bezcenny
64
#
www.loungemagazyn.pl
wrzesien'14 ISSN 1899-1262
wstęp
BACK TO (OLD)SCHOOL K
oniec wakacji zawsze następuje zbyt niespodziewanie, zbyt szybko i zbyt boleśnie. Znowu szkoła/praca na pełnych obrotach. Krótkie dni. Parasol zawsze pod ręką. Imprezy schodzą do podziemia, ciepły piasek pod stopami zastępują ciepłe skarpety. Końcówkę lata mało kto znosi dobrze. Wyjątkiem jest tu bardzo młody i niesłychanie utalentowany Fismoll (s. 24), który tworzyć muzykę potrafi tylko wtedy, gdy za oknem jest zimno, szaro i ponuro. I skoro taka jest jego recepta na (spektakularny) sukces, życzymy mu, żeby ten „chłodny wiatr z północy” inspirował go
jak najdłużej – na pewno będziemy mu się jeszcze przyglądać! W tym numerze roi się zresztą od wielu wybitnych postaci: laureat Oscara i Złotego Globu, Dario Marianelli, opowiada nam o tym, jak jego zdaniem brzmi miłość (s. 26), Tomek Olejniczak z TOMAOTOMO o tym, co łączy ekonomię z modą (s. 80), a chłopcy z Lokal Hero (s. 78) o... ulubionych suberbohaterach (czy raczej superzłoczyńcach).
REDAKTOR PROWADZĄCA
NATALIA CZEKAJ
Wspominamy nieśmiertelne serialowe klasyki lat 90-tych (s. 14) - przypominając sobie, za co kochamy „Przyjaciół”, kto wpadł na genialny pomysł stworzenia „Słonecznego patrolu”, co stało się z rozpieszczonymi nastolatkami z Beverly Hills i kto zabił Laurę Palmer; opowiadamy też o najstarszych ikonach mody, po raz kolejny udowadniając, że styl nie zagląda do metryki (s. 76). Wygląda na to, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by nieco uprzyjemnić Wam ten nie-tak-ciężki okres jesiennego przesilenia. Trzymajcie się ciepło!
Klimat numeru jest nieco oldskulowo-nostalgiczny, odbywamy więc parę sentymentalnych wycieczek w przeszłość.
WSPÓŁPRACA: Agnieszka Majksner, Natalia Kamińska, Olivia Kłusek, Ewa M. Pawłowska, Adrian Suszczyński, Bartłomiej Szafrański, Tatiana Zawrzykraj, Michał Zębik ILUSTRACJE: Agnieszka Stopyra REDAKCJA:
redaktor naczelny / reklama
Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Romanowicza 4/509, Kraków info@loungemagazyn.pl | tel. (12) 633 77 33
reklama
Agnieszka Sochacka agnieszka.sochacka@loungemagazyn.pl bezcenny
64
# ...bo jakość ma znaczenie
Sprawdź jak luksus łączy się z technologią
Salony Luxury Art Cinema to wyjątkowe miejsca w Krakowie i Warszawie. Tylko w nich prezentowane są inteligentne instalacje w gotowych, kultura | sztuka | wydarzenia | lifestyle | moda | uroda | zdrowie | gadżety | design
zaaranżowanych wnętrzach. Dzięki temu można przekonać się jak w praktyce działają systemy inteligentnego budynku.
grafika / skład michal@loungemagazyn.pl
Natalia Czekaj natalia.czekaj@loungemagazyn.pl
Art Cinema to także największy w Polsce wybór luksusowych urządzeń audio-wideo. Oferowane przez nas marki wyróżniają się najwyższą jakością i unikalnym designem. Dodając do tego luksusowe włoskie meble Poltrona Frau i Visionnaire
Największy wybór produktów
otrzymujemy miejsca, w których luksus łączy się z technologią.
w Polsce Salony Art Cinema Kraków ul. Zakopiańska 153 +48 12 640 20 00 www.artcinema.pl info@artcinema.pl
Monika Gąsiorek-Mosiołek
2
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Fotograf Ausra Osipaviciute (www.aography.com) Modelka Gintare@ RUTA Models Stylizacja Ieva Uzkurataite Make up Greta Babarskaite Fryzura Giedre Jarockaite Studio fotograficzne PIX Studija
wrzesien'14 ISSN 1899-1262
64 artcinema_reklama_salonów2.indd 1
redaktor działów Moda monika@loungemagazyn.pl
www.loungemagazyn.pl
Warszawa ul. Bracka 11/13 /obok domu handlowego „vitkAc”/ +48 22 400 90 48 www.luxuryartcinema.pl warszawa@artcinema.pl
wrzesień
Michał Adamiec
redaktor działu Kultura
OKŁADKA
2014-08-29 11:22:10
Poglądy zawarte w artykułach i felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze pokrywają się z przekonaniami redakcji Lounge. Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów. Publikowanie zamieszczonych tekstów i zdjęć bez zgody redakcji jest niezgodne z prawem.
EVA MINGE Galeria Krakowska ul. Pawia 5, Krak贸w tel. 12 430 60 40
AW14/15
Jesteśmy spółką IT, tworzymy dedykowane rozwiązania w modelu Cloud Computing. Projektujemy i wdrażamy nowoczesne, skalowalne systemy,dostosowane do potrzeb firmy.
Exnui Sp. z o.o. ul. Rzymowskiego 53 02-697 Warszawa NIP: 956-228-14-11 www.exnui.com
OPOWIEDZ NAM CZEGO POTRZEBUJESZ, STWORZYMY ROZWIĄZANIE.
ul. Rzymowskiego 53 02-697 Warszawa www.innext.pl
JEDNYM ZDANIEM:
felieton
KAWA ZAWODOWA
DZIECI WESOŁO
WYBIEGŁY ZE SZKOŁY, ZAPALIŁY PAPIEROSY, WYCIĄGNĘŁY FLASZKI...* gdzieś tak mniej więcej w szóstej, może siódmej klasie podstawówki tekst tej piosenki znałem lepiej niż Mazurek Dąbrowskiego i zasadniczo byłem przekonany, że szkołę wymyślili rodzice z nauczycielami po to, żeby młodzieży (i przede wszystkim mnie i/lub mi) uprzykrzyć życie, no bo przecież jak jaram szlugi i piję piwo to jestem prawie dorosły i na cholerę mam się uczyć jakichś głupich regułek z fizyki, że ciało A działa na ciało B siłą wprost proporcjonalną bla, bla, bla… w świecie młodzieży z podstawówki (obecnie gimnazjum) jak ciało A zadziała na ciało B, to w najlepszym wypadku jedno z nich kończy z podbitym okiem, w gorszym złamaną częścią ciała, tudzież ciało płci żeńskiej po upływie dziewięciu miesięcy, staje się dwoma ciałami, a przynajmniej tak było w czasach gdy sam chodziłem do podstawówki (na moje szczęście gimnazjum zostało wymyślone dawno po tym jak opuściłem mury liceum udając się w kierunku murów uniwersytetu), dzisiaj to co się dzieje w placówkach edukacji za przeproszeniem publicznej, wykracza daleko poza chemię, fizykę i logikę, nawet jeżeli połowa tego co przeczytałem w Internecie jest prawdą, to i tak jest to absolutnie nie do przyjęcia i wiem, że moi rodzice uważali, że to co się w szkole wyprawia (jak ja do tej szkoły chodziłem, a Rodzice moi również musieli chodzić, gdyż często i stanowczo żądała tego dyrekcja) było by nie do przyjęcia „za ich czasów”, to tak czy siak wychodzi na to, że jestem starym zgredem, utwierdza mnie w tym przekonaniu fakt, że nie jestem w stanie kupić sobie kawy, za każdym razem gdy idę do kawiarni (lub miejsca z napisem café) i proszę grzecznie i kulturalnie o białą kawę (ewentualnie kawę z mlekiem) osoba u której zamawiam rzeczony napój (a w 99% przypadków jest to niewiasta, nie wiem jakie ma to znaczenie, ale tak jest), pyta się z większą lub mniejszą wyższością zadaje moje ulubione pytanie:„Czyli latte?” (kładąc duży i wyraźny akcent na„E”) dając mi jasno do zrozumienia, że nie mam pojęcia o kawie i jestem jakimś osłem kompletnym, na co ze stoickim (ostatnio stoickość może mi trochę nie wychodzi) w każdym razie wyraźnie mówię, że nie chcę latte, tylko kawę z mlekiem, a latte to mleko z kawą, na co zaczyna się totalne oburzenie, że latte ma warstwy, a jak nie ma warstw to jest kawą z mlekiem, potem to już tylko ogry, cebula i tort, najgorsze jest to, że z uwagi na nieustępliwość prawie baristy
(bo mieliśmy piętnastominutowe szkolenie z „baristyki” albo „baristyzmu” i Pan nam wszystko wytłumaczył) zazwyczaj kończę z tym cholernym latte (z akcentem na E), prawdopodobnie to wszystko wina pijących latte hipsterów i dopóki stara dobra biała kawa nie stanie się oldskulowa (w rozumieniu hipsterów i blogerów), nie ma co liczyć na to, że człowiek spotka się ze zrozumieniem ze strony kawiarskiego lobby, a kto, kiedy i dlaczego decyduje o tym co jest hipsterskie, oldskulowe, czy jakieś tam inne, pozostaje tajemnicą, tak samo jak tajemnicą pozostaje to co dzieje się z pieniędzmi, które wpłacamy do Zakładu Ubezpieczeń Symbolicznych, bo wszyscy wpłacamy, a emerytury oprócz tych, którzy akurat byli komunistycznym generałem, czy kimś koło tego są w stanie zapewnić życie na przyzwoitym poziomie, zakładając, że ten poziom wypada dokładnie na skraju ubóstwa, z drugiej strony mam przynajmniej pewność co do tego, że za 60 lat problem z kupieniem białej kawy przestanie mnie dotyczyć, bo gdy osiągnę już wiek emerytalny (zakładam, że będzie to nie wcześniej niż po ukończeniu 90 roku życia) po prostu nie będzie mnie na nią stać, ale nie samą kawą człowiek żyje (chociaż u mnie w biurze awaria ekspresu do kawy o mało nie doprowadziła do zamieszek i rozlewu krwi) już 400 lat temu Jan Zamoyski wiedział, że Takie będą Rzeczpospolite jakie ich młodzieży chowanie…, nie napawa mnie to jakoś szczególnie optymizmem, ale jak już wspominałem zgredowacieję w dodatku dopadł mnie jakiś wirus (na szczęście nie ebola, chociaż będąc płci męskiej wiadomo, że jestem hipochondrykiem i przy najmniejszych oznakach kataru jestem pewien, że mam przynajmniej dżumę, albo cholerę), tak czy inaczej nafaszerowany jakimiś prochami mogę wymyślać niestworzone historie bardziej niż zwykle, a wracając do tematu to był jeszcze jeden taki cytat szkolny i brzmiał jakoś tak: Ucz się ucz, bo nauka to do wiedzy klucz! a jak będziesz miał dużo kluczy, to zostaniesz woźnym, podobno żadna raca nie hańbi, aczkolwiek jedną z rzeczy jaką doskonale pamiętam, jakby to było wczoraj, było to zdanie powtarzane przez wszystkich nauczycieli jak mantra, a brzmiała ona tak: Jak się nie będziesz uczył, to pójdziesz do zawodówki! gdzie akcent na„zawodówki” brzmiał mniej więcej tak jak brzmi w uszach skazanego na śmierć słowo topór, więc nie ma się co dziwić, że szkolnictwo zawodowe na początku lat dziewięćdziesiątych zniknęło jak biała kawa (tudzież kawa z mlekiem), z tego co wiem obecnie się odradza i ma się coraz
ADRIAN SUSZCZYŃSKI absolwent Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ, gdy nie pisze jednym zdaniem, jest „prawie” przykładnym ojcem i mężem, chyba, że akurat siedzi w pracy w Agencji Reklamowej, lub rozbija się po lesie na rowerze.
lepiej, ale mimo wszystko więcej jest ludzi z parciem na maturę (którą jak ostatnio widać nie wszyscy muszą, a nawet mogą zdać), nie każdy musi być profesorem, a nawet nie powinien, nie wiem jak jest teraz, ale „za moich czasów” do nauczycieli w liceum zwracało się per Profesorze i szczerze mówiąc z przekonaniem używałem tego zwrotu tylko i wyłącznie w stosunku do Nauczyciela Języka Polskiego (tak, niewiarygodne, ale był płci męskiej!) i był absolutnie fenomenalnym Nauczycielem (celowo i z przekonaniem używam litery„N”), z ogromną wiedzą i pasją, może nie specjalnie lubił młodzież (ale im częściej oglądam wiadomości, tym bardziej się przekonuję, że to akurat dobrze), za to kochał Język Polski i to nie był taki walnięty literat jak w Dniu Świra, to był (przepraszam, mam nadzieję, że cały czas jest, chociaż niestety jakiś czas temu kontakt mi się urwał, pewnie dlatego, że w budynku, w którym było moje liceum obecnie jest apartamentowiec) człowiek, który nie uczył języka, tylko „całości”, trudno mi to ubrać w słowa nie mniej jednak, to było coś więcej niż odpytywanie kim był Boryna i czemu chłopi go chętnie czytają, gdzie jedynym celem pytania jest sprawdzenie, czy uczeń lekturę przeczytał (albo streszczenie w internecie), a nie to czy ją zrozumiał i tu kolejna rzecz, Pan Profesor uznawał to, że można mieć odmienne zdanie, należało je oczywiście uargumentować, ale można było mieć własną wersję, wręcz tego oczekiwał, niesamowite było tez to, że z jednej strony był taki właśnie oldskulowy, ale dwa tygodnie po premierze filmu Matrix, poświęcił mu całą godzinę lekcyjną (słownie: czterdzieści pięć minut pomniejszone o sprawdzanie obecności), gdzie jak skończył, to wszyscyśmy szczęki zbierali z podłogi, mam nadzieję, że jeszcze kilku takich zostało, kolejny rok szkolny się zaczął, ZIKiT remontuje pół miasta, więc korki będą potworne, w gimnazjach pewnie lepiej nie będzie, a gdyby w lokalach świadczących usługi gastronomiczne zamiast studentów i magistrów kierunków produkujących masowo bezrobotnych zatrudniano absolwentów porządnych szkół gastronomicznych, to może zamówienie kawy kończyło by się zawodowo przygotowanej kawy otrzymaniem a nie dyskusją egzystencjonalną na temat kosmicznej równowagi między kawą w mleku, a mlekiem w kawie, w dodatku pretensji o to wszystko do zespołu Elektryczne Gitary* mieć nie można kropka.
ADRIAN SUSZCZYŃSKI Skargi i wnioski: adrian.suszczynski@gmail.com
* To się łączy, tzn. ta gwiazdka przy fragmencie tekstu piosenki na początku, który użyty został bez zgody i wiedzy Zespołu (również oznaczonego gwiazdką na końcu), ale na prawach cytatu, więc ponieważ zacytowałem i podałem autora, to wszystko jest legalnie i formalnie zgodne z literą prawa i kilkoma innymi literami. 6
lounge ...bo jakość ma znaczenie
imprezy, otwarcia
STACJA MODY
fot. Mateusz Tyszkiewicz Za nami kolejna edycja targów młodych polskich marek i projektantów. Klimatyczna Stacja Mercedes – wakacyjna przestrzeń kulturalna znajdująca się na Powiślu, okazała się idealnym miejscem na tego typu imprezę. Na co dzień odbywają się tu koncerty, warsztaty i wystawy. A 17 sierpnia zamieniła się w Stację Mody, gdzie młodzi projektanci zaprezentowali swoje ubrania (m.in. Dream Nation, Heroesque, Cat Cat, Backstage, Wyża), dodatki (K.Blok), biżuterię (Daria Siwak Design, It, M’aime) oraz obuwie (Animalbale, Youyute, Rivieras). Strzałem w dziesiątkę okazało się stoisko DIY, przy którym każdy mógł stworzyć swój wymarzony T-shirt. Podczas targów odbył się również panel dyskusyjny, na którym młodzi projektanci opowiedzieli, jak z sukcesem rozkręcić własną markę. Organizatorem targów był TFH Tymczasowy Butik – pop-up shop skupiający młodych polskich projektantów i marki, który swoją obecną siedzibę ma na ul. Szpitalnej 8.
SIŁA KOBIET WEDŁUG FACE & BODY INSTITUTE Face & Body Institute stworzył wyjątkowy program, dzięki któremu Ambasadorki FBI mogą przetestować najnowsze rozwiązania medycyny estetycznej i kosmetologii. Nie obiecuje on cudów, ale fachową i kompetentną pomoc. Nie liczy na Photoshopa, czy efektowny makijaż, ale na prawdziwe rezultaty, które Ambasadorki opisują swoimi własnymi słowami i zobrazują za pomocą zdjęć. Zespół Face & Body Institute przez miesiąc poszukiwał prawdziwych historii kobiet, które nie są celebrytkami i modelkami, ponieważ dla FBI są równie intrygujące i wyjątkowe. Nie boimy się prawdy, bo to wpisuje się w naszą misję,
WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 8
lounge ...bo jakość ma znaczenie
tak jak i pomoc kobietom w odkrywaniu ich prawdziwego piękna – mówi jedna ze współwłaścicielek Instytutu Face & Body, Agnieszka Gomolińska. Dla zapewnienia holistycznej opieki Ambasadorki FBI wzięły udział w warsztatach couchingowych z cudowną Olgą Świderską z Selfcorner, która pomaga w pracy nad„kołem życia” oraz rozwojem kobiecości. Dzięki firmie Duolife skorzystały z pomocy Matki Natury, wspomagając swój organizm ekstraktami idealnie zestawionych roślin. Dziewczyny biorą także udział w wielu eventach z cyklu „Beauty & Wellness” organizowanych w wyjątkowych krakowskich lokalach. Wszystkie spotkania pozwalają pogłębiać nawiązane przyjaźnie oraz promować optymistyczną ideologię Wellness w fantastycznym towarzystwie. Poznaj Ambasadorki FBI: www.medyczne-fbi.pl/ambasadorki-fbi
...bo jakość ma znaczenie lounge 9
kalendarium
wrzesień 2014
RADAR KULTURALNY
Oprac. NATALIA CZEKAJ, fot. materiały promocyjne
WARSZAWA
10.09 30.11
CZTERY PORY ROKU WEDŁUG TOMKA SIKORY „Cztery pory roku” Tomek Sikora, Leica Gallery Warszawa „Cztery pory roku” Tomka Sikory rozpoczną sezon jesienny w Leica Gallery Warszawa. Autor otworzy wystawę w dniu swoich urodzin, 9 września, o godzinie 20:00. Tomek Sikora to jeden z najwybitniejszych polskich fotografów. Na swoim koncie ma zdjęcia do kampanii reklamowych w USA, Singapurze, Australii i Nowej Zelandii, dla takich firm, jak Singapore Airlines, Levis i Reebok. Kampania dla Le Shirt przyniosła mu w 1990 roku tytuł Fotografa Reklamowego Roku w Australii, Oceanii i Południowo-Wschodniej Azji. „Cztery pory roku” to tytuł wystawy oraz najnowszego albumu fotografa. Zdjęcia zostały wykonane na Lubelszczyźnie, gdzie artysta od paru lat mieszka. To polskie krajobrazy uwiecznione w różnych porach roku. Kilkanaście lat, które spędziłem na Antypodach – mówi autor – było dla mnie z jednej strony wspaniałym doświadczeniem otwierającym człowieka na inną kulturę, z drugiej zaś rodziło nostalgię za miejscem naszej młodości i nie tylko. Klimat australijski pozbawia przybyszów z Europy Wschodniej wyraźnego rytmu życia narzuconego przez pięknie zróżnicowane cztery pory roku. Ale zdjęcia z tego projektu trudno zakwalifikować do tradycyjnej fotografii przyrodniczej. Autor zmienia kolorystykę, bawi się oświetleniem, aby zaskoczyć widza i zwrócić jego uwagę na elementy przyrody, które zostają niezauważone, gdy oglądamy realistyczne zdjęcia polskich krajobrazów.
WARSZAWA
BICYCLE FILM FESTIVAL PRZYBYWA DO POLSKI
13.09.14
Bicycle Film Festival Warszawa, klub 1500 m2 do wynajęcia
13 września w warszawskim klubie 1500 m2 do wynajęcia odbędzie się pierwsza polska edycja Bicycle Film Festival – niezwykłego wydarzenia, które łączy rowerową pasję z filmem, sztuką i muzyką. Organizowana w 50 miastach na całym świecie impreza prezentuje miejskie trendy i najciekawsze dzieła z rowerowym motywem. Gościem specjalnym warszawskiej edycji festiwalu będzie założyciel i dyrektor BFF – Brendt Barbur. Program polskiej edycji festiwalu został podzielony na cztery sekcje złożone z filmów spojonych rowerowym motywem. Po zakończeniu pokazów rozpocznie się impreza Goldsprint, w trakcie której uczestnicy będą mogli się zmierzyć z jazdą na stacjonarnych rowerach na rolce. Festiwal zwieńczy afterparty. Wszyscy widzowie będą mieli także okazję obejrzeć kolekcję rowerowych zdjęć autorstwa znanego polskiego fotografa Rafała Wielgusa, który od ponad dwudziestu lat zajmuje się utrwalaniem entuzjastów snowboardingu, skateboardingu i kolarstwa. Pełny program festiwalu dostępny jest na oficjalnej stronie Bicycle Film Festival: www.bicyclefilmfestival.com/city/warsaw.
10
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Fot. Maroš Belavý
kalendarium
WYDARZENIE ROKU
FESTIWAL MUZYKI FILMOWEJ
KRAKÓW
25-28.09
To już pewne: tegoroczna edycja Festiwalu Muzyki Filmowej przejdzie do historii. Spektakularna lista gości nie przestaje zaskakiwać – swoją obecność na krakowskiej imprezie potwierdzili najwięksi obecnie kompozytorzy muzyki filmowej, a ich szeregi zasilił ostatnio wybitny Hans Zimmer (Gladiator, Incepcja, trylogia Mroczny Rycerz, Król Lew), który na koncie ma kilkanaście prestiżowych nagród, wtym Oscara i dwa Złote Globy. Weźmie on udział w Międzynarodowej Gali Muzyki Filmowej świętującej 100-lecie Amerykańskiego Stowarzyszenia Kompozytorów, Autorów i wydawców ASCAP, wystąpi w finale polskiej premiery suity z Incepcji oraz będzie obecny na symultanicznym pokazie filmu Gladiator z muzyką na żywo. Przypomnijmy, że obok niego zaproszenie do Krakowa przyjęli m.in. Elliot Goldenthal (Obcy 3, Frida, Batman), Patrick Doyle (Harry Potter i Czara Ognia, Thor), Johan Söderqvist (Wyprawa Kon Tiki, Wyspa Skazańców), Gustavo Santaolalla (Tajemnica Brokeback Mountain, Babel), Garry Schyman (BioShock Infinite, Dante’s Inferno) i Dario Marianelli (Pokuta, Anna Karenina), z którym wywiad przeczytacie parę stron dalej – polecamy!
Dzięki rozmachowi festiwalu, międzynarodowej promocji, a przede wszystkim obecności znakomitych gości z branży filmowej oraz współpracy z środowiskami filmowymi i producenckimi, festiwal staje się rozpoznawalną marką w Europie, Stanach Zjednoczonych i w Kanadzie. Wydarzenie za swą innowacyjność było dwukrotnie nominowane do Nagrody Mediów Niptel. Akademia doceniła
organizatorów za odwagę stworzenia imprezy o międzynarodowym zasięgu i poziomie oraz ciekawe i umiejętne zaprezentowanie muzyki tworzonej do obrazu, wzbudzające zachwyt wielopokoleniowej publiczności festiwalu. „Wydarzeniem Roku” ogłosił natomiast festiwal portal Muzykafilmowa.pl skupiający fanów, dziennikarzy i krytyków muzyki filmowej.
Artysta zaskoczył wszystkich w 2012 roku, doskonale przyjętą EPką „The Wheel”, w tym roku zaś potwierdził swoją doskonała formę debiutanckim albumem, jednym z niewątpliwych kandydatów do tytułu płyty roku. Sohn podąża ścieżkami wytyczonymi przez Jamiego Woona, The Weeknd i When The Saints Go Machine i staje się jednym z najistotniejszych wykonawców współczesnego synth-popu – muzyki, która mimo eksperymentalnej formy, wciąż
potrafi zachwycić miłośników melodyjnego, emocjonalnego popu. 8 października Sohn ponownie zagości w stolicy Górnego Śląska, gdzie pojawi się o godzinie 20:00 w Jazz Clubie Hipnoza w ramach After Tauron Nowa Muzyka 2014, dzień później możecie go natomiast wypatrywać w poznańskim klubie SQ. Finał tej króciutkiej trasy odbędzie się w Warszawie, gdzie Sohn pojawi się 24 listopada w klubie Hybrydy.
SOHN POWRACA NA ŚLĄSK After Tauron Festiwal Nowa Muzyka 2014, Katowice, Jazz Club Hipnoza
Choć Sohn jest jak na razie autorem zaledwie jednego albumu„Tremors”, jednej EPki i dwóch singli, wydanych w zasłużonej wytwórni 4AD, trudno znaleźć innego wykonawcę, na którego europejska publiczność czekałaby w tym roku z tak wielkimi nadziejami. By móc z powodzeniem odnaleźć się w muzyce tworzonej przez Sohna, należy przyjrzeć się miejscom, w którym przyszło mu mieszkać przez lata. Urodzony w Londynie, zapoznał się z nocnym, gwarnym, ekstrawertycznym środowiskiem w stopniu tak dużym, że zmęczony przeprowadził się do wyludnionych przestrzeni Wiednia. Rozwinięty dzięki temu dualizm znajduje swoje odzwierciedlenie w nagrywanych przez niego kompozycjach.
12
lounge ...bo jakość ma znaczenie
NOWA KAWIARNIA
k e
Za
a m y na
w
Krakuski Cafe Kraków, ul. Starowiślna 52 tel. +48 660 567 967 www.facebook.com/KrakuskiCafe
r
z as
a
p
Aromatyczna kawa bardzo wysokiej jakości Szeroki wybór doskonałych ciast i ciastek Pyszne sandwich’e, kanapki i tarty Wspaniałe herbaty, lemoniady, smoothies i inne napoje
lifestyle
THE ONE WHERE WE REALIZE HOW MUCH WE MISS THE 90’S C
hoć mainstream został skolonizowany przez Amerykanów dawno, dawno temu, na własnej skórze odczuliśmy to dobitnie po 1989 roku, kiedy masowo zaczęły nas zasypywać lukrowane produkcje zza oceanu, a polski widz zaczął błyskawicznie oswajać się ze amerykańską wizją świata (i telewizji), z zafascynowaniem śledząc bajkowe losy (najchętniej tych fantastycznie pięknych i bogatych) bohaterów. Pierwszym powiewem kapitalizmu były seriale „Santa Barbara” i „Dynastia”, a potem także niekończąca się „Moda na sukces” – wszystkie będące swoistą instrukcją życia dla biznesmenów, obrazujące barwny świat przepychu, manifestowanego na wszelkie
14
lounge ...bo jakość ma znaczenie
JIMMY KIMMEL ZROBIŁ OSTATNIO W SWOIM SHOW NIEMAŁĄ FURORĘ, ZAPRASZAJĄC DO WSPÓLNEGO SKECZU NAJSŁYNNIEJSZE PRZYJACIÓŁKI WSZECH CZASÓW: RACHEL, MONIKĘ I PHOEBE. UŚWIADOMILIŚMY SOBIE PRZY OKAZJI, ŻE OD PIERWSZEGO KLAPSA NA PLANIE „PRZYJACIÓŁ” MIJA WŁAŚNIE DOKŁADNIE 20 (!) LAT. INNE SERIALOWE KLASYKI, Z „MIASTECZKIEM TWIN PEAKS” CZY „BEVERLY HILLS 90210” NA CZELE, SĄ RÓWNIE WIEKOWE. TEŻ POCZULIŚCIE SIĘ STARO...? W NOSTALGICZNO-OLDSKULOWYM KLIMACIE, Z NIEJEDNĄ ŁEZKĄ W OKU, PRZYWOŁUJEMY NAJPIĘKNIEJSZE TELEWIZYJNE WSPOMNIENIA LAT 90-TYCH. możliwe sposoby luksusu, domów z basenami, rozpustnych kobiet i (co nowe w polskiej telewizji) homoseksualistów. Całe rodziny zasiadały do wspólnego podziwiania „Słonecznego patrolu” – mężczyźni skuszeni skąpymi kostiumami ponętnych aktorek wyjętych prosto z rozkładówki „Playboya”, kobiety oczarowane bohaterskimi mężczyznami; a tysiące nastolatków dojrzewało ramię w ramię z obsadą „Beverly Hills 90210”. Amerykańskie suburbia z domkami na drzewach stały się dla nas naturalnym środowiskiem, a masowe marzenie o Kalifornii stało się faktem.
lifestyle
CALIFORNIA DREAMIN’ Roznegliżowane ciała, mknące motorówki, wymuskani surferzy, bezchmurne niebo, prażące słońce, roześmiane opalone twarze i falujący biust Pameli Anderson – takimi bajecznymi obrazkami rozpoczyna się każdy odcinek „Słonecznego patrolu” i tak właśnie w skrócie można cały serial opisać.
jemnej aparycji, miłość, dramaty i zabawa, problemy i happy endy. I ten inny, „lepszy” świat, którego widzowie masowo szukają w telewizji. Wydźwięk programu jest jednocześnie absolutnie pozytywny, promujący poprawne postawy i wartości. Jest dużo moralizatorstwa, dużo nauki jak żyć, wiele wyraźnych kontrastów między „złem” a „dobrem”.
zujący codzienne zmagania osób dbających o nasze bezpieczeństwo na plaży. Prawda jest taka, że „kultura plażowania” faktycznie jest niezwykle istotnym elementem zarówno życia mieszkańców południowej Kalifornii, jak i przemysłu rozrywkowego – niezaprzeczalnie najsilniej rozsławiona jednak przez ponętne ratowniczki ze „Słonecznego patrolu”...
Serial odniósł fenomenalny międzynarodowy sukces, znalazł się nawet w Księdze Rekordów Guinnesa jako jeden z najchętniej oglądanych produkcji telewizyjnych – zgromadził przed telewizorami 1, 1 mld widzów w 142 krajach. Co interesujące, masowy gust publiczności często zupełnie mija się z opinią krytyków. W 2004 roku brytyjscy producenci filmowi przeprowadzili ranking na najgorszy telewizyjny program w historii, a „Słoneczny Patrol” zdobył w nim zaszczytne, pierwsze miejsce.
SŁODKIE ZMARTWIENIA W BEVERLY HILLS Skierowane do nastoletnich odbiorców seriale były kolejną nowością przełomu lat 80. i 90. i błyskawicznie podbiły serca widzów na całym świecie, a w Polsce wypełniły lukę w programach młodzieżowych (w podobnym czasie powstał u nas serial „Janka”, jednak losy dzieci z polskiej wsi raczej nie dorównywały amerykańskim produkcjom). Nie da się ukryć, że barwny świat zamożnych dzieciaków z USA w dużym stopniu kontrastował ze światem dorastających polskich licealistów, co potęgowało zachwyt tłumnie gromadzących się przed telewizorami odbiorców.
Do serialu zwykło się podchodzić z lekkim pobłażaniem i przymrużeniem oka, interesujące jest jednak to, iż twórca serialu, Gregory Bonann – skądinąd ratownik z wieloletnim doświadczeniem – planował zrealizować projekt całkiem na serio, realistycznie obra-
Postacie popularnych telewizyjnych dramatów prezentowały autentyczny świat
Chyba nie ma drugiego filmu, który tak idealizowałby kalifornijskie plaże (malownicze, pełne atrakcji i samych pięknych, wysportowanych ludzi) – mimo kilku odcinków, w których pojawia się rekin-ludojad, meduzy lub niebezpiecznie duże fale. A poprzez emitowany przez 10 lat (nie licząc jego kolejnych spin-offów), stale powtarzany obraz urokliwej, pociągającej Kalifornii – taki właśnie, niemal nieskazitelny, wizerunek słonecznego stanu zostaje utrwalony w wyobraźni ogromnej liczby widzów na całym świecie. Przy okazji serial wypromował kilka gwiazdek „Playboya” i dzisiaj postać już kultową – Davida Hasselhoffa w roli najsłynniejszego ratownika świata – Mitcha Buchannona. Twórcy serii trafili na żyłę złota. Losy bohaterów portretowane były na tle najbardziej efektownych plaż Los Angeles, Long Beach oraz w Honolulu na Hawajach. Pozornie banalna fabuła serialu skonstruowana została tak, by przyciągnąć zarówno odbiorców nastoletnich, jak i starszych. Sprzedaje swego rodzaju „pełen pakiet” potrzebny do osiągnięcia sukcesu filmu: jest tu przygoda, malownicze plenery, bohaterowie o przy-
...bo jakość ma znaczenie lounge 15
dorastającej młodzieży, wraz z towarzyszącymi jej problemami (szkoła, używki, pierwsze złamane serca), przez co młodzi widzowie identyfikowali się z bohaterami i mocno przywiązywali do ich filmowych losów. Prekursorem nurtu były młodzieżowe opery mydlane, popularne w Stanach Zjednoczonych już od późnych lat 60.: „Never Too Young” (1965), „Love Is A Many Splendored Thing” (1967), „All my children”
jest Andrea, która pod koniec piątego sezonu serialu dostaje się na wymarzone studia do Yale. Na fali popularności serialu niemal lawinowo powstawały nowe telewizyjne produkcje dla młodzieży: od słynnych szkolnych przygód rozpieszczonej Cher Horovitz w „Słodkich zmartwieniach”, przez burzliwe losy młodocianych bohaterów serialu „Życia na fali”, po te spod znaku modnego wkrótce nurtu reality (np. produkowany przez MTV „Laguna Beach: The Real Orange County”). Od 2008 roku emitowany jest spin-off serialu „Beverly Hills 90210” – tym razem nazwany po prostu „90210”. Młodzież powtórnie podziwia burzliwe losy licealistów z West Beverly High i kolejne już pokolenie dorasta wpatrzone w przygody rówieśników zza oceanu. KTO ZABIŁ LAURĘ PALMER? Serca dorosłych widzów podbijał tymczasem małomiasteczkowy klimat tak kultowych seriali, jak „Miasteczko Twin Peaks” czy „Przystanek Alaska” (oba zadebiutowały w tym samym, 1990, roku).
(1970) oraz „Żar młodości” (1973). Wśród seriali młodzieżowych lat 90. i późniejszych największą popularnością cieszyły się te, których fabuła opierała się na losach środowiska klasy wyższej – stopniowo wypierały one wszelkie inne, „małomiasteczkowe”, a przede wszystkim bardziej realistyczne opowieści. Przełomowym, do dziś uważanym za modelowy klasyk nurtu, był wyprodukowany w 1990 roku przez Aarona Spellinga serial „Beverly Hills 90210”. Okazał się takim przebojem, że nie schodził z anteny przez następne 10 lat. Wyemitowano łącznie 224 odcinki. Wielokrotnie nominowany był do nagród People’s Choice, Teen Choice, Emmy i Złotych Globów, a aktorzy występujący w serialu (Jason Priestley, Shannen Doherty, Luke Perry, Jennie Garth, Tori Spelling, Brian Austin Green, Ian Ziering, Gabrielle Carteris) z dnia na dzień zostali idolami nastolatków na całym świecie i tabloidowymi celebrytami prezentującymi swój nieskazitelny uśmiech na setkach prasowych okładek. Serial rozpoczyna się, gdy do Beverly Hills przeprowadza się z Minnesoty rodzina Walshów, i odtąd śledzimy perypetie pary bliźniaków – Brendy i Brandona. Wielokrotnie świat, z którego przybyli zostaje skontrastowany z bajeczną Kalifornią, w której wszyscy ludzie są piękniejsi, młodzież żyje prawie nieustającą zabawą, każdy posiada własne luksusowe auto, dni spędza się na wylegiwaniu na plaży bądź zakupach, a rodzice wszystkich kumpli pracują w show-biznesie. Życie w bajce nie zawsze jest jednak nieskazitelnie różowe. Poprzez burzliwe losy dorastających bohaterów przewijają się tu problemy takie jak: przemoc w rodzinie, alkoholizm, gwałt, samobójstwa wśród nastolatków, homoseksualizm, bulimia i aborcja. Treść serialu nie jest również wolna od moralizatorstwa i promowania pozytywnych postaw: przykładem doskonałych rodziców są tu zawsze wyrozumiali, wspierający i kochający państwo Walsh, ideałem nastolatka jest wszechstronnie uzdolniony Brandon, który każde wakacje spędza pracując na plaży lub w pubie, opłaca się także nauka i zaangażowanie w sprawy szkolne i społeczne, czego idealnym dowodem
16
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Nazwa niezwykłego dzieła Davida Lyncha i Marka Frosta pochodzi od fikcyjnej idyllicznej mieściny na dalekiej północy Stanów Zjednoczonych – pozornie sennej i sielskiej, zamieszkanej przez sympatycznych ludzi, których specjalnością są placki z wiśniami i „damn good coffee”, i których cieszy napływ turystów chcących podziwiać dwa bliźniacze, ośnieżone szczyty i piękny wodospad. Ale Twin Peaks to także mroczne historie i lawinowo odkrywane ponure sekrety – a wszystko zaczyna się, gdy na brzegu lokalnego jeziora odkryte zostaje ciało zamordowanej uczennicy, Laury Palmer. Do miasteczka przybywa agent federalny Cooper, który rozpoczyna wyjątkowo nieszablonowe śledztwo... Produkcja w klasycznym lynchowskim stylu badała przepaść pomiędzy pozorami małomiasteczkowej przyzwoitości a nieznanymi warstwami życia, które głęboko skrywają – obnażając tym samym moralne zepsucie jego mieszkańców” Zmniejszająca się widownia doprowadziła do tego, że ABC nalegało na ujawnienie tożsamości zabójcy Laury już w środku drugiego sezonu. Serial doczekał się później kontynuacji pod postacią filmu „Twin Peaks: Ogniu krocz ze mną” z 1992 roku, który jest jego prequelem. Na tle innych produkcja wyróżniała się tym, że zupełnie nie podlegała klasyfikacji, jeśli chodzi o gatunek – były tu elementy zarówno horroru, jak i melodramatu – przypominając wręcz momentami parodię amerykańskich oper mydlanych. Tak jak reszta twórczości Lyncha, serial zachęcał do głębokiej moralnej refleksji, jednocześnie jednak przyozdobiony był bardzo specyficznym humorem oraz głęboką nutą surrealizmu. Nie zapominajmy, że ogromną rolę w budowaniu tego pamiętanego do dziś niepokojącego klimatu odegrała ścieżka dźwiękowa Angela Badalamentiego – skądinąd skomponowana przy udziale samego Lyncha. Siłą serialu były też postacie, które przeszły do historii – za swoje role Kyle MacLachlan i Piper Laurie zostali uhonorowani Złotymi Globami. Na „Liscie 101 najlepiej napisanych seriali wszech czasów” „Miasteczko Twin Peaks” zająło zaszczytne 35. miejsce – dziś jest już ikoną swoich czasów i nierozerwalnym elementem popkultury, do którego odwołują się dziś programy telewizyjne, reklamy, komiksy, gry, filmy i teksty piosenek. „Przystanek Alaska” z kolei śmiało można nazwać koncentratem amerykańskości w jej najbardziej oldskulowym wydaniu. Są tu „domki na prerii”, dzika alaskańska przyroda, jest i społeczność indiańska,
aktywnie walcząca o swoje prawa, a wśród mieszkańców zimnego miasteczka Cicely nie zabrakło byłego kosmonauty, prezentera radiowych audycji, odważnej, niezależnej i pięknej pilotki czy miłośnika starych filmów. Wśród nich z dnia na dzień pojawił się młody lekarz z biednej rodziny, który na Alaskę wysłany zostaje w ramach odrobienia stypendium – początkowo rozczarowany i nieszczęśliwy, oczywiście stopniowo zmienia zdanie, aż w końcu niezwykły klimat miejsca zupełnie go oczarowuje. Tak jak zresztą i polskich widzów, którym serial przypadł do gustu do tego stopnia, że samo określenie „przystanek” masowo opanowało wszelkie obszary kultury popularnej – od „Przystanku Dwójka”, przez „Przystanek Olecko”, na słynnym „Przystanku Woodstock” skończywszy. FRIENDS LIKE US No i w końcu: rok 1995. Podczas gdy na naszych telewizorach królują „Matki, żony i kochanki”, świat bezgranicznie zafascynowany jest zabawnymi perypetiami szóstki nowojorskich przyjaciół, a wkrótce (1998) także nowocześnie niezależnych koleżanek poszukujących szczęścia (czyt. odpowiedniego partnera) w wielkim mieście. Zarówno „Przyjaciele”, jak i „Seks w wielkim mieście” to pozycje kultowe, o których powiedziano już niemal wszystko. Trudno o za-
bawniejszy i prawdziwszy zarazem portret pokolenia trzydziestolatków przełomu lat 90. i 2000. Przyjaciele Marta Kauffman i David Crane (do których wkrótce dołączył także producent Kevin S. Bright) w 1993 roku wysłali do telewizji nowatorski scenariusz skupiony na losach paczki znajomych, bazując na własnych wspomnieniach, gdy po studiach stawiali pierwsze kroki w Nowym Jorku. Po wielu zmianach tytułu („Across the Hall”, „Six of One”, „Once Upon a Time in the West Village”, „Insomnia Café”, „Friends Like Us”) serial zadebiutował na antenie 22 września 1994 roku i z miejsca okazał się hiperprzebojem, czyniąc z głównych aktorów największe gwiazdy amerykańskiej telewizji, zarabiające w późniejszych latach – po raz pierwszy w historii – milion dolarów za odcinek. Ostatni, który wyemitowano w maju 2004 roku obejrzało 50 mln. widzów. Ponad trzy tys. wielbicieli towarzyszyło „Przyjaciołom” w ostatnich wspólnych chwilach także na Times Square w Nowym Jorku, gdzie umieszczono z tej okazji wielki ekran. Dowodem na spektakularny sukces serialu jest pokaźna lista przyznawanych mu nagród. 59 nominacji do nagrody Emmy i 10 nominacji do Złotego Globu, w tym pięciokrotnie w kategorii „Najlepszy
18
lounge ...bo jakość ma znaczenie
serial telewizyjny” mówią same za siebie. W 1998 roku serial zdobył nagrodę BAFTA i tytuł „Najlepszego zagranicznego programu telewizyjnego”. Za to nagroda People’s Choice Award w kategorii „Ulubiony serial komediowy” powędrowała do twórców hitu aż pięciokrotnie. Trudno się dziwić, że po zakończeniu emisji „Przyjaciół” porwano się na nieudolną próbę reanimacji serialu produkując kilka serii – niestety już nie tak zabawnego – „Joeya”. Fascynujące okazały się natomiast niektóre materiały dodatkowe, jak np. „The One The Goes Behind The Scene” - trwający nieco ponad 40 minut odcinek opowiadający o realizacji filmu od scenariusza, aż do realizacji zdjęć, które kręcono przed publicznością zgromadzoną w studio, do ostatniej chwili dokonując zmian w dialogach i scenariuszu; a także dokument „Friends Around the World”, poświęcony wersjom serialu w języku szwedzkim, niemieckim i japońskim, w którym przewodnikiem jest odtwórca roli Gunthera – James Michael Tyler. Od ostatniego odcinka minęło już ponad 10 lat, legenda jednak żyje nadal, a serial nie stracił wiele ze swojej aktualności. Choć niektórzy ubolewają właśnie nad tym, że w „Przyjaciołach” brakuje na tyle wyraźnego kontekstu kulturalnego czy historycznego, by mówić tu o idealnym portrecie lat 90. Z tłumu zaślepionych „wyznawców” serialu wyłamują się np. Clive Martin & Nathalie Olah, którzy opublikowali parę miesięcy temu głośny artykuł dla „Vice’a” o sugestywnym tytule „Jak PRZYJACIELE stworzyli pokolenie znerwicowanych, egocentrycznych idiotów”. Odkrywając liczne mieszające w głowach niedojrzałych widzów absurdy, zauważają m.in., że (bohaterowie serialu) są młodymi i seksownymi mieszczanami. Mimo to, w jednym odcinku wszyscy ekscytują się na myśl o pójściu na koncert Hootie & the Blowfish. To dowód na to, że scenarzyści „Przyjaciół” nie byli zainteresowani w odzwierciedlaniu realiów epoki. Zamiast tego dali postaciom milutkie spojrzenie na współczesną kulturę, godne ludzi w wieku średnim. (...) (Przyjaciele) żyli w Nowym Jorku w latach 90., czasach The Tunnel, Club Kids i Wu-Tang Clanu. Mimo wszystko ci pracujący w modzie, telewizji i modnych restauracjach dwudziestokilkulatkowie są ograniczeni do radiowego rocka, „Szklanej pułapki” i kilku gagów o tym, że Chandler lubi musicale. (…) Prawie nigdy nie chodzą do klubów, nigdy nie rozmawiają o filmach Tarantino, rapie czy Björk. (...) Chociaż Phoebe w jednym odcinku bardzo napala się na spotkanie ze Stingiem. (…) Jak wam się wydaje, czy to śmierć Kurta Cobaina, ustawa Margaret Thatcher z 1994 roku, czy może Internet doprowadziły do śmierci masowej młodzieżowej kultury alternatywnej w latach dziewięćdziesiątych? Czy byli to „Przyjaciele”? A może „Przyjaciele” to po protu maksymalnie uniwersalna opowieść o wspólnym dojrzewaniu, poszukiwaniu miłości, oddania i stabilizacji… ale też strachu przed miłością, oddaniem i stabilizacją. O tych beztroskich chwilach, kiedy przyjaciele są rodziną, a całe życie przed nami – momentach, które zna każdy z nas, dorastający dawno temu, dziś czy za sto lat. CIĄG DALSZY NASTĄPI... Tak tak, zdaję sobie sprawę, że lista jest mocno niekompletna, brakuje tu takich klasyków, jak te spod znaku spektakularnych filmów akcji w stylu błyskotliwego „MacGyvera” czy nieustraszonej „Drużyny A”, bohaterskich wyczynów „Xeny: Wojowniczej księżniczki” i jej kumpla „Herkulesa”, familijnej sielanki z „Cudownych lat”, „Dnia za dniem” czy „Pełnej chaty”, o latynoamerykańskich telenowelach nawet nie wspominając... I choć wydaje się, że to dziś żyjemy w złotej erze seriali (a przyszłość rysuje się jeszcze barwniej) taka sentymentalną wycieczka w przeszłość to całkiem ciekawa przygoda. Tak więc – Boże, dzięki za kolekcjonerskie wydania płyt DVD, wakacyjne powtórki i SerialeOnline.pl. NATALIA CZEKAJ
fotografia
POLACY NA PHOTOVILLE W NOWYM JORKU! 20
lounge ...bo jakość ma znaczenie
TRZY FOTOGRAFICZNE SUPERTALENTY: KACPER KOWALSKI, RAFAŁ MILACH I ADAM PAŃCZUK ZAPREZENTUJĄ SWOJE PRACE NA NAJWIĘKSZYM FESTIWALU FOTOGRAFICZNYM W STANACH ZJEDNOCZONYCH. KONTENEROWE MIASTECZKO Z WIDOKIEM NA MANHATTAN ODWIEDZAJĄ ROKU DZIESIĄTKI TYSIĘCY WIDZÓW I NAJWYBITNIEJSI ARTYŚCI Z CAŁEGO ŚWIATA.
fotografia
B
rooklyn Bridge Park między 18 a 28 września przemieni się w stolicę światowej fotografii. Polskim akcentem na festiwalu Photoville będzie ekspozycja PHOTOPOLAND prezentująca najbardziej wyjątkowe dokonania współczesnych polskich fotografów. Nie pierwszy raz piszemy o utalentowanym młodym dokumentaliście Rafale Milachu, który tym razem zaprezentuje zachwycającą, nastrojową serię In The Car With R. Projekt, będący zapisem podróży artysty po Islandii, jest efektem współpracy z pisarzem Huldarem Breiðfjörðem. Towarzyszył on Milachowi podczas objazdu wyspy trasą A1m, którą każdy Islandczyk pokonuje ją przynajmniej raz w życiu. Będzie to druga publiczna odsłona cyklu. Adam Pańczuk z kolei przyjedzie do Nowego Jorku z nagradzaną w prestiżowych konkursach na całym świecie serią intrygujących, mocnych portretów Karczeby. Tytuł oznacza trudne do wyrwania korzenie drzewa; niektórzy nazywają tak również mieszkańców Podlasia i Polesia. A w ujęciu Pańczuka to intymna opowieść o przywiązaniu człowieka do miejsca, z którego pochodzi.
Nie ma wątpliwości, że szykuje się potężna fotograficzna impreza. W zeszłym roku Photoville odwiedziło 58 tys. widzów. W programie znalazło się 40 wystaw, 8 instalacji, 26 paneli dyskusyjnych i spotkań autorskich oraz 7 nocnych pokazów slajdów zakończonych koncertami. W tym roku wszystko odbędzie się z jeszcze większym rozmachem: na 22 kilometrach kwadratowych Brooklyn Bridge Park pojawić ma się około 80 tys. miłośników fotografii! Założycielem festiwalu jest Sam Barzilay, były dyrektor New York Photo Festival. O prestiżu wydarzenia świadczą także zaproszeni goście, wśród których znalazły się największe nazwiska współczesnej fotografii. Wśród jury konkursu fotograficznego, który jest częścią festiwalu, zasiadają takie postaci jak Katy Ryan (wieloletnia szefowa działu fotografii w „The New York Times”) czy Rebecca Willson z Saatchi Gallery. Więcej informacji szukajcie na stronie festiwalu: www.photoville.com Oprac. NATALIA CZEKAJ
Z zupełnie innej strony pokaże współczesny świat Kacper Kowalski, który na co dzień jest nie tylko fotografem, ale i pilotem. Na festiwalu będzie można zobaczyć poruszającą serię Efekty uboczne, będącą portretem współczesnej natury i cywilizacji obserwowanej z lotu ptaka oraz jego najnowszą pracę z projektu Weaving. Zachęcająco brzmi sam fakt, że zapoczątkowały go słynne zdjęcia plaży nagrodzone na World Press Photo. Wystawa ta wyjdzie poza ramy klasycznej prezentacji prac i będzie zaproszeniem widowni do interakcji. Festiwal to jednak nie tylko wystawy. 19 września zaproszeni artyści wezmą udział w spotkaniach autorskich, a uczestnicy Photoville na specjalnym pokazie slajdów „Polish Photography” będą mogli zapoznać się z twórczością także innych czołowych, wielokrotnie docenianych na świecie, polskich fotografów: Jana Brykczyńskiego, Anny Orłowskiej, Barta Pogody, Piotra Zbierskiego, Kuby Dąbrowskiego i Bownika.
...bo jakość ma znaczenie lounge 21
fotografia
SWEET FOCIE W PLENERZE CZYLI
NIEZBĘDNIK FOTOGRAFICZNY JEŚLI JESTEŚ PROFESJONALNYM FOTOGRAFEM PRZYRODY, PRYWATNYM DETEKTYWEM WYNAJĘTYM PRZEZ ZAZDROSNĄ ŻONĘ W CELU ZDOBYCIA DOWODÓW ZDRADY MAŁŻONKA CZY TEŻ HIPSTEREM PRAGNĄCYM NADROBIĆ ZALEGŁOŚCI FOTOFEJSBUKOWE, I WYBIERASZ SIĘ W PLENER, CELEM FOTOGRAFOWANIA – TEN KRÓTKI (UHM) TEKŚCIK JEST SKIEROWANY WŁAŚNIE DO CIEBIE. Po pierwsze, jeśli nie jesteś kobietą (wybaczcie ten antyfeministyczny żarcik, to rodzaj masochizmu) z pewnością spakujesz się w jeden plecak. Niech Twój sprzęt będzie bezpieczny (tym razem mały feministyczny żarcik ;)), zapakowany profesjonalnie, ale plecak musi być lekki, najlepiej wodoodporny i uniwersalny (czyli, że małe piwko też się zmieści). Ja proponuję model Genesis Nattai. Sprawdzony. Zmieściło się wszystko, i piwko też. Do tego wygląda profesjonalnie i jest z impregnowanych tkanin. Hipstersko i bezpiecznie. Aparat fotograficzny mamy, to raczej oczywiste, ale jaki do niego dobrać obiektyw? Tu, jeśli jesteśmy profesjonalistami, a przecież wszyscy jesteśmy – a jeśli nie to przynajmniej jesteśmy blogerami, stylistami fryzur albo projektantami, innych opcji dziś nie mamy (no i wątek zginął...). Na szczęście ja już wiem na pewno, jaki obiektyw wezmę. Chcemy, by było szeroko, panoramicznie, na bogato. Do krajobrazów najlepsza jest moja ulubiona Tokina 11-16 PRO DX II f/2.8 – cacko to „uzbrojone” jest w szerokokątny zoom, i poradzi sobie w każdych warunkach oświetleniowych. Więc, gdy zaskoczy nas gwałtowna zmiana aury, co w górach na przykład nie powinno być zaskoczeniem (jakoś wciąż mam przed oczami „klapkowiczów” w drodze na Kasprowy) Tokina na pewno da radę, za „klapkowiczów” nie ręczę. No ale, zdjęcie stopy w „japonesach” otagowane na fejsbuku #KasprowyWierch robi wrażenie. Ok, dość szydery. Lećmy dalej. Zabawa photoshopem, lightroomem, instagramem i pixlr’em jest super, ale co, jeśli można to wszystko mieć od razu w aparacie, a smętne chwile z myszką w spoconej dłoni zastąpić na przykład wypadem ze znajomymi lub miłym wieczorem z ukochanym? Można? Można! Da się? Owszem. Filtry fotograficzne, moi Państwo, cuda czynią – wierzcie mi! Poprawiają kontrast, nasycenie kolorów, redukują lub usuwają obiekty z kadru. Są filtry, które usuną ruchome obiekty z ujęcia, „postarzają” fotografię, usuwają odbicia w szybach i taflach wody. Oczywiście nie wszystko naraz. Mamy filtry polaryzacyjne, filtry szare i wyżej
22
lounge ...bo jakość ma znaczenie
zachwalane filtry efektowe. Sama bawię się filtrami Hoya. Fajne dla profesjonalistów i hipsterów. Oprócz faktu, że z filtrami jest po prostu fajna zabawa, dość istotne jest to, że Hoya na przykład oferuje sprzęt, który jest dość odporny na uszkodzenia mechaniczne. Hura! Wyobraź sobie, że drżącymi z podniecenia, bo oto przed Tobą ujęcie życia, szybko, szybko, lub drżącymi z zimna, bo siedzisz w deszczu i zesztywnienie masz już całkowite, właśnie nakładasz filtr i nie zaskoczył i oto turla się w dół ścieżką, radośnie. Nie ma dramatu, jak to Hoya, to ma 95 % szans na przeżycie i to bez większego szwanku. Precz z obróbką cyfrową! Bawmy się filtrami! Ostatnie przykazanie wesołego fotografa-podróżnika: weź statyw. O trzęsących się dłoniach wspominałam? No właśnie. Otóż fotografie profesjonalny – zapewne to już wiesz, hipsterze profesjonalny – Ty zaraz się dowiesz, że fascynujące widoki i ciekawe kadry nie kończą się tuż po zapadnięciu zmroku. Spróbujcie wykorzystać czas po zmroku i poeksperymentować z dłuższymi czasami otwarcia migawki. Oh, mądrze zabrzmiało, a chodzi o to, by móc uchwycić zachód słońca (sweet), wieczorne światła miasta, grę cieni. Życie nocą jest jeszcze bardziej fascynujące, ale to prywatni detektywi, nasza trzecia grupa odbiorców, na pewno wiedzą. Do tego, by nocne zdjęcia były ostre niezbędny jest statyw. Oj już widzę te miny: bo ciężko, bo za dużo betów. To ja proponuję lekki i łatwy w montażu model Triopo G130 wykonany z nowej generacji włókna węglowego, które świetnie tłumi drgania od aparatu i podłoża. Statyw dostępny jest z głowicą przystosowaną do współpracy z kompaktowymi aparatami systemowymi oraz lekkimi lustrzankami. Innymi słowy: lekki, kompatybilny, niezawodny. Gwoli małego podsumowania: idziesz w plener, weź dobry sprzęt. Nie pluj sobie w brodę, że czegoś nie udało się złapać. Bądź gotowy, złap to. Pamiętaj też o nawadnianiu, czyli małe piwko do plecaka, sprawdzone, ciepłe buty, bo jesień idzie. A przede wszystkim - have fun!
NATALIA KAMIŃSKA
muzyka
FISMOLL
JAK CHŁODNY WIATR Z PÓŁNOCY
JAKO 7-LATEK, W DOMU OTOCZONYM MUZYKAMI, ZAWSZE NUCIŁ SOBIE COŚ POD NOSEM. JEGO OJCIEC, SKRZYPEK ZE ZNAKOMITYM SŁUCHEM, ZAUWAŻYŁ WTEDY, ŻE CHŁOPIEC ŚPIEWA NAJCHĘTNIEJ W TONACJI FIS-MOLL. GDY MŁODY ARTYSTA DORÓSŁ, BEZ ZASTANOWIENIA PRZYJĄŁ PSEUDONIM, KTÓRY DLA NIEGO BYŁ SYMBOLEM NAJCZYSTSZEJ I NAJBARDZIEJ NATURALNEJ MUZYKI, KTÓRA SIĘ Z NIEGO WYDOBYWAŁA. I TAK NARODZIŁ SIĘ FISMOLL, CZYLI ARKADIUSZ GLENSK – JEDNO Z NAJGORĘTSZYCH NAZWISK MŁODEJ SCENY MUZYCZNEJ.
K
iedy pół roku temu zapytaliśmy Kari, czy jest w Polsce jakiś wyjątkowy artysta, któremu warto się przyglądać, bez zastanowienia odpowiedziała: Fismoll - supertalent, który jeszcze jeszcze nie raz zaskoczy. Zauroczenia młodym wokalistą nie kryje też Kasia Nosowska, która w zeszłym roku zaprosiła go do supportowania jej koncertu na Open’erze. W jednym z wywiadów tłumaczyła wówczas: Kiedy doświadczam czegoś zachwycającego, mam w zwyczaju obnosić się z tym zachwytem. Wszyscy moi bliscy już wiedzą – Kaśka słucha Fismolla! Tak wielki talent jak Fismoll to już kategoria: nieprzyzwoite. Chłopak upłynnia mi serce. Nie tylko jej. Fismoll to jeden z najbardziej zaskakujących debiutów zeszłego roku. Niespełna 20-letni (!) artysta porywa publiczność swoimi avant popowymi, lirycznymi, baśniowymi melodiami. Wokalista, songwriter i znakomity gitarzysta już na początku swojej kariery muzycznej wymieniany był przez dziennikarzy i fanów jednym tchem obok tak znakomitych artystów, jak Bon Iver, Sigur Rós, Ben
24
lounge ...bo jakość ma znaczenie
fot. Darek Ozdoba
muzyka
POTRZEBNA MI SAMOTNOŚĆ I STUPROCENTOWA INTYMNOŚĆ, BY WEJŚĆ W TEN ŚWIAT, BAWIĆ SIĘ DŹWIĘKIEM. TYLKO W TAKIM STANIE – UKOJENIA, WYCISZENIA, KIEŁKUJĄCEJ MYŚLI I REFLEKSJI – RODZI SIĘ MUZYKA.
Howard czy Damien Rice. W utworach instrumentalnych blisko mu do wrażliwości i estetyki Arvo Pärta i Ólafura Arnaldsa. Jego styl jest na tyle zaskakujący, że kiedy stawiał pierwsze kroki na polskiej scenie muzycznej, w mediach pojawiły się pogłoski, że to Fismoll to wokalista skandynawski. Prawdą jest, że skandynawską wrażliwość muzyczną artysta ma chyba we krwi – jego przodkowie pochodzą ze Szwecji. Sam od dawna zafascynowany był twórczością Sigur Rós i w tym klimacie pozostał na dłużej. Przyznaje, że muzyka której słuchał – i którą sam teraz komponuje – jest chłodna, kojarzy się z zimnymi północnymi wiatrami. Nie potrafi nawet tworzyć, gdy jest ciepło – to jesień go nastraja, najlepiej pracuje mu się, gdy za oknem jest szaro i ponuro. W wywiadach podkreśla również, że podczas pracy nad piosenkami nieco odgradza się na jakiś czas od rzeczywistości: Potrzebna mi samotność i stuprocentowa intymność, by wejść w ten świat, bawić się dźwiękiem. Tylko w takim stanie – ukojenia, wyciszenia, kiełkującej myśli i refleksji – rodzi się muzyka.
Wszystko wskazuje na to, że jest to jego recepta na sukces. A zaczęło się przypadkiem – gdy na kilka spontanicznie wrzuconych przez niego do sieci utworów demo natrafił producent Robert Amirian, który zaprosił go do współpracy. Później sprawy potoczyły się błyskawicznie. Mastering debiutanckiej płyty i singla Fismolla to dzieło słynnej Mandy Parnell z Londynu, która poszczycic się może współpracą z takimi gwiazdami jak Björk, Sigur Rós, Depeche Mode, Roisin Murphy, Feist, PJ Harvey, Nick Cave, Little Dragon, Múm, Jose Gonzales, Matthew Herbert, Royksopp, Emiliana Torrini czy The White Stripes. Trudno się zatem dziwić, że niezwykle dojrzały krążek„At Glade” zachwycił zarówno krytyków, jak i publiczność. Singiel „Let’s Play Birds” był przedpremierowo wyróżniony zostając Piosenką Dnia w radiowej Trójce, z osobistej inicjatywy Marka Niedźwieckiego. A to jedynie przedsmak późniejszych sukcesów: utalentowany nastolatek zgromadził tysiące fanów na swoich koncertach, wystąpił na wielu prestiżowych festiwalach w Polsce i Niemczech, doczekał się nominacji do Fryderyka w kategorii Debiut Roku, znalazł się w pierwszej dziesiątce artystów we wszystkich liczących się podsumowaniach 2013 roku.
Ostatnio o Fismollu znów jest głośno. W maju wystąpił na pierwszej polskiej edycji festiwalu Sofar Sounds. Nietypowe akustyczne koncerty organizowane są w prywatnych mieszkaniach w ponad 40 krajach na świecie i wszędzie cieszą się ogromnym zainteresowaniem. W kameralnej kamienicy na Wilczej w Warszawie Fismoll zauroczył wszystkich czterema utworami. Najnowszym jest nagrany wspólnie z wokalistą Oly singiel „The Healing”, który promuje wydaną właśnie kompilację wytwórni NEXTPOP, „TUNNEL VISION vol 1. Slow Burning”. Fismoll znalazł się tu w doborowym towarzystwie, u boku takich artystów, jak Fink, Little Dragon, Kari czy Bokka. W ekspresowym tempie zaszedł na sam szczyt i na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
„Chłodny północny wiatr” porwał nas na dobre – i ogromnie cieszy nas świeżość, jaką Fismoll wniósł na polską scenę muzyczną. Mało kto spoza mainstreamu błyszczy tu dziś równie jasno jak on. Arek jest jednak zaprzeczeniem klasycznej definicji „gwiazdy”. Niezwykle skromny i skryty, dziwi się za każdym razem, gdy ktoś zaczepia go prosząc o autograf. A wszystko wskazuje na to, musi zacząć się przyzwyczajać... Oprac. NATALIA CZEKAJ
...bo jakość ma znaczenie lounge 25
muzyka
DARIO MARIANELLI DO KAŻDEGO FILMU PRZEMYCAM KAWAŁEK SIEBIE
WIE, JAK BRZMI PRAWDZIWA MIŁOŚĆ. ANNY KARENINY DO ALEKSIEJA WROŃSKIEGO, ELIZABETH BENNET DO PANA DARCY’EGO, JANE EYRE DO ROCHSTERA... MELODIE POJAWIAJĄ SIĘ W JEGO GŁOWIE NA DŁUGO PRZED UKOŃCZENIEM FILMU – SAM NIE ROZUMIE SKĄD I DLACZEGO. WAŻNE, ŻE DZIAŁAJĄ – PERFEKCYJNIE STERUJĄC NASZYMI EMOCJAMI, WZRUSZAJĄC, WGNIATAJĄC W SIEDZENIE KINOWEGO FOTELA.
D
wadzieścia lat temu zajął się komponowaniem muzyki do teatru telewizji, dokumentów, animacji, sztuk teatralnych i pokazów tańca współczesnego. Dziś Dario Marianelli jest jedną z czołowych postaci Hollywood. To on stworzył soundtracki do takich przebojów kinowych, jak „Nieustraszeni bracia Grimm”, „V jak Vandetta”, „Duma i uprzedzenie”, „Jedz, módl się, kochaj”,„Kwartet” czy „Nauka spadania”. Na koncie ma kilkanaście nominacji do prestiżowych nagród; za ścieżkę dźwiękową do
26
lounge ...bo jakość ma znaczenie
„Pokuty” uhonorowany został tymi najważniejszymi – Oscarem, Złotym Globem i World Soundtrack Award. Tuż przed zbliżającym się Festiwalem Muzyki Filmowej w Krakowie – na którym obok niego pojawią się tak wybitne postacie jak Hans Zimmer, Patrick Doyle czy Gustavo Santaolalla – Dario Marianelli opowiedział nam o tym, jak uczył Keirę Knightley gry na pianinie, czy film może być dobry, jeśli muzykę ma fatalną i czy z Oscarem na koncie żyje się lepiej.
Jak właściwie zaczęła się Pana muzyczna przygoda – i co sprawiło, że ostatecznie zajął się Pan właśnie muzyką filmową? Moi rodzice kochają muzykę klasyczną i zarazili mnie tą pasją. Grałem na pianinie od szóstego roku życia, jako dziecko śpiewałem też w chórze przez prawie dziesięć lat. Jeszcze jako nastolatek zacząłem fascynować się kontrapunktem, spędziłem kilka lat ucząc się polifonii wokalnej. A potem, kiedy przeprowadziłem się do Londynu w 1990 roku, zaangażowałem się w pracę przy sztukach teatralnych – i wtedy poznałem pewnego młodego reżysera, który zaproponował mi skomponowanie muzyki do swojego filmu. Właśnie to doświadczenie skłoniło mnie do aplikowania do National School of Film and Television w Londynie – spędziłem tam następne trzy lata. Szkołę ukończyłem bogatszy o kilka nowych doświadczeń i paru fantastycznych przyjaciół.
Czemu zdecydował się Pan na przeprowadzkę z Włoch do Anglii? Nie mogłem usiedzieć w miejscu, towarzyszył mi jakiś wewnętrzny niepokój, a do tego pewna niecierpliwość wynikająca z tego, że wszystko tak wolno się w moim życiu toczyło we Włoszech, kiedy miałem te dwadzieścia parę lat. Spędzałem wakacje w Londynie pod koniec lat 80. i poznałem tam kilku przyjaciół. Londyn był (i jest nadal) bardzo ekscytującym miejscem dla ludzi takich jak ja, wychowanych w małym miasteczku.
Dla Pana od początku było to miejsce, w którym spełniają się marzenia. Jak Pan wcześniej wspomniał, wszystko potoczyło się tu bardzo szybko – od pracy przy sztukach teatralnych do wielkich filmowych projektów. Pierwszym znaczącym przełomem w Pana karierze była ścieżka do „Nieustraszonych braci Grimm” Terry’ego Gilliama, która zwróciła oczy całego świata na Pana wyjątkowy talent. Jak właściwie zaangażował Pan się w ten projekt? Było to tuż po tym, kiedy ukończyłem pracę nad filmem Michaela Winterbottoma, „In This World”. Scenarzysta tego filmu był przyjacielem Terry’ego Gilliama i zachęcił go do posłuchania moich nagrań. Terry’emu się spodobały, więc się ze mną skontaktował.
I co dzieje się później? Jak właściwie w Pana przypadku wygląda proces tworzenia muzyki do filmu? Zwykle proszę reżysera, żeby pozwolił mi zacząć pisać, kiedy nie wiem jeszcze o filmie zbyt dużo. Produkuję kilka wersji demo na moim komputerze, starając się uchwycić moją wizję, a później wspólnie omawiamy to, co zrobiłem. Muzykę umieszczam tam, gdzie moim zdaniem powinna się pojawić – bez czekania na to, aż ktoś mi to powie. I tym
muzyka
sposobem przemycam do filmu coś, o czym reżyser nawet nie pomyślał.
A co podczas tej pracy jest największym wyzwaniem? Największym wyzwaniem jest początek – by z punktu gdzie nie ma nic, dotrzeć do miejsca, kiedy coś już mamy. Najtrudniejsze są pierwsze tygodnie – to poszukiwanie muzycznego języka, którym będę posługiwał się przez resztę filmu.
Specjalizuje się Pan w staroświeckich love stories, które osobiście uwielbiam – spod Pana pióra wyszła muzyka do „Anny Kareniny”, „Jane Eyre” czy „Pokuty”. Mam wrażenie, że Pan naprawdę wie, jak brzmi prawdziwa miłość. Skąd biorą się te poruszające melodie? Fabuła filmu sama w sobie jest inspiracją, czy może szuka Pan znacznie głębiej, nie omijając własnych doświadczeń? Chyba nie da się jasno określić, skąd właściwie biorą się te pomysły. Zdarza się, że mam jasno sprecyzowany i doskonale przemyślany pomysł na to, jak dana ścieżka powinna brzmieć, ale zwykle, kiedy już staram się urzeczywistnić moje wyobrażenia, to co z tego wychodzi często zaczyna żyć własnym życiem. Zawsze mam taką cichą nadzieję, że istnieje głębokie powiązanie tej muzyki z moimi własnymi życiowymi doświadczeniami, ale nie jestem tego pewien. To pewnego rodzaju nieuchwytne przejście od jakichś przeżyć i wspomnień do nut na papierze. Nadal nie mam pojęcia jak to działa, i dlaczego w ogóle działa.
W Pana kompozycjach doskonale sprawdzają się też zupełnie nietypowe zabiegi. W soundtracku do „Pokuty” zachwycił mnie na przykład pomysł wykorzystania dźwięków maszyny do pisania. Na początku było to bardziej jak wyzwanie: „Zobaczmy, jak można wykorzystać dźwięk maszyny do pisania...”. Końcowy rezultat to wynik długiego procesu prób i błędów, przeróżnych eksperymentów.
Eksperymentem było też namówienie Keiry Knightley do gry na pianinie w jednej ze scen „Dumy i uprzedzenia”. Współpraca kompozytora z aktorem chyba nieczęsto się zdarza?
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Właściwie dopiero zaczynamy pracę nad tym filmem, mnóstwo wyzwań jeszcze przed nami, więc chyba nie powinienem póki co za dużo zdradzać na ten temat.
ZWYKLE PROSZĘ REŻYSERA, ŻEBY POZWOLIŁ MI ZACZĄĆ PISAĆ, KIEDY NIE WIEM JESZCZE O FILMIE ZBYT DUŻO. MUZYKĘ UMIESZCZAM TAM, GDZIE MOIM ZDANIEM POWINNA SIĘ POJAWIĆ – BEZ CZEKANIA NA TO, AŻ KTOŚ MI TO POWIE. I TYM SPOSOBEM PRZEMYCAM DO FILMU COŚ, O CZYM REŻYSER NAWET NIE POMYŚLAŁ.
Spotkaliśmy się z Keirą parę razy podczas pracy nad „Dumą i uprzedzeniem” i musiałem ją nieco nauczyć – ale nie trzeba jej było długo namawiać. Napisałem coś, czego mogła się według mnie łatwo nauczyć – biorąc pod uwagę to, że w życiu nie grała na pianinie. Ale zwykle nie poznaję aktorów, większość mojej pracy zaczyna się dopiero wtedy, gdy film jest już nakręcony.
28
Pracuje Pan właśnie nad piątym filmem z reżyserem Joe Wrightem, jak układa się współpraca między Wami?
W dziedzinie muzyki filmowej osiągnął Pan już niemal wszystko. Jak bardzo zmienia się życie, kariera, kiedy na półce obok stoi Oscar? Przypuszczam, ze słałem się bardziej „widoczny” wśród amerykańskich producentów, mimo że nie potrafiłem jednocześnie uciec od powiązań z filmami historycznymi i kostiumowymi, którym poświęcałem najwięcej uwagi. Nie zmieniło się jednak wiele pod względem liczby zleceń, także i wyzwania wciąż pozostały takie same.
Czy to właśnie z soundtracku do „Pokuty” jest Pan szczególnie dumny? Tak, myślę że na szczycie listy moich ulubionych soundtracków musi znaleźć się „Pokuta” - to właśnie z tego filmu pochodzi muzyka, która przyniosła mi największe uznanie.
A na szczycie listy ulubionych ścieżek dźwiękowych innych kompozytorów? Znalazłoby się tu na pewno kilka kompozycji Nino Roty („Giulietta od duchów”, „Noce Cabirii”, „Osiem i pół”, „La Strada”). Bardzo inspirująca jest dla mnie muzyka Alberto Iglesiasa („Live Flesh”,
muzyka
„Porozmawiaj z nią” itd.) i Gabriela Yareda („Betty Blue”, „Angielski pacjent”, „Utalentowany pan Ripley”). Nie wspominając już oczywiście o Johnie Williamsie („E.T.”, ‚Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, „Złap mnie, jeśli potrafisz”, pierwsza i trzecia część „Harry’ego Pottera”, „Hook” itd.). Właściwie lista jest bardzo długa, więc może lepiej tu się zatrzymam.
Sądzi Pan, że istnieją doskonałe filmy z fatalną muzyką i vive versa?
Staram się jak najwięcej czasu spędzać z rodziną.
ZAWSZE MAM TAKĄ CICHĄ NADZIEJĘ, ŻE ISTNIEJE GŁĘBOKIE POWIĄZANIE MUZYKI Z MOIMI WŁASNYMI ŻYCIOWYMI DOŚWIADCZENIAMI. TO PEWNEGO RODZAJU NIEUCHWYTNE PRZEJŚCIE OD WSPOMNIEŃ DO NUT NA PAPIERZE.
Uważam, że ocena, czy film lub soundtrack jest dobry, to wielce subiektywne odczucie. Ale znam takie filmy, których za żadne skarby nie chciałbym drugi raz oglądać, za to chętnie posłuchałbym pochodzącej z nich ścieżki dźwiękowej.
Jaką radę dałby Pan przyszłym kompozytorom muzyki filmowej? Nie imitujcie stylu innych kompozytorów i uważnie zastanówcie się, co właściwie podpowiada wam muzyczna intuicja. Starajcie się nie zamykać w jednym gatunku i nie pisać banalnej muzyki, która jest powszechnie dostępna. Cieszymy się ogromnie, że już wkrótce przyjedzie Pan do Krakowa, tegoroczny Festiwal Muzyki Filmowej z pewnością przejdzie do historii!
Ja również nie mogę się doczekać. Słuchanie mojej muzyki granej na żywo jest zawsze ekscytujące; cieszę się, że poznam fanów i entuzjastów, którzy doceniają to, co robię.
Za co najbardziej lubi Pan swój zawód? Rozmawiała NATALIA CZEKAJ Generalnie uwielbiam wyzwania, cenię współpracę z innymi ludźmi – wspólne rozwiązywanie problemów i tworzenie czegoś niezwykłego. To według mnie najciekawszy aspekt robienia filmu. A gdy Pan nie gra, nie komponuje – co liczy się najbardziej?
Dziękujemy za pomoc w realizacji materiału Krakowskiemu Biurowi Festiwalowemu, organizatorowi Festiwalu Muzyki Filmowej.
Jerzy Dudek
Monika Brodka
lifestyle
CELEBRYCI
DLA POLAND BUSINESS RUN
Sonia Bohosiewicz
„Na Wspólnej” w krakowskiej edycji Poland Business Run. Jak tłumaczył: „To wyjątkowe wydarzenie. Najważniejsza jest istota pomocy drugiemu człowiekowi. Wysiłek – w tym wypadku bieganie – daje poczucie aktywnego działania dla wspólnej idei”. Ilona Felicjańska dodaje, że i dla niej w całej inicjatywie najważniejsza jest pomoc innym. Jak sama mówi: „Pomaganie daje mi szansę na odnalezienie siebie”.
P
oland Business Run to charytatywny bieg biznesowy w formie pięcioosobowej sztafety. W tym roku już 14 września, wystartuje on jednocześnie w Krakowie, Poznaniu, Katowicach, Łodzi i Warszawie. Nawet 10 000 osób weźmie w nim udział, by pomóc tym, którzy biegać nie mogą – podopiecznym Fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty. Dzięki każdej złotówce wpłaconej przez uczestników w ramach opłaty startowej i akcji Pomagam Bardziej – Danuta, Daniel, Grzegorz, Piotr, Jakub, Tomasz, Łukasz dostaną nowe, dostosowane do ich potrzeb protezy. Teraz poruszają się o kulach, na wózkach inwalidzkich albo przy pomocy zużytych, zepsutych i ciężkich protez. Już niebawem wszystko to ma się zmienić. Jeśli zebrana kwota przekroczy potrzeby – Fundacja wyznaczy kolejnych beneficjentów, którzy otrzymają potrzebną im pomoc. Nic dziwnego, że znane i lubiane w Polsce osoby tak chętnie wspierają tę imprezę, podpisując się pod nią swoim nazwiskiem, wizerunkiem i pozytywnymi słowami. Tomasz Schimschiner, nieformalny ambasador Poland Business Run, już drugi raz pobiegnie z drużyną serialu
30
CZY ZDJĘCIE Z PAŁECZKĄ SZTAFETOWĄ JEST NOWĄ MODĄ WŚRÓD POLSKICH CELEBRYTÓW? SONIA BOHOSIEWICZ, MONIKA BRODKA, JERZY DUDEK, PRZEMYSŁAW SALETA – TO TYLKO KILKA ZNANYCH OSÓB, KTÓRE SFOTOGRAFOWAŁY SIĘ DLA POLAND BUSINESS RUN 2014. OBOK NICH SĄ RÓWNIEŻ CI, KTÓRZY 14 WRZEŚNIA OSOBIŚCIE WEZMĄ UDZIAŁ W TEJ CHARYTATYWNEJ IMPREZIE – JULIA KAMIŃSKA, MATEUSZ JANICKI, MARCIN ROZNERSKI, BARBARA KURDEJ-SZATAN, AKTORZY TEATRU STAREGO W KRAKOWIE, SERIALI „NA WSPÓLNEJ” I „SZPITAL”. WSZYSCY ONI SZLIFUJĄ FORMĘ, BY POMÓC PODOPIECZNYM FUNDACJI JAŚKA MELI POZA HORYZONTY. W WARSZAWIE DO BIEGU ZAGRZEWAĆ BĘDZIE EWA CHODAKOWSKA.
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Poland Business Run popierają także celebryci, którzy w ciągu ostatnich tygodni charytatywnie zrobili sobie zdjęcie ze sztafetową pałeczką imprezy. To między innymi Sonia Bohosiewicz, Monika Brodka, Jerzy Dudek, Leszek Kuzaj, Maciej Steinhof, Mateusz Kusznierewicz, Przemysław Saleta, Artur Rojek, Robert Friedrich „Litza”, Robert Drężek, Przemysław Frencel „Hans” z zespołu Luxtorpeda. Ich spontaniczne zdjęcia z pałeczką sztafetową można zobaczyć na stronie krakowbusinessrun.pl/pl/gallery oraz na profilach facebookowych. Marcin Paprocki i Mariusz Brzozowski zaprojektowali dla Poland Business Run Żółtą Koszulkę Lidera. Co miesiąc otrzymuje ją drużyna, która zbierze najwięcej pieniędzy w akcji Pomagam Bardziej. Pieniądze zebrane w ten sposób zostaną przekazane na zakup protez dla beneficjentów Poland Business Run. Jak mówi Jasiek Mela: „Ze względu na inne zobowiązania nie wszyscy nasi znani przyjaciele mogą pobiec, ale wiemy, że wspierają Poland Business Run i jego edycje w różnych miastach. To dla nas bardzo budujące, że gwiazdy kibicują naszym zawodnikom... i co najważniejsze – naszym podopiecznym”. Do chwili obecnej udział w imprezie zgłosiło już sporo ponad 9000 osób – nadal zgłoszenia przyjmowane są do Warszawa Business Run
lifestyle
oraz Łódź Business Run. W Krakowie, Poznaniu, Katowicach osiągnięto już maksymalny limit biegaczy, jednak nadal trwają zapisy na listy rezerwowe. Dochód z opłat startowych – 50 zł netto od osoby, czyli 250 zł netto od całego zespołu, kierowany jest na cel charytatywny – protezy dla tych konkretnych osób. O tym, jak wielki sens ma udział każdego pojedynczego uczestnika biegu najlepiej świadczy fakt, że w ubiegłym roku Poland Business Run pomógł 9 podopiecznym Fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty. Otrzymali oni odpowiednie dla nich protezy. Teraz pracują i spełniają swoje marzenia. Agnieszka nauczyła się jeździć na nartach. Łukasz został kierowcą. Tomasz wreszcie może bezpiecznie chodzić – już nie boi się, że upadnie. Okazuje się, że aby komuś pomóc nie trzeba wielkich wyrzeczeń i poświęcenia – wystarczą dwie nogi... i trochę chęci. Poland Business Run to charytatywny bieg biznesowy w formie sztafety, który rozpoczyna się jednocześnie w różnych miastach Polski. Celem inicjatywy jest pomoc podopiecznym Fundacji Jaśka Meli Poza Horyzonty, wspierającej osoby, które w wyniku różnych zrządzeń losu zostały poddane amputacji. W 2013 roku w jego ramach odbyły się: Kraków Business Run, Poznań Business Run i Katowice Business Run. Łącznie wzięło w nich udział 4555 osób i zebrano blisko 400 000 zł brutto na
10 protez dla ośmiu podopiecznych Fundacji. W 2014 roku bieg będzie miał swoje edycje w: Krakowie, Poznaniu, Katowicach, Łodzi i Warszawie. W pierwszej kolejności pomoc zostanie skierowana dla Daniela, Piotra, Jakuba, Grzegorza, Tomka i Łukasza. Jeśli zebrana kwota przekroczy potrzeby, Fundacja wskaże kolejnych beneficjantów.
Rejestracja oraz akcja Pomagam Bardziej trwają na: www.polandbusinessrun.pl oraz dedykowanych stronach biegów w każdym z miast. Organizatorzy: Fundacja Jaśka Meli Poza Horyzonty, UBS, Radisson Blu Hotel Kraków, Luxoft Poland Sp. z o.o., Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie, CenturyLink Technology Solutions, Franklin Templeton Investments Poland, MAN Accounting Center, Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu, Volkswagen, Capgemini Polska Sp. z o.o., ING Services Polska, Accenture, BNP Paribas, Goldman Sachs, Hays Poland, Jones Lang LaSalle, Marriott, MSL GROUP, Stadion Narodowy w Warszawie, Infosys BPO Poland, Association of Business Service Leaders in Poland (ABSL), Oraz urzędy miast: Krakowa, Poznania, Katowic, Warszawy i Łodzi.
Najlepsze włoskie wina w Polsce. Gdy raz ich skosztujesz, pozostaniesz im wierny do końca.
HOSTARIA Ul. Św. Agnieszki 10, 31-071 Kraków www.hostaria.pl
design
HANDMADE IN GERMANY ROZPOZNAWANY NA CAŁYM ŚWIECIE NIEMIECKI ZNAK JAKOŚCI ODNOSI SIĘ GŁÓWNIE DO PRODUKCJI PRZEMYSŁOWEJ – WYSTAWA HANDMADE IN “ GERMANY“ PRZEDSTAWIA JEDNAKŻE WYJĄTKOWE PRODUKTY WYKONANE PRZEZ INDYWIDUALNYCH ARTYSTÓW, DESIGNERÓW I RZEMIEŚLNIKÓW. TWORZONE PRZEZ NICH DZIEŁA WYMAGAJĄ STARANNEJ, CZASOCHŁONNEJ PRACY Z NIEZWYKŁĄ TROSKĄ O DETALE, CO TWORZY WOKÓŁ NICH SPECJALNĄ AURĘ. JUŻ WKRÓTCE 100 NAJWIĘKSZYCH NIEMIECKICH PRODUCENTÓW ZAPREZENTUJE SWOJE DZIEŁA W 15 WYJĄTKOWYCH MIASTACH NA CAŁYM ŚWIECIE.
32
lounge ...bo jakość ma znaczenie
design
19
września rozpocznie się międzynarodowe tournée wystawy organizowanej przez kuratorów sztuki, Pascala Johanssena oraz Katję Kleiss, właścicieli galerii Direktorenhaus w Berlinie. Przez kilka kolejnych lat będzie ona prezentować kolekcję najlepszych niemieckich produktów z zakresu designu i rzemieślnictwa. Kolekcja jest zbiorem obiektów pochodzących z różnych gałęzi przemysłu, wykonanych własnoręcznie w Niemczech. Wybrane eksponaty są produktami prezentującymi unikalne i nieczęsto spotykane wartości w świecie masowej, zglobalizowanej produkcji – wysoka jakość i innowacyjność idzie tu w parze z ogromnym nakładem czasu i pracy. Ekspozycja odwiedzi najdalsze zakątki globu. Narodziła się w Berlinie, by wyruszyć następnie do do St. Petersburga i tak ekscytujących miast, jak Hong Kong, Tajpej, Abu Dabi, Nowy Jork, Los Angeles i Toronto. Inspiracją do stworzenia objazdowej wystawy były podróże odbywane niegdyś przez niemieckich handlowców po ukończeniu praktyki, zbliżone do „Grand Tour” europejskiej arystokracji. „Lata podróżnika” są niemiecką tradycją praktykowaną do dziś.
Wybór St. Petersburga jako miejsca startu nie jest przypadkowy. Niemieckie rzemiosło ma wyjątkowy związek z miastem nad Newą. W 1703 roku niemieccy inżynierowie, architekci, rzemieślnicy i naukowcy przybywając na dawne tereny miasta, przyczynili się do jego założenia i późniejszej transformacji w prosperującą metropolię. Sama nazwa miasta ma niemieckie korzenie.
Wystawa “Handmade in Germany” składa się z wyselekcjonowanych eksponatów, aby pokazać jak ważną częścią niemieckiej kultury jest rzemiosło, w odsłonie z artystyczną duszą. To podróż przez obiekty z zarówno tradycyjnych, jak i nowoczesnych Niemiec. Wystawcami są znani na całym świecie producenci luksusowych marek, znakomite wytwórnie, indywidualni designerzy oraz wielokrotnie nagradzane studia artystyczne, takie jak: Königliche Porzellan Manufaktur Berlin, Fürstenberg
design
and Nymphenburg, Gipsformerei der Staatlichen Museen zu Berlin, Graf von Faber-Castell, Burmester, Koch & Bergfeld, Mayer’sche Hofkunstanstalt. Ekspozycja wyrusza w podróż, aby pokazać, iż w czasach globalnych zmian oraz postępującej standaryzacji i cyfryzacji, to właśnie małe i średnie wytwórnie oferują idealną alternatywę dla obecnych modeli ekonomicznych i biznesowych. Jedną z cech charakterystycznych takowych wytwórni jest personalny kontakt z klientem, kontrolowane struktury businessowe, lokalne i regionalne zasoby, jak i odpowiedzialność ekologiczna. Ukazana tym samym zostanie zmysłowa strona produkcji, gdzie zamiast efektywności i inżynierskiego geniuszu, w centrum uwagi stoi kształt i pomysł, poezja i indywidualność świata obiektów, będącymi arbitrami norm i wartości kulturowych. Starannie wybrana kolekcja demonstruje pokrewną strukturę oraz tkankę porozumienia pomiędzy obiektami i ludźmi. Dla kuratorów wystawy ta relacja jest kluczowym przedsięwzięciem naszych czasów. Dzisiejszy kapitalistyczny świat potrzebuje alternatyw, które nie sprowadzają rzeczy materialnych do bycia jedynie produktami zbywalnymi, lecz podkreślają, iż są one także ważną częścią środowiska i wywierają jednocześnie nieoceniony wpływ na jakość naszego życia. Więcej informacji na stronie: www.handmade-worldtour.com
34
lounge ...bo jakość ma znaczenie
prawo
NARUSZENIE DÓBR OSOBISTYCH
PUBLIKACJĄ PRASOWĄ W OSTATNICH LATACH OCHRONA DÓBR OSOBISTYCH CZŁOWIEKA STAJE SIĘ JEDNYM Z NAJWAŻNIEJSZYCH ZADAŃ PRAWA. ZGODNIE Z ART. 23 KODEKSU CYWILNEGO DOBRA OSOBISTE CZŁOWIEKA, TJ. W SZCZEGÓLNOŚCI ZDROWIE, WOLNOŚĆ, SWOBODA SUMIENIA, NAZWISKO, WIZERUNEK, TAJEMNICA KORESPONDENCJI, NIETYKALNOŚĆ MIESZKANIA, CZY TWÓRCZOŚĆ, POZOSTAJĄ POD OCHRONĄ PRAWA CYWILNEGO NIEZALEŻNIE OD OCHRONY PRZEWIDZIANEJ W INNYCH PRZEPISACH. Katalog dóbr osobistych jest otwarty i podlega ciągłym zmianom w miarę kształtowania się norm moralnych i poglądów społecznych. W katalogu tym pojawią się nowe wartości, które w ocenie ogółu społeczeństwa zasługują na ochronę, stanowią wyraz poglądów powszechnie przyjętych i akceptowanych przez społeczeństwo. Dla oceny czy doszło do naruszenia dobra osobistego danej osoby nie jest decydujące indywidualne i subiektywne odczucie osoby pokrzywdzonej. Konkretne wartości podlegają ochronie nie ze względu na subiektywne odczucie danej osoby, ale dlatego że system prawny widzi potrzebę ich ochrony. Ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne. Należy więc podkreślić, iż nie każde naruszenie dóbr osobistych powoduje udzielenie ochrony osobie pokrzywdzonej. Warunkiem udzielenia ochrony jest uznanie danego naruszenia za bezprawne, a więc sprzeczne z obowiązującymi przepisami prawa lub regułami wynikającymi z zasad współżycia społecznego. Upraszczając naruszenie jest bezprawne, gdy może to zostać stwierdzone w sposób obiektywny, a nie jedynie subiektywny. W razie dokonanego naruszenia osoba, której dobro zostało naruszone może także żądać, ażeby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności ażeby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Osoba, której dobro zostało naruszone może również żądać zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub zapłaty odpowiedniej sumy
36
lounge ...bo jakość ma znaczenie
pieniężnej na wskazany cel społeczny. Jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowany może żądać jej naprawienia. Prawo podąża za otaczającą nas rzeczywistością, a w ostatnim czasie coraz więcej mówi się o kwestiach związanych z naruszeniem dóbr osobistych w związku z publikacją artykułu prasowego. Są to kwestie o tyle ciekawe, że w tego typu sprawach zarówno po stronie dokonującej naruszenia jak i po stronie tego czyje dobra zostały naruszone, występują prawa podlegające ochronie. Z jednej bowiem strony mamy do czynienia z takimi dobrami osobistymi jak cześć, dobre imię, czy prawo do prywatności, z drugiej zaś z wolnością prasy oraz prawem społeczeństwa do informacji. Wolność prasy nie oznacza jednak, że jest to wolność nieograniczona, a na jej łamach można napisać wszystko. Wręcz przeciwnie wolność prasy ograniczona jest zarówno przez przepisy prawa cywilnego jak i karnego, a wszelkie publikowane informacje powinny być zweryfikowane. Zgodnie z zapisami ustawy Prawo prasowe dziennikarz jest obowiązany do zachowania szczególnej staranności i rzetelności przy zbieraniu i wykorzystaniu materiałów prasowych, zwłaszcza powinien sprawdzić zgodność z prawdą uzyskanych wiadomości lub podać ich źródło. W tym miejscu należy, za wyrokiem Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 17 maja 2013 r., sygn. akt: I ACa 301/13 powtórzyć, że „ani działanie w imię uzasadnionego interesu społecznego, ani dążenie do sensacyjności tytułów prasowych nie może się odbywać kosztem rozpowszechniania jako prawdziwych faktów, które obiektywnie powinny budzić wątpliwości”. Odpowiedzialność cywilną za naruszenie prawa spowodowane opublikowaniem materiału prasowego ponoszą autor, redaktor lub inna osoba, którzy spowodowali opublikowanie danego materiału, co nie wyłącza jednak odpowiedzialności wydawcy. Pozwanymi w tego typu sprawach są właśnie najczęściej wydawcy kolorowych pism, których linia obrony polega na wykazywaniu, że swoją działalnością zaspokajają prawo społeczeństwa do informacji, oraz że przysługuje im wolność wypowiedzi. Wydawcy powołują się również na dorozumianą zgodę powo-
dów, którzy sami swoim działaniem doprowadzili do zrównania w opinii publicznej ich życia prywatnego z ich działalnością publiczną. Sądy co do zasady nie podzielają jednak stanowiska wyrażanego przez wydawców. Zarówno w doktrynie jak i orzecznictwie panuje pogląd, zgodnie z którym społeczeństwo nie ma nieograniczonego prawa do informacji o życiu prywatnym popularnych osób ze świata popkultury. Informacje takie pozostają pod wyłączną kontrolą osób, których dotyczą, i nawet wówczas gdy zdarzenie ma miejsce w przestrzeni publicznej, nie może być relacjonowane w mediach, jeżeli nie stanowi wkładu w ważną debatę publiczną lub dane osoby nie wyrażą zgody na ich relacjonowanie. Sprawy o naruszenie prywatności popularnych osób ze świata popkultury kończą się w większości przypadków zwycięstwami tych osób i zasądzeniem na ich rzecz lub na wskazany przez nich cel społeczny odpowiednich sum. Osobnego omówienia wymagałaby kwestia „odpowiedniości” zasądzonej sumy, tak aby ochrona dóbr osobistych była efektywna. Często bowiem naruszanie dóbr osobistych jest opłacalne, a wydawcy kolorowych pism posiadają specjalny budżet w tym zakresie. Działalność bowiem niektórych wydawców, kierowana popytem społeczeństwa na informacje z życia prywatnego znanych osób, nastawiona jest na naruszanie dóbr osobistych tych osób i zapewnianie sobie w ten sposób dochodu. DOMINIKA KAIS-KAMIŃSKA Radca prawny www.kancelaria-brodowski.pl
A P L I KACJ E W E B OW E
KTÓRE KOMPLEKSOWO ROZWIĄŻĄ TWOJE PROBLEMY W FIRMIE
FUNKCJONALNE TO CZEGO POTRZEBUJESZ
DOSTĘPNE ZAWSZE KIEDY POTRZEBUJESZ
KOMPLEKSOWE WSZYSTKO CZEGO POTRZEBUJESZ
Aplikacje webowe, dostępne przez
Jeśli to za mało, jeżeli potrzebu-
przeglądarkę internetową, to naj-
jesz czegoś dodatkowego, specy-
lepsze
ficznego w Twojej branży,
rozwiązanie
dla
małej,
średniej i dużej firmy. Znajdziesz
powiedz nam o tym, zbudujemy
tu większośc narzędzi, których Ty
rozwiązanie odpowiednie
i Twoi pracownicy potrzebujecie
Ciebie.
dla
do codzienej pracy.
RAZEM ZNAJDZIEMY ROZWIĄZANIE TWOICH PROBLEMÓW. SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI:
iproton.com.pl
felieton
MAŁY FRANEK
WRACA DO DOMU
EWA M. PAWŁOWSKA Opowiadaczka ludzkich historii z głowy, maniaczka fotografowania drzwi, azjofilka do szpiku kości i nieustannie w drodze, nienasycona światem kobieta, która wierzy, że wszystko jest możliwe. www.from-the-inside.com
EKSPRESOWY POWRÓT DO DZIECIŃSTWA WARTOŚCIOWĄ BAJKĄ. ZNAJĄ JĄ WSZYSCY, DO TEGO NAD WYRAZ DOBRZE. JEJ ROZMAITE WERSJE KRĄŻĄ PO KAŻDEJ STRONIE PIERWSZEJ LEPSZEJ NAPOTKANEJ KSIĄŻKI CZY GAZETY, A JUŻ NA PEWNO SŁYSZY SIĘ JĄ Z PLOTEK I WE WŁASNYM WEWNĘTRZNYM DIALOGU PRZED LUSTREM PODCZAS RUTYNOWEJ PORANNEJ TOALETY. TO WIECZNIE ŻYWA HISTORIA MAŁEGO FRANKA, CO SPRZECIWIŁ SIĘ RYTUAŁOWI PRZEJŚCIA. I CHWAŁA MU ZA TO. Dawno, dawno temu (choć tak naprawdę i teraz, i za wieki wieków amen) istaniała legendarna Kraina Wiecznego Niedorastania. Mówi się o niej jak o magicznej przestrzeni, którą umiejscowić można jedynie w człowieczej myśl i nieposkromionej wyobraźni. Nie naszkicowano żadnej mapy, co by do niej prowadziła, bo mapa to parafraza krawędzi, samoistnie wyznaczających absurdalne granice zakazów i nakazów. A w świecie bez obrysów nie istnieją limity. Tam na świat przyszedł - i tam właśnie powrócił po wielu latach marazmu – nasz bohater, Mały Franek. Nigdy potem tej decyzji nie żałował. Mały Franek żył najbardziej uczciwie względem siebie jak tylko potrafił, co wcale nie oznacza, że beztrosko i nieodpowiedzialnie. W swojej zabawie zwanej„zjawiskiem egzystencji“ miał pewne autorskie zasady. Co wiosnę Czarodziejka Wewnętrznej Szczęśliwości ofiarowywała mu ziarenko mądrości do woreczka, co go nosił nieprzerwanie przy pasku. Na każdym ziarenku grawerowała wcześniej najistotniejszą prawdę, którą Mały Franek sam ukształtował przez poprzedzające miesiące, i która stanowiła o tym, kim i jaki jest. Na przykład: „z oddaniem pielęgnuję absolutną szczerość moich myśli, mowy i uczynków“. „Śmiech to intuicyjny odpędzacz przykrości, twórca pozytywu, wyraziciel wdzięczności i ułatwiacz życia. Będę go celebrował“. „Gumką Zapomnienia wymażę złe emocje, które mnie dotknęły, gdy życie podle mnie potraktowało“. I najważniejsze: „Będę zawsze wiernie siebie słuchał“. Co rok jedno po drugim ziarenka wpadały do sakwy, wyraźnie ją zapełniając. Mały Franek nie wiedział, że coraz wyraźniej pęczniejący woreczek to dla Szamana Rytuału Przejścia oczywisty sygnał, by przystąpić do przeprowadzenia ostatecznego egzaminu, o którym nie zwykło się uprzedzać mieszkańców Krainy Wiecznego Niedorastania. Egzamin-Niespodzianka. Wielu sądziło, że miał na celu przeprowadzenie delikwenta do (z pozoru) lepszego świata Wielkich Ludzi w Garniturach. Przecież nikt nie zwykł stamtąd wracać. Lecz sprawdzian był podchwytliwy. W rzeczywistości testował, kto z mieszkańców Krainy zachował w sobie wewnętrzną czystość i niezakłóconą zewnętrznymi bodźcami intuicję – paradygmaty filozofii Wiecznego Niedorastania, warunek konieczny, by pozostać częścią Krainy. Szaman zawsze zjawiał się w nocy – podczas nagłębszego snu objawiał się w splendorze i przepychu, w nieskazitelnie białych szatach i z najprawdziwszą radością objaśniał mu zasady przejścia: zaraz po przebudzeniu należy nałożyć na siebie znalezione na nocnym stoliku odzienie, zabrać z domu trzy najcenniejsze dla siebie przedmioty, nie żegnając się z nikim zamknąć za sobą drzwi na klucz i ruszyć w długą wędrówkę Drogą Przyszłości aż do pierwszej napotkanej mieściny, w której należy się osiedlić.
38
lounge ...bo jakość ma znaczenie
A jaka nagroda za ten trud porzucenia? Każde marzenie na wyciągnięcie ręki. Mały Franek przebudził się ze snu i z niedowierzaniem spostrzegł złożony w kostkę czarny garnitur obok łóżka. Niewiele się zastanawiając, przywdział go na siebie. Był zdecydowanie za duży, ale podniecenie przygodą i fascynacja nieznanym okazały się silniejsze niż niewygoda potykania się o własne nogawki. Z domku zabrał zdjęcie siebie i swoich przyjaciół na łące, gdy grali w piłkę, bo dzień ten tak trwale zapisał się mu w pamięci. Proste szczęście bez powodu. Zapakował do plecaka także własnoręcznie ugnieciony z gliny kubek, jedyny tak wyjątkowy w całej Krainie, twór zrodzony z talentu i pasji. Zamykając za sobą drzwi odruchowo schował klucz do przepastnych kieszeni garniturowych spodni. Mały Franek z wielkim trudem pokonał całą trasę. I z taką samą ociężałością próbował odnaleźć się w świecie Wielkich Ludzi w Graniturach. Często płakał, zapomniał, jak się śmiać, denerwowały go za długie rękawy, złowroga czerń marynarki, bezcelowy znój i apatia otoczenia. Nic nie wyglądało tak, jak sobie to wymarzył. Nic. Pomyślicie: Mały Franek sczezł z depresją w swoich dwudziestu metrach kwadratowych, codziennie szukając przyczyny niespełnienia się najskrytszych snów. A tu niespodzianka – bo happy endy jednak się zdarzają. Pewnego poranka Mały Franek pijąc kawę w stworzonym przez siebie niegdyś kubku, spojrzał mimochodem na wiszące na lodówce zdjęcie z przyjaciółmi i piłką do gry w nogę. Tak bardzo przestraszył się tego wspomnienia, a dokładniej jego blaknięcia, że z przerażeniem odskoczył od stołu. Przez ten nieprzewidziany gwałtowny ruch, z głębokiej kieszeni jego spodni na ziemię wypadł klucz. W ułamku sekundy, w bezwarunkowym odruchu zadał sobie banalne pytanie: a chcesz? Znał drogę. Mały Franek udał się w niełatwą podróż tą samą ścieżką, lecz tym razem pod prąd. Wrócił. Do domu. Do siebie. Spodziewany morał? Lepiej późno niż wcale. Mniej oklepany? Pielęgnuj swojego Małego Franka. On wie najlepiej, gdzie Twoje miejsce.
Warsaw Foodie
NOWE SMAKOWITE MIEJSCA W STOLICY
WARSAW POTATO
Warsaw Potato to nowe miejsce na Nowym Świecie. Serwuje polskie ziemniak pieczone w piecu. Ziemniaki podawane są na ekologicznych talerzach z otrębów, które można zjeść lub zabrać do domu. Do ziemniaków wybrać można kilka rodzajów farszu. Menu zawiera m.in. Ziemniaka Klasycznego (z masłem i żółtym serem), Ziemniaka Grek Zorba (z tzatzikami), Ziemniaka Ciemniaka (z żółtym serem i szynką) czy Ziemniaka Pirat Jack (z krewetkami). INFORMACJE PRAKTYCZNE: Adres: Nowy Świat 53 Telefon: 796 066 064 Strona internetowa: fanpage na Facebooku Rodzaj kuchni: polska, przekąski Średnie ceny: 10-19zł Klimat / Atmosfera: luźna Dzielnica: Śródmieście
40
lounge ...bo jakość ma znaczenie
BESAMIM
Od niedawna działa nowa restauracja na Muranowie. Lokal mieści się w Muzeum Historii Żydów Polskich przy Anielewicza. Rano można wpaść tu na śniadanie, kawę czy coś słodkiego. Od 12:00 do 18:00 restauracja serwuje przystawki zupy i dania główne. Znajdziemy tu dania kuchni żydowskiej (w tym dania koszerne), polskiej i międzynarodowej. Menu codziennie się zmienia, w ciagu ostatnich tygodni można było zjeść m.in. krem z soczewicy, hummus, holiszki mięsne i wegetariańskie, żydowski krupnik czy frykadelki rybne. INFORMACJE PRAKTYCZNE: Adres: ul. Anielewicza 6 Telefon: 606 744 166 Godziny otwarcia: pon.: 10:00 – 18:00, śr. – niedz.: 10:00 – 18:00 Strona internetowa: fanpage Restauracji Besimim na Facebooku Rodzaj kuchni: żydowska, włoska, polska, fusion Średnie ceny: do 25 zł Klimat / Atmosfera: na luzie Dzielnica: Śródmieście
FILIŻANKA
Od lipca w centrum Warszawy, przy ulicy Zgoda działa nowa kawiarnia Filiżanka. Możemy tu zacząć dzień od śniadania i kawy. W menu znajdziemy 3 zestawy śniadaniowe. Kawiarnia specjalizuje się w daniach kuchni włoskiej i proponuje kilka rodzajów makaronów z różnymi sosami, np. truflowe gnocchi, czy tortelloni z ricottą i szpinakiem. Zjemy tu także sałatki, bruschetty, zupy i włoskie desery. Do posiłku możemy popijać włoskie wino. INFORMACJE PRAKTYCZNE: Adres: ul. Zgoda 3 Telefon: 22 881 74 21 Godziny otwarcia: pon. – sob.: 08:00 – 22:00 Strona internetowa: fanpage na Facebooku Rodzaj kuchni: włoska Klimat / Atmosfera: na luzie Dzielnica: Śródmieście
NAJŚWIEŻSZYCH WIADOMOŚCI Z KULINARNEGO ŻYCIA WARSZAWY SZUKAJCIE NA: » WWW.WARSAWFOODIE.PL » WWW.FACEBOOK.COM/WARSAWFOODIE
przepis
NA POCZĄTKU BYŁO JABŁKO... LUDZKIE LOSY NIEROZERWALNIE POWIĄZANE SĄ Z JABŁKAMI. TO „NARZĘDZIE ZBRODNI” POJAWIŁO SIĘ JUŻ W RAJU. UPRAWIANO JE JUŻ W OKRESIE NEOLITU. NA PRZESTRZENI WIEKÓW BYŁO SYMBOLEM ZDROWIA, ŻYCIA, URODZAJU, PŁODNOŚCI, MIŁOŚCI, JESIENNYCH ŻNIW W EUROPIE, A NAWET NIEŚMIERTELNOŚCI I BOGACTWA. O JABŁKU MÓWI SIĘ ZARÓWNO W CHRZEŚCIJAŃSTWIE, JAK I MITOLOGII I POGAŃSTWIE. WIELU Z NAS TRAKTUJE JABŁKO, Z UWAGI NA SWOJE KONOTACJE I WŁAŚCIWOŚCI, JAKO AFRODYZJAK. PRAWDZIWY BOOM NASTAŁ JEDNAK PO TYM, JAK PREZYDENT WŁADIMIR PUTIN OGŁOSIŁ NA NIE EMBARGO. JABŁKO MA TERAZ SWÓJ CZAS I SWOJE DRUGIE ŻYCIE – W WIELU ROZMAITYCH ODSŁONACH.
SAMO ZDROWIE Jabłka zawierają: √ wodę (ok. 80%), √ witaminy – B1,B2, B3, B5, B6, B9, B12, C, A, D, K, √ kwasy organiczne działające alkalizująco, √ składniki mineralne – potas, fosfor, wapń, magnez, sód, żelazo, √ dużą ilość błonnika i pektyn, które pomagają perystaltyce jelit i obniżają cholesterol, √ cukry – glukozę i fruktozę, które są łatwo przyswajalne przez nasz organizm. Zawartość poszczególnych składników zależy min. od odmiany jabłka, jego dojrzałości, warunków klimatycznych, sposobu uprawy.
42
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Odmiany wczesne zawierają na ogół mniej cukrów aniżeli późne, co ma znaczenie przy odchudzaniu i stosowaniu produktów o niskim indeksie glikemicznym dla np. cukrzyków. O smaku jabłek decyduje zawartość cukrów i olejków eterycznych oraz stosunek ilości cukrów do kwasów organicznych. Jabłka należy spożywać przez cały rok i przede wszystkim na surowo. Można je poddawać rozmaitym obróbkom kulinarnym - krojenie, siekanie, mielenie, pieczenie, gotowanie, duszenie, smażenie, wyciskanie. Jabłka znajdują zastosowanie jako dodatek i składnik w potrawach i przetworach. Coraz modniejszym zastosowaniem jabłek staje się picie cydrów i nalewek. Proponuję jeden dzień hołdujący jabłku. Zaczynamy!
CIEKAWOSTKI:
JABŁKA Z RODOWODEM
W każdy poniedziałek
sałatki Nazwa „jabłka łąckie” wpisana została w 2010 roku do rejestru jako Chronione Oznaczenie Geograficzne. Jabłka te mają dość wysoką kwasowość, soczystość i aromat. Posiadają większy rumienieć aniżeli jabłka tych samych odmian z innych miejsc. Zawdzięczają to mikroklimatowi Kotliny Łąckiej – duże wahania temperatury pomiędzy dniem i nocą, glebie oraz ukształtowaniu terenu. Jabłka z tego obszaru znane były na stołach już XII w., spławiając je Dunajcem do Wisły do Gdańska na statki po całej Europie. Jabłka łąckie hodowane są w obszarze gmin Łącko, Podegrodzie, Stary Sącz, Łukowice, w powiecie nowosądeckim. Nazwą posługiwać się może 16 producentów i 15 rolników.
30 % off
W każdy wtorek
wszystkie makarony 30 % off
W każdą środę
burger wołowy i club sandwich 30 % off KA ZI
PIERWSZE ŚNIADANIE:
M
DRUGIE ŚNIADANIE: SUROWE JABŁKO ZE SKÓRKĄ
wszystkie pizze 19,50 zł . JA N A Św . l
W każdy czwartek
PIEROGI 10 zł
u
Sposób przygotowania: Płatki zalać mlekiem na godzinę (lub nawet całą noc) przed gotowaniem, dodać ekstrakt z wanilii. Pokroić drobno suszone owoce i wrzucić do gotującej się owsianki. Ciągle mieszając zagotować, a następnie zmniejszyć ogień i gotować jeszcze przez około 10 minut. Na patelni rozpuścić masło. Jabłko wraz ze skórką pokroić w kostkę i obsmażyć na maśle, na małym ogniu. Do miseczki przełożyć owsiankę, na nią ułożyć jabłko, polać miodem i posypać cynamonem.
W każdy czwartek
RZ
Składniki: √ 1 szklanka mleka √ 1 szklanka płatków owsianych lub mix – zwykłe, orkiszowe, żytnie, jęczmienne, jaglane √ po 1 łyżce suszonych daktyli, żurawiny, moreli √ 1 średnie jabłko √ 1 łyżka miodu √ 1 łyżka masła √ cynamon √ wanilia – ekstrakt 2 krople
IE
OWSIANKA Z JABŁKIEM, SUSZONYMI OWOCAMI I CYNAMONEM
W każdy piątek
ryby i owoce morza 30 % off
Plac Nowy 8 tel: 12 422 15 48
ul. Św. Jana 16 Tel: 12 422 01 06
www.baroque.com.pl
przepis
OBIAD: ZAPIEKANE JABŁKA Z NADZIENIEM Z WĄTRÓBKI CIELĘCEJ I SOSEM MALINOWYM Składniki: √ 2 średnie i twarde jabłka √ 250g wątróbki cielęcej √ 1 ząbek czosnku √ 1 mała cebula √ 1 łyżka orzechów włoskich √ 2 jajka z wolnego wybiegu √ po szczypcie: soli, pieprzu, bazylii, majeranku, tymianku i estragonu √ 2 łyżki masła √ 150ml – 200ml czerwonego wytrawnego wina Przygotowanie: Wątróbkę namoczyć na 40 minut w zimnej wodzie. Odsączyć i oczyścić. Pokroić w drobną kostkę. Pokroić drobno cebulę i czosnek, zeszklić na łyżce masła. Dodać wątróbkę. Smażyć na dużym ogniu ok. 2-3 minuty do zrumienienia. Wlać połowę wina i zredukować do gęstszej konsystencji. Zdjąć z ognia. Dodać zioła, sól, pieprz i roztrzepane 2 żółtka. Ubić pianę z jednego białka i wymieszać dokładnie i delikatnie z poszatkowanymi orzechami i przestudzonym farszem. Jabłka przekroić na pół. Wydrążyć środek z gniazd nasiennych. Nadziać jabłka. Ułożyć w naczyniu żaroodpornym wysmarowanym masłem. Wlać resztę wina. Zapiekać 30 minut w temp. 180 st. C. SOS MALINOWY Składniki: √ 200g świeżych lub mrożonych malin √ 1 łyżeczkę miodu najlepiej lawendowego lub faceliowego √ sok z połowy cytryny √ parę listków (4-5) świeżej szałwii Przygotowanie: Maliny wrzucić do rondelka i udusić redukując konsystencję, by była gęstsza. Po ostudzeniu dodać sok z cytryny, miód i poszatkowaną drobno szałwię.
Przygotowanie: Jarmuż wrzucić (po zdjęciu liści z łodyg w przypadku świeżego) na posolony wrzątek na 2-3 minuty. Odcedzić i przelać zimną wodą. Odcisnąć z wody i posiekać. Jabłka wraz ze skórką zetrzeć na dużych oczkach. Skropić sokiem z cytryny i wymieszać dodając miód W rondlu rozpuścić masło. Dodać jarmuż i smażyć na małym ogniu około 5 minut mieszając. Dodać przyprawy i starte jabłka. Dusić na wolnym ogniu 10-15 minut. Jarmuż przełożyć do miseczki. Posypać pestkami i natką pietruszki. Podawać na ciepło także jako dodatek do mięs, ryb, zapiekanek.
A DO PICIA... LIKIER JABŁKOWY Składniki: √ 2 kg dojrzałych, soczystych słodkich jabłek, √ sok i otarta skórka z 1 cytryny, √ 2-3 zmiażdżone goździki, √ 1 cm kory cynamonowej, √ pół laski wanilii, √ 1,5 litra spirytusu 50%, √ 1 szklanka wody, √ 1 kg cukru. Przygotowanie: Jabłka umyć i zetrzeć na dużych oczkach, skropić sokiem z cytryny, dobrze wymieszać i przełożyć do szklanego naczynia. Zamknąć i pozostawić na noc w ciepłym miejscu. Następnego dnia dodać przyprawy i przełożyć do wyparzonego, czystego dużego słoja lub małego gąsiorka. Zalać 0,5 litra spirytusu i 1 szklanką wody, szczelnie zamknąć i odstawić na 10 dni w chłodne miejsce. Następnie nalew przefiltrować. Pozostałą miazgę zalać szklanką gorącej wody, odstawić na noc, następnie przefiltrować i połączyć z nalewem. Cukier rozpuścić w 2 szklankach wody, podgrzewając na małym ogniu i ciągle mieszając. Ostudzić i dodać do niego resztę spirytusu oraz nalew jabłkowy. Szczelnie zamknąć i odstawić na 2-3 tygodnie do sklarowania. Po tym czasie jeszcze raz przefiltrować i rozlać do butelek.
Na upieczone gorące jabłka kładziemy po łyżce sosu malinowego.
KOLACJA:
AGNIESZKA MAJKSNER
JARMUŻ DUSZONY Z JABŁKIEM Składniki: √ 500g jarmużu – świeży lub mrożony √ 3 jabłka √ sok z cytryny √ 1-2 łyżeczki miodu np. gryczanego √ 1 łyżka prażonego słonecznika √ 1 łyżka prażonej pestki dyni √ 2 łyżki masła √ po szczypcie (1/4 łyżeczki): sól, pieprz, cząber, tymianek, starta na świeżo gałka muszkatołowa √ natka pietruszki – wg uznania
44
lounge ...bo jakość ma znaczenie
PRZYSŁOWIA
NIEDALEKO PADA JABŁKO OD JABŁONI ” JAKIE JABŁKO, TAKA SKÓRKA, ” JAKA MATKA, TAKA CÓRKA” GDY JABŁOŃ DRUGI RAZ W ROKU ZAKWITNIE, ” ZIĘĆ DO DOMU ZAWITA” ZDROWY JAK JABŁKO, RUMIANY JAK JABŁKO” ” STŁUC KOGOŚ NA KWAŚNE JABŁKO” ”
la stazione ristorante & pizza
la ristorante stazione & pizza
w Galerii Krakowskiej
przegląd restauracji
ORYGINALNA KUCHNIA UZBECKA W KRAKOWIE? BRZMI INTRYGUJĄCO! TEN SKROMNY LOKAL NA KAZIMIERZU ZAŁOŻONY ZOSTAŁ PRZEZ DWÓCH STUDENTÓW DOSŁOWNIE KILKA MIESIĘCY TEMU. O KUCHNI UZBEKISTANU WIEM DOKŁADNIE TYLE, CO PRZECIĘTNY POLAK (CZYLI NIC), WIĘC TYM BARDZIEJ BYŁAM CIEKAWA TEGO MIEJSCA I WYPRÓBOWANIA NIEZNANYCH MI DOTĄD SMAKÓW.
SAMARKAND ściom, zagadując od czasu do czasu, czy czegoś jeszcze nie potrzeba i czy smakowało. Podał nam lekko zabrudzone, jednostronne menu, w którym – co nietrudno zauważyć – dominuje baranina. W karcie są trzy przystawki, dwie sałatki, dwie zupy, dwa desery i cała lista dań z baraniną (znajdą się też ze dwie wegetariańskie wariacje). Mnie to cieszy, bo bardzo lubię to mięso, a w krakowskich restauracjach rzadko je widuję i na pewno nie w takich cenach.
N
a pierwszy rzut oka widać, że to przedsięwzięcie skromne i niepozorne. Jedyna, niewielka sala z czymś w rodzaju baru jest po prostu… brzydka. Żółtawe ściany, trochę postrzępione, śliskie bieżniki na stołach, a wokół przypadkowo porozwieszane wzorzyste tkaniny. Atmosferę ratują ciekawe malunki, ale i tak jest pusto i dość ponuro przez ciężkie, ciemnobrązowe meble i ogólny brak pomysłu na wystrój. Chłopak, który nas przywitał, sprawiał wrażenie speszonego, ale bardzo się starał dogodzić go-
46
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Zaczęliśmy jednak od kurczaka – yumshoq qanotchalar. Miały to być skrzydełka, a były również i nóżki, w sosie szefa kuchni (9 zł). Porcja jak na przystawkę pokaźna, mięso miękkie i soczyste, sos gęsty i dobrze skomponowany z kurczakiem, jednak spodziewałam się czegoś bardziej zaskakującego pod względem smaku i aromatu. Ot, domowe danie z kurczaka w smacznym sosie. Shurpo, czyli uzbecki rosół z baraniny (10 zł), był dobry i esencjonalny, choć niedoprawiony. Smakuje zupełnie inaczej niż rosół z wołowiny i jest też bogatszy w składniki niż znana nam wersja tej zupy. W niezwykle sycącym uzbeckim rosole w Samarkand pływają spore kawałki ziemniaków, marchewka (zupełnie rozgotowana), ciecierzyca (nie z puszki), sporo cebuli,
pokaźny kawał mięsa, koperek i inne, ledwo wyczuwalne przyprawy. Polecanym daniem dnia był tandir, czyli żeberka baranie duszone po uzbecku z pieczonymi ziemniakami i marchewką podawane z prostą sałatką z ogórkiem, pomidorem i papryką (32 zł; najdroższe danie w karcie). Ziemniaki były raczej duszone razem z mięsem (a nie pieczone) i, zresztą tak jak marchewka, na granicy totalnego rozgotowania, ale wszystko nasiąknięte było świetnym, delikatnym sosem (który niestety szybko „podlał” też sałatkę, tylko leciutko do-
przegląd restauracji
Bardzo udane ciasto migdałowe (8 zł), specjalność Samarkand, wzięłam na wynos – po tak obfitym posiłku nie byliśmy w stanie zjeść deseru na miejscu. Zresztą miałam wrażenie, że już go zjadłam na początku – w ramach czekadełka podano słodkie daktyle i choć je uwielbiam, nie sądzę, by słodka przystawka była dobrym pomysłem. Z większą przyjemnością przekąsiłabym je na koniec posiłku, a apetyt podsyciła wytrawną przystawką. W Samarkand brakowało mi przypraw, aromatu, efektu „wow!”, możliwe jednak, że to ja miałam niewłaściwe oczekiwania, bo może taka jest właśnie oryginalna kuchnia uzbecka? Wizytę wspominam jednak pozytywnie – jest tam surowo i niezbyt pięknie, ale za to przyjaźnie i swojsko, a jedzenie jest proste, obfite i domowe. Herbata, która jest zawsze gratis (!), dodatkowo umacnia wrażenie, że gość jest tam gościem, a nie tylko klientem.
prawioną solą i pieprzem) i obsypane granatem, który nijak się miał do pozostałych smaków, ale, wraz z listkiem pietruszki, miał pewnie pełnić rolę dekoracyjną. Mięso idealnie odchodziło od kości i rozpływało się w ustach, samo w sobie było smakowite i świetnie przyrządzone. Osoba towarzysząca postawiła na szaszłyki z baraniny z pieczonymi ziemniakami i sałatką (28 zł) i była bardzo zadowolona. Na mój gust jednak mięso miało w sobie za dużo tłuszczu i z jednej strony było zbyt mocno przysmażone, przez co twardawe. O niebo lepsze jadam czasem w Sami Am Am, szaszłyki są tam też znacznie lepiej doprawione i ciekawsze w smaku.
Dział „Dania kontra Ania”, to subiektywna opinia autorki, która osobiście sprawdza opisywane restauracje. Recenzje z założenia nie stanowią materiału promocyjnego ani też antyreklamy, a są jedynie wyrazem indywidualnej oceny autorki.
Restauracja Taco Mexicano El Pueblo Kraków , ul. Poselska 20 tel.: (12) 421 54 41 www.tacomexicano.pl
MEKSYKANIE WIEDZĄ CO TO UPALNE DNI, DLATEGO PRZYGOTOWALIŚMY DLA PAŃSTWA ORZEŻWIAJĄCĄ OFERTĘ. LEMONIADA Z LIMONEK I “AGUA DE JAMAICA” - CZYLI HERBATA NA ZIMNO Z KWIATÓW HIBISKUSA - ORAZ NAJNOWSZA MARGARITA “LA SPECJALNA” Z DODATKIEM COINTREAU I BRANDY . W OFERCIE MAMY RÓWNIEZ NOWOŚCI - MIĘDZY INNYMI TRADYCYJNE DANIE “FLAUTAS DE POLLO” ORAZ IDEALNĄ NA LATO LEKKĄ I SOCZYSTĄ “ENSALADA DEL DULCE CARIBE”. PRZYPOMINAMY, ŻE CO NIEDZIELĘ ROZBIJAMY PIÑATE DLA DZIECI. OD PONIEDZIAŁKU DO PIĄTKU W GODZINACH OD 12 DO 18 ZAPRASZAMY NA HAPPY HOURS!
kącik piwosza
JAK UWARZYĆ PIWO? NIE MAM POJĘCIA, JAK TO SIĘ STAŁO, ŻE PISZĘ O TYM DOPIERO TERAZ, NO ALE LEPIEJ PÓŹNO NIŻ W OGÓLE. RZECZ BĘDZIE O PIWOWARSTWIE DOMOWYM. WIERZCIE LUB NIE, ALE PIWO MOŻNA ZROBIĆ NAWET W KUCHNI W MIESZKANIU. POTRZEBUJEMY TYLKO TROCHĘ PROSTEGO SPRZĘTU, SUROWCE I OK. 5-6 GODZIN CZASU. WSZYSTKO MOŻNA ZAMÓWIĆ PRZEZ INTERNET ZA OK. 200-300 ZŁ (NO MOŻE POZA CZASEM).
D
omowe warzenie piwa przypomina trochę gotowanie zupy, tyle że nieco bardziej specyficzne. Podstawowe składniki to: woda, ześrutowany słód, chmiel, drożdże piwowarskie. Surowce te można kupić w jednym ze sklepów internetowych zajmujących się piwowarstwem. Znajdziecie tam również wygodny zestaw sprzętowy z dwoma pojemnikami fermentacyjnymi, ballingometrem, łyżką piwowarską, kapslownicą i kilkoma innymi akcesoriami. Poza tym przyda się większy gar o pojemności co najmniej 25 l. Sprawdzonych receptur można poszukać np. na portalu piwo.org. No dobrze, mamy już niezbędny sprzęt oraz składniki, można więc zabrać się za warzenie.
GOTOWANIE I CHMIELENIE Potocznie warzeniem nazywa się cały proces produkcji piwa, ale precyzyjnie mówiąc, warzenie ma miejsce dopiero na tym etapie. Chodzi w nim o doprowadzenie przefiltrowanej brzeczki do gwałtownego wrzenia. Służy to sterylizacji brzeczki oraz pozbyciu się z niej niepożądanych substancji, które mogłyby popsuć smak i aromat piwa. W trakcie gotowania, do brzeczki dodawany jest chmiel. Robi się to w kilku etapach. Na początek wrzucamy chmiel dla uzyskania goryczki, w połowie gotowania dla smaku, a na sam koniec dla aromatu. Zagotowaną i nachmieloną brzeczkę należy następnie, możliwie jak najszybciej schłodzić, po to, by móc do niej dodać drożdże.
ZACIERANIE Pierwszą rzeczą jest podgrzanie wody do ok 54-55⁰C i wsypanie do niej ześrutowanego słodu. W ten sposób rozpoczynamy etap zwany zacieraniem. Jego celem jest przekształcenie skrobi zawartej w słodzie w cukry, które później staną się pożywką dla drożdży. Skrobię w cukry zamieniają enzymy, które również obecne są w słodzie. Każdy z nich działa w innym zakresie temperatur, dlatego w procesie zacierania stosuje się tzw. przerwy. W skrócie polega to na tym, by najpierw przez pewien czas trzymać nasz zacier w temperaturze ok. 62-65⁰C, a następnie w temperaturze ok. 7075⁰C. Zacieranie kończymy w temperaturze ok. 78⁰C, w której dezaktywują się wszystkie enzymy. Wszystko to trwa około godziny. FILTRACJA I WYSŁADZANIE Po pomyślnym zakończeniu zacierania musimy nasz zacier przefiltrować. Pomocne jest w tym pozostałe ze słodu młóto, które tworzy naturalną warstwę filtracyjną. Są różne metody filtrowania, ale generalnie chodzi o to, żeby uzyskać czystą brzeczkę, która znów trafi do naszego gara. W tym momencie moglibyśmy pójść dalej, sporo byśmy jednak na tym stracili. Chodzi o to, że w pozostałym młócie znajduje się jeszcze sporo cukrów, które możemy wykorzystać. Żeby je wydobyć stosuje się tzw. wysładzanie, czyli przelewanie młóta gorącą wodą, aż do wypłukania z niego wszystkich cukrów.
48
lounge ...bo jakość ma znaczenie
o odpowiedniej i stałej temperaturze i czekać, aż po ok. 10 dniach proces dobiegnie końca. ROZLEW I LEŻAKOWANIE Gdy trwa fermentacja, dobrze jest zgromadzić odpowiednią ilość butelek, które wykorzystamy przy rozlewie. Najłatwiej zrobić to wypijając odpowiednią ilość piwa (metoda praktyczna i przyjemna, a do tego jaki recycling!). Przy rozlewaniu piwa znów trzeba bardzo zwracać uwagę na higienę, zdezynfekować wszystkie sprzęty, dokładnie umyte butelki oraz kapsle. Przed nalaniem do butelek należy jeszcze do naszego piwa dodać surowiec, który pobudzi drożdże do refermentacji. Zazwyczaj jest to trochę rozpuszczonego w wodzie cukru. Dzięki refermentacji nasze piwo stanie się nagazowane. Potem butelki powinny trafić na ok. 4 tygodnie do leżakowania w stałej, niskiej temperaturze. Dobrze sprawdza się piwnica. A co robić, gdy nasza cierpliwość topnieje, a piwo nadal dojrzewa w piwnicy? Najlepiej zabrać się za warzenie kolejnego! Potem pozostaje już tylko przyjemność degustacji. Nawet jeśli pierwsze piwo nie wyjdzie idealnie, i tak będzie smakować lepiej niż to ze sklepu. Poza tym wiadomo, własne smakuje najlepiej.
MICHAŁ ZĘBIK Pytania, sugestie, uwagi: zebempokuflu@gmail.com FERMENTACJA W tym miejscu dochodzimy do punktu, w którym piwowar zrobił swoje,a resztą zajmą się drożdże. Żeby mogły one zacząć pracować, trzeba im jednak stworzyć odpowiednie warunki. Przede wszystkim temperatura schłodzonej brzeczki nie może przekraczać 30⁰C (wyższa zabija drożdże). Równie ważna jest higiena. Od momentu zakończenia gotowania cały sprzęt, którym się posługujemy musi być dokładnie zdezynfekowany. Inaczej w słodkim płynie mogą zacząć namnażać się bakterie, a tego byśmy raczej nie chcieli. Gdy jednak brzeczkę opanują drożdże, możemy poczuć się już spokojnie. Teraz pozostaje tylko umieścić nasz fermentator w pomieszczeniu
...bo jakość ma znaczenie lounge 49
wydarzenia
KULINARNA
ROZPUSTA W GRUCZNIE WEEKEND 23 I 24 SIERPNIA ZDECYDOWANIE NALEŻAŁ DO GRUCZNA. ODBYŁA SIĘ TAM W TYM ROKU DZIEWIĄTA EDYCJA FESTIWALU SMAKU. PRZYBYŁY PRAWDZIWE TŁUMY, WPŁYWAJĄCE NA TEREN FESTIWALU ISTNYMI FALAMI. USTAWIAŁY SIĘ KOLEJKI, A NA LICZNYCH STOISKACH JUŻ W POŁOWIE PIERWSZEGO DNIA ZABRAKŁO WIELU SMAKOŁYKÓW. Dzień zaczęłam od pączka (!) pieczonego na miejscu i jedzonego na raty, bo gorący. Kawa z termosu, ale świeżo zrobiona w kubku jednorazowym – wyborne! Były mięsiwa i wyroby z niego różne, przyrządzane na rozmaite sposoby – także świeżo wędzone w beczkach, ryby przygotowywane i trzymane np. w ciepłym dymie. Kusiła alejka samych serów z wyborną Frontierą i Kaszubską Kozą na czele. Nie zabrakło wina ze Sztukówki, piwa z browaru Amber oznakowanego znakiem Slow Food, nalewek i cydru od Hieronima Błażejaka i Pasieki Jaros, wypieków, chleba, przetworów, pysznego miodu drahimskiego. Właściwie trudno wymienić pokaźną listę oferty. Była też doskonała zabawa, pokazy i konkursy.
50
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Kulinarnie zdecydowanie królowała gęsina, której promocja zaczęła się właśnie w Grucznie, jako tradycyjnego przysmaku regionu kujawsko-pomorskiego. Także w tym roku było jej dużo, a odnoszę wrażenie, że nawet więcej niż w latach poprzednich. Gęsina serwowana była podczas śniadania prasowego, gdzie – w imieniu marszałka województwa – ogłoszono konkurs na najlepsze danie z gęsiny. Przepisy będą zbierane w listopadzie tego roku i mam nadzieję, że powstanie z tego kolejna wyśmienita książka. O swoje miejsce wśród gwiazd walczyły dzielnie także sery owcze, krowie, kozie i miody z wielu pasiek – wielokwiatowe, gryczane, lipowe, faceliowe, rzepakowe, klonowe, koniczynowe, spadziowe, o różnej konsystencji, kolorach. Była nawet miodoczekolada! Podczas Festiwalu Smaku promowano też jabłka, a jakże by inaczej. Hitem była jabłkowa nowość - Jabkolo - gazowany sok jabłkowy, alternatywa dla Pikolo, szampana dla dzieci. Producentką jest Agnieszka Zamojska z Bydgoszczy. Sok wytworzył mistrz Hieronim Błażejak. Z licznych atrakcji obojętnie nie można było
przejść koło grochówki z prawdziwej polowej kuchni albo pieczonego na miejscu chleba z prawdziwego pieca chlebowego. Degustacjom nie było końca, aż człowiek pękał w szwach. Z pewnością nie jest to impreza na jeden dzień. A nawet nie na dwa. Wielość oferowanych specjałów przyprawiała o zawrót głowy. Można było dostać oczopląsu od samego patrzenia. Alejki serów, miodów, Trzech Znaków Smaków oraz Slow Food były istnym rajem nawet dla sceptyków płacenia więcej za dobre produkty przy takiej dostępności masowego jedzenia.To czego z pewnością zabrakło to bankomat na miejscu. Pamiętajcie więc, by w przyszłym roku mieć ze sobą zapas gotówki, bo nie sposób wrócić do domu z pustymi rękami. Podsumowując: było rozpustnie naturalnie, swojsko i unikatowo. Tak jak być powinno. Bywajcie i twórzcie własne listy ulubionych produktów, wspierajcie polską produkcję i ludzi, którzy często „orką na ugorze” podbijają rynek i nasze serca. AGNIESZKA MAJKSNER
newsy
KUSICIELKA
Do grona polskich marek wartych uwagi dołączyła Artmania. Założona przez kobiety dla kobiet. Kolekcja marki skierowana jest do pewnych siebie Pań, ceniących styl i wygodę, które chcą być eleganckie, a jednocześnie kobiece i kuszące. Projekty powstają z myślą o kobietach sukcesu, a ponieważ zarówno kobieta, jak i sukces mają wiele twarzy, takie też są kolekcje Artmanii. Najwyższa jakość materiałów oraz indywidualne podejście do klientki to charakterystyczne cechy marki. Więcej informacji znajdziecie na: www.artmaniafashion.pl
fot. materiały promocyjne
WEDŁUG ARTMANII
więcej newsów na: www.loungemagazyn.pl
DRESS UP X MERCEDES
Za nami pierwsza edycja targów polskich projektantów i warsztaty polskiej mody DRESS UP X MERCEDES. W warszawskiej Stacji Mercedes miało miejsce spotkanie inne niż te, które dotychczas organizowano. Oprócz showroomu, możliwości spotkania i porozmawiania z projektantami marek: DRESSAP, est by eS., Mnishkha, OWEE Paradox, KUPLO, Mrovca Fashion Design, basic station, mogliśmy na żywo posłuchać otwartego wywiadu z Ewą Kowalewską-Kondrat - autorką opiniotwórczego bloga harelblog. pl oraz wziąć udział w panelu dyskusyjnym. Zaproszeni goście: Ewa Kowalewska-Kondrat, Małgorzata Sobiczewska (est by eS.), Monika Gąsiorek-Mosiołek (stylistka i redaktorka prowadząca dział Moda w „Lounge Magazynie”) oraz Kinga Litwińczuk (style-on.pl, blogerka) rozmawiali na temat powstawania i rozprzestrzeniania się modowych trendów, a także o kreowaniu wizerunku marki modowej. Była to znakomita okazja, by poszerzyć swoją wiedzę na temat rynku mody w Polsce oraz podyskutować na temat jego dynamicznego rozwoju i możliwości. Gospodarzem wieczoru był Rafał Stanowski - dziennikarz i publicysta zajmujący się kulturą, modą i dizajnem. Dziękujemy organizatorom i mamy nadzieję na więcej takich kreatywnych spotkań!
52
lounge ...bo jakość ma znaczenie
newsy
KONKURS DLA MŁODYCH PROJEKTANTÓW:
DO IT LIKE A FASHION DESIGNER BY DEMISH.COM Prestiżowy konkurs stworzony z myślą o młodych, utalentowanych projektantach. Zaprojektuj i stwórz dowolny element garderoby, biżuterii bądź akcesoriów i wygraj 6-miesięczny kontrakt z platformą demish, polegający na stworzeniu i bieżącej obsłudze kreatura z kolekcją zwycięzcy oraz 6-miesięczną obsługę agencji marketingu modowego. Termin nadesłania pracy: do 31.08.2014 szczegóły konkursu na: ∙ demish.com/konkurs ∙ www.facebook.com/DEMISHkonkurs
II EDYCJA POLISH BUSINESSWOMAN
JILLIAN MERCADO ODWIEDZI POLSKĘ Krótkie, modnie uczesane włosy, piękne oczy i wyraziste usta. Jillian Mercado - dziennikarka, modelka i blogerka, która za sprawą kampanii reklamowej Diesel na wiosnę/lato 2014 zatrzęsła światem mody, pojawi się już niebawem w Polsce! Zaangażowała się bowiem w przedsięwzięcie krakowskiej Fundacji Hipoterapia Na Rzecz Rehabilitacji Dzieci Niepełnosprawnych - Moda bez Ograniczeń. Jest to projekt przygotowany z myślą o osobach niepełnosprawnych. 6 grudnia odbędzie się pokaz mody, na którym zaprezentowane zostaną kreacje podarowane przez największych w Polsce i na świecie projektantów. Na jednym wybiegu swoje projekty zaprezentują: Gosia Baczyńska, Robert Kupisz, Zuo Corp, Joanna Klimas, Eva Minge, Lana Nguyen, Maciej Sieradzky, Dream Nation. Na pokazie będzie można również podziwiać kolekcję dedykowaną osobom niepełnosprawnym, która zostanie przygotowana specjalnie na tę okazję. Wydarzenie poprzedzone będzie cyklem warsztatów stylizacji, kreowania wize-
54
lounge ...bo jakość ma znaczenie
CONGRESS
runku i motywacji. Jillian poprzez video transmisję poprowadzi warsztaty motywacyjne, a następnie przyjedzie do Polski, by razem z Zosią Ślotałą przeprowadzić metamorfozy uczestników projektu. Słynna modelka pojawi się również na Gali Finałowej, która odbędzie się 6 grudnia. Projekt „Moda bez Ograniczeń”ma na celu m.in. zwrócenie uwagi na problemy z doborem odpowiednich ubrań, z jakimi na co dzień borykają się osoby niepełnosprawne. Poprzez warsztaty towarzyszące wydarzeniu oraz sam pokaz mody organizatorzy starają się zbudować u niepełnosprawnych poczucie piękna i własnej wartości, a także udowodnić społeczeństwu, że, wbrew obiegowej opinii, takie osoby również mają potrzebę czuć się atrakcyjnie. Wydarzenie jest organizowane po raz drugi. Pierwsza edycja spotkała się z dużym zainteresowaniem zarówno ze strony mediów lokalnych jak i krajowych. Więcej informacji znajdziecie na stronie www.fundacja-hipoterapia.pl
Polish Businesswoman Congress, to jedyne w swoim rodzaju dwudniowe seminarium, podczas którego w jednym miejscu spotka się ponad 1500 przedsiębiorczych osób żądnych wiedzy, kontaktów, szukających nowych możliwości. 3 i 4 października w Hotel Gromada Airport przy ul. 17 Stycznia 32 w Warszawie będzie miało miejsce wydarzenie, podczas którego w panelach eksperckich oraz dyskusyjnych wystąpią najlepsi mówcy z międzynarodowym doświadczeniem i podzielą się swoją cenną wiedzą na temat brandingu, negocjacji, pasji, budowania zespołów pracowniczych, płynności finansowej, prawa w biznesie, zdrowego stylu życia czy też wizerunku kobiet w biznesie. Odbędą się również pokazy mody, a w części wystawienniczej będą miały miejsce targi z produktami i usługami dla biznesu. Kongres uroczyście otworzy Pierwsza Dama RP - Anna Komorowska. Goście specjalni wydarzenia to m.in.: Danuta Hübner, Grażyna Piotrowska-Oliwa, Aneta Kręglicka, Małgorzat Potocka, Inese Šuļžanoka. Biorąc udział w Polish Businesswoman Congress masz szansę nawiązać wiele wartościowych kontaktów, które pomogą Ci w rozwoju firmy oraz w otrzymaniu wsparcia biznesowego. Zapisy i szczegółowe informacje na stronie www.businesswomanlife.pl. Kongres jest rekomendowany przez Ministerstwo Gospodarki, Marszałka Województwa Mazowieckiego oraz Klub Polskiej Rady Biznesu, patronów honorowych tego wydarzenia.
Moss to centrum urody, które dbanie o piękny wygląd traktuje jak sztukę. Zaopiekujemy się kompleksowo Twoim ciałem - od włosów, przez pielęgnację skóry i paznokci, na stylizacji i modzie kończąc. W nowoczesnym wnętrzu w centrum Krakowa poczujesz, jak przyjemna potrafi być każda spędzona tu chwila.
Moss Hair — Centrum kreacji fryzur
Moss Nails — Centrum pielęgnacji i koloryzacji paznokci
Moss Beauty — Strefa, w której poczujesz dotknięcie piękna
Zapraszamy – ul. Prochowa 9 31-532 Kraków – www.moss.krakow.pl
newsy
KOLEJNA EDYCJA KONKURSU HAIR REVOLUTION Hair revolution 2014 to już kolejna edycja konkursu dla stylistów włosów współpracujących z największą w Polsce siecią salonów fryzjerskich Trendy Hair Fashion oraz Mc Hair. Nagrodą główną w tej rywalizacji jest niezmiennie udział w konkursie United Danks Contest w Japonii, w ramach której organizator pokrywa koszty przelotu zwycięskiego teamu: fryzjera i jego modelki. Warto podkreślić, że dotychczasowi laureaci Hair revolution wracali również z trofeum z tego zagranicznego przedsięwzięcia, a jest to jeden z największych światowych konkursów, w ramach którego pobito rekord Guinnessa, jeżeli chodzi o ilość równocześnie pracujących fryzjerów – 1155 stylistów ze swoimi modelkami, a wokół podekscytowana kilkutysięczna publiczność. Głównym kryterium oceny w Hair revolution jest oryginalna praca fryzjera wykonana w oparciu o najnowsze trendy w modzie fryzjerskiej i przy użyciu wyłącznie profe-
sjonalnych produktów firmy Schwarzkopf Professional oraz Indola. Ważne jest także uwzględnienie hasła przewodniego, które tym razem brzmi: Tokyo Story. Nazwa jest nieprzypadkowa i nawiązuje do sesji zdjęciowej, którą podczas zeszłorocznej wizyty w Japonii zrealizował zespół Trendy Hair Fashion wg konceptu Dyrektor Kreatywnej Anny Kulec-Karampotis i przy współpracy z ówczesnym laureatem, Tomaszem Styczniem. Tokijska ulica w obiektywie Marcina Gorgolewskiego, różne typy japońskiej urody i polskie modelki, dopracowane stylizacje włosów i detali – takie zestawienie idealnie oddawało bogatą w inspiracje stolicę Japonii. Dlatego organizatorzy podpowiadają podejmującym wyzwanie tegorocznej edycji, aby spojrzeć na tygiel kulturowy i trendowy Tokio, puścić wodze fantazji i przełożyć je na szalone i jednocześnie piękne fryzjerstwo. Prace nadsyłać można do 23 września. Lista finalistów opublikowana zostanie tydzień
TRZECIA EDYCJA FASHION CULTURE POLSCY PROJEKTANCI W LONDYNIE 14 czerwca roku w pałacu White House w Londynie odbyła się trzecia edycja Fashion Culture – prestiżowego konkursu dla młodych projektantów. O główną nagrodę walczyło szesnastu uczestników z różnych krajów Europy, m.in.: Niemiec, Anglii, Francji, Włoch, Rosji i Szwecji. Polskę reprezentowali absolwenci Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru z Krakowa: Michał Wójciak, Anna Obodyńska, absolwentka ASP w Łodzi – Domi Grzybek oraz duet IMA MAD. Zwycięską kolekcję trzeciej edycji konkursu zaprojektowały Victoria Rowley oraz Chistina Tiran, tuż za nimi w klasyfikacji punktowej znalazła się Anna Obodyńska z SAPU. Jest to kolejny sukces absolwentów krakowskiej szkoły – w zeszłym roku I miejsce w konkursie Fashion Culture zajęła Anka Letycja Walicka. Główną nagrodą w konkursie jest sesja zdjęciowa z światowej sławy fotografką, Matildą Temperley.
56
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Organizatorzy Cracow Fashion Week, będący partnerem Fashion Culture, wyróżnili szwedzkiego projektanta, Erika Bjerkesjo, którego kolekcja zostanie zaprezentowana podczas szóstej edycji Cracow Fashion Week w marcu 2015 roku. Konkursowy pokaz realizowały modelki i modele z Londynu oraz Agencji Reklamex z Krakowa. Konkurs Fashion Culture promuje twórczość młodych artystów i wspiera ich zawodowy start. Sukces dotychczasowych edycji zapewnił mu rozpoznawalność w branży mody i międzynarodowy prestiż.
później, natomiast uroczysta gala finałowa Hair revolution odbędzie się 4 października w F4 Studio w Krakowie, będącym jednym z największych i najnowocześniejszych studiów fotograficzno-filmowych w Polsce. Wydarzenie połączone będzie z pokazem fryzjerskiego show THF „Bubble Dream”, wystawą prac finalistów oraz wspomnianej sesji „Japan Chic”. Galę uświetni obecność znanych osób, m.in. najpopularniejszej trenerki fitness w Polsce - Ewy Chodakowskiej. Jury w profesjonalnym składzie oceniać będzie spójny efekt, estetykę wykonania i dopracowanie wszystkich szczegółów. Światowe fryzjerstwo lubi fachowców z wyobraźnią – na takie zgłoszenia czekamy! W jury konkursu Hair Revolution 2014 Tokyo Story zasiądą m.in.: Naoki Yoshihara, Piotr Domagała, Wojtek Haratyk , Karolina Siudeja, Monika Gąsiorek-Mosiołek, Michał Komsta
PROJEKTUJ Wナ、SNY STYL WWW.BANERKA.PL HANDMADE IN POLAND
newsy
HOLISTYCZNA METAMORFOZA Na przełomie czerwca i lipca odbyła się pierwsza edycja projektu „Pokaż piękno, które w Tobie drzemie!”,w ramach którego odbyły się spektakularne metamorfozy. Co wyróżniało ten projekt spośród innych? Podejście do metamorfozy było holistyczne – obejmowało nie tylko kwestie wyglądu fizycznego, ale w równym stopniu zwracało uwagę na stan ducha. Poza zabiegami z zakresu kosmetologii i fryzjerstwa, do projektu zaproszono także psychologa i dietetyka. Kompleksowej metamorfozie odważyła się poddać Pani Monika – młoda mama 4-miesięcznych bliźniaczek, która poczuła potrzebę zrobienia czegoś tylko dla siebie. Spotkanie z psychologiem pozwoliło jej dać nowe spojrzenie na pewne sprawy. Wizyta w Gabinecie Kosmetologii i Medycyny Estetycznej Gorlicka- Kruk była bardzo relaksująca. Poza specjalistycznymi zabiegami pielęgnacyjnymi twarzy, Pani Monice szczególnie spodobał się odprężający masaż psychosomatyczny. W kwestii fryzury Pani
58
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Monika poprosiła o grzywkę oraz o cięcie proste w późniejszym układaniu włosów. Włosy zostały skrócone z wydłużonym przodem i asymetryczną grzywką dopasowaną do klientki. Dzięki tej fryzurze wygląd nabrał charakteru i „pazura”. Zaproponowano także lekkie przyciemnienie włosów w ciepłym odcieniu – wyrównano tym samym kolor włosów i podkreślono jasną karnację. Spotkanie ze stylistką podzielone było na dwie części: najpierw Panie spotkały się i zrobiły przegląd szafy Pani Moniki, a następnie wybrały się na wspólne zakupy. Z szafy zostały wyrzucone bluzki z żabotami i bufkami, które zakrywały atuty figury. Zakupiono z kolei kilka sukienek oraz modną spódnicę z dzianiny dresowej. Podczas spotkania z dietetykiem ustalono plan żywieniowy, który ma ułatwić nabycie odpowiednich nawyków. Metamorfozę zwieńczyła sesja w KIEWEL STUDIO. - Projekt był świetną przygodą. Jestem zadowolona z każdej jego części - mówi Pani Monika i dodaje - Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że projekt zmienił samą mnie - każda część przyniosła coś nowego, co w efekcie dało metamorfozę mojej osoby. Pomysłodawcą i organizatorem projektu był Gorlicka-Kruk
Gabinet Kosmetologii i Medycyny Estetycznej. Zaproszenie Partnerów przyjęli: Studio Fryzur Anatol, Agnieszka Fusińska-Korpik – psycholog i psychoterapeuta, Magdalena Bugaj – Doradztwo Żywieniowe eMBe, Katarzyna Sokół – stylistka i projektantka. W sesji zaprezentowano także biżuterię PIRH Design. Więcej informacji o projekcie znajdziecie na stronie www.gorlickakruk.pl
Nowa edycja zajęć dla dzieci Edycja trwa od września 2014 do czerwca 2015 √ √ √ √ √
Wodny Klub Bobasa Nauka pływania (różne poziomy, grupy wiekowe) Taniec (zajęcia baletowe, modern dance) Szkółka tenisowa (zajęcia z instruktorem) Robotyka DLA AKTYWNYCH RODZICÓW!
T E N R KA OPEN SIŁOWNIA
od 99zł/m-c
WEJŚCIA
od 100zł/m-c
OPEN FITNESS
129zł/m-c
tel. 12 262 76 46 www.cascada.com.pl Kraków-Ruczaj, ul. Szuwarowa 1
trendy
DO ŚWIATA MODY JEDEN KROK MARZYSZ O TYM, BY BYĆ JAK RACHEL ZOE? CHCESZ WIEDZIEĆ, CZYM SCOTT BARNES ZASŁYNĄŁ W ŚWIECIE WIZAŻU? A MOŻE PROWADZISZ BLOGA LUB PISZESZ TYLKO „DO SZUFLADY”? JEŚLI MASZ WRAŻENIE, ŻE CHCIAŁBYŚ W ŻYCIU ROBIĆ COŚ CIEKAWSZEGO – KONIECZNIE W ŚWIECIE MODY, TO POSZUKAJ SWOJEJ ARTYSTYCZNEJ ALTERNATYWY. W SAMYM CENTRUM KRAKOWA, PRZY PIŁSUDSKIEGO 6, CZEKA NA CIEBIE SZTAB PROFESJONALISTÓW, KTÓRZY Z PRZYJEMNOŚCIĄ ZADBAJĄ O ROZWÓJ TWOICH ZAINTERESOWAŃ. NIE ZWLEKAJ, ZDOBĄDŹ WYKSZTAŁCENIE NA TOPIE! Moda zawsze stanowi odbicie czasów, w których żyjemy, choć kiedy czasy są nudne, wolimy o nich zapomnieć – tak twierdziła Coco Chanel. Możemy długo zastanawiać się, czy miała rację, jednak jedno jest pewne: specjaliści ze szkoły „Artystyczna Alternatywa” nie pozwolą Ci popaść w marazm i nudę. Postarają się urozmaicić każdy okres w historii mody – nawet ten, który z pozoru wydaje się nieciekawy. W tracie roku szkolnego poznasz znanych i cenionych profesjonalistów, którzy zarażą Cię pasją i optymizmem. Wyobraź sobie, że szukasz osób do poprowadzenia warsztatów z makijażu, chcesz zorganizować pokaz mody, a nie znasz fachowca z dziedziny choreografii czy stylizacji. Chcesz po prostu przeprowadzić metamorfozę stylu i nie wiesz jak zacząć. Wszystkie problemy możesz rozwiązać w jednym miejscu – w szkole Artystyczna Alternatywa. Tutaj nawiążesz
60
lounge ...bo jakość ma znaczenie
kontakty z osobami z branży, które zaowocują w przyszłości. Poznasz stylistów, wizażystów, fryzjerów, kreatorów wizerunku – jednym słowem artystów. Niezależnie od tego, która dziedzina mody jest dla Ciebie najważniejsza, znajdziesz kierunek dla siebie. Poza kursami, związanymi z makijażem, stylizacją, personal shoppingiem, czy też analizą kolorystyczną, w ofercie Artystycznej Alternatywy znajdziesz również roczne lub dwuletnie kierunki, zarówno w trybie dziennym jak i zaocznym. Ich różnorodność pozwala rozwinąć skrzydła, nawet najbardziej wymagającym. Tylko od Ciebie zależy, jaką wybierzesz drogę, a wykładowcy pomogą Ci obrać właściwy kurs. Uwielbiasz pisać? Myślisz o pracy w mediach? Kierunek „Dziennikarz mody” to zajęcia dla Ciebie. Dowiesz się, jak funkcjonuje intrygujący świat dziennikarzy, jak najlepiej prezentować się przed publicznością oraz zdobędziesz nowe umiejętności. Emisja głosu oraz kreowanie wizerunku pozwolą Ci lepiej poznać siebie i zmotywować do dalszego rozwoju. Na historii ubioru popadniesz w modowe szaleństwo, dzięki któremu nigdy nie pomylisz epok oraz charakterystycznych dla nich fasonów i wzorów. Jeśli poza tym, interesujesz się również innymi dziedzinami, jak public relations, promocja, czy social media i skrycie marzysz, by kiedyś stanąć za sukcesem marki, zapoznaj się z programem kierunku „Marketing Mody”. W wolnych chwilach stylizujesz sylwetki i robisz makijaże znajomym? To najlepszy dowód na to, że Twoja pasja może stać się Twoją pracą. Dzięki temu zawsze obudzisz się o poranku z uśmiechem i myślą o nowym dniu, pełnym inspirujących zajęć oraz osobowości. Na kierunku „Wizaż i stylizacja” dowiesz się, jak ukryć niechciane wady oraz podkreślić nawet najbardziej ukryte zalety. Poznasz triki, którymi zaczarujesz otoczenie. Lubisz stylizować sesje zdjęciowe? Marzysz o współpracy ze znanymi ludźmi? Na kierunku „Kreowanie wizerunku” zbudujesz własne portfolio, dowiesz się czym zajmuje się trend researcher oraz jak stworzyć makijaż, strój i rekwizyty do wymarzonej sesji. Bogaty program edukacyjny oraz profesjonalizm wykładowców potwierdzają opinie absolwentów, którzy zapytani na pożegnalnej uroczystości o to, co będą najmilej wspominać z całego roku zajęć, zgodnie odpowiadali: Atmosfera w szkole jest fantastyczna, młoda kadra, pełna pasji i zaangażowania. Niektórzy po nocach przygotowywali materiały na zajęcia, widać jak bardzo się starają i zależy im na uczniach. Zarażają nas swoją pasją. – opowiadają studenci kreowania wizerunku. Podobnie myślą też absolwenci stylizacji i wizażu: Moim ulubionym przedmiotem był makijaż historycz-
Stylizacja: Olga Nowak, szkoła Artystyczna Altetrnatywa, Modelka: Iwona Cieniawska, foto: Paweł Biegun
ny, rozwinęłam swoje umiejętności i dowiedziałam się, jaka była kobieta w różnych epokach. Okazało się, że studentki dziennikarstwa obudziły w sobie nowe pokłady kreatywności w trakcie zajęć z wizażu oraz kreowania wizerunku – i chciałyby mieć więcej godzin z tych przedmiotów. Nikt jednak nie opuszcza szkoły z niedosytem. Wszystkie przedmioty były ciekawe – jedne łatwiejsze, inne trudniejsze, ale każde zajęcia przydadzą nam się w przyszłej pracy – podsumowują rok absolwenci. Zdecydowana większość wykładów ma charakter praktyczny. Artystyczna Alternatywa dysponuje własnym studiem fotograficznym oraz pracowniami zaopatrzonymi w profesjonalne kosmetyki znanych firm. W ramach zajęć studenci mają szansę poznać największe modowe wydarzenia od kulis oraz aktywnie w nich uczestniczyć. Atmosfera szkoły to nie tylko zafascynowani studenci, ale przede wszystkim energiczni i zaangażowani wykładowcy. Przekonasz się, że szkoła jest naprawdę dla uczniów, a nie odwrotnie. Możesz sprawdzić to już teraz – rekrutacja na kolejny rok właśnie ruszyła! Więcej informacji na stronie www.artystyczna-alternatywa.pl lub w siedzibie szkoły w Krakowie, przy ulicy Piłsudskiego 6. Może to właśnie Ty stworzysz nową It Bag, zaprojektujesz kolejny New Look lub dokonasz arcymistrzowskiego makijażu i będziesz prekursorem światowego trendu? Podjęcie pierwszego kroku, zależy tylko od Ciebie!
wywiad
ZAWSZE MODNA... GALERIA KRAKOWSKA TO MIEJSCE INNE NIŻ WSZYSTKIE. POŁOŻONA W CENTRUM KRAKOWA PRZYCIĄGA TURYSTÓW I MIESZKAŃCÓW BOGATĄ OFERTĄ SKLEPÓW, JAK RÓWNIEŻ PROMOCJĄ KULTURY, SZTUKI I MODY. NA TEMAT NOWO POWSTAŁEGO PORTALU PRZYLAPANINAMODZIE.PL, BLOGERACH, STREET STYLE’U I MODZIE W KRAKOWIE ROZMAWIAM Z DYREKTOREM GALERII KRAKOWSKIEJ RYSZARDEM WYSOKIŃSKIM.
62
lounge ...bo jakość ma znaczenie
wywiad
fot. Robert Bednarczyk | Lounge Magazyn
Skąd pomysł na promowanie street style’u?
Co możemy znaleźć w portalu?
To nie ja jestem ojcem założycielem tego pomysłu (śmiech). Nie pamiętam, skąd się to dokładnie zrodziło. Były podszepty, które okazały się na tyle przekonywujące, że udało się rozpocząć akcję „Przyłapani Na Modzie”. Zaczęliśmy dosyć skromnie, z małym rozmachem. Sam też się do tego powoli przekonywałem. Zauważyłem, że moda uliczna bardzo interesuje ludzi, dlatego stopniowo to rozbudowywaliśmy, aż do obecnego stanu. Efektem tej kilkuletniej pracy jest portal przylapaninamodzie.pl.
Kładziemy duży nacisk na lokalność. Na to, co już jest w Krakowie i czym my się zajmujemy. Oczywiście nie chcemy patrzeć tylko na siebie, dlatego otwieramy się na świat i inne działania. W naszym portalu można znaleźć zajawki tego, co aktualnie jest modne, najświeższe newsy, informacje - można się również doszkolić. Natomiast główny akcent jest mocno lokalny, krakowski. Zależy nam, by akcja „Przyłapanych Na Modzie”, która trwa już dwa i pół roku, rozwijała się dalej. Zauważamy, że dużo osób przychodzi
...bo jakość ma znaczenie lounge 63
wywiad
Czyli, idąc śladami Doroty Wróblewskiej i Sophisti (która ma swój Warsaw Fashion Street), również Kraków miałby swoje święto mody dostępne dla każdego? ze względu na nią i chce wziąć w niej udział, chce dać się przyłapać w ciekawej stylizacji. Chętnie pokazują swój styl i sposób, w jaki widzą i interpretują modę. Twoim zdaniem Kraków jest miejscem do promowania szeroko pojętej mody? Sądzę, że w Krakowie i w każdym innym mieście istnieje potencjał, tylko nie był on do tej pory wykorzystywany. Zapewne brakowało inicjatora, kapitału, kogoś, kto by się tym zainteresował i zrobił jedną dużą imprezę, która ożywiłaby, a może nawet stworzyła krakowski rynek mody i przyczyniła się do promowania go. Kraków ma bardzo dużo do zaoferowania pod tym kątem. Jest wiele niezrealizowanych tematów, które są już nie z tyłu, ale zupełnie z przodu głowy (śmiech). Tym tematem interesuję się od ponad roku. Szukam wsparcia finansowego, rozmawiam z władzami miasta, z Krakowskim Biurem Festiwalowym, na temat wspólnej organizacji pokazu mody. Wszystko po to, żeby Kraków mógł mocno zaakcentować swoją obecność w temacie mody i street style’u.
64
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Dokładnie tak. O tym rozmawialiśmy już kilkukrotnie. Jest to temat, nad którym intensywnie myślimy. Na chwilę obecną nie jest to jeszcze gotowe, ale jak wiadomo marzenia są po to, żeby je realizować, a to jest obecnie naszym celem. Wiele osób ze świata mody jest zapraszanych do akcji „Przyłapani Na Modzie” jako jurorzy, wybierający najlepiej ubrane osoby w Galerii Krakowskiej. „Przyłapywali” między innymi projektantka Ania Pirowska oraz fotografka magazynu „K MAG” Aneta Siemieniuk. Chciałbyś wystąpić w roli jurora i wybierać najlepiej ubrane osoby w Galerii? Nie czuję się na siłach, aby zająć się tym tematem (śmiech). Pozostawiam tę domenę osobom, które się na tym znają i które trudnią się tym profesjonalnie. W zupełności zadowolę się rolą osoby, która organizuje akcję i pociąga za sznurki. Niekoniecznie muszę znać się na wszystkim. Chyba nie czułbym się do końca komfortowo w tej roli (śmiech).
wywiad
Jak oceniasz styl i sposób ubierania się mieszkańców Krakowa? Podoba mi się, że jest coraz więcej odważnych ludzi, którzy wyróżniają się ubiorem. Moim zdaniem są to osoby, które ożywiają nasze ulice. Generalnie Polacy są znani z tego, że ubierają się praktycznie i wybierają zazwyczaj ciemne kolory. Cieszę się i dopinguję wszystkie osoby, dla których wyróżnianie się jest ważne i mają odwagę, żeby w ten sposób się prezentować. Pewnie nie wszystkie kreacje są akceptowalne (śmiech), ale jeszcze raz czapki z głów za to, że są takie osoby i że mają ochotę się tym zajmować. Interesuje Cię świat mody?
pojmowaną modę. Dodatkowo na Waszej stronie internetowej można zapisać się do stylistki i skorzystać z jej porad. Jak sprawdza się ten pomysł? Klienci chętnie korzystają z fachowej porady eksperta?
Ze stylistką współpracujemy już chyba cztery lata. Staram się dokładnie przypomnieć, ale chyba tak (śmiech). Współpracujemy z GOShĄ Kusper, która jest naszą twarzą. Galeria Krakowska Zawsze Modna - to nasze hasło, dlatego staramy się obsłużyć naszego klienta, jeśli chodzi o modę, kompleksowo z każdej strony. Jeszcze cztery lata temu, oferta stylistki była czymś nieznanym, nowoczesną usługą, którą oferowaliśmy. W tym momencie działa to w ten sposób, że każdy na naszej stronie internetowej może zapisać się na bezpłatne konsultacje. Po szczegóły odsyłam na stronę, bo powiem szczerze, nie pamiętam dokładnie, jak to jest (śmiech). Skorzystanie z tej usługi jest bezpłatne. FASCYNUJĄCE JEST TO, ŻE Muszę przyznać, że spotykamy się LUDZIE JADĄ CZTERDZIEŚCI, z bardzo pozytywnymi reakcjami na ofertę porad stylistki, rzeczywiście jest CZASEM PIĘĆDZIESIĄT to pomocne. Istnieje wiele osób, które ma pieniądze, ale nie ma czasu, może KILOMETRÓW PO TO, ŻEBY również nie do końca ma wyczucie SIĘ UBRAĆ. (...) NASZA gustu albo nie dowierza sobie w kwestii ubioru. W takich sytuacjach z pomocą GALERIA JEST NAJCZĘŚCIEJ przychodzi porada stylistki. Są to bardzo owocne spotkania, a Gosha ODWIEDZANĄ W POLSCE. opowiada o klientkach, które zapisują się na kolejne terminy.
Niesamowita jest cała branża mody, ten przemysł i fakt, że jest tyle osób, które pracują i fascynują się nią. Dopóki człowiek nie zastanawia się, to nawet nie ma pojęcia, ile jest młodych osób, które tak bardzo angażują się, piszą blogi, są gwiazdami, gwiazdeczkami w swojej dziedzinie. Każda z nich marzy, by w jakiś sposób wypłynąć. Niektórym udaje się i to jest super. Gdy wchodzę na profil Galerii Krakowskiej na Facebooku zdumiewa mnie ilość „lajków”, jaką osiągają posty związane z modą i street stylem. Z zaciekawieniem obserwuję, jak ludzie z powodu mody, ubrań, nowej kolekcji potrafią przebyć długie odległości. Nie bez powodu ponad 50%, a nawet blisko 70% oferty galerii handlowej to moda. Fascynujące jest to, że ludzie jadą czterdzieści, czasem pięćdziesiąt kilometrów po to, żeby się ubrać. Jako ciekawostkę powiem, że nasza Galeria jest najczęściej odwiedzaną w Polsce. Świat mody i nowych marek interesuje mnie również oczywiście ze względów zawodowych. Staramy się zawsze zaspokoić oczekiwania klientów, dlatego zapraszamy nowe ciekawe marki do współpracy z nami na rynku polskim. Jako jedni z nielicznych podjęliście bliską współpracę z blogerami. Przyłapywali na modzie, jak również są zapraszani do wielu eventów, odbywających się w Galerii Krakowskiej.
Z blogerami współpracujemy już około dwóch lat. Współpraca jest ciekawa, wielopłaszczyznowa i przede wszystkim owocna. Zapraszani są na pokazy mody, urządzamy konkursy, które polegają między innymi na tym, że każdy z blogerów, blogerek otrzymuje jedną część garderoby - bluzkę, spodnie lub spódnicę i wokół tego jednego elementu tworzy całość stylizacji. Następnie osoby te mają odwagę, by stanąć na scenie, żeby zaprezentować się i poddać surowej krytyce publiczności. Udostępniliśmy również przestrzeń Galerii na wystawy stylizacji przygotowane przez blogerów. Zapraszamy ich również na „pogadanki” na scenie i oczywiście udostępniamy naszą przestrzeń wirtualną, by pisali i nie zapominali o nas.
Galeria Krakowska jako jedyna wkłada tak dużo pracy i zaangażowania w kwestie edukowania klientów pod kątem zasad odpowiedniego ubierania się i przybliżania świata mody, prawda? Dziękuję za miłe i ciepłe słowa. Jeśli chodzi o stylistkę to stało się to już normą. Praktycznie każda galeria handlowa posiada taką usługę. Nie wiem, czy każda udostępnia ją bezpłatnie, bo pewnie tu może być przysłowiowy pies pogrzebany. Jakby nie było taka usługa jest dosyć kosztowna. Dlatego, jeśli jest możliwość skorzystania z bezpłatnej konsultacji, to warto się zapisać. Udostępniamy ponadto materiały edukacyjne w formie papierowych ulotek, nazywamy to Akademią Sylwetki. Kobiety znajdą tam podstawowe zasady doboru ubrania dla swojej sylwetki, a panowie praktyczne wskazówki w temacie odpowiednio dopasowanej koszuli, dżinsów czy garnituru. W najbliższym czasie możemy liczyć na pokaz mody lub inne modowe wydarzenie? Tak. W połowie września - piątek, sobota, niedziela - będą organizowane pokazy mody. Zaprezentujemy to, co jest głównie do nabycia w Galerii Krakowskiej. Oczywiście zapraszamy wszystkich, bo z pewnością będzie bardzo modnie (śmiech).
Rozmawiała MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK Galeria Krakowska to specyficzne miejsce, które łączy zakupy, sztukę jako street art oraz promuje szeroko
...bo jakość ma znaczenie lounge 65
trendy
MARKA HENRI LLOYD OD LAT KOJARZONA JEST Z UBRANIAMI WYŁĄCZNIE DLA ŻEGLARZY. NIE KAŻDY WIE, ŻE STYL PRZEZ NIĄ PREZENTOWANY ŚWIETNIE SPRAWDZA SIĘ W MIEJSKIEJ RZECZYWISTOŚCI, JAK RÓWNIEŻ W OFF-ROADOWYCH ESKAPADACH I ŻEGLARSKICH PODRÓŻACH. POŁĄCZENIE SPORTOWEGO SZYKU I MIEJSKIEJ ELEGANCJI IDEALNIE WPISUJE SIĘ W OBOWIĄZUJĄCE TRENDY, A WYSOKIEJ JAKOŚCI MATERIAŁ SPROSTA OCZEKIWANIOM NAJBARDZIEJ WYMAGAJĄCEGO KLIENTA. W OFERCIE ZNAJDZIEMY KOLEKCJĘ ŻEGLARSKĄ, MĘSKĄ ORAZ DAMSKĄ.
HENRI LLOYD STYL NIE TYLKO DLA ŻEGLARZY!
Henri Lloyd to rodzinna firma z tradycjami i polskimi korzeniami. Henryk Strzelecki, założyciel marki, to legenda żeglarstwa. Z pochodzenia Polak, z wyboru Brytyjczyk. To on wymyślił nowoczesne ubrania dla żeglarzy sprawdzające się w najtrudniejszych warunkach. Dzięki pasji, pracowitości i niegasnącemu uśmiechowi stworzył markę rozpoznawaną na całym świecie. Od prawie pół wieku po jego produkty sięgają najlepsi. W1966 roku Henri Lloyd przygotował dla Francisa Chichestera ubranie przeciwdeszczowe, w którym jako pierwszy człowiek na świecie samotnie opłynął kulę ziemską na trasie Plymouth - Sydney - Plymouth. Dwa lata później także Robin Knox-Johnston skorzystał z ubrań Strzeleckiego w swoim rejsie dookoła świata z Falmouth bez zawijania do portów. Ubrania Henri Lloyda jeszcze wielokrotnie okrążały świat w regatach Whitbread, Volvo Ocean Race, Race2000 czy Velux5Oceans. Krystyna Chojnowska-Liskiewicz oraz Krzysztof Baranowski także korzystali z ubrań ze znakiem HL. W 1987 roku Dennis Conner na jachcie Stars & Stripes odzyskał dla USA America’s Cup w ubraniu dostarczonym z Manchesteru. W barwach Heni Lloyda pływali także medaliści olimpijscy Ben Ainslie, Shirley Robertson i Mateusz Kusznierewicz. Dziś szykowny żeglarski styl marki Henri Lloyd doskonale sprawdzi się nie tylko na morzu, ale i na lądzie.
66
lounge ...bo jakość ma znaczenie
PANSY BLOSSOM Fotograf Ausra Osipaviciute (www.aography.com) Modelka Gintare@ RUTA Models Stylizacja Ieva Uzkurataite Make up Greta Babarskaite Fryzura Giedre Jarockaite Studio fotograficzne PIX Studija
68
lounge ...bo jakość ma znaczenie
70
lounge ...bo jakość ma znaczenie
72
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 73
74
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 75
lifestyle
OLDSKULOWE
BABCIE
PRZERWAĆ MILCZENIE Iris Apfel, Lynn Dell Cohen czy Ilona Royce Smithkin to kobiety, które zdają się nie przejmować tym faktem, a co więcej - szturmem zdobywają świat, w którym rządzi wymuskane, młode ciało. Te starsze panie z dumą prezentują swoje kolorowe, wymyślne stylizacje, budząc zachwyt dużo młodszych redaktorek czy stylistek. Nie są to jednak tylko sezonowe fashionistki wzbogacające barwny światek mody, lecz kobiety sukcesu, które zdobyły karierę prowadząc butiki, będąc artystkami, podróżniczkami, a do tego aktywistkami walczącymi o prawa kobiet w Afryce. Łączą je głównie dwie rzeczy: mają ponad osiemdziesiąt lat i kochają modę, którą często traktują z przymrużeniem oka - tak jak własne, pokryte zmarszczkami ciała. Ich wiek zdaje się być ich największym atutem, ponieważ eksperymentowanie z wizerunkiem mają za sobą, wiedzą kim są i czego potrzebują, by olśniewać. Nie oznacza to jednak, że ich garderoba jest nudna czy przewidywalna, wręcz przeciwnie: stylizacje, w których je widzimy, są niezwykle fantazyjne i zaskakujące. NAJSTARSZE NASTOLATKI NOWEGO JORKU Apfel jest znana z wielkich okularów oraz masywnej biżuterii, Smithkin kojarzymy dzięki
76
lounge ...bo jakość ma znaczenie
KIEDY MYŚLISZ O SWOJEJ BABCI, PIERWSZE CO PRZYCHODZI CI NA MYŚL TO DOMOWY OBIAD I DZIERGANY SWETER, KTÓRY CO ROKU DOSTAJESZ NA ŚWIĘTA. NIE OSZUKUJMY SIĘ, STARSZE KOBIETY W POLSCE WIODĄ ZUPEŁNIE ODMIENNE ŻYCIE OD TEGO, KTÓRE PROWADZĄ ICH RÓWNOLATKI Z NOWEGO JORKU. I CHOCIAŻ POMALUTKU ZMIENIA SIĘ PODEJŚCIE NASZYCH RODZIMYCH SENIORÓW DO MODY, DZIEDZINA TA NADAL NIE JEST DLA NICH SPECJALNIE WAŻNĄ, A MARKI ODZIEŻOWE NIE ZABIEGAJĄ O NICH TAK, JAK O ICH WNUCZKI. BOHATERKI MOJEGO ARTYKUŁU MIMO TEGO, ŻE TRZYDZIESTKĄ MOGĄ POCHWALIĆ SIĘ JEDYNIE NA POCZĄTKU PESELU, RADOŚCIĄ Z ŻYCIA I POGODĄ DUCHA NIE ODSTAJĄ OD DZISIEJSZYCH DWUDZIESTOLATEK, A CO WIĘCEJ, SWOJĄ PASJĄ I KREATYWNOŚCIĄ INSPIRUJĄ DUŻO MŁODSZE KOLEŻANKI. I CHOCIAŻ HERMETYCZNY ŚWIAT MODY ZACZYNA POWOLI PATRZEĆ PRZYCHYLNYM OKIEM NA KOBIETY O WIĘKSZYM ROZMIARZE NIŻ 34, A NIEKTÓRE MARKI ZASTANAWIAJĄ SIĘ NAD ZREZYGNOWANIEM Z PHOTOSHOPA, STAROŚĆ W TEJ BRANŻY NADAL POZOSTAJE TEMATEM TABU.
rudym, doczepianym rzęsom, a Cohen chętnie pokazuje się w kapeluszach, bo jak sama twierdzi: „When you wear a hat, you are the most noticed woman in the room”. Jednak ta specyficzna trójka to nie koniec sławnych babć. W samym Nowym Jorku jest ich więcej, co udowadnia film „Advanced Style”, który już niedługo pojawi się w kinach. Dzięki temu dokumentowi mamy szansę poznać wiele innych, interesujących seniorek, prezentujących krzykliwe, ale zarazem dystyngowane zestawy strojów. Występujące w filmie kobiety przypominają grupę zwariowanych nastolatek, które uwielbiają się stroić i bywać w modnych kawiarniach. W dokumencie pojawi się nawet Zelda Kaplan, którą już można uznać za legendę Nowego Jorku.
lifestyle
MIŁOŚĆ AŻ PO GRÓB Kaplan przedarła się do szerszej świadomości fanów mody przede wszystkim dzięki filmowi „Her Name Is Zelda” (2003). Jej znakiem rozpoznawczym był kapelusz przypominający afrykańskie kufi, jednak specyficzne nakrycie głowy to nie tylko ekscentryczny wymysł szalonej staruszki. Kaplan często podróżowała do Afryki, walczyła o prawa tamtejszych kobiet z prowincji, które cierpiały z powodu przymusowej kastracji narządów płciowych. Zelda, poza wysokim kapeluszem, dobrze czuła się także w szatach w afrykańskie wzory i dużych, okrągłych okularach. Na jej bezbłędne stylizacje składał się również makijaż - często jaskrawy, graficzny, nadający czasem groteskowego efektu. Śmierć ikony była równie spektakularna, co jej życie - Zelda Kaplan umarła podczas pokazu mody, siedząc w pierwszym rzędzie. KOLOROWY PTAK W DUŻYCH OKULARACH Na blogu Ari Seth Cohena ze zdjęciami starszych modniś, możemy obserwować mnóstwo radosnych, starszych pań. Jaki z tego wniosek? Moda uszczęśliwia i odmładza. Wspomniana przeze mnie wcześniej Iris Apfel przoduje obecnie jeśli chodzi o znane fashionistki po osiemdziesiątce i nie widać, by w najbliższym czasie miała przejść na emeryturę. Filantropka, która dekorowała wnętrza Białego Domu dla siedmiu kolejnych prezydentów (począwszy od Harry’ego S. Trumana), często prowadzi wykłady, udziela wywiadów, pozuje do zdjęć, współpracuje z różnymi markami, a kilka lat temu stworzyła mini kolekcję kosmetyków do makijażu w wyrazistych kolorach dla firmy M.A.C. Uwielbia też masywną biżuterię, o której chętnie opowiada w wywiadach - z każdym naszyjnikiem czy pierścionkiem wiąże się bowiem jakaś historia. Wiele z akcesoriów Apfel przywiozła
z podróży, a kilka lat temu jej ubrania i dodatki znalazły się na wystawie w Nowym Jorku i były oglądane (i podziwiane) przez osoby związane z modą, m.in. Karla Lagerfelda. Apfel to kobieta z dużym poczuciem humoru (w jednym z wywiadów na pytanie, co myśli zaraz po przebudzeniu, odpowiedziała: „dzięki Bogu, żyję”) i to widać w jej nietuzinkowych stylizacjach. W swoich ubraniach wygląda jak postać z kreskówki czy kolorowy ptak. Lubi wielkie okulary, ogromne naszyjniki, kolorowe futra czy wzorzyste marynarki. Jednak tworzony przez nią wizerunek nie jest śmieszny, wręcz przeciwnie - w jaskrawych kolorach i wzorzystych deseniach wygląda zarówno ekstrawagancko i dostojnie.
się, że z domu zawsze wychodzi w kapeluszu i dopasowanej do niego torebce. Tak jak od każdej naszej babci możemy się czegoś nauczyć, tak też powinniśmy wyciągnąć naukę od tych przebojowych staruszek. Moda nie zna granic ani wieku. Ważne, żeby odzwierciedlała naszą młodą duszę, sprawiała radość oraz zachęcała nas do wstawania z łóżka. Nie narzekajmy zatem, kiedy na naszej twarzy pojawi się zmarszczka, a na głowie siwy włos. Przywołajmy na myśl roześmiane fashionistki i zapamiętajmy, że każdy wiek rządzi się swoimi prawami. TATIANA ZAWRZYKRAJ
NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO Daphne Selfe jest szczupła, wysoka, ma długie włosy i mocno zarysowane kości policzkowe. Nic dziwnego, że mając dwadzieścia lat została modelką. Po wyjściu za mąż i urodzeniu dzieci porzuciła jednak tę ścieżkę kariery, ale nigdy nie zrezygnowała ze swoich marzeń i do branży powróciła w wieku siedemdziesięciu lat. Dziś jest już po osiemdziesiątce, na swoim koncie ma wiele sesji zdjęciowych, jej twarz zdobi okładki popularnych magazynów branżowych, a młodsze koleżanki nie mogą wyjść z podziwu, patrząc na jej dojrzałą twarz i długie, siwe włosy. I chociaż jest kobietą nowoczesną, to nie może zrozumieć mody na legginsy i spodnie rurki. Uważa, że dzisiejsze kobiety są niechlujne. Sama chwali
...bo jakość ma znaczenie lounge 77
lifestyle
SUPERBOHATEROWIE ZE STREETWEAROWEJ
KRAINY
WSZYSTKO ZACZĘŁO SIĘ NIE TAK DAWNO, DAWNO TEMU, BO W 2011 ROKU, KIEDY TO KILKU KUMPLI ROZKRĘCIŁO SHOWROOM DLA DYSTRYBUCJI SNOWBOARDOWEJ. POMYSŁ ŚWIETNY, NIESTETY ZAINTERESOWANIE UBRANIAMI SNOWBOARDOWYMI NISZOWYCH MAREK JEST W POLSCE ZBYT NISKIE, ŻEBY ROZWIJAĆ DZIAŁALNOŚĆ. W MIĘDZYCZASIE CHARAKTER SKLEPU PRZEOBRAZIŁ SIĘ SAM. CORAZ WIĘCEJ ZNAJOMYCH ZACZYNA PROJEKTOWAĆ I SZUKAĆ MIEJSCA, W KTÓRYM MOŻNA WYSTAWIAĆ RZECZY POZA INTERNETEM. ONI MAJĄ JUŻ LOKAL, WIĘC WSZYSTKO ZACZYNA IŚĆ WE WŁAŚCIWYM KIERUNKU. INICJATYWA Z MIEJSCA OKAZUJE SIĘ OGROMNYM SUKCESEM – SKLEP LOKAL HERO STAJE SIĘ CENTRUM KRAKOWSKIEGO STREETWEARU. W LIPCU LUCEK MATOGA, KUBA LIPIŃSKI I JACEK BŁACHUT OTWORZYLI KOLEJNY ODDZIAŁ SKLEPU. TEŻ LOKALNIE. TEŻ W KRAKOWIE. NA SZPITALNEJ 32. FANÓW JEST JUŻ PRAWIE 50 TYS. I WCIĄŻ PRZYBYWA. TO ZDECYDOWANIE JEST WŁAŚCIWY KIERUNEK! POZNAJCIE EKIPĘ LOKAL HERO.
Skąd „hero” w Lokal Hero? “Local hero” to taki gość, który np. siedzi na jednym skateparku, nigdzie nie wyjeżdża, ale robi tam lepsze triki niż gwiazdy podczas zawodów. Albo gość, który pracuje w barze i po godzinach wycina lepsze solówki na gitarze niż znani muzycy. Ktoś, kto nie gwiazdorzy, tylko robi swoje. A co najważniejsze - robi to dobrze. Ulubiony superbohater? Superbohaterowie są nudni, tylko supezłoczyńcy. Najlepiej Joker.
78
lounge ...bo jakość ma znaczenie
Kto robi zakupy w Lokal Hero? Matki, córki, synowie i ojcowie. Turyści i miejscowi. Mamy tak samo różnorodną klientelę jak wybór naszych marek. Jak dobieracie marki do sklepu, czy jest rozróżnienie na Szpitalną i Karmelicką? Nie ma jasnego podziału. Firmy dobieramy przez selekcję ofert, które otrzymujemy. Do tego godziny spędzone na polowaniu w internecie. Oba sklepy cały czas ewouluują, ciężko powiedzieć, w którą stronę. Za miesiąc mogą wyglądać zupełnie inaczej niż teraz.
Co teraz się nosi? To jest nieistotne. Istotne jest, co się będzie nosiło w przyszłym roku! Marka-marzenie w Lokal Hero? Nasza własna. I na koniec – szykujecie coś z okazji 50 tys. fanów na Facebooku? Może nigdy nie będzie 50K bo jutro wybuchnie wojna atomowa? Nie planujcie, żyjcie chwilą! YOLO!
lifestyle
W KILKU SŁOWACH... KUBA LIPIŃSKI Dobry Duszek w Lokal Hero
JACEK BŁACHUT Evil Mastermind
LUCEK MATOGA CEO from Hell
Ostatni koncert: Bonobo, książka: „Let’s Go, Let’s Go: The Biography of Lorrin ‚Whitey’ Harrison”, film: „Soviet Story”, płyta: Allah Las Zakupy poza Lokal Hero: Głównie sklepy online Old school czy new school: Old school Offline czy online: Życie wolę online, ale Lokal Hero offline! Instagram czy Facbook: Insta zdecydowanie Szpitalna czy Karmelicka: Teraz bardziej Szpitalna, bo działam tam od początku.
Ostatni koncert: Deap Vally, książka: „No Country For Old Men”, film: „American Hustle”, zakupy poza Lokal Hero: ostatni kupiony ciuch to t-shirt Godmachine for Disturbia Clothing Old school czy new school: New school umiejętnie stylizowany na old school Offline czy online: W pracy zawsze online, po pracy 50/50 Instagram czy Facebook: SNAPCHAT! Reszta jest passe! Szpitalna czy Karmelicka: Nie wybierasz, które dziecko bardziej kochasz – oba sklepy są wspaniale!
Ostatni koncert: Off Festival, książka: „Steve Jobs” film: „Her”, płyta: Allah Las, zakupy poza Lokal Hero: brytyjskie sklepy online, czasami H&M Old school czy new school: Old school Offline czy online: Wolę offline, ale jestem online Instagram czy Facebook: Instagram Szpitalna czy Karmelicka: Karmelicka, sentyment Przepytywała OLIVIA KŁUSEK
MANIEWSKI W KATOWICACH KOLEJNY PO KRAKOWSKIM I WARSZAWSKIM PRESTIŻOWY SALON MARKI MANIEWSKI - PIERWSZY W KATOWICACH, TO ZAPOWIEDŹ NOWEGO CONCEPTU, W MYŚL KTÓREGO SALON JAKO PIERWSZY W POLSCE DOPASUJE SIĘ DO POTRZEB DZISIEJSZEGO RYNKU, DBANIA O WIZERUNEK KOBIET I MĘŻCZYZN.
Salon jest początkiem nowej idei „Maniewski Men & Women”, zgodnie z którą będzie on podzielony na dwie odrębne strefy: męską i damską. W każdej z nich profesjonaliści zadbają o odpowiedni komfort i dopasowaną usługę do potrzeb obu płci. Front salonu to część męska, gdzie profesjonaliści dbają o wizerunek Panów, następnie przechodzimy przez dział strzyżeń i stylizacji, aż do końca, gdzie
znajduje się techniczna strefa koloryzacji dla Pań. Salon Maniewski mieści się w jednej z najpiękniejszych kamienic na głównym deptaku Katowic przy Alei 3 Maja 17. Witryny salonu wykorzystane są jako wystawa najwyższej jakości renomowanych profesjonalnych marek kosmetyków, które są zaproszeniem do skorzystania z bogatej oferty sprzedażowej i wiedzy stylistów instruktorów marki Maniewski. Otwarcie salonu już 1 października. Zapraszamy.
MACIEJ MANIEWSKI Ceniony stylista i designer sztuki fryzjerskiej.
...bo jakość ma znaczenie lounge 79
wywiad
J
EGO PROJEKTY WYBIERAJĄ NAJWIĘKSZE POLSKIE GWIAZDY. Z WYKSZTAŁCENIA JEST EKONOMISTĄ, JEDNAK NA CO DZIEŃ TWORZY SZTUKĘ. TOMASZ OLEJNICZAK, WŁAŚCICIEL I PROJEKTANT MARKI TOMAOTOMO, OPOWIADA O SWOJEJ MUZIE, ZAWODZIE PROJEKTANTA I BIZNESIE, JAKIM JEST MODA. Tomku, czujesz się młodym projektantem? Zdecydowanie nie. Trochę przeczy temu moja metryka (śmiech), a z drugiej strony nie jestem „świeży” na rynku. Myślę, że ta metka młodego projektanta przylgnęła do mnie dlatego, że swoje wcześniejsze kolekcje pokazywałem jedynie na Fashion Weeku w Łodzi. Przyjęło się, że tam prezentują się młodzi projektanci. Tam pokazałem cztery kolekcje. Dopiero w tym roku po raz pierwszy zorganizowałem własny pokaz. Potrzeba czasu, dojrzałości w tym, co się robi i pewności siebie, żeby zdecydować się na własny pokaz. To duża odpowiedzialność wobec osób, które przychodzą oglądać premierę kolekcji. Ale nie mam nic przeciwko temu, żebym był nazywany młodym projektantem, chociażby dlatego, że młodym zawsze się łatwiej wybacza (śmiech).
Skończyłeś ekonomię. Prowadzisz własną firmę. Czujesz się bardziej projektantem czy biznesmenem? Prowadzę biznes, małe przedsiębiorstwo i jest to działalność, która łączy te dwa zawody. Projektowanie, które jest moją pasją i towarzyszy mi od samego początku, przeplata się z drugą profesją, jaką jest prowadzenie biznesu. Dziś wiem, że to, że skończyłem ekonomię pomaga mi prowadzić działalność i realizować się jako projektant. Wcześniej, zwłaszcza w trakcie studiów, miałem mieszane uczucia w tym temacie. Czułem się, jakbym tracił czas, bo przecież wiedziałem, że chcę robić coś zupełnie innego. Teraz, gdy patrzę na to wszystko z dystansu wiem, że gdyby nie studia, nie byłbym w tym miejscu, w którym aktualnie jestem. Jak wygląda kwestia Twojej edukacji pod kątem projektowania? Wiem, że ukończyłeś kurs konstrukcji kroju, a Twoi pradziadkowie byli świetnymi krawcami. To prawda. Analizując drzewo genealogiczne okazało się, że z obu stron mam przodków, którzy byli ściśle związani z krawiectwem. Zatem na pewno mam dobre geny (śmiech). A w kwestii edukacji… Moim zdaniem projektowania trudno jest nauczyć się w szkole. Potrzebowałem warsztatu i podstawowej wiedzy krawieckiej, dlatego ukończyłem kurs konstrukcji kroju. A to, że nie skończyłem szkoły w kierunku stricte projektowania pozwala mi pracować bez ograniczeń i sprawia, że uczę się na własnych błędach, bo nie ma lepszej szkoły niż doświadczenie. Uważasz, że studiowanie kierunków związanych z projektowaniem mody zabija kreatywność i świeże spojrzenie na nią? Nie chciałem, żeby to zabrzmiało tak radykalnie. W moim przypadku projektowanie od samego początku oparte było głównie na intuicji, no i może trochę na tych dobrych genach (śmiech). Ale ktoś inny może mieć
80
lounge ...bo jakość ma znaczenie
potrzebę zdobycia formalnego wykształcenia w tym kierunku. Każdy odkrywa w sobie pasję, czy rozbudza kreatywność w zupełnie inny sposób. Kiedy zdecydowałeś się na zawód projektanta mody? Tak naprawdę wiedziałem to zawsze. Pierwsze szkice i projekty, wtedy jeszcze tylko do szuflady, robiłem jeszcze w szkole średniej. Potem zdałem na ekonomię w Poznaniu, głównie dlatego, że rodzina naciskała, bo przecież trzeba mieć „prawdziwy zawód”. Ale już wtedy wiedziałem, że po studiach zacznę to, co tak naprawdę lubię i chcę w życiu robić. To był precyzyjnie nakreślony plan. Ale generalnie lubię, gdy wszystko jest zaplanowane czy poukładane. Nawet panie w atelier śmieją się, że zawsze musi być u nas porządek (śmiech). Ład pomaga mi skupić się na pracy, na wykonywanych zadaniach. Daje pewnego rodzaju harmonię. Zdecydowanie nie jestem szalonym artystą rzucającym tkaninami na prawo i lewo (śmiech). Pierwszą klientką była Twoja mama. Jak rodzice zareagowali na wiadomość, że chcesz być projektantem? W związku z tym, że zawsze coś rysowałem, zawsze coś było szyte przez krawcowe dla kogoś, dla bliskich, znajomych, moi rodzice nauczyli się z tym obcować. W momencie, kiedy skończyłem studia, przyszedł czas na zakomunikowanie decyzji, w którą stronę idę. Zdecydowałem cały swój kapitał emocjonalny i każdy inny, jaki posiadałem i posiadam, zain-
westować w otwarcie butiku i prezentowanie kolekcji sezonowo, gdyż taką mam potrzebę wyrażania siebie. Początkowo rodzice byli troszeczkę zdziwieni, natomiast dziś podchodzą do tego normalnie i nawet chyba są ze mnie dumni. Zostałeś zaproszony na Fashion Week do Vancouver. Jak wspominasz udział w tym międzynarodowym wydarzeniu? Zaproszenie na Fashion Week do Vancouver było czymś niesamowitym. Przeżycie niezapomniane. Światowy Fashion Week i do tego jeszcze za oceanem. Dla mnie było to ogromne wyróżnienie. W tym samym czasie odbywał się polski Fashion Week w Łodzi, a szczerze mówiąc wtedy w Polsce mało kto zwracał uwagę na moją pracę. Na rodzimym rynku zaczęto mówić o kolekcji dopiero po powrocie z Vancouver. Jak tam było? Przede wszystkim to impreza o niesamowitym rozmachu i pozytywnym odbiorze. Pokazy odbywają się praktycznie przez cały dzień. Prezentuje się tam również modę folkową czy dziecięcą. Poza tym miało się wrażenie, że na tym wydarzeniu moda jest świetnie prosperującym biznesem. Mnóstwo mediów, kupców… Na polskim Fashion Weeku brakuje tego aspektu biznesowego. Nie przypominam sobie, żebym miał tu więcej niż dwa spotkania z kupcami. A w Vancouver, kiedy moja kolekcja została przyjęta owacją na stojąco, dotarło do mnie, że w Polsce można zrobić coś, za co docenią cię za granicą. Był to przełom i niesamowite przeżycie. Co jest takiego wyjątkowego między Tobą a Weroniką Książkiewicz, że została Twoją muzą i poświęciłeś jej całą wiosenno-letnią kolekcję? To, co jest między nami, to nic udawanego. Powszechnie mówi się, że Weronika jest moją muzą i faktycznie jest. Dlaczego? Bo ona jest po prostu doskonała. Mój zachwyt jej osobą był zawsze tak szczery, że
wywiad
między nami nawiązała się przyjaźń i śmiało mogę powiedzieć, że teraz nie potrafimy bez siebie żyć. Dzwonimy do siebie i rozmawiamy o wszystkim. Mój zachwyt dotyczy nie tylko jej fizyczności, bo rzeczywiście jest fantastyczną kobietą o idealnych proporcjach i pięknej urodzie, ale przede wszystkim dotyczy jej charakteru, wrażliwości czy poczucia humoru, którym ujęła mnie od samego początku. Przyjaźnimy się. Stała się moją muzą, bo inspiruje mnie do tworzenia. W jednym z wywiadów powiedziałeś, że poznałeś Weronikę podczas swojego pierwszego pokazu w Poznaniu. Rozmawiałeś z wieloma gwiazdami, ale tylko z nią tak szybko nawiązałeś nić porozumienia. Tak, to prawda. Jest to naprawdę rzadkie zjawisko. Znam bardzo wielu różnych ludzi i jestem otwarty na poznawanie nowych, ale nigdy z nikim nie miałem takiej nici porozumienia, jak mam z Weroniką. I to się dało wyczuć już przy naszym pierwszym spotkaniu. Podczas finału na Twoim ostatnim pokazie, gdy wyszedłeś się ukłonić, Weronika wstała i podbiegła do Ciebie, by wręczyć Ci bukiet tulipanów. Większość ludzi uważa, że było to wyreżyserowane. Jak było naprawdę? (śmiech) Nic z tych rzeczy. Nie spodziewałem się tego zupełnie. Byłem do tego stopnia zaskoczony, że prawie uderzyłem w stojący obok słup. To był piękny gest, który dla nas jest czymś spontanicznym i totalnie naturalnym. To chyba właśnie jest przyjaźń (śmiech).
W VANCOUVER, GDZIE MOJA KOLEKCJA ZOSTAŁA PRZYJĘTA OWACJĄ NA STOJĄCO, DOTARŁO DO MNIE, ŻE W POLSCE MOŻNA ZROBIĆ COŚ, ZA CO DOCENIĄ CIĘ ZA GRANICĄ. TO BYŁ PRZEŁOM.
ulicom brakuje też klimatu handlowego. Dlatego logicznym jest, że coraz więcej projektantów decyduje się właśnie na centra handlowe. A sam Plac Unii City Shopping nie jest typową galerią handlową. Lokalizacja w samym sercu miasta i ten niezobowiązujący, bardziej butikowy charakter, to ogromne plusy tego miejsca. Robienie zakupów jest tu przyjemnie i wygodne.
Weronika nie wiedziała, że jej imieniem nazwałeś kolekcję? Nie wiedziała, to była dla niej niespodzianka. Specjalnie zaproszenie na pokaz przekazałem jej siostrze i poprosiłem, żeby nie mówiła Weronice. Była w szoku, gdy na zaproszeniu przeczytała nazwę kolekcji (śmiech). Zrobiłem to, ponieważ tą kolekcją chciałem oddać jej pewnego rodzaju bardzo osobisty hołd.
Czy po Twoim ostatnim pokazie usłyszałeś jakieś słowa pochwały lub krytyki od kolegów po fachu? Nie usłyszałem negatywnych słów, a od dwóch czy trzech dostałem smsa z gratulacjami. Ale mam świadomość, że nie wszystkim musiała się podobać moja kolekcja. Krytyka to coś naturalnego, co jest nieodłączne w pracy projektanta. Istotne jest to, co się z nią robi i jak się ją wykorzystuje. Dlatego nie boję się krytyki i nie obrażam się za negatywne słowa. Lubię słuchać cudzych opinii, wyciągać z nich wnioski i uczyć się na błędach. Konstruktywna krytyka rozwija…
Twoje projekty można kupić w atelier w Poznaniu, jak również w warszawskim butiku mieszczącym się w Plac Unii City Shopping. Butiki projektantów w galeriach handlowych za granicą są już normą, ale w Polsce to pewnego rodzaju nowość. Nie bałeś się, że środowisko warszawskiej mody skrytykuje Twój wybór? W związku z tym, że żyjąc na co dzień w Poznaniu, jestem oderwany od tego środowiska, nie bardzo zastanawiam się nad jego słowami krytyki. Każdy twardo stąpający po ziemi człowiek wie, że w Polsce butiki zlokalizowane na ulicach zmagają się z wieloma przeciwnościami, jak chociażby brak miejsc postojowych w centrum, czy zimą nieodśnieżone chodniki. Wielu naszym
Warszawski świat mody jest bardzo hermetyczny. Czy zostałeś już do niego przyjęty? (śmiech) Nie mam większych problemów z komunikowaniem się z innymi ludźmi, także tych ze świata mody. Ale dla mnie zawsze najważniejsza była i będzie opinia moich klientek. Jeśli one mnie przyjmują, kupują i noszą moje ubrania, czuję się przyjęty do świata mody (śmiech). To one mają być szczęśliwe i zadowolone. Rozmawiała MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK
...bo jakość ma znaczenie lounge 81
trendy
MODA NA LUZ
Papillon
Bluza to hit jesieni! Noszona w sposób formalny, jak również na luzie sprawia, że każda stylizacja nabiera nonszalancji. Modne są dosłownie wszystkie fasony. Kolorowe, z nadrukami, szare i o kroju oversize. Ważne, by umiejętnie je zestawiać. Unikaj połączeń z luźnymi dresowymi spodniami i sportowymi butami. Najmodniejsze jest zestawienie klasycznych, formalnych strojów z kontrastową bluzą. Dopełnieniem stylizacji będą buty na wysokim obcasie lub koturnie. MONIKA GĄSIOREK-MOSIOŁEK
SI-MI
Agata Wojtkiewicz
Mr. Gugu & Miss Go BoutiqueLaMode.com
Dressap
Justyna Chrabrelska Dressap
82
lounge ...bo jakość ma znaczenie
lifestyle
WRZESIEŃ MIESIĄCEM POWROTU DO SZAREJ RZECZYWISTOŚCI
JAK URATOWAĆ SKÓRĘ PO WAKACJACH? O WAKACYJNYCH SZALEŃSTWACH, NIEPRZESPANYCH NOCACH, HEKTOLITRACH DRINKÓW I WYLEGIWANIU SIĘ NA PLAŻY PRZYPOMINAJĄ NAM JUŻ TYLKO ZDJĘCIA NA INSTAGRAMIE I MELDUNKI NA FACEBOOKU. WAKACJE NIE BYŁY NAJŁATWIEJSZYM OKRESEM DLA NASZEJ SKÓRY. INTENSYWNA OPALENIZNA W STYLU SNOOKI Z „JERSEY SHORE” ŚWIADCZY O WALCE, JAKĄ STOCZYŁA NASZA SKÓRA W TRAKCIE URLOPU. Karmelowe zabarwienie skóry to efekt uboczny bombardowania naskórka promieniami UV. Na przekór światowym trendom, pokazującym modelki o alabastrowej cerze, czekoladowa opalenizna to must have każdego urlopu – im opalenizna intensywniejsza, tym wczasy bardziej udane – tak mówią urlopowe porzekadła. Kochani, koniec urlopu to czas, kiedy należy zadbać o naszą zewnętrzną powłokę i zafundować jej zasłużony rehab. Nie łudźmy się, że domowe SPA będzie wystarczające. W reanimacji naskórka niezbędne będą specjalistyczne zabiegi, które złuszczą, nawilżą, usuną przebarwienia i zabezpieczą naszą skórę przed negatywnymi wpływami promieniowania słonecznego na kolagen i DNA komórek skóry. Całość działań musi być przeprowadzona w sposób przemyślany i maksymalnie zintensyfikowany.
miczny na bazie kwasów owocowych. Pamiętajmy - aby zabieg nie przyniósł efektów odwrotnych do oczekiwanych udajmy się do wykwalifikowanego kosmetologa lub lekarza dermatologa! Nieumiejętnie zaaplikowane kwasy mogą pogłębić przesuszenie skóry oraz pozostawić przebarwienia, upodobniając naszą twarz do fizjonomii Jackie Stallone. W zaciszu domowym można przygotować maskę z migdałów, miodu lub otrębów pszennych i śmietany. Przypominam jednak, że domowe metody mogą jedynie wspomagać, a nie zastąpić wizyty w profesjonalnym gabinecie medycyny estetycznej. Osobiście uważam, że zarówno płatki owsiane, jak i orzechy lepiej zjeść, niż rozsmarowywać na twarzy i zatykać pory, tworząc idealne warunki dla rozwoju bakterii, a co za tym idzie zaskórników i niedoskonałości.
Złuszczanie, złuszczanie i jeszcze raz złuszczanie… Skóra smagana słońcem i morskim wiatrem wysycha i ulega pogrubieniu – naskórek nie pokryty kremem z filtrem musi sam sobie radzić ze zwiększoną ilością promieni słonecznych. Nie oszukujmy się – przez zaschniętą, pogrubiałą warstwę rogową nie przebije się nawet najlepszy kosmetyk. Jeżeli wrzesień jest słoneczny i ciepły, trzeba zrezygnować z radykalnych metod chemicznej eksfoliacji i skłonić się ku tym mechanicznym. Mikrodermabrazja i peeling kawitacyjny to dobre preludium do dalszych zabiegów. Jeżeli miesiące powakacyjne nie są łaskawe w słońce śmiało możemy pokusić się o peeling che-
U wielu osób romanse ze słońcem kończą się poszerzonymi naczynkami. Teleangiektazje mogą okazać się wieloletnią pamiątką po kąpielach słonecznych. Aby pozbyć się szpecących poszerzeń naczyń należy działać zarówno od zewnątrz, jak i od wewnątrz. W gabinetach kosmetycznych można skorzystać z zabiegów ultradźwiękowych poprawiających napięcie skóry i wytrzymałość ściany naczyniowej. Dodatkowo wspomóc można się suplementami, które wspomagają syntezę kolagenu i niwelują powstawanie zaczerwienień. W przypadku dużych poszerzeń należy rozważyć ich laserowe zamknięcie.
Bailando na plaży odbija się również niezłym kacem dla naszej skóry. Jest wysuszona, spierzchnięta i odwodniona jak śluzówka jamy ustnej po wypiciu kilku longów przy basenowym barze. Po raz kolejny zaznaczam – profesjonalne kosmetyki mają dużo bardziej skoncentrowaną formułę, a profesjonaliści mają dużo więcej możliwości głębokiego wprowadzenia preparatu. W trakcie wizyty kosmetolog lub kosmetyczka ocenią stan skóry i dobiorą preparat dedykowany Waszej skórze. Dodatkowo mogą zasugerować preparaty, które będą przedłużeniem terapii w domowym zaciszu. U wielu osób bliskie spotkania z plażą skutkują przebarwieniami. Melanina nie zawsze równomiernie penetruje poprzez warstwy komórek. Rozwiązaniem tych powakacyjnych przypadłości jest peeling chemiczny, który usunie przebarwienia, a dodatkowo spłyci drobne zmarszczki, wygładzi i ujednolici koloryt. Tak tak, wakacje to ciężki okres dla skóry. Jeżeli odpowiednio nie przygotowaliśmy skóry do lata, a w trakcie urlopu nie zabezpieczaliśmy jej odpowiednio, czeka nas sporo pracy, aby przywrócić cerze świeży i zdrowy wygląd. Korzystając z pomocy profesjonalistów reanimacja skóry może być dobrym pretekstem, aby poświęcić trochę czasu tylko sobie, zanim na dobre powrócimy do codzienności. BARTŁOMIEJ SZAFRAŃSKI
...bo jakość ma znaczenie lounge 83
NIGHTCALL Photo Wojciech Foit / wojciechfoit.pl Model Lara Mołoniewicz / WAVE Models Stylist Agata Bawer Mua Magdalena Koźlicka 84
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 85
86
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 87
88
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 89
90
lounge ...bo jakość ma znaczenie
...bo jakość ma znaczenie lounge 91
twarze przy barze
OTWARCIE FORUM DESIGNU 30.08.14, FORUM, KRAKÓW FOT. JAKUB GIL
WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 92
lounge ...bo jakość ma znaczenie
twarze przy barze
BANKIET DENTA MED SHERATON, KRAKÓW, 27.06.2014 FOT. BARTEK WĄSIK FOT. MARCIN NIEC / NIGHT NEWS
WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL ...bo jakość ma znaczenie lounge 93
twarze przy barze
BLACK ENERGY VIP PARTY 27.06.2014, BURLESQUE, KRAKÓW, FOT. BARTEK WĄSIK
WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL 94
lounge ...bo jakość ma znaczenie
twarze przy barze
EVA MINGE KRAKÓW, 17.08.2014 FOT. BARTEK WĄSIK FOT. TYTUS KONDRACKI
WIĘCEJ NA WWW.LOUNGEMAGAZYN.PL ...bo jakość ma znaczenie lounge 95
na koniec
W BIZNESIE JĘZYK TO
NIE TYLKO SŁOWA W DOBIE GLOBALIZACJI I WIELKIEGO ROZWOJU TECHNOLOGICZNEGO WYDAWAĆ BY SIĘ MOGŁO, ŻE RÓŻNICE KULTUROWE NIE STANOWIĄ JUŻ PRZESZKODY W KONTAKTACH BIZNESOWYCH. WSZYSCY KUPUJEMY TE SAME PRODUKTY, OGLĄDAMY TE SAME REKLAMY, FILMY I SERIALE, UBIERAMY SIĘ W TYCH SAMYCH SKLEPACH SIECIOWYCH – DLACZEGO WIĘC W TAK KOSMOPOLITYCZNYM ŚWIECIE MIELIBYŚMY ZWRACAĆ JESZCZE UWAGĘ NA RÓŻNICE KULTUROWE? Język to nie tylko słowa. Język to także kultura, w której zakodowane są nasze zwyczaje, obyczaje, tradycje, temperament i oczekiwania wobec rozmówców. We współczesnym świecie firmy, które chcą się rozwijać muszą współpracować z ludźmi z całego świata. Nie oznacza to tylko prowadzenia rozmów w językach obcych, ale przede wszystkim komunikację w środowisku wielokulturowym. W trosce o rozwój kompetencji swoich pracowników firmy opłacają kursy językowe, często ukierunkowane np. na język biznesowy lub branżowy. Niestety taka forma szkoleń najczęściej nie uwzględnia edukacji dotyczącej kultury kraju danego języka. Znajomość charakterystycznych cech osób pochodzących z danej kultury i ich zwyczajów jest niezwykle istotna podczas współpracy na tle biznesowym. Bez względu na to czy chcemy coś sprzedać, kupić, świadczyć usługę, nawiązać współpracę czy negocjować jej warunki musimy mieć świadomość w jaki sposób należy prowadzić rozmowę z naszym partnerem. O sukcesie we współpracy z zagranicznymi partnerami decyduje wiele czynników. Pierwszym jest oczywiście nasza oferta lub charakter naszej działalności oraz możliwość porozumienia się we wspólnym języku. Tym, na co często nie zwraca się uwagi jest znajomość różnych aspektów porozumiewania się. Ma to ogromne znaczenie dla wielokulturowej komunikacji. Nieporozumienia mogą być spowodowane nie tylko poprzez błędy językowe. Mogą je wywołać także nieznajomość zwrotów biznesowych, etykiety, zwyczajów. Często okazuje
96
lounge ...bo jakość ma znaczenie
się, że w danym kraju nie należy nikogo obdarowywać, bo zostanie to potraktowane jako łapówka, a w innych, np. w krajach arabskich drobny upominek jest mile widziany. My Polacy cenimy sobie historyczny wymiar wydarzeń i jesteśmy bardzo przywiązani do tradycji. Z kolei osoby z krajów anglosaskich zwracają uwagę na przestrzeganie zasad i procedur. Ważnym jest także by rozumieć ekspresję z jaką wyrażają się nasi rozmówcy, a także ich gestykulację, mimikę, kontakt wzrokowy i fizyczny na jaki pozwalają sobie w trakcie rozmowy. Powszechnie uznaje się, że osoby z krajów takich jak Hiszpania czy Włochy są bardziej otwarte, ekspresyjne jednak ich usposobienie może być różne ze względu na region, z którego pochodzą. Badania w zakresie komunikacji międzykulturowej są przedmiotem zainteresowania wielu dziedzin nauki. Holenderski psycholog Hofstede zasłynął jako badacz zależności między kulturą organizacyjną, a kulturą narodową. Zwrócił on uwagę między innymi na stopień, w jakim społeczeństwo akceptuje nierówność podziału władzy, postawę wobec oczekiwań grupy czy CZĘSTO OKAZUJE SIĘ, ŻE W DANYM KRAJU NIE NALEŻY NIKOGO OBDAROWYWAĆ, BO ZOSTANIE TO POTRAKTOWANE JAKO ŁAPÓWKA, A W INNYCH, NP. W KRAJACH ARABSKICH DROBNY UPOMINEK JEST MILE WIDZIANY. MY POLACY CENIMY SOBIE HISTORYCZNY WYMIAR WYDARZEŃ I JESTEŚMY BARDZO PRZYWIĄZANI DO TRADYCJI. Z KOLEI OSOBY Z KRAJÓW ANGLOSASKICH ZWRACAJĄ UWAGĘ NA
Co zrobić by zagraniczne kontakty biznesowe były dla nas szansą na rozwój? Jednym z rozwiązań są szkolenia cross-kulturowe organizowane najczęściej dla firm, podczas których nauczymy się zasad komunikowania z osobami z danego kraju. Jeśli jednak nie możemy uczestniczyć w takich kursach lub sami nie czujemy się na siłach by opanować trudną sztukę komunikacji międzykulturowej możemy skorzystać z pomocy tłumacza. Profesjonalne biuro tłumaczeń zapewni nam specjalistę, który nie tylko zna specjalistyczną terminologię naszej branży, ale będzie także pośrednikiem międzykulturowym. Coraz częściej mówi się o lokalizacji, a nie tylko tłumaczeniu. To proces, któremu poddaje się każde tłumaczenie, by słowa dostosować kulturowo do ich odbiorców. Tłumacz powinien wytłumaczyć nam w jaki sposób należy prowadzić rozmowę z zagranicznym partnerem i jak się zachować, by go nie urazić, zdenerwować czy zwyczajnie zniechęcić. Mimo wszelkich udogodnień technologicznych, które zmniejszają dystans między ludźmi z całego świata wciąż wielką rolę w rozwoju biznesu odgrywa właśnie komunikacja międzykulturowa. Firmy, które liczą na ekspansję swojego biznesu powinny zdawać sobie z tego sprawę, by móc z sukcesem budować owocne i długotrwałe relacje biznesowe. Dzięki wzajemnemu zrozumieniu nie tylko samych komunikatów łatwiej nam będzie się porozumiewać i w rezultacie podjąć współpracę z zagranicznym partnerem. BARBARA SWOLKIEŃ-SŁOK Specjalista ds. Marketingu i PR w firmie SUMMA LINGUAE S.A. www.summalinguae.pl
PRZESTRZEGANIE ZASAD I PROCEDUR. role kobiet i mężczyzn. Angażując się w kontakty biznesowe poza granicami naszego kraju musimy mieć świadomość, że nasz sposób porozumiewania się może być przez innych źle odebrany. Żarty, dwuznaczne wypowiedzi, czy gesty w każdej kulturze mają inne znaczenie. Nieznajomość tych aspektów kulturowych może prowadzić nawet do poważnych nieporozumień, ale także zwyczajnie obniża naszą skuteczność i zmniejsza siłę przekonywania.
SUMMA LINGUAE S.A. Największa polska grupa biur tłumaczeń. Właściciel sześciu marek działających na światowym rynku tłumaczeń. Ekspert z zakresu tłumaczeń, lokalizacji, zarządzania kontentem wielojęzycznym i komunikacji międzynarodowej. Na rynku od 20 lat, w ofercie posiadają 70 języków, współpracują z 1200 tłumaczami, a do tej pory pracowali dla ponad 1400 klientów korporacyjnych i 100 instytucjonalnych.
Sprawdź jak luksus łączy się z technologią
Salony Luxury Art Cinema to wyjątkowe miejsca w Krakowie i Warszawie. Tylko w nich prezentowane są inteligentne instalacje w gotowych, zaaranżowanych wnętrzach. Dzięki temu można przekonać się jak w praktyce działają systemy inteligentnego budynku. Art Cinema to także największy w Polsce wybór luksusowych urządzeń audio-wideo. Oferowane przez nas marki wyróżniają się najwyższą jakością i unikalnym designem. Dodając do tego luksusowe włoskie meble Poltrona Frau i Visionnaire
Największy wybór produktów
otrzymujemy miejsca, w których luksus łączy się z technologią.
w Polsce Salony Art Cinema Kraków ul. Zakopiańska 153 +48 12 640 20 00 www.artcinema.pl info@artcinema.pl
Warszawa ul. Bracka 11/13 /obok domu handlowego „vitkAc”/ +48 22 400 90 48 www.luxuryartcinema.pl warszawa@artcinema.pl