Mademoiselle Kwiecień

Page 1

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK

ISSN 2451-120X

Katarzyna Figura

Zawsze byłam INTROWERTYCZKĄ

NUMER 04/2018 (25)

TRÓJMIASTO




#spis treści

4.18 #10 ROZMOWA 42 MĘŻCZYZNA MACHO PODBIJA PARKIET – Maciej „Gleba” Florek

KATARZYNA FIGURA– Lubię być w ciszy

#22 KULTURA PAULINA OŁOWSKA – Artystka nostalgiczna

82 WNĘTRZA KAMIEŃ we wnętrzu

# 36 BIZNES KAŻDY BIZNES to rozwój – Małgorzata Ciuksza

#40 JAK BYŁAM MAŁA W PROSEKTORIUM jestem w stanie nawet jeść

#48 SPORT Lacrosse

#50 DIETA BYĆ FAIR czy nie

#56 ZDROWIE MATKA TERESA od kotów

#60 SEKS Damskie PRZEBIERANKI

#62 URODA Trendy w makijażu WIOSNA/LATO 2018

#70 MODA KALSKA FASHION – w modzie nie lubię nudy

#86 PODRÓŻE Nieplanowana podróż do świata TOMB RIDER

4

MADEMOISELLE / 04/2018


WSTĘPNIAK Witam Was serdecznie w kwietniu. Gdy piszę te słowa, pogoda jeszcze nie rozpieszcza, choć coraz bliżej już prawdziwej wiosny, w tym praktycznym, piękniejszym wymiarze. Tak czy inaczej, mam szczerą nadzieję, że towarzyszy Wam pogoda ducha. A to jest jeszcze ważniejsze niż aura za oknem. No właśnie, spośród spraw ważnych, niektóre wydają się nam w danym momencie kluczowe. Ale czy jest tak w rzeczywistości? Planując kolejny tydzień czy miesiąc, skupiamy się na priorytetach – albo przynajmniej na sprawach, które w danym momencie zdają się mieć taki wymiar. Czasami jednak układanie naszego kalendarza przypomina stawianie domku z kart przy otwartym oknie; wystarczy niewielki powiew wiatru, by cała misterna konstrukcja po prostu się rozsypała. Dobrze wiedzą to kobiety, które łączą pracę zawodową z macierzyństwem. Cięższa lub lżejsza infekcja

REDAKTOR NACZELNA Agnieszka Kulinkowska agnieszka@magazynkobiet.pl FOTO Piotr Żagiell SKŁAD DTP Agata Paczuska–Bałkowiec REDAKCJA Urszula Abucewicz, Kamila Gulbicka, Dagmara Rybicka, Marta Horbal, Katarzyna Lepianka–Głuszkiewicz, Justyna Michalkiewicz, Michał Mikołajczak, Dominika Prais, Alicja Skibińska, Katarzyna Sudoł Teksty zdjęcia oraz wszystkie inne informacje opublikowane na niniejszych stronach podlegają prawom autorskim firmy Magazyn Kobiet.Pl A Kulinkowska Sp.k. Wszelkie kopiowanie zawartości bez zezwolenia firmy Magazyn Kobiet.Pl A Kulinkowska Sp.k. jest zabronione. Wszelkie prawa zastrzeżone. Egzemplarz bezpłatny – zakaz sprzedaży. Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów i materiałów redakcyjnych oraz nie ponosi odpowiedzialności za treść nadesłanych ogłoszeń reklamowych. Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania tekstów.

dziecka, a przy tym brak wsparcia ze strony opiekunki albo rodziny, sprawiają, że trzeba zrezygnować na przykład z ważnego wyjazdu służbowego. Podobne przykłady z życia można by mnożyć w nieskończoność. No dobrze, skoro już wiemy, że istnieje w życiu „siła wyższa”, która może nam pokrzyżować każdy, nawet najbardziej misterny plan, czy to oznacza, iż nie mamy nakreślać sobie priorytetów? Bynajmniej. Wszyscy potrzebujemy systematyzacji działania, choćby dla własnego zdrowia psychicznego. Zawsze jednak należy pamiętać o pewnym marginesie nieprzewidywalności. I z tych powodów warto przygotować sobie „plan B”. Szybko może bowiem się okazać, że nasze priorytety w gruncie rzeczy są bardzo kruche…

jasna, skupianie się na takich planach przynosi liczne korzyści, ale, niestety, czasami może przesłaniać wartości, które w dłuższej perspektywie okazują się pierwszoplanowe. Rodzina, zdrowie, poczucie własnej wartości – to nie są puste słowa. Nie piszę tego, by zniechęcać Was do działania. Czasami po prostu warto mieć na uwadze długofalowe planowanie i nagłe okoliczności, o których nie myślimy na co dzień. A tymczasem mam szczerą nadzieję, że w Waszym planie dnia znajdzie się chwila, by zapoznać się z kwietniową odsłoną naszego magazynu. Jak zwykle, daliśmy z siebie 200%, aby dostarczyć Wam ciekawych i inspirujących treści. Serdecznie Was pozdrawiam i do zobaczenia w maju!

Praca, awans, rozwój, kariera – to wszystko jest w życiu bardzo ważne, choć nie zawsze najważniejsze. Rzecz

REKLAMA Karolina Pleszewska Menedżer ds. Kluczowych Klientów tel: 573 283 353 Monika Kapitan Menedżer ds. Kluczowych Klientów tel. 573 283 393

MARKETING Ewelina Martys marketing@magazynkobiet.pl tel. 798 993 717 Wydawca MAGAZYN KOBIET PL A Kulinkowska Sp. Komandytowa ul. Dyrekcyjna 2–4 80–852 Gdańsk tal. 517 442 957 biuro@magazynkobiet.pl www.magazynkobiet.pl

Agnieszka Kulinkowska redaktor naczelna

BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK

ISSN 2451-120X

NUMER 04/2018 (25)

TRÓJMIASTO

Katarzyna Figura

lubię być w ciszy

Zdjecie na okładce: FOT. PIOTR ŻAGIELL

MADEMOISELLE / 04/2018

5


jej MYŚLI/ Krystyna Mazurówna

WSZYSTKO dla ludzi Wybitna tancerka, choreografka, wulkan energii, nieprzeciętna osobowość – takie określenia można by mnożyć w nieskończoność, a i tak pozostaną one pustosłowiem. Nie są bowiem w stanie oddać charakteru i stylu bycia Krystyny Mazurówny, jej poczucia niezależności, postrzegania rzeczywistości zewnętrznej i tej wewnętrznej. Artystka ma swój patent na życie, a właściwie – cały zestaw patentów, spośród których każdy z nas może wybrać ten najbardziej odpowiedni. A trzeba przyznać, że jest z czego wybierać…

Zebrała: Katarzyna Sudoł 1. „Trzeba się mocować. Myślę, że ludzi najbardziej hamuje strach przed zmianą, przed podjęciem ważniejszych decyzji. Boimy się przeprowadzki do innego miasta, zmiany pracy, boimy się rozwodu. Trzeba się tego wyzbyć. Miałam dość nieszczęśliwe dzieciństwo, a ten okres uchodzi przecież za najlepszą część życia. Rodzice się rozeszli i o mnie zapomnieli, praktycznie zostałam sama. To niesłychanie mnie wzmocniło”. („Nowa Trybuna Opolska”, wywiad, 8 października 2011 r.)

4. „A może niektórzy mają godność, ja tej godności nie mam za grosz, starzeję się, bo wszyscy się starzeją, ale przyjmuję to z uśmiechem i radością. Podskakuję wręcz. Dopóki mogę podskakiwać, to jestem zadowolona. Jak nie będę mogła, to będę chodzić wolniej, lekko zgarbiona, chociaż będę się starała lekko wyprostować. Właśnie to jest ta sprawa”. (eksplozjarozwoju.pl, wywiad) 5. „Przez trzydzieści lat od przyjazdu do Paryża pracowałam wyłącznie jako tancerka i choreograf i nie miałam problemów finansowych. Dopiero po pięćdziesiątce – gdy z własnej woli wycofałam się z czynnego życia zawodowego tancerki, a cały majątek (moje mieszkanie, duży dom na wsi, dwa samochody, kota, psa i dwójkę dzieci) zostawiłam mężowi, z którym się rozwodziłam i chciałam mu to wynagrodzić – zaczęłam wykonywać siedemnaście rożnych zawodów. Byłam między innymi szatniarką, kelnerką, bileterką, sprzedawczynią, kasjerką, barmanką, informatorką, majstrem na budowie, stylistką i konferansjerką. Wykonywałam je równolegle. Biegłam z jednej pracy do drugiej. Każdy z tych zawodów mnie cieszył, bawił i napawał dumą. Chciałam osiągnąć postawiony sobie cel – zarobić na życie. Wolałam dojść do tego w ten sposób zamiast rozdzielać wspólny z mężem majątek. I udało się, zarobiłam sama na zakup nowego mieszkania dla mnie, które znajduje się naprzeciw mieszkania dzieci, a potem na zakup szesnastu mieszkań, które stanowią dla nich spadek”. (sukcesnaszpilkach.pl, wywiad)

3. „Ja pod spodem mam jakieś czerwone, zielone włosy, mam jakiś dziwny strój. Może to jest kwestia zawodowa, bo tańczyłam tyle lat w teatrze, byłam tyle razy w różnych kostiumach, że dla mnie strój to jest rodzaj kostiumu. Ja muszę się w nim dobrze czuć. Niedawno zaproszono mnie do audycji telewizyjnej i zadano mi pytanie, co wypada w pewnym wieku. No to są te schematy, przeciwko którym ja walczę, więc powiedziałam: 'zęby, jak się nie chodzi do dentysty'”. (eksplozjarozwoju.pl, wywiad)

6

MADEMOISELLE / 04/2018

FOT. PIOTR ŻAGIELL

2. „Czasem sobie trochę dodaję. Ale nie za wiele. Mam 72 lata, więc mówię, że do osiemdziesiątki niedaleko. Co tam wiek! Trzeba tylko walczyć, żeby nie zgorzknieć, nie narzekać, nie odpuszczać sobie, leżąc na kanapie przed telewizorem, a także nie podjadać kremów i czekoladek. Przejechać się na rowerze, popływać albo wymyślić nowe zadanie do spełnienia”. („Nowa Trybuna Opolska”, wywiad, 8 października 2011 r.)


Klasa A 180 d – zużycie paliwa (średnio) – 4,3 l/100 km, emisja CO2 (średnio) – 113 g/km.

MADEMOISELLE / 04/2018

7


jej RYSUNKI/ Nina Gałuszka

RYS. NINA GAŁUSZKA WWW.RYSUNEKSATYRYCZNY.PL WWW.FACEBOOK.COM/PANIODRYSUNKU

8

MADEMOISELLE / 04/2018


MADEMOISELLE / 04/2018

9


jej ROZMOWA/ Katarzyna Figura

Katarzyna Figura

LUBIĘ być W CISZY Na wybrzeżu zamieszkała niecałe 5 lat temu, a już dumnie mówi o sobie, że jest Gdynianką. Nieustannie zachwyca się życiem, patrząc na świat z dziecięcą ciekawością. O wewnętrznej rozbójniczce, byciu tu i teraz i pięknie, które jest w nas, rozmawiamy z aktorką Katarzyną Figurą.

MIEJSCE: PAŁAC QUADRILLE (QUADRILLE.PL) STYLIZACJA: MAXMARA CENTRUM HANDLOWE KLIF GDYNIA

Wywiad: Justyna Michalkiewicz-Waloszek Zdjęcia: Piotr Żagiell Miejsce: Pałac Quadrille (quadrille.pl) Stylizacja: Anna Babińska Make up i fryzura: Katarzyna Kordoń

Składamy serdeczne podziękowania Pałacowi Quadrille za możliwość wykonania sesji zdjęciowej Pani Katarzyny Figury i udostępnienia swoich wnętrz Składamy serdeczne podziękowania sklepowi MaxMara Galeria Klif i Galeria Bałtycka za udostępnienie stylizacji do sesji zdjęciowej Pani Katarzyny Figury. Tel.: 695 070 907, 695 937 643 | www.olimpiagroup.pl

Składamy serdeczne podziękowania Mani Mani Spa za zadbanie o paznokcie Pani Katarzyny Figury. Mani Mani Spa | ul. Królowej Jadwigi 9/8 | 81-765 Sopot tel.: +48 730-515-204 +48 502-256-898 | e-mail: manimanispa@gmail.com

O kondycję skóry oraz figurę Pani Katarzyny dba Biotec Lasers Polska - dziękujemy! 10

MADEMOISELLE / 04/2018


MADEMOISELLE / 04/2018

11


P

jej ROZMOWA/ Katarzyna Figura

Pani Kasiu, podoba mi się to, w jaki sposób potrafi pani zachwycać się życiem. No tak! (śmiech) Przepraszam panią na chwilkę, muszę napisać wiadomość do mojej Kaszmirci. Skończyła 13 lat, panienka, nastolatka… (śmiech). Dorastają mi córki. Koko skończyła 15 lat. 13 i 15 lat. Poważny wiek.

Myślę, że każdy wiek wymaga od rodzica i dzieci innych zobowiązań, stawia nowe wyzwania. Nie lubię o tym myśleć w kategorii trudności, wolę użyć słowa „ciekawy”. A z ciekawością łączą się oczywiście perturbacje, ale w momencie, kiedy jest to wyzwanie, podchodzę do tego z radosnym zaciekawieniem. To wszystko wpisuje się w urodę życia. Na tym polega piękno. Piękno, które ma różne odcienie. Tak, różne barwy. To my tworzymy nasze życie. Nie wegetujemy, nie odcinamy kuponów, nie dajemy sobą manipulować, tylko jesteśmy twórcami naszego „tu i teraz”. Tak właśnie podchodzę do życia, a ono mieni się wszelkimi błyskami i cudownościami. Jak nasze morze. Od czego zależy piękno? Od detali? Przede wszystkim od nas. Piękno polega na detalach, a raczej subtelnościach. Ja jestem maniaczką słowa, ale to chyba dobrze. Jestem aktorką, artystką. Uważam, że słowo ma niesamowitą siłę. Odnoszę wrażenie, że pani waży słowa i wypowiada je w bardzo melodyjny sposób. Absolutnie! Jestem osobą publiczną, występuję na scenie i przed kamerami. Mój przekaz jest niesiony dalej. To również kwestia mojej etyki zawodowej. Nie mogę i nie chcę rzucać słów na wiatr. Pragnę ludziom coś przekazać, zainspirować. Tak wygląda moja droga. Mam swoją muzykę. Myślę, że ta muzyka naszych osobowości jest bardzo ważna, chociaż niedoceniana. Dzisiaj na życie patrzy pani w sposób pełen dziecięcej ciekawości i optymizmu. Czy zawsze tak było? Powiem coś zaskakującego. Rzadko kto widzi mnie w ten sposób. I mówię tutaj nie tylko o odbiorcach czy reżyserach, ale również o moich najbliższych. Zawsze byłam introwertyczką. Radość życia musiałam w sobie zbudować od podstaw. Jako jedynaczka, chyba jedyna w mojej grupie rówieśników, czułam wielką potrzebę nawiązywania bliskich, przyjacielskich relacji z koleżankami. Oczywiście, miałam cudownych rodziców, ale przez życie szłam raczej

12

MADEMOISELLE / 04/2018

samotnie. Stąd wejście w świat sztuki, niekiedy nawet na granicy magii. Sztuką zapełniałam mój świat wewnętrzny, a wyobraźnia zawsze mocno we mnie pracowała. Być może dlatego dzisiaj jestem artystką. Gdy mówimy o optymizmie, naturalnie wiążę to z ekstrawertyzmem, a ja zawsze patrzyłam do wewnątrz. To, co mam najcenniejszego, to właśnie ten oryginał, który tkwi w środku. Tam jest wszystko: radość życia, radość tworzenia, czasami smutek, a nawet i rozpacz. To moje wnętrze jest bardzo pojemne, biorąc pod uwagę, że zaczynałam od dziecka, a teraz skończyłam 55 lat (śmiech). Myślę, że na tym polega praca aktorki. Dzisiaj na scenie korzystam z tych zasobów, czerpiąc oczywiście również z zewnątrz. I tak powstaje twór, który ma wiele ze mnie, ale co dokładnie, tego poza mną, nie wie nikt (śmiech). Nie przeraża pani, jak wiele osób chciałoby wiedzieć o pani wszystko? Większe niebezpieczeństwo niosą wyobrażenia na mój temat, często na podstawie ról, np. takiej Rysi z „Kilera” Juliusza Machulskiego. Rzadko kto widzi mnie przez pryzmat Haliny z filmu „Żurek” Ryszarda Brylskiego. Jeszcze rzadziej ludzie chcą zobaczyć, jaka Figura jest naprawdę, odrzucając wyobrażenia i stereotypy. Gdy pojawiam się prywatnie w miejscu publicznym, ludzie bardzo często mnie nie poznają, bo nie jestem podobna do żadnej postaci. Jestem sobą. I dopiero gdy się odezwę, rozpoznają mnie po głosie. Czy możemy zrobić sobie chwilę przerwy, żeby skosztować tych pyszności? [dop. red. rozmowa odbywa się w restauracji „Biały Królik” w Gdyni]. Oczywiście. To jest tak piękne, że powinnam zrobić zdjęcie (śmiech). No właśnie, co się dzieje z pani Instagramem? Konto jest, a na nim zaledwie dwa zdjęcia i cisza. Nie znalazłam czasu, bo rzuciłam się w sztukę „Bella Figura” w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego w Teatrze Wybrzeże. Ale oczywiście muszę do tego wrócić. Nie ukrywam, że ja sama nie mogę tego prowadzić. Mam albo pracę, albo obowiązki rodzinne, a bez mediów społecznościowych w dzisiejszych czasach ciężko funkcjonować w przestrzeni publicznej. Ale przecież zawsze można znów zacząć wrzucać zdjęcia, prawda? Tak, chociaż ważna jest regularność. A nawet jeżeli będzie nieregularnie, czy coś się stanie? Taka jest Figura, nieregularna i już! (śmiech). Doszłam do takiego momentu, że w końcu powiedziałam dość. Nie chcę, aby ktoś mówił mi, jak mam się zachowywać, jak mam żyć... Robię coś i tak ma być. To nie jest kabotyńskie, ale najbardziej twórcze. Wartościowe jest to, co najbardziej oryginalne. Widzę, jak wielką przyjemność czerpie pani z kosztowania potraw. Czy pani sama gotuje? Nie zawsze mam na to czas, ale uwielbiam gotować. Zachwycam się również wizualną stroną potraw. Cały proces przygotowywania


MADEMOISELLE / 04/2018

13

MIEJSCE: PAŁAC QUADRILLE (QUADRILLE.PL) STYLIZACJA: MAXMARA CENTRUM HANDLOWE KLIF GDYNIA


MIEJSCE: PAŁAC QUADRILLE (QUADRILLE.PL) STYLIZACJA: MAXMARA CENTRUM HANDLOWE KLIF GDYNIA

jej ROZMOWA/ Katarzyna Figura

14

MADEMOISELLE / 04/2018


posiłku sprawia mi ogromną przyjemność. Najpierw wybieranie produktów, np. na hali targowej w Gdyni… Mam swoje ulubione stoiska i stragany. Z uważnością wybieram produkty, interesuje mnie, jak wyglądają i smakują, ale również – skąd pochodzą. Uwielbiam produkty z Kaszub, mają zupełnie inny smak. Znajomy przysłał mi wiadomość, przeczytam pani. „Życie to ciągły test…wygrana w ręku, Kasiu”. Wspaniałe, prawda? Wczoraj dostałam od niego taką myśl: „Trzeba żyć życiem, o jakim się marzy, a toksycznych przyjaciół z niego eliminować. Oni tylko wprowadzają niepokój. Nasze życie, nasze szczęście”. Wspaniale mieć przyjaciela, który o nas pamięta i przesyła takie myśli. Czy w swoim życiu spotkała pani toksycznych przyjaciół? Jest pełno toksycznych ludzi, trzeba być bardzo uważnym. Boże, jakie to pyszne. Jeszcze dzisiaj nic nie jadłam. W czasie filmów czy sesji zdjęciowych jem tylko sałaty, surowe warzywa. Sama przygotowuję vinegret, z oliwy z oliwek i cytryny. Do tego ryba przygotowana na parze albo w papilocie. Piję dużo wody i ajurwedyjskie herbaty. Wtedy wiem, że nic mnie nie zaskoczy. Jest pani nieustannie wystawiona na ocenę publiczności. To na pewno nie jest komfortowe. Nie jest, ale nie przyjmuję tego z żalem. Traktuję to raczej jako wyzwanie. Gdy jestem sama ze sobą, nawet wiedząc, że ktoś mnie obserwuje, nie muszę mieć makijażu, nie czuję takiej presji. Mogę mieć piękną okładkę, zjawiskowo wyglądać na ekranie, ale nie chcę tkwić w pułapce tego wizerunku. Lubię role, które się mienią. Po pierwsze – jest to ciekawe, a po drugie, nie zatrzymuje mnie w szufladzie. To jest właśnie ten oryginał. Wczoraj wyglądałam tak, a dzisiaj wyglądam inaczej i już! Nie martwią mnie oceny i krytyki innych ludzi, którzy plotkują, insynuują i żyją sensacją. Unikam ich. Jeżeli coś takiego mnie spotyka, otaczam się w wyobraźni szybą kuloodporną (śmiech). Nie czyta pani komentarzy w internecie? Nigdy. To by zabiło moją twórczość. Ja muszę być w mojej muzyce, w rozpędzeniu, w moim locie. Tylko wtedy mam coś do zaoferowania ludziom, którzy chcą mnie słuchać. Myślę, że wielu początkujących aktorów może mieć z tym problem. Oni są zagubieni. Często od razu są wrzuceni w tryby telewizji i zaczynają być tacy, jakimi nakazują im być inni. Są w tym dobrzy, ale odchodzą od swojego oryginału. Szkoda mi tych młodych artystów, bo gdy w pewnym momencie pojawia się naprawdę interesująca propozycja, już nie potrafią wykorzystać swojego potencjału. Grają tak, jak wielokrotnie zagrali. Przewidywalnie, bez kreacji. Dzisiaj coraz częściej amatorzy robią kariery. Bo są prawdziwi. W momencie, gdy amatorzy zaczynają udawać aktorów, są skończeni. Jeżeli amator jest prawdziwy, nie ma większej siły. Autentyczna prawda zawsze będzie dla ludzi interesująca. Gdy łapię się na tym, że zaczynam grać, natychmiast zapala mi się czerwona lampka. Mówię „stop, masz być prawdziwa, nie ma udawania, nie ma chałtury, nie ma odtwarzania”. Jeżeli czerpiemy z bogactwa,

które mamy wewnątrz i jest to prawdziwe, integralne z nami, to ma największą wartość. Nie ma wówczas możliwości, aby zostało odrzucone przez większość. Może być skrytykowane czy nawet obrzucone błotem przez jednostki lub mniejsze grupy, ale nigdy przez większość. Prawda się obroni i wygra. Ale prawda nie zawsze jest łatwa i piękna. Bywa nawet odarta z godności. Taka prawda to niezwykle cenne doświadczenie. To katharsis. Kiedy gram postaci złe, zrozpaczone, zdesperowane, ciężko jest zyskać akceptację widza. Ludzie boją się, nie chcą odczuć tej prawdy. A ja muszę im o tym opowiedzieć, dać ten ból, wartości i uczucia. Zazwyczaj używam subtelnych środków, pociągając za struny odbiorcy, których w normalnym życiu on sam by nie pociągnął. To trudny moment, ale lubię takie wyzwania. Wygrana jest cudowna. Poczułam, że myślała pani o konkretnej postaci. Jest pani niezwykle uważna. Przez moje myśli przebiegło nawet kilka. Najbliższa w tym momencie jest dla mnie Yvonne ze spektaklu „Bella Figura” autorstwa Yasminy Rezy, po sztuki której sięgali tak znakomici reżyserzy, jak Roman Polański czy Krystian Lupa. „Bella Figura” pozornie wydaje się komedią, ale paradoksalnie postać, którą tam kreuję, ma w sobie tragizm, który ujawnia się jakby pomiędzy słowami. Ta postać służy jako katalizator, który uruchamia innych bohaterów – obnażają oni swoje charaktery, dążenia i pragnienia, które są zamaskowane. Gdy jako Yvonne mówię „byłam kiedyś niesamowitą laską. Laska minionych czasów…”, kobiety na widowni nieruchomieją, bo poruszam to, co przeżyły, czego już nie ma, co przeminęło. I nie ma w tym sentymentalizmu. To jest poruszanie najgłębszych strun. Gdy pytała pani o bolesną prawdę, pomyślałam również o postaci, którą stworzyłam w filmie „7 uczuć” Marka Koterskiego. Moja bohaterka Gosia, na pozór śmieszna czy wręcz komediowa, skrywa bolesną tajemnicę, która uwalnia się w trakcie filmu. „7 uczuć” niebawem wejdzie na ekrany kin. Ma pani na swoim koncie wiele fantastycznych kreacji, a i tak większość powie, że Katarzyna Figura to aktorka, która zagrała Rysię z Kilera. Nie czuje się pani zamknięta w pułapce tych wyobrażeń? „Kiler” Juliusza Machulskiego to była świetna komedia. Jestem szczęśliwa, że mogłam zagrać w tym filmie, w ogóle nie czuję się w pułapce tej postaci. Od kilku lat namawiam Juliusza Machulskiego, żeby zrobił trzecią część, w której zagrałabym kilerkę, nie wygryzając oczywiście Czarka Pazury (śmiech). Kolejną „łatką” jest określenie „seksbomba”. Cały czas jestem seksbombą (śmiech). Tylko inaczej. Nigdy to pani nie przeszkadzało? To nie przypadek, że tak mnie określano, to jest część mnie. Każda kobieta chce czuć się dobrze we własnym ciele. Zmysły są bardzo ważne, to silne narzędzie aktorskie. Na początku kariery faktyczMADEMOISELLE / 04/2018

15


jej ROZMOWA/ Katarzyna Figura

nie trochę mi to przeszkadzało. Czułam, że tym określeniem próbowano mi odmówić talentu, a przecież grałam np. w „Trzech Siostrach” Antoniego Czechowa, u boku tak wybitnych aktorów, jak Maja Komorowska czy Czesław Wołłejko. Z czasem zaczęłam dobierać role bardziej strategicznie, aby niejako przełamać ten stereotyp. Cieszyłam się, gdy w moje ręce trafił „Żurek” Ryszarda Brylskiego czy „Ubu Król” Piotra Szulkina. Dwie absolutnie różne role i ekstremalnie inne od wizerunku, który został stworzony w filmach „Pociąg do Hollywood” Radosława Piwowarskiego czy „Kingsajz” Juliusza Machulskiego. Od zawsze szukam takich postaci, które stanowią wyzwanie, mienią się kolorami, o które nikt mnie nie podejrzewa. Wtedy dopiero głos zdradza moją tożsamość. Intrygują mnie postaci ekstremalne. Po tak ekstremalnej przygodzie musi się pani z postacią pożegnać, czy ona już na zawsze zostaje z panią? Częściowo ją z siebie wyrzucam, a jednocześnie zatrzymuję najciekawsze odkrycia, skarby. W jakiejś części pozostaje w mojej pamięci, w moim ciele. Nie potrafię odwiesić postaci jak kostiumu do szafy. Te pożegnania bywały bolesne, zwłaszcza gdy byłam młodą, początkującą aktorką. W teatrze jest nawet ciężej niż w filmie, bo postać nosimy ze sobą, czasami na przestrzeni kilku lat, nieustannie do niej wracając. Film jest zamkniętą formą, a teatr cały czas żyje. Zmienia się razem ze mną, z widzami. To cudowny ciężar, który jednak niosę na swoich ramionach. Grając postać dramatyczną, przeżywa pani dramat? Nie, to byłoby straszne. Oczywiście, grzebię w tych emocjach, ale ostatecznie jestem tylko aktorką. Nie pracuję na żywym organizmie, nie jestem lekarzem, nie odpowiadam za śmierć i życie. Jestem katalizatorem, niosę ludziom prawdę, przepuszczając ją przez swoją świadomość, ciało i umiejętności. Człowiek odsuwa od siebie emocje i dramaty, nie przyznaje się do nich. W teatrze, patrząc na aktora, może stanąć z nimi twarzą w twarz. Pracę w teatrze porównałabym do treningu sportowca, do olimpiady albo do skoku na bungee. Odnoszę wrażenie, że ma pani w sobie taką wewnętrzną łobuziarę. Nie mylę się? Lubię rozrabiać, na scenie czy przed kamerą – jestem rozbójniczką. Pamięta pani baśń Andersena, „Królowa Śniegu”? Gerda, przemierzając najdalsze krainy, spotyka w lesie rozbójniczkę, dziewczynkę w swoim wieku. Czasami jestem Gerdą, ale chyba częściej tą rozbójniczką (śmiech). Czy ten wewnętrzny buntownik skłonił panią, aby sięgnąć po książki filozoficzne Osho? Te książki pokazują drogi i możliwości. Osho otwiera wiele drzwi, ale też bardzo często mnie wkurza. Zaczynam czytać, denerwuję się i odkładam. Później do nich wracam i odkrywam coś zupełnie nowego. Bo życie cały czas się zmienia. Nieustannie wracam do jego książki „Żyj według własnych zasad. Czym jest prawdziwy 16

MADEMOISELLE / 04/2018

bunt”. Zrozumiałam, że jestem tylko obserwatorem, a wszystko w życiu po prostu się dzieje. Myślimy, że buntownik to ktoś, kto rzuca się na barykady i robi rewolucje. A siła buntownika tkwi w spokoju. Sięgnęła pani po jego książki w momencie życiowego przełomu? Czy było to związane z przeniesieniem się na wybrzeże? Przełomów w moim życiu było wiele. Właściwie każdy dzień jest przełomem. Osho pojawił się dużo wcześniej, zanim Kaszmirka na plaży w Sopocie wypowiedziała słowa „Mamo, zamieszkajmy tutaj”. Pierwsza była „Inteligencja. Twórcza odpowiedź na nasze czasy”. Zobaczyłam ją w salonie u Jagi Hupało, z którą od lat współpracuję i się przyjaźnię. Przeczytałam epilog, bo zazwyczaj od tego zaczynam lekturę. Zaintrygował mnie, więc kupiłam wszystkie książki Osho dostępne na półkach. Nie przez wszystkie przeszłam. Mam dużo książek, jestem nimi jakby „obrośnięta”, wciąż kupuję nowe. Książki są moim życiem. Jakie to książki? Przede wszystkim Dostojewski, nieustannie do niego wracam. Odnajduję w nim pięknie zbudowane i barwne postaci oraz subtelne namiętności. Nie czytam go od początku do końca, bo już to zrobiłam, ale szukam fragmentów, które są mi potrzebne do pracy. Zdarza się, że robię np. współczesny film i nagle przypominam sobie monologi Rogożyna. I czerpię inspirację… Lubię biografie, zwłaszcza gdy ludzie odkrywają swoje osobowości, ujawniają swoje pasje. Namiętnie czytam rozmowy z reżyserami, to mnie rozwija. Lubię książki o architekturze. To niezwykłe, w jaki sposób architekci tworzą przestrzeń, łącząc wszystkie dziedziny sztuki: dźwięk, światło, malarstwo, konstrukcję, film… Z książek filozoficznych pochłaniam Eckharta Tolle. Polecam „Mowę ciszy”, w której są zapisane myśli jako sutry. Wie pani, co najbardziej lubię? Lubię być w ciszy. Ostatnio coraz częściej na Kaszubach albo nad morzem w Gdyni lub na Helu, gdzie jest pustka i cisza. Lubię słuchać muzyki. Klasycznej albo wręcz przeciwnie – głośnej i rockowej. Muzyką może być także wiatr, szelest czy szum traw... Ja wtedy zanurzam się w lekturach. W przerwach coś ugotuję na szybko, najlepiej z regionalnych produktów, kupionych od gospodarza. I to jest cud. Nigdzie się nie spieszę, nic nie muszę. Ma pani swoje małe rytuały, które na co dzień pozwalają pani cieszyć się życiem? Lubię dbać o ciało. Kąpiele w solach morskich z Morza Martwego sprawiają mi ogromną przyjemność. Doceniam, gdy w życiu coś dzieje się spontanicznie. Ludzie kiedyś tak żyli, nigdzie się nie spieszyli, nikt nikomu nie mówił, jak żyć. Wszystko działo się w sposób naturalny. Ta spontaniczność jest dla mnie najwspanialszym rytuałem. Pięknie opowiada pani o Pomorzu, o Kaszubach. A czy tęskni pani czasami za Warszawą? Lubię być tu, na wybrzeżu, gdzie czuję energię morza. Chciałabym, żebyśmy my, ludzie Pomorza, mieli serca i dusze szeroko otwarte na


MIEJSCE: PAŁAC QUADRILLE (QUADRILLE.PL) STYLIZACJA: MAXMARA CENTRUM HANDLOWE KLIF GDYNIA

Nie pracuję na żywym organizmie, nie jestem lekarzem, nie odpowiadam za śmierć i życie. Jestem katalizatorem, niosę ludziom prawdę, przepuszczając ją przez swoją świadomość, ciało i umiejętności.


jej ROZMOWA/ Katarzyna Figura

MIEJSCE: PAŁAC QUADRILLE (QUADRILLE.PL) STYLIZACJA: MAXMARA CENTRUM HANDLOWE KLIF GDYNIA

18

MADEMOISELLE / 04/2018


piękno tego miejsca. Niewystarczająco doceniamy jego siłę. Chciałabym, żebyśmy się nim nasycali, wręcz nadawali temu spektakularny wyraz. To jest „fare una bella figura”, czyli – jak mówią Włosi – „zrób coś wyjątkowego”. Przypomniała mi się pewna anegdota. Mój znajomy, młody człowiek, architekt z wykształcenia czytał ostatnio biografię rodziny Gucci i przesłał mi taki cytat: „Dziadek wymagał od dzieci nienagannych manier, perfekcyjnego wyglądu oraz zachowania charakteryzującego osoby pracujące w luksusowej, prężnie rozwijającej się firmie. Podążał za włoską tradycją, zwaną Bella Figura, która odnosi się do sposobu, w jaki ludzie prezentują się światu – za pomocą eleganckiego ubrania, wdzięku i dystynkcji. Tak, aby wywrzeć jak najlepsze wrażenie”. To jest niesamowite, prawda? Przeczytałam to po premierze „Bella Figura”. I nagle zrozumiałam, że to wszystko nie jest przypadkowe, że ma sens. Nie wierzy pani w przypadki? One są w jakiś sposób skonstruowane. Myślę, że nasza mapa jest naznaczona, tylko my jej nie znamy. Całe życie polega na cierpliwej pracy nad sobą, na odkrywaniu własnych możliwości, próbie zaskoczenia siebie i pokonywaniu ograniczeń. To jest ciągła droga. Gdy nią podążamy, nagle odsłania się jakiś piękny pejzaż albo wręcz odwrotnie – coś porażającego. Podobnie jest z pogodą nad morzem, która tak szybko się zmienia. To fascynujące. Rano otwieram oczy i widzę piękne słońce. Gdy spaceruję brzegiem morza, nagle zaczyna się sztorm. Ta zmienność życia jest piękna. Eleanor Roosevelt twierdziła, że każdego dnia warto coś sprowokować, żeby być totalnie wstrząśniętym, zaskoczonym. Coś, co na nowo wprowadza nas w ruch. Prawdziwe życie to witalność, energia, siła, sensualność. Bogactwo życia jest tak nieprawdopodobne, zachwycające. W jednym z wywiadów powiedziała pani z uśmiechem na ustach „wszyscy umrzemy”. Nie boi się pani tego? Pracuję nad tym strachem. Wiem, że nie warto pielęgnować lęku, on jest moim największym wrogiem. Nie mogę ignorować realiów życia: są zobowiązania, rachunki do zapłacenia, badania lekarskie, jest odpowiedzialność. Śmierć jest naturalną koleją rzeczy. Myśli kreują rzeczywistość? Absolutnie! „Wszystko zaczyna się od myśli. Potęga twojego umysłu” Davida R. Hamiltona, którą gorąco polecam. I kolejna autorka – Louise Hay. Jej książka „Kolory i liczby” trafiła w moje ręce w trudnym dla mnie momencie, jeszcze przed przeniesieniem na wybrzeże. Wewnątrz znajduje się osobisty kalendarz z przesłaniem na każdy dzień. Dzisiaj, na przykład, według obliczeń, mój dzień ma kolor czerwony, co oznacza energię, aktywność, kreację. Może ta nasza rozmowa dla Mademoiselle będzie miała taką cudowną moc (śmiech). Układa pani terminarz pod kolory i liczby? Moje życie zbyt często się zmienia. Terminy spadają, za chwilę pojawia się coś zupełnie nowego. Nie mam możliwości planować życia w ten sposób, ale ten kolorowy kalendarz żyje we mnie. Jeżeli wy-

pada czerwony, mam przy sobie coś czerwonego, np. bieliznę… Ja w ogóle lubię ten kolor. Kupiłam sobie czerwony samochód – wprowadza w moje życie aktywną energię. Zaczyna się dzień, widzę czerwień i czuję moc (śmiech). Jak już pani wspomniała, w sztuce „Bella Figura” wybrzmiewa zdanie, aby przed śmiercią zrobić coś spektakularnego. Co spektakularnego chciałaby zrobić pani? Pragnę, aby wszystko, co robię, było spektakularne! (śmiech) Dziś np. zrobiłam spektakularne śniadanie dla moich dziewczyn. Im bardziej nas życie zaskoczy, tym lepiej. Jest pani gotowa na wszystkie jego odcienie? Nie wiem, czy jestem gotowa… Jest taki fragment u Dostojewskiego, Gruszeńka mówi, „może moje serce dopiero się sposobi…”. Ja cały czas nad sobą pracuję. Gdyby mogła pani wrócić do jakiegoś momentu w swoim życiu, aby przeżyć go jeszcze raz… Nie znoszę sentymentalizmu. Kojarzy mi się z… kiczem. Czasami kicz może być interesujący i dobry, ale nie sentymentalizm (śmiech). Pozwoli pani, że jeszcze trochę podrążę w tym sentymentalizmie (śmiech). Miała pani wiele marzeń… I cały czas mam (śmiech). Podążam za marzeniami. Zastanawiam się, czy wszystkie marzenia z początku kariery udało się pani spełnić? Nie. Czasami byłam bardzo blisko… Widocznie tak miało być. „Non, je ne regrette rien” (tłum. nie, nie żałuję już nic). Jak u Édith Piaf. Opowiem pani pewną anegdotę. W zeszłym tygodniu byłam w Warszawie na zdjęciach do filmu jednego z uznanych reżyserów młodego pokolenia. To była szansa przybliżenia mnie młodej publiczności i wyniesienia poza kraj. Zdjęcia próbne trwały długo, były trudne, emocjonalnie dużo mnie kosztowały. Czułam, że ta rola jest dla mnie… A kilka dni temu odebrałam telefon, reżyser zdecydował się na inną aktorkę. Przyjęłam to ze spokojem. Pomyślałam „trudno, tak miało być, to nie koniec świata”. Dwadzieścia parę lat temu było inaczej. Robert Artman zaproponował mi główną rolę w „The player”. Producent filmu nie zgodził się, żeby postać zagrała nikomu nieznana Polka. Przeżyłam rozpacz. Od tamtego czasu bardzo dojrzałam. Staram się przyjmować życie ze spokojem. I wciąż mam apetyt na spektakularne rzeczy, wciąż czekam na cuda! (śmiech). Zawód aktora to lekcja pokory. Myślę, że pokora jest bardzo ważna w naszym życiu. Z pokorą przyjęłam, że nie dostanę tej roli, bo być może pisane jest mi coś innego. I powiem teraz coś niepokornego; czuję w tym moją mądrość. Pani Kasiu, dziękuję za rozmowę. Pani Justyno, to było wspaniałe spotkanie. MADEMOISELLE / 04/2018

19


jej KULTURA/ kobieta z Trójmiasta

FOT. ARCH. PRYWATNE

ŻEBY TAŃCA było dużo

„Jeśli zrozumiesz swoją postać, możesz zagrać każdą rolę”. Taki przepis na owacje i bis ma Marta Smuk, aktorka i wokalistka Teatru Muzycznego w Gdyni. Porywająca, jako Oda Mae Brown i uwielbiana w Spamalocie, kunsztem na deskach za każdym razem wbija zachwyconą publiczność w fotele.

Wywiad i tekst: Dagmara Rybicka Mówią, że najjaśniej świecisz na trójmiejskim firmamencie. Gwiazda? Tak mówią?! To przemiłe, bo znaczy, że kogoś obchodzi to, co robię. Nie, nie czuję się gwiazdą, choć rozpoznawalność fajnie łechce moje ego... Każda rola jest do zagrania? Każda. Pytanie tylko, czy w wystarczająco przekonujący sposób. Wydaje mi się, że głównym problemem mogą być tu nasze ograniczenia fizyczne. Nikt nie uwierzy w graną przeze mnie postać okrągłej i niewysokiej kobiety widząc, że jestem szczupła i wysoka (śmiech). Jeśli zrozumiesz swoją postać, jej motywy i znajdziesz wytłumaczenie dla jej postępowania, jeśli zaczniesz bronić jej wyborów, to tak – możesz zagrać każdą rolę. Z jaką bałabyś się zmierzyć? Nie myślę w takich kategoriach... wiem natomiast, jakiej nie chciałabym zagrać. Nieistotnej. Takiego halabardzisty stojącego tyłem w scenie światowego zlotu halabardzistów. Ale jak trzeba będzie... Jest balans między zwykłą mamą i żoną, a popularną aktorką? Trudny i bardzo kruchy, ale jest. Kto powiedział, że jestem „zwykłą”?! Dzieci i mąż powtarzają, że jestem niezwykła! Nie mogę się z nimi nie zgodzić (śmiech). Poważnie, to rozdzielam te dwa światy. Codzienność to znana wszystkim mamom ekwilibrystyka organizacyjno–logistyczna. Ale ogarniamy... 20

MADEMOISELLE / 04/2018

Świat wołał? Ależ ja tu właśnie ze świata przyjechałam, po Idolu i 10 latach w warszawskiej Romie. Tu jednak czuję się zdecydowanie u siebie... ciągle jeszcze tyle jest tu do zagrania! Ale jakby coś ciekawego, gdzieś... to ja chętnie! Która z ról okazała się kluczowa? Dałam się publiczności we znaki Panią Jeziora w spektaklu Spamalot i tę chyba uznałabym za kluczową. Kształtuję role, przemycając tam nieco swojej energii... choć po każdej zostaje jakiś materiał do przemyśleń. Macierzyństwo zmieniło styl grania? To tak nie działa. Z faktu bycia mamą trójki dzieci z pewnością wynika dojrzałość, o którą trudno mi pewnie było dawniej, przed pojawieniem się Julii. Staram się raczej pracować nad postacią, wykorzystując wszystkie swoje życiowe doświadczenia, nie tylko te związane z macierzyństwem. A bycie szczęśliwą daje spokój w pracy. I siłę. Wymarzona rola i scena? Wymarzona rola... hmmm... żeby tańca było dużo! Trafiło mi się, bo przygotowujemy „Gorączkę sobotniej nocy” w Teatrze Muzycznym. Tak bardzo nieoczywiste dla niektórych kolegów jest uznanie mnie za aktorkę tańczącą, że z radością wykorzystam okazję, by ich zaskoczyć. Wymarzone sceny, to Brodway czy West End, ale najlepsza scena jest tu, w Gdyni!



jej KULTURA/ kobieta w kulturze

PAULINA OŁOWSKA Artystka nostalgiczna

W

W bogatej i różnorodnej twórczości Pauliny Ołowskiej natrętnie powraca motyw przebrzmiałych utopii. Optymizm tych wizji nieustannie miesza się w pracach artystki z nostalgią i tęsknotą za tym, co minione.

Tekst: Dominika Prais

22

MADEMOISELLE / 04/2018


Ołowska wielokrotnie wystawiała swoje prace w Polsce, ale jej twórczość można było też zobaczyć w najbardziej prestiżowych galeriach świata: w londyńskiej Tate Modern, nowojorskiej galerii Metro Pictures czy paryskim Centrum Pompidou. To pozwoliło artystce zdobyć popularność i uznanie na całym świecie. Jej działalność doceniono ostatnio za oceanem – „New York Times” przyznał jej miejsce na liście najbardziej wpływowych osób kultury za 2016 r. Paulina Ołowska znalazła się w gronie takich osobistości jak Michelle Obama, Natalie Portman, Lady Gaga czy Donatella Versace. – To najbardziej optymistyczna, a zarazem sentymentalna polska artystka, która maluje zapomnianą przeszłość, wierzy w nią i nią żyje – napisał o niej „New York Times”. Optymistyczna, bo nawiązująca do idealistycznych wizji rzeczywistości, sentymentalna, bo przywołująca utopie historyczne, epoki modernizmu. Kultura tego okresu jest najważniejszym terenem artystycznych eksploracji Ołowskiej, choć w jej twórczości można dostrzec także inspiracje sztuką lat 60. i 70. oraz modą PRLu. Za pomocą różnych technik i mediów, takich jak malarstwo, kolaż, instalacja czy performance, artystka przywołuje obrazy i zjawiska minionych epok, nadając im z jednej strony nostalgiczny, z drugiej optymistyczny i radosny charakter. – Jestem idealistką i pozytywistką, wierzę w możliwość rekonstruowania rzeczy z przeszłości, które nie powinny zniknąć – przyznała w jednym z wywiadów.

Moda Jednym z tematów, który wyłonił się u początków artystycznej drogi Ołowskiej i towarzyszył jej w późniejszych latach, jest moda. W wywiadzie dla Magazynu Szum przyznała: „Bardzo interesuje mnie moda i polityczność mody. Chcemy czy nie, stała się ona się ważnym elementem naszej rzeczywistości. Na przykład przesiąknięcie pewnych stylów amerykańskich do naszej kultury wydaje mi się bardzo ciekawym fenomenem – czapeczki z daszkiem, ten raperski ubiór, polski hip-hop. Interesuje mnie właśnie ten mały przeskok i to, jak nasza kultura się zmieniła w ciągu ostatnich lat”. Jednak to zamiłowanie do mody minionych epok i rzeczywistości, jaka się za nią kryje, uwidacznia się w jej pracach najwyraźniej. Podczas pobytu na stypendium w Portugalii w 2000 r. Ołowską zainteresowały fotografie strojów, prezentowane w magazynie „Ty i ja”, piśmie modowym chętnie czytanym przez młodą, polską inteligencję lat sześćdziesiątych. Artystka dostrzegła w tych zdjęciach optymistyczne spojrzenie na przyszłość, którego, jej zdaniem, brakuje w obecnych czasach. Ta fascynacja zaowocowała, nawiązującym do fotografii z czasopisma, cyklem obrazów „Na wiosnę”, na których widać pełne wigoru i witalności młode kobiety, ubrane w stroje z epoki.

FOT. ARCH. PRYWATNE

Dziesięć lat później temat mody powrócił z okazji wystawy w galerii Metro Pictures w Nowym Jorku. Ołowska zaprezentowała tam siedem obrazów, na których odtworzyła reprodukcje dzianin z lat 80. publikowane w rozchwytywanych czasopismach z wykrojami. Na płótnach prezentują się postaci silnie umalowanych kobiet w kolorowych, bogatych we wzory swetrach. Ołowska przywołała w nich nie tyle trendy modowe okresu PRLu, co ówczesne realia, atmosferę i sposób życia. Za strojami kryją się bowiem zwyczaje – przede wszystkim popularne w tamtym czasie dzierganie niepowtarzalnych, barwnych swetrów, przeciwstawiających się szarości i jednolitości ubrań dostępnych w sklepach. Podszyte sentymentalnością obrazy Ołowskiej stały się głosem w dyskusji na temat nostalgii za czasami komunizmu. Artystka, urodzona w 1974 r., patrzy na ten okres oczami dziecka, które przyglądało się matce dziergającej wieczorami na drutach wełniane arcydzieła. Brak w tym spojrzeniu rozgoryczenia, a raczej tęsknota za sielankowym okresem dzieciństwa.

MADEMOISELLE / 04/2018

23


jej KULTURA/ kobieta w kulturze

FOT. ARCH. PRYWATNE

Kobiety Warto też zwrócić uwagę na sposób, w jaki Ołowska przedstawia swoje bohaterki. Wydobywa z nich wdzięk, delikatność i kobiecość, otacza aurą nostalgii i tajemniczości. Kobieca zmysłowość stała się tematem zaprezentowanej w 2006 r. w londyńskim Cabinet Gallery serii obrazów „Hello To You Too”. Wśród dziewięciu prac znalazła się jedna, poświęcona brytyjskiej malarce popartowej, Pauline Boty, którą krytykowano za wyraźne odnoszenie się w twórczości do sfery seksualnej. To zresztą niejedyna artystka, jakiej Ołowska złożyła hołd. Projekt „Uwaga malarstwo” zadedykowała projektantce mody z lat 20. Elsie Schiaparelli, której stroje zaprezentowała na ośmiu obrazach

24

MADEMOISELLE / 04/2018

i kilku rzeźbach. Stworzyła też obrazy inspirowane twórczością Aliny Szapocznikow, Zofii Stryjeńskiej, a ostatnio także Mai Berezowskiej. Tym, co ją zafascynowało w ich pracach, to odwoływanie się do erotyki oraz uwydatnianie młodości i żywiołowości. Jej działanie jest podyktowane potrzebą przywrócenia pamięci o kobietach zapomnianych i niedocenianych. W 2003 r. na wystawie „Architektura płci” przypomniała o współpracowniczce i życiowej partnerce słynnego francuskiego architekta Le Corbusiera, Charlotte Perriand. Stała się ona główną postacią modernistycznego salonu artystycznego, jaki Paulina Ołowska zaprojektowała w ramach tej ekspozycji.


Miejsca

Droga do kariery

Choć można by się zastanawiać, co w tej pracy wychodzi na plan pierwszy – bohaterka czy przestrzeń, w której została umiejscowiona? Odtwarzanie miejsc, oddających atmosferę minionych epok, jest wyraźnym nurtem w twórczości artystki. W 2005 r. zaaranżowała wnętrze salonu fryzjerskiego, na wzór funkcjonujących w latach 20. w Nowym Jorku.

Rabka-Zdrój stała się w 2008 r. jej przestrzenią działań artystycznych. Odczuła w niej nostalgiczny klimat dawnego uzdrowiska. Obecnie mieszka i tworzy w Rabie-Niżej, wsi położonej w Małopolsce. Wcześniej wiele lat spędziła za granicą. Miała 9 lat, kiedy po raz pierwszy trafiła do Stanów Zjednoczonych. Jej ojciec, twórca przemówień dla Lecha Wałęsy i członków Solidarności, wyemigrował do Chicago jako uchodźca polityczny. Tam rozpadło się małżeństwo jej rodziców – po zaledwie roku wróciła z matką do Polski, przywożąc ze sobą piętno outsiderki, jakie do niej przylgnęło na obczyźnie. W połowie lat 90. jeszcze raz zamieszkała w Chicago, by rozpocząć studia w School of the Art Institute. Ukończyła też grafikę i malarstwo na wydziale malarstwa gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Poza tym przebywała na stypendiach w Hadze, Lizbonie i Amsterdamie.

A 2 lata wcześniej otworzyła wraz z Lucy McKenzie w Warszawie bar „Nova Popularna”, inspirowany francuskimi i niemieckimi kawiarniami artystycznymi z okresu modernizmu, ale też warszawskimi kawiarenkami lat 50. – Być może idea salonów artystycznych jest passé, ale myślałyśmy o bohemie na Montmarte czy o kabaretach i zespołach muzycznych w czasach Bauhausu – i bardzo kuszące było stworzenie czegoś na wzór, czyli współczesnej wersji – przyznała Ołowska w jednym z wywiadów. W otoczeniu malowideł, starych mebli i rzeźb można było napić się drinka, porozmawiać, wysłuchać koncertu, zobaczyć pokazy slajdów.

Estetyka PRLu Paulinie Ołowskiej czasem wystarczy zapomniany, poniewierający się gdzieś element, by przywołać wspomnienie dawnych miejsc i na jego bazie stworzyć artystyczny projekt. Powstała w latach 60. witryna baru kawowego zachęciła artystkę do przywrócenia atmosfery tamtego miejsca. W tym celu otworzyła niedostępny na co dzień dla zwiedzających taras w Gmachu Głównym Muzeum Narodowego w Krakowie, do którego prowadziła zapomniana kawiarniana wystawa. Zamiłowanie do estetyki czasów PRLu przejawia się także w fascynacji artystki neonami i muralami – jednymi z wyraźniejszych symboli tamtego okresu. W 2006 r. zrealizowała projekt odrestaurowania neonu „Siatkarka” reklamującego kiedyś warszawski Dom Sportu. Przywróciła też do życia stary, modernistyczny neon „Gazda”, wiszący nad sklepem w Rabce-Zdrój, a na dawnej siedzibie muzeum lalek narysowała mural, by ocalić to miejsce od zapomnienia. FOT. ARCH. PRYWATNE

MADEMOISELLE / 04/2018

25


jej KULTURA/ wydarzenia wTrójmieście Trójmieście

Kulturalnie W TRÓJMIEŚCIE

MAT. PROMOCYJNE

4-6 IV

Social Media Show Inkubator Starter w Gdańsku Już po raz piąty Gdański Inkubator Przedsiębiorczości we współpracy z Miastem Gdańsk i partnerem strategicznym Beeffective zaprasza na Social Media Show. To wyjątkowa na mapie Trójmiasta, trzydniowa konferencja o świecie mediów społecznościowych i marketingu. Podczas intensywnych spotkań, prelekcji i dyskusji zostaną poruszone tematy komunikacji, trendów, kryzysów i najnowszych rozwiązań w branży.

Par Paranoje

Młynarski Plays Młynarski feat. Gaba Kulka

5 IV

26

MADEMOISELLE / 04/2018

MAT. PROMOCYJNE

MAT. PROMOCYJNE

Klub Atlantic w Gdyni W październiku 2010 roku nakładem Mystic Prodution na rynku ukazała się płyta zespołu Młynarski Plays Młynarski pt. „Rebeka Nie Zejdzie Dziś Na Kolację”. Formacja dała koncerty na scenach całej Polski, uświetniła galę rozdania Paszportów Polityki 2010, była nominowana do Fryderyka w dwóch kategoriach i odebrała bardzo pochlebne recenzje w prasie muzycznej. Zarówno album, jak i koncerty to subiektywne, świeże spojrzenie syna na fragment twórczości ojca oraz spotkanie wybitnej artystki, kompozytorki i wokalistki młodego pokolenia z poezją zaklętą w legendarnych piosenkach.

Teatr Wybrzeże – Scena Malarnia Przewrotna komedia satyryczna o awangardowej sztuce, współczesnych związkach i seksualnych obsesjach, a przede wszystkim zjadliwa karykatura pseudo osiągnięć współczesnej psychiatrii i psychoanalizy. Charles Ludlam, autor kultowej pruszczańsko-wybrzeżowej TAJEMNICZEJ IRMY VEP stworzył kapitalną partyturę dla czwórki błyskotliwych aktorów, potrafiących w tym materiale znaleźć punkt wyjścia również dla aktorskich improwizacji.

6-7 IV


Wege Festiwal Trójmiasto Centrum Stocznia Gdańska

MAT. PROMOCYJNE

Wege Festiwal Gdańsk zrzeszy wegańskie i wegetariańskie restauracje i małe manufaktury z całej Polski. Czekające atrakcje to m.in.: najlepsza kuchnia polskich wege restauracji i blogerów, przepyszne falafele, hummusy i wege burgery, wege odsłony domowych dań, zupy, kuchnie świata, desery, ciasta, ciasteczka, produkty niedostępne w sklepach (wyjątkowe przyprawy, zioła, suplementy, przetwory, herbaty i słodycze), wyjątkowa moda bez dodatków skóry i futra od młodych projektantów, książki, kosmetyki cruelty free, produkty dla dzieci.

7-8 IV

Scena Teatralna NOT „Między łóżkami” to inteligentna komedia Norma Fostera składająca się z sześciu epizodów, które przedstawiają zabawne, ale również wzruszające losy mieszkańców prowincjonalnego miasteczka w Kanadzie. Wszystko dzieje się w ciągu dwóch godzin, choć w sześciu różnych pokojach, w których głównym meblem jest łóżko. Para 50-latków godzących się uprawiać sex na antenie radiowej, włamywacze zawodowiec i amator-księgowy, starzejąca się gwiazda rocka Tommy Quick i jego młodociana fanka pragnąca przeżyć z nim ten pierwszy raz, szef clubu go-go, który musi zwolnić nieudolną striptizerkę, taksówkarka bez zmysłu orientacji w terenie i inni.

MAT. PROMOCYJNE

Między Łóżkami

8 IV

MAT. PROMOCYJNE

Klatka dla ptaków

13 IV

Teatr Muzyczny w Gdyni – Nowa Scena Kto widział Robina Wiliamsa i Gene Hackmana w filmowej wersji „Klatki dla ptaków” przekona się, że w Polsce jest śmieszniej niż w USA. Zapraszamy do teatru. Właśnie trwa próba do przedstawienia, które rozgrywa się w nocnym klubie dla transwestytów. Grzegorz i Albin to szczęśliwa para. On jest właścicielem klubu, a on (ona) – jego gwiazdą, słynną Drag Queen. Sielankę zaburza wizyta przyszłych teściów ich syna. Zwłaszcza że teść to bardzo konserwatywny polityk. Kiedy zderzają się ze sobą dwa światy, huk jest wielki! A śmiech jeszcze większy! Wizyta państwa Krzyżopolskich w jaskini rozpusty stawia pod znakiem zapytania przyszłość młodej pary. Trzeba się nieźle nagimnastykować, naudawać i naprzebierać, żeby uniknąć kompromitacji. Tajemnica wielkiego powodzenia tej sztuki (powstało na jej kanwie kilka filmów i broadwayowski musical) tkwi nie tylko w jej inteligentnym i błyskotliwym poczuciu humoru, dającym aktorom szanse stworzenia wielkich scenicznych kreacji, ale w nieczęstej umiejętności zabawnej rozmowy na tzw. trudny i kontrowersyjny temat.

Klub B90 „Good L.U.C.K” to nowa odsłona laureata „Paszportu Polityki”, „Yachów” i „Mateusza Trójki” Łukasza Rostkowskiego. Na pozytywnych, jazzowo-chilloutowych bitach i samplach z lat 70-tych, spotkają się muzycy tacy jak m.in. Bovska, Gutek, folkowe Laboratorium Pieśni, Robert Cichy oraz czołowi polscy aktorzy, wśród których będą: Tomasz Kot, Arek Jakubik, Katarzyna Figura, Karolina Czarnecka. Za produkcję odpowiedzialny jest L.U.C oraz młody producent ES.CE, który ma już na swoim koncie współpracę m.in. z holenderskim muzykiem Joe Kickass z Killing Skills i BRK współpracujący z Grubsonem. Płyta to sarkastyczna i pozytywna opowieść o zmianach, przewrotności i telenowelowości ludzkich losów. Artysta zapowiada, że koncerty wykonywane będą w akustycznym kwartecie i odkrywać będą kolejne fragmenty filmów z etiudami aktorów.

MAT. PROMOCYJNE

L.U.C – Good L.U.C.K

14 IV MADEMOISELLE / 04/2018

27


jej KULTURA/ wydarzenia w Trójmieście

MAT. PROMOCYJNE

Klimakterium II, czyli menopauzy szał

16 IV

Polska Filharmonia Bałtycka Kontynuacja Hitu „Klimakterium... i już”, które odniosło ogromny sukces, a widzowie nagminnie płakali ze śmiechu. Spektakl, który od wielu już lat gości na scenach polskich i zagranicznych i nadal cieszy się niesłabnącą popularnością, doczekał się właśnie swojej kontynuacji. Sukces, jaki odniosła pierwsza część sztuki, uznany został za „ciekawy fenomen społeczny”. Po tak spektakularnym hicie, na początku 2014 ruszyła druga część spektaklu zatytułowana: „Klimakterium II ...czyli menopauzy szał”, w której po jakimś czasie na urodzinach Maliny spotykają się ponownie cztery przyjaciółki. Butik Maliny splajtował, więc otworzyła pub. Co z tego wyniknie, zobaczycie Państwo sami na drugiej części „Klimakterium”.

Siesta Festival 2018

MAT. PROMOCYJNE

Polska Filharmonia Bałtycka i Stary Maneż 4 dni 10 koncertów, 3 wykonawców po raz pierwszy w Polsce, 7 koncertów w Filharmonii Bałtyckiej, 2 w Starym Maneżu. Tak, w dużym skrócie wygląda Siesta Festival 2018. Od 19 do 22 kwietnia w Gdańsku ósma już edycja festiwalu muzyki world, jazz, kultury luzofońskiej, boler, moir, samb i innych hipnotycznych rytmów. Wspaniali artyści, cudowna atmosfera tworzona przez przemiłą publiczność, urok i historię miasta, niespotykane w takim zestawieniu takie dźwięki.

19 IV

MAT. PROMOCYJNE

Cirque du Soleil

19-22 IV

Ergo Arena, Sopot/Gdańsk Światowa premiera przedstawienia OVO Cirque du Soleil miała miejsce w Montrealu w 2009 roku i od tamtej pory przedstawienie zdołało oczarować ponad 5 milionów ludzi na całym świecie. OVO ponownie wyrusza w trasę, oferując zniewalającą produkcję tym razem w arenach, dając szansę szerszej publiczności na zobaczenie przedstawienia. OVO to w języku portugalskim „jajo”, a w przedstawieniu jest to intensywne spotkanie z wielokolorowym, tętniącym życiem ekosystemem, w którym owady pracują, jedzą, pełzają, fruwają, bawią się, walczą ze sobą oraz szukają miłości w nieustającym zgiełku energii i ruchu. Nagle w środku tego wszystkiego pojawia się tajemnicze jajo, które wzbudza respekt w insektach. Ciekawi je ten ikoniczny przedmiot, który stanowi zagadkę cyklów ich życia. I jak to w życiu bywa, wystarczy tylko jedno spojrzenie niezgrabnego, dziwacznego owada, który dołącza do tętniącej życiem społeczności i wspaniałej biedronki, by rozkwitła między nimi miłość od pierwszego wejrzenia.

Teatr Miejski w Gdyni Sława, błysk fleszy, news, moda i wielka gra. Czy chodzi o to, żeby się ożenić, zdobywając serce i rękę ukochanej, czy raczej o to, by choć przez jeden dzień być gwiazdą plotkarskich portali? Pieniądze, znajomości, szantaże i kompromitujące listy, to narzędzia do osiągnięcia tego celu. Ale, czy w sieci kłamstw, intryg i zamiany ról, gdzie paparazzi nie odstępują bohaterów na krok, wszystko dobrze się skończy? „Ożenić się nie mogę” Fredry to nie tylko napisana z humorem, brawurą i przewrotnością komedia o miłosnych perypetiach kilkorga bohaterów, ale przede wszystkim zaskakująco aktualna rzecz o tym, że głupota i próżność się nie starzeją. To klasyka w dizajnerskim kostiumie.

28

MADEMOISELLE / 04/2018

20-21 IV

MAT. PROMOCYJNE

Ożenić się nie mogę


MAT. PROMOCYJNE

Seans Teatr Wybrzeże – Scena Kameralna Zapraszamy na wieczór z duchami. Nie, nie będziemy straszyć. Ta komedia arcymistrza gatunku Noela Cowarda to pretekst do wybornej zabawy odwiecznymi damsko-męskimi konfliktami, z niegłupim jednak podtekstem. Karol, popularny pisarz i nieuznający granic artysta, dla poszerzenia spektrum swoich doświadczeń, organizuje wraz ze swą żoną seans spirytystyczny. Wieczór zapowiada się rozkosznie, jednak wkraczanie na niebezpieczne terytoria nie zawsze uchodzi bezkarnie. Madame Arcati, ekscentryczne medium sprowadza do przytulnego domku nową-starą lokatorkę. A potem napięcie rośnie...

20-22 IV

Teatr Muzyczny w Gdyni – Duża Scena Eliza i Konrad przygotowują uroczystą kolację dla rodziców dziewczyny. Zamierzają poinformować ich o swoich zaręczynach. Jednak niespodziewanie zjawia się były terapeuta i kochanek dziewczyny. Wybucha gwałtowna awantura, która kończy się próbą morderstwa. Niedoszły trup zostaje schowany w szafie, a rodzice już dzwonią do drzwi.... To czarna komedia; humor przeplata się z grozą, groteska z realizmem. Spektakl jest zabawny, a przy tym mocno ironiczny. To obraz naszej niedojrzałości, niezdecydowania i problemów z uczuciami.

MAT. PROMOCYJNE

Polowanie na łosia

23 IV

Raj dla opornych

25-26 IV

Ulubieńcy publiczności Karol i Barbara (Mirosław Baka i Dorota Kolak) z SEKSU DLA OPORNYCH, kilka lat później. Tym razem uczą się rozkładać namiot i żyć na łonie natury. Zajmują się pojęciem szczęścia i wolności razem z siostrą Barbary (Małgorzata Brajner), nową postacią w historii. Równie zabawną i wzruszającą. Jeśli SEKS DLA OPORNYCH był rodzajem terapii małżeńskiej, RAJ DLA OPORNYCH jest terapią życia. Krystyna Janda o spektaklu: „Raj dla opornych jest nie tyle dalszym ciągiem historii Karola i Barbary, co opowieścią o tych bohaterach w innej sytuacji, zajmujących się sprawami palącymi dla wielu: kłopotami z synem i brakiem pieniędzy, emeryturą i nieumiejętnością znalezienia się w nowej sytuacji życiowej (...)”.

Szalone Nożyczki

Teatr Muzyczny w Gdyni – Nowa Scena Niepowtarzalna okazja dla widza, by jako detektyw mógł współdecydować o zakończeniu spektaklu. Amerykańska komedia współczesna, której akcja dzieje się w salonie fryzjerskim. W 1997 wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako najdłużej grana sztuka scen amerykańskich (29 lat bez przerwy). Przetłumaczona na kilkanaście języków, do tej pory doczekała się 50 tysięcy przedstawień na całym świecie. Spektakl zdobył nagrodę Charliego Chaplina i America’s Raven Award. Szalone nożyczki to nazwa wyjątkowego salonu fryzjerskiego. Salon słynie z doskonałej obsługi i profesjonalnych usług, niestety na jego nienaruszonej reputacji pojawia się skaza…tajemnicze morderstwo…Podejrzani są zarówno pracownicy salonu, jak i jego klienci… Jeśli chcesz wiedzieć, kto zabił, przyjdź i zdecyduj sam…

26-29 IV

MAT. PROMOCYJNE

MAT. PROMOCYJNE

Teatr Wybrzeże – Duża Scena

MADEMOISELLE / 04/2018

29


jej KULTURA/ dobra książka

Magda Louis

CHCĘ WIERZYĆ W WASZĄ NIEWINNOŚĆ

Ewelina Matuszkiewicz

WYDAWNICTWO PRÓSZYŃSKI I S-KA

WYDAWNICTWO SKARABEUSZ

Magdalena Louis towarzyszyła przestępcom od momentu aresztowania do dnia ogłoszenia wyroku. Czasami jeszcze dłużej – do chwili, gdy zamknęła się za nimi brama więzienia. W trakcie swojej kilkuletniej pracy tłumacza, spotykała morderców, gwałcicieli, pedofilów, przemytników, handlarzy ludźmi, pospolitych złodziei. Stykała się z alkoholikami, mężami i ojcami, którzy katowali swoje żony i córki, a także z ofiarami tej okrutnej przemocy. Pracowała po obu stronach barykady: z policją tropiącą przestępców i z adwokatami, którzy później tych najgroźniejszych i tych pospolitych oskarżonych bronili przed sądem. Po latach trudnych doświadczeń zdecydowała się o tych ludziach i ich dramatach napisać książkę. Przeprowadziła czytelnika przez miejsca zbrodni, cele izby zatrzymań, i sale sądowe. Dzięki tej relacji naocznego świadka możemy zajrzeć do świata, którego istnienie przeraża, i poznać ludzi, którzy znaleźli się na samym dnie piekła.

Czy da się zacząć wszystko od nowa? Co jest wart związek oparty na kłamstwie? Czy można ujawnić powierzone tajemnice? Słoneczny dzień w Kozienicach, uroczym miasteczku z chlubną przeszłością i uroczymi mieszkańcami. W południe rusza procesja Bożego Ciała. Pół miasteczka widzi jak młoda bibliotekarka w różowej sukience biegnie do lasu razem z mężczyzną, o którym niewiele wiadomo. Ona jest pierwszy raz zakochana, on ma swoje plany. Ścieżka, którą podążają, prowadzi ich do miejsca ukrytego przed intruzami. Do opuszczonego domu przy ulicy Topolowej wprowadziła się kobieta, która porzuciła swoją karierę w Warszawie i postanowiła zacząć wszystko od nowa w rodzinnym mieście swoich dziadków. Wśród rupieci i śmieci być może znajdzie dokumenty, których nikt nie powinien nigdy ujawnić…

RADOŚCI Z KOBIECOŚCI

30

Gary John Bishop

UNF*CK YOURSELF. NAPRAW SIĘ!

WYDAWNICTWO SONIA DRAGA

WYDAWNICTWO INSIGNIS

Nina Brochman i Ellen Støkken Dahl z Norwegii stworzyły książkę wypełniającą lukę w edukacji seksualnej, mierząc się przy tym z mitami kulturowymi. To kompendium wiedzy, które odważnie, ze skandynawską prostotą mówi o zdrowiu seksualnym kobiet. Podobnie jak głośna kampania #sexedpl, autorki udowadniają, że głupie pytania nie istnieją, a świadomość naszego ciała pozwala czerpać radość z życia erotycznego. Autorkami poradnika są dwie norweskie studentki medycyny, które postanowiły, początkowo w Internecie, uczyć o zdrowiu seksualnym, seksie i kobiecym ciele. Zaczęło się od bloga, który założyły w 2015 roku z myślą o młodych czytelniczkach. Ich strona szybko stała się odpowiedzią na frapujące pytania i wątpliwości. Ogromne zainteresowanie blogiem sprawiło, że Nina i Ellen postanowiły napisać poradnik.

„W twojej głowie toczy się nieprzerwany monolog wewnętrzny – jakiś cichy, krytyczny głos wciąż powtarza ci, że jesteś zbyt leniwy, za głupi lub za słaby. Nawet nie zauważasz, jak mocno wierzysz w jego słowa i ile energii z ciebie wysysa, kiedy przez cały dzień usiłujesz zapanować nad stresem i napięciem. Starasz się normalnie żyć, tylko od czasu do czasu myślisz z rezygnacją, że skoro nie potrafisz ruszyć czterech liter i wyrwać się z tego cholernego kołowrotka, to być może nigdy nie osiągniesz w życiu tego, czego pragniesz, a szczęście, za którym tęsknisz, wymarzona praca, związek czy choćby waga ciała, pozostaną tuż poza twoim zasięgiem. Moją książkę dedykuję tym, którzy doświadczają takiego destruktywnego monologu i brodzą w strumieniu wątpliwości i manipulacji zatruwających codzienne życie. Potraktuj ją jako werbalny policzek od wszechświata, który ma sprawić, byś w końcu się ocknął, docenił swój prawdziwy potencjał, przestał sobie dowalać i totalnie wkręcił się we własne życie”.

MADEMOISELLE / 04/2018

MAT. PROMOCYJNE

Nina Brochmann i Ellen Støkken Dahl

BIAŁY LATAWIEC


jej KULTURA/ recenzje

Chochoł ożywiony. Recenzja spektaklu

FOT. BOGNA KOCIUMBAS

„OD WESELA DO WESELA” Ewa Ignaczak w spektaklu „Od wesela do wesela”, na podstawie dramatu „Wesele” Wyspiańskiego, zadaje polskiej inteligencji to samo pytanie, które pisarz postawił przed nią sto lat temu: czy jest zdolna do działania?

Tekst: Dominika Prais

Diagnoza polskiej inteligencji Tym, co Ignaczak stara się podkreślić, jest bierność i bezsilność tej grupy społecznej. Reprezentuje ją zniechęcony, zdolny wyłącznie do narzekania na przeszłość Dziennikarz (Jakub Mielewczyk) i czarujący słowem, lecz nie czynem Poeta (Piotr Srebrowski). Stoją oni w cieniu kobiet – najwyrazistszych postaci tej sztuki: tajemniczej Racheli (Ida Bocian), nieco naiwnej i rozmarzonej Zosi (Małgorzata Polakowska) oraz pewnej siebie Maryny (Marta Jaszewska). Bohaterowie w pełni poddają się poleceniom siedzącego na uboczu Mistrza Ceremonii (Damian Bejgier). Ich zachowanie jest sztywne i sztuczne, ruchy wystudiowane, a rozmowy skonwencjonalizowane. Sytuacja jednak się zmienia po przywołaniu chochoła. Wtedy do akcji wkraczają kobiety – Zosia wcielająca się w Stańczyka i Maryna w rolę Zawiszy Czarnego. W nich cała nadzieja, by poderwać Dziennikarza i Poetę do czynu. Dzięki takiemu doborowi bohaterów w esencjonalnym spektaklu Ignaczak, jak w soczewce skupia się obraz nie tylko ówczesnej, ale i współczesnej, polskiej inteligencji.

A oni wciąż tańczą „Chocholi taniec” ukazany w formie lekcji udzielanej początkującym tancerzom, nie bez powodu otwiera przedstawienie. Oddaje bowiem to, co Ignaczak chciała wyrazić w samym tytule spektaklu „Od wesela do wesela” – od momentu napisania dramatu przez Wyspiańskiego niewiele się w społeczeństwie zmieniło. Taniec chochoła wciąż trwa, choć czasy już nie te same. Dzisiaj walkę o niepodległość kraju zastąpiła konieczność walki o niezależność jednostki i jej prawa. Jak wobec tej sytuacji zachowają się Poeta i Dziennikarz? Czy tym razem uda im się wyrwać z chocholego letargu? Ignaczak udowodniła swoim spektaklem, że „Wesele” nie straciło na swojej aktualności. Pomimo że zachowany został język Wyspiańskiego, dziś już nieco obcy i mogący wydawać się trudny w odbiorze, problematyka dramatu nadal wydaje nam się bliska. Premierowe spektakle „Od wesela do wesela” w reżyserii Ewy Ignaczak odbyły się 2 i 3 marca w Teatrze Gdynia Główna.

FOT. BOGNA KOCIUMBAS

W sztuce Ignaczak nie ma Pana Młodego i Pani Młodej, brakuje Gospodarza, Dziada i Żyda, są za to Dziennikarz i Poeta oraz trzy kobiety: Zosia, Maryna, Rachela. Za scenografię wystarcza stół nakryty kilkoma talerzami. Reżyserce nie zależy bowiem na wiernym odtworzeniu utworu Wyspiańskiego. Dokonuje selekcji scen i zaburza ich chronologię. Wszystko po to, by wydobyć z dzieła jego najważniejszy problem: zdolność polskiej inteligencji do czynu.

MADEMOISELLE / 04/2018

31


jej ZAKUPY

Poczuj piękno wiosny w Centrum Handlowym AUCHAN GDAŃSK Najwyższy czas, by zapomnieć o szarościach i zgrać się z wszystkimi barwami wiosny. Całe piękno tej pory roku można poczuć w Centrum Handlowym Auchan Gdańsk. I odetchnąć pełną piersią w nowych okolicznościach przyrody, ciesząc się dłuższymi dniami i promieniami słońca. FOT. BRIGITTE TOHM

W

tym roku na wszystkie panie czekają lekkie fasony, wyraziste barwy oraz kwieciste wzory. I znacznie więcej. Jeśli chodzi o kolory, projektanci przygotowali wiele propozycji w odcieniach chłodnych pasteli, zestawień bieli i czerni, a także cytrynowej żółci. Modne są zagniecenia, frędzle, a także motywy znane z lat 90. Chętnie powracamy więc do ponadczasowego jeansu, dodatków w formie cekinów czy też torebek-nerek. W sklepach Centrum Handlowego Auchan Gdańsk znajdziemy też klasyczne propozycje, których nie trzeba szczególnie rekomendować, takie jak marynarki czy czarne sukienki. Poszukując stylizacji biznesowej, warto zapoznać się z kolekcją Wólczanki wiosna–lato 2018. Znakiem rozpoznawczym są tutaj motywy kwiatowe i nawiązania do roślinności tropikalnej. Uwagę zwraca pełna palet barw, począwszy od pasteli aż po żywe, nasycone kolory.

32

MADEMOISELLE / 04/2018

Rajskie motywy i pastele znajdziemy również w wiosennej kolekcji Orsay. Miłośniczki ponadczasowych groszków znajdą tutaj ten pełen wdzięku i elegancji wzór zarówno na sukienkach, jak i topach bez ramion. Projektanci wykorzystali też motyw pasków, który sprawdza się w każdych okolicznościach. Modna w tym sezonie intensywna żółć harmonijnie łączy się z zielenią khaki. Stylizację można uzupełnić dodatkami, które święciły swe tryumfy dwie dekady temu, a teraz ponownie wracają do łask, takimi jak perły czy ćwieki. Idealnie komponują się one z ekologiczną skórą lub lekkimi swetrami. Wyrazistą czerwień, zestawienie czerni i bieli, a także odcienie szarości znajdziemy w salonie Carry. Tutaj również częsty jest nieśmiertelny wzór w paski. A jest w czym wybierać. Każda z pań znajdzie dla siebie sukienki, bluzy, bluzki, swetry, koszule czy spódnice.


ZAKUPY

PEŁNE WIOSNY ZNAJDŹ NAS I POLUB NA FB!

www.auchangdansk.pl

MADEMOISELLE / 04/2018

33


jej MIEJSCE/ TAN

Ruszaj

W TAN Tekst: Magdalena Raczek

W Trójmieście nie brakuje miejsc do dobrej zabawy – szczególnie pod tym względem przoduje sopocki kurort, który od lat uznawany jest za imprezową stolicę bez względu na porę roku – tak się rzecz ma i w sezonie, jak i po nim. Nawet jeśli bawisz się w Gdyni czy Gdańsku, to i tak ostatecznie wylądujesz w Sopocie – to znane i niepisane trójmiejskie prawo balowiczów.

FOT. TOMIRRI PHOTOGRAPHY

Imprezowy Sopot nigdy nie zasypia Kurort już samą swoją infrastrukturą klubową zachęca do uprawiania clubbingu – lokale rozmieszczone są w większości wzdłuż linii biegnącej równolegle do najsłynniejszego deptaka, czyli Monciaka. Czasem wystarczy jedynie odbić w którąś z bocznych uliczek i jesteśmy u celu. Jednak znakomita większość barów, kawiarni, restauracji i klubów znajduje się właśnie w okolicach ulicy Bohaterów Monte Cassino. Znajdziemy tu działający od niespełna dwóch lat klub nocny TAN, którego siedziba znajduje się w Centrum Haffnera Coolturalnie – w miejscu, które jako centralny i atrakcyjny punkt na mapie miasta, tętni życiem przez cały rok.

FOT. TOMIRRI PHOTOGRAPHY

Teraz albo nigdy – daj się porwać w TAN

FOT. ISTOCK

34

MADEMOISELLE / 04/2018

Nazwa klubu TAN to akronim hasła „Teraz albo nigdy”, które może jednocześnie stanowić motto, jak i zaproszenie do dobrej zabawy. Brzmi odrobinę filmowo i trochę jak wyzwanie, żeby choć raz porządnie zaszaleć. TAN to – jak mówią właściciele klubu – „nowoczesna muzyczna przystań usytuowana w samym sercu Sopotu”. Klub działa w piątkowe oraz sobotnie wieczory i noce – zabawa trwa do rana. Można tu przede wszystkim potańczyć przy dobrej muzyce (brzmienia elektroniczne, instrumentalne, ale i koncerty na żywo), a także wypić niecodziennego


drinka (TAN jest koktajlbarem). Lokal oferuje również inne wydarzenia, takie jak wieczory STAND-UP’owe z najlepszymi stand-uperami trójmiejskiej sceny. To tutaj odbyły się imprezy w ramach SeaZone Music & Conference. Z kolei, w lutym miała miejsce premiera teledysku Malwiny MALI Kosińskiej.

TAN z założenia jest klubem dla dojrzałej klienteli – przede wszystkim dla osób pełnoletnich, ale również stara się przyciągać nieco starszych klubowiczów np. poprzez darmowe wejścia dla osób po 30. roku życia. Tym samym odcina się od dyskotekowego Sopotu, wątpliwej jakości muzyki oraz królującej krzykliwej, nastoletniej młodzieży w stanie wskazującym na upojenie procentami. TAN jest klubem dla osób szukających miejsca z nietuzinkowym wystrojem i wyrafinowanym klimatem, gdzie miło można spędzić czas w gronie przyjaciół. Jeśli więc masz dość hałaśliwej sopockiej imprezowni, to TAN może okazać się właściwą alternatywą.

Miedziany luksus wnętrz

FOT. TOMIRRI PHOTOGRAPHY

Tylko dla dorosłych

You can feel special Klub TAN to piękne przytulne wnętrza, dwa parkiety (dolny i górny), dobra zabawa przy muzyce granej na żywo, a także imprezy taneczne z DJ`ami, kubańskie rytmy podczas „Kubańskich Nocy”, bale maskowe, imprezy tematyczne w stylu „David Bowie Night”, i wiele innych atrakcji. The World's Finest Clubs wyróżnił TAN w swoim rankingu, pisząc o klubie, że jest to miejsce, gdzie możesz czuć się wyjątkowo. Miejsce, o którym nie zapomnisz i do którego wrócisz. Przekonaj się na własnej skórze.

FOT. TOMIRRI PHOTOGRAPHY

Za wystrój wnętrz odpowiada Bartosz Wróblewski z lublińskiego Red Sparrow Studio (tego samego, które zaprojektowało sopocką Mewę Towarzyską), który postawił na elegancką klasykę: drewno, turkusowe kanapy i pufy stylizowane na lata 50., postarzane lustra, marmurowy bar, ciepłe światło.

FOT. TOMIRRI PHOTOGRAPHY

Wnętrze klubu TAN w głównej mierze eksponuje miedź, która znalazła się na obiciach baru, na blatach stolików i kolumnach. Z tego szlachetnego, a jednocześnie nowoczesnego, pełnego gracji surowca, wykonanych jest również wiele narzędzi barmańskich, między innymi koktajlowy pojemnik w kształcie ananasa, a także kubki, w których serwowane są koktajle.

MADEMOISELLE / 04/2018

35


jej BIZNES/ Małgorzata Ciuksza

FOT. LIDIA DZWOLAK TOJA

KAŻDY BIZNES to rozwój

36

MADEMOISELLE / 04/2018


O

Jest dowodem, że życiem wcale nie rządzi przypadek. Finalistka konkursu Bizneswomen Roku ma na koncie sukcesy, które sprawiają, że coraz odważniej wyznacza cele. Przekonana, że w życiu ważne są miłość, rozwój i równowaga.To, jakie marzenia można nakreślić barwną szminką, zdradza Małgorzata Ciuksza, radca prawny, psycholog, podróżniczka i pomysłodawczyni sklepu opartego nawartościach.

Tekst i wywiad: Dagmara Rybicka

Radca prawny, psycholog, prezes, czyli kto? Małgorzata Ciuksza. Jestem sobą (śmiech). Radca z zacięciem do biznesu, jak to? Karierę prawnika zaczynałam jako adwokat, a obecnie jestem radcą. Pochodzę z przedsiębiorczej rodziny, odkąd pamiętam, byłam pewna, że będę na „swoim”. Nie chciałam zamykać się w prawie, więc uzupełniłam je psychologią. Porada prawna nie jest często jedynym celem klientów, ci szukają również zrozumienia i potrzebują po prostu wygadać się w kancelarii. Psychologia pozwala poszerzyć światopogląd, uświadamiając nam wiele rzeczy. Droga do finału w konkursie Businesswomen Roku była wyboista? Nie ma dróg prostych i na skróty. Zaszczytne miejsce w finale konkursu Bizneswomen Roku organizowanego przez Fundację „Sukces Pisany Szminką” otrzymałam za pomysł sklepu solidarnościowego o nazwie Celebrity2Use. Co można kupić w Celebrity2Use? Sklep jest konceptem e-commerce, zbudowanym na wartościach solidarności i zaufania oraz na bazie recyklingu. Jest secondhandem, za którego pośrednictwem możemy kupić ubrania, buty, książki, gadżety oraz inne rzeczy używane wcześniej przez osoby publiczne. Aż do 60% przychodów, przy użyciu autorskiej metody dwustopniowej i niezależnej płatności, przekazywana jest bezpośrednio na rzecz fundacji i stowarzyszeń. Dzięki historiom opisywanym przez klientów sklepu stanowi on także platformę łączącą fanów z ich idolami. Pracoholiczka? Nie. Doświadczenia zawodowe powodują, że uczę się, jak zrównoważyć wiele spraw. Upływający czas pozwala oddzielać emocje, jakie z uwagi na empatyczność towarzyszyły mi w pracy. W życiu wielu początkują-

cych prawników nastaje czas, gdy praca znajduje się na pierwszym miejscu. Mój balans to podróże. Odwiedziłam 70 państw, miałam okazję okrążyć świat, notabene w chwili największego natężenia zawodowego. Nie bała się Pani stracić kontroli nad biznesem? Dzięki wspaniałym współpracownikom, którzy mi pomogli, wszystko się udało. W zawodzie prawnika czas odmierzają wizyty w sądzie. Nie odbywamy ich codziennie. Jest internet, za którego pośrednictwem wiedziałam, co dzieje się w firmie. Wydaje mi się, że jeśli czegoś pragniemy, to nic nie powinno stanąć na przeszkodzie, o ile postawimy na dobrą organizację. Podróże to pani cały świat? Wydawało mi się, że tak. Przeprowadzka do Włoch zrekompensowała potrzebę różnorodności. Podróże do Polski zaspokajają obecnie tę moją potrzebę. Mieszkam we Włoszech w regionie graniczącym z Francją, a konkretniej w Genui, która jest miejscem przepięknym. Położona nad morzem, otoczona górami, z mikroklimatem, słońcem i pozytywnie nastawionymi do życia mieszkańcami. Wszystko to powoduje, że cieszę się każdym dniem. Włochy z uwagi na klimat czy temperament? Miłosna emigracja (śmiech). W Polsce zupełnie przypadkowo poznałam przystojnego Włocha. Oboje podjęliśmy decyzję, że jednak Włochy. Ani przez chwilę nie miałam wątpliwości. Chciałam słońca, chciałam ciepła, chciałam zmiany. Jakie cechy wróżą sukces w biznesie? Pozytywne nastawienie, otwartość, skupienia na ludziach i dbanie o relacje. To się ma, czy można nauczyć? Wszystkiego można się nauczyć. Jeżeli się to ma na wstępie, to z pewnością wiele ułatwi. Tak było w moim przypadku i widzę, że bardzo mi to pomaga.

MADEMOISELLE / 04/2018

37


jej BIZNES/ Małgorzata Ciuksza

FOT. LIDIA DZWOLAK TOJA

Niezależna z żyłką do biznesu od najmłodszych lat?

Sukces wymagał poświęceń?

Zawsze chciałam być niezależna. Jako dziecko należałam do grona uczących się. Kujonka, która wiedziała, że praca będzie później i jeszcze zdążę sporo dla niej poświęcić. Wybrałam studia prawnicze, zainspirowana ówczesnym partnerem życiowym. Bez trudu dostałam się na aplikację, a po niej naturalną konsekwencją było otwarcie działalności. Każdy biznes to rozwój. Nie boję się iść do przodu, nie obawiam się wyzwań. Klientów i spraw przybywało, zaczęłam zatrudniać specjalistów.

Zaczynając działalność, wydawało mi się, że nie zdołam zrealizować siebie w innych sferach. Długo zastanawiałam się, czego tak naprawdę chcę. Nastoletni wybór nie był do końca mój. Nie pochodzę z prawniczej rodziny, więc nie mogłam wiedzieć, co znaczy wykonywać ten zawód. Rozstanie z partnerem spowodowało, że skupiłam się na tym, co jest moje. Zaczęłam robić rzeczy, które zawsze chciałam. Pytałam sama siebie, co by było, gdybym nie była prawnikiem. Kreatywność podpowiadała szereg rozwiązań. Doba ma tylko 24 godziny i nie da się tego zmienić. Starałam się podarować sobie czas na to, co lubię. Moje od zawsze było podróżowanie. Teraz proporcje się zmieniły. Prawa jest mniej i pojawiły się rzeczy, które powodują, że jestem w równowadze.

Stres spala? Towarzyszy i zdarza się, że spala. Dlatego potrzebna jest równowaga i znalezienie ujścia dla tych emocji. Mi pomaga świadomość, że mam trzy różne działalności, którymi zajmuję się na co dzień. Prawnicza najbardziej jest związana ze stresem, a metodą na jego zmniejszenie jest dla mnie sport. Jaka dyscyplina? Biegam i jestem szczęściarą, że mieszkam nad samym morzem przy pięknej, długiej promenadzie. Balsam dla duszy i ciała. Sportowe buty zakładam, gdy tylko znajdę czas i muszę przyznać, że bardzo mi to pomaga.

38

MADEMOISELLE / 04/2018

Wyzwania w sercu zostały? Zawsze. Bez tego nie ma rozwoju. Bez wyzwań nie idę do przodu. Zawsze stawiam sobie jakiś cel, który wyznacza moją ścieżkę. Obecnie jest ich sporo, dzięki temu mam sens życia, pozytywne nastawienie i poczucie szczęścia.


1.

Ubierz się jak JENNIFER ANISTON

6. 2.

2.

4.

5.

7.

3. 1. 2. 3. 4. 5. 4. 7.

OKULARY PRZECIWSŁONECZNE – GUCCI – 1.490,00 ZŁ JEANSY SLIM FIT – WRANGLER – 349,00 ZŁ BOTKI ALTO NEW LOOK – ZALANDO – 170,10 ZŁ DUŻA JEDWABNA APASZKA ALLORA – DOMODI – 65,00 ZŁ KOSZULA AURORA – CUBUS – 99,00 ZŁ PŁASZCZ TIMOTEO MAX MARA – ZALANADO – 2.279,00 ZŁ TORBA LISTONOSZKA – GOSHICO – 750,00 ZŁ MAT. PROMOCYJNE

MADEMOISELLE / 04/2018

39


jej OSOBOWOŚĆ/ jak byłam mała...

W PROSEKTORIUM

jestem w stanie nawet jeść

Z

Zaczęła nietypowo od sekcyjnego stołu, jako „lekarz ostatniego kontaktu”. Dla lekarza medycyny Katarzyny Brzozowskiej-Rudowskiej śmierć nie ma tajemnic, ponieważ odpowiedź na trudne pytania zawsze odkrywa nauka. Wywiad i tekst: Dagmara Rybicka

Medycyna sądowa? Jak Ty to wymyśliłaś? Lekarzem chciałam być od dziecka. Pamiętam, że mając kilkanaście lat, bardzo przeżywałam wizytę w szpitalu. Wydawał mi się takim super, hiper miejscem. Medycyna była zupełnie naturalną i jedyną koleją rzeczy. Natomiast pomysł medycyny sądowej pojawił się na poważnie podczas bloku zajęć na studiach, w których uczestniczyłam. Po 2 tygodniach poczułam, że jest to dziedzina, w której chciałabym się realizować. Zaczęłam jako medyk sądowy.

Pacjenci czekali w kostnicy Medycyna sądowa jest ciężką robotą. Wykonanie sekcji zwłok obciąża nie tylko umysłowo. To w dużej mierze także praca fizyczna. W sądówce lekarz musi dostrzec najdrobniejsze szczegóły. Zróżnicować zmiany, które powstały przed i po śmierci. Oczywiście jest szereg cech, o których wiedzą tylko medycy sądowi, jednak należy ich w trakcie sekcji wnikliwie poszukać.

Atmosfera jak w amerykańskich filmach? Zupełnie nie. Zwłoki rozcina technik prosektoryjny, przeszkolony tak, by użyć odpowiedniej techniki w zależności od przypadku, jaki mamy na stole.

Jakie są rodzaje sekcji? Szpitalna, której nie wykonuje sądówka, a patomorfologia, która jest często mylona z medycyną sądową. Są-

40

MADEMOISELLE / 04/2018

dówka prowadzi sekcje sądowo – lekarskie z udziałem prokuratora, kiedy zachodzi podejrzenie, że przyczyna śmierci nie była naturalna. Wbrew pozorom zabójstw nie ma wcale tak dużo. W ciągu półtora roku wykonałam może ze trzy takie sekcje.

Policja znajduje, Ty ruszasz na miejsce zdarzenia? O znalezieniu denata zawsze jest informowana policja i prokuratura. W ich gestii jest wezwanie biegłego lekarza sądowego na miejsce zdarzenia. Ocenia on czas zgonu, ślady ewentualnego działania osób trzecich i gdy widzi, że coś jest nie tak, kieruje zwłoki na sekcję.

Patrzysz i przez maskę mówisz „najprawdopodobniej zginęła, bo …” Nie (śmiech). Jedyne, co łączy moją pierwszą pracę ze scenariuszem filmowym to osoba prokuratora, który znajduje się obok lekarza. Technik otwiera zwłoki, wyciąga narządy klatki piersiowej, brzucha, miednicy i mózg. Moim zadaniem było sekcjonowanie każdego z nich. Sprawdzałam występowanie zmian chorobowych, urazowych. Sekcję wykonuje się zawsze w przypadku upadku z wysokości, wypadków samochodowych i kolejowych. Jest to potrzebne jako podstawa w orzecznictwie sądowym.

Ile razy zmiękły ci kolana? Nigdy. Miałam rozkawałkowane zwłoki, zmiażdżone, wyglądające dla laika kompletnie ekstremalnie.


Zapach śmierci odrzuca? Kwestia przyzwyczajenia. Poza tym odrobinę wyolbrzymiamy ten zapach. Mamy do czynienia z procesem gnilnym materii organicznej, z jakiej zbudowane jest ciało ludzkie. Są mięśnie i tkanki, które powodują, że laik czuje coś podobnego do fetoru, jaki unosi się w rzeźni.

Dzieci nie ruszyły?

FOT. SYLWESTER CISZEK

Nie mam emocjonalnego stosunku do denata. Podchodziłam do tego zadaniowo. Miałam do wykonania pracę, która polega na naukowej analizie organów. Nie łączę jej ze światopoglądem, religią czy kobiecością. Wykonywałam swoją robotę, spisywałam protokół i wyjaśniałam przyczynę oraz mechanizm śmierci.

Wielu jest patologów w spódnicy? Wyłączyłaś emocje i kobiece uczucia? Na stażu podczas zajęć z medycyny sądowej nic mnie nie ruszało. Zdarzały się zwłoki, które gniły, ciała noworodków i małych dzieci. Część studentów mdlała i wymiotowała, natomiast ja byłam w stanie podejść do tego na chłodno. Na pierwszym roku studiów miałam kontakt ze zwłokami. Anatomia umocniła mnie, że wybór zawodowej drogi był dobrą decyzją. Czułam, że się nadaję.

Bałaś się pierwszego trupa? Przyjęłam wyzwanie z wielką ciekawością. Wyobraź sobie, że boję się pająków i owadów, potwornie mnie one brzydzą. W prosektorium jestem w stanie nawet jeść.

Wbrew obiegowej opinii, panie sprawdzają się za sekcyjnym stołem. Pracuje ich coraz więcej i są w swoim fachu biegłymi specjalistami. Zdarza się, że sekcja trwa nawet 9 godzin. Zwykły zgon zajmował mi zazwyczaj około godziny wraz z opisaniem cech charakterystycznych.

Najbardziej pamiętna sekcja? Sekcja z urazem głowy do tego stopnia, że gałka oczna wpadła do wnętrza czaszki. Zwłoki rozkawałkowane przez pociąg i denat po przejechaniu przez samochód ciężarowy. Z elementów, które pozostały, należało poskładać zwłoki anatomicznie. Określamy to niejako „sekcją po sekcji” – zrobił ją już za nas pociąg, czy auto. FOT. ARCH. PRYWATNE

MADEMOISELLE / 04/2018

41


jej MĘŻCZYZNA/ Maciek "Gleba" Florek

FOT. GRZEGORZ PASTUSZAK PHOTOGRAPHY

M C

A

42

MADEMOISELLE / 04/2018


MACHO

podbija parkiet

H

Porywają, jak John Travolta w „Gorączce sobotniej nocy”. Hipnotyzują i przyprawiają o przyspieszony oddech jak Fred Astaire na parkietach musicali. Pewny siebie, elegancki, z dozą kociej zmysłowości prosi do tańca, nie potrzebując wcale całować w rękę. Co pcha mężczyzn w tango, a przede wszystkim, dlaczego postanowili nauczyć się tańczyć? O zmianie stereotypów i miłości, dla której wstyd chowają w kieszeń, opowiada Maciek „Gleba” Florek. Tancerz i choreograf, zwycięzca pierwszej edycji programu You Can Dance, juror i mąż, dla którego taneczny parkiet zawsze jest gorący.

Wywiad i tekst: Dagmara Rybicka

Podobno 90% facetów na parkiecie to drewno? Na pewno trochę tak jest, dlatego zaczynają coraz chętniej chodzić na zajęcia. To, co ich pcha w kierunku oswojenia parkietu, to próba zaimponowania swoim drugim połówkom.

Tańcem? Pewnie, że tańcem! Myślę tu o facetach, którzy nie są zawodowcami, a pragną na parkiecie czuć się dobrze i pewnie prowadzić wybrankę swojego serca. Jedynym wytłumaczeniem obecności w szkołach tańca jest miłość i wzbudzenie zachwytu u płci przeciwnej. Niezależnie od wieku trudno się pogodzić z faktem, że stajemy na parkiecie, muzyka zaczyna grać, a my nie mamy pojęcia, co robić. Po kilku lekcjach na koncie raz, że jesteś w stanie się dobrze poczuć, dwa – nogi nie robią się z waty, a przy okazji wpada sporo fajnych rzeczy, ponieważ na kursach facet nadal jest rodzynkiem.

Perspektywa dla singla Jeśli ktoś ma dobrze poukładane w głowie, to do maksimum wykorzysta zajęcia. Ten brak konkurencji powoduje, że otrzymujemy zainteresowanie, dobre samopoczucie, umiejętności i wszystko dzieje się wokół w bardzo dobrej atmosferze (śmiech). Fajna energia i pozytywne endorfiny płynące z tańca motywują do przeróżnych działań poza salą. Wspólny ruch pozwala poznać innych uczestników, stworzyć paczkę osób, z którymi zaczynamy twórczo spędzać czas.

Zdarza się znalezienie tej jedynej? Na pewno! W wielu sytuacjach zaczynało się od tańca na parkiecie, czy od wspólnych zajęć. W pracy musimy być oficjalni, więc możliwości są zdecydowanie mniejsze. Na zajęciach tańca nie musisz trzymać się gorsetu. Ma być fajna zabawa, trochę rozrywki, a jeśli zakiełkuje uczucie, to staje się pomostem do rozpoczęcia lekcji na poważnie.

MADEMOISELLE / 04/2018

43


Przychodzi i się wstydzi? Większość lekko tak, ale za żadne skarby nie pokazuje po sobie zakłopotania (śmiech). Robią dobrą minę do złej gry. Pamiętaj, że to wcale nie jest łatwe, aby złapać z partnerką kontakt czysto fizyczny. Trudniejsze są zadania do wykonania. Musisz pamiętać kroki. Te zazwyczaj są proste, przynajmniej takie wrażenie mamy, obserwując początkowo z boku. Jak przychodzi co do czego, nagle przestajesz pamiętać, która noga jest prawa, a która lewa. Nagle krok zaczyna składać się z trzech posunięć i takie sytuacje wyrastające przed panami na parkiecie stają się swoistym Mont Everestem. Żaden nie chce pokazać, że jest trudno, więc sytuacja się wzmaga. Szare komórki pracują, Ty starasz się wykonać jak najlepszą pracę, aby nie wyjść na gościa, który ma dwie lewe nogi.

Faceci urodzili się, by tańczyć? Predyspozycje taneczne nie mają związku z płcią. Pod tym względem dostaliśmy po równo. Z tańcem jest o tyle łatwiej, że poczucie rytmu, czyli słyszenie „raz, dwa, trzy, cztery” raczej ma każdy. To nie śpiew, gdzie musisz mieć ucho. Jest łatwiej znaleźć się w formule. Jeśli nie, to nazywa się to tańcem współczesnym, z którym z pewnością dasz radę. Obecnie jest sporo kursów w sferze tańca ulicznego czy współczesnego, w których biorą udział zespoły 30+. To zawsze fajna ekipa, paczka ludzi, która się spotyka i lubi. Krępacja w tym wieku schodzi na dalszy plan, więc zostaje dobra zabawa i niesamowite układy taneczne. Latają po scenie, wykonują ewolucje, za które młodzi biją im gromkie brawa i ściągają czapki.

44

MADEMOISELLE / 04/2018

Mężczyzna z krwi i kości nie tańczy? To nie tak, że na parkiecie są pantoflarze i nieudacznicy. Bzdura! Podobnie, jak preferencje seksualne, też nie są kluczem. Wolisz mieć faceta, który potrafi tańczyć czy podpiera bar, symulując skręconą kostkę? Każda pani poczuje się lepiej w towarzystwie partnera, który bez paniki stanie obok niej na parkiecie. Analizując czysto historycznie stan rzeczy, taniec był wykonywany przez płeć piękną i to zatrzymało się w stereotypach. Za moich czasów na szczęście wydarzyła się zmiana. Pamiętam, gdy jeden ze współpracujących ze mną nauczycieli złamał nogę. Karetka odjechała, a ratownicy kazali samodzielnie przyjechać na pogotowie, jeśli chce być opatrzony.

Poważnie? Poważnie. Tak było 30 lat temu. Potem powoli stereotyp padał. Taniec przestano traktować jako szczególnie niemęskie zajęcie. Miałem szczęście, bo nigdy nie odczułem tego starego myślenia, nie spotkałem się z nim za kulisami. Taniec jest dla każdego i nie ma podstaw, aby rozpatrywać go w kategorii, jaką płeć wybieramy do łóżka. Taniec to emocje. Te ma każdy. Mniej lub bardziej.

Tango jest dla każdego? Są milongi otwarte dla ludzi. To lekcje dla każdego, dające możliwości podpatrywania, nauki od pozostałych. W formule zawsze dzielone na poziomy zaawansowania i widzę, że faceci są do nich coraz bardziej przekonani. Taniec towarzyski jest dla nich trudny, ponieważ z definicji taki jest

FOT. ANJA CHOLUY

FOT. GRZEGORZ PASTUSZAK PHOTOGRAPHY

jej MĘŻCZYZNA/ Maciek "Gleba" Florek


dla panów i pań. Wymaga ogromnej pracy, elastyczności ciała. W fizycznych tańcach, bardziej wysiłkowych facetom jest lepiej. Tam, gdzie pierwsze skrzypce gra kondycja, jest im łatwiej. Nauczyć się samby, rumby, czy szybkiego Jaiffa to dla amatora szczyt szaleństwa. Nogi się plączą, a głowa czuje się bezradna. W tangu masz więcej czasu na zastanowienie. Partnerka bardziej cię obtańcowuje. Na tym polega właśnie wymiar tańca współczesnego – możesz na chwilę się zatrzymać.

Amator, który przyszedł dla dziewczyny, jest w stanie ci zaimponować?

różnicy. Na starcie pozycja jest ta sama. Reszta to motywacja, zacięcie i liczba. Na castingach wśród 100 dziewczyn 30 jest idealnych, pasują do projektu. Z facetami robisz dogrywki. Ciągle brakuje tych, z którymi chciałbyś pracować.

Każdy macho zatańczy tango? Zdecydowanie. Każdy maczo i kobiety zdecydowanie mu wybaczą!

W determinacji zawsze. Ludzie w tydzień chcą osiągnąć efekty, jakie widzą w programach tanecznych. Wydaje im się, że to banalnie proste. Hop-siup, wskoczą na parkiet i złapią w ułamek sekundy.

Przekonanych o talencie jest wielu? Zawsze znajdą się indywidualności, które później wygrywają w ilości odsłon na You Tubie. Ci najczęściej trenują przed własnym lustrem w domu. Ewentualnie puszczają muzykę bez chęci oceny z drugiej strony. Lustro stawia cię w roli krytyka.

Urodzony tancerz, znalazłeś takiego? Pamiętam, jak robiliśmy film dokumentalny we Wrocławiu. Do „Królowej Ciszy” potrzebowaliśmy około 150 tancerzy. Casting był kierowany do osób starszych, nastolatki z punktu odpadały, więc było to dla nas szalenie trudne, znaleźć w odpowiednim dniu, na konkretną datę w miarę tańczących ludzi. Przyszedł facet, który zawodowo był bankierem. Po kryjomu przed żoną, która gdyby usłyszała, co zrobił, zamordowałaby go. On był gigantycznie fajnie sprawny. Zawsze proszę o solowy taniec, który – jestem przekonany – najbardziej pokazuje spektrum możliwości. Facet w swojej solówce odzwierciedlił wszystkie ruchy, które były nam potrzebne. Dostał się do filmu. Pracował z nami ukradkiem i dopiero gdy produkcja powstała, pochwalił się w pracy i przyznał żonie. Była pod ogromnym wrażeniem! Takie talenty się zdarzają. Są kucharzami, doradcami, pracują na stanowiskach, które wykluczają artystyczne zapędy. Dzieje się tak, że prędzej czy później trafiają na zajęcia i zaczynają tańczyć. Boom taneczny mamy już za sobą, taniec otacza nas wszędzie, więc na tę chwilę staje się dla nas nie modą, a tym, czego faktycznie chcemy spróbować, niezależnie od wieku i kondycji.

Kto tańczy lepiej, kobiety czy mężczyźni? Przez pryzmat mojego programu zdecydowanie kobiety, ponieważ mają większą konkurencję. Ta podnosi poziom motywacji. Facet ma łatwiej, dlatego staje się bardziej leniwy. Pewne rzeczy przychodzą mu prościej, ponieważ jest nas w tanecznym świecie mniej. Musimy sami nakręcać się do działania, aby szło ono w dobrą stronę. Organicznie rzecz biorąc, gdybyśmy wystartowali równo, to nie ma

FOT. GRZEGORZ PASTUSZAK PHOTOGRAPHY

MADEMOISELLE / 04/2018

45


jej OSOBOWOŚĆ/ spokój

OSIĄGNĄĆ SPOKÓJ I DOBROSTAN każdego dnia

FOT. FREEPIK

Co można zrobić, żeby zacząć funkcjonować lepiej, prościej i być szczęśliwszym człowiekiem? Poznaj 4 kroki, dzięki którym możesz osiągnąć ten cel.

46

MADEMOISELLE / 04/2018


1.

1. Zamknąć przeszłość. Pozwolić jej odejść. Jest wiele sposobów na to, żeby zamknąć przeszłość i nauczyć się życia tu i teraz. Począwszy od listów, w których wybaczamy ludziom, którzy wyrządzili nam krzywdę, poprzez pracę z terapeutą, jak również sięganie po najprostsze rozwiązanie, czyli napisanie na kiju słowa „przeszłość” i wyrzucenie go daleko za siebie. Każdy sposób jest dobry, tylko trzeba znaleźć taki, który pozwoli nam zapomnieć i osiągnąć zamierzony cel. Ważne, żeby odpuścić to, co było i zacząć żyć codziennością bez żalu, smutku, złości, nienawiści, poczucia winy (często pomocna jest praca z emocjami).

2.

2. Akceptować swoje wybory i to, gdzie się znajdujesz. Chodzi o to, żeby nie być więźniem swoich emocji czy wyborów z przeszłości. Jeżeli jesteś w miejscu, które Cię unieszczęśliwia lub otaczasz się ludźmi, którzy nie rozumieją Twoich potrzeb i powodują smutek, to tworzysz sobie w głowie więzienie i zaczynasz walkę z negatywnymi emocjami, popadając w depresję. Teraz możesz zmienić miejsce, w którym jesteś lub osobę, z którą przebywasz. Zacznij świadomie przekształcać swoje myślenie na „tak, ja chcę tu być, to jest moja decyzja i ją szanuję”, cieszę się z niej. Oczywiście, jeśli miejsce lub osoba działają destrukcyjnie na Ciebie, to wiadomo, że lepiej odejść. Jednak czasami walczymy sami ze sobą, wymyślamy ograniczenia, myśląc „ja nie chcę tego męża, domu lub sytuacji”. Właśnie wtedy należy zmienić słowa i myśli, które rodzą się w Twojej głowie na takie „chcę być z tym człowiekiem, to moja decyzja, akceptuję go takiego, jakim jest i akceptuję w pełni swoją decyzję”. Będzie prościej na co dzień funkcjonować, jeśli nie będziesz krytykować swoich własnych decyzji (bo przecież to, że masz takiego męża/ żonę czy jesteś tu, gdzie jesteś, to Twoja decyzja, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach ją podjęłaś).

To co czujesz, to co do Ciebie przychodzi jest najwłaściwsze i „nigdy nie pozwól wiedzy stanąć na drodze do prawdy”.

3.

3. Dawać bez oczekiwania, że ktoś odwdzięczy się tym samym. Oczekiwania rodzą ból i niezadowolenie. Jeśli liczysz na „rewanż”, to najczęściej czujesz się skrzywdzona, ponieważ ludzie (np. partner) nie wiedzą, czego chcesz. Jeśli zaczniesz dawać bez oczekiwania, że ktoś się odwdzięczy, to całe to dobro, które uczynisz, wróci do Ciebie. Wszystko do Ciebie wraca, z tym że licząc na konkretną rzecz, którą sobie w głowie wykreowałaś, możesz nie zauważyć wielu innych, pięknych rzeczy lub momentów w swoim życiu. Będziesz skupiona na braku „czegoś” i żalu. Ale jeśli zaczniesz dawać, tak po prostu, to będziesz mieć otwarte serce na wszystko, co przychodzi do Ciebie. To pozwoli na radość, taką czystą, bez oczekiwania.

4.

4. Odczuwać wolność w każdej chwili. Wpuszczaj i wypuszczaj wszystko, co przychodzi do Ciebie. Niezależnie od tego, czy chwile są smutne czy wesołe. Tendencja jest do przetrzymywania chwil. Radosnych się nie chce puszczać i często możesz do nich wracać myślami, jak to miło spędzało się czas. Jednak trzeba zachować trzeźwość umysłu – to już było, minęło. Nie możesz cały czas żyć przeszłością, nawet tą przyjemną, ponieważ uciekają Ci między palcami miłe chwile, które właśnie mają miejsce. Marnujesz je, będąc głową w przeszłości. A tu możesz akurat tworzyć kolejne i jeszcze piękniejsze momenty. Inne niż kiedyś dlatego, że już jesteś doświadczonym człowiekiem, innym niż 20 lat temu. Dzisiaj jest to, co masz realnie i możesz cieszyć się pięknem tej chwili. Może ta chwila będzie za 20 lat ważniejsza niż tamta, o ile nie będziesz skupiała się na przeszłości i nie zmarnujesz teraźniejszości. Trudne chwile też możesz przetrzymywać, ponieważ czasami lubimy taplać się w swoim nieszczęściu, licząc na to, że ktoś się nami zaopiekuje (to duży skrót myślowy, ale tak bywa najczęściej). Wszystko mija i będąc w trudnej sytuacji, możesz sobie powtarzać, że to też minie. Nic nie trwa wiecznie. Wszystko puszczaj, nic nie zatrzymuj, zarówno piękne chwile, jak i te przykre.

MONIKA GÓRZYŃSKA Dyplomowany i doświadczony terapeuta Theta Healing oraz Master Coach Time Line Therapy. Specjalizuje się w usuwaniu ograniczających przekonań i uwalnianiu emocji, które powstrzymują przed zmianą i pójściem do przodu zaróno w sferze osobistej jak i finansowej. Pomaga ludziom osiągnąć wewnętrzną harmonię, poprawić stan zdrowia, naprawić relacje i osiągnąć wyznaczone cele. www.gorzynska.pl, tel.: 608380174

MADEMOISELLE / 04/2018

47


FOT. ARCH. LACROSSE

jej SPORT/ lacrosse sterydy

LACROSSE.

Najszybciej rozwijający się sport na świecie Na boisku 20 zawodniczek, po 10 z każdej drużyny, uzbrojonych w metrowy kij, na końcu którego znajduje się siatka. Trzeba w niej umieścić leżącą na ziemi piłkę, a następnie trafić nią do bramki przeciwnika. Tak, w skrócie, można opisać reguły lacrosse, gry zespołowej, którą w XVII w. wynaleźli Indianie, a trzysta lat później pokochali Amerykanie.

Tekst: Dominika Prais 48

MADEMOISELLE / 04/2018

– Skąd wiesz o lacrosse? – pytają mnie ze zdziwieniem Agnieszka Nagórna i Dorota Hinc, zawodniczki gdańskiej drużyny Korsarek, gdy spotykamy się, by porozmawiać o tej dyscyplinie sportowej. Ich zaskoczenie jest uzasadnione – lacrosse, mimo że przywędrował do Polski zza oceanu już dekadę temu, nie zdążył się w naszym kraju na dobre zadomowić. Początki lacrosse w Gdańsku Pierwsze żeńskie zespoły zaczęły powstawać około 2007/2008 w największych miastach Polski: w Warszawie, Poznaniu, we Wrocławiu i w Gdańsku. W Trójmieście entuzjastami lacrosse początkowo byli mężczyźni – założyli oni drużynę Korsarzy. Z czasem na ich treningach zaczęły pojawiać się także kobiety. Grali w mieszanych drużynach, co nie było łatwe, bo męski i żeński lacrosse znacznie się od siebie różnią. Ten drugi jest przede wszystkim bardziej wymagający technicznie i mniej


obserwują na meczach, jeżdżą na szkolenia prowadzone przez zagranicznych trenerów. – Korzystam też z zagranicznych publikacji dotyczących lacrosse – mówi Dorota. – Kursy trenerskie w Polsce się nie odbywają. Zresztą i tak nie byłoby nas na nie stać – dodaje Agnieszka. Wystarczy, że muszą samodzielnie opłacić sprzęt, wyjazdy czy wynajem sali.

brutalny. – Ogranicza nas mnóstwo zasad, które często wydają nam się zbyt restrykcyjne, choć wiemy, że mają na celu zapewnienie nam bezpieczeństwa – tłumaczą Agnieszka i Dorota. Podstawową jest ograniczenie kontaktu fizycznego między zawodniczkami. – Praktycznie nie możemy siebie dotykać. Na początku trudno było nam się do tego przyzwyczaić. W drużynie z Korsarzami grało się bardziej zadziornie, często się szturchaliśmy, przepychaliśmy, choć chłopaki i tak starali się kontrolować w naszej obecności – opowiadają. Kontuzje były nieuniknione. – Na jednym z pierwszych treningów dostałam piłką w oko – wspomina Agnieszka. – Poza tym zdarzały się skręcenia kostek, powybijane palce, stłuczone nosy – dodaje.

Lacrosse. Sport dla każdego Agnieszka w zeszłym roku sfinansowała sobie udział w Letniej Lidze Lacrosse w Izraelu. – Uznałam, że nie mogę przegapić tej szansy. W miesiąc uzbierałam pieniądze na bilety i poleciałam. Dziś wiem, że było to jedno z najbardziej wartościowych doświadczeń w moim życiu. Poznałam wtedy mnóstwo ludzi z całego świata. Zauważam, że takie wyjazdy bardzo mnie zmieniły, znacznie poszerzyły moje horyzonty i otworzyły na świat – dodaje Agnieszka. W Izraelu miała też okazję przyjrzeć się grze na najwyższym poziomie. – W Polsce lacrosse dopiero raczkuje, przez co poziom nie jest jeszcze zbyt wysoki. Dzięki temu łatwo jednak osiągnąć zadowalające wyniki w krótkim czasie – mówi Agnieszka. – Potrzeba zaledwie pół roku, by w miarę dobrze opanować podstawowy ruch, tzw. kołyskę, czyli bieg z piłką w siatce zawieszonej na końcu kija – wyjaśnia Dorota. Czy lacrosse wymaga szczególnych predyspozycji? – Na pewno pomaga doświadczenie w innych zespołowych dyscyplinach sportowych, ale tak naprawdę do tego, by uprawiać ten sport, wystarczy przeciętna kondycja fizyczna, minimalna koordynacja ruchowa i przede wszystkim dużo chęci – mówi Agnieszka. – Szczególne umiejętności nie są potrzebne, lacrosse to sport dla każdego – przekonują dziewczyny. – Zapraszamy zatem w nasze szeregi wszystkie kobiety, które chciałyby spróbować swoich sił w lacrosse. Rekrutacja do naszego zespołu trwa – dodają.

Dorota. O wszystkim zadecydował przypadek Dorota od czterech lat zasila szeregi Korsarek. Na trening przyprowadziła ją koleżanka, z którą tamtego dnia miała iść na Mistrzostwa Świata w lekkoatletyce. – W drodze na halę okazało się jednak, że zgubiłyśmy bilety. Znajoma przypomniała sobie wtedy o treningu lacrosse, który od niedawna uprawiała. Zaproponowała, że zabierze mnie ze sobą. Trochę się zdziwiłam, bo ta nazwa skojarzyła mi się z crossem. Moja pierwsza myśl była zatem taka: czy to znaczy, że będziemy przyglądać się dziewczynom biegającym po lesie? – wspomina ze śmiechem Dorota. – Dałam się jednak przekonać i... zakochałam się w tym sporcie od pierwszego treningu – dodaje. Od samego początku starała się dawać z siebie wszystko. – Pomimo to, na pierwszym zgrupowaniu nie wybrali mnie do kadry. To zmotywowało mnie, aby dążyć do perfekcji. Zafundowałam sobie godziny treningów indywidualnych i w ten sposób udało mi się osiągnąć cel – mówi. Co zyskała dzięki lacrosse? – Zanim dołączyłam do drużyny, byłam raczej nieśmiała. Dziś mam zdecydowanie więcej pewności siebie i zadziorności – przyznaje. Od niedawna pełni w zespole rolę trenerki. – Nie prowadzi nas żaden wykwalifikowany szkoleniowiec. Gdy jedna dziewczyna odchodzi z drużyny, oddaje trenerską pałeczkę kolejnej – tłumaczy Dorota. Uczą się od siebie nawzajem,

FOT. ARCH. LACROSSE

Agnieszka. Jak trafiłam do drużyny Agnieszka z drużyną Korsarek jest związana niemal od początku, czyli od 2011 r. Po przyjeździe na studia szukała pomysłu na aktywne spędzenie wolnego czasu. Przypadkiem trafiła na informację o tym, że w Gdańsku tworzy się kobieca drużyna lacrosse. Postanowiła przyjść na trening i przyjrzeć się grze zawodniczek. Następnym razem stała już wraz z nimi na boisku. Obecnie gra w lidze lacrosse. Ma też za sobą występy w kadrze. – Myślę, że to, co mnie w tym sporcie zainteresowało, to jego oryginalność i znikoma popularność. Mało osób o nim słyszało, jeszcze mniej go uprawia. To duża przyjemność być częścią tego środowiska – stwierdza Agnieszka. – Jest ono dosyć specyficzne – dodaje Dorota – Dziewczyn uprawiających lacrosse jest naprawdę niewiele, dzięki czemu wszystkie się znamy. Nie ma między nami rywalizacji, zawodniczki z innych drużyn traktują nas po przyjacielsku, nawet jeśli są od nas lepsze, nie dają nam tego odczuć. Bardzo sobie cenię te znajomości.

MADEMOISELLE / 04/2018

49


jej DIETA/ fair trade

BYĆ FAIR CZY NIE? Tekst: Magdalena Raczek

W obecnych dniach, gdy społeczeństwo zajmuje się kwestią zakazu handlu w niedzielę, temat handlu spod znaku „fair trade” wydaje się wręcz kosmiczną ideą. A jednak dla globalnego myślenia o handlu są to sprawy niezwykle istotne. Dlaczego? Bo jesteśmy jego częścią. FOT. FREEPIK

Świadomy konsumpcjonizm Robiąc zakupy spożywcze, nie zastanawiamy się zazwyczaj nad tym, skąd pochodzi dany produkt i co tak naprawdę wkładamy do koszyka, a potem na nasze talerze. Skupiamy się raczej na cenie, na wyglądzie opakowania, na ulubionej marce, która daną rzecz wyprodukowała. Niektórzy z nas, tak zwani świadomi konsumenci, czytają skład konkretnych towarów, a jeszcze inni szukają dodatkowych informacji tj. kraj pochodzenia artykułu albo konkretny certyfikat. Niestety ci ostatni wciąż stanowią mniejszość wśród polskich konsumentów. Zwłaszcza teraz, gdy świadomość naszego społeczeństwa skierowana jest w stronę zakazu handlu w niedzielę, kwestia „fair trade” wydaje się wręcz kosmiczną ideą. Jednak dla globalnego myślenia o handlu to właśnie „fair trade”, a nie wolne niedziele, jest sprawą niezwykle istotną. Dlaczego? Bo jesteśmy jego częścią. W świecie wyzysku Przede wszystkim cokolwiek by nie mówić o Polsce, żyjemy w kraju dobrobytu. Nie cierpimy na brak wody, żywności czy innych elementarnych składników do życia. W naszym kraju

50

MADEMOISELLE / 04/2018

spotykamy się z wyzyskiem pracowniczym w śladowych ilościach i choć niektórzy pracują za mało godziwe stawki, to jednak daleko nam do państw, gdzie większość ludzi żyje na skraju ubóstwa i jedyna praca zarobkowa, jaka przypada im w udziale, to ta za mniej niż 100 dolarów w roku. Pracownicy plantacji kawy, herbaty i kakao zarabiają mniej więcej pół dolara dziennie, czyli właśnie około 100 dolarów rocznie. Są to kwoty pozwalające im przeżyć, a dokładniej – nie umrzeć z głodu, ale nie stać ich na nic poza tym. To zadziwiające, biorąc pod uwagę fakt, że dzienne światowe spożycie kawy wynosi 2 miliardy filiżanek. Tymczasem z każdej wypitej filiżanki kawy jej producent otrzymuje jedynie 5-25 groszy. Co gorsza, przedstawiciele koncernów takich jak Nestlé czy Jacobs przyznali, że nie mają pewności, z jakich dokładnie plantacji pochodzi wykorzystywana przez nich kawa. Z kolei pracownicy plantacji herbaty w Kenii otrzymują niespełna 5 szylingów kenijskich za kilogram liści herbaty, co w przeliczeniu na złotówki wynosi 17 groszy. Zaś Wybrzeże Kości Słoniowej ma 40% światowego udziału w produkcji kakao, ale na plantacjach pracują kilkuletnie dzieci i wiele z nich nigdy nie poznało smaku czekolady.


Co nas to obchodzi? Oczywiście najłatwiej jest powiedzieć „mnie to nie dotyczy”. Jednak każda osoba, każdy pojedynczy konsument, wybierając produkt z półki sklepowej, podejmuje decyzję, której konsekwencje odczuwalne są dla wielu innych ludzi. Inaczej sprawa wygląda, gdy kupujemy artykuły lokalne, wyprodukowane czy wyhodowane w Polsce – wówczas mamy większą wiedzę o tym, skąd dane produkty pochodzą, możemy sobie mniej więcej wyobrazić to, w jakich warunkach została wytworzona i jak do nas trafiła. Co innego w przypadku produktów z odległych krajów, zwłaszcza tych z tzw. Trzeciego Świata lub Południa, gdzie wciąż bywają łamane fundamentalne prawa człowieka. Z krajów tych przybywają do naszych kuchni produkty stosowane przez nas na co dzień: kawa, herbata, kakao, czekolada, cukier trzcinowy, cytrusy, orzechy (nerkowca, ziemne, brazylijskie), ryż, przyprawy, suszone owoce (mango, ananas, pigwa, daktyle), banany, miód, zioła, wino i wiele innych, zwłaszcza tych typowych dla tzw. kuchni orientalnej np. komosa ryżowa (quinoa), pasta sezamowa (tahini) czy mleczko kokosowe. Lubisz przekąski z hummusem, uwielbiasz czekoladę, nie wyobrażasz sobie dnia bez filiżanki kawy z rana, a wieczorem delektujesz się lampką ulubionego wina? To pomyśl czasem o tym, skąd wzięły się w twoim domu te produkty. Czy nie pochodzą czasem z plantacji, gdzie pracują dzieci, gdzie nie przestrzega się praw człowieka, gdzie praca wykonywana jest w niebezpiecznych, niehigienicznych warunkach i za głodowe pensje? Co możemy zrobić? Przede wszystkim możemy kupować odpowiedzialnie. Wszystkie te produkty można nabyć ze specjalnym certyfikatem „Fair Trade”. Poza tym, że są to towary dobrej jakości, to zazwyczaj pochodzą z upraw ekologicznych (bez chemii, substytutów i składników modyfikowanych genetycznie). Wybierając więc te produkty, robimy podwójnie dobrą robotę – dla innych i dla siebie. Towary „Fair Trade” znajdziemy w większości marketów, tj.: E. Leclerc, Carrefour, Tesco, Lidl, Piotr i Paweł. Szacuje się, że w całej Europie jest około 60 tysięcy supermarketów, które w swoim asortymencie posiadają tego typu towary. Przodownikami w tym zakresie są Szwecja, Francja i Wielka Brytania.

Południa, czyli Afryki, Azji, Ameryki Środkowej i Południowej. Główną filozofią tej organizacji jest przeświadczenie, że zysk i produkt nie są ważniejsze od człowieka. Jak mówi oficjalna definicja: „Fair Trade, czyli Sprawiedliwy Handel, to partnerstwo handlowe, oparte na dialogu, przejrzystości i szacunku, które dąży do większej równości w handlu międzynarodowym. Przyczynia się do zrównoważonego rozwoju przez oferowanie lepszych warunków handlowych oraz ochronę praw marginalizowanych producentów i pracowników najemnych, szczególnie w krajach Południa”. Podstawowe założenia Fair Trade Uczciwe ceny, wsparcie dla małych gospodarstw, wykluczenie przymusowej pracy dzieci, przestrzeganie kryteriów ekologicznych, odpowiednie warunki zatrudnienia, sprawiedliwe płace i odpowiednie warunki socjalne, przejrzystość, uczciwość i szacunek w relacjach handlowych, zwiększanie świadomości konsumentów, szacunek i troska dla ludzi i środowiska, promocja równych szans dla kobiet. Kontrowersje wokół Fair Trade Przeciwnicy Fair Trade zwracają uwagę na kilka zasadniczych kwestii, które kłócą się z ekologicznym wizerunkiem ruchu – np. przypominają o tym, że daleki transport surowców i produktów przyczynia się do zanieczyszczania środowiska. Ponadto niektórzy ekonomiści uważają Fair Trade za szkodliwą dla gospodarki formę interwencjonizmu prowadzącego do nadprodukcji i zaniżania cen. Inni wskazują z kolei na mechanizmy manipulacji, na których opiera się działalność ruchu – zachęca się bowiem do kupowania produktów „Sprawiedliwego Handlu” z pobudek ideowych, a robią to instytucje i osoby traktujące tę działalność jako źródło dochodu. Krytyka Fair Trade wymierzona jest również w duże sieci handlowe – współpraca z dużymi firmami, krytykowanymi za naruszanie praw pracowniczych i stosowanie cen dumpingowych, nie jest wg wielu ekonomistów i socjologów „fair”. Jak jest naprawdę? Prawda jak zwykle leży po środku. Trudno powiedzieć, na ile działania organizacji psują rynek, a na ile działają prospołecznie. A my, konsumenci, jak zwykle mamy wybór. Albo być fair, albo nie.

Co to jest Fair Trade? „Fair Trade” to nurt, który powstał w latach 60. na fali popularnego wówczas hasła „Trade not Aid” – „handel zamiast pomocy”. Dziś Fair Trade (po polsku „Sprawiedliwy Handel”) dąży do wyeliminowania ubóstwa z krajów tzw. Globalnego

MADEMOISELLE / 04/2018

51


jej KOKTAJLE

Jej

KOKTAJLE

SOPOT MARTINI FOT. MARTA DEBSKA

50 ML ABSOLUT LIME 25 ML KORDIAL HIBISKUS – MALINA 10 ML BIAŁKA JAJKA 5 ML LIKIER LUXARDO MARASCHINO

52

MADEMOISELLE / 04/2018


NEGRONI

KOKTAJLE PRZYGOTOWANE PRZEZ RESTAURACJĘ FIDEL MADEMOISELLE / 04/2018

53

FOT. MARTA DEBSKA

30 ML GINU BEEFEATER 30 ML CAMPARI 30 ML MARTINI ROSSO


jej RESTEURACJA

RESTAURACJA

Jej RESTAURACJA

ESPLENDIDOS

RESTAURACJA

RESTAURACJA

MAGIEL

MERCATO W Mercato smak i wygląd są równoważne. Wizyta w tej nagrodzonej przez przewodnik kulinarny Gault&Millau restauracji to prawdziwa zmysłowa podróż. Dania przygotowane przez szefa Pawła Stawickiego są rozkoszą dla podniebienia i równocześnie stanowią przyjemność dla oczu. Tu dba się także o design – począwszy od żyrandoli przez grafiki, na talerzach skończywszy – w Mercato nic nie jest przypadkowe, a razem tworzy godną sprawdzenia całość.

Restauracja Magiel to tętniący życiem parter z centralnie umiejscowioną kuchnią, kameralne piętro oraz całoroczny taras. Menu jest zainspirowana licznymi podróżami, a bazę stanowią smaki z rodzinnego domu Szefa Kuchni. Kuchnia oparta jest na koncepcji live cooking - dania są przygotowywane na oczach Gości i podawane bezpośrednio do stolików.Restauracja Magiel to idealne miejsce na spotkania rodzinne w małym i dużym gronie.

Adres: ul. Targ Rybny 1 Gdańsk tel. 58 778 74 42

54

MADEMOISELLE / 04/2018

Restauracja Esplendidos to pierwsze i jedyne takie miejsce w Trójmieście! Położona w Gdyni, zaledwie 10 min od plaży w luksusowym kompleksie budynków Nowe Orłowo, zaskakuje Gości nie tylko z wysublimowanymi smakami, ale również wyjątkowym wnętrzem! Odwiedzając Restaurację odczuć można prawdziwie hiszpański, ale i nowoczesny klimat. Art deco w połączeniu z nowoczesnymi, hiszpańskimi elementami stanowi eklektyczne połączenie tego, co najlepsze. Drewniane elementy oraz zielona roślinność nadają charakteru części restauracyjnej. Dół obiektu, wyposażony w drewnianą scenę, z której rozbrzmiewa muzyka na żywo, łączy sztukę z funkcjonalnością... bowiem na ścianach ujrzeć można repliki obrazów Picassa czy Salvadora Dalego! Jako jedne z nielicznych miejsc, posiada własny… cigar room! Czym jednak byłyby wnętrza bez doskonałego jedzenia, kubańskiego tytoniu i hiszpańskiego wina? Więcej informacji na www.esplendidos.pl

Adres: al. Zwycięstwa 243 Gdynia tel. 600 202 345

Adres: Toruńska 12 Gdańsk tel. 58 351 90 52

FOT. BROOKE LARK / UNPLASH


MADEMOISELLE / 04/2018

55


jej ZDROWIE/ menopauza

MATKA TERESA od kotów N

ormalne i lubiane. Z mężem, dziećmi i pewnością siebie. Bez obaw, że gdy przyjdzie „ten czas” to wszystko się zmieni. Bagatelizowały menopauzę, traktując ją, jak miesiączkę wpisaną w życie kobiety. Podobnie wiele spraw, nad którymi z dnia na dzień przestały panować, skręcając w hormonalny zaułek, w którym utracona rzeczywistość spowodowała zabarykadowane drzwi do świata, jaki wokół nich istnieje. Co gorsza – opowiedziane tu historie są prawdziwe.

Tekst: Dagmara Rybicka

Menopauza przestała być tematem tabu. Z drugiej strony, która z pań zastanawia się, co się wydarzy, gdy okres zniknie, na twarzy pojawi się więcej zmarszczek i bruzd, a stary mąż będzie w sypialni jedynie lokatorem. Oblewają się potem raczej z wrażenia, że to w ogólne nie jest możliwe.

FOT. FREEPIK

Czas przekwitania stanowi moment wielkich zmian. Pierwsze symptomy bywają bagatelizowane, ponieważ żadnej z nas nie przyjdzie do głowy, że lada chwila stanie się Matką Teresą od kotów. Osiedlową wariatką, obiektem kpin i powodem zmartwień najbliższych.

56

MADEMOISELLE / 04/2018


Czy ktoś tu gwałci? Dama i pani – tak mówiły o Halinie w kuluarach inne mamy, gdy wysoka blondynka o klasycznych rysach odprowadzała syna na lodowisko. Zdarzało się, że towarzyszył jej mąż, znany przedsiębiorca, który w przełomowych chwilach historii wykorzystał szansę, tworząc wielki biznes. Halina miała wszystko. Piękny dom pod lasem, japoński samochód i kilka sklepów, które traktowała jako przerywnik od macierzyństwa. Gienka nigdy nie kochała, ale wzięła ślub, bo cudownie grał na gitarze. Tym ją urzekł i uwiódł. Owocem okazał się Rafał. Mężczyzna, teraz już w średnim wieku, każdy dzień zaczyna i kończy ze strachem o matkę. Zamieszkał z nią, kładąc na szali swoje szczęście. Początkowo rodzina drobne dziwactwa składała na karb nudów. Za takie uznali wyprawy do dawno niewidzianych koleżanek. Piesze, ewentualnie przeplatane komunikacją miejską, gdy się zmęczyła. Bez pieniędzy i biletów. W wiosennym palcie w środku mroźnej zimy dotarła przez las z Gdańska do Gdyni. Rodzinę powiadomiła koleżanka, zszokowana widokiem Haliny i informacją, że gdy tak sobie szła, to wołała „hop, hop, czy ktoś tu gwałci?”. Wypielęgnowane wnętrze domu puściła z dymem. Siekierą porąbała schody i zabytkowe meble, tłumacząc, że musiała napalić w piecu. Powyrywała ogrodowe iglaki i kopiąc łopatą darń, stworzyła biegalnię dla przyprowadzanych systematycznie bezdomnych psów. Przestało być śmiesznie, gdy właściciel sklepu i osiedlowa fryzjerka poprosili o uregulowanie długu. Halina zawsze brała na zeszyt. Piękne tak kończą Urodziła ich sześcioro. Ostatni syn Jadwigi przyszedł na świat chwilę po jej 46. urodzinach. Potem wszystko się zmieniło. Zaczęła dokarmiać znienawidzone od dziecka koty. Kosztem tego, co znajdowało się w lodówce. Zupa zawsze była bez soli, a z przygotowanego na Wigilię karpia zjadła na oczach gości skórę. Kawałek po kawałku. Skarżyła się, że towarzyszą jej ciągle uderzenia gorąca, które mijały, gdy w klubie osiedlowym dla seniorów usilnie szukała partnerów seksualnych. Tłumaczyła, że tak na suchość pochwy i dyskomfort zalecił lekarz. To, co działo się dookoła, zupełnie przestało ją obchodzić, a ona żyła równolegle w zupełnie innej bajce. Na ślub córki pojawiła się spóźniona. Ubrana tak, że panna młoda musiała zejść na dalszym plan. Niczym z teledysków lat 80., w tenisowej opasce na czole, męskich, za dużych adidasach, z których wychodziły pofałdowane na spodniach skarpety. Sznytu dodała ubrana na nie suknia, której blask odbijał się od ołtarza. Gdy msza dobiegała końca, po prostu uciekła.

Przestała troszczyć się o porządek. W całym mieszkaniu zaczęły walać się ubrania. Obsesyjnie kupowała je w lumpeksach, znosząc na czwarte piętro worami. Zaczęła dbać o makijaż, który mimo sprawności fizycznej i dobrego wzroku, był groteską nie do przyjęcia. Nieczuła na prośby dzieci, odmawiała pomocy. Przestała otwierać drzwi, całkowicie izolując się od przyjaznych przez lata sąsiadek i zaniepokojonych sióstr. Mówiła krzykiem, okraszając go siarczystymi przekleństwami. Odwieźli ją do szpitala, gdy przestała jeść. W chwili przyjęcia ważyła 34 kilo. Lekarzom tłumaczyła, że te piękne tak kończą. To nie gen szaleństwa Pewnego dnia po prostu usiadła. Nie skarżąc się na nic, cały swój świat ograniczyła do telewizora i krzyżówek. Dało się to wytłumaczyć – po latach szczęśliwego małżeństwa przyszedł i powiedział „zakochałem się”. Potem odszedł, zupełnie nie martwiąc się tym, co się z nią stanie. Najgorszy zbieg okoliczności, w którym depresja przykryła symptomy przekwitania, a lekarz nie zadał sobie trudu, aby na tę niespełna pięćdziesięciolatkę spojrzeć uważnie. Przepisane tabletki, łykane, jak cukierki, spowodowały, że zmiany hormonalne, które działy się w jej organizmie, w tym połączeniu stały się bombą. Z opóźnionym zapłonem, ponieważ przyrosła do fotela trapiona szeregiem dolegliwości związanych z menopauzą. Znalazł ją wnuk. Wyglądała, jakby na chwilę się zdrzemnęła. W inny wymiar ruszyła dzięki kilku opakowaniom leków na depresję i na sen. Nie jest prawdą, że za szereg zachowań w okresie menopauzy odpowiada gen szaleństwa. Najłatwiej jest przypisać i zrzucić na niego całe zło, które dosięga kobiety w okresie przekwitania. Dlatego wielu lekarzy bije na alarm, namawiając panie, aby bez skrępowania dzieliły się odstępstwami, jakie zaczynają mieć miejsce. To nie tak, że Teresa oszalała. Modelowa „matka od kotów” boryka się z zaburzeniami równowagi hormonalnej. Spadające estrogeny powodują zmiany widoczne na zewnątrz. Wariujące hormony tworzą burzę, która podpierana ciałem, daje zielone światło głowie. Klasyczne objawy przekwitania należy potraktować serio, a po wyjściu od lekarza wziąć głęboki oddech i powiedzieć „życie zaczyna się po 50.”!

MADEMOISELLE / 04/2018

57


jej ZDROWIE / medycyna

FOT. ISTOCK

Medycyna PREMIUM 58

MADEMOISELLE / 04/2018


CLINICANOVA "Endermologie Alliance LPG należy do grupy zabiegów z zakresu kosmetologii HiTech. To nowoczesne technologiczne rozwiązania, dzięki którym uzyskujemy znacznie lepsze i trwalsze efekty w krótszym czasie. Alliance LPG w naturalny sposób pobudza metabolizm komórkowy skóry, jednocześnie stymulując fibroblasty do produkcji kolagenu i elastyny. Innowacyjne połączenie zmotoryzowanej rolki oraz ruchomej klapki, zapewnia bezbolesne i skuteczne działanie terapeutyczne. Wraz z moim zespołem w naszej klinice wyznajemy holistyczne podejście do pracy i życia. Endermologie to nie tylko zabieg - to styl życia oraz forma relaksu, pozwalająca zachować doskonałą sylwetkę oraz dobre samopoczucie. Według mnie Alliance LPG to nowy wymiar w naturalnej pielęgnacji naszego ciała i ducha". – mówi dr Joanna Gruber-Miazga ul. Obrońców Wybrzeża 7/6 80-398 Gdańsk tel. 507-698-507 www.clinicanova.pl

Instytut Kosmetologii BABIANA Wrażliwi na piękno, skoncentrowani na zdrowiu. Istniejemy od 10 lat i w tym czasie pozyskaliśmy setki zadowolonych Klientów. W Instytucie Babiana oferujemy zabiegi pielęgnacyjne, profilaktyczne oraz likwidujące defekty estetyczne. Dysponujemy najnowszymi urządzeniami, niedostępnymi w innych trójmiejskich klinikach. Nad zabiegami czuwa zespół wysoko wykwalifikowanych specjalistów. Wydobywamy z naszych Klientów naturalne piękno, ale najważniejsze jest dla nas Ich zdrowie. Do każdego podchodzimy indywidualnie - doradzamy, służymy fachową pomocą. Odpowiadamy na wszelkie pytania podczas konsultacji, pozostajemy do dyspozycji przez 7 dni w tygodniu, także w okresie rekonwalescencji po terapii. Ogromna większość naszych Klientów jest zadowolona z naszych usług i poleca nas innym osobom, o czym można się przekonać, wchodząc na stronę: babiana.pl ul. F. Hynka 6/9 II p. Gdańsk tel. 600 086 240

LAGUNA MEDICAL Usuwanie zaćmy jest traktowane w Laguna Medical jako jeden z ważnych elementów misji. W tym celu stosuje się bezpieczne i bezbolesne zabiegi fakoemulsyfikacji, z reguły w znieczuleniu miejscowym. Zwykle już godzinę po zabiegu pacjent może opuścić szpital, a po kilku dniach – wrócić do sporej części codziennych obowiązków. Poprawa widzenia jest zauważalna niemal natychmiast. Plac Kaszubski 1, Gdynia tel 58 719 82 86 www.lagunamedical.pl

ARKESIA Salon Kosmetyki Profesjonalnej Arkesia To miejsce stworzone po to, by sprostać oczekiwaniom nawet najbardziej wymagających klientek. Kompleksowa obsługa wspomagana jest nowoczesnym, profesjonalnym sprzętem. Zakres usług obejmuje medycynę estetyczną (m.in. mezoterapia igłowa, usuwanie zmarszczek), zabiegi na twarz (np. usuwanie przebarwień, terapia naczyniowa, zabiegi pielęgnacyjne), zabiegi na ciało (np. ujędrnianie, wyszczuplanie, usuwanie owłosienia) jak rówieniż termolifting. Gabinet kosmetyczny Arkesia Rumia ul. Dąbrowskiego 24a/4 84-230 Rumia +48 570-111-690 salon@arkesia.pl

MADEMOISELLE / 04/2018

59


jej SEX / przebieranki

DAMSKIE przebieranki Tekst: Dagmara Rybicka

60

MADEMOISELLE / 04/2018

FOT. ISTOCK

Kim będzie dzisiejszej nocy? Wszystko zależy od fantazji, a jeszcze więcej od nastroju. Seksowna pielęgniarka, twarda policjanta czy pacjentka, która z rumieńcem czeka na pierwsze badanie. Każda z nas lubi odrobinę pofantazjować. Te bardziej odważne śmiało wchodzą w rolę. W teatrze, który widza rozgrzewa do czerwoności. Ogląda i marzy, mając nadzieję, że wydarzy się jeszcze więcej i więcej.

FOT. ISTOCK


K

Kobieta zmienną jest. Ile razy każda z nas chciała choć przez chwilę przewrócić swoje życie do góry nogami i stać się nią. Zmysłową boginią, dla której seks nie ma tajemnic, a pruderia i obawy zostały szczelnie zamknięte w szufladzie bieliźniarki. Ta, podobnie jak damska szafa, kryje wiele tajemnic. Także marzeń, tych spełnionych i takich, za które oddałyby duszę. Nawet na chwilę, aby poczuć się w zupełnie innej skórze. Tej nocy nie będzie bolało Skarbnicą wiedzy o damskich przebierankach jest sex shop. Właśnie tu można nabyć wymyślne erotycznie kreacje, a także dać się zainspirować do wejścia w zupełnie nową rolę. Najchętniej kupowanym strojem jest świecący, wykonany z lateksu uniform pielęgniarki. Krótka spódniczka, głęboki dekolt i czepek, który niczym diadem z diamentów rzuci nowe światło na mroki sypialni. – Kiedyś zastanawiałam się, dlaczego facetów kręcą pielęgniarki. Może nie miałam farta, ale te, które znam, jakoś nie wyglądają na sex bomby – wspomina ekspedientka w sex shopie. Faktycznie, sporo w tym racji, szczególnie że w tak trudnym i pracochłonnym zawodzie trudno doszukiwać się iskry, która z martwych podniesie chorego. Siostrę pełną seksu wylansowała Teresa Orlovski, najbardziej rozpoznawalna niemiecka gwiazda porno. Filmy z jej udziałem powodowały, że wielu panów było gotowych na zastrzyk i ciśnienie mierzone najlepiej przez całą noc. – Przyłapałam go na oglądaniu porno. Najpierw poczułam się potwornie. Oszukana i zawiedziona, że jestem jakaś gorsza, skoro nie potrafię dać mu tego, o czym marzy. Były ciche dni i przemyślenia. W bieliźnie stanęłam przed lustrem i pomyślałam: czego mi brak? Ciało było świetne. Impreza, na którą zostaliśmy zaproszeni w karnawale, miała charakter przebierany. Coś mnie podkusiło, że będę prawie jak Bridget Jones. Nie króliczek, ale pielęgniarka, bo taki strój znalazłam na szybko w wypożyczalni. Oszalał i nie był w stanie oderwać rąk. Nawet parkietu nie unikał! Potem, co jakiś czas fundowałam mu niespodzianki, gdy wracał do domu – opowiada Jola, trenerka personalna. Byłem dziś niegrzeczny Błyszcząca i wyrazista. W czapce i kajdankach, których dźwięk słychać przy każdym ruchu falujących bioder. W długich kozakach na wysokim obcasie i ciemnych okularach. Z przenikliwym spojrzeniem, które powoduje, że jak najszybciej chcesz znaleźć przewinienie. Dać się aresztować, a zanim to nastąpi, poczuć jej ręce na plecach i chłód metalu, z trzaskiem zamykany na nadgarstkach. Poddany i pokonany wzrokiem błaga o litość. Właściwie o karę, bo zrobi wszystko,

aby udowodnić, jaki był niegrzeczny. Sprzedawczynie w sex shopie opowiadają, że klienci po takie przebranie przychodzą parami. Dokupują bat i lubrykanty. Określają to jako zmianę ról, która zdaniem psychologa znającego temat przebieranek, oznacza męski stres i presję mające swoje podłoże w dzieciństwie lub wykonywanej przez lata pracy. Prawdziwy macho bez kłopotu pozwoli się zdominować, pewien, że władza w jej rękach zrobi najprawdziwsze cuda. Cukiereczek i pacjentka Każda nowa rola wnosi nie tylko powiew świeżości, ale nowe życie do sypialni. Zdaniem specjalistów jest wiele pań, które siłę związku widzą w silnej i częstej potrzebie zaskakiwania... w dużej mierze siebie, dzięki czemu stają się bardziej otwarte na świat. Nieprzewidywalność i zmienność, jaką proponuje partnerka, powoduje, że po początkowym stadium ekscytacji i osłupienia mężczyzna zaczyna czekać na jej pomysły, jak na najlepszy film. Zdarza się, że może wybrać, kim miałaby dziś być. Najczęściej jednak inicjatywa jest po damskiej stronie. Tym samym wiele pań leczy kompleksy i przestaje wstydzić się marzeń, budując swoje nowe, śmiałe i odrobinę wyuzdane „ja”. Przebieranka to nic innego, jak gra. Pozory budują atmosferę, a każda rola, w którą się wcielamy, pozwala pójść o krok dalej i pokonać uwarunkowania związane z seksualnością. Towarzyszy temu wzajemne podniecenie, ponieważ partner bardzo często nie jest w stanie przewidzieć, kim będzie jego druga połowa. – Wymyśliliśmy zabawę w doktora. Trochę inną niż ta na dziecięcym podwórku, ale równie ekscytującą. Wcieliłam się w zupełnie inny typ kobiety. Długa spódnica, wyciągnięty sweter, a na nosie okulary w starej rogowej oprawie. No i wzrok spuszczony w ziemię. Powiedziałam, panie doktorze, ja jestem pierwszy raz, czy to będzie bolało? – zwierza się Marta, atrakcyjna i świadoma swoich walorów trzydziestolatka. Wyobraziłam sobie, że jestem bibliotekarką, która po raz pierwszy odwiedza ginekologa. Wstydzi się przystojnego lekarza, ale jednocześnie kusi, niby ukradkiem zadzierając spódnicę. Gdy tylko spotykały się nasze spojrzenia, natychmiast opuszczałam wzrok. Ta niewinność i skrępowanie spowodowały, że mój partner był gotowy, zanim zaczął przeprowadzać badanie – dodaje. Dziewczyny, które lubią się przebierać, przyznają, że jest coś, co uwielbiają wszyscy faceci. Dla Cukiereczka z potarganą fryzurą, w kolorowych skarpetkach natychmiast tracą głowę. Na szybki i natychmiastowy seks wystarczy odrobinę perwersyjnie nadgryzany lizak. Najlepiej różowy, bo podobno każdy marzy o Lolicie, takiej jak na kartach u Nabokova.

MADEMOISELLE / 04/2018

61


jej URODA/ trendy makijażowe

Z nadejściem nowego sezonu projektanci na wybiegach przedstawiają nowe kolekcje, a wraz z nimi także trendy makijażowe. W tym roku dominowały lekkość i naturalność, graficzne linie oraz coś, czego jesteśmy spragnione po zimie – zdecydowane kolory.

Trendy w makijażu wiosna/lato 2018

FOT. ISTOCK

Przygotowanie cery pod makijaż

3.

Zanim przybliżę temat aktualnych trendów makijażowych, chciałabym wspomnieć o czymś o wiele istotniejszym, czyli o odpowiednim przygotowaniu cery.

Nie zapominajmy także o spożywaniu wody, przynajmniej 2 litry dziennie.

4.

Nie zapominajmy, aby makijaż dobrze się trzymał, musimy najpierw zapewnić naszej skórze odpowiednią pielęgnację. Zwłaszcza teraz, kiedy nasza skóra jest wysuszona po zimie, warto szczególnie o nią zadbać. Aby dobrać odpowiednie kosmetyki, powinnyśmy ją najpierw dobrze zdiagnozować.

Przed wykonaniem makijażu szczególnie ważne jest, żeby krem nie był tłusty. Tłusty krem sprawi, że skóra będzie nadmiernie błyszczeć.

5.

Pisząc o pielęgnacji nie możemy oczywiście pomijać demakijażu. Drogerie oferują mnóstwo produktów – od płynów micelarnych, mleczek po płyny dwufazowe. Niedokładnie wykonany demakijaż zatka nam pory i może przyspieszyć powstawanie zmarszczek.

6.

Za pomocą toniku przywracamy skórze naturalne PH.

7.

Pod oczy delikatnie wklepujemy krem. Skóra w tym miejscu jest szczególnie delikatna i wrażliwa.

8.

Kolejnym krokiem jest baza pod makijaż dopasowana do potrzeb. W razie konieczności korektor pod oczy, podkład oraz puder sypki na wykończenie.

Bardzo ważna jest codzienna dbałość o cerę – stosowanie toników i kremów, a raz na kilka dni również maseczek. Kiedy już określimy swój rodzaj cery, możemy przystąpić do dedykowanej każdej cerze pielęgnacji. 1.

2.

62

Zaczynając od podstaw – konieczne jest regularne złuszczanie. Raz lub dwa razy w tygodniu dobrze zastosować jest peeling. Usunięcie martwego naskórka zapewni nam gładką i jednolitą cerę. Tak przygotowana skóra wspaniale wchłonie składniki odżywcze z maseczek i kremów. Na wykończenie zabiegu złuszczania ważne jest zastosowanie odpowiedniego kremu. Najważniejsze jest nawilżanie, zarówno od wewnątrz, jak i od zewnątrz. W tym celu należy zaopatrzyć się w dobrej jakości krem nawilżający.

MADEMOISELLE / 04/2018

Pamiętajmy o spersonalizowanej pielęgnacji. Wszystkie produkty powinny być dobrane do rodzaju i potrzeb cery. Kiedy nasza skóra twarzy jest już odpowiednio przygotowana i zadbana, możemy nakładać kosmetyki kolorowe.


Makijaż na wiosnę Naturalność przede wszystkim

Jest to zdecydowanie motyw przewodni nadchodzącego sezonu. Projektanci lansują super naturalny look. Skóra jest bardzo dobrze nawilżona i rozświetlona, wyglądem przypomina chwile spędzone nad brzegiem morza. Taki trend widziany m.in. u Isabel Marant czy Balmain.

Usta Intensywne kolory grają pierwsze skrzypce. Przy idealnej skórze jest to element, który ma się zdecydowanie wyróżniać. Na pokazie Gucciego usta modelek były przejaskrawione, w neonowych wręcz odcieniach, matowe lub z delikatnym połyskiem. Pomadki nałożone jakby od niechcenia, rozmazane, wklepane jedynie delikatnie opuszkiem palca.

Oczy W makijażu oka widoczne były szczególnie dwie tendencje: graficzne kreski i błysk. Ten drugi trend uzyskamy za pomocą brokatu lub cyrkonii. Kryształki świetnie prezentują się naklejone na skórę poniżej oka lub wokół niego. Obecnie makijaż oczu jest przedłużeniem biżuterii. Zdecydowanie oko w tym sezonie prezentuje się w innym wymiarze, wcześniej takie kombinacje były przeznaczone na wieczorne wyjście.

Róż W sezonie wiosna/lato odchodzi się od lansowanego przez siostry Kardashian konturowania twarzy. W to miejsce pojawia się perłowy róż, dopalony rozświetlaczem. Nakładamy go na szczyty kości policzkowych i pod łukiem brwiowym.

Anna Babińska Absolwentka Uniwersytetu Gdańskiego, dyplomowana stylistka i make up artist, pasjonatka mody, podróży, architektury i rozwoju osobistego. Kreatorka trendów, wizjonerka i profesjonalistka w swoim fachu. Doświadczenie w branży fashion zdobywała jako kierownik w salonach odzieżowych, w których miała przyjemność stylizować osoby ze świata kultury i sztuki. Asystowała przy tworzeniu kampanii reklamowych znanych marek a także jako makijażystka na różnego rodzaju eventach, wydarzeniach i spektaklach. Ciągle się rozwija i podnosi swoje kwalifikacje. Lubi ludzi i piękne przedmioty. Do każdego klienta podchodzę indywidualnie, z szacunkiem i wyczuciem. www.babinska.com.pl

MADEMOISELLE / 04/2018

63


jej URODA / włosy

HIT 2018! MULLED WINE HAIR, czyli grzaniec na głowie Z czym wam się kojarzy grzane wino? Z korzennym aromatem, pięknym burgundowym odcieniem, a może z urokliwym zimowym wieczorem w górach? Zapewne większości właśnie tak. A komu z włosami? Pewnie niewielu, choć tropicielkom nowinek i trendów modowych – na pewno. FOT. PINTEREST

Tekst: Magdalena Raczek

K

nadaje charakteru i podkreśla urodę. Kolor był już bardzo modny w koloryzacji w latach 90., ale obecnie możemy osiągnąć większą głębię tego zabarwienia dzięki efektowi wielowymiarowego farbowania.

Burgund to w ogóle jeden z najmodniejszych kolorów obecnego sezonu, nie tylko jeśli chodzi o włosy. Nazwa pochodzi od regionu w środkowej Francji – Burgundii, słynącej z wytrawnego wina ze szczepu Pinot Noir i Chardonnay. Burgund to właśnie zabarwienie wina – typowa, głęboka, ciemna czerwień. Jest to wyrazista tonacja, która

Dla tych pań, które jednak nie mają odwagi na burgundowe szaleństwo na głowie, nie pozostaje nic innego, jak domowy grzaniec własnej roboty. Odrobina cynamonu, goździków i wanilii oraz pomarańcze plus dobre wino, mimo że zima już za nami, na chwilę relaksu jak znalazł.

olor włosów niczym grzane wino, czyli „Mulled Wine Hair” to koloryzacja włosów numer jeden tego roku. Tak przynajmniej twierdzą użytkowniczki Instagrama, a one przecież – jeśli chodzi o trendy – nie mogą się mylić. Już nie Root Beer Hair ani Cream Soda Blond, czyli hity minionego roku. Rok 2018 należy do Mulled Wine Hair. Nieważne,jakie masz włosy: długie, krótkie czy półdługie, proste, loki, z grzywką czy bez – ważne, że w odpowiednim odcieniu – w barwach grzanego, czerwonego wina.

64

MADEMOISELLE / 04/2018

Mulled Wine Hair polecają również znani fryzjerzy, m.in. najbardziej rozpoznawalny fryzjer świata, hollywoodzka gwiazda i wirtuoz koloru – Guy Tang, którego koloryzację uwielbiają miliony (nie tylko kobiety). Jego gama profesjonalnych farb #mydentity jest już od kilku miesięcy dostępna w polskich salonach.



jej ZAKUPY

OUTLET -wysoka jakość w niskiej cenie! Jeszcze całkiem niedawno możliwość swobodnej realizacji zakupów stanowiła spełnienie marzeń. Klienci teraz mają ogromny wybór i niezliczoną liczbę ofert, wśród których przebierają praktycznie 24 godziny na dobę. Mogłoby się wydawać to „rajem zakupowym”, jednak jeśli naprawdę chcemy nabyć towary wysokiej jakości i przy tym nie przepłacić, koniecznie trzeba przyjąć dobrą strategię kupowania. FOT. JOSH SOBEL

Gdzie kupować taniej? Współczesny konsument ma prawo niekiedy poczuć się zagubiony w gąszczu ofert sklepów wielkopowierzchniowych i centrów handlowych. Teoretycznie pomocna może być reklama. Niestety, czasami okazuje się, że „wyjątkowe okazje”, które są eksponowane w okolicznościowych spotach reklamowych, obejmują asortyment, którego tak naprawdę nie potrzebujemy, w dodatku o wątpliwej jakości. Różnica cen również nie zawsze jest aż tak korzystna. Oszczędności rzędu kilku złotych często nie rekompensują nawet kosztów paliwa, które trzeba ponieść, dojeżdżając na zakupy. Czy w ogóle jest możliwe okazyjne kupno nowego towaru, czy to tylko marketing? Jak najbardziej! Znane i uwielbiane przez klientów na całym świecie Outlety to właśnie miejsca, gdzie zawsze można nabyć markowe towary w cenach naprawdę niższych od tych regularnych. Dlaczego outlet? Sklepy outletowe doskonale wpisują się w bardzo popularną ideę smart-shoppingu, czyli sprytnego dokonywania zakupów produktów wysokiej jakości. Cieszy się ona dużym powodzeniem w internecie, ale nie tylko. Stosunek jakości do ceny jest w takim przypadku zawsze bardzo korzystny. Jak to możliwe? W Outletach możemy nabyć wyroby markowych producentów pochodzące z końcówek serii, bądź zakończonych kolekcji. Jeśli nie zostały one wcześniej sprzedane w zakładanym czasie, trafiają z powrotem do magazynów, a stamtąd – właśnie do outletów. Podobnie jest w przypadku nadwyżek produkcyjnych. Zdarza się również, że niektóre 66

MADEMOISELLE / 04/2018

marki „wypuszczają” specjalne kolekcje właśnie tylko z myślą o Outletach. Dzięki temu ceny mogą być nawet o 90% niższe niż pierwotnie oferowane w sprzedaży detalicznej. Markowe ciuchy w niskich cenach! Z oferty sklepów outletowych mogą oczywiście skorzystać wszyscy klienci, którym zależy na nabyciu markowych wyrobów po atrakcyjnych cenach. Przede wszystkim jednak jest to interesująca oferta dla kupujących, którzy szczególnie cenią sobie renomowane marki, lecz muszą się liczyć z ograniczonym budżetem, bądź po prostu nie chcą płacić wygórowanych cen i czują niemałą satysfakcję nabywając pełnowartościowy towar taniej niż w sklepie regularnym. Nie da się ukryć, że dominuje tutaj praktyczne podejście do zakupów. Warto podkreślić, że w outletach można również zakupić oryginalne kolekcje, które mogą stanowić wręcz unikaty na rynku. Dobrze odnajdą się tutaj zatem nie tylko zwolennicy jakości i niskich cen, ale również osoby poszukujące nieszablonowych produktów. Outlet czyli dobra jakość w niskiej cenie! Outlety w żadnej mierze nie powinny być kojarzone ze sklepami, w których można nabyć wybrakowany towar wątpliwej jakości. Oferowane produkty nie różnią się jakością od wyrobów oferowanych w sklepach regularnych. Są to dokładnie te same artykuły, tylko np. dostępne kilka miesięcy później. Zresztą najlepszą rekomendacją są już same marki producentów towarów, które nabywamy. Podsumowując, zakupy w outlecie to oczywisty wybór jakości, bez konieczności



Powiększanie

PIERSI Wywiad z prof. nadzw. dr hab. n. med. Pawłem Szychta Specjalista chirurgii plastycznej i rekonstrukcyjnej

Czy możliwe jest uzyskanie pięknych piersi po ich powiększeniu implantami?

Czy implanty są na całe życie? Nowa sylwetka kobiety poprawia jej samopoczucie, dodaje silny zastrzyk pewności siebie w wielu aspektach życia. Często pacjentki po operacji zmieniają garderobę dla wyrazistszego podkreślenia swojej kobiecości. Dlatego zrozumiałe jest, że niewiele z nich zastanawia się nad wszelkimi ewentualnymi problemami, np. jak długo ich piersi utrzymają piękny kształt. Obecnie nie ma protez, które byłyby zaprojektowane na całe życie, mimo iż producenci implantów udoskonalili swój asortyment. W wielu przypadkach implanty mogą być umiejscowione bardzo długo, nawet do 25 lat. Rzadko protezy muszą zostać wymienione w ciągu pierwszych kilku lat po zabiegu. Producenci implantów piersi twierdzą, że produkty powinny trwać nienaruszone średnio od 10 do 15 lat. Nie istnieje natomiast żaden okres przydatności, po którym prawidłowy implant powinien być wyjęty. Jego trwałość zależy często od danej osoby. Przez normalne, codzienne czynności, implanty ulegają bardzo powolnemu zużyciu i finalnie mogą wymagać wymiany – jest to całkowicie naturalny proces. Czy czucie w piersiach po implantacji jest takie samo jak wcześniej? Powiększanie piersi jest jedną z popularniejszych operacji na świecie. Jednym z powodów, dla których cieszy się tak dużym zaufaniem, jest bezpieczeństwo procedury oraz błyskawiczne uzyskanie pożądanego efektu. Trzeba jednak pamiętać, że jest to operacja, która, jak każda inna, może nieść powikłania medycz68

MADEMOISELLE / 04/2018

FOT. ISTOCK

Nie bez powodu kobiety chcą korzystać z chirurgii plastycznej. Piękne, seksowne piersi poprawiają kobiecą sylwetkę. Jednak każda będzie miała inną definicję słowa „idealne”. Jest to bardzo subiektywna opinia, a każda kobieta ma również własne, unikalne oczekiwania względem efektu końcowego. Podczas gdy niektóre z nich chcą, aby ich piersi miały naturalny wygląd, inne pragną bardziej zauważalnego biustu. Nowoczesne powiększenie piersi oznacza znacznie więcej niż tylko wstawienie implantów pod tkankę piersi. Założeniem operacji jest stworzenie pięknie wyglądającego biustu, który zachowuje młodzieńczy kształt i pozycję. ne. Jednym z częstszych, aczkolwiek bardzo rzadko spotykanym problemem, jest zaburzenie czucia w obrębie operowanej okolicy. Zwykle czucie w piersiach po implantacji powraca do stanu sprzed operacji w ciągu kilku tygodni. Czasami jednak są obserwowane dłuższe zmiany w odczuwaniu piersi, szczególnie jeśli został założony bardzo duży implant. Czy ciąża będzie miała wpływ na piersi z implantami? Obserwujemy, że coraz więcej kobiet, które zdecydowały się na implanty, zachodzi w ciążę. Gdyby były one zagrożeniem, lekarze z etycznych względów rezygnowaliby z takiej operacji. Większość implantów jest wypełnione spoistym, miękkim żelem silikonowym i otoczone wytrzymałą, cienką powłoką silikonową. Jest to materiał bezpieczny dla ciała, który nie powoduje zagrożenia dla rozwijającego się płodu. Prawidłowa ciąża nie ma wpływu na optymalnie umiejscowione implanty, zaś same protezy nie ingerują w prawidłowy rozwój ciąży. Większość kobiet po operacji powiększenia może także karmić piersią. Najczęściej stosowane nacięcia skóry umożliwiają utrzymanie laktacji. Co więcej, obecność protez, które zapewniają odpowiednie wypełnienie, minimalizuje niekorzystny skutek ciąży dla piersi. Czasami jest jednak wymagana korekcja piersi dla odtworzenia ich rozmiaru i kształtu. Zwykle polega ona na podniesieniu piersi z implantami. Konsultacja przedoperacyjna powinna się odbyć przynajmniej 6 miesięcy po zakończeniu laktacji, co umożliwia osiągnięcie stabilizacji kształtu piersi oraz pozwala uniknąć ryzyka infekcji i przykurczu torebki implantu związanego z obecnością mleka.


Prof. nadzw. dr hab. n. med.

Paweł Szychta specjalista chirurgii plastycznej, rekonstrukcyjnej i estetycznej.

Pasjonuje się całym zakresem chirurgii estetycznej. Zakres jego głównych kompetencji obejmuje plastykę nosa, plastykę powiek górnych i dolnych, korekcję odstających małżowin usznych, lift twarzy i szyi, wypełnienie policzków, indywidualnie dopasowane korekcje piersi (powiększenie, podniesienie, redukcję, podniesienie z powiększeniem), plastykę brzucha, liposukcję, lipofilling twarzy i piersi oraz zabiegi wycięcia zmian skórnych.

Profesor opracował autorską metodę podniesienia piersi z powiększeniem bez użycia implantu.

Studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Medycznego w Łodzi ukończył z wyróżnieniem oraz był Studentem Roku UM w konkursie “Primus Inter Pares”. Pracę doktorską tworzoną w Polsce i Wielkiej Brytanii obronił w macierzystej Uczelni również z wyróżnieniem. Jego praca habilitacyjna dotyczyła innowacyjnych metod leczenia defektów estetycznych w obrębie twarzy i piersi. Umiejętności z zakresu chirurgii plastycznej pogłębiał w ośrodkach klinicznych chirurgii plastycznej w Polsce, Wielkiej Brytanii i Belgii. Obecnie pracuje w szpitalu 1DayClinic.pl w Gdańsku przy ul. Zabi Kruk 10.

Więcej informacji: 1dayclinic.pl

Teraz taniej online. Zarezerwuj termin konsultacji na: www.1dayclinic.pl/beauty


jej MODA/ rozmowa z projektantem

KALSKA FASHION Sama o sobie mówi, że jest życiowym freakiem. Nudy nie znosi, co z resztą manifestuje się w każdej nowej kolekcji jej autorstwa. Bo w strojach Karoliny Kalskiej możemy być pewni tylko jednego – różnorodności. Jest przykładem, że życie pisze różne scenariusze, a boisko można nagle zamienić na maszynę do szycia i modowe wybiegi. Jest pełna miłości, ale jednocześnie ma charakter i żadnych krytyk się nie boi.

K

Karolino, jak to się stało, że mistrzyni Polski w piłce ręcznej zaczęła projektować ubrania? Moda interesowała mnie od zawsze. Gdy byłam aktywnym sportowcem, zaczęłam zgłębiać tajniki szycia. Nie myśląc o tym w kategorii biznesu, wrzucałam zdjęcia moich pierwszych ubrań do mediów społecznościowych. Tak to się wszystko zaczęło… Nigdy wcześniej nie miałaś styczności z maszyną do szycia? Nie, kompletnie. Ani ja, ani moja mama.

Wywiad i tekst: Justyna Michalkiewicz-Waloszek

Zdjęcie Karoliny Kalskiej z psem wykonała KasiaArtFotografia/na Facebooku i Instagramie. Kontakt: kasiaartfotografia@gmail.com

70

MADEMOISELLE / 04/2018

Jesteś więc przykładem, że życie można zmienić w każdej chwili, a jeżeli sprzyja nam szczęście, osiągniemy sukces nawet w zupełnie skrajnej dziedzinie. Tak, u mnie zbiegło się to z założeniem rodziny. Lubię o nią dbać, spajać ją, a jako zawodowy sportowiec nie miałam takiej możliwości. Kontrakty, wyjazdy na dłużej – to wszystko sprawiało, że strasznie tęskniłam za domem. Musiałam więc zdecydować, co dalej. Nie wyobrażałam sobie sytuacji, aby siedzieć w domu i być utrzymanką, więc postanowiłam spróbować z branżą modową.

FOT. KASIAARTFOTOGRAFIA

– w modzie nie lubię nudy


Twoje kolekcje są bardzo odważne i nieprzewidywalne. Łączysz różne style i materiały, w bardzo nieszablonowy sposób. Jesteś pewna siebie? Niekoniecznie, czasami nie wierzę w siebie. Nie boję się jednak krytyki. Tego nauczył mnie sport. A te odważne połączenia wynikają z tego, że nie lubię nudy, dla mnie w modzie musi się coś dziać. Kobieta musi być zauważalna, nie może znikać w tłumie. Sama również nie noszę się standardowo. Zresztą, ja bardzo lubię swoje ubrania i sama w nich chodzę. A moja moda jest stworzona dla kobiet odważnych, ale coraz częściej zdarza się, że do butiku wchodzą eleganckie panie, które w moich ubraniach czują się bardzo dobrze. Po pierwszej kolekcji wiedziałam, że lubisz kolory. Po tej najnowszej zaczęłam się jednak zastanawiać, co w duszy tobie gra. Kolekcja „Freedom” to jednak dużo czerni, połączonej oczywiście z błyskami, a jeżeli pojawiają się jakieś kolory to raczej stonowane. Sama byłam trochę zaskoczona, a pani Halinka, która od zawsze mi pomaga, pytała z niedowierzaniem „Karolina, ciągle ten czarny i czarny. O co chodzi?”. Tak mi w duszy gra.

FOT. TOMASZ ZASIŃSKI

FOT. TOMASZ ZASIŃSKI

Zaprojektowałaś sobie życie na nowo. Tak, a mąż mnie w tym bardzo wspierał od samego początku.

”Aktualnie mamy metki z przesłaniem Jana Pawła II, a dokładniej: „Jeżeli cokolwiek warto na świecie czynić, to tylko jedno – miłować”

MADEMOISELLE / 04/2018

71


FOT. TOMASZ ZASIŃSKI

jej MODA/ rozmowa z projektantem

Czy to oznacza jakąś przemianę? Nie, po prostu taki miałam kaprys (śmiech). Dla jakich kobiet jest stworzona ta najnowsza kolekcja? Dla odważnych. Moje rzeczy nie są sztampowe, nie wpisują się w żaden konkretny styl. Nawet jeżeli są czarne, to zawsze do nich coś dodaję, np. lateks czy cekiny. Kobiety Kalskiej muszą być odważne, muszą chcieć się wyróżniać. Zarówno w pierwszej, jak i ostatniej kolekcji możemy zauważyć charakterystyczną dla ciebie taśmę z gumy. Będzie ci nieustannie towarzyszyć? Niekoniecznie, nie lubię nudy. Pasy z gumy to jakiś etap na mojej drodze. W następnej kolekcji będą cieńsze i podwójnie drukowane. Później, możliwe, że całkowicie znikną. U mnie musi być ruch, musi się wszystko zmieniać. Taki już ze mnie freak (śmiech). Tworzysz kolekcje w limitowanej ilości sztuk, maksymalnie w sześciu egzemplarzach. Niektóre rzeczy powstają nawet w jednej sztuce. U mnie nigdy nie będzie masowej produkcji, bo znudziłabym się tym. Praca musi mi sprawiać radochę. Nigdy nie naginasz swoich zasad? A jeżeli znajdzie się siódma klientka, chętna na garsonkę? Jeżeli komuś bardzo zależy, a mam jeszcze materiał, zgodzę się. Nigdy jednak nie zaopatruję się w takie ilości tkanin z jednego wzoru, aby zaopatrzyć np. 20 osób. Je-

72

MADEMOISELLE / 04/2018

żeli coś się skończyło, nie ma już możliwości na kolejny egzemplarz. Wiem, że dodajesz do ubrań tajemnicze napisy na metkach… Tak, aktualnie mamy metki z przesłaniem Jana Pawła II, a dokładniej: „Jeżeli cokolwiek warto na świecie czynić, to tylko jedno – miłować”. Ja jestem człowiekiem miłości. Myślę, że takie przesłanie może dodawać pozytywnej energii. Planuję w przyszłości zakupić maszynę do haftów, aby móc tworzyć więcej takich małych akcentów na moich ubraniach. Możliwe, że będę dodawać hasztag #kobietykalskiej. Czujesz się dzisiaj bardziej sportowcem czy projektantką? Myślę, że jeszcze jestem na etapie sportowca, ale powoli przechodzę przemianę. Muszę się wewnętrznie pogodzić, że etap sportu mam za sobą. Wiem, że mogłabym jeszcze pograć 5 lat, ale mam tak wiele pracy w związku z projektowaniem, że nie znalazłabym czasu na dwa treningi dziennie i jeden mecz w weekend. Życie pisze różne scenariusze. Niczego nie żałuję. A co daje więcej energii? Sport czy pokaz mody? Bycie mistrzem Polski, stanięcie na podium, emocje, jakich nigdzie indziej nie przeżyłam. W sporcie zespołowym twój sukces nie zależy jednak w 100 proc. od ciebie. Zawsze marzyłam, aby robić coś, za co mogę wziąć pełną odpowiedzialność. To właśnie daje mi moda. A pokazy uwielbiam. Energia, jaką niosą, jest niesamowita. Myślę,


REKLAMA FOT. TOMASZ ZASIŃSKI

że jestem szczęściarą, że z jednej pięknej rzeczy weszłam w drugą. Wszechświat mi sprzyja. Jakie masz plany na przyszłość odnośnie rozwoju marki? Bardzo dużo osób namawia mnie na kolekcję męską. Na ostatnich pokazach sami modele zaproponowali, żeby wyjść w płaszczach stworzonych dla kobiet. Wyglądali całkiem fajnie. Na razie jeszcze się nad tym zastanawiam. W najbliższej przyszłości chciałabym stworzyć niewielką, elegancką kolekcję na Amber Look, a na Opener’a być może stworzę kolorowe kimona. W jednym z wywiadów powiedziałaś, że stroje piłkarek ręcznych są nudne i należałoby nad nimi popracować. Szorty jak dla piłkarza, rękawy po łokieć, niekiedy mniejsze rozmiary męskich kolekcji. To napędza stereotyp, że piłkarki ręczne są babami, chłopami w damskiej skórze. A my często jesteśmy naprawdę fajnie zbudowane. Na dzień dzisiejszy nie starcza mi czasu, aby się tym zająć, ale jest to rozwojowy temat. Gdybyś weszła do szatni przed meczem, to zobaczyłabyś, że każda z nas coś tam sobie podwija, coś poprawia, zakłada kolorowe skarpetki. Jesteśmy kobietami, chcemy fajnie wyglądać. Wyobraźmy więc sobie, że Kalska wchodzi na boisko, nie grać, ale projektować. Czego możemy się spodziewać? Spodenki byłyby bardziej seksowne, a stroje kolorowe i dopasowane. Chciałabym, żeby kobiety mogły podkreślić wszystkie swoje atuty. Marzy mi się, aby zobaczyć zawodniczki np. w koszulkach z motywem kwiatów…

MADEMOISELLE / 04/2018

73


jej MODA

KOLEKCJA FREEDOM

– inspirowana twórczością George'a Michaela 74

MADEMOISELLE / 04/2018


Projektant: Karolina Kalska Fotografia i stylizacja: Karolina Orzechowska Modelka: Daria Małobłocka MUA: Oliwia Pawłowska

MADEMOISELLE / 04/2018

75


FOT. KAROLINA ORZECHOWSKA

jej MODA

76

MADEMOISELLE / 04/2018


MADEMOISELLE / 04/2018

77


SENTYMENTALNA PODRÓŻ ROWEROWA W CZASIE

P

– w Porcie Rumia

Prosta konstrukcja poruszana siłą ludzkich mięśni… Tak najkrócej można scharakteryzować rower, który obecnie przeżywa swój prawdziwy renesans. Z historią tego niezwykłego, a zarazem niezwykle pożytecznego pojazdu można się zapoznać w Centrum Handlowym Auchan Port Rumia.

W dniach od 14 do 29 kwietnia w Porcie Rumia można cofnąć się w czasie i zobaczyć, jak wyglądały rowery sprzed kilkudziesięciu lat, a nawet sprzed ponad wieku. Najstarszy z eksponatów, oryginalny Tricycle z 1890 roku, pozwala poczuć klimat realiów końca XIX wieku, kiedy używanie tych pojazdów było formą ekstrawagancji. Ogólnie będzie można podziwiać kolekcję 32 historycznych jednośladów. Wstęp na wystawę jest wolny. Czego jeszcze można się spodziewać po ekspozycji w Porcie Rumia? Na pewno uwagę przykuwa replika bicykla.Takie pojazdy znamy przede wszystkim z filmów i historycznych zdjęć. Wśród wystawianych jednośladów można znaleźć również pojazdy militarne, rowery transportowe, a także liczne modele, które były spotykane na drogach Europy w latach 1940–1990. Nie zabraknie również rodzimych akcentów w postaci popularnych rowerów polskiej marki Romet czy produkowanych w ZSRR jednośladów Ukraina. A zatem rumska wystawa to prawdziwa podróż sentymentalnaw czasie.

FOT. WIKIPEDIA

Oprócz ciekawostek historycznych, warto przyjrzeć się pojazdom sprzed lat, zwłaszcza że stanowią one inspirację dla projektantów współczesnych rowerów miejskich. I nie tylko. Na pewno będzie to miły przerywnik między udanymi zakupami w Porcie Rumia.

78

MADEMOISELLE / 04/2018


ZNAJDŹ NAS I POLUB NA FB

Wystawa rowerów

RETRO OD 14 DO 29 KWIETNIA W GODZINACH PRACY GALERII Zapraszamy na wystawę zabytkowych jednośladów. Najstarszy oryginalny tricykl pochodzi z 1890 roku! UWAGA! Dodatkowa moto strefa z atrakcjami dla całej rodziny. 28-29 KWIETNIA OD 13:00 DO 18:00 Port Rumia Centrum Handlowe Auchan ul. Grunwaldzka 108

portrumia.pl


jej WNĘTRZE/ kamień

KAMIEŃ WE WNĘTRZU

– trwały wybór na lata

W

Współczesne wnętrza często przesycone są minimalizmem, betonem i szkłem. Przedmioty charakteryzują się małą liczbą zdobień i faktur, a w wielu polskich wnętrzach dominują obecnie barwy neutralne chłodne (biel, szarość, grafit, antracyt, czerń) lub neutralne ciepłe (beżowy, kremowy, kawowy, odcienie brązu).

Kobieta przedsiębiorcza, architekt krajobrazu i projektant wnętrz. Prowadzi firmę Pracownia Aranżacja – www.pracownia-aranzacja.pl / www.projekt-wnetrz.com.pl. Kreatorka nowych marek i wieloletnia blogerka prowadząca kilka blogów o zróżnicowanych tematykach.

80

MADEMOISELLE / 04/2018

FOT. MARBLECHINA

Tekst: Anna Ryplewska


Element, który przykuwa uwagę

FOT. MARBLECHINA

Standardowymi i znanymi rozwiązaniami we wnętrzach są przede wszystkim płytki ceramiczne, panele, drewno, konglomeraty i cegła. Coraz bardziej popularny staje się we wnętrzu kamień – zarówno nieregularny, jak i formatowany. Jeden i drugi pasuje do różnych stylów we wnętrzach. Kamień w szarych, kremowych i grafitowych odcieniach świetnie komponuje się z nowoczesnymi wnętrzami, ale dobór materiału kamiennego o zróżnicowanych przebarwieniach i fakturze to kunszt we wnętrzach. Tak charakterystyczna ściana z piaskowca, gnejsu, trawertynu, fyllitu czy onyksu w każdym wnętrzu staje się punktem dominującym i przyciągającym wzrok.

Nie tylko ściany

FOT. MARBLECHINA

Kamień we wnętrzu to nie tylko rozwiązanie na ściany. Posadzki i obudowa kominków odgrywają tu także kluczową rolę. Może się wydawać, że kamień we wnętrzu jest trudny w utrzymaniu lub w pielęgnacji – nic bardziej mylnego! Zaimpregnowany kamień skrapla wodę na swojej powierzchni, a współczesne preparaty do czyszczenia kamienia pozwalają zachować go w świetnej formie na lata. Kiedy bloki kamienne są wielkoformatowe i stosowane przy kominkach czy na blaty do kuchni, ich pielęgnacja opiera się przede wszystkim na sporadycznym przetarciu. Kamień we wnętrzu to także kamienne wanny, umywalki, a także schody. Te pierwsze są tak trwałe, że żadne odpryśnięcie, jak w wannach akrylowych, nie może mieć miejsca, natomiast w przypadku schodów, kamień może być ich okładziną bądź bezpośrednio tworzyć jednolite kamienne stopnie.

MADEMOISELLE / 04/2018

81


FOT. MARBLECHINA

FOT. PIXABAY.COM

jej WNĘTRZE/ kamień

Jakość kosztuje Mimo że kamienne rozwiązania są bardziej kosztowne niż inne materiały, to możemy mieć pewność dobrze wydatkowanych pieniędzy na materiał i wyposażenie, które nie ulegnie znaczącym zmianom przez lata. Od naszej osobistej i stałej pielęgnacji jako inwestorów będzie zależeć ich dalsza kolorystyka i wizerunek.

FOT. AVENUELIFESTYLE.COM

Kamień to trwały wybór na lata – jest naturalnym materiałem o jednolitej kolorystyce w każdym przekroju, na tyle trwałym, że pod wpływem uszczerbku nie widać w nim dużych zmian. Jest też odporny na zmiany kolorystyki i blaknięcie oraz ma różne formaty, które możemy wybrać przy zakupie, lub nadać samodzielnie kształt przy obróbce. Kamień ma zróżnicowaną grubość, fakturę, gramaturę i kolorystykę. Żaden inny materiał nie jest tak plastyczny, więc nie trzeba go wymieniać po niespełna kilku sezonach.

82

MADEMOISELLE / 04/2018


MADEMOISELLE / 04/2018

83


jej MOTORYZACJA/ Porsche

RAZ PORSCHE, zawsze Porsche

S

Szybki i piękny. Przedmiot pożądania i spełnienie najskrytszych marzeń. Dźwięk silnika jest manifestem niezależności, odwagi i pewności siebie. Jak przeplatać magię z osiągami i komfortem w damskim wydaniu zdradza Karolina Łukaszewska-Kempa, marketing manager Porsche Centrum Sopot.

Wywiad: Dagmara Rybicka FOT. PIOTR ŻAGIELL

84

MADEMOISELLE / 04/2018


Porsche nie tylko dla panów? Żyjemy w czasach, gdy kobiety komunikują światu oczekiwania odważnie i donośnym głosem. Przykładają wagę do wizerunku i z dbałością podchodzą do tego, co usprawnia, pomaga, a przede wszystkim cieszy w codziennym funkcjonowaniu. Porsche dopasowuje się do oczekiwań i obala mit, że marka jest wyłącznie dla mężczyzn. Wybierając auto, biorą pod uwagę męskie zdanie? Różnie. Jeśli decyzję o zakupie podejmują same, idą w swój pomysł od początku do końca. Natomiast w przypadku rodzinnej decyzji panie koncentrują się na estetyce. Parametrami technicznymi zajmuje się mężczyzna. Takie rozwiązanie jest ogromnym ułatwieniem. Na co kładą najczęściej nacisk? Nie chciałabym generalizować i wrzucać do motoryzacyjnego worka, ale trzeba przyznać, że kolor samochodu ma znaczenie. Jaki jest ulubiony? Nie ma jednej odpowiedzi. Wszystko zależy od danej kobiety. Są panie, które, pomimo że kupują sportowy samochód, nie chcą na siebie zwracać uwagi. Z drugiej strony, głównie przez specyfikę wykonywanego zawodu, liczą na to, że na drodze trudno będzie ją przegapić. Ta grupa wybiera sportowe, kolorowe modele. Z kolei, jeśli priorytetem jest komfort rodziny, wtedy auto nie musi być tak charakterystyczne. Liczy się wygoda, wielkość i bezpieczeństwo. Tyle, ile osób, tyle potrzeb, dlatego staramy się dotrzeć do nich dzięki szerokiej gamie modeli. Dlaczego „super fura”? Kobiety są świadome i decyzyjne. Coraz więcej zarabiają, piastując wysokie stanowiska. Poprzez samochód pragną wyrazić siebie. Wspólnym mianownikiem dla zakupu „super fury” są, moim zdaniem, pewność i odwaga. Znają się na motoryzacji? Zdarzają się panie mające precyzyjne oczekiwania, co powinno znaleźć się pod maską. Przychodząc do salonu Porsche wiedzą, czego mogą się spodziewać. Powszechnie znane cechy samochodów pozwalają na mniejszą wiedzę o technicznej stronie zakupu. Kierunkują się na wygodę, dobierając model, który spełni ich oczekiwania. Pytania o serce samochodu pada z męskich ust. Jest „damski” model Porsche? Raczej model najczęściej wybierany przez kobiety. Mam na myśli Porsche Macan. Jednak unikałabym określania go kobiecym, ponieważ gros panów mogłoby się pogniewać (śmiech). To suv, który dzięki swojej wysokości, zaczarował panie. Idealny konsensus marki, który łączy sportowe auto z rodzinnym, w którym jest sporo miejsca na foteliki i walizkę. Brunetka, blondynka, czterdziestolatka? Kto jeździ Porsche? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Za kierownicą zobaczymy młodą dziewczynę, która swoje pierwsze Porsche otrzymała w prezencie od ojca. Są panie w szczycie kariery zawodowej,

ale również te, które mając więcej lat, spełniły marzenia o samochodzie. Grupa odbiorców jest zróżnicowana. Stereotyp, że Porsche jeździ elegancki, starszy mężczyzna, runął. Na drodze spotkamy młodych, jak i osoby na emeryturze, które – gdyby nie przepisy i ograniczenia prędkości – zdumiałyby niejednego uczestnika ruchu. Na czym polega magia Porsche? „Raz Porsche, zawsze Porsche” – słowa mojego dyrektora najbardziej oddają przywiązanie do marki. W pełni się zgadzam. Przekonałam się, że gdy usiądziemy za kierownicą, zaczynamy doceniać wszystko. Każdy element jest dopasowany, idealnie zgrany. Nie ma nic z przypadku. Na pierwszy rzut oka widać staranność w wykonaniu i designie, ale przede wszystkim osiągi, które od lat z powodzeniem onieśmielają inne marki. Jakie osiągi? Najlepsze (śmiech). Porsche produkuje samochody sportowe. Marka kojarzona jest z prędkością, adrenaliną i wyjątkowością wykonania. Dlatego natychmiast przypada do gustu każdemu, kto dba o detale oraz zwraca uwagę na parametry jezdne samochodu. Klasyk powinien być czerwony czy czarny? Obecnie nie ma koloru, który przeważa. Klienci potrzebują odrobinę fantazji, dlatego w palecie mają do dyspozycji takie kolory, jak niebieski, żółty, czy zielony. Czarny swoje pięć minut będzie miał zawsze. Najbardziej popularny kolor, pasujący do każdego modelu. Czerwony dodaje ostrości, wyrazistości i iskry, więc również należy do chętnie kupowanych. Pamięta Pani najstarszą użytkowniczkę? Oczywiście, jest obecnie na emeryturze. Od zawsze fanka marki. Podczas premier czy eventów wraz z mężem podkreślają, że będą wierni Porsche aż do śmierci. Zmieniają modele i za każdym razem są w tych samochodach jeszcze bardziej zakochani. Porsche dla pań? Tak. W maju i we wrześniu organizujemy Porsche Drive Experience. Zapraszamy panie na jedyny tor w Polsce przystosowany do bardzo wymagających warunków jazdy. Do dyspozycji jest równocześnie 30 samochodów. Dobra zabawa trwa przez cały dzień. Uczestnicy ćwiczą pod okiem wykwalifikowanych instruktorów, dla których Porsche nie ma tajemnic. Panie za kółkiem potrafią zdecydowanie deklasować panów w zakresie osiągów. Są szybkie i udowadniają duże umiejętności za kierownicą. Na torze przekonują się, czy drzemie w nich żyłka kierowcy. Z tej okazji dla czytelniczek magazynu Mademoiselle mam prezent. Dla Pań, które zgłoszą się do mnie (karolina. lukaszewska@lellek.com.pl), powołując na ten artykuł, przekażemy 20% rabatu na wspomnianą imprezę na torze. Serdecznie zapraszam!

MADEMOISELLE / 04/2018

85


jej PODRÓŻ/ We are here expedition

Nieplanowana podróż do świata Tomb Rider

L FOT. ASHES-SITOULA

FOT. ARCH. PRYWATNE

FOT. ARCH. PRYWATNE

No dobra, to dlaczego tu się znalazłyśmy? – zapytałam. Cisza. Żadna z nas nie pamiętała, jak doszło do tego, że kupiłyśmy bilety do Kambodży. Wiedziałyśmy natomiast, że nie tak dawno nie miałyśmy w planach jej odwiedzać. Co w takim razie robiłyśmy w tym parnym i dusznym kraju? Kambodża okazała się krajem... drogim. Jednak nie trudno czuć się tu jak milioner, mając w kieszeni portfel pełen banknotów. Kiedy myślisz, że stać Cię na wszystko i przeliczasz zawartości kiesy, ze smutkiem odkrywasz, że jedyne co możesz kupić na kolację, to miska nudli. Liczyć w Kambodży musisz ciągle, bo ceny podawane są tu w dolarach, a reszta wydawana jest zarówno w „dolcach”, jak i w miejscowej walucie. Musisz liczyć także na swoją intuicję, bo miejscowi sklepikarze, widząc białych turystów, potrafią zawyżyć cenę towarów parokrotnie. Czy warto kupować w Kambodży? Jeśli chodzi o powszechnie dostępne ubrania, raczej nie. Rozejdą się szybciej, niż Wy wrócicie do Polski. Z drugiej strony, my same nakupowałyśmy ubrań, po kilogramie każda. Może dlatego, że są ładne, kolorowe i tanie. Zakupy wciągają. Jedzenie też. Jedzenie jest jednym z największych atutów podróżowania. Jak powiedzieli nasi znajomi z grupy Bawray Banjaray: „this is spirit people!”– trudno się z tym nie zgodzić. W Kambodży odkryłyśmy banany smażone na głębokim tłuszczu, kiszone mango, pączki z czerwonej fasoli, odkryłyśmy też zupę z rzepaku, suszone ryby, wodę kokosową, owoc – dragon eye i wie-

FOT. ARCH. PRYWATNE

86

MADEMOISELLE / 04/2018


le innych frykasów. Każdy dzień przynosił nam nowy smak! To właśnie przy obiedzie poznałyśmy Sandrę i Karola, czyli „Żubry w naturze”. To był nasz pierwszy kontakt z rodakami od wyjazdu z Polski! Od słowa do słowa, nim się zorientowaliśmy, już umawialiśmy się na wspólne zwiedzanie pobliskiej świątyni. Na Angkor Wat przeznaczyłyśmy trzy dni. Nasze serca skradła świątynia Ta Prohm, znana niektórym z filmu „Tomb Rider” – niesamowite miejsce, które odwiedziłyśmy dwukrotnie! To tutaj gigantyczne drzewa otulają swoimi korzeniami ściany mające ponad 900 lat. Ludzie przyjeżdżają do Angkor Wat podziwiać dzieło ludzkich rąk, jednak w naszych oczach to przyroda jest tutaj artystą, który zasługuje na większą uwagę. Jeśli dotąd nie wiedziałyśmy, po co przyjechałyśmy do Kambodży, to będąc na wyspie Koh Rong, poznałyśmy odpowiedź na to pytanie. Ponownie w towarzystwie wyżej wspomnianych „Żubrów” miałyśmy zobaczyć raj. Miałyśmy przejść przez dżunglę, pływać w towarzystwie rybek w czystej jak szkło wodzie, zbierać muszle na plaży, na której nie było nikogo i szukać planktonu nocą przy pełni księżyca. To stamtąd posłałyśmy w stronę lądu setki e-maili w poszukiwaniu kambodżańskiego hosta.

FOT. ARCH. PRYWATNE

Odpowiedziała nam szkoła Leadership and Character Development Institute i parę dni później zajechałyśmy tuk tukiem pod same drzwi biura dyrektora. Tak zaczęła się nasza dwutygodniowa przygoda z miejscowymi dzieciakami. My uczyłyśmy ich gramatyki, a one nas szacunku, tolerancji, spokoju i chyba nawet... pokory. To niesamowite, jak dojrzałych nastolatków przyszło nam spotkać pod Phnom Penh. Byli to młodzi ludzie, pochodzący ze skrajnie różnych rodzin – od bardzo zamożnych, po dzieci z domów ubogich rolników. Byli grupą, szkołą, rodziną. Nie było tam podziałów, każdy sobie pomagał, nikt nie narzekał na przydzielone mu obowiązki. Z chęcią namalowałyśmy dzieciakom mural, uwieczniając ich podobizny na ścianach – wpisując trwale każdego z nich w historię szkoły. Tyle mogłyśmy zrobić my – panie nauczycielki, bardziej nieokrzesane niż ich uczniowie. Kiedy wspominamy nasz pobyt w Kambodży, czujemy, jakbyśmy spędziły w niej 3 miesiące, a nie zaledwie 4 tygodnie. Był to czas intensywny i zróżnicowany. Dlaczego się tam znalazłyśmy? Żeby wynieść kolejną lekcję z życia. Pojechałyśmy też tam zdecydowanie po to, żeby poznać wyżej wspomnianych Polaków, którzy okazali się naszymi bratnimi duszami i których teraz na piśmie zobowiązujemy do tego, żeby zaprosili nas na swój ślub. Gdziekolwiek nie będziemy, przybędziemy! To będzie nasza przerwa na Żubra.

Magda Sankiewicz i Joanna Górawska do podróży dookoła świata przygotowywały się około 3 lata. Pod nazwą We are here expedition, pracują jako wolontariuszki w różnych częściach świata.

FOT. ARCH. PRYWATNE

MADEMOISELLE / 04/2018

87


jej PODRÓŻ/ Paulina Kozub-Chwastek

W podróży jest się

BLIŻEJ SIEBIE

FOT. ARCH. PRYWATNE

M

iłością do Azji najpierw zaraził ją jej tata, później mąż – Wojtek Kozub, himalaista zmarły tragicznie w 2011 r. To z nim po raz pierwszy postawiła stopę na azjatyckiej ziemi – w Nepalu. Jednak to Indie są najbliższe jej sercu. O tęsknocie za tym krajem, burzeniu stereotypów i indyjskiej przyjaźni opowiada Paulina Kozub-Chwastek. Wywiad: Dominika Prais

88

MADEMOISELLE / 04/2018

Na swojej stronie przytaczasz piękne hinduskie powiedzenie „oby tak nie było, że zmarnujesz swój czas”. Tobie to chyba nie grozi? Tak, wydaje mi się, że staram się dobrze wykorzystywać czas. Pomimo tego, że dużo się dzieje i mam mnóstwo obowiązków związanych z domem i pracą, zawsze znajdę chwilę na dodatkowe zajęcia. Najlepszym tego przykładem jest to, że w weekendy nie zdarza mi się spać dłużej niż do siódmej. Te wolne dni wolę przeznaczyć na wyjazdy z rodziną i ciekawe aktywności. Jak myślisz, z czego to wynika? Trudno powiedzieć. Od dziecka jestem nauczona, żeby nie marnować czasu. Zawsze mam w zamiarze mnóstwo rzeczy do zrobienia, choć wiem, że wszystkiego i tak nie uda mi się zrealizować.


FOT. ARCH. PRYWATNE

FOT. ARCH. PRYWATNE

A co jest w Twoich najbliższych planach? Lot samolotem z Krakowa do Gdańska na Festiwal Podróżujących Kobiet „Trampki” (śmiech). Pomysłów jest bardzo wiele, co tydzień pojawiają się nowe. Marzy mi się Ameryka Południowa, Islandia i powrót na Bliski Wschód. W dalszej perspektywie na pewno przewiduję wyjazd do Indii – nie byłam tam od ponad czterech lat, więc bardzo stęskniłam się za tym krajem. Tęsknisz za… Panującą tam atmosferą, miejscami, które chciałabym zobaczyć, ludźmi, a szczególnie jedną osobą – moją przyjaciółką, z którą wiąże mnie pewna magiczna historia. Staramy się korespondować ze sobą możliwie często, ale był czas, że kontakt nam się urwał. Z niewiadomych przyczyn moje listy do niej nie docierały, podobnie jak jej do mnie. Pewnego dnia zadzwonił do mnie pewien chłopak z Krakowa. Nieśmiało próbował się tłumaczyć, dlaczego się ze mną kontaktuje, skoro się nie znaliśmy. Okazało się, że niedawno wrócił z Indii. W jednym z miasteczek spotkał dziewczynę, która – gdy dowiedziała się, że pochodzi z Polski – zapytała go, czy nie zna Pauliny. Pokazała mu zaadresowany do mnie list. Moje nazwisko zaświtało mu w głowie. Obiecał jej, że postara się mnie odnaleźć i mu się udało. Ta niesamowita historia pokazuje, jaki świat jest mały. Skąd u Ciebie zamiłowanie do Indii? Po części zaraził mnie tym mój tata, bo gdy byłam małą dziewczynką, zaczął wyjeżdżać do Azji Południowej, w Himalaje. Przywoził stamtąd wiele pięknych rzeczy – wydawa-

ły mi się egzotyczne. Później o Azji wiele opowiadał mi mój mąż, Wojtek, który często wspinał się w Karakorum i Himalajach. Wreszcie zabrał mnie w tamtą stronę świata, do Nepalu. Jak wspominasz swoje pierwsze spotkanie z Azją? To było niesamowite przeżycie. Choć minęło już tyle lat, że powoli zacierają się w mojej pamięci tamte wrażenia i zapachy, tak odmienne niż u nas. Trudno mi opisać, jak duży był to dla mnie szok – każda chwila, każdy obraz, jak chodzące po ulicach krowy czy słonie, wywoływały u mnie ogromne zdziwienie. Odczucie w zasadzie niepowtarzalne, bo choć wciąż wiele rzeczy mnie zachwyca, to jednak teraz, kiedy tak wiele czytałam na temat Azji, zdarza mi się przechodzić obojętnie wobec niektórych spraw. Odwiedziłaś Indie przed rozpoczęciem studiów na filologii indyjskiej? Tak. Stąd taki wybór kierunku studiów? Na pewno wtedy oczarował mnie ten świat. Podświadomie czułam, że jest to wyjątkowe miejsce. Pomyślałam, że dobrze byłoby dowiedzieć się o nim więcej, poznać tamtejszy język, kulturę. Czy dzięki temu jeździsz do Indii nieobarczona stereotypami? Tak naprawdę chyba nikt z nas nie jest wolny od stereotypów, choć rzeczywiście wydaje mi się, że studia i przekonania wyniesione z domu rodzinnego sprawiły, że moja głowa jest lżejsza od uprzedzeń. MADEMOISELLE / 04/2018

89


jej PODRÓŻ/ Paulina Kozub-Chwastek

Indie zwykle kojarzą się negatywnie, głównie z brudem i ubóstwem. Mam wrażenie, że Ty patrzysz na nie jako na kraj pełen kontrastów. To jest już dosyć utarty slogan, który powtarza się wielokrotnie przy okazji mówienia o Indiach. Jest w nim oczywiście dużo prawdy. Społeczne zróżnicowanie daje się tam zauważyć na każdym kroku. Obok dziesiątek bezdomnych i szwendających się po ulicach dzieci, widać ogromne bogactwo. W Polsce nie jesteśmy przyzwyczajeni do tych widoków. Indie są bardzo specyficzne. Ludzie albo się w nich zakochują, albo nie są w stanie ich znieść – trudno pozostać obojętnym. Ja jestem tym pierwszym przypadkiem. To może jeszcze jeden stereotyp na temat Indii: w tym kraju nie szanuje się kobiet. Jakie są Twoje doświadczenia? Trudno jest o tym mówić i staram się uciekać od jednoznacznych odpowiedzi. Indie są bardzo zróżnicowane, na południu bywa zupełnie inaczej niż na północy. Bliski jest nam obraz Hindusek, które nie potrafią czytać, a przecież jest tam całe mnóstwo wykształconych kobiet, które kończą uniwersytety i zasiadają w zarządach największych firm. Nie można zatem generalizować, ale jednocześnie trudno zaprzeczyć, że nierówności nie istnieją. BęFOT. ARCH. PRYWATNE

90

MADEMOISELLE / 04/2018


FOT. ARCH. PRYWATNE

dąc w Indiach, czułam, że mężczyznom jest tam łatwiej. Spotkałam się z kilkoma sytuacjami, jakie w Polsce na pewno by się nie wydarzyły. Przykładem mogą być doświadczenia wdów, których losem się kiedyś interesowałam. Poznałam historie kobiet wyrzucanych z domu przez własne dzieci i zepchniętych na margines społeczeństwa. Jak byłaś przyjmowana przez mieszkańców Indii? Hindusi generalnie są bardzo przyjaźnie nastawieni do turystów. Jednak fakt, że mówię w ich języku, znam ich kulturę, sprawia, że jeszcze bardziej się otwierają. Lubią słyszeć, że podoba mi się ich kraj, że do niego wracam – to budzi w nich poczucie dumy. Czy to kontakty z tubylcami są dla Ciebie najważniejsze w trakcie podróży? Tak, zdecydowanie to jest dla mnie najważniejsze. Raczej nie jeżdżę, zwłaszcza do Indii, aby oglądać zabytki. Ludzie są ciekawsi. Cieszy mnie to, że mogę z nimi porozmawiać, zaprzyjaźnić się, wymienić doświadczeniami. Ostatnio dałaś się zauroczyć Bangladeszowi. Tak, chyba jeszcze bardziej niż Indiom, choć to raczej trudna „miłość”. Ten kraj jest biedniejszy, spotykają go klęski żywiołowe i wyzysk ze strony Zachodu. Nie jest łatwo na to patrzeć, a jednocześnie pobyt tam daje dużo

przyjemności. Turyści są przyjmowani z ogromną sympatią. Czuję się tam bezpiecznie i komfortowo. Obrazy ubóstwa wciąż Cię jeszcze poruszają? Tak, chyba nawet bardziej niż kiedyś z tego powodu, że mam dzieci. Widok żebrzącej na ulicy dziewczynki w wieku mojej córki staje się dla mnie mniej abstrakcyjny, a przez to dużo trudniejszy do przyjęcia. Jak jeszcze zmieniło się Twoje spojrzenie na odwiedzane kraje od czasu pierwszych podróży? Mam wrażenie, że wcześniej było w Tobie dużo beztroski i naiwności. Masz rację. Kiedyś byłam bardziej nastawiona na korzystanie, podziwianie widoków. Podczas pierwszego wyjazdu do Azji, kiedy miałam 18 lat, jednym z największych sukcesów było utargowanie podczas zakupów jak najniższej ceny. Liczyło się tylko to, żeby nie dać się naciągnąć. Teraz patrzę na to trochę inaczej – czasem zdarza mi się nawet wydać więcej pieniędzy i nie uważam tego za utratę honoru. Myślę, że skoro rozpoczęliśmy już turystyczną ekspansję w rejony azjatyckie, musimy brać za to odpowiedzialność i starać się podróżować mądrze; podporządkowywać się do panujących w danym kraju zasad i nie burzyć zastanego tam porządku.

MADEMOISELLE / 04/2018

91


jej MIEJSCE/ hotele

J ej HOTEL OFERTA WAKACYJNO /MAJÓWKOWA

92

FOT. MEG-SANCHEZ

MADEMOISELLE / 04/2018


HOTEL:

Hanza Pałac Wellness & SPA****

Hotel Hanza Pałac w Borach Tucholskich zaprasza na wyjątkową odsłonę majówki od 27 kwietnia do 6 maja. Otoczenie najczystszych lasów Borów Tucholskich – wśród zieleni, śpiewu ptaków i ciszy, która koi duszę i ciało – to najlepsza recepta na regenerację sił witalnych i oderwanie się od rzeczywistości. Cena pakietu zawiera m.in. noclegi w klimatyzowanych pokojach, nielimitowany dostęp do basenu, kompleksu saun i jacuzzi czy specjały kuchni regionalnej.

Adres: Rulewo 13, 86-160 Warlubie, tel. +48 52 320 90 94 www.hanzapalac.pl

HOTEL:

Tristan Hotel & SPA

Korzystając z pakietu „Wakacje 2018”, można w komfortowych warunkach odkryć na nowo piękno polskiego Bałtyku na Mierzei Wiślanej. Tristan Hotel & Spa to jedyny tego typu czterogwiazdkowy obiekt w tej części Polski. Pakiet obejmuje okres od 22 czerwca do 2 września. W jego ramach hotel oferuje noclegi ze śniadaniami w klimatyzowanym pokoju, obiadokolacje, dowóz na plażę, wi-fi, parking i udział w hotelowych eventach.

Adres: ul. Rybacka 17, Kąty Rybackie, tel. +48 55 26 72 600 www.tristan.com.pl

MADEMOISELLE / 04/2018

93


jej MIEJSCE/ Quadrille

"WSZYSTKO JEST MOŻLIWE, TRZEBA TYLKO WIEDZIEĆ O SPOSOBACH." - Lewis Carroll, Alicja w Krainie Czarów

C

QUADRILLE HOTEL & SPA.

Ciało ludzkie jest niezwykle fascynujące. Wszyscy, choć w różnym stopniu, troszczymy się o wygląd zewnętrzny. Dbałość o piękną sylwetkę i nieskazitelnie gładką cerę stała się priorytetem. Chociażby w trakcie konwersacji, pozornie zaabsorbowani czysto werbalną komunikacją, nawet na sekundę nie przestajemy obserwować siebie i otaczających nas ludzi. Człowiek niekiedy traktuje kult piękna, jako gwarancję szczęścia i sukcesu prywatnego oraz zawodowego. Dzięki nowoczesnej kosmetologii, opartej na zabiegach high-tech, które są „pomostem” pomiędzy tradycyjną pielęgnacją a medycyną estetyczną, każdy może poczuć się dobrze we własnej skórze, bez konieczności przeprowadzania większych rewolucji.

94

MADEMOISELLE / 04/2018


Z

arówno kobiety jak i mężczyźni patrzą na odchudzanie jako na cel sam w sobie, dążąc do jak najszybszego spadku masy ciała. W tej gonitwie za szczupłą sylwetką często pominięta zostaje kondycja skóry. W Quadrille Spa dysponujemy metodami nieinwazyjnymi, które usuną depozyty tłuszczu, zmniejszą cellulit a dodatkowo ujędrnią skórę. Najlepszą i rekomendowaną przez nas strategią w przypadku zabiegów modelujących sylwetkę jest synergia. Nie istnieje jedna metoda, o której można by było powiedzieć, że jest najlepsza, ponieważ każdy przypadek wymaga indywidualnego podejścia. Wykonywanie pojedynczych zabiegów nie wystarcza, tylko zaplanowany łańcuch wykorzystujący wiele różnych możliwości zapewni pożądane efekty. Dlatego też terapeuci Quadrille Spa stawiają na synergię działania, czyli łączenie masaży, zabiegów pielęgnacyjnych z Med2Contour i Endermologią.

Med2Contour to opatentowane rozwiązanie wykorzystujące interferencję i wzmacnianie nakładających się fal ultradźwiękowych na głębokości od 1 do 4 cm pod skórą. Precyzyjne niszczy komórki tłuszczowe, zatem rezultat jest stały, a do minimum zostaje ograniczony efekt „jojo”. Rezultaty widoczne są już po pierwszej sesji. Kolejne zabiegi natomiast utrwalają te zmiany, prowadząc do wzmożonej likwidacji cellulitu i tkanki tłuszczowej. Masaż z podciśnieniem, który jest istotą działania Endermologii, bardzo dobrze wpływa na poprawę krążenia. To zabieg, podczas którego oddziałuje się na skórę i podskórną tkankę łączną, zwalczając cellulit i nadmiar tkanki tłuszczowej. Pozwala on skutecznie walczyć z miejscową otyłością i redukować cellulit w każdym stopniu jego zaawansowania. Ponadto zabieg redukuje zastoje limfatyczne. Natomiast jednym z najważniejszych wyznaczników młodego wyglądu jest stan skóry - prawidłowa struktura i kolor. Wraz z upływem czasu dochodzi do zaniku i ścieńczenia skóry właściwej wraz z powstawaniem większych zmarszczek i głębokich bruzd. W Quadrille Spa w celu odmłodzenia rekomendujemy zabiegi Surgen i Zaffiro. Obie terapie polecane są szczególnie osobom, które boją się ryzyka nadkorekty czy sztucznego wyglądu. Efekty są zauważalne, ale bardzo naturalne. Skóra jest bardziej zagęszczona i sprężysta.

MADEMOISELLE / 04/2018

95


jej MIEJSCE/ Quadrille

Urządzenie Zaffiro, emitując promieniowanie podczerwone IR, jednolicie i stopniowo rozgrzewa głębokie warstwy skóry właściwej. Efekt termiczny, zachodzący w jej dolnych warstwach powoduje obkurczenie się włókien kolagenowych i elastynowych do ich pierwotnej długości. Drugim, długofalowym skutkiem, jest pobudzenie fibroblastów do produkcji nowych włókien. W rezultacie skóra zostaje zagęszczona i napięta, zwiększa się jej elastyczność, zmianom ulega również jej struktura, a zmarszczki zostają wygładzone. Surgen natomiast oferuje innowacyjne, komfortowe i krótkie zabiegi skutecznie redukujące efekty starzenia się. W urządzeniu wykorzystano technologię energii hybrydowej – rozwiązanie, które umożliwia, w sposób komfortowy i z minimalnym okresem rekonwalescencji, wypełnienie zmarszczek oraz uzyskanie efektu mini liftingu. Platforma ta wykorzystuje radiofrekwencje i impulsy elektryczne. W efekcie zastosowania tego narzędzia następuje mikroablacja termiczna i elektryczna w naskórku oraz skórze właściwej. Dzięki temu skóra regeneruje się, ujędrnia i odmładza.

Autor:

Ewelina Araszkiewicz, Quadrille Spa & Wellness Manager www.spa.quadrille.pl

96

MADEMOISELLE / 04/2018



Działo się...

DLA KOBIET

BYKI, WINO I PIANINO W ESPLENDIDOS 23 LUTEGO 2018 RESTAURACJA ESPLENDIDOS Restauracja Esplendidos w Gdyni to miejsce, w którym zawsze można liczyć na fantastyczną, pełną hiszpańskiego temperamentu zabawę. Tym razem w piątkowy wieczór 23 lutego, mieliśmy okazję patronować wyjątkowe spotkanie o charakterze networkingowym. Podczas wydarzenia gościom została przybliżona kultura oraz smaki Hiszpanii. Na stołach podano tapas przygotowany przez Szefa Kuchni Esplendidos, który doskonale uzupełniał cześć degustacji hiszpańskich win, komentowanych przez sommeliera. W programie znalazł się również pokaz tańca flamenco, koncert muzyki na żywo oraz quiz z wiedzy o Hiszpanii. Po wszystkich atrakcjach zostało już tylko biesiadowanie do białego rana. FOT. PIOTR ŻAGIELL

DEGUSTACJA NOWEGO MENU RESTAURACJI GÅRD NORDIC KITCHEN W GDYNI 23 LUTEGO 2018 RESTAURACJA GÅRD NORDIC KITCHEN W HOTELU MARRIOTT W gdyńskiej restauracji GåRD Nordic Kitchen, w piątek 23 lutego mieliśmy przyjemność uczestniczyć w komentowanej degustacji dań z nowej karty menu restauracji, mieszczącej się w hotelu Courtyard by Marriot Gdynia Waterfront. Nowa karta oficjalnie zadebiutowała dzień później. My przedpremierowo skosztowaliśmy wszystkich dań wieńczących debiutanckie menu, pieczołowicie przygotowane przez Szefa Kuchni Przemysława Woźnego. Doskonała kompozycja smaków i zapachów łącząca kuchnię skandynawską z wyselekcjonowanymi winami z Piwnicy Wybornych Win. FOT. PIOTR ŻAGIELL

98

MADEMOISELLE / 04/2018


HEALTHY LIFESTYLE SHOW 23-24 LUTEGO 2018 STADION PGE NARODOWY W WARSZAWIE W dniach 24-25 lutego 2018 z sukcesem odbyła się pierwsza edycja Healthy LifeStyle Show na stadionie PGE Narodowym w Warszawie. Festiwal Zdrowego Stylu Życia gościł ponad 100 wystawców z całej Polski. Można było spotkać właścicieli firm posiadających w ofercie odzież sportową, kosmetyki naturalne, ekologiczną żywność, produkty medycyny naturalnej, a także hotele i SPA. Wydarzenie cieszyło się spektakularnym zainteresowaniem. Zwiedzający podkreślali, że takiego eventu na scenie zdrowia i aktywności fizycznej właśnie brakowało. FOT. HEALTHY LIFESTYLE SHOW

V EDYCJA ALTERNATYWNYCH TARGÓW ŚLUBNYCH 25 LUTEGO 2018 STARY MANEŻ W GDAŃSKU W lutym w Starym Maneżu odbyła się kolejna edycja Alternatywnych Targów Ślubnych. Przyszli nowożeńcy mogli zapoznać się z ofertą blisko 80 wyselekcjonowanych wystawców z branży ślubnej proponujących unikatowe produkty i usługi na najwyższym poziomie estetycznym. Podczas targów zaprezentowali się: projektanci sukien, floryści, pracownie cukiernicze, fotografowie, wyjątkowe miejsca weselne, filmowcy, pracownie graficzne, konsultanci ślubni, projektanci obrączek, muzycy, dekoratorzy sal weselnych i inni specjaliści od kreowania najpiękniejszych ślubów i wesel. FOT. DARIA SZCZYGIEŁ

MADEMOISELLE / 04/2018

99


DZIAŁO się

UROCZYSTE OTWARCIE PRACOWNI RED WINE & WHISKY 1 MARCA 2018 PRACOWNIA RED WINE & WHISKEY W VILLI ANTONINA W czwartkowy wieczór 1 marca odbyło się uroczyste otwarcie Pracowni Red Wine & Whisky, znajdującej się w Villi Antonina w Sopocie. Sama Pracownia to nie tylko miejsce, ale także idea łączenia zabawy, przyjemności i nauki. Podczas otwarcia goście degustowali wina oraz whisky z różnych zakątków świata oraz mogli porozmawiać z samym inicjatorem pracowni, wspólnie celebrując te wyjątkowe okoliczności. Za koordynację i organizację wieczoru odpowiedzialna była agencja Maarvin, a o oprawę muzyczną zadbał zespół Poblo. FOT. PIOTR ŻAGIELL FOT. PIOTR ŻAGIELL

NIEDZIELNY BRUNCH W RESTAURACJI HOTELU HAFFNER 4 MARCA 2018 RESTAURACJA HOTELU HAFFNER W niedzielne południe 4 marca mieliśmy przyjemność uczestniczyć w zupełnie nowej odsłonie bruchnu w Restauracji Hotelu Haffner, gdzie zaprezentowano specjalnie skomponowane menu z owoców morza oraz świeżych ryb. Nie zabrakło również słodkich deserów z hotelowej cukierni. Podczas kosztowania wyjątkowo przygotowanych dań, gościom przygrywała muzyka na żywo, wykonywana na skrzypcach. To było naprawdę smaczne niedzielne południe. FOT. PIOTR ŻAGIELL

100

MADEMOISELLE / 04/2018


WIELKIE OTWARCIE NOWEJ STACJA DELUXE 8 MARCA 2018 STACJA DELUXE Dokładnie 8 marca Mademoiselle mogła świętować nie tylko Dzień Kobiet, ale również wielkie otwarcie Stacji Deluxe w zupełnie nowej odsłonie. Właściciele lokalu postanowili uroczyście powitać gości w reaktywowanej, gdańskiej Stacji Deluxe, a przygotowanie uroczystości powierzono agencji Hunteam. W nowej Stacji zapewniają nie tylko doskonałe trunki, ale również wyśmienitą kuchnię. W planach pojawiają się też różnego rodzaju wydarzenia kulturalne, wspierające lokalne działania. Na pewno warto tam zaglądać, by nakarmić duszę i ciało. FOT. PIOTR ŻAGIELL

RECITAL MÓJ ULUBIONY MŁYNARSKI 9 MARCA 2018 FILHARMONIA BAŁTYCKA W GDAŃSKU W piątek 9 marca odbył się recital "Mój ulubiony Młynarski" w wykonaniu Piotra Machalicy, przeplatany opowieścią i poezją. Był to wyjątkowy koncert, który odbył się w Filharmonii Bałtyckiej, zorganizowany przez Fundację Róbmy Swoje dla Kultury. Cały repertuar był oparty tylko i wyłącznie na twórczości Młynarskiego, a odtworzone utwory stanowiły największe utwory autora. Piotr Machalica perfekcyjnie odgrywając cały repertuar, stworzył doskonałą atmosferę podczas tego wieczoru. Koncert szczególnie dedykowany był paniom ze względu na uprzedzające ten dzień wcześniej święto. Cały występ był prawdziwą ucztą dla duszy każdego melomana. FOT. PIOTR ŻAGIELL

MADEMOISELLE / 04/2018 101


DZIAŁO się

IV EDYCJA PROJEKTU MARKA WSPIERA MARKĘ 10 MARCA 2018 MUZEUM MIASTA GDYNI Po raz czwarty mieliśmy okazję brać udział w tak ważnym wydarzeniu dla polskiego rynku branży mody. Projekt Marka Wspiera Markę oczarowała niezwykłymi kolekcjami debiutujących projektantów, lecz nie tylko. Tego wieczoru w Muzeum Miasta Gdyni zebrało się ponad 150 osób, skupiając grono projektantów, biznesmenów, blogerek. Zaprezentowano 7 pokazów mody, wśród których znalazły się znane nazwiska, jak i młodzi debiutanci. Inicjatorką całego projektu jest Anna Szubert, która prowadzenie tego wydarzenia powierzyła dziennikarzowi Mateuszowi Hładki. W roli ambasadorki projektu pojawiła się piękna Wicemiss Polski Marta Pałucka. FOT. PIOTR ŻAGIELL

FOT. PIOTR ŻAGIELL

102

MADEMOISELLE / 04/2018


WIOSENNE TARGI MODY CATWALK GDAŃSK FASHION 10-11 MARCA 2018 GALERIA METROPOLIA FOOD&ART To było pierwsze takie wydarzenie w Gdańsku, skupiające w industrialnej, nowoczesnej przestrzeni eventowej Metropolia Food&Art projektantów, rzemieślników oraz marki branży modowej. A wszystko to dzięki zorganizowanych przez Agencję Food Brad wraz z przyjaciółmi wiosennych targów mody – Catwalk Gdańsk Fashion. Surowa hala Galerii Metropolia zamieniła się w prawdziwą rewię mody. Można było poznać najnowsze trendy na nadchodzący sezon, posłuchać rozmów z projektantami, a także zrobić małe zakupy. FOT. PIOTR ŻAGIELL

LIVE AT SOPOT – WIECZÓR STAND-UP'OWY Z KACPREM RUCIŃSKIM I PIOTREM SZULOWSKIM 18 MARCA 2018 KLUB TAN Stand-upowe wieczory w sopockim klubie TAN to już tradycja. 18 marca przybyły tłumy, aby zobaczyć występ Piotra Szulowskiego oraz gwiazdę wieczoru – Kacpra Rucińskiego z nowym programem „Bóg jest mięsożerny”. Chłopaki rozbawili widzów do łez. Dodatkowo w ramach suportu wystąpili: Olka Szczęśniak, Paweł Bakteria oraz Kuba Dąbrowski, którzy rozruszali publikę już na dobry początek. Gospodarzem wieczoru był tradycyjnie Filip Puzyr, który jak zawsze nie omieszkał zaprezentować kilka swoich żartów oraz przeprowadzić krótką zabawę. FOT. PIOTR ŻAGIELL

MADEMOISELLE / 04/2018 103


DZIAŁO się

WSZECHSTRONNA „WIOSNA KOBIET”

W

w Salonie Urody Gabriel Wiosnę można witać na wiele sposobów. Jednak najlepiej rozpocząć powitanie tej wyjątkowej pory roku od poszukiwania piękna. Z tej okazji w sobotę 17 marca Salon Urody Gabriel z Pruszcza Gdańskiego zorganizował „Wiosnę Kobiet” – wyjątkowy Dzień Otwarty, w trakcie którego można było zapoznać się z najnowszymi trendami w pielęgnacji urody. I nie tylko…

Uczestniczki „Wiosny Kobiet” w Salonie Urody Gabriel mogą z całą pewnością potwierdzić, że są w pełni przygotowane na powitanie tej najpiękniejszej pory roku, emanując naturalnym pięknem. Warto było skorzystać z Dnia Otwartego i osobiście się przekonać, jakie nowe trendy w pielęgnacji urody będą obowiązywać w sezonie 2018. Wydarzeniu patronował Magazyn Mademoiselle. Jak podkreślali organizatorzy Dnia Otwartego „Wiosna Kobiet”, postanowili wejść pewnym krokiem w tę porę roku zarówno ze swoimi klientami, jak i z kobietami, które są partnerami biznesowymi salonu. I udało się to wybornie. Panie, który brały udział w tym wiosennym święcie, mogły zapoznać się z sezonowymi nowościami pielęgnacyjnymi, jakie zaprezentowała kosmetolog Ewa Sidor. Następnie odbył się pokaz zabiegu na ciało LPG endermologie prezentowany przez kosmetyczkę Gabriel Salon Dominikę Kłos, terapeutę marki Dermalogica Polska. Pani Dominika wykonała również zabieg na okolice twarzy endermolift. Warto podkreślić, że tego dnia wszystkie panie, które odwiedziły Salonie Urody Gabriel, chętnie zostały modelkaFOT. KLAUDIA GROHS

104

MADEMOISELLE / 04/2018


FOT. KLAUDIA GROHS

mi. Pozostałe uczestniczki „Wiosny Kobiet” mogły zadawać pytania oraz na własne oczy przekonać się, jakie innowacje przygotowano w bieżącym sezonie. Każda z pań otrzymała w prezencie zabieg endermolift oraz dodatkowe nagrody ufundowane przez salon. Nie zabrakło rabatów na wybrane usługi oraz pakiety „Twoja Metamorfoza”.

FOT. KLAUDIA GROHS

Trenerka Marta z Holistic Body Studio opowiedziała o możliwościach dbania o swoje ciało, a jej studio dla każdej z przybyłych pań ufundowało niesamowity prezent – trening personalny. Może być to pierwszy krok ku zmianie stylu życia na zdrowszy. Z kolei Skuteczny Dietetyk Magdalena Kopalska dla wszystkich chętnych uczestniczek Dnia Otwartego wykonała analizę składu masy ciała oraz udzieliła wielu porad żywieniowych na okres świat i zbliżającej się wiosny. Z.one Concept – TRÓJMIASTO Tomasz Mejka ufundował dwa zestawy kosmetyków do profesjonalnej pielęgnacji włosów. O zdrowe koktajle tego dnia dla wszystkich pań zadbał Body Chief, a Manufaktura Protein udowodniła, że słodycze mogą być zdrowe, choć może czasami trudno w to uwierzyć. Natomiast Kafeteria „Cynamon” zatroszczyła się o przepyszne, bezglutenowe deserki dla uczestniczek imprezy.

FOT. KLAUDIA GROHS

Podsumowując, Dzień Otwarty w Salonie Urody Gabriel był najlepszym dowodem na to, że w kobiecości drzemie nie tylko subtelność, ale i ogromna siła. Każda z pań, która zdecydowała się na udział w tym wydarzeniu, mogła nabrać nowej energii na dalsze tygodnie wiosny. FOT. KLAUDIA GROHS

MADEMOISELLE / 04/2018 105


jej KOLPORTAŻ

Gdańsk AAL TOURIST – ul. Wały Piastowskie 1 ABACOSUN SALON URODY – ul. Spacerowa 65 ABACOSUN- INSTYTUT URODY – ul. Partyzantów 3 ALABASTER – Aleja Grunwaldzka 102 ALEKSANDRA COSMETIQUE COIFEUR – ul. Szafarnia 11 AMBER BEAUTY KLINIKA – ul. Myśliwska 17A AQUARIUS FITNESS & WELLNESS – ul. Zygmunta Noskowskiego 17b AQUASTACJA – Aleja Grunwaldzka 411 ARCADIA SPA – ul. Na Piaskach 4 ARKON BISTRO – ul. Arkońska 6 ATELIER ANDRE – ul. Świętokrzyska 58 ATELIER DE BEAUTE – Aleja Grunwaldzka 409 AUCHAN – ul. Szczęśliwa 22 AURA – ul. Toruńska 15 AUTOORUNIA – ul. Starogardzka 22 BALTICA BEAUTY – ul. Partyzantów 8/103 BARBERSHOP – ul. Garncarska 7/8/9 BAZAR SMAKÓW – Aleja Grunwaldzka 411 BEAUTY DERM SPA – ul. Kapliczna 30 BELLEZZA STUDIO – ul. Władysława Cieszyńskiego 1C BELL STUDIO URODY – ul. Szeroka 119/120 BEST WESTERN BONUM HOTEL – ul. Sieroca 3 BEST WESTERN PLUS ARKON PARK HOTEL – ul. Śląska 10 BETTY BARCLAY – Aleja Grunwaldzka 141 BIO WAY – ul. Rajska 10 BIURO PODRÓŻ ITAKA – ul. Szczęśliwa 3 BLOOM BEAUTY SALON – ul. Jana Kilińskiego 4 BLUE SUN – ul. Konstantego Bergiela 4A/16 BMW BAWARIA MOTORS – Aleja Grunwaldzka 195 BMW ZDUNEK GDAŃSK – ul. Miałki Szlak 43/45 BOGNA HAIR DESIGN – ul. Szeroka 18/19 BOSA CLUB SLOW FASHION – Stary Rynek Oliwski 20 BRA N BEAUTY – ul. Żwirki i Wigury 4/19 BYTOM – Aleja Grunwaldzka 141 CAFE W – Aleja Grunwaldzka 82 CALYPSO – ul. Rajska 10 CAMILLE ALBANE PARIS – ul. Rajska 10 CENTRUM DERMATOLOGII LASEROWEJ EPI CENTRUM – ul. Władysława Pniewskiego 3 CENTRUM HANDLOWE VIKTOR – ul. Myśliwska 102 CENTRUM OKULISTYCZNE ARTLIFE – ul. Obrońców Wybrzeża 23 CITY MEBLE STREFA INSPIRACJI – Aleja Grunwaldzka 211 CITYMOTORS – ul. Jagiellońska 12a CLUB FRYZJERSKI ALTERNATIVE – Aleja Grunwaldzka 471 COSTA COFFEE – ul. Rajska 10 COSTA COFFEE – ul. Długi Targ 5 COSTA COFFEE – Aleja Grunwaldzka 141 COSTA COFFEE – ul. Złota Karczma 26 DALIA – ul. Kartuska 33 DARIUSZ DEGOWSKI- SALON FRYZJERSTWA ARTYSTYCZNEGO – ul. Jana Heweliusza 31 DELUX HAIR STUDIO ROBERT TEREFENKO – ul. Złota Karczma 26 DENTICO JOWITA ŻEBROWSKA-ZAKRZEWSKA – ul. Kołobrzeska 5/7 DIAMOND CLINIC – ul. Jana Heweliusza 22 DOUGLAS – ul. Kołobrzeska 41C DR PERNAK – Aleja Grunwaldzka 549 DRYWA SP. Z O.O. – ul. Kartuska 410 DWÓR OLIWSKI – ul. Bytowska 4 DWÓR PRAWDZICA – ul. Piastowska 198 EGOISTE STUDIA URODY – ul. Toruńska 15 EN VOGUE PERFECT HAIR – Aleja Grunwaldzka 79/81 EUROSTYL – ul. Leszczynowa 6 FALE LOKI KOKI – ul. Rajska 10 FAMILY DENTAL CARE – ul. Stajenna 5 FILHARMONIA BAŁTYCKA – ul. Ołowianka 1 FIT STACJA – Aleja Grunwaldzka 411 FITNESS KLUB SPÓJNIA – ul. Juliusza Słowackiego 4 FUNCLIMB – Aleja Grunwaldzka 411 GABINET KOSMETOLOGII COLLAGEN – ul. Migowska 72A GEOMETRIA PERFECT HAIR – ul. Młyńska 9/11C GOLDEN TULIP – ul. Piastowska 160 GOOD LUCK CLUB – ul. Orzechowa 7 GRYCAN LODY OD POKOLEŃ – Aleja Grunwaldzka 141 GUSTO DOMINIUM – Aleja Grunwaldzka 141 HERBACIARNIA JAHMAICA – ul. Obrońców Wybrzeża 23 HOLLAND HOUSE – ul. Długi Targ 33/34 HOTEL MARINA CLUB – ul. Szafarnia 10 HOTEL ALMOND – ul. Toruńska 12 HOTEL BARTAN – ul. Turystyczna 9A HOTEL GALION – ul. Stogi 20 HOTEL GDAŃSK – ul. Szafarnia 9 HOTEL GRAND CRU – ul. Rycerska 11-12 HOTEL HANZA – ul. Tokarska 6 HOTEL HILTON – ul. Targ Rybny 1 HOTEL KRÓLEWSKI – ul. Ołowianka 1 HOTEL RADDISON BLU – ul. Długi Targ 19 HOTEL SADOVA – ul. Łąkowa 60 INGLOT – Aleja Grunwaldzka 141 INVICTA – ul. Rajska 10 JACQUES ANDRE HAIR & SPA – ul. Elżbietańska 9/10 KABATA MEDYCYNA RODZINNA – ul. Adama Mickiewicza 20A KASHMIR SPA – ul. Lawendowe Wzgórze 16 KAWIARNIA MODERN – ul. Złota Karczma 26 KAWIARNIA W STARYM KADRZE – ul. Grobla I 3/4 KIA INTERBIS – ul. Kartuska 408 KLIPS – ul. Bolesława Krzywoustego 24B KLIPS ANETA DOLNA – ul. Roalda Amundsena 7A KUCHARIA – ul. Antoniego Słonimskiego 6 LICENCJONOWANY GABINET KOSMETYCZNY GRACJA – ul. Startowa 8 MABE CARE – ul. Szeroka 56/57 MACIAS – ul. Kielnieńska 183 MAŁA KLINIKA – ul. Jacka Malczewskiego 51 MARYLA – ul. Jagiellońska 2 MERCEDES BENZ WITMAN – Aleja Grunwaldzka 493 MK BOWLING – Aleja Grunwaldzka 82 MULIERES HAIR & BODY – ul. Czerwony Dwór 24 NADOBNE KOSMETOLOGIA FIZJOTERAPIA – Aleja Grunwaldzka 517 NAIL EXPRESS – ul. Rajska 10 NUMBER ONE HOTEL – ul. Jaglana 4 OFFICE BISTRO – ul. Jana z Kolna 11 OPERA BAŁTYCKA – Aleja Zwycięstwa 15 OPTYK STUDIO 1242 – Aleja Grunwaldzka 141 OTWARTA GALERIA SMAKU – ul. ​Antoniego Słonimskiego 6 PATRIZIA ARYTON – Aleja Grunwaldzka 141 PERFECT MEDICA – ul. Kołobrzeska 63 PERIODENTIST – ul. Stanisława Moniuszki 4 PETITEPERLE – ul. Beniowskiego 51 PIJALNIA SOKÓW PESCA FRESCA – Aleja Grunwaldzka 82 PINKY STUDIO – ul. Wilanowska 4 PLUS DLA URODY – ul. Generała Kazimierza Sosnowskiego 1a POLMED – Aleja Grunwaldzka 82 PORADNIA FLEBOLOGICZNA – ul. Partyzantów 27 POWERPIT – Aleja Grunwaldzka 229 PREMIUM FITNESS & GYM – ul. Cienista 30 PREMIUM MOTORS GROUP – ul. Reduta Żbik 4 PRIVE BEAUTY & HAIR – ul. Rajska 1 QUIRIS – ul. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego 12 RESTAURACJA AMBER SIDE – Plac Solidarności 1 RESTAURACJA CZARNA OWCA BY LULA – ul. Chlebnicka 13/16 RESTAURACJA DWÓR KUŹNICZKI – ul. Wajdeloty 13 RESTAURACJA DZIKI GON – ul. Jaśkowa Dolina 114 RESTAURACJA LA FONTAINE – ul. Dyrekcyjna 2/4 RESTAURACJA LUCYNKA – ul. Joachima Lelewela 19a RESTAURACJA LULA FOOD & DRINK – ul. Norwida 4

106

MADEMOISELLE / 04/2018

RESTAURACJA MAJOLIKA – ul. Jana Uphagena 23 RESTAURACJA MERCADO – ul. Partyzantów 8/104 RESTAURACJA MERCATO – Targ Rybny 1 RESTAURACJA PANORAMA – ul. Wały Piastowskie 1 RESTAURACJA PAPIEROOVKA – Aleja Grunwaldzka 56 RESTAURACJA POBITEGARY – ul. Bitwy Oliwskiej 34 RESTAURACJA PUEBLO – ul. Kołodziejska 4 RESTAURACJA RITZ – ul. Szafarnia 6 RESTAURACJA SZAFARNIA 10 – ul. Szafarnia 10 RESTAURACJA TRATTORIA GUSTO – ul. Afrodyty 1 RESTAURACJA TRATTORIA LA CANTINA – ul. Dębinki 7D/1 RESTAURACJA VNS – Aleja Grunwaldzka 82 RESTAURACJA ZAFISHOWANI – ul. Tokarska 6 RESTAURACJA ŻURAW – ul. Długie Pobrzeże 32 RETRO ATELIER WIESŁAWA HORN – ul. Stanisława Wyspiańskiego 20/2 SALON FRYZJERSKI EXCELLENTQ – ul. Rajska 1/5A SALON FRYZJERSKI EXCELLENTQ – ul. Jana Kilińskiego 4 SALON FRYZJERSKI POINT – Aleja Grunwaldzka 57 SHOCK – ul. Stary Rynek Oliwski 7 SIMPLE – Aleja Grunwaldzka 141 SKLEP NIKA EDYTA WOLLENBERG – ul. Jaśkowa Dolina 105 SMILECLINIC – ul. Karola Szymanowskiego 2 SPAMED – ul. Wały Piastowskie 1 STARY MANEŻ – ul. Juliusza Słowackiego 23 STREFA KOBIET – ul. Krzemowa 20 STUDIO 3 – ul. Bolesława Krzywoustego 1 STUDIO FRYZUR X – ul. Obrońców Wybrzeża 4B STUDIO TAŃCA ARTISTIC – ul. Juliusza Słowackiego 21 SUN CITY – ul. Kartuska 195A SUSHI 77 – ul. Długie Pobrzeże 30 SZKOŁA WELL JĘZYKI OBCE DLA CAŁEJ RODZINY – ul. Gospody 3B SZKOŁA YOGI ZOFII NETTER – ul. Zgody II 1 SZTUKA CZESANIA IKONA – Aleja Jana Pawła II 6F/2 TARANKO – Aleja Grunwaldzka 141 TARANKO – ul. Rajska 10 TIGER GYM – Aleja Grunwaldzka 82 TRENDY HAIR FASHION – ul. Pańska 9/11 TRENDY HAIR FASHION – ul. Do Studzienki 7/2 TRU TRUSSARDI – Aleja Grunwaldzka 141 UMAM – ul. Szafarnia 11 UNDERGROUND FRYZJERSTWO KREATYWNE – ul. Letnia 9 VENUS – ul. Powoźnicza 19 VICTORIA CLINIC – ul. Jaśkowa Dolina 57 VOX MEBLE – ul. Jana Kilińskiego 4 WÓJCIK – ul. Rajska 10 YASUMI SPA – ul. Kminkowa 2/1 ZIELONY SPICHLERZ – ul. Bernarda Chrzanowskiego 38A Sopot ARANŻER – ul. Tadeusza Kościuszki 52/1 BALTIQA DAY SPA – ul. Emilii Plater 1 BAŁTYCKA AGENCJA ARTYSTYCZNA BART – ul. Tadeusza Kościuszki 61 BEAUTY BOX HAIR&SPA – ul. Jana Sobieskiego 2/1 BEST WESTERN VILLA AQUA HOTEL – ul. Zamkowa Góra 35 CAFE FERBER – ul. Bohaterów Monte Cassino 48 CENTRUM OKULISTYCZNE BLIKPOL – ul. Jana Jerzego Haffnera 6 CENTRUM PIĘKNEGO CIAŁA – ul. Władysława Jagiełły 4 CROSSFIT – ul. 3 maja 69C DWOREK ADMIRAŁ – ul. Powstańców Warszawy 80 FAMILIA MARCO POLO – ul. Grunwaldzka 25 FILIŻANKA I KUBEK – ul. Emilii Plater 12 GAJA GABINET KOSMETYCZNY – ul. Oskara Kolberga 9 GESSLER RESTAURACJA “U KUCHARZY” – ul. Bohaterów Monte Cassino 60 HAIR STUDIO ANNA MACHAŁA – Aleja Niepodległości 648/1 HASTENS – Aleja Niepodległości 940 HOTEL BAYJONN – ul. Powstańców Warszawy 7 HOTEL BURSZTYN – ul. Emilii Plater 19 HOTEL EUROPA – Aleja Niepodległości 766 HOTEL FLAMING – ul. Emilii Plater 12 HOTEL HAFFNER – ul. Jana Jerzego Haffnera 59 HOTEL MIRAMAR – ul. Zamkowa Góra 25 HOTEL OPERA – ul. Stanisława Moniuszki 10 HOTEL REZYDENT – Plac Konstytucji 3 Maja 3 HOTEL SOFITEL – ul. Powstania Warszawy 12-14 HOTEL SOPOT MARRIOTT RESORT & SPA – ul. Bitwy pod Płowcami 59 HOTEL VILLA BALTICA – ul. Emilii Plater 1 JZ SALON FRYZJERSKI – ul. Generała Stanisława Fiszera 3 KAWIARNIA BACIO DI CAFFE – ul. Ogrodowa 2/1 KOSEDA – ul. Grunwaldzka 44 LA BAGATELA – ul. Tadeusza Kościuszki 14 MOUNT BLANC – ul. Bohaterów Monte Cassino 63 NATURHOUSE – Aleja Niepodległości 747 NG INSTYTUT KOSMETOLOGII – ul. Obrońców Westerplatte 2-4 OXO LUXURY SPA – ul. Grunwaldzka 94-96 POCIĄG DO… KAWA I BAJGLE – ul. Tadeusza Kościuszki 14 POMARAŃCZOWA PLAŻA – ul. Emilii Plater 19 PRZEDSZKOLE NIEPUBLICZNE A. ARNDT – ul. Księżycowa 3B RESTAURACJA AVOCADO FUSION – Plac Zdrojowy 1 RESTAURACJA BŁĘKITNY PUDEL – ul. Bohaterów Monte Cassino 44 RESTAURACJA BRASSIERIE – ul. Obrońcow Westerplatte 36 RESTAURACJA GODDING – ul. Smolna 21 RESTAURACJA GRONO DI RUCOLA – ul. Generała Józefa Wybickiego 48 RESTAURACJA IMAGE – ul. Grunwaldzka 8 RESTAURACJA KLAKIER – ul. Zbigniewa Herberta 9 RESTAURACJA LAGUNA SMAKU – Plac Zdrojowy 2 RESTAURACJA M15 – Aleja Franciszka Mamuszki 15 RESTAURACJA PIASKOWNICA – ul. Powstańców Warszawy 88 RESTAURACJA SECRETARIAT – ul. Polna 1 RESTAURACJA STAR TEXAN – ul. Grunwaldzka 89 RESTAURACJA THE MEXICAN – ul. Bohaterów Monte Cassino 54 RESTAURACJA TOSCANA – ul. Grunwaldzka 27 RESTAURACJA TU’GETHER – ul. Grunwaldzka 65 RESTAURACJA U PRZYJACIÓŁ – ul. Polna 55 RESTAURACJA MESA – ul. Hestii 3 SALON FRYZJERSKI IWONA – Aleja Niepodległości 801 SALON HALINA – Aleja Niepodległości 756 SALON SOPOT – Aleja Niepodległości 775/1 SHERATON SOPOT SPA – ul. Powstańców Warszawy 10 SOPOTEKA – ul. Tadeusza Kościuszki 14 STACJA SOPOT – ul. Władysława Jagiełły 3 STUDIO URODY EXPERT – Aleja Niepodległości 747 STYL SALON KOSMETYCZNY & FRYZJERSKI & PERFUMERIA – ul. Bohaterów Monte Cassino 46 TOTAL LOOK BY BUNNY THE STAR – ul. Plac Zdrojowy 1 UNIQUE CLUB & LOUNGE – Plac Zdrojowy 1 VILLA SEDAN – ul. Generała Kazimierza Pułaskiego 18-20 VILLA SENTOZA – ul. Grunwaldzka 89 WHISKEY ON THE ROCK – ul. Dworcowa 7 WHITE MARLIN – ul. Wojska Polskiego 1 WILLA MAREA – ul. Bolesława Chrobrego 38 YASUMI SOPOT INSTYTUT ZDROWIA I URODY – ul. Armii Krajowej 122C ZATOKA SZTUKI – Aleja Franciszka Mamuszki 14 ZIELARNIA SOPOCKA – ul. Podjazd 3 Gdynia ABACOSUN – INSTYTUT URODY – ul. Wielkopolska 168 AISA – SALON FRYZJERSKI – ul. Nowowiczlińska 35 AKADEMIA URODY OLIMP – ul. Cechowa 15 ATELIER FRYZJERSKIE BRZOZOWSKI PAWEŁ – ul. Kornela Makuszyńskiego 18 BEAUTY DERM SPA – ul. Świętojańska 139 BMG GOWOROWSKI – ul. Łużycka 9 BMW ZDUNEK GDYNIA – ul. Druskiennicka 1A BROWAR PORT – Bulwar Nadmorski im. Feliksa Nowowiejskiego 2 BY O LA LA – ul. Kazimierza Górskiego 2

BY THE WAY – ul. Świętojańska 130 CAFE MARIOLA – ul. Bolesława Prusa 24 CARTE D’OR – ul. Kazimierza Górskiego 2 CENTRUM MEDYCZNE DR KUBIK – ul. Antoniego Hryniewickiego 6C/9 CHRISTELLE – ul. Świętojańska 66 CLINICA MEDICA – ul. Montwiłła Mireckiego 11 COMO RISTORANTE – Aleja Zwycięstwa 256 CORNER CAFE – ul. Świętojańska 78A COSTA COFFEE – ul. Kazimierza Górskiego 2 CUKIERNIA DELICJE – ul. Kazimierza Górskiego 2 CZAS NA HERBATĘ – ul. Kazimierza Górskiego 2 DAN SEBASTIAN – ul. Kazimierza Górskiego 2 DAY SPA VITA’O – ul. Antoniego Abrahama 11 DEL MAR – Bulwar Nadmorski im. Feliksa Nowowiejskiego DOLCE VITA – Skwer Kościuszki 18 DOM CZEKOLADY – ul. Kazimierza Górskiego 2 DOROTA – Aleja Zwycięstwa 256 DOUGLAS – ul. Kazimierza Górskiego 2 DOUGLAS – Aleja Zwycięstwa 256 DOUGLAS – ul. Świętojańska 53 DRYWA ADV – ul. Parkowa 2 DWA W JEDNYM – ul. Armii Krajowej ECO SALON URODY STYL – ul. Warszawska 20 ELIZABETH SUKNIE ŚLUBNE – ul. Świętojańska 116 EUREKA – Aleja Zwycięstwa 96/98 GABINET BEAUTIFUL SKIN – ul. Świętojańska 57 HAREM CLUB – ul. Jerzego Waszyngtona 21 HASHI SUSHI – ul. Przebendowskich 38 HOLISTIC CLINIC GDYNIA – Aleja Zwycięstwa 241/6 HOSSA – ul. Władysława IV 43 HOTEL KURACYJNY – Aleja Zwycięstwa 255 HOTEL RÓŻANY GAJ – ul. Józefa Korzeniowskiego 19d INGLOT – ul. Kazimierza Górskiego 2 INSTYTUT URODY AGATA PARTYKA – ul. Strzelców 1/4 JUSTINE – ul. Zygmunta Augusta 6/81 K&K WOJTANOWICZ – ul. Kcyńska 21A KAWIARNIA CAFE KLAPS – ul. Józefa Wybickiego 3 KAWIARNIA CONTRAST CAFE – Bulwar Nadmorski im. Feliksa Nowowiejskiego KLINIKA ORŁOWO – Aleja Zwycięstwa 241/11 LA PERLA EDYTA MOMOT – ul. Harcerska 5 LAGUNA MEDICAL – Plac Kaszubski 1 LILLIS COFFEE CAKE – Aleja Zwycięstwa 256 LOVE BY SANDRO – ul. Świętojańska 44 LOVEAT – ul. Świętojańska 107 LUX MED – ul. Morska 127 MANA DAY SPA – ul. Żwirki i Wigury 2A MANA MANA – ul. 3 Maja 20 MARCIANO GUESS – Aleja Zwycięstwa 256 MATHIAS HAIR DESIGN – ul. Antoniego Abrahama 74 MERCURY – Skwer Kościuszki 15 MODYDOM – ul. Świętojańska 72 MOSHI MOSHI SUSHI – ul. Jerzego Waszyngtona 21 MOUNT BLANC – ul. Kazimierza Górskiego 2 MÓJ DIETETYK – ul. Armii Krajowej 38 NABOGATO SUSHI BAR – ul. Świętojańska 95 NAYLA – ul. Parkowa 6 O’LA – ul. Pułkownika Stanisława Dąbka 338 O’LA – ul. Damroki 12 O’LA – SALON FRYZJERSKI ul. Starowiejska 42 OPTYK STUDIO 1242 – ul. Kazimierza Górskiego 2 PIZZERIA MĄKA I KAWA – ul. Świętojańska 65 PORADNIA DIETETYCZNA MEDICAGO – ul. Starowiejska 45/5 QUADRILLE – ul. Folwarczna 2 RESTAURACJA BARRACUDA – Bulwar Nadmorski im. Feliksa Nowowiejskiego 10 RESTAURACJA BRITANNICA STEKHOUSE – Aleja Zwycięstwa 255 RESTAURACJA COCO RESTAURANT – ul. Jerzego Waszyngtona 21 RESTAURACJA COZZI – ul. Władysława IV 49 RESTAURACJA GOOD MORNING VIETNAM – ul. Świętojańska 83 RESTAURACJA KREWETKARNIA – ul. Świętojańska 81/1 RESTAURACJA MALIKA – ul. Świętojańska 69 RESTAURACJA MARIASZEK – ul. Spółdzielcza 1 RESTAURACJA NA MOLO PUCK – ul. Mikołaja Reja 5/5 RESTAURACJA OGNIEM I PIECEM – ul. Świętojańska 87 RESTAURACJA PANORAMA – Aleja Adama Mickiewicza 1/3 RESTAURACJA TRIO – ul. Starowiejska 29/35 RESTAURACJA WARKA – ul. Antoniego Abrahama 64 RESTAURACJA ZIELONY ROWER – Aleja Marszałka Józefa Piłsudskiego 32 SABAI JAI – ul. Starowiejska 35 SALON BRAŃSKI – Aleja Zwycięstwa 245/14 SALON FIRMOWY ANNA PIKURA – ul. Świętojańska 81 SALON FRYZUR MAZAYE – ul. Mylna 1 SALON LEXUS – Aleja Zwycięstwa 241/3 SALON NATURA – ul. Waleriana Szefki 9D SALONY URODY LE SOURIRE – ul. Bosmańska 118 SAMSONITE VALENTINI – Aleja Zwycięstwa 256 SELFIE STORE / BYOLALA – ul. Kazimierza Górskiego 2 SIMONA – ul. Zofii Nałkowskiej 22/3 SIMPLE – ul. Kazimierza Górskiego 2 STARBUCKS – ul. Kazimierza Górskiego 2 STUDIO ANNY LISEWSKIEJ & INSTYTUT URODY DERMATICA – ul. Cechowa 21 STUDIO FRYZUR HONORATA BRODOWSKA – ul. Gryfa Pomorskiego 52/13 STUDIO HANNY ZYGUŁA – ul. Żwirki i Wigury 7 STUDIO URODY LOOK – ul. Leona Staniszewskiego 15/3 SUNLOOX – ul. Kazimierza Górskiego 2 TARANKO – Aleja Zwycięstwa 256 TEATR GDYNIA GŁÓWNA – Plac Konstytucji 1 TOTAL LOOK BY BUNNY THE STAR – ul. Świętojańska 61 TRU TRUSSARDI – Aleja Zwycięstwa 256 WILLA BRYZA – ul. Mikołaja Kopernika 84 ZAFFIRO – Aleja Zwycięstwa 256 Okolice DENTAL PLANET – Borkowo, ul. Współczesna 1Ł GABRIEL SALON URODY – Pruszcz Gdański, ul. Wita Stwosza 14s/4 HANLO DOM – Starogard Gdański, ul. Lubichowska 8 NEMEZIS – Borkowo, ul. Współczesna 1L PARKIET STARK – Kartuzy, ul. Jana Kochanowskiego 3B PARKIET STARK – Miszewo, ul. Gdyńska 99 PRACOWNIA FRYZUR PIOTR PIEPER – Kowale, ul. Zeusa 82/U4 RESTAURACJA POUSADA KUMAKI – Bąkowo, ul. Wieczornych Mgieł 21 RESTAURACJA Z IKRĄ – Pruszcz Gdański, ul. Feliksa Stamma 2 VILLA ZAGÓRZE – Rumia, ul. Jana III Sobieskiego 21 Pozostałe APARTAMENTY CZERWONE ŻAGLE – Chłapowo, ul. Sobótki 14 DOLINA CHARLOTTY RESORT & SPA – Słupsk, Strzelinko 14 HOTEL ASTOR – Jastrzębia Góra, ul. Rozewska 38 HOTEL SPA DOM ZDROJOWY – Jastarnia, ul. Tadeusza Kościuszki 2A HOTEL WILLA ZŁOTA – Karwia, Aleja Wojska Polskiego 19 KLINIKA KOSMA KAMILA KOSKA-MACH – Bytów, ul. Generała Ludwika Mierosławskiego 34 KOZI GRÓD – Pomlewo, ul. Leśników 3 PROFI-LINGUA – Warszawa, ul. Aleje Jerozolimskie 96 TRISTAN HOTEL – Elbląg, ul. Niska 2/C-26



Przekonaj się, na co Cię stać. Porsche Driving Experience. Zasiądź za kierownicą kilkudziesięciu modeli Porsche i przetestuj je w ich naturalnym otoczeniu – na torze wyścigowym w Kamieniu Śląskim pod okiem profesjonalnych instruktorów. Wybierz jedną z formuł Porsche Driving Experience i zapisz się już dzisiaj na www.porscheexperience.pl.

Porsche Centrum Sopot Auto LELLEK Group Al. Niepodległości 956 81-861 Sopot Tel.: +48 58 550 911 0 karolina.golebiowska@lellek.com.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.