#52
bezcenny
THE
KIDS ISSUE
kultura
wydarzenia
bary i restauracje
moda
zdrowie i uroda
design
technolounge
www.loungemagazyn.pl
czerwiec'13 ISSN 1899-1262
PHOTOGRAPHED BY FRED MEYLAN
3 1 0 2 G N I T S A C K O ELITE MODEL LO .PL N°1 MODEL SEARCH WWW.ELITEMODELLOOK
Zapraszamy udia t s o g e n t a l p z e ´ do b cji a z li y t s i ji c a n g piele¸ kopf z r a w h c S w ó s o l w´
6 LIPCA
WARSZOAKOWTÓAW GALERIA M
> 11.OO DO 19.00
ratuszowa
latem... Wyśmienita
KUCHNIA Poczuj prawdziwy smak kuchni włoskiej smakując nowego menu... Skorzystaj z naszego wieloletniego doświadczenia w organizowaniu imprez okazjonalnych i cateringów...
MUZYKA Przyjdź do ogródka i posłuchaj koncertów nie tylko jazzowych...
KULTURA z górnej półki
Zobacz spektakl na Scenie pod Ratuszem i wykorzystaj rabat na kolację...
RATUSZOWA Resto-Bar
Rynek Główny 1 Kraków Rezerwacje:
tel.: 12 421 13 26
+48 696 474 965 e-mail: ratuszowa@restfood.pl www.ratuszowa-krakow.pl
E-MAIL: SUKIENNICE@RESTFOOD.PL TEL.: (+48) 513 087 445
6. REDAKCJA 8. IMPREZY I OTWARCIA 12. Z ZAPISKÓW HOPSTERA
16. WYDARZENIA: KRAKÓW 18. XI EDYCJA MIESIĄCA FOTOGRAFII W KRAKOWIE 21. NEW WAVE PHOTOGRAPHY 2013 22. DZIECI Z OKŁADEK PŁYT 25. JEDNYM ZDANIEM: PIASKOWNICA 26. SZMINKĄ I CIENIEM 32. JANUSZ KORYL - LITERATURA TO PIĘKNE KŁAMSTWO 34. DROGIE DZIECI - FELIETON
40. NOWE MIEJSCA: KRAKÓW I WARSZAWA 42. ZRÓB TO SAM: PRZEPISY KULINARNE 44. ABY NIEJADEK CHCIAŁ JEŚĆ OBIADEK 45. KĄCIK PIWOSZA: PSZENICA ZACHWYCA 46. RECENZJA: FORUM PRZESTRZENIE 48. PODRÓŻE KULINARNE: BAOZI & JAOZI
54. FASHION SPOT 56. WYDARZENIA 58. SESJA FOTOGRAFICZNA 64. MODA DLA NAJMŁODSZYCH 67. CO W SZAFIE PISZCZY? 68. TRNDY 70. TERAZ GŁOS MAJĄ DZIECI 72. TRENDY 73. MŁODY RYNEK MODY
76. NEWSY KOSMETYCZNE 78. POLSKIE MARKI PODBIJAJĄ RYNEK KOSMETYCZNY 80. DZIECKO MEDYCYNY ESTETYCZNEJ 82. PIĘKNE 9 MIESIĘCY 85. RYBI GŁOS 86. MĘSKA RZECZ 87. MAKEUP TRENDY
88. AMERICAN DREAM
4
lounge ...bo jakość ma znaczenie
fot. Paulina Kania cała sesja i opis - str. 58
REDAKCJA: redaktor naczelny / reklama
grafika
Asia Herdzina joanna.roman@loungemagazyn.pl reklama Kraków
Agnieszka Sochacka agnieszka.sochacka@loungemagazyn.pl reklama Warszawa
Iwona Dziobek iwona.dziobek@loungemagazyn.pl
Natalia Czekaj natalia.czekaj@loungemagazyn.pl redaktor działu Bary i Restauracje
Anna Skwarek anna.skwarek@loungemagazyn.pl redaktor działów Moda i Zdrowie i Uroda
Joanna Jawor
WSPÓŁPRACA: Paulina Cichowlas, Magdalena Darmobit, Mateusz Dykier, Eva Fydrych, Jakub Gil, Wojtek Klęczar, Magda MertaMączyńska, Anastazja Mołodecka, Magdalena Nosal, Maggie Piu, Karolina Stęclik, Ania Strugalska, Adrian Suszczyński, Piotr Werner, Maja Witt, Michał Zębik
Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Starowiślna 37 / 5b, 31-038 Kraków info@loungemagazyn.pl | tel. (012) 633 77 33
OKŁADKA I ZDJ. PO LEWEJ Zdjęcia: Paulina Kania Styl: Anastazja Borowska Włosy: Karolina Zgoła Make-up: Magdalena Sommerfeld-Benrot Modelki: Paulina Papierska, Antonina Mercedes Pełne opisy zdjęć: str. 58-63
zdjęcia: Jakub Gil / lounge | fotomami.pl
imprezy i otwarcia
Koncert charytatywny dla Dawidka ły Tańca Arthur Murray. Całkowity dochód ze sprzedaży biletów oraz licytacji wyniósł ok. 20 tysięcy i został przeznaczony na dalsze leczenie Dawidka. Wszystkim którzy chcą pomóc Dawidkowi podajemy numer konta 89 10 50 14 45 10 00 00 23 07 81 70 11 Katarzyna Morawiec-
-Wołczyk Os.Przy Arce 5/80 32-845 z dopiskiem „ Dla Dawidka”. Specjalne podziękowania dla sponsorów: Hotel Mercure Kasprowy w Zakopanem, Arthur Murray - szkoła tańca, Aara drukarnia, Wyborowa, Salon Invogue - Hair & Body Studio, Promoagency oraz Media Lounge.
cześnie program stypendialny stworzony przez BMW Group Polska z myślą o polskich artystach młodego pokolenia. Ten wyjątkowy projekt nawiązuje do BMW Art Cars Collection – jedynej w swoim rodzaju kolekcji dzieł sztuki na czterech kołach autorstwa m.in. Jeffa Koonsa czy
Andy’ego Warhola. W pierwszej edycji projektu 22 młodych polskich artystów wzięło udział w kilkunastogodzinnym Warsztacie Twórczym, podczas którego stworzyli oryginalne obiekty sztuki, których inspiracją i głównym tworzywem były maski modelu BMW serii 3.
na na współdziałanie najważniejszych marek, ludzi z branży - znaczących nazwisk polskiego wzornictwa. Wykłady, goście specjalni, wystawa ZIELONO MI!, stoiska Partnerów, warsztaty, najnowsze trendy i świeży powiew dobrego
wzornictwa – a wszystko to podczas jednego eventu – zgromadziły około 400 uczestników, wśród których najliczniejszą grupę stanowili architekci, projektanci, dekoratorzy wnętrz i przedstawiciele mediów.
zdjęcia: arch.organizatora
29 maja w BAROQUE odbył się koncert charytatywny, połączony z aukcją na rzecz Dawidka, który jest chory na ostrą białaczkę limfoblastyczną. Oprócz udziału w aukcji, goście mogli zobaczyć występ Roberta Janowskiego z zespołem, wystawę obrazów Maggie Piu oraz pokaz Szko-
Wystawa BMW/TRANSFORMY – Mysia 3
zdjęcia: arch.organizatora
Marka BMW inspiruje polskich artystów. Miłośnicy sztuki i pięknych samochodów mogli się o tym przekonać na wystawie przygotowanej przez BMW Group Polska przy współpracy Fundacji Bęc Zmiana. BMW/ART/TRANSFORMY to unikatowe wydarzenie artystyczne, a jedno-
DomiDay. DESIGN ROZKWITA NA WIOSNĘ! 25 kwietnia w siedzibie Instytutu Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie odbył się DomiDay, którego hasło przewodnie brzmiało: Design rozkwita o wiosnę. DomiDay to nowoczesna formuła budowania relacji biznesowych, nastawio-
8
lounge ...bo jakość ma znaczenie
zdjęcia: arch.organizatora
imprezy i otwarcia
Salon Noble Place - szlachetność w nowej odsłonie rafinowane arcydzieła sztuki zegarmistrzowskiej i jubilerskiej, tak prestiżowych i unikatowych marek, jak: Cartier, Chopard, Boucheron, Piaget, Roberto Coin, Montblanc, Baume&Mercier, ST
Dupont, Raymond Weil, Tag Heuer, podziwiały zaproszone gwiazdy i dziennikarze. Uroczyste otwarcie poprowadziła znana z wyrafinowanego stylu Joanna Horodyńska.
uświetniła obecność zaproszonych gości, między innymi z London College of Fashion i Central Saint Martins College of Art and Design z Wielkiej Brytanii. W wydarzeniu wzięli udział utalentowani i bardzo dobrze rokujący polscy artyści: Gabriela Bakalarza, Karoliny Marczuk oraz Anka
Letycja Walicka, zwyciężczyni tegorocznej edycji festiwalu w Londynie. Wszystkich w Warszawie, podobnie jak i jury podczas prezentacji w Londynie, zachwyciła zmysłowa, trójwymiarowa kolekcja polskiej projektantki Anki Letycji Walickiej, absolwentki krakowskiej SAPU.
zdjęcia: Rafał Woźniak/Quattro zdjęcia: fot. Piotr Apolinarski
W środę 22 maja, w warszawskiej Galerii Mokotów swoje nowe oblicze odsłonił salon Noble Place - miejsce, gdzie znaleźć można jedne z najbardziej ekskluzywnych marek świata. Wy-
Finał II edycji Festiwalu Fashion Culture
zdjęcia: arch.organizatora
Siedziba Stowarzyszenia „Wspólnoty Polskiej” otworzyła swoje progi dla młodych, zdolnych projektantów z Polski i Wielkiej Brytanii. Patio zamieniło się w modowy wybieg, na którym zaprezentowano pięć kolekcji w rytmie improwizowanego występu na żywo. Wydarzenie
Serafin Andrzejak zwycięzcą 5 edycji Fashion Designer Awards Wieczór otworzył pokaz młodych projektantów, którzy przygotowali kreacje inspirowane Cisowianką Perlage zatem nie mogło zabraknąć w nich błękitów, bieli, srebra, szarości a wszystko to w eleganckim i szykownym stylu. Następnie zaprezentowano kolekcje 10 finalistów.
10
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Zaczerpneli oni inspiracje z grafik Lautreca, francuskiej cyganerii czy też architektury Wersalu. Podczas Gali finałowej premierę swojej kolekcji miała Zuzanna Szamocka, zeszłoroczna laureatka. Zaprezentowała ona spójną i ciekawą kolekcję w której królowały czerń i biel oraz
wysmakowane tematyczne printy, w których się specjalizuje. Zwycięzcą został Serafin Andrzejak, który przedstawił kreacje inspirowane ciemną stroną Paryża. Nagrodę główną był staż w atelier Anne Sofie Madsen oraz czek na 15.000 zł.
Kalendarium GruPY SCandale CZerWieC 2013
Partnerem jest whisky
Rezerwacje: cafebar@scandale.pl Kazimierz, Plac Nowy 9 (wejście w bramie) tel.: 12 430 22 20, 501 301 104, 501 577 146
07-08.06. PIĄTEK SOBOTA
09.06. NIEDZIELA
Kazimierz, Plac Nowy 9 tel.: 12 430 68 55
Le Scandale GRA „CATS” DJ Ortega Dj Draganov & Dj Klem deep house, lounge / lo-Fi, House, Funk
Garden le Scandale – 9:00 do 16:00 „after party DZIEŃ DZIECKA” – bo jeden dzień dziecka to za mało
Garden le Scandale – godzina 20:00 Monkey Chow – akustycznie - koncert
14-15.06. PIĄTEK SOBOTA
16-17.06. NIEDZIELA
PONIEDZIAŁEK
21-22.06. PIĄTEK SOBOTA
Le Scandale GRA „CATS” DJ Ortega Dj Draganov & Dj Klem deep house, lounge / lo-Fi, House, Funk
Garden le Scandale Finał Ligi Niezwykłych Gentelmanów oraz Konfrontacje Gigantów vol 4!!!
16 czerwca odbędą sie kwalifikacje do Konfrontacji Gigantów, najlepsi barmani z całego świata przybędą by zaprezentować swoje umiejętności! Wśród nich kilkukrotni Mistrzowie Świata! Tylko kilku przejdzie przez staranną selekcje jednych z najlepszych sędziów na świecie: Mikea Breukera i Oliviera Plucka. a wszystko po to by 17 czerwca w poniedziałek, tylko najlepsi mogli zaprezentować swoje umiejętności dla naszych, jakże znakomitych gości.
22.06. SOBOTA
Garden le Scandale – godzina 20:00
23.06. NIEDZIELA
Garden le Scandale – godzina 19:00
DJ – „Scandal na Weeding Party”
Jazzowa Niedziela – live concert- Trio koncert Jazzowy
28-29.06.
Le Scandale
29.06.
Scandale Royal
PIĄTEK SOBOTA
SOBOTA
30.06. NIEDZIELA
GRA „CATS” DJ Ortega Dj Draganov & Dj Klem deep house, lounge / lo-Fi, House, Funk
Ladies Night – specjalne promocje dla Pań
Garden le Scandale – godzina 19:00 Dave Nilaya Trio – koncert
KAŻDA NIEDZIELA
Garden le Scandale Kulinarna podróż do Portugalii zapraszamy na specjały kuchni portugalskiej Niedzielne poranki dla dzieci - 9:00 – 16:00 opiekę nad dziećmi sprawuje wykwalifikowana opiekunka
KAŻDY PIĄTEK
Scandale Royal Świeże ryby i owoce morza
Le Scandale GRA „CATS” DJ Ortega Dj Draganov & Dj Klem deep house, lounge / lo-Fi, House, Funk
Rezerwacje: biuro@scandale.pl Plac Szczepański 2 tel.: 12 422 13 33, 501 577 146
SOBOTA
www.scandale.pl
mniej lub bardziej poważnie
Z zapisków
hopstera
Jak dobrze wiecie, nienawidzę dwóch rzeczy: świata, podwyżek, rachunków, podatków, brzydkich, grubych kobiet, rudych, łysych i nade wszystko - dzieci. Oj jak ja niecierpię dzieciaków! Są wszędzie. Mnożą się jak karaluchy i nawet polityka prorodzinna Tuska im nie przeszkadza. Choć trzeba premiera pochwalić, że skutecznie ograniczył przyrost naturalny tych małych potworków. Teraz niby odkręca decyzję i promuje się z jakimiś rosyjsko-ukraińsko-irlandzkimi rodzinami, ale dobrze wiemy, że to podwójne zaprzeczenie i sprytny zabieg – chodzi o to, by zatamować przyrost naturalny, a w Polsce żyły same dorosłe okazy. Nie znaczy to, że dorosłe okazy są lepsze, ale na pewno nie tak problemowe, jak ich mini wersje. Możecie się zastanawiać dlaczego wymieniłem więcej niż dwie rzeczy, zaznaczając, że nienawidzę dwóch. No to wam odpowiadam. Podatków nie płacę, bo nie lubię. Rachunki? Opłaca Jędrzej: za mnie, za siebie i za tego ktosia, co udaje jego żonę. Brzydkich omijam, nie stanowią problemu. Jak się na nich natknę, to wołam Sanepid. Grube kobiety są poza moim zasięgiem. Te ładne zresztą też. Ja ogólnie nie podobam się nikomu, więc ciężko o tym cokolwiek mówić. Łysi zaczynają robić przeszczepy włosów, więc się zmniejsza ich populacja. Gorzej jest z rudymi, ale dla nich wymyślono specjalne farby. Podwyżki są dobre, szczególnie te na fajki i alkohol. Na szczęście nie palę i nie piję. Abstynencja jest najlepsza. A jeśli już piję, to nigdy nie płacę. Młodzi i piękni nie płacą. Ci co nie mają kasy także. Pozostaje świat i dzieciaki. Ze światem nic nie zrobię. Wujek Adolf próbował, nie udało się. Wujek Mussolini też nic nie zdziałał. Papko Lenin na spółę ze Stalinkiem ponieśli porażkę. Może mi się kiedyś uda, ale jeszcze nie zakupiłem zestawu małego zamachowca, więc nici z tego. Pozostają dzieci. Chiny próbują z tą małą plagą walczyć, ale też im średnio wychodzi. Na każdego oficjalnego bachora, przypada dziesięciu bezimiennych, żyjących pod schodami niczym Harry Potter. Każdy z nich nazywa się Han, Tseng albo inny Jackie Chan. Słowem: Masakra. Ten przydługi wstęp ma na celu uświadomienie wam, w jakim stresie żyłem przez ostatni miesiąc. Poszło jak zwykle o Naczelnego. Zadzwonił do mnie, wezwał do siebie na dywanik (z tym dywanikiem to przenośnia, w redakcji nie ma dywanów, są za to komputery, zepsuty telewizor i klimatyzacja, której nikt nie umie uruchomić. Jest też lodówka na zimne napoje, ale brakuje w niej napojów. Pamiętajcie: kola to nie napój. energetyk to nie napój. Piwo to napój). No to poszedłem, w końcu Naczelnemu się nie odmawia. Szczególnie jak się tak ładnie uśmiecha: 12
lounge ...bo jakość ma znaczenie
- Kielmuch – zaczął na wstępie. Miło, że pamiętał moje nazwisko. - Naczelny – do dzisiaj nie wiem jak Naczelny ma na nazwisko. Podobno jakieś ma, ale nikt nie wie jakie. Wszyscy wiedzą, że jest Naczelnym i że się uśmiecha. Na karcie kredytowej ma napisane: Pan Naczelny. Ciekawe w którym banku mu to wyrobili. - Mam dla ciebie temat miesiąca! Prawdziwa bomba! Longer się rozwija, będziemy najlepsi! Zaczął się histerycznie śmiać. Zawsze tak reaguje, jak uważa, że coś mu się uda. Longer podbija świat i te sprawy. Kraków, Warszawa i Wygwizdów Zdrój. - Jaki temat? Wreszcie o tancerkach na rurze napiszemy? Bo chętnie zrobiłbym risercz! - krzyknąłem z radości. Uwielbiam panie tańczące na rurze. - Nie! Już ci mówiłem, że nie zajmujemy się paniami lekkich obyczajów. Longer to nie magazyn, to faszyn, to styl życia! - Kielmuch to styl życia! Hipster to styl życia! Longer to papier i tekst. No i ludzie. - Longer to ja! A ja to styl życia! - Nieważne! A panie lekkich obyczajów to nie panie lekkich obyczajów. To tancerki, to sztuka, to artystki! Nasza kłótnia trwała jeszcze piętnaście minut, aż stażystki się na nas popatrzyły ze zdziwieniem. Naczelny kazał im wracać do pracy, czyli do przeglądania fejsbuka i męczenia ludzi o teksty. Podsumował to krótko: - Napiszesz coś o dzieciach. Kochasz dzieci przecież. - Nienawidzę dzieci. Nie używają toalety tylko nocnika, niczym pijany Jędrzej w domu babci. I do tego nie mówią, tylko coś tam sylabizują. Albo dziwne dźwięki wydają. - Kielmuch, napisz o dzieciach, to będzie ciekawe. Ty, jako zatwardziały kawaler. Tylko pomyśl o tym. - Nie chcę nawet o tym myśleć. - Musisz, inaczej nici z premii. - Nie dostaję premii... - No właśnie! A teraz do roboty! O dzieciach pisać! Wróciłem do domu, wyciągnąłem swoją starą, wysłużoną maszynę do pisania, która pamięta czasy pierwszego króla Polski i zacząłem się za-
stanawiać. Moje dzieciństwo upłynęło bardzo szczęśliwie. Ojciec wyszedł po zapałki i wysłać kupon w toto lotka. Najprawdopodobniej wygrał, bo nigdy nie wrócił. Albo go porwali kosmici – na jedno wychodzi. Możliwe też, że wierzyciele go dopadli. Albo wstąpił do Świadków Jehowy. U Kielmuchów wszystko było możliwe. Siostry nie miałem, brata także nie. Kuzynostwo jakieś się przewijało, ale połowa była rudych, więc się do nich nie przyznawałem. Wychowała mnie mama, babcia i wujek Stefan. Wujek Stefan lubił wypić, ale chętnie się dzielił. Jak miałem 13 lat to postawił przede mną kieliszek. Przed sobą dał drugi. Postawił wódkę na stole, rozlał do kieliszków i powiedział: - No, Jaruś. To czas się napić, w końcu masz dzisiaj urodziny. Zachęcony popatrzyłem na kieliszek, wiedząc, że przede mną tworzy się historia. Właśnie wtedy, właśnie na moich oczach. Super! Stefan powiedział: - Twoje zdrowie! Po czym wypił szybko jeden kieliszek i dodał: - Jak skończysz osiemnaście, to i ty się napijesz! I wypił drugiego. Popatrzyłem na niego zdębiały, no bo jak to tak, że stawia i nie daje. Tak się nie robi, szczególnie dziecku. - A ja? - A no tak, jeszcze ty. Postawił trzeci kieliszek i nalał wódki. - Tym razem serio. Jak to mówią: do trzech razy sztuka. Tym sposobem wujek Stefan wypił trzy kielony wódki, a ja się patrzyłem jak to robi. Inna sprawa, że tego dnia wypił całą butelkę, po czym zrobił cioci tulipana, ale liczy się fakt, że nie dał mi nic. Lubiłem wujka Stefana. Zabawny był. W szkole lubiłem tylko Maksa i Olka. Chodziliśmy razem na wagary i rzucaliśmy w nauczycielkę kamieniami zza krzaków. Piękne czasy. W wieku 18 lat pojechałem do Krakowa i już nigdy nie wróciłem. Odnalazłem mojego mentora, do tego poznałem Jędrzeja i wszystko było super. W sumie to bycie dzieckiem jest fajne. Nikt niczego od ciebie nie wymaga, można się bawić, a odpowiedzialność ponoszą rodzice. Chyba chcę mieć dziecko. Albo i dwójkę. Szukam matki mojego dziecka. Jakieś chętne? Yoł, JARO KIELMUCH
Galeria Autorska Andrzeja Mleczki ul. Św. Jana 14, 31-018 Kraków
Galeria Autorska Andrzeja Mleczki Ul. Marszałkowska 140, 00- 061 Warszawa
galeria@mleczko.pl
http://sklep.mleczko.pl
facebook.com/galeria.mleczko
www.mleczko.pl
Pin-Up Candy | Burlesque | 25.05.2013 Kraków fot: Łukasz Patecki
potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!
(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 14
lounge ...bo jakość ma znaczenie
© MAGGIE PIU
wydarzenia
PORTISHEAD 25 czerwca | Hala ocynowni ArcelorMittal
GROLSCH ARTBOOM FESTIVAL 7-21 czerwca Przestrzeń miejska Krakowa Oryginalna formuła Festiwalu ma na celu wkomponować sztukę w krajobraz codziennego miasta, by w ten sposób zwrócić uwagę zabieganych przechodniów, zatrzymać ich na moment i skłonić do refleksji. Festiwal Sztuk Wizualnych Grolsch ArtBoom to wydarzenie o charakterze interdyscyplinarnym oraz międzynarodowym i ma na celu promować tzw. public art. Hasło przewodnie 5. edycji festiwalu: Wielki Kraków. W centrum miasta postawiono tym razem Podgórze, które w czerwcu będzie stanowiło główną przestrzeń wystawową. Miejsce zostało wybrane nieprzypadkowo, gdyż jest to obecnie najdynamiczniej rozwijająca się dzielnica miasta. Ponadto, w tym roku przypada setna rocznica połączenia Podgórza z Krakowem. Artboom Festival, to rzeźby, murale, happeningi, debaty, ale przede wszystkim inspiracja do rozmów o współczesnym Krakowie. Artyści główkują, jak w oryginalny sposób sprowokować mieszkańców do refleksji nad problemami miasta. Doskonałym przykładem jest praca Łukasza Skąpskiego, zatytułowana 10 m3 zimowego powietrza Krakowa, która ma formę zamkniętego w szczelnym kontenerze krakowskiego smogu. 16
lounge ...bo jakość ma znaczenie
WIANKI 21 - 23 czerwca Bulwary Wiślane Najbardziej charakterystyczne dla Krakowa wydarzenie muzyczne przeżywało swoje lepsze i gorsze odsłony, jednak niezmiennie stanowi stały punkt w wiosenno-letnim kalendarzu kulturalnym miasta. Tym razem po raz pierwszy Wianki potrwają trzy dni. Koncert otwierający imprezę, jest jednocześnie symbolicznym zamknięciem sezonu Filharmonii Krakowskiej. Orkiestra pod przewodnictwem Antoniego Wita wykona fragmenty utworów Wagnera i Verdiego. W sobotę młodzi pianiści (Piotr Orzechowski i Marcin Masecki) przedstawią swoją, niekoniecznie klasyczną, interpretację nut napisanych przez Jana Sebastiana Bacha. Tego samego dnia na scenie pojawi się jazzowy projekt Zaczarowany Helikon z Krystyną Prońko, Grażyną Łobaszewską i Olą Dudziak. Niedziela natomiast rozpocznie się w klimacie retro, bowiem zagra dla nas legenda polskiego big beatu – zespół Czerwono-Czarni. Następnie twórcy elektroniczno-folkowego projektu Colorovanka wprowadzą słuchaczy w nieco klezmerską stylistykę, by ostatecznie wysłuchać koncertu East meets East - czyli wspólnego grania Nigela Kennedy’ego oraz zespołu Kroke.
Festiwal Sacrum Profanum odbędzie się dopiero w drugiej połowie września, natomiast już 25 czerwca czeka nas przedsmak tego muzycznego święta w postaci koncertu brytyjskiej grupy Portishead. Zespół powstały w 1991 roku w Bristolu rozpoczął swą działalność od nagrania ścieżki dźwiękowej do filmu To Kill A Dead Man. Wydany trzy lata później pierwszy album Dummy zdobył serca słuchaczy poprzez nastrojowe i nostalgiczne kompozycje, stylistycznie zaliczane do nurtu trip hopu. Mimo kolejnych dwóch, bardzo udanych płyt, zespół do dziś najsilniej kojarzony jest z ich najbardziej znanym utworem - Glory Box.
BONOBO 15 czerwca Klub Studio Wszyscy entuzjaści muzyki elektronicznej na pewno ucieszą się na wieść o trasie koncertowej Bonobo, która przebiega aż przez trzy polskie miasta: Warszawę (14.06), Kraków (15.06) i Poznań (16.06). Brytyjski DJ i kompozytor przybędzie do nas z kilkuosobowym zespołem i materiałem z najnowszej płyty The North Borders. Artysta debiutował w 2000 roku, a w czerwcu wydaje 8 już w swojej karierze album. Na przestrzeni lat stylistyka jego utworów ewoluowała, natomiast w największym stopniu nawiązywała do down tempo, ambientu, a także jazzu i soulu.
FESTIWAL KULTURY ŻYDOWSKIEJ 28 czerwca – 7 lipca Dzielnica Kazimierz Dokładnie 25 lat temu Janusz Makuch i Krzysztof Gierat stworzyli wspólną koncepcję wydarzenia promującego bogatą tradycję żydowską. W kinie Mikro odbyło się kilka projekcji filmowych oraz sesja naukowa. Przez następne ćwierćwiecze Festiwal rozwinął się do największej i jednej z najbardziej znanych imprez prezentujących kulturę żydowską. Co roku do Krakowa zjeżdżają się artyści z przeróżnych części świata i wypełniają Kazimierz dynamiczną muzyką oraz barwną sztuką.
12. 3. – 30. 6.
KRAKÓW
FABRYKA, ZABŁOCIE 23
wydarzenia
11. edycja
Miesiąca
Fotografii w Krakowie
NAJWIĘKSZY FESTIWAL FOTOGRAFICZNY W POLSCE ROZKRĘCIŁ SIĘ NA DOBRE. DO 16 CZERWCA W NAJLEPSZYCH SALACH EKSPOZYCYJNYCH KRAKOWA MOŻEMY OGLĄDAĆ KILKADZIESIĄT WYSTAW ORAZ UCZESTNICZYĆ W ROZMAITYCH WYDARZENIACH TOWARZYSZĄCYCH. ORGANIZATOR FESTIWALU – FUNDACJA SZTUK WIZUALNYCH DLA WSZYSTKICH FANÓW FOTOGRAFII ZAPLANOWAŁA MNÓSTWO ATRAKCJI. CO W TYM ROKU? MOTYW PRZEWODNI – FOTOGRAFIA W ŚWIECIE MODY W ramach Programu głównego prezentowane są wystawy gwiazd światowej i polskiej fotografii. Tematem 11. edycji Miesiąca Fotografii jest moda obrazowana jako zjawisko kulturowe. - Tworząc tegoroczną edycję Miesiąca Fotografii i zastanawiając się nad jego formułą, przyjęliśmy szeroką definicję mody i stylu. Jesteśmy przekonani, że codzienny strój jest równie wart uwagi jak najbardziej wysublimowane haute couture. Moda, pojmowana szeroko, z uwzględnieniem wszystkich jej kontekstów, może stanowić klucz do zrozumienia całej kultury współczesnej – tłumaczy Tomasz Gutkowski, dyrektorMiesiąca Fotografii w Krakowie. Na Program główny festiwalu złoży się 10 wystaw, w tym Pogranicza mody – prezentowana w Bunkrze Sztuki ekspozycja wprowadzająca publiczność w założenia festiwalu.
MODA NA POGRANICZU – MIĘDZY INTYMNOŚCIĄ A SPOŁECZNYM KONFORMIZMEM Pogranicza mody to wystawa centralna 11. edycji Miesiąca Fotografii w Krakowie i to od niej warto rozpocząć zwiedzanie wystaw. Poświęcona jest krytycznej analizie roli ubioru, wyglądu, stylu i mody we współczesnej kulturze zachodniej. Pojawią się pytania – czym jest indywidualny styl i nasz prywatny modowy rytuał
fot. F.C. Gundlach
oraz jak często poddajemy się schematom i z góry narzucanym wzorcom. Poruszony zostanie temat mody wykorzystywanej jako narzędzie do wymuszania społecznego konformizmu. Przyjrzymy się rozmaitym maskom, przebraniom, uniformom – rozmawiając jednocześnie o ich znaczeniu w kulturze. Cała wielowątkowa ekspozycja wzbogacona została w liczne elementy interaktywne angażujące publiczność. Wystawa prezentowana jest w Galerii Sztuki Współczesnej Bunkier Sztuki (pl. Szczepański 3A). - W Bunkrze Sztuki będzie można zobaczyć m.in. instruktażowe zdjęcia dla agentów STASI pokazujące, jak przebrać się za fotoamatora lub policjanta; dumnie pozujących rzeźników i pijanych biznesmenów; snajperów ukrytych w trawie i afrykańskie maskarady, a także ręcznie malowane kurtki załogi bombowców z II wojny światowej i fotografie z jednego z krakowskich zakładów fryzjerskich. (…) Obok siebie zaprezentowane zostaną zdjęcia, filmy i prace wideo artystów działających na polu dokumentu i kreacji oraz fotografie pochodzące z archiwów prywatnych i tych należących do instytucji władzy. – zachęcał Paweł Szypulski, główny kurator projektu. fot. Menner
18
lounge ...bo jakość ma znaczenie
fot. Greer Leigh Bovery
wydarzenia
Do pracy nad magazynem zasiedli specjaliści zajmujący się na co dzień zawodowo modą, m.in.: Philip Niedenthal z Harper’s Bazaar, Mikołaj Komar z K MAG, Janusz Noniewicz z Katedry Mody warszawskiej ASP, krytyk mody Marcin Różyc, wice naczelna Przekroju Hanna Rydlewska, producentka, managerka i organizatorka pokazów Anna Żurawska oraz fotografka Zuza Krajewska. Redaktor naczelną została Karolina Sulej, a nad całością czuwa Raphaelle Stopin, dyrektor artystyczna festiwalu Fotografii Mody w Hyeres.
SEKCJA SHOWOFF, CZYLI SZANSA DLA MŁODYCH ARTYSTÓW Ciesząca się olbrzymią popularnością Sekcja ShowOFF skierowana jest do młodych polskich artystów stojących u progu kariery. Często jest to przełom w ich karierze – mają pierwszą okazję prezentacji swojej twórczości przed wielotysięczną międzynarodową publicznością festiwalu. W ramach sekcji zobaczymy 10 wystaw początkujących artystów sztuk wizualnych wybranych w otwartym konkursie spośród rekordowej ilości nadesłanych zgłoszeń. - Oprócz aplikacji z Polski przed kuratorami zaprezentowano fotografie z krajów sąsiadujących, co zaowocowało wybraniem dwójki osób z Ukrainy, i po jednej z Białorusi oraz Czech. Pomimo że medium dominującym w konkursie była fotografia, wybrane zostały trzy projekty wykorzystujące video art – tłumaczy koordynator Sekcji ShowOFF, Piotr Sikora.
Wydarzenia towarzyszące: Spotkania mistrzowskie, Przegląd Portfolio, SlideNite, photo.mov, warsztaty i dyskusje. Więcej: www.photomonth.com
OD PETERA LINDBERGHA PO UKRAIŃSKIE GWIAZDY SYNCHRODOGS Wśród wystaw Programu głównego tegorocznej edycji MFK znalazła się duża wystawa historyczna – prezentowany w Muzeum Narodowym przegląd najwybitniejszych dzieł z tradycyjnego nurtu fotograficznej reprezentacji mody, będący wyborem najciekawszych prac z kolekcji fotografii mody XX wieku F.C. Gundlacha. Na wystawie prezentowane są prace najwybitniejszych fotografów mody ostatniego stulecia, nie zabrakło tu zatem zdjęć Richarda Avedona, Guya Bourdina, Davida LaChapelle’a, Petera Lindbergha czy Helmuta Newtona. Wśród wystaw Programu głównego znajdziemy również takie perełki, jak nieprezentowane dotąd zdjęcia Corinne Day z prywatnego archiwum artystki (Galeria Pauza) oraz drugie oblicze Ghislain’a Dussart’a, oficjalnie znanego jako twórca ikonicznego fotograficznego wizerunku Brigitte Bardot (obie wystawy w MOCAK) oraz wschodzące gwiazdy nowego pokolenia – ukraiński duet fotograficzny Synchrodogs (Galeria New Roman).
SEKCJA EKSPERYMENTALNA – MAGAZYN „MAJ” W ramach Sekcji eksperymentalnej organizatorzy stawiają na nowe sposoby prezentacji treści w ramach festiwalu. Po zeszłorocznej interaktywnej wystawie w Bunkrze Sztuki, druga odsłona Sekcji przybierze kształt drukowanego, 200-stronicowego magazynu „Maj” – mającego w założeniu stanowić artystyczną refleksję na temat życia osób związanych z modą, jak i polskiego życia w ogóle.
ZAPRASZAMY
wydarzenia
NEW WAVE PHOTOGRAPHY 2013 Po sukcesie edycji 2012, New Wave Photography powraca do Krakowa z pracami nowych artystów z Europy Środkowo- Wschodniej. United Creativity, organizacja promująca fotografów z tego regionu, wyselekcjonowała tym razem dwunastu młodych utalentowanych artystów z Czech, Polski, Słowacji i Węgier. Wystawa została już pokazana w The Crypt Gallery w Londynie a w dniach 13 czerwca 28 lipca będzie można ją oglądnąć w budynku Krakowskiego Biura Festiwalowego pod Wawelem. Projekt stawia na różnorodność: surrealizm, minimalistyczny krajobraz, klasyczne akty, guma chromianowa, lomografia oraz cyfrowy montaż, to jedynie niektóre z technik, które będzie można w tym roku obejrzeć podczas wystawy. United Creativity to organizacja zajmująca się nie tylko promocją fotografów, ale również umożliwiająca im zaistnienie na międzynarodowych rynku sztuki poprzez sprzedaż prac w galerii on-line. Wszystkie prezentowane na wystawie prace są dostępne w limitowanych edycjach do maksimum 30 odbitek co nadaje im wartość kolekcjonerską. Wernisaż wystawy odbędzie się w czwartek 13 czerwca o godz. 18:00 w księgarni Czuły Barbarzyńca przy ul. Powiśle 11 w Krakowie. Dla miłośników fotografii będzie przygotowana degustacja wina. Wystawa potrwa do 28 lipca. Wstęp wolny.
ARTYŚCI Węgierska artystka Sarolta Bán prezentuje fotografię surrealistyczną. Jej prace będące serią cyfrowych montaży przedstawiają senne opowieści. Sarolta swoje fotografie wystawiała już w Japonii, Luksemburgu oraz na Węgrzech. W roku 2012 Magazyn Elle przyznał jej tytuł najwybitniejszego młodego talentu. Fotografie Benedeka Bognara wprowadzają do wystawy ducha eksperymentalizmu. Jego seria prac o tytule Interrogation powstała przy użyciu urządzenia do kontroli bagażu. Benedek czerpiąc inspiracje z Siedmiu grzechów głównych Hieronima Boscha fotografował szereg obiektów związanych z karalnością. Słowacki fotograf Zoltan Bekefy jest artystą, który czerpie inspirację z klasycznych obrazów. Świetnie udaje mu się dodać swoim krajobrazom współczesny minimalizm. Zoltan fotografuje głównie czarno- białe subtelne krajobrazy burzliwych mórz i dramatycznych przylądków. Maciej Boksa pochodzi z Kielc i jest absolwentem Szkoły Kreatywnej Fotografii 20
lounge ...bo jakość ma znaczenie
fot. Karel Vojkovsky w Krakowie. Tworzy abstrakcyjne formy, koncentrujące się na enigmie, refleksji i kontraście. Jego seria Drzwi percepcji (2010-2013) jest przykładem makro grafiki. Martin Hruška pochodzi z Karlowych Warów w Czechach. Przedstawia on kolekcję zdjęć marynistycznych. Martin fotografuje dziką przyrodę i krajobrazy od 2005 roku. Fotografie Lucie Jestrabikovej zostały stworzone przy użyciu jej własnego ciała, które posłużyło do wytworzenia fascynujących abstrakcyjnych kompozycji. Techniki cyfrowe pozwoliły jej połączyć jej dwie największe artystyczne umiejętności - malarstwo i fotografię. Réka Koti bada kreatywne granice lomografii, analogowa techniki, zainspirowanej efektami aparatu Lomo Kompakt Automat. W jej serii fotografii Driftwoods można dostrzec wpływy fotografii mody oraz malarstwa figuratywnego. Jej prace zostały wyróżnione przez American Iconology oraz na wystawie Pecha Kucha w Ludwig Museum of Contemporary Art w Budapeszcie. Słowaczka Veronika Otepková udowadnia, że fotografia cyfrowa może być zarówno innowacyjna jak i klasycznie piękna. Większość inspiracji czerpie ona z wydarzeń historycznych oraz poezji. Pomimo jej tradycyjnych skłonności nie zraża jest możliwość użycia cyfrowej manipulacji, przy pomocy której udaje się jej uzyskać efekt podobny do użycia farb olejnych. W sąsiedztwie bogactwa cyfrowych technik prezentowanych podczas wystawy, nie zabrakło również miejsca dla tak wyrafinowanej techniki jak guma chromianowa. Polski fotograf Przemysław Kuciński używa tej 19-wiecznej techniki
fot. Veronika Otepkova do tworzenia czarno-białych aktów. Oryginalne obrazy powstawały na płótnach. Cyfrowa seria zdjęć Pawła Piotrowskiego o tytule Jasność absolutna powstawała w przeciągu trzech lat. Fotografie przedstawiają epicką perspektywę sztuki, filozofii, psychologii i religii. Karel Vojkovský specjalizuje się w studyjnej fotografii aktów. Pochodzi z Czech, gdzie przez ostatnie 10 lat pracuje jako profesjonalny fotograf w Pradze. Jego celem jest analiza dynamicznych barier ludzkiego ciała. W latach 2008, 2009 oraz 2010 otrzymywał złote medale w prestiżowym TRIERENBERG SUPER CIRCUIT w kategorii aktu. W roku 2012 otrzymał złotą nagrodę PSA na Międzynarodowym Konkursie Fotografii na Ukrainie. Seria prac Miroslava Zselinsky’ego o tytule In Bloom, przedstawia kalejdoskop świata zmarłych, zwiędłych kwiatów. Miroslav pochodzi ze Słowacji i oprócz Fotografii zajmuje się również grafiką.
wydarzenia
GOGOL BORDELLO 18 czerwca | Klub Stodoła
A$AP ROCKY 7 czerwca | Teatr Palladium
18 czerwca przez warszawską Stodołę przetoczy się prawdziwe tornado muzyczne i miejmy nadzieję, ze jej ściany to wytrzymają. Gogol Bordello, to wyjątkowa zbieranina muzyków i osobowości scenicznych. Grupa powstała końcem lat ’90 w Stanach Zjednoczonych i w jej skład wchodzą imigranci z Ukrainy, Rosji, Szkocji, Izraela, Etiopii i Ekwadoru. Gdy tylko pojawiają się na scenie, sieją ogromne zamieszanie, grając niezwykle żywiołową muzykę z pogranicza cygańskiego punk rocka, reggae, folku i orientu. Głównym dowodzącym grupy jest Eugene Hütz, który ma na swoim koncie nie tylko występy sceniczne, ale również filmowe (min. w debiucie reżyserskim Madonny Mądrość i Seks).
Długo wyczekiwane święto wszystkich fanów hip-hopu, dla wielu – wydarzenie roku. A$AP Rocky to jedna z najważniejszych postaci pośród amerykańskich raperów młodego pokolenia. Znany i szanowany jest także daleko poza hiphopowym środowiskiem – rymuje z Rihanną (słynny wspólny występ na MTV Awards), w teledyskach pokazuje się u boku samej Lany Del Rey, a BBC nominowało do go grona największych muzycznych nadziei ubiegłego roku. Błyskawicznie okrzyknięty został także ikoną stylu. Na debiutanckim, wielokrotnie przekładanym albumie studyjnym Long. Live.A$AP (poprzedzonym mix-tape’m Live.Love.A$AP) usłyszeć można całą plejadę młodych gwiazd gatunku – pojawiają się tu m.in. Kendrick Lamar, 2 Chainz, Danny Brown czy Big K.R.I.T., ale także światowej sławy wokaliści i producenci – Drake, Pharrell Williams, Santigold, Skrillex czy Florence Welch z Florence And The Machine. Czerwcowy koncert rapera będzie pierwszym jego występem w naszym kraju.
PAUL MCCARTNEY 22 czerwca | Stadion Narodowy Długo wyczekiwana wizyta przez wszystkich fanów The Beatles. Po raz pierwszy w Polsce zagości Paul McCartney we własnej osobie. Koncert na Stadionie Narodowym jest częścią trasy Out There!, podczas której artysta prezentuje utwory z wydanej rok temu płyty Kisses on the Bottom, a także przyjmowane entuzjastycznie przez publiczność hity z repertuaru The Beatles. 73-letni McCartney jest w znakomitej formie i nic nie wskazuje na to, by miał szykować się do emerytury, bowiem w przygotowaniu jest jego kolejna, solowa płyta. Czerwcowy koncert będzie wyjątkowym wydarzeniem, w końcu nie często mamy okazję gościć na polskiej scenie ¼ słynnej Czwórki z Liverpoolu.
SIGUR RÓS 25 czerwca | Park Sowińskiego Post rock w wydaniu islandzkim wypełni Amfiteatr Parku Sowińskiego już 25 czerwca. Grupa powstała w 1994 roku w Rejkiaviku. Wydana 5 lat później płyta Ágætis byrju, co w tłumaczeniu na polski oznacza: dobry początek, w istocie rozpoczęła międzynarodową karierę zespołu. Wokalista Jónsi, znany jest także z solowej twórczości i czaruje swoim charakterystycznym falsetem. Parkowe otoczenie z pewnością będzie idealnym tłem dla ich niezwykle nastrojowych i wciągających kompozycji.
popkultura
Spencer Elden fot. The Telegraph
D
awno, dawno temu ktoś zrobił paru dzieciakom zdjęcia, które – trafiając na okładki płyt najsłynniejszych zespołów świata – nagle stały się ikonami popkultury. Ich twarze z dnia na dzień lądują na billboardach, w marketach, na plakatach, t-shirtach, w szufladach milionów domów… Dzieci zostają gwiazdami rocka. I odtąd „żyją długo i szczęśliwie”… Albo i nie. Sięgając na starą półkę z płytami, nie raz zastanawialiśmy się, kim właściwie jest bobas sunący w basenie za jednodolarowym banknotem na okładce Nevermind Nirvany, czy też jak potoczyły się losy smutnego chłopca w wielkim czerwonym swetrze z okładki albumu Placebo… Czym dziś, po dwudziestu paru latach, zajmują się młode symbole rocka? Wyniki naszego małego śledztwa przedstawiamy poniżej.
22
lounge ...bo jakość ma znaczenie
1. SPENCER ELDEN (Nirvana, Nevermind) … czyli bobas, który stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii muzyki. Kultowa okładka płyty (zdj. u góry - dop. red.) od początku budziła ogromne emocje. Czy kontrowersyjne zdjęcie niemowlaka płynącego w stronę jednodolarowego banknotu oznaczało, że Nirvana się sprzedaje? A może symbolizowało przełomowy moment, kiedy Kurt bezpowrotnie żegnał się z własną niewinnością? Czy czasem cały współczesny świat nie zatraca się coraz bardziej w pogodni za pieniądzem? Pytania pojawiły się w 1991 roku i nie cichną do dziś. Dwadzieścia dwa lata temu państwo Elden za „wypożyczenie” syna do podwodnej sesji fotografa Kirka Widdle dostali zaledwie 200 dolarów… Tymczasem krążek Nirvany sprzedał się co najmniej w 26 milionach egzemplarzy, zajmując 17. miejsce w rankingu 500 najlepszych
albumów wszech czasów magazynu „Rolling Stone”, a fani grunge’u na całym świecie namiętnie obklejali domowe ściany plakatami z wizerunkiem małego Spencera. A ten – oprócz paru groszy – momentalnie zyskał ogromną popularność, dorastając z ksywą Nirvana Baby, co, jak wspomina po latach, było całkiem fajnym (choć momentami nieco krępującym) doświadczeniem. - To trochę dziwne, że cały świat widział mnie nago. Zupełnie, jakbym był największą gwiazdą porno... –żartował niedawno w stacji MTV. Nie trzeba go jednak było długo namawiać na ponowne zanurkowanie w Rose Bowl Aquatic Centre w kalifornijskiej Pasadenie, by – dokładnie jak przed laty – na głębkości 5 metrów sunąć za dolarowym banknotem. Sesję odtworzył brytyjski fotograf John Chapple, a model tym razem założył szorty.
popkultura
Co dziś porabia Spencer Elden? Od zawsze wiedział, że chce być artystą-grafikiem, tak jak jego ojciec. I całkiem nieźle mu idzie. Ukończył Art Center College of Design w Pasadenie, później pracował w kalifornijskim oddziale firmy Obey Giant. A w wolnych chwilach… uwielbia słuchać Nirvany.
2. PETER ROWEN (U2, Boy, War) To niezwykła opowieść o tym, jak historia lubi zataczać koło. Ale od początku – jak doszło do tego, że mały Peter już w wieku 5 lat pojawił się na debiutanckiej EP-ce U2, Three? Rowenowie sąsiadowali niegdyś z rodziną Bono, który przyjaźnił się z bratem Petera, Guggim. Do tego stopnia, że to właśnie on nadał Paulowi Davidowi Hewsonowi ksywę Bono, która przywarła do niego na całe życie. Młodszy z braci Rowen ze swoim hipnotyzującym spojrzeniem od zawsze zwracał uwagę i – nie da się zaprzeczyć – był wdzięcznym obiektem do fotografowania. Za sesję zdjęciową do albumu U2 chłopiec dostał… kilka tabliczek czekolady. Sam Peter ma dwa wspomnienia z dnia sesji zdjęciowej – okropną zupę przygotowaną przez żonę Bono, którą z grzeczności musiał przełknąć i szaleńczą jazdę wokalisty, który o mały włos nie spowodował wypadku samochodowego. Dobrze się stało, że wszyscy przeżyli, bo następne lata obfitowały w sukcesy całej ekipy.
3. NICOLE FIORENTINO (Smashing Pumpkins, Siamese Dream)
Peter pojawił się na okładce płyty Boy, a w 1983 roku, w wieku 8 lat – na doskonale przyjętej War. Zdjęcie zbuntowanego chłopca (znowu to przenikliwe spojrzenie!) zachwyciło wszystkich – być może w znacznym stopniu przyczyniając się do sukcesu płyty. Wizerunek Petera był przez zespół wykorzystywany później wielokrotnie, m.in. w albumie The Best of 1980-1990 (charakterystyczne zdjęcie dzieciaka z kaskiem na głowie), oraz w jednym z teledysków. Peter stał się ikoną. Dziś Rowen ma 39 lat, mieszka z córką w Dublinie i sam jest fotografem. Radzi sobie doskonale – jego klientami były m.in. marki Lexus, Guiness, Toyota czy Microsoft. Jednak prawdziwą ciekawostką jest fakt, że kilka razy fotografował również… U2! Peter Rowen towarzyszył zespołowi m.in. na koncertach w Dublinie i Montrealu, a z bohaterami swoich zdjęć jest w stałym kontakcie.
Z dziewczynką z okładki płyty Smashing Pumpkins wiąże się jeszcze ciekawsza historia. Na tyle ciekawa, że nadal nie cichną dywagacje, czy aby na pewno jest prawdziwa. Nicole Fiorentino jest bowiem od 2010 roku… basistką zespołu Smashing Pumpkins. I według wokalisty, Billy’ego Corgana, jak i samej zainteresowanej, to właśnie ona jest dziewczynką widoczną po lewej stronie na okładce albumu z 1993 roku. Na przesłuchaniach do zespołu pojawiła się w wieku 31 lat anonimowo, nie chcąc zawczasu robić wokół siebie sensacji. Okazała się najlepsza i wkrótce zasiliła szeregi Smashing Pumpkins, kontynuując tradycję basistek płci żeńskiej w zespole (po D’arcy Wretzky i Ginger Pooley). To Wretzky grała na basie, kiedy z okładki Siamese Dream słodko uśmiechała się mała Nicole, a zespół był u szczytu popularności – sprzedał ponad 6 milionów egzemplarzy płyty, zajmując 4. miejsce na angielskiej liście przebojów. Kiedy Billy dowiedział się, kim jest jego nowa koleżanka, był w takim szoku, że o dziwnych wieściach momentalnie poinformował swoich fanów na Twitterze. Czy nie brzmi to jednak aż zbyt pięknie? Może raczej stoi za tym doskonale dopracowana machina PR-owa? Media pozostają dość sceptyczne. Jakiś czas temu magazyn „Rolling Stone” zrobił nawet małe dochodzenie w tej sprawie. Wprawdzie nie udało się nakłonić ...bo jakość ma znaczenie lounge 23
popkultura
do zwierzeń autorki okładkowej sesji zdjęciowej, Melodie McDaniel, za to jej ówczesna asystentka przyznała, iż jest „niemal pewna”, że zdjęcie nie zostało odkopane z archiwum, ale zrobione specjalnie na potrzeby sesji. A w tym wypadku Nicole Fiorentino miałaby wówczas około 14 lat – czyli jednak nieco więcej niż dziecko widoczne na zdjęciu… Kim tak naprawdę jest tajemnicza roześmiana dziewczynka z okładki Siamese Dream – pozostaje zagadką. W stu procentach wiadomo natomiast, że drugą z dziewczynek, siędzącą po prawej stronie jest obecna modelka i projektantka - Ali Laenger.
5. DAVID FOX (Placebo, Placebo) Nie wszystkim małoletnim gwiazdom okładek płytowych życie potoczyło się tak różowo… Dosyć dramatycznie na tle innych wypada historia Davida Foxa, który w wieku 12 lat znalazł się na okładce debiutanckiego albumu zespołu Placebo. Jego życie – jak twierdzi – zamieniło się wówczas w koszmar, który trwa do dziś. Wielokrotnie informował, że zamierza pozwać zespół za publikację zdjęcia bez jego zgody.
4. CARL GELLERT (Goo Goo Dolls, A Boy Named Goo) Zdjęcie słodkiego ubrudzonego dwulatka wcale nie powstało na zlecenie wytwórni Warner Bros. Zrobił je ojciec Carla, zawodowy fotograf Vance Gellert, specjalnie na potrzeby swojej książki Carlviosion. I właściwie do końca niewiadomo, jak zdjęcie trafiło w ręce zespołu (prawdopodobnie wydawca książki znał jego członków), ale 12 lat po pierwszej publikacji, w 1995 roku wizerunek małego Carla pojawił się na okładce płyty A Boy Named Goo. Ojciec Carla wzbogacił się tym samym o 6 tys. dolarów, a nastolatek zyskał przydomek „Goo”, który towarzyszy mu do dziś. Sam Carl nie za dobrze wspomina moment publikacji albumu. Trafił akurat do nowej szkoły, gdzie na każdym kroku spotykał się z zaczepkami rówieśników. Z rozbawieniem wspomina też dyrektora szkoły, który na jego punkcie miał małą obsesję: - W swoim pokoju miał zawieszony wielki plakat z moją podobizną, praktycznie codziennie zmuszał mnie do podpisywania autografów na rozmaitych rzeczach. Kiedy dowiedział się, że zespół przyjeżdża do naszego miasta, błagał mnie o załatwienie darmowych biletów i wstęp na zaplecze, by poznać chłopków. Zainteresowania wokół swojej osoby nie rozumiał właściwie nigdy, nigdy nie był też fanem Goo Goo Dolls. Jednak gdy minęły czasy nastoletniego buntu, nauczył się podchodzić do sytuacji z przymrużeniem oka, w muzycznych sklepach zawsze wyszukuje stary album i chętnie podpisuje okładki z własną podobizną. Obecnie mieszka w Minneapolis, zrobił doktorat z historii skupiając się na badaniach archeologicznych. I nadal posiada swój mały fanklub. Szkoda tylko, że tak wiele osób myli go z… chłopcem z okładki Nirvany. 24
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Fotografia została wykonana tuż po pogrzebie brata Davida, Duana i przedstawia chłopca pogrążonego w autentycznej rozpaczy. David nie zdawał sobie wtedy sprawy, że jego kuzyn, zawodowy fotograf Saul Fletcher (z którym nie widział się od czasu pogrzebu), wykorzysta wkrótce zdjęcie w ten sposób. O sprzedaży fotografii poinformował młodszego kuzyna podczas krótkiej rozmowy telefonicznej stawiając go przed faktem dokonanym. Sukces pierwszej płyty zespołu Placebo zaskoczył wszystkich, album znalazł się na 5. miejscu brytyjskiej listy przebojów. Tym samym postać Davida – smutnego chłopca w za dużym czerwonym swetrze znalazła się momentalnie się wszędzie. – Ten album był w każdym sklepie muzycznym, w każdym markecie, na każdym rogu… Oglądałem z matką serial „EastEnders” David Fox, fot. thetimes.co.uk i zobaczyłem w nim billboard przy jednej ze stacji metra. Była tam moja twarz – wspominał niedawno Fox w rozmowie z „The Times”. Popularność szubko zaczęła mu przeszkadzać, w szkole nastolatek był prześladowany i gnębiony – a kolejne zmiany szkół nic nie dały. Ostatecznie postanowił zrezygnować z dalszej edukacji i został kucharzem. Niestety niedawno stracił pracę i dziś, w wieku 29 lat, David Fox jest bezrobotny. A wszystko za sprawą jednego zdjęcia sprzed kilkunastu lat… NATALIA CZEKAJ
felieton
PIASKOWNICA Ludzie dzieci nie mający ludzi dzieci mających, choćby bardzo chcieli, raczej nie zrozumieją i nie wynika to wcale z tego, że Ci ostatni są jacyś gorsi, czy źli, tylko po prostu nie mają szans na zauważanie rzeczy i problemów, których Ci pierwsi też nie zauważali, zanim nie stali się rodzicami - wiem to z autopsji; to trochę tak, jak złamać sobie rękę albo nogę (obie nogi i obie ręce miałem wielokrotnie w gipsie, czasami nawet jednocześnie, więc wiem o czym mówię) i mając, np. nogę zagipsowaną od pachwiny do kostki przez kilka miesięcy (na dodatek w zimie) zacząłem zauważać jak rzeczy, które zawsze były proste i nieskomplikowane, nagle okazały się ekstremalnym wysiłkiem – wstać rano, umyć się, ubrać, zjeść śniadanie, dojść na przystanek, wsiąść do tramwaju, dojechać do szkoły – niby proste, codzienne czynności – z nogą w gipsie okazują się katorgą, przejście po zalodzonym chodniku o kulach, skasowanie biletu, ustanie na jednej nodze w tramwaju (nikt miejsca nie ustąpi pochłonięty obserwowaniem szaro-szarego krajobrazu przez brudną i zaparowaną szybę), czasowa niepełnosprawność pozwala chociaż przez chwilę odczuć, jak to jest, kiedy jest się zależnym od innych; najgorsze są poranki, te kilka sekund po przebudzeniu, kiedy wydaje Ci się, że jesteś zdrowy, zanim uświadomisz sobie, że prawa noga waży kilka kg więcej niż powinna i przy każdym ruchu boli jak cholera; nie wyobrażam sobie jakie to uczucie, kiedy okazuje się, że tej nogi w ogóle nie ma, dlatego też podziwiam ludzi niepełnosprawnych, którym się chce, którzy znajdują w sobie codziennie rano siłę na to, żeby wstać z łóżka i zmierzyć się z codziennością i podejrzewam, że gdyby nie to, że kilka razy w życiu byłem w „zbliżonej” sytuacji, doceniam to, że mam dwie ręce i nogi; podobnie rzecz się ma z „maniem i niemaniem” dzieci; skoro już poruszyłem wątek komunikacyjny z nogą w gipsie, to teraz wersja hard, czyli z wózkiem po Królewskim Stołecznym - nie jest to proste z kilku powodów: po pierwsze, chodniki dziurawe jak poligon po bombardowaniu, po drugie zapchane samochodami, często zmieszczenie wózka między elewacją a zaparkowanym autem nie jest możliwe pomimo tego, że Art. 47 Kodeksu Drogowego jasno określa, że między zaparkowanym pojazdem a elewacją/ogrodzeniem, czy co tam na tym chodniku jest, musi być pozostawione minimum 1,5 metra – proponuję przelecieć się do jakiegoś marketu budowlanego zakupić za około 5 zł miarkę zwijaną i pospacerować sobie po Starym Mieście, Kazimierzu, Grzegórzkach, Starym Podgórzu i tak dalej, szczególnie polecam ul. Strzelecką, przy której znajduje się Dziecięcy Szpital im. Św. Ludwika – jak łatwo
wywnioskować z nazwy placówki, przychodzą tam rodzice z dziećmi – dojechanie wózkiem graniczy z cudem, najczęściej trzeba jechać po ulicy, bo na chodniku miejsca wystarczy na trzypasmową autostradę, ale dla mrówek, przykładów takich ulic mógłbym podać jeszcze wiele, choć szkoda papieru i farby drukarskiej (tudzież pikseli na www), wiadomo o co chodzi; dalej, żeby do tego szpitala się dostać, o samochodzie można zapomnieć, bo w promieniu lat świetlnych nie ma publicznego parkingu (najbliższy to Galeria Krakowska, ale to prywatna inwestycja, więc ciężko uznać go za parking publiczny w sensie - zbudowany przez miasto dla mieszkańców); no więc komunikacja miejska, polecam spróbowanie zmieszczenia się w tramwaju z wózkiem o godzinie 8 rano (zakładając, że nie wsiadamy na pętli), a to tylko jedno wyjście z dzieckiem do lekarza; a jak się dziecko (dzieci) ma, to takich wyjść jest o wiele, wiele więcej; dalej, jak już zahaczyłem o służbę zdrowia, która jak wiemy jest prawie doskonała, to trzeba i należy pociechę swą szczepić (w przypadku nie poddania dziecka obowiązkowym szczepieniom możemy się spodziewać rychłej wizyty opieki społecznej, która w asyście Policji dziecko nam odbierze, odda jakimś psychopatom, którzy dziecko zamordują, utopią i schowają w zamrażarce albo beczce na kiszone ogórki) na żółtaczkę, padaczkę, dżumę i cholerę w naszym kochanym pięknym Kraju, oczywiście ponieważ Państwo dba o zdrowie obywateli swych zapewniając bezpłatną opiekę każdemu obywatelowi w Ustawie Zasadniczej (Konstytucji), szczepionki dla dzieci są bezpłatne, ale te refundowane prze Państwo Polskie są delikatnie mówiąc „z epoki kamienia łupanego”, więc mamy do wyboru w pierwszym roku życia dziecka kłuć je prawie 20 razy „za darmo” albo wydać równowartość becikowego i kłuć 3 razy (takich dylematów finansowo-sadystycznych w życiu rodzica jest o wiele więcej), na dobitkę podobno jedna ze szczepionek (tych refundowanych) jest tak zaawansowana, że oprócz Polski używa jej jeszcze jeden Wysokorozwinięty Kraj Europejski – Albania; kolejne radości czekają rodziców, gdy będą chcieli swoją pociechę zapisać do żłobka lub przedszkola; do żłobka najlepiej zapisać się na ok. 2 lata przed dziecka poczęciem, z ko-
lei do przedszkola ADRIAN SUSZCZYŃSKI ideałem jest rodzic Autor jest absolwentem samotny i bezDziennikarstwa i Komurobotny, dzięki nikacji Społecznej UJ, od wspaniałej polity8 lat pracuje w Agencji ce prorodzinnej RP Reklamowej, od kilku lat słyszałem o przyprowadzi przedmiot Etypadk ach małka w Reklamie w Wyższej żeństw biorących Szkole Ekonomii i Informarozwód tylko po tyki w Krakowie. Pasjonat to, żeby ich dziecmaratonów MTB. ko miało szansę na dostanie się do przedszkola, a to dlatego, że w Krakowie (nie wiem jak jest w innych miastach, ale mniemam, że podobnie) maksymalna ilość punktów jaką może otrzymać dziecko z normalnej rodziny wynosi jakieś 105, samotny rodzic za sam fakt bycia samotnym rodzicem otrzymuje punktów 116… jeszcze o tytułowej piaskownicy, czyli o placach zabaw i parkach oraz wspaniałym Krakowskim Powietrzu, dzięki któremu w sezonie grzewczym dni, w których można z dzieckiem wyjść na spacer nie ryzykując, że po spacerze płuca będą wyglądały jak po wypaleniu kartonu papierosów, policzyć można na palcach jednej ręki, nowych placów zabaw w Krakowie w roku 2013 otwarto trzy: jeden w Nowej Hucie, jeden nad Wisłą nieopodal Kościoła na Skałce oraz jeden gdzieś na Krowodrzy, oprócz tego są place zabaw na zamkniętych osiedlach, które jak sama nazwa wskazuje są zamknięte, reszta jest stara, albo bardzo stara, fakt niektóre są remontowane i odnawiane, ale na przykład w Parku Bednarskiego (Stare Podgórze, Krzemionki) renowacja wiosenna polegała na „wysmarowaniu” świeżą farbą huśtawek, bez uprzedniego usunięcia starej farby, dzięki czemu wszystko odpada razem z rdzą, a na dobitkę nikt nie wpadł na pomysł umieszczenia kartki z napisem: „ŚWIEŻO MALOWANE”; pomimo tych wszystkich atrakcji z jakimi każdy rodzic codziennie musi się mierzyć (a opisane powyżej przypadki to szczyt czubka góry lodowej), nie zmieni mojego przekonania, że nie ma nic wspanialszego na świecie niż tymże rodzicem bycie, kropka.
ADRIAN SUSZCZYŃSKI Skargi i wnioski: adrian.suszczynski@gmail.com ...bo jakość ma znaczenie lounge 25
Rinat Shingareev, Barrack Obama - CA, olej na płótnie 26
lounge ...bo jakość ma znaczenie
sztuka
SzminkA i cieniem
czyli o artystach znanych i mniej znanych
Sens..? JAKI JEST SENS MALOWANIA? CZY TEŻ INNEGO TWORZENIA, PISANIA LUB KOMPONOWANIA? CZASAMI WYDAJE MI SIĘ, ŻE MY - ARTYŚCI ŻYJEMY POCHŁONIĘCI ABSTRAKCYJNYMI SPRAWAMI, A „INNYCH” TO WCALE NIE OBCHODZI. WIĘC MOŻE POWINNIŚMY TYLKO ODDYCHAĆ, JEŚĆ I BYĆ POŻYTECZNYM W JAKIŚ KONKRETNY SPOSÓB? NIE PŁAWIĆ SIĘ W UŁUDZIE I EGZALTACJI WARTOŚCI WYŻSZYCH?
Nowe Menu w restauracji Vanillasky. Szczegóły na stronie www.vanilla-sky.pl
Bo sztuka to tylko zabawa. Czy malowanie gołych bab, kwiatków czy koni jest komuś potrzebne? Kogo w ogóle obchodzi, co ja tu wypisuję? Bredzę sobie na pulpicie, pisząc o dziwacznych artystach i ich planach, marzeniach i malarsko-rysunkowych wytworach ich (niejednokrotnie) chorej wyobraźni, a w szpitalach ludzie chorują, umierają. Czasami myślę: „opisałam” się już i opiłam tym niby eliksirem… Czar pisania trochę wyblakł, a tu jeszcze tak dużo można Wam pokazać, przekazać, oddać, tylko sensu brak. Nowi artyści w sieci pojawiają się jak grzyby po deszczu, nie mogę już usiąść spokojnie do komputera, aby nie ulec pokusie odnalezienia kogoś, zobaczenia czegoś genialnego. Ile razy jestem wściekła i zazdrosna o technikę, pomysły, styl! Walczę z tym i nie poddaje się własnej ignorancji. Polecam, przekazuję i piszę o nich, tych którzy zmieniają nasze życie, upiększają, kolorują nasz świat. Chyba po to, by samej móc wierzyć, że nasza kultura, sztuka ma jednak dla nas znaczenie. Tworzenie to jedyny boski pierwiastek, który mamy i tylko tym pierwiastkiem różnimy się od zwierząt. Kim bylibyśmy bez tych płócien na ścianach, wszelkich budowli od mieszkań po kościoły, książek, muzeów i galerii? Oczywiście „bez tej miłości można żyć” - jak pisała pewna znana Wisława, ale to, co pozostało po naszych przodkach, a są to właśnie dzieła sztuki (w dużej mierze), to co po nich mamy często nadaje i tłumaczy nam sens życia i śmierci. Ci, którzy czytują mój cykl wiedzą, że mam specyficzne upodobanie do artystów, którzy wyróżniają się precyzją i kunsztem swoich dzieł. Dzisiaj nie będzie inaczej, ale dzisiaj poszerzam to o ów SENS który tak mnie trapi.
Wiadomość o tym artyście przyszła na redakcyjnego maila. Bardzo lakonicznie napisał kilka słów o sobie i przesłał swoje malowane obrazy. Wydaje się że ów artysta, Rinat Shingareev znalazł sens malowania. Warsztat doskonały, tu warto powiedzieć, że „uprawia” malarstwo olejne, a w obecnym czasie jest to wyższa szkoła jazdy - oleje schną długo, maluje się nimi trudniej niż farbami akrylowymi, długo czeka się na efekt końcowy, bo żeby
ul. Flisacka 3 (Salwator), Kraków www.niebieski.com.pl www.vanilla-sky.pl
28
lounge ...bo jakość ma znaczenie
sztuka
namalować nową warstwę, trzeba poczekać aż wcześniejsza wyschnie. Wydaje mi się, że szlachetność ukończonego dzieła olejnego jest dlatego dużo wyższa niż obrazu malowanego akrylami, chociaż czasami ciężko je odróżnić na pierwszy rzut oka. Obrazy polityczne? Religijno-popowe? Ironia czy bunt? Śmiech czy żałość? Obrażanie czy obnażanie ludzkich cech? Prowokacja? Zostawiam Wam te pytania. Rinat Shingareev to artysta, który przekazuje swoje poglądy. Niby dużo jest takich obrazów-komentarzy współczesnego życia teraz w sieci i realu, ale są to często zwykłe maziaki z jakimś chwytliwym komentarzem, bazgroły o niewielkich walorach estetycznych, bez techniki, kunsztu. Wśród nich Rinat wydaje się być artystą wyjątkowym. Pytanie tylko czy Rinat Shingareev nie tworzy trochę pod publiczkę, poruszając tematy modne i kontrowersyjne, czy bawi się nami? Jak by nie było w rzeczywistości, to jednak podbił moje serce na równi z naszym krajowym artystą BARTKIEM JARMOLIŃSKIM (obraz poniżej). Przedstawiając tych dwóch artystów obok siebie, nie mam zamiaru porównywać czy też wrzucać ich do jednej szuflady. Są oni dla mnie po prostu ARTYSTAMI-KRONIKARZAMI naszych mało ciekawych czasów, a może raczej ARTYSTAMI-STAŃCZYKAMI … krzywym zwierciadłem naszych śmiesznych czasów? Co o nas pomyślą ludzie za 100 lat, kiedy oglądać będą te obrazy? A Wy co o sobie myślicie patrząc na nie dzisiaj? MAGGIE PIU / maggie@loungemagazyn.pl Info o artystach: shingareev.blogspot.com bartekjarmolinski.com Na stronie obok obrazy Rinata Shingareeva (kolejno od lewej): Prince Charles, Lady Gaga, Queen Elizabeth, Rinat Shingareev (autoportret), Wiz Khalifa. Poniżej: Bartek Jarmoliński, Santa Frida
SIEMACHA know-how
W sobotę, 11 maja 2013 roku, w Centrum Rozwoju Com-Com Zone w Nowej Hucie odbyła się doroczna impreza integracyjna pracowników Stowarzyszenia SIEMACHA. Dla kadry ponad 200 osób, które na co dzień pracują w wielu miastach Polski, w różnych placówkach – edukacyjnych, sportowych i terapeutycznych – była to wyjątkowa okazja do wspólnego spotkania, wymiany doświadczeń i poznania całej organizacji. Spotkanie zostało podzielone na dwie części: część edukacyjną oraz integracyjną. Do południa wszystkie osoby, podzielone na zespoły, wzięły udział w warsztatach rozwoju kreatywnego oraz w projekcie nowej publikacji pt. „SIEMACHA – frequently asked questions”. Warsztaty kreatywne zostały zrealizowane we współpracy z trenerami z „Korporacji Umiejętności ARKA”. Dziesięciu trenerów z ARKI najpierw pracowało z poszczególnymi zespołami, a następnie zaprezentowało owoc swojej pracy – w tym m. in. układy taneczne, instalacje plastyczne oraz utwory muzyczne. Praca nad nową publikacją Stowarzyszenia SIEMACHA polegała natomiast na tym, by w grupach pisemnie odpowiedzieć na jedno z najczęściej zadawanych pracownikom SIEMACHY pytań tj; „W jaki sposób działają SIEMACHA Spot?”, „Co oznacza nazwa Com-Com Zone?”, „Jakie zadania
pełni Akademia Sportu PROGRES?”. Z puli ponad trzydziestu przygotowanych odpowiedzi I tekstów zostanie przygotowana oryginalna publikacja, swoisty „przewodnik po świecie SIEMACHY”, który ukaże się z początkiem jesieni 2013 roku. Popołudnie minęło pod znakiem rywalizacji sportowej pracowników SIEMACHY. Kadra Stowarzyszenia, podzielona na zespoły, mierzyła się m. in. podczas turnieju siatkówki, tenisa stołowego oraz wieloboju. Niektórzy, zamiast udziału w rywalizacji sportowej, malowali wielkie graffiti, przygotowywali wytrawne potrawy i uczestniczyli w zajęciach tanecznych. Stowarzyszenie SIEMACHA od blisko dwudziestu lat tworzy silne społeczności młodzieżowe, które korzystają z sieci placówek edukacyjnych, sportowych i terapeutycznych. To największa w Polsce organizacja społeczna, którą wyróżnia silna tożamość ideowa i wyraźna struktura instytucjonalna. Każdego dnia Stowarzsyzenie zapewnia opiekę ponad 3 tys. wychowanków, którzy pod okiem pedagogów budują trwałe relacje rówieśnicze, zdobywają nowe umiejętności i uczą się odpowiedzialności.
Warsztaty kreatywności
P
od hasłem «SIEMACHA jest jak..., czyli warsztaty kreatywności», został zrealizowany projekt inicjujący współpracę partnerską między Korporacją Umiejętności – ARKA, a Stowarzyszeniem SIEMACHA. Uczestnicy warsztatów kreatywności poprzez formy ekspresji tj.: ruch (taniec, pantomima), muzyka (beatbox, śpiew), plastyka (projektowanie, collage, rysunek, maskotka), metaforyka i skojarzenia (limeryk, kalambury) mieli za zadnie przedstawić czym jest dla nich Stowarzyszenie SIEMACHA. Celem wszystkich aktywności było wzbudzenie wśród kadry pracowniczej twórczego myślenia, wzmocnienie uczestników w odkrywaniu swojego potencjału i możliwości twórczych, a także spojrzenie na świat z innej perspektywy, wyłamanie się ze stereotypów i zwrócenie ku nowatorskim rozwiązaniom.
Z TYM VOUCHEREM 20% ZNIŻKI!
Każde szkolenie prowadzone przez Korporację Umiejętności – ARKA jest poprzedzone szczegółową analizą i diagnozą szkoleniową, zawsze przystosowane do potrzeb uczestników i zawierające najnowszą światową wiedzę z danej dziedziny. Szkolenia otwarte prowadzone są m. in. w obszarach tj.: umiejętności coachingowe dla managerów, efektywność osobista, zarządzanie czasem metodą GTD, zarządzanie i techniki sprzedaży, sprzedaż sieciowa, przywództwo, sztuka wystąpień publicznych i autoprezentacji, dress-code i savoir-vivre w biznesie, inteligencja finansowa, inteligencja emocjonalna, zarządzanie zmianą, zarządzanie stresem i przeciwdziałanie wypaleniu zawodowemu, motywacja, foundraising, kreatywność, budowanie zespołu, planowanie i rozwój kariery. Już 24 – 25 czerwca 2013 Korporacja Umiejętności – ARKA rozpoczyna moduł szkoleniowy Coaching Clinic®. Jest to amerykańskie szkolenie precyzyjnie skonstruowane tak, aby przekazać liderom praktyczne umiejętności coachingowe oraz przygotować ich do wdrożenia w organizacji coachingu jako skutecznego sposobu zarządzania pracownikami. Warsztat został stworzony przez Coach U w 1997 roku i od tego czasu jest stale doskonalony. Dotychczas udział w tym szkoleniu wzięło blisko 100000 menedżerów i liderów na całym świecie. Warsztat Coaching Clinic® wyrównuje poziom kompetencji przywódczych wśród kadry menedżerskiej. Umożliwia zbudowanie spójnej kultury coachingowej m. in. poprzez ujednolicenie oddziaływań rozwojowych na szczeblu menedżerskim i standaryzację wykorzystywanych narzędzi.
Najsłynniejsze amerykańskie licencjonowane szkolenie z umiejętności coachingowych dla managerów. Coaching Clinic nareszcie w Krakowie! Zapisy do 20 czerwca. Tylko 14 miejsc!
Korporacja Umiejętności – ARKA ul. Bociana 6, 31-231, Kraków office@ark-skills.com tel. + 48 662 067 067
www.ark-skills.com
Dominik Rogóż, Dyrektor ds. komunikacji Stowarzyszenia SIEMACHA: „SIEMACHA know-how pozwoliła nam spojrzeć na całość organizacji, lepiej poznać specyfikę pracy w poszczególnych placówkach i wyzwolić jeszcze więcej energii, dzięki której na co dzień realizujemy zadania społeczne. Współpraca z trenerami z „Korporacji Umiejętności ARKA” okazała się strzałem w dziesiątkę!”. Marcin Rogowski, Założyciel Korporacji Umiejętności – ARKA, Konsultant biznesowy Stowarzyszenia SIEMACHA: „Głównym mottem warsztatów kreatywności było zdanie Linusa Paulinga – Aby wpaść na dobry pomysł, trzeba zgromadzić ich wiele. Stowarzyszenie SIEMACHA pokazało, że są organizacją, która nie boi się wyzwań i twórczego myślenia zarówno w pracy indywidualnej, jak i zespołowej„.
Kraków, 24 - 25 czerwca 2013
K
orporacja Umiejętności – ARKA to dynamicznie rozwijająca się firma szkoleniowa stworzona przez praktyków dla praktyków. Grupa trenerów składa się z grona wykwalifikowanych szkoleniowców, trenerów personalnych i praktyków biznesu, stanowiących profesjonalny zespół, który dzięki motywacji, zaangażowaniu i kompetencjom realizowane są wymagające i zaawansowane projekty biznesowe. Założycielem Korporacji Umiejętności – ARKA jest człowiek biznesu, Prezes firmy Eurofloor Sp. z o.o., Marcin Rogowski dla którego ARKA jest realizacją marzeń, inspiracji trenerskich i coachingowych. Trenerzy Korporacji Umiejętności – ARKA to specjaliści z różnych branży w dziesięcioosobowym składzie: Marcin Rogowski, Olimpia Ajakaiye, Karol Łakomiec, Anna Obłąk, Anna Wołek-Kornaś, Grzegorz Skórka, Mateusz Masior, Katarzyna Gawinowicz, Żaneta Mańka, Małgorzata Prochownik. Korporacji Umiejętności – ARKA kieruje swoją ofertę szkoleniową do klientów indywidualnych oraz firm i instytucji, które chcą inwestować w rozwój swoich pracowników na każdym poziomie organizacji. Zakres obszarów działalności to przede wszystkim szkolenia rozwijające miękkie kompetencje, coaching, consulting, integracja, interim mangement, doradztwo personalne.
literatura
JANUSZ KORYL - Literatura
to piękne kłamstwo
POLONISTA, DZIENNIKARZ, POETA, URZĘDNIK… DZIŚ JEDEN Z NAJBARDZIEJ CENIONYCH AUTORÓW POWIEŚCI KRYMINALNYCH. O TYM, SKĄD BIORĄ SIĘ JEGO KOLEJNE MROŻĄCE KREW W ŻYŁACH POMYSŁY, DLACZEGO TAK SZCZEGÓLNIE UPODOBAŁ SOBIE PODKARPACIE ORAZ JAK Z NAUCZYCIELA JĘZYKA POLSKIEGO W RZESZOWSKIM LICEUM PRZEISTOCZYŁ SIĘ W „POLSKIEGO STEPHENA KINGA” – ROZMAWIAMY Z PISARZEM JANUSZEM KORYLEM. Pana najnowsza powieść Urojenie, opowiada o śledztwie wokół tajemniczego morderstwa w sylwestrową noc, książka Ceremonia – o śmiertelnym wielkanocnym rytuale, a fabuła Snów skupia się na serii zagadkowych wypadków. Skąd w Panu tyle mrocznych pomysłów? I dlaczego właściwie po latach pisywania poezji zdecydował się Pan akurat na powieści kryminalne, thrillery? - Moje zainteresowania literackie są w pewnym sensie sprawą kaprysu. Kiedyś bliższa mi była poezja, nie wyobrażałem sobie dnia bez wiersza. Od kilku lat moje zamiłowania twórcze przechyliły się na stronę prozy. To, że obecnie jest ona dość mroczna i ma w sobie sporo sensacyjnych wątków, także wynika z pewnej fanaberii. Po prostu od trzech, czterech lat interesuje mnie taki właśnie aspekt literatury. Poza tym kryminały, thrillery, mają spore grono czytelników. Prywatnie także lubię czasem sięgnąć po książki Gerritsen, Cobena, Patersona czy Coontza, choć czytam zwykle wiele innych, nie tak jednoznacznych literacko powieści. W Pana utworach często pojawiają się elementy metafizyczne – w realistyczną fabułę chętnie wplata Pan wizje, sny, rytuały… Jaka jest ich rola? - Lubię mieszać ze sobą świat realny ze światem nieprawdopodobnym, fantazyjnym. Wizje, sny, nieomal magiczne rytuały są częścią naszej rzeczywistości i bardzo wdzięcznym tematem dla pisarza. Tego rodzaju motywy istniały w literaturze od czasów starożytnych. Wprowadzając do swoich powieści tematy niejako „nadprzyrodzone” próbuję odpowiedzieć na pytanie, jaką pełnią one rolę w życiu człowieka, na ile to życie determinują i uzależniają od siebie. Wszystko to oczywiście nieustannie się przeplata. Sen z jawą, wizje i rytuały z dość schematyczną codziennością.
32
lounge ...bo jakość ma znaczenie
To, co łączy Pana dzieła to także lokalizacja – akcja Pana powieści toczy się gdzieś na Podkarpaciu, często w małych miejscowościach. Dlaczego tak szczególnie upodobał Pan sobie ten rejon? - Ponieważ tu mieszkam. Od 16. roku życia jestem rzeszowianinem, zaś moje dzieciństwo wiąże się z Boguchwałą, miejscowością oddaloną od Rzeszowa około 10 kilometrów. Nie szukam dla swoich powieści innych miejsc, bo i po co. Trzymam się Podkarpacia i przynajmniej na razie nie mam zamiaru się stąd literacko oddalać. Poza tym ludzie niezależnie od tego, gdzie zamieszkują, mają podobne problemy, podlegają tym samym regułom egzystencjalnym. Gdybym umieszczał akcję swoich książek, dajmy na to, w Warszawie albo w Szczecinie, byłoby to dość dziwne, a przy okazji niezbyt patriotyczne. Recenzenci okrzyknęli Pana „polskim Stephenem Kingiem” – jak Pan reaguje na takie porównania? - Nie lubię takich porównań. Wolałbym pracować na swoje nazwisko samodzielnie, bez takich czy innych protez. Szanuję pisarstwo Kinga. Jego Zieloną milę uważam za powieść znakomitą. I niech tak zostanie. Każdy pisarz jest inny, a ewentualne powinowactwa są niejednokrotnie przypadkowe. Dlatego też prosiłbym recenzentów o większą wstrzemięźliwość. Nie brakuje niestety też kilku krytycznych głosów. Jednym z pojawiających się czasem zarzutów jest swoista „szkolność” w budowie zdań, języku powieści. Przez dziesięć lat pracował Pan jako nauczyciel – może to pewnego rodzaju „zboczenie zawodowe”? - Nic z tych rzeczy. Moje doświadczenia polonistyczne nie mają żadnego związku z literaturą. Poza tym uwaga o „szkolności” w budowie zdań wydaje mi się nietrafiona i dość zabawna. Thr-
lillery wymagają specyficznego języka, nie może on być zbyt wykwintny, bo nie będzie współgrał z nastrojem i przebiegiem wydarzeń. Kwestia zastosowania takiego czy innego języka jest zresztą sprawą na dłuższą dyskusję, a tu nie ma na to miejsca. Jeśli ktoś chce zobaczyć mój literacki język w wersji bardziej kunsztownej, niech sięgnie po powieść Śmierć nosorożca. Jak w Pana wypadku przebiega proces tworzenia książki? Ma Pan w głowie z góry zarysowaną fabułę, szczegółowy plan, czy może pomysły pojawiają się stopniowo? - Z reguły mam pewien ogólny plan, który z biegiem czasu się rozrasta. Pojawiają się nowe wątki, nowi bohaterowie, nowe tropy. Najważniejszy się jednak pomysł. Bez niego pisanie nie ma sensu. Musi pojawić się w głowie pewna mocno utrwalona historia, wokół której będzie narastać cała reszta. Pisarstwo wymaga dużej cierpliwości i wysiłku. To bieg na dziesięć kilometrów, a nie na sto metrów. Czasem bywa i tak, że poruszam się niejako po omacku, ale zdecydowanie lepiej ułożyć sobie najpierw pewien konspekt, a potem wzbogacać go o szczegóły. Często ważne są właśnie te szczegóły, bo jak się zwykło mówić, tkwi w nich diabeł. A jak było w przypadku Urojenia? Powieść czyta się z zapartym tchem – co chwilę zaskakują nowe tropy, nagłe zwroty akcji, aż w końcu dochodzimy do niespodziewanego zakończenia. Tyle doskonałych pomysłów pewnie nie rodzi się z dnia na dzień… - Pomysł na Urojenie przyszedł błyskawicznie. To było jak olśnienie. Dopiero potem przygotowałem sobie ogólny plan i później, już w trakcie pisania, poruszałem się zgodnie z jego założeniami, uszczegółowiając kolejne rozdziały.
literatura
Początkowo wydawało mi się, że pomysłu wystarczy na opowiadanie, ale ostatecznie wyszła z tego powieść. Thrliller powinien mieć zwroty akcji i pewną nieprzewidywalność. Jeśli udało mi się zaciekawić czytelników, to bardzo się cieszę. W końcu to dla nich się tworzy. A po jakie książki Pan sięga najchętniej? Są jakieś dzieła, autorzy, którzy szczególnie wpłynęli na Pana twórczość? - Moim literackim mistrzem jest Gabriel Garcia Marquez. Od dawna podziwiam jego język i sposób prowadzenia narracji. Bliski mi jest jego realizm magiczny. A sięgam po książki rozmaitych autorów. Lubię pisarstwo Jose Saramago, Wiesława Myśliwskiego, Nicholasa Evansa... Ostatnio znów sięgnąłem po Ptaśka, Williama Whartona, by się utwierdzić w przekonaniu, że to bardzo dobra powieść. Niedawno przeczytałem Pół życia, Jodi Picoult, z frapującym „wilczym” motywem. Aktualnie jestem w trakcie lektury Szmaragdowej tablicy, Carli Montero... Dużo Pan czyta, dużo pisze… A tak poza tym - jak wygląda przeciętny dzień pisarza? Co robi Pan na co dzień? - Na co dzień pracuję w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim, gdzie zajmuję się sprawami daleko nieliterackimi. Uchwały rad gmin i miast, z którymi mam do czynienia, mają dość nudną fabułę i nie zawierają dialogów. Praca urzędnika nie ma nic wspólnego z moimi zainteresowaniami literackimi. Pisarzem bywam od czasu do czasu, najbardziej wtedy, gdy piszę nową powieść. W dzisiejszych czasach literatura niestety niejednokrotnie przegrywa z internetem i telewizją. Dlaczego warto czytać, jak zachęcić młodzież do czytania? - Myślę, że literatura przetrwa mimo takich czy innych zagrożeń. Nieocenioną rolę w zachęcaniu młodzieży do czytania mają nauczyciele poloniści. To oni powinni podsuwać odpowiednie tytuły i autorów. Jedną z najbardziej szkodliwych na lekcjach języka polskiego rzeczy wydaje mi się sztywny kanon lektur, często nudnych jak flaki z olejem. Konrad Wallenrod czy Nie-Boska komedia mogą jedynie odstraszyć młodego człowieka od literatury, a często efekty tego są nieodwracalne. Dlatego wolałbym, by istniała w szkole większa dowolność w wyborze lektur. Być może wtedy młodzież inaczej spojrzałaby na literaturę, bo literatura to przecież piękne kłamstwo i dzięki temu jak najbardziej usprawiedliwione. Rozmawiała NATALIA CZEKAJ
JANUSZ KORYL (ur. 1962) Polski prozaik i poeta. Z wykształcenia polonista, przez dziesięć lat pracował jako nauczyciel języka polskiego. Później zajmował się dziennikarstwem, był m.in. autorem programów w rzeszowskim oddziale Telewizji Polskiej. Od 2001 do 2003 r. pełnił funkcję rzecznika prasowego wojewody podkarpackiego. Jego publikacje ukazywały się w wielu ogólnopolskich pismach literackich. Jako poeta debiutował w roku 1985 zbiorem wierszy Uśmierzanie źródeł. Jest także autorem tomu reportaży Obłoki za kratami, jak również powieści, m.in. Zegary idą do nieba, Śmierć nosorożca i Urojenie. Laureat licznych konkursów literackich. Obecnie pracuje jako urzędnik w Podkarpackim Urzędzie Wojewódzkim w Rzeszowie.
felieton
e i g o r D i… c e i z d
Moja rubryka, wiadomo, o lekkim zabarwieniu erotycznym, traktuje m.in. o tym, co Was interesuje, ale boicie się zapytać. Temat przewodni niniejszego czerwcowego numeru, szanownego pisma Lounge, ku naszemu zaskoczeniu, to DZIECI. I jak teraz pogodzić te dwa wątki, nikogo nie urażając (nie, tym akurat nie bardzo się przejmuję), ale przynajmniej nie lądując z wyrokiem za pedofilię czy inną fiksację? Bo przecież nikt już nie pamięta, że najsłynniejsi kochankowie w literaturze pięknej mieli po 14 i 15 lat, mowa tu oczywiście o Romeo i Julii. Czy Szekspir był pedofilem? To temat na osobny tekst. Mnie tym czasem zmierzyć się przyszło z tematem: seks i dzieci. No niby, oczywiste, że te dwa wątki mają spory wspólny mianownik, ale czy mam tu pisać o tym: JAK TO ROBIĆ, ŻEBY SOBIE NIE ZROBIĆ?
Ale, jak się ostatnio przekonałam, miłości podstawówkowych nie należy przeceniać. Moja największa miłość z tych czasów zrobiła ostatnio wielkie oczy, jak jej obwieściłam, że była moją największą miłością, a konkretniej: ledwo mnie dżentelmen kojarzył. Dzięki, Krzysiu - spaprałeś mi życie!!! Eh, nie mogłam się powstrzymać. Oczywiście, żarcik, nadal drżą mi kolana na myśl o Tobie. Stare dobre czasy, szkolne dyskoteki, ogniska na łące koło osiedla, pierwsze papieroski wypalone w parku przy basenie, w tym samym zresztą parku zwichnęłam nadgarstek, walcząc na deskorolce.
Pomoc przyszła zupełnie niespodziewanie w postaci książki, którą pożyczyłam od mojego nastoletniego siostrzeńca (dzięki Kuba). Zeznania Niekrytego Krytyka, autorstwa znanego chyba wszystkim amatorom YouTube’a, Maćka Frączyka. Książka świetna, przyznać muszę („muszę”, bom zazdrosna, że sama nie napisałam żadnej ksiązki jeszcze, a latka lecą), skierowana do młodego odbiorcy, napisana z poczuciem humoru, który absolutnie uwielbiam. Od czasów Forresta Gumpa, nie uśmiałam się tak, czytając w tramwaju. Do niniejszego tekstu przyda mi się zwłaszcza rozdział 2: Edukacja seksualna vs internet, czyli jedno wielkie WTF.
No, ale miało być o wychowaniu seksualnym dla młodych. Otóż, w pełnej rozciągłości zgadzam się z Niekrytym Krytykiem, że jeżeli już decyzją kuratora, wychowanie seksualne jako przedmiot, ma być w szkołach, to nie przez księży prowadzone - że się tak adekwatnie wyrażę - na miłość boską! Mamy XXI wiek i bezkresną cyberprzestrzeń w telefonie, książki z przekrojem penisa i pochwy na stos! Przydatne jedynie dla studentów medycyny. Jeżeli lekcje wychowania seksualnego w szkołach nadal są prowadzone przez księży lub zastraszone i rumieniące się na myśl o wyrazie „masturbacja” katechetki, to znaczy, że wciąż jesteśmy na etapie pszczółek i kwiatuszków. Jednym słowem: dramat!
Niekryty Krytyk zeznaje m.in., że w wieku, w którym dzisiejsza młodsza młodzież bawi się słoneczko, on i jego rówieśnicy za największy hard core uważali grę w butelkę, a całowanie było oczywiście bez języczka. Hmm, ja też pamiętam te czasy, przez mgłę, ale jednak. Przez mgłę też pozdrawiam pierwszego chłopaka, z którym się wtedy całowałam ;).
34
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Niekryty twierdzi, że wykładać tą materię winny prostytutki; no, może odrobinę go poniosło, ale wiadomo: głodnemu chleb na myśli, nikogo nie oceniamy, myślimy konstruktywnie: co zrobić, żeby było lepiej. Czemu, również uważam, że kościół nie powinien uczyć nas o seksie? Cóż, chyba takie pytanie nie padło i raczej nie padnie, mimo to chętnie odpowiem na nie,
profilaktycznie. Księża uczą, że antykoncepcja jest grzechem, więc wierni nieletni parafianie się nie zabezpieczają, idąc za słowem (nie Bożym, nie przejdzie mi przez usta) grzmiącym z ambony. Finał: dzieci mają dzieci i to według kościoła jest bardziej po bożemu. Hmm, ok. Idąc dalej tropem autora (coraz bardziej lubię gościa), rozmowa z księdzem o seksie jest absurdem. Też uważam, że to jak gadanie ze ślepym o kolorach, z Amiszem o amfetaminie, czy typowym, niemetroseksualnym facetem, o zalotce (to takie małe metalowe urządzenie, przypominające narzędzie tortur, znajdziecie je w babskiej kosmetyczce, a do czego służy? Wujek google Wam pomoże). Może i fajnie się gada, ale chleba to z tego nie będzie. Albo, może właśnie będzie, bo tak fajnie się gada? Reasumując, dopóki księżą będą uczyć wychowania seksualnego w szkołach, wyginięcie nam nie grodzi. Zatem drogie dzieci - idźcie i rozmnażajcie się. No i oczywiście to był kolejny żart, na szczęście żadne grzeczne dzieci nie czytają mojej rubryki w Lounge Magazyn. I dobrze, bo na koniec mam jeszcze jedną sprawę do skomentowania. Z badań (tym razem polskich naukowców) wynika, że o seksie myślimy codziennie (dzięki chłopaki – jest odkrycie. Czy nasze podatki na to idą?). Z tych samych opłacanych przez nas, porządnych obywateli, badań wynika, słuchajcie uważnie: że Polacy uprawiają seks raz w tygodniu, przez około 14 minut. To jest dopiero dramat! Kto nam tak statystyki obniża, ja się pytam? Dlaczego? Eh, moi drodzy, grę w butelkę zostawcie gimnazjalistom (niech trochę wyhamują), a Wy idźcie i… idźcie w pokoju.
36
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 37
Gala Boxing Night | Scandale | 18.05.2013 Kraków fot: Jakub Gil
potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!
(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 38
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Galeria Krakowska I pietro; ul. Pawia 5, 31-154 Kraków tel. 12 628 72 52 restauracja@miyakosushi.pl miyakosushi.pl
Pobudzamy zmysły
dołącz do nas
DZIURKA OD KLUCZA
VEG DELI
ul. Radna 13 |tel. 500 150 494 Dziurka od klucza to miejsce stworzone z myślą o ludziach, którzy cenią smaczne jedzenie, spokój i przytulną atmosferę. Powierzchnia 35m2 mieści kilka stolików i otwartą kuchnię, gdzie kucharzy można podglądać jak przez dziurkę od klucza. W Dziurce królują dania kuchni włoskiej - przystawki, makarony (kręcone na miejscu) i owoce morza. Specjalnością jest tu „maczaron” - czarny makaron barwiony sepią, podawany z przegrzebkami i sosem truflowym. Oprócz oferty makaronowej można też spróbować deserów domowej roboty (np. zawsze obecne tiramisu limoncello) i napić się mocnej, prawdziwie włoskiej kawy.
ul. Radna 14 |tel. 883 758 388 Niby Warszawa taka światowa, postępowa, ale jeśli chodzi o gastronomiczną ofertę dla, coraz przecież liczniejszej, grupy wegan i wegetarian – ciągle jest bardzo ubogo. W Veg Deli każdy może zjeść i poczuć się dobrze. Bezpretensjonalne wnętrze bardzo to ułatwia. Jest przytulnie, jasno, z kilkoma intrygującymi dodatkami. Oczywiście najważniejsza jest strawa, kuchnia Veg Deli to składniki wyłącznie pochodzenia roślinnego. Dlatego też ruch w karcie jest imponujący, codziennie niemal cała, wysoka od podłogi do sufitu tablica dań, zapełnia się innymi propozycjami. Do picia serwuje się tu naturalne soki, owocowe koktajle, a także biodynamiczne wina.
40
MALINOWY ANIOŁ
ZDYBANKA
Krakowskie Przedmieście 140 (Zielonki) tel.: (12) 419 04 09 Ta otwarta 27 kwietnia restauracja pasuje jak ulał do obecnego wydania Lounge, w którym poświęcamy nieco więcej uwagi dzieciom. W tym nowiutkim lokalu na najmłodszych czeka nie tylko obszerny kącik z zabawkami i mini plac zabaw w ogródku, ale też kolorowe dania i atrakcyjne desery; nie dziwne więc, że Malinowy Anioł promuje się jako lokal przyjazny dzieciom. Rodzice także powinni znaleźć coś dla siebie: w menu widnieją tradycyjne polskie potrawy oraz dania kuchni włoskiej (pizza, makarony). Uroczy domek ma kolorowe, nieco rustykalne wnętrze, które z kolei tworzy przytulną, domową atmosferę – idealną na rodzinny wypad.
ul. Szczepańska 3 tel.: (12) 426 40 72 Ta restauracja została otwarta 26 marca, ale chyba jeszcze niewielu o niej słyszało. W bardzo bliskim sąsiedztwie Rynku, na dość niewielkiej przestrzeni, śnieżnobiałe ściany stylowo przełamane brązami tworzą nieco eleganckie i jednocześnie przytulne wnętrze. Jest otwarta kuchnia, jest „Josper grill” (opalany węglem drzewnym), są regionalne produkty, jest i obszerna karta win oraz często zmieniane, niedługie, lecz ciekawe menu. A w nim kaszanka z Liszek, chłodnik z buraków, grillowane ryby, grillowane żeberka (specjalność Zdybanki) i wiele, wiele więcej.
Nowe i ciekawe miejsca w Krakowie poleca Ania, autorka bloga www.dania-kontra-ania.blogspot.com
Nowe i ciekawe miejsca w Warszawie poleca Iwona Dziobek.
lounge ...bo jakość ma znaczenie
zrób to sam
C
zerwiec niezmiennie kojarzy mi się z Dniem Dziecka, choć dzieckiem nie jestem już od ładnych paru lat. Uznałam, że to dobry pomysł, by w czerwcu zaproponować coś dla najmłodszych – coś takiego, co mogłoby sprawić im ogromną gastronomiczną frajdę. Nie mam dzieci ani styczności z nimi, więc nie wiem, jakie mogą być dziecięce upodobania kulinarne. Pamiętam jednak z własnego dzieciństwa, że moje jedzenie musiało spełniać dwa warunki: być nieskomplikowane i kolorowe. A jeszcze lepiej, gdy przy okazji mogłam pomóc w jego przygotowaniu. Takie właśnie są moje maślane ciasteczka ozdobione drażami M&M’s. Są proste i szybkie, a w dodatku cieszą oczy, i to nie tylko dziecięce. Poza tym rodzice mogą zaangażować pociechy w ich przygotowanie, co na pewno spotka się z ich entuzjazmem. Nie mniejszy entuzjazm pojawi się na pewno podczas jedzenia – ciacha wychodzą pyszne! Tekst i zdjęcia: Magdalena Nosal
Miękkie masło utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym do ich rozpuszczenia. Dodać jajko, zmiksować. Wsypać mąkę i proszek do pieczenia, ponownie zmiksować.
Składniki: ▶ 200 g miękkiego masła ▶ 1 niepełna szklanka cukru (zwykłego lub brązowego) ▶ opakowanie cukru waniliowego ▶ 1 jajko ▶ 2 szklanki mąki ▶ 1 łyżeczka proszku do pieczenia ▶ średnie opakowanie czekoladowych M&M’sów
42
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Z ciasta uformować kulki wielkości dużego orzecha, ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, zachowując spore odstępy, następnie spłaszczyć je i lekko wcisnąć w nie draże. Z tym etapem świetnie poradzą sobie dzieci. Piec ok. 10 minut w temperaturze 180 stopni, aż brzegi będą lekko złote. Wyłożyć łopatką na kratkę i wystudzić. Warto podawać z mlekiem!
Aby niejadek różności
chciał jeść obiadek ANNA SKWAREK
AirFork One Samolotowy widelec dla dzieci, wykonany ze stali nierdzewnej i silikonu Cena: ok. 40 zł
Talerz Phillips Avent Wygodny talerzyk z podziałką i antypoślizgowym dnem, które zapobiega wylewaniu i wysypywaniu się jedzenia. Cena: ok. 20 zł
Skip Hop Talerzyk z melaminy z namalowanymi zwierzakami Cena: ok. 30 zł
Torba Dabbawalla Torba na lunch – ręcznie wykonana z odpornego na plamy neopropenu, utrzymuje odpowiednią temperaturę jedzenia. Cena: ok. 115 zł
SPROSTOWANIE W majowym numerze Lounge Magazyn przy nazwisku Fabrice’a Boulahouache omyłkowo pojawiła się nazwa restauracji „Le Scandale”. Fabrice od roku nie pracuje dla tego lokalu; aktualnie przygotowuje projekt własnej restauracji w stylu paryskiego bistro i ściśle współpracuje ze stowarzyszeniem „Twój Kucharz” jako specjalista od tortów i deserów. Za pomyłkę - przepraszamy!
44
lounge ...bo jakość ma znaczenie
kącik piwosza
PSZENICA MNIE
ZACHWYCA Z
godny jak Polak. Dogadać się jak Polak z Polakiem. Brzmi jak jakieś nadwiślańskie fantasy. Tymczasem stało się! Dwa teoretycznie konkurencyjne browary i jeden pub połączyły siły, by wspólnie uwarzyć piwo! Powstało pierwsze w Polsce pszeniczne India Pale Ale.
PIERWSZA EDYCJA NAJEDZENI FEST! 23 czerwca, hotel Forum, Kraków Magda Wójcik (założycielka kooperatywy spożywczej) i Kasia Pilitowska (Hummus Amamamusi) postanowiły zorganizować festiwal kulinarny z bardzo prostego powodu: to, co najbardziej je cieszy, to widok rozanielonych ludzi jedzących dobre rzeczy przy wspólnym stole. Uwielbiają jedzenie w gronie przyjaciół, gdzieś na trawie, w lesie czy nad rzeką; wspólne gotowanie, wymienianie się przepisami, przyprawami, przetworami. Chcą, by podczas festiwalu Kraków stał się jednym wielkim piknikiem. - Podczas festiwalu kulinarnego „Najedzeni Fest!” zamierzamy pokazać krakowianom najciekawsze inicjatywy kulinarne, w tym restauracje i bary, warte uwagi sklepy internetowe, kucharzy prowadzących warsztaty gotowania, blogerów, kulinarnych geniuszy-amatorów i smakowite wydawnictwa. (...) Dla profesjonalistów i amatorów, dla tych co gotują z pasją i sercem, nieważne gdzie! – zapewniają organizatorki. Więcej: www.najedzenifest.pl
Nawiązując do informacji na etykiecie B-Day, bo taką nazwę nosi piwo, można by powiedzieć, że Ameryka zrobiła desant na Bawarię. Piwo powstało bowiem w dość oryginalnym stylu weizen IPA. Krótko mówiąc amerykańskie chmiele przeleciały przez klasycznego, bawarskiego pszeniczniaka, zrzucając prawdziwą bombę oryginalnego smaku. B-Day to wspólne, urodzinowe przedsięwzięcie Browaru Pinta (odpowiedzialnego za słody), AleBrowaru (chmielenie) i pubu Piwoteka Narodowa z Łodzi (wybór stylu i całość idei). Było już kiedyś hasło „Okocim się Żywcem”, ono pozostało jednak tylko hasłem. Na Pintę AleBrowaru do Piwoteki Narodowej możemy pójść naprawdę! Oczywiście piwo dostępne będzie też w innych miejscach. Mnie udało się go spróbować na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa, gdzie miało swoją premierę.
GOŹDZIKI Z BANANAMI Pamiętam swoje pierwsze spotkanie z piwem pszenicznym. Był to bawarski Franziskaner. Do dziś wspominam to uderzenie drożdżami i serią nieznanych dla mnie aromatów. Nawiązując znów do fantasy, wtedy jeszcze, podobnie jak niejaki John Snow, nic nie wiedziałem. A dziś to jasne, że za moje wrażenia odpowiedzialny był 4-winylogwajakol, eugenol oraz octan izoamylu. No dobra, dziś tego też nie wiem, tylko sobie przeczytałem. Znam jednak jedną z głównych cech piwa pszenicznego, za którą odpowiadają te związki – bananowo-goździkowy aromat. Pozostałe to: jasnożółta (zazwyczaj) barwa, brak filtracji (najczęściej), drożdżowy osad, kwaskowo-chlebowy smak oraz niski poziom goryczki. Wbrew nazwie, piwo pszeniczne rzadko składa się wyłącznie ze słodu pszenicznego. Najczęściej w zasypie stosuje się także słód jęczmienny, choć pszeniczny stanowi zdecydowaną większość. W Polsce potocznie mówi się na nie pszeniczniak, na świecie występuje pod nazwami takimi jak: Hefe-Weizen, Weizenbier, Weissbier. Ojczyzną piwa pszenicznego jest
niemiecka Bawaria. Najbardziej znane marki to Paulaner, czy Erdinger, wśród najbardziej docenianych są m.in. Maisel’s Weisse i Schneider Weisse.
RYTUAŁ PICIA I NALEWANIA Jak każdy szanujący się trunek i piwo pszeniczne ma określone zasady poprawnego spożywania. Przede wszystkim szkło. Klasycznego pszeniczniaka podaje się w wysokich szklankach, szerokich u góry, a zwężających się przy denku. Takie naczynie pozwala najlepiej wydobyć bananowo-goździkowy bukiet, a jego wąski spód umożliwia zbieranie się drożdżowego osadu. Kolejna ważna rzecz – nalewanie. Piwa pszeniczne nalewa się do ok. 2/3 szklanki, a pozostałą wraz z drożdżowym osadem część miesza w butelce i dolewa na końcu. Są lokale, w których zwykło się przelewać od razu niemal całe piwo. Pozostały osad wlewany jest natomiast do kieliszka i serwowany w postaci szota. Jeśli ktoś tak lubi… MICHAŁ ZĘBIK ...bo jakość ma znaczenie lounge 45
przegląd restauracji
FORUM Przestrzenie
HOTEL FORUM A.K.A. WIESZAK NA REKLAMY. NIEGDYŚ JEDEN Z NAJNOWOCZEŚNIEJSZYCH BUDYNKÓW W KRAKOWIE, DZIŚ ZNANY GŁÓWNIE Z TEGO, ŻE MIEŚCI NAJDŁUŻSZY BILLBOARD W POLSCE. OBECNIE TO NIEMAL RUINA, KTÓRA STRASZY SWOJĄ BRZYDOTĄ, ALE TO, CO WIDZIMY STOJĄC DO NIEGO PLECAMI, TO JUŻ INNA BAJKA: ZIELONE BULWARY, SKAŁKA I WAWEL. BYŁOBY CUDNIE USIĄŚĆ NA WYGODNYM LEŻAKU Z TAKIM WIDOKIEM, POPIJAĆ MROŻONĄ HERBATĘ I ZAJADAĆ SIĘ TARTĄ, PRAWDA? PRAWDA. TOTEŻ WŁAŚNIE KTOŚ NA TO WPADŁ!
W
ielkość ogródka robi wrażenie (1000m2), ale – umówmy się – to po prostu kawałek trawnika z mnóstwem kolorowych leżaków i drewnianych skrzyń, pełniących rolę stolików, które zresztą muszą być koszmarnie niewygodne do jedzenia czegokolwiek (choć nie wiem tego z autopsji). Jednak klimat tworzy to atrakcyjny, bo teraz picie piwka na świeżym powietrzu, czy to w cieniu, czy to w słońcu, a także przyjście do knajpy ze zwierzakiem lub rowerem stało się niezwykle modne. A to wszystko z dala od turystycznego zgiełku miasta. W środku na pierwszy rzut oka ciekawie, bo wyjątkowo dużo światła i… przestrzeni, która według mnie jest jednak dość kiepsko wykorzystana, skoro większość sali zajmują kanapy, gotowe pomieścić co najmniej sześć osób (wystarczy, by przyszło pięć par, by nowi goście prawie nie mieli gdzie usiąść). Wnętrze szalenie modne – nieco surowe, bo niewykończona podłoga i gołe okna (widok przez nie - świetny); trochę zimno i szaro-buro, choć gdzieś przebija się pomarańcz, gdzie indziej seledyn, kolorowe kocyki, świeże bzy na stołach i potężny, neonowy napis „Recepcja” na niebieskim tle, tuż obok zapisanej kolorową kredą tablicy. Na niej same śniadania; menu obiadowe pojawiło się z półgodzinnym opóźnieniem, ale 46
lounge ...bo jakość ma znaczenie
wcześniej znalazł się jeden uczynny człowiek, który sympatycznie poinformował mnie o ofercie lunchowej; niestety było to jedyne dobre wspomnienie na temat obsługi z tego lokalu. To, co stało się później, jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że robię bardzo dobrze, nie przedstawiając się obsłudze i zachowując pełną anonimowość przez cały czas trwania posiłku. Gdyby było inaczej, nie miałabym prawa nawet słowem pisnąć o jakości obsługi w danym miejscu. Przy barze złożyłam szybkie zamówienie. Szybkie, bo kelnerka była niecierpliwa, niemiła i unikająca kontaktu wzrokowego, więc jak najszybciej wolałam zniknąć z jej pola rażenia. Poprosiłam o rogaliki oraz dwa zestawy lunchowe: drugie danie i zupa, którą jesteśmy zmuszeni zjeść, albo przynajmniej za nią zapłacić, bo zestaw jest w cenie 20 zł i ani nie da się go rozdzielić, ani zabrać zupy na wynos („jeszcze”). Jeśli więc ktoś nie lubi zupy Prowansalsko-Minestrone, to ma problem, ale jednocześnie nie wie, co traci, bo zupa, choć podana banalnie, była przepyszna. Dość pikantna, aromatyczna i sycąca, bo pełna nie tylko grubych nitek makaronu, ale też świetnie przyrządzonych warzyw, takich jak fasolka szparagowa, kalafior, marchewka i cukinia.
Aż dziwne, że tak mi smakowała, po tym jak przeżyłam szok przez niezwykle elokwentną odpowiedź tej samej kelnerko-barmanki na moje proste, grzeczne i zupełnie zwyczajne pytanie, które zapewne często słyszy się we wszelkich lokalach gastronomicznych, a już na pewno takich, które nie mają wydrukowanego menu: - A co macie Państwo z napoi?. Nie wiem, czy wszyscy zareagowaliby tak spokojnie jak ja słysząc stanowcze: - Proszę sobie podejść do lodówki i zobaczyć! Tylko uśmiechnęłam się i czekałam na więcej, bo jeśli klienta traktuje się w taki sposób już na wstępie, na pewno to jeszcze nie koniec. Nie myliłam się – zamówione rogaliki, które chciałam zjeść w ramach przystawki, nie pojawiały się na stole przez kilkanascie długich minut, więc po kolejnym podejściu do baru uzyskałam zapewnienie, że dotrą przed daniem głównym. Tymczasem na stole wylądowały dwa talerze z cannelloni i rzuconym w przelocie: - Niestety jednak będą jednocześnie.
KOMPLEKSOWE WYPOSAŻENIE GASTRONOMII
Organizujesz imprezę? Rogaliki zamiast na śniadanie, zjadłam więc na deser. Za 5,50 dostałam dwa maleńkie, ciepłe i bardzo kruche rogaliki z Luks Pomadą, czyli ręcznie robioną konfiturą, której smak można wybrać przy składaniu zamówienia. Ja postawiłam na rabarbar i nie zawiodłam się – była wyborna! Gdyby nie lekko przypalone rogale, całość – choć prosta – byłaby perfekcyjna. W Przestrzeniach zjemy nie tylko same rogaliki – zaciekawiły mnie też tarty, zestaw z rzodkiewkami na grządce czy omlet z kozim serem lub szynką parmeńską. Brzmi pysznie!
Na pewno potrzebujesz: • Sztućców • Szklanek • Talerzy • Krzeseł • Stołów ... i innych
A co z daniem głównym? Jedynym minusem było to, że właściwie nie było z czego wybierać, ale możliwość wyboru, podejrzewam, trzeba czasem poświęcić na rzecz świeżego i zmiennego menu. Tego dnia było tylko Cannelloni bolońskie i ze szpinakiem. Niewielkie porcje (z zupą stanowiące jednak sycący zestaw), oba ładnie podane, oba bardzo smaczne. To pierwsze nieco pikantne z przepysznym, wyrazistym sosem pomidorowym, te drugie, po pikantnej zupie, wydawały się nieco nudne, ale i tak na plus. Biorąc pod uwagę sam posiłek, wyszłam więc najedzona i zadowolona, ale jeśli chodzi o obsługę – zniesmaczona. Do tego stopnia, że dwa razy zastanowię się, nim wrócę do Przestrzeni. Trochę trudno mi pojąć, gdzie leży przyczyna takiej niekompetencji (i nie chodzi tu zaledwie o tę jedną barmankę), której doświadczam w krakowskich lokalach dość często. Tu być może wynika to z tego, że chce się zrobić wszystko naraz: i klub, i kawiarnię, i grill, i restaurację…? Na zewnątrz jest ładnie i przyjemnie (dopóki nie wstaniemy z leżaka i się nie odwrócimy), w środku modnie i oryginalnie, ale jeśli obsługa utrzyma się na takim poziomie, Forum nadal będzie znane wyłącznie z powodu dużego billboardu.
Mamy to wszystko i wiele, wiele więcej...
Z chęcią wypożyczymy Ci to czego potrzebujesz Wygodnie i tanio!
Tekst i zdjęcia: Ania www.dania-kontra-ania.blogspot.com dania.kontra.ania@gmail.com
Zobacz Naszą stronę www.wypozyczalnia.jggastro.pl
Dział „Dania kontra Ania”, to subiektywna opinia autorki, która osobiście sprawdza opisywane restauracje. Recenzje z założenia nie stanowią materiału promocyjnego ani też antyreklamy, a są jedynie wyrazem indywidualnej oceny autorki.
JG Gastro Al. Dygasińskiego 42/3 30-820 Kraków
Tel./Fax: 12 658 21 09 E-Mail: info@jggastro.pl
kuchnie świata
nej mogą smakować inaczej (na północy będą ostre, na południu bardziej słodkie), jednak niezmiennie zachwycają. I nigdy się nie nudzą. Można powiedzieć, że ilu kucharzy tyle rodzajów tych przepysznych pierogów. Podzielenie jaozi na te z mięsem i bez mięsa byłoby niesprawiedliwym uproszczeniem. Bowiem z jednej strony Chińczycy zaskakują niestandardowymi połączeniami, zupełnie nieznanymi w zachodnim świecie (połączenie gotowanej kapusty czy sałaty ze szczypiorkiem), a z drugiej są mistrzami tradycyjnych smaków (kurczak z kukurydzą). Za każdym razem warto spróbować.
BAOZI & JAOZI
Drewniana buda z dwoma czy trzema stolikami, wielka chmura pary bucha tuż przed wejściem, a w środku kłębi się mnóstwo ludzi. W końcu mam okazję spróbować jaozi, słynnych chińskich pierogów gotowanych na parze. Dostaję mały bambusowy koszyczek (to prawda, trochę się klei od brudu, ale co tam!), a w nim zgrabne pierogi. Najpierw sos – mieszam sojowy z winegretem, dodaję pokaźną porcję chili. Pałeczki w ruch: pierożek do sosu i… mniam! Cienkie ciasto, w środku kurczak w delikatnie słodkim sosie. Pyszne! Jaozi są ściśle powiązane z chińską tradycją. Według legendy pierożki zostały wymyślone na podobieństwo sztabek złota z czasów dynastii Ming. Chińczycy wierzą, że jedzenie pierogów, które przypominają złoto zapewnia bogactwo i szczęście. Do dnia dzisiejszego jaozi są głównym daniem podczas najważniejszego święta w Chinach – Chińskiego Nowego Roku. Według tradycji, w jego wigilię całe rodziny zbierają się razem, by wspólnie lepić pierogi. I mimo że żaden ze znanych mi Chińczyków nie potwierdził 48
lounge ...bo jakość ma znaczenie
rodzinnego gotowania (łatwiej przecież kupić gotowe u lokalnego mistrza), to każdy przyznaje, że jaozi rzeczywiście muszą być na stole w czasie najważniejszych chińskich świąt. Cóż, pieniądz w Chinach jest wartością nadrzędną, można więc przypuszczać, że jaozi będą bardzo popularne przez wiele, wiele lat.
Obok jaozi, niezmiennie od lat królują również baozi, czyli pyzy nazywane często chińskim chlebem. Baozi znane są w dwóch rozmiarach: małym i dużym. Duże baozi, nazywane dabao, traktowane są w Chinach jak śniadanie. Można je kupić wyłącznie w godzinach porannych, a sprzedawane są na wynos, koniecznie w woreczkach foliowych. Małe baozi, zwane xiaobao, sprzedawane są natomiast w małych restauracjach i na ulicznych straganach przez cały dzień. Podaje się je w bambusowych koszyczkach, w których pyzy były gotowane na parze. Do xiaobao należy przygotować sos, podobny do tego, z którym jada się jaozi. Sos jest mieszanką sosu sojowego z winegretem i pastą chilli.
Bardzo mnie to cieszy, ponieważ jaozi to jedno z moich ulubionych dań kuchni chińskiej. Oczywiście, w zależności od szerokości geograficz-
Oczywiście, podobnie jak w przypadku jaozi, również baozi mają swoją legendę. Tak już jest w Chinach, że każde danie, szczególnie te naj-
bardziej znane potrzebują swojej historii, wytłumaczenia dlaczego są tak lubiane. W przypadku chińskich pyz, nie jest łatwo zrozumieć sens legendy. Historia baozi zaczyna się wiele wieków temu, kiedy to znany strateg woskowy, Zhuge Liang , musiał zmierzyć się z epidemią zarazy panująca wśród żołnierzy. Uznał, że najlepszym lekarstwem będą ludzkie głowy, a dokładniej potrawa, która swoim kształtem je przypomina. Wymyślił więc baozi, czyli pyzę, która jest okrągła jak głowa i złożył ją w ofierze bogom. I nawet jeśli trudno nam, osobom wychowanym w kulturze Zachodu, zrozumieć sens tej legendy, możemy się cieszyć, że wszystkie chińskie potrawy są ponadkulturowe i że możemy doceniać smak każdego dania. Spacerując chińskimi ulicami warto wypatrywać kłębów pary i eleganckich piramidek z bambusowych koszyków. Są one swego rodzaju tablicą informacyjną, niezawodnym znakiem, że w tym miejscu sprzedawane są bazoi i jaozi. Warto się skusić, bo zawsze oznaczają wspaniałą kulinarną przygodę. PAULINA CICHOWLAS Zdjęcia: Remi Skatulski
Paulina Cichowlas – autorka bloga podróżniczo-kulinarnego www.tofunapatyku.pl. Mimo, że nigdy nie marzyła o podróżach, los rzucił ją na odległe kontynenty. Szczególnie pokochała Amerykę Południową za energię i niepowtarzalny klimat oraz Azję z całą jej egzotyką. Podczas swoich podróży stara się przełamywać każde kulinarne tabu.
Secret Gardens
W centrum i okolicach miasta, z dala od zgiełku ulic, ukryte są klimatyczne miejsca. Specjalnie dla Was prezentujemy najciekawsze i jedyne w swoim rodzaju Tajemnicze Ogrody...
Dynia
Resto Bar bestplace to eat
2009
50
TAJEMNICZY OGRÓD Plac Nowy 9 tel.: +48 12 430 67 76 www.tajemniczy.com.pl
DYNIA RESTO BAR ul. Krupnicza 20 tel.: +48 12 430 08 38 www.dynia.krakow.pl
BUDDA BAR Rynek Główny 6 tel.: +48 12 421 65 22 www.buddabar.com.pl
LOUNGE BAR NA TARASIE WIDOKOWYM Sheraton Kraków Hotel ul. Powiśle 7 tel.: +48 12 662 16 71ttt
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Tribeca u Szołayskich Plac Szczepański 9 tel.: 695602727 www.tribeca.pl
Hamsa - hummus & happiness ul. Szeroka 2 tel.:+48 515 150 145 www.hamsa.pl
Witamy w Taco Mexicano El Pueblo - meksykańskiej legendzie w centrum Krakowa. Nasza restauracja istnieje od 20 lat i wciąż niezmiennie kusi doskonałym jedzeniem, kolorowymi drinkami oraz wyjątkowym wnętrzem. Oferujemy tradycyjne dania kuchni meksykańskiej, które zadowolą nawet najbardziej wymagające podniebienia. Taco Mexicano to idealne miejsce na codzienne spotkania zarówno towarzyskie jak i biznesowe, romantyczne kolacje we dwoje oraz imprezy integracyjne czy okolicznościowe. Przyjmujemy również rezerwacje grupowe z możliwością wynajęcia sali lub całego poziomu restauracji na wyłączność.
Restauracja Taco Mexicano El Pueblo Kraków / ul. Poselska 20 / tel.: (12) 421 54 41 / www.tacomexicano.eu
Sunday Fashion Brunch | Luminaa | 12.05.2013 Kraków fot: Jakub Gil
potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!
(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 52
lounge ...bo jakość ma znaczenie
fot.: MACIEJ BERNAS, makijaĹź, fryzury & stylizacja: BOOM TEAM | D`Vision Art modelka: Julie | GAGA, illustracje: MAGDA MIGAS
newsy
SPOŁECZNA KAMPANIA PRZECIW ABERCROMBIE&FITCH Nie od dziś wiadomo, że projektanci wolą szyć dla szczupłych i bogatych. Abercrombie&Fitch również adresuje swoje kolekcje do takiej klienteli. Większego rozmiaru niż 10 (czyli europejskie M) w ofercie sklepu nie znajdziemy. Osoby o pełniejszych kształtach protestują przeciwko dyskryminacji ze strony amerykańskiej sieciówki. Co więcej, trwa spontaniczna kampania przeciwko polityce marki polegającej na paleniu starych kolekcji. W Internecie pojawił się filmik nakłaniający firmę do zaprzestania tego procederu i rozdawania niesprzedanych ubrań ludziom bezdomnym.
KARLIE KLOSS DLA FRAME Wydaje się, że sławna modelka Karlie Kloss nie powinna narzekać na swoją sylwetkę. Jak się tymczasem okazuje, nawet ona ma pewne problemy ze swoja figurą. Modelka ma tak długie nogi, ze nie może znaleźć odpowiedniej pary jeansów - większość modeli ma po prostu za krótkie nogawki. Wychodząc naprzeciw potrzebom osób o takim typie budowy, marka „Frame” poprosiła modelkę o zaprojektowanie specjalnej linii spodni.
TERRY RICHARDSON REKLAMUJE DAMSKIE TOREBKI! Podczas gdy inne domy mody prześcigają się, jaką top modelkę zatrudnić, w jakiej scenerii ją następnie pokazać, Valentino postanowił pójść w innym kierunku! Jego torebki oraz buty w nowej kampanii reklamowej prezentuje … Terry Richardson. Znany fotografik trzyma je na tle białej ściany. Jak widać, czasami mniej znaczy więcej.
ŁATWIEJSZY WYBÓR U CALVINA KLEINA Większość dobrych marek posiada parę linii (elegancką, codzienną, sportową), ale Calvin Klein ma ich całe mnóstwo! Klientom było trudno rozeznać się w takim gąszczu ofert. Dla ich wygody marka postanowiła wprowadzić czytelne rozróżnienia poszczególnych kolekcji. Wszystkie towary - ubrania, akcesoria - będą miały jednolite logo Calvin Klein; o przynależności do konkretnej linii świadczył będzie teraz kolor etykiety, na przykład stroje sportowe będą miały logo platynowe.
newsy oprac. ANASTAZJA MOŁODECKA JOANNA JAWOR 54
lounge ...bo jakość ma znaczenie
zdjęcia: materiały promocyjne
STYLOWE ROWERY I ICH PARADA W wielu zachodnich krajach jazda na rowerze jest szalenie modna. Rowery, choć kochają nasze Polskie miasta, to mają swoje główne stolice, jak Paryż, Kopenhaga, Barcelona czy Amsterdam. W tym trendzie nie liczy się wyłącznie sam rower, ale i styl ubierania się rowerzystów. Ponad to sport ten w pełni współgra z aktualnymi trendami ekologii i życia w zgodzie z naturą. Stąd pomysł na zorganizowanie Stylowej Parady Rowerów, która jednocześnie będzie konkursem wyłaniającym najbardziej szykownych fanów dwóch kółek. Start: 22 czerwca, Warszawa, pod Kolumną Zygmunta o godzinie 16.00.
WROCŁAW FASHION MEETING W dniach 15-16 czerwca po raz drugi odbędzie się Wrocławki Fashion Meeting. Tym razem, w odróżnieniu od zeszłorocznego wydarzenia, będzie to dwudniowa impreza, pełna emocji, pokazów, showroomów oraz pozytywnych emocji. Odbędzie się w Klubie Biznesowym Stadiony Wrocław w bardzo eleganckiej i nowoczesnej przestrzeni. W wydarzeniu ma uczestniczyć blisko stu projektantów i wystawców, u których będzie można zdobyć unikalną odzież, biżuterię, obuwie i inne akcesoria. Tegoroczny Wrocław Fashion Meeting poprowadzi Marek Kalisz.
WARSAW FASHION STREET W czerwcu po raz kolejny będziemy mieli okazję uczestniczyć w Warsaw Fashion Street na Krakowskim Przedmieściu. 22-23 czerwca to zdecydowanie czas dla dużego święta mody, jak również kultury, muzyki i sztuki, które od blisko 9 lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem publiczności. Warsaw Fashion Street to przede wszystkim plenerowe pokazy, w których mamy przyjemność oglądać kolekcje tak znanych, jak i początkujących projektantów oraz również celebrytów w rolach modeli na wybiegach. Jesteśmy bardzo ciekawi tegorocznych wydarzeń, wśród których nie zabraknie Fashion Children Show.
wydarzenia
A CO O KOLEKCJI SĄDZĄ ZAPYTANE PRZEZ NAS GWIAZDY? EWA SZABATIN: - Powiem szczerze, że końcówka bardzo mi się podobała, mam na myśli bezrękawnik z białego futra i ostatnią sukienkę, czarną, bardzo elegancką. Podobały mi się kroje spodni, podobało mi się, że projektanci stworzyli przepiękne męskie garnitury o bardzo wąskich nogawkach. Dużo rzeczy mogłabym wymieniać. To srebro, cekiny i ten połysk, który się pojawiał również bardzo mi się podobały. Podsumowując, naprawdę super kolekcja!
Wielki powrót do lat czterdziestych! Maj, warszawskie Soho Factory, przed nim czerwony dywan i pokaźna grupa fotoreporterów, czekająca na pojawienie się ponad 50 celebrytów, przybyłych na najnowszy pokaz kolekcji duetu Paprocki & Brzozowski! 21 maja warszawskie Soho Factory, dzięki Marcinowi Paprockiemu i Mariuszowi Brzozowskiemu zamieniło się w wehikuł czasu, który przeniósł wszystkich gości w lata czterdzieste minionego wieku. Tego wieczoru na wybiegu zaprezentowano najnowszą kolekcję projektantów na sezon jesień/zima 2014, zatytułowaną „Dalia”, którą z pierwszego rzędu obserwowały takie gwiazdy jak: Edyta Herbuś, Tamara Arciuch, Patrycja Kazadi, Joanna Koroniewska, Katarzyna Zielińska, Natasza Urbańska, Michał Żebrowski, Michał Piróg, Ilona Felicjańska czy też Maja Sablewska. Tajemniczość, kobiecość, elegancja, to pierwsze słowa jakimi mogliśmy opisać modelki pojawiające się na wybiegu. Przez te kilkanaście minut obserwowaliśmy szykowne damy, dumnie noszące swoje ubrania, które niczym nie odbiegały od tych, grających w słynnych amerykańskich filmach retro. Zainspirowani tamtejszą dekadą mody nasi polscy projektanci, zaprezentowali tego wieczoru kolekcję ultra kobiecą. Pojawiły się spodnie z wyraźnie zaznaczoną talią i rozszerzanym dołem, dopasowane, podkreślające figurę sukienki, spodnie cygaretki, a wszystko to wykonane z różnorodnych struktur materiałów, takich jak zwierzęce cętki, futro, wężowy print czy też bardzo modny w tym sezonie błyszczący materiał. Entuzjazm publiczności wywołały klasyczne, ale zarazem niezwykle kuriozalne okrycia wierzchnie, np. płaszcze. Mogłoby się wydawać, że podczas tego pokazu to koniec niespodzianek. Nic bardzo mylnego! Ku zaskoczeniu gości Marcin Paprocki i Mariusz Brzozowski postanowili po kilku latach ponownie zaprezentować męską kolekcję! Eleganccy modele ubrani byli w świetnie skrojone garnitury, dopasowane koszule, czy też eleganckie bluzy, które okazały się hitem kolekcji! Doskonałym uzupełnieniem były zimowe płaszcze w retro klimacie i wielkie, skórzane torby. Kolekcja, poprzez swoje nawiązanie do brutalnie zamordowanej Elizabet Short, mogła wzbudzić wiele kontrowersji. Ostatecznie wywołała podziw i uznania szacunku w stronę projektantów, za sposób w jaki przedstawili tamtejszą historię i za oddanie hołdu jednej z najbardziej inspirujących kobiet lat czterdziestych. Pomimo śmierci w bardzo młodym wieku, Elizabeth potrafiła przykuć spojrzenia wszystkich mężczyzn. Tak też stało się z kolekcją „Dalia”, od której nikt, nawet na sekundę nie potrafił oderwać oczu i o której z wielkim podziwem ciągle głośno się mówi.
Czy upatrzyła sobie Pani rzecz, która z pewnością wyląduje w Pani szafie? - Z pewnością ten biały bezrękawnik, który pojawił się na samym końcu i żółta sukienka, rozkloszowana u dołu, miała ciekawe cięcia. Była kobieca, dziewczęca. To są moje dwa faworyty.
MICHAŁ ŻEBORWSKI: - Mnie się pokaz ogólnie podobał i przemówił do mnie. Był szczery, ale ja nie jestem aż takim ekspertem, żeby się wypowiadać w tej kwestii […]. Ja się skupiałem na damskich ubraniach, nie na męskich, a najbardziej to na kreacji mojej żony (śmiech).
A za co ceni duet Paprocki&Brzozowski MARCIN TYSZKA? - Ja Marcina i Mariusza lubię bardzo, bardzo, bardzo; rozwijają się coraz lepiej, mają nowe butiki, osiągają wielki sukces, więc trzymam za nich kciuki. Pracowaliśmy też niejednokrotnie. Każda ich kolekcja jest inna. Na pewno świetnie się ich projekty fotografują a to jest dla mnie najważniejsze. Te męskie bluzy są świetne i może uda mi się jakąś zakosić (śmiech).
MICHAŁ PIRÓG: - Fajnie, że po raz pierwszy będzie męska kolekcja, bo dzisiaj polscy projektanci skupiają się głównie na kobietach.
Rozmawiała KAROLINA STĘCLIK KAROLINA STĘCLIK 56
lounge ...bo jakość ma znaczenie
ZDJĘCIA: PAULINA KANIA STYL: ANASTAZJA BOROWSKA WŁOSY: KAROLINA ZGOŁA MAKE-UP: MAGDALENA SOMMERFELD-BENROT MODELKI: PAULINA PAPIERSKA, ANTONINA MERCEDES I BLANKA UBRANIA: DOMINIKA DEKERT, INFINI, JOLA ZAŁECKA
58
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 59
60
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 61
62
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 63
Moda trendy
dla najmłodszych
kolekcja Baby Dior zima 2012/13
64
lounge ...bo jakość ma znaczenie
trendy
Z
AINTERESOWANIE MODĄ I NAJNOWSZYMI TRENDAMI, DBANIE O WYGLĄD ORAZ SPĘDZANIE NIEZLICZONEJ ILOŚCI GODZIN PRZED LUSTREM TO JUŻ POWOLI ATRYBUTY NIE TYLKO ŚWIATA DOROSŁYCH. PRZECIĘTNY KLIENT EKSKLUZYWNYCH DOMÓW MODY JEST BOWIEM CORAZ MŁODSZY. Obecnie rynek mody dziecięcej na świecie rozrasta się w zawrotnym tempie. Wielu słynnych projektantów mody takich jak Dior, Dolce&Gabbana, Diane von Furstenberg czy Burberry posiada linie ubrań stworzone specjalnie dla dzieci. Projektanci prześcigają się w pomysłach i w kreowaniu unikalnych kampanii reklamowych, aby jak najlepiej dotrzeć do młodych klientów oraz – co jeszcze ważniejsze – do ich rodziców.
Tydzień mody W tym roku w Londynie odbył się po raz pierwszy Global Kids Fashion Week (GKFW) – dwudniowe wydarzenie poświęcone w całości modzie dziecięcej. Swoje najnowsze projekty zaprezentowały firmy takie jak Paul Smith Junior, Chloé, Little Marc Jacobs, Diesel, John Galiano Kids, Tommy Hilfiger, Kenzo, Fendi, Missoni, Roberto Cavalli, Junior Gaultier i wielu innych równie znanych projektantów. Oprócz oglądania najnowszych kreacji na wybiegu można było wziąć udział w licznych grach i zabawach oraz atrakcjach takich jak malowanie paznokci czy też wspólne zdjęcia. Wydarzenie cieszyło się tak dużym zainteresowaniem, że z pewnością zagości na stałe w modowym kalendarzu imprez w Londynie. ...bo jakość ma znaczenie lounge 65
trendy
Światowej sławy projektanci Diane von Furstenberg, belgijska ikona mody mieszkająca na stałe w Nowym Jorku, zaprojektowała niedawno drugą już kolekcje dla Gap Kids i Baby Gap. Kolorowym, wzorzystym ubraniom towarzyszy ciekawa kampania reklamowa, w której dzieci występują na zdjęciach z zabawnymi zwierzakami pokrytymi wzorami z kolekcji. Warto zaznaczyć, że poprzednia edycja stworzona przez Diane dla Gap Kids biła rekordy popularności. Słynny włoski duet projektantów, Domenico Dolce i Stefano Gabbana, rozpoczął sprzedaż ubrań dla dzieci D&G Junior w 2001 roku. Zgodnie ze stylem marki, także kolekcję dziecięcą cechuje wyrazistość wzorów i kolorów, oryginalność i elegancja. Niektóre projekty wyglądają jak mini wersje ubrań dla dorosłych. W kolekcji wiosna/lato 2013 inspirowanej krajobrazami Sycylii, dominuje biel oraz śródziemnomorska paleta barw, paski, kwiaty oraz duża ilość wzorów. Propozycje domu mody Dior to z kolei wyrafinowana elegancja i doskonałość w każdym calu. Przepiękne sukienki w kampanii na lato 2013 sfotografowane zostały w luksusowej rezydencji, gdzie dzieci zajmują się czynnościami dorosłych - piciem herbaty czy też spacerami po ogrodzie. Całość robi imponujące wrażenie, ale jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że jest to świat trochę sztuczny i nie do końca przystający do typowego obrazu beztroskiego dzieciństwa i spontanicznej zabawy. Znany francuski projektant Jean Paul Gaultier stworzył linię Junior Gaultier w 2009 roku. Modne fasony i wesołe wzory to charakterystyczne elementy jego kolekcji dla dzieci. Co najważniejsze, w kampaniach reklamowych awangardowego projektanta dzieci nadal pozostają dziećmi i nie są w żaden sposób stylizowane na dorosłych. I właśnie o to chodzi chyba najbardziej, aby w całym szaleństwie zakupów i zwariowanych stylizacji nie zapominać, że na prawdziwe zainteresowanie modą przyjdzie jeszcze czas... EVA FYDRYCH www.fashionstudiomagazine.com 66
lounge ...bo jakość ma znaczenie
blogosfera
CO W SZAFIE PISZCZY?
CZYLI MODOWY PAMIĘTNIK MATKI I CÓRKI Moda dziecięca nie musi kojarzyć się nam z cukierkowymi ubraniami lalek Barbi. Wystarczy się odważyć i zacząć bawić się modą jak robi to Nikola i jej mama Karolina, które tworzą wyszukane stylizacje na swoim blogu Szafeczka.
P
rzez ostatnie lata polska blogosfera przeszła niesamowitą metamorfozę. Treść i jakość zdjęć prezentowanych na rodzimych blogach dorównują tym zagranicznym. Możemy wyróżnić wiele typów blogów ze względu na charakter i poruszane w nich tematy. W Polsce bardzo popularne stały się ostatnio blogi modowe. Zarówno dziewczyny jak i mężczyźni umieszczają posty ze swoimi stylizacjami. Często są to rzeczy z sieciówek, połączone z unikatowymi ubraniami wyszperanymi w Second Handach, które potrafią podkręcić stylizację i dodać im smaczku. Zagranicą popularne są blogi, portale z modą dziecięcą, gdzie umieszczane są zdjęcia dzieci znanych gwiazd, jak np.: Suri Cruise, Harper Seven Beckham, czy córka Beyonce i rapera Jay-z, Blue Ivy. Na szczęście w Polsce nisza ta zapełnia się coraz szybciej. Nas zachwycił blog - Szafeczka.com. - Od zawsze przykładałam uwagę do ubrań mojej córki. Pewnego wieczoru pomyślałam, że możemy to połączyć i dzielić się naszym podejściem do mody dziecięcej z innymi – mówi mama Nikoli, która wraz z mężem inspiruje innych rodziców do zabawy modą. Ubrania dla dzieci wcale nie muszą być nudne. Wystarczy być odważnym i kreatywnym. Ważne jest to, aby „było wygodnie, i tak żeby dziecko czuło się swobodnie”.
Co Was najbardziej inspiruje w modowych poszukiwaniach? - Inspiracją najczęściej jest jeden element stylizacji i wokół niego powstaje cały zestaw. Rzeczy, które nas inspirują znajdujemy w bardzo różnych miejscach. Czasami szukam inspiracji u dorosłych blogerek modowych. Czy macie jakieś ulubione marki ? - Część ubrań zamawiamy przez Internet, sporo kupujemy w sieciówkach, no i oczywiście co jakiś czas zaglądam do Second Handów. Czy łatwo jest znaleźć oryginalne ubrania dla dzieci na polskim rynku? - Oczywiście można znaleźć oryginalne i ładne ubrania na naszym rynku, ale nie zawsze jest to łatwe. Jest dużo małych firm, robiących super rzeczy, ale jeszcze nie znane szerszemu gronu. Dlatego właśnie jest
ten blog, aby czytelniczki mogły znaleźć u nas gotowe pomysły. Czy warto inwestować w ubrania dla dzieci skoro tak szybko z nich wyrastają? - Wbrew pozorom nie trzeba wydawać dużo na ubrania, aby było ładnie i oryginalnie. Nie raz na blogu pokazywaliśmy stylizacje, w których wykorzystane zostały rzeczy za 5 zł z Second Hand. Przede wszystkim należy korzystać z sezonowych wyprzedaży.
Jak widzimy na przykładzie naszej polskiej Szafeczki, czy zagranicznych blogów, moda dziecięca wcale nie musi być nudna, nie musimy też wydawać fortuny, aby niebanalanie ubrać dziecko i przede wszystkim nie jest zarezerwowana tylko dla dorosłych. Wystarczy, że zaczniemy się nią bawić razem ze swoimi dziećmi, bo to właśnie im powinna ona sprawiać największa radość. A taki blog, to również pewnego rodzaju pamiętnik matki i córki, który pokazuje wspólną pasję, zaangażowanie i pomysł na coś pięknego. MAGDALENA DARMOBIT ...bo jakość ma znaczenie lounge 67
trendy
▶Florence Eisman
▶Agua
▶Jacardi
▶Jacardi ▶Jacardi ▶Jacardi ▶Little Marc Jacobs
I
Im bliżej lata, tym chętniej myślimy o wakacyjnym wyglądzie. Warto zwrócić uwagę na modny w tym sezonie styl marynarski, zwłaszcza w strojach dziecięcych. Uwagę przykuwają kotwice, biało - granatowe paski, morskie muszelki. Firma Jacadi proponuje ubrania pełne żeglarskich motywów, Marc Jacobs prezentuje koszulki z nadrukiem w kształcie nurka. Nawet zabawki przyjmują postać na łódki! Nieważne, czy dla naszych pociech wybierzemy look sportowy czy szykowną elegancję – ubrania w tym stylu budzą nasze wspomnienia. Przywołują wspaniałe skojarzenia pierwszych kolonii, obozów harcerskich, wyjazdów rodzinnych. Słońce, gorący piasek, zapach morza...
▶Lollacup 68
lounge ...bo jakość ma znaczenie
ANASTAZJA MOŁODECKA
Jacadi ubiera dzieci w wieku od lat 0 do 12, na wszystkich etapach ich życia. Przywiązuje szczególną wagę do detali: haftu i delikatności materiałów, ofiarowując najcenniejszą z wyprawek. Jacadi towarzyszy dziecku w jego pierwszych krokach, dbając o komfort jego ruchów i proponując kolekcje gustowne, a jednocześnie dostosowane do jego potrzeb. Poprzez staranny wybór materiałów i technik produkcji, Jacadi zapewnia dzieciom komfort i elegancję. Łącząc w kolekcjach tradycję i współczesność wydobywa ponadczasowość okresu dzieciństwa.
Jacadi Kraków w Galerii Kazimierz - pierwszy butik w Polsce. Podgórska 34 31-536 Kraków, Poland
Najnowsza kolekcja Jacadi wiosna/lato 2013 jest inspirowana spacerem po paryskich ogrodach. Znajdziemy w niej graficzne linie oraz inspirującą paletę kolorów, w której dominują pastele. Dziecięce stylizacje są eleganckie, a zarazem wesołe. W butiku Jacadi znajdziemy luksusową odzież, obuwie, akcesoria i meble do pokoi dziecięcych. Poszczególne stylowe i designerskie kolekcje odzieży, obuwia, akcesoriów i mebli dziecięcych, zostały zaprojektowane w taki sposób aby towarzyszyć dziecku w codziennym życiu: od zabawy, nauki, przez posiłki, kąpiele, spacery i podróże po odpoczynek. Pierwszy i jedyny butik Jacadi Paris w Polsce znajduje się w Krakowie w Galerii Kazimierz i realizuje zamówienia telefoniczne z całej Polski pod numerem telefonu +48 12 22 25 020.
tel. +48 12 22 25 020 https://www.facebook.com/jacadiKrakow e-mail. jacadikrakow@gmail.com
Istnieje możliwość zamówienia telefonicznego!
Jacadi Kraków znajdziesz na https://www.facebook.com/jacadiKrakow
J
acadi Paris to uznana marka mody dziecięcej istniejąca na rynku od 1976 roku. Jej misją jest popularyzacja elegancji „à la française” na całym świecie. Dzięki gwarancji najwyższej jakości wykonania jest doceniana za swoje wyroby na całym świecie: od Nowego Jorku przez Barcelonę, Petersburg, aż po Pekin.
trendy
Efvva
TERAZ GŁOS MAJĄ
DZIECI!
KILKA TYGODNI TEMU KSIĘŻNA KATE OGŁOSIŁA, ŻE KUPIŁA NIEBIESKI WÓZEK DLA SWOJEGO JESZCZE NIENARODZONEGO DZIECKA - OD RAZU POJAWIŁY SIĘ DOMYSŁY, JAKOBY JEJ POTOMEK MIAŁ BYĆ CHŁOPCEM. OD WIELU LAT ISTNIEJE PRZEKONANIE, ŻE RÓŻOWE UBRANKA NOSZĄ DZIEWCZYNKI, A NIEBIESKIE CHŁOPCY. WIELE RODZICÓW BEZGRANICZNIE TRZYMA SIĘ TEGO SCHEMATU. CZY JEDNAK TE STEREOTYPY USTĄPIĄ MIEJSCA DZIECIĘCEJ MODZIE UNISEX?
Najwygodniejszym może tak, ale wyłącznie dla rodziców. Nie muszą spędzać wielu godzin w centrum handlowym zastanawiając się, czy buciki pasują do bluzeczki, czy rajstopki do czapeczki. Ważne, że kolor odpowiada płci dziecka. A co na to same dzieci? Podobno dzieci i ryby głosu nie mają, co nie zmienia faktu, że nie widzą i nie będą go miały w przyszłości. 70
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Popadanie w schematy i uleganie stereotypom niesie zawsze ogrom negatywów i jest czymś krzywdzącym. I tak kiedy 16 letni Jaś zakłada różową koszulkę spotyka się z odrzuceniem przez swoje środowisko. Dzieci przez wpojony przez rodziców schemat uważają go za kogoś odmiennego, oddalającego się od wzorców, które im narzucono. Jak się okazuje na polskim rynku modowym istnieje wiele firm wyraźnie odbiegających swoją ideą i formą od pospolitych „sieciówek”. Jak się również okazuje, te designerskie ubranka mają całą rzesze fanów wśród rodziców a co najważniejsze, są chętnie noszone przez same dzieci.
CZESIOCIUCH Jedną z nowopowstałych marek, której należy poświęcić uwagę jest firma Czesiociuch stworzona przez znanego wszystkim muzyka i jurora programu „X Factor” Czesława Mozila oraz Dorotę Zielińską, stylistkę i projektantkę.
Czesiociuch
Wchodzisz do sklepu z ubrankami dziecięcymi i pierwsze co rzuca Ci się w oczy to kolorystyczny podział: połowa sklepu jest niebieska, a połowa różowa. Przekonanie, że niebieskie ubranka przeznaczone są dla chłopców a różowe dla dziewczynek pojawiło się już w latach 40tych XX wieku i trwa niezmiennie do dzisiaj. Dzięki temu młodo upieczona mama uniknie sytuacji kiedy to podczas spaceru, spotkana na ulicy znajoma nazwie jej córeczkę „Jasiem” i odwrotnie. Czy podział dzieci ze względu na płeć poprzez pryzmat kolorów jest faktycznie najlepszym i najwygodniejszym rozwiązaniem?
trendy
Czesiociuch
Czesiociuch
Ten zgrany i niezwykle utalentowany duet wykreował niekonwencjonalną markę z ubrankami dla dzieci - unisex – zarówno dla chłopców jak i dziewczynek. Ideą Doroty i Czesława w projektowaniu ubrań jest postrzeganie dziecka jako pełnowartościowego człowieka, który w przeciwieństwie do ryb ma bardzo wiele do powiedzenia, również w modzie. Czesiociuch to także podkreślanie indywidualizmu poprzez nowatorskie kroje i wzory. Ubranka wyróżniają się odważnym i niezobowiązującym połączeniem kolorów i stylów jak i również swobodnym fasonem, nieograniczającym ruchów, co szczególnie cieszy małych klientów. Marka Czesława i Doroty to nie tylko moda, ale także rodzaj manifestu w stronę dorosłych, aby traktowali swoje pociechy na równi ze sobą, aby były przez nich szanowane i słuchane.
KUKLO Ubranka unisex, obszerne kaptury i kieszenie oraz zestawienie fikuśnych kolorów, to cechy charakterystyczne dla marki Kuklo. Założeniem tej firmy jest idea, aby pozwolić czuć się każ-
Kuklo
Efvva demu dziecku dzieckiem. Kuklo nie tworzy sezonowych kolekcji, większość ciuchów to pojedyncze modele, które w zależności od upodobań są wprowadzane do stałej produkcji, bądź też nie. Ubranka Kuklo to połączenie najwyższej jakości, bezpiecznych dla skóry dziecka tkanin z niekonwencjonalnymi rozwiązaniami, sprawiającymi, że każdy maluch będzie wyglądał ciekawie, swobodnie i odpowiednio do swojego wieku. W skrócie mówiąc: liczy się niesamowita zabawa na wysokim poziomie!
EFVVA Młoda, rozwijająca się marka ubranek dla dzieci, stworzona przez projektantkę Ewę Wróbel-Hultqvist. „Efvva” kocha dzieci, modę oraz sztukę. Jej ubranka stworzone są z najlepszych jakościowo, naturalnych materiałów przeznaczonych dla dzieci od 3 miesięcy do 10 lat. Każda sztuka odzieży malowana jest ręcznie i wkładane zostaje w nią wiele serca i miłości. Głównym zało-
żeniem projektantki jest ochrona najmłodszych poprzez dbanie o środowisko, a jej ubrania są wyrazem szacunku w stronę dzieci oraz otaczającej nas przyrody. Dzisiejszy rynek modowy jest na tyle obszerny, że pozwala każdemu rodzicowi jak i dziecku na wybór odpowiedniego do własnych upodobań stroju, stylu, marki. Mamy możliwość kupna ubranek w łatwo dostępnych sklepach komercyjnych, u projektantów, czy też w second – handach. Niezależnie od tego na co się zdecydujesz, pamiętaj, aby dopuścić do głosu najważniejszych w tej kwestii – najmłodszych. Nie daj się też zaszufladkować… a raczej swojego dziecka i nie zapominaj, że dzieci nie dzielą się na barbie i autka, na High School Musical i Transformersów czy też na różowy i niebieski.
KAROLINA STĘCLIK ...bo jakość ma znaczenie lounge 71
trendy
▶ She’s a Riot
▶ Vivienne Westwood for Melissa
▶ She’s a Riot
72
lounge ...bo jakość ma znaczenie
▶ Gennarino l’orsetto di Moschino
▶ Barney’s
▶ Etoile Isabel Marant
▶ Zień
▶ Marc by Marc Jacobs
Dziecięcy
T
en kto myśli, że słodkie misie, kolorowe baloniki czy myszka Mickey są tylko dla dzieci, jest w błędzie! Dorośli kochają wracać do swojego dzieciństwa i chętnie wykorzystują okazje, aby przywołać jego minioną atmosferę. Moda pozwala im czynić to całkiem bezkarnie. Zwłaszcza ostatnio obserwujemy narastanie tej tendencji. Dziecięce motywy zdobią nasze obuwie, ubierają torebki, łagodzą mechaniczny wizerunek gadżetów elektronicznych. Wystarczy się rozejrzeć: iphony w pokrowcach w kształcie pluszowego misia od Moschino, balerinki z noskiem w kształcie myszek od Marca Jacobsa, bluzki w wizerunkiem Miss Piggy od Pinko. Na eleganckich kostiumach pojawiają się wesołe gwiazdki, małe pajączki, słodkie kokardki... Infantylne? Może, ale nie ulega wątpliwości, że miło jest poczuć się przez chwilę jak mała dziewczynka. ANASTAZJA MOŁODECKA
świat mody
MŁODY RYNEK zdjęcia: Gawor&Bergel
MODY
Czy warto w dzisiejszych czasach otwierać nową, markę odzieżową na polskim rynku? Czy można zacząć prężnie działać już po kilku miesiącach i odnosić sukcesy?
P
rzybywa coraz więcej firm i marek produkujących ubrania i dodatki. Moda stała się sama w sobie bardzo modna i znacznie bardziej dostępna. Z roku na rok przybywa wykwalifikowanych projektantów, konstruktorów, producentów w praktycznie każdej dziedzinie – od odzieży, przez wszelkie możliwe akcesoria. Nie zawsze też innowacyjne projekty mają siłę przebicia – są wyraziste i zapamiętywane, jednak niekoniecznie „do noszenia”. Nowym markom nie jest też łatwo zaistnieć. Badania, przeprowadzone przez Centralny Urząd Statystyczny wyraźnie wskazują na to, że tylko jedna na trzy powstałe firmy przetrwa. Klienci są bardzo wymagający, procesy produkcji skomplikowane i bardzo czasochłonne, do tego potrzebna jest ogromna wiedza, znajomość rynku, dobry biznes plan i najchętniej doświadczenie – które większość młodych firma ma zamiar dopiero zdobyć. Jak więc dzisiaj zaistnieć, nie posiadając znanego nazwiska i ogromnego budżetu na PR? Część firm powstaje, ze świetnym planem działania, ale upada w ciągu kolejnych kilku miesięcy. Inni natomiast, podchodzą do pomysłu z głową i rozsądkiem, a przede wszystkim z dystansem do samego pieniądza i prężnie się rozwijają. Na czym polega ich sukces? Jedną z takich marek jest producent torebek Gawor&Bergel, który w przeciągu niespełna roku zdobył ogromną rzeszę klientów. Przyglądając się marce zaczęłam mieć wrażenie, że najważniejszym dla początkujących firm jest wykorzystanie potencjału, narzędzi, które w jakiś sposób są nam już znane i bliskie oraz bardzo dokładna analiza rynku. - Pomysł na zajęcie się właśnie produkcją galanterii powstawał stopniowo. Początkowo zajmowaliśmy się handlem skórami naturalnymi, mając taki potencjał w ręku zastanawialiśmy się jak go wykorzystać.
Działając w branży skórzanej, poznawaliśmy rynek od tak zwanej podszewki, znaliśmy ludzi, miejsca, najnowsze trendy – mówi Grzegorz Bergel, współwłaściciel firmy. Brak doświadczenie bywa początkiem końca dla tych, którzy myślą, że otwarcie własnej działalności to nic wielkiego. Racjonalne podejście do biznesu jest zalążkiem sukcesu. Nie wystarczy zatrudnić dobrego menadżera, który pokieruje marką. Czasami oczywiście świetne agencje reklamowe są bardzo pomocne, nie chodzi jednak o to, by już na start iść w ogromne koszty.
W kierunku klienta Młodych projektantów i powstające firmy często różnią dwa zasadnicze priorytety działania: projektanci, zwłaszcza młodzi, pełni pomysłów i kreatywności pragną wyrażać siebie poprzez ubrania. Zachwycają nas, podziwiamy ich, ale nie często decydujemy się na zakup ich ubrań, czy dodatków. Producenci jednak wpatrzeni są w rynek i konkretne potrzeby klientów. Nie brak im kreatywności, ale przede wszystkim liczy się klient i jego potrzeba: - Przebicie się na rynku bywa cudem, więc nieustannie i z pełnym zaangażowaniem działamy nad tym, by być coraz lepszymi i spełniać wymagania klientów,. To oni wyznaczają nasze cele – mówi Grzegorz Bergel. Co roku obserwujemy, jak na polski rynek pracy wkraczają nowi absolwenci szkół artystycznych. - Projektant, to dziś bardzo modny zawód. Mało kto jednak liczy się z tym, że na start potrzebny jest ogromny wkład finansowy. Rozwijamy się, tworzymy z pasją i dla pasji, często nie jesteśmy zorientowani na pieniądze, ale na rozwój. Wypuszczenie kolekcji jest jednak bardzo kosztowne. Stąd też najczęściej szukamy zatrudnienia w firmach odzieżowych. Mało kogo stać na wypuszczenie
własnej marki – mówi Lena, tegoroczna absolwentka kierunku Projektowanie Ubioru.
Czerp wiedzę od innych Mam wrażenie, że jako naród pragniemy w każdym działaniu być samowystarczalny. Lubimy tworzyć wszystko od podstaw i osiągać unikatowe cele. To jednak czasami dodawanie sobie pracy. A może wystarczy nauczyć się umiejętnie czerpać z wiedzy innych i być otwartym na ich sugestie. Z dostępnych badań wynika, że przeciętne zatrudnienie w nowo powstałym przedsiębiorstwie nie przekracza trzech osób. Jednak znacznie większe szanse mają te, które od początku zatrudniają co najmniej pięciu pracowników. Dla porównania: z jednoosobowych działalności gospodarczych utrzymuje się na rynku zaledwie 22%. To również jeden z sukcesów marki Gawor&Bergel, która w chwili obecnej zatrudnia już kilkanaście osób. Jak mówi jeden z współwłaścicieli: - Dziś mamy zwarty i świetny zespół, który pomaga nam w rozwoju firmy i samej marki. Mamy też ogrom chęci do działania, do pracy, ambicję i wiele ciekawych pomysłów, którymi dzielimy się na bieżąco. Naturalnie moda ma wiele dziedzin i każda z nich rządzi się innymi prawami. Jednak bez względu na to kluczem do rozwoju każdej firmy, nawet najmniejszej i bardzo początkującej oraz każdego projektanta jest po prostu pracowitość. Każdy początek wymaga ogromnego nakładu pracy i zaangażowania. Ale jak widać ciężka praca popłaca. Cieszy nas, że w Polsce powstaje coraz więcej tak świetnie rokujących marek. Za wszystkie – te małe i jeszcze mniejsze, które stale poszerzają nasze modowe horyzonty, trzymamy mocno kciuki!
JOANNA JAWOR ...bo jakość ma znaczenie lounge 73
Foto PRO Majówka - wernisaż Borysa Makary | PRODESIGNE | 24.05.2013 Kraków fot: Jakub Gil
potrzebujesz fotografa na imprezę? odezwij się do nas!
(12) 633 77 33 / info@loungemagazyn.pl 74
lounge ...bo jakość ma znaczenie
fot.: FILIP ŁYSZCZEK | lounge, modelka: OLA HONG ANH DINH
ODCIENIE SAN FRANCISCO
Zainspirowane ArtDeco i Golden Gate opakowania, nowe formuły i kolorystyka mająca na celu jak najlepiej podkreślić naturalne piękno każdej z nas. Kolekcja Benefit Core Colour to klasyczne cienie prasowane i kremowe w odcieniach beżu, brązu, pudrowego różu i fioletu oraz dziewczęce róże i czerwienie błyszczyków, które dzięki zawartości kwasu hialuronowego dodatkowo nawilżają i pielęgnują usta. Kremowe cienie stosować można samodzielnie, lub w roli bazy. Produkty charakteryzuje wysoka jakość i wspomniane już, przykuwające wzrok opakowania.
Z PIEKŁA RODEM
Guerlain przedstawia nową diabelnie elegancką i uwodzicielską linię błyszczyków do ust. Gloss D’Enfer to kolekcja dwudziestu starannie dobranych i wyselekcjonowanych odcieni o różnych wykończeniach i nasyceniu. Formuła wzbogacona olejkami idealnie pielęgnuje usta dbając o ich komfort i nawilżenie, a specjalny kształt aplikatura pozwala na precyzyjne pokrycie warg kolorem. Nowości od Guerlain jest trwała i naprawdę pięknie wygląda na ustach.
OH HONEY BY MARC JACOBS
To połączenie słodkiej gruszki, mandarynki, ponczu owocowego, wanilii, brzoskwini z dodatkiem miodu i drzewnych nut. Flakon w groszki jest ozdobiony złotymi pasiastymi pszczółkami. Będzie on świetnie wyglądał obok wymyślnych butelek DAISY czy LOLA. Perfumy będę dostępne dopiero pod koniec sierpnia, ale warto czekać, aby umilić sobie nimi koniec lata.
76
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Z WYBIEGU
Rewolucyjny i przełomowy – tak można określić nowy produkt Estee Lauder - Pure Color Cheek Rush to lekki, półtransparentny żel nadający policzkom nieskazitelny, soczysty kolor i dawkę świeżości. Jego rewolucyjna wodna formuła daje uczucie przyjemnego chłodu i pozostawia policzki nawilżone dzięki zastosowaniu naturalnych ekstraktów i substancji nawilżających. Do jego atutów należą przede wszystkim niebywała, niespotykana dotąd trwałość, fantastyczna konsystencja i uniwersalność, ponieważ Cheek Rush z powodzeniem wystąpi również w roli tintu do ust.
BOBBI BROWN NUDE BEACH
Najnowsza kolekcja na lato 2013 zawiera zestaw kosmetyków, dzięki którym można uzyskać naturalną, promienną skórę. Cienie do powiek, błyszczyki, pomadki, lakiery do paznokci, puder brązujący i samoopalacz to ciekawa i słoneczna propozycja. Lekka konsystencja kosmetyków idealnie sprawdzi się w letnie gorące dni i wieczory. Dzięki Nude Beach by Bobbi Brown uzyskamy efekt muśniętej słońcem skóry. Kolekcja jest już dostępna w perfumeriach Douglas.
PARYSKI SZYK LANCOME
Projektant Alber Elbaz z Lanvin zaprojektował niezwykłe opakowania kosmetyków do makijażu oczu. Stworzył on cztery linie beauty: Star, Doll, Drama i Definicils. Wzory, którymi są pokryte palety cieni i butelki maskar, są niezwykle szykowne, artystyczne i jedyne w swoim rodzaju. Faworytem zostało opakowanie, w którzy znajdują się sztuczne rzęsy, połączenie elegancji z paryską klasyką. Limitowana seria będzie dostępna w sklepach od połowy czerwca. I Ty możesz poczuć się jak gwiazda francuskiego kina dzięki nowej serii Lancome.
ul. Flisacka 3 (Salwator), Kraków www.niebieski.com.pl www.vanillaspa.pl
świat kosmetyków
Polskie marki kosmetyczne podbijają rynek O takich nowościach pisze się bardzo przyjemnie. Naturalne i organiczne kosmetyki stały się bardzo popularne nie tylko za granicą, ale i w Polsce. Moda na „naturę” jest obecnie bardzo silnym trendem. Na rynku kosmetycznym pojawiły się polskie produkty, które zachwycają jakością i działaniem. Może któryś będzie strzałem w dziesiątkę akurat dla Ciebie? MAGDALENA DARMOBIT Innowacja w kosmetyce to nie tylko nowe zapachy i konsystencje to przede wszystkim postęp nowych formuł, które lepiej wnikają w skórę. To również nowe aktywne składniki, często bardziej skuteczne i bezpieczne dla ciała. Jedną z takich marek są Balneokosmetyki Malinowy Zdrój. To polskie dermokosmetyki oparte na bazie naturalnych surowców i specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych. Sekretem wyjątkowej skuteczności produktów jest najsilniejsza na świecie lecznicza woda siarczkowa czerpana ze źródła „Malina” w uzdrowisku Solec-Zdrój. Jej lecznicze działanie sprawia, że skóra staje się miękka w dotyku i sprężysta. Balneokosmetyki sprawdzają się idealne w pielęgnacji skóry suchej. Mają działanie antybakteryjne i skutecznie walczą z wszelkimi niedoskonałościami. Zapewniają skórze odpowiednie nawilżenie i odżywienie. Produkty wyróżniają się EKO formułą, unikatową kompozycją związków siarki a dodatkowo zawierają: termoaktywną borowinę, białą wierzbę czy zieloną glinkę. Balneokosmetyki są dostępna zarówno w serii dla kobiet, jak i mężczyzn. W ich ofercie dostępne są m.in. takie produkty pielęgnacyjne jak: toniki, maseczki, malinowe peeling do ciała, kremy czy balsamy, które zapewniają intensywne i długotrwałe nawilżenie skóry. Rynek kosmetyczny w Polsce jest w 50 % zdominowany przez wielkie korporacje międzynarodowe. Producenci krajowi, skoncentrowali się zatem na wypełnianiu niszy rynkowych. Widać, że cel został osiągnięty, Polacy pokochali naturalne kosmetyki i zaufali nowym markom, które za każdym razem zaskakują nas nowymi innowacyjnymi produktami.
Kolejną nowością jest Love Me Green, która specjalizuje się w produkcji naturalnych kosmetyków, pochodzących z ekologicznych upraw w najczystszych regionach całego świata. Wiedzę do produkcji wyrobów kosmetycznych i perfumeryjnych czerpią z wielowiekowej tradycji Prowansji. Produkty Love Me Green wyróżniają się wspaniałą kompozycją starannie wyselekcjonowanych składników: aloes, cukier, masło shea,olej arganowy, woda z kwiatów róży, gliceryna, ekstrakt z kawy zielonej czy żurawiny. Egzotyczna gama zapachowa kosmetyków sprawia, że są jeszcze bardziej wyjątkowe.
Diego Dalla Palma to włoska marka kosmetyków, która wkracza na rynek Polski. Znakiem rozpoznawczym marki jest wysoka jakość i kolor. Innowacyjne formuły i konsystencje produktów, wysoka wydajność podczas aplikacji oraz trwałość i wysoka pigmentacja to cechy, które wyróżniają tę włoską markę. Kosmetyki są testowane przez zawodowych wizażystów z Mediolanu. Kosmetyki do makijażu Diego dalla palma sprostają wymaganiom profesjonalistów. W ofercie marki znajdziemy m.in. wysokiej jakości podkłady, pudry, cienie do powiek, pomadki dające matowy lub błyszczący efekt, a także profesjonalne pędzle.
78
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Epionce to marka skierowana do kobiet i mężczyzn, którzy chcą skorzystać z zaawansowanych technologii chroniących oraz wspomagających proces regeneracji skóry. Odbudowywuje również ubytki powstałe w wyniku z trądzikiem. Aktywne kompleksy pochodzenia roślinnego zawarte w kosmetykach mają działanie silnie nawilżające i stymulujące produkcję kolagenu oraz elastyny. Produkty nie zawierają parabenów i ani substancji zapachowych.
Ostatnio na polskim rynku pojawiły się marki kosmetyczne, które już robią furorę. Jedną z nich jest Dr Murad to produkty to pielęgnacji twarzy i ciała, należą do grupy kosmeceutyków. Dr Howard Murad, dermatolog i twórca kosmetyków znany jest na całym świecie jako propagator zdrowego stylu życia. U podstaw receptury produktów marki, leży teoria odpowiedniego nawodnienia każdej komórki w ludzkim ciele. Kosmetyki Dr Murada dostępne są w 10 liniach opracowanych dla różnych potrzeb i typów skóry. Kosmetyki z tej linii przeznaczone są dla osób powyżej 25 roku życia. Każda linia składa się z 3 kroków –1. Oczyszczanie/tonizowanie, 2. Odżywianie/leczenie, 3. Nawilżanie.
medycyna estetyczna
M
edycyna estetyczna stała się już powszechnym zjawiskiem. Jest zdecydowanie bliższa zabiegom kosmetycznym, aniżeli jakiejkolwiek długotrwałej ingerencji chirurgicznej. Najczęściej jednak wciąż budzi duże kontrowersje i obawy. Media również stawiają ją w stale niekomfortowym świetle, wyśmiewając znane celebrytki z nienaturalnie powiększonymi ustami, policzkami, czy mocno przerysowanymi twarzami. Mimo tego cieszy się coraz większą popularnością. Osoby wyglądające świeżo i zdrowo, po dobrze wykonanych zabiegach, otrzymują wiele komplementów. Niejednokrotnie taki, a nie inny wygląd zawdzięczają nie tylko zdrowym dietom i sportom, ale również umiejętnej ingerencji doświadczonych lekarzy w pewne niedoskonałości twarzy. Wiele kobiet wciąż boi się bólu i efektów po zabiegu. Jest to zrozumiałe. Ponieważ tematyka była mi również nieco dalsza niż bliższa, zostałam zaproszona przez Face and Body Institute, abym przyjrzeć się z bliska takim zabiegom i porozmawiać z paniami, które są im poddawane. I nie taki diabeł straszny. Panie w pierwszej fazie zostają posmarowane kremem, który miejscowo znieczula (ponoć zaczyna działać już po kilkunastu minutach), dzięki czemu zabiegi stają się praktycznie bezbolesne. Niektóre miejsca na twarzy nawet nie wymagają znieczulenia, ponieważ odczuwalne jest jedynie małe ukłucie. Same preparaty wstrzykiwane są ulta-cienkimi igłami, co już w znacznym stopniu wpływa na komfort podczas aplikacji kwasów. Przykładowe powiększanie ust, trwa około 20 minut, a efekty są widoczne natychmiastowo. Jedyne co pozostaje po zabiegu, to delikatna 80
lounge ...bo jakość ma znaczenie
opuchlizna, która zazwyczaj schodzi w ciągu kilku kolejnych godzin. Wstrzykiwany preparat Juvéderm Ulta Smile zostawiał naprawdę zdumiewające efekty. Usta pań były podkreślone i zaledwie delikatnie, naturalnie uwydatnione. Innym preparatem, na którym pracuje Face and Body Institute jest najnowszy produkt Juvéderm – Volbella. Ten z kolei służy jednocześnie do wypełniania drobnych zmarszczek, czy doliny łez. Jest to produkt kolejnej generacji, w którym zastosowano technologię Vycross, wpływającą na mniejszy obrzęk po aplikacji, przy jednoczesnym optymalnie długim czasie działania preparatu. Efekt po zabiegach pozostawiały skórę z wrażeniem doskonale nawilżonej i zrelaksowanej. I nie było mowy o żadnej przesadzie, którą często obserwujemy u gwiazd.
WYGLĄDAĆ DOBRZE, ŚWIEŻO I ZDROWO – JESTEM NA TAK! Warto pamiętać, że kwas hialuronowy działa od kilka miesięcy do ponad roku. Myślę, że jeśli już decydujemy się na taką medyczną ingerencję, to warto wybrać najlepsze miejsce. Cena oczywiście również ma znaczenie – nie są to najtańsze zabiegi, ale na rynku osiągają różnicę nawet w granicach tysiąca złotych. Przed zabiegiem sprawdźmy również lekarza, który się tym zajmie – nawet najmniejsza ilość kwasu podana w niewłaściwy sposób może przyczynić się do znacznych obrzęków i mało atrakcyjnego wyglądu – co znamy choćby z gazet. Dobrze zaaplikowany kwas, to taki, którego nie widać. Taki, który nic nie zmienia w naszym wyglądzie, a jednak dodaje nam świeżości. JOANNA JAWOR
pielęgnacja
Tak jak ciąża to czas wyjątkowy, tak wyjątkowa powinna być pielęgnacja, produkty i zabiegi, po które wtedy sięgamy.
K
ażda ciąża, tak jak każda kobieta jest inna i jedyna w swoim rodzaju. W trakcie tych 9 miesięcy w naszym organizmie zachodzi prawdziwa rewolucja. Wraz ze zmianami hormonalnymi może zmienić się również nasza skóra i jej potrzeby. Często zdarza się, że staje się ona bardziej podatna na podrażnienia, alergie, przebarwienia czy wypryski. Pojawiają się niedoskonałości, zwiększone zapotrzebowanie organizmu na wodę objawia się dokuczliwą suchością skóry, pieczeniem, zaczerwienieniem. Mogą pojawić się rozstępy, opuchlizna, czy pękające naczynka. Uczulać może nas coś, co wcześniej stosowane regularnie nie wywoływało żadnej negatywnej reakcji. Jakby tego wszystkiego było mało – lista składników, produktów, czy zabiegów, których podczas ciąży powinnyśmy unikać wcale krótka nie jest. Jednym słowem – te 9 miesięcy bywa zaskakujące i stanowi wyzwanie również w kwestii pielęgnacji. Każda przyszła mama doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna w okresie ciąży jest odpowiednia dieta, w jakie produkty powinna być bogata, a co powinno się z niej wyeliminować. Podobnie jest z kosmetykami. Najprostszym rozwiązaniem jest oczywiście ograniczenie pielęgnacji tylko i wyłącznie do produktów przeznaczonych stricte dla kobiet ciężarnych. Na aptecznych półkach znajdziemy kilka takich serii w których skład wchodzą kremy i preparaty odpowiadające konkretnym zapotrzebowaniom naszej skóry w danym momencie. W stałej ofercie takie linie ma na przykład Pharmaceris, AA, Palmer’s czy specjalizująca się w produktach dla przyszłych mam i dla maluchów Mustela. Pielęgnacja biustu, walka z rozstępami, silnie nawilżające balsamy, które pomogą nam pozbyć się uciążliwego przesuszenia, czy żele chłodzące wprost stworzone, by przynieść naszym stopom ulgę w gorący dzień. Sięgnięcie po tak bardzo ukierunkowaną pielęgnację da nam przede wszystkim pewność, że zastosowane składniki są w 100% bezpieczne dla nas i naszego maluszka. Pod warunkiem oczywiście, że któryś ze składników danego preparatu nie wywoła u nas reakcji uczuleniowej. A tak naprawdę w okresie ciąży niespodziewanie uczulić nas może wszystko. Począwszy od alergii pokarmowych, kontaktowych, reakcji skórnych na środki czystości, proszki, płyny do płukania, żele pod prysznic i do kąpieli, kremy 82
lounge ...bo jakość ma znaczenie
czy kosmetyki kolorowe. Problem takich zaskakujących reakcji uczuleniowych pogłębia dodatkowo fakt, że tak na dobrą sprawę nie ma na nie szybkiego i skutecznego remedium. W czasie tych 9 miesięcy każde leczenie, nawet to, z pozoru najbardziej błahe musi odbywać się pod kontrolą lekarza. Warto też bliżej za-
rozmaryn, cząber czy szałwia. Powinno unikać się również aloesu, żeń-szenia, czy chmielu. Dla równowagi istnieją również zioła i rośliny, które przynoszą ulgę w ciążowych dolegliwościach. Jednak wszystko zawsze warto skonsultować ze swoim lekarzem.
poznać się z listą produktów oraz składników niezalecanych bądź wręcz zakazanych w ciąży.
W okresie ciąży z naszej półki powinny bezwzględnie zniknąć wszystkie produkty mające działanie rozgrzewające, zawierające borowinę, kofeinę czy balsamy antycellulitowe. Na to przyjdzie czas po porodzie. Czujność w składzie produktu, po który sięgamy powinny przez te 9 miesięcy wzbudzać witamina A, czyli retinol, triclosan, czy na przykład wszelkie ftalany. Wystrzegać też powinnyśmy się kwasów owocowych, mocno stężonych olejków roślinnych i eterycz-
W kosmetykach powinnyśmy baczną uwagę zwrócić na sztuczne barwniki i komponenty zapachowe. Zdarza się, że to właśnie spore ich nagromadzenie może powodować alergie i wysypki. Istnieje również szereg ziół mających niepożądane działanie na nas lub na nasze dziecko. Należą do nich tymianek, kruszyna,
pielęgnacja
nych. Warto mieć na uwadze dużo większą skłonność kobiet ciężarnych do powstawania wszelkiego typu plam i przebarwień i w miarę możliwości chronić się przed słońcem – tego ostrego, letniego zdecydowanie najlepiej po prostu unikać. Zwłaszcza, że jesteśmy wtedy znacznie bardziej podatne na omdlenia, czy utratę przytomności. Chociaż lista produktów i składników, które podczas ciąży niekoniecznie sprzyjają jest długa i jeszcze nie do końca zamknięta, nie jest tak, że przyszła mama w całym okresie oczekiwania na malucha skazana jest wyłącznie na szare mydło, nie umniejszając zalet szarego mydła. Będąc w ciąży nie trzeba rezygnować z wizyty w salonie kosmetycznym, czy nawet SPA, w których często na przyszłe mamy czekają specjalnie skomponowane pakiety zabiegów. Najważniejsze to bardzo starannie wybrać salon i na samym początku poinformować kosmetyczkę, że spodziewamy się potomstwa. W salonie bez przeszkód możemy poddać się zabiegom oczyszczania skóry, pamiętajmy tylko by były one przeprowadzane tradycyjnymi metodami. Nie zaszkodzi nam również manikiur, pedikiur, zabiegi nawilżające, dotleniające, czy nawet mikrodermabrazja. Natomiast bezwzględnie nie wolno poddawać się żadnym zabiegom z użyciem prądu, ultradźwięków, czy lasera. Także wszelkie zabiegi rozgrzewające, w tym również wosk trzeba niestety odłożyć w czasie. Lepiej unikać również drenażu limfatycznego, endermologii, czy liftingu. Jeżeli zdecydujemy się na masaż, pamiętajmy, by oddać się w ręce naprawdę doświadczonego specjalisty, który w pierwszej kolejności powinien zostać poinformowany o ciąży. Pod żadnym pozorem nie kładźmy się też na brzuchu.
NAJNOWOCZEŚNIEJSZE W KRAKOWIE CENTRUM LECZENIA SCHORZEŃ KRĘGOSŁUPA FEDMED • Wysoka skuteczność metody FED w leczeniu schorzeń kręgosłupa u dzieci i młodzieży. • Bezoperacyjne leczenie skoliozy nawet powyżej 25 stopni. • Pierwsze rezultaty już po kilku tygodniach ćwiczeń.
Skolioza rozwija się podstępnie. Początkowo lekkie skrzywienie kręgosłupa może w ciągu kilku miesięcy przekształcić się w poważny problem.
Jeżeli tylko w przypadku jakiegokolwiek kosmetyku, czy zabiegu przyszłą mamę ogarniają wątpliwości, warto wstrzymać się i rozwiać je ze swoim lekarzem, bądź dermatologiem. Czasami kilka dni uchroni nas przed przykrą wysypką, czy przebarwieniami. W zdrowej ciąży można naprawdę bez przeszkód cieszyć się pielęgnacją i dbaniem o siebie, trzeba tylko czasami poświęcić więcej czasu na
Przyjdź do nas, zdiagnozuj swoje Dziecko i sprawdź, czy prawidłowo rozwija się jego kręgosłup.
FEDmed
to, by starannie dobrać odpowiednie produkty i mieć w pamięci kilka prostych zasad. Przede wszystkim tą najważniejszą - że zadbana i uśmiechnięta przyszła mama to naprawdę piękny widok. MAGDA MERTA-MĄCZYŃSKA
tel. + 48 12 426 45 71 + 48 609 483 444 ul. Grodzka 50/LU6 31-044 Kraków www.fedmed.com.pl e-mail: gabinet@fedmed.com.pl
Lifting bez skalpela
C
zy istnieje metoda na szybkie i nieinwazyjne odmłodzenie bez operacji plastycznej? Podniesienie policzków, wyrównania owalu twarzy lub podniesienia brwi w pół godziny bez bólu, nacięć i hospitalizacji? Czy to możliwe? Otóż medycyna estetyczna cały czas zaskakuje i wychodzi naprzeciw oczekiwaniom pacjenta. Silhouette Soft ®, bio-wchłanialne nici ze stożkami to nowy, bezpieczny i skuteczny zabieg korygujący zwiotczenia skóry i redukujący oznaki jej starzenia. Silhouette Soft ®, to najnowocześniejszy produkt dostępny w tej chwili na rynku. Dzięki małym, wchłanialnym stożkom, które zakotwiczają się głęboko w tkance, tworzy się napięcie, które skutecznie podnosi zwiotczałą tkankę- tłumaczy dr Roma Zielińska z gabinetu medycyny estetycznej MAGNOPERE w Krakowie.
Świetnie podnoszą zwiotczałą skórę brwi, okolicę policzków, żuchwy, skroni. Przywracają także objętość i poprawiają owal twarzy- dodaje dr Roma Zielińska. Zabieg jest szybki, komfortowy i nie wymaga hospitalizacji. Wykonuje się go w znieczuleniu miejscowym, w ciągu 30 min. w gabinecie lekarskim. Nici wykonane są z kwasu polimlekowego i kwasu glikolowego, podobnie jak i przymocowane do nich mikroskopijne stożki, które umożliwiają umocowanie nici w skórze. Poprzez odpowiednie naciągnięcie wprowadzanych nici zmarszczki zostają rozprostowane, skóra napięta i delikatnie podniesiona. Nici pobudzają syntezę naturalnie występujących w ludzkim organizmie składników - kolagenu, elastyny oraz kwasu hialuronowego. Sam zabieg można zaliczyć do zabiegów tzw. lunchowych. Jest bardzo krótki, trwa ok. 30-45
min., przeprowadzany jest w znieczuleniu miejscowym. Nie wymaga żadnych nacięć ani szycia chirurgicznego. Od razu po zabiegu pacjent może wrócić do domu. Na ostateczny efekt czeka się ok. dwóch tygodni. Miejsce poddane zabiegowi może być lekko opuchnięte i tkliwe. Efekty utrzymują się od 12 – 18 miesięcy i są widoczne od razu po zabiegu. Zabieg nie pozostawia blizn czy innych widocznych śladów- dodaje dr Roma Zielińska. Zabieg może zostać przeprowadzony u pacjentów z każdym typem skóry, również u osób ze skórą wrażliwą, skłonną do alergii a reakcje alergiczne na materiał, z którego wykonane są szwy zdarzają się bardzo rzadko. Dzięki zabiegowi z użyciem nici Silhouette Soft ®, można uzyskać młodą, wypoczętą twarz bez użycia skalpela, bólu i blizn.
ROZDAJEMY NAGRODY! Bardzo chętnie odpowiem na wszystkie Państwa pytania i wątpliwości związane z medycyną estetyczną. Najciekawsze pytanie zostanie nagrodzone wybranym zabiegiem. Piszcie na: roma.zielińska@magnopere.pl W tym numerze publikujemy pytanie p. Ani - gratulujemy i zapraszamy na wybrany zabieg z zakresu medycyny estetycznej. Witam Pani Doktor, Od jakiegoś czasu na ramionach zauważyłam wypryski, które po jakimś czasie znikają i po kilku dniach znowu pojawiają się na mojej skórze. Nie stosowałam żadnych nowych kosmetyków a nawet przestałam smarować się balsamem, który stosowałam od lat. Bardzo proszę o radę jak się tego pozbyć. Pozdrawiam Ania
Szanowna Pani Aniu, Bardzo trudno postawić diagnozę nie mogąc zobaczyć Pani ramion ale z opisu Pani objawów myślę, że nie tylko w kosmetykach tkwi problem , być może w nietolerancji pokarmowej, na którą może Pani cierpieć. Od dawna wiadomo, że spożywanie niektórych pokarmów, w szczególności bardzo przetworzonych może mieć wpływ na zdrowie. Objawy nietolerancji pokarmowej, inaczej niż alergii, pojawiają się na skórze po pewnym czasie od spożycia danego pokarmu np. mleka krowiego i mogą ustąpić po jego odstawieniu. Aby zweryfikować na co konkretnie powinna Pani uważać najłatwiej wykonać test Food Detective. Następnie będzie trzeba wyeliminować ten produkt z diety na trzy miesiące. Proszę pamiętać, że stosowana dieta zawsze ma bezpośredni wpływ na stan naszego zdrowia. Pozdrawiam serdecznie Roma Zielińska Magnopere
Dr Roma Zielińska jest lekarzem chorób wewnętrznych z 15-letnim doświadczeniem zawodowym. Od ponad 9 lat zgłębia i propaguje zasady, jakimi kieruje się światowa medycyna estetyczna. Jest ona bardzo prężnie rozwijającą się gałęzią medycyny dzięki naszej stale rosnącej świadomości i aktywności zawodowej, a także dzięki chęci zachowania nie tylko dobrego zdrowia psychofizycznego, ale również atrakcyjnego wyglądu. Stanowi pewnego rodzaju „pomost” między kosmetyką a chirurgią plastyczną, i mimo iż kładzie główny nacisk na skórę, zajmuje się całym organizmem człowieka. W roku 1996 uzyskała dyplom lekarza medycyny Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego a od roku 2000 posiada specjalizację w zakresie Chorób Wewnętrznych. Od roku 2002 prowadzi własną praktykę internistyczną i medycyny estetycznej MAGNOPERE oraz jest trenerem technik mezoterapii oraz zastosowań peelingów dla lekarzy. Doświadczenie internistyczne i praktyka lekarza medycyny estetycznej, dają jej możliwość spojrzenia na całego pacjenta, co ma ogromne znaczenie przy wyborze metody leczenia i znacząco wpływa na skuteczność efektów terapeutycznych. Jej życiu, pracy oraz etyce zawodowej towarzyszy nie starzejące się powiedzenie - Nihil nisi bene (Nic, jeśli nie dobrze).
MAGNOPERE Roma Zielińska Medycyna Estetyczna Wiślane Tarasy, ul. Grzegórzecka 67D/102 (klatkaD), Kraków, tel.: 509 604 440, (12) 353 72 27 - roma.zielinska@magnopere.pl
Rybi głos! dieta
Mówi się, że “dzieci i ryby głosu nie mają…”. a jednak ryby mają do powiedzenia bardzo dużo, zwłaszcza w naszej diecie. Nie będę tutaj zagłębiać się w czarną magię: mikrogramy, związki rtęci i tym podobne. Podejdziemy do ryb w sposób dziecinnie prosty. ▶ Ryby są niskokaloryczne, zawierają wyjątkowo zdrowe tłuszcze, które wspomagają pracę mózgu, poprawiają samopoczucie i mogą nawet pomóc w walce z depresją. ▶ W rybie jest super-białko. Strawisz je łatwiej niż kurczaka lub czerwone mięso. Będziesz najedzony, a Twój żołądek lekki. ▶ Ryby mają bardzo dużo witamin i minerałów, zwłaszcza witaminy A i D, które wspomagają odporność. ▶ Kobiety w ciąży powinny jeść ryby. Składniki ryb mają wpływ na wzrok oraz kształtowanie się mózgu jeszcze przed narodzinami. Panie, które karmią piersią powinny jeść makrelę, tuńczyka i sardynki. ▶ Jedzenie ryb zapobiega chorobom serca i udarom. Zamiast łykać aspirynę zacznij jeść ryby!
Dlaczego warto zachęcać do jedzenia ryb? Ryby – każdy gatunek, jest zdrowszą alternatywą mięsa. Do tego ma wiele innych zalet, których niestety mięso nie posiada. Mają dużo witamin i minerałów, białko dobrej jakości i przede wszystkim kwasy tłuszczowe Omega 3, 6, 9, których w typowo polskiej diecie nie mamy za wiele. Kiedyś te kwasy przyjmowało się w postaci tranu w przedszkolu. Na szczęście teraz możemy je dostać w dużo bardziej przyjemnej postaci, na przykład łososia, halibuta, makreli, czy owoców morza. Sądzę, że nasi dziadkowie wiedzieli tylko, że tran zapobiega przeziębieniom, dlatego w tamtych czasach wszyscy go piliśmy. Tak naprawdę jego działanie (a raczej kwasów omega 3,6,9) jest dużo szersze. Poprawia skórę i paznokcie, koncentrację, zwalcza stany zapalne, wspomaga leczenie bardzo wielu chorób.
Oczywiście, że takie ryby mają więcej kalorii, ale ich skład jest w tym przypadku dużo bardziej istotny i nie ma przeciwwskazań, żeby jeść je podczas diety. Na co zwracać uwagę kupując ryby? Ryba po złowieniu i wypatroszeniu zostaje świeża przez 10-12 dni, to sporo. Niestety w sklepach wygląda to trochę inaczej- tutaj nie mamy kontroli nad transportem i przechowywaniem, dlatego musimy oceniać ryby “na oko”. Przede wszystkim ich skóra i oczy powinny błyszczeć (mętne oczy ryby mówią, że ryba jest nieświeża). Łuski zawsze powinny przylegać i być gładkie, płetwy rozłożone a nie posklejane, mięso jędrne. Świeża ryba nie śmierdzi rybą ani mułem. Odradzam zakup śnieżnobiałych pang lub tilapii z niepewnego źródła lub w bardzo niskich cenach, bo mogą pochodzić z Wietnamu.
Skąd jeszcze można brać kwasy Omega?
Jeść ryby mrożone?
▶ Tłuste ryby: łosoś, makrela, halibut doskonale łagodzą stany zapalne w stawach. Jeśli miewasz bóle stawów, nie zwalaj winy na pogodę- zjedz rybę.
Jeśli nie dasz się namówić na jedzenie ryb, kwasy omega znajdziesz również w siemieniu lnianym, orzechach, avocado, olejach, produktach sojowych, pestkach dyni. Jest w czym wybierać.
Czemu nie? Trzeba się tylko liczyć, że pewien procent mrożonki będzie stanowiła woda. Ale jest w czym wybierać: dorsz, łosoś, panga, krewetki, kalmary… mnóstwo.
▶ Dzięki jedzeniu ryby załagodzisz objawy cukrzycy, bo poziom insuliny we krwi zostanie wyrównany.
Jakie ryby jeść na co dzień?
Owoce morza
Żeby nie było nudno, jestem za jedzeniem różnych rodzajów ryb. Raz chudych, raz tłustych. Również zjedzenie raz w tygodniu ryby hz puszki jest dobrą opcją, zwłaszcza poza domem, bo jest to po prostu wygodne. Ja preferuję ryby tłuste ze względu na dużą ilość kwasów omega, dobry smak. Po takich rybach nigdy nie czuję że coś ciąży mi w żołądku.
Są bardzo mało popularne. W Polsce na prowadzenie wychodzi krewetka. To dobrze, bo łatwo się ją przyrządza i dobrze smakuje, ale polecam wszystkie owoce morza: w formie saute, sushi lub jako dodatek do paelli. Przygotowałam dla was przepis na krewetki w czosnku i białym winie- opcja szybka, dietetyczna, dobra na kolację (taką przy świecach oraz po treningu!).
▶ Jeśli cierpisz na astmę lub alergie, regularne jedzenie ryb załagodzi objawy tych chorób. ▶ Onkolodzy uważają, że jedzenie ryb ma wpływ na zmniejszenie ryzyka nowotworów. ▶ Jedzenie chudych ryb pomoże Ci zrzucić kilka kilo. Czerwone mięso zamień na rybę przynajmniej 2x w tygodniu.
Co w przypadku, gdy ktoś jest na diecie? Co z tłustymi rybami?
MARIA KRUCZEK All for Body
Tłuste ryby to jedyne tłuste jedzenie polecane przez dietetyków podczas odchudzania. ...bo jakość ma znaczenie lounge 85
dla panów
C
ZASY SIĘ ZMIENIAJĄ, A WRAZ Z NIMI POTRZEBY NASZEJ SKÓRY. APLIKOWANIE KOSMETYKÓW NIE JEST JUŻ TYLKO BABSKIM ZAJĘCIEM. EWOLUCJA PIELĘGNACJI I SYSTEMU DBANIA O SIEBIE PRZESTAŁA BYĆ UNIKANYM TEMATEM WŚRÓD MĘŻCZYZN. Panowie! Jeżeli do swojej męskiej kosmetyczki wprowadzicie kilka odpowiednich kremów, to z pewnością, wiele kobiet odetchnie z ulgą, gdy ich ulubiony balsam, przestanie znikać błyskawicznie ze słoiczka. Tak więc skorzystajcie z kilku porad. Zacznijmy od tego, że skóra na męskiej twarzy dość wyraźnie odróżnia się od skóry kobiet. Jej przewaga to wolniej zachodzące procesy starzenia. A dlaczego? To wszystko dzięki większej ilość włókien kolagenowych, czyniących ją grubszą i bardziej elastyczną. Ponadto, ze względu na tak dużą zawartość testosteronu w męskim organizmie, pojawia się większa ilość gruczołów łojowych, których ujść (porów skóry) wcale nie należy, aż tak bardzo się pozbywać. Wbrew złym opiniom, posiadają one także cechy pozytywne ponieważ, dzięki ich pracy, skóra staje się bardziej odporna na negatywne czynniki zewnętrzne. Jednak żadna skrajność nie jest korzyścią, więc jeżeli ich ilość i nadmierna praca zaczyna przeszkadzać, należy je minimalizować. Służą temu odpowiednio dobrane zabiegi i kosmetykami do pielęgnacji domowej, zwłaszcza jej oczyszczania. Możliwości wyboru jest wiele: między żelami i piankami do mycia twarzy. Ta czynność zapewnia skórze
właściwe przygotowanie do dalszej pielęgnacji. Kolejny istotny krok, to zastosowani toniku, najlepiej normalizującego i przywracającego odpowiednie pH skórze. Co jednak najważniejsze: tonik nie powinien zawierać alkoholu, zwłaszcza gdy trzeba go użyć po goleniu. Skóra codziennie narażona jest na negatywne czynniki środowiska, klimatyzację, złe odżywianie, a przede wszystkim stres i jego negatywne skutki. Dodatkowo odporność, każdej męskiej skóry, obniża codzienny rytuał golenia i zbyt agresywne jej traktowanie. Takie czynniki sprawiają, iż skóra staje się po86
lounge ...bo jakość ma znaczenie
drażniona, co w konsekwencji czyni ją wrażliwą, a podatność na zaczerwienia i niechciane stany zapalne wzrasta. Stąd też warto zainwestować w preparat doraźny, stricte łagodzący i kojący podrażnienia. Jeżeli już w Waszej kosmetyczce zagoszczą podstawowe kosmetyki, to nie może zabraknąć tego najważniejszego, czyli kremu do codziennej pielęgnacji. Wielu mężczyzn od kremu oczekuje przede wszystkim szybkiego wchłaniania i braku nadmiernego. Dlatego szczególnie latem dla męskich skór, najlepszy będzie lekki krem nawilżający. Tutaj sprawdzi się fluid (lżejsza odmiana kremu), zapewniający 24-godzinne nawilżenie Hydramemory marki [comfort zone]. Ten świeżo pachnący i dobrze wchłaniający się preparat posiada w swoim składzie kaktusa meksykańskiego, dzięki czemu w nadzwyczajny sposób utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia i zapobiega utracie wody z naskórka. Dla Panów z mocno przetłuszczająca się skórą idealny produkt ma w swojej ofercie marka Bioline. To typowo męska nawilżająca emulsja matująca z linii Jatoman. Chroni, nawilża i odpręża skórę. Kwestia kremu pod oczy jest wciąż uważana za mało męką. Na szczęście to także się zmienia, ponieważ ze względu na ilość czasu przebywania przed komputerem, warto stosować kremy pod oczy, które nawilżają i rozświetlają cienie. W ramach odświeżenia skóry i wspomagania jej aktywności, raz w tygodniu dobrze też sięgnąć po peeling ziarnisty. Ale warunkiem przy zastosowaniu tego silniejszego kosmetyku, jest brak podrażnień. Jeżeli jednak taka zaawansowana pielęgnacja w domu was męczy, a chcielibyście jeszcze dodatkowo odpocząć w rękach terapeuty, udajcie się na wizytę do kosmetologa na zabieg, który zost
nie indywidualnie dobrany do potrzeb waszej skóry. Jedną z wielu propozycji, może być ponadczasowy i odpowiedni prawie dla każdego, peeling migdałowy. W zabiegu wykorzystuje się znany od dawna, ale odkrywany na nowo, kwas otrzymywany z gorzkich migdałów, zapewniając lekkie złuszczenie naskórka, stymulujący biologiczną odnowę komórkową. Jeżeli jednak oczekujecie szybkiego efektu w ekspresowym tempie, ze spektakularnym efektem przeciwzmarszczkowym, to polecam zabieg odnawiająco-przeciwstarzeniowy Ferulac. Polega on na kwasu ferulowego, który sprawia, że każdy aktywny preparat aplikowany po nim np.witamina C, przenika znaczniej głębiej w skórę, wydłużając tym samym jego działanie. Dla Panów posiadających skórę problematyczną, dodatkowo z zaburzeniami odporności, szczególnie polecam dzieło szwajcarskich uczonych linię dermatologiczną, marki Selvert Thermal. Zabiegi i kosmetyki tej marki zawierają nowo-odkryty, fenomenalny składnik – wyciąg z białka ślimaka lądowego. Skoro ślimakowi wydzielina ta służy do regeneracji uszkodzeń jego skorupy, to chyba wyjaśniać nie muszę, jak niepowtarzalne ma ona właściwości. Zapewniam wszystkich Panów, że większość zabiegów z zakresu SPA, kosmetyki pielęgnacyjnej, dermo kosmetyki, czy medycyny estetycznej są także dla Was. Koniec z era szarego mydła i podkradania kremu kobietom. Kosmetyka pielęgnacyjna stoi dla Was otworem. A jeżeli nie wiecie jak pielęgnować swoją skórę w domu, skorzystajcie z wiedzy kosmetologa. KATARZYNA MILCZYŃSKA kosmetolog (FBI)
makeup trendy
TEKST/MAKEUP: JOANNA JAWOR ZDJĘCIA: PIOTR WERNER MODELKA: ALEKSANDRA NIEWDANA / MOJITO MODELS AGENCY
t e e Sw
s g n i th
Powrót do dzieciństwa, to przede wszystkim luz, swoboda i wygoda. Rumiane od biegania policzki i dużo piegów od słońca. Co więcej – to jest teraz trendi!
Zdrowy, dziewczęcy i promienny wygląd jest dziś w cenie. Aby jednak wyglądać stosownie do wieku sięgnijmy po najlepiej dobrane kosmetyki. W pierwszej kolejności polecam krem BB marki Clinique, który idealnie wyrówna koloryt skóry, nawilży ją i zakamufluje ewentualne drobne niedoskonałości. Oczy tylko delikatnie podkreślmy jasnym, świeżym, delikatnie beżowym cieniem – do zdjęć wybrałam Esteé Lauder Glistening Gold – nałożysz go jednym ruchem pędzelka. Nie tuszuj rzęs, pozostawisz tym samy bardziej dziewczęcy look. Nie bój się za to mocnego akcentu na policzkach. Wybierz kolory wpadające w odcienie brzoskwiniowe – wyglądają niezwykle świeżo właściwie bez względu na karnacje. Polecam Dior, Glowing Color Powder Bush numer 553 - Peechy Keen. Na koniec użyj błyszczyka, który posiada drobinki odbijające światło. Żaden inny nie pozostawi tak soczystych ust. Moim faworytem jest Bobbi Brown High Shimmer Lip Gloss (użyłam koloru Citrus). Jeśli masz ochotę podkreślić piegi, to do dzieła! Sięgnij po brązową kredkę i bardzo delikatnie podkreśl nią naturalne piegi. ...bo jakość ma znaczenie lounge 87
na koniec
American Dream Tym razem trochę ponarzekam, przepraszam.
Pamiętam swoją pierwszą komunię świętą. W prezencie dostałem zegarek z melodyjkami (każdy chłopieć chciał wówczas mieć coś takiego) i małe radio. Radio było od bogatszego wujka. A zegarek szybko się popsuł. Obecnie standardowym komunijnym podarunkiem jest laptop, a w niektórych środowiskach - quad. Pewnie też wiele innych rzeczy, dawno na żadnej imprezie komunijnej nie byłem.
„
Dzieciaki coraz rzadziej wychodzą ze swoich domów. Z Orlików zamiast nich korzystają trzydziestolatkowie. W piłkę wszak można pograć na kompie, choć w zasadzie lepiej w ciekawsze gry. Życie towarzyskie toczy się na Facebooku
W ogóle dzieciaki to teraz mają wypas. Chodzą w najmodniejszych markowych ciuchach, które ja widziałem tylko wtedy, gdy daleka krewna przysłała je z Ameryki (ale tylko widziałem, bo do użytku się nie nadawały, z racji tego, że były o wiele za duże). Dostają iPady, o których za mojego dzieciństwa nie śniło się nawet scenarzystom filmów science-fiction. Korzystając z najnowszych smartfonów, piszą do siebie kilkadziesiąt smsów dziennie
WYDANIE WAKACYJNE:
TURYSTYKA
Jeśli masz coś ciekawego do powiedzenia w tym temacie,dysponujesz ciekawym materiałem lub chcesz zaprezentować swoją firmę - odezwij się do nas! Na materiały czekamy do 20 czerwca. 88
lounge ...bo jakość ma znaczenie
i wysyłają niewiele mniej fotek. A do tego rodzice bardzo dbają o ich edukację dzieciaki jeżdżą z jednych korepetycji na drugie, w międzyczasie zaliczając kolejne kursy językowe. Taaa… dostęp do wiedzy nigdy nie była tak łatwy i powszechny, a mimo to dzieciaki – jak twierdzą nauczyciele - są coraz głupsze. Po co mają się czegokolwiek uczyć, skoro w sieci jest wszystko? Teraz nie ma dyskusji, nie ma sporów, wystarczy wyciągnąć telefon – wujek Google powie wszystko. A jeśli czegoś nie powie, to zapewne tego nie ma. Dzieciaki wypracowania bezczelnie zżynają z Internetu, za przyzwoleniem nauczycieli. Więcej: uczniowie uważają to za coś normalnego, jakie tam prawa autorskie, jakie tam plagiaty. Maturę zdają prawie wszyscy, bo naprawdę trzeba się mocno postarać, by nie osiągnąć tych wymaganych trzydziestu procent. A prezentację z polskiego można kupić za stówkę. Pal licho wiedzę. Dzieci nierzadko nie potrafią kojarzyć podstawowych faktów czy wyciągać elementarnych wniosków. Nie potrafią się skupić - przedstawiciele niegdysiejszego osławionego pokolenia MTV to przy nich mistrzowie koncentracji. Dzieciaki coraz rzadziej wychodzą ze swoich domów. Z Orlików zamiast nich korzystają trzydziestolatkowie. W piłkę wszak można pograć na kompie, choć w zasadzie lepiej w ciekawsze gry. Życie towarzyskie toczy się na Facebooku. Im fajniejsze strony zalajkujesz, im ciekawsze linki powrzucasz, tym bardziej jesteś
cool. Na fejsie wytworzyła się nowa forma rozmowy – ja zagaduję zdjęciem kota w ekwilibrystycznej pozycji, ty odpowiadasz fotką archetypowego informatyka z dowcipnym komentarzem. Komunikacja obrazkowa. A te dialogi bez jakiejkolwiek hierarchii ważności – filmik z kotem grającym na pianinie ma taką sama ważność jak ten przedstawiający katastrofę z wieloma ofiarami. Komunikacja słowna, owszem, również jeszcze istnieje, ale zazwyczaj z rażącymi błędami. Dorobiliśmy się już studentów polonistyki, i to renomowanych uczelni, którzy nie potrafią napisać w miarę poprawnie trzech zdań. A przy tym wszystkim to najmłodsze pokolenie uważa się za najwspanialsze. Często nie mając żadnej wiedzy o świecie, gimnazjaliści czy licealiści są absolutnie przekonani, że ten świat zdobędą, zrobią wielkie kariery i będą dużo zarabiać. Choć nie potrafią stworzyć prostej notatki z zebrania, uważają, że zostaną świetnymi dyrektorami. Mimo że nie są w stanie przeczytać więcej niż trzech stron tekstu, z absolutną pewnością w głosie deklarują, że w przyszłości będą wybitnymi prawnikami. Bo deklaracje są najważniejsze. Napiszesz na Facebooku, że jesteś zajebisty - znaczy, że jesteś. Koniec i kropka. O co chodzi tym czepiającym się wszystkiego dorosłym? Przecież każdy może odnieść sukces. American Dream rulez.
WOJCIECH KLĘCZAR Skargi, wnioski, opinie: wojciech.kleczar@gmail.com
DUŻY CZARNY
NAPIS Skoro zwrócileś uwagę na ten napis, pomyśl ile ludzi zobaczy tu Twoja reklamę ?
Zadzwoń i dowiedz się więcej: Kraków (12) 633 77 33 / Warszawa 512 936 940 lub napisz info@loungemagazyn.pl