Kurier Tarnowski 36

Page 1

Chcesz, abyśmy zajęli się Twoim tematem? Interesuje Cię możliwość reklamy? Chcesz dołączyć do Redakcji?

GAZETA KAŻDEGO MIESZKAŃCA

26 WRZEŚNIA 2016 | NR 18 (36) DWUTYGODNIK | NAKŁAD 15 000 EGZ.

Chcesz nadać charakter swoim wnętrzom lub zrobić prezent bliskiej osobie?

Zamów Foto Obraz i zaskocz znajomych!

Zadzwoń: 519656771 Prezesem Str. 4-5 się bywa – człowiekiem trzeba być cały czas Rozmowa z prezesem Zakładów Mechanicznych Henrykiem Łabędziem

Kosztowny błąd urzędnika z pałacu Prawie 150 tysięcy złotych straciło miasto przez błąd byłego już kierownika Urzędu Stanu Cywilnego Krystiana Krawczyka. On sam konsekwencje poniósł, ale czy wystarczające?

O

tej sprawie widziało niewielu. Była to swoista tajemnica tarnowskiego magistratu, która prawdopodobnie nie ujrzałaby światła dziennego gdyby nie informacja od naszego Czytelnika. Zapewne nie wszyscy znają zasady sporządzania testamentu allograficznego. To jedna z form zwykłego testamentu tylko, że sporządzany jest przez spadkodawcę oświadczającego swoją ostatnią wolę ustnie wobec m.in. kierownika urzędu stanu cywilnego i w obecności dwóch pełnoletnich świadków. Właśnie taki testament w kwietniu 2006 roku postanowił sporządzić pacjent Szpitala Wojewódzkiego im. św. Łukasza w Tarnowie. Do lecznicy przybył ówczesny kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Krystian Krawczyk (na zdjęciu), była rodzina i oczywiście spadkodawca. Krystian Krawczyk jednak w tej sprawie, a raczej popełnione przez niego błędy odegrały kluczową rolę, której następstwem były wieloletnie sądowe walki o spadek i utracone dobra.

Wadliwy testament

Str. 3

Nie chcą wschodniej obwodnicy Tarnowa – Dla mnie zawsze najważniejsza jest wola mieszkańców – podkreślał w wywiadzie po zebraniu wiejskim wójtw gminy Tarnów Grzegorz Kozioł. – To do mieszkańców należy decyzja, a my jako samorząd gminny reprezentujemy ich stanowisko.

ZADZWOŃ! 519 656 771

Spadkodawca zdecydował się zapisać w testamencie cały swój majątek bratankowi.

Aby to uczynić zdecydował się na testament w formie allograficznej, czyli sporządzony w obecności w tym wypadku kierownika Urzę-

du Stanu Cywilnego, którego obowiązkiem jest zachowanie wszelkich wymogów, aby sporządzony dokument miał walor ważności. Jak się jednak

okazało, kierownik Krystian Krawczyk naruszył obowiązujące normy prawne, bowiemspadkodawca nie oświadczył swojej woli w obecności dwóch świadków i z tego względu testament później uznano za nieważny, a dziedziczenie nastąpiło zgodnie z zasadami zawartymi w ustawie. Owszem w szpitalnej świetlicy kierownik USC po przybyciu na miejsce zastał członków rodziny, ale przed rozpoczęciem czynności opuścili oni salę i w momencie sporządzania testamentu byli na korytarzu. Formalnie świadkami była salowa oraz jeden z pacjentów. Wydawało się, że papier wszystko przyjmie, ale nie w tym wypadku. Jak okazało się w późniejszych sądowych potyczkach, salowa z racji swoich służbowych obowiązków nie była obecna podczas oświadczenia woli oraz jej spisywania – po zakończeniu spisywania przyszła, wylegitymowała się, podpisała dokumenty i wróciła do pracy. Natomiast drugi świadek, akurat tego dnia był wypisywany ze szpitala i załatwiał wszelkie formalności związane z opuszczeniem placówki, dlatego kilkakrotnie opuszczał świetlicę podczas spisywania testamentu, a kiedy był obecny nie słyszał komu spadkodawca przekazuje swój majątek, czyli m.in. grunty

rolne, budynek mieszkalny oraz samochody. Okazuje się, że kierownik Krawczyk, który swoją funkcję pełnił od 1 lipca 2004 roku, przed feralnym sporządzeniem testamentu, jedynie dwukrotnie uczestniczył w czynnościach tworzenia testamentu allograficznego i to w siedzibie USC. Trzeci testament okazał się być dla niego pechowy.

Utracony spadek i sądowa batalia Bratanek, który zgodnie z pierwotną wolą spadkodawcy miał dziedziczyć wszystko ostatecznie po postępowaniu stwierdzającym nabycie spadku został z niczym. Sąd rejonowy w Dąbrowie Tarnowskiej uznał testament allograficzny jako nieważny, bowiem spadkodawca swoją ostatnią wolę oświadczył jedynie wobec kierownika USC, bez równoczesnej obecności świadków, natomiast spadek został podzielony między ustawowych spadkobierców, do których bratanek nie należał. Na nic zdała się także apelacja poszkodowanego, która 30 grudnia 2009 roku została oddalona.

Dokończenie na str. 3

Przepraszam Pana Grzegorza Pulita za to, że zatytułowałem artykuł w numerze z 8 czerwca 2015 r. opatrzony wizerunkiem powoda ,,Arogancki i nieudolny”, w artykule w numerze z dnia 14 lipca 2015 r. pt. „Wolnośc słowa w służbie partii” napisałem nieprawdę, iż toczy się postępowanie karne przeciwko Grzegorzowi Pulitowi, w artykule w numerze z dnia 14 września 2015 r. pt. „Grzegorz Pulit. Człowiek, który uwiódł Romana Ciepielę” napisałem nieprawdę, że Jadwiga Stankiewicz, ówczesny pełnomocnik ds. gospodarki komunalnej, atakowała Grzegorza Pulita, zarzucając mu podanie nieprawdziwych informacji oraz, że w tym samym artykule nazwałem Grzegorza Pulita „skompromitowanym PRowcem”; przez co na skutek tych publikacji naruszyłem dobre imię i cześć Grzegorza Pulita oraz bezpodstawnie podważałem jego kwalifikacje i etykę zawodową. Michał Gniadek


II

GAZETA BEZPŁATNA | NR 18 (36) | 26 WRZEŚNIA 2016

Kilka słów od naczelnego...

Moim zdaniem

Michał Wojtkiewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości

Wojna o prymat galerii

S

zkoda, że nie dano mi możliwości wzięcia udziału w debacie na temat rozbudowy galerii handlowej Gemini Park Tarnów, którą zorganizowała Gazeta Krakowska. Bo usłyszeć można było w zasadzie argumenty jednej tylko strony – za rozbudową, której to inicjatywie towarzyszy olbrzymia akcja propagandowa za spore pieniądze. Nie można być głuchym na głosy lokalnych przedsiębiorców – właścicieli firm handlowo-usługowych, budowanych często przez pokolenia, które są wypierane przez centrum handlowe. Także wiele sklepów wielkopowierzchniowych już upada. Widać, że jeden właściciel chce stworzyć monopol handlowy w Tarnowie. Galerie są wszędzie – ma je każde miasto, ale nie każde ma tak piękny Rynek, tak zabytkowe Stare Miasto. Czy ktoś pomyślał, że koncentracja handlu w jednym

Michał Gniadek

Zwyciężył zdrowy rozsądek

„O

statecznie Sąd przyjął, że każda ze stron wygrała sprawę w zbliżonej do połowy części, gdyż powód osiągnął swój cel w postaci uzyskania orzeczenia nakazującego pozwanemu publikację oświadczenia, natomiast pozwany prawie w całości wygrał sprawę w zakresie roszczeń majątkowych”. Zapewne zaskoczyły Państwa słowa przeprosin zamieszczonych na okładce tego wydania. Za naszą Redakcją pierwszy proces i zetknięcie się z sądową rzeczywistością oraz brzemieniem jakim jest tajemnica dziennikarska, która jest niezwykle cennym narzędziem w pracy dziennikarskiej, ale z drugiej strony zobowiązuje do milczenia i ogranicza możliwości obrony. Od samego początku jednak uważam, że najważniejszy jest interes Czytelnika i dobro osób, które informują nas o różnych patologiach władzy. Koszt procesu w zetknięciu z zaufaniem jakim darzą Państwo naszą Redakcję jest nieporównywalny. Słowo ,,przepraszam” jednak mniej boli niż złożenie pozwu i brak zwrotu poniesionych kosztów – taniej dla powoda byłoby wykupić miejsce komercyjne w naszym magazynie i wykorzystać je na przeprosiny w imieniu Redakcji, co oczywiście jest żartem. Jednak już całkiem serio, jakich czasów dożyliśmy? Prezydent donosi do prokuratury na samorządowego oponenta, osoba odpowiedzialna za wizerunek włodarza miasta i pomoc dziennikarzom w ich pracy idzie do sądu przeciw Redakcji. Może zamiast szukaniem dziury w całym ktoś zajmie się rządzeniem? Minęły już dwa lata od deklaracji utworzenia 2 tysięcy nowych miejsc pracy drodzy Panowie.

Coś dla oka - Radosław Bełżek

UL. ŻYDOWSKA. Jedna z najstarszych ulic, tworząca część dzielnicy zamieszkiwanej niegdyś przez Żydów. Znajduje się tutaj charakterystyczna, żydowska zabudowa, zwarte budynki, a pomiędzy nimi wąskie przesmyki. Z miejscem tym wiąże się szczególnie tragiczna historia, kiedy to w 1942 roku dokonano mordu na tarnowskim Rynku. Zginęło wtedy około 3 tysięcy Żydów, a ich krew spływała między innymi tą właśnie ulicą.

Redakcja:

ul. Żydowska 2 (wejście od pl. Rybnego) 33-100 Tarnów; tel.519656771 kontakt@kuriertarnowski24.pl www.kuriertarnowski24.pl; www.kt24.pl Redaktor naczelny: Michał Gniadek FOTO: Radosław Bełżek, tel. 515304396 Wydawca: MG Media Michał Gniadek Druk: Polskapresse Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, Drukarnia w Sosnowcu Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych, oraz zastrzega prawo do ich przeredagowania i skracania. Redakcja nie odpowiada za treść zamieszczanych ogłoszeń. Rozpowszechnianie materiałów redakcyjnych bez zgody wydawcy jest zabronione.

miejscu, obok największych osiedli może sprawić, że centrum Tarnowa będzie jeszcze bardziej się wyludniać i tracić będziemy to, co mamy najpiękniejszego, czym moglibyśmy się naprawdę szczycić przed przyjezdnymi. Zadaję sobie pytanie, dlaczego Prezydent Tarnowa Roman Ciepiela optuje za galerią Gemini, a na debacie nie było Przewodniczącego Rady Miejskiej? Dlaczego Kazimierz Koprowski nie chciał wziąć udziału w debacie na temat rozbudowy galerii handlowej Gemini Park Tarnów? Być może odpowiedzi należy szukać jeszcze w czasach kampanii samorządowej, kiedy to Kazimierz Koprowski – kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Tarnowa – nie mógł rozdawać ulotek wyborczych na terenie galerii Gemini, podczas gdy taką kampanię w tym miejscu prowadził Roman Ciepiela – kandydat Platformy Obywatelskiej. Zdarzenie to

potwierdził Kazimierz Koprowski. To może tłumaczyć, dlaczego Prezydent Tarnowa tak chętnie popiera rozbudowę galerii handlowej Gemini Park. Pamiętać trzeba ponadto o groźnym zjawisku, obserwowanym w wielu miastach, że galerie handlowe stają się dla rodzin miejscem spędzania każdej wolnej chwili. Zaspokajają nie tylko potrzeby konsumpcyjne, ale również w zakresie rozrywki, sportu, kultury, zastępując niejako domy kultury. To wszystko idzie w parze z ogromną promocją i w ten sposób właściciele gigantów handlowych uzyskują ogromny wpływ na społeczeństwo, na myślenie ludzi i postrzeganie przez nich wielu spraw. Wyznaczają trendy – co jest modne, a co nie. Uzyskują również – nie oszukujmy się – także wpływ na politykę, bo dlaczego np. kandydaci jednej partii mogą rozdawać w galerii swoje ulotki i się reklamować, a innej nie. Te argumenty – niestety – nie zostały wypowiedziane w debacie, która odbyła się w Centrum Sztuki Mościce.

JESTEŚMY M.IN. W: TARNÓW » Osiedla: Jasna, Koszyce, Strusina, Mościce, Zielone » Kaufland » Centrum Handlowe Echo » Urząd Miasta » Sklep Cezar (ul. Orkana) » Sklep Malinka (ul. Goldhammera) » Pizzeria Maranto

» Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego » Centrum Sztuki Mościce » Sklep Leader » Pod Arkadami » Plac Targowy Burek » Powiatowy Urząd Pracy » Delegatura Urzędu Wojewódzkiego » Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa » Małopolska Wyższa Szkoła Ekonomiczna » Starostwo Powiatowe w Tarnowie » Urząd Gminy Tarnów

POWIAT TARNOWSKI » Wola Rzędzińska: Sklepy ABC, Hitpol, sklep Na Górce, Kiosk przy Ośrodku Zdrowia » Jodłówka-Wałki: Hitpol » Koszyce Małe: sklep Stanprox » Tarnowiec: Sklep Leader » Zbyltowska Góra: Sklep Leader » Gmina Skrzyszów: Urząd Gminy, Gminne Centrum Kultury i Bibliotek Skrzyszów i Szynwałd, Urząd Pocztowy Skrzyszów i Pogórska Wola, Przychodnie Lekarskie: (Skrzyszów, Łekawica, Szynwałd, Pogórska Wola),

Hitpol i Groszek (Skrzyszów), Hitpol (Łękawica) i Pizzeria (Szynwałd) Sklep w remizie i ABC (Ładna) » Lisia Góra: Urząd Gminy, Malinka (Zaczarnie), Sklepy GS: Łęg Tarnowski

i Łukowa, Delikatesy Centrum (Lisia Góra) » Miasto i Gmina Ryglice » Gmina Wierzchosławice » Znajdziecie nas też na stacjach benzynowych Mądel i Dworcu PKS w Tarnowie


III

26 WRZEŚNIA 2016 | NR 18 (36) | GAZETA BEZPŁATNA

Kosztowny błąd urzędnika z pałacu Dokończenie ze str. 1 Rok później do tarnowskiego sądu wpłynął z kolei pozew przeciwko Gminie Miasta Tarnowa o zasądzenie od samorządu ponad 300 tys. zł i tym samym naprawienie szkody wraz z odsetkami. Pozywający miasto ,,spadkobierca” stał na stanowisku, że działania kierownika USC podczas wykonywania czynności zawodowych związanych ze sporządzaniem testamentu – które wchodzą w jego zakres obowiązków służbowych – naruszało obwiązujące normy prawne. ,,Równocześnie, z uwagi na charakter funkcji pełnionych przez Kierownika USC, wiążących się właśnie z zabezpieczeniem należytej formy prawnej czynności objętych zakresem działania Urzędu Stanu Cywilnego, działanie Kierownika USC uznać należy co najmniej za rażące niedbalstwo” – czytamy w uzasadnieniu wyroku, w części gdzie opisywane są żądania powoda. Miasto podkreślało natomiast, że wszystko przebiegło zgodnie z prawem, dokument został sporządzony przez osobę do tego uprawnioną, a podważanie treści testamentu i zeznań osoby, która go sporządzała można tylko w szczególny sposób, czyli na bazie innych dokumentów czy zeznań świadków, ale nie takich jak w sprawie spadkowej. Miasto próbowało dowieść, że przyczyną szkody wyrządzonej powodowi było wcześniejsze błędne postanowienie sądowe. - Obostrzenia przewidziane w zakresie omawianej formy testamentu mają w sposób należyty zapewnić realizację życzeń testatora, a przy tym służą uniemożliwianiu zakwestionowania ważności testamentu. Z tego względu ustawodawca powierzył osobom urzędowym, w tym kierownikowi USC, odpowiedzialność za dochowanie elementów niezbędnych do formalnej ważności aktu ostatniej woli sporządzonego w formie allograficznej – czytamy w uzasadnieniu do wyroku

(luty 2014r.) Sądu Okręgowego w Tarnowie, który dostrzegł ewidentne naruszenie norm prawnych i zasądził wypłatę na rzecz powoda – ponad 130 tysięcy złotych! Późniejsza apelacja niewiele zmieniła w całej sprawie.

Zamiatanie sprawy pod dywan? Błąd ówczesnego kierownika słono kosztował budżet miasta, a o całej sprawie widziała zaledwie garstka osób. Gdy Redakcja ,,Kuriera Tarnowskiego” otrzymała szczątkowe informacje na temat pozwu i testamentu rozpoczęliśmy korespondencję z Urzędem Miasta jeszcze w lutym tego roku. I właśnie wtedy zaczęła się prawdziwa droga pod górkę. W pierwszej kolejności magistrat zapytaliśmy, czy od momentu wejścia w życie ustawy o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych z 20 stycznia 2011 roku, którykolwiek z pracowników poniósł odpowiedzialność majątkową? Okazuje się, że ,,w Urzędzie Miasta Tarnowa nie odnotowano ani jednego takiego przypadku.” Kilka dni później (08.03.) poprosiliśmy o przesłanie zestawienia procesów z powództwa cywilnego, jakie zostały od 2006 roku wytoczone przeciwko Urzędowi Miasta i Gminie Miasta Tarnowa. Szczególnie interesowały nas sprawy, które zakończyły się wypłacaniem odszkodowań lub ewentualnych ugód zawartych przed rozpoczęciem postępowań sądowych i wysokości wypłaconych kwot. W ostatnim możliwym terminie Wydział Komunikacji Społecznej przekazał naszej Redakcji zestawienie ,,o odszkodowaniach dotyczących poszczególnych wydziałów magistratu i jednostek organizacyjnych gminy.” Ku naszemu zdziwieniu sprawy testamentu allograficznego w informacji nie było (mimo, że pytanie trafiło także na biurko K. Krawczyka) i dlatego zaraz po otrzymaniu odpowiedzi poprosiliśmy o doprecyzowanie: czy żadne

odszkodowania/zadośćuczynienia nie były wypłacane w związku z działalnością jednostek wchodzących w skład obecnego wydziału organizacyjnego (lub urzędu stanu cywilnego np. wynikające ze sporządzanych testamentów allograficznych)? Odpowiedź, oczywiście dopiero po dwóch tygodniach, nie mogła być inna – magistrat przypomniał sobie nagle, że w 2014 roku ,,sąd zasądził od Gminy Miasta Tarnowa odszkodowanie w kwocie 133.242,75 zł, tytułem szkody wynikającej ze stwierdzonej przez sąd nieważności testamentu allograficznego. Odszkodowanie zostało wypłacone w dniu 12 września 2014 r., a sprawa rozpoczęła się w roku 2006 r. Powód w swoim pozwie domagał się wypłaty przez Gminę odszkodowania w wysokości 304.511,60 zł.” Swoje postępowanie magistrat nie tłumaczy jednak niczym oryginalnym, zasłaniając się, że Wydział Organizacyjny ciężko pracuje, niczego nie ukrywa, a odpowiedzi udzielane są w najkrótszym możliwym terminie, dlatego ,,sugerowanie urzędowi opieszałości i unikania odpowiedzi jest całkowicie bezpodstawne.” Tyle tylko, że nasze zapytanie do Urzędu zostało skierowane 8 marca, a w odpowiedzi z 22 marca (oczywiście, w ostatnim możliwym terminie) była informacja o wypłacie odszkodowań przez następujące jednostki:

Zarząd Dróg i Komunikacji, Referat Pomocy Mieszkaniowej, Wydział Geodezji i Nieruchomości oraz Wydział Planowania Przestrzennego. Po przesłaniu dodatkowych pytań o uszczegółowienie interesujących Redakcję kwestii – wziętych z „sufitu” okazuje się (oczywiście także w ostatnim możliwym terminie), że miasto wypłacało bardzo duże odszkodowanie, o którym magistrat nie poinformował pomimo wyraźnej prośby. Zatem ile jeszcze jest odszkodowań, o których opinia publiczna się nie dowie, jeśli nikt wyraźnie o nie się nie zapyta? Niezrażeni temat drążyliśmy dalej.

