Lounge Magazyn - No. 13

Page 1


Tadeusz kowalczyk

tel/fax 012 421 20 51 ul. zwierzyniecka 17 31-103 krak贸w www.optyk-kowalczyk.pl


...bo jakość ma znaczenie ...because quality matters lounge magazyn

1


2

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


jeśli pragniesz zmiany...

...because quality matters lounge magazyn

3


13 lipiec sierpień ‘09

Kraków

redakcja redaktor naczelny

Marcin Lewicki marcin@loungemagazyn.pl

edycja / grafika / skład

Filip Łyszczek filip@loungemagazyn.pl fotografia / grafika

Robert Bednarczyk robert.b@loungemagazyn.pl dział błędów i literówek

Franek - Chochlik Redakcyjny info@loungemagazyn.pl

Dział Coolturka

Bartek Walat bartek@loungemagazyn.pl

Współpraca: Michalina Cebo, Ania Strugalska, Małgorzata Kobus, Ola Ciejka, Mateusz Dykier, Agnieszka Majksner, Łukasz Schab, Ilona Adamska, Katarzyna Stokłosa, MirosLove, Monika Soza, Karolina Mania Wydawca: MEDIA LOUNGE S.C. Redakcja Lounge Magazyn ul. Pijarska 19 / 5, 31-015 Kraków info@.loungemagazyn.pl tel. (012) 633 77 33 nakład: 5 000 egzemplarzy

fot. Robert Bednarczyk

fot. Filip Łyszczek

4

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Poglądy zawarte w artykułach i felietonach są osobistymi przekonaniami ich autorów i nie zawsze pokrywają się z przekonaniami OKŁADKA: redakcji Lounge’u. Redakcja nie odpowiada fot: Robert Bednarczyk za treść reklam i ogłoszeń. Redakcja nie modelka: Magda Ba zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo do skracania i przeredagowywania tekstów. Publikowanie zamieszczonych tekstów i zdjęć bez zgody redakcji jest niezgodne z prawem. Jeśli nadal wytrzeszczasz oczy na ten malutki tekst to znaczy ze potrzebujesz odrobiny relaksu i musisz szybko przejść do działu kafeteria, lub po prostu weź zimny prysznic.


od redakcji //

Raz, Dwa, Trzy - lato start! Wierzymy, że kiedy czytacie ten tekst, to nieba nad Waszymi głowami nie zasłania nawet najmniejsza chmurka i że już dawno zapomnieliście co to znaczy deszcz. Zresztą w zeszłym miesiącu tak naprawdę padało tylko dwa razy - raz przez trzy tygodnie i raz przez tydzień... Wszystko zależy od tego jak na to patrzeć. My zawsze obserwujemy świat przez różowe okulary, a czasami przez lornetkę - oczywiście będąc na plaży... A propos plaży, już wkrótce Kraków będzie miał swój kawałek żółtego piasku, o którym szerzej piszemy w tym wydaniu Lounge. Ponadto w tym miesiącu znajdziecie u nas jeszcze więcej ciekawych artykułów i zdjęć, więc nie wahajcie się zabrać nas ze sobą na letni urlop - bo jak dobry wypoczynek to tylko z Lounge! A tymczasem-borem-lasem - wracamy dopiero we wrześniu. Oczywiście zwinni, gibcy i opaleni.

w sieci

Pięknej pogody życzy Wam cała redakcja Lounge Magazyn.

lounge

czy jesteś już u nas?

Lounge Magazyn jest bezpłatny jak powietrze, którym oddychacie, jak Hejnał Mariacki, czy jak koncert Kravitza na Wiankach... Dlaczego? Wszystko dzięki reklamodawcom, którzy płacą $$$ po to, abyście mogli cieszyć się nowymi wydaniami Lounge! Więc kupujcie ich wspaniałe produkty i usługi, a my w zamian dostarczać będziemy Wam darmowej rozrywki co miesiąc!

pokaż swój talent Jesteś artystą? Malarzem, pisarzem, śpiewakiem, tańczysz na linie lub robisz coś godnego uwagi i chciałbyś się pokazać innym - napisz do nas! Organizujesz ciekawe imprezy, które chciałbyś pokazać na łamach Lounge - napisz do nas! Masz wyjątkowego pracownika, z którego jesteś tak dumny, że chciałbyś jego sylwetkę zaprezentować w dziale Biznes i kariera - napisz do nas!

zareklamuj się Słowo Reklama, to dla jednych przekleństwo, z którego muszą się wyspowiadać, a dla innych dźwignia handlu. Dla nas to rzecz, która sprawia, że Lounge w swojej jakości jest darmowy dla każdego! Jeśli chcesz pomóc swojej marce, wypromować nowy produkt czy usługę - lub po prostu przypomnieć o sobie ludziom - zadzwoń na numer (012) 633 77 33 lub wejdź na www.loungemagazyn.pl i pobierz nasz mediapack, który powinien zawierać wszystkie informacje, których potrzebujesz. Jeśli nie, po prostu zadzwoń lub napisz - nie jesteśmy typem sprzedawców, którzy będą Cię nękać dniami i nocami, próbując Ci wcisnąć coś, czego nie potrzebujesz. info@loungemagazyn.pl

lounge Lounge Magazyn powoli rozpościera swoje macki w całym eterze, dzięki czemu niedługo będziecie nas mogli znależć wszędzie! Nowa strona internetowa jest w budowie, ciężko pracujemy również nad naszym kanałem telewizji internetowej LoungeTV (czyt. nast. strona). Po tym zostanie nam już tylko Radio - nad czym również myślimy intensywnie ;) Póki co odwiedzajcie nas gdziekolwiek się da, zapraszajcie nas do znajomych, dodawajcie komentarze i opinie!

MODELKI I MODELE POSZUKIWANI!

...bo jakość ma znaczenie

60 stron możliwości 5000 szans, by Twój biznes został dostrzeżony przez tysiące odbiorców! Nie daj się konkurencji! Dowiedz się więcej o reklamie w Lounge! Zadzwoń - (012) 633 77 33 lub napisz: info@loungemagazyn.pl

Czekamy na Twoje zdjęcia!

models@loungemagazyn.pl ...because quality matters lounge magazyn

5


filtr miejski //

zielona strefa

Tratwą dla klimatu W dniach 10 lipca – 8 sierpnia 2009 r. Polska Zielona Sieć organizuje spływ tratwą po Wiśle, połączony z całodniowymi piknikami w pięciu miastach: Kraków 10/07 - Kazimierz 19/07 - Warszawa 24/07 - Toruń 1/08 - Gdańsk 8/08 Spływ będzie symboliczną podróżą jeszcze wyżej na północ, do Kopenhagi, gdzie w grudniu tego roku ma powstać światowy plan na rzecz ochrony klimatu. Międzynarodowa grupa młodych ludzi, dryfując na tratwie i organizując barwne happeningi, wezwie społeczeństwo do działania na rzecz ochrony klimatu. Każdy może dołączyć do wyprawy – na całej trasie tratwie towarzyszyć będą dzielni rowerzyści. Również podczas pikników organizatorzy gwarantują moc atrakcji – happeningi, warsztaty naprawy i ozdabiania rowerów, pogadanki z ekspertami, wystawę portretującą Polaków podejmujących działania na rzecz ochrony klimatu, możliwość popedałowania na prądotwórczym rowerze, a nawet zaopiekowania się dotykoczułym Baobabem – symbolem wspólnego działania na rzecz ochrony klimatu. Wieczorami odbędą się koncerty oraz pokaz filmu Age of Stupid - apokaliptycznej wizji przyszłości po katastrofie klimatycznej, z poruszającą muzyką Radiohead i Depeche Mode. Uczestnicy akcji będą mieli okazję podpisać się pod pilnym apelem klimatycznym do Premiera RP i zrobić sobie “klimatyczne zdjęcie”. Z pewnością będzie to okazja do spędzenia letniego dnia w przyjemny i pożyteczny sposób. Już teraz na stronie www.dlaklimatu.pl można znaleźć materiały dotyczące innych działań Polskiej Zielonej Sieci na rzecz ochrony klimatu oraz kompendium wiedzy o globalnym ociepleniu. Polska Zielona Sieć jest ogólnopolskim związkiem stowarzyszeń i fundacji prowadzących działalność na rzecz zrównoważonego rozwoju. Od lat prowadzi kampanie promocyjno - informacyjne dotyczące min. zmian klimatycznych, odpowiedzialnej konsumpcji oraz krajów Globalnego Południa. Wystawy edukacyjne PZS są eksponowane na dworcach (min. na głównych dworcach Warszawy, Krakowa i Poznania), w urzędach i na głównych placach wielu polskich miast. Więcej informacji na: www.zielonasiec.pl.

Powrót jednorazowych foliówek Do niedawna, widok ludzi niosących zakupy w ekologicznych, wielorazowych torbach cieszył nie tylko obrońców przyrody, ale również każdego z nas, pokazując, że Polacy jak chcą, to potrafią postępować ekologicznie na co dzień. Niestety, być może już niedługo, widok ten odejdzie w zapomnienie, ponieważ liczne sklepy „po cichu” przywracają jednorazowe foliówki. Tym razem zabarwione na zielono i ulegające (podobno) biodegradacji. Nieświadomi konsumenci dają się nabierać na sprytne, marketingowe chwyty, które tylko udają prawdziwą troskę o ekologię. Wygląda na to, że powoli zapominamy o tym, że problem toreb jednorazowych stanowi jedno z największych zagrożeń dla środowiska naturalnego. Produkowana w ciągu zaledwie jednej sekundy torba foliowa, jest wykorzystywana średnio 12 minut, po czym trafia do kosza, a potem na śmietnik, gdzie rozkłada się od 100 do 400 lat! Jednorazowe, plastikowe torby zalegają dosłownie wszędzie i zaśmiecają krajobraz. Są przyczyną śmierci wielu zwierząt, które często je połykają lub giną zaplątane w sieci toreb dryfujące w morzach i jeziorach. Nawet jeśli część z nas jest świadoma zagrożeń dla środowiska jakie płyną z bezmyślnego wyrzucania foliowych jednorazówek i nie chce przyczyniać się do zanieczyszczania przyrody, może zostać wprowadzona w błąd przez hasła znajdujące się na licznych „ekologicznych” torbach. Wykorzystując skróty myślowe i operując półprawdami można w dość oczywisty sposób działać na podświadomość klientów stwarzając złudzenie szczególnej troski o stan środowiska. Często jest to nieuczciwa reklama, mogąca wprowadzić w błąd klienta- mówi Dr Hanna Żakowska, kierownik Zakładu Ekologii Opakowań z Centralnego Ośrodka Badawczo – Rozwojowego Opakowań. Jak odróżnić rzetelną informację o tym, że dany produkt służy ekologii od świadomych nadużyć praktyki handlowej? Najkorzystniejsze dla środowiska są torby handlowe wielokrotnego użycia, bo staną się odpadem znacznie później niż jednorazowe. Najlepiej, jeśli torby są wykonane z materiału, który jest przydatny do recyklingu materiałowego, a konsumenci umieszczą zużytą torbę w odpowiednim pojemniku do selektywnego gromadzenia odpadów opakowaniowych. Na rynku dostępne są również torby kompostowalne wykonane z polimerów biodegradowalnych, które po zużyciu, można umieścić w kompostownikach przydomowych lub w pojemnikach przewidzianych do zbiórki odpadów organicznych. Często torby z klasycznych tworzyw sztucznych z dodatkami substancji chemicznych przyspieszających degradację polimeru do okresu 1-4 lat, są niewłaściwie reklamowane jako biodegradowalne lub przyjazne dla środowiska. Używanie takich toreb nie wnosi pozytywnych elementów w procesach odzysku i nie przyczynia się do poprawy sytuacji w gospodarce odpadami. Jeżeli idea ochrony przyrody jest Tobie bliska, zrezygnuj z jednorazowych foliówek i korzystaj z toreb wielorazowego użytku Greenbag. Gdy torba ulegnie zniszczeniu lub się zużyje nie wyrzucaj jej do zwykłego kosza na śmieci, ale zadbaj o to, by trafiła do specjalnego kontenera, gdzie zostanie poddana recyklingowi. Więcej na: www.zig.eco.pl

6

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


filtr miejski //

newsy

Audioprzewodnik DIY Guide Innowacja w turystyce

Rewolucja rozpoczęta! Młodzi ludzie, znudzeni stagnacją w mediach, wzięli sprawy w swoje ręce. Studenci z dwóch dynamicznie rozwijających się organizacji MediaFrame AGH i Neolution UJ wyszli z inicjatywą utworzenia nowej telewizji, opartej o najnowszej technologii. Tak zrodziła się Telewizja KIWI. W Krakowie nie istnieje w pełni profesjonalna telewizja internetowa, która swój program kieruje do ludzi młodych - mówi Paweł Hersztowski, lider całego przedsięwzięcia. KIWI powstaje właśnie by zapełnić lukę. Po spotkaniu i konsultacjach z przedstawicielami TVN, Sony Polska, Adobe, Autodesk i Digicinema prace ruszyły pełną parą. Zespół oparty o ludzi, którzy swoje doświadczenia zdobywali w takich firmach jak TVN czy RMF FM tworzy starannie dobraną ofertę programową. Znajdą się w niej programy szczególnie skierowane do ludzi młodych. Wśród nich są materiały, które wyemitowane zostaną już wkrótce: - programy rzucające nowe spojrzenie na temat miłości (spotkania z ikoną polskiej muzyki Grzegorzem Turnauem i Jerzym Vetulanim, światowej sławy neurobiologiem) - wywiady z gwiazdami takimi jak Kinga Rusin, Weronika Pazura, Tymon Tymański, Smolik czy Michał Piróg - obszerne relacje z imprez i wydarzeń kulturalnych - Off Camera 09, pokazy stylistów l’Oreal Profesionel oraz Małgorzaty Babicz, koncerty - kanały informacyjny NEWS poświęcony najważniejszym informacjom z Krakowa - lifestylowy kanał LoungeTV* poświęcony krakowskiej sztuce, kulturze i rozrywce - poza tym kanały muzyczne, sportowe i rozrywkowe Telewizja Kiwi ma charakter przede wszystkim lokalny, jednak z racji medium w którym będzie obecna (Internet) jej zasięg nie będzie ograniczony do Krakowa. Najważniejsze wartości jakie będą przyświecać przy jej tworzeniu to jakość, innowacyjność i profesjonalizm. Zespół Telewizji uczy się od najlepszych, zrzesza osoby o różnych uzdolnieniach, z różnych dziedzin, ale przede wszystkim jest otwarty na ludzi z pomysłami. Telewizja KIWI będzie platformą multimedialną, która zrealizuje te autorskie, kreatywne pomysły.

15 maja br. Firma City Tour Polska uruchomiła nową usługę na krakowskim rynku turystycznym. DIY Guide to pierwszy i jedyny audioprzewodnik po Krakowie, który jest zarazem nowoczesnym i wygodnym sposobem na zwiedzanie dla osób ceniących sobie swobodę i niezależność. DIY Guide to zestaw, na który składa się przejrzysta mapka z zaznaczonymi punktami do zwiedzania, 87 utworów przedstawiających atrakcje turystyczne i zabytki nagranych na najnowszym iPodzie Nano, plus jednorazowe słuchawki. Audioprzewodnik został napisany przez doświadczonych przewodników krakowskich i nagrany przez zawodowych lektorów w studio Radia Kraków w trzech wersjach językowych: polskiej, angielskiej i niemieckiej. Dzięki audioprzewodnikowi można samemu z łatwością zaplanować swoją wycieczkę po mieście, zaczynając i kończąc tam, gdzie wygodniej, samemu decydując, co jest dla nas interesujące i kiedy mamy ochotę zrobić sobie przerwę na kawę czy posiłek. Usługa dostępna w wybranych Punktach Informacji Miejskiej, wybranych Hotelach i Punktach Informacji JORDAN. Szczegóły na www.diyguide.pl

Nowy Plac Nowy

konkurs roztrzygnięty

Start już w połowie października! Tymczasem wejdź na www.kiwitv.pl, by poczuć namiastkę przyszłego smaku KIWI! (strona dostępna od połowy lipca)

*

lounge Lounge Magazyn na platformie Kiwi! Już w wakacje ruszy nasz autorski kanał - Lounge TV, na którym będziecie mogli zobaczyć relacje z najciekawszych wydarzeń kulturalnych, rozrywkowych, wywiady ze znanymi ludźmi, a także klipy z realizacji naszych sesji zdjęciowych, rozmowy z modelkami, stylistami i fotografami. Wersja testowa ruszy już w połowie wakacji - pełną parą wystartujemy w październiku! Więcej szczegółów we wrześniowym wydaniu Lounge.

W kwietniowym wydaniu Lounge pisaliśmy o konkursie na najlepszy projekt zagospodarowania Placu Nowego na Kazimierzu. W rywalizacji tej wzięło udział aż 25 projektów, spośród których jurorom najbardziej spodobała się koncepcja przedstawiona przez Biuro Projektów Lewicki Łatak. Projektanci zaproponowali zadaszenie południowej części placu. Tam miałoby być miejsce dla stałych stanowisk handlowych. Dach służyłby jednocześnie jako taras – nowy element przestrzeni publicznej - wyjaśnił prof. Andrzej Wyżykowski, główny architekt miasta, członek jury. Zwycięzca otrzyma nagrodę pieniężną w wysokości 20 tysięcy złotych. Dodatkowo zostanie też zaproszony do negocjacji w sprawie opracowania dokumentacji projektowej zagospodarowania placu. Więcej na: www.krakow.pl ...because quality matters lounge magazyn

7


filtr miejski //

Restauracja

nowe inwestycje

Przestrzeń restauracyjna liczy 700 m2, pomieści minimum 100 osób. Serwowana kuchnia śródziemnomorska oraz fusion przeniesie gości do odległych ciepłych krajow.

Strefa Kina Letniego Pełnowymiarowy ekran na świeżym powietrzu, który umożliwi jednoczesne oglądanie projekcji kilkuset osobom.

Klub Muzyczny Powierzchnia zadaszona klubu to 915 m2, dwa bary: 11 oraz 28 metrowy oraz nieograniczone możliwości w aranżacji wolnostojących barów w strefie vip, tarasowej, plażowej oraz basenowej.

Plaża Kraków

8

Projekt Plaża Kraków to 10 tys. metrów kwadratowych złotego piasku, pływające SPA, restauracja na ponad 100 osób, klub nocny, kino letnie - innymi słowy nowa letnia wizytówka Krakowa. Doskonały sposób na spędzenie kapryśnego lata.

ramach np. Tygodnia Filmowego - będzie to pierwsze Kino Letnie w Krakowie u podnóża Zamku Królewskiego. W ramach inwestycji powstanie również specjalny plac zabaw dla najmłodszych, gdzie pod okiem profesjonalnej opieki pozostawimy nasze pociechy, by móc zrelaksować się np. w pływającym jacuzzi.

Już od drugiej połowy sierpnia, na wszystkich spragnionych rajskich klimatów czekać będzie 25 metrowy basen, restauracja serwująca dania kuchni śródziemnomorskiej i klub nocny z 28 - metrowym barem. Dla lubiących aktywne spędzanie czasu powstanie kompleks sportowy z pełnowymiarowymi boiskami do siatkówki i przystanią jachtową. Wreszcie idealne miejsce dla festiwalu wszelkich sportów. Inwestorzy - firma SAO Beach Investments zapowiadają m.in. Puchar Świata Siatkówki Plażowej SWATCH FIVB World Tour, czy Extreme Jam. Wieczorem, pływające molo zamieniać się będzie w scenę, by ustąpić miejsca koncertom i imprezom masowym takim jak Mistrzostwa Polski DJ’ów czy Fashion Week. Na Bulwarach Wiślanych odbywać się będą także seanse filmowe w

Warto dodać, że Plaża Kraków nie jest projektem jedynie sezonowym. Inwestorzy rozważają możliwość zapewnienia wspaniałych atrakcji także poza okresem letnim. W zimie basen miałby zamieniać się w lodowisko na wzór nowojorskiego, w Rockefeller Center, a molo w pływające SPA z podgrzewaną wodą i saunami.

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Plaża Kraków to kompleks, gdzie każdy bez potrzeby wyjeżdżania z miasta znajdzie coś dla siebie. Wstęp na plażę będzie bezpłatny dla wszystkich (tylko dodatkowe usługi będą płatne, jak np: wynajem leżaka). Istniejące ciągi komunikacyjne, jakimi są aleje bulwaru nadal będą otwarte, przejezdne i dostępne dla każdego. więcej na: www.plazakrakow.pl


Taras wielofuncyjny / scena

Plaża / boiska / plac zabaw

Taras o powierzchni 1250 m2 będzie miejscem dla kameralnych koncertów, występów teatralnych, pokazów mody oraz dużych imprez muzycznych. Do dyspozycji odwiedzających będzie pół tysiąca leżaków, które zapewnią odpoczynek w pełnym słońcu lub w cieniu parasola.

Trzy pełnowymiarowe boiska do sportów plażowych umożliwią organizowanie cyklicznych turniejów, które już wkrótce na stałe mogą wpisać się w kalendarium krakowskich imprez. Aktywni będą mogli wybrać między grami towarzyskimi, zawodami sportowymi, zajęciami z instruktorami i turniejami. Planowane są zajęcia m. in. z jogi, aerobiku, aqua aerobiku oraz popularnych gier plażowych. Specjalny plac zabaw da nieograniczoną możliwość kreatywnym i szukającym zabawy dzieciom a rodzicom pozwoli ze spokojem pozostawić pociechy pod okiem opiekunów.

Basen Bar / sauna / strefa fitness

Basen o długości 25 metrów (200 m2) plus otaczająca go strefa pływającego mola o powierzchni 300 m2. W okresie zimowym basen przerodzi się w zadaszone pływające spa z gorącą wodą, masażami, saunami i jacuzzi.

...because quality matters lounge magazyn

9


kafeteria //

mniej lub bardziej poważnie

Dlaczego zwolniłem moją sekretarkę historie z życia wzięte

Dwa tygodnie temu były moje czterdzieste urodziny, ale jakby nikt tego nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia, może nawet będzie miała jakiś prezent... Nie powiedziała nawet „Dzień dobry” nie mówiąc już o życzeniach. Myślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, ale one też zjadły śniadanie nie odzywając się ani słowem. Kiedy wyjechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej - ktoś w końcu pamiętał. Pracowałem do południa. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała: - Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są Pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się - to była najmilsza rzecz jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do fajnej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała: - Skoro już wyszliśmy i jest tak przyjemnie, to czy naprawdę musimy wracać do biura? - Właściwie to nie - stwierdziłem. - W takim razie zapraszam do siebie na małego drinka. U niej wypiliśmy po kilka lampek koniaku, rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Było naprawdę przyjemnie. W pewnym momencie wyszeptała: - Nie ma Pan nic przeciwko, jeśli wyjdę wrzucić na siebie coś wygodniejszego? - Jasne - zgodziłem się bez wahania. Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną i dziećmi. Wszyscy śpiewali „Sto lat”, a ja jak debil siedziałem na kanapie w samych skarpetkach.

zdjęcie miesiąca:

czas na piwko i relaks...

Takie oto sympatyczne widoczki miewamy czasami z naszego redakcyjnego okna...

Znasz śmieszną historię? Dowcip? Rysujesz zabawne historyjki? A może posiadasz fotki, na widok których wszyscy pokładają się ze śmiechu? Podziel się nimi! Wyślij je na: info@loungemagazyn.pl z tematem: KAFETERIA. 10

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

na wyjeździe Zapewne wielu z Was wyjedzie w te wakacje do rożnych dziwnych i nieznanych krajów. Kiedy już tam dotrzecie musicie pamiętać o tym, że co kraj to obyczaj i nie zawsze zachowania akceptowane w Polsce są tolerowane gdzieś indziej. Poniżej krótka lista często odwiedzanych przez naszych rodaków krajów oraz spis nakazów i zakazów tam panujących. Japonia: Podczas powitania i pożegnania należy się ukłonić. Nie powinno się śmiać, ani żartować z Japończyków. Pamiętać o zdejmowaniu butów przed wejściem do świątyń i domów. Nie zostawiać napiwków. Chiny: W Chinach obowiązuje zakaz fotografowania wnętrz zwiedzanych budynków, świątyń i klasztorów. Na ulicach obowiązuje zakaz plucia. Podarowanie Chińczykowi zegara ściennego symbolizuje śmierć. Generalnie Chińczycy są bardzo przesądni, co w wielu sytuacjach może prowadzić do nieporozumień. Indie: Ściągamy buty przed wejściem do każdego z pomieszczeń (co nie odbiega zbytnio od naszej tradycji). Nie wolno dotykać świętych przedmiotów (w tym krowy), ani też wskazywać lewą ręką. Do świątyń nie należy wnosić żadnych wyrobów ze skóry, może to być odebrane jako zniewaga. Zjednoczone Emiraty Arabskie: Zabroniony jest przewóz alkoholu oraz spożywanie go w miejscach publicznych (kary za takie przewinienie nie są tak łagodne jak w Polsce). Zakazane jest również rzucanie śmieci na ulice. Mężczyźni i kobiety powinny mieć zasłonięte kolana oraz ramiona. W szczególności w miejscach świętych. Sri Lanka: Witamy się wyłącznie prawą ręką (lewa to ręka diabła i używana jest głownie do celów higienicznych). Nie wolno wykonywać zdjęć będąc odwróconym plecami do buddy. W świątyniach pamiętać o zakrywaniu ramion w przypadku kobiet oraz noszeniu długich spodni u mężczyzn. Maroko: Absolutny zakaz noszenia krótkich spódnic i spodenek. Żadnych przezroczystych ubrań i odkrytych ramion. Nie fotografować ludzi bez ich wyraźnej zgody. Nie wolno wchodzić do meczetów z wyjątkiem meczetu Hassana II w Casablance. Podczas ramadanu umiarkowanie spożywać jedzenie oraz wszelkie używki. Malediwy: Z plaży nie wolno wynosić muszli. Można je kupić tylko w sklepach. Kuba: Nie wolno kontaktować się z przedstawicielami opozycji. Najlepiej unikać przypadkowych znajomości. Poznane osoby mogą okazać się agentami lub prowokatorami. Kenia: Obowiązuje zakaz fotografowani miejsc strategicznych tj. mostów, lotnisk, posterunków policji, a także samych żołnierzy i policjantów. W Kenii obowiązuje zakaz nawiązywani kontaktów z dziećmi, robienia im zdjęć oraz obdarowywania prezentami. Tunezja: W miejscach publicznych obowiązuje całkowity zakaz picia alkoholu ( chodź w miasteczkach turystycznych ten zakaz nie występuje) Należy pamiętać o nie noszeniu skąpych ubrań oraz zakazie dotykania Koranu. Tajlandia: Nie wolno podnosić głosu na Tajów, głośno dyskutować lub kłócić się z nimi o cenę usługi. Nie wolno deptać banknotów z wizerunkiem monarchy. Głowa to najświętsze miejsce u Tajów i nie należy jej dotykać nawet u dzieci. Wskazywanie stopą w kierunku innej osoby, wizerunku religijnego lub portretu członka rodzinny królewskiej może zostać odebrane za obraźliwe. Kłótnie w kantorze mogą skończyć się nawet aresztowaniem.


CHILLOUT GARDEN DJ DANCE FLOOR W OGRÓDKU ZAPROSZENIA NA IMPREZĘ DO ODBIORU W BARZE!

2poziomy

4bary

PARTY

2ogródki

08.08.2009 Szara Kamienica Rynek Główny 6 tel.: +48 12 421 65 22 www.budda-drink.pl

impreza pod gołym niebem w najlepszym ogródku w Krakowie BUDDA BAR & the miRRoR clUB ZAPRASZAJĄ NA JEDYNĄ TAKĄ IMPREZĘ W ORIENTALNYM KLIMACIE

PRZEBRANIA MILE WIDZIANE!

NAGRODY!

...because quality matters lounge magazyn

11


Z pamiętnika krakowskiego artysty Mateusz Dykier

Czerwiec:

Jestem artystą. I to wcale nie zwyczajnym artystą, a takim prawdziwym. Takim, którego wszyscy mijają każdego dnia na ulicy i podziwiają. Tak, u nas w Krakowie niewielu jest prawdziwych artystów, mistrzów swojego kunsztu. Nie mówię tutaj wcale o tych wszystkich pokazywanych w telewizji, wśród nich nie znam żadnego, mogącego pretendować do miana jednego z nas. Żeby być takim jak my, trzeba mieć specjalne predyspozycje. Na przykład taki Krzysiu, on był całkiem niezły. Od zawsze lubił śpiewać, a jak kiedyś wspominał - to i uciekać ze szkoły – to nas łączyło. Przesiadywał w Piwnicy i pił wino. Ja wolałem piwo, akurat co do trunków nie byliśmy zgodni. Od zawsze śpiewał. Wychodziło mu to całkiem, całkiem. Miał ambitne teksty, takie zrozumiałe tylko dla nas – prawdziwych wirtuozów sztuki. Po kilku piwach, tekst, że na Brackiej pada był jak najbardziej zrozumiały. W końcu tam zawsze padało. Niestety Krzysiu się spóźnił. Już ktoś wcześniej śpiewał o Brackiej i o deszczu. Tak więc musiał przestać śpiewać. Dzisiaj pracuje na Hucie. Robota dobra jak każda inna.

Ja się nie znam, jestem patriotą i jak każdy patriota znam dobrze polski. Inne języki mnie nie interesują. No chyba, że„five euro”, to się przydaje w pracy.

Jestem artystą. W tych dwóch słowach zamyka się cały sens mojej egzystencji. Właściwie nic już więcej nie musiałbym dodawać, no bo prawdziwy artysta nie musi o sobie mówić, wystarczy, że inni mówią o nim. Ale ja czuję taką potrzebę. Wyczytałem w Metrze – innych gazet nie kupuję, szkoda pieniędzy na głupoty - że teraz popularne stało się „blogowanie”. Bardzo modne słowo podobno. Ja się nie znam, jestem patriotą i jak każdy patriota znam dobrze polski. Inne języki mnie nie interesują. No chyba, że „five euro”, to się przydaje w pracy. Blogowanie, według gazety, polega na regularnym umieszczaniu wpisów na jakiejś internetowej stronie, którą się samemu zakłada. Nie wiem jak to się robi. Kiedy chodziłem do szkoły, nie było jeszcze nauki informatyki. Komputera w domu nie mam, nie jest mi potrzebny. Większość dnia i tak spędzam w pracy, dlatego po co miałbym mieć komputer? Jednak jakby się tak zastanowić bardziej, to ma to sens. Można się pokazać innym, dać o sobie znać, może w jakiś sposób się zareklamować? Mamy czerwiec, idealny miesiąc na rozpoczęcie kampanii marketingowej. Sztuka jaką się zajmuję wymaga ciągłego poinformowania. Jak to powiedział Kazik, mój wieloletni mentor: Stary, albo masz informacje gdzie będą turyści, albo nie. Samo stanie na rynku już nie wystarcza, musisz być zawsze przed innymi. Stary, to nie robota dla wszystkich. Dlatego albo jesteś, chłopie, zdeterminowany albo nie. Albo jesteś w tym cały czas albo wypadasz. Do dzisiaj nie do końca rozumiem co miał na myśli, ale to nieważne. Kaziu zawsze mówił dużo i nie zawsze z sensem. W każdym razie postanowiłem poblogować na swój własny 12

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

sposób. Kupiłem zeszyt, długopis i wziąłem się do roboty. To mój pierwszy wpis, ale na pewno nie ostatni. Jak napiszę wystarczająco dużo, to pewnie wszystko wydam. Każde wydawnictwo będzie chciało te zapiski, o tym jestem przekonany. Prawdziwi artyści dobrze się sprzedają. Tak powiedział Kuba Wojewódzki w „Idolu” i ja mu wierzę. Nazywam się Jarosław Kielmuch i jak już wspomniałem kilka razy jestem artystą. Jednym z tych prawdziwych. Oprócz mnie jest jeszcze kilku. Kaziu, Mietek, Zdzisiek, Kuba, no i Jędrzej. Oni są najlepszymi z najlepszych. Nikt tak jak oni nie potrafi udawać dziwnych stworzeń, stać w miejscu bez mrugnięcia powiekami, czy obsmarować się białą farmą i udawać kobiety w bieli. Nie kończyliśmy żadnych szkół aktorskich, bo to niepotrzebne. W końcu nie zależy nam na rolach w filmach hiszpańskich reżyserów. Jesteśmy dumni ze swojej pracy i swoich ról, które odgrywamy na co dzień. Na przykład taki Jędrzej. On jest z wykształcenia, jak sam wspominał, spawaczem. Pewnie przydało mu się to w jego życiowej roli. Stoi przed Mariackim i udaje rycerza. Ma całkiem niezłą zbroję, zbieranie puszek po piwie się opłaciło. Jeśli dzieciaki chcą, to mogą z nim powalczyć, pościgać się, czy po prostu ponabijać. Jędrzej zgadza się na wszystko, oczywiście za drobną opłatą. Ostatnio jak wracałem ze stanowiska, zawołał mnie: - Jarek, chodź no tutaj! Podszedłem i zapytałem o co chodzi. A on na to: - Nie chciałbyś się zamienić? - I pobyć rycerzem? – zaśmiałem się. Co za niedorzeczny pomysł, przecież rycerze mają najgorzej, każdy z nas o tym wie. Musisz dawać się dzieciakom bić sztucznym mieczem, to upokarzające. - No, zamieńmy się. Proszę. Muszę chwilę odpocząć, mam dość gnojków. Ciągle chcą się bić. Nawet już zdjęć nie robią. Ostatnio mijały mnie jakieś dwa dzieciaki z gazetą w ręku i zamiast zrobić mi zdjęcie, to pstryknęli Mietkowi. - Ale przecież on za diabła jest przebrany, po co komu zdjęcie diabła? - Nie wiem! Wiem tylko, że nie wytrzymam już dłużej. No zamieńmy się, no. Bądź dobry kolega. Proszę… – błagał mnie Jędrzej, patrząc głęboko w oczy. - Nie mogę, Jędrek, nie mogę. Mam dobrą rolę i zaczynam się wczuwać. - W rybaka? W Krakowie? Przecież to bez sensu, powinieneś zarabiać w Sopocie albo Gdyni. W Krakowie rybak nie ma przyszłości. - Moją następną rolą będzie szewczyk. Szewczyk da radę, nie? - Może. Nie wiem. Smok zdziała więcej. - Ale Smoka Wawelskiego i Lajkonika wypuszcza miasto, to opatentowane role. Trzeba casting przejść, a ja na castingi nie chodzą, mam swój honor. - Sam widzisz, nie ma lekko. To co? Zamienisz się? Jarek, bądź kumpel, no nie będę cię więcej prosić. - Nie ma szans. Za długo ćwiczyłem, żeby być rybakiem. - Przecież ty tylko na krześle siedzisz! Nic więcej nie robisz! - Jak to nie?! Jestem cały w hakach i rybkach. Wiesz ile się kostium zakłada? Wiesz jakie ja miny muszę robić?! Myślisz, że bycie rybakiem jest takie łatwe?! – krzyknąłem oburzony. Nie będzie mi głupia puszka prawić morałów. Nic nie wie o byciu rybakiem, całe życie udawał durnego rycerza, stojąc pod pomnikiem Adasia, a ostatnio pod Mariackim. Ja w porównaniu do niego to pół miasta zwiedziłem. Siedziałem jako pirat na Grodzkiej, koło pasażu. Teraz siedzę pod Sukiennicami. Zdarzało się próbować swoich sił pod figurą Smoka Wawelskiego, jako król Piast, ale rola się nie sprzedała, musiałem zawijać interes. - Gadasz głupoty, Jarek. Siedzisz i masz tę samą minę cały czas. A oprócz tego to się tylko kłaniasz jak ktoś pieniążek wrzuci. Pewnie rzadko ci się to zdarza w dodatku! - Teraz to mnie obraziłeś! Wędką zarzucam jak wrzucą co do koszyka. Ale ty o tym nie możesz wiedzieć, bo się nigdy w moje rejony nie zapędzałeś. Stoisz tu jak idiota i próbujesz klientów diabłu ukraść.


Ciekawe jak, pomyślałem, patrząc na mój kij. Mam go nim połaskotać? Spróbowałem jednak. Co innego miałem robić? Kilka razy uderzyliśmy się naszymi broniami, potem kilkanaście razy sparowaliśmy ciosy przeciwnika. Musiało to wyglądać całkiem nieźle, bo ludzie zaczęli otaczać nas, uśmiechając się. Kątem oka zauważyłem paru Azjatów z aparatami, ochoczo robiących zdjęcia. Będzie zimno, przeszło mi przez myśl. Jest taka stara zasada. Jak wychodzi na ulice Greenpeace to robi się ciepło, jak Azjaci, to będzie zimno, bardzo zimno. Jednak ich widok mnie ucieszył. - Popatrz! – krzyknąłem do Jędrka. – Już nie robią zdjęć chodnikom. Ktoś z tłumu się zaśmiał i rzucił dwadzieścia złotych. Nie zauważyłem tego, Jędrzej za mocno atakował. Powiedział o tym dopiero po walce. Bitwa nie trwała długo. Pozderzaliśmy się jeszcze kilka razy, naparliśmy na siebie i na koniec efektownie przewróciliśmy. Wszystko spontanicznie, choć pewnie wiele osób uważało, że jest to wyreżyserowane. Niech myślą co chcą, prawdziwy aktor potrafi zagrać wszystko. My z Jędrzejem jesteśmy najprawdziwszymi z prawdziwych.

COOLTURKA //

lounge

Tyle, że on jest sprytniejszy, bo ma widły i podrywa dziewczyny. One zawsze coś wrzucą, idioto! - Sam żeś idiota! Masz! – Rzucił mi kij, samemu wyciągając miecz. – Szykuj się! Zanim zrozumiałem o co chodzi, musiałem zrobić unik, bo Jędrzej zamachnął się porządnie i uderzył w ziemię swoim mieczem - atrapą. Zabawka okazała się całkiem solidna. - To prawdziwy metal? – spytałem z ciekawości i zrobiłem kolejny unik. Jędrek nie żartował. - Nie gadaj tylko walcz, durniu!

Zaczęły się oklaski i rzucanie monetami. Leciały nawet całe banknoty. Prawdziwym rekordem było pięćdziesiąt złotych rzuconych przez jakieś małżeństwo. Patrząc na urodę małżonki zgadywałem, że to rodowici Niemcy. Ale wolę się nie wypowiadać. - Nieźle – sapnął do mnie Jędrek, wyraźnie zmęczony. - Popatrz ile tego mamy. – Pokazałem mu zebrane pieniądze. – Dobre sto trzydzieści złociszy, jeśli nie więcej. - Majątek! Tygodniowy utarg! - No. I to dzięki jednej walce. - Myślisz o tym samym co ja? - Można z tego zrobić niezły interes. Powtórzymy walkę jutro, ale koło Wieży Ratuszowej, tam naprzeciwko są bankomaty, więcej ludzi będzie patrzeć. - Dobrze, a teraz chodźmy na piwko. Mam ochotę na coś zimnego. - Świetny pomysł, partnerze! Razem uśmiechnięci, z mieczem, kijem i moją wędką pod pachą ruszyliśmy w stronę Prowincji. Tam przesiadują artyści, na przykład pan Turnau. To nic, że śpiewał to samo co Krzysiu, ważne, że jest artystą. Może nie jednym z nas, ale jednym z wielu innych. Jestem artystą. Nie mam wykształcenia, wyrzucili mnie z liceum, technikum i zawodówki. Mogłem pisać książki jak Stasiuk, jego podobnie wyrzucali. Zamiast tego wybrałem aktorstwo uliczne. Spotykam codziennie wielu ludzi, jestem jedną z wizytówek miasta. I tak, mogę być z siebie dumny. Teraz piję zimne piwo z Jędrzejem, ale jutro znowu wracam do pracy i już nie mogę się doczekać co jeszcze przyniesie ten miesiąc. ...because quality matters lounge magazyn

13


coolturka //

źródło: www.januszradek.pl

John Baeder - Pappy’s Place

wybrane

Janusz Radek - Królowa Nocy - koncert / spektakl

Amerykański sen - wystawa

11 lipca (sobota), godz.19:00 Klub Alchemia (Plac Nowy)

12 lipca 2009 - 4 października 2009 Muzeum Narodowe (Gmach Główny, Al. 3 Maja)

Królowa Nocy - spektakl w reżyserii Łukasza Czuja z Januszem Radkiem w roli Sandora Vessanyi został uznany najlepszym przedstawieniem teatru muzycznego w ankiecie miesięcznika „Teatr” w sezonie 2003/2004. Przypominamy, że wiosną album Królowa Nocy będący rejestracją live tego spektaklu otrzymał miano Złotej Płyty w miesiąc po premierze! Janusz Radek jest również gwiazdą musicali: Jezus Christ Superstar w Teatrze rozrywki w Chorzowie, Sen Nocy Letniej w Teatrze Muzycznym w Gdyni i Opowieści Jedenastu Katów w teatrze Ludowym w Krakowie. Więcej na: www.pangapank.com i www.januszradek.pl

Wystawa jest rodzajem eksperymentu artystycznego i multimedialnego. Prezentuje nie tylko dzieła sztuki, lecz również instalacje, projekcje filmowe, w tym dokumenty, fotografie wielkoformatowe oraz specjalnie dla tego projektu stworzone ścieżki dźwiękowe.

fot: R. Sosin / www.bunkier.art.pl

Punktem wyjścia dla autora wystawy stała się książka Aldony Jawłowskiej Drogi kontrkultury z 1975 roku. Ukazanych zostanie czterdzieści jeden prac dwudziestu najwybitniejszych fotorealistów: Ralpha Goingsa, Richarda Estesa, Roberta Cottinghama, Roberta Bechtle’a i innych

Jarosław Kozłowski. Nie-Prawdy / Nie-Kłamstwa - wystawa/instalacja 24 czerwca 2009 - 30 sierpnia 2009 Galeria Bunkier Sztuki W rozbudowanych i spektakularnych wizualnie instalacjach Kozłowski wielokrotnie powracał do pytań o tradycję, kontekst, autorytety. Jego sztuka wydaje się być nieustannym zadawaniem pytań, często stawianych w sposób niezwykle przewrotny, a niekiedy wręcz obrazoburczy. Tryb pytający raczej niż oznajmujący przeważa na tej wystawie obejmującej jego prace z lat 1972-2009. Z dzisiejszej perspektywy, nawet w jego konceptualnej praktyce, pozornie tautologicznych rozważaniach, dostrzegamy cień autora wymykającego się kategoryczności „konceptualnych paragrafów”.

14

Projekt, organizowany w dziewięćdziesiątą rocznicę nawiązania stosunków dyplomatycznych Polska – USA, jest w zamierzeniu organizatorów przedsięwzięciem artystyczno - edukacyjnym. Jego ideą jest pokazanie osób, zjawisk i pojęć związanych z kulturą amerykańską, które były ważne dla pokoleń Polaków przeżywających swoją młodość w latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, w realiach PRL-u i jego propagandy politycznej. Zasygnalizowane zostaną fakty, które stawały się składnikami naszej zbiorowej świadomości oraz kształtowały nasz światopogląd.

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


coolturka//

retrospekcja

W czerwcu przez Kraków przetoczyło się wiele akcji, happeningów, koncertów, premier i spotkań. Nie da się jednak ukryć, że wśród całego kulturalnego zgiełku znalazły się trzy wydarzenia, których pozycje nie łatwo zachwiać.

Jeżeli coś może sparaliżować miasto sztuką i dowieść, że brak nam dystansu do życia, to jest to właśnie krakowski ArtBoom. W czerwcu odbyła się pierwsza edycja tego Festiwalu. Wydarzenie miało na celu zaprezentowanie w przestrzeni naszego miasta wydarzeń kulturalnych oscylujących wokół współczesnych trendów w sztuce. Artyści z Polski, Austrii, Szwajcarii, Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Francji na potrzeby festiwalowych realizacji anektowali place, ulice, zaułki i płaszczyzny ekspozycyjne miasta – a mieszkańcy i turyści, zwiedzający Kraków, musieli wykazać się szczególną czujnością. Najwyraźniej na życiu miasta odbił się performance Zemsta kobiety w centrum miasta Rafała Bujnowskiego. Nie ma nic piękniejszego niż publikacje i opinie przechodniów, których zdezorientowanie wpisuje zjawisko do encyklopedii. Wspomniane wydarzenie polegało na naocznym demolowaniu zaparkowanych samochodów przez kobietę, która w furii wypisywała na karoserii hasła pokroju: PAMIĘTAJ, ŻE JESZCZE ODDAŁABYM CI WŁASNE ŻYCIE, ALE WYBRAŁEŚ SAM - JA MAM DZIECI, KTÓRE NIGDY MNIE NIE ZOSTAWIĄ TAK JAK TY. JUŻ DZIŚ NIE MAM NA IMIĘ SYLWIA; A MOGŁO BYĆ TAK PIĘKNIE BYŁEŚ DLA MNIE WSZYSTKIM OBOK DZIECI. Nic dodać, nic ująć.

Kiedy do krakowskich fanów dobrej muzyki festiwalowej dotarła wiadomość o odwołaniu Cracow Screen Festival, pojawiła się idea Selector Festivalu. Teraz już wiadomo, że wydarzenie okazało się sukcesem. Podczas dwóch dni wydarzenia na Błoniach zagrali m.in. Franz Ferdinand, Orbital, Royksopp, CSS, Fischerspooner i Dizzee Rascal. Artyści należący do czołówki światowej sceny muzycznej otworzyli w Krakowie okno na alternatywny Olimp. Niektórzy artyści wypowiedzieli się na temat wydarzenia: VJ azz: thank you selector!! for the great team work and good spirit and all the caring and sharing... most of all, for the respect you give to the visual artists...shine on!! :) Casey Spooner: Krakow was INCREDIBLE. But...fatigue. Dizzee Rascal: in Krakow, Poland tearing it down!” Erol Alkan: Thank you Krakow. I even had time to check the town out. A first! X The festival was cool, Franz sounded great.

Pomimo najmniej kontrowersyjnego zestawu artystów, największe kontrowersje wywołały tegoroczne Wianki. Wszystko za sprawą stosunku wydanych pieniędzy do wartości prezentowanego show, podzielonego przez pogodę i przemnożonego przez reakcje publiczności. Krótko mówiąc: z natury nieprzewidywalna impreza plenerowa. Nie da się jednak ukryć, że występ Lennego Kravitza na długo zapadnie w pamięć Krakowa. I choć dla niektórych związane będzie to bardziej z akcjami marketingowymi niż naoczną fascynacją, to i tak czerwiec został podsumowany stosunkowo dobrze. Na jednym z krakowskich portali możemy przeczytać - Polscy artyści niewątpliwie uświetnili krakowskie Wianki, ale wszyscy czekali na największą gwiazdę. Lenny Kravitz pojawił się z 20-minutowym opóźnieniem, ale warto było czekać. Zaśpiewał nie tylko utwory ze swojej ostatniej płyty, uważanej za jedną z jego najlepszych, ale także swoje największe przeboje, takie jak: It’s Ain’t Over ‚Till It’s Over, Mama Said, I Belong To You i wreszcie Let Love Rule. Ten ostatni utwór był nawiązaniem do tytułu jego pierwszej płyty, jak i hasłem przewodnim jego ostatniej trasy koncertowej. Wczorajszy koncert pokazał, że nie bez powodu ten artysta uznawany jest za jednego z największych muzyków umiejętnie łączącego wpływy soulu, rocka, funku, który nie tylko jest wokalistą, autorem tekstów, kompozytorem, ale także multiinstrumentalistą.

Ups! W kwietniowym wydaniu Lounge, przy wywiadzie z Kraków Kijów Band, omyłkowo nie zamieściliśmy nazwiska autora zdjęć zespołu. Jest nim oczywiście Maciej Drewniak. Serdecznie przepraszamy autora za to uchybienie. ...because quality matters lounge magazyn

15


coolturka//

„Przybieranie pozy stereotypowej to wybranie reguł gry, które znamy najlepiej”

fot. Michał Grzywacz

teatr

Rozmowa z bohaterkami spektaklu Hiszpańskie party zrealizowanego przez Teatr Współczesny.

Hiszpańskie party to spektakl prosty, łatwy i przyjemny, czy ta otoczka lekkości jest tylko po to by przemycić trudniejsze treści? Agnieszka Schimscheiner: Spektakl jest na pewno zakręcony. Wiele wątków z pierwotnego scenariusza zostało wykreślonych. Uzyskaliśmy właściwie tekst, który obecnie jest w tylu Pulp Fiction, Miasteczka Twin Peaks... drugie dno odgrywa tu najważniejszą rolę. Agnieszka Radzikowska: Trzeba przyznać, że za każdym razem, gdy gramy tą sztukę, to same nie wiemy, jak ona właściwie się potoczy. Zawsze wydarzają się jakieś dziwne rzeczy. Każdy spektakl jest inny. Hiszpańskie party to działanie improwizujące, bardzo dla nas przyjemne. Agnieszka Schimscheiner: Tak naprawdę jest to spektakl o kobietach samotnych, które rozpiera energia. Na ile utożsamiają się Panie z bohaterkami przedstawienia? Marta Ledwoń: Ja nie utożsamiam się ze swoją postacią. Pati jest strasznie żywiołową buntowniczką. Dla mnie ta poza to kreacja i ucieczka przed rzeczywistością. Uważam, że każda bohaterka tego przedstawienia uosabia ucieczkę. Chyba dlatego spotykają się wszystkie razem pod trywialnym pretekstem nauki języka hiszpańskiego. Agnieszka Radzikowska: Bartek Jarzymowski [reżyser] tak dobierał role, że na pewno względy osobowościowe są tutaj brane pod uwagę. Ja na pewno nie zagrałabym Pati. Natomiast pani Agnieszka Schimscheiner doskonale pasuje do roli szalonej gospodyni. Agnieszka Schimscheiner: Myślę, że każdy aktor przelewa na daną postać cząstkę siebie. I tak jest w każdym przypadku gry aktorskiej, choć oczywiście należy trzymać się pewnych ram. Szczególnie tu, gdzie postaci są bardzo przejrzyście skrojone. Tutaj każda bohaterka ma to, czego nie ma druga. Podejrzewam, że gdyby złączyć to wszystko razem, to uzyskalibyśmy obraz prawdziwej kobiety. Główną domeną spektaklu jest walka ze stereotypami. Jak ważny dla odbioru przedstawienia jest nasz dystans do świata? Małgorzata Krzysica: Uważam, że w teatrze jest najpiękniejsze to, że każdy ma interpretować sztukę według własnego klucza i własnego wartościowania... to cała magia teatru, że każdego grającego bohatera przepuszczamy przez swoje doświadczenia. 16

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

No tak, ale na czym miała polegać ta walka w przedstawieniu, skoro postawy pań były sztywno skrojone? Łamanie stereotypu ma polegać na zestawieniu skrajności? Małgorzata Krzysica: Powiedziałabym, że nie tyle na zestawieniu, co zderzeniu... Cały spektakl opiera się właściwie o ukazanie, do jakich paranoicznych sytuacji może dojść, gdy w jednym kręgu znajdują się tak różne, zagubione osoby. Przez cały czas artykułowane jest, jak te kobiety się nie rozumieją, jak mówią innym językiem, jak mylnie się interpretują. Agnieszka Schimscheiner: Właściwie pokazujemy, jak to naprawdę wygląda w życiu <śmiech> Marta Ledwoń: Każda z tych kobiet okłamuje w sumie siebie samą. Przybieranie pozy stereotypowej to wybranie reguł gry jakie znamy, jakie najlepiej nam służą lub w jakich najlepiej się sprawdzamy. Małgorzata Krzysica: Ja gram postać dewotki, która nie akceptuje siebie samej. Jej problem nie polega na tym, że chce żyć lepiej i łatwiej. Chodzi o to by zachować dystans i potrafić ponieść konsekwencje swoich decyzji. W życiu Andżeli wszystko powinno sprowadzić się do tego by uniknąć sytuacji, w której Pan Bóg jest tym wyimaginowanym powodem całego działania, które nie ma z nim nic wspólnego. Agnieszka Schimscheiner: Kluczem do zdemaskowania tych masek jest sytuacji zagrożenia, kiedy to obnażone zostają prawdziwe instynkty tych osób. Obnażone zostają wtedy kwestie światopoglądowe i te rzeczywiste reakcje, pozbawione skrzętnie opracowanej pozy. Małgorzata Krzysica: Najlepszym przykładem jest postać zbuntowanej Pati, która jest przeinteligentna, wszystko komentuje i ripostuje własnym zdaniem, a tymczasem w trudnej chwili odsłania swoją słabość. Agnieszka Schimscheiner: Tutaj trzeba zauważyć, że w momencie, gdy niedoinformowana bohaterka Andżela pojawia się na miejscu zbrodni, pozostałe bohaterki wymuszają na niej współdziałanie. I to jest właśnie sedno. Osoby słabe, bez względu jak bardzo się różnią, łączą się ze sobą w sytuacjach zagrożenia.


coolturka//

felieton Ta krótka analiza międzyludzkich zależności ukazuje współczesny charakter relacji? Agnieszka Schimscheiner: To niekoniecznie chodzi o samą współczesność. Każdy człowiek od pewnego momentu narzuca na siebie pewien model, udaje, realizuje siebie na ściśle określonych zasadach. Małgorzata Krzysica: To tak naprawdę jest wielka opowieść o przypadkowym człowieku, który jest w stanie zrobić wszystko by ukryć swoja wrażliwość. Agnieszka Schimscheiner: Obecnie w grę wchodzi nawet korekta ust, biustu itd. Chodzi oto by poprawić rzeczywistość. Nadać jej taki wymiar, by nie wymuszała na nas trudnych refleksji i smutków. Oczywiście takie zmiany to tylko zagłuszanie swoich rzeczywistych lęków. Marta Ledwoń: Dla mnie jest to spektakl o samotności każdej z tych bohaterek. Agnieszka Schimscheiner: W sumie trudno się dziwić. Kobiety doszły do głosu niedawno. Obecnie może czują się odważne, ale równocześnie są zagubione. Jednak brakuje też prawdziwych facetów, bo wielu z nich czuje, że są zdominowani. Małgorzata Krzysica: Mój mąż mówi tak: Wy lubicie czuć niezależność, lubicie pracować, decydować i najchętniej robiłybyście wszystko, ale czasami przychodzicie do swych mężczyzn, bo czujecie się takie małe. Ja się z tym zgadzam, bo w kobietach z natury jest bardzo wiele wrażliwości i trudno by ta wrażliwość - w zderzeniu z silnymi postawami - nie wybuchała. Agnieszka Radzikowska: No ale nie zapominajmy, że jest to komedia, która ukazuje samotność kobiet i to, w jaki sposób sobie z tym radzą. A właściwie nie radzą. Małgorzata Krzysica: No i dlatego to jednak czarna komedia. Czarna komedia, która zakończyła się pointą. Pointa w postaci transwestyty miała szokować? Małgorzata Krzysica: Nie. Wcale nie uważam, że sztuka musi być agresywna, wulgarna i musi prowokować. Mam na myśli to, czy przypadkiem stopień tolerancji odbiorcy tego spektaklu nie wpływa diametralnie na to czy ta pointa w ogóle wybrzmiewa. Podejrzewam, że dla tolerancyjnych i liberalnych zakończenie było mizerne, a dla konserwatystów, prowokujące. Agnieszka Schimscheiner: Tajemnica jest taka, że współczesnym dramaturgom nie wychodzą zakończenia sztuk. Małgorzata Krzysica: Ja bym się nie doszukiwała jakiejś filozofii. Dla mnie każdy homoseksualista, transwestyta czy ktokolwiek inny, jest normalnym człowiekiem. Show i szok nie by zamierzony. Paweł Kumięga: Transwestyta jest najbardziej tragiczną postacią tej opowieści. Nic wypowiedzianego przez niego w sztuce nie było śmieszne. Finał z jego udziałem zawsze w widzach wywołuje uśmiech, a dla tej postaci nic wesołego się tu nie rozegrało. Na tym polega ten tragizm. To postać człowieka zagubionego, który szuka właściwej dla siebie drogi. Zawsze gdy przygotowuję się do spektaklu i zakładam sztuczny biust, czuję się okropnie. To szok. Malowanie się i zakładanie peruk nie jest takie uwłaczające. Wiele musi być w człowieku smutku i słabości, by zgodzić się na to z przekonaniem. Małgorzata Krzysica: No i tu właśnie zaczynają się kwestie interpretacyjne. Dla mnie to zdecydowanie smutna kobieta, dla Ciebie to jakiś bezpłciowy człowiek, choć zgodnie przyznajesz, że smutny. Paweł Kumięga: Największym paradoksem, który rządzi tym całym przedstawieniem jest to, że cztery różne, zagubione bohaterki, pomimo swej indywidualności, silnie myślą, niecierpliwią się i kłócą właśnie ze względu na Krysię – transwestytę. Pseudo mężczyzna funkcjonuje najsilniej, fascynuje wszystkich bohaterów. No i okazuje się, że teoretycznie najsłabsza osoba, wydaje się najsilniejsza... Zabiłaś, bo był najsilniejszy? Agnieszka Radzikowska: Nie wiem. To raczej był amok, wyładowanie się, zamanifestowanie swojej siły, skrywanej gdzieś w środku, niepewnej. Zabójstwa dokonała właściwie siła odśrodkowa, wyzwolona od maski. Agnieszka Schimscheiner: Po prostu jak nie wiadomo co zrobić, to ładuje się wszystko w stereotyp. Nawet na siłę. Nawet kosztem zabicia kogoś. Rozmawiał: Bartosz Walat

No i nadszedł czas na uzewnętrznienie swoich słabości. I wcale w tym celu nie będzie trzeba wyszukanie galopować wzdłuż i wszerz naszego spolszczonego alfabetu. Wystarczy, że przysiądziemy na kłującym w tyłek „A” i pomijając anarchię, akupunkturę i antyklerykalność, skupimy się na alkoholu, który w swej skali bije na stracie wszelkie a-działania. Pomimo tego, zapewniam jednak, że z przewodniego tematu nie zejdę i proszę o bezpretensjonalne wrzucenie tych słów do działu ‘kultura’. Sztuka jaka jest każdy widzi, gorzej kiedy to wszystko musi ulec wartościowaniom – szczególnie jeżeli żyjemy w środowisku, gdzie humanizm można rozważać matematycznie, podpasowując poszczególne eventy do trzech wyświechtanych modeli.

