BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK
ISSN 2451-120X
Katarzyna Żak
Uwielbiam różne wcielenia
NUMER 3/2017 (12)
TRÓJMIASTO
#spis treści
3.17 # 8 ROZMOWA Życie składa się z różnych kart – Katarzyna Żak
# 12 KULTURA Simone de Beauvoir – o wyzwoleniu kobiet Kulturalnie w Trójmieście Pokaż mi swój serial
# 28 BIZNES Siła różnorodności
# 32 OSOBOWOŚĆ Być stewardesą
18 KULTURA „Czarownice z Salem”
36 OSOBOWOŚĆ Niech żyje naga rewolucja!
# 42 SPORT Piłka nożna jest kobietą
# 46 DIETA Fakty i mity o diecie – słodycze
# 52 ZDROWIE Prawda w pigułce
# 56 URODA Sposoby na wypadające włosy
# 62 MODA Wełniana pasja tworzenia
# 70 DESIGN Ponadczasowe drewno naturalne
4
MADEMOISELLE / 3/2017
WSTĘPNIAK Jeśli czytacie te słowa, to znak, że sięgnęłyście po kolejny numer magazynu „Mademoiselle” – jest mi bardzo miło z tego powodu. Jak zwykle dołożyliśmy starań, by przygotować specjalnie dla Was wiele ciekawych artykułów. Mam więc nadzieję, że będą one nie tylko przyjemnym przerywnikiem, ale też źródłem inspiracji i wsparciem. Choćbyśmy bardzo chciały, nie uda się nam uciec w marcu od tematyki feminizmu, kobiecości i równouprawnienia. Postanowiliśmy więc tego nie robić w naszym magazynie – wręcz przeciwnie: otwarcie prezentujemy wielopłaszczyznowość tych zagadnień. Można odnieść wrażenie, że jest to tematyka dogłębnie już opisana i przeanalizowana. To jednak złudzenie. Zawsze da się z niej wydobyć jakieś nowe wartości, do czego zresztą gorąco Was zachęcam. W bieżącym numerze m.in. przywołujemy postać Simone de Beauvoir – legendarnej już autorki „Drugiej płci”. Jej twierdzenie, że kobietą się nie rodzimy, lecz stajemy jest nadal aktualne. Co więcej, wciąż mamy do czynienia z definiowaniem kobiety poprzez pryzmat mitu
REDAKTOR NACZELNA Agnieszka Kulinkowska agnieszka@magazynkobiet.pl FOTO Piotr Żagiell SKŁAD DTP Agata Paczuska-Bałkowiec REDAKCJA Urszula Abucewicz, Kamila Gulbicka, Marta Horbal, Katarzyna Lepianka-Głuszkiewicz, Justyna Michalkiewicz, Michał Mikołajczak, Dominika Prais, Alicja Skibińska, Katarzyna Sudoł
kobiecości. To prawda, że nie pozwalamy się już zamknąć ani w kuchni, ani w buduarze, jak jeszcze miliony kobiet w I połowie XX wieku. Odrzucamy męską dominację i śmiało poczynamy sobie w dziedzinach, które do niedawna były zarezerwowane tylko dla mężczyzn. Ale czy na co dzień nie ulegamy wyidealizowanym mitom kobiet, które znamy np. z popularnych stron internetowych? Gdzie przebiega linia graniczna między inspiracją cudzym pięknem a nierealną utopią? Można odnieść wrażenie, że często same wpadamy w pułapkę nowego mitu kobiecości XXI wieku: kobiety pełni sukcesu, a więc pięknej, wyzwolonej, niezależnej, stanowczej, a zarazem nierealnie wysublimowanej – prawie jak postać po obróbce w Photoshopie. To oczywiste, że nie jesteśmy w stanie osiągnąć takiego pułapu, więc czujemy się niedowartościowane i niespełnione. Co robimy? Dokładamy starań, aby się udoskonalać, wznieść na wyżyny możliwości, po czym znów zdajemy sobie sprawę, że nasz morderczy wysiłek i tak nie wystarczy. Zaczynamy więc na nowo i ciągle zderzamy się ze ścianą. Oto mechanizm błędnego koła, w który wpada wiele współczesnych kobiet.
REKLAMA Agnieszka Kupna agnieszka.kupna@magazynkobiet.pl Ewa Papakul ewa@magazynkobiet.pl
Na szczęście, wcale nie jesteśmy skazane na bezkrytyczne uleganie wyidealizowanym mitom kobiecości, która, jak wiadomo, ma różne odcienie. Inspiracją mogą być takie kobiety, jak Katarzyna Żak, które potrafią dostrzec fakt, że życie składa się z różnych kart. Aby znaleźć życiowe spełnienie, wcale nie trzeba szukać daleko. Czasami wystarczy poczucie satysfakcji, które możemy odnaleźć w różnorodnych działaniach, niekoniecznie wielkich i spektakularnych. Jako przykład może posłużyć Olga Kuczyńska – znana stewardesa z Polski, obecnie pracująca w omańskich liniach lotniczych. Podstawą prawdziwego piękna i siły kobiecości jest różnorodność, zdolność do współpracy, ale także wrażliwość czy empatia. Jeśli będziemy umiały dostrzec te walory, z pewnością zadbamy o to, by ich nie zatracić w pogoni za ideałami współczesnej kobiecości. Naprawdę nie warto. Życzę Wam zachowania wewnętrznego i zewnętrznego piękna – na co dzień, nie tylko z okazji Dnia Kobiet! Agnieszka Kulinkowska redaktor naczelna
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK
ISSN 2451-120X
NUMER 3/2017 (12)
TRÓJMIASTO
MARKETING Magdalena Firfa marketing@magazynkobiet.pl tel. 506 574 700 Katarzyna Żak
Wydawca MAGAZYN KOBIET PL A Kulinkowska Sp. Komandytowa ul. Dyrekcyjna 2-4 80-852 Gdańsk tal. 517 442 957 biuro@magazynkobiet.pl www.magazynkobiet.pl
Uwielbiam różne wcielenia
PARTNER MAGAZYNU Zdjecie na okładce: Teksty zdjęcia oraz wszystkie inne informacje opublikowane na niniejszych stronach podlegają prawom autorskim firmy Agencja City Media Sp. z o.o. Sp.k.. Wszelkie kopiowanie zawartości bez zezwolenia firmy Agencja City Media Sp. z o.o. Sp.k. jest zabronione. Wszelkie prawa zastrzeżone. Egzemplarz bezpłatny – zakaz sprzedaży. Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów i materiałów redakcyjnych oraz nie ponosi odpowiedzialności za treść nadesłanych ogłoszeń reklamowych. Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania tekstów.
fot. Jarosław Misiewicz
MADEMOISELLE / 3/2017
5
KATARZYNA KANT Autorka bloga dotyczącego savoir-vivre’u – Pudrowo.pl. Pasjonatka mody lat 50., miłośniczka ponadczasowej klasycznej elegancji i stylu. Na terenie Trójmiasta i okolic prowadzi szkolenia z zakresu dobrych manier, komunikacji międzykulturowej, budowania wizerunku i z wystąpień publicznych. Swoje pasje łączy z nowymi technologiami – prowadzi warsztaty dotyczące mediów społecznościowych i marketingu oraz tworzy strategie marketingowe dla małych i średnich firm. FOT. ARCH. PRYWATNE
Jak wybrnąć z niezręcznej sytuacji? Wpadki zdarzają się i będą zdarzać każdej z nas. Nie ma w tym nic dziwnego, bo nie ma idealnych ludzi, którzy nigdy nie popełniają błędów. Warto jednak zawczasu wiedzieć, jak można gładko wybrnąć bez szkody dla swojego wizerunku. Moc przeprosin Wbrew temu, co nam się wydaje, towarzyskie wpadki rzadko bywają rozpamiętywane miesiącami. Zwykle po chwili nikt już ich nie pamięta i spokojnie można nad nimi przejść do porządku dziennego. Dlatego nie przejmuj się aż tak bardzo i nie rozpamiętuj własnych gaf. Nie ma sensu się zamartwiać, a co gorsza – unikać towarzystwa. Jeśli zdarzyło Ci się powiedzieć coś niezręcznego (zadać krępujące pytanie, wprawić kogoś w zakłopotanie, urazić) – po prostu przeproś. Ważne, by przeprosiny były szczere, ale krótkie. Nie wyjaśniaj, nie tłumacz się. Po prostu przeproś. Można dodać zdanie, że nie chciałaś sprawić przykrości, ale nie ciągnij wątku dalej, bo właśnie to sprawi przykrość osobie, którą przepraszasz. Na pewno chciałaby już zmienić temat i nie koncentrować się na tym, co ją zabolało.
Kiedy żart nie wystarczy Dość poważne wpadki zdarzają się wtedy, kiedy ktoś się dowie, że na przykład go obgadywałaś lub zwyczajnie to usłyszy (np. w trakcie imprezy). To bardzo przykra sytuacja i trudno z niej wybrnąć. Nie pomoże rozładowanie sytuacji żartem: przecież przed chwilą mówiłaś o kimś coś przykrego. W takiej sytuacji należy przeprosić natychmiast, lecz gdy tylko nadarzy się okazja porozmawiać w cztery oczy. Wymaga to jednak sporej odwagi, za to może oczyścić wzajemne stosunki. Warto na przyszłość uważnie dobierać słowa i szczególnie w towarzystwie nikogo nie obgadywać.
6
MADEMOISELLE / 3/2017
Jeśli gafa wynika z naszej niezręczności (np. wylanie wina na czyjeś ubranie), wówczas sprawa jest wbrew pozorom całkiem poważna. Jeśli się to darzy, nie tylko przeproś, ale i obiecaj zwrot kosztów ewentualnego prania chemicznego. Niestety musisz liczyć się z tym, że zepsułaś komuś humor, bo doraźne działania mogą nie wystarczyć i plama wciąż będzie widoczna.
Sztuka dyplomacji Czasem zdarzają się wpadki wynikające z roztargnienia. Zdarza się mylić lub zapominać imiona i nazwiska, pominąć kogoś przy powitaniu. W takiej sytuacji dobrze jest przepraszając, dodać jakiś lekki żart na temat naszego roztargnienia. Zdarza się, że to komuś zdarzy się wpadka i to Ty czujesz się urażona. Zaognianie sytuacji może doprowadzić do tego, że wszystkim zepsuje się nastrój i nici z udanego spotkania. Czasem warto zignorować kąśliwą uwagę, a na wścibskie pytanie odpowiedzieć wymijająco i zmienić temat. Konflikt w takiej sytuacji niczego nie rozwiąże. Jeśli jesteś świadkiem czyjejś kłótni, to również jest niezręczna sytuacja, ale nie miałaś na nią żadnego wpływu. Jeśli czujesz, że atmosfera jest kiepska, najlepiej się pożegnać. Pozostawanie tam, gdzie ludzie są w konflikcie, nie jest miłym doświadczeniem. Nawet jeśli będą Cię kurtuazyjnie zatrzymywać, wymów się bólem głowy lub koniecznością szybszego powrotu do domu.
MADEMOISELLE / 3/2017
7
jej ROZMOWA/ Katarzyna Żak
Życie składa się z różnych kart Katarzyna Żak Nie boi się pobrzydzić, grać bez makijażu, z drugoplanowej niewielkiej rólki wiejskiej kobiety stworzyła majstersztyk. Ale to tylko niewielka odsłona możliwości aktorki, która wciąż pragnie zaskakiwać widza swoimi nowymi wcieleniami. O magii zwykłych dni, wyborach życiowych i o tym, aby po prostu smakować życie rozmawiamy z Katarzyną Żak, która za zaangażowanie w działalność charytatywną nagrodzona została tytułem „Gwiazdy Dobroczynności 2016”. Tekst i wywiad: Urszula Abucewicz
Jestem aktorką śpiewającą. I przyznam, że nie jest to moja nowa rola. Śpiewam już bardzo długo. I choć wielu ludzi jest nieco zdziwionych, gdy widzą mnie na afiszu, to myślę, że jest to i dobry pomysł, i dobry czas, żeby w ten sposób móc zadziwić widza, bo lubię go wciąż zaskakiwać. Jeden z utworów napisany przez Magdę Czapińską nosi tytuł: „Jak żyć”? No właśnie… Jak? Każdej piosence towarzyszy pewna historia, którą opowiadam podczas recitalu. W przypadku tego utworu najpierw dostałam muzykę ‒ bossa novę od Witolda Cisło. Zależało mi na tym, żeby tekst do tego utworu napisała Magda Czapińska, która długo się przed tym wzbraniała, tłumacząc, że zwykle nie
8
MADEMOISELLE / 3/2017
FOT. JAROSŁAW MISIEWICZ
Wydała Pani płytę „Bardzo przyjemnie jest żyć” z utworami napisanymi specjalnie dla Pani przez uznanych tekściarzy, m.in. Magdę Czapińską czy Artura Andrusa. Można Panią usłyszeć też na żywo na koncertach, podczas których możemy Panią zobaczyć w innej odsłonie. Jak się Pani czuje w nowej roli? Jest Pani wokalistką? Piosenkarką?
pisze do muzyki, ale też… podkreślała, że to niemożliwe, aby refren zaczynał się od dwóch sylab, bo co można napisać mądrego w dwóch sylabach? Moim zdaniem pani Magda wybrnęła genialnie, a piosenka jest o tym, że nikt nie wie, jak żyć. I to jest najpiękniejsze, że każdy sam odkrywa sekret swojego życia. A piosenka „Bardzo przyjemnie jest żyć”? W jakich momentach stwierdza Pani, że jest Pani zadowolona ze swojego życia? To jest nieprawdopodobnie przewrotny utwór, ponieważ mowa jest w nim o celebrytach, którzy kiedy są u szczytu popularności i sławy, spijają taką chwilową śmietankę. Wydaje im się, że dotknęli nieba, że mogą wszystko i są nieśmiertelni, a przecież to wszystko jest bardzo złudne i ulotne. Ten tytuł spodobał mi się jeszcze z innego powodu, bo przecież bardzo przyjemnie jest żyć, każdego dnia czerpać z życia coś nowego – niezależnie czy są to rzeczy dobre, czy złe. Uważam, że porażki też nas dużo uczą. Oczywiście ciężko by nam było, gdyby życie składało się tylko z nich, gdyby nie było dobrych, ale też zwykłych dni. Dla mnie niezwykłą wartość mają właśnie te zwykłe dni i wpisana w nie powtarzalność. Bardzo to doceniałam, gdy dziewczynki chodziły do szkoły – to były zwykłe dni złożone z powtarzalnych czynności: wstawania rano, odwożenia ich do szkoły, odrabiania razem lekcji, na pozór nic się nie działo, a jednak… działo się bardzo wiele.
takiej osobie, która uprawia tak trudny zawód? Myślę, że wrażliwość mi trochę przeszkadza. Ona jest fajna w pracy nad rolą, ponieważ pomaga się przyjrzeć postaci, którą się gra, oraz wyłuskać z niej dobre i złe cechy. Natomiast w życiu, na co dzień nie pomaga. Wraz z wiekiem, niestety, nie zmniejsza się reakcja na stres – a wręcz pogłębia. Rozumiem teraz starszych aktorów, którzy często mi mówili, że stres z wiekiem się potęguje. Dotyczy to też aktorów tzw. rozpoznawalnych, których każde wystąpienie jest konfrontowane z oczekiwaniami widza: czy ten aktor będzie tak samo śmieszny jak ja oczekuję, czy może mnie czymś zaskoczy? Ja właśnie wychodzę z tego drugiego założenia – chciałabym pokazywać się publiczności w tych różnych wcieleniach, w różnych rolach.
Uważam, że porażki też nas dużo uczą.
Między tymi dobrymi, a nawet lepszymi dniami, zdarzały się też złe chwile, ale myślę, że i one są potrzebne. Kiedy mam chandrę, zamykam się w sobie i robię różne rachunki sama ze sobą. Takie momenty też są potrzebne, żeby jasno określić swoje miejsce: w życiu, w rodzinie, na polu zawodowym. Jest Pani bardzo wrażliwa. Niektórzy mówią, że wrażliwość to dar… Ale jak się żyje
Teraz możemy poznać Pani inną rolę… Moja przygoda ze śpiewaniem trwa bardzo długo, a ja mam wrażenie, że jestem wciąż na początku drogi, bo muzyka jest bardzo trudnym przeciwnikiem, jest bardzo wymagająca. Ktoś kiedyś powiedział, że kobieta Ci wybaczy, jeśli ją zdradzisz,
muzyka nie wybaczy ci nigdy. Piękne. I cały czas mam te słowa z tyłu głowy, że trzeba się mocno pochylić nad piosenką, ponieważ nie jest to zamknięta forma. Z jednej strony ogranicza, dyscyplinuje, a z drugiej – pozostawia miejsce na własną interpretację. Śpiewanie piosenek wiąże się u mnie ze stresem, ale też z wielką radością, ponieważ mogę śpiewać utwory, które zostały napisane specjalnie dla mnie, więc jest to dla mnie taki stres mobilizujący. Niezwykle uważnie i czujnie słucham widowni, mogę więc powiedzieć, że nie ma takiego samego koncertu. Historie piosenek opowiadam na tyle, na ile pozwala mi publiczność. Jeśli jedna jest bardziej otwarta, reaguje, komentuje – to ja jestem bardziej otwarta, jeśli publiczność jest powściągliwa, ja również taka się staję. Wtedy więcej śpiewam, ale nie mówię, że to jest źle, widz jest moim partnerem, a nie moim przeciwnikiem. Znana jest Pani z ról komediowych w takich produkcjach, jak „Miodowe lata” czy „Ranczo”. Serca widzów zdobyła Pani, wcielając się w rolę Solejukowej. Skąd pomysł na taką budowę roli? Producent, składając mi tę propozycję, powiedział, że jest to po pierwsze bardzo mała rólka, a po drugie – rola wiejskiej kobiety, która ma siedmioro dzieci. Zapytał mnie, czy ją przyjmę, ponieważ bardzo daleko odbiega od mojego wizerunku. Powiedziałam, że biorę w ciemno. Oczywiście przeczytałam
MADEMOISELLE / 3/2017
9
jej ROZMOWA/ Katarzyna Żak
scenariusz, który mi się bardzo spodobał, i tej Solejukowej rzeczywiście było mało. Ale to właśnie zmusiło mnie jako aktorkę do pracy nad rolą, żeby jakoś widza zahaczyć, zwrócić jego uwagę na tę postać. Wymyśliłam, że będzie mówiła innym akcentem, że nie będzie z Wilkowyj i że będzie inaczej wyglądała niż wszystkie kobiety. Charakteryzacja też była moim uporem, reżyser nie chciał się na nią zgodzić, bo mówił, że brzydko wyglądam. Tłumaczyłam, że jeśli kobieta ma siedmioro dzieci i żyje na wsi, to nie ma czasu na make-up. Rozumiem go, bo jest wielkim estetą, ale dzięki Bogu, że się uparłam, bo to też było wielką siłą Solejukowej, bo będąc tak mądrą życiowo osobą, ona nie musiała być piękna. Myślę, że jest tysiące takich kobiet. Solejukowa ma wiele z mojej babci Helenki, która miała sześcioro dzieci. Jeździłam do niej na wakacje. Ona wprawdzie nie mieszkała na wsi, a w niewielkim miasteczku, ale sposób zachowania, pewne rytuały dnia, wygląd – to wszystko stało się kanwą dla mojej postaci. I jeszcze coś. Moja babcia miała nieprawdopodobną pogodę ducha. Miała duży dom, ciężko pracowała, ale nigdy nie widziałam jej ani depresyjnej, ani smutnej i to była baza mojej kreacji.
nieprawdopodobnej chęci nowych wyzwań – boimy się tego, co powie mama, siostra, sąsiadki.
Gdyby mogła Pani jeszcze raz decydować o wyborze ścieżki zawodowej, to czy wybrałaby Pani ponownie aktorstwo?
Nie bała się Pani pobrzydzić?
Nie, nie wybrałabym aktorstwa. Jest to zawód, który zależy od innych ludzi, od producentów, reżyserów, dyrektorów teatrów. Udało mi się spełnić marzenia, chciałam zrealizować monodram i grałam go przez kilka lat, nagrałam płytę, gram recitale, daję koncerty – ale to są wyjątki. Nie można powiedzieć, że ja to robię non stop i ciągle są to rzeczy, które zdarzają mi się sporadycznie. Główny mój nurt pracy to teatr i propozycje, a także castingi, które albo wygrywam, albo nie, albo ktoś mnie obsadza, albo nie. To jest zawód, w którym ciągle trzeba się wykazywać, cały czas jest się ocenianym i sprawdzanym. Nie chciałam takiej przyszłości dla swoich córek i w momencie podjęcia przez nie decyzji, że nie będą zdawać do szkoły teatralnej, złożyłam ręce do Boga. I jestem przeszczęśliwa.
Nie, ale też nie ukrywam, że lubię ładnie wyglądać i grać postaci, które są pełne kobiecości, optymizmu, erotyzmu. Na szczęście, bardzo dużo gram w teatrze, więc mogę się wcielać w różne postaci. Jak to jest żyć z jedną postacią 11 lat? A tu zaskoczę Panią – wcale nie żyłam tą postacią 11 lat, rocznie byłam nią kilkanaście dni, bo kręciliśmy zdjęcia przez trzy miesiące w roku. Na siedemdziesiąt parę dni zdjęciowych ‒ miałam około 10–11. Utożsamiam się z tą postacią, ale nie żyję nią. Oczywiście lubię ją i wiem, że widzowie też ją uwielbiają. W jakimś mieście biegła za mną jedna pani i krzyczała: „Pani Solejukowa, jak ja Panią kocham!” [śmiech – przyp. red.].
Udało mi się spełnić marzenia
Solejukowa zadziwia i zachwyca. Nauczyła się włoskiego, prowadziła filozoficzne dysputy z księdzem o św. Tomaszu z Akwinu. I ja też uczyłam się włoskiego. Miałam nawet lektorkę, bo musiałam przecież opanować dość duże partie po włosku. Każde zmaganie się z takim zadaniem było nowym doświadczeniem aktorskim, z którego bardzo się cieszyłam. Ale nigdy nie zapominałam, żeby nigdy nie brakowało jej tej pogody ducha, bo wtedy się wszystko pięknie układało. Gdyby była sfrustrowana swoim życiem, to jej wielka chęć rozwoju byłaby nieprawdziwa. Pamiętam taką scenę, gdy Kazimiera przyszła na casting do radia, i na komentarz, że przecież ona mówi z wyraźnym akcentem i do pracy radiowca jakoś szczególnie się nie nadaje, ta odparła: „Akurat wolne mam, pierogów narobiłam, dzieci są w szkole, nie mam nic do roboty, zauważyłam ogłoszenie więc przyszłam”. Myślę, że nam kobietom brakuje dzisiaj tej
10
MADEMOISELLE / 3/2017
Niektórzy mówią, że nie każdy aktor odnajdzie się w repertuarze komediowym. Wybitni artyści zagrają wszystko, ale proszę mi wierzyć, że są aktorzy, którzy choć świetnie wypadają w repertuarze dramatycznym, to o wiele gorzej radzą sobie z materiałem komediowym. To jest pewien rodzaj umiejętności grania – po prostu warsztat. Kiedy byłam młodsza miałam do siebie żal, że jestem aktorką komediową, a teraz sobie myślę: „Dzięki Bogu!”. Każdemu proponuję, żeby wziął tekst komediowy, rozłożył go na czynniki pierwsze i zobaczył, jakie to jest trudne zadanie. Aczkolwiek to nie jest tak, że jesteśmy jakoś specjalnie namaszczeni przez Boga, bo każdy dobry aktor poradzi sobie zarówno z rolą dramatyczną, jak i komediową. Znam jednak artystów komediowych, którzy mówią, że dramat łatwiej zagrać. Nie należę do tej grupy – uważam, że rola jest rolą, materiał literacki jest materiałem literackim, który dla mnie jest zawsze bazą wyjściową do budowania postaci.
A kim by Pani została? Prawnikiem. Skończyłam liceum humanistyczne, profil humanistyczny, rzeczywiście kilka osób z klasy pracuje w tym zawodzie. Umiem mówić, lubię rozmawiać z ludźmi, potrafię ich słuchać. Wydaje mi się, że to jest taki rozdział życia, w którym mogłabym się zamknąć. Pani córki są już dorosłe, jak się zmienia perspektywa rodzica dorosłego dziecka? Jest to bardzo trudne dla kobiety, szczególnie jeśli się było taką matką kwoką jak ja. Kiedy moja starsza córka wyprowadziła się z domu, nie płakałam, tylko raczej popadałam w bojaźń jak ona się zmierzy z tą rzeczywistością życiową. Okazało się, że jedna i druga radzą sobie świetnie, ale gdzieś ten lęk z tyłu głowy pozostał. Dzisiejszy świat jest tak niebezpieczny, że staję się coraz bardziej nieufna. Oczywiście nie mam prawa ingerować i wtrącać się w życie moich córek – zawsze szanowałam prawo do ich prywatności, nawet jak były małymi dziewczynkami. Jaka jest Pani główna cecha charakteru? Niewiara w siebie.
Myślałam, że wraz z sukcesem zamienia się ona w pewność siebie?
A kiedy jest Pani z siebie zadowolona? Spełniona?
Sukces to jest bardzo względna kwestia.
Po udanym koncercie, po dobrym spektaklu. Bo jeśli czuję, że widowni się to podoba, to znaczy, że wykonałam swoją pracę najlepiej jak potrafiłam, dałam z siebie wszystko. Występowanie przed ludźmi to jest swoisty rodzaj wymiany energii pomiędzy aktorem a publicznością. Jeśli nie ma tego przekazu, jeśli nie ma tej energii, jeśli widzowie wychodzą obojętni, to odbieram to jako porażkę. Jeśli widz wychodzi zadowolony i w jakiś sposób poruszony, rozbawiony, a może wkurzony, bo jakiś problem go dotknął i zatrzymał się na chwilę – to jest to moje zwycięstwo. Jeśli widz wychodzi letni, to jest to porażka.
Czym jest w takim razie dla Pani sukces? Nie wiem. Uważam, że sukces w tym kraju odniosły Krystyna Janda, Joanna Szczepkowska, Magdalena Cielecka. Możliwość zagrania w fabułach, w innych krajach, w międzynarodowych produkcjach ‒ to jest sukces. A rozpoznawalność jest rzeczą przyjemną i wielką radością, natomiast nie jest to dla mnie sukces, o jakim marzyłabym w skrytości ducha. Dlatego nie nadużywam tego słowa.
Myślę, że moją zaletą jest otwartość na ludzi, chociaż niektórzy pojmują to w kategoriach wady, że nie zachowuję dystansu do ludzi, ale ja to postrzegam jako pozytywną cechę. Lubię ludzi, lubię z nimi rozmawiać.
Myślę, że dawanie jest lepsze niż branie.
Ma Pani bardzo wysoko podniesioną poprzeczkę, bo jednak nie wszystkich da się zadowolić… Wiem. I to się rzadko udaje. Ale wychodzę z założenia, żeby widzowi absolutnie pokazać: staram się nie zawieść. Aktorstwo to zawód na amplitudach, na sinusoidach, nie zależy od naszych dobrych i złych dni, ale od dobrych i złych dni ludzi, którzy nas zatrudniają i oglądają.
FOT. KRZYSZTOF KUCZYK
Jaka jest Pani zaleta?
Katarzyna Żak została nagrodzona tytułem „Gwiazdy Dobroczynności 2016” w kategorii Ekologia za aktywne działania na rzecz ochrony gatunków zagrożonych wyginięciem, wspieranie budowy stabilnych ekosystemów morskich, udział w kampaniach realizowanych z okazji Światowego Dnia Oceanów
A wada?
Chyba jednak brak wiary w siebie. Cały czas się uczę nabierać dystansu do siebie. Uczę się, bo w zależności od tego, ile mam lat i jakie zdobywam doświadczenia, po części jestem inną kobietą. Nie jestem tą Katarzyną, która 10 lat temu miała młodsze dzieci, chodziła do szkoły na wywiadówki i żyła innymi problemami niż dzisiaj. Teraz jestem już dojrzałą kobietą, mam coraz starszych rodziców, z którymi są innego rodzaju problemy, i prowadzę inne rozmowy o życiu – a to nas zmienia. Po to dostajemy to życie, żeby z niego czerpać, ciągle się uczyć, smakować go, ale też wyciągać wnioski, bo przecież nie unikniemy popełniania błędów. I to też jest cudowne, bo życie byłoby nudne, gdybyśmy zawsze byli nieomylni, a wszyscy byli idealni. Włącza się Pani również w działania charytatywne. Wspiera Pani m.in. budowę hospicjum opieki paliatywnej w Chojnicach, działając na rzecz Towarzystwa Przyjaciół Hospicjum. Jest Pani również ambasadorką kampanii społecznej „Piękna, bo zdrowa”. Doceniono Pani zaangażowanie, została Pani „Gwiazdą Dobroczynności 2016”. Myślę, że dawanie jest lepsze niż branie. To też jest dobry przykład dla dzieci, że życie składa się z różnych kart, że trzeba znaleźć czas i mieć w sobie odwagę, aby zmierzyć się z jakimś trudnym problemem. Głęboko wierzę, że dobro do nas wraca. Dziękuję za rozmowę.
MADEMOISELLE / 3/2017
11
jej TRÓJMIASTO/ kobieta w kulturze
Simone de Beauvoir – francuska pisarka, feministka, filozofka
O wyzwoleniu kobiet „Nie rodzimy się kobietami – stajemy się nimi”. Tak napisała Simone de Beauvoir w swojej książce „Druga płeć”, która stała się fundamentem nie tylko dla feministek, ale i dla innych kobiet. SIMONE DE BEAUVOIR W 1967 ROKU FOT. MILNER MOSHE
Tekst: Urszula Abucewicz Bo kimże jest kobieta, jeśli nie wytworem kultury, w której jej tożsamość jest określona przez biologię, relację z mężczyzną, posiadaniem rodziny? Beauvoir wskazuje również na czynniki historyczne, ekonomiczne czy polityczne, które zdeterminowały sytuację kobiety i odegrały decydującą rolę w kształtowaniu się obrazu kobiecości obecnego w kulturze Zachodu. Ten obraz, czyli zbiór cech definiujących kobietę idealną, de Beauvoir określa mianem mitu kobiety. Mit ten musi być realizowany, jeśli kobieta nie chce zostać odrzucona. I jeśli zastanowimy się przez chwilę, to bez trudu odnajdziemy je w religii, języku, tradycji czy sztuce. W swojej książce intelektualistka wprowadziła pojęcie Innego, którym jest właśnie kobieta. Mężczyźni zdominowawszy płeć słabszą, postawili je właśnie w takiej roli – Innego, nieistotnego, zdolnego tylko do rodzenia dzieci. „Kobieta jest Prawdą, Pięknem, Poezją, jest wszystkim. Jeszcze raz – Wszystkim pod postacią Innego, Wszystkim, z wyjątkiem siebie”. A w innym miejscu czytamy: „Mężczyźni zamykają kobietę w kuchni lub buduarze – i dziwią się, że jej horyzont jest ograniczony; podcinają jej skrzydła – i ubolewają, że nie umie latać”.
