lounge | No. 47 | gru-sty'12

Page 1

bezcenny

THE

SALE ISSUE

kultura

wydarzenia

bary i restauracje

moda

zdrowie i uroda

design

technolounge

www.loungemagazyn.pl

gru'12-sty'13 ISSN 1899-1262





OPTYK KOWALCZYK AUTORYZOWANY DEALER TAGHeuer

- kowalczyk krak贸w, ul. zwierzyniecka 17, tel 012 421 20 51



smak? naturalnie. cynamon

grillowana polEdwica Sliwka

chilli

Sakana Sushi Bar ul. Św. Gertudy 7, Kraków tel.: 12 429 30 86 krakow@sakana.pl www.facebook.com/SakanaSushiBarKrakow

stek Lososia sous-vide

Spróbuj bardziej soczystej, zdrowszej i naturalniejszej kuchni metodą sous-vide. Czysta rozkosz smaku.


12 REDAKCJA

14 IMPREZY I OTWARCIA

22 WYDARZENIA KULTURALNE 24 WYWIAD: DOMINIKA ZIOŁO 26 FILM: MISTRZ 28 PROMOCYJNY SZAŁ 30 WYWIAD: MEDIATORY 32 JEDNYM ZDANIEM: KUP TERAZ! 33 SŁOWEM PISANE: RABAT NA ŻYCIE

38 SZAMPAŃSKI BIZNES 44 TECHNOLOUNGE

40 PR I REKLAMA

42 CROWDFUNDING

48 NOWE MIEJSCA 50 RECENZJE KULINARNE: PAESE 52 TRUNKI: ANTYWYPRZEDAŻ 54 PODRÓŻE KULINARNE: ZANZIBAR - WYSPA SMAKÓW 60 WYWIAD: KIERMASZ GALICYJSKI 62 ZRÓB TO SAM! - PRZEPISY KULINARNE

66 FASHION SPOT 68 WYWIAD: KAMILA ZIELIŃSKA 72 CHCĘ BYĆ VINTAGE 76 SALE - SESJA MODY 82 WYWIAD: SALE WG TK MAXX 82 STREET FASHION 86 NO SALE! 90 EUROPEJSKA MAPA OUTLETÓW

94 NEWSY KOSMETYCZNE 98 ŚWINKA SKARBONKA 102 MANIA KUPOWANIA 104 SPA CZY GABINET KOSMETYCZNY? 107 LOUNGE TESTUJE: COGIEL MEDICAL SPA 108 MAKEUP TRENDY 110 BOTOX I KWAS POD CHOINKĘ 111 WYWIAD: CZY DIETA JEST DROGA?

112 POZA TYM: O WYPRZEDAŻACH, CZYLI OBIERACZKA DO JABŁEK

6

lounge ...bo jakość ma znaczenie



Z okazji otwarcia tylko teraz - 20% na wszystkie zabiegi! Zapraszamy Rezerwacja: tel. kom.: 600 852 528 tel.: 12 34 90 687 ul. Starowiślna 76 mail: hairclublabush@gmail.com


ODKRYJ WYJĄTKOWE, ŚWIĄTECZNE ZESTAWY

*Oferta ważna w dniach 12.11.2012 – 24.12.2012 w salonach PANDORA oraz u wybranych partnerów. Oferta nie łączy się z innymi promocjami i rabatami. Oferta nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu art.66 kodeksu cywilnego. Więcej informacji w salonach PANDORA oraz na pandora.net.

Niezapomniane Święta

Nasze pierwsze, wspólne Święta

Od mojej najlepszej przyjaciółki

Wymarzony prezent

ODKRYJ WYJĄTKOWE ŚWIĄTECZNE ZESTAWY*!

Spraw, aby te Święta były niezapomniane! Podaruj bliskiej Ci osobie niepowtarzalny, osobisty prezent. Przyjdź do salonu PANDORA, stwórz bransoletkę z wybranymi charmsami i rozpocznij niezwykłą opowieść... Zainspiruj się na pandora.net i dołącz do fanów PANDORA Polska na Facebooku! SALONY PANDORA: GALERIA KAZIMIERZ • GALERIA KRAKOWSKA • UL GRODZKA 38

Srebrna zawieszka od 119 zł



2013 SYLWESTER

­ ­

450 Pln

95 Pln


REDAKCJA:

grafika

Asia Herdzina joanna.roman@loungemagazyn.pl reklama Kraków

Magdalena Borowiecka magda@loungemagazyn.pl reklama Warszawa

Iwona Dziobek iwona.dziobek@loungemagazyn.pl

Monika Gąsiorek - Mosiołek

Joanna Jawor

WSPÓŁPRACA: Magdalena Darmobit, Jakub Gil, Katarzyna Lemczak, Wojtek Klęczar, Krzysztof Koczorowski, Magda Merta-Mączyńska, Anastazja Mołodecka, Anna Skwarek, Adrian Suszczyński, Katarzyna Tarabuła, Maja Witt, Michał Zębik, Agnieszka Żelazko

Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Starowiślna 37 / 5b, 31-038 Kraków info@loungemagazyn.pl | tel. (012) 633 77 33

OKŁADKA I ZDJĘCIE PO LEWEJ fot.: Filip Łyszczek | media lounge fryzury i makeup: Daniel Panek | Maniewski Hair&Body stylizacja: Monika Gąsiorek-Mosiołek | lounge modelka: Aleksandra Kowalska (okładka) retusz/grafika: Robert Bednarczyk | media lounge Sesja i pełny opis: str. 76

12

lounge ...bo jakość ma znaczenie



zdjęcia: Jakub Gil / lounge

imprezy i otwarcia

Specialities z Prodesigne... nia, dlaczego warto dbać o jeże i żaby. A to po to, by nasza codzienność trafiła w nasze centrum decyzyjne i by wykonywana przez nas praca prowadziła nas drogą, bywa, że krętą, ale prowadzącą do samych spektakularnych sukcesów. Dr Leszek Mellibruda to psycholog biznesu, absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego, Post-

doctoral Fellowship Johns Hopkins University (USA), przez 8 lat, będący Radcą Ministra w USC, konsultant medialny z zakresu psychologii społecznej i biznesu dla TVP1, TVP 2, TV Polsat-News, TVPInfo i TVN. Wieczór wykreowany został przy współpracy: hansgorhe.pl, chapelparket.pl i prodesigne.com.pl

Showroom organizowano w tym miejscu już po raz drugi. Kolekcje można było kupić z rabatami nawet do 70%, do każdego zakupu klientki otrzymywały gratisy w postaci voucherów na

usługi kosmetyczno-fryzjerskie i zaproszenia do restauracji. Impreza jak zwykle zakończyła się hucznym after party.

nej atmosferze, która była kreowana dzięki niezwykłemu klimatowi miejsca. Stara zabytkowa piekarnia przekształcona w przestrzeń artystyczną sama w sobie mogła wzbudzić niemałą ciekawość. Przestronne wnętrze dało możliwość komfortowego przymierzania kolejnych kolekcji i kontemplowania sztuki krawieckiej w przyja-

znych warunkach. Zorganizowana została także strefa chilloutu, a atmosferę miejsca podkreśliła muzyka generowana przez DJa z kolektywu We Have Cookies. Na kolejną edycję Targów Mody organizatorzy zapraszają w marcu, bo właśnie wtedy jest to idealny czas na wiosenne zakupy.

zdjęcia: Jakub Gil / lounge

22 listopada, przy chlebie i winie, w krakowskiej Charlotte, na zaproszenie Galerii Wnętrz Prodesigne, spotkało się licznie przybyłe krakowskie środowisko projektantów wnętrz i miłośników design’u. Merytorycznym punktem wieczoru był wykład dra Leszka Mellibrudy - Czyli o tym co nas wyróż-

Showroom PATRIZIA PEPE FIRENZE

zdjęcia: Adam Kruczek, Robert Cegiełko

10 listopada w Russian Enso od godziny 14 do późnych godzin wieczornych trwała wyprzedaż kolekcji Patrizia Pepe Jesień-Zima 2011/2012 oraz Wiosna- Lato 2012.

V TARGI MODY - NOC MŁODYCH ZDOLNYCH 17 listopada w Warszawie odbyła się V edycja Targów Mody Nocy Młodych Zdolnych. Wydarzenie miało miejsce w nowym centrum kulturalnym Pragi – Wypiekach Kultury. Swoje kolekcje zaprezentowało 30 projektantów odzieży, biżuterii, torebek i akcesoriów. Zakupy u polskich projektantów upłynęły w fantastycz-

14

lounge ...bo jakość ma znaczenie


CHOPIN RESTAURANT Rynek Główny 39

Klasyka polskiej kuchni

Golonka 25 pln /7,5 €

Żurek 15 pln /4,5 €

Pierogi 18 pln / 5,5 €

Nowe miejsce na Rynku Głównym • Doskonała polska kuchnia • Swobodna atmosfera • Przystępne ceny Zapraszmy od 12.00 do 24.00

LOZA

Rynek Główny 41, Open from 9.00 a.m - 2.00 am Loża zaprasza na wyśmienite koktajle. • • • • •

cloud spring punch geisha step on sex on the beach old fashioned

8.00 € 6.00 € 7.00 € 6.00 € 7.00 €

29.zł 21.zł 24.zł 21.zł 24.zł

Zapraszamy na kolację sylwestrową cena 190 pln za osobę. informacje na temat menu i rezerwacji pod numerem 12 429 29 62 www.loza.pl

. LOZA Klub Aktora Restauracja tel. 012 429 29 62 www.loza.pl


zdjęcia: Marcin Lewicki / lounge

imprezy i otwarcia

Sunday Fashion Brunch odsłony bieżących trendów. Spotkaniu towarzyszyła opowieść o zapachach z perfumerii Lulua, a także loteria z nagrodami. Sunday Fashion Brunch, to świeży i nowoczesny projekt, mający na celu przybliżyć krakowianom profile ekskluzywnych marek. Pierwsza

edycja cieszyła się sporym zainteresowaniem, a świetna frekwencja świadczy o dużej potrzebie realizowania tego typu inicjatyw w Krakowie. Kolejne spotkanie, w urozmaiconej i udoskonalonej formule, odbędzie się już w połowie grudnia.

zdjęcia: Jakub Gil / lounge

W niedzielnej atmosferze, projektantka ubioru Joanna Hawrot oraz wizażyści - Oskar Bachoń i Wojtek Kasprzak, zapoczątkowali cykl comiesięcznych modnych spotkań, które na stałe będą wpisywały się w kulturalny kalendarz Krakowa. Organizatorzy stylizowali na żywo zebrane panie, prezentując jednocześnie różne

Otwarcie salonu ManiPedi w Galerii Krakowskiej zostali Klienci, którzy i tym razem nie zawiedli i tłumnie przybyli, aby wziąć udział w inauguracji nowego miejsca. Nie zabrakło czerwonej wstęgi i szampana, a wszyscy goście bawili się do późnych godzin przy świetnych drinkach serwowanych przez profesjonalnych barmanów

i pysznym cateringu przygotowanym przez Grupę Scandale. Atrakcja wieczoru - bądź co bądź Andrzejkowego - byla prawdziwa wróżka, która umilała gościom wieczór wróżąc z kart.

Bogaty program Dni Belgijskich zagwarantował szereg interesujących spotkań, zarówno dla przedsiębiorców zainteresowanych nawiązaniem kontaktów biznesowych, jak i dla wielbicieli belgijskiej kultury.

cych na polskim rynku spotkali się z Prezydent Warszawy, Hanną Gronkiewicz-Waltz.

zdjęcia: Maja Witt / lounge

30 listopada miało miejsce otwarcie trzeciego już w Krakowie gabinetu kosmetycznego Manipedi i drugiego z kolei mieszczacego sie w Galerii Krakowskiej. Na uroczyste otwarcie przygotowane przez właścicieli w nowym gabinecie, zaproszeni

Biznesowo-kulturalne święto Belgii w Polsce Spotkania biznesowe, konferencja oraz uroczysta Gala w hotelu Sofitel Warsaw Victoria to tylko część wydarzeń jakie odbyły się w Warszawie w ramach tegorocznych Dni Belgijskich, zorganizowanych w listopadzie br. przez Belgijską Izbę Gospodarczą (Belgian Business Chamber, BBC) wraz z przedstawicielstwami ekonomicznymi Regionów: Brukseli, Flandrii i Walonii oraz Ambasadą Belgii w Polsce. 16

lounge ...bo jakość ma znaczenie

W czasie CEO Forum członkowie kadry zarządzającej największych firm belgijskich działają-

Wydarzenie stanowiło okazję do rozmów dotyczących perspektyw rozwoju stolicy w zakresie: demografii, infrastruktury, budownictwa i zagospodarowania brzegu Wisły do 2030 roku.



zdjęcia: Marcin Lewicki / lounge

imprezy i otwarcia

Otwarcie La Bush Polał się szampan, zabrzmiał DJ-ski set. Damska część redakcji poddała się fryzjerskim metamorfozom.

Życzymy powodzenia I oczywiście samych sukcesów. Salon ruszył 3 grudnia. Trzymamy kciuki!

Studenci już po raz szósty przyznali wyróżnienia dziennikarzom i ludziom mediów, których działalność w danym roku akademickim uznali za wzorową. W 9 kategoriach statuetkę MediaTory 2012 otrzymało 9 dziennikarzy.

najgłośniej i najbardziej spektakularnie, nie tylko w świecie mediów, okazała się „Afera solna” wykryta przez Tomasza Patorę (UWAGA! TVN), za którą dziennikarz dostał statuetkę DetonaTOR 2012.

Najważniejszą - AuTORytet – za rzetelność, profesjonalizm i najwyższe standardy, otrzymał Marek Niedźwiecki. Publikacją, która wybuchła

Więcej informacji znajdziecie na www.mediatory.pl

biżuterią. Na stronach Kalendarza YES 2013 zobaczyć możemy wzory biżuterii stworzone przez Katarzynę Bukowską oraz Magdę Dąbrowską, projektantki YES. Tego wieczoru premierę miała także inspirowana kulturowymi symbolami kolekcja Ania Kuczyńska for YES. Ania Kuczyńska należy do najbardziej utalentowanych projektantek mody młodego

pokolenia. Doceniona została przez prestiżowe portale style.com i vogue.uk. Premierowy wieczór poprowadził Marcin Prokop, a inspiracji muzycznych i mocy pozytywnych wrażeń dostarczyła Monika Borzym. Wśród gości można było dostrzec Łozo, Michała Piróga, Pawła Deląga, Annę Popek, Piotra Zelta, Bożenę Dykiel, Annę Ibisz i Marka Włodarczyka. /pr/

zdjęcia: Jakub Gil / lounge

Grudzień zaczęliśmy hucznie, oblewając otwarcie nowego Hair Clubu La Bush. Salon fryzjerski otworzył się w sąsiedztwie naszej redakcji, więc nie mogło nas zabraknąć.

6 Gala Finałowa MediaTory

zdjęcia: mat. pras.

Niedźwiecki, Jagielski, Zimoch, Patora – to tylko czterech z dziewięciu tegorocznych laureatów MediaTorów. 1 grudnia studenci z 18 polskich uczelni wskazali, kto ich zdaniem w 2012 roku kierował medialną lokomotywę na właściwe tory. 6. Gala Finałowa plebiscytu MediaTory – Studenckie Nagrody Dziennikarskie jak co roku zgromadziła tłumy w krakowskim Auditorium Maximum UJ.

Premiera Kalendarza YES 2013 26 listopada we wnętrzach warszawskiego domu mody vitkAc, tłumnie zjawili się goście ze świata mody, sztuki i show-biznesu, aby wziąć udział w uroczystej premierze Kalendarza YES 2013. Tym razem na kartach Kalendarza możemy podziwiać Magdalenę Frąckowiak. Tematem przewodnim fotografii autorstwa Magdaleny Łuniewskiej jest związek między kobietą a jej 18

lounge ...bo jakość ma znaczenie



I love Winter | Burlesque | 24.11.12 Kraków fot: Piotr Witek

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 20

lounge ...bo jakość ma znaczenie


cooltura © MAGGIE PIU


wydarzenia

i za granicą (Niemcy, Finlandia, Chorwacja, Słowenia, Węgry, Czechy, Słowacja, Irlandia, Wielka Brytania, Etiopia, Włochy, Stany Zjednoczone). I to właśnie koncerty są żywiołem tego zespołu i kto raz go zobaczy, będzie chciał znów. Od roku 2004-go zespół związany jest z wytwórnią i agencją koncertową Karrot Kommando. Najprężniej działającą niezależną wytwórnią reggae i okolic. I to pod jej skrzydłami wydaje płyty.

MOSCOW CITY BALLET – DZIADEK DO ORZECHÓW

SELAH SUE

22 grudnia, godz. 17 | Auditiorium Maximum

12 grudnia | Klub Studio Selah Sue, która naprawdę nazywa się Sanne Putseys, to debiutantka, nazywana europejskim odpowiednikiem Erykah Badu i Lauryn Hill. Obdarzona nietuzinkową urodą młoda, urodzona w 1989 roku, belgijka jest sensacją na rynku muzycznym ostatnich miesięcy, dzięki swojej płycie zatytułowanej Raggamuffin. Jej rewelacyjne single This World oraz Raggamuffin podbiły europejskie listy przebojów. Proponowana przez nią mieszanka najlepszej jakości soulu, funku, reggae, rocka, hip-hopu i popu zachwyciła samego Prince’a! Oczarowany Książę zaproponował Selah supportowanie go w Antwerpii, na co Sue oczywiście przystała. Ceny biletów: 110 / 95 zł

VAVAMUFFIN

14 grudnia, godz. 20 | Rotunda

22

FABRYKA SMACZNEJ KUCHNI: ŚWIĄTECZNY FOODSTOCK & KIERMASZ 16 grudnia | Klub Fabryka

Cykl „Fabryka Smacznej Kuchni” znów w natarciu. Po arcyudanym Jesiennym Foodstocku zapraszamy na kolejne wydarzenie kulinarne, które tak bardzo zasmakowało mieszkańcom Krakowa. Już 16.12.2012 druga edycja, tym razem wyjątkowa, bo świąteczna. Oprócz kolejnych wystawców kulinarnych (znanych już i nieznanych), pojawią się też osoby i firmy związane z szeroko pojętym rękodziełem i modą offową. Organizatorzy postanowili także rozszerzyć Foodstock o świąteczny kiermasz. Zapraszamy Wszystkich tych, którzy chcą smacznie, zdrowo i ciekawie podjeść oraz kupić coś oryginalnego i niespotykanego dla siebie i swoich najbliższych. Podczas tej edycji, restauracje zawalczą również o tytuł „Świątecznego Przysmaku”, o którego nadaniu zadecydują Goście klubu.

Vavamuffin powstało w lutym 2003-go roku w Warszawie. Dokładnie rzecz biorąc na warszawskich Siekierkach, łącząc w sobie zieleń otaczającą niedalekie jeziorko czerniakowskie i dym z kominów E.C. Siekierki. Vavamuffin to połączenie dwu słów: jamajskiego „raggamuffin” oznaczającego styl śpiewania, nawijania i „Vava”, czyli po prostu Warszawa. W skład zespołu weszli zarówno debiutanci jak i utytułowani już zawodnicy polskiej sceny reggae.

Po raz kolejny przygotowane zostanie stanowisko dla amatorów – dzielić się swoją kulinarną pasją będzie ekipa United Visions. Wystawcy kulinarni w tej edycji to: KURA Noodle shop & more, Shake & Bake, Spółdzielnia, Si Gela, Bal, Świnka, Głodne Kawałki, Krakowska Manufaktura Czekolady, Hummus Amamamusi. Wystawcy w sekcji „kiermasz”: KAILU.pl , Flodesign | Balkoneria, Maua, Afro-Styl, Slow Fashion Cafe, Slope, Domiflora studio kwiatowe, Co.come in

Vavamuffin ma na swoim koncie około 400 koncertów, od małych salek klubowych po występy przed ponad stutysięczną publicznością na Przystanku Woodstock. Koncertuje w kraju

Start: 16:00, każda porcja jedzenia: 5 zł Piwo i wino grzane: 5 zł

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Moscow City Ballet to renomowana grupa, którą polscy widzowie pokochali już wiele lat temu, obdarzając ją uznaniem i wielkim podziwem. W ciągu ostatnich kilku lat ich przedstawienia obejrzało w Polsce ponad 140 tys. osób. Powodem tego jest fakt, że balet prezentuje technikę tańca klasycznego w wykonaniu najbardziej utalentowanych, pełnych wdzięku tancerzy, którzy pod czujnym okiem założyciela i dyrektora artystycznego Victora Smirnova Golovanova osiągają w tańcu prawdziwą perfekcję. Moscow City Ballet przyjedzie do Polski z dwoma najsłynniejszymi przedstawieniami. Pierwszy spektakl to Dziadek Do Orzechów, który The New York Times nazwał „olśniewającym i zapierającym dech w piersiach”. Sztuka ta, to podróż do krainy marzeń. Mała dziewczynka dostaje w prezencie tytułowego dziadka do orzechów, który w jej śnie staje się księciem z bajki, a ona jego księżniczką. Razem wędrują przez Krainę Słodyczy. W tym cukierkowym świecie wszystko cudownie i słodko pachnie, wszyscy są weseli. Całości magii przedstawienia dopełniają olśniewające, dekorowane cekinami stroje, nadające mu iście bajkowego wyrazu.

OCALENI Z HOLOCAUSTU

Wystawa czasowa w Fabryce Schindlera Do 3 Marca 2013 | Fabryka Oskara Schindlera Wystawa przedstawia losy trojga żydowskich artystów w latach okupacji niemieckiej. Jonasz Stern, Erna Rosenstein i Artur Nacht-Samborski osiągnęli sukces i uznanie, ich prace pokazywano na liczących się międzynarodowych i krajowych wystawach, byli laureatami prestiżowych nagród, osobami cenionymi i otaczanymi szacunkiem w środowisku artystycznym. W czasie okupacji niemieckiej wszyscy troje uniknęli śmierci dzięki pomocy wielu bezinteresownych osób. Ocalenie zawdzięczali również własnemu szczęściu i ogromnej woli przetrwania. Indywidualne historie na wystawie często opowiadane są słowami samych artystów, zaczerpniętymi z ich wspomnień i udzielonych wywiadów.


wydarzenia

DAWNI MISTRZOWIE WSPÓŁCZEŚNI WIDZOWIE

16 grudnia, godz. 16:00 | Muzeum Narodowe Spotkanie z udziałem Karola Radziszewskiego. Cykl spotkań z publicznością Dawni Mistrzowie Współcześni Widzowie przybliży widzom ideę opracowanej w Roku Jubileuszowym MNW Galerii Dawnego Malarstwa Europejskiego oraz prezentowane w niej dzieła sztuki. Nowo powstała Galeria odzwierciedla hierarchię gatunków stworzoną przez renesansową teorię sztuki oraz przybliża widzowi dawne funkcje obrazów. Obejmuje trzy poziomy muzeum. Na parterze eksponowane są sceny rodzajowe, martwe natury i przedstawienia zwierząt. Na pierwszym piętrze mieści się galeria pejzażu. Na drugim piętrze prezentowane są najwyżej cenione historie, czyli wysokie tematy biblijne, mitologiczne, alegoryczne.

DISNEY FANTAZJA 2000

20 grudnia, godz. 17 | Sala Kongresowa Już 20 grudnia w Sali Kongresowej w Warszawie zabrzmi polska premiera słynnego koncertu filmowego Fantazja 2000. 38. pełnometrażowy film animowany studia Disneya zyskuje zupełnie nowy wymiar, gdy mistrzowska disneyowska REKLAMA

animacja ilustruje znakomite dzieła muzyki poważnej, wykonane na żywo. Z połączenia dźwięku, ruchu i koloru powstaje niezwykłe koncertowe przeżycie, w którym realizuje się marzenie Walta Disneya zapoczatkowane w Fantazji, filmie uznawanym, za krok milowy w historii kina. Ponad 120 artystów Polskiej Orkiestry Sinfonia Iuventus i Chóru Akademickiego Politechniki Warszawskiej pod dyrekcją Jakuba Chrenoiwcza wykona między innymi V Symfonię Beethovena, Karnawał zwierząt Kamila Saint-Saensa czy Błękitną Rapsodię Gershwina.

HARLEM GOSPEL CHOIR – REMEMBERING WHITNEY

25 grudnia, godz. 19:00 | Sala Kongresowa Tournée z nowym repertuarem, który powstał ku czci Whitney Houston. Amerykański chór gospel, założony przez Allena Bailey’a w 1986, w dniu urodzin pastora Martina Luthera Kinga. Repertuar grupy obejmuje zarówno tradycyjne hymny (np. Amazing Grace), dobrze znane w kościołach ewangelicznych na całym świecie (także w Polsce), jak również współczesne utwory oraz własne kompozycje. Zespół składa się z 65 osób w wielu od 17 do 70 lat i należy do najbardziej znanych chórów gospel na świecie.

SZALEŃSTWO MEDIÓW I GRAFIKI GOI od 12 stycznia | SH Studio

Najnowsze prace malarskie Macieja Wieczerzaka, inspirowane grafikami wybitnego hiszpańskiego artysty Francisco Goi, od 12 stycznia można oglądać podczas wystawy „Horror vacui” otwartej niedawno pracowni wnętrzarskiej SH Studio w Warszawie. Jej organizatorem jest Dom Aukcyjny Abbey House. Tytułowy cykl łączy typową dla młodego malarza (rocznik ’86) estetykę kreskówki i upodobanie do nadmiaru z kompozycjami zaczerpniętymi z grafik genialnego Hiszpana.


muzyka

DOMINIKA ZIOŁO Debiut płytowy Dominiki Zioło o nieprzypadkowym tytule „Między nami”, to muzyczna opowieść o relacjach najbliższych sobie osób. Przewrotne, ale i poruszające teksty, akustyczne brzmienia, latynoskie rytmy, nastrojowe melodie w połączeniu ze zmysłowym głosem wokalistki zabiorą słuchacza w niezapomnianą podróż po zakamarkach kobiecej duszy. Płyta, w której nagraniach wziął udział ponad 10 osobowy zespół muzyków, jest owocem współpracy z Dominikiem Rosłonem, odpowiedzialnym za warstwę muzyczną oraz Wojciechem Byrskim, autorem tekstów. Sama wokalistka jest również autorem słów do dwóch piosenek, jak i współkompozytorem części utworów znajdujących się na płycie. Dominikę Zioło, która kształciła swój warsztat na Akademii Muzycznej w Katowicach, można było usłyszeć podczas koncertów i festiwali, m. in.: Vena Music Festival, United Europe Jazz Festival. Wraz z zespołem brała również udział w nagraniu Koncertu LIVE na antenie Radia Gdańsk. Na wstępie - krótko o sobie. Bo to, że jesteś związana z muzyką, szczególnie Jazzem wiadomo nie od dziś. Co jeszcze możesz powiedzieć? - Na imię mam Dominika, burzę czarnych loków na głowie, właśnie wydałam swoją debiutancką płytę pt. Między nami, o której chętnie opowiem. I może w sferze muzycznej pozostańmy, ponieważ nie tak łatwo namówić mnie na inne zwierzenia <śmiech>. Jak godzisz pracę wykładowcy z tworzeniem własnego materiału, muzyki. Czy ma to jakiś wpływ? Ucząc innych, czerpiesz powoli z własnych doświadczeń, czy starasz się to odgradzać? - Zapewne pytasz o Małą Akademię Jazzu, w ramach której faktycznie zdarza mi się prowadzić zajęcia z młodzieżą. Aczkolwiek jest to inicjatywa, która angażuje mnie czasowo tylko raz do roku, na dość krótki okres. Z założenia są to zajęcia prowadzone przez różnych muzyków, którzy, w zależności od tego w czym się specjalizują, przybliżają młodym osobom tajniki gry na instrumentach, czy też historię muzyki rozrywkowej. Odpowiadając natomiast na drugą część pytania- tak, z pewnością moje poczynania muzyczne mają wpływ na to w jaki sposób prowadzę zajęcia, aczkolwiek muszę przyznać, że ja również czerpię z tych spotkań. Nierzadko są to spotkania z dość wymagającymi odbiorcami, których trzeba zaciekawić i nawiązać z nimi kontakt, co pozwala nabyć umiejętności 24

lounge ...bo jakość ma znaczenie

niezbędne na scenie. Zależy mi, aby zasiać w nich ciekawość do muzyki. Dlaczego tak późno ten album? Od chociażby Kuźni Talentów minęło dobrych kilka lat, a płyta pojawia się dopiero teraz. Dopieszczałaś materiał do perfekcji, czy szukałaś cały czas formy, tematyki, czegoś nieuchwytnego? A może brak czasu, odpowiednich ludzi? - Od momentu zrodzenia się pomysłu, by nagrać debiutancki album, aż do jego ukazania się na rynku, faktycznie minęło sporo czasu, ale w trakcie niego kolejno powstawał materiał na płytę, który tworzyłam głównie z Dominikiem Rosłonem, odpowiedzialnym za muzykę oraz Wojtkiem Byrskim, autorem większości tekstów, realizowaliśmy nagrania i cały proces związany z produkcją oraz szukaliśmy wydawcy. W międzyczasie graliśmy też koncerty, zdobywając doświadczenie, z pewnością mające wpływ na efekt końcowy, z którego jesteśmy zadowoleni. I to się obecnie liczy. Jakie muzyczne inspiracje czerpiesz przede wszystkim? Jakie gatunki, kto jest Ci bliski jeżeli chodzi o muzyków? - Moje inspiracje są przeróżne, czerpię z wielu nurtów. Z pewnością z racji tego, że zajmuję się śpiewaniem, zwracam dużą uwagę na głos, jego barwę, niepospolitość brzmienia. Inspirują mnie, zarówno w muzyce, jak i w życiu, silne kobiety jak na przykład Dianne Reeves, Patricia Kaas, Maria Callas. Z drugiej chociażby strony jestem pod dużym urokiem charyzmy, jaką posiada popowy wykonawca Mika, czy też naturalności niedawno odkrytej przeze mnie Imany… Generalnie, w zależności od nastroju, sięgam po odpowiadające jemu nagrania, niezależnie czy jest to muzyka jazzowa, klasyczna, pop czy rock.

W którą stronę chcesz podążać? Słuchając płyty, która bardzo mi się spodobała, zauważyłem wiele ciekawych tematyk. Mamy trochę jazzu, popu, gdzieniegdzie jest egzotyczniej, czasami zahaczamy o latynoskie rytmy. Czy chcesz nadal łączyć te wszystkie gatunki, motywy i tworzyć mozaikę spajaną Twoim głosem, czy może jednak ukierunkujesz muzykę? - Z pewnością atrakcyjne dla mnie przy tworzeniu jest właśnie to łączenie w jedną spójną całość elementów, które teoretycznie podporządkowane są konkretnym nurtom w muzyce. Niewątpliwie na brzmienie płyty mają również wpływ muzycy, z którymi pracuję. Wzajemnych inspiracji, które słyszalne są w efekcie końcowym się nie uniknie, a ja wręcz nie chciałabym tego unikać! Czy ukierunkuję swoją muzykę? Wydaje mi się, że jej kierunek jest już obrany. Bliska jest mi szeroko pojęta muzyka popowa, bardziej akustyczna niż elektroniczna, czerpiąca z doświadczeń jazzu, muzyki latynoskiej, soul. Nie widzę potrzeby mocniejszego zacieśnienia muzycznych ram, w których się poruszam i nie wykluczam też, że na przestrzeni lat moje zainteresowania zmienią tor, przecież jedną z niewielu pewnych rzeczy w życiu jest zmiana. Jakie plany na przyszłość? Ruszasz w trasę? Promocję płyty. No i kiedy kolejny materiał? :) Myślisz już o kolejnym krążku? - Zależy mi na tym, aby mieć szansę zaprezentowania publiczności na żywo materiału z płyty. Koncerty są naturalną kontynuacją procesu tworzenia muzyki, bardzo ważną, bo przecież nie tworzymy dla siebie. Natomiast co do kolejnego albumu- tak, myślę o nim, aczkolwiek na tę chwilę pozostaje on jedynie w sferze wyobraźni. Rozmawiał MATEUSZ DYKIER


Galeria Autorska Andrzeja Mleczki ul. Św. Jana 14, 31-018 Kraków

Galeria Autorska Andrzeja Mleczki Ul. Marszałkowska 140, 00- 061 Warszawa

galeria@mleczko.pl

http://sklep.mleczko.pl

facebook.com/galeria.mleczko

www.mleczko.pl


film

MISTRZ

Najbliższe miesiące będą dla fanów dobrego kina niezwykle atrakcyjne. W lutym w Stanach Zjednoczonych odbędzie się kolejna gala wręczania Oscarów – najważniejszych nagród filmowych. Polscy dystrybutorzy do tego czasu pokażą najpoważniejszych kandydatów pretendujących do tytułu film roku. Na pierwszy ogień idzie Mistrz Paula Thomasa Andersona, obraz, w którym aż kipi od emocji, z których znane są dzieła reżysera. Mistrz nie jest łatwym filmem i wielu może się nie podobać. Jest to dzieło, w którym praktycznie brak akcji, a fabuła rozwija się powoli, swoim własnym tempem. Jednocześnie jest to film, w którym emocje są najważniejsze. Anderson szuka odpowiedzi na pytanie: co takiego musi się stać, żebyśmy w pełni zaufali idei drugiego człowieka. Bo i o samej idei jest Mistrz. Freddie Quell jest weteranem II wojny światowej, który nie może odnaleźć swojego miejsca na świecie. Popadł w alkoholizm, nie radzi sobie ze swoimi frustracjami seksualnymi, stara się pracować, ale mu to nie wychodzi. Zbiegiem okoliczności poznaje Lancastera Dodda oraz jego rodzinę i wyznawców. Dodd jest człowiekiem niezwykle charakterystycznym, tytułowym mistrzem, który tworzy coś w rodzaju własnej religii – jego pomysły oparte na reinkarnacji, wyzbyciu się zwierzęcych cech, pełnej kontroli nad sobą i paru innych częstych frazesow, połączonych w zgrabną ideologicznie całość kuszą zagubionego Freddiego, który reinterpretując wszystkie słowa Lancastera na własne potrzeby, zostaje jednym z jego najbliższych współpracowników. Historia samego Lancastera, który obok postaci Freddiego jest drugim, głównym punktem filmu, została luźno oparta na faktycznym życiu L. Rona Hubbarda. Podążanie jednak tropem, że cały film jest zgrabną historią o założeniu kościoła scjentologicznego, byłoby sporym błędem. Ot, Mistrz czerpie z pewnych faktów, motywów, pokazując własną historię. Najlepiej świadczy o tym fakt, że Tom Cruise, prywatnie przyjaciel Paula Thomasa Andersona, po premierze filmu nie obraził się na reżysera. Co więc takiego sprawia, że Mistrz jest poważnym kandydatem do Oscara? Przede wszystkim chłodna wręcz precyzja przy kręceniu kolejnych scen i zawiązywaniu wątków. Już przy Aż poleje się krew, Anderson pokazał, że nie lubi się spieszyć. Jego historie rozwijają się powoli, a pozorny brak akcji na ekranie, staje się elementem charakterystycznym. Mistrz staje

26

lounge ...bo jakość ma znaczenie

się więc filmem drogi oraz inicjacji, zaś przede wszystkim pojedynkiem aktorskich talentów. Joaquin Phoenix jest niesamowicie zdolnym aktorem, który w roli Freddiego przeszedł samego siebie. Przeobrażenie swojej fizyczności, może na początku odpychać, potem zaś przekonuje co do słuszności tego sposobu grania. Phoenix gra całym sobą: przygarbiony, z lekkim skrzywieniem na twarzy, pełnym grymasem, pokazuje skutki uboczne wojennej traumy i alkoholizmu. Przy tym wszystkim jest postacią autentycznie zagubioną, próbującą odnaleźć sens życia na dnie butelki i w ramionach kolejnych kobiet, niekoniecznie atrakcyjnych. Tę podatność na używki oraz pogubienie w świecie wykorzystuje tytułowy mistrz, czyli Philip Seymour Hoffman. Ciężko jednoznacznie ocenić, czy Hoffman zagrał lepiej niż Phoenix. Na pewno inaczej, bardziej oszczędnie, z pewną dozą kontroli, choć i jego postaci zdarzają się niekontrolowane wybuchy złości i momenty zwątpienia. Lancaster sprzedaje pogubionemu Freddiemu swoją ideę, samemu zaś traktując nowego członka sekty jako rodzaj natchnienia i potrzebnej świeżości. Jedyne o co można się przyczepić do Andersona, to mnogość tropów interpretacyjnych. Biorąc pod uwagę słowa samego reżysera, który twierdził, że chce zrobić przede wszystkim film o miłości, możemy się nieco pogubić. Fakt, uczucie jest tu na pierwszym miejscu. Zarówno Freddiego do Lancastera, jak i odwrotnie oraz miłość Peggy Todd (wspaniała Amy Adams) do swojego męża. Uczucie to nie jest łatwe. Freddie stanowi nie tylko natchnienie dla mistrza. To także w pewien sposób królik doświadczalny. Pogłoski o tym, że wiara, szczególnie ta w scjentologię, może wyleczyć ludzi z homoseksualizmu, raka, alkoholizmu, narkomaństwa i wielu innych rzeczy, odnajduje tutaj swoje ujście. Lancastera wszak stawia sobie za cel naprawę wewnętrzną Freddiego, wyzbycie go z wszelkich zwierzęcych instynktów, które nie przystoją człowiekowi. I właśnie w tym momencie pojawia się kolejny trop, który każe przypuszczać, że za ideą

Lancastera stoi ktoś jeszcze, a on sam jest po prostu twarzą całości. Kiedy już widz poukłada sobie w głowie trudne relacje, łączące dwóch bohaterów, na ekran wkracza Peggy, żona Todda i pokazuje, że najprawdopodobniej to ona jest pomysłodawczynią całej idei nowego kościoła. Reżyser kilkukrotnie rozwija ten wątek, ale robi to w niezwykle nieśmiały sposób, pokazując to jako jedną z możliwości interpretacyjnych. Mistrz jest więc filmem w pewien sposób absolutnym, przez co momentami chaotycznym i nużącym. Anderson nie odnajduje odpowiedzi na pytania, zresztą nawet nie stara się ich szukać. Pokazuje wiele możliwości, tak, by widz sam sobie wybrał tę, którą uważa za słuszną. Tym sposobem najnowsze dzieło reżysera jest filmem o zagubieniu, ale i charyzmie. Niezwykłej charyzmie, która pozwala niemal większości ludzi sprzedawać swoje idee, nawet najbardziej bzdurne i wybujałe. Sam etap werbowania nowych wyznawców, omijanie prawa oraz radzenie sobie z niedowiarkami jest tutaj elementem najważniejszym. Anderson wybrał doskonałą scenerię na tego typu historię. Ameryka lat 50, to Ameryka obietnic, a jednocześnie straconych szas. Piękne pejzaże, rozwijający się przemysł motoryzacyjny i poczucie, że coś utraciliśmy, czy to przez wojnę, czy też przez samych siebie. Może w tym wszystkim obietnice Lancastera stanowią promyk nadziei? Mistrz jest filmem trudnym, nie dającym odpowiedzi, ale także nie do końca stawiającym właściwe pytania. Reżysera interesują relacje międzyludzkie, a te zakreślone zostały rewelacyjnie. Za scenariusz film Oscara nie dostanie, a za grę aktorską i całość jako film ma szansę, choć konkurencja jest w tym roku całkiem mocna. Nie zmienia to jednak faktu, że film warto obejrzeć. Choćby dla samego Phoenixa, który daje niezłą lekcję aktorską Hoffmanowi. Zupełnie odwrotnie niż historii przedstawionej w filmie. MATEUSZ DYKIER



lifestyle

Zakupy to nie tylko codzienna czynność, potrzebna do życia; to także najprężniej rozwijający się biznes. Pomimo kryzysu, zadłużenia, w niektórych – jak Grecja – przypadkach wręcz bankructwa, nadal uwielbiamy kupować. Ubrania, sprzęt elektroniczny, książki, czego sobie tylko dusza zapragnie. A sklepy nam w tym pomagają: na każdym kroku możemy spotkać promocje, przeceny, okazje. Pytanie tylko, ile w tym wszystkim prawdy, a ile marketingowych sztuczek. Black Friday, czyli tak zwany Czarny Piątek, to dzień po Święcie Dziękczynienia, który jest największą okazją do zakupów w Stanach Zjednoczonych. Niektóre produkty osiągają nawet przeceny rzędu 80%. Tyle, że najczęściej jest to uczciwa promocja i faktyczna obniżka cen. Niedawno Microsoft poinformował, że w ciągu jednego Czarnego Piątku sprzedanych zostało 750 tysięcy konsol Xbox. Oszałamiająca liczba, biorąc pod uwagę ilu nabywców już owy sprzęt posiada. Nie zmienia to jednak faktu, że ludzie czekają w kolejkach po kilka godzin, żeby kupić upragnioną rzecz albo jakąkolwiek rzecz, dla samego tylko faktu kupienia. Niektórzy wręcz ustawiają się przed sklepem poprzedniego dnia, żeby tylko zająć dobre miejsce i wrzucić do koszyka najlepsze artykuły. Jak to się ma do codziennych promocji, którymi mamią nas sklepy? W końcu obecnie niemal na każdy kroku możemy spotkać ogromne plakaty z napisem – do 70% taniej. Pod spodem, małym druczkiem: na wybrane produkty. Najczęściej dotyczy to sklepów odzieżowych. Oczywiście owych wybranych produktów nie ma na stanie. Najpewniej, jak mawiają sprzedawcy, właśnie się skończyły. Najpewniej, myślą klienci i mają 28

lounge ...bo jakość ma znaczenie

rację - nigdy ich nie było. Są za to inne produkty, tańsze o 5% albo, jak ma się szczęście, o 20%.

Promocja tylko do wyczerpania zapasów, jedyne 19,90 zł, super okazja!... Takimi hasłami jesteśmy witani na każdym kroku. Czy to w supermarkecie, czy galerii handlowej, czy nawet zwykłym sklepie w centrum miasta. Za każdym razem nasza silna wola jest wystawiana na ciężką próbę, a my zastanawiamy się, czy aby na pewno nie trafiliśmy na świetną okazję. Z badań przeprowadzonych przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta wynika, że najczęściej na promocje dają się złapać osoby starsze oraz niewykształcone. Ale nie jest to regułą, gdyż na pewno każdy z nas kupił choć jedną rzecz po rzekomej przecenie. Tajemnicą Poliszynela jest w jaki sposób sklepy stosują proste chwyty marketingowe i reklamowe, żeby przyciągnąć potencjalnego klienta. Najczęstszym ze sposobów i używanym niemal wszędzie jest brak zaokrąglenia ceny. 19,90 zł albo 69,99 zł, wygląda o wiele lepiej niż 20 zł albo 70 zł. Pomimo tego, że różnica to zaledwie 1 grosz, bądź 10 groszy, czyli prawie nic, wydaje

nam się, że kupując odpowiednio dużą ilość produktów - zaoszczędzimy. Jest to złudne przeświadczenie, bardzo jednak skuteczne. Innym bardzo często stosowanym chwytem jest tworzenie korzystnej ceny odniesienia, na zasadzie kontrastu. Przyzwyczaja się klienta do wysokich cen, a potem, po pewnym czasie, obniża się je do normalnego poziomu, sugerowanego choćby przez producenta i planowanego od samego początku. Za przykład może tutaj posłużyć telewizor. W momencie wejścia na rynek, dostał zawyżoną cenę 10 tysięcy, żeby po dwóch miesiącach zejść do poziomu 6 tysięcy. Na stronie producenta sugerowana cena to właśnie 6 tysięcy. Skreślenie jednak pierwszej ceny i wykorzystanie tej normalnej, daje złudzenie ogromnej przeceny. Często do podanych cen nie doliczany jest odpowiedni podatek. Podawanie niepełnych cen, to z kolei domena najczęściej lotnisk i ich ofert. Promocja „bilet za złotówkę” jest bardzo atrakcyjna, ale o wiele mniej, gdy dodamy do tego prowizję, opłatę lotniskową, koszty związane z opłaceniem biletu kartą kredytową, itd.


lifestyle

Innym bardzo często wykorzystywanym sposobem zwabienia klienta, jest tak zwany downsizing. Dotyczy on najczęściej produktów spożywczych. Downsizing polega na zaniżeniu wagi, przy zachowaniu tej samej ceny. Na przykład chipsy, których opakowanie w większości jest wypełnione powietrzem. Podobnie jest przy gratisach. Często koszt zakupu produktu bez prezentu jest znacznie niższy, niż ten, który ma jakiś gratis. Proszek 3 kg plus 1,5 kg gratis może kosztować 19,90 zł. Natomiast ten sam proszek bez gratisu może kosztować nawet 5 zł taniej. Wszystko zależy od wyobraźni sprzedawcy i naszej czujności. Innymi sposobami jest odpowiednie wykorzystanie języka, bądź wytworzenie pewnej presji na kupującym. Hasła zachęcające: „tylko teraz”, „tylko u nas”, „za jedyne...”, itd. zmuszają nas do kupienia danego produktu, tworząc złudzenie, że tylko dzisiaj i tylko w tym sklepie jesteśmy w stanie kupić ten towar i to po najniższej cenie. Jeżeli zaś chodzi o presję, to wystarczy powiesić plakat z napisem: „oferta limitowana”, „tylko do wyczerpania zapasu” albo „likwidacja sklepu”. Nie trzeba wspominać, że likwidacja sklepu wiąże się najczęściej z przeniesieniem sklepu w inne miejsce albo zmianą wystroju.

„Przepraszam, musiała zajść jakaś pomyłka” Ostrożnym trzeba być jednak przed oszustwami. Pomimo, że większość rodzajów promocji, to żerowanie na naszej potrzebie zrobienia zakupów i delikatny sposób perswazji, tak zdarzają się prawdziwe oszustwa. Jedna z pracownic sieciówki, przyznała się w wywiadzie, że na wieszaki lub półki pod napisem – „50-70% taniej” trafiały spodnie lub bluzki bardzo podobne do przecenionych, ale często bez metki z ceną i w rzeczywistości dwa razy droższe. Przy kasie, gdy klient widział rzeczywistą cenę i orientował się, sprzedawczynie mówiły, że musiała zajść jakaś pomyłka, że klienci mieszają stary towar z nowym i dlatego dochodzi do takich sytuacji. Jak wspomina sprzedawczyni – najczęściej się udawało i klienci kupowali towar po wyższej cenie. Jednocześnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta zauważa, że pomimo widocznych oszustw, rzadko je zgłaszamy. Nie robimy problemów, nie zbieramy dowodów na oszustwa, po prostu albo odkładamy towar na półkę albo z braku czasu zgadzamy się na cenę i kupujemy. Urząd zastrzega jednak, że pomimo braku zgłoszeń, jesteśmy coraz bardziej świadomi nieuczciwych praktyk sklepów, sieciówek, galerii. Zaczynamy uważać na to co kupujemy, sprawdzać ceny oraz nie szukać wzrokiem produktów najbardziej dostępnych, gdyż to one najczęściej są najdroższe. Te tańsze, często ukryte są na dolnych lub górnych półkach.

W takim razie co robić?

MATEUSZ DYKIER

REKLAMA

Jaki jest sposób na uniknięcie przykrych wpadek z przecenami? Przede wszystkim świadomość i znajomość cen. Można to sprawdzić w Internecie, na stronach producentów albo porównać do innych produktów sprzed przeceny. Do sklepów najlepiej wchodzić z listą zakupów. Kiedy wiemy, co chcemy kupić, odhaczamy kolejne punkty na liście, wówczas nie dajemy się nabrać na promocje. Żeby oddać jednak sprawiedliwość, należy zaznaczyć, że nie wszystkie sklepy oszukują. Wiele z promocji i obniżek jest faktycznie korzystnych cenowo i warto to wykorzystać. Powinno się też sprawdzać kilka sklepów. Podczas gdy w jednym sklepie dany produkt może kosztować 60 zł, w drugim może kosztować tylko 55 zł. Trafiają się okazje. Dla przykładu, w jednym ze sklepów telewizor kosztował 3 tysiące, w drugim zaś 2 tysiące 800 zł, a dodawano do niego odtwarzacz blu-ray. Wszystko zależy od naszej świadomości i tego jak bardzo jesteśmy spostrzegawczy.


media

MEDIATORY

Gala MediaTory 2012 fot. Jakub Gil / lounge

MEDIATORY TO JEDNA Z NAJCIEKAWSZYCH INICJATYW STUDENCKICH W POLSCE, KTÓRA UDOWADNIA, ŻE ABY ZORGANIZOWAĆ PROFESJONALNĄ GALĘ I PLEBISCYT, NIE TRZEBA WYNAJMOWAĆ ZEWNĘTRZNEJ FIRMY. MEDIATORY TO TAKŻE JEDNE Z NAJWAŻNIEJSZYCH NIEZALEŻNYCH NAGRÓD DZIENNIKARSKICH, BO WRĘCZANE PRZEZ STUDENTÓW, NIE Z SYMPATII, A ZA REALNE OSIĄGNIĘCIA. MEDIATORY TO WRESZCIE WIZYTÓWKA UNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO I CAŁEGO KRAKOWA, DOWÓD NA TO, ŻE TEGO TYPU PRZEDSIĘWZIĘCIE NIE MUSZĄ BYĆ TYLKO DOMENĄ WARSZAWY. TUŻ PRZED TEGOROCZNĄ GALĄ, O MEDIATORACH, IDEI CAŁEGO PRZEDSIĘWIĘCIA, GŁOSOWANIU I PLANACH NA PRZYSZŁOŚĆ ROZMAWIAMY Z IZABELĄ MIKRUTĄ – PREZESEM STOWARZYSZENIA I KOORDYNATOREM GŁÓWNYM GALI. Może tak na początek. Powiedz jak to wszystko się zaczęło? Z tego co się orientuję, to za niedługo odbędzie się 6 gala… - W 2007 roku wystartowaliśmy, więc teraz będzie już szósta edycja. W 2006 roku pojawił się pierwszy, nieśmiały jeszcze pomysł. Wtedy to studenci dziennikarstwa UJ wpadli na pomysł organizacji Plebiscytu. Chcieli umożliwić studentom z całej Polski wyrażanie swoich opinii i ocenianie tego, co aktualnie dzieje się w polskich mediach.

Stwierdzono, że trzeba to zrobić i że się uda. No i się udało, choć trzeba przyznać, że na początku było ciężko. Ale teraz, po kilku latach, mamy sporo doświadczenia, którym możemy dzielić się z nowymi członkami zespołu. Poza tym gala nie przynosi żadnych korzyści finansowych. Wszystko co robimy, robimy z pasji – dzięki temu lubimy to i jesteśmy temu oddani. Stanowimy trochę taką grupę zapaleńców, którzy chcą coś po sobie zostawić, a przy okazji nabyć doświadczenia.

Czy to nie jest trochę tak, że inne nagrody wręczają dziennikarze swoim znajomym dziennikarzom? Taki zamknięty krąg? - Niezależnie od tego, jak wygląda to w innych konkursach, nagradzani w MediaTorach dziennikarze twierdzą, że studenci to najbardziej obiektywne jury. Chodzi głównie o to, że MediaTory mają nagradzać realne osiągnięcia. Jest to możliwe dzięki absolutnego braku stronniczości i bacznych obserwacjach.

Jak udaje Wam się zorganizować to wszystko na poziomie, skoro działacie za darmo? Jak pozyskujecie sponsorów? - Wszystkie pieniądze pochodzą od Uniwersytetu Jagiellońskiego i sponsorów prywatnych. Nie jest łatwo, ani tym bardziej tanio zorganizować galę na takim poziomie, ale jakoś się udaje. Jeżeli chodzi o pozyskanie sponsorów, to oczywiście, pierwszych partnerów udało nam się pozyskać trochę dzięki znajomościom, dzięki temu łatwiej było nawiązać kontakt, ale wszyscy nasi sponsorzy czują naszą ideę, rozumieją o co nam chodzi, a to bardzo ważne. Natomiast sam

I jak się udało to wszystko rozkręcić? - Głównym czynnikiem, który wpłynął na sukces, była duża doza samozaparcia i upartości. 30

lounge ...bo jakość ma znaczenie

proces jest prosty. Rozsyłamy oficjalne maile i czekamy na odpowiedź <śmiech>. Skupmy się na chwilę na aspekcie technicznych samej gali. Jak wyglądają nominacje? - Współpracuje z nami wiele uczelni z całej Polski. Dotychczas były to uczelnie publiczne, na których można było uzyskać tytuł magistra dziennikarstwa. Od tego roku są to także uczelnie prywatne, które spełniają powyższy warunek. W każdej z takich uczelni mamy koordynatorów, którzy przez cały rok zbierają propozycje nominacji. Wymaga to od studentów dodatkowego zaangażowania, obserwowania wydarzeń w mediach, sprawdzania, co osiągają dziennikarze, jak pracują. Cztery razy w roku koordynatorzy wysyłają swoje propozycje na nominacje do poszczególnych kategorii. W wakacje jury preselekcyjne, na podstawie częstotliwości pojawiania się propozycji i ich merytorycznego uzasadnienia, tworzy ostateczną listę nominacji. Wyjątkiem jest oczywiście główna kategoria, czyli autorytet, gdzie nagradzamy za całokształt. Tutaj nie tworzymy ostatecznej listy, a wyłącznie listę propozycji. Dodatkowo każdy student ma prawo wpisać nazwisko swojego autorytetu


w pustym miejscu. Jest to zbyt ważna kategoria, żeby ograniczyć ją do pięciu nominowanych nazwisk. I jak później ogłaszacie te nominacje? Dzwonicie do dziennikarza i mówicie, że jest nominowany? - Wysyłamy oficjalnego maila do redakcji albo dzwonimy i prosimy o kontakt. Na początku było to wszystko bardzo oficjalne i trudne do zorganizowania, ale z czasem, kiedy MediaTory stały się rozpoznawalne, jest to coraz prostsze. Otrzymujemy potem maile z podziękowaniami, odpowiedziami, że to zaszczyt być nominowanym do MediaTorów.

Francuski

Gasiorek

O to też chciałem zapytać. O odbiór przez znane osobistości, bo jednak trzeba przyznać, że co roku na gali pojawia się wiele znanych dziennikarzy… - Tak i to jest fenomen MediaTorów oraz całego przedsięwzięcia. Udaje nam się co roku zaprosić naprawdę wspaniałych ludzi. Większość z nominowanych przybywa na galę, a ci, którzy nie mogą, nagrywają filmiki z podziękowaniami, bądź staramy się z nimi rozmawiać przy pomocy skype’a. W każdym razie mamy dużo szczęścia, że goście dopisują.

F

rancuski Gąsiorek to firma zajmująca się importem win francuskich do Polski. Wszystkie pozycje w naszej ofercie są starannie dobierane tak, by znalazły się w niej wina o bardzo wysokiej jakości w przystępnych cenach. W tym celu nasze wina sprowadzamy z wyselekcjonowanych przez nas, małych winnic gdzie tradycyjne receptury są przekazywane i udoskonalane z pokolenia na pokolenie. Proponujemy Państwu szeroką gamę win począwszy od stołowych a kończąc na winach organicznych z certyfikatem AOC ze wszystkich regionów Francji.

A jak odbierają samą galę i plebiscyt? - Muszę przyznać, że na początku było dosyć zabawnie. Dziennikarze nie mieli świadomości z czym tak naprawdę mają do czynienia. Spodziewali się koła naukowego, jakiejś setki studentów, którzy będą słuchali, co doświadczeni dziennikarze mają do powiedzenia. Taki trochę wykład o mediach i tyle. Tymczasem zaskoczyliśmy ich całym wydarzeniem. Nie podejrzewali, że wszystko można zrobić na taką skalę. Tysiąc dwustu studentów, występy, światła, prowadzący, no i najważniejszy punkt gali, czyli rozmowy. Bo nie chcemy tylko wręczać nagród, ale też rozmawiać z dziennikarzami, dowiadywać się o ich pracy, danym artykule, czy podejściu do zawodu. To odróżnia MediaTory od innych tego typu nagród. Natomiast po tylu latach dziennikarze traktują MediaTory jako poważne i cenne nagrody. Po każdej gali otrzymujemy mnóstwo maili z podziękowaniami, że jak zwykle było super, bardzo profesjonalnie, że nie wierzą, że takie coś mogli zrobić sami studenci. No i, że są zaszczyceni samą nominacją.

Poza winami butelkowymi oferujemy także wina bag-in-box o pojemnościach 3, 5 oraz 10 litrów. Świetnie sprawdzą się one na przyjęciach. Będą także niezastąpione w domach, w których wino towarzyszy codziennym obiadom, gdyż po otwarciu zachowuje ono świeżość przez 30 dni. Nasza oferta kierowana jest również do restauracji, dla których przygotowaliśmy specjalne propozycje rabatów.

A co na to Wasi wykładowcy? Zadowoleni? Dumni? Pomagają wam? - Mamy od nich to, co najważniejsze, czyli wsparcie. Zawsze możemy się ich doradzić, ale teraz po tych kilku latach doświadczenia, najbardziej liczy się po prostu wsparcie. Jeżeli chodzi o to, czy są dumni - na pewno! Cieszą się naszym sukcesem, w końcu to także sukces Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wykładowcy zachęcają też innych studentów do działania, jeśli ci tylko chcą działać. Wskazują im drogę, pokazują, że można coś zrobić. I przy okazji zdobyć doświadczenie… - Właśnie! Praca przy tak dużym przedsięwzięciu przyda się później w każdej pracy. Oczywiście liczy się też sam występ. Na przykład prowadzimy castingi na prowadzących wśród studentów. Doświadczenie zdobyte podczas rozmowy z dziennikarzem, czy samo prowadzenie gali jest bezcenne i owocuje w przyszłości. Nie mówiąc o innych aspektach. Najważniejsze jednak, że chcemy pokazać, że studenci mają głos. To nasza główna idea. A jakie macie plany na przyszłość? Jakaś rewolucja? - Każdego roku myślimy o drobnych zmianach, staramy się udoskonalić istniejącą już formułę. Rewolucji bym się nie spodziewała, przynajmniej nie na razie. Raczej ewolucji i udoskonalania tego, co już mamy. Nie chcemy zmieniać formuły, która się sprawdza. Na pewno rozwiniemy portal ZobaczWięcej - planujemy rozwój portalu, po tegorocznej edycji. No i najważniejsze – chcemy zachować ciągłość gali, przekazać nasze doświadczenia kolejnym rocznikom. Skoro Plebiscyt organizują tylko studenci, to będzie trzeba ich nauczyć. W końcu obecna ekipa wiecznie studiować nie będzie <śmiech>. Możliwe jednak, że przyjdą nowi, spodoba im się coś innego, zmienią formułę, kategorie. Kto wie? Wszystko przed nami.

ul. Grzegórzecka 9 (wejście od al. Daszyńskiego) Kraków tel. 12 341 58 64 mail: francuskigasiorek@gmail.com czynne: pon-pt 11-20, sob 10-19 REKLAMA

Rozmawiał MATEUSZ DYKIER

Francuski Gąsiorek

http://www.facebook.com/piwnicawinfrancuskich


felieton

JEDNYM ZDANIEM:

KUP TERAZ!

W pierwszy grudniowy poniedziałek, pomimo tego, że Pan Kret i wszyscy inni szamani pogodowi zapowiadali, opowiadali, ostrzegali i wieszczyli, że spadnie śnieg (co w grudniu może być na naszej szerokości geograficznej absolutnie zaskakujące), tradycyjnie już „zima zaskoczyła drogowców” i kierowców... i o ile temu, że piaskarki i pługi nie wyjechały nie ma się co dziwić, bo jakoś nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek im się udało, o tyle jak co roku dziwię się, że kierowcy łudzą się, że tym razem drogowcy nie dadzą się zaskoczyć; zaniedbują kwestie założenia zimowych opon i przewidywania tego, że jak drogi nie widać, gdyż cała jest pokryta śniegiem, tudzież tzw. błotem pośniegowym, to oznacza to, że pomimo przekonania wewnętrznego tychże kierowców o tym, że skoro widzieli w telewizorze jak Kuchar śmiga slajdami po śliskiej kostce ul. Karowej na rajdzie Barburki, to oni też na pewno potrafią wyprowadzić auto z każdego poślizgu; otóż Panowie Kierowcy i Panie Kierowniczki (jest opcja, że wg Pani Ministry powinny być Kierowce…?) – nie, nie jesteście w stanie, co więcej Pan Tomasz również jadąc jakimś starym Poldkiem, średnio lub całkiem nowym Fiatem, Fordem czy inną Toyotą - nie da rady, a to dlatego, że w ogóle nie wpadnie na pomysł, żeby na nieodśnieżonej drodze publicznej urządzać sobie rajd; a to z kolei dlatego, że żeby być dobrym kierowcą rajdowym, oprócz doskonałej techniki, trzeba też mieć sporo zdrowego rozsądku, umiejętności dostosowania się do panujących warunków i przewidywania, czyli po prostu trzeba myśleć co się robi, a obserwując to co się działo na drogach w pierwszy grudniowy Weekend, który to prawdopodobnie przejdzie do historii kronik policyjnych, dzięki największej ilości śmiertelnych ofiar w roku 2012, miałem nieodparte wrażenie, że myślenie i przewidywanie zostało w cieplutkim domu, no bo po co się im (myśleniu i przewidywaniu) było pchać na taki mróz; zresztą we wspomniany Weekend mi również myślenie i przewidywanie nie zadziałało, bo, jak w każdą sobotę rano, po śniadaniu w towarzystwie żony i córki spożytym, tradycyjnie udałem się na Grzegórzki, celem zakupienia produktów spożywczych typu warzywa, owoce, mięsa i wszystko to, czego w markecie kupić nie mam odwagi w obawie przed kartonowym smakiem, toną E na każdy kg gotowego wyrobu oraz hordami, które gdy tylko z głośnika usłyszą: ”TYLKO TERAZ! PRZEZ NAJBLIZSZE 74 SEKUNDY JEŚLI NACHAPIESZ 600 kg MANDARYNEK, TO DOSTANIESZ JE NIE ZA 3,45 ZŁ ZA KG, ALE W REWELACYJNIE NISKIEJ CENIE 3,44 ZŁ ZA KG!”; te i tym podobne historie (zwłaszcza w okresie przedświątecznym) odbierają mi wiarę w to,

32

lounge ...bo jakość ma znaczenie

że ludzie po przekroczeniu progu hipermarketów nie przemieniają się w jakiś magiczny sposób w masę bezmózgich zombie, które jak lemingi pędzą na złamanie karku w kierunku tabliczek z napisem PROMOCJA czy HIT CENOWY; a propos mózgu, to widziałem ostatnio taki obrazek: była to ogromna czarno-żółta naklejka z serii „amerykańskich naklejek ostrzegawczych”, a treść jej była: TA MASZYNA NIE MA MÓZGU - UŻYJ WŁASNEGO (dla znających języki obce: THIS MACHINE HAS NO BRAIN USE YOUR OWN); no więc, wracając do mojego sobotniego poranka, otóż niestety, po odwiedzeniu okolic Hali Targowej, tudzież lodowiska, udaję się zawsze do jednego z Centrów Handlowych (zwanych galeriami – celowo piszę „g”, a nie „G”, bo w Galerii wiszą obrazy, a nie zdjęcia wyszczerzonej Pani, która ma mnie przekonać, żebym kupił TEN proszek do prania, a moje życie stanie się lepsze, kolorowsze i będę żył wiecznie), gdyż jest tam hipermarket (ostatnio się zdziwiłem, że jest różnica między supermarketem a hipermarketem, zawsze myślałem, że hipermarket to po prostu duży supermarket, ale Wujek Gugel i okazało się, że byłem w mylnym błędzie); no więc niestety do hipermarketu też trzeba się udać po wszystko to, czego nie da się upolować na placu targowym; no i mamy taki zwyczaj, że jedno z nas jedzie na zakupy, a drugie z córką idzie na plac zabaw albo na spacer; w każdym razie (z obawy przed tym, że mogłaby się zamienić w baby-zombie) unikamy jak ognia zabierania naszej pociechy do centrów handlowych; niestety akurat feralnego sobotniego poranka, moja połowa ładniejsza zdecydowanie stwierdziła, że jak upoluję już mięso i warzywa, to z uwagi na to, że córka ostatnio mało bywa na powietrzu, gdyż o ile powietrze w Krakowie w ogóle trudno nazwać świeżym, o tyle w sezonie grzewczym po prostu kompletnie nie nadaje się do oddychania i gdyby stosować się do prognoz przeprowadzanych na zlecenie Województwa Małopolskiego, to od października do kwietnia gdzieś, w ogóle nie powinno się wychodzić z domu bez założenia takiego żółtego kombinezonu, w którym Dustin Hoffman wystąpił w filmie Epidemia, lub przynajmniej wojskowej maski przeciwgazowej typu MUA, znanej każdemu, kto w Liceum miał zajęcia z PO (zbieżność z nazwą partii rządzącej jest przez autora niezamierzona, aczkolwiek zastanawiająca),

w związku z czym, jak to stwierdziła małżonka, przynajmniej w galerii się „przewietrzy”; a ponieważ małżeństwo to związek dwojga ludzi w którym jedno zawsze ma rację, a drugie to mąż, więc postanowiłem nie zaczynać Weekendu od dyskusji, która w myśl powyższej zasady i tak by się dla mnie źle skończyła, przystałem na propozycję żony, pojechaliśmy razem i po zapakowaniu pociechy do wózka (co zresztą pociecha uwielbia), zaczęliśmy przemieszczać się miedzy regałami, po dotarciu do głównej alejki przecinającej sklep na pół, moje zaniepokojenie wzbudziła większa niż zwykle ilość tubylców, ale stwierdziłem, że ponieważ jesteśmy później niż zwykle, to więcej ludzi zdążyło się już nazbierać (w myśl Pierwszego Prawa Wychodzenia z Domu - ilość czasu potrzebna na wyjście z domu jest odwrotnie proporcjonalna do ilości dzieci, z którymi z tegoż domu zamierza się wyjść; nie dotyczy to wyjścia z domu z kobietą w celach towarzyskich, bo tutaj ta zasada nie działa, a ilość czasu potrzebna jednej kobiecie na wyjście z domu jest po prostu dowolnie nieograniczona); niestety okazało się, że nie doceniłem siły przedświątecznych wyprzedaży i nadchodzącego się dnia Św. Mikołaja; gdy zbliżyliśmy się w okolice kas, okazało się, że czeka nas długie czekanie w kolejkach, które w okolicach 20 grudnia są normą, ale też normą są dzikie tłumy np. przed tzw. dniami ustawowymi, które wypadają w „środku tygodnia” - nagle wszyscy stwierdzają, że nie mają w domu nic, trzeba kupić wszystko, bo przez jeden dzień centra handlowe będą zamknięte, więc na wszelki wypadek trzeba kupić wszystko teraz; nie wiem, nie znam się, nie rozumiem; a na koniec przytoczę treść demota, który jakiś czas temu widziałem i zdaje się on być idealnym podsumowaniem tematu, a treść jego jest taka: Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy. Za pieniądze, których nie mamy. Żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy. Wszystkim, którym udało się dobrnąć do ostatniej kropki (oraz tym, którzy jak moja żona czytają początek i koniec) życzę pięknego przeżycia Świąt Bożego Narodzenia bez kolejek, zombie i w zdrowej atmosferze. ADRIAN SUSZCZYŃSKI Skargi i wnioski: adrian.suszczynski@gmail.com


Rabat na życie Sezon w pełni. Za każdym razem na coś innego. Rozglądając się czuję, że dookoła mnie trwa w najlepsze permanentna wyprzedaż słów, znaczeń, pracy, marzeń i codzienności. Muzyka w radiu ma coraz częściej tak mierną wartość, jakby wokaliści korzystali z promocji -50% jakości, dźwięku, słów. Mętlik totalny, pozbawiony sensu i linii melodycznej - jedno wielkie nic. W prasie coraz mniej do czytania, coraz więcej reklam różnego typu. Inserty wysypują się ze środka, a próbki kawy rozpuszczalnej i kremów upadają na podłogę. Jadę po asfalcie, któremu wyraźnie czegoś brakuje. Koła wystukują nieregularny rytm. Ludzie zadowalają się fast-foodami, nie mającymi w swoim składzie absolutnie nic poza tłuszczem i cukrem, pomiędzy którymi znajduje się rozdmuchane do granic możliwości powietrze. Trochę chyba przywykliśmy do rzeczywistości na pół gwizdka. Cieszymy się z zastanej rzeczywistości niczym w połowie sezonu, na półmetku zimy oraz latem, gdy w sklepach pusto i trzeba przecenić łach, którego produkcja kosztowała kilka dolarów. Na metce natomiast z trzech zer obcina się jedno. Konsument usatysfakcjonowany, a w kasie ciągle pełno. Za chwilę święta, które destrukcyjnie wpływają na racjonalne myślenie człowieka. Byłem ostatnio w hipermarkecie. Rzadko odwiedzam tak specyficzne miejsca. Trafiłem niejako przez przypadek, a było to wieczorem. Kolejka do każdej z piętnastu czynnych kas wynosiła kilkadziesiąt ludzkich istnień. W każdym koszyku zabawki różnego rodzaju. Poczułem się nieswojo, że ja tak przyziemnie, że skoro promocja to powinienem kupić gadającą papugę za dwieście dwadzieścia osiem z groszami, a nie takie codzienne artykuły. Czym bowiem był papier toaletowy, twaróg, zgrzewka wody mineralnej i proszek do prania, który trzymałem w ręku, w stosunku do klocków, maskotek, lalek i zdalnie sterowanych samochodów, na które pan stojący w kolejce przede mną wydał tyle, że mógłby sobie na tydzień last minute z opcją all inclusive zafundować?