Pierwszy schemat kładzie nacisk na twórcę, który całokształt efektu końcowego bierze na siebie. W tym przypadku nie ma mowy o współodpowiedzialności. Zazwyczaj sztuka artysty pijącego osiąga wtedy status niszowej alternatywy, której poszczególne egzemplarze wędrują po salonach całego świata z etykietą wytworów toksycznych, przypadkowych, ale jakże odważnych i naturalistycznych. Takie sztukowanie prowokuje zazwyczaj trzeźwego krytyka do drwin i przekomarzań na temat tego, co tak naprawdę jest prawdziwą sztuką i czy każdy artysta-pijak musi ulegać gloryfikacjom. Wpasowanie się w taki schemat jest przyjemne jedynie dla kolejnych pokoleń artysty, które nie pamiętają utrapień swego przodka, a jedynym ich zadaniem jest dywagowanie o ponadczasowym charakterze dzieł, które może i kiedyś były zdewaluowane do niszy, ale obecnie są namacalnym dowodem na to, że system nie potrafi pomóc zdolnym ludziom, podatnym na uzależnienia.

Drugi model jest satysfakcjonujący wyłącznie w momencie, gdy celowość tworzenia wynika jedynie z wewnętrznej potrzeby. Druga kombinacja nastawiona jest bowiem na wytworzenie głosu pokolenia i pobudzenia ludzi go manifestacji, zbiorowych samobójstw i tworzenia kontrkultur, które niezgrabnie mają zakrzyczeć recenzentów i wystylizować się na sprawcę całego zamieszania – artystę. Schemat ten uruchamia szerokie macki systemu politycznego – i jaki by on nie był – sztuka skazana jest na mniej lub bardziej oficjalne ocenzurowanie. Na pewno trzeba zapomnieć o braniu udziału w festiwalach i przeglądach, a także o wpisaniu w encyklopedię. No chyba, że jakiś redaktor wydania będzie się chciał wykazać drobiazgowością i zwróci uwagę na stosunkowo znikomy ruch, jaki przyszło nam współtworzyć. A krytyk? Krytykowi płaci system.

Trzeci model jest stosunkowo najmniej skomplikowany, ale najtrudniejszy do zrealizowania. Najtrudniejszy, bo tym razem celem nadrzędnym całego przedsięwzięcia jest wolność. Przy sprzyjających warunkach jesteśmy w stanie uczestniczyć w przewrocie kulturowym, rewolucji politycznej lub przynajmniej dążeniu do przemiany, objawiającej się w dołączeniu do bieżącej epoki przedrostka ‘neo-‘. W tym przypadku sztuka ingeruje w przestrzeń miasta, w płonące galerie, przepełnione supermarkety i opustoszone antykwariaty. Artyści piszą wtedy książki z krytykami, a odbiorcy na tyle utożsamiają się ze sztuką, że pieniądze na nią idą nawet z domowych budżetów. W tej sytuacji nikt nikogo nie skarży i nie ma walki z alkoholizmem, bo wszyscy lewitują gdzieś ponad ‘a’’ z alfabetu. Wtedy nawet ten felieton byłby uważany za dziedzictwo narodowe, ponieważ słowa są, tytuł jest, autor pije, a więc musi być w tym coś frapującego. Oczywiście istnieje zapewne model nie pijącej trójcy, ale niewiadomo w sumie po co i dlaczego, skoro te wyżej przedstawione ukazują w pełni cały wachlarz emocji, na jakie można natrafić, będąc wrażliwcem czułym na piękno. Bartosz Walat ...because quality matters lounge magazyn

17


coolturka//

muzyka

Krakowska Noc Jazzu 18 lipca 2009

Krakowska Noc Jazzu została zorganizowana po raz pierwszy w roku 2007 jako część obchodów 750 - lecia Lokacji Miasta Krakowa. Obecna edycja jest już częścią programu prezentującego również inne krakowskie noce - Noc Teatrów, Noc Muzeów, Noc Kościołów i została wpisana w cykl Sześć Zmysłów. Program Krakowskiej Nocy Jazzu 18 lipca 2009: Mały Rynek My polish heart - koncert autorski Władysława „Adzika” Sendeckiego: - It’s got to be funky Nils Landgren, NDR Big Band (godz. 18) - Kwartet W. A. Sendeckiego i Andrzeja Olejniczaka (godz. 19) - Joao Bosco, NDR Big Band - Latin Show (godz. 20) - W.A.Sendecki i przyjaciele: J. Śmietana, J. Muniak, A. Pierończyk, J. Stefański, M. Pawlik i inni (godz. 21) - Anima Mundi (Dusza Świata) W. A. Sendeckiego w wyk.: NDR Big Band i goście specjalni (godz. 22)

Plac Wolnica koncert w wykonaniu: Charis Ioannou Trio, Harry Sokal Trio, Joe McPhee - Mikołaj Trzaska Duo, Adam Pirończyk (godz. 18 - 22) Gmach Muzeum Narodowego koncert / happening Marka Bałaty z zespołem Śpiewobrazy (godz. 19 - 21) Koncerty nocne w klubach krakowskich: Piec Art - Kawończyk/Mazur/Górka Trio Harris - Aleksandra Tomaszewska Quintet Piwnica pod Baranami - Ślusarczyk / Skolik / Kupiec Trio U Muniaka - Muniak&Friends Alchemia - Harry Sokal Trio & Duo Trzaska / McPhee Drukarnia - Charis Ioannou Trio

MySpace.com po krakowsku, czyli który nasz sąsiad promuje się w Internecie

New Century Classics

www.myspace.com/newcenturyclassics Kapela działa od 2006 roku. Inspiracje młodych muzyków to m.in. Mogwai, Caspian, Explosions In The Sky oraz Sigur Rós. Nazwa New Century Classics powstała spontanicznie i nie do końca została przemyślana - przyznaje Mateusz Majewski, gitarzysta - Mamy pewne wytłumaczenie: New Century, ponieważ, jakby nie było, nowy wiek zaczął się niedawno, a Classics, ponieważ to, jak tworzymy muzykę, jest trochę podobne do tego, jak komponuje się muzykę klasyczną. Dlaczego NCC nie ma wokalisty? - Grając muzykę instrumentalną, chcielibyśmy zostawić większe pole interpretacji naszych utworów. Wokalista w składzie uniemożliwiałby takie praktyki, dodatkowo bardzo łatwo jest zepsuć muzykę złym wokalem - tłumaczy Majewski. W dorobku New Century Classics jest EP. Muzyka kapeli trafiła też na składanki W krainie dźwięków muz (obok Hatifnats i L. Stadt) oraz We Are From Poland 2 (m.in. obok Dick4Dick i Bajzla). Utwór NCC Congratulate You, Where trafił na prestiżową składankę Silent Ballet Volume VIII. 1 marca 2009 roku to dzień, kiedy do sklepów trafił debiutancki album NCC Natural Process. 18

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Silent Ballet - amerykański portal internetowy poświęcony muzyce postrockowej uznał niedawno NCC za drugi najlepiej zapowiadający się zespół 2009 roku! Mało tego, ten sam portal w zestawieniu najlepszych utworów 2009 umieścił kompozycję NCC Congratulate You, Where? na 11 miejscu, wyżej niż utwory Sigur Ros i Mogwai! New Century Classics to: Anna - rhodes, synths, bells, guitar, ibook, egg (sandwich); Antonello - percussion; Dana - violin, synths, guitar, macbook, bass, egg (salad); Marek - guitar, rhodes, synths, bass; Mateusz - lead guitar, bass, keys

Najbliższy krakowski koncert grupy New Century Classics odbędzie się 28 lipca 2009 w klubie Drukarnia na Podgórzu.


...because quality matters lounge magazyn

19


coolturka//

20 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Foto: Łukasz Żołądź Popsucie graficzne: Filip Łyszczek

wywiad


coolturka//

wywiad

Rocznik ’76 pozdrawiam rocznik ’88 AntyRadio wita Krzysztofa Ostrowskiego z zespołu Cool Kids of Death. - Witam. Powiedz mi Krzysztof, dlaczego nasi praktykanci bali się przyjść na rozmowę z Tobą? - Nie mam bladego pojęcia... ...a nie jest tak, że uchodzisz na rozmówcę nieprzystępnego? - Nie wiem. Wydaje mi się, że jestem rozmowny i mam dużo do powiedzenia. Osobiście jestem rocznikiem ’88 i nie ukrywam, że to co wyczyniacie od początku działalności kształtowało mnie w znacznym stopniu. - Naprawdę? Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób, ale to miłe. W takim razie rocznik ’76 pozdrawiam rocznik ’88. Oczywiście moje pierwsze pytanie było sprowokowane tym, jak jesteś postrzegany przez media... - Na pewno jesteśmy w szufladzie ‘nierozmowne chuje’, ale ja zawsze starałem się unikać zaszufladkowania i dlatego nie wiem skąd to się bierze. Po co się nudzić, jak można robić coś nowego. Wiadomo, że wiele osób powie, że to co robimy się nie zmienia, ale ja uważam, że jest inaczej, Nie widzę sensu trzymania się jednego schematu. A co w takim razie kształtuje Twoje poszczególne stany, w których odnosisz się do konkretnego schematu? - Ja zawsze staram się rzeczywistość przenosić na sztukę w skali jeden do jednego. Wydaje mi się, że wielu rzeczy, które wydarzyły się naprawdę, nie byłbym w stanie wymyślić. Życie jest wystarczająco inspirujące, po co cokolwiek naginać. Najlepiej patrzeć i słuchać. Osobiście inspirację czerpię z różnych rzeczy. W rysowaniu to całkowity przypadek. Muzyce chyba to samo... to ciężkie pytanie. Brak odpowiedzi natchnął mnie optymizmem... - To nie jest brak odpowiedzi. Wydaje mi się, że odpowiedziałem dość konkretnie. Nigdy nie wiesz, co tak naprawdę zobaczyłeś i gdzie co usłyszałeś. A wszystko można zaprezentować tekstem, rysunkiem i czymkolwiek innym. Nigdy nie wiesz co wydalisz. Kolejna szuflada – bunt. [pytanie zadane niewyraźnie] - Bóg, tak? Bóg. Generalnie jestem niewierzący, staram się być ateistą. A gdybym zadał pytanie wyraźnie i spytał o bunt? [tym razem pytanie zadane wyraźnie] - To też. Obecnie w tym temacie też jestem ateistą. To wszystko wynika ze znudzenia. Ile można odpowiadać na pytanie o bunt? To drugie najczęściej zadawane pytanie i od czterech lat nikomu w zespole nie chce się na nie odpowiadać. To taki bunt. No, ale to AntyRadio i tu trzeba o to pytać... - No tak. To bardzo zbuntowany eter i takie pytanie jest na miejscu <śmiech>. Wiesz, my mamy ponad trzydzieści lat i bunt z pierwszej płyty to przeszłość. Kiedyś zdecydowanie bardziej kategorycznie postrzegaliśmy sprawy. Wszystko było czarno – białe. Teraz jesteśmy starsi i chyba mądrzejsi – wszystko zrobiło się strasznie szare. Po cholerę się buntować. A czy nie było tak, że od początku bunt był potrzebny tylko do zamanifestowania istnienia? - Nie, to akurat była wewnętrzna konieczność. I to wcale nie był bunt zbiorowy. Każdy z nas manifestował coś na własny rachunek. Buzowały hormony i to była głęboka potrzeba wykrzyczenia się. Jaka była ówczesna scena muzyczna. Byliście nowatorami? - W sumie nie wiem. Nie orientowałem się wtedy w tym. Był zespół Myslovitz, Ścianka, Homosapiens. My nie zważaliśmy na innych. A obecnie jesteście traktowani jako animatorzy kultury? - Właściwie jeździmy z różnymi młodymi zespołami, które grają u nas jako suporty i mam nadzieję, że natrafię na taki, który pokaże mi, gdzie moje miejsce – choć generalnie zespoły nie traktują nas jako recenzentów. To bardzo dobrze. Zresztą ja uważam, że nadal jesteśmy w obiegu niszowym i dzięki temu to po prostu niemożliwe. Na koncerty nadal przychodzi tyle osób ile przychodziło, nadal nie

ma nas w mediach, no i w dodatku sprzedajemy średnią liczbę płyt. To alternatywny constans. Nie zapraszają cię na jakieś spotkania, konferencje itd.? - Ja mam alergię na sytuację typu ’gadające głowy’ – nie będę nikomu mówił jak ma żyć, bo ja sam nie wiem. Eksperymentuję sam na sobie i nie będę się z nikim tym dzielił. Jeżeli wpadnę już na jakiś dobry pomysł to zamierzam sam go wykorzystać. Traktujesz CKOD jako pewną markę? - Mówiąc zupełnie poważnie muszę przyznać, że tak. Można to traktować pozytywnie lub nie, ale można przewidzieć, co sobą w danej chwili zaprezentujemy. Zespół ma konkretne pole, po którym się porusza. Jesteście przedstawicielem łódzkiej sceny muzycznej? - Nie jesteśmy przedstawicielem żadnej sceny. Po prostu jesteśmy z Łodzi. Kuba i Marcin to byli pierwsi muzycy jakich poznałem w życiu. Nie siedziałem wśród muzycznego środowiska. W ogóle nie mówiłbym o łódzkiej scenie – Psychocukier i 19 wiosen to jeszcze nie wszystko. Może jest jakaś hardrockowa scena albo inna, ale ja mam to w dupie. Jestem grafikiem, a nie muzykiem. To chyba najlepszy moment, żeby przejść do tej serii pytań, choć nie jestem znawcą rysunku... - Ja też nie jestem znawcą rysunku, ale można to łatwo wyjaśnić. To pozostawianie śladu na papierze. Najlepiej, gdyby ten ślad układał się w jakiś czytelny kształt. Spytasz dlaczego komiks? Powiem – nie wiem. Wychowywałem się w szarych czasach i trzeba było to jakoś nadrabiać. Kolega Piotr Szczepański przywoził mi z Belgii oryginalne Asterixy, a kontakt z takim komiksem to był wtedy szok. Kolorowy szok – tak bym nazwał ten impuls. Wydaje mi się, że każdy przechodzi w pewnym momencie etap rysowania, ja akurat miałem tą możliwość, że dzięki znajomym kontynuuję to do dziś. Za czasów liceum w Łodzi działała grupa rysowników Kontur – oni byli starsi ode mnie, ale poznaliśmy się wtedy i przyjaźnimy się do dziś. Fascynowało mnie, gdy widziałem jak rysują i wszystko z mojej strony zrodziło się naturalnie. Myślisz, że w obecnych czasach musi wystąpić element szczęścia by zaistnieć? - Zapewne tak. To tak samo, jak w przypadku zespołu. Trzeba być o odpowiedniej porze w odpowiednim miejscu. Wszystko działo się bardzo szybko. Jedni zaczęli wydawać jakiś magazyn komiksowy, mobilizacje pojawiały się też z innej strony i nagle z hobby stało się to sposobem na życie. Dodatkowo wystąpił taki aspekt, że zespół napędzał rysowanie, a rysowanie napędzało zespół. A jak wygląda sfera niezależności w tym fachu? Kiedyś w Łodzi natrafiłem na Twój komiks reklamujący Łódź, pretendującą do miana Polskiej Stolicy Kultury... - Ten komiks to akurat dziwna sprawa, bo niedaleko mojego mieszkania jest Łódź Art Center, gdzie społecznie i niezależnie starają się w tym nieciekawym mieście robić całkiem fajne rzeczy. Komiks o Kapitanie Kulturze to była zajebista sprawa, bo pomimo przesłania, miałem całkowicie wolną rękę. Później powstał na przykład inny komiks oparty o ten motyw, ale w tym przypadku już ktoś nie pomyślał, dał mi wolną rękę i w rezultacie odrzucili to, co stworzyłem, bo włodarzom miasta nie spasowało. Po prostu nie ma reguły. Zawsze trzeba wykonać jakąś rutynową pracę zarobkową, ale nie wydaje mi się, że można tu mówić o jakiejś zależności. Z zasady, jeżeli chcą bym coś narysował, to akceptują to, że robię to po swojemu. Nie narzekam na niezależność artystyczną. Ciężko pracować indywidualiście w zespole? - Bardzo. Ale to powiedziałby Ci każdy z naszej ekipy. Poza CKOD nie pracuję w żadnych grupach i dlatego jest mi dodatkowo ciężej. Rysownik komiksów, to ja kontra biurko. W zespole trzeba się użerać, a ja jestem typem choleryka i nie jest ze mną łatwo. Rozmawiał: Bartosz Walat *wywiad został przeprowadzony na potrzebę AntyRadia Kraków ...because quality matters lounge magazyn

21


coolturka//

literatura

PauloCoelho, Zwycięzca jest sam Andy Warhol powiedział niegdyś, że każdy chce być sławnym przez piętnaście minut i będzie sławny tylko przez piętnaście minut. I te słowa właśnie Paulo Coelho zacytował, kiedy opowiadał o swojej najnowszej książce. Bo Zwycięzca jest sam przybliża nam świat luksusu, sławy i blichtru, dodatkowo pokazując kulisy jednego z najsłynniejszych filmowych „vanity fair”, jakim jest festiwal w Cannes.

Zjawisko kulturowe: Liberatura Nakładem krakowskiej Korporacji Ha!art. ukazała się książka Zenona Fajfera, po wydaniu której, już nic nie będzie takie, jak kiedyś. Poemat w butelce Spoglądając przez ozonową dziurę, to książka, która redefiniuje pojęcie książki. Ustalone konwencje druku zostają tutaj zakwestionowane, obrócone w żart. Daleka od konwencji jest również szkatułkowa forma samego tekstu. To poezja czterech wymiarów, interaktywna polifonia wciągająca czytelnika w swoje pułapki. Utwór ten, po raz pierwszy wydany w 2004 roku, należy do sztandarowych przykładów liberatury - nowego gatunku literackiego, w którym książka jest integralnym składnikiem dzieła. Pisarstwo to cokolwiek nietypowe, bo decyduje o przekształceniu wyobrażenia o literaturze - napisano w „Polonistyce”, która zaliczyła liberaturę do najważniejszych zjawisk poetyckich ostatniego dwudziestolecia, umieszczając Spoglądając przez ozonową dziurę wśród pozycji zgłaszanych do nowego kanonu. Format: poemat w butelce Liczba stron: zwój z przeźroczystej folii Okładka: kartonowe opakowanie Wydanie drugie, poprawione Seria Liberatura, tom 2 Zenon Fajfer - poeta, twórca teatralny, pomysłodawca liberatury. Tworzy indywidualnie i w duecie z Katarzyną Bazarnik, z którą napisał trójksiąg Oka-leczenie (wyd. prototypowe, 2000) oraz (O)patrzenie (2003). Wraz z Katarzyną redaguje serię Liberatura Korporacji Ha!art i arkusz liberacki Ha!artu, oboje też założyli w Krakowie pierwszą Czytelnię Liberatury (MIK, ul. Karmelicka 27). Autor m.in. poematów - znaków (cykl Portret artysty), poematów przestrzennych (Siedemnaście liter, Trzy kroki) i multimedialnych (Ars poetica, Primum Mobile). Wypracował własną technikę literacką, nazwaną wierszem emanacyjnym. O serii Liberatura: Ukazująca się od roku 2003 seria Liberatura Korporacji Ha!art to zjawisko unikatowe nie tylko na polskim rynku wydawniczym. O jej wyjątkowości decyduje filozofia traktowania dzieła literackiego jako organicznej jedności słowa z przestrzenią zapisu: tekst i forma książki (łac. liber) stanowią integralną całość. Tym, co szczególnie wyróżnia Liberaturę na tle innych serii wydawniczych, jest odmienny kształt poszczególnych tomów. Kolejnych tytułów nie łączy wspólna szata graficzna, bowiem w książkach liberackich sfera typografii jest częścią autorskiej wizji. Dotychczas w serii ukazały się m.in. książki Mallarmégo, Johnsona, Queneau i Pereca. www.ha.art.pl 22 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Akcja powieści rozgrywa się w przeciągu doby i pojawia się w niej cała plejada postaci z wielkiego świata – począwszy od producentów filmowych, sławnych aktorów, poprzez znakomitych projektantów mody, top modelki, kończąc na gwiazdkach filmowych i gwiazdach większego formatu, których blask już nieco przygasł. Do tego tłum tych, którzy grzeją się w blasku sławy, władzy i bogactwa. Porządek tego „pięknego, wspaniałego i wyjątkowego” świata burzy nagłe wtargnięcie Igora – rosyjskiego multimilionera, który obsesyjnie pragnie odzyskać swoją byłą żonę. Ewa porzuciła Igora dla znanego i cenionego projektanta mody. Były mąż, z mocno zranionym ego i owładnięty pragnieniem zemsty, nie cofnie się przed niczym. W imię miłości jest zdolny nawet „unicestwić kilka światów”. A ponieważ jest bogaty, inteligentny i przebiegły, o krok wyprzedza tropiącą go policję, by na końcu zniknąć równie nagle jak się pojawił. Mimo, że nazwisko autora działa jak magnes i wielu jego fanów bez wahania sięgnęło po nowy tytuł, to sądzę, że równie wielu – tak jak ja – poczuło niedosyt, by nie powiedzieć: rozczarowanie. Bo Paulo Coelho przyzwyczaił nas do mądrych, pełnych głębokich rozważań książek, zaś Zwycięzca jest sam to nieudolna próba pójścia w kierunku thrillera sensacyjnego. Świadomie piszę o tej nieudolności, ponieważ czytając tę lekturę, nie towarzyszyły mi żadne większe emocje – ani strach, ani zaciekawienie. Zastanawiałam się jedynie po co tak wybitny pisarz sięgnął po gatunek, który jest mu właściwie obcy. Rozumiem motywy autora, jeśli chodzi o tematykę, bo sam przyznał, że kiedy pojechał po raz pierwszy na festiwal filmowy do Cannes, z wielkim zaciekawieniem obserwował ludzi koczujących dzień i noc przed hotelami, którzy czekali, by zobaczyć gwiazdy. Pomyślałem sobie: to absolutnie niesłychane, to absolutnie dziwaczne. Planowałem oczywiście napisanie wspomnianej książki przez wiele lat, ale dopiero teraz mi się to udało. Nie rozumiem natomiast dlaczego Paulo Coelho napisał książkę, która – mimo wielowątkowej fabuły, niczym nie zaskakuje, niczego nie objawia, nic nie wnosi. Wprawdzie autor porusza temat zapłaty ceny za własne marzenia, jednak niepotrzebne wydają mi się jego banalne wtręty o sprawach oczywistych, które starał się przedstawić w odkrywczy sposób. Zdaniem pisarza, obserwujemy kult luksusu, który zajmuje miejsce prawdziwych wartości. Dlatego, jak sam przyznaje, chciał stworzyć książkę, która obrazowałaby nasze czasy, zaś punktem wyjścia do tego obrazu stało się pytanie: na co ludzie zwracają dzisiaj uwagę? I mimo, iż po lekturze powieści wiemy dokładnie, że blichtr, uzurpatorstwo, pochlebstwa i bogactwo to magnes przyciągający wszystkich, to jednak nie do końca zachwycił mnie sposób, w jaki Coelho nam o tym opowiedział. Małgorzata Kobus


coolturka//

wydarzenia

Madame Tutli - Putli

Animacja kojarzona przez niektórych z odbiorcą raczej nieprzekraczającym dwunastego roku życia, pewnym krokiem wdarła się do świata sztuki, wzbogacając artystów o nowe możliwości obrazu ruchomego, na co Kraków nie pozostaje obojętny... Już 14 lipca przestrzeń Starego Miasta stanie się miejscem projekcji najlepszych światowych produkcji animowanych. Krakow Summer Animation Days to pierwszy tego typu plenerowy przegląd w Polsce. - Jestem zdania, że dzisiejsze czasy to najlepszy moment dla animacji w całej jej historii. Nigdy animacji nie było aż tak wiele, w tak różnych formach i pod tak różnymi postaciami. Animacja jest wszędzie. Rozwija się prężnie i wykorzystywana jest w przeróżny sposób, dając nieograniczone możliwości jej twórcom i niezapomniane przeżycia jej odbiorcom - mówi Magda Zawadzka - Wojtaszek, rzecznik prasowy imprezy. W ciągu czterodniowej imprezy, na Małym Rynku i Placu Wszystkich Świętych, będziemy mogli zobaczyć produkcje nagrodzone na najbardziej prestiżowych festiwalach międzynarodowych w ostatnich latach: na czeskim Anifeście, węgierskim Kecskemét i Annecy, Festival International du Film D’Animation we Francji i krakowskich OFAFA i Etiuda & Anima. W planie projekcji znajdują się godne polecenia pozycje, jak: nagrodzony Oskarem w 2008 roku - La maison en petits cubes, reż. Kunio Kato (Japonia), Sex, Oregano and Rock&Roll, reż. Otto Guerra (Brazylia), Katedra i Sztuka Spadania, reż. Tomasz Bagiński oraz Eden w reżyserii Andrzeja Czeczota z muzyką na żywo w wykonaniu zespołu Pociąg Towarowy. Na wszystkie projekcje - wstęp wolny. Wierzę, że organizowany przez Fundację Endorfiny i Stowarzyszenie Rotunda pierwszy w Polsce przegląd światowej i polskiej animacji wpisze się na stałe w mapę kulturalno - rozrywkową starego Krakowa, stanowiąc jej doskonałe uzupełnienie. I wierzę także, że Krakow Summer Animation Days stanie się jednym z ważniejszych kulturalnych wydarzeń w Polsce - dodaje rzeczniczka. Katarzyna Stokłosa (Szczegółowy program i opis filmów dostępny w serwisie stopklatka.pl)

Wood&Stock, seks, oregano i rock’n’roll ...because quality matters lounge magazyn

23


coolturka//

pasje

24 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


coolturka//

coke live music festival festiwal

20-22 sierpnia 2009

Od 20 sierpnia na trzech scenach ustawionych na terenie Muzeum Lotnictwa zaprezentuje się wielu wykonawców światowej rangi. Wakacje w Krakowie przypieczętuje bowiem 4. edycja Festiwalu Coke Live Music. Przed nami czwarta edycja Coke Live Music Festival - wyjątkowego festiwalu kończącego muzyczne lato. Ubiegły rok był przełomowy: osiągnęliśmy zaplanowaną wielkość festiwalu, a w Krakowie bawiła się 30- tysięczna publiczność. Aby jeszcze bardziej uatrakcyjnić festiwal, w tym roku przygotowaliśmy wyjątkową niespodziankę:, dodatkowy dzień - opening day. Czekają nas zatem 3 dni wspaniałej zabawy, gwiazdy światowego formatu, kilkunastu reprezentantów polskiej sceny muzycznej i całe spektrum pozamuzycznych aktywności. Nasze pierwsze gwiazdy headlinerzy tegorocznej edycji - potwierdzają pozycję festiwalu. Panie i Panowie, jeden z najpopularniejszych na świecie zespołów - The Killers oraz największa gwiazda rapu ostatnich lat - 50 Cent wystąpią na Coke Live Music Festival 2009 - Mikołaj Ziółkowski, Alter Art. Podczas trzech dni zagrają m.in. gitarowe The Killers, skandaliczny 50 CENT, hip-hopowy NAS, optymista z Jamajki - Shaggy, kultowy Gentleman, kolektyw Mike’a Skinnera - The Streets oraz egzotyczne Madcon. Lista artystów wciąż nie jest zamknięta i wszystko wskazuje na to, że wysoka poprzeczka postawiona przez Selector Festival może być zachwiana. Do tej pory na krakowskim festiwalu pojawili się m.in. The Prodigy, Jay-Z, Faithless, Timbaland i Sean Paul.

...because quality matters lounge magazyn

25


Twarze Przy Barze Big Boo Tea sHoes presents in assosiation with:

Absolut

everyWednesday inFrantic CAMEL FLOOR ABSOLUT FLOOR Cruzz & Boogie THE Black BEST OF JUNE 2009

is ladies’ night featuring presents and free Black CherryAbsolut and Le Premier.

In an world every Wednesday at drinks for ladies on the where2B.org guestlist compliments of

Recommended Frantic, Szewska 5, Kraków Polska, frantic.pl

26 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


lounge

BARY I RESTAURACJE //

juĹź otwarte

Zwierzyniecka 23 tel.: 500 117 915 www.mussosushi.pl ...because quality matters lounge magazyn

27


bary i restauracje//

Tapas, Alifara, Poteo

czyli hiszpańskie przekąski

Tapas jest integralną częścią hiszpańskiego stylu życia, serwowane w licznych barach do piwa, wina, sangrii, zwykłego soku czy innego napoju - odpłatnie lub jako dodatek w gratisie.

W oczach barmana

- Barman! Barman! No barman, daj mi drynka... Po przyrządzeniu drinka pada pytanie. - Podać Panu słomkę? - Nieee, z buta sobie wyjmę. Po co przytoczyłem tą legendarną krakowską anegdotę? Otóż posłuży ona jako materiał poglądowy. Przykład, ile wiadomości doświadczony barman może uzyskać z tak krótkiej konwersacji. Jak dwa zdania dają jasny opis szacownego klienta, który na pierwszy rzut oka wydaje się być pospolitym prostakiem. Kogo zatem doświadczony barman widzi w osobniku zamawiającym w taki sposób: Po pierwsze zapewne klient jest człowiekiem zdeterminowanym. Wielokrotne próby przywołania barmana sugerują, że klient jest bardzo spragniony lub, co równie możliwe, odczuwa głód alkoholowych wrażeń. Po wtóre jest człowiekiem nieco zagubionym. Mało precyzyjne zamówienie wskazuje na niewielkie obycie ze światem napojów mieszanych. Wachlarz doboru napojów, które drinkiem możemy nazwać jest praktycznie nieograniczony, dlatego klientowi potrzebny jest przewodnik w postaci barmana. Jeśli rady okażą się słuszne to może spotka barmana nagroda.Po trzecie klient stara się być modny, podążając za najnowszymi trendami. Ekologia staje się powoli tematem dominującym w mediach i życiu towarzyskim. A to jakiś szczyt ziemi, a to w hipermarketach nie chcą już dawać toreb syntetycznych za darmo, a to znowu każą segregować śmieci. A nasz klient nie chcąc się przyczyniać do erozji planety, idzie z duchem czasu i woli używać naturalnych narzędzi (tu: słomki). Po czwarte wreszcie jest przedstawicielem elementu napływowego. Tutaj odnieść się trzeba do regionalizmów tak pięknie zdobiących język polski. Sposób wysławiania się jest w stanie wiele powiedzieć o człowieku. Klient jako element napływowy powiedział: barman, daj mi drynka, element miejscowy powiedziałby raczej: dejże mi drinka. MirosLove Menadżer z SR 28 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Teorii na temat powstania tapas jest wiele. Może Alfonso XIII kiedyś podano kielich przykryty kanapką, by wino w nim zachowało lepszy smak i aromat? Może inny król, Alfonso X Mądry, który w trosce o terminowość dostarczania przesyłek pocztowych przez Pocztę Konną wydał dekret, by pocztmistrzom, będącym na popasach w mesones (czyli zajazdach) zawsze do wina podawać coś do jedzenia. Bowiem nawet hiszpańskie wino nie zawsze gasi pragnienie, ale też ma zgoła inne działanie, zwłaszcza w większych dawkach. A pomysł się spodobał i zaczęto go stosować nie tylko wobec Poczty Konnej. A może, jak niektórzy podają, pochodzi od tego, że nie całkiem uczciwi szynkarze gdzieś koło wieku XVI zaczęli do wina podawać przekąski, by „przykrywać” jego niedoskonałości? Może po prostu biorąc pod uwagę naturę przeciętnego Hiszpana komuś kiedyś nie chciało się umyć talerza, więc zakąskę położył na kieliszku? A może przykrywano tak wino w kieliszku żeby muchy do niego nie wpadały? Może… Pewne jest to, że słowo pochodzi od hiszpańskiego czasownika tapar, który oznacza przykrywkę. Także to, że tapas to dobry pomysł na oryginalne, miłe towarzyskie spotkania. A także to, że tapas są nieskomplikowane w przygotowaniu. I nie powinny być „przekombinowane”. Liczy się w nich jakość użytych składników. A im jest ich mniej w jednej tapa, tym lepiej ona pokreśla smak towarzyszącemu napojowi. Tapas wywodzi się z Andaluzji, w której powstało także flamenco, tapeo jest częścią ich sposobu bycia. W całym zaś kraju Cervantesa kultywowany jest skądinąd bardzo przyjemy zwyczaj rutas te tapeo, czyli „podróżowania” wieczorami po barach i delektowania się niezliczonymi odmianami tapas. Ów zwyczaj ma swoje reguły: nie robi się tego samotnie, je się na stojąco i po kilku porcjach należy przenieść się do następnego baru. Przynajmniej raz dziennie, Hiszpanie - od najbardziej odległych górskich wiosek, po tętniące międzynarodowe miasta Madrid i Barcelona - uderzają do swoich ulubionych barów na schłodzoną sangrię albo kieliszek białego wina i oczywiście tapas. Ale tapa nie wszędzie jest „tapa”. Bo w regionach Aragonu i Nawarry przekąska podawana do wina nazywana jest alifarą. W kraju Basków na coś „na jeden ząb” przy kieliszku wina mówi się zaś poteo. Tapas to doskonały, szybki i prosty sposób na zaspokojenie głodu, na spotkanie, czy to z przyjaciółmi, ze znajomymi czy też w interesach, na domowe i biurowe przyjęcia. O ich jakości niech decyduje prostota oraz fantazja. Agnieszka Majksner Do najbardziej znanych tapas należą m.in: jamón serrano (szynka suszona), oreja (ucho wołowe smażone we fryturze), tortilla española (omlet z jajek i smażonych kartofli), patatas bravas (ziemniaki smażone w głębokim oleju), oliwki, mariscos (owoce morza), fuet (katalońska kiełbasa).


bary i restauracje//

Dynia Resto Bar - ul.Krupnicza 20 - www.dynia.krakow.pl - tel. (012) 430 08 38

Nie wiem ilu z Was na co dzień zapuszcza się w ulice Krupniczą, ale ja goszczę tam dość często. A to z racji miejsca, o którym bez skrępowania mogę powiedzieć, że jest moim ulubionym Resto-Barem w Krakowie. Mowa tu o Dyni, zlokalizowanej mniej więcej w połowie drogi między Teatrem Groteską a Bagatelą. Zacznijmy jednak od początku. Podczas mojego długoletniego pobytu za granicą nabrałem kilku nowych przyzwyczajeń żywieniowych - jednym z nich stało się jedzenie śniadań. I wcale nie uważam, że ten rodzaj posiłku jest wymysłem producentów płatków śniadaniowych - o nie, nie twierdzę też, że w Polsce nie jada się śniadań. Po prostu przyzwyczaiłem się spożywać je głownie poza domem. Szczególnie w Anglii, gdzie Full English Breakfast stał się moim ulubionym porannym daniem, jadanym na mieście. I właśnie podczas jednej z moich kulinarnych podroży po krakowskich knajpkach, w poszukiwaniu tego kultowego zestawu śniadaniowego wszystkich anglików, trafiłem do Dyni. Od razu wróciły do mnie wspomnienia, ale nie o emigracji, tylko o stolicy. Tak, tak kochani, właśnie o stolicy. Bo ktoś kto pamięta i był w sławnej niegdyś Cafe Brama na ulicy Puławskiej w Warszawie, będzie wiedział o czym mówię - mianowicie o wystroju i wnętrzach lokalu przy Krupniczej. Bardzo minimalistyczna sala, z wysokimi sufitami, ze ścianami z nieotynkowanej cegły punktowo oświetlonej przez małe lampki tworzy przestrzeń dla prostych, pojedynczo rozmieszczonych stolików, miejscami przeplatanych wygodnymi sofkami. Taki nieformalny rodzaj restauracji, do którego można wpaść o każdej porze

dnia na kawkę czy szybki lunch. Poza tym osobiście uważam, że Dynia ma najładniejszy ogródek w mieście. Położony na tyłach lokalu, wśród starych strzelistych kamienic, poprzecinanych zielonymi od kwiatów krótkimi uliczkami. Zwłaszcza latem, zachęca do spędzania tam każdej wolnej chwili. Niedawno wraz z przyjaciółmi postanowiłem ponownie odwiedzić Dynię. Tym razem jednak nie było to śniadanie na miejsce dotarliśmy bowiem ok. godziny 19. Czteroosobowy stolik, przy wielkich otwieranych oknach z widokiem na uroczy, pogrążony w letnim cieniu ogródek. Menu bardzo różnorodne i właściwie każda z pozycji - zaczynając od śniadania (uwaga, serwowane tylko do 12.00), przystawek, panini, chrupiących sałat, włoskich makaronów po dania z grilla, wszystkie swobodnie mogą być zamawiane pojedynczo podczas szybkiego lunchu lub tworzyć pełno obiadowe zestawy. Dookoła nas ludzie w rożnym wieku: studenci, biznesmeni, rodziny. Każdy spędza tu czas inaczej. Jedni piją kawę dyskutując o ostatnich sesjach, drudzy przy lampce wina i sałatce z kurczaka kończą bardzo aktywny dzień w pracy. Nieskrępowana atmosfera, muzyczka i dyskretny gwar. Taka właśnie atmosfera panuje w Dyni. My wracamy do naszych spraw. Sympatyczna i uśmiechnięta kelnerka czeka przy naszym stole. Obsługa jak by specjalnie dobrana do tego miejsca. Dyskretna, miła i uprzejma . Zamawiamy. Zupa - krem z Dyni (7.50 zł), Bruschetta z tapenadą z oliwek i kaparów (jeśli ktoś nie przepada za kaparami może wymienić je na Pesto z suszonych pomidorów)(9.90 zł) oraz wyśmienity Panierowany ser brie z wędzonym łososiem podany z żurawiną

restaurant review

(14.90 zł). Z łakomstwa prosimy o drugą porcję. W międzyczasie zamawiamy również karafkę wina domowego (25.00 zł). Osobiście bardzo lubię wino w karafkach i nie zawsze jakość znajdującego się w nich trunku jest dla mnie najważniejsza - a w tym przypadku jest zadowalająca. Kolacja upływa nam na rozmowie o niedawno zmarłym królu popu - Michaelu Jacksonie. Toast za króla!!! Za oknem ogród pogrążył się w ciemnościach. Znów sięgamy po menu. Kurczak z pistacjami i malinowym sosem vinaigrette (22.90 zł), Schab ze szparagami w sosie z sera pleśniowego (20.90 zł), Dorsz z zielonym Pesto i grillowanymi warzywami z ryżem (25.90 zł) oraz najbardziej godne polecenia - Polędwiczki w sosie wiśniowym z zieloną sałatą (23.90 zł) - doskonała owocowo mięsna harmonia. Kończymy kolację, ale nie wieczór - druga karafka szybko zjawia się na stole. Słodkości nadszedł czas. Trzywarstwowy torcik czekoladowy (10.90 zł) i fantastyczny Crumble malinowe, czyli zapiekane maliny z domowa kruszonką i sosem waniliowym (9.90 zł). Cały wieczór utwierdził mnie w przekonaniu, że oprócz bogatego wyboru śniadań Dynia oferuje również wiele innych smacznych posiłków dopasowanych do rożnych pór dnia i nastrojów swoich klientów. Co tu dużo mówić, lubię tu przychodzić i Wam też polecam. P.S. Podają tu również pyszne nachos, zapiekane z serem i podawane z dipem pomidorowym, które świetnie pasują do małego piwka i książki. A jeśli stwierdzicie, że jest na nich za mało sera - poproście kelnerkę o dodatkową porcję. Ja dostałem:) Marcin Lewicki ...because quality matters lounge magazyn

29


bary i restauracje//

tekst: Ola Ciejka

W końcu przyszło lato! Obudziło nas gorącymi promieniami słońca, nieokiełznaną euforią i wszech ogarniającym entuzjazmem. Wszystko, co kolorowe, tropikalne i egzotyczne, cieszy teraz jak w żadnej innej porze roku. Dlaczego? Bo pewne rzeczy smakują tak tylko latem… Nasza redakcja postanowiła bliżej przyjrzeć się owym letnim pokusom podniebienia!

Zmysłowe koktajle

Za co go uwielbiamy?

Ewolucja

Dawne plemiona kalifornijskie uważały, iż pieczenie mięsa jest metaforą transformacji. Dlatego też odprawiały pewien obrzęd, który polegał na wkładaniu do paleniska dorastających kobiet. Na szczęście, dziś każdy wie, że od grillowanej dziewoi zdecydowanie smaczniejszy jest befsztyk… Miano to przypisują sobie oczywiście Amerykanie, jednak prawowitym pomysłodawcą jest nikt inny, jak nasz praprzodek, któremu pewnego pięknego dnia wpadł do ognia po prostu kawałek mięsa mamuta… Na początku grillem były kamienie, następnie Mongołowie dodali do tego zestawu zwierzęce skóry, a ludy krajów tropikalnych kory bambusów. Potem przyszła era glinianych naczyń, a następnie rożna i piece. Dopiero rok 1980 wraz z wynalazkiem Amerykanina Georga Stephena zmienił obraz dotychczasowego przygotowywania mięsa. Powstał bowiem pierwszy metalowy grill! Za poręczność, możliwość transportu, dziecinną łatwość w przyrządzaniu potraw, i co najważniejsze - za wzmacnianie więzi międzyludzkich, bowiem od zawsze wspólny posiłek był przecież jedną z najprzyjemniejszych metod spędzania wspólnie wolnego czasu.

Europejską ojczyzną lodów były Włochy. Podróżnik Marco Polo prawdopodobnie właśnie z Chin przywiózł recepturę na ten egzotyczny przysmak, przypominający dzisiejsze sorbety. Sycylijczycy natomiast dumnie twierdzą, że nauczyli się produkcji lodów od Arabów już w IX lub X wieku. Z Włoch sztuka przyrządzania lodów przywędrowała w końcu do Francji, prawdopodobnie wraz z Katarzyną Medycejską. Tam też, w Paryżu, sycylijski arystokrata Francesco Procopio de’Coltelli otworzył w 1686 roku pierwszą lodziarnię – Cafe Procope. W Polsce zaś lody znane są od czasów saskich. Nie od razu był to jednak produkt powszechnie dostępny. Z biegiem czasu sytuacja ulegała zmianie, lody stawały się coraz łatwiej osiągalne i coraz tańsze, tak że już przed pierwszą wojną światową należały do bardzo popularnych przysmaków. Wkrótce recepturę lodów wodnych zaczęto wzbogacać także o jajka i śmietanę, co zbliżyło je do znanych nam dzisiaj lodów kremowych. Całkowitą rewolucją dla przemysłu lodowego był wynalazek niemieckiego fizyka Karla von Linde, który w 1876 wprowadził na rynek amerykański pierwszą maszynę chłodniczą.

Za co je uwielbiamy? Po prostu, jakże trudno jest nam sobie bez nich wyobrazić przetrwanie choćby kilku dni upalnego lata.

30 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Współcześnie koktajle to nie tylko sposób na zaspokojenie pragnienia. Stały się one dziś elementem kultury picia i bycia. Są dodatkiem na przyjęciach towarzyskich, rodzinnych lub bardziej formalnych, oraz podstawą do typowych cocktail parties. Zaspokajają wyrafinowane gusty smakowe, orzeźwiają, stymulują, gaszą pragnienie lub rozgrzewają, mają charakter aperitifowy, digetifowy – są po prostu klasą samą w sobie.

Niezastąpione truskawki

Czy wiecie, że?

Wynalazca

Czy wiecie, że?

Ewolucja

Napoje mieszane składające się z różnych alkoholi i nie tylko, serwowano po raz pierwszy w barach amerykańskich pod koniec XVIII wieku. Tamtejsze czasopismo „The Balance” 13 maja 1806 roku podało pierwszą definicję cocktailu: cocktail jest stymulującym likworem skomponowanym z różnych trunków, wody, cukru i gorzkich substancji. Amerykańskie bary, z dużym wyborem cocktaili, szybko zyskały dużą popularność w Europie i na innych kontynentach. Do miksologii zaś wprowadzono wiele określeń i nazw anglojęzycznych.

Za co je uwielbiamy?

Najprawdopodobniej już 3000 lat temu chińscy władcy raczyli się przysmakami sporządzonymi ze śniegu, bądź rozkruszonego lodu, do którego dodawano owoców, miodu, a nawet wina. Nie budzi wątpliwości fakt, że w Chinach przyrządzanie lodów było prawdziwą sztuką kulinarną, z wielkim bowiem kunsztem starano się tak dobierać składniki, by osiągnąć idealny smak, zapach, barwę i konsystencję.

Wynalazca

Wynalazca

Ewolucja

Pyszne lody!

Ewolucja

Czy ktokolwiek z nas wyobraża sobie lato bez grillowania? Wątpię, ponieważ jest to jeden z najpopularniejszych, najszybszych i najsmaczniejszych sposobów na letnie piknikowanie (A przy tym niskokaloryczny!). Grillujemy gdzie się da - nad wodą, na biwaku, kempingu, w górach, nad morzem, jeziorem - słowem wszędzie. Potrzebny jest tylko odpowiedni sprzęt, brykiet, mięso, no i oczywiście trochę chęci, bo wielkiego talentu grillowanie nie wymaga.

Wynalazca

Grillowanie czas zacząć!

Z wielu, więcej czy mniej prawdziwych historii powstania współczesnego cocktailu źródła prowadzą do korzeni amerykańskich z okresu wojen rewolucyjnych w XVIII w. Barwne i wesoło brzmiące słowo cocktail jest zbitką dwóch wyrazów angielskich: cock (kogut) i tail (ogon), wiążące się z walkami kogutów - bardzo popularną wówczas w Ameryce Płd. i Karaibach rozrywką ludową. Zwyczajem było, że nagrodzony właściciel zwycięskiego koguta stawiał „kolejkę” dla widzów, zamawiając trunek u oberżysty, bo właśnie przed oberżą czy saloonem takie walki się odbywały. I tak, pewien amerykański oberżysta, nie dysponując jednorodnym napojem, zlał do konwi różne trunki wraz z dodatkami i zamieszał je fruwającymi podczas walki koguciej kolorowymi piórami oraz piórami z ogona pokonanego koguta. Przypadkowy i niespotykany dotąd napój, który okazał się doskonały w smaku, nazwano wówczas kogucim ogonem. Inna, z wielu wersji powstania cocktailu głosi, że walczące koguty dla zwiększenia ich zadziorności i bojowości, pojono środkami dopingującymi, mieszanką alkoholu, piwa, ziół i innych ingrediencji. Napój ten nazwano cock-ale, co podobno później zmieniono na cocktail.

Truskawki traktowano jako afrodyzjak - jak pisze Toussaint - Samat w Historii naturalnej i moralnej jedzenia. Właśnie dlatego tak uwielbiał je Ludwik XIV, znany ze swych miłosnych podbojów. We Francji istniała tradycja przyrządzania zupy truskawkowej dla nowożeńców - przysmak ten miał pobudzić ich libido i zachęcić do igraszek. Do dziś niektórzy uważają, że jeśli ktoś przepołowi truskawkę i podzieli się nią ze swym wybrankiem lub wybranką, wkrótce te dwie osoby połączy gorące uczucie. Historia truskawki jest zaskakująca! Powstała w XVII w. z dwóch gatunków poziomek - chilijskiej (Fragaria chiloensis) i wirginijskiej (F. virginiana) z Ameryki Północnej. Gdy te dwa gatunki sprowadzono do Europy i posadzono obok siebie, doszło do krzyżowego zapylenia. Uzyskana w ten sposób roślina zaskoczyła ogrodników - takich wielkich owoców nie wytwarzała dotychczas żadna poziomka! Okazałe, smakowite i soczyste nowe poziomki stały się rewelacją na wystawach ogrodniczych, po czym trafiły na stoły najznakomitszych osób. Hodowcy ochrzcili nowo powstały gatunek, nadając mu niezależnie nazwy poziomka wielkokwiatowa (F. grandiflora) i ananasowa (F. ananassa). Obecnie na całym świecie, również w Polsce, powstają wciąż nowe odmiany truskawek o coraz większych i smaczniejszych owocach. Nie zapomniano też o ich funkcji ozdobnej i wyhodowano nawet odmiany o różowych kwiatach!

Za co je uwielbiamy?

Bo są przepyszne i pasują niemal do każdej potrawy. Cieszą nie tylko swym intensywnym zapachem i słodkim smakiem, ale także piękną, żywą barwą. Truskawka jest bezwzględnie królową wśród letnich owoców. Czekamy przecież na nią cały rok…


bary i restauracje//

newsy

Szynka włoska czy hiszpańska czyli proscciutto czy jamon? wybierzcie sami, ale spróbujcie obie!

Proscciutto

Proscciutto to jedna z najsławniejszych szynek na świecie, której kolebką są okolice Parmy we Włoszech. To surowa, lekko solona szynka wieprzowa, której wyjątkowy smak jest wynikiem dojrzewania na powietrzu przez mniej więcej jeden rok, gdzie „wdycha” powietrze z okolicznych pól i lasów. Wszystko polega na tym, by mięso odpowiednio wyschło – słowo prosciutto pochodzi od czasownika prosciugare, czyli obsychać. Szynki parmeńskie zawierają małe ilości tłuszczu, za to są bogate w białko, wolne aminokwasy, proteiny, fosfor i witaminy. Są lekkostrawne i mają obniżoną zawartość cholesterolu. Dzięki procesowi dojrzewania szynki te nie tuczą, gdyż proteiny zawarte w mięsie ulegają rozkładowi, dzięki czemu są łatwiej przyswajalne przez organizm. Produkcja odbywa się przy zachowaniu ścisłych procedur. Jedną z nich są wymagania co do świń, z których się ją pozyskuje. Muszą być odpowiednio karmione, ważyć nie mniej niż 140 kg i w chwili uboju mieć co najmniej 10 miesięcy. Trzeba dodać, że szynki parmeńskie poddawane są ścisłej kontroli Konsorcjum Szynki Parmeńskiej, która składa się m.in. z badania przy użyciu igły z kości końskiej. Tylko ta kość bowiem ma właściwości oddawania natychmiast wszelkich zapachów i aromatów. Te które przejdą pozytywnie kontrolę otrzymują pieczęć w kształcie pięcioramiennej korony z napisem Parma w owalnej obwódce.

Jamon

Jamon to hiszpańska szynka surowodojrzewająca, suszona w odległych górskich wioskach już od tysięcy lat. Hiszpanie produkują dwa jej rodzaje: pierwsza to znany Jamón Serrano, pozyskiwana z normalnej świni. Najpopularniejsza i najczęściej spotykana w barach i restauracjach. Drugi rodzaj to legendarny Jamón Iberico, pozyskiwany z rodzimej czarnej świni iberyjskiej charakterystycznej tylko dla Hiszpanii. Proces jej dojrzewania przebiega w sposób całkowicie naturalny. Po oddzieleniu szynek od pozostałych części poddaje się je wstępnej selekcji. Potem warstwy szynek dla zakonserwowania i odciągnięcia wody i tłuszczu kompletnie pokrywane są solą morską i umieszczane w specjalnych dojrzewalniach nazywanych secaderos. W pomieszczeniach panuje temperatura od 0º do 5 ºC i wilgotności 70-90%. Sól pomaga poza tym rozwijać kolor i wydobyć typowe aromaty dojrzewających wędlin. Zależy to w głównej mierze od wagi kawałków i ich jakości. Wstępne podsuszanie trwa w zależności od rodzaju jamón, 35-45 dni. Po tym okresie kawałki przewożone zostają do naturalnych suszarni, gdzie temperaturę, wentylację i wilgotność reguluje się poprzez zwyczajne otwarcie bądź zamknięcie okien. Podczas tego procesu następuje rozwijanie się aromatów oraz absorpcja tłuszczu i jego przenikanie przez tkanki mięsa. Trwa to 6-9 miesięcy. Ten ważny proces zwie się sudado. Podczas tego procesu jamón przechodzi całą gamę enzymatycznych i biochemicznych zmian, rozwijających jakość aromatów, smaków i tekstury. tym czasie także co jakiś czas sprawdza się jakość mięsa za pomocą szpikulca z kości końskiej lub krowiej. Po zapachu i resztkach pozostałości na szpikulcu oceniana jest jakość szynki. Jamon zawiera witaminy z grupy B (szczególnie B-1) i o 30 proc. więcej protein w stosunku do świeżego mięsa oraz innych przetworzonych produktów mięsnych. Klasyfikacja jamón iberico: Jamon ibérico de bellota - uznana za szynkę najbardziej wykwintną, gdyż świnie wypasane są na wolności i karmione żołędziami z gajów dębowych i naturalną paszą jaką są trawy i zioła, co znacznie wpływa na wartość mięsa i jego delikatność. Jamon ibérico de recebo - świnie karmione są ziarnami zbóż, trawą i żołędziami. Jamón ibérico de pienso - świnie karmione są tylko ziarnami zbóż i trawami, mięso uznane jest za najsłabsze jakościowo, ale i tak uważane za niezwykle smaczne. Szynka iberyjska ma szerokie zastosowanie w kulinariach hiszpańskich od tapas do dań głównych. Klasyfikacja jamón blanco, (cerdo blanco - szynka z białych świń): Jamón Serrano – z białych świń, karmionych tradycyjnymi paszami, których głównym składnikiem jest zboże. Szynka ta ma odpowiednie gwarancje zapewniające, że należy do tradycyjnych przysmaków (w zależności od długości czasu konserwowania srebrna: 8-11 miesięcy, złota: 11-14 m-cy, Gran Serrano – ponad 14 m-cy).

NOVA RESTO BAR ul. Estery 18 (Plac Nowy) tel: (+12) 4214011 www.novarestobar.pl

NOVA NA LATO Na początek... Śniadanie – twarożek, truskawki, rogaliki francuskie

17,00 zł

Chłodnik z botwinki z rzodkiewką, ogórkiem i jajkiem Sałatka z liści szpinaku z truskawkami, avocado, serem pleśniowym i orzechami włoskimi podana z sosem malinowo-balsamicznym

8,00 zł 23,00 zł

... zaraz potem... Krewetki duszone w białym winie z pomidorami i natką pietruszki,podawane z ciepłą ziołową bagietką

31,00 zł

Penne z szynką parmeńską mozzarellą, pomidorami cherry i świeżą bazylią

26,00 zł

...a na deser. Sałatka z melona i arbuza z sorbetem wiśniowym i wódką jabłkową

18,00 zł

Naleśniki z malinami, jagodami i syropem klonowym

23,00 zł

Dla orzeźwienia Banana Mama - banany i arbuz zmiksowane z sorbetem cytrynowym

12,00 zł

Banana Mama by Night – banany, arbuz, sorbet cytrynowy, rum, archers, passoa

19,00 zł

Agnieszka Majksner

...because quality matters lounge magazyn

31


bary i restauracje//

restaurant review

Wszystkie drogi prowadzą doTRATTORIA SOPRANO. Nie ma lepszego miejsca na małe „rodzinne” spotkanko jak krakowska Trattoria Soprano. Z dala od zatłoczonego Rynku i fleszy japońskich aparatów fotograficznych, a mimo to nadal w sercu miasta, na ulicy Św. Anny, włoska restauracja otwiera swoje podwoje dla każdego spragnionego południowej kuchni i swojskiego klimatu.

Trattoria Soprano - ul. św. Anny 7 tel: 012 422 51 95 - www.trattoriasoprano.pl

Jak sama nazwa wskazuje Trattoria Soprano to rodzaj włoskiej gospody, mniej formalnej niż restauracja, ale wykwintniejszej niż osteria (jadłodajnia). W tradycyjnych italijskich trattoriach nie ma drukowanego menu, zamawia się to, czym dysponuje kuchnia, innymi słowy: czym chata bogata! Jak mówi managerka Soprano - Magda: w każdy weekend szef kuchni Marek Bik poleca swoje nowe specjały w dodatkowym menu. Wystrój typowo włoski, kolorowo malowane ściany, mnóstwo zieleni, drewniane półki pełne uroczych bibelotów i starych naczyń, suszone zioła, na stołach wielkie cukiernice - przytulnie i domowo. Atmosfera, jak przystało na karczmę - rodzinna i wesoła. Ma się wrażenie, że tu nigdy nie ma pustych stolików. Uśmiechnięci kelnerzy uwijają się wśród gości. Wybrano dla nas idealny stolik, lekko na uboczu, świetny punkt obserwacyjny - bo i jest, na co popatrzeć: tuż nad naszymi głowami znajduje się antresola, z której właśnie zbiega kelner, balansując na schodach z tacą pełną kieliszków. Nasza kelnerka, podaje nam kartę win i menu. Nie umknęło uwadze naszego kolegi, że oprócz świetnej znajomości dań, dysponuje również uroczym uśmiechem. Gdzie piękne kobiety tam i dobre wino! Do przystawek zamówiliśmy, więc Pinot Grigio Santa Margherita rocznik 2008 (98 zł. butelka), dobry wybór: eleganckie, wytrawne, idealnie pobudziło nasze kubki smakowe. Jak na każdym „mafijnym” spotkaniu, przyszła pora na przemówienie, toast i wreszcie, na przystawki. Wybraliśmy Szpinak z rodzynkami na grzankach (16 zł.) zdecydowanie najlepszy, jaki jadłam, Zapiekany kozi ser na liściach sałaty (23 zł.) zaintrygował nas dressing, niestety tajemnica szefa kuchni. Jako ostatnie na stole pojawiło się Antipasto Toscano -, czyli wielki talerz włoskich przystawek - zestaw dla dwojga (36 zł), zawierający kilka rodzajów wędlin, grillowane warzywa, grzanki z pomidorem i mozarellą i wiele innych tradycyjnych przekąsek, wszystkiego nie sposób wymienić. Tratorria Soprano w 2008 otrzymała honorowy dyplom 4 edycji Akcji Rekomendacji Krakowskich Restauracji; podpisujemy się pod nim całą naszą „mafijną rodziną”, po takich przystawkach! Właśnie się zorientowaliśmy, że na drewnianym palu nieopodal naszego stolika, poprzyczepiane są banknoty z różnych stron świata. Nie omieszkaliśmy wrzucić swoje przysłowiowe 3 grosze, a dokładnie jednego funta jersey’owskiego. Kolejny toast i jesteśmy gotowi na dania główne. Doradzono mi Filet z kaczki z jabłkami w sosie z octu balsamicznego (42 zł.) i to był strzał w dziesiątkę. Panowie zamawiają: Jagnięcinę w sosie z koziego sera (44 zł.) - delikatne mięso w duecie z sosem serowym - palce lizać, Polędwicę wołową z grilla w sosie z zielonego pieprzu (46 zł.) i Tagliatelle z krewetkami i szparagami (24 zł) - mistrzostwo świata! Z wyborem drugiej butelki wina mieliśmy nie lada kłopot! Karta win obszerna, Soprano proponuje nam szeroka gamę trunków z hiszpańskich, australijskich, chilijskich i włoskich winnic. Do akcji wkroczyła na szczęście nasza przemiła kelnerka i zasugerowała nam Tutto Bene Toscana Bianco z 2007 roku (75 zł). Przypadła nam do gustu nazwa: tutto bene, co w języku włoskim oznacza: wszystko co dobre. Czyż nie idealny wybór? W porze deserowej do naszej radosnej kompanii dołączył nasz znajomy fryzjer Tomek, by zarzucić nas swoimi nowymi dowcipami i poczęstować się deserem. Panowie skusili się na wyśmienite Tiramisu (16 zł), a ja dostałam swoje upragnione Lody arbuzowe z sosem ze świeżych owoców i migdałami (14 zł). Tradycyjnie zakończyliśmy kolację filiżanką espresso. Tymczasem wybiła północ i powoli należało kończyć nasze biesiadowanie, zwłaszcza, że byliśmy ostatnimi gośćmi. Podziękowaliśmy naszej uroczej kelnerce za gościnę (niektórzy kilkakrotnie), pożegnaliśmy się i wyszliśmy grzecznie. Nie od razu trafiliśmy z powrotem do domu, ale to już zupełnie inna historia. To był naprawdę udany wieczór. Polecamy Tratorrię Soprano wszystkim szukającym odskoczni od wykwintnych i drogich restauracji, tabunów turystów, czy cygańskich kapeli „umilających” spożycie w krakowskich ogródkach. To miejsce, gdzie czujesz się jak u siebie! TUTTO BENE kochani! Ania Strugalska

32 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


bary i restauracje//

newsy

Kelnerskie słówka

Czyli jak „nie dać słownej plamy” w relacji z klientem. Przebywając i pracując w restauracji, możesz być pewien jednego: nigdy nie wiesz z kim masz do czynienia i kogo obsługujesz w danej chwili. Nigdy więc nie zakładaj kim są goście na podstawie ich wyglądu lub zachowania. Może się bowiem niespodziewanie okazać, że osoba, której właśnie podajesz lunch, to twój potencjalnie najlepszy klient lub osoba planująca zorganizowanie dużego przyjęcia, a w najgorszym przypadku - krytyk kulinarny poczytnego pisma. Punkt wyjścia stanowi tutaj umiejętność wywołania jak najlepszego pierwszego wrażenia, które chociaż czasami bywa błędne , to jednak wywiera bardzo duży wpływ na jakość późniejszych kontaktów. Trzeba więc zaprezentować się z jak najlepszej strony już podczas pierwszego kontaktu z gościem. A żeby „wasza prezentacja‘’ wypadła pomyślnie, proponuję zapoznać się uważnie z poniższą listą. NIE UŻYWAJCIE pod żadnym pozorem: *negatywnych uwag na temat gości lub współpracowników *zwrotów: Chce Pan resztę?’ lub Mam przynieść Panu resztę? *zwrotu: Nie wiem

*zwrotów: Nie lub Nie może Pan/Pani *zwrotu: Skończył(a) Pan/Pani już? * zwrotu: No i jak leci? UŻYWAJCIE bez ograniczeń : *zwrotu: Czy mogę Panu/Pani przynieść/podać coś jeszcze? *zwrotu: Już przynoszę Pana/Pani resztę *zwrotu: Pozwoli Pan/Pani, że to sprawdzę *zwrotów: Mam nadzieję, że smakował państwu posiłek? oraz Mam nadzieję, że miło spędzili państwo wieczór? *zwrotów: Naturalnie i Oczywiście *zwrotu: Cała przyjemność po mojej/naszej stronie Prawdą i odwieczną zasadą jest fakt, że jeżeli macie poczucie własnej wartości, szanujecie siebie i innych wyrażając to zarówno w słowach jak i czynach, to wszystko, co dobre powróci do Was ze zdwojoną siłą…” Zapamiętajcie więc, że umiejętność nawiązywania pozytywnych relacji i kontaktów z ludźmi, to podstawa sukcesu zawodowego kelnera (i nie tylko). A zatem bądźcie mili, a los będzie Wam sprzyjał… Monika Soza.

Miyako Sushi jako pierwsza japońska restauracja w Krakowie, zaprasza na sushi od zeszłego wieku. Wyszukane i zróżnicowane menu naszej restauracji powstaje przy użyciu najwyższej jakości składników i jest efektem współpracy z japońskim, doświadczonym szefem Iwasaki Tamotsu oraz młodym, zdolnym mistrzem sushi Robertem Jelonkiem.

...because quality matters lounge magazyn

33


flavours of Krakow

restaurant & bar listing - places you must not miss on your culinary journey in Krakow Walking through the Main Square in Krakow, everyone has the feeling, that there is something special in the air, something that words can’t describe.

Rynek Główny 46 tel.: +48 12 431 03 33 www.thepianorouge.com

The place where historical events took place, emanates with unusual atmosphere, like nowhere else in Poland. Only jazz club and restaurant Piano Rouge - perfectly suits to the described style - the place is full of dignity just like Main Square. The restaurant’s menu is also impressive, the service - professional and always polite. In addition every day the professional jazz concerts are being organized here. It is a magic place, and to be in Krakow and not to visit it is like to be in Neapol and not to die.

Trendy but classical, stylish but contemporary. Different decorative elements, which exquisitely join everything together into one piece. A quiet lunch, an aromatic coffee, great company, or a crazy night…

Cafe-Bar Le Scandale Plac Nowy 9 tel.: +4812 430 68 55 www.lescandale.pl

Le Scandale has everything! Open from 8 am, until last guest, 7 days a week. Guests have a selection of rooms to enjoy, including a stylish garden. A great atmosphere in the heart of the Kazimierz district.

JUŻ OTWARTE Zwierzyniecka 23 tel.: 500 117 915 www.mussosushi.pl

zWiERzyniEckA 23

Remarkable place in Eastern climate. Excellent drinks selection. Amazing scenery. Chill out music.

Szara Kamienica Rynek Główny 6 tel.: +48 12 421 65 22 www.budda-drink.pl 34 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Open everyday from 12.00


bary i restauracje//

In just one space you can abandon yourself to all tastes, scents and colors of exotic fish from distant seas, rare fruit, delicious meats, sophisticated sauces, and delicate sushi. Our cuisine offers a great variety of main courses and entrees from Europe, Asia, and two American continents. Our chef Tomasz Lapinski invites you to join him on the swift and exciting journey through the continents. We are here for you – let us take you to the magic world of glorious culinary experience.

Opened in June at Plac Szczepański, a few meters from the Market Square. Spread over two floors, the décor is enticingly inviting with its different shades of purple and grey, and elements of silver and gold. Chef Fabrice Boulahouache hails from France and is at the helm of the kitchen here creating a fusion menu which blends the best of Polish, French and Asian. With great cocktails, breakfast, andan excellent lunch menu, Scandale Royal is indeed a welcome addition to the bubbling center of Krakow.

Originally created as a first “actor club” in town, with a bit of luck you can meet in here actors, singers, and famous athletes. Cafe has got restaurant with separate banquet hall located underground and the summer garden on the main square. Excellent location, great food, modern and cozy inside bar and friendly staff make this place perfect for business meetings, family diners or drinking sesions with your friends.

Brazylijskie poniedziałki/ Brasilian Mondays - caipirinha Meksykańskie wtorki/ Mexican Tuesdays - tequila Kubańskie środy/ Cuban Wednesdays - mojito, daiquiri Polskie czwartki / Polish Thursdays - only polish cocktails Barmańskie piątki / Bartenders Fridays - bartenders vodka

HAPPY HOURS

everyday from 13.00 until 19.00 / two drinks for a price of one

japanese restaurant & sushi bar ul. Św. Tomasza 29 tel.: +48 12 426 55 55 www.zensushi.pl

Plac Szczepański 2 tel.: +48 12 422 13 33, 0501 301 104 www.scandale.pl

LOZA Klub Aktora Restauracja Rynek Główny 41 tel.: +48 12 429 29 62 www.loza.pl

Boogie Cafe Bar Róg ulicy Św. Tomasza i Szpitalnej tel.: +48 12 429 43 06 www.boogiecafe.pl ...because quality matters lounge magazyn

35


bary i restauracje//

restaurant review

Arenda Cafe Restaurant - ul. Nowa 3A - tel: 012 430 15 47 - www.restauracja-arenda.pl

„Spotkanie ze Smakiem” w ARENDA Restaurant. Wiadomo, nie ma nic lepszego na poweekendowe dolegliwości jak dobry, ciepły posiłek. W celach terapeutycznych wybraliśmy się, więc, niedzielnym, deszczowym wieczorem na krakowski Kazimierz. Jak przystało na przysłowiowego osiołka, długo nie mogliśmy się zdecydować, na co właściwie mamy ochotę. Kiedy już porządnie głodni zaczęliśmy powoli tracić nadzieję, że uda nam się podjąć jakąkolwiek decyzję, naszym oczom ukazała się ARENDA Cafe Restaurant. Niczym strudzeni żeglarze zawinąwszy do portu, pozwoliliśmy się usadowić w przytulnym i wygodnym wnętrzu. Z niemym uwielbieniem przyjęliśmy od kelnera kartę win i menu. Rozglądając się po restauracji nie sposób było nie zauważyć kolorowych terakotowych wzorów na ścianach i wszechobecnych luster. Wystrój nieco barkowy - iście intrygujący. Wcześniej miejsce to znane było jako Pierogi Paradise i stanowiło jeden z głównych punktów na liście każdego konesera polskich pierogów. Teraz poza nazwą zmieniło się również menu. Mieliśmy szczęście, bo okazało się, że trafiliśmy na pierwszy weekend z cyklu ,,Spotkania ze Smakiem” (to cykliczna impreza i odbywa się tam raz w miesiącu) i zaoferowano nam specjalnie skomponowane menu zawierające 5 dań kuchni prowansalskiej. Prowansja, przed wiekami zwana przez Rzymian Provincia Nostra -,,naszą prowincją” należy obecnie do jednego z najpopularniejszych regionów turystycznych (patrz: Lazurowe Wybrzeże). Ta południowo - wschodnia część Francji specjalizuje się, nie tylko w uprawie ogólnie znanych ziół prowansalskich i leczniczej lawendy - o czym mieliśmy się wkrótce przekonać - ale nie wyprzedzajmy faktów. Krajobrazem śródziemnomorskim Prowansji zachwycali się min. Picasso, Van Gogh, Cezanne, jej kuchnią postanowił zachwycić się nasz kolega. Zadanie to nie było łatwe, zważywszy na długość menu specjalnego i wielkość porcji, podniósł jednak rękawicę i wyruszył w kulinarną podróż po Francji, rozpoczynając od Soupe Au Pistou - prowansalskiej zupy z bazylią (12 zł.). My zadowoliliśmy się starterami ze standardowego, ale jakże bogatego menu, wybierając Pikantny krem marchewkowy z krewetkami ( 9 zł.) i Carpaccio z łososia (19 zł.). Do uczty oczywiście nie mogło zabraknąć wina - skusiliśmy się na butelkę afrykańskiego Graham Beck Pinno z 2005 roku (75 zł.). Wino lekkie, rześkie, o smaku śliwek, jagód i (uwaga!) bananów; tworzyło wraz z naszymi daniami ciekawą kompozycję. Naszemu koledze w między czasie podano drugie danie z menu prowansalskiego: Grzanki czosnkowe z tapenade - pastą z czarnych oliwek, anchois, kaparów i ziół (16 zł.). A ponieważ i ta przystawka idealnie współgra z czerwonym winem, przy naszym stoliku momentalnie pojawił się nasz uprzejmy kelner w celu uzupełnienia pustych kieliszków. Nie wiem, czy to zasługa wina, wyśmienitego jedzenia, czy doborowego towarzystwa, ale nasze kiepskie samopoczucie, będące zapewne wynikiem sobotnich eskapad - jak ręką odjął. Za oknami ciągle padał deszcz, my oddawaliśmy się niekończącym się dysputom na temat tzw. kultury i sztuki, delektując się kolejną

butelką wina (tym razem wybraliśmy Weighbridge Shiraz z Południowej Australii, rocznik 2005, 89 zł. - butelka). Wyborne, o kolorze granatu, woni przypraw korzennych i gorzkiej czekolady - warte swojej ceny. Ani się spostrzegliśmy, kiedy nasz kompan otrzymał kolejne prowansalskie danie: Quiche z roquefortem i szpinakiem (18 zł.). Skusiliśmy się na kawałek tego kruchego i pachnącego ciasta i oczywiście nie pożałowaliśmy.

Dobrze, że apetyt rośnie w miarę jedzenia, bo oto nadszedł czas na nasze dania główne. Na stole kolejno pojawiły się: Stek wołowy podawany ze szpinakiem w sosie z zielonego pieprzu (47 zł.), Sandacz na zielonym puree z masełkiem ziołowym i pieczonymi pomidorkami (29 zł.) oraz Łupacz z imbirowo - szafranowym sosem pomidorowym podany z quenelles z semoliny i ratatouille (43 zł.) ten ostatni z menu prowansalskiego. Jak nam wyjaśnił nasz czujny kelner, quenelles to mus, w tym przypadku z kaszy pszenicznej i duszonych warzyw. Poezja smaku - brzmi zazwyczaj górnolotnie, ale nie w ten niedzielny wieczór i nie w tym miejscu. Ukłony dla szefa kuchni! Ryby rozpływały się w ustach, a nasz amator steków, był wielce usatysfakcjonowany! Nasze zmysły ukoił deser, cudem chyba daliśmy mu radę. Ale jak to mówią: lepiej spróbować i żałować niż żałować, że się nie spróbowało! I słusznie uczyniliśmy, bo jak można odmówić sobie Sorbetu miętowego z żubrówką (10 zł)? Nie wiem, co mi bardziej przypadło do gustu - mięta, czy ta żubrówka, ale warto było! W pojedynku z deserem towarzyszyli mi koledzy, zmierzywszy się z Semmifredo malinowym (11 zł.) i Tartą morelową z migdałami (13 zł.) z menu specjalnego. Wszyscy wyszliśmy z tej opresji obronną ręką i z uczuciem ogólnej błogości, która pojawiła się zapewne za sprawą uwolnionych endorfin. Cudowne zakończenie tygodnia. Wszystkim smakoszom i odkrywcom nowych kulinarnych światów - gorąco polecamy ARENDĘ Cafe Restaurant. Strudzonym i spragnionym, którzy zagubili się w labiryntach krakowskiego Kazimierza polecamy jeszcze goręcej! Porcje są naprawdę duże, restauracja przytulna a obsługa czyta niemal w myślach. Idealne miejsce, nie tylko na niedzielne, deszczowe wieczory. Dla zainteresowanych podajemy informacje ze kolejne Spotkania ze smakiem odbędą się kolejno 17-19 lipca: Spotkanie Zielone oraz 14-16 sierpnia: Spotkanie z kuchnią żydowską. Zapraszamy. Ania Strugalska

36 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


bary i restauracje//

winoteka Nadeszły letnie, ciepłe dni i długie leniwe wieczory, a razem z nimi czas pikników i przyjęć na świeżym powietrzu. Kieliszek wina staje się wręcz niezbędny podczas leniwego popołudnia w ogrodzie czy sjesty na tarasie. Sprzyja relaksowi, bujaniu w obłokach, marzeniom. Najprzyjemniejsze jest podniecenie, które towarzyszy otwieraniu pierwszej butelki, potem nie liczy się już kolejnych… Wino pite podczas letniego posiłku dodaje mu niewątpliwie wzniosłego nastroju i ułatwia kontakty towarzyskie. W parku, na plaży, czy w ogrodzie... Kiedy na dworze piękna pogoda, mamy ochotę cieszyć się słońcem i jeść lekkie, egzotyczne potrawy. Ważne, by tylko odpowiednio je dobrać.

Profil wina na garden party

Wino - nazwijmy je letnim - pijemy do prostych dań, najczęściej serwowanych na zimno. Powinno być więc orzeźwiające i lekkie, o owocowym smaku i aromacie, o mocy nie przekraczającej 13% alkoholu i mało wyczuwalnych garbnikach. Idealnymi winami na takie okazje będą wina różowe i delikatnie kwaskowe wina białe. Nie zapominajmy też o winach musujących i lekkich czerwonych winach o owocowym aromacie, czy cytrusowej nucie owoców egzotycznych. Świetnie współgrają one ze świeżymi i soczystymi truskawkami, czy malinami, które przecież tak uwielbiamy… Powinno podawać się je schłodzone: poniżej 10°C jeśli chodzi o wina musujące, różowe i białe, poniżej 15°C dla win czerwonych. Wybierając się na całodniowy piknik nie zapomnijmy więc zabrać przenośnej chłodziarki, aby w pełni móc cieszyć się bogactwem winnego smaku.

Dobór wina do potraw Łączenie wina i potraw jest tak naprawdę pewnym wyczuciem zmysłów i smaków. Jeśli jesteśmy przekonani, iż na stole jest dobre jedzenie i wino również jest dobre, to nic złego nie powinno się stać. By Wasze „letnie biesiadowanie” stało się niepowtarzalną przygodą w krainie smaków i aromatów, by podniebienia nawet najbardziej wymagających z Was zaznały zaspokojenia - przedstawiam wykwintne menu, które wraz z lekką nutką fantazji i odpowiednim winem sprawią, że każdy kęs zabierze Was w ekscytującą podróż… *Szparagi: nieliczne z wakacyjnych warzyw, które nie są bardzo przyjazne dla wina, bowiem są lekko gorzkie w smaku. Poleca się do nich niemiecki Riesling Kabinett lub Spätlese - wina delikatne, aksamitne w smaku o niskiej zawartości alkoholu.

Letnie WINO

Awokado z krewetkami, krabami itp.: proponuję Chardonnay lub Sauvignon Blanc z Australii, Chenin Blanc z RPA - jednym słowem wina o czystych i świeżych aromatach białych owoców. Ostrygi: osobiście podaję do nich australijskie lub kalifornijskie Chardonnay, Chablis, Muscadet, wina o charakterystycznym złoto - żółtym kolorze, smaku i zapachu świeżych egzotycznych owoców, które wprawiają w uroczy stan błogości. Homar: najlepsze będą australijskie Riesling, Rieslig Spätlese (Pfalz lub Mosel), czyli wina białe i łagodne, o świetlistej barwie i pełnym wigoru aromacie. To połączenie stanowi świetny energetyk przed całonocnym clubbingiem. Małże: doskonale komponują się z Chablis, Chardonnay – winami białymi, wytrawnymi o mocno mineralnym charakterze i przenikliwym smaku. Ślimaki: polecam w tym przypadku czerwone Côtes du Rhône i Côtes du Roussillion – pełne aromatu wina czerwone i różowe, nasycone wyjątkowym smakiem. Łosoś (pieczony): warto sięgnąć po zdecydowane Chardonnay z Australii lub Chile, Riesling Spätlese. Jeśli koniecznie czerwone, to delikatne i ujmujące aksamitem smaku - np. Barbera. Kozi ser ciepły - grillowany lub pieczony: poleca się Pouilly-Fumé, Sauvignon Blanc z RPA lub Nowej Zelandii. Osobiście wybieram do tegoż, jak i innych serów lekko schłodzone Chinon. Sałatki: w ich przypadku nie ma większej filozofii. Bowiem dobrać tu można większość wytrawnych białych win pobudzających apetyt. Moim faworytem w tym połączeniu jest tradycyjnie podawane lekkie, bardzo wytrawne Muscadet.

A na deser

Truskawki: polecam Martini Asti, lub różowego Moët Chandon – truskawki plus schłodzony szampan równa się zniewoleniu zmysłów i kubków smakowych… Polecam gorąco na letnie randki… Melon: mocne słodkie wino. Doskonałe z porto, Rivesaltes, Banyuls, Maury (po przecięciu na pół można wlać w miejsce usuniętych pestek). Warto zachować umiar, by nasiąknięte wysokimi procentami kawałki melona nie zgubiły na dobre Waszej czujności… A zatem przyjemnie jest wypić kieliszek wina lub dwa jako wstęp do posiłku. Warto pamiętać, że podczas dużych upałów lepiej unikać win słodkich i półsłodkich, chyba, że towarzyszą one wyjątkowo słodkim deserom. Kapitalnie gaszą pragnienie tzw. szprycery właściwie to one powinny królować w naszych lokalach latem. A romantyczny letni wieczór we dwoje przy świecach - wyobrażacie sobie z piwem? Pamiętajcie, że dobre połączenie wina i dania, to takie, które nam smakuje. Im odważniejsze i bardziej zaskakujące, tym lepiej. Bo nie ma zasad, a jak są, to po to, by je łamać. Liczy się tylko nasza subiektywna przyjemność. Bogatej w wrażenia degustacji życzy Monika Soza

...because quality matters lounge magazyn

37


Twarze Przy Barze

Odpłyń z SR Minął rok odkąd „Scandale Royal” pojawiły się przy Placu Szczepańskim. Od początku swojego istnienia SR konsekwentnie realizują nowoczesną wizję połączenia bardzo dobrego cocktailbaru i bardzo dobrej restauracji. Nie inaczej było tym razem. Impreza urodzinowa utrzymana w tematyce luksusowej podróży morskiej idealnie odzwierciedla klimat i kierunek w jakim Scandale Royal podążają – na każdym pokładzie (piętrze) apetyczne przekąski przygotowane przez szefa kuchni SR, Fabrice’a; przy barach nowatorskie koktajle z ciekawymi owocowymi kulkeczkami; i do tego wystrój odwołujący się do wodnego żywiołu. Oprawa muzyczna DJ Sharpa sprawiła, że spokojny rejs spontanicznie przerodził się w prawdziwie scandaliczne party, dzięki czemu obecni rzeczywiście „odpłynęli z SR”. 1 urodziny 26 czerwca 2009

38 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


lounge

MODA //

sushiya

KUchnia JaPOŃSKa i DaLEKOWSchODnia

Kraków  Dajwór 2a tel. +48 12 422 14 53 w w w. s a k u r a s u s h i y a . c o m ...because quality matters lounge magazyn

39


moda //

fot. Robert Bednarczyk

newsy

NIEDOPOWIEDZENIA-PERFEKCJA-FORMA-DETAL czyli laboratorium mody 2009

Projekty z duszą - każdy inny, oryginalny i bardzo dojrzały. Dużo sukienek, geometrycznych i futurystycznych kształtów. Ubrania wyróżniały się niepowtarzalnym designem oraz niekonwencjonalnym wizerunkiem. Wszystko unikatowe i niepowtarzalne. Wysmakowanie szczegółów odzwierciedla profesjonalne podejście projektantów do dwóch tematów. Dżins i dzianina dla drugiego roku oraz stworzenie form z surowej bawełnianej tkaniny - to za zadanie miał pierwszy rok. Jedne projekty masywne i totalnie grube, drugie zaś lekkie i delikatne niczym biżuteria otulająca ciało. Poziom naprawdę wysoki, wychodziły projekty profesjonalnie odszyte i o zadziwiających konstrukcjach. Jeden materiał i kolor dawał równe szanse, zaskoczyć miała struktura i niebanalny look. Jednak w natłoku wielu projektów można było wypatrzeć prawdziwe perełki. Już tak wysoki poziom na I i II roku świadczy o tym jak zdolni projektanci kończą SZKOŁĘ ARTYSTYCZNEGO PROJEKTOWANIA UBIORU w Krakowie.

40 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Poziom i umiejętności oraz ich wysokie krawiectwo owocuje licznymi zwycięstwami w konkursach. Tworzą kolekcje, które trwale zapadają w pamięć. Są odważne, świeże i wizjonerskie. O kilku wspomnę bo warto zapamiętać te nazwiska. Zaistnieli w konkursach CRACOW FASHION AWARDS, ZŁOTA NITKA, GRYF FASHION SHOW, OFF FASHION KIELCE, NEW LOOK DESIGN. Najwięksi polscy krytycy mody ogłaszali ich sukcesy, dając im szansę zaistnienia .Ten rok należy do: Małgorzaty Grzywnowicz i Małgorzaty Węgiel z kolekcją Phantasmagoria, Moniki Czesak i jej Szary mary, Grażyny Łobody z Konstruując przestrzeń, Jakuba Ziemirskiego i Krzysztofa Piwnika z Opowieści o zmierzchu, Magdaleny Śmielak z kolekcją Destrukcja oraz Marty Mandly i Szymona Rychyka Alexis and Pony. Tak więc krakowscy projektanci coraz sławniejsi i coraz wyżej na szczeblach sławy. Bawią się modą, tworząc sztukę. Kuba Ziemirski


Czego pragna kobiety? Wyobraź sobie torebkę doskonałą! Szykowną i unikalną jak TY. Funkcjonalną i wygodną - zawsze pod ręką. Wyobraź sobie, że twoja doskonała torebka pasuje nie tylko do Ciebie, ale i do twoich ulubionych butów. Wyobraź sobie, że może zostać wykonana na zamówienie, według twoich wskazówek i porad mistrzów branży kaletniczej. Torebka dokładnie taka o jakiej często marzyłaś. Każdy element wykańczany jest ręcznie, każdy szew potwierdza naturalność skóry, a całość opatrzona certyfikatem oryginalności. Gdzie takie cudo można dostać - zapytasz? Swoje bramy uchyla krakowska manufaktura - Pracownia Kaletnicza „de Mehlem”. To miejsce w samym sercu Krakowa, gdzie, choć przez chwile możesz poczuć się jak Alicja w Krainie Czarów. U progu wita Cię czwarte pokolenie mistrzów kaletniczych. W powietrzu unosi się zapach skóry i przygody, bo oto czeka Cię fascynujący proces twórczy, którego zwieńczeniem będzie twoja torebka, jedyna i niepowtarzalna. Sama wybierasz wzór, rodzaj i kolor skóry, następnie decydujesz o podszewce i dodatkach kaletniczych. Modne fasony i przede wszystkim skóry w szerokim wyborze gatunkowym od gładkich, bydlęcych, kozich, poprzez tłoczenia na krokodyle, również strusie, zamsze, nubuki a kończąc na oryginalnych skórach z kajmana, aligatora, jaszczurki czy węża. Wszystkie sprowadzane z Włoch, często specjalnie pod zamówienie. Wnętrze może również zaskoczyć skórzaną podszewką w jednym z kilkunastu kolorów. Wszystko, czego sobie zażyczysz. Projekt powstaje pod czujnym okiem fachowców, którzy w razie potrzeby posłużą radą i sugestią. Prawdziwe kaletnictwo to rzemiosło artystyczne. Tajniki tej sztuki przekazywane są w rodzinie de Mehlem z pokolenia

na pokolenie od 1912 roku. Najwyższa jakość warsztatu produkcji, dyplomowani mistrzowie związani z manufakturą od lat, dbałość o najmniejsze szczegóły, kreatywność i pasja – brzmi jak doskonały przepis na sukces. Spełnianie oczekiwań to standard i wizytówka manufaktury de Mehlem. Przekonasz się o tym, kiedy przyjdziesz wybrać lub zamówić, a w kilka dni później odebrać, swoje małe dzieło sztuki. Torebka dawno już przestała być jedynie przedmiotem codziennego użytku czy zwykłym dodatkiem i stała się bardzo istotnym elementem ubioru. Dobrze dobrana w duecie czy to z małą czarną czy zwykłymi dżinsami stworzy wystrzałową kreację. Dla kobiet poszukujących unikalnych wyrobów ze skóry Pracownia de Mehlem stanowi jedno z najbardziej pożądanych miejsc w Polsce. Magazyn z bieżącą produkcją oraz propozycja wykonania torebki na indywidualne zamówienie cieszą się olbrzymim zainteresowaniem. Poczuj się wyjątkowo i sprezentuj sobie w dowolnej chwili torebkę, która będzie odzwierciedleniem twojego stylu i osobowości. Przekonaj się jaka jest prawdziwa torebka de Mehlem - doskonała w szczegółach, jedyna w swoim rodzaju! O tym, że torebka może być prawdziwym dziełem sztuki przekonacie się odwiedzając Arsenał Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie. Manufaktura zaprasza na trwającą do listopada unikatową wystawę: Zawsze pod ręką. Torebki damskie od średniowiecza do współczesności. Czy wystarczającą reklamą wystawy będzie fakt, że jedną z najsłynniejszych torebek świata współprojektował sam Salvador Dali?

...because quality matters lounge magazyn

41


moda //

newsy

Z kortów tenisowych na wybieg. fot. Jola Emerli

Zemełka i Pirowska - autorski showroom 6-go czerwca krakowskie projektantki Agata Zemełka i Anna Pirowska świętowały otwarcie autorskiego showroomu przy ul. Wielopole. Podczas dnia otwartego zaproszeni goście mieli okazję poznać nowootwarte miejsce w Krakowie wraz z prezentowaną kolekcją duetu. Oprócz doznań estetycznych nie zabrakło także smakowych. Przybywający degustowali wino i sushi oferowane przez Sakanę, a wszystko przy akompaniamencie chilloutowych dźwięków, plynacej z djejki. Showroom Zemełka & Pirowska to nic innego jak butik projektantek, gdzie bezpośrednio można nabyć unikatowe wzory z autorskich kolekcji lub też zamówić coś indywidualnego na specjalne okazje. Jest to miejsce gdzie można bezpośrednio spotkać się z projektantkami i doradzić w kwestiach ubioru czy wyglądu. Co ciekawe, wyjątkowości temu miejscu nadaje fakt, iż nie jest to tylko pracownia i butik projektantek. W pokoju obok mieści się także atelier fryzjerskie stylisty Tomasza Karcza. Jak mówią właściciele - miejsce przy Wielopolu powstało z myślą o kompleksowym dbaniu o klienta. Ideą jest przyciągnięcie ciekawych, barwnych ludzi, którzy bardzo wysoko cenią sobie staranność, jakość a przede wszystkim wyjątkowość oferowanych usług.

Miuccia Prada jako pierwsza zaczęła ubierać swoje modelki w eleganckie daszki. Najmodniejsze w tym sezonie to daszki w pstrokatych kolorach, z nadrukiem w stylu lat 50 - ciapki i groszki. Nowością są futurystyczne daszki z przezroczystego plastiku. Cena około 25.00 zł. - można je dostać w Galerii Centrum.

Bum around with Levi’s® kolekcja na jesień 2009

Najnowsza kolekcja firmy Levi’s zainspirowana jest stylem ludzi wolnych, którzy odrzucają utarte schematy, ludzi, którzy nie dają się wcisnąć w komercyjne nudne formy i normy narzucane przez społeczeństwo. Autentyczni podróżnicy, indywidualiści poszukujący wolności: autostopowicze z lat ’70-tych o duszy żądnej przygód, pokolenie X zainspirowane „brzmieniem Seattle”, oraz ludzie uosabiający nieskrępowany żadnymi konwenansami luz – właśnie oni oddają styl i klimat najnowszej kolekcji Levi’s. Podstawą kolekcji jest mocno wytarty i ciężki denim. Linia Red Tab nawiązuje do stylu vintage - oryginalne wykończenia z widocznymi zniszczeniami, rozdarciami czy łatami, porwany, wytarty odcień indygo, a do tego mocno wyblakły czarny i szary denim.

42 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Istotą mody jest niezmienność. Jest jej siłą, ale i słabością. Może dlatego w pracy, biznesie czy w dyplomacji bardziej przydatny wydaje się być jej wycinek oparty o elegancję, szyk i styl, bo one nie wychodzą z mody - mawia wybitny krakowski krawiec Jerzy Turbasa. Matecznikiem elegancji były niegdyś salony. W XX wieku traktowano ją jak sztukę eksponowania siebie, ale w sposób dyskretny, pełen umiaru i finezji. Elegancja była „nierozłącznym fragmentem osobowości”. Dotyczyła zarówno dnia powszedniego, jak i wielkich świąt. Pełna była czaru, szlachetności, przepełniona świetnymi manierami. Wymagała nie tylko wyglądu, ale przede wszystkim taktu i obycia. Dlaczego? Bo prawdziwa elegancja, jak twierdzi Turbasa, nie znosi agresji i niestosowności. Elegancja nie pozwala nawet zbliżać się do granicy złego smaku. Mówi się, że elegancji nie da się nauczyć, że wynosi się ją z domu, rodzi się z nią. Być może jest w tym ziarno prawdy, że choć nie każda kobieta ma to naturalne wyczucie estetyki i piękna, to jednak można (zwłaszcza przy pomocy życzliwych osób) zdobyć pewne umiejętności i nauczyć się tego, jak być zawsze modną i elegancką.

Podstawowe zasady elegancji: Stosowność ubioru. Ubiór nabiera sensu, a elegancja krasy, gdy występują we właściwym kontekście. Innej szaty wymaga wyjście do teatru, innej na bal, wieczorną kolację czy spacer. Jakość, a nie ilość. Elegancja wymaga konsekwencji jakości od stóp do głów. Nie znosi dokomponowywania do kompletu drobiazgów z pozoru efektownych, ale z „innej bajki”, degradujących wrażenie całości. „Nie można być częściowo eleganckim”. Prawdziwa elegancja zaleca niewielką ilościowo garderobę, ale w najlepszym gatunku. Nie szkodzić sobie. Elegancja zaleca ufać wadze i lustru, dostrzec w nich sprzymierzeńców, a nie naigrywających się oszustów - uważa Jerzy Turbasa. Ubieranie się jest pewną formą sprzedaży swojego „ja” na zewnątrz. „Wygląd pracuje na nas”. Dlatego wyciągnij stary album z szafy, obejrzyj zdjęcia i zobacz, w czym się dobrze prezentujesz, co cię pogrąża, w czym jesteś sobą. Nigdy nie naśladuj przyjaciółek. Nie jesteś wtedy sobą, udajesz kogoś, kim tak naprawdę nie jesteś. Jej styl niekoniecznie jest stylem, w którym ty się będziesz czuła dobrze. Akceptacja siebie. Elegancja wymaga, by uroda, figura i wnętrze, nasza osobowość stanowiły jedno wraz z wizerunkiem zewnętrznym. Fundamentem tej jedności jest znajomość nie tylko swoich walorów, ale i minusów. Gdy dojdzie do tego zgodność z temperamentem, ubiór wyrazi dyskretnie nasze „ja”. Umiar. Krakowski krawiec uważa, że elegancja nie chce być witryną możliwości finansowych, ale pewnej idealności. Nie znosi luksusu, przesady, wystawności i pretensjonalności. Podobnie jak taniości. Droga, modna sukienka nie musi zapewniać o elegancji, gdyż elegancką można być w skromnej spódnicy i białej bluzce. Rola dodatków. Płaszcz, żakiet to tło. Należy pamiętać, że zmieniając dodatki, nadajemy nowy wyraz estetyczny. Kolorystyka dodatków w dużej mierze decyduje o charakterze całości. Nienaganny stan garderoby. Ubiór również wymaga wypoczynku - zapewnia Turbasa. Chodzenie w jednym i tym samym to abnegacja, a nie styl. Dobrze się prezentuje każdy nowy sprawunek, choć np. na Wyspach hołubi się „złamaną” elegancję rzeczy lekko zniszczonych, ale najwyższej jakości. Na koniec warto przytoczyć słowa wybitnej aktorki Beaty Tyszkiewicz, która w jednym z wywiadów powiedziała, że nade wszystko kobietę najlepiej ubiera miłość. I chyba coś w tym jest… Ilona Adamska

...because quality matters lounge magazyn

43


moda //

trendsetterzy ,

WyOBrAznI

Śledząc krakowskie trendy Lounge Magazyn natrafił na nowe przedsięwzięcie dwóch młodych i ambitnych ludzi. JS Wedding Academy bo tak nazywa się to nowatorskie rozwiązanie, jest dla tych, których pojecie indywidualności stoi na bardzo wysokim poziomie. JS academy to jakość w każdym projekcie! Jak się dowiedzieliśmy działalność Akademii nie ogranicza się tylko do organizacji wesel, to także eventy, spotkania biznesowe, sesje zdjęciowe, stylizacje, visual oraz szeroko pojęty merchandising. A wszystko zaczyna się od pomysłu- tak twierdzi Jędrzej. Horyzonty naszego myślenia są nieograniczone - dodaje Sebastian. Jesteśmy w stanie jechać do Nowego Jorku po suknię ślubną, zaplanować każdy szczegół, dopracować najmniejszy detal. Z naszym zespołem przedstawiamy projekt klientom i rozmawiamy o wrażeniach. Na koniec my pracujemy a klienci odpoczywają. Mamy kilka pomysłów na nadchodzące miesiące m.in nauki przedmałżeńskie w SPA! W trzy dni można otrzymać zaświadczenie, że odbyło się nauki, a wiemy, że na ogół trwa to przynajmniej miesiąc. Połączyliśmy to z warsztatami ze stylistką, wizażystką, zajęciami z psychologami, a co najważniejsze z odpoczynkiem i zabiegami! Zupełna nowość w Polsce, pierwsze Krakowie! Poza tym we wrześniu planujemy pokaz mody ślubnej w starej fabryce. Ufamy, że JS Academy będzie Firmą, symbolizującą elegancję, perfekcyjną harmonię oraz luksus. Skąd pomysł na JS Academy? J: Jak to z pomysłami bywa rodzą się spontanicznie. Wszystko przez kawę! S: Za każdym razem jak pomyślę o tym spotkaniu, śmiać mi się chcę, bo to ja Jędrka chciałem „wkręcić” w swój biznes. J: Tak, i pomyśleć, że ze zwykłego spotkania na kawie (śmiech) zrodził się pomysł. Dyskutowaliśmy na temat kiepskich wesel w Polsce i porównywaliśmy je z zagranicznymi. Stwierdziliśmy, że sprawę trzeba wziąć w swoje ręce. To przede wszystkim z pasji do: fotografii, mody, aranżacji wnętrz, podróży a także uległości do luksusu i chęci stworzenia czegoś na poziomie zrodziła się JS Academy. S: Pamiętam, że strasznie się nakręciliśmy. W kółko o tym mówiliśmy, badaliśmy rynek, obserwowaliśmy, ocenialiśmy, wyciągaliśmy wnioski, a bywało, że spać w nocy nie mogłem, bo za dużo pomysłów przychodziło do głowy. Ile osób stanowi Wasz zespół? J: Głównie Ja i Sebastian stanowimy rdzeń JS Academy, jednak jak to z Akademią bywa, żeby mogła tworzyć strukturę i co za tym idzie - jakość potrzebni są wyjątkowi ludzie. Współpracują z nami najlepsi z najlepszych: styliści, wizażyści, architekci, fotografowie a nawet ksiądz! Na co dzień wszyscy Oni występują w roli ekspertów w telewizji, popularnych czasopismach. Wspólnie tworzymy zespół, który wie co chce i ma nieprzeciętne, czasami wręcz brawurowe pomysły! Co wyróżnia JS Academy pośród podobnych firm? J: Przede wszystkim zajmujemy się kompleksowym przygotowaniem. Nasi klienci pozostają z nami jeszcze długo po ślubie, korzystając z porad aranżacji wnętrz, doradzamy im w sprawach wizerunku, organizujemy wycieczki po całym świecie a od początku lipca możemy nawet zaprojektować dom! S: Wyjątkowe jest to, że organizację ślubów prowadzi dwóch młodych facetów (śmiech) Jesteśmy jedyni w Polsce! Jakie marki współpracują z JS Academy? S: To zaskakujące. Długi czas staraliśmy się o współpracę z takimi markami jak: Versace,GF Ferre, Exte itd. Trzeba spełnić dużo warunków, żeby uzyskać pozwolenie na logo. Czasami przypominało to „syzyfową pracę”, ale udało się. Śmiało mogę stwierdzić, że nawiązanie z takimi Markami współpracę to sukces, na który pozwolić mogą sobie nieliczne firmy. Obecnie rozmawiamy z Swarovski, Gucci, Fashion Magazine. Czy Kraków jest gotowy na ekskluzywne wesela? J: Kraków musi mieć firmę mającą możliwości. Jest jak najbardziej gotowy. S: To miasto o niesamowitej atmosferze, kulturze, architekturze. Daje duże możliwości, które nie każdy potrafi wykorzystać. Każdy zakątek tego miasta może być inspiracją do stworzenia czegoś ekskluzywnego. Chciałbyś powiedzieć „tak” na wieży katedry wawelskiej pod dzwonem Zygmunta?

TRZYDNIOWE NAUKI PRZEDMAŁŻEŃSKIE W SPA! Nowość w Polsce po raz pierwszy w Krakowie! ( 02-04.09.2009, 19-21.09.2009) Hotel Farmona Kraków wiecej info oraz zapisy www.js-academy.com.pl


moda //

newsy

Złote Nitki 2009 dla absolwentek SAPU. Absolwentki Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru zajęły pierwsze miejsce w obydwu kategoriach najważniejszego Międzynarodowego Konkursu dla Projektantów Złota Nitka w Łodzi. Duet Małgorzata Grzywnowicz i Małgorzata Węgiel zdobyły Złotą Nitkę w kategorii Prêt-àPorter, Magdalena Śmielak wygrała w kategorii Premiere Vision. proj. M. Grzywnowicz, M. Węgiel fot. Marzena Kolarz

proj. Grażyna Łoboda fot. Paweł Kamiński

Do eliminacji XVII Międzynarodowego Konkursu dla Projektantów Ubioru zgłoszono 98 kolekcji z Polski, Izraela, Ukrainy, Białorusi, Danii, Hiszpanii, Litwy i Wielkiej Brytanii. Wśród 27 kolekcji zakwalifikowanych do finału znalazło się 12 autorstwa absolwentów i studentów Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie. Prace młodych projektantów oceniało z jednej strony Jury Kreatorów, w którego skład wchodzili projektanci: Agatha Ruiz de la Prada, Anna Jatczak, Marcin Paprocki, Mariusz Brzozowski, prof. Barbara Hanuszkiewicz z Akademii Sztuk Pięknych z Łodzi, Agnieszka JacobsonCielecka - Łódź Design 2009, dr Jerzy Gaweł – Dyrektor Szkoły Artystycznego Projektowani Ubioru z Krakowa oraz z drugiej Jury Medialne pod przewodnictwem Hanny Gajos – Redaktor Naczelnej Rynku Mody. Małgorzata Grzywnowicz i Małgorzata Węgiel wywalczyły Złotą Nitkę w kategorii Prêt-à-Porter za kolekcję Phantas Magoria, im również przyznało palmę pierwszeństwa Jury Medialne. Magdalena Śmielak wygrała w kategorii Premiere Vision kolekcją Destrukcja i otrzymała wyróżnienie Mediów. Zdobycie Złotej Nitki to także niebagatelna nagroda finansowa w wysokości 20 tysięcy złotych w każdej kategorii ufundowana przez Prezydenta Miasta Łodzi. Kolejna absolwentka SAPU Magdalena Dąbrowska zdobyła główną nagrodę Mediów w kategorii Premiere Vision za kolekcję Mechanika piękna i wyróżnienie Jury Kreatorów. Również inni absolwenci krakowskiej szkoły zostali docenieni: - Dąbrówka Szopa – wyróżnienie Jury Kreatorów i Jury Mediów, - Marta Mandla i Szymon Rychlik – wyróżnienie Jury Kreatorów, - Grażyna Łoboda – wyróżnienie Jury Mediów. W tym roku absolwenci krakowskiej Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru ustawili bardzo wysoko poprzeczkę dla swoich kolegów z następnych roczników. Prestiżowe zwycięstwa na Złotej Nitce i statuetka The Best School otrzymana w kwietniu przez szkołę na Międzynarodowym Konkursie Habitus Baltija w Rydze zobowiązują. (pr)

Biżuteria najlepszych polskich projektantów

proj. Magdalena Dąbrowska fot. Marta Zasępa

Kraków, ul. Sławkowska 23, tel: 012 432 66 40 ...because quality matters lounge magazyn

45


moda //

newsy

Olśniewający blask kryształów w Krakowie. Małgorzata Kożuchowska otwiera nowy butik Swarovskiego. Elegancka, modna biżuteria i dodatki - czarujące kryształowe figurki, olśniewające prezenty na każdą okazje - teraz pojawiły się przy jednej z najpopularniejszych krakowskich ulic - Floriańskiej. Światowy lider w produkcji szlifowanego kryształu - Swarovski celebrował wspólnie z Małgorzatą Kożuchowską, otwarcie nowego butiku w Polsce. Ewa Serczyńska - Country Manager Poland Goods Business mówi o planach Swarovskiego w Polsce: Jesteśmy ogromnie dumni, otwierając nowy butik w Krakowie. Wierzymy, że idealna lokalizacja oraz popularność, jaką marka cieszy się na polskim rynku wpłynie na jeszcze większe zainteresowanie konsumentów oraz dalszy jej rozwój.

Widzimy ogromny potencjał dla utrzymania dobrej passy marki Swarovski w Polsce, otwarcie butiku Swarovskiego w Krakowie to początek naszych inwestycji. Już wkrótce powstaną kolejne sklepy; w Warszawie ,Łodzi, Poznaniu i Szczecinie. Mamy w planach kilka innych, niezwykle ciekawych projektów - mówi Ewa Serczyńska. Nie zabrakło tam również i nas, czyli Lounge Magazynu. Udało nam się zdobyć aż dwa autografy - jeden od Pani Małgosi Kożuchowskiej, drugi zaś od jej przyjaciółki - Beaty Sadowskiej, która również pojawiła się tego wieczoru na Floriańskiej. To był niezapomniany wieczór kryształowych gwiazd.

RyzyKochanie Kampania narzecz walki z AIDS Kampania RyzyKochania jest ogólnopolską kampanią społeczną, która porusza temat HIV/AIDS wśród młodych osób. Celem kampanii jest szerzenie wiedzy na temat dróg zakażeń HIV, propagowanie idei bezpiecznego seksu oraz promocja wykonywania testów na obecność wirusa HIV. Kolejnym krokiem organizatorów tej kampanii jest podjęcie debaty publicznej na temat problemu HIV/AIDS, który wciąż jest w Polsce marginalizowany. Dodatkowo błędne przekonanie o AIDS jako chorobie dotyczącej jedynie środowisk narkomanów, prostytutek czy mniejszości seksualnych powoduje wykluczenie społeczne osób chorych, a przez zdrową część społeczeństwa nie odnoszenie tego problemu do siebie. Zaangażowanie w kampanię wielu znanych osób miało podkreślić to, że problem HIV/AIDS dotyczy wszystkich niezależnie od tego czy jest się znanym sportowcem, odnoszącą sukcesy piosenkarką, prezenterem telewizyjnym czy anonimowym studentem. Jako pierwsi głos zabrali projektanci mody: Dawid Woliński, Wiola Śpiechowicz, Paprocki&Brzozowski, Ewa Minge oraz One Eighty, projektując nadruki na T-shirty, które zostały wyprodukowane wraz z najlepszymi amatorskimi projektami wyłonionymi w konkursie Kreuj idee. Następnie T-shirty zostały zaprezentowane w sesji fotograficznej przez: Marię Peszek, Weronikę Rosati, Wojtka Łozowskiego, Tomka Szczepanika z zespołu Pectus oraz anonimowych modeli. Ukazanie na zdjęciu dwóch osób z różnych światów nie jest przypadkowe. Z jednej strony znana osoba - „gwiazda”, która osiągnęła wszystko, jest usposobieniem ideału, do którego dąży młody człowiek, a pozycja , którą wywalczyła sobie zawdzięcza swoim rozważnym decyzjom. Anonimowi bohaterowie zdjęć, pomimo, że wyglądają dość niewinnie są potencjalnym zagrożeniem dla innych osób. 46 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Foto: Iza Grzybowska


lounge

summer fashion shoot Modelki: Agata Pastuszka (www.reklamex.krakow.pl) Natalia Klimczak (www.specto.pl) Foto: Robert Bednarczyk Make-up i fryzury: Joanna Grzyb Stylizacja: Michalina Cebo Produkcja: Lounge Magazyn Serdeczne podziękowania dla Valley Golf Club w Paczółtowicach za pomoc w realizacji sesji oraz Małgorzacie Gajkowskiej i Grzegorzowi Mądremu za doskonały serwis.

Natalia Strój Liz on a beach 399 zł (dostępny na www.medi.me) Buty - kolekcja prywatna

...because quality matters lounge magazyn

47


Natalia Strój Meow Blue 420 zł - Yakamoz Daszek - własność klubu Rękawiczka - własność klubu

48 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Agata Strój Retro (dostępny na www.medi.me) Kapelusz kowbojski Nalamma 129 zł - Billabong Okulary D&G 680 zł - Optyk Kowalczyk Frotka na rękę 23 zł - Billabong Buty Clarks 229 zł - Apia

...because quality matters lounge magazyn

49


Agata Strój St.Tropez Black (dostępny na www.medi.me) Okulary D&G 1150 zł - Optyk Kowalczyk Buty Unique 319 zł - Apia

50 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Natalia Strój St.Tropez B&W 390 zł - Yakamoz Okulary Prada Sport 700 zł - Optyk Kowalczyk

...because quality matters lounge magazyn

51


Natalia Strój Dark Wrap in Grappe 350 zł Okulary Prada 780 zł - Optyk Kowalczyk Buty Oxmox 379 zł - Apia Wstążki - kolekcja prywatna

52 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


lounge

ZDROWIE I URODA //

BEAUTY

...because quality matters lounge magazyn

53


zdrowie i uroda //

newsy

BioPlantacja od Bielendy

CliniqueYouth Surge Clinique przedstawił oczekujący na opatentowanie nowy Youth Surge SPF 15 Age Decelerating Moisturizer. Dzięki wykorzystaniu kombinacji technologii aktywacyjnej sirtuin, technologii przeciwdziałających glikacji, czynników pobudzających kolagen oraz ochrony słonecznej UVA/UVB SPF 15, Youth Surge SPF 15 Age Decelerating Moisturizer jest kompleksowym produktem do ochrony skóry zapobiegającym jej starzeniu się, który pozwala jednocześnie zapobiegać i naprawiać oznaki starzenia się skóry.

Bielenda stworzyła nową linię kosmetyków wpisujących się w proekologiczną filozofię firmy. BioPlantacja to kolejna bogata linia inspirowana dobroczynnymi siłami przyrody. Są to niezwykłe, naturalne kosmetyki przynoszące piękno i zdrowie skórze. Innowacyjne formuły na bazie roślin z certyfikowanych ekologicznych bioupraw sprawiają, że kosmetyki BioPlantacja doskonale ją pielęgnują. Tak jak natura są polisensoryczne -obcując z nimi można czerpać przyjemność niemal wszystkimi zmysłami. W skład bogatej linii BioPlantacja wchodzą serie: Kokos, Bawełna, Aloes i Algi. Specjalnie dla czytelniczek Lounge przygotowaliśmy kilka zestawów kosmetyków z tej serii - szczegóły na końcu magazynu w dziale IQ.

Youth Surge SPF 15 Age Decelerating Moisturizer jest dostępny w trzech formułach odpowiednich dla rożnych typów skóry. Bardzo sucha i sucha – luksusowy, aksamitny krem, który dostarcza intensywne nawilżenie dając jednocześnie poczucie komfortu i miękkości. Sucha mieszana – niezwykle delikatny, kosmetyk z kremową strukturą nawilżający i chroniący skórę, pozostawiając ją miękką i sprężystą. Mieszana tłusta i tłusta – wyjątkowo lekki krem zapewniający nawilżenia tam, gdzie jest najbardziej potrzebne, pozostawia skórę miękką, gładką oraz z uczuciem świeżości. Beztłuszczowy. Cena: 155zł (30ml); 220zł (50ml)

AirStockings - Rajstopy w sprayu Coś dla kobiet lubiących wygodę i dla tych, które nie przepadają za noszeniem tradycyjnych rajstop, a chcą zachować aksamitny blask na swoich nogach. Tym produktem są rajstopy w sprayu. Początkowo używane przez agencje modelek, do retuszowania niedoskonałości skóry podczas pokazów mody, przechodzą teraz do codziennego użytku jako produkt niezbędny dla kobiet. Cząsteczki naturalnego jedwabiu, kompozycja środków nawilżających oraz pudru to składniki, które nie uczulają, a jednocześnie pielęgnują skórę nóg, sprawiając, że staje się bardziej gładka i miękka. Jak to działa? Bardzo łatwo: psikamy, rozprowadzamy dłonią, czekamy chwilkę aż wyschnie - i gotowe. Pończochy AirStocking można łatwo zmyć za pomocą wody i mydła, nie pozostawiają żadnych plam na skórze i ubraniu. Dodatkową cechą AirStockings jest to, że nie zwijają się, komfortowo przylegają do ciała, nadają naturalny kolor skóry, nie uciskają, są wodoodporne (aby je zmyć potrzebne jest mydło), są dodatkowo zaopatrzone w filtr UV, co pozwala lepiej chronić skórę przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, nie zakrywają palców, przez co stopa ma naturalny wygląd oraz tuszują niedoskonałości skóry. Jedno opakowanie wystarcza na ok 20 krotne użycie (w zależności od aplikacji). Cena: 99 zł. / www.rajstopywsprayu.pl

pachnące poduszki Aromatoterapia to jeden z przyjemniejszych sposobów na relaks. Twórcy medycyny niekonwencjonalnej wymyślili dla nas tym razem pachnące poduszki o działaniu relaksacyjnym lub rozgrzewającym, zawierające miedzy innymi kwiat lawendy i olejek cynamonowy. Poduszka o działaniu aromatoterapetycznym, wypełniona mieszanką ziół to idealne rozwiązanie dla osób spędzających dużo czasu przed komputerem i wszystkich tych, którzy chcą sobie „uciąć” krótką regenerującą drzemkę. Szczegóły: www.pachnącaszafa.com

54 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


zdrowie i uroda //

newsy

Na katar sienny

Fitness Caffè - na odchudzanie

9 milionów Polaków cierpi na alergiczny katar. Na pyłki traw uczulony jest co piąty, a na pyłki brzozy co siódmy polak. Wyjeżdżając na wakacje musimy pamiętać o tym, aby zabrać ze sobą choćby jeden z leków, które pomogą nam bez zakłóceń korzystać z wolnego czasu. Katar sienny spowodowany jest alergią na pyłki drzew, traw oraz zbóż. Często używaną nazwą jest alergiczny, sezonowy nieżyt nosa. Alergia jest to odmienna reakcja na zwykle nie powodujące żadnych objawów substancje. Katar sienny najczęściej pojawia się wiosną i latem, kiedy to stężenia poszczególnych pyłków kwitnących roślin w są najwyższe. Rhinallergy, produkowany przez Laboratoria Boiron, jest lekiem homeopatycznym stosowanym wspomagająco wraz ze standardowo zalecaną terapią w leczeniu właśnie objawów alergii sezonowych i kataru siennego. Zawiera w swoim składzie 6 pojedynczych leków homeopatycznych najczęściej stosowanych przez lekarzy w leczeniu niedrożności nosa, napadów kichania, wodnistego wycieku z nosa i podrażnienia spojówek. Składniki leku zostały tak dobrane, aby mogły skutecznie i niemal natychmiastowo oddziaływać na wszystkie te objawy. Cena: ok. 12,00 zł. (60 tabletek)

Fitness Caffè Energins – czyli energetyczna, to intensywnie pobudzająca włoska kawa, będąca wyjątkowym połączeniem drobno zmielonych kaw (75% Arabica, 25% Robusta) m.in. z żeń-szeniem i eleuterokokiem, dzięki którym dodaje energii oraz znacznie poprawia wydajność fizyczną i umysłową. Dodatkowo, goździki i inne starannie wyselekcjonowane zioła oraz przyprawy korzystnie wpływają na trawienie. Fitness Caffè Mediterraneo, to śródziemnomorska kawa ułatwiająca odchudzanie. To mieszanka drobno zmielonych kaw (80% Arabica, 20% Robusta) oraz 16 ziół i przypraw. Lekko korzenny smak zawdzięcza m.in. anyżowi, cynamonowi, imbirowi i kardamonowi. Zielona herbata i słodka pomarańcza poprawiają metabolizm i skutecznie wspomagają utratę wagi, a mięta pieprzowa zapewnia wyjątkowe orzeźwienie. Można ją przygotować na wiele sposobów - parzyć jak tradycyjną kawę mieloną lub serwować na zimno z lodem jako napój ziołowy poprawiający trawienie. Fitness Caffè to produkt w 100% naturalny – nie zawiera sztucznych barwników, sztucznych dodatków smakowych, konserwantów, glutaminianu sodu, cukru oraz składników modyfikowanych genetycznie. www.fitnesscaffe.pl


zdrowie i uroda //

biżuteria

MARCIN GIEBUŁTOWSKI: ULUBIENIEC GWIAZD Uwielbiany przez polskie gwiazdy. Projektuje dla wszystkich kobiet, bez względu na wiek, za to otwartych na sztukę. Jego dzieła to coś dla pań, które nie boją się wyrazistości, bo jak niektórzy powiadają: „Trzeba mieć trochę odwagi, aby założyć biżuterię giebułtowski”. O sobie mówi: „rzemieślnik, artystą się bywa”. Jest ciekawy świata, uwielbia eksperymentować z kolorami i formami. Jego projekty są niezwykle oryginalne. Przed Państwem – Marcin Giebułtowski.

To dzięki nim Marcin jest dziś rozpoznawalny i uwielbiany przez polskie gwiazdy. Jego wyroby nosi m.in. Ilona Felicjańska, Kayah, Beata Sadowska, Kasia Klich czy Marysia Sadowska. Zdolny projektant ma słabość do mocno biologicznych konstrukcji. Jego biżuteria jest bardzo różna, zmienia się z czasem, co znaczy, że Marcin stale się rozwija, choć sam przyznaje, że pewne rzeczy zostają niezmienne. Na pewno „wąsy”, które są prawie w każdym wyrobie, jaki robi. Są to także kontrastowe zestawienia materiałów, błyszczące z matowym, okrągłe z trójkątnym, kontrastowe zestawienia kolorów. To, czego sam szuka to kontrast, napięcie i dynamika, która z tego wynika.

Marcin Giebułtowski jest, jak sam mówi warszawiakiem z Pomorza – urodził się w Koszalinie, wychował w Słupsku, ale najdłużej, od 20 lat, mieszka w Warszawie. Projektuje biżuterię trendową, stylistycznie nawiązującą do sezonów w modzie, o dynamicznych formach, pełną żywych kolorów oraz kontrastów. Z zawodu jest dziennikarzem, ale studiował także Zarządzanie, ochronę roślin. Przez kilka lat pracował w radiu oraz telewizji, w redakcjach prasowych, w firmie PR-owej, amerykańskim projekcie samorządowym. źródło: www.goldenline.pl/marcin-giebultowski - Robienie biżuterii traktowałem jak zabawę. Dopiero, kiedy jakiś czas temu znajoma namówiła mnie, bym przygotował wystawę w warszawskiej kawiarni Polyester, zrozumiałem, że to może być czymś więcej. Skończył się projekt, w którym pracowałem. Pomyślałem: to dobry moment, by spróbować robić coś własnego. Mam 33 lata i za dwa może mi się już nie chcieć. Postanowiłem nie szukać następnej pracy i skoczyłem na głęboką wodę. To było 7 lat temu i zdecydowanie nie żałuję tego kroku.

Dla kogo projektuje? Chyba dla wszystkich. Zarówno dla młodej 15-letniej dziewczyny, jak i dla starszej 60-letniej pani. Projektant nastawia się bardziej na konkretną osobę, a nie określoną grupę docelową . Kto zatem u niego zamawia? – Zamawiają u mnie bardzo różne kobiety. Część nie zamawia, ale dostaje na zasadzie współpracy, bycia moją muzą. Tak jest np. z Iloną Felicjańską czy ostatnio z Martą Kielczyk. Natomiast z przyjemnością, jeśli tylko mogę, obdarowuję kobiety, które uważam za szczególnie interesujące. Tak jest na przykład z Beatą Sadowską czy Marią Sadowską i cieszę się, jeśli mogę im sprawić przyjemność, podziękować im za to, co robią, jest to prezent. Oczywiście ja mam też taką korzyść, że one potem w tej biżuterii chodzą i ją reklamują, natomiast dla mnie to jest duża przyjemność, że one chcą ją przyjąć. Biżuteria tego uzdolnionego projektanta zapiera dech w piersiach. Jest elegancka, unikatowa i oryginalna. Marcin, tworząc swoje „dzieła”, zdaje sobie sprawę z tego, że biżuteria, stając się nośnikiem wyrażającym nastrój, ma wpływ zarówno na osobę ją noszącą, jak i na jej otoczenie – formy harmonijne mogą dawać radość, ukojenie, dramatyczne zaś mogą aranżować demoniczną postać. Dlatego też stara się dopasowywać biżuterię do urody, temperamentu osoby dla której tworzy.

Zainteresowanie biżuterią i sztuką użytkową – koralami, jak sam przyznaje w licznych wywiadach, jest kombinacją jego zainteresowań i uzdolnień manualnych. Po mamie odziedziczył zdolności manualne i potrzebę robienia czegoś bez przerwy. – Chciałem robić coś artystycznego, ale dobrze, żeby było to coś, co jest praktyczne, bo można oczywiście strugać sześciometrowe cudaki Oprócz całego zestawu: naszyjnik, czy robić tzw. „hasiory”, ale lepiej żeby – źródło: www.nobleconcierge.pl bransoletka i kolczyki, Marcin tworzy też przynajmniej tak mi się wydaje – żeby to było coś, co się przydaje i co jest użyteczne. Okazało się, że tym jest biżuteria, breloczki. Jego kolekcje są na tyle wyjątkowe, że coraz częściej mogły być żyrandole, mogły być krzesła metalowe, a wyszły naszyjniki wyjeżdża na jej pokazy poza granice naszego kraju. W czerwcu ubiegłego roku zaprezentował swoją kolekcję Giebułtowski dla De i bransoletki. Dietrich na imprezie charytatywnej w Londynie. Pierwszą rzeczą z biżuterii, którą stworzył był plastikowy kolczyk. Z dnia na dzień młody projektant zaczął tworzyć coraz bardziej wymyślne błyskotki. – Przez długi czas robiłem biżuterię, która jest dosyć niepodobna do tego, co robię dzisiaj. Była to głównie biżuteria z drutu miedzianego, rozmaite koraliki na sznurku, różne plecione historie mozaikowe z drutu i lakieru do paznokci. Potem w Paryżu, na ulicy zobaczyłem człowieka, który sprzedawał dające się rozkładać i składać konstrukcje z drutu i poprosiłem moją koleżankę mówiącą po francusku, żeby się dowiedziała, gdzie on ten drut kupił i pojechaliśmy tam natychmiast i kupiliśmy kłębek drutu. To było z 15 lat temu, wtedy nie wiem czy miałbym gdzie w Polsce znaleźć taki drut. Zacząłem robić różne rzeczy z drutu, doszedłem do koralików, do oprawiania tych koralików w drut, a potem pojawiły się tzw. „wąsy”, które się okazały moim ukochanym elementem. 56 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Od 2004 roku Marcin Giebułtowski współpracuje z firmą Swarovski, a efektem współpracy są m.in. dwie kolekcje pokazowe oraz bransoletka, której zdjęcie ukazało się w wydanej na całym świecie Create Your Style With Swarovski. Creative Impressions From Brasil and Russia i naszyjnik pokazany w 2007 roku na wystawie Kultury Świata. Zdolny, z oryginalnymi pomysłami. Wielki świat stoi przed nim otworem. Trzymamy więc kciuki za Marcina, życząc mu wielu sukcesów w walce o bycie najlepszym! Ilona Adamska * W artykule wykorzystano fragmenty wywiadu Marcin Giebułtowski projektant biżuterii


...because quality matters lounge magazyn

57


zdrowie i uroda//

sport

sporty letnie

Mateusz Dykier

Wakacje, czas odpoczynku, pięknej pogody, kojarzące się z nieustannym wylegiwaniem na plaży, w towarzystwie pięknych kobiet i zimnych drinków. Tymczasem warto ten czas poświęcić na coś, na co dotychczas nie było okazji, czyli na... SPORT. Poniżej kilka najciekawszych sportów, które można uprawiać latem, właśnie na świeżym powietrzu.

Tenis

Na czym polega? Na nieustannym odbijaniu piłki rakietą. Ilość osób: od 2 do 4 Wyposażenie: rakieta, kilka piłek i wynajęty kort Koszt: rakieta do tenisa to koszt od 100 zł, wynajęcie kortu średnio 15-20 zł. za godzinę. Ciekawostki: Za protoplastę tenisa uważa się francuską średniowieczną grę dworską jeu de paume (gra dłonią). Była ona tak popularna, że w 1480 roku sam Ludwik XI nakazał produkcję piłek odpowiedniej jakości. W XVI wieku wprowadzono rakietę. Współczesna wersja tenisa powstała w Anglii w 1874 roku dzięki majorowi W. C. Wingfieldowi, który opatentował wówczas nową grę nazywając ją lawn tennis.

Siatkówka plażowa

Na czym polega? Na odbijaniu piłkę przez siatkę, całość rozgrywana jest na piasku Ilość osób: 4 - po dwie w każdej drużynie Wyposażenie: Piłka siatkowa Koszt: piłka to koszt około 30 zł Ciekawostki: Od roku 1996 jest to dyscyplina olimpijska

Rolki

Na czym polega? Na jeżdzeniu Ilość osób: Jedna, ale lepiej kilka towarzyszących ładnych pań lub przystojnych panów Wyposażenie: Rolki Koszt: Już od 160 zł Ciekawostki: Pierwsze konstrukcje tego typu pojawiły się w II połowie XVIII w., początkowo we Francji, Anglii i Belgii

Badminton

Na czym polega? Na przebijaniu lotki za pomocą specjalnej rakietki Ilość osób: od 2 do 4 58 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Wyposażenie: Lotka i rakietka Koszt: cały zestaw z dwiema rakietkami, lotką, siatką i stelażem kosztuje średnio około 30 zł Ciekawostki: Gra w Badmintona jest stara jak świat. W pozostałościach dawnej cywilizacji azteckiej i chińskiej spotyka się rysunki, przedstawiające grę przypominającą badminton, co świadczy o tym, iż w różnej postaci ta forma aktywności fizycznej była znana od wielu tysięcy lat prawie na wszystkich kontynentach. Sama nazwa gry pochodzi od nazwy angielskiej posiadłości VIII księcia Beaufort, leżącej w hrabstwie Gloucestershire niedaleko Bristolu, która nazywała się właśnie Badminton

Surfing

Na czym polega? Na ślizganiu się po wodzie na specjalnie przystosowanej do tego desce Ilość osób: sport indywidualny Wyposażenie: Piankowy kombinezon i deska Koszt: deska to koszt od 1500 zł., pianka - od 500 zł. Ciekawostki: Najstarsze zapiski na ten temat pochodzą z 1778 roku, kiedy to kapitan James Cook podczas swojej trzeciej ekspedycji po Pacyfiku odbył pierwszą udokumentowaną wizytę Europejczyka na Hawajach. W dziennikach Cooka znalazł się dwustronicowy opis mieszkańców wysp, którzy na ówczesnych deskach surfingowych ujeżdżali fale w zatoce Kealakekua zamieszczony przez porucznika Jamesa Kinga.

Windsurfing

Na czym polega? Podobnie jak surfing tylko do deski przymocowany jest specjalny żagiel Ilość osób: sport indywidualny Wyposażenie: Piankowy kombinezon i deska z żaglem Koszt: Podobny jak przy surfingu Ciekawostki: Za twórców windsurfingu uważa się dwóch Kalifornijczyków: żeglarza i konstruktora lotniczego Jima Drake’a oraz surfera i matematyka Hoyla Schweitzera.


zdrowie i uroda //

newsy

Biały tydzień w Estetice

Cudowne wakacyjne spojrzenie Specjaliści od stylizacji wiedzą co zrobić, żeby kobiety, niezależnie od okoliczności, czuły się piękne i wyglądały olśniewająco. Tym kobietom, które pragną zniewalać swoim spojrzeniem, proponują najdoskonalszą metodę przedłużania i pogrubiania rzęs Nouveau Lashes.

zdjęcia: www.biarbeauty.com

Kiedy podczas wakacji, wyłonisz się z morskiej wody nie musisz obawiać się rozmazanego tuszu. Twoje rzęsy nadal będą długie, gęste a spojrzenie uwodzicielskie. Taki efekt gwarantuje Nouveau Lashes. Harmonia piękna i absolutnej trwałości tej stylizacji zapewni Ci bezcenną wolność od konieczności codziennego, pełnego makijażu oczu. Będziesz mogła bez skrępowania cieszyć się urokiem złotych plaż, odprężającą morską bryzą, czy oddawać szalonej wakacyjnej zabawie. Wiadomo jak ważnym elementem makijażu są rzęsy. To one podkreślają urodę i blask oczu. Z Nouveau Lashes możesz być pewna swojego doskonałego wyglądu przez 24 godziny na dobę – kiedy kończysz poranny, orzeźwiający prysznic, czy w czasie romantycznej kolacji przy kołyszącym odgłosie fal.

W dniach od 01.06 do 05.06 w krakowskiej Estetice odbyła się akcja pod hasłem Biały tydzień. Zaproszeni goście mieli okazję skorzystać z bezpłatnych konsultacji ze specjalistami z zakresu kosmetologii oraz dermatologii estetycznej. Można było dowiedzieć się więcej o fotoodmładzaniu, bezinwazyjnym usuwaniu tkanki tłuszczowej czy choćby spróbować zwyklej depilacji laserowej. Dla każdej z przybyłych osób przygotowano specjalne upominki i niespodzianki. Lounge Magazyn nie skorzystał z depilacji laserowej. Baliśmy się utraty naszych męskich atrybutów - wąsów i bokobrodów. Bo przecież nie od dziś wiadomo, że bujny męski wąs to podstawa.

Każda nowa rzęsa wykonana z syntetycznego jedwabiu, doklejana jest na całej długości naturalnej rzęsy, a nie tylko u nasady. Tak przedłużone i pogrubione rzęsy są wyjątkowo trwałe, lekkie, nie wichrzą się i są zawsze równo ułożone. To jedyna metoda aplikacji, podczas której można otwierać oczy. Jej ogromnym atutem jest klej. Nie wypłukuje się i nie wykrusza. Jest całkowicie bezpieczny nawet dla najbardziej wrażliwych oczu. Nie podrażnia i jest bezwonny. Szczegóły na: www.biarbeauty.com ...because quality matters lounge magazyn

59


Twarze Przy Barze

HOTEL SHERATON KRAKOW ŚWIĘTOWAŁ PIĄTE URODZINY Kraków, 25 czerwca 2009r. – Krakowski Hotel Sheraton obchodzil swoje piąte urodziny. W ciągu tych pięciu lat w hotelu zatrzymały się 435.964 osoby, zorganizowano 2968 imprez, wydano 903.396 posiłków, wyprano 3.121.898 sztuk pościeli, wypito 734.249 litrów wody mineralnej. Piękne, ekskluzywne wnętrza, wspaniała kuchnia, niezwykłe położenie, a przede wszystkim profesjonalna obsługa sprawiły, że hotel Sheraton stał się ulubieńcem zarówno polskich jak i zagranicznych gości. W hotelu gościły takie osobistości jak: Vladimir Putin, Victor Yushchenko, Jose Maria Aznar, Prezydenci: Lech Wałęsa oraz Aleksander Kwaśniewski wraz z małżonką, urzędujący Prezydent Polski – Lech Kaczyński, Premier – Donald Tusk, V-ce Prezydent Stanów Zjednoczonych Richard B. Cheney, Premier Ukrainy – Julia Tymoszenko, Król Belgii Albert II, Ambasador Stanów Zjednoczonych – Victor Ashe, członkowie Brytyjskiej Rodziny Królewskiej Księżna Sophie i Książe Edward Anthony, a także Sekretarz NATO Jaap de Hoop Scheffer. Ponadto gwiazdy światowego ekranu: Jon Voight, Michael Palin, James Cromwell, Oprah Winfrey.

SHERATON 24.06.2009

60 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Grillowanie w Ogrodzie Letnim SomePlace Else W każdą Sobotę Lipca i Sierpnia w godzinach 18:00 – 22:00, 110 PLN od osoby (w cenę wliczone są podatek VAT, piwo, soki, kawa i herbata)

BBQ at SomePlace Else Summer Garden Every Saturday on July and August from 6 p.m. till 10 p.m. 110 PLN per person (including VAT, beers, soft drinks, coffee and tea)

Sheraton Krakow Hotel | ul. Powiśle 7 | 31-101 Kraków | T +48 12 662 1000 | www.someplace-else.pl ...because quality matters lounge magazyn

61


Izrael podróże //

Minął miesiąc, zatem czas na kolejną podróż … Kierunek znowuż podobny, gdyż południowy - wschód, ale klimat już zupełnie inny: Izrael. Jadąc w te dzikie i Święte tereny miałam blade pojęcie o tym, czego mogę się spodziewać wychodząc z samolotu. Jak to często bywa, na miejscu wiele rzeczy okazało się zupełnie innych niż w opowieściach wujka Jurka, który dawno temu pojechał w te tereny na wycieczkę z oazą przykościelną z Częstochowy, czy nawet od tego, co wyśpiewywał Matisyahu. Nie należę do fanatyków religijnych i relację pielgrzymów opowiadających ze łzami w oczach swoje doznania z Ziemi Świętej, zawsze mnie lekko odstraszały, jako że fanatyzm w każdej postaci budzi mój generalny lęk. Zatem, gdy ja, grzeszny człowiek, znalazłam się na Tej ziemi, skonfrontowałam te wszystkie opinie z rzeczywistością.

Klimat jest tam iście pustynny. Mimo, że potęga tego kraju porównywalna jest z wszechmocą innego, sojuszniczego kraju, to jednak warunki klimatyczne nie należą do łatwych. Poza obrębami miast, rozciągają się suche tereny, lekko zalesione lub całkiem pustynne. Jak mnie zapewniano, w tym kraju można spotkać aż 6 sfer klimatycznych, co wydaje mi się prawdą, gdyż jadąc tylko 60 km z górzystej Jerozolimy do Tel Awiwu, temperatura rośnie o kilka stopni, a klimat wyraźnie się ociepla. Należy też wspomnieć, że największa depresja świata znajduje się właśnie tam i jest nią Morze Martwe, które, jak mi mówili, jest tak słone, że nawet w stanie największego upojenia alkoholowego (niedopuszczalnego, o zgrozo, na tych terenach!), nie ma możliwości utopienia się w nim. Sprawdziłam! Można leżeć i czytać gazetę bez materaca. Tylko, że gdy sól wpada ci do oka, tracisz wzrok w gałce ocznej na pół dnia.

62 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Kraj ten, mimo że naście razy mniejszy od Polski, jest niesamowicie różnorodny. Stolica, Tel Awiw, jest nowoczesnym, wręcz europejskim miastem z wieżowcami, miejską plażą i typowym zgiełkiem wielkich metropolii. Jednak już pozostałe skupiska ludzkie mają bardziej „tamtejszy” charakter, a już zupełnie szczególnym miejscem jest Jerozolima - przepełniona sakralną aurą. Położona jest na wzgórzach, a stare miasto otoczone jest zewsząd murami, w których znajduje się obecnie 7 otwartych bram. Wewnątrz są 4 dzielnice: żydowska, chrześcijańska, ormiańska i muzułmańska. Zatem idąc przed siebie można natrafić na wspaniały moment przejścia z jednej części do drugiej, gdzie, w momencie, zmienia się wystrój domów, ubrania mieszkańców, muzyka dochodząca z okien, kolorystyka i zapachy. Niesamowita różnorodność! Co chwile słychać głosy dzwonów, bądź modlitwę muezina. Idąc muzułmańskim bazarem natrafiasz na wejście do Kopuły Na Skale i Meczetu Al – Aksy, święte miejsce każdego muzułmanina, a tuż obok rozciąga się Ściana Płaczu, gdzie tysiące żydów odprawia modlitwy. Jedna religia wydaje się „nacierać” na drugą. Cuda i dziwy! Jednym z najwidoczniejszych problemów tego świata jest wszechobecnie istniejący konflikt polityczno – religijny związany z Autonomią Palestyńską. Jadąc do słynnej fortecy żydowskiej Masada, mija się najstarsze miasto świata, Jerycho. Jednak by do niego wjechać trzeba wkroczyć na ziemię Autonomii Palestyńskiej. To samo z Betlejem, czy Hebronem. Bardzo często ignorancki Europejczyk nie świadom jest trudności w podróżowaniu na tych terenach i ciągłego obowiązku przejścia kontroli izraelskich żołnierzy, wszechobecnych na tych terenach. Nie mówiąc już o dalszych wyprawach do Jordanii, czy Syrii, często niemożliwych z powodu stempla wrogiego kraju w paszporcie.


podróże //

felieton

Ten teren to Święta Ziemia. Będąc religijnym, bądź nie, należy się pokłonić przed misterią tego miejsca. Niebywały jest fakt, iż właśnie na tym jednym skrawku ziemi, 3 główne religie świata mają swoje źródło: judaizm, chrześcijaństwo i islam. Nie wspominając o innych wyznaniach, jak choćby rastafarianiźmie. Zatem wchodząc do Bazyliki Grobu Świętego, mija Cię Pop w czarnej sukni, Kopt w szpiczastym kapturze, katolicki ksiądz. Żadna z tych religii nie ma wyższości nad drugą i mimo, że żyją na jednym terenie, a raczej historia zmusiła ich do tego, można wyczuć wielkie napięcie. Uwidacznia to śmieszny konflikt o drabinę. Nad wejściem do Bazyliki stoi od 60 lat ta sama, drewniana drabina, gdyż żadna z religii nie pozwala tej drugiej jej tknąć, gdyż mogłoby to zostać odebrane, jako próba okazania swojego prawa do tej części kościoła. Konflikt na tle religijnym, jak i politycznym wisi w powietrzu, co nawet taki tygodniowy tubylec przybyły na obca ziemię jak ja, jest w stanie wyczuć, a co gorsza, usłyszeć chociażby jadąc taksówką. Gdy trafia się kierowca będący Żydem - wyzywa Palestyńczyków od najgorszych, a gdy Muzułmanin - obraża Braci Starszych w Wierze. Jednak nie wdając się w spory o tak złożonej naturze, wróćmy do „suchych” faktów. Z praktycznych rad i ciekawostek - jest to jedno z najdroższym państw świata. Ceny w sklepach zachodnioeuropejskich sieci są do 3 razy droższe, a podstawowe produkty zawsze minimum dwukrotnie. Można płacić w szechlach, ale i w dolarach, gdyż każdy sprzedawca obraca kilkoma walutami, by dostosować się do swojego żywiciela, klienta. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o niesamowitej urodzie tego narodu. Jako, że dane mi było spotkać społeczność żydowską w Nowym Jorku, wielokrotnie doszła do moich uszu opinia o walorach wizualnych, jak i zupełnie innych tego narodu, jednak przybywając do źródła, przekonałam się o tym na własne oczy. Najczęściej można to zaobserwować na młodych ludziach, a jako, że służba wojskowa jest obowiązkowa dla mężczyzn, jak i kobiet będących w kwiecie wieku, to na nich można „zawiesić oko”. Jednak wróćmy do tematu … Znaczy się nie ma do czego wracać, bo już napisałam co miałam tylko zboczyłam z tematu i się rozproszyłam. Słowo końcowe jest takie, że warto odwiedzić to niesamowite i jedyne w swoim rodzaju miejsce, bo niesie ze sobą poza ogromną dawką sakralnych doznań, dużo wiedzy o różnicach kulturowych, które jednak nie zawsze są „do pogodzenia”. Karolina Mania

Zapragnęłam dzikiej podróży… Takiej dzikiej z najdzikszych! I nie polegającej na szybkim przebieraniu nożynami przez wydmy nad Bałtykiem - gdzie wstęp jest zabroniony - by uzyskać trochę adrenaliny. Ani też przewidującej wypływanie poza boje i oczekiwanie, kiedy w końcu rozwścieczony jak rekin ratownik odholuje mnie do brzegu, po czym serdecznie wyrzuci z kąpieliska… Niekoniecznie o takie właśnie atrakcje mi chodzi… Ja zapragnęłam dzikości, nie ujarzmienia, nowości, odkrycia czegoś, czego nie widział dotąd nikt inny (i tu też nie chodzi mi na przykład o działeczkę mojej babci!). Nie chciałam przeto tracić ani sekundy. Bez namysłu zaniechałam przygotowań do niezwykle pasjonującego egzaminu z teorii mediów i komunikacji, no i rozpoczęłam poszukiwania. A co tam, studia - jak to mawiają - nie zając… A tu zew dżungli mnie wzywa! (niekoniecznie zew sesji…). Zatem wyrzutów sumienia nie miałam. Jako że jestem nieogarniętym mieszczuchem, informacji o mojej wyprawie marzeń zaczęłam szukać oczywiście w Internecie… Błąd! Zapytacie, czy znalazłam ów dzikość…? Ależ oczywiście! I to całe pokłady dzikości - cen… No niestety, wysokość kosztów okazała się tak wielka, że mogłabym się zacząć po niej wspinać jak po Mont Evereście. Zrezygnowana stwierdziłam, że z moimi 56 złotymi i 80 grosikami nie zaszaleję przy kasach na lotnisku… Ale nie poddawałam się! Szukałam i szukałam - w pocie czoła - informacji o narwańcach z 56 złotymi i 80 grosikami polskimi, którzy potrafią wyjechać do dzikich krajów, odkryć i poczuć tam zew natury, spotkać się oko w oko ze swoimi słabościami i drzemiącą w środku dziką naturą… A jeżeli tak, to czy jest możliwość zabrania mnie??? Och proszę, proszę, proszę!.. - (oj, przepraszam, to miała być już oficjalna część przekonywania ich, że jestem idealną kandydatką do dzikiej drużyny). W każdym razie… nie znalazłam. Widocznie są oni zbyt zajęci tymi podróżami, walką z dzikimi zwierzętami, insektami i w ogóle…, żeby siedzieć na necie i pisać o tym w swoich blogach. Nie ma co, posmutniałam. No bo jak tu nie posmutnieć, jak masz świetny pomysł na wycieczkę, całkiem pokaźną sumkę do przeznaczenia i nic. Normalnie nic - możesz sobie pooglądać obrazki w książeczkach… Książki - no właśnie! Przypomniałam sobie, iż niegdyś - głównie w sezonach letnich, gdy dopadała mnie właśnie owa potrzeba dzikości - czytałam niezwykle dzikie dzieła niezwykle dzikiego pierwszego podróżnika Rzeczpospolitej Polskiej, czyli pana Wojciecha C. ! Z wielką czcią zdmuchnęłam zatem małą warstewkę kurzu z tej księgi mądrości, a moim oczom ukazał się napis - Rio Anaconda. O tak! To właśnie pod tym tytułem kryły się wskazówki do podjęcia mojej wyprawy życia. Z nieukrywaną pasją przebiegałam palcem po tych kredowych kartach, z obrazkami kuszącymi egzotyką i barwnością, by natknąć się na stwierdzenie… Jeżeli chcesz wyruszyć w podróż… (no chcę, chcę… i to bardzo!), porzuć wszystko co masz… (hę? To znaczy jak? Mamę, tatę, psa, Kraków, Lounge?), sprzedaj wszystko co masz… (nie no, tu go już chyba mucha tse tse ugryzła i biedaczyna majaczy! A przepraszam bardzo nie doczytałam do końca…), to znaczy, coś niepotrzebnego, np., pralkę… (pralkę?! Frankę? Ale ja nie mogę! Bo frania jest właścicieli mieszkania, no to jak mam ją sprzedać?) i jedź spełniać swe marzenia! No to sobie pospełniałam… Niestety, z mojej wyprawy życia nici! Nie zostawię rodzicieli, psa z resztą też nie, a o redakcji nie wspomnę… Sprzedać pralki nie mogę, gdyż nie moja ci ona. 56 złotych i 80 grosików jak było tak jest - bez procentów (i na procenty się nie zapowiada). Zatem żegnaj Rio Anakondo - witaj Rio Zakrzówkowo! Bo widocznie wszędzie dobrze (gdzie nas nie ma), ale w domu najlepiej. Ola Ciejka ...because quality matters lounge magazyn

63


clubbing //

Światełka drinki, didżeje... Mają modne te stroje, hollywoodzkie nastroje Mają karty klubowe i klubową wymowę

Światełka, drinki, didżeje Świat pod nogami się chwieje

- Jest godzina szesnasta, a ja już nie mogę wysiedzieć na miejscu – mówi Jola – wiesz, bo ja w czwartki, ech… czwartki są najlepsze. - Wraz z upływem czasu, zgraja znajomych Jolki pijących cafe latte przy barze rozchodziła się do domów, aby rozpocząć mistyczny rytuał inaugurujący weekend. Ok. 20.00 - 21.00 na mieszkaniu w centrum u Ola jest before, na którym spotkają się najbliżsi znajomi, w towarzystwie swoim i soft drinków relacjonują wydarzenia kończącego się tygodnia. Posiedzą tu jeszcze chwilę, posłuchają muzyki, dziewczyny się „poprawią” i ok. 23.00 udadzą się „na miasto”.

Ok. 04.00 docieramy do jednego z ostatnich, pulsujących życiem, klubów. – to Mekka klubowiczów, tu trafiają najwytrwalsi – mówi Jola. Co racja to racja, jest środek nocy, a goście wcale nie dają poznać po sobie zmęczenia, może elokwencja zaczyna kuleć, ale taka godzina usprawiedliwiłaby nawet prof. Miodka. Pod didżejką prawdziwy obłęd, apogeum wieczoru.

Ja idę tędy, którędy idą trendy

I tak w piwnicznym tyglu imprezowego rozgorączkowania dokonuje się dyfuzja klubowiczów; trendsetterów, coolhunterów, barmanów, dj’ów i szarej strefy. Wszyscy przybyli tu w jakimś celu; żeby się pokazać, upić, znaleźć miłość, przygodę w toalecie, natchnienie, zapomnienie, sens życia. Jedno jest pewne, weekend dopiero się zaczyna…

A tu nie ma miejsca na przypadek, przecież nie chodzi o to żeby posiedzieć przy piwie, byle gdzie. Klub, w którym będą się bawić to strategicznie wybrana twierdza, mająca na celu nakręcenie całego wieczoru, no bo do kolejnego i kolejnego lokalu należy udać się jeszcze tej nocy, pełnym sił witalnych i entuzjazmu, tu także organizują się w grupy, które nadciągnęły z innych before’ów, aby w zwartym szyku zaatakować kolejny imprezowy bastion. Znają panów z bramki, poklepują barmanki Jolka i jej znajomi nie mają problemu przy wejściu do klubu, w większości przypadków znają selekcjonera / selekcjonerkę. Przybijają piątkę barmanowi, wiedzą jaki dj dziś gra. Rozpoczyna się karnawał tygodnia, na danceflorze tłok, coraz dłuższa kolejka do baru i toalet. To sygnał aby się przesiedlić. W składzie dokonują się roszady i ruszamy dalej… Jestem wciągnięty, tym pochłonięty Uwielbiam chodzić na ekskluzywne spędy Tym razem wernisaż, a właściwie impreza po wernisażu, dj gra chilloutową muzykę, wieczór jakby zwalniał tempa (nic bardziej mylnego), jest 02.00. Ludzie skupieni w małych grupkach pod każdą z wystawianych fotografii dyskutują o istotnej roli światłocieni w interpretacji intencji twórcy. Wszędzie unoszą się kłęby dymu, między którymi jak cień, w milczeniu przemyka sprawca całego zamieszania, artysta – fotograf, trochę jakby ignorując gości. - Była kultura? Była! To zmieniamy lokal.

64 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

- I co teraz, after? – pyta Anka, przyjaciółka Joli – dj zaraz kończy grać i zaprasza do siebie.

Słownik: before / before party – impreza przed imprezą selekcjoner / selekcjonerka – osoba selekcjonująca osoby wchodzące do klubu dancefloor – parkiet chilloutowa muzyka – spokojna muzyka after / after party – impreza po imprezie trendsetter – osoba promująca nowe trendy, np. w ubiorze coolhunter – osoba wychwytująca trendy promowane przez trendsetter’ów szara strefa - cała reszta klubowiczów, nie wyróżniająca się niczym szczególnym W tekście wykorzystano teksty utworów: Fisz & Emade - Warszafka Bochema – Warszawka Olaf Deriglasoff - Perełka Katarzyna Stokłosa



clubbing //

Red Bull Music Academy – Londyn wzywa!

Do 27 lipca 2009 roku najlepsi muzycy, producenci, wokaliści oraz DJ’e z całego świata mogą wysyłać swoje aplikacje do udziału w Red Bull Music Academy, która odbędzie się na przełomie lutego i marca 2010 roku w Londynie. Formularz zgłoszeniowy można znaleźć na stronie www.redbullmusicacademy.com

lucjan

(www.myspace.com/lucjanmusic) Rok 2003 to dla Lucjana początek przygody z gramofonami. W nieistniejącym już Antykwariacie pod okiem Domana Hilczera zaczynał od brzmień spod znaku funky house. Później jednak odkrył klimat tribal i deep, a pod koniec roku jego sety całkowicie zdominował uwielbiany przez rzeszę klubowiczów progressive house. W połowie 2004 roku Lucjan emigruje na wyspę Jersey, gdzie konsekwentnie i z dużym powodzeniem organizuje imprezy w jednym z tamtejszych klubów. Zdając sobie sprawę z tego jak wielką pasją jest dla niego muzyka elektroniczna w kwietniu 2006 roku Lucjan powraca do rodzinnego Krakowa, by kontynuować karierę DJ’a oraz wspólnie z Thomasem Langnerem rozpocząć pracę nad produkcjami, które niedługo potem zostaną wydane w jednych z najbardziej rozpoznawalnych labeli. Obecnie w setach Lucjana, które można określić jako bardzo energetyczne i melodyjne, dominują brzmienia z gatunku house, tech-house, techno i neo-progressive. Jak sam stwierdza: kładzie nacisk na „granie ładnej muzyki. Kolejne lata to nie tylko rezydentura w krakowskim Prozaku oraz Błędnym Kole czy zaproszenia do czołowych polskich klubów takich jak: Frantic, Piekarnia, Rura, Sfinks lub Vinyl. To także bardzo intensywna współpraca z labelem Unikat Records, którego założycielem jest Thomas Langner (Ex-Or). Owocem tej kooperacji są produkcje, które stały się częścią tracklist lub zyskały mocny suport artystów takich jak Hernan Cattaneo, Andrew K, Flash Brothers, Tony Thomas, Mashtronic, MOS, Luke Porter. Do ważniejszych wydarzeń w karierze muzycznej Lucjana należą imprezy, podczas których miał przyjemność supportować gwiazdy takiego formatu jak: Audiofly, Eelke Kleijn, Luke Porter, Jamie McHugh, Add2Basket, SLG czy Jay Sepheard, Roman Rai, a także audycje radiowe, których był gościem – Unikat Show na falach amerykańskiego Proton Radio oraz te nadawane przez rodzime radiostacje. 66 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie

Wiosną 2010 roku stolica Anglii stanie się jeszcze bardziej barwna i wielokulturowa. Londyn z jego mieszkańcami, mieszaniną kultur, stylów życia i języków to miasto idealnie wpisujące się w klimat Akademii. Miejsce samo w sobie stanowi jedno wielkie laboratorium dla sztuki, muzyki, mody i teatru – można powiedzieć, iż od zawsze było duchowym domem dla Red Bull Music Academy. Red Bull Music Academy to jedyna w swoim rodzaju akademia na świecie, szkoląca wyjątkowych artystów pod okiem najbardziej cenionych muzycznych twórców. Tym razem Akademia odbędzie się w Londynie. W sercu metropolii na początku 2010 roku powstanie profesjonalny kompleks studyjny, w którym prężne i pełne muzycznej inspiracji umysły spotkają się, by podzielić się wiedzą i wspólnie pracować nad dźwiękami. Ponadto w ramach Akademii nowoodkryte talenty i legendy sceny muzycznej, co wieczór będą prezentować swoje umiejętności, w najlepszych londyńskich klubach.. Red Bull Music Academy powstała 10 lat temu jako miejsce szkolenia młodych, obiecujących talentów. Od 1998 roku wielu pionierów dzisiejszych trendów muzycznych kształciło kolejnych młodych twórców. Warsztaty to nie tylko czas spędzony w studiach nagraniowych, to również, a może przede wszystkim wykłady, podczas, których uczestnicy uzyskują odpowiedzi na nurtujące pytania z dziedziny muzyki. W ubiegłych odsłonach Akademii wśród wykładowców znaleźli się m.in. Gilberto Gil – gitarzysta, kompozytor, a od 2003 roku minister kultury w Brazylii, niekwestionowana gwiazda niekomercyjnej sceny hip hopwej – raper Bun B, Roger Linn – twórca pierwszej cyfrowej maszyny beatowej – MPC czy francuski weteran imprez DJ Mehdi. Pełną listę wykładowców (około 500 artystów) można znaleźć na stronie Akademii pod adresem www. redbullmusicacademy.com” Uczestnictwo w warsztatach Akademii to nie jedyna korzyść dla muzyków biorących udział w projekcie. W trakcie jej rozwoju powstało też internetowe radio - Red Bull Music Academy Radio - które daje unikalną możliwość zapoznania się z twórczością absolwentów Akademii. Na stronie www.redbullmusicacademyradio. com” można wysłuchać nagrań powstałych w ciągu 10 lat istnienia Akademii oraz materiałów z najlepszych imprez klubowych, festiwali, czy setów DJ-skich. Red Bull Music Academy jest obecna także w formie niezależnej sceny na festiwalach: Detroit Electronic Music Festival w Stanach Zjednoczonych, Melt! w Niemczech czy Sonar w Hiszpanii. RED BULL MUSIC ACADEMY LONDYN 2010 Okres składania aplikacji: 11 maj – 27 lipca 2009 I semestr: 7 luty- 19 luty 2010 II semestr: 28 luty – 12 marzec 2010



Twarze Przy Barze

Wielkie Otwarcie 06 czerwca 2009

68 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


...because quality matters lounge magazyn

69


Twarze Przy Barze

Radisson Blue Party 18 czerwca 2009

70 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


lounge pasaż //

przewodnik po dobrych firmach

Wyszukane i zróżnicowane menu naszej restauracji powstaje przy użyciu najwyższej jakości składników i jest efektem współpracy z doświadczonym japońskim szefem - Iwasaki Tamotsu oraz młodym, zdolnym mistrzem sushi - Robertem Jelonkiem. ul. Pawia 5 (Galeria Krakowska) tel. (012) 628 72 52

OSOBISTA STYLISTKA

Niepowtarzalny sklep i komis o zachwycającym, buduarowym wystroju, mający w ofercie unikatowe, sprowadzane z całej Europy i USA, pojedyncze egzemplarze ubrań, butów i dodatków, zarówno bardziej popularnych, jak i ekskluzywnych marek.

Rynek Główny 19 tel. (012) 429 52 99

Nie przegap - codziennie nowe okazje!

ul. Poselska 22 tel. (012) 430 20 90

Kraków, ul. Meiselsa 7 tel. 604 925 640 / 504 025 748 www.blush.com.pl

profesjonalne doradztwo dla kobiet i mężczyzn analiza garderoby personal shopping business shopping tworzenie wizerunku konsultacje stylistyczne STYLISTKA ŚLUBNA Małgorzata Kusper tel.:+48606221883 www.goshafashion.com/ osobistastylistka

restauracja@ miyakosushi.pl www.miyakosushi.pl

Przedłużanie i zagęszczanie rzęs

STOMATOLOGIA

Wykreuj z nami swój uśmiech KOMPLEKSOWE USŁUGI W ZAKRESIE STOMATOLOGII

Fryzura Twoich marzeń w zasięgu naszych nożyczek

ul. Lelewela 13 tel: +48 12 421 07 43 www.stomatologiacichon.pl

autoryzowany dealer ul. Zwierzyniecka 17 Kraków

ją na Two firmę

CARTIER CHANEL BVLGARI MONT BLANC S.T. DUPONT DANIEL SWAROVSKI PRADA GUCCI BURBERRY MAX MARA VERSACE TRUSSARDI SILHOUETTE PERSOL CHRISTIAN DIOR VALENTINO GIORGIO ARMANI DONNA KARAN DOLCE&GABBANA YVES SAINT LAURENT ROBERTO CAVALLI psychotherapy Individual RAY BAN OAKLEY TAG HEUER PORSCHE CARTIER BVLGARI for English speakers: CHANEL MONT BLANC S.T. DUPONT DANIEL SWAROVSKI PRADA depression, problems in GUCCI BURBERRY MONT BLANC MAX MARA VERSACE TRUSSARDI relationship and work, SILHOUETTE PERSOL CHRISTIAN DIOR VALENTINO GIORGIO AR- problems, interpersonal MANI DONNA KARAN DOLCE&GABBANA YVES SAINT LAURENT situations of low self-esteem, CHANEL ROBERTO CAVALLI OAKLEY TAG HEUER PORSCHE loss, lack of acceptance. CARTIER BVLGARI CHANEL MONT BLANC S.T. DUPONT DANIEL SWAROVSKI PRADA GUCCI BURBERRY MAX MARA Please call +48 667 745 401 VERSACE TRUSSARDI SILHOUETTE PERSOL CHRISTIAN e-mail:DIOR labpsych@labpsych.pl VALENTINO MAX MARA GIORGIO ARMANI DONNA KARAN DOLCE&GABBANA RAY BAN LAURENT ROBERTO CAVALLI RAY BAN DANIEL SWAROVSKI PORSCHE CARTIER BVLGARI CHANEL MONT BLANC TAG HEUER PRADA GUCCI BURBERRY MAX MARA VERSACE CHANEL TRUSSARDI SILHOUETTE PERSOL

ją na Two firmę

Ambra Day SPA Centrum Kosmetyki Profesjonalnej Plac Szczepański 6/8 31 - 011 Kraków tel. 012 421-66-66 www.ambraspa.pl recepcja@ambraspa.pl

reklama w lounge - (012) 633 77 33 - info@loungemagazyn.pl

Implantologia-przełom w implantologii- implant Nobel Active Protetyka- PROCERA system Stomatologia estetyczna Znieczulenie komputerowe The Wand Wypełnienie światłoutwardzalne Licówki Wybielanie natychmiastowe BEYOND Ozonoterpia Higienizacja Ortodoncja Chirurgia stomatologiczna

Jesteśmy stylistami z kilkunastoletnim doświadczeniem. Pełni szacunku dla wiecznie eleganckiej klasyki, odważnie korzystamy z najnowszych trendów. Dzięki indywidualnemu podejściu do klienta, każde cięcie jest nieszablonowym i wyjątkowym rozwiązaniem, stworzonym specjalnie dla Ciebie.

71


iq //

3 pytania

W tym miesiącu 3 pytania zadane starannie wyselekcjonowanym przypadkowym czytelnikom brzmią: 1) Jak często jeździsz na rowerze? 2) Na wakacje wyjadę... 3) Mówię po angielsku: słabo, dobrze, bardzo dobrze?

Kasia, 35 lat

Justyna, 21 lat

Kasia, 26 lat

managerka

studentka

asystentka sprzedaży

1. Codziennie 2. Do Hiszpanii 3. Bardzo dobrze

1. Ostatnio nie mam czasu 2. Na Letnią Akademie Filmową w Zwierzyńcu 3. Bardzo dobrze

1. Nie mam roweru 2. Paryż 3. Dobrze

W trosce o Was - nasi czytelnicy, firma Bielenda ufundowała kolejnych 6 zestawów kosmetyków z nowej serii Bio Plantacja Aloes i Bawełna. Wystarczy, że wyślecie maila na adres: konkurs@loungemagazyn.pl o tytule Bio Plantacja w Lounge. Wygrywa kolejno 10, 20, 40, 60, 80 i 90 mail. Powodzenia!

72 lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Biel - najmodniejszy kolor na lato. Spraw sobie „hollywoodzki uśmiech” w 30 min. Stomatologia Cichoń zaprasza na profesjonalne wybielanie.

Jesteśmy do Państwa dyspozycji: poniedziałek - piątek 9:00-21:00 telefon: +48 12 421 07 43 ul. Lelewela 13 Kraków www.stomatologiacichon.pl

stomatologia

Pierwsze 25 osób, które zgłosi się na zabieg wybielania w okresie od 1.07- 31.08 otrzyma 50% zniżki. ...because quality matters lounge magazyn 3


4

lounge magazyn ...bo jakość ma znaczenie


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.