POLISH WEEKLY MAGAZINE
NUMER 1590 (1890) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK
8 MARCA 2025
Tomasz
Bagnowski
NUMER 1590 (1890) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK
8 MARCA 2025
Tomasz
Bagnowski
C³a, porozumienie z Rosj¹, przejêcie Grenlandii oraz Panamy i wyrzucenie z USA milionów nielegalnych imigrantów to filary nowej polityki Stanów Zjednoczonych.
W ci¹gu nieca³ych dwóch miesiêcy urzêdowania Donald Trump by³ niezwykle aktywny jeœli chodzi o wydawanie rozporz¹dzeñ wykonawczych, których naliczyæ mo¿na ju¿ ponad 70.
Wydaj¹c dekrety prezydent chce jak najszybciej zmieniæ politykê poprzedników, g³ównie Joe Bidena, która jego zdaniem prowadzi³a kraj w z³ym kierunku. Trump wyda³ rozporz¹dzenia dotycz¹ce m.in. imigracji, ce³, praw osób LGBTQ oraz redukcji zatrudnienia w administracji federalnej. Czêœæ z nich wesz³a w ¿ycie od razu, czêœæ – g³ównie tych wprowadzaj¹cych najbardziej drastyczne zmiany, jak np. nieuznawanie dzieci nielegalnych imigrantów urodzonych w USA za obywateli amerykañskich – zosta³a na razie zablokowana przez s¹dy. Generalnie jednak Trump bardzo szybko odcisn¹³ swoje piêtno na administracji rz¹dowej, wywo³uj¹c g³êbokie niezadowolenie demokratów, którzy po dotkliwej pora¿ce wyborczej pozbawieni s¹ jednak mo¿liwoœæ
politycznego blokowania dzia³añ prezydenta i musz¹ na razie uciekaæ siê do batalii s¹dowych oraz do aktów desperacji jak kongresmen Al Green, który g³oœnymi okrzykami przerywa³ przemówienie Trumpa, wo³aj¹c miêdzy innymi, ¿e nikt nie da³ mu prawa do obcinania programu Medicare, z którego korzysta oko³o 30 procent Amerykanów. Green zosta³ w koñcu wyproszony z sali obrad, ciêcia w Medicaid i Medicare pozosta³y natomiast w planach. Maj¹ one pomóc znaleŸæ pieni¹dze na zapowiadan¹ przez prezydenta obni¿kê podatków, skierowan¹ g³ównie do najbogatszych Amerykanów. Krytycy szukaj¹cego oszczêdnoœci Elona Muska wskazuj¹ wprawdzie, ¿e na razie nie wykry³ on ¿adnego realnego marnotrawstwa, a przyk³ady 150-letnich osób, które rzekomo otrzymywaæ mia³y pieni¹dze z Social Security, to po prostu b³êdy w ksiêgowoœci. Wiara Trumpa w geniusz pochodz¹cego z Republiki Po³udniowej Afryki biznesmena jednak nie s³abnie
➭ Obchody pamiêci ¯o³nierzy Wyklêtych – str. 2
➭ Jak wynegocjowaæ ugodê z ubezpieczalni¹ – str. 5
➭ Bardzo udany Œwi¹tecznyUœmiechDziecka– str. 9
➭ Bieg Tropem Wilczym – str. 12
➭ Sk¹d siê wziê³o pepperoni? – str. 14
➭ Co warto wiedzieæ o swojej kartotece w BIK – str. 17
Portret Adama Czartoryskiego z 1829 r.
Chris Miekina
By³ mê¿em stanu, dyplomat¹, ale tak¿e poet¹. Po upadku Powstania Listopadowego na emigracji w Pary¿u jego zwolennicy, a wiêc ludzie z krêgu liberalno-konserwatywnego, uznali, ¿e trzeba wzmocniæ jego autorytet i og³osili go „królem de facto”. Uznano w ten sposób, ¿e ksi¹¿ê Adam Jerzy Czartoryski ma wszelkie prawa do korony polskiej.
Panowa³a opinia, ¿e najwiêkszym b³êdem Czartoryskiego, podczas Powstania Listopadowego by³o to, ¿e po og³oszeniu detronizacji cara Miko³aja, Adam Jerzy sam nie og³osi³ siê królem. Mia³ do tego prawo bo by³ spadkobierc¹ Jagiellonów.
Po Insurekcji Koœciuszkowskiej Czartoryscy nie mieli najlepszych notowañ na carskim dworze. Ich dobra zosta³y przejête przez Rosjan, ale minister nadzwyczajny Niko³aj Repnin poradzi³ m³odemu ksiêciu Adamowi, aby ten uda³ siê na dwór carycy Katarzyny i tam stara³ siê o odzyskanie maj¹tku.
Repnin w tamtych czasach posiada³ faktyczn¹ w³adzê nad Rzecz¹pospolit¹, a wielu widzia³o w nim prawdziwego ojca Adama Czartoryskiego.
Dziêki Repninowi ksi¹¿ê Adam natychmiast znalaz³ siê w centrum uwagi œmietanki towarzyskiej Sankt Petersburga, zosta³ przydzielony do œwity wielkiego ksiêcia
Aleksandra, póŸniejszego cara i u jego boku szybko zacz¹³ robiæ karierê. By³ z pewnoœci¹ cz³owiekiem œwiatowym i pe³nym wielu talentów. Jednak cierniem w jego sercu by³ fakt, ¿e w tym samym czasie najwiêkszy dla niego autorytet – Tadeusz Koœciuszko – jest przetrzymywany w sanktpetersburskiej twierdzy. PrzyjaŸñ z Aleksandrem sprawi³a jednak, ¿e Adam Czartoryski zacz¹³ wierzyæ, ¿e idea wskrzeszenia pañstwa polskiego jest mo¿liwa do zrealizowania.
Car Aleksander by³ ulubieñcem swojej babki Katarzyny i przej¹³ wiele z jej politycznej przebieg³oœci. Docenia³ walory intelektualne ksiêcia Adama Czartoryskiego i w 1803 roku uczyni³ go swoim ministrem spraw zagranicznych. Kiedy Aleksandr zosta³ carem Rosji, Adam Czartoryski natychmiast zyska³ na znaczeniu.
W naszymszalonym œwiecie, gdzie codzienny stres wydaje siê byæ nieunikniony, kluczem do zachowania zdrowia psychicznego i fizycznego jest odnalezienie naturalnych metod na jego zwalczanie.
Jednym z efektywnych i innowacyjnych roz wi¹zañ w walce ze stresem s¹ suplementy die ty, które pomagaj¹ odzyskaæ wewnêtrzn¹ rów nowagê. Na szczególn¹ uwagê zas³uguje po³¹ czenie dwóch sk³adników – ashwagandhy i -teaniny, oferowane przez firmê Synoptis pod mark¹ Œwiat Zdrowia – specyfiki s¹ do stêpne w Markowej Aptece Pharmacy. Ashwagandha, zwana indyjskim ¿eñ-szeniem, jest wykorzystywana w medycynie ajurwedyjskiej od siêcy lat. Dziêki swoim adapto gennym w³aœciwoœciom, pomaga organizmowi dostosowaæ siê do stresu, zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Zawarte
w niej witanolidy obni¿aj¹ poziom kortyzolu, co przek³ada siê na mniejsz¹ reaktywnoœæ na stresory. Oprócz tego, wspiera ona funkcjonowanie uk³adu nerwowego, poprawia koncentracjê i jakoœæ snu i zwiêksza ogóln¹ witalnoœæ organizmu. teanina, z kolei, to aminokwas wystêpuj¹cy natuliœciach zielonej herbaty, który znany jest dzia³ania relaksuj¹cego. Stymuluj¹c produkcjê fal almózgu, L-teanina przyczynia siê do osi¹gniêcia stanu g³êbokiego odprê¿enia, poprawia koncentracjê oraz redukuje objawy stresu, jednoczeœnie nie powoduj¹c sennoœci. Dziêki tym w³aœciwoœciom, idealnie komplementuje dzia³anie ashwagandhy, tworz¹c synergiczny efekt, który pozwala na efektywniejsze zarz¹dzanie stresem i emocjami. Produkt Ashwagandha i L-teanina z Synoptis, dostêpny w Markowej Aptece Pharmacy, jest nie tylko specyfikiem najwy¿szej jakoœci i dba³oœci o detale, ale równie¿ œwiadectwem zrozumienia potrzeb wspó³czesnych konsumentów.
Ka¿da kapsu³ka tego suplementu dostarcza starannie wywa¿on¹ dawkê obu sk³adników, co sprawia, ¿e jest to jedno z najbardziej skutecznych narzêdzi w codziennej walce ze stresem.
Warto zaznaczyæ, ¿e oba sk³adniki maj¹ potwierdzone dzia³anie naukowe. Ashwagandha w badaniach klinicznych wykaza³a, ¿e mo¿e znacz¹co redukowaæ poziom stresu i poprawiaæ jakoœæ ¿ycia osób nim dotkniêtych. Podobnie L-teanina, której efekty relaksuj¹ce zosta³y potwierdzone w badaniach nad jej wp³ywem na zmniejszenie fizjologicznych wskaŸników stresu. Odwiedzaj¹c Markow¹ Aptekê Pharmacy w poszukiwaniu tego suplementu, klienci mog¹ liczyæ nie tylko na produkt najwy¿szej jakoœci, ale równie¿ na fachowe doradztwo farmaceutyczne, które pomo¿e dopasowaæ suplementacjê do indywidualnych potrzeb i stylu ¿ycia. Ashwagandha i L-teanina to wiêcej ni¿ suplementy; to kompani w podró¿y ¿ycia wolnego od nadmiernego stresu. To inwestycja w zdrowie psychiczne, które w dzisiejszych czasach jest równie wa¿ne jak zdrowie fizyczne. Dziêki regularnemu stosowaniu tego produktu mo¿na odzyskaæ spokój ducha i cieszyæ siê ka¿dym dniem z now¹ energi¹ i wiêksz¹ odpornoœci¹ na codzienne wyzwania. Niech ta unikalna mieszanka bêdzie Twoim sekretem do lepszego ¿ycia, pe³nego harmonii i spokoju.
2 kwietnia tego roku przypada 20 rocznica œmierci wielkiego Polaka, papie¿a Jana Paw³a II. Dziedzictwo papie¿a jest ponadczasowe, jego historyczny pontyfikat zmieni³ oblicze Polski, oblicze Koœcio³a i œwiata.
Papie¿ odwiedzi³ 129 krajów na wszystkich kontynentach, wszêdzie wita³y go t³umy, nikt inny na œwiecie nie widzia³ tylu ludzi modl¹cych siê, p³acz¹cych, œmiej¹cych siê i wiwatuj¹cych na jego czeœæ.
Mimo up³ywu czasu postaæ Jana Paw³a II jest nadal obecna w sercach milionów ludzi na ca³ym œwiecie. Wiêkszoœæ Amerykanów, jak potwierdzaj¹ sonda¿e, nadal podziwia Jana Paw³a II i uwa¿a go za jednego z najwybitniejszych papie¿y w historii i najwiêkszych œwiatowych przywódców XX wieku. Dotyczy to przede wszystkim katolików, ale tak¿e du¿ej czêœci protestantów i wyznawców religii niechrzeœcijañskich.
Aby oddaæ ho³d Janowi Paw³owi II Fundacja Kultury i Sztuki organizuje koncert jakiego jeszcze nie by³o. „Conert Gala in Memory of John Paul II” odbêdzie siê 3 kwietnia o 19:00 w Kaufman Music Center.
Wieczór rozpocznie premiera filmu dokumentalnego „Remembering John Paul II” w którym przypomniane zostan¹ najwa¿niejsze myœli i wydarzenia pontyfikatu w tym pielgrzymki apostolskie do Stanów Zjednoczonych i przyjaŸñ z prezydentem Ronaldem Reaganem. W czêœci artystycznej znajd¹ siê
starannie wyselekcjonowane utwory z repertuaru œwiatowego, miêdzy innymi „Medytacja” z Opery Thais Julesa Masseneta, „Ave Maria” Giulio Caccini, Miroirs III Une Barque sur L’Ocean” Maurice Ravel, „Ave Maria” Franz Schubert, „Legenda” Henryka Wieniawskiego”, „Contemplation” Johannes Brahms, „The Lord’s Prayer” Albert Hay Malotte, „Pie Jesu” Andrew Webber Loyd, „Panis Angelicus” Cesar Franck, „Le Cygne” (The Swan) Camille Saint -Saens, „Dein ist mein ganzes Herz” z „The Land of Smiles” Franza Lehara.
Po raz pierwszy w koncercie pamiêci JP2 wyst¹pi¹ wiod¹cy soliœci Metropolitan Opera w Nowym Jorku: Brittany Renee sopran i Paul Appleby tenor. Wyst¹pi znakomity skrzypek Richard Lin – laureat wielu miêdzynarodowych nagród, a tak¿e Kamil Pacholec, Laura Poe, Kyoung Im Kim, Nicholas Kaponyas, Halina Kalitka, Andrew Michon oraz Copernicus Children's Choir pod batut¹ Bo¿eny Konkiel. Ciekawostk¹ bêdzie wystêp solistów baletu w specjalnie na ten wieczór przygotowanej choreografii.
Piêkno muzyki przywo³a pamiêæ cz³owieka, który zmieni³ oblicze Polski, Koœcio³a, i œwiata. Papie¿a, który pomimo up³ywu czasu nadal inspiruje.
W ramach projektu og³oszony zosta³ Konkurs Papieski dla m³odzie¿y szkolnej,
realizowany we wspó³pracy z Central¹ Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych. Konkurs obejmuje trzy kategorie: portret Jana Paw³a II „Sercem malowany”, wiersze dla Ojca Œwiêtego oraz polskie piosenki dedykowane Papie¿owi. Komisja Konkursowa przyzna I, II i III nagrodê oraz wyró¿nienia: I nagroda – 500 dol., II nagroda – 300, III nagroda – 200 dolarów. Zwieñczeniem konkursu bêdzie Wieczór Papieski, 4 kwietnia w Centrum Polsko-S³owiañskim. W wydarzeniu wezm¹ udzia³ laureaci i uczestnicy konkursu z rodzinami oraz Polonia. Zaprezentowane zostan¹ nagrodzone prace, wrêczone nagrody i wyró¿nienia, odbêdzie siê równie¿ projekcja filmu dokumentalnego o Janie Pawle II. Fina³em wieczoru bêdzie recital fortepianowy w wykonaniu Kamila Pacholca. Projekt nawi¹zuje do ponadczasowych wartoœci pontyfikatu Jana Paw³a II – prze-
œw. Stanis³aa Biskupa i Mêczennika na Manhattanie.
Jej kuratorami s¹ Uta Szczerba i Jerzy Œwi¹tkowski.
s³ania pokoju, mi³oœci i godnoœci cz³owieka. Jest realizowany pod Patronatem Honorowym Watykañskiej Fundacji Jana Paw³a II w Rzymie, kardyna³a Stanis³awa Dziwisza, arcybiskupa Marka Jêdraszewskiego (metropolity krakowskiego), arcybiskupa Tadeusza Wojdy (metropolity gdañskiego i przewodnicz¹cego Konferencji Episkopatu Polski) oraz Mateusza Sakowicza, Konsula Generalnego RP w Nowym Jorku, we wspó³pracy z Centrum Polsko-S³owiañskim i Central¹ Polskich Szkó³ Dokszta³caj¹cych. Bilety w cenie 80 i 60 dolarów do nabycia w Kaufman Music Center Box Office. Tel. 212501 3330
Email: boxoffice@kaufmanmusiccenter.org www.kaufmanmusiccenter.org
Polonia Bookstore 882 Manhattan Ave, Brooklyn Tel. (718) 389 1684 librros@msn.com
redaktor naczelna Zofia Doktorowicz-K³opotowska
W tym roku Janusz spêdzi œwiêta w Polsce, ale zale¿y nam, ¿eby jego wielkanocny pomys³ by³ kontynuowany.
Dziêki ¿yczliwoœci ksiêdza proboszcza Micha³a Czy¿ewskiego, w tym roku ekspozycja bêdzie mia³a miejsce w koœciele
Przed nami Wielkanoc. W ubieg³ym roku w koœciele œw. Stanis³awa Kostki na Greenpoincie mia³a miejsce niewielka, kameralna wystawa, której tematem by³ krzy¿. Jej pomys³odawc¹ by³ Janusz Skowron – obiecaliœmy sobie wtedy, ¿e zachêcimy do udzia³u równie¿ innych artystów i bêdzie to doroczna wystawa w ró¿nych, polonijntch koœcio³ach Nowego Jorku i okolic.
sta³a wspó³praca Maria Bielski, Andrzej Józef D¹browski, Ma³gorzata Ka³u¿a, Czes³aw Karkowski, Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska, Chris Miekina, Jolanta Szczepkowska, Katarzyna Zió³kowska
Wernisa¿owe spotkanie planujemy na Niedzielê Palmow¹. O szczegó³¹ch poinformujemy w Kurierze.
Artystów, którzy chcieliby wzi¹æ udzia³ w wystawie z krzy¿em w tytule, prosimy o kontakt z redakcj¹ naszego tygodnika: kurier@kurierplus.com Zdjêcie z ubieg³orocznej wystawy „Krzy¿” w koœciele Stanis³awa Kostki na Greenpoincie.
fotografia Zosia ¯eleska-Bobrowski wydawcy
John Tapper Zofia Doktorowicz-K³opotowska Adam Mattauszek
Kurier Plus, Inc. Adres: 176 Java Street Brooklyn, NY 11222 Pokój numer 6
Tel: (718) 389-3018
E-mail: kurier@kurierplus.com Internet: www.kurierplus.com
Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.
Ks. Ryszard Koper
Jezus pe³en Ducha Œwiêtego powróci³ znad Jordanu i czterdzieœci dni przebywa³ w Duchu na pustyni, gdzie by³ kuszony przez diab³a. Nic w owe dni nie jad³, a po ich up³ywie poczu³ g³ód. Rzek³ Mu wtedy diabe³: „Jeœli jesteœ Synem Bo¿ym, powiedz temu kamieniowi, ¿eby sta³ siê chlebem”. Odpowiedzia³ mu Jezus: „Napisane jest: Nie samym chlebem ¿yje cz³owiek”. Wówczas powiód³ Go diabe³ w górê, pokaza³ Mu w jednej chwili wszystkie królestwa œwiata i rzek³ do Niego: „Tobie dam potêgê i wspania³oœæ tego wszystkiego, bo mnie s¹ poddane i mogê je daæ, komu zechcê. Jeœli wiêc upadniesz i oddasz mi pok³on, wszystko bêdzie Twoje”. Lecz Jezus mu odrzek³: „Napisane jest: „Panu Bogu swemu bêdziesz oddawa³ pok³on i Jemu samemu s³u¿yæ bêdziesz”. (£k 4, 1-8)
Œw. Jan Pawe³ II powiedzia³: „Ró¿nymi drogami biegnie ¿ycie ludzkie, ale wszyscy szukaj¹ szczêœcia i mi³oœci”. Trudno siê z tym nie zgodziæ. Jednak niektóre drogi prowadz¹ do z³udnego szczêœcia, które w d³u¿szej perspektywie staje siê nieszczêœciem. W Katechizmie Koœcio³a Katolickiego mo¿emy odnaleŸæ pewne wskazówki w tym wzglêdzie: „Bóg bowiem stworzy³ nas, byœmy Go poznawali, s³u¿yli Mu, mi³owali Go i w ten sposób doszli do raju. Szczêœcie czyni nas ‘uczestnikami Boskiej natury” i ¿ycia wiecznego. Wraz z nim cz³owiek wchodzi do chwa³y Chrystusa i do radoœci ¿ycia trynitarnego. Takie szczêœcie przekracza zrozumienie i si³y cz³owieka. Wyp³ywa ono z darmo danego daru Bo¿ego. Dlatego w³aœnie nazywa siê je nadprzyrodzonym, tak jak ³askê, która uzdalnia cz³owieka do wejœcia do radoœci Bo¿ej”.
D¹¿enie do pe³nego i trwa³ego szczêœcia wspó³gra z d¹¿eniem do doskona³oœci i to w bliskoœci Boga. Zauwa¿y³ to cesarz rzymski Marek Aureliusz przez historyków uwa¿any za jednego z najm¹drzejszych i najbardziej szlachetnych w³adców Rzymu. Wspó³czeœni mu ludzie podziwiali jego skromnoœæ, cnoty moralne oraz niewzruszon¹ postawê wobec ¿yciowych niepowodzeñ. W odró¿nieniu od wielu poprzedników i nastêpców, Marek Aureliusz nie wykorzystywa³ swojej dominuj¹cej pozycji w pañstwie do bogacenia siê, knucia intryg i niszczenia wrogów. Mia³ g³êbokie poczucie obowi¹zku s³u¿enia krajowi i obywatelom. Och, jak bardzo jest to potrzebne dzisiejszym w³adcom. We wspó³czesnym œwiecie, w którym panuje kult sukcesu i pieni¹dza, cytaty Marka Aureliusza przypominaj¹ o tym, co naprawdê jest wa¿ne i co realnie przyczynia siê do poczucia ¿yciowego szczêœcia oraz wewnêtrznego spokoju. Oto kilka jego myœli. „Bo¿e, daj mi pogodê ducha, abym godzi³ siê z tym, czego zmieniæ nie mogê, odwagê,
abym zmienia³ to, co zmieniæ mogê i m¹droœæ, abym zawsze potrafi³ odró¿niæ jedno od drugiego”. „Cz³owiek tyle jest wart, ile warte s¹ sprawy, którymi siê zajmuje”. „Nie ¿yj tak, jakbyœ mia³ zamiar ¿yæ dziesiêæ tysiêcy lat. Nieuniknione wisi nad tob¹. Dopóki ¿yjesz, dopóki mo¿na – b¹dŸ dobry”. „Budz¹c siê rano pomyœl, jaki to wspania³y skarb ¿yæ, oddychaæ i móc siê radowaæ”. „Podobny b¹dŸ do ska³y, o któr¹ siê ci¹gle fale rozbijaj¹. Ona stoi, a ko³o niej usypiaj¹ ba³wany wody. ‘O ja nieszczêœliwy, ¿e mnie to spotka³o. Ale¿ nie tak! Lecz: ‘O ja szczêœliwy, ¿e chocia¿ mnie to spotka³o, ¿yjê bez smutku, nie gnêbi mnie teraŸniejszoœæ ani nie bojê siê przysz³oœci”.
i tych których skrzywdziliœmy. Drugi rodzaj grzechów to rzeczy, których nie zrobiliœmy, a mogliœmy. W tym wypadku sprawdza siê powiedzenie, ¿e bardziej ¿a³ujemy tego czego nie zrobiliœmy ni¿ tego co zrobiliœmy. Nie okazaliœmy mi³oœci, gdy by³a ku temu sposobnoœæ. Nie wybaczyliœmy, kiedy by³ na to czas. Nie pocieszyliœmy, nie pomogliœmy bliŸniemu, gdy by³ w potrzebie itd. Jednym zdaniem: Nieprze¿yte ¿ycie.
Œw. Jan Pawe³ II naucza³: „Podczas czterdziestu dni Wielkiego Postu wierz¹cy maj¹ pójœæ za Chrystusem na ‘pustyniê”, by razem z Nim stawiæ czo³a duchowi z³a i go pokonaæ. Jest to wewnêtrzna walka, która decyduje o kszta³cie naszego ¿ycia. Pokorna i ufna modlitwa, umocniona przez post, pozwala przejœæ nawet najtrudniejsze próby i daje odwagê potrzebn¹, by z³o zwyciê¿aæ dobrem”. Wskazuje tak¿e na moc jednoœci z Chrystusem w naszych zmaganiach z pokusami: „I my, kiedy bêdziemy zabiegaæ o ³¹cznoœæ, komuniê z Chrystusem, odniesiemy zwyciêstwo, powtarzaj¹c za œw. Paw³em: ‘Wszystko mogê w tym, który mnie umacnia”. Niech Wielki Post bêdzie czasem wychodzenia na „pustyniê” naszych serc, aby w ciszy i modlitwie spotkaæ Chrystusa zwyciê¿aj¹cego pokusy i uporaæ siê z przesz³oœci¹ z³a i zaniechanego dobra, aby z radoœci¹ œpiewaæ weso³e Alleluja. ❍ Na drogach Prawdy Bo¿ej
W okresie Wielkiego Postu, który rozpoczêliœmy w Œrodê Popielcow¹ warto ws³uchiwaæ siê w s³owa m¹droœci ludzkiej, ale przede wszystkim otworzyæ siê na s³owa m¹droœci pochodz¹cej od Boga. Jest to m¹droœæ przepojona mi³oœci¹, która zajaœnia³a pe³ni¹ na krzy¿u Golgoty. W tym œwiêtym czasie Wielkiego Postu krzy¿ Golgoty bêdzie sta³ przed naszymi oczyma, abyœmy przez jego pryzmat najdoskonalszej mi³oœci spojrzeli na nasze ¿ycie. To rodzi i umacnia wiarê, o której pisze œw. Pawe³ w Liœcie do Rzymian: „Je¿eli wiêc ustami swoimi wyznasz, ¿e Jezus jest Panem, i w sercu swoim uwierzysz, ¿e Bóg Go wskrzesi³ z martwych – osi¹gniesz zbawienie. Bo sercem przyjêta wiara prowadzi do sprawiedliwoœci, a wyznawanie jej ustami – do zbawienia”.
Spojrzenie na krzy¿ Golgoty stawia przed nami pytanie o nasz¹ mi³oœæ i wiernoœæ przykazaniom, pytanie o nasz¹ grzesznoœæ. Te pytania przynagl¹ nas do spojrzenia wstecz na nasze ¿ycie. Okazuje siê wtedy, ¿e zazwyczaj ¿a³ujemy dwóch rodzajów grzechów. Pierwszy to grzechy, które pope³niliœmy, czyny, których ¿a³ujemy. Jest ich wiele, a niektóre z nich rzutuj¹ dosyæ wyraŸnie na ca³e ¿ycie nas samych jak
Ulegamy grzesznej rzeczywistoœci, bo na naszej drodze ¿ycia staj¹ pokusy. O tym jest Ewangelia z pierwszej niedzieli Wielkiego Postu, w której czytamy: „Jezus pe³en Ducha Œwiêtego powróci³ znad Jordanu i czterdzieœci dni przebywa³ w Duchu na pustyni, gdzie by³ kuszony przez diab³a”. Pokusy Jezusa dotycz¹ trzech obszarów, powszechnych w ¿yciu ka¿dego cz³owieka. Pierwsza pokusa dotyczy po¿¹dliwoœci cia³a, do których zaliczamy wszystkie pragnienia fizyczne. Jezus by³ g³odny, a szatan kusi³ go aby zamieniæ kamienie w chleb, lecz On odpowiedzia³, ¿e nie samym chlebem ¿yje cz³owiek. Druga pokusa dotyczy³a pychy. Tutaj szatan próbowa³ wykorzystaæ S³owa Pisma Œwiêtego, lecz Chrystus odpowiedzia³, ¿e Ÿle jest wystawiaæ Pana Boga na próbê. Trzecia pokusa dotyczy³a w³adzy. Jezus na te pokusê odpowiedzia³: „IdŸ precz szatanie! Albo-
wiem napisano: Panu Bogu swemu pok³on oddawaæ i tylko jemu s³u¿yæ bêdziesz”. Chrystus przezwyciê¿aj¹cy pokusy jest dla nas wzorem, ale i wsparciem w chwilach kuszenia. Winniœmy wtedy wyjœæ z Chrystusem na pustyniê naszych pokus.
Zapraszamy na strony Autora: ryszardkoper. pl i nytravelclub.pl
9 marca spotkanie organizacyjne w sali parafialnej Koœcio³a œw. Stanis³awa B.M., po Mszy œw. o godz. 12 PM. Obecnoœæ wszystkich cz³onków klubu obowi¹zkowa.
Koœció³ Œw. Stanis³awa B. i M. 101 E 7 Str., Manhattan miêdzy 1 Av i Av A. Info: 718-437-6099
Negocjowanie z firm¹ ubezpieczeniow¹ na w³asn¹ rêkê mo¿e byæ z wielu powodów bardzo trudnym – i kosztownym – przedsiêwziêciem. Jeœli zdecydujesz siê dzia³aæ bez prawnika, musisz rozumieæ kilka podstawowych faktów.
Aby zrozumieæ jak wynegocjowaæ, musisz najpierw zrozumieæ, ¿e zadaniem rzeczoznawcy ubezpieczeniowego jest za³atwienie ugody w granicach limitu polisy ubezpieczonego. Jest to kwestia priorytetowa z kilku ró¿nych powodów. Je¿eli sprawa nie zostanie rozstrzygniêta w formie ugody na etapie negocjacji, strony id¹ do s¹du. Nastêpnie wyrok wydaje jury lub sêdzia. Jeœli przekracza on limity polisy (wykracza poza nie), ocenie podlega maj¹tek osobisty ubezpieczonego.
Z tym scenariuszem wi¹¿e siê pozew ubezpieczonego przeciwko jego w³asnej firmie ubezpieczeniowej. Nazywa siê to „z³¹ wiar¹”. Widzisz, rzeczoznawca ubezpieczeniowy ma obowi¹zek negocjowaæ ugodê w „dobrej wierze”. Dotyczy to wszelkich roszczeñ wniesionych przeciwko ubezpieczonemu. Oznacza to sk³adanie rozs¹dnych ofert (w oparciu o odpowiedzialnoœæ, szkody, itp.) poszkodowanej stronie w celu zaspokojenia roszczenia z tytu³u obra¿eñ odniesionych w wypadku. Rzeczoznawcy czêsto nie chc¹ przyznawaæ ca³ej polisy czy te¿ sk³adaæ oferty w wysokoœci maksimum okreœlonego w polisie. Rzeczoznawca wola³by raczej, aby jego pracodawca (firma ubezpieczeniowa) zaoszczêdzi³ kilka dolców. Hej, czy z ich punktu widzenia nie wygl¹da to dobrze, jeœli ugoda bêdzie opiewaæ na kwotê ni¿-
sz¹ ni¿ maksimum okreœlone w polisie? Czêsto obra¿enia, których dozna³eœ, s¹ warte wiêcej ni¿ limity pokrycia z ubezpieczenia. Jest tak zw³aszcza wtedy, kiedy drugi samochód mia³ wykupione tylko minimalne ubezpieczenie wymagane w Nowym Jorku. Minimalna kwota to 25 000 USD na osobê, a maksymalna to 50 000 USD za wypadek.
Kiedy w negocjacjach uczestniczy doœwiadczony prawnik od obra¿eñ cia³a, to wie, jaka jest wartoœæ obra¿eñ jego klienta przy ugodzie i przy werdykcie oraz za¿¹da informacji dotycz¹cych zakresu ubezpieczenia at-fault od rzeczoznawcy z ubezpieczalni. Wtedy wie, jak postêpowaæ z firm¹ ubezpieczeniow¹, by mieæ pew-
noœæ, ¿e klient uzyska wszystko to, na co zas³uguje.
Zrozum równie¿, ¿e jeœli bierzesz udzia³ w wypadku samochodowym z osob¹, która ma wykupiony jedynie minimalny zakres ubezpieczenia w Nowym Jorku, a ty masz wykupion¹ dla swojego pojazdu tzw. ochronê przed „zbyt nisko” ubezpieczonym kierowc¹, to masz mo¿liwoœæ wniesienia roszczenia przeciwko swojej w³asnej polisie, gdy Twoje obra¿enia Ciê do tego uprawniaj¹, ale tylko wtedy, gdy samochód, który Ciê uderzy³, oferuje ca³¹ swoj¹ polisê. Bardzo czêsto mo¿esz spotkaæ siê z prawnikiem od obra¿eñ cia³a i uzyskaæ bezp³atn¹ konsultacjê odnoœnie Twojej sprawy. Adwokat oszacuje jej przedmiot
Jeœli Pañstwo sami stali siê ofiar¹ wypadku, lub znaj¹ kogoœ kto potrzebuje pomocy prawnej po wypadku, to zapraszamy do bezp³atnej konsultacji pod numerem telefonu 212-514-5100, emaliowo pod adresem swp@plattalaw.com, lub w czasie osobistego spotkania w naszej kancelarii na dolnym Manhattanie. Mo¿ecie Pañstwo równie¿ zadaæ nam pytania bezpoœrednio na stronie internetowej (www.plattalaw.com) u¿ywaj¹c emaila lub czatu, który jest dostêpny dla Pañstwa 24 godziny na dobê. Zawsze udzielimy Pañstwu bezp³atnej porady w ka¿dej sprawie, w której bêdziemy mogli Pañstwa reprezentowaæ.
i poinformuje Ciê, jeœli uzna, ¿e masz dobre podstawy do dalszej walki. Po co wiêc ryzykowaæ utratê pieniêdzy, na które zas³ugujesz za swój ból i cierpienie, skoro masz mo¿liwoœæ skorzystania z doœwiadczenia i wiedzy kogoœ, kto wie jak wynegocjowaæ ugodê z ubezpieczalni¹. ❍
Od redakcji
Ci¹gle s³yszymy narzekania, ¿e trudno jest zdobyæ Kurier Plus –sprawdzamy – rzeczywiœcie nasz tygodnik bardzo szybko znika. £atwo by³oby temu zaradziæ zwiêkszaj¹c nak³ad, ale to generuje dodatkowe koszty i zale¿y od iloœci og³oszeñ, jeœli Czytelnicy pomog¹ nam je zdobyæ bêdziemy wdziêczni. Przy okazji przypominamy, ¿e Kurier mo¿na czytaæ w internecie i wbrew pozorom nie jest to trudne. Wystarczy wpisaæ do przegl¹darki kurierplus.com, klikn¹æ na ok³adkê bie¿¹cego lub archiwalnego wydania, a potem pos³u¿yæ siê lupk¹, powiêkszyæ i przegl¹daæ strona po stronie.
Pozostaje jeszcze prenumerata, za któr¹ trzeba zap³aciæ 100 dol. rocznie, lub 50 za pó³ roku. ❍
Wiec zosta³ brutalnie rozpêdzony przez tak zwan¹ milicjê robotnicz¹. Atak s³u¿b porz¹dkowych nast¹pi³ ju¿ po jego zakoñczeniu, kiedy studenci zaczeli siê rozchodziæ. Widocznie komuœ zale¿a³o aby zgromadzenie nie zakoñczy³o siê spokojnie. Chodzi³o równie¿ o sprowokowanie wyst¹pieñ na innych uczelniach. Tak te¿ siê sta³o. Nastêpnego dnia protestowa³a Politechnika Warszawska. Demonstracje i starcia z milicj¹ w okolicach uczelni trwa³y prawie ca³y dzieñ.
Wydarzenia te doczeka³y siê wielu publikacji i opracowañ. O zakulisowych dzia³aniach resortu bezpieczeñstwa w tym okresie prawdopodobnie nigdy siê nie dowiemy. Niektórzy historcy uwa¿aj¹, ¿e Marzec’68 by³ w du¿ej mierze nastêpstwem prowokacji.
Genezy wydarzeñ marcowych nale¿y szukaæ w ci¹g³ym ograniczaniu marginesu wolnoœci wywalczonego przez spo³eczeñstwo w roku 1956. Bezpoœredni¹ ich przyczyn¹ by³a decyzja w³adz o zaprzestaniu przedstawieñ „Dziadów” Adama Mickiewicza w sto³ecznym Teatrze Narodowym, podczas których dochodzi³o do spontanicznych reakcji publicznoœci na antyrosyjskie akcenty dramatu.
8 marca odby³ siê wiec studentów na Uniwersytecie Warszawskim. M³odzie¿ akademicka protestowa³a przeciwko cenzurze, domaga³a siê poszanowania swobód obywatelskich, przywrócenia przedstawieñ „Dziadów” w Teatrze Narodowym oraz powrotu na uczelnie studentów relegowanych za dzia³alnoœæ opozycyjn¹.
Je¿eli Marzec by³ prowokacj¹ to jej autorami byli tak zwani „partyzanci” – weterani lewicowego podziemia z okresu okupacji hitlerowskiej. Ich patronem i nieformalnym wodzem by³ genera³ Mieczys³aw Moczar, ówczesny minister spraw wewnêtrznych. Moczarowców, jak ich równie¿ okreœlano, uwa¿ano za narodowych komunistów g³osz¹cych patriotyczne slogany zabarwiane niekiedy antysemityzmem. Swoje dzia³ania kierowali czêsto przeciwko dzia³aczom partyjnym i rz¹dowym pochodzenia ¿ydowskiego.
Prawdopodobnie to w³aœnie ludzie Moczara sprowokowali niepokoje w stolicy chc¹c wykorzystaæ je do rozprawy z przeciwnikami w aparacie w³adzy. Pierwsze komentarze prasy pozostaj¹cej w du¿ej czêœci na us³ugach „partyzantów” obarcza³y win¹ za zajœcia na UW „bananow¹” m³odzie¿ – dzieci niektórych dygnitarzy rz¹dowych. PóŸniej zaczêto piêtnowaæ „syjonistów” i „wichrzycieli”.
Domniemani autorzy prowokacji spodziewali siê byæ mo¿e, ¿e demonstracje studenckie ogranicz¹ siê do samej stolicy. Sta³o siê inaczej. W ci¹gu najbli¿szych dni protesty rozprzestrzeni³y siê na ca³y kraj i objê³y prawie wszystkie oœrodki akademickie. Do dramatycznych wyda-
Musk bêdzie wiêc zapewne nadal buszowa³ w rz¹dowych dokumentach i zdobywa³ wiedzê o tajnikach systemu p³atnoœci, œci¹gania podatków itd., która wed³ug krytyków przyda mu siê po odejœciu z rz¹du Trumpa.
Prezydent w przemówieniu do kongresu potwierdzi³ chêæ zakoñczenia wojny na Ukrainie, która jak mówi³ „niepotrzebnie spowodowa³a miliony ofiar”, okreœlaj¹c jednoczeœnie trwaj¹c¹ tam przemoc jako „bezsensown¹.” Deklaracja Trumpa zosta³a wypowiedziana nied³ugo po awanturze i wyproszeniu z Bia³ego Domu prezydenta Ukrainy Wo³odymyra Ze³enskiego, który zamiast – jak chcia³ Trump – podpisaæ grzecznie umowê oddaj¹c¹ USA po³owê przysz³ych dochodów z eksploatacji ukraiñskich rzadkich minera³ów, mówi³ coœ o amerykañskich gwarancjach bezpieczeñstwa. Prezydent poinformowa³ jednak, ¿e po wstrzymaniu amerykañskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy, co zaszokowa³o Ukrainê i europejskich sojuszników USA, umowa dotycz¹ca minera³ów
„wraca na w³aœciwe tory”, wskazuj¹c na ostatnie deklaracje Ze³enskiego o „gotowoœci do pokoju i wspó³pracy.” Trump podkreœli³ te¿, ¿e normalizacja stosunków z Rosj¹ le¿y w interesie Ameryki.
Jeœli chodzi o inne zamierzenia w kwestii polityki zagranicznej prezydent wyraŸnie potwierdzi³ swoje ambicje w odniesieniu do Panamy i Danii i zapowiedzia³, ¿e jego administracja „odzyska Kana³ Panamski” w imiê bezpieczeñstwa narodowego USA. Wed³ug ostatnich doniesieñ amerykañska firma inwestycyjna BlackRock ma wykupiæ infrastrukturê portow¹, z r¹k chiñskiego w³aœciciela, który dzia³a tam na mocy umowy podpisanej z Panam¹.
„Kana³ Panamski zosta³ zbudowany przez Amerykanów dla Amerykanów, a nie dla innych” – stwierdzi³ Trump, podkreœlaj¹c, ¿e choæ inne pañstwa mog¹ z niego korzystaæ, „nie oddaliœmy go Chinom. Oddaliœmy go Panamie i teraz go odzyskujemy.”
Prezydent ponownie zapowiedzia³ równie¿ przejêcie Grenlandii mówi¹c „o pra-
rzeñ dosz³o w Krakowie, gdzie si³y porz¹dkowe wtargnê³y do Collegium Novum, g³ównego gmachu Uniwersytetu Jagielloñskiego. By³o to pierwsze, od listopada 1939 r., si³owe wkroczenie mundurowch funkcjonariszy na teren uczelni, kiedy to Gestapo aresztowa³o profesorów krakowskiej Alma Mater. Wiêkszoœæ spo³eczeñstwa sympatyzowa³a biernie ze studentami. Tragedi¹ m³odzie¿y by³o jednak to, ¿e nie uzyska³a aktywnego poparcia robotników, których niewielka czêœæ uczestniczy³a w pacyfikacji demonstracji i strajków na uczelniach. Dwa lata póŸniej, gdy stoczniowcy Wybrze¿a wyszli na ulice, studenci pozostali w domach i akademikach.
Pod koniec miesi¹ca rewolta studencka powoli wygasa³a. Na najbardziej aktyw-
wie jej mieszkañców do samostanowienia” i sugeruj¹c, ¿e sami mogliby od³¹czyæ siê od Danii i do³¹czyæ do USA. Trump oznajmi³, ¿e Waszyngton potrzebuje tej wyspy i zdobêdzie j¹ „w taki czy inny sposób,” mimo wczeœniejszego odrzucenia propozycji zakupu przez Kopenhagê. Trump obieca³ jednoczeœnie Grenlandczykom bezpieczeñstwo i dobrobyt twierdz¹c, ¿e ich ¿ycie „osi¹gnie poziom, o jakich nigdy wczeœniej nawet nie œnili.”
nych uczestników buntu posypa³y siê ró¿nego rodzaju kary. Setki aresztowano lub usuniêto ze studiów. Niektórych wcielono do wojska.
Represje objê³y równie¿ Polaków pochodzenia ¿ydowskiego. W wyniku antysemickiej nagonki ponad 15 tysiêcy osób pozbawiono obywatelstwa i zmuszono do wyjazdu z kraju. By³o wœród nich wielu fachowców, dyrektorów przedsiêbiorstw, a tak¿e ludzi kultury i nauki.
Idea Marca’68 oraz jej has³a „Niepodleg³oœæ bez cenzury” oraz „Nie ma chleba bez wolnoœci” przetrwa³y przez nastêpne lata. Czêœæ uczestników marcowej rewolty zasili³a szeregi opozycji demokratycznej w drugiej po³owie lat 70-ych, a póŸniej w³¹czy³a siê w dzia³alnoœæ „Solidarnoœci”. ❍
Prezydent, zapowiedzia³ równie¿ dalsz¹ zdecydowan¹ walkê z nielegaln¹ imigracj¹, w tym masowe deportacje i wzmo¿one dzia³ania organów œcigania. Niedawno szefowa Departamentu Bezpieczeñstwa Krajowego Kristi Noem oznajmi³a, ¿e wszystkie osoby w wieku od 14 lat wzwy¿, przebywaj¹ce w USA bez papierów, bêd¹ musia³y oficjalnie siê zarejestrowaæ. Niezarejestrowanie siê na stronie internetowej, która wkrótce ma zostaæ uruchomiona, mo¿e skutkowaæ grzywn¹ w wysokoœci do 1000 dolarów i kar¹ wiêzienia do pó³ roku. Sprawa nielegalnej imigracji jest jak wiadomo priorytetem Trumpa. Dla podkreœlenia jej wa¿noœci do kongresu zaproszono cz³onków rodzin ofiar przestêpstw pope³nionych przez nielegalnych imigrantów i funkcjonariusza amerykañskiej stra¿y granicznej rannego podczas s³u¿by nad Rio Grande. Wœród zaproszonych by³ tak¿e ch³opiec chory na raka mózgu, którego marzenie o zostaniu policjantem zaowocowa³o honorowym cz³onkostwem w jednym z departamentów policji na Florydzie. Trump ku zgrozie czêœci demokratów podkreœli³ równie¿ swoje zas³ugi w powstrzymywaniu woke policies – lewicowych inicjatyw bêd¹cych w centrum amerykañskiego sporu kulturowego. Og³osi³ tak¿e, ¿e „tyrania tak zwanych zasad ró¿norodnoœci, równoœci i inkluzywnoœci” dobieg³a koñca, stwierdzaj¹c: „nasz kraj nie bêdzie ju¿ d³u¿ej woke.” W tym kontekœcie prezydent wezwa³ równie¿ kongres do penalizacji zmiany p³ci u dzieci, okreœlaj¹c przekonanie, ¿e dziecko mo¿e czuæ siê „uwiêzione w niew³aœciwym ciele,” jako „wielkie k³amstwo.” Trump broni³ te¿ decyzji o ponownym wprowadzeniu zakazu s³u¿by osób transp³ciowych w armii, zapowiadaj¹c, ¿e amerykañscy ¿o³nierze „nie bêd¹ aktywistami i ideologami – bêd¹ wojownikami.”
Bardzo zabola³o mnie potraktowanie Wo³odymyra Ze³enskiego przez Donalda Trumpa i D. J. Vance'a. Spodziewa³em siê, ¿e prezydent Ukrainy bêdzie przyjêty w Bia³ym Domu jako reprezentant narodu, który ponad trzy lata heroicznie opiera siê rosyjskiej agresji, tymczasem potraktowany zosta³ jako cwaniak, który chce wykorzystaæ Amerykê pod has³em, ¿e Ukrainie nale¿y siê bezinteresowna pomoc. Oczekiwa³em s³ów podziwu dla walcz¹cych ¿o³nierzy ukraiñskich i deklaracji solidarnoœci z ich ojczyzn¹, tymczasem us³ysza³em po³ajanki ukraiñskiego prezydenta za brak wdziêcznoœci i szacunku dla Ameryki. Jak¿e nies³uszne. Dziœ niemal wszyscy pytaj¹ mnie o komentarz w tej sprawie. Otó¿ w moim przekonaniu Trumpowi i Vance’owi chodzi³o o takie skompromitowanie Ze³enskiego, które spodoba siê Putinowi i doprowadzi do zmiany na stanowisku prezydenta Ukrainy. Wedle ich ¿yczenia, powinien to byæ ktoœ bardziej spolegliwy wobec Kremla i Waszyngtonu. Ktoœ, kto zgodzi siê na utratê Krymu i wschodnich terytoriów w zamian za pokój lub rozejm i niewyraŸne gwarancje. Emocje, które zapanowa³y podczas spotkania w Bia³ym Domu podgrzewa³ Vance próbuj¹c tak skompromitowaæ Ze³enskiego, ¿eby znalaz³ siê na straconej pozycji w ewentualnych negocjacjach. Postêpowanie gospodarzy wobec goœcia celnie okreœli³ profesor Timothy Snyder, wybitny historyk amerykañski z Yale University –
Œroda
„Trump i Vance zachowuj¹ siê tak, jakby problemem by³o to, ¿e Ukraina opiera siê trwaj¹cej rosyjskiej inwazji. A problemem jest przecie¿ trwaj¹ca rosyjska inwazja. Jeœli chc¹ u¿yæ amerykañskiej si³y do powstrzymania wojny, niech zastosuj¹ j¹ wobec agresora. Znêcanie siê nad ofiar¹ nie zakoñczy wojny”.
Nie od dziœ mam wra¿enie, ¿e dla Trumpa wa¿niejszy jest Putin i Rosja ni¿ walcz¹ca Ukraina. Im bêdzie s³absza, tym lepiej dla kalkulacji pokojowych i biznesowych. Kompromitowanie Ze³enskiego i podwa¿anie jego zas³ug s³u¿y os³abianiu pozycji negocjacyjnej Ukrainy i nastawia przeciw niej coraz wiêcej ludzi. Szczególnie na prawicy. Im s³absza bêdzie Ukraina, tym wiêcej Rosja i Ameryka bêd¹ mog³y ugraæ w uk³adach pokojowych. A przy okazji Rosja mo¿e skutecznie sk³óciæ Amerykê z Europ¹ popieraj¹c¹ Ukrainê. Trump nie ukrywa, ¿e lubi Putina i wierzy mu. Nigdy nie skrytykowa³ jego dzia³añ. Kto wie, czy nie zamierza pozyskaæ Moskwy w swoich rozgrywkach z Pekinem. Potraktowanie Ze³eñskiego w Bia³ym Domu jest z punktu widzenia etycznego czymœ ohydnym. Dwóch Goliatów chcia³o upokorzyæ Dawida, pokazuj¹c œwiatu, ¿e nie chc¹ jego zwyciêstwa. Znajomi trumpiœci stanêli w tej sprawie murem za swoim idolem. Straci³em dla nich szacunek, albowiem zupe³nie nie widz¹ z³a, jakie siê sta³o. W swoich przekonaniach nie jestem sam, o czym œwiadcz¹ reakcje wielu intelektualistów, naukowców i artystów. Stephen King, znany pisarz amerykañski, oœwiadczy³, ¿e „Trump i Vance powinni siê wstydziæ, ale ³obuzy nigdy wstydu nie odczuwaj¹”. Na gruncie literackim po raz kolejny uj¹³ mnie ten oto poetycki komentarz Ma³gorzaty Szpunar –
„Nie pad³ do nóg nie liza³ po butach mówi ¿e umieraj¹ ludzie
nie w³o¿y³ garnituru na spotkanie z ob³¹kanym królem mówi ¿e umieraj¹ ludzie
Nie pe³za³ po pokoju owalnym
chce tylko pokoju na razie mieszka w takim bez œcian mówi¹ ¿e musi byæ wdziêczny ¿e nie ma kart mówi ¿e on w nic nie gra ¿e gin¹ ludzie
Po pi¹tkowej awanturze w Bia³ym Domu pomiêdzy prezydentem Ukrainy Wo³odymyrem Ze³eñskim a prezydentem Donaldem Trumpem, a wiceprezydentem JD Vancem, ukraiñski przywódca pojecha³ do Europy szukaj¹c zastêpczego poparcia. Europejczycy du¿o pogadali, wyrazili poparcie, poklepali po plecach i zapowiedzieli, ¿e bêd¹ siê broniæ, ju¿ od teraz na pewno wydawaæ du¿o na obronê i jeszcze pomog¹ Ukrainie.
W poniedzia³ek Amerykanie dokrêcili œrubê Ze³eñskiemu i Ukraiñcom: wstrzymali pomoc wojskow¹ oraz wspó³pracê wywiadowcz¹, dziêki której mo¿na by³o uderzaæ w cele w Rosji. Sygna³ zosta³ odebrany. We wtorek, po wstrzymaniu przez USA pomocy, Ze³enski poinformowa³, ¿e „Ukraina jest gotowa usi¹œæ do sto³u negocjacyjnego (z USA) tak szybko, jak to mo¿liwe, aby przybli¿yæ trwa³y pokój”. W specjalnym liœcie napisa³ tak¿e: „Mój zespó³ i ja jesteœmy gotowi pracowaæ pod silnym przywództwem prezydenta Trum-
pa, aby osi¹gn¹æ trwa³y pokój.” Wyrazi³ tak¿e gotowoœæ do podpisania z USA umowy w sprawie minera³ów „w dowolnym momencie i w dowolnym dogodnym formacie”. Zd¹¿y³ przed orêdziem Trumpa do narodu, jaki wyg³osi³ wczoraj. W ten sposób prezydent USA móg³ o liœcie i gotowoœci do dalszej wspó³pracy Ukraiñców powiadomiæ ca³y œwiat i wypowiedzia³ s³owa „doceniam to”.
Dzisiaj posz³a dalsza wiadomoœæ: zespo³y prezydentów Ukrainy i USA, Wo³odymyra Ze³eñskiego i Donalda Trumpa, spotkaj¹ siê w najbli¿szym czasie, by rozmawiaæ o bezpieczeñstwie i skoordynowaæ stanowiska w relacjach dwustronnych. Mówi³ o tym szef kancelarii ukraiñ-
Andrzej Józef D¹browski
Nie da³ siê zdeptaæ wysoko trzyma³ gardê gdy zaciska³y gard³o proputinowskie piêœci nie sprzeda³ ani jednego ¿ycia najdzielniejszy z mê¿nych choæ zaciskali piêœci”.
Kiedy s³ucham polityków ziej¹cych nienawiœci¹ w Ameryce i Polsce przypomina mi ten oto zapis Miko³aja Gogola – „Ludzie ograniczeni, a przy tym fanatycy stanowi¹ plagê ludzkoœci. Biada pañstwom, w którym tacy ludzie maj¹ w³adzê. S¹ nietolerancyjni i pozbawieni skrupu³ów. Uwa¿aj¹, ¿e ca³y œwiat k³amie, a tylko oni mówi¹ prawdê”.
Z szacunkiem wspominam politykê by³ego prezydenta Joe Bidena wobec Ukrainy, Polski, Unii Europejskiej i NATO. Z szacunkiem wspominam, jego przemówienia z niej wynikaj¹ce. Nie by³o w nich personalnych gróŸb, obra¿añ, upokarzañ, a oceny dzia³añ Putina by³y jednoznacznie negatywne. By³ przejrzysty, spokojny i konsekwentny. Zapytany o politykê wobec Polaków odpowiedzia³ – „Zrobi³em wszystko, co w mojej mocy, aby daæ wam, czego potrzebujecie do obrony i powstrzymania Putina” i doda³ – „B¹dŸcie silni“.
skiego prezydenta Andrij Jermak oraz doradca do spraw bezpieczeñstwa narodowego USA, Mike Waltz. Jednym s³owem: jest restart, droga do negocjacji pokojowych w sprawie zakoñczenia wojny na Ukrainie znów otwarta, a Ukraiñcy ponownie w³¹czeni do procesu. Dobrze.
A jak wygl¹daj¹ pomys³y Europejczyków na obronê przed Rosj¹? Zawsze tak samo – to doskona³a okazja, aby Komisja Europejska znów przyw³aszczy³a sobie wiêcej w³adzy kosztem pañstw cz³onkowskich. By³y europose³ PiS Jacek Saryusz-Wolski pochyli³ siê nad piêciopunktowym unijnym planem, uwa¿anym przez przewodnicz¹c¹ Komisji Europejskiej Ursulê von der Leyen, za „dozbrojenie Europy”. Plan jest prosty jak konstrukcja cepa: wiêcej po¿yczek wspólnych, bo nic tak nie ³¹czy, jak wspólny d³ug.
„W ten sposób Komisja Europejska zaw³aszczy pozatraktatowo kolejny zakres w³adzy nad pañstwami cz³onkowskimi, tym razem w egzystencjalnie wa¿nej dziedzinie obrony, która jest ich zastrze¿on¹ i wy³¹czn¹ kompetencj¹” – powiedzia³ Jacek Saryusz-Wolski, by³y wiceprzewodnicz¹cy Parlamentu Europejskiego. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen og³osi³a wczoraj plan dozbrajania Europy. Zak³ada on zmobilizowanie do 800 mld euro na obronnoœæ, zawiera tak¿e pakiet po¿yczek o wartoœci 150 mld euro oraz mo¿liwoœæ wykorzystania œrodków z polityki spójnoœci. Jacek Saryusz-Wolski oceni³, ¿e nowy unijny plan jest wielkim i groŸnym krokiem do realizacji postulatu federalizacji Unii Europejskiej. „Najbardziej konkretny i zarazem groŸny z punktu widzenia budowy unijnego scentralizowanego nad-pañstwa, element piêciopunktowego planu von der Leyen „PONOWNIE UZBROIÆ EUROPÊ”, stanie 6 marca na czwartkowym nadzwyczajnym szczycie Rady Europejskiej w Brukseli – napisa³ Saryusz-Wolski.
Widzicie jakie to proste? Jak mawia³ amerykañski polityk, najbli¿szy doradca prezydenta Baracka Obamy i by³y burmistrz Chicago: „nie mo¿na pozwoliæ, aby zmarnowaæ kryzys”. Tak, tak, bo pod p³aszczykiem walki z zagro¿eniem, walki z Rosj¹, zawsze mo¿ne zagrabiæ wiêcej w³adzy. Uczcie siê, dzieci, jak to siê robi. ❍
W swoich „Dziennikach” zauwa¿y³, ¿e: „ci Moskale, których tak bardzo Polacy nienawidzili, byli tacy sami jak i inni ludzie. Byli grzeczni, uprzejmi, towarzyscy. Mo¿na by³o z nimi – jak pisze ksi¹¿ê –nie tylko bez odrazy przestawaæ, ale i czas mi³o trawiæ. Czuæ siê nawet dla nich w obowi¹zku przyjaŸni i wdziêcznoœci”.
Adam Czartoryski w imieniu cara zasiada³ w wielu radach i komisjach. Zosta³ tak¿e kuratorem okrêgu wileñskiego, co wykorzysta³ do polonizacji tych by³ych terenów Rzeczypospolitej. By³ jednak niew¹tpliwie „spiritus movens” podjêcia sprawy polskiej przez Rosjê. Mimo, ¿e Kongres Wiedeñski likwidowa³ wszystkie osi¹gniêcia Napoleona, a czymœ takim by³o Ksiêstwo Warszawskie, to pod wp³ywem Czartoryskiego car Aleksander pozostawi³ strukturê terytorialn¹ pod nazw¹ Królestwo Polskie, które bêd¹c czêœci¹ Rosji zachowa³o polsk¹ administracjê, a nawet armiê. By³o to najwiêksze osi¹gniêcie polityczne Czartoryskiego w ca³ej jego d³ugiej karierze.
Wydawa³oby siê, ¿e w takiej sytuacji to Czartoryski powinien zostaæ namiestnikiem Królestwa Polskiego, ale car powierzy³ tê funkcjê genera³owi Józefowi Zaj¹czkowi. Aleksander by³ wytrawnym graczem politycznym i zdawa³ sobie sprawê z potêgi rodu swojego ministra i przyjaciela. Mimo, ¿e Czartoryski przewodzi³ politycznie frakcji prorosyjskiej to stawia³ carowi rozmaite warunki. Ksi¹¿ê widzia³ Polskê w swoich dawnych granicach, ca³kowicie samodzieln¹, ale bêd¹c¹ partnerem Rosji. Car jednak wola³ aby Polska administracyjnie sk³ada³a siê co najwy¿ej z okrojonego Ksiêstwa Warszawskiego. To by³ g³ówny powód, dlaczego rosyjski car uzna³, ¿e nie powierzy ksiêciu Adamowi funkcji namiestnika. Czartoryski przyj¹³ tê decyzjê ze zrozumieniem i do koñca ¿ycia wyra¿a³ siê o Aleksandrze z szacunkiem. Protestowa³ jednak przeciwko osobie wielkiego ksiêcia Konstantego, który w Królestwie Polskim pe³ni³ funkcjê gubernatora.
To wówczas rozpocz¹³ Czartoryski romans z El¿biet¹, ¿on¹ Aleksandra, zreszt¹ za jego cichym przyzwoleniem, bo car szuka³ ju¿ dla siebie innych kobiet i nie chcia³ awantur z ¿on¹. Na Kongresie Wiedeñskim, gdzie radzono o nowym porz¹dku Europy, plotkowano g³ównie o dwóch rzeczach: o tym w jaki sposób rozstrzygaæ
spory terytorialne i o tym, kto ma przewagê wœród pañ. Czy jest to ksi¹¿ê Metternich czy car Aleksander. Caryca El¿bieta podoba³a siê Czartoryskiemu do tego stopnia, ¿e pokocha³ j¹ szczer¹ i wielk¹ mi³oœci¹. Pisa³ o tym obszernie w swoich „Dziennikach”. Kocha³ El¿bietê nawet wtedy, kiedy sam by³ ju¿ w podesz³ym wieku. Ich romans by³ w wiêkszoœci platoniczny i trwa³ prawie 20 lat. Kiedy El¿bieta powi³a córkê wielu widzia³o w niej wielkie podobieñstwo do ksiêcia Adama. Czartoryski zachêca³ El¿bietê do nauki jêzyka angielskiego i w³oskiego i w obu tych jêzykach czêsto prowadzili ze sob¹ konwersacjê. By³ tak¿e jej nauczycielem historii.
W 1817 roku zwróci³ siê do carycy o udzielenie mu pozwolenia na œlub z Ann¹ Zofi¹ Sapieh¹. Mia³ wówczas 47 lat, a za sob¹ wiele romansów ze szlachciankami z najlepszych polskich rodzin.
Gdy pod koniec 1830 roku wybuch³o Powstanie Listopadowe, ksi¹¿ê Adam Czartoryski zosta³ Prezesem Rz¹du Narodowego. By³ w tamtych czasach jedynym autorytetem politycznym na polskiej scenie politycznej. Jego przeciwnik, ksi¹¿ê Lubecki by³ w tym czasie osob¹, która skompromitowa³a siê œcis³¹ wspó³prac¹ z Rosjanami, a genera³ Ch³opicki by³ tylko legendarnym ¿o³nierzem z czasów wojen napoleoñskich.
Czartoryski sta³ siê osob¹ niezwykle popularn¹ po tym, gdy wp³yn¹³ na uniewinnienie w 1828 roku konspiratorów z Towarzystwa Patriotycznego. Uwa¿ano go za polityka o œwiatowej randze. Kiedy stan¹³ na czele Rz¹du Narodowego, wiedzia³, ¿e ryzykuje wszystkim i staje siê przeciwnikiem i wrogiem nastêpcy Aleksandra – cara Miko³aja, który nie by³ jego przyjacielem. Jako arystokrata Czartoryski nie by³ cz³owiekiem rewolucji ani demokracji. By³ konserwatyst¹ i nie zdecydowa³ siê na radykalne posuniêcia polityczne. Wyjecha³ do Francji zanim jeszcze skoñczy³o siê powstanie, co póŸniej mu zarzucano, a nawet oskar¿ano o zdradê. Pozostawi³ swoje ogromne dobra, z których nie móg³ korzystaæ bo sta³ siê wrogiem cara. Jego pierw-
sze lata we Francji by³y bardzo trudne i sytuacjê uratowa³a dopiero fortuna jego ¿ony Anny, pochodz¹cej z magnackiej rodziny Sapiehów.
Do Francji wyemigrowa³o w tym samym czasie tysi¹ce Polaków. Rozpoczê³a siê tam walka o to, kto stanie siê ich przywódc¹ i zosta³ nim ksi¹¿ê Adam Czartoryski. Sprawowa³ ten „rz¹d dusz” przez nastêpne trzydzieœci lat, czyli do koñca swojego ¿ycia. Przez ca³y ten czas stara³ siê przypomnieæ Europie o Polsce. Nie by³ co prawda traktowany przez europejskich polityków jako partner, ale sta³ siê symbolem spraw Polski. Grupê polityczn¹ jak¹ stworzy³ we Francji nazywano „Hotel Lambert” – od nazwy paryskiej siedziby ksiêcia. Hotel Lambert by³ eleganckim pa³acykiem na wyspie w samym centrum Pary¿a. Zbiera³a siê tam polska elita i bywali tam Chopin, Mickiewicz, a tak¿e czo³owi francuscy intelektualiœci.
Przeciwnicy zarzucali ksiêciu orientacjê prorosyjsk¹. Wypominano mu jego pobyt w Sankt Petersburgu i przyjaŸñ z carem Aleksandrem. Wytykano mu niedostateczn¹ aktywnoœæ w kierowaniu Powstaniem Listopadowym.
Szar¹ eminencj¹ w jego otoczeniu, która mia³a potê¿ny wp³yw na ksiêcia by³ genera³ W³adys³aw Zamoyski, ale Czartoryski wielokrotnie udowodni³, ¿e potrafi podejmowaæ niezale¿ne decyzje, zgodne
z w³asn¹ wizj¹ polityczn¹. Ta wizja przez lata niewiele siê zmienia³a. Stworzy³ doktrynê, któr¹ z czasem udoskonala³, ale nigdy jej nie porzuci³. Uwa¿a³, ¿e nale¿y przebudowaæ ca³¹ politykê Europy Wschodniej i zbudowaæ tam trwa³¹ federacjê niezale¿nych pañstw, które wspólnie bêd¹ mog³y przeciwstawiæ siê rosyjskiej ekspansji. Z tego powodu Czartoryski popiera³ wszelkie zrywy narodowe w Europie, których celem by³o odzyskanie wolnoœci. Otwarcie popiera³ walkê Greków o niepodleg³oœæ i organizowa³ dla nich pomoc w wojnie z Turkami. Trwa³a ona przez dziesiêæ lat, ale pañstwo greckie wróci³o na mapê Europy po trwaj¹cej a¿ 600 lat niewoli. Czartoryski analizowa³ to wydarzenie w swoim eseju zatytu³owanym „Rozwa¿ania o dyplomacji”, sugeruj¹c, ¿e w podobny sposób nale¿a³oby rozwi¹zaæ sprawê polsk¹. Ksi¹¿ê nie chcia³ zjednoczyæ S³owian w jeden organizm pañstwowy, ale wierzy³, ¿e kraje s³owiañskie mog¹ ze sob¹ skutecznie wspó³pracowaæ.
Historia ocenia postaæ Adama Czartoryskiego doœæ surowo uznaj¹c, ¿e by³ wielkim przegranym swoich czasów. Miota³ siê szukaj¹c w³aœciwej drogi, której nigdy nie odnalaz³. Nie zbli¿y³ Polski do niepodleg³oœci, ale szafowa³ polsk¹ krwi¹ zachêcaj¹c naszych rodaków do wziêcia udzia³u w krwawej Wioœnie Ludów. By³ przekonany, ¿e jedynym sposobem na niepodleg³oœæ dla Polski jest powszechny œwiatowy konflikt, co znalaz³o potwierdzenie pó³ wieku po jego œmierci, po I wojnie œwiatowej. By³ politykiem pañstwa, które nie istnia³o, który stara³ siê wykorzystaæ dla sprawy Polski ka¿d¹ sytuacjê jaka siê nadarza³a, ale „chêci panowania, woli rz¹dzenia i umiejêtnoœci rozkazywania nie posiada³”. By³ jednak „królem de facto” co oznacza wodza z charyzm¹, który trzeŸwo potrafi³ oceniæ szanse Polski na niepodleg³oœæ. „Wed³ug mojego przekonania jest iluzj¹ rachowaæ na to –podkreœla³ ksi¹¿ê Adam Czartoryski na posiedzeniu Towarzystwa Literackiego Polskiego w 1840 roku – ¿e Europa, której oziêb³oœæ polityczn¹ mogliœmy oceniæ, zechce kiedykolwiek wskrzeszenie Polski wci¹gn¹æ do systematu swojej polityki, jeœli sami Polacy nie dochowaj¹ narodowego ¿ycia, jeœli siê nie usposobi¹ do walki”. Prywatnie ksi¹¿ê prowadzi³ niezwykle zrównowa¿ony styl ¿ycia. Nie mia³ ¿adnych s³aboœci takich jak poci¹g do alkoholu czy gier hazardowych, który by³y wówczas bardzo modne. W rozmowie by³ niezwykle precyzyjny i rzeczowy. Nie dawa³ siê ponosiæ emocjom. Zmar³ w 1861 roku we Francji w wieku 91 lat.
Prawie 170 tys. dolarów zebrano w ramach ostatniej akcji „Œwi¹teczny Uœmiech Dziecka” zorganizowanej wspólnie przez Children's Smile Foundation i Polsko-S³owiañsk¹ Federaln¹ Uniê Kredytow¹.
Jej ostatnia edycja zosta³a ca³kowicie zakoñczona, a zebranie fundusze trafi³y ju¿ na konta wszystkich beneficjentów. Od 2014 roku w ramach tej inicjatywy przekazano prawie 1,5 mln dolarów na pomoc chorym dzieciom.
Dobroczynna akcja „Œwi¹teczny Uœmiech Dziecka” zakoñczy³a siê jednym z najlepszych wyników finansowych. Niewiele brakowa³o by pobity zosta³ rekord z 2021 roku, kiedy to zebrano prawie 175 tysiêcy dolarów. Jej ostatnia edycja zosta³a przeprowadzona od koñca listopada do 31 grudnia ub. roku. Niedawno fundusze te –wraz ze wszystkimi odsetkami – trafi³y na konta wszystkich czterech beneficjentów, a dziêki uprzejmoœci Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej przelewy zosta³y zrobione bezp³atnie i bez jakichkolwiek dodatkowych op³at miêdzynarodowych. Wœród podmiotów, na które przeznaczona by³a tegoroczna zbiórka – prócz polonijnej fundacji – by³y trzy polskie oœrodki pomocy chorym dzieciom:
➦ Hospicjum Dobrego Samarytanina w Lublinie – zebrano dla nich ponad 53,469 dolarów;
➦ Stowarzyszenie Hospicjum Salwatoriañskie w Bielsku-Bia³ej – zebrano dla nich 49,582 dolary;
➦ Fundacja „Pomó¿ im” – Hospicjum dla Dzieci w Sochoniach – zebrano dla nich 44,255 dolarów;
➦ Children’s Smile Foundation w Nowym Jorku – zebrano 22,005 dolarów.
Z hojnoœci cz³onków Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej, wœród których zosta³a przeprowadzona akcja, bardzo zadowoleni s¹ wszyscy beneficjenci bowiem dla nich ka¿da donacja stanowi ogromn¹ pomoc. „Dziêkujemy za wspar-
cie finansowe, jakim obdarzyli pañstwo podopiecznych naszej fundacji – dzieci z hospicjum oraz leczone onkologicznie – czytamy w liœcie przes³anym do Children's Smile Foundation przez Zarz¹d Hospicjum dla Dzieci w Sochoniach. – Pañstwa darowizna pomo¿e polepszyæ jakoœæ ¿ycia dzieci objêtych nasz¹ opiek¹, a rodzinom zapewniæ poczucie bezpieczeñstwa” – zaznaczyli autorzy listu, dodaj¹c, ¿e hojnoœæ i zaanga¿owanie wszystkich darczyñców s¹ dla nich niezwykle cenne i buduj¹ce. Z kolei w do³¹czonym do listu specjalnym dyplomie, prezes Zarz¹du Fundacji „Pomó¿ im” dr n. med. El¿bieta Solarz wystosowa³a podziêkowania dla Fundacji Uœmiech Dziecka: „Dziêkujemy Wam Children's Smile Foundation za cie-
p³o p³yn¹ce z Waszego serca i bezinteresown¹ pomoc. To wspania³e, ¿e wspieracie i realizujecie z nami misjê niesienia pomocy dzieciom, dla których liczy siê ka¿dy dzieñ”. Akcjê „Œwi¹teczny Uœmiech Dziecka” Children's Smile Foundation organizuje wspólnie z Polsko-S³owiañsk¹ Federaln¹ Uni¹ Kredytow¹ od 2014 roku. £¹cznie w jedenastu edycjach tej inicjatywy cz³onkowie PSFCU przekazali prawie 1,5 mln dolarów (1,456,637.19) na rzecz 25 hospicjów w Polsce, hospicjum w Wilnie oraz nowojorskiej Children's Smile Foundation, która fundusze z tej akcji w ca³oœci przeznacza dla chore i potrzebuj¹ce polonijne dzieci.
80 lat temu, 13 marca 1945 roku, w niemieckim obozie KL Mauthausen zmar³ Kazimierz Prószyñski, polski in¿ynier, wynalazca, operator filmowy, nazywany „Kolumbem kinematografii”.
W 1894 roku 19-letni Kazimierz Prószyñski skonstruowa³ pleograf – projektor ³¹cz¹cy funkcje rejestracji i odtwarzania nagranego materia³u – urz¹dzenie prze³omowe dla rozwoju œwiatowej kinematografii. August Lumière, który z bratem stworzy³ kinematograf w 1895 r., mówi³ o Kazimierzu Prószyñskim: „By³em wraz z bratem twórc¹ filmu francuskiego, ale istnia³ równie¿ pewien Polak (...), który nas znacznie wyprzedzi³”.
Nie mog³o byæ inaczej, Kazimierz Prószyñski wychowa³ siê w rodzinie o wielkich tradycjach patriotycznych i nie mniejszym zami³owaniu do nauki i nowinek technologicznych. Jego dziadkiem by³ polski szlachcic Stanis³aw Antoni Prószyñski, który w 1839 roku, w zaledwie kilka miesiêcy po upublicznieniu dagerotypu, za³o¿y³ w Miñsku profesjonalny zak³ad fotograficzny. Zes³any na Syberiê za dzia³alnoœæ konspiracyjn¹ wymierzon¹ we w³adze carskie, rozwija³ swoj¹ pasjê fotograficzn¹ w Tomsku.
Urodzony na zes³aniu ojciec Kazimierza, Konrad, zapisa³ siê jako twórca pierwszej w Królestwie Polskim ksiêgarni wysy³kowej i autor podrêcznika „Obrazkowa nauka czytania i pisania”, zwanego te¿ „elementarzem Promyka” i nagrodzonego podczas kongresu oœwiaty ludowej w Londynie. By³ równie¿ fotografem – amatorem, dzia³aczem oœwiatowym, wydawc¹ i dziennikarzem. PrzyjaŸni³ siê ze Stanis³awem Witkiewiczem (ojcem), z którym razem uciekli z Syberii i przedostali siê na ziemie Królestwa Kongresowego. W otwartym domu Prószyñskich przy Nowym Œwiecie 26 zbiera³a siê warszawska inteligencja, co mia³o wp³yw na rozwój szerokich zainteresowañ Kazimierza. Jako trzynastolatek przysz³y wynalazca, wspólnie z przyjacielem ze szko³y realnej Wojciecha Górskiego, Mieczys³awem Kar³owiczem, póŸniejszym kompozytorem, urz¹dza³ zabawy i „magiczne sztuczki” – przedstawienia przy pomocy luster i lamp przyæmionych, przeprowadza³ doœwiadczenia z elektrycznoœci¹, organizowa³ dla rodziny i przyjació³ seanse fotograficzne i pokazy wykonanych zdjêæ. Dla Kazimierza, jak sam wspomina³, od czasów dzieciñstwa „najmilsz¹ rozrywk¹ by³o obmyœlanie i konstruowanie ró¿nych maszyn”. Pewnego dnia, m³ody Prószyñski zauwa¿y³ na ulicy reklamê ¿ywej fotografii. Za op³at¹ 20 kopiejek w zaciemnionym pomieszczeniu pokazywano 24 obrazki
umieszczone na obracaj¹cym siê kole, tworz¹c z³udzenie ruchu. Ten obraz konia skacz¹cego przez przeszkodê zainspirowa³ go do zajêcia siê kinematografi¹.
Gdy Kazimierz ukoñczy³ gimnazjum, ojciec, widz¹c u syna zainteresowanie naukami œcis³ymi, wys³a³ go na politechnikê. W 1894 r. Prószyñski rozpocz¹³ studia na Wydziale Technicznym Szko³y Specjalnej Sztuki, Rzemios³ i Górnictwa w Liège w Belgii, gdzie uzyska³ dyplom in¿yniera mechanika. Ju¿ w latach studenckich skonstruowa³ wspomniany ju¿ pleograf s³u¿¹cy do rejestracji i odtwarzania filmów. Aparat ten fotografowa³ ok. 50 klatek na sekundê, co zapewnia³o p³ynnoœæ ruchu podczas projekcji. Wynalazca krêci³ nim krótkie filmy, daj¹c praktyczny pocz¹tek kinematografii. Uzyska³ patent na pleograf w 1894 roku, czyli rok przed tym, jak bracia Lumière opatentowali swój kinematograf. Cztery lata póŸniej zaprezentowa³ œwiatu jego udoskonalon¹ wersjê: biopleograf, który eliminowa³ migotanie obrazu, co pozwala³o na krêcenie d³u¿szych filmów. Urz¹dzenie nie zachowa³o siê do czasów wspó³czesnych. Oczywiœcie nie poprzesta³ na pleografie. Po powrocie do Warszawy zbudowa³, dla wydawnictwa ojca, ekspedytor uniwersalny s³u¿¹cy do seryjnego sk³adania gazet, ich adresowania i przygotowania do wysy³ki do prenumeratorów. Nastêpnym by³o urz¹dzenie nazwane telefotem,
– aparat kinematograficzny wynaleziony i skonstruowany przez Kazimierza Prószyñskiego w 1894 roku
pozwalaj¹ce przesy³aæ obraz na odleg³oœæ, które sprawi³o, ¿e Prószyñski – obok niezale¿nie dzia³aj¹cego Jana Szczepanika – sta³ siê faktycznym ojcem wspó³czesnej telewizji. Niestety telefot nie zosta³ opatentowany.
W 1901 roku za³o¿y³ pierwsz¹ rodzim¹ wytwórniê filmow¹: Towarzystwo Udzia-
³owe Pleograf, promuj¹c¹ wymyœlone przez siebie aparaty oraz zrealizowane za ich pomoc¹ filmy. By³y to dokumenty przedstawiaj¹ce ¿ycie codzienne w stolicy. Prószyñski organizowa³ w Warszawie pokazy filmowe. Pierwsze odby³y siê miêdzy 31 marca a 2 kwietnia 1902 roku w Teatrze Letnim w Ogrodzie Saskim. Widzowie zobaczyli m.in. „Œlizgawkê w Dolinie Szwajcarskiej”, „Œlizgawkê w Ogrodzie Saskim”, „Podlewanie kwiatów przez ogrodnika”, „Pan Twardowski”, „Ruch uliczny przed pomnikiem Mickiewicza”, „Wyœcigi”, „Pogotowie Ratunkowe”, „Na placu Œw. Aleksandra” i „Pod Ostr¹ Bram¹ w Wilnie”. By³ tak¿e autorem pierwszych filmów fabularnych z udzia³em polskich aktorów: „Powrót birbanta” i „Przygoda doro¿karza”, w których wyst¹pili Kazimierz Junosza-Stêpowski i W³adys³aw Neubelt. Praca in¿yniera wynalazcy by³a na co dzieñ d³ugotrwa³a i mozolna, towarzyszy³ jej zwykle wyczerpuj¹cy wysi³ek umys³owy, jednak jeden pomys³ zrodzi³ siê w chwilowym b³ysku skojarzenia. Pewnego dnia Prószyñski zobaczy³ w parku wywrócony rower, zwróci³ uwagê na jego obracaj¹ce siê ko³o, którego szprychy zlewa³y siê w jednolit¹ przes³onê. Odkry³, ¿e problemy, które utrudniaj¹ widzom ogl¹danie filmu bior¹ siê ze zbyt ma³ej czêstotliwoœci migotañ, dlatego konieczne jest jej zwiêkszenie, aby oko widza przestawa³o je rejestrowaæ. Tak w³aœnie powsta³ w 1902 roku obturator, czyli trójlistkowa migawka redukuj¹ca migotanie obrazu, wykorzystywana praktycznie do dziœ. Wynalazca nadal pracowa³ nad rozwojem techniki filmowej, uzyskuj¹c w 1909 roku francuski patent na aeroskop, czyli pierwsz¹ na œwiecie rêczn¹ kamerê filmow¹ o napêdzie automatycznym. Prostok¹tn¹ szeœciokilogramow¹ skrzynkê opiera³o siê na klatce piersiowej i podtrzymywa³o rêkoma. Ukryte w œrodku 137 metrów taœmy filmowej pozwala³o na oko³o 10–15 minut ci¹g³ego krêcenia. Mechanizm napêdza³ pneumatyczny silniczek, a zbiorniki powietrza uzupe³niane by³y za pomoc¹… zwyczajnej pompki rowerowej. Genialnym rozwi¹zaniem by³o wprowadzenie stabilizatora (¿yroskopu), który niwelowa³ lekkie poruszenia kamer¹, gdy operatorowi zadr¿a³a rêka lub siê przemieszcza³. Kamera Prószyñskiego wzbudzi³a prawdziw¹ sensacjê w œwiecie. W 1911 roku wynalazca przeniós³ siê do Wielkiej Brytanii. Publicznie demonstrowa³ mo¿liwoœci aeroskopu, filmuj¹c podczas jazdy konnej w Hyde Parku. W tym samym roku, 22 czerwca w Londynie, nakrêci³ swoj¹ kamer¹ pierwszy polski reporta¿ filmowy z koronacji króla
Cztery zachowane kadry jednego z pierwszych polskich filmów K. Prószyñskiego „Œlizgawki w £azienkach”
Jerzego V. Wynalazek zosta³ opatentowany w Wielkiej Brytanii i wprowadzony do produkcji w londyñskich fabrykach. Na miêdzynarodowej wystawie kinematograficznej w Londynie w 1913 roku kamera zosta³a nagrodzona wielkim z³otym medalem. Od 1914 u¿ywano jej z powodzeniem do filmowania walk na froncie zachodnim podczas I wojny œwiatowej, od 1917 równie¿ do sporz¹dzania kronik lotniczych. Pos³u¿y³a te¿ majorowi Blake’owi do zdjêæ lotniczych dokonywanych w trakcie lotu etapowego samolotem dooko³a œwiata w 1920 roku. Kamerê promowa³ na ca³ym œwiecie Cherry Kearton, podró¿nik i przyrodnik, który dokumentowa³ ni¹ ¿ycie dzikich zwierz¹t. Dynamiczne rejestrowanie obrazu w plenerze zapocz¹tkowa³o rozwój reporta¿u filmowego. Na kolejny wynalazek Prószyñskiego nie trzeba by³o d³ugo czekaæ. Ju¿ w 1912 roku tworzy prototyp kamery „Oko”, która pozwala³a zarówno na rejestrowanie, jak i projekcjê filmu. Prowadzi³ równoczeœnie pionierskie badania nad synchronizacj¹ obrazu i dŸwiêku w filmie, by widzowie mogli jednoczeœnie ogl¹daæ ruchome obrazy i s³uchaæ dŸwiêków, wyprzedzaj¹c swoj¹ epokê w dziedzinie technologii filmowej. Niestety, finansowe problemy przekreœli³y szanse kolejnych wynalazków. Kinofon, urz¹dzenie synchronizuj¹ce obraz filmowy z dŸwiêkiem odtwarzanym na gramofonie, zapowiedŸ epoki kina dŸwiêkowego, nie trafi³ na rynek ze wzglêdu na kryzys ekonomiczny. Latem 1914 roku, w nieca³y miesi¹c po wybuchu I wojny œwiatowej, Kazimierz Prószyñski o¿eni³ siê z Brytyjk¹ Dorothy Aubrey. Niespokojna sytuacja w Europie wp³ynê³a na decyzjê o przeprowadzce do Nowego Jorku, gdzie spodziewa³ siê znaleŸæ inwestorów dla swojej pierwszej na œwiecie kamery do u¿ytku domowego „Oko”. Rzeczywiœcie – po kilku prezentacjach zawi¹za³o siê towarzystwo akcyjne
dla produkcji i eksploatacji aparatów, a wynalazkiem zainteresowa³ siê Ignacy Paderewski. Przyst¹pienie Stanów Zjednoczonych do wojny w kwietniu 1917 roku pokrzy¿owa³o plany Prószyñskiego. Fabryka zosta³a zamkniêta, a ¿eby uchroniæ kamerê „Oko” przed plagiatem, wszystkie wyprodukowane ju¿ pierwsze 100 egzemplarzy wynalazca osobiœcie rozbi³ m³otkiem. Prószyñski w 1918 roku wspó³uczestniczy³ w zorganizowaniu w Nowym Jorku Towarzystwa Techników i Handlowców Polaków w Ameryce i Towarzystwa Zapocz¹tkowania Polskiej ¯eglugi Morskiej. By³ jednym z za³o¿ycieli Polskiego Komitetu Informacyjnego i uczestniczy³ w jego dzia³alnoœci. W 1919 roku powróci³ z rodzin¹ do Polski i zamierza³ rozpocz¹æ w kraju seryjn¹ produkcjê aparatów kinematograficznych. W roku 1922, dziêki kredytowi Polskiego Banku Przemys³owego, zorganizowa³ spó³kê akcyjn¹ o nazwie Centralna Europejska Wytwórnia Kinematografu Amatorskiego in¿. Prószyñskiego. Funkcjonowa³a ona do 1925, ale nie uda³o siê uruchomiæ produkcji na skalê handlow¹. Jednym z powodów by³a niechêæ spo³eczeñstwa do nowych wynalazków a tak¿e galopuj¹ca inflacja, zubo¿enie spo³eczeñstwa niedawno zakoñczon¹ wojn¹ i panuj¹cym po niej kryzysem ekonomicznym. Prószyñski, mimo ¿e charakteryzowa³ siê ponadprzeciêtn¹ wytrwa³oœci¹ i konsekwencj¹, by³ te¿ nieprzejednanym idealist¹. Nie dysponowa³ równie¿ odpowiednim zapleczem technicznym ani wsparciem finansowym, co utrudnia³o komercjalizacjê jego pomys³ów. Ca³¹ uwagê skupia³ na udoskonalaniu swoich wynalazków i tworzeniu nowych, zaniedbuj¹c kwestie marketingowe.
Jego dorobek jest imponuj¹cy: by³ posiadaczem kilkudziesiêciu patentów fran-
cuskich, niemieckich i brytyjskich, od 1920 roku nale¿a³ do brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Fotograficznego, by³ cz³onkiem honorowym Polskiego Zwi¹zku Przemys³owców Filmowych, cz³onkiem Ligi Popierania Twórczoœci
OKO –
Prószyñskiego. Dziœ w polskich zbiorach publicznych znajduje siê piêæ egzemplarzy OKA. W 2018 roku Muzeum Kinematografii w £odzi przeprowadzi³o rekonstrukcjê aparatu ze swojej kolekcji, dziêki czemu jest to obecnie jedyna dzia³aj¹ca kamera OKO na œwiecie.
Wynalazczej (1927) oraz Sekcji Fotografii i Kinematografii przy Muzeum Techniki i Przemys³u w Warszawie (1937). Poza konstruowaniem wynalazków aktywnie zajmowa³ siê publicystyk¹ na tematy spo³eczne, gospodarcze i polityczne, pisa³ felietony do „Gazety Œwi¹tecznej”, której by³ wspó³w³aœcicielem. Do 1939 roku og³osi³ ³¹cznie kilkaset artyku³ów o treœci spo³ecznej, ekonomicznej i politycznej. W oko³o 50. artyku³ach opublikowanych na ³amach czasopism polskich i zagranicznych opisywa³ swoje wynalazki. Sporz¹dzi³ równie¿ listê znanych ludzi urodzonych w Polsce w czasach od utraty niepodleg³oœci a¿ do 1912 roku.
Po wybuchu II wojny œwiatowej wychowany w duchu patriotyzmu Prószyñski zaanga¿owa³ siê w dzia³alnoœæ konspiracyjn¹. Aresztowany przez Niemców, po 10 dniach zosta³ zwolniony. Ukrywa³ siê u swych przyjació³, Micha³a i Tomasza Bojasiñskich w Szczytnie k. Sochaczewa, pracuj¹c nad dalszym ulepszaniem „Oka”. Opracowa³ w³asn¹ konstrukcjê projektora na taœmê 16 mm oraz specjalny reflektor skupiaj¹cy jego œwiat³o. W 1943 roku zaprojektowa³ zu¿ywaj¹c¹ znacznie mniej pr¹du „lampê totaln¹”, która mia³a zast¹piæ drogie ¿arówki o wielkiej mocy stosowane w projektorach, oraz autolektor –urz¹dzenie maj¹ce umo¿liwiæ niewidomym i s³abowidz¹cym czytanie ksi¹¿ek. Dokumentacja tych ostatnich jego prac uleg³a zniszczeniu podczas powstania warszawskiego.
25 sierpnia 1944 roku Kazimierz Prószyñski trafi³ do aresztu po raz drugi. Wywieziono go do obozu koncentracyjnego Gross – Rosen, nastêpnie do Mauthausen-Gusen, gdzie otrzyma³ numer 129957. To by³a ostatnia podró¿ wynalazcy. Zmar³ w obozie 13 marca 1945 roku nie doczekawszy siedemdziesi¹tych urodzin ani wyzwolenia obozu przez armiê amerykañsk¹ 5 maja. Symboliczny grób zapomnianego przez lata wynalazcy i pioniera kinematografii znajduje siê na Cmentarzu Pow¹zkowskim.
Wojennej zawieruchy nie przetrwa³a pracownia Prószyñskiego przy ul. Zaj¹czkowskiej w Warszawie. W trakcie jego zatrzymania zosta³a doszczêtnie zniszczona, podobnie jak wszystkie znajduj¹ce siê w niej aparaty i inne obiecuj¹ce prototypy.
FOT. NAC
Redakcja: Jolanta Szczepkowska Teofil Lachowicz
Adres redakcji: P.A.V.A. of America, District 2 , 17 Irving Place, New York, NY 10003
e-mail: pava.swap@gmail.com tel. 212-473-0580, www.pava-swap.org
W niedzielê 2 marca 2025 r. odby³ siê Bieg Tropem Wilczym – Bieg Pamiêci ¯o³nierzy Wyklêtych. Ósma nowojorska edycja biegu zorganizowana w Forest Park na Queensie przez Instytut Józefa Pi³sudskiego w Ameryce we wspó³pracy z dzia³aj¹c¹ w Polsce Fundacj¹ Wolnoœæ i Demokracja odby³a siê pod patronatem Konsula Generalnego RP w Nowym Jorku Mateusza Sakowicza.
¯o³nierze Niez³omni, od 1993 roku znani równie¿ jako ¯o³nierze Wyklêci byli ¿o³nierzami polskiego powojennego podziemia antykomunistycznego stawiaj¹cego opór sowietyzacji Polski i podporz¹dkowaniu jej ZSRR. ¯o³nierzy Wyklêtych dotknê³y ogromne przeœladowania. W walkach podziemia z w³adz¹ zginê³o oko³o dziewiêcyt tysiêcy konspiratorów. Kolejnych kilka tysiêcy zosta³o zamordowanych na podstawie wyroków komunistycznych s¹dów lub zmar³o w wiêzieniach poœwiêcaj¹c ¿ycie dla niepodleg³oœci Polski.
Pamiêæ o dot¹d przemilczanych bohaterach to wielkie i wa¿ne wyzwanie. W 2011 r. dzieñ 1 marca ustanowiony zosta³ œwiêtem pañstwowym – Narodowym Dniem Pamiêci „¯o³nierzy Wyklêtych”. To data symboliczna – 1 marca 1951 r. w wiêzieniu na warszawskim Mokotowie, po wyj¹tkowo brutalnym œledztwie i pokazowym procesie, rozstrzelani zostali przywódcy IV Zarz¹du G³ównego Zrzeszenia „Wolnoœæ i Niezawis³oœæ” – ostatniej ogólnopolskiej organizacji kontynuuj¹cej od 1945 r. tradycjê Armii Krajowej: prezes WiN pp³k £ukasz Ciepliñski pos³uguj¹cy siê pseudonimami P³ug i Ludwik oraz jego najbli¿si wspó³pracownicy. Ich cia³a komuniœci zakopali w nieznanym miejscu. Instytut Pi³sudskiego honoruje ¯o³nierzy Niez³omnych organizuj¹c od 2015 roku nowojorsk¹ edycjê Biegu Tropem Wil-
czym – Biegu Pamiêci ¯o³nierzy Wyklêtych w Forest Park na Queensie. W mroŸn¹, ale s³oneczn¹ pogodê, w parku zebra³a siê grupa oko³o 200 osób. Mimo zimna byli z nami cz³onkowie Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, m³odzie¿ szkó³ polonijnych, harcerze, doroœli i dzieci. Prezes Instytutu Józefa Pi³sudskiego, dr Iwona Korga, podziêkowa³a wszystkim za przybycie i chêæ uczczenia ¯o³nierzy Wyklêtych oraz upamiêtnienia bohaterów tegorocznej edycji Biegu. Nastêpnie wszyscy obecni stanêli do odœpiewania polskiego hymnu pañstwowego i odzewem oddali Czeœæ i Chwa³ê Bohaterom. O 12:00 w po³udnie Bieg otworzy³ Artur Tyszuk, który od samego pocz¹tku jest dobrym duchem Biegu. Na mecie stanê³o 120 uczestników, którzy mieli do pokonania trasê na dystansie 1963 metrów bêd¹c¹ symbolem daty pojmania i œmierci ostatniego spoœród ¯o³nierzy Wyklêtych –Józefa Franczaka ps. Lalek. Zwyciêzcami tegorocznego biegu w kategorii kobiet s¹: I miejsce: Natalia Drelich, II miejsce: Karolina Kulpa oraz
III miejsce: Eliza Dziekoñska. W kategorii mê¿czyzn zwyciêzcami s¹: I miejsce: Tomasz Wawrzyniak, II miejsce: Nikodem Zalewski oraz III miejsce: Rafa³ Gilarski. Po biegu dla doros³ych i m³odzie¿y od 13 roku ¿ycia, odby³ siê bieg dla najm³odszych uczestników na dystansie 500 metrów, w którym z entuzjazmem wziê³o udzia³ kilkadziesiêcioro dzieci. Uczestnikom obu biegów serdecznie gratulujemy! Instytut Józefa Pi³sudskiego kieruje podziêkowania do Polsko-S³owiañskiej Federalnej Unii Kredytowej, która by³a g³ównym sponsorem tegorocznego Biegu Tropem Wilczym. Dziêkujemy za obecnoœæ polonijnym mediom, cz³onkom Rady Dyrektorów Instytutu Józefa Pi³sudskiego i wolontariuszom za nieocenion¹ pomoc. Szczególne podziêkowania kierujemy w stronê Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce z Placówki Nr 119 w Hartford w Connecticut, którzy uœwietnili Bieg uczestnictwem w pe³nym umundurowaniu. Podziêkowania za liczne przybycie kierujemy równie¿ do uczniów szkó³ polonijnych: Pol-
skiej Szko³y Sobotniej przy parafii Œw. Cyryla i Metodego, Polskiej Szko³y Dokszta³caj¹cej im. Henryka Sienkiewicza, Polskiej Szko³y Dokszta³caj¹cej im. Œw. Wincentego Pallottiego, Polskiej Szko³y Dokszta³caj¹cej im. o. Augustyna Kordeckiego, Polskiej Szko³y przy Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku oraz Szko³y Jêzyka i Kultury Polskiej im. Jana Paw³a II.
Najwiêksze wyrazy wdziêcznoœci œlemy w stronê wszystkich tych, którym pamiêæ o ¯o³nierzach Niez³omnych le¿y g³êboko na sercu. W tym roku wœród uczestników biegu przewa¿a³a m³odzie¿. Jest to wzruszaj¹cy dowód na to, i¿ historia walki o niepodleg³oœæ Polski nie jest m³odemu polonijnemu pokoleniu obca i nadzieja na to, i¿ pamiêæ o „Wyklêtych” bohaterach drugiej konspiracji nie zaniknie. Jest to równie¿ piêkny powód, aby kontynuowaæ ju¿ dziesiêcioletni¹ tradycjê nowojorskiej edycji Biegu Tropem Wilczym – Biegu Pamiêci ¯o³nierzy Wyklêtych. Zatem do zobaczenia na starcie w 2026 roku!
Weronika Kwiatkowska
*
Chodzê. Godzinami. Bez celu. Przy pogodzie. I kiedy pada. Wieje. I chcia³oby siê zaszyæ. Zalec. Napisaæ usprawiedliwienie. I wys³aæ do wy¿szej instancji. Ale trzeba wstaæ. I iœæ. Przed po³udniem. I wieczorem. W dzieñ powszedni. Iw niedzielê. Mam rêce w kieszeniach. A kieszenie jak ocean. Chodzê powoli i rozgl¹dam siê. Trafiam do miejsc, o których istnieniu nie wiedzia³am. Na ulice brukowane. Gdzie stoj¹ domy z XIX wieku. I wisz¹ szyldy informuj¹ce: zabytek. Pod koœcio³y. I na cmentarze. Gdzie umarli maj¹ lepszy widok ni¿ ¿ywi. Zza rzêdów mogi³ wy³ania siê panorama Miasta. A miêdzy grobami biegaj¹ wiewiórki. Mijam kawiarnie i puby, których powstania nie zanotowa³am; sklepy z u¿ywanymi ciuchami i sprzedaj¹ce zio³o. Jedno z nich nazywa siê „Herbarium”. £adnie. Inne,
pogryzmolone, z oknami zalepionymi reklamami, oferuje „kontrolowany odlot”. Przypominam sobie, ¿e mam w domu paczkê ¿elków z Kalifornii, które obiecuj¹ nirwanê, ale tylko wzbudzaj¹ niepohamowany g³ód i sennoœæ. Instynktownie unikam œrodków zmieniaj¹cych œwiadomoœæ. Alkoholu nie pijê od miesiêcy. Najtrudniej zrezygnowaæ z cukru. Szczególnie przy okazji T³ustego Czwartku. Kiedy stojê w kolejce po chleb. A tu wje¿d¿a taca gor¹cych p¹czków z ró¿¹. Wiêc kupujê trzy. Dwa zjadam jeszcze na ulicy. Trzecim czêstujê kole¿ankê. Która przybywa z odsiecz¹. I siatk¹ pomarañczy. Gdyby jecha³a prosto z domu, pewnie mia³aby jeszcze rosó³ w s³oiku. Albowiem z tradycj¹ siê nie dyskutuje. Chorych trzeba nawiedzaæ. I karmiæ. Dobrym s³owem. I witaminami. Jeœli jest jakaœ pozytywna strona nag³ej i niespodziewanej utraty si³ witalnych, to z pewnoœci¹ jest ni¹ wzmo¿enie przyjacielskiej troski. Ich obecnoœæ. Szczególnie ta fizyczna. Kiedy staj¹ w drzwiach. Mimo napiêtych grafików. Pracy do póŸna. Dzikich odleg³oœci. Korków. To momenty nie do przecenienia.
Jan Latus
Kupi³em opiekacz do grzanek, bo ju¿ trochê mi siê przejad³ filipiñski ry¿, a ju¿ na pewno na œniadanie. Nawet waciany chleb z supermarketu smakuje nieŸle, jeœli zrobiæ tost z serem albo mas³em orzechowym. Tak wiêc kupi³em toster korzystaj¹c z popularnego tu sklepu internetowego Lazada, sprzedaj¹cego g³ównie chiñskie badziewie.
Wybra³em model ze stali nierdzewnej, z dotykowymi przyciskami do ustawiania temperatury; wygl¹da³ niemal jak Phone. Cena by³a korzystna: szeœæ dolarów. Po otwarciu kartonu okaza³o siê, ¿e dosta³em zupe³nie inny model, ni¿ ten na piêknym zdjêciu: bia³a, plastikowa obudowa, pokrêt³o termostatu, i tyle. Do zrobienia jednej grzanki na dwa tygodnie w zupe³noœci mi to wystarczy; nie bêdê siê bawi³ w reklamowanie produktu, odsy³anie, czekanie na nowy.
Pod³¹czy³em opiekacz do sieci. Zajarzy³y siê po obu stronach uzwojenia elektryczne; przesun¹³em wiêc w dó³ suwak i w³o¿y³em dwie kromki chleba. I wtedy opiekacz wybuch³ najprawdziwszym ogniem, wysokim na 40 centymetrów. Chcia³em nawet nakrêciæ to telefonem, bo by³em tyle¿ przera¿ony co rozbawiony,
lecz uzna³em, ¿e w miêdzyczasie mo¿e siê ogniem zaj¹æ kuchnia, a potem, w kolejnoœci: szafa, moje paszporty i karty, wreszcie ca³y pokój i hotel. Od³¹czy³em wiêc toster od sieci i wyrzuci³em do kosza.
Zmarnowa³em szeœæ dolarów, ale mieæ opiekacz nadal chcia³em, a nie mam na Filipinach planu kupowania drogich gad¿etów do mieszkania, takich markowych, za setki dolarów. Tak wiêc, w tym samym serwisie, zamówi³em kolejny opiekacz, te¿ bia³y, te¿ za szeœæ dolarów plus wysy³ka. Okaza³o siê, ¿e odpada plastikowa ga³ka, ale poza tym opiekacz dzia³a i – co najwa¿niejsze – nie opieka mi ca³ego mieszkania.
– Nie staæ mnie na kupowanie tanich rzeczy – brzmi, popularne kiedyœ, powiedzonko. Jak jednak stosowaæ siê do niego w dzisiejszych czasach, skoro tandet¹ jest prawiewszystko, bo tak zosta³o pomyœlane?
Niemal wszystko kupujê dziœ online Najtañszy ch³am jest w sklepie TikTok, nieco lepszy w Lazada i Shopee, „jakoœciowe”, relatywnie przynajmniej, towary, s¹ w Temu i Shein. Istotnie, zw³aszcza na tych dwóch ostatnich, produkty wygl¹daj¹ bardzo ³adnie. Eleganckie i z fajnym dezajnem buty sportowe za szeœæ do 18 dolarów, koszule lniane i bawe³niane za dziesiêæ dolców, i pe³no ró¿nych gad¿etów: nawil¿acze powietrza, wagi ³azienkowe, ale te¿: multiwitaminy, suplementy diety, paczkowana kie³basa.
Za takie grosze niczego w sklepie nie kupiê, nawet takim najtañszym. Kiedyœ chcia³em wspieraæ lokalny, tani supermar-
Rekonwalescencja rz¹dzi siê swoimi prawami. Po kilku dobrych dniach, przychodzi kryzys. I trzeba znaleŸæ doœæ si³y, by nie ulec panice. By nie zagrzebaæ siê w defetyzmie. Uwierzyæ, ¿e to tylko chwilowy brak zasilania. ¯e wszystko wróci do normy. Nawet jeœli zmieni³a siê definicja normy.I nic ju¿ nie jest takie, jak sprzed punktu zero. Owszem, deficyty trzeba zaakceptowaæ. Z ograniczeniami oswoiæ. Ale nie na wszystko, tak od razu, zgadzaæ. Zgodnie z zasad¹: kiedy pacjent uprze siê wyzdrowieæ, medycyna jest bezradna. W tym duchu pakujê siê na tylne siedzenie samochodu i ka¿ê zawieŸæ do wód. Mam dwie poduszki ortopedyczne. Jedna pod g³owê. Drug¹ wsuwam miêdzy zgiête kolana. Iw pozie, w którym uszkodzony krêgos³up najmniej cierpi, jadê po ok³ady z piasku i s³onego powietrza. Jest sobota. Plus piêtnaœcie stopni Celsjusza. Idealne warunki na spacer. Deptak na Jones Beach ma ponad trzy kilometry d³ugoœci. Idziemy z jednego koñca na dru-
gi i z powrotem. Mniej po piasku, bo nierównoœci nawierzchni niewskazane. Ale oczywiœcie muszê przywitaæ siê z oceanem. Wiêc drepczê utwardzonym poboczem, omijaj¹c zasadzki, by znaleŸæ siê blisko wody. Zach³ysn¹æ powietrzem. Wpuœciæ do oczu niebieskie. Mo¿e to g³upie, ale wierzê w lecz¹ce w³aœciwoœci tego miejsca. I nie myœlê jedynie o jodowo-ozonowym haju, ale o jakimœ g³êbszym, nie do koñca nazwanym, procesie uzdrawiania, którego doœwiadczam za ka¿dym razem, gdy stajê naprzeciwko wody wielkiej i czystej. Nic tak nie koi. Nie wycisza. Nie przytula. Jak pejza¿ nadmorski. Kilometry piasku. I splecione ze sob¹ b³êkity.
*
W drodze powrotnej nucê kawa³ek Agnieszki Osieckiej. Ten, w którym pisze, ¿e trzeba jej wielkiej wody, tej dobrej i tej z³ej, na wszystkie pogody i niepogody duszy. Oceanów mrukliwych, strumieni ¿yczliwych, piachów siebie niepewnych i ptasich rozmów œpiewnych. Przy refrenie, od lat, nieodmiennie siê wzruszam. Teraz wybrzmiewa jeszcze dotkliwiej, ni¿ wczeœniej.
I tylko tak¹ mnie œcie¿k¹ poprowadŸ Gdzie œmiej¹ siê œmiechy w ciemnoœci I gdzie muzyka gra, muzyka gra Nie daj mi, Bo¿e, broñ Bo¿e, skosztowaæ Tak zwanej ¿yciowej m¹droœci Dopóki ¿ycie trwa
Póki ¿ycie trwa. ❍ Stany wewnêtrzne
Zapraszamy na stronê Autorki: www.stanywewnetrzne.com
ket Johnny’s. Kupowa³em tam, w dziale z gad¿etami do kuchni, podstawowe produkty i jak najtaniej: przecie¿ nie mieszkam w swoim domu, tylko w tanim pokoju hotelowym z aneksem kuchennym. Naby³em sztuæce ze stali nierdzewnej. By³y z tak cienkiej stali, ¿e jakbym siê zapar³, owin¹³bym widelec wokó³ palca, niczym Gustlik w „Czterech pancernych” owija³ gwóŸdŸ. Zauwa¿y³em te¿ br¹zowe plamki rdzy; stal nie okaza³a siê nierdzewna. Kupione w tym samym sklepie szklanki pêka³y przy odrobinie nacisku rêki. No¿e stêpi³y siê po kilkakrotnym u¿yciu. Ktoœ powie: a nie lepiej by³o tak nie sk¹piæ i kupiæ coœ lepszego? Ale tu nie ma lepszych sklepów. Miejscowa biedota kupuje jak najtañsze plastikowe miski, no¿yczki, sznurki, myd³o, w ma³ych sklepikach. O oczko wy¿ej jest supermarket w jedynej w mieœcie du¿ej galerii handlowej. Tam ju¿ kupi siê, wygl¹daj¹ce w miarê normalnie, bo wyprodukowane na przyk³ad w Japonii, sitka, lejki i m³otki. Mo¿e wytrzymaj¹ rok?
Na Filipinach mo¿na te¿ kupiæ luksusowe wyroby, ale nie w Angeles City, lecz w drogich dzielnicach Manili. Jak ktoœ siê uprze, to znajdzie szwajcarskie no¿e, kuchenki Boscha, w³oskie buty. Niemniej, to nie Polska, gdzie byle mieszkanko do wynajêcia w warszawskim bloku wygl¹da jak salon architektury wspó³czesnej.
Tu markowe i ³adne wyroby s¹ jedynie dla ma³ej grupki.
Tak wiêc kupujê w Sieci. Naby³em za kilka dolarów komplet no¿y umieszczonych w drewnianym bloku. Ostrza s¹ tak giêtkie, jakby by³y wykonane z papieru. Zaczê³y pêkaæ piêkne utensylia kuchenne z bia³ego silikonu: ³y¿ki wazowe, czerpaki. A moje gotowanie to ¿adna restauracyjna kuchnia: jakaœ zupka raz na tydzieñ.
Okaza³o siê, ¿e w sneakersach za siedem dolarów chodzi siê jak boso, tak cienka jest podeszwa. D³ugo siê jednak nie mêczy³em, bo poodrywa³y siê pêtelki, przez które przek³ada³o siê sznurowad³o. Za paczkê dwunastu par skarpetek musia³em wybuliæ dwa dolary. Zestaw mêskich gatek, szeœæ, a czasem nawet 12 sztuk kosztowa³ piêæ dolarów, ale okaza³y siê tak trwa³e, jak papierowe jednorazówki wydawane pacjentom na badania w szpitalach. Czyli, You get what you paid for. Zaszalejê teraz i kupiê takie lepsze, mo¿e nawet w cenie dziesiêciu dolarów za tuzin? W pasku do spodni zardzewia³a klamerka. Jedna para adidasów okaza³a siê za ciasna, a druga – za du¿a, mimo ¿e zamówi³em ten sam rozmiar 42. Jakiœ chiñski robotnik odpowiedzialny w fabryce za przyklejanie nalepek z rozmiarem mo¿e oszala³ albo zas³ab³ po przyklejeniu tysi¹ca podczas jednej zmiany. Jedne buty s¹ wygodne, inne nie nadaj¹ siê do noszenia. Ale nie czepiajmy siê, tak jest zawsze z butami, dlatego najlepiej przymierzaæ je w sklepie.
Jest taki dom towarowy Nepo Mall w starym œródmieœciu Angeles City. Tu sportowe buty s¹ drogie, ¿e ho ho: oko³o 40 dolarów. Ale to s¹ doskona³e podróbki znanych marek, jak Nike czy New Balance. Oryginalne modele s¹ kilkukrotnie dro¿sze i niewiele siê ró¿ni¹ jakoœci¹. Piszê ten felieton na laptopie Macbook Pro, który s³u¿y mi od 2011 roku; kosztowa³ wtedy jakieœ 1000 dolarów. Zu¿y³a mu siê bateria, charcz¹ g³oœniki, przetar³ siê kabel zasilaj¹cy. Ale ci¹gle mogê na nim pracowaæ. Czy jak wreszcie padnie, zamówiê sobie, z dostaw¹ do domu, w pakiecie, dwanaœcie chiñskich laptopów za 20 dolarów?
Dooko³a sto³u
Pizzê mo¿na jeœæ o ka¿dej porze dnia. Gor¹c¹ na kolacjê i lunch, a zimn¹ na œniadanie. S¹ tacy, którzy uwa¿aj¹, ¿e pizza smakuje o wiele lepiej na zimno ni¿ ta prosto z pieca, ale to wszystko zale¿y – jak zawsze – od personalnych gustów i upodobañ. Najczêœciej zamawianym rodzajem pizzy jest pizza z pepperoni. 1/3 sprzedanej w USA pizzy ma na sobie w³aœnie pepperoni. Nawet popularny, u¿ywany w sms-ach emotikon w kszta³cie pizzy ma tak¿e na sobie pepperoni. Trudno sobie wyobraziæ amerykañsk¹ pizzeriê, w której nie podawano by pizzy z pepperoni. To z kolei wi¹¿e siê z wa¿nym pytaniem. Czym w³aœciwie jest pepperoni?
Pepperoni to rodzaj suchej kie³basy, zazwyczaj robionej z mieszanki miêsa wo³owego i wieprzowego z dodatkiem przypraw i nieod³¹cznych konserwantów. Te przyprawy to g³ównie s³odka, suszona papryka z dodatkiem tej ostrzejszej, takiej jak pieprz z Cayenne. Do pepperoni dodaje siê tak¿e czarny pieprz, czosnek, koper w³oski i nasiona gorczycy. Ca³oœæ tworzy kie³baskê o nieco ci¹gnistej i miêkkiej konsystencji, której pikantny smak miesza siê ze s³odycz¹, s³onoœci¹ i cierpkoœci¹ dodawanych zió³. Tak¹ kie³baskê mo¿na oczywiœcie zjeœæ tu¿ po jej zrobieniu, ale najlepsza jest podsuszana. W wersji przemys³owej dodaje siê do niej wiele sk³adników chemicznych, które maj¹ za zadanie zlikwidowaæ wodê i nie dopuœciæ do rozwoju bakterii. Jednak w swojej lepszej wersji rozwój bakterii w pepperoni jest po¿¹dany i stymulowany, tworz¹c unikalny proces fermentacji, dziêki której kie³baska nabiera szlachetnego smaku.
Aby stworzyæ takie doskona³e w smaku pepperoni trzeba najpierw wymieszaæ ze sob¹ dwa rodzaje miês, które je tworz¹. Wa¿ne jest aby miêso mia³o spor¹ zawartoœæ t³uszczu. Po przyprawieniu kie³baski dodaje siê do niej konserwanty takie jak sól, saletra, a tak¿e sok z selera. Nastêpnie nale¿y dodaæ kultury bakterii kwasu mlekowego i cukier, którym te bakterie siê ¿ywi¹. S¹ to te same bakterie, które stosuje siê do produkcji sera i jogurtu. Po wymieszaniu wszystkich sk³adników mo¿na pepperoni zapakowaæ do os³onki z jelita –tego naturalnego, b¹dŸ tego zrobionego z kolagenu (który powstaje z koœci i skóry innych zwierz¹t) i taka os³onka jest jadalna. W tañszych wersjach pepperoni u¿ywa siê os³onek z celulozy lub nawet plastiku i takie usuwa siê przed zjedzeniem.
Tak zrobione kie³baski zostawia siê do fermentacji, która trwa dwa do trzech dni. W tym czasie najciê¿ej pracuj¹ bakterie, które zjadaj¹ cukier i wytwarzaj¹ kwas mlekowy, obni¿aj¹cy pH produktu do poziomu, w którym nie s¹ w stanie rozwijaæ siê ju¿ inne bakterie. Taki proces dodaje smaku pepperoni, choæ niektórzy id¹ na skróty i zamiast bakterii dodaj¹ kwasek cytrynowy. Po zakoñczeniu procesu fermentacji kie³baski trzeba poddaæ suszeniu. Suszy siê je w pomieszczeniu, w którym kontroluje siê temperaturê i wilgotnoœæ powietrza, bo w ci¹gu nastêpnych kilku tygodni pepperoni musi straciæ 6080 procent swojej pierwotnej wagi. W takich warunkach pepperoni suszy siê nawet szeœæ miesiêcy. Jaskrawo czerwony kolor uzyskuje siê albo dziêki dodanej do kie³baski papryce, albo dziêki zastosowaniu konserwuj¹cej saletry, tej samej, która nadaje kolor peklowanej szynce, wo³owinie i konserwom miêsnym jak s³ynna „Tyrolska” czy „Przysmak œniadaniowy”.
Wszystko to oznacza, ¿e pepperoni nie jest z ca³¹ pewnoœci¹ zdrowym produktem spo¿ywczym! Za du¿o w nim soli i konserwantów. Jednak obroñcy pepperoni uwa¿aj¹, ¿e najzdrowszym elementem jedzenia tej kie³baski na przyk³ad na pizzy jest satysfakcjonuj¹cy i daj¹cy poczucie przyjemnego zaspokojenia g³odu efekt psychologiczny! Taka pizza to po prostu dobry œrodek na stres. Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e 80 proc. kalorii z pepperoni pochodzi z t³uszczu, a reszta z bia³ka. Minera³ów i witamin s¹ tam œladowe iloœci, a same t³uszcze nie nale¿¹ do tych, które dodatnio wp³ywaj¹ na zdrowie. Dlatego zdecydowanie pepperoni trzeba traktowaæ jako przek¹skê i nie zjadaæ ich wprost z torby, tak jak cukierki. Oczywiœcie z wyj¹tkiem pizzy, gdzie im wiêcej plasterków pepperoni tym smakuje ona lepiej. Nieoczekiwanie jednak, na nierozerwalnym wydawa³oby siê zwi¹zku pizzy z pepperoni pojawi³y siê pierwsze, niepokoj¹ce rysy.
Wiele najbardziej eleganckich pizzerii usuwa ze swojego menu pepperoni! W jej miejsce u¿ywane s¹ inne suszone wêdliny, takie jak niezwykle efektownie wygl¹daj¹ca soppressata. Mówi siê nawet, ¿e soppressata to nowe pepperoni. W tych eleganckich restauracjach mo¿na zamówiæ pizzê z broku³ami czy nawet brukselk¹, ale nie podawana jest z pepperoni. Nawet w rubrykach kulinarnych w wielu znanych czasopismach pojawi³y siê artyku³y w stylu: „Dlaczego pepperoni pizza jest do bani?”. Wynika z nich, ¿e pizza z pepperoni to amerykañski fenomen kulinarny, który jest wynikiem niezbyt wyrafinowanych, gastronomicznych upodobañ Jankesów, dla których pizza z serem by³a zbyt md³a i dlatego polubili s³one, miêsne i przede wszystkim tanie pepperoni. Nawet kie³basa „Krakowska” lepiej smakuje na pizzy ni¿ pepperoni, ale wizualnie ju¿ nie wyglada tak dobrze. Kolejnym powodem odwrotu od pepperoni jest fakt, ¿e
kie³baska nie tylko jest niezdrowa, ale w opinii wielu wrêcz toksyczna, bo posiada w sobie szkodliwy azotan potasu. Tego typu g³osy wywo³a³y natychmiastowa reakcjê na rynku. W³oskie restauracje w Nowym Jorku, takie jak „Torrisi” zaczê³y serwowaæ pepperoni bez konserwantów, w których wykorzystuje siê sok z selera. Tyle, ¿e takie pepperoni nie maj¹ ju¿ swojego charakterystycznego, czerwonego koloru.
Najlepiej sprzedaj¹ca siê mark¹ pepperoni jest „Hormel”. Gdyby kie³baski pepperoni z rocznej produkcji tej firmy u³o¿yæ w jednej linii, to mia³aby ona dok³adne tê sam¹ d³ugoœæ co œrednica Ziemi! Taki wynik podpowiada, ¿e mimo g³osów krytyki pepperoni wcale nie zamierza znikn¹æ z amerykañskiego menu.
Prawdopodobnie wiêkszoœæ Czytelników tego artyku³u jest przekonana, ¿e pepperoni przywieŸli ze sob¹ do Ameryki w³oscy imigranci. Tymczasem we W³oszech nie ma salami, które nazywa³oby siê pepperoni! S³owo „peperone” z jednym „p” w œrodku, oznacza we W³oszech du¿¹ paprykê. Mo¿na znaleŸæ we W³oszech salami, które przypominaj¹ pepperoni, ale nie nazywaj¹ siê pepperoni. Tak wiêc kie³baska pepperoni okazuje siê byæ produktem amerykañskim. Na dodatek znana jest od ca³kiem niedawna, bo po raz pierwszy pojawi³a siê w 1919 roku w czasie, kiedy w Nowym Jorku zaczêto zak³adaæ pierwsze pizzerie. Pizzerie by³y wówczas traktowane z pogard¹ i uwa¿ano powszechnie, ¿e podaje siê tam byle jakie jedzenie dla biednych W³ochów. Jeszcze w 1947 roku „New York Times” ubolewa³ nad tym jak bardzo niedocenianym jedzeniem jest w³oska pizza, która popularnoœci¹ mog³aby dorównaæ hamburgerom, gdyby tylko Amerykanie mieli pojêcie o jej istnieniu.
To wówczas pojawia siê po raz pierwszy na wiêksz¹ skalê pepperoni i jedyny zwi¹zek tej kie³basy z W³ochami jest taki, ¿e szukali oni sposobu na zrobienie wêdliny, która by³aby tañsza i szybsza w produkcji od salami. Salami suszy³o siê miesi¹cami, by³o drogie i czasoch³onne w produkcji. Pepperoni by³o szybkie, ³atwe i tanie, ale sami W³osi wzbraniali siê przed stosowaniem tej kie³baski do pizzy. Prze³om mia³ miejsce oko³o 1960 roku, kiedy to pizzê z pepperoni zaczêto sprzedawaæ w sieci „Pizza Hut” w Kansas i „Domino’s” w Michigan. Firmy te stworzy³y imperia, które dostarcza³y mro¿on¹ pizzê do tysiêcy supermarketów. Oznacza³o to, ¿e potrzebowa³y one tanich dodatków, które mo¿na by³o produkowaæ masowo. Pepperoni by³o do tego celu idealne. Tanie, ³atwe w transporcie, mia³o d³ugi okres przydatnoœci do spo¿ycia, by³o s³one i mia³o ³adny kontrastuj¹cy z serem kolor. W latach 80-tych firma „Ezzo Sausage Co.” z Ohio zaczê³a produkcjê pepperoni, które sprzedawano w formie plasterków, gotowych do natychmiastowego u¿ycia. Dziœ ta sama firma nadal stara siê byæ kreatywna i sprzedaje pepperoni w wersji wegañskiej!
W czasach, kiedy w Ameryce wymyœlono pepperoni, znalaz³o ono jeszcze inne zastosowanie ni¿ najpopularniejszy dodatek do pizzy. W stanie West Virginia w latach 30-tych zesz³ego wieku dzia³a³o wiele kopalñ wêgla. Górnicy zabierali ze sob¹ pod ziemiê lunch, którym by³o wiadro wody i du¿y kawa³ek chleba. Wœród górników by³o wielu w³oskich imigrantów, którzy poznali ju¿ wczeœniej smak pepperoni. Powsta³ wiêc naturalny pomys³ aby zawijaæ tak¹ kie³baskê w ciasto chlebowe i piec j¹ w bu³ce. Podczas pieczenia bu³ki t³uszcz z pepperoni wnika³ w ciasto, przez co pieczywo stawa³o siê znacznie smaczniejsze. Nie spodoba³o siê to biurokratom z Departamentu Rolnictwa, którzy chcieli przekwalifikowaæ piekarnie sprzedaj¹ce bu³ki z pepperoni na punkty obróbki miêsa, co wi¹za³o siê z przestrzeganiem rygorystycznych przepisów, ale w obronie „Pepperoni Roll” stan¹³ senator z West Wirginia – Rockefeller i przepisów nie wprowadzono. Pepperoni g³êboko wros³o w amerykañski krajobraz gastronomiczny i póki co trudno sobie wyobraziæ pizzeriê, gdzie nie ma pepperoni.
Coœ na Wielki Post
Zapraszam na rozmowê z Ma³gorzat¹ Waligór¹, pochodz¹c¹ z malowniczych okolic Jeleniej Góry na Dolnym Œl¹sku. W poszukiwaniu lepszej pracy jej rodzice zadecydowali o przeprowadzce do Niemiec. Tam od trzeciego roku ¿ycia dorasta³a, ukoñczy³a szko³ê œredni¹ oraz zdoby³a licencjat z psychologii.
Teraz mieszkasz w Nowym Jorku...
Przed studiami magisterskimi postanowi³am poœwiêciæ rok na duchow¹ formacjê, zaanga¿owanie w ¿ycie koœcio³a i s³u¿bê innym i... zamieszka³am w Nowym Jorku.
Kiedy pierwszy raz us³ysza³aœ o wspólnocie „Chemin Neuf”?
Na Œwiatowych Dniach M³odzie¿y w Lizbonie w 2023 roku, ksi¹dz opiekuj¹cy siê grup¹ z któr¹ przyjecha³am zaproponowa³ udzia³ w wieczorze uwielbienia organizowanym przez francusk¹, katolick¹ wspólnotê dzia³aj¹c¹ na rzecz jednoœci chrzeœcijan. To by³a moja pierwsza stycznoœæ ze wspólnot¹ „Chemin Neuf”, w której programie ekumenicznym pod nazw¹ „Community at the Crossing” uczestniczê od piêciu miesiêcy w Nowym Jorku.
Co ma do zaoferowania ta grupa?
Wspólnota „Chemin Neuf” prowadzi program „Community at the Crossing”, zosta³a stworzona w 1973 roku przez grupê odnowy w Duchu Œwiêtym, zainicjowan¹ przez jezuitê, ojca Laurenta Fabre. Wspólnota ta czerpie inspiracjê z duchowoœci Ignacjañskiej i z doœwiadczenia odnowy charyzmatycznej. Nale¿¹ do niej ma³¿eñstwa, rodziny, kobiety i mê¿czyŸni konsekrowani oraz ksiê¿a. Wspólnota ma powo³anie ekumeniczne: budowê dialogu, wspó³pracy i jednoœci pomiêdzy ró¿nymi denominacjami chrzeœcijañskimi. Do „Chemin Neuf” nale¿¹ wierni z ró¿nych tradycji chrzeœcijañskich, którzy anga¿uj¹ siê na rzecz jednoœci chrzeœcijan.
Jak¹ misjê realizujecie w Nowym Jorku?
To program ekumeniczny „Community at the Crossing” . Jest on skierowany do osób w wieku od 21 do 33 lat, pochodz¹cych z ró¿nych grup chrzeœcijañskich. Cz³onkowie wspólnoty spêdzaj¹ ze sob¹ rok, opieraj¹c swoje ¿ycie na trzech filarach. Pierwszym jest modlitwa, która ³¹czy ró¿ne tradycje chrzeœcijañskie - od Eucharystii w koœciele katolickim, przez uczestnictwo w nabo¿eñstwach w koœcio³ach prawos³awnych oraz protestanckich, po wieczory uwielbienia, adoracje oraz Bible Study. Drugim filarem jest s³u¿ba i misja, zarówno w wymiarze œwieckim, poprzez dostarczanie jedzenia ubogim, pracê z dzieæmi czy pomoc dla imigrantów - jak i religijnym, obejmuj¹cym tworzenie przestrzeni na spotkanie z Bogiem, na przyk³ad poprzez organizowanie wieczorów uwielbienia i adoracji. Trzecim filarem jest formacja biblijna i teologiczna, pozwalaj¹ca poznaæ g³êbiej swoj¹ tradycjê i tradycje innych koœcio³ów oraz stwarza
Ma³gorzata Waligóra
przestrzeñ na zadawanie trudnych pytañ i prowadzenie dialogu.
Jak znalaz³aœ siê w wspólnocie ekumenicznej?
Dorasta³am jako katoliczka w protestanckiej czêœci Niemiec, gdzie temat ró¿nic i podzia³ów czêsto prowadzi³ do konfrontacji miêdzy chrzeœcijanami. Czêst¹ konsekwencj¹ tych konfrontacji by³a rywalizacja i wrogoœæ. W efekcie wspó³praca i dialog by³y dla mnie czymœ niepotrzebnym i abstrakcyjnym, a¿ do pewnego doœwiadczenia maj¹cego miejsce trzy lata temu. Podczas rekolekcji na jednej z konferencji, us³ysza³am œwiadectwo pewnego katolika zaanga¿owanego w budowanie jednoœci chrzeœcijan. Opowiada³ o swoim doœwiadczeniu ekumenizmu, które nie opiera³o siê na wrogoœci i rywalizacji, lecz na odkrywaniu w braciach i siostrach z innych tradycji daru, mo¿liwoœæ nauki od siebie nawzajem i ³¹czeniu si³, aby w lepszy i pe³niejszy sposób œwiadczyæ o Jezusie i nieœæ ewangelie. Krótko po tych rekolekcjach kole¿anka zapyta³a mnie, czy nie chcia³abym pójœæ z ni¹ na „Kurs Alpha” – seriê spotkañ, które sk³adaj¹ siê z modlitwy i dyskusji na temat fundamentalnych pytañ dotycz¹cych wiary. Kurs by³ organizowany przez protestantów. Tam po raz pierwszy doœwiadczy³am wspólnej modlitwy i relacji w ekumenicznej grupie. W tym samym czasie modlitwa Jezusa o jednoœæ Jego uczniów w siedemnastym rozdziale ewangelii œw. Jana, œwiadcz¹ca o Jego pragnieniu jednoœci dla nas g³êboko mnie poruszy³a. Te doœwiadczenia zaczê³y pracowaæ w moim sercu i kruszyæ mury ocen i uprzedzeñ, stwarzaj¹c fundament dla mojej drogi ekumenicznej.
Czego uczy ciê to doœwiadczanie?
W ¿yciu we wspólnocie ekumenicznej s¹ momenty wyzwañ. Jednym z nich s¹ chwile, w których szczególnie odczuwamy ból naszych podzia³ów, czy to w kwestiach teologicznych, moralnych czy w niemo¿noœci wspólnego pe³nego uczestnictwa w Eucharystii. Uczymy siê tego, ¿e ekumenizm nie polega na zamazywaniu w³asnej to¿samoœci eklezjalnej, lecz jest d¹¿eniem
do jednoœci, która szanuje ró¿nice i buduje mosty. Dialog w atmosferze szacunku i mi³oœci na te tematy jest kluczem dla naszej wspólnoty.
Co jest dla ciebie najwiêksz¹ radoœci¹ w tym co robisz?
Radoœci¹ bycia w „Community at the Crossing” jest wspólne „rozkminianie” odpowiedzi na wa¿ne ¿yciowe pytania, co mo¿e mieæ miejsce podczas zmywania naczyñ lub granie po raz setny w tê sam¹ planszówkê. Wielkim skarbem s¹ dla mnie przyjaŸnie, które przez ostatnie miesi¹ce nawi¹za³am z ludŸmi tak ró¿nymi ode mnie. Z wdziêcznoœci¹ i ekscytacj¹ czekam na kolejne miesi¹ce programu.
Z czego siê wspólnota utrzymuje?
Opieramy siê w stu procentach na darczyñcach. Je¿eli chcesz przyczyniæ siê do stwarzania przestrzeni dla m³odych osób na pog³êbienie relacji z Bogiem i budowania jednoœci chrzeœcijan, mo¿esz wesprzeæ nas finansowo na stronie: stjohndivine.org. Dziêkujemy za ka¿de wsparcie!
Czy masz jakieœ szczególne wspomnienie, który utwierdzi³o Ciê w przekonaniu, ¿e ekumenizm to Twoja droga?
Jednym ze szczególnych momentów by³ powrót do Nowego Jorku po przerwie bo¿onarodzeniowej. Powrót do „Community at the Crossing”, do wspólnej modlitwy, wspólnych posi³ków, wspólnej s³u¿by wybrzmiewa³ dla mnie jednoœci¹ i pragnieniem kontynuacji tej drogi.
Jak rodzina i znajomi reaguj¹ na Twoje zaanga¿owanie we wspólnotê ekumeniczn¹?
Na pocz¹tku by³o du¿o pytañ ze strony rodziny i znajomych, które pomog³y mi g³êbiej rozwa¿yæ moj¹ drogê. Im bardziej moi bliscy zapoznawali siê z tematyk¹ ekumenizmu, tym bardziej dostrzegali jego znaczenie dla Koœcio³a i stawali siê dla mnie jeszcze wiêkszym wsparciem.
Jaki jest proces do³¹czania do wspólnoty? Czy ka¿dy mo¿e spróbowaæ?
Proces rekrutacji sk³ada siê z trzech etapów i obejmuje odpowiedzi na pytania
otwarte, eseje refleksyjne oraz rozmowê kwalifikacyjn¹. Istniej¹ dwa sposoby przynale¿noœci do Wspólnoty. Cz³onkostwo lokalne jest w niepe³nym wymiarze godzin, umo¿liwiaj¹c integracjê we Wspólnocie z prac¹ lub studiami w Nowym Jorku, i jest dostêpne dla osób w wieku 21-33 lat. Cz³onkostwo rezydencyjne, w którym uczestniczê, odbywa siê w pe³nym wymiarze godzin i jest dostêpne dla osób w wieku 21-30 lat. Osoby powy¿ej 35 roku ¿ycia, które chc¹ pog³êbiæ swoj¹ formacjê duchow¹ i wspieraæ wymianê miêdzypokoleniow¹, mog¹ zostaæ towarzyszem „Community at the Crossing”. Jeœli jesteœ zainteresowany dialogiem, duchow¹ formacj¹ oraz budowaniem jednoœci i chcesz uzyskaæ wiêcej informacji na temat „Community at the Crossing”, mo¿esz odwiedziæ nasz¹ stronê stjohndivine.org
Czy po zakoñczeniu programu planujesz nadal anga¿owaæ siê w dzia³ania ekumeniczne? W jakiej formie?
Tak, „Chemin Neuf” jest wspólnot¹ miêdzynarodow¹, obecn¹ w 30 krajach, w tym równie¿ w Polsce i Niemczech. Myœlê nad tym, aby kontynuowaæ moj¹ ekumeniczn¹ drogê z „Chemin Neuf” po powrocie do Europy i dzieliæ siê tym wszystkim, czego siê tutaj nauczy³am i co prze¿y³am.
Czy doœwiadczenia we wspólnocie wp³ynê³y na Twój sposób modlitwy? Tak! Swoboda w modlitwie w³asnymi s³owami oraz modlitwa uwielbienia to dar, który wp³yn¹³ na moje ¿ycie modlitewne i który mog³am zg³êbiæ dziêki braciom i siostrom protestantom. Równie¿ duchowoœæ Chemin Neuf, ³¹cz¹ca duchowoœæ Ignacjañsk¹ oraz odnowê w Duchu Œwiêtym, wzbogaci³a moj¹ modlitwê. Uczestnictwo w tygodniowych rekolekcjach ignacjañskich w ciszy, które s¹ czêœci¹ programu, nauczy³o mnie modlitwy kontemplacyjnej S³owem Bo¿ym po³¹czonej z otwartoœci¹ i ws³uchiwaniem siê w g³os Ducha Œwiêtego.
Jakie rady da³abyœ osobom, które chcia³yby g³êbiej zrozumieæ ekumenizm i zaanga¿owaæ siê w dialog miêdzy chrzeœ cijanami?
Jest wiele dróg i materia³ów, które pozwalaj¹ g³êbiej zrozumieæ ekumenizm. Wed³ug mnie najlepszym rozwi¹zaniem jest znalezienie tego, co najbardziej do Ciebie pasuje. Mo¿esz na przyk³ad zapoznaæ siê z dokumentami Koœcio³a katolickiego, takimi jak „Unitatis Redintegratio” czy „Ut Unum Sint”, lub pos³uchaæ podcastu Karola Sobczyka „Nie wszystko jedno” na temat ekumenizmu. W moim przypadku kluczem do lepszego zrozumienia ekumenizmu oraz zaanga¿owania siê w dialog by³o po prostu nawi¹zywanie relacji z osobami z innych tradycji, rozmowy czy wspólne modlitwy. To spotkanie z drugim cz³owiekiem uœwiadomi³o mi, ¿e drzwi s¹ uchylone, wystarczy tylko zrobiæ krok przez próg.
Dziêkujê za rozmowê.
FOTO: ARCHIWUM MA³GORZATY WALIGÓRY
Daniel Olbrychski 27 lutego œwiêtowa³ 80 urodziny. Aktor, który ma na koncie role w najwa¿niejszych produkcjach polskiej kinematografii m.in. Andrzeja Kmicica w „Potopie”, Azji Tuhajbejowicza w „Panu Wo³odyjowskim”, czy Karola Borowieckiego w „Ziemi obiecanej”, podkreœla, ¿e ka¿de nowe wyzwanie aktorskie podejmuje z pasj¹ i mimo lat doœwiadczeñ „czuje siê trochê jak debiutant”. „Zawsze powtarzam, ¿e dla aktora najlepszym i najskuteczniejszym lekarstwem na d³ugowiecznoœæ jest praca, któr¹ siê kocha i lubi. To ona daje si³ê i energiê, napêdza i motywuje do dzia³ania oraz nie pozwala siê zestarzeæ” – mówi Olbrychski. I dodaje: „To piêkne, ¿e bêd¹c w tak dojrza³ym wieku nadal jest na mnie zapotrzebowanie, a ja ze zdumieniem odkrywam, jak wiele radoœci daje mi ca³y czas aktorstwo. Jako nastoletni ch³opak marzy³em o byciu mistrzem olimpijskim, chcia³em zdobywaæ najwy¿sze szczyty i gdybym rzeczywiœcie zosta³ sportowcem, dziœ nie mia³bym nic, prócz nostalgicznych wspomnieñ. A tak ci¹gle jestem na scenie i na brak propozycji teatralnych nie mogê narzekaæ”. Aktor dla zachowania formy fizycznej systematycznie æwiczy. „Jest taka anegdota, ¿e gdy w pewnym wieku cz³owiek siê budzi i nic go nie boli, to znaczy, ¿e nie ¿yje. Ja ten ból przezwyciê¿am i po kilku kwadransach æwiczeñ do œniadania siadam ju¿ jako cz³owiek najwy¿ej siedemdziesiêciooœmioletni” – zaznacza z humorem. „Gdy siadam w siod³o czy je¿d¿ê na rowerze to naprawdê nie czujê, ¿e mam tyle lat. Czujê siê tak, jak czu³em siê maj¹c lat piêædziesi¹t” – dodaje. „Mam radosny stosunek do rzeczywistoœci, z optymizmem i ¿yczliwoœci¹ spogl¹dam na œwiat, ciesz¹ mnie ma³e rzeczy i zawsze obce mi by³o narzekanie. Do tego dbam o kondycjê, czêsto spacerujê i regularnie æwiczê. Ka¿dego dnia, bez wzglêdu na aurê, wsiadam z wielk¹ ochot¹ na rower i pokonujê kilkanaœcie kilometrów. Nie porzuci³em te¿ ukochanej jazdy konnej”.
*
Zwyciêzc¹ oscarowej nocy okaza³ siê Sean Baker. Re¿yserowi „Anory” uda³o siê osi¹gn¹æ coœ, czego nie dokonali najwiêksi giganci amerykañskiego kina. 54latek odebra³ cztery statuetki: za najlepszy film, najlepsz¹ re¿yseriê, najlepszy scenariusz oryginalny i najlepszy monta¿. Jedyn¹ osob¹ w historii, która dosta³a cztery statuetki podczas jednej ceremonii, by³ w 1954 roku Walt Disney, ale on zgarn¹³ nagrody za cztery ró¿ne filmy, a nie – jak w przypadku Bakera – za jedno dzie³o. Kim jest ten utalentowany artysta? Pochodzi z New Jersey. Jest synem nauczycielki i prawnika. Filmowego bakcyla z³apa³ ju¿ w dzieciñstwie, gdy mama zabra³a go na pokaz filmów o potworach. Podobno fina³owa scena „Frankensteina” zrobi³a na nim tak ogromne wra¿enie, ¿e siêgn¹³ po amatorsk¹ kamerê i zacz¹³ krêciæ filmy z siostr¹, która do dziœ jest jego wspó³pracowniczk¹. W czasach liceum pracowa³ jako operator w kinie, nastêpnie skoñczy³ s³ynn¹ nowojorsk¹ Tisch School of the Arts. Pocz¹tkowo fascynowa³ siê kinem akcji, ale kiedy pozna³ europejskie kino artystyczne, zmieni³ kierunek. Niestety, jak w przypadku wielu wra¿liwców, Ba-
kera wci¹gnê³o nocne ¿ycie i… heroina. Wiele lat zmaga³ siê z uzale¿nieniem, a kolejne odwyki sprawi³y, ¿e nie tylko mia³ przerwê w studiach, ale i w krêceniu filmów. Swój debiut, „Four Letter Words” o imprezie ch³opaków z New Jersey, by³ w stanie zmontowaæ dopiero cztery lata po zakoñczeniu zdjêæ. Dzisiaj ze sceny krzyczy: Niech ¿yje niezale¿ne kino! I przechodzi do historii sztuki filmowej. Podobnie, jak Adrian Brody, który podczas 97. gali odebra³ drugiego w karierze Oscara dla najlepszego aktora pierwszoplanowego, tym razem: za „Brutalistê”. „Jestem tu ponownie, przedstawiaj¹c traumy i reperkusje wojny, systematycznego ucisku i opresji, antysemityzmu, rasizmu i alienowania. Modlê siê o zdrowszy, szczêœliwszy, bardziej inkluzywny œwiat.
Wierzê w to, ¿e jeœli przesz³oœæ mo¿e nas czegoœ nauczyæ, to tego, byœmy nie przymykali oczu na nienawiœæ” – powiedzia³ ze sceny, wyraŸnie wzruszony. Jak wszyscy pamiêtamy, pierwsz¹ statuetkê Brody otrzyma³ za rolê W³adys³awa Szpilmana w „Pianiœcie” Romana Polañskiego. W obu swoich oscarowych rolach zagra³ bohaterów, którzy przetrwali Holocaust. Zanim jednak stan¹³ w œwietle reflektorów, znany z nonszalancji aktor, przypomnia³ sobie, ¿e… ¿uje gumê. Wyplu³ j¹ na rêkê i rzuci³ w stronê ¿ony siedz¹cej na widowni. Nastêpnie, w asyœcie kamer, odtworzy³ s³ynny poca³unek z Halle Berry z 2003 roku, który zapisa³ siê w historii Oscarów. Kolejnym „incydentem”, o którym rozpisuj¹ siê kolorowe media, by³o „wejœcie” Adama Sandlera, komika i jednego z naj-
lepiej zarabiaj¹cych aktorów na œwiecie, który w czasie monologu Conana O'Briena (prowadz¹cego galê), pojawi³ siê w niebieskiej bluzie z kapturem i krótkich spodenkach. Rozmowa, która siê miêdzy nimi wywi¹za³a, mia³a – wed³ug bacznych obserwatorów – byæ komentarzem do scen z Gabinetu Owalnego miêdzy Donaldem Trumpem, J.D. Vancem i Wo³odymyrem Ze³enskim, kiedy zwrócono uwagê na nieformalny strój ukraiñskiego prezydenta. Do wydarzeñ sprzed tygodnia prowadz¹cy nawi¹za³ te¿ komentuj¹c liczne nagrody dla filmu „Anora”, który opowiada o m³odej pracownicy bran¿y seksualnej i jej wyboistym romansie z synem rosyjskich oligarchów. „NajwyraŸniej Amerykanie chc¹ zobaczyæ wreszcie, jak ktoœ stawia siê potê¿nemu Rosjaninowi” – za¿artowa³ O’Brien.
Wielk¹ przegran¹ okaza³a siê Demi Moore, która nie dosta³a Oscara za g³ówn¹ rolê w filmie „Substancja”, choæ wielu przewidywa³o jej zwyciêstwo. Aktorka przyjê³a werdykt z klas¹. A na czerwonym dywanie prezentowa³a siê zjawiskowo. Polskich akcentów by³o niewiele. Szansê na statuetkê mia³a polsko-duñsko-szwedzka koprodukcja „Dziewczyna z ig³¹”, której re¿yserem jest absolwent £ódzkiej Szko³y Filmowej, Magnus von Horn, a za zdjêcia do filmu odpowiada³ Polak, Micha³ Dymek. Niestety, wygra³ film z Brazylii „I’m still here”.
Kieran Culkin otrzyma³ Oscara za mêsk¹ rolê drugoplanow¹ w „Prawdziwym bólu” – który re¿yser i scenarzysta Jesse Eisenberg nazywa „listem mi³osnym do Polski”. W sekcji In Memoriam wspomniano œmieræ Jana A.P. Kaczmarka, polskiego kompozytora, który w 2004 r. zosta³ uhonorowany Oscarem za najlepsz¹ muzykê oryginaln¹ do filmu „Marzyciel”.
* Zawsze by³o w czegoœ za du¿o. G³osu. Ma kija¿u. Fryzury. W prza œnych czasach PRL-u wiono, ¿e jest kolorowym ptakiem, któremu ka¿dy chce podci¹æ skrzyd³a. Choæ wystêpowa³a w ryskiej Olympii i nowojorskim Carnegie Hall, a przez kilka sezonów by³a gwiazd¹ rewii Casino de Paris w Las Vegas, zmar³a w nêdzy i poni¿eniu. Violetta Villas. „Niepoczytalnoœæ i szaleñstwo, przemieszanie wdziêcznoœci z arogancj¹, wœciek³oœci z uprzejmoœci¹… Absolutnie nieczytelna psychologicznie osoba. Jest w niej jakieœ prawdziwe nieszczêœcie, jakieœ wielkie pogubienie. Szczêœliwy cz³owiek nie ¿yje tak jak ona. Sk³ócona z synem, nie mia³a przyjació³, tylko gosposiê i zwierzêta. By³a samotnikiem” – mówi Monika Filler, której m¹¿ wyda³ biografiê artystki na pocz¹tku lat 90-tych. Inna osoba z krêgu artystki dodaje: „Violetta by³a we wszystkim dwoista. Jednoczeœnie czu³a i nienawistna, ¿yczliwa i wredna, po ludzku prawdziwie piêkna i zarazem brzydka. Prywatnie bywa³a ciep³ym i bezbronnym cz³owiekiem. Potrafi³a byæ mi³a, dowcipna i zadrwiæ z siebie.” Gdzie zatem le¿y prawda o tej nietuzinkowej artystce? Zagadkê mo¿na rozszyfrowaæ siêgaj¹c po ksi¹¿kê Jerzego Danilewicza i Izy Michalewicz zatytu³owanej „Villas”.
El¿bieta Baumgartner radzi
BIK, czyli Biuro Informacji Kredytowej, to polska instytucja, która gromadzi i przechowuje dane o historii kredytowej osób fizycznych oraz firm w Polsce.
W BIK-u znajduj¹ siê informacje o zobowi¹zaniach finansowych, takich jak kredyty, po¿yczki, karty kredytowe, limity na koncie i sp³acie tych zobowi¹zañ. Je¿eli wi¹¿esz swoj¹ przysz³oœæ z Polsk¹, powinieneœ wiedzieæ o tej instytucji.
Czy BIK mo¿e mieæ informacjê o Polonusie?
OdpowiedŸ brzmi: nie, je¿eli mieszkasz w Stanach, a w Polsce nie masz ¿adnych zobowi¹zañ finansowych. Ale wielu z nas ³¹cz¹ z Polsk¹ silne zwi¹zki: rodzina, mieszkanie, studia dzieci, czêste wyjazdy. Tysi¹ce Polaków mieszkaj¹cych w Stanach utrzymuje konto w którymœ z polskich banków (gdzie np. sp³ywa ich polska emerytura), oraz polsk¹ kartê kredytow¹, któr¹ pos³uguj¹ siê bêd¹c w Europie. W takim przypadku jesteœmy odnotowani w polskim Biurze Informacji Kredytowej. Mówi¹c ogólnie, osoba mieszkaj¹ca w USA mo¿e mieæ swoj¹ kartotekê w BIK, je¿eli mia³a albo ma kredyty, po¿yczki, karty kredytowe lub inne zobowi¹zania w Polsce. W kartotece w BIK znajduj¹ siê tylko polskie informacje. BIK nie wspó³pracuje bezpoœrednio z biurami kredytowymi w USA. Oznacza to, ¿e informacje o zobowi¹zaniach zaci¹gniêtych w USA nie s¹ automatycznie przekazywane do BIK. Jednak je¿eli ubiega³eœ siê np. o po¿yczkê w polskim banku, który oceniaj¹c twoj¹ zdolnoœæ kredytow¹ uwzglêdni³ twoje d³ugi, przychody i aktywa amerykañskie, te informacje z USA mog¹ znaleŸæ odbicie w kartotece BIK.
Co mo¿e ci zrobiæ BIK?
Biuro Informacji Kredytowej jest odpowiednikiem amerykañskich biur informacji kredytowych (credit bureaus), takich jak Experian, Transunion czy Equifax. Samo w sobie biuro, tak polskie jak i amerykañskie, nie mo¿e ci nic „zrobiæ” w dos³ownym tego s³owa znaczeniu. Nie jest instytucj¹, która nak³ada kary czy sankcje. Jego rola polega na gromadzeniu, przetwarzaniu i udostêpnianiu informacji o twojej historii kredytowej. To, co BIK „robi”, to dostarcza danych, które s¹ wykorzystywane przez inne polskie instytucje, g³ównie finansowe, do podejmowania kredytowych decyzji.
Oto co BIK mo¿e zrobiæ poœrednio, poprzez swoje dzia³ania i gromadzone dane: ➦ Wp³yn¹æ na twoj¹ zdolnoœæ kredytow¹: Jeœli terminowo sp³acasz swoje zobowi¹zania, BIK gromadzi pozytywne informacje, które buduj¹ twoj¹ wiary-
godnoœæ kredytow¹ w Polsce. To z kolei u³atwia uzyskanie kredytów, po¿yczek czy kart kredytowych na korzystnych warunkach (np. ni¿sze oprocentowanie, wy¿sza kwota). Natomiast opóŸnienia w sp³atach, zaleg³oœci czy niesp³acone d³ugi s¹ rejestrowane w BIK-u i wp³ywaj¹ negatywnie. To mo¿e utrudniæ lub uniemo¿liwiæ uzyskanie finansowania w przysz³oœci.
➦ Udostêpniæ twoje dane polskim instytucjom finansowym: Banki, firmy po¿yczkowe i inne instytucje, zanim udziel¹ ci kredytu, sprawdzaj¹ Twoj¹ historiê w BIK-u. Na podstawie tych danych oceniaj¹ ryzyko zwi¹zane z po¿yczeniem ci pieniêdzy. Jeœli twoja historia jest negatywna, instytucja mo¿e odmówiæ ci kredytu lub zaproponowaæ mniej korzystne warunki.
➦ Pomóc w ochronie przed oszustwami: BIK oferuje us³ugê Alerty BIK, która powiadamia ciê o ka¿dym zapytaniu o Twoje dane. Dziêki temu mo¿esz szybko zareagowaæ, jeœli ktoœ próbuje wy³udziæ kredyt na twoje nazwisko. Monitoruj¹c swoj¹ historiê w BIK-u, mo¿esz równie¿ wykryæ nieprawid³owoœci lub zobowi¹zania, których nie zaci¹ga³eœ.
➦ Umo¿liwiæ ci wgl¹d do twoich danych: Masz prawo dostêpu do swoich danych zgromadzonych w BIK-u. Mo¿esz zamówiæ raport BIK, w którym znajdziesz szczegó³owe informacje o swojej polskiej historii kredytowej. Dziêki temu mo¿esz kontrolowaæ, jakie dane s¹ na Twój temat przetwarzane i czy s¹ one poprawne. W przypadku zaistnienia b³êdów, mo¿esz je sprostowaæ.
Jakie informacje znajduj¹ siê w kartotece BIK osoby mieszkaj¹cej w USA?
W kartotece BIK osoby mieszkaj¹cej w USA mog¹ znajdowaæ siê informacje o:
➦ Zobowi¹zaniach zaci¹gniêtych w Polsce: Kredyty, po¿yczki, karty kredytowe, limity w koncie i inne zobowi¹zania finansowe, które osoba ta zaci¹gnê³a w Polsce.
➦ Historii sp³at: Informacje o terminowoœci sp³at zobowi¹zañ w Polsce, w tym opóŸnienia i zaleg³oœci.
➦ Zapytaniach o dane: Lista instytucji, które zapyta³y o dane tej osoby w BIK.
Jak sprawdziæ swoj¹ kartotekê w BIK, mieszkaj¹c w USA?
Osoba mieszkaj¹ca w USA mo¿e sprawdziæ swoj¹ kartotekê w BIK na kilka sposobów:
➦ Online na stronie internetowej BIK-u (https://www.bik.pl/klienci-indywidualni/raport-bik). W tym celu mo¿e byæ konieczne posiadanie polskiego numeru PESEL oraz dostêpu do bankowoœci elektronicznej w polskim banku.
➦ Listownie, sk³adaj¹c wniosek o raport BIK przez pocztê. W tym przypadku
konieczne bêdzie przes³anie do BIK-u kopii dokumentu to¿samoœci oraz dowodu zameldowania w Polsce (jeœli jest dostêpny).
➦ Za poœrednictwem pe³nomocnika. Mo¿esz udzieliæ pe³nomocnictwa osobie mieszkaj¹cej w Polsce, która w twoim imieniu sprawdzi twoj¹ kartotekê w BIK.
Czy mo¿na poprawiæ swoj¹ historiê kredytow¹ w BIK?
Tak, osoba mieszkaj¹ca w USA mo¿e poprawiæ swoj¹ historiê kredytow¹ w BIK, sp³acaj¹c terminowo swoje zobowi¹zania finansowe w Polsce oraz unikaj¹c nadmiernego zad³u¿enia. Jeœli posiada zobowi¹zania w USA, warto równie¿ zadbaæ o terminowe ich sp³acanie, poniewa¿, jak wspomniano wczeœniej, informacje o nich mog¹ byæ brane pod uwagê przez polskie instytucje finansowe.
Jak sprawdziæ informacje o osobie zmar³ej?
El¿bieta Baumgartner nie jest prawnikiem i nie udziela porad prawnych. Niniejszy artyku³ zosta³ napisany wy³¹cznie w celach informacyjnych. Jest autork¹ wielu ksi¹¿ek-poradnikówo profilu finansowym i konsumenckim, m.in. „Powrót do Polski”, „Emerytura reemigranta w Polsce, podrêcznik seniora wracaj¹cego do kraju”, „Obywatelstwo z przeszkodami” i wielu innych. S¹ one dostêpne w wersji elektronicznej w witrynie: www.PoradnikSukces.com tel. 1-718-224-3492
Zdarza siê, ¿e rodzina potrzebuje znaleŸæ informacje o maj¹tku zmar³ego krewnego. Dane dotycz¹ce historii kredytowej osoby zmar³ej s¹ objête tajemnic¹ bankow¹. Zgodnie z ustaw¹ Prawo bankowe, informacje stanowi¹ce tajemnicê bankow¹ mog¹ byæ udzielone s¹dowi w zwi¹zku z prowadzonym postêpowaniem spadkowym.
BIK mo¿e równie¿ udzieliæ informacji bezpoœrednio spadkobiercy, jeœli ten przedstawi nastêpuj¹ce dokumenty: akt zgonu spadkodawcy; postanowienie s¹du stwierdzaj¹ce nabycie przez niego spadku lub akt poœwiadczenia dziedziczenia sporz¹dzony przez notariusza (nale¿y przedstawiæ orygina³ dokumentu lub kopiê poœwiadczon¹ przez notariusza za zgodnoœæ z orygina³em); pisemny podpisany wniosek o udzielenie informacji zawieraj¹cy dane identyfikacyjne zmar³ego (imiê/ imiona, nazwisko, ostatni adres zameldowania, PESEL, seria i numer dowodu osobistego lub paszportu). Dokumenty nale¿y wys³aæ na adres: Biuro Informacji Kredytowej S.A., ul. Modzelewskiego 77A, 02-679 Warszawa (https://www.bik.pl/kontakt). ❍
czyli jak uporz¹dkowaæ swoje sprawy w Stanach i w Polsce
Zadbaj o swoich bliskich, przeka¿ dorobek w odpowiednie rêce bez podatków i s¹dów. Pomo¿e w tym ksi¹¿ka El¿biety Baumgartner „Planowanie spadkowe w Stanach i w Polsce“ dostêpna tylko w wersji elektronicznej w witrynie www.PoradnikSukces.com, tel. 718-224-3492, poczta@poradniksukces.com.
Równie¿ dostêpne s¹: „Jak chowaæ pieni¹dze przed fiskusem”, „Podrêcznik ochrony maj¹tkowej”, „Obywatelstwo z przeszkodami” i dwadzieœcia kilka innych poradników www.PoradnikSukces.com
Znane Biuro Rozliczania Podatków Micha³a Pankowskiego zmieni³o adres.
Dzia³a teraz przy 67 West Street #435, 4 piêtro, Greenpoint. ¯eby umówiæ siê na spotkanie wystarczy zatelefonowaæ 917. 847. 8594
Mile widziani dawni i nowi klienci
●
● RPZ/BACKFLOW PREVENTER INSTALACJA & COROCZNE SERWISY
● CON ED/ NATIONAL GRID GAS SERVICE RESOTRATION
● INSPEKCJE SYSTEMÓW LINII GAZOWYCH ZGODNIE
– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinie tradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek. Praktykuje od 47 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, w Chinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.
● katar sienny ● bóle pleców ● rwê kulszow¹ ● nerwobóle ● impotencjê
● zapalenie cewki moczowej ● bezp³odnoœæ ● parali¿ ● artretyzm ● depresjê ● nerwice
● zespó³ przewlek³ego zmêczenia ● na³ogi ● objawy menopauzy ● wylewy krwi do mózgu
● alergie ● zapalenie prostaty ● rekonwalescencja po chorobach nowotworowych z zastosowaniem chiñskiego zio³olecznictwa itp.
Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku
144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354
Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 19:00; tel. (718) 359-0956
1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223
Wtorek, czwartek i sobota: 12:00-19:00, w niedziele 12:00 - 15:00; tel. (718) 266-1018
www.drshuguicui.com
W koñcowych ksiêgach wydarzenia nabieraj¹ przyspieszenia, choæ nie mo¿na powiedzieæ, aby poprzednio niewiele siê dzia³o. Homer, najwiêkszy poeta zachodniego œwiata, by³ twórc¹ utworów akcji –nieustannego i szybkiego dziania siê, zwrotów biegu wydarzeñ, nieoczekiwanych zajœæ. Plan ziemski i nieziemski splataj¹ siê w jedno k³êbowisko (niekiedy dos³ownie), ziemia i niebiosa, ludzie i bogowie bior¹ udzia³ w tych tytanicznych zmaganiach.
Homer i Auden Achilles wyrzeka siê gniewu, postanawia wróciæ do walki, pozostaje jeden problem. Nie ma zbroi. Swój s³awetny z³ocisty rynsztunek po¿yczy³ Patroklesowi. Tego jednak zabi³ Hektor i zdar³ z niego pancerz i sam teraz w chwale go nosi.
Jego matka, Tetyda, obiecuje synowi dostarczenie najwspanialszego uzbrojenia. W tym celu udaje siê w spi¿owe (w czasach Homera ¿elaza nie znano) królestwo boga Hefajstosa, kulawego, ponurego kowala i prosi go o zrobienie nowego rynsztunku. Hefajstos (jak Zeus) tak¿e wiele zawdziêcza Tetydzie z zamierzch³ej przesz³oœci; przypomnê, Tetyda, z pozoru bardzo podrzêdna nimfa morska, odegra³a istotn¹ rolê po powstaniu œwiata, kiedy w walce tytanów tworzy³a siê hierarchia bogów olimpijskich.
Hefajstos, zwany w mitologii rzymskiej Wulkanem, to jedyny bóg, który zajmuje siê czymœ konkretnym, wykonuje jak¹œ po¿yteczn¹ pracê. Reszta – odbiorca ma wra¿enie – to tylko dworacy: siedz¹ i k³óc¹ siê, pij¹ ambrozjê, romansuj¹ i spiskuj¹ przeciwko sobie, a zw³aszcza przeciw Zeusowi. Hefajstos w fartuchu kowalskim stoi przy miechach i palenisku i wykuwa przedmioty nadzwyczajnej piêknoœci. Krótka ksiêga 18 poœwiêcona jest zw³aszcza opisowi niezwyk³ej tarczy dla Achillesa, na której misterny rzemieœlnik boski wykuwa³ przeœwietne obrazy przedstawiaj¹ce sielskie scenki z ¿ycia.
Jest s³ynny wiersz W. H. Audena „Tarcza Achillesa” który zaczyna siê...
Zajrza³a mu przez ramiê, Spodziewaj¹c siê sadów i winnic, Marmuru dostatnich miast, Mórz i ¿aglowców zwinnych, Lecz on wyku³ w lœni¹cym metalu Zamiast przychylnych ¿ywio³ów Pejza¿ sztucznego pustkowia Z niebem jak o³ów. (t³um. Stanis³aw Barañczak)
Homer opiewa œwiat dawnych herosów, wspania³ych i walecznych w piêknej, dostatniej i pogodnej rzeczywistoœci staro¿ytnej Grecji, ale ju¿ mitycznej nawet dla odbiorców poematu. Na tarczy Achillesa – wed³ug Audena – widaæ realia takiego œwiata, prawdziwe jego oblicze, w którym wojownicy siej¹ œmieræ, degrengoladê moraln¹ i spustoszenie. Herosi opiewani w legendach s¹ w istocie sprawcami nieszczêœæ, krzywd; bohater, który prowadzi wojnê dla swej chwa³y, pozostawia ruiny,
zgliszcza, zabitych, kalekich; przemoc w zdegenerowanym ¿yciu codziennym.
Pojednanie Achillesa z Agamemnonem
Achilles rwie siê do walki, ale powstrzymuj¹ go starsi rang¹ Achaje: wpierw trzeba odnowiæ feudalne przymierze miêdzy nim, a Agamemnonem. Wojownik „nim w krwaw¹ paszczê zanurzy siê wojny” musi przyj¹æ wspania³e, obiecane dary, w tym zabran¹ mu niewolnicê Bryzejdê – jako dowód przyznania siê przez Agamemnona do pomy³ki; zaœ sam bohater uznaæ ma zwierzchnoœæ g³ównodowodz¹cego militarn¹ ekspedycj¹, Agamemnona. Dawny porz¹dek musi zostaæ przywrócony, hierarchia wa¿noœci g³ównych postaci – odtworzona. Wszystko musi siê odbyæ pod³ug okreœlonego rytua³u podczas ceremonialnej biesiady, aby wszyscy widzieli, jak chaos spowodowany gniewem Achillesa, zostaje za¿egnany. Achilles, w gor¹cej wodzie k¹pany, wreszcie po ca³ym obrzêdzie przepisanym tradycj¹, spieszy do wojny. Jego wspania³ym koniom na chwilê bogini Hera udzieli³a zdolnoœci wymowy:
Jeszcze dziœ ocalimy ciê, potê¿ny Achillesie, Ale dzieñ twej zguby bliski.
(N. Chadzinikolau)
powiada jeden z rumaków. Na co bynajmniej nie stropiony wojownik odpowiada hardo: po co mi zgon rych³y przepowiadasz? Wiem o tym doskonale, ¿e wkrótce zgin¹æ mi przeznaczono. Zdesperowany po œmierci Patroklesa nie dba o w³asne ¿ycie, pragnie tylko jednego –zabiæ jak najwiêcej Trojan.
Obrazami przedstawiaj¹cymi nowy rynsztunek i tarczê Achillesa móg³bym obdzieliæ kilka tekstów w „Kurierze”. By³ to
jeden z ulubionych tematów dawnych mistrzów malarstwa. Zacznijmy wiêc od dzie³a flamandzkiego artysty Paula Petera Rubensa. Pulchne postaci, moc fruwaj¹cych amorków, choæ nie scenê mi³osn¹ przecie¿ przedstawia, zdobn¹ w girlandy i inne detale – zwróæmy uwagê na w³aœciwie humorystyczne kolumny po obu stronach obrazu. Poœrodku mocarny Hefajstos wrêcza Tetydzie ow¹ s³ynn¹ tarczê, podtrzymywan¹ dodatkowo przez nag¹ piêknoœæ. Ponad bogiem inna postaæ (powiedzmy: pomocnik kowalski) dŸwiga zbrojê, a w g³êbi amorek sp³ywa z wysokoœci z he³mem, który podaje jakiemuœ morskiemu dziwol¹gowi. Tetyda, nieco brzuchata, tak¿e go³a, przyjmuje dar sztuki kowalskiej. U podstaw walaj¹ siê narzêdzia pracy boga-rzemieœlnika. Scenka w³aœciwie radosna, obrazuj¹ca dostatek i bogactwo
jakie niesie ze sob¹ praca, rzemios³o, wytwórczoœæ, handel (w g³êbi morza). Jakby przeciwieñstwem dzie³a Rubensa mo¿e byæ obraz renesansowego w³oskiego malarza, Giulio Romano. Tylko Hefajstos i Tetyda podtrzymuj¹ca wyobra¿on¹ u góry tarczê. Bóg podziemia i czynnych wulkanów z m³otem w d³oni szerokim zamachem czyni ostatnie uderzenia w wykuwanym he³mie. Scena surowa, raczej studium miêœni cia³a mêskiego. Jak najmniej rekwizytów, jak najwiêcej postaci, oszczêdnoœæ œrodków, by osi¹gn¹æ maksimum ekspresji. I kolejny obraz – holenderskiego artysty, Maertena van Heemskercka, pochodz¹cy z XV w. Co przedstawia – ka¿dy widzi. Znaæ jeszcze gotyck¹ sztywnoœæ wykonania, ale ju¿ powiew renesansowych idei widoczny w ruchu i uk³adzie cia³ postaci. ❍