3 minute read

Wstęp

Next Article
Czyżby mezalians?

Czyżby mezalians?

Jedną z wciąż nie do końca odkrytych tajemnic Puszczy Białowieskiej jest historia żubrów, ich wyginięcia i kulis restytucji tego wspaniałego gatunku

Jesień 1929 r. w Puszczy Białowieskiej była niezwykła. Po dziesięciu latach nieobecności do swojego ostatniego nizinnego matecznika powróciły żubry – zwierzęta owiane legendą królewskich i carskich łowów. Było to wielkie wydarzenie. Polacy, pierwsi na świecie, podjęli się odtwarzania gatunku, który w swoich naturalnych ostojach całkowicie wyginął. Obecnie wiemy, że było to przedsięwzięcie bardzo udane. Nie tylko ocalono od zagłady niemal mityczny gatunek, ale również udało się przywrócić go przyrodzie. Dzisiaj żubra na wolności spotykamy nie tylko w Puszczy Białowieskiej, która bezwzględnie jest jego najbardziej znaną w świecie ostoją, ale również w ponad czterdziestu innych miejscach rozrzuconych w całej środkowej i wschodniej Europie. W wyniku trwającej od 90 lat restytucji tego gatunku udało się przywrócić żubry nie tylko Puszczy Białowieskiej i Polsce, ale również całemu światu.

Advertisement

W realizację projektu o tak olbrzymiej skali i zasięgu zaangażowane były pokolenia naukowców, leśników, myśliwych i przyrodników. Z perspektywy czasu wydaje się, że największy udział w tym sukcesie mają specjaliści z Międzynarodowego Towarzystwa Ochrony Żubra (a właściwie jego polskiego oddziału), Lasów Państwowych oraz Białowieskiego Parku Narodowego. Właśnie o ich staraniach jest ta książka. Opierając się na niezbyt licznych przedwojennych publikacjach, a także mało lub prawie w ogóle nieznanych dokumentach, podjąłem próbę odtworzenia wydarzeń sprzed kilku dziesięcioleci. Trzeba mieć

jednak świadomość, że nasza wiedza o początkowym okresie restytucji jest dosyć ograniczona. Szczególnie dotycząca kulis tej wielkiej akcji. Zniszczenia, które pociągnęła za sobą druga wojna światowa, odebrały nam możliwość poznania wielu dokumentów. Dlatego duża część kwestii historycznych ciągle pozostaje w sferze naszych przypuszczeń albo znajduje potwierdzenie wyłącznie w strzępkach informacji. Mimo że książka nie ma charakteru naukowego, starałem się dochować wierności faktom, zarówno historycznym, jak i przyrodniczym.

Współcześni badacze, opiekunowie i działacze na rzecz ochrony żubrów nie znajdą na kartach tej książki swoich nazwisk. Nie wymieniam też nazw wielu instytucji i organizacji, które na różne sposoby zajmują się tym gatunkiem. To świadomy zabieg. Podmiotów i osób zainteresowanych żubrami i pracujących dla ich dobra jest bardzo wiele. Dlatego w obawie, by kogoś nie pominąć, wybrałem ucieczkę od nazw i nazwisk. Wiem, że z opisów ich działań można stworzyć oddzielną książkę, na którą zresztą zasługują i która – mam nadzieję – kiedyś powstanie. W tym miejscu chcę jednak im wszystkim podziękować za trud wkładany w kontynuację wielkiego dzieła, jakim jest ochrona żubra.

Być może zawiodę również tych, którzy oczekują w książce kontrowersji. Ośmielę się wysunąć tezę, że towarzyszą one żubrom i całej „żubrowej sprawie” od bardzo dawna i nie są wyłącznie domeną współczesności. Zresztą ślady historycznych sporów można odnaleźć w dalszej części książki. Z mojego punktu widzenia dzisiejsze dysputy, rozpalające niektórych do czerwoności, są w świetle wspólnego sukcesu restytucji żubra mało istotne. Wiem, że wiele osób ma na to zupełnie inny pogląd. Mam też świadomość, że dla wielu środowisk nie do zaakceptowania może być już sam fakt eksponowania w książce roli Lasów Państwowych w przywracaniu żubra przyrodzie. Zostałem jednak wychowany w poszanowaniu prawdy i nie zamierzam z tego rezygnować. Dlatego, chyląc czoła przed powojennymi osiągnięciami Białowieskiego Parku Narodowego i przed działaniami podejmowanymi współcześnie przez jego pracowników, skupiłem się na mniej znanych wydarzeniach z okresu międzywojennego, kiedy ówczesny zalążek Parku znajdował się w strukturach Lasów Państwowych.

Poza historią ginięcia i ratowania żubra bohaterami książki są same zwierzęta. Żubry z Puszczy Białowieskiej, bo głównie o nich jest ta książka, należą do moich ulubionych ssaków. Na ich obserwacjach spędziłem wiele godzin i dni. Bywa, że towarzyszą mi już od świtu, dosłownie od momentu wstania z łóżka. Zdarza się, że pijąc w domu poranną kawę, patrzymy na nie z żoną i dziećmi przez okno. Ale zdarza się również, że podglądając żubry w naturze, zmuszany jestem do wielokilometrowych marszów przez grząską, pełną powałów Puszczę lub do wielogodzinnego marznięcia w bezruchu. Dzięki temu przekonałem się jednak, że są to zwierzęta fascynujące. Podglądanie ich wywołuje u mnie uczucia zbliżone do emocji, które musiały towarzyszyć podróżnikom odkrywającym nowe światy. Z pewnością czułem się tak, gdy pierwszy raz zobaczyłem ziewającego żubra. Nie do końca wierzyłem, że jest to to samo zjawisko, które przytrafia się nam niemal codziennie. A jednak – żubrom też zdarza się ziewnąć. Żeby być tego pewnym, musiałem nie tylko poświęcić kolejne godziny na obserwacji zwierząt, ale i przewertować wiele czasopism i prac naukowych. Dlatego Czytelnik może być pewien, że informacje o żubrach, które znajdzie w książce, są podparte wiedzą opublikowaną przez badaczy tych zwierząt. W niektórych rozdziałach dzielę się również własnymi obserwacjami i doświadczeniem wynikającym z obserwacji żubrów. Te bardziej osobiste fragmenty wyróżniają się nieco innym charakterem narracji. Mam nadzieję, że ubarwią one lekturę. Będę też szczęśliwy, jeśli przeczytanie tej opowieści obudzi w Czytelniku chęć poznania kolejnych. Dlatego na końcu załączam subiektywny wybór tytułów, po które warto sięgnąć, by lepiej poznać białowieskiego żubra.

Żubry towarzyszą mi czasem od samego świtu, a ich podglądanie jest moją wielką pasją

This article is from: