Kurier Tarnowski 1

Page 1

GAZETA KAŻDEGO MIESZKAŃCA

23 MARCA 2015 | NR 1 (01) DWUTYGODNIK | NAKŁAD 20 000 EGZ.

Str. 2

Skrzyszów podtarnowską Florydą?

Rozmowa z Rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie profesorem Stanisławem Komornickim Str. 4

Brudna gra o tron!

To właśnie ta miejscowość może stać się w perspektywie kilku lat chętnie wybieranym miejscem weekendowego wypoczynku. Dlaczego?

Nauczyciele Str. 2 chcą być nauczycielami Tak w skrócie można określić problem pracowników Tarnowskiego Centrum Kształcenia Praktycznego przy ul. Szujskiego. Okazuje się, że w świetle prawa tamtejszy nauczyciel z 30-letnim stażem pracy - dla niektórych - pełnowartościowym belfrem nie jest.

Komendant w tarapatach

Str. 3

Tajemniczy ładunek, który okazuje się być nadajnikiem GPS, został wykorzystany do wysadzenia w powietrze komendanta Straży Miejskiej, Tadeusza Pawlika.

Czterech wspaniałych?

Tarnów nie jest Str. 5 przyjazny dla autystycznych dzieci? Okazuje się, że coraz więcej w naszym mieście rodzi się dzieci dotkniętych autyzmem. Zarówno oni, jak i ich rodzice mogą jedynie pomarzyć o uzyskaniu fachowej pomocy w Tarnowie. Najbliższy specjalista... jest w Krakowie bądź Rzeszowie.

Grilowanie numeru

Pieniądze, władza, wpływy. Nie, to nie recenzja popularnego serialu fantasy, lecz historia brudnej walki toczonej przez cztery utytułowane postacie. Nie chodzi tu o intratną posadę w spółce skarbu państwa, fotel prezydenta czy mandat parlamentarzysty. To wybory rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie

str. 7

Wardzała, Ścigała, Łabędź...

Po raz pierwszy w historii największej obecnie tarnowskiej uczelni o stołek rektora rywalizuje 4 kandydatów: prof. Marian Kozaczka, dr hab. Jadwiga Laska, dr hab. Michał Nawrocki oraz dr hab. Wacław Rapak. To właśnie ten ostatni z wymienionych ma największe doświadczenie i jako dotych-

czasowy prorektor ds. współpracy i rozwoju wydawać by się mogło powinien być naturalnym kandydatem i sukcesorem stanowiska, które po dwóch kadencjach przestaje piastować prof. Stanisław Komornicki. Tak jednak nie jest… Stronnictwa bowiem toczą bezpardonową walkę o intratne posady, a gdzieś po drodze zgubiło się to, co powinno być najważniejsze. Dobro studentów i miasta.

Jedni mówią, że to spiskowa teoria dziejów, natomiast przeważająca liczba naszych rozmówców przyznaje, że w zaciszu gabinetów na PWSZ powstał misternie uknuty plan, by ponownie rektorem została osoba reprezentująca krakowskie środowisko akademickie, które traktuje tarnowską uczelnię jak swoją kolonię. Od 17 lat uczelnią rządzą bowiem rektorzy

wywodzący się z Instytutu Politechnicznego.

Wielkie oczekiwania

PWSZ była nadzieją Tarnowa. Powstała w mieście po likwidacji Województwa Tarnowskiego i miała być formą rekompensaty po tej stracie i istotnym czynnikiem miastotwórczym. To ona miała

sprawiać, że miasto tętni życiem młodych ludzi, na ulicach wrze jak w ulu, a studenci napędzają koniunkturę na lokalnym rynku i powstają nowe miejsca pracy. Życie potoczyło się jednak inaczej i Kraków zawsze ogrywał Tarnów, a młoda tarnowska uczelnia stała się dojną krową dla zacnych profesorów z Grodu Kraka. Pracodawcy nie kryją rozczarowania jakością kształcenia na uczelni. Ona sama bardzo słabo przygotowuje do życia zawodowego, nie rozwija przedsiębiorczości wśród młodzieży, nie wspominając już o budowaniu studenckiego charakteru miasta.

Dokończenie na str. 4

Chcesz, abyśmy zajęli się Twoim tematem? Interesuje Cię możliwość reklamy? Chcesz dołączyć do Redakcji?

Zadzwoń! 519656771


II

GAZETA BEZPŁATNA | NR 1 (1) | 23 MARCA 2015

Kilka słów od naczelnego...

Moim zdaniem

Michał Wojtkiewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości

Czy Polska jest bezpieczna?

K

R

ok 2015 jest rokiem szczególnym – musimy budować siłę militarną. Wydarzenia, jakie mają miejsce za naszą wschodnią granicą, każą dostrzec naszą bezsilność wobec wroga, jakim niewątpliwie jest Rosja. Ostatnie zaś zamachy w Tunezji uzmysławiają nam jakie mamy zagrożenia ze strony terroryzmu. Czy Polska jest bezpieczna? Jak przed terroryzmem i zagrożeniami ze wschodu się bronić? Odpowiedź jest prosta: wydatki na bezpieczeństwo muszą być znacznie zwiększone. Izrael na bezpieczeństwo wydaje 27% budżetu, USA 7%, a Polska… tylko 2%. Trzeba też pamiętać, że bezpieczeństwo to nie tylko armia, ale przede wszystkim służby specjalne, wywiad i kontrwywiad, straż graniczna i policja.

Michał Gniadek

iedy przed laty zaczynałem pracować jako dziennikarz chciałem pisać o pozytywnych stronach otaczającej nas rzeczywistości. O uczciwych politykach i samorządowcach, którzy działają dla dobra mieszkańców, o powstających miejscach pracy, nowych i ciekawych inwestycjach, możliwościach, które młodym ludziom dają atrakcyjne wyższe studia. O tym, że warto zostać w Tarnowie. Życie brutalnie zweryfikowało moje marzenia. Wystarczy popatrzeć na ostatni czas. Dwa tygodnie, które minęły od ostatniego wydania Kuriera Tarnowskiego obfitowały w wydarzenia. Niestety, negatywne. Przed brzeskim sądem toczy się proces byłego prezydenta Tarnowa, Ryszarda Ścigały. Poziom tłumaczeń prezydenta jest tak absurdalny, że wręcz szkoda poświęcać im miejsca w gazecie wobec poważniejszych problemów. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa, która miała być nadzieją dla młodych mieszkańców miasta i okolicznych miejscowości stała się istnym polem bitwy. Miejscem spisków, układów i nieczystych zagrań. Wszystko za sprawą zbliżających się wyborów nowego rektora. Tarnowski magistrat ma coraz większe trudności z rzetelnym relacjonowaniem posiedzeń komisji rady miejskiej, na co narzeka radny Jan Niedojadło. No i komendant Tadeusz Pawlik. Sprawa jego odwołania w szczególny sposób mnie dotknęła ponieważ w ramach mojej dziennikarskiej pracy miałem z nim niejednokrotnie styczność i zawsze byłem pod wrażeniem rzetelności, profesjonalizmu i wiedzy. Zresztą nie tylko ja. Miłej lektury!

Redakcja: Wola Rzędzińska 410c 33-150 Wola Rzędzińska tel.519656771 redakcja@kuriertarnowski24.pl www.kuriertarnowski24.pl www.kt24.pl Redaktor naczelny: Michał Gniadek Wydawca: MG Media Michał Gniadek Druk: Polskapresse Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, Drukarnia w Sosnowcu

Pytanie: skąd wziąć pieniądze? Pieniądze są, tylko wydaje się je mało racjonalnie. Wydatki na administrację rządową w latach 2008-2012 wzrosły o 10,6 mld zł. Przeciętny podatnik płaci na administrację rządową średnio 1034 zł rocznie. Administracja pożera 51 mld zł (20% budżetu państwa). Utrzymanie kancelarii prezydenta kosztuje podatników 180 mln zł. Koszty przesyłek pocztowych instytucji państwowych to 1 mld zł, gdzie część tych pieniędzy nie trafia już do Poczty Polskiej tylko prywatnych firm (czytaj demontaż państwa). Prezes i wiceprezes Spółki PL pobrali z kasy 2,638 mln zł. Loty premiera Tuska do domu i powroty do Warszawy pochłonęły 2,5 mln zł. To są niektóre wydatki na administrację rządową. Do tego dochodzą koszty administracji samorządowej. Powstaje w ten sposób potężna kwota wydawana na utrzymanie administracji, a znaczna część tych pieniędzy mogła zostać wydana na nasze bezpieczeństwo. Ale… Rząd jest bezpieczny! Tylko nie obywatel.

Nauczyciele chcą być nauczycielami

Skrzyszów tarnowską Florydą? To właśnie ta podtarnowska miejscowość może stać się w perspektywie kilku lat chętnie wybieranym miejscem weekendowego wypoczynku. Dlaczego?

W

szystko dzięki zbiornikowi retencyj­ nemu,­ który p o w o l i wy­peł­­nia ­się wodą. Maksymalny stan nawodnienia zbiornik osiągnie w perspektywie 2-3 lat, ale władze skrzyszowskiego samorządu oczyma wyobraźni snują ambitne plany dotyczące wykorzystania nadarzającej się szansy, aby Skrzyszów stał się często wybieranym miejscem weekendowego wypoczynku. Marzenia sprowadzają do parteru jednak unijne przepisy związane z dofinansowaniem, bowiem dopiero

za 5 lat będzie można tam chociażby popływać. Samorząd jednak nie zamierza bezczynnie czekać aż unijne obwarowania stracą moc. Gmina chce uruchomić w pobliżu zbiornika plaże, ale najpierw musi odkupić od mieszkańców działki. -Mamy w planie wyznaczone tereny, gdzie może być rekreacja. Nie chcemy, żeby zbiornik stracił swój pierwotny charakter, czyli retencyjny, poprzez zanieczyszczenie. Zbiornik nie musi być wykorzystywany tylko do pływania. Wokół zbiornika można biegać czy jeździć na rowerze - mówi wójt gminy Skrzyszów Marcin

Kiwior. Włodarz dopytywany o rozwój tego miejsca nie ukrywa, że w perspektywie kilku lat może powstać na bazie zbiornika ośrodek rekreacyjny. Przykładów nie trzeba daleko szukać. W pobliskiej Chotowej w gminie Czarna prężnie funkcjonuje ośrodek wyposażony m.in. w hotel, czy spa. - Tam rozwój trwał 20 lat, w naszym wypadku proces ten może nastąpić szybciej – dodaje wójt Kiwor, jednocześnie tonując nastroje: - Pamiętajmy, że ten zbiornik ma przede wszystkim zwiększyć nasze bezpieczeństwo. (MG)

Tak w skrócie można określić problem pracowników Tarnowskiego Centrum Kształcenia Praktycznego przy ul. Szujskiego. Okazuje się, że w świetle prawa tamtejszy nauczyciel z 30-letnim stażem pracy - dla niektórych - pełnowartościowym belfrem nie jest. Dlaczego?

R

ok temu okazało się, że pracownikom TCKP nie przysłu­ gują świadczenia kompensacyjne. Co to oznacza w praktyce? Zatrudnieni nauczyciele nie mogą iść na „emeryturę pomostową”. Świadczenia kompen­ sacyjne zastąpiły nauczycielom prawo do wcześniejszych emerytur. To po prostu emerytury pomostowe, tylko inaczej nazywane. Tego typu świadczenia wynegocjowały oświatowe związki zawodowe, gdy zawód nauczyciela nie znalazł się na rządowej liście stanowisk pracy o szczególnym charakterze, objętych ustawą o emeryturach pomostowych. W Tarnowie tylko przypadek sprawił, że ograniczenia dotyczące pracowników TCKP wyszły na jaw, bo nikt wcześniej nie sprawdził dokładnie obowiązujących przepisów. - Nikomu nie przyszło nigdy ­do głowy, aby kwestionować, że nau­czyciel kształcenia praktycznego jest traktowany inaczej niż zwykły nauczyciel w szkole - zauważa Bogumiła Porębska, szefowa Wydziału Edukacji UMT, która przypomina, że pracownicy TCKP pracują na mocy przepisów zawartych w karcie nauczyciela, mają takie same świadczenia w czasie pracy, podlegają wszelkim zasadom awansu zawodo-

wego. - Jesteśmy nauczycielami drugiej kategorii – mówią zgodnie pracownicy TCKP, którzy licznie przybyli niedawno na posiedzenie Komisji Oświaty Rady Miejskiej. Rozwiązaniem tej patowej sytuacji ma być rozszerzenie działalności placówki i powołanie do życia Tarnowskiego Centrum Kształcenia Ustawicznego i Praktycznego. Sprawą mają się zająć tarnowscy radni na kolejnej sesji Rady Miejskiej. Do tego czasu urząd miasta przygotuje stosowny projekt uchwały zmieniający akt założycielski placówki z rozszerzeniem działalności. - Jest pełne zrozumienie dla tego wniosku. Cieszymy się z podjętej inicjatywy tej placówki, która już w styczniu podjęła decyzję o chęci zmian – mówi Bogumiła Porębska. – Wprowadzone zmiany dadzą możliwość tej placówce świadczenia usług edukacyjnych dla ludzi dorosłych, bez żadnych ograniczeń. Po wprowadzeniu zmian placówka będzie oferować bardzo poszukiwane możliwości kształcenia się i przekwalifikowania. Zmiany mogą wejść w życie najwcześniej 1 września. Jednak najważniejszy w tej sytuacji jest fakt, że nauczyciele będą mogli przestać się obawiać o swoją emerytalną przyszłość. (MG)


III

GAZETA BEZPŁATNA | NR 1 (1) | 23 MARCA 2015

Komendant w tarapatach Dajcie mi człowieka a paragraf zawsze się znajdzie. Czy to popularne stwierdzenie miało również zastosowanie w przypadku odwołania komendanta straży miejskiej? est rześki, środowy poranek. 18 marca wiosna zaczyna powoli przeganiać z miasta zimę i panuje naprawdę przyjemna aura. Nic nie wskazuje na to, aby ten dzień miał być bardziej wyjątkowy od innych. Jednak jeden z mieszkańców Tarnowa dostrzegł pod podwoziem swojego terenowego samochodu dziwnie wyglądający przedmiot. Wystraszony myśląc, że to bomba - wbrew wszelkim zasadom logiki i zdrowego rozsądku odpala silnik i czym prędzej gna w kierunku budynku Komisariatu Tarnów-Centrum. Z piskiem opon zatrzymuje samochód i biegnie w stronę budynku. Podnosi się ogólne larum Policjanci zabezpieczają teren, zamykają ulice, wzywają saperów, ewakuują pobliskie budynki i szkołę - akcje jak z filmów o Jamesie Bondzie. Miasto po raz kolejny trafia na główne strony ogólnopolskich portali informacyjnych. Na miejscu jest również nowy włodarz Tarnowa, Roman Ciepiela. Dba o dobro mieszkańców. Czuwa. Fakt ten niezwłocznie odnotowują służby informacyjne w magistratu. Akcja w starym stylu, gdy na miejskiej stronie internetowej można było przeczytać, że „muzykujący szef samorządu otrzymał od Scorpionsów elektryczną gitarę”. Całe zamieszanie kończy się w humorystyczny sposób. Tajemniczy ładunek okazuje się być nadajnikiem GPS zamontowanym najprawdopodobniej przez podejrzliwą małżonkę właściciela pojazdu. Nikt nie przypuszczał, że z pozoru niegroźny lokalizator zostanie wykorzystany do wysadzenia w powietrze komendanta Straży Miejskiej, Tadeusza Pawlika.

Stajnia Augiasza W 2008 roku, po serii skandali z kontrowersyjnym komendantem Karolem Franzem w roli głównej ówczesny - nie mniej kontrowersyjny dzisiaj - prezydent Ścigała odwołuje go ze stanowiska. Ma nie lada problem do zgryzienia. Strażnicy są niezdyscyplinowani, permanentnie nadużywają władzy i słyną z arogancji. Formacja jest fatalnie odbierana przez mieszkańców, mało kto darzy ją zaufaniem. W szeregach wiernych pretorian włodarza brakuje chętnych do podjęcia się tej samobójczej misji. Włodarz postanawia ogłosić otwarty konkurs - a nuż mu się poszczęści i znajdzie kogoś, kto wyczyści dla niego stajnię Augiasza. W tym momencie na scenę wkracza Tadeusz Pawlik, stary, doświadczony glina, który ma w swoim życiorysie kierowa-

publikuje zdjęcie walczącego o reelekcję prezydenta Ryszarda Ścigaly, który zirytowany wyciąga zza wycieraczki wezwanie za złe parkowanie wypisane przez … podwładnych komendanta Pawlika.

Walka o straż

nie komisariatami w Tarnowie i Krakowie. Wygrywa w cuglach konkurs, który rozstrzygają także przedstawiciele szefa tarnowskiej policji. Dla pracy w Straży Miejskiej porzuca ciepłą posadkę prezesowanie w jednej z prywatnych agencji ochrony.

Zmiany Od nowego komendanta władze oczekują zmiany charakteru Straży Miejskiej, tak by w większym niż dotąd stopniu wypełniała ona służebną rolę wobec mieszkańców. To wielkie wyzwanie. Zapanowanie nad kłopotliwymi podwładnymi, przestarzały sprzęt, brak pieniędzy i przede wszystkim - zaufania mieszkańców. Strażnicy z czasem coraz bardziej angażują się w rozwiązywanie problemów zwykłych mieszkańców. Rozpoczynają akcję walki z uciążliwymi, psimi odchodami w mieście, jeżdżą z akumulatorem do właścicieli pojazdów, którzy w zimie znaleźli się w tarapatach. Obowiązuje żelazna dyscyplina - to już nie to, co kiedyś. Pewnego dnia do komendy dzwoni rozwścieczony mieszkaniec - pod Parkiem Strzeleckim długo stoi samochód straży - pewnie śpią na służbie albo jedzą kebaby - oskarża. Po przeprowadzeniu wewnętrznego postępowania okazuje się, że strażnicy za własne pieniądze kupili bezdomnemu jedzenie i pozwolili się ogrzać „na pace”. Anegdoty z komendantem w roli głównej można mnożyć i mnożyć. Przed wyborami w 2010 roku mieszkańcy Tarnowa przecierają ze zdumienia oczy, gdy jeden z dzienników

wisko, o czym mówiono niejednokrotnie w kuluarach - mówi Jakub Kwaśny, przewodniczący Komisji Rewizyjnej.

„Transparentność”

Oficjalnym powodem odwołania jest „ocena akcji Z determinacją broni straży zabezpieczenia terenu w okoliprzed zwolennikami jej likwi- cy Komendy Miejskiej Policji dacji, którzy średnio co kilka w Tarnowie przy ul. Narutowimiesięcy dają o sobie znać. cza, gdzie pozostawiono samoTadeusz Pawlik idzie też na udry chód z przedmiotem, przypomiz kupcami z ul. Wałowej, którzy nającym ładunek wybuchowy”. obarczają go o zbyt dużą liczbę Jednak prawda wydaje się być wystawianych mandatów za złe zgoła odmienna. Do obowiązparkowanie i regularnie skarżą ków straży nie należy bowiem się w magistracie. W ostatnich uczestniczenie w akcjach antymiesiącach wyjaśnianie roli terrorystycznych i saperskich. Po straży i dementowanie plotek prostu nadarzyła się okazja, aby przeniosło się również do sieci. korzystając z braku wiedzy opinii Komendant w groteskowy publicznej odwołać komendanta niekiedy sposób - z charakte- i zrobić miejsce. Dla kogoś innerystycznym dla siebie stoickim go. Dla swojego. Na pytanie dziennikarza o to, spokojem - odpisywał adwersarzom na popularnym facebooku. czy komendant w jakiś sposób Gdy poziom zadłużenia wytłumaczył mu działanie Straży miasta sięga zenitu Ścigała wpro- Miejskiej w tej sprawie włodarz wadza program „dobrowolnych” odejść. W praktyce każdy dyrektor czy szef instytucji dostaje polecenie ilu ludzi ma zwolnić. Komendant nie chce zwalniać strażników. Mają rodziny, a zwolnienie z pracy dla każdego oznacza indywidualną tragedię. Gorączkowo szuka oszczędności, rezygnuje np. z regularnej wymiany umundurowania. Udało się, nikt nie traci pracy.

