#
S M O K E
LOUNGE #109
|
MARZEC’ 2019
|
ZŁ
B E Z C E N N Y
ISSN: 1899-1262
|
WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL
#
smo ke
P AUL SCHRADER
MO M O
I Z A B E L A M I Ł O S Z -D A M A ZI AK
Scenarzysta słynnego Taksówkarza opowiada o tym, dlaczego zaczął reżyserować własne filmy i jak odbiera nominację do Oscara
Nowa gwiazda polskiej piosenki zaprosiła do teledysku nową gwiazdę polskiej polityki, czyli Roberta Biedronia
Współtwórczyni targów Slow Fashion opowiada o tym, jak wygląda sprzedaż i promocja młodej polskiej mody
S T R . 1 8
S T R .
S T R . 4 8
2 2
REDAKCJA :
redaktor naczelny
zastępca redaktora naczelnego
red. działu Uroda
M A R CI N L EWIC K I marcin@loungemagazyn.pl
RAF A Ł STA NOWSKI rafal.stanowski@loungemagazyn.pl
A DRIA NA GOŁĘB IOWSKA adriana@loungemagazyn.pl
WSPÓŁPRACA: Kuba Armata, Oskar Bachoń, Szymon Bira, Luiza Dorosz, Dominika DubelCzartoryska, Paweł Gzyl, Harel, Natalia Jeziorek, Kaja Kozina, Katarzyna Kwiecień, Michał Massa Mąsior, Anna Mikosz, Julka Michalczyk, Daria Rogowska, Mikołaj Typa, Malwa Wawrzynek, Agnieszka Żelazko
OKŁADKA: zdjęcia: Mateusz Stefanowski modele: Iwona Stadnicka Szymon Bukowski Skład graficzny: Filip Łyszczek
Wydawca: MADMEN Sp. z o. o. Redakcja Lounge Magazyn ul. Lipowa 7, 30-702 Kraków tel. (12) 633 77 33 info@loungemagazyn.p
Drogi Czytelniku, jeśli zdecydujesz się na kontakt z redakcją Lounge, Administratorem Twoich danych będzie wydawca: spółka MADMEN sp. z o.o. z siedzibą w Krakowie przy ul. Lipowej 7, 30-704 Kraków, wpisana do rejestru przedsiębiorców pod numerem KRS 0000567296, posiadająca numer NIP: 6793113681, REGON: 3620577320, z którym możesz skontaktować się pod podanymi wyżej adresami, mailem i numerem telefonu. Twoje dane będą przetwarzane wyłącznie w celu komunikacji, a podstawą prawną będzie prawnie uzasadniony interes Administratora (art. 6 ust. 1 lit. f RODO).
Poglądy zawarte w artykułach i felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze pokrywają się z przekonaniami redakcji Lounge. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów. Publikowanie zamieszczonych tekstów i zdjęć bez zgody redakcji jest niezgodne z prawem.
Dane, które nam podasz mogą zostać przekazane jedynie podmiotom, za pośrednictwem których odbywa się komunikacja jak np. Poczta Polska lub podmiotom, które obsługują nasz system informatyczne lub pocztowy, a przechowywać będziemy je tylko na czas korespondencji z Tobą. Przetwarzanie danych osobowych ma charakter dobrowolny, ale jest nam niezbędne do udzielnie Ci odpowiedzi. Masz prawo do żądania dostępu do nich, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia ich przetwarzania, do wniesienia sprzeciwu, przenoszenia ich. Możesz także wnieść skargę do organu nadzorczego.
1
imprezy i otwarcia
SECRET PARTY 23.02.2019
zdj. Jakub Gil
Baroque Krakรณw
2
bonarka
Znajdź nas na www.bonarkacitycenter.pl
Bonarka ul. Kamieńskiego 11, Kraków
imprezy i otwarcia
SECRET PARTY 23.02.2019
zdj. Jakub Gil
Baroque Krakรณw
4
cafeteria
ZASŁONY, KTÓRE UZDROWIĄ TWÓJ DOM Brudne powietrze, boląca głowa, maseczki antysmogowe - mieszkańcy miasta wiedzą, o co chodzi. Współcześnie niestety nawet spacer, czy przejażdżka na rowerze mogą okazać się szkodliwe. Smog. Ciężka, ciemna zasłona dymna, zmora każdej dużej społeczności. Rewolucje może spowodować..IKEA, która wprowadza na rynek nowe zasłony. Mają one działać podobnie do fotosyntezy - pokryte są fotokatalitycznymi minerałami, które rozbijają zanieczyszczenia. Oznacza to, że mogą pomóc nam oczyścić powietrze w naszych mieszkaniach! Nie spowoduje to wprawdzie zmniejszenia zasłony smogowej, ale przynajmniej pozwoli otwierać okna w domach. Co tu dużo mówić, Gunrid, bo tak nazwany będzie ten kreatywny wynalazek, może przynieść przełom na rynku. Produkt ma pojawić się w sklepach w przyszłym roku. Pozostaje mieć nadzieję, że do tego czasu miejski dym nas nie zabije.
JAPOŃSKI DESIGN RATUJE PALACZY!
zdj. materiały prasowe
Współczesny świat jest rozdwojony w sobie. Z jednej strony, chcemy być zdrowi i świadomi własnych ciał, z drugiej, pęd życia i stres i głęboko zakorzenione w kulturze nawyki powodują, że ciężko nam zrezygnować z używek, takich jak na przykład papierosy. Dlatego szukamy „zdrowszych alternatyw”. Ale co zrobić, gdy nie chcemy palić tradycyjnych papierosów, a elektryczne nam nie odpowiadają? Z pomocą przychodzi japońska marka Nendo, która stworzyła En - produkt, który ma zyskać miano „trzeciego papierosa”. „En” po japońsku oznacza płomień - urządzenie uzupełnia się liśćmi tytoniu i podpala je z użyciem żywego ognia, jednak bez konieczności dotykania podpalanej części palcami. Do tego design - prosty, lekki, minimalistyczny. En podgrzewa tytoń, ale go nie spala, co czyni go zdrowszym od zwyczajnych papierosów. Czy to ładne urządzenie ma realne szanse na zastąpienie pełni doznań związanych z nałogiem? Czas pokaże, choć najlepiej w ogóle nie palić!
6
KIEDY POWIETRZE OCZYSZCZA SIĘ SAMO Japończycy mogą śmiało walczyć o tytuł mistrzów w dziedzinie eleganckich udogodnień dla palaczy. Znakomici twórcy minimalistycznych, prostych projektów, niekwestionowani miłośnicy porządku i organizacji, teraz wykorzystali wszystkie swoje zalety, aby stworzyć najpiękniejsze pomieszczenie świata dla palących. Studio Hiroyuki Ogawa Architects stworzyło pomieszczeniw, gdzie klienci będą mogli zatrzymać się i zapalić papierosa. Jednak chcieli uniknąć sali, gdzie zawsze pełno dymu a powietrze jest ciężkie i mało przyjemne. Architekci stworzyli więc precyzyjnie wymierzony panel, który przez kąt nachylenia momentalnie kieruje dym tytoniowy, gdzie znajduje się wylot powietrza. Dzięki temu pokój jest nieustannie wentylowany, a atmosfera w nim czysta i lekka. Dodatkowo zaopatrzony w szczelne, szklane drzwi, zabezpiecza resztę budynku przed dyskomfortem kontaktu z papierosami.
foto felieton
KIEDY ROBIĆ ZDJĘCIA? JESIEŃ 2002 ROKU, KIEDY POSZEDŁEM NA PIERWSZY KURS FOTOGRAFICZNY. CHŁODNE DNI, KRAKOWIANIE ROZPALILI PIECE I KOMINKI, DO KTÓRYCH JAK CO ROKU PAKOWANE SĄ NIE TYLKO PALIWA STAŁE, ALE TAKŻE WSZYSTKO, CO NORMALNIE WYRZUCA SIĘ DO ŚMIETNIKA. JA JEDNAK MIMO POTWORNEGO SMOGU SZEDŁEM NA ZAJĘCIA Z FOTOGRAFII Z WIELKĄ CHĘCIĄ, A W DODATKU BARDZO PODEKSCYTOWANY ZADANIEM DOMOWYM.
MICHAŁ MASSA MĄSIOR Fotograf mody i reklamy. Technikę szlifował w International Center of Photography w Nowym Jorku, a także pod okiem Bruce’a Gildena i Wojciecha Plewińskiego. Na co dzień pracuje w Krakowie. Specjalizuje się w nietypowych portretach i koncepcyjnych sesjach. Nie rozstaje się z aparatem fotograficznym, co można obserwować na jego stronach madmassa.com krakowtumieszkam.pl
8
Kilka dni wcześniej, kiedy jeszcze świeciło słońce, wyczekałem, aż zejdzie ono dość nisko. Stanąłem na skąpanym w świetle asfalcie, skadrowałem swój wysmuklony cień, wcisnąłem spust migawki i pobiegłem do zakładu fotograficznego z prośbą, żeby odbitka była mocno kontrastowa. Dzień później odebrałem ją i pomyślałem - ma się to oko. Bardzo jasny asfalt, czarny jak smoła cień fotografa z długimi nogami. Oczywiście tym bardziej podobało mi się zdjęcie, że zdołało ono ukryć moje niedoskonałości w figurze… Kiedy na zajęciach przyszła pora na zadanie, położyłem dumnie na stole moje dzieło. Zbyszek Pozarzycki, u którego zacząłem swoją naukę fotograficzną, uśmiechnął się delikatnie pod nosem, popatrzył na resztę grupy, potem na zdjęcie i jeszcze raz na grupę, a w końcu na mnie. Byłem przekonany, że to jest właśnie to zdjęcie! Uśmiech się rozszerzył, a zaraz po nim padła druzgocąca opinia: - No, Ameryki toś nie odkrył. Zrobiło mi się wtedy trochę smutno, ale był to moment, kiedy zrozumiałem, że o fotografii nie wiem nic. Pół księgarni technicznej przeczytanych poradników i elementarzy w stylu „jak nauczyć się robić zdjęcia w jeden dzień”. Wiedza wydawała się być już w jednym palcu, ale kompletny brak obycia, ogłady, a przede wszystkim widzenia fotograficznego sprawił, że poniosłem klęskę. Wydawało mi się, że jestem jednym z tych, którzy z racji swoich wybitnych umiejętności odniosą szybki sukces, niczym te wiktorie opisywane w biografiach znanych zespołów rockowych. Życie jednak właśnie tamtego popołudnia postanowiło mi dać znać, że daleka przede mną droga…Im bardziej próbowałem nadrobić niewiedzę, tym większe pokłady nowych informacji odnajdywałem. Z każdym poznanym fotografem odkrywałem kolejnych,
jeszcze ciekawszych. Z kolejną porcją wiedzy orientowałem się, że świat fotografii jest jak czarna dziura. Wciąga niesamowicie, a jej głębokość wykracza poza rozumienie, wówczas - dwudziestolatka. Wtedy też byłem przekonany, że aby zrobić dobre zdjęcie w plenerze, potrzebna jest świetna pogoda, słoneczny dzień i koniecznie wschód lub zachód słońca. Dużo wody w Wiśle upłynęło, zanim zrozumiałem, że dobre zdjęcie kompletnie nie musi przystawać do reguł opisanych w podręcznikach. Kilka tygodni temu, kiedy starałem się pokazać moim studentom fotografie, kolejno: Larry’ego Clarka, Nan Goldin, Richarda Billinghama, a na koniec osławionego niedawno w Polsce, Juergena Tellera, zadano mi pytanie: - Jak to jest, że ktoś robiący tak kiepskie zdjęcia staje się znany? Szach mat, pomyślałem. Nie mam jak z tego wybrnąć, bo nie znam argumentów, które mogłyby nakłonić pytającego do zmiany zdania. Skoro jemu się to nie podoba, to jak mam go przekonać, że pokazywane przeze mnie zdjęcia są jednymi z najważniejszych wydarzeń w historii fotografii? To trochę jakby jeść całe życie czipsy z paczki i pytać o sens kuchni gourmet. Ręce opadły mi do podłogi piętro niżej, ale przypomniałem sobie siebie mistrza świata jednego sezonu, który przyniósł prawie dwie dekady temu zadanie domowe z cieniem - czy to nie ma ze sobą związku? Nie chcę brzmieć jak wszechwiedzący mądrala, to zupełnie nie jest mój cel. Chciałbym jedynie zwrócić uwagę, że dopiero w momencie, kiedy poznamy kanony sztuki, którą chcemy się zajmować, możemy zacząć poszukiwać mniej „książkowych” rozwiązań. Spróbujmy odpowiedzieć na zadane w tytule pytanie - kiedy robić zdjęcia? Andreas Feininger mawiał, że dobry fotograf tym się różni od kiepskiego, że w wielu sytuacjach nie podnosi
aparatu do oka, bo nie ma warunków do zrobienia zdjęcia. Myślę też, że wielu młodych fotografów nie rozumie, że wiedza z podręcznika nie daje kompletnej odpowiedzi na zadawane w głowie pytania, ale stanowi bazę, na której możemy budować i poszukiwać własnych ścieżek. Tak naprawdę nie ma jednoznacznych przepisów i zasad, a wszystkie spisane opierają się o wieloletnie badania i uśrednione wyniki popularności obrazów i zdjęć. A gdzie miejsce na kreowanie trendów? W sztuce zasady są istotne, ale to aż i tylko zasady. To tak, jak fotografia czarno-biała nie jest tylko czarna i biała, bo pomiędzy nimi jest wiele odcieni szarości, a na samym końcu papier, który zwykle śnieżno-biały nie jest. Kiedy robić zdjęcia? Wiem tylko, kiedy ja je robię, nie wiem kiedy ma je robić ktokolwiek inny. Najważniejsze jednak jest chyba to, jak czujemy. Nie ma zatem znaczenia, czy jest słońce, deszcz, mgła, poranek, noc. Liczy się to, czy światło i klimat odpowiada naszym zamiarom. Kiedy lepiej widać i co jest lepsze dla naszej fotografii? Mark Power twierdzi, że nie wychodzi na zdjęcia w dobrą pogodę; Martin Parr wręcz podważa jakość światła w słoneczny, bezchmurny dzień, twierdząc że w dni pochmurne świat wygląda lepiej na zdjęciach. Z kolei wspomniany wyżej Andreas Feininger lubił także i mocne, kontrowe światło. Nie o to chyba więc w fotografii chodzi, o jakiej porze i w jaki dzień, ale o to, kiedy czujemy, że to co się dzieje lub to, co stworzyliśmy przed obiektywem, należy zawrzeć w prostokątnym kadrze. Niech podpowiada serce... PS Zapraszam Was serdecznie na moją wystawę: Antyportrety, Michał Massa Mąsior, 15 - 31 marca Mag Gallery, Kraków, ulica Szeroka 32. Startujemy 15.03, o godzinie 19.00
imprezy i otwarcia fot. mat. organizatora
OTWARCIE STREFY VIP W CINEMA CITY BONARKA W KRAKOWIE Strefa VIP w krakowskim kinie Cinema City Bonarka w nowej, komfortowej odsłonie już otwarta! Podczas uroczystej inauguracji strefy, 12 lutego pokazano trzecią część zwariowanej komedii Planeta Singli 3. W towarzyszącym otwarciu pokazie kinowego przeboju wzięły udział gwiazdy produkcji, Maciej Stuhr i Anna Smołowik, a także wielu licznie przybyłych gości.
10
Wszyscy mogli się przekonać osobiście czym jest kino z domieszką luksusu w wersji all inclusive w strefie VIP. Po seansie filmu goście wznieśli uroczysty toast, a zmodernizowana Strefa VIP została oficjalnie otwarta!
fo
felieton
t
ili p .F
z Łys
cze k
RAFAŁ STANOWSKI Z-CA REDAKTORA NACZELNEGO Kultura jest czymś, co nierozerwalnie wiąże społeczeństwo. Dlatego nie można jej rozcinać na wysoką i niską, na sacrum i profanum, na art i pop. Wszystko łączy się w jeden kanał komunikacyjny, w którym przenikają się dźwięki Madonny i Karlheinza Stockhausena, malarstwo Leonarda Da Vinci i szablony Banksy’ego, kino Murnaua i wizualne eposy Petera Jacksona. Moda, design, grafika dopełniają przekaz nadawany przez dźwięk, obraz czy ruch. Wszystko płynie, a my jesteśmy głęboko zanurzeni w kulturalnym nurcie.
UZALEŻNIENI OD DYMU Pamiętacie księgę, w której Tytus, Romek i A’Tomek trafiają na wyspę zamieszkaną przez samych palaczy? Wszyscy żyją w toksycznym otumanieniu, a bronią przeciwko smogotyranii stają się tuby ze świeżym powietrzem. Czytając komiks, do głowy mi nawet nie przyszło, że wizja Papcia Chmiela może stać się kiedyś rzeczywistością.
Żyjemy w totalnym zaczadzeniu. Dym, który nas otacza, stał się czymś więcej, niż tylko powiewem postindustrialnego świata, przypominającym o postapokaliptycznej wizji rozwoju naszej cywilizacji. Stał się rekwizytem, potarzanym często w popkulturze motywem, ba – nawet pewnego rodzaju fetyszem. Wyobraźcie sobie czołówkę kultowego Blade Runnera bez mgły spowijającej futurystyczne Los Angeles, nad którym lewituje ślizgacz Ricka Deckarda. Albo Gotham City, mroczną ojczyznę Batmana, które zamiast snujących się dymów oświetla piękne słońce. Albo Audrey Hepburn (co za koincydencja w nazwisku!) bez papierosa i długiej lufki w słynnym Śniadaniu u Tiffany’ego. Nie mówiąc już o pamiętnym Dymie, Wayne’a Wanga, który opowiadał wprost o perypetiach właściciela nowojorskiego sklepiku tytoniowego. Zżyliśmy się z dymem dużo mocniej niż z zieloną trawą, szumem drzew i śpiewem ptaków. Zatłoczone, huczące, spowite oparami miasta wzbudzają w nas mniejszy lęk niż leśne ostępy, wypełnione odgłosami natury. To dziwny paradoks, że wielkie skupiska, wypełnione toksycznymi substancjami, przyciągają jak słodki lep, powiększając w dramatyczny sposób populację miast. W metropoliach na całym świecie mieszka już połowa populacji naszego globu. Szacuje się, że do 2030 roku ta liczba wzrośnie niemal dwukrot-
12
nie, wyludniając spore obszary terenów leżących na prowincji. Życie w przeludnionym megalopolis, które przypomina kopiec termitów, przestaje istnieć tylko na kartach powieści science fiction, a staje się codziennością. Swoje miasto ma wybudować Bill Gates, twórca Microsoftu. Rok temu kupił 100 kilometrów gruntów w Arizonie, na których ma wyrosnąć Belmont – pierwsza inteligentna metropolia przyszłości. Wszystko ma w nim być smart, od budynków mieszkalnych, po komunikację i sferę usługową. Ciekawe, czy będzie nim zarządzać nowa wersja Windowsa i co się wydarzy, kiedy pojawi się błąd krytyczny systemu, objawiający się niebieskim ekranem. Czuję się coraz bardziej jak bohaterowie komiksu Papcia Chmiela na wyspie palaczy. Z jednej strony gargantuiczne skupiska sprawiają, że zaczynamy śnić eskapistyczne wizje, marząc o ucieczce od szarzyzny wielopiętrowych osiedli. Z drugiej strony nie wyobrażamy już sobie życia bez internetu LTE, wszechobecnych miejsc z szybkim jedzeniem, porannego treningu na siłowni czy konsumpcyjnego spaceru w galerii handlowej. Gdyby nas odciąć na dłużej od tych bodźców, poczulibyśmy pewnie paniczny lęk i tęsknotę za światem spowitym w dymie. Jesteśmy uzależnieni od miasta i aby to zmienić, trzeba pójść na długi odwyk.
Dobre zdjęcie rodzi się z dzikości serca. Z emocji, które powstają na linii fotograf – fotografowany. Z nieszablonowego spojrzenia, które prowadzi poza utarte schematy, często drogą krętą, niezbyt przyjazną, unikającą rozwiązań user friendly. Na końcu tej ścieżki kryje się jednak coś, co okazuje się warte tych wszystkich wymagań, nieprzespanych nocy, nerwowych spięć, detalicznej postprodukcji. To zdjęcie, które nie pozwala przejść wzrokiem obojętnie, nieważne gdzie się znajduje, czy na planszy bilbordu, czy w kwadraciku Instagrama. Massę poznałem kilka lat temu, siedząc na wygodnej kanapie, popijając popołudniową kawę. I choć nasze spotkanie upłynęło pod znakiem miłej rozmowy, nigdy potem nie miałem wrażenia, że jego twórczość przypomina ciasteczka deserowe. Nie próbuje nam zasłodzić podniebienia, lecz serwuje dawkę artystycznego chili, które pobudza zmysły do wytężonej pracy. Zmusza do czegoś, co w dzisiejszym świecie stało się deficytem – zatrzymania i spoglądnięcia w głąb siebie. Takie też są Antyportrety - seria zdjęć, które w powszechnie znanym kanonie fotografowania poszukują czegoś nowego, wyjątkowego, nieobliczalnego. Bohaterowie Massy nie mówią po prostu: „jestem piękna/y”, nie starają się nas uwieść jak tanie
linie lotnicze, lecz otwierają drzwi do równoległego świata. Pojedyncze kadry można długo studiować, wymyślać do nich długie opowieści, poruszając synapsami imaginacji. Wywrotowe kadrowanie, nieoczywiste smugi światła, drapieżna mimika bohaterów – wszystko jest tu anty, buntuje się przeciwko masowej (ale nie Massowej) unifikacji stylu i życia, która stała się znakiem rozpoznawczym ostatniej dekady. Massa patrzy na świat krytycznie, kierując swój obiektyw tam, gdzie 90 procent fotografów nigdy nie spogląda. Jest w tym sensie antyfotografem, dla którego sens robienia zdjęć kryje się nie w kopiowaniu świata, lecz w jego tworzeniu i odkrywaniu. R A FA Ł S TA N O W S K I
5-31 marca br. Wernisaż: 15.03, godz. 19:00 MAG Galler y, Kraków
wydarzenia
MICHAŁ MASSA MĄSIOR, ANTYPORTRETY
zapowiedzi
teraz
POLSKA
Brodka bez prądu Za nami premiera najnowszego albumu Brodki, który powstał w ramach kultowej muzycznej serii MTV Unplugged. Brodka wraz z wyjątkowymi gośćmi, m.in. Dawidem Podsiadło i Krzysztofem Zalewskim, wystąpiła na deskach lubelskiego Centrum Spotkania Kultur. Podczas koncertu Brodka wykonała najważniejsze utwory ze swojego repertuaru w wersji bez prądu. U boku wokalistki na scenie pojawił się Dawid Podsiadło, z którym Brodka wspólnie zaśpiewała utwór Santa Muerte, a także Krzysztof Zalewski, którego możemy usłyszeć w utworze Syberia. Na albumie znajduje się 15 kompozycji
muzycznych nagranych w trakcie akustycznego występu, w tym cover Nirvany Heart-Shaped Box oraz największe hity nagrane przez artystkę - Varsovie oraz Granda. MTV Unplugged to kultowa seria koncertów, w których najwybitniejsi artyści prezentują swoje utwory w aranżacjach akustycznych. Pierwszy koncert bez prądu zrealizował w 1987 roku zespół Jethro Tull, a cały cykl MTV Unplugged ruszył w 1989 roku i od tego czasu cieszy się ogromną popularnością.
02.04
Hymn całego pokolenia Shawn Mendes, wokalista i kompozytor, w ramach promocji swojej trzeciej, imiennej płyty, w 2019 roku wyruszy w trasę koncertową po największych światowych arenach. Shawn Mendes: The Tour, jego trzecia trasa, następczyni całkowicie wyprzedanego ubiegłorocznego touru, obejmie 56 dat w Ameryce Północnej, Wielkiej Brytanii i Europie. Już 2 kwietnia artystę usłyszymy w Krakowie dzięki Alter Art. Na scenie wystąpi również Alessia Cara. Długo oczekiwany, trzeci album Shawna ukaże się 25 maja nakładem Virgin EMI Records. Imienna płyta jest następczynią Illuminate z 2016 oraz wydanego w 2014
14
KRAKÓW
debiutu Handwritten. Obie pokryły się złotem w Wielkiej Brytanii, a pochodzące z nich single są dziś platynowe. In My Blood i Lost In Japan, pierwsze dwa utwory z nadchodzącego albumu spotkały się z entuzjastycznymi recenzjami w takich magazynach jak Rolling Stone, Billboard, The New York Times i The Guardian. Nagrania trafiły także na pierwsze miejsca serwisów streamingowych w USA i do pierwszej piątki w blisko 50 krajach. Najnowszy singiel, Youth z gościnnym udziałem Khalida, MTV określiło „hymnem całego pokolenia”! TAURON Arena, Kraków
Możliwości projektowania Międzynarodowy Konkurs Grafiki Projektowej, wystawa zgłoszonych do Konkursu prac oraz Międzynarodowa Konferencja Projektowa połączona z warsztatami z tych elementów składa się projekt AGRAFA, który co dwa lata uruchamia potężną dyskusję, wymianę doświadczeń i wiedzy dotyczących projektowania grafiki użytkowej, a także prezentuje najnowsze dokonania młodych designerów. Tematem tegorocznej edycji są Możliwości/ Opportunities. Kontekstem spotkania będzie to, co niesie ze sobą XXI wiek i niezwykłe możliwości naszych czasów. Dokąd nas zaprowadzą? Jak bardzo napawają optymizmem i jakie budzą niepokoje? Czy nie pogubiliśmy się w ilości wyborów i czy mądrze ich dokonujemy? Jak będzie wyglądał nasz świat, codzienność, w jakim otoczeniu
zapowiedzi
4-5.04
KATOWICE
będziemy budować relacje i podejmować wyzwania? Dla kogo lub we względu na co będziemy projektować i jaką rolę w przyszłych scenariuszach odegra projektant? Takie pytania zadaje AGRAFA’19. Oprócz konferencji, warsztatów i wystawy wieńczącej konkurs po raz pierwszy w historii projektu odbędzie się pre–event, czyli wydarzenie poprzedzające właściwą konferencję. Young AGRAFA’19 - tak nazywa się nowy element 4 kwietnia, który w tym roku wzbogacił formułę wydarzenia. W centrum uwagi znajdą się młodzi projektanci, bo jednym z kluczowych celów AGRAFy jest promocja młodych i ich podejścia do projektowania w międzynarodowym środowisku oraz oddanie im głosu w dyskusji dotyczącej możliwości rozwoju współczesnego projektowania.
24.04
POLSKA
Zagubienie w erze Instagrama Kociarz to najchętniej czytana opowieść zamieszczona na stronach New Yorkera. To ona dała początek zbiorowi, który stał się największym amerykańskim wydarzeniem literackim roku, stając się viralowym fenomenem literackim. Polska premiera Kociarza, Kristen Roupenian w tłumaczeniu Magdaleny Sommer już 24 kwietnia. Rok 1993. Siedem miesięcy przed tym jak Kurt Cobain strzelił sobie w głowę, uzbrojony w nóż mężczyzna porywa Polly Klaas, śpiącą z koleżankami w swoim domu, a pewna nastolatka zakochuje się w chłopaku z filmu wideo. Dwadzieścia cztery lata później Margot poznaje Roberta i idzie z nim do łóżka na pierwszej randce. Po wszystkim myśli optymistycznie: To była chyba moja najgorsza decyzja w życiu. W tym samym czasie pewien chłopak umawia się z dziewczyną poznaną na Tinderze. Tylko
po to, aby nie zatracić się w samotności i nie popełnić samobójstwa w obskurnym motelowym pokoju. Już na pierwszy rzut oka widać, że mimo fabularnej różnorodności, opowiadania Roupenian wiele łączy. Kociarz, to panorama naszych czasów, literatura minimalistyczna, choć – paradoksalnie – napisana z rozmachem. Krytycy zwracają uwagę, że Roupenian w swoich dwunastu opowiadaniach, bez zbędnego moralizatorstwa, przedstawiła relacje między ludźmi w dzisiejszych czasach. Jej teksty wywołują wiele emocji: fascynują i odstręczają, oburzają i podniecają, przerażają i zachwycają, nie pozostawiając miejsca na obojętność. To opowieści o pożądaniu i wstręcie, seksie i samotności, zagubieniu i poczuciu winy w erze Instagrama, Tindera i #MeToo.
15
film
FILMOWE STRZAŁY KUBY ARMATY SZCZĘŚLIWY LAZZARO reż. Alice Rohrwacher Francja/Niemcy/Sz wajcaria/Włochy 2018, 125’ Film włoskiej reżyserki Alice Rohrwacher może służyć za dobry przykład tego, do czego sprowadza się magia kina. To alegoryczna opowieść o niewielkiej wiosce Inviolata, w której życie toczy się jakby zatrzymał się czas. Każdy zna tu swoje miejsce i świadom jest własnych obowiązków, nawet jeżeli te nie mają nic wspólnego z rzeczywistością zastaną poza tym małym wycinkiem świata. Trudno nie sympatyzować z tytułowym bohaterem Rohrwacher, który swoją naiwnością oraz bezgraniczną dobrocią rozbije na kawałki nawet najtwardsze serce. Reżyserka odważnie miesza w Szczęśliwym Lazzaro porządki, proponując widzowi niezwykłą filmową podróż. Pełną wzruszeń, uniesień, ale też uśmiechu, bo poczucie humoru odgrywa tu niepoślednią rolę. Doceniony Złotą Palmą za najlepszy scenariusz na ostatnim festiwalu w Cannes film łączy w sobie baśń z realizmem, poezję z prozą, metaforę z dosłownością, przypominając że oryginalność cały czas pozostaje w cenie.
CÓRKA TRENERA
zdj. mat. prasowe
reż. Łukasz Grzegorzek Polska 2018, 93’ Trzy lata temu na ekrany polskich kin wszedł Kamper. Niewielu spodziewało się pewnie, że ten niepozorny, zrealizowany za niewielkie pieniądze debiut przemówi tak mocnym oraz dojrzałym głosem. I to do tego stopnia, że niektórzy dopatrywali się w nim nawet filmu pokoleniowego opowiadającego o dzisiejszych trzydziestolatkach. Co tu dużo mówić, poprzeczka przed Łukaszem Grzegorzkiem i jego Córką trenera zawieszona była naprawdę wysoko. Po raz kolejny reżyser zdecydował się opowiedzieć o tym, co sam w gruncie rzeczy dobrze zna. Historia młodej aspirującej tenisistki i trenującego ją ojca to do pewnego stopnia historia samego Grzegorzka. Utrzymana w oryginalnej, ciepłej stylistyce z jednej strony naprawdę wciąga, z drugiej w bezpretensjonalny sposób mówi coś istotnego o zawiedzionych nadziejach i niełatwych relacjach pomiędzy rodzicem a dzieckiem. To w ogóle do pewnego stopnia film rodzinny, bo w dużej mierze zrealizowała go ta sama ekipa, co Kampera. Łatwo zresztą można poczuć się zaproszonym do tego grona. Nie tylko oglądając film, ale i zabawny teledysk promujący Córkę trenera.
Premiera: 1 marca Ocena: ���� 16
Premiera: 8 marca Ocena: �����
WSZYSCY WIEDZĄ re ż . As g h a r Fa r h a d i Francja/Hiszpania/Włochy 2018, 132’ Irańczyk Asghar Farhadi to od dobrych kilku lat jeden z najważniejszych autorów kina światowego. Takie filmy jak Co wiesz o Elly?, Rozstanie czy Klient nie tylko przynosiły mu prestiżowe laury oraz znakomitą prasę, ale i zjednywały publiczność pod każdą długością i szerokością geograficzną. Mimo najczęściej lokalnego kontekstu, Farhadi umiejętnie wplatał w nie uniwersalne wartości, z którymi natychmiast się utożsamialiśmy. To jeden z tych niewielu współczesnych twórców, na których kolejny film czeka się z niecierpliwością. Tym większa szkoda, że nakręcony w gwiazdorskiej obsadzie (Penelope Cruz i Javier Bardem) Wszyscy wiedzą okazuje się chyba najsłabszym dziełem w dotychczasowym dorobku reżysera. Nabita konfliktami fabuła trąci kiczem, pod względem zwrotów akcji kojarząc się bardziej z południowoamerykańską telenowelą. Rozgrywająca się w upalnym, sennym miasteczku na hiszpańskiej prowincji opowieść o zapomnianych, rodzinnych tajemnicach przyjmuje formułę irytującej z każdą chwilą coraz bardziej psychodramy. Szkoda, bo nie kto inny jak Irańczyk, udowadniał już, że siła może tkwić w prostocie.
Premiera: 8 marca Ocena: �� �
rozmowa
PAUL SCHRADER: Z WIEKIEM CZUJĘ SIĘ BARDZIEJ WOLNY 73-LETNI PAUL SCHRADER TO JEDEN Z NAJWIĘKSZYCH KLASYKÓW WŚRÓD AMERYKAŃSKICH SCENARZYSTÓW. KIEDYŚ PRACOWAŁ JAKO KRYTYK FILMOWY, BY W PEWNYM MOMENCIE SAM PODDAĆ SIĘ OCENIE BYŁYCH KOLEGÓW PO FACHU. TO ON STOI ZA ARCYDZIEŁAMI MARTINA SCORSESE: TAKSÓWKARZEM, WŚCIEKŁYM BYKIEM CZY OSTATNIM KUSZENIEM CHRYSTUSA. ALE SCHRADER JEST TAKŻE REŻYSEREM, MAJĄC NA KONCIE PONAD DWADZIEŚCIA NAKRĘCONYCH FILMÓW. TRUDNO W TO UWIERZYĆ, LECZ PIERWSZĄ W KARIERZE NOMINACJĘ DO OSCARA DOSTAŁ DOPIERO W TYM ROKU ZA GŁOŚNY FILM PIERWSZY REFORMOWANY.
Paul Schrader i Ethan Hawke na planie Pierwszego reformowanego (2017)
18
rozmowa Paul S chrader, M ar tin S corsese i R ober t D eN iro n a p l a n i e Ta k s ó w k a r z a ( 1 9 7 6 )
GDY ZACZĄŁEM PISAĆ SCENARIUSZ TAKSÓWKARZA, MYŚLAŁEM, ŻE BĘDZIE TO OPOWIEŚĆ O SAMOTNOŚCI. W TRAKCIE PRACY TO JEDNAK EWOLUOWAŁO W COŚ TROCHĘ INNEGO, A ZARAZEM BARDZIEJ INTERESUJĄCEGO. WCIĄŻ CHODZIŁO O SAMOTNOŚĆ, LECZ TAKĄ, KTÓRA JEST NARZUCANA PRZEZ SIEBIE I DODATKOWO MOCNO POSTĘPUJE
Patrząc na pana filmy, zarówno te, do których pisał pan scenariusz, jak i wyreżyserowane, można odnieść wrażenie, że temat duchowości często wybrzmiewa gdzieś w tle. Nigdy jednak do takiego stopnia jak w Pierwszym reformowanym. Dojrzał pan wreszcie do takiego filmu? - Samo to pojęcie, nie tylko zresztą w kontekście filmu, towarzyszy mi rzeczywiście od lat. Zanim zostałem scenarzystą, byłem krytykiem. Napisałem też książkę, która podejmowała problem duchowości, w kontekście twórczości Carla Theodora Dreyera. Tego, skąd się ona w ogóle bierze, jaki wpływ na to ma nasza edukacja, otoczenie. Towarzyszyło mi to od dłuższego czasu. Kiedy już zająłem się kinem od strony bardziej praktycznej, nie przypuszczałem, że kiedykolwiek zrobię na ten temat film. Duży wpływ ma tu zresztą twój rodak, święcący zresztą ostatnio wielkie triumfy. Jakieś trzy lata temu umówiłem się na obiad z Pawłem Pawlikowskim. Byłem pod ogromnym wrażenie jego poprzedniego filmu, Ida. Nie tylko w kontekście samego tematu, ale również tego, w jak wyjątkowy sposób został nakręcony. Opowiedziałem Pawłowi o pomyśle, który gdzieś tam w sobie nosiłem, a on okazał się świetnym kata-
lizatorem. Przekonywał mnie, że może to jest właśnie dobry czas, żebym coś takiego napisał. Od tego wszystko się zaczęło. Mam poczucie, że tę podróż zacząłem jako młody mężczyzna, a kończę jako starzec. Trudno zaprzeczyć, że było to obarczone pewnym ryzykiem. Jak w ogóle doszło do tego, że z krytyka stał się pan filmowcem? - Szczerze mówiąc, kiedy pracowałem jako krytyk, nigdy nie podejrzewałem, że w przyszłości będę robił filmy. Wszystko zmieniło się, gdy w 1959 roku zobaczyłem Kieszonkowca, Roberta Bressona. Pomyślałem wtedy, może trochę nieskromnie, że sam mógłbym napisać taki film. Trochę to upraszczając, to opowieść o mężczyźnie, który siedzi w pokoju, pisze dziennik, wychodzi, popełnia zbrodnię i ponownie wraca do swojego pokoju. Powoli zaczynałem się tym interesować w kontekście własnej pracy. Gdyby teraz spojrzeć na moje filmy, to większość z nich traktuje o młodym mężczyźnie, pełnym wątpliwości, którego przeraża nieco otaczający go świat. Widzę oczywiście wiele różnic w porównaniu z Kieszonkowcem, ale myślę, że od Bressona wszystko się w pewnym stopniu zaczęło.
19
rozmowa
Jest pan scenarzystą jednego z największych arcydzieł w historii kina, czyli Taksówkarza, Martina Scorsese, a zatem kreatorem kultowej już postaci Travisa Bickle’a. Oglądając Pierwszego reformowanego, miałem w niektórych scenach wrażenie déjà vu. Czy to było celowe działanie, rodzaj hołdu dla klasyka? - To ciekawa uwaga. Pamiętam, że kiedy składaliśmy film, mój montażysta powiedział, że jest tu wiele z Taksówkarza. Zacząłem się nad tym zastanawiać i zdałem sobie sprawę, że on może mieć rację (śmiech). Raczej nie robiłem tego intencjonalnie, pewnie było to w mojej podświadomości. Ale zdarzyła się też sytuacja jeszcze na planie, kiedy po nakręceniu jakiejś sceny ktoś mimochodem rzucił taką uwagę. Natomiast przyznaję, że jest jeden moment, w którym w pełni świadomie oddaję hołd filmowi Martina. Nie będę jednak mówił który, żeby nie psuć zabawy (śmiech). O czym pan myślał, pisząc scenariusz Taksówkarza dla Scorsese? - Gdy zacząłem pisać ten scenariusz, myślałem, że będzie to opowieść o samotności. W trakcie pracy to jednak ewoluowało w coś trochę innego, a zarazem bardziej interesującego. Wciąż chodziło o samotność, lecz taką, która jest narzucana przez siebie i dodatkowo mocno postępuje. Ma to ścisły związek ze sprzecznymi impulsami, jakich doświadczał bohater. Purytanizm i pornografia w jednym momencie. Sam się do tego nakręcał. W Pierwszym reformowanym znajdujemy też scenę lewitacji. Skojarzenie z kolejnym wielkim mistrzem kina narzuca się samo. - Oczywiście, scena lewitacji jest z Tarkowskiego. On uwielbiał, gdy jego bohaterowie lewitowali, czego dowodem Zwierciadło czy Ofiarowanie. Już po napisaniu scenariusza, gdy pierwszy raz w całości go przeczytałem, czegoś mi ewidentnie brakowało. Czułem, że jest zbyt ograniczony. Wtedy właśnie pomyślałem o Tarkowskim i zastanowiłem się, co on by zrobił w takiej sytuacji. Nagle mnie oświeciło: Cholera, kazałby im lewitować (śmiech). Do głównej roli, targanego wątpliwościami księdza, wybrał pan Ethana Hawke’a, kojarzącego się raczej z innym kinem. Skąd taka decyzja? - Kiedy chodzi ci po głowie jakiś bohater, zaczynasz się zastanawiać, kto ma predyspozycje do tego, by go zagrać. Nie każdy
20
Ethan Hawke, Pierwszy reformowany (2017)
aktor mógłby wcielić się w naszą postać. Montgomery Clift pewnie by mógł i, co więcej, nie musiałby nic robić, podczas gdy w przypadku innego aktora w grę wchodziłaby solidna praca nad rolą. Ethan zdecydowanie ma w sobie to coś. Trzeba się tylko w niego „wczytać” i umiejętnie wydobyć wszystkie te atrybuty. Mimo tego, o czym wspomniałeś, dla mnie jest on nieoczywistym aktorem, i to właśnie jest w nim najbardziej pociągające. Myślę też, że ważną rolę w jego przypadku odegrał wiek. Nie jest już beztroskim chłopcem, a jako taki często przedstawiany był na ekranie. Dojrzał na tyle, tak fizycznie, jak i mentalnie, by móc zagrać właśnie taką rolę. Poza tym to prawdziwy intelektualista, mający doświadczenie w pisaniu i reżyserowaniu. Z kimś takim pracujesz na zupełnie innych rejestrach niż z innymi aktorami. Kiedy ktoś sam para się pisaniem, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak konstruuje się postaci. Telewizja staje się dzisiaj coraz atrakcyjniejsza dla renomowanych reżyserów, stanowiąc poważną konkurencję dla kina. Wielu z nich podkreśla, jak dużym wyzwaniem jest nakręcenie serialu, ale i zwraca uwagę na wolność, jaką daje im to medium. Czy dla pana jest to interesujące? - Myślę, że dalej będę pracował dla kina, zwłaszcza że właśnie skończyłem pisać kolejny scenariusz. W telewizji pewnie jest kilkaset skryptów seriali, czekających na realizację. Rozumiem, że wielu twórców chce wejść do tego świata. Rzeczywiście związana jest z tym pewna wolność artystyczna. Wystarczy spojrzeć chociażby na produkcje Netfliksa. Nie jestem jednak przekonany, że akurat film, który planuję, mógłbym nakręcić dla telewizji. Zatem raczej wszystko, co będę robił, chciałbym realizować z myślą o dużym ekranie. Nie mogę póki co powiedzieć nic o tym scenariuszu, bo pisałem
go z myślą o konkretnym aktorze. Jeszcze z nim nie rozmawiałem, a jeśli mi powie, że nie chce się w to angażować, to wyjdę na kompletnego głupka (śmiech). Czy z wiekiem ma pan większe skłonności do eksperymentowania z materią filmową? - Tego nie wiem, ale na pewno czuję się bardziej wolny. Mam wrażenie, że coraz mniej już muszę się przejmować jakimikolwiek zasadami. Mogę robić, co chcę. Jestem świadom, że dla niektórych może być to paraliżujące, bo przecież i taka bywa wolność. Żyjemy według określonych zasad, lecz nie zawsze musimy ich sztywno przestrzegać. Podobnie jest z kinem. Możesz zrobić film złożony z kilkuset ujęć, ale równie dobrze do opowiedzenia historii możesz użyć zaledwie jednego. Poza tym rewolucja sprzętowa sprawiła, że film może nakręcić w zasadzie każdy. - Dokładnie. Obecnie mamy ogrom możliwości związanych ze sprzętem, formatem. To dość wyzwalające, choć z drugiej strony niektórych może deprymować. Wiele też sprowadza się do pytania, dlaczego ludzie mają opuścić swoje wygodne mieszkania i iść do kina, by zobaczyć dany film? Muszą mieć ku temu jakąś motywację. Kiedy masz małe dzieci, to idziesz na film rodzinny czy animację i obserwujesz, jak twoje pociechy wchodzą w interakcję z innymi dzieciakami. Ale już dlaczego masz na przykład zobaczyć konwencjonalny dramat akurat w kinie? Musi być ku temu powód. I to jest właśnie nasza robota, by dostarczyć widzowi odpowiednią motywację.
R o z m a w i a ł K U B A A R M ATA „Pierwszego reformowanego” zobaczyć można w serwisie VOD chili.com
PRZERWANA PASSA
film
NIE MA DRUGIEGO FESTIWALU, KTÓRY Z TAKIM UZNANIEM PATRZYŁBY NA POLSKIE KINO, CO ROZPOLITYKOWANE BERLINALE. OSTATNIE LATA TO PASMO WIELKICH SUKCESÓW. W KOŃCU PRESTIŻOWE LAURY DOSTAWALI TU: DWUKROTNIE MAŁGORZATA SZUMOWSKA, TOMASZ WASILEWSKI ORAZ AGNIESZKA HOLLAND. WŁAŚNIE Z TĄ NAJBARDZIEJ DOŚWIADCZONĄ REŻYSERKĄ SPOŚRÓD WYMIENIONYCH TWÓRCÓW WIĄZALIŚMY NADZIEJE I W TYM ROKU. W KONKURSIE GŁÓWNYM POKAZANY ZOSTAŁ BOWIEM JEJ NOWY FILM OBYWATEL JONES. NIESTETY, PASSA ZOSTAŁA PRZERWANA.
fot. Alexander Janetzko / Berlinale 2019
KORESPONDENCJA Z FESTIWALU FILMOWEGO W BERLINIE
Przyznam szczerze, że trochę zdziwił mnie fakt, że film Holland w ogóle pominięty został przez jury. Oparta na faktach historia młodego dziennikarza Garetha Jonesa, który swą pracą zdemaskował radziecką propagandę lat 30., opisując wielki głód na Ukrainie, to bardzo solidne kino. Sprawnie opowiedziane, dobrze zagrane (w głównych rolach będący u progu dużych międzynarodowych karier James Norton i Vanessa Kirby), zrealizowane z dbałością o każdy detal. W filmie Holland, nakręconym jako widowisko historyczne, odnaleźć można też wiele z tego, co zajmuje nas dzisiaj. Od lęku przed popełnieniem błędów z przeszłości, po bardzo zdecydowany
głos w sprawie wolności prasy. Wpisuje się to w słowa dyrektora Berlinale, Dietera Kosslicka, który przekonywał, że każdy z konkursowych filmów dotyka problemu opresji społecznej. To zresztą znak rozpoznawczy berlińskiego festiwalu już od wielu lat. Rywalizacja o Złotego Niedźwiedzia jest jednocześnie swoistą prezentacją spektrum społeczno-politycznych problemów trawiących dzisiejszy świat. Wiele mówi się tu o mniejszościach (w każdym wymiarze), jednostkach pokrzywdzonych, prześladowanych, niedopuszczanych w innych miejscach do głosu. Znany z roli Pablo Escobara w seria-
lu Narcos, Wagner Moura, który również prezentował tu swój film, wspominał, że właśnie z tego powodu to dla niego najważniejszy festiwal na świecie. Intencja jest szczytna, trudno się z tym nie zgodzić. Problem leży jednak gdzie indziej. Od dobrych kilku lat poziom prezentowanych w Berlinie filmów jest co najmniej przeciętny. Znacznie niższy od festiwali w Cannes czy Wenecji. To chyba jeden z powodów, dla których po osiemnastu latach z funkcją dyrektora żegna się wspomniany Kosslick. Czas na nowe rozdanie!
K U B A A R M ATA
21
muzyka
BĘDĘ GŁOSOWAĆ NA MIŁOŚĆ MoMo to pseudonim polskiej piosenkarki, która specjalizuje się w alternatywnym popie. Właśnie ukazał się jej nowy album – „Różowy/Niebieski”.
fot. Weronika Ławniczek
Jeśli kiedyś potrzebowaliście, aby polski serwis Google przemówił do Was ludzkim głosem, usłyszeliście Anię Ołdak. Ta właśnie lektorka spodobała się najbardziej polskim przedstawicielom koncernu – i zaangażowali ją do odpowiednich nagrań. – Kiedy pojawiła się możliwość castingu dla Google’a, który szukał różnych głosów do swych aplikacji, wzięłam w nim udział i wygrałam – opowiada nam. – Pracowałam potem bardzo intensywnie: przez kolejne miesiące dokonałam wielu godzin nagrań. Teraz to wszystko funkcjonuje samodzielnie. Ania jest z zawodu logopedą, pedagogiem i lektorem. Pomysł, aby pójść tą drogą pojawił się, kiedy miała 17 lat i chodziła na lekcje śpiewu do Eli Zapędowskiej. - Ty świetnie śpiewasz, ale też świetnie mówisz – usłyszała nastolatka od popularnej trenerki wokalnej. I to właśnie ona umówiła Anię na przesłuchanie do „banku głosów” przy jednej z wytwórni filmowych. Kiedy piosenkarka miała 18 lat, wygrała pierwszy casting i usłyszała swój głos w telewizyjnej reklamie. Tak to się zaczęło. – Aby zostać zawodowym lektorem, trzeba lat praktyki oraz predyspozycji, żeby zostać logopedą i pedagogiem, musiałam zdobyć odpowiednie wykształcenie. Ale tak to się dzieje, że u mnie wszystko kręci się wokół głosu. Wszystkie swoje działania rozwijające kierowałam więc właśnie w tę stronę. Muzyka jest mi jednak najbliższa, bo daje mi najwięcej satysfakcji i oderwania od rzeczywistości. Dlatego jest na pierwszym miejscu – podkreśla Ania. Śpiewanie w jej przypadku zaczęło się od chórków – młoda wokalistka towarzyszyła podczas sesji nagraniowych czy koncertów takim zespołom, jak Pustki, Ścianka czy T.Love. Chociaż z czasem założyła własny zespół, nie zrezygnowała całkiem z tej działalności i jeszcze do niedawna śpiewała z nieodżałowanym Zbigniewem Wodeckim. Dzięki chórkom poznała Mi-
22
chała Mareckiego z T.Love – i to właśnie z nim w 2012 roku założyła grupę MoMo. – Byliśmy ze sobą z Michałem artystycznie i prywatnie. Dlatego pierwsza płyta została nagrana właściwie przez nasz duet. Potem
jednak rozstaliśmy się – stąd dzisiaj MoMo to właściwie tylko ja. Nadal jesteśmy w przyjaźni, ale doszliśmy do wniosku, że osobno zrobimy więcej niż razem. Nazwa zespołu stała się jednak z czasem moją ksywką, dlatego
zdecydowałam się występować pod tym pseudonimem – podkreśla Ania. Nowy album MoMo, który właśnie trafił do sklepów muzycznych, nosi tytuł: Różowy/ Niebieski. Zawiera on nieco inną muzykę niż debiut sprzed sześciu lat. To już nie taneczny electro-pop, ale raczej alternatywny pop z echami bluegrassu czy country z gitarą akustyczną w roli głównej. Nie brak tu elek-
troniki, ale generalnie ma on piosenkowy ton. Nic dziwnego: Ania zadedykowała album Edycie Bartosiewicz. – Chciałam, żeby te piosenki były bezpretensjonalne. Żeby nie było w nich czuć napinki na żadną modę. Edyta jest moją absolutną idolką polskiej piosenki, przy jej płytach stawałam się kobietą, dlatego do dzisiaj je uwielbiam. Mają one w sobie specyficzny smutek, z którym się identyfikuję. Cóż – tęsknię za latami 90, bo to był dla mnie czas beztroskiego dorastania – mówi piosenkarka. W stworzeniu tego materiału pomogli Ani dwaj koledzy-muzycy: Igor Spolski i Tomek Waldowski. To oni namówili Anię, aby go zarejestriowała, ale również zagrali na nim, a Igor napisał po konsultacjach z wokalistką teksty do wszystkich piosenek. W jednym z utworów śpiewa z Anią sam Pablopavo. – Bardzo go podziwiam, jego wszechstronny talent, muzyczny i literacki. Pablo zaśpiewał już na pierwszej mojej płycie i chciałam, żeby pojawił się też na drugiej, będąc swego rodzaju łącznikiem między tymi albumami. Łącznikami są też osoby występujące w moich klipach – dodaje Ania.
Teledysk do piosenki promującej płytę, Zajmij się mną, od razu wzbudził zaciekawienie internautów, ponieważ wystąpił w nim... Robert Biedroń. Co niektórzy uznali, że to element kampanii promującej jego nową partię polityczną – Wiosna. Okazuje się jednak, że o występie polityka w wideoklipie zadecydowały względy rodzinne. – Nie siliłam się na angażowanie do teledysku aktorów, tylko zaprosiłam do niego najbliższych – w tym i Roberta, który jest partnerem mojego brata od 17 lat. Chciałam, żeby ten klip był bardzo ciepły – i to się udało. Nikt tu nie wykrzykuje żadnych deklaracji politycznych, oprócz miłości. A jeśli miłość ma być deklaracją polityczną – to ja jestem za i będę głosować na taką partię – śmieje się Ania. 7 marca w klubie Spatif w Warszawie odbędzie się koncertowa premiera nowej płyty MoMo. Potem piosenkarka wystąpi również w innych miastach Polski – wszystkie daty będę ogłaszane na jej Facebooku i Instagramie.
R o z m a w i a ł PA W E Ł G Z Y L
muzyka
TELEDYSK DO PIOSENKI PROMUJĄCEJ PŁYTĘ – „ZAJMIJ SIĘ MNĄ” – OD RAZU WZBUDZIŁ ZACIEKAWIENIE INTERNAUTÓW, PONIEWAŻ WYSTĄPIŁ W NIM... ROBERT BIEDROŃ.
artysta
PODRÓŻ DO INNEGO ŚWIATA W ich pracach spotyka się ilustracja ze zdjęciami, realność z fantasmagorią, zwierzęce postacie z ludzkimi zachowaniami. Prace tworzone przez Katarzynę i Marcina Owczarek przenoszą nas w odmienne stany świadomości, niczym najlepsze filmy Davida Lyncha.
Poker
Wielki surrealista kina mógłby się poczuć tutaj jak u siebie w domu. Odnalazłby tu podobne emocje i motywy, na czele z jednym ze swoich ulubionych zwierząt, czyli królikiem. Podobnie jak dziwne, uczłowieczone króliki pojawiające się w „Inland Empire”, bohaterowie prac Katarzyny i Marcina
24
Owczarek skrywają ludzkie zachowania i emocje. Zostali ubrani w garnitury i płaszcze, w ręce (bo już nie w łapie) trzymają melonik, w drugiej walizkę, to znowu rozgrywają partię szachów, malują obraz czy grają niemą melodię na płonących skrzypcach.
artysta Lonely Dinner
25
artysta
The Wanderer
Photographer
Najnowsza seria kolaży ucieka od fotorealności, wpisując prace duetu w nurt ilustracyjny. Pobrzmiewają w nim echa nostalgii za przeszłością, za czasami kiedy aparat fotograficzny stanowił nowość, przy pomocy której tworzono wyblakłe odbicie
26
rzeczywistości. Było w niej coś magicznego, coś co sprawiało, że świat nie wydawał się tak realny jak dzisiejsze, przenicowane filtrami Instagrama klisze. Surrealność ma to do siebie, że niczego nie narzuca, pozostawiając naszej wyobraźni
Philosopher
artysta The Magician
swobodę interpretacji. Te prace są niczym bilet do alternatywnego świata, który czeka by go odkryć i nadać mu znaczenie. Od naszej pomysłowości zależy, dokąd nas zaprowadzą dopracowane wizualnie kadry. Są jak zaproszenie do intelektualnej zabawy,
która prowadzi do serca fantasmagorii. Im mocniej działa nasza imaginacja, tym dalej podążymy, bawiąc się w rozszyfrowywanie kontekstów i znaczeń. owczarekstudio.com
R A FA Ł S TA N O W S K I
27
wydarzenia
HENRY MOORE MOC NATURY
Henry Moore już za życia został ogłoszony klasykiem nowoczesności, a przez wielu specjalistów jest uważany za największego rzeźbiarza XX wieku. Jego prace można spotkać w krajobrazie wielkich metropolii i w renomowanych muzeach całego świata. Ekspozycję prac artysty prezentuje Muzeum Narodowe w Krakowie w ramach wystawy „Moc natury”. W czterech oddziałach MNK zaprezentowane zostały wszystkie ważne wątki twórczości rzeźbiarskiej Moore’a: figury spoczywające, studia zwierząt i formy abstrakcyjne. Ekspozycja zrealizowana została
28
w konwencji wystawy-spaceru, co zgodne jest z pragnieniem artysty, by jego prace nie były zamykane w muzealnych ścianach, ale tworzyły część przestrzeni publicznej, wpisując się w otoczenie i korespondując z lokalnym kolorytem. – Od ostatniej ekspozycji dzieł artysty w Polsce minęło ponad 20 lat. Obecna wystawa, którą ma zaszczyt gościć Muzeum Narodowe w Krakowie, daje możliwie pełen obraz rozwoju Henry’ego Moore’a jako artysty – jednego z najważniejszych dla obrazu sztuki XX wieku – mówi dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie dr hab. Andrzej Betlej.
RUSZ SIĘ, WZRUSZ SIĘ. KUCAJ I WSPINAJ SIĘ NA PALCE, PODCHODŹ BLIŻEJ I ODDALAJ SIĘ. PRZEŻYJ RZEŹBĘ W TRZECH WYMIARACH A G ATA M A ŁO D O B R Y kuratorka wystawy
zdjęcia: Agata Jablonska / MNK / John Hedgecoe
eko design
NAJZIELEŃSZE RESTAURACJE W POLSCE ORZO to najzieleńsza sieć restauracji w Polsce. Zdobywca nagrody Debiut Roku i rekordowej liczby wyróżnień na Food Business Forum. Posiada lokale w największych miastach w Polsce: na krakowskim Zabłociu, poznańskich Garbarach i przy Placu Konstytucji w Warszawie. Wkrótce zagości także po prawej stronie stołecznej Wisły – w Centrum Praskim Koneser oraz w samym sercu Dolnego Śląska – we Wrocławiu.
ORZO People Music Nature to naturalnie gościnna miejska przestrzeń, a także oryginalna kuchnia pełna zdrowych składników. Można tu poczuć się wygodnie – zrelaksować się, posłuchać muzyki, a przede wszystkim złapać oddech od miejskiego zgiełku. „Złapać oddech” w przenośni, ale także dosłownie. Restauracja kreuje przestrzeń wypełnioną roślinami (zgodnie z ideą #ORZOnature). Oczyszczają one powietrze z toksycznego benzenu, ksylenu oraz toulenu, których stężenie w polskich miastach jest wysokie. Rośliny
w ORZO wybrane zostały wg listy NASA, czyli roślin produkujących najwięcej czystego tlenu, wykorzystywanych w tym celu na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. W krakowskim ORZO we współpracy z GreenLiv posadzono ich ponad tysiąc. Można tu spotkać także piękne zielone słoje tworzone na Warsztatach Tworzenia Ekosystemów w słojach z Wiszace-Ogrody.eu. Poziom zanieczyszczenia powietrza przekraczający normy o kilkaset procent jest regularnie notowany w Warszawie, Krako-
wie, a także w mniejszych miastach w całej Polsce. Co roku, z powodu smogu, umiera około 45 tysięcy polaków. Najniebezpieczniejszym składnikiem smogu jest pył PM 2,5, którego cząsteczek, ze względu na ich bardzo małe rozmiary, organizm nie jest w stanie wydalić. W efekcie, pył kumuluje się w płucach i przenika do układu krwionośnego. Zgromadzone w ciele toksyny, przede wszystkim u osób z obniżoną odpornością, zaburzają pracę całego ciała, prowadząc do zaburzeń funkcjonowania układu immunologicznego i krwiono-
31
eko design zdjęcia: Orzo
śnego, uszkodzeń wątroby, zaostrzenia objawów alergii i astmy, nawracających infekcji górnych i dolnych dróg oddechowych, miażdżycy, nowotworów, a także zaburzeń płodności. Na szczęście negatywny wpływ zanieczyszczeń możemy niwelować poprzez otaczającą nas przyrodę. Przebywanie w otoczeniu roślin wspiera kreatywne myślenie, a tlen poprawia koncentrację. Właśnie dlatego środowisko restauracji ORZO wypełnione jest palmami areki, epripnemnum złocistym, bluszczem, czy zielistkami stemberga. Rośliny te oczyszczają powietrze z lotnych związków organicznych wydzielanych przez farby, meble, czy podłogi, a także zwiększają wilgotność powietrza, dzięki czemu zapewniają naturalną i permanentną jonizację. Jednak to nie wszystko! Długofalowa kampania informacyjna #ORZOoddychaj, prowadzona przez restaurację, poprzez liczne konkursy i warsztaty uświadamia społeczeństwo o negatywnych skutkach smogu i skutecznych sposobach walki z zanieczyszczeniami. Każdego dnia w ORZO People Music Nature na dobrze widocznych tablicach zapisywany jest aktualny stan powietrza w danym mieście. Przy wyjściu na gości czekają bezpłatne i jednorazowe maseczki antysmogowe. Ponadto zielona sieć restauracji posadziła w Warszawie blisko 3 tysięcy roślin antysmogowych.
Dania w ORZO projektowane są z myślą o szczęściu i środowisku, Ekologiczne myślenie objawia się także w podążaniu za dającymi ogromną przyjemność „zielonymi” trendami w światowej gastronomii m.in. trendem zero-waste, który polega na zmniejszeniu liczby generowanych odpadów i niemarnowaniu żywności. ORZO People Music Nature oferuje także bezmięsne i zdrowsze alternatywy do klasycznego steku czy burgera. W lutym w karcie restauracji pojawiły się dania wykorzystujące wegańskie mięso duńskiej firmy Naturli, której motto brzmi: „Eat plants – there’s no planet B!”. Produkt jest w 100% naturalny i nie za-
wiera dodatków funkcjonalnych takich jak konserwanty, spulchniacze czy stabilizatory. Warto odwiedzić ORZO, nie tylko w Krakowie. Można tu cieszyć się zielenią, pysznym jedzeniem i wspaniałym towarzystwem przy codziennym akompaniamencie DJ’ów. Warto też wpaść do ORZO na słynne śniadania za złotówkę (poniedziałek-piątek; w weekend z kolei promocja “kawa za złotówkę”), codzienne popularne promocje oraz świeże i modne koktajle serwowane przez ORZO Cocktail Bar. Więcej o nich poczytać można na www.orzo.pl. KAJA KOZINA
32
moto
DYM Z POWODU 500+
BMW M4 COMPETITION Jazda sportowym, ocierającym się już o wyczynowy poziom BMW M4 Competition, z mocą 500 KM, osiąganą m.in. dzięki układowi wydechowemu Akrapovic i elektronice Hamann, z tradycyjnym przeniesieniem napędu tylko na tylne koła - oznacza dym. I to zarówno w przenośni, dzięki apokaliptycznie piekielnym dźwiękom wydobywających się z poczwórnych rur, jak i dosłownie w trakcie uślizgu opon, poddających się sile ponad 600 Nm momentu obrotowego, pochodzącego z 6-cylindrowego, 3 litrowego silnika, z podwójną turbosprężarką.
36
moto Epatowanie takimi wrażeniami w cywilizowanym świecie ruchu drogowego staje się coraz częściej nieakceptowalne, dlatego pozostaje wizyta na torze. Taką stosowność umożliwił mi podwarszawski Tor Modlin zlokalizowany obok cywilnego lotniska. Przedstawiany samochód BMW M4 Competition należy do „wyposażenia standardowego” obiektu i możecie go sobie wynająć, aby posmakować „zakazanych owoców” współczesnej motoryzacji. Warto
więc, planując podróż samolotem, pojawić się wcześniej w sąsiedztwie i „odlecieć” na chwilę na pokładzie M4. Mówiąc „zrobić dym”, myślimy o stworzeniu sporego zamieszania. Taki właśnie dym pojawił się wraz z obecną generacją BMW M4 i M3. Wcześniejsze edycje M3 napędzane były bowiem przez doprowadzone do perfekcji motory wolnossące. Nowa seria zamieniła kultową jednostkę V8 na mniej-
szy silnik wspomagany turbosprężarkami. Wiadomość o tym stała się powodem licznych dyskusji i rozczarowania fanów marki, obawiających się braku liniowości w przekazywania mocy, z których słynęła rodzina „M”. Bawarscy inżynierowie jednak nie zawiedli. Dwie lekkie turbosprężarki nie pozostawiają dużej bezwładności i szczególnie w wersji Competition sprawiają, że BMW M4 rwie do
37
moto przodu i mieli tylnymi kołami, zostawiając dym i ślady na asfalcie. Jest przy tym odpowiednio precyzyjne w prowadzeniu. Zastosowany w nim system Active M Differential optymalizuje trakcję podczas przyspieszania i szybkiego pokonywania zakrętów. Wspomagany kolejnym systemem - M Dynamic, samochód pozwala na jeszcze większe wykorzystanie potencjału mocy i skuteczniejsze przeniesienie napędu. Dzięki obniżonemu progowi działania DSC możemy łatwiej wejść w kontrolowany poślizg i czerpać w ten sposób radość z jazdy. Do opisanych efektów przyczynia się także dwusprzęgłowa 7-stopniowa automatyczna przekładnia M Drivelogic znacznie przyjaźniejsza od tej z poprzedniej generacji M3.
38
Osiągnięcie takich efektów zawdzięcza BMW M4 Competition również odpowiedniemu zestrojeniu zawieszenia: obniżone sprężyny, dodatkowe stabilizatory poprzeczne oraz elektronicznie regulowane amortyzatory zapewniają większą sztywność oraz stabilność prowadzenia. Jeśli ktoś nie wycofa się jeszcze z myślenia, że BMW M4 nie jest wystarczająco szybkie, precyzyjne i ekscytujące, może szukać pomocy u tunerów. Jednym z nich jest niemiecki Hamann, który opracował dodatkową jednostkę sterującą silnika wzmacniającą jego parametry. I takie logo nosi właśnie udostępnione mi na Torze Modlin BMW M4 Competition.
LUIZA DOROSZ heelsonwheels.pl *** Foto: M ichał Ścigniejew /Dominik Morgaś Mua: Agnieszka Wybierek Hair: Iwona Kaim Stylizacja: Kurtka: Belair Spodnie: Dsquared2 Czapka: Magdalena Czamara Buty: Carinii
felieton
K O N T R O W E R S J A U M I ERA O S T ATNIA NIEZŁY DYM ZROBIŁ SIĘ PO ŚMIERCI LAGERFELDA. NAJPIERW, NA DŁUŻSZĄ CHWILĘ ŚWIAT MODY WSTRZYMAŁ ODDECH I ZAPADŁA GŁUCHA CISZA. JAK TO LAGERFELD ZMARŁ? ON, NIEŚMIERTELNY TYTAN PRACY, KTÓRY ZA NIC MIAŁ SOBIE ODPOCZYNEK I OTWARCIE SZYKANOWAŁ LUDZI, KTÓRZY GO POTRZEBUJĄ? TEN LAGERFELD, KTÓRY PROJEKTOWAŁ KILKANAŚCIE KOLEKCJI ROCZNIE, FOTOGRAFOWAŁ, CZYTAŁ, PISAŁ, PODRÓŻOWAŁ I WSPÓŁPRACOWAŁ Z KOLEJNYMI INSTYTUCJAMI W WIEKU OSIEMDZIESIĘCIU KILKU LAT?
MALWA WAWRZYNEK
A jednak. Kostucha zabiera każdego na drugą stronę, niezależnie od statusu publicznego, statusu majątkowego i statusu w dziedzinie zasług dla mody. A może jednak przypisujemy mu zbyt wiele dobra, a przejęci jego nagłą i mimo wszystko niespodziewaną śmiercią zapominamy o mniejszych i większych aferkach, które stale mu wybaczano za życia? Pierwsza zaatakowała PETA, organizacja, z którą Lagerfeld toczył otwartą wojnę na słowa i zjadliwe przytyki. Zaraz po śmierci projektanta, PETA wystosowała oficjalny komentarz na jednym ze swoich portali społecznościowych, w którym napisała: „Odszedł Karl Lagerfeld, a jego śmierć oznacza koniec ery, kiedy futra i egzotyczne skóry były postrzegane jako obiekt pożądania. PETA przesyła kondolencje dla bliskich osób naszej odwiecznej Nemezis”. Czy kogoś dziwi to, że na PETA wylała się fala hejtu, burzliwych komentarzy i oskarżeń o bardzo nieeleganckie zachowanie po śmierci człowieka, niezależnie od jego działalności, przekonań i dorobku? Lagerfeld nie był święty, temu nie da się zaprzeczyć. Krytykował, wygłaszał szydercze komentarze i otwarcie mówił o tym, gdzie jego zdaniem znajduje się miejsce modelek, zwierząt, projektantów, a także o tym, że Adele jest „za gruba” i o tym, o czym ostatnio było najgłośniej, czyli o bezcelowości i przereklamowaniu ruchu #me-
40
too. „Mizogin” — to określenie, które w ostatnich latach najczęściej padało w twarz projektanta. A jednak za życia wybaczano mu wiele. Podczas gdy wielu mężczyzn bardzo dotkliwie przekonało się o konsekwencjach krytykowania nie tylko ruchu #metoo, ale także kobiet, ich ciała i roli w społeczeństwie w ogóle, Lagerfeld zawsze wychodził z każdej aferki z podniesioną głową. Aż do momentu, kiedy cisza po jego śmierci zaczęła się kruszyć i w sieci pojawiły się coraz to odważniejsze wpisy, komentarze i artykuły dotyczące jego kontrowersyjnych poglądów, działań i wypowiedzi. Karl był wielkim fenomenem. Nie tylko jako ikoniczna postać, która w mistrzowski sposób kreowała swój wizerunek. Był również fenomenem jako persona, jako człowiek, któremu wybaczaliśmy wszystko. Od kolekcji Chanel i Fendi, które mogły budzić skrajne emocje, poprzez używanie futer i egzotycznych skór, aż po komentarze, którym daleko było do dyplomatycznej wypowiedzi publicznej. Ale czy to właśnie ten aspekt jego charakteru i osobowości nie sprawiał, że Lagerfeld był jedyny w swoim rodzaju? Nie był sympatyczny, nie szczerzył zębów i nie przymilał się do każdej osoby z prasy. Miał swoje zdanie, z którym można było się nie zgodzić, ale nie można było zarzucić mu dostosowywania poglądów do dekad, w jakich kolejno przyszło mu tworzyć.
Brakuje dziś takich osób, które jednocześnie potrafią zachwycić nas tym, co kreują, a z drugiej strony pozostać wierne sobie. Nie bać się iść pod prąd, nawet jeśli oznacza to niepoprawność polityczną, społeczną oraz poglądy, które dawno powinny zostać zrewidowane. Osobiście nie zgadzałam się z wieloma wypowiedziami Lagerfelda. Irytowałam się jego niewybrednymi komentarzami na temat wyglądu kobiet, przeznaczenia zwierząt oraz życia dla pracy samej w sobie. To nigdy nie była moja bajka. Ale mimo wszystko zawsze darzyłam go ogromnym szacunkiem. I co ciekawsze, sympatią również. A jeśli ktoś czuł do niego całkowicie inne emocje, trzeba było powiedzieć i napisać o nim wszystko to jeszcze za jego życia. Nie bez powodu o zmarłych mówi się tylko dobrze. Jeśli komuś zabrakło odwagi na krytykę pana Lagerfelda, kiedy ten mógł jeszcze odpysknąć, niech teraz skupi się tylko na tym, co było dobre. Wszyscy wiemy, że PETA toczyła z nim odwieczną walkę. Po co jeszcze podkreślać to w tak nieelegancki sposób? Ostatecznie i tak moda na kartach swojej historii wybaczy mu wszystkie kontrowersje. Zapamięta go przede wszystkim jako wielkiego
mirage
newsy fot. Dominika Jarczyńska
KREATYWNA KLASYKA Marka Merini pokazuje, jak w sposób kreatywny i nowoczesny podejść do klasycznych tematów kojarzonych ze stylem vintage. Sukienki, kożuchy czy futra zostały zaprojektowane zgodnie z nowoczesnymi trendami, wpisując się w modny, instagramowy look. Pokazuje to doskonale najnowsza kampania autorstwa Dominiki Jarczyńskiej, eksponująca oversize’owe szale z – obowiązkowym w tym sezonie! - dużym logo marki. Mamy tu nie tylko futrzarską klasykę,
42
lecz także nowoczesne projekty, takie jak parki z elementami futer, łączące w stylowy sposób aktualny minimalizm z koturnowym stylem glamour z lat 80. Z ciężkimi, zimowymi okryciami, które przywodzą na myśl minusowe temperatury, doskonale korespondują sukienki – wykonane z lekkich, przewiewnych materiałów, takich jak ulubiony przez kobiety jedwab. W nich kryje się również kreatywne podejście do designu, łączące nowoczesność z klasyką. Podkreślone poduszkami ramiona, niczym
u bohaterek słynnego serialu Dynastia, bufiaste rękawy, gęste florystyczne wzory, asymetria – wszystko to sprawia, że nie znikniemy w tłumie podobnych projektów, czy to na ulicy, czy na wieczornej imprezie.
newsy fot. Łukasz Pukowiec
SIELSKA KOLEKCJA BIZUU Kampania BIZUU na sezon wiosna-lato 2019 to nawiązanie do wiosennego, sielskiego klimatu. Motywem przewodnim kolekcji są autorskie, kwiatowe printy BIZUU, które przenoszą nas w stronę lata - do baśniowej, zaczarowanej scenerii ogrodu, parku, sielskiej łąki. W kolekcjach BIZUU możemy zaobserwować powracające motywy charakterystyczne dla marki, takie jak falbanki, koronki, plisy, czy obecne od dwóch sezonów bufiaste rękawy – przenoszące nas w szalone i niezwykle modowe lata 80.
Charakterystyczne dla kolekcji kroje to podkreślona talia i biodra, korzystna dla sylwetki długość midi czy odsłonięte ramiona, które szczególnie zostały wyeksponowane w dopasowanym modelu sukienki midi, wykończonym ozdobnymi guzikami w kolorze szylkretu. Uwagę przyciągają również koronkowe długie sukienki na pastelowym podkładzie, jedwabne w kwiatowy print z dłuższym, rozkloszowanym rękawem czy też wykończone asymetryczną falbaną. Kolekcję sukienek dopełniają charakterystyczne dla marki dziewczęce mini, wzbogacone falbaną czy szerszym, bufiastym rękawem.
Kwiatowe retro kompozycje także znalazły odzwierciedlenie w tegorocznej kolekcji swetrów. W kolekcji nie zabrakło propozycji dla wielbicielek garniturów, które w wydaniu BIZUU zawsze stanowią ciekawą alternatywę dla formalnego looku.
43
newsy fot. Malwina Sulima
W DUCHU HIGH FASHION Jej kolekcja przyciąga wzrok od pierwszego spojrzenia na Instagramie. Najnowsze projekty Patrycji Pagas redefiniują high fashion w światowym stylu. Absolwentka prestiżowej uczelni UAL w Londynie, laureatka konkursów Off Fashion i Warsaw Fashion Street, pokazuje jak wielka kreatywność kryje się w wyobraźni polskich projektantów mody. Nie chodzi tu jednak wyłącznie o triki krawieckie czy konstrukcyjne, lecz przede wszystkim o odwagę. Projekty Patrycji Pagas z premedyta-
44
cją uciekają od modnego, ale i łatwego fast fashion, nie wpisują się we wszechobecny minimalizm, lecz podążają za koncepcjami wielkich mistrzów prezentowanymi na wybiegach przez słynne top modelki. W projektach pobrzmiewają echa teatralnych kostiumów czy nawet dzieł sztuki współczesnej. Skomplikowane konstrukcje, misternie wyszyte koronki, subtelne aplikacje i detale – w każdym centymetrze ubrań i butów (niesamowite zdobienia!) kryje się precyzyjna, ale i tytaniczna
praca. Choć pomysły projektantki sięgają w przeszłość, przywodząc na myśl nawet erę wiktoriańską, nie uciekają też od nowoczesności. Asymetrie, transparentne materiały, pasy budujące formę sukienki - to wszystko oglądamy dziś na wybiegach mody. Pokazują również, że projektantka myśli globalnie, tworząc markę, którą można prezentować na tygodniach mody od Nowego Jorku po Paryż czy Londyn.
włosy: Tomsz Marut / Barbara Książek / Klaudia Matysiak stylizacja: Wojciech Skulski mua: Barbara Rębiś foto: Łukasz Sokół modelka: Monika Rybicka
Avant Après / ul. Kupa 5, Kraków / tel. 12 357 73 57 / www.avantapres.pl
newsy fot. Robert Prz ybysz
ZWIEWNOŚĆ UBRANA W SKÓRĘ Monica Moncini była jednym z odkryć KTW Fashion Week. Projektantka, która przez wiele lat mieszkała w Paryżu, deklaruje, że najbliższe jej sercu są zwiewne sukienki i komplety z dużą ilością falban, zaś ukochany kolor – butelkowa zieleń. W nowej kolekcji do tego grona dołączyły także ubrania i dodatki wykonane ze skóry. Projektantka wyszukuje materiały w manufakturach na całym świecie, a lata spędzone w Paryżu utwierdziły ją w tym, że na równi z tkaniną kluczowa jest jakość wykonania. Żeby ją odnaleźć, skierowała się
46
do rodzinnej Łodzi, nawiązując współpracę z lokalnymi pracowniami. Moncini do ulubionych zwiewności postanowiła dorzucić skórzane elementy, które stały się charakterystycznym motywem dla nowej kolekcji. Z masywnej skóry powstały m.in. kamizelki, szorty i obcisłe spodnie, przykuwający uwagę połyskujący komplet z baskinkową marynarką i ołówkową spódnicą oraz dwukolorowy kombinezon. Projektantka łączy skórę z kaszmirem, tworząc niebanalne zestawy.
Ubrania dopełniają akcesoria, takie jak skórzane kozaki i szerokie pasy stanowiące idealną przeciwwagę dla delikatnych sukienek.
newsy Jeśli ważne są dla was ubrania, które nie niszczą środowiska, musicie odwiedzić pop up store Pat Guzik, który jeszcze przez chwilę działa przy ul. Józefińskiej 9 w Krakowie. A jeśli się spóźnicie, to na szczęście Pat ma swój sklep internetowy. Projektantka tworzy ubrania na przecięciu streetwearu i high fashion, które wpisują się w aktualne trendy, a zarazem zaskakują
rozwiązaniami konstrukcyjnymi. Autorskie kroje uzupełniają niezwykłe ilustracje stworzone przez Mateusza Kołka. Oboje są zafascynowani Azją, ta inspiracja jest mocno zakodowana w ubraniach marki. Pat Guzik to absolwentka i wykładowca krakowskiej Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru, zwycięzca konkursu dla projektantów mody zrównoważonej Eco
Chic Design Award oraz nagrody specjalnej przyznawanej przez Janet Ma. Pracowała w Hong Kongu, gdzie zaprojektowała swoją upcyclingową kolekcję kapsułę dla marki Shanghai Tang. Ubrania marki Pat Guzik produkowane są w Polsce, we współpracy z lokalnymi producentami. W procesie produkcyjnym dąży do wyeliminowania ścinek odzieżowych, tworząc autorskie kroje, nie używa również futer.
fot. Kuba Kaczmarczyk
POP UP PAT
OPEN MON-SAT STRADOMSKA 16 KRAKÓW
rozmowa
CHCEMY DAĆ LUDZIOM WIĘKSZĄ WARTOŚĆ Slow Fashion przestały być tylko targami polskiej mody, a stały się czymś więcej – festiwalem lifestyle’owym, w czasie którego możemy interesująco spędzić wolny czas. O rozwoju tej idei opowiada Izabela Miłosz-Damaziak, współtwórczyni Grupy Slow – rozmawia Rafał Stanowski, a Lounge jest patronem medialnym wydarzenia, które pod hasłem #Przedwiośnie odbędzie się 9 i 10 marca w Warszawie.
48
Czyli mieliście szerszy plan, nie chodziło tylko o sprzedawanie ubrań, lecz czegoś więcej – idei. - Od początku chodziło nam o upowszechnienie pojęcia slow, o wzbudzanie świadomej produkcji i konsumpcji, promowanie zdrowego jedzenia, zachęcanie ludzi do zastanowienia się nad środowiskiem. Przemysł tekstylny, czego dowodzą różne badania, ma często negatywny wpływ na nasze otoczenie. To była pewna forma walki z korporacjami, które zdominowały świat współczesnej mody, narzucając nam fast fashion, w której chodzi o szybkie kupowanie i wyrzucanie rzeczy? - Nie chodziło nam o walkę. Chcieliśmy pokazać, że można to robić inaczej, otworzyć przed ludźmi alternatywne ścieżki. Ponieważ mówiliśmy coś prawdziwego o świecie, udało nam się odnieść sukces. Nie czuliście nigdy pokusy, by pójść w stronę dużych targów przeznaczonych dla wielkich firm? To przecież
oznacza dużo większe pieniądze dla organizatorów. - Nie mogliśmy sobie na to pozwolić, chcieliśmy pozostać wierni naszej idei. Co roku zgłaszają się takie firmy, chcąc uczestniczyć w targach Slow Fashion, ale zwykle nie przechodzą weryfikacji. Stawiamy na lokalne, niewielkie marki, które prowadzą często biznes w skali mikro. Cieszymy się, że możemy im pomagać się rozwijać i wspólnie osiągać sukces. Gdyby nie nasza pomoc, wiele z tych firm pewnie nie miałoby szansy się rozwinąć. Czujecie się trochę matkami i ojcami sukcesu młodej polskiej mody, która wzbudziła w ostatnich latach bardzo duże zainteresowanie? - Nasza marka Slow Fashion jest już wysoko pozycjonowana. Pokazuje to nagroda Doskonałość Roku, którą otrzymaliśmy od magazynu Twój Styl. Nieskromnie mówiąc, mamy całkiem fajny wkład w rozwój polskiej mody. Wzbudza ona coraz większe zainteresowanie medialne, nieźle jest także jeśli chodzi o sprzedaż. Jak oceniasz rozwój polskiego rynku mody? Na ile jest to zjawisko biznesowe, a na ile ciągle
rozmowa
zaczęli nas tłumnie odwiedzać, a nasze wydarzenie dynamicznie się rozwinęło.
zd j ę c i a : S l ow Fa s h i o n
Wróćmy myślami do pierwszych targów Slow Fashion, które odbyły się pięć lat temu. Czy to, co się potem wydarzyło, czyli niesamowity rozwój stworzonej przez Was idei, był zaplanowany, czy to może przykład niespodziewanego American Dream? - To był wulkan dobrej energii. Okazało się, że nasze hasło, czyli slow fashion, niesamowicie chwyciło. Nie chodziło jedynie o targi, ale o całą ideę bycia slow – cieszy nas bardzo, że stworzyliśmy kontekst, dodatkową wartość przy okazji naszego wydarzenia, która stała się istotna dla ludzi. Dlatego
49
rozmowa
Izabela Miłosz-Damaziak, archiwum prywatne
jeszcze pewien fakt medialny, za którym nie zawsze stoją pieniądze? Sporo firm powstaje, ale niestety wiele z nich szybko upada. - Kiedyś zrobiliśmy badania, okazało się że nawet 30 procent naszych wystawców nie utrzymało się na rynku. Stworzenie firmy zajmującej się modą wydaje się proste, ale nie jest łatwo prowadzić biznes, zwłaszcza ludziom o ambicjach artystycznych. Na rynku zostają tylko ci, którzy potrafią pogodzić oba sposoby myślenia i zyskać wiernych klientów. Często patrzę na social media młodych marek i od razu widzę, że mają problem z komunikacją, czym się zajmują, kim są, do kogo kierują swoje produkty. Próbują naśladować to, co jest aktualnie na topie, co wcale nie musi zapewnić sukcesu. Najlepiej znaleźć własną niszę, która pozwoli nam zyskać klientów. Masz jakąś radę, co zrobić, by sprzedawać? - Ludzie chcą kupować to, co jest modne. Coraz częściej jednak patrzą na to, gdzie została dana rzecz wyprodukowana, z jakich materiałów, na czym zyskują polscy producenci. Kilka lat temu mieliśmy zalew dresówki, który wynikał między innymi z tego, że w Polsce mamy dzianiny bardzo dobrej
50
rozmowa
jakości. Teraz to nie ma racji bytu, ludzie coraz częściej szukają ciekawych kąsków. Gdybyś miała porównać obecne targi z tymi, które organizowaliście kilka lat temu – co się zmieniło? - Na pewno zwyczaje zakupowe. Kiedyś było o wiele łatwiej coś sprzedać, ludzie dosłownie brali wszystko z wieszaków. Teraz są bardziej świadomi, pytają o pochodzenie materiałów, doceniają jakość wykonania, poszukują rzeczy stworzony wedle danej filozofii. Projektant musi się o wiele bardziej napracować, by coś sprzedać. Niezwykle ważna jest historia, która stoi za marką, to ona jest często kluczem do sukcesu. Pracujecie intensywnie nad własną platformą e-commerce. Kiedy będzie gotowa? - Tworzymy ją od półtora roku, mam nadzieję, że już niedługo zostanie uruchomiona. Myśleliśmy, że pójdzie nam to szybciej, ale okazało się, że aby to zrobić dobrze, potrzeba więcej czasu. Chcemy, aby była jak najbardziej przyjazna nie tylko dla klientów, ale także dla producentów, ma im ułatwiać prowadzenie biznesu. Dlatego proszę o chwilę cierpliwości. Sprzedaż w Internecie to przyszłość? Mówi się, że pokolenie Z zaczyna doceniać realne showroomy, w których może spotkać się ze specjalistami, porozmawiać, ocenić na żywo sprzedawane produkty. - Tak, ale generalnie zakupy przenoszą się do sieci, to jest pewne. Dlatego powstanie naszej platformy e-commerce traktujemy niezwykle poważnie i chcemy ją dopracować w detalach. Mówi się, że w przyszłości mogą nawet zniknąć sklepy wielkich firm, zostanie to, o czym mówisz, czyli nieduże showroomy, które będą oferować wysokiej jakości usługi. Targi Slow Fashion przestały być również platformą sprzedaży, stały się raczej lifestyle’owym festiwalem, w czasie którego można spotkać się ze znajomymi, coś zjeść, miło spędzić wolny czas. - Taka jest przede wszystkim idea Slow Weekendów, które organizujemy dwa razy w roku. Chcemy, aby ludzie mogli spędzić czas w sposób kreatywny, a zarazem złapać oddech od codziennego wyścigu. Dużym zainteresowaniem cieszą się zawsze warsztaty kulinarne, w czasie których można nauczyć się robić kiszonki albo piec ciasta
52
na Święta. Podejmujemy też współpracę z organizacjami charytatywnymi. W czasie najbliższych targów Slow Fashion można będzie przekazać ubrania i buty do Banku Ubrań. Trafią one do dziewczyn z domów dziecka, które starają się o pierwszą pracę. Każda z nich otrzyma set stworzony z myślą o założeniu go na rozmowę kwalifikacyjną. Chcemy zrobić coś więcej, wcielając w życie idee życia zgodnego z zasadami slow. Mamy ambicję nie tylko organizować ludziom zakupy, ale przede wszystkim dać im większą wartość. R o z m a w i a ł R A FA Ł S TA N O W S K I
S l ow Fa s h i o n # 1 3 9-10 marca Centrum Prask ie Koneser, Warszawa
essentials Kolczyki srebrne 59 -129 zł | Kolczyki pozłacane 59 -149 zł | Naszyjniki srebrne 99 -139 zł Naszyjniki pozłacane 129 - 259 zł | Muchy damskie/Muchy męskie 89 - 99 zł | Szal 69 zł WSZYSTKIE PRODUKTY MOŻNA KUPIĆ W KONCEPT SKLEPIE IDEA FIX W KRAKOWIE PRZY UL. STRADOMSKIEJ 16
53
MONOCHROMATYCZNY TOTAL LOOK WIOSENNA EKSPANSJA KOLORU W GALERII KRAKOWSKIEJ
W WIOSENNYM LOOKBOOKU GK RZĄDZI KOLOR – I TO OD STÓP DO GŁÓW. MONOCHROMATYCZNY TOTAL LOOK TO STYLIZACJA SPÓJNA, POWSTAŁA W WYNIKU HARMONIJNEGO, ALE TEŻ ODWAŻNEGO ZESTAWIENIA BARW, WZORÓW I FAKTUR. TREND LANSOWANY NA NADCHODZĄCY SEZON ZAGOŚCIŁ W NOWYCH KOLEKCJACH SALONÓW W NAJWIĘKSZEJ GALERII W CENTRUM KRAKOWA. JAK GO WYKORZYSTAĆ W STYLIZACJACH? GALERIA KRAKOWSKA PODPOWIADA! MODELE: IWONA STADNICKA | SZYMON BUKOWSKI FOTOGRAF: MATEUSZ STEFANOWSKI STYLISTKA: WALERIA TOKARZEWSKA-KARASZEWICZ FRYZURY: STREFA FRYZUR | GALERIA KRAKOWSKA MAKIJAŻ: MAC | GALERIA KRAKOWSKA KONCEPCJA: PR INSPIRATION
Okładka: IWONA: Golf: Zara, Bluza: Pull&Bear, Kurtka: DKNY Sport | Peek & Cloppenburg, Spodnie: Simple,Torebka: Deni Cler | Peek & Cloppenburg, Buty: Bayla, Biżuteria: Picky Pica, Czapka: Tommy Hilfiger | Peek & Cloppenburg SZYMON: Kurtka: Zara, Płaszcz: Zara, Spodnie: Zara, Okulary: Zara, Czapka: Zara, Skarpetki: H&M, Buty: Adidas | Sizeer
54
IWONA: Golf: Mohito Sweter: Hugo Boss | Peek & Cloppenburg Kurtka sztruksowa: Zara Spódnica: Mohito Torebka: Deni Cler Pompon do torebki: Bayla Buty: Hego’s Milano Okulary & rajstopy: szafa stylisty
SZYMON: Sweter: REVIEW | Peek & Cloppenburg Kurta: Tommy Jeans | Peek & Cloppenburg Spodnie: Zara Kapelusz: Zara Nerka: Reebok Chustka pod szyję: Zara Skarpetki: H&M Buty: Zara
Sukienka z golfem: Zara Sweter: Pepe Jeans | Peek & Cloppenburg PĹ‚aszcz: Zara Torebka typu nerka: Reserved Leginsy: Adidas | Peek & Cloppenburg Okulary: Szafa Stylisty Buty: Reebok
IWONA: Golf: Tommy Hilfiger | Peek & Cloppenburg Kombinezon: Zara Kurtka: Twinset | Peek & Cloppenburg Apaszka: Deni Cler Torebka: Deni Cler Pompon przy torebce: Bayla Kolczyki: Picky Pica Buty: Fils | Hego’s Milano
SZYMON: Golf: Zara Bluza: Zara Kamizelka: Zara Spodnie: Peek & Cloppenburg Nerka: Fila | Peek & Cloppenburg Skarpetki: H&M Buty: Converse
Golf bez rękawów: Montego | Peek & Cloppenburg Bluza: DKNY | Peek & Cloppenburg Spódnica: DKNY | Peek & Cloppenburg Leginsy: Adidas Orginal | Peek & Cloppenburg Torebka: Michael Kors | Peek & Cloppenburg Torebka typu nerka w pasie: Zara Czapka: Tommy Hilfiger | Peek & Cloppenburg Okulary: Szafa stylisty Biżuteria: Picky Pica Buty: Hego’s Milano
58
Golf: Zara Sweter: REVIEW | Peek & Cloppenburg Kurtka: Calvin Klein | Peek & Cloppenburg Spodnie z szelkÄ…: Zara Nerka: Skechers | Peek & Cloppenburg Skarpetki: Zara Buty: Converse Kapelusz: Review | Peek & Cloppenburg
59
Golf: Cropp Płaszcz: Simple Spodnie: Reserved Torebka: Bayla Okulary: Szafa stylisty Biżuteria: Picky Pica Buty: Hego’s Milano
60
Czapka: Reebok Sweter: Zara PÅ‚aszcz: Zara
wydarzenia
CRACOW FASHION WEEK 2019 MODA SPOTKA KULTURĘ W KRAKOWIE Trwa moda na projekty łączące fashion, design, sztukę oraz ekologię. W ten trend wpisuje się Cracow Fashion Week (9-17 marca 2019), organizowany przez Szkołę Artystycznego Projektowania Ubioru SAPU w partnerstwie z miastem Kraków. W czasie pokazów mody, wystaw i warsztatów zobaczymy kreatywne podejście do tematów związanych ze stylem i kulturą. Zaprezentują je międzynarodowi projektanci i fotografowie z wielu krajów świata. Projekt jest współfinansowany ze środków Miasta Krakowa.
Głównym punktem programu będzie gala Cracow Fashion Awards - 9 marca w Centrum Kongresowym ICE Kraków. W trakcie wieczornego wydarzenia dojdzie do artystycznej konfrontacji polsko-chińskiej na polu współczesnej mody. Zobaczymy najnowsze kolekcje młodych twórców mody z dwóch prestiżowych placówek edukacyjnych – Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru z Krakowa oraz Donghua University z Szanghaju. Kolekcje dyplomowe SAPU oceniać będzie jury złożone z międzynarodowych osobowości mody, wybierając najlepsze projekty. W jury zasiądą m.in. Katarzyna Sokołowska, Ilona Majer i Rafał Michalak (MMC), Jerzy Antkowiak, Malwina Wędzikowska, Branko Popović i Nawie Kuiper (Fashionclash Festival, Holandia), Maria Cristina Rigano (Alta Roma Fashion Week, Włochy), Landiana Yolo (Feeric, Rumunia), Bin Chen (Donghua University, Chiny), Natasha Pavluchenko, Anna Puślecka czy WP Onak. Projektanci kończący naukę w SAPU walczyć będą o tytuły Kolekcji Roku i Kolekcji Mediów. Laureaci tych nagród z ubiegłych lat pokazali, że są one przepustką do międzynarodowych sukcesów, czego przykładem mogą być: Joanna Organiściak (laureatka Złotej Nitki i Srebrnej Pętelki), Anna Załucka Kuczera (laureatka Złotej Nitki Medialnej), Piotr Popiołek (laureat nagrody Best International Designer na Mercedes-Benz Fashion Week Central Europe), Katarzyna Dworecka (finał konkursu Łódź Young
62
Cracow Fashion Week dedykowany jest również ekologii we współczesnej modzie. We współpracę zaangażowane są prestiżowe międzynarodowe organizacje promujące ten temat – Fashion Revolution, Fairtrade oraz Fundacja Kupuj Odpowiedzialnie odpowiadająca w Polsce za projekt Clean Clothes. W prezentowanie hasła zrównoważonej mody włączy się także ostatni z pokazów Cracow Fashion Week. W czasie wyjątkowego No Waste Show zobaczymy ubrania stworzone przez studentów SAPU według zasady no waste, zgodnie z którą do maksimum oszczędza się materiały i energię (tworzenie ubrań bez ścinków) oraz wykorzystuje się materiały z recyklingu. No Waste Show odbędzie się w niedzielę, 17 marca, w hotelu Park Inn (wstęp wolny).
rzeniach bierze udział kilka tysięcy osób, uczestnicząc nie w tylko w pokazach mody, ale także w wystawach fotografii oraz bezpłatnych warsztatach i wykładach w Szkole Artystycznego Projektowania Ubioru. W tym roku z publicznością spotkają się m.in. Marcin Świderek (szef działu mody „Elle”), Marzena Singh (redaktor naczelna „Fashion Magazine”), znakomity krytyk mody Michał Zaczyński czy Landiana Yolo (międzynarodowa dziennikarka oraz influencerka). Współczesna moda w dużej mierze opiera się na sukcesie sesji zdjęciowych. Dlatego w programie Cracow Fashion Week znalazły się wystawy przygotowane we współpracy ze Szkołą Kreatywnej Fotografii. Autorskie koncepcję prezentowania mody pokażą dwie indywidualności: Dawid H. Groński (Pawilon Wyspiańskiego) oraz Michał Massa Mąsior (MAG Gallery). Warto odwiedzić międzynarodową wystawę młodych fotografów z 6 krajów „Focus on Fashion” (Nowohuckie Centrum Kultury).
Krakowski tydzień mody otwarty jest na szeroką publiczność. Co roku w wyda-
Interesująco zapowiada się również pokaz „Made in Germany”, organizowany przez Mystyle Events (14 marca, Międzynarodowe Centrum Kultury w Krakowie). W czasie wieczornego wydarzenia dojdzie do polsko - niemieckiego spotkania na polu współczesnej mody. Zobaczymy projektantów zza Odry – Aline Celi, Rockmädche, LUXAA i Aleksandrę Fuks, a także laureatów tegorocznych nagród Cracow Fashion Awards. Wydarzenie odwiedzą międzynarodowe osobowości - Adrianna di Lello (redaktorka Elle Italia), fotografowie Andreas Schilling i Rafael Poschman (zaprezentuje on również wystawę swoich zdjęć), a także Jens Kowal (właściciel Fashionstreet Berlin). Partnerami wydarzenia są Konsulat Generalny Niemiec w Krakowie oraz miasta Frankfurt nad Menem i Lipsk. Cracow Fashion Week skupia się nie tylko na wymiarze artystycznym mody, lecz również na kwestiach związanych z konstrukcją i technologią. W czasie Międzynarodowych Mistrzostw Polski w Szyciu rywalizować będą uczestnicy z Polski, Czech, Słowacji i Ukrainy.
Salony SunLoox oferują Państwu nie tylko doskonałej jakości szkła korekcyjne, ale również szeroki wybór markowych opraw okularów przeciwsłonecznych takich jak: Carolina Herrera, Celine, Chloe, Dior, Dita, Fendi, Furla, Guess, Guess by Marciano, Harley Davidson, ic!Berlin, Hugo, Hugo Boss, Jimmy Choo, Linda Farrow, Liu Jo, Max Mara, Max&Co, Massada, Moncler, Polaroid, Salvatore Ferragamo, Sover, Tom Brown, Tom Ford, Tommy Hilfinger, Tous, Trussardi, Victoria Beckham. Nasze salony kompletnie zajmują się wizerunkiem naszych klientów. Współpracujemy ze stylistami, którzy wiedzą jak odpowiednio dobrać kształt kolor okularów do typów urody naszych klientów. Optometryści zadbają profesjonalny dobór szkieł opraw tak, abyście Państwo cieszyli się nie tylko perfekcyjną jakością widzenia, ale komfortem noszenia okularów.
Od listopada 2018 roku jesteśmy dla Państwa w Galerii Libero w Katowicach. www.sunloox.com Instagram: @sunlooxliberokatowice
wydarzenia
Fashion, pokaz na Fashionclash Festival), siostry Bylevskay (finał Łódź Young Fashion) czy Bartosz Kuśnierz (finalista konkursu Arts of Fashion w USA).
styl
MAŁA CZARNA
PONADCZASOWY „MUNDUR WSZYSTKICH KOBIET Z GUSTEM”
Uosobienie ponadczasowej elegancji i szyku, jeden z podstawowych elementów kobiecej garderoby. Począwszy od lat 20. minionego stulecia, cieszy się niemal niesłabnącą popularnością. Mała czarna to sukienka, która sprawdzi się praktycznie w każdej okazji. Ciężko o strój, który zrobiłby tak wielką karierę jak ona. I nic dziwnego, bo mała czarna ma w sobie wszystko – prostotę i klasę zarazem.
ŻAŁOBA NA SALONACH Przez wiele lat czerń była zarezerwowana niemal wyłącznie dla stroi żałobnych. W podzielonej rozbiorami Polsce kobiety nosiły suknie w tym kolorze, aby podkreślić, że opłakują ojczyznę, która zniknęła z mapy świata. Po pierwszej wojnie czerń przywdziewały kobiety, które mężów i synów straciły na froncie. Wszystko zmieniło się w latach 20-tych XX wieku za sprawą Francuzki, która za nic miała obowiązujące sztywne normy. Coco Chanel, bo o niej mowa, nie tylko uwolniła kobiety z gorsetów i przeładowanych ozdobami, przyprawiających o ból karku kapeluszy.
64
Proponowane przez nią sukienki miały długość do pół łydki, prosty krój i były uszyte z wygodnego w noszeniu jerseyu. Ale czerń od stóp do głów, dziś kojarzona z Chanel na równi ze słynnym logo i perfumami nr 5, nie zawsze towarzyszyła jej projektom. Być może Coco nigdy nie zaproponowałaby klientkom czarnej sukienki, gdyby nie tragiczna śmierć jej ukochanego, Boya Capela. Mówi się, że ponieważ nie mogła oficjalnie nosić żałoby po kochanku, który nie był jej mężem, ubrała na czarno wszystkie kobiety i z niegdyś żałobnego stroju uczyniła najgorętszy trend. Oczywiście sama Chanel nigdy nie przyznała, że to ból po stracie ukochanego przyczynił się do powstania jej ikonicznego projektu. Kiedy
największy rywal słynnej Mademoiselle, Paul Poiret, zobaczył Chanel w ozdobionej nieodłącznymi sznurami pereł małej czarnej, zapytał ironicznie, po kim nosi żałobę. „Po panu.” – miała odpowiedzieć Coco, z typową dla siebie hardością. Jej słowa okazały się prorocze, bo modowe imperium Poireta wkrótce upadło, a mała czarna trafiła na okładkę Vogue’a. Nagłówek głosił: „Ta prosta sukienka będzie mundurem dla wszystkich kobiet z gustem”. Szybko stało się jasne, że Vogue miał rację.
ŚNIADANIE W MAŁEJ CZARNEJ Mała czarna stała się symbolem nowych, niezależnych kobiet lat 20. Takich, które
styl trzona w witrynę tytułowego jubilera nie tylko przeszła do historii kina, ale też mody. Filmowa sukienka została wylicytowana na aukcji w 2006 za zawrotną kwotę 692 000 Euro. Małą czarną w latach 60. chętnie nosiły też takie ikony stylu jak Jackie Kennedy czy Brigitte Bardot. Sukienka pojawiała się wówczas w wersji dłuższej, takiej, jaką lansowała Audrey Hepburn, klasycznej do pół łydki oraz za sprawą brytyjskiej projektantki Mary Quant, w wersji mini.
WCZORAJ I DZIŚ Lata 70. przyniosły modę na styl dzieci kwiatów i kolorowe, zwiewne tkaniny. Mała czarna na pewien czas odeszła w zapomnienie, by w nowym wydaniu powrócić w latach 80-tych. Kochająca minimalizm Coco Chanel prawdopodobnie przewracała się w grobie, widząc ówczesne interpretacje swojego projektu. Baskinki, watowane ramiona, barokowe ozdoby, falbany i warstwy tiulu sprawiały, że mała czarna
rocznik ’80 wspólny z pierwowzorem miała jedynie kolor. Lata 90. przyniosły powrót minimalizmu, ale i koloru. Ale fenomen małej czarnej polega na tym, że zawsze, niezależnie od mody będą kobiety, które pozostaną jej wierne. Takie jak Kate Moss, która lansowała ją w rockowym wydaniu, połączoną ze skórzaną kurtką. Mała czarna przeżywa większe i mniejsze okresy świetności, na światowych wybiegach pojawia się w różnych odsłonach, ale ze sklepowych wieszaków i szaf wiernych fanek nie znika nigdy. Jej fenomen polega na tym, że jest zarazem elegancka i niewymagająca. Nadaje się niemal na każdą okazję i porę roku, co więcej, świetnie wygląda na każdej sylwetce. Proste, czarne sukienki goszczą na czerwonych dywanach, rodzinnych imprezach i w biurach. Bo mała czarna to synonim klasyki, a ta nigdy nie wychodzi z mody.
Rys. Basia Rochowczyk
podobnie jak Chanel, chciały wyprzedzać epokę, w której żyły. Edith Piaf występowała w czarnej, wąskiej sukience przez całą swoją karierę. Z powodu tego zwyczaju i drobnej sylwetki, nazywano ją „małym czarnym wróblem”. Czerń nigdy już nie zniknęła z salonów, w latach 50-tych nosiły ją symbole seksu takie jak Marylin Monroe czy Rita Hayworth. Hollywoodzkie femme fatale często były portretowane w kreacjach halter style -wiązanych na szyi, czarnych sukniach z odkrytymi plecami. Ich strój miał stanowić kontrast dla bardziej konserwatywnych sukienek typowych dla idealnych pań domu. Te wolały raczej cukierkowe kolory i estetykę New Look Christiana Diora. Prawdziwy szał na proste, czarne sukienki, tzw. Little black dresses, zapanował w latach 60. Wszystko za sprawą Audrey Hebpurn i jej roli w adaptacji dzieła Trumana Capote „Śniadanie u Tiffany’ego”. Scena, w której filmowa Holly Golightly ubrana w prostą, czarną suknię projektu Huberta de Givenchy je śniadanie zapa-
N ATA L I A J A Z I O R E K
65
slow fashion
CZAS NA ZMIANY!
Dyskusje, artykuły, poruszające dokumenty i wydarzenia, które powinny wstrząsnąć naszym światem. Mija rok, dwa i wszystko wraca na swoje konsumpcyjne tory. Łatwo zachłysnąć się kolorowymi reklamami i pięknymi wystawami, do których z resztą my - pracujący w świecie mody - się przyczyniamy. Dlatego zmiany zaczynamy od siebie. Przed Wami 4 osoby, które warto obserwować, jeśli bliskie jest Wam bardziej odpowiedzialne podejście do mody.
K
iedy sama postanowiłam w tym roku nie kupować ubrań - żadnych - ani nowych, ani z drugiej ręki, spotkałam się z reakcjami pełnymi zaskoczenia. Ale jak to - totalnie? Przez cały rok? Może lepiej 3 miesiące? Bez second handów? Pomyślałam, że coś tu trzeba naprawić. Po pierwsze - skoro jestem związana z modą, to wielu osobom trudno pojąć taki ubraniowy detoks.
Po drugie - kupowanie nowych rzeczy stało się tak oczywiste jak nabywanie chleba. A każde odstępstwo od tego rozumiane jest jako wyczyn! Przejście na dobrą stronę mocy 6R, czyli rethink, refuse, reuse, reduce, recycle, recover* nie jest takie trudne. Jak zacząć bardziej świadomie konsumować modę? Z pomocą przychodzą te 4 superkobiety!
Harel - specjalistka od polskich marek @harelblog
The Adamant Wanderer i rezygnacja z „taniej” mody @adamant_wanderer
Możecie być pewni, że jeśli Harel pokazuje Wami polską markę, to jest ku temu powód! Śledząc ją na co dzień dostaniecie informacje o nowych projektantach na rynku i świeżych kolekcjach zaufanych twórców. Dzięki jej wpisom oraz felietonom w Lounge zrozumiecie, jaka wartość kryje się w polskiej modzie!
Ula Fiedorowicz zobaczyła ponad 65 krajów! Swoimi doświadczeniami dzieli się z nami na blogu opisując również aspekt dotyczący mody. Powinny Was zainteresować jej podsumowanie z rezygnacji zakupów fast fashion oraz refleksje z zagrożeń dla środowiska, które generuje przemysł odzieżowy.
Ola Bąkowska - o odpowiedzialnej przyszłości @aleksandrabakowska
Ola to osoba, która wyjaśnia meandry odpowiedzialności, ekologicznego podejścia do mody i wykorzystania nowych technologii. Opowiada o zrównoważonej produkcji m.in. przez rozmowy z osobami z branży, takimi jak Nicolaj Reffstrup z GANNI i Mattias Bodin z H&M.
66
K ATA R Z Y N A K W I E C I E Ń
Joanna Glogaza - slow life dla każdego @joannaglogaza
Joannę na pewno znacie z publikacji o slow fashion, a jeśli nie, warto to nadrobić! Porady podane są przystępnym językiem, a rozwiązania wpłyną nie tylko na jakość naszego życia, ale też pozwolą rozsądniej podchodzić do odzieży i posiadania przedmiotów.
slow fashion
Biorąc przykład z dziewczyn, zamiast oczekiwać zmiany z dnia na dzień, podejmuj małe kroki w swoim otoczeniu i rozmawiaj z przyjaciółmi o tym, co robić inaczej. Może to czas na wypróbowanie #Haulternative, czyli odświeżania własnej szafy bez kupowania nowych ubrań? Organizacja Fashion Revolution opracowała przewodnik alternatywnej mody bazujący na wspomnianych już wyżej zasadach odpowiedzialnej konsumpcji, czyli 6R. W sam raz do przyswojenia wraz z nadchodzącą wiosną!
1. RETHINK Przemyśl, czy na pewno potrzebujesz tej kolejnej rzeczy. Czy pasuje do Twojego stylu i ubrań, które masz w szafie? A może jest sezonowym kaprysem?
2. REFUSE Naucz się odmawiać - zacznij od prostych spraw, takich jak foliowa reklamówka. Noś ze sobą zawsze torbę na zakupy.
3. REUSE T-shirt nie nadaje się już do noszenia? Zrób z niego ściereczki do wycierania kurzu lub sprzątania łazienki.
4. REDUCE Ogranicz posiadane rzeczy. Czy zastanawiałaś się, ile z nich tak naprawdę nosisz? Oddaj część potrzebującym.
5. RECYCLE Poddaj swoje ubrania recyklingowi. Nawet mały krok to krok. Oddaj rzeczy na zbiórkę! Przyzwyczaisz się do zmian powoli.
6. RECOVER Zepsuły Ci się buty lub zamek w sukience, urwało ucho w torebce? Nie wyrzucaj, a naprawiaj! Rzemieślnicze zawody wracają do łask, więc na pewno znajdziesz na swoim osiedlu krawcową i szewca! Albo może masz koleżankę, która szyje?
67
wydarzenia
FASHION DESIGNER AWARDS DO KOLEJNEGO ETAPU FDA JURY WYBRAŁO 30 MŁODYCH PROJEKTANTÓW, KTÓRZY ZAWALCZĄ O MIEJSCA W PÓŁFINALE KONKURSU FASHION DESIGNER AWARDS 25 lutego w hotelu Polonia Palace odbyły się pierwsze obrady jury 10. edycji Fashion Designer Awards. Jurorzy konkursu m.in.: Dawid Woliński, Agnieszka Maciejak, Agnieszka Dygant, Izabela Łapińska, Dorota Williams, Macademian Girl, Mikołaj Komar, Andrzej Foder, Katarzyna Wosiek, Marta Kulczycka i Joanna Sokołowska - Pronobis z ogromną ciekawością oglądali i selekcjonowali nadesłane prace.
68
Po głosowaniu i zliczeniu głosów wyłoniono grupę 30 młodych designerów, którzy przekonali jurorów do swojej interpretacji tematu 10 edycji FDA – Be Italian Be Glamour. Spośród nich tylko 20 będzie miało szansę zaprezentować dwie odszyte sylwetki na II obradach jury i dostać się do półfinału, który odbędzie się już 13 kwietnia w Galerii Mokotów w Warszawie.
W gronie jurorów ponownie jest projektantka Izabela Łapińska: - Na obradach podobało mi się, że autorka konkursu Joanna Pronobis wsłuchiwała się w opinie jurorów i z radością przeglądała zgłoszenia uczestników, którzy ponownie próbują swoich szans w FDA i podnoszą kwalifikacje, ten konkurs rozwija młodych ludzi! Czekam na dalszy rozwój wydarzeń i finał oczywiście.
Fashion Designer Awards to czołowy konkurs młodej mody organizowany od 2008 roku przez Joannę Sokołowską- Pronobis. W jubileuszowej edycji tematem jest Be Italian Be Glamour, dlatego główną rolę w kolekcjach debiutantów odgrywała silne włoskie wpływy. Jurorzy obejrzeli m.in kolekcje inspirowane mafią sycylijską , katedrą mediolańską, rolami Monici Bellucci i Sophi Loren, folklorem włoskiego południa, kinem Felliniego, twórczością Elisy Schiaparelli, mocny espresso, włoską operą i przepychem Gianniego Versace.
Od wielu lat w jury zasiada projektantka Agnieszka Maciejak, która mowi: - Od zawsze kibicuje projektantom na początku ich drogi, z ogromną ciekawością czekam na obrady jury FDA, a potem nie mogę doczekać się realizacji wybranych przez nas projektów, bardzo zachęcam młodych twórców do korzystania z potencjału i wolności twórczej, otworzenia się na niestandardowe podejście do wyrażenia swojej wizji. Dorota Williams, naczelna stylistka TVN, która zasiada w jury od 3 edycji tak mówi: - Jubileuszowa edycja FDA jest pod wieloma
względami wyjątkowa. Pomysłodawczyni i producentka konkursu, Joanna Sokołowska-Pronobis, zaproponowała w tym roku przepiękny motyw przewodni: „Be Italian, be glamour”. Temat jest niezwykle inspirujący i wielowymiarowy, co było widać we wszystkich teczkach, które oglądaliśmy podczas pierwszych obrad jury. Młodzi twórcy mają szalenie dużo do powiedzenia, ich kreatywność jest nieograniczona. Ja mam już swoje typy, szczególnie zapamiętałam jedną z teczek, teraz nie mogę się doczekać drugiego etapu – wykonania i zaprezentowania prototypów. Podczas następnych obrad jury, jak to mam w zwyczaju, będę chciała przymierzyć najciekawsze projekty. A projektant Dawid Woliński puentuje: Emocje i duzo pozytywnej energii. Jurorzy w szczytowych formach gotowi na nową erę designerow!
/mat. prasowe/
uroda
KOSMETYCZNE TRENDY Pamiętam jak niemal dekadę temu po raz pierwszy zobaczyłam węglowe mydło, które dodatkowo było w kształcie sztabki. Myślałam, że to żart, taki pomysł na śmieszny suwenir ze Śląska. No bo jak można umyć się czarnym mydłem i to z węgla! Natomiast moja pani dermatolog z czasów liceum jak mantrę powtarzała, że jak będę jeść dużo cukru i czekolady to będę miała problemy z cerą. Dzisiaj ani węgiel, ani cukier, ani tym bardziej czekolada nie są w kosmetycznych składach niczym niepokojącym, czy zaskakującym. Ciekawa jestem jak będą wyglądały kosmetyki przyszłości, myślicie, że jeszcze czymś nas zadziwią?
MASECZKA DO TWARZY CHIC CHIQ Z pomocą w walce z niedoskonałościami, wolnymi rodnikami i w redukcji przebarwień zarówno tych potrądzikowych jak i słonecznych, śpieszy czekoladowa maseczka polskiej marki CHIC CHIQ zafascynowanej filozofią Ajuwerdy. W składzie znajdziemy glinkę fulerską, lukrecję oraz czekoladę zawierającą 70% prawdziwego kakao. Maseczki nie zawierają parabenów, PEG-ów, oleju mineralnego, nie są testowane na zwierzętach i występują w pięciu różnych wariantach. Są produkowane w małych ilościach dla zachowania świeżości oraz, najwyższej jakości. B a m b u s owe p u d ełko, 100 ml, cena : 80,99 z ł We r s j a w s a s zetce, 8 g ra mów, cena : 19,98 z ł
PASTA DO ZĘBÓW LA-LE
MYDŁO WĘGLOWE MANUFAKTURA MEWA To absolutny hit dla problematycznych skór potrzebujących dogłębnego oczyszczenia, ale to mydło z małej rodzinnej manufaktury jest inne niż reszta jego węglowych kolegów. Wprawdzie mamy tu węgiel aktywny, o jakości farmaceutycznej, ale także oliwę z oliwek, olej z awokado, olej ryżowy, olej konopny oraz masła: shea i kakaowe, dzięki którym nadaje się świetnie także dla suchych i wrażliwych cer. Olejki eteryczne z bergamoty i słodkiej pomarańczy nie tylko pachną obłędnie, ale również niosą wiele korzyści prozdrowotnych. Mewa w swojej ofercie ma też genialne masła do ciała i peelingi, które aż chce się zjeść! 10 0 g, cena : o k . 1 5 z ł.
70
Węglowa pasta do zębów tej polskiej firmy powala składem. Znajdziemy w niej jedynie: olej kokosowy, sodę oczyszczoną kosmetyczną, xylitol brzozowy, węgiel aktywny i olejek miętowy. Ta wybielająca pasta do zębów nie zawiera ani cukru, ani fluoru, działa antyseptycznie, bakteriobójczo, zapobiega powstawaniu próchnicy, przywraca odpowiednie PH w jamie ustnej i zapobiega krwawieniu dziąseł. Wybielanie zębów z La-Le jest nie tylko bezpieczne ale także w 100% w zgodzie z naturą! 100 ml, cena : ok . 25 z ł.
uroda
SERIA KOSMETYKÓW DUETUS SYLVECO Marka Sylvecco stworzyła serię kosmetyków antysmogowych, chroniących przed zanieczyszczeniami i negatywnym działaniem składników toksycznych (metali ciężkich, gazów) występujących w środowisku. Receptury oparto o węgiel aktywny, olej z konopi, olej z czarnuszki, ekstrakt ze skrzypu polnego, kwasy AHA, BHA, PHA. Są to kosmetyki o właściwościach naprawczych, antyoksydacyjnych, silnie regeneracyjnych i ochronnych. Wegański, naturalny i biodegradowalny skład zachwyci wszystkich miłośników naturalnych produktów, obu płci, bo Duetus jak nazwa wskazuje to seria kosmetyków unisex.
PEELING DO CIAŁA ZIAJA Cukrowe zdzieraki nie tylko świetnie oczyszczają, ale też wspaniale nawilżają nasze ciało, a regularne stosowanie peelingów ujędrnia i zapobiega wrastaniu włosków! Karmelizowany peeling o zapachu nadziewanych pralinek, to must have każdego wielbiciela czekolady! Pojemnoś ć 300 ml, cena ok 19 z ł.
zdj. materiały promocyjne
Po j emno ść o d 1 5 - 1 5 0 m l, ce n y : 1 8 - 2 7 z ł.
PALETA CIENI E.L.F. Amerykańska marka w końcu dotarła nad Wisłę! E.l.f. tworzy bardzo udane kosmetyki kolorowe, oraz akcesoria do makijażu w przystępnych cenach. W skład paletki Necessary Noudes wchodzi pięć odcieni od beżu po głęboki brąz, którymi można wyczarować nie tylko codzienny makijaż, ale też seksowne smoky eyes. Po j e m n o ś ć 7 , 3 7 g, ce n a 4 5 z ł W y ł ą c z n ie w p e r f u m e r ii D o u gl a s
MATOWA POMADKA L’ O R E A L PA R I S Te płynne pomadki nie tylko mają obłędne czekoladowe odcienie, ale też pachną jak prawdziwe pralinki! Mają przepiękne matowe wykończenie oraz zaskakujące krycie i trwałość. Przetrwają cały dzień, nawet po zjedzeniu całej tabliczki czekolady. Pojemnoś ć 7,6 ml, cena ok 45 z ł.
71
świat perfum
PER FUMUM... POPRZEZ DYM Perfumy to emocje i wspomnienia, które są jak duch zamknięty w butelce. Wyzwolony przywołuje osoby, miejsca i uczucia z nimi związane. Pozwala im trwać nawet wtedy, gdy już dawno minęły. Perfumy są jak dym, potrafią zniknąć tak szybko, jak się pojawiają i tak jak dym przywiany z daleka, powrócić do nas.
LEWY BRZEG 26 września 1966. Przy ulicy Tournon 21 odbyło się otwarcie pierwszego butiku Saint Laurent Rive Gauche. O wystrój zadbała architekt wnętrz, Isabelle Hebey. Lampy z pomarańczowego plastiku, fotele Mies Van der Rohe i ogromne zdjęcie Yves Saint Laurenta na ścianie salonu. Cały Paryż pragnął to zobaczyć. W przeciwieństwie do prawego brzegu Sekwany, który był świątynią haute couture, intelektualny Rive Gauche stał się domem dla pret-a-porter. Wysublimowanej mody, która zeszła z piedestału „wysokiego krawiectwa” i wyszła na ulicę. Pierwsza kolekcja pret-a-porter odniosła oszałamiający sukces, tak jak i nazwa, którą nosiła, stając się symbolem tego, co nowoczesne, proste i pozbawione burżuazyjnego charakteru. Zwieńczeniem sukcesów będzie wylansowanie w roku 1971 kwiatowo-aldehydowego zapachu Rive Gauche. Legenda głosi, że objęcie stanowiska głównego projektanta linii Rive Gauche przez Toma Forda spotkało się z chłodnym przyjęciem ze strony Yves Saint Laurenta, który w tej roli widział swojego ulubieńca Alber’a Elbaza. Genialny Tom Ford redefiniuje „kody” marki, smoking, wstążki, szyfonowe bluzki, a paryską nonszalancję łączy z południowym temperamentem. Jako twórca absolutny w roku 2003 prezentuje Rive Gauche pour Homme, zapach, który ma być nie tylko perfumami, ale przede wszystkim stanem umysłu. Hymnem wolności, otwartości i braku kompromisów będących kamieniem węgielnym linii pret-a-porter Rive Gauche. Ideą przyświecającą Rive Gauche pour Homme jest nonszalancja wyrażona w sposobie bycia, która pozbawiona jest wystudiowania. Pewność siebie, która wynika z poczucia własnej wartości, a nie arogancji. Szorstka przy pierwszym kontakcie
72
kompozycja lawendy, geranium, paczuli i wetiwery, która z każdą chwilą poznania łagodnieje, ukazując nowe oblicze tak jak mężczyzna, który z każdym dniem staje się coraz bardziej fascynujący.
ZNÓW ZAKOCHAN / ZNÓW ZAKOCHANA Szczęście to dla mnie sypiać z tymi, których kocham - definicja szczęścia według Yves Saint Laurenta. Miłość była jego talizmanem. Zarówno ta szczęśliwa i szalona, jak i mroczna i niszcząca. Jak mało kto, poznał jej różnorodne oblicza i jak mało kto, potrafił o niej mówić. Miłość do Matki, miłość do pracy, miłość do mężczyzn i miłość do swoich ulubienic i muz jak Catherine Denevue, przy której pozwalał sobie marzyć, Betty Catroux, która była jego alter ego czy Loulou de la Falaise, prawej ręki w pracy i powierniczki w życiu prywatnym. Miłość to naszyjnik Coeur de Joie, który w finale pokazu nosiła ulubiona modelka, a w dniu jego pogrzebu
Catherine Deneuve. Miłość według Yves Saint Laurenta to wreszcie kartki pocztowe „LOVE”, które każdego roku tworzył dla swoich najbliższych. Gdy w roku 1998 obchodził 40-lecie pracy artystycznej, to właśnie „Miłość” została motywem przewodnim. W czasie finału mistrzostw świata w piłce nożnej w Paryżu zawodnicy ustąpili miejsca modelkom, a murawa stała się wybiegiem, na którym zaprezentowano IV dekady wizjonerskiej pracy. W hołdzie dla Yves Saint Laurenta, Terry de Gunzburg tworzy kolekcję makijażu „In Love Again”, w której łączy ukochane błękity, lazury i akwamaryny Mistrza, a Jean-Claude Ellena dodaje olfaktoryczny portret w postaci jubileuszowego zapachu In Love Again. Świetlistą kompozycję, która łącząc czarną porzeczkę, winogrona i mandarynkę pozwala rozkwitnąć piwonii i róży osadzonych na drzewnej bazie, by tak jak miłość pozostawić po sobie niezatarte wspomnienie. M I K O Ł A J T Y PA
odchudzanie
PO ZIMIE POZOSTAŁY CI NADMIAROWE KILOGRAMY? KOSMETOLOG RADZI, JAK POZBYĆ SIĘ ICH SZYBKO I SKUTECZNIE
ZIMA SPRZYJA PRZYBIERANIU NA WADZE – JESTEŚMY MNIEJ AKTYWNI FIZYCZNIE, WIĘCEJ PODJADAMY. ISTNIEJĄ NA SZCZĘŚCIE SPOSOBY UMOŻLIWIAJĄCE POWRÓT DO WYMARZONEJ SYLWETKI – I TO JESZCZE PRZED WIOSNĄ. O TYM, JAK TO ZROBIĆ, ROZMAWIAMY Z EKSPERTEM DIETETYKIEM-KOSMETOLOGIEM PAULINĄ NOWAK, Z KLINIKI LASEROTERAPII I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ NEONIA. Wiele osób pragnie przed wiosną zgubić kilka kilogramów. Czy można zwiększyć efektywność diety i aktywności fizycznej zabiegami w gabinecie kosmetologii estetycznej? - Oczywiście, że tak. Dziś kosmetologia daje szeroki wachlarz możliwości walki z nadmiarową tkanką tłuszczową, utratą jędrności skóry czy cellulitem. Zabiegi te są bardzo skuteczne, a zarazem nieinwazyjne – a zatem bezpieczne. Osoby obawiające się inwazyjnych procedur medycyny estetycznej mogą odchudzić się w gabinecie kosmetologicznym.
Jakie zabiegi są szczególnie polecane? - Jestem zwolenniczką zabiegów nie wymagających rekonwalescencji, które można powtarzać w zależności od potrzeb, bezbolesne, a wręcz przyjemne i relaksujące. Mowa o zabiegu najnowszym modelem endermologii LPG Alliance, fali akustycznej firmy Storz, a także karboksyterapii. Jakich efektów możemy się spodziewać? - Już wykonanie jednego zabiegu sprzyja ujędrnieniu skóry, a także wygładzeniu cellulitu. Skóra jest lepiej odżywiona i dotleniona, zyskuje blask i koloryt. Natomiast wykonanie serii zabiegów prowadzi do re-
dukcji obwodów ciała i pożądanego wymodelowania sylwetki. W celu podtrzymania zabiegów można wykonywać tzw. zabiegi przypominające. Ilu zabiegów potrzeba, aby odzyskać wymarzoną sylwetkę? - Plan kuracji modelującej sylwetkę zawsze ustalany jest indywidualnie. Konieczne jest wykonanie co najmniej kilku zabiegów. A naprawdę spektakularnych efektów możemy spodziewać się, gdy zdecydujemy się na łączenie zabiegów karboksyterapii i fali uderzeniowej z endermologią.
73
sylwetka
DLACZEGO WARTO WŁĄCZYĆ STRETCHING DO PLANU TRENINGOWEGO? CIESZY MNIE, ŻE CORAZ WIĘCEJ OSÓB UCZĘSZCZA NA GRUPOWE ZAJĘCIA ZE STRETCHINGU. W DALSZYM CIĄGU JEDNAK, JAKO INSTRUKTORKA FITNESS, ZDARZA MI SIĘ USŁYSZEĆ KOMENTARZE UCZESTNICZEK ZAJĘĆ, ŻE TE NIE CHCĄ SIĘ ROZCIĄGAĆ. OSOBY TAKIE ZAZNACZAJĄ, ŻE STRETCHING NIE POMOŻE IM SCHUDNĄĆ, SZKODA IM NA NIEGO CZASU LUB NAJZWYCZAJNIEJ NUDZĄ SIĘ NA ZAJĘCIACH, NA KTÓRYCH NIE WYCISKAJĄ Z SIEBIE SIÓDMYCH POTÓW.
Mam więc głęboką nadzieję, że poniższe argumenty przekonają wszystkich sceptyków oraz zachęcą do włączenia zajęć ze stretchingu do każdego planu treningowego.
materiał promocyjny
Rozciąganie mięśni wpływa na zwiększenie zakresu ruchomości w stawach, co z kolei pomaga osobom trenującym w prawidłowej technice wykonywania ruchów jak również zapobiega przeciążeniom oraz urazom poprzez uelastycznienie włókien mięśniowych. Delikatny, odpowiednio dobrany stretching przed treningiem może stanowić istotny element rozgrzewki, która przygotuje ciało do większego wysiłku. Z kolei łagodne ćwiczenia rozciągające wykonywane pomiędzy kolejnymi treningami przyspieszą proces regeneracji dzięki poprawie ukrwienia oraz dotlenieniu mięśni.
74
Jeśli chodzi zaś o osoby pracujące za biurkiem, niewątpliwym plusem wykonywania stretchingu jest eliminacja nadmiernego napięcia mięśni co w konsekwencji wpływa na pozbycie się dokuczliwych bólów mięśni. Nie bez powodu coraz więcej firm zapewnia swoim pracownikom możliwość korzystania z sali przystosowanej do ćwiczeń, a nawet organizuje treningi grupowe w czasie pracy. Myślę, że warto korzystać z tego typu udogodnień. Co więcej, świadomy i miarowy oddech,
który towarzyszy zajęciom rozciągającym skutecznie niweluje stres a także pozwala się zrelaksować. Lepsze zaś dotlenienie mózgu znacząco wpływa na poprawę koncentracji.
Istotny jest również fakt, że stretching, podobnie jak inne zajęcia typu body&mind, rozwija świadomość własnego ciała oraz pozwala zwiększyć kontrolę nad ruchem. Za pomocą ćwiczeń rozciągających otwieramy przykurczoną sylwetkę i poprawiamy postawę ciała, co z kolei ma wpływ na płynność oraz grację naszych ruchów. Nie bez znaczenia pozostaje również czynnik odprężający, dzięki nauce głębokiego oddechu i spokojnej muzyce, która towarzyszy podczas zajęć. Zarówno osoby aktywne fizycznie na co dzień, jak i te, które prowadzą siedzący tryb życia, odczują znaczne korzyści wynikające z regularnego rozciągania się. Pamiętajmy, że elastyczne ciało to gwarancja sprawności na długie lata.
DAGMARA MURYJAS Instruktor Fitness, My Fitness Place
fot. Grube oko
testujemy kosmetyki
SVR Hydraliane Essence ERATO, MUSE cosmetics DWA TESTOWANE W TYM NUMERZE PRODUKTY ZDECYDOWANIE WIĘCEJ DZIELI NIŻ ŁĄCZY, ALE PODCZAS UŻYWANIA ODNALAZŁAM ICH WSPÓLNY MIANOWNIK - PRZY OBYDWÓCH MUSIAŁAM TROCHĘ POMAJSTROWAĆ, ŻEBY UŁATWIĆ SOBIE APLIKACJĘ. W JEDNYM PRZYPADKU, KTOŚ MOCNO NAMĘCZYŁ SIĘ BY UTRUDNIĆ NAKŁADANIE GENIALNEGO PRODUKTU, A W DRUGIM PRZYPADKU TO FORMUŁA WYPADŁA BLADO NA TLE ŚWIETNIE SKROJONEGO ANTURAŻU. Na pierwszy ogień idzie SVR HYDRALIANE ESSENCE, skoncentrowany, wypełniający prekursor nawilżenia.
zdjęcia: mat. producentów
WYGLĄD I APLIKACJA ����� Esencja została zamknięta w niebieskiej plastikowej butelce, która na myśl przywodzi opakowanie ekskluzywnej wody mineralnej i to ono było jednym z największych utrudnień podczas testów. Samo w sobie nie jest złe, ale jest fatalne dla tego produktu, ponieważ wylewa się go zdecydowanie za dużo i niemiłosiernie cieknie z zakrętki. Jeśli mowa o aplikacji, to proponuję zrezygnować z pomysłu producenta, by nakładać esencję za pomocą płatków kosmetycznych. Nie mam bladego pojęcia gdzie leży problem, ale nakładana płatkiem bardzo się klei i nie robi zupełnie nic. Ten kosmetyk musi być wmasowany w buzię i to w znacznie większej ilości niż ta, która zmieści się na płatku. Tyle tylko, że konsystencja mocno utrudnia taki rodzaj aplikacji i doprowadza do białej gorączki. Po nałożeniu produkt, przez ok. 2 minuty może pozostawić lekko kleistą powłokę na twarzy, ale potem wchłania się do matu.
KONSYSTENCJA, ZAPACH I KOLOR ����� Im dłużej testowałam tę esencję, tym bardziej miałam wrażenie, że ktoś zupełnie nie sprawdził jak taka formuła będzie się sprawdzać w użytkowaniu. Konsystencja jest ultra wodnista, właściwie nie różni się niczym od wody, przez co przecieka nam między palcami podczas nakładania. Producent
76
twierdzi, że jest ona lekko żelowa i szkoda, że nie ma to nic wspólnego z prawdą, bo w takim wypadku aplikacja byłaby dużo przyjemniejsza. Kolor esencji jest zupełnie przeźroczysty, a zapach nieco kwiatowy ale nienachalny.
SKŁAD ����� W buteleczce znajduje się woda, fizjologicznie dostosowana do komórek skóry, oczyszczona w 99,9% z zanieczyszczeń, 100 razy bardziej skoncentrowana i nasycona pierwiastkami śladowymi, niż woda termalna o podobnym składzie. Gliceryna i propanediol, czyli kompleks składników silnie nawilżających skórę. Cukry hydrofilne, które wiążą wodę w skórze i uszczelniają jej warstwę ochronną, a także kompleks kwasów hialuronowych.
DZIAŁANIE ����� O tym, że nie przestałam testować tego produktu zaraz na początku zadecydowało właśnie działanie. Jest to kosmetyk nie tylko genialnie nawilżający, ale również wspaniale wypełniający! Idealny na ciężkie poranki a także wspaniale napinający skórę pod oczami. Uwielbiam go nakładać wieczorem jako bazę pod oleje, ponieważ zdecydowanie ułatwia ich wiązanie. Rano przyspiesza wchłanianie kremu, podobnie z fluidem, cudownie go “wciąga”. Zdarzało mi się wsadzić buteleczkę na noc do lodówki a rano namoczyć chusteczkę esencją i zrobić z niej okład, co w 10 min robiło cuda z buzią i zastępowało maseczkę w płachcie.
STOSUNEK CENY DO JAKOŚCI ����� Produkt można dostać w dwóch formatach - 75 i 200 ml. Ja polecam najpierw kupić mniejszą pojemność, bo to kosmetyk, który albo się pokocha albo znienawidzi. Mniejszy kupicie za ok. 50 zł, większą butelkę za ok. 70 zł. Po miesięcznym testowaniu wiem, że jest to mój nowy kosmetyczny must have i cena jest bardzo dobra w porównaniu do ilości zastosowań a przede wszystkim - do jakości.
OCENA KOŃCOWA ���� Uwielbiam ten kosmetyk, ale teraz rozumiem skąd tak różne i bardzo kontrowersyjne opinie na jego temat. Gdyby konsystencja była bardziej żelowa, a opakowanie było z pompką, jestem pewna, że zdecydowanie więcej osób pokochałoby tę esencję. Ale rozumiem, że to, że produkt wylewa się niemiłosiernie i ciężko go nałożyć skutecznie, może do niego zniechęcić. Proponuję więc przelać go do innej buteleczki, znaleźć na niego swój sposób i cieszyć się z cudownego działania tej esencji.
testujemy kosmetyki Drugim kosmetykiem jest tusz do rzęs ERATO od polskiej marki MUSE cosmetics.
WYGLĄD I APLIKACJA ����� Tusz wygląda obłędnie! Jest zamknięty w bardzo eleganckim papierowym pudełku, które skrywa maskarę oraz dodatkowe 2 szczoteczki. Tak, ten tusz ma w zestawie aż 3 różne szczoteczki, by zadowolić wszystkich. Sam tusz jest w matowym czarnym, lekko gumowym opakowaniu. Dwie szczoteczki są silikonowe, a trzecia to szczoteczka z włosia. Wszystkie są bardzo gęste i bez problemu wyłapują najkrótsze włoski.
za pomocą kroplomierza, i to był genialny pomysł. Tusz lekko się rozrzedził i zaczął się pięknie nakładać na rzęsy. Kolor pozostał kruczoczarny i kosmetyk nie stracił swojego zabójczego zapachu.
SKŁAD ����� Ten tusz ma nie tylko upiększyć, ale również wzmocnić nasze rzęsy, a jego skład jest imponujący. W środku znajduje się widelash, głowny składnik aktywny, wzmacniający włókno oraz cebulkę włosa; keratyna, wypełniająca ubytki rzęs i zapobiegająca pojawianiu się nowych oraz panthenol, który nadaje im objętość. Oprócz tego produkt jest przyjazny dla alergików i dla osób noszących szkła kontaktowe.
KONSYSTENCJA, ZAPACH I KOLOR ����� I tu nastąpiło lekkie rozczarowanie. Miałam spory problem w nałożeniu tuszu, więc po dwóch nieudanych próbach zwaliłam całą winę na jedną ze szczoteczek, wymieniłam na tę z włosiem i niestety nie zmieniło się nic. Dla mnie tusz był bardzo gęsty, pozostawiał na rzęsach grudki, kruszył się, rozmazywał, istny koszmar. Nie chciałam go odsyłać, tym bardziej, że nie mam pojęcia czy coś z nim było nie tak, czy taka jego natura i zwyczajnie nie przypadł mi do gustu. Zaryzykowałam więc i dodałam do niego dosłownie kroplę olejku rycynowego
78
dowanie mniej ich wypada. Moją ulubioną szczoteczką okazała się być ta z włosiem, ale obydwie silikonowe są bardzo dobre i używałam ich na koniec aplikacji, żeby dodatkowo rozczesać rzęsy. Szczoteczka z włosia będzie ulubieńcem dziewczyn, które lubią efekt xxl, zarówno w wydłużeniu jak i pogrubieniu. NIetrudno wyczarować nią wrażenie sztucznych rzęs, a nawet bardzo teatralny look. Silikonowe szczoteczki nabierają mniej tuszu i one bedą lepsze dla miłośników delikatniejszego efektu.
STOSUNEK CENY DO JAKOŚCI ����� Cena 8 ml tuszu to ok 54 zł, co jest rewelacyjną ofertą, bo to zarówno maskara jak i odżywka, a do tego jeszcze zawiera dodatkowe szczoteczki, które znajdują wiele zastosowań.
DZIAŁANIE ����� ERATO to zdecydowanie maskara dla osób, które lubią mocne podkreślenie rzęs, bo już po pierwszej warstwie są one znacznie pogrubione, mocno podkręcone i wydłużone. Po moim “zabiegu” maskara przestała się kruszyć, ale zdarzało jej się odbić na górnej powiece, co w przypadku moich tłustych powiek nie jest jednak niczym dziwnym. Po ponad dwóch tygodniach używania widzę zdecydowaną poprawę w kondycji rzęs, a przede wszystkim zdecy-
OCENA KOŃCOWA ���� Po małym liftingu i dopasowaniu do moich potrzeb tusz okazał się być jednym z moich ulubionych. To mocny zawodnik i często pytano mnie czy to moje naturalne, czy sztuczne rzęsy. Brawa za, dbałość o detale, bo dzięki nim używa się go z wielką przyjemnością.
Fot. K atarz yna Widmańsk a
OSKAR BACHOŃ OSKARY I LADY GAGA
– Oskarze, oglądałeś tegoroczne Oskary? – Nie, coś ty, spałem. – Ja jakoś nie mogłam zasnąć. Poza tym lubię te kiecki oglądać. No i mieliśmy nadzieję na naszego Oskara. Ale nie o tym. Wiesz, odpaliłam oskarową galę na komputerze a sama siedziałam na projektem swojego domu. Jestem architektem z wykształcenia. Ale nigdy nie projektowałam domów. Zawsze wnętrza: tapety, firany, kafelki. – To może zleć to komuś, kto to robi od trzydziestu lat? – Tak mój chłop mi mówi. Żabko, ty się zajmiesz wyposażaniem środka. A to zostaw fachowcowi. I wiesz, chyba to mnie bolało najbardziej. Że ciągle słyszałam od innych, że projektowanie domów to męska robota. I mi się odpaliło, że kiedyś chciałam iść na medycynę. Na chirurgię konkretnie. I się zaczęło. Że to męski zawód, że lepiej pediatria czy dermatologia. Że... tysiące “że”. Siedziałam teraz z ołówkiem w ręce i myślałam nad bryłą. A ten krążył koło mnie i jak
mantra powtarzał: Zlećże to; Daj se spokój. A w kompie szła odpalona gala. Oskara dostała Lady Gaga. Jaki ona ma okropny nos - pomyślałam. Ona weszła na scenę i zaczęła mówić: It’s not about winning (Tu nie chodzi o wygrywanie). Zamarłam. A ona ciągnęła dalej: Tu nie chodzi o wygrywanie ale o to, że nigdy się nie poddałam. Jeśli masz marzenie, walcz o nie. To dyscyplina i pasja. Nie chodzi o to ile razy coś Ci się nie powiodło, ale o to ile razy upadłaś i powstałaś ponownie! Bądź dzielna i walcz o to czego chcesz! Słuchaj jakby mnie prąd poraził. Był środek nocy, ołówek, pustka kartka do projektowania, kobieta z brzydkim nosem i marzeniami właśnie odebrała Oskara, najważniejszą nagrodę filmową. Czułam, jak ryczę, jak łzy mi ciekną po twarzy. Zobaczyłam siebie jako chirurga, potem architekta ogromnej budowli, potem jak tańczę tango. Zobaczyłam siebie w zrealizowanych marzeniach. Mocne.
A potem pomyślałam sobie, że to nie chodzi tylko o walczenie. Ale też o odwagę do snucia marzeń. Każdy ma to, na co się odważa. Tak sobie myślę.
OSKAR BACHOŃ www.oskarbachon.pl/blog Studio Stylizacji i Wizażu ul Hieronima Wietora 3/2 lok. 1 tel. 602 635 037
79
spa & wellness
PRZEWODNIK PO LITWIE
NAJLEPIEJ ZACHOWANY SKARB WELLNESS EUROPY Dzięki bogatym naturalnym obszarom oraz znakomitym zapleczu SPA, Bałtycka Republika Litewska powinna znaleźć się na liście to do wszystkich osób poszukujących dobrego samopoczucia oraz regeneracji
22 lutego 2019, Druskienniki, Litwa: W ciągu ostatnich kilku lat Litwa, największe z trzech państw bałtyckich, zyskała zasłużony status jednego z najlepszych miejsc na urlop czy wakacje. Podróżujący cenią sobie przepiękną, dziewiczą naturę i przystępne ceny. Podczas gdy urocze czerwone dachy na Starym Mieście w Wilnie oraz perły architektury modernistycznej w Kownie wciąż przyciągają najwięcej turystów, Litwa ma do zaoferowania o wiele więcej tym, którzy szukają źródła odpoczynku, zdrowia i dobrego samopoczucia. Przez wieki rozwijała się tu kultura wellness, której fundamentem
80
jest woda mineralna, lecznicza borowina, rozległe lasy, piaszczyste plaże i setki słodkowodnych jezior. Rozwinięta gałąź hotelarstwa i SPA na światowym poziomie ma tu swoje odzwierciedlenie w wyjątkowym miejscu, jednym z najstarszych miast SPA w regionie Morza Bałtyckiego w Europie Wschodniej - Druskiennikach. Od indywidualnie dobranych zabiegów na bazie wody mineralnej w medycznych SPA w Druskiennikach, po bursztynowe sauny w Połądze nad Bałtykiem, litewskie zaplecze odnowy biologicznej sprawi,
że goście będą zaskoczeni i odmłodzeni w równym stopniu. UZDROWISKO DRUSKIENNIKI (DRUSKININKŲ GYDYKLA) Uzdrowisko Druskienniki jest najstarszym uzdrowiskiem medycznym w tym mieście. Od XIX wieku, poprzez okres międzywojenny oraz sowieckiej okupacji Litwy, do dnia odzyskania niepodległości było jednym z najbardziej popularnych w kraju obiektów SPA dla gości z całego kontynentu europejskiego i okolic. Pomimo tego, że jest to
spa & wellness
jedno z najstarszych uzdrowisk na Litwie, jego zaplecze medyczne jest w pełni aktualne, a odwiedzający mogą korzystać z kąpieli błotnych, basenu, łaźni parowych, gabinetów masażu, krioterapii oraz pijalni wody mineralnej. Uzdrowisko Druskienniki specjalizuje się w terapiach na bazie leczniczej borowiny i wody mineralnej - są one dostępne na miejscu i mają na celu leczenie schorzeń sercowo-naczyniowych, chorób krwi, epilepsji, problemów ze zdrowiem psychicznym i uzależnień. Inne terapie pomagają również ciężarnym pacjentkom cierpiącym na powikłania karmienia piersią. W Y B R Z E Ż E B A ŁT Y C K I E Wzdłuż Wybrzeża Bałtyckiego znajduje się wiele ośrodków odnowy biologicznej, najwięcej z nich jest w nadmorskiej miejscowość Połąga. Uznana w dużej mierze za letni turystyczny kurort, Połąga stopniowo zyskuje uznanie ze względu na zaplecze odnowy biologicznej dzięki obiektom SPA i największej na świecie bursztynowej saunie. Oprócz korzyści zdrowotnych czerpanych ze słońca, morza i obszarów leśnych otaczających miasto, na bałtyckim wybrzeżu Litwy znajdują się jedne z najpiękniejszych plaż w Europie. Wyjątkowa 98-kilometrowa Mierzeja Kurońska jest otoczona przez Morze Bałtyckie z jednej strony, z drugiej zaś Zalewem Kurońskim. Zapewnia turystom poszukującym letniego relaksu i wypoczynku zapierające dech w piersiach krajobrazy dzięki miękkim białym piaskom, falistym wydmom i małym wioskom rybackim o unikalnej architekturze. EKSTREMALNE SAUNY I KRIOTERAPIA W Druskiennikach miłośnicy silnych wrażeń mają wiele możliwości wypróbowania ekstremalnych procedur odnowy biologicznej. Sauna Kantri w AquaParku skierowana jest do amatorów skrajnych stanów - temperatura osiąga tu 110°C, ścieżka dźwiękowa to heavy metal a otoczenie to trzy ciężkie, 300-kilogramowe piece. Pomimo tego, że Kantri jest w dużej mierze źródłem ekscytacji i rozrywki, szeroko wpływa na zdrowie, m.in. odtruwa nasze ciało, redukuje stres, wzmacnia odporność i zwiększa metabolizm. Po drugiej stronie ekstremalnej skali znajduje się krioterapia w Uzdrowisku Druskiennickim, która daje możliwość zetknięcia ciała z temperaturą aż -165°C. Zabieg trwa od 30 sekund
do dwóch minut. Narażone na tak niską temperaturę ciało podnosi poziom tlenu i uwalnia przeciwzapalne związki chemiczne. Stwierdzono również, że krioterapia poprawia problemy z oddychaniem i redukuje cellulit. Jeśli te skrajnie wysokie i niskie temperatury to jednak za dużo, należy wypróbować Prysznic Sharko. Ten krótki, pięciominutowy masaż wodny obejmujący ciało od szyi w dół jest popularną formą leczenia układu nerwowego, a także kuracją dla osób cierpiących na zmęczenie, nadwagę i komplikacje kręgosłupa. W celu wzmocnienia efektów leczenia można go również połączyć z bardziej tradycyjnymi metodami leczenia, takimi jak terapia błotem i tlenem.
go i sercowo-naczyniowego, zaburzenia trawienia i układu oddechowego, a także osobom regenerującym się po nowotworach czy operacjach. W zależności od programu leczenia, pacjenci Upa uzyskają spersonalizowany plan odnowy biologicznej w oparciu o ich stan, będą pracować według indywidualnie dobranego schematu diety oraz traktowani będą nowoczesnym sprzętem medycznym. To szczególne uzdrowisko nawiązuje również do litewskiego dziedzictwa pogańskiego i bierze swoją nazwę od Upy, bałtyckiej bogini rzek, źródeł i wody, a ukłon ten w stronę historii znajduje odzwierciedlenie w wnętrzu obiektu.
U PA , M E D Y C Z N E S PA
Pływanie w lodowatej wodzie to jedna z najbardziej ekstremalnych form odnowy biologicznej na Litwie. Oprócz pływania w formie ćwiczeń, zanurzenie w takiej temperaturze powoduje ogromny wzrost produkcji dopaminy i serotoniny w mózgu, co z kolei poprawia samopoczucie psychiczne, witalność i nastrój. Szok termiczny spowo-
Położone wśród zacisznych lasów sosnowych w Druskiennikach, Medyczne SPA Upa jest jednym z najbardziej znanych tego typu ośrodków na Litwie. Tutejsi lekarze pomagają pacjentom cierpiącym na zaburzenia układu mięśniowo-szkieletowe-
LO D O WATA W O D A
81
spa & wellness
O DRUSKIENNIKACH
dowany zimną wodą zwiększa krążenie i spala kalorie oraz uwalnia kwas mlekowy w stawach, co poprawia koordynację ruchową. Miasto Troki, położone około 30 kilometrów od stolicy Wilna, stolicy Litwy, organizuje coroczne mistrzostwa w pływaniu w lodowatej wodzie w tutejszym jeziorze Galwe, podczas których “morsy” pływają 25 metrów w mroźnej wodzie. Jest to regularna rozrywka wpisana w kulturę tego kraju. ZDROWIE W LASACH Jako, że ponad 30% powierzchni Litwy to lasy, nikogo nie dziwi wyjątkowe przywiązanie i szacunek litwinów do natury. Litwa jest jednym z niewielu krajów w Europie, w których nadal istnieje ruch pogański. Oprócz eksploatacji dziewiczej natury, spacery i wędrówek po litewskich lasach sosnowych, osoby szukające zdrowotnego odrodzenia mają możliwość odstresowania się, poprawy zdrowia psychicznego i obniżenia ciśnienia krwi. Naukowcy odkryli, że terapia
82
polegająca na przebywaniu na łonie natury może być równie skuteczna, co konwencjonalne zabiegi medyczne. Co więcej, lasy na Litwie to nie tylko same w sobie kuracje odnowy biologicznej. W cieplejszych miesiącach stają się placem zabaw na ludzi ceniących sobie spędzanie czasu na świeżym powietrzu dzięki szlakom rowerowym i spacerowym. W okresie jesiennym są nieskończonym źródłem grzybów i jagód. Przez cały rok jeziora odgrywają ważną rolę w litewskiej kulturze wellness nad nimi odwiedzający wynajmują domki z saunami, łącząc te dwie rzeczy - jezioro i saunę - w detoksykującą kurację. Z roku na rok turyści z całego świata chcą odkrywać kraje mające do zaoferowania wielowiekowe tradycje oraz nietkniętą naturę. W świetle tego, Litwa jawi się jako atrakcyjny cel podróży, przy czym tradycje odnowy biologicznej profesjonalnie pielęgnowane od wieków nadają kraju miano europejskiej stolicy wellness.
Druskienniki to największe na Litwie miasto uzdrowiskowe, znane z wyjątkowego połączenia gruntowych wód mineralnych, leczniczej borowiny i otaczających je lasów sosnowych, które zapewniają wyjątkowo czyste powietrze. Miasto zostało ogłoszone uzdrowiskiem przez dekret Króla Stanisława Augusta Poniatowskiego po odkryciu leczniczych właściwości wód w XVIII wieku. Zdrojowa tradycja w Druskiennikach była rozwijana przez wieki. Koncepcja medycznych SPA pojawiła się w czasach sowieckich i była modernizowana po odzyskaniu niepodległości przez Litwę. Medyczne SPA to hotelowe centrum odnowy biologicznej, w którym pod opieką lekarzy odbywają się określone zabiegi lecznicze, obejmujące m.in. specjalne kąpiele mineralne, kuracje prądami wodnymi, masaże, fizjoterapie, zabiegi borowinowe, aromaterapie i wiele innych. Medyczne SPA, a także regularne SPA w Druskiennikach oferują również klasyczne zabiegi kosmetyczne oraz masaże. Miasto Druskienniki proponuje wiele atrakcji dla całej rodziny. Znajduje się tutaj największy AquaPark w regionie, całoroczny stok narciarski Snow Arena, park rozrywki, liczne parki i ścieżki rowerowe. Druskienniki oferują bogate doznania gastronomiczne, muzea, liczne imprezy kulturalne i uroczystości przez cały rok.
NIE DAJ SIĘ PR SIĆ! Przekaż nam
1% podatku.
Dzeki od 11 miesięcy w schronisku
KRS: 0 000 044 704 www.ktoz.krakow.pl
ROZPRAW SIĘ Z CELLULITEM NA DOBRE ZGRABNE NOGI I JĘDRNE POŚLADKI TO MARZENIE KAŻDEJ KOBIETY. OSIĄGNIECIE TEGO NIE NALEŻY JEDNAK DO ŁATWYCH ZADAŃ, ALE NIE JEST TEŻ NIEMOŻLIWE. POWIEDZ POMARAŃCZOWEJ SKÓRCE DO WIDZENIA I CIESZ SIĘ PIĘKNĄ SKÓRĄ NA ZAWSZE! Cellulit to nieprawidłowo rozmieszczona tkanka tłuszczowa, która występuje wraz ze zmianami tkanki podskórnej. Pojawia się po okresie dojrzewania, a nasila podczas ciąży, menopauzy i przy zaburzeniach hormonalnych. Jego przyczyną najczęściej jest zbyt duża ilość estrogenu w organizmie, dlatego problem dotyczy głównie kobiet i młodych dziewcząt. Cellulit może wystąpić nie tylko na udach, biodrach, brzuchu i pośladkach, ale także na kolanach, ramionach, a nawet sutkach. 84
Efektem jest nierówna, pofałdowana skóra przypominająca skórkę pomarańczy. Cellulit to głównie problem kosmetyczny, ale - w zaawansowanych stadiach - może mieć wpływ na zdrowie. Dlatego warto zadbać o poprawę skóry od razu.
RUSZAJ SIĘ!
Aktywność fizyczna poprawia krążenie krwi i limfy, przyspiesza przemianę materii oraz spalanie tkanki tłuszczowej. Ćwiczenia pomogą zadbać o elastyczność skóry i rozbić nieatrakcyjne fałdki. Najlepszym antycellulitowym treningiem dla zabieganych pań jest popularna ostatnio elektrostymulacja mięśni. - Trening EMS to skuteczny sposób na pozbycie się niechcianej pomarańczowej skórki. Podczas 20 minutowego treningu nie tylko akcentujemy interesujące nas dolne partie, ale wzmacniamy także całe ciało, podkreślimy kobiece kształty i zredukujemy znacząco cellulit. Poprawa wyglądu skóry zauważalna jest już po kilku sesjach. To doskonałe rozwiązanie dla kobiet, które chcą pozbyć się cellulitu oraz poprawić swoją sylwetkę. - mówi Katarzyna Żbik, właścicielka studiów NEWBODY w Krakowie, Krzeszowicach oraz Jaworznie. Trening EMS ze względu na swoją intensywność zalecany jest tylko jeden raz w tygodniu, a 20-minutowa sesja może zastąpić nawet trzy wizyty na siłowni. Główną zaletą EMS jest rozbicie cellulitu i spalenie tkanki tłuszczowej, a także wzmocnienie całego ciała oraz redukcja bólu pleców.
PIJ WODĘ!
Woda to lekarstwo na wszystko. Regularne picie 2-2,5 litra wody dziennie, pomaga w walce z cellulitem “od wewnątrz”. Dzięki temu nasz organizm oczyszcza się z toksyn, wypłukując je i tym samym pobudzając do pracy wszystkie organy wewnętrzne. Woda to również do-
skonały sposób na zatrzymanie płynów w organizmie, któremu sprzyja nadmiar soli w diecie, dlatego...
OGRANICZ SÓL!
Jeśli chcesz zapomnieć o pomarańczowej skórce ogranicz sól i sód w swojej diecie. Jak już wiesz, te dwa składniki powodują zatrzymanie wody w organizmie, a co za tym idzie upośledzają układ krwionośny. Dlatego zamiast soli używaj ziół i mieszanek przypraw. To pomoże w walce z cellulitem.
ROLLUJ SIĘ!
Codzienne używanie specjalnego antycellulitowego wałka pomoże pobudzić Twoje krążenie krwi. Początkowo rollowanie może być bolesne, ale z czasem twoja skóra się przyzwyczai. Taki niewinny masaż spowoduje, że w połączeniu z aktywnością fizyczną efekty zauważysz jeszcze szybciej.
JEDZ ROZSĄDNIE!
Problem cellulitu dotyczy zarówno kobiet puszystych jak i szczupłych, dlatego bardzo ważne jest by się racjonalnie odżywiać. Antycellulitowa dieta powinna być bogata w owoce, warzywa, kasze, ciemne pieczywo, ryby, oleje roślinne, orzechy, pestki oraz nasiona. Warto też zadbać o regularne posiłki i mniejsze porcje. By pozbyć się pomarańczowej skórki całkowicie należy wyeliminować słodycze i fast foody oraz ograniczyć kawę w diecie.
85
włosy
CHAPEAU BAS! HU! HU! HA! Zimne powietrze, zimny wiatr, suche powietrze w pomieszczeniach. Jednym słowem dramat dla naszych włosów, wszystko to sprawia, że stają się matowe i nie chcą się układać. Włosy ocierają się o siebie, czapki i szaliki, przez co są bardziej podatne na łamanie. Jako że ja (i pewnie Wy również!) odliczam dni do wiosny i to już pora, aby ŚCIĄGNĄĆ CZAPKI Z GŁÓW, przedstawiam pozimowe włosowe domowe pogotowie.
Nie mam żadnych wątpliwości, że włosy nie lubią zimy. Dlatego wraz z pierwszymi wiosennymi promieniami słońca warto pomyśleć o przywróceniu ich do życia. Jednym z podstawowych problemów są suche, uwrażliwione i rozdwojone końcówki (tak zwane włosy trupki - nie oszukujmy się). Zaduszone niemalże szalikiem, kominem lub innym ocieplaczem nie mają szansy przetrwać do wiosny i wyglądać zdrowo. Urazy mechaniczne spowodowały, że uszkodzone zostało spoiwo międzykomórkowe łączące łuski włosa. Przez to przestały one do siebie przylegać, w efekcie czego włosy straciły gładkość, zaczęły się plątać i rozdwajać. Jedna jest tylko na to rada - idziemy do fryzjera podciąć końce. Niestety nic, żaden kosmetyk z najwyższej nawet półki nie zastąpi nam dobrego strzyżenia. Przy czym zaznaczam, że dobre nie oznacza obcięcie od razu dziesięciu centymetrów, wystarczą dwa - różnica będzie kolosalna. Warto również poświęcić czas na pielęgnację w salonie, jeśli jednak chcesz to zrobić domowymi sposobami, mam kilka rad. Kiedy już pomachamy na do widzenia fryzjerowi, pora na nawilżenie. Idealnym pomysłem jest olejowanie. Jestem fanką praktycznie każdego z olejów, jednak do turbo regeneracji polecam arganowy i kokosowy. Zaczniemy od kokosa. Ma piękny zapach i świetnie nawilża, wchłania się lepiej niż inne olejki i mniej się klei. W czystej postaci jest twardą kostką, rozpuszcza się
86
Fotografia: Tomasz Łękawa Modelka: Laura Prusak @lauraprusak Make up: Alicja Grabowska @alicjamarcelinamakeup Włosy: La DUBEL @dd.cutzz
jak masło pod wpływem ciepła. Robiony jest z miąższu kokosa - najlepiej, kiedy jest tłoczony na zimno. Stosowany na włosy pomaga w odbudowie ich struktury proteinowej, wzmacnia je, walczy z łupieżem i odżywia skórę głowy. Ponadto możesz stosować go w kuchni i na ciało! Nie, nie w kuchni na ciało (chociaż czemu nie?!). W kuchni do gotowania i smażenia, a w łazience jako balsam do ciała. Olejek arganowy jest jednym z najdroższych i najbardziej cenionych olejów na świecie. Jest produkowany z owoców arganii żelaznej i bardzo często nazywany „płynnym złotem Maroka”. Do stworzenia 1 litra olejku tłoczonego na zimno potrzeba ok. 30-35 kg owoców. To najlepszy przyjaciel zadbanych, błyszczących włosów. Marokańskie kobiety wcierają go w całe pasma, jak odżywkę. Aplikowany na końcówki zapobiega rozdwajaniu, a wmasowywany w skórę głowy poprawia żywotność i stan włosów.
Żeby nie obciążać czupryny, nakładaj kosmetyki od połowy włosów. Jeśli masz problem z wypadaniem, zainwestuj w ampułki z odżywczym płynem (fryzjer dobierze je idealnie do Twoich potrzeb!) albo tonik na bazie skrzypu polnego, lub czarnej rzepy, który należy wmasowywać w skórę głowy. Naturalnym sposobem na wzmocnienie jest wcieranie soku ze startej cebuli przez pół godziny przed myciem głowy. Tak, wiem jak to brzmi, ale działa, więc stosuj taką kurację w weekend lub po prostu kiedy masz 2 wolne dni. Oprócz cebuli oraz olejów polecam również płukanki ziołowe z pokrzywy lub skrzypu polnego oraz algi morskie. Pielęgnacja domowymi sposobami to temat rzeka. Jeśli zaczniesz od kilku wskazówek, o których wspomniałam wyżej, kondycja Twoich włosów na wiosnę będzie zdecydowanie lepsza. Do dzieła! Powodzenia! DOMINIKA DUBEL-CZARTORYSKA
mysł z y m za pobud
y
Galeria Krakowska, I piętro ul. Pawia 5, 31-154 Kraków tel. 12 628 72 52 restauracja@miyakosushi.pl www.miyakosushi.pl dołącz do nas
newsy
KUBEK WINA DO ŚNIADANIA
zdjęcia: mat. promocyjne
Jak żyje zamożna klasa średnia XXI wieku? Zaczyna dzień od kawy, a kończy go kieliszkiem wina. Najlepiej jednym do kolacji, drugim po/do Netflixa. Kawa na rozbudzenie, wino na ukojenie. W końcu żyjemy dla małych przyjemności. A jakby tak połączyć dwa doznania w jedno i poczuć smak wina już o poranku? Okazuje
się, że można, i wcale nie oznacza to drogi do pracy w stanie upojenia. Powstała mieszanka kawy o smaku czerwonego wina!
nie tylko pożądany smak, ale także zapach. Co więcej, paczka kosztuje 20 dolarów - to przecież nie majątek!
Autorami tego zaskakującego połączenia są John Veaver oraz Rick Mollinari - właściciel kawiarni w Napa Valley. Mieszanka powstaje poprzez wymieszanie ziaren kawy w beczce z winem. Dzięki temu uzyskujemy
Wygląda na to, że małe fantazje się spełniają. Może na duże także przyjdzie pora.
molinariprivatereserve.com
JAJKA, MASŁO, BOCZEK, A NA WADZE CORAZ MNIEJ...
88
Czym byłby miesiąc bez nowego trendu w zakresie dietetyki. Wczoraj było paleo, miesiąc wcześniej dieta low-carb… A co jest modne dzisiaj? Keto diet.
glowodanowa. Dzięki temu organizm ma skupiać się na spalaniu tłuszczów zamiast cukrów, co powoduje pożądane efekty smukłe sylwetki.
Jak się okazuje, dieta ketogeniczna, której założenia mają na celu… leczenie dziecięcej epilepsji, podbija obecnie serca Amerykanów. A oni, jak to mają w zwyczaju, rozsyłają ten trend na cały świat. Keto to dieta wysokotłuszczowa i bardzo niskowę-
Można jeść mięso, pic tłuste mleko, jajka na boczku i praktycznie każdy tłuszcz. Nie można za to chleba, makaronu, kaszy i owoców. Marzenie czy udręka? Ciężko stwierdzić, ważne że (podobno) działa.
Co do efektów ubocznych, musimy poczekać, aż dieta przejdzie okres próbny. Albo zwyczajnie przestanie być modna
newsy
GENIALNE, POMOCNE, ZBAWIENNE AWOKADO Odkąd Unia Europejska rozpoczęła prowadzenie proekologicznej polityki, fala eko propagandy dosłownie zalała świat. Używanie słomek jest już passé, nie używa się plastikowych siatek, przynosimy do kawiarni własne kubeczki. Dzisiaj wszyscy chcemy być zero waste.
Dlatego każdy lokal gastronomiczny i każda szanująca się marka poszukują coraz to nowszych i bardziej kreatywnych metod wspierania naszej planety. Scott Mungia jest pomysłodawcą nowego materiału, z którego można wyprodukować biodegradowalne jednorazowe sztućce, słomki i talerzyki. Aby dodać pikanterii
temu projektowi, materiał tworzy się z pestek awokado. Pomysł wydaje się nie mieć wad - awokado jest modne, ale jego pestki nie są jadalne - mogą być za to pożyteczne przy produkcji alternatywnych opakowań na wynos. Pozostaje nam chwalić kreatywność młodych ludzi.
Restauracja Taco Mexicano Kraków , ul. Poselska 20 tel.: 12 421 54 41 www.tacomexicano.pl
MEKSYKAŃSKA LEGENDA W CENTRUM KRAKOWA.... ZAPRASZAMY DO SPRÓBOWANIA NOWYCH DAŃ IDEALNYCH NA CHŁODNE DNI... Choriqueso z salsą blanca o dowolnej ostrości Ognisty Fajitas Monterrey z kurczakiem i grillowaną papryczką jalapeńo A na deser oryginalny meksykański sernik z polewą truskawkowo-pomarańczową
OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU W GODZINACH OD 12 DO 18 ZAPRASZAMY NA HAPPY HOURS!
eco life
JEDZENIE INTUICYJNE:
KILKA PROSTYCH REGUŁ Jedzenie intuicyjne jest spójne z koncepcją słuchania swojego organizmu. Nie ułatwia tego zabieganie, życie w stresie, złe nawyki żywieniowe i jedzenie dużej ilości przetworzonej żywności. Można odwrócić złe schematy żywieniowe i lepiej zrozumieć działanie własnego organizmu. Jak zacząć? Mam dla Was kilka wskazówek.
DARIA ROGOWSKA EKOCENTRYCZKA.PL
JEDZ W SPOKOJU Przeglądanie Instagrama czy uważne oglądanie serialu w czasie posiłku nie jest dobrym pomysłem w czasie jedzenia posiłku. Skupienie uwagi na czymś innym niż na posiłku odciąga uwagę i sprawia, że często jesz więcej niż potrzebujesz. Skupiając się tylko na jedzeniu lepiej usłyszysz potrzeby swojego organizmu i poczujesz kiedy jesteś najedzona. Uważność na swoje ciało to najważniejszy komponent w intuicyjnym odżywianiu. ZAPOMNIJ O REGUŁACH ODŻYWANIA Poleganie na gotowych dietach i utartych schematach czy trendach nie jest dobre. Każdy jest indywidualnością, nie da się wpasować w tabelki. Obserwuj organizm i powoli ustalaj swoją codzienną rutynę posiłków. Sprawdzaj czy owsianka daje Ci rano dużo energii, a może wolisz inne śniadanie. Nie wszystkie zasady są złe, ale większość nie jest uniwersalna. PRZERWA NA POSIŁEK Najgorsze jest jedzenie w biegu, w samochodzie, rozmawiając przez telefon i tak dalej. Znajdź czas na posiłek, zjedz go powoli i z uwagą. Dobrze pogryzione jedzenie lepiej się trawi. Posiłek to dobra chwila, żeby zwolnić na chwilę i mieć moment dla siebie. Jedząc szybko najczęściej jemy więcej niż potrzebujemy. Jedząc wolniej odczuwam większą satysfakcję w posiłku, mam też większą przyjemność z jedzenie, które mam przed sobą.
90
ZAPISUJ CO JESZ Zamiast skupiania się na kaloriach przyjrzyj się posiłkom, które jesz i jak się po nich czujesz. Poświęć kilka minut dziennie na zapisanie tego co zjadłaś i późniejszych obserwacji. Po czym bolał brzuch, jakie miałaś samopoczucie, czy miałaś problemy z trawieniem, a może czułaś się świetnie i produktywność wzrosła. Taki dzienniczek może być też pomocny dla osób, które mają problemy skórne. Warto przyjrzeć się czy jedzenie nie pogarsza stanu skóry i stopniowo eliminować szkodliwe produkty. Takie obserwacje są najlepszą inwestycją we własne zdrowie i samopoczucie. Ciało i układ pokarmowy dają wyraźne sygnały kiedy coś nam nie służy. Poprawa daje motywację do wytrwania w swoich postanowieniach i dalszych poszukiwań:) Jedzenie może sprawiać, że czujemy się źle, głównie kiedy jest go za dużo i jest mocno przetworzone. Dobre pożywienie działa jak lekarstwo, kupowanie większej ilości warzyw i owoców na pewno się opłaci. RUSZAJ SIĘ Aktywność fizyczna sprzyja intuicyjnemu odżywianiu. To też najlepsze ujście dla stresu i sposób na poprawę nastroju. Wybierz sport, który lubisz i znajdź czas na aktywność minimum 3 razy w tygodniu. Osoby aktywne uważniej podchodzą do tego co jedzą. Zdrowe, zbilansowane posiłki dają więcej energii i sprawiają, że organizm znacznie szybciej się regeneruje.
PROSECCO
IS ALWAYS THE ANSWER AND WE HAVE GOT PROSECCO!
ZAPRASZAMY CIĘ DO WYPRÓBOWANIA NASZEJ NOWEJ LINII PIW I WIN
Rosnąca liczba festiwali alkoholi luksusowych w Polsce odsłania przed nami nowe lokalizacje. Katowice, stolica Górnego Śląska, doczekały się właśnie swojego festiwalu whisky. Silesian Whisky Fest staruje 30 marca i wszystko wskazuje na to, że będzie to wydarzenie godne odnotowania.
Fot. Marcin Zajda
wydarzenia
ŚLĄSK KOCHA WHISKY
Za jego pomysł i przygotowanie odpowiedzialni są Szymon Załęcki oraz Piotr Kujawiak, znani również jako Simon Says Whisky (projekt wspierany przez Pablo Kiero Załęckiego). Fani szkockiej (fani whisky ze wszystkich zakątków świata!), ale też osoby, które po raz pierwszy zawitają na tego typu festiwal, nie powinny się zawieść – to nie pierwsze boje organizatorów w tworzeniu takich eventów. Przygotowywany przez SsW wraz z Michałem Zajdą, znany i doceniony w środowisku, mikołowski Whisky & Food Festival (w tym roku 15 czerwca, odbędzie się jego czwarta edycja) skutecznie przecierał do tej pory szlaki na mapie festiwali whisky na Górnym Śląsku. Trudno nie wspomnieć o niezwykłym miejscu, w którym odbędzie się impreza. To Fabryka Porcelany w katowickiej dzielnicy Zawodzie, znaczącym obiekcie na mapie przemysłowego Śląska. To tutaj w ubiegłym wieku produkowano śląską porcelanę, nazywaną porcelaną Giesche,
92
od nazwy koncernu oraz założyciela fabryki. W śląskich domach do dzisiaj możecie znaleźć egzemplarze tych wyrobów produkowanych przed wojną. Obecnie na miejscu funkcjonuje fundacja Giesche, a także Park Technologiczny. Wzornictwo przemysłowe, design, edukacja, badanie historii zakładów przemysłowych, sztuka, ekologia, praca społeczna i zdrowy tryb życia to tylko wybrane aspekty bieżących działań fundacji.
zabraknie również smaczków i atrakcji, czyli stoisk ulubieńców wszystkich stałych festiwalowiczów: Whisky Team, klubu kolekcjonerskiego Loży Dżentelmenów pisma Whisky Magazyn czy katowickiego sklepu specjalistycznego i klubu degustacyjnego Scotland Yard. Sklep Festiwalowy przygotuje i poprowadzi znana sieć sklepów Szczyrba Alkohole. Pojawią się również przedstawiciele branży cygarowej: Akan, Iguana.
Czy duch regionu, etos dbałości, solidności i ciężkiej pracy połączy się z duchem whisky – kojarzonym również z uporem i konsekwencją wkładanymi w pracę? Może być ku temu świetna okazja, zważywszy na potwierdzoną obecność na festiwalu stoisk przedstawicieli marek, takich jak: International Beverage Holdings Limited, MV Poland, Brown-Forman, Louis Vuitton Moët Hennessy, Dom Whisky, Pernod Ricard, ANNKa Wine, Best Whisky Market, Świat Whisky Poznań czy Dom Wina. Nie
Śląsk przyciąga, a Katowice są przykładem miasta w Polsce, które jako nieliczne w ostatnich latach niewyobrażalnie rozwinęło swoją infrastrukturę, gospodarkę, kulturę. Nie dziwi więc fakt, że poszła również za tym gastronomia, przez kilka ostatnich lat zmieniając swoje oblicze w tym regionie nie do poznania. Bilety na Silesian Whisky Fest dostępne są na ticketportal.pl. Do zobaczenia zatem w Katowicach! SZYMON BIRA
żelazko w kuchni
NON-STOP KOLOR WIECIE, ŻE PĄKI OLSZY CZARNEJ SĄ JAJOWATE, POKRYTE CIEMNOFIOLETOWYMI ŁUSKAMI I BARDZO LEPKIE? PĄKI LESZCZYNY SĄ RAZ ZIELONKAWE, RAZ BARDZIEJ BRUNATNE. NIE TO CO JESION, KTÓRY PĄCZKUJE NA CZARNOBRUNATNO LUB CZARNO, A JEGO PĄKI SĄ „CZTEROKANCIASTE” PRZEZ CO ŁATWO JE ROZPOZNAĆ.
Pierwsze oznaki wiosny zagościły w lesie, ale wciąż mi mało! Nie wyobrażacie sobie jak czekam na wiosnę i lato! Na feerię barw wokół mnie i na talerzu. Na wysyp owoców i warzyw, jedzenie szparagów smażonych na maśle, cukinii z czosnkiem, pachnących pomidorów z oliwą i cebulką, borówek prosto z krzaczka. Tęsknię za kolorami, zielenią i słońcem. Tęsknię za tym, by brodzić w wodzie i gapić się na drugi brzeg jeziora. Najbardziej jednak tęsknię za rozmowami pod gołym niebem, jedzeniem wśród drzew, obserwowaniem bobrów lub ptaków.
94
Tymczasem, w oczekiwaniu na wiosnę, wciąż mam mało energii lub huśtawki nastrojów. Raz dostaję powera i idę pobiegać. Innym razem wracam przemarznięta, bo „przez okno” było słonecznie… ale okazało się wstrętnie zimno. Zresztą… kto by tam patrzył przed wyjściem na termometr. Puszczanie filmów z letnią atmosferą w tle tylko pogarsza sytuację. Mam też dość warzyw korzeniowych, sztucznych pomidorów i kapusty. Chcę jeść chrupiącą paprykę, sałatę i całą zieleninę świata. Potrzebuję kolorów! Aby się wzmocnić robię pożywne koktajle. Kolorowe, pyszne, z dodatkiem
ziół i przypraw. Jeden podobny do „złotego mleka” tyle, że na zimno, drugi z pietruszką, szpinakiem i… surowym żółtkiem, trzeci ze smażonych jabłek, wody kokosowej i zamrożonych (na szczęście) wiśni. Pocieszamy się tym, że razem z wiosną zaczynają kiełkować w nas nowe pomysły i plany. Widać początki zmian, także w naszych zdjęciach. W tym numerze postanowiliśmy trochę poeksperymentować. Jak nam wyszło?
żelazko w kuchni
KOLOROWE KOKTAJLE LUBIĘ RÓŻNE MIESZANKI OWOCÓW I WARZYW, ALE NAJBARDZIEJ LUBUJĘ SIĘ W PRZERÓŻNYCH DODATKACH: ŚWIEŻYCH ZIOŁACH, PRZYPRAWACH, ORZECHACH, WODZIE KOKOSOWEJ ALBO… SUROWYM ŻÓŁTKU. OTO KILKA POMYSŁÓW.
ZIELONY POGROMCA Z A R WA N E J N O C Y
POMARAŃCZOWY Z CHILI
WIŚNIA & KOKOS
Blendujemy: • 1 banana • Pół miękkiego awokado • Garść szpinaku • Łyżeczkę posiekanej pietruszki (zielonej) • 1 surowe żółtko • Odrobinę cytryny lub połówkę kiwi • Wodę (w zależności od konsystencji, którą chcecie uzyskać)
Blendujemy: • 1 szklankę soku pomarańczowego • 1 jabłko • Pół banana • Szczyptę kurkumy • Szczyptę chili
Blendujemy: • Pół szklanki wody kokosowej • 1 jabłko podsmażone na odrobinie masła • Kilka mrożonych wiśni
95
na koniec
RZUĆ PALENIE RAZEM Z NAMI WSTYDLIWE WIEŚCI Z BRANŻY MODY CO PEWIEN CZAS OBIEGAJĄ ŚWIAT. CIĘŻKOSTRAWNE, OBRZYDZAJĄCE LEKKĄ KONSUMPCJĘ, ZMUSZAJĄCE DO REFLEKSJI. REFLEKSJI MAŁO OPTYMISTYCZNEJ, BO NIE DOŚĆ, ŻE ZARAZ NASZE SZAFY PĘKNĄ W SZWACH, TO KOLEJNE POKOLENIE MOŻE PO PROSTU NIE WYDOBYĆ SIĘ SPOŚRÓD STOSU UBRANIOWYCH ŚMIECI.
HAREL Krytyk mody, autorka bloga HARELBLOG.PL
Lekarstwo? To najprostsze jest gorzkie i zostawia po sobie chmurę dymu. Czy naprawdę marki palą niesprzedane ubrania? Co do tego nie ma wątpliwości, choć niektóre przepraszają i obiecują poprawę, podczas gdy inne udają, że ich to nie dotyczy. Ścieżki sprzedanych ubrań wcale nie są takie niewinne. Tony używanych ciuchów, które w tzw. dobrej wierze wysyłane są do Afryki, doczekały się swojej nieoficjalnej nazwy. W Kenii to „ubrania zmarłych białych ludzi”. W Mozambiku: „ubrania nieszczęścia”. Rzadko kiedy trafiają one do ludzi potrzebujących. Zazwyczaj znajdują miejsce ponownie na rynku, w lokalnych second handach. Ekologicznie? Wcale nie jestem pewna. Tym bardziej, że jakoś muszą się przedostać z innych kontynentów, a raczej nie pokonują oceanu samodzielnie. Jak jest w Polsce? Sprawdzanie, co dzieje się z ubraniami wrzuconymi do kontenerów, bywa tak wyczerpujące, że człowiek woli na wszelki wypadek nie otwierać szafy. A ponieważ sporo nieuczciwych firm swoje kontenery z miejskich przestrzeni usunęło, trzeba się nieco nachodzić, żeby takowy znaleźć. Gdyby chodziło tylko o to, że za dużo kupujemy… Cóż, to już niech każdy sobie oceni we własnym zakresie. Najgorsze jest to, że kupujemy bezmyślnie. I w związku z tym co roku wyrzucamy mnóstwo rzeczy
96
- bardzo często z nieodczepioną metką! Choć sama bardzo dbam o to, żeby podczas wizyty w sklepie (również internetowym) nie wyłączać myśli, wciąż czasem jeszcze zdarzają mi się takie pomyłki. Poruszanie się w branży mody też nie pomaga, musiałabym zaryglować drzwi przed kurierami, a niestety zbyt lubię niespodzianki, żeby twardo odmawiać. I tak co pewien czas zbiera się stosik ślicznych, choć zupełnie niepotrzebnych mi ubrań, których nie mam ochoty ani palić, ani oddawać w miejsce nieznane. Co robić? Podawać dalej. W najróżniejszy sposób. Ja najpierw szukam chętnych wśród rodziny i przyjaciół. I to jest naprawdę genialna sprawa widzieć, jak ktoś cieszy się z rzeczy, która nam tej radości nie dawała. Jeśli nikt z bliskich nie jest zainteresowany, wkraczam na ścieżkę internetową. Miejsc, w których można dzielić się niechcianymi ciuchami trochę jest. Choćby Vinted, platforma założona przez litewską studentkę, Mildę Mitkutė. Początkowo miała być tymczasową stroną, na której wystawiała rzeczy, z którymi nie chciała się przeprowadzać do innego miasta. Obecnie to sieć międzynarodowa, za pośrednictwem której można sprzedawać ubrania i dodatki lub się nimi wymieniać. Jeśli chcemy pozbywaniem się rzeczy z szafy komuś naprawdę pomóc (i to bez wychodzenia z domu!), możemy zarejestrować się na portalu UbraniaDoOddania.pl. Po na-
sze rzeczy przyjedzie kurier, a dochód z ich sprzedaży zasili konto wybranej fundacji charytatywnej (każdy kilogram to jedna złotówka). Ostatnio wraz z marką Promod „Ubrania” zbierały środki na zakup mobilnego gabinetu ginekologicznego, który będzie docierał do najdalszych zakątków Polski. Jeśli wolimy wesprzeć zwierzęta, nic prostszego. Na stronie sami wybieramy, gdzie trafią nasze pieniądze. A czeka na nie na przykład trzynaście mopsów seniorów i ich cudowna opiekunka. Potrzebują po prostu jedzenia i ciepła. Już nie pierwszy raz słyszę, że moglibyśmy przestać kupować ubrania choćby dziś i starczyłoby nam tych, które mamy, na przynajmniej dwadzieścia lat. Wierzę w to jak najbardziej, choć w praktyce… lepiej nie mówić. Pocieszam się tym, że jeszcze dekadę temu nie było tygodnia, żebym sobie nie kupiła choć jednej maleńkiej rzeczy. Chyba wszyscy trwaliśmy w bezrefleksyjnym zachwycie sieciówkami, wreszcie można było mieć wszystko na wyciągnięcie ręki. Szybka moda jednak pokazała kły i opamiętanie się jest jedyną opcją. Tego jeszcze nie widać, podobnie jak wspomnianego na początku dymu, ale sprawa dotyczy nawet całkiem rozsądnych. Dlatego nie wolno tracić czujności. I obiecuję, że po skończeniu tego tekstu w ramach relaksu nie zajrzę na żadną stronę z butami. Żadną!
Apartamenty w Śródmieściu
GDYNIA
OBROŃCÓW WYBRZEŻA / ARMII KRAJOWEJ / WŁADYSŁAWA IV
Plac Unii to nowe apartamenty powstające w sercu Gdyni, które łączą w sobie nowoczesność, przestrzeń, styl życia i energię miasta. To również prestiż podkreślony przez szlachetną modernistyczną formę kamienic oraz najwyższą jakość rozwiązań, detali i materiałów. Zamieszkaj tu i ciesz się tętniącym życiem Śródmieścia.
58 785 11 11 ▪ hossa.gda.pl