Kurier Plus - 31 sierpnia 2013

Page 1

ER KURI

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

P L U S

P O L I S H NUMER 991 (1291)

W E E K L Y

ROK ZA£O¯ENIA 1987

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

➭ ➭ ➭ ➭ ➭

Mieszkaniowe loterie – str. 3 Pusta kasa – str. 5 Ludzie emigracji – syndrom walki i zdrady – str. 6 Przed pierwszym dzwonkiem – str. 7 Potrzebujemy Waszej pomocy... – str. 9

M A G A Z I N E

TYGODNIK

31 SIERPNIA 2013

Adam Sawicki

Sarin w Syrii

Prezydent Barack Obama postawi³ siê w trudnej sytuacji. Musi zaatakowaæ Syriê, chocia¿ bardzo tego nie chce, i s³usznie nie chce. Powodem ewentualnego ataku jest doœæ lekkomyœlne wyznaczenie syryjskiemu dyktatorowi al-Asadowi nieprzekraczalnej granicy, po której nast¹pi wojskowa interwencja amerykañska. Ow¹ granic¹ jest u¿ycie broni chemicznej w wojnie domowej. Walki w tym kraju trwaj¹ ju¿ dwa lata i poch³onê³y 100 tysiêcy ofiar œmiertelnych oraz wypêdzi³y z domów ponad milion uchodŸców. Lecz dopiero u¿ycie broni chemicznej ma okazaæ siê nie do przyjêcia dla cywilizowanego œwiata. Broñ kinetyczna, taka jak kule karabinowe i bomby zabija ludzi podobnie boleœnie, jak chemia, lecz jest pewna ró¿nica. Broñ konwencjonaln¹ u¿ywaj¹ ¿o³nierze dla pokonania ¿o³nierzy w walce o terytorium. W wypadku ludnoœci cywilnej ta broñ mo¿e byæ u¿yta w celu ostrze¿enia i wymuszenia pos³uszeñstwa, a decyzjê podejmuj¹ ¿o³nierze na polu walki. Natomiast broñ chemiczna zabija bez rozró¿nienia i traktuje ludzi jak robactwo. W ubieg³ym tygodniu rebelianci syryjscy

przedstawili fotografie ofiar u¿ycia broni chemicznej, zapewne gazu sarin, która ich zdaniem mia³a zabiæ 1300 osób cywilnych, w tym setki dzieci. Wywiad amerykañski nie posiada twardych dowodów u¿ycia tej broni. Ma jedynie pods³uchan¹ rozmowê dowódców wojsk rz¹dowych wskazuj¹c¹ na ich winê. Informacje o u¿yciu broni chemicznej potwierdzaj¹ rz¹dy Wielkiej Brytanii i Francji, wyraŸnie pr¹c do interwencji w Syrii. Obama musi teraz u¿yæ si³y wojskowej, poniewa¿ w przeciwnym razie USA straci³yby wiarygodnoœæ a to spowoduje ró¿ne prowokacje antyamerykañskie na ca³ym œwiecie. Wstêpne plany przewiduj¹ parudniowe bombardowania celów wojskowych w Syrii, w celu ukaraia Asada i zniechêcenia do stosowania tej broni w przysz³oœci. Obama wyznaczaj¹c mu nieprzekraczaln¹ granicê zapewne liczy³, ¿e nigdy nie bêdzie musia³ wykonaæ swej groŸby. ➭8

W nowojorskim konsulaie ju¿ po raz czwarty odby³a siê gala US OPEN Goes Polish. Wziêli w niej udzia³ tenisistki od lewej: Urszula Radwañska, Sabine Lisicki, Angelique Kerber, Agnieszka Radwañska, Caroline WoŸniacki, Aleksandra WoŸniak, Alicja Rosolska, Paula Kania, Katarzyna Piter. Tenisiœci od lewej: Marcin Matkowski, Mariusz Frystenberg, Jerzy Janowicz, £ukasz Kubot. (wiêcej zdjêæ na str. 19) Foto: Zosia ¯eleska-Bobrowski

Chiny – ¿yciowa fascynacja

u

Ryszard Roland – W Chinach znalaz³em siê po rewolucji kulturalnej.

Ryszard Roland mieszka na Queensie. Od dziesi¹tków lat interesuje siê cywilizacj¹ Chin. Ma wspania³e zbiory sztuki tego kraju. W latach osiemdziesi¹tych g³oœno by³o w œrodowisku polskim Nowego Jorku o jego kilkukrotnych wyprawach do Tybetu. W tamtych czasach odwiedziny w tej czêœci œwiata nale¿a³y do rzadkoœci. Wyprawa, w której wzi¹³ udzia³ Ryszard Roland, by³a w ogóle pierwsz¹ amerykañsk¹

ekspedycj¹ do tzw. królestwa Guge w zachodnim Tybecie. Wêdrówki po Tybecie organizowa³ wybitny sinolog z Uniwersytetu w Berkeley. Zbiera³a siê grupa ludzi o odmiennych czêsto naukowych specjalnoœciach czy zainteresowaniach i rusza³a w drogê. By³a to wiêc wyprawa krajoznawcza, i geologiczna, i archeologiczna i w ogóle rozmaita, w zale¿noœci od specjalizacji osób bior¹cych w niej udzia³. – Pan jest przecie¿ chemikiem z wykszta³cenia, dopytujê mego rozmówcê.

– Mam nawet parê patentów z tej dziedziny – przyznaje Ryszard Roland. – Najproœciej mówi¹c – t³umaczy - chodzi³o o mój wynalazek dotycz¹cy ³¹czenia substancji spowinowaconych, by siê tak wyraziæ, z olejem i wod¹. Wiadomo, ¿e s¹ to substancje, które siê nie ³¹cz¹; jak je zmieszaæ, to siê rozdziel¹. Mój wynalazek pozwala trwale utrzymaæ je razem. Jest to niezmiernie wa¿ne w zastosowaniach farmaceutycznych, kosmetycznych, a tak¿e w przemyœle spo¿ywczym. Nad tym pracowaliœmy w firmie chemicznej w New Jersey. Wraz z koleg¹ otrzymaliœmy najpierw jeden patent, potem drugi. Zasadniczo pomys³ dotyczy³ sposobu u¿ycia gliceryny jako swoistego poœrednika miêdzy wod¹ a t³uszczem. Konkurencyjna firma u¿ywa³a do tego sorbitolu, wykorzystywanego do wytwarzania substytutu cukru. To tylko brzmi tak prosto, w istocie by³a to ogromna praca, wymagaj¹ca wykonania i przetestowania blisko czterystu próbek nim uzyskaliœmy koñcowy efekt. Ryszard Roland w Polsce ima³ siê rozmaitych zawodów, m.in. zwi¹zany by³ z Instytutem Medycyny Morskiej i Tropikalnej. Wyjecha³ do Wiednia, by zrobiæ doktorat. W przemyœle pracowa³ w Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Ale, jak twierdzi, „zawsze” interesowa³ siê sztuk¹ Wschodu. Dlaczego? - Bo popularne powiedzenie g³osi, ¿e obojêtnie, co siê zbiera, to gdy raz cz³owiek zacznie siê interesowaæ wyrobami chiñskimi, ju¿ zostaje przy tej kulturze na ca³e ¿ycie. W moim przypadku zaczê³o siê od porcelany. Porcelana w Europie do ksi¹¿êta i królowie sascy, to Miœnia, ale ca³a sztuka

Czes³aw Karkowski

jej wyrobu pochodzi³a z Chin. Technologia i w ogóle zami³owanie do materia³u by³y oczywiœcie chiñskie, tak¿e pocz¹tkowe wzory i oraz style. Ale tak naprawdê tym odleg³ym krajem i jego kultur¹ Ryszard Roland interesowa³ siê od m³odoœci – W domu by³a wielka biblioteka, sporo ksi¹¿ek traktowa³o o Chinach i ich osi¹gniêciach. Polska – podkreœla – ma œwietne tradycje eksploracji Chin. Micha³ Boym, polski jezuita, nale¿a³ do pierwszych Europejczyków, który podró¿owa³ w g³¹b Chin i publikowa³ wiele rozpraw na temat tego kraju. Ratowanie zabytków kultury Ryszard Roland jako chemik z wykszta³cenia i zawodu, przypomina przypadek Josepha Needhama, biochemika z Cambridge o wielkich osi¹gniêciach naukowych. - Na kilka lat przed drug¹ wojn¹ œwiatow¹ przyj¹³ doktorantkê, zdoln¹ dziewczynê z Chin. Jej zasób angielskiego by³ jednak ograniczony, tote¿ Needdham zacz¹³ uczyæ siê chiñskiego i w ci¹gu szeœciu miesiêcy opanowa³ tej jêzyk w sposób doskona³y. Ma³o tego, opracowa³ teoriê, w jaki sposób nale¿y uczyæ siê ideogramów. Gdy Japonia napad³a na Chiny, Brytyjczycy uznali, ¿e trzeba ratowaæ przed zniszczeniem zabytki kultury chiñskiej. Zaczêto rozgl¹daæ siê za kimœ, kto móg³by zorganizowaæ na miejscu ca³y system ochrony zabytków kultury chiñskiej. Wybór pad³ na Needhama, który mia³ ju¿ w³asne kontakty w Chinach, a jego znajomoœæ jêzyka i zaanga¿owanie w kulturê tego kraju, czyni³a zeñ idealnego kandydata. ➭ 10


2

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

TO NIE PARADOKS Z kredytem samochodowym P-SFUK na 1.99%APR zaoszczędzisz pieniądze w porównaniu z kredytem na 0% u dealera!

Kredyt u dealera 0%

Cena samochodu $25,000

Kredyt w Naszej Unii juz od

1.99%

Rabat od producenta

Rabat od producenta

$0

$3,000 Cena zakupu

Cena zakupu

$25,000

$22,000

Miesięczna płatność

Miesięczna płatność

$417

$386 Koszt całkowity

Koszt całkowity

$25,000

$23,131

i c ś o n d ę z O s zc

$1,869.00

c.b.d.u.

1.855.PSFCU.4U (1.855.773.2848) www.NaszaUnia.com APR = Annual Percentage Rate. Podstawą zatwierdzenia pożyczki jest ocena historii kredytowej i zdolności do spłaty kredytu. Oprocentowanie promocyjne w wysokości 1,99% APR dotyczy pożyczek na nowe i używane samochody na okres od 1 do 5 lat. Promocja obowiązuje od dnia 1 sierpnia do 30 września 2013 r. Do uzyskania promocyjnego oprocentowania, wymagane jest zarejestrowanie automatycznej płatności pożyczki z konta czekowego w P-SFUK oraz posiadanie karty debetowej na koncie, na którym wydana została pożyczka. Bez automatycznej spłaty i aktywnej karty debetowej, oprocentowanie jest wyższe o 0,50%. Inne ograniczenia mogą obowiązywać. Dodatkowe informacje dotyczące tej promocji i innych ofert kredytowych w Centrum Obsługi Klienta pod numerem 1.855.PSFCU.4U lub na stronie www.NaszaUnia.com. Powyższe wyliczenia są tylko przykładami i nie reprezentują konkretnych pożyczek. P-SFUK nie odpowiada za błędy w wyliczeniach.


3

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

 POLSKA £upki pó³ legalne

Z odwiertu firmy Lane Energy Poland pod Lêborkiem p³ynie gaz ³upkowy na dobê ok. 8 tysiêcy metrów szeœciennych, jednak nadal nie ma ustawy o zasadach wydobycia gazu. Skoro rz¹d nie jest w stanie tego przygotowaæ, to widocznie nie jest zainteresowany wydobywaniem gazu ³upkowego. A du¿e jest zainteresowanie niektórych si³, ¿eby ten biznes zniszczyæ – uwa¿a Roman Rewald z Amerykañskiej Izby Handlowej. Wed³ug analizy Pañstwowego Instytutu Geologicznego, przygotowanej rok temu, polskie z³o¿a to maksymalnie 768 miliardów metrów szeœciennych. Brak ustawy o gazie, któr¹ wielokrotnie ju¿ obiecywano, ma wymierne konsekwencje. Ba³agan prawny spowodowa³, ¿e z Polski zaczê³y wycofywaæ siê firmy, które chcia³y nasz gaz wydobywaæ, m.in. takie jak kanadyjski Talisman i amerykañski Marathon Oil.

Nieodwo³alna HGW

Premier Donald Tusk powiedzia³, ¿e jeœli w referendum zostanie odwo³ana Hanna Gronkiewicz-Waltz, to zamierza w³aœnie j¹ powo³aæ na komisarza stolicy. Zdaniem Tuska referendum, które odbêdzie siê 13 paŸdziernika, ma ma³e szanse sukcesu ze wzglêdu na wymóg frekwencyjny. Bêdzie wa¿ne, jeœli weŸmie w nim udzia³ 3/5 liczby wyborców, którzy wziêli udzia³ w wyborze odwo³ywanego organu. W wypadku HGW referendum w sprawie jej odwo³ania bêdzie wa¿ne, jeœli weŸmie w nim udzia³ co najmniej 389 tys. 430 osób. Jeœli prezydent zostanie odwo³ana, stolic¹ bêdzie zarz¹dzaæ tzw. komisarz, tj. osoba wskazana przez premiera.

Paraœledztwo w parabanku

Choæ prokuratura Ÿle prowadzi³a œledztwo w sprawie parabanku Amber Gold, ¿aden z zajmuj¹cych siê ni¹ œledczych nie poniós³ konsekwencji. Korporacyjny s¹d dyscyplinarny uniewinni³ kolegów po fachu. Dok³adnie rok temu prokurator generalny Andrzej Seremet zapowiedzia³ trzêsienie ziemi w trójmiejskiej prokuraturze, która nieudolnie prowadzi³a œledztwo. A gdyby prokuratura zaintersowa³a siê donosem Komisji Nadzoru Finansowego z 2009 r., afery by nie by³o. I 16 tys. klientów piramidy nie straci³oby 680 mln z³., które wp³acili, licz¹c na niez³e zyski. Seremet zapowiedzia³ dyscyplinarki wobec prokuratorów. Min¹³ rok. Wszyscy, którzy otarli siê o Amber Gold, nadal pracuj¹ w trójmiejskiej prokuraturze.

100 lat Jana Ekiera

Wybitny chopinolog prof. Jan Ekier koñczy 100 lat. Jego dzie³em ¿ycia jest kanoniczne wydanie dzie³ Fryderyka Chopina, którego redaktorem naczelnym jest od 1959 r. prof. Ekier, pianista i kompozytor, pedagog i muzykolog, najwiêcej dokona³ jako redaktor naczelny Wydania Narodowego Dzie³ Fryderyka Chopina. Jak powiedzia³, „mamy d³ug wobec Chopina. Jego muzyka pozwala³a nam przetrwaæ najgorsze chwile, a w okresach nadziei rozs³awia kulturê polsk¹ w œwiecie. Jesteœmy winni twórcy to, by przedstawiæ jego dzie³o w zamierzonej przez niego postaci”.

Przek¹ski Zak¹ski zamkniête

S³ynny bar zak¹skowy w budynku Hotelu Europejskiego zosta³ zamkniêty bez wyjaœnieñ, zapewne z powodu remontu budynku, informuje z ¿alem Gazeta Wyborcza. Podobnie zosta³a zamkniêta obok restauracja U Kucharzy, która teraz przenosi siê w Aleje Ujazdowskie na wprost ambasady amerykañskiej. Przek¹ski Zak¹ski otworzone w 2006 roku sta³y siê jednym z najbardziej znanych miejsc Warszawy, dziêki lokalizacji obok pa³acu prezydenckiego i niskim cenom.

Uroczystoœæ przy Pomniku Katyñskim

15 wrzeœnia 2013 r., w niedzielê, o godz. 13.00 na Exchange Pl., Jersey City, NJ odbêdzie siê urodzystoœæ upamiêtniaj¹ca ofiary zbrodni katyñskiej. Komitet Pamiêci Zbrodni Katyñskiej, Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej oraz Kongres Polonii Amerykañskiej zaprasza wszystkich Polaków mieszkaj¹cych w Stanach Zjednoczonych oraz organizacje i placówki weterañskie na tê uroczystoœæ. W programie zaplanowano m.in. modlitwê i odœpiewanie hymnów, Apel Poleg³ych, z³o¿enie kwiatów, odczytanie proklamacji, krótkie przemówienia goœci honorowych. W czêœci artystycznej przewidziany jest wystêp uczniów polskiej szko³y im. Józefa Pi³sudskiego pod dyrekcj¹ Bogus³awy Huang oraz wyst¹pienie Chóru ARIA z Wallington, NJ ❍

KURIER PLUS redaktor naczelny Zofia Doktorowicz-K³opotowska sta³a wspó³praca Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel Weronika Kwiatkowska, Krystyna Mazurówna Konrad Lata, Agata Ostrowska-Galanis, Aneta Radziejowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z Polski Jan Ró¿y³³o,Eryk Promieñski

fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy Marek Rygielski

wydawcy John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Adam Mattauszek

Kurier Plus, Inc .

Adres : 145 Java Street Brooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140 E-mail : kurier@kurierplus.com Internet : http://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada

za treœæ og³oszeñ.


4

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013 Na drogach Prawdy Bo¿ej

 ŒWIAT NY Times zhakowany

Syryjscy hakerzy zaatakowali strony internetowe „New York Timesa”, portalu Huffington Post i Twittera. Grupa przedstawia siê jako Syryjska Armia Elektroniczna. W przesz³oœci ugrupowanie przyznawa³o siê do ataków na media uwa¿ane za przychylne syryjskim rebeliantom. We wtorek po po³udniu przez kilka godzin nie by³o dostêpu do portalu NYT. Strona pocz¹tkowo przekierowywa³a u¿ytkowników na serwer syryjskiego ugrupowania a póŸniej w ogóle wygas³a. W przypadku portalu „Huffington Post” atak ograniczy³ siê do platformy blogowej edycji brytyjskiej. Serwis Twitter poinformowa³ natomiast o ok. 1,5-godzinnej przerwie w dostêpnoœci, ale zapewni³, ¿e nie nara¿ono na szwank informacji o u¿ytkownikach.

Z³odzieje ze Smoleñska

Przed Garnizonowym S¹dem Wojskowym w Smoleñsku ruszy³ proces rosyjskich ¿o³nierzy oskar¿onych o kradzie¿ pieniêdzy z kart bankowych sekretarza generalnego Rady Ochrony Pamiêci Walk i Mêczeñstwa Andrzeja PrzewoŸnika. Oskar¿eni przyznaj¹ siê do winy i ¿a³uj¹ tego, co zrobili. – Ju¿ w czasie rozprawy wstêpnej chcieliœmy przeprosiæ rodzinê. Przepraszamy i prosimy, aby nam wybaczyli – powiedzia³ jeden z ¿o³nierzy. PrzewoŸnik by³ jedn¹ z ofiar katastrofy Tu-154M, który rozbi³ siê na smoleñskim lotnisku 10 kwietnia 2010 r. Wyrok w procesie z³odziei jego kart zapadnie w przysz³ym tygodniu. Oskar¿eni to czterej ¿o³nierze s³u¿by zasadniczej z jednostki wojskowej na lotnisku Siewiernyj. Mieli ochraniaæ miejsce katastrofy.

Racja stanu a stanik

Policja usunê³a z petersburskiego Muzeum W³adzy trzy obrazy Konstantina Altunina. Sprawdzi, czy prace artysty nie nosz¹ „oznak ekstremizmu”. Problematyczny okaza³ siê wizerunek W³adimira Putina i Dmitrija Miedwiediewa ubranych w damsk¹ bieliznê. Policja wkroczy³a do petersburskiego muzeum we wtorek wieczorem. Towarzyszyli jej mê¿czyŸni w cywilnych ubraniach, którzy najprawdopodobniej byli ze s³u¿by bezpieczeñstwa pañstwa. Dali oni do zrozumienia, ¿e nie dopuszcz¹ do kontrowersyjnej ekspozycji w przededniu przygotowañ do szczytu G20 w Petersburgu.

Korupcja po niemiecku

By³y prezydent Niemiec Christian Wulff odpowie przed s¹dem za przyjêcie i udzielenie korzyœci maj¹tkowej w wysokoœci poni¿ej 800 euro. S¹d przyj¹³ akt oskar¿enia. Na ³awie oskar¿onych zasi¹dzie te¿ przyjaciel Wulffa, producent filmowy David Groenewold, bo czêœciowo pokry³ koszty pobytu polityka CDU i jego ¿ony na œwiêcie piwa (Oktoberfest) w 2008 r., gdy ten by³ premierem landu Bawarii. W ten sposób chcia³ sk³oniæ polityka do poparcia jego projektu filmowego. Wulff napisa³ do szefa koncernu Siemens Petera Loeschera z proœb¹ o wsparcie finansowe filmu. Wulff i Groenewold utrzymuj¹, ¿e s¹ niewinni, i chc¹ dowieœæ tego przed s¹dem. To pierwszy w Republice Federalnej Niemiec przypadek procesu by³ego prezydenta.

Do¿ywocie za porno

Wyrok œmierci dla irañskiego programisty skazanego za tworzenie i promowanie stron pornograficznych zosta³ zamieniony na do¿ywocie. Oskar¿ony o obrazê Islamu nie przyznaje siê do winy. Twierdzi, ¿e kod napisany przez niego zosta³ umieszczony na stronach porno bez jego wiedzy. Saeed Malekpour na co dzieñ mieszka³ w Kanadzie. W 2008 roku mê¿czyzna przyjecha³ do ojczyzny, gdzie – niczego siê nie spodziewaj¹c – zosta³ aresztowany i oskar¿ony o obrazê Islamu.

Synu, z ³agodnoœci¹ wykonuj swe sprawy, a ka¿dy, kto jest prawy, bêdzie ciê mi³owa³. O ile wielki jesteœ, o tyle siê uni¿aj, a znajdziesz ³askê u Pana. Wielka jest bowiem potêga Pana i przez pokornych bywa chwalony. Na chorobê pysza³ka nie ma lekarstwa, albowiem nasienie z³a w nim zapuœci³o korzenie. Serce rozumnego rozwa¿a przypowieœci, a ucho s³uchacza jest pragnieniem mêdrca. Syr 3,17-18.20.28-29

G

dy wspominam rodzinny dom kryty strzech¹, widzê w ogródku kwitn¹ce kwiaty. Najbardziej zapamiêta³em narcyzy. Nie tylko dlatego, ¿e piêkne, ale przede wszystkim dlatego, ¿e by³y pierwszymi wiosennymi kwiatami w przydomowym ogródku. Zima cieszy³a nas na pocz¹tku, szczególnie przed œwiêtami Bo¿ego Narodzenia, ale ju¿ po Wielkanocy, szukaliœmy wiosny. Wbrew zakazom rodziców, rozgrzebywaliœmy w ogrodzie ziemiê, aby u³atwiæ narcyzom wybicie siê na powierzchniê . Nie zdawaliœmy sobie sprawy, ¿e delikatne, zieleniej¹ce pêdy kwiatu s¹ ³atwym ³upem wiosennych przymrozków. Rozkwitaj¹ce narcyzy upewnia³y nas, ¿e zima odesz³a ju¿ na dobre, a rozpocz¹³ siê cudowny czas szalej¹cej przyrody na polskiej ziemi. Dawniej koncentrowa³em siê na piêknie tego kwiatu. Nie zastanawia³em siê, co kryje siê za jego nazw¹. A gdy to zg³êbi³em, to by³em zaskoczony, ¿e tak piêkny kwiat zaczerpn¹³ nazwê z historii, której piêkn¹ nazwaæ nie mo¿na. Szukaj¹c znaczenia tej nazwy przenieœmy siê do Europy i siêgnijmy do mitologii staro¿ytnej Arkadii. Narcyz, m³ody myœliwy, syn nimfy Liriope i rzeki Kefisos by³ m³odzieñcem niezwyk³ej urody. Kocha³y siê w nim wszystkie nimfy, ale on by³ obojêtny na uczucia, jakie w nich wzbudza³. Jedna z nich, Echo nik³a z rozpaczy i têsknoty, a¿ pozosta³ po niej tylko g³os. Oburzone siostry Narcyza poskar¿y³y siê Nemesis na egoizm i obojêtnoœæ brata, bogini zaœ postanowi³a pomœciæ wzgardzone dziewczêta. Podczas polowania Nemesis zawiod³a Narcyza nad Ÿród³o, by siê odœwie¿y³. Gdy zobaczy³ swoje odbicie w lustrze wody, zakocha³ siê w nim. Nie potrafi³ jednak go dosiêgn¹æ. Ogromna têsknota ogarnê³a jego serce. Umar³ nie mog¹c jej zaspokoiæ. Na jego grobie wyrós³ piêkny kwiat nazwany jego imieniem. Dzisiejszy Narcyz mo¿e wcieliæ siê w ró¿ne postacie, nawet groteskowe, jak to mia³o miejsce w ¿yciu s³awnego hollywoodzkiego aktora, którego wspomina Lillian Glass. W czasie balu aktor rozmawia³ z nowo poznan¹ kobiet¹. Gdy po d³u¿szym czasie zorientowa³ siê, ¿e mówi³ wy³¹cznie o sobie, wykrzykn¹³: „Och, przepraszam, jestem niegrzeczny. Mówiê tylko o sobie. Porozmawiajmy teraz o tobie. Co o mnie myœlisz?”.

K

aren Horney, niemiecka psychoanalityk i psychiatra wylicza kilka rodzajów pychy, maj¹cej Ÿród³o w wyidealizowanym „ja”. Najbardziej znan¹ postaci¹ pychy jest narcyzm. Pycha ma ogromny wp³yw na nasze relacje z Bogiem, bliŸnimi i samym sob¹, st¹d te¿ zajmuje wiele miejsca na kartach Biblii. Czytania biblijne na dzisiejsz¹ niedzielê poruszaj¹ tak¿e ten problem. Pycha jest groŸn¹ chorob¹ duszy. Syrach, biblijny mêdrzec ma w¹tpliwoœci, czy cz³owiek o w³asnej mocy mo¿e poradziæ sobie z t¹ chorob¹: „Na chorobê pysza³ka nie ma lekarstwa,

Zapatrzeni w siebie albowiem nasienie z³a w nim zapuœci³o korzenie”. £aciñskie s³owo na okreœlenie pychy „superbia”, jak pisze œw. Tomasz z Akwinu kryje w sobie pozytywny rdzeñ „sopra”, co oznacza siêganie wy¿ej, ponad to kim jesteœmy. Ca³e nasze ¿ycie duchowe jest pod¹¿aniem wy¿ej, jest przekraczaniem ograniczeñ, barier i przeciêtnoœci. Taka postawa doprowadzi³a œw. Stanis³awa Kostkê na szczyt œwiêtoœci. Jego ¿yciow¹ dewiz¹ by³o powiedzenie: „Ad maiora natus sum”, co znaczy: „Do wy¿szych rzeczy jestem stworzony”. To d¹¿enie wy¿ej, zarówno w sferze materialnej, jak i duchowej mo¿e przybieraæ formy grzeszne i patologiczne. Jeœli cz³owiek w tym d¹¿eniu odrzuca Boga i nie szanuje godnoœci i praw drugiego cz³owieka wtedy pojawia siê pycha. W pomieszczeniach s³u¿bowych w Auschwitz wisia³ na œcianie, oprawiony w ramkê tekst autorstwa Eickego, nauczyciela Rudolfa Hössa, komendanta obozu: „Ksi¹¿ki do nabo¿eñstwa to coœ dla bab – równie¿ takich, które nosz¹ spodnie. Jeœli chodzi o nas, to nienawidzimy smrodu kadzid³a: psuje on niemieck¹ duszê podobnie jak ¯ydzi psuj¹ rasê. Wierzymy w naszego Führera i w wielkoœæ naszej Ojczyzny. Za niego i za ni¹ walczymy, i za nikogo innego. Dlatego, jeœli przyjdzie nam umieraæ nie bêdziemy mówiæ: Mario, przyczyñ siê² za nami. Jak wolni ¿yliœmy, tak wolni chcemy odejœæ. Naszym ostatnim tchnieniem bêdzie: Adolf Hitler!” Dobrze wiemy ile diabelskiego z³a wyrz¹dzi³a ta pycha, wynosz¹ca siê ponad Boga i bliŸniego.

W

maju 2009 roku w Nowym Jorku na Manhattanie odby³o siê tajne zebranie najbogatszych ludzi œwiata. Bra³ w nim udzia³ miêdzy innymi Ted Turner, król mediów, Bill Gates, za³o¿yciel Microsoftu, Warren Buffett. Obradowali na temat przeludnienia planety oraz rozwi¹zania tego problemu. Za tym kry³y siê konkretne dzia³ania. Warren Buffett finansowa³ pigu³kê aborcyjn¹ RU-486, a Gates swymi miliardami wspiera kliniki aborcyjne. Czy¿ nie jest to stawienie siê na miejscu Boga, uzurpuj¹c sobie w³adzê nad ¿yciem i œmierci¹ innych? Z historii i nie tylko historii dobrze wiemy, ¿e zabijanie jednych, aby drudzy mogli wygodniej ¿yæ czyni z ziemi piek³o. £atwiej mówiæ o pysze innych, a przecie¿ jest to problem ka¿dego z nas, nawet, gdy powtarzamy anegdotyczne s³owa: „Pokora to bardzo rzadka i bardzo cenna cnota, ale ja na szczêœcie j¹ mam!” Nie bez powodu Koœció³ umieœci³ pychê na pierwszym miejscu wœród grzechów g³ównych. Jest ona bowiem Ÿród³em wszystkich pozosta³ych grzechów. Ewagriusz z Pontu pisze o niej obrazowo tymi s³owami: „Pycha jest obrzêkiem duszy wype³nionej rop¹, jeœli dojrzeje, pêknie i sprawi wielki odór”. U œw. Augustyna czytamy: „Staraj siê dociec, na czym polega ka¿dy grzech, i zobaczysz, czy potrafisz znaleŸæ jakiœ, który nie móg³by byæ okreœlony jako pycha. Rozumowanie jest takie: ka¿dy grzech, jeœli siê nie mylê, jest wyrazem pogardy wobec Boga, a wszelk¹ postaci¹ pogardy wobec Boga jest pycha. Có¿ bowiem jest wiêkszym wyrazem pychy, ni¿ pogarda Boga? Ka¿dy zatem grzech jest pych¹”. Œwiêty pisz¹c jak groŸna jest pycha, w Æwiczeniach duchownych przytacza poni¿sz¹ historiê. Lucyfer zwo³a³ swoich podw³adnych i rozes³a³ ich po œwiecie, aby zarzucali na ludzi swoje diabelskie sieci. Pouczy³ ich,

u Narcyz - obraz Caravaggio. ¿e najpierw maj¹ wzbudziæ w ludziach chciwoœæ. A kiedy ludzie nasyc¹ siê ni¹, szatani maj¹ ich nak³aniaæ do pró¿nej chwa³y. A gdy i to zdobêd¹, wys³annicy Lucyfera winni zara¿aæ ich pych¹. Gdy to siê uda, wtedy przed ludŸmi otworzy siê droga wszelkiego wystêpku. Œwiêty Ignacy na te pokusy proponuje: Ubóstwo przeciw bogactwu. Zniewagi i wzgarda przeciw zaszczytom. Pokora przeciw pysze.

C

hrystus patrz¹c na zajmuj¹cych pierwsze miejsca na uczcie powiedzia³: „Lecz gdy bêdziesz zaproszony, idŸ i usi¹dŸ na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: ‘Przyjacielu, przesi¹dŸ siê wy¿ej’; i spotka ciê zaszczyt wobec wspó³biesiadników. Ka¿dy bowiem, kto siê wywy¿sza, bêdzie poni¿ony, a kto siê poni¿a, bêdzie wywy¿szony”. A chodzi tu o wywy¿szenie siêgaj¹ce nieba. Ks. Ryszard Koper www.ryszardkoper.pl

Katolicki Klub Dyskusyjny zaprasza

Katolicki Klub Dyskusyjny im.B³. Jana Paw³a II zaprasza wszystkich rodaków na kolejne spotkanie w Koœciele œw. Stanis³awa B.i M. - 101 E 7 Street – Manhattan, w niedzielê 8 wrzeœnia 2013r. Zobaczymy filmow¹ pielgrzymkê do Ziemi Œwiêtej w Dzieñ Narodzenia Matki Bo¿ej. SpowiedŸ o godz 2.30 ppo³. Msza œw. o godz. 3.00 ppo³. Film o godz. 4.00 ppo³. Dojazd metrem “6” do Astor Place lub metrem “F” do 2-ej Ave. inf. tel. /212/ 289 4423

Krucjata Ró¿añcowa Grupa Pro Life zaprasza 5 wrzeœnia, o godz.7 wieczorem W koœciele œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie odbêdzie siê zebranie otwarte grupy Pro-Life œw. Maksymiliana Kolbe, poœwiêcone ochronie ¿ycia poczêtego. 185 Driggs Ave. Info. brat Jan (718)389.7785

W ka¿d¹ niedzielê

w Sanktuarium Matki Bo¿ej Szkaplerznej na East Harlem o godzinie 2.30pm odprawiana jest msza œw. w jêzyku polskim. Adres: 449 East 115th St., New York, 10029 NY


5

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

Pusta kasa W Sejmie trwaj¹ prace nad poprawk¹ planu wydatków pañstwa w trybie ekspresowym. Poprawiona ustawa bud¿etowa ma byæ gotowa za dwa tygodnie. Normalnie trwa to trzy miesi¹ce. Jednak rz¹d jest w tak trudnej sytuacji, ¿e koalicja PO-PSL zdecydowa³a siê na nadzwyczajny poœpiech. W przeciwnym razie zabrak³oby pieniêdzy na p³ace dla pracowników pañstwowych oraz na wyp³atê rent i emerytur. W œrodê odby³a siê bardzo burzliwa debata nad projektem nowelizacji bud¿etu. Ciêcia wydatków maj¹ wynieœæ nieca³e 8 miliardów z³otych, a deficyt zostanie podniesiony o 16 miliardów. Opozycja bez skutku próbowa³a podstawiæ nogê rz¹dowi wnioskuj¹c o odrzucenie nowelizacji, jak gdyby liczy³a na to, ¿e brak pieniêdzy na wyp³aty dla milionów pracowników i emerytów wywo³a wielki bunt spo³eczny. Oczywiœcie PiS wiedzia³, ¿e ten jego wniosek zostanie odrzucony przygniataj¹c¹ wiêkszoœci¹ g³osów: 194 do 231. Ale trzeba by³o zaznaczyæ sprzeciw wobec ca³ej polityki finansowej rz¹du. Przedstawiaj¹c projekt nowelizacji wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski t³umaczy³ siê ze swej pomy³ki w obliczeniu dochodów i wydatków. A pomyli³ siê o 30 miliardów z³otych! Jak oœwiadczy³ pose³ Zbigniew KuŸmiuk (PiS), gdyby minister pomyli³ siê o miliard albo dwa, to mo¿na by³oby uznaæ to za pomy³kê. Ale „pomy³ka” o 30 miliardów œwiadczy prowadzeniu z³ej polityki finansowej. Sk¹d siê taka suma wziê³a? Minister Rostowski ukry³ brak 14 miliardów z³otych wp³ywu z podatku VAT w ubieg³ym roku. Pod koniec ub. roku

wp³ywy z VAT by³y ni¿sze, ni¿ w roku poprzednim, a to by³ dzwon na trwogê, bo VAT jest podatkiem od obrotu, czyli powinien rosn¹æ z choæby minimalnym wzrostem gospodarczym. A jeœli maleje, to znaczy, ¿e obroty s¹ ukrywane, czyli czêœæ gospodarki przenosi siê do szarej strefy. A to siê dzieje za zgod¹ rz¹du, który nie chce nara¿aæ siê wp³ywowym grupom interesów. Wskutek spadku VAT i paru innych powodów, w tym roku deficyt w kasie pañstwa wyniesie 51 miliardów z³otych. Trzeba bêdzie te po¿yczyæ. Jak dowodzi pose³ KuŸmiuk, kuriozalne jest wyjaœnienie ministra Rostowskiego, ¿e je¿eli wszyscy siê myl¹ to i ja mogê. Owszem, deficyt powiêkszaj¹ tak¿e Niemcy. Jednak bêd¹ go finansowa³y przy pomocy obligacji, których oprocentowanie wynosi 1-1,5 proc. A Polska bêdzie finansowa³a swój d³ug obligacjami ju¿ teraz kosztujacymi 5 procent. Dla Niemców koszta d³ugu bêd¹ znacznie ni¿sze. Polska powinna siê porównywaæ do krajów Europy Œrodkowo Wschodniej, gdzie oprocentowanie obligacji czeskich jest o po³owê ni¿sze ni¿ polskich. Dlatego mówienie, ¿e dziêki sztuczkom finansowym Rostowskiego i jego optymizmowi mamy tañsze obligacje nie wytrzymuje elementarnej krytyki. Jest nadmiar pieni¹dza na œwiecie i w Europie. Dopóki planujemy czterdzieœci parê miliardów na obs³ugê d³ugu – to jasne, ¿e bêd¹ nam po¿yczaæ inwestorzy zagraniczni, a tak¿e krajowi. Premier Donald Tusk da³ swemu ministrowi pe³ne wotum zaufania stanowczo odrzucaj¹c powszechne w Sejmie pog³oski o rzekomej dymisji Rostowskiego. Jak siê wydaje, premier po prostu nie ma go kim zast¹piæ, choæ nie mo¿e byæ za-

u Minister finansów Jacek Rostowski w swoich obliczeniach pomyli³ siê, bagatela, o 30 miliardów z³otych.

dowolony z tak gigantycznej pomy³ki w obliczeniach ministra. Pog³oska, ¿e Rostowski zrezygnowa³ ze stanowiska musia³a byæ przez niego samego puszczona w obieg, ¿eby zmusiæ Tuska do takiej deklaracji, bo wczeœniej nie doœæ energicznie zaprzecza³, ¿e go zwolni z funkcji. Jednak trudno by³oby premierowi teraz znaleŸæ nastêpcê, gdy stan finansów pañstwa jest taki kiepski. Bie¿¹c¹ sytuacjê skomentowa³ tak¿e Jaros³aw Kaczyñski. Jak powiedzia³ prezes PiS „ten rz¹d liczy siê z silnymi lobby, z bankami, z du¿ym kapita³em. Pod rêk¹ s¹ rozwi¹zania mog¹ce zwiêkszyæ dochody. Ale rz¹d Tuska nie chce siê naraziæ. Zatem nie nak³ada siê podatków na banki, na wielkie sieci handlowe, tylko ³upi siê spo³eczeñstwo. Taka polityka stoi na w¹t³ych nogach. W koñcu przysz³a komenda – Sprawdzam! Sprawa bud¿etu to w³aœnie owo sprawdzanie. A t³umaczenia Rostowskiego, ¿e podawa³

Firma prawna Connors and Sullivan honoruje polski wk³ad w dziedzictwo zachodniej cywilizacji Z inicjatywy mecenasa Michaela Connorsa, by³ego Judge Advocate General for the Catholic War Veterans, Departament of NY i Catholic War Veterans of the United States of America 5 wrzeœnia o godz. 19:00 w Polonaise Terrace na Greenpoincie odbêdzie siê uroczysty obiad upamiêtniaj¹cy Tadeusza Koœciuszkê i wszystkich polskich ¿o³nierzy, którzy wnieœli swój wk³ad w dziedzictwo zachodniej cywilizacji. Goœæmi wieczoru bêd¹: prezydent Fundacji Koœciuszkowskiej Alex Storo¿yñski, przedstawiciele konsulatu i mediów. Wyst¹pi zespó³ American Polish Dance pod dyrekcj¹ Mariusza Bernatowicza Wstêp:80 dol. Mecenas Michael Connors jest g³ównym partnerem firmy prawnej Connors and Sullivan, któr¹ za³o¿y³ w 1986r. Dziœ firma ma piêæ biur w ró¿nych dzielnicach Nowego Jorku, zatrudnia 50 osób personelu, w tym 10 adwokatów. Pasj¹ Michaela Connors’a jest historia; w ka¿d¹ sobotê, od godz. 18:00 do 19:00 prowadzi te¿ program radiowy w AM970 I 570AM WMCA Joanna GwóŸdŸ jest jedynym polskim adwokatem w firmie Connors and Sullivan. Jest ona absolwentk¹ prawa na Uniwersytecie Marii Curie-Sk³odowskiej w Lublinie, po przyjeŸdzie do Stanów Zjednoczonych skoñczy³a równie¿ prawo w Touro Law School. Organizuje seminaria (m.in. w Kurierze) informuj¹ce najogólniej jak w œwietle amerykañskiego prawa nale¿y zabezpieczyæ siê na staroœæ. Sczegó³y dzia³alnoœci firmy Connors and Sullivan w og³oszeniu obok. Szczegó³owe informacje pod numerem: (718)238-6500 ext.233

- 79-09

zbyt optymistyczne dane aby oszukaæ spekulantów s¹ bzdurne, bo ci wielcy spekulanci dobrze wiedz¹, co siê naprawdê w Polsce dzieje. Prezes Kaczyñski uwa¿a, ¿e obecny rz¹d boi siê utraty w³adzy, gdy¿ to prowadzi do rozliczenia politykówdecydentów, a maj¹ siê oni czego obawiaæ. Dlatego bêd¹ próbowali broniæ swej w³adzy za wszelk¹ cenê. Ju¿ propaganda tworzy atmosferê, ¿e trzeba braæ „za pysk”. Sygna³em zaostrzenia kursu s¹ ostrze¿enia ministra spraw wewnêtrznych, ¿e to pañstwo ma monopol na przemoc, czy zapowiedŸ premiera, ¿e bêdzie wp³ywa³ na s¹dy i prokuraturê aby by³y surowe dla kibiców. Ta wypowiedŸ Tuska zapowiada ³amanie prawa, gdy¿ prokuratura i s¹dy s¹ teoretycznie niezale¿ne do rz¹du. Ale mniejsza a teoriê, gdy w praktyce grunt pali siê pod stopami politykom PO. Jan Ró¿y³³o


6

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

Ludzie emigracji

Bóg doœwiadcza ka¿dego cz³owieka pod³ug innego planu. (W. B.Yeats,The Saint and the Hunchback)

Czes³aw Karkowski

Syndrom walki i zdrady Osobn¹ kategoriê emigrantów stanowi¹ emigranci polityczni. Ci, którzy nadali emigracji jej specyficzny sens i pos³anie: nie przebywa siê za granic¹, ale na obczyŸnie, nie jest siê emigrantem, ale uchodŸc¹, nie prowadzi siê dzia³alnoœci, ale walczy o sprawê. Istot¹ tej emigracji, choæ spe³nionej do koñca tylko w skrajnych przypadkach, jest trwaæ przy zasadach, które w Polsce (czytaj: w PRL-u) pogwa³cono. Dla mnie takim przypadkiem „pos¹gowego” emigranta by³ Stanis³aw Babiñski z Kanady, zmar³y w marcu 1990r. w Montrealu; bliski wspó³pracownik i dobrowolny sekretarz genera³a Kazimierza Sosnkowskiego. Tak¿e gor¹cy stra¿nik pamiêci po generale. Pilot w czasie kampanii wrzeœniowej, aresztowany przez NKWD, uciek³ z niewoli sowieckiej, w 1940 r. aresztowany przez Gestapo i osadzony w obozie w Sachsenhausen, gdzie przebywa³ do koñca wojny. Osiad³ w Montrealu, gdzie dzia³a³ w organizacjach weterañskich i niepodleg³oœciowych. Babiñski to szlachetna, œwietlana postaæ, gor¹cy patriota tak osobiœcie zaanga¿owany emocjonalnie w ca³y proces wydarzeñ historycznych, które uczyni³y zeñ uchodŸcê politycznego, ¿e do koñca ¿ycia nie mia³ innego obywatelstwa, jak tylko polskie. Móg³by zamieszkaæ w Stanach Zjednoczonych i materialnie jako in¿ynier mieæ siê znacznie lepiej, ale odmówi³ emigracji do USA, bo nie chcia³ przyj¹æ „³aski” alianta, który zdradzi³ Polskê w Ja³cie. Tolerowa³ Kanadê, bo krzywdy jego ojczyŸnie nie wyrz¹dzi³a, ale nie podj¹³ nawet starañ o obywatelstwo tego kraju, co po prostu u³atwi³oby mu ¿ycie. Nie podró¿owa³ w zwi¹zku z tym za granicê, przyje¿d¿a³ do Nowego Jorku, bo do tego wystarcza³o prawo jazdy. Babiñski skaza³ siê na szereg dolegliwoœci ¿yciowych – pozosta³ do koñca wiernym obywatelem Rzeczypospolitej. Dla niego obcy paszport by³by zdrad¹ ojczyzny. W Kanadzie znalaz³a siê trójka Babiñskich: jego ojciec, Wac³aw, stryj – Witold i m³ody Stanis³aw. Wac³aw Babiñski zosta³ w 1944 r. mianowany przez rz¹d w Londynie konsulem RP w Ottawie. Z tego tytu³u sprawowa³ oficjaln¹ opiekê nad „skarbami wawelskimi” – najcenniejszymi zabytkami historycznymi wywiezionymi z Polski w 1939 r. i zdeponowanymi w Kanadzie. Po cofniêciu uznania rz¹dowi w Londynie w 1945 r. w³adze PRL zaczê³y domagaæ siê zwrotu skarbu. Konsul sprzeciwi³ siê. Wiedzia³ o rabunkach armii ZSRR w krajach podbitych; do dziœ jeszcze wiêkszoœæ ze zrabowanych przez stalinowsk¹ Rosjê przedmiotów nie wróci³a do prawowitych w³aœcicieli. Babiñscy, z nieliczn¹ pomoc¹ (m. in. Adama ¯urakowskiego i Jana Polkowskiego) przyst¹pili do ratowania polskich najcenniejszych zabytków. Przenieœli zbiory z farmy doœwiadczalnej pod Ottaw¹, gdzie je z³o¿ono, w trzy ró¿ne miejsca: do piwnic ¿eñskiego klasztoru w Ottawie, w podziemia klasztoru St. Anne de Beaupre, a dwie ogromne skrzynie (z najcenniejszymi zabytkami, m.in. ze Szczerbcem, koronacyjnym mieczem polskich królów), zdeponowano w filii Bank of Montreal. D³uga i uci¹¿liwa walka o zabezpieczenie dla Polski jej najcenniejszych zabytków zakoñczy³a

siê pod koniec lat piêædziesi¹tych, gdy skarby wróci³y na Wawel. Jednak w ci¹gu tych dziesiêciu lat od 1945 r. Babiñscy przeszli gehennê: w³adze PRL i w³adze Kanady wywiera³y na nich ogromn¹ presjê. Oskar¿ano ich o Bóg wie co: z³odziejstwo, chêæ wzbogacenia siê, brak patriotyzmu, wspó³pracê z faszystowskimi si³ami, g³upotê... Ojciec i stryj Stanis³awa, on sam, trwali jednak przy zasadach: polskie najcenniejsze zabytki historyczne musz¹ nale¿eæ do wolnej i niepodleg³ej Rzeczypospolitej. W obronie skarbów wawelskich narazili siê na ogromne k³opoty (m. in. finansowe), ale nie ust¹pili. Mo¿e zbyt d³ugo ¿ywili przesadnie negatywne wyobra¿enia o PRL-u, co by³o usprawiedliwione dystansem wobec spraw europejskich, ale wiedzieli, ¿e Polska nie jest wolna, rz¹dzi w niej Moskwa, ¿e Sowietom nie wolno ufaæ: ukradn¹, co im cennego wpadnie w rêce, jak to robili w ca³ej okupowanej przez siebie Europie w czasie wojny i po jej zakoñczeniu. Choæ w rzeczywistoœci bezceremonialny rabunek wojenny ju¿ siê skoñczy³, to jednak Babiñscy mieli w Kandzie podstawy, by nie ufaæ propagandzie. Wiedzieli te¿, ¿e obywatele ojczyzny, by pozostaæ Polakami, musz¹ obcowaæ z zabytkami swej przesz³oœci; musz¹ mieæ poczucie œwiadomoœci narodowej, odrêbnoœci i dumy z w³asnego pochodzenia. Trzeba zachowaæ pamiêæ o wspania³ej historii narodu. Babiñscy mogli siê wydawaæ ludzmi z innej epoki, ale nie obawiali siê œmiesznoœci, bo na uwadze mieli wa¿niejsze sprawy. Wyszydzano ich i zniewa¿ano. Silny patriotyzm chroni³ ich przed zw¹tpieniem w donios³oœæ misji. Konsul Babiñski zmar³ w 1957 r. Jego syn, Stanis³aw, ¿y³ do 1990 r. Do koñca niez³omny – w najlepszym tego s³owa znaczeniu. Nie tylko trzeba walczyæ o sprawê polsk¹, ale te¿ przechowaæ w sobie najlepsze wartoœci, jakie cechowaæ winny obywatela wolnej, demokratycznej Polski. Spotka³em siê ze Stanis³awem Babiñskim zaledwie kilka razy w Nowym Jorku, wymieni³em liczn¹ korespondencjê. Onieœmiela³ mnie, a nawet trochê œmieszy³ sw¹ niez³omna postaw¹, anachroniczn¹ w drugiej po³owie lat osiemdziesi¹tych, ale ceni³em go bardzo w³aœnie za to – ¿e mia³ ogromna si³ê wewnêtrzn¹, ¿arliw¹ wiarê w wartoœci, którym pozosta³ wierny do koñca. Pozosta³ w mej pamiêci jako ostatni obywatel Drugiej Rzeczypospolitej: szlachetny, prawy, wielki. Konflikt z Jadwig¹ Sosnkowsk¹, wdow¹ po generale, zawa¿y³ ciê¿ko na ostatnich latach jego ¿ycia. Wbrew ostatniej woli swego mê¿a i wbrew opiniom patriotycznej Polonii, przekaza³a archiwum gen. Sosnkowskiego do PRL-u i sta³a siê krótkotrwa³¹ gwiazd¹ re¿imowej telewizji. Na pewno mia³a wa¿ne powody do uczynienia takiego kroku, ale wed³ug powszechnej opinii – jej postêpowanie by³o po prostu w z³ym tonie: nie wypada³o wspieraæ re¿imu, który siê ju¿ wtedy sypa³, na gwa³t szuka³ wiarygodnoœci. Conradowskie poczucie „zdrady” ci¹¿y³o na wszystkich emigrantach polskich po 1945r., z wyj¹tkiem polsko-¿ydowskiej emigracji 1968r. Ci bowiem zostali

praktycznie wyrzuceni (niektórzy w sposób bardzo bezceremonialny), dominowa³y w nich wiêc inne uczucia: ¿alu, goryczy, pretensji i oburzenia na sposób ich potraktowania przez PRL przy milcz¹cej zgodzie (albo i nierzadko – cichej satysfakcji) spo³eczeñstwa. W rozmowach o specyfice „fal emigracyjnych” podkreœlali te¿ inny czynnik, odró¿niaj¹cy ich od pozosta³ej masy polskich mieszkañców Zachodu: ci ostatni mieli zawsze, choæby tylko teoretyczn¹, mo¿liwoœæ powrotu. Za emigrantami marcowymi brama po prostu siê zatrzasnê³a. Stwarza³o to psychologicznie (i egzystencjalnie) ogromn¹ ró¿nicê miêdzy tymi politycznymi uchodŸcami, którzy sw¹ emigracjê traktuj¹ jako swoisty dalszy ci¹g dzia³alnoœci na rzecz kraju – jego niepodleg³oœci, demokracji, suwerennoœci – a tymi, którzy tej ojczyzny ju¿ zwyczajnie nie maj¹; musz¹ wiêc w Ameryce (czy gdzie indziej) rozpoczynaæ now¹ egzystencjê ze œwiadomoœci¹, i¿ ¿yæ i pracowaæ mog¹ tylko i wy³¹cznie dla siebie. Ale bardzo czêsto pozostali gor¹cymi patriotami. (O wielu z nich napiszê w dalszych czêœciach tego cyklu.) Jednak podobne, choæ nie identyczne poczucie losu mieli przedstawiciele ogromnej „emigracji ¿o³nierskiej”. Tym mianem skrótowo okreœlam wielk¹ rzeszê Polaków, którzy zostali na Zachodzie, a czêœæ z nich przyjecha³a do Stanów Zjednoczonych po drugiej wojnie œwiatowej. Kiedy stanêli przed bardzo trudn¹ decyzj¹: wracaæ do kraju, czy zostaæ, setki tysiêcy postanowi³o zacz¹æ nowe ¿ycie na obczyŸnie. Wielu z nich, pochodz¹cych z dawnych polskich ziem wschodnich, nie mia³o ju¿ ojczyzny, domu, lokalnej spo³ecznoœci, swojskiej ziemi. Przy³¹czono j¹ do ZSRR. Nie by³o wiêc do czego wracaæ. Inni nie chcieli, bali siê – zw³aszcza ci, którzy przeszli przez sowieckie zsy³ki, ³agry i wyobra¿ali sobie powojenn¹ komunistyczn¹ Polskê jako kraj terroru, przeœladowañ, g³odu i wyzysku. Jeszcze inni, szczególnie m³odzi - a tych by³o najwiêcej po prostu skorzystali z okazji, by wyrwaæ siê w œwiat z polskiego zaœcianka. Robili kariery – czêsto efektowne i interesuj¹ce. Wspaniali ludzie, wielkie dokonania. Czy emigracja tych ludzi, jak i póŸniejszych, okresu Solidarnoœi, to faktycznie wielka strat¹ dla Polski? W jakichœ abstrakcyjnych warunkach – na pewno, ale w rzeczywistoœci, jaka nast¹pi³a po 1945r.- w¹tpiê. WeŸmy, na przyk³ad, Jana Emisarskiego mieszkaj¹cego na nowojorskim Queensie. Wojnê spêdzi³ w Wielkiej Brytanii, po demobilizacji skoñczy³ Cambridge. Ima³ siê rozmaitych zajêæ, kierowa³ nawet hotelem na Cejlonie, ale musia³ opuœciæ wyspê, kiedy wyproszono stamt¹d wszystkich Anglików. Wróci³ do Londynu i znów jako bezrobotny poszukiwa³ zajêcia. Z og³oszenia znalaz³ prace w firmie kosmetycznej i tak pozna³ tajniki pracy perfumera. Historia prawdziwa, niemal jak w¹tek z „Pachnid³a” Petera Sueskinda. Emisarski nie tylko zdoby³ kwalifikacje, które pozwoli³y mu pracowaæ dla potentatów w przemyœle kosmetycznym, ale te¿ odkry³ w sobie wielki talent - okaza³o siê, ¿e mia³ wspania³y wêch. Ale jak powtarza³ zainteresowanym jego niezwyk³ym powonieniem: tylko zmys³ szkolony, wyprak-

tykowany na najsubtelniejszej palecie delikatnych zapachów, mo¿e rozpoznawaæ jakoœæ nowych mieszanek zapachowych, byæ instrumentem w tworzeniu porywaj¹cych perfumeryjnych kompozycji. A có¿ Emisarski robi³by w PRL-u? Tworzy³ kombinacje „Przemys³awki”? Dodawa³ odcienie zapachowe do „Wody kwiatowej”? Tylko na Zachodzie móg³ rozwin¹æ niezwyk³y talent. W Europie i w USA mia³ dostêp do wielkiego przemys³u kosmetycznego, z jego ogromnymi pieniêdzmi, niezbêdnymi w tak kosztownej produkcji i wspaniale wyposa¿onymi laboratoriami. Ale twórca zapachów, jak powtarza³, musi nadto mieæ du¿o polotu i wyobraŸni; potrzebna jest te¿ znakomita „pamiêæ zapachowa” – tak¿e zdolnoœæ szkolona, a nie tylko naturalny, kultur¹ nieska¿ony dar, który siê po prostu ma. Pan Emisarski bynajmniej nie dysponowa³ wielkim, okaza³ym nosem. By³ on w ca³kiem rozs¹dnych granicach. Nale¿y pamiêtaæ wiêc, panie i panowie, nie rozmiar siê liczy, ale jakoœæ! Emisarski skar¿y³ siê pó³ ¿artem na swój talent, który niekiedy przeszkadza³ mu w ¿yciu codziennym. Ta „psia” zdolnoœæ odruchowo sk³ania³a go do w¹chania wszystkiego, co bra³ do rêki, co na przyjêciach prowadzi³o do niezrêcznych sytuacji, gdy obw¹chiwa³ kawa³ek miêsa na widelcu, albo kanapkê z szynk¹. Syndrom „zdrady” emigracji politycznej jest chyba typowo polskim uczuciem. Wychowanie w duchu romantyczno-pozytywistycznym utrwali³o w pokoleniach Polaków przekonanie, i¿ wyjazd za granicê na sta³e jest równoznaczny z opuszczeniem posterunku, rezygnacj¹ ze s³u¿by krajowi, narodowi, poœwiêcenia Sprawie, jest tchórzliw¹ ucieczk¹ przed odpowiedzialnoœci¹, która sk³ada na nich ojczyzna i od której nie wolno siê uchylaæ. Ten typowo inteligencki kompleks trapi³ wszystkich „politycznych”, choæ nie koniecznie musia³ drêczyæ ich w stopniu, w jakim bohaterom powieœci Józefa Conrada poczucie niedope³nienia obowi¹zku wyznacza³o ca³e ¿ycie. St¹d te¿ emigranci ci – od uchodŸców powojennych po emigracjê solidarnoœciow¹ – leczyli ów kompleks dzia³alnoœci¹ spo³eczno-polityczn¹, która dawa³a poczucie, ¿e ci¹gle s¹ na s³u¿bie. Nie chcê przez to powiedzieæ, i¿ powsta³e w ca³ej Ameryce i w Nowym Jorku zwi¹zki i organizacje o charakterze polityczno-patriotycznym, aktywnoœæ na rzecz kraju w czasach PRL-u zw³aszcza, ale tak¿e i w póŸniejszym okresie (udzia³ w rozmaitych akcjach pomocowych, demonstracjach, protestach) mia³y u pod³o¿a ów terapeutyczny charakter. Niemniej oprócz innych wa¿nych zadañ, spe³nia³y one po trochê tak¿e i tê po¿yteczn¹ rolê. ❍ Od redakcji: Czytelników, którzy mogliby dodaæ nowe szczegó³y do prezentowanych w tymcyklu „sylwetek”, skorygowaæ b³êdy mojej pamiêci, uzupe³niæ wspomnienie o dodatkowe szczegó³y, bardzo proszê o kontakt na adres Kuriera Plus albo e-mail: kurier@kurierplus.com


7

KURIER PLUS 24 SIERPNIA 2013

Przed pierwszym dzwonkiem Od kilku lat w Polsce przed rozpoczêciem roku szkolnego powraca niezmiennie pytanie, czy szeœcioletnie dzieci s¹ ju¿ na tyle rozwiniête, by pójœæ do szko³y. Zdania rodziców, nauczycieli i psychologów s¹ w tej kwestii podzielone. Jedni s¹ za, drudzy przeciw. Tak¿e dyrektorzy szkó³ nie s¹ jednomyœlni w tej sprawie, wielu uwa¿a, ¿e program dla szeœciolatków powinien byæ inny ni¿ dla siedmiolatków i przypominaj¹, ¿e nie zosta³ on jeszcze opracowany przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Ministerstwo zaœ stoi na stanowisku, ¿e dzieci rozwijaj¹ siê dzisiaj szybciej ni¿ kiedyœ i w wieku szeœciu lat mog¹ siê ju¿ uczyæ wed³ug dotychczasowego programu dla siedmiolatków. Jako przyk³ad podaj¹ doœwiadczenia krajów zachodnich, nale¿¹cych do Unii Europejskiej. Znaczna czêœæ rodziców i nauczycieli nie daje jednak za wygran¹ i pragnie nie dopuœciæ do wprowadzenia w ¿ycie ustawy, w myœl której nauka bêdzie obowi¹zkowa od szóstego roku ¿ycia. W ich przekonaniu dzieciom nie powinno skracaæ siê dzieciñstwa i zmuszaæ do chodzenia do szko³y, kiedy jeszcze nie s¹ na to psychicznie ani fizycznie przygotowane. Spór przekszta³ci³ siê walkê polityczn¹. Przeciwnicy wczeœniejszego obowi¹zku szkolnego zapowiedzieli nasilenie protestów, ministerstwo oznajmi³o, ¿e nie ust¹pi i powo³a³o siê na badania, jakie przeprowadzi³o we w³asnym zakresie. Wynika z nich, ¿e szeœciolatki ca³kiem nieŸle daj¹ sobie radê w pierwszej klasie. Przeciwnicy twierdz¹, ¿e jest to czysta propaganda i powo³uj¹ siê na swoje badania, które temu zaprzeczaj¹. Wykazuj¹ one, ¿e co drugi rodzic ¿a³uje, ¿e pos³a³ swe dziecko do szko³y w wieku szeœciu lat i ¿e dzieci te z trudem wytrzymuj¹ kaligrafowanie liter i siedzenie w ³awce przez 45 minut podczas kolejnych czterech lekcji. Kiedy minister Krystyna Szumilas mówi, ¿e zajêcia szkolne s¹ dla szeœciolatka atrakcyjniejsze ni¿ zabawy w przedszkolu, przeciwnicy temu zaprzeczaj¹. W ich przekonaniu forsowanie wczeœniejszego obowi¹zku szkolnego jest przejawem chorej ambicji pani minister i popieraj¹cego j¹ premiera, bo chc¹ oni przypodobaæ siê wspomnianej Unii Europejskiej. Ponadto wczeœniejsze rozpoczêcie nauki oznaczaæ te¿ bêdzie wczeœniejsze pos³anie nowych pokoleñ do pracy. Bêd¹ one musia³y pracowaæ do 67 roku ¿ycia, dziêki czemu automatycznie zasil¹ zasób funduszy ZUS i OFE. Coroczny spór o szeœciolatków przes³ania problem znacznie istotniejszy, jakim jest poziom polskich szkó³ wszystkich szczebli. Od lat mówi siê, ¿e wypuszczaj¹ one niedouczone pokolenia, ale na w³adzach oœwiatowych nie robi to ¿adnego wra¿enia. W tym roku 20 procent licealistów nie zda³o matury, co przesz³o bez wiêkszego echa. Fakt ten mo¿na by skwitowaæ ironicznie, skoro nie zda³o jej a¿ ty-

lu, to znaczy, ¿e jej poziom zosta³ podniesiony. Nic bardziej mylnego. Przeciêtny absolwent polskiego liceum niewiele wie o dzisiejszej Polsce i œwiecie wspó³czesnym, jêzykiem ojczystym pos³uguje siê kiepsko, literaturê polsk¹ zna wyrywkowo z bryków, niewielkie ma pojêcie o historii i geografii, s³aby jest w naukach œcis³ych i przyrodniczych. Jego znajomoœæ jêzyków obcych jest minimalna. To samo mo¿na powiedzieæ o absolwentach gimnazjów. W Internecie kr¹¿y filmik dokumentalny, pokazuj¹cy, ¿e wiêkszoœæ uczniów wychodz¹cych z egzaminu koñcowego nie umie odpowiedzieæ, nie tylko na nieskomplikowane pytania z historii i geografii, ale nawet tak elementarne jak – ile jest dni w roku. Jakby tego by³o ma³o, Instytut Badañ Edukacyjnych twierdzi, ¿e a¿ 92 proc. gimnazjalistów bardzo s³abo radzi sobie z postawieniem tezy i odpowiednim jej uargumentowaniem. Maj¹ oni te¿ problem z rozwi¹zaniem matematycznego zadania, które wymaga zrozumienia informacji zawartych w zadaniu i pos³u¿enia siê informacjami z geometrii i algebry. Ponadto testy skutecznie oduczaj¹, nie tylko formu³owania myœli w mowie i piœmie, ale tak¿e formu³owania pytañ. Ni¿ demograficzny spowodowa³ obni¿enie wymagañ wobec kandydatów na wy¿sze uczelnie. Coraz czêœciej zdarza siê, ¿e na wielu kierunkach jest wiêcej miejsc ni¿ chêtnych. ¯eby przetrwaæ, uczelnie przyjmuj¹ nawet bez egzaminów owych niedokszta³conych maturzystów. Podczas studiów rzadko kiedy maj¹ oni szanse nadrobiæ braki, bowiem poch³ania ich zaliczanie kolejnych przedmiotów. W ¿ycie wchodz¹ z dyplomem licencjackim lub magisterskim, ale bez znajomoœci kanonów. Natomiast owe dyplomy tak¿e nie oznaczaj¹ dziœ wystarczaj¹cego zasobu wiedzy. I nierzadko magister nie zna zagadnieñ ca³kiem podstawowych. Winê za ten stan rzeczy ponosi kadra naukowa, której wiedza i umiejêtnoœci te¿ pozostawiaj¹ wiele do ¿yczenia, nie mówi¹c ju¿ o morale. W tej sytuacji trudno siê dziwiæ, ¿e tylko dwa uniwersytety: Warszawski i Jagielloñski znalaz³y siê na liœcie 500 najlepszych uczelni na œwiecie. I s¹ niemal na samym koñcu tej piêæsetki. Stan ten nie zmieni³ siê w okresie kilku ostatnich lat. Minister szkolnictwa wy¿szego Barbara Kudrycka zachowuje siê tak, jakby nie przyjmowa³a do wiadomoœci tego zatrwa¿aj¹cego faktu, natomiast rz¹d Donalda Tuska go po prostu nie dostrzega. Nie ma, nie tylko projektu, jak zmieniæ ten stan rzeczy, ale nawet zwyk³ych „roboczych” narad ze œrodowiskiem naukowym. Notabene œrodowisko to jest w du¿ej czêœci bardzo z siebie zadowolone i chêtnie podwa¿a ustalenia miêdzynarodowej komisji naukowej uk³adaj¹cej ów ranking szkó³ wy¿szych. A one s¹ weryfikowane ka¿dego roku, zatem o pomy³ce nie mo¿e byæ mowy. Zatem ju¿ pora najwy¿sza biæ na alarm.

Dobra noc z Tranquill Sleep Spokojny, niezak³ócony, efektywny sen czyni nasze ¿ycie ³atwiejszym, mniej skomplikowanym, a nas samych – szczêœliwyszymi, pe³nymi energii oraz motywacji. Sen, jest niezbêdny do prawid³owego funkcjonowania ka¿dego cz³owieka, niezale¿nie od wieku, wykonywanego zawodu, czy wykszta³cenia. Jeœli chcemy byæ pe³ni si³, ¿eby sprostaæ wyzwaniom ¿ycia codziennego, musimy spaæ odpowiedni¹ iloœæ godzin w ci¹gu doby, a sen powinien byœ niezak³ócony. Brak snu oraz stresuj¹cy tryb ¿ycia mog¹ znacznie zmniejszyæ odpornoœæ organizmu, czyni¹c nas bardziej podatnymi na infekcje. Ka¿dy z nas, w mniejszym lub wiêkszym stopniu doœwiadcza sytuacji stresowych. Zdecydowanie najbardziej stresogenne s¹ ró¿nego rodzaju negatywne doœwiadczenia, równie¿ ekscytuj¹ce zdarzenia, które maj¹ miejsce w naszym ¿yciu, mog¹ nas stresowaæ. W normalnych warunkach nasz organizm posiada mechanizmy obronne, które doskonale sobie radz¹ z negatywnymi skutkami stresu (lub zapobiegaj¹ ich pojawieniu siê). Jednak stres przewlek³y powoduje, ¿e owe mechanizmy przestaj¹ byæ efektywne. Pojawiaj¹ siê wtedy takie objawy jak: stany lêkowe, bóle g³owy, bezsennoœæ, utrata wagi lub odwrotnie, tycie; irytacja, uczucie zmêczenia, problemy z koncentracj¹, pamiêci¹ oraz wiele innych. Jak widaæ, przewlek³y stres oraz brak snu s¹ ze sob¹ powi¹zane. Szybko dzia³aj¹ca oraz bezpieczna formu³a „Tranquill Sleep” pomaga zasn¹æ, szybko i bez zak³óceñ, umo¿liwia przespanie ca³ej nocy bez nag³ego i ci¹g³ego budzania siê. Przede wszystkim zaœ, dziêki stosowaniu tego produktu budzimy siê bardziej wypoczêci i odswie¿eni. „Tranquill sleep” to kombinacja L-teaniny z 5 HTP oraz melatoniny. Te sk³adniki wywieraj¹ delikatny, i skuteczny wp³yw na nasz organizm zapewniaj¹c d³ugi, niezaburzony i efektywny wypoczynek oraz dzia³aj¹ uspokajaj¹co. Wszystko to odbywa siê w bezpieczny i naturalny sposób. 5-HTP (5 hydroksytryptofan) jest aminokwasem, bêd¹cym zwi¹zkiem poœrednim w przemianach tryptofanu w bardzo wa¿n¹ dla naszego organizmu, serotoninê. Na rynku farmaceutycznym 5-HTP jest dostêpny od d³u¿szego czasu. Zwi¹zek ten jest naturalny, pozyskiwany w 100% z afrykañskiej roœliny Griffonia Simpliciffonia. Wielokrotnie zosta³y przeprowadzone badania kliniczne, które wykaza³y, ¿e 5 HTP u³atwia zasypianie zarówno osobom cierpi¹cym na bezsennoœæ, jak i zupe³nie zdrowym. Jednym z podstawowych mechanizmów dzia³ania 5-HTP jest skrócenie czasu jaki pacjent potrzebuje na zaœniêcie. Jednym s³owem, koniec uporczywego „wiercenia siê”, liczenia owiec w nieskoñczonoœæ etc. Dodatkowo, podczas stosowania tego produktu, nie budzimy siê w nocy tak czêsto, jak kiedyœ. MELATONINA Melatonina jest hormonem produkowanym przez szyszynkê, ma³y gruczo³ dokrewny umiejscowiony na podstawie mózgu. Dok³adna funkcja melatoniny nie jest jeszcze ca³kowicie pozana, jednak wiadomym jest, ¿e jest to hormon niezbedny, reguluj¹cy rytm dobowy oraz ca³y cykl zwi¹zany z zasypianiem oraz budzeniem siê. Wydzielanie melatoniny jest pobudzane przez ciemnoœæ, a hamowane przez œwiat³o. Niski poziom melatoniny w nocy jest jedn¹ z czêstszych przyczyn bezsennoœci, szczególnie u osób starszych. Dlatego te¿ suplementacja melatoniny jest niezbêdna w regulacji prawid³owego rytmu dobowego. L-TEANINA Zarówno brak snu, jak i niska jakoœæ snu (wielokrotne budzenie siê w nocy, niepokój) mog¹ w znacznym stopniu zwiêkszyæ poziom stresu. L-teanina jest idealna dla osób, które maj¹ problemy z zasypianiem oraz budz¹ siê niewyspane i zmêczone, mimo prawid³owej iloœci godzin poœwiêconej na sen. Naukowcy z National Institute Of Mental Health w Japonii dowiedli, ¿e L-teanina brana tu¿ przed snem, u³atwia zaœniêcie oraz wyd³u¿a fazê snu. Podkreœlmy- prawid³owy wypoczynek, zdrowy, niezaburzony sen to jedyne, naturalne i najbardziej skuteczne sposoby organizmu na radzenie sobie ze stresem oraz zapobieganie jego negatywnym skutkom. ¯ycie ka¿dego z nas jest pe³ne stresu, ka¿dy ma mniejsze lub wiêksze k³opoty i w wielu przypadkach jesteœmy w stanie sami sobie poradziæ ze stresem oraz bezsennnoœci¹, która jest tego bardzo czêstym skutkiem, jednak s¹ momenty, w których warto zasiêgn¹æ opinii specjalisty, udaæ siê do apteki i porozmawiaæ na temat naturalnych i bezpiecznych œrodków bez recepty, które u³atwi¹ nam zaœniêcie i uczyni¹ sen oraz wypoczynek efektywnym. Nie czekaj wiêc d³u¿ej, jeœli jesteœ zestresowany, masz problemy z zasypianiem lub budzisz siê w nocy zapytaj w Markowej Aptece Pharmacy o produkt „Tranquill Sleep”.

Eryk Promieñski

Psychiatra Antoine Adam MD, MS

126 Greenpoint Avenue, Brooklyn, NY 11222 tel.: 718.389.0100, tel. kom.: 917.207.1244 fax: 718.720.0762 e-mail: aadam003@gmail.com

Doktor jest lekarzem psychiatrii rodzinnej pracuj¹cym z dzieæmi, m³odzie¿¹ i doros³ymi. £¹czy klasyczn¹ psychiatriê polegaj¹c¹ na leczeniu za pomoc¹ leków z technikami psychoterapii. Zajmuje siê leczeniem m.in.: zaburzeñ uwagi i uczenia sie, autyzmu, depresji, lêku (obsesje, zespó³ Tourettea), tików oraz zaburzeñ stresu pourazowego.


8

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

Kartki z przemijania

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

przewidywalni.

A¿ wierzyæ siê nie chce, ¿e wci¹¿ s¹ mo¿liwe takie tragedie jak w Syrii i taka bezradnoœæ œwiata wobec nich. Ju¿ nie wiem do koñca o co teraz w tej¿e Syrii chodzi. Mam wra¿enie, ¿e wszyscy tam walcz¹ ze wszystkimi. Przestajê równie¿ rozumieæ sytuacjê w Egipcie i Iraku. Nie widzê te¿ szans na zakoñczenie konfliktu miêdzy szyitami a sunnitami. Fanatyzm jest straszn¹ rzecz¹. Bojê siê wszelkich fanatyków i ekstremistów. Nie s¹ m¹drzy ani

* Popieram inicjatywê dziennikarza Cezarego Gmyza, by z Wiêzienia Mokotowskiego przy ul. Rakowieckiej w Warszawie uczyniæ takie samo miejsce pamiêci o ofiarach komunizmu, jakie jest w Auschwitz o ofiarach nazizmu. Do wielu lewicowców, tak¿e amerykañskich, wci¹¿ nie dociera ogrom komunistycznych zbrodni. Nie przyjmuj¹ ich do wiadomoœci po prostu, mimo niezbitych dowodów. Do Starszych Braci w Wierze te¿ nie dociera fakt, ¿e w niema³ym stopniu s¹ za nie odpowiedzialni. A jeœli ju¿ dociera, to bagatelizuj¹ swoje winy, t³umacz¹c je najczêœciej wy¿sz¹ koniecznoœci¹ lub potrzeb¹ w³asnego przetrwania. * P³ywanie w oceanie. Ci¹gnie mnie do horyzontu, ci¹gnie. Ale ju¿ nie ryzykujê jak przed dwoma laty, kiedy fale tak mnie do tego horyzontu pcha³y, ¿e ledwo dop³yn¹³em do brzegu. P³yn¹³em ile si³, a wci¹¿ od tego¿ brzegu siê odda³em. By³y chwile, ¿e myœla³em ¿e ju¿ nie dam rady wróciæ. Ale wiedzia³em, ¿e nie mogê wpaœæ w panikê. W koñcu dop³yn¹³em zataczaj¹c wielki ³uk. Kiedy próbowa³em wyjœæ na brzeg, dno siê pode mn¹ zapada³o i znów fale mnie zabiera³y w g³¹b. Na szczêœcie jakoœ je pokona³em. Niemniej ocean da³ mi nauczkê. Nale¿a³a mi siê, bo wczeœniej te¿ szar¿owa³em. Kiedy by³em ju¿ na brzegu, ci¹gle wydawa³o mi siê, ¿e wci¹¿ ocean mnie od niego odci¹ga. Czasem ta sytuacja powraca do mnie w snach. * Mam szczêœcie do natykania siê na rzeŸbiarzy w piasku pla¿owym. Niekiedy spod ich d³oni wychodz¹ rzeczy wielce udatne. I to nie tylko syreny i nagie dziewczyny, tak¿e sytuacje erotyczne i komiczne oraz zwierzêta. Lu-

biê ten rodzaj kreatywnoœci. * Zawsze rozpiera³a mnie cholerna ciekawoœæ. Gna³o mnie, ¿eby zobaczyæ, co jest za tym horyzontem, albo za tym szczytem, co za lasem a co za pasmem gór? Kiedy by³em na jednym brzegu, przemo¿nie ci¹gn¹³ mnie ku sobie brzeg drugi, kiedy ju¿ by³em w Amsterdamie, nagle ci¹gn¹³ mnie Utrecht. W Palermo ci¹gnê³o mnie do Neapolu, we Florencji do Sieny, w Lizbonie do Porto, w Porto do Lizbony. W Polsce zawsze ci¹gnie mnie do Krakowa, we Francji do Pary¿a. Kiedy ju¿ przeszed³em Beskid Œl¹ski, musia³em przejœæ tak¿e Beskid ¯ywiecki. Kiedy Tatry Zachodnie, to i Wysokie. Podczas uroczystoœci 90. lecia otwockiego liceum, oblecia³em, nie tylko wszystkie piwnice, ale i strych ze wszystkimi zakamarkami. Kiedy przyje¿d¿am do domu swoich przyjació³ w Adamowie, zaraz lecê do Radziejowic, albo jadê na rowerze do Puszczy Mariañskiej. W miastach zagl¹dam na podwórka studnie, we wsiach za p³oty. W mieszkaniach wsadzam nos we wszystkie k¹ty, w biurach i urzêdach to samo. I zawsze zostajê z przekonaniem, ¿e widzia³em tak niewiele. * Ksi¹¿ki na pó³kach silniej niekiedy przykuwaj¹ moj¹ uwagê, ni¿ ich w³aœciciel. Zazwyczaj mówi¹ o nim wiêcej ni¿ on sam. * Lubiê patrzeæ na roœliny zwieszaj¹ce siê z zewnêtrznych parapetów kamieniczki pod nr 97 przy Java Street na Greenpoincie. Dziêki nim i ogródkowi na dachu wygl¹da ona jak ilustracja do jakiejœ bajki. Tak samo wygl¹da ozdobiona i ukwiecona kamieniczka nale¿¹ca do Johna Tappera, wspó³wydawcy naszego „Kuriera Plus”. Zawsze zagl¹dam do stawiku przed domem i podziwiam pos¹¿ek bogini Quan Yin - opiekunki ogrodów. Sprawdzam te¿, czy na tarasach nie opalaj¹ siê jakieœ ksiê¿niczki i czy jakieœ duszki nie skacz¹ po balkonach. Symbioza budynków z przyrod¹ bardzo mnie ujmuje a ju¿ jak widzê drewniany taras, albo werandê to od razu œwiderskie dzieciñstwo mi siê przypomina. To dzieciñstwo przypomina mi te¿ morwa rosn¹ca w ogródku rzeczonego „Kuriera Plus”. * Kupi³em sobie plecak. Teraz w nim noszê ksi¹¿ki, gazety, dokumenty i drobiazgi. Zawsze zapominam zamkn¹æ któr¹œ z kieszeni, tedy bywa, ¿e coœ mi z nich wypada.

Ostatnio wylecia³ mi z nich paszport amerykañski, kiedy szed³em przez McCarren Park. Niestety nikt go nie odda³ policji, wiêc mam dodatkowe za³atwianie. A ja ju¿ tak marzê, ¿eby niczego nie za³atwiaæ. * Kiedy pierwszy raz za³o¿y³em ten¿e plecak, poczu³em siê jak uczeñ id¹cy z tornistrem do szko³y. Niby fajnie, dzieciêco, ale jednak niefajnie, bo nie lubi³em chodziæ ani do podstawówki, ani do liceum. Zbyt du¿o mia³em w nich stresów. Tak¿e na uniwerku stresowa³y mnie wszystkie gramatyki i wszelkie teorie wyk³adane w jêzyku IBL-owskim, czyli w hermetycznej mowie naukowej Instytutu Badañ Literackich. Niez³y by³em w historii literatury i teatru, analizach utworów i badaniach komparatystycznych. To mnie ratowa³o. Najlepiej czu³em siê na podyplomowych studiach artystycznych w warszawskiej PWST. Mo¿e dlatego, ¿e profesorowie znali swych studentów na tyle dobrze, ¿e przymykali oko, kiedy oni czegoœ nie wiedzieli. Bardziej zwracali uwagê na uzdolnienia i sposób myœlenia ni¿ dok³adn¹ znajomoœæ faktów. Na roku by³o nas tylko siedmioro, zatem mniej ni¿ profesorów. W tej sytuacji ka¿dy z nich móg³ dobrze nas przeœwietliæ. Tak, czy owak, kanony trzeba by³o jednak znaæ. * Dzisiaj zamiast sztuki mamy najczêœciej tylko pomys³. * Samuel Beckett o Mro¿ku po dwugodzinnym spotkaniu w paryskiej restauracji, podczas którego prawie niczego do siebie nie mówili - „Nadzwyczaj mi³y cz³owiek. Milcz¹cy, wycofany. Mieliœmy œwietny kontakt”. * Mro¿ek w „Na pe³nym morzu” – „Wolnoœæ to nic nie znaczy. Dopiero prawdziwa wolnoœæ to znaczy coœ. Dlaczego? Bo jest prawdziwa, a wiêc lepsza. Wobec tego gdzie szukaæ prawdziwej wolnoœci? Pomyœlmy logicznie. Je¿eli prawdziwa wolnoœæ to nie jest to samo, co zwyk³a wolnoœæ, to wobec tego, gdzie jest ta prawdziwa wolnoœæ? To jasne. Prawdziwa wolnoœæ jest tylko tam, gdzie nie ma zwyczajnej wolnoœci”. * Jeœli nie mo¿na mieæ wszystkiego, idea³em jest nicoœæ. * Istnienie Boga zale¿y od nas samych. ❍

Sarin w Syrii 1➭ Chcia³ zaspokoiæ oczekiwanie œwiatowej opinii publicznej, ¿e Stany Zjednoczone troszcz¹ siê o los ludnoœci cywilnej w Syrii, chocia¿ ten los nie ma znaczenia dla interesów bezpieczeñstwa Ameryki a amerykañska opinia publiczna jest przeciwna interwencji. Obama pewnie te¿ przypuszcza³, ¿e dyktator syryjski nie bêdzie tak lekkomyœlny, ¿eby wci¹gaæ Stany Zjednoczone do wojny domowej. Przecie¿ wcale jej nie przegrywa, wiêc nie musi u¿ywaæ radykalnych œrodków. Asad wie, ¿e przegra tylko w sytuacji, gdy Ameryka zaanga¿uje siê zbrojnie przeciwko niemu. Mo¿e to zabrzmieæ wielce nieprzyjemnie, lecz Waszygnton bynajmniej nie pragnie przegranej Asada po doœwiadczeniach Arabskiej Wiosny. Waszyngton popar³ obalenie prezydenta Mubaraka w Egipcie, swego najwierniejszego sojusznika w œwiecie arabskim, jednak nie ma z tego ¿adnych korzyœci. Egipt albo stanie siê na powrót dyktatur¹, tym razem jawnie wojskow¹, albo osunie siê we w³adanie antyzachodniego Bractwa Muzu³mañskiego. Podobnie ewentualni nastêpcy Asada w Syrii, mog¹ okazaæ bardziej niekorzystni dla interesów Ameryki, ni¿ ten okrutny dykator. Liczenie na to, ¿e w Syrii wy³oni siê z tej wojny liberalny, prozachodni re¿im by³oby naiwne. Rebeliantów popiera al-Kaida, ju¿ to powinno wystarczyæ jako mocne ostrze¿enie. Teraz jednak Obama nie ma wyjœcia. Je-

¿eli nie uda siê obaliæ twierdzeñ rebeliantów, ¿e Asad u¿y³ broni chemicznej, to USA musz¹ zaatakowaæ jego si³y. I musz¹ zrobiæ to bez autoryzacji rady bezpieczeñstwa ONZ a tylko z poparciem najbli¿szych sojuszników, poniewa¿ Rosja zg³osi weto wobec akcji wojskowej, i zapewne to samo zrobi¹ Chiny. Niestety, wydaje siê, ¿e Stany Zjednoczone nie maj¹ planu politycznego dla przysz³oœci Syrii. Parudniowa akcja karna prowadzona z powietrza z u¿yciem rakiet i bombowców nie obali Asada, ani nie zmieni jego postêpowania. Zreszt¹, takie akcje maj¹ nieprzewidziane skutki. Przestrog¹ niechaj bêdzie bombardowanie Serbii pod koniec lat 1990, ¿eby zmusiæ ten kraj do opuszczenia Kosowa. Mia³o to trwaæ, wed³ug planów, dwa dni. W rzeczywistoœci trwa³o 78. Co wiêcej, panuje doœæ powszechne oczekiwanie, ¿e jeœli Stany Zjednoczone anga¿uj¹ swój autorytet i potêgê po jakiejœ stronie konflitku, to musz¹ byæ widoczne efekty w postaci zwyciêstwa strony popartej przez USA. Ale wchodz¹c w syryjsk¹ wojnê domow¹ Ameryka wchodzi na równiê pochy³¹. Zacznie siê od ataków z powietrza na domniemane sk³ady broni chemicznej, przy których te¿ bêd¹ nieuchronne ofiary cywilne. Potem mo¿e siê okazaæ, ¿e trzeba wys³aæ ¿o³nierzy na l¹d, ¿eby zbadaæ, czy rzeczywiœcie sk³ady te zosta³y zniszczone. W rezultacie Asad mo¿e wojnê przegraæ. W Damaszku powstanie

u Walki w Syrii trwaj¹ ju¿ dwa lata. rz¹d, który nie zapanuje nad sytuacj¹ i odda w³adzê islamistom nienawidz¹cym Stanów Zjednoczonych. To wszystko bêdzie z demonstracjami anty-amerykañskimi w œwiecie arabskim w tle, plus straty ¿o³nierzy amerykañskich oraz koszty materialne id¹ce w setki milionów dolarów. A to wszystko po to, ¿eby osi¹gn¹æ rezultat, którego siê wcale nie pragnie. Ktoœ powiedzia³ kiedyœ, ¿e Ameryka jest wielka, poniewa¿ jest dobra a kiedy przestanie byæ dobra, to przestanie byæ

wielka. Niestety, to nie jest wystarczaj¹cy powód, ¿eby ukaraæ Asada za wytrucie sarinem ponad tysi¹ca cywili. A to dlatego, ¿e Ameryka ju¿ dawno przesta³a byæ dobra. W tych dniach szacowne pismo Foreign Affairs opublikowa³o artyku³, jak USA w latach 1980. przekaza³y irackiemu dyktatorowi Sadamowi Husseinowi namiary na wojska Iranu, w celu przeprowadzenia – uwaga – ataku na ¿o³nierzy przy u¿yciu broni chemicznej.

Adam Sawicki


9

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

Potrzebujemy Waszej pomocy by uratowaæ polskie dzieci Niewiele jest polonijnych organizacji charytatywnych, które mog¹ powiedzieæ, ¿e uratowa³y ponad pó³ tysi¹ca dzieci. Niewiele jest równie¿ takich organizacji, które przy minimalnej liczbie cz³onków osi¹gaj¹ spektakularne rezultaty. Polski Dar ¯ycia, czyli Polish Gift of Life z Long Island jest w³aœnie takim fenomenem. Dziêki zaanga¿owaniu ma³ej grupy polsko-amerykañskich wolontariuszy, organizacja pomog³a ocaliæ ¿ycie ponad 500 chorym dzieciom. Próœb o pomoc nap³ywa jednak wiele i chc¹c pomóc dzieciom na czas, PGoL prosi Czytelników Kuriera Plus o wsparcie. Polski Dar ¯ycia Kiedy za³o¿ona w 1978 roku organizacja Polish Gift of Life rozpoczê³a sw¹ dzia³alnoœæ, jej misja by³a jasna i prosta – pomóc dzieciom z wadami serca op³aciæ i zorganizowaæ operacje, niedostêpne wówczas w Europie. Operacje, bez których dzieci skazane by³y na œmieræ. Wolontariusze nale¿¹cy do PGoL byli g³ównie osobami polskiego pochodzenia, które pomaga³y rodzinom przejœæ przez ca³y proces leczenia, od pomocy z wype³nianiem form medycznych, do siedzenia z rodzicami chorego dziecka przy szpitalnym ³ó¿ku, aby dodaæ im otuchy i nadziei. „Ka¿dy z nas poœwiêca³ ka¿d¹ woln¹ chwilê ¿eby byæ z rodzinami, które przyjecha³y tutaj na leczenie, bo rodzice dzieci nie mówili po angielsku i oprócz stresu zwi¹zanego z chorob¹ dziecka, borykali siê dodatkowo z barier¹ jêzykow¹ i kulturow¹” – wspomina Caroline Kowalczyk, prezes organizacji od dziesiêciu lat. „Dzis ju¿ jest trochê ³atwiej, w Polsce wszyscy ucz¹ siê obcych jêzyków, jest Internet, nowoczesna technologia i wiele spraw mo¿na za³atwiæ elektronicznie. Jednak technologia sprawia te¿, ¿e wiêcej osób zg³asza siê z proœb¹ o pomoc poprzez nasz¹ stronê internetow¹ i facebook, a mi pêka serce, wiedz¹c, ¿e nie mo¿emy pomóc wszystkim dzieciom. Ale mo¿emy prosiæ Poloniê o wsparcie i mieæ nadziejê, ¿e nasz apel nie pozostanie bez odzewu” – doda³a P. Kowalczyk. Uratowane dzieci Ciê¿ko uwierzyæ, ¿e ma³a, lokalna fundacja z Long Island zdo³a³a pomóc ponad 500 dzieciom. A jednak tak siê sta³o i liczba dzieci stale roœnie. Dziœ wiele z tych uratowanych dzieci to doroœli ludzie, którzy maj¹ ju¿ swoje dzieci. Niektórzy pozostaj¹ w kontakcie z organizacj¹, niektórzy nie, ale jedno jest pewne wp³yw, jaki PGoL mia³a na los wszystkich swoich podopiecznych jest namacalny. Wszyscy dostali drug¹ szan-

u Mali polscy pacjenci z rodzicami i personelem w amerykañskim szpitalu. Foto: Archiwum

sê od ¿ycia. „Moja siostra, Dominika, by³a jednym z pierwszych dzieci uratowanych przez PGoL. Dowiedzia³am siê przypadkiem, ¿e ta organizacja jeszcze istnieje, poprzez inicjatywê charytatywn¹ organizowan¹ przez mego pracodawcê. Mieszkam w USA od 2001 roku i nie mia³am pojêcia, ¿e ludzie dziêki którym ¿yje moja siostra s¹ nie tylko tak blisko mnie, ale w dalszym ci¹gu dzia³aj¹ i ratuj¹ ¿ycia kolejnych dzieci” – powiedzia³a Martyna Florczak, polonijna dzia³aczka i organizatorka akcji charytatywnych. „Oczywiœcie, natychmiast zapisa³am siê do organizacji i wspieram j¹. Moja rodzina jest najlepszym dowodem na to, ¿e warto pomagaæ innym, ¿e nie ma nic wa¿niejszego ni¿ ludzkie ¿ycie. Staram siê odwdziêczyæ za pomoc udzielon¹ siostrze, pomagaj¹c innym w potrzebie. Dominika mieszka w Polsce i tam równie¿ udziela siê charytatywnie. Ma ju¿ 13-letniego syna i ciê¿ko uwierzyæ, ¿e kiedykolwiek by³a chora, a lekarze nie dawali jej szans na prze¿ycie d³u¿ej ni¿ roku”. Wyœcig z czasem „Obecnie mamy szeœcioro dzieci, które zwróci³y siê do nas o pomoc i czekaj¹ na nasz¹ odpowiedŸ. Bêdziemy g³osowaæ nad przyznaniem im pieniêdzy na zebraniu we wrzeœniu. Dzieci te maj¹ wrodzone wady serca i s¹ zakwalifikowane do leczenia operacyjnego w Klinice Uniwersyteckiej w Munster na oddziale prof. Edwarda Malca, który wspó³pracuje z PGoL od lat. Wiekszoœæ dzieci, z którymi mamy kontakt, urodzi³y siê z wad¹ serca HLHS, czyli zespo³em niedorozwoju lewej czêœci serca. Potocznie mówi¹c z po³ow¹ serca. Takie dzieci musz¹ przejœæ trzy operacje. Jedn¹ zaraz po urodzeniu, drug¹ trzy miesi¹ce póŸniej, a trzeci¹ dwa lata póŸniej. Czasami musz¹ mieæ i czwart¹ korekcyjn¹ operacjê” – powiedzia³a Yvonne Polak, wiceprezes Fundacji. Cena jednej operacji wynosi oko³o 30 000 euro. Liczba dzieci, których rodzice zwracaj¹ siê do PGoL o pomoc roœnie. Dlatego w tym roku do tej pory troje dzieci otrzyma³o od Fundacji po 3000 dolarów, czworo po 1000 i jedna osoba otrzyma³a 2000. To jednak nie wystarcza. „Nie chcemy odrzucaæ ¿adnych próœb, ale nie mamy wystarczaj¹cych funduszy, by pomóc wszystkim na czas. Z tego powodu zdecydowaliœmy siê na dodatkow¹ imprezê, która odbêdzie siê na pocz¹tku wrzeœnia, aby zebraæ brakuj¹ce pieni¹dze. Co roku organizujemy Bal, podczas którego zbieramy fundusze na nasz¹ dzia³alnoœæ, ale bal odbêdzie siê dopiero 24 listopada, a do tego czasu mo¿emy nie zd¹¿yæ z pomoc¹.” – powie-

u Dominika Florczak w Deborah Hospital. (Zdjêcie z archiwum rodzinnego). dzia³a Prezes Kowalczyk. Serdecznie zapraszamy wszystkich w niedzielê 8 wrzeœnia. W Hempstead National Home of Hempstead przy 329 Peninsula Blvd, Hempstead, NY11550 odbêdzie siê organizowana przez PGoL impreza. Przewidywane s¹ atrakcje dla dzieci i doros³ych; miêdzy innymi, bêdzie aukcja obrazów utalentowanego artysty Dariusza Nowakowskiego, bêdzie aukcja gad¿etów sportowych mistrza boksu Tomasza Adamka, wyst¹pi Ewa Lewandowska, nazywana Andre¹ Bocelli w spódnicy, a dla najm³odszych i nie tylko popo³udnie uœwietni¹ wystêpy Ani Kaczmarskiej i Patryka P³oszaja – aktu-

alnych mistrzów œwiata z Pary¿a, ktorzy otrzymali specjaln¹ nagrodê od sêdziego programu telewizyjnego „Dancing with the Stars” Bruno Tonioliego. Oferowane bêd¹ smaczne polskie dania, napoje bezalkoholowe oraz alkoholowe do nabycia w barze. W celu uzyskania bardziej szczegó³owych informacji na temat dzia³alnoœci i wydarzeñ organizowanych przez Polish Gift of Life, mo¿na odwiedziæ stronê http://www.polishgiftoflife.org/,zadzwoniæ pod numer 516 -746-1532 oraz odwiedziæ facebook „Polish Gift of Life”.

PR


10

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

Miniatury

Na pulsie Zg³osi³ siê do s³ynnego szpitala z dotkliwym bólem pod ¿ebrami. „Przyczyn mo¿e byæ wiele” – stwierdzi³a energiczna lekarka prowadz¹ca i ustali³a listê badañ. Dziwnym by³o dla tego cz³owieka starej daty, ¿e nie spojrza³a ani na ga³ki oczne ani na jêzyk; nie przy³o¿y³a d³oni do czo³a. Patrzy³ na ni¹ rzewnym wzrokiem. Nigdy nie by³ w szpitalu, leczy³ siê zio³ami; gdy poczu³ siê s³abiej, stawiano mu bañki. „Proszê odstawiæ wszelkie zio³a. Wyznajê medycynê konwencjonaln¹” – rzek³a i uda³a siê do czterdziestu innych pacjentów. Specjaliœci przychodzili sznurem. Przeœwietlenie wykluczy³ozapalenie p³uc. Bardziej szczegó³owy skan tomografii komputerowej, który zobrazowa³ p³uca, w¹trobê, trzustkê, jelita i inne wewnêtrzne organy, nie wykaza³ Ÿród³a bólu. Nefrolog zadecydowa³ o podaniu kontrastowego p³ynu w celu wykonania jeszcze bardziej szczegó³owego badania metod¹ rezonansu magnetycznego, by ujawniæ pewne g³êbsze struktury korpusu. Pacjentowi podano równie¿ tabletki w ró¿nych kolorach.

Katarzyna Buczkowska

– Ledwie cz³owiek uœnie, a ju¿ go znowu budz¹ – skar¿y³ siê pacjent w œrodku nocy. – Szpital to nie oœrodek wypoczynkowy – mówi³a pielêgniarka w masce na ustach i nosie. – Nie przyszed³ tu drogi pan siê relaksowaæ. Ca³y czas musimy wszystko monitorowaæ, puls, temperaturê – mówi³a, patrz¹c na wskazówkê pomiaru ciœnienia krwi. – W normie. – A jakie ciœnienie ma pani pielêgniarka? – zapyta³ nieœmia³o. – Nie wiem i nie pragnê wiedzieæ – powiedzia³a i rozeœmia³a siê rubasznie. Szybkimi ruchami poprawi³a mu poduszkê i ko³drê; sprawdzi³a kroplówkê. – Siostro, proszê spojrzeæ na moje spuchniête nogi. – Jak siê tyle w szpitalu le¿y, to mo¿na z³apaæ niejedno licho. – Dlatego lepiej trzymaæ siê z daleka. W ostatni, siódmy dzieñ pobytu, pacjent postanowi³, ¿e jak tylko do domu wróci wymieni stary materac. Przypomnia³ sobie, ¿e ostatnimi czasy marnie sypia³, bo sprê¿yna wpija³a mu siê w ¿ebra. Lekarze gratulowali mu, ¿e mu dobrze pamiêæ dzia³a, gdy opuszcza³ szpital, z podagr¹, utykaj¹c na lew¹ nogê. ❍

Po³ów pere³ Ojciec i syn œcierali siê o rzeczy b³ahe i fundamentalne. Ojciec strofowa³ syna, ¿e za czêsto przy stole podpiera siê na ³okciu. Syn strofowa³ ojca, ¿e za czêsto opowiada te same ¿arty i ¿e z piwnicy zrobi³ jarmark staroci. W oczach ojca, syn za du¿o balowa³ i przesadnie oddawa³ siê ekstremalnym sportom. W oczach syna, ojciec za czêsto poucza³. O zmierzchu letniego dnia, ojciec siedzia³ na krañcu d³ugiego pomostu. Moczy³ stopy w ch³odnym jeziorze i upaja³ siê urokiem strefy ciszy. Gdy wdycha³ leœne powietrze, komar zabrzêcza³ mu przy uchu i natrêtnie kr¹¿y³ wokó³ nosa. Ojciec potrzepa³ rêkoma. S¹dz¹c, ¿e przepêdzi³ natrêta, wzi¹³ g³êboki oddech, a komar wlecia³ mu prosto do krtani. Próbowa³ go wykrztusiæ. Razem z insektem wypad³a mu nowa proteza. Widzia³ jak plusnê³a i znika³a w ciemnoœciach wody. S³aba umiejêtnoœæ p³ywania, g³êbia jeziora i strach powstrzyma³y go przed skokiem za bezcennym przedmiotem. Nie mówi³ o zdarzeniu nikomu, nawet ¿onie. Nie tak wyobra¿a³ sobie pierwszy dzieñ ich urlopu. Podczas kolacji w nowym towarzystwie odzywa³ siê pojedynczymi s³owami; nie ¿artowa³. „Jakaœ awa-

ria?”– zapyta³a ¿ona. Zaprzeczy³ pomru kiem. Przed snem zadzwoni³ do syna i wyjawi³ k³opot. Tej nocy spa³ Ÿle. W koszmarów pierwszej ods³onie, zêby le¿a³y w czarnym mule. W drugiej ods³onie ogromna ryba po³knê³a uzêbienie i wnet b³ysnê³a nowym uœmiechem. O poranku syn przyby³ z daleka, œpieszy³, by zd¹¿yæ na pierwsze œwiat³o dnia. Ojciec wskaza³ miejsce dramatu. Syn zanurkowa³ w g³êbinê. A to wynurza³ siê, a to pod wod¹ znika³. Ojciec sta³ na pomoœcie nieruchomo. Gdy toñ jeziora jawi³a siê za spokojn¹ przez d³u¿sz¹ chwilê, ojcem szamota³ niepokój. Syn wynurzy³ siê trzymaj¹c w garœci ojca zgubê. W rodzinie mówi¹, ¿e ojciec i syn nie œcieraj¹ siê jak niegdyœ, ale nikt nie wie dlaczego. ❍

Chiny – ¿yciowa fascynacja Needham wyruszy³ do Chin z zespo³em ludzi, których sobie dobra³ i natychmiast zacz¹³ przysy³aæ tony skarbów kultury chiñskiej – przedmiotów u¿ytkowych, dzie³ sztuki, dokumentów. Dzia³a³ tam nie tylko w czasie wojny, ale tak¿e i po wojnie, nawet jeszcze w pocz¹tkowych latach w³adzy Mao Tsetunga i Czou En-laja. Po powrocie do Anglii Needham zacz¹³ pracowaæ nad monumentalnym dzie³em, poœwiêconym cywilizacji Chin. Ostatecznie ukaza³o siê 16 tomów tego opracowania. Miêdzy innymi, wymienia w nim oko³o 300 wynalazków pochodz¹cych z Chin, wynalazków, które stanowi¹ podstawê zachodniej cywilizacji; od porcelany, prochu i papieru pocz¹wszy, na druku i kompasie skoñczywszy. Natomiast ja w Chinach znalaz³em siê w czasach ju¿ nie tylko po zniszczeniach wojennych i zwi¹zanych z komunistycznym przejêciem w³adzy, ale te¿ i po rewolucji kulturalnej, która, jak mówiono i pisano, spowodowa³a ogromne straty dla kultury Chin. Po raz pierwszy pojecha³em do tego kraju w 1978 r. Muszê powiedzieæ, ¿e nie widzia³o siê tych zniszczeñ, o których tyle mówiono. Z w³asnego doœwiadczenia i z tego co czyta³em wydaje mi siê, ¿e tak wielkich szkód w sferze materialnej rewolucja kulturalna nie wyrz¹dzi³a. To znaczy, straty by³y ogromne, ale ¿e tak powiem, mniejszego kalibru. Najwa¿niejsze zabytki przesz³oœci, klasztory, œwi¹tynie wraz z ich zawartoœci¹, chroniono od samego pocz¹tku. Otoczono je wojskiem i nie dopuszczano wandali i z³odziei. W samym Pekinie jest siedem wielkich kompleksów religijnych. Bo to zwyczajem chiñskim nigdy nie jest jeden budynek, ale ca³y zespó³, niekiedy przypominaj¹cy ma³e miasteczko. A nawet te budowle, które zniszczono, zaczêto w szybkim tempie odbudowywaæ. Podczas moich kolejnych wypraw do Tybetu widzia³em ich b³yskawiczn¹ rekonstrukcjê. Ma³o tego, wype³niono je natychmiast zabytkowymi przedmiotami sakralnymi. Po prostu w czasie rewolucji ludzie pochowali je i nastêpnie zaczêli przynosiæ z powrotem.

Istnieje ró¿nica miêdzy Tybetem a Chinami „w³aœciwymi”. W Chinach nie ma religii jako takiej. Jest filozofia Lao Tse i Konfucjusza. Obowi¹zuj¹ ogólne zasady moralne, panuje g³êboki kult przodków. Cesarz w Chinach by³ zawsze ³¹cznikiem miêdzy niebem a ziemi¹; cesarz decydowa³, kiedy zacz¹æ oraæ pole, kiedy zbieraæ zbiory. Ubiera³ siê wtedy w szaty ch³opa. To by³ wielki ceremonia³, wszystko mia³o byæ nie tylko uroczyste, ale i piêkne. Kultura chiñska ma korzenie w œwi¹tynno-dworskich krêgach spo³ecznych. Innymi s³owy, zasadniczo nie jest kultur¹ wiejsk¹, ch³opsk¹. Ale zarazem od tysiêcy lat panuje w Chinach kult przodków, tote¿ w³aœciwie ka¿dy dom, ka¿da zagroda jest ma³¹ œwi¹tyni¹ i mikroskopijnym dworkiem z w³asnymi zabytkami przesz³oœci, w³asnymi dzie³ami sztuki. Ich piêkno jest nie do opisania. Nie ma w Europie pa³acu, wiêkszego dworu, w którym nie by³oby chiñskich przedmiotów sztuki. G³ównie porcelany, ale nie tylko. Nie jest to tylko tzw. sztuka u¿ytkowa, albowiem z punktu widzenia funkcji, zdobienia przedmiotów s¹ zupe³nie zbêdne. Tymczasem chiñscy rzemieœlnicy-artyœci dok³adali starañ, aby przedmiot by³ nie tylko u¿yteczny, ale i piêkny. Równie¿ w Europie kwit³o tzw. rzemios³o artystyczne, ale w Chinach osi¹gniêto w tej mierze szczyt kunsztu. Wêdrówki po Tybecie Wyprawy do Tybetu w tamtych latach to musia³a byæ wielka przygoda – zauwa¿am. - Po tamtejszych górskich bezdro¿ach – mówi Ryszard Roland – samochodem da siê przejechaæ, choæ nie ma bitych szos. S¹ trakty, szlaki, którymi porusza siê miejscowa ludnoœæ na koniach i wozach ci¹gniêtych przez yaki. Jeepami i ciê¿arówkami przeje¿d¿aliœmy tysi¹ce mil. Ogl¹da³em Chiny tybetañskie od œrodka, spustoszenia dokonane nie tyle nawet po rewolucji kulturalnej, co w wyniku b³êdnej polityki ekonomicznej Mao, przewiduj¹cej, ¿e w tym ogromnym kraju ka¿da miejscowoœæ, ka¿da wioska, ma byæ samowystarczalna – wytapiaæ w³asne ¿elazo, uprawiaæ w³asny grunt, wykonywaæ ca-

³¹ pracê rzemieœlnicz¹ we w³asnym zakresie. Tamtejszy krajobraz jest surowy, ziemia niegoœcinna, pustynna, kamienista, z rzadk¹ roœlinnoœci¹. Ale zarazem bardzo piêkna – du¿o tam wspania³ych widoków, niezwyk³ych kolorów. Na takich wysokoœciach, na jakich siê poruszaliœmy, oko³o trzy tysi¹ce metrów nad poziomem morza, stara³em siê oszczêdzaæ, czyli jak najmniej chodziæ, jak najwiêcej jechaæ. £atwo siê zapomina, ¿e powietrze jest rzadsze. Szybszy krok, bieg, niewielki wysi³ek powoduje zadyszkê. S³oñce jest bardzo silne, trzeba uwa¿aæ na oczy, na skórê. Mieliœmy z sob¹ butle tlenowe, ale nie przypominam sobie, ¿eby ktoœ z nich korzysta³. S¹ jednak tereny, gdzie samochód nie przejedzie i wtedy trzeba wsiadaæ na yaki. Nie jest to ³atwa sztuka; yaki robi¹ wszystko, ¿eby siê od jeŸdŸca uwolniæ. To m¹dre, cierpliwe zwierzêta, ale te¿ cierpliwe w zrzucaniu cz³owieka ze swego grzbietu. Wynajduj¹ mnóstwo sposobów po temu. Jedzie siê nie tyle po drogach, co po tamtejszych traktach, odwiecznych szlakach wêdrownych po Tybecie. Prowadz¹ one zwykle przez prze³êcze, ale te¿, na przyk³ad, przez rw¹ce, kamieniste rzeki. Kiedyœ nasza ciê¿arówka utknê³a na tych kamieniach. Nie ma ani radia, ani telefonu, trzeba po prostu czekaæ. Widzimy na horyzoncie jakieœ postaci. Zaczêliœmy machaæ. By³a to szwajcarska grupa podobnych jak my wêdrowców, tak¿e z ciê¿arówk¹. Pomogli nam przedostaæ siê przez tê rzekê. Ale pracowaliœmy wszyscy bardzo ciê¿ko, bo trzeba by³o wpierw ciê¿arówkê roz³adowaæ, w tym beczki z benzyn¹, aby samochód mo¿na by³o wyci¹gn¹æ. Drogi prowadzi³y prze³êczami, trawersami, z góry ci¹gle spada³y kamienie, tworz¹c czêsto zatory na szlaku. Trzeba by³o stawaæ i usuwaæ przeszkody. Nie by³a to sielska krajoznawcza wycieczka egzotyczna, ale ciê¿ka praca i ogromny wysi³ek. Z jedzeniem nie by³o ³atwo, kupowaliœmy, co siê da³o, u okolicznych ch³opów, ale te¿ musieliœmy polegaæ na w³asnych zapasach. Czasem tylko natykaliœmy siê na ludzkie osady z ich skromnymi polami uprawnymi.

Chiñczycy tam siej¹ proso, to ich podstawowe po¿ywienie. Miel¹ ziarno na m¹kê i to jedz¹ razem z herbat¹. Napój ów nie jest w istocie herbat¹ w naszym rozumieniu tego s³owa, ale wstrêtnym w zapachu p³ynem z t³uszczem. Poruszaliœmy siê po wysokich, raczej bezludnych górach i p³askowy¿ach. Kiedyœ jedziemy, szukamy miejsca na nocleg. Naraz widzimy dwóch jeŸdŸców na koniach kieruj¹cych siê wprost na nas. Zatrzymali siê na krótk¹ rozmowê. Przygl¹dam siê im z zainteresowaniem. Oni nosz¹ wszystko przy sobie, wieszaj¹ przedmioty na szyi, na ubraniu, doczepiaj¹ do pasa: przenoœne o³tarzyki, ozdobne przedmioty, narzêdzia codziennego u¿ytku, ró¿ne rzeczy. Jeden z nich ma u pasa ciekawy dla mnie przedmiot. On od razu wie, ¿e jestem zainteresowany, wiêc pisze na rêce: „150”. Ja krêcê g³ow¹ i piszê: „100”. To on, ¿e nie – i odjecha³. Przedtem jeszcze pokazali, co maj¹ schowanego. Ludzie Tybetu ka¿de spotkanie traktuj¹ jako okazjê do wymiany, do handlu. Rozbiliœmy ju¿ obóz, zrobi³o siê prawie ciemno, gdy ta dwójka przyje¿d¿a z powrotem. Pokazujê na rêkê: „wiêc 100?”. A on pisze: „200”. To ja wtedy: „150”. A on krêci g³ow¹: „200!” Ciekawe, prawda? To bardzo biedni ludzie, prowadz¹ surowe ¿ycie. Surowy jest te¿ sposób grzebania zmar³ych. Dla nas wygl¹da to makabrycznie, ale oni s¹dz¹ inaczej. Cia³o zmar³ego specjaliœci od tej profesji, muzu³manie, r¹bi¹ na kawa³ki i rzucaj¹ sêpom na po¿arcie, czêœæ pal¹, ale jak najmniej, bo tamtejsza ziemia jest strasznie uboga w opa³, a z koœci wyrabiaj¹ przedmioty – u¿ytkowe i ozdobne; z koœci udowej tr¹bki, z czaszki – naczynia. Opowieœæ moja jest doœæ sucha i skrótowa ale taki „pogrzeb” to w istocie ca³y, niezwykle ciekawy rytua³. Moje wspomnienia dotycz¹ dawnych czasów. Ostatni raz by³em w Tybecie w 1990 roku. Na pewno do dnia dzisiejszego nast¹pi³y tam ogromne zmiany. Wys³ucha³ Czes³aw Karkowski


11

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

GRUBE

RYBY

i

PLOTKI

azi przetrwa³o rok. Po szeœcioletniej przerwie zdecydowa³a siê na nastêpny zwi¹zek, tym razem z kompozytorem, te¿ na rok, znów szeœcioletnia przerwa i ma³¿eñstwo z restauratorem. Trwa³o szeœæ lat - widaæ szóstki j¹ przeœladuj¹, ale przerwa miêdzy ostatnim rozwodem i obecnym œlubem wy³amuje siê ze schematu - trwa³a 14 lat i to, jak wynika z wyliczeñ jest jej czwarty m¹¿, wiêc jest zmiana. Wszyscy jej mê¿owie byli bardzo ³adni. ¬ Na temat kontrowersyjnego, delikatnie mówi¹c, wystêpu Miley Cyrus podczas 2013 MTV Video Music Awards wypowiadaj¹ siê dos³ownie wszyscy. Na dok³adniejsze podsumowanie trzeba wiêc chwilkê poczekaæ. Na razie najzabawniejszym oburzeniem zapa³a³a Gloria Loring, aktorka i piosenkarka, mama Robina Thicke, który ubranej w lateksowe bikini, czyli praktycznie rozebranej Miley towarzyszy³ na scenie. Gloria dramatycznie stwierdzi³a:- „Nie spodziewa³am siê, ¿e zobaczê jej pupê tak blisko mojego syna! ¯a³ujê, ¿e to widzia³am. Teraz mam problem, ju¿ nie da siê wróciæ do czasu, gdy tego nie widzia³am” Mama 36.-letniego wokalisty najwyraŸniej zapomnia³a, ¿e ten wystêp, ruch po ruchu, by³ efektem wspó³pracy jej syna z Miley, przygotowywali wszystko wspólnie, odbywali próby itp. Ale Gloria ogl¹da³a jakby dwa ró¿ne wystêpy. Swojego syna oceni³a: „By³ wspania³y”

u Szokujaca Miley Cyrus. Kanadyjski dentysta, Michael Zuk zakupi³ dwa lata temu za ponad. 30. tys. dolarów z¹b Johna Lennona i napawa³ siê swoim nabytkiem w tajemnicy. Dopiero teraz wyzna³, ¿e ma nadziejê, ¿e dziêki temu uda siê sklonowaæ tego muzyka i wokalistê. – Odszed³ przedwczeœnie, zamordowany w pe³ni si³ i móg³ jeszcze wiele stworzyæ, poza tym zdoby³ fortunê, któr¹ nie zd¹¿y³ siê nacieszyæ - twierdzi Zuk, który zawsze by³ wielkim fanem zespo³u The Beatles. – Jeœli naukowcy zaczêli ju¿ myœleæ o klonowaniu mamutów z ich koœci, to jest szansa i dla Johna - stwierdzi³. Z¹b usuniêty w latach 60. zosta³ zakupiony od syna by³ej gosposi Lennona, która wziê³a go jako - specyficzn¹ - pami¹tkê i od tego czasu pozostawa³ w³asnoœci¹ jej rodziny. Obecnie z¹b - jak twierdzi jego nabywca jest w nieujawnionym przez niego ani z nazwy ani choæby z miejsca laboratorium w USA. – Ale na pewno nie podejmê prób klonowania w krajach w których jest to nielegalne - zapewni³ Zuk i doda³, ¿e jest te¿ w posiadaniu jednego z zêbów Elvisa Presleya. ¬ Mike Tyson - znany na ca³ym œwiecie, pochodz¹cy z Nowego Jorku zawodowy bokser, niegdysiejszy mistrz wagi ciê¿kiej - przyzna³ w czasie poruszaj¹cej konferencji prasowej, ¿e jest na granicy œmierci i ¿e k³ama³ przez ostatnie lata mówi¹c, ¿e zerwa³ z alkoholem i narkotykami. Nie zerwa³. Ale na konferencji pojawi³ siê w szóstym dniu odwyku i uzna³ za cud, ¿e udaje mu siê tak d³ugo wytrzymaæ. Ma nadziejê, ¿e strach zmusi go do abstynencji.

u Niezapomniana Rosanna Arquette.

u

Bardzo z³y Mike Tyson.

– Jestem czasem bardzo z³ym cz³owiekiem - powiedzia³. – I zrobi³em wiele bardzo z³ych rzeczy i teraz chcê, ¿eby mi wybaczono. Chcê zmieniæ moje ¿ycie i chcê zacz¹æ ¿yæ od nowa. Jestem o krok od œmierci, bo jestem uzale¿niony. ¬ A skoro ju¿ o by³ych sportowcach mowa, to wkrótce bêdzie mo¿na - tak zadecydowa³ s¹d na wniosek banku - zakupiæ na aukcji dom O. J Simpsona na Florydzie. By³y gwiazdor Buffalo Bills odsiaduje w wiêzieniu w Nevadzie 33 letni wyrok - z mo¿liwoœci¹ zwolnienia po dziewiêciu latach za w³amanie do pokoju hotelowego, rabunek i porwanie. Jako wiêzieñ Simpson sprawuje siê wzorowo i niedawno dosta³ wiadomoœæ, ¿e za cztery lata bêdzie móg³ ubiegaæ siê o przedterminowe zwolnienie.

¬ Rosanna Arquette - której niezapomniana rola w Pulp Fiction przys³oni³a wszystkie inne, poprzednie i nastêpne dokonania - wysz³a za m¹¿ w Malibu za bankiera i filantropa Todda Morgana z którym byli zarêczeni od ponad dwóch lat. Aktorka ma nadziejê, ¿e tym razem uda jej siê osi¹gn¹æ harmoniê miêdzy ¿yciem osobistym i prac¹, z czym miewa³a, jak wyzna³a w poœlubnym wywiadzie, k³opoty w przesz³oœci. Na œlubie - oprócz zaprzjaŸnionych gwiazd by³o te¿ obecne jej rodzeñtwo. Rosanna jest najstarsza z pi¹tki, a wszyscy s¹ zwi¹zani z filmem, teatrem i sztuk¹. Jej ojciec, który przeszed³ na islam, ale nie wymaga³ tego samego od reszty rodziny- by³ aktorem i re¿yserem, a mama - z domu Nowak - pochodz¹c¹ z Polski ¿ydówk¹, aktywistk¹ polityczn¹, terapeutk¹ i poetk¹. Pocz¹tkowo mieszkali w Nowym Jorku, potem w Chicago, a nastêpnie przenieœli siê do hippisowskiej komuny w Fort Royal w stanie Virginia sk¹d ju¿ samodzielnie Rosanna wybra³a siê do San Francisco i szybko - debiutowa³a jako piêtnastolatka - znalaz³a pierwsz¹ rolê. A tak¿e pierwszego mê¿a. Zosta³ nim re¿yser Tony Greco. Ma³¿eñstwo

Zadzwoñ do Polski NAJTAÑSZA karta telefoniczna na rynku PROSTA rejestracja i obs³uga Z GWARANCJ¥ jakoœci po³¹czeñ BEZ ukrytych op³at 95% zadowolonych u¿ytkowników $10 GRATIS dla nowych klientów

¬ Tak zwany koœció³ scjentologiczny jest w trakcie budowy olbrzymiej siedziby na East Harlem, przy 220 East 125 Street, gdzie jego aktywiœci zakupili trzy s¹siaduj¹ce ze sob¹ dzia³ki za 8,5. miliona dolarów, koszty rozbudowy nie s¹ znane. Jeden z domów zosta³ odrestaurowany mieœci siê w nim sala zebrañ na ponad dwieœcie osób i kilkanaœcie sal szkolnych. Reszta jest w trakcje budowy. Ca³oœæ zostanie oddana do u¿ytku w przysz³ym roku. Podobne oœrodki maj¹ powstaæ w Chicago i Filadelfii - wi¹¿e siê to z now¹ polityk¹ tej organizacji - chce mieæ w swoich szeregach nie tylko celebrytów, ma zamiar „uczyæ Ÿycia” tak¿e zwyk³ych ludzi, szczególnie z ubo¿szych dzielnic. ¬ No to siê doczekaliœmy! Po przebadaniu wra¿eñ 1682 osób, okaza³o siê, ¿e mieszkañcy stanu Nowy Jork s¹ odbierani jako najbardziej aroganccy i nieuprzejmi w ca³ych Stanach, a w dodatku z najgorszymi kibicami sportowymi! Kalifornia jest najpiêkniejsza i ma najwiêcej ciekawych ludzi, Kolorado ma najwspanialsze widoki, a mieszkañcy Massachusetts najlepszy akcent. Najwiêcej alkoholu pij¹ w Luizjanie, Alabama jest oceniana jako najbrzydsza. Na pocieszenie; mieszkañcy miasta Nowy Jork zostali uznani za nieco przyjaŸniejszych od reszty. ❍

1.4

rejestracja przez internet:

¢/min

www.zadzwon.us


12

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

GABINET PSYCHOTERAPII I ROZWOJU OSOBISTEGO Tel.: (718) 360 3144

na konsultacjê nale¿y umówiæ siê telefonicznie

M A£GORZATA ¯O£EK, MA LMHC, LMFT, CASAC, ICADC, CHt

Psychoterapeuta Stanu Nowy Jork posiadaj¹cy licencje uprawniaj¹ce do wykonywania psychoterapii oraz terapii ma³¿eñskiej i rodzinnej, a tak¿e miêdzynarodowy certyfikat psychoterapeuty uzale¿nieñ i hipnoterapeuty. Udziela pomocy w takich problemach jak: lêk, zaburzenia nastroju, poczucie niskiej wartoœci, zaburzenia to¿samoœci i osobowoœci, izolacja i trudnoœci w przystosowaniu, trauma, zaburzenia od¿ywiania, uzale¿nienia, problemy z intymnoœci¹, trudnoœci w zwi¹zkach i problemy rodzinne Manhattan Office: Brooklyn Office: Manhattan Institute for Psychoanalysis, 776A Manhattan Ave., Suite 103L 245 E. 13th Street, Ground Floor, Brooklyn, NY 11222 New York, NY 10003 www.mzolek-psychotherapy.com

MEDYCYNA ODM£ADZAJ¥CA I REGENERUJ¥CA

Sabina Grochowski, MD, MS 850 7th Ave., Suite 501, Manhattan (pomiêdzy 54th a 55th St.) Tel. 212-586-2605 Fax: 212-586-2049 Board Certified in Internal Medicine, Board Certified in Anti-aging Medicine Diplomate of American Academy of Anti-aging and Regenerative Medicine ✧ Terapia hormonalna (hormony bioidentyczne dla kobiet i mê¿czyzn ✧ konsultacje anti-aging (hamuj¹ce proces starzenia) ✧ subkliniczna niewydolnoœæ tarczycy ✧ zmêczenie nadnerczy ✧ wykrywanie i leczenie zatruæ metalami ciê¿kimi ✧ wykrywanie i leczenie niedoborów aminokwasów/kwasów t³uszczowych ✧ terapia antyoksydantami (witaminowa) dostosowana do indywidualnych potrzeb ✧ wykrywanie chorób na tle autoimmunologicznym: lupus, stwardnienie rozsiane, scleroderma ✧ zabiegi kosmetyczne (Botox, Restylane, Radiesse, Sculptra, Mezoterapia)

NOWE GODZINY OTWARCIA

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Poniedzia³ek - Pi¹tek - 9 am - 8 pm; Sobota - 9 am - 6 pm

Dr Anna Duszka

OKULARY W 30 MINUT!

Greenpoint Eye Care LLC

Ostre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Dr Micha³ Kiselow

909 Manhattan Ave. Brooklyn NY 11222,

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

718-389-0333

Serdecznie zapraszamy do Gabinetu Okulistycznego Dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia wad i chorób oczu (jaskra. kontrola chorych na cukrzycê, badanie dna oka, pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia). Konsultacja i kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy. Pe³ny zakres opieki okulistycznej doros³ych i dzieci; dobór soczewek kontaktowych; wysoka jakoœæ szkie³ korekcyjnych; du¿y wybór oprawek (Prada, Dior, Ray Ban, Tom Ford, Oliver Peoples, Coach i Tiffany); okulary przeciws³oneczne; akcesoria optyczne oraz okulistyczne badania dla kierowców (DMV).

(718) 389-8585

Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

PRZYCHODNIA MEDYCZNA Dr Andrzej Salita ✦ Choroby wewnêtrzne, skórne i weneryczne, drobne zabiegi chirurgiczne, ewaluacja psychiatryczna

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

Dr Urszula Salita

DOKTOR MÓWI PO POLSKU

✦ Lekarz rodzinny, badania ginekologiczne

www.greenpointeyecare.com

TOTAL HEALTH CARE

Dr Florin Merovici

✦ Skuteczne metody leczenia bólu krêgoslupa DOSTÊPNI SPECJALIŒCI: GASTROLOG, UROLOG

126 Greenpoint Ave, Brooklyn NY 11222, tel. 718- 389-8822; 24h. 917-838-6012 Przychodnia otwarta 6 dni w tygodniu

PHYSICAL THERAPY

Acupuncture and Chinese Herbal Center Dr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D

126 Greenpoint Ave, Brooklyn, NY 11222 Tel. 718-389-6000; 718-472-7306 3

3

Gra¿yna Grochowski – physical therapy

3

Nowe technologie leczenia: fluoroskop do zabiegów na krêgos³upie Rozci¹ganie krêgos³upa (dekompresja) Leczenie powypadkowe, zmian artretycznych oraz neuropatii

W naszej klinice przyjmuj¹ równie¿ lekarze innych specjalnoœci, m.in.: gastrolog, neurolog, ortopeda, urolog, chirurg, lekarz zajmuj¹cy siê zwalczaniem bólu. Wykonujemy ró¿ne badania diagnostyczne, m.in. USG, przewodnictwa nerwowego. Wiêkszoœæ ubezpieczeñ honorowana. Dla osób bez ubezpieczeñ mamy specjalne ceny.

718-389-0100

– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: katar sienny bóle pleców rwê kulszow¹ nerwobóle impotencjê zapalenie cewki moczowej bezp³odnoœæ parali¿ artretyzm depresjê nerwice zespó³ przewlek³ego zmêczenia na³ogi objawy menopauzy wylewy krwi do mózgu alergie zapalenie prostaty itd. l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

l

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku 144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354 Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm

(718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223 Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com


KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

Nowojorskie sylwetki

13

Halina Jensen

Na pograniczu ¿ycia i fikcji

u

James Murray.

X Muza narodzi³a siê w Nowym Jorku i wystarczy siêgn¹æ do filmowego lamusa, aby znaleŸæ dziesi¹tki zarówno zmyœlonych, jak i prawdziwych historyjek osnutych na kanwie naszej metropolii. I choæ na pierwszy rzut oka wydaj¹ siê one p³odem wybuja³ej wyobraŸni, to w du¿ej mierze dzia³y siê naprawdê. Wybór narzuci³ siê sam, acz przes¹dzi³ o tym traf, który nader czêsto sprzyja autorom i re¿yserom. W pierwszym i zapoznanym przypadku samo ¿ycie dopisa³o dalszy ci¹g do fikcyjnej fabu³y. Natomiast drugi scenariusz zaczerpn¹³ inspiracjê z rzeczywistoœci. W rezultacie powsta³ jeden z najwiêkszych filmów w historii kina, o czym dalej. Zacznijmy jednak od Kinga Vidora (1894-1981). Przytoczone tu nazwisko rozpozna ka¿dy kinoman, choæ nie wszyscy wiedz¹, i¿ znalaz³ siê on tak¿e w Ksiêdze Rekordów Guinnessa. I nic dziwnego, skoro zajmowa³ siê re¿yseri¹ przez blisko 67 lat. Stawia³ on bowiem pierwsze kroki jako 19-letni m³odzieniec. Prze¿ywszy jako dziecko straszliwy huragan na Florydzie, zrobi³ o tym póŸniej dokumentaln¹ i bardzo dramatyczn¹ krótkometra¿ówkê. Jak pamiêtamy, filmy poprzedza³a wówczas kronika bie¿¹cych wydarzeñ, posiadaj¹ca równie¿ napisy. Do najwybitniejszych utworów w jego karierze wypada zaliczyæ „Wielk¹ Paradê”, „Stellê Dallas”, „Pojedynek w s³oñcu”, czy te¿ „Wojnê i pokój”. Na pocz¹tku kryzysowych lat 80-tych mi³oœnicy starych obrazów odkryli mroczmy i bardzo ekspresyjny film pt. „The Crowd”. Polskim odpowiednikiem tego tytu³u jest zwyk³y i zgo³a obojêtny t³um, tak charakterystyczny dla bez ma³a ka¿dej metropolii. Ów niemy film zosta³ nakrêcony w 1929 r., a wiêc bezpoœrednio po krachu na Wall Street, który zapocz¹tkowa³ Wielk¹ Depresjê. Zszed³ on zreszt¹ wówczas bardzo szybko z afisza, Niezrozumia³e dzie³o w stylu noir reprezentowa³o wtedy awangardê i to w dodatku znacznie wyprzedzaj¹c¹ swoj¹ epokê. Nie mog³o wiêc ono znaleŸæ odpowiedniego uznania ani u krytyków, ani u publicznoœci. Nic dziwnego, i¿ nadano mu kultowy charakter dopiero po up³ywie przesz³o pó³wiecza. Warto siê tu zapoznaæ z jego fabu³¹. „The Crowd“ Bohater filmu „The Crowd”niejaki John Sims przychodzi na œwiat 4 lipca 1900 r. w dobrze sytuowanej rodzinie. Bior¹c pod uwagê zarówno okr¹g³y rok, jak i Lipcowe Œwiêto, dumny tata przepowia-

da wielk¹ przysz³oœæ pierworodnemu synowi. Wychowuje go zreszt¹ od zarania w takim i zgo³a fa³szywym przekonaniu. Szczêœliwe dzieciñstwo i pierwszy rok gimnazjum koñczy nag³a œmieræ ojca. Zaharowana matka oszczêdza jak mo¿e, aby daæ synowi wykszta³cenie i zawód. W koñcu nadchodzi wymarzony dzieñ. M³odzieniec opuszcza rodzinne miasteczko, uzyskuj¹c pracê urzêdnika w wielkiej korporacji dziêki poleceniu dyrektora swojego liceum. Nowy Jork wcale m³odzieñca nie przera¿a, mimo i¿ King Vidor pokazuje widzom miasto-moloch. W kana³ach ciasno zabudowanych ulic i na tle potê¿nych gmachów, ludzie wygl¹daj¹ jak mrówki. Znajome miejsca i wie¿owce, ujête w szczególnej perspektywie, przypominaj¹ niekiedy surrealistyczn¹ sceneriê z filmu „Metropolis” Fritza Langa. Ambitny John stawia sobie tylko jeden cel czyli staæ siê kimœ za wszelk¹ cenê. Nie zdaje sobie sprawy, i¿ niczym siê nie ró¿ni od setek tysiêcy m³odych ludzi. Jest jednym z armii bia³ych ko³nierzyków, czekaj¹cych niecierpliwie na awans. Wiêkszoœæ z nich pozostanie przy tym samym biurku do koñca ¿ycia, zak³adaj¹c, i¿ doczekaj¹ do emerytury. Koleje losu Johna, który zaczyna uosabiaæ szarego cz³owieka, staj¹ siê coraz bardziej typowe. Spotyka dziewczynê – tak¹ jak inne – o imieniu Mary. Po œlubie wynajmuje bardzo skromne czynszowe mieszkanko. John nie dostaje obiecanej mu od dawna podwy¿ki, ledwo wi¹¿¹c koniec z koñcem po przyjœciu na œwiat dwojga dzieci. Coraz bardziej mêczy go monotonia egzystencji bez ¿adnych perspektyw. Zamyka siê w sobie, czuj¹c siê niewa¿nym trybikiem w bezdusznej machinie, która po¿era ca³¹ jego energiê. Ogarnia go gor¹czkowe pragnienie zmiany i coraz czêœciej szuka pociechy w kieliszku. John Sims znajduje siê na najlepszej drodze do rozwodu, g³êbokiej depresji i nawet samobójstwa. Duszn¹ atmosferê pog³êbiaj¹ wspania³e kadry, pokazuj¹ce anonimowy t³um. Momentem prze³omu staje tragiczna œmieræ córki. Pogodzony z losem akceptuje wreszcie prozê ¿ycia, nie pozbawionego przecie¿ drobnych radoœci. King Vidor, który mia³ nieomylne oko w wyborze aktorów, powierzy³ odegranie Simsa naturszczykowi, co wzbudzi³o ogromne zdumienie wœród profesjonalistow. James Murray, syn imigrantów z Irlandii, by³ do tej pory obsadzany jedynie w epizodycznych rolach, choæ mia³ na swoim koncie a¿ 32 filmy. Jim nie zawiód³ re¿ysera, tworz¹c wspania³¹ kreacjê, po której posypa³y siê dziesi¹tki ofert. Nie by³o w¹tpliwoœci, i¿ rola Johna Simsa otworzy³a przed nim drogê do s³awy. Tymczasem Murray, zamiast przyjmowaæ najlepsze propozycje, pasuj¹ce zarazem do jego aktorskich mo¿liwoœci – dawa³ siê obsadzaæ zarówno w miernych rolach, jak i podrzêdnych obrazach. Z filmu na film gra³ coraz gorzej. NajwyraŸniej siê wypala³. Rozwiód³ siê wówczas z ¿on¹ i zacz¹³ potajemnie piæ. Miesi¹cami wegetowa³ bez ¿adnej pracy. King Vidor pospieszy³ mu na ratunek, proponuj¹c g³ówne role w dwóch nastêpnych filmach, pod warunkiem, i¿ raz na zawsze wyrzeknie siê alkoholu. Jim nawet nie chcia³ o tym s³yszeæ, robi¹c dzik¹ awanturê cz³owiekowi, który go wylansowa³. Bezradne œrodowisko z przera¿eniem obserwowa³o postêpuj¹cy upadek Murraya, który zakoñczy³ siê samobojstwem. Utopi³ siê on w Hudsonie 11 lip-

ca 1936 roku, a wiêc w siedem lat po swoim sukcesie. „Zabi³ go niew¹tpliwie Sims” – powiedzia³ z gorycz¹ wielki re¿yser, co – o dziwo! – potwierdzili jego wspó³koledzy. Najwidoczniej James Murray nie móg³ udŸwign¹æ ciê¿aru niespodziewanej s³awy. Vidor wyrzuca³ tu sobie, i¿ gotowy film mia³ a¿ siedem ró¿nych zakoñczeñ, a w tym szeœæ zgo³a tragicznych. Posz³y one do lamusa i zosta³y póŸniej zniszczone. Choæ obraz nie posiada³ klasycznego „happy endu”, to wyœwietlono tylko siódm¹ i podnosz¹c¹ na duchu wersjê. „Wszystko o Ewie” Akcja niezapomnianego dzie³a w re¿yserii Mankiewicza rozgrywa siê w œwiecie teatralnym Nowego Jorku, którego uosobieniem jest „Great White Way”, a wiêc Broadway. „All about Eve” uzyska³ kilka Oscarów, zaœ brawurowa gra obu bohaterek – starzej¹cej siê primadonny i wscho-

u

wym Jorku. M³oda Angielka, obsypawszy gwiazdê komplementami, zwierzy³a siê jej, i¿ teatr fascynuje j¹ od najm³odszych lat. Elisabeth Bergner, która potrzebowa³a prywatnej sekretarki, przyjê³a j¹ do pracy, obiecuj¹c udzia³ w próbach. Pierwsze czytanie wykaza³o jednak, i¿ jest ona zupe³nym beztalenciem. Urodziwa osóbka nie dawa³a jednak za wygran¹. Skoro nie mia³a szans na aktorski sukces, to nale¿a³o w pe³ni wykorzystaæ inn¹ i zgo³a niepowtarzaln¹ okazjê, tym bardziej, i¿ bardzo bogaty m¹¿ chlebodawczyni okaza³ jej sympatiê i zainteresowanie. Z umiejêtnie rozdmuchiwanej iskierki rozgorza³ wkrótce p³omieñ i niewiele brakowa³o, aby bezwzglêdna sekretarka doprowadzi³a do rozwodu. Na szczêœcie zauroczony ma³¿onek gwiazdy, która dawno zapomnia³a o pierwszej m³odoœci, w porê siê opamiêta³. Pozbywszy siê intrygantki, Bergner nazwa³a j¹ nikczemn¹ kreatur¹.

Elisabeth Bergner.

dz¹cej gwiazdy, a jednoczeœnie jej rywalki, nie ma sobie równych. Fascynuj¹ca intryga zosta³a oparta na autentycznej historii, która przydarzy³a siê aktorce austriackiego pochodzenia. Elisabeth Bergner wystêpowa³a na Broadwayu w czasach drugiej wojny œwiatowej. ciesz¹c siê od dawna ³askami u krytyków i publicznoœci. Po ka¿dym przedtawieniu czeka³o na ni¹ dziewczê w czerwonym p³aszczyku, wyró¿niaj¹ce siê wœród grona wielbicieli obojga p³ci. Staj¹c w oddali, uzyska³a upragniony autograf dopiero po kilku tygodniach oczekiwañ. Zamiast znikn¹æ po osi¹gniêciu celu, nadal uparcie wystawa³a pod drzwiami. Okazywana przez ni¹ wiernoœæ musia³a w koñcu zaciekawiæ i wzruszyæ obiekt tej niemej adoracji. Pewnego deszczowego wieczoru zamiast pójœæ na kolacjê do modnego Stork Club, aktorka lekkomyœlnie zaprosi³a dziewczê do swojej garderoby na pogawêdkê od serca. Us³ysza³a tu opowiastkê o ucieczce z bombardowanego Londynu i o bohatersko znoszonej niedoli w No-

W 1949 r. Joseph Mankiewicz, nastawiaj¹c przypadkiem radio, natrafi³ na s³uchowisko pt. „Wisdom of Eve”, które mu siê ogromnie spodoba³o. By³o one oparte na powy¿szej historii. Od dawna zamierza³ nakrêciæ film o starzej¹cej siê primadonnie, mocno osadzony w teatralnych realiach. Zmieniona fabu³a narzuca³a siê sama. Zwyk³¹ kolej¹ rzeczy wœród zadurzonych w teatrze, znajdowali siê równie¿ tacy, którzy nie przebierali w œrodkach. W fabryce snów gra³o wówczas wiele uwodzicielskich syren w „pewnym” wieku. Po d³u¿szym namyœle Mankiewicz wybra³ 42-letni¹ Bette Davis, która reprezentowa³a wielk¹ klasê. Jako rozkapryszona primadonna, o imieniu Margo Channing, przesz³a ona sam¹ siebie. Dorównywa³a jej nieomal¿e Anne Baxter, która wykreowa³a m³od¹ Eve Harrington, zmieniaj¹c¹ skórê jak w¹¿. O klasie filmu, który trzeba koniecznie i powtórnie zobaczyæ, decyduje nie tylko gra bohaterek, ale tak¿e i zgo³a niespodziewana puenta. ❍


14

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

PowieϾ

na

lato

Agnieszka Topornicka

Wakacje od ¿ycia

odc. 38

Za chwilê œwiêta. B. chcia³a w pierwszym odruchu autodestrukcji pojechaæ do Polski, ¿eby spojrzeæ w oczy Robertowi i dobiæ do dna, przygl¹daj¹c siê pannie, która nosi jego dziecko, ale napadliœmy na ni¹ wszyscy, ¿e to debilny pomys³. A w dodatku cholernie o tej porze roku kosztowny. Wiêc zosta³a. Zaraz po Thanksgiving wys³a³yœmy do Polski paczki przez polonijn¹ firmê wysy³kow¹; B. powiedzia³a, ¿e przywo¿¹ je prosto do domu. Wyobrazi³am sobie jak mama, która w ¿yciu nie dosta³a paczki zza granicy, otwiera drzwi, a potem w du¿ym pokoju, na dywanie, pod wieczn¹, jeszcze peerelowsk¹ choink¹ o chudych, rzadkich ga³¹zkach, rozpakowuje czarne d¿insy, które dla niej kupi³am, bo marzy³a o takich od zawsze. I album z ukochanym Vermeerem, czekolady Cadbury’s pachn¹ce rodzynkami i rumem, i Reese’s Cups, p³askie babeczki z czekolady, takie na jeden kês, wype³nione mas³em orzechowym, kawê o zapachu irish cream, okr¹g³e, aluminiowe pude³ko pe³ne kruchych maœlanych ciasteczek, malowane w krysmasowe miasteczko jak z Andersena, z dzieæmi na lodowisku i na sankach, z dachami przykrytymi falbankami œniegu; póŸniej, kiedy ciasteczka siê skoñcz¹, takie pude³ko na coœ siê przyda, na przybory do szycia, listy, zdjêcia albo na inne, nowe ciasteczka. I jeszcze perfumy, Eternity, Calvin Klein. Tubylcze, amerykañskie, nie ¿adne tam ¹–ê francuskie. Kiedy kupiê je od nowa za kilkanaœcie lat, bêd¹ ju¿ pachnieæ inaczej. Inn¹ chemi¹. Specjaliœci orzekn¹, ¿e „nuta ró¿y jest wyczuwalnie syntetyczna”. B. do swojej paczki zakupi³a wodê koloñsk¹, zestaw do golenia i zimow¹ kurtkê dla ojca, kaszmirowy swetrek, krem i ¿akiet od Donny Karan dla matki, a do tego dwie puszki najtañszej, bezmarkowej ice tea, instant w granulkach, smak cytrynowy i brzoskwiniowy. Z min¹ iluzjonistki, która wie, ¿e jej sztuczki robi¹ wra¿enie na publicznoœci, na moich oczach upakowa³a w chrzêszcz¹cym granulacie rulony z dwudziestodolarowych banknotów, owiniête ciasno gumk¹. Po dwa na puszkê. – Nie boisz siê? Nie lepiej podaæ przez kogoœ samolotem? Wzruszy³a ramionami. – Sprawdzony sposób. Poza tym w tym roku nikt znajomy nie leci. Jadzia by polecia³, ale krysmasuje z now¹ narzeczon¹. – Ju¿ nie wygl¹dasz jak Monika, tylko jak Brenda z Beverly Hills 90210. Beverly Hills najn-ou-tu-³an-ou. Tak to czyta w telewizji natarczywy g³os z offu. Serial niby dla nastolatków, ale ogl¹damy go religijnie, stare krowy nieustatkowane, tak samo jak w Polsce ogl¹da³yœmy Dzieci Hendersonów. ¯adna z nas nie podkochuje siê ani w Dylanie, ani w Brendanie, chocia¿ przyznajemy, ¿e mi³o siê na nich patrzy. Kalifornijski pop. B. zapuszcza w³osy. Deklaracja niepodleg³oœci. Na z³oœæ Robertowi, który lubi³ j¹ najbardziej w sztywnym egipskim paziu z prost¹ grzywk¹. Ilekroæ B. tylko odrobinê zaros³a, od razu wygania³ j¹ do fryzjera, jakby patrzenie na ni¹ przez jeden dzieñ d³u¿ej ni¿ to konieczne sprawia³o mu fizyczny ból. James chce, ¿ebym z nim pojecha³a na Florydê i spêdzi³a œwiêta z jego rodzicami. Wykrêcam siê, ¿e jeszcze za wcze-

œnie. – Are you sure? Oni s¹ hipisami – œmieje siê. – Obieca³am B. po samobójstwie. – Czerwieniê siê k³amliwie. – To nasze pierwsze œwiêta tutaj razem. Na dodatek jeszcze j¹ namówi³am, ¿eby nie jecha³a do Polski. Nie do koñca k³amiê. To wszystko w sumie prawda. Tyle tylko ¿e B. nigdy by mnie nie zatrzymywa³a, gdybym chcia³a j¹ porzuciæ na œwiêta dla Jamesa. Nie tylko nie mia³aby z tym problemu, ale jeszcze wypchnê³aby mnie ¿yczliwym kopniakiem za drzwi. A ju¿ sama na moim miejscu dawno by³aby po œlubie i w drodze do Polski, ¿eby pochwaliæ siê amerykañskim mê¿em. A mo¿e nie. Teraz B. przechodzi fazê wzmo¿onego feminizmu i uwa¿a, ¿e wszystko jest bardziej mo¿liwe i fajniejsze bez mê¿czyzn. To zapewne chwilowe, uzna³yœmy z Edytk¹, ale zdrowe. Niech jej trwa jak najd³u¿ej. – Zaraz po Krymas wracam. – James wymawia ju¿ „Krysmas” twardo, po naszemu. Siê nam Chewbacca zasymilowa³, podsumowa³ w pi¹tek u Japoñczyka Hans. James mia³ dy¿ur, narzeczona Jadzi szkolenie, wiêc imprezowaliœmy jak za dawnych czasów, w starym sk³adzie. – Tak na mnie mówi¹, serio? Ale cool. Najfajniejsze przezwisko, jakie mia³em w ¿yciu – ucieszy³ siê James, kiedy mu powiedzia³am. – Tylko dlaczego? – Powtórz: ciu-pa-ga. – Czu-pa-ka… O, krajst, no. Faktycznie. – Widzisz? I powtarzam, nie wzywaj imienia mojego Pana Boga nadaremno. Któregoœ wieczora po kolacji w nowej tajskiej knajpie na Bedford Avenue, James zabiera mnie do siebie, ¿eby mi pokazaæ, jak siê zapala menorê. Chanuka zbiega siê i przeplata jakoœ z Bo¿ym Narodzeniem, ale nigdy nie zrozumiem tej zale¿noœci. Od rozmowy o Florydzie na nic ju¿ nie naciska, nie dr¹¿y. Trzyma mnie w palcach lekko, delikatnie, jakbym by³a zrobiona z wydmuszki. Mo¿e tak jest. Mo¿e naprawdê jestem pusta w œrodku. Ma³a, gêsta, pachn¹ca choinka, podobno kanadyjska, któr¹ ubra³ w czerwone kokardki i bia³e lampki i postawi³ na tle okna, œwietnie siê uzupe³nia ze stoj¹c¹ na parapecie menor¹. Razem zapalamy pierwsz¹ œwiecê. U Adama i Cher menora jest elektryczna, ze wzglêdu na bezpieczeñstwo Avery’ego i trzy ³atwopalne koty. James chowa za siebie rêce i mówi: pick a hand. Ence, pence, w której rêce. Nagle œciska mnie w ¿o³¹dku, ¿e to mo¿e byæ TO. Pierœcionek zarêczynowy albo coœ równie przera¿aj¹cego. Jak kajdanki do seksu z ró¿owego futerka. Wybieram praw¹. Ma³e pude³eczko w z³oto-br¹zowym papierze. Jezu, pomó¿. – Dobrze ci idzie – œmieje siê, idiota. – Ale zgaduj dalej. Nadal trzyma za plecami drug¹ rêkê. Dotykam jej symbolicznie, ¿eby zdj¹æ czar. Koperta. Czerwono-zielona, krysmasowa. – Ale ja nic dla ciebie nie mam. – To jest ¿ydowskie œwiêto. Ty mi dasz na chrzeœcijañskie – mówi, strasznie z siebie zadowolony, i idzie nalaæ nam wina.

– Otwieraj, kobieto biblioteczna. Najpierw straszne pude³eczko, ¿eby to mieæ ju¿ z g³owy. – Nie wiem, co to jest? – Wpatrujê siê w ma³y, kwadratowy klocek, zakoñczony sto¿kiem, pomalowany w hebrajskie litery. – Jakaœ zabawka? Od kwadratowej strony wystaje bolec z ma³ego patyczka, jakby uchwyt. Intuicyjnie, atawistycznie ³apiê za patyczek, kucam na pod³odze i puszczam dziwny klocek w ruch. Wiruje. James kuca przy mnie i podaje mi wino. – No brawo! Jakbyœ ca³e ¿ycie nie robi³a nic innego. To drejdel, chanukowy b¹czek. Nie puszcza siê go ot tak, ¿eby puszczaæ. To gra, na pieni¹dze. Czasem bywa ostro. – ¯ydowskie dzieciaki graj¹ w religijne œwiêto o pieni¹dze? Niemo¿liwe. – No w³aœnie. Nie do uwierzenia, co? – œmiejemy siê. – Widzisz te litery? – James obraca drejdla dooko³a i wskazuje na kolejne œcianki. – Nun, gimel, hej, szin. – Nie widzia³am nic podobnego u Avery’ego. – Na pewno ma. Kiedyœ mia³, w ka¿dym razie. – Jak siê w to gra? I co oznaczaj¹ te litery? – To pierwsze litery ka¿dego z wyrazów w zdaniu: Nes gadol haja szam. Wielki cud zdarzy³ siê tam. – Jak ³adnie. Gdzie siê zdarzy³ cud? – To wszystko, co potrafiê powiedzieæ po hebrajsku. Cud siê zdarzy³ w Jerozolimie, rzecz jasna. – No popatrz. To tak, jak nasze cuda. Chocia¿ mój ulubiony to ten w Kanie Galilejskiej. – Coœ s³ysza³em. – Marszczy brwi James. – Coœ z wod¹ i winem? – Jezusie Nazareñski. Czy to znaczy, ¿e jak ci opowiem dowcip o Kanie Galilejskiej, to go nawet nie zrozumiesz? – No nie wiem… – zastanawia siê. – Mo¿e? – Jaja sobie ze mnie robisz. – No – œmieje siê. – To jaki ten dowcip? – No wiêc… Gotowy? Ale mój angielski… – Dawaj. Rozci¹gamy siê wygodnie pod choink¹. – Jest dzieñ po weselu w Kanie Galilejskiej. Rozumiesz, dzieñ po. – No czajê. The day after. – Wszyscy s¹ okropnie skacowani. – Oczywiœcie. – Le¿¹ na wysuszonej trawie w gaju oliwnym. S³oñce bliskowschodnie pra¿y niemi³osiernie. Cykady cykaj¹. – Jakbym to widzia³. Jesus Christ Superstar. – Nie przerywaj. Nagle s³ychaæ jêk: „Wody! Wody! Niech ktoœ przyniesie wody!”. – Pewnie Judasz, jêczydupa. – Resztkami si³ œwiêty Piotr podnosi g³owê, i wo³a: „Tylko nie posy³ajcie Jezusa!”. – O, Jezu. – James ociera ³zy z oczu. – Ale fajnie byæ katolikiem! – To co z tym drejdlem? – No wiêc, w wersji politycznie poprawnej, gra siê na ¿etony. W wersji au-

tentycznej – o s³odycze i kasê. Ka¿dy gracz ma w³asn¹ kupkê ¿etonów. Wrzuca jeden do wspólnej puli, czyli do banku. Potem gracze po kolei krêc¹ drejdlem. W zale¿noœci od tego, na któr¹ stronê upadnie, jak¹ literê poka¿e, taki trzeba wykonaæ ruch. Gimel, czyli „g”, oznacza, ¿e gracz bierze z puli wszystko, gants… – Ganz egal. – Przypomina mi siê z lektoratu z niemieckiego. – O, proszê, proszê. Dalej hej, bierze pó³. Nun, to „n”, oznacza null czyli… – …zero. – Bystra gojka z Polski. – Jeœli chodzi o kasê, to przewa¿nie wygrywam null. A szin to co? – Litera „f”. Dok³adasz ¿eton ze swojej puli. – Uhm. O co zagramy? Ca³ujemy siê nad drejdlem, mruga œwiat³o menory. L¹dujemy na pod³odze, potem na indiañskim dywanie Jamesa. – Gimel – mówi James. – Biorê wszystko. W czerwono-zielonej kopercie s¹ bilety. Na Mesjasza Haendla w Lincoln Center. – To œwi¹teczna tradycja. – W której religii? Chyba bardziej w mojej? – W nowojorskiej. – To w mojej ulubionej. – Mojej te¿. – Wiêc co roku graj¹ tu wam przed œwiêtami Mesjasza. – Graj¹. A na fina³ ca³a sala œpiewa razem z chórem Alleluja. Na stoj¹co. To jest wisienka na torcie tej tradycji. – ¯artujesz. I my tam bêdziemy?! – piszczê jak nastolatka. – W Polsce coœ takiego jest mo¿liwie tylko w koœciele. Albo na stadionie. Nie ma spontanicznego œpiewania, chyba ¿e po pijaku na weselu. Wszyscy siê siebie nawzajem wstydz¹. – Bêdziesz siê wstydzi³a? Kocham ciê, James, mówiê do lustra w jego ³azience. – I love you. – Próbujê pó³g³osem. Ostro¿nie. * Stawiamy na stole trzy tacki z ociekaj¹cymi t³uszczem cheeseburgerami, w zestawie z frytkami i col¹, i rzucamy siê na jedzenie, jakbyœmy poœci³y od miesi¹ca. Do Wigili zosta³ raptem tydzieñ. – Nie czujê nóg. Nie czujê pleców. Nie czujê karku – ziewa Edytka i sama sobie przecz¹c, wygina siê do ty³u, ¿eby wyj¹æ z torebki ci¹¿owe witaminy. – Jak nazywa³ siê ten film z Jane Fond¹? – pytam. – Wiecie, ten, w którym ona jest bez przerwy taka wykoñczona? Jeszcze zanim zrobi³a sobie biust? – Step aerobic? – chichra siê B. – Ty serio? Czy¿ nie dobija siê koni? przecie¿. Agnieszka Topornicka – t³umaczka, felietonistka, poetka, autorka powieœci „Ca³a zawartoœæ damskiej torebki” , „Pierwsza osoba liczby mnogiej”, eseju „Tydzieñ, w którym zosta³am Polk¹”, który ukaza³ siê w antologii „Blickwechsel”. Wiele lat spêdzi³a w USA, gdzie m.in. wspó³pracowa³a z Kurierem Plus. Od roku 2000 mieszka z powrotem w Polsce, w pobli¿u rodzinnej Wieliczki; mo¿na j¹ spotkaæ jako przewodnika na trasie turystycznej Kopalni Soli. „Wakacje od ¿ycia” to jej trzecia ksi¹¿ka.


15

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

Wysokie szpilki na krawêdzi

Kobiety, mê¿czyŸni i samochody Samochody fascynowa³y mnie od wczesnego dzieciñALICIA DEVERO stwa. Odk¹d pamiêtam, zawsze wola³am bawiæ siê klockami, plastikow¹ wywrotk¹ albo wyœcigówkami m³odszego brata, ani¿eli lalkami. Zami³owanie do samochodów i zawrotnych prêdkoœci skrzêtnie pielêgnujê do dnia dzisiejszego, dziêki czemu bez chwili zastanowienia i bez odrobiny za¿enowania przyznajê, ¿e warkot silnika, który za ka¿dym razem pobudza moj¹ krew do szybszego kr¹¿enia ma w sobie coœ fascynujacego, a napiêcie wywo³ane prêdkoœci¹ wywo³uje dreszcz emocji, którego czasami trudno mi siê doszukaæ w bliskim kontakcie z atrakcyjnym mê¿czyzn¹. No có¿, mo¿e gdybym zdobywa³a doœwiadczenie, jako kierowca „malucha,” syrenki albo trabanta, moje podejœcie do prêdkoœci, z jak¹ poruszam siê po drogach by³oby wrêcz proporcjonalne do mo¿liwoœci wy¿ej wymienionych pojazdów. Tak siê jednak z³o¿y³o, ¿e ostrogi kierowcy zdobywa³am w amerykañskim Pontiaku Firebird – jednym z niewielu w tym czasie sportowych samochodów je¿d¿¹cych nie tylko po Warszawie, ale tak¿e po Polsce, w zwi¹zku z czym, bezpieczna jazda 60 km/g zupe³nie nie wchodzi³a w rachubê. Dziêki mojemu zami³owaniu do szybkiej jazdy, pierwszy mandat otrzyma³am zaraz po wprowadzeniu w Polsce punktów i na 12 mo¿liwych otrzyma³am za pierwszym podejœciem a¿ 9. Na pytanie

policjantów – dlaczego jecha³am 135 km na godzinê na trasie z Warszawy do Bia³egostoku, odpowiedzia³am, zreszt¹ zgodnie z prawd¹, ¿e odk¹d otrzyma³am prawo jazdy jestem poza miastem po raz pierwszy i panicznie bojê siê jeŸdziæ po nocy. Obaj panowie ryknêli gromkim œmiechem, przekonani, ¿e sobie z nich ¿artujê, podczas gdy ja mówi³am œwiêt¹ prawdê. Szczerze mówi¹c po raz pierwszy moc silnika w Pontiaku wypróbowa³am pewnej nocy z soboty na niedzielê na pustym o tej porze Moœcie Genera³a Grota-Roweckiego, co o ma³y w³os nie przyprawi³o o palpitacje serca œpi¹cego na tylnim siedzeniu kolegi, który po przebudzeniu siê zobaczy³ na niebie zamiast gwiazd b³yszcz¹ce ci¹g³e linie. Co innego jednak pusty most na rzece, a co innego polskie drogi, które pozostawiaj¹ wiele do ¿yczenia i poruszanie siê po nich w nocy, przynajmniej 20 lat temu, przypomina³o podró¿ œlepego kreta po wybojach. Dopiero, kiedy przyjecha³am do USA rozwinê³am skrzyd³a i mimo i¿ przesiad³am siê ze sportowego samochodu do rodzinnego minivana, a nastêpnie do SUV to jednak nadal brykam niczym dwuletnia klacz podczas Wielkiej Pardubickiej, z t¹ tylko ró¿nic¹, ¿e z policjantami nie dyskutuje i grzecznie z uœmiechem na twarzy przyjmujê mandaty. W rezultacie tylko raz w ci¹gu ostatnich dziesiêciu lat uda³o mi siê rozœmieszyæ policjanta, kiedy na pytanie: – Dlaczego jecha³aœ z prêdkoœci¹ 85 mil na godzinê? – odpowiedzia³am z rozbrajaj¹c¹ szczeroœci¹:

– I can hardy find a reasonable explanation (trudno jest mi siê zdobyæ na rozs¹dne wyt³umaczenie). W sumie, co mia³am mu powiedzieæ? Ze siê œpieszy³am na przedœwi¹teczne zakupy do outletow? Dziêki kultywowanemu przez d³ugie lata zami³owaniu do prêdkoœci uda³o mi siê ustanowiæ osobisty rekord przejazdu na trasie Nowy Jork – Sarasota na Florydzie - a wynióœ³ on 17-tu godzin. Potem kolejne dwa dni spêdzi³am opalaj¹c siê przy basenie z dala od cywilizacji, próbuj¹c z powrotem przepoczwarzyæ siê z szarej, cmentarnej strzygi w atrakcyjn¹ kobietê. Je¿d¿enie po autostradach w Stanach Zjednoczonych w porównaniu do poruszania siê po drogach w Polsce stanowi czyst¹ przyjemnoœæ i nawet nie bêdê sobie zawraca³a g³owy rozwijaniem tego tematu. Warto jednak wspomnieæ, ¿e ostatnim etapem w udoskonalaniu umiejêtnoœci ka¿dego kierowcy poruszaj¹cego siê po Nowym Jorku jest jazda po Manhattanie i to nie tylko w godzinach szczytu. Osobiœcie doprowadzi³am te umiejêtnoœæ do perfekcji w imiê teorii Darwina, ¿e tylko najsilniejsze jednostki maj¹ prawo przetrwania. Prawda jest taka, ¿e Manhattan to „d¿ungla” i je¿eli nie udowodnisz taksowkarzom, ¿e masz serce lwa i upór os³a zostaniesz wdeptany w ziemie niczym konik polny podczas ¿niw. Z góry jednak wyjaœniam, ¿e mimo u³añskiej fantazji i zami³owania do rozwijania du¿ych prêdkoœci, nad wyraz sumiennie przestrzegam przepisów drogowych. Nie mam zwyczaju siedzenia nikomu na ogonie, grzecznie zje¿d¿am z lewego pasa na œrodkowy – je¿eli ktoœ odwa¿y siê je-

chaæ szybciej ni¿ ja, u¿ywam wstecznego lusterka i bocznych, do monitorowania sytuacji z ty³u mojego samochodem i w³¹czam kierunkowskazy, kiedy zmieniam pas lub skrêcam, (co wœród amerykañskich kierowców jest rzadkoœci¹), czyli generalnie rzecz ujmuj¹c, staram siê nie byæ na drodze przeszkod¹. Nie uwa¿am te¿, ¿eby kobiety by³y gorszymi kierowcami od mê¿czyzn. Wrêcz przeciwnie, na bazie w³asnego wieloletniego doœwiadczenia stwierdzam autorytatywnie, ¿e najwiêkszym zagro¿eniem na drogach jest mêskie ego, dlatego te¿ uwa¿am, ¿e ogromna rzesza mê¿czyzn powinna siê przesi¹œæ na hulajnogê. Niestety jest to marzenie œciêtej g³owy, dlatego te¿ siedz¹c za kierownica klnê jak szewc (tylko i wy³¹cznie w samochodzie) odreagowuj¹c borykanie siê na drodze z chmarami pó³g³ówków. Na szczêœcie z tego, co zauwa¿y³am nie jestem w tej kwestii wyj¹tkiem. Wi¹¿e siê z tym zreszt¹ dosyæ zabawna historyjka. Pewnego dnia, moja dwuletnia wówczas córka Karolina, zapiêta w krzese³ku na tylnym siedzeniu samochodu dziadka jecha³a z moimi rodzicami w odwiedziny do cioci. Nagle, na ulicy Pu³awskiej, ktoœ zajecha³ im drogê, co bardzo zirytowa³o mojego ojca, który wykrzykn¹³: – Gdzie masz oczy baranie! – W tym samym momencie z tylniego siedzenia dolecia³ s³odki g³osik mojego dziecka: – O kujwa! Musze przyznaæ, ¿e dzieci maj¹ wyj¹tkowy talent do u¿ywania s³ownictwa, którego kompletnie nie rozumiej¹ w jak najbardziej trafnych momentach. ❍

Pi¹tek w kinie

Z haju do raju

„We, the Millers” to komedia o seksie i przemycie narkotyków.

Drobny handlarz zio³a zostaje zmuszony do przemytu dwóch ton marihuany z Meksyku do Stanów Zjednoczonych. Wyczynu dokona pojazdem kempingowym Recreational Vehicle, udaj¹c poczciw¹ amerykañsk¹ rodzinê. Wynajmuje stripiserkê na ¿onê i matkê, a æpunkê i nieudacznego ch³opaka z s¹siedztwa do roli dzieci. Scenariusz jest bardzo dobry, bo zaspokaja potrzeby fantazji kilku kategorii widzów. Stateczni mê¿owie i ojcowie znajd¹ tu drwinê ze swojego trybu ¿ycia i dzik¹ przygodê. ¯ony i matki ujrz¹ siebie w roli wyuzdanych striptiserek. A m³odzie¿ dostanie problemy dorastania: bunt przeciw rodzinie i odkrycie seksu. Ca³a akcja zosta³a podana w mocnym sosie seksualnym. To nic z³ego, je¿eli zrobione siest w dobrym stylu. Dobry ¿art erotyczny polega na niedopowiedzeniu, bo jest tabu, które nie pozwala wiêcej. Wtedy mamy rozkoszn¹ zabawê nad przepaœci¹. Tutaj te ¿arty s¹ powiedziane wprost, dosadnie, na odlew. Zabawa polega na szokowaniu s³uchaczy i widzów. Ale przyznam, ¿e sam siê œmia³em z tych ¿artów i prze¿ywa³em chwile zabawnej grozy, bo ka¿dy ma w sobie gówniarza o prostych odruchach. To jest film dla gówniarzy ale te¿ dla ludzi dojrza³ych umys³owo, którzy chc¹ zejœæ do poziomu gówniarza dla odpoczynku od wymagañ

u Millersowie – satyra na „poczciw¹“ amerykañsk¹ rodzinê. wy¿szej kultury. Jennifer Aniston jako striptiserka graj¹ca dobr¹ matkê spe³nia skryte fantazje mamusiek. Jest w Ameryce bardzo popularna jako wcielenie dobrej s¹siadki, kobiety zwyk³ej, przyziemnej lecz atrakcyjnej. Tutaj realizuje marzenie wielu takich kobiet – ¿eby pod pozorem przyzwoitoœci mo¿na by³o sobie pozwoliæ na coœ wiêcej. Jej postaæ na ekranie przechodzi od roli dziwki do matki; kobiety na ogó³ fantazjuj¹ odwrotnie. Pani Aniston robi tu parê razy striptiz. Ma ju¿ 45 lat a figurê tancerki na rurze. Jest œwietna bawi¹c siê typem „dziwka o z³otym sercu”. Rzekomego „ojca rodziny” Millerów gra Jason

Sudeikis, aktor o znacznym talencie komediowym. Jest nawet przekonujacy jako diler narkotyków, który tylko udaje porz¹dnego Amerykanina. Natomiast porz¹dni Amerykanie s¹ okrutnie wyœmiani. „Millerowie” spotykaj¹ na drodze parê naprawdê praworz¹dnych obywateli, ale s¹ ¿a³oœni i niespe³nieni. Cynicy z Hollywood gardz¹ takimi ludŸmi, ale nie za bardzo, ¿eby ich nie zniechêciæ do kupna biletów. Oczywiœcie obraz jest przerysowany, bo przecie¿ to komedia, jednak sens polega na pogardzie do poczciwej dobroci, choæ fabu³a siê koñczy triumfem instytucji rodziny. Re¿yser Rawson Marshall Thurber

pojawia siê na ekranie we w³asnej osobie jako bezwzglêdny stra¿nik na granicy. W realu te¿ jest osi³kiem i wygl¹da na g³upka z Kalifornii, którym, kto wie, czy naprawdê nie jest. To jego drugi film fabularny, widaæ brak doœwiadczenia w inscenizacji i ci¹g³oœci narracji, ale pewnie siê wyrobi i dostanie kolejne zamówienia. Film od razu spodoba³ siê publicznoœci, skoro w pierwsze dwa tygodnie przyniós³ 70 milionów za bilety przy bud¿ecie 30 milionów. I ty mo¿esz dorzuciæ swoj¹ garstkê dolarów. Krzysztof K³opotowski


KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

16

ADAS REALTY DANIEL ANDREJCZUK Licensed Real Estate Broker Biuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

w Domy w Condo w Co-Op w Dzia³ki budowlane w Notariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIA 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11211

Tel. (718)

599-2047

(347) 564-8241

Anna-Pol Travel WYCIECZKI: Per³y Wschodu: 31 sierpnia Niagara, Waszyngton i inne ATRAKCYJNE CENY NA:

821 A Manhattan Ave. Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat Brooklyn, NY 11222 Pakiety wakacyjne: Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda. Tel. 718-349-2423 WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM E-mail:annapoltravel@msn.com

promocyjne ceny przy zakupie biletu na naszej stronie!

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ

Og³oszenia drobne Cena $10 za maksimum 30 s³ów

24-GODZINNY SERVICE Ryszard Limo: us³ugi transportowe, wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498 KOBO MUSIC STUDIO - Nauka gry na fortepianie, gitarze, skrzypcach oraz lekcje œpiewu. Szko³a z tradycjami. Kontakt - Bo¿ena Konkiel. Tel. 718-609-0088 ASYSTENTKA KSIÊGOWEGO Przyjmê do biura na Greenpoincie osobê z podstawow¹ znajomoœci¹ ksiêgowoœci i komputera. Na pocz¹tek 8 dol. za godzinê. 718-609-1560 proszê prosiæ Micha³a lub Kasiê. DOM blisko SANDOMIERZA Do sprzedania dom w okolicach Sandomierza. Powierzchnia 300 m2. Parter z przeznaczeniem na us³ugi lub handel o dowolnym przeznaczeniu. W sprawie szczegó³ów proszê dzwoniæ: 347-435-7857

PACZKI MIENIE PRZESIEDLEÑCZE Odbiór paczek z domu klienta. POLONEZ Z GREENPOINTU 159 Nassau Ave. Brooklyn, NY 11222 718-389-6001; 718-389-2422 DOM w WIRGINII Sprzedam murowany dom w uniwersyteckim miasteczku w Wirginii. 2060 stóp kwadratowych. 8 pokoi, 4 sypialnie, 2 ³azienki, 2 tarasy, 2 kominki, 2 dop³ywy wody (miejska oraz w³asna, g³êbinowa), miejskie œcieki na dzia³ce 3/4 akra. Centralne ch³odzenie i ogrzewanie. Do natychmiastowego objecia. Cena 140 tys. dol. Tel. 434-969-2976 MIESZKANIE W WARSZAWIE Sprzedam trzypokojowe mieszkanie z oszklonym balkonem (59 m2) w Warszawie, w centrum Mokotowa, przy ulicy Burgarskiej, blisko £azienek i ró¿nych sklepów. Cena 370.000 z³. Tel.(22) 842.9421 – Genowefa (od 11 pm do 1am) lub (718) 441-1748

ANIA TRAVEL AGENCY 57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653 ❍ T³umaczenia ❍ Bilety Lotnicze ❍ Us³ugi Konsularne ❍ Notariusz publiczny ❍ Wysy³ka paczek morskich i lotniczych ❍ Wysy³ka pieniêdzy - VIGO i US Money Express

“US Money Express:Authorized AGENT in U.S. Money Express Transfers“/ “U.S. Money Express Co. is licensed as a Money Transmitter by the State of New York Banking Department” DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE. Solidnie i niedrogo. Tel. 917-502-9722

WYCIECZKI WASHINGTON NIAGARA & 1000 WYSP i wiele innych (Boston, Martha’s Vineyard, Maine, Six Flags....)

WYSY£KA PACZEK ODBIÓR Z DOMU KLIENTA MIENIE PRZESIEDLEÑCZE APOSTILLE $70 T£UMACZENIA ODWOZY NA LOTNISKA DROBNE PRZEPROWADZKI WYNAJEM MA£YCH I DU¯YCH AUTOBUSÓW NA RÓ¯NE OKAZJE

POLONEZ Z GREENPOINTU

159 Nassau Avenue , Brooklyn, NY 11222

Tel. 718-389-6001; 718-389-2422 www.poloneztour.com


17

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

Z I G G Y S TO N E . C O

UWAGA: NOWY ADRES

Construction Ser vices

u Wykonujemy us³ugi budowlane na zewn¹trz jak i wewn¹trz budynków u Remonty dachów u Posiadamy licencjê oraz pe³ne ubezpieczenia u Darmowa wycena u Wieloletnie doœwiadczenie

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222 Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

MICHA£ PANKOWSKI TAX & CONSULTING EXPERT

CARING PROFESSIONALS, INC. 70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375 (718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills)

Us³ugi w zakresie:

917-696-8980 718-480-8747

✓ Ksiêgowoœæ ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualne i biznesowe, w tym samochodów ciê¿arowych

Email: Info@mpankowski.com Greenpoint Properties Inc. Real Estate

☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyt i certyfikat HHA. ☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy. ☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

, broker Victor Wolski, associate broker Diane Danuta Wolska

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœci Greenpoint, Williamsburg i okolice

OSOBOM MOG¥CYM PRACOWAÆ Z ZAMIESZKANIEM OFERUJEMY BONUS W WYSOKOŒCI $1000 (po przepracowaniu 100 dni)

ZAPRASZAMY!

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach. Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am. Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

Fortunato Brothers 289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.) BROOKLYN, N.Y. 11211; Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042 CAFFE - PASTICCERIA ESPRESSO - SPUMONI GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codziennie do 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

REKLAMIE W KURIERZE NAJBARDZIEJ WIERZÊ AUTORYZOWANY DEALER Znajdziesz nas www.adelco.com

SPECJALIZUJEMY SIÊ W NAPRAWACH SAMOCHODÓW EUROPEJSKICH

Wykonujemy coroczne inspekcje stanowe

Greenpoint - (718) 349-0433 384 McGuinness Blvd. /róg Dupont St./ Godziny otwarcia: pon-pi¹tek 8am-6pm, sobota 8am-1pm Akceptujemy karty: VISA, MASTER, DISCOVER

✓ Rejestracja biznesu i licencje ✓ Konsultacje ✓ Bezpodatkowa zamiana domów ✓ #SS - korekty danych

*

Darmowa wycena domów i nieruchomoœci

*

Rent – Rejestracja – DHCR

*

Notariusz

Kupcy i lokatorzy czekaj¹ Zg³oœ dom do sprzeda¿y Zg³oœ mieszkanie do wynajêcia l

l

l

l

l

l

Zapraszamy: 933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St. www.greenpointproperties.com Tel. 718-609-1485 Ca³y „Kurier Plus”, z reklamami w³¹cznie, jest w internecie: www.kurierplus.com Po wejœciu na stronê wystarczy klikn¹æ na napis „pobierz wydanie Kuriera w formacie PDF.” Og³aszaj siê u nas. To siê op³aca!

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018


18

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

Pogoda na weekend: SOBOTA

NIEDZIELA

28° mo¿liwe burze

27°

mo¿liwe burze

Myœl tygodnia: G³upszym od nieuka jest g³upiec uczony. Molier

Imieniny tygodnia 31 sierpnia - sobota Izabeli, Bohdana, Rajmunda 1 wrzeœnia - niedziela Bronis³awy, Idziego 2 wrzeœnia - poniedzia³ek Juliana, Stefana, Wilhelma 3 wrzeœnia - wtorek Izabeli, Grzegorza, Szymona 4 wrzeœnia - œroda Julianny, Rozalii, Ró¿y 5 wrzeœnia - czwartek Doroty, Teodora, Wawrzyñca 6 wrzeœnia - pi¹tek Beaty, Eugeniusza

Imiennik Niektórzy uwa¿aj¹, ¿e imiona wi¹¿¹ siê z cechami charakteru. Nie ma na to ¿adnych dowodów. Proponujemy wiêc nasz Imiennik potraktowaæ wy³¹cznie jako sympatyczn¹ zabawê.

Izabela

Szymon

Wydaje siê, ¿e przychodzi na œwiat z dok³adnym planem. Do ¿ycia podchodzi w pe³ni œwiadomie. Jest obowi¹zkowa i dok³adna w tym co robi. Ma szansê na realizacjê swoich najœmielszych pomys³ów i wskazywanie drogi innym. Nieustannie d¹¿y do ulepszania siebie. Niestety, ma te¿ nadmierne wymagania w stosunku do innych osób, a to nie przysparza przyjació³. Jeœli nie jest przekonana do jakiegoœ przedsiêwziêcia, traci aktywnoœæ i nie potrafi siê zaanga¿owaæ. W niektórych okolicznoœciach staje siê agresywna. Jest zarazem obiektywna i subiektywna, dziêki niepospolitej uczuciowoœci. Jest odpowiedzialna, solidna i powa¿na. To osoba pracowita, odczuwajaca lêk przed ryzykiem, przygod¹ i zmianami. Cechuje j¹ ostro¿noœæ i umiarkowanie. Ta dwoistoœæ jej osobowoœci nieraz zaskakuje, nawet w dzieciñstwie. Jest odwa¿na, otwarta na ludzi, pe³na entuzjazmu i niekonwencjonalna. Odczuwa siln¹ potrzebê dawania czegoœ z siebie. £atwo przystosowuje siê do otoczenia. W swoim otoczeniu spotyka siê z uznaniem ze wzglêdu na takt, opanowanie i chêæ niesienia racjonalnej pomocy. To jeden z rzadkich typów, dla którego wszystkie drzwi stoj¹ otworem. Posiada wrodzony zmys³ dyplomatyczny. Ma doskona³¹ pamiêæ i du¿¹ ciekawoœæ œwiata. Z ³atwoœci¹ odkrywa g³êboko ukryte tajemnice otoczenia. Jej moralnoœæ sk³ada siê z rygoryzmu i ustêpstw. Gdy zw¹tpi, wszystko pada w gruzy. Ale w przypadku, gdy jej idea³em staje siê mi³oœæ fizyczna, wszystko mo¿e siê zdarzyæ. Mi³oœæ i surowoœæ. Powinna uwierzyæ, ¿e porozumienie polega na tym, ¿e siê mówi. Ludzie nie zawsze potrafi¹ siê domyœliæ, o co jej chodzi. Jest dumna, a jej przyjaŸñ jest nieraz despotyczna, ale jeœli ni¹ kogoœ obdarzy, to na wieki.

To natura nieposkromiona. Unika wszelkich zasad, kodeksów i wszystkiego, co ogranicza³oby go w swobodzie dzia³ania. Na pozór powa¿ny, cierpliwy i dociekliwy. W imiê idei lub swoich przekonañ gotowy jest do poœwiêceñ, a nawet fanatyzmu. Nigdy nie zapomina afrontu. Nie ulega wp³ywom, potrafi byæ obiektywny, a tak¿e poœwiêciæ wszystko dla sprawy, gdy zajdzie taka potrzeba. Z pozoru spokojny, a nieoczekiwanie dojrzeæ w nim mo¿na ledwie skrywan¹ gwa³townoœæ. Jest tajemniczy, posiada moc przekonywania innych. Bywa tak powa¿ny, ¿e a¿ nudny, ale siê tym nie przejmuje. Znajduje samorealizacjê w dzia³aniu i to w dzia³aniu za ka¿d¹ cenê! Chcia³by badaæ coœ, czego inni nie znaj¹. Ma intuicjê, wra¿liwoœæ i wêch niemal psi. Zdolny do podejmowania d³ugofalowych decyzji, potrafi doprowadziæ do koñca skomplikowane plany, które wydaj¹ owoce w miesi¹ce, czy lata póŸniej. Zazwyczaj chce mieæ wolne rêce i za ¿adn¹ cenê nie da siê skrêpowaæ przez zasady czy zakazy moralne. Odnosi siê nieufnie do wszystkiego, co mog³oby ograniczyæ jego dzia³ania. Jest bardziej inteligentny, ni¿ daje to po sobie poznaæ. Na ogó³ dzia³a na drugiej linii, poci¹gaj¹c za sznurki. Nie jest zbyt towarzyski. W dziedzinie seksu miewa problemy, gdy¿ nie umie i nie chce czekaæ, a po¿¹danie znacznie bardziej wynika z instynktu, ni¿ z mi³oœci! W uczuciach miewa g³êbokie, nawet namiêtne porywy, które jednak przejawiaj¹ siê na zewn¹trz ledwie widocznym poruszeniem. Zbija tym partnerkê z tropu. Kocha gor¹co, lecz nie da tego po sobie poznaæ. Lubi „œwiat³o” i lubi „cieñ”. Trzeba umieæ stawiaæ mu opór, i to w ka¿dym wieku. Tylko w takim przypadku bêdzie mo¿na zas³u¿yæ na jego szacunek!

Wa¿ne telefony Konsulat RP w Nowym Jorku 233 Madison Avenue, New York, NY 10016 Centrala: (646) 237-2100 Tel. alarmowy: (646) 237-2108 e-mail: nowyjork.info.sekretariat@msz.gov.pl www.polishconsulateny.org

Ambasada RP w Waszyngtonie 2640 16th St NW, Washington, DC 20009 telefon: (202) 234 3800 fax: (202) 588-0565 e-mail: washington.amb@msz.gov.pl www.polandembassy.org

Godziny pracy urzêdu: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:00 16:00; œroda - 11:00-19:00 Przyjmowanie interesantów: poniedzia³ek, wtorek, czwartek, pi¹tek - 8:30 14:30; œroda: 11:30 - 17:30

PLL Lot Infolinia: (212) 789-0970 Nowy Jork: Tel. alarmowy (policja, stra¿, pogotowie): 911 Infolinia miasta: 311, www.nyc.gov Infolinia MTA: 511, www.mta.info

POLECAMY Adwokaci: Connors and Sullivan Attorneys at Law PLLC, Joanna Gwozdz - adwokat, tel. 718-238-6500 ext. 233 Romuald Magda, Esq. - Biuro Prawne, 776 A Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-389-4112; romuald@magdaesq.com Agencje: Ania Travel Agency, 57-53 61st Street, Maspeth, tel. 718-416-0645 Anna-Pol Travel, 821 A Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-349-2423 Emilia’s Agency, 574 Manhattan Ave, Greenpoint, tel .718-609-1675, 718-609-0222, Fax: 718-609-0555, E-mail: sroczynska@mail.com Polamer, 880 Manhattan Avenue, Greenpoint, tel. 718-349-1320 Polonez, 159 Nassau Ave. Greenpoint; tel. 718-389-2422 Medycyna Naturalna Acupuncture and Chinese Herbal Center, 144-48 Roosevelt Ave.#MD-A, Flushing, tel.718-359-0956; 1839 Stillwell Ave. Brooklyn, tel. 718-266-1018 Hirudoterapia - pijawki medyczne: tel. 646-460-4212 HuaShen America 621Manhattan Ave. Greenpoint (917) 982-0390, (347) 645-2838 Apteki - Firmy Medyczne Markowa Apteka Pharmacy 831 Manhattan Ave., Greenpoint tel. 718-389-0389; www.MarkowaApteka.com MA Surgical Supplies, Inc. 314 Roebling St., Williamsburg, tel. 718-388-3355 Lorven Apteka 1006 Manhattan Ave., Greenpoint tel. 718-349-2255 Domy pogrzebowe Arthur’s Funeral Home, 207 Nassau Ave. (róg Russel), Greenpoint Tel. 718. 389-8500 Morton Funeral Home - Ridgewood Chapeles, 663 Grandview Ave., Ridgewood, tel. 718-366-3200 Firmy wysy³kowe Doma Export, 1700 Blancke Street, Linden, NJ, tel. 908-862-1700; Biura turystyczne: tel. 973-778-2058; 1-800229-3662 services@domaexport.com Gabinety lekarskie Joanna Badmajew, MD, DO, Medycyna Rodzinna, 6051 Fresh Pond Road, Maspeth, tel. 718-456-0960 Anna Duszka, MD - pediatra 934 Manhattan Ave. Greenpoint 718-389-8585lub ZocDoc.com Centrum Medyczno-Rehabilitacyjne 157 Greenpoint Ave., Greenpoint tel. 718-349-1200 Greenpoint Eye Care LLC, dr Micha³ Kiselow, okulista, 909 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-0333 Sabina Grochowski, MD, MS 850 7th Ave., Suite 501, Manhattan, tel. 212-586-2605

Tu chcemy umieœciæ dane Twojej firmy! Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Przychodnia Medyczna, 126 Greenpoint Avenue, Greenpoint lekarze: Andrzej Salita, Urszula Salita, Florin Merovici; tel. 718-389-8822, 24h. 917-838-6012 Antoine Adam MD, MS Psychiatra- kom. (917)207.1244 Total Health Care - Physical Therapy, 126 Greenpoint Ave. Greenpoint, tel. 718-472-7306 Psycholog Ma³gorzata Zo³ek MA Manhattan Office-245 E 13 Street Brooklyn Office-776A Manhattan Ave. suite 103L. tel. (718)360.3144 Naprawa samochodów JK Automotive, 384 McGuinness Blvd. Greenpoint, tel. 718-349-0433 Nieruchomoœci – Po¿yczki Adas Realty, 150 N 9th Street, Williamsburg, tel.718-599-2047; Cezary Doda - Better Homes and Garden RE, tel. 718-544-4000; 917-414-8866, e-mail: cezar@cezarsells.com Greenpoint Properties Inc. Real Estate - Danuta Wolska, 933 Manhattan Ave. Greenpoint, tel. 718-609-1485 www.greenpointproperties.com Rozliczenia podatkowe Business Consulting Corp. Ewa Duduœ, 110 Norman Ave. Greenpoint, tel. 718-383-0043, cell. 917-833-6508 Micha³ Pankowski Tax & Consulting Expert, 896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) Greenpoint, tel. 718- 609-1560 lub 718-383-6824; Sale bankietowe Princess Manor, 92 Nassau Ave, Greenpoint tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com Sklepy Fortunato Brothers, 289 Manhattan Ave. Williamsburg, tel. 718-387-2281 W-Nassau Meat Market, 915 Manhattan Ave., Greenpoint, tel. 718-389-6149 Szko³y - Kursy Caring Professionals, 7020 Austin Street, Suite 135, Forest Hills Tel. 718-897-2273 Kobo Music Studio, nauka gry instrumentach, lekcje œpiewu, tel. 718-609-0088 Unia Kredytowa Polsko-S³owiañska Federalna Unia Kredytowa: www.psfcu.com 1-800-297-2181 718-894-1900 Us³ugi ró¿ne Plumbing & Heating, 53-28 61st Street, Maspeth, tel. 718-326-9090 Us³ugi transportowe Ryszard Limo - Florida Connection - 24 godziny service, tel. 646-247-3498; lub 561-305-2828


19

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013

US OPEN Goes Polish w nowojorskim konsulacie Doroczne spotkanie przed US Open gromadzi w nowojorskim konsulacie t³umy sympatyków polskiego tenisa i polskich tenisistów.

Liczbê niezwykle serdecznie witanych goœci powiêkszaj¹ zawodnicy polskiego pochodzenia walcz¹cy w barwach innych krajów. W tym roku konsulat odwiedzi³y siostry Radwañskie: Agnieszka i Urszula, Alicja Rosolska, Paula Kania, Katarzyna Piter, a tak¿e reprezentuj¹ce Niemcy: Sabine Lisicki i Angelique Kerber, Caroline WoŸniacki graj¹ca w barwach Danii, oraz Aleksandra WoŸniak reprezentuj¹ca Kanadê. Spoœród panów pojawili siê Jerzy Janowicz i £ukasz Kubot oraz debliœci Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg. W roli gospodyni wieczoru wyst¹pi³a Konsul Generalna Ewa Junczyk Ziomecka. Czêœæ oficjaln¹ imprezy z werw¹ i humorem poprowadzi³ Johan Kierk, niegdyœ znany tenisista, dwukrotny zwyciêzca wielkoszlemowego Australian Open, a obecnie w³aœciciel Tennis Academy. Tegoroczne US OPEN Goes Polish mia³o licznych i szczodrych sponsorów, którzy obdarowali zawodników i wspaniale ugoœcili wszystkich zebranych. ZK Foto: Zosia ¯eleska Bobrowski

u Najwiêksze emocje fotoreporterów budzi³a, oczywiœcie Agnieszka Radwañska.

u Energetyzuj¹cy zespó³ Red Hook Ramblers stanowi³ dobre t³o do rozmów kuluarowych.

u Prof. El¿bieta Banecka, (której wystawa plastyczna towarzyszy³a imprezie), Jerzy Janowicz (nadzieja naszego mêskiego tenisa) i Janusz Kapusta (filozof, twórca K-dronu).

Spektakl TEATRU

u Gospodyni imprezy konsul Ewa Junczyk

Marcin DOROCIŃSKI

Ziomecka i prowadz¹cy Johan Kriek.

Niedziela, 15 września, 3pm i 6pm Tribeca Performing Arts Center 199 Chambers Street, New York, NY 10007 Agata KULESZA

u Wojciech Fibak (ostatnio trener

znakomitego Novaka Djokovicia) i Pawe³ G¹sior (dzia³acz sportowy).

u Sponsorzy: Marek Skulimowski (Inglot), Henryk Skrodzki (Amber) i Zbigniew Inglot.

Olga SARZYŃSKA

Dariusz WNUK

Reżyser oraz gość specjalny

Bogusław LINDA u Du¿ym wziêciem cieszy³y siê s³odkoœci z cukierni Charlotte Patisserie.

www.scena.us

PATRON MEDIALNY


20

KURIER PLUS 31 SIERPNIA 2013


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.