12
MADEMOISELLE / 3/2017
Filozofka zadaje zatem pytanie, czy możliwa jest zmiana ról, kiedy kobiety zaczną określać same siebie? I odpowiada, że jest to wręcz nieuniknione. Podkreśla, że wyzwolenie kobiet spod mitu oraz rezygnacja mężczyzn z wizji kobiecości mogą ubogacić wzajemne relacje, sprawiając, że zamiast być rezygnacją, stają się one obustronnym darem. Sugeruje ona, żeby porzucić dyskusje na temat wyższości czy niższości jednej płci nad drugą na rzecz równości, akceptując odmienność kobiety i mężczyzny. W ten sposób potencjał kobiet mógłby być wykorzystywany w większym stopniu. Bo przecież ludzkości powinno zależeć na wyzwoleniu każdej jednostki ze sztucznych ograniczeń, które blokują możliwość realizacji jej wolności i swoich możliwości. W swej książce krytykuje ona między innymi instytucję małżeństwa, sugerując, że rola żony jest formą niewolnictwa, a jednocześnie, choć małżeństwo kobiecie daje zadowolenie, spokój i bezpieczeństwo, to pozbawia ją szansy na wielkość. Sposobem na wyrwanie się z tej sytuacji jest praca, intelektualizm czy zaangażowanie społeczne: „Tylko dzięki pracy kobieta w znacznej mierze przebyła dystans, który dzielił ją od mężczyzn,
i tylko praca może jej zapewnić prawdziwą wolność. Gdy kobieta przestaje być pasożytem, system oparty na jej zależności upada; nie potrzebuje już pośrednika płci męskiej między sobą a światem”. Kiedy Simone de Beauvoir wydała tę książkę, miała 41 lat; praca nad „Drugą płcią” trwała dwa lata, ukazała się w 1954 roku. I jak sama mówiła, ta książka niemal ją zabiła. Wspominała, że to obserwacja amerykańskich kobiet zainspirowała ją do napisania tej książki: „We Francji żaden facet nigdy nie prosił mnie o zaparzenie kawy, wyprasowanie koszuli. Odrzucałam myśl o dyskryminacji kobiet. A w Stanach poznałam wykształcone gospodynie domowe, które były żonami intelektualistów. Widziałam, jak wartościowe kobiety stoją w kącie zaambarasowane, podczas gdy ich mężowie dyskutowali. Kiedy chciały się włączyć do rozmowy, mężczyźni ignorowali je. Oni chcieli je tylko do łóżka, dzieci i sprzątania domu. A był to kwiat amerykańskich uniwersytetów!”. Intelektualistka od lat żyła w partnerskim związku z filozofem, twórcą egzystencjalizmu Jeanem-Paulem Sartre'em.. Zarzucano jej, że sama została przez niego zdominowana, że poświęca się, redagując jego artykuły i książki. Spotkali się w 1929 roku w elitarnej École Normale Supérieure, w której oboje studiowali. Po skończeniu studiów, gdy Sartre miał rozpocząć dwuletnią służbę wojskową, oświadczył się jej. Simone jednak nie zgodziła się na małżeństwo. Ale tuż przed wyjazdem Jean-Paul zaproponował jej pakt, który miał obowiązywać przez dwa lata rozłąki. Jak pisze Nasiłowska, autorka biografii o słynnej parze: „Chodziło o to, by móc na siebie zawsze liczyć w sytuacjach kryzysowych, a więc jeśli jedno z nich potrzebuje drugiego, to trzeba się stawić. Po drugie: ma to być związek najważniejszy, konieczny, ale niewykluczający innych, przygodnych miłości. Po trzecie: całkowita otwartość.
SIMONE DE BEAUVOIR Z JEAN-PAUL SARTREM FOT. PL.WIKIPEDIA.ORG
Nie tylko nie wolno się oszukiwać, ale należy informować partnera o wszystkim, co dotyczy naszego życia intymnego”. Mimo że ten pakt nigdy nie został spisany, oboje starali się go przestrzegać, aż do śmierci Sartre’a w 1980 roku. Ale trzeba przyznać, że ich życie intymne kwitło, nie mylić ze wspólnym życiem – raczej oddzielnym. Sartre miał wiele kobiet, również Simone nawiązała kilka romansów, jednak tuż po jego śmierci napisała: „Odniosłam na pewno przynajmniej jeden prawdziwy sukces: mój związek z Sartre’em. Miłość ciał i dusz, która z czasem przerodziła się w miłość intelektów”.
Źródła: Simone de Beauvoir, „Druga płeć”; Simone de Beauvoir „W sile wieku”; Simone de Beauvoir „Siłą rzeczy”; Anna Nasiłowska, „Jean-Paul Sartre i Simone de Beauvoir”.
MADEMOISELLE / 3/2017
13
Kulturalnie w Trójmieście
MAT. PROMOCYJNE
jej KULTURA/ wydarzenia w Trójmieście
16 III
Umowa o arcydzieło Scena SAM, Gdynia Komedia o nieco pogubionych 30-latkach. W ich życiu właściwie wszystko gra, lecz ciągle czegoś brakuje. Miłości? Sensu? Glutenu? Zawieszeni między marzeniami a pracą w korporacji, ideałami romantycznej miłości a szarą codziennością. Ciągną swój wózek z nieustannym poczuciem uciekającego czasu. To zaskakujący formalnie i treściowo spektakl spod pióra Szymona Jachimka, zrealizowany przez Magdalenę Bochan-Jachimek i jej grupę warsztatową „W Kaczych Butach”.
Skazany na bluesa – spektakl gościnny
Stary Maneż, Gdańsk
Gdynia Arena
Muzyka zespołu Mikromusic to fuzja jazzu, trip-hopu, rocka, czasem też muzyki ludowej. Na debiutanckim albumie „Mikromusic”, wydanym w 2006 roku, pojawiło się wielu gości, m.in. Leszek Możdżer oraz Sambor Dudziński. Na 10-lecie zespołu w 2012 roku został wydany koncertowy album oraz DVD „Mikromusic w Eterze”. Na początku 2013 roku pojawił się piąty krążek zespołu „Piękny koniec” zbierający bardzo pozytywne recenzje krytyków i fanów, a singiel „Takiego chłopaka” osiągnął ponad 11 mln wyświetleń na portalu YouTube. Mikromusic ma również na swoim koncie nominację do konkursu Camerimage za teledysk do piosenki „Thank God I'm a Woman”.
Wyjątkowa opowieść o życiu Ryszarda Riedla. Widowisko teatralno-muzyczne dla wszystkich, dla których Dżem to więcej niż tylko zespół. Kilkudziesięciu aktorów Teatru Śląskiego, grająca na żywo kapela, klimat śląskich malarzy naiwnych i nieśmiertelne piosenki Dżemu układają się w poruszającą historię o przyjaźni, wolności i miłości, lecz przede wszystkim o nie zawsze wygranej walce z samym sobą. To pierwsze w Polsce przeniesienie filmowej historii Przemysława Angermana i Jana Kidawy-Błońskiego na teatralne deski.
11 III
14
MADEMOISELLE / 3/2017
15 III MAT. PROMOCYJNE
MAT. PROMOCYJNE
Mikromusic
Tuwim dla dorosłych Teatr Muzyczny – Scena Kameralna
MAT. PROMOCYJNE
Spektakl teatralno-kabaretowo-zwariowany oparty na twórczości Juliana Tuwima. Podstawą teatralnej podróży w głąb poetyckiego świata jest w dużej mierze wydany pośmiertnie w 1958 roku zbiór „W oparach absurdu” – pisany od lat 20. wraz z Antonim Słonimskim, zawierający nieśmiertelne i niestarzejące się zabawy sztuką purnonsensu, abstrakcji, groteski i kpiny.
16 III
Symphonica 2 made in Poland Filharmonia Bałtycka
MAT. PROMOCYJNE
Muzyka kultowych, undergroundowych, rockowych, metalowych i punkowych polskich zespołów. Piosenki, których nie można usłyszeć w komercyjnym radiu, w wykonaniu Małgorzaty Ostrowskiej (ex Lombard), Damiana Ukeje, Ernesta Staniaszka i Sylwii Lorens, z towarzyszeniem bandu i orkiestry Filharmonii Futura. Wizualizacje wprowadzające w klimat tamtych lat. Niesamowity powrót do czasów PRL poprzez mocną, alternatywną i niepokorną polską muzykę.
18 III
Tango 3001 „Tango 3001” jest kontynuacją projektu „Tango Nuevo” (2011 r.), przybliżającego twórczość Astora Piazzolli – artysty, który zrewolucjonizował tango argentyńskie. Jest rok 3001. Te same kobiety, te same istoty, które niegdyś maszerowały jako zbłąkane dusze po opuszczonej stacji metra w Buenos Aires, wyszły z tego limbo jako dojrzałe postacie i opowiadają swoje historie za pomocą apokaliptycznego tanga geniusza. Spektakl stanowi futurystyczną opowieść o spalonych marzeniach, o zmarnowanych szansach, ale również o nadziei i duchowym zwycięstwie nad śmiercią i porażką.
19 III
Kto się boi Virginii Woolf? Teatr Wybrzeże – Duża Scena To sztuka niezwykle wielowymiarowa, ostra, śmieszna i straszna, a do tego będąca wymarzonym materiałem do pracy teatralnej. Wyreżyseruje ją doskonale znany trójmiejskiej publiczności i wielokrotnie nagradzany Grzegorz Wiśniewski, a w dwa małżeństwa wcielą się wspaniali aktorzy: Katarzyna Dałek i Piotr Biedroń oraz Dorota Kolak i Mirosław Baka.
21-22 III
MAT. PROMOCYJNE
MAT. PROMOCYJNE
Teatr BOTO
MADEMOISELLE / 3/2017
15
jej KULTURA/ wydarzenia w Trójmieście
Alternatywne Targi Ślubne Sztuka Wyboru
MAT. PROMOCYJNE
Już 19 marca Sztuka Wyboru zaprasza na 3. edycję Alternatywnych Targów Ślubnych. Wydarzenie ma na celu wypromowanie niszowych marek z branży ślubnej, które proponują produkty i usługi na wysokim poziomie estetycznym i jakościowym. Targi są alternatywą dla typowych targów ślubnych – promują estetykę, dobry dizajn, jakość i ciekawy pomysł. Wstęp wolny.
19 III
Baltic Duo – Klezmer Project Teatr Szekspirowski – Teatr w Oknie
MAT. PROMOCYJNE
Baltic Duo to młody trójmiejski zespół, który powstał w 2014 roku z inicjatywy skrzypaczki Mariany Myslitskiej i akordeonisty Macieja Kacprzaka. Wspólna gra pozwala im rozwijać muzyczne pasje, obejmujące różnorodne gatunki muzyczne – od muzyki bałkańskiej, klezmerskiej, francuskiej, przez polską muzykę lat międzywojennych, aż po tanga argentyńskie. Podczas koncertu „Klezmer Project” zaprezentują najbardziej znane utwory muzyki żydowskiej i bałkańskiej.
25 III
Narodowy Balet Gruzji – Sukhishvili MAT. PROMOCYJNE
Ergo Arena Sopot/Gdańsk
31 III
Unikatowe show taneczne – 100 tancerzy i orkiestra na scenie. Narodowy Balet Gruzji Sukhishvili składa się z 500 tancerzy i własnej orkiestry. W swojej historii zespół wyruszył na ponad 300 tournée, 11 razy objechał 5 kontynentów, 90 krajów, odbył 13 000 koncertów, które łącznie widziało ponad 7,5 mln widzów. Występ grupy Sukhishvili to spektakularne i bardzo dynamiczne show dla całej rodziny: od dzieci po seniorów. Nie ma czasu na nudę. Są elementy sztuk walki, akrobacje. W dodatku tancerze mają przepiękne, bardzo dopracowane, kolorowe kostiumy.
Odnalezione w tłumaczeniu Gdańskie Spotkania Tłumaczy Literatury „Odnalezione w tłumaczeniu” organizowane przez Instytut Kultury Miejskiej w Gdańsku to jedyny w Polsce festiwal literacki poświęcony w całości sztuce translacji. Podczas trzeciej edycji wydarzenia porozmawiamy o wielkiej literaturze, która powstaje w językach pozacentralnych i poznamy laureatów Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska za Twórczość Translatorską im. T. Boya-Żeleńskiego. Gośćmi festiwalu, który odbędzie się 6–8 kwietnia w Gdańsku, są m.in. Alberto Manguel, Wiesław Myśliwski, Małgorzata Łukasiewicz, Bill Johnston, Tuesday Bhambry, Stefan Ingvarsson, Piotr Blumczyński, Margot Calier, Karol Lesman czy Żanna Słoniowska.
16
MADEMOISELLE / 3/2017
6-8 IV
MAT. PROMOCYJNE
Instytut Kultury Miejskiej
jej KULTURA/ dobra książka
Tiphanie Yanique
GRACZ
KRAINA MIŁOŚCI I ZATRACENIA
WYDAWNICTWO KOBIECE
WYDAWNICTWO KOBIECE
Po raz pierwszy ujrzała Brody’ego Eastona w męskiej szatni. To miał być jej pierwszy wywiad, odkąd zaczęła pracować jako dziennikarka sportowa. Cóż, słynny rozgrywający zdecydował się odsłonić wszystkie karty. Dosłownie. Arogancki i nieprzewidywalny gracz zrzucił ręcznik z bioder w momencie, gdy zadała mu pierwsze pytanie. Przed obiektywem. Chyba liczył na flirt. A może na nic nie liczył, po prostu chciał zaliczyć. Pachnąca męskim ciałem i kobiecą nieustępliwością powieść z nieustannym wyścigiem po rozkosz w tle.
Kiedy rozpoczyna się XX wiek, nadchodzi kres panowania Danii nad Wyspami Dziewiczymi, a władzę w tym miejscu przejmują Stany Zjednoczone. Na Morzu Karaibskim tonie statek. Śmierć bezlitośnie zbiera żniwo, a na wraku znajdują się rodzice głównych bohaterów. Dwie osierocone siostry wraz z przyrodnim bratem stają w obliczu niepewnej przyszłości i trudnej do zidentyfikowania tożsamości. Na kartach „Krainy Miłości i zatracenia” zapisane są losy trzech pokoleń klanu zamieszkującego tropikalne wyspy. Pełna kontrastów saga to jednocześnie nietuzinkowa kompozycja, łącząca w sobie prozę życia oraz pozazmysłowe doświadczenia.
Amanda Prowse
Stephanie Pedersen
CÓRKA DOSKONAŁA
JARMUŻ
WYDAWNICTWO KOBIECE
VIVANTE
Jackie naprawdę kocha swoją rodzinę. Jasne, jej nastoletnie dzieci potrafią być marudne, mężowi czasami przydałby się porządny kopniak… motywacji, a całodobowe usługiwanie matce z alzheimerem też nie należy do łatwych zajęć. Wszyscy mieszkają w ciasnej, acz urokliwej posiadłości z widokiem na morze… Kobieta poświęciła wiele, żeby ten dom stał się azylem bezpieczeństwa i miłości. Największym pragnieniem Jacks jest, aby jej dzieci nie zmarnowały swojej przyszłości, tak jak niegdyś zrobiła to ona. Skoro Martha, jej idealna córeczka, dostała się na studia i spełnia marzenia, to jej wyrzeczenia chyba były czegoś warte, prawda? Piękna, rodzinna opowieść, którą powinna przeczytać każda kobieta zmęczona monotonią życia.
Jarmuż powrócił niedawno do naszych kuchni po blisko 100 latach nieobecności na polskim stole. Dziś każdy, kto stara się zdrowo odżywiać i prowadzi aktywny tryb życia, słyszał o tym szalenie odżywczym i smacznym warzywie. Książka zawiera niemal 200 stron informacji o wartościach odżywczych, właściwościach odmładzających oraz ponad 70 przepisów na przepyszne dania z warzywa, zwanego królem superfoods. Rozsmakuj się w królu warzyw i zarażaj miłością do jarmużu swoich bliskich!
Vi Keeland
MADEMOISELLE / 3/2017
17
Foto: Dominik Werner
jej KULTURA/ sztuka
W SIDŁACH FANATYZMU Recenzja „Czarownic z Salem” Adama Nalepy Tekst: Dominika Prais
Adamowi Nalepie z powodzeniem udało się przenieść na deski Teatru Wybrzeże „Czarownice z Salem” – sztukę Arthura Millera o XVII-wiecznych procesach o czary. I choć od wydarzenia, wokół którego toczy się fabuła przedstawienia, minęły ponad trzy wieki, okazuje się, że jest ono nadal aktualne. Spektakl zaczyna się od sceny parodiującej koncerty gwiazd popu i stąd celowo balansującej na granicy kiczu, gdy lokalna wariatka, Tituba (Sylwia Góra-Weber), urządza występ wokalny. Przedstawia swój band, złożony z kilku pijanych nastolatek, śpiewa i zachęca do tego publiczność. Tak rozrywa się ściana między sceną a widownią, widz staje się na moment częścią spektaklu, z podglądacza zamienia się w uczestnika i z chwilą, gdy sobie to uświadamia, trudniej odnaleźć mu się w ramach sztuki. To uczucie jednak szybko mija, gdy przed aktorami ponownie tworzy się granica. Można dać się porwać biegowi fabuły, która z każdą sceną zaczyna nabierać tempa i gęstnieje od emocji – złości i poczucia bezradności. HISTORIA PRAWDZIWA Grupka dziewcząt z Salem spotyka się w nocy w lesie na wspólnej zabawie. Tańczą, spożywają alkohol i w pijackim uniesieniu wykrzykują swoje skryte życzenia. Temu wszystkiemu, jak okaże się na drugi dzień, przyglądał się miejscowy pastor, Samuel Parris (Robert Ninkiewicz). Zachowanie nastolatek wzbudza jego podejrzenia, zwłaszcza że po leśnej libacji jego córka zapada w dziwną chorobę. Lekarz pozostaje wobec tego przypadku bezradny, podejrzewa jednak, że przyczyna może tkwić w siłach nadprzyrodzonych. Pastor sprowadza zatem specjalistę od 18
MADEMOISELLE / 3/2017
egzorcyzmów, duchownego Johna Hayle’a (Cezary Rybiński). W tym czasie wioskę zdąży już obiec plotka o grasujących w Salem czarownicach. W 1692 roku w tytułowym miasteczku oskarżono o czary dziesiątki kobiet. Te, które przyznały się do magicznych praktyk, wypuszczono na wolność, resztę – powieszono. Życie straciło 18 "czarownic". Ta historia wydarzyła się naprawdę. W 1953 roku na karty dramatu przeniósł ją Arthur Miller, a 60 lat później wystawił na scenie Teatru Wybrzeże Adam Nalepa. I choć od wydarzenia, które stało się kanwą spektaklu, minęły ponad trzy wieki, okazuje się, że nadal jest ono aktualne. Procesy czarownic można potraktować bowiem jako pretekst do opowiedzenia o zagrożeniach płynących z uniwersalnych ludzkich postaw, jakimi w tym przypadku są: fanatyzm religijny, nienawiść, cynizm i bezwzględność. NIEBEZPIECZEŃSTWO FANATYZMU Wystarczyło oskarżenie rzucone przez pozornie niewinne nastolatki, by cała wioska popadła w paranoję, a niemal wszystkie mieszkanki Salem stanęły przed sądem. Torturowane, mogły przyznać się do kontaktów z diabłem i odzyskać wolność lub nieugięcie wypierać się zarzucanych czynów i zginąć na szubienicy. A to wszystko dlatego, że kilka młodych, bawiących się
Foto: Dominik Werner
Foto: Dominik Werner
w lesie dziewczyn, zostało oskarżonych o czary i dla zachowania reputacji postanowiło odsunąć od siebie podejrzenia. Jak to jednak możliwe, że udało im się wywołać lawinę nienawiści i posłać na śmierć kilkanaście kobiet? Trudno wytłumaczyć nieracjonalność fanatyzmu, dlatego spektakl udziela tylko częściowej odpowiedzi na to pytanie. Czyni to tam, gdzie zawiść podszyta jest interesem jednostki. W roli oskarżycieli stają ci, którzy na procesach mogli zyskać: pastor – poprawioną reputację; sędzia (Grzegorz Otrębski) – szacunek dla siebie i instytucji sądu; właściciel ziemski Putnam (Krzysztof Matuszewski) – stracony na rzecz Gilesa Coreya (Jarosław Tyrański) grunt rolny; jego żona (Magdalena Boć) – poczucie sprawiedliwości po stracie swoich nowo narodzonych dzieci, o których śmierć podejrzewała siły nieczyste; Abigail (Katarzyna Dałek) – związek z Johnem Proctorem (Mirosław Baka), gdy ten po procesie żony zostałby wdowcem. Plotka o czarach otworzyła ich rany, obudziła dawne żale i spory. Dała tym samym impuls do zaznaczenia swojej dominującej pozycji i wykorzystania jej do osiągnięcia własnych celów. Tak religia staje się w spektaklu Nalepy synonimem bezmyślności, amoralności i bezwzględności, a władza utożsamia się z interesownością, kłamstwem, zawiścią oraz słabością. To odkrycie zresztą nienowe – religia i polityczna dominacja od wieków muszą mierzyć się z napiętnowaniem.
PARADOKS WŁADZY
O KOBIETACH BEZ KOBIET?
W tej sztuce władza tylko pozornie łączy się z siłą. Bo czy można by ją przypisać niepewnym siebie, zagubionym i podszytym strachem o konsekwencje swojej zabawy dziewczętom? Dają się przecież zmanipulować pastorowi, sędziemu oraz najstarszej, Abigail, i za ich naciskiem wymyślają kłamstwa o czarownicach. Wystarczy jednak słowo Proctora, by jego podwładna, Mary, wycofała się z wcześniejszych zeznań czy majestat sądu, żeby Ruth (Krystyna Łubieńska) zaczęła się wahać co do prawdziwości swojego oskarżenia. Słaby jest też pastor Parris, który choć początkowo z zimną krwią skazuje mieszkanki Salem na stryczek, to widząc spustoszenie, jakie wywołało polowanie na czarownice, z przerażeniem zaczyna błagać podejrzanych o przyznanie się do winy, byleby tylko zatrzymać spiralę śmierci i nienawiści. Silny pozostaje jedynie Sędzia, gdy do samego końca bezwzględnie wydaje wyroki. Tę gęstą, wypełnioną grozą atmosferę sztuki podkreślają doskonale przygotowane efekty audiowizualne: mrok, stukający nieustannie deszcz, przeszywający brzęk zwieszających się z sufitu rur i kończące sceny światła stroboskopowe, imitujące silną burzę. Paradoksalnie harmonizują z tym, co się dzieje na scenie poprzez dysharmonię: łamanie ciągłości wydarzeń i wprowadzanie ostrych zgrzytów. Celem jest wzbudzenie uczucia niepokoju oraz zbudowanie napięcia i z powodzeniem ten rezultat zostaje osiągnięty.
Spektakl „Czarownice z Salem”, jak wskazuje sam tytuł, powinien należeć do kobiet, wydaje się, że to jednak mężczyźni odgrywają z nim główne role. Tworzą bowiem bardziej wyraziste osobowości: bezwzględny Sędzia, nieubłagany Parris, zaborczy i porywczy Proctor przyćmiewają postaci kobiece: skazaną Rebecę, której milczenie miało dodać rysu waleczności i godności, a uwydatniło jedynie nieokreśloność; znerwicowaną i podejrzliwą Elizabeth Proctor, milknącą w odpowiedzi na złość męża i niedojrzałe, nieco głupiutkie nastolatki. Wśród nich wyróżniają się jedynie pewna siebie, zdecydowana i przebiegła siostrzenica pastora Abigail oraz Ann Putnam – dążąca za wszelką cenę do skazania winnych za śmierć swoich dzieci. Trudno jednak mówić o jednostkach, wytypować główne postaci. Wynika to z konstrukcji scenariusza, może po części także z przeciętnej gry aktorskiej. Warsztat aktorów jest, co prawda, poprawny, ale niewybitny, a to pozostawia uczucie niedosytu. O wartości „Czarownic z Salem” decyduje raczej interesująco skonstruowana fabuła, która wywołuje różnorodne emocje – od śmiechu, przez bezsilność, po złość – dzięki czemu nie pozostawia widza obojętnym. Zakorzenia się i skłania do refleksji jeszcze na długo po spektaklu.
MADEMOISELLE / 3/2017
19
jej KULTURA/ media
Pokaż mi swój serial, a powiem Ci, kim jesteś Tekst: Katarzyna Sudoł
Seriale jeszcze nie tak dawno kojarzyły nam się z nudnymi, pozbawionymi emocji i zawiązania fabuły tasiemcami. Pięciotysięczne odcinki popularnych telenowel wywoływały na naszych twarzach ironiczne uśmiechy. Powtarzaliśmy, że to zabawa dla dzieci i emerytów. Co takiego wydarzyło się w ostatnich kilku latach, że odbiór odcinkowych filmów tak diametralnie się zmienił?
Dziś w serialową zabawę zostali wciągnięci nawet najwięksi sceptycy. Kolejne odsłony popularnych tytułów wywołują w nas dreszcz nerwowego oczekiwania, a ekranowi bohaterowie stali się idolami setek tysięcy ludzi na całym świecie. Trudno znaleźć dzisiaj kogoś, kto nie oglądałby przynajmniej jednego z tzw. seriali nowej generacji. Czym jest ten gatunek i dlaczego porwał nas w swój narkotyczny wir? Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto choć raz nie zarwał nocy wciągnięty w fabułę ulubionego serialu. „Jeszcze tylko jeden” – to mantra serialowych maniaków, którzy wolą zaryzykować niewyspaniem i postępującą apatią niż przełożyć seans kolejnego odcinka na następny dzień. Na naszym oczach, za naszego życia, wśród przedstawicieli wielu pokoleń rozegrała się rewolucja. Dzisiaj wyznanie miłości do seriali nie jest wstydem. Nawet najbardziej zagorzali przeciwnicy telewizyjnej sztuki przyznają dzisiaj z dumą: „kocham seriale”. „Post-soap opera”, czyli seriale nowej generacji, to produkcje o wysokim poziomie artystycznym, do których zatrudniani są najlepsi reżyserzy oraz aktorzy znani z dzieł filmowych i kinowych ekranów. Ich początek datuje się mniej więcej na 2004 rok, kiedy premierę miał serial „Zagubieni” („Lost”). Ta wielowątkowa, monumentalna opowieść, którą pokochały miliony ludzi na całym świecie, uważana jest za swoisty fundament pod rozwój całego nowego gatunku. Od tej pory serial przestał się kojarzyć z przaśną, tandetną opowieścią o rodzinie „M” i jej dalekich od realizmu perypetiach. Seriale przejęły w dużej mierze dotychczasową funkcję filmów – intrygowały, zachwycały rozbudowaną fabułą i złożonymi, wielopoziomowymi
20
MADEMOISELLE / 3/2017
kreacjami aktorskimi. Serial, trwający często kilkadziesiąt godzin, zdecydowanie silnie angażuje naszą uwagę, pozwala widzom przywiązać się do bohaterów, którzy często stają się dla nas postaciami niemal realnymi. Powrót króla, którym od dawna był przecież serial, jest dzisiaj szczególnie jaskrawy. Na temat seriali powstają naukowe publikacje. Wielkie umysły humanistyki próbują uporać się z fenomenem telewizji, której – jeszcze nie tak dawno – wróżona rychłą śmierć. Tymczasem telewizja ma się świetnie, a jej triumf obwieszczają dumnie miliony ludzi, którzy z niecierpliwością czekają na premiery kolejnych sezonów ulubionych produkcji serialowych. Powiedzieć, że seriale władają dzisiaj wyobraźnią ludzi na całym świecie, to nie powiedzieć nic. Prawdziwi fani są w stanie poświęcić całe tygodnie, miesiące i lata, by poznać dogłębnie bohaterów ukochanych opowieści. Na temat poszczególnych wątków powstają całe rozbudowane dyskusje. Ludzie niemal wydłubują sobie oczy w kłótniach na temat ulubionych seriali. To nowa literatura, nowe kino, nowy teatr. Dzisiaj to one stają się prowokatorem społecznych dyskusji, angażują całe pokolenia widzów i rozpalają wyobraźnię odbiorców na całym świecie. I inspirują. Bo nie ma wątpliwości, że życie serialowych bohaterów staje się często motywem, na którym pragniemy zbudować własne życie. Kto wie, ilu chemików po obejrzeniu „Breaking Bad” zapragnęło wyrwać się ze szkolnej sali ku wielkim laboratoriom metaamfetaminy?
jej KULTURA/ działo się
WYDARZENIA PATRONOWANE POKAZ SPECJALNY FILMU „FEMME MAISON” 26 STYCZNIA 2017 r. SZTUKA WYBORU, GDAŃSK
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
W czwartek 26 stycznia o godz. 18.00 w Sztuce Wyboru odbył się pokaz specjalnego filmu „Femme Maison” połączony z wystawą i okresowym pop-up storem marki. „Femme Maison” to krótkometrażowy film modowy stworzony przez markę Acephala Concept STORE, w powiązaniu z najnowszą kolekcją na jesień /zimę 2016–2017.
AGNIESZKA OLĘDZKA – MALARSTWO – WERNISAŻ WYSTAWY
20 stycznia w NA miejscu odbył się wernisaż wystawy Agnieszki Olędzkiej. Artystka ma w swoim dorobku wiele wyróżnień i udział w prestiżowych wystawach. Wystawę w Gdańsku będzie można było podziwiać do 20 lutego.
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
20 STYCZNIA 2017 r. NA MIEJSCU, GDAŃSK
MADEMOISELLE / 3/2017
21
jej ROZRYWKA/ miejsce
Jeśli koncert, to tylko w Starym Maneżu! Trójmiasto rozkwita. Widać to na każdym kroku. Od paru lat nieustannie przybywa ciekawych miejsc, w których dużo się dzieje i można w nich spędzić miło czas. Kulturowa mapa Trójmiasta to kina, kluby, galerie, teatry, a także miejsca, w których odbywają się festiwale i koncerty.
Tekst: Katarzyna Lepianka-Głuszkiewicz Koncerty na żywo to coś, co prawdziwego fana dobrej muzyki przekona do dalekiej podróży i wydania naprawdę dużych pieniędzy, żeby tylko móc zobaczyć swojego idola. Na szczęście, w Gdańsku jest już klub, w którym można posłuchać świetnych zespołów, nie wydając przy tym fortuny i unikając wielu godzin spędzonych w samochodzie czy pociągu.
nizację koncertów. Przyjęcie półtoratysięcznej publiczności na głośnym koncercie rockowym następnego dnia zmienia się w klimatyczną przestrzeń bankietową z subtelną muzyką jazzową na żywo – opisują właściciele obiektu. Stary Maneż rozwija się bardzo szybko. W każdym miesiącu odbywa się po kilka koncertów, w tym zawsze jeden bardzo znanego zespołu. Organizatorzy stawiają na polskich artystów, ale zdarzają się też międzynarodowe gwiazdy i to coraz częściej. Znajdą coś dla siebie zarówno fani rocka, jazzu jak i popu, czy muzyki soul. Kalendarium tworzą artyści, których muzyka jest powszechnie znana, oraz ci, którzy dopiero wypływają na szerokie wody kariery. W marcu wystąpią Fish Emade Tworzywo znani z delikatnych dźwięków, które koją duszę. Oprócz nich na scenie będzie można zobaczyć Domowe Melodie, Rebekę i Mikromusic, czyli zespoły, które od dłuższego czasu podbijają YouTube. Dlaczego koncerty? Goście mogą liczyć przede wszystkim na komfortowe warunki odbioru koncertów. Klub wyposażony jest w najwyższej klasy sprzęt nagłaśniający, który zapewnia idealną jakość dźwięku. Ponadto, w zależ-
FOT. BOGNA KOCIUMBAS
22
Stary Maneż, bo o nim mowa, to równie nowe, co i zaskakujące miejsce powstałe w gdańskim Garnizonie. Stary Maneż działa od 10 października 2015 roku. Na koncercie otwarcia wystąpili: Wodecki with Mitch & Mitch Orchestra and Choir. Szerokie spektrum możliwości, jakie zapewnia przestrzeń Starego Maneżu, jest nie do przecenienia, jeśli chodzi o orga-
MADEMOISELLE / 3/2017
FOT. BOGNA KOCIUMBAS FOT. ANNA REZULAK
FOT. ANNA REZULAK
ności od rodzaju muzyki czy frekwencji, możemy zaaranżować przestrzeń na salę teatralną bądź klimatyczny klub jazzowy rodem z Nowego Orleanu ze stolikami i sofami, tak aby każdy gość mógł znaleźć idealne miejsce dla siebie. Dodatkowym atutem jest prężnie działająca restauracja z szerokim wyborem smacznych dań oraz browar – zapewnia Anna Czerwińska, specjalistka do spraw organizacji koncertów. Wszystkich zalet koncertów na żywo nie sposób wyliczyć. Cenimy w nich możliwość posłuchania ulubionej muzyki w najwyższej jakości, jakiej nie daje nam żaden nośnik audio czy wideo. Spędzamy czas z ludźmi, którzy lubią to, co my i możemy wspólnie oddawać się beztroskiej zabawie przy rytmach, które towarzyszą nam na co dzień w domu czy w samochodzie. Największą zaletą jest jednak to, że oglądamy swojego idola na żywo, śledzimy jego kreację sceniczną, a niejednokrotnie mamy okazję wejść z nim w interakcje i otrzymać autograf. W kwietniu na scenie Starego Maneżu wystąpi zespół Lady Pank, grając koncert w wersji akustycznej. To prawdziwa gratka dla fanów kultowej polskiej muzyki, która łączy pokolenia. Jest to świetna propozycja koncertu dla całej rodziny, bo utwory Lady Pank znamy wszyscy! To wydarzenie będzie miało miejsce 22 kwietnia. Maj to czas dla fanów klasyki w iście fantazyjnym wykonaniu. Już 12 maja odbędzie się koncert Nigela Kennedy’ego wraz z Capellą Gedanensis. Brytyjski wirtuoz skrzypiec prezentuje „The New Four Seasons” – swoją najnowszą interpretację „Czterech pór roku” Vivaldiego. Artysta zaprezentuje także kompozycje z najnowszego albumu „My World”. Tego nie można przegapić!
Na szczęście, jest coraz więcej miejsc, które proponują posłuchanie dobrej muzyki na żywo. Publiczność ceni sobie połączenie sali koncertowej z dobrym pubem i restauracją, w których można połączyć kilka rozrywek naraz. Co wyróżnia Stary Maneż spośród innych tego typu miejsc w Trójmieście? Oprócz wysokiej jakości dźwięku i starannie dobranego międzynarodowego repertuaru, Maneż wyróżnia bogata oferta gastronomiczna oraz przede wszystkim lokalny Browar Vrest. Dzięki inwencji naszych kolegów z kuchni, tworzymy unikalną ofertę gastronomiczną, którą cechuje szybkie i zgrabne podanie. Inspiracji szukaliśmy pośród popularnych tapas, tureckich meze, czy baskijskich pincho. Daje to naszym gościom możliwość szybkiej przekąski pomiędzy piosenkami czy wypicia czegoś orzeźwiającego w trakcie energetycznego koncertu rockowego – zapewniają właściciele. Zapraszamy Was serdecznie do Starego Maneżu. Poniżej zestawienie najbliższych koncertów. Kalendarium koncertów na najbliższe miesiące w Starym Maneżu 3.03.2017
– Fisz Emade Tworzywo
10.03.2017 – Rebeka 11.03.2017
– Mikromusic
24.03.2017 – Domowe Melodie 21.04.2017 – Riverside – Towards The Blue Horizon Tour 2017 22.04.2017 – Lady Pank Akustycznie 12.05.2017 – Nigel Kennedy – The New 4 Seasons + My World z towarzyszeniem Cappelli Gedanensis
MADEMOISELLE / 3/2017
23
jej BIZNES/ dobra książka
Książki biznesowe
1. Charles Duhigg, „Mądrzej, szybciej, lepiej. Sekret efektywności”, cena: 45 zł
2. Brian Tracy, „Zjedz tę żabę. 21 metod podnoszenia wydajności w pracy i zwalczania skłonności do zwlekania”, cena: 22 zł
Frederic Laloux, „Pracować inaczej. Nowatorski model organizacji inspirowany kolejnym etapem rozwoju ludzkiej świadomości”, cena: 50 zł
6.
4. Song Hongbing, „Wojna o pieniądz”, cena: 40 zł
5. Alex Ferguson, Michael Moritz, „Być liderem”, cena: 42 zł
Jakub B. Bączek, „Zarobić milion, idąc pod prąd”, cena: 32 zł
Benjamin Graham, „Inteligentny inwestor”, cena: 57 zł
MADEMOISELLE / 3/2017
8. Brian Tracy, „Potęga pewności siebie. Doskonałe wyniki w każdej dziedzinie życia!”, cena: 35 zł
Ken Blanchard, Spencer Johnson, „Nowy jednominutowy menedżer”, cena: 21 zł
MAT. PROMOCYJNE
9.
7.
24
3.
jej BIZNES/ zapowiedzi
ZAPOWIEDZI BIZNES MULTIBRANDOWY WIECZÓR ARTYSTYCZNY MARKA WSPIERA MARKĘ 11 MARCA 2017 R. GDYŃSKIE CENTRUM FILMOWE/MUZEUM MIASTA GDYNI
11 III
Samemu można zdziałać wiele, ale we współpracy można osiągnąć wszystko – projekt Marka wspiera Markę zrodził się z głębokiej wiary w tę ideę oraz z fascynacji Anny Szubert i Zespołu Personal Branding Polska polskimi markami. Polskim wyróżnikiem na świecie są projektanci tworzący unikatowy design. Zarówno giganci, którzy od lat z powodzeniem radzą sobie na rynku, jak i małe manufaktury tworzą bogactwo, które warto odkryć i pokazać w najpiękniejszej formie. Wieczór multibrandowy łączy marki rozpoznawalne z tymi, które dopiero walczą o rozpoznawalność. Dzięki formule dającej stylistkom wolność twórczą, na wybiegu będzie można zobaczyć, jak nieograniczone może być wizjonerstwo w doborze krojów i fasonów oraz jak pozornie odległe od siebie rzeczy razem tworzą niesamowitą kompilację.
REKLAMA
Luksusowy hotel i SPA inspirowane bursztynem
82-110 KĄTY RYBACKIE RYBACKA 17 + 48 55 26 72 600 + 48 69 06 09 290
www.tristan.com.pl
hotel@tristan.com.pl MADEMOISELLE / 3/2017 www.tristan.com.pl
25
jej BIZNES/ rozwój
Turkusowy,
czyli odpowiedzialny… Według najnowszego raportu Aon Hewitt Consulting – „2015 Global Trends in Employee Engagement” – niemal połowa zatrudnionych wyraża niezadowolenie z najważniejszych kategorii mających wpływ na poziom zaangażowania. Wspomniany raport zawiera dane z badań przeprowadzonych wśród ponad 9 mln pracowników z ponad 1000 firm działających w 164 krajach. Jak wynika z raportu, ogólnoświatowy wskaźnik zaangażowania pracowników osiągnął w 2014 roku poziom 62%, czyli zaledwie 1 punkt procentowy więcej niż w 2013 roku. W krajach z listy 20 największych gospodarek na świecie pozostał na niezmienionym poziomie 61%. Tak niewielki wzrost poziomu zaangażowania pracowników w ujęciu ogólnoświatowym idzie w parze ze spadkiem satysfakcji pracowników z pracy, który wyniósł 28% w 2014 roku. KONIECZNY POWRÓT DO KORZENI W ciągu ostatnich lat wiele mówiło się na temat konieczności zwiększenia zaangażowania pracowników. W wielu firmach na całym świecie zauważamy jednak nadmierną koncentrację na diagnostyce zaangażowania zamiast refleksji nad strategicznymi rozwiązaniami, które powinny odpowiadać na konkretne wyzwania firmy „wyłapane” dzięki badaniu zaangażowania – powiedział Edward Stanoch dyrektor zarządzający, członek zarządu Aon Hewitt w Polsce i szef europejskiej praktyki Talent. Skutecznym, stosunkowo szybkim i łatwym sposobem na poprawę niskiego poziomu zaangażowania jest… powrót
Kategorie w ujęciu globalnym
Zmiana procentowa
Najwyższa kadra zarządzająca____________________
5%
Brand firmy___________________________________
3%
Menedżer/bezpośredni przełożony_________________
2%
Innowacyjność_________________________________
1%
Docenianie____________________________________
1%
Równowaga między życiem prywatnym____________ i zawodowym
1%
Świadczenia pozapłacowe_______________________
1%
Komunikacja __________________________________
0%
Współpracownicy ______________________________
0%
Rozwój zawodowy i dostępność szkoleń____________
0%
Zarządzanie wynikami __________________________
0%
Reputacja firmy ________________________________
0%
Płaca ________________________________________
0%
Procedury i procesy ____________________________
0%
Otoczenie biurowe _____________________________
–1%
Autonomia ____________________________________
–1%
Poczucie bezpieczeństwa ________________________
–1%
Poczucie bycia docenionym za wkład pracy _________
–1%
Powierzane zadania ____________________________
–1%
Różnorodność _________________________________
–3%
Możliwości rozwoju kariery ______________________
–3%
Klienci _______________________________________
–3%
Przywództwo oddziału/jednostki biznesowej _______
–5%
Orientacja na klienta ____________________________
–5%
Ludzie w organizacji i stosowane praktyki HR _________
–5%
Szacunek dla pracowników/orientacja _____________ na kapitał ludzki w organizacji
–6%
Zasoby _______________________________________
–7%
Środowisko pracy w ujęciu „netto”
–28%
MAŁGORZATA ZAREMBA magister prawa. Z racji wykonywanego zawodu jest asesorem z zakresu oceny i rozwoju pracownika, mediatorem sądowym, doradcą zawodowym, coachem, mentorem, certyfikowanym trenerem metody FRIS oraz INSIGHT’s DISCOVERY. Z ludźmi w różnych rolach pracuje od ponad 20 lat. 26
MADEMOISELLE / 3/2017
do korzeni – przegląd tzw. bazy. I szczere przyznanie się wewnątrz organizacji, co nie działa, szczególnie w takich obszarach, jak zasoby potrzebne do wykonania pracy czy poczucie bezpieczeństwa i komfortu pracy wśród załogi… –Prawdy oczywiste są w życiu najtrudniejsze do wdrożenia. Być może dlatego większość organizacji na świecie nadal kojarzy nam się zwykle ze zbudowaną na wzór armii strukturą hierarchiczną, gdzie dokładnie wiadomo, kto komu wydaje polecenia, a następnie kontroluje ich wykonanie – mówi Andrzej Blikle, propagator Turkusowych Organizacji. Każdy pracownik ma ściśle związany z jego stanowiskiem zakres czynności, a także indywidualnie wyznaczone cele, od osiągnięcia których są uzależnione premie, prowizje i nagrody. Ten wprowadzony w XIX wieku system miał być może jakiś sens, gdy na liniach produkcyjnych stali niepiśmienni wyrobnicy, jednakże dziś powoduje niewyobrażalne marnotrawstwo ludzkiej kreatywności.
Skąd się wziął turkus? To ewolucja zieleni, pójście krok dalej – tu ludzie z własnych wyborów angażują się w różne zadania i przydzielają sobie role dostosowane do indywidualnych umiejętności. Są w organizacji, ponieważ dobrze się w niej czują. PRZEŁOMY W MYŚLENIU O ZARZĄDZANIU Studia przypadków 12 organizacji opisanych w książce Lalouxa ujawniają trzy główne przełomy w myśleniu o zarządzaniu organizacją. 1.
A teraz wyobraźmy sobie przedsiębiorstwo, w którym nie ma hierarchii i znanych dotąd tzw. systemów motywacyjnych, gdzie każdy ma przestrzeń do rozwoju, a jednocześnie jest odpowiedzialny za efekty działania i realizację celów firmy. Problemy są rozwiązywane przez zespoły doradcze, a cała organizacja jest transparentna. Frederick Laloux w książce „Pracować inaczej” nazwał ten model turkusowym. Można było przypuszczać, że to kolorowy schemat utopii, a nie firma, która ma zarabiać pieniądze. Nic bardziej mylnego. Dwanaście organizacji, które opisuje Laloux, imponuje dynamicznym rozwojem. WSZYSTKIE KOLORY ORGANIZACJI Wprowadzona przez niego kolorowa typologia paradygmatów organizacyjnych w wyrazisty sposób prezentuje etapy rozwoju stylów zarządzania. Czerwień to impulsywna, pierwotna więź. W ten sposób hierarchizują się gangi uliczne i mafie. Na bursztynie opierają się tradycyjne armie i kościoły. Korporacje stawiające na osiąganie celów mają kolor pomarańczowy. Zielona organizacja najczęściej charakteryzuje ruchy społeczne, gdzie panuje pluralizm – hierarchia zarządcza jest upodmiotowiona, a lider jest kimś w rodzaju empatycznego nauczyciela.
dą umiejętność, którą ma człowiek, i znajduje się przestrzenie do tego, aby mógł on wykorzystywać swoje zasoby w najlepszy dla siebie i organizacji sposób. Ten kolejny przełom to Dążenie do Pełni. Nie występują tutaj systemy motywacyjne, ocen pracowniczych, planowania ścieżek karier. Pracowników nie wysyła się na szkolenia, aby eliminować ich słabości. Coraz częściej dzieje się też tak, że to pracownicy organizacji stają się trenerami. Pasjonują się pewnymi tematami i wiedzą też, jak dopasować je do zespołu, czym go zainteresować i w jaki sposób do niego mówić. Przecież sami są jego członkami. Pewien czas przeznacza się również na szkolenia w zakresie zasad warunkujących wydajną i zdrową współpracę. Pracownicy jednak zawsze otrzymują wsparcie: problem jest identyfikowany i dyskutowany. W rozmowach może uczestniczyć zewnętrzny coach, którego rola polega na zadawaniu pytań naprowadzających na odnalezienie rozwiązania.
2.
Samozarządzanie. Odrzuca hierarchię, która zrodziła walkę o stanowiska, obdarła człowieka z ludzkich cech, pozostawiając mu chciwość, podatność na gierki polityczne, lęk i nieufność. Na przeciwległym końcu firmy wznieciła niechęć i zrezygnowanie oraz pomogła uformować się związkom zawodowym, których celem jest przeciwstawienie się władzy. Bardzo częstym efektem takiego systemu jest powszechny brak motywacji, marnowanie energii i talentów, czyli tego, co przecież od najmłodszych lat buduje nas jako ludzi. Dlaczego mamy to tłumić? Czy nie lepiej rozwijać ciekawość, zdobywać doświadczenie i budować swobodę wypracowywania własnych rozwiązań? W Ewolucyjnym Turkusie to jest możliwe. Tu nie ma stanowisk – są funkcje i role. Nie ma kierownika, który planuje, analizuje, kontroluje, wyznacza kierunki, mierzy, ocenia i rekrutuje. Te zadania są elementami zobowiązań każdego z członków danego zespołu. Nie ma stanowisk, hierarchii – jest wspólny cel i odpowiedzialność za jego realizację. W amerykańskiej firmie Morning Star istnieje tylko jedno stanowisko – pracownik. We francuskiej FAVI robotnik może być operatorem wielu maszyn, koordynować zamawianie dostaw dla zespołu, przewodzić działaniom usprawniającym pracę (w końcu to on najlepiej wie, z czym wiążą się jej poszczególne etapy) i odpowiadać za rekrutację do swojego zespołu. W Turkusie ludzie są autentyczni – nikt ich nie zmusza do udawania tego kim nie są, docenia się każ-
3.
Ostatni przełom to cel ewolucyjny. Firmy funkcjonujące w Turkusie są bytami, które mają własne życie i poczucie kierunku, w jakim zmierzają. Nie przewiduje się ani nie kontroluje przyszłości. Ważniejsze jest słuchanie teraźniejszości i reakcja na to, co dzieje się wokół. Każda reakcja firmy ma być odpowiedzią na sytuację w danym momencie. Ważna jest też energia, która inspiruje. To ona nadaje kierunek.
Turkus to koncepcja z duszą. Przeciwieństwo organizacji, w której człowiek jest jedynie trybikiem napędzanym przez kierownictwo czy prezesa. Odwrotność machiny nakręconej na osiąganie celów. Turkusowa Organizacja to taka, w której człowiek z własnego wyboru angażuje się w różne zadania. Sprawuje funkcję, a nie obsadza stanowisko. I wreszcie – nie musi błyszczeć perfekcją. Nie musi być idealny, stanowczy, kierować się ślepą determinacją. Ma się uczyć poprzez doświadczenie, ufać swojej intuicji. Nikt mu nie każe zostawiać emocji w domu. Niech weźmie je ze sobą do pracy, podobnie jak intuicję. Turkusowa Organizacja daje przestrzeń na kreatywność i człowieczeństwo. MADEMOISELLE / 3/2017
27
jej BIZNES/ praca
MARIKA KŁUSKIEWICZ Z wykształcenia psycholożka i trenerka biznesu, z zawodu – managerka firmy Karczewski Doradztwo Personalne, w której odpowiada za projekty rekrutacyjne, szkoleniowe, doradcze i strategiczne. W ciągu ostatnich kilku lat miała przyjemność współpracować i doradzać topowym firmom na polskim rynku. Z powołania członkini zarządu Fundacji Młode Mamy, której celem jest wspieranie młodych i samotnych mam. Z pasji podróżniczka z namiotem na plecach i aparatem w ręku. FOT. ARCH. PRYWATNE
W różnorodności siła
„Ten skecz nie mógłby powstać, gdyby w zespole nie było kobiety!” – skomentował ni z tego, ni z owego mój narzeczony, gdy pewnej leniwej niedzieli trafiliśmy na Kabaret Hrabi pt. Savoir-vivre. I na tym w zasadzie można by zakończyć temat. Wszak niepodważalny jest fakt, że wiele rzeczy by w ogóle nie powstało, gdyby zespoły je tworzące nie były mieszane.
Gdzie diabeł nie może, tam babę pośle Przeglądając historię wynalazków i odkryć, napotyka się informacje, dzięki którym szczęka co poniektórym może lekko opaść. Bo kto by pomyślał, włączając dziś ogrzewanie w samochodzie, że mamy je tylko dzięki temu, że w końcówce XIX wieku pewnej pani bardzo zmarzły stopy podczas jej przejażdżki automobilem i postanowiła jakoś temu zaradzić, nie poprzestając na ciepłych skarpetkach. Margaret A. Wilcox, bo o niej mowa, skonstruowała pierwszy na świecie układ ogrzewania samochodowego wykorzystującego ciepłe powietrze znad silnika. Ile ludzkość musiałaby czekać, by mężczyźnie w jego, bądź co bądź ulubionej, zabawce zaczęła doskwierać taka drobnostka? Jeszcze bardziej zachwycający jest fakt, że dziedzinę programowania komputerowego zapoczątkowało zetknięcie się Ady Lovelacy (córka Lorda Byrona) z planami „maszyny analitycznej” (pierwotnego komputera) Charlesa Babbage'a? To właśnie te plany i ich twórca zainspirowały Adę do opracowania stylu programowania algorytmów matematycznych. Kontynuatorką w dziedzinie komputerowego programowania była amerykańska kontradmirał dr Grace Murray Hopper, która wraz ze swoim zespołem Marynarki Wojennej stworzyła podstawy pierwszego przyjaznego dla użytkownika języka programowania – COBOL. To też dzięki niej współcześnie wirusy komputerowe określamy mianem „robaka” (bug). Użyła tego zwrotu po raz pierwszy, gdy odkryła, że problem w jej komputerze wywołała prawdziwa ćma.
28
MADEMOISELLE / 3/2017
Nie wiadomo, gdzie bylibyśmy w dziedzinie branży IT i wielu innych, gdyby nie spotkanie umysłów różnych płci.
Różnorodność skuteczniejsza od jednorodności Co sprawia, że zespoły damsko-męskie są optymalnym rozwiązaniem współpracy? Zetknięcie się różnych punktów widzenia w niemal każdym aspekcie życia przyczynia się do powstawania innowacji, a tzw. homogeniczność może powodować zastój. Jakiś czas temu miałam okazję poznać firmę, w której w skład zespołu działu PR wchodzą same kobiety w podobnym wieku. Taki stan rzeczy trwa tam od kilku miesięcy i doprowadził do tego, że nie ma w nich już krzty energii, dziewczyny całymi dniami siedzą, niemalże w ciszy wykonując swoje obowiązki. Przez to wszystko jakość wykonywanej pracy i poziom pomysłów spadł niewspółmiernie w stosunku do tego, co było wcześniej, gdy zespół był mieszany. Część osób odmienne widzenie rzeczywistości postrzega bardziej jako narażenie na sytuacje konfliktowe niż szansę na zbudowanie czegoś nowego. Owszem, poniekąd mają oni rację, gdyż w takich zespołach też trzeba się nauczyć pracować. Na szczęście, są sposoby, które niwelują to zagrożenie, o czym będzie mowa w dalszej części. Najpierw jednak musimy się przyjrzeć głównym aspektom, w których różnice te występują, by wiedzieć, jak z nimi pracować. Miejmy jednak świadomość, że na potrzeby artykułu generalizujemy.
Kobiety vs. mężczyźni Przede wszystkim kobiety i mężczyźni różnią się swoimi skalami wartości. Mężczyźni najbardziej cenią siłę, zaradność, umiejętność rozwiązania problemu i osiągnięcie zamierzonego celu. Zamiast mówić, działają, bardziej niż relacjami i uczuciami zajmują się rzeczami i sprawami. Marzą o szybkich samochodach i potężnych technologiach. Są zadaniowi. W momencie, gdy rozmawiają z osobą opowiadającą o swoim problemie, słuchają tylko do czasu, gdy nie zrozumieją, w czym rzecz i nie zaczną proponować rozwiązań. Stąd też o mężczyznach często się mówi, że nie słuchają. A oni po prostu są zaprogramowani na rozwiązanie problemu, nie na jego roztrząsanie i analizowanie, jeśli nie przynosi to żadnego rezultatu. Wynik to wspólny mianownik, który przyświeca życiu mężczyzn, a on wraz z potrzebą udowadniania swoich kompetencji nie pozwala mężczyznom prosić o pomoc. Wyznając takie wartości, sami też zbyt często nie oferują pomocy, wychodząc z założenia, że druga strona źle się będzie czuć przy takiej ofercie. Kobiety natomiast są nastawione przede wszystkim na relacje, uczucia, wspieranie i udoskonalanie. Ich stan ducha oraz samopoczucie zależą od stanu ducha i samopoczucia otaczających osób, stąd w pierwszej kolejności dbają o otoczenie, pomagają i doradzają. W komunikacji na pierwszym miejscu jest dzielenie się swoimi przeżyciami i odczuciami, potrzeba sukcesu natomiast jest odstawiona na dalszy plan. Kobiety wychodzą z założenia, że jeśli coś działa, to może działać jeszcze lepiej, a udoskonalaniu może pomóc dzielenie się swoimi przeżyciami i ich głęboka analiza. Mężczyźni – nic z tych rzeczy! Przez życie prowadzi ich dewiza, że jak coś działa, to nie należy tego ruszać, póki się nie zepsuje. Drugim ogromnie istotnym obszarem, w którym kobiety różnią się od mężczyzn, jest przeżywanie stresu i radzenie sobie z nim. Istotnym dlatego, że w pracy często spotykanym. Kobiety większość trudnych dla siebie
MADEMOISELLE / 3/2017
29
jej BIZNES/ praca
sytuacji potrzebują omówić, rozpamiętują i co rusz na nowo przeżywają. Możliwość „przegadania” problemu pomaga kobietom go zrozumieć i uporać się z nim. W ten sposób wszystkie związane z nim emocje znajdują ujście, a kobiety – ukojenie i często też jego rozwiązanie. Mężczyźni natomiast udają się w drugą stronę, czyli tam, gdzie nie trzeba rozmawiać i rozpamiętywać problemu. Zdecydowanie wolą przetrawić stres w samotności, czasem na chwilę się od niego odciąć poświęcając się ulubionym czynnościom, a następnie wymyślić rozwiązanie. To właśnie ten ostatni element przynosi im wyraźną ulgę i powrót „do świata żywych”. A problemy niemożliwe do rozwiązania? Przy nich mężczyźni po prostu dłużej poświęcają się swojemu hobby czy innym czynnościom, które ich relaksują. Muszą zbić napięcie do poziomu dla nich znośnego. Podejmowanie decyzji – kolejny obszar bez którego działanie jest niemożliwe. Często się mówi, że kobiety nie potrafią podejmować decyzji. To absolutna nieprawda! Takie przekonanie wynika jedynie z faktu, że kobiecy proces decyzyjny trwa dłużej niż męski. Dlaczego? Bo przetrawiają więcej informacji – poza danymi czysto faktograficznymi, koncentrują się również na kwestiach emocjonalnych, które – jak już wiadomo – są dla nich najważniejsze. Kobiety w efekcie muszą wyważyć te dwie kwestie. Mężczyźni natomiast od samego początku postrzegają sprawę jasno – głównie przez pryzmat faktów, dostępnych danych. Emocje w znacznej większości odchodzą na bok. Stąd też decyzje podejmują zazwyczaj znacznie szybciej od kobiet.
Współpraca jest możliwa Przyglądając się powyższym różnicom, widać, że mężczyźni i kobiety żyją w dwóch różnych światach. Nieświadomość ich istnienia często prowadzi do samoistnego i niezamierzonego konfliktu. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni działają w znanym głównie sobie stylu i wydaje im się, że płeć przeciwna tak samo podchodzi do różnych kwestii. Oczekują więc reakcji takich samych jak u siebie. Napotkane zgoła inne zachowania rodzą złość, frustrację i bezradność.
30
MADEMOISELLE / 3/2017
Współpracując w zespole mieszanym, trzeba pamiętać o wyżej przywołanych różnicach – kobiety i mężczyźni są ulepieni z nieco innej gliny i inaczej podchodzą do życia. Już samo to może w dużym stopniu ułatwić wspólne funkcjonowanie. Nie ma większej siły we współpracy, jak zrozumienie ludzi, z którymi się działa. Natomiast świadomość i zrozumienie różnic pomaga w formułowaniu komunikatów odpowiednich dla danego stylu postrzegania świata. Nie od dziś wiadomo, że płynna współpraca w dużej mierze jest uzależniona od właściwego porozumiewania się. Kolejnym aspektem, który może być krokiem milowym we współpracy zespołów mieszanych, jest nabycie umiejętności krytycznego spojrzenia na własne pomysły i działania. Wszak „to, co moje, wcale nie znaczy, że lepsze”. Większość ludzi lubi mieć rację, a chwile, gdy to właśnie ich pomysł zostaje przyjęty przez zespół, są jednymi z milszych momentów tworzenia projektu. I to jest jak najbardziej zrozumiałe. To normalne, że lubimy nieomylność. Jednak funkcjonowanie w środowisku zamkniętym na alternatywy nie rozwija. Dajmy więc sobie szansę na stworzenie nie „czegoś mojego” albo „czegoś Twojego”, ale „czegoś naszego”.
jej BIZNES/ działo się
WYDARZENIA PATRONOWANE TRÓJMIASTO 4# WIELKA WYMIANA KONTAKTÓW 2 LUTEGO 2017 r. HOTEL SOPOT
FOT. PIOTR ŻAGIELL FOT. PIOTR ŻAGIELL
Fryderyk Karzełek – twórca słynnej szkoły „Sprzedaży Naturalnej” oraz autor „Deklaracji Praw Człowieka Myślącego”, „Dekalogu Komunikacji” i książki „Pieniądze są sexi”. Właściciel 10 spółek z sektora finansów. Obecnie jest mentorem projektów EuroCash i Gry o Milion.
FOT. PIOTR ŻAGIELL
•
FOT. PIOTR ŻAGIELL
Marta Woźny-Tomczak – autorka książki „Własny biznes – jak dojść do sukcesu”, a także blogerka. Na swoim blogu www.JakProwadzicWlasnaFirme.pl udziela porad nt. przedsiębiorczości, zarządzania zespołem, zatrudniania ludzi i technik sprzedażowych. Ma ponad 11-letnie doświadczenie sprzedażowe i trenerskie;
FOT. PIOTR ŻAGIELL
•
FOT. PIOTR ŻAGIELL
Dla wszystkich uczestników IV edycja Wielkiej Wymiany Kontaktów była okazją do nauki, inspiracji i wymiany doświadczeń. Przedsiębiorcy mogli skorzystać z licznych atrakcji, konkursów oraz networkingu i merytorycznej wiedzy. Prelegentami byli:
MADEMOISELLE / 3/2017
31
jej OSOBOWOŚĆ/ jak byłam mała chciałam zostać...
ARCH. PRYWATNE
Olgę można spotkać na pokładzie Oman Air
32
MADEMOISELLE / 3/2017
Tekst i wywiad: Justyna Michalkiewicz-Waloszek
Najczęściej można ją spotkać w chmurach. Uśmiechniętą, w niebieskim uniformie, z czerwoną szminką na ustach. Gdy nie pracuje, prowadzi bloga „Życie Stewardesy” i pomaga innym. Poznajcie Olgę Kuczyńską – najpopularniejszą polską stewardesę i kobietę o złotym sercu. Piosenkarka w przestworzach Gdy była mała, lubiła śpiewać. W dziecięcej wyobraźni widziała siebie na scenie, z mikrofonem w dłoni. Nie próżnowała. Brała udział w akademiach, festiwalach i warsztatach. Jej plany zmieniły się diametralnie, kiedy po raz pierwszy wzbiła się w powietrze. Miała wówczas 13 lat i leciała na obóz młodzieżowy do Tunezji. – Czekałam bardzo długo na tę chwilę. Zawsze chciałam tego doświadczyć. Najmilej wspominam start, a później przepiękne widoki za oknem. Już sama maszyna zrobiła na mnie wrażenie. Jej konstrukcja, każdy detal – wspomina Olga. Od tej pory wiedziała, że w przyszłości stanie się częścią tej lotniczej gorączki. Marzenie się spełniło. Scenę muzyczną zamieniła na pokładową, a sceniczne sukienki – na elegancki uniform.
– Pamiętam mój pierwszy zawodowy rejs. Miałam 19 lat i leciałam do Holandii. Bardzo się stresowałam, bo to była moja pierwsza poważna praca na etacie. Uczucie startowania i lądowania w kokpicie było niesamowite – dodaje Olga.
Gdy pasażer prosi o wyłączenie silników Aby zostać stewardesą, trzeba spełniać pewne wymagania. Konieczna jest dobra znajomość języka angielskiego oraz komunikatywność. Nie bez znaczenia jest również wzrost. Bynajmniej nie z powodu prezencji, ale po to, aby bez problemu dosięgać pewnych miejsc w samolocie. Sylwetka nie ma już takiego znaczenia. Ważne, aby wskaźnik BMI był w granicach normy. Na twarzy wskazany jest delikatny makijaż, a w arabskich liniach lotniczych – czerwona szminka. I chociaż nie-
MADEMOISELLE / 3/2017
33
FOT. RAYAAN CHAKRAVARTY PHOTOGRAPHY
jej OSOBOWOŚĆ/ jak byłam mała chciałam zostać...
którym może się wydawać, że stewardesa odgrywa rolę uroczej kelnerki pokładowej, rzeczywistość jest zgoła odmienna. To bardzo wymagający zawód, poprzedzony ciężkimi testami kwalifikacyjnymi. Stewardesa musi mieć nerwy ze stali, aby w sytuacji zagrożenia nie popełnić żadnego błędu. Nie tylko w trakcie lądowania awaryjnego czy ewakuacji, ale również udzielając pierwszej pomocy. Nie zawsze się udaje. Czasami zdarza się zgon na pokładzie. To koszmar każdego personelu pokładowego. Zdarzają się również niegrzeczni pasażerowie. Tacy, którzy popiją, pomylą drzwi wyjściowe z toaletą albo proszą o… wyłączenie silników, gdy jest im za głośno. – W pracy muszę być dobrym obserwatorem. Zdarzają się pasażerowie, którzy nie chcą współpracować z załogą i nie przestrzegają procedur bezpieczeństwa. Niektórzy wypiją odrobinę za dużo i bywają agresywni. Mamy swoje sposoby, aby walczyć z takimi zachowaniami – mówi Olga.
34
MADEMOISELLE / 3/2017
Gdy uśmiech i grzeczne upomnienia przestają działać, ostatecznym rozwiązaniem są… rzemyki. Związanie agresywnego delikwenta zazwyczaj rozwiązuje problem.
Szafirowe spojrzenie Podróże to dla stewardesy codzienność. Czasami jednak zmęczenie jest tak duże, że wyjście poza hotel staje się wyzwaniem. Innym razem czas nie pozwala na dokładne poznanie uroków danego miejsca. W przypadku Olgi miłość do podróży jest jednak silniejsza. Jednym z jej ulubionych kierunków jest
Nepal. Tam zawsze odnajduje spokój i harmonię. Z kolei na egzotycznym Zanzibarze może naładować akumulatory do dalszej pracy. I chociaż Olga kocha podróże, więcej miejsca w jej sercu zajmują ludzie. W Afryce angażuje się w różne akcje charytatywne, a w Bombaju pomaga 20-letniej głuchoniemej Pooji. Gdy zobaczyła ją po raz pierwszy w okolicznych slumsach, nie mogła oderwać spojrzenia od niezwykłych, szafirowych oczu. Połączyła je przyjaźń i szczera chęć pomocy. Olga zbiera pieniądze na leczenie, edukację i zmianę warunków życia dla Pooji. A gdy wylatuje z Bombaju, bardzo tęskni.
Dom w Omanie, serce w Warszawie
Niebo domem za życia Nie ma co ukrywać, praca stewardesy nie należy do łatwych. Kilkunastogodzinne dyżury na nogach, nieregularne posiłki, suche powietrze na pokładzie, częste zmiany czasowe i ogromna odpowiedzialność za pasażerów – to tylko nieliczne z niedogodności. Olga Kuczyńska mierzy się z nimi każdego dnia. To jednak nie sprawia, że uśmiech znika z jej twarzy. Wręcz przeciwnie – na jej fanpage’u widać dziewczynę, która promienieje szczęściem, ponieważ spełnia jedno z największych marzeń swojego życia. Realizuje pasję, którą wyobraziła sobie, gdy miała 13 lat. A praca daje jej zdecydowanie więcej niż zabiera. – Nauczyłam się cierpliwości i zrozumienia, bo współpraca z ludźmi różnej narodowości tego wymaga. Stałam się odpowiedzialna, bo musiałam opuścić dom, mając 19 lat. Poznałam wspaniałe osoby na swojej drodze, zobaczyłam miejsca, które zawsze chciałam zobaczyć. Ukształtowałam cały swój charakter. Widziałam rzeczy, które nauczyły mnie pokory. Będąc w przestworzach, stałam się dorosłą kobietą, a niebo stało się moim domem jeszcze za życia – podsumowuje Olga.
ARCH. PRYWATNE
Przez ostatnie cztery lata mieszka w Omanie. To jej dom. Ma ten luksus, że pracodawca opłaca rachunki, mieszkanie i transport do pracy. W europejskich liniach lotniczych musiała sama o siebie zadbać. – Kultura i zwyczaje są inne niż w Polsce, ale czuję się tutaj dobrze. Bardzo szybko przystosowałam się do nowego miejsca. Jedynym minusem są rzadsze wizyty w domu rodzinnym – dodaje Olga. A jest za kim tęsknić. W Polsce zostawiła rodzinę i narzeczonego. Do War-
szawy wraca zaledwie dwa razy w roku. Najgorzej, gdy nie może wrócić do domu na święta. Wtedy tęsknota jest najsilniejsza.
MADEMOISELLE / 3/2017
35
jej OSOBOWOŚĆ/ poglądy
Femen – niech żyje naga rewolucja! Kobiecy Ruch Femen to ukraińska organizacja, niezarejestrowany ruch społeczny powstały w Kijowie w 2008 roku. To jedna z najpopularniejszych grup kobiecych aktywistek. Dziewczyny z Femenu zasłynęły swoim specyficznym, niecodziennym podejściem do walki o równouprawnie. Tekst: Katarzyna Sudoł – Na początku było ciało, poczucie kobiecej cielesności, radość z tego jak lekkie i wolne jest. Później była niesprawiedliwość, tak ostra, że aż dla tego ciała bolesna. Niesprawiedliwość, która zniechęca do działania. I nagle orientujesz się, że twoje ciało jest zakładnikiem. Więc wykorzystujesz to ciało przeciwko niesprawiedliwości, mobilizujesz każdą jego komórkę do walki z patriarchatem i upokorzeniem. Mówisz światu: Nasz Bóg jest kobietą! – tak piszą o sobie działaczki Femenu, które do zmagań z nierównością wobec kobiet zaprzęgają własne ciała. Ich misją, jak mówią, jest protest, a ich bronią – nagie piersi. Kijowski początkowo Femen to dzisiaj międzynarodowa organizacja zrzeszająca kobiety, które jednoczą się wokół wspólnych dla wszystkich problemów. Na początku członkiniami grupy zostały studentki kijowskich uczelni i uczennice. Głównymi problemami, którym się przeciwstawiają te współczesne Amazonki, są: prostytucja, przemoc wobec kobiet, przedmiotowe traktowanie kobiecego ciała. Dziewczyny głośno potępiają patriarchalizm.
PRZECIW MOŻNYM
36
MADEMOISELLE / 3/2017
FOT. FOTOLIA
Kobiece aktywistki z Femenu są wyjątkowe. Specjalnie szkolone – zarówno fizycznie, jak i psychologicznie – by były gotowe stawić czoła zagrożeniom wiążącym się z ich protestami budzącymi kontrowersje. „Prowokacja”: oto słowo klucz ku zrozumieniu femenowych akcji. – Jesteśmy siłami specjalnymi feminizmu, współczesną inkarnacją nieustraszonych i wolnych Amazonek – mówią o sobie bojowniczki.
„Femenki” wychodzą na ulicę miast całej Europy. Są wszędzie tam, gdzie kobieca opresja, gdzie niesprawiedliwość i uprzedmiotowienie. I, obnażone, z kwiatami wplecionymi we włosy i hasłami wypisanymi na całym ich ciele, protestują.
I ta największa ofiara męskiej dominacji – kobiece ciało – staje się jednocześnie narzędziem na drodze ku wyzwoleniu. Dziewczyny z Femenu chcą, za jego pośrednictwem, zakopać pod ziemią okrutny system i wyzwolić całą kobiecość.
Ich akcje budzą kontrowersje i sprzeciw prawicowej części społeczeństw, zwłaszcza że kobiety, zgodnie z tym, iż same nie są oszczędzane, nie oszczędzają nikogo. W 2011 roku protestowały na placu Świętego Piotra w Watykanie. Sprzeciwiały się tam „papieskiej propagandzie patriarchalnej i mizoginistycznej polityce Kościoła katolickiego”. Kilka dni później aktywistki zebrały się pod domem Dominique Strauss-Kahna – dyrektora zarządzającego Międzynarodowym Funduszem Walutowym. Strauss-Kahn był wcześniej aresztowany w związku z zarzutem napaści seksualnej na pokojówkę.
To właśnie nagie ataki są symbolem konfliktu między kobietami a systemem. To najbardziej widoczna, jednoznaczna ilustracja tego, z kim i o co chcą walczyć.
– Strauss-Kahn, Bill Clinton, Silvio Berlusconi – ci panowie stali się symbolem bezkarności wysoko postawionych gwałcicieli, przykładami chuci i zakłamania „elit” politycznych. Strach pomyśleć, że piękna Francja może znaleźć się w rękach starego rozpustnika – powiedziała rzeczniczka prasowa ruchu.
SEKSTREMIZM, ATEIZM, FEMINIZM Członkinie Femenu są nieustraszone, odważne i… kontrowersyjne. Ich akcje spotykają się zwykle z prawdziwą burzą medialną. Niejednokrotnie oskarżane o obrazę uczuć religijnych i niemoralność, nie przestają prowokować. Chcą skończyć z patriarchatem, a ich hasła to: sekstremizm, ateizm i feminizm. – Żyjemy w świecie męskiej ekonomii, kulturalnej i ideologicznej okupacji. W tym świecie kobieta jest niewolnikiem odartym z prawa do posiadania, nawet do posiadania własnego ciała. Wszystkie funkcje kobiecego ciała są pod ścisłą kontrolą, są regulowane przez patriarchat. Odseparowane od kobiety jej ciało staje się obiektem patriarchalnego wyzysku, produktem wytwarzania męskiej przyjemności, pornografii, profitów dla mężczyzn – tak opisują swój światopogląd.
Znakami rozpoznawczymi Femenu są: kwiecista korona – symbol kobiecości i dumnej niezgody, nagie ciało zapisane hasłami, Ф – litera zaczerpnięta z Cyrylicy, której kształt jest podobny do kobiecych piersi, będących symbolem organizacji, oraz slogan: „moje ciało jest moją bronią”.
NAGIE SKANDALISTKI Femen od zawsze wzbudza i będzie wzbudzał kontrowersje. Ich działalność – momentami agresywna, obrazoburcza i prowokacyjna – odbija się szerokim echem na całym świecie. – Z jednej strony trudno nie zgodzić się z większością poglądów Femenu, z drugiej – trochę wydają się być krzykaczkami, które często nie za bardzo zastanawiają się na tym, co robią. Zgadzamy się oczywiście, że świat powinien zainteresować się problemem praw kobiet, nierówności między płciami i nietolerancją względem mniejszości. Nie jestem jednak pewna, czy same happeningi organizowane przez Femen w tym pomagają – mówi filozofka, Zuzanna Biedzińska-Musiewicz. Trudno nie zgodzić się z obserwacją dotyczącą femenowego skandalizowania. Dziewczyny z organizacji doskonale znają swoje postulaty. Zdają się jednak nie pamiętać o tym, że przekazy medialne kierują się swoimi prawami. I w dużej mierze skupiają się na ich chuligańskich wybrykach, nie zaś na tym, dlaczego do nich dochodzi. Idealnie byłoby, gdyby – obok nagich ciał – w działalności Femenu zagościł dialog, chęć rozmowy, szerzenia pokojowej ideologii. Bo tym przecież sam feminizm jest: chęcią zrównania praw, szerzenia pokoju. Problem zauważa też Biedzińska-Musiewicz, która podkreśla mocno agresywny język i zachowania działaczek. – Nie podoba mi
MADEMOISELLE / 3/2017
37
jej OSOBOWOŚĆ/ poglądy
się zniszczenie krzyża w Kijowie. Coś, co miało być protestem przeciwko ciemiężącej kobiety religii, stało się symbolem wandalizmu. Krzyż bowiem okazał się być pomnikiem ofiar stalinizmu. Po drugie – udawane samobójstwo w katedrze Notre Dame, dzień po faktycznym samobójstwie pewnego mężczyzny jest po prostu niesmaczne. Wyraża raczej brak szacunku wobec życia ludzkiego niż chęć poprawy sytuacji jakiejś grupy społecznej – mówi filozofka.
DOKĄD? Dziś Femen funkcjonuje gdzieś na granicy akceptacji a pełnej pożałowania tolerancji dla „wygłupów grupy studentek”. To właśnie kontrowersyjne działania aktywistek doprowadziły do ogólnego niezrozumienia, braku społecznego przyzwolenia na ich działania. Najpewniej gdyby spokojnie wyłożyć ich poglądy, większość ludzi zgodziłaby się co do ich trafności. A na pewno większa część niż dziś. Choć nieznajomość ta nie usprawiedliwia ataków na Femen, to idealnie odzwierciedla płytkie spojrzenie dzisiejszych społeczeństw. – Zgadzam się, że trzeba zwracać uwagę na problemy, o których mówią działaczki z Femenu. Zupełnie mi nie przeszkadza, że w tym celu rozbierają się i wychodzą na ulice. Nie podoba mi się jednak często agresywny i nienawistny sposób narracji. To wzbudza raczej niechęć gapiów wobec ruchów feministycznych. A na pewno nie przemawia do rozsądku czy serca. Ludzi trzeba uczyć, rozmawiać z nimi. Przemoc, jak wiadomo, budzi przemoc i najpewniej z ulicznych bijatyk z policją nie wyniknie nic dobrego – podkreśla Zuzanna.
IA TOL . FO FOT
Tam gdzie sprawa kobieca, jest i morze kontrowersji. Od zawsze tak było i nie zapowiada się na to, aby cokolwiek miało się zmienić. My, kobiety, mamy tutaj wyjątkową misję do spełnienia. Zawsze jednoznacznie i bez wahania podkreślać własną wartość, odrębność, przynależność naszego ciała do nas. I tylko do nas. To robią dzisiaj działaczki Femenu – ostre, głośne i pozbawione skrupułów. W swoich nagich protestach podkreślają znaczenie kobiecego ciała jako narzędzia – „nie odbierzecie nam także tego”, chcą powiedzieć światu. Ideałem byłoby, gdyby ich krzykliwe protesty uzupełnić dialogiem. Bo to on, tak naprawdę, może znieść męską dominację. Jesteśmy kobietami, mamy ciała – mamy też umysły.
38
MADEMOISELLE / 3/2017
jej OSOBOWOŚĆ/ psychologia
Depresja – epidemia XXI wieku W ostatnich latach obserwujemy wzrost zachorowalności na zaburzenia depresyjne. Powszechność występowania jest obecnie tak znaczna, że depresja została uznana za jedną z najczęstszych przyczyn niepełnosprawności na świecie według danych WHO. W licznych opracowaniach naukowych używa się określenia epidemia XXI wieku, ze względu na gwałtownie postępujący wzrost zachorowalności.
CHOROBA WSPÓŁCZESNYCH KOBIET Wyniki wielu obserwacji naukowych wskazują, że z każdym kolejnym pokoleniem następuje eskalacja zachorowań. Jednocześnie zakłada się, że znaczna część chorych nie jest diagnozowana, a szacunki, którymi dysponujemy, nie ukazują w pełni skali problemu. Depresję można by nazwać chorobą współczesnych kobiet, ze względu na obserwowany związek częstości zapadalności z płcią żeńską. Wiele dowodów wskazuje, że depresja jest chorobą najczęściej diagnozowaną u kobiet, przy czym dominacja damskiej zapadalności wobec zachorowalności mężczyzn według większości danych nie ogranicza się do delikatnej przewagi, lecz przedstawia się w szokującym stosunku 2:1.
KOBIECOŚĆ A DEPRESJA Jednym z założeń wyjaśniających skalę damskiej zachorowalności jest wpływ międzypłciowych różnic w odpowiadaniu na trudne doświadczenia. Przyjmuje się, że kobiety wobec sytuacji nerwicowych częściej przyjmują postawę bierną, poprzez co częściej doświadczają poczucia bezradności, w przeciwieństwie do mężczyzn, którzy przyjmują aktywne sposoby rozwiązywania trudności, takie jak np. angażowanie się w działania służące rozwiązaniu problemu. Inne biologiczne próby wyjaśnienia depresyjności kobiet opierają się na analogii do objawów menstruacyjnych. Ponieważ kobiety w czasie menstruacji przejawiają nasilenie płaczliwości, wrażliwości, zmian apetytu, poczucia smutku, pewna
grupa specjalistów przypuszcza możliwość związku pomiędzy kobiecą depresyjnością a skłonnościami wynikającymi z kobiecej fizjologii.
PODATNOŚĆ GENETYCZNA Istnieją także hipotezy odwołujące się do genetycznej podatności. Zakłada się, że kobiety mające genetyczne uposażenie do występowania depresji częściej przejawiają zaburzenia nastroju, a mężczyźni z podobnym zestawem skłonności mogą popadać w alkoholizm. Z kolei niektórzy naukowcy przypuszczają, że społeczne nagradzanie kobiet za powściągliwość, uległość i podporządkowanie się mogą sprzyjać nabywaniu nawykowej bierności i bezradności.
KOBIECE RUMINACJE Inne założenia odnoszą się do damskich skłonności analizowania problemów. Mentalne ożywianie minionych zdarzeń, określane w psychologii społecznej terminem myślenia kontrfaktycznego może się przyczynić do doświadczania przykrych emocji i stanów, za sprawą przedłużania stanu pozostawania w trudnej sytuacji. Na tej zasadzie uznaje się, że rozgrzebywanie i omawianie z innymi kobietami własnych trudności może tłumaczyć skłonność do depresji. Ważne jest rozróżnienie, że werbalizacja emocji i nurtujących doświadczeń może prowadzić do rozładowania emocji oraz uzyskania społecznego wsparcia. Jeśli jednak uzewnętrznienie się nie pozwala zamknąć problemu i koncentrację na nim, powielające się roztrząsanie przykrych doświadczeń może negatywnie oddziaływać na nastrój.
TŁUMIENIE NIEPRZYJEMNYCH EMOCJI Dychotomiczne założenia wskazują na możliwość związku pomiędzy obecną eskalacją depresji z tzw. kulturą optymizmu i sukcesu. Fetyszyzacja dobrego nastroju i znaczenia sukcesów zawodowo-społecznych mogą paradoksalnie prowadzić do zaburzeń psychicznych. Mówi się również o znacznym poluźnieniu więzi społecznych, które mogą być dotkliwiej odczuwane przez kobiety, a także o presji związanej z kanonem szczupłej sylwetki.
*** Przedstawione tu wyjaśnienia mają obecnie status hipotez, gdyż nauka nie dysponuje jednoznacznym wyjaśnieniem przyczyn damskiej dominacji pod względem zachorowalności na depresję. Wymienione przypuszczenia są próbami wyjaśnienia różnic międzypłciowych, nie zaś ogólnej etiologii depresji. Choć nie mamy zupełnej pewności, czy omawiane czynniki są odpowiedzialne za dominację choroby afektywnej u kobiet, możemy za ich sprawą wyobrazić sobie, jak licznym naciskom i presjom niesprzyjającym równowadze psychicznej poddawane są współczesne kobiety. Eliza Śliwińska Absolwentka psychologii ze specjalnością kliniczną, pracę dyplomową i badania własne poświęciła zagadnieniom związanym z motywacją. Jest autorką popularnej strony Psychologia Rozwoju Osobistego (www.psychologiarozwojuosobistego.pl), poświęconej popularyzacji wiedzy służącej podnoszeniu jakości życia. MADEMOISELLE / 3/2017
39
jej SPORT
Zbawienna siła ruchu KOGO DOTYCZY TEN PROBLEM? Problem bólu pleców może dotyczyć każdego, kto prowadzi statyczny tryb życia. Przebywanie przez cały dzień w niezmiennej, przykurczonej pozycji (biurko w pracy, siedzenie kierowcy, fotel przed telewizorem) powoduje zanik mięśni oraz ich przykurcze. Dlatego plecy mogą boleć zarówno szczupłe osoby, u których brakuje gorsetu mięśniowego, pozwalającego utrzymać kręgosłup w odpowiedniej pozycji, jak i kulturystów – ich mięśnie, mimo że potężne, nie są elastyczne i rozciągnięte.
JESTEŚMY SKAZANI NA BÓL? Nie ma przesady w twierdzeniu, że sami jesteśmy odpowiedzialni za większość bólów pleców. Wieloletnie zaniedbania w tym zakresie mogą być trudne do zniwelowania. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy bezsilni w walce z bólem. Co możemy robić? Na pewno przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji należy skonsultować się z lekarzem i zastosować do jego porad. Wprawdzie istnieją skuteczne środki przeciwbólowe, również te, które są dostępne bez recepty, lecz należy pamiętać, że przyjmując je, tak naprawdę działamy tylko doraźnie, nie pozbywając się problemu bólu na dłużej.
Badania wskazują, że około połowa Polaków skarży się na ból pleców. Z roku na rok obniża się wiek osób, których dotyka ta dolegliwość. Wbrew pozorom, stosunkowo rzadko przyczyną bólu są zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa czy wypadnięcie krążka międzykręgowego. Bez porównania częściej za bóle odpowiada po prostu brak ruchu.
Wiele osób popełnia zasadniczy błąd, ograniczając aktywność ruchową w przypadku bólów pleców. Może to być nawet swoista reakcja obronna przed bólem, tyle tylko, że nie prowadzi ona do wyeliminowania dolegliwości. Bezruch nie wzmocni przecież muskulatury ani jej nie uelastyczni. Najlepszym rozwiązaniem jest ruch – tylko jaki?
TRENING NIEPRZYPADKOWY Nie zawsze optymalnym rozwiązaniem będzie trening ze sztangą, dynamiczne tańce, a nawet bieganie czy rower. To wszystko wspaniałe formy aktywności, ale należy do nich organizm przygotować, co czasami wymaga nawet wielu miesięcy specjalistycznych ćwiczeń. Idealnym rozwiązaniem są zajęcia „zdrowy kręgosłup”, w czasie których uczestnicy zarówno wzmacniają mięśnie, jak i je rozciągają, bez nadmiernego obciążenia. Odbywają się one niemal codziennie (we wtorki i czwartki dwa razy dziennie – rano i po południu) w klubie Fitness Leon w Gdańsku przy ul. Kartuskiej 422a. Specjalnie dobrane ćwiczenia, w których szczególny nacisk kładzie się na plecy, brzuch oraz tak zwane mięśnie posturalne, pozwalają na dobre pozbyć się bólu pleców, a zarazem – zadbać o pożądaną kondycję i sylwetkę.
ZAWSZE WARTO SPRÓBOWAĆ Regularne podejmowanie aktywności fizycznej jest najlepszym sposobem na trwałe polepszenie kondycji i samopoczucia. Każdy, niezależnie od wieku, może się przekonać, że ruch ma naprawdę zbawienną siłę. Niemniej trzeba pamiętać, że dobór zajęć treningowych nie powinien być dziełem przypadku. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest zastosowanie się do porad profesjonalnych trenerów. Źle dobrany trening może przynieść więcej strat niż korzyści, czego oczywiście należy za wszelką cenę unikać.
40
MADEMOISELLE / 3/2017
MADEMOISELLE / 3/2017
41
jej SPORT
Kobieca piłka nożna to wciąż temat nieznany szerszej grupie sportowych odbiorców. Podczas kiedy mężczyźni zarabiają miliony i nie mogą opędzić się od propozycji kolejnych kontraktów reklamowych, ich koleżanki z branży nie mają szans na aż tak lukratywne kontrakty. Wciąż muszą się mierzyć z problemami obcymi piłkarzom.
Tekst: Katarzyna Sudoł
SUKNIE I PIŁKA Historia kobiecej piłki w Polsce jest naprawdę bogata. Panie zaczęły tutaj kopać piłkę już na początku XX wieku – w charakterze towarzyskich, nieoficjalnych rozgrywek. Trudno się dziwić, że nie robiły tego wcześniej i że dopiero kilkanaście lat później utworzono pierwszą drużynę piłkarską – suknie, w których musiały chodzić do tej pory, raczej nie pomagały w swobodnym poruszaniu się po boisku. We wrześniu 1921 roku, w Poznaniu, powstaje pierwsza w historii kobieca drużyna piłkarska. Wchodzi w skład Towarzystwa Sportowego Unja Poznań.
42
MADEMOISELLE / 3/2017
REGULARNE ROZGRYWKI Jednak dopiero niemal 40 lat później, w 1957 roku, dziennikarze sportowi zapowiadają „pierwszy w historii mecz kobiet w Polsce”. Kolejarz Katowice zmierzył się wtedy z drużyną Czarnych Szczecin. Ślązaczki wygrały 4:0. Jednak również lata 60. nie były równoznaczne z rozkwitem kobiecej piłki. Kolejne istotne rozgrywki notuje się dopiero w 1971 roku, kiedy to w Szczecinie odbywa się mecz o Puchar Polskiej Żeglugi Morskiej. Szczecin wygrywa z Gdańskiem, a jakiś czas później, z okazji Dnia Kobiet, powstaje turniej. Do rozgrywek zaproszono drużyny z Krakowa, Lublina, Rzeszowa oraz „Ekspress Wieczorny”. Impreza staje się najważniejszym spotkaniem na najbliższe lata. Pierwsze żeńskie kluby piłkarskie to, powstały 1971 roku w Gdyni, TFFK Checz (założony z inicjatywy Romana Bieszke), jego rówieśnik, szczeciński TKKF Mors, późniejsza drużyna z Sosnowca. Krótko później dołączyły do nich: Korona Kraków, Garbarnia Kraków, Karolinki Jaworzyna Śląska czy Polam Warszawa. Gdyńska drużyna szybko stała się najlepszą w kraju – tamtejsze piłkarki wygrały pierwsze nieoficjalne mistrzostwa Polski seniorek.
MARSZ KU NORMALNOŚCI Dzisiaj polska piłka kobiet ma już swoją Ekstraligę, swoje rozgrywki. Ale wciąż dziewczyny nie mogą w zarobkach i popularności rywalizować z mężczyznami. – Kobieca piłka wciąż jest traktowana nieco po macoszemu. Wpływ na pewno miała na to historia dyscypliny; piłka nożna kobiet była kiedyś zakazana. Jednak udało się w końcu doprowadzić nie tylko do upowszechnienia i znormalizowania kobiecego futbolu, ale także do profesjonalizacji. Są kluby, ligi, mistrzostwa – opowiada dziennikarz sportowy, Patryk Gochniewski. Jego zdaniem piłka nożna na kobiet na świecie rozpoczęła swój marsz ku normalności dopiero ćwierć wieku temu, kiedy w 1991 roku odbyły się pierwsze Mistrzostwa Świata w Chinach. – FIFA
dała w ten sposób do zrozumienia, że ma zamiar być ponad wszelkimi podziałami i że prawo do gry w piłkę ma tak naprawdę każdy. Pięć lat później ideę podchwycił MKOl, wpisując kobiecą piłkę nożną jako dyscyplinę olimpijską – mówi dziennikarz.
BOISKOWY BANDYTYZM? Niestety, kobieca piłka – pomimo wysokich umiejętności zawodniczek, które nie odbiegają od najlepszych zawodników płci męskiej – wciąż jest często rozpatrywana w kategorii folkloru. To nie wyjątek: większość sportów mocno „fizycznych” ma taką łatkę. Dziewczyny często były postrzegane jako urocze jelonki, skaczące radośnie po zarośniętym trawą boisku. Nic bardziej mylnego – piłkarki są doskonale przygotowane fizycznie, silne, genialne technicznie i przede wszystkim szalenie zdeterminowane. – Im więcej czasu upływa, tym bardziej kobieca piłka nożna staje się męska. Treningi stają się cięższe, przykładano dużo większą wagę do techniki, wyszkolenia, do tego, aby kobiety na boisku poruszały się… jak mężczyźni. Kiedy spojrzy się na mecze sprzed kilku czy kilkunastu lat i na te dzisiejsze, widać to gołym okiem. Warto też zwrócić uwagę na zadziorność kobiet na boisku. O mężczyznach często się mówi, że to symulanci i beksy. U kobiet to było i jest prawie niezauważalne. Pewnie, jak boli, to boli, jednak tzw. symulki są rzadziej spotykane – zauważa Gochniewski. I podkreśla jednocześnie, że kobiety są na boisku zdecydowanie bardziej… agresywne! Mówi się tutaj o boiskowym bandytyzmie. – Faceci też się tłukli i lała się krew, jednak u kobiet często to było wręcz powszechne. Wystarczy przejrzeć filmy z tymi zdarzeniami na YouTube. A to prawy sierpowy bez powodu, a to za warkocz i o murawę, a to prawie że urwanie nogi… I teraz pytanie: na ile to kwestia charakteru
czy nieustępliwości, a na ile chęć wprowadzenia męskiego pierwiastka na kobiece boisko – mówi dziennikarz.
ŚWIATY SIĘ PRZENIKAJĄ Powoli, bardzo powoli, odchodzi do lamusa przeświadczenie o biegających po zielonym dywanie babochłopach. Gochniewski podkreśla, że tak naprawdę nigdy nie było reguły, wedle której to te bardziej męskie kobiety miałyby zajmować się piłką nożną. Wiele zawodniczek to nie tylko silne sportsmenki, ale też piękne kobiety. Niewiele jednak możemy zrobić, by pomóc im odczarować ten mit, dopóki nie zmieni się sposób, w jaki wychowujemy dzieci. I tak jest już lepiej – zarówno chłopcy, jak i dziewczynki na zajęciach wychowania fizycznego w szkole ćwiczą to samo, gonią po boisku i walczą o piłkę ile sił w nogach. A dziewczyny są często naprawdę dobre. – Wiele z nich przewyższa kolegów umiejętnościami. Coraz więcej nie tylko interesuje się piłką, ale chce w nią grać w klubach. A te wychodzą naprzeciw, tworząc sekcje. I też nie są one dla zabawy. System wygląda dokładnie tak jak u chłopców – treningi, szkolenie, selekcja najlepszych. Nie wiem, czy kiedykolwiek dojdzie do takiej popularyzacji kobiecej piłki nożnej jak to ma miejsce z męską. Na pewno nie na płaszczyźnie kibicowskiej. Po prostu na przestrzeni lat wytworzyły się pewne schematy i od nich będzie bardzo trudno odejść. Na pewno jednak można liczyć się z tym, że różnice, chociażby na rynku marketingowym, będą się zacierać. Płacowym? Wątpię. Tu też liczbę dolarów dyktuje popularność jednostki. Mimo wszystko jednak oba te światy w piłce – męski i żeński – zaczynają się przenikać. Było tak w siatkówce, piłce ręcznej, koszykówce. Czas i na kopaną – mówi Gochniewski.
jej SPORT/ must have
Ostatnia chwila na 1.
2.
3.
44
MADEMOISELLE / 3/2017
jej SPORT/ must have
4.
6.
5.
1. łyżwy damskie Bladerunner Comet 6.0 W, cena: 159,00 zł; 2. dzianinowy komin JAMIKS, cena: 29,90 zł; 3. czapka 4F, cena: 99,90 zł, 4. bluza polarowa Outhorn, cena: 49,00 zł; 5. legginsy 4F, FW 2016, cena: 89,90 zł; 6. rękawiczki Unisex Reu, cena: 59,90 zł
REKLAMA
MAT. PROMOCYJNE
MADEMOISELLE / 3/2017
45
jej DIETA/ odżywianie
Mit – aby schudnąć, należy całkowicie zrezygnować ze słodyczy DOMINIKA DIETRICH-STEFANKIEWICZ
część 3 Wielu dietetyków z niechęcią wypowiada słowo „dieta”. Kojarzy się ono z rezygnacją, ograniczeniem, głodzeniem czy ogromnymi wyrzeczeniami. Myślę, że jeśli każdy potraktowałby dietę jako coś pozytywnego, co mogłoby zmienić życie na lepsze, byłoby o wiele prościej… Dieta w głowach ludzi kojarzy się także z rezygnacją ze słodyczy, a słodycz to taki produkt, bez którego wielu ludzi nie wyobraża sobie życia. Z pełną odpowiedzialnością mogę napisać, że aby schudnąć, nie trzeba całkowicie zrezygnować ze słodyczy! Od dawna wiadomo, że zakazany owoc smakuje najlepiej. Przeprowadzając od wielu lat wywiady żywieniowe, mogę stwierdzić, że jedzenie słodyczy, to jeden z najczęstszych błędów żywieniowych. Słodycze pojawiają się w pracy zamiast drugiego śniadania, w domu po obiedzie, a także wieczorem, podczas oglądania telewizji. Koncerny spożywcze także nie ułatwiają nam zadania – na pułkach sklepowych aż roi się od słodkości! Jak można osiągnąć sukces i schudnąć, jedząc słodycze? Czy jest to w ogóle możliwe?
46
postrzegana jako niskokaloryczna – niestety, to błąd. Kaloryczność zarówno czekolady gorzkiej, jak i mlecznej jest dość zbliżona. Sto gramów czekolady z zawartością kakao ok. 70% wynosi ok. 500 kcal, gdzie taka sama ilość czekolady mlecznej zawiera ok. 550 kcal. Osobom, którym trudno sobie wyobrazić wypijanie kawy bez dodatku kawałka ciasta, zalecam kawę z dodatkiem 2–4 kostek czekolady gorzkiej. Czekolada gorzka zawiera składniki mineralne, które kawa wypłukuje z organizmu. Ważne jest to, aby pamiętać, że cukry nie mają korzystnego wpływu na nasz organizm i zawsze powinniśmy się zastanowić przed wyborem czegoś słodkiego. Słodycz wprowadzony do diety raz na jakiś czas nie wyrządzi zbyt dużej krzywdy. Najważniejsze jest to, aby słodycze nie stały się codzienną rutyną.
CZY ZDROWE SŁODYCZE W OGÓLE ISTNIEJĄ?
KIEDY JEŚĆ SŁODYCZE?
Tak naprawdę słodycze, które są dostępne na półkach sklepowych, nie należą do zdrowych; możemy jedynie wybierać pomiędzy tymi, które szkodzą w mniejszym lub większym stopniu na nasz organizm. Mając do wyboru żelki, landrynki czy czekoladę, z pewnością doradzałabym wybrać właśnie czekoladę. Czekolada, co prawda, jest bardzo wysokokalorycznym produktem spożywczym, ale w swoim składzie zawiera kakao, które jest bogate w magnez, potas i żelazo. Warto wybierać taką czekoladę, która ma wysoką zawartość kakao. Gorzka czekolada jest
Najważniejsze jest to, aby wyznaczyć sobie dni, kiedy będziemy wprowadzać słodkości do swojego menu. Ważne by nie jeść łakoci częściej niż dwa razy w tygodniu oraz zjadać je w odpowiednich porcjach. Słodycze najlepiej zjeść jako dodatek do drugiego śniadania. Wprowadzając słodycze na pierwsze śniadanie lub w godzinach wieczornych, dość skutecznie możemy zaburzyć stężenie glukozy. Słodycze nigdy nie powinny być samodzielnym daniem. Złym pomysłem jest wprowadzenie np. na drugie śniadanie samego batonika, ponieważ taka kompozycja posiłku spowoduje
MADEMOISELLE / 3/2017
Dietetyk medyczny Akademia Skutecznej Diety GDAŃSK C.H. Manhattan al. Grunwaldzka 82 lok. 353A tel. kom.: 606 517 057 GDYNIA Budynek Atrium ul. Starowiejska 41/43 lokal 31 tel. kom.: 53 52 34382 (53 52 DIETA) dominika@dobrekalorie.com www.DobreKalorie.com www.facebook.com/ /AkademiaSkutecznejDiety www.youtube.com/DobreKalorie
bardzo szybki wzrost stężenia glukozy we krwi, a następnie – gwałtowny wyrzut insuliny, czego konsekwencją będzie ponowna ochota na słodycze. Słodycze powinno się wkomponowywać w taki sposób, aby nie powodować zbyt szybkich wzrostów poziomu cukru. Dobrym pomysłem na drugie śniadanie może być kawałek sernika (bez polewy czekoladowej) + sok marchewkowy bez dodatku cukru + kilka migdałów.
TO, CO NAJGORSZE… Najgorsza forma słodyczy to: batony, ciastka maślane, pączki, drożdżówki. Produkty tego typu zawierają izomery trans kwasów tłuszczowych. Kwasy tłuszczowe trans powstające w wyniku przemysłowego przetwarzania żywności są szczególnie szkodliwe dla zdrowia. Duże spożycie tych związków sprzyja miażdżycy, cukrzycy typu 2, rozwojowi chorób serca, zwiększaniu stężenia cholesterolu frakcji LDL i redukcji stężenia cholesterolu frakcji HDL w surowicy krwi, zaburzeniom rozwoju płodu oraz powstawaniu nowotworów.
W drożdżówce, która jest jednym z najczęściej wybieranych słodyczy, znajduje się aż ok. 32% izomerów trans kwasów tłuszczowych; dla porównania – w croissantach ok. 15%.
GDY PIJEMY COLĘ…
Pierwsze 10 min – organizm naraz otrzymuje ok. 7 łyżeczek cukru. W normalnych warunkach spożycie wody z 7 łyżeczkami cukru mogłoby spowodować wymioty. Odruch wymiotny hamuje zawarty w tego typu napojach kwas fosforowy, który jest dodawany po to, aby zneutralizować słodki smak. Po 20 min stężenie glukozy we krwi gwałtownie wzrasta, co prowadzi do podniesienia stężenia insuliny. Insulina otwiera wrota tkanki tłuszczowej, gdzie są gromadzone triglicerydy (składnik tkanki tłuszczowej). Po 40 min organizm wchłonie zawartą w coli kofeinę – stanie się wyraźnie pobudzony, wzrasta ciśnienie tętnicze. Po ok. 60 min spada stężenie glukozy, pojawia się senność, brak energii i sił, często również irytacja. Mamy ochotę na kolejną puszkę coli albo na słodki baton.
Szczególnie zimą odczuwamy wzmożony apetyt na słodycze. Dla łasuchów świetnym pomysłem jest wprowadzenie jednego posiłku na słodko w ciągu dnia. Taka modyfikacja jadłospisu pozwoli na zaspokojenie potrzeb, a także uchroni przed niekontrolowanym podjadaniem. Posiłek na słodko wcale nie musi być niezdrowy! Na drugie śniadanie można wprowadzić np. owsiankę z suszonymi owocami, ziarnami, orzechami lub kaszę jaglaną z musem z owoców, naleśniki z twarogiem i dżemem z owoców, budyń, kanapki z twarogiem i miodem, własnoręcznie wykonane ciasteczka owsiane lub muffinki. Na obiad można podać naleśniki z twarogiem i owocami czy makaron na słodko, a na przekąskę – gorące kakao przygotowane na półtłustym mleku.
Pomysły na słodkości Kawa na słodko 2 łyżeczki ulubionej kawy 1 łyżeczka mieszanki przypraw: chilli (szczypta), imbir, kardamon, skórka cytrynowa 2 kostki białej lub mlecznej czekolady startej na wiórki 1 łyżeczka konfitury np. malinowej Kawę zaparz według swojego ulubionego przepisu. Na spodzie kubka ułóż konfiturę, następnie wlej zaparzoną kawę z dodatkiem przypraw, całość posyp czekoladą. Do kawy można dolać także odrobinę mleka.
Muffiny owsiane Płatki owsiane – 3/4 szklanki Jogurt naturalny – 1/2 małego opakowania – ok. 75 g. Miód – 3 płaskie łyżki Jajo – 1 sztuka Wiórki kokosowe – 2 płaskie łyżki Maliny (mrożone) – ok. 150 g. W misce umieścić płatki owsiane, jogurt naturalny, miód, jajo i maliny (wcześniej rozmrożone). Wymieszać za pomocą trzepaczki. Masę rozłożyć do silikonowych foremek. Piec w temperaturze 180 st. przez 25–30 min, aż muffiny będą zwarte.
FOT. FOTOLIA
Słodycze to też bąbelki! Niestety, często nie mamy świadomości, że napoje gazowane typu cola to również słodycze. Poniżej przedstawiono krok po kroku, co dzieje się z Twoim organizmem po wypiciu puszki coli.
MADEMOISELLE / 3/2017
47
jej DIETA/ przepisy
Brokuły na różne okazje TATIANA JAWORSKA Jestem pasjonatką zdrowego stylu życia. Wszystko, o czym mówię i piszę, testuje na sobie, aby mieć pewność, że to działa. Poprzez zmiany w diecie i stylu życia, pomagam ludziom odzyskać apetyt na zdrowie i radość. Zazwyczaj zalecam stopniowe, metodą małych kroków, wdrażanie zdrowych i smacznych przepisów. Jednak na wyjątkowo opornych najlepiej działa dwutygodniowy program, po którym czują się tak fantastycznie, że już nigdy nie wracają do starych przyzwyczajeń. Swoimi sprawdzonymi sposobami dzielę się na blogu Więcej Niż Zdrowe Odżywianie, który prowadzę razem z mężem. Zapraszam!
z fettuccine brokułami Składniki na fettuccine z brokułami dla 4 osób: 1 brokuł 1/2 szklanki orzechów nerkowca 2 duże ząbki czosnku 2 łyżki stołowe sezamu Płaska łyżeczka zdrowej soli (kamienna, morska lub himalajska) 1 szklanka wody Pełnoziarnisty makaron spaghetti Przed przygotowaniem posiłku orzeszki nerkowca zalej wodą i pozostaw na minimum 15 minut. Sezam delikatnie podpraż na suchej patelni. Ogrzewaj go do czasu, aż poczujesz jego intensywny zapach. Zbyt długie prażenie spowoduje, że będzie gorzki.
Składniki na odświeżający krem z brokuła dla 2 osób: 1 brokuł Około 0,5 litra wody Łyżeczka curry Płaska łyżeczka soli himalajskiej Kawałek świeżego imbiru (jeśli ma grubość palca to 1 cm długości) Szczypta gałki muszkatołowej 2 łyżki soku z cytryny Ulubiona zielenina do ozdoby (pietruszka, koper, kolendra itd.) Łyżeczka oleju lnianego
Brokuła lekko podgotuj na parze – wystarczy 5 minut gotowania, aby się nie rozpadał. W tym samym czasie ugotuj również makaron, zgodnie ze wskazówkami na etykiecie z opakowania.
Wodę zagotuj i wrzuć do niej umytego i porozrywanego na kawałki brokuła. Gotuj przez kilka minut, w tym czasie dodając przyprawy: sól, curry, posiekany imbir i startą gałkę muszkatołową.
Podczas gotowania makaronu zrób sos. Odlej wodę z orzeszków nerkowca i wrzuć je do blendera kielichowego. Dodaj podprażony sezam, czosnek i wodę. Zmiksuj wszystko na gładką masę, co trwa około 1,5 minuty. Po zmiksowaniu przelej masę do garnka i zagotuj, mieszając od czasu do czasu, aby sos się nie przypalił.
Po około 10 minutach (brokuł musi być lekko miękki, ale nie papkowaty) odlej do szklanki połowę wywaru i zmiksuj zawartość garnka. W miarę miksowania dolewaj wcześniej odlany wywar, aby uzyskać konsystencję, która Ci najbardziej odpowiada.
Na talerze wyłóż ugotowany makaron, ozdób go różyczkami ugotowanego na parze brokuła i polej sosem.
Na koniec dodaj sok z cytryny i olej lniany.
Jeżeli chcesz uzyskać bardziej serowy smak, do sosu dodaj 2–4 łyżki suchych płatków drożdżowych.
48
odświeżający krem z brokuła
MADEMOISELLE / 3/2017
Podawaj gorący krem, przystrojony ulubioną zieleniną.
brokułowe pesto Składniki na brokułowe pesto dla 4 osób: 1 brokuł Pęczek świeżej bazylii 2 łyżki soku z cytryny 0,5 szklanki świeżo wyłuskanych orzechów włoskich 2 ząbki czosnku 4 łyżki oleju lnianego Sól, pieprz Wszystkie składniki wrzuć do blendera kielichowego. Miksuj pulsacyjnie (funkcja kruszenia lodu) przez około minutę. Jeżeli pesto jest zbyt suche, dodaj przegotowanej wody lub oleju. Miksowanie trzeba kilkakrotnie przerywać, aby zgarniać nierozdrobnione fragmenty warzyw ze ścianek blendera. Na koniec dodaj sól i pierz do smaku.
FOT. FOTOLIA
Podawaj z makaronem pełnoziarnistym, jako dodatek do surówki, na kanapce albo zawinięte w naleśnikach lub pełnoziarnistej tortilli.
jej DIETA/ must have
Designerskie podkładki na stół 2. 3.
1.
5.
4. 7.
6.
8.
7.
9. 1. podkładka stołowa „10 Przykazań” Healthy Plan by Ann, cena: 69,00 zł; 2. komplet 4 mat kuchennych Heart, cena: 49,00; 3. papierowe podkładki pod talerze – DIY, blog: emdesi; 4. komplet 4 mat kuchennych Big Hearts, cena: 49,00; 5. podkładka na stół Pakamera, cena: 32,00; 6. zestaw 4 podkładek na stół, cena: 119,00; 7. papierowe podkładki pod talerze – DIY, blog: emdesi; 8. podkładka IKEA, cena: 7,99; 9. podkładka IKEA, cena: 4,99 MAT. PROMOCYJNE
50
MADEMOISELLE / 3/2017
Avocado Sushi – czas na małe przyjemności Na co dzień jesteśmy tak bardzo zaabsorbowane obowiązkami zawodowymi, że wypełniamy nimi swoje życie od świtu do nocy. I chociaż trudno czasami przełamać schemat rytmu pracy, od czasu do czasu po prostu musimy pozwolić sobie na małe przyjemności, takie jak wizyta w dobrej restauracji. Współczesna kobieta często zapomina o własnych potrzebach, przytłoczona nadmiarem pilnych zadań do wykonania. To duży błąd. Jeśli nie pozwolimy sobie na małą odskocznię od obowiązków, nie tylko utracimy radość życia, ale i zrobimy duży krok w kierunku wypalenia zawodowego. Nie powinnyśmy zatem mieć oporów przed słuchaniem własnego „ja” i wizytą w dobrej restauracji, takiej jak Avocado Sushi w Sopocie. Panuje tutaj przyjazna atmosfera, dzięki której znajdujemy upragnione wytchnienie. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby połączyć spotkanie biznesowe z dobrą kuchnią i chwilowym oderwaniem się od rzeczywistości. Do dyspozycji gości Avocado Sushi pozostają kame-
ralny VIP-room czy taras z widokiem na najpopularniejszy deptak w Polsce – ul. Bohaterów Monte Cassino. Spędzając czas w Sopocie, zawsze łatwo można tutaj trafić i zatrzymać się na nieco dłużej. Przyjemność w Avocado Sushi to oczywiście również znakomita kuchnia. Tradycja wywodząca się z najlepszych szkół kulinarnych Azji i krajów basenu Morza Śródziemnego zapewnia wyjątkowe doznania dla wszystkich zmysłów. Koniecznie trzeba skosztować wyjątkowego sushi i sashimi. Restauracja specjalizuje się również w przygotowywaniu świeżych, dorodnych homarów z własnego homarium. Poza tym menu zostało opracowane z myślą o osobach, które na co dzień dbają o zdrową dietę i smukłą
linię. Źródłem wielu witamin i mikroelementów będą algi oraz świeże warzywa. Z kolei w owocach morza odnajdziemy cenne kwasy tłuszczowe omega, które regulują ciśnienie tętnicze oraz poprawiają pracę serca i mózgu. Kulinarne doznania nie muszą zatem oznaczać konieczności narażania swojego zdrowia na uszczerbek, wprost przeciwnie! Często – zupełnie niesłusznie – robimy sobie wyrzuty, poszukując przypadkowych chwil wytchnienia. Powinno być dokładnie odwrotnie: należy świadomie wybierać te przyjemności, które choć na moment przełamują codzienną monotonię. Warto spróbować takich wyborów w restauracji Avocado Sushi.
REKLAMA
jej ZDROWIE/ profilaktyka
PRAWDA W PIGUŁCE Suplementy zalewają farmaceutyczny rynek od ponad 10 lat. Czy mają działania niepożądane przy długofalowym stosowaniu? Poznaj siedem faktów i mitów na temat ich działania.
Tekst: Kamila Gulbicka
Masz osłabione włosy, jesteś przemęczona i na dodatek często dokucza Ci zgaga. Co robisz? Idziesz do specjalisty czy leczysz się na własną rękę? Jak wskazują najnowsze statystyki, Polacy chętniej niż w latach ubiegłych sięgają po leki bez recepty oraz łatwo dostępne suplementy diety. Ich sprzedaż z roku na rok rośnie średnio o 6% (według danych działu badawczego PMR).
Farmaceutycznego, o tyle suplementy są wypuszczane na rynek bez szczegółowych kontroli pod kątem jakości. Inaczej mówiąc, mogą pomóc, ale nie muszą. Ich działanie bowiem nie zostało do tej pory udowodnione. Czy zatem długotrwale przyjmowanie suplementów może szkodzić? Oto fakty i mity, które pokutują w świadomości Polaków.
Zacznijmy od podstawowej różnicy między tymi dwoma produktami. Leki bez recepty, czyli tzw. leki OTC (over the counter), są środkami stosowanymi przy samoleczeniu. Najczęściej są to specyfiki, które pozwalają zwalczyć łagodne objawy grypy czy ból głowy. Suplement diety natomiast jest skoncentrowaną formą witamin, minerałów lub wyciągów z roślin.
1. MIT: suplementy są łatwo dostępnymi witaminami, więc nie szkodzą
O ile te pierwsze podlegają rygorystycznej kontroli Głównego Inspektoratu
52
MADEMOISELLE / 3/2017
Stałe przyjmowanie jakichkolwiek substancji chemicznych w skondensowanej formie przez okres dłuższy niż trzy miesiące może być szkodliwe. Suplementy nie są związkami organicznymi, lecz sztucznie wyprodukowanym preparatami. I nawet jeśli zawierają naturalne wyciągi z roślin, to te, przyjmowane w nadmiarze, mogą się kumulować
w organizmie i prowadzić do zachwiania gospodarki minerałów. Dla przykładu, nadmiar witaminy A powoduje choroby wątroby oraz zmiany skórne. Zbyt wysokie dawki witaminy C mogą uszkadzać nerki, a za dużo kwasów omega-3 prowadzi do powstania kamieni żółciowych. 2. PRAWDA: przyjmowanie suplementów diety powinno się konsultować z lekarzem Dotyczy to nie tylko osób, które oprócz suplementów przyjmują również leki przepisane od lekarza, ale również tych, które chętnie mieszają ze sobą różne zioła i minerały. Na przykład, jeśli rano przyjmujesz preparat na bazie babki płesznik, a wieczorem łykasz wapno, to warto zapytać dobrego farmaceuty, czy oba składniki nie wpływają na siebie ujemnie. Przyjmowanie jednych minerałów w zbyt dużej ilości może utrudniać
wchłanianie innych, co prowadzi do niedoborów w organizmie. Zamiast sobie pomóc, szkodzimy. 3. MIT: trzeba uzupełniać witaminy, bo żywność jest niepełnowartościowa
FOT. FOTOLIA
Jest w tym zdaniu trochę prawdy. Owszem, współczesne produkty pokarmowe są uboższe w składniki mineralne i bardziej przetworzone chemicznie niż kiedyś. To nie zwalnia nas jednak z odpowiedzialności za stosowanie urozmaiconej diety. Ludzki organizm jest żywą istotą, którą należy karmić produktami nieprzetworzonymi i ekologicznymi. Ich regularne spożywanie gwarantuje nam spójność popytu i podaży minerałów, a nadmiar jest łatwo z organizmu usuwany wraz z toksynami. Nie ryzykujemy zatem przedawkowania któregokolwiek ze składników. Suplementacja wskazana jest wówczas jedynie doraźnie w okresach zmęczenia i osłabienia organizmu. 4. PRAWDA: zioła przyjmowane w postaci naparów są skuteczniejsze niż ziołowe suplementy Gotowe mieszanki ziół, jako produkty całkowicie naturalne, są stuprocentowo przyswajalne, w przeciwieństwie do ich syntetycznych zamienników. Warto jednak stosować się do wskazówek towarzyszących fitoterapii. Zioła pomagają, gdy stosowane są w grupie, a nie pojedynczo. Po zakończeniu kuracji (w zależności od schorzenia lub problemu, kuracja trwa 3 dni do 2 tygodni) należy zaprzestać stosowania preparatu lub mieszanki, bo niektóre zioła mogą uszkadzać organy wewnętrzne, w najlepszym razie – uodparniać na czynny składnik. 5. MIT: stosowanie suplementu według zaleceń na etykiecie do okresu trzech miesięcy gwarantuje jego skuteczność i jest bezpieczne
Żaden produkt będący suplementem diety nie gwarantuje skuteczności. Mało tego – może szkodzić. Na polskim rynku nadal obecne są leki bez recepty na bazie efedryny czy suplementy z grupy spalaczy tłuszczu, które w USA zostały wpisane na listę substancji niebezpiecznych dla zdrowia. Na dodatek większość witaminowych preparatów w pojedynczej tabletce zawiera 100% zalecanego dziennego spożycia. Niektóre suplementy witamin, np. B12, chętnie kupowane przez wegetarian zawierają w tabletce nawet 500% zalecanej dziennej dawki. Nietrudno wówczas o szkodliwy nadmiar. 6. PRAWDA: w niektórych przypadkach przyjmowanie witamin i minerałów jest wskazane, w celu poprawy zdrowia i samopoczucia Dotyczy to zwłaszcza osób po przebytych chorobach, wegan, sportowców, kobiet z obfitymi miesiączkami czy osób w starszym wieku, które są bardziej narażone na ubytek minerałów. Stosowanie suplementów przy pełnej świadomości, urozmaiconej diecie i po konsultacji lekarskiej pomaga wrócić do pełni sił. Warto jednak pamiętać, że suplement suplementowi nierówny. Nie oszczędzajmy więc podczas zakupów i sprawdzajmy skład na etykiecie oraz rzetelność producenta. 7. MIT: wszystkie suplementy zawierają szkodliwe dla organizmu substancje pomocnicze Owszem, większość suplementów, czyli syntetycznych produktów spożywczych, zawiera substancje, które nadają tabletkom kształt, zapach, smak czy kolor. Jednak nie wszystkie muszą być szkodliwe. W ekologicznych aptekach są dostępne suplementy certyfikowanych producentów BIO, które zawierają jedynie czynny składnik (np. ekstrakt z żeń-szenia) oraz celulozę stosowaną do powleczenia otoczki.
REKLAMA
MADEMOISELLE / 3/2017
53
jej SEX
Do
ŁÓZKA bez kontroli Tekst: Kamila Gulbicka
Boginie, grzesznice, a może dziewice? Jak wygląda seks nowoczesnych Polek? Czego się boją? O czym fantazjują? Poznaj sześć ważnych powodów, by rozwinąć seksualną spontaniczność.
Emancypacja a odwaga Pamiętasz gorącą scenę z „Nagiego instynktu”? Bohaterka grana przez Sharon Stone siedzi w krótkiej spódniczce na komisariacie pełnym mężczyzn i bezpruderyjnie zakłada nogę na nogę. Nie byłoby w tym niczego niestosownego, gdyby nie fakt, że w tej krótkiej sekundzie, aktorka pokazuje własne genitalia. W tym samym filmie, w łóżkowej scenie z Michaelem Douglasem, gra silną i dominującą femme fatale, która cieszy się seksem i tyle samo bierze, co daje. Choć film został nakręcony w 1992 roku, czyli 20 lat od czasu rewolucji seksualnej, to nam, Polkom, wciąż daleko do erotycznej pewności siebie. Wpłynęły na to wychowanie, zaplecze kulturalne i niska samoocena. Jak jednak twierdzi Wojciech Eichelberger, psycholog i autor książek, w tym „Kobieta bez winy i wstydu”, te trzy blokady można sprowadzić do jednego podstawowego czynnika, a mianowicie: kultury patriarchatu. Całe pokolenia kobiet od kilkuset lat są wychowywane na modelu przykładnej żony, oddanej matki i grzecznej córki. Te społeczne modele są na tyle mocno wdrukowane w umysły, że każdy przejaw buntu traktowany jest jako grzech. Natomiast korzy-
54
MADEMOISELLE / 3/2017
ści płynących z porzucenia kontroli w sferze seksu, może być wiele. Zobaczcie same.
1. Do łóżka po szczęście Zacznijmy od rzeczy najprostszych, czyli od chemii w mózgu. Seks niesie bardzo ważne korzyści na poziomie biologicznym. Sprawia nie tylko błogą przyjemność, ale też wzmacnia uczucie do partnera. Za wszystko odpowiadają hormony szczęścia i miłości, które eksplodują podczas stosunku. Serotonina wyzwala radość i pozytywne emocje, oksytocyna – budzi miłość, dopamina – podwyższa nastrój, a testosteron wpływa na pożądanie i ułatwia osiąganie orgazmu. W konsekwencji czujemy się szczęśliwsze i pełne energii, jak po dobrym treningu na siłowni i pysznym ciastku jednocześnie.
2. Im częściej, tym lepiej Wydawałoby się, że nie ilość, a jakość ma znaczenie. Tymczasem w badaniach wykazano, że w apetyt rośnie miarę jedzenia. Im częściej się kochamy, tym częściej mamy ochotę, a każdy kolejny stosunek jest lepszy od poprzedniego. Jak to możliwe? Dehydroepiandrosteron (DHEA) jest hormonem, który dzia-
ła pobudzająco i zwiększa popęd płciowy. Stężenie DHEA wzrasta przy regularnym współżyciu. Częsty seks gwarantuje zatem, że raz po raz będzie łatwiej nam osiągać orgazm, a każdy kolejny będzie nas bardziej ośmielał.
3. Łóżkowa rewolucja A teraz trochę na poważnie. Carl Gustav Jung uważał, że każda kobieta na nieświadomym poziomie utożsamia się z jednym z kilku archetypów: matką, ladacznicą, dziewicą, wojowniczką lub wiedźmą. Polska kultura ostatniego półwiecza wychowała głównie dwa archetypy: matkę i dziewicę. Takie kobiety dbają o innych, a dopiero potem o siebie, również w sypialni. Lubimy sprawiać przyjemność partnerom, ale własnej przyjemności się boimy. Unikając tego, co budzi w nas strach, staje się to cieniem (wg psychologii C.G. Junga). A cień rodzi frustracje i pogłębia kompleksy. Aby złamać ten destrukcyjny kod, należy przede wszystkim zaakceptować własną cielesność oraz potrzeby. Pokochać zarówno to, co doskonałe, jak i dalece odbiegające od ideału. Jeśli nauczymy się akceptować to, co trudne i wstydliwe, w tym potrzeby, szybciej pokochamy siebie jako całość. Natomiast odwaga mówienia o pragnieniach zaowocuje mądrą asertywnością w pozostałych sferach życia. To my decydujemy, czy będziemy wspierać przestarzały model przykładnej żony i matki, idealnej na zewnątrz choć nieszczęśliwej w środku, czy zapoczątku-
jemy drogę silnych i wyzwolonych kobiet, które robią to, co mówią i mówią to, co myślą.
4. Wspólna zabawa pod pierzyną Kobiety, które nie martwią się tym, jak wyglądają w łóżku, czerpią z niego większą satysfakcję. Dlaczego? Bo są atrakcyjniejsze. Pewność siebie jest tym większa, im kobieta ma więcej osobistego dystansu i poczucia humoru. Jak twierdzi psycholożka Maria Rotkiel: „seks lubi żart i swobodę”. Codzienność wypełniona obowiązkami nie zbliża partnerów. Dramaty i schemat często powodują, że pary się rozstają, bo są zawiedzione niespełnionymi oczekiwaniami. A tymczasem spontaniczny seks, któremu bliżej do zabawy niż do obowiązku, zbliża partnerów na nowo i zacieśnia już stworzone więzy. Wzmacnia wzajemne zaufanie i pozwala nam komunikować się na poziomie niewerbalnym. W zbyt poważnym życiu warto zadbać o odrobinę szaleństwa, chociażby dla równowagi. W końcu to tylko seks. Nie róbmy z niego kolejnego punktu na liście zadań do wykonania.
5. Rozmowa z ciałem Ciało jest mądrzejsze od umysłu. Czy wiesz, dlaczego? Bo nie kłamie. Nigdy. Warto zatem puścić wodze fantazji i stać się tym, kim chce być ciało. Dzięki temu zrozumiesz je bardziej. Usłyszysz je. Od-
kryjesz osobistą, świeżą mapę przyjemności, bo ta się zmienia u kobiet co kilka lat. Być może zrozumiesz swój brzuch, a może pokochasz nogi na nowo? Ciało podczas seksu komunikuje się z Tobą na głębokich poziomach. Mówi: „boję się”; „bardzo tego potrzebuję”; „to mi nie odpowiada”; „potrzebuję bliskości”. Seks jest szansą poznania swoich granic – być może postawienia nowych lub przekroczenia starych.
6. Odkryj w sobie wilczycę Kto czytał „Biegnącą z wilkami”, ten wie. Seks nie jest jedynie biologicznym aktem płciowym, lecz najczystszym przejawem duchowości. Miłość bez zahamowań i z dojrzałym partnerem ma moc psychicznej i emocjonalnej transformacji. Łączy ona bowiem kobietę ze źródłem tego, co dzikie i pierwotne. W końcu Matka Natura jest kobietą. Piękną, płodną i dorodną. Spójrzcie chociażby na wiosnę. Każda kolejna jest dowodem na to, że seks zawsze przynosi odrodzenie. Seksualność jest potężną żeńską energią, która może pomóc nam wzrastać. Jak twierdzi autorka „Biegnącej z wilkami”, Clarissa Pinkola Estes, kobieta która potrafi podążać za własnymi instynktami, jest nie tylko bliżej siebie, ale również ma dostęp do twórczych zasobów psychiki, które odpowiadają za kreatywne działanie i osobiste spełnienie. Kobiety pozbawione tego pierwiastka cierpią na nudę i brak satysfakcji ze swojego życia. A to najprostsza droga do depresji.
MADEMOISELLE / 3/2017
55
jej URODA/ włosy
56
MADEMOISELLE / 3/2017
Tekst: Alicja Skibińska
Dlaczego nasze włosy wypadają? Wypadanie włosów to naturalny proces, którego nie da się uniknąć. Każdego dnia tracimy ich około 100 i jeśli liczba ta nie jest znacznie wyższa, nie ma powodów do niepokoju. Cykl życia włosa trwa 2–6 lat. W tym czasie przechodzi on trzy stadia: wzrostu, zamierania (przestaje rosnąć, a jego korzeń przesuwa się w kierunku ujścia mieszka) i spoczynku (łatwo wypada, np. podczas czesania czy mycia). Około 80% naszych włosów znajduje się w fazie wzrostu, a jedynie 3–5% w fazie spoczynku. Może się jednak zdarzyć, że cykl życia włosów zostanie zakłócony: wówczas jest ich więcej w fazie spoczynku, która dodatkowo znacząco się przedłuża. Nasza fryzura robi się coraz rzadsza, ponieważ nowo wyrastające włosy są słabsze i szybciej wypadają. Przyczyny nadmiernego wypadania włosów bywają rozmaite. Poniżej wymieniono najczęstsze.
wypadanie włosów
Skuteczne sposoby na
Obciążająca stylizacja. Fryzury, takie jak „koński ogon” czy kok, nadwyrężają skórę głowy i przyczyniają się do zaniku mieszków włosowych. Nie służą im również uszkodzenia mechaniczne spowodowane używaniem spinek i gumek, tapirowaniem oraz rozczesywaniem na siłę.
•
Wysoka temperatura. Włosy osłabia także używanie takich urządzeń, jak lokówka, prostownica czy suszarka.
•
Środki kosmetyczne. Warto znać rodzaj swoich włosów i stosować odpowiednio dobrany szampon. Aby uniknąć osłabiania mieszków włosowych, należy też jak najbardziej ograniczyć stosowanie zabiegów, takich jak farbowanie czy trwała ondulacja.
•
Toksyny. Zdarza się, że włosy wypadają na skutek zatrucia organizmu talem, arsenem lub rtęcią.
FOT. FOTOLIA
Każda z nas chciałaby móc się pochwalić burzą gęstych, lśniących włosów. Stres, przemęczenie i niewłaściwa pielęgnacja sprawiają jednak, że od czasu do czasu nawet najbujniejsza czupryna ulega przerzedzeniu. Co może powodować wzmożone wypadanie włosów i jak je powstrzymać?
•
MADEMOISELLE / 3/2017
57
jej URODA/ włosy
z lekarzem pierwszego kontaktu lub dermatologiem, którzy zdiagnozują powody nieprawidłowości i w razie konieczności wdrożą odpowiednie leczenie. Co robić, by mieć zdrowe, gęste włosy? Jeśli Twoje włosy ostatnio stały się znacznie rzadsze, nie wpadaj w panikę! Istnieje kilka skutecznych sposobów, które pomogą Ci powstrzymać nadmierne ich wypadanie.
FOT. FOTOLIA
Zadbaj o odpowiednią dietę
•
•
Brak składników odżywczych. Nierozsądne odchudzanie może skutkować niedoborem witamin i minerałów odżywiających całe nasze ciało.
•
Stres i przemęczenie. W okresie wzmożonego napięcia i osłabienia często obserwuje się znaczne osłabienie włosów oraz ich wypadanie. Reakcja ta spowodowana jest brakiem równowagi hormonalnej. Rozregulowane nadnercza wzmagają produkcję androgenów, które zaburzają funkcjonowanie cebulek włosowych u osób genetycznie do tego predysponowanych.
•
58
Dym papierosowy. Palenie papierosów szkodzi nam zarówno z zewnątrz, jak i od wewnątrz, m.in. niszcząc włosy, powodując ich matowienie oraz wypadanie.
Choroby skóry głowy. Grzybica skóry głowy objawia się plackowatymi ogniskami pozbawionymi włosów.
MADEMOISELLE / 3/2017
•
Menopauza lub poród. Wypadanie włosów może stanowić konsekwencję znaczących zmian hormonalnych.
•
Przyjmowanie niektórych leków. Włosy mogą wypadać na skutek działania leków cytostatycznych i immunopresyjnych (stosowanych w terapiach nowotworowych lub dermatologicznych), a także środków antykoncepcyjnych.
•
Choroby tarczycy. Niedoczynność tego gruczołu sprawia, że włosy stają się cienkie, suche i rzadkie, a przy nadczynności pojawia się tzw. łysienie uogólnione lub plackowate.
Powyższe czynniki stanowią najczęstsze, ale niejedyne przyczyny nadmiernego wypadania włosów. Z całą pewnością nie można ignorować nagłej zmiany ich kondycji, ponieważ może być to oznaka zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu i poważnych niedoborów witaminowych. Warto wówczas skonsultować się
Bardzo często wypadanie włosów jest rezultatem nieprawidłowego sposobu odżywiania. Jeśli chcesz się cieszyć bujną czupryną, zadbaj, by w Twoim codziennym jadłospisie znalazły się produkty bogate w magnez (np. kasza gryczana lub gorzka czekolada o wysokiej zawartości kakao), żelazo (buraki, wątróbka) i selen (płatki kukurydziane). Ich działanie możesz dodatkowo wspomóc suplementami diety wzmacniającymi cebulki włosów, np. z wyciągiem ze skrzypu polnego, pokrzywy, rzepy lub biotyną. Sprawdzonym, domowym sposobem jest także picie drożdży. Zalewamy wrzątkiem 1/3 kostki, studzimy i pijemy. Napój ten nie należy do najsmaczniejszych, ale jego działanie warte jest poświęcenia. Łagodzi stany migrenowe, wspomaga podporność całego organizmu, ma dobroczynny wpływ na stan cery i paznokci, a także wzmacnia włosy. Po miesiącu kuracji włosy znacznie mniej wypadają, rosną szybciej, a ich kondycja ulega wyraźnej poprawia.
Postaw na specjalistyczne kosmetyki pielęgnacyjne Łysienie jest stanem zachwianej równowagi pomiędzy utratą włosów a ich odrostem. Aby zwiększyć objętość fryzury, należy zatem stymulować uśpione cebulki za pomocą odpowiednio dobranych preparatów do pielęgnacji włosów. Podczas ich stosowania wskaza-
ne jest wykonywanie krótkiego masażu głowy okrężnymi ruchami za pomocą opuszków palców, by poprawić ukrwienie skóry i ułatwić wnikanie substancji aktywnych. Możemy również uzupełnić codzienną pielęgnację specjalnymi wcierkami hamującymi wypadanie włosów oraz stymulującymi ich porost.
Wypróbuj domowe sposoby na wypadanie włosów Wiele produktów, które mogą pomóc nam w walce z tym problemem, znajdziemy… w kuchni. Możemy sięgnąć np. po ulubiony produkt do włosów naszych babć – jajka. Zawarte w nich proteiny wzmacniają budowę kosmyków i zwiększają ich gęstość. W zależności od długości włosów, należy wziąć jedno lub dwa jajka, ubić je, nałożyć na mokrą czuprynę na pół godziny, po czym umyć ją szamponem. Taką kurację stosujemy dwa razy w tygodniu.
Kolejnym bardzo skutecznym produktem jest kozieradka pospolita, która zapobiega wypadaniu włosów i przyspiesza ich porost. Trzy łyżki kozieradki namoczone przez 10 godzin mielimy na pastę (opcjonalnie możemy dodać do nich dwie łyżeczki oleju kokosowego), którą nakładamy na włosy i skórę głowy oraz pozostawiamy na pół godziny. Po tym czasie myjemy włosy szamponem. Zabieg należy wykonywać raz w tygodniu. Jednym z najbardziej znanych i najprostszych domowych sposobów na utratę gęstości i objętości fryzury jest regularny masaż głowy z dodatkiem tłoczonego na zimno oleju rycynowego. Produkt ten bogaty jest w witaminę E i kwasy tłuszczowe, które stymulują porost włosów. Aby skorzystać z tych dobroczynnych właściwości, podgrzewamy równe części oleju rycynowego i kokosowego, po czym nakładamy mieszankę na włosy i skórę głowy, masując ją kolistymi
ruchami. Następnie przeczesujemy kosmyki i zawijamy je w wilgotny, ciepły ręcznik. Po godzinie zdejmujemy go i myjemy włosy. Taką kurację należy stosować raz w tygodniu.
Zafunduj sobie mezoterapię skóry głowy Jest to zabieg, który przywraca skórze głowy odpowiednie mikrokrążenie i pobudza cebulki włosów do wzrostu. Polega na ostrzykiwaniu skóry preparatami mineralnymi, witaminowymi lub lekami przeciwzapalnymi. Najlepszy efekt osiągniemy, stosując jeden zabieg na tydzień przez dwa miesiące.
REKLAMA
MADEMOISELLE / 3/2017
59
jej URODA/ zabiegi
Zauważasz mało estetyczny rumień po powrocie z mroźnego spaceru i sieć popękanych naczynek pod bladą skórą? Najwyraźniej należysz do grupy osób o cerze naczynkowej, a ta wymaga specjalnej pielęgnacji. Tłusty krem czy kryjący podkład to zdecydowanie za mało. Poznaj cztery podstawowe zabiegi, które wesprą Cię w ochronie wrażliwej cery naczynkowej.
FOT. FOTOLIA
UWAGA NA NACZYNKA!
Tekst: Kamila Gulbicka
Co jej szkodzi?
Jak pielęgnować?
Skóra osób z tym typem cery jest wyjątkowo wrażliwa na zmiany temperatury i wszelkie kosmetyczne eksperymenty. O co warto zadbać w pierwszej kolejności? Przede wszystkim o ochronę przed słońcem. Stan cery się pogarsza, gdy skóra wystawiana jest na szkodliwe działanie promieniowania słonecznego, jak również solarium. Niekorzystnie wpływa na nią chlorowana woda w basenach i duże skoki temperatur. To oznacza, że największym sprzymierzeńcem będą kremy i podkłady z wysokim filtrem oraz unikanie solarium, basenu i sauny.
Ratunkiem dla osób z kłopotliwą cerą są wszelkie produkty o działaniu łagodzącym. Przed zakupem kosmetyków do pielęgnacji zapoznaj się z jego składem. Kremy i toniki, które zawierają alkohol, nie pomogą, raczej zaszkodzą. Natomiast ratunkiem będą kremy i żele na bazie rumianku, krzemu, alg morskich, nagietka i krwawnika, wzbogacone o witamy A i K.
Stan cery pogarsza się również przy niezdrowej diecie. Warto wprowadzić do menu świeże produkty bogate w błonnik oraz witaminy PP i K. Należy także unikać alkoholu (zwłaszcza czerwonego wina), ostrych przypraw oraz ograniczyć spożycie kawy i czarnej herbaty.
60
MADEMOISELLE / 3/2017
Zielona glinka, dzięki bogatej zawartości żelaza i 20 soli mineralnych, działa na skórę kojąco i odżywczo. Odkaża, wzmacnia i wygładza naskórek oraz pomaga usunąć przebarwienia. Oprócz łagodzącego żelu do mycia twarzy, bezalkoholowego toniku i natłuszczającego kremu, powinna mieć stałe miejsce w naszej kosmetyczce. Najlepszą kuracją będzie maseczka na bazie zielonej glinki, nałożona na twarz przynajmniej raz
w tygodniu. Można przygotować ją samodzielnie, korzystając z czystej glinki w proszku lub kupić w drogerii gotową maseczkę z glinką. Nałóż ją na twarz na 10–15 minut, poczekaj aż zastygnie, po czym zmyj letnią wodą.
Cztery skuteczne zabiegi, które wesprą cerę naczynkową Będąc w salonie kosmetycznym, warto zapytać o drenaż limfatyczny. Jest to przyjemny masaż skóry, który pobudza krążenie krwi i limfy. Wykonuje się go ręcznie lub za pomocą maszyny do sekwencyjnego masażu uciskowego. Drenaż limfatyczny polega na pocieraniu twarzy w sposób, który przepycha nagromadzoną limfę i odblokowuje krążenie chłonki. Pojedynczy zabieg trwa około 30 minut, a jego koszt to 50 zł wzwyż. Jonoforeza jest bezbolesnym zabiegiem, który polega na wprowadzeniu pod skórę substancji leczniczej (np. jodu) za pomocą przepływu
prądu o stałym natężeniu. Skutecznie leczy blizny i przebarwienia, a pojedyncza sesja trwa około 20 minut. Jest to zabieg niedrogi, którego cena zaczyna się już od 10 zł. Aby leczenie przyniosło jak najlepsze efekty, zaleca się skorzystać z pełnej serii, czyli 10 zabiegów wykonywanych codziennie. Zabieg zamykania rozszerzonych naczynek jest bezpiecznym i skutecznym zabiegiem usuwania widocznej sieci pajączków za pomocą fal emitowanych przez laser. Polega on na emisji światła o określonej częstotliwości, podczas której dochodzi do pochłonięcia hemoglobiny. Na kolejnym etapie wiązka światła zostaje zamieniona w energię ciepła, co przyczynia się do odparowania wody z tkanki naskórka. W ten sposób ścianki naczynek krwionośnych obumierają, a pajączki znikają. Koszt pojedynczego zabiegu to 300–400 zł. Elektrokolagulacja, inaczej diatermia chirurgiczna zamyka naczynka za pomocą prądu o wysokiej częstotliwości. Elektroda stosowana w zabiegu ścina białko w naczynku krwionośnym, co prowadzi do jego uszczelnienia. Zabieg kosztuje 300–350 zł. Warto jednak pamiętać, że zarówno ta, jak również poprzednia metoda nie leczą skutków, a jedynie objawy. Po zabiegach skóra może być zaczerwieniona. Należy wówczas stosować kremy z wysokim filtrem (co najmniej 50 SPF) oraz spożywać pokarmy bogate w witaminy K i B3, takie jak: brokuły, awokado, szpinak czy wysokiej jakości mięso.
Zimowe SOS Zima nie sprzyja osobom z cerą naczynkową, ze względu na duże skoki temperatur. Aby zminimalizować ryzyko pojawienia się pajączków, unikaj sauny i gorących kąpieli. Temperatura ogrzewania w domu powinna wynosić nie więcej jak 21 stopni. Warto też zachować szczególną ostrożność podczas suszenia włosów. Ustaw strumień powietrza bezpośrednio na włosy i unikaj okolic twarzy. Rozsądnym rozwiązaniem będzie rezygnacja z maksymalnej mocy na rzecz słabszego strumienia ciepła. Jedz pokarmy ciepłe, nigdy gorące. Zamiast kawy, pij zbożówkę; zamiast czarnej herbaty, zaparzaj zieloną senchę. Unikaj imbiru, cynamonu, czosnku i chili. Podczas zimy warto też odpuścić zajęcia fitness czy siłownię. Skoki tętna oraz wychodzenie na mróz po godzinnym wysiłku mogą zaostrzyć pękanie naczynek. Lepszym rozwiązaniem będzie półgodzinny spacer umiarkowanym tempem z wysokim filtrem ochronnym na twarzy. Zimą przydadzą się nam pokłady kryjące o właściwościach odżywczych i ochronnych, a także zielona, maskująca baza pod makijaż, która wygładzi cerę.
KOSMETOLOG RADZI Pięć sposobów na cienie, kurze łapki, „worki pod oczami” Każda kobieta chciałaby mieć błyszczące, wypoczęte oczy i wyraziste spojrzenie, które odejmuje lat. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że okolica oka jest bardzo trudną strefą do zabiegów. W tym miejscu skóra jest bardzo cienka, szybciej się starzeje, narażona jest na zastój limfy, czego efektem są tzw. worki pod oczami i zmarszczki mimiczne.
1. Mezoterapia igłowa
Mezoterapia igłowa uważana jest za jedną z najskuteczniejszych metod rewitalizacji skóry wokół oczu. U nas w spa stosujemy mieszankę ampułek, witaminy C z kofeiną. Taka bogata kombinacja substancji aktywnych jest w stanie poradzić sobie z cieniami pod oczami, opuchlizną i zmarszczkami. Zabieg poprawia mikrokrążenie oraz elastyczność skóry, zmniejszając tendencje do gromadzenia się płynów wokół oczu, wygładza drobne zagłębienia i kurze łapki. Zabieg ten najlepiej wykonać w serii, minimum 3 razy w odstępach dwutygodniowych. Koszt jednego zabiegu to 150 zł.
2. Prawidłowy demakijaż w codziennej pielęgnacji
Wiele osób sądzi, że przemycie skóry wodą załatwia sprawę. W ciągu dnia, jak również podczas snu, nasza skóra wydziela łój skórny (tzw. sebum). Dodając do tego kurz, pot, zanieczyszczenia, bakterie czy pozostałości kosmetyków, tworzy się całkiem spora warstwa, którą bezwzględnie trzeba usunąć. Dokładny demakijaż trzeba robić zawsze rano i wieczorem, przed nałożeniem kremu. Powinien to być obowiązkowy punkt codziennego programu pielęgnacyjnego. Bo mycie skóry twarzy i okolic oczu to taka sama obowiązkowa czynność, jak mycie zębów czy zjedzenie śniadania.
3. Odpowiedni krem
Dobry krem to podstawa. Każdej klientce dobieramy indywidualnie krem na okolice oczu. Ale polecamy w szczególności krem firmy KLAPP z serii Hyaluronic. Dlaczego ten? Oprócz dużej ilości składników czynnych, zawiera kwas hialuronowy (w kapsułach liposomowych), który optymalnie nawilża i zmniejsza zmarszczki, a oprócz tego posiada innowacyjny kulkowy aplikator w sztyfcie, który pozwala na wykonanie chłodzącego mikromasażu, dodatkowo zmniejszając obrzmienia.
4. Masaż okolic oczu
Masaż powinnyśmy wykonywać przy każdej aplikacji kremu, rano i wieczorem. Dlatego polecamy krem pod oczy Hyaluronic, gdyż aplikator kulkowy jest idealnym rozwiązaniem dla pań, które nie wiedzą, jak wykonać poprawny masaż. Aplikator ten możemy używać nawet wtedy kiedy skończy nam się krem.
5. Okulary przeciwsłoneczne i filtry
Ponieważ skóra wokół oczu jest bardzo cienka,tym bardziej musimy ją chronić przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym, i to nie tyko latem! Zimą odbijające się od śniegu słońce jest bardzo niebezpieczne. Oprócz filtrów w kremach zalecamy noszenie okularów z filtrami. Warto zainwestować w dobre okulary gdyż nasze oczy są tego warte. Ponieważ piękne oczy naszych klientek są naszym priorytetem ogłaszamy akcję. Na hasło „Mademoiselle” każda z Pań w miesiącu marcu i kwietniu otrzyma bon o wartości 50 zł na zabiegi z zakresu medycyny estetycznej w tym na mezoterapię igłową okolic oka. BALTIQA DAY SPA Hotel Rezydent Plac Konstytucji Trzeciego Maja 3 Sopot Tel. 58 555 58 07
Na „Made hasło m bon o woiselle” artości
50 zł
Magdalena Cal-Kamińska Właściciel SPA
jej MODA/ rozmowa
FOT.ZOFIA BOBROWSKA
Wełniana pasja tworzenia, czyli Prulla i jej rękodzieło!
62
MADEMOISELLE / 3/2017
Rozmowa z Agnieszką Baaske – twórczynią marki Prulla Sukienki i spódnice z naturalnych materiałów, które świetnie wpisują się w nurt slow fashion, to propozycja trójmiejskiej marki Marie Zélie. O głównych założeniach i o tym, czy łatwo jest być projektantem tu i teraz, porozmawialiśmy z jej założycielem Krzysztofem Ziętarskim.
Tekst: Katarzyna Lepianka-Głuszkiewicz Kiedy nauczyłaś się robić na drutach i czy od razu poczułaś, że będzie to Twoją wielką pasją? Gdy miałam 8 lat, podczas ferii zimowych babcia postanowiła nauczyć mnie podstaw dziania. Pamiętam bardzo dokładnie, że dostałam powyginane druty z aluminium i elastyczną wełnę w kolorze białym. Nie szło mi zupełnie i zdecydowanie nie było nawet blisko narodzin pasji. Dopiero na studiach projektowych, gdy przyszło mi wykonać jedno z zadań – powróciłam cierpliwie do dzianiny, która wydawała mi się wtedy idealną odpowiedzią na zadanie. Prułam swoją pracę kilkanaście razy, by w końcu uzyskać zamierzony efekt.
FOT.ZOFIA BOBROWSKA
Jak zrodził się pomysł na założenie biznesu z dzierganymi cudami? Zainteresowanie moimi dzianinami zrodziło się z zapotrzebowania. Kilka lat temu niepowtarzalna, właściwie zaprojektowana czapka z wysokiej jakości wełny to była rzadkość. A jeszcze do tego zrobiona ręcznie i w ulubionym kolorze! Zaczęło się od bliskich, znajomych i poszło tzw. pocztą pantoflową pt. „skąd masz taką fajną czapkę?”. W tej chwili działam równolegle w dwóch obszarach: prowadzę warsztaty robienia na drutach
i szydle oraz wykonuję dzianiny na zamówienie. Czy uważsz, że polski rynek docenia już rękodzieło? Czy rośnie świadomość wśród klientów? Jest coraz piękniej. Przez ostatnie kilka lat obserwuję zdecydowany wzrost zainteresowania akcesoriami wykonanymi ręcznie. Cieszy mnie to, że sprawą kluczową jest wysokiej jakości materiał – wełna owcza, z alpak czy merynosów – najczęściej wybierane przez klientów. Obserwuję szacunek do autorskiego projektu oraz pracy moich rąk. Klienci widzą tzw. wartość dodaną, która tak naprawdę jest połączeniem indywidualnego wyczucia, głębokiego zaangażowania, nierzadko poświęcenia – pasji właśnie. Moje dzianiny to nie tylko akcesoria modowe. To przede wszystkim małe dzieła sztuki – misternie wymodelowane, dziane z uważnością i najwyższą starannością. Perfekcyjnie wykończone. Ważna jest dla mnie prostota i naturalność. Każda dzianina mojego autorstwa jest pojedynczym egzemplarzem. Przyznaję, że traktuję dziewiarstwo jako dziedzinę sztuki wizualnej. Wełna jest nośnikiem. Dłonie i oczy są narzędziami. To nie są zwyczajne czapki, kominy czy pufy lub dywany…
MADEMOISELLE / 3/2017
63
FOT. ZOFIA BOBROWSKA
jej MODA/ rozmowa
Ile pracy potrzeba, żeby powstała taka cudna czapka jak Twoja?
Są do nich autentycznie przywiązani. Cierpią, gdy je zgubią…
W zależności od skomplikowania modelu, „wydzianie” jednej czapki zajmuje mi od 45 minut do półtorej godziny.
Jaką najdziwniejszą rzecz udziergałaś do tej pory?
Jaki produkt najcześciej kupują Twoi klienci? Czapki właśnie. W tej chwili (i od dłuższego czasu) najpopularniejszym modelem jest czapka o wzorze ryżowym ze ściągaczem. Dzianina ryżowa święci triumfy już kolejny sezon, i to nie tylko w Polsce. Również kominy – duże, otulające. Co Ty lubisz robić na drutach najbardziej? I znów czapki! Szczególnie te gładkie w naturalnych kolorach. Czapka jest wyjątkowym tworem. Otula nam skronie. Chroni przed zimnem, zdobi. Jest dla mnie rodzajem korony. Często wybór czapki determinuje coś więcej niż zabezpieczenie przed chłodem. To klienci zwrócili na to moją uwagę. Mówią o swoich czapkach z czułością, tęsknotą. 64
MADEMOISELLE / 3/2017
Ha! Zdaje się, że hamak gigant z liny żeglarskiej. Mam jeszcze zaległe zlecenie od znajomego, który zażyczył sobie skarpetoszalik! Gdzie można kupić Twoje rzeczy i czy jest możliwość zamówień indywidualnych według pomysłów klientów? Jak najbardziej – zamówienia indywidualne. Zamówienia najczęściej przyjmuję w formie elektronicznej. W sezonie moje dzianiny można dostać w kilku wybranych butikach w Polsce oraz w galerii sztuki w Tokio. Na jakich targach można Ciebie spotkać? Prulla jest bardzo często zapraszana na różnego rodzaju targi w Polsce i za granicą. Dzięki temu, że Prulla jest nadal przed wszystkim pasją – wybieram tylko
te najmilsze propozycje. Należą do nich oczywiście BAKALIE – wybitne targi trójmiejskie. Od kilku sezonów biorę również udział w wydarzeniu PRZEDPROŻE SZTUKI, organizowanym przez Gdańską Galerię Miejską w Gdańsku. Czy masz klientów spoza Polski? Czy zdarzyło Ci się wykonywać duże zlecenie dla klienta z zagranicy? Oczywiście, dziergałam do Norwegii, Anglii, Niemiec i Japonii. Największa realizacja zagraniczna to moja autorska wystawa dzianin SECOND SKIN w Tokio, której otwarcie odbyło się w zeszłym miesiącu. Pokazywałam swetrzyska, kominy i czapki. Wszystko wykonane z najczystszej wełny i w naturalnych kolorach. Przeprowadzałam tam również warsztaty. Moje dzianiny spotkały się tam z najcieplejszym odbiorem. Zdaje się, że moje decyzje estetyczne idealnie trafiają w gusta tych wyjątkowych ludzi, którymi są Japończycy. Można powiedzieć, że rozumieliśmy się bez słów. To była niezwyczajna przygoda. Z pewnością jeszcze nieraz będę współpracować z tokijskimi artystami.
jej MODA/ rozmowa
Rozpiera mnie duma, gdy słyszę: „wreszcie znalazłam moją idealną czapkę!” lub: „ratunku, zgubiłam moją ukochaną prullową czapkę!”. Klienci wracają i to jest dla mnie największa nagroda za dziesiątki godzin ręcznej pracy pełnej pasji. Prulla to także warsztaty – ogromnej radości, którą czuję, gdy moi uczniowie kończą swoje pierwsze dzianiny, piszcząc z zachwytu – nie da się porównać z niczym innym! Dzielenie się pasją jest najprzyjemniejsze. Jakie masz jeszcze ukryte talenty i pasje oprócz robienia na drutach? Jestem absolwentką Akademii Sztuk Pięknych. Działam również w dziedzinie instalacji artystycznych. Moje prace MUM 2012 i SUKNIA 2014, można było zobaczyć podczas dwóch edycji festiwalu
NARRACJE w Gdańsku. Uwielbiam prowadzić warsztaty dzianinowe. Od kliku lat współpracuję z Instytutem Kultury Miejskiej, gdzie na spotkaniach uczę dziania na drutach i szydle. Propaguję dziewiarstwo jako sposób na zmniejszenie stresu, międzypokoleniową integrację oraz zaspokojenie potrzeby przynależności. Jestem również psychologiem. Pasjonują mnie zależności systemowe, oparte na współdziałaniu i współoddziaływaniu na siebie. W grupie siła, prawda? Mogę to regularnie obserwować na naszych wyjątkowych spotkaniach.
cji. Opanowałam jedynie podstawowe umiejętności dziewiarskie – kilka podstawowych wzorów. Pracuję na zawężonej gamie kolorów. Im prostsze sploty, tym piękniej. Im czystszy przekaz, tym lepiej. Opracowuję nieskomplikowane autorskie kroje i fasony. Najchętniej sprowadziłabym wszystko do kwadratów, prostokątów i tub. Hołduję nieustannie idei Less is more.
Czy jest coś, czego nie potrafisz zrobić z włóczki? Jasne, nie potrafiłabym zrobić czegoś przesadnego. Czegoś pozbawionego równowagi estetycznej. Nie znoszę nadmiaru i niepotrzebnych kombina-
REKLAMA
FOT. JACEK OŻÓG MOVIE STUDIO58.
Z czego jesteś najbardziej dumna, jeśli chodzi o Twoją markę Prulla?
MADEMOISELLE / 2/2017
65
jej MODA/ must have
Powitanie wiosny
1. okulary przeciwsłoneczne, Reserved, cena: 29,90 zł 2. kapelusz, Reserved, cena: 79,99 zł 3. top, American Vintage/LOLLYPOP.PL, cena: 149 zł 4. płaszcz, MARC O’POLO, cena: 1290 zł MAT. PROMOCYJNE
66
MADEMOISELLE / 3/2017
5. naszyjnik limonkowy, LAVAII, cena: 69,00 6. spodnie, MARC O’POLO, cena: 649 zł 7. torebka, Reserved, 99 zł 8. skórzane botki na obcasie, Reserved, cena: 299 zł
FOT. FOTOLIA
MADEMOISELLE / 3/2017
67
68
MADEMOISELLE / 3/2017
jej MODA/ must have
1. szal Tommy Hilfiger Gigi Hadid, cena: 140,00 zł 2. płaszcz, Top Secret, cena 399,99 zł 3. okulary przeciwsłoneczne, Reserved, cena: 39,00 zł 4. sukienka z dżerseju, New Look, cena: 109,00 zł 5. naszyjnik Skagen Sea Glass, cena: 209,00 zł 6. zegarek TOPSHOP, cena: 149,00 zł 7. buty, Lost Ink, cena: 249 zł 8. torba Tom Tailor Denim Mila, cena: 159,00 zł MAT. PROMOCYJNE
MADEMOISELLE / 3/2017
69
jej DESIGN/ inspiracje
Drewno naturalne
FOT. PRACOWNIA PROJEKTOWA BARCH.PL
– gdy klasyka staje się modna
Tekst i wywiad: Justyna Michalkiewicz-Waloszek
Drewno to jeden z najstarszych materiałów wykorzystywanych przez człowieka. I chociaż na dobre wpisało się do kanonu klasycznego designu, dzisiaj powraca do nas w całkiem nowej odsłonie. O drewnie, jego możliwościach i naturalnym procesie starzenia rozmawiamy z Adrianem Banaszkiem – właścicielem dwóch trójmiejskich firm, zajmujących się drewnem. Coraz częściej powracamy do tego, co rzemieślnicze, niedoskonałe i naturalne. Również w designie. Za czymś tęsknimy? Żyjemy w czasach nieustannego pędu i pośpiechu. Nasze otoczenie, technologia i warunki, w których żyjemy, zmieniają się tak dynamicznie, jak nigdy dotąd. Ilość informacji, do których mamy dostęp, powoduje, że czujemy się przytłoczeni. Nie powinny zatem dziwić chęci wprowadzenia do swojego otoczenia odrobiny szczerej i prawdziwej natury.
70
MADEMOISELLE / 3/2017
Moda zmienia się bardzo szybko. To, co dzisiaj jest pożądane, za kilka miesięcy zostanie zastąpione czymś innym… Tak, ale w przypadku drewna jest inaczej. We wnętrzach jest wykorzystywane od zawsze i nie zapowiada się na zmianę. Tematem przewodnim naszych prac nie jest moda, ale naturalny potencjał drewna. Próbujemy dotrzeć do sedna tajemnic natury, która staje się punktem wyjścia dla procesów twórczych. Staramy się jak najmniej ingerować w naturalny rysunek drewna. My tylko eksponujemy jego piękno. Tak, żeby nie utraciło niczego ze swojej tożsamości.
Na początku traktowałem to jako hobby. Miałem to szczęście, że w dzieciństwie spędzałem dużo czasu na wsi. Bawiłem się drewnem w garażu u dziadka. Gdy dojrzałem, wybrałem studia architektoniczne. Później zacząłem pracę na stanowisku architekta w firmie, która stawiała obiekty w drewnianej konstrukcji. Szybko awansowałem na inżyniera produkcji. Myszkę i klawiaturę chętnie zamieniłem na młotek i piłę. Przez wszystkie te lata spotkałem na swojej drodze różnych ludzi, których łączyło jedno – miłość do drewna. Zaraziłem się tą miłością.
FOT. DOMINIKA ŚNIEG
FOT. KATARZYNA PRZYBYŁ
Prowadzisz dwie firmy związane z drewnem – stolarską „This is wood” oraz projektową „Barch”. Skąd u Ciebie taka silna potrzeba, aby pracować właśnie z drewnem?
Czy drewno to wdzięczny materiał do pracy? A może wręcz przeciwnie – niełatwo je okiełznać? Drewno jest bardzo wdzięcznym materiałem. Nie tylko pięknie pachnie, ale dzięki naturalnej fakturze i kolorom, każdy wykonany z niego przedmiot jest niepowtarzalny. Nie znajdziesz dwóch drewnianych desek, które wyglądają dokładnie tak samo. Jak wygląda praca nad produktem od kuchni? To wodospad wyobraźni. Aby nie zgubić tropu, wspomagam się programami graficznymi i szkicami na papierze. Ponadto bardzo lubię współpracę z klientem, gdy on sam uczestniczy w procesie pro-
MADEMOISELLE / 3/2017
71
jej DESIGN/ inspiracje
jektowania, prototypowania i wykonywania przedmiotu. Mamy spory magazyn drewna, więc pozwalamy klientowi wejść do środka i wybrać ten kawałek, który go urzeknie i stanie się puntem wyjściowym naszych działań. Drewno sprawia, że wnętrze nabiera wyjątkowego charakteru. A jak jest z naszym samopoczuciem?
FOT. DOMINIKA ŚNIEG
Najlepszą odpowiedzią na to pytanie jest spacer w lesie. Myślę, że na każdego z nas taki spacer działa podobnie. Możemy się zrelaksować, wyciszyć i odpocząć. Dlaczego więc nie wprowadzić odrobiny tego lasu do naszego domu? Tym, co może ludzi zniechęcać do drewna, jest jego podatność na różne zarysowania. Czy należy się tego obawiać? A może wręcz przeciwnie – każda rysa nadaje charakteru?
FOT. MIKOŁAJ BUJAK
A czy właśnie to nie jest najpiękniejsze w drewnie? Proces starzenia się naturalnych materiałów powoduje jeszcze większą unikatowość. Drewno staje się nośnikiem wspomnień. Każda rysa ma swoją historię. W naszej pracowni każdy znajdzie coś dla siebie. Mamy do wyboru zarówno twarde, jak i miękkie gatunki drewna. Z jednej strony, możemy pozwolić, aby mebel żył własnym życiem, a z drugiej – możemy go upiększyć i zaimpregnować. Wszystko według życzenia klienta. Magazyny wnętrzarskie opanowała moda na stoliki, siedziska i inne drewniane elementy, które wyglądają jak nadgryziony zębem czasu pień. Ile w nich natury, a ile pracy twórczej? Bardzo różnie. Technologia impregnacji drewna rozwija się bardzo szybko, aby sprostać wymaganiom klienta. Jednakże zdarzają się klienci, którzy nie chcą, aby drewno było w jakikolwiek sposób „poprawiane”. Jest to możliwe dzięki naturalnemu procesowi starzenia się drewna. Bardzo często wykonujemy różnego rodzaju meble z drewna z odzysku, które jest tak piękne, że nie potrzebuje dodatkowych olei czy wosków. Mogłyby zepsuć jego naturalne ubarwienie.
FOT. DOMINIKA ŚNIEG
Otaczasz się drewnem w swoim życiu prywatnym? Jak wygląda Twoje mieszkanie?
72
MADEMOISELLE / 3/2017
Jak prototypownia – pełna prac wykonanych i tych, które na wykonanie dopiero czekają. Gdzieś trzeba było zaadaptować wszystkie pomysły i sprawdzić, czy są funkcjonalne i wytrzymałe [śmiech – red.].
FOT. DOMINIKA ŚNIEG
MADEMOISELLE / 3/2017
73
FOT. AGATA WAŁDOCH
Inwestycja, która zawsze się opłaca
KAŻDA INWESTYCJA WIĄŻE SIĘ Z OKREŚLONYM RYZYKIEM. W TYM WZGLĘDZIE NIE MA WYJĄTKÓW. NIEMNIEJ FACHOWCY SĄ ZGODNI, ŻE INWESTOWANIE W NIERUCHOMOŚCI JEST OBARCZONE RELATYWNIE NISKIM ZAGROŻENIEM UTRATY ŚRODKÓW, W PORÓWNANIU NP. Z DOFINANSOWANIEM PRZEDSIĘBIORSTW CZY ZAKUPEM PAPIERÓW WARTOŚCIOWYCH.
BEZPIECZNE ZAMROŻENIE KAPITAŁU Nie jest tajemnicą, że ceny nieruchomości, zwłaszcza w dużych miastach, już od lat utrzymują się na stałym, wysokim poziomie. Niewiele wskazuje na to, by sytuacja mogła się zmienić na niekorzyść potencjalnych nabywców. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w III kwartale 2016 roku w skali całego kraju odnotowano niemal 2-procentowy wzrost cen lokali mieszkalnych, w porównaniu z poprzednim kwartałem; jedynie w czterech województwach (kujawsko-pomorskim, podlaskim, podkarpackim i warmińsko-mazurskim) stwierdzono nieznaczne spadki. Na Pomorzu lokale mieszkalne podrożały niemal o 2,5%. Wnioski wydają się oczywiste – po pierwsze, w najbliższej przyszłości raczej nie ma co liczyć na niższe ceny nieruchomości; po drugie, ryzyko utraty kapitału jest w tym przypadku znikome.
LOKALIZACJA MA ZNACZENIE W przypadku zakupu nieruchomości, która ma być przede wszystkim inwestycją, nie warto wybierać mniej prestiżowych lokalizacji, na przykład na peryferiach. To dobre rozwiązanie dla osób, które chcą nabyć w atrakcyjnej cenie własne „cztery kąty” i związać się z określonym miejscem na długie lata. Oczywiście takie mieszkania są tańsze od lokali położonych w ścisłym centrum. Niemniej w przypadku ewentualnego wynajmu mieszkania należy się również liczyć z mniejszymi zyskami. Lokale, które wybudowano z dala od historycznych centrów miast i innych atrakcji, nie cieszą się dużym powodzeniem wśród turystów. Wynajem krótkotrwały może się więc okazać mało intratny w tym przypadku. Jednak nawet w sytuacji umowy długoter-
74
MADEMOISELLE / 3/2017
minowej, i tak trzeba będzie się liczyć z koniecznością obniżenia stawki najmu. Inaczej jest w przypadku apartamentów położonych w atrakcyjnych punktach miast. W Gdańsku, Warszawie czy Krakowie – w czasie trwania sezonu turystycznego – praktycznie trudno znaleźć wolne miejsce noclegowe, o ile nie rezerwujemy go z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Tak naprawdę dla wielu turystów cena nie gra w tym przypadku większej roli. Stawki wynajmu ustalają sami właściciele mieszkań, kierując się w zasadzie tylko regułami konkurencyjności. Istnieją przecież lokalizacje, które zawsze będą atrakcyjne dla turystów, takie jak Główne Miasto w Gdańsku.
KUPIĆ, BY WYNAJĄĆ Coraz więcej Polaków przekonuje się, że krótkotrwały wynajem nieruchomości jest dobrym sposobem wypracowania zysków. Nabywając apartament w prestiżowej lokalizacji, nie tylko bezpiecznie lokujemy swój kapitał, ale i dbamy o jego pomnażanie. Oczywiście apartamenty w centrach dużych miast nie należą do tanich inwestycji, jednak możemy mieć pewność, że jest to przedsięwzięcie jak najbardziej opłacalne. Nawet gdy nie dysponujemy pełną kwotą, by sfinalizować taki zakup, warto w tym przypadku posiłkować się kredytem – jeśli od samego początku przeznaczymy nasz lokal na wynajem, nasz budżet nie musi być nadszarpnięty z powodu spłaty zobowiązania kredytowego. Uwzględniając stawki najmu, nie tylko będziemy mogli bezproblemowo spłacać raty kredytu, ale również czerpać całkiem pokaźne zyski z naszej nieruchomości.
MADEMOISELLE / 3/2017
75
jej DESIGN/ miejsce
ZABIEGI KOSMETYCZNE SĄ UCZTĄ DLA CIAŁA I DUSZY, GDYŻ POPRAWIAJĄ NIE TYLKO URODĘ, ALE I SAMOPOCZUCIE. KAŻDA Z NAS MA OD CZASU DO CZASU OCHOTĘ NA TAKĄ UCZTĘ PRZYJĄĆ ZAPROSZENIE. KIERUJE JE DO WSZYSTKICH SZUKAJĄCYCH ODPRĘŻENIA KOBIET INSTYTUT KOSMETYKI NOWOCZESNEJ ARCADIA SPA.
Arcadia Spa Tekst: Dominika Prais To miejsce zlokalizowane w zaciszu serca Gdańska, ukryte w kamienicy przy wąskiej uliczce Na Piaskach, nad rzeką Radunią. O jego istnieniu informuje prosty, czarny szyld zawieszony nad drzwiami wejściowymi do budynku. Niech nie zmylą Was jednak pozory – wnętrze oczarowuje elegancją i nowoczesnością. Jest jasne, przestronne i harmonijne, przede wszystkim za sprawą wyważonej kolorystyki, w której dominuje kolor fioletowy. Wybór to zapewne nieprzypadkowy – fiolet jest bowiem symbolem zamiłowania do piękna. A to właśnie ta cecha jednoczy w Arcadia Spa jej pracowników i gości. Panuje tu domowa atmosfera – na poziomie relacji, ale też wystroju wnętrza ozdobionego wazonami z kwiatami i małymi świeczkami, budującymi przytulną aurę. Z jednej strony możemy się zatem poczuć w Arcadia Spa jak u siebie, a z drugiej – jak wyjątkowi goście zaproszeni do świata relaksu.
ZABIEGI W odprężenie i dobre samopoczucie wprowadzają różnego rodzaju zabiegi, począwszy od tych na twarz i ciało, poprzez masaże, po usługi z zastosowaniem najnowszej technologii. Arcadia Spa stawia bowiem na nowoczesne rozwiązania w kosmetologii i medycynie estetycznej. W niektórych z nich wykorzystuje się fale radiowe i ultradźwięki, pomagające m.in. zredukować zmarszczki, przebarwienia i zanieczyszczenia, zmniejszyć tkankę tłuszczową, ujędrnić ciało oraz usunąć cellulit. W walce z tym ostatnim skuteczny jest także masaż próżniowy, z użyciem urządzenia Body Health, które pobudza nieaktywną tkankę tłuszczową, zwiększając jej metabolizm i stymulując uwalnianie tłuszczu. Dzięki tego typu zabiegom wykonywanym w Arcadia Spa, można się poczuć zdrowiej i młodziej. Stan naszego ciała, co oczywiste, wpływa na nastrój; wiele mówi też o nas samych. Szczególnie ujawnia to cera – najbardziej narażona na stres i czynniki zewnętrzne oraz podatna na różnego typu dolegliwości. W Arcadia Spa za pomocą prostych zabiegów można pozbyć się pękających naczynek, trądziku różowatego czy rumienia. Niebagatelny wpływ na kondycję cery ma także czas, który odciska swoje piętno na skórze twarzy. Jego działanie można jednak zatrzymać i oszukać wiek, oddając się zabiegom odmładzającym. Mezoterapia mikroigłowa pobudza procesy regeneracji i odnowy skóry, a peeling kawitacyjny lub mikrodermabrazja diamentowa złuszczą martwy naskórek i odsłonią młodszą warstwę skóry. Z kolei darsonwalizacji z użyciem prądów wielkiej częstotliwości złagodzi ewentualne negatywne efekty działania poprzednich zabiegów. Twarz będzie dzięki niej odprężona i pozbawiona podrażnień.
MAT. PROMOCYJNE
Relaks należy się jednak całemu ciału, dlatego warto poddać się masażowi: klasycznemu, sportowemu lub takiemu z użyciem gorącej czekolady, ciepłego miodu, olejku z 24-karatowym złotem czy kamieni bazaltowych. Tak pozbędziemy się napięcia, a w połączeniu z innymi zabiegami – odzyskamy naturalne piękno.
76
MADEMOISELLE / 3/2017
Kobietom, które chciałyby je jednak dodatkowo podkreślić, skupiając się na detalach, Arcadia Spa oferuje manicure i pedicure. Paznokcie zyskają dzięki nim równy kształt, piękny kolor, a całe dłonie – estetyczny wygląd.
jej DESIGN/ wnętrze
Jak urządzić domowe biuro?
Pochłonięte natłokiem spraw zawodowych, coraz częściej przynosimy pracę do domu lub właśnie tam decydujemy się ją wykonywać, rezygnując ze spędzania obowiązkowych ośmiu godzin w biurze. W takiej sytuacji ważne jest stworzenie odpowiedniej przestrzeni do pracy.
Powinna ona łączyć w sobie estetyczny design z wygodą i funkcjonalnością. Najlepiej, gdy stanowi osobne pomieszczenie, ale równie dobrze może zostać wydzielona z części pokoju. Duże mieszkanie nie jest bowiem warunkiem koniecznym do zaaranżowania przytulnego kącika do wykonywania codziennych obowiązków zawodowych.
Wybór miejsca Wystarczy wybrać w swoim domu miejsce zaciszne, dobrze oświetlone i w jakiś sposób odseparowane od pomieszczenia kojarzonego z wypoczynkiem. Gdy przestrzeń do pracy zawłaszczy bowiem tę przeznaczoną na relaks, utracimy swobodę odprężenia i jednocześnie z większym wysiłkiem skupimy się na wykonywaniu zadań. Nie będzie zatem dobrym pomysłem urządzenie biura w sypialni czy pokoju przechodnim. Zdecydowanie lepiej zago-
78 MADEMOISELLE / 3/2017 78 MADEMOISELLE / 3/2017
FOT. TOM CRONIN
ŹRÓDŁO: JLT-DESIGN
Tekst: Dominika Prais
spodarować do tego celu część salonu. Dodatkowo można ją oddzielić regałem lub ścianką z karton-gipsu.
Umeblowanie Układ i rodzaj mebli, które znajdą się w domowym biurze, zależy w największej mierze od ilości dostępnego miejsca. Bez względu jednak na to, czy dysponujemy całym pokojem, czy też jedynie jego fragmentem, warto się kierować zasadą umiaru, tak by nie mnożyć elementów niepotrzebnych. Stolik na komputer, wygodny fotel, półki i regały na książki z pewnością okażą się wystarczające. Meblowanie najlepiej zacząć od biurka. Powinno się je umiejscowić naprzeciwko okna lub bokiem do niego – takie ustawienie gwarantuje odpowiednie, naturalne oświetlenie, tak ważne w pracy przy komputerze. Światło nie może się bowiem odbijać
ŹRÓDŁO: STUDIO-STYLOWE-WNETRZE.PL
ŹRÓDŁO: NEXTERIO.PL
ŹRÓDŁO: HOMEBOOK.PL
od monitora, ale też od blatu, dlatego lepiej zrezygnować z błyszczących powierzchni. Jeśli biurko jest duże warto na nim poza laptopem postawić organizery, które uchronią przed chaosem i nieporządkiem, podobnie jak domowa biblioteczka. Dla ceniących sobie niebanalne rozwiązania dekoracyjne ciekawym rozwiązaniem okażą się półki na książki w nietypowych kształtach, np. gałęzi drzew czy rozmaitych figur geometrycznych. Jeśli zaś spora doza kreatywności potrzebna jest także do wykonania samej pracy, przyda się proste, a jednocześnie oryginalne rozwiązanie – rozwieszone na ścianie linki z klamerkami, przytrzymującymi kolorowe karteczki na inspiracje i pomysły. Tak w niewymagający wysiłku sposób można nadać praktycznym, codziennym przedmiotom nową funkcję. Pomysłowym przykładem jest też drabinka w roli stojaka na czasopisma.
Kolory By z domowego biura uczynić przyjemne miejsce do pracy, pozostaje jeszcze dobór odpowiedniej kolorystyki. Nie powinna być zbyt ciemna, gdyż optycznie zmniejszy pomieszczenie i szybciej zmęczy oczy. Dlatego najlepiej sprawdzają się meble w jasnych barwach: białych, kremowych, szarych, błękitnych. Wprowadzają one harmonię i uspokajają. Stanowią też dobre tło dla elementów o bardziej wyrazistych kolorach, np. ciemniejszego fotela czy lampki. Przestrzeń, w której się pracuje, ma ogromny wpływ na motywację i jakość wykonanych zadań. Odpowiednio urządzone biuro może zatem sprawić, że praca przestanie się kojarzyć z uciążliwym obowiązkiem. Wystarczy jedynie zastosować się do kilku podstawowych zasad aranżacji wnętrz.
MADEMOISELLE / 3/2017 79 MADEMOISELLE / 3/2017 79
jej DOMY HANLO
HANLO – NIEPOWTARZALNY UROK DOMU Z DREWNA Drewniany dom może się kojarzyć z budownictwem znanym z górskich pejzaży. Jednak współczesne domy modułowe, których konstrukcja opiera się na drewnie, w niczym nie muszą przypominać tradycyjnych chat góralskich. Są nowoczesne, trwałe i solidne. Aby się o tym przekonać, wystarczy się zapoznać z ofertą firmy Hanlo.
80
PONADCZASOWE PIĘKNO DREWNA
W DUCHU WSPÓŁCZESNEJ EKOLOGII
Drewno nigdy się nie znudzi ani nie przestanie być modne. Może być jednocześnie piękne i nowoczesne. Takie wnioski mogą się nasuwać każdej osobie, która zapozna się z ofertą domów Hanlo. To prawdziwe domy zgodne z naturą, a przy tym wykonane z wyjątkowo trwałych materiałów o wysokiej jakości. I chociaż we współczesnym budownictwie nie brakuje nowatorskich rozwiązań, domy zbudowane z drewnianych komponentów nadal wyróżniają się stylem i klasą. Firma Hanlo wprowadziła jeszcze jeden standard, który budzi prawdziwy podziw – ekspresowe tempo montażu. Można wręcz stwierdzić, że jest to przełom na rynku budowlanym. Wystarczy wspomnieć, że od momentu załadunku poszczególnych komponentów domu na samochód w fabryce pod Berlinem do zamknięcia całej konstrukcji upływają zaledwie dwa lub trzy dni! Niemiecka technologia, jakość i solidność wykonania sprawiają, że domy Hanlo są optymalnym wyborem na rynku nieruchomości.
Nawet osoby, które mają niewielkie pojęcie na temat materiałów budowlanych, wiedzą, że drewno jest zdrowym i naturalnym budulcem. Warto jednak uściślić, że w konstrukcjach domów firmy Hanlo wykorzystuje się drewno KVH (Konstruktionsvollholz). Na czym polega jego wyjątkowość? Zanim zostanie wykorzystane jako budulec, jest sortowanie i suszone technicznie w komorach suszarniczych. Dzięki tym zabiegom jest odporne na wszelkie deformacje. Staranna obróbka sprawia, że nie wymaga ono dodatkowej impregnacji chemicznej, przez co jest zupełnie nieszkodliwe dla zdrowia, również dla osób, które cierpią na alergię.
MADEMOISELLE / 3/2017
OSZCZĘDNOŚCI NA CO DZIEŃ Decydując się na ofertę firmy Hanlo, wybieramy również realne oszczędności. Standardem, który zdecydowanie wyróżnia te domy spośród innych, dostępnych na rynku, jest zastosowanie energooszczędnej ściany zewnętrznej. Zużycie energii jest o 20% niższe niż wymagają
tego europejskie normy dla budynków mieszkalnych. Doskonała izolacja cieplna zdecydowanie redukuje koszty związane z ogrzewaniem. Jeśli na etapie projektowania naszego przyszłego domu chcemy postawić na energię słoneczną, istnieje możliwość montażu paneli fotowoltaicznych. W porównaniu z innymi propozycjami, które można napotkać na rynku nieruchomości, ofertę Hanlo wyróżnia m.in. to, że klienci otrzymują w standardzie pompy ciepła, rekuperatory, energooszczędne okna czy ogrzewanie podłogowe. Są to rozwiązania przyjazne zarówno dla środowiska naturalnego, jak i domowego budżetu. Z pewnością warto z nich skorzystać. *** Podsumowując, należy podkreślić, że firma Hanlo nie tylko oferuje trwałe, stylowe domy z drewna, lecz również zapewnia kompleksową, atrakcyjną ofertę, która zadowoli nawet najbardziej wymagających klientów. Aby poznać jej szczegóły, warto odwiedzić stronę internetową www.hanlo.pl.
jej PODRÓŻ/ okiem Europablogera
Zapiski z Północy, część 2
Islandia
– wyspa nie z tego świata
82
MADEMOISELLE / 3/2017
Czy to możliwe, aby zagorzała amatorka śródziemnomorskiej aury nagle oszalała na punkcie Dalekiej Północy? Czy może się zdarzyć, by entuzjastka typowo miejskiego życia zamieszkała w kompletnej głuszy gdzieś na końcu świata? Okazuje się, że to rzecz jak najbardziej prawdopodobna.
Pierwsze skrzypce Od zawsze ubóstwiam podróże, podróżuję więc często, jeżeli tylko pozwala mi na to czas. A gdy w rozmowach z moimi przyjaciółmi pojawia się temat wojaży, to najczęściej opowiadam o Islandii – moim nieodmiennie ulubionym kraju. Wszyscy początkowo nie dowierzali w tę dość osobliwą, ich zdaniem, deklarację. Bardzo lubię odwiedzać także egzotyczne kraje, więc nie mogli uwierzyć, że zamiast rozprawiać, dajmy na to – o słonecznej i przyznać trzeba niesamowitej Sri Lance, wciąż przywołuję zasnutą gęstymi mgłami wyspę na Dalekiej Północy. Niektórzy bowiem, gdy słyszą o Islandii, zaczynają zastanawiać się, cóż takiego intrygującego jest w tej wyspie, że przyciąga aż tylu turystów. Chodzą o niej niekiedy nie najlepsze słuchy – że zimno tam, okrutnie wietrznie, a na dodatek wciąż deszczowo. Co więc sprawia, że aż tak wielu ludzi nachodzi pragnienie jej ujrzenia? Oczywiście odpowiedzi jest mnóstwo, jednakże na wyobraźnię większości z nich działa przede wszystkim wizja obcowania z niesamowitą naturą. Jest to natura zupełnie inna od wszystkich znanych w świecie. Choć na dobrą sprawę Islandia nie jest dużym krajem, to ma przybyszom do zaoferowania wręcz szaloną liczbę nieziemskich, obezwładniających urodą krajobrazów. Krajobrazów tak spektakularnych, że zdają się wręcz nierealne i momentami wydają się nie mieć nic wspólnego z planetą Ziemią. Co więcej, jest to natura nieujarzmiona. Na Islandii bowiem, nieprzerwanie od kiedy tylko zjawili się na niej pierwsi przybysze, Wikingowie, to właśnie natura kieruje każdym istnieniem. Od razu po przyjeździe zauważyłam, że faktycznie to ona gra tu pierwsze skrzypce.
Islandzkie specjalności Trudno byłoby znaleźć drugi taki kraj, w którym w niezbyt dużej odległości można by napotkać: lo-
dową lagunę, fiord, pole lawowe, gigantyczny wodospad, czarujące niesamowitymi odcieniami góry, rwącą rzekę oraz czarną plażę. Na Islandii takie zróżnicowanie krajobrazu jest czymś naturalnym. Oto rzeczy, którymi oczarowała mnie Islandia i czym z pewnością zaskoczy każdego przybysza. Islandia jest królestwem wodospadów Na wyspie znajduje się niewyobrażalna liczba wodospadów. Natrafia się tutaj na nie prawie na każdym kroku. Mnóstwo jest pełnych uroku wodospadów miniaturowych, które cienkimi strużkami wypływają ze skał. Pełno jest także tych cieszących oczy już słuszniejszymi rozmiarami. Są również te niesłychanie widowiskowe, które nieodmiennie oszałamiają swą skalą oraz rozmachem. O tak, można na nie patrzeć niemal w nieskończoność, podziwiając ich niezwykłą maestrię w toczeniu tysięcy litrów wody naraz. Na Islandii znajduje się około 130 wulkanów Brzmi to nieprawdopodobnie, ale faktycznie na wyspie oraz kilku malutkich sąsiadujących z nią wysepkach znajduje się ich aż taka liczba. Wszystko wskutek nieprzeciętnego położenia geologicznego – Islandia leży bowiem na styku płyt tektonicznych. Jeśliby wziąć pod uwagę wszystkie erupcje na całym świecie z ostatnich 500 lat, to islandzkie wulkany zdecydowanie mają się czym pochwalić. To właśnie one czyniły najwięcej zamieszania. Na szczęście, większość z nich pozostaje w stanie uśpienia, lecz mimo wszystko wyspa to iście wybuchowa. Islandia przypomina inną planetę Takie skojarzenia nierzadko budzi wyspa, gdyż sporo na niej terenów geotermalnych. Czasem zdarzy się tu pomyśleć, że odwiedza się Marsa, a innym razem, iż odbywa się przechadzkę po Księżycu. Ziemia na Islandii potrafi przybierać oszałamiające barwy, do tego bulgoce, syczy i dymi. Wytryskuje także wodę, która niekiedy ma 100 stopni i bucha parą, formującą się w kilkumetrowe słupy.
MADEMOISELLE / 3/2017
83
jej PODRÓŻ/ okiem blogera
Zaklęta wyspa Gdy na własne oczy ujrzy się wyżej wymienione cuda natury, zaczyna się rozumieć, dlaczego Islandczycy przez długie wieki traktowali ją jako osobny byt. Niegdyś przyrodę czczono tu jak bóstwa. Wulkanom, górom, gejzerom i jeziorom przypisywano charaktery, a następnie próbowano postępować tak, aby nie doprowadzić do ich rozzłoszczenia. Wierzono, że mają one tajemnicze, ale i kapryśne dusze. Od zawsze natura płatała Islandczykom niezbyt przyjemne figle – wulkany wybuchały, z gór spadały lawiny, a rzeki wylewały, więc pełni nadziei wyspiarze wierzyli, że jeżeli będą oddawać jej cześć, to wyjdą z tych zawirowań obronną ręką. Ten stosunek do natury pozostał niezmienny, mimo że zaczęto wyznawać na wyspie chrześcijaństwo. Mieszkańcy Islandii niezwykłym szacunkiem darzą naturę do dnia dzisiejszego i jak chyba żadna inna nacja dbają o kwestie ekologiczne. Tym samym wyspa szczęśliwie pozostaje jednym z najmniej zanieczyszczonych krajów na świecie. I mnie Islandia płata czasem niemałe figle, zwłaszcza zrzucając na głowę potężne ulewy podczas górskich wypraw. Mimo podobnych psikusów, już niedługo znów zacznę pakować się na kolejne islandzkie półrocze. Niebawem ponownie na nią trafię, ponieważ tej wyspy zupełnie nie z tego świata zwyczajnie nie sposób mieć dość.
MARTA BIERNAT Historyczka sztuki ubóstwiająca wszelakie podróże. Jej ulubionym krajem jest Islandia, na której każdego roku spędza sześć miesięcy. Swoje wrażenia o tym niesamowitym kraju opisuje na blogu Bite of Iceland. Autorem wszystkich zdjęć jest Adam Biernat, współautor bloga.
84 84
MADEMOISELLE / 3/2017 MADEMOISELLE / 3/2017
Jeżeli zwróciłeś uwagę na to zdjęcie, nasi Czytelnicy też to zauważą. Zapraszamy do promocji Twojej firmy na łamach naszego magazynu. biuro@magazynkobiet.pl tel. 517 442 957 MADEMOISELLE / 3/2017
85
jej KOLPORTAŻ
SALONY FRYZJERSKO-KOSMETYCZNE Abacosun – Instytut Urody – Gdynia, ul. Wielkopolska 168 Abacosun Instytut Urody – Gdańsk, ul. Partyzantów 3 Aisa – Salon Fryzjerski – Gdynia, ul. Nowowiczlińska 35 Akademia Urody Olimp – Gdynia, ul. Cechowa 15 Aleksandra Cosmetique Coiffeur – Gdańsk, ul. Szafarnia 11 Amber Beauty Klinika – Gdańsk, ul. Myśliwska 17A Art Studio – Gdynia, ul. Świętojańska 65/9 Asmida. Fryzjerstwo kreatywne. Adas A. – Gdańsk, ul. Konrada Wallenroda 11A Atelier Andre – Gdańsk, ul. Świętokrzyska 58 Atelier Fryzjerskie Brzozowski Paweł – Gdynia, ul. Kornela Makuszyńskiego 18 Atelier Fryzjerskie Edith Edyta Nowotyńska – Gdynia, ul. Zygmunta Horyda 4 Aura – Gdańsk, ul. Toruńska 15 Barbershop – Gdańsk, ul. Garncarska 7/8/9 Beauty Box Hair&Spa – Sopot, ul. Jana III Sobieskiego 2/1 Beauty Buffet – Gdynia, ul. Wrocławska 57 Belleza – Gdańsk, ul. Leśna 1 Bellezza Studio – Gdańsk, ul. Władysława Cieszyńskiego 1C Bellezza Włoskie Salony Fryzjerstwa – Gdańsk, ul. Politechniczna 10/1 Blue Sun – Gdańsk, ul. Konstantego Bergiela 4A/16 Bogna Hair Design – Gdańsk, ul. Szeroka 18/19 Camille Albane Paris – Gdańsk, Centrum Handlowe Madison Capelli Akademia Fryzur – Gdańsk, ul. S. Skarżyńskiego 3/1 Club Fryzjerski Alternative – Gdańsk, al. Grunwaldzka 471 Dagmara Król – Gdynia, ul. Starowiejska 41–43 (budynek Atrium) Dalia 1 – Gdańsk, ul. Kołobrzeska 24A Dalia 2 – Gdańsk, ul. Kartuska 33 Dalia 3 – Gdańsk, ul. Stanisława Wyspiańskiego 30 Dan Sebastian – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera Dariusz Degowski – Salon Fryzjerstwa Artystycznego – Gdańsk, ul. Jana Heweliusza 31 Delux Hair Studio Robert Terefenko – Gdańsk, Centrum Handlowe Matarnia Dolce Vita Instytut Piękna – Gdynia, Skwer Tadeusza Kościuszki 18 Dorota – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Dreams Salon Fryzur – Gdańsk, ul. Leopolda Okulickiego 2B/9 Eco Salon Urody Styl – Gdynia, ul. Warszawska 20 Egoiste Studio Urody – Gdańsk, ul. Toruńska 15 En Vogue – Perfect Hair – Gdańsk, al. Grunwaldzka 79/81 Excellentq – Loreal Expert – Gdańsk, ul. Jana Heweliusza 19 Geometria Perfect Hair – Gdańsk, Młyńska 9/11C, lok. 2 Gracja – Gdańsk, ul. Startowa 8 Hair Studio Anna Machała – Sopot, al. Niepodległości 648/1 Hair Studio Robert Terefenko – Gdańsk, Centrum Handlowe Osowa Hb Honorata Brodowska – Gdynia, ul. Gryfa Pomorskiego 52U/13 Instytut Urody Agata Partyka – Gdynia, ul. Strzelców 1/4 Jacques Andre Hair & Spa – Gdańsk, Galeria Bałtycka Jacques Andre Hair & Spa – Gdańsk, C.H. Madison Jacques Andre Hair & Spa – Gdańsk, ul. Elżbietańska 9/10 Jacques Andre Hair & Spa – Gdynia, ul. Kazimierza Górskiego 2 Justine – Gdynia, ul. Zygmunta Augusta 6/81 Jz – Salon Fryzjerski – Sopot, ul. Stanisława Fiszera 3 Kelo-Design – Gdynia, ul. Wielkokacka 15 Klips – Gdańsk, ul. Bolesława Krzywoustego 24B Klips Aneta Dolna – Gdańsk, ul. Ronalda Amundsena 7A Koseda – Sopot, ul. Grunwaldzka 44 La Beaute – Sopot, ul. Fryderyka Chopina 43 La Ines – Gdynia, ul. Starowiejska 41–43 La Perla – Edyta Momot – Gdynia, ul. Harcerska 5 La Tete – Sopot, al. Niepodległości 765A Luxis – Gdynia, al. Legionów 112B Macias – Gdańsk, ul. Kielnieńska 183 Manicure Express – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera Maryla – Gdańsk, ul. Jagiellońska 2 Maska – Gdańsk, ul. Staropolska 32 (Centrum Kowale) Mathias Hair Design – Gdynia, ul. Antoniego Abrahama 74 Mawiderm – Gdańsk, ul. Chmielna 101/102 Medium – Gdynia, ul. Poziomkowa 9 Mobilne usługi Fryzjerskie „Gracja” – Jagatowo, ul. Wichrowe Wzgórza 2 Natura – Gdynia, ul. Waleriana Szefki 9D Nayla – Gdynia, ul. Parkowa 6 O’la – Gdynia, Centrum Handlowe Szperk O’la – Gdynia, ul. Damroki 12 Olivia – Gdynia, ul. Kielecka 105 Perfect Hair – Gdańsk, ul. Wały Jagiellońskie 8 (box 12) Pinky Studio – Gdańsk, ul. Wilanowska 4 Piotr Pieper & Przemysław Wołowczyk – Gdańsk, ul. Zeusa 82, lok. U4 Plus Dla Urody – Gdańsk, ul. Kazimierza Sosnkowskiego 1A Point – Gdańsk, al. Grunwaldzka 57 Privé Beauty & Hair – Gdańsk, ul. Rajska 1/5FG Quiris – Gdańsk, ul. Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego 12 R. Smarz Professional Hair – Gdańsk, ul. Wajdeloty 7 Retro Atelier Wiesława Horn – Gdańsk, ul. Stanisława Wyspiańskiego 20/2 Salon Aranżer – Gdynia, al. Zwycięstwa 241/4 Salon Atut – Gdynia, al. Zwycięstwa 100 Salon Brański – Gdynia, al. Zwycięstwa 245/14 Salon COCO – Gdynia, ul. Szefki 2E Salon Elfram – Rumia, ul. Abrahama 10/4 Salon Fryzjerski „Iwona” – Sopot, al. Niepodległości 801 Salon Fryzjerski Antonio – Gdynia, ul. Jana Kilińskiego 8 Salon Fryzjerski Daga – Gdańsk, ul. Startowa 2A Salon Halina – Sopot, al. Niepodległości 756 Salonik Fryzjersko-Kosmetyczny – Gdańsk, ul. Obrońców Wybrzeża 23 Salony Urody Le Sourire – Gdynia, ul. Bosmańska 118 Simona – Gdynia, ul. Zofii Nałkowskiej 22/3 Studio Anny Lisewskiej & Instytut Urody Dermatica – Gdynia, ul. Cechowa 21 Studio Effect – Gdynia, ul. Starowiejska 41–43/9 Studio Expert – Sopot, al. Niepodległości 747 Studio Fryzur X – Gdańsk, ul. Obrońców Wybrzeża 4B Studio Hanny Zyguła – Gdynia, ul. Żwirki I Wigury 7 Studio Kosmetyczne Feniks – Gdańsk, ul. Świętojańska 66 Studio Retro Fryzjerstwo Kreatywne – Gdańsk, ul. Słowackiego 35 Studio Urody Ewa M – Gdynia, ul. Antoniego Abrahama 18 Studio Urody Look – Gdynia, ul. Leona Staniszewskiego 15/3 Styl – Gdynia, ul. Jana Brzechwy 7 Styl Salon Kosmetyczny & Fryzjerski & Perfumeria – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 46 Sztuka Czesania Ikona – Gdańsk, al. Jana Pawła II 6F/2 Trendy Hair Fashion – Gdańsk, ul. Do Studzienki 7/2 Trendy Hair Fashion – Gdańsk, ul. Pańska 9/11 Underground Fryzjerstwo Kreatywne – Gdańsk, ul. Letnia 9 Venus – Gdańsk, ul. Powroźnicza 19 Wella Design – Gdańsk, ul. Bolesława Chrobrego 71 SALONY SOLARYJNE Miami – Gdynia, ul. Żwirki i Wigury 7/9 Sun City – Gdańsk, al. Grunwaldzka 158/1 Sun City – Gdańsk, ul. Kartuska 195A GABINETY SPECJALISTYCZNE Akademia Skutecznej Diety – Gdańsk, CH Manhattan Akademia Skutecznej Diety – Gdynia, ul. Starowiejska 41–43/31 Centrum Dermatologii Laserowej Epi Centrum – Gdańsk, ul. Pniewskiego 3
86
MADEMOISELLE / 3/2017
Centrum Rehabilitacji – Gdynia, al. Zwycięstwa 255 Centrum Okulistyczne Artlife – Gdańsk, ul. Obrońców Wybrzeża 23 Centrum Okulistyczne BLIKPOL – Sopot, ul. Haffnera 6 Clinica Medica – Gdynia, ul. Mireckiego 11 Dentico Jowita Żebrowska-Zakrzewska – Gdańsk, ul. Kołobrzeska 5/7 Impladent – Gdańsk, ul. Kartuska 312 Impladent – Kowale, ul. Andromedy 3 Invicta – Gdańsk, Centrum Handlowe Madison Kabata – Medycyna Rodzinna – Gdańsk, ul. Mickiewicza 20A Klinika Leczenia Niepłodności InviMed – Gdynia, ul. 10 Lutego 16 Klub Zdrowego Stylu Życia – Gdynia, ul. 10 lutego 7 Laguna Medical – Gdynia, plac Kaszubski 1 Mała Klinika – Gdańsk, ul. Jacka Malczewskiego 51 Mój Dietetyk – Gdynia, ul. Armii Krajowej 8–41 (w Przychodni Vip-Med) Nawrocki Clinic – Gdańsk, ul. Czarny Dwór 10/34 Ogród Zdrowia – Sopot. al. Niepodległości 647/1 Perfect Medica – Gdańsk, ul. Kołobrzeska 63D Perfect Smile – Gdańsk, ul. Noskowskiego 17 Periodentist – Gdańsk, ul. Moniuszki 4 Polmed – Gdańsk, Centrum Handlowe Manhattan Poradnia Dietetyczna Medicago – Gdynia, ul. Starowiejska 24/5 Prodent Dentysta – Gdańsk, ul. Słonimskiego 1 Projekt Uśmiech – Gdańsk, ul. Partyzantów 76 Victoria Clinic – Gdańsk, ul. Jaśkowa Dolina 57 Vivadental – Gdańsk, al. Zwycięstwa 48 GABINETY MEDYCYNY ESTETYCZNEJ I CHIRURGII PLASTYCZNEJ Allure Institute – Gdynia, al. Zwycięstwa 241/7 Beauty Derm Spa – Gdańsk, ul. Kapliczna 30 Beauty Derm Spa – Gdynia, ul. Świętojańska 133 Centrum Medyczne Dr Kubik – Gdynia, ul. Antoniego Hryniewickiego 6 Centrum Pięknego Ciała – Sopot, ul. Jagiełły 4 Centrum Zdrowia i Rehab. Mercury – Gdynia, ul. Skwer Kościuszki 15 Dr Pernak – Gdańsk, al. Grunwaldzka 549 Gabinet Beautiful Skin – Gdynia, ul. Świętojańska 57 Holistic Clinic – Gdynia, al. Zwycięstwa 241/6 Instytut Kosmetyczny Evis – Gdańsk, al. Zwycięstwa 52 SmileClinic – Gdańsk, ul. Szymanowskiego 2 Spameed Klinika Zdrowia i Urody – Gdańsk, ul. Wały Piastowskie 1 HOTELE Amber Tower – Gdańsk, ul. Szafarnia 10 Astor – Jastrzębia Góra, ul. Rozewska 38 Best Western Bonum Hotel*** – Gdańsk, ul. Sieroca 3 Best Western Plus Arkon Park Hotel*** – Gdańsk, ul. Śląska 10 Best Western Villa Aqua Hotel – Sopot, ul. Zamkowa Góra 35 Dobry Hotel – Gdańsk, al. Grunwaldzka 413 Dworek Admirał – Sopot, ul. Powstańców Warszawy 80 Dwór Oliwski – Gdańsk, ul. Bytowska 4 Dwór Prawdzica – Gdańsk, ul. Piastowska 198 Galion – Gdańsk, ul. Stogi 20 Golden Tulip – Gdańsk, ul. Piastowska 160 Grand Cru – Gdańsk, ul. Rycerska 11–12 Holland House – Gdańsk, ul Długi Targ 33/34 Hotel Almond – Gdańsk, ul. Toruńska 12 Hotel Aquarius Spa – Kołobrzeg, ul. Kasprowicza 24 Hotel Bethoven – Gdańsk, ul. Beethovena 7 Hotel Bursztyn – Sopot, ul. Emilii Plater 19 Hotel Delfin – Dąbki, ul. Darłowska 15 Hotel Europa – Sopot, al. Niepodległości 766 Hotel Flaming – Sopot, ul. Emilii Plater 12 Hotel Gdańsk – Gdańsk, ul. Szafarnia 9 Hotel Grzybowski Młyn – Wąglikowice, ul. Grzybowski Młyn 10A Hotel Haffner – Sopot, ul. Haffnera 59 Hotel Hanza – Gdańsk, ul. Tokarska 6 Hotel Hilton – Gdańsk, ul. Targ Rybny 1 Hotel Kozi Gród – Pomlewo k. Gdańska, ul. Leśników 3 Hotel Królewski – Gdańsk, ul. Ołowianka 1 Hotel Kuracyjny – Gdynia, al. Zwycięstwa 255 Hotel Marina Club – Gietrzwałd, Siła 100 k/Olsztyna Hotel Miramar – Sopot, ul. Zamkowa Góra 25 Hotel Opera – Sopot, ul. Stanisława Moniuszki 10 Hotel Orla Skała – Szklarska Poręba, ul. Orla Skała 2 Hotel Ostrzyce & Spa – Ostrzyce, ul. Bukowa 4 Hotel Rezydent – pl. Konstytucji 3 Maja 3 Hotel Różany Gaj – Gdynia, ul. Józefa Korzeniowskiego 19D Hotel Sadova – Gdańsk, ul. Łąkowa 60 Hotel Vestina – Wisła, ul. Malinka 25 Hotel Villa Baltica – Sopot, ul. Emilii Plater 1 Hotel w Zamku – Bytów, ul. Zamkowa 2 Hotel Zamek Neptun – Łeba, ul. Sosnowa 1 Mała Anglia – Sopot, ul. Grunwaldzka 94 Mera Spa Hotel – Sopot, ul. Bitwy Pod Płowcami 59 Novotel Gdańsk Marina – Gdańsk, ul. Jelitkowska 20 Pensjonat Wanda – Sopot, ul. Poniatowskiego 7 Pensjonat Wichrowe Wzgórze – Chmielno, ul. Wichrowe Wzgórze 13 Sofitel Grand Sopot – Sopot, ul. Powstańców Warszawy 12–14 Sheraton Sopot Spa – Sopot, ul. Powstańców Warszawy 10 Villa Polanica – Polanica Zdrój, ul. Matuszewskiego 8 Villa Sedan – Sopot, ul. Pułaskiego 18–20 Villa Sentoza – Sopot, ul. Grunwaldzka 89 Villa Zagórze – Rumia, ul. Jana III Sobieskiego 21 Villa Verdi Pleasure & Spa – Łeba, ul. Obrońców Westerplatte 20 Willa Marea – Sopot, ul. Bolesława Chrobrego 38 KAWIARNIE/RESTAURACJE Alt Cafe – Gdynia, ul. Legionów 112F/1 Amici – Sopot, ul. 3 Maja Arkon Bistro – Gdańsk, ul. Arkońska 6 Avocado Fusion – Sopot, Plac Zdrojowy 1 Bacio di Caffè – Sopot, ul. Ogrodowa 2/1 Bar Leniwa Baba – Gdynia, ul. Świętojańska 52 Bar Marilyn – Straszyn, ul. Starogardzka 42 Bar Zacisze – Pruszcz Gdański, ul. Powstańców Warszawy 5 Barracuda – Gdynia, Bulwar Nadmorski im. F. Nowowiejskiego 10 Bazar Smaków – Gdańsk, al. Grunwaldzka 411 Biały Królik – Gdynia, ul. Folwarczna 2 Błękitny Pudel – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 53 Britannica Steakhouse – Gdynia, al. Zwycięstwa 255 Cafe Ferber – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 48 Cafe Klaps – Gdynia, ul. Wybickiego 3 Cafe Mariola – Gdynia, ul. Bolesława Prusa 24 Cafe Mariola – Gdynia, ul. R. Traugutta 2 Cafe W – Gdańsk, Centrum Handlowe Manhattan Caffe Anioł – Gdynia, ul. Kilińskiego 6 Carte d’Or – Gdynia, Centrum Riviera Coco Restaurant – Gdynia, ul. Waszyngtona 21 Como Ristorante – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Contrast Cafe – Gdynia, Bulwar Nadmorski Corner Cafe – Gdynia, ul. Świętojańska 78A Corner Cafe – Gdańsk, plac Solidarności 1 Costa Coffee – Centrum Handlowe Matarnia Costa Coffee – Gdańsk, C.H. Madison Costa Coffee – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Costa Coffee – Gdynia, Centrum Riviera Cozzi – Gdynia, ul. Władysława IV 49 Cukiernia Delicje – Gdynia, Centrum Riviera Cukiernia Fajne Baby – Gdynia, ul. Świętojańska 82 Del Mar – Gdynia, ul. Bulwar Szwedzki Dom Czekolady – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera
Dom Sushi – Gdańsk, ul. Targ Rybny 11 Dom Sushi – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 38 Dwa w Jednym – Gdynia, al. Armii Krajowej 21 Eliksir cocktail bar & restaurant – Gdańsk, ul. Hemara 1 Eureka – Gdynia, al. Zwycięstwa 96/98 Familia Marco Polo – Sopot, ul. Grunwaldzka 25 Gelato Magia – Gdańsk, Galeria Bałtycka Gessler Restauracja ,,u Kucharzy’’ – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 60 Gianni – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 63 Good Morning Vietnam – Gdynia, ul. Świętojańska 83 Gusto Dominium – Gdańska, Galeria Bałtycka Herbaciarnia Jahmaica – Gdańsk, ul. Obrońców Wybrzeża 23 Image – Sopot, ul. Grunwaldzka 8/10 Inglot – Gdańsk, Galeria Bałtycka Inglot – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera Jack’s Bar & Restaurant – Gdynia, al. Zwycięstwa 243 Kawiarnia W Starym Kadrze – Gdańsk, ul. Grobla I 3/4 Kucharia – Gdańsk, ul. Słonimskiego 6 La Vita – Sopot, ul. Bohaterów Monte Casino 63 La Bagatela – Sopot, ul. Tadeusza Kościuszki 14 (Nowe Centrum Sopotu) Le Bonjour – Gdynia, ul. Świętojańska 62 Lilli’s Coffee Cake – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Lilli’s Coffee Cake – Gdynia, ul. Waszyngtona 21 Loveat – Gdynia, ul. Świętojańska 107 Lula Food & Drink – Gdańsk, ul. Norwida 4 (Garnizon, budynek Gamma) Malika – Gdynia, ul. Świętojańska 69 Mariaszek – Gdynia, ul. Spółdzielcza 1 Mercado – Gdańsk, ul. Partyzantów 8/104 Mesa – Sopot, ul. Hestii 3 Modern Cafe – Centrum Handlowe Matarnia Mount Blanc – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 63 Morska – Sopot, ul. Morska 9 Moshi Moshi Sushi – Gdynia, ul. Waszyngtona 21 Mount Blanc – Gdynia, Centrum Riviera Nabogato Sushi Bar – Gdynia, ul. Świętojańska 95 Office Bistro – Gdańsk, ul. Jana z Kolna 11 Ogniem I Piecem – Gdynia, ul. Świętojańska 87 Otwarta Galeria Smaku – Gdańsk, ul. Słonimskiego 6 Panorama – Gdańsk, ul. Wały Piastowskie 1 Panorama – Gdynia, al. Mickiewicza 1/3 Paradise Ice Caffe – Gdynia, Centrum Riviera Piaskownica – Sopot, ul. Powstańców Warszawy 88 Pick&Roll Club – Sopot, ul. Zamkowa Góra 3–5 Pierogarnia U Dzika – Gdańsk, ul. Piwna 59/60 Pijalnia Czekolady Czekoladowy Młyn – Gdańsk, ul. Na Piaskach 1 Pijalnia Czekolady E. Wedel 1851 – Gdańsk, Galeria Bałtycka Pijalnia Soków Pesca Fresca – Gdańsk, Centrum Handlowe Manhattan Pinokio – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 45 Piwiarnia Warka – Gdynia, ul. Abrahama 64 Pizzeria Mąka I Kawa – Gdynia, ul. Świętojańska 65 Pobitegary – Gdańsk, ul. Bitwy Oliwskiej 34 Pociąg do... Kawa i Bajgle – Sopot, ul. Kościuszki 14 (Nowe Centrum Sopotu) Pomarańczowa Plaża – Sopot, ul. Emilii Plater 19 Projekt 36 – Sopot, ul. Obrońców Westerplatte 36A Pueblo – Gdańsk, ul. Kołodziejska 4 Restauracja Aqua – Sopot, ul. Zamkowa Góra 35 Restauracja Filiżanka i Kubek – Sopot, ul. Emilii Plater 12 Restauracja Żuraw – Gdańsk, ul. Długie Pobrzeże 32 Restauracja Toscana – Sopot, ul. Grunwaldzka 27 Restauracja z Iskrą – Pruszcz Gdański, ul. Feliksa Stamma 2 Ritz – Gdańsk, ul. Szafarnia 6 Rucola – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 53 Sushi 77 – Gdańsk, ul. Długie Pobrzeże 30 Sopoteka – Sopot, ul. Kościuszki 14 Stacja Sopot – Sopot, ul. Jagiełły 3/1 Star Texan – Sopot, ul. Grunwaldzka 89 Starbucks – Gdynia, Centrum Riviera Szafarnia 10 – Gdańsk, ul. Szafarnia 10 T29 Sports Pub – Gdańsk, ul. Pokoleń Lechii Gdańsk 1 Tandoor House – Sopot, ul. Ogrodowa 2 Thai Thai (Hotel Bajon) – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 63 The Mexican – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 54 Tom’s Diner – Gdynia, ul. Świętojańska 47 Trio – Gdynia, ul. Starowiejska 29/35 Tu’gether – Sopot, ul. Grunwaldzka 65 U Przyjaciół – Sopot, ul. Polna 55 UMAM – Gdańsk, ul. Hemara 2 UMAM Marina – Gdańsk, ul. Szafarnia 9 Unique Club – Sopot, Plac Zdrojowy 1 White Marlin – Sopot, ul. Wojska Polskiego 1 Winne Grono – Gdańsk, ul. Kopernika 17 Zielony Rower – Gdynia, al. Piłsudskiego 32 SALONY ODNOWY Arkadia SPA – Gdańsk, ul. Na Piaskach 4 Beautiful You Centrum Urody – Gdynia, ul. Abrahama 47/2 Centrum Odnowy – Gdynia al. Zwycięstwa 255 Day Spa Vita O – Gdynia, ul. Abrahama 11 Kokopi Medi-Spa – Gdynia, ul. Powstania Styczniowego 22/2 Mana Day Spa – Gdynia, ul. Żwirki i Wigury 2A OXO Luxury Spa – Sopot, ul. Grunwaldzka 96 (w Hotelu Mała Anglia) Petite Perle – Gdańsk, ul. Beniowskiego 51 Quadrille Conference & Spa – Gdynia, ul. Folwarczna 2 Salon Firmowy Anna Pikura – Gdynia, ul. Świętojańska 81 Spa Wellness – Gdynia, al. Zwycięstwa 255 Yasumi Spa – Gdańsk, ul. Kminkowa 2/1 KLUBY FITNESS I SIŁOWNIE Adrenaline Gym – Gdańsk, ul. Słowackiego 1A Aquarius Fitness & Wellness – Gdańsk, ul. Noskowskiego 17B Aquastacja – Gdańsk, al. Grunwaldzka 411 Centrum Pilates i Joga – Gdynia, ul. Starowiejska 54/3 Cross Fit Trójmiasto – Sopot, ul. 3 Maja 69C Elite Gym – Sopot, ul. Bohaterów Monte Cassino 55–57 Fit Stacja – Gdańsk, al. Grunwaldzka 411 Fitness Authority – Gdańsk, al. Grunwaldzka 229 Fitness Klub Spójnia – Gdańsk, ul. Słowackiego 4 Good Luck Club – Gdańsk, ul. Orzechowa 7 My Gym – Gdańsk, Galeria Bałtycka Jatomi Fitness – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Jatomi Fitness – Gdynia, ul. płk. Stanisława Dąbka 338, Galeria Handlowa Szperk Premium Fitness & Gym – Gdańsk, ul. Cienista 30 Sheraton Fitness – Sopot, ul. Powstańców Warszawy 10 (w Hotelu Sheraton) Tiger Gym – Gdańsk, Centrum Handlowe Manhattan Tiger Gym – Gdańsk, ul. Przywidzka 7 (Rental Park) Tiger Gym – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera Tiger Gym Chełm – Gdańsk, ul. Cieszyńskiego 1 SKLEPY I BUTIKI Apia – Gdańsk, Galeria Bałtycka Betty Barclay – Gdańsk, Galeria Bałtycka Betty Barclay – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Bryloownia – Gdynia, Centrum Handlowe Klif By Insomnia – Gdynia, ul. Świętojańska 104 By o la la…! – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera Czas na Herbatę – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera
Douglas – Gdańsk, Alfa Centrum Douglas – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Douglas – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera Douglas – Gdynia, ul. Świętojańska 53 Elizabeth Suknie Ślubne – Gdynia, ul. Świętojańska 116 ELSKA Polscy Projektanci Mody – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera ELSKA Polscy Projektanci Mody – Gdańsk, Galeria Bałtycka Fabryka Sukienek – Sopot, ul. Grunwaldzka 60 Fratelli – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera Galeria Rajstop Christelle – Gdynia, ul. Świętojańska 57 Galeria Rajstop Christelle – Gdynia, ul. Świętojańska 66 Imperial – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera Marciano Guess – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Marella – Gdańsk, Galeria Bałtycka Marilyn – Gdańsk, Galeria Bałtycka Max Mara – Gdańsk, Galeria Bałtycka Meble VOX – Gdańsk, ul. Przywidzka 7 (Rental Park) ModyDom – Gdynia, ul. Świętojańska 72 Naturhouse – Sopot, al. Niepodległości 747 Optyk Studio 1242 Oakley Ray-Ban – Gdańsk, Galeria Bałtycka Patrizia Aryton – Gdańsk, Galeria Bałtycka Piazza Di Moda – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Salon Hastens – Sopot, al. Niepodległości 940 Samsonite/Valentini – Gdańsk, Centrum Handlowe Madison Samsonite/Valentini – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Selfishop.com.pl – Gdynia, ul. Świętojańska 61 Selfie Jewellery – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera Sexi Shop – Gdynia, ul. Świętojańska 83 Simple – Gdynia, Centrum Riviera Simple – Gdańsk, Galeria Bałtycka Silhouette DCD – Gdańsk, ul. Partyzantów 13B Sklep Senso – Gdynia, ul. Świętojańska 59 Skrzydła Natury – Gdynia, ul. Biskupa Dominika 24 SunLOOX – Gdynia, Centrum Handlowe Riviera Taranko – Gdańsk, Galeria Bałtycka The Body Shop – Gdańsk, Galeria Bałtycka The Body Shop – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Time Trend – Gdańsk, Galeria Bałtycka Total Look By Bunny The Star – Gdynia, ul. Świętojańska 61 Total Look By Bunny The Star – Sopot, ul. Powstańców Warszawy 10 (w Hotelu Sheraton) Tru Trussardi – Gdynia, Centrum Handlowe Klif Tru Trussardi – Gdańsk, Galeria Bałtycka United Colors of Benetton – Gdańsk, Galeria Bałtycka Zielarnia Sopocka – Sopot, ul. Podjazd 3 SALONY SAMOCHODOWE Bawaria Motors – Gdańsk, ul. Grunwaldzka 195/197 BMW Zdunek – Gdańsk, ul. Miałki Szlak 43/45 Carter Toyota – Gdańsk, al. Grunwaldzka 260 KMJ Zdunek – Gdańsk, al. Grunwaldzka 295 Mercedes-Benz Witman – Gdańsk, al. Grunwaldzka 493 Motor Centrum Autoryzowany dealer marki Mitsubishi – Gdańsk, ul. Miałki Szlak 4/8 Porsche Centrum Lellek Group – Sopot, al. Niepodległości 956 Renault – Gdańsk, ul. Miałki Szlak 43/45 Salon Lexus – Gdynia, al. Zwycięstwa 241/3 Subaru Zdanowicz – Gdańsk, al. Grunwaldzka 256A Volvo Drywa – Gdańsk, ul. Kartuska 493 POZOSTAŁE MIEJSCA TAKŻE DLA KOBIET Centrum Handlowe Viktor – Gdańsk, ul. Myśliwska 102 Filharmonia Bałtycka – Gdańsk, ul. Ołowianka 1 Hanlo Domy – Starogard Gdański, ul. Lubichowska 8 Harem Club – Gdynia, ul. Waszyngtona 21 Hossa – Gdynia, ul. Władysława IV 43 Mała Galeria Stf – Sopot, ul. Sikorskiego 8/10 MK Bowling – Gdańsk, al. Grunwaldzka 82 Studio Tatuażu Artada – Pruszcz Gdański, ul. Polskich Kolejarzy 14 Strefa Kobiet – Gdańsk, ul. Krzemowa 20 Zatoka Sztuki – Sopot, ul. Mamuszki 14
Poczuj się wolny! 1-2 kwietnia 2017
Festiwal Turystyki i Czasu Wolnego Bike Festiwal | Ogrodowe Kreacje Debiuty i Mistrzostwa Polski: Fit-Kid i Fitness Aerobic Festiwal Smaków Food Trucków
FESTIWALOWA FORMUŁA + RÓŻNORODNOŚĆ ATRAKCJI + DOSKONAŁA ATMOSFERA = 22 000 GOŚCI
NIE MOŻE WAS ZABRAKNĄĆ! DLA: miłośników podróży - STREFA TURYSTYKI | aktywnych - STREFA SPORTU I AKTYWNEGO STYLU ŻYCIA rowerzystów - BIKE FESTIWAL | wodniaków - KAJAK EXPO | milusińskich - STREFA DLA DZIECI kreatywnych i ciekawych - STREFA KULTURY I NAUKI | wędkarzy - STREFA ŁOWISKO kochających odpoczynek na łonie natury - OGRODOWE KREACJE | smakoszy - FESTIWAL SMAKÓW FOOD TRUCKÓW pasjonatów fitness - DEBIUTY I MISTRZOSTWA POLSKI: FIT-KID I FITNESS AEROBIC PATRONATY HONOROWE
PARTNERZY
ORGANIZATOR
FREETIMEFESTIWAL.PL