ZAPRASZAMY BOMBONIERKA Chocolate Box Najsłodszy Candy Shop w Krakowie

Cieszę się, że ciągle jednak spotkać można, co prawda nieliczne, ale żywe przykłady na to, że liczy się nie tylko ilość, ale również jakość. Dopracowane do perfekcji wytwory ludzkich umysłów i manufaktur napędzanych kreatywnością. Utwory napisane z sensem, filmy nadające się do obejrzenia, artykuły w czasopismach będące czymś więcej, niżeli zlepkiem zdań znalezionych w sieci. Są oczywiście osoby traktujące temat zbyt poważnie, próbując przeskoczyć samych siebie każdego kolejnego dnia. Jest wielu dobrych artystów: piosenkarzy, pisarzy, poetów, reżyserów, którzy nie są w stanie stworzyć niczego nowego. Zatrzymali się, dążąc do perfekcji i popadli w tzw. niemoc, zażywając od tej pory samo zło drogą wziewną, doustną, jak i bezpośrednio, do krwioobiegu. Dewastują samych siebie, niszczą organizm, który lata temu tak bardzo był płodny, a dzisiaj znajduje się w stanie agonalnym.

ul. Dietla 45 (róg Krakowskiej)

Kraków Słodkie prezenciki, migdały szczęścia, żelki, pianki, taśmy. Autorska bombonierka. Ręcznie robione cukierki, lizaki. Słodki Candy bufet na specjalne okazje!

KRZYSZTOF KOCZOROWSKI

REKLAMA

Życie warte jest tego, aby eksplorować je na 100%, dokładnie według własnego pomysłu. W dłuższej perspektywie takie maksymalne zaangażowanie jest męczące, jednak nie chcę przeżyć żadnego dnia połowicznie. To byłoby nie w porządku w stosunku do bliskich osób, świata, do samego siebie, a także losu i ciężkiej pracy, dzięki którym jestem i jestem tu, gdzie jestem. Stagnacja czasem oznacza krok w tył. Na szczęście moi Przyjaciele i Znajomi również w większości przysłowiowego królika gonią, a jeżeli zdarzy im się go złapać, w mig tworzą w myślach nowego, z napędem na cztery łapy, którego nie sposób dorwać.

www.sklepbombonierka.pl


34

lounge ...bo jakość ma znaczenie


...bo jakość ma znaczenie lounge 35


twarze przy barze

JCI Dancing Feniks | 16. 11. 2012 | Klub Feniks Kraków

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 36

lounge ...bo jakość ma znaczenie

fot: Marcin Marszałek


FOT. ROBERT BEDNARCZYK / LOUNGE, MODELKA: KLAUDIA K. / REKLAMEX, STYLIZACJA: MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK / LOUNGE, MAKIJAŻ: KAROLINA CICHOŃ / FLUX ART garnitur: PRETTY ONE, okulary: CHANEL / optyk-kowalczyk.pl, krawat i bardotka: własność stylistki

business


wywiad

Marcin Golik, fot. arch. prywatne

SZAMPAŃSKI BIZNES

O TYM, ŻE SZAMPANA MOŻNA PIĆ O KAŻDEJ PORZE DNIA I NOCY. I ŻE NIE ZAWSZE MUSI BYĆ BARDZO DROGI, ŻEBY BYĆ DOBRY - ROZMAWIAMY Z GENERAL MANAGEREM FIRMY DOM SZAMPANA W WARSZAWIE – MARCINEM GOLIKIEM. Czym zatem jest Dom Szampana? - Dom Szampana to miejsce, w którym szampan jest i będzie w każdym możliwym rodzaju, w dobrej cenie i dla każdego. To miejsce w którym największy antagonista tego trunku zmieni swoje upodobania i zrozumie, że tak naprawdę nie znał wina dopóki nie poznał szampana.

i kojarzony jedynie z wyjątkowymi okazjami, nie został potraktowany poważnie. Nie jak pozostałe wina. Efekt, to wyrywkowa oferta po zawyżonych cenach. Postanowiliśmy zmienić ten stan rzeczy, a przy okazji stworzyć nową jakość serwisu na rynku wina w Polsce. I ten serwis to kolejny z naszych wyróżników.

Jesteśmy firmą wyspecjalizowaną w jednym typie wina z jednego regionu, czyli w Szampanie. Wyspecjalizowani jestesmy w sprzedaży szampana. I tylko tym się zajmujemy. Taka specjalizacja, to jedna z wielu cech naszej firmy dająca nam dużą przewagę nad konkurencją.

Czy Szampan musi być taki drogi? - To złożone pytanie. Po pierwsze szampan nie jest nadzwyczajnie drogim winem. Kosztuje mniej więcej tyle, co przyzwoite Barolo, Amarone, Chablis Grand Cru i setki innych wyjątkowych win. Bo szampan, podobnie jak wyżej wymienione wina, jest wyjątkowy. Wyjątkowe jest terroir, bardzo drogi i czasochłonny jest proces produkcji. Trzymanie wina w beczce przez 3 lata w Barolo, czy 3 lata pod ziemią w butelce w Szampanii da się wycenić na podobnym poziomie. I to kosztuje.

Skąd pomysł na taki biznes? - Oczywiscie z prawdziwej miłości, moim zdaniem nie można kochać wina, nie znając szampana [śmiech]. A tak poważnie, to głównie wynikało z wielu moich obserwacji rynku wina, który w ostatnim czasie rozwija się bardzo dynamicznie . Przygladając się temu rozwojowi dostrzegłem dla nas niszę . Choć słowo pustynia pasuje tu bardziej. Szampan jako produkt drogi 38

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Czyli jak to jest z tą ceną? - Na zachodzie butelka szampana detalicznie kosztuje od około 25 do 60 euro, w zależności

od producenta. W Polce to inna bajka. Do tej pory mieliśmy do wyboru jedynie największe marki, w cenach nierzadko powyżej 70 euro. Płaciło się za markę i rozbuchany marketing. Nasza oferta to szampany od małych producentów, już od 100 zł. W przedziale do 150 zł mamy już naprawdę dużo do zaproponowania, w tym najlepsze szampany roku 2011 i 2012 wg prestiżowego Magazynu Wino. Wygrały w degustacji (w ciemno) z dużo bardziej znanymi i drogimi markami. A jaki Szampan jest Pana zdaniem najlepszy? - Szampan, podobnie jak słynne Chateau z Bordeaux, supertoskany czy inne wina kultowe, obrósł legendą. Stąd często w jego opisach mnóstwo przymiotników, zaczynających się od „naj” - w tym ten najdroższy. Całe szczęście coraz częściej przekonuję się, że szampan jest winem bardzo równym, jeżeli chodzi o jakość. Proszę mi wierzyć, między tym starannie wyszukanym, od małego producenta za sto kilkadziesiąt złotych, a tym super prestiżowym za półtora tysiąca za butelkę, nie ma aż takiej różnicy jakościowej.


wywiad

Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że nie znając ceny, część osób wybierze ten pierwszy. Najlepszych są więc setki, proponuję znaleźć własny. Jak więc wybierać szampana? Kierować się marką, ceną czy jeszcze czymś? - Renoma producenta jest na pewno ważna. Jednak na smak szampana wpływają głównie jakość winogron i precyzyjny proces produkcji. Producent, który robi kilkanaście milionów butelek, nie jest w stanie tak kontrolować procesu produkcji, jak producent, który od pokoleń ma kilka hektarów i to jeszcze w gminie o statusie Grand Cru. Ten drugi ma po prostu lepszy start do zrobienia dobrego wina. Pomaga mu przyroda i znajomość własnej winnicy. I takich należy szukać. Jeżeli mamy napisane na etykiecie w rogu małym maczkiem R.M., a większymi Grand Cru lub Premier Cru, możemy kupować bez zastanawiania. Rzadko przepłacimy. R.M. to oznaczenie winiarza, który może produkować tylko z własnych winnic. Duże marki przeważnie skupują winogrona, podobnie jak to się dzieje u nas z owocami. I tutaj jest główna różnica. Wiemy już jak wybrać; a do czego pić, chyba nie tylko w Sylwestra? - W Sylwestra też. Szampana można pić prawie do wszystkiego. Sommelierzy, ludzie których zawodem jest dobieranie win do potraw, mają takie powiedzenie: Jak nie wiesz co podać do dania, daj szampana, będzie pasował.

„Piję go gdy jestem radosna i gdy mi smutno. Czasem wypiję w samotności. Uważam to za obowiązek, gdy jestem w towarzystwie. Zabawiam się z nim gdy nie mam apetytu i pije go, gdy jestem głodna. Poza tym nie dotykam go nigdy, chyba, że chce mi się pić”. Madame Bollinger Tak więc idealnie sprawdzi się jako aperitif, przy śniadaniu (jajka po benedyktyńsku z kieliszkiem bąbelków to klasyka), jest stworzony do foie gras, owoców morza. Różowy macerowany możemy podać z jagnięciną, nawet polędwica wołowa zrobiona metodą sous vide będzie dobrym połączeniem. Szampan ma bardzo wysoką kwasowość. To tajemnica sukcesu kulinarnego, dzięki temu pasuje prawie do wszystkiego. Co chciałby Pan jeszcze powiedzieć naszym Czytelnikom? - Żeby nie bali się eksperymentować z winem. To wspaniała przygoda. Z czasem być może dewiza Madame Bollinger stanie się ich własną,

a jedna z najbardziej zasłużonych dla Szampana Dam miała zwyczaj mawiać o tym wyjątkowym trunku: - Piję go, gdy jestem radosna i gdy mi smutno. Czasem wypiję w samotności. Uważam to za obowiązek, gdy jestem w towarzystwie. Zabawiam się z nim, gdy nie mam apetytu i piję go, gdy jestem głodna. Poza tym nie dotykam go nigdy, chyba, że chce mi się pić. I tego wszystkim Czytelnikom serdecznie życzę. Rozmawiał MARCIN LEWICKI

REKLAMA

SKUTECZNY PRAWNIK enie zystnej c w kor

PORADY PRAWNE, PISMA PROCESOWE, REPREZENTACJA SĄDOWA W SPRAWACH:

- spadkowych, rozwodowych, alimentacyjnych, o podział majątku oraz innych sprawach cywilnych; - karnych, skarbowych, administracyjnych, prawa pracy i ZUS.

ODSZKODOWANIA POWYPADKOWE:

- uzyskujemy zadośćuczynienie za ból i cierpienie, zwrot kosztów leczenia; - do 14 lat wstecz, BEZ OPŁAT WSTĘPNYCH

OBSŁUGA PRAWNA FIRM:

- zakładanie, oddłużanie i likwidacja spółek, sprawy KRS, sprawy pracownicze: - abonament od 99zł

WINDYKACJA NALEŻNOŚCI:

- na drodze polubownej, sądowej, przy udziale windykatorów terenowych: - bez opłat wstępnych

TŁUMACZENIA

- przysięgłe, specjalistyczne i zwykłe

OGÓLNOPOLSKA SIEĆ KANCELARII PRAWNYCH

Już otwarte ! Zapraszamy od pon-pt w godz. 8.30 – 16.30 tel. 12 410 50 73 ul. Mosiężnicza 3 31-547 Kraków


PR PR + reklama

[fot. istock.com]

I REKLAMA

rodzeństwo, czy rywale? Jeśli zapytacie specjalistów obu tych dziedzin, czy rywalizują ze sobą, czy się uzupełniają – odpowiedzą, że to drugie. Według oficjalnej formułki działania reklamowe i PR muszą się uzupełniać. Jedno nie istnieje bez drugiego i na odwrót. Czy są udane kampanie, które opierały się tylko o PR? Oczywiście, że tak. Czy reklama dałaby radę bez działań Public Relations. Tak, i to na wielkim luzie. Jeśli trzeba byłoby wyjaśnić różnicę pomiędzy PR-em, a reklamą, nie byłoby to takie proste. Reklama służy zwiększeniu sprzedaży (lub w ogóle jej zainicjowaniu). PR z kolei buduje pozytywny wizerunek. Reklama to przede wszystkim obraz i krótkie hasło, zwane sloganem. PR opiera się na tekście, bo jego efektem końcowym jest publikacja w gazecie, albo wzmianka w radiu, czy TV. Jeśli już przy efektowności jesteśmy – sukces lub klapę kampanii reklamowej - można łatwo zmierzyć. Z PR-em jest trochę trudniej (choć są i na niego sposoby). Coraz częściej jednak PR i reklama idą razem pod rękę. Kiedyś nowe produkty reklamowało się głównie na plakatach, dziś robi się PR produktowy. Kiedyś za reklamę uważało się każdą powierzchnię w prasie, za którą trzeba było zapłacić. Gdzie zatem dziś włożylibyśmy artykuł sponsorowany, który jednak jest tekstem (np. wywiadem z Prezesem firmy).

Czy reklama upada, a PR szybuje do góry? Al i Laura Ries, autorzy książki Upadek reklamy, wzlot Public Relations twierdzą, że reklama powoli się kończy, a PR zyskuje na popularności. Co prawda ich książka została wydana w Polsce w 2004 roku, gdy PR jeszcze u nas raczkował, a wszystkie opisane w niej sytuacje dotyczyły głównie USA. Czas jednak leci, rynek rozwija się coraz szybciej, może i u nas tak się stanie? Jakie są jeszcze różnice pomiędzy reklamą, a PR-em i co przemawia na korzyść tego drugiego?

Reklama to wielki wybuch. PR to stopniowy rozwój Specjaliści od reklamy niezmiennie uważają, że nagły wybuch i zaskoczenie - w kontekście nowej marki - jest oczywiście dobre. Być może dobre, lecz krótkotrwałe. Co dzieje się po wybuchu? Wracamy do normalności i zapominamy. 40

lounge ...bo jakość ma znaczenie

PR to stopniowe, ale skuteczne dozowanie informacji. PR wzbudza zainteresowanie powoli i nie pozwala mu opaść.

Reklama jest przestrzenna. PR linearny Każda kampania reklamowa ma swój początek i koniec. Łatwo określić datę jej rozpoczęcia i zakończenia. Można też stwierdzić, że reklama dotyczy pewnej przestrzeni. Może być to reklama bezpośrednia, telewizyjna, radiowa, billboard itd. Gdy pierwsze zainteresowanie reklamą mija - kończy się zainteresowanie przekazem. - Programy PR są nieuchronnie linearne. Jedna rzecz prowadzi do kolejnej. W linearnym programie elementy rozwijają się z biegiem czasu – twierdzą Al i Laura. Większość elementów dobrze skonstruowanego programu PR wzajemnie się uzupełnia i zazębia, powodując długotrwały efekt.

Reklama jest wizualna. PR werbalny Obecnie reklama jest dużo bardziej wizualna niż werbalna. Słowa służą tylko uzupełnieniu obrazu, w myśl zasady, że to co się widzi, działa silniej na emocje niż to co się słyszy. Coraz częściej w reklamie króluje symbol, przenośnia i metafora. Reklama ma bawić, a nie informować. PR jest źródłem informacji. Przekaz jest dużo bardziej czytelny i pozostaje w pamięci.

Reklama jest ukierunkowana na siebie. PR na innych. O reklamie decydujemy sami jako właściciele lub przedstawiciele firmy. W końcu płacimy za czas antenowy lub powierzchnię reklamową. Zapewne dlatego nie do końca jesteśmy wiarygodni w oczach odbiorców. PR jest bardziej wiarygodny. Informacje o nas przekazuje dziennikarz, a my nigdy nie mamy pewności, co do tego jak finalnie będzie wyglądał ten przekaz.

Reklama szybko umiera. PR żyje długo. Reklama jest krótkotrwała. PR jest trochę jak plotka. Nie umiera nigdy. Informacja, która choć raz pojawi się w mediach, będzie prawdopodobnie powtarzana. Przekaz wydrukowany w gazecie z wyższej półki bardzo często jest powtarzany przez gazety niższego rzędu. Można zaobserwować też przesuwanie się informacji z jednego medium do drugiego. Informacja raz zasłyszana w radiu może stać się podstawą do artykułu prasowego. Sam dziennikarz pisząc tekst, zaczyna pracę od sprawdzenia co na dany temat już wiadomo i co o nim napisano. Dlatego warto, by pierwsza informacja o produkcie, była pozytywna.

Reklama jest zabawna. PR jest poważny. Reklama ma zapewnić odrobinę rozrywki, dobrego humoru. Mimo tego, że humorystyczny przekaz bardziej rzuca się w oczy, nie jest traktowany poważnie, lecz z przymrużeniem oka. PR jest czasem zabawny, ale nigdy nie może być śmieszny. Gdy angażujemy w program trzecią władzę, czyli media – musimy mieć trochę powagi.

Reklama jest coraz częściej mało wiarygodna. PR jest wiarygodny. Coraz więcej reklam powoduje spadek ich wiarygodności. Wszechobecna fala reklam powoduje, że nie jesteśmy w stanie zapamiętać podstawowych przekazów.

Reklama jest bardzo kosztowna. PR – nie. AGNIESZKA ŻELAZKO Bramasole PR


• kompleksowe projekty wnętrz mieszkalnych i użyteczności publicznej • projekty elewacji • projekty mebli • wizualizacje 3D • stylizacja i dekoracja • nadzór autorski • doradztwo Kraków, ul. Przemysłowa 13/16 tel. 695 627 875 biuro@living-space.pl sklep internetowy:

www.dodatkidownetrz.pl


Crowdfunding PRZYSZŁOŚĆ FINANSOWANIA

C

rowcdfunding, czyli finansowanie w sieci, staje się doskonałą alternatywą dla coraz bardziej wymagających wytwórni, wydawnictw i klasycznych form dystrybucji. Wypatruje się w tym przyszłość dla muzyków, filmowców, pisarzy, jak i twórców gier. Za pomocą Internetu można sfinansować niemal każdy projekt, mając jedynie samą ideę i szczere chęci. A przy tym pominąć żmudny proces weryfikacji przez podmioty odpowiadające za to, czy twój projekt ma w ogóle sens powstać.

zbiórek pieniężnych, przekazane środki są od razu gwarancją otrzymania w przyszłości gotowego produktu. Dany projekt, przedstawiony na jednej z docelowych platform, czyli stron internetowych, zajmujących się finansowaniem, może zostać opłacony przez użytkowników poprzez niewielkie jednorazowe wpłaty, dokonane przez osoby zainteresowane projektem. Takimi stronami są przede wszystkim odnoszący ogromne sukcesy Kickstarter, Indiegogo oraz w Polsce - PolakPotrafi.

HISTORIA CROWDFUNDINGU, CZYLI CO TO WŁAŚCIWIE JEST

Za kolebkę tego rodzaju dofinansowania uznaje się Stany Zjednoczone. Za pierwszą tego typu operację, jeszcze bez wsparcia strony Internetowej, zajmującej się pozyskiwaniem tego typu pieniędzy, uznaje się brytyjski zespół rockowy Marillion. Amerykańscy fani tegoż zespołu,

Crowdfunding to rodzaj finansowania społecznościowego. W odróżnieniu jednak od 42

lounge ...bo jakość ma znaczenie

1997 roku, w wyniku przeprowadzonej w Internecie kampanii, zebrali 60 tysięcy dolarów, na opłacenie trasy koncertowej. W późniejszym okresie Marillion wykorzystał tę metodę przy dofinansowaniu swoich kolejnych albumów muzycznych. Trzy lata później, w 2000 roku powstała firma ArtistShare, pierwsza internetowa platforma, umożliwiająca muzykom finansowanie twórczości poprzez internetową zbiórkę środków od swoich fanów. Następnie powstały kolejne tego typu platformy – Sellaband oraz Pledge Music. W 200 roku powstał wspomniany serwis Indiegogo, na którym możliwe stało się finansowanie różnego rodzaju projektów. Prawdziwym wybuchem okazał się jednak serwis Kickstarter, który wystartował w 2009 roku. Jest to obecnie największy i najbardziej znany portal crowdfundingowy na świecie.


startupy

MASZ POMYSŁ? SPRZEDAJ GO INNYM Obecnie crowdfunding stanowi alternatywę dla tradycyjnych środków pozyskiwania pieniędzy oraz przedstawiania swojego pomysłu decydentom. Na każdej ze wspomnianych platform, można założyć stronę projektu, przedstawić w opisie swój pomysł, zaprezentować filmik reklamowy, kilka grafik koncepcyjnych oraz określić ile pieniędzy potrzebnych będzie na sfinansowanie projektu. Określa się także wysokość pojedynczych wpłat. Najczęściej jest to kilka poziomów, np.: 5 dolarów, 20 dolarów, 100 dolarów i 1000 dolarów. Kwoty są dowolne, jednak na każdym poziomie otrzymuje się specjalne przywileje. Sami darczyńcy nie robią tego tylko i wyłącznie dla idei pomagania. Stają się jednocześnie kupującymi, gdyż każda, nawet najmniejsza wpłata oznacza jednoczesny zakup oferowanego produktu. Dla przykładu, jeśli wspomagamy muzyka w sfinansowaniu jego płyty, dzięki wpłacie mamy pewność, że takową płytę otrzymamy, gdy ta tylko powstanie. Dzięki temu wspieranie wiąże się jednocześnie z zakupem. Oczywiście im większa wpłata, tym lepsze bonusy nas czekają. Jakie są zalety takiej formy finansowania? Przede wszystkim pewność, że dana rzecz może powstać. Weźmy za przykład konsolę Ouya. Twórcy tego projektu chcieli stworzyć prostą i tanią konsolę, która działa w oparciu o system Android i pozwala na podłączenie do telewizora. Ouya zebrała w ciągu 8 godzin wymagany milion dolarów, zaś po całym okresie finansowania udało się twórcom dostać aż 8,5 mln dolarów, czyli ponad 8-krotnie więcej niż przewidywali. W ten sposób pomysł, który najprawdopodobniej nie miałby żadnych szans powstania i walki z największymi konkurentami w postaci Microsoftu, Nintendo, czy Sony, dojdzie do realizacji, a konsola trafi do odbiorców w 2013 roku. Potem zaś, jak przewidują twórcy do sklepów.

niemożliwe. Dopiero po zebraniu określonej kwoty, twórcom zostają wypłacone pieniądze. Platformy crowfundigowe stają się także doskonałą okazją do pomocy tym najbardziej potrzebującym. Niedawny materiał wyemitowany przez TVP dotyczył Mariana Wantoły, współtwórcy i animatora kultowych już animacji Reksio oraz Bolek i Lolek. Dziennikarze pokazali w jakich warunkach żyje człowiek, który przez tyle lat bawił kolejne pokolenia dzieci. Brak ciepłej wody, ogrzewania, spartańskie warunki. Szybko znaleźli się ludzie, chcący pomóc animatorowi. Na stronie Indiegogo powstała zbiórka pieniędzy. Celem było osiągnięcie 10 tysięcy dolarów, które umożliwiłyby poprawę warunków mieszkalnych pana Mariana i jego żony. W chwili obecnej jest to prawie 30 tysięcy, a wciąż pozostał ponad miesiąc do zamknięcia projektu!

KICKASTARTER – PRZYSZŁOŚĆ? Patrząc na statystyki portalu Kickstar, zaczyna się wierzyć w sens przedsięwzięcia. W kwietniu serwis obchodził swoją drugą rocznicę działania. W tym samym czasie zostało przekroczonych 50 milionów dolarów we wpłatach udzielonych. Dofinansowano w ten sposób już 10 tysięcy projektów. W październiku było to już 100 milionów dolarów wpłat. Ponad milion użytkowników pomogło już poszczególnym projektom. Zaś jeżeli chodzi o finansowanie filmów, to aż 14 filmów, finansowanych na samym kickstarterze, dostało się na festiwal filmowy Sundance. Niewątpliwie crowfunding stanowi przyszłość pozyskiwania pieniędzy, dzięki czemu możliwe stanie się ominięcie żmudnego procesu szukania inwestorów w projekt. MATEUSZ DYKIER

Obecnie crowdfunding, a przede wszystkim Kickstarter, to mekka dla wszelkiego rodzaju artystów i twórców gier. Amanda Palmer, która wraz ze swoim zespołem The Grand Theft Orchestra uzbierała pożądane 100 tysięcy dolarów na wydanie płyty (ostatecznie ponad pół miliona), uważa, że Kickstarter jak i inne tego typu platformy to przyszłość muzyki. W pewien sposób jest to powiązane z systemem mecenatu sztuki, znanego w przeszłości. Nawet w Polsce bogaci szlachcice obejmowali funkcję mecenasa sztuki i wspomagali finansowania danego artystę. Dzisiaj to my, użytkownicy Internetu stajemy się takimi mecenasami, przekazując pieniądze na dany projekt. Zauważyli to przede wszystkim twórcy gier. W przemyśle elektronicznej rozrywki jest coraz ciaśniej, studia upadają, nie mogąc znaleźć wydawcy dla swoich projektów. Powstaje coraz więcej kontynuacji znanych marek, a coraz mniej oryginalnych tytułów. Dzięki serwisom crowfundingowym możliwe staje się dofinansowanie swojego projektu, bez potrzeby szukania wydawcy. Coraz częściej czerpią z tego wielcy świata growego. Tim Schaffer, legenda Lucas Arts i gier przygodowych, właśnie w ten sposób dofinansował swoje dwa projekty gier komputerowych. Dzięki temu fani klasycznych przygodówek, będą mogli zagrać w ten powoli wymierający gatunek. Nad dofinansowaniem w ten sposób zastanawia się coraz częściej Peter Molyneux, jedna z legend branży. Podobnie postąpili pracownicy, którzy odeszli z Bioware i Black Isle, pragnący stworzyć klasyczne gry rpg w starym stylu. W najbliższym czasie czeka nas kontynuacja Wasteland, protoplasty Fallouta oraz wydana została odświeżona wersja Wrót Baldura – w całości sfinansowana poprzez Kickastarter.

UWAŻAJ NA OSZUSTÓW, POMAGAJ INNYM Oczywiście nie oznacza to, że crowdfunding jest w całości bezpieczny. Wszędzie znajdą się oszuści, żerujący na naszej dobrej woli i potrzebie pomocy innym. Na Kickstarterze niedawno pojawił się projekt gry rpg. Zaprezentowano opis fabuły, pierwsze grafiki koncepcyjne oraz filmik reklamujący. Po kilku dniach projekt został zablokowany, gdyż okazało się, że grafiki koncepcyjne zostały skradzione z innej strony, filmik jest fałszywy, a cały opis projektu zmyślony. Dobrze, że twórcy platformy szybko się zorientowali, gdyż odzyskanie pieniędzy byłoby niemal

A gdzie Ty w tym roku będziesz ubierać choinkę ? Zapraszamy-wybierz swoje miejsce!

www.podrozenaczasie.pl 606 805 847 REKLAMA ...bo jakość ma znaczenie lounge 43


technolounge

RĘKAWICZKI DO EKRANÓW DOTYKOWYCH

Trzeba przyznać, że korzystnie zimą ze smartfonów wyposażonych w dotykowy ekran nie zawsze jest komfortowe, bo aby ekran reagował na nasz dotyk, każdorazowo musimy zdejmować rękawiczki. Na szczęście wiele firm proponuje już specjalne rękawiczki do obsługi ekranów dotykowych i taki gadżet może być świetnym pomysłem na świąteczny prezent dla wszystkich mobile’owych maniaków. Większość tego typu rękawiczek została pokryta na końcówkach palca wskazującego i kciuka specjalną tkaniną, która pozwala na obsługę ekranów dotykowych. Możliwe, że niektóre z rękawiczek nie będą w stanie zapewnić pełnej precyzji, ale z pewnością pomogą szybko odebrać połączenie bez zdejmowania rękawiczek.

Paweł Warzecha

poleca: Nokia Lumia 920

ELEKTRONICZNA KŁÓDKA

Wszystko idzie z duchem czasu, także kłódki. Ta elektroniczna, DialSpeed 1500eDBX, poza tym, że jest wytrzymała i bezpieczna, to oferuje możliwość programowania różnych kodów – gdyby użytkowników kłódki było więcej niż jeden. Mamy też możliwość szybkiego dostępu on-line do kodu głównego na wypadek zapomnianej kombinacji oraz blokadę po trzech nieudanych próbach wprowadzenia szyfru. Cena: 25$.

MOBILNA KLAWIATURA WIRTUALNA

Wasz smartfon prawdopodobnie jest bajecznie szybki i z powodzeniem w wielu czynnościach zastępuje wam już stacjonarne komputery. Nieraz jednak pisanie z użyciem klawiatury na małym ekranie na dłuższa metę meczy. Sklep Brookstone zaproponował jednak rozwiązanie tego problemu. Zaprezentowana tam wirtualna klawiatura ma służyć użytkownikom tabletów i smartfonów. Klawiatura jest zaprojektowana tak, by umożliwiać użytkownikowi jak największą swobodę i mobilność - ma kształt niewielkiej kostki, którą z łatwością możemy przymocować np. do kluczy i mieć zawsze przy sobie. Kiedy jej potrzebujemy, stawiamy urządzenie przed sobą i wyświetla nam ono wirtualną pełnowymiarową klawiaturę. Urządzenie kosztuje 99$.

To właśnie Lumia - tak Nokia promuje nową serię telefonów z systemem Windows Phone 8. Najmocniejszym modelem jest Lumia 920 - do złudzenia przypominająca wcześniejsze modele, jednak dostępna w kilku nowych kolorach. Ultrawytrzymała obudowa wykonana z jednego odlewu poliwęglanu, skrywa także zupełnie nowe wnętrze. Smartfon wyposażono w potężny dwurdzeniowy procesor, zapewniający perfekcyjnie płynną i szybką pracę, ekran ma 4,5 cala i rozdzielczość HD dodatkowo wykonano go w nowej technologii, eliminującej efekt smug i opóźnienia w wyświetlaniu dynamicznych zmian obrazu. Dodatkowo nowy typ panelu dotykowego pozwala obsługiwać telefon nawet w rękawiczkach. Nokia szczególnie chwali się jednak innowacyjnymi rozwiązaniami w aparacie fotograficznym. Lumia 920 to pierwszy smartfon z optyczną stabilizacją obrazu, dzięki której nagrywane filmy pozbawione są drgań i przeskoków. Świetne dodatki pozwalają też na tworzenie animowanych zdjęć, dopasowywanie wyrazu twarzy na zdjęciach grupowych i usuwanie zbędnych elementów psujących ujęcie. Lumia 920 potrafi również robić rewelacyjnej jakości zdjęcia w ciemnych sceneriach. Na pokładzie jest też dożywotnia licencja na nawigację. Taki zestaw cech sprawia, że nowa Lumia to bardzo ciekawa konkurencja dla iPhone’a 5 i Samsunga Galaxy S III. To właśnie Lumia, czy może to właśnie Twój nowy smartfon?