Polowanie na komendanta

Czarne chmury nad głową Tadeusza Pawlika gromadzą się po wygranych przez Romana Ciepielę wyborach. Nowy prezydent ma swoją wizję i swoją ekipę. Nie zawsze merytoryczną. Pojawiają się spekulacje, że wśród „spadochroniarzy” w magistracie i podległych mu służbach ma się znaleźć m.in Krzysztof Tomasik, pochodzący z Tarnowa obecny komendant z Bochni, który pożegnał się z pracą w tarnowskiej straży w niejasnych okolicznościach. Wkrótce z pewnością przeprowadzimy odrębne śledztwo dziennikarskie w tej sprawie. Według naszych informacji panowie mieli „dogadać się” już w wakacje. Działalność Straży Miejskiej w ciągu minionych lat, regularnie kontroluje komisja rewizyjna Rady Miejskiej. Rajcy nigdy nie znaleźli większych uchybień. - To dla mnie zaskoczenie. Komendant Tadeusz Pawlik dobrze pełnił swoją funkcję, dbał o wizerunek Straży Miejskiej. Zmienił bardzo wiele w funkcjonowaniu jednostki i z całą pewnością te zmiany były na lepsze. Najwidoczniej prezydent Roman Ciepiela miał od dłuższego czasu innego kandydata na to stano-

odpowiedział: - jego reakcja to było poproszenie o przeniesienie na inne stanowisko, ja ją przyjąłem. Nie chce się wierzyć, że komendant nie przedstawił prezydentowi żadnych argumentów na swoją obronę. A może było tak, że to prezydent złożył mu „propozycję nie do odrzucenia”? Zapewne nigdy się tego nie dowiemy. Cała sprawa sprowadza się do obarczenia kogoś winą za to, że nie zrobił tego co nie należało do jego obowiązków. Na tej zasadzie można byłoby odwołać każdego - Prezydent Ciepiela powinien równie gorliwie rozliczać swoich innych podwładnych. Na przykład prezesa Rafała Działowskiego z Klastera Przemysłowego, który od ponad roku obiecuje nowe miejsca pracy, których jeszcze nie ma. Komendant Pawlik od lat pomagał nam w rozwiązywaniu osiedlowych problemów, powinno się go nagrodzić i podziękować, a nie zwalniać - mówi oburzony Jan Niedojadło, działacz osiedlowy i przewodniczący Komisji Porządku Publicznego.

Zastrzeżenia radnych budzi również wyjątkowo niejasny tryb odwołania komendanta. O całej sprawie dowiedzieli się bowiem z mediów. – To strategiczna instytucja, dbająca o nasze bezpieczeństwo. Nie może być tak, że o zmianach komendanta dowiadujemy się z mediów. Dobry obyczaj nakazywałby poinformowanie radnych, szefów klubów. Jako wiceprzewodniczący Rady Miejskiej o zmianie na tak kluczowym stanowisku dowiaduje się od dziennikarzy… W sumie tych zmian, powołań - udanych i mniej udanych - jest tak dużo, że urząd mógłby się już pogubić - mówi zirytowany Stanisław Klimek, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej. Włodarza Tarnowa nie wzruszają jednak słowa krytyki, ignoruje głosy dezaprobaty i sprzeciwu. Zawsze ma rację. Ma do rozegrania swoją grę. Jest w końcu jeszcze wiele nadajników GPS do wysadzenia. Michał Gniadek

Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych, pełnych wiary, nadziei i miłości. Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i wśród przyjaciół oraz wesołego Alleluja życzy Adam Kwaśniak Radny Sejmiku Województwa Małopolskiego


IV

GAZETA BEZPŁATNA | NR 1 (1) | 23 MARCA 2015

Brudna gra o tron! Dokończenie ze str. 1 W skutek tego mamy galopujące bezrobocie, biedę i brak per­spektyw dla młodych ludzi. Jaki interes w pracy na rzecz Tarnowa mają „spadochroniarze” z Krakowa, którzy przyjeżdżają tutaj jedynie na zajęcia, na chwilę… Żaden. Nie inaczej będzie zapewne po najbliższych wyborach … Studenci i tarnowska kadra mogliby się co prawda porozumieć i wybrać kogoś, komu zależy. Ale próżno poszukiwać perspektywicznego myślenia. Lepiej wyczekiwać krótkotrwałych korzyści i piłować gałąź, na której samemu się siedzi.

Kraków górą? Jak mówią nasze źródła - pod koniec stycznia rektor, w niejasnej atmosferze wręcz zastraszania członków senatu uczelni wprowadził zmiany w statucie PWSZ w zakresie prawa wyborczego. Na kilka miesięcy przed wyborami. Możliwości kandydowania na stanowisko rektora zostały pozbawione osoby ze stopniem doktora. Czyli niemal całe środowisko naukowe Tarnowa, które z trudem powstaje. Wprowadzono zapis, że rektorem może zostać osoba ze stopniem co najmniej doktora habilitowanego. Należy dodać, że ustawa prawo o szkolnic-

twie wyższym właśnie z myślą o młodych uczelniach, które nie dorobiły się jeszcze własnych samodzielnych pracowników naukowych zezwalała na obejmowanie funkcji rektora doktorom, którzy cieszą się poparciem społeczności akademickiej, są codziennie w pracy (w przeciwieństwie do przyjeżdżających 1-2 razy w tygodniu pracowników z Krakowa), znają środowisko i jego potrzeby. To jednak nie koniec majstrowania przy przepisach w trakcie gry. Kolejną zmianą wprowadzoną do statutu był zapis o sposobie wyłaniania elektorów, który dziwnym trafem jest tak skonstruowany, że zwasalizowany przez Kraków Instytut Politechniczny (na którym studiuje ok. 500 studentów) uzyskał 5 mandatów elektorskich, a jeden z największych Instytut Administracyjno – Ekonomiczny (ponad 1000 studentów) tylko 3!

Słaby Instytut? Faworyzowanie Instytutu Politechnicznego nikogo nie powinno dziwić, zważywszy na skład personalny władz uczelni. Niemniej jednak w zestawieniu z faktami, trudno zrozumieć fenomen tego państwa w państwie. Od 17 lat funkcjonują tam te same kierunki i specjalności, chociaż już dawno zmieniły się potrzeby rynku pracy. A PWSZ stoi w miejscu. Ten fakt miał wyraźnie podkre-

ślić członek Konwentu PWSZ i jednocześnie prezydent Tarnowa Roman Ciepiela. Według naszych informacji, niedawno ostro skrytykował jakość kształcenia inżynierów oraz to, że tarnowscy pracodawcy muszą ściągać wykwalifikowane kadry z Krakowa chociaż, teoretycznie powinni to być absolwenci Instytutu Politechnicznego. Patrząc na kadrę dydaktyczną zatrudnioną w tym instytucie wyraźnie widać, że tworzą ją drugoetatowcy, głównie pracownicy AGH, dla których PWSZ jest jedynie miejscem dorabiania drugiej pensji.

