Lounge Magazyn | No 24 | wrzesień 2010

Page 1

lounge magazyn

24 bezcenny

moda

kultura

muzyka

wydarzenia

film

uroda

kariera

podr贸偶e

krak贸w

www.loungemagazyn.pl

wrzesien 2010 ISSN 1899-1262


color by

STylizacje 2010

UL. RACナ、WICKA 26 TEL. 12 357 73 57


medycyna estetyczna

MAGNOLIA MED TWORZYMY NOWĄ JAKOŚĆ W DZIEDZINIE KOSMETOLOGII I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ. POPRZEZ SKRUPULATNIE DOBRANY ZESPÓŁ DOŚWIADCZONYCH SPECJALISTÓW ORAZ WYRAFINOWANE TECHNOLOGIE ZBLIŻYMY TWOJE PIĘKNO DO PERFEKCJI.

WKRÓTCE OTWARCIE | PAŹDZIERNIK 2010

UL.PILOTÓW 2 www.magnoliamed.pl

Be

Beautiful

Be Magnolia

...because quality matters lounge magazyn

1


redakcja

e i n e z c a n z a m ..bo jakość

Współpraca:

Joanna Zajączkowska, Wirginia Bryll, Andrzej Ciochoń, Ola Ciejka, Adam Grzanka, Asia Jawor, Wojtek Klęczar, Anna Mazurczyk, Aga Mendel, Asia Oparcik, Joanna Ostrowska, Marin Pabich, Anka Słowiakowska, Armin Stachiewicz, Adrian Suszczyński, Szymon Wróbel Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Starowiślna 37 / 5b, 31-038 Kraków info@loungemagazyn.pl tel. (012) 633 77 33 Okładka i zdjęcie po lewej: zdjęcia: Mitsus modele: Mateusz Skałka, Marcin Sieńko patrz: opis sesji, str. 49

Poglądy zawarte w artykułach i felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze pokrywają się z przekonaniami redakcji Lounge. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów. Publikowanie zamieszczonych tekstów i zdjęć bez zgody redakcji jest niezgodne z prawem. Jeśli nadal wytrzeszczasz oczy na ten malutki tekst to znaczy ze potrzebujesz odrobiny relaksu i musisz szybko przejść do działu kafeteria lub po prostu weź zimny prysznic.

2

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


moda. kultura. lifestyle. na platformie multimedialnej Kiwi.

PLATFORMA MULTIMEDIALNA

Kanał LoungeTV powstał jako część Platformy Multimedialnej Kiwi - nowoczesnego projektu telewizji internetowej, tworzonej z pasją przez młodych, kreatywnych i ambitnych ludzi. To innowacyjna platforma multimedialna oferująca kanały LoungeTV i Megafon. W jednym miejscu znajdziesz krakowską rozrywkę, kulturę i informację, podane w formie materiałów video, relacji, wywiadów. Kiwi to nowoczesny, lokalny, multimedialny serwis, gdzie użytkownicy sami współtworzą materiały, komentują je tworząc wyjątkową społeczność. www.platformakiwi.pl

...because quality matters lounge magazyn

3


newsy | wydarzenia_

filtr miejski

I Urodziny

Racquet Squash Club W dniach 18-19 września Racquet Squash Club mieszczący się przy ul. Zakopiańskiej 62 w Krakowie będzie obchodził swoje pierwsze urodziny. W związku z tą okazją klub przygotował masę atrakcji w których udział może wziąć każdy!.

Akcja Paczka 25 sierpnia br. zakończyła się krakowska Akcja „Paczka”, która umiejscowiona była w Galerii Krakowskiej. Akcja ma charakter ogólnopolski i jest kolejną odsłoną kampanii Polska Bez Dymu oraz Lokal Bez Papierosa prowadzonej przez Stowarzyszenie Manko.

W sobotę odbędzie się Charytatywny Maraton Spinning, z którego dochód zostanie przekazany na Krakowskie Schronisko Dla Bezdomnych Zwierząt. We wnętrzach klubu każdy chętny będzie mógł spróbować gry w squasha, a dla tych bardziej zaawansowanych graczy organizator przygotował darmowe treningi z instruktorami Racquet Squash Club. Po wyczerpujących aktywnościach chętni będą mogli skorzystać z masażu muszlami, czekoladą lub miodem. Na wieczór zaplanowano imprezę urodzinową, która będzie miała miejsce w Klubie Rdza przy ul. Brackiej 3-5.

Niedziela upłynie pod znakiem Squashowego Turnieju Par, na którym wciąż będą zbierane fundusze na Krakowskie Schronisko Dla Bezdomnych Zwierząt. Patroni medialni: Lounge, Antyradio, Aktywni. pl, Nasqusha.pl, Esquash.pl Sponsorzy: Euroart, Rockwool, Lokomocjon, Naturhouse, Powerade, Nutrend, Pold Plast, Cinema City, Berendowicz&Kublin, Klub Rdza, Pizza Hut, Idee Kaffee Szczegóły dostępne na www.racquet.pl

Dla wszystkich odwiedzających duży stand w galerii, przygotowany został konkurs pod hasłem Odwiedzaj lokale wytrwale, który miał na celu zachęcić jak największą ilość społeczeństwa do odwiedzania lokali bez papierosa i zbierania paragonów, które należało wrzucić do paczki. Każdy ze 120 paragonów, który znalazł się w paczce weźmie udział w losowaniu nagród na początku października. Dużym zainteresowaniem cieszyły się również mapki krakowskich lokali bez papierosa, które zostały na bieżąco dostarczane do galerii Krakowskiej. Ponad 2000 tys. map trafiło w ręce osób odwiedzających galerię (mieszkańców jak również obcokrajowców odwiedzających nasze piękne miasto. 15 listopada br. wchodzi w życie nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych, która wprowadza istotne zmiany w zakresie palenia w miejscach publicznych. Zakazem będą objęte m. in. zakłady opieki zdrowotnej, uczelnie, zakłady pracy, obiekty kultury i sportu, przystanki oraz obiekty gastronomiczno-rozrywkowe. Zadaniem akcji „Paczka” jest przekonanie Polaków do wybierania tylko lokali bez papierosa i uświadomienie właścicielom, ze nowa ustawa nie wpłynie na obniżenie ich dochodów - mówi Magdalena Petryniak koordynator kampanii. Mimo, że paczka zniknęła z Galerii Krakowskiej to jeszcze nic straconego gdyż trwają negocjacje mające na celu postawienie standu w innym krakowskim centrum handlowym. Szczegóły na www.polskabezdymu.pl, www.lokalbezpapierosa.pl

4

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Katalog IKEA w 3D

Gwiazdy bliżej niż myślisz

Ruszyła kampania promocyjna nowego katalogu IKEA. W jej ramach 19 sierpnia w Krakowie na Placu Jana Nowaka Jeziorańskiego odbył się niecodzienny happening artystyczny.

Chciałbyś pomailować ze swoim idolem? Interesuje Cię nad czym aktualnie pracuje, gdzie koncertuje, kiedy jest premiera spektaklu lub filmu, w którym występuje? Załóż swój profil na Gwiazdyonline.pl.

W formie trójwymiarowej grafiki na chodniku zaprezentowano okładkę nowego katalogu IKEA 2011. Autorem projektu jest Marek Kierklo - jeden z nielicznych i zarazem najbardziej popularnych artystów w Polsce, którzy zajmują się tworzeniem grafiki 3D. Jego prace pod pseudonimem MCK można podziwiać na wielu imprezach w całej Europie min.: na popularniej graficznej imprezie motoryzacyjnej Nordic Trophy Truck Show w Szwecji.

Portal Gwiazdyonline.pl to pierwszy w Polsce portal społecznościowy stworzony do kontaktu fanów z celebrytami. Gwiazdy poprzez prywatny profil mają możliwość korespondowania z fanami, a także umieszczania postów skierowanych do wszystkich użytkowników portalu.

Katalog IKEA to światowy bestseller - jest czytany i przeglądany przez 400 milionów ludzi na całym świecie. W tym roku, zostanie wydany po raz 60-ty, a IKEA zainwestowała w Polsce ponad 60 milionów złotych, by obniżyć ceny najchętniej kupowanych produktów prezentowanych w nowym katalogu. Ceny zawarte w katalogu będą obowiązywać przez cały rok. /jz/

Na portalu zarejestrowane są zarówno zespoły muzyczne, kabaretowe jak i znani wokaliści, aktorzy, a także sportowcy. Założenie swojego profilu zapowiedziało także wielu VIP-ów. Gwiazdyonline.pl zawiera również kalendarium informujące o bieżących koncertach, występach kabaretów, premierach płyt, filmów oraz spektakli.


LOZA

. Nowe oblicze LOZY. Nowy design Koktajli. Rynek Główny 41, Open from 9.00 a.m - 2.00 am

Zapraszamy na promocję wyśmienitych koktajli Margerita 19 PLN / 5,5 € Mojito 19 PLN / 5,5 € Milky Way 14 PLN /4 € . LOZA Klub Aktora Restauracja

Kraków, Rynek Główny 41 tel. 012 429 29 62 www.loza.pl ...because quality matters lounge magazyn

5


zdjęcia: Michalina Cebo / lounge

filtr miejski

imprezy i otwarcia_

Otwarcie Atelier Bernady rakterze małej pracowni artystycznej. Takim miejscem może stać się również atelier Bernady, którego oficjalne otwarcie odbyło się 27 sierpnia przy ul. Masarskiej. Miła atmosfera, profesjonalnie i gustownie urządzone wnętrze pozwala sadzić, że tu każdy klient może poczuć

się komfortowo i przyjemnie. Niestety, tego dnia nikt z zaproszonych gości nie miał okazji przetestować jakości oferowanych tam usług. Za to wino i przekąski, smakowały znakomicie. Życzymy powodzenia.

ka niespodzianek. W ten dzień, oprócz mini pokazu mody najnowszej kolekcji na sezon jesienno - zimowy 2010/11, Panowie mogli liczyć na atrakcyjne rabaty, otrzymać praktyczne porady - jak kupować damska bieliznę oraz jak w łatwy i nieskrępowany sposób po-

ruszać się w skomplikowanym dla płci brzydkiej świecie damskich koronek i biustonoszy. Naszym zdaniem edukacja jest najważniejsza, a kiedy idzie w parze z przyjemnością, daje najlepsze wynik. Do szkoły Panowie, do szkoły!!!

zdjęcia: Michalina Cebo / lounge

Jak grzyby po deszczu (w końcu to już prawie jesień) w Krakowie powstają nowe miejsca, w których fryzjerstwo, stylizacja czy fotografia, potrafi wzajemnie się przenikać. Tworząc przy tym spójną całość szeroko pojętych usług z zakresu pielęgnacji i wizażu, nierzadko o cha-

Christies dla Panów Wszyscy Panowie, którzy w ostatni piątek sierpnia odwiedzili nowo powstały butik Christies (ul. Zwierzynieckia 22), nie mogli czuć się zawiedzeni. A to dlatego, że sklep, który specjalizuje się w sprzedaży ekskluzywnej bielizny dla Pań, przygotował dla nich kil-

6

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Oferta Citigold stworzona jest z myślą o Klientach, którzy od Banku oczekują obsługi na najwyższym poziomie. Wyróżniają nas: - doświadczeni doradcy i indywidualne podejście do potrzeb Klienta, - bogata oferta produktów inwestycyjnych oraz ubezpieczeniowych, w tym: - dostęp do ponad 120 funduszy krajowych i zagranicznych - dostęp do szerokiej gamy produktów ubezpieczeniowych z elementami inwestycyjnymi - co miesiąc nowa oferta produktów strukturyzowanych - przywileje i bezpłatne usługi w ramach konta.

Zapraszamy do oddziału Citi Handlowy Kraków, ul. Kołowa 8 budynek EDISON (wejście od ul. Armii Krajowej) tel: (012) 428 94 14

...because quality matters lounge magazyn

7


kafeteria

NEWSY Z PRZYMRUŻENIEM OKA

Zaskakujący efekt autohipnozy

Szympans na odwyku Szympans Żora z rosyjskiego ogrodu zoologicznego został wysłany na kurację odwykową. Powód: uzależnienie od piwa i papierosów, które samiec stale i z dużą wprawą wypraszał od zwiedzających Zoo gości. Wcześniej Żora występował przez kilka lat w cyrku, ale z powodu agresywnego zachowania wobec widzów został odesłany za kratki. Tutaj zdążył spłodzić kilkoro szympasiątek, nauczył się rysować flamastrami, no i poznał smak życia na maxa...

Pewien niemiecki cyrkowiec przed każdym scenicznym występem stosował osobliwą koncentrację - przed lustrem wprowadzał się w trans. W trakcie jednego z takich seansów Helmut Kichmeier przez przypadek zahipnotyzował sam siebie. Następnych pięć godzin spędził siedząc przez lustrem, w stanie, który możnaby określić śpiączką. Gdy późnym wieczorem w mieszkaniu odnalazła go żona, ten wciąż „nie kontaktował”. Na szczęście żona cyrkowca znalazła książkę o hipnozie, z której praktykował jej mąż oraz kontakt do jej autora. Dopiero przy pomocy specjalisty od hipnozy, który przekazywał polecenia przez... telefon, udało się wyprowadzić Helmuta z tego stanu.

Król popu i jego pupil

Szpilki a kobiecy orgazm Dr Maria Cerutto, urolog z uniwersytetu w Weronie, po przeprowadzeniu licznych badań na kobietach doszła do wniosku, że chodzenie w szpilkach poprawia umięśnienie miednicy, co z kolei korzystnie wpływa na doznania erotyczne. Badania dowiodły, że noszenie wysokich obcasów poprawia zdolność kurczenia się mięśni Kegla, tzw. mięśni przyjemności, co przekłada się na pobudzenie seksualne i intensywność orgazmu oraz na większą stymulację partnera. Podobno również obcasy mogą pomóc paniom „powrócić do formy” po ciąży i porodzie... Czy to prawda, czy nie - nam się ten pomysł podoba, choćby z tego względu, że już sam widok kobiety w szpilkach zwiększa pobudzenie seksualne. U mężczyzn...

8

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Jakkolwiek niewiarygodnie to brzmi, Michael Jackson wydał tysiące dolarów na specjalistów, którzy mieli sprawić, by jego ukochany szympans... przemówił ludzkim głosem. Piosenkarz przez cztery lata konsultował się z różnego rodzaju chirurgami i szukał sposobu na to, by spełnić marzenie i móc porozmawiać ze swoim najlepszym przyjacielem. - Michael od zawsze pragnął, by Bubbles przemówił. Oni zdecydowanie komunikowali się ze sobą. Pewnego ranka zawołał mnie i powiedział: „Musisz to zobaczyć, on powtarza wszystko co robię” - powiedziała siostra Jacksona, La Toya, w wywiadzie dla News of The World. - Michael konsultował z lekarzami możliwość wszczepienia Bubblesowi strun głosowych. Chciał poznać jego myśli.” Jackson porzucił w końcu ten pomysł, po tym jak lekarze powiedzieli, że szympans może nie przeżyć operacji. Bubbles w latach osiemdziesiątych był najbliższym kompanem Michaela, z którym gwiazdor nie rozstawał się nawet w nocy. W 1988 roku król popu musiał oddać jednak swojego pupila do schroniska, gdy ten urósł i potrzebował lepszych warunków.

Szczyt odwagi? Lokalna i stanowa policja przeszukała wzgórza w pobliżu amerykańskiego miasteczka Johnstown (Pensylvania), po tym jak zgłoszono zaginięcie trzech aktywistów praw zwierząt. Wiadomo było, że działacze planowali zorganizować protest przeciwko noszeniu skórzanych rzeczy w trakcie… yyy… zlotu Harleyowców! Policja poinformowała, że dwóch dzielnych aktywistów udało się odnaleźć sklejonych ze sobą taśmą, wewnątrz koszy na śmieci pobliskiego fast fooda. - Niestety protest nie poszedł po naszej myśli - powiedział później jeden z uczestników, wciąż trzęsąc się ze strachu. Organizator akcji powiedział, że grupa aktywistów zmęczona wylewaniem farby na starsze panie noszące futra, postanowiła urządzić happening na dorocznym zjeździe Harleyowców i zaprotestować przeciwko noszeniu motocyklistów skórzanych ubrań i dodatków. - Tak naprawdę - powiedział organizator - gangi motocyklowe są jedną z największych grup nadużywających noszenia skóry zwierzęcej, dlatego uważaliśmy, że nadeszła najwyższa pora powiedzieć im co o tym myślimy i… postarać się przekonać ich do naszych racji Według świadków, grupa aktywistów po przyjeździe na miejsce zaczęła obrzucać uczestników zjazdu balonami wypełnionymi czerwoną farbą i wykrzykiwać do nich Mordercy! To zdecydowanie nie spodobało się motocyklistom, którzy postanowili uciszyć namolnych protestantów. - Oni na mnie sikali! - krzyczał jeden z uczestników akcji - Powiedzieli, że wyglądam jak Francuz, więc wołając na mnie „Latryna”, przykleili mnie taśmą do drzewa, by móc na mnie przez cały dzień sikać! - Wpadli do nas na imprezę, więc zachęciliśmy ich do zabawy - powiedział jeden z motocyklistów, który nie chciał potwierdzić zarzutów, jakoby harleyowcy dodatkowo urządzili sobie konkurs… pierdzenia na głowy aktywistów.


mniej lub bardziej poważnie_

kafeteria

Polski pirat drogowy w Irlandii Irlandzka policja ścigająca polskiego kierowcę, po paru dobrych miesiącach, w końcu odkryła wstydliwą prawdę… Oficerowie głowili się nad tajemniczym kierowcą, który legitymował się - jak podejrzewali - fałszywym prawem jazdy, na którym za każdym razem widniał inny adres zamieszkania. Tajemnica została rozwiązana kiedy okazało się, że irlandzcy policjanci jako imię i nazwisko kierowcy odczytywali widniejący w prawym górnym rogu napis.... „Prawo Jazdy” Jak się okazało, w policyjnej kartotece znalazło się ponad 50 piratów drogowych o nazwisku „Prawo Jazdy” A potem się dziwić, że mamy złą opinię za granicą...

My nie jesteśmy zaprogramowani na wklepywanie danych.

myślimy, doradzamy, pomagamy Kto zgubił 10 złotych? W połowie lipca na stronie głównej Komendy Miejskiej Policji w Tychach pojawiło się takiej oto treści ogłoszenie: KMP w Tychach poszukuje osoby, która zagubiła banknot o nom. 10 zł. w dniu 17 maja 2010r. w Tychach przed klatką jednego z bloków przy ul. Witosa. Osoba ta proszona jest o osobiste zgłoszenie się (...). I co? Niech ktoś teraz powie, że nasza Policja jest nieuczciwa! Zastanawiamy się jedynie dlaczego ogłoszenie pojawiło się tak późno...Zapewne dzielni stróże prawa przez dwa miesiące prowadzili dochodzenie w tej sprawie, przesłuchiwali świadków, spisywali protokoły i zabezpieczali miejsce zdarzenia. A wszystko po to, by pomóc poszkodowanemu. To się nazywa uczciwość! A nie jak nasz kolega redakcyjny, który znalazł we Franticu 20 zł i schował do kieszeni, łobuz jeden.

ul. Mogilska 65 31-545 Kraków www.ksiegowosc-polska.pl biuro@kp.biz.pl tel. (12) 686 37 70 ...because quality matters lounge magazyn

9


mniej lub bardziej poważnie_

kafeteria

Z pamiętnika krakowskiego artysty cz. 12 - lipiec/sierpień 2010

L

ipiec i sierpień to dla mnie czas rocznic. Rocznica przepysznych pierogów, które zjadłem w Święto pieroga, no i rocznica spotkania miłości mojego życia, którą zabrałem na randkę, żeby pokazać jej bardzo ważny most łączący jeden brzeg z drugim. Niestety wybrała męża i dwójkę dzieci zamiast mnie, wielkiego artystę. Wszystkie te wydarzenia (może oprócz pierogów, które jednak były pyszne) spowodowały traumę i uraz do kobiet. Dlatego przez wakacje nie szukałem miłości swojego życia. Nawet nie spoglądałem na brzydkie kobiety. Zazwyczaj patrzyłem na nie i im współczułem, że są takie brzydkie. Teraz nie robiłem tego. Na ładne kobiety nadal patrzyłem i będę patrzeć. One niczym mi nie zawiniły, poza tym, że są zbyt ładne. Patrzę na nie i im również współczuję. Są takie piękne, a ciągle im czegoś brakuje. Czego? Mnie. Brakuje im mnie u boku – przystojnego, wysportowanego, nieziemsko (dosłownie) ubranego. Z paczką przyjaciół, z Jędrzejem na czele i niesamowitymi perspektywami. Artysta, pisarz, dziennikarz, wieszcz narodowowowy i przede wszystkim człowiek z sercem. Nawet jeśli go nie widać, bo uwagę zwraca postępująca łysina. Nie jest źle, jednym słowem. Świat jest piękny, trzeba się radować. Wszystkie zainteresowane panie uspokajam. Nadal jestem singlem, więc piszcie, wysyłajcie maile (bez zdjęcia nawet nie próbujcie) i idźcie odmówić trzy zdrowaśki. Może się odezwę. Wakacje to czas mojego powrotu artystycznego. Przebierałem się za Białą Damę, bo ta oryginalna zachorowała. Plotki głoszą, że dostała rolę u Almodovara, jakiegoś reżysera-geja (co to za zjawisko?), ale to plotka. Słaba, beznadziejna prowokacja. Skoro zaś przy prowokacjach jesteśmy, to postanowiłem jedną taką zrobić. Pomyślałem, że bycie dziennikarzem społecznym nauczyło mnie, że czasami żeby odnieść sukces trzeba sprowokować odpowiednie osoby. Moja prowokacja dotyczyła mieszkańców pewnej krakowskiej ulicy. A wszystko zaczęło się od wiadomości w telewizji… Najbardziej nie lubię, gdy przychodzę do redakcji, a wszyscy redaktorzy siedzą i oglądają telewizję. Ani i Oli to wybaczam, bo są kobietami i są z natury (i definicji) piękne, więc mogą sobie oglądać telewizję. Jak ktoś

10

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

kiedyś powiedział (to chyba był pijany Kazik): Kobiety, które są piękne, wystarczy, że dobrze wyglądają. Nie muszą pracować. Zgadzam się. Niech oglądają telewizję i są nadal piękne. Jeśli kiedykolwiek zbrzydną, to pierwszy je zagonię do roboty. Je w takim razie rozumiem. Czemu jednak inni redaktorzy też tak robią? Na przykład naczelny. Siedzi, uśmiecha się (bo naczelni są od uśmiechania), rzuci żart o seksie (naczelni nie znają innych dowcipów, zresztą inni dziennikarze również. Ja znam jeszcze jeden o Tupolewach: Dlaczego amerykanie kupili 200 tupolewów? - Żeby wykarczować lasy na Alasce. Wiem, wiem, śmieszne) i nic więcej nie robi, tylko gapi się w ten ekran. Artystyczny i kreatywny patrzą na swój sposób. Jeden pod kątem sztuki, drugi pod kątem kreatywności. Dalej jednak patrzą. A najmłodszy od kultury, który dostał szybciej awans ode mnie, w ogóle siedzi gdzieś w kącie i ciągle poprawia włosy. Dureń jeden.

A wiecie która ulica łączy Kocmyrzowską z kościołem? Ulica Obrońców Krzyża! Tak, właśnie tak! Te wszystkie stare osoby, tańczące dookoła krzyża mają własną ulicę!

Wracając jednak do telewizji. Wpadam do redakcji z jakimś doskonałym pomysłem, którego już nie pamiętam, a tu nagle patrzę i widzę jakichś dziadków, tańczących dookoła krzyża. Myślę sobie: kult! Ale nie! Okazuje się, że to Obrońcy Krzyża. I wtedy zaświtała mi do głowy prowokacja. Skoro wszyscy uwzięli się na tych niewinnych obrońców, którzy jedyne co robią, to bronią swoich racji, zmaterializowanych w postaci drewnianego krzyża, to ja obronię ich! No bo kto obroni Obrońców Krzyża? Szczególnie w wakacje, kiedy cała policja wyjechała? Ja będę obrońcą! Obrońcą Obrońców Krzyża. W skrócie OOK. Nie chciało mi się jednak jechać do Warszawy, bo to za daleko, a ja bym musiał jechać pociągiem. Nie zniżam się do poziomu zwykłych ludzi i nie jeżdżę pociągami. Właściwie to w ogóle nie wyjeżdżam z miasta. No chyba, że na Borek Fałęcki – to już nie jest miasto, tylko wieś przygraniczna.

Musiałem więc wymyślić coś innego. I udało się. Wiedzieliście, że w Krakowie jest Nowa Huta? To taka dzielnica, której nikt nie lubi i ona nie lubi nikogo. Mieszkańcy Huty, jak jadą do miasta, do centrum, to nie mówią: - Hej! Jedziemy do miasta. Albo: - Hej! Jedziemy na rynek! Tylko: - Hej! Jedziemy do Krakowa. Skoro oni twierdzą, że nie są z Krakowa, to o co chodzi? Nieważne zresztą. W każdym razie w Nowej Hucie jest wiele dziwnych ulic i osiedli. Plac Centralny, osiedle willowe, osiedle akacjowe, osiedle wojowników o wolność, osiedle tancerzy, osiedle artystów i osiedle szklane domy. Jak można tak nazwać osiedla? Nie wiem. Wiem jednak, że jest też taki kościół, który nazywa się Arka. I wiem, że niedaleko jest ulica Kocmyrzowska. A wiecie która ulica łączy Kocmyrzowską z kościołem? Ulica Obrońców Krzyża! Tak, właśnie tak! Te wszystkie stare osoby, tańczące dookoła krzyża mają własną ulicę! Lepiej! Ta ulica istniała zanim oni się pojawili. Wiecie co to oznacza? Że ktoś przewidział, że takie osoby się pojawią, i że będą bronić krzyża! A to oznacza, że w Polsce osoby, które decydują o nadawaniu nazw ulicom są w posiadaniu tajnych dokumentów, które przewidują wydarzenia z przyszłości. Ale o teoriach spiskowych napiszę kiedy indziej. Na razie skupię się na prowokacji. Postanowiłem napisać stosowny list do mieszkańców ulicy. Napisałem im, że rząd nie chce im pomóc. Więcej! Że najpierw wysiedli obrońców z Warszawy, a potem ich rodziny z Krakowa. I że ich jedyną nadzieją jest wpłata cegiełki na moje konto. Wiadomo przecież, że nie będę bronić za darmo. Nawet mafia nie broni za darmo. Oni też każą sobie płacić. Jeśli mam być obrońcą, to muszę zarabiać. Wiecie co jest najlepsze? Że ludzie naprawdę przesyłali mi pieniądze na konto. Były to różne sumy. Jedna starsza pani, bardzo miła nawiasem mówiąc, napisała mi, że miała odłożone pieniądze na pielgrzymkę, ale prześle mi, bo nie chce zostać wyrzucona z domu przez głupi rząd. Wysłała mi dwa tysiące złotych! Znajdowali się też tacy ćwierćinteligenci lub jak to mówi Kazik, mój mentor: homo-ledwo-sapiens, którzy przesyłali mi prawdziwe cegły. Ale i na to znalazłem sposób. Otworzyłem sklep cegielniczy i sprzedałem je wszystkie. Podobno zbudowali z tych cegieł całe osiedle na Mydlnikach. Nie wiem, nie byłem. Na prowincję nie jeżdżę.


mniej lub bardziej poważnie_

kafeteria

W ogóle Kraków jest podobny do Paryża. Paryż ma kilkanaście dzielnic. Ale tylko w środku jest prawdziwy Paryż. Wszystko inne to slumsy i prowincja. Podobnie jest w Krakowie. Slumsów tu co prawda nie ma (znaczy są, ale wam nie powiem, bo moglibyście poczuć się urażeni), ale prawdziwy Kraków to Rynek i kawałek Podgórza (tam gdzie znajduje się mój apartament). Wszystko inne to prowincja. Tak więc zarobiłem na obronie Obrońców Krzyża jakieś 20 tysięcy złotych plus 10 tysięcy za sprzedaż cegieł. I miałbym te pieniądze do dziś, gdyby nie urząd podatkowy, który zabrał mi 99% zarobionych pieniędzy. Ten jeden procent został mi akurat żeby wpłacić kaucję, za pobyt w areszcie. Nie, nie zrobiłem nic złego. Dobrowolnie oddałem się w ręce policji, gdy uciekałem przez rozjuszonym tłumem Obrońców Krzyża, którzy w wiadomościach zobaczyli pogodzenie się rządu z ludźmi pikietującymi przed pałacem prezydenckim. Dodatkowo podali w TVN, że jakiś oszust w Krakowie wyłudza od ludzi pieniądze, obiecując im protekcję. Nie wiem co oznacza słowo protekcja, ale od dzisiaj jestem nie tylko artystą, aktorem, pisarzem, dziennikarzem, społecznikiem, ale również protektorem. Brzmi nieźle, będę musiał wpisać sobie do CV. Wakacje te wcale nie były takie złe. Chwilę pograłem na rynku, pobawiłem się z redakcją, pozwiedzałem ciekawe miejsca w mieście, no i zrobiłem prowokację, która dała mi dużo pieniędzy. To, że musiałem je później oddać, nie jest już takie ważne. Poznałem areszt miejski, wiem już, że jedzenie tam jest niedobre. Cieszę się jednak, i to nawet nie wiecie jak, że już koniec tego wszystkiego, a ja będę mógł spokojnie wrócić do pracy i pisać o tym, co lubię najbardziej. Czyli o sobie i swoich przygodach.

Zobacz blog Kielmucha! www.krakowski-artysta.pl

...because quality matters lounge magazyn

11


coolturka

wydarzenia_

wybrane WYDARZENIA - FESTIWALE - TEATR - OPERA - WYSTAWY - KONCERTY

MUZYKA

TANIEC Piazzollę można zagrać po w stylu Chopina? A jak by to brzmiało? By się przekonać, zapraszamy na koncerty! www.promusicamundi.pl 22 listopada, godz. 20.00

Muzeum Manggha Z cyklu Trzy Kolory Chopin Trwa Rok Chopinowski. W każdym zakątku Polski zza rogu wystaje szalona czupryna naszego romantyka. Filharmonie wiodą prym z klasycznych przedstawieniach dzieł mistrza, zapraszając do nich najwybitniejszych pianistów z całego świata. Tym razem Stowarzyszenie Pro Musica Mundi postanowiło pobawić się z Chopinem i jego muzyką... ...na jazzowo: Kompozycje Chopina w aranżacji na kwartet jazzowy utrzymane w standardowej konwencji jazzowej, użyte są jako wehikuł do improwizacji. Całe brzmienie utrzymane jest w konwencji modern jazz z punktami odniesienia do The New Standard Herbiego Hancocka, z wirtuozerią wykonania gwarantowaną składem zespołu International Polish Jazz Group. Na program koncertu złożą się wybrane preludia, etiudy, nokturny oraz tematyczne wyjątki z koncertów fortepianowych. 10 września, godz. 20.00

...Chopin i tango: Utwory Chopina i Piazzolli zestawione na jednym koncercie? Tak, jeśli ‚spoiwem’ będą Waldemar Malicki i zespół New Tango Bridge! Znany i lubiany pianista oraz muzycy z New Tango Bridge przedstawią niecodzienną kompilację utworów mniej (Piazzolla) i bardziej (Chopin) poważnych. Zburzony zostanie ‚święty’ wizerunek Chopina – kilka jego kompozycji zabrzmi w opracowaniu a la Piazzolla. A czy 12

12 - 18 września 8. Festiwal Sacrum Profanum Czyt. str. 15

1 - 3 października / Kopalnia Soli w Wieliczce Międzynarodowy Crystal Salsa Festiwal W dniach 1-3 października odbędzie się Międzynarodowy Crystal Salsa Festiwal. Po raz czwarty będzie on organizowany w Kopalni Soli w Wieliczce. W programie festiwalu m.in. warsztaty taneczne, salsoteki oraz spektakle taneczne z udziałem światowych gwiazd. Festiwal rozpocznie pokaz salsy wykonaniu megagwiazdy- Frankie Martinez & ABAKUA Dance Company z Nowego Jorku, który po raz pierwszy wystąpi w Polsce. W podziemnych korytarzach Wieliczki zaprezentowane zostaną ponadto dwa inne spektakle taneczne.

