ER KURI
NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS
P L U S
P O L I S H NUMER 985 (1285)
W E E K L Y
ROK ZA£O¯ENIA 1987
PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM
➭ ➭ ➭ ➭ ➭
Dziura Rostowskiego – str. 5 Powrót Krajowego na ³amy Kuriera - Warszawskie przywileje – str. 6 Pojednanie jednostronne – str. 7 Nie da siê nie zakochaæ w Nowym Jorku – str. 10 Morskie opowieœci – Ksi¹¿ê William – str. 12
M A G A Z I N E
TYGODNIK
20 LIPCA 2013
Adam Sawicki
Sprawa Zimmermana
£awa przysiêg³ych uwolni³a George Zimmermana od zarzutu celowego morderstwa jak równie¿ mniej powa¿nego zarzutu zabójstwa, w procesie s¹dowym, który zagrozi³ spokojowi rasowemu w Ameryce. Po trzech tygodniach zeznañ szeœæ kobiet zasiadaj¹cych na ³awie uzna³o, ¿e Zimmerman mia³ prawo strzeliæ do Trayvona Martina w obawie o ¿ycie lub ciê¿kie uszkodzenie cia³a. Zabity by³ Murzynem a oskar¿ony jest Latynosem. Sêdzia utajni³ dane personalne ³awniczek w obawie o ich bezpieczeñstwo, mog¹ jednak same siê ujawniæ. Podejrzany jest wolny, jednak w ca³ej Ameryce odby³y siê protesty w ubieg³¹ sobotê, w dniu og³oszenia werdyktu. Prezydent Obama wezwa³ do uszanowania decyzji przysiêg³ych oraz prawa, lecz departament sprawiedliwoœci rozwa¿a postawienie dwudziestodziewiêcioletniego Zimmermana przed s¹dem w sprawie cywilnej, za z³amanie praw obywatelskich 17-letniego Martina. Ch³opak zgin¹³ w bójce wieczorem 26 lutego ubieg³ego roku, w Sanford na Florydzie, kiedy nie uzbrojony wraca³ ze sklepu do domu swojego ojca, gdzie przebywa³ jako goœæ.
Po stronie Zimmermana sta³o i stoi prawo stanu Floryda. Stwierdza ono, ¿e wolno u¿yæ si³y ze skutkiem œmiertelnym dla swej obrony, nawet je¿eli mo¿na wycofaæ siê z niebezpiecznej sytuacji. Lecz w wypadku Zimmermana nie by³o mo¿liwoœci wycofania siê. Zbadany przez bieg³ych tor œmiertelnej kuli wskazuje, ¿e Martin le¿a³ na Zimmermanie, kiedy otrzyma³ strza³ w serce. Podobne prawo obowi¹zuje w ponad 20 stanach USA. W Teksasie wolno nawet okradzionemu zabiæ z³odzieja, który ucieka z jego w³asnoœci¹. Zimmerman sam zg³osi³ siê na policjê po zastrzeleniu Trayvona Martina twierdz¹c, ¿e broni³ siê przed napaœci¹. Jego zeznanie popar³y te¿ dowody: zakrwawiony nos i rany z ty³u g³owy, poniewa¿ Martin t³uk³ jego g³ow¹ o cementow¹ nawierzchniê chodnika. Policja uzna³a zeznania Zimmermana za praw➭8 dziwe i odmówi³a aresztowania go.
u Ufffff jak gor¹co! Och³ody szukamy gdzie siê da.
Trzeba zaufaæ sobie i siêgn¹æ po marzenia FOTO:
MATTHEW LEIFHEIT
Z fotografem, Ilon¹ Szwarc, spotka³am siê w ubieg³ym roku. Od tego momentu w jej ¿yciu wydarzy³o siê wiele: skoñczy³a z wyró¿nieniem School of Visual Arts, w konkursie World Press Photo w w kategorii „portret w otoczeniu naturalnym” otrzyma³a trzeci¹ nagrodê za „Kaylê”, w galerii FOLEY na Manhattanie mia³a swoj¹ pierwsz¹ indywidualn¹ wystawê „American Girls”. Nadal pozosta³a ciep³¹ i skromn¹ osob¹, a jej si³a niewidoczna dla oka, kryje siê w jej delikatnoœci, profesjonaliŸmie i perfekcyjnoœci. – Jak rozpoczê³a siê twoja przygoda z Ameryk¹? – Rodzice wys³ali mnie na wymianê studenck¹ i tak trafi³am do liceum w Stanach Zjednoczonych. Mieszka³am w Teksasie w malutkim miasteczku Canadian. Wyrwana z têtni¹cej ¿yciem Warszawy znalaz³am siê in the middle of nowhere, w miasteczku licz¹cym zaledwie 1200 mieszkañców. Wokó³ ogromne przestrzenie, gor¹co, najbli¿sza wiêksza miejscowoœæ w odleg³oœci oko³o dwu godzin jazdy samochodem. By³ to dla mnie niez³y szok kulturowy. Zaopiekowa³a siê mn¹ jedna z nauczycielek ze szko³y, u której zamieszka³am, to ona zaopiekowa³a siê mn¹ i zapozna³a z ciekawymi ludŸmi. W Canadian spêdzi³am tylko rok, bo tyle trwa³a wymiana, potem wróci³am do Polski, by w 2008 r., razem z moim obecnym mê¿em Bartkiem, wtedy jeszcze moim ch³opakiem, przylecieæ do Stanów i ju¿ tutaj zostaæ.
u Ilona Szwarc – Nowy Jork jest niekoñcz¹c¹ siê inspiracj¹.
– Czy ³atwo ci by³o ugryŸæ „Wielkie Jab³ko”? – Nowy Jork jest wspania³y, jest niekoñ-
cz¹c¹ siê inspiracj¹, to centrum œwiata artystycznego, zaskakuje tym ile siê tutaj dzieje. Ma te¿ on swoje ciemne strony, ¿ycie tutaj jest trudne, t³um jest ogromny. Mimo to du¿o ³atwiej ni¿ w Polsce otworzy³y siê tutaj przede mn¹ ró¿ne mo¿liwoœci. W kraju wszystko jest bardziej komercyjne, œwiat artystyczny jest bardziej pozamykany, a tutaj jak siê ma talent i fajn¹ energiê to ludzie s¹ ciebie ciekawi, otwarci, chc¹ pomagaæ. W Nowym Jorku te¿ jest du¿o rywalizacji, ale ci¹gle widaæ g³ód nowych ludzi i to powoduje, ¿e drzwi przed nimi jednak siê otwieraj¹. – Wsi¹knê³aœ w atmosferê miasta doœæ szybko. – W 2008 r., po przyjeŸdzie wziêliœmy œlub, potem zaczê³am szukaæ szko³y. Decyzja, któr¹ szko³ê wybraæ zajê³a mi prawie rok, w miêdzyczasie ju¿ jednak fotografowa³am, bra³am te¿ wybrane klasy w ró¿nych szko³ach, ¿eby z bliska zobaczyæ, co mog¹ one zaoferowaæ. Ostatecznie mój wybór pad³ na School of Visual Arts. ➭2
2
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Trzeba zaufaæ sobie i siêgn¹æ po marzenia 1➭ – I sta³o siê. Przed tob¹ otworzy³a swoje drzwi dwójka znakomitych fotografów: Mary Ellen Mark i Joel Meyerowitz, to jak los wygrany na loterii. – To prawda. Bior¹c ró¿ne kursy zaczê³am rozgl¹daæ siê dooko³a, dowiadywaæ siê jak ¿yj¹ i co robi¹ interesujacy mnie artyœci. Tak trafi³am na kurs z fotograf Mary Ellen Mark, jej osoba zainspirowa³a mnie nieprawdopodobnie. Sam fakt, ¿e jako kobieta odnios³a tak ogromny sukces, sprawi³, ¿e niemal¿e natychmiast zaczê³am siê z ni¹ identyfikowaæ – sta³a siê moim mentorem.
koków i dbania o wygl¹d zewnêtrzny. W sklepie nawet odtworzono wnêtrza domów lalek z ró¿nych okresów w historii USA, które pokazane s¹ w pseudomuezealnych witrynkach. – Po raz pierwszy sklep American Doll odwiedzi³am przed wywiadem z Tob¹ i zaniemówi³am. Po pierwsze zaskoczy³a mnie iloœæ osób kupuj¹cych te przecie¿ doœæ drogie lalki. Po drugie zaskoczy³a mnie ró¿norodnoœæ ubrañ, akcesoriów i mebli jakie mo¿na dla tych lalek kupiæ. – Rzeczywiœcie to mo¿e przyt³oczyæ, ale wiesz, zauwa¿y³am, ¿e to w³aœnie cena tych lalek œwiadczy o pewnym statusie ¿yciowym. Rodzice, których nie staæ na American Girl Doll kupuj¹ swoim córkom jej podróbki. Ma³e dziewczynki uczy siê zachowañ, które mo¿na zauwa¿yæ u doros³ych kobiet. Panie, których nie staæ na torebki od znanych projektantów równie¿ kupuj¹ ich podróbki i na tym buduj¹ swoje poczucie wartoœci.
– Czy pamiêtasz pierwsz¹ sesjê zdjêciow¹ z Mary Ellen Mark? – Po tej pierwszej sesji z Mary Ellen Mark wszystko siê we mnie kompletnie zmieni³o. Jak zobaczy³am w jaki sposób rozmawia z ludŸmi, jak robi zdjêcia, jak buduje nastrój, uœwiadomi³am sobie, ¿e jest jakaœ metoda na robienie tego wszystkiego. Zaczê³am moj¹ wspó³pracê z ni¹ jako intern, a ona od razu zauwa¿y³a, ¿e jestem nieœmia³a, podchodzi³a do mnie, zaczê³a mnie „otwieraæ”, du¿o ze mn¹ rozmawia³a i tak narodzi³a siê nasza przyja¿ñ. Potem, jak ju¿ by³am jej asystentem na sesjach zdjêciowych nieraz mi mówi³a: „Wiesz co, inni ludzie bêd¹ mi pomagaæ. Nie traæ czasu, ktoœ inny bêdzie nosi³ moje aparaty i akcesoria. Ty rób lepiej zdjêcia, potem obejrzymy je razem i porozmawiamy o nich”. Pcha³a mnie do przodu. Pracowa³am z ni¹ mniej wiêcej przez rok, potem pozna³am Joela Meyerowitza. – I tym razem tak¿e wszystko rozpoczê³o siê od internship? – Najpierw by³ internship, a potem wspólna praca. Joel to przewspania³y cz³owiek, filozof, bardzo ciekawy, choæ zupe³nie inny ni¿ Mary Ellen Mark. Inspirowa³ mnie, chcia³am byæ bardzo blisko niego. Kiedy przynios³am mu pierwsze zdjêcia do projektu z lalkami American Girls powiedzia³; „To jest projekt, który przyniesie ci sukces, musisz to zrobiæ” i zacz¹³ mi dawaæ rady. Zauwa¿y³ mój potencja³ i wspiera³ mnie. Co parê tygodni przynosi³am mu nowe zdjêcia, on je analizowa³ i sugerowa³ co powinnam robiæ dalej. W momentach, kiedy traci³am pewnoœæ siebie, Joel przekonywa³ mnie, ¿e jest dobrze. Jedn¹ z rad jak¹ mi da³ by³o to, ¿e powinnam objechaæ ca³e Stany i sfotografowaæ dziewczynki, które maj¹ lalki American Girl pokazuj¹c ró¿nice kulturowe. Pomóg³ mi, w wyjeŸdzie do Los Angeles, by tam zrealizowaæ drugi rozdzia³ do mojego projektu. – Znalaz³aœ siê w gronie wyró¿nionych w 56-tej edycji konkursu World Press Photo. To ogromny zaszczyt tym bardziej, ¿e na nap³ynê³o na niego 103,481 zdjêæ od 5666 fotografów ze 124 krajów, wiêc konkurencja by³a du¿a. – O nagrodzie dowiedzia³am siê w doœæ nietypowy sposób. Œrodek nocy, dzwoni telefon, zerkam na niego zaspana i widzê kierunkowy 48, wiêc momentalnie myœlê: „Numer z Polski, pewnie coœ siê w domu sta³o.” Jednak okaza³o siê, ¿e to by³a redaktor z wydawnictwa Press. pl, która chcia³a zadaæ mi kilka pytañ. To od niej dowiedzia³am siê, ¿e zosta³am wyró¿niona t¹ nagrod¹. Pó³ godziny póŸniej rozmawia³am ju¿ na ¿ywo z telewizj¹ w Polsce i ze stacjami radiowymi. To wszystko wydarzy³o siê zanim nawet uda³o mi siê wejœæ na internet i zobaczyæ kto dosta³ pozosta³e nagrody. Wielkie emocje, ogromne zaskoczenie, ale te¿ wielka radoœæ! Oficjalna wiadomoœæ z World Press Photo
u
W przypadku American Girl sama nazwa sprawia, ¿e dzieci poprzez jej zakup identyfikuj¹ siê z byciem Amerykanami. Foto: Ilona Szwarc.
dosta³am dopiero o godzinie 9 rano czasu nowojorskiego. – Kto by pomyœla³, ¿e to w³aœnie zdjêcie Kayli trzymaj¹cej w rêku lalkê American Girl bêdzie twoj¹ przepustk¹ do artystycznego œwiata? – Kiedy przyjecha³am do Stanów chcia³am siê zajmowaæ przede wszystkim street photography (fotografi¹ uliczn¹). Codziennie wychodzi³am na ulicê z aparatem i robi³am zdjêcia. Nowojorska 5 Aleja jest wyj¹tkowa, ludzie s¹ na niej ró¿norodni: bogaci i biedni, turyœci i biznesmeni, ogromny przekrój. Poza tym jest na niej przestrzeñ i du¿o œwiat³a, a dla fotografa to niezwykle wa¿na rzecz. Tutaj zaczyna³o wielu wybitnych fotografów, to tu na 5 Aleji zaczynali te¿ Joel i Mary Ellen, a ja chcia³am byæ taka jak oni. Tu zauwa¿y³am dziewczynki, które chodz¹ z lalkami wygl¹daj¹cymi podobnie jak one. Zaczê³am od zatrzymywania dziewczynek na ulicy i rozmowy z ich rodzicami. Robi³am im portrety. Wtedy te¿ dowiedzia³am siê, ¿e te lalki to s¹ „American Girls”. Szybko siê jednak zorientowa³am, ¿e coœ z tymi zdjêciami jest nie tak, bo one s¹ na zewn¹trz, ludzie wokó³ siê œpiesz¹, wszystko jest takie chaotyczne. Wtedy w³aœnie zrodzi³ siê pomys³, ¿eby zrobiæ portrety tych dziewczynek w ich domach. Umieœci³am og³oszenia na facebooku, na stronach fanek lalek American Girl i od razu poczu³am, ¿e to jest to. Atmosfera, w jakiej powstawa³y te zdjêcia ró¿ni³a siê od tej na ulicy, przyje¿d¿am do nich do domu, dziewczynki wiedzia³y, ¿e bêdê je fotografowaæ, rodzice chcieli tego, mieli czas. I tak poczu³am, ¿e lalki American Girls s¹ czymœ wyj¹tkowym, czymœ, czego nie widzia³am nigdy wczeœniej. Joel do dziœ mi powtarza: „Pamiêtaj ten moment, kiedy zrozumialaœ, ¿e to jest ten projekt”.
– Twoja delikatnoœæ i ciep³o pomaga³y ci w „topieniu pierwszych lodów”? – Dzieci s¹ bardzo subtelne i niezwykle intuicyjne. Czêsto robi¹c zdjêcia nie musia³am nawet z nimi rozmawiaæ, ale by³a miêdzy nami energia, wymiana emocji. Moje sesje by³y dla nich czymœ wyj¹tkowym, szczególnie z uwagi na wielkoformatowy aparat, którego u¿ywam. To by³y dla nich magiczne chwile. – A dlaczego wybra³aœ American Girl, a nie Barbie? – Barbie istnieje na rynku od wielu lat. W przypadku American Girl sama nazwa sprawia, ¿e dzieci poprzez jej zakup identyfikuj¹ siê z byciem Amerykanami. To odkrycie bardzo mnie zafascynowa³o i zaczê³am dr¹¿yæ jak firma American Girl definiuje dziewczynki w Ameryce, co dziewczynki, które te lalki maj¹ rozumiej¹ przez bycie American Girl. Odkry³am, ¿e dla wielu dziewczynek emigrantek posiadanie tej lalki wi¹¿e siê z pewnym statusem. Poza tym, co jest warte podkreœlenia, ró¿ni siê ona od Barbie tym, ¿e nie promuje nierealistycznej wizji kobiet. Lalka American Girl wygl¹da jak dziecko, wiêc wiadomoœæ jak¹ przesy³a jest bardziej ³agodna. Ciekawe jest to, ¿e w przypadku American Girl, gdzie lalkê mo¿na sobie zaprojektowaæ na w³asne podobieñstwo, producent lalek oferuje najwiêkszy wybór wœród kolorów w³osów i oczu, ale kolorów skóry jest ju¿ mniej. Nie ma wyboru ró¿nych kszta³tów twarzy, przewa¿nie wszystkie te lalki maj¹ kszta³t twarzy bia³ej dziewczynki. American Girl doll to anty-Barbie, promuje bardzo tradycyjn¹ i doœæ konserwatywn¹ wizjê kobiet jak na dzisiejsze czasy. Dziewczynki zachêcane s¹ do kolekcjonowania ubrañ i modnych akcesoriów, ucz¹ siê upinania
– Zwykle zdjêcia dzieci s¹ s³odkie, przelukrowane, a twoje zdjêcia s¹ inne. Robi¹c je prosi³aœ dziewczynki, ¿eby siê nie œmia³y. Dlaczego? – Jedyna dziewczynka, która poprosi³am, ¿eby siê uœmiechnê³a, mia³a aparat na zêbach. Chcia³am pokazaæ pewn¹ ekstremalnoœæ, bo wœród akcesorów lalki American Girl znajduj¹ siê równie¿ nalepki imituj¹ce aparat ortodontyczny, co jest oczywiœcie fajne, bo dziecko mo¿e siê uto¿samiaæ z tak¹ zabawk¹, czuæ siê, ¿e nie jest samo i ¿e to nie jest krêpuj¹ce, ¿eby taki aparat nosiæ. Jeœli chodzi o uœmiechanie siê podczas sesji chcia³am stworzyæ zdjêcia, które nie bêd¹ wygl¹da³y jak banalne rodzinne zdjêcia albo sztuczne, reklamowe kampanie. Uwa¿am, ¿e nie uœmiechaj¹c siê dziewczynki bardziej siê ods³oni³y. Nie ukrywa³y siê za uœmiechami, nie zak³ada³y masek. Poza tym moim celem jest robienie sztuki. To s¹ formalne fotografie. Nale¿y o nich myœleæ jak o malarstwie portretowym. – Dziewczynki z twojego nowego projektu Rodeo Girls robionego w Teksasie to jeszcze inne spojrzenie na Amerykê. – Tak, to jest zupe³nie inne spectrum dorastania. W przeciwieñstwie do dziewczynek z projektu American Girl te dziewczynki s¹ silne, dumne, aktywne. One ca³y czas æwicz¹, je¿d¿¹ profesjonalnie na rodeo, dominuj¹ nad zwierzêtami. I ta tradycja jazdy konnej jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Tak¿e idea bycia kobiet¹ jest tu zupe³nie inna. Jest w nich wiêcej energii, zaciêcia, si³y, s¹ przekonane o swojej równoœci z ch³opcami. – Niedawno mia³aœ swoj¹ pierwsz¹ wystawê indywidualn¹ w galerii FOLEY na Manhattanie, pracujesz teraz nad nowym projektem Rodeo Girls oraz nad albumem bêd¹cym zbiorem prac z twego poprzedniego projektu American Girls. Prace z projektu American Girls publikowa³y: „Time”, „The Sunday Times Magazine”, „The Telegraph Magazine”. Masz zaledwie 27 lat, a ju¿ uda³o Ci siê tak wiele zrobiæ. Jaka radê da³abyœ tym, którzy nie do koñca wierz¹ w siebie? – Myœlê, ¿e trzeba zaufaæ sobie, zaryzykowaæ i siêgn¹æ po marzenia.
Rozmawia³a: Katarzyna Zió³kowska
3
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
BEZPŁATNA KONSULTACJA
MÓWIMY PO POLSKU
WSZYSTKIE RODZAJE WYPADKÓW WYPADKI NA BUDOWIE WORKERS’ COMPENSATION BŁĘDY MEDYCZNE
WYPADKI
AMERYKAŃSKI ADWOKAT MÓWIĄCY PO POLSKU W POLSKICH DZIELNICACH
RIDGEWOOD
B O R O U G H PA R K
blisko Gates Avenue
blisko stacji mera D i banku P&SFCU
65-18 Fresh Pond Rd., NY 11385
blisko stacji metra G
tel.
718.383-0100
347.881-9064
tel.
Jeżeli zostałeś poszkodowany w jakimkolwiek wypadku niezwłocznie skontaktuj się z jednym z naszych biur! Udzielimy Ci bezpłatnie informacji o przysługujących Ci prawach. Odnosząc obrażenia na skutek wypadku w pracy, pamiętaj że przysługuje Ci Workers Compensation a także w wielu przypadkach powództwo o dodatkowy proces prawny, bez względu na Twój status imigracyjny.
Adam J. Stein, Esq.
●
5606 13th Ave., Brooklyn, NY 11219
tel.
718.871-0310
Oto przykładowe werdykty*:
$6,250,000 - Odszkodowanie dla robotnika, który spadł z drabiny uderzając się w głowę w trakcie prac budowlanych przy zakładaniu belek podłogowych. Rezultatem wypadku było porażenie kończyn. *** $3,125,000 - Odszkodowanie dla czterdziestotrzyletniej kierowniczki sprzątaczek. W trakcie inspekcji pokoju hotelowego powódka pośliznęła się na pozostałościach gipsowych i przewróciła się na metalowe schody. *** $2,600,000 - Wygrana dla czterdziestodwuletniego mężczyzny, który pracował na wysokościach przy budowie. Poszkodowany spadł z niezapezpieczonego rusztowania i uszkodził lędźwia. *Współpracujemy z renomowaną firmą prawniczą na Manhattanie, której adwokaci procesowi na bieżąco negocjują milionowe odszkodowania.
Wioletta Kosiorek, Esq.
KURIER PLUS
 POLSKA
Do trzech razy sztuka
Gwarancj¹ trwa³oœci ma³¿eñstwa jest dopiero trzecie dziecko, stwierdzili demografowie z Uniwersytetu £ódzkiego. Wœród rozwodników najwiêcej jest ma³¿eñstw, które maj¹ jedno. Pary bezdzietne s¹ na drugim miejscu. Z raportu wynika, ¿e wœród rodzin, które maj¹ troje dzieci po rozwodzie jest jedynie 3,1 proc. Przy wiêkszej iloœci dzieci trudniej siê rozwieœæ. Koszty s¹ wiêksze choæby z powodu alimentów. Dziecko mo¿e byæ powodem rozpadu zwi¹zku. Pierwsze rozwody i kryzysy pojawiaj¹ siê po trzech latach ma³¿eñstwa. Jeœli relacje uczuciowe nie s¹ dobre i pojawia siê dziecko, mo¿e dojœæ do rozwodu. Ma³¿eñstwa z trójk¹ dzieci s¹ stabilne, bo to s¹ zwi¹zki, w których wiêkszoœæ œwiadomie decyduje siê na trzecie dziecko. A nawet jeœli nie, to trudniej siê rozwieœæ z powodu wysokich kosztów.
Uwa¿aj w ko³ysce
Dwuletni Kevin, mieszkaj¹cy z rodzicami pod Namys³owem ma milion z³otych d³ugu wskutek spadku po dalekim krewnym. Rodzice chcieli zrzec siê spadku w imieniu syna, ale s¹d w Kluczborku siê nie zgodzi³. Dziecko nie widzia³o krewnego na oczy, jego mama widzia³a go raz w ¿yciu. Do naszego synka zaczn¹ stukaæ wierzyciele. Musimy w jego imieniu ponosiæ koszty ca³ej obs³ugi prawnej, jeŸdziæ po s¹dach, komornikach – mówi Katarzyna Kokot-Baran. S¹d nie wyrazi³ zgody, ¿eby rodzice odrzucili spadek; uzna³, ¿e lepsze dla dziecka jest „przejêcie spadku z dobrodziejstwem inwentarza” – mówi prezes s¹du Cezary Obermajer, czyli odpowiedzialnoœæ za d³ugi tylko do wartoœci spadku.
Wolno laæ czerwonych farb¹
Pomnik tzw. Czterech Œpi¹cych w parku Skaryszewskim w Warszaiwe jest dla nie-
OGŁOSZENIE ADWOKACKIE
GREENPOINT
144 Nassau Ave., Brooklyn, NY 11222
TELEFONY CZYNNE CAŁĄ DOBĘ
redaktor naczelny Zofia Doktorowicz-K³opotowska sta³a wspó³praca Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel Weronika Kwiatkowska, Krystyna Mazurówna Konrad Lata, Agata Ostrowska-Galanis, Aneta Radziejowska, Katarzyna Zió³kowska
korespondenci z Polski Jan Ró¿y³³o,Eryk Promieñski
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski
4 sierpnia (niedziela) o godzinie 12 w po³udnie tradycyjnie, jak co roku, od 50 lat, odbêdzie siê
uroczysta Msza Œwiêta z okazji 69 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego
w intencji poleg³ych ¿o³nierzy Armii Krajowej. Msza odprawiona bêdzie w koœciele sw. Stanis³awa Biskupa i Mêczennika przy ulicy 7, miêdzy Alej¹ A i 1 – na Manhattanie
Nowojorskie Ko³o AK których zak³amanym œwiadectwem w historii dziejów Polski. Dlatego ich pomazanie nie jest przestêpstwem – uzna³ s¹d. „Czerwona zaraza” – taki napis umieœci³o 17 wrzeœnia 2011 r. dwóch m³odych ludzi na pomniku Braterstwa Broni oraz pomniku Wdziêcznoœci Armii Radzieckiej w parku Skaryszew-
skim. Oblali je te¿ czerwon¹ farb¹. Sêdzia Ewa Grabowska z S¹du Rejonowego dla Warszawy Pragi-Pó³noc nie mia³a w¹tpliwoœci, ¿e obaj panowie rzeczywiœcie zrobili to, co zarzuca³ im prokurator. Uzna³a jednak, ¿e te pomniki naprawdê nie s¹ pomnikami – a wiêc nie zas³uguj¹ na ochronê.
sk³ad komputerowy Marek Rygielski
wydawcy John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska
Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc .
Adres : 145 Java Street Brooklyn, NY 11222
Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140 E-mail : kurier@kurierplus.com Internet : http://www.kurierplus.com
Redakcja nie odpowiada
za treœæ og³oszeñ.
4
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013 Na drogach Prawdy Bo¿ej
 ŒWIAT
GoϾ w dom
Kto za to zap³aci? Ty.
W³adze zarz¹dzi³y bezprecedensow¹ kontrolê starych spraw s¹dowych wobec podejrzeñ, ¿e eksperci s¹dowi FBI mogli b³êdnie badaæ dowody. Mo¿e chodziæ o tysi¹ce spraw, w których zapad³y wyroki, w tym wyroki œmierci. W 1981 r. Kirk Odom zosta³ skazany za zgwa³cenie, zamordowanie i obrabowanie 27-letniej kobiety. Agent FBI zezna³, ¿e analiza mikroskopowa jego w³osów wykaza³a podobieñstwo do w³osów znalezionych na miejscu przestêpstwa. Odom poszed³ do wiêzienia na 20 lat – nies³usznie. Nowe testy DNA wykaza³y, ¿e w³osy z miejsca zbrodni nie pochodz¹ od niego. Trwa kontrola 27 spraw, w których orzeczono karê œmierci, wobec podejrzeñ pomy³ek FBI.
Wielki przeciek
Film o Julianie Assange’u, twórcy WikiLeaks wejdzie do kin pod tytu³em „The Fifth Estate. Re¿yserem jest twórca cyklu „Zmierzch” o m³odzie¿owych wampirach Bill Condon. G³ówn¹ rolê zagra Benedict Cumberbatch, znany z serialu „Sherlock” oraz filmu „W ciemnoœæ. Star Trek”. Bill Condon jest autorem scenariuszy do „Chicago”, „Kinsleya” oraz „Gods and Monsters” . O swoim bohaterze Condon mówi: – Próbujê zrozumieæ Assange’a, dokopaæ siê do prawdy o tym, kim jest. To bêdzie film zarówno o wielkoœci, jak¹ osi¹gn¹³, jak i o jego b³êdach. Nie chcê wybielaæ tej historii ale nie bêdê te¿ atakowaæ Assange’a. Sam twórca odrzuci³ propozycjê wyst¹pienia w filmie.
Gwa³t za gwa³tem
25-letnia Norwe¿ka zosta³a zgwa³cona w podró¿y s³u¿bowej do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zg³osi³a gwa³t na policji w Dubaju. Odebrano jej paszport i aresztowano z podejrzeniem zakazanego w ZEA seksu pozama³¿eñskiego. Kobieta us³ysza³a wyrok – 16 miesiêcy wiêzienia. Dosta³a najwy¿szy wyrok za seks pozama³¿eñski, najwy¿szy wyrok za picie alkoholu, a przede wszystkim zosta³a uznana za winn¹ krzywoprzysiêstwa oskar¿aj¹c sprawców. Gdy trafi³a do aresztu, z pocz¹tku nie pozwolono jej u¿ywaæ telefonu. Kiedy siê to uda³o, skontaktowa³a siê z rodzin¹, a norweski konsulat wynegocjowa³ zwolnienie z aresztu, ale teraz grozi jej wiêzienie. W ZEA obowi¹zuje prawo szariatu.
Mr & Mr Smith
Ustawa zezwalaj¹ca na ma³¿eñstwa homoseksualne w Anglii i Walii przesz³a ostatni etap procedury w parlamencie a królowa zaaprobowa³a j¹ ekspresowo. W poniedzia³ek ustawê przyjêt¹ przez Izbê Gmin, zatwierdzi³a Izba Lordów. We wtorek ostatnie s³owo znów nale¿a³o do Izby Gmin, gdzie ustawê poparli konserwatyœci, laburzyœci i Liberalni Demokraci, postanawiaj¹c nie kwestionowaæ poprawek wprowadzonych przez Izbê Lordów. Pierwsze ma³¿eñstwa zostan¹ zawarte w Anglii i Walii latem przysz³ego roku.
Bez przeprosin
Lider pakistañskich talibów napisa³ list do Malali, 16-letniej Pakistanki postrzelonej przez talibów w paŸdzierniku 2012 r. przed szko³¹ w dolinie Swat. Wezwa³, by wróci³a do kraju i uczy³a siê w szkole koranicznej. Adnan Raszid z grupy Tehrik-e-Taliban Pakistan wyrazi³ ¿al, ¿e nie ostrzeg³ jej przed prób¹ zabójstwa, wywo³an¹ jej propagowaniem zachodniego stylu ¿ycia i „nieprzyzwoitym” zachowaniem. Zamach mia³ byæ ostrze¿eniem dla krytyków talibów. Raszid nie przeprosi³ za atak, w wyniku którego dziewczyna przesz³a w szpitalu w Birmingham dwie operacje czaszki i trafi³a na ok³adkê Time’a. W czasie jej pobytu w szpitalu dokonali kolejnej próby zamachu na nastolatkê podaj¹c siê za krewnych dziewczynki, ale pracownicy nie wpuœcili nieznajomych i wezwali policjê.
W dalszej ich drodze zaszed³ do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjê³a Go w swoim domu. Mia³a ona siostrê, imieniem Maria, która usiad³szy u nóg Pana, s³ucha³a Jego s³owa. Marta zaœ uwija³a siê oko³o rozmaitych pos³ug. A stan¹wszy przed Nim, rzek³a: „Panie, czy Ci to obojêtne, ¿e moja siostra zostawi³a mnie sam¹ przy us³ugiwaniu? Powiedz jej, ¿eby mi pomog³a”. A Pan jej odpowiedzia³: „Marto, Marto, martwisz i niepokoisz siê o wiele, a potrzeba ma³o, albo tylko jednego. Maria obra³a najlepsz¹ cz¹stkê, której nie bêdzie pozbawiona”. £k 10, 38-42
W
samo po³udnie upalnego dnia Abraham siedzia³ w cieniu dêbów Mamre. W oddali dostrzeg³ trzy ludzkie postacie. Zapewne kierowany odruchem ludzkiej goœcinnoœci i bo¿ym natchnieniem wyszed³ im naprzeciw, zapraszaj¹c w goœcinê. Przyniós³ wody, aby obmyli sobie rêce i nogi oraz zaproponowa³ odpoczynek w cieniu drzew. W tym czasie jego ¿ona Sara szybko upiek³a podp³omyki, zaœ Abraham wybra³ dorodne cielê, z którego kaza³ s³udze przygotowaæ posi³ek dla goœci. A gdy spo¿ywali przygotowane dary jeden z tajemniczych goœci powiedzia³, ¿e za rok wróci, a wtedy Sara bêdzie mia³a syna. Abraham bardzo pragn¹³ mieæ syna, ale ze wzglêdu na podesz³y wiek, zarówno swój jak i ¿ony nie mia³ takiej nadziei. Uwierzy³ jednak przybyszowi, bo by³ przekonany, ¿e przyszed³ do niego w goœcinê wys³annik nieba. Po roku rzeczywiœcie Sara urodzi³a syna, a Abraham nie mia³ ju¿ ¿adnych w¹tpliwoœci, ¿e przed rokiem, zapraszaj¹c w goœcinê umêczonych wêdrowców, zaprosi³ samego Boga.
T
a biblijna scena nie pozosta³a zapewne bez wp³ywu s³owiañsk¹ goœcinnoœæ. Znane jest polskie przys³owie „Goœæ w dom – Bóg w dom”. Mia³em to szczêœcie, ¿e w moim rodzinnym domu, w ca³ej rozci¹g³oœci doœwiadcza³em prawdziwoœci tego przys³owia. Drzwi wiejskiej chaty by³y zawsze otwarte dla ka¿dego. Ka¿da pora dnia by³a odpowiednia na przyjêcie goœci. Goœæ nigdy nie czu³, ¿e przyszed³ nie w porê. Nikt nie musia³ siê wczeœniej zapowiadaæ. Do dziœ mam w pamiêci obraz mamy, która przerywa³a swoj¹ pracê, aby zaj¹æ siê goœæmi. Stawa³a przy kuchni, a ca³y dom wype³nia³ siê przyjemnymi zapachami. Czu³o siê w domu odœwiêtnoœæ. Równie¿ tata, jeœli by³o to mo¿liwe, przerywa³ swoj¹ pracê i towarzyszy³ goœciom. W tych goœcinach na pierwsze miejsce wysuwa³a siê radoœæ spotkania. Mo¿na by³o ze sob¹ porozmawiaæ, powspominaæ. Gdy rodzice byli zbyt zabiegani w przygotowaniu goœciny, wtedy goœcie mówili czêsto: „Zostawcie to wszystko, si¹dŸmy razem i porozmawiajmy”. Tak by³o na wsi wiele lat temu, tak jest i dzisiaj w moim rodzinnym domu. Mo¿e tylko przyby³ grill. W czasie, gdy czytamy te s³owa, ja w rodzinnym domu, w którym nie ma ju¿ rodziców, ale jest brat, rozkoszujê siê polsk¹ goœcinnoœci¹ i ch³onê piêkno polskiej ziemi i polskich obyczajów. W Ameryce jest prawie niemo¿liwe naœladowanie takiej formy goœcinnoœci. Ale wcale nie znaczy to, ¿e mamy zrezygnowaæ z praktykowania przys³owia: „Goœæ w dom – Bóg w dom”. Nasz dom, nasze serce maj¹ byæ otwarte dla bliŸnich, bo
u Jezus odwiedza dom Marty i Marii. przez nich, bardzo czêsto przychodzi do nas ³aska Bo¿a. Do czynników, które w dzisiejszych czasach wp³ywaj¹ destrukcyjnie na goœcinne otwarcie siê nale¿¹: Po pierwsze - interesownoœæ. Rodzi ona pytanie, jakie korzyœci bêdê mia³ z tych odwiedzin. Nie jeden raz s³ysza³em opowieœci moich rodaków w Stanach Zjednoczonych, którzy zawiedli siê na goœcinnoœci swojej rodziny, czy znajomych w Polsce tylko dlatego, ¿e ci zamiast cieszyæ siê odwiedzinami krewniaka ze Stanów liczyli na drogie prezenty. Po drugie – zapracowanie, które jest wynikiem pogoni za pieni¹dzem. Ta pogoñ staje siê niebezpieczna, gdy przes³ania rodzinê i ewentualnego goœcia. Po trzecie - telewizja, która mo¿e staæ siê wrogiem goœcinnoœci numer jeden. Naprawdê mo¿emy zdenerwowaæ gospodarza domu, gdy go odwiedzimy w czasie ogl¹dania ulubionego programu. Albo te¿ w ogóle nie bêdzie siê przejmowa³ obecnoœci¹ goœcia, tylko z zaciek³oœci¹ maniaka przylgnie wzrokiem do szklanego ekranu.
F
ragment Ewangelii zacytowany na wstêpie mówi tak¿e o goœcinnoœci. Jezus odwiedza dom Marty i Marii. Obydwie ucieszy³y siê z tej wizyty. Jednak odmiennie stara³y siê przyj¹æ Jezusa. Marta przygotowuje przyjêcie. Biega od kuchni do spi¿arni, przygotowuje posi³ek, nakrywa stó³. Maria zaœ usiad³a u stóp Jezusa i z wielk¹ uwag¹ s³ucha³a Jego s³ów. Wobec tego zrozumia³a jest pretensja Marty do Marii. Dlaczego ona nie pomaga w przygotowaniu posi³ku dla Chrystusa? Zapewne odpowiedŸ Chrystusa zaskoczy³a nie tylko sam¹ Martê, ale i tych, którzy byli œwiadkami tej sceny. „Marto, Marto, martwisz i niepokoisz siê o wiele, a potrzeba ma³o, albo tylko jednego. Maria obra³a najlepsz¹ cz¹stkê, której nie bêdzie pozbawiona”. Brzmi to jak nagana zabiegania Marty i pochwa³a zas³uchania Marii. A zatem jak¹ przyj¹æ postawê w ¿yciu, Marty czy Marii?. Bez zabiegania Marty nie mo¿na odpowiednio ugoœciæ przybysza. Podobnie bez s³uchania goœcia nie mo¿na go godnie przyj¹æ. A zatem w naszym ¿yciu wa¿ne s¹ obydwie postawy, które musz¹ ze sob¹ harmonijne wspó³graæ. Potrzebne jest zabieganie Marty i zas³uchanie Marii. Ÿle siê dzieje, gdy przez zabieganie nie mamy czasu wys³uchaæ naszego goœcia. W tej przypowieœci jest mowa o Bogu, który przychodzi do nas w goœcinê. Dla ilustracji tego przyjœcia u¿yjê obrazu I Komunii œw. Wi¹¿e siê z ni¹ wiele przygotowañ w domu i w koœciele. Próby, stroje, prezenty, przyjêcia. To wszystko jest potrzebne, ale nie mo¿e przys³oniæ najwa¿-
niejszego momentu, kiedy to kap³an podaj¹c dziecku bia³¹ hostiê mówi: „Cia³o Chrystusa”. Bo gdy przes³oni, wtedy najwa¿niejszy goœæ przejdzie niezauwa¿ony.
P
oœród codziennego zabiegania tak wa¿na jest chwila rozmowy z Bogiem, chwila modlitwy. Chocia¿ i modlitwa mo¿e byæ zabiegana przez wieloœæ s³ów i przerost zewnêtrznej formy. Do metropolity Antoniego Blooma przysz³a kobieta i powiedzia³a, ¿e przez czternaœcie lat modli³a siê nieustannie i nie odczu³a szczególnej obecnoœci Boga w swoim ¿yciu. Metropolita zada³ jej pytanie: „A gdy siê modli³aœ, czy da³aœ Bogu szansê, ¿eby wszed³ w twoje s³owa?” „Nie, ja ca³y czas do Niego mówi³am. Czy to nie jest modlitwa?”- pyta kobieta. „S¹dzê, ¿e nie”- pada odpowiedŸ. „Radzi³bym ci – kontynuuje metropolita - piêtnaœcie minut dziennie usi¹œæ w zas³uchaniu przed obliczem Boga”. Kobieta us³ucha³a tej rady. Po nied³ugim czasie ponownie zjawi³a siê u metropolity i powiedzia³a: „To nadzwyczajne, gdy tylko mówiê s³owa modlitwy, nic nie czujê. Ale gdy w milczeniu usi¹dê przed Bogiem i s³ucham Go, wtedy czujê, jak mnie wype³nia Jego wszechpotê¿na obecnoœæ”. Ks. Ryszard Koper www.ryszardkoper.pl
Bóg zap³aæ
Powoli ogarniam ogrom ludzkiej ¿yczliwoœci, w tym tak¿e Czytelników Kuriera Plus, której doœwiadczy³em w kontekœcie zmiany miejsca mojej pos³ugi duszpasterskiej. Tak bardzo chcia³bym za to podziêkowaæ indywidualnie. Z pewnoœci¹ uczyniê to po powrocie z Polski. A ju¿ dziœ za poœrednictwem Kuriera Plus sk³adam serdeczne Bóg zap³aæ za wszelkie dobro i ¿yczliwoœæ. Ks. Ryszard
Katolicki Klub Dyskusyjny Katolicki Klub Dyskusyjny im. B³. Jana Paw³a II zaprasza na kolejne spotkanie w Koœciele œw. Stanis³awa B i M w niedzielê 28 lipca 2013r. Zaproszony goœæ ks. prof. dr hab. Marian Nowak z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego przybli¿y nam temat „Sojusz wiary i humanistyki wobec zagro¿eñ nihilizmu”. - SpowiedŸ o godz. 2.30 ppo³. - Msza œw. o godz. 3 ppo³. - Wyk³ad i dyskusja o godz 4.00 ppo³. Manhattan – 101 E 7 Street, Dojazd metrem: linia „6” do Astor Place lub metrem „F” do 2 Ave inf. tel. /212/ 289 4423
5
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Dziura Rostowskiego Czy Polsce grozi bankructwo? Zadniem ekonomistów opozycyjnych, owszem, grozi, chocia¿ jeszcze nie jest przes¹dzone. Premier Donald Tusk i minister finansów Jacek Rostowski musieli przyznaæ we wtorek, ¿e w kasie pañstwa brakuje 24 miliardów z³otych. By wype³niæ tê „dziurê Rostowskiego” rz¹d postanowi³ zwiêkszyæ deficyt bud¿etowy o 16 miliardów z³otych – czyli tyle dodatkowo po¿yczyæ oprócz po¿yczek ju¿ zaplanowanych w bud¿ecie. Ponadto przeprowadzi siê ciêcia wydatków na sumê 8 miliardów z³otych. Co wiêcej, rz¹d postanowi³ „zawiesiæ” tak zwany próg ostro¿noœciowy. Ustawa o finansach publicznych stanowi, ¿e gdy zad³u¿enie pañstwa przekracza 50 procent dochodu narodowego, to bud¿et na nastêpny rok nie mo¿e przewidywaæ wiêkszego deficytu. By³ pierwszy próg, czyli alarm ostrzegawczy, ale na mocy decyzji rz¹du – alarm ju¿ nie brzêczy i wolno coraz bardziej zad³u¿aæ pañstwo. Po przekroczeniu progu 55 procent – zad³u¿enie musi spaœæ w roku nastêpnym. Natomiast próg 60 procent jest zawarty nie w tej ustawie, ale w konstytucji, a zmiana konstytucji wymaga kwalifikowanej wiêkszoœci w Sejmie, której rz¹d Tuska nie ma, czyli w tym wypadku zadzia³a automatyczna gilotyna wydatków, poniewa¿ nie wolno braæ nowych po¿yczek. Zdaniem opozycyjnych ekonomistów, te trzy progi zosta³y ju¿ faktycznie przekroczone. Nie ma jednak formalnego przekroczenia dziêki kreatywnej ksiêgowoœci, jak¹ uprawia minister Rostowski. S¹ to jednak realne pieni¹dze i prêdzej czy póŸniej prawdziwa wysokoœæ d³ugów pañstwa da o sobie znaæ.
Polityk ekonomiczny PiS Zbigniew KuŸmiuk zwraca uwagê na niezwyk³y spatek wp³ywów z podatku VAT – nieznanego w USA, który p³aci siê w Europie przy zakupie towarów. Otó¿ w ubieg³ym roku s¹ ni¿sze o 2,5 procenta wobec poprzedniego roku, mimo inflacji prawie 4 procent. Czyli realny spadek jest jeszcze ni¿szy. Takiej sytuacji nie by³o od 20 lat. To œwiadczy o przenoszeniu siê gospodarki do szarej strefy i/lub spadku aktywnoœci gospodarczej. Wskazuje te¿, ¿e bud¿et pañstwa by³ jeszcze bardziej nierealny, ni¿ to przyznaje Rostowski. Oto pod koniec czerwca NBP wp³aci³ do bud¿etu pañstwa nieco ponad 5 miliardów z³otych, a to nie by³a wp³ata planowana. Czyli faktyczna „dziura Rostowskiego” wynios³a 30 miliardów z³otych. Opracowany przez ministra finansów bud¿et by³ od pocz¹tku nierealny. Doœæ powiedzieæ, ¿e planowa³ zebranie 1,5 miliarda z³otych z mandatów drogowych. Ale w pierwszym pó³roczu uzyskano 35 milionów z³otych, czyli za ca³y rok mo¿na spodziewaæ siê 70 milionów. Jak minister finansów sporego pañstwa w Europie mo¿e pomyliæ siê 20-krotnie?! Oczywiœcie nie mo¿e. To nie by³a pomy³ka, ale mydlenie oczu w sprawie stanu pañstwa. By³y wiceprezes NBP Krzysztof Rybiñski zwraca uwagê, ¿e rz¹d oszukuje nie tylko swych obywateli na temat stanu finansowego kraju, ale tak¿e Uniê Europejsk¹. W maju rz¹d informowa³ UE, ¿e deficyt nie przekroczy 3,5 procent dochodu narodowego, a po szeœciu tygodniach okazuje siê, ¿e wyniesie 5 procent i trzeba przeprowadziæ tzw. nowelizacjê bud¿etu, wprowadzaj¹c du¿e poprawki. Zdaniem Rybiñskiego gwa³townie roœnie prawdopodobieñstwo bankructwa Polski. T¹ ka-
u Premier Donald Tusk (z lewej ) i minister finansów Jacek Rostowski przyznali, ¿e w kasie pañstwa brakuje 24 miliardów z³otych.
tastrofê trzeba braæ pod uwagê mimo tego, ¿e Polska otrzyma³a w czasie 6-letnich rz¹dów Tuska 95 miliardów euro w ramach dop³at na rozwój infrastruktury. Jednak te pieni¹dze s¹ Ÿle wydawane. Na przyk³ad koszt budowy autostrady w Polsce jest o 40 procent wy¿szy, ni¿ w Niemczech, gdzie s¹ podobne warunki terenowe. Ale mimo to zbankrutowali podwykonawcy robót drogowych nie otrzymawszy zap³aty od g³ównych wykonawców. Co wiêcej, wobec koniecznoœci ciêæ bud¿etowych oka¿e siê, ¿e nie zostan¹ zbudowane po³¹czenia miêdzy zbudowanymi ju¿ kawa³kami autostrad. Co w takiej sytuacji mo¿e zrobiæ rz¹d Donalda Tuska? Mo¿e uciec od odpowiedzialnoœci. Je¿eli nie z³o¿y projektu bud¿etu na nastêpny rok do 30 wrzeœnia, to mo¿e nast¹piæ rozwi¹zanie Sejmu i przyspieszone wybory parlamentarne. Nastêp-
Pomyœl, zanim wrzucisz
czyli kto mo¿e zobaczyæ zdjêcia twojego dziecka w internecie? Ka¿dego dnia do internetu trafiaj¹ tysi¹ce zdjêæ dzieci. Wszystkie wyj¹tkowe, bo dokumentuj¹ce pierwsz¹ k¹piel, pierwsze wakacje na pla¿y albo œmieszn¹ minê dziecka. Do publikowania zdjêæ swoich dzieci nago lub w bieliŸnie przyznaje siê co czwarty rodzic dziecka do 10 roku ¿ycia. Publikuj¹cy je rodzice zazwyczaj nie zastanawiaj¹ siê, ani do kogo mog¹ trafiæ te zdjêcia, ani co bêdzie siê z nimi póŸniej dzia³o. „Pomyœl, zanim wrzucisz” to nowa kampania spo³eczna Fundacji Dzieci Niczyje. Jej celem jest zwrócenie uwagi na problem bezrefleksyjnego publikowania zdjêæ dzieci przez rodziców oraz kwestie ochrony prywatnoœci dzieci w internecie. – Chcemy zwróciæ uwagê rodziców na kwestiê ich odpowiedzialnoœci za prywatnoœæ dzieci – mówi £ukasz Wojtasik z Fundacji Dzieci Niczyje. – Zdarza siê, ¿e umieszczaj¹c zdjêcie w internecie tracimy nad nim kontrolê. Próby jego usuniêcia skazane s¹ na niepowodzenie, bo ka¿de zdjêcie, które spotka³o siê z zainteresowaniem internautów, zostaje natychmiast powielone, jest poddawane przeróbkom, mo¿e staæ siê motywem z³oœliwych memów – dodaje Wojtasik. Materia³y kampanii zosta³y przygotowane w³aœnie na wzór popularnych w sieci memów. Zdjêcia dzieci, pozornie niewinne, zosta³y opatrzone
opisem „Znajdziesz mnie w sieci” czy „Œci¹gnij nas do siebie”, co ma zwróciæ uwagê na niczym nieograniczony dostêp do zdjêæ dzieci w internecie. Pod wizerunkiem dziecka znajduje siê pytanie „Czy wiesz, co inni mog¹ zrobiæ ze zdjêciem Twojego dziecka umieszczonym w internecie?”. Na wszystkich materia³ach znajduje siê informacja o projekcie FDN Helpline. org. pl, który s³u¿y wsparciem w przypadkach cyberprzemocy wobec dzieci. Jednym z elementów kampanii jest poradnik dla rodziców „Pomyœl, zanim wrzucisz”, w którym znajduj¹ siê informacje na temat ustawieñ i ochrony prywatnoœci na portalach spo³ecznoœciowych. Jest on dostêpny na stronie www.zanimwrzucisz.fdn.pl. – Nie chcemy zabraniaæ rodzicom publikowania zdjêæ dzieci – wyjaœnia £ukasz Wojtasik. – Ale chcemy, ¿eby to robili odpowiedzialnie i œwiadomie, wykorzystuj¹c narzêdzia, które pozwalaj¹ na ochronê prywatnoœci ich dziecka. I ¿eby zdawali sobie sprawê z konsekwencji w³asnych dzia³añ, zarówno tych bezpoœrednich, jak i tych odroczonych, kiedy to bezrefleksyjnie opublikowane zdjêcie zostanie dziecku przypomniane, zazwyczaj w najbardziej niefortunnych okolicznoœciach. Bo internet nie zapomina – t³umaczy Wojtasik. ❍
- 79-09
ny rz¹d odziedziczy ba³agan po Tusku, ale zwyciêzcy politycy mog¹ skusiæ siê na w³adzê. W takim wypadku winê za brutalne ciêcia wydatków bêd¹ mogli zwaliæ na poprzedników, czyli gabinet Tuska. Ostatnie sonda¿e opinii publicznej daj¹ PiS 40 procent poparcia, a PO – 35 procent. To znaczy, ¿e PiS ju¿ przekroczy³ ten magiczny próg. Jest to jednak ci¹gle za ma³o, by utworzyæ samodzielny rz¹d bez udzia³u koalicjantów. Jaros³aw Kaczyñski og³osi³, ¿e jego partia idzie po 50 procent poparcia. Da³oby to wygodn¹ wiêkszoœæ mandatów poselskich, poniewa¿ sposób liczenia g³osów wzmacnia przewagê zwyciêzcy. Kto wie, czy strajk generalny zapowiedziany na 11 wrzeœnia przez zwi¹zki zawodowe nie bêdzie pocz¹tkiem koñca Platformy i Donalda Tuska. Jan Ró¿y³³o
6
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Warszawskie przywileje Jako dumny posiadacz rocznego biletu na wszystkie warszawskie œrodki publicznej komunikacji, korzystam z niego jak siê da najczêœciej i chwalê w³adze stolicy, ¿e takim biletem zechcia³y uhonorowaæ mój, by³o nie by³o, podesz³y wiek. Ten roczny bilet, który za naprawdê niewielkie pieni¹dze mo¿na sobie wykupiæ, gdy siê ukoñczy³o 65 lat, jest tak wielkim przywilejem, ¿e dr¿ê na sam¹ myœl, ¿e lada dzieñ komuœ w magistracie przyjdzie do g³owy, ¿eby dla ratowania bud¿etu mnie go pozbawiæ. Wiadomo – ka¿da w³adza zmuszona do odbierania komuœ przywilejów, w pierwszej kolejnoœci siêgnie tych, których posiadacze, przynajmniej teoretycznie, najciszej zaprotestuj¹. Póki co, podmuchuj¹c na zimne i obiecuj¹c, ¿e osobiœcie, w razie najgorszego, pójdê pod magistrat w celu wymachiwania lask¹ w proteœcie przeciw odbieraniu mi, bodaj czy nie jedynego przywileju jaki posiadam, rozpieram siê wygodnie w dowolnym œrodku lokomocji i pogwizduj¹c na melodiê: „weso³e jest ¿ycie staruszka”, zmierzam do dowolnego celu w Mieœcie Sto³ecznym Warszawa. – I có¿ my tu widziem proszê wycieczki? – zapyta³by klasyk gatunku. Z tym wygodnym rozpieraniem siê w dowolnym œrodku warszawskiej komunikacji miejskiej, to oczywiœcie lekka przesada. Choæ, co nale¿y przyznaæ, od czasów opisywanych przez Wiecha, komunikacja ta zrobi³a kosmiczny postêp. Naprawdê do rzadkoœci nale¿y, ¿eby jakiœ tramwaj, czy autobus nie przyjecha³ co do oznaczonej w rozk³adzie jazdy minuty. Nie ma te¿ mowy o podró¿owaniu w charakterze winogrona, jakie za pana Wiecha oblepia³y ka¿dy œrodek masowej komunikacji, kiedy po d³ugim oczekiwaniu wreszcie nadje¿d¿a³. Czasem tylko, w godzinach szczytu, trzeba hukn¹æ na t³ocz¹c¹ siê u wejœcia do pojazdu gawiedŸ, ¿eby siê rozst¹pi³a i wpuœci³a do œrodka, gdzie zawsze jest jeszcze sporo miejsca. Gieniuchna, jakby osobê z któr¹ najczêœciej je¿d¿ê nazwa³ pan Wiech, twierdzi, ¿e ta gawiedŸ u wejœcia, to s¹ przyjezdne „s³oiki”. Ja mam co do tego w¹tpliwoœci, tym bardziej, ¿e tych przyjezdnych od rodowitych warszawiaków ¿adn¹ miar¹ nie da siê odró¿niæ na podstawie wygl¹du zewnêtrznego. Na podstawie sposobu bycia i komunikowania siê z otoczeniem te¿ siê nie da ¿adnych wniosków co do pochodzenia wyci¹gn¹æ, bo wszyscy jednakowo milcz¹ zas³uchani w swoje s³uchawki albo poch³oniêci wystukiwaniem czegoœ na swoich smart fonach, czy te¿ innych tabletach. Te elektroniczne urz¹dzenia s¹ najlepsz¹ tarcz¹ do odgradzania siê od otoczenia. Dziêki niej mo¿na sobie spokojnie æwiczyæ kciuki siedz¹c na miejscu przeznaczonym dla osób teoretycznie uprzywilejowanych. Gieniuchna, jako emerytowana nauczycielka czasem nie zdzier¿y i oœmiela siê rzuciæ jak¹œ uwag¹ pod adresem zajêtej gr¹ m³odzie¿y, ¿e niby powinna ust¹piæ miejsca stoj¹cej obok i opieraj¹cej siê na kuli staruszce. Czasem jej pedagogiczne zabiegi daj¹ pozytywny skutek. Ale najczêœciej ze spojrzenia m³odzie¿y, której zwrócono uwagê, ¿e starszym nale¿y ust¹piæ miejsca, mo¿na wyczytaæ, ¿e w pe³ni popar³aby stare peerelowskie has³o: „Emeryci i renciœci, popierajcie Partiê czynem – umierajcie przed terminem!”. No, có¿ – wojna pokoleñ nie tylko
trwa, ale siê rozwija. Trudno siê dziwiæ. Z mediów wynika, ¿e bezczelnie d³ugo ¿yj¹cy staruszkowie powoduj¹, ¿e bezrobocie wœród najlepiej podobno w historii wykszta³conych m³odych, wci¹¿ roœnie. Coraz wiêcej magistrów zmuszanych jest do rozwo¿enia pizzy, albo zajmowania siê cudzymi dzieæmi. Albo – o zgrozo! – staruszkami. A tych wci¹¿ przybywa i przybywa. Statystyki podaj¹, ¿e po raz pierwszy w historii liczba rodz¹cych siê jest mniejsza od umieraj¹cych. Rz¹d coraz bardziej gor¹czkowo poszukuje mo¿liwoœci zasypania dziury wsysaj¹cej œrodki na wyp³aty emerytur. Od¿ywaj¹ dawno zapomniane has³a socjaldemokratów, nawo³uj¹ce do ograniczania liberalnych instrumentów wolnorynkowych. Na razie tylko cichutko i nieœmia³o sugeruje siê bogatym, ¿eby zechcieli podzieliæ siê z biedniejszymi, zanim ci zaczn¹ im odbieraæ si³¹. Z czasem przyjdzie kolej na bardziej zdecydowane „proœby”. Kiedyœ, przynajmniej niektórzy staruszkowie byli Ÿród³em p³yn¹cej z ¿yciowego doœwiadczenia lub stosów przeczytanych ksi¹¿ek wiedzy. Dzisiaj najm¹drzejszego starca z powodzeniem zastêpuje Mr Google. Wystarczy klikn¹æ i ju¿ siê wie. Realizuj¹c odwieczne marzenie ludzkoœci o d³ugim i szczêœliwym ¿yciu, obserwujemy ca³kiem nowe zjawiska i póki co nie wiemy, jak sobie z nimi poradziæ. Trzeba mieæ nadziejê, ¿e coœ siê jednak wymyœli. A na razie, biorê mój roczny bilet dla seniorów, póki jest jeszcze wa¿ny i migaj¹cym czerwonym autobusem jadê podziwiaæ jak w coraz piêkniejszej Warszawie: „tu roœnie dom, tam roœnie dom, a do³em Wis³a p³ynie”. Jak za Wiecha.
Krajowy
Biuro Prawne
ROMUALD MAGDA, ESQ 776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222
Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112 Email: romuald@magdaesq.com
Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie: ✓ Wypadki na budowie, b³êdy w sztuce lekarskiej, inne ✓ Wszelkie sprawy spadkowe, w tym roszczenia spadkowe ✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa ✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych ✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿ ✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci ✓ Sprawy w³aœciciel-lokator ✓ Inne sprawy s¹dowe Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego. Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw. Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.
7
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Pojednanie jednostronne G³ównym po¿ytkiem obchodów 70. rocznicy rzezi na Wo³yniu by³o przypomnienie tego straszliwego rozdzia³u w historii Polski i Ukrainy. Rzecz jasna, by³o nim tak¿e uczczenie pamiêci ofiar. Przypomnienie okaza³o siê konieczne, albowiem a¿ 53 procent Polaków nie wiedzia³o o zbrodni pope³nionej przez Ukraiñców na Polakach i odwecie Polaków na Ukraiñcach. Na Ukrainie tak¿e powszechna jest niewiedza o tym, co sta³o siê na Wo³yniu i w Galicji Wschodniej w roku 1943 i 1944. Tam bestialskie wymordowanie przez UPA i OUN 100 – 120 tysiêcy Polaków i dziesi¹tków pomagaj¹cych im Ukraiñców jest faktem albo zamilczanym, albo lekcewa¿onym. W ka¿dym razie nie sposób siê o nim dowiedzieæ z licz¹cych siê opracowañ historycznych i podrêczników szkolnych. Rzecz jasna zamilczaj¹ je przede wszystkim ci, którzy brali w nim udzia³, ich rodziny i potomkowie. Zgrzytem w obchodach by³ spór w Sejmie o nazwanie rzezi na Wo³yniu i kolejnych rzezi dokonywanych na Polakach w dawnych województwach: lwowskim, tarnopolskim i stanis³awowskim. Zamiast nazwaæ je po imieniu, jak uczyni³ to arcybiskup Mieczys³aw Mokrzycki, mówi¹c wprost o zbrodni ludobójstwa, przewag¹ g³osów pos³ów PO i SLD, uchwalono uczczenie 70. rocznicy jako „czystki etnicznej ze znamionami ludobójstwa”. To pokrêtne sformu³owanie mia³o zapobiec domniemanemu upokorzeniu braci Ukraiñców. Tymczasem, jak siê okaza³o, wiêkszoœæ owych braci Ukraiñców nie zainteresowa³a siê t¹ rocznic¹; tylko nieliczni wziêli w niej udzia³. Do prezydenta Bronis³awa Komorowskiego nie do³¹czy³ w £ucku, nie tylko prezydent Ukrainy Wiktor Janukowicz, ale nawet ¿aden z tych polityków, którzy powinien pojawiæ siê na miejscu zbrodni. Nie by³o tak¿e ambasadora Ukrainy w Polsce. Patrz¹c na przebieg obchodów na Wo³yniu, mo¿na mieæ wra¿enie, ¿e by³y to uroczystoœci zorganizowane przez Polaków dla Polaków z symbolicznym, zaledwie udzia³em gospodarzy. Uderzenie prezydenta Komorowskiego jajkiem przez m³odego Ukraiñca nie zosta³o pochwalone przez ¿adn¹ tamtejsz¹ organizacjê ani ugrupowanie, niemniej daje ono do myœlenia na temat nienawiœci do Polaków i Polski w jakiej wychowuje siê czêœæ m³odego pokolenia, g³ównie na terenie obecnej Ukrainy Zachodniej. Wbrew pozorom nie jest to zjawisko marginalne, ba, mo¿na nawet powiedzieæ, i¿ jest przekazywane z pokolenia na pokolenie. Celem strony polskiej by³o doprowadzenie w tê 70. rocznicê do pojednania miêdzy oboma narodami. Niestety nie dosz³o do niego, mimo dobrej woli wielu Polaków i garstki Ukraiñców. Na rzecz tego¿ pojednania dzia³ali przede wszystkim przedstawicie koœcio³ów i inteligencji. Generalnie trzeba powiedzieæ, ¿e strona ukraiñska nie by³a gotowa ani do wspólnych obchodów, ani do pojednania. Obie idee przyjê³a z obojêtnoœci¹. Nacjonaliœci je krytykowali, opozycja zby³a milczeniem. S³owa papie¿a Franciszka o koniecznoœci przewalczenia wojuj¹cych nacjonalizmów nie zosta³y us³yszane ani w Kijowie, ani we Lwowie, nie mówi¹c ju¿ o £ucku. Obchody 70. rocznicy rzezi wo³yñskiej pokaza³y te¿, ¿e ci Ukraiñcy,
którzy o niej wiedz¹, patrz¹ na ni¹ zupe³nie inaczej ni¿ Polacy. Dla nich to by³o pozbywanie siê odwiecznych wrogów, którzy bezprawnie zamieszkiwali ich ziemiê. To, ¿e ¿yli na niej od pokoleñ, nie mia³o ¿adnego znaczenia. Mordowanie Polaków by³o tak¿e zemst¹ za wojnê przegran¹ z nimi na prze³omie lat 1918/19 i za wyparcie wojsk ukraiñskich za Zbrucz. Chodzi³o o to, ¿eby wyeliminowaæ zupe³nie ¿ywio³ polski z Wo³ynia i Galicji Wschodniej i w³¹czyæ te ziemie do przysz³ego wolnego pañstwa ukraiñskiego. Przedtem ziemie te oczyszczono z ¿ywio³u ¿ydowskiego. I zapewne wymordowano by o wiele wiêcej Polaków, gdyby nie wkroczenie Armii Czerwonej, która pogrzeba³a nadzieje Ukraiñców na wolne pañstwo, wypêdzaj¹c jednak skutecznie ów ¿ywio³ polski za Bug. Generalnie mo¿na powiedzieæ, ¿e historycy ukraiñscy rzezie dokonywane na Polakach w³¹czaj¹ jako element wojny polsko-ukraiñskiej o terytoria, które ka¿da ze stron uwa¿a³a za swoje. Przy czym znamienne jest, ¿e nie postrzegaj¹ oni straszliwego okrucieñstwa, z jakim mordowano niewinnych ludzi jako przejaw bestialstwa. Z regu³y te¿ pomniejszaj¹ liczbê polskich ofiar do 30–35 tys. osób na Wo³yniu (i kilka tys. w Galicji), powiêkszaj¹c jednoczeœnie liczbê ofiar ukraiñskich do ponad 15 tysiêcy. Jakby tego by³o ma³o, na Ukrainie Zachodniej inicjatorzy mordowania Polaków i cz³onkowie UPA oraz OUN s¹ uznawani za bohaterów. Najbardziej przeciwna obchodom by³a Swoboda – partia nacjonalistyczna, która podczas wyborów parlamentarnych w 2012 r. uzyska³a znacz¹ce poparcie na zachodzie Ukrainy. Odrzuci³a ona polskie oceny rzezi wo³yñskiej a lider Swobody na Wo³yniu uzna³ wizytê prezydenta Bronis³awa Komorowskiego w £ucku za „niepo¿¹dan¹” i „prowokacyjn¹”, bo „poni¿a Ukraiñców, którzy walczyli o niepodleg³oœæ swego kraju”. Dzia³acze Swobody twierdz¹, ¿e rzeŸ wo³yñska musi byæ postrzegana w kontekœcie polskich „zbrodni na Ukraiñcach”, i domagaj¹ siê przeprosin ze strony polskiej. Podobne twierdzenia pada³y równie¿ po przyjeŸdzie prezydenta Komorowskiego do £ucka. I tak np. Anatolij Witiw, deputowany Swobody z tego regionu, twierdzi³, ¿e polski prezydent z³ama³ obietnicê, i¿ bêdzie zachowywa³ siê jak pielgrzym, i oskar¿y³ go o fa³szowanie historii. Paradoksalnie 148 deputowanych do Rady Najwy¿szej, reprezentuj¹cych Partiê Regionów i Komunistyczn¹ Partiê Ukrainy, podpisa³o 5 lipca br. oœwiadczenie wzywaj¹ce ukraiñski Sejm do okreœlenia rzezi wo³yñskiej dokonanej przez UPA mianem „ludobójstwa na ludnoœci polskiej” i potêpienia „zbrodni ukraiñskich nacjonalistów”. Uzasadnili te wezwania „wzrostem ksenofobicznych i neonazistowskich sentymentów na Ukrainie”. Komentuj¹c to oœwiadczenie Leonid Krawczuk, pierwszy prezydent niepodleg³ej Ukrainy, uzna³, ¿e dosz³o do „nienaturalnego sojuszu miêdzy polskimi nacjonalistycznymi politykami i stalinowskimi politykami na Ukrainie”. Natomiast rzecznik Swobody wezwa³ S³u¿bê Bezpieczeñstwa Ukrainy do wszczêcia œledztwa, gdy¿ jego zdaniem oœwiadczenie to nosi znamiona zdrady. Najwymowniejszy jest jednak fakt, ¿e ani prezydent Janukowycz ani przedstawiciele rz¹du w ogóle nie wypowiedzieli siê w sprawie rocznicy.
Zdrowe zêby, œwie¿y oddech Cenisz sobie zdrowe, piêkne oraz zadbane zêby, dzi¹s³a, œwie¿y oddech oraz dobre samopoczucie? Nie od dziœ wiadomo, ¿e higiena jamy ustnej jest jedn¹ z podstawowych metod utrzymania dobrej kondycji ca³ego organizmu. Stany zapalne zêbów oraz jamy ustnej s¹ w wielu przypadkach pocz¹tkiem infekcji ogólnoustrojowych. Dlatego tak wa¿ne jest ¿eby dbaæ o higienê jamy ustnej równie skrupulatnie, jak o higienê ca³ego cia³a. Produkt „Nature’s Plus Adult’s Dental Care Probiotic” to ekscytuj¹cy, nowy supplement, zawieraj¹cy ¿ywe komórki probiotyku M18, L. acidophilus oraz witaminê D3 i wapñ, stanowi¹c tym samym niezwykle skuteczn¹ ochronê przed stanami zapalnymi jamy ustnej i zêbów. Dziêki zawartoœci witaminy D i wapnia, wzmacnia strukturê zêbów, zapobiegaj¹c ich uszkodzeniom i próchnicy. Dodatkowym atutem jest delikatny, miêtowy smak pastylek, który zapewnia œwie¿y oddech. Warto zauwa¿yæ, ¿e produkt ten zawiera dodatkowo koenzym Q10, który wzmacnia dzi¹s³a. W skrócie „Nature’s Plus Adult’s Dental Care Probiotics” to: 1. ¯ywe kultury bakterii mi. in. L. acidophilus i M18 zapewniaj¹ce równowagê mikrobiologiczn¹ jamy ustnej oraz koenzym Q10 dla zdrowych dziase³; 2. Witamina D3 oraz wapñ o wysokim potencjale, dla zdrowych zêbów; 3. Doskona³y kompleks witaminowy, którego Ÿród³em s¹ tylko najœwie¿sze warzywa i owoce (szpinak, figi, broku³y) czyli tzw. Dental Herbal complex. 4. Formu³a, która nie zwiera cukru, ani ¿adnych substancji uczulaj¹cych typu grzyby, soja, czy mleko. 5. Naturalny miêtowy smak, dla œwie¿ego oddechu. Wspieranie zdrowia Twoich zêbów i dzi¹se³ za pomoc¹ tego w³aœnie produktu to smaczna i odœwie¿aj¹ca metoda do osi¹gniêcia czystego i œwie¿ego oddechu. Kompleks ten mo¿e równie¿ stanowiæ element codziennej pielêgnacji jamy ustnej, wspieraj¹c dzia³anie past do zêbów, nici dentystycznych oraz ró¿nego rodzaju p³ukanek. Bardzo wa¿ne jest za¿ywanie probiotyku szczególnie pomiêdzy posi³kami bigatymi w cukry oraz inne substancje mog¹ce wp³ywaæ niekorzystnie na stan zêbów. Aby dope³niæ opisu tego produktu nie nale¿y zapominaæ o ogromnej i po¿ytecznej roli, jak¹ pe³ni¹ probiotyki. Jeœli chcemy w pe³ni zrozumieæ to zagadnienie musimy najpierw nieco wiêcej siê na ten temat dowiedzieæ. Bakterie probiotyczne, nazywane równie¿ tzw. dobrymi bakteriami wspieraj¹ nasz organizm poprzez hamowanie rozrostu niekorzystnej, chorobotwórczej flory bakteryjnej, wspieraj¹ dobre trawienie, uk³ad immunologiczny oraz odpornosæ ca³ego organizmu oraz przede wszystkiem zwiêkszaj¹ nasz¹ odpornoœæ przed infekcjami. Pacjenci, dostarczaj¹cy dodatkowe kultury probiotyczne, takie jak Lactobacilli czy Bifidobacteria, s¹ na bardzo dobrej drodze do zapewnienia sobie wysokiej odpornoœci oraz balansu w organizmie. Bakterie te produktuj¹ takie substancje organiczne jak kwas mlekowy czy kwas acetonowy, które tworz¹ kwaœne œrodowisko w przewodzie pokarmowym, hamujac tym samym reprodukcjê wielu szkodliwych bakterii. Probiotyki produkuj¹ równie¿ tzw. naturalne antybiotyki (bakteriocyny), które zabijaj¹ niepo¿¹dane mikroorganizmy. Jeœli chcesz zadbaæ o stan jamy ustnej, dzi¹se³ i zêbów, zapewniæ sobie dodatkowo ochronê przed szkodliwymi bakteriami, powoduj¹cymi infekcje i stany zapalne – ten produkt jest zdecydowanie stworzony dla Ciebie. Bogata formu³a, zdrowa, skuteczna, bez skutków ubocznych, nie zawieraj¹ca szkodliwych i sztucznych barwników, czy substancji s³odz¹cych, zapewni Ci mo¿liwoœæ utrzymania balansu mikrobiologicznego dzieñ po dniu, naprawdê niewielkim kosztem. Dodatkowo, do³¹czamy poni¿szy kupon (kod paskowy), dziêki któremu otrzymasz zni¿kê przy zakupie „Nature’s Plus Adult’s Dental Care Probiotic”. Zapraszamy do Markowa Apteka Pharmacy !
Z tym kuponem $2 zni¿ki! Kupon nale¿y wyci¹æ i przynieœæ do Markowej Apteki.
UWAGA: NOWY ADRES
MICHA£ PANKOWSKI
Eryk Promieñski
REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ
TAX & CONSULTING EXPERT 896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222
Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412
Us³ugi w zakresie:
✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych
✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych
Email: Info@mpankowski.com
8
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Kartki z przemijania W Krakowie w ci¹gu kilkunastu minut zobaczy³em niespodziewanie dwie swoje dawne mi³oœci. Jedn¹ po drugiej. Najzupe³niej przypadkowo. W chronologicznej kolejnoœci, najpierw tê sprzed lat 33, póŸniej tê sprzed lat 30. Na pierwsz¹ natkn¹³em siê wychodz¹c z Dworca G³ównego, na drug¹ przed wejœciem do Teatru im. S³owackiego. Obie mnie nie pozna³y, w koñcu nie widzieliœmy siê od tamtych lat. NajwyraŸniej by³y z kimœ umówione, ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI bo co jakiœ czas spogl¹da³y na zegarek. Przygl¹da³em im siê tedy z bezpiecznej odleg³oœci. Obie atrakcyjne, w dobrym stylu i jakby poza czasem. Nie mia³em odwagi podejœæ ze swoj¹ przerzedzon¹ siwizn¹. Wszak pamiêta³y mnie jako szczup³ego bruneta z bujn¹ czupryn¹. I bez okularów. To, ¿e los pozwoli³ mi zobaczyæ je, jedna po drugiej, zda³o mi siê jakimœ zabawnym jego figlem. Trudno raczej doszukaæ siê w tym czegoœ innego, ale kto wie... W ka¿dym razie œmia³em siê g³oœno sam do siebie. Podczas tej podró¿y do Polski widzia³em siê jeszcze z trzema innymi dawnymi wybrankami mojego serca. Istny rekord jak na dwa tygodnie pobytu. Nie powiem, wszystkie te spotkania trochê mnie poruszy³y, uchylaj¹c w mej pamiêci zamkniête ju¿ rozdzia³y i przypominaj¹c moj¹ podatnoœæ na pewne rodzaje wdziêku. * Im mniej z³udzeñ, tym lepiej. * W tym¿e Krakowie zamierza³em spotkaæ siê – poza Kaziem Wiœniakiem – z kilkoma bliskimi osobami. Niestety, czas pozwoli³ mi odwiedziæ jedynie Barbarê i Jana Maciejowskich, znakomitych artystów teatru i niestrudzonych podró¿ników. Oboje s¹ œwietnie zorientowani w ¿yciu kulturalnym Polski i niema³ej czêœci œwiata. I bior¹ wci¹¿ w nim ¿ywy udzia³. Z m³odzieñcz¹ pasj¹ chodz¹ a to na kolejny przegl¹d, a to na kolejny festiwal. Niemal codziennie id¹, jak nie na premierê, to na koncert lub wystawê, albo spotkanie z kimœ, kto ich ciekawi. I potem omawiaj¹ szczegó³owo wszystkie wydarzenia. Nie tylko w Krakowie, tak¿e w Warszawie i podczas pobytów w Nowym Jorku. Nie wiem, sk¹d maj¹ a¿ tyle si³y i werwy. Jasiek, choæ ju¿ emeryt, wci¹¿ wyk³ada, doje¿d¿aj¹c do ³ódzkiej szko³y teatralnej i filmowej, Baœka natomiast jeŸdzi stale do Warszawy, gdzie przewodniczy sekcji scenograficznej ZASP-u. Jakby tego by³o ma³o, oboje œledz¹ losy poszczególnych aktorów i re¿yserów, którzy wyszli spod rêki Jaœka w czasie, kiedy by³ on profesorem i dziekanem wydzia³u re¿yserii w krakowskiej PWST. Oboje s¹ moimi g³ównymi informatorami teatralnymi. Doceniaj¹, nie tylko teatr w klasycznym rozumieniu tej
sztuki, ale i ró¿ne sceniczne rewolucje oraz ewolucje. Przy nich czujê siê wrêcz konserwatyst¹ ze swoim przywi¹zaniem do przejrzystego teatru istotnych myœli i niewygodnych pytañ. To samo dotyczy literatury. Baœka œwietnie zna siê te¿ na najnowszej plastyce, wobec której my z Jaœkiem jesteœmy bardziej powœci¹gliwi. Oboje maj¹ dar wnikliwej analizy i trafnego rozpoznawania kontekstów poszczególnych dzie³. Umiej¹ s³uchaæ i nie narzucaj¹ swego stanowiska. Nie przygniataj¹ swoimi osobowoœciami. Wcale siê nie dziwiê, ¿e garnie siê do nich wielu ludzi z ró¿nych pokoleñ. Jasiek œwietnie pamiêta, co dzia³o siê kiedyœ i równie œwietnie rozumie to, co dzieje siê dzisiaj. Ma wiele ciekawych spostrze¿eñ dotycz¹cych nie tylko teatru, ale zwyk³ych spraw i ludzi. Wystarczy choæby zajrzeæ do jego dziennika „W cieniu Pernambuko”. Wspomnienia i uwagi Jaœka przydaj¹ siê równie¿ historykom teatru. Ostatnio „Pamiêtnik Teatralny” zwróci³ siê doñ z proœb¹ o wypowiedŸ na temat Tadeusza Ró¿ewicza i Tadeusza £omnickiego. Przy ka¿dym kolejnym spotkaniu z Baœk¹ i Jaœkiem mam wra¿enie, ¿e widzieliœmy siê zaledwie wczoraj, a nie przed rokiem, czy dwoma. Nowe tematy podejmujemy ju¿ na progu. Nie staje czasu, by je wszystkie przegadaæ. Zawsze wyje¿d¿am od nich z poczuciem g³êbokiego niedosytu. * Jan Maciejowski w „Wyprawie do Pernambuko” o Meryl Streep w roli Margaret Thatcher – „Od lat nie widzia³em takiej roli! Zobaczy³a w swojej bohaterce osobê piêkn¹ i gra j¹ z ca³¹ mi³oœci¹, aktorskim kunsztem i oddaniem. Nie widaæ w tym wysi³ku, pracy, trudu i potu. A przecie¿ wypracowa³a wspaniale ca³y obcy sobie sposób mówienia. Ma³o – równoczeœnie gra osobê m³od¹, dojrza³¹ i star¹. Prawda, pomaga w tym charakteryzacja. A przecie¿ to nie zmarszczek jej przybywa. To zmienia siê jej psychika. I to gra Meryl Streep. A b³ysk oka, jaki ma jej Margaret Thatcher! To¿ to oko wojownika, który rusza na wojnê gotów walczyæ z ca³ym œwiatem. Kochajmy wielkich aktorów, bo tak rzadko ogl¹da siê prawdziw¹ wielkoœæ”. * Mam nadziejê, ¿e Baœka z Jankiem wydadz¹ w koñcu dziennik ze swych podró¿y. Najwy¿sza pora. Przemierzyli glob ziemski ju¿ parokrotnie, odnotowuj¹c i fotografuj¹c to, co ich urzek³o. A umiej¹ widzieæ, zapisywaæ i fotografowaæ. Umiej¹ dostrzec to, co niepowtarzalne. Podziwiam ich talent organizacyjny i jak¹œ tak¹ przedziwn¹ zwinnoœæ turystyczn¹. Podziwiam równie¿ ich entuzjazm podró¿niczy i odwagê. Potrafi¹ za niewielkie pieni¹dze dotrzeæ do najdalszych zak¹tków œwiata. I to, co tam widz¹, zostaje w nich na zawsze. Nie spotka³em na swej drodze drugiej takiej pary podró¿ników. * Nigdy nie starcza mi czasu, by obejrzeæ uwa¿nie obrazy Baœki. Nie wiem, czy pozna³bym siê na ich wartoœci, bo
zazwyczaj jestem bezradny wobec malarstwa abstrakcyjnego. Niemniej, kiedy raz i drugi zapuœci³em ¿urawia w obrazy przygotowane do wystawy, wyda³y mi siê wielce intryguj¹ce. W ka¿dym razie przykuwa³y uwagê. Uwagê te¿ przykuwaj¹ jej fotografie, na których zarejestrowane s¹ œmieszne sytuacje na ulicach, lub przedmioty, które nie maj¹ oczywistego kontekstu np. pióro w murze. Nie dziwiê, ¿e prace te trafiaj¹ na wystawy, tak¿e poza Polsk¹, m.in. do Berlina, Pary¿a, Petersburga, Kopenhagi, Bremy, Lublany. Pisz¹c o sztuce Baœki, trzeba przede wszystkim przypomnieæ jej oryginalne rozwi¹zania scenograficzne przedstawieñ takich np. jak: „Trzy siostry”, „Hamlet”, „Szewcy”, „Amadeusz”, „¯ycie jest snem”, Iwona ksiê¿niczka Burgunda”, „Królowa i Szekspir”, czy „Tango”. Nie sposób równie¿ nie pamiêtaæ o scenografii do oper: „Rigoletto”, „Falstaff”, „Otello” i „Faust”. * Mieszkanie Baœki i Janka jest jednym z moich ulubionych wnêtrz w Polsce. Gdzie nie spojrzeæ, tam coœ ciekawego, pocz¹wszy od przedmiotów przywiezionych z ró¿nych stron œwiata. Zw³aszcza z Dalekiego i Bliskiego Wschodu. Szczególnie lubiê rytualn¹ zwierzêc¹ czaszkê z Nepalu. S³u¿y³a ona mnichom buddyjskim do ró¿nych obrzêdów. Oprawiona jest w korale i inne ozdoby. Nie by³bym sob¹, gdyby wra¿enia na mnie nie robi³a czaszka Yorika z „Hamleta”, która gra³a w którymœ przedstawieniu tej sztuki. Wra¿enie robi¹ te¿ porcelanowe czaszki i drewniane koœciotrupy, charakterystyczne dla dawnej kultury Meksyku. Ciekawe s¹ równie¿ dzieciêce lalki z Peru, Brazylii i Jordanii, które Baœkê zachwyci³y sw¹ szmacian¹ bezpretensjonalnoœci¹, podobnie jak i pradawne lalki amerykañskich Indian. Ze znanych mi ludzi teatru ró¿ne lalki, pacynki i marionetki zbierali tak¿e El¿bieta Barszczewska, Henryk Tomaszewski i wspomniany Kazimierz Wiœniak. Wœród innych pami¹tek z podró¿y uwagê przykuwaj¹ modlitewne m³ynki i bêbenki oraz poduszki i tkaniny wyszywane przez Nomadów, a tak¿e czapeczki z Doliny Wahañskiej, rozci¹gaj¹cej siê na pograniczu Chin, Pamiru, Tad¿ykistanu, Pakistanu i Afganistanu. * Niebywa³¹ osobliwoœci¹ mieszkania Baœki i Janka jest równie¿... d¿ungla wyros³a na œrodku salonu. Rosn¹ w niej tropikalne okazy, m.in. draceny, filodendrony, filukusy, juki, bluszcze, sulkulenty, pandausy. Nie wymieni³em oczywiœcie wszystkich okazów, nie jestem te¿ pewien, czy dobrze zapisa³em ich nazwy. O dziwo wystarcza im œwiat³o wpadaj¹ce z balkonu i z okna w suficie. Na stra¿y tej d¿ungli stoi krokodyl z Zimbabwe. Nigdy nie pozwoli³ mi do niej wejœæ. Ani wtedy, kiedy by³em najzupe³niej trzeŸwy, ani wtedy, kiedy by³em na tzw. fleku. To jest jego terytorium i ju¿! No có¿, jak d¿ungla to i prawo d¿ungli. ❍
Sprawa Zimmermana 1➭ Równie¿ prokurator odmówi³ œcigania uwa¿aj¹c, ¿e nie bêdzie w stanie udowodniæ w s¹dzie, jakoby Zimmerman dzia³a³ z morderczym zamiarem z nienawiœci do swej ofiary. Na skutek wielu protestów gubernator stanu Floryda przekaza³ po szeœciu tygodniach tê sprawê innemu prokuratorowi. Nowy prokurator usi³owa³ udowodniæ nienawiœæ i z³¹ wolê oskar¿onego. Przeciwko niemu mia³o przemawiaæ i to, ¿e by³ ochotnikiem lokalnej stra¿y porz¹dkowej. Prokurator uzna³, ¿e chcia³ byæ policjantem i niepotrzebnie dzia³a³ tak jak policjant – a tak¿e wbrew radzie dy¿urnego policji, do którego zadzwoni³ informuj¹c o podejrzanym osobniku w kapturze, który znalaz³ siê na ogrodzonym osiedlu Zimmermana. Dy¿urny powiedzia³, by nie wysiada³ ze swojego samochodu i nie tropi³ owego osobnika, którym okaza³ siê Martin. Jednak owo oskar¿enie mniej opiera³o siê na twardych dowodach a bardziej na gniewie oraz politycznym motywie prokuratury, ¿eby udobruchaæ czarnych i liberalnych obywateli. W grê wchodzi tu bowiem oburzenie na tzw. profilowanie rasowe, czyli zak³adanie, ¿e Murzyn jest bardziej podejrzany o
przestêptwo, ni¿ bia³y. Liberalna opinia publiczna widzi w werdykcie krzywdê rasow¹ Murzynów, natomiast obroñca uwa¿a, ¿e Zimmerman nigdy nie by³by oskar¿ony, gdyby by³ czarnego koloru skóry. Biali równie¿ uwa¿aj¹ siê w Ameryce za rasowo pokrzywdzonych. Oto komentarz czytelnika pod artyku³em na temat procesu, jaki ukaza³ siê w tygodniku The Economist. Na taki komentarz nie pozwoli³aby sobie redakcja poprawna politycznie: „Zgadam siê, ¿e w tym kraju panuje rasowa nierównoœæ. Powa¿nie w¹tpiê, czy Zimmerman zosta³by oskar¿ony o morderstwo, gdyby by³ czarny. Powa¿nie w¹tpiê, czy (stacja TV) NBC spreparowa³aby policyjne nagranie telefonu alarmowego 911 tak, ¿eby Zimmerman wyszed³ na rasistê, gdyby by³ on czarny. Powa¿nie w¹tpiê, czy szef policji w Sanford zosta³by zwolniony z pracy za odmowê wniesiena skargi na Zimmermana, gdyby Zimmerman by³ czarny. Powa¿nie w¹tpiê by departament sprawiedliwoœci podgrzewa³ sprawê w Sanford, gdyby Zimmerman by³ czarny. Powa¿nie w¹tpiê, by rodzice Zimmermana ukrywali siê teraz, gdyby by³ czarny. Musimy wróciæ do rów-
u George Zimmerman. noœci rasowej w tym kraju.” Barack Obama pierwszy czarny prezydent Stanów Zjednocznych stara siê sprostaæ obietnicy z pierwszej kampanii wyborczej, ¿e bêdzie prezydentem wszystkich Amerykanów. Po œmierci Martina powiedzia³, ¿e gdyby mia³ syna, to wygl¹da³by jak Martin. Natomiast po sobotnim wyroku zdecydowa³ siê na niezwyk³y gest, bo nie zdarza siê, ¿eby prezydent komentowa³ wyroki s¹dowe poza tymi, które dotycz¹ Bia³ego Domu. W tym wypadku wyda³ oœwiadczenie decyduj¹c siê na ton pocieszaj¹cy i unikaj¹c odniesienia do problemu rasowego.
W niedzielê po po³udniu poprosi³ aby „ka¿dy Amerykanin uszanowa³ wezwanie do spokojnej refleksji ze strony dwojga rodziców, którzy stracili swego m³odego syna”. A przy tej okazji aby „spytaæ siebie, czy robimy wszystko co w naszej mocy aby poszerzyæ kr¹g wspó³czucia i zrozumienia w naszych œrodowiskach.” Za temat refleksji prezydent poda³ przemoc przy u¿yciu broni zamiast rasowej nieufnoœci. Skoro prezydent prosi, to rozejrzyjmy siê i zastanówmy, kto dopuszcza siê przemocy przy u¿yciu broni.
Adam Sawicki
9
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
SP£YW PONTONOWO-KAJAKOWY lato 2013 Stowarzyszenie Polonia Technica organizuje Sp³yw Pontonowo-Kajakowy dla cz³onków i sympatyków na rzece Delaware w niedzielê, 26 lipca 2013. Dojazd w³asnymi samochodami do przystani MINISINK-NY. Zbiórka, godz. 10:30 a.m. Bli¿sze informacje: tel. (718) 565-7194, C. Tobiasz www.bazarynka.com
MEDYCYNA ODM£ADZAJ¥CA I REGENERUJ¥CA
Sabina Grochowski, MD, MS 850 7th Ave., Suite 501, Manhattan (pomiêdzy 54th a 55th St.) Tel. 212-586-2605 Fax: 212-586-2049 Board Certified in Internal Medicine, Board Certified in Anti-aging Medicine Diplomate of American Academy of Anti-aging and Regenerative Medicine ✧ Terapia hormonalna (hormony bioidentyczne dla kobiet i mê¿czyzn ✧ konsultacje anti-aging (hamuj¹ce proces starzenia) ✧ subkliniczna niewydolnoœæ tarczycy ✧ zmêczenie nadnerczy ✧ wykrywanie i leczenie zatruæ metalami ciê¿kimi ✧ wykrywanie i leczenie niedoborów aminokwasów/kwasów t³uszczowych ✧ terapia antyoksydantami (witaminowa) dostosowana do indywidualnych potrzeb ✧ wykrywanie chorób na tle autoimmunologicznym: lupus, stwardnienie rozsiane, scleroderma ✧ zabiegi kosmetyczne (Botox, Restylane, Radiesse, Sculptra, Mezoterapia)
NOWE GODZINY OTWARCIA
PEDIATRA - BOARD CERTIFIED
Poniedzia³ek - Pi¹tek - 9 am - 8 pm; Sobota - 9 am - 6 pm
Dr Anna Duszka
OKULARY W 30 MINUT!
Greenpoint Eye Care LLC
Dr Micha³ Kiselow
Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia
909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222,
Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint
718-389-0333
Serdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych na cukrzycê, badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; dobór soczewek kontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿y wybór oprawek (Prada, Dior, Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples, Coach i Tiffany); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczne oraz okulistyczne badania dla kierowców (DMV).
(718) 389-8585
Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com
PRZYCHODNIA MEDYCZNA Dr Andrzej Salita ✦ Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatryczna
Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.
Dr Urszula Salita
DOKTOR MÓWI PO POLSKU
✦ Lekarz rodzinny, badania ginekologiczne
Dr Florin Merovici
www.greenpointeyecare.com
✦ Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupa
TOTAL HEALTH CARE PHYSICAL THERAPY 126 Greenpoint Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6000; 718-472-7306 3
3
Gra¿yna Grochowski – physical therapy
3
DOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG
126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012 Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu
REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ
Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D
Nowe technologie leczenia: fluoroskop do zabiegów na krêgos³upie Rozci¹ganie krêgos³upa (dekompresja) Leczenie powypadkowe, zmian artretycznych oraz neuropatii
W naszej klinice przyjmuj¹ równie¿ lekarze innych specjalnoœci, m.in.: gastrolog, neurolog, ortopeda, urolog, chirurg, lekarz zajmuj¹cy siê zwalczaniem bólu. Wykonujemy ró¿ne badania diagnostyczne, m.in. USG, przewodnictwa nerwowego. Wiêkszoœæ ubezpieczeñ honorowana. Dla osób bez ubezpieczeñ mamy specjalne ceny.
718-389-0100 Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
LECZY: katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
l
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm
(718) 359-0956
Kurier Plus, tel. (718) 389-3018
1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm
(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com
POMAGAMY CHORYM I STARSZYM OSOBOM
LIGHTHOUSE HOME SERVICES 896 Manhattan Ave. Floor 3, Suite 37, dzwonek # 5, Brooklyn, NY 11222 Tel. (718) 389 3304 Fax (718) 609 1674 E-mail: info@lighthousehs.com
☛ w uzyskaniu bezp³atnej OPIEKI - OPIEKUNKI DOMOWE ☛ wyjaœnimy zasady korzystania z pomocy Departamentu Zdrowia ☛ pomo¿emy w WYPE£NIANIU I SK£ADANIU PODAÑ do instytucji zdrowia (bezp³atnie) ☛ przyjmujemy do pracy OPIEKUNKI PO KURSIE HHA, PCA oraz PIELÊGNIARKI (RN) Biuro czynne: poniedzia³ek – pi¹tek - od 9.00 am – 5.00 pm
10
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Nie da siê nie zakochaæ w Nowym Jorku 25-letnia S³awomira Rzepkowska jest pedagogiem specjalnym i protetykiem s³uchu. Pochodzi z Be³chatowa. Do USA przyjecha³a w paŸdzierniku 2012 rok i pracuje jako au pair w Nowym Jorku. – Dlaczego zosta³aœ au pair? – To by³ przypadek! Zupe³nie spontaniczna decyzja, a w³aœciwie plan B. Rok przed przyjazdem do Nowego Jorku spêdzi³am w Sztokholmie, gdzie studiowa³am na Stockholm University. Pozna³am tam wielu fantastycznych ludzi z ca³ego œwiata i mia³am okazjê podró¿owaæ z nimi po Europie. Jak raz zacznie siê jeŸdziæ, poznawaæ inne kultury, to jest zwyczajnie ciê¿ko przestaæ. Strasznie stresowa³ mnie powrót do tzw. rzeczywistoœci, no i oczywiœcie œwiadomoœæ, ¿e muszê rozstaæ siê z przyjació³mi. Kole¿anka, której opowiedzia³am o swoich rozterkach, wspomnia³a, ¿e ma znajom¹, która pracuje w agencji au pair i, ¿e to dla mnie mo¿e byæ ciekawa opcja. Agencja jest sprawdzona i bezpieczna, wiêc postanowi³am siê odezwaæ. Napisanie aplikacji zajê³o mi du¿o czasu, nie traktowa³am tego zbyt powa¿nie, szczególnie dlatego, ¿e Stany wcale nie wydawa³y mi siê takie fascynuj¹ce i bardzo chcia³am wyjechaæ do Europy. Powiedzia³am sobie, ¿e przyst¹piê do programu pod warunkiem, ¿e zg³osi siê jakaœ fantastyczna rodzina. Zasada jest taka, ¿e rodziny przegl¹daj¹ aplikacje, wybieraj¹ au pair, a nastêpnie au pair akceptuje ich wybór lub nie). Wróci³am w czerwcu 2012 do Polski, pisa³am pracê magistersk¹ i aplikacja znowu posz³a „w odstawkê”. W koñcu, w sierpniu z³o¿y³am ostatnie dokumenty i wys³a³am aplikacjê. Nastêpnego dnia rodzina z USA zaczê³a do mnie wydzwaniaæ i naciskaæ, ¿e musz¹ ze mn¹ szybko porozmawiaæ, bo ktoœ im mnie ukradnie. Co by³o bardzo mi³e. I tak po kilku rozmowach, opowieœciach o dzieciach i ich specjalnych potrzebach, po prostu, nie mog³am powiedzieæ „nie”. Pod koniec wrzeœnia obroni³am pracê magistersk¹, a tydzieñ póŸniej ju¿ siedzia³am w samolocie. – Czy szybko przystosowa³aœ siê do nowej rodziny? – Co urzek³o mnie w mojej „host rodzinie” to, ¿e byli od pocz¹tku szczerzy. WyraŸnie powiedzieli mi czego mogê od nich oczekiwaæ i czego oni ode mnie oczekuj¹. Nie mówili o tym, jak dzieci s¹ kochane i wspania³e, ale mówili o trudnoœciach, o wszystkim z czym sobie nie radz¹. Powiedzieli czego wymagaj¹ od au pair, co jest dla nich najwa¿niejsze i czy mi to pasuje. Opiekujê siê dwojgiem dzieci. Ch³opiec ma siedem lat i jest opóŸniony w mowie. Wczeœniej b³êdnie zdiagnozowano u niego ADHD i chodzi do specjalnej szko³y dla dzieci z dysleksj¹. Dziewczynka ma 10 lat i boryka siê z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi. Problemy dzieci zauwa¿ono póŸno i brak by³o, i dzieciom, i rodzicom, planu dzia³a-
nia. Teraz myslê, ¿e naprawdê intuicyjnie wybra³am chyba najlepsz¹ z mo¿liwych rodzin. Wprawdzie pracy jest du¿o, dzieci by³y bardzo trudne na pocz¹tku, czêsto wybuchy dziewczynki by³y po prostu niesamowicie silne; ba³am siê zwyczajnie o jej brata, a nawet o siebie, ale od pocz¹tku rodzice byli bardzo zaanga¿owani i bardzo du¿o wspólnie wypracowaliœmy od paŸdziernika, i du¿o siê zmieni³o na lepsze. Wszystko naprawdê zale¿y od rodziny i od tego czy siê rozmawia o swoich wzajemnych potrzebach. Jeœli u kogoœ mieszka siê i pracuje zarazem, nie mo¿na milczeæ nawet w najdrobniejszej kwestii, bo uroœnie to szybko do wielkich rozmiarów. W³aœnie tego siê ci¹gle uczê, ale zrobi³am w tej sprawie ogromny krok naprzód. Nauczy³am siê tak¿e szybkiej adaptacji do nowego œrodowiska, bo przyjecha³am tutaj nie znaj¹c kompletnie nikogo. – Czego ci brakuje? – Regularnych godzin pracy. Wstawanie rano na dwie godziny, pó³ dnia wolne, a potem praca do wieczora, uniemo¿liwia wiele rzeczy. Brakuje mi niezale¿noœci, mimo, ¿e mieszkam na oddzielnym piêtrze i nie mam godziny, o której muszê wróciæ do domu. Nikt nie wchodzi do mojego pokoju, to jednak, muszê powiedzieæ, ¿e ktoœ przychodzi itd... No i brakuje mi normalnego jedzenia; niestety, moja rodzina nie od¿ywia siê najlepiej, nie gotuj¹, a dzieci s¹ strasznie wybredne. – Jakie wra¿enie zrobi³a na tobie Ameryka? – To mój pierwszy raz na innym kontynencie. Hmm, muszê powiedzieæ, ¿e Stany jakiegoœ kolosalnego wra¿enia na mnie nie zrobi³y. Ale myœlê, ¿e Nowy Jork rozkochuje w sobie powoli. Kiedy pozna siê ludzi i zacznie siê odkrywaæ ró¿ne miejsca, niekoniecznie te z przewodników, nie da siê, nie zakochaæ w Nowym Jorku. Oczywiœcie jest wiele fantastycznych miejsc, które mam nadziejê zobaczyæ. Co uwielbiam w USA? Uprzejmoœæ przypadkowych ludzi np. jeœli komuœ podobaj¹ siê twoje buty, powie ci to od razu, no i to, ¿e ka¿dy, bez wzglêdu na ubranie, kolor skóry czy przeró¿ne dziwactwa, mo¿e czuæ siê tu swobodnie. – Co przenios³abyœ grunt polskiej rodziny? – Na pewno sposób t³umaczenia dzieciom ró¿nych zachowañ, sytuacji; traktowanie dziecka jak ma³ego doros³ego, choæ i tu s¹ skrajnoœci, ¿e dziecko na za du¿o sobie wtedy pozwala. Cudownie by³oby wypoœrodkowaæ miêdzy naszym polskim „nie, bo nie i ju¿” i z tutejszym dok³adnym wy-
Anna-Pol Travel WYCIECZKI: Dooko³a USA 24 dni: 27 lipca Wschód-Zachód: 27 lipca Floryda: 20 lipca; Per³y Wschodu: 31 sierpnia Niagara, Waszyngton i inne
ATRAKCYJNE CENY NA:
821 A Manhattan Ave. Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Brooklyn, NY 11222 Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda. Tel. 718-349-2423 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM E-mail:annapoltravel@msn.com
promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie!
❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo
u
S³awomira Rzepkowska – W USA dzieci od ma³ego s¹ uczone szacunku do drugiego cz³owieka.
jaœnianiem ka¿dego polecenia i sytuacji. Ponadto przenios³abym atmosferê otwartoœci i tolerancji wobec innych kultur i religii. Jestem zafascynowana ró¿norodnoœci¹ mieszkañców Nowego Jorku i to jak od ma³ego, dzieci s¹ uczone szacunku do drugiego cz³owieka. – Czy masz kontakt z innymi au pairs? – Oczywiœcie, ¿e tak, bo po pierwsze kto zrozumie lepiej au pair jak nie druga au pair. Równie¿ na pocz¹tku, kiedy nie zna siê nikogo w mieœcie, znajomoœci z innymi dziewczynami ratuj¹ ¿ycie. Co miesi¹c organizowane s¹ spotkania au pair, tzw. cluster meetings, gdzie spotykamy siê na obiedzie, czy w jakimœ turystycznym miejscu, ¿eby siê poznaæ, porozmawiaæ. – Co bêdzie po zakoñczeniu rocznego kontraktu au pair? – Sama nie wiem do koñca. Wiem, ¿e na pewno nie przestanê podró¿owaæ. Mo¿e spróbujê swoich si³ w Australii, czy w programie Unii Europejskiej jako nauczyciel w szkole specjalnej, w którymœ z krajów Europy? Mo¿e zacznê studia po-
dyplomowe i znajdê stabiln¹ pracê w Polsce? Na razie jestem w trakcie odpowiadania na to pytanie sama sobie. Jedno jest pewne – nie bêdzie nudno. – Czy poleci³abyœ zostanie au pair? – Zdecydowanie tak, ale nie za wszelk¹ cenê. Wybór „pierwszej lepszej rodziny”, byle tylko mieszkaæ w jakimœ konkretnym miejscu nie pop³aca, trzeba kierowaæ siê intuicj¹ i serduchem, ¿eby potem siê nie mêczyæ. Choæ w sumie i po takim ciê¿kim roku, kole¿anki z niezbyt „dopasowanymi” rodzinami, nigdy nie ¿a³owa³y przyjazdu. Trzeba siê po prostu odwa¿yæ i próbowaæ jak najwiêcej z takiego wyjazdu „wycisn¹æ”. – Dziêkujê za rozmowê i ¿yczê kolejnej ¿yciowej przygody.
Danuta Œwi¹tek
Au pair – opiekunka do dzieci. Osoba, w wieku 18-26 lat, która pracuje na kontrakcie 6-9-12-miesiêcznym. Do USA przyje¿d¿a maj¹c wizê J-1. Zarabia do $200 tygodniowo i mo¿e uczyæ siê na wy¿szych uczelniach.
11
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
GRUBE
RYBY
i
PLOTKI
azi
u Leah Remini – ¿ona króla Queensu. Nastêpna burza w Koœciele Scjentologów. Przypomnijmy, ¿e ostatnio by³o o nich g³oœno przy okazji perfekcyjnie przeprowadzonego przez Katie Holmes rozwodu z Tomem Cruise. Tom by³ – i jest nadal – wiernym cz³onkiem tej organizacji, co znaczy³o, ¿e jego córka Suri po ukoñczeniu szóstego roku ¿ycia powinna przejœæ specjalne szkolenie dla dzieci. Katie nie chcia³a siê na to zgodziæ. Natomiast kilka dni temu i to z wielkim hukiem odesz³a od scjentologów Leah Remini – aktorka znana przede wszystkim z roli ¿ony w serialu „King of Queens”. Kirstie Alley, jej przyjació³ka i wierna scjentolo¿ka, poczu³a siê tym ogromnie rozczarowana, a nawet wœciek³a..., niestety jej tweetów nie da siê zacytowaæ w ¿adnym zacnym towarzystwie. Chyba panie przesta³y byæ przyjació³kami. Wiele lat temu to w³aœnie Kirstie zwerbowa³a serialow¹ ¿onê króla Queensu do tej kontrowersyjnej organizacji obiecuj¹cej swoim cz³onkom rozwój nadzwyczajnych uzdolnieñ paranormalnych i uzdrawianie bez medykamentów. Leah w swoim oœwiadczeniu podkreœli³a, ¿e na jej wyst¹pienie z Koœcio³a Scjentologów mia³y wp³yw nie tylko jej osobiste doœwiadczenia, ale te¿ wszystko, co dzia³o siê w tej organizacji w zwi¹zku z rozwodem Toma Cruise. Na szczegó³y trzeba bêdzie poczekaæ. Na razie wiadomo tylko, ¿e na wieœæ o jej dezercji w specjalnie strze¿onym i przypominaj¹cym olbrzymi zamek celebryckim Centrum Scjentologii w Hollywood odby³o siê zebranie sztabu kryzysowego i najwa¿niejszych cz³onków tej organizacji. ¬ David Beckham, niegdyœ pi³karz, a obecnie model u¿yczaj¹cy swych – œrednich, naszym zdaniem – wdziêków do reklamowania wszystkiego, o którym kr¹¿¹ plotki, ¿e jest zakochany w sobie do bólu, zaproponowa³, ¿eby dziecko nastêpcy brytyjskiego tronu nazwaæ jego imieniem. Usi³owa³ to póŸniej przekuæ w dowcip, ale czujni dziennikarze nie dali siê wyprowadziæ w pole. A tymczasem w Wielkiej Brytanii trwa przyjmowanie zak³adów o p³eæ maluszka. W niedzielê ju¿ powinno byæ wiadomo, czy kobieta, czy mê¿czyzna bêdzie w przysz³oœci dzier¿yæ ber³o – o ile idea dziedzicznego królestwa zostanie w tym kraju utrzymana. Na razie para ksi¹¿êca odbiera podarunki z ca³ego œwiata. ¬ Bardzo marna wiadomoœæ, ale trzeba trzymaæ kciuki, bo naprawdê trudno sobie
u
Goldie Hawn i Kurt Russel – najbardziej wyluzowani.
byæ ze sob¹ – bez œlubu. Obecnie ani on nie przypomina siebie z dawnych lat, ani ona - ustrzegli siê pu³apki odm³adzania na si³ê. Chodz¹ sobie trzymaj¹c siê za rêce – on z siw¹ brod¹, bo jak stwierdzi³, nie chce mu siê goliæ, ona bez botoksu na mocno pomarszczonej twarzy. Ich zdjêcia regularnie zasilaj¹ prasê plotkarsk¹ i co ciekawe, jeszcze kilka lat temu tzw. pisma kobiece namawia³y Goldie na operacjê plastyczn¹ dla „podtrzymania resztek urody”, a Kurta na odci¹ganie t³uszczu z brzucha i bez litoœci wytykano im brak stylu, niezgodnoœæ z trendami, zbyt luŸne lub zbyt obcis³e d¿insy. Ale najwyraŸniej coœ siê zmienia w mentalnoœci - czytelników lub redaktorów - bo obecnie w opisach dominuje nutka podziwu. Tak czy inaczej – postawili na swoim i wygl¹daj¹ na naprawdê zadowolonych.
u David Beckham – niegdyœ pi³karz, dziœ wziêty model. wyobraziæ Nowy Jork – i resztê Ameryki – bez sieci Barnes&Noble, a niestety coraz czêœciej pojawiaj¹ siê takie wieœci. A przecie¿ to nie tylko ksi¹¿ki, to równie¿ spotkania z autorami, ciekawymi ludŸmi, dyskusje o literaturze, ale mo¿na tam te¿ po prostu posiedzieæ, spotkaæ siê z kimœ mi³ym, poczytaæ ka¿d¹ ksi¹¿kê zdjêt¹ z pó³ki. To kultowe i na swój sposób magiczne miejsca! Nawiasem mówi¹c, najstarszy lokal firmy znajduje siê przy 105 Fifth Ave. Dzia³a nieprzerwanie od 1932 roku, dos³ownie kilka kroków od Union Square. Sama firma jest du¿o starsza, ale poprzedni¹ ksiêgarniê zmiót³ wielki kryzys. I teraz zachodzi obawa, ¿e znów tak siê stanie. Po trzech latach urzêdowania, bez podania przyczyn, odszed³ w tym tygodniu z firmy dyrektor wykonawczy; zanotowano nastêpny nierentowny kwarta³, a straty finansowe ju¿ teraz s¹ wiêksze ni¿ w ca³ym poprzednim roku. Problemem jest przede wszystkim czytnik Nook, który nie radzi sobie z konkurencj¹ Amazona i Apple. Na szczêœcie analitycy twierdz¹, ¿e firma ma doœæ zasobów, ¿eby przetrwaæ i wystarczy tzw, restrukturalizacja, ale co to bêdzie oznaczaæ dla bywalców, nie wiadomo. Jeœli wiêc istniej¹ jakieœ specjalne moce opiekuj¹ce siê ksiêgarniami, to najwy¿sza pora, ¿eby wziê³y siê do pracy.
¬ Œwietnie natomiast radzi sobie niegdyœ bezludna Governors Island. Obecnie mo¿na tam obejrzeæ wystawê starych, pochodz¹cych z XiX i z pocz¹tków XX wieku francuskich karuzeli bogatych w zachwycaj¹ce detale – anio³ki, kwiaty, przedziwne zwierzêta. A do tego muzyka ze starych pianoli. Na niektórych karuzelach mo¿na pojeŸdziæ i trzeba powiedzieæ, ¿e zaproszonych na podziwianie przed przybyciem pierwszych prawdziwych goœci nowojorskich dziennikarzy, co to przecie¿ nie jedno widzieli, ta szybkoœæ zabytków nieco skonsternowa³a. Do kompletu z karuzelami przywieziono z Pary¿a bardzo rozmownego szefa kuchni i francuskie smako³yki – po naprawdê promocyjnych cenach nijak siê maj¹cych do cen tych potraw nad Sekwan¹ – najdro¿szy stek kosztuje 15 dolarów. ¬ Nie wiedzieæ jak i kiedy Goldie Hawn i Kurt Russel wyawansowali na bêd¹c¹ ze sob¹ naprawdê d³ugo i najbardziej wyluzowan¹ parê Hollywood. Poznali siê, gdy on mia³ lat 16, a ona 22 – ale to najwyraŸniej by³o zbyt wczeœnie. Powtórnie spotkali siê w roku 1982, natychmiast porozwodzili siê i zaczêli ju¿ nieprzerwanie
Zadzwoñ na Œwiêta do Polski NAJTAÑSZA karta telefoniczna na rynku PROSTA rejestracja i obs³uga Z GWARANCJ¥ jakoœci po³¹czeñ BEZ ukrytych op³at 95% zadowolonych u¿ytkowników $10 GRATIS dla nowych klientów
¬ Jak wiadomo, ¿eby rozwi¹zaæ jakiœ problem czasem trzeba spojrzeæ na niego z zupe³nie innej perspektywy. Wiadomo równie¿ – i to od wieków – ¿e w liniach na d³oniach zakodowany jest los cz³owieka. Do tej pory wierz¹cy w ten fenomen godzili siê biernie na istniej¹cy zapis losu, ale w koñcu ktoœ wpad³ na pomys³ i oto rozpêta³a siê – szczególnie w Japonii i Korei – nowa moda. Na chirurgiczn¹ zmianê linii wyznaczaj¹cych los trzeba czekaæ w kolejce! Jedna z klinik musia³a wstrzymaæ zapisy i zaprzesta³a reklamy, bo ma zbyt wielu chêtnych na ten zabieg. Procedura zaczyna siê od tego, ¿e pacjent opowiada swojemu chirurgowi plastycznemu czego oczekuje, jak chce ukszta³towaæ swój los w przysz³oœci i lekarz zgodnie z zapotrzebowaniem przed³u¿a, skraca, pogrubia lub niweluje poszczególne linie. Oczywiœcie wszyscy chc¹ ¿yæ d³u¿ej. Kobiety ¿ycz¹ sobie mieæ jak najd³u¿sz¹ liniê ma³¿eñstwa, a mê¿czyŸni zamawiaj¹ wyd³u¿enie linii prorokuj¹cej pomyœlnoœæ finansow¹. Nowe, zgodne z oczekiwaniami linie wypala siê elektrycznym skalpelem, oczywiœcie w znieczuleniu. Na razie nie wiadomo, czy da siê w ten sposób omamiæ los. ❍
1.4
rejestracja przez internet:
¢/min
www.zadzwon.us
12
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Morskie opowieœci - Ksi¹¿ê William Gdy urodzi³ siê William - czekaj¹cy obecnie na swego potomka - jego przyjœcie na œwiat bardzo mi pomog³o w rozgrywkach z brytyjskimi celnikami. Pomoc by³a prosta... Ksi¹¿ê William urodzi³ siê 21 czerwca 1982 roku, w Polsce na dobre szala³ wtedy stan wojenny. W owym czasie dowodzi³em polskim statkiem nale¿¹cym do armatora, jakim by³a Polska ¯egluga Ba³tycka. Z ³adunkami by³o ciê¿ko, na szczêœcie mieliœmy kontrakt na du¿y przewóz blachy walcowanej na Wyspy Brytyjskie. Portem wy³adunkowym by³ Londyn. W³aœnie wtedy Dianie i Karolowi urodzi³ siê pierwszy syn. Brytyjczyków ogarnê³o szaleñstwo. W ka¿dym oknie, w ka¿dej witrynie, gdzie tylko by³o mo¿na, wieszano portrety pary ksi¹¿êcej wraz z nowo narodzonym ksiêciem. Sklepy by³y zapchane pami¹tkami ukazuj¹cymi parê ksi¹¿êc¹ i ich nowo narodzonego. W mediach jak i na ulicach Londynu o niczym innym siê nie mówi³o. By³y to ciê¿kie czasy dla za³óg polskich statków, ca³y czas zachodzi³a obawa, ¿e za polskie d³ugi zajm¹ mi statek, natomiast z kraju ani z ambasady ¿adnych instrukcji na ten temat nie by³o. Przy tym celnicy brytyjscy stali siê nadgorliwi. Ci¹g³e przeszukania przez czarn¹ brygadê (specjalny oddzia³ celny przygotowany do przeszukania statku) drobiazgowe odprawy, czepianie siê byle czego, lornetkowanie jednostki stoj¹cej w porcie, oby nas tylko przy³apaæ na czymkolwiek. Gdyby im siê to uda³o, wprowadziliby sta³y dozór celny. Jest to obstawienie statku samochodami urzêdu, jeden przy trapie, nastêpne w okolicach dziobu i rufy, celnik na statku, rewizja osobista wszystkich wchodz¹cych i wychodz¹cych za³ogantów. Do tego op³ata za us³ugê rzêdu parêdziesiêciu tysiêcy funtów, co wtedy by³o wrêcz maj¹tkiem. Poniewa¿ prze-
¿y³em to kiedyœ w Norwegii, nale¿a³o coœ jak najszybciej wymyœliæ. W Londynie kupi³em portret pary ksi¹¿êcej z nowym nabytkiem, najwiêkszy z dostêpnych. Bosmanowi kaza³em do tego zrobiæ zdobione ramy; pomalowa³ je na kolor z³oty. Gdy nastêpnym razem zbli¿a³em siê do Londynu œcianê mego salonu przyozdobi³o to dzie³o. Obraz o rozmiarach 1 na 1, 5 metra i w ramach szerokich na 10 cm wygl¹da³ naprawdê okazale - patrz zdjêcie. Statek zacumowa³. Odprawa nie przychodzi³a, ale od oficera wachtowego mia³em sygna³, ¿e ju¿ jesteœmy lornetkowani. Pomiêdzy celnikami a za³og¹ zawsze trwa³y „zawody”, kto jest lepszy. Tu bardziej chodzi³o o zwyciêskie rozegranie „zawodów” ni¿ chêæ zysku. Tak by³o i tym razem. Nareszcie do mojej kabiny wesz³a odprawa: celnicy, stra¿ graniczna i agent stanêli jak wryci. Gdzieœ dopiero po minucie jeden z nich odezwa³ siê Captain you are the master of masters. Szef celników poprosi³, aby daæ papiery do podpisania. Na tym odprawê zakoñczono. W miêdzyczasie g³ówny celnik zapyta³ siê, co pijê: whisky, brandy a mo¿e gin? Celnik przez UKF zatelefonowa³ i po paru minutach na stole sta³y trzy butelki czarnego „Johny Walkera”. Pierwszy raz wydarzy³a siê taka sytuacja, bo normalnie w czasie odpraw na statku kapitan jest fundatorem, z puli reprezentacyjnej, któr¹ przyznaje armator. Tak przez rok „wozi³em” brytyjskie odprawy dziêki obrazkowi, który kosztowa³ mnie pó³tora funta, a bosmana trochê pracy przy ramie. Skoñczy³y siê przeszukania statku i za³ogi, a odprawy bardziej przypomina³y spotkania towarzyskie ni¿ za³atwianie spraw urzêdowych. Potem angielska euforia opad³a, lecz nie trzeba by³o d³ugo czekaæ, urodzi³ siê drugi nastêpca tronu, wiêc ramy zosta³y, zmieni³ siê tylko obraz… Kpt ¯eglugi Wielkiej - Jacek Sobota
Sprzedam mieszkanie w Wilanowie Wilanów Zawady – atrakcyjne dwupoziomowe mieszkanie. Wysoki standard, przestrzenne. I poziom 87,5 m2: przedpokój, garderoba, ³azienka, gabinet, living, kominek, kuchnia, spi¿arnia, du¿y balkon – taras II poziom 76,6 m2: pokój k¹pielowy, trzy pokoje, garderoba, balkon. Dom dwupiêtrowy, osiem mieszkañ. Mieszkanie na I i II piêtrze, w osiedlu strze¿onym. Mo¿liwoœæ podzia³u na dwa osobne mieszkania. Bez poœredników. Zainteresowani mog¹ dzwoniæ: 011 48 601-304-019
Cena 1.100.000 z³
Miniatury Balkon w zacisznym dziedziñcu w œrodku miasta by³ bezludny przez lata. Jeden lokator wychodzi³ na balkon, by tylko sprawdziæ pogodê i si³ê wiatru. Wypuszcza³ z ust dym z papierosa, kotu dawa³ ³yk œwie¿ego powietrza i znika³. Mieszkanie przejê³a kobieta. Na balkonie suszy³a rêcznik, wietrzy³a ko³drê, wytrz¹sa³a okruchy z serwety. Czasem stanê³a na chwilê i patrzy³a w dal wyczekuj¹co. Balkon nabra³ ¿ycia, gdy wprowadzi³a siê m³oda para. Okwiecony pn¹cym powojem zmieni³ oblicze. Dzikie go³êbie, szpaki, szkar³atne kardyna³y przycupywa³y w zielonoœci, œwie¿ej bieli, psychodelicznej i królewskiej purpurze. Zakochani fotografowali siê w plecionych fotelach, w objêciach, z rozwieszonym na sznurze praniem, z podmuchem wiatru. Niedzielnymi rankami, w pi¿amach, sprz¹tali balkon po kolejnej prywatce. Pod go³ym niebem jadali kolacje i œniadania. Pojawi³ siê nowy lokator. Na balkonie ani liœcia, ani kwiatu, ani ptaka. Kilka razy dziennie na macie wykonywa³ æwiczenia jogi. Na koniec ka¿dej serii, stoj¹c, ze z³o¿onymi przed sob¹ d³oñmi wydawa³ z siebie g³oœne dŸwiêki: brrrr brrrr brrrr, by odstraszyæ z³e moce. Balkon znowu sta³ siê bezludny. ❍
Bez granic FOTO: JACEK SZYMULA
Z ¿ycia balkonu
Katarzyna Buczkowska
wiem ma wymiar patriotyczny. Poza tym kocha ryzyko. Z ka¿dego pobytu na ojczystej ziemi przywozi ulubione rodzime smako³yki. Lecia³ ju¿ z wiaderkiem truskawek wyros³ych w polskiej glebie. Bo smakuj¹ jak ¿adne inne na œwiecie. Och, ten s³odki zapach prawdziwej truskawki! Lecia³ te¿ z borowikami wyrwanymi ze œció³ki Borów Tucholskich. Borowiki z innych lasów nie wchodz¹ w rachubê. Lecia³y z nim rówie¿ pomidory. Polskie jesienne liœcie i kasztany czêsto by³y w jego baga¿u, ale jeszcze nie podlegaj¹ konfiskowaniu. Gdy przewozi³ dwa ogromne s³onecz-
niki, zap³aci³ karê za nadwagê, lecz nie za posiadanie s³oneczników. Jego znajoma nie zdo³a³a przemyciæ bochenka gruboziarnistego chleba. Pob³a¿liwy amerykañski celnik zamiast kary, nakaza³ natychmiast bochenek wyrzuciæ albo zjeœæ. Zjad³a. Ostatnio przez Atlantyk lecia³ z kur¹ na rosó³, która jeszcze poprzedniego dnia po podwórzu biega³a. Pragn¹³ znajomym z Ameryki ugotowaæ uczciw¹ zupê. Kaprys? Przekora? Irracjonalnoœæ? Twierdzi, ¿e opatrznoœæ nad nim czuwa. ❍
Ranczo Koszówka
Na transatlantyckiej trasie lotniczej przewóz pewnych produktów jest surowo zabroniony. Kary stanowi¹ s³one sumy. Ten obywatel twierdzi, ¿e przemyt w jego wydaniu nie jest przemytem, bo-
Ranczo “Koszówka” w górach Adirondack, w pobli¿u Lake George, NY, zaprasza dzieci i m³odzie¿ na letnie wakacje. Doros³ych na wypoczynek po³¹czony z ³owieniem ryb, chodzeniem po górach, czy zwyk³ym lenistwem na s³oñcu... Oferujemy zakwaterowanie w pokojach dwulub czterosobowych lub w domu z piêcioma sypialniami i kominkiem. Ka¿dego dnia podajemy œniadanie i obiad w stylowej restauracji. Codziennie ognisko i dyskoteka. Cena od $49.00 za dzieñ pobytu/osoby wraz z wy¿ywieniem i zakwaterowaniem.
OdwiedŸ nasz¹ stronê: www.koszowka.com. Po wiêcej informacji dzwoñ: tel. 518-668-0219
u
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Nowojorskie sylwetki
Halina Jensen
Zapoznany wynalazca
u Alfred Ely Beach. Wszechstronnoœæ w wielu dziedzinach nie zawsze pop³aca, chyba, ¿e ktoœ jest geniuszem na miarê Leonarda da Vinci. Najlepszy przyk³ad stanowi tu niezwykle utalentowany Alfred Ely Beach. Choæ w g³owie roi³o mu siê od pomys³ów, to jego wynalazki – po ich usprawnieniu – wesz³y póŸniej w ¿ycie, tyle tylko ¿e ju¿ pod cudzym nazwiskiem. Najwidoczniej nie posiada³ on si³y przebicia. Nic dziwnego, i¿ zaszczyt i chwa³a, nie mówi¹c ju¿ o wielkich pieni¹dzach, przypad³y innym. Kto wie, czy ta niezwyk³a i typowo XIX-wieczna postaæ nie natchnê³a Balzaka do napisania ksi¹¿ki pt. „Cierpienia m³odego wynalazcy”. Beach inspirowa³ tak¿e pierwszych pisarzy, zajmuj¹cych siê tzw. science fiction. Alfred E. Beach urodzi³ siê 1 wrzeœnia 1826 r. w miejscowoœci Springfield, w stanie Massachusetts. By³ on najm³odszym synem przysz³ego za³o¿yciela „Scientific American”, który powsta³ do spó³ki z Orsonem D. Munnem. I st¹d zapewnie wziê³o siê zainteresowanie Alfreda nauk¹ i wynalazkami. Dodajmy w tym miejscu, i¿ bardzo po¿yteczna publikacja znajdowa³a w rêkach potomków Beachów a¿ do koñca lat 50-tych XX wieku. Munn i Beach senior prowadzili tak¿e agencjê patentow¹. Nic dziwnego, i¿ Alfred Ely ukoñczy³ prawo patentowe na Harvardzie. Wypada tu wtr¹ciæ, i¿ ta presti¿owa placówka powsta³a ju¿ w drugiej po³owie XVII wieku (!). Nasz bohater póŸniej praktykowa³ prawo dla chleba, osiadaj¹c na sta³e w Nowym Jorku. Wracaj¹c do jego ojca, wypada dodaæ, i¿ by³ bardzo pozytywn¹ postaci¹. Po zakoñczeniu wojny cywilnej ufundowa³ kilka szkó³ podstawowych na Po³udniu, przeznaczonych tylko i wy³¹cznie dla dzieci wyzwolonych niewolników. Za³o¿y³ tak¿e Beach Institute, z siedzib¹ w Bostonie. Powiêkszony w pocz¹tkach XX wieku, Instytut przekszta³ci³
u Beach Transit Train. siê z czasem w King-Tinsdell Cottage Foundation, która zajmuje siê g³ównie dobroczynnoœci¹. Do jednych z pierwszych wynalazków A. E. Beacha nale¿a³a maszyna do pisania, która – niestety! – zacina³a siê ju¿ po kilku uderzeniach. Badaj¹c czêstotliwoœæ liter w jêzyku angielskim, niejaki Samuel Soule wymyœli³ dopiero klawiaturê, opart¹ na zasadzie QWERTY. Dodajmy tu gwoli wyjaœnienia, i¿ praworêczni sk³adaj¹ siê na wiêkszoœæ ludzkoœci. Nic wiêc dziwnego, i¿ piszemy i czytamy z lewej do prawej strony. A poniewa¿ szeœæ pierwszych liter znajduje siê na pocz¹tku klawiatury zarówno maszyny do pisania, jak i komputera, to tzw. QWERTY board sprawdza siê nadal bardzo dobrze w praktyce. Niestety, nikt ju¿ nie pamiêta o zas³ugach najpierw Beacha, a póŸniej Soule’a, w tej dziedzinie. Nie tylko ca³a chwa³a, ale i niema³e pieni¹dze przypad³y bowiem komuœ innemu. W 1859 r. Phillip Remington wyprodukowa³ pierwsz¹ maszynê do pisania opart¹ na tej zasadzie. Na chwa³ê tego konstruktora nosi³y one nazwê remingtony. Dopiero po wprowadzeniu drukarki zast¹pi³ j¹ z czasem typewriter. Œwiat³o w tunelu Ju¿ pod koniec lat 60. XIX wieku Nowy Jork by³ niemi³osiernie zat³oczony. Zarówno omnibusy konne, jak i doro¿ki, nie mówi¹c ju¿ o prywatnych œrodkach lokomocji, porusza³y siê w ¿o³wim tempie. Wzoruj¹c siê na londyñskim underground, A. E. Beach zaproponowa³ wprowadzenie podziemnej kolejki w naszym mieœcie. Zasadnicza ró¿nica polega³a tu na wykorzystaniu nowego Ÿród³a energii. O ile w bry-
13
tyjskiej stolicy wagony ci¹gnê³a tradycyjna parowa lokomotywa, zaœ dym uchodzi³ na zewn¹trz przez kratownice, to tzw. bulett train porusza³ siê z ogromn¹ szybkoœci¹ na „poduszce” ze sprê¿onego powietrza. Wykorzystywano j¹ od dawna w tzw. poczcie pneumatycznej. Listy i drobne przesy³ki dociera³y tym sposobem do adresatów w wielu europejskich stolicach. Do dziœ dzia³a ona w najwiêkszych amerykañskich instytucjach. Uzyskuj¹c nie tylko pozwolenie, ale i dotacjê z Albany, Beach przyst¹pi³ do budowy eksperymentalnego odcinka, ulokowanego pod ziemi¹ w pobli¿u Warren Street. D³ugoœæ trasy dochodzi³a do trzystu metrów. Biegn¹c po ³uku, Beach Transit Train dociera³ do Murray Street. Posiada³ on pocz¹tkow¹ i koñcow¹ stacjê, piêknie ozdobione przez Gustavino. Ciesz¹c siê du¿ym powodzeniem wœród pasa¿erów, dzia³a³ on bez ma³a przez trzy lata, pocz¹wszy od 1870 r. Obawiaj¹c siê o ca³oœæ swoich kamienic na trasie, nara¿onych nieustannie na podziemne wstrz¹sy, nowojorscy milionerzy doprowadzili do likwidacji tej linii. Przewodzi³ im John Jacob Astor i Alexander Stewart. Zniechêcony Beach powróci³ do swojej prawniczej praktyki. Choæ jego wynalazek znalaz³ najpierw zastosowanie w Kanadzie, a póŸniej w wielu innych krajach, to uda³o mu siê uzyskaæ zaledwie niewielkie tantiemy z tego tytu³u. Wyznaj¹c zasadê, i¿ lepsze to ni¿ nic, nie chcia³ siê wdawaæ zagranic¹ w d³ugie i kosztowne procesy. Po kilku dotkliwych nauczkach, maj¹c nada³ w g³owie mnóstwo pomys³ów, przelewa³ je li tylko na papier. Do najwa¿niejszych innowacji Beacha nale¿a³o wyko-
rzystanie potê¿nych magnesów o ujemnym i dodatnim napiêciu jako Ÿród³o szybkiego napêdu. Pierwszy poci¹g, dzia³aj¹cy na tej zasadzie, zosta³ wyprodukowany w Japonii dopiero pod koniec XX wieku. Nosi on nazwê Maglev, a z³o¿y³y siê na ni¹ dwie pierwsze sylaby od s³ów magnet i levitation. Wracaj¹c od Alfreda Ely Beacha, zmar³ on 1 stycznia 1896 r. po d³ugiej i ciê¿kiej chorobie, prze¿ywszy 69 lat. O jego ¿yciu prywtnym wiadomo tylko, ¿e mia³ wyj¹tkowo urodziw¹ ¿onê, która spêdza³a mnóstwo czasu na zagranicznych woja¿ach, bêd¹c goœciem we w³asnym domu. Dopiero pod koniec XIX stulecia powsta³a kolejka na szczud³ach, która bieg³a nad Dziesi¹t¹ Alej¹ od 14-tej od 34 Ulicy, pod nazw¹ Elevated Train. Nie minê³o kilka miesiêcy, jak j¹ skrócono do El. Na oddawna zamkniêtej i opuszczonej trasie stworzono ostatnio piêkny i zgo³a nietypowy park, który przyci¹ga mnóstwo spacerowiczów. Warto wiedzieæ, i¿ pierwsza linia podziemnego metra czyli subway zosta³a otwarta jesieni¹ 1904 roku. JeŸdzi ni¹ do tej pory linia nr 1. Jak ³atwo odgadn¹æ, budowa gêstej siatki komunikacyjnej zajê³a ca³e dekady w naszej metropolii. Literackie odniesienia Nasz zapoznany wynalazca zosta³ na szczêœcie uhonorowany w zbiorowej pamiêci. Pisa³ o nim nie tylko „Scientific American”, ale i nowojorskie gazety. Sk³ada³y siê na nie wówczas trzy pisma, a wiêc „N. Y. Herald”, „N. Y. Tribune”, a póŸniej „N. Y. Times”. Wiêkszoœæ relacji by³a doœæ obszerna. Darz¹c nieukrywanym podziwem A. E. Beacha, Juliusz Verne umieœci³ jego Transit Train wraz z dok³adnym opisem w swojej futurystycznej ksi¹¿ce o dwudziestowiecznym Pary¿u. Niestety, prawie zupe³nie pozbawiona akcji, nale¿y ona do najmniej ciekawych dzie³ tego aktora. Opisuj¹c modernistyczn¹ stolicê Francji, Juliusz Verne nie okaza³ siê wcale prorokiem we w³asnym kraju. Najwa¿niejszy wynalazek Beacha doczeka³ siê piosenki pt. „Sub Rose Subway”, któr¹ spiewano przez ca³e lata. Obszerny opis znalaz³ siê w powieœci pt. „The Real Ghostbusters”, gdy jej bohaterzy zagubili siê na dobre w opisanym powy¿ej tunelu. W antologii, zatytu³owanej „Wild Cards” znalaz³o siê opowiadanie z dreszczykiem „Down Deep”, traktuj¹ce o mro¿¹cych krew w ¿y³ach przygodach w pneumatycznym tunelu. Pojawi³ siê on tak¿e w filmie dokumentalnym pt. „The Treasures of Manhattan”. Nowatorskiej kolejce poœwiêcono tu blisko dwadzieœcia minut. Beach Transit Train znalaz³ siê tak¿e w popularno-naukowej ksi¹¿ce dla m³odzie¿y p.t. „The Downsiders”, która traktowa³a o robotach pod ziemi¹. Pneumatyczne metro figuruje tak¿e w wielu przygodowych powieœciach, niekoniecznie rozgrywaj¹cych siê w XIX wieku. ❍
14
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
PowieϾ
na
lato
Agnieszka Topornicka
Wakacje od ¿ycia
odc. 32
– Wiesz, jest takie jedno miejsce… – James zagryza wargi. Ten krzywy uœmiech wygl¹da niebezpiecznie sentymentalnie. – Chcia³bym ciê tam kiedyœ zabraæ. Tylko nie to. B³agam, niech on nie bêdzie romantyczny w taki sposób, ¿e mu siê wydaje, ¿e koniecznie interesuje mnie jego dzieciñstwo. Kiedyœ mnie zainteresuje, ale nie w tej chwili. Nie rób tego, James. B¹dŸ inny. B¹dŸ taki, jaki wiem, ¿e jesteœ. Wiem, ¿e to Thanksgiving, œwiêto rodzinne, ale nie mów mi, ¿e teraz chcia³byœ mnie zabraæ w jakieœ special miejsce. Takie special tylko dla ciebie. Nad jakieœ jeziorko, gdzie rzuca³eœ chlebek kaczkom jako ma³y ¿ydowski ch³opczyk czy coœ. Nie chcê graæ w Autostradzie do nieba. Nie chcê prze¿ywaæ jakiegoœ cholernego, serialowego Hollywood. To wszystko moja wina. Po diab³a wyje¿d¿a³am z Anio³kami Charliego. – Czy u was, w tym waszym katolickim, komunistycznym kraju, puszczali wam Gor¹czkê Sobotniej Nocy? W g³owie mi huczy. Sk¹d on wie, ¿e to jeden z moich ulubionych filmów? Przyznajê siê Jamesowi na g³os, ¿e nic z niego nie rozumia³am, dopóki nie przyjecha³am tutaj i nie obejrza³am go jeszcze raz. Zrobi³yœmy sobie niedawno sesjê powtórkow¹ z B. Wypi³yœmy dwie butelki wina i wypali³yœmy zabójcz¹ iloœæ papierosów. Przez pó³ nocy nie mog³yœmy przestaæ siê dziwiæ, jak genialne to jest kino i jak genialne jest w nim wszystko: ka¿de ujêcie, ka¿da postaæ, ka¿da linijka tekstu, pocz¹wszy od Tony’ego i Stephanie, po jego brata-apostatê i oœlizg³ego w³aœciciela studia tanecznego, w którym trenuje m³ody Travolta. I te kretyñskie, od czapki, szaleñstwa na Verrazzano Brigde. – Pamiêtasz, jak Travolta siadywa³ na takiej ³awce pod Brooklyn Bridge i godzinami patrzy³ na Manhattan? – Jasne – chrz¹kam. – Jasne. – Te¿ mia³em takie miejsce pod mostem, z którego têskni³em za lepszym œwiatem. Godzinami tam siedzia³em, z ksi¹¿k¹ albo bez, ale zawsze z paczk¹ papierosów. – Pali³eœ? Nie wiedzia³am, ¿e ¯ydzi pal¹. – Jako lekarz nadal popalam od czasu do czasu dla zdrowia. Chcesz, to mo¿emy tam kiedyœ podjechaæ. – Dziœ? – Nie dziœ. Kiedyœ. Dziœ jest za ciemno i za zimno. – Zdecydowanie za zimno. – Nie bêdziemy siê w³óczyæ pod mostami w Thanksgiving. – Przez moment ba³am siê, ¿e zakrêcisz z piskiem opon i zabierzesz mnie nad stawek do Central Parku. I ka¿esz mi siedzieæ na grzybie z Alicj¹ w Krainie Czarów, i s³uchaæ opowieœci o tym, jak to przychodzi³eœ tam na pierwsze randki. – Na pierwsze randki to ja chodzi³em na nasze boisko szkolne – œmieje siê. – Na Wiosce. – To ile mia³eœ lat? – Bo ja wiem, osiem? Ona by³a o rok starsza i du¿o wiêksza ode mnie. Strasznie siê rz¹dzi³a. Nie wysz³o nam. Œmiejemy siê. – Moi starzy byli hipisami – mówi James. – W latach szeœædziesi¹tych prowadzili sklep z p³ytami, ciuchami i bi¿uteri¹
na Wiosce, kiedy wszystko dopiero siê zaczyna³o. Fajnie mia³em. Potem klientela im doros³a, dorobi³a siê, a oni przerzucili siê na antyki. Ca³kiem nieŸle z tego ¿yli, jak zacz¹³ siê boom na starocie. Lubiê ich. Mam nadziejê, z wzajemnoœci¹. Rozeœmia³am siê. – Te¿ lubiê moj¹ mamê. Jest etnografem. Pracuje w muzeum. Patrzy na mnie z namys³em. Nie pyta o ojca. – Really? A ty? – Nie udawaj, ¿e nie wiesz. Na pewno zrobi³eœ wywiad – œmiejê siê. – Ale naprawdê jesteœ bibliotekark¹? Tak¹ profesjonaln¹? Really? – Really. Tak¹ profesjonaln¹. Z dyplomem uniwersyteckim. – Ale z ciebie buntowniczka. Niedaleko pad³aœ, ¿e tak powiem, od jab³oni. Muzeum, biblioteka. Dlaczego to mi siê jakoœ nieroz³¹cznie ³¹czy? Ja te¿ nie zbuntowa³em siê za bardzo, jak widzisz. Nie poszed³em klasyczn¹ œcie¿k¹ dziecka dzieci kwiatów. – To znaczy? – Nie zosta³em korporacyjnym prawnikiem, ¿eby wreszcie zaznaæ w ¿yciu dyscypliny, za któr¹, zdaniem psychologów, mia³em rzekomo têskniæ. Bo ponoæ brakowa³o mi jej w dzieciñstwie. Je¿d¿ê starym jeepem i nadal mieszkam na Brooklynie. – Jak to nie têskni³eœ za dyscyplin¹? – œmiejê siê. – Najpierw wybra³eœ najbardziej mordercze studia, jakie s¹, a teraz zawsze jesteœ na smyczy. – Wskazujê ruchem g³owy beeper, po³yskuj¹cy przy jego czarnych d¿insach. – Ty wiesz… – Mruga rzêsami James, finguj¹c zdumienie. – Nigdy tak o tym nie myœla³em? Ca³e ¿ycie ³udzi³em siê, ¿e uda³o mi siê wymkn¹æ stereotypom. – I nie mieszkasz na Greenwich Village? Myœla³am, ¿e to tutaj – wskazujê g³ow¹ za okno, gdzie ju¿ widaæ wysokie kamienice SoHo – mieszkaj¹ wszyscy hipisi. – Mieszkaliœmy, do koñca mojego gimnazjum. Potem zrobi³o siê za drogo i wynieœliœmy siê na Brooklyn, na Wiosce zosta³ tylko sklep. Teraz mieszkam na Williamsburgu. – A rodzice? – Mieszkaj¹ tam, gdzie wszyscy starzy nowojorscy ¿ydzi. Oczywiœcie, przypomnia³o mi siê z Seinfelda. – Na Florydzie. – Wy³¹cznie. Chyba, ¿e s¹ akurat w rejsie na Karaiby albo siedz¹ na karku mojemu wujowi Moe w Kalifornii. Tak wiêc, ¿adnych Central Parków. Mój park nazywa siê McCarren i jest kwintesencj¹ utylitarnej nudy. – Nie przesadzajmy znów – mówiê ugodowo. – Jakoœ bym ten wasz Central Park wytrzyma³a. W koñcu to legenda. Tylko potrzebowa³abym œpiwór, czy coœ. Okropnie tu u was zimno, w tym USA. Du¿o zimniej ni¿ u nas. Nie spodziewa³am siê. – Za zimno? Dla dziewczyny z Europy Wschodniej jest za zimno? Dla dziewczyny, która na co dzieñ spaceruje z bia³ym niedŸwiedziem pod pachê, jest u nas za zimno? – Mylisz mnie z któr¹œ rosyjsk¹ modelk¹ – mówiê, a James prawie wje¿d¿a w parkometr na chodniku. – My, Polacy,
jesteœmy po³udniowcami z natury, tylko kraj nam dali nie taki, jak trzeba. Nie wiem, jak Jamesowi brzmi mój angielski, ale kompletnie siê tym nie przejmujê. Mówiê to, co chcê mu powiedzieæ, nie zastanawiaj¹c siê specjalnie, czy aby wszystko, co wychodzi z moich ust, jest stuprocentowo poprawne. James mi pomaga, podrzucaj¹c sformu³owania, których logiczna prostota mnie zadziwia, i s³ówka, które, dlatego ¿e podane w tej sytuacji, w tym starym jeepie, któremu wiatr œwiszcze wszystkimi szparami, zapamiêtam na zawsze. – Wasze Thanksgiving to trochê nasza polska Wigilia. Ca³a rodzina przy stole, tradycyjne potrawy. Tylko ¿e u nas na czo³owym miejscu jest karp. – Moja matka robi fantastyczne gefilte fisz. Co tydzieñ, na szabas. – Mówi³eœ, ¿e twoi rodzice s¹ hipisami. – S¹. I najlepiej im wszystko smakuje, jak sobie przed szabasow¹ kolacj¹ zapal¹ trawkê. Ortodoksyjnie siê tego trzymaj¹. Ja… – Krzywi siê, jakby siê wstydzi³. – …nic z tych rzeczy nie biorê. To chyba jedyny œwiadomy odruch buntu, na jaki siê zdoby³em. – Ja po raz pierwszy spróbowa³am dopiero tutaj, z ciekawoœci. Nic nadzwyczajnego. Niby fajnie, ale wolê wino. – Ja zdecydowanie te¿ – œmieje siê. Szczeroœæ za szczeroœæ. – James… – Uhm? – Przepraszam, ale… Dlaczego u Adama i Cher nie by³o nikogo z rodziny, skoro to wasze najbardziej rodzinne œwiêto? Spodziewa³am siê, ¿e poznam wszystkie babcie, dziadków i ca³¹ plemienn¹ resztê. I dlaczego ty… Nie wola³byœ byæ dzisiaj ze swoj¹ rodzin¹? Wyrzucam z siebie wszystko, co nie dawa³o mi spokoju przez ostatnie cztery godziny, po czym ³apiê siê, ¿e chyba powiedzia³am za du¿o i w dodatku bardzo niegramatycznie. Obrazi³am go? Przestraszy³ siê? Sk¹d. Œmieje siê. Serdecznie. – A wiêc – zaczyna dobitnie. – Pytanie numer jeden: moi rodzice s¹ aktualnie w rejsie, chyba do Turcji czy W³och, w ka¿dym razie coœ z Morzem Œródziemnym w tle. Nie s¹dzisz chyba, ¿e przerwaliby imprezê, na któr¹ przez ca³y rok pracowa³y na gie³dzie ich pieni¹dze, tylko po to, ¿eby posiedzieæ ze mn¹ nad indyczym truch³em. Pytanie numer dwa: Cher … To skomplikowane. A co do ostatniego… – Patrzy na mnie badawczo, jakby nie by³ pewien, czy mówiæ dalej. I nie mówi. Tylko patrzy i uœmiecha siê prawie niezauwa¿alnie, samymi oczami. Czerwieniejê, chocia¿ nie chcê. Za diab³a nie chcê. Mo¿e nie zauwa¿y, jest ciemno. Mo¿e nie us³yszy, jak pulsuje mi têtno, w rytmie pulsuj¹cych pomarañczowych œwiate³, które bezludnym ulicom Nowego Jorku nadaj¹ dziœ rytm samby. Rytm, myœlê bez³adnie, samo s³owo „rytm” jest jak pojedyncze uderzenie serca. Zbieram siê na odwagê. – Przecie¿ zamieniliœmy ze sob¹ zaledwie dwa s³owa. I jestem niani¹ z Polski – dodajê wyzywaj¹co. Chrz¹kniêcie. Zak³opotany chichot. – Mia³aœ na sobie podarte d¿insy. Najpiêkniejsze, jakie widzia³em na dziewczynie. W sumie po cichu liczy³em na to, ¿e mo¿e i dziœ je za³o¿ysz…
– W Thanksgiving?! Na proszon¹ kolacjê u szefa? – …i ten czarny t-shirt. Z mokr¹ plam¹ na… Wiesz, na czym. Na rêce mia³aœ skórzan¹ bransoletkê z koralikami. Na ramieniu plecak w krowie ³aty. I ca³e morze strachu w oczach. I ten przedziwny uœmiech. Bibliotekarko z Polski. – James… Z piskiem opon skrêca w najbli¿sz¹ uliczkê i zatrzymuje samochód. A potem, jakby œpieszy³ siê ratowaæ z po¿aru niemowlê, odpina pasy, a¿ strzelaj¹ o zdezelowan¹ obudowê, i ca³uje mnie. Ca³uje tak, ¿e ca³e moje wschodnioeuropejskie cia³o krzyczy w obcym, a mo¿e ju¿ w³asnym jêzyku, OH-MY-GOD! I gdzieœ w k¹ciku g³owy malutkie wo³anie: mamuuusiu! – Wiedzia³em. – Mówi, odsuwaj¹c siê ode mnie na sekundê. – Dlatego. Wiedzia³em, ¿e smakujesz jak geranium. Mo¿e ja dla ciebie jestem takim Hansem, myœlê. Mo¿e ty te¿ zobaczy³eœ coœ pod t¹ wind¹, jak ja pod tamt¹ oœcie¿nic¹. Mo¿e te¿ pomyœla³eœ: umrê, jeœli tego nie dotknê. Skoro mog³o przydarzyæ siê to mnie, czemu nie mia³oby przydarzyæ siê tobie, Jamesie, bohaterze pozytywny wszystkich moich platonicznych, nastoletnich marzeñ. * – Czy zamiast do ciebie mo¿emy pojechaæ do mnie? Pytanie pada tak szybko, ¿e nie jestem pewna, czy dobrze zrozumia³am. Zada³ je tak, jakby strasznie siê go wstydzi³. Musia³o go du¿o kosztowaæ. Pomarañczowe œwiat³o zmienia siê na czerwone. To ostatnie œwiat³a przed zjazdem do Holland Tunnel. W lewo – Nowy Jork. W prawo – New Jersey. – Ale wiesz, ¿e jestem porz¹dn¹ bibliotekark¹. – Wiem. Z dyplomem magistra. – Nie szydŸ. Otar³am siê o doktorat. – Zaraz bêdzie zielone. Zaciskam piêœci i powieki. Mo¿e jednak, mo¿e jednak. Dlaczego nie mia³abym byæ, dla odmiany, szczêœliwa. – Czy masz dom na pla¿y na Long Island? Kolekcjê bardzo drogich win, których nigdy nie pijasz, tylko trzymasz na pokaz? Cygara kubañskie z przemytu? Przyznaj siê. I bia³y, weekendowy sweter w góralskie sploty? Z katalogu wysy³kowego J. Crew? Wybuch œmiechu Jamesa niemal rozwala szyby jeepa. W sygnalizatorze zapala siê zielone œwiat³o. – Zmieñ pas – mówiê i chwytam go za rêkê. * Agnieszka Topornicka – t³umaczka, felietonistka, poetka, autorka powieœci „Ca³a zawartoœæ damskiej torebki” , „Pierwsza osoba liczby mnogiej”, eseju „Tydzieñ, w którym zosta³am Polk¹”, który ukaza³ siê w antologii „Blickwechsel”. Wiele lat spêdzi³a w USA, gdzie m.in. wspó³pracowa³a z Kurierem Plus. Od roku 2000 mieszka z powrotem w Polsce, w pobli¿u rodzinnej Wieliczki; mo¿na j¹ spotkaæ jako przewodnika na trasie turystycznej Kopalni Soli. „Wakacje od ¿ycia” to jej trzecia ksi¹¿ka.
15
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Wysokie szpilki na krawêdzi
W poszukiwaniu nowych inspiracji… Urodzi³am siê dok³adnie 45 lat temu, 20 lipca 1968 roku w czwartek ALICIA DEVERO o godzinie 15:05 w pañstwowym szpitalu przy ulicy Madaliñskiego w Warszawie. Bóle porodowe dopad³y moj¹ mamê mniej wiêcej na miesi¹c przed ustalonym terminem, w zwi¹zku z czym tata zapakowa³ j¹ szybko do taksówki i zawióz³ na porodówkê. Niestety w drodze do szpitala zmieni³am zdanie, poniewa¿ w najmniejszym stopniu nie mia³am ochoty urodziæ siê jako zodiakalny BliŸniak. W rezultacie mama wpad³a w szewsk¹ pasjê, bo w samym œrodku gor¹cego lata zosta³a skazana na miesiêczny pobyt w pozbawionym wygód komunistycznym szpitalu, podczas gdy ja zdecydowa³am siê przyjœæ na œwiat dziesiêæ dni po ustalonym terminie. Uniknê³am wprawdzie cech zodiakalnego BliŸniaka, ale za to natura zemœci³a siê, obdarzaj¹c mnie bardzo skomplikowan¹ wi¹zank¹ cech charakterystycznych dla uczuciowego i niezwykle wra¿liwego Raka o charyzmie i walecznym sercu Lwa. Naprawdê trudno wyobraziæ sobie gorsz¹ konstelacjê gwiazd w uk³adzie planetarnym. Je¿eli dodam do tego, ¿e wed³ug kalendarza Chiñskiego jestem zodiakaln¹ Ma³p¹, powinno to rozwiaæ wszelkie w¹tpliwoœci wszystkich tych, którzy przez d³ugie lata zastanawiali siê, sk¹d siê wzi¹³ mój charakterek i emanuj¹ca znamionami szaleñstwa i ciekawoœci¹ œwiata osobowoœæ … Karma moi drodzy… Karma …Warto tutaj wspomnieæ, ¿e tak naprawdê, nawet moje imiê Alicja by³o rezultatem ca³kowitego przypadku. Babcia chcia³a Alinê, mama Magdalenê, a tata ch³opca. Po porodzie, mama nie mia³a ochoty na odwiedzanie pañstwowych instytucji, wiêc obie z babci¹ wys³a³y ojca ¿eby zarejestrowa³ mnie jako Alinê w urzêdzie miasta. Niestety, niewyedukowana panienka z okienka nigdy widocznie nie czyta³a „Balladyny” S³owackiego, bo poinformowa³a nowo upieczonego tatusia, ¿e nie ma takiego imienia w polskim kalendarzu, ale za to jest Alicja. Ojciec pomyœla³, ¿e w koñcu to niewielka ró¿nica i zarejestrowa³ mnie jako Alicjê. Mo¿e gdyby urodzi³ siê ch³opiec i obie panie upiera³yby siê przy imieniu Belzebub, ojciec by³by bardziej wybredny, ale jeœli chodzi o dziewczynkê, to i tak przecie¿ wszystko jedno. Niestety, babci i mamie nie by³o wszystko jedno i rozjuszone niczym kotki na rozgrzanym
dachu nie odzywa³y siê do ojca przez tydzieñ. Wiele lat póŸniej, po us³yszeniu ca³ej historii podziêkowa³am tacie ogromnie za tê pomy³kê, chocia¿ w rodzinie do tej pory wo³aj¹ na mnie: Ala, Alina, Alicja, Alusia, Alinka, Alka itp. Mam nadzieje, ¿e ten krótki wstêp do mojego bujnego ¿ycia uzmys³owi wszystkim czytelnikom, ¿e widoczne znamiona szaleñstwa s¹ w mojej rodzinie cech¹ genetyczn¹, podobnie zreszt¹ jak poczucie humoru i gadulstwo. Na tym koñczy siê jednak wspólnota cech przypisuj¹ca mnie do tego samego stada. Dlatego te¿, jeœli chodzi o nienasycony apetyt na ¿ycie – jak to bardzo trafnie okreœli³a Tess w jednym z komentarzy na moim blogu – jak równie¿ trudnej do opanowania potrzeby poznawania œwiata i prze¿ywania nowych przygód oraz wynikaj¹cej z tego chêci dzielenia siê ze wszystkimi radoœci¹ ¿ycia – trudno by³oby okreœliæ je cechami, które wyssa³am z mlekiem matki. Te cechy nie s¹ zwi¹zane z informacj¹ genetyczn¹ zawart¹ w DNA komórek macierzystych, przekazywanych nowym organizmom – te cechy nabywa siê w drodze ¿yciowych doœwiadczeñ, które jednych powalaj¹ na kolana, natomiast innych – takich jak ja – wzbogacaj¹ emocjonalnie, uodparniaj¹ psychicznie i pomagaj¹ przystosowaæ siê do ka¿dej sytuacji pozwalaj¹c jednoczeœnie koncentrowaæ siê na pozytywnych stronach ¿ycia, odnajduj¹c dobre strony w negatywnych doœwiadczeniach. To zreszt¹, ze spor¹ doz¹ wrodzonego poczucia humoru, udowadniam czytelnikom na kolejnych stronach mojego bloga. Mam jednak wœród znajomych parê osób, które za ka¿dym razem kiedy zbli¿aj¹ siê ich kolejne urodziny, niezale¿nie od wieku, czuj¹ na sobie ciê¿ar up³ywaj¹cych lat i z wyraŸnym niepokojem spogl¹daj¹ w przysz³oœæ dokonuj¹c jednoczeœnie rozrachunku b³êdów pope³nionych w przesz³oœci, co powoduje, ¿e za wszelk¹ cenê i w miarê szybko, postanawiaj¹ zmieniæ swoje dotychczasowe ¿ycie. Zdecydowanie nie nale¿ê do tej grupy, bo jak ju¿ kiedyœ wspomnia³am cytuj¹c Federico Felliniego: „¯a³owanie b³êdów przesz³oœci to strata czasu…” Tak wiêc niczego nie ¿a³ujê, ¿yjê chwil¹ i z ogromn¹ radoœci¹ spogl¹dam w przysz³oœæ, nawet je¿eli ma to za ka¿dym razem oznaczaæ prze³a¿enie przez piêtrz¹ce siê na mojej drodze przeszkody. Jedyny temat, na którym postawi³am krzy¿yk to mê¿czyŸni i uczciwie przyznajê, ¿e po raz pierwszy w ¿yciu czujê, ¿e jestem naprawdê szczêœliw¹ singielk¹!
Z czego wynika ta jawna manifestacja? Myœlê, ¿e najlepiej zobrazuje to monolog Zoe z filmu: „Something’s Gotta Give” z Diane Keaton i Jackiem Nicholsonem, która podaj¹c za przyk³ad w³asn¹ siostrê, w niezwykle trafny sposób opisa³a œwiat wspó³czesnej kobiety po przejœciach i jej potencjalnych szans na znalezienie w³aœciwego mê¿czyzny, bez zaburzeñ: …„Erica jest kobiet¹ sukcesu… jest najbardziej popularn¹ dramatopisark¹. Mimo, i¿ ma ponad 50 lat i jest rozwiedziona, ka¿dego wieczoru siedzi w domu poniewa¿ „wolni” mê¿czyŸni w jej wieku wol¹ kobiety takie Marin (jej córka, w wieku lat 30-tu). Zauwa¿cie, ¿e œwiat 50latek nastawiony jest na mê¿czyzn, którzy unikaj¹ kobiet w ich wieku. W rezultacie kobiety w œrednim wieku staj¹ siê coraz bardziej produktywne i dlatego coraz bardziej interesuj¹ce. Co w perspektywie czyni je jeszcze mniej atrakcyjnymi, bo jak wszyscy wiemy, mê¿czyŸni, zw³aszcza starsi, czuj¹ siê zagro¿eni i œmiertelnie przera¿eni obcowaniem z interesuj¹cymi kobietami sukcesu. Przecie¿ to takie oczywiste! Singielki po 50-tce, jako model demograficzny, s¹ jedyn¹ grup¹, która ma naprawdê przer¹bane !” Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, ¿e od czasu kiedy nakrêcono ten film - czyli dziesiêæ lat temu - granica wieku dla kobiet maj¹cych trudnoœci ze znalezieniem Mr. Right przesunê³a siê w dó³ o kolejnych dziesiêæ lat, co spowodowa³o, ¿e kobiety w wieku lat 40-tu do³¹czy³y do grupy samotnych, dojrza³ych, atrakcyjnych, inteligentnych i niezwykle interesuj¹cych singielek, które mê¿czyŸni omijaj¹ szerokim ³ukiem. Prawdopodobnie gdybym by³a s³ab¹, ¿yj¹c¹ przez ca³e ¿ycie w cieniu mê¿czyzny, porzucon¹ kobiet¹, wpad³abym w g³êbok¹ depresjê i kompletnie sfrustrowana marnowa³abym pieni¹dze na wizyty u psychologa próbuj¹c znaleŸæ odpowiedŸ na nurtuj¹ce wiele kobiet pytanie: Co jest ze mn¹ nie tak? Tymczasem ja ¿yjê w g³êbokim przekonaniu, ¿e wszystko jest ze mn¹ jak najbardziej w porz¹dku i jedyne, czego tak naprawdê w ¿yciu potrzebujê, to nowych inspiracji. Dlatego 45-te urodziny wyda³y mi siê idealn¹ okazj¹ do dokonania czegoœ niezwyk³ego, co pozwoli³oby mi udowodniæ - sobie i moim czytelniczkom - ¿e to nie wiek decyduje o naszych mo¿liwoœciach, ale si³a ducha i u³añska fantazja. Na pomoc jak zwykle przyszed³ mi przypadek. Siedzia³am w dziale podró¿y w ksiêgarni Barnes & Noble na Manhattanie
wertuj¹c przewodnik po Nepalu, kontempluj¹c w myœlach mo¿liwoœæ wyprawy w Himalaje do bazy pod Mt. Everest, kiedy nagle mój wzrok pad³ na pokaŸnych rozmiarów reklamê na jednej ze stron przewodnika: My life needs a new direction! Zamyœli³am siê, trawi¹c treœæ reklamy, bo to, ¿e akurat w tym momencie natknê³am siê na ten, zawieraj¹cy g³êbok¹ treœæ slogan, nie wyda³o mi siê ani trochê kwesti¹ przypadku. Podobnie jak Frances z filmu: „Under the Toscan Sun” wierzê w znaki - Il Senio - i mimo i¿ przeznaczenie nie zawsze prowadzi nas w kierunku, który sobie wczeœniej zaplanowaliœmy, to jednak zawsze kieruje naszym ¿yciem tak, aby wzbogaciæ nas o nowe doœwiadczenia. Mo¿e tak jak w ksi¹¿ce: „Eat, Pray, Love” warto czasami podj¹æ ryzyko i skoczyæ w nieznane, aby doœwiadczyæ czegoœ nowego, unikalnego i niepowtarzalnego, co w tym szczególnym przypadku pozwoli³oby mi udowodniæ moim czytelniczkom, ¿e warto jest mieæ marzenia i realizowaæ je przez ca³e ¿ycie, niezale¿nie od wieku. Spojrza³am jeszcze raz na reklamê, zamknê³am ksi¹¿kê i skierowa³am siê do kasy. Zawsze uwa¿a³am, ¿e przeznaczeniu nigdy nie nale¿y pluæ w twarz. Wyprawa w Himalaje do Bazy pod Mt. Everest zaplanowana jest na 4 paŸdziernika tego roku. Miêdzynarodowa ekipa 10 uczestników ze Stanów Zjednoczonych, w ci¹gu trwaj¹cej 17 dni wyprawy, z czego 12 dni przypada na sam¹ wspinaczkê, zmagaæ siê bêdzie z trudnoœciami podró¿y, zmieniaj¹cymi siê warunkami pogodowymi i nieuniknion¹ w tych warunkach chorob¹ górsk¹ spowodowan¹ wysokoœci¹ – baza po³o¿ona jest na wysokoœci 5,364 m. Celem mojej wyprawy bêdzie, miêdzy innymi, prowadzenie szczegó³owego dziennika dokumentuj¹cego ka¿dy kolejny dzieñ wspinaczki, na któr¹ sk³adaæ siê bêd¹ nie tylko opisy piêknych krajobrazów oraz kultury i religii buddyjskiej, ale przede wszystkim walka uczestników z trudami wyprawy i przezwyciê¿aniem w³asnych s³aboœci. Czy uda mi siê zrealizowaæ ten pomys³ i znaleŸæ sponsorów, którzy zgodziliby siê zainwestowaæ w tê eskapadê w zamian za propozycjê napisania kilku obszernych artyku³ów w polskiej prasie trudno mi powiedzieæ. Najwa¿niejsze ¿eby nigdy nie traciæ nadziei - nigdy w ¿yciu! W koñcu marzenia czasami siê spe³niaj¹
Alicja
POLSKA FIRMA MEDYCZNA NAJLEPSZE PRODUKTY MEDYCZNE NA TERENIE NOWEGO JORKU I OKOLIC
☛ wózki inwalidzkie ☛ ³ó¿ka szpitalne ☛ aparaty tlenowe ☛ pampersy i wk³adki higieniczne ☛ ortopedyczne buty z wk³adkami
DOSTAWA ZA DARMO
WYSY£KA DO POLSKI
Przyjmujemy Medicare i Medicaid oraz wiêkszoœæ programów HMO Zadzwoñ, doradzimy: tel. (718) 388-3355 fax: 718-599-5546; www.masurgicalsupply.com, 314 Roebling St, Brooklyn, NY 11211
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
16
GABINET PSYCHOTERAPII I ROZWOJU OSOBISTEGO Tel.: (718) 360 3144
na konsultacjê nale¿y umówiæ siê telefonicznie
M A£GORZATA ¯O£EK, MA LMHC, LMFT, CASAC, ICADC, CHt
Psychoterapeuta Stanu Nowy Jork posiadaj¹cy licencje uprawniaj¹ce do wykonywania psychoterapii oraz terapii ma³¿eñskiej i rodzinnej, a tak¿e miêdzynarodowy certyfikat psychoterapeuty uzale¿nieñ i hipnoterapeuty. Udziela pomocy w takich problemach jak: lêk, zaburzenia nastroju, poczucie niskiej wartoœci, zaburzenia to¿samoœci i osobowoœci, izolacja i trudnoœci w przystosowaniu, trauma, zaburzenia od¿ywiania, uzale¿nienia, problemy z intymnoœci¹, trudnoœci w zwi¹zkach i problemy rodzinne Manhattan Office: Brooklyn Office: Manhattan Institute for Psychoanalysis, 776A Manhattan Ave., Suite 103L 245 E. 13th Street, Ground Floor, Brooklyn, NY 11222 New York, NY 10003 www.mzolek-psychotherapy.com
ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.
w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.
MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211
Tel. (718)
599-2047
(347) 564-8241
REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ Business Consulting Corp.
Ewa Duduœ - Accountant Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:
✓ Rozliczenia podatków indywidualnych i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja), ✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów
110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222 ( 718-383-0043 lub 917-833-6508 DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722
WYCIECZKI ATLANTYK-PACYFIK 4-22 WRZEŒNIA - $1100 WASHINGTON - w ka¿dy weekend
NIAGARA & 1000 WYSP w ka¿dy weekend i wiele innych (Boston, Martha’s Vineyard, Maine, Six Flags....) WYSY£KA PACZEK ODBIÓR Z DOMU KLIENTA MIENIE PRZESIEDLEÑCZE APOSTILLE $70 T£UMACZENIA ODWOZY NA LOTNISKA DROBNE PRZEPROWADZKI WYNAJEM MA£YCH I DU¯YCH AUTOBUSÓW NA RÓ¯NE OKAZJE
POLONEZ Z GREENPOINTU
159 Nassau Avenue , Brooklyn, NY 11222
Tel. 718-389-6001; 718-389-2422 www.poloneztour.com
Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów
24-GODZINNY SERVICE Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498 KOBO MUSIC STUDIO - Nauka gry na fortepianie, gitarze, skrzypcach oraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. Kontakt - Bo¿ena Konkiel. Tel. 718-609-0088
Firma hydrauliczna na Maspeth zatrudni pomocnika z pozwoleniem na pracê. AMN Corporation, proszê dzwoniæ: 718-326-9090
PACZKI MIENIE PRZESIEDLEÑCZE Odbiór paczek z domu klienta. POLONEZ Z GREENPOINTU 159 Nassau Ave. Brooklyn, NY 11222 718-389-6001; 718-389-2422
REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ
Doradczyni Maja czyta z kart i ruchu wahad³a – t³umaczy znaczenie snów. Uczennica s³ynnego astrologa Andrzeja Weso³owskiego i wielkiego wró¿bity Marcinkowskiego. Przyjmuje na Queensie tel. 718-380-0050
PIJAWKI MEDYCZNE
HIRUDOTERAPIA ✗ Oczyszczaj¹c swoje cia³o, pozbywasz siê chorób ✗ Tak¿e terapia odm³adzaj¹ca ✗ Pijawki u¿ywane jednorazowo ✗ Gabinety na Greenpoincie, w New Jersey i Connecticut
Proszê dzwoniæ, by umówiæ siê na wizytê: 646-460-4212
17
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Architektura Us³ugi Architektoniczno-In¿ynieryjne
Z I G G Y S TO N E . C O Construction Ser vices
u Wykonujemy us³ugi budowlane na zewn¹trz jak i wewn¹trz budynków u Remonty dachów u Posiadamy licencjê oraz pe³ne ubezpieczenia u Darmowa wycena u Wieloletnie doœwiadczenie
Budynki Rezydencyjne i Komercyjne: – Plany i ich zatwierdzenia (approvals) – Nowe Budynki/Przebudowy/Projekty Wnêtrz/Legalizacje – Zatwierdzenia Planów przez Komisjê Konserwacji Zabytków (Landmark Preservation Commission Approval) – Zezwolenia (permits), Ceryfikaty Legalnego U¿ytkowania (C of O, Certificate of Occupancy) – Przygotowywanie aplikacji i ich z³o¿enie (Expediting), Usuwanie Wykroczeñ „DoB/ ECB violations removal“, – Zoning analizy, prawo budowlane (Building Codes Compliance) – Inspekcje, LL 11 inspekcje fasad, etc.
917-696-8980 718-480-8747
CARING PROFESSIONALS, INC.
Takoto Design Zbigniew (718)726-6237 ; e-mail: TAKOTO@gmail.com
Greenpoint Properties Inc. Real Estate , broker Victor Wolski, associate broker Diane Danuta Wolska
70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills) ☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.
OSOBOM MOG¥CYM PRACOWAÆ Z ZAMIESZKANIEM OFERUJEMY BONUS W WYSOKOŒCI $1000 (po przepracowaniu 100 dni)
Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.
Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES
W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.
REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ AUTORYZOWANY DEALER Znajdziesz nas www.adelco.com
SPECJALIZUJEMY SIÊ W NAPRAWACH SAMOCHODÓW EUROPEJSKICH
Wykonujemy coroczne inspekcje stanowe
Greenpoint - (718) 349-0433 384 McGuinness Blvd. /róg Dupont St./ Godziny otwarcia: pon-pi¹tek 8am-6pm, sobota 8am-1pm Akceptujemy karty: VISA, MASTER, DISCOVER
Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice
ZAPRASZAMY! *
Darmowa wycena domów i nieruchomoœci
*
Rent – Rejestracja – DHCR
*
Notariusz
Kupcy i lokatorzy czekaj¹ Zg³oœ dom do sprzeda¿y Zg³oœ mieszkanie do wynajêcia l
l
l
l
l
l
Zapraszamy: 933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com Tel. 718-609-1485
ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 ❍ T³umaczenia ❍ Bilety Lotnicze ❍ Us³ugi Konsularne ❍ Notariusz publiczny ❍ Wysy³ka paczek morskich i lotniczych ❍ Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express
“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. Money Express Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department”
Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!
Kurier Plus, tel. (718) 389-3018
18
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Pogoda na weekend: SOBOTA
NIEDZIELA
33° mo¿liwe burze
30°
zachmurzenia
Myœl tygodnia: Kropla mi³oœci znaczy wiêcej ni¿ ocean rozumu. Blaise Pascal
Imiennik
Imieniny tygodnia 20 lipca - sobota Ma³gorzaty, Czes³awa, Hieronima 21 lipca - niedziela Dalidy, Daniela, Wawrzyñca 22 lipca - poniedzia³ek Magdaleny, Marii 23 lipca - wtorek Bogny, Brygidy, Apolinarego 24 lipca - œroda Kingi, Krystyny, Olgi 25 lipca - czwartek Walentyny, Jakuba, Krzysztofa 26 lipca - pi¹tek Anny, Miroslawy, Joachima
Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e imiona wi¹¿¹ siê z cechami charakteru. Nie ma na to ¿adnych dowodów. Proponujemy wiêc nasz Imiennik potraktowaæ wy³¹cznie jako zabawê.
Ma³gorzata
Krzysztof
Ma zmienny charakter. Sk³ada siê z marzeñ, nieprzemyœlanego entuzjazmu, nag³ych onieœmieleñ. Odk³ada na pojutrze to, co mia³a zrobiæ wczoraj. Dr¿y na dŸwiêk telefonu, gdy¿ obieca³a zrobiæ dziesiêæ rzeczy, o których teraz nie chce s³yszeæ. Byle co j¹ p³oszy, wszystko porusza. £atwo siê zniechêca, jest bardzo wra¿liwa na niepowodzenia. Ogromn¹ wagê przywi¹zuje do nastroju w danej chwili, uczucia, towarzystwa, a nawet horoskopu. Ma wiele uroku, to „wieczne dziecko”, które mê¿czyzna pragnie ochraniaæ. Gdy ¿ycie staje siê zbyt trudne dla jej nadmiernej wra¿liwoœci, zamyka siê w swym wewnêtrznym œwiatku. Powinna uczyæ siê stawiania ¿yciu czo³a, odwa¿nego wypowiadania siê i nie uciekania przed niebezpieczeñstwem. Nie nale¿y mno¿yæ zakazów, gdy¿ mog³yby one ca³kowicie przyt³oczyæ jej kruchy charakter, wymagaj¹cy mi³oœci i zrozumienia. Interesuje j¹ wszystko, co dotyczy ¿ycia. Jest inteligentna, ma du¿o intuicji. Potrzebuje mi³oœci i nie znosi samotnoœci. Ulega wp³ywom i nieraz dostosowuje swój tryb ¿ycia do tych, których kocha. Jest bardzo czu³a, gdy ma poczucie bezpieczeñstwa, ale chowa siê, gdy tylko pojawi siê „nieznane”. W jej pe³nych czu³oœci oczach mo¿na wyczytaæ jednoczeœnie obietnicê wielkiej mi³oœci i pragnienie zachowania spokojnego trybu ¿ycia. W ¿yciu rodzinnym i intymnym jest czu³a i opiekuñcza. Potrzebuje poczucia bezpieczeñstwa i sta³ego towarzystwa. Jest bardzo przywi¹zana do rodziny i przyjació³. To urocza istota, pe³na magnetyzmu. Nie³atwo w ca³ej rozci¹g³oœci poznaæ jej psychikê, gdy¿ wszystko tak szybko siê zmienia!
Bardzo ciekawy ¿ycia. Pasjonuje go wszystko, co z nim zwi¹zane. Pragnie poznaæ i zrozumieæ œwiat. Jest bardzo aktywny, tote¿ trzeba by mia³ mo¿noœæ samorealizacji. Otwarty na œwiat, ale jednoczeœnie zdolny do refleksji, gdy trzeba. Nie ulega wp³ywom. GroŸbami nie zmusi siê go do dzia³ania, trzeba go jedynie umiejêtnie zachêciæ. Pragnienie byæ pierwszym, wymaga publicznoœci. Na co dzieñ jest mi³y i doœæ ³atwo daje pos³uch racjonalnym argumentom. Nie upiera siê dla samej tylko zasady. Niekiedy bywa agresywny. Nie lubi zmieniaæ raz wybranego zawodu. Je¿eli zachodzi taka koniecznoœæ, prze¿ywa ten fakt bardziej ni¿ inni. Jest raczej altruist¹. Nie jest przekorny i doœæ ³atwo daje siê przekonaæ. Osi¹ga sukces dziêki pracy i szczêœciu. Wielk¹ wagê ma dla niego problem wyboru zawodu, powinien byæ trafny, gdy¿ ma trudnoœci z przestawieniem siê na inne tory. Bardzo prze¿ywa niepowodzenia. Posiada zdolnoœæ panowania nad sob¹ i poczucie obowi¹zku, a tak¿e zmys³ rodzinny. Potrafi dobieraæ przyjació³ i pozostaje im wierny. Obdarzony du¿¹ intuicj¹ i zadziwiaj¹cym wêchem, a tak¿e wyczuciem psychologicznym. Ma jednak co innego do roboty ni¿ tracenie czasu na rozmowy. Mi³oœæ i nienawiœæ d³ugo siê w nim rodz¹, ale zawsze s¹ trwa³e. Wczeœnie dojrzewa. Uczucia opiekuñcze rozwijaj¹ siê u niego równolegle do agresji. Potrzebuje zrozumienia i mi³oœci, nawet jeœli sprawia wra¿enie nieprzystêpnego. Jest doskona³ym ojcem, stanowczym i czu³ym. To podró¿nik. Przemierza œwiat, aby chwyciæ sens istnienia, zrozumieæ ¿ycie. Niech nikogo nie dziwi¹ pytania, zadawane przez niego wszystkiemu, co ¿yje. Chce zrozumieæ – po to ¿yje.
Wa¿ne telefony Konsulat RP w Nowym Jorku 233 Madison Avenue, New York, NY 10016 Centrala: (646) 237-2100 Tel. alarmowy: (646) 237-2108 e-mail: nowyjork.info.sekretariat@msz.gov.pl www.polishconsulateny.org
Ambasada RP w Waszyngtonie 2640 16th St NW, Washington, DC 20009 telefon: (202) 234 3800 fax: (202) 588-0565 e-mail: washington.amb@msz.gov.pl www.polandembassy.org
Godziny pracy urzêdu: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:00 16:00; œroda - 11:00-19:00 Przyjmowanie interesantów: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:30 14:30; œroda: 11:30 - 17:30
PLL Lot Infolinia: (212) 789-0970 Nowy Jork: Tel. alarmowy (policja, stra¿, pogotowie): 911 Infolinia miasta: 311, www.nyc.gov Infolinia MTA: 511, www.mta.info
POLECAMY Adwokaci: Connors and Sullivan Attorneys at Law PLLC, Joanna Gwozdz - adwokat, tel. 718-238-6500 ext. 233 Romuald Magda, Esq. - Biuro Prawne, 776 A Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-389-4112; romuald@magdaesq.com Adam J. Stein, Esq. i Wioletta Kosiorek, Esq. - 144 Nassau Ave., Greenpoint, tel. 718-383-0100, 65-18 Fresh Pd. Road, Ridgewood, tel. 347-881-9064, 5606 13th Ave., Borough Park, tel. 718-871-0310
Przychodnia Medyczna, 126 Greenpoint Avenue, Greenpoint, lekarze- Andrzej Salita, Urszula Salita, Florin Merovici; tel. 718-389-8822, 24h. 917-838-6012 Total Health Care - Physical Therapy, 126 Greenpoint Ave. Greenpoint, tel. 718-472-7306
Agencje: Ania Travel Agency, 57-53 61st Street, Maspeth, tel. 718-416-0645 Anna-Pol Travel, 821 A Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-349-2423 Emilia’s Agency, 574 Manhattan Ave, Greenpoint, tel .718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555, E-mail: sroczynska@mail.com Lighthouse Home Services, 896 Manhattan Ave., Fl.3 Suite 37, Greenpoint, tel.718-389-3304 Polamer, 880 Manhattan Avenue, Greenpoint, tel. 718-349-1320 Polonez, 159 Nassau Ave. Greenpoint; tel. 718-389-2422
Naprawa samochodów JK Automotive, 384 McGuinness Blvd. Greenpoint, tel. 718-349-0433
Medycyna Naturalna Acupuncture and Chinese Herbal Center, 144-48 Roosevelt Ave.#MD-A, Flushing, tel.718-359-0956; 1839 Stillwell Ave. Brooklyn, tel. 718-266-1018 Hirudoterapia - pijawki medyczne: tel. 646-460-4212 HuaShen America 621Manhattan Ave. Greenpoint (917) 982-0390, (347) 645-2838 Apteki - Firmy Medyczne Eagle Pharmacy, 64-02 Flushing Ave., Maspeth, tel. 718-416-1749 Markowa Apteka Pharmacy 831 Manhattan Ave., Greenpoint tel. 718-389-0389; www.MarkowaApteka.com MA Surgical Supplies, Inc. 314 Roebling St., Williamsburg, tel. 718-388-3355 Domy pogrzebowe Arthur’s Funeral Home, 207 Nassau Ave. (róg Russel), Greenpoint Tel. 718. 389-8500 Morton Funeral Home - Ridgewood Chapeles, 663 Grandview Ave., Ridgewood, tel. 718-366-3200 Firmy wysy³kowe Doma Export, 1700 Blancke Street, Linden, NJ, tel. 908-862-1700; Biura turystyczne: tel. 973-778-2058; 1-800229-3662 services@domaexport.com US Money Express - przekazy pieniê¿ne Tel. 1-888-273-0828 Gabinety lekarskie Joanna Badmajew, MD, DO, Medycyna Rodzinna, 6051 Fresh Pond Road, Maspeth, tel. 718-456-0960 Anna Duszka, MD - pediatra 934 Manhattan Ave. Greenpoint 718-389-8585lub ZocDoc.com Centrum Medyczno-Rehabilitacyjne 157 Greenpoint Ave., Greenpoint tel. 718-349-1200 Greenpoint Eye Care LLC, dr Micha³ Kiselow, okulista, 909 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0333 Sabina Grochowski, MD, MS 850 7th Ave., Suite 501, Manhattan, tel. 212-586-2605
Chiropraktorzy Manhattan Avenue Chiropractic Association, Dr David Abott, 715 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0953
Nieruchomoœci – Po¿yczki Adas Realty, 150 N 9th Street, Williamsburg, tel.718-599-2047; Cezary Doda - Better Homes and Garden RE, tel. 718-544-4000; 917-414-8866, e-mail: cezar@cezarsells.com Greenpoint Properties Inc. Real Estate - Danuta Wolska, 933 Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-609-1485 www.greenpointproperties.com Oœrodki wypoczynkowe Polana, 40 Van Tine Road, Kerhonkson, NY tel. 516-815-9377; 845-626-2643 Rozliczenia podatkowe Business Consulting Corp. Ewa Duduœ, 110 Norman Ave. Greenpoint, tel. 718-383-0043, cell. 917-833-6508 Micha³ Pankowski Tax & Consulting Expert, 896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) Greenpoint, tel. 718- 6091560 lub 718-383-6824; Sale bankietowe Princess Manor, 92 Nassau Ave, Greenpoint tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com Sklepy Fortunato Brothers, 289 Manhattan Ave. Williamsburg, tel. 718-387-2281 W-Nassau Meat Market, 915 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-6149 Szko³y - Kursy Caring Professionals, 7020 Austin Street, Suite 135, Forest Hills Tel. 718-897-2273 Kobo Music Studio, nauka gry instrumentach, lekcje œpiewu, tel. 718-609-0088 Unia Kredytowa Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa: www.psfcu.com 1-800-297-2181 718-894-1900 Us³ugi ró¿ne Plumbing & Heating, 53-28 61st Street, Maspeth, tel. 718-326-9090 Us³ugi transportowe Ryszard Limo - Florida Connection - 24 godziny service, tel. 646-247-3498; lub 561-305-2828
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013
Marcin Bondarowicz „DEPICTED ILLUSION” Janusz Skowron zaprasza; 14. VII-04. VIII, 2013 Starbucks, 910 Manhattan Ave, Brooklyn, New York
MARCIN BONDAROWICZ (ur. w 1976 r. w Starachowicach, Polska) – rysownik i ilustrator. Na co dzieñ zajmuje siê plakatem, ilustracj¹ prasow¹, wspó³pracuje z magazynami biznesowymi, polityczno spo³ecznymi jak równie¿ serwisami i portalami informacyjnymi. Od lat zawodowo zwi¹zany z polsk¹ i zagraniczn¹ pras¹ (miêdzy innymi „Forbes”, „Focus”, „Media & Marketing Polska”, „Manager Magazin”, „Harvard Business Review Polska”,
„BusinessWeek”, „Newsweek – Polska”, „Przekrój”, „Tygodnik Powszechny”, „Coaching”, „POLSKA The Times”, „Fakt”, „Super Express”, „Nie” „Puls Biznesu”, „Eulenspiegel Satiremagazin” (Niemcy), „Cartoon Weekly” (Chiny), „Berliner Kurier” (Niemcy), „Pulse” (Wielka Brytania), „HIMAL Southasian” (Nepal). Uczestnik, juror i laureat wielu miêdzynarodowych konkursów na rysunek prasowy oraz satyryczny. Wiele prac Marcina Bondarowicza znajduje siê w prywatnych kolekcjach w kraju i zagranic¹. Sta³a ekspozycja prac, publikacji oraz plakatów na oficjalnej stronie autora: www.bondarowicz.net „Moje prace nawi¹zuj¹ do tradycji polskiej szko³y plakatu. Plakatu filozoficznego, skrótowego, a jednoczeœnie z ambicjami szerokiego spo³ecznego oddzia³ywania. S¹ to symboliczne obrazy o charakterze biograficznym i egzystencjalnym. Biografia stawa³a siê schronieniem i punktem wyjœcia dla mojej twórczoœci. Gest malarza – ‘ cielesnoœæ sztuki” s¹ dla mnie przeciwwag¹ dla stereotypu, jaki proponuj¹ media, przeciwwag¹ dla wirtualnej rzeczywistoœci elektronicznych mediów.” ❍
19
20
KURIER PLUS 20 LIPCA 2013