WIĘCEJ O LIFESTYLE’U I GADŻETACH ZNAJDZIECIE NA WWW.ISTV.PL ISTV to lifestyle’owa telewizja internetowa skierowana do nowoczesnych mężczyzn. Tematyka programów zawiera się w kluczowych dla niego sferach, takich jak zdrowie, sport, technologia, kuchnia, moda, fotografia, czy muzyka. Oglądaj aż 15 nowych odcinków tygodniowo! Oglądaj na www.istv.pl!

44

lounge ...bo jakość ma znaczenie


technolounge

TABLET GOOGLE NEXUS 10

Tablet Google Nexus 10, to urządzenie, o którym warto wspomnieć, chociażby tylko przez wzgląd na porażającą rozdzielczość ekranu. Ekran konstrukcji to 10-calowy, dotykowy wyświetlacz, wyświetlający obraz w gigantycznej, jak na tablet, rozdzielczości 2560x1600 pikseli. Zdaniem firmy Google, tablet Nexus 10 zapewnia krystaliczny, ostry i czysty obraz, z idealnymi barwami oraz ponadprzeciętnymi kątami widzenia. Ekran nazwany przez Google True RGB Real Stripe PLS, ma zapewniać około 300 pikseli w przełożeniu na jeden cal, co jest zdecydowanie lepszym osiągnięciem niż w przypadku ekranów Retina, zapewniających jedynie 264 pikseli. Tablet w opcji 16 GB został wyceniony na 399$, zaś w opcji 32 GB na 499$.

POŁĄCZENIE PADA ZE SMARTFONEM

Smartfony, które w obecnych czasach są bardzo szybkie i które zawsze mamy przy sobie, świetnie sprawdzają się jako narzędzia zstępujące konsole. Tylko, czy w przypadku każdej gry obsługiwanie jej za pośrednictwem smartfona jest wygodne i nie ogranicza gracza w osiąganiu jak najlepszych wyników? Na pewno nie. Wystarczy dokupić GameKlip, który fizycznie połączy komórkę z kontrolerem do PlayStation 3. Dostępne są dwie wersje (połączenie bezprzewodowe za 15$ i przewodowe za 23$). Niestety na dzień dzisiejszy istnieją tylko egzemplarze wymiarowo kompatybilne z Samsungiem Galaxy S III i S II, Nexus, Note oraz HTC One X i Evo 4G.

DIGITALIZACJA STARYCH ZDJĘĆ

Jeśli ciągle trzymacie na strychu pudła pełne starych fotek, które nie tylko zajmują dużo miejsca, ale też wcale nie przegląda ich się wygodnie, to teraz możecie je w łatwy sposób zdigitalizować. ION iPics2go, to lekki i niewielki skaner, dzięki któremu cyfrowe obrazy trafią wprost na iPhone’a. Urządzenie ułatwia digitalizację starych zdjęć, odpowiednio je umiejscawiając i podświetlając. Specjalna aplikacja pomoże także od razu wysłać je np. na Facebooka.

ASUS EEE BOX EB1505 I EB1035

Po serii komputerów przenośnych, przyszedł czas na nettopy, czyli mini komputery, przeznaczone do wykonywania podstawowych zadań, takich jak przeglądanie Internetu, dostęp do aplikacji, dokumentów, audio, czy wideo. Asus proponuje swoim użytkownikom Asus Eee Box EB1035 i EB1505. Pierwszy ma wymiary 219 x 172,5 x 29 mm, a drugi, z racji zamontowanego napędu optycznego, jest nieco większy i mierzy 193 x 193 x 39 mm. Komputery mają preinstalowane systemy Windows 8. Za model EB1035 trzeba będzie zapłacić co najmniej 450$, za EB1505 - o 50 więcej.

...bo jakość ma znaczenie lounge 45


twarze przy barze

Design Alive | 15. 11. 2012 | Mysia 3 - Warszawa

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 46

lounge ...bo jakość ma znaczenie

fot: Maja Witt


bary &

restauracje

Japoński lunch od poniedziałku do piątku w godzinach 9-17 Danie + sushi + sałatka + deser cena od 28 zł

Galeria Krakowska I pietro; ul. Pawia 5, 31-154 Kraków tel. 12 628 72 52 REKLAMA

restauracja@miyakosushi.pl miyakosushi.pl

dołącz do nas


48

KRAKÓW

WARSZAWA

AUGUSTA RESTAURACJA & ORANŻERIA

JOSEPH’S FOOD & WINE - JÓZEK I WINO

ul. Podgórska 22 | www.restauracjaaugusta.pl

ul. Duchnicka 3 | www.josephwinebar.pl

Restauracja Augusta przy Bulwarze Kurlandzkim zbudowana została od podstaw na kadłubie czterdziestometrowej barki. Przyciąga gości nowoczesnym designem dwóch pokładów, otwartym tarasem i przeszkloną oranżerią, z których roztacza się wyjątkowy widok na Kładkę Bernatka. W dość minimalistycznym, ale eleganckim wnętrzu zjemy przekąski (jak nadziewane serem papryczki jalapeno), sałatki, zupy, dania mięsne, ryby (na przykład stek z tuńczyka z chutney z cebuli) oraz oczywiście desery (przykładowo waniliową panna cottę z duszoną figą i bezą włoską).

Joseph Seeletso. Profesjonalny szef kuchni. Ukończył prestiżowy Westminster College w Londynie. Pracował w Tokio i Stanach Zjednoczonych. W Polsce znany głównie z gotowania w telewizjach śniadaniowych, stworzył autorską kuchnie w Joseph’s Food & Wine. Miejsce nie nowe, ale warte polecenia wszystkim tym, którzy jeszcze tam nie trafili. Cokolwiek zamówicie, będziecie zachwyceni. Fantastyczna kuchnia Józka uzależnia. Restauracja we wnętrzach po starej fabryce, ma industrialny charakter. Prosty design wnętrza nie przytłacza. Miejsce na uboczu, ale nadal blisko centrum. Warto wpaść tu na lunch, a tym bardziej na kolacje z winem. Polecamy.

KOJI

NOLITA - NOBLIWA NOLITA

ul. Poselska 18/1 | www.kojisushi.pl

ul. Wilcza 46 | www.nolita.pl

Koji to nie tylko aspergillus oryzae, czyli grzyb niezbędny do produkcji niezastąpionego w kuchni japońskiej sosu sojowego, octu ryżowego czy sake – od września to również nazwa nowego lokalu na ul. Poselskiej w Krakowie. W kolorowym, nowoczesnym wnętrzu oprócz sushi i sashimi spróbować możemy m.in. tempury, japońskich zup, dań mięsnych, chirashi (kompozycja ryb, owoców morza i warzyw) i zestawów lunchowych bento. Znajdzie tu też coś dla siebie ten, kto za surową rybą nie przepada, ale sushi chciałby spróbować – fusion sushi w Koji oferuje rolki wegetariańskie, z marynowaną kaczką, suszonymi pomidorami, a nawet… z płatkiem złota.

Jacek Grochowina. Do niedawna szef kuchni Hotelu Ritz w Londynie i warszawskiego Amber Room’u, dziś na Wilczej 46 otwiera przed nami kuchnie bardzo prostą, smaczną, na światowym poziomie. Restauracja otwarta tylko w godzinach lunchu i kolacji, zmusza do zrobienia wcześniejszej rezerwacji. Nieduża, z kilkunastoma stolikami. Elegancka, jasna, w czarno-szarej kolorystyce. Otwarta na salę kuchnia z kaflami w szachownicę, gra tu główną rolę na czele z szefem kuchni. Modern European Cuisine, czyli współczesna europejska kuchnia, oparta na sezonowych produktach najwyższej jakości, to myśl przewodnia w Nolicie. Nowe, piękne miejsce.

Nowe i ciekawe miejsca w Krakowie poleca Anna Skwarek www.dania-kontra-ania.blogspot.com

Nowe i ciekawe miejsca w stolicy polecaja Anna Paśniewska-Świniarska oraz Karolina Wojteczek Więcej informacji o autorkach tekstów i fotografii znajdziecie na blogu: etheinspirations-afterhours.blogspot.com.

lounge ...bo jakość ma znaczenie



recenzje kulinarne

dostać dwa, aby chleb się nie kruszył, a oliwa nie kapała na obrus. Paese wyobrażałam sobie jako lokal z grupy tych droższych, tymczasem na specjalnej wkładce do karty zobaczyłam niedzielny zestaw obiadowy (przystawka, danie główne i deser) w cenie 35 zł. Mimo kuszącej propozycji, zdecydowałam się na zupę rybną z kawałkami sandacza, łososia i soli (15 zł), polędwicę wołową w ziołach z musztardą Dijon (38 zł) i sałatkę z gruszką, orzechami i serem pleśniowym (16 zł).

PAESE

BĘDĘ SZCZERA – NIE ZANOSIŁO SIĘ NA NIC CIEKAWEGO. POMYŚLAŁAM: O!, PÓJDĘ SOBIE, NAPISZĘ RECENZJĘ, PRZECIEŻ NIE ZAWSZE TRZEBA PISAĆ O DOBRYCH MIEJSCACH, A WRĘCZ NALEŻY PISAĆ O TYCH GORSZYCH (TAK MNIE INSTRUUJE KOLEGA PO FACHU). OBEJRZAŁAM STRONĘ INTERNETOWĄ I MAŁO CO MI SIĘ TAM ZGADZAŁO – KUCHNIA POLSKA, KUCHNIA FRANCUSKA, KUCHNIA WŁOSKA, NA DODATEK W RESTAURACJI KORSYKAŃSKIEJ, KTÓREJ NAZWĘ KAŻDY WYMAWIA INACZEJ.

50

Paeze? Piz? Paese? Pis? Peze(t)? Do dzisiaj nie wiem. Że oznacza „krainę, ląd” i to w dodatku „ten jedyny, wybrany” – już „na progu” melancholijnie tłumaczy nagłówek. I legła w gruzach moja teoria, że w marketingu ważna jest klarowna i łatwa do wymówienia nazwa, bo skoro istnieje od 18 lat, najwyraźniej Paese w Krakowie ma się dobrze.

śmy do wniosku, że wnętrze jest… hotelowe. Szykowne, ale trochę sztywne; beże przeplatają się ze złotymi elementami, długie żółte zasłony średnio skutecznie zakrywają nieciekawy widok z okna, okrągłe drewniane stoły rozstawione są niczym w lobby, a wszystko gra ze sobą aż za dobrze. No, może oprócz tandetnych niebieskich świeczników i kryształowego żyrandolu.

Niedziela to podobno mało ruchliwy dzień dla restauracji, tymczasem zastałam pół dolnej sali zajętej, a drugie pół zarezerwowanej. Szkoda, bo na pierwszy rzut oka wnętrze wydawało się naprawdę urocze – przytulne, stylowe i cudownie śródziemnomorskie, i to w taki harmonijny, gustowny i nieprzesadzony sposób. Z lekkim rozczarowaniem wraz z osobą towarzyszącą skierowałam się na górę, gdzie zastałam zupełnie inne klimaty (i pustą, choć z czasem wypełniającą się gośćmi, salę). Długo zastanawiałam się nad tym, co mi one przypominają, i w końcu pod koniec posiłku zgodnie doszli-

Od nieco oschłej, mało sympatycznej, ale za to niezwykle konkretnej kelnerki ekspresowo otrzymaliśmy bardzo schludną i stylową kartę z wieżą Eiffela na okładce, w której roiło się od francuskich nazw, bo dania w pierwszej kolejności opisane są właśnie w tym języku. Mało to wygodne, choć niewątpliwie dodaje szyku, bo jak już kiedyś wspominałam, po francusku sprzeda się wszystko. Jako czekadełko, dotarł do nas koszyk świeżego, smacznego i bardzo zróżnicowanego pieczywa oraz talerzyk z oliwą – miło, ale mało praktycznie, bo powinniśmy

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Menu jest ciekawe, bardzo francuskie, mało włoskie, a polskie właściwie wcale. Na zupę – niezwykle smaczną i lekką, z małżami, marchewką, pomidorami, plasterkami czosnku i świeżą pietruszką – nie czekałam długo, ale dania główne zostały wydane po jakichś czterdziestu minutach od zamówienia (choć nie sprawdzałam tego z zegarkiem w ręku). Wilczy apetyt na szczęście zaspokoiła zupa (piszę „na szczęście”, bo głodna Ania = zła Ania), a z głośników sączyła się bardzo nastrojowa polska (Marek Grechuta na przykład), francuska, a nawet portugalska (zaznaczam: portugalska, a nie brazylijska) muzyka.

Gdy już dotarła, polędwica okazała się średnio wysmażona (dokładnie tak, jak prosiłam), soczysta i dość ostra za sprawą musztardy, co nie do końca trafiło w mój smak, ale wiadomo – kto co lubi. Sałatka prezentowała się przepięknie i spełniła moje oczekiwania z wyjątkiem dwóch rzeczy: po pierwsze, o truskawkach w menu nie było mowy, i choć ładnie ozdabiają całość, dziwnie się czuję jedząc je w listopadzie; po drugie: sałatka była za tłusta, niemal pływała w oliwie. Poza tym była ogromna, mimo że w menu widnieje w dziale „przystawki” – mnie akurat nie robiło to większej różnicy, bo wybrałam ją jako dodatek, ale na pewno nie jeden klient by się zdziwił.


recenzje kulinarne

Filet z kurczaka (26 zł) osoby towarzyszącej, jak na tak proste danie, prezentował się bardzo atrakcyjnie; nacięty i wypełniony stopionym serem mięciutki filet, podany na warzywach (ta informacja nie była zawarta w menu!), to odrobinę banalne danie i jedno z tańszych, ale wykonane bez najmniejszego zarzutu. Za to ziemniaki zapiekane z czosnkiem (7 zł), w mojej opinii były średnie – zupełnie niechrupiące, ogólnie mało smaczne, choć podejrzewam, że nie mrożone, za co mimo wszystko należy się plus!

SYLWESTER 2013 Sylwestrowa Noc niezapomnianych wrażeń w restauracji Vanilla Sky Kolacja oraz zabawa taneczna do białego rana! Do tańca zagra zepół FELLOWS. Gdy już dorwałam kelnerkę (siedząc u góry nie ma możliwości poproszenia obsługi o podejście, bo siłą rzeczy gości tam nie widzi, a i rzadko odwiedza), zamówiłam deser: lody nugatowe w sosie z mandarynek i Cointreau (17 zł). Dwa trójkąty przepysznych lodów podane zostały na mało gustownym, przeźroczystym talerzyku z łyżeczką zamiast widelczykiem, co sprawiło, że gdy próbujałam je jeść, ślizgały się między posypką z karmelu a trzema kawałkami mandarynki z sosem, którego były śladowe i niemal niezauważalne w smaku ilości. Lody świetne, ale sposób podania radzę jeszcze przemyśleć! I tak z cichego zakątka ulicy Poselskiej, z Paese / Piz / Paeze / Pis / Peze, wyszłam dość pozytywnie zaskoczona, najedzona i zadowolona prosto na ulicę Floriańską, pełną szumu i tłumu turystów. Przypomniała mi się wtedy niewielka, ale doskonała i niezwykle klimatyczna restauracyjka i winiarnia St. Germain w Wilnie, którą odkrywa się z polecenia lub zupełnie przypadkiem, bo nie jest po drodze turystom. Paese również ukrywa się nieco na uboczu, z dala od zgiełku centrum, choć do perfekcji tamtej wileńskiej restauracji jeszcze jej trochę brakuje. Tak czy owak – ja wrócę. Tekst i zdjęcia: ANNA SKWAREK anna.skwarek@loungemagazyn.pl

Początek zabawy godzina 19:00 Możliwość rezerwacji stolików od 2 do 16 osobowych. Informacje: biuro@niebieski.com.pl tel.: 12 297 40 00

OCENA Dział „Dania kontra Ania”, to subiektywna opinia autorki, która osobiście sprawdza opisywane restauracje. Recenzje z założenia nie stanowią materiału promocyjnego ani też antyreklamy, a są jedynie wyrazem indywidualnej oceny autorki.

REKLAMA

Jedzenie: 4/5 Obsługa: 3.5/5 Wnętrze: 4/5 Ceny: 5/5

ul. Flisacka 3 (Salwator), Kraków www.niebieski.com.pl www.vanilla-sky.pl


trunki

Executive chef Muir Picken z 12-litrową butelką La Vieille Bon Secours | fot. telegrapg.co.uk

Samuel Adams Utopias / fot. uncrate.com

ANTYWYPRZEDAŻ – CZYLI CENA NIE GRA ROLI - W tym roku to żeśmy na bogato polecieli, po 5 stówek na samo piwo to jak nic poszło – pochwalił się jeden kolega po powrocie z ostatniego festiwalu Birofilia. Myślicie, że wrócił obładowany skrzyniami piwa? Nie, mógł mieć najwyżej trzydzieści kilka butelek. Tyle, że takich może „trochę” droższych. W świecie dobrego i unikalnego piwa, wyprzedaż oznacza coś nieco innego niż zazwyczaj, a prawdziwych maniaków wcale nie przyciąga się niższą ceną. Oczywiście to, czy piwo jest dobre czy niedobre nie określa się tym ile ono kosztuje, fakt jest jednak faktem, że za to, co dobre trzeba zapłacić swoją cenę. Przyzwoite piwo któregoś z browarów regionalnych można dostać już w okolicach 3-4 zł, czyli mniej więcej podobnie jak w przypadku popularnych koncerniaków. Da się nawet znaleźć w tym segmencie kilka ciekawych pozycji, przy czym po wypiciu iluś z kolei jasnych i ciemnych lagerów, czy pszeniczniaków, robi się trochę nudno. Można wtedy zrobić dwie rzeczy: albo stać się miłośnikiem piw smakowych (a tych na owej półce znajdziecie bez liku), albo poszukać czegoś naprawdę ciekawego. I tu znowu pojawia się kwestia ceny. Bardziej wyszukane gatunki w stylu India Pale Ale, stout, czy alt to już wydatek rzędu 6-7 zł za butelkę, czyli koszt, przy którym mniej wybredni wybiorą raczej czteropak czegoś pośledniejszego. Cały czas mowa oczywiście o piwach z browarów polskich, ewentualnie z tzw. bliskiej zagranicy np. z Czech lub Niemiec.

52

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Przeglądając półki specjalistycznych sklepów z piwem, z pewnością natkniecie się jednak także na bardziej egzotyczne propozycje. I nie mam tu na myśli jakichś dalekich krajów. Oczywiście można sobie kupić chińskie Tstingtao, albo japońskie Asahi, ale oryginalnego smaku tu raczej nie znajdziecie. To po prostu dalekowschodnie wersje klasycznego, jasnego lagera, które poza tym, że pochodzą z końca świata, nie oferują raczej nic odkrywczego.

Dla prawdziwego piwnego pasjonata promocja polega jednak na czymś innym. Oczywiście miło jest zaoszczędzić parę złotych na piwie, które i tak zawsze kupujemy, ale jeszcze milej kiedy w naszym sklepie pojawi się coś, czego jeszcze nie próbowaliśmy. Kiedy na półkę trafia prawdziwa perełka, liczba butelek jest zazwyczaj ograniczona, a chętnych jak zawsze wielu. Jak się więc możecie domyślić, cena ma w tym wypadku drugorzędne znaczenie.

Prawdziwa egzotyka zaczyna się, gdy zechcecie spróbować czegoś na prawdę unikalnego. Russian Imperial Stout z małego, amerykańskiego browaru, barley wine z Holandii, norweski porter, a może jakiś belgijski lambic? W specjalistycznych sklepach piwnych, których jest u nas coraz więcej, znajdziecie je bez problemu. Oczywiście dostępność tego typu piw wiąże się z ich wcześniejszym sprowadzeniem, co nieraz w przypadku braku polskiego dystrybutora bywa dosyć trudne, a prawie zawsze drogie. Nie zdziwcie się więc, jeśli przeglądając metki z cenami natkniecie się na kwoty w stylu 20 – 30 zł. Dodam – za butelkę o pojemności 0,33 l, co nierzadko się zdarza.

Co innego jeśli mówimy o tzw. piwach najdroższych na świecie. Według ostatnich rankingów, tym cenowym numerem jeden było La Vieille Bon Secours. Przechowywana przez 10 lat, 12 –litrowa butelka trunku, który dostępny jest tylko w kilku londyńskich restauracjach, osiągnęła cenę ponad 3,5 tys. złotych (ok. 700 funtów). Czy jednak najdroższy oznacza najlepszy, najlepiej oceniany? No cóż, piwo to nie znalazło się w prestiżowym rankingu RateBeer, a z pierwszej „10” wymienianych jako najdroższe trafił tam tylko Samuel Adams Utopias – 25-procentowy barley wine.

No dobrze, było sporo o tym, ile co kosztuje i dlaczego tak drogo, więc może teraz trochę o tych czterech, magicznych literkach: SALE. Każdy sklep, także ten specjalistyczny z piwem organizuje co jakiś czas wyprzedaże. Bez problemu możecie się więc natknąć na np. niepasteryzowane za 2 zł (bo kończy się data ważności), tańsze o złotówkę czeskie (bo akurat wypada jakieś czeskie święto narodowe), czy też 10% rabatu na wszystkie piwa w danym miesiącu (bo właściciel chce trochę rozruszać biznes, tudzież zrobić miejsce pod nowe rarytasy).

Na tego rodzaju delikatesy dosyć ciężko jest sobie jednak pozwolić, nie tylko ze względu na cenę, ale i mocno ograniczoną dostępność. Już niedługo będziemy mogli za to upolować na naszym własnym podwórku coś całkiem przyjemnego i w cenie, która nie zetnie jak 25-procentowe piwo. Już 6 grudnia na sklepowe półki trafi zwycięzca tegorocznego Festiwalu Birofilia – Rauchbock, czyli wędzony koźlak, a ósmego - na wybrane pubowe nalewaki Dziadek Mróz, czyli pierwszy polski RIS (Russian Imperial Stout). Polecam skorzystanie z tychże „promocji” i oczywiście wypatrywanie kolejnych. MICHAŁ ZĘBIK



podróże kulinarne

54

lounge ...bo jakość ma znaczenie


podróże kulinarne

ZANZIBAR

Wyspa Smaków

Któż z nas – szczególnie gdy za oknem mróz – nie marzy o gorących promieniach słońca, śnieżnobiałym piasku zamiast śniegu i własnym domku na plaży z widokiem na turkus oceanu – i to w towarzystwie zapachu owoców cytrusowych, intensywnych przypraw i egzotycznych potraw? Jeśli zapomnieliście o wykupieniu wycieczki Last Minute do ciepłych krajów, po przeczytaniu tego tekstu z pewnością tego pożałujecie!

O podróży życia, czyli ryżu z goździkami, kokosach prosto z palmy i owocach morza prosto z… morza, opowiada Anna Grzesiak, autorka bloga www.abitepl.blogspot.com. [Zdjęcia: Agnieszka Jędrzczak]


podróże kulinarne

Jambo! - radośnie przywitali nas tubylcy, kiedy (wreszcie!) wylądowaliśmy na tym skrawku (96 km) raju. Zanzibar. Uderzyło mnie gorące, wilgotne powietrze, przenikające się zapachy, ale przede wszystkim poczułam totalne zmęczenie. Po locie z czterema przesiadkami, zgubieniu bagażu, transporcie w głąb wyspy z Alim – gadatliwym i bardzo przedsiębiorczym Tanzańczykiem – stałam na delikatnym jak jedwab białym piasku i słuchałam szumu oceanu. Miałam niecałe trzy tygodnie na poznanie tej wyspy. Zwiedzanie zaczęłam od wioski, w której wraz z moimi kompanami wynajęłam dom na plaży. Jambiani jest bardzo urokliwa; znajdziemy tam dosłownie kilka lepianek utworzonych z muszli oraz z tego, co wyrzucił ocean; sklep z tym, co zdaje się pozostało po turystach (używane klapki, stara opona po rowerze, pisaki) i bibliotekę, zbudowaną zapewne przez jakąś organizację, ratującą dzieci w Afryce (szkoda, że do kompletu nie dodali nauczyciela czytania). Jak się okazało, to turyści są największą atrakcją i źródłem utrzymania wioski. Ogrodnik i rybak – Kongwe 56

lounge ...bo jakość ma znaczenie

– nie znał żadnego języka, więc dogadanie się z nim graniczyło z cudem. Kucharz – Mbaraka – również preferował język migowy, a „człowiek od wszystkiego” – Dula – dodawał do każdego angielskiego słówka „i”, np: „bredi” (bread), „fishi” (fish), goti (goat). Ta trójka na trzy tygodnie stała się moimi kulinarnymi przewodnikami. Na Zanzibarze je się to, co dała natura. A trzeba przyznać, że nie skąpiła mu dostępu do produktów, o które my się zabijamy i traktujemy je jak luksus. Krewetki, kraby, ryby, owoce, przyprawy... Wszystko to było w zasięgu ręki, kosztowało niewielkie pieniądze i przede wszystkim było świeże. A teraz zamknijcie oczy i wyobraźcie sobie bezkresny błękit oceanu, biały jak mąka piasek, słońce ogrzewające twarz, kiedy rano wychodzicie na balkon domku położonego na plaży. Nie przy plaży. Na plaży. Czujecie lekki wiaterek muskający włosy? Promienie słońca pieszczące skórę? To dodajcie do tego jeszcze podkład muzyczny Feeling good, Michaela Bublé i sami powiedzcie: jak się czujecie? Fantastycznie, co?

Tak też się czułam pierwszego ranka, kiedy po nieprzespanej nocy z powodu obaw o zjedzenie mnie żywcem i piejących od szóstej rano kogutów pod oknem, w którym zamiast szyb są tylko moskitiery, stanęłam na tarasie. Było pięknie! Na śniadanie czekał na mnie świeży ananas, banan w kilku gatunkach (jest ich aż 80), wyciskany sok z pomarańczy i naleśniki z limonką. Okazało się, że Dula szybko wyczuł, co sprawia nam przyjemność i przez kolejne dwadzieścia parę dni, codziennie rano, Michael Bublé z piosenką Feeling good zwiastował śniadanie na tarasie. Szło zwariować do tego stopnia, że przez kolejny rok nie mogłam słuchać Michaela Bublé, a do dzisiaj ta piosenka przenosi mnie do tych poranków tak sugestywnie, że czuję wilgoć na skórze i słono-słodki smak ananasa w ustach. To jednak jest niewielka cena jaką musiałam zapłacić za spojrzenia Duli pełne nadziei, że zobaczy mój uśmiech na twarzy. Wycieczki po wyspie zaprowadziły nas w wiele zakamarków. Jako osoby podróżujące na własną rękę, zdawaliśmy się głównie na lokalnych przewodników. Niekiedy płaciliśmy za to fry-


podróże kulinarne

Restauracja JapoŃska z całorocznym ogródkiem zapraszamy

cowe – jak w przypadku wycieczki na plantację przypraw, gdzie wydaliśmy dwukrotnie więcej szylingów w porównaniu z targiem w Stone Town, stolicy Zanzibaru. Dla mnie taka plantacja to jak sklep z butami dla Carrie Bradshaw. Banany, cynamon, gałka muszkatołowa, kardamon, szafran, trawa cytrynowa, goździki, wanilia. Najrozmaitsze kształty, kolory, wonie, smaki i faktury. Chropowate suszone liście, kłącza, korzenie. Zanzibar nazywany jest Wyspą Smaków i daję słowo, że naprawdę nią jest. Nigdy wcześniej nie jadłam tak aromatycznego ryżu (za sprawą goździków), genialnych frytek z czerwonych ziemniaków oraz ich – chyba nie będzie to nadużycie – narodowej przyprawy, zwaną masala. Masala to mieszanka ziół i przypraw, znana również w kuchni indyjskiej. Na Zanzibarze dodają ją dosłownie do wszystkiego – również do herbaty. Jedliśmy rybę masala, ryż masala, kozę masala, krewetki masala, jarzyny masala i, zaraz po Michaelu Bublé, jest to kolejne niezapomniane przeze mnie doznanie, którego smak i aromat będzie prześladował mnie do końca życia.

KOJI SuShI

Restauracja japońska

Kraków, ul. Poselska 18/1 tel.: 12 422 52 66 REKLAMA

Ulice Stone Town przesiąknięte są rozkładającymi się wszędzie śmieciami. Ich zapach miesza się z dojrzewającymi na słońcu kiśćmi bananów, limonek i cytryn, które dosłownie walają się po ulicach. Duszące powietrze miesza się ze spalinami i wszechobecnymi przyprawami. Jednak największe wrażenie robi targ rybny. Kiedy tam wchodzę, smród dosłownie rozdziera mi nozdrza. Kamienna budowla przykryta blaszanym dachem, nagrzanym do niemożliwości pomimo wczesnej pory i zaduch w niej panujący nie zaprasza do środka. Wypatroszone wnętrza ryb, dusze spływające w kałużach krwi, bose, brudne i pokaleczone od kamieni stopy sprzedawców. Prażące się na słońcu kalmary i ośmiornice, mięso tuńczyka i mureny, zwisające płaty. To wszystko trafi na stoły hoteli i restauracji w kamiennych uliczkach stolicy. Smród jest tak wielki, że pomimo kilkunastu minut nozdrza nie są w stanie się do niego

Zakopane, ul. Droga na Bystre 4A tel.: 18 200 00 67

www.kojisushi.pl


podróże kulinarne

właścicielka wynajętego przez nas domku na plaży. Pomyślałam sobie, że będzie to bardzo ciekawe doświadczenie – zjeść w typowym zanzibarskim domu. Nie uwierzycie, jak bardzo osobliwe było to przeżycie. Był wieczór, podjechałam pod drzwi domu położonego na obrzeżach miasta. Zapukałam. Zamiast drzwi otworzyło się okno gdzieś na wysokości drugiego piętra. Wyjrzał z niej ciemnoskóry mężczyzna. Zdziwiona powiedziałam, że jestem z polecenia i chciałabym u niego zjeść. - Tomorrow evening – usłyszałam i okno zamknęło się z trzaskiem. No dobra – jutro, ale gdzie? Tu? O której to jest „evening”? O tej samej co dzisiaj? Czy później? Ile to kosztuje? Jakie menu? Sama nie wiedziałam, czy w końcu jestem umówiona czy nie, czy zjem, czy to był dobry adres. Jednak ciekawość zwyciężyła i następnego dnia po zmroku stałam pod tymi samymi drzwiami. Z uśmiechem otworzył mi ten sam Zanzibarczyk. Wyciągnął rękę w geście pokazującym, że chce zapłatę i po otrzymaniu banknotu, zadowolony, wpuścił mnie do środka. Do kuchni szło się długim korytarzem, na końcu którego znajdował się duży pokój. W pokoju siedziała matka lub teściowa, oglądająca zbyt głośno telewizję, dziecko bawiące się na dywanie i żona, która akurat wieszała pranie. Kiwały głowami z uśmiechem zapraszając do środka. Przy kuchni znajdowała się dobudówka, pełniąca funkcję jadalni. Z ulgą zobaczyłam, że siedzą przy stole również inni turyści – z Niemiec i Australii – i mieli dokładnie takie same miny jak ja, co przekonało mnie, że trafiłam w dobre miejsce. Kolacja składała się z trzech dań, jednak najbardziej zapadł mi w pamięć aromatyczny ryż z goździkami. Jak się czułam podczas tej uczty? Wyobraźcie sobie, że wybieracie przypadkowy adres, pukacie do drzwi i zasiadacie do stołu. Właśnie tak!

przyzwyczaić. Pomimo tego ślinka cieknie na samą myśl o grillowanym tuńczyku i szaszłykach, jakie można zjeść wieczorem pod gołym niebem na targu, mieszczącym się w porcie niedaleko. Nie jest to najbardziej higieniczny sposób odżywiania. Jednak lemoniada robiona z trzciny cukrowej, przepuszczona przez praskę jakiej babcie używały do prania, kusi swoją słodyczą, a każde stoisko to feeria barw i smaków. Dzień na Zanzibarze zaczyna i kończy się wcześnie. Po dwóch tygodniach pobytu wpadliśmy w rytm życia naszej wioski: żony naszych czarnoskórych kompanów zajmowały się ozdabianiem mojego ciała, Kongwe przynosił złowione przez siebie owoce morza, Mbaraka jeździł na targ po świeże cytrusy, a Dula wspinał się na palmy i częstował mnie kokosami prosto z drzewa. Po czasie człowiek przyzwyczaja się do otaczających go warunków. Nie dziwił mnie już widok mieszkańców wioski, siedzących przed czarnym ekranem laptopa, wpatrujących się w niego jak zaczarowani. Ani kiedy chodzili w naszych T-shirtach. Przestało mnie również dziwić, że żaden z nich nie ma butów, ale wszyscy mają telefony komórkowe. Zdziwiło mnie natomiast, 58

lounge ...bo jakość ma znaczenie

kiedy pewnego razu przyjechaliśmy zmęczeni z całodniowego wypadu w głąb wyspy i okazało się, że nie ma prądu, bo jeden z rolników wypalał bananowce i przez przypadek ogień strawił jedyne słupy dostarczające prąd do wioski. Pole Pole – powiedział Mbaraka i razem z Kongwe wyciągnęli grilla, na którym usmażyli kraby, krewetki i rybę, mierzącą ponad metr. Kiedy zapach rozniósł się po plaży, moje ślinianki zwariowały! Było to najlepsze doznanie kulinarne w moim życiu. Jeszcze nigdy nie jadłam tak idealnie grillowanych owoców morza z zanzibarskim „bredi” i orzeźwiającym sosem z limonki. Jak dla mnie, już do końca wyjazdu, słupy dostarczające elektryczność mogły pozostać spalone. Osiągnęłam zen, pole pole, stałam się oceanem spokoju. Podróżując na własną rękę, najbardziej lubię odkrywać miejsca, których nie ma w przewodnikach, zwłaszcza jeśli chodzi o miejsca z jedzeniem. Tak też trafiłam do pewnego Zanzibarczyka, który w swoim mieszkaniu w Stone Town przyjmuje turystów na prawdziwą lokalną ucztę. Miejsce to poleciła mi

Trzy tygodnie spędzone na Zanzibarze przenoszą w zupełnie inny wymiar. Zapomina się o cywilizacji, nie potrzebujesz Internetu, telefonu, nie przejmujesz się, że chodzisz bez makijażu i ekstra fryzury. Tęsknisz za ciepłą bieżącą wodą, szybami w oknach, domem bez piasku i świetle, przy którym wieczorem możesz poczytać książkę. Jest to miejsce sprzeczności, niezrozumiałych zasad, pięknych krajobrazów i bogactwa kulinarnego, z którego będę długo korzystać.



wywiad

fot. Anna Skwarek

OD 24 LISTOPADA NA PLACU JANA NOWAKA JEZIORAŃSKIEGO (TUŻ PRZY GALERII KRAKOWSKIEJ) TRWA PIERWSZA EDYCJA GALICYJSKIEGO KIERMASZU ADWENTOWEGO. DO WIGILII KRAKOWIANIE MOGĄ NIE TYLKO PRÓBOWAĆ WYJĄTKOWYCH SPECJAŁÓW, ALE TEŻ UCZESTNICZYĆ W WIELU ATRAKCJACH I WYDARZENIACH KULTURALNYCH. O SZCZEGÓŁACH ROZMAWIAMY Z ORGANIZATORKAMI JULIĄ PIĄTKOWSKĄ I KAROLINĄ GURGUL. Czym jest Galicyjski Kiermasz Adwentowy? - To pomysł na stworzenie nowej tradycji w Krakowie. Chciałybyśmy, aby stał się miejscem spotkań dla wszystkich pokoleń, a także centrum rozrywki i produktów najwyższej jakości. Skąd pomysł na zorganizowanie Kiermaszu? - Obydwie jesteśmy młodymi, energicznymi, dużo podróżującymi osobami i niejednokrotnie miałyśmy okazję uczestniczyć w tego typu wydarzeniach za granicą. Największe wrażenie zrobiły na nas kiermasze w Wiedniu i we Frankfurcie. Od wielu lat mieszkamy w Krakowie i uważamy, że tak piękne miasto zasługuje na imprezę światowej klasy. Ilu wystawców weźmie udział w tym wydarzeniu? - W Galicyjskim Kiermaszu Adwentowym weźmie udział ponad 30 wystawców z różnych zakątków Polski, a także z zagranicy. Wystawcy będą prezentować asortyment z dziedziny rękodzieła regionalnego, biżuterii artystycznej i przeróżnych przysmaków. Możemy śmiało powiedzieć, że każdy z nich będzie się mógł pochwalić zupełnie wyjątkową gamą produktów, a dla niektórych będzie to, z pewnością udany, debiut na polskim rynku. Czym różnić się będzie Państwa oferta od tego, co oferują tradycyjne kramy Targów Bożonarodzeniowych na Rynku Głównym? - Jako organizatorom, przede wszystkim zależy nam na zapewnieniu poziomu najwyższej jakości – dotyczy to zarówno oferowanych na Kiermaszu produktów, jak i wydarzeń muzycznych i kulturalnych. Staramy się, aby wynajmowanie stanowisk nie było tylko biznesem, ale wspólną pracą i zabawą – dlatego opiekujemy się każdym wystawcą z osobna, słuchając potrzeb 60

lounge ...bo jakość ma znaczenie

naszych klientów i wszystkich współtworzących Kiermasz. Jakich atrakcji możemy spodziewać się na Kiermaszu? - Codziennie na scenie odbywać się będą występy znanych wykonawców. Poza tym goście będą mieli okazję spotkać popularnych i lubianych artystów krakowskich, którzy na rzecz Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” wystawią na aukcji własnoręcznie malowane bombki. Najmłodszych uczestników naszego Kiermaszu zapraszamy na przejażdżkę na niespotykanej na innych tego typu imprezach Karuzeli Wiedeńskiej, do uczestnictwa w warsztatach prowadzonych przez pracownię artystyczną Arete i Teatr Groteska oraz w spotkaniu ze Świętym Mikołajem, na którym każdy maluch będzie mógł powiedzieć mu, o czym marzy. Czy mogą Panie zdradzić już teraz, z jakimi artystami będziemy mieć możliwość spotkania? - W wydarzeniu wezmą udział między innymi: zespół Arka Noego, Chór Gospel, uczestnicy programu Must Be The Music oraz pani Ewa Wachowicz, która będzie promować swoją najnowszą książkę. Zaplanowaliśmy także spotkanie z kołami Gospodyń Wiejskich, których członkinie razem z panią Wachowicz opowiedzą o zapomnianych galicyjskich tradycjach świątecznych. Ale to dzieci z krakowskich szkół będą najważniejszymi artystami na scenie! Jakich specjałów regionalnych będziemy mogli spróbować? - Przede wszystkim naturalne i oryginalne produkty, jak austriackie sery i szynki długo dojrzewające, tradycyjne dania kuchni polskiej, bakalie z całego świata, owoce w czekoladzie czy tradycyjne wypieki galicyjskie. W zimowe

wieczory można będzie się rozgrzać austriackim ponczem, gruzińskim winem i aromatyczną herbatą korzenną. Czy uważają Panie, że w dzisiejszych, zabieganych czasach zatracamy nasze tradycje i zwyczaje świąteczne? - Niestety natłok zajęć i obowiązków często uniemożliwia nam spędzenie świątecznych chwil w tradycyjny sposób. Młodzi ludzie już niechętnie słuchają opowieści swoich dziadków o zwyczajach dawniej obowiązujących w tym magicznym czasie. My, poprzez organizację tego przedsięwzięcia i towarzyszących mu wydarzeń, takich jak na przykład warsztaty, chcemy na nowo zainteresować mieszkańców Krakowa wyjątkowością naszego regionu. Jak organizatorzy Galicyjskiego Kiermaszu Adwentowego zadbają o stworzenie atmosfery świąt w Krakowie? - Przede wszystkim poprzez scenografię i zapachy. Chcemy, by przybyli goście od pierwszej chwili czuli w powietrzu zapach świeżych świerków i przypraw korzennych, a dzięki jedynej w swoim rodzaju dekoracji świetlnej poczuli ciepło świąt Bożego Narodzenia. Jestem pewna, że do stworzenia wyjątkowej atmosfery Kiermaszu przyczynią się także wystawcy, którzy wkładają mnóstwo serca i energii w organizację tego przedsięwzięcia. Czy możemy liczyć na kolejne edycje Kiermaszu w przyszłości? - Jak najbardziej! Planujemy stworzyć nową tradycję i miejsce spotkań na co najmniej kilka najbliższych lat. Rozmawiała ANNA SKWAREK Pełna lista wystawców i informacje o Galicyjskim Kiermaszu Adwentowym: www.gka.com.pl


....................................


przepisy kulinarne

K

ZRÓB TO SAM!

ochamy wyprzedaże – to fakt, z którym trudno dyskutować. Buszowanie wśród artykułów z metką SALE bawi większość z nas, ale czy wiecie, że wyprzedaże to nie tylko ubrania, kosmetyki czy sprzęty? Choć wiele osób krzywo patrzy na produkty spożywcze z kończącą się datą przydatności do spożycia, ja polecam zwrócić uwagę na przeceny również w tym dziale, bo dzięki nim można wyczarować prawdziwe kulinarne cuda za przysłowiowy grosik. Udowodnię wam to! Są dwa owoce, które bardzo często można kupić w promocyjnej cenie, ponieważ sprzedawcom zbyt szybko wydaje się, że są już towarem drugiej, a może nawet trzeciej kategorii. Mowa o bananie i awokado. Kiedy tylko na bananach zaczną pojawiać się ciemniejsze plamki, ich cena natychmiast spada, a gdy są już nimi hojnie obsypane – można je kupić nawet za złotówkę. Ludzie w kolejce często dziwią się na widok mojego entuzjazmu, gdy uda mi się takie owoce upolować. Tymczasem nie ma absolutnie nic lepszego niż mocno dojrzałe, słodkie i aromatyczne banany w bananowych wypiekach! Podobnie jest z awo-

SKŁADNIKI (na ok. 20 babeczek): • 2 szklanki mąki • ½ szklanki płatków owsianych • 1 szklanka brązowego cukru • łyżeczka proszku do pieczenia • łyżeczka sody • 2 dojrzałe banany • 1 szklanka mleka • ½ szklanki oleju • 2 jajka • łyżka ekstraktu waniliowego • 100g czekoladowych kropelek lub pokrojonej czekolady • 150 g niesolonych fistaszków

SKŁADNIKI (na dwie porcje): • 300 g makaronu spaghetti • 1 dojrzałe awokado • sok z ½ limonki • garść świeżych liści bazylii • 2 ząbki czosnku • sól, pieprz • 8 pomidorów suszonych z oliwy • parmezan, skórka z limonki

Mąkę, cukier, płatki owsiane, sodę i proszek do pieczenia wymieszać w jednej misce. W drugiej dokładnie rozgnieść banany, dodać mleko, olej, jajka i ekstrakt waniliowy, dokładnie wymieszać. Połączyć zawartość obu misek, wmieszać czekoladę. Łyżką wyłożyć ciasto do papilotek umieszczonych w blasze na muffiny. Wierzch posypać fistaszkami i płatkami owsianymi. Piec w temperaturze 175 stopni przez 20-25 minut.

Makaron ugotować al dente. Awokado przeciąć na pół, usunąć pestkę, łyżką wydrążyć miąższ. Natychmiast polać sokiem z połowy limonki, żeby awokado nie sczerniało. Dorzucić bazylię i czosnek, zblendować na gładki sos, przyprawić solą i pieprzem. Ugotowany makaron wymieszać z sosem, posypać parmezanem i startą skórką z limonki, ułożyć pokrojone w paseczki suszone pomidory. Udekorować listkiem bazylii.

Więcej przepisów tutaj: www.magda-kucharzy.blogspot.com 62

kado, owocem dość egzotycznym jak na polskie warunki, które ledwie nieco zmięknie, już traci na wartości. A przecież to właśnie to miękkie i dojrzałe jest najlepsze! Jest wiele produktów, które warto kupić, gdy „kończy im się data”. Na przykład masło – jeśli tylko jest dobrze przechowywane – spokojnie może zostać wykorzystane nawet kilka dni po terminie z opakowania. Płatki owsiane? Przecież to tylko zboże, niegdyś przechowywano je latami, więc czemu nagle miałoby się zepsuć tydzień po dacie, którą ktoś kiedyś dla niego ustalił? Nie lubię marnotrawstwa, dlatego wyrzucam tylko to, co do czego mam pewność, że do spożycia już się nie nadaje. A reszta? Reszta może posłużyć za podstawę fantastycznych dań!

lounge ...bo jakość ma znaczenie

MAGDALENA NOSAL

SKŁADNIKI • 200 g (kostka) miękkiego masła • 150 g cukru brązowego • 100 g cukru białego • 2 jajka • łyżka ekstraktu waniliowego • 200 g mąki • łyżeczka proszku do pieczenia • łyżeczka soli • 250 g ekspresowych płatków owsianych • 100 g posiekanej białej czekolady • 100 g suszonej żurawiny Miękkie masło utrzeć z cukrem na jednolitą masę. Po kolei wbijać jajka, dokładnie miksując. Dodać ekstrakt waniliowy, mąkę, proszek do pieczenia i sól, ponownie zmiksować. Następnie dużą łyżką wmieszać płatki owsiane, czekoladę i żurawinę. Jeśli ciasto będzie zbyt luźne, należy włożyć je do zamrażalnika na kilkanaście minut. Piekarnik nagrzać do 170 stopni. Z ciasta uformować kulki wielkości dużego orzecha włoskiego, ułożyć na wyłożonej papierem do pieczenia blasze i lekko spłaszczyć (można też nie spłaszczać w ogóle, ponieważ ciastka same rozleją się podczas pieczenia). Należy pamiętać o sporych odstępach. Piec ok. 10-12 minut, wyciągać lekko zezłocone, pozostawić do wystygnięcia i stężenia.



twarze przy barze

1 urodziny Baroque | 16.11.2012 | Baroque-Kazimierz, Kraków

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 64

lounge ...bo jakość ma znaczenie

fot: Jakub Gil


FOT. FILIP ŁYSZCZEK / LOUNGE


newsy

WYSTAWA VALENTINO W LONDYNIE MODOWE UZALEŻNIENIE

Amerykański artysta- Jonathan Paul zaprezentował swoje najnowsze dzieła przedstawiające ogromnych rozmiarów opakowania tabletek z logo słynnych modowych marek. Tabletki XXL można powiesić na ścianie. Nietypowy pomysł jest alegorią konsumpcyjnego stylu życia, gdzie wszyscy wręcz „połykają“ wszelkie nowinki ze świata mody i luksusu. Wystawa odbędzie się w Miami w dniach 5-9 grudnia

Jeśli ktoś wybiera się w najbliższym czasie do Londynu, nie powinien ominąć nowej wystawy poświęconej modzie. Tym razem będzie można podziwiać efektowne dzieła Garavaniego Valentino. Ekspozycja pod tytułem „Valentino – master of couture” będzie miała miejsce od 29 listopada 2012 roku do 3 marca 2013 roku w Somerset House. Zobaczymy najbardziej znane kreacje zaprojektowane przez artystę, noszone następnie przez takie gwiazdy, jak Grace Kelly. Bilety w cenie 12,50 funtów. Równocześnie do sprzedaży trafi specjalny album poświęcony wystawie.

NOWA ODSŁONA SZAT CESARZA

Angielska pisarka Camilla Norton pracuje nad modowa wersją serią słynnych baśni Bohaterką Nowych Szat Cesarza jest słynna amerykańska projektantka- Diane von Furstenberg. Książka opowiada historię dwóch młodych dziewczyn- Diane oraz cesarzowej. W opowieści baśniowe wątki przeplatają się z elementami biografii projektantki. Diana von Furstenberg jest również autorką ilustracji oraz czuwała nad oprawą graficzną całości. Książka jest dostępna na portalu net-a-porter.

KAMPANIA TELEWIZYJNA LOUIS VUITTON

Telewizyjne reklamy znanych domów mody dotyczą zazwyczaj perfum.. Louis Vuitton postanowił pójść dalej i wypuścił reklamę swojej nowej kolekcji „The Art of Travel”. W krótkim spocie widzimy Arizonę Muse, która ubrana zwiewne stroje, zwiedza Luwr, by potem odlecieć z placu przed muzeum pięknym, czerwonym balonem. Nie wiemy, co bardziej podziwiać: Paryż, modelkę czy kreacje. Wszystko jest piękne!

KOLEKCJA YOKO ONO DLA OPENING CEREMONY PROJEKTANCI Z T-MOBILE

Najwybitniejsi polscy projektanci postanowili połączyć siły. Maciej Zień, Gosia Baczyńska, Mariusz Brzozowski i Marcin Paprocki przygotowują wspólnie kolekcję specjalną. Jej prezentacja, dzięki współpracy z T-mobile, będzie ogólnie dostępna; Pokaz mody będzie można obejrzeć na stronie T-mobile oraz na Facebooku. 66

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Yoko Ono zaprojektowała męską kolekcję dla marki Opening Ceremony. Inspiracją dla strojów były oryginalne szkice Yoko Ono z 1969 roku będące prezentem ślubnym dla byłego męża arystki- Johna Lennona. Ubrania zostały zaprojektowane, by jak najbardziej podkreślić wszystkie atuty ex-Beatlesa. Całość składa się z 18 strojów, każdy z nich został wyprodukowany jedynie w 52 egzemplarzach. Przy zakupie, każdego modelu dodatkowo otrzymamy książeczkę ze szkicami Yoko Ono.


newsy

BOHOBOCO No 1

BOHOBOCO No 1 to nowe perfumy wykreowane przez duet Michał Gilbert Lach i Kamil Owczarek. Zapach ten to kwintesencja kobiecości, która nawiązuje do klasycznej estetyki marki. Twarzą perfum została Marta Żmuda Trzebiatowska, kobieta piękna, utalentowana i niezależna, bo według projektantów taka właśnie jest kobieta pachnąca BOHOBOCO No 1.

Newsletter Galerii Kazimierz Zapraszamy Cię do czytania naszego Newslettera. Co miesiąc znajdziesz w nim informacje o nowościach Galerii Kazimierz oraz najciekawszych wydarzeniach z życia Krakowa. Dzięki niemu zawsze będziesz na czasie z najnowszymi trendami, a za sprawą rad naszej stylistki Moniki Gąsiorek-Mosiołek idealnie dopasujesz swoją garderobę do sylwetki i sezonu. Każdego miesiąca, specjalnie dla Ciebie, przygotowujemy pakiet atrakcyjnych bonów zniżkowych, które sprawią Ci jeszcze większą przyjemność z robienia zakupów.

Otwarcie salonu NIKON w Galerii Kazimierz

Z tej okazji na klientów czekają atrakcyjne niespodzianki przy zakupie aparatów fotograficznych. Zapraszamy wszystkich miłośników fotografii do nowo otwartego salonu marki Nikon - czołowego producenta sprzętu fotograficznego.

SŁYNNA TORBA HULA-HOP CHANEL W KOŃCU UJRZY ŚWIATŁO DZIENNE!

Najnowsza Świąteczna kolekcja DUKA 2012

Mało kto wierzył, że ogromna torba Chanel w kształcie hula-hop kiedykolwek wejdzie do produkcji. Nietypowa torebka w pomniejszonej wersji znajdzie się w wiosennej kolekcji marki. Mini torebka będzie miała jedynie 24 cm w średnicy, więc niestety nie posłuży nikomu jako hula hop,l ecz niewątpliwie będzie jednym z najmodniejsych i najbardziej unikatowych dodatków sezonu. Cena zaczyna się od 2,400 $ i będzie dostępna we wszystkich sklepach Chanel.

Moc wdzięcznych akcesoriów do kuchni, urokliwych pomysłów na dekoracje domu oraz inspiracji na bożonarodzeniowe niespodzianki dla najbliższych... Nadszedł czas na gotowanie i pieczenie w garnkach oraz formach w kształcie serc, bałwanków, choinek, aniołów! Czas na pięknie podaną gorącą czekoladę i inne smakołyki, podkreślające ten magiczny okres.

OCHNIK

Od 26.11.2012 do 27.12.2012r. w salonie Ochnik wybrane modele kurtek już od 999,90 zł. Szlachetne skóry, niepowtarzalne wzornictwo, perfekcyjne wykończenia oraz doskonała jakość to cechy wyróżniające nasze produkty.

TALLY WEIJL

Na look w stylu glam rock składa się kilka kluczowych detali, które nadają mu unikalnego charakteru. Spódnica w niebieskim metalicznym odcieniu, szeleszcząca spódniczka przystrojona piórami, cekinowa kamizelka i krótki t-shirt ozdobiony połyskującymi kamieniami. Czas, abyś przemieniła zimę w zmysłowy i elektryzujący sezon! (Przemień zimę w zmysłowy i elektryzujący sezon!)

Jeszcze jesteśmy pod wrażeniem współpracy H&M-u z domem mody Maison Martin Margiela, a już w Internecie pojawiła się zapowiedź kolejnej kolaboracji szwedzkiej sieciówki. Tym razem poproszono o stworzenie kolekcji firmę Givenchy. Jej projektant - Riccardo Tisci znany jest z klasycznego, eleganckiego stylu, który kochają kobiety na całym świecie. Po awangardowej kolekcji Margieli - i wcześniej Versace oraz Marni - będzie to znaczna odmiana. Informacja niestety nie jest jeszcze oficjalnie potwierdzona. newsy oprac. KATARZYNA TARABUŁA, ANASTAZJA MOŁODECKA zdjęcia: materiały promocyjne

ARTYKUŁ PROMOCYJNY

GIVENCHY DLA H&M

Więcej informacji znajdziesz w Newsletterze Galerii Kazimierz - www.galeriakazimierz.pl/newsy ...bo jakość ma znaczenie lounge 67


projektanci

68

lounge ...bo jakość ma znaczenie


projektanci

-

Kamila Zielinska

- ZAWTRA

W swojej pracy przykłada dużą wagę do potrzeb najbardziej wymagających klientek. Ceni najwyższą jakość tkanin, które sprowadza z europejskich stolic mody. Dba o perfekcyjne wykończenia kreacji i preferuje ręczne zdobienia. Jej projekty pojawiają się w pojedynczych lub limitowanych egzemplarzach. Kamila Zielińska - młoda projektantka z międzynarodowym doświadczeniem, ulubienica gwiazd, opowiada o sukcesach i drodze jaką przebyła, by stać się projektantką.

Skąd pomysł na projektowanie? - Projektowanie jest moją wieloletnią pasją moda towarzyszyła mi od zawsze, odkąd tylko sięgam pamięcią. Wychowałam się w rodzinie, gdzie dziadek był kaletnikiem, a babcia krawcową. Do dziś pamiętam odgłos maszyny, przy którym często zasypiałam. Już jako kilkuletnia dziewczynka wdrażałam w życie moje dziecięce marzenia – projekty. Z czasem poznawałam pracę, jaką należy wykonać, aby pomysł przerodził się w gotowe dzieło. Zaznajomiłam się z procesem szycia i konstrukcją odzieży. Wszystko

to przez lata traktowałam jako pasję, sposób na oderwanie swoich myśli od zdarzeń dnia codziennego. Skończyłaś Międzynarodową Szkołę Kostiumografii i Projektowania Ubioru. Jak wspominasz czas nauki? Wiedza, którą zdobyłaś okazała się praktyczna w zawodzie projektantki? - Aż do momentu, kiedy zadecydowałam przekuć pasję w cel zawodowy – dlatego podjęłam naukę w Międzynarodowej Szkole Kostiumogra-

fii i Projektowania Ubioru w Warszawie. Szkoła była ciekawym doświadczeniem. Nauczyłam się konstrukcji, dyscypliny, zasad tworzenia kolekcji. W tym okresie ukształtowałam swój własny styl. W międzyczasie zainteresowałam się historią ubioru i sztuką. Częste uczestnictwo w wystawach pozwoliło mi na rozwinięcie mojej pasji i spojrzenie na modę w zupełnie inny sposób. Jednak największe doświadczenie zdobyłam zakładając własną firmę. Wtedy zrozumiałam, że prowadzenie działalności to ciężka droga do sukcesu. Współpraca z różnymi trudnymi ...bo jakość ma znaczenie lounge 69


projektanci

Staram się być konsekwentna w swoich planach, dlatego zawsze na pytanie „dlaczego ZAWTRA”, odpowiadam – ponieważ „już dzisiaj wiem, co jutro będzie modne”. Jesteś laureatką wielu nagród i wyróżnień, w tym publikacji na łamach strony internetowej brytyjskiego VOGUE’a. Jak doszło do tego, że sama „biblia mody” wyróżniła Cię na łamach swojego portalu? - To było dla mnie totalne zaskoczenie, kiedy na najbardziej elitarnym konkursie dla projektantów mody „Złota Nitka” zdobyłam najważniejsze nagrody, w tym nagrodę specjalną ASVOF Award - od prasy zagranicznej trafiła w moje ręce. To właśnie moją kolekcję wyróżniła słynna krytyk mody Diane Pernet (ELLE) oraz Robb Young (Fashion business journalist for the International Herald Tribune, the Financial Times, FT’s The Business of Fashion, Vogue.com [UK]). Dzięki temu wyróżnieniu brytyjski Vogue napisał o kolekcji Stalowa Subtelność’ na swojej stronie internetowej.

osobami, negocjacje... Szybko zorientowałam się, że to bardzo ciężka praca, która wymaga profesjonalizmu. Doświadczenia z realnymi klientkami ukształtowały mnie jako projektanta i pozwoliły na wykreowanie aktualnej wizji i spojrzenia na modę.

Ixjana. Z piekła rodem, gdzie mogłam ubrać wielu cenionych aktorów, między innymi Annę Dereszowską. Praca na planie filmowym okazała się ciekawym, choć nie ukrywam, trudnym doświadczeniem. 19 listopada 2012 r. odbył się pokaz przedpremierowy.

Opowiedz proszę o swoich projektach i kolekcjach. - Zdobyte doświadczenie pozwala mi inspirować się własnymi projektami. Po czasie widzę, które z projektów sprawdziły się i są dobrym dopracowanym wzorem. Mam wolny zawód, więc trudno jest mi powiedzieć, kiedy naprawdę jestem poza pracą...

Mieszkasz i pracujesz w Warszawie, a co za tym idzie - ubierasz znane osoby. Możesz opisać krok po kroku jak przebiega współpraca z indywidualną klientką? - Mieszkam i pracuję w Warszawie od 4 lat, pochodzę z Bydgoszczy. Przyjechałam do stolicy by zrealizować swoje marzenia, ponieważ w mniejszych miastach jest zdecydowanie trudniej, zwłaszcza w takiej branży jak moda. Gdybym miała opisać jak przebiega praca z indywidualną klientką krok po kroku musiałabym opisać wszystkie moje dotychczasowe doświadczenia. Każdą Panią traktuję indywidualnie. Zapoznaję się z jej osobowością i powoli odkrywam, w czym najlepiej się czuję. W swojej pracy przykładam dużą wagę do potrzeb najbardziej wymagających klientek. Cenię sobie najwyższą jakość tkanin, które sprowadzam z europejskich stolic mody. Dbam o perfekcyjne wykończenia kreacji i preferuję ręczne zdobienia. Projekty pojawiają się w pojedynczych lub limitowanych egzemplarzach, między innymi dzięki temu aktorki, prezenterki telewizyjne i wokalistki często wybierają moje suknie na wielkie gale. Gwiazdy cenią sobie oryginalne wzornictwo, klasyczną i szlachetną linię, która podkreśla kobiecą sylwetkę .

W obecnej chwili kończę kolekcję wiosna/lato 2013, choć nie chciałabym zdradzać szczegółów [śmiech]. Mam na swoim koncie 6 autorskich kolekcji. Kolekcja Stalowa Subtelność, która była moim pierwszym dziełem, okazała się sukcesem, choć na tamten czas była czystą zabawą. W ostatniej chwili złożyłam formularz na konkurs Złota Nitka. Zupełnie o tym zapominając, otrzymałam informację, że znalazłam się w finale. Wyróżnienia utwierdziły mnie w przekonaniu, że podążam właściwą drogą. Pracujesz jako projektantka i stylistka? - Nie pracuję jako stylistka. Współpracuję ze stylistami, którzy ubierają znane postacie showbiznesu. Na początku współpracowałam z wieloma stylistami. W obecnej chwili mam kilku wybranych. Pracuję także jako kostiumograf. Tworzę kostiumy do filmów, seriali, teledysków. Dzięki zaangażowaniu, głębokiej pasji i ciężkiej pracy, zaproponowano mi również współpracę przy polskim filmie braci Skolimowskich, 70

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Twoja marka nazywa się ZAWTRA. Co ono oznacza? - Zawtra narodziła się bardzo dawno... Wielu znajomych przekonywało mnie, że rosyjska nazwa w Polsce nie zostanie zaakceptowana.

Zostałaś zaproszona jako gość zagraniczny na II Spotkanie Fashion Designers Casino Grao Puerto Azahar Castellon, gdzie uczestniczyłaś na pokazach wraz z hiszpańskimi projektantami. Jak doszło do tego wyjazdu? - Podróżując w różne miejsca zawsze towarzyszy mi moje portfolio - nigdy nie wiadomo, kogo się spotka, pozna. Często zakładam swoje sukienki na różne okazje i chyba jest to najlepsza reklama. Tak też wyglądała historia z pokazem w Hiszpanii. Przyjechałam na wakacje do rodziny. Osoba zajmująca się organizacją pokazu zobaczyła sukienkę, którą miałam na sobie. Bardzo jej się spodobała. Zaproponowała mi udział w pokazie „II Encuentro de Diseñadores de Castellon” - występowałam jako gość zagraniczny. Hiszpanki bardzo cenią indywidualne projekty. Kolekcja, którą pokazałam, była ręcznie wyszywana, zdobiona kamieniami. Niesamowity czas, miłe wspomnienie, a co za tym idzie, kolejne doświadczenie. Wszystko to w przepięknej scenerii – pokazy odbywały się wzdłuż morza. Gdzie możemy znaleźć Twoje projekty? - Projekty dostępne są w Atelier przy ul. Mokotowskiej 55 m.57. W tym miejscu powstają piękne projekty, rodzą się fantastyczne pomysły, które wcielane są w życie, a wymarzone kreacje - szyte na miarę. Każda klientka, która trafi do pracowni, traktowana jest indywidualnie. Współpracując wspólnie z konstruktorką i krawcową, pomagamy dobrać odpowiednie kroje i dodatki. Poprzez bezpośredni kontakt poznajemy klienta i staramy się zrozumieć jego potrzeby i marzenia. Tu także można nabyć bieżące kolekcje. Dla Atelier najważniejsze jest tworzenie pięknych rzeczy i dzielenie się nimi z ludźmi. Możemy spełnić marzenia o sukni czy konkretnym stroju, używając wysokiej jakości materiałów. Wszystkie projekty wykonywane są ręcznie i dopasowywane do indywidualnych potrzeb.

Rozmawiała MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK [zdjęcia: archiwum projektantki]



świat mody

Chcę być Vintage! SKORO BYCIE VINTAGE OSTATNIO JEST TAK MODNE, PO CO W OGÓLE WYDAWAĆ PIENIĄDZE NA NOWE UBRANIA? Z JEDNEJ STRONY MODA VINTAGE KWITNIE, A W SKLEPACH, POMIMO KRYZYSU ZDAJE SIĘ NIE BRAKOWAĆ KLIENTÓW. Zacznijmy od tego, co oznacza termin vintage. Według definicji zaczerpniętych z książek o modzie, stroje i dodatki z lat 1920-1960 możemy określić mianem vintage, zaś te najbardziej pożądane, czyli z lat 20-tych lub jeszcze wcześniejszych, zaliczymy już do strojów antycznych. Z definicji wynika zatem, że ciuchy z lat 80-tych i 90-tych, które pewnie każdy z nas posiada poupychane gdzieś na strychu, są po prostu passe. Jednak, spokojna głowa, wystarczy zaopatrzyć się w dobry środek na mole, poczekać kolejne 10-20 lat, a wszystkie dawno zapomniane garsonki i powyciągane swetry z minionej dekady staną się obiektem pożądania fanów mody vintage. Stroje sprzed kilkudziesięciu lat nie są wcale łatwe do zdobycia, więc szansa, iż Ci wszyscy 72

lounge ...bo jakość ma znaczenie

młodzi ludzie w Ray-Banach, jeżdżący oldschoolowymi rowerami mają na sobie ubrania vintage jest znikoma. Jeżeli rower jest jedynym elementem vintage, a reszta została jedynie wystylizowana na minioną dekadę, to czy są oni, mówiąc wprost, zwykłymi pozerami? Można tak powiedzieć, choć nie do końca jest to prawdą. Otóż, z powodu rosnącego zainteresowania modą vintage, lecz ograniczonego do niej dostępu, narodził się tak zwany styl vintage. Styl vintage czerpie inspirację z mody sprzed lat, lecz nie wymaga oryginalnych ubrań. Takie stroje, choć nowe, swoją stylistyką do złudzenia przypominają ich pierwowzory. Kilka czynników wpłynęło na zapoczątkowanie globalnego szału na modę vintage. Przede wszystkim gwiazdy zaczęły pojawiać się na

czerwonym dywanie w kreacjach sprzed kilku dekad. Najchętniej na uroczyste gale wybierano oryginalne suknie Chanel.. W kreacjach vintage pojawiły się między innymi: Natalie Portman, Rene Zellweger i Chloe Sevigny. Trend szybko podchwyciły również modelki; Kate Moss w wywiadach wielokrotnie chwaliła się swoimi zdobyczami z second-handów. Do mody vintage przyczynił się również ogólnoświatowy trend na recycling i ekologiczny styl życia. Dzięki modzie na ekologię niektórzy z nas zamienili samochody na rowery, plastikowe siatki na płócienne torby „eko“, oraz zwykłą kawę na organiczną. Styl vintage idealnie komponuje się z lansowanym obecnie, zdrowy trybem życia. Kolejną przyczyną jest oczywiście kryzys gospodarczy. Co prawda za suknię wieczorową


świat mody

Przy obecnej prędkości przepływu informacji oraz ciągle postępującej globalizacji trudno jednoznacznie stwierdzić gdzie narodził się ów trend; wiemy natomiast, że największą popularność zdobył na Wyspach Brytyjskich. Anglia to kraj, w którym moda z wieloletnią tradycją od dawna miesza się z buntowniczym, eklektycznym stylem. Londyn uchodzi za najbardziej liberalną ze stolic mody, gdyż u projektantów ceni się przede wszystkim indywidualizm. Sami Londyńczycy lubią podkreślać swoją odrębność za pomocą stroju. Przez popularność oraz przystępne ceny sieciówek, coraz trudniej wyróżnić się w tłumie, możemy kupować unikatowe kreacje, których ceny potrafią przyprawić o zawrót głowy lub wybrać się na poszukiwania do second-handów. Ze względu na rosnące zainteresowanie używanymi ubraniami,

w Londynie sklepy vintage zaczęły pojawiać się niczym grzyby po deszczu. Czym więc różni się kupowanie ubrań w sklepie vintage od pójścia do tak zwanego lumpeksu? Otóż takie stroje są wcześniej wyselekcjonowane przez właściciela sklepu, który zazwyczaj sam interesuje się modą i do swojego sklepu wybiera wyłącznie unikatowe, często markowe egzemplarze używanych ubrań. W londyńskich sklepach można czasem natrafić na prawdziwą perełkę w postaci szpilek od Blahnika, czy słynny model torebki Chanel. Choć ilość sklepów vintage ciągle rośnie, nie każdy lubi robić zakupy w ten sposób. Jak w przypadku second-handów, by znaleźć coś ciekawego, trzeba się zazwyczaj nieźle namęczyć. Poza sklepami vintage i second-handami, internet stwarza prawdziwe pole do manewru wszystkim fanom stylu retro. Serwisy takie jak Ebay czy Etsy są w tym przypadku niczym niekończąca się kopalnia złota. Niebezpieczeństwem internetowych zakupów jest jednak to, iż często możemy natrafić na rzeczy nieorginalne lub w bardzo kiepskim stanie, czego nie udało się nam zauważyć na zdjęciu. Kolejną możliwością są pchle targi, a także specjalne targi poświęcone jedynie modzie vintage. Najsłynniejszy i zarazem pierwszy tego typu targ to Frock Me!, ...bo jakość ma znaczenie lounge 73

REKLAMA

z lat 30-tych moglibyśmy kupić spore mieszkanie albo luksusowy samochód, lecz w pojawiających się na ulicach dużych miast sklepach vintage możemy nabyć za grosze różne skarby sprzed lat. Niektórzy zakup strojów vintage traktują również jako inwestycję. Wartość rzeczy rośnie wraz z upływem czasu, więc kolekcjonerzy nabywają kreacje z myślą, iż za jakiś czas będzie je można sprzedać nawet kilka razy drożej, zwłaszcza gdy uda się utrzymać je w dobrym stanie.


świat mody

odbywający się kilka razy do roku w londyńskiej dzielnicy Chelsea. Ceny towarów zaczynają się od 1 funta, a na targ co roku przyjeżdżają tysiące miłośników stylu vintage, od studentów modowych uczelni, po słynne modelki i gwiazdy. W przypadku zdobywających coraz większą popularność w Polsce outletów sprawa wygląda nieco inaczej. W outletach w przeciwieństwie do targowisk, czy sklepów vintage, możemy znaleźć ubrania sprzed kilku, nie kilkudziesięciu sezonów, lub te, które w ogóle nie weszły do produkcji. Przede wszystkim jednak w outlecie dostaniemy towar nieużywany. Pomimo iż, kupowanie w outletach nie ma wiele wspólnego z modą vintage, jest to kolejna okazja do zakupów unikatowych rzeczy za niewielkie pieniądze. 74

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Skoro bycie vintage jest na topie, a założenie na uroczystość sukienki sprzed pół wieku jest społecznie akceptowane, to czy pokazanie się w kreacji z zeszłego sezonu też stało się dopuszczalne? Po części tak, niektóre gwiazdy zaczęły kilkakrotnie pojawiać się publiczne w tym samym stroju lub w sukni sprzed kilku sezonów, co jeszcze niedawno wydawało się nie do pomyślenia. Opinie na ten temat są podzielone, jedni krytykują ten zabieg jako marny sposób zwrócenia na siebie uwagi, a inni popierają, gdyż w ten sposób gwiazdy rzekomo pokazują swoją normalną, „ludzką“ stronę. Cóż, żyjemy w czasach, w których wielkie domy mody znajdują się na skraju bankructwa i choć wciąż część ludzi stać na produkty z najwyższej półki, to emanowanie luksusem zaczęło być raczej odbierane negatywnie. Być może lata 90-te i moda na obnoszenie się z logo drogich marek pozostawiły po sobie pewien niesmak i spowodowały obranie odwrotnego kierunku w modzie. Oczywiście w każdym sezonie zdarzają się trendy tak ekstremalne, że po upływie pół roku zwyczajnie nie możemy już na nie patrzeć. Tak więc ubranie się od stóp do głów w wiodący trend z 2011 roku pewnie nadal zostanie po-

traktowane przez znawców mody jako faux pas. Nie oznacza to jednak, że każdy szanujący się fashionista powinien unikać wyprzedaży. Wręcz przeciwnie, śledząc trendy, jesteśmy w stanie przewidzieć, które utrzymają się przez następne kilka sezonów, a które popadną w zapomnienie na parę ładnych lat. Tak więc wyprzedaże są świetną okazją, by kupić coś, co będzie nam służyć przez dłuższy czas, nie wydając przy tym fortuny. Moda nieustannie się zmienia i niełatwo jest za nią nadążyć, lecz ostatnio bardziej niż bycie modnym zaczęła liczyć się oryginalność. Od jakiegoś czasu możemy zaobserwować rozkwit modowych blogów, gdzie zwykli ludzie pokazują swoje stylizacje, w których łączą rzeczy stare i nowe oraz markowe z tymi kupionymi na pchlim targu. W końcu moda może być naprawdę niezłą zabawą, zarezerwowaną nie tylko dla garstki najbogatszych. Idealnym przykładem tych zmian jest niedawno zmarła redaktorka włoskiego Vogue’a - Anna Piaggi. Jej ekscentryczny styl polegał na oryginalnych połączeniach pozornie niepasujących do siebie rzeczy. Bez wątpienia wygląd Piaggi budził kontrowersje i nie każdemu się podobał, lecz jej imponująca kolekcja 2865 sukni z najnowszych kolekcji, oraz z tych liczących sobie ponad 200 lat doczekała się nawet własnej wystawy. Myślę, że taka modowa anarchia ma swoje dobre strony, bo przy odrobinie kreatywności każdy może wypracować swój własny, niepowtarzalny styl niezależnie od zasobności portfela. KATARZYNA TARABUŁA


Unikatowe torebki

M

illiBag jest nową marką stworzoną na potrzeby Kobiet takich jak my, które poszukują nietuzinkowych, spersonalizowanych dodatków i akcesoriów.

W naszej pracowni w samym sercu Krakowa szyjemy wyjątkowe torebki w krótkich, limitowanych seriach. Perfekcyjnie wykończone z ogromną dbałością o każdy nawet najmniejszy szczegół. Każdy model jest wykonany ręcznie tylko w kilku egzemplarzach, które różnią się od siebie materiałem, kolorem skóry, wzorem podszewki i okuciami. Nasze klientki traktujemy indywidualnie, dlatego każda ma możliwość spersonalizowania swojej torebki umieszczając w jej wnętrzu haft z inicjałami. Kup gotowy unikatowy model torebki dostępny w naszym sklepie albo sama zindywidualizuj go wybierając materiał, kolor skóry, wzór podszewki, bez żadnych dodatkowych kosztów. Wyraź swoją indywidualność poprzez wyhaftownie inicjałów na podszewce torebki lub zrób wyjątkowy prezent swoim bliskim. Odwiedź naszą stronę www.millibag.com lub znajdź nas na Facebook

· wnętrze pracowni MilliBag


76

lounge ...bo jakość ma znaczenie


MODELKI: ALEKSANDRA KOWALSKA ILONA MIŚKIEWICZ – AGENCJA REKLAMEX WWW.REKLAMEX.KRAKOW.PL FRYZURY I MAKEUP: DANIEL PANEK | MANIEWSKI HAIR&BODY WWW.MANIEWSKI.PL STYLIZACJA: MONIKA GĄSIOREK | LOUNGE MAGAZYN ZDJĘCIA: FILIP ŁYSZCZEK | MEDIA LOUNGE STROJE: BUTY:

KOLEKCJA: „MIMESIS” PROJEKTU KAMILI GAWROŃSKIEJ-KASPERSKIEJ WWW.KAMILAGAWRONSKA.COM STYLOWE BUTY.PL, KRAKÓW

Specjalne podziękowania dla studia fotograficznego F4 Studio z Krakowa oraz firmy Dom Szampana z Warszawy.



...bo jakość ma znaczenie lounge 79


80

lounge ...bo jakość ma znaczenie



street style

A N Z C I L U MODA

KRAKOWSKA

Z każdym tygodniem dni robią się coraz krótsza, a pogoda coraz mniej łaskawa. Niestety, ale lato skończyło się na dobre. W listopadzie trudno obyć się bez ciepłego okrycia i zimowych dodatków. Nie znaczy to oczywiście, że ulice muszą się stać szare i nudne. Ciekawe dodatki, kolorowe akcenty i pozytywne nastawienie to dla wielu antidotum na jesienną chandrę. Nic tak dobrze nie poprawia samopoczucia, jak kolorowy sweter czy ulubiona czapka. Zdjęcia poniżej udowadniają, że w krakowskie mgliste poranki i słoneczne popołudnia, można być ubranym nie tylko ciepło, ale i oryginalnie! KATARZYNA LEMCZAK

82

lounge ...bo jakość ma znaczenie


SALE MISS SIXTY +48 12 617 02 20 Rynek Główny 12 -13 PASAŻ 13


wywiad

według TK Maxx TK Maxx to stosunkowo nowy koncept na polskim rynku mody, jednakże mimo krótkiego stażu w naszym kraju ma już wielu fanów. Nie ma się co dziwić, gdyż sklep jest prawdziwą skarbnicą modnych i niedrogich ubrań oraz akcesoriów. Funkcjonowanie sklepów off-price może być nie do końca zrozumiałe, dlatego też na trapiące nas pytania dotyczące TK Maxx postanowiła odpowiedzieć nam Dyrektor ds. Marketingu TK Maxx Polska - Pani Agata Muszyńska.

nim możemy kupić produkty do pielęgnacji w cenach zawsze do 60% taniej. Czy przy wyborze ubrań, które mają trafić do Waszych sklepów, kierujecie się aktualnymi trendami? - Zawsze! To jeden z czterech podstawowych czynników, którymi kierują się nasi kupcy, dokonując zakupu asortymentu. Zwracają również uwagę na cenę, jakość i modę. Dzięki bardzo dobrym relacjom, jakie posiadają z właścicielami marek i projektantami, zawsze wiedzą, gdzie warto pojechać, by zobaczyć i nabyć cenne perełki.

Sklepy typu TK Maxx istnieją na światowym rynku od wielu lat. Co było przyczyną, że w Polsce pojawiły się tak późno? - Faktycznie, już od ponad dwudziestu lat sklepy TK Maxx cieszą się dużą popularnością i uznaniem w Stanach Zjednoczonych. To właśnie przychylność klientów i ich miłość do naszego konceptu zainspirowała nas do ekspansji na rynku europejskim. Początkowo sklepy TK Maxx powstawały w Wielkiej Brytanii, Irlandii i Niemczech, gdzie bardzo szybko klienci również je pokochali. Kolejnym naturalnym krokiem było otworzenie TK Maxx w Polsce. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że polscy konsumenci także nas docenili. Na jakiej zasadzie działa TK Maxx? Sprzedajecie produkty głównie z ubiegłego sezonu, czy takie, które z jakiegoś powodu nigdy nie weszły do kolekcji? - W naszych sklepach klienci zawsze znajdą produkty pochodzące z aktualnych kolekcji światowych projektantów i znanych marek. Jak to się dzieje? Wszystko dzięki koncepcji sprzedaży „off-price”, która opiera się na pracy blisko 200 kupców. To oni codziennie podróżują po całym świecie i spotykają się z właścicielami marek oraz przedstawicielami projektantów, negocjując z nimi ceny towaru pochodzącego z ich aktualnych kolekcji. Dzięki pracy naszych kupców klienci zawsze znajdą w sklepach TK Maxx towar do 60% taniej w porównaniu do regularnych cen sprzedaży w Polsce i na świecie. W TK Maxx można kupić w niższych cenach również kosmetyki. Jak to możliwe, że produkty do pielęgnacji są tańsze niż w innych sklepach? - Za atrakcyjne ceny wszystkich produktów dostępnych w naszych sklepach, w tym kosmetyków, powinniśmy podziękować kupcom TK Maxx. To oni negocjują promocje towarów podczas dokonywania transakcji i to dzięki

84

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Agata Muszyńska, Dyrektor ds. Marketingu TK Maxx Polska [fot. arch. prywatne]

Na angielskiej stronie TK Maxx jest sklep internetowy. Czy również na polskiej stronie będzie możliwość zrobienia zakupów przez Internet? - Z pewnością. Wraz z rozwojem sieci TK Maxx w Polsce klienci również będą mogli dokonywać zakupów online. Na tę chwilę nie znamy jednak konkretnej daty, kiedy to nastąpi. W Waszej ofercie znajdują się produkty tych samych stałych marek, czy co jakiś czas wprowadzacie nowe? - Nasi kupcy współpracują z ponad tysiącem projektantów i właścicieli znanych marek. Mają


wywiad

w tym dużą swobodę, gdyż zależy nam na zadowoleniu naszych klientów. Chcemy umożliwić im zakup produktów światowych marek, które uwielbiają. Dlatego nie ograniczamy się w liczbie współpracujących z nami firm. W sklepach TK Maxx klienci codziennie mogą znaleźć nowe dostawy towaru, które pochodzą od różnorodnych marek i projektantów. Nasi kupcy nigdy nie dokonują dwóch takich samych transakcji na świecie, dlatego w każdym sklepie można znaleźć inne propozycje. Czym TK Maxx różni się od innych outletów? - Tak naprawdę wszystkim! TK Maxx nie jest outletem, ponieważ 90% towaru dostępnego w sklepach pochodzi z najnowszych kolekcji znanych marek i światowych projektantów. Pozostała część to wyjątkowe produkty, których nie mogło zabraknąć w ofercie naszych sklepów. Klienci zawsze mają możliwość sprawdzenia na metce, czy dany towar pochodzi z aktualnej kolekcji. W Stanach Zjednoczonych sklepy „off-price“ cieszą się dużą popularnością. Dla Polaków jest to nowość. Czy w związku z tym jesteśmy bardziej podejrzliwi do tego typu zakupów? - Faktycznie, w USA istnieje dużo więcej firm, które już od wielu lat sprzedają produkty w tym systemie. Teraz, dzięki TK Maxx, polscy klienci też mają taką szansę. Koncepcja sklepu sprawdziła się na rynkach zagranicznych. Wiedzieliśmy, że z pewnością przyjmie się też u nas. Polacy uwielbiają produkty dobrej jakości w atrakcyjnych cenach, a w TK Maxx znajdą te pochodzące od światowych marek i znanych projektantów. Jakiego typu produkty Polacy kupują najchętniej? - Sieć sklepów TK Maxx oferuje bardzo bogaty przekrój asortymentu, od odzieży i obuwia, poprzez kosmetyki, akcesoria do domu, a kończąc na zabawkach dla dzieci i dodatkach dla zwierząt. Różnorodność dostępnych produktów cieszy się dużym uznaniem naszych klientów, którzy zawsze znajdą u nas coś dla siebie. Dodatkowo specjalne eventy, które praktycznie co miesiąc są organizowane w naszych sklepach, dają klientom możliwość zakupu wyjątkowych rzeczy, których najczęściej właśnie szukają. Aktualnie zapraszamy do TK Maxx na zakupy dobrej jakości ubrań i akcesoriów znanych marek do sportów zimowych. Produkty znajdujące się w sklepach Waszej sieci są do 60% tańsze od tych trafiających do regularnej sprzedaży. Ile minimalnie zaoszczędzamy na zakupach W TK Maxx? - Ile tak naprawdę dany klient zaoszczędza robiąc zakupy w sklepach TK Maxx jest kwestią bardzo indywidualną i uzależnioną od tego, jakie produkty wybiera. Informacja o cenie producenta i naszej cenie jest zawsze zawarta na metce.

Rozmawiała KATARZYNA TARABUŁA

REKLAMA

Wiele marek dostępnych w TK Maxx jest nieznanych w Polsce. Jest to dla nas zaleta, czy raczej boimy się kupować produkty firm, których nie znamy? - Unikalny koncept sprzedaży w naszych sklepach powoduje, że jesteśmy doceniani przez bardzo indywidualnych klientów, którzy często mają dużą wiedzę o światowych markach i jednocześnie różne preferencje zakupowe. Ta marka, która dla jednego klienta wydaje się być nieznana, dla innego może być właśnie jedną z jego ulubionych. Cieszymy się, że świadomość polskich konsumentów dotycząca portfolio zagranicznych marek stale rośnie. Dzięki temu my również stale możemy się rozwijać i umożliwiać klientom dokonywania jeszcze bardziej różnorodnych zakupów.

ul. Flisacka 3 (Salwator), Kraków www.niebieski.com.pl www.vanillaspa.pl


styl

NADCHODZĄ ŚWIĘTA. NAJWSPANIALSZY OKRES W CAŁYM ROKU. Z NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAMY NA MAGICZNĄ ATMOSFERĘ BOŻEGO NARODZENIA I SZALEŃSTWA ZABAWY SYLWESTROWEJ. A POTEM… CZEKAMY NA WYPRZEDAŻE. PEWNIE, BUSZUJĄC W GALERIACH HANDLOWYCH W POSZUKIWANIU PREZENTÓW GWIAZDKOWYCH, NIERAZ ZDARZYŁO NAM SIĘ ODŁOŻYĆ WIESZAK Z MYŚLĄ, ŻE TU WKRÓTCE, GDY TYLKO SPADNĄ CENY, WRÓCIMY. Z POCZĄTKIEM STYCZNIA RZUCAMY W KĄT WYSOKIE SZPILKI, NAKŁADAMY WYGODNE OFICERKI I RUSZAMY NA PODBÓJ MIEJSC Z NAPISEM „SALE”. Wyprzedaże mają swoje oczywiste zalety, ale mają też i wady. Łatwo ulec atmosferze „wyjątkowej okazji”, popaść w przesadę. Oprócz wypatrzonej już wcześniej sukienki, kupujemy tysiąc innych rzeczy, wcale niezaplanowanych. Wychodzimy ze sklepu z torbami pełnymi zdobyczy oznaczonych „- 70%”. Poza tym, jak twierdzi Jerzy Mazgaj, który sprowadził do Polski wiele luksusowych marek odzieżowych, wyprzedaże są bez sensu z tego powodu, że oferują nam towary, na które sezon się właśnie kończy. To tak, jakbyśmy kupowali zeszłoroczną gazetę. Nie zniechęcajmy się jednak tymi przestrogami i negatywnymi opiniami. Trochę dyscypliny, trochę zdrowego rozsądku – kupujmy rozważnie, według przygotowanej w domu listy. I tylko modele uniwersalne. Musimy się bowiem liczyć z tym, że obecnie modne ćwieki, za rok mogą być jedynie rekwizytem kapeli rockowych. Kaszmirowe sweterki i jedwabne koszule w stonowanych kolorach są zaś wieczne. Założymy je spokojnie i w przyszłym roku, i za pięć lat. Dla mnie najbardziej ciekawym (choć, przyznaję, niekiedy irytującym) aspektem wyprzedaży jest to, że przedmioty, których pragniemy najbardziej, które powszechnie uważane są za ponadczasowe wyznaczniki stylu i elegancji, 86

lounge ...bo jakość ma znaczenie

nigdy nie bywają przeceniane i wyprzedawane. Jeśli nawet najbardziej luksusowe domy mody zdecydują się na sezonową obniżkę cen, to i tak w centralnej części sklepu, w pięknie oświetlonej gablocie zobaczymy modele nieczułe na wahania rynku i marzenia kobiet. Torebki, apaszki, trencze, które są klasą samą w sobie. Ich producenci nie muszą zabiegać o naszą przychylność. Są zbyt pewni siebie, aby spuścić z tonu. Wiedzą, że są panami sytuacji i że dysponują obiektem naszego pożądania.

Trencz - Burberry

Audrey Hepburn, w jesiennym trenczu Burberry, to dla mnie uosobienie dziewczęcej, a jednocześnie nonszalanckiej, elegancji. Ten sportowy płaszcz każdą stylizację podnosi kilka pięter wyżej. Obojętne co pod niego ubierzemy – czy to będzie mała czarna ze szpilkami, czy wygodne Huntery, i tak będziemy wyglądać szykownie. Nie dość, że to niezwykle uniwersalny fason, to jeszcze bardzo wygodny. Uszyty z wodoodpornej tkaniny – gabardyny. Odkrył ją sam twórca marki, Thomas Burberry. Gabardyna zrobiła furorę nie tylko u gwiazd wielkiego ekranu, ale również u podróżników. Miał ją na sobie alpinista George Mallory, gdy wchodził na Mont Everest, co chyba najlepiej świadczy o jej dobroczynnych właściwościach. Zachwycając

się firmowym trenczem, nie miejmy złudzeń. Klasycznego modelu nie znajdziemy w tańszej wersji, nawet w środku lata.



styl

Tweedowy kostium i torebka 2.55 - Chanel

Coco Chanel narzekała na brak podręcznej, małej torebki, w której mogłaby zmieścić najważniejsze przedmioty i przy okazji nie trzymać jej w ręce. Tak powstała znana na całym świecie Chanel 2.55 - pikowana torebka na ramię, z rączką w postaci plecionego łańcuszka w kolorze srebrnym lub złotym. Torebka początkowo wykonana była jedynie w klasycznej czarnej wersji, jednak z biegiem lat jej wizerunek ewoluował. Dziś możemy kupić różne warianty kolorystyczne, rozmiarowe, a nawet z ozdobami modnymi w danym sezonie - na przykład z haftowanymi kwiatami, breloczkami, ćwiekami itd. Cena ponad dziesięć tysięcy... To niesamowite, że tak mała i prosto wykonana rzecz może kosztować majątek. Chętnych jednak nie brakuje. Sama bym wydała na jej zakup taką sumę. Prostota tutaj jest zaletą. To znak firmowy domu mody Chanel.

miarach. Możemy wybrać materiał, z jakiego zostanie wykonana, np. skórę krokodyla. Cena niektórych egzemplarzy dochodzi do kilkudziesięciu tysięcy. No i, oczywiście, o znalezieniu okazji możemy jedynie pomarzyć. Hermes znany jest również z jedwabnych apaszek o oryginalnych wzorach. Jeśli zaś chodzi o apaszki, to możemy liczyć na szczęście - może nam się uda zdobyć wzór troszkę tańszy, z zeszłorocznej kolekcji.

Torebka Speedy – Louis Vuitton

Minimalizm widzimy również w kroju kultowego żakietu Chanel. Tweed, brak kołnierza, surowe cięcia. Nosiły go kobiety, będące do dzisiaj wyznacznikami perfekcyjnego stylu, min. Jackie Kennedy. Chociaż Karl Lagerfeld, obecny dyrektor kreatywny marki, stara się tchnąć w klasyczne modele prekursorki świeżego, bardziej buntowniczego ducha, to chyba już na zawsze wizerunek chłodnej elegancji, jaki lansowała madame Coco, będzie wizytówką tego domu mody. Zresztą jak mogłoby być inaczej, skoro Chanel twierdziła, iż „luksus to nie przeciwieństwo biedy, ale wulgarności”.

Jak wygląda najbardziej znana torebka LV Speedy, chyba każdy wie – w końcu na polskich ulicach co trzecia osoba trzyma w ręce jej podróbkę. Nic dziwnego, jest to najczęściej podrabiana torebka na świecie (podobno tylko 1% torebek w obiegu jest oryginalnych!). Doszło do tego, że obecnie, nawet kupując oryginał, skazujemy się na lekko prześmiewcze uśmiechy przechodniów. Na początku działalności firmy Louis Vuitton produkował głównie torebki oraz walizki, które cechowały się niezwykłą pojemnością, odpornością i lekkością. Mistrz miał taką pozycję, że projektował dla samego Napoleona III. Dopiero później pojawiła się reszta produktów oraz słynny monogram Canvas. Speedy swoją popularność zawdzięcza obecności w wielu filmach. Nosiła ją min. Audrey Hepburn w Szkaradzie. W porównaniu do innych luksusowych marek, to najtańszy produkt; kosztuje „jedynie” parę tysięcy.

Apaszka, torebka Birkin - Hermes

Hermes - rodzinna marka głównie bazująca na tradycji, owiana pewną nutką tajemnicy - ma w swojej ofercie jedną z najdroższych torebek świata. Chodzi o model Birkin. Wzór powstał pod wpływem Jane Birkin, którą projektant firmy spotkał w samolocie. Francuska aktorka zwierzyła mu się, że poszukuje wygodnej i pojemnej torebki na podróż. Birkin znajdziemy w różnych wariantach kolorystycznych i roz-

88

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Torebka Bamboo – Gucci

To chyba najmniej znana w Polsce ze słynnych torebek wielkich projektantów. Bamboo ze swoją bambusową rączką jest jednocześnie najbar-

dziej charakterystyczna. Trudno powiedzieć, dlaczego to właśnie ona odniosła taki światowy sukces – czy to zasługa innowacyjnej rączki, czy uroczych dodatków w postaci breloczka z frędzelkami. Kosztuje około ośmiu tysięcy. Nie ma wątpliwości, że na żadnej przecenie jej nie dostaniemy.

Biżuteria - Cartier, Tiffany, Chopard

Jak mówiła Marylin Monroe, najlepszym przyjacielem kobiet są... diamenty. No cóż, nie bądźmy takie wybredne... Wystarczy biżuteria od Cartiera, Choparda czy Tiffany’ego (Uwaga, ta ostatnia firma jubilerska wchodzi na polski rynek!). Chociaż wymienione marki różnią się stylem, to łączy je jedno – są symbolem luksusu. Raz po raz każda z nas chciałaby poczuć się wyjątkowo. Uzyskać dowód, że jest dla kogoś tak cenna, że cena nie ma znaczenia. Obojętnie, czy to będzie słodkie serduszko w błękitnym puzderku od Tiffaniego, czy elegancki pierścionek Choparda. Miłość kobiet do pięknej, wyrafinowanej i bardzo drogiej biżuterii wynika z ich potrzeby miłości! Tego nie można kupić z przeceny! Każda z omówionych rzeczy, oprócz pięknego wyglądu, wygody i niebotycznie wysokiej ceny, ma w sobie coś więcej – ma swoją historię. Znamy okoliczności w jakich powstawały wizje projektantów, anegdoty o ich inspiracjach - przypadkowych spotkaniach w samolocie, podsłuchanych rozmowach, dyskusjach w firmie nad ostatecznym kształtem wprowadzanego modelu. Wiemy, kto się nim zachwycił jako pierwszy i zainaugurował niekończący się sezon. Wiemy, kto go później nosił, ulegając presji mody. Kupując daną rzecz, uzyskujemy możliwość noszenia dokładnie takiego samego przedmiotu, jaki nosiły nasze idolki i wyrocznie stylu, czy to będzie Grace Kelly czy Kate Moss. Mamy świadomość, że obcujemy z legendą. ANASTAZJA MOŁODECKA


ul. Kupa 5 na Kazimierzu, tel. 12 357 73 57, www.avantapres.pl, salon@avantapres.pl

foto: Marcin Urban

Nagroda Mediów na tegorocznym Festiwalu NEO Fashion Jamboree 2 fryzura: Tomasz Marut stylizacja: Krzysztof Piwnik make up: Ania Żołądek


świat mody

Rzym EurRoma2 Outlet (via dell’Oceano Pacifico 83) – możemy tam znaleźć wiele popularnych marek w okazyjnych cenach (Zara, Zara Homme, Triumph, Oysho, Mango, Massimo Dutti), a także z wyższej półki (Max Mara, Guess, Diesel i wiele innych). Dojazd jest stosunkowo łatwy, dzięki autobusowi kursującemu w kierunku centrum handlowego. Castello Romano (via del Ponte di Piscina Cupa 64) jest położony 25 km od centrum miasta, jednak dojazd jest możliwy specjalnymi busami. Możemy tu znaleźć zarówno marki luksusowe, jak Dolce & Gabbana, Roberto Cavalli, Burberry, oraz bardziej popularne, np. Lee.

Mediolan

Serravalle Designer Outlet to jeden z największych outletów w Europie. Znajduje się na trasie autostrady Milan – Genova (Via della Moda 1). Trzeba przyznać, że sklep jest ogromny i bardzo zróżnicowany. Koło popularnych marek typu Adidas czy Levi’s, możemy znaleźć prawdziwe perełki (np. Bvlgari, Burberry, Diesel, Calvin Klein Jeans, Elisabetta Franchi, Furla, Guess, Hugo Boss, IceBerg, Versace, Roberto Cavalli, Prada, Pollini, La Perla).

90

lounge ...bo jakość ma znaczenie

D Magazine Outlet znajduje się w samym centrum miasta (via Monte Napoleone 26). Jest jednym z bardziej znanych outletów jest w Mediolanie. To właśnie tam najpierw trafia przeceniony towar, m.in. Prady, Armaniego, Fendi. Outlet Milano il Salvagente przy via Fratelli Bronzetti 16 jest większy od poprzedniego. W dwupiętrowym sklepie możemy znaleźć całe bogactwo marek, zaczynając od Armaniego, a kończąc na YSL (w sumie 54 mniej lub bardziej luksusowych marek). Warty wspomnienia jest również ukryty w kamienicy przy via Filippo Tajani 3 outlet Marni. Aby do niego wejść, trzeba być osobą wtajemniczoną, odnaleźć mały napis „marni” oraz zadzwonić. Może to trochę skomplikowane, ale jaka nas czeka satysfakcja. Cały sklep wypełniony odzieżą w urocze wzorki!

Londyn

Bicester Village (50 Pingle Drive) znajduje się ok. godziny drogi z Londynu. Na stronie sklepu znajduje się dokładny opis dojazdu różnymi środkami transportu. Niewątpliwie opłaca się poświęcić swój czas na dotarcie do niego, bowiem wybór jest imponujący – ok 130 marek, z reguły luksusowych. Możemy tam znaleźć

takie brandy, jak Fendi, Gucci, 7 For All Mankind, UGG, Dior, Ermenegildo Zegna. Ashford Designer Outlet (Kimberley Way, Ashford, Kent) leży w podobnej odległości od miasta, jak outlet wspomniany powyżej. Zastaniemy tu wiele marek popularnych, typu Reebok, Nike, oraz bardziej selektywnych, jak Ralph Laurent, Guess, Lacoste. Thomas Burberry stock (29-53 Chatman Place, Heckney) – pomimo trudnego dojazdu i problemów z trafieniem, cieszy się olbrzymią popularnością. Podobno są organizowane specjalne wycieczki w to miejsca dla turystów. Jak nazwa mówi, możemy tam kupić w okazyjnej cenie rzeczy od Burberry.

Paryż La Vallee Village (3, Cours de la Caronne) – położone w dogodnym miejscu koło Disneylandu (wiadomo już co można robić w przerwie między zabawą), gdzie możemy zakupić m.in. produkty takich firm, jak Hugo Boss, Pinko, Porsche Design, Jimmy Choo, Roberto Cavalli, Sonia Rykiel, D&G, Missoni, Valentino, Marni, Michael Kors, Furla, Versace. Stock Sonia Rykiel (Rue daAlesia 64), jak wskazuje nazwa, oferuje okazje od Rykiel.


świat mody

L’annexe des creaturs (19 rue Godot de Mauroy) - przeceny od 30 do 70% na produkty Stelli McCartney, Versace, Moschino, Viviene Westwood. A Gre du Vent (10 rue des Quatre Vents) – możemy tu znaleźć najwyższe marki, typu Chanel, Hermes, Prada, Gucci, Dolce&Gabbana, Kenzo, Louis Vuitton, Balmain i Gaultier. Defile des Marques (171 rue de Grenelles) – dalszy ciąg luksusu za przystępniejszą cenę: Dior, Lacroix, Prada, Chanel, Versace, Hermes Anna Lowe (104 rue de Faubourg St-Honore) – przecenione produkty o 50% od Valentino, Johna Galliano i innych.

Barcelona La Roca Village – outlet położony kilkadziesiąt minut jazdy od Barcelony. Możemy tam znaleźć olbrzymi wybór marek (od Quiksilvera, po Hugo Bossa, Ralpha Laurena, La Perlę, Swarovskiego, Michaela Korsa, Diesla, Escadę, Versace). www.shoes.net.pl info@shoes.net.pl Kraków 31- 008, ul. Św. Anny 3 Kraków 31-141, ul. Krowoderska 39 Warszawa 00 -098, ul. Niecała 7

Factory

POLSKA W Polsce, niestety, rynek outletów nie jest jeszcze tak dobrze rozwinięty, jak powyższych miastach. Istnieje kilka sieci wyprzedażowych: Factory (Kraków, Poznań, Ursus, Wrocław), Fashion House (Gdańsk, Warszawa, Sosnowiec), TK Maxx (min. Warszawa, Gdańsk, Wrocław, Kraków, Łódź, Poznań). W porównaniu do dwóch pierwszych, gdzie możemy spotkać przecenione produkty popularnych polskich i zagranicznych marek, w TK Maxx część firm jest nam mało znana. Wyjątek stanowi linia z tańszymi (niestety, często niezbyt urodziwymi) produktami marek z wyższej półki.

Merry YELLOW Christmas!

Warszawa

rabat 20% na hasło lounge

Outlet Grochowska (ul. Grochowska 241) - pod tą nazwą kryje się prawdziwa zakupowa perełka. Możemy tutaj kupić starsze kolekcje ze znanego sklepu Likus Concept Store (np. Viktora&Rolfa, Ralpha Laurena, Martina Margieli) oraz przecenione rzeczy Diesla. Catwalk (ul. Poznańska 14) kolejna oaza luksusu za przystępną cenę. Znajdziemy tu ubrania takich marek, jak Versace, Balenciaga, Prada, Armani, Gucci, Moschino i Dolce & Gabbana.

Zrób sobie i innym prezent na święta Yellow Street Ci w tym pomoże!

ANASTAZJA MOŁODECKA

REKLAMA

The Collection (ul. Targowa 66, paw. 17, Pasaż Wieleński) – brandy popularne: Zara, Stradivarius, Bershka, Tommy Hilfiger, Stefanel, Sisley.

www.yellowstreet.pl tel: +48 784 912 424 sklep@yellowstreet.pl


Pokaz De La Garza | Muzeum Narodowe | 26.11.12 Warszawa fot: Maja Witt

potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!

(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 92

lounge ...bo jakość ma znaczenie


FOT. FILIP ŁYSZCZEK / LOUNGE, MODELKA: KASIA KOGUT


newsy kosmetyczne

ZIMA, NATURALNIE…

MAGICZNE ŚWIĘTA

L’occitane czaruje tegoroczną zimę subtelnym połączeniem kwiatów i owoców. Seria Magiczne Kwiaty to idealnie skomponowane nuty peonii, róż oraz czerwonych borówek. W salonach goszczą zarówno gotowe zestawy, jak i poszczególne produkty z linii – krem do rąk wzbogacony masłem shea, krem do ciała o lekkiej konsystencji zamknięty w ozdobnym słoju, czy wreszcie opalizujący suchy olejek do ciała i włosów oraz woda toaletowa orzeźwiająca dodatkowo różowym grejpfrutem na bazie z odrobiną białego drewna i piżma.

DUET IDEALNY

Do wprowadzonego na początku roku przełomowego, bestsellerowego kremu Revitalizing Supreme Estee Lauder dołączyła właśnie RS Global Anti-Aging Eye Balm, obejmując tym samym kompleksową pielęgnacją na najwyższym poziomie również wrażliwe okolice oczu. Najmłodsze dziecko marki odpowiada na zmieniające się potrzeby skóry, redukuje większość głównych oznak starzenia, sprawiając, że staje się ona bardziej napięta, gładsza, wygląda młodziej i piękniej. Jedwabista konsystencja natychmiast koi, a unikalny koktajl substancji rozprasza światło zapewniając skórze promienny wygląd. Eye Balm sprawdza się zarówno jako produkt pod makijaż, jak i dogłębnie nawilżająca i odżywiająca okolice oczu maska.

Podobnie jak mijający rok /lutowa LE Naturally/, tak i 2013 w swoich salonach MAC rozpocznie mineralnie. Styczeń upłynie pod znakiem kolekcji Après Chic – rozświetlonej cery, wielowymiarowego efektu na powiekach oraz ust, którym Mineralize Tinted Lip Balm prócz prawdziwej dawki nawilżenia, zapewnia również idealny kolor i blask. A gdybyś jednak, pomimo mrozu, zdecydowała się zdjąć rękawiczki – atmosferę podgrzeje piękny lakier Dangerously Fun w odcieniu płomiennej jagodowej czerwieni.

GOLDWELL ELIXIR – LUKSUS DLA TWOICH WŁOSÓW

Olejek arganowy i tamanu to dwa składniki pielęgnacyjne, które sprawiają, że olejek Elixir jest jedyny w swoim rodzaju. Olejek arganowy jest bogaty w witaminę E oraz nienasycone kwasy tłuszczowe. Działa regenerująco i nawilżająco. Z kolei egzotyczny olejek tamanu pozyskiwany jest z orzechów drzewa tamanu pochodzącego z Azji i zawiera on ochronne antyoksydanty oraz jest wyjątkowo odżywczy. Goldwell Elixir jest przeznaczony do każdego rodzaju włosów. Wydobywa naturalny blask koloru, ułatwia rozczesywanie i poskramia niesforne włosy jak również chroni je przed uszkodzeniami mechanicznymi.

RÓŻ DO POLICZKÓW MARKI SHISEIDO

Z okazji 14-lecia istnienia marki Shiseido, na rynku pojawiła się limitowana edycja różów do policzków Camellia Compact. Już na samym początku zachwycić może elegancki desing opakowania. Aksamitna konsystencja trzech żywych kolorów sprawi, że nasza skóra nabierze pięknego rozświetlenia. Stosowane pojedynczo doskonale wymodelują kontur twarzy. Róż jest idealny dla każdej tonacji cery, jest bezzapachowy i bezpieczny dla skóry.

94

lounge ...bo jakość ma znaczenie


newsy kosmetyczne

CENTRUM SPORTU I REKREACJI

Kraków, ul. Szuwarowa 1

OPEN - bez limitów!

NOWY ZAPACH VICTORIA’S SECRET

Dark Orchid Victoria’s Secret to zapach przepełniony orientalnym ciepłem, jest oryginalną mieszanką orchidei, wonnej śliwki i drewna agarowego. Nuty głowa: czerwona pomarańcza, śliwka, kwiat ananasa, bergamotka, skórka mandarynki. Nuty serca: jaśmin, imbirowa orchidea, kalia, kwiaty konwalii. Nuty bazy: ciepła ambra, drewno agarowe, drewno kaszmirowe, kremowe piżmo. Wszystkie te składniki sprawiają, że Dark Orchid jest najbardziej ekskluzywnym zapachem Victoria’s Secret. Doskonale sprawdzi się jako prezent na nadchodzące święta.

SIŁOWNIA - 2 POZIOMY!

17 zł 99 zł 129 zł

Wejście jednorazowe 2h! Karnet OPEN poranny

do 15.00

Karnet OPEN wieczorny po 15.00

my zbija ! ceny

2 MM W CIĄGU 2 TYGODNI Marzenie o rzęsach do nieba przybiera na sile najczęściej właśnie o tej porze roku. Wielkimi krokami zbliża się bowiem okres wielkich wyjść, imprez, bali i kolacji. Dzięki takiej imponującej oprawie makijaż zyskuje, a oczy nabierają wyrazistości. Na rynku właśnie pojawił się kolejny produkt mający zapewnić nam zdrowe, piękne i co najważniejsze własne rzęsy. FEG Eyelash Enhancer to odżywka zawierająca substancję wykorzystywaną w leczeniu schorzeń oka, której skutkiem ubocznym jest właśnie wzrost i wzmocnienie rzęs. Ponadto dodatek witaminy A wpływa na ich prawidłowy stan i rozwój, a treściwa konsystencja ogranicza spływanie.

FITNESS

17 zł 129 zł

Wejście jednorazowe Karnet OPEN fitness

STUDENCIE NIE CZEKAJ! SKYFALL

Siłownia

Premiera filmu o perypetiach agenta 007 to wydarzenie mające silny wpływ również na świat kosmetyczny. Z całej serii płynie bowiem nieskończona ilość inspiracji. Jedną z nich jest kolekcja lakierów do paznokci marki OPI. Piękne, nasycone barwy idealnie komponują się z zimową aurą i cięższymi stylizacjami. Wśród nich nie mogło zabraknąć również złota, które to w czystej – 18 karatowej postaci znaleźć można w topie The Man With The Golden Gun. Kolekcja bogata jest w lakiery o różnych wykończeniach – od kremowych, poprzez glittery, aż po lakiery magnetyczne. Dla niezdecydowanych dobrym pomysłem będzie zakup zestawu czterech miniaturek.

Open poranny student

my zbija

ceny

do 15.00

Open wieczorny student po 15.00

Fitness

REKLAMA

Open fitness student

89 zł 109 zł 89

tel. 12 262 76 45 www.cascada.com.pl


newsy

KOSMETYCZNY CUD!

Każda z nas może być ekspertem w dziedzinie makijażu. Zwłaszcza, kiedy posiada takie kosmetyk jak Bobbi Brown Palety Shimmer Bricks. Ten wszechstronny kompakt chowa w sobie całe mnóstwo tajemnic. Po otwarciu pudełeczka odkrywasz 5 odcieni w beżowych kolorach, przeciągając po nich grubym pędzlem możesz przyprószyć twarz i dekolt, co sprawi, że Twoja skóra nabierze delikatnej, naturalnej opalenizny. Kosmetyk odbija promienie światła i dodaje skórze blasku. Możesz również każdego z kolorów używać jako pojedynczego cienia do powiek, a jednocześnie łączyć je ze sobą i komponować dowolną paletę barw na powiece. Jednego z ciemniejszych odcieni możesz też użyć do wyprowadzenia konturu twarzy, z kolei tych najjaśniejszych do rozświetlenia okolic oczu lub wydobycia kształtu kości policzkowych. Kosmetyk ten sprawdzi się nie tylko, jako świąteczny podarunek, ale też zostanie Twoim wiernym przyjacielem każdego dnia.

DOMOWA DEPILACJA

Drogie Panie, problemy z depilacją stale przysparzają Wam problemów? Później zajęte terminy do ulubionego gabinetu i wiele czasu spędzonego na dojazd, a jak wiadomo każda nasza minuta jest cenna. Więc gdyby tak samodzielnie i całkowicie bezpiecznie wykonywać długotrwałą depilację w domu? Epilator Silk’n jest rekomendowanym przez lekarzy innowacyjnym, lekkim i przenośnym urządzeniem domowego użytku, wykorzystującym emisję światła w celu osiągnięcia długotrwałych efektów usuwania zbędnego owłosienia. Został on pozytywnie zaopiniowany i dopuszczony do użytku przed FDA (Food and Drug Administration) - amerykańską agencję rządową ds. żywności i leków. Honorowane w wielu krajach świadectwo FDA oznacza, że produkt ten spełnia surowe kryteria w zakresie bezpieczeństwa użytkowania. Silk’n jest dostępny na rynku w 56 krajach na całym świecie za pośrednictwem sieci autoryzowanych dystrybutorów. Więcej informacji na temat urządzenia można znaleźć na stronie www.isab.com.pl.

NOWA LINIA PRZECIW TRĄDZIKOWI

Linia dermokosmetyków Normacne Dermedic przeznaczona jest do pielęgnacji skóry tłustej, mieszanej i ze skłonnościami do trądziku. Dzięki składnikom antybakteryjnym i przeciwzapalnym zwalczają one przyczyny, a nie tylko skutki trądziku pospolitego. Preparaty dzięki swojej lekkiej formule nie zatykają porów. Zestaw Normacne Curatio Dermedic zawiera produkty o pojemnościach wystarczających na 1 miesiąc używania, w tym preparat punktowy w regularnym opakowaniu. 96

lounge ...bo jakość ma znaczenie

COŚ DLA ZMARZLUCHÓW!

Wyobraź sobie rytuał rozpoczynający się kąpielą stóp w mleku Kleopatry, po której udajesz się do sauny fińskiej na około 20 minut. Po rozgrzewającym i pobudzającym seansie w saunie, nakładane są na spierzchnięte dłonie rękawice Thermasoft i pozostawione na około 30 minut, co daje wszechstronne ukojenie, nawilżenie i pielęgnację. Następnie na rozgrzaną skórę nakładany jest ekologiczny olejek żurawinowy o właściwościach zmiękczających, nawilżających i antyoxydacyjnych. Kolejno na tym eliksirze wykonywany jest masaż pleców gorącymi kamieniami bazaltowymi. Po cudownie relaksującym masażu w całe ciało wmasowane zostaje masło żurawinowe, które poprawia koloryt skóry i nadaje jej zmysłowej miękkości. Efekty rytuału są niesamowite: głębokie rozluźnienie, zmniejszenie dolegliwości bólowych, oczyszczenie, odżywienie i ujędrnienie skóry. Zabieg ten to aż 2 godziny relaksu. Możesz z niego skorzystać w Face and Bory Instytut (www.medyczne-fbi.pl). To również doskonały prezent na święta dla wszystkich, którzy potrzebują chwili wytchnienia.

WYJĄTKOWA SERIA

Jeśli pragniesz obdarować bliskich bardziej praktycznym prezentem, zapoznaj się z linią kosmetyków Salco au Naturel, które maja działanie rozgrzewająco-relaksujące. Pielęgnują każdy rodzaj skóry, wprowadzając ją w niezwykły stan ukojenia i odprężenia. Wyselekcjonowane składniki aktywne, cenne oleje roślinne i naturalna kompozycja zapachowa, to tajemnica nowej, wyjątkowej serii. Produkty działają łagodząco, przeciwzapalnie, nawilżająco, odżywiają i wygładzają naskórek, zapewniają mu miękkość i elastyczność. Specjalnie dobrane olejki eteryczne rozgrzewają skórę, pobudzają krążenie, kuszą swoim ciepłym, hipnotyzującym aromatem, który wprowadza w stan relaksu i wyciszenia. newsy oprac. Magda Merta-Mączyńska, Magdalena Darmobit i Joanna Jawor zdjęcia: materiały promocyjne



świat kosmetyków

Świnka Skarbonka W dobie kryzysu każda złotówka jest cenna. Przedstawiamy kilka sprawdzonych rozwiązań, których cena zdecydowanie zachęca do zakupu i na które z całą pewnością nie trzeba wydawać fortuny. Zaoszczędzone w ten sposób środki proponujemy przeznaczyć na realizację tego jednego jedynego kosmetycznego marzenia – wszak sezon prezentów i spełniania życzeń zbliża się wielkimi krokami! MAGDA MERTA-MĄCZYŃSKA [zdj. mat. promocyjne]

LAKIEROWY ZAWRÓT GŁOWY

Są bardzo trwałe, malowanie nimi paznokci nawet amatorkom nie sprawia trudności, a paleta dostępnych kolorów i wykończeń przyprawia o zawrót głowy. Oprócz tych dostępnych w stałej ofercie, marka proponuje również kolekcje sezonowe. A wszystko to w cenie zachęcającej do stworzenia swojej prywatnej kolekcji – byś mogła mieć lakier dopasowany kolorystycznie do każdej sukienki i każdej okazji. Lakiery Essie – 33-35 zł, Drogerie Douglas, sieć Super-Pharm.

ZIMOWE MUST - HAVE

Najprostsze, najskuteczniejsze i najtańsze zimowe pogotowie ratunkowe. Maść ochronna z witaminą A. Naprawi spękane usta, ochroni skórę przed siarczystym mrozem, zregeneruje zniszczone dłonie. Produkt znany i niezbędny chyba wszystkim mamom szczerze polecamy naprawdę każdemu. Ta sprytna mała tubka dostępna jest w każdej aptece i kosztuje raptem kilka złotych. Warta wypróbowania jeśli tylko nie masz skłonności do podrażnień wywołanych przez witaminę A.

LEKCJA MALOWANIA

Porządnie wykonane, dobre pędzle to, obok wysokiej jakości kosmetyków, klucz do efektownego makijażu. Te z Bdellium Tools to właśnie narzędzia wysokiej jakości, które podczas licznych promocji dostępne są w całkiem przystępnej cenie. Nie odkształcają się, nie gubią włosia, które to z biegiem czasu nie traci nic ze swojej sprężystości i zdolności idealnej aplikacji produktów. Ich rączki świetnie leżą w dłoni, a różnorodność w ramach pięciu dostępnych w naszym kraju serii /w tym wegańskiej - Green Bamboo/, pozwala każdej z nas wybrać te, które najlepiej sprostają oczekiwaniom. Pędzle dostępne są również w dobrze skomponowanych zestawach. Pełny asortyment marki znajdziesz na stronie polskiego dystrybutora (www.bdelliumtools.pl)

RETRO GADŻET

Maleńki metalowy słoiczek z cieszącą oko grafiką prawdziwa ozdoba torebki - wypełniony jest po brzegi treściwym, pięknie pachnącym balsamem. W 100% organiczny, bezpieczny i skuteczny stanowi świetną alternatywę dla produktów do ust przeładowanych syntetycznymi składnikami. Właściwości pielęgnacyjne Figs&Rouge docenią z pewnością nie tylko fanki kosmetyków naturalnych. Do wyboru jest kilka wersji zapachowych i dwie pojemności – 8 oraz 17ml. Ceny – od 19 do 29 zł. 98

lounge ...bo jakość ma znaczenie

GRA W KOLORY

Malowanie to zabawa – kolorem, efektem, wykończeniem. A zabawki zawsze warto mieć dobrej jakości – służą wtedy dłużej, a i frajda jest większa, gdy nie trzeba męczyć się ze słabo napigmentowanym cieniem, czy nierówno rozkładającym się na policzkach różem, który robi plamy niemożliwe do roztarcia. Szyld The Balm gwarantuje produkty bardzo wysokiej jakości, zapakowane w urocze kartoniki i opatrzone zabawnymi nazwami. Pokusa sięgnięcia po te kosmetyczne cuda jest ogromna, zwłaszcza, że ceny w Marionnaud – jedynego polskiego dystrybutora marki – nie przyprawiają o zawrót głowy, a liczne akcje promocyjne perfumerii dodatkowo do tego zachęcają. Paleta cieni Shady Lady – 9 cieni – cena: 109 zł.


Tylko w grudniu kupując jeden produkt , drugi dostaniesz gratis!* Produkty dostępne tylko w renomowanych aptekach.

Dermokosmetyki ROUGJ+ Nowość na polskim rynku. Produkty całkowicie hypoalergiczne dla wszyskich rodzajów skóry, a zwłaszczadla skóry wrażliwej. Ekskluzywne kosmetyki włoskiej marki ROUGJ łączą w sobie najlepsze naturalne składniki, wiedzę wybitnych europejskich naukowców i dokładnie opracowany, najwyższy standard produkcji laboratoryjnej. Dzięki innowacyjnemu zastosowaniu najnowszych odkryć kosmetologii oczyszczają, odżywiają,regenerują i wzmacniają skórę, bazując na jej naturalnych właściwościach.

Wyłączny dystrybutor w Polsce Zebra II, 27-400 Ostrowiec Św. Oś Słoneczne 14. / tel.: +48 509 346 287, e-mail: zebramt@o2.pl / www.rougj.pl

* w tej samej lub nizszej cenie.

ŚWIĄTECZNA PROMOCJA!


K

ażda z nas marzy czasem, żeby poczuć się jak królowa Kleopatra i zafundować sobie kąpiel w kozim mleku, w winie, lub masaż gorącym miodem. Tymczasem, w codziennym pośpiechu zapominamy kompletnie o swoich potrzebach. Wydaje nam się, że skoro pijemy chude mleko, jemy dużo jarzyn i raz w tygodniu chodzimy na basen to już maksimum naszych możliwości. Żyjemy w ciągłym stresie, co odbija się na naszym zdrowiu i co za tym idzie, na naszym wyglądzie. Dlatego, by zrównoważyć ciągłe napięcie i pośpiech, od czasu do czasu każdy, nie tylko panie, powinien pozwolić sobie na odrobinę luksusu. Ja swoją świątynię relaksu znalazłam w Instytucie Piękna Dermique & SPA. Na stronie Instytutu Piękna Dermique & SPA przeczytałam: „skutecznie zadbamy o Twoje ciało i duszę..”. Zaintrygowali mnie, nikomu wcześniej nie oddawałam duszy w posiadanie, nie licząc moich eks, a to kończyło się bardzo różnie. Postanowiłam jednak zaufać intuicji i niespełna godzinę później już zanurzałam się w mlecznej kąpieli z lampką wyśmienitego czerwonego wina. W takim miejscach jak Dermique, dla mnie najważniejsza jest tzw. strefa relaksu. Rozumiem jednak wszystkich, dla których istotniejsze są gabinety medycyny estetycznej. Ta liczna grupa nie będzie zawiedziona, przekraczając progi Instytutu.

Zadbaj skutecznie o Twoje ciało i dusze.

Do dyspozycji gości przygotowane czekają gabinety laseroterapii, pielęgnacji twarzy, pielęgnacji ciała, dermatologii estetycznej oraz gabinety manicure i pedicure. Zespół Instytutu Piękna to wykwalifikowani specjaliści: lekarze medycyny estetycznej i dermatologii, kosmetolodzy, zespół kosmetyczek i fizjoterapeutów. Można z pełnym zaufaniem oddać się w ich ręce. Dermique Instytut Piękna & SPA korzystając z najwyższej klasy urządzeń, wykonuje między innymi zabiegi z zakresu laseroterapii, fal radiowych, endermologię, mezoterapię bezigłową, mikrodermabrazję diamentową. Specjaliści wykonujący zabiegi pracują na klasowych, profesjonalnych markach typu Carita Paris, Institut Esthederm czy Comfort Zone. Wracając jednak do tego co lubię najbardziej, czyli do Spa; po kąpieli w mleku, zostałam zaproszona na wielkie piękne łóże, w niczym nie przypominające typowej leżanki z gabinetu kosmetycznego. Tego wieczoru opiekowała się mną pani Emilka, anioł po prostu. Wykonała peeling i masaż całego ciała, by na koniec zrobić okład z oliwki i zająć się pielęgnacją mojej twarzy. Nastrojowa muzyka, szum jacuzzi, koloroterapia, do tego delikatny masaż twarzy, wszystko to spowodowało, że byłam w pełni odprężona. Przypuszczam, że i lampka wina wypita przy kąpieli nie była bez znaczenia. W takich miejscach jak to, poza profesjonalizmem personelu, chyba najważniejszy jest klimat. W Instytutcie Piękna Dermique & SPA panuje atmosfera ekskluzywnego salonu piękno-

ści, ale bez zbędnego blichtru. Jest luksus, nie ma przepychu. To powoduje, że każdy kto przekroczy próg Instytutu Piękna Dermique & SPA może poczuć się wyjątkowo. Wszystko jest najwyższej jakości; sprzęt, kosmetyki, nawet serwowana kawa. Z okien rozciąga się widok na zakole wisły, kościół na Skałce i Wawel. Personel jest uśmiechnięty i gotowy spełnić każde życzenie. Czyż to nie definicja raju na ziemi? Mało kto wie, że takie miejsce istnieje sobie, skryte cicho za potężnymi plecami, wszystkim krakusom znanego, starego hotelu Forum. Informuję wszem i wobec: Instytut Piękna Dermique & SPA, ulica Ludwinowska 11/10. Wszyscy spragnieni relaksu, odprężenia i doskonałej opieki, powinni znać ten adres. Ania Strugalska



świat kosmetyków

Mania kupowania Słowo „limitowany”, niczym magiczna różdżka, odmienia niemalże każdy kosmetyk i sprawia, że zyskuje on popularność, stając się często przebojem sezonu. Dowodem na to są choćby meteoryty z sezonowych kolekcji Guerlain, które podobnie jak pudrowo-żelowe rozświetlacze od Estee Luder, znikają z półek zanim w ogóle na dobre zdążą się na nich pojawić, a nabycie ich przypomina szaleńcze polowanie poprzedzone obdzwonieniem wszystkich perfumerii w mieście. Analogicznie wygląda to w przypadku limitowanych kolekcji kanadyjskiej marki MAC, która pożądane przez amatorki edycje wprowadza na rynek co jeden, czasami dwa miesiące, a ich najbardziej rozchwytywane elementy bywają wyprzedane już w pierwszy weekend. Okazje życia, owszem, zdarzają się, ale niezmiernie rzadko. Pewną dozą nieufności powinnaś wykazać się zwłaszcza w przypadku kosmetyków, których trwałość jest wyższa niż 30 miesięcy – tych producent nie ma obowiązku opatrzyć datą ważności, a na etykiecie widnieje zazwyczaj jedynie PAO – Period after opening – czyli okres przydatności produktu po otwarciu (symbol słoiczka z umieszczoną w nim cyfrą odpowiadającą ilości miesięcy). Na fali wyprzedażowego szału bardzo łatwo skusić się na fenomenalny tusz w nietuzinkowym odcieniu i bajecznej cenie, który okaże się być na przykład częścią limitowanej kolekcji z 2007 roku. Dlatego oferty i mega promocje warto analizować na chłodno – wstukanie w przeglądarkę smartfona nazwy pożądanego kosmetyku zajmie parę sekund, a może pomóc ci uniknąć przykrej niespodzianki. Zdarza się, że daty produkcji są kodowane – w internecie funkcjonują specjalne aplikacje, które służą ich rozszyfrowaniu – ale ostrożnie – je także warto traktować trochę z przymrużeniem oka.

102

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Kolekcjonerki – każda nowość w dniu premiery debiutuje również na twojej toaletce. Porzucasz napoczęty dwa tygodnie temu słoiczek kremu, ponieważ w perfumerii właśnie pojawił się on – najbardziej pożądany kosmetyk jesieni. Niestety aplikowanie na skórę zbyt wielu różnych produktów – różnych marek o różnej aktywności i różnym stopniu wnikania w skórę; a także zbyt częste ich zmienianie do niczego dobrego raczej nie doprowadzi. Pomijając już nawet fakt, że siedem napoczętych słoiczków kremów i cztery sera prawdopodobnie zepsują się zanim zdążysz je zużyć, możesz nabawić się podrażnień, uczuleń i zwyczajnie popsuć sobie skórę. Przed trzydziestym rokiem życia okres, w którym powinnaś stosować jeden krem, by zobaczyć rezultat to 28 dni. Po czterdziestce daj mu na to dwa miesiące. Cierpliwość popłaca. Podziękuje ci za nią i twoja cera i twój portfel. Karty, rabaty, przeceny, wyprzedaże, promocje – dróg do zdobycia wymarzonego kosmetyku jest coraz więcej. Jedną z najpewniejszych są programy lojalnościowe w perfumeriach. Nosząc w portfelu kartę swojej ulubionej, masz pewność, że kupujesz produkt świeży i pochodzący z pewnego źródła, a dodatkowo każdy twój zakup premiowany jest punktami, które później wymieniasz na atrakcyjne zniżki. Członkostwo w takim programie procentuje jeszcze zazwyczaj

zaproszeniami na specjalne, organizowane cyklicznie akcje promocyjne, podczas których rabaty są jeszcze wyższe. Sephora na przykład, swoich wiernych klientów premiuje m.in. kuponami zniżkowymi, dniami VIP, czy choćby prezentami urodzinowymi; Douglas po wydaniu określonej kwoty przesyła swoim klientkom bony rabatowe; Marionnaud regularnie zaprasza na atrakcyjne akcje promocyjne. Innym sposobem zakupu wyśnionych cieni, czy kremu w atrakcyjnej cenie jest zyskujący coraz szersze grono zwolenników Internet. Serwisy oferujące kosmetyki w cenach znacznie niższych, niż te perfumeryjne, rosną jak grzyby po deszczu. Oczywiście, sklepy w sieci z założenia oferują nam produkty tańsze niż te dostępne stacjonarnie, ale ma to również swoje wady. Nie masz możliwości dokładnego obejrzenia i sprawdzenia tego, za co płacisz. Nie możesz bezpośrednio zweryfikować jego stanu, ani nawet oryginalności. Dlatego podczas zakupów w sieci warto wykazać się nawet podwójną dozą ostrożności, ponieważ mimo tego, co gwarantują ustawy, nie zawsze będziesz w stanie odzyskać wydane pieniądze, kiedy okaże się, że w wyczekiwanej paczce znajdziesz np. maskarę Heleny Rubenstain. MAGDA MERTA-MACZYŃSKA


M

oda. Styl. Szyk. Czym jest? Chyba akurat ja to powinienem wiedzieć. Skoro czuję się w dużej mierze autorem wizerunku, z jakim kobieta opuszcza mój salon, to powinnienem znać odpowiedź. Jej wygląd świadczy o moim, nie jej, wyczuciu mody, stylu, szyku. Mam dwie godziny przerwy. Siadam na krakowskim Kazimierzu. Zamawiam kawę. I patrzę. Patrzę i coś mi nie pasuje. Przechodzą piękne dziewczyny, fajni faceci. Dobrze ubrani. Niby ok. Odbieram telefon od znajomego. Gadam, ale nie ma mnie w tym gadaniu. Cały jestem poszukiwaniem odpowiedzi na pytanie: co tu nie gra? I nagle jest: iluminacja. Objawienie: wszyscy wygladają tak samo. Te same ciuchy. Fryzury. Gadżety. Różne wariacje na temat tego samego pomysłu, masowo kopiowanego przez sieciówki. Stagnacja. A dla mnie to śmierć. Gdy nie tworzę, kreuję, szaleję – to umieram. I ta ulica, mimo że modna, nie żyła. Jedynie kopiowała. Przypomniałem ją sobie. Kwintesencję mody, stylu, szyku. Wcale nie miała kształtu modelki. Nie uosabiała młodego, jędrnego ciała. Mówiąc wprost, była stara i brzydka. Odeszła od nas w sierpniu zeszłego roku. Nigdy jej osobiście nie poznałem, ale jest mi bliska jak najlepszy przyjaciel. I króluje w prywatnym rankingu ikon stylu niczym Adam Małysz w złotych czasach. Królowa: Anna Piaggi. Te dziewczyny na ulicach, zapewne mają dziesiątki butów w domu. Kupują ciuchy na potęgę.

Ale, które z ich ubrań czy botek przetrwa ich śmierć? Anna Piaggi miała 2865 sukienek i 265 butów. Przynajmniej tyle naliczył i wystawił kurator wystawy, która prezentowała wyłącznie jej szafę w słynnej Victoria and Albert Museum w 2006 roku. Pojawia się pytanie: jak to się dzieje, że jednak osoba ubiera kapelusz i zostaje bohaterką mediów w kategorii najgorzej ubrana kobieta, a ten sam kapelusz z innej czyni ikonę stylu? Nie wiem. I to jest cudowne, że nie wiem. Tak jakby wytłumaczyć komuś, na czym polega dobry seks. To się wie. Jak się go miało, to się wie. A jak się nie miało, to każda próba wytłumaczenia jego istoty z góry skazana jest na porażkę. Albo się ma, albo nie. Tak było ze stylem Anny Piaggi. Ona to miała. Tak łączyła najbardziej odjechane i kiczowate elementy, że ten kicz przecierał nowe ścieżki w myśleniu o modzie. Ona wyprzedzała cały modowy światek o krok. Każdego ranka tworzyła dzieło sztuki, złożone z elementów, pomijanych w podręcznikach dobrego stylu: odjechany kapelusik, krótka laseczka w dłoni, pióra. I tak sobie myślę, że tu o to chodzi. Właśnie o to, by ze swojego życia uczynić dzieło sztuki. By każdy dzień definiował się naszą kreatywnością. Nie trzeba szaleć od razu w butach od Manolo Blahnika. Czasem wystarczy zaczarować koszulę z sieciówki czymś od siebie: zdjęciem, haftem, węzłem na brzuchu. Moda ma nas inspirować, dodawać odwagi, otwierać na szaleństwo. A jeśli o dobrych podręcznikach stylu mowa,

to pierwsza zasada w kultowej już pozycji Ines de la Fressange i Sophie Gachet „Paryski szyk” brzmi: Nie ma większego grzechu niż harmonia. Mieszaj. [...] Reguła jest prosta: szyk polega na tym, że nigdy nie kupuje się kompletów. Szyk wciąż się tworzy od nowa.

Twórzmy więc siebie każdego dnia. Nie wybierajmy gotowców, nie powtarzajmy trywialnych opinii, nie kopiujmy innych. Znajdujmy siebie w cudzych inspiracjach i dokrawajmy do nich nasze własne. Formuły są bezpieczne, wygodne. To zerowe ryzyko porażki, tylko, że nudne do bólu. Odtwarzające rzeczywistość. A ja jestem bo tworzę, kreuję, wymyślam. I tym różnię się od mrówki: że mi nie jest wszystko jedno.


świat kosmetyków

SPA, czy gabinet kosmetyczny? Dzięki dobrym zabiegom kosmetycznym wypiękniejesz niemal z dnia na dzień. Karnawał już za rogiem, a to dobra pora, aby zakosztować trochę luksusu. Co wybrać: usługi oferowane są w salonach, czy w przytulnych kurortach poza miastem? Piękna skóra, zadbane dłonie czy olśniewający makijaż - to wszystko sprawia, że każda kobieta czuje się pewniejsza siebie i bardziej atrakcyjna. Chyba żadna z nas nie wyobraża sobie dziś życia bez salonów kosmetycznych, czy SPA. Tych jednak na szczęście nie brakuje. Z roku na rok pojawia się też coraz więcej innowacyjnych zabiegów pielęgnacyjnych, czy odmładzających. Bardzo dużą popularnością cieszą się obecnie wszelkiego rodzaju masaże, mające na celu poprawić nasze krążenie, przynieść nam odrobinę wytchnienia i relaksu. Jeszcze jakiś czas temu takie oferty były dostępne wyłącznie w luksusowych ośrodkach odnowy biologicznej. Dzisiaj gabinety kosmetyczne oferują mnóstwo zabiegów, mających na celu wprowadzenie nieco relaksu i odprężenia do naszego, bardzo często zabieganego i stresującego życia. Co wybrać? I czy zabiegi przeprowadzane w SPA różnią się od tych dostępnych w salonach kosmetycznych? Większość ośrodków SPA usytuowana jest w miejscach niezwykle atrakcyjnych turystycznie, zazwyczaj w nadmorskich lub górskich miejscowościach. Podczas takiego pobytu możną poddać się różnym zabiegom takim jak: peeling, masaż, sauna, fizykoterapia, fototerapia, aroma-

104

lounge ...bo jakość ma znaczenie

terapia, refleksologia, oczyszczanie ciała, farmy piękności czy hydroterapia Kneippa. Zabiegi w SPA mają zadbać o pielęgnację naszego ciała, pobudzenie zmysłów, odprężenie, wygładzenie skóry, rozluźnienie napiętych mięśni i przed wszystkim zrelaksowanie się. Koszty takiego pobytu są dość wysokie, w zależności od tego, z jakich zabiegów chcemy skorzystać. Ceny mogą wahać się od 200 zł do 2 000 złotych za osobę, za weekend. Jeśli chodzi o salony kosmetyczne, w ich ofercie możemy znaleźć głównie zabiegi na twarz, ciało i różnego rodzaju masaże relaksacyjne, lecznicze czy zabiegi ujędrniające ciało. Nie możemy skorzystać natomiast z zajęć ruchowych, kąpieli wodnych z minerałami, czy hydroterapii. W większych miastach w Polsce, sprzęt wykorzystywany do zabiegów jest tak samo dobrej jakości jak ten, który używany jest w SPA. Wnętrza również zachwycają, a wystrój sprawia, że czujemy się odprężeni. Nastrojowe światło, relaksacyjna muzyka i pachnące świece pozwalają nam na skupieniu się wyłącznie na naszej sferze duchowej. To, co różni zabiegi wykonywane z salonie kosmetycznym, od tych w SPA, to cena. Przykładowo: koszt mikrodermabrazji diamentowej to około 150 zł, natomiast ten sam zabieg przeprowadzony w nadmorskim kurorcie kosztuje od 250 zł do nawet 900 zł, jeśli zamówimy pakiet 6 zabiegów. Peeling kawitacyjny w salonie może kosztować od 30-120 zł, natomiast w SPA od 50-220 zł. Porównując ceny masaży relaksacyjnych, klient nie zauważy większej różnicy.

Masaż relaksacyjny, który trwa średnio 60 minut, kosztuje w SPA, jak i w salonie kosmetycznym około 120 zł. Cena masaży wyszczuplających, które są teraz bardzo popularne, są praktycznie takie same: za 30 minut trzeba zapłacić około 120 zł. Jeśli chodzi o depilację nóg, to różnice w cenie są dość duże. W SPA depilacja nóg i bikini może kosztować nawet 250 zł, gdy ten sam zabieg w salonie kosztuje 100-130 zł. Co ciekawe, manicure w salonie kosmetycznym czasami kosztuje więcej niż w luksusowym SPA. Natomiast zabieg „SPA” na dłonie w salonie kosmetycznym może kosztować trochę mniej niż w ekskluzywnym uzdrowisku. Tak więc SPA czy gabinet kosmetyczny? Odpoczynek w atmosferze luksusowego kurortu świetnie sprawdza się, jeśli chcemy zafundować sobie relaksacyjny weekend poza miastem. Przepiękna przyroda i spokój sprawi, że przywrócimy równowagę naszemu organizmowi. Gabinet kosmetyczny jest także znakomitym sposobem regeneracji. Kameralność i przytulny charakter sprawi, że każdy może poczuć się przez chwilę jak w japońskim ogrodzie, z tą różnicą, że pojawia się tam tylko przelotem w ciągu dnia. Ponadto zabiegi wykonywane w obydwu miejscach nie różnią się znacznie od siebie, ponieważ stosowane są czasami te same produkty, a sprzęt jest w podobnej jakości. Jedyną różnicą jest to, że każda z nas oczekuje czegoś innego, wybór należy do Was, a cokolwiek wybierzecie to i tak efekt będzie satysfakcjonujący. MAGDALENA DARMOBIT


Stary Rok odchodzi wielkimi krokami, niech więc złe chwile zostaną za nami. Niech Nowy Rok przyniesie dużo zdrowia,radości a przede wszystkim morze miłości! Dużo uśmiechu w 2013 roku życzy zespół Stomatologii Cichoń.

Stomatologia STOMATOLOGIA CICHOŃ ul. Lelewela 13, 30-108, Kraków

www.stomatologiacichon.pl www.implantologiacichon.pl


Laseroterapia Z

a oknami zrobiło się szaro, zimno i ponuro. Przyroda przechodzi przeobrażenie, odpoczywa, zbiera siły aby wiosną wybuchnąć ferią barw i światła. Dlatego lubię jesień. Meta-morphosis po łacinie oznacza zmianę, ale nie przypadkową i byle jaką, tylko taką po dojściu do mety, zakończeniu pewnego etapu. Metamorfoza wyglądu skóry właściwie dobrana przez lekarza medycyny estetycznej, metodologicznie ale z pietyzmem traktującego każdego pacjenta, jak ta w przyrodzie wprowadza równowagę…w proporcje twarzy, ciała, w tempo różnicowania się komórek naskórka ale i w psychikę poprawiając samoocenę i pewność siebie. Wszystko po to by, jak francuzi wyrażają tę myśl słowami „Etre bien dans sa peau” czyli czuć się dobrze we własnej skórze. Równowaga miedzy ciałem a umysłem daje szczęście, a my taką osobę postrzegamy jako piękną . Często nie potrafimy jednym zdaniem wyrazić, dlaczego zwróciliśmy uwagę na urodę danej osoby. Przecież na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym, dlaczego więc skupia na sobie tak wiele spojrzeń? I znowu przychodzi mi na myśl francuskie określenie: Jolie-laide – tak określa się kobietę, która nie ma klasycznej urody, w dosłownym tłumaczeniu znaczą one „ładna brzydula”. Zdecydowanie chodzi jednak o coś więcej… o osobę urzekającą , która nie jest ani ładna ani brzydka

cz.2

lecz piękna. Ale o ile dla francuzów uroda nie jest czymś oczywistym, ale raczej odblaskiem życia umysłowego, intelektu danej osoby, francuzki nie czują się zwolnione z obowiązku dbania o siebie a wręcz traktują to jak źródło przyjemności dla siebie samych. A może właśnie dlatego ? Rzadko która skóra - alabastrowa- jak mawiamy, na której próżno by szukać poszerzonych naczynek, przebarwień lub innych oznak upływającego czasu to czysty dar natury zwykle to efekt dbania, mądrości i systematycznej współpracy z lekarzem medycyny estetycznej. Jeśli skóra dotknięta jest wszystkimi ww przypadłościami , zaplanujmy szczegółowo sekwencję zabiegów razem z lekarzem medycyny estetycznej, bo jak już pisałam w poprzednim odcinku kolejność ma znaczenie, tak aby latem cieszyć się latem i swoją urodą, a nie w ostatniej chwili przed urlopem nadrabiać zaległości. Zacznijmy więc: obecność zmian skórnych o charakterze naczyniowym jest jednym z najczęstszych wskazań do zastosowania terapii laserowej w okresie od jesieni do wiosny. Najczęściej dokuczają nam teleangiektazje na twarzy, potocznie zwane „pajączkami”, rumień oraz anomalie naczyniowe powstałe w okresie embrionalnym. Terapia zmian naczyniowych za pomocą laserów - na świecie - nie jest żadną nowością, a wręcz przeciwnie obowiązującym standardem. Pierwszy raz do tego celu wykorzy-

stano w latach siedemdziesiątych XX w. laser argonowy. Obecnie dzięki ogromnemu postępowi technologicznemu do „zamykania” naczyń stosuje się lasery nie uszkadzające naskórka tzn. nie pozostawiające blizn. W leczeniu zmian naczyniowych elementem docelowym jest oksyhemoglobina. Dzięki niej energia świetlna jest pochłaniana i przekształcana w ciepło. Ciepło wytworzone w ten sposób w obrębie oksyhemoglobiny, znajdującej się wewnątrz erytrocytów przenosi się na ścianę naczynia, wywołując jej koagulację. W rezultacie prowadzi to do osiągnięcia celu, jakim jest zamknięcie ściany naczynia. Tylko doświadczony lekarz ustawi tak parametry lasera, aby zminimalizować uszkodzenia termiczne otaczających tkanek i odmiennie potraktuje te o małej i dużej średnicy. Kilka dni po zabiegu skóra będzie lekko obrzęknięta, ale nie wykluczy to zastosowania makijażu i nie wyłączy nas z życia. Konieczne natomiast będzie, po zabiegu, stosowanie kremów z wysokim filtrem UV nawet w zimie. Czerpiąc zatem z mądrości metamorfozy przyrody, a może w ramach noworocznych postanowień drodzy Państwo odkryjcie ponownie swoją niepowtarzalność i zastanówcie się nad swoim wyglądem. To pierwszy krok do dbania o siebie. Roma Zielińska

ROZDAJEMY NAGRODY! Bardzo chętnie odpowiem na wszystkie Państwa pytania i wątpliwości związane z medycyną estetyczną. Najciekawsze pytanie zostanie nagrodzone zabiegiem zabiegiem laserowym. Piszcie na: roma.zielińska@magnopere.pl W tym numerze publikujemy pytanie p. Małgosi - gratulujemy i zapraszamy na zabieg laserowy. Witam Pani Doktor! W ostatnim numerze Lounge czytałam Pani artykuł nt. laserowego usuwania tatuaży. Bardzo mnie ten artykuł zainteresował, ponieważ w młodości zrobiłam sobie taki nieprzemyślany prezent i bardzo w tej chwili żałuje. Z tego co czytałam to jest to najlepsza metoda na usuwanie tatuażu ale ja się jednak bardzo boję i nurtuje mnie pytanie co z bliznami? Czy po takim laserowym usuwaniu zostaje jakaś blizna? Bardzo proszę o informację.

Szanowna Pani Małgosiu, Muszę Panią uspokoić- po laserowym usuwaniu tatuażu zwykle nie pozostaje blizna. W tej chwili mamy dostęp do najlepszych laserów pracujących w technologii Q-switched o ultrakrótkim impulsie, które minimalizują powstanie podrażnień oraz blizn. Oczywiście zabieg musi zostać wykonany przez profesjonalistę, który wie jak ustawić parametry lasera, oraz że między jednym a drugim zabiegiem trzeba zachować odpowiedni odstęp czasu na gojenie się złuszczającej się skóry. Pozdrawiam serdecznie Magnopere / Roma Zielińska

Gośka

Dr Roma Zielińska jest lekarzem chorób wewnętrznych z 15-letnim doświadczeniem zawodowym. Od ponad 9 lat zgłębia i propaguje zasady, jakimi kieruje się światowa medycyna estetyczna. Jest ona bardzo prężnie rozwijającą się gałęzią medycyny dzięki naszej stale rosnącej świadomości i aktywności zawodowej, a także dzięki chęci zachowania nie tylko dobrego zdrowia psychofizycznego, ale również atrakcyjnego wyglądu. Stanowi pewnego rodzaju „pomost” między kosmetyką a chirurgią plastyczną, i mimo iż kładzie główny nacisk na skórę, zajmuje się całym organizmem człowieka. W roku 1996 uzyskała dyplom lekarza medycyny Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego a od roku 2000 posiada specjalizację w zakresie Chorób Wewnętrznych. Od roku 2002 prowadzi własną praktykę internistyczną i medycyny estetycznej MAGNOPERE oraz jest trenerem technik mezoterapii oraz zastosowań peelingów dla lekarzy. Na bieżąco uczestniczy w kursach i szkoleniach z zakresu medycyny estetycznej, Międzynarodowych Kongresach Medycyny Estetycznej i Anti-Aging, Kongresach Stowarzyszenia Lekarzy Dermatologów Estetycznych.

MAGNOPERE Roma Zielińska Medycyna Estetyczna Wiślane Tarasy, ul. Grzegórzecka 67D/102 (klatkaD), Kraków, tel.: 509 604 440, (12) 353 72 27 - roma.zielinska@magnopere.pl


lounge testuje

W

czasach kiedy ekskluzywność stała się standardem, a wizyta u kosmetologa przestała być niedostępnym luksusem, salony SPA muszą swoim klientom oferować dużo więcej. Wychodząc naprzeciw ich potrzebom, powstają takie miejsca jak Cogiel Medical Spa w Zielonkach koło Krakowa. Zmęczona po całym dniu biegania ze spotkania na spotkanie i odbierania setki telefonów, wsiadłam w samochód i ruszyłam za miasto. Byłam mile zaskoczona, po pierwsze tym, że ze Starego Miasta dotarłam do Zielonek w dwadzieścia pare minut, po drugie miejscem usytuowania samego spa. Piękne zalesione wzgórze, o tej porze roku niestety zanużone we mgle i tak wyglądało zjawiskowo. Wybrałam to miesce z kilku powodów, poza faktem, że potrzebowałam mini wycieczki za miasto i tym, że Cogiel Medical Spa otrzymało w zeszłym roku nagrodę miesięcznika Twój Styl, wiedziałam, że tutaj zabiegi wykonuje się kosmetykami Valmont. Historia tej szwajcarskiej marki jest długa, warto jednak wspomnieć, że ich prepartay wzbogacane są wodą źródlaną, zawierają aktywne komórki DNA, a przede wszystkim, że są delikatne dla skóry. Jestem alergikiem i takie informacje są dla mnie kluczowe. Dodatkowo symbolem miejsca jest róża, ponieważ wywodzący się z języka łacińskiego zwrot sub rosa - „pod różą”, oznaczało „w zaufaniu, w pełnej dyskrecji”. Tymczasem zostawiłam samochód na parkingu przed budynkiem i weszłam do środka. Przywitały mnie stonowane jasne wnętrza, przyjemne zapachy, cicha relaksująca muzyka i dwie uśmiechnięte panie Agnieszki. Po krótkiej konsultacji, dobraliśmy zabiegi i chwilę później leżałam w gabinecie, a pani Ola tłumaczyła mi zasady działania najnowszego sprzętu RAYLIFE, którym to miałam mieć wykonywany zabieg. RAYLIFE to multiplatforma, wyprodukowana przez światowego lidera w sektorze laserów medycznych - Asclepion Laser Technologies,

· RAYLIFE - fale radiowe · masaż twarzy z regenerującą maską kolagenową

a jej skuteczność działania została potwierdzona przez liczne badania naukowe. Urządzenie to w kształcie przypominające pięknego tulipana, proponuje unikalne połączenie trzech technologii i zapewnia skuteczną walkę z wszelkimi niedoskonałościami skóry twarzy i ciała. Ponieważ zabieg można zoptymalizować i zinywidualizować w zależności od potrzeb, dla mnie przygotowana zabieg przy użyciu fal o częstotliwości radiowej, czyli tzw. radiofrekwencję. Fale elektromagnetyczne docierają do skóry właściwej na skutek czego, dochodzi do denaturacji kolagenu, co powoduje obkurczenie jego włókien. Radiofrekwencja skutecznie przeciwdziała starzeniu się skóry i utracie jędrności, ponadto redukuje tkankę tłuszczową.

modelowano mi włosy tak, że mogłam ruszać dalej do swoich zajęć. Pierwszy raz spotkałam się z tak kompleksową opieką, poza fryzurą mogłam również skorzystać z usługi makijażu i manicure. Cogiel Medical Spa zaskakuje również usługami takimi jak Spa dla nastolatków, czy obsługa klientów grupowym z transportem na miejsce. Dla mnie najważniejsze było to, że miejsce to posiada sprzęt najwyższej klasy i doskonałe kosmetyki. Nie bez znaczenia był również fakt, że cała moja wizyta trwała nie dłużej niż półtorej

Podczas zabiegu dochodzi do podniesienia temperatury, co wywołuje rozpuszczenie komórek tłuszczowych - adipocytów. Działanie ciepła wywołuje skrócenie włókien kolagenowych, które jednocześnie stają się grubsze. Długotrwałym efektem jest stymulacja produkcji kolagenu oraz elastyny. Dodatkowo zabiegi wspomagają prawidłowe funkcjonowanie metabolizmu w tkance tłuszczowej i redukują tkankę tłuszczową. Innymi słowy, po zabiegu skóra jest jędrniejsza, gładsza i bez ofektu „pomarańczowej skórki”. U mnie wykonano zabieg na ujędrnienie i modelowanie ud i brzucha. Cogiel Medical Spa wyszło również naprzeciw paniom, które są w ciągłym biegu. Podczas mojego masażu falami radiowymi, wykonano również zabieg na twarz. Zaaplikowano mi regenerującą maskę kolagenową, wspomnianej wcześniej, marki Valmont. Maska zawiera 100% naturalnego kolagenu, tzw “biologicznego liftingu skóry twarzy” oraz kompleks składników aktywnych. Składniki w niej zawarte przywracają naturalne funkcje obronne skóry, intensywnie nawilżają, działając liftingująco i nawilżająco. Po ściągnięciu maski pani Patrycja wykonała relaksujący masaż twarzy po którym, moja skóra była widocznie napięta i rozświetlona.

godziny, co oznacza, że by zadbać o siebie kompelksowo nie trzeba mieć dużo wolnego czasu. Trzy słowa, z którymi kojarzy mi się Cogiel Medical Spa? Doskonała jakość, komfort, relaks.

Po zakończeniu całego zabiegu zostałam jeszcze zaproszona do salonu fryzjerskiego, gdzie wy...bo jakość ma znaczenie lounge 107


makeup trendy

KLASYKA

Przydymione oko typu Smoky Eye, to najbardziej efektowny makijaż, który sprawdza się na większości przyjęć. Możesz go wykonać na świąteczne kolacje (aplikując więcej brązów niż czerni) oraz w trakcie karnawału. Jest elegancji, seksowny, klasyczny i bardzo dostojny.

step by step 1) Nanieś na powiekę bazę pod cienie, a następnie jasnobeżowy cień, aby wyrównać koloryt i zapewnić makijażowi większą trwałość.

2)

Nałóż przydymiony, brązowy cień na górną powiekę. W okolicy górnego, zewnętrznego kącika nakładaj kolejne warstwy koloru, dzięki czemu ta strona oka osiągnie ciemniejszy odcień.

3) Na górnej i dolnej powiece namaluj kreskę kredką przeznaczoną do makijażu Smoky Eye. 108

lounge ...bo jakość ma znaczenie

Wykonaj ruch od zewnętrznego kącika oka ku wewnętrznemu.

4) Rozetrzyj kredkę pędzelkiem. 5) Aby utrwalić kolor nanieś na całą roztartą

kredkę odrobinę czarnego, matowego cienia do powiek. Jeśli chcesz, aby kolor nie był tak intensywny, może to być kolor brązowy. Ponownie mocniej zaakcentuj zewnętrzny kącik i w tym miejscu wyciągnij kolor lekko ku górze.

zetrzyj go pędzelkiem do cieniowania tak, aby oba kolory się połączyły. Brązowy odcień nałóż również na środek dolnej powieki i rozetrzyj go lekko na boki.

7) Wewnętrzny kącik rozjaśnij jasno beżowym,

rozświetlającym cieniem (6). Na górnej powiece przeciągnij cień do połowy łuku brwiowego. Natomiast na dolnej powiece do około jednej trzeciej łącząc kolor z brązem.

6) Na środek oraz górną część całej powieki 8) Wytuszuj rzęsy (7). nanieś brązowy, lekko połyskujący cień (5) i ro-


9 KROKÓW

makeup trendy

1

2

3

4

5

6

7

8

9

Użyte Kosmetyki: 1. Driftwood Everyday Minerals 2. Make Up For Ever cień 138 Chocolate 3. Kredka Kohl Powet Eye Pencil M.A.C. 4. Make Up For Ever cień 04 Black 5. Dior Bronzy Night 486 6. Dior Nude Luminescence 7. Clinique Lash Doubling Mascara.

9)

Makijaż + tekst: JOANNA JAWOR, zdjęcia: PIOTR WERNER; modelka: KLAUDIA KOZIK

REKLAMA

Na brwi nanieś ulubiony wosk, aby nadać im mokry efekt, bardzo modny w tym sezonie. Miłej zabawy!


chirurgia plastyczna

BOTOX I KWAS pod choinkę D

o tak zwanych nieinwazyjnych zabiegów medycyny estetycznej przekonał się już cały świat. Rocznie miliony ziemian poddają się drobnym korekcjom wyglądu za miliardy dolarów. Zabiegi te stały się tak popularne ze względu na prostotę zabiegu, szybki efekt, minimalną ilość powikłań i relatywnie niskie koszty. Wszyscy lubimy dostawać prezenty. Niektórzy lubią je dawać. Boże Narodzenie tuż tuż. Już zaczęła się gorączka biegania po sklepach podsycana atmosferą kolend i krążących świętych Mikołajów. Niektórzy mówią: przedświąteczne wariactwo, ale ma swoje dobre strony – odwraca uwagę od mrozu i brei śniegowej. Z prezentami zawsze jest problem; co tu wybrać, zwykle wszystko już mamy. Proponuję w tym roku pod choinkę botox i kwas hialuronowy.

Pomimo natłoku informacji, nadal często spotykam się z pytaniami dotyczącymi obu preparatów i ich właściwości. Warto je znać, aby przekonać się, że nie taki diabeł straszny. Warto również wiedzieć, że zabiegi wstrzyknięcia botoxu lub kwasu hialuronowego są bezpieczne pod warunkiem wykonywania ich w odpowiednich warunkach przez doświadczonych lekarzy. Ważną cechą jest odwracalność działania – to zaleta, gdy efekty zabiegu nie przypadną nam do gustu, częściej jednak jest traktowana jako wada, gdyż wymaga kolejnych powtórzeń. Oczywiście wśród tych zadowolonych. A takich są rzesze. MAŁGORZATA KELLER-SKOMSKA www.doktorkeller.pl Autorka jest członkiem International Society of Aesthetic Plastic Surgery

Botox

110

Kwas hialuronowy

Toksyna botulinowa wytwarzana przez beztlenową bakterię jadu kiełbasianego.

Żel usieciowanego kwasu hialuronowego pochodzenia niezwierzęcego.

Działanie polega na blokowaniu przesyłania bodźców między zakończeniem nerwowym a mięśniem – rozluźniony mięsień wywołuje wygładzenie skóry.

Działanie mechaniczne - polega na objętościowym wypełnieniu - preparat wstrzyknięty pod zmarszczkę powoduje jej uniesienie.

Bezkonkurencyjny na górną połowę twarzy – zmarszczki poziome czoła, pionowe nad nosem i kurze łapki w kącikach bocznych oczu. Pozostałe okolice twarzy trudne - wymagają wyjątkowej wiedzy i umiejętności lekarza.

Dzięki różnym postaciom - od najmniej do najbardziej gęstych – wszechstronne zastosowanie. Najczęściej stosowany do korekcji fałdów nosowo-wargowych, zmarszczek okolicy ust, powiększania ust, uwydatniania policzków i bródki.

Inne zastosowania: w neurologii korygowanie różnego pochodzenia przykurczów mięśniowych, leczenie nadpotliwości dłoni, stóp i pach, leczenie uporczywych migren, leczenie trądziku.

Inne zastosowania: leczenie ubytków i zniekształceń wrodzonych, pourazowych, pooperacyjnych. UWAGA: Wycofano użycie kwasu hialuronowego – Macrolane do modelowania piersi.

Zabieg wykonany przez lekarza z doświadczeniem i w odpowiednich warunkach gabinetu – bezpieczny.

Zabieg wykonany przez lekarza z doświadczeniem i w odpowiednich warunkach gabinetu – bezpieczny.

Zabieg prawie niebolesny (zwykle stosuje się krem znieczulający skórę).

Zabieg prawie niebolesny – zastosowanie kremu znieczulającego na skórę. Niektóre preparaty zawierają fabrycznie dodaną substancję znieczulającą, która powoduje zniesienie bólu przy wstrzykiwaniu.

Zaczyna działać po 2-3 dniach, pełny efekt po ok. 1 tygodniu.

Efekt działania natychmiastowy, w ciągu kilku kolejnych dni po zabiegu uwadnia się w tkankach jeszcze powiększając swoją objętość.

Po zabiegu drobne rumienie i obrzęki w miejscu wkłuć ustępujące po ok.1 godzinie.

Po zabiegu rumień i obrzęk w miejscach podania preparatu utrzymują się 2-7 dni.

Działa ok. 4-6 miesięcy.

Działa nawet do 18 miesięcy. Kwas hialuronowy w czerwieni wargowej ok. 12 miesięcy.

Zalecenia po zabiegu: utrzymanie pionowej pozycji ciała przez ok. 4 - 6 godzin, makijaż możliwy następnego dnia.

Zalecenia po zabiegu: picie 2-3 litrów płynów dziennie przez tydzień po zabiegu, makijaż możliwy następnego dnia.

lounge ...bo jakość ma znaczenie


dieta

Czy dieta jest droga? Dla wielu dieta kojarzy się z dodatkowymi kosztami. Suplementy, świeże produkty i samodzielne gotowanie. A okazuje się, że wcale nie musi tak być. Z dietetykiem Szymonem Chrzanowskim rozmawiała Joanna Jawor. Słyszałam opinie, że dieta to też większe wydatki na jedzenie. Że taniej zjeść burgera na mieście, niż gotować samemu w domu. Takie podejście w okresie kryzysu może być demotywujące. Ale może jest inaczej? - Oczywiście, że tak. Dzięki coraz większej konkurencji na rynku spożywczym możemy już kupić świeże owoce, czy warzywa w bardzo przystępnej cenie, bez względu na porę roku. Ponad to, coraz więcej dyskontowych sieci, by przyciągnąć klientów, proponuje codziennie świeże produkty, w tym nabiałowe, duży wybór chudych mięs, oliw, olejów, zdrowych margaryn, pieczywa i bardzo dobre ryby morskie. Te ostatnie są niezwykle bogate w cenne kwasy omega 3 i NNKT potrzebne do prawidłowego rozwoju naszego układu nerwowego. A jak dobrze połączyć oszczędzanie ze zdrowym odżywianiem? - Przede wszystkim stosować w diecie sezonowe produkty. Każdy profesjonalny dietetyk wie, że wykorzystanie świeżych warzyw i owoców będzie dla ich pacjentów tańsze oraz, co bardzo prawdopodobne, nie będzie znacząco odbiegało od starych nawyków żywieniowych. To z kolei sprzyja większej motywacji podczas stosowania diety. Ważne też, aby planować i ustalać wcześniej, co w ciągu tygodnia będziemy jeść. Spowoduje to, że nie kupimy za dużo, a w konsekwencji nie wyrzucimy jedzenia.

Gdzie w takim razie zjeść szybką przekąskę, kiedy nie mamy czasu? - Dobrą alternatywą dla jedzenia na mieście są bary wegetariańskie oraz bary mlecznie. Po pierwsze są tanie, po drugie zdrowe. W barach mlecznych spokojnie znajdziemy zdrowie posiłki, które będą zbliżone do tych z naszych diet. Ponadto dzięki temu, że stołuje się w nich duża liczba osób, dania tam serwowane są świeże. Bistra wegetariańskie, podobnie jak bary mlecznie, dostarczą nam świeżych, niskokalorycznych i bogatych w witaminy oraz niezbędne składniki mineralne posiłków, a przy okazji w przystępnych cenach.

REKLAMA

A po co sięgać, kiedy musimy zjeść na mieście? - Często w takiej sytuacji, z braku czasu jemy w fast foodach. Lub jeśli akurat jesteśmy na diecie, kupujemy horrendalnie drogą sałatkę, którą polejemy bardzo kalorycznym sosem i w efekcie wyjdzie na to samo, co zjedzenie niezdrowego hamburgera. Po takim posiłku nie dość, że wydaliśmy dużo pieniędzy, to jeszcze obwiniamy siebie, że odeszliśmy od diety. Bardzo często mylnie uważamy, że fast foody są tańsze od innych miejsc. Jednak w większości takich sieci możemy znaleźć tańsze jedzenie w postaci hamburgerów, tortill czy frytek. Niestety rzadko kończy się tylko na jednym z tych produktów. Duża ilość tłuszczu oraz soli podwoje, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i do tych tanich dań dobieramy kolejne napoje gazowane, czy ciastka i w konsekwencji wydajemy znacznie więcej, niż zamierzaliśmy.


na koniec

O wyprzedażach, czyli obieraczka do jabłek

ZDARZA MI SIĘ, OWSZEM, CZASEM NA JAKĄŚ WYPRZEDAŻ TRAFIĆ. OT, IDĘ SOBIE ULICĄ I WIDZĘ, ŻE SKLEP OFERUJE 50 PROCENT ZNIŻKI NA DŻINSY, KOSZULE ALBO BUTY, WIĘC DO TEGO SKLEPU WCHODZĘ. ZAZWYCZAJ NIE MA MOJEGO ROZMIARU.

- Kto mógł wysadzić sklep? - Kobieta, która spóźniła się na wyprzedaż

D

o zorganizowania wyprzedaży każda okazja jest dobra, przed lub po świętach (a świąt ci u nas, nie tylko polskich, co niemiara), przed lub po lecie, wiośnie, jesieni, zimie, otwarcie sklepu, likwidacja sklepu – o tym wszystkim wiecie zapewne lepiej ode mnie. Do kupowania także każda okazja jest dobra, zwłaszcza na wszelkiego rodzaju wyprzedażach, promocjach, obniżkach. Pensje w naszym pięknym kraju są kilka razy mniejsze niż na za Odrą, ciuchy za to droższe, nie mówiąc o sprzęcie RTV, który ponoć jest najdroższy w Europie – a jakoś Polakom na kupowanie ubrań i sprzętu (zwłaszcza sprzętu) kasy nie brakuje; w domach handlowych w weekend tłok niewiele mniejszy niż w Pięknym Psie w dniu otwarcia. To zresztą, rzec można, postawa bardzo patriotyczna, konsumpcja wszak napędza gospodarkę, jakby Polacy przestali kupować, to kraj szybko poleciałby na łeb na szyję. Gdyby dodatkowo posłuchali polityków, lekarzy, dietetyków, psychologów, seksuologów (sportowców tu z oczywistych względów pomijam) - i przestali pić alkohol oraz palić papierosy, to gospodarka pozbawiona wpływów z akcyzy sięgnęłaby pewnie dna totalnego, ale to tak na marginesie. Potrzeba nabywania dóbr u wielu jest bardzo silna. Pokonać potrafi wiele

Sexy WYDANIE LUTOWE:

Jeśli masz coś ciekawego do powiedzenia w tym temacie, dysponujesz ciekawym materiałem lub chcesz zaprezentować swoją firmę - odezwij się do nas! Na materiały czekamy do 20 stycznia.

112

lounge ...bo jakość ma znaczenie

(Szklana Pułapka III)

przeciwności losu, nawet brak obniżek albo braki metrażowe w mieszkaniu - od kanapy do ściany naprzeciwko dwa metry, lecz sobie walnę plazmę 50 cali na ścianę, na kredyt kupię, a co! A jednak wyprzedaż to jeden z największych wynalazków ludzkości. Napis SALE mami oczy straszliwie - kupię, myśli delikwent, bo okazja, bo tanio. A oszczędzać wszak trzeba, nie tylko w kryzysie! Nabędę więc to urządzenie do obierania jabłek (jak takie ustrojstwo wygląda, pokaże Wam wujek Google), się zawsze przyda przecież. Powyższym słabszym uczestnikom rynku (ach, jakże trafne to określenie!) mogę tylko współczuć, są jednak także amatorzy wyprzedaży, którym szczerze zazdroszczę. To bynajmniej nie słabsi rynku uczestnicy, to konsumenci bardzo świadomi, którzy dobrze wiedzą czego chcą, świetnie orientują się kiedy i gdzie promocja jest lub w najbliższym czasie się zdarzy, i kupują fajne rzeczy o wiele taniej niż frajerzy tacy jak ja. I potem paradują w kurtce, którą kupili za jedną piątą wartości, cholera. Są jeszcze tacy, którzy z wyprzedaży korzystają na wpół świadomie. To pielgrzymi. Co niedzielę pielgrzymują do galerii, jeśli nie po to, by coś kupić, to przynajmniej na obiad. Czasem uda im się złapać jakąś okazję, ale jak się nie uda, to nic nie szkodzi. Chodzi wszak głównie o to, żeby w galerii handlowej być i się w niej polansować.

No i wreszcie malkontenci. Że tłok, że rumor, że gorąco. Że ceny tak naprawdę takie same jak przed obniżką, bo sklep uprzednio sztucznie je na metce zawyżył. O nich piszę najmniej, bo jest ich najmniej (a może nie?). Zakończę akcentem osobistym. Ostatnim razem, kiedy skorzystałem z wyprzedaży - w tym akurat sklepie wyprzedawano chyba permanentnie, co trochę mi się kłóci ze znaczeniem słowa „wyprzedaż”, ale pewnie niepotrzebnie się czepiam - kupiłem okazyjnie buty. Dobra firma ponoć, znaczy markowa. Buty rozwaliły się po miesiącu, reklamację złożyłem, przyjazny konsumentom był to sklep, bo bez szemrania została uwzględniona. Obuwie naprawili, podkleili, co trzeba, dwa tygodnie później buty rozwaliły się w tym samym miejscu. Ale mimo wszystko nie przyłączę się do wspomnianych malkontentów. Bo moim zdaniem z wyprzedażami jest jak z demokracją: to najgorszy system z możliwych, ale jak na razie nikt lepszego nie wymyślił. Przynajmniej, jakby co, traci się o połowę mniej pieniędzy. WOJCIECH KLĘCZAR Skargi, wnioski, opinie: wojciech.kleczar@gmail.com




bezcenny

...bo jakość ma znaczenie

THE

SALE ISSUE

kultura

kultura | sztuka | wydarzenia | lifestyle | moda | uroda | zdrowie | gadżety | design

wydarzenia

bary i restauracje

moda

zdrowie i uroda

design

technolounge

www.loungemagazyn.pl

gru'12-sty'13 ISSN 1899-1262



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.