20 - 24 września Międzynarodowy Festiwal Gitarowy Nowohucka jesień gitarowa 2010 Na tegoroczną, jubileuszową edycję Festiwalu złożą się koncerty, lekcje mistrzowskie, wykład oraz imprezy towarzyszące. Do udziału w festiwalu zaproszone zostały światowej sławy wirtuozowie gitary: Duo Melis w składzie: Susana Prieto i Alexis Muzurakis oraz Pablo Garibay, Pablo Márquez, Aliéksey Vianna i wybitna wiolonczelistka Anja Lechner. Wystąpią również znani polscy artyści: Roch Modrzejewski, Rafał Żółkoś oraz Rafał Mazur i Wiesław Jamioł. Wykład pt. Oblicza gitary w epoce romantyzmu wygłosi ceniona muzykolog Danielle Ribouillault. www.jesiengitarowa.pl 17 września - 30 listopada Krakowska Jesień Jazzowa Czyt. str. 18

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

W trakcie trwania Festiwalu przygotowano dla uczestników imprezy warsztaty z udziałem wybitnych instruktorów z całego świata i z Polski, a także dwie salsoteki w kryształowej Sali. Dla miłośników Cubany Organizator zapewnia więcej (niż zwykle było na Crystal) salsy kubańskiej. Szczegółowe informacje i zapisy na stronie: www.crystalsalsaparty.pl z twórczością Marka Grechuty. Danuta Grechuta - pomysłodawczyni festiwalu - od samego początku chciała, aby pokazywał on także inne ciekawe zjawiska artystyczne, nie zawsze odwołujące się do dokonań Marka Grechuty. Festiwal połączony jest z konkursem na interpretację piosenek Marka Grechuty. Gośćmi specjalnymi będzie zespół ANAWA.

6 - 10 października Grechuta Festival 2010 Grechuta Festival Kraków 2010, chociaż po raz pierwszy odbędzie się pod taką nazwą, ma już trzyletnią historię. Festiwal był i jest wydarzeniem związanym nie tylko

W ramach festiwalu odbędzie się również I Gala Kabaretowa, w której wystąpią między innymi: Formacja Chatelet, Kabaret Pod Wyrwigroszem oraz grupa Rafała Kmity. Szczegółowy program festiwalu: www.grechutafestival.pl


wydarzenia_

100% Teatru w Kinie! Komediowe weekendy na scenie Kijów.Centrum 29, 30 września Dracula

17, 18 września, 5-7 listopada18/września Kijów.Centrum 2010 17 września 2010 godz. 17:00 i 20:00 18:00 i 21:00 100%godz. Teatru w Kinie! 5 listopada 2010 godz. 19:30

SPEKTAKL

6 listopada 2010

godz. 17:00teatralny i 19:30 NIESPODZIANKA Już od września rusza w Krakowie nowy cykl 100% Teatru w Kinie! Komediowe weekendy na scenie Kijów.Centrum. Krakowska widownia 3 grudnia 2010 7 listopada 2010 Ferdynand SPEKTAKL 19:30 godz. 11:00 iokazję 14:00 będzie miała zobaczyć na żywogodz. znanych aktorów polskiej sceny Wspaniały NIESPODZIANKA teatralnej i telewizyjnej w komedii i farsie, a także w spektaklu dziecięcym. JUŻKijów.Centrum W SPRZEDAŻY!w zabawnych i pełnych Artyści wystąpią na scenie pozytywnej energii spektaklach Teatru BAJKA. (więcej informacji wkrótce)

(więcej informacji wkrótce)

Kultowa powieść Brama Stokera, która doczekała się słynnych realizacji filmowych została po raz pierwszy przeniesiona na deski teatralne przez jednego z najwybitniejszych reżyserów młodego pokolenia. Historia hrabiego Draculi - wampira z Transylwanii – pasjonująca dla każdego kolejnego pokolenia czytelników i widzów, otwiera wspaniałe możliwości scenicznego wyrazu,

Patroni medialni

Wkrótce podane zostaną tytuły, które obecnie jako „Spektakl Niespodzianka” zostaną wystawione dwukrotnie w dniu 5 listopada oraz 3 grudnia. Teatr BAJKA to pierwsza w Warszawie prywatna scena impresaryjna o charakterze rozrywkowym. Wśród aktorów występują znakomite nazwiska znane szerokiej publiczności teatralnej, telewizyjnej i kinowej, m.in. Katarzyna Skrzynecka, Elżbieta Zającówna, Anna Korcz, Piotr Gąsowski, Stefan Friedmann, Jan Wieczorkowski. Najwyższą jakość oprawy scenograficznej i kostiumów gwarantują twórcy uznani w kraju i za granicą. Obecnie w repertuarze Teatru BAJKA znajduje się 9 sztuk o charakterze komediowym skierowanych do widzów dorosłych. Teatr również dba o zapewnienie rozrywki na najwyższym poziomie najmłodszej widowni, dla której przygotowane są 3 bajkowe spektakle. Teatr BAJKA serdecznie zaprasza na komediowe weekendy na scenie Kijów.Centrum! Więcej informacji na stronie www.teatrbajka.pl oraz www.aart.pl Bilety do nabycia w kasach Kijów.Centrum, Al. Krasińskiego 34 oraz przez Internet: www.ebilet.pl, www.ticketonline.pl, www.eventim.pl

przynosząc aurę niesamowitości, tajemnicy i magii. W interpretacji Tyszkiewicza historia transylwańskiego arystokraty to opowieść o przekleństwie wiecznego życia i lęku przed śmiercią. Zmysłowy, sugestywny obraz żądnej krwi duszy skazanej na potępienie. A wszystko to w aurze tajemniczości, niesamowitości i magii. W tytułową rolę wcieli się aktor warszawskiego Teatru Dramatycznego – Krzysztof Bauman. Na scenie zobaczymy także m.in. Annę Cieślak i Feliksa Szajnerta. Historię słynnego potępieńca będzie można zobaczyć na deskach Teatru im. J. Słowackiego pod koniec września. www.slowacki.krakow.pl

rzewaniu do miłości. To spektakl muzyczny balansujący między musicalem a modern - operą, ponieważ stwarza możliwość kolażu dźwięku i słowa, które tworzą wielowarstwową poetykę.

...bo jakość ma znaczenie

Od września w repertuarze Kijów.Centrum znajdą się między innywww.kijow.pl mi popularne: Bilety do nabycia w kasach Kijów.Centrum Al. Krasińskiego 34 Tel. 12 433 00 33 - Zamknij i myśl owww.ebilet.pl, Anglii – 17.09, godz. 21:00 www.eventim.pl orazoczy przez Internet: www.ticketonline.pl, Reż.: Stefan Friedmann, wyst.: Agnieszka Kotulanka, Krzysztof Banaszyk, Agata Meiluté, Małgorzata Pieczyńska, Andrzej Deskur, Stefan Friedmann, Włodzimierz Press, Karol Strasburger, Zdzisław Wardejn. - Dzikie żądze – 18.09, godz. 20:00 Reż.: Zenon Dądajewski i Stefan Friedmann, wyst.: Anna Korcz, Elżbieta Zającówna, Stefan Friedmann, Mariusz Pogonowski, Karol Strasburger - Mężczyźni na skraju załamania nerwowego – 6.11, godz. 19:30 Reż.: Piotr Łazarkiewicz, wyst.: Andżelika Piechowiak, Andrzej Deskur, Michał Lesień, Andrzej Andrzejewski, Leszek Lichota - Ferdynand Wspaniały – 7.11, godz. 11:00 Reż.: Karol Stępkowski, wyst.: Monika Andrzejewska, Julia Kołakowska, Jarosław Domin, Robert Kowalski, Krzysztof Cybiński, Witold Bieliński, Andrzej Chudy, Karol Stępkowski

coolturka

TEATR

3, 4, 5 września, 15, 16, 17 października Szyc

Szyc pozornie porusza tematy prozaiczne, uwypukla negatywne aspekty społeczne, ale dzięki środkom artystycznym (poetycki język, muzyczność) nie zatrzymuje się jedynie na konstatacji, a zmusza odbiorcę do refleksji obyczajowej i międzykulturowej, co jest jednym z głównych dążeń Teatru BARAKAH.

Szyc to głośna na świecie sztuka autorstwa najwybitniejszego izraelskiego dramatopisarza XX wieku, Hanocha Lewina, w tłumaczeniu Michaela Sobelmana. Sztuka opowiada o ciemnej stronie ludzkiej psychiki, inicjacji i doj-

Spektakl powstaje w kooprodukcji z Tarnowskim Teatrem im. Ludwika Solskiego w Tarnowie oraz jest współfinansowany przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego. www.teatrbarakah.com

WYSTAWA

24 września - wernisaż Tomasz Preficz - Jedyną stałą rzeczą w kosmosie jest zmiana. Jestem pasjonatem ogólnego rozwoju, z reguły nie ograniczam się na żadne wyzwanie. Im dziwniejszy temat, tym bardziej ciekawy efekt końcowy. Z wykształcenia jestem architek-

tem wnętrz, malarzem i grafikiem, ogólnie w sztukach czystych czuję się najlepiej, natomiast tematykę projektową kieruję w stronę produktu. Moje intymne źródła zainteresowań w dniu dzisiejszym oscylują wokół filozofii, religii, teorii spiskowych i ogólnie zjawisk, których do końca sam nie rozumiem. Jak w muzyce, białe i czarne stanowi konkretny podział komunikacyjny tak w barwach - białe i czarne najczyściej mówi o efekcie. (Tomasz Preficz) Miejsce: IDEA FIX koncept sklep Kraków, ul. Miodowa 23

...because quality matters lounge magazyn

13


muzyka | nowości_

coolturka

Recenzje nowości z Krakowa, kraju i ze świata słowa: Andrzej Ciochoń

Please The Trees Inlakesh

Bajzel Miłośnij

Biodro Records

Kuka Records

Please The Trees to czeskie gwiazdy alternatywy, które tworzą muzykę na poziomie niedostępnym dla nadwiślańskich artystów. Już Lvmen krzyżujący Tool z brudnym post-rockiem pokazał wartość niezależnego grania naszych południowych sąsiadów. Ukazujące się właśnie w Polsce drugie wydawnictwo Please The Trees tej renomy nie psuje, a wręcz wzmacnia, bo Inlakesh po prostu powala!

Przeglądając płyty natrafiłem na Miłośnij Piotra Piaseckiego aka Bajzel. I choć krążek został wydany parę miesięcy temu, jego zalegający stan na półkach woła o pomstę do nieba, bo to świetne wydawnictwo! Gość tworzy jednoosobowy band za pomocą perkusyjnych sampli, ciętych gitar i głosu. W odróżnieniu od debiutu, wszystkie teksty są po polsku i dotyczą więzi damsko – męskich. Jeśli brakuje Wam chwytliwych przebojów alternatywnych, to posłuchajcie Pociągu lub Wsioryby. Wiele gwiazd polskiego niezal-rocka chciałoby skomponować takie numery. Dysponujący podobną barwą głosu Jacek „Budyń” Szymkiewicz na pewno też. Nota bene Bajzel, podobnie jak sławniejszy kolega, potrafi błyskotliwie bawić się słowem, o czym świadczy właściwie cały materiał. Pomysłów nie zabrakło również na aranże (latynoska Maniana czy brzmiący niczym z objazdowej pozytywki Żal). Charakterna druga połowa Miłośnij w postaci punkowego, zwariowanego Wypluj mnie i mocno nawiązującego do Queens Of The Stone Age Jesteś nakazuje z kolei traktować artystę - Piaseckiego z szacunkiem i bacznie śledzić jego dalsze poczynania.

Często można się spotkać z niezależną kapelą, która jednym tchem wymieni z tuzin kapitalnych zespołów (tutaj - Joy Division, Radiohead, Mogwai, Modest Mouse, Sonic Youth, a nawet – ich zawsze warto dodać - Frank Zappa czy John Zorn), którymi się inspiruje, ale mało co z tego wynika dla nich samych... Nie inaczej jest z założonym na początku 2004 r. krakowskim triem New York Crasnals, które na swoim drugim albumie imponująco stwarza pozory tego, że coś w tej muzyce się dzieje. To, co miało być nieszablonowe (częste zmiany aranży, rytmów, motywów, itd.) staje się z każdym kolejnym numerem coraz bardziej przewidywalne (Darling, They Are Playing… i Margaret Touch Her). Nagłe związania i zluzowania rytmu w Cardamon to efekciarstwo bez głębi, a przekombinowane Confetti to jedno z wielu nagrań pozbawionych tak charakterystycznego dla wspomnianych mistrzów napięcia. Ponadto obecne niemal we wszystkich numerach utarte, post-rockowe cykanie gitar, basowe zawijasy i połamana perkusja pokazują, że ich konstrukcja jest właśnie… sztampowa.

Borówka Music

Płyta zaczyna się dwoma epickimi fragmentami, które budowanym napięciem i melodiami (wszystkie teksty są anglojęzyczne) przekonują, że to będzie jedna z najwspanialszych płyt roku. Ear Heart dowodzi, jak zbliżoną barwę głosu ma Vac Havelka do legendarnego Bryana Ferry’ego. Ukłonem w stronę klasyki lat 60. i 70 są również nastrojowe folkowe Easy Ride oraz okraszone kobiecym głosem Only Way w stylu Neila Younga. Trzyminutowa uwertura I’ll Share With... zapowiada pełną nadziei i nostalgii muzyczną podróż w Next Song, której zaśpiewane falsetem intymne zakończenie (Be Still) przypomina nieodżałowanego Jeffa Buckley’a…

Nasze oceny:

- szkoda czasu

New York Crasnals Women In Love, Men In Uniforms

- cienki bolek - ukryty smok

14

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

- średnio na jeża - killer

- przyczajony tygrys


coolturka

muzyka | wydarzenia_

Jónsi / arch. artysty

Tourette atakuje

8. Festiwal Sacrum Profanum 2010 12 - 18 września, Kraków

Festiwal Sacrum Profanum to międzynarodowy projekt, którego formuła oparta jest na prezentacji muzyki w odniesieniu do przecinających się we współczesnej motywów sacrum i profanum, a także do kryterium geograficznego. Wokół tych osi koncentrują się poszczególne edycje festiwalu poświęcone kolejno muzyce: Wiednia, Francji, Rosji, USA, Niemiec i Wielkiej Brytanii. W tym roku odbędzie się edycja nordycka. Headlinerem 8 edycji Festiwalu Sacrum Profanum będzie Jón „Jónsi” Þór Birgisson – gitarzysta i wokalista islandzkiej grupy Sigur Rós. Artysta da dwa koncerty – 17 i 18 września w hali ocynowni elektrolitycznej Arcelor Mittal w Nowej Hucie w ramach trasy koncertowej Go Tour 2010. Jónsi tworzy niezwykle klimatyczną muzykę wykorzystując smyczek wiolonczelowy do gry na gitarze elektrycznej, a w stylu wokalnym sięgając często po falset. Muzyk gra również na wielu innych instrumentach, m.in. na fortepianie i banjo. Wraz Alexem Somersem tworzą projekt artystyczny o nazwie Jónsi & Alex i przygotowują projekty graficzne, z których korzystają Sigur Rós. W 2009 roku Jónsi i Alex stworzyli swój pierwszy album nazwany Riceboy Sleeps. Na płycie gościnnie pojawił się kwartet Amiina oraz chór Kópavogsdætur.

Tourette to krakowska grupa rockowa grająca eklektycznego, mocno energetycznego rocka. Niebanalne teksty, raczej ciężko aczkolwiek melodycznie, niesztampowo - to główne cechy muzyki tej grupy. Pisaliśmy już o nich w zeszłym roku (No. 9 / 2009) kiedy fani zespołu za pośrednictwem portalu megatotal.pl uzbierali kwotę niezbedną do wydania debiutanckiego singla. Produkcja płytki trwała jednak kilkanaście miesięcy, bo w międzyczasie zespół zmienił 3/4 składu. Kwartet stał się kwintetem, singiel zamienił się w EP’kę zawierającą dwa utwory (Rafał i Sam), plus pięć remiksów. Do stworzenia remiksów zostali zaproszeni artyści tworzący różne odmiany muzyki elektronicznej: ApieceOfBart, Climax, Tomash Fafara, oraz wysoko notowany w MySpace i Megatotalu Dorian Mono. Na płytce znajdzie się także remiks autorstwa gitarzysty Tourette Michała Wójcika. Dwa bazowe utwory zostały nagrane w Firmie Muzycznej przy współudziale Składu Muzycznego, zmiksowane przez Sebastiana Witkowskiego, mającego na koncie współpracę m.in. z Cool Kids Of Death, Abradab, Noviką, SBB, Tomaszem Stańko, Staszkem Soyką i Agą Zaryan. Master całości wykonał legendarny Grzegorz Piwkowski (High End Audio), który od kilkunastu lat masteruje płyty niemal wszystkich liczących się artystów w kraju (np. Vader, Wilki, Acid Drinkers, T.Love, Kazik, Edyta Górniak, Doda, Maanam, Perfekt, Grzegorz Turnau i wielu, wielu innych...). Premiera EP’ki odbędzie się podczas targów Music Media 23-25 września www.musicmedia.krakow.pl / Info koncerty: www.tourette.art.pl

- Solowy album Jónsiego i towarzysząca mu światowa trasa to jedno z najbardziej oczekiwanych wydarzeń roku. Niezwykłe połączenie świata muzyki, teatru i multimediów sprawia, że Jónsi pisze nowy rozdział w historii najbardziej spektakularnych współczesnych widowisk koncertowych - mówi Filip Berkowicz, Dyrektor Artystyczny Sacrum Profanum. Ponadto podczas Festiwalu będzie można zobaczyć i posłuchać m. in. takich wykonawców, jak Mùm & Friends - projekt przygotowany specjalnie na tegoroczną – nordycką edycję Sacrum Profanum. To eksperymentalny islandzki zespołu, poruszający się na granicy muzyki pop, którego twórczość charakteryzuje się ekscentrycznym brzmieniem, barwnymi efektami aranżacyjnymi, wykorzystywaniem różnorodnych instrumentów oraz miękkością partii wokalnych. Múm zagra z towarzyszeniem orkiestry Sinfonietta Cracovia i Chóru Polskiego Radia oraz zaproszonych przyjaciół – artystów islandzkich, takich jak Amiina, Ólöf Arnalds, Sindri Már Sigfússon (Seabear & Sin Fan Bous), Örn Elías Guðmundsson (Mugison), Benedikt Hermann Hermannson (Benni Hemm Hemm), Högni Egilsson (Hjaltalín), Jóhann Jóhannsson i in. Zespół wystąpi w hali ocynowni elektrolitycznej ArcelorMittal Poland 12 września.

Więcej na www.sacrumprofanum.com ...because quality matters lounge magazyn

15


muzyka | jazz_

coolturka

Tomasz STAŃKO „ Trębacz wolności

- ducha, myśli i jazzu

ajwybitniejszy i najwyżej ceniony na świecie polski jazzman. Prekursor europejskiego free jazzu, trębacz i kompozytor. Jeden z niewielu europejskich artystów jazzowych, których twórczość znalazła ogromne uznanie w Stanach Zjednoczonych - kolebce jazzu. Muzyczna droga Tomasza Stańki do tytułu jednego z najwybitniejszych i najbardziej wpływowych współczesnych trębaczy jazzowych na świecie (według amerykańskich prestiżowych gazet New York Times i New Yorker) rozpoczęła się w 1962 roku. 20-letni Stańko, absolwent krakowskiej Akademii Muzycznej zakłada z pianistą Adamem Makowiczem swój pierwszy zespół, Jazz Darings. Błyskawicznie kwartet staje faworytem polskiego jazzu, a po latach zostaje uznany przez historyków muzyki za pierwszy europejski zespół free jazzowy. Rok później utalentowanego trębacza do współpracy zaprasza Krzysztof Komeda - pianista i kompozytor, twórca kultowej muzyki do filmów Romana Polańskiego: Nóż w wodzie, Nieustraszeni pogromcy wampirów oraz Dziecko Rosemary. Stańko przez pięć lat grał w jego legendarnym kwintecie, wystąpił na jedenastu albumach, a także nagrywał większość tego, co Komeda skomponował i zrealizował w Polsce dla filmu. Współpraca z Komedą wywarła znaczący wpływ na kierunek późniejszego rozwoju muzyki Stańki i jego własny styl kompozytorski. W roku 1967 roku zakłada autorski kwartet, przekształcony później w kwintet. Chociaż Tomasz Stańko Quintet istniał zaledwie 6 lat, to zdążył zyskać sławę polskiej ikony hip-kultury, a także stać się jednym z kamieni milowych rozwoju kultury jazzu zarówno w Polsce jak i w Europie. W poszukiwaniu nowych wymiarów jazzowej ekspresji Stańko koncertuje i nagrywa na całym świecie (m.in w Taj Mahal), powołuje kolejne zespoły (m.in. COCX i Freelectronic) oraz współpracuje z gwiazdami światowego jazzu (m.in. z Cecilem Taylorem, Janem Garbarkiem, Garym Peacockiem, Davem Hollandem), a także polskimi wybitnymi muzykami, wśród których wymienić można kompozytora i dyrygenta Krzysztofa Pendereckiego, jazzmanów Andrzeja Kurylewicza i Tomasza Szukalskiego.

16

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Miejsce polskiego trębacza wśród gigantów jazzu potwierdza wieloletni kontrakt podpisany ze słynną monachijską wytwórnią ECM Records oraz udział wybitnych muzyków w jego projektach. Lata dziewięćdziesiąte to spektakularne sukcesy albumów Matka Joanna (inspirowanego filmem Jerzego Kawalerowicza Matka Joanna od Aniołów), From The Green Hill oraz Litanii - płyty z kompozycjami Krzysztofa Komedy, która wyniosła Stańkę do ścisłej czołówki europejskiego jazzu.

fot. Tomek Broszkiewicz / Wikipedia

N

New York Times

Kolejne płyty Soul of things, Suspended night, Lontano i ostatnia Dark eyes, entuzjastycznie przyjęte przez publiczność i krytyków po obu stronach Atlantyku, potwierdzają pozycję polskiego artysty jako jednego z najoryginalniejszych muzyków jazzowych na świecie. Wypełnioną melancholią i emocjonalną głębią muzykę Stańki oraz charakterystyczne brzmienie jego trąbki można usłyszeć od lat na najważniejszych festiwalach jazzowych i w najbardziej prestiżowych salach koncertowych świata (m.in. Merkin Hall w Nowym Jorku, Queen Elizabeth Hall w Londynie). Jest pierwszym laureatem Europejskiej Nagrody Jazzowej (2002), został dwukrotnie nagrodzony Australian Bell Award (Najlepszy Album Jazzowy) na Melbourne Jazz Awards za albumy Soul of Things i Suspended Night. Od siedmiu lat Tomasz Stańko jest organizatorem i dyrektorem festiwalu Jazzowa Jesień w Bielsku-Białej, podczas którego występują światowe gwiazdy współczesnego jazzu. W poprzednich latach elektryzujące improwizacje zaprezentowali m.in Manu Katché, Chick Corea i Gary Burton. Muzyczne poszukiwania „Mistrza mrocznego klimatu” obejmują także film i teatr. Jest autorem ścieżki dźwiękowej do takich obrazów jak Pożegnanie z Marią, Egzekutor, Reich, Cisza i Mała matura 1947 oraz muzyki do spektakli: Balladyna, Nienasycenie, Roberto Zucco oraz Wyzwolenie. Niepowtarzalny dźwięk jego trąbki wzbogaca muzyczną ilustrację do światowych megahitów: Skaza (reż. Louis Malle) i Kiedy mężczyzna kocha kobietę (reż. Luis Mandoki).

Pomimo, że jak sam twierdzi jazz i granie na trąbce jest całym jego życiem, fascynują go również inne gatunki muzyczne, ich wzajemne przenikanie i mieszanie które nazywa koktajlowaniem. Stąd też oprócz koncertowania i nagrywania z własnymi zespołami (Tomasz Stańko Quartet, a obecnie Tomasz Stańko Quintet Dark Eyes) chętnie bierze udział w różnorodnych projektach muzycznych. Współpracował m.in. z Anną Marią Jopek, Justyną Steczkowską, Smolikiem, Dorotą Miśkiewicz, Natalią i Pauliną Przybysz. W maju tego roku ukazała się autobiografia Stańki pt. Desperado, w której „Król kameralnego i akustycznego jazzu” opowiada o procesie kształtowania swej artystycznej osobowości, wybitnych muzykach, z którymi współpracował, odkrywa przed nami początki polskiego jazzu oraz kulisy legendarnych sesji nagraniowych i koncertów. Tomasz Stańko nieustannie zaskakuje nowymi brzmieniami, harmoniami, natchnionymi improwizacjami przykuwając uwagę jazzowych laików, wzbudzając zachwyt fanów i krytyków. I nie poprzestaje swoich muzycznych eksploracji, bo jak wyznaje w autobiografii: Cały czas mam to poczucie tajemnicy, że w muzyce spotka mnie jeszcze coś dziwnego, że wkroczę w rejony, których nie zaznałem. I tam się będę kręcił. Joanna Zajączkowska


coolturka

muzyka | wywiad_

All That Jazz fot. Andrzej Tyszko / ECM Records

Przy okazji projektu Męskie Granie, w rozmowie z Lounge Tomasz Stańko ujawnia gdzie szuka inspiracji, pokazuje kobiecą stronę jazzu oraz wyjaśnia dlaczego ceni popkulturę. Jakich emocji doświadcza Pan, muzyk jazzowy światowego formatu, występując na jednej scenie z polskimi rockmanami, twórcami muzyki elektronicznej i hip- hopowej? - Projekt Męskie Granie ma bardzo specyficzny wydźwięk. Wśród artystów biorących w nim udział są też moi koledzy - Wojtek Waglewski, Mariusz Wilczyński, Maleńczuk. Ale tak naprawdę nie chodzi o to z kim gram na scenie, ale w jakim projekcie biorę udział. Przenikanie się różnych gatunków muzycznych to przyszłość muzyki? - Niewątpliwie. Duże festiwale jazzowe zapraszają coraz częściej takich artystów jak Stevie Wonder czy Caetano Veloso. Z kolei na festiwalach popowych występują jazzmani. Nieustannie różne nurty muzyczne

stykają się ze sobą, wzajemnie przenikają. Te procesy zachodzą w coraz szybszym tempie przynosząc oryginalne rozwiązania muzyczne. Powszechnie jazz kojarzy się z muzykę tworzoną i wykonywaną przez mężczyzn. Kobiety nie potrafią grać jazzu? - Kanon jazzu rzeczywiście tworzyli mężczyźni, ale obecnie jest wiele doskonałych pianistek, gitarzystek jazzowych. Jest bardzo dobra perkusistka jazzowa, Clarence Penn. Wielką popularnością cieszy się teraz prześliczna Esperanza Spalding, wokalistka i kontrabasistka. W autobiografii Desperado zdefiniował Pan muzykę jako piękno wprawiające w stan, który jest mistyczny i głęboki. Ale jak wygląda prawdziwe życie jazzmana? - Życie muzyka to życie włóczęgi. Trzeba być silnym, żeby znieść te wszystkie trudy, które są na trasach. W dzisiejszych czasach konkurencja jest ogromna. Sam talent, umiejętności nie wystarczają. Artysta musi być odporny na ciosy i wytrzymały psychicznie, żeby nie dać się stłamsić. By zaistnieć, by móc grać.

...because quality matters lounge magazyn

17


muzyka | wywiad_

coolturka

Tomasz Stańko c.d. Nazywany jest Pan „Mrocznym Księciem polskiego jazzu”, ostatnia płyta zatytułowana jest Dark Eyes, a autobiografia Desperado. Czy ciemna strona duszy jest dla Pana bardziej fascynująca? - Lubię mrok. Lubię czarne strony życia. Dziwię się ludziom, którzy gonią za szczęściem. Wszystko jest dzisiaj ważne. Oczywiście miło jest być bardzo szczęśliwym, ale życie nie byłoby pełne, gdyby człowiek był tylko szczęśliwy. W wywiadach podkreśla Pan, że inspiracje czerpie z życia i sztuki. Jak to przekłada się na technikę komponowania, którą Pan stosuje? - W czasie pisania chodzi o uzyskanie na pewien czas tzw. natchnienia, które jest określane w filozofii iluminacją, fleszem. Natchnienia to specyficzny stan o określonej głębi, w czasie którego ujawnia się bogactwo wnętrza człowieka. Różne są sposoby by wyprodukować natchnienie. Każdy artysta ma własną technikę zależną od osobowości. Tytuł mojej płyty Dark eyes, to odniesienie do ciemnych oczu Marthy Hirsch z obrazu Oskara Kokoschki, który widziałem w jednym z nowojorskich muzeów. Pod wpływem tych oczu zacząłem tworzyć kolejne utwory na płytę. Wracałem do tego obrazu zawsze, gdy nie wiedziałem co dalej napisać. Patrzyłem głęboko w te ciemne oczy i w tą pokrzywioną twarz. W ten sposób starałem się wprowadzić w stan, który pomagał mi dalej komponować. Co Pan sądzi o dominacji kultury masowej we współczesnym świecie? Czy nie jest ona zagrożeniem dla tzw. sztuki wyższej, przeznaczonej dla wymagającego odbiorcy? - Popkultura jest bardzo szlachetna i sprawiedliwa z natury, bowiem jest zaadresowana do jak największej ilości ludzi. Obecnie zaczyna ona być coraz bardziej poważna i nowatorska. Przykładowo reżyser Ridley Scott w komercyjnym filmie Gladiator umiejętnie potrafi pokazać fenomenalne zdjęcia, nowoczesny montaż i inne wyszukane formy kinowe. Z kolei popowa wokalistka Lady Gaga robi spektakle, które są nie tylko ciekawe i zajmujące, ale także dają do myślenia. Nie ulega wątpliwości, że z dzisiejszą popkulturą trzeba się liczyć. Niedawno zagrał Pan w Warszawie koncert w hołdzie Chopinowi. Czy podziela pan opinię Urszuli Dudziak, że to właśnie Chopin był pierwszym polskim jazzmanem? - Można tak powiedzieć. Chopin był improwizatorem, ale przede wszystkim był genialnym kompozytorem. Sama muzyka niesie jego wielkość. Duże pochwały należą się Stanisławowi Leszczyńskiemu - pomysłodawcy i dyrektorowi artystycznemu festiwalu Chopin i jego Europa. Festiwal ten ma bardzo szeroki wydźwięk, a jak wiadomo, nigdy nie jest za mało popularyzacji geniuszu Chopina. W końcu nie mamy tylu kompozytorów co Francuzi, Anglicy czy Niemcy. Jakie są najbliższe plany zawodowe Tomasza Stańki? - Jestem w trasie koncertowej z moim zespołem Quintet Dark Eyes Band i to jest teraz moja główna domena działalności. Nagraliśmy nową płytę live w słynnym klubie amerykańskim Birdland. Ale myślę też o innych rzeczach. Z racji tego, że pomieszkuję w Nowym Jorku, myślę o moich nowojorskich składach. Jestem włóczęgą, włóczę się cały czas po świecie (śmiech). Rozmawiała Joanna Zajączkowska

5. Krakowska Jesień Jazzowa 17 września - 30 listopada, Kraków estiwal Krakowska Jesień Jazzowa uznany został F przez międzynarodową krytykę muzyczną za najważniejszy festiwal jazzu współczesnego ostatnich lat

w Europie środkowej. Opinia krytyków pokrywa się z zainteresowaniem publiczności. Koncerty odbywają się przy wypełnionych salach. Od 17 września do 30 listopada odbędzie się już piąta edycja festiwalu. Do realizacji programu zaproszonych zostało około 50 muzyków, ponownie zaczynając od Stanów Zjednoczonych, przez całą Europę, na Japonii kończąc. Artyści zaproszeni do tegorocznej edycji Krakowskiej Jesieni Jazzowej, tworzą dwie grupy – z jednej strony Masters of free jazz – nazwiska takie jak Broetzmann, Barry Guy, Lucas Niggli czy Ken Vandermark, z drugiej grupa zupełnie młodych muzyków żądnych nowych odkryć. Dyrektor artystyczny festiwalu, Marek Winiarski, jest właścicielem wydawnictwa płytowego NOT TWO, zaliczanego do pięciu najważniejszych wydawnictw na świecie! Miesięcznik WIRE uznał wydawnictwa płytowe NOT TWO za najbardziej nowatorskie. W bieżącym roku wydawnictwo zaproszone zostało do prestiżowej publikacji CD dystrybuowanej przez czasopismo na całym świecie. Winiarski zaproponował nagranie polskiej, krakowskiej formacji Rafał Mazur Quartet. Festiwal rozpocznie się koncertem Petera Broetzmanna, dalej zaprezentuje się scena szwajcarska z Pierrem Favre i Lucasem NIggli na czele. Najbardziej niezwykłym, jednorazowym i specjalnie przygotowanym na tę Jesień będzie koncert dwunastoosobowej Barry Guy New Orchestra – 20 listopada. Andrzejkowy koniec free jazzowy z Kenem Vandermarkiem solo – z pewnoścą będzie pełen niespodzianek i dobrych wróżb na przyszły rok!

Barry Guy to jeden z wiodących światowych kontrabasistów, mistrz improwizacji. Znany również jako dyrektor i założyciel londyńskiej Jazz Composers Orchestra. Ma na koncie zarówno kameralne kompozycje, jak i utwory symfoniczne. Stworzona przez niego Barry Guy New Orchestra to formacja, złożona z największych sław świata jazzu i muzyki improwiBarry Guy, Evan Parker, Paul Lyton zowanej. Zespół obchodzi w tym roku jubileusz dziesięciolecia działalności artystycznej. Specjalnie z tej okazji, w krakowskim koncercie wieńczącym ich pobyt w Krakowie, odbędzie się światowe prawykonanie najnowszej kompozycji Barry Guya. Wszystkie koncerty festiwalowe odbędą się w Klubie Alchemia oraz Klubie Fabryka. Szczegółowy plan oraz informacje dot. karnetów i rezerwacji miejsc na stronie www.alchemia.com.pl

18

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie



coolturka

muzyka_

ania

Jeszcze będzie o mnie głośno! fot. Adrian Poniewierza

20 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


muzyka_

N

Mówią, że jesteś nowym zjawiskiem na scenie muzycznej. Szczególnie przez pryzmat twojej piosenki, do której słowa napisała Nelly Furtado. Jak się czujesz z tym określeniem? - Dopiero się rozkręcam (śmiech). Nie czuję się jak zjawisko. Tak naprawdę jeszcze bardzo dużo przede mną., ale jak coś robić, to robić to z rozmachem. Piosenka napisana przez Nelly Furtado to już rozmach. Jak tego dokonałaś? - Inspiracja pojawiła się w Polsce, potem wszystko zostało skierowane do managementu Nelly i udało się. Pomysł się spodobał, powstała piosenka. Nic trudnego (śmiech) Nelly jest twoją idolką? Wzorem muzycznym? - Podziwiam ją za to co robi. Jest gwiazdą, a do tego bardzo skromną dziewczyną. To nas łączy. Ja też jestem skromną osobą, chociaż pewną siebie. Może nie wyglądam (śmiech). Sam utwór bardzo do mnie przemawia. Z tytułem Nigdy nie mów nie (Don’t Say No), mogę się utożsamiać. Na razie dużo osób mówi „nie”. Nie wierzy, że to naprawdę piosenka napisana przez Nelly. Nazywają to chwytem marketingowym. - Nie rozumiem, dlaczego jesteśmy tacy niedowartościowani. Polak potrafi. Jeśli w coś się wierzy, czegoś się chce, to można tego dokonać. Wystarczy próbować. Właściwie to trzeba próbować! Śpiewasz na płycie przede wszystkim po angielsku. Skoro jesteśmy przy niedowartościowaniu, to jednak śpiewanie w tym języku to drażliwy temat. Wiele gwiazd próbuje, ale niewielu wychodzi. Jak tobie się śpiewa po angielsku? - Łatwiej się śpiewa po polsku, to na pewno. Ale śpiewanie po angielsku, to dodatkowy element i motywacja do doskonalenia języka. Na nowej płycie jest tylko jeden utwór po polsku, ale nie oznacza to, że w przyszłości nie pojawi się ich więcej. Chcę śpiewać w obu językach. Skoro większość nagrań jest w języku angielskim, to czy chcesz z tym ruszyć dalej? W świat? - Jako naród ciągle narzekamy, że nie możemy się wypromować na świecie. Ale jak mamy to zrobić, skoro śpiewamy po polsku? Nawet jeśli muzyka jest świetna, to nic to nie da. Jeżeli chcemy wypromować się na świecie, to o wiele łatwiej zrobić to śpiewając po angielsku. Wiesz, na wszystko potrzeba czasu. Musimy sukcesywnie iść do przodu. Jedna płyta, potem druga, i tak dalej. A na razie? Jakie plany na przyszłość. Kolejne single? - Tak, pojawią się kolejne single, 26 września trafi do stacji radiowych Thing Called Love. Połączymy to z moimi urodzinami. Zaczęłam też myśleć nad nową płytą. Na razie jednak skupiam się przede wszystkim nad promocją obecnej, koncertami, rozszerzonym materiałem na koncerty. W pla-

coolturka

owe zjawisko na scenie muzycznej. Jak sama twierdzi, śpiewa odkąd pamięta. W 2007 roku podpisała umowę z wytwórnią fonograficzną i od tamtej pory pracowała nad własnym materiałem. Teraz ma już płytę, którą od lipca intensywnie promuje. Oprócz tego, że śpiewa, tańczy i koncertuje, jest żoną i wychowuje trójkę dzieci... To właśnie dla Ani napisała piosenkę Nelly Furtado. Tylko dla Lounge opowiada o facetach, muzyce i planach na przyszłość. nach jest też reedycja tego projektu. Może jakieś remixy? Albo nowe aranżacje? Wszystko przede mną (śmiech). Jesteś osobą, która ciągle idzie naprzód. Płyta, sesje, promocja, a z drugiej strony rodzina. Mąż, trójka dzieci. Jak to wszystko godzisz? - Jest ciężko. Ciężej niż myślałam, ponieważ na początku zastanawiasz się nad „za” i „przeciw”, ale ostatecznie wygrywa to, że robisz to, co kochasz. Nawet jeżeli więcej jest minusów. Moja rodzina bardzo mnie wspiera. Poza tym otaczam się całym sztabem ludzi, którzy wszystko odpowiednio planują, żeby miało to ręce i nogi. A współpraca z mężczyznami? Jak ci się z nimi pracuje? - Z mężczyznami fantastycznie się pracuje, nie obrażając oczywiście kobiet (śmiech). Pod koniec czerwca dołączył do mnie Dawid Koczy, który jest moim managerem - nad wszystkim czuwa. Dopiero teraz czuję, że mogę się skupić wyłącznie na płaszczyźnie artystycznej, bo cała reszta jest we właściwych rękach. Twój typ mężczyzny: gentleman, czy bardziej macho? - Na macho lepiej się patrzy, z gentlemanem rozmawia. Ale bardziej gentleman. Mój mąż jest prawdziwym gentlemanem. Najseksowniejszy jest jednak flirt. Długie, przeciągłe spojrzenia. Gesty, słowa. To nadaje pikanterii relacji pomiędzy dwiema osobami. Niezależnie od płci czy preferencji seksualnych. Ideałem jest dla mnie na przykład Tomasz Raczek, Piotr Najsztub czy profesor Bartoszewski. Rozmawiamy w Krakowie. Jak ci się tutaj podoba? - Kocham Kraków. Studiowałam tu przez rok dzięki czemu nawiązałam wiele cudownych znajomości. A jak postrzegasz życie nocne Krakowa? - To miasto jest stworzone do nocnego imprezowania. Marzę żeby wejść do jednego z klubów w Krakowie i usłyszeć swój kawałek i zobaczyć bawiących się ludzi. Coś fantastycznego. Wracając do promocji. Będą jakieś skandale? - Skandale są dla tych, którzy nie mają nic do powiedzenia na płaszczyźnie muzycznej. Jeśli coś się robi dobrze, to nie potrzeba do tego dodatkowych elementów. Skoro jednak sugerujesz, że to coś daje, to mogę powiedzieć, że jeszcze jakieś skandale będą (śmiech). Na przykład, że w czasie nagrywania płyty urodziłam dziecko i nawet karmiłam je piersią (śmiech). Chciałabyś z kimś wystąpić w duecie? Może jakiś mężczyzna, z którym chciałabyś zaśpiewać? - Z Timbalandem albo Justinem Timberlakiem. Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w dalszej karierze. - Dziękuję bardzo. Rozmawiał Mateusz Dykier

...because quality matters lounge magazyn

21


coolturka

musical_

Musical tamtych lat, musical dziś M

usical? Co dziś przychodzi nam na myśl? Cóż zostało z uwielbianymi przez widzów przebojowymi piosenkami i niepowtarzalnym klimatem nonszalancji, ekspresji sprzed lat? Musical jest gatunkiem bez wątpienia, w dzisiejszych czasach niedocenianym i chociaż ma bardzo ciekawą historię, był swego rodzajem kultu dla naszych przodków. Dziś społeczeństwo coraz rzadziej śpiewa. Narodziny gatunku Musical był początkowo prostym spektaklem teatralnym, opartym na tańcu i śpiewie. Jego geneza sięga drugiej połowy XIX wieku, jednak dopiero w latach 20. XX wieku gatunek zyskał niesamowitą popularność. Pojawienie się w latach siedemdziesiątych nowoczesnych tematów, coraz bardziej uzdolnionych kompozytorów i projektantów dało musicalowi pozycję godną opery i baletu. Wraz z nastaniem ery kina zaczęły powstawać musicale filmowe, zaliczając się do gatunku filmu muzycznego. Cechami 22 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

filmu są wszechobecny dźwięk, powtarzalne schematy fabularne i charakterystyczne sposoby przedstawienia akcji. Widzowie najczęściej odbierają je jako ”filmy gdzie wszyscy śpiewają i wszyscy tańczą”. Początki filmowego musicalu wiążą się z wprowadzeniem dźwięku, a prawdziwą matką tego gatunku są Stany Zjednoczone. Śpiewak z jazzbandu (1927) był pierwszym filmem muzycznym. W tym okresie ukształtowały się główne zasady fabularne musicalu, m.in. muzyka diegetyczna (służąca charakterystyce bohatera, który ją słyszy; często nią steruje) towarzysząca dialogom; obowiązkowo wątek miłosny, popisy wokalne i choreograficzne są wkomponowane w akcję. Początkowo filmowano głównie w Stanach Zjednoczonych rewie, które wcześniej odniosły sukces na Broadwayu. W 1933 roku ostatecznie zerwano z tradycją operetkową, poświęcono uwagę płaszczyźnie fabularnej, a Fred Astaire i Ginger Rogers, grając parę stworzyli nowy typ musicalu - film taneczny. Najważniejsze tytuły to m.in. Karioka (1933), Wesoła rozwódka (1934), Panowie w cylindrach (1935). To głównie układy choreograficzne

Deszczowa Piosenka (1952)

przyciągały uwagę widza, wspomniana para doskonałych tancerzy ze swymi popisowymi numerami wpisała się w klasykę kina muzycznego. Uwieńczeniem tego okresu był musical Amerykanin w Paryżu (1951) oraz fenomenalna Deszczowa piosenka (1952). Gene Kelly wykazał się talentem jako aktor, który sam stworzył charakterystyczne układy taneczne, m.in znany nam taniec z parasolką oraz jako reżyser, tworząc bezsprzecznie jeden z najlepszych musicali. Do końca lat pięćdziesiątych musicale miały lekką, ekspresyjną, komediową strukturę, co pozwoliło je nazywać zamiennie komedią muzyczną. Należy wspomnieć, że w innych krajach popularność gatunku była znacznie mniejsza. W Anglii nakręcono Evergreen (1934) V. Saville’a, we Francji niektóre filmy R. Claira - Pod dachami Paryża (1930), Milion (1931), J. Demy’ego Parasolki z Cherbourga (1964), Panienki z Rochefort (1967) i in. W ZSRR filmy G. Aleksandrowa Świat się śmieje (1934), Wołga, Wołga (1939), I.A. Pyriewa Świniarka i pastuch (1941), Wesoły jarmark (1950) i in.


musical_

W latach sześćdziesiątych musical stracił na popularności, widownia zaczęła domagać się większego poświęcenia uwadze fabule, oczekiwała nowych rozwiązań choreograficznych. Powodzeniem cieszyły się jedynie filmowe wersje wybitnych osiągnięć Broadway’u - West Side Story (1961) R. Wise’a i J. Robbinsa (wersja tragedii Romea i Julii Willliama Szekspira, rozgrywająca się w środowisku nowojorskich emigrantów) czy Hello, Dolly (1969) G. Kelly’ego. Nie było miejsca na powtarzalność. Narodził się concept musical, poruszający ważne życiowe kwestie problematyczny. Za pierwszy przykład tego gatunku przyjmuje się często Skrzypka na dachu (1964) w wersji teatralnej; w filmowej powstał w 1971 roku. Twórcy zaprzestali tworzenia optymistycznej wizji świata, wraz z rosnącą świadomością społeczną, popularnością cieszyły się obrazy obdarte z beztroski. Kinowy Kabaret (1972) to historia dwóch par, rozgrywająca się w Berlinie, w okresie poprzedzającym dojście Hitlera do władzy. Pragnienie wykorzystania każdej chwili życia przez bohaterów jest artystycznie zobrazowane na tle niemieckiego niepokoju przed zbliżającą się nieustronnie katastrofą społeczeństwa. Jako opozycję można przywołać musical Hair (1979) Milosa Formana - ukazując hipisowskie wartości sprzeciwia się wojnie, która przynosi tylko zniszczenie. W tych latach powstał tzw. musical młodzieżowy. Fenomen popularności wśród widzów musicalu Grease (1978) z Johnem Travoltą i Olivią Newton John pozwolił zapisać się mu na wysokiej pozycji w historii musicalu amerykańskiego. Utwory Summer Night czy Sandy, wraz z nonszalanckim sposobem bycia uwiodły młodego widza i robią to do dnia dzisiejszego. Istotnym musicalem o młodzieży był również Fame (1980) Alana Parkera, przedstawiający ludzi z różnych środowisk, połączonych miłością do tańca. Opowieść o młodzieży, która podążając za marzeniami zderza się z rzeczywistością, jest otoczona improwizowanymi układami tanecznymi, które swą spontanicznością i młodym duchem zaintrygowały publikę. Inną formę musicalu - tzw. musical thriller - można było dostrzec w brawurowym obrazie The Rocky Horror Picture Show (1975) - mieszanka horroru, musicalu i komedii, opowiadająca historię pary trafiającej do tajemniczego zamku zamieszkiwanego przez groźnego doktora Frank-N-Furtera oraz inne istoty. Musical ten obdarł swój gatunek z łagodności, pokazując widzowi absurd i fascynację. Zachwycał i oburzał, wpisując się w klasykę musicalu.

Kino muzyczne dziś Formę musical thrillers kontynuje taki obraz jak Sweeney Todd: Demoniczny Golibroda z Fleet Street, którego wersja teatralna powstała właśnie końcem lat siedemdziesiątych. Kinowa wersja z 2007 roku z niesamowitą rolą Johnn’ego Deepa przypomniała nam krwawe, muzyczne widowisko sprzed lat. Reżyseria Tima Burtona i wyśmienita obsada aktorska przyciągnęły do kin największych sceptyków musicalu.

Współcześnie brakuje widowni, która zachęciłaby twórców do realizacji większych ilości musicali. Brakuje również realizatorów z pasją do tego gatunku, a nie tylko ukierunkowanych na sukces kasowy, który w tym przypadku dziś nie jest zagwarantowany. W XXI wieku wiele było godnych uwagi muzycznych obrazów kinowych. Majstersztyk Moulin Rouge (2001), ukazujący miłość kurtyzany Satine (Nicole Kidman) do ubogiego poety (Evan McGregor) na tle najbardziej skandalizującego klubu nocnego Paryża. Plastyka obrazu i realizatorskie formy zachwycają miłośników charakterystycznego klimatu i przesytu stylizacyjnego. Stroje aktorów, choreografia, scenografia robią piorunujące wrażenie. Mimo że od strony muzycznej nie można mieć nic do zarzucenia śpiewającym aktorom, utwory nie przechodzą na stale do naszej kultury; zapamiętujemy je na krótki czas.

znaczy dla ludzi. Teatr odgrywa coraz mniejszą rolę, utwory muzyczne tracą na jakości, a poprzez tani dostęp do informacji tracą nasze zapotrzebowanie i szacunek. Niemiecki myśliciel Walter Benjamin stwierdził, że “społeczeństwo zamieniło się w spektakl samego siebie”.

coolturka

Nowatorskie pomysły

W 2009 roku doczekaliśmy kolejnego musicalu w reżyserii Roba Marshalla. Oczekiwania były ogromne, zaś obraz był tylko dobry. Nine przedstawia historię sławnego reżysera filmowego Guido Contini (Daniel Day-Lewis) próbującego ułożyć swoje życie zawodowe i osobiste. Główną osią filmu są jego zawiłe stosunki z kobietami, które pojawiają się, znikają i powracają do niego. Wspaniałe aktorki, jak Marion Cotillard, Sophia Loren, Penelope Cruz nie wynagrodziły nam braku genialnej muzyki i tej porywającej aury musicalu.

W stronę nowoczesnego filmu tanecznego Współczesny musical jest formą eklektyczną i wielotworzywową. Korzysta z różnych gatunków muzycznych (od hard rocka przez jazz, calypso, rap aż do muzyki klasycznej) i różnych rodzajów tańca (od baletu klasycznego po taniec nowoczesny). Obecnie bardzo popularne stały się w kinie filmy taneczne. Już John Travolta brawurowo odegrał rolę Ton’ego Manero w Gorączce sobotniej nocy (1977) - filmie, który wstrząsnął młodzieżą na całym świecie. Był to okres kiedy dyskotekowy taniec i rodząca się popkultura zaczęły kreślić drugą ścieżkę filmom muzycznym. Przez kultowe Dirty Dancing (1987), po dzisiejsze filmy muzyczne tj. W rytmie hip-hopu (2001) czy Step Up (2006), gdzie to fabuła, najczęściej melodramatyczna, jest najważniejsza, a taniec i śpiew stanowią uzupełnienie. Grease (1978) Obraz Chicago (2002) Roba Marshalla wspaniale zachował ciągłość zachwytu nad realizacją musicalu. Znane nazwiska i zawiła fabuła polegająca na połączeniu musicalu z kryminałem przyniosła oczekiwany sukces komercyjny, ale również stała się punktem, w którym młodzi ludzie chętniej zaczęli penetrować wcześniejsze dokonania musicalowe. Morderstwo, zazdrość, sława i seks owiane świetną muzyką pozostawiły dreszcze na dłuższy czas po seansie, a utwór And All That Jazz stał się godną piosenką musicalową, która rozbrzmiewa przez długi czas w uszach widza. Po tym trochę czasu musieliśmy czekać na kolejny musical na poziomie. Upiór w operze (2006) Joela Schumachera, opowiada historię człowieka o nienaturalnej twarzy, który zamieszkuje piwnice Paryskiej opery. Słuchając pięknego śpiewu dochodzącego z sali, zakochuje się w śpiewaczce Christine. Postanawia ją porwać i wyznać jej swoje uczucie. Wysoce estetyczna forma filmu, przez operowy wokal, dużą orkiestrę czy wspaniałe kostiumy utrwaliły pozycję filmu w kinie musicalowym. Jednakże sukces w liczbie widzów niestety nie był oszałamiający.

Komercyjny sukces tych obrazów jak ich kontynuacji (Step Up 2, Dirty Dancing 2) nie jest w stanie jednak zaspokoić smakosza kina musicalowego. Wszechobecna chęć zapewnienia rozrywki opierana na nowej technice kinematografii, coraz rzadziej składnia młodego widza do refleksji, szczerego zachwytu. Konsumpcyjny tryb życia wdarł się również do kina, jako że musical jest gatunkiem trudnym, ciężko jest mu w dalszym ciągu wrócić do łask widzów i stać się kinem przekonywującym dla współczesnych mas. Najczęściej forma musicalu jest tylko pretekstem do ukazania dramatycznych losów bohaterów. Ranga musicalu bardzo osłabła. Piosenki, które kiedyś były hymnami, dziś są wspomnieniem wywołującym uśmiech na twarzy. Może domeną naszych czasów jest inne kino? Jednak szkoda by było, gdyby musical został pogrzebany. Mimo ogromnych zmian, kino XXI wieku daje nam, widzom, nadzieję na kontynuację gatunku. Tylko cóż na to widz? Czy jeszcze myśląc śpiewa, czy już tylko patrzy? Wirginia Bryll

Trudno jest nam dziś docenić gatunek oderwany od codzienności, ale też sama muzyka mniej ...because quality matters lounge magazyn

23


coolturka

film_ recenzje

You are a very bad boy, Lieutenant!

ZŁY PORUCZNIK

reż. Werner Herzog

J

est tylko jeden Zły porucznik! Prawdopodobnie tak grzmiał rozwścieczony Abel Ferrara, kiedy dowiedział się, że „guru” niemieckiego kina Werner Herzog przymierza się do nakręcenia przeróbki słynnego i kultowego hitu z roku 1992. Film Ferrary wywołał gigantyczne kontrowersje na początku lat 90-tych. Został zakazany w wielu krajach i chyba na stałe wpisał się do światowej kinematografii, jako jeden z tych najbardziej „diabelskich i obscenicznych”. W takiej sytuacji Herzog miał przed sobą bardzo ciężkie zadanie. Przede wszystkim pojedynek z filmową legendą, a na dokładkę znalezienie takiego „złego porucznika”, który chociaż w pewnym stopniu dorówna boskiemu Harveyowi Keitelowi. Ulicami, które patroluje „porucznik” w filmie Herzoga są ulice Nowego Orleanu, który został praktycznie całkowicie zdewastowany po przejściu huraganu Katrina. W tym zniszczonym, tragicznie biednym i zapomnianym zakątku świata dochodzi do serii morderstw dokonanych na obywatelach USA senegalskiego pochodzenia. Śledztwo mające na celu wyjaśnić przyczyny tej egzekucji przejmuje kontrowersyjny i zdziwaczały porucznik Terrence McDonagh (genialny Nicolas Cage). Policjant od kilku dobrych lat jest uzależniony od wszystkich możliwych środków odurzających, od kokainy, heroiny po vicodin. Dodatkowo utrzymuje stosunki miłosno-handlowe z prostytutką o imieniu Frankie (Eva Mendes) i bierze udział w nielegalnych zakładach, w których przegrywa górę pieniędzy. Przy okazji terroryzuje młodzież wychodzącą z nocnych klubów, odgrywa bohatera w trakcie policyjnych obław i pali skręty podczas przesłuchań. Podobnie jak żaden narkotyk, nie jest mu obcy również żaden przekręt, żadne wymuszenie, czy przekupstwo funkcjonariusza na służbie. Poza tym Terrence McDonagh jest doświadczonym policjantem, nagrodzonym wielokrotnie za odwagę, który boryka się z gigantycznym bólem pleców, powodującym skrzywienie postawy, przez co porucznik porusza się niczym „zombie”. Powodem kalectwa jest również bohaterstwo. W końcu porucznik nabawił się tego bolesnego urazu podczas ratowania jednego z więźniów, który był skazany na utonięcie w celi podczas huraganu. Trzeba przyznać: mimo mocnego charakterku, baranek w ludzkiej skórze.

24 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Werner Herzog czując na plecach oddech Abla Ferrary zdecydował się opowiedzieć historię zdegenerowanego amerykańskiego policjanta, który bynajmniej nie doświadcza boskiego objawienia i nie przechodzi na „dobrą stronę mocy”. Jego obraz „złego porucznika” to przede wszystkim pastisz amerykańskich filmów gangsterskich z motywem policjanta, który czasami musi przekroczyć granice uczciwego stróża prawa. Dodatkowo jego służba stanowi jedną wielką narkotykową wizję, w której czasami oprócz przestępców, dziwek i przemocy pojawiają się węże, krokodyle, „uśmiechnięte” iguany, czy tańcząca dusza zastrzelonego bandyty. Wszystkie barwy w świecie Terrenc’a McDonagh są niezwykle ostre, wszystkie decyzje bardzo radykalne, a ryzyko jest punktem wyjścia do działania w przestrzeni publicznej. I choć w końcówce filmu Terrence ponownie zostaje nagrodzony za udane śledztwo i ujęcie groźnego, czarnoskórego przestępcy, wszyscy mają świadomość, że jego praca nie ma nic wspólnego z uczciwą służbą dla lokalnej społeczności. Na pierwszy rzut oka jego przyszłość u boku ciężarnej Frankie, która odstawiła „błogosławioną heroinę” wydaje się być zapowiedzią zmiany i nawrócenia na dobrą drogą. Nic bardziej mylnego. Terrence nie może uwolnić się od starych przyzwyczajeń, które tylko i wyłącznie utwierdzają go w przeświadczeniu, że obłęd jest stanem, w którym czuje się jak ryba w wodzie. W bardzo dosłownym tego słowa znaczeniu. Zdegenerowany „zły porucznik” Herzoga dostarcza widzowi przede wszystkim niebywałej i niekontrolowanej momentami rozrywki. Jest to chwilami niemożliwy do opisania spektakl ludzkiej nienawiści, przemocy i poniżenia. Z drugiej strony stanowi rodzaj metafory amerykańskiego społeczeństwa, żyjącego na „wiecznym haju” najbardziej demokratycznego kraju na świecie, który od dawien dawna broni wykluczonych i uciemiężonych. Tak jak Terrence, który potrafi być dobrym i złym policjantem jednocześnie, podobnie amerykańskie mocarstwo lubi odegrać czasami rolę „złego chłopca”. W końcu wszystko w imię błogosławionej demokracji, poruczniku! Joanna Ostrowska


coolturka

film_

Festiwal Filmów Dziecięcych GALICJA 2010 26 - 30 września 2010 www.syrenafilms.com

Matka Teresa od kotów

reż. Paweł Sala

Matka Teresa od kotów to prawdopodobnie najciekawsza fabuła ostatniego roku. Film ten nie został doceniony w żadnej kategorii na tegorocznym Festiwalu Filmowym w Gdyni, co zresztą wywołało falę krytyki. Debiut Pawła Sali, który na ekranach polskich kin pojawi się dopiero na jesieni, mimo „odrzucenia” przez gdyńskie jury i publiczność, został na początku lipca nagrodzony w Kralovych Varach - nagrody za kreacje męskie dla Mateusza Kościukiewicza i Filipa Garbacza. I choć prawdopodobnie polska publiczność podzieli się bardzo radykalnie w przypadku tego filmu, trzeba zaznaczyć, że Sala jako debiutant wyreżyserował film doskonały, który stanowi po Rewersie Lankosza i Domu złym Smarzowskiego kolejny znak, że polskie kino „wychodzi” na długo oczekiwaną prostą. Debiut Sali to inspirowana autentyczną tragedią historia rodziny, w której dwóch synów pewnego dnia morduje własną matkę, a jej zwłoki ukrywa w szafie, aż do momentu odkrycia zbrodni. Reżyser wykorzystując tak bardzo skandaliczną i drastyczną tematykę odwrócił bieg akcji i postanowił już na samym początku skonfrontować widza z finałem historii, którą jest aresztowanie zbrodniarzy. Zatem w tym specyficznym „antykryminale” oglądamy historię, która cofa nas w przeszłość, do samego początku, w sposób dość chaotyczny i nieskoordynowany – czasem kilka dni, czasem miesiąc, co ma na celu postawienie widza przed pytaniem, jakie były motywy tak okrutnej zbrodni. Oczywiście odpowiedzi na tego typu pytania Sala nam nie udziela, ale poprzez analizy poszczególnych postaci wzrusza naszym poczuciem sprawiedliwości, które dyktuje nam całkowitą negację sprawcy, który powinien być automatycznie rozpoznany. W Matce Teresie od kotów tym symbolicznym „sprawcą” może być każdy, co dodatkowo potęguje fakt, iż nie mamy do czynienia z patologiczną rodziną, w przypadku której bardzo łatwo pokusić się o banalne analizy zachowań „nizin społecznych”, które tak w polskim kinie uwielbiamy. I choć w samym scenariuszu reżyser stara się delikatnie osadzić swoją historię w kontekście polskim, najbardziej zaskakuje uniwersalizm tej narracji i brak motywów „zaangażowanych”, co powoduje że film ma szansę być zrozumiany także poza granicami Polski, a statystyczny widz nie musi koniecznie być naznaczony piętnem polskiego patriotyzmu, żeby zrozumieć skomplikowaną filmową, najczęściej chrystologicznie-patriotyczną symbolikę. Matka Teresa od kotów drażni i przeraża widza, przede wszystkim poprzez postać starszego syna, granego przez genialnego w tej roli Mateusza Kościukiewicza. Okrzyknięty polskim Jamsem Deanem po Wszystko co kocham Borcucha, Kościukiewicz doskonale odnalazł się w zupełnie innej roli, w której również ma szansę uwodzić, ale przede wszystkim przeraża, uzależnia i wręcz emanuje okrucieństwem, które wydaje mu się być w tym przypadku wyjątkowo bliskie. Ta specyficzna gra, która wytworzyła się pomiędzy matką (genialna Ewa Skybińska) a synem, stanowi coś w rodzaju sadystycznego spektaklu, z którego zarówno Artur, jak i Teresa nie umieją się uwolnić, który angażuje po kolei wszystkich członków rodziny. Jedynym możliwym ratunkiem jest postać przyjaciółki matki, która pojawia się nagle w życiu bohaterów. Jest ona jakby ostatnią szansą od losu na normalność, która każdej postaci proponuje pomoc i przez każdą z nich zostaje odrzucona i w konsekwencji potraktowana jak intruz. Oczywiście w filmie Sali można analizować dodatkowo kwestie religijne, motywy „narodzin zła”, czy współczesne, skomplikowane relacje rodzinne narażone na ciągłą destrukcję. Film zasługuje na uznanie z każdego możliwego punktu widzenia, ponieważ jest niezwykle autentyczny i poruszający jako całość. I choć dla wielu będzie sztuczny, patetyczny i pretensjonalny, to mimo wszystko wierzę, że znajdzie się taka grupa widzów, która da się porwać historii Sali i zanurzy się w tragedii, która tylko na pierwszy rzut oka wydaje się tak potwornie niewyobrażalna. Bo w konsekwencji nie tylko koty mają przejebane. Joanna Ostrowska

Festiwal Filmów Dziecięcych GALICJA 2010 to już trzecie tego typu wydarzenie filmowe w Małopolsce adresowane do najmłodszych widzów (dzieci w wieku od 4-13 lat). Impreza zostanie zorganizowana w Krakowie a także w Nowym Sączu, Tarnowie oraz Rzeszowie w dniach 26 - 30 września 2010. Centrum festiwalowego życia będzie krakowskie KIJÓW. CENTRUM (dawne kino Kijów). W 3. edycji festiwalu organizatorzy pragną kontynuować charytatywną ideę festiwalu zapoczątkowaną w ubiegłym roku. Podobnie jak rok temu cały dochód z biletów-cegiełek (w cenie 5 zł za jedną) zostanie przekazany i będzie przeznaczony na zakup sprzętu medycznego ratującego życie małych pacjentów Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie - Prokocimiu. Z uwagi na wyjątkowy charakter Festiwalu, honorowy Patronat nad wydarzeniem objął Prezydent Miasta Krakowa Pan Jacek Majchrowski, Pan Marek Nawara – Marszałek Województwa Małopolskiego, Pan Jacek Bromski – Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz Rzecznik Praw Dziecka Pan Marek Michalak. W programie znajdą się rożne pasma filmowe oraz atrakcje towarzyszące. Dzieci obejrzą m.in filmy z całego świata przesłane na konkurs filmowy (niektóre filmy zostały nagrodzone na prestiżowych festiwalach dziecięcych w róznych częściach świata), a w paśmie 3D zobaczą produkcje trójwymiarowe z ostatnich lat m.in. Shrek Forever czy Toy Story 3. Podczas otwarcia młodzi widzowie będą mogli uczestniczyć w koncercie a na zakończeniu festiwalu zostanie przedpremierowo wyświetlony film Legendy sowiego królestwa. W holu i przed kinem czekać będzie mnóstwo atrakcji, od malowania buzi, zabawy na trampolinie, kącika lego i gier dziecięcych po plan filmowy, który zostanie ustawiony w wielkim namiocie przed kinem. Dzieci będą miały okazję zrobić sobie profesjonalne zdjęcie przy oryginalnych scenografiach z teatru a także obejrzeć z bliska rekwizyty i narzędzia filmowe. Podczas festiwalu dziecięcego nie zabraknie także pasma dla dorosłych pt. Dorośli o dzieciach. Więcej na stronie: www.festiwalgalicja.pl ...because quality matters lounge magazyn

25


coolturka

recenzje kontrolowane_

GRZANKA WRÓBLEM itam i kłaniam się w pół. Po wakacjach w recenzjach kontrolowanych W zaszły widoczne zmiany. Z pola walki zszedł mój serdeczny kolega Bartosz W, któremu z tego miejsca bardzo chciałbym podziękować za kilka miesięcy współpracy na tej stronie i życzyć mu dalszych sukcesów. Zastąpił go nieobliczalny miłośnik kultury wszelakiej - Adam Grzanka. Długo zastanawiałem, kim wypełnić pustkę po Bartoszu i doszedłem do wniosku, że Adaś będzie najwłaściwszą postacią. Zatem drogi Adamie witam i wierzę, że będzie tutaj z tobą gorącą jak na piekielnych imprezach, na których często można cię spotkać. A was drodzy czytelnicy zapraszam na danie, jakiego jeszcze nie jedliście: Grzanka z Wróblem!

Grzanka: Narodziłem się Lounge`owo zatem! Ciekawe, co działo się w głowie Szymona, kiedy się nade mną zastanawiał. Procesy neuronowe przypominały prawdopodobnie to, co dzieje się pod sceną na „szatanfestach”, które uwielbiam, ale pisał będę o wszystkim, co mnie percepcyjne poraziło.

Złoty Muniek

W ostatnich miesiącach sporo działo się wokół Zygmunta „Muńka” Staszczyka. Wydał swoją solową płytę, która szybko osiągnęła statut złotej. Niestety nie przełożyło się to na frekwencję na koncertach, które wielokrotnie trzeba było odwoływać, bo kasy w klubach świeciły pustkami. Za to na koncertach granych z T.Love fani zawsze dopisywali, więc tutaj dla równowagi w Pszowie nie dopisał Muniek, który zaraził się wirusem Filipińskim i musiał zejść ze sceny. Potem przepraszał i tłumaczył się w jednym ze śniadaniowych programów. Na koniec wakacji dał o sobie znać po raz kolejny tym razem odmawiając udziału w ostatniej fazie eliminacji do opolskich Superjedynek. Jednak, co by o nim nie mówić Munio zawsze będzie dla mnie jednym z niewielu polskich artystów przez duże A. Grzanka: Masz rację, sprawa Muńka ciekawa, a słowo równowaga bynajmniej nie pasuje do tego co widziałem na filmiku :). Rock`n roll się starzeje!!! Kiedyś przecież wstydem byłoby pokazanie się na trzeźwo... Muńka szanuje wielce i za mówienie i za śpiewanie, ale chyba czasem wyczuwam, że polskim artystom zabrakło szczerości w muzyce i w przekazie... Może pora na rewolucję, bo ewolucji nie widzę jakoś.

Powrót Edyty B.

W 1999 roku Edyta Bartosiewicz wydała swoją ostatnią płytę Dziś są moje urodziny, która sprzedała się wtedy w nakładzie 50 tyś. egzemplarzy, nie uzyskując żadnego statutu. Gdyby najnowsza płyta Edyty, która ukaże się w tym roku, sprzedała się w takim nakładzie, to według dzisiejszych norm zyskałaby statut bliski podwójnej platynie... Czasy się zmieniają. Edyta wraca. Piotr Metz był jedną z nielicznych osób, które miały okazję posłuchać nowego materiału Edyty jeszcze przed jej występem na Orange Warsaw Festivalu. Powiedział o nim krótko: Wzruszył mnie. Mam nadzieję, że Pan Piotr nie popłakał się, a Edyta wrócił w wielkim stylu, pokazując miejsce w szeregu pseudo wokalistkom typu Gosi Andrzejwicz, czy Mandaryna. Grzanka: W czasie zniknienia tajemnego Edyty wynaleziono torrenty, a transfer internetowy zwiększył się stukrotnie, co wpływa na zmniejszenie sprzedaży płyt. Mam nadzieję, że Edyta o tym wie. Dla mnie nowina cudna, powodująca pragnienie rekonstrukcji czasów liceum - mam nadzieję, że z mojej klasy wszyscy osiągalni i nie trzeba replik szukać.

Kwaśnica pod sceną

Kwaśnica to tradycyjna góralska zupa, najlepsza na poimprezowego kaca. Ciekawostką jest fakt, że od 2004 roku w moich rodzinnych żywieckich stronach odbywa się festiwal kwaśnicy! (www.kwasnica.pl) Znani artyści oraz zespoły folklorystyczne zjeżdżają się co roku, żeby spróbować tego boskiego trunku z rekordowej wielkości kotła! Rekordowej, bo w 2007 roku w kotle znalazło się 14 tyś. litrów zupy, a wynik ten został wpisany do księgi rekordów Guinnesa. Dla tych, którzy chcieliby spróbować u siebie ugotować podobną ilość, podaję potrzebne składniki: 9 tyś. litrów źródlanej wody, tona kapusty, tona ziemniaków, 1.2 tyś. kg mięsa, 20 kg cebuli, 20 kg marchewki, 15 kg pietruszki. By odpowiednio doprawić kwaśnicę potrzeba : 1,2 tyś. sztuk czosnku, po 20 kg pieprzu, soli, kwasku cytrynowego i czosnku granulowanego, 50 kg przyprawy typu jarzynka, 30 litrów maggi, 5 kg kminku, po 6 kg ziela angielskiego i liści laurowych. Powodzenia ;) Grzanka: Szymon, zazupiłeś mnie. Zjawisko nie obce mi – przypominam, że jest kilka wariantów zupowych wymagających wrzucenia Grzanki. Swoją drogą, ile Grzanek na tyle litrów zupy potrzeba?

26 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Castle Party

Szymon pisał o gotowaniu, to ja napiszę o Gothowaniu, a dokładnie o festiwalu muzyki gotyckiej Castle Party. Do momentu wizyty na Castle Party myślałem, że w życiu wiele widziałem, ale po tym, co tam zobaczyłem to widzę, że nic nie widziałem. Opisać się tego nie da, lepiej „wygooglać”, ja tylko miejsce na papierze trochę zajmę. Czad, total, masakra. Raz do roku do uroczego Bolkowa zjeżdżają się tysiące wampirów, cyborgów i wynalazków z okolic cyberpunka, aby słuchać muzyki cudnej i przechadzać się po ślicznym gotyckim zamku. Więcej opisać się nie da trzeba tam być! Wróbel: Po emocjach, które włożyłeś do tego tekstu, boję się „googlować” tą imprezę, bo jeżeli działy się na niej rzeczy, których ty wcześniej nie wiedziałeś to... będę później ciągle żałował, że mnie tam z Tobą nie było :).

Szatanfest - jako wyjaśnienie zjawiska

Ci, co mnie znają wiedzą jak uwielbiam się w ten sposób spocić. Mam na myśli wszelkiego rodzaju koncerty, a zwłaszcza te dotyczące muzyki ekstremalnej. Nazwy zespołów u nieznających tematu budzą często lęk, a dla fanów jest to jak najbardziej ekstatyczna i przyjemna oraz napełniona pozytywem forma spędzania czasu. Koncerty, jako zjawisko to sprawa cudna, szamańska i nie opisywalna, a te „szatanistyczne” to wręcz fenomen behawioralny (tu klikam lubię to i polecam). Mógłbym o tym fenomenie napisać książkę, ale na razie apeluję: spotykajmy się na koncertach! Autentyczne teksty zasłyszane na koncertach, a może nawet wypowiedziane przeze mnie..: - Widziałeś jak się wokalista fajnie spocił? Tłok i ja potrącony przez współbiesiadnika: - Przepraszam - Daj spokój, za to płacę. Wróbel: Adaś, Twoje apele o spotkania na koncertach „szatanistycznych” i wychwalanie ich walorów głoszone do katolów nieznających tematu takich jak ja, przypomina mi moje liczne przemowy towarzyskie o bezpieczeństwie na polskich stadionach. O tym jak wiele się zmienia, że przychodzą rodziny z dziećmi, że to magia, emocje... Ale nowych chętnych na takie wypady jest jak na lekarstwo.

Kontrabasista

Moje wakacyjne eksploracje zaprowadziły mnie na monodram Jerzego Stuhra pt. Kontrabasista. Spektrum uczuć, jakie mi Pan Jerzy zafundował, to prawie cały elektromagnetyzm. Było i śmieszno i refleksyjnie, i mądrze i refleksyjnie, a sumując: cudnie. Teatr to forma sztuki, która jest magiczna i to pewnik. Pewnikiem jest również fenomen Jerzego Stuhra. Te elementy składowe równania dają wynik: Kontrabasista to lektura obowiązkowa i nie zważam na negatywne obciążenie słowa „lektura”. Obawiam się tylko jak wielu widzi w kontrabasiście siebie samego... Bo ja bardzo. Wróbel: O fenomenie Pana J można by długo pisać, rozmawiać, najchętniej przy szklaneczce czegoś mocniejszego. W mojej głowie Pan J. Stuhr pozostanie zawsze, jak zakonnik z niedocenionego, a genialnego obrazu „Pogoda na jutro”.


coolturka

felieton_

Baczność - startujemy! czyli o dorabianiu

W

czasach wczesnostudenckich często wracałem na weekendy do rodziców. Co to były za wojaże! Jeśli nie kupiłem biletu z kilkudniowym wyprzedzeniem, przez ponad dwie godziny jazdy autokarem stałem w ścisku jak w kościele podczas mszy wielkanocnej. Autobus oczywiście nie miał klimatyzacji, a wielu studentów najwyraźniej nigdy nie słyszało o dezodorancie. We wnętrzu śmierdziało więc gorzej niż w męskiej szatni po WF-ie. To latem. Zimą wcale nie było lepiej – w mroźne dni podróżującym saunę fundował kierowca, podkręcając ogrzewanie do niebotycznych granic.

Dziękujemy naszym stałym Klientom za docenienie jakości naszych potraw Ekipa MUSSO.SUSHI

Potem przerzuciłem się na kolej. Mimo, że wiązało się to z pewnym utrudnieniem, w postaci jednej przesiadki, nie była to bynajmniej zamiana siekierki na kijek. Wreszcie mogłem przez całą podroż siedzieć. Od tamtego czasu stoję tylko w autobusach i tramwajach krakowskiego MPK. A i to nie zawsze, bo nieraz mam farta i mogę usiąść. Kiedy kupię sobie samochód, czasy podróży na stojaka odejdą nieodwołalnie w przeszłość – tak myślałem. Ale chyba się myliłem. Niedawno dowiedziałem się, że miejsca stojące zamierza wprowadzić… pewna znana linia lotnicza rodem z Irlandii. Pasażerowie mają stać w tylnej części kadłuba, przypięci do specjalnych foteli (?), jedynie opierając się o nie. Obecnie trwają prace nad opracowaniem nowych siedzeń i uzyskaniem dla nich homologacji, twierdzi przewoźnik. Powód chęci zastosowania takiej innowacji jest oczywisty: więcej chętnych zmieści się w samolocie. Podróżujący w ten sposób będą mieć zapewne spore problemy ze skonsumowaniem posiłku czy też z uzyskaniem miejsca przy oknie, ale te niedogodności zrekompensuje im, w myśl planów przedsiębiorstwa, dużo niższa niż za miejsce siedzące cena biletu. Czyli pewnie mniej więcej taka jak paczka papierosów, bo tą linią już teraz można polecieć np. do Włoch za 20 zł. Władze firmy uważają, że zastosowanie novum zaowocuje wzrostem dochodów. Irlandzki przewoźnik chce wprowadzić inną jeszcze rewolucję w lotach – płatne toalety. Za możliwość wysiusiana się w trakcie podróży ma się płacić jednego funta, tj. ok. pięciu zł. Po co? Żeby pasażerowie załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne na lotniskach, a nie w samolotach. Taki jest oficjalny argument. Bo mnie się wydaje, że to po prostu również sposób na dodatkowy, całkiem niezły, zarobek. Opłata za skorzystanie z WC stanowić będzie sporą część ceny lotu. A niejeden z podróżujących drogą lotniczą lubi sobie wypić piwko przed wejściem na pokład. Czym to skutkuje dla pęcherza, wie każdy. No cóż, mieliśmy mieć w Polsce drugą Irlandię, a szykuje się, że będzie na odwrót. Nasze standardy podróżowania przeszczepią na swój grunt Wyspiarze. Szukanie dodatkowego zarobku gdzie się da nie powinno jednak w ich przypadku dziwić. Wszak w nich to kryzys uderzył szczególnie mocno. Zresztą poczekajmy. Pamiętajmy, że kto jak kto, ale my to kombinować umiemy. Miałbym już nawet kilka propozycji. PKP i PKS – ten pomysł narzucił mi się od razu – niech każą płacić ekstra za toaletę. Krakowskie MPK z kolei mogłoby wprowadzić droższe bilety na przejazdy klimatyzowanymi autobusami (bo takowe w grodzie Kraka podobno jeżdżą). Restauratorom proponuję pobieranie po złotówce za możliwość umycia rąk, prawo skorzystania ze sztućców czy za dodatkową kostkę lodu do drinka (w upalne dni). A telewizje kablowe powinny za dodatkową opłatą emitować nocą mecze naszych klubowych drużyn piłkarskich – wszyscy cierpiący na bezsenność byliby wniebowzięci. Wojciech K. Bielski

...because quality matters lounge magazyn

27

Zwierzyniecka 23 tel. 500 117 915 www.mussosushi.pl


coolturka

felieton_

Mężczyzna, to brzmi

dumnie? B

o, gdyż, ponieważ i dlatego, że tenże numer Longera, który w rękach trzymacie redakcja postanowiła poświęcić stworzeniom zwanym mężczyznami, niniejszy tekst będzie tymże poświęcony. A ponieważ sam należę do tej części społeczności ludzkiej, z góry uprzedzam, że będzie on jednostronny, tendencyjny i absolutnie nieobiektywny. Czyli dokładnie taki, jak wszystkie poprzednie… Jeśli wierzyć temu, co można znaleźć w internecie, to, ku mojemu ogromnemu i niepomiernemu zaskoczeniu, ciągle żyjemy w męskim świecie: mężczyzn jest ok. 3 438 000 000 vs. 3 403 000 000 kobiet (dane są zaokrąglone do jednego miliona). Przewaga niby niewielka, ale jednak jest. Moje niepomierne zdziwienie, że populacja planety Ziemia składa się w większości z mężczyzn bierze się mianowicie stąd, że w Naszym Pięknym Kraju, to płeć piękna stanowi większość populacji i pewnie jest to jedną z przyczyn dla której jest On (Kraj) taki piękny. No, ale skoro już jesteśmy przy przewadze Polek na Polakami, to muszę się troszkę popastwić nad wojowniczymi Paniami z różnych organizacji, zajmujących się „ulepszaniem” męskiej rzeczywistości w celu, ażeby rzeczywistość żeńska miała lepiej. No bo tak „na chłopski rozum” skuteczność organizacji kobiecych jest słaba, żeby nie powiedzieć: kiepska. Najlepszym tego dowodem jest powstała jakiś czas temu Partia Kobiet. Panie narobiły w mediach szumu i hałasu straszecznego – i co? I jajco. Przepraszam za wypowiedź na tak niskim poziomie, ale wynik wyborczy Partii Pani Manueli był jeszcze niższy, więc jedno do drugiego pasuje idealnie. Pewnie się Drogi Czytelniku (chcąc być poprawnym politycznie powinienem pewnie napisać Czytelniczko/Czytelniku, ale po pierwsze: poprawność polityczna jest przereklamowana; po drugie: oprócz mojej małżonki, mamy, teściowej i kilku koleżanek, żadna inna kobieta i tak do tego miejsca nie dotrze; po trzecie pisanie w ten sposób przypomina formularz w urzędzie, a formularze są nudne. O urzędach nie wspominając) zastanawiasz dlaczego tak okrutnie czepiam się i drwię? Otóż dlatego, że jak wcześniej wspomniałem, wg wszelkich statystyk kobiet w Polsce jest więcej niż mężczyzn, a więc i hasło Polska jest kobietą zarówno z gramatycznego jak i demograficznego punktu widzenia jest ze wszech

28 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

miar słuszne i powinno gwarantować sukces. Niestety (tak na prawdę, to na szczęście) jakoś większość Pań miłościwie w Naszej Demokracji panujących nie zdecydowała się na poparcie Partii, która powinna nie tylko wygrać wybory, ale mieć ponad 50% miejsc w na Wiejskiej, co było by wynikiem niewiarygodnie niemożliwym. Dlaczego? Ano dlatego, że mity i stereotypy, pomimo tego, że istnieją, nie są prawdziwe. A ponieważ uwielbiam udowadniać, że nic nie jest takie jak się wydaje, to obalę teraz kilka z nich. Mit numer jeden, zwany dość nie najładniej Solidarnością jajników, czyli kobiety zawsze trzymają się razem w obliczu wspólnego wroga jakim jest mężczyzna. Jakby powiedział jeden z członków kabaretu Ani Mru Mru (ten wysoki chudy, wyłupiastooki) w skeczu o Starszych Panach: BEEEZEEEEDUUUUURAAAAA. Koronny, najlepszy i jedyny potrzebny dowód to wspomniany wcześniej wynik mojej prawie ulubionej partii. Panie są niestety tak samo ludzkie jak mężczyźni i kłócą się równie dobrze o takie same sprawy małe i duże jak My. I tymże sprytnym i chytrym zabiegiem obaliłem sobie kolejny mit, że mężczyźni i osławiony przez naukowców feministki a nawet jedną piosenkarkę, testosteron, jest powodem wojen, przemocy, kokluszu, cholery i lądowania Talibów w Klewkach (albo to byli kosmici nie pamiętam już). No cóż, przejdźcie się do jakiegoś biura, najlepiej takiego, w którym pracuje dużo Pań – im więcej, tym lepiej. Potem trzeba zamontować kamery albo po prostu wnikliwie obserwować i słuchać - te wojny podjazdowe, niewiarygodnie skomplikowane strategie, których nie powstydziłby się sam Napoleon (oczywiście pod warunkiem, że doszedłby po co i dlaczego są w ogóle opracowywane, bo odpowiedzi na pytanie dlaczego jedna Pani nie lubi drugiej i kombinuje jak koń pod górę, żeby jej „napsuć krwi” są poza moimi zdolnościami pojmowania), o masakrach psychicznych nie wspominając, które to pracująca płeć piękna potrafi sobie zafundować, to pikuś w porównaniu z ustawkami kiboli na podkrakowskich łąkach, chociaż i w tym temacie Panie zaczynają „nadrabiać straty” i już kilka razy w wiadomościach mogliśmy pooglądać jak bijatyki, których nie powstydziłyby się bojówki 3-ligowych klubów piłkarskich.

Skoro już jesteśmy przy wywoływaniu wojen, to niestety, wojny może i prowadzą mężczyźni, ale powodem konfliktu są zawsze kobiety. Od najmniejszej bitki w knajpie po Wojnę Trojańską. Tak jest, koniec i kropka.

Mężczyźni podobno nigdy nie dorastają, z zewnątrz może się wydawać, że są dorośli, odpowiedzialni i zajmują się ważnymi sprawami, ale

w środku każdego z nas siedzi mały chłopiec, który lubi szybkie samochody, samoloty, łódki, statki, motorówki i gadżety. Pokażcie mi faceta, który by nie chciał mieć super sportowego samochodu z karabinami, wyrzutnią rakiet, generatorem zasłony dymnej i najlepiej żeby latał jak w filmie Powrót do przyszłości albo w klasykach kina francuskiego lat 60-tych o tajemniczym Fantomasie z nieodżałowanym Louisem de Funésem w roli głównej. A skoro już o nim mowa, to jego kreacje aktorskie są fenomenalnymi karykaturami prawdziwie „męskich” zachowań. Niestety Panowie, musimy sobie to jasno i szczerze powiedzieć. W każdym z nas (obok małego chłopca) siedzi też taki mały i wściekły człowieczek, który wszystko wie najlepiej, wszystko robi najlepiej, a jak coś nie idzie tak jak by chciał, to dostaje szału, świra i agresji, której energia potencjalna porównywalna jest tylko z wybuchem wulkanu Eyjafjallajokull – może wybuch nie był specjalnie wielki, ale po pierwsze sparaliżował na jakiś czas ruch lotniczy nad Europą, a po drugie… ta nazwa jest po prostu świetna. Wracając do postaci mojego ulubionego świętej pamięci francuskiego aktora, oprócz wspomnianych powyżej cech w każdym facecie jest też taki właśnie pocieszny nieszkodliwy neurotyczny gamoń (w sumie więc każdy mężczyzna to składowa małego chłopca + Louisa de Funésa w wersji „wściekły szerszeń i potulny kochany misiaczek”). Oczywiście żaden „prawdziwy mężczyzna się do tego nie przyzna, bo przecież „prawdziwy mężczyzna” postrzega siebie jako Jamesa Bonda albo niezabijalnego macho z Desperado Quentina Tarantino. A propos niezabijalności, to jest taka piosenka duetu 52Dębiec & Ascetoholix, pod wszystko mówiącym tytułem To my Polacy. Pozwolę sobie tutaj przytoczyć fragment, który moim zdaniem w 100% oddaje transformację, jaką przechodzi mężczyzna po spożyciu: Porywczy jak wypici, (…) To się lepiej uspokój, stań z boku, nie prowokuj Bo po żołądkowej robię się nerwowy Od siwuchy niekontrolowane ruchy Duża dawka tego draństwa Nieśmiertelność się załancza To wykańcza... Komentarz do powyższego zbyteczny. No i cóż, miało być o mężczyznach, a wyszło tak trochę też o kobietach. Ale jest dla tego bardzo dobry powód. Otóż mężczyzna bez kobiety jest jak BMW bez szpery. Na nasze szczęście mamy kobiety, które nas kochają, nawet wtedy kiedy się gotujemy z idiotycznych zupełnie powodów, pijemy do odcięcia, a następnego dnia jęczymy, że mamy kaca i opiekują się nami jak sobie coś połamiemy. I znoszą te nasze wszystkie kretynizmy, debilizmy i idiotyzmy, za co Wam Kochane Panie bardzo w imieniu rodzaju męskiego dziękuję. Adrian Suszczyński



Twarze Przy Barze

zdjęcia: Michalina Cebo / lounge

VENETIAN HOUSE Wielkie Otwarcie

Dżojn our Fan page na Facebooku. Wygrywaj wejściówki na najciekawsze imprezy w mieście, zdobywaj płyty z ulubioną muzyką, poznawaj nowych ludzi. Zostań częścią Lounge Magazyn na www.facebook.com/loungemagazyn 30 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


lounge

BARY I RESTAURACJE //

...because quality matters lounge magazyn

31


Poczuj smak szoku

czyli najbardziej odjechane restauracje na świecie*

W zawieszeniu

www.dinnerinthesky.com

Knajpa - kibel

Modern Toilet w Tajpej (Tajwan) to pierwsza na świecie restauracja stylizowana na publiczną toaletę. Goście, zamiast na krzesłach siedzą na sedesach przy stołach, które przerobiono z wanien. Pod oknami stoją umywalki, serwetki zastępuje papier toaletowy. To nie wszystko - potrawy o wyglącie... (wiecie czego) je się na talerzach imitujących pisuary i mydelniczki. Z kolei napoje podawane są w szpitalnych kaczkach. Nic tylko Eat there and Feel like a Shit.

fot. riNux / wikipedia.com

Dinner in the Sky to sieć restauracji - eventów znanych na całym świecie, które proponują swoim klientom stołowanie się 50 metrów nad ziemią. Podniebny posiłek serwowany jest na specjalnej platformie unoszonej przez dźwig. Fruwający lokal może pomieścić maksymalnie 22 gości, kelnerów i cały personel kuchni. Restauracje Dinner in the Sky nie mają stałego adresu, wystarczy 500 metrów kwadratowych w dowolnym miejscu, gdzie można postawić dźwig oraz wpłata min. 8000 euro. Jedyną niedogodnością tego typu lokalu jest brak toalety.

fot. www.dinnerinthesky.com

bary i restauracje

ciekawostki_

www.moderntoilet.com.tw

Ostry dyżur

fot. drs.com.tw

www.drs.com.tw

fot. cabbagesandcondoms.com

D.S. Music Restaurant w Tajpej (Tajwan) - knajpa, w której można doświadczyć leczniczej mocy kuchni tajskiej, spożywanej w szpitalnych warunkach. Kelnerki w strojach pielęgniarek, łóżka zamiast stołów, wózki inwalidzkie, na którym sadza się świeżo przybyłych „pacjentów”. A do tego drinki wstrzykiwane ze specjalnych probówek i taniec showgirls w weekendy. I kto nie chce się leczyć?

Safe sex

Cabbages & Condoms w Bangkoku (Tajlandia) - restauracja, która nie tylko zaspokaja podniebienia swych gości, ale także propaguje bezpieczny seks zgodnie z dewizą właścicieli knajpy „nasze jedzenie gwarantuje uniknięcie ciąży”. Wyszukane potrawy kuchni tajskiej są serwowane w lokalu, którego dekoracje stanowią kondomy i erotyczne akcesoria. Po uczcie każdy klient zostaje wyposażony w prezerwatywę - na wszelki wypadek gdyby chciał jeszcze zakosztować gdzie indziej „deseru”. www.cabbagesandcondoms.com

Na samym dnie morza

fot. gigazine.jp

Ithaa w Hilton Maldives Resort & Spa na Malediwach to pierwsza na świecie podwodna restauracja, umiejscowiona w przezroczystym tunelu w samym sercu rafy koralowej. Podczas posiłku złożonego głównie z ryb i owoców morza można podziwiać tętniące życiem dno morskie, zachwycającą faunę i florę. Niezapomniane wrażenia gwarantowane. www.hiltonworldresorts.com

Duże iglo

fot. snowcastle.net

IceBar w SnowCastle w Kemi (Finlandia) - knajpa, w której prawie wszystko wykute jest z lodu: szklanki, talerze, blat baru i ściany. Z kolei krzesła i ławy, wykonane z drewna, przykryte są futrami, by zapewnić gościom trochę wygody. Temperatura w lokalu wynosi minus pięć stopni Celsjusza, co oznacza przymusowy ubiór ochronny złożony z ciepłej zimowej kurtki, butów, czapek i rękawiczek. W ofercie restauracji znajduje się tradycyjna skandynawska kuchnia, a zalecany czas pobytu to maksymalnie 40 minut. www.snowcastle.net

Specjały z krypty

www.thehellfire.co.uk

* yyy... przynajmniej wśród tych, które nam się udało znaleźć.... 32 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

fot. thehellfire.co.uk

The Hellfire Club w Manchesterze - kultowa restauracja w gotyckim stylu, mieszcząca się w XIX-wiecznym budynku, powszechnie uznanym za nawiedzony. The Hellfire Club przypomina mroczny loch wypełniony szkieletami i trumnami. Makabryczny nastrój wnętrza podkreśla czerwony kolor oświetlenia. Wśród serwowanych dań znajduje się m.in. zupa z trupa i brzuch bestii.


Bar No. 7 tel.: +48 669777727 Hostel Rynek 7 tel.: +48 12 4311698 Rynek Główny 7 31-042 Kraków

www.number7.pl

Szczęśliwa siódemka! Kierowana nieodpartą potrzebą odkrycia prawdziwego oblicza kulturalnej stolicy naszego przepięknego kraju, wybrałam się do Krakowa. Bez pojęcia, gdzie się zatrzymam, ani co mam zamiar zobaczyć. Witaj przygodo! - powiedziałam sobie. Z muzyką na uszach i dobrą książką w ręce, w parę godzin dotarłam pociągiem do Krakowa. Bez większego uszczerbku na zdrowiu i portfelu, udało mi się przebrnąć przez sąsiadującą z dworcem galerię handlową i trafiłam na Rynek Główny. Krakowska Starówka to istne targowisko próżności. Kluby, puby, restauracje, grajkowie uliczni, kwiaciarki, dorożki i masa turystów. Postanowiłam jednak znaleźć zapobiegawczo nocleg, zanim ulegnę cudownej atmosferze krakowskiej dekadencji. Od znajomych słyszałam o tajemniczym miejscu zwanym potocznie Rynkiem 7. Postanowiłam, więc sprawdzić, czy po raz kolejny 7 będzie moim szczęśliwym numerkiem. Chyba miałam więcej szczęścia niż rozumu, bo słynna 7 okazała się hostelem, w którym, cudem chyba, dostałam pokój bez wcześniejszej rezerwacji. Na przyszłość polecam rezerwować telefonicznie! To jednak nie był koniec niespodzianek tego wieczoru... Oprócz faktu, że jak na taką lokalizację, hostel mile zaskoczył mnie cenami, to okazało się jeszcze, że mój pokój ma widok na płytę Rynku! Dość tego dobrego - pomyślałam sobie, gdy po szybkim prysznicu odpaliłam swojego laptopa, by chytrze sprawdzić, czy faktycznie mam tu dostęp do Internetu - jak mnie zapewniała przy recepcji Ania, menedżerka hostelu. Chyba szczęścia, podobnie jak nieszczęścia, chodzą parami - internet śmigał. Drepcząc na zwiad, znalazłam na jednej ze ścian hostelu cytat Andre Bretona: Jeżeli nie potrafisz wyobrazić sobie konia galopującego po pomidorze, to znaczy, że jesteś

idiotą. Z dewizą pochodzącą, jak się mogę domyślać z Manifestu Surrealizmu, i otwartym na nowe umysłem, ruszyłam w miasto. Daleko jednak tego wieczoru nie zaszłam, ponieważ Rynek 7 okazał się również małym i nowoczesnym koktajl barem, gdzie z kolei poznałam Sławka - menadżera tegoż miejsca. Bardzo przyjacielscy są Ci Krakowianie. Po dwóch koktajlach, które muszę przyznać, były tak ładne, że nie wiedziałam, czy pstrykać zdjęcia, czy po prostu wypić, wiedziałam już, że Rynek 7 jest jedną z najstarszych kamienic w Krakowie. Ta kamienica, zwana również Domem Włoskim, należała kiedyś do rodziny Montelupich. Mieściła się w niej również pierwsza poczta krakowska, a pierwszy kurier z listami do Wenecji wyruszył z tego miejsca w 1569 roku. Stare zabytkowe mury w nowych aranżacjach prezentują się teraz bardzo ciekawie. Połączenie klasyki i nowoczesności – gustowne i funkcjonalne.

rzutnik podobno w ciągu dnia zamienia się w salkę szkoleniowo-konferencyjną. Póki co, jednak pokazała swoje nocne oblicze: kulę dyskotekową, wizualizacje i uwaga… rurkę do tańca! Odkryłam tego pamiętnego wieczoru rewelacyjnego drinka. Poza moim ulubionym Mojito, które tu serwowane jest w 5 smakach, polecam Red Mint: wódka żołądkowa, limonka, świeża mięta i sok żurawinowy. To był mój ostatni koktajl tego wieczoru, kwadrans później padłam w pachnącą pościel w moim pokoiku z widokiem na krakowski rynek. Rano zaserwowano mi śniadanie, a na kawkę nieśmiało pofatygowałam się na dół do ogródka wewnętrznego, należącego do koktajl baru. Tam też spotkałam Anię i Sławka. Jak się spało?- zapytali, podsuwając mi kartę. Śniły mi się konie galopujące po pomidorze - odparłam ze śmiechem i zamówiłam Latte Macchiatto. W karcie znalazłam dziwny zielony znaczek. Zapytałam co znaczy i okazało się, że wszystkie kawy serwowane w No7 są z farmy ekologicznej. Postanowiłam sobie, że dziś już na pewno zwiedzę Kraków. Wyciągnęłam mapę: wszędzie blisko! Super! Wawel, Kazimierz, Uniwersytet Jagielloński. Plan już miałam gotowy. Zapytałam moich nowych krakowskich znajomych, gdzie mogę zjeść dobry obiad, kiedy już zmęczę się krakowską kulturą i sztuką. - Od listopada już u nas - zabrzmiała odpowiedź! - Otwieramy restaurację z kuchnią włosko-polską. Wkrótce wrócę - pomyślałam, żegnając się i wychodząc. Kraków - miasto niespodzianek, szczęśliwych siódemek, klubów, pubów, restauracji, ulicznych grajków, kwiaciarek, dorożek i masy turystów. Stolico kultury - idę do Ciebie! A Wam życzę odnalezienia swojej szczęśliwej siódemki.

Miałam już zamiar wyruszyć na poszukiwanie innych kulturalnych atrakcji Krakowa, gdy padło hasło: party time! I ku mojemu zdumieniu przez bar przetoczyła się grupa ludzi, by zniknąć w jego przepastnych piwnicach. Idąc tropem rozbawionego tłumu i Andre Bretona, pomyślałam: Jeżeli, nie potrafisz wyobrazić sobie wszystkiego, czego potrzebujesz w jednym miejscu, to znaczy, że jesteś idiotą. I popędziłam w dół! Nie muszę chyba mówić, że Rynek7 okazał się również miejscem idealnym na małą imprezę. Piwniczka pod koktajl barem zwana Lounge& Big Screen, mieszcząca około 30 osób, wyposażona w telebim i ...because quality matters lounge magazyn

33


bary i restauracje

restaurant review_

&

Zielone światło dla red.lounge & garden

O

gólnie znane jest powiedzenie, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, ale nie mogliśmy się powstrzymać przed wizytą w nowej krakowskiej restauracji. Nie dość, że miejsce to ma znajomą nam, skądinąd nazwę, to jeszcze podobno najbardziej klimatyczny ogródek na Kazimierzu. Nie nazywalibyśmy się Lounge Magazyn, gdybyśmy nie zbadali osobiście red.lounge & garden. Spacer był krótki, bo lokal mieści się przy ulicy Kupa, zaledwie kilka przecznic od naszej redakcji. Ogródek widoczny jest z daleka, nie można nie trafić. Rozejrzeliśmy się szybko, czekając na obsługę. Faktycznie, miejsce to robi fantastyczne wrażenie. Przestronne i jasne wnętrze restauracji wypełnia ciepła czerwień sofek i wysokich hokerów, ustawionych wzdłuż baru. Uwagę przykuwają ciekawie zaprojektowane gwieździste lampy, które nadają temu miejscu wręcz nieziemski klimat. Widać, że całość pomyślana została w modnym dziś stylu artdeco, bez dekoracyjnego przepychu i z dyskretną elegancją, dopełnioną czarnobiałymi zdjęciami pięknej modelki. Na ogrodzie (bo tam postanowiliśmy zasiąść) stoliki umieszczone są pod jasnymi baldachimami; oddzielone od siebie, dają atmosferę intymności. Lampiony i dużo zieleni. W dodatku tego wieczoru była pełnia - no po prostu, zjawiskowo!

34 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

W międzyczasie zdążyliśmy zamówić wino u uśmiechniętej kelnerki, na początek zdecydowaliśmy się na Valpolicella D.D.O.C. Veneto, Zenato (85 zł / butelka). Wino o głębokim, rubinowym kolorze i bogatym, ostrym bukiecie z nutką suszonych śliwek i przypraw korzennych, do tego profesjonalnie otwarte - pobudziło nasze apetyty. Słyszeliśmy, że red.lounge serwuje dobre przystawki - sprawdziliśmy i potwierdzamy! Szczególnie godne polecenia są Szparagi owinięte szynką parmeńską z suszonymi pomidorami i sosem balsamicznym (19 zł). Porcja byłaby w sam raz, gdyby nie fakt, że po tym jak wszyscy spróbowaliśmy tego przysmaku, na talerzu kolegi zostały ledwie dwa kawałki. Równie smaczna okazała się Cielęcina w sosie z tuńczyka (22 zł). Oczekując na dania główne zamówiliśmy drugą butelkę wina, dokładnie tego samego, Valpolicella, bo było doskonałe. Atmosferę podsyciły nasze dyskusje na temat księżyca, starych komputerach Atari, iPadów dla zawodników sumo i kolejnego numeru naszego magazynu. Koniec miesiąca to u nas gorący okres, bo pracujemy nad składem. Ten wieczór wszystkim nam dobrze zrobił. Naprawdę mogliśmy się zrelaksować, a ogródek w red.lounge jest do tego stworzony. Przez chwilę zapomnieliśmy, że jesteśmy w samym środku miasta. Kiedy na naszym stole pojawiły się dania główne mieliśmy już pewność, że to będzie udany wieczór. Każdy z nas zamówił swoje ulubione dania: Fileta z kurczaka nadziewany pomidorami i mozzarellą w sosie serowym z brokułami (26 zł), Marynowaną pierś kaczki na sosie jarzębinowym z zielonymi szparagami i gnocchi (37 zł), Diabelski stek z marchewką miodowo – ziołową (49 zł) i Doradę duszoną w białym winie z warzywami (42 zł). Mój filet był zdecydowanie najlepszy, aczkolwiek reszta nie pozostawała w tyle. Uczciliśmy kolejny dobry wybór, kolejną butelką wina. Mimo, że lato powoli się kończy i wieczory są coraz chłodniejsze, my tego nie odczuliśmy. Siedzieliśmy, delektując się cichą i relaksującą muzyką, księżycem i naszym winem. Czekaliśmy, aż jeden z naszych towarzyszy rozprawi się z deserem. Nie wiem, jakim cudem dał jeszcze radę pochłonąć Waniliową panna cotte z sosem truskawkowym (12 zł). Oj, nie chciało nam się wychodzić, niestety rano musieliśmy wcześnie wstać. Z ciężkim sercem, leniwie, ale kierowani resztkami poczucia obowiązku podziękowaliśmy obsłudze. Dali radę zaspokoić wszelkie nasze zachcianki, a to nie jest łatwe. Więc, brawo! Przyjdziemy się tu zrelaksować przed kolejnym składem magazynu. red.lounge & garden ma u nas zielone światło, mamy nadzieję, że wzajemnie! Ania Strugalska


vinoteka_

Wino stało się „trendy” - nie tylko się je pija, ale rozmawia się o nim, porównuje, degustuje. Elegancki facet powinien znać się na winie tak samo jak umieć zawiązać krawat. Nawet jeśli nie jeździsz AstonMartinem z podręczną wyrzutnią rakiet, a potrafisz wino wybrać, otworzyć i… ocenić - możesz się poczuć jak agent 007.

W restauracji W lokalu pretendującym do miana eleganckiego, wina znajdują się w osobnym menu. Przeważnie białe i czerwone oddzielnie, posortowane według ceny – od tych tańszych do najdroższych. Kelner lub w lokalach z najwyższej półki - sommelier, powinien dyskretnie i fachowo doradzić, które wino wybrać do posiłku. Czasem też można znaleźć odpowiednie sugestie w karcie win. Jeśli obsługa nie potrafi sprostać swoim zadaniom, obowiązek wyboru trunku spocznie na zapraszającym ,niezależnie od tego czy jest to romantyczny wieczór we dwoje czy oficjalna kolacja biznesowa. Jeżeli ze współbiesiadnikami nie pozostajesz w zażyłych kontaktach, najbezpieczniej wybrać wino w miarę uniwersalne, unikając win bardzo ciężkich o wysokiej zawartości garbnika. Należy pamiętać, że im wino lepsze i droższe tym „trudniejsze” może okazać się w piciu dla niedoświadczonego lub początkującego konsumenta. Z win białych najlepiej wybrać półwytrawne (żeby nie wydało się zbyt kwaśne), z czerwonych - łagodniejsze w smaku szczepy, np. Merlot, czy nowoświatowe kupaże. „Szarpnięcie” się na butelkę rasowego Burgunda może okazać się niewypałem…

W domu Gości, których zapraszamy do siebie przeważnie znamy bardzo dobrze. Wypada spytać jakie wina preferują i dobrać je do gustu przyjaciół. Na kolację we dwoje wino trzeba dobrać do posiłku. Jeśli wybranka nie jest miłośniczką wina, dobrze mieć w pogotowiu butelkę rezerwową – bardzo łagodnego, nawet półsłodkiego wina. Jak mawiały nasze prababcie:

bary i restauracje

Jak James Bond szampana można podać przed i po. Oczywiście szampan jest tylko jeden – oryginalny, francuski, najlepiej w wersji demi sec (półwytrawny). Idealnym, tańszym zamiennikiem będzie hiszpańska Cava. Otwierając wino starajmy zachować się pewien ceremoniał – równo obciąć folię z szyjki, korek wyciągnąć energicznie, lecz nie hałaśliwie. Przed napełnieniem kieliszków gości wino trzeba spróbować samemu lub poprosić kogoś o ocenę. Czasem wino może się zepsuć (kwaśne, sfermentowane) lub wydawać nieprzyjemny zapach korka (tzw. wino „korkowe).

W męskim gronie Pogadać z kumplami można przy piwie i chipsach, wódeczce i śledziku, ale czemu nie spróbować wersji prawdziwego gentlemana. Typowy męski aperitif na początek, to półwytrawna lub wytrawna Sherry, ewentualnie Porto. Później można podać zestaw serów z odpowiednio dobranymi winami – np. ogólnie dostępne sery typu Brie i Camembert z krzepkim, beczkowym Chardonnay, nieskomplikowane sery żółte jak Gouda z czerwonym Bordeaux. Do drogich, wyrafinowanych serów lepiej podać wina młode i niekomplikowane, by nie zakłócić ich walorów zapachowo-smakowych. Na deser obowiązkowo ser z niebieską pleśnią i... - dla niektórych zaskoczenie – białe słodkie wino – np. Sautern lub półsłodkie Porto czy Sherry A co pijał Bond ? – szampana Dom Perignon z najlepszych roczników i Chateau Mouton Rothschild... Cóż – pozazdrościć ! Marcin Pabich www.dobrewina.pl

...because quality matters lounge magazyn

35


bary i restauracje

na widelcu_

Asia Oparcik

Przybyliśmy, zobaczyliśmy... zjedliśmy

K

iedy wstajesz rano i otwierając okno czujesz, że twoja nozdrza są atakowane ze wszystkich stron intensywnymi zapachami mokrej trawy, rześkiego powietrza i czarnej ziemi, to znak, że lato dobiegło końca i oto znów mamy wrzesień. Z bolesnym westchnięciem uświadamiasz sobie co to oznacza. Oczywiście na minus zapisujesz pogorszenie tzw. pięknej pogody, skrócenie dni do nieprzyzwoitych dwunastu czy trzynastu godzin, a także ostateczny już powrót w robotniczy tryb. Słowiańska natura, słynna z połączenia melancholii, malkontenctwa i popadania w ekstazę, pozwala Ci zauważać także i plusy. Bowiem wrzesień to także i miesiąc rzeczy pięknych i przede wszystkim przepysznych. To miesiąc pieczenia, zagrzebanych w ogniskowym pyle, ziemniaków. To odkrywanie pokręconych leśnych szlaków, zakończonych szerokimi polanami z fioletowym morzem wrzosów. Pieszych wędrówek w poszukiwaniu tego, co nam wrześniowa natura zrodziła – grzybów, chrupkich jabłek i słodko-cierpkich śliwek „węgierek”, zbieranych często na dziko, z sadu lokalnego rolnika. To wciąż jeszcze mocne słońce, starające się udawać, że wcale nie zapowiada, wyraźnie już krótszych, jesiennych dni. To wilgotne poranki, z powietrzem nasyconym głębokim, brunatnym zapachem ziemi. Takie właśnie poranki, z mgłą pokrywającą szczelnie doliny, tworzą jednolity obraz wraz z wiklinowymi koszami grzybiarzy. Widziane z oddali pochylone postacie, usilnie wpatrujące się pod własne nogi, przypominają wielkie, nieopierzone kury. Grzybobranie ma w sobie coś pierwotnego i znajomego. Zbieractwo, obok myślistwa, stanowiło kiedyś podstawę egzystencji. Ludzkie życie zależało od zawartości sakiew, toreb i koszy. Zapewne dlatego uwspółcześni ludzie mają to wciąż w pamięci i stąd właśnie wynika ich sentyment dla tej czynności. Ten sam sentyment słychać w nazwach jakie czułym tonem grzybiarze nadają kolejnym gatunkom – bowiem dla nich nie ma pieprznika jadalnego, a tym bardziej cantharellus cibariusa. Jest smakowita „kurka”. Nie ma tricholom, są „gąski”. Co ciekawe nazwy tych niejadalnych, a nawet trujących,

grzybów są równie ciekawe i barwne – twardziki, pieniążki, czubajeszki. Dziś na targu i w delikatesach z łatwością możemy znaleźć dowolne gatunki grzybów – egzotyczne shiitake, mięsiste boczniaki, azjatyckie mung czy nawet aromatyczne i zawrotnie drogie trufle. Ale nic nie przebije przyjemności i satysfakcji z tych samodzielnie zebranych. Słyszałam jednak o leniwych, którzy próbowali przenieść grzybnię z lasu do własnego ogródka i tanim kosztem uzyskać wspaniałe okazy. Jednak natura prawie zawsze złośliwie się mściła, rodząc marny zbiorek karłowatych grzybopodobnych tworów. Najprawdopodobniej najdziwniejszy grzyb, który zrodziła matka ziemia, nie rośnie wcale w lesie. Nie spotkamy go buszując pod sosnami, brzozami czy na zacienionych, rozłożystych polanach. Aby go wytropić musimy udać się na pole kukurydzy. Mowa o uwielbianym przez Meksykanów grzybie cuitlacoche. Ta dziwna narośl, która czasem towarzyszy uprawie kukurydzy, jest uważana przez za wyjątkowy przysmak. Choć wstanie surowym trująca (a niepociągającym wyglądem przypominająca zwykłą pleśń), to po odpowiednim przygotowaniu staje się delikatnym i pełnym smaku grzybem. Zapewne jednak niewielu z was zdecyduje się na samodzielne ataki na pole kukurydzy. Skupmy się zatem raczej na gatunkach bardziej pospolitych – wprawdzie pozbawione są snobistycznej aury meksykańskich grzybków, ale smakują równie doskonale.

Wytrawni grzybiarze mawiają, że wszystkie grzyby są jadalne. Niektóre wprawdzie tylko raz.

Ale przecież nie pozwolimy, aby coś tak nieistotnego, jak widmo śmiertelnego zatrucia, zakłóciło nam przyjemność grzybobrania.

tekst, przepis i zdjęcie: Asia Oparcik / jarinthecity.blogspot.com 36 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

CROSTATA Z GRZYBAMI LEŚNYMI, WĘDZONYM KURCZAKIEM I ZIELONYM PIEPRZEM (składniki na jedną większą lub dwie, indywidualne tarty) Na ciasto: 250 gram mąki ½ łyżeczki proszku do pieczenia ½ łyżeczki soli 100 gram bardzo zimnego masła 1 duże żółtko 1 łyżka śmietany ewentualnie 2-3łyżki zimnej wody Na farsz: 300-400 gram leśnych grzybów (borowiki, podgrzybki, kurki) 150 gram wędzonego kurczaka 2 łyżki masła sól, zielony pieprz ziarnisty Rozgrzej piekarnik do 180 C. W misce wymieszaj mąkę, proszek do pieczenia i sól. Rozcierając palcami, dodaj zimne masło, aż do uzyskania konsystencji kaszki. Do mieszanki dodaj żółtko i śmietanę. Szybko zagnieć ciasto i uformuj w spłaszczoną kulę. Jeśli jest zbyt suche i nie chce się zagnieść, dodaj trochę ziemnej wody. Odstaw na 30 minut do lodówki. W tym czasie przygotuj farsz. Grzyby opłucz delikatnie na sitku i wysusz papierowym ręcznikiem, czyszcząc z ziemi i zabrudzeń. Większe grzyby pokrój niezbyt drobno, mniejsze zostaw w całości. Na patelni rozgrzej masło i wrzuć grzyby. Przypraw solą i utłuczonym zielonym pieprzem. Smaż 2-3 minuty. Grzyby powinny puścić wodę i lekko odparować. Używając kurek musisz smażyć dodatkowe 2-3 minuty, dopóki nie stracą swojego pikantnego posmaku. Wędzonego kurczaka podziel na kawałki i dodaj do grzybów. Farsz odstaw do całkowitego ostygnięcia. Wyjmij ciasto z lodówki, rozwałkuj w okrągły kształt. Na środek ciasta, pozostawiając około 2 cm wolnego brzegu, nałóż farsz. Wolne brzegi zagnij do środka, zabezpieczając farsz przed wypadnięciem. Tartę przełóż na blachę do pieczenia, wyłożoną papierem. Piecz 20-25 minut, do mocnego zezłocenia ciasta. Podawaj z kwaśną śmietaną.


Ku c hn i a

M i s tr z贸w

ul. Szpitalna 20-22 tel.: +48 12 429 68 50 www.leonardo.com.pl ...because quality matters lounge magazyn

37


bary i restauracje

wydarzenia_

Bar Symposium po raz pierwszy w Polsce We wrześniu w zabytkowych budynkach Warszawskiej Fabryki Wódek Koneser odbędzie się pierwsza edycja Bar Symposium Warszawa. BSW to unikalne na skalę kraju wydarzenie skierowane do barmanów, kadry zarządzającej gastronomią oraz pasjonatów dobrych trunków i koktajli. Podczas dwudniowego spotkania odbędą się liczne wykłady, warsztaty oraz panele dyskusyjne prowadzone przez tuzów polskiego barmaństwa, światowej sławy specjalistów oraz znamienitych gości z zagranicy. Dzień pierwszy Budynek Konesera gościć będzie największe światowe i polskie marki mocnego alkoholu oraz liderów z branży gastonomicznej. Swój udział potwierdził m.in. Stefan Gabanyi z Schumann Bar w Monachium, autor m. in. Schumann Whiskey Lexicon. Pierwszego dnia BSW, na główniej scenie Stefan zaprezentuje Sophisticated Drinking. W Koneserze usłyszeć i zobaczyć będzie można również Joerga Meyera, założyciela Le Lion w Hamburgu - baru, który w 2008 roku podczas

Tales of the Cocktail, Spirited Awards znalazł się w dwudziestce najlepszych nowootwartych barów na świecie oraz zdobył prestiżowy tytuł World Best New Bar. Joerg jest założycielem legendarnej grupy Traveling Mixologist. W Warszawie wystąpi z wykładem How we set-up and run Le Lion. Zaproszenie organizatora przyjął również Stephan Berg z The Bitter Truth, założyciel Bitters Blog oraz współzałożyciel The Bitter Truth. Marka The Bitter Truth odniosła ogromny sukces i znalała się w najlepszych barach na całym świecie. Na BSW przedstawi wykład Insight into the mysterious world of Cocktail Bitters. Na Bar Symposium Warszawa nie mogło zabraknąć również Helmuta Adama, redaktora naczelnego Mixology Magazine, oficjalnego partnera medialnego Bar Convent Berlin. Mixology Magazine ukazuje się w Niemczech, Austrii oraz Szwajcarii. Podczas BSW Helmut wraz z innymi prelegetami weźmie udział w panelu dyskusyjnym Ostatnia dekada w barmaństwie Europejskim. Oprócz tuzów światowego barmaństwa w Koneserze zobaczymy także gwiazdy polskiego

PL. NOWY 8 TEL. +48 12 428 54 75 WWW.TOKYOFUSION.PL

38 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

barmaństwa. Pierwszego dnia na głównej scenie BSW wystąpi Marcin Kasprzycki z Locostacji z wykładem Etyka w pracy barmana oraz Radek Wieczorek z prezentacją Rum i Tiki Koktajle – kultura i historia. Na BSW nie mogło zabraknąć tak znakomitego prelegenta jak prof. dr hab. med. Przemysław Bieńkowski z wykładem W nosie i na języku - do czego jest nam potrzebny węch i smak?. Dzień drugi Drugiego dnia na scenie BSW wystąpi GM warszawskiego baru Paparazzi - Piotr Mocek, z wykładem Szkolenia i standardy w barze oraz Tomasz Falkowski, znawca i fascynat whisky, z wykładem Historia American Whiskey. BSW to oprócz edukacji i promocji profesjonalnego barmaństwa, również promocja odpowiedzialnej konsumpcji i sprzedaży alkoholu w lokalach gastronomicznych. Warszawa, 13-14 września Fabryka Wódek Koneser Więcej informacji na:www.barsymposium.pl


lounge

MODA //

...because quality matters lounge magazyn

39


fot. Robert Bednarczyk / lounge

moda

newsy_

Zimna Rewolucja Mariusza Przybylskiego Mariusz Przybylski i BMW połączyli w tym roku swoje siły i stworzyli wspaniałe widowisko, spajające wytworne stroje z prezentacją nowego modelu BMW 5.0.

Zakupy ze stylistką w Galerii Kazimierz Już od 15 września w Galerii Kazimierz rusza jesienna edycja zakupów ze stylistką. Jeśli chcesz poczuć się jak prawdziwa gwiazda i spędzić dzień z personal shopper wystarczy, że dokonasz zakupów na łączną sumę paragonów 1700 zł. Paragony na kwotę 2200 zł będą uprawniały do zabrania na zakupy bliskiej osoby. Jest to prawdziwa gratka dla tych, którzy nie odnajdują się w gąszczu sklepowych wieszaków, a chcą perfekcyjnie wyglądać i dobrze czuć się w swoich ubraniach. Promocja trwa do 15 grudnia 2010 roku. Oferta nie dotyczy paragonów z Delikatesów Alma.

Główną inspiracją projektanta przy tworzeniu kolekcji Cold Revolution na jesień/zimę 2010/2011 były dwa zjawiska - bunt i przewrót. Sam Przybylski tak określił swoją kolekcję: Mój bunt to siła twórcza, która ma na celu zmienić i ukształtować moją nową estetykę. Jak każdy przewrót, także i mój wynika z chęci zmiany, czyli zaprezentowania kolekcji bez odniesień historycznych, będącą modą lat dwutysięcznych. Dla mnie bunt to wolność. Projektant jest jednym z najciekawszych designerów młodego pokolenia. Kolekcją w 2006 roku skierował jasno twórczość w kierunku wyszukanej i luksusowej mody męskiej, a tym samym ugruntował swoją pozycję na polskim rynku.

arch. Warsaw Fashion Street

Na mini pokazie Przybylskiego i BMW wspólny cel był oczywisty – nowoczesność, wytworność, elegancki look oraz komfort. Nienaganna forma nowego modelu marki 5.0 idealnie współgrały z perfekcyjnie skrojonymi marynarkami, klasycznymi koszulami, szerokimi spodniami, szykownymi muchami i lakierkami. Całość kolekcji podkreślały połyskujące tkaninami w odcieniach grafitu, szarości, czerni, bieli i fuksji. Kolekcja Przybylskiego na: www.mariuszprzybylski.com

zostań twarzą Sukces SAPU na Warsaw Fashion Street 2010 Warsaw Fashion Street 2010 nie obył się bez kolekcji absolwentek krakowskiej SAPU i ich sukcesów. Do finału konkursu Talent Warsaw Fashion Street 2010 zakwalifikowała się kolekcja Ornament autorstwa Anny Wendeker. Aneta Zielińska wraz z kolekcją Echo zdobyła II miejsce w konkursie New Look Design 2010. Monika Zontek zaprojektowała białą suknię dla Agnieszki Szulim i została laureatką konkursu Perwolla. W nagrodę pojedzie na kurs projektowania do prestiżowego Central Saint Martin’s Collage of Art and Design w Londynie. Gratulujemy także Annie Korszewskiej za wielkie wyróżnienie w międzynarodowym konkursie na projekt koszulki dla Orsay’a. W Warszawie odbył się także pokaz Lancia talent Show, gdzie zaprezentowano kolekcję Doroty Pietruszki Coffee break, która została nagrodzona przez Lancię podczas Cracow Fashion Awards 2010, w ramach promocji młodych talentów. źródło: www.ksavery.worldpress.com

40 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Czekamy na Twoje zdjęcia! models@loungemagazyn.pl


moda

Czapul Rafał

PROJEKTANT Z POWOŁANIA

Miał projektować domy, a projektuje ubrania. Genialny projektant i świetny biznesmen. Zamiast głośnej Warszawy wybrał magiczny Kraków, w którym mieszka i projektuje. O pracy w Vistuli i tworzeniu własnej marki Rage Age opowiada Rafał Czapul. Jak zaczęła się Pana przygoda z modą i projektowaniem? - Miałem projektować domy, a projektuję ubrania... Jak to w życiu bywa, splot kilku czynników spowodował, że jestem dziś projektantem własnego brandu, a nie architektem. Od zawsze wiedziałem, że tworzenie, kreowanie daje mi satysfakcję i siłę, więc próbowałem odnaleźć swoje miejsce rysując, pisząc, czy grając w punkowym bandzie. Jednak dopiero projektowanie dało mi satysfakcję finansową i spełnienie artystyczne. Jak zaczęła się Pana współpraca z Vistulą? - Prowadząc jeden z salonów Artisti Italiani (marki należącej do Vistuli) dostałem od ówczesnego Zarządu propozycję pracy w Dziale Projektowania Vistuli, którą oczywiście przyjąłem. Skąd pomysł na własną markę pod nazwą Rage Age? - Już pracując w Vistuli myślałem o tworzeniu czegoś bardziej designerskiego, bo kolekcja Vistuli mimo wyróżniania się w tamtym czasie na tle polskich

marek, musiała być jednak zachowawcza (mając 80 sklepów, trzeba kolekcję tworzyć myśląc o sprzedaży w tych wszystkich miejscach), więc żeby się twórczo spełniać projektowałem coś swojego obok, jako CZAPUL DeSigN. Kiedy w Vistuli zaczęły się zmiany nie do końca zgodne z dotychczasowym kierunkiem i moim wyobrażeniem o tej marce, zdecydowałem o odejściu i stworzeniu własnej. Złożyłem wypowiedzenie, zacząłem tworzyć kolekcję i szukać inwestora... Spotkałem Rafała Bauera, któremu spodobał się pomysł i kolekcja. Zgodził się w to zainwestować i... tak powstało Rage Age by CZAPUL. Do kogo skierowana jest ta marka? - Rage Age to marka zdecydowanie luksusowa. Naszym najlepszym klientem jest mężczyzna, dla którego ważny jest sam produkt, który jest świadomy jakości tkanin, dodatków, odszycia, czy w końcu wyróżniającego się design’u. Mężczyzna, który nie musi

podpierać się znanym brandem, żeby docenić jakość produktu. Czy pojawi się w Krakowie butik marki Rage Age? - Na razie nie planujemy otwarcia salonu w Krakowie, skupiamy się w tej chwili na rynku zachodnim, negocjujemy otwarcie salonów w Londynie, Madrycie no i... Mediolanie. Mężczyzna wg Rafała Czapula? - Męski, co nie jest tak oczywiste w dzisiejszej modzie męskiej, ze szczyptą nonszalancji, odważny indywidualista. Za dużo u nas zwykłych mężczyzn, bojących się wyróżnić z tłumu, a przecież Polska to nie Chiny za czasów Mao, więc proponuję kolekcję mężczyznom, którzy nie są zwolennikami ”wtapiania się w tłum”. Dlaczego zdecydował się Pan ”osiąść na stałe” w Krakowie? - Bo kocham to miasto, ma swój niepowtarzalny klimat sprzyjający pracy twórczej, swój rytm, dużo wolniejszy niż w innych miastach. Mieszkałem w różnych miastach m.in. w Poznaniu, Warszawie, ale Kraków mnie oczarował, no i tu poznałem swoją żonę, rodowitą krakowiankę, tu się urodził mój syn... Jak to jest ubierać Jamesa Bonda? - Już o tym zapomniałem, był to ciekawy epizod w moim życiu, satysfakcja, że moje ubrania

mogą się podobać gwieździe z Hollywood, ale to było jakiś czas temu, wolę skupiać się na przyszłości. Co proponuje Pan na jesień-zimę 2010/2011? - Ukłon w stronę Rosji w okresie przełomu wieków XIX i XX: rozkloszowane dwurzędowe płaszcze z wstawkami z aksamitu, dwurzędowe marynarki i garnitury, bryczesy, marynarki przypominające wojskowe uniformy, zapomniane dawno szelki, bardzo długie wełniane szale, rosyjskie papachy, wojskowe buty... Są to nowoczesne ubrania, ale niektóre detale nadają im nostalgiczny rys tamtych czasów. Jakie ma Pan plany zawodowe na przyszłość? - Rozwijanie Rage’a, przez poszerzanie wachlarza produktów (w tym sezonie wprowadzamy torby skórzane i najprawdopodobniej zegarek ręcznie robiony wg mojego projektu, a w przyszłym roku chciałbym zaprojektować okulary przeciwsłoneczne), ale też poprzez otwieranie nowych salonów m.in. za granicą. Spróbujemy obalić mit, że polskie brandy są gorsze od włoskich, francuskich, czy angielskich. Rozmawiała Monika Gąsiorek

...because quality matters lounge magazyn

41


1.

męskie trendy_ Monika Gąsiorek

moda

2.

3.

4.

5.

6.

7.

9.

W

8.

raz z nadejściem jesieni projektanci zasypują nas różnorodnymi kolekcjami, prezentującymi zróżnicowane fasony. Przeglądając je wybrałam dla Was, drodzy Panowie, kilka perełek, w które radzę zainwestować, gdyż będą one modne w kolejnych sezonach. Przede wszystkim zainwestuj w koszulę, której kołnierzyk i mankiety będą w innym kolorze. Spodnie to atrybut mężczyzny. Ważne, by miały zakładki w talii i lekko zwężane nogawki w eleganckim stylu. Zimowe buty to konieczność, dlatego dobrze by sięgały ponad kostkę i były ozdobione klamrami. W zimniejsze dni przyda się sweter z grubym splotem, płaszcz w militarnym stylu i nieśmiertelna kurtka skórzana. 1. Dondup 2. Timberland 3. Closed 4. William Hunt 5. Drome 6. Alexander McQueen 7. Paul Smith London 8. Patrik Ervell 9. Swear 42 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


...because quality matters lounge magazyn

43


moda

trendy_ Monika Gąsiorek

Krótka historia… męskiej torebki

P

anowie, choć nieśmiało, przyznają się do zachwytu nad praktycznością kobiecej torebki. Częste uszczypliwości na ten temat maskowały jedynie podziw i zazdrość. Przez lata uznawano, że torebki są wyłącznie kobiecą domeną. Dziś coraz częściej możemy spotkać jej męską wersję. Jak się okazuje historia męskiej torebki jest długa i intrygująca. Kobieca torebka narodziła się w osiemnastym wieku. Jej wygląd ewoluował wraz ze zmianą epok i mody. Z biegiem czasu dołączyła do niej męska jej odmiana. Pierwsza męska wersja pojawiła się w latach dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku. Choć wywoływała wiele kontrowersji, to jednak wielu panów odważyło się z nią pokazać. Na początku jej wygląd był prosty i surowy. Przemawiała przez nią praktyczność, a nie obowiązujące trendy. Z czasem przechodziła coraz to odważniejsze metamorfozy. Od początku XXI wieku męska torebka przeżywa swój rozkwit poprzez bogatą gamę kolorów, fasonów i wzorów. Rozróżniamy trzy typy męskich torebek Pierwszą i najbardziej popularną, zwłaszcza w latach 90., jest męska saszetka. To najbardziej męski typ torebki, gdyż nie zwraca na siebie większej uwagi. Idealnie pasuje do mężczyzn nieśmiałych i nie do końca przekonanych co do

tego dodatku. Nosi się ją w dłoni lub przypiętą do paska, a służy między innymi do noszenia pieniędzy i dokumentów. Torba noszona na zgięciu ręki Ten typ jest najczęściej spotykany u Europejczyków. Charakteryzuje ją większy rozmiar w naturalnych kolorach. Najlepiej prezentuje się, gdy mężczyzna ubrany jest w strój oficjalny. Zwolennicy tego typu torebek często zwracają uwagę na ich funkcjonalność i praktyczny charakter. Ten model w żadnym wypadku nie pasuje do stylu sportowego. Coraz częściej przekonują się do nich mężczyźni, którzy niedawno byli ich zagorzałymi przeciwnikami. Wróżymy temu modelowi długą i świetlaną przyszłość. Torebki noszone na ramieniu Mężczyźni, decydujący się na zakup torebki na ramię, zwracają dużą uwagę na wygodę jej noszenia oraz sposób wykonania. Obecnie wielcy projektanci mody proponują torebki wykonane ze skóry, które można nosić zarówno w dłoni jak i przerzucone przez ramię. Męską wersję, noszoną w ten sposób cechują różnorodne rozmiary - chociaż i w tej kwestii pozostawiamy Panom wolną rękę.

Powyższe torby pochodzą z kolekcji Bjorn Borg i dostępne są w firmowym butiku przy ul. Zwierzynieckiej 22 44 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


...because quality matters lounge magazyn

45


trendy_

moda

najlepiej by były on gęsty i mięsisty - typu filc, wełna, zbity flausz. Wśród kurtek znów króluje skóra i zamsz z wykończeniami typu vintage. Paleta barw w tym wypadku opiera się na szarości kamienia, gipsu, betonu i beżu. Akcent kolorystyczny wprowadza żółć, zieleń i czerwień. Jeśli odnajdujesz siebie w tym zestawie pamiętaj o jednobarwności i monochromatyzmie.

Miejski romantyk

PROFIL JESIENNEGO Monika Gąsiorek

W

raz z pierwszym, jesiennym liściem, który leci z drzewa, spada nam na głowę zmiana garderoby. Przeglądając magazyny i katalogi gubimy się w ilości proponowanych fasonów, kolorów i tkanin. Zastanawiamy się, co tak naprawdę do nas pasuje i jaki jest nasz styl, a patrząc w głąb szafy nie otrzymujemy odpowiedzi na pytanie: co kupić, by dobrze wyglądać w nadchodzącym sezonie? Drodzy Panowie, głowa do góry i długopisy w dłoń. Sporządziłam cztery profile modnego, jesiennego mężczyzny, spośród których na pewno odnajdziecie siebie. Współczesny bohater otaczającego nas chaosu Styl ten czerpie inspiracje z otaczającego nas świata. Charakteryzuje go pozorny nieporządek, asymetryczne linie, zaskakujące detale. Propozycja ta zachęca do zabawy wzorami, warstwami i kontrastami. Stylizacja na Matrixa i nowoczesnego samuraja będą strzałem w dziesiątkę. Mężczyznom polecam płaszcze w stylu militarnym, surduty, kurtki i marynarki o szerokich ramionach. Jeśli chodzi o dolną część ubioru, proponuję wąskie rurki lub ich 46 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

przeciwieństwo - bardzo szerokie spodnie. Oba fasony pozostają w tendencji. W chłodne dni otulcie się swetrami łączonymi ze skórą i tkaninami typu high-tech. Najmodniejsze w tym sezonie materiały to: dżins, skóra, twille oraz wełna, połączona z jedwabiem, kaszmirem i nylonem. Dominującymi kolorami są czerń, szarość, biel, fiolet, electric blue oraz odcienie zieleni, przeplatające się z krwistą czerwienią. Styl ten przeznaczony jest dla mężczyzn zdecydowanych, pewnych siebie, realizujących obrane cele.

Indywidualista ceniący komfort współczesnego designu Nowoczesny, aerodynamiczny, miękki… Tak w skrócie można określić styl współczesnego indywidualisty, którego inspirują formy roślinne, rzeźbiarskie oraz płynność linii. Charakteryzuje go całkowita rezygnacja z ostrych kantów, minimalizm oraz oszczędność detali i wzorów. Fasony są utrzymane w stylu odzieży roboczej, uniformów w zminimalizowanej, ekskluzywnej formie. Wszystko to z tkanin najwyższej jakości. Dlatego Panowie, aby modnie wyglądać, szukajcie ubrań o obszernej konstrukcji: posiadających duże, zaokrąglone kołnierzyki i wysoką stójkę. Wybierajcie ubrania o opływowych cięciach i wysoko usytuowanej talii. Noście spodnie z zakładkami, zwężane ku dołowi oraz dwurzędowe marynarki. Zamiast koszuli wkładajcie na siebie t-shirt lub sweter. Na luźne dni proponuję obszerne bluzy i kurtki sportowe, w stylu „basebolówki”. Jeśli chodzi o materiał,

W stylu tym tradycja miesza się w zaskakująco-harmonijny sposób z awangardą. Sylwetka pozostaje pod wyraźnym wpływem lat 60-tych i 80-tych, co przejawia się w smukłym, perfekcyjnie dopasowanym ubiorze. Cechą tej formy jest styl klasyczny, dlatego proponowane są płaszcze klasyczne oraz dopasowane, długie marynarki o wąskich, wydłużonych klapach lub szalowych, bardzo wąskich kołnierzach. W dziale spodnie szukajcie cygaretek lub klasycznych, obowiązkowo z zakładkami w talii, zwężających się ku dołowi. W tym wypadku koszula jest niezbędna - najlepiej by posiadała mały, kontrastowy lub biały kołnierzyk. Swetry i kardigany noś pod lub zamiast marynarki. Wybieraj tkaniny miękkie, gładkie, typowo męskie. Bazowymi kolorami są ciemny grafit, granat, czekolada. Towarzyszą im również intensywne odcienie truskawki, czereśni, kolor niebieski i żółty. Jest to idealny look dla miejskiego romantyka, zakochanego w urbanistycznej sztuce miasta.

Mężczyzna unisex - żyjący w świecie Zmierzchu Cechą tego stylu jest atmosfera mroku i surrealistycznej melancholii. To wynik połączenia romantycznego stylu retro, new romantic, science fiction, punk i gothic. Uosabia on mężczyznę delikatnego i wrażliwego, który nie boi się eksperymentować z elementami pochodzącymi z damskiej garderoby. Sprytnie zaciera różnicę miedzy kobietą, a mężczyzną w świecie ubioru. Proste kurtki, płaszcze z dużymi kołnierzami i z wyraźnie zaznaczonymi ramionami są tym, co powinieneś mieć w jesiennej garderobie. Jest to idealnie odzwierciedlony styl dziewiętnastowiecznego dandysa we spółczesnym świecie. W opozycji do niego staje fascynacja stylem sportów motocyklowych. Skórzane i wełniane kurtki, z dużą ilością metalowych dżetów, wysokie buty i dopełniające look rękawiczki stanowią przeciw wagę dla żabotów. Spodnie, w tym wypadku, występują z zakładkami w talii, tym samym luźne w okolicy bioder i zwężające się ku dołowi. Materiały to luksusowy skład mieszanek o chropowatej, surowej powierzchni. Występuje zatarcie różnić między męskimi, a kobiecymi tkaninami. Istotną rolę odgrywa skóra, która w swej fakturze i detalami wyraźnie zapożycza ze stylu punk. Dominującym kolorem jest czerń, biel z odcieniami chłodnej szarości, a całą kolorystykę ociepla pudrowy beż. Propozycja ta jest idealna dla mężczyzny pewnego swej męskości i świadomości swej melancholijnej strony.



48 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


fotograf: Mitsus www.mitsus.iportfolio.pl fryzury: Przemysław Kania www.przemyslawkania.pl projekty oraz wykonanie: Łucja Zając www.lucjazajac.blog.pl modele: Mateusz Skałka, Marcin Sieńko wizaż: Edyta Pietrzyk

Zbliża się koniec lata, dni stają się coraz krótsze, noce coraz chłodniejsze. By nie poddawać się jesiennej chandrze, postanowiliśmy złapać dla Was jeszcze trochę letniego słońca.

Wrzesień jest miesiącem

mężczyzn.

Mężczyzna współczesny jest dobrze ubrany, świadomy siebie, sexy i wiecznie w biegu. U nas dodatkowo w wersji słonecznej.

Kolekcja męska Sunsmokers autorstwa Łucji Zając wyróżniona została na tegorocznym Off Fashion. Męskie koszule oraz spodnie ręcznie barwione, oryginalne dodatki w postaci dużych toreb, pasków z piórami, kolorystyka: brązy, beże oraz odcienie niebieskiego.

...because quality matters lounge magazyn

49


50 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie



52 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


...because quality matters lounge magazyn

53


moda

męskie akcesoria_ Asia Jawor

...bo styl kryje się w drobiazgach 7.

2. 1.

4. 6. 9.

3.

8. 5. 10.

M

ężczyźni jak wiadomo lubią gadżety. Tym bardziej, kiedy są gustowne. Każdy z tych drobiazgów pozwala wyróżnić się z tłumu. Męska biżuteria daje możliwość wyrażenia siebie, pozwala uzewnętrznić modowe upodobania oraz podkreśla status społeczny posiadacza. Panowie cenią rzeczy praktyczne, perfekcyjnie dopracowane, ekstrawaganckie lub klasyczne. Dlatego każdy zaproponowany przez nas przedmiot posiada swój odmienny charakter, w zależności od oczekiwań i stylu życia. 1. Tytanowa obrączka, YES 2. Pendrive Collection, YES Wykonany jest ze srebra, pojemność 2GB

3. Spinki do mankietów, Apart Białe złoto z brylantem

4. Bransoletka, Emporio Armani Pasek wykonany z czarnej skóry, srebrna blaszka

5. Mont Blanc, Mont blanc Obrączka do kluczy, wykonana z srebra z emblematem firmy

54 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

6. Marice Lacroix model: Pontos Chronographe 7. Guess, model: Black Rubber Strap G90127G 8. Tissot model: T17151632

9. Tag Heuer, model: Aquaracer Chronograph Calibre S 10. Louis Vuitton Damier 4 graphite necklace


Nowe marki ubrań! Nowe kolekcje torebek!

Boutique Kraków, ul. Zwierzyniecka 17 tel: 660 509 704 info@beseduced.pl


Zdjęcia: Antonina Dolaniecka www.adolaniecka.dphoto.com Makijaż: Alison Cameron Stylizacja: Antonina Dolaniecka & Alison Cameron Modelka: Katy Cee

Antonina Dolaniecka, w tym roku skończy 3 rok studiow fotograficznych w Londynie. Zajmuje się głównie fotografią mody, beauty i portretu.

Interesują mnie kobiety, ich emocje, relacje z innymi kobietami bądź mężczyznami. Dlaczego kobiety? Bo są seksowne, delikatne, ostre, drapieżne, emocjonalne, piekne i każda z osobna jest wyjątkowa 56 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Kochamy się stroic, malować, upiększać i cały czas; nie wiadomo czy robimy to dla siebie, czy dla innych. Ja uwielbiam przedstawiać ten proces kobiecej metamorfozy


Lubię dłużej współpracować z jedną modelką, aby widziec jej postępy, jak ewoluuje, dorośleje i staje się coraz doskonalsza. Sama jestem silną kobietą, ale jednocześnie wrażliwą. Pełna skrajności i chyba dlatego tak widzę wszystkie kobiety. Staram się je pokazywać najpiekniej jak potrafię. A co jesli na zdjęciach pojawia się meżczyzna? Zwykle traktuję go tylko jako dodatek, aby podkreslić jeszcze mocniej kobiecość modelki 58 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Sesja powstała dość spontanicznie. Wtedy odkryłam, że używanie porjektora w sesjach zdjęciowych to zupelnie inny wymiar kreowania scenerii. Można zrobić wszystko na co sie ma ochote, można przenieść modelkę w zupełnie inny wymiar. Starałam się pokazać co czuje kobieta w różnych fazach miłości - zafascynowanie, poświęcenie, podniecenie...

...because quality matters lounge magazyn

59


profil_

MODE

moda

L

Maciej

RUMIAN wzrost: 187 cm, wymiary: 98/78/92

agencja: Fashion Color

D

okładnie rok temu dostałem wiadomość na pewnym portalu społecznościowym z propozycja przyjścia na casting. Podszedłem do tej propozycji sceptycznie, ale po krótkim zastanowieniu postanowiłem spróbować. Już kilka dni później wziąłem udział w swojej pierwszej sesji z Piotrem Stokłosą. Jej efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Początkowo nie poświęcałem modelingowi dużo czasu ani uwagi, ponieważ moja największą pasja jest siatkówka i nie wyobrażałem sobie, żeby cokolwiek było w stanie zastąpić mi dobry trening. Jednak od momentu, gdy rozpocząłem współpracę z Bartkiem, bookerem Fashion Color, mój grafik stał się bardziej napięty. Zacząłem pracować z coraz lepszymi fotografami, dzięki czemu nauczyłem się wielu rzeczy i zdobyłem nowe doświadczenia. Wciąż pokutuje stereotyp modela jako osoby próżnej i samolubnej, o homoseksualnej orientacji. Mimo obiegowej opinii ta praca nie jest tak łatwa jak by się mogło wydawać. Wymaga determinacji oraz odporności na niepowodzenia i krytykę. Ale ja dostałem szansę w tej zabawie i nie mam zamiaru jej zmarnować. Studiuję Zarządzanie w turystyce na UJ. Dzięki mojej bratniej duszy - Kasi Kulczyckiej, z powodzeniem zdaję kolejne egzaminy. Mój kierunek studiów umożliwia mi zdobycie praktycznej wiedzy, która może okazać się bardzo przydatna podczas przyszłych podróży. W tym momencie zależy mi na zebraniu dobrych materiałów do książki, bo dzięki temu będę miał możliwość wyjazdu na kontrakt zagraniczny. Uwielbiam przebywać z ludźmi, jestem osobą otwartą na nowe doświadczenia, a każdy wyjazd to okazja do nawiązania nowych kontaktów, poznania innych kultur, poszerzenia horyzontów. Moje pasje to muzyka (uwielbiam słuchać Pink Floyd), siatkówka (reprezentuję swoją uczelnię) i psychologia. W wolnych chwilach wracam do ulubionej książki - Ojca chrzestnego, filmów z Nicolasem Cagem i oczywiście spotykam się z przyjaciółmi.

60 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie



Twarze Przy Barze

Atelier Bernady Wielkie Otwarcie

zdjęcia: Michalina Cebo / lounge

AfterParty Restauracja Shanti

Dżojn our Fan page na Facebooku. Wygrywaj wejściówki na najciekawsze imprezy w mieście, zdobywaj płyty z ulubioną muzyką, poznawaj nowych ludzi. Zostań częścią Lounge Magazyn na www.facebook.com/loungemagazyn 62 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


lounge

ZDROWIE I URODA //

ul.Rakowicka 11, Krak贸w tel. +48 12 4 300 200 www.maniewski.pl

photo by Sylwia Gaczorek

...because quality matters lounge magazyn

63


kosmetyki dla mężczyzn_

zdrowie i uroda

Zapach dla zmysłów Zapach jest obowiązkowym dodatkiem. Współczesny mężczyzna pachnie elegancko, energicznie i ekskluzywnie. Naturalnie na rynku stale pojawiają się nowości, ale jest również parę klasyków nieodzownie działających na zmysły. To połączenia modnych aromatów - różowego lub białego pieprzu, gorzkiej herbaty, cytrusów, traw i woni kwiatowych. Uwielbiamy nowości, ale cenimy również klasykę. Davidoff Cool Water Ice Fresh <NOWOŚĆ> Bardzo świeży Nuty zapachowe: mandarynki, limetki, grejpfrut, bazylia, juniper

Jean Paul Gaultier Le Male Stimulating Summer Fragrance <<NOWOŚĆ>> Świeży, letni i orzeźwiający Nuty zapachowe: mięta, żeń-szeń i imbir

Kenzo Tokyo Wyrazisty i energiczny Nuty zapachowe: gałka muszkatołowa, imbir, goździki, gorzka pomarańcza, różowy pieprz oraz cedr

Chanel Allure Homme Elegancki i luksusowy Nuty zapachowe: pieprz, wonie kwiatowe, trawa wetiweri, piżmo, ambra

Hugo Boss Create Dla mężczyzn kreatywnych i odważnych Nuty zapachowe: zielone jabłko, grejpfrut, bazylia, jaśmin, drzewo cedrowe, pachula

Christian Dior Higher Energy Elegancki i energiczny Nuty zapachowe: absynt, ananas melon, mięta, gałka muszkatołowa, kadzidła, pieprz, cedr, trawa wetyweria, drewno sandałowe, piżmo

L’Homme Yves Saint Laurent Zmysłowy i silny Nuty zapachowe: cytryna, imbir, kwiaty bazylii, liście fiołka, biały pieprz i drzewo sandałowe

Joanna Jawor www.styleworkshop.pl 64 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


kosmetyki dla mężczyzn_

Firmy kosmetyczne zaczęły nareszcie dostrzegać współczesnych mężczyzn. Na sklepowych półkach pojawia się coraz więcej ekskluzywnych produktów przeznaczonych wyłącznie dla panów. Rozglądając się za kosmetykami nowej generacji wyszukałam parę doskonałości z wyższej półki. Pierwszą propozycją jest nowość firmy Shiseido, Men Eye Soother. To delikatny krem pod oczy na cienie i drobne zmarszczki. Niedoskonałości pod oczami są zazwyczaj efektem zmęczenia lub pojawiają się u mężczyzn z wiekiem. Najczęściej jednak odbierane są za efekt nieprzespanej nocy. Krem Shiseido pozwala łatwo zakamuflować tę wadę. Zawiera witaminy C i E, które rozjaśniają okolice oczu. Aplikowany rano nadaje zdrowszy wygląd przez kolejnych 8 godzin pracy. Jak wiadomo sama woda nie oczyszcza skóry dogłębnie, a czasem wysusza ją i pozbawia energii. Dlatego też warto zainwestować w bardzo dobry żel do mycia twarzy, taki jak Lancome Men Ultimate Cleansing. To produkt dokładnie usuwający codzienne zanieczyszczenia skóry. Pozostawia elegancki i świeży zapach. Na rynku pojawia się coraz więcej kosmetyków mineralnych, wyłącznie organicznego pochodzenia. Jedną z takich propozycji jest żel po goleniu Men’s Stock City Rhythms firmy Aumbrey Organics, który nie zawiera konserwantów, barwników i petrochemicznych dodatków. Wspaniale działa na skórę zmniejszając tendencje do podrażnień. Idealny dla tych panów, którzy dodatkowo cenią ekologię. Kolejną propozycją jest beztłuszczowy i szybko wchłaniający się lekki krem do twarzy Biotherm Homme Hydra Detox. Preparat bogaty w witaminy E, F i D, zawiera kwasy owocowe AHA i lipidy. Nie napina skóry twarzy, nie pozostawia również tłustej, nieprzyjemnej warstwy. Dla mężczyzn z problemem błyszczącej się skóry zdecydowanie polecam żel z linii Hugo Boss Skin – Sine Control Moisture. To matujący preparat, który przy regularnym stosowaniu zapobiega świeceniu się skóry. Jednocześnie nie podrażnia jej i lekko nawilża. Joanna Jawor www.styleworkshop.pl

Piękno bez ryzyka Zdrowie bez eksperymentów MAKIJAŻ PERMANENTNY OLŚNIJ WSZYSTKICH SWOIM NOWYM PIĘKNYM WYGLĄDEM

• DEPILACJA LASEROWA NOWOŚĆ LASER SOPRANO JEDYNA BEZBOLESNA, SKUTECZNA DEPILACJA

• HIALUROX

MŁODY WYGLĄD BEZ SKALPELA LASEROWE WTŁACZANIE KWASU HIALURONOWEGO

• SPHEROFILL

FALE RADIOWE POŁĄCZONE Z WYPEŁNIANIEM - EFEKT ZERO ZMARSZCZEK NA BARDZO DŁUGI CZAS

• BODY TITE ODSYSANIE TŁUSZCZU

Z JEDNOCZESNYM UJĘDRNIANIEM SKÓRY FALAMI RADIOWYMI SPEKTAKULARNE EFEKTY!!!

TEL. 012 422 10 53

EUROPEJSKIE CENTRUM ZDROWIA I URODY ARTCLINIQUE UL. KRAKOWSKA 39, 31-062 KRAKÓW, WWW.ARTCLINIQUE.PL

...because quality matters lounge magazyn

65


zdrowie i uroda

wydarzenia_

Essential Looks World Tour 2010 w Krakowie Jeden z trzech na całym świecie pokazów trendów w stylizacji fryzur na sezon jesień/zima 2010

fot. arch. organizatora

W

poniedziałek 12 lipca br. w Operze Krakowskiej odbył się pokaz trendów w stylizacji i koloryzacji fryzur na sezon jesień/zima 2010. Globalni Ambasadorzy Schwarzkopf Professional, współpracujący na co dzień z największymi, ekskluzywnymi markami (Gucci, Prada, Chanel) oraz światowego formatu gwiazdami (Gwyneth Paltrow, Elle McPherson), zaprezentowali trzynastą już kolekcję Essential Looks - Modern Times Collection. W nadchodzącym sezonie na ulicach wszystkich miast świata królowały będą zatem cztery kluczowe trendy - wytworny i zmysłowy styl Elegant Simplicity, prosty i mocny Minimal Modernist, dziki i prowokujący Road Warriors oraz romantyczny i nostalgiczny Love Story. Na pokazie obecne były gwiazdy - Anna Dereszowska, Ilona Felicjańska, Edyta Herbuś oraz Aleksandra Kwaśniewska.

66 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

fot. Robert Bednarczyk / lounge

Ś w i a tow i A m b a s a d o r z y Schwarzkopf, czyli grupa profesjonalnych fryzjerów, współpracujących z największymi gwiazdami oraz najbardziej pożądanymi i luksusowymi markami, co roku pod hasłem Essential Looks World Tour w wybranych miastach świata prezentuje trendy w stylizacji i koloryzacji fryzur. W tym roku proponowane kolekcje na nadchodzący sezon jesień/zima 2010 zaprezentowano również w Krakowie. Był to premierowy i jeden z jedynie trzech na całym świecie pokazów. Pierwszy odbył się w Hamburgu, ostatni będzie miał miejsce w Szanghaju. Styliści podczas pokazu zaprezentowali kolekcję pod tytułem The Modern Times Collection, w skład której weszły cztery trendy: Elegant Simplicity”, Minimal Modernist, Road Worriors oraz Love Story. Każdy z proponowanych trendów kusi ciekawymi liniami i cięciami oraz zmysłowymi i mocnymi kolorami.

Jestem bardzo podekscytowany kolekcją The Modern Times Collection. Wyróżniają ją piękne kształty i kolory. Styl Elegant Simplicity jest luksusowy i zmysłowy, Minimal Modernist dobrze zbudowany, czysty i graficzny, Road Worriors mocny i odważny, a Love Story miękki i kobiecy. Jestem pewien, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie - powiedział chwilę po zakończeniu pokazu Steve Hogan, Dyrektor Kreatywny Essential Looks. Pokazy Essential Looks World Tour kształtują trendy na całym świecie. Od mocnych, zdecydowanych do subtelnych, delikatnych i zawsze dobrze wykończonych fryzur. Dzięki Ambasadorom Schwarzkopf Professional, najnowsze trendy i stylizacje przenoszone są ze światowych wybiegów mody do salonów fryzjerskich i wprost na ulice miast.


foto. Katarzyna Widmańska

Po drugiej stronie lustra - kulisy pokazów mody.

Ania Strugalska

Korzystając z zaproszenia naszego zaprzyjaźnionego stylisty Oskara Bachonia, mieliśmy okazję zajrzeć za kulisy krakowskich pokazów mody i sesji zdjęciowych. To, co widzimy podczas pokazów, czy na rozkładówkach magazynów, to jedynie wierzchołek góry lodowej. Mała, smaczna wisienka na ogromnym torcie. Jedno wyjście modelki podczas pokazu, jedno zdjęcie na sesji to wynik pracy sztabu ludzi. Szare eminencje, których nie widać na wybiegach i fotografiach to: styliści, wizażyści, fryzjerzy, fotografowie, asystenci, choreografowie. Bez nich nie byłoby mody. Przygotowanie pokazu jest niesamowicie pracochłonne. Wszystko oczywiście zależy od ilości modelek, ale zazwyczaj 15- minutowy pokaz mody to minimum 5 godzin ostrych przygotowań. Przy sefot: Nikodem Szymański sjach jest stosunkowo łatwiej, bo potrzebujemy około dwóch godzin by przygotować modelki do 6-godzinnej sesji, czyli naszym językiem: „pstrykania”.

fot. Krzysztof Sordyl

Moją ulubioną sesją były Wampiry – Katarzyny Widmańskiej. Tak, zdecydowanie! Wampiry i Alicja w Krainie Czarów. Ta ostatnia była najbardziej inspirującym przedsięwzięciem i jednocześnie najbardziej absorbującym i czasochłonnym. Prawdziwe wyzwanie dla stylisty. Warto było. Poświęciliśmy 5 godzin na przygotowanie modeli, do sesji, która trwała kolejne 5 godzin. Istny maraton.

www.oskarbachon.pl

Pierwszy krok to ustalenie z projektantami stylu sesji bądź pokazu. Naszym zadaniem jest dopasowanie fryzur i makijażu do gotowych już kolekcji. Wszystko musi idealnie współgrać, być kompatybilne (takie oto trudne słowo) fot: Michalina Cebo

Przy tworzeniu sesji i pokazów współpracuje ze mną cały sztab ludzi. Ponieważ w teamie liczy się przede wszystkim zgranie, zawsze zwracam się o pomoc do tych samych ludzi. Są to makijażystka Dorota Krasińska, makijażystki i stylistki Magdale- fot: Michalina Cebo na Wychowańska, Joanna Wolf i oczywiście mój współpracownik - Wojciech Kasprzak. Sam nie byłbym w stanie przygotować wszystkiego, a do nich mam pełne zaufanie. Mamy też zazwyczaj tę samą wizję, na szczęście, co oszczędza nam mnóstwo czasu na zbędne dyskusje.

Najdziwniejszą sesją, przy jakiej pracowałem, było sesja dla pewnej firmy dystrybuującej gadżety erotyczne (chyba wiadomo, jakie?). Było kontrowersyjnie, ale przy tym zabawnie. Dostałem, również propozycję współpracy przy filmie pornograficznym. Oczywiście, jako stylista! Niestety, musiałem odmówić- zbyt napięty kalendarz!

fot. Krzysztof Sordyl

Diabeł nie dość, że ubiera się u Prady, to jeszcze tkwi w szczegółach! W naszej pracy szczegóły są niezmiernie ważne. Agrafki, bo modelki lubią schudnąć niespodziewanie przed samym pokazem. Klej super-glue, na złamane obcasy i paznokcie. Wsuwki, żebyśmy nie musieli zszywać fryzur igłą i nitką, lub spinać drutem zrobionym z wieszaka. Blenda, którą można pożyczyć od fotografa, żeby służyła, jako parasol, bo miało być tak pięknie, a znowu pada!

fot. Krzysztof Sordyl

...because quality matters lounge magazyn

67


zadbaj o sylwetkę_

zdrowie i uroda

Chcielibyście poprawić waszą sylwetkę bez potrzeby wychodzenia z zacisza własnego mieszkania? Poprosiliśmy profesjonalnego trenera osobistego, Radka Kruczka, o zademonstrowanie kilku ćwiczeń, które możecie wykonać w każdych domowych warunkach.

• Ćwiczenie dla zaawansowanych na triceps i mięśnie brzucha Pozycja wyjściowa: siad, nogi ułożone wyżej (ławka, sofa, stołek) niż pośladki i dłonie. Przebieg ćwiczenia: na raz - unosimy się na ramionach, aby zablokować je w stawie łokciowym; na dwa - unosimy prawą nogę nad ławkę; na trzy - opuszczamy nogę i obniżamy się na ramionach do siadu na podłodze. Następnie powtarzamy to samo unosząc lewą nogę. Po każdym powtórzeniu zmieniamy nogę, którą unosimy. Zalecam wykonanie 3 serii po 10 powtórzeń na każdą nogę. Możemy stopniować trudność tego ćwiczenia poprzez unoszenie nóg jak najwyżej (bardzo wymagające dla mięśni brzucha) lub trzymając w dłoniach hantle (cięższe dla tricepsów). Ćwiczenie możemy ułatwić poprzez ułożenie nóg na podłodze lub na niższej podporze np. stosie książek o wysokości ok. 20 cm.

• Ćwiczenie na mięśnie: brzucha, przykręgosłupowe, pleców, nóg i ramion To jedno z najlepszych ćwiczeń, wzmacnia całe ciało i zapobiega wielu kontuzjom odcinka lędźwiowego kręgosłupa. Pozycja wyjściowa: podpór na stopach i przedramionach, całe ciało wyprostowane: nogi, pośladki, plecy w jednej linii, brzuch nie może być opuszczony. Jeśli dopiero zaczynamy pracować na swoją sprawnością, zalecam wytrzymanie w tej pozycji ok. 30s. Jeśli jesteśmy zaznajomieni z tym ćwiczeniem, możemy spróbować unieść jednocześnie, jedną rękę i przeciwstawną nogę. Ćwiczenia w podporze możemy utrudniać poprzez unoszenie ramion z dodatkowym obciążeniem (większa praca obręczy barkowej). Jeżeli chcemy się skupić na pośladkach, unosimy na przemian tylko nogi. Na każdy podpór z unoszeniem nóg i ramion lub osobno, zalecam 3 serie po 10 powtórzeń na każdą stronę ciała.

• Ćwiczenie na mięśnie: brzucha, ud, przykręgosłupowe, biodra Trudne ćwiczenie polecane tylko dla zaawansowanych, zapobiega kontuzjom bioder. Pozycja wyjściowa: podpór bokiem na stopie i przedramieniu. Mięśnie brzucha napięte, aby całe ciało było proste w jednej linii. Przebieg ćwiczenia: unosimy bokiem górną nogę, prostą w stawie kolanowym. Ćwiczenie można utrudnić, unosząc wolne ramię do góry na biodrem (wzmacnia barki). Ułatwienie: jeśli nie jesteśmy w stanie wykonać ok. 5-10 powtórzeń na nogę, należy jedynie utrzymać ciało w pozycji wyjściowej bez unoszenia nogi (ok. 30 s.). Zalecam 2 serie po 10 powtórzeń na każdą nogę.


...because quality matters lounge magazyn

69


zdrowie i uroda

makeup trendy_

Red lipstick lovers!! M

iłośniczki szminek zawsze z niecierpliwością czekają na nadejście jesieni, ponieważ to sezon na podkreślone usta. Jeśli nie jesteś na tyle odważna, żeby zdecydować się na intensywne, soczyste barwy, istnieje wiele interpretacji bardziej klasycznego wykonania tego looku. I uwaga! To najwyższy czas, żeby przestać wyśmiewać się z mamy i babci, które namiętnie używają konturówek. Tej jesieni ogłaszamy wszem i wobec spektakularny powrót konturówki do ust! Perfekcyjnie wyrysowane usta nadają twarzy swoistej elegancji i zmysłowości. Obowiązkowe wyposażenie Waszej kosmetyczki tej jesieni to: czerwona pomadka, konturówka oraz koniecznie temperówka. Czerwień, purpura, wino, chili - to barwy, które podkreślają silne strony osobowości kobiety. Często lubiane przez kobiety odważne i zdecydowane. Czerwień - najgorętsza ze wszystkich barw, od najdawniejszych czasów była kolorem życia. Kojarzona jest z miłością, odwagą oraz pasją. Niesamowicie podnosi pewność siebie oraz działa antydepresyjnie! W sezonie jesień /

zima 2010/11 kolory czerwieni pojawiają się na ustach modelek wielu znanych projektantów m.in. Donna Karan, Golce &Gabana, Gianfranco Ferre, Herve Léger.

nie przede wszystkim! Nasze usta domagają się należytej dawki składników nawadniających, dlatego zawsze powinnyśmy mieć przy sobie odżywkę, balsam lub inny produkt nawilżający.

Proponowany przez nas look możecie nosić od rana do wieczora.

Po wchłonięciu się odżywki, można zastosować bazę pod pomadkę. Przedłuża ona trwałość szminki, sprawia, że jest znacznie bardziej odporna na ścieranie i zapobiega wydostawaniu się szminki poza obszar ust. Następnie dobrze naostrzoną konturówką należy bardzo precyzyjnie zaznaczyć kontur ust. Pamiętajcie, aby konturówka była w tym samym kolorze co pomadka lub pół tonu ciemniejsza. Szminkę najlepiej nakładać pędzelkiem, unikniemy wtedy problemu nadmiernej ilości produktu, a efekt będzie bardziej precyzyjny.

Skóra bez skazy – powinna być czysta i doskonała, stanowić idealne, pudrowe tło dla mocnego koloru pomadki. Pamiętaj, że aby osiągnąć doskonały efekt, musimy zwrócić uwagę na odpowiedni kolor oraz rodzaj produktu. Chcemy podkreślić naturalne piękno, używając jak najmniej! Podkłady i korektory powinny zakryć niedoskonałości dając naturalny efekt, bez zbędnego obciążenia skóry dużą ilością produktu. Czerpiąc z propozycji projektantów takich jak Fendi i Michael Kors, delikatnie podkreśliłyśmy kości policzkowe naszej modelki kolorem, który ociepla look i niewątpliwie dodaje dziewczęcego uroku. Usta - najsilniejszy element makijażu: należy zadbać, aby były odpowiednio przygotowane. Przed makijażem ust można wykonać peeling, który usunie zbyt suchą skórkę. Często peelingi te są na bazie miodu, dzięki czemu mają również właściwości odżywcze i regenerujące. Nawilże-

Do metamorfozy wykorzystano kosmetyki firmy MAC Cosmetics: krem - Oil Control Lotion, krem pod oczy - Fast Response Eye Cream, podkład - Studio Fix Fluid SPF 15, korektor - Select Cover up, puder - Blot Powder/Loose, róż - Powder Blush: Melba, baza pod cienie - Paint Pot: Rubensque, cienie do powiek - Mylar, Jest, Paradisco, brwi - Impeccable Brow Pencil: Dirty Blonde, baza pod pomadkę - Prep + Prime Lip, konturówka do ust - Lip Pencil: Redd, pomadka - Lipstick: Russian Red 70 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Podczas gdy usta stanowią tak mocny element – makijaż oczu jest ich dopełnieniem. Postawiłyśmy na delikatne morele proponowane przez Christiana Diora. Doskonale korespondują z kolorem niebieskim tęczówki i stanowią ciepłe dopełnienie makijażu. Zrezygnowałyśmy z tuszu do rzęs, jednak delikatnie podkreśliłyśmy brwi, korygując ich kształt naturalnym brązem stworzonym specjalnie dla blondynek. Nie zapomnij dobrze wyczesać brwi szczoteczką, tak by każdy włosek był na swoim miejscu! foto: Michał Korta make up i włosy: Beata Gładysz, Agata Wrona / Moye modelka: Karolina / Moye


pielęgnacja włosów_

MEDYCYNA ESTETYCZNA & KOSMETYKA PROFESJONALNA TWARZY I CIAŁA

New Life

ul. Krowoderskich Zuchów 16/2 (budynek Terra Verona) 31-272 Kraków

Konferencja prasowa Balmain Hair System Volume Balmain to niewątpliwie jeden z najpopularniejszych domów mody na świecie, słynący ze smaku i elegancji. Pierre Balmain wybudował fundamenty pod tą ogromną, międzynarodową korporację. Obecnie głównym projektantem jest Christopher Decarnina, który zrewolucjonizował styl domu Balmain. Ale Balmain to nie tylko piękne stroje, ale i piękne włosy. Opracował on nowy, rewolucyjny sposób zagęszczania włosów i ich stylizacji. 19 sierpnia, w Atelier Roman przy ulicy Gołębiej, miał miejsce premierowy pokaz innowacyjnego sposobu zagęszczania włosów metodą System Volume. Spotkanie poprowadził Richad Guliker, dyrektor Balmain Hair i Laetitia Guenaou - stylistka, fryzjer, ambasador L’Oreal Professionnel. Podczas konferencji został zaprezentowany System Volume, który polega na doczepianiu pojedynczych kępków do naturalnych włosów klientki. Cała innowacyjność polega na tym, że doczepiane włosy są w 100% naturalne, a zgrzewy - za pomocą których włosy są doczepiane - niewyczuwalne. Efekt jest bardzo naturalny, a całość robi naprawdę wielkie wrażenie. Monika Gąsiorek

porady stylisty

Odbudowa włosów po wakacjach Koniec lata to okres wzmożonego ruchu w moim salonie. Wypoczęte panie, z piękną opalenizną, pełne sił witalnych na kolejny rok, do całkowitego szczęścia potrzebują jeszcze tylko jednego – regeneracji włosów, często zniszczonych przez słońce, wiatr czy słoną wodę. Dlaczego tak się dzieje, że po wakacjach włosy potrzebują intensywnej odbudowy? Strukturę włosa możemy sobie wyobrazić jako coś bardzo zbliżonego do struktury łodygi. Składa się na nią zasadnicza część wewnętrzna (włókno) oraz część zewnętrzna (naskórek), chroniąca wnętrze, zbudowana z różnych, nakładających się na siebie łusek keratynowych. Ze względu na swoje zewnętrzne położenie naskórek włosa jest pierwszą warstwą, narażoną na działanie czynników drażniących lub uszkadzających, takich jak światło, chlor, zanieczyszczenia, woda morska, suchy wiatr etc. Powyższe czynniki, których nie da uniknąć się podczas aktywnego wypoczynku, powodują kumulujące się zmiany w tkance zewnętrznej, a co za tym idzie, osłabienie całej struktury włosa. Z czasem włos ulega prawdziwemu fizycznemu zużyciu, które określa się także mianem starzenia się włosa. Łuski naskórka coraz bardziej unoszą się, tkanka traci ciągłość i pęka, odkrywając komórki położone głębiej. Końcowe odcinki pasm oraz same końcówki stają się szorstkie i łamliwe. Średnica włosa i czas ekspozycji na czynniki drażniące i uszkadzające mają wpływ na proces starzenia i osłabiania struktury włosa. Warto dodać, że cienkie włosy są bardziej wrażliwe niż grube, a włosy długie częściej niż krótkie wykazują opisane objawy, zwłaszcza w końcowych odcinkach pasm oraz na samych końcówkach. Ochronę włosów przed zniszczeniem oraz spowolnienie procesu ich starzenia się, zapewniają specjalne programy pielęgnacyjne. Ja sam stosuję opracowną w laboratoriach badawczych firmy KEMON serię produktów NUOVA FIBRA z linii ACTYVA. Jest to zintegrowany program interwencji dostosowany do indywidualnych potrzeb klientów, opracowany specjalnie z myślą o włosach cienkich i delikatnych, zniszczonych, zmęczonych oraz uszkodzonych. Efekt zdrowych i lśniących włosów zapewnia naturalny skład kosmetyków serii NUOVA FIBRA - wyciąg z nasion hibiskusa, procyjanidyna pozyskiwana z nasion czerwonych winogron, aminokwasy pochodzenia roślinnego oraz składniki aktywne o działaniu nabłyszczającym i intensywnie nawilżającym. Drogie Panie, nie trzeba więc przejmować się nieuniknionymi zniszczeniami włosów podczas wakacji, jednak już powrocie z pewnością należy im wszelkie niedogodności odpowiednio wynagrodzić! Maciek Maciewski

· ·

Laserowe usuwanie owłosienia (Light Sheer) EpilaDerm®

·

Mezoterapia igłowa i bezigłowa

trwałe usuwanie włosów jasnych i delikatnych, uzupełnienie terapii laserowej

piękno bez skalpela, terapia przeciwzmarszczkowa, liftingująca, antycellulitowa i ujędrniająca

·

Usuwanie przebarwień

· ·

Leczenie trądziku Lipoliza iniekcyjna

peelingi medyczne

likwidacja cellulitu, tkanki tłuszczowej i ujędrnianie skóry

·

Ultratone Futura Pro innowacyjny system redukcji cellulitu i tkanki tłuszczowej, kształtowanie sylwetki

·

Naturalne przedłużanie rzęs

Pełna oferta: www.salon-newlife.pl Zapisy i konsultacje: tel.: 796 902 902 ...because quality matters lounge magazyn

71


zdrowie i uroda

felieton kosmetyczny_

Co ze sobą zrobić… we wrześniu?

wakacyjne wspomnienia

Nareszcie coś innego: okazje do rozmów o pielęgnacji, kosmetykach, babskich rozterkach urodowych, rodzajach cery, gdzie najwięcej promocji na kremy… no i przy okazji najfajniejsze letnie kurorty do odwiedzenia: Kołobrzeg, Sopot, Augustów. Pierwsze wakacyjne konsultacje kosmetyczne, w których mam wziąć udział jako konsultantka znanej firmy kosmetycznej odbywają się w Kołobrzegu. Jest lipiec, czyli pełnia sezonu, zatem będę miała pełne ręce roboty… Przychodzi pierwsza zainteresowana, wiek około 75 lat. - Pani sprawdzi jaką mam cerę, bo nigdy jeszcze nie sprawdzałam, a chciałabym wiedzieć na przyszłość. Przy okazji pyta jeszcze: - Czy to dobrze, że używa JUŻ kremu pod oczy? Grzecznie odpowiadam, że kremu pod oczy powinny używać już 18-latki, ważne natomiast, aby był on dopasowany do potrzeb skóry w danym wieku. Następna uczestniczka konsultacji – mniej więcej w tym samym wieku, co jej poprzedniczka – z radością oznajmia, że „ona żadnych kosmetyków nie potrzebuje, bo jej skóra całe życie wygląda ładnie”. Badamy poziom nawilżenia i natłuszczenia naskórka – wynik bardzo słaby. Pani stwierdza, że ”coś nie tak jest z moim aparatem…”, otrzymuje wyczekiwaną torebkę z próbkami kremów i maseczek do twarzy i szczęśliwa wychodzi. Kolejne panie, które gościły na moim stanowisku były mniej więcej w tym samym wieku 70-80 lat i najbardziej zadowolone były z torebki pełnej próbek. Ależ byłam naiwna myśląc, że zależało im na poznaniu potrzeb skóry twarzy! Najważniejsza jest potrzeba otrzymania BEZPŁATNYCH próbek. Dwa dni w Kołobrzegu upłynęły na badaniu dojrzałych cer, których właścicielki nic nie robiły sobie z tego, że nie dbały przez dziesięciolecia o swoją twarz i dlatego wyglądają starzej niż w rzeczywistości. Bo panie, które mnie odwiedzały nie miały wcale 70-75 lat. Miały lat 60, ale ich skóra wyglądała 15-20 lat starzej. W Sopocie średnia wieku obniżyła się. Dawno zapomniałam już o swoich wcześniejszych wyobrażeniach na temat konsultacji kosmetycznych. Aż tu nagle miłe zaskoczenie: do mojego stanowiska podchodzi grupka 8 Szwedek, których w ogóle nie interesują torebki pełne próbek. Chcą zbadać skórę i porozmawiać, jak mają ją pielęgnować. Ich postawa to balsam dla mojej duszy kosmetyczki: słuchają o dobroczynnym działaniu witaminy C na pękające naczynka krwionośne, cieszą się, że prawidłowo wykonują 72 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

peeling twarzy (przed maseczką, nie po!). Najbardziej dumne są jednak z tego, że w końcu nauczyły się ode mnie prawidłowo nakładać krem pod oczy: nie za blisko oka, od zewnętrznego do wewnętrznego kącika – w jednym kierunku bez pocierania, rozciągania. Tak mijają nam 2 godziny, polecam konkretne kosmetyki, dziewczyny ze Sztokholmu nie chcą jednak ich próbek. Mówią, że idą je natychmiast kupić! W tym samym czasie naszym rodaczkom rozdanych zostało około 50 torebek z próbkami bez konieczności doradzania, informowania. Najważniejsza była torebka… Odwiedziła nas również pani, która podchodząc do stoiska, ściszonym głosem rzekła: - Uwaga, jestem dermatologiem, dajcie mi tu trochę próbek dla moich pacjentów. Oczywiście przygotowałyśmy próbki dla pani doktor, która po odwiedzeniu stanowisk wszystkich wystawców wychodziła z pokaźnym zapasem próbek „dla swoich pacjentów”. Kolejne konsultacje odbywają się w znanym górskim miasteczku. Odwiedzają nas w większości turystki, które nie wiedzą, co ze sobą zrobić, kiedy nie ma męża, bo z kolegami poszedł „w góry” lub osoby, które mylą nas z dematologami. Turystkom nie można zarzucić braku zainteresowania tematyką właściwej pielęgnacji do momentu, kiedy wspominam o toniku do twarzy. To kosmetyk, na którego wspomnienie dziwnie reagowano. Na przykład jedna z pań z rozbrajającą szczerością stwierdziła, że „tonik to ona uwielbia, ale ten do picia z alkoholem”. Inna nakazała mi (niegrzecznie) natychmiast przestać zachwalać tonik („ciągle tylko ten tonik i tonik”), bo ją „toniki denerwują i nie będzie ich stosować!”… Inna z pań nie mogła zapamiętać samej nazwy „TONIK”. Mam nadzieję, że nikogo teraz nie zdenerwuję podkreślając, że tonik to bardzo ważny kosmetyk, który wyrównuje pH naszej skóry do poziomu właściwego (5,5-6,5). Doskonale przygotowuje skórę do przyjęcia kremu (rano na dzień, wieczorem kremu na noc). Tonik odświeża i łagodzi skórę twarzy. Osoby, które podczas konsultacji kosmetycznych oczekują porad w związku z chorobami skóry, trudno jest przekonać, że my - kosmetyczki - nie potrafimy leczyć chorób skóry. Bardzo często takie osoby wychodziły obrażone i zdegustowane. Na przykład pani, która narzekała na silny świąd i wysięk ropny z ran na twarzy oraz pan, któremu intensywnie wypadały włosy. Każda mądra i odpowiedzialna kosmetyczka w takiej sytuacji zaleci tylko i wyłącznie wizytę u dermatologa. Nota bene, to nie jest zły pomysł, aby z takim teamem

kosmetyczek podróżował także dermatolog, który miałby podczas takiego „tournee” naprawdę dużo pracy. Wcześniej wspominałam o dermatolog, która odwiedziła nas w trosce o swoje zasoby próbek dla pacjentów. Ale była również dermatolog, która chciała przekonać się na własne uszy jakie porady są udzielane podczas tego typu konsultacji. Oczywiście na początku nie ujawniała się, że jest lekarzem. Zadawała pytania, ale nieco inne (np. po co nam skóra), uważnie słuchała i dokładniej dopytywała. W końcu przyznała, że jest dermatologiem i przyszła tu raczej z troski o pacjentów, którzy często są źle informowani podczas takich jak nasze konsultacji kosmetycznych. Pani doktor pogratulowała nam rzetelnej wiedzy, zaprosiła na swój wykład na jednej z wrześniowych konferencji oraz do… odwiedzenia centrum dermatologii, którego jest właścicielką. Oczywiście odwiedziłyśmy centrum, które jest bardzo duże i eleganckie. Przeważają w nim gabinety medycyny estetycznej. Duże wrażenie robi apteka z ogromną ofertą kosmetyków. Pani doktor pyta, czy nie chciałybyśmy podjąć u niej pracy jako konsultantki kosmetyczne, które mają sprzedawać kosmetyki apteczne. - To nie jest trudna praca. Mówicie, że to kosmetyki polecane przez dermatologów i dajecie duuużo próbek... Odpowiadamy, ze nie jesteśmy stąd i dlatego nie możemy przyjąć oferty i natychmiast wychodzimy. Nasza wiedza nie jest konieczna do dystrybucji próbek… Aga Mendel


Długie i gęste rzęsy sprawią, że Twoje oczy nabiorą nowego blasku! Instytut Urody No 1, Kraków, ul. Wieniawskiego 62, tel.: 12 411 76 51, www.no1instytut.pl ...because quality matters lounge magazyn

73


obyczaje

felieton_

Przyjedź po mnie

i mnie porwij! W

oczach kobiety może cię przekreślić wiele rzeczy zaczynając od łupieżu, poprzez skąpstwo, wadę wymowy, na małym penisie skończywszy. Najgorszy jest jednak brak inicjatywy. To najgorsza rzecz u mężczyzn, z którą muszą się borykać współczesne kobiety. Wykształcona, fajna, zadbana, teoretycznie szczęśliwa, właściwie aż za bardzo samowystarczalna. W pracy kompetentna, po trzeciej kawie aż nadto kreatywna. Takich dziewczyn są tysiące… Samotnych. Bo właściwie co można im zaoferować? Zakładając, że tym razem nie chodzi o szybki numerek, ani nawet regularne spotkania z kamasutrą.

Największą wartość ma więc trochę staromodna Męska Inicjatywa. A o mężczyzn z takową – znacznie trudniej. Jak rozpoznać mężczyznę bez inicjatywy? To proste. Przykłady? Mogę je mnożyć i przytaczać w nieskończoność. On dzwoni i mówi: „no to gdzie chcesz iść”, „a co chcesz robić dzisiaj” w skrajnych przypadkach „chcesz się kochać”? I zgadza się, za każdym razem, bez entuzjazmu, bez zachwytu. I tak na okrągło. Kobieta w takim „związku” czuje się jak przedszkolanka albo cholerna animatorka kultury. Musi wymyślić, zaplanować, zorganizować. Randka staje się pracą, wysiłkiem nie emocjonalnym, ale intelektualnym. Mózg wsadzony na wysokie obroty nie pozwala na odruchy serca i w jakiś dziwny sposób wyłącza, tak przecież pożądane – podniecenie. Mężczyźni oskarżani o brak inicjatywy bronią się w najgłupszy możliwy sposób. Zaczynają mówić coś o równouprawnieniu i o tym, że same tego chciałyśmy. To jak mylenie pojęć na lekcji języka polskiego albo rozmawianie po chińsku podczas wakacji w Wenezueli. Nie dojdziemy do consensusu jeśli nie dotrze do Was, że to nie ta płaszczyzna. Inicjatywa bowiem to wyznacznik samca alfa, o którego nam chodzi i którego szukamy. Na co dzień szefowe, mądre głowy, panie od spraw tysiąca – chcemy, a wręcz pożądamy, żeby nas zaskoczono, porwano, zaproponowano. Królowa chce znowu być przez chwilę księżniczką w wysokiej wieży, do której jedzie książę z koniem. Jeśli tylko wykaże się Inicjatywą - i książę i koń zostaną przyjęci.

I w tym wszystkim nie mieści się niestety seksualny karzeł w skarpetkach Bez Inicjatywy. Inicjatywą nie jest zaproponowanie seksu! To jest jedynie artykulacja mechanicznej, biologicznej potrzeby.

74 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Czy to matki (czyli, jakby nie było, też kobiety), czy może babskie pisma uczyniły z mężczyzn takie energetyczne warzywa? Mamusia opowiada, że jesteś tym jedynym i cudownym i w całej tej cudowności zamknięty i skończony. Babskie pisma piszą „jak go zdobyć, jak go podniecić, jak go przelecieć”. To robi z Was coś na kształt kukiełek, marionetek. I to się rozpowszechnia. Teraz to facet czeka przy barze aż się do niego podejdzie, poderwie, drinka postawi. Potem trzeba zadzwonić, smsować, a finalnie prawie zaciągnąć do łóżka i przelecieć. I tak podany smakuje mdło. Bo nie ma żadnych motyli w brzuchu. Jest tylko dobrze wykonane kolejne zadanie. Jeśli myślicie, że to faceci gadają o seksie, a kobiety o rozdwojonych końcówkach – mylicie się. Kobiety gadają o seksie i marzą, i mają takie fantazje, dla których warto napisać osobny tekst. Już jako dziewczynkom wpojono nam, że możemy sobie mieć marzenia, ale absolutnie nie możemy tych marzeń wypowiadać głośno (bo się – do jasnej cholery – nie spełnią). Tak

więc siedzimy cicho, marząc o facecie, który raz na czas złapie nas za włosy, rozłoży nam nogi i po swojemu i na swoich warunkach przeleci. I trochę też o takim, który każe nam usiąść, albo się zamknąć i zabierze na weekend bez kosmetyczki, butów i make upu. I w tym wszystkim nie mieści się niestety seksualny karzeł w skarpetkach Bez Inicjatywy. Inicjatywą nie jest zaproponowanie seksu! To jest jedynie artykulacja mechanicznej, biologicznej potrzeby. Moim ulubionym przykładem jest mężczyzna, który zaproponował kobiecie: „przyjedź po mnie, a potem mnie gdzieś porwij”. I był z siebie niesamowicie zadowolony, bo przecież miał pomysł, miał inicjatywę (przez małe „i”). Po takim tekście podniecenie kobiety pęka jak bańka mydlana i dokładnie tak samo znika. Jak możecie się domyślić – nie przyjechała, nie porwała, nie skontaktowała się nigdy więcej. I tak mniej więcej będą się kończyć te Wasze randki, jeśli raz na czas nie postanowicie nas zaskoczyć. Inicjatywa w związkach to jeszcze trudniejszy temat, ponieważ zanika dosyć szybko i potem ciężko na powrót ją odzyskać. A żeby związek trwał, układał się i nie inspirował do skoków w bok, trzeba ciągle wychodzić z Inicjatywą. Mężczyznom dosyć łatwo przychodzi wchodzenie w rolę poduszki na kanapie albo dosyć nieustawnego mebla. Siedzi, je co mu podano, w czwartki gra w pokera, a w piątki ewentualnie wyskoczy na jakąś imprezę (niekoniecznie z dziewczyną). Weekendy mijają na rytuałach. Dokładnie wiadomo jak się zacznie i jak się skończy. I tylko ona, ta biedna dziewczyna stara się wymyślić wyjazd w góry, na mazury i być może małą wariację erotyczną. I tu – uwaga – on się nawet trochę do pomysłu zapala. Tylko, że wszystko idzie w kierunku zaskoczenia jego. To co może go ewidentnie zaskoczyć to np. jeszcze jedna dziewczyna w łóżku. Albo niech już zostanie ta stara, tylko w nowej bieliźnie i może z jakimś pejczem, i może na górze, albo na stole. Dla niej nie przewidziano fajerwerków i atrakcji. To znowu ona pełni rolę szołmenki w tym kiepsko reżyserowanym melodramacie. Ona się przebiera, smaruje piersi miodem i podstawia mu pod nos. A od niego dostaje… jego. I tyle. A dla współczesnej kobiety to teraz za mało. Oczywiście, że są kobiety bez inicjatywy. Ale to ja, kobieta wyszłam z inicjatywą pisania o inicjatywie, dlatego napisałam o męskiej. Żeby ze mną polemizować, trzeba wyjść z Inicjatywą. Pani Żaba, Anka Słowiakowska


euroGYM Rekreacja & Fitness ul. Sołtysa Dytmara 3 (Salwator Tower) tel.: 12 383 41 05

• Sauna, łaźnia parowa, saunarium. • Kort tenisowy, mini golf, boisko do siatkówki. • Fitness bar - miejsce spotkań i relaksu przed i po treningu. • Zajęcia aqua fitness, nauka pływania. • Profesjonalny Trening personalny. • Solarium.

Siłownia i sala Cardio – wielofunkcyjne systemy treningu siłowego.

Klimatyzowane przestronne wnętrze, wyposażone w profesjonalny i nowoczesny sprzęt renomowanej firmy TECHNOGYM linia Selection. Specjalistyczne maszyny treningowe oraz sprzęt do ćwiczeń z wolnym obciążeniem dają możliwość prowadzenia każdego rodzaju treningu oporowego. Całość dopełnia dobrze wyposażona sala do treningów Cardio (TECHNOGYM Excite). Bieżnie, rowerki, steppery, orbitrecki oraz nowość na rynku fitness – TECHNOGYM lina Wave – specjalistyczne urządzenia do treningu ud i pośladków, w które wyposażona jest nasza sala Cardio, sprawiają, iż wśród klientów Naszego klubu jest coraz więcej Pań.

Nasz klub, to nie tylko piękne wnętrze, profesjonalny, najwyższej jakości sprzęt i życzliwa, przeszkolona kadra trenerów i instruktorów, ale przede wszystkim wyjątkowi ludzie tworzący miłą i przyjazną atmosferę.

Dwa komfortowe jacuzzi - doskonały relaks i masaż po wysiłku fizycznym– temp 36° C Basen rekreacyjny o wymiarach 18 x 6 m i głębokości od 1,10 do 1,60 m, zamontowany przeciwprąd oraz dwa hydromasaże, temp 29° C, w pomieszczeniu basenu zamontowany ledowy telebim o powierzchni 6 m2 doskonale wkomponowany w wnętrze basenowe. Non stop muzyka i sport.


obyczaje

felieton_

BO FACET TO JEDNAK FAJNA ISTOTA! Za co my ich kochamy? Ach... znowu mnie nie rozumie, Przecież mu mówiłam, czemu znów nie zapamiętał?, Inni faceci jakoś mogą. Narzekamy i narzekamy. Skupiając się na wadach i męskich niedociągnięciach nie doceniamy współcześnie naszych facetów. Dzisiejsza rzeczywistość stawia wysokie wymagania mężczyznom, a kobiety przyklaskują, nie chcąc pozostać osamotnione we własnym poświęceniu. Może czas przyznać, że wygórowane wymagania i próby zmian facetów na podobnych do nas, nie mają większego sensu. A co gorsza, nie byłyby dla nas korzystne.

wanie. Otoczenie ramieniem podczas niebezpiecznej ścieżki, ulubione ciasteczka z karteczką w lodówce, brak pozwolenia na noszenie nie koniecznie ciężkich zakupów. Skąd my to znamy? Często oczekując od swojego mężczyzny słów amanta, nie zauważamy gestów, które są największym wyznaniem miłości. Zrzucenie z siebie kurtki, gdy tylko zacznie padać, by ukochana nie przemarzła, całus z pyszną kolacją po ciężkim dniu sprawiają, że czujemy się kocha-

nasze błędy. Wyręczanie nas w takich sytuacjach jest dla nas skarbem, a uśmiech zamiast krzyku, gdy coś popsujemy - bezcenny!

Z głową na karku! Ach jak my narzekamy na ten racjonalizm. Czasem tupiemy ze złości, że mężczyzna rozbiera nam świat z różowej otoczki. Nagle wygrana w toto lotka jest niemożliwa, a spalanie tego pysznego ciasta siedząc przed komputerem - bajką. Robimy minę naburmuszonej dziewczynki, ale gdy zachowałybyśmy się lekkomyślnie, mężczyzna jest dla nas zbawieniem. W poszukiwaniu nieustannego romantyzmu, nie doceniamy komfortu jakim jest poczucie bezpieczeństwa, które mężczyzna przez swój praktycyzm i konkret nam zapewnia. Może więc ten kontrast płci jest bardzo bezpieczny.

Optymistyczna wizja Co było, gdy ostatnim razem się kłóciliście? Podczas gdy ty szlochając chciałaś się pakować, twierdząc, że tak różne osoby nie mogą być ze sobą. Ukochany mimo złości, optymistycznie oświadcza, że się kochacie i kilka kłótni tego nie zmieni. Gdy my panikujemy i widzimy czarno przyszłość, mężczyźni szukają plusów i precyzują swoje cele. I chociaż często mamy ich za naciąganych pocieszycieli, ciężko byłoby bez osobistych niszczycieli niepowodzeń.

Kochanie, ja chcę tylko o tym porozmawiać! Jak często mamy pretensje do swoich facetów, że z nami nie rozmawiają? I jako kobitki dobrze wiemy, że nie chodzi nam tu o zwykłe rozmowy, których najczęściej jest mnóstwo w naszym związku. Oczekujemy dyskusji, opowiadania z najdrobniejszymi szczegółami tego co się nam przytrafiło w ciągu dnia. Gdy mamy kłopoty, musimy się wygadać. Najczęściej nie oczekujemy rozwiązań, potrzebujemy tylko rozładowania emocji. Mężczyzna natomiast nie odwdzięcza się nam tym samym. Dlaczego? Bo w jego naturze nie leżą długie rozważania. Mężczyzna działa! Bo gdy my przychodzimy posmęcić, on chce nam pomóc: rozwiązując problem, wyciągając wnioski lub likwidując nasze smutki. Dlatego zamiast się złościć, że znów nie rozumie, może lepiej spokojnie wytłumaczyć, że wystarczy gdy posłucha lub cieszyć się tym, że oprócz możliwości wypłakania się na męskim ramieniu możemy liczyć na działanie mężczyzny, które nie tylko podniesie na duchu, ale najczęściej też rozwiąże nasz problem.

Gesty a słowa? Marzymy o tym, by nasz chłopak mówił jak Don Juan do swych wielbicielek, a wyznania miłości były częstsze. Nie dostrzegamy jednak jak wiele mężczyzna mówi kobiecie poprzez swoje zacho-

76 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Najważniejsze: Potrzebują nas!

ne. Dlatego cieszmy się tym, że mężczyźni jak kochają to całym sobą. A że wyznania trudniej im przez gardła przechodzą? Najważniejsze jest, że możemy się czuć przy nich bezbronne i kochane. Bo nie romantyczne frazesy są dowodem miłości, a codzienna czułość i troska.

Spokój i równowaga Mężczyźni nie panikują z byle powodu. Za mała sukienka albo spalona żarówka, to sytuacje do rozwiązania. Radzimy sobie w wielu sytuacjach doskonale, ale która z nas nie lubi mieć przy sobie silnego faceta, gdy przypadkiem źle pomajsterkujemy przy samochodzie czy DVD. Imponuje nam jak zaradnie i spokojnie naprawia

Mężczyzna jest w stanie wiele osiągnąć. Wyciągnie nas z tarapatów, obroni, dostanie awans w pracy, ale jak on potrzebuje swej kobietki poszukując dwóch tych samych skarpetek. A przyszycie guzika to tak czarna magia, że niezbędna jest mu wybawicielka, którą jeszcze bardziej będzie wielbić za tę małą przysługę. Nie dość, że kochamy tę ich bezradność, to dzięki niej możemy się poczuć niezastąpione. Bo chociaż mamy całą listę, to właśnie za tę inność ich kochamy najbardziej. Każda nas wzdycha do romantyka bujającego w obłokach, ale tylko na kinowym ekranie. Bo to czego i kogo pragniemy w realnym życiu... to po prostu facet z krwi i kości! I każda z nas wie co to oznacza :) Wirginia Bryll


Zrobimy wszystko, by spełnić Twoje marzenia! • Uzupełnimy braki w uzębieniu Rekomendujemy zastosowanie implantów stomatologicznych. Pacjent decydujący się na implanty wybiera komfort i stabilność prac protetycznych. Z powodzeniem stosujemy implanty firmy Astra z dożywotnią gwarancją.

• Poprawimy estetykę uśmiechu w kilka dni Rekomendujemy ultracienkie licówki, które nie wymagają dużej preparacji zęba. Dzięki nim w kilka godzin pacjent uzyskuje idealny uśmiech. Polecamy je zwłaszcza osobom ograniczonym czasowo, kiedy w niedalekim czasie muszą się perfekcyjnie zaprezentować( przed weselem, ważnym przyjęciem, wystąpieniem publicznym)

• Sprawimy by Twój uśmiech przyciągał uwagę Rekomendujemy profesjonalne wybielanie przy pomocy nowego urządzenia Beyond POLUS. Dzięki innowacyjnej technologi urządzenia dostarczającej podwójnej wiązki silnego światła uzyskujemy niepowtarzalne efekty. Zęby stają się bielsze od 5-14 odcieni.

Partnerzy : www.beyondpolska.com.pl

www.astratech.com.pl

Stomatologia BEZKOMPROMISOWE LECZENIE DL A WYMAGAJĄCYCH

Wejdź na stronę: www.stomatologiacichon.pl Stomatologia CICHOŃ ul. Borelowskiego-Lelewela 13 30-108 Kraków, tel: 12 421 07 43

...because quality matters lounge magazyn

77


Twarze Przy Barze

Men’s Way

Harley Davidson Party

zdjęcia: Michalina Cebo / lounge

Barogue 1 września 2010

Dżojn our Fan page na Facebooku. Wygrywaj wejściówki na najciekawsze imprezy w mieście, zdobywaj płyty z ulubioną muzyką, poznawaj nowych ludzi. Zostań częścią Lounge Magazyn na www.facebook.com/loungemagazyn 78 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


// // // // //

lounge

DESIGN DOM I WNĘTRZA MOTOLOUNGE TECHNOLOUNGE CLUBBING

...because quality matters lounge magazyn

79


technolounge

gadżety_

Microsoft Arc Touch Mouse Nowa propozycja Microsoftu to mysz, w której tradycyjną rolkę zastąpiono panelem dotykowym. Dzięki technologii przechwytywania ruchów BlueTrack, działa ona perfekcyjnie na powierzchniach, na których standardowe myszy nie zdają egzaminu. Urządzenie pracuje w oparciu o połączenie radiowe, zajmując przy tym jeden port USB swoim nano-odbiornikiem. Co więcej, na wygodę użytkowania wpływa wykonana z elastycznego materiału podpórka pod nadgarstek. Cena: ok. 69.90€.

Nokia X3-02 Nie tak dawno Nokia zaprezentowała superpłaski (9,6 mm grubości) telefon typu Touch and Type powstały z myślą o tych, którzy nie rezygnując z przyzwyczajenia do numerycznej klawiatury telefonu, chcieliby także wykorzystywać zalety ekranu dotykowego. Model wyposażony został w łączność 3G i WLAN, odtwarzacz muzyki i aparat o rozdzielczości 5 megapiksela z czterokrotnym zoomem cyfrowym. Telefon dostępny będzie w pięciu kolorach. Cena: ok. 125€.

Uciekający budzik Problemy ze wstawaniem raz na zawsze mogą zostać rozwiązane. Uroczy Tocky poza tym, że spełnia standardową funkcję budzika, potrafi wiele więcej. Zaraz po wydaniu dźwięku, który ma obudzić właściciela- a w miejsce którego możemy ustawić dowolnie nagraną wiadomość lub sygnał- budzik zaczyna toczyć się i uciekać. Świetna propozycja dla śpiochów, w przypadku których tradycyjne budziki nie zdają egzaminu. Gadżetowi dodają uroku wymienne kolorowe obudowy. Cena: ok. 79$.

Kamerka z obrotowym obiektywem

iPad iPad to długo wyczekiwany, innowacyjny tablet od Apple. Duży dotykowy ekran Multi Touch o wysokiej rozdzielczości i przekątnej 9,7 cala czyni z niego urządzenie, dzięki któremu można wygodnie przeglądać Internet, oglądać filmy, wertować zdjęcia, obsługiwać gry czy czytać e-booki. iPad posiada wiele udogodnień, wśród których warto wymienić preinstalowany iThunes, AppStore, mapy Google i przeglądarkę Safari. Urządzenie jest niezwykle cienkie i lekkie, ma zaledwie 0,5 cala grubości i waży 700 gramów. Wszystko to sprawia, że iPad to w świecie urządzeń przenośnych duży krok na przód i jego pojawienie się w Polsce - planowane na jesień tego roku- na pewno nie przejdzie bez echa, nie tylko wśród fanów produktów Apple. Cena: od 499$.

80 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Samsung do swojej oferty cyfrowych kamer kompaktowych dodał model HMX-E10, posiadający obrotowy obiektyw, który pozwala na nagrywanie filmów w jakości Full HD pod każdym kątem w zakresie do 270 stopni, co umożliwia chociażby wykonywanie autoportretu przy jednoczesnym korzystaniu z podglądu na ekranie LCD. Filmy nagrywane są w rozdzielczości 1920x1080 pikseli, a do ich podglądu służy 2.7- calowy dotykowy wyświetlacz. Cena: ok. 199$.

Więcej na temat gadżetów i nowych technologii zobaczysz na

www.webshake.tv


technolounge

nagrody_

EISA Awards 2010 - 2011

Nagrody Europejskiego Stowarzyszenia Obrazu i Dźwięku

EISA to unikatowe stowarzyszenie 50 magazynów z 19 europejskich krajów, specjalizujące się w technologii audio-video, które od 1982 roku nieprzerwalnie przyznaje prestiżowe nagrody w dziedzinie sprzętów elektronicznych. W tym roku EISA tradycyjnie przyznało swoje nagrody producentom, którzy w ciągu ostatniego roku wprowadzili na rynek europejski najlepsze urządzenia elektroniczne, zaliczające się do sześciu kategorii: Sprzęt Video, Kino Domowe i Audio, Fotografia, Elektronika Samochodowa, Urządzenia Mobilne oraz Technologia Eko. Głównymi triumfatorami EISA Awards 2010-2011 zostały największe potęgi elektroniczne, czyli Samsung i Sony, zgarniając największą ilość nagród. Poniżej prezentujemy wybranych zwycięzców z kilku kategorii.

Urządzenia mobilne Tablet

Słuchawki

Nawigacja

Smartphone

Media Phone

Mobile Phone

Apple iPad

Beyerdynamic T 50 p

Garmin Nüvi 3790t

Samsung Galaxy S

Samsung Wave

Sony Ericsson Xperia X10 mini

Program do obróbki zdjęć

Lustrzanka

Zaawansowana Lustrzanka

Super zoom

Apple Aperture 3

Canon EOS 550D

Canon EOS 7D

FujiFilm FinePix HS10

Fotografia Zaawansowany kompakt

Samsung EX1

Kompakt

Sony DSC HX5V

Video, Kino Domowe i Audio Rozwiązanie 3D

Samsung UE46C8000 + HT-C6930W

Kamera

Projektor

Panasonic HDC-TM700

SIM2 Grand Cinema Mico 50

3D Plasma TV

Gramofon

Panasonic TX-P50VT20

Thorens TD 309

Więcej na temat laureatów i nagród EISA znajdziecie na stronie: www.eisa.eu ...because quality matters lounge magazyn

81


Twarze Przy Barze

The Best Of

82 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Dżojn our Fan page na Facebooku. Wygrywaj wejściówki na najciekawsze imprezy w mieście, zdobywaj płyty z ulubioną muzyką, poznawaj nowych ludzi. Zostań częścią Lounge Magazyn na www.facebook.com/loungemagazyn


Ekologiczny dom? Czemu nie! Segregacja śmieci, energooszczędność, ekologiczne jedzenie, a nawet ciuchy. Działania eko są coraz bardziej trendy. Czy kredyt hipoteczny może być ekologiczny? Czy w Polsce buduje się już ekologiczne domy?

D

o tej pory niewielu deweloperów i klientów zwracało uwagę na taki aspekt nieruchomości. Teraz ochrona środowiska ma większe znaczenie. Może więc warto dowiedzieć się więcej na temat pomp ciepła, kolektorów i ogniw słonecznych oraz udać się po ekologiczny kredyt hipoteczny do Banku Ochrony Środowiska. Wielu ludzi nie dostrzega różnicy pomiędzy baterią, a kolektorem słonecznym. Zamontowane na dachu wyglądają podobnie do „skrzydeł stacji kosmicznej”. Zarówno baterie jak i kolektory oszczędzają jednak energię. Różnica kryje się w działaniu: bateria zamienia energię słoneczną w elektryczną, a kolektor w cieplną, czyli np. dzięki niemu możemy relaksować się w gorącej kąpieli. Innym pojęciem, często wprowadzającym konsternację, jest rekuperacja - słowo trudne, ale zasada działania łatwa do zrozumienia. Budowa rekuperatora opiera się na zasadzie plecionki. Przewody „wypychające” powietrze z domu pomieszane są z rurkami dopro-

WSZYSTKICH DBAJĄCYCH O OCHRONĘ ŚRODOWISKA ZAPRASZAMY DO ODDZIAŁÓW BOŚ BANKU W KRAKOWIE: ul. Piłsudskiego 23, tel. (0-12) 628-45-00 ul. Królewska 82, tel. (0-12) 637-40-55 ul. Szpitalna 20-22, tel. (0-12) 424-98-80 Pl. Wolnica 4, tel. (0-12) 424-30-70 ul. Kielecka 1, tel. (0-12) 418-51-30

wadzającymi świeże powietrze do pomieszczeń. Ciepło tych pierwszych ogrzewa drugie, a dzięki temu powietrze wprowadzane do pomieszczenia, już na starcie ma temperaturę pokojową. Dom nie musi spełniać wszystkich wymogów ekologów, aby okazał się korzystnym rozwiązaniem z punktu widzenia portfela i środowiska. Wystarczy, że uwzględnia kilka podstawowych zasad, a już będzie stanowił pozytywny punkt na mapie powstających zabudowań. Tych kilka „uwzględnionych zasad” wystarczy też, by nasz wysiłek został doceniony przez bankowców. Bo teraz nawet w banku premiuje się troskę o środowisko naturalne. Tańszy kredyt hipoteczny – oto nansowy ukłon Banku Ochrony Środowiska. Ekologiczny kredyt hipoteczny BOŚ Banku można wziąć na zakup, budowę lub remont domu czy mieszkania w budynku, w którym zostaną zastosowane rozwiązania pozwalające oszczędzać energię. Do nich należą właśnie baterie słoneczne, kolektory, pompy cieplne i (wszystkim już znane) rekuperatory. Kredyt można uzyskać również na nieruchomości ze statusem budynku niskoenergochłonnego lub, modnego ostatnimi czasy, domu pasywnego. Szeroko stosowane określenie oznacza niskie zużycie energii niezbędnej do zaspokojenia potrzeb związanych z użytkowaniem domu. Chodzi tu m.in. o energię wymaganą do oświetlenia przestrzeni, ogrzania pomieszczeń i wody. Nowy kredyt BOŚ Banku może być udzielony także na spłatę kredytu mieszkaniowe-

go w innym banku lub instytucji, jeżeli nansowana nieruchomość spełni ekologiczne wymagania. Jeśli te kryteria pokrywają się z charakterystyką naszego wymarzonego „gniazdka”, możemy liczyć na obniżkę marży kredytowej nawet o 2 p.p., która ostatecznie może wynieść zaledwie 1 p.p. Ekologiczny kredyt hipoteczny jest pierwszym z serii nowych produktów o charakterze ekologicznym. BOŚ planuje w tym roku wprowadzić kolejne.

...because quality matters lounge magazyn

83


lifestyle

podróże_

Czyli weź rower nad morze

N

ajbardziej nie-ulubioną przeze mnie formą spędzania urlopu jest jeżdżenie nad morze polskie. Dlaczego? Ano dlatego, że w 75% plaża zajmowana jest przez rodziny składające się z wrzeszczących/piszczących/ryczących dzieci oraz popijających piwo i palących papierosy ich rodziców, będących w różnym stadium transformacji pomiędzy człowiekiem a słoniem/krową morską. Niektórzy są już tak otłuszczeni, że aż dziw bierze, że ich Greenpeace nie próbuje spychaczem „odstawić z powrotem” do morza. Kolejne 20%, to młodzież spożywająca wszelkiego rodzaju używki. Pozostałe pięć stanowi kilku ledwo żywych emerytów i garstka ludzi, którzy prawdopodobnie są normalni i zastanawiają się co ich podkusiło, żeby spędzać w tym miejscu wakacje. Kolejny powód, to ten, że jak już ułoży się kocyk, rozłoży leżaczek, parasol, okopie parawan, przebije przez dziki tłum do morza (które ma temperaturę właściwą dla piwa wyjętego z lodówki, więc wejść się do niego nie da), trzeba z powrotem przebić się przez tłum i na uprzednio wspomnianym kocyku położyć. Należę do tego typu ludzi, którzy po około 15 minutach leżenia na kocyku dostają szału. Nie ma takiej opcji, żebym miał urlop spędzić nic nie robiąc. Ponieważ w morzu kąpać się nie da, bo grozi to odmrożeniami, a i szansa na złapanie 84 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

jakiegoś czegoś, po czym zejdzie skóra albo przynajmniej bakterii, która powoduje śpiączkę krwotoczną - trzeba się czymś zająć. Można np. poczytać książkę, jednak po całym dniu spędzonym na czytaniu książki na plaży wieczorem okaże się w bardzo bolesny sposób, że mamy spalone na wiór pół ciała, które słońce opalało podczas, gdy pogrążeni byliśmy w lekturze. Następnego dnia próbujemy „wyrównać” drugą stronę i efekt jest jeszcze gorszy. Ponieważ udało mi się już po pierwszym dniu plażowania doprowadzić moją lepszą połowę do szału, wieczorem przy kolacji stwierdziła, że „skoro już ten swój cholerny rower musiałem wieźć przez całą Polskę, to mam jutro na niego wsiąść i zniknąć na przy najmniej pół dnia”. A ponieważ będąc w Jastrzębiej Górze najfajniejszym celem wycieczki wydał mi się Hel, grzecznie spakowałem graty oraz niezbędny zapas prowiantu i o poranku pojechałem. Wspomniana na początku plaża mieści się we Władysławowie, które jest pierwszą miejscowością Półwyspu Helskiego, podobno kurortem – moim zdaniem to najgorsze miejsce na świecie. Jastrzębia Góra jest od niego oddalona o jakieś 10 km, ale w sezonie samochodem jedzie się tam godzinę. Rowerem 20 minut mijając po drodze Rozewie, w którym można przystanąć i obejrzeć latarnię morską i Chłapowo. Po przebiciu się przez korek stojących we Władysławowie samochodów, zaraz za rondem zaczyna się po prawej stronie ścieżka rowerowa, która prowadzi aż do Helu. Ponieważ półwysep

jest dość wąski, a budżet gminy ograniczony, oszczędza się na wszystkim. I tak, patrząc od północy mamy: plażę, pasmo lasu, którego nie wolno tknąć, bo po pierwsze Gajowy Marucha nas by za to odstrzelił, po drugie zniszczenie tego pasa drzew spowodowałoby prawdopodobnie, że wiatr do spółki z wodą rozmyłby i rozwiał ten piękny kawałek lądu. Dalej jest linia kolejowa – dosłownie – jedne tory, bo dwa by się już nie zmieściły, droga nr 216, wspomniana ścieżka rowerowa, która jednocześnie spełnia funkcję chodnika, więc niestety trzeba uważać na pieszych – z ich powodu polecam wyjechać jak najwcześniej. Teraz trochę o topografii (chyba tak się to nazywa?) Półwyspu. W zależności od jego szerokości, jest albo od razu brzeg Zatoki Puckiej – są to najprzyjemniejsze odcinki, bo można, jadąc, rozkoszować się pięknym widokiem i oddychać głęboko morskim powietrzem; albo camping (na którym mieszczą się maksymalnie trzy rzędy przyczep plus szkoła wind i/lub kite-surfingu). W przypadkach super mega szerokich miejsc jest smażalnia, kilka domów i mniejsza lub większa przystań. Takie miejsca nazywają się: Chałupy, Kuźnica, Jastarnia i Jurata. Te ostatnie dwa są trochę większe, bo cypel przy końcu się rozszerza. Po wyjechaniu z Władysławowa, po prawej stronie rozciągnął się piękny widok na Zatokę Pucką, która, dzięki wietrznej pogodzie, pełna była żagli windsurfingowców i „latawców” kitesurferów. Jak już się naoglądałem, ruszyłem w dalszą drogę. Ścieżka biegła teraz między


podróże_

drogą a campingiem, więc nic ciekawego do oglądania nie było – po horyzont przed sobą widziałem tylko wąski pas czerwonej kostki brukowej – na szczęście idealnie równo położonej, więc jedzie się gładko. Po kilku kilometrach zakręt pod kątem 90° w prawo i zaraz taki sam w lewo – nie wiem czemu projektujący nie mógł poprowadzić jej łagodnym łukiem, ale pewnie „omsknął mu się ołówek” albo skończyła linijka. W tym miejscu zaczyna się miejscowość Chałupy (te same, o których śpiewa Pan-Wielka-Grzywa-Wodecki ). Zaraz za wspomnianym doskonale wyprofilowanym zakrętem warto zboczyć i podjechać wąską ścieżką do punktu widokowego, na tabliczce - kierunkowskazie widnieje napis: uroczysko – czytaj bagno, więc najlepiej zrzucić na młynek i jechać ostrożnie, acz zdecydowanie. Jeżeli wybierasz się trekkingiem to powinieneś dać radę, przełajem też bez problemu, szosę należy wziąć na plecy albo odpuścić. Dalej ścieżka znów jest prosta jak z bicza strzelił i jedzie się zaledwie kilka metrów od brzegu. Jedyne co „zakłóca” widok na Zatokę, to ciągnące się wzdłuż krzewy dzikiej róży (z której startych płatków można podobno zrobić całkiem fajną nalewkę). Przy oglądaniu ich należy jednak pamiętać o tym, że: a) nie ma róży bez kolców i można się nieźle poharatać; b) pomiędzy liśćmi siedzą największe pająki krzyżaki jakie w życiu widziałem, szczególnie duże wydają się wtedy jak poczujesz, że łaskocze cię łydka, a spojrzawszy na nią oczom ukaże się widok takiego potwora zasuwającego w „górę nogi”. Przejeżdżający akurat w tym momencie ścieżką ludzie musieli mieć niezły ubaw, bo podskakiwałem jak porażony prądem albo jakby mi ktoś pod stopy poleciał serią z kałacha. Moje poświecenie nie poszło jednak na marne, bo dzięki niemu możecie zobaczyć jak wygląda Kwiat Dzikiej Róży na tle Zatoki Puckiej. Po otrząśnięciu się z traumatycznego spotkania z Bestią, niewzruszony wsiadłem na rower i kontynuowałem wycieczkę. Ścieżka cały czas biegnie nad samym brzegiem Zatoki i jest prosta i płaska jak Ziemia zanim Kopernik kupił sobie lunetę. I tak aż do Kuźnicy. Tutaj albo trzeba przejechać przez miejscowość asfaltem albo przebijać się uliczkami do brzegu Zatoki. Dalej ścieżka biegnie między drzewami i tak docieramy do Jastarni, w której jest całkiem spory port, gdzie można poobserwować „lans na maksa”, czyli wypasione bryki przy wypasionych jachtach motorowych (które zapewne nigdy nie wychodzą z portu, bo nikt nie jest na tyle trzeźwy, by wiedzieć jak te piekielne machiny w ogóle odpalić). Minąwszy Jastarnię jedziemy dalej do Juraty i tutaj trzeba mieć oczy dookoła głowy i wypatrzeć moment, w którym można przedostać się na drugą stronę drogi i pożegnać się z kostką brukową. Zaczyna się najlepszy odcinek trasy prawie do samego Helu, po szutrze i łagodnych mini-pagórkach. Niestety po dotarciu do Helu pozostaje już tylko jazda asfaltem. Należy kierować się znakami, aż do momentu, gdy miniemy latarnię morską; następna przecznica w lewo to już droga, która prowadzi prosto do plaży. Droga jest pełna turystów, niedoszłych rajdowców w meleksach, więc należy być czujnym jak ważka. Z kolei wzdłuż drogi znajdują się bunkry i stanowiska ogniowe, które powstały już po II Wojnie Światowej i, oprócz tego, że obecnie stanowią atrakcję turystyczną, nie nadają się absolutnie do niczego. Na końcu drogi jest piękna szeroka plaża, która z jednej strony oblewana jest wodami Morza Bałtyckiego, a z drugiej Zatoki Puckiej. No a cóż można robić na plaży? Wyjąć z plecaka kocyk i sobie poleżeć...Ja posiedziałem jakieś dziesięć minut, w trakcie których zjadłem dwa hot-dogi po 5 zł sztuka – takie same w Krakowie, w szwedzkim markecie meblowym są po złotówce (!), uzupełniłem zapas napoju izotonicznego i pojechałem z powrotem do Jastrzębiej. Więc jeżeli lubisz leżeć na kocyku, to właśnie zmarnowałeś sobie trochę czasu. Jeśli nie, to następnym razem, jak będziesz jechał nad morze, koniecznie zabierz ze sobą rower. tekst i zdjęcie: Adrian Suszczyński ...because quality matters lounge magazyn

85


lifestyle

single page

Anna Mazurczyk

Wieczny singiel Z

nałam kiedyś jednego singla. Takiego prawdzi-

wego. Jak każdy facet - kochał kobiety, zwłaszcza te piękne, długonogie. Nie musiały być blondynkami, ale nie mogły mieć więcej niż 25 lat. Kochał kobiety i kochał się z nimi kochać. Młody, dosyć przystojny i niezwykle inteligentny. Wiedział czego kobiety pragną w każdym okresie swojego życia. W zasadzie, nie wiem skąd to wiedział, ale być może intuicyjnie wyczuwał te pragnące czułości, samotne lub nieszczęśliwe w związku, potem poznawał je, rozgryzał i… Tak czy siak, udawało mu się zdobywać najlepsze sztuki. Wysokie, szczupłe dziewczęta zachwycały się jego wywodami o psychologii uczuć. Miał też jeszcze jedną dziwną cechę: nie zabiegał o kobiety. Nie gonił za nimi, nie wydzwaniał, nie narzucał się. A te pchały się do niego z różnych stron. Może właśnie to olewające podejście było tak intrygujące? Przecież za laskami odwracają się wszyscy mężczyźni. Nie on. To do niego trzeba było dzwonić, czekać na spotkaniu, aż się łaskawie zjawi. Jedne czekały, inne rezygnowały. On nigdy nie miał problemu ze znalezieniem nowej. Jak mówił, najlepiej bawił się we własnym towarzystwie, a kobiety potrzebne mu były do tego, żeby chwilami mógł porozmawiać z kimś innym niż on sam. Przekonywał, że kobieta powinna być po to, by się przytulić, porozmawiać, żeby można ją było porwać na romantyczną wycieczkę w góry, czy do sypialni. Ale nic więcej. Mógł kupować jej prezenty, ale nie mógł zapewnić jej o swoim uczuciu. Więc czasami wątpiły, ale nigdy nie odchodziły same. Kiedy mijały trzy lata znajomości w jego życiu pojawiała się nowa lalka. Wszystko jedno czy z imprezy, przystanku, pracy. Po prostu popatrzył na nią i jak zaczarowana podążała za jego cieniem. Patrzyłam na to ze zdziwieniem. Jak on to robi? Budziło się we mnie podejrzenie, że to pieniądze ciągną te biedne dziewczyny do

86 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

niego. Ale one zakochiwały się w jego umyśle, jego specyficznym ja. Tak, był narcyzem absolutnym. Wbrew pozorom nie należał do pięknisiów. Mieszkał sam. Nauczył się prać i prasować. Jadał na mieście. Nie dbał o komfort życia, otoczenie, harmonię ułożonych w kostkę ubrań. Sprzątanie było stratą czasu, który mógłby poświęcić na zagłębianie się w tajniki manipulacji. Jadł żeby żyć. Spał do południa. Pracował jak mu się chciało. Mieszkał w wynajmowanym mieszkaniu, żeby nie być uzależnionym od czegokolwiek i kogokolwiek. Nie miał zamiaru rezygnować z ułożonego, samotnego, wolnego życia. Jego kobiety, albo godziły się na takie spotykanie, albo odchodził od nich. Nigdy nie mieszkał z żadną z nich. Równie mocno jak je, kochał także wolność. A to trudno było mu pogodzić. Kiedy pytałam, czy w końcu się ożenił, śmiał się i mówił, że jest jeszcze za młody. Poza tym nie znosił krzyków dzieci, ani wyrzeczeń, których one wymagają. I tak minęło niemal 10 lat, od czasu, kiedy zdecydował się mieszkać sam. Niedawno spotkałam go na mieście. Troska w oczach, stres, zmęczenie i eleganckie ciuchy. Coś, czego nie pamiętałam. Co jest?- zapytałam. - Ożeniłeś się? Uśmiechnął się tylko i zaprosił mnie na kawę. Do najdroższej knajpy w mieście. Odsunął rękaw, na nadgarstku błyszczał wielki Rolex Casual Oyster. – Nie chcesz wiedzieć, co stoi przed moim domem - powiedział ponuro. Nie mogłam uwierzyć. On, niezależny, nieprzejmujący się zbytkami życia codziennego, gardzący przepychem i bogactwem. Podejrzewałam najśmieszniejsze. Zatwardziały singiel z wyboru, ożenił się z panienką (do 25 roku życia), córeczką bogatego tatusia. Absolutnie odwrotnie do głoszonych przez niego poglądów na świat? Ale czekałam na dalszy rozwój akcji. - Nie, nie to, co myślisz. Nadal mieszkam sam. W wynajętym mieszkaniu, w starej kamienicy. Nadal nie chce mieć własnego domu, gromadki dzieci i narzekającej żonki. Ale dopadło mnie coś innego. Dużo pracy i dużo kasy. Jeździ kilka razy w miesiącu na wycieczki w dzikie miejsca świata albo do wielkich metropolii, na zakupy. Niedługo stuknie mu czterdziestka. Ale chyba jest szczęśliwy. Ma coraz młodszych znajomych

- jego rówieśnicy już dawno powyrastali z pieluch swoich dzieci, a rodzinne sprawy zajmują im większość czasu. Ale kobiety nadal bez zmian: 25 lat, długie piękne nogi. W dodatku teraz do oferty swojego mądrego ja, dołączył egzotyczne wycieczki i torebki Chloe. Tyle tylko, że limitowany jest czas goszczenia w jego życiu i brak szans na potomstwo. Niektórym kobietom jednak to bardzo pasuje i z ochotą korzystają z życia. I jak tu nie skusić się na takiego singla, który nie dość, że nie chce się wiązać, tym samym nie związując kobiety, to jeszcze dba o nią jak o księżniczkę? Szkoda tylko, że każdą księżniczkę wcześniej czy później nasz singiel porzuca, zostawiając na pamiątkę przepiękne buty od Armaniego.

Miał też jeszcze jedną dziwną cechę: nie zabiegał o kobiety. Nie gonił za nimi, nie wydzwaniał, nie narzucał się. A te pchały się do niego z różnych stron. Może właśnie to olewające podejście było tak intrygujące?


One Club godz. otwarcia Ĺšroda - Sobota od 21:00

...because quality matters lounge magazyn

87


kalendarium_

clubbing

4 września - Frantic

Golden Night is Your Night

Phonk D’OR / Boogie / HDD Cut / Bleq Niektórzy twierdzą, że koniec jednego jest jednocześnie początkiem czegoś nowego. W Klubie Frantic koniec wakacji jest jednocześnie początkiem nowego sezonu imprezowego, którego inauguracja odbędzie się już sobotę, 4 września. Gwiazdą wieczoru będzie Phonk D’or. Każdy kto uważa się za znawcę muzyki house już wie, że produkcje tego genialnego Holendra zostały docenione przez światową czołówkę dji, a dla usystematyzowania musimy dodać, że jako Dj nieustannie podróżuje po całej Europie a nawet świecie (USA, Malezja, Indonezja) rozpalając parkiet do czerwoności pod każdą szerokością geograficzną! Imprezę supportować będą dobrze znani wszystkim bywalcom piwnicy przy ul. Szewskiej 5 - Dj Boogie na Absolut Floor i najprzystojniejszy duet grający „czarną muzę” - HDD CUT i Bleq na Camel Floor. Dresscode: Absolutely Gold

17 września - Frantic

The Work Out with the steps

The C-MEN / Bleq / lobo Wbijaj się w swoje leginsy, strój do aerobiku, frotki na ręce, opaski na głowę i wielkie białe adidasy i przyjdź na prawdziwy trening w wyczerpującej dyscyplinie jaką jest imprezowanie. 17 września, we Franticu, instruktor C-Men przeprowadzi Cię przez wymagający program ćwiczeniowy The Steps, w trakcie którego wybrane drinki na początku i końcu treningu są za darmo a podczas godzinnych interwałów zmieniają ceny o -20% - sprawdź dokładnie jak to działa na diagramie w galerii imprezy. Dodatkowy wycisk dostaną osoby faktycznie przebrane w odpowiednie stroje ze złotej ery aerobiku w latach 80’tych - aż 70% zniżki na wybrane drinki między 23.00 a 1.00. Promocje dostępne są tylko przy górnym barze - po to aby zwiększyć skuteczność treningu zmuszając Was do chodzenia po schodach w górę i w dół, w górę i w dół, po jeszcze więcej promocyjnych drinków. Muzyka z epoki pozwoli poczuć się jak na wideo z Janę Fondą. Do roboty! Raz, dwa, trzy i cztery - raz, dwa, trzy i cztery!

24 września - Cień

New Connections

summer closing

AL AZIF /Sztokholm/Szwecja/ MC KODIE /Sztokholm/Szwecja/ BARILLO /Sunset People/Loco Label/ SMILE MD /Czekolada/Lublin/ TWISTED /Krk/ Po wakcyjnej przerwie na zakończenie lata kolejna edycja cyklu NEW CONNECTIONS. Kolejnymi gośćmi cyklu będzie niesamowicie utalentowany duet ze Szwecji Al Azif oraz MC Kodie. Al Azif - szwedzki dj i producent od 10 lat na scenie hiphop/dancehall/house. Twórca hit-remixu My Cool z udziałem ikony sceny eurodance - dr.Albana. Jego remix Lady grupy Crossfire był #1 na Voice Chart Sweden przez całe lato 2008, a remix utworu Mamacita - mega gwiazdy dancehall - Collie Buddz wypromował go na jednego z czołowych dji Europy. Mc Kodie po dziesięciu latach na szwedzkiej scenie muzycznej, przesunął punkt ciężkości z hardstyle na dancehall oraz house. Stał się ikoną MC w Szwecji. Teraz, po niezliczonych występach i nagranych mixtapach pokazuje, że jest gotowy zająć miejsce w czołówce. Jako support zagrają Barillo, Smile MD oraz Twisted. 88 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

9 października - Fabryka

UrbSoundz W wyniku współpracy Respecta Booking Agency oraz ekipy Furious Crew powstał projekt zorganizowania jednodniowego festiwalu muzycznego, jakiego w Krakowie dawno nie było. W ramach jednej imprezy zaprezentowanych zostanie kilka czołowych stylów muzyki klubowej, takich jak: trance, hardtekk, jungle, drum`n`bass, raggacore, dubstep oraz dub. Scena Jungle / Raggacore: BBoy 3000 /USA/ myspace.com/bboy3000 Squarepusher /UK/ myspace.com/thomasjenkinson Run Tingz /UK/ - myspace.com/runtingsrecords Deformer /NL/ - myspace.com/deformer FFF /NL/ myspace.com/fff Respecta Kru /PL/ - respecta.org Blodklaat Rave Kru /PL/ myspace.com/rossabbia Scena Drum`n`Bass / Old Skool Nookie /UK/ myspace.com/djnookie PFM /UK/ myspace.com/pfmmikebolton MC Five Alive /UK/ myspace.com/fivealivemc Ros /PL/ myspace.com/rossabbia MK Fever /PL/ myspace.com/rossabbia Scena Hardtekk Suburbass /FRA/ myspace.com/suburbass JT Labo14 /FRA/ - myspace.com/labo14 Skimz /IT/ 2 Hard 2 Furious Crew /PL/ + support Scena Dubstep / Dub 6Blocc /USA/ myspace.com/bboy3000 BunZero /BE/ myspace.com/subnerds Radikal Guru /PL/ myspace.com/radikalgurumasterplan Anansi /PL/ myspace.com/compeanansi Dubseed & PZG (PL) Scena Trance Alien Bug live /PL/ myspace.com/alienbugpsy Ditch /PL/ myspace.com/ditch_mo Chizzel /PL/ myspace.com/osthato_chetowa_dj Marion /PL/ ashoka.com.pl Acme /PL/ myspace.com/nugenpl Meff /PL/ egodrop.pl + UV Art Deco Team Chillout Room Dj`s + + UV Art Deco Team

konkursy, nagrody,

wejściówki! dołącz do nas: facebook.com/loungemagazyn


...because quality matters lounge magazyn

89


Twarze Przy Barze

THE BEST OF

Dżojn our Fan page na Facebooku. Wygrywaj wejściówki na najciekawsze imprezy w mieście, zdobywaj płyty z ulubioną muzyką, poznawaj nowych ludzi. Zostań częścią Lounge Magazyn na www.facebook.com/loungemagazyn


pasaż

przewodnik po dobrych firmach_

Wyszukane i zróżnicowane menu naszej restauracji powstaje przy użyciu najwyższej jakości składników i jest efektem współpracy z doświadczonym japońskim szefem - Iwasaki Tamotsu oraz młodym, zdolnym mistrzem sushi - Robertem Jelonkiem

Nasze mocne strony: Masaż relaksacyjny VIP Masaż gorącymi kamieniami Warsztaty masażu dla amatorów Dla firm szczególnie polecamy: Masaż OFFICE

ul. Pawia 5 (Galeria Krakowska) tel. (012) 628 72 52

Ul. Zachodnia 5/11B 30-350 Kraków

ul. Kamieńskiego 11 (Bonarka City Center) tel. (012) 298 62 61 restauracja@miyakosushi.pl

www.miyakosushi.pl

kontakt@lokomocjon.com

Tel. 602-588-859

ul.Rakowicka 11, Kraków tel. +48 12 4 300 200 www.maniewski.pl

www.lokomocjon.com Zapraszamy

STOMATOLOGIA Wykreuj z nami swój uśmiech KOMPLEKSOWE USŁUGI W ZAKRESIE STOMATOLOGII

ul. Lelewela 13 tel: +48 12 421 07 43

www.stomatologiacichon.pl

Ty zrzucasz kilogramy my gotujemy Smaczne i zdrowe posiłki na cały dzień z dostawą do domu lub biura! Profesjonalne terapie już przy niewielkiej nadwadze i otyłości.

tel. 012 420 20 20 www. diety-krakow.pl

• • • •

pielęgnacja twarzy i ciała relaksujące kąpiele i masaże zabiegi na dłonie i stopy basen, jacuzzi, sauny

tel. 12 261 86 00 www.krysztalowespa.pl rabat 20%* na hasło LOUNGE MAGAZYN

*rabat nie dotyczy pakietów i akcji promocyjnych

...because quality matters lounge magazyn

reklama w lounge - (012) 633 77 33 - info@loungemagazyn.pl

Implantologia-przełom w implantologii- implant Nobel Active Protetyka- PROCERA system Stomatologia estetyczna Znieczulenie komputerowe The Wand Wypełnienie światłoutwardzalne Licówki Wybielanie natychmiastowe BEYOND Ozonoterpia Higienizacja Ortodoncja Chirurgia stomatologiczna

91


Twoja firma potrzebuje reklamy?

Wydawnictwo Media Lounge to nie tylko lounge magazyn. To również grupa kreatywnych i doświadczonych ludzi z pasją, którzy wykonają dla Ciebie profesjonalne usługi z zakresu: Reklama: projekty graficzne, broszury, ulotki, plakaty, banery, wizytówki, loga, reklamy do gazet i magazynów... i wiele innych Fotografia: moda, portret, makro, architektura i wnętrza W celu uzyskania szczegółowych informacji tel.: 12 633 77 33 oraz mail: info@loungemagazyn.pl 92 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


color by

STylizacje 2010

UL. RACナ、WICKA 26 TEL. 12 357 73 57


WIELE SIĘ MOŻE ZDARZYĆ nowe kolekcje

Zmiany dokonują się jesienią. Poznaj nową, odmienioną Galerię Kazimierz i zatrać się w przyjemności obcowania z modą. Przebieraj w bogactwie jesiennych kolekcji i znajdź wytchnienie w nastrojowych kawiarniach i restauracjach. Pamiętaj, że zawsze czeka na Ciebie ciekawy seans w kinie i aktywna rozrywka w klubie fitness. Jesienią na pewno wydarzy się coś wyjątkowego. Galeria Kazimierz - czarująca na co dzień.

nowe sklepy Galeria Kazimierz Kraków, ul. Podgórska 34 przy Moście Kotlarskim Godziny otwarcia: pon. - sob.: 10.00 - 22.00 niedz.: 10.00 - 20.00 www.galeriakazimierz.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.