Wyścig zbrojeń i brak komentarzy Za kilkanaście dni elektorzy zdecydują, kto przez najbliższe cztery lata będzie rządził tarnowską PWSZ. Obecnie bardzo agresywną kampanię wyborczą prowadzi prof. Laska, która, jak wynika z jej życiorysu, z uczelnią związana jest od 14 lat, lecz próżno szukać informacji o jakichkolwiek jej inicjatywach na rzecz Tarnowa. Większość z naszych rozmówców poznawała tę kandydatkę z... Internetu. Na przeciwległym biegunie jest prof. Kozaczka. Na PWSZ żartują, że będzie to czarny koń wyborów, których stawką jest fotel rektora. Skąd te żarty? Nikt tego profesora nie zna, co więcej w swojej autoprezentacji

Rozmowa z Rektorem Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnowie profesorem Stanisławem Komornickim

Jaką ma Pan opinię na temat kandydatów ubiegających się o fotel rektora tarnowskiej PWSZ? Nie mogę przedstawić takiej opinii. Ona może zaowocować dwojako: głosujący mogą mnie posłuchać albo dojść do wniosku, że osoba z moim poparciem jest słaba. Proszę zrozumieć tę sytuację. Przed nikim nie ukrywałem, że nie mam zamiaru opowiadać się za którąś z kandydatur. Już rok temu, gdy było daleko do wyborów, powiedziałem, że dzień po ogłoszeniu wyniku będę współpracował z moim następcą, aby było mu łatwiej wdrożyć się w nowe obowiązki.

Jednak naturalnym Pana następcą wydawał się prof. Rapak. Czy popiera Pan obecnego prorektora, Pańskiego pierwszego zastępcę przez osiem lat? Nic Pan ode mnie nie wyciągnie. Jego kandydatura jest mi tak samo bliska jak każdej innej osoby. Nie chcę się wypowiadać, bo od wyboru rektora są elektorzy i w żaden sposób nie chcę wpływać na wybór. Z chwilą, kiedy wybrano Komisję Wyborczą w jej gestii jest zajmowaniem się wyborami. To jest poza mną. Docierają do Pana sygnały o nieprawidłowościach?

Proszę o ustosunkowanie się do licznych głosów ws. nieprawidłowości wyborczych, w tym zastraszania, grożenia i manipulowania kandydatami na elektorów oraz wyborcami? Owszem, docierają do mnie takie głosy, ale one są skierowane do Komisji Wyborczej. Nie mam tutaj żadnej władzy. Ze wszystkim się zapoznaje, ale gdybym miał sumować nieprawości, które dzieją się z różnych stron, bilans wyszedłby na zero. Każde wybory to proces, który budzi emocje. Cztery lata temu byłem jedynym kandydatem stąd emocji było jak na lekar-

mu obiecano, nie wiadomo, choć można się domyślać. Ale z całą pewnością wiadomo, kto obiecał. Dr Wielgat rozesłał do studentów podpisany z imienia i nazwiska e-mail (jesteśmy w posiadaniu kopii), w którym zachwala zalety osobiste prof. Laski, podaje nazwiska „właściwych” studentów, na których należy głosować oraz „wrogów”, których należy skreślić. Tak wybiera się elektorów, którzy później wybiorą rektora. To tylko jeden przykład, ale mocno lobbują także inni, o czym zresztą przyznaje w rozmowie z Kurierem Tarnowskim rektor PWSZ prof. Stanisław Komornicki. Wróćmy jednak do obiecanek. Szczególnie dużo można obiecać pracownikom niedydaktycznym. Ci, jak się okazuje, wierzą we wszystko (sekretne spotkanie prof. Laski nie było aż tak sekretne). Jak donoszą nasi informatorzy, te same stołki obiecuje się niekiedy kilku osobom naraz. Zabroni ktoś? Napomni? Nikt? Może kanclerz – ich przełożony? Chyba nie. Kanclerz to bardzo apetyczne stanowisko, a kanclerza powołuje rektor. Kogo i za jakie zasługi powoła nowy rektor? Zależy od zasług, zależy od rektora.

nie zawarł nawet zdjęcia. Czyżby jego postać miała zostać niezauważona? Zarówno z prof. Laską, jak i prof. Kozaczką próbowaliśmy się skontaktować – bezskutecznie. Profesor Rapak natomiast uciął temat z chirurgiczną precyzją - ,,nie mam czasu, nie będę komentował” Kandydat na rektora z Tarnowa, prof. Michał Nawrocki odebrał natomiast telefon, ale również odmówił nam, niestety, komentarza. Zaapelował jednocześnie o zachowanie umiaru i spokoju. Jego zdaniem wszelkie spekulacje są przedwczesne, a w chwili obecnej, jakkolwiek istotnie można dostrzec pewne niepokojące sygnały, należy mieć na względzie przede wszystkim dobro PWSZ i Tarnowa. Prof.

Nawrocki zaprosił nas natomiast do odwiedzenia oficjalnej strony uczelni, na której znajdują się autoprezentacje wszystkich kandydatów oraz do udziału w debacie, która odbędzie się 24 marca, podczas której będzie można zapoznać się osobiście z kandydatami na rektora.

Kupczenie stołkami sięga apogeum. Kandydaci obiecują wszystko i wszystkim. A poddani? Działają. Przykładem jest chociażby nadesłana do nas kopia wiadomości, którą z kolei dr Robert Wielgat (członek Uczelnianej Komisji Wyborczej) z Instytutu Politechnicznego ponoć przekazał studentom. Co

Czy jesteśmy skazani na wieczną marginalizację? Czy w Tarnowie nic się już nie zmieni? Michał Gniadek

stwo, ale osiem lat temu emocje były co najmniej tak duże jak w tej chwili. A odnośnie zastraszania? Ku mojemu zdumieniu, w ostatnim dniu wycofało się sześciu albo siedmiu kandydatów z grona studentów. Nie jestem śledczym ani prokuratorem. Jeśli docierają do mnie plotki, to zwłaszcza w okresie wyborczym, nie mogę zajmować stanowiska ani wdrażać żadnego postępowania. Uczelniana Komisja Wyborcza działa dobrze? Jak mogę oceniać pracę komisji, którą powołał senat? Nic nie jest czarno-białe. Wybraliśmy najlepszą komisję jaką mogliśmy, większość jej członków pracowała znakomicie już w czasie poprzednich wyborów. Jak Pan skomentuje informację, że członek Komisji dr Wielgat lobbuje na rzecz jednej z kandydatek? A czy dr Wielgat prowadził akcję w lokalu wyborczym? Mogę Panu wymienić jeszcze co najmniej dwa nazwiska osób, które lobbują na rzecz innych kandydatów. To wszystko mieści się w granicach. Wymagałbym bezstronności, ale każdy z nich jest też wyborcą. Ale agitacja drogą mailową na rzecz kandydatki przez członka Komisji? Nie wygląda to dobrze. Przed nami leży wydruk tej wiadomości wysłanej do studentów. Mam Panu wyciągnąć inną wiadomość wysłaną przez inną osobę ? Nie będziemy się licytować. Skąd Pan wie, że tę wiadomość wysłał doktor Wielgat?

Dziś bardzo łatwo się jest pod kogoś podszyć. Ale z drugiej strony, łatwo też się bronić w ten sposób. Dlaczego wprowadzono zmiany w statucie w kwestii wyborów? Podczas posiedzenia senatu dyskutowaliśmy każdy aspekt. Musieliśmy zmienić statut, ponieważ zmusiła nas do tego nowelizacja ustawy. Ze względu na różnicę w wielkości instytutów poprzednia ordynacja wyborcza była niewykonalna, nie bylibyśmy w stanie wyłonić elektorów z jednego z instytutów. Ale zmiany wyeliminowały z gry o tron tarnowskich doktorów… To wynika ze strategii. Jednym z jej elementów jest utworzenie Akademii Tarnowskiej. Jeśli chcemy dążyć do jej utworzenia (pod koniec następnej kadencji Akademia może być realna), niestety trzeba podnieść poprzeczkę. Dyskutowaliśmy na ten temat na senacie, był to przedmiot odrębnego głosowania. Zmiana ta uzyskała 2/3 głosów. Dlaczego Instytut Politechniczny ma tak dużo głosów? Jest to największy kadrowo instytut na naszej uczelni – prowadzi cztery kierunki studiów. Wybory odbywają się proporcjonalnie do liczb kadry. Prosta arytmetyka pokazuje, że w IP musi być co najmniej 36 pracowników ze stopniem doktora i wyżej, bo inaczej nie miałby prawa do prowadzenia czterech kierunków. Tak naprawdę tych pracowników jest tam ponad 40, w tym profe-

sorowie na pierwszym etacie. Ne możemy patrzyć ślepo tylko na liczbę studentów. Po wyborach, będzie można powiedzieć, że były one sprawiedliwe? Jak wynik nie będzie taki jak trzeba to wówczas będziemy mówić o sprawiedliwości? Wybory mają być „rzetelne” a nie „sprawiedliwe”. Ale głosy o nieprawidłowościach dają do myślenia. To czego Pan oczekuje? Że unieważnimy wybory i zaczniemy od nowa? Nie jestem stroną w tej sprawie i niczego nie oczekuję. Jedynie opisuję sytuację. Nie jest Pan stroną, ale zadaje Pan stronnicze pytania. Pyta Pan o doktora Wielgata, a nie np. Panią X, Pana Y, jeden, czy drugi profil na Facebooku. Zna Pan tylko część prawdy. Patrzę na to z boku i widzę, że niektórych emocje rzeczywiście ponoszą. Nie rzutuje to dobrze na wizerunek uczelni jeśli będą protesty wyborcze. Wszystko może się zdarzyć. Dobrze byłoby, gdyby emocje zostały wyciszone. Przecież po wyborach będziemy pracować dalej razem, a niektórym się wydaje, że to koniec świata. Co musiałoby się stać, aby Pan zainterweniował i zaczął procedurę wyborczą od nowa? Nie wyobrażam sobie tego, zwłaszcza, że nie mam takich możliwości. Mówimy o ekstremalnych przypadkach – fałszowanie głosów, zniknięcie urny. Rozmawiał Michał Gniadek

Poddani działają

Co dalej?


V

GAZETA BEZPŁATNA | NR 1 (1) | 23 MARCA 2015

Tarnów nie jest przyjazny dla autystycznych dzieci? Okazuje się, że coraz więcej w naszym mieście rodzi się dzieci dotkniętych autyzmem. Zarówno oni, jak i ich rodzice mogą jedynie pomarzyć o uzyskaniu fachowej pomocy w Tarnowie. Najbliższy specjalista... jest w Krakowie bądź Rzeszowie – Można już zauważyć tendencję, że częściej na świat przychodzą dzieci dotknięte autyzmem niż porażeniem mózgowym. Tarnów nie posiada typowego ośrodka dla dzieci autystycznych– przyznaje znany tarnowski neurolog Bogdan Józefowicz. – W Tarnowie w sumie jest tylko dwóch psychiatrów dziecięcych. Dzieci często najpierw trafiają do neurologa ze względu na niewie-

dzę rodziców na temat schorzenia dziecka. Owszem potrafimy zdiagnozować wstępne objawy autyzmu, ale później nie podejmujemy się leczenia tych dzieci tylko kierujemy je do wyspecjalizowanych ośrodków, gdzie są przeszkoleni terapeuci. Trzeba pamiętać przy tym, że nie ma leków na autyzm, pozostają jedynie działania terapeutyczne. Diagnoza problemu w Tarnowie jest zatem prosta: brak ośrodka i co za tym idzie przeszkolonej kadry, która może prowadzić terapie. - Sytuację może poprawić jedynie powstanie ośrodka dzieci autystycznych, w którym wyszkolony psychiatra dziecięcy, znający się dobrze na możliwościach diagnostycznych i postawienia rozpoznania odnośnie autyzmu współpracuje z grupą terapeutów – dodaje Bogdan Józefowicz. Tarnowski magistrat jednak nie diagnozuje sytuacji dzieci autystycznych w mieście aż tak jednoznacznie. - Od wielu lat z budżetu miasta przeznaczane są środki finansowe na realizację programu ”Diagnoza i terapia dzieci z autyzmem i niepełnosprawnościami sprzężonymi”. Zadanie realizuje Stowarzyszenie „BĄDŹMY RAZEM” działające przy

„Można już zauważyć tendencję, że częściej na świat przychodzą dzieci dotknięte autyzmem niż porażeniem mózgowym” – przyznaje neurolog Bogdan Józefowicz

Specjalnym Ośrodku Szkolno - Wychowawczym. W Tarnowie nie funkcjonuje specjalistyczna placówka zdrowotna, ukierunkowana na leczenie osób z autyzmem, można jednakże korzystać z porad lekarzy zatrudnionych w Poradni Zdrowia Psychicznego w Zespole Przychodni Specjalistycznych – tłumaczy w korespondencji z redakcją Kuriera Tarnowskie-

NOWOPOWSTAŁA SPÓŁDZIELNIA SOCJALNA W TARNOWIE OFERUJE USŁUGI: 1. remontowo-wykończeniowe - drobne prace remontowe wewnętrzne i zewnętrzne 2. utrzymania czystości terenów zieleni oraz nieruchomości - koszenie trawników, pielęgnacja zieleni, prace związane z utrzymaniem czystości w okresie wiosenno-jesiennym i zimowym i in. 3. utrzymania technicznego stanu firm lub sieci firm, przegląd miesięczny stanu - w tym m.in. wykonywanie konserwacji technicznych, czyszczenie i dezynfekcja, utrzymanie zewnętrzne terenu OFERTA SPECJALNA NA KWIECIEŃ 2015 - 20% rabatu na: - mycie/malowanie elewacji zewnętrznych przy pomocy pompy walcowo-ciśnieniowej (do 20 metrów wysokości bez konieczności stawiania rusztowań lub drabin) -m ycie/malowanie garaży podziemnych i parkingów OFERTA SPECJALNA NA MAJ 2015 r.: -k oszenie trawników w cenie netto 21 gr/metr kw Spółdzielnia Socjalna SerwiS, ul. Św. Anny 5, II p., 33-100 Tarnów, tel. 600 048 370, biuro@spoldzielniaserwis.pl, ww.spoldzielniaserwis.pl

go Agnieszka Hulska z biura prasowego tarnowskiego magistratu. Urząd miasta podkreśla również, że w strukturze Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Osób Upośledzonych Umysłowo Koło w Tarnowie znajduje się także Poradnia dla Osób z Autyzmem Dziecięcym, która realizuje świadczenia dla osób do 18 roku życia z całościowymi zaburzeniami rozwoju. - Ponadto w 2014 Gmina Miasta Tarnowa wystąpiła do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej o środki w ramach programu „Oparcie społeczne dla Osób z Zaburzeniami Psychicznymi” - skierowany do dzieci autystycznych i ich rodzin - „Tacy sami jak inni”. W ramach projektu prowadzono terapię indywidualną (psychologiczną lub logopedyczną) z dziećmi i grupy wsparcia dla rodziców/opiekunów. Zorganizowano również wyjazd integracyjny dla rodziców/opiekunów połączony z zajęciami socjoterapeutycznymi. W roku bieżącym GMT złożyła ponownie wniosek do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, oczekuje na rozstrzygnięcie konkursu – wyjaśnia A. Hulska. Michał Gniadek

» Urząd Gminy Tarnów

JESTEŚMY M.IN. W: TARNÓW » Osiedla: Jasna, Koszyce, Strusina, Mościce, Zielone » Kaufland » Centrum Handlowe Echo » Urząd Miasta » Sklep Cezar (ul. Orkana) » Sklep Malinka (ul. Brodzińskiego) » Pizzeria Maranto » Delikatesy Centrum (ul. Braci Saków) » Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego » Centrum Sztuki Mościce » Sklep Leader » TSS Dąbrówka » Plac Targowy Burek » Powiatowy Urząd Pracy » Delegatura Urzędu Wojewódzkiego » Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa » Małopolska Wyższa Szkoła Ekonomiczna » Starostwo Powiatowe w Tarnowie

POWIAT TARNOWSKI » Wola Rzędzińska: Sklepy ABC, Hitpol, sklep Na Górce, Kiosk przy Ośrodku Zdrowia » J odłówka-Wałki: Hitpol » T arnowiec: Sklep Leader » Zbyltowska Góra: Sklep Leader » Gmina Skrzyszów: Urząd Gminy, Gminne Centrum Kultury i Bibliotek Skrzyszów i Szynwałd, Urząd Pocztowy Skrzyszów i Pogórska Wola, Przychodnie Lekarskie: (Skrzyszów, Łekawica, Szynwałd, Pogórska Wola), , Hitpol i Groszek (Skrzyszów), Hitpol (Łękawica) i Pizzeria (Szynwałd) Sklep w remizie i ABC (Ładna) » Lisia Góra: Urząd Gminy, Malinka (Zaczarnie), Sklepy GS: Łęg Tarnowski i Łukowa, Delikatesy Centrum (Lisia Góra) » Miasto i Gmina Ryglice » Gmina Wierzchosławice » Z najdziecie nas też na stacjach benzynowych Mądel i Dworcu PKS w Tarnowie

Chrystus zmartwychwstał! Radujcie się więc i z ufnością patrzcie w przyszłość. Niech zsyła na Was łaski i wnosi szczęście do Waszego rodzinnego życia. Michał Wojtkiewicz Poseł na Sejm RP

Obfitych Łask i Błogosławieństw od Chrystusa Zmartwychwstałego oraz pełnych pokoju Świąt Wielkanocnych z radosnym „Alleluja”

życzy Redakcja ,,Kuriera Tarnowskiego"


VI

GAZETA BEZPŁATNA | NR 1 (1) | 23 MARCA 2015

Biuro dezinformacji

Radni z Komisji Porządku Publicznego mocno się zdziwili, gdy po ich niedawnym posiedzeniu na stronach internetowych magistratu pojawiła się informacja o negatywnej opinii rajców na temat funkcjonowania monitoringu w mieście. Dezinformacja urzędnicza trwa w najlepsze - Tarnowscy radni podczas posiedzenia Komisji porządku Publicznego 16 marca negatywnie odnieśli się do funkcjonowania miejskiego monitoringu, wyrażając swoje zaniepokojenie przede wszystkim jakością rejestrowanego obrazu. Pozytywnego wpływu monitoringu na życie i bezpieczeństwo mieszkańców bronił m.in. Tadeusz Pawlik, komendant Straży Miejskiej – można było przeczytać na stronach urzędu miasta. W rzeczywistości radni z troską pochylili się nad tematem, pytając urzędników wprost, co należy zrobić, aby zwiększyć efektywność.

- Takie prezentowanie informacji to skandal – komentuje radny Jan Niedojadło, przewodniczący Komisji Porządku Publicznego – Grzegorz Pulit, który odpowiada w mieście za kilka tysięcy złotych za komunikację z mieszkańcami, powinien sam przychodzić na spotkania komisji czy sesje Rady Miejskiej a nie wysyłać swoich pomagierów. Chociaż wątpię, czy jakość uległaby zmianie, bo ewidentnie widać, że jest realizowany już napisany scenariusz medialny. To, że później poprawiono relację z naszego posiedzenia, niewiele zmienia, gdyż kilka tysięcy miesz-

kańców zapewne przeczytało informację, że radni są przeciwni monitoringowi. Rzeczywiście po kilku godzinach biuro prasowe urzędu skorygowało relację i zbliżono się do prawdy, co jak widać nie uspokoiło radnych. Z kronikarskiego obowiązku należy odnotować, że radni dyskutowali nad jakością rejestrowanego obrazu i zwracali uwagę na konieczność regularnej pielęgnacji drzew i krzewów znajdujących się w pobliżu monitoringu. Podkreślono także potrzebę zamontowania większej ilości kamer, szczególnie tych

- Strażnicy miejscy dzięki monitoringowi założyli 150 blokad na koła samochodów, wystawili 226 mandatów - wylicza komendant straży miejskiej Tadeusz Pawlik

Grzegorz Pulit, który odpowiada w mieście za kilka tysięcy złotych za komunikację z mieszkańcami, powinien sam przychodzić na spotkania komisji czy sesje Rady Miejskiej a nie wysyłać swoich pomagierów.

mówi radny

Jan Niedojadło

Niech zwycięski Chrystus obdarzy nas pokojem, zdrowiem i radością, udzieli potrzebnych łask, wniesie szczęście do każdego domu i sprawi, by w naszym życiu zwyciężały miłość i nadzieja! Błogosławionych Świąt Wielkiejnocy życzy Józef Rojek Poseł na Sejm RP

na podczerwień w miejscach najbardziej tego wymagających. Okazuje się, że w Tarnowie jest blisko 80 węzłów monitoringu w placówkach oświatowych. Centrum tarnowskiego monitoringu wyposażone jest w 38 kamer, w które 24/h są wpatrzone oczy strażników miejskich. W poprzednim roku odnotowano 400 przypadków kiedy zapis z kamer był udostępniany policji. Także dla straży miejskiej dodatkowe ,,oczy” to niebagatelne wsparcie. Tylko w ubiegłym roku funkcjonariusze sm podjęli na bazie monitoringu 1047 interwencji, z czego 816 dotyczyła kierowców. (MG)


VII

GAZETA BEZPŁATNA | NR 1 (1) | 23 MARCA 2015

GRILOWANIE NUMERU

STADION Z BETONU

Na

żużlu się lansujesz, stadionu nie budujesz!!! Któż z bywalców mościckiego stadionu nie pamięta entuzjastycznych, choć nie do końca pozytywnych reakcji kibiców na osobę byłego włodarza Tarnowa, Ryszarda Ścigały. Prezydent tak dbał o stan stadionu, że przed kilkoma dniami władze Żużlowej Sportowej Spółki

Akcyjnej zamknęły część głównej trybuny. Powód? Grozi zawaleniem. Oburzenia nie kryją fani żużla. - Mogli ten beton, co o nim prokurator mówił na stadionie wykorzystać i problemu by nie było - mówił podczas rozmowy z Kurierem zbulwersowany pan Grzegorz, który na mecze chodzi od dziecka. Żarty żartami, ale sytuacja jest poważna. Prezydentowi Ciepieli życzymy powodzenia w rozwiązywaniu tego problemu.

Dyrektor na śmieciówce

W

„Kości zostały rzucone” P

atrząc na zdjęcie szefa tarnowskiej „Solidarności” Henryka Łabędzia i pełnomocnik rządu Urszuli Augustyn istotnie przychodzą na myśl słynne słowa Juliusza Cezara. Związkowiec trzyma bowiem w ręce … worek z kośćmi, które zapewne kupił przy okazji manifestacji dla swojego czworonożnego pupila. Przypomnijmy, przed ponad tygodniem Tarnów odwiedził Bronkobus,

w ramach kampanii wyborczej obecnego Prezydenta RP. Spotkał się on nie tylko z posłanką Urszulą Augustyn, która przekazała 2,5 tysiąca podpisów poparcia na rzecz Bronisława Komorowskiego, ale również z liczną reprezentacją „Solidarności” i „Klubu Gazety Polskiej”. „Całe zło to PO!!!” skandowali przeciwnicy Komorowskiego. Posłanka natomiast, z charakterystycznym dla siebie, rozbrajającym

uśmiechem przechadzała się raz to wśród sympatyków prezydenta, a później wśród manifestantów, których przekonywała do swoich racji. O dziwo - w pewnym momencie wywiązała się nawet dość rzeczowa dyskusja. Były też zdjęcia, pomimo sporych różnic Urszula Augustyn zrobiła sobie z przewodniczącym Łabędziem małą sesję. Na twarzy solidarnościowca mimowolne pojawił się wówczas nieśmiały uśmiech.

2014 rozpoczniemy prace nad zakończeniem niechlubnej ery "śmieciówek". "Śmieciówki" to tak naprawdę praca odarta z godności, poczucia bezpieczeństwa na przyszłość - grzmiał podczas konferencji prasowej w 2013 roku Donald Tusk, ówczesny premier z PO. Jednak jak wynika z informacji serwisu internetowego sejmometr.pl nie wszyscy przedstawiciele partii rządzącej świecą w tym zakresie przykładem. Po przyjrzeniu się bliżej wydatkom szefa tarnowskich struktur PO, Roberta Wardzały widać, że poseł ma powody do wstydu. Z danych za 2013 rok wynika, iż poseł zatrudnia szefa swojego biura Poselskiego, sympatycznego Krzysztofa Wróblewskiego na podstawie „umowy śmieciowej”. Młody aktywista przepracuje jeszcze wiele lat nim doczeka zasłużonej emerytury, ale już warto myśleć o dostatniej starości, zwłaszcza uprawiając sztuki walki. Do posła Wardzały apelujemy o więcej troski o swojego pretorianina.

„KROKE” w Centrum Sztuki Mościce Clouds”. Krążek „TEN” jest zarazem wdorobku KROKE najbardziej różnorodny, jakby muzycy chcieli zawrzeć na nim wszystko, co przez lata było ich atutem. Ale nie jest to, bynajmniej, wynik świadomych zabiegów, lecz emocji, a, mówiąc górnolotnie, stanu ducha tych muzyków. Także - Dariusza Greli, który nagrywając kolejne płyty Kroke stał się ich współtwórcą. Na najnowszej płycie jedną z kompozycji podpisuje też współpracująca z zespołem Anna Maria Jopek.

K

roke to krakowski zespół instrumentalny z gatunku world music, założony w 1992 roku przez trzech przyjaciół, absolwentów Akademii Muzycznej w Krakowie: Jerzego Bawoła (akordeon), Tomasza Kukurbę (altówka) i Tomasza Lato (kontrabas). Nazwa „Kroke” wjęzyku jiddisz oznacza „Kraków”. Zespół, początkowo kojarzony jedynie z muzyką klezmerską, w swojej obecnej twórczości sięga po inspiracje do muzyki etnicznej i autorskie improwizacje. W ten sposób tworzy własny, unoszący się ponad granicami, formami i czasem styl, który został nie tylko zauważony przez publiczność, lecz także doceniony przez artystów całego świata. Zachwycony koncertem KROKE Steven Spielberg zaprosił zespół do Jerozolimy na występ podczas uroczystości Survivors Reunion.

FOT. MARCIN KYDRYŃSKI

Koncert unikalnej w skali światowej grupy muzycznej KROKE. Zespół czerpie w swojej twórczości garściami z muzyki etnicznej, brzmień orientu a także jazzu tworząc swój własny, charakterystyczny styl. Projekt wymykający się wszelkim konwencjom, gatunkom i formom. Koncert połączony z promocją nowej płyty pt. „TEN”

Dzięki Peterowi Gabrielowi grupa trafiła do Wielkiej Brytanii na Festiwal WOMAD. Utwór The Secrets of The Life Tree w wykonaniu KROKE znalazł się na ścieżce dźwiękowej filmu Davida Lyncha Inland Empire. Spotkanie KROKE z Nigelem Kennedym zwieńczyło wspólne dzieło - płyta East Meets East.

W ostatnich latach zespół współpracował także z Anną Marią Jopek, Edytą Geppert, Mają Sikorowską, Krzyszofem Herdzinem, norweskim zespołem Tindra, hiszpańskim skrzypkiem Diego Galazem, mongolską wokalistką Urną Chahar Tugchi, orkiestrą Sinfonietta Cracovia. Pojawiał się na najbardziej presti-

żowych festiwalach muzycznych na całym świecie. Znający Kroke, którzy wezmą do ręki album „TEN”, odnajdą na nim wszystko to, co w muzyce tria najwspanialsze. Melomanów, którzy z wywołującą bogactwo emocji tria, zetkną się po raz pierwszy, jego muzyka urzeknie od początkowych taktów „Bright

GDZIE? Centrum Sztuki Mościce KIEDY? 19.04.2015 r. godz. 18.00 PO ILE? Bilety: przedsprzedaż do 12.04: cena 40 zł, od 13.04: ulgowy 40 zł, normalny 45 zł SPRZEDAŻ BILETÓW I INFORMACJE? Kasa CSM tel. 14 633 46 04


VIII

GAZETA BEZPナ、TNA | NR 1 (1) | 23 MARCA 2015


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.