Czy kara jest adekwatna?

Okazuje się, że ostatecznie były kierownik USC poniósł konsekwencje popełnionego błędu. Jak poinformował nas tarnowski magistrat: ,,Pracownik na podstawie art. 119 Kodeksu pracy poniósł odpowiedzialność odszkodowawczą wobec Gminy Miasta Tarnowa w zakresie trzymiesięcznego wynagrodzenia.” Jednak na tej odpowiedzi nie poprzestaliśmy i okazuje się, że całkiem słusznie, bowiem po doprecyzowaniu nagle z trzymiesięcznych poborów (13 077 zł) umorzono na wniosek pracownika ponad 5 tys. zł.

Warto jeszcze dodać, że zmiana stanowiska pracy i przejście z peryferyjnego Pałacu Ślubów do mieszczącego się kilka kroków od gabinetu prezydenta Wydziału Organizacyjnego – zajmującego się m.in. polityką kadrową magistratu - dawniej kierownika, a dziś zastępcy dyrektora, niektórzy odebrali za awans przydzielony przez prezydenta Ciepielę. Tu jednak magistrat podkreśla jasno: pełniący dotychczas funkcję Kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Tarnowie (jest to stanowisko o randze dyrektora wydziału), został powołany na stanowisko Zastępcy Dyrektora Wydziału Organizacyjnego i w związku z tym opisanej powyżej zmiany nie można rozpatrywać w kategorii awansu. Magistrat dodaje także, że ,,wyrok sądu dotyczący jednej sprawy (bez względu na jej niewątpliwą wagę i znaczenie) nie uchyla całego dorobku zawodowego pracownika.

Komentarze Zastępca dyrektora Wydziału Organizacyjnego Krystian Krawczyk nie chce zbytnio wracać pamięcią do feralnego testamentu allograficznego i proszony o komentarz zbywa nas jednym zdaniem: - Sprawa testamentu alograficznego, sporządzonego w dniu 12 kwietnia 2006 r., została dogłębnie wyjaśniona

i jest zamknięta – wyjaśnia K. Krawczyk, jednak wcześniej proszony o zgodę na publikację wizerunku zaznaczył: - Jeżeli jednak mój wizerunek zostanie przedstawiony z naruszeniem w/w przepisów, podejmę odpowiednie kroki w kierunku dochodzenia swoich praw związanych z ochroną mojego wizerunku i dobrego imienia. Bardziej skorzy do komentowania są radni Rady Miejskiej, który dopiero od nas dowiedzieli się o całej sprawie. Przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie Kazimierz Koprowski przyznaje, że Rada Miejska w okresie analizy sprawozdania z wykonania budżetu miasta za rok poprzedni, musi głębiej i gruntowniej zbadać - zanalizować i ocenić - wydatki nie tylko w magistracie, ale także w jednostkach organizacyjnych miasta. - Takie dogłębne zapoznanie się z wydatkami w jednostkach pozwoli kompleksowo ocenić stan finansów miasta, jakości i kierunków wydatkowania środków publicznych - tłumaczy szef Rady Miejskiej. - Zmiany personalne dokonywane przez prezydenta, de facto są zmianami kosmetycznymi, “pod publiczkę” . Konkretny przypadek należy zakwalifikować jako awans, a umorzenie części należności jest poważnym uszczupleniem dochodów budżetu miasta. Swoją drogą należałoby zbadać czy prezydent lub działający w jego imieniu urzędnicy są tak łaskawi w umarzaniu innych należności mieszkańcom miasta? Widzę tutaj zadanie dla Komisji Rewizyjnej Rady Miejskiej w Tarnowie. Również i radny Jan Niedojadło przyznaje, że sprawie powinna przyjrzeć się Komisja Rewizyjna: - Abstrahując już od meritum sprawy dyrektora Krawczyka, zastanawia mnie czy nikogo w tym Urzędzie nie interesuje terminowość? Myślałem, że tylko my radni dostajemy tuż przed sesjami odpowiedzi na nasze pytania, ale okazuje się że nie jest to odosobniona praktyka. Nie chce ferować wyroku, ale sprawę korespondencji Urzędu z Redakcją ,,Kuriera” i brak rzetelności w przedstawianiu informacji budzi dwuznaczne skojarzenia.

Nie chcą wschodniej obwodnicy Tarnowa Mieszkańcy Woli Rzędzińskiej zablokują ważną dla miasta inwestycję?

W

ójt gminy Tarnów podczas zebrania wiejskiego postawił sprawę jasno przed mieszkańcami wsi, po której granicy przebiega preferowany wariant ulokowania wschodniego obejścia Tarnowa od starej ,,czwórki” w Ładnej do ronda przy zjeździe z autostrady w Tarnowie. Zaproponował on głosowanie i jednoznaczne opowiedzenie się „za” lub „przeciw”. Wynik był oczywisty – uczestnicy zebrania wiejskiego w Woli Rzędzińskiej sprzeciwili się powstaniu drogi. - Dla mnie zawsze najważniejsza jest wola mieszkańców

- podkreślał w wywiadzie po zebraniu wiejskim wójt gminy Tarnów Grzegorz Kozioł. - To do mieszkańców należy decyzja, a my jako samorząd gminny reprezentujemy ich stanowisko. Obecnie w ramach planowanej budowy obwodnicy przygotowywany jest raport oddziaływania na środowisko. W ramach opracowywania raportu konieczne są konsultacje społeczne i właśnie w ramach tychże konsultacji mieszkańcy podtarnowskiej Woli Rzędzińskiej powiedzieli ,,Nie!” przygotowywanej inwestycji. - Z punktu widzenia miasta warunkiem koniecznym realizacji inwestycji jest finansowanie budo-

wy spoza budżetu miasta tj. przez Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Taki sposób finansowania byłby możliwy pod warunkiem, że obwodnica biegłaby przez Wolę Rzędzińską. W przypadku przebiegu obwodnicy przez tereny miejskie, finansowanie spadałoby na barki miasta, które tak kosztownego przedsięwzięcia nie udźwignie – czytamy w oświadczeniu prezydenta Tarnowa Romana Ciepieli, który jednak nie pofatygował się na zebranie wiejskie, aby spróbować przekonać mieszkańców wsi do swoich racji. Do tematu będziemy jeszcze wracać.


IV

PROMOCJA | GAZETA BEZPŁATNA | NR 18 (36) | 26 WRZEŚNIA 2016

Prezesem się bywa – człowiekiem trzeba być cały czas Rozmowa z Henrykiem Łabędziem, prezesem Zakładów Mechanicznych w Tarnowie Wizyty premiera, ministrów, kolejne informacje o rysujących się dobrych perspektywach dla Zakładów Mechanicznych. Jednak czy aby na pewno jest tak kolorowo? Z jakimi problemami boryka się firma? Przede wszystkim kładziemy nacisk na poprawę relacji z naszymi wierzycielami. Regularne i terminowe spłacanie zadłużenia jest w tej sytuacji kluczowe. Sytuacja Zakładów Mechanicznych w perspektywie przyszłości jest dobra, ale obecnie przyznam, że mamy problemy z niektórymi wierzycielami, co jest pokłosiem działań poprzedniego zarządu ZM. Oczywiście zaciągnięte zobowiązania będziemy spłacać, ale wymaga to nieco czasu. Drugim wyzwaniem przed którym jesteśmy jest zabezpieczenie na przyszły rok regularnej produkcji. Jest Pan prezesem ZM już od dobrych kilku tygodni, jakie zmiany zdążył Pan zarządzić? Ze względu na swój charakter i doświadczenie, do każdego pracownika podchodzę w merytoryczny sposób, czy jest przydatny dla naszego przedsiębiorstwa. Niestety, ze smutkiem musiałem jednak zdecydować się na rozwiązanie umów z kilkoma osobami, także na kierowniczych stanowiskach. Najzwyczajniej w świecie nie było nam po drodze, a w tak dużej firmie tylko zgrany zespół ufających sobie ludzi może coś osiągnąć. Począwszy od szeregowych pracowników a skończywszy na kierownictwie wszyscy musimy mieć świadomość, że nasza praca buduje markę firmy. Ponadto, nadal jednak dostrzegam pewne niedostatki w innych obszarach. Mam tu na myśli, chociażby niedoszacowane wynagrodzenie kadry kierowniczej, od której tak na prawdę wszystko w firmie zależy. Na szczęście mamy możliwość, aby zmienić tą sytuację i odpowiednio wynagrodzić kierownictwo, ale również i osoby pracujące przy produkcji. Kilkadziesiąt osób już udało nam się przeszeregować i podnieść stawki zasadniczego wynagrodzenia. Warto w tym miejscu podkreślić, że nie są to symboliczne podwyżki, bowiem mowa jest o wzroście wynagrodzeń od 250 zł do 500 zł, co w skali całe-

- Kolejnym krokiem w walce o pracownika jest wprowadzenie świadczenia za wysługę lat. Wraz z początkiem nowego roku zostanie wprowadzony dodatkowy ekwiwalent dla pracowników. Obecnie specjalnie powołana do tego komisja pracuje nad przejrzystymi zasadami tego dodatkowego wynagrodzenia. To świadczenie należy się pracownikom, którzy są wierni naszemu zakładowi, na dobre i złe są z nami związani od lat. To taki nasz skromny prezent za ich miłość do Zakładów Mechanicznych. mówi Henryk Łabędź

go zakładu daje bardzo dużą sumę. Przed pracownikami postawiliśmy sprawę jasno: nie będzie żadnego żonglowania cyframi, tak jak miało to miejsce w czasach poprzedniego zarządu. Jeśli zostaną spełnione kryteria regulaminu premiowania, to dodatkowe świadczenia będą wypłacane. Przed kilkoma dniami podjęliśmy decyzję o uruchomieniu premii za III kwartał i jestem przekonany, że premia będzie również na zakończenie IV

kwartału, co będzie swoistym świątecznym prezentem dla naszych pracowników. Dobrą informacją dla pracowników jest też moja decyzja o nierezygnowaniu z przyznawanych nagród jubileuszowych. Chuchacie i dmuchacie na pracowników produkcji. Nie od dziś wiadomo, że brakuje rąk do pracy. Zaniedbane szkolnictwo zawodowe, które dopiero od niedawna podnosi głowę, staje się

ponownie chętnie wybieranym kierunkiem kształcenia. My jednak nie możemy czekać na nowe kadry, musimy solidnie dbać o naszych pracowników i skutecznie penetrować rynek pracy uzupełniając skład załogi. Przed nami wiele zadań. W samym tylko wrześniu przyjąłem do pracy 60 osób. Dynamika sprzedaży, potencjalne zamówienia powodują, że nadal będziemy zatrudniać pracowników, głównie w sektorze produkcji.

Kolejnym krokiem w walce o pracownika jest wprowadzenie świadczenia za wysługę lat. Wraz z początkiem nowego roku zostanie wprowadzony dodatkowy ekwiwalent dla pracowników. Obecnie specjalnie powołana do tego komisja pracuje nad przejrzystymi zasadami tego dodatkowego wynagrodzenia. To świadczenie należy się pracownikom, którzy są wierni naszemu zakładowi, na dobre i złe są z nami związani od lat. To taki nasz skromny

prezent za ich miłość do Zakładów Mechanicznych. Ale wracając do początku mojej odpowiedzi na zadane pytanie, to pragnę zaznaczyć, że regularnie spotykam się z władzami szkół zawodowych w Tarnowie i regionie, które szkolą kadry mogące w przyszłości znaleźć zatrudnienie w naszej firmie. Chcemy mieć wpływ na program szkolenia uczniów, którzy po skończeniu szkoły niemalże z marszu mogą być dla nas tak potrzebnymi dziś fachowcami. To jeden z przykładów, że nasza polityka nie jest bez pokrycia. Wiele obiecujemy sobie również po zacieśnieniu współpracy z Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Tarnowie. Drzwi uczelni otwiera przed nami radny województwa małopolskiego Grzegorz Kądzielawski, który zawodowo związany jest również ze szkolnictwem wyższym i zadeklarował wsparcie naszych starań w nawiązaniu współpracy z największą uczelnią w mieście. Nasze Centrum Badawczo-Rozwojowe powinno być w głównej mierze zasilane absolwentami PWSZ, którzy w okresie studiów zdobywaliby niezbędną wiedzę w szeroko rozumianej dziedzinie obronności. Słuchając Pana mam wrażenie, że nie do końca wyszedł Pan z roli działacza Solidarności. Nie ma potrzeby zmieniać poglądów na tematy pracownicze wraz ze zmianą stanowiska. Jestem z wykształcenia ekonomistą, ale nie kieruję się tylko i wyłącznie suchą statystyką, słupkami, cyframi. Najważniejszy jest dla mnie człowiek i tak powinno być w każdym przedsiębiorstwie. Maszyny można kupić, budynki wybudować, zakład można modernizować, ale nie można zmienić unikatowych zdolności człowieka. Tą swoistą wrażliwość społeczną powinien posiadać każdy prezes, czy szef. Nie zgadzam się na drapieżny kapitalizm, bycie uczniem Balcerowicza. Biznes musi mieć ludzką twarz, mieć szacunek dla pracy drugiego człowieka. Przyjazna polityka przedsiębiorstwa, dzielenie się zyskiem z pracownikami, dbanie o ich rozwój jest szalenie ważne dla mnie. Nie wyobrażam sobie, że mogę siedzieć na Kajmanach i dobrze się relaksować w sytuacji kiedy moi ludzie muszą


V

26 WRZEŚNIA 2016 | NR 18 (36) | GAZETA BEZPŁATNA| PROMOCJA

Dynamika sprzedaży, potencjalne zamówienia powodują, że zakład nadal będzie zatrudniać pracowników, głównie w sektorze produkcji

się zastanowić czy starczy im pieniędzy do końca miesiąca. To myślenie jest efektem moich studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie etyka, nauka Kościoła jest fundamentem. Dlatego Zakłady Mechaniczne pod moimi rządami będą otwarte na ekonomię społeczną. To nie tylko piękna zapowiedź, ale już konkretne i realne działania. Mam świadomość, że moja misja na Zakładach Mechanicznych kiedyś się skończy, prezesem się bywa, ale człowiekiem trzeba być cały czas i mieć na uwadze dobro wszystkich. Chcemy dzielić się naszymi możliwościami, także pomagać innym. Nie będziemy przed pracownikami udawać, że nie mamy pieniędzy. Chcemy i będziemy się dzielić zyskami z pracownikami. Wprowadził Pan nowy regulamin organizacji pracy. Na czym polega zmiana? Schemat organizacyjny połączony z regulaminem organizacyjnym jest niejako konstytucją dla każdej firmy. Poprzedni schemat organizacyjny był nieczytelny, zakres kompetencji i odpowiedzialności był rozmyty. W tej chwili działamy na uproszczonych zasadach – wydawanie poleceń, odwoływanie się od poleceń, zakres odpowiedzialności, wszystko to jest teraz transparentne i logiczne. Nie ma już chociażby sytuacji w której dział administracji ma pod sobą politykę przeciwpożarową lub dyrektor ekonomiczny odpowiadał za informacje niejawne. To tylko dwa przykłady, ale wierze, że nowe zasady się sprawdzą, a zmiany nie będą jedynie kosmetyczne. Obecnie schemat się ,,dociera” i jeśli życie pokaże, że coś się nie sprawdza – będziemy odpowiednio reagować. Zakłady Mechaniczne mocno otwarły się na wspieranie różnych inicjatyw w regionie. Społeczna odpowiedzialność biznesu ma dla Pana duże znaczenie? Wręcz ogromne. Staramy się wspierać różnego rodzaju wartościowe inicjatywy. Jestem zakochany w moim rodzinnym Tarnowie i chce wykorzystać swoją funkcję również do tego, aby pomóc naszemu miastu i regionowi. Z zazdrością patrzyłem na tą solidarność ponad podziałami w Nowym Sączu czy innych

ośrodkach, gdzie dla dobra miasta spory poszły na bok, a liczył się tylko interes miasta i jego mieszkańców. Ze smutkiem patrzyłem w 2013 roku na ranking, w którym Tarnów był w czołówce miast skąd masowo wyjeżdżają mieszkańcy. Dlatego po tym jak zostałem prezesem Zakładów Mechanicznych złożyłem propozycje staroście tarnowskiemu Romanowi Łucarzowi, prezydentowi Tarnowa Romanowi Ciepieli oraz władzom Grupy Azoty, aby zintensyfikować i skoordynować nasze działania na rzecz Tarnowa i regionu. Wspólnie możemy więcej, wszystkim nam zależy na dobrej przyszłości naszego miasta, mamy określone możliwości więc należy to wszystko wykorzystać. Musimy mieć plan gospodarczy, który zastopuje degradacje Tarnowa i jego wyludnianie. Tarnów po godzinie 17. niemalże wymiera, stadion miejski wygląda dramatycznie, w mieście mało się dzieje etc. Musimy zacząć działać. Wracając do meritum, nasze działanie wpisuje się w strategię Polskiej Grupy Zbrojeniowej, bowiem poza świetnym sprzętem dla polskiej armii, musimy tworzyć pozytywne otoczenie naszej działalności. Wspieramy zatem koncerty, ale również grupy rekonstrukcyjne, inicjatywy patriotyczne oraz wiele innych wartościowych inicjatyw. To jednak nie jest też tak, że finansujemy wszystko. Zdecydowane „nie” na pewno usłyszą wszystkie projekty szkodliwe obyczajowo. Wspomniał Pan o współpracy z samorządem. Z powiatem tarnowskim tą synergię już widać, natomiast z miastem ta relacja nie wygląda już tak kolorowo. Czym jest to podyktowane? Rzeczywiście współpraca ze Starostwem Powiatowym w Tarnowie układa się wzorcowo. Starosta Roman Łucarz jest dobrym partnerem do dyskusji i realizacji wspólnych projektów. Współpracujemy na bazie wydarzeń patriotycznych, ale również wystawienniczych, czy też szkoleniach. Natomiast, słusznie Pan zauważył, że współpraca z miastem mogłaby być na wyższym poziomie. Wierzę jednak, że współpraca z władzami Tarnowa przybierze taki sam charakter jak ze Starostem Powiatowym. Jak już wspominałem, wszyscy chce-

my jednego: rozwoju Tarnowa i regionu. Spodziewał się Pan, że w przeciągu kilku tygodni odkąd został prezesem Zakłady Mechaniczne odwiedzi tylu pierwszoplanowych polskich polityków? Najważniejsze jest to, że każda z tych wizyt i kontaktów przynosi ze sobą same dobre wieści. W połowie października swoją wizytę złoży Paweł Kukiz oraz wiceszef sejmowej komisji obrony narodowej Marek Jakubiak. Jednak wcześniejsza wizyta wicepremiera Jarosława Gowina i niedawna wiceminister rozwoju Jadwigi Emilewicz pokazują, że mamy już swoją markę i władze dostrzegają nasz potencjał. Szczególnie naszą działalnością zainteresowany jest wicepremier Gowin, który niebawem ponownie nas odwiedzi, kontynuując rozmowy na temat rozwoju naszego Centrum Badawczo-Rozwojowego i Narodowego Centrum Badań. Wysłaliśmy dwa projekty warte kilkadziesiąt milionów złotych, które spotkały się z bardzo pozytywną reakcją. Nie chcę mówić na razie o szczegółach, bowiem przyjdzie na to odpowiedni czas i miejsce, ale mocno idziemy w kierunku innowacyjności i rozwoju ,,czegoś” czego nie posiada jeszcze polska armia. Minister Emilewicz była pod dużym wrażeniem po naszej prezentacji. Mam nadzieję, że niebawem będę mógł przedstawić więcej szczegółów. Prawdziwy najazd. I na tym nie koniec. Zatem niemalże wszyscy czołowi politycy w kraju odwiedzą Zakłady Mechaniczne, widać ich zainteresowanie. Dlaczego zatem poprzedni zarząd i poprzednia opcja polityczna raczej do ZM nie zaglądała, a sam zakład był bliżej upadłości niż hossy? Efekty zmian władzy w kraju? Jesteśmy w przededniu podpisania bardzo ważnego kontraktu w ramach Polskiej Grupy Zbrojeniowej wartego kilkaset milionów złotych. Za tym mogą iść stabilność produkcji i nowe miejsca pracy. Ile osób dodatkowo znajdzie zatrudnienie? Około 100 pracowników. A odpowiedź na wcześniejsze pytanie? Politykę poprzedniego rządu dosadnie określa styl

przygotowania zamówień. Dawniej było tak jak jechało się do Warszawy: Jak nie zrobicie tego i tego, to stoją za wami firmy z USA, Niemiec itd. Brak było patriotyzmu gospodarczego. Dziś natomiast jest tak: Interesuje nas polski produkt, dostarczony w określonym czasie, dobrej jakości i w konkurencyjnej cenie. To nie nacjonalizm, ale patriotyzm gospodarczy, który również dla mnie ma bardzo duże znaczenie. Drugim kluczowym aspektem jest nasze zaangażowanie, uczestniczymy w targach, jeździmy do Warszawy na negocjacje. Mówiąc żartobliwie: jak drzwi są zamknięte to i tak wejdziemy przez okno. Widać teraz synergię. Jako firma zgłaszamy ciekawe inicjatywy, które spotykają się z życzliwością, ale działa to również w drugą stronę, bowiem rząd o nas nie zapomina. Czytelnic y ,,Kur iera Tarnowskiego” zapewne pamiętają słynną wypowiedź mężczyzny produkującego paprykę skierowaną do Donalda Tuska ,,Jak żyć?”. W zbrojeniówce da się żyć, można prowadzić firmę, która będzie się rozwijać, rosnąć w siłę, dawać solidne miejsca pracy. Całkiem nowym intratnym projektem może być wyposażenie tworzących się struktur obrony terytorialnej? Jest na to szansa. Jesteśmy światowym potentatem w produkcji różnych elementów uzbrojenia w przedziale 7,62-23 mm. Wachlarz naszej oferty, przydatnej obronie terytorialnej jest spory stąd z niecierpliwością czekamy na pierwsze decyzje i zamówienia. O naszych możliwościach wiedzą już odpowiednie ministerstwa, dlatego jestem spokojny o przyszłość w tym aspekcie. Natomiast czy jest szansa na porozumienie z zakładami zbrojeniowymi w Mielcu w sprawie współpracy przy wyposażeniu helikopterów? Nigdy nie odpuszczamy w sprawach, które mogą wiązać się z kolejnymi zamówieniami. Tak samo jest z helikopterami Black Hawk produkowanymi przez firmę Sikorsky. Jesteśmy po rozmowach, zaproponowaliśmy siedem obszarów współpracy. Dziś wiemy, że w czterech aspektach prawdopodobnie osiągniemy porozumienie, ale jest też szansa na znacznie większą kooperację. Jesteśmy przygotowani na każdy wariant. Także na rozbudowę Zakładów Mechanicznych skoro rysuje się tak dobra perspektywa? Mamy to również na uwadze. Jednak wspomnę tylko o jednym aspekcie. Chcemy wokół Zakładów zbudować przyjazne otoczenie dla pracowników i utworzyć zakładową stołówkę, siłownię, jesteśmy też otwarci na inne pomysły. Dobra atmosfera w pracy, prawidłowe relacje interpersonalne są dla mnie bardzo ważne. Chcę widzieć u swoich pracowników entuzjazm, dlatego dołożę wszelkich starań, aby ze strony firmy stworzyć jak najlepsze warunki zarówno pracy, jak i możliwości spędzenia czasu po jej zakończeniu.

Jarosław Gowin, Wiceprezes Rady Ministrów, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego:

Jak patrzymy na to, co się dzieje nie w odległych regionach świata, ale w Europie, blisko Polski, to nikt nie ma wątpliwości, dlaczego powinniśmy rozwijać przemysł zbrojeniowy. Nie chodzi tylko o bezpieczeństwo. Jest przecież wiele przykładów państw, które z rozwoju przemysłu zbrojeniowego uczyniły koło zamachowe całej gospodarki. Tak jest w Izraelu czy Korei Południowej, Turcji. Mamy podobne ambicje, a Zakłady Mechaniczne w Tarnowie dysponują dużym potencjałem w tym zakresie. Przemysł sektora obronnego zarówno ze względów gospodarczych, jak i ze względu na bezpieczeństwo Polski jest traktowany przez nasz rząd jako jeden z najważniejszych obszarów. Podczas niedawnej wizyty w Tarnowie mogłem zapoznać się z nowymi propozycjami Zakładów Mechanicznych. Pod względem myśli inżynieryjnej w niczym nie ustępują one najlepszym firmom światowym. Jestem przekonany, że plany zarządu związane ze stawianiem na badania i rozwój doprowadzą do rozwoju firmy i jeszcze większego eksportu na cały świat.

Grzegorz Kądzielawski, Przewodniczący Komisji Innowacji i Nowoczesnych Technologii Sejmiku Województwa Małopolskiego: Zakłady Mechaniczne w Tarnowie to bez wątpienia jedna z czołowych firm zbrojeniowych w kraju. Cieszy fakt, że Zarząd ZMT dużą wagę przywiązuje do funkcjonującego w ramach zakładu nowoczesnego Centrum Badawczo - Rozwojowego. Jestem przekonany, że postawienie na badania i rozwój doprowadzi do jeszcze dynamiczniejszego rozwoju firmy i większego eksportu jej wyrobów na światowe rynki. Efektem prac rozwojowych i wdrażania ich do produkcji musi być stymulowanie innowacyjności oraz możliwość konkurowania z innymi podobnymi produktami na rynku krajowym i zagranicznym. Obecne władze ZMT to rozumieją. Pozytywnym sygnałem jest, również współpraca ZMT z największą w subregionie uczelnią, Państwową Wyższą Szkołą Zawodową w Tarnowie. W ramach reformy systemu szkolnictwa wyższego szkoły zawodowe będą musiały w jeszcze większym stopniu kształcić na profilach praktycznych. To szansa na jeszcze ściślejszą kooperację pomiędzy zakładami, a uczelnią, która z założenia powinna kształcić studentów pod zapotrzebowanie lokalnego rynku pracy.

Michał Wojtkiewicz, Poseł Prawa i Sprawiedliwościs

Zakłady Mechaniczne stają się znów kluczową firmą w Tarnowie. Wreszcie przestaliśmy słyszeć informacje o zwolnieniach i pozbywaniu się fachowców, za to słyszymy o przyjmowaniu do pracy wykwalifikowanych pracowników. O przyszłość zakładów jestem spokojny. Polski rząd stawia na polski przemysł zbrojeniowy. Na modernizację armii i innowacyjność. Będą zamówienia. Tym bardziej, że tutejsza myśl inżynieryjna jest na najwyższym poziomie. Przed obecnym zarządem najważniejszym zadaniem jest sprawić, aby młodzi ludzie z Tarnowa i okolic w Zakładach Mechanicznych mogli znaleźć ciekawą i rozwojową pracę. Aby te zakłady były liderem gospodarczym regionu i Tarnów mógł się nimi szczycić. Mógł się szczycić tym, że produkuje się tutaj najnowocześniejszą broń i że pracują tutaj specjaliści najwyższej klasy – inżynierowie i informatycy w branży zbrojeniowej. Mnie szczególnie zależy na tym, aby ZMT były jeszcze bardziej widoczne w życiu miasta i regionu, a pracownicy zakładów byli dumni, że pracują w tak nowoczesnej i prężnie rozwijającej się firmie.


VI

PROMOCJA | GAZETA BEZPŁATNA | NR 18 (36) | 26 WRZEŚNIA 2016

Historia pewnej imprezy Czy Borzęckie Święto Grzyba można nazwać wizytówką regionu? Odpowiedź brzmi: tak!

N

iezaprzeczalnie Borzęckie Święto Grzyba wypracowało sobie dobrą markę w naszym regionie, głównie dzięki pomysłowi i rozmachowi z jakim corocznie organizatorzy ściągają tysiące mieszkańców. Nie inaczej było w tym roku, chociaż zadanie wyjątkowo trudne z racji deszczu i rywalizacji Polaków o medale w Rio. Zespół Bracia oraz Polska Orkiestra Muzyki Filmowej z gościnnym udziałem Pawła Kukiza oraz koncertem Urszuli nie zawiedli zgromadzonej publiczności przyzwyczajonej, że w gminie Borzęcin podczas Święta Grzyba dziać się musi. Ale jak wyglądały początki? - Mamy nadzieję, że Borzęckie Święto Grzyba na stałe wpisze się w pejzaż naszej gminy będąc jej znakomitym wyróżnikiem na arenie powiatu, a nawet szerzej, poza jego granicami, jako gminy ze smakowitych grzybów słynącej – mówił na zakończenie pierwszej imprezy w 2005 roku gospodarz gminy, wójt Janusz Kwaśniak. Dziś z całą pewnością można stwierdzić, że były to prorocze słowa, a Święto Grzyba jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych imprez subregionu tarnowskiego.

Dlaczego grzyb? Okazuje się, że wybór nie był wcale tak oczywisty. Poszukiwanie formuły imprezy nieco trwało, bowiem nie brakowało w Borzęcinie charakterystycznych elementów fauny czy flory, które mogą promować gminę i region. Znakomity karp z Przyborowa był jednym z faworytów w walce o wpisanie się na stałe do kulturalnego kalendarza imprez regionu. Jednak ryba ta miała znaczną konkurencję, szczególnie Wierzchosławice swego czasu mocno stawiały na promocję w oparciu właśnie o karpia.

Jak to się zaczęło?

Początkowo Borzęckie Święto Grzyba miało kształt jednodniowego festynu, jednak od samego początku motywami przewodnimi były konkursy na najlepszą potrawę i najpiękniejszy kosz pełen grzybów. Posiłkując się archiwalnymi materiałami sprzed 10 lat widać, że już na starcie impreza przypadła do gustu uczestnikom, co mogło zwiastować tylko dalszy rozwój i sukces tego wydarzenia. - W opinii grzybiarzy, termin imprezy był strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że jest to dobry okres do wysypu grzybów, to jeszcze idealne warunki pogodowe oraz pełnia księżyca spowodowały, że w borzęcińskich lasach jak na zawołanie organizatorów zaroiło się od grzybów! – oceniał w 2005 roku pomysłodawca imprezy Piotr Kania, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Borzęcinie. - Wystarczyło wybrać się do lasu na godzinę, by móc się pochwalić pełnym koszem.

Z czasem piknikowa prezentacja tego co najlepsze na terenie gminy, gdzie królowały grzyby pod różnymi postaciami, zmieniła się w święto grzybów okraszone dużym koncertem, a w ostatnich latach nawet i kilkoma koncertami gwiazd polskiej i nie tylko sceny muzycznej. Organizatorzy po pierwszych zakończonych sukcesem edycjach szybko doszli do wniosku, że należy zrobić krok dalej i podnieść rangę imprezy. Świadczy o tym chociażby to, że już w 2007 roku Borzęckie Święto Grzyba swoimi występem uświetniła grupa VOX oraz znany wówczas z jednego talent show Maciej Silski. Natomiast 12 miesięcy później na przybyłych do Borzęcina czekał nie lada koncert, którego gwiazdą był topowy i popularny Stachursky. Z roku na rok gwiazd przybywało, a na borzęckiej scenie przez ten czas zagrali – oprócz wymienionych – tacy artyści, jak: PERFECT, IRA, BAJM i Beata Kozidrak, KOMBII, Sound&Grace, Happysad, Margaret, Maleo Reggae Rockers, Shaun Baker&Jessica Jean, Ewa Farna, Andrzej Cierniewski, FEEL, Patrycja Markowska, PECTUS, Andrzej Rosiewicz, Andrzej Piaseczny, Carpe Diem i Szymon Wydra, Kukiz, Grzegorz Hyży, Agnieszka Chylińska.

Sponsorzy Wraz z rozwojem imprezy Borzęckie Święto Grzyba coraz mocniej przyciągało sponsorów, którzy w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu wspierali finansowo duże koszty organizacji tego przedsięwzięcia. Organizowanie z rozmachem tak dużego wydarzenia nie byłoby możliwe bez symbolicznej opłaty za bilet, która również rekompensuje koszty organizacyjne. – Kilka lat temu wypracowaliśmy mechanizm finansowania dużych imprez w gminie Borzęcin – przyznaje wójt Janusz Kwaśniak. – Szukamy środków zewnętrznych, również i tych od sponsorów, wprowadziliśmy wejściówki w niewielkich kwotach. Tylko w ten sposób jesteśmy w stanie organizować imprezy, które potrafią zachwycić i przyciągną w kolejnych latach zarówno mieszkańców gminy, jak i tysiące spoza niej. Zapewne tego typu podejście również ma wpływ na frekwencję. Podczas edycji niebiletowa-

nych przez stadion w Borzęcinie i Łękach przewinęło się niejednokrotnie nawet kilkanaście tysięcy osób. Co oczywiste, po wprowadzeniu biletów liczba ta spadła, aczkolwiek nie na tyle, aby Borzęckie Święto Grzyba straciło w jakikolwiek sposób na znaczeniu. - Nie zawsze o to chodzi, aby prześcigiwać się na ilość widzów. Ograniczona liczba ludzi to także większe bezpieczeństwo. Jesteśmy już tak rozpoznawalną imprezą, że dla nas ważniejszy jest dobry line-up, niż konkurowanie na cyfry, które i tak są całkiem okazałe – wyjaśnia Kania, przyznając, że wiele osób z uznaniem odnosi się do organizowanych eventów w gminie, szczególnie tych masowych. – Wychodzimy z założenia, że naszym zadaniem, zadaniem samorządu gminnego jest organizacja czasu wolnego mieszkańcom, przygotowanie takiej oferty kulturalnej, która odpowiada oczekiwaniom. Staramy się to robić na wysokim poziomie a wielotysięczna publiczność jest potwierdzeniem, że to dobry kierunek i tego ludzie dziś oczekują – podkreśla.

Ludzie z pasją Co roku to dwudniowe wydarzenie dostarcza nowych emocji i atrakcji, jednak markę buduje się na bazie ludzi, którzy oddają swój czas i wkładają w przygotowania serce. Nie inaczej jest w Borzęcinie. Pewne rzeczy wydaje się są niejako robione z automatu, jednak aby impreza odniosła sukces, do każdej kwestii trzeba podchodzić indywidualnie. Borzęciński GOK większość zadań związanych z organizacją Święta Grzyba robi własnym sumptem, począwszy od porządkowania terenu, a skończywszy na podpisywaniu

kontraktów z gwiazdami. Czas, zaangażowanie, pomysłowość – tak zaczynają się przygotowania do każdej, kolejnej imprezy. Nim nastąpi finał jednego koncertu, organizatorzy już zastanawiają się, czym za rok zaskoczyć kilkutysięczną publikę. - Impreza przygotowywana jest przez kilka miesięcy w gronie kilku osób, choć tydzień przed i w jej trakcie uczestniczy od strony organizacyjnej ponad 100 osób. Oczywiście większość prac toczy się w naszej instytucji kultury. Są to tysiące rozmów, ustaleń, wysłanych pism, kontaktów z instytucjami, sponsorami. Ważna jest ponadto cała machina promocyjna: plakaty, ulotki, zaproszenia i inne kanały reklamy, a także informacje przygotowywane do różnych mediów: internet, gazety, radio czy telewizja. Staramy się redagować zarówno stronę inter-

względem skuteczności, jednak korzyści jakie przynosi odpowiednia promocja wydarzenia, w dłuższym okresie czasowym jest istotnym elementem determinującym właściwą realizację całej strategii rozwoju lokalnego. - Wypracowanie marki jest trudne i złożone. Obserwuję to od wielu lat za sprawą pełnionego stanowiska, ale też i bliskości samorządu w ogóle, czytając, oglądając to, co dzieje się w innych gminach. To zawsze wymaga sporo czasu, albo od początku sporych nakładów. Nam udało się już wypracować markę Święta Grzyba i powstała ona w naturalny sposób, bez zbędnego pośpiechu. Grzyby raczej nie przynoszą negatywnych skojarzeń stąd jest to również dobre koło zamachowe promocji - dobra naturalnego gminy Borzęcin. I tak oto grzyb stał się pretekstem do świetnej

netową wydarzenia, jak i profil w portalu społecznościowym, który odwiedza nawet kilkanaście tysięcy osób. To też wyróżnia naszą imprezę. Niewiele imprez w regionie ma podobne kanały informacyjno-promocyjne – odsłania kulisy Piotr Kania.

zabawy, wielotysięcznych spotkań na koncertach, które nawet przy niesprzyjającej aurze gromadzą tłumy – tłumaczy Piotr Kania, dyrektor GOK.

Marka Borzęckiego Święta Grzyba Organizacja imprez masowych jest w dzisiejszych czasach jednym ze skuteczniejszych narzędzi efektywnego kreowania wizerunku, marki, również w obszarze samorządu lokalnego. Borzęckie Święto Grzyba jest imprezą o ponadregionalnym charakterze, mieszkańcy regionu pytani o ten event kojarzą go oraz miejsce. Przygotowanie takiego przedsięwzięcia jest rzeczą niełatwą i trudną do jednoznacznej oceny pod

Przyszłość? Jak się okazuje pewne jest tylko jedno: rywalizacja o miano najlepszej potrawy i największy kosz grzybów. – Co będzie w przyszłym roku? Na pewno chcemy zaskoczyć ponownie naszych gości line-up’em. Do naszych sztandarowych grzybiarskich wydarzeń chcemy dołączać zawsze coś innego. Pamiętam, gdy podczas pierwszej edycji dla najmłodszych z motolotni spływał deszcz cukierków – właśnie takie niekonwencjonalne elementy zawsze staramy się wprowadzać. Czas pokaże co będzie za rok, dlatego wart nas odwiedzić, aby samemu się przekonać – mówi wójt Borzęcina Janusz Kwaśniak.

Tańczące parasole, czyli XII Święto Grzyba za nami Za nami XII Borzęckie Święto Grzyba. Tegoroczna edycja osiągnęła niemal status Festiwalu. Pierwszego dnia blisko pięciotysięczną publiczność rozgrzewała grupa Small Cafe, aby dzieła dopełnił energetyczny zespół Bracia, który zaprezentował swoje największe przeboje. Drugi dzień grzybowego święta w gminie Borzęcin to rywalizacja gospodarstw agroturystycz-

nych z regionu, w konkursie na „Potrawę z grzybów”. Częstowano: żurkiem białym z pudrem grzybowym, schabem z żurawiną w sosie z borowików z dodatkiem makaronu naleśnikowego z ziołami, roladą z kurczaka z sosem cebulowo-grzybowym, roladą kurkową w cieście francuskim, plackiem z grzybami. Był też m.in. tort mięsno-grzybowy z sosem borowikowym, kasza pszenna z sosem grzybowym, żurek grzybowy, pasztet z grzybami, sałatka grzybowa, warkocz z kapustą i grzybami, zupa borowikowa, racuszki z grzybami, paszteciki z grzybami, chili z mięsem i grzybami, bób z kurkami, koźlarz czerwony z makaronem, kotlety ziemniaczane z farszem grzybowym, roladki ziemniaczane z nadzieniem grzybowym czy racuszki biszkoptowe z cukinią i sosem z borowików. Słowem – palce lizać! Kolejną areną zmagań była rywalizacja o miano największego kosza grzybów. Z racji prawdziwego wysypu walka była zacięta, a grzybowe kosze zachwycały rozmiarami. Po grzybiarskich emocjach przyszedł czas na muzyczne uniesienia. Polska Orkiestra Muzyki Filmowej porwała publiczność, która mimo niesprzyjającej aury licznie przybyła na stadion w Łękach. Z hitami znanymi z wielkiego i małego ekranu w towarzystwie orkiestry symfonicznej wystąpili znani i lubiani: Juan Carlos Cano, Michał Gasz, Zofia Nowakowska, Judyta Wenda, Justyna Janik, Agnieszka Twardowska, Anna Hnatowicz oraz Jakub Jurzyk. Nie zabrakło największych przebojów znanych z wykonań: Queen, Bon Jovi, Tiny Turner, Abby, Scorpions czy Beyonce. Na tym jednak nie koniec. Swoje przysłowiowe pięć minut z orkiestrą miał również Paweł Kukiz. Kulminacyjnym punktem był wyjątkowy koncert Urszuli znanej z hitów takich, jak: Konik na Biegunach, Na sen, Malinowy Król czy Dmuchawce, latawce, wiatr. Mimo, że deszcz nawet na moment nie ustępował, orkiestra i soliści zaprezentowali wszystkie zaplanowane utwory, a publiczność za żadne skarby nie chciała wypuścić artystów ze sceny. – Mimo momentami ulewnego deszczu, było cudnie, mokro, ale klimatycznie, wrażenia pozostaną w pamięci na długi czas – komentowała jedna z uczestniczek niedzielnego koncertu. Tegoroczna edycja Borzęckiego Święta Grzyba odbyła się wspólnie z Grajmy Swoje RDN Małopolska. – Po raz któryś już organizowaliśmy tę imprezę we współpracy z radiem RDN Małopolska, a prezenterzy RDN współprowadzili imprezę – przypomina Piotr Kania. – Po dotychczasowych doświadczeniach i rozmowach z przedstawicielami Radia RDN chcemy jeszcze bardziej zacieśnić współpracę i powiązać nasze cele. Być może w nieodległej przyszłości zaprocentuje to czymś nowym.


VII

26 WRZEŚNIA 2016 | NR 18 (36) | GAZETA BEZPŁATNA| PROMOCJA

Chcemy dalej skutecznie aplikować o środki z UE

Rozmowa z wójtem gminy Borzęcin Januszem Kwaśniakiem

Tegoroczny sezon inwestycyjny w gminie Borzęcin wchodzi w decydującą fazę. Czy wszystkie inwestycje udało się zrealizować zgodnie z planem? Jakie były największe wyzwania inwestycyjne w tym roku? Zadania realizujemy zgodnie z przyjętymi założeniami. W tym roku najważniejszym dla nas projektem jest doposażenie i uruchomienie Regionalnego Centrum Rehabilitacji i Pomocy Społecznej w Borzęcinie. Budowę obiektu zakończono w 2015 roku. Obecnie trwają prace związane z wyposażeniem pomieszczeń, tj. instalacją wyposażenia kuchni, centrum rehabilitacji, jak również Domu Pomocy Społecznej. Otwarcie obiektu, którego budowa wraz z wyposażeniem zamknie się kwotą ponad 12 milionów złotych, nastąpi jeszcze w tym roku. W ramach budżetu 2016 roku realizujemy także inwestycje na nieco mniejszą skalę. Zakończone nie tak dawno wakacje wykorzystaliśmy na modernizację naszych szkół – modernizacji została poddana m.in. hala sportowa w Bielczy. Sporo działo się również i na naszych drogach. Znacznie poprawiliśmy dojazd do gruntów rolnych w kilku miejscowościach gminy, gdzie pojawiły się nowe nakładki bitumiczne, ale również umocniliśmy drogi szutrowe. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że na wspomniane prace drogowe udało nam się pozyskać dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego na poziomie 50% wartości inwestycji. W sumie, za kwotę blisko 250 tysięcy złotych wyremontowano 2 kilometry dróg. Nie możemy też przy tym podsumowaniu nie wspomnieć o drodze łączącej strefę inwestycyjną w Borzęcinie - Borku z drogą wojewódzką 768. Ta warta ponad 4 miliony inwestycja uzbraja teren w odpowiedni układ komunikacyjny, dzięki czemu strefa staje się atrakcyjna dla inwestorów, a wybudowana droga znacząco ułatwia dojazd do węzła autostradowego oraz – co najważniejsze – wyprowadza ruch ciężkich samochodów poza zwartą zabudowę miejscowości. Również i w tym przypadku skorzystaliśmy z dofinansowania, tym razem z Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych.

Gmina Borzęcin efektywnie korzystała z poprzedniej perspektywy finansowej UE. Jak wygląda podsumowanie Waszych starań oraz z jakimi nadziejami spoglądacie w kierunku rozpoczynającego się okresu finansowania? Co zaprząta Panu najbardziej myśli?

Prościej byłoby zapytać co nie zaprząta (śmiech-przyp.

red.). Faktycznie mamy czym się pochwalić w kontekście perspektywy finansowej na lata 2007-2013. W sumie pozyskaliśmy blisko 50 milionów złotych, natomiast koszt wszystkich inwestycji znacznie przekroczył kwotę 70 milionów złotych. Bywały lata, kiedy ponad połowa budżetu gminy była przeznaczana na inwestycje, czyli rozwój. Wyzwań nigdy nie brakowało, nie brakuje i zapewne nigdy nie zabraknie. Czas zawsze odciska swoje piętno na infrastrukturze, ale też wraz z upływem czasu i postępem cywilizacyjnym, pojawiają się nowe pomysły i plany. Staramy się wykorzystać potencjał gminy, który strategicznie w znaczącym stopniu wiążemy z rozwojem turystyki. Atutem gminy jest środowisko naturalne, wysoka lesistość – blisko 25% powierzchni, akweny pożwirowe, które w części zostały już zrekultywowane oraz położenie z dala od aglomeracji i uciążliwych szlaków komunikacyjnych. Stąd jednym z priorytetów na najbliższe lata jest modernizacja układu komunikacji, w tym budowa ścieżek rowerowych oraz optymalne zagospodarowanie terenów poeksploatacyjnych. Czyli osławione już Pojezierze Tarnowskie? Tak, ale nie tylko. Myślimy o kompleksowej ofercie. Zainteresowani inwestowaniem są także przedsiębiorcy nie związani z projektem Pojezierza, które w naszym przypadku obejmuje akweny w Borzęcinie Dolnym i Jagniówce. Podejmują oni działania związane z rewitalizacją obszarów powydobywczych, również w kierunku turystycznym. W zakresie samego Pojezierza

przygotowujemy się do złożenia dokumentacji w ramach ogłoszonego naboru. Warto dodać, że w ramach preselekcji nasz projekt przeszedł pozytywnie weryfikację i może być dalej procedowany. Ostateczną dokumentację złożymy do 28 października. W planach jest I etap realizacji zadania i częściowe zagospodarowanie terenu. Zakłada się powstanie kąpielisk, plaż, parkingów, ścieżek rowerowych i elementów małej architektury, w tym m.in. nawiązujących do postaci literackich z gminą Borzęcin i Szczurowa związanych. Jednak to tylko jeden z wielu, ale za to ważny dla nas projekt. Część wniosków o dofinansowanie już zostało złożonych. To projekty zgłoszone do programu subregionalnego, które wpisują się w działania na rzecz rozwoju

turystyki poprzez budowę ścieżek rowerowych wraz z miejscami postojowymi i serwisowymi. Kolejnym projektem, który czeka na „zielone światło” jest projekt transportowy mający na celu zmniejszenie emisji CO2, a zarazem integrację różnych środków transportu wraz z obsługą podróżnych. Zakłada on modernizację i budowę infrastruktury technicznej w postaci zajezdni, parkingów, wiat przystankowych i zatok. Poniesione nakłady mają stworzyć warunki do rozwoju i przyczynić się do większego zainteresowania transportem zbiorowym. Dobre połączenie transportu kołowego z kolejowym ma stworzyć konkurencyjną ofertę dla mieszkańców, którzy szybciej oraz taniej będą mogli dostać się do Krakowa, Tarnowa, czy Rzeszowa. W kontekście planowanego wprowadzenia autostradowych opłat oraz z uwagi na zatłoczone centra miast transport zbiorowy jest sensowną alternatywą. Kolejnym projektem subregionalnym, który przeszedł pomyślnie preselekcję jest projekt dotyczący zwiększenia efektywności energetycznej obiektów użyteczności publicznej. W naszej gminie ostatnim budynkiem, który oczekuje na termomodernizację jest obiekt urzędu gminy. Czyli kajuta kapitana idzie do remontu na końcu? Pilniejsze były prace przy innych budynkach. Teraz czas przyszedł na urząd, który zostanie gruntownie zmodernizowany. Planowane prace obejmą termomodernizację ścian i stropów, wymianę stolarki okiennej i drzwiowej, przebudowę instalacji centralnego ogrzewania, modernizację kotłowni w oparciu o pompę ciepła, budowę instalacji fotowoltaicznej i wymianę oświetlenia na LED. W zamyśle obiekt ma

być bardziej przyjazny i przede wszystkim tani w użytkowaniu. Na tym koniec planów? Ależ skąd. Przed nami przebudowa kilku obiektów związanych z funkcjonowaniem ośrodka kultury i remiz OSP. Mowa o budowie Centrum Kulturalnego Wsi Borzęcin Dolny, oraz przebudowie obiektu wielofunkcyjnego w Borzęcinie Górnym gdzie z kompletną dokumentacją czekamy na ogłoszenie naboru. Przygotowujemy też projekt budowy Domu Wiejskiego w Jagniówce oraz modernizacji Domu Ludowego, będącego jednocześnie siedzibą Gminnego Ośrodka Kultury w Borzęcinie. Gdy tylko ruszą odpowiednie nabory złożymy wnioski o dofinansowanie realizacji tych zadań inwestycyjnych. Chcemy optymalnie wykorzystać dobry czas na inwestowanie, bo przecież wszyscy mamy świadomość, że o ile dzisiaj dostęp do funduszy zewnętrznych, w tym UE jako wsparcia realizacji samorządowych inwestycji jest, to nie zawsze tak będzie. Pod znakiem zapytania stoi nie tylko kolejna perspektywa, ale i przyszłość Unii Europejskiej. Dlatego opłaca się teraz zadłużać samorząd?

Trzeba mieć świadomość, że czego nie zrobimy dzisiaj przy udziale środków zewnętrznych, to po roku 2022 prawdopodobnie będziemy zmuszeni realizować za swoje. A to nie tylko dłuższy proces inwestycyjny, ale również większe obciążenie dla budżetu każdej gminy. Stąd warto się kredytować celem uzupełnienia wkładu własnego dla realizowanych projektów, bo jest to ekonomicznie i gospodarczo uzasadnione. Na spłacanie zobowiązań kredytowych przyjdzie właściwy czas, ale wtedy większość inwestycji będzie już za nami.

W Regionalnym Centrum Rehabilitacji i Pomocy Społecznej w Borzęcinie trwają prace związane z doposażeniem pomieszczeń. Otwarcie obiektu, którego budowa wraz z wyposażeniem zamknie się kwotą ponad 12 milionów złotych nastąpi jeszcze w tym roku.

Wspomniał Pan na początku o terenach inwestycyjnych, proszę powiedzieć, jakim cieszą się zainteresowaniem ze strony inwestorów? Sporym. Jeden z przedsiębiorców wykupił blisko 7 hektarów i zamierza w 2017 roku rozpocząć inwestycje na terenie naszej gminy. Drugi z zainteresowanych aplikuje o środki z UE, aby wybudować zakład zatrudniający kilkadziesiąt osób. W przyszłym roku przeznaczamy do sprzedaży 17 hektarów gruntu licząc, że znajdą się kolejni nabywcy. Atutem oferty jest dobry układ komunikacyjny i połączenie z drogą wojewódzką 768 oraz wjazdem na autostradę. W tym roku samorząd gminny mocno promował sprzedaż swoich gruntów pod zabudowę mieszkaniową. Jaki był odzew? Jesteśmy w trakcie procedury przetargowej na działki w Borzęcinie – Łazach. Zdecydowaliśmy się na wydzielenie działek w kolejnej lokalizacji, gdyż te, które były w dyspozycji gminnego zasobu są na wyczerpaniu. W poprzednich latach, wystawione do sprzedaży działki pod zabudowę mieszkaniową w Borzęcinie, Przyborowie i Łękach zyskały nabywców nie tylko spośród mieszkańców naszej gminy, ale również z Brzeska, Tarnowa, Krakowa, Nowego Sącza, czy nawet z Zakopanego. Nowo wydzielone tereny to kilkadziesiąt działek położonych z sąsiedztwie kompleksu leśnego, a więc świeże powietrze, bliskość natury, jak też niczym nie zmącona cisza są ich zdecydowanym atutem. Na koniec, jak układa się współpraca gminy Borzęcin ze Starostwem Powiatowym w Brzesku? Efektywnie. Zarówno ze Starostą Andrzejem Potępą, jak i zarządem powiatu oraz radnymi reprezentującymi nasz okręg wyborczy. Co więcej, ostatnie kilka lat to najlepszy dla powiatu czas po jego reaktywacji w 1999 roku. Mieszkańcy gminy Borzęcin, głównie postrzegają powiat przez pryzmat dróg. A w tym zakresie w ostatnich sześciu latach wiele się zmieniło. W samej gminie Borzęcin samorząd powiatu zmodernizował kilkanaście kilometrów dróg, we współpracy z gminą wybudował nowe ciągi piesze, a jak wiemy tych prac na terenie powiatu było rekordowo dużo. Powiat oczywiście to nie tylko drogi. Na każdym polu działalności widać zmiany, które korzystnie wpływają na obsługę mieszkańca. Otwartość na współpracę z samorządem gminnym niezmiernie cieszy, a mieszkańcom przynosi wymierne efekty.


26 WRZEŚNIA 2016 | NR 18 (21) DWUTYGODNIK | NAKŁAD 15 000 EGZ.

Chcesz, abyśmy zajęli się Twoim tematem?

Brzeski

Interesuje Cię możliwość reklamy? Chcesz dołączyć do Redakcji?

ZADZWOŃ! 519 656 771

GAZETA KAŻDEGO MIESZKAŃCA

Brzeski szpital jako wzorzec? Wizyta ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła przyniosła dobre informacje dla brzeskiej lecznicy

C

zy blok operacyjny doczeka się ministerialnego wsparcia? Temat ten pojawił się podczas zamkniętego spotkania z ministrem zdrowia, który kilkanaście dni temu odwiedził Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Brzesku. Chociaż pierwotnie pojawiły się głosy o zakupie nowej karetki dla brzeskiej lecznicy, jednak owoce wizyty ministra mogą być dużo większe. - Odwiedziny tego szpitala to nie przypadek, bowiem jest to jeden z nielicznych szpitali powiatowych w Polsce, który nie ma długów – podkreślał podczas wizyty w Brzesku minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. – To dobre miejsce, które pozwala czerpać informacje na temat jak zmieniać sytuację w służbie zdrowia w całej Polsce.

- Rozmowa na temat dofinansowania bloku operacyjnego oczywiście była – potwierdza starosta brzeski Andrzej Potępa. - Minister odwiedził wszystkie oddziały. O jednoznacznej deklaracji jednak trudno mówić, ale ewidentnie klimat do takich rozmów, rozstrzygnięć i decyzji jest. Nie mogę natomiast stwierdzić – mówiąc wprost - że minister przywiózł do Brzeska pieniądze. Pozycję negocjacyjną brzeskiego szpitala wzmacnia dodatkowo kilka czynników. Jednym z nich jest stabilna polityka finansowa, szeroki wachlarz oferty medycznej oraz, a może przede wszystkim, fakt, że dyrektorem placówki jest posłanka Prawa i Sprawiedliwości Józefa Szczurek-Żelasko. Brzeski szpital ma 11 oddziałów, 30 poradni specjalistycz-

nych oraz 4 zespoły ratownictwa medycznego. W sumie pod brzeski szpital podlega 30 tysięcy mieszkańców. Jego roczny budżet to 66 milionów złotych. Ośrodek nie ma długów. Na tym jednak nie koniec dobrych informacji. Wedle zapowiedzi starosty brzeskiego Andrzeja Potępy niebawem ruszą

66 mln zł

tyle wynosi roczny bużet brzeskiego szpitala, ośrodek nie ma długów

prace związane z powiększeniem Powiatowego Zakładu Opieki Leczniczej. Obecnie ZOL dysponuje 44 łóżkami, a w kolejce jest 20 osób, zatem czas oczekiwania wynosi 3 miesiące. – Mamy już łóżka, które przekazała nam Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Po wykonaniu niewielkich prac modernizacyjnych pojawi się możliwość ulokowania dodatkowych 26 łóżek. To na dziś rozwiąże problem. W planach mamy uruchomienie jeszcze jednej placówki zorientowanej na pacjentów seniorów. Projekt ten powinniśmy zrealizować w ciągu najbliższych dwóch lat. Mamy już lokalizację – całe piętro w budynku Środowiskowego Domu Samopomocy w Łysej Górze gdzie jest też i winda - i uważam, że także środki uda nam się pozyskać na ten cel – przyznaje starosta brzeski.

Rycerze znów pojawili się na zamku w Dębnie

J

ak co roku, na Zamku w Dębnie odbył się Międzynarodowy Tu­rniej Rycerski „O Złoty Warkocz Tarłówny” – jedna z największych imprez plenerowych w regionie. To już dwudziesta, jubileuszowa edycja tego wydarzenia. Głównym punktem tegorocznej edycji turnieju były tradycyjnie pokazy grup rekonstrukcyjnych

z Polski, Czech, Słowacji i Węgier. Podczas trwających od godziny 13.00 do 19.00 występów widzowie mogli obejrzeć walki na broń białą, artylerię, pokaz jazdy konnej i wiele innych atrakcji. Oprócz zapewnienia rozrywki, bractwa rycerskie zadbały też o ukazanie publiczności realiów historycznych z czasów Średniowiecza. PROMOCJA


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.