BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK
ISSN 2451-120X
NUMER 8/2017 (17)
TRÓJMIASTO
Agnieszka Rylik
Dojrzałam do bycia szczęśliwą
drkoti.pl
WSTĘPNIAK Urlop w lipcu czy w sierpniu? A może... późną jesienią albo zimą? Wszak dobrą pogodę można znaleźć nie tylko latem nad Bałtykiem. Niezależnie od tego, czy już wypoczęłyście, czy dopiero planujecie swoje urlopy, mam nadzieję, że poświęcicie kilka chwil na lekturę najnowszego magazynu „Mademoiselle", do czego oczywiście gorąco Was zachęcam. Historię życia i kariery Agnieszki Rylik można podsumować jednym słowem: „zmienność". A w tej zmienności znajdziemy i dynamikę, i mocne kontrasty. Niegdyś kobieta podszyta emocjami i twarda fajterka, dziś jest raczej postrzegana jako osoba wrażliwa, troskliwa mama. „Lady Tyson", a jednocześnie strażniczka domowego ogniska? Okazuje się, że popularna mistrzyni boksu ma prawdziwą osobowość kameleona. Jak sama mówi o sobie: „Jestem babska, emocjonalna, porywcza, ale potrafię też rozgrywać pewne rzeczy na zimno". I może to być inspirujący
REDAKTOR NACZELNA Agnieszka Kulinkowska agnieszka@magazynkobiet.pl FOTO Piotr Żagiell SKŁAD DTP Agata Paczuska–Bałkowiec REDAKCJA Urszula Abucewicz, Kamila Gulbicka, Marta Horbal, Katarzyna Lepianka–Głuszkiewicz, Justyna Michalkiewicz, Michał Mikołajczak, Dominika Prais, Alicja Skibińska, Katarzyna Sudoł
Teksty zdjęcia oraz wszystkie inne informacje opublikowane na niniejszych stronach podlegają prawom autorskim firmy Agencja City Media Sp. z o.o. Sp.k.. Wszelkie kopiowanie zawartości bez zezwolenia firmy Agencja City Media Sp. z o.o. Sp.k. jest zabronione. Wszelkie prawa zastrzeżone. Egzemplarz bezpłatny – zakaz sprzedaży. Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów i materiałów redakcyjnych oraz nie ponosi odpowiedzialności za treść nadesłanych ogłoszeń reklamowych. Redakcja zastrzega sobie prawo do redagowania tekstów.
6
MADEMOISELLE / 8/2017
sposób na życie. Bo tylko osoba, która ma w sobie nieprzeciętną elastyczność, potrafiąca odnajdywać się w różnych sytuacjach i kontekstach, znajdzie drogę do własnego Madison Square Garden. A porażki? One prędzej czy później się zdarzają. Czasami z naszej winy, choć nie zawsze. W życiu tak się zdarza, że sztuka wygrywania wcale nie musi być najcenniejsza. Bardziej wartościowe bywa uczenie się na własnych błędach. I unikanie dalszych porażek. Zachęcam Was do lektury naszego wywiadu z Agnieszką Rylik, w którym poznacie odpowiedź na pytanie, na czym polega prawdziwa siła osobowości. Silna osobowość to niewątpliwie indywidualizm, czasami potrzeba płynięcia pod prąd. Truizmem jest stwierdzenie, że genialne jednostki potrafią zmienić bieg dziejów. Tyle tylko, że nie działają one w osamotnieniu. Nawet najbardziej charyzmatyczny przywódca albo geniusz biznesu czy nauki będzie potrze-
bował zaplecza, by móc realizować swe zamierzenia. I aby przekonać innych do swoich racji. Ikony współczesnej myśli niezależnej, takie jak Bill Gates, Steve Jobs czy Mark Zuckerberg, również nie działały w izolacji. To prawda, że wszyscy oni byli (lub są nadal) przede wszystkim innowatorami i wizjonerami, o czym wspominamy w felietonie „Jednoosobowa twarz biznesu". Trudno jednak wyobrazić sobie, że mogliby odnieść życiowy sukces, gdyby nie cechowała ich przywołana już wcześniej elastyczność. A już na pewno ich sława odbiłaby się znacznie cichszym echem. Jak zwykle życzę Wam wielu wartościowych refleksji po lekturze naszego magazynu. I wielu chwil wytchnienia, które są każdemu z nas potrzebne. Do zobaczenia za miesiąc! Agnieszka Kulinkowska redaktor naczelna
REKLAMA Karolina Pleszewska Menedżer ds. Kluczowych Klientów tel: 573 283 353 BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK
ISSN 2451-120X
NUMER 8/2017 (17)
TRÓJMIASTO
Dominika Wojtynek Menedżer ds. Kluczowych Klientów tel: 789 198 811 Marek Majkrzak Menedżer ds. Kluczowych Klientów tel: 573 283 393 MARKETING Magdalena Firfa marketing@magazynkobiet.pl tel. 506 574 700 Wydawca MAGAZYN KOBIET PL A Kulinkowska Sp. Komandytowa ul. Dyrekcyjna 2–4 80–852 Gdańsk tal. 517 442 957 biuro@magazynkobiet.pl www.magazynkobiet.pl
Agnieszka Rylik
Dojrzałam do bycia szczęśliwą
Zdjecie na okładce: FOT. SYLWIA GROCHOWSKA
MADEMOISELLE / 8/2017
7
#spis treści
8.17
74 DESIGN Zainspiruj się jedzeniem
#12 Rozmowa Agnieszka Rylik – prawdziwa fajterka
#18 Kultura Sara Napierała – dziewczyna z aparatem
#32 Biznes Kiedy ona zarabia więcej niż on
#38 Osobowość Silna kobieta – znaczy jaka?
#54 Dieta Mit w procesie odchudzania – tłuszcz
#60 Uroda Właściwości wody kokosowej
#80 Design Harmonia w domu Feng Shui
#84 PODRÓŻE Naprzeciw niesamowitościom świata
#88 Motoryzacja Idealny samochód dla kobiety – propozycje redakcji
8
MADEMOISELLE / 8/2017
66 MODA Bielizna, która pobudza zmysły
jej HUMOR/ Marta Frej
MADEMOISELLE / 8/2017 9 9 MADEMOISELLE / 8/2017
KATARZYNA KANT Autorka bloga dotyczącego savoir–vivre’u – Pudrowo.pl. Pasjonatka mody lat 50., miłośniczka ponadczasowej klasycznej elegancji i stylu. Na terenie Trójmiasta i okolic prowadzi szkolenia z zakresu dobrych manier, komunikacji międzykulturowej, budowania wizerunku i z wystąpień publicznych. Swoje pasje łączy z nowymi technologiami – prowadzi warsztaty dotyczące mediów społecznościowych i marketingu oraz tworzy strategie marketingowe dla małych i średnich firm. FOT. ARCH. PRYWATNE
Kiedy przydaje się SMALL TALK? Small talk to idealny sposób na rozpoczęcie i podtrzymanie rozmowy, szczególnie w sytuacjach oficjalnych. W krajach anglosaskich small talk jest całkowicie normalnym elementem rozmowy, jednak w Polsce bywa, że jest z tym problem. Uznajemy, że small talk jest rozmową o niczym, że powinno się dyskutować na tematy poważne i konkretne. Lubimy również tematy kontrowersyjne i wzbudzające emocje.
W JAKICH SYTUACJACH? Najczęściej kiedy na coś czekamy (np. na rozpoczęcie spotkania), w trakcie imprez branżowych, na kolacji z kontrahentem. Small talk to praktycznie 50% całej komunikacji biznesowej. Nie należy tego lekceważyć i warto nauczyć się umiejętności podtrzymywania niezobowiązującej rozmowy. Na co dzień mogą się zdarzyć również takie sytuacje, kiedy na przykład musimy udać się ze swoim przełożonym w delegację. Nie jesteśmy w bliskich stosunkach, a czeka nas wspólna podróż, wspólne spędzanie czasu. Trzeba jakoś podtrzymać kontakt, unikając jednocześnie zwierzeń osobistych czy gorących dyskusji. Wówczas small talk jest nie do przecenienia. W kontaktach biznesowych small talk pomaga zrobić dobre wrażenie, przełamać pierwsze lody i wprowadzić do kontaktu pozytywne emocje. Rozpoczynając lekką rozmowę „o niczym”, na przykład w trakcie przerwy na konferencji, można też pomóc rozmówcy, który jest osobą nieśmiałą, ale bardzo interesującą. Przełamując lody możemy zyskać również ciekawe znajomości.
10
MADEMOISELLE / 8/2017
O CZYM MÓWIMY? Potocznie mawia się, że small talk to rozmowa o pogodzie. Rzeczywiście, pogoda to całkiem wdzięczny temat na rozpoczęcie rozmowy, ale na długo nam to nie wystarczy. Wiele zależy od natomiast od okoliczności spotkania. Jeśli jest to konferencja, wystarczy zagaić na temat ostatnio wysłuchanej prelekcji. Temat najczęściej sam się rozwinie, bo w końcu uczestnicy są na konferencji dlatego, że interesują się daną branżą czy zagadnieniem. Dobrym tematem, szczególnie na przyjęciach, jest jedzenie. Można pozachwycać się sposobem podania, wyrazić radość, że są także dania wegetariańskie, chwalić gospodarzy za wysiłek, jaki włożyli w przygotowania. Jednym z tematów, jakie możemy podjąć, jest kultura: filmy, książki, spektakle. Lepiej jednak unikać rozmów na temat niszowych wydarzeń, bo nasz rozmówca może się kompletnie na tym nie znać. Jeśli zaś to my jesteśmy tą stroną, która nie wie, o czym jest mowa, nie przepraszajmy za brak wiedzy. Raczej
kurtuazyjnie dopytajmy o szczegóły i pozwólmy rozmówcy rozwinąć temat. Mówić można i warto również o sporcie, planach urlopowych, podróżach, a także o wspólnych znajomych. Ale z tym ostatnim należy uważać, by grzeczna rozmowa o kimś, kogo znam,y nie przerodziła się w obmawianie osoby nieobecnej. CZEGO UNIKAMY? Bezwzględnie unikamy polityki. W Polsce to zawsze gorący temat, ale zostawmy go na rozmowy w gronie bliższych znajomych. Nie pytamy, kto jak głosował, nie krytykujemy żadnego polityka, nie wypowiadamy się w ogóle na ten temat. Podobnie jest z kwestiami rasowymi i tymi związanymi z orientacją seksualną. Tematem również absolutnie zakazanym jest religia. Nie obnosimy się ze swoim wyznaniem lub jego brakiem, nie krytykujemy przywódców religijnych, nie wyśmiewamy dogmatów, praktyk religijnych. Nie rozmawiamy o chorobach. Jeśli mamy do czynienia
z lekarzem, nie wyliczajmy mu swoich objawów między przystawką a kieliszkiem wina. To nie jest dobra okazja na takie tematy. Nie rozmawiamy o śmierci, tragicznych wypadkach i wszystkich tego typu wydarzeniach, których wspominanie raczej nie wprawi nikogo w dobry nastrój. Unikajmy również historyjek z życia swojej rodziny, szczególnie tych o dzieciach. Musimy zrozumieć, że jakkolwiek dla rodziców są to fascynujące opowieści, bo dotyczą ich potomstwa, to dla osób postronnych będzie to raczej nużące. Nie oznacza to, że mamy pomijać temat rodziny w rozmowie. Ograniczmy się jednak do ogólników, a historie o własnych dzieciach opowiadajmy w gronie rodzinnym. Nie zwierzamy się na temat swojego życia uczuciowego (przed chwilką poznany rozmówca naprawdę niekoniecznie chce być poczęstowany historią rozwodu albo burzliwego romansu). Im częściej będziemy praktykować takie rozmowy, tym płynniej i lepiej będą szły.
Jeeeee naa BBłłłłłłł
REKLAMA
PAKIETY POBYTOWE już od 195zł /os./noc
Tylko 54km od Gdańska!
www.tristan.com.pl
PAKIETY SPAMADEMOISELLE już od 290zł /os./noc / 8/2017 11
jej ROZMOWA/ Agnieszka Rylik
FOT. SYLWIA GROCHOWSKA
12 12
MADEMOISELLE MADEMOISELLE // 8/2017 8/2017
Agnieszka Rylik
– prawdziwa fajterka Rozmawiała: Urszula Abucewicz
A
drenalina wciąż krąży w jej żyłach, to ona popycha ją do działania i nie pozwala zwalniać. Najpierw jako Lady Tyson, wielokrotna mistrzyni świata w boksie zawodowym, a teraz jako dziennikarka skacząca ze spadochronem. A w życiu prywatnym wrażliwa kobieta, troskliwa mama siedmioletniej Marysi. Wydała właśnie autobiografię „Nokaut. Historia bokserki”, w której opowiada o swojej drodze z Kołobrzegu do Madison Square Garden, ale także o miłości i znalezieniu drogi do siebie.
Po lekturze Pani książki musiałam mocno zweryfikować swoje zdanie na temat boksu. Wielokrotnie Pani podkreśla, że największym Pani atutem na ringu była głowa i koncentracja. Po prostu trzeba myśleć. Nie lubiłam dostawać ciosów i rzadko to się zdarzało. Miałam taki styl walki, żeby nie przyjmować uderzeń, a raczej ich unikać. Atakować bez wymiany – moja – twoja. Myślałam raczej, że powie Pani, że w walce o to chodzi, żeby rywalkę przechytrzyć. Na tym to polega. Podczas walki jest tyle zmiennych, że nie jesteś w stanie ustawić jej wcześniej. Obserwujesz, jak przeciwnik reaguje, a jak dostajesz cios – to szybko analizujesz, co zrobić, żeby nie przyjąć następnego, więc trzeba myśleć. Kilka razy w książce Pani podkreśla, że siła idzie z psychiki… Siła ciosu to fizyka. Ale żeby uderzyć w odpowiednim momencie, żeby się nie spinać, żeby nie chcieć uderzyć na siłę, to wtedy trzeba myśleć i tutaj w grę wchodzi psychika. Chodzi o to, żeby to uderzenie wypływało z koncentracji – naturalnie.
To prawda, że uderzała Pani z siłą 600 kg? Tak, kiedy byłam mała. Żartuję. To było jeszcze za czasów kick-boxingu, gdy miałam 22 lata, więc było to dawno temu. Mam bardzo mocny lewy sierpowy, złamałam komuś szczękę, kość policzkową. No właśnie. Jak się Pani z tym czuła? Nie miała Pani potem poczucia winy? W ringu jest taka adrenalina, że nie czuje się bólu. W sporcie zawodowym walczymy w bardzo małych rękawiczkach, więc siła ciosu jest o wiele większa, a zresztą mój cios był bardzo silny. Czy miałam poczucie winy, że komuś złamałam szczękę? Nie. Jeśli ktoś wchodzi na ring – to wie po co. Jedenaście walk skończyła Pani przez nokaut. Wygranie walki przed czasem jest bezdyskusyjne, więc jeśli jest taka możliwość, trzeba to zrobić, bo w walce są różne momenty. Możesz zostać nagle sfaulowany, sędzia może wtedy przerwać walkę. Na ringu trzeba być czujnym jak ważka. Czy to prawda, że musiała Pani przepraszać za swoje porażki trenerów? Jak się Pani podnosiła po przegranych walkach?
MADEMOISELLE MADEMOISELLE // 8/2017 8/2017 13 13
jej ROZMOWA/ Agnieszka Natalia Kukulska Rylik
„ Jak być szczęśliwą? Czasem nikt się nie domyśli, więc warto o to też samej zawalczyć.
„
FOT. SYLWIA GROCHOWSKA
14
MADEMOISELLE / 8/2017
Nie miałam czasu, żeby to przeżywać (śmiech). To akurat było w czasach kick-boxingu i rzeczywiście musiałam przepraszać za każdą przegraną walkę. To było ciężkie. A później… Przegrana, którą pamiętam, wiele mnie nauczyła. Przegrałam jedną walkę, ponieważ byłam na nią absolutnie nieprzygotowana. To była walka z Ukrainką Eleną Twardochleb i muszę przyznać, że to była nauczka na całe życie, wyszłam nieprzygotowana, a w tym sporcie jest tak, że nieważne, jakie masz umiejętności, jeśli ci zabraknie kondycji w drugiej rundzie, to przegrywasz. I ja przegrałam. Przyjechała wtedy telewizja z programem „Apetyt na zdrowie” i niestety zobaczyła to cała Polska. Po raz pierwszy znalazłam się po drugiej stronie, tej przegranej. Ale też powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie wyjdę na ring nieprzygotowana. A jak to było z Amerykanką Tracy Byrd? To była walka o mistrzostwo świata. Nie udało się tym razem wygrać… Wiem, że byłam lepsza, ale przegrałam z organizmem. Strzelił mi Achilles. Nigdy coś podobnego mi się nie zdarzyło. Wychodziłam cało z różnych opresji, nawet z takich, gdy ustawiano mnie do walki z rywalką dwa razy większą od siebie – a jednak wychodziłam z nich zwycięsko, bo miałam silną wiarę w siebie. Kontuzja się zdarza, ale odbudowanie psychiki i kondycji od zera to jest katorżnicza praca, kiedy biegniesz i dyszysz, bo chodziłaś o kulach przez trzy miesiące i to jest dopiero walka z samą sobą. Rok później walka z Lizą Olson w Manchesterze to było właściwie starcie o wszystko. Było bardzo ciężko, zawodniczka chciała mnie w każdym momencie przełamać. Ale udało się, wygrałam. To była tak ciężka walka, że chciałam ucałować ring i podziękować. Po walce ze mną Olson wygrywała już wszystkie walki, gdy ja zakończyłam już swoją karierę sportową. Cóż mogę powiedzieć? Nie wolno się poddawać – absolutnie. Porażki się zdarzają i trzeba z nich wyciągać wnioski. A ja uczyłam się na błędach. W swojej książce napisała Pani: „Nie musiałam mieć ciężkiego życia, by odnieść sukces”… Nie znając kontekstu – brzmi to nieco zaskakująco. Większość osób, które trenowało w tamtych czasach sporty walki, traktowało ten sport w taki sposób jakby chodziło o życie. Sport był dla nich ratunkiem. Większość osób w kadrze miała trudne dzieciństwo, ciężkie życie. Twardość, która była potrzebna w tym sporcie, znali z życia, bo to było ich życie. Prawie każda moja koleżanka z kadry miała takie trudne doświadczenia.
Otwarcie o tym mówiły? Tak. A ja musiałam się tej twardości i takiego nastawienia, że nie pękasz, nauczyć. I to było fajne, bo jak zdarzyło mi się pęknąć, to mogłam sobie wrócić do domu, do swojej oazy, a mama wtedy przytuliła i mówiła: „No dobrze, będziesz lekarzem” (śmiech). Bardzo rzadko mi się to zdarzało, ale dla mnie bardziej było ważne, że miałam, gdzie wrócić, że miałam oparcie w rodzicach. Ale znowu chcę wrócić do psychiki, pewnej twardości, zaciętości, przekonania, że zawsze można, bo musiałam się też zmierzyć z takim przekonaniem, że jeśli ktoś jest dobry i miły – to nie będzie dobrym bokserem. Mój przykład pokazuje, że można. Jest Pani niezwykła. Mam wrażenie, że nigdy sobie Pani nie odpuszcza. „Kiedy organizm wysiada z wyczerpania i nie ma już prądu - to trzeba ten prąd sobie wymyślić”. To kolejny cytat z Pani książki. Nie można się poddać? To coś na kształt afirmacji. Budowanie wiary w siebie. Kiedy przeszłam na zawodowstwo w kick-boxingu, mdlały mi ręce, bo z trzech rund w amatorskim kick-boxingu zrobiło się dziesięć. Mój trener polecił mi psychologa sportowego, Marka Traczyka. I mimo że zazwyczaj rady psychologów na mnie średnio działały, Marek powiedział mi coś tak mądrego, że stosowałam to przez następnych 10 lat przed każdą walką. Agnieszko, jesteś mistrzynią świata, więc patrzysz w lustro i mówisz: „Jestem najlepsza, jestem mistrzynią świata, jestem nie do pokonania” i to na mnie podziałało. Powtarzałam to zdanie przed każdą walką. Potem wychodziłam na ring zbudowana i przekonana, że jestem najlepsza. Głowa akurat w tym sporcie jest bardzo ważna. A oprócz tego, że trzeba wykonać katorżniczą pracę i trzeba mieć megakondycję – to i tak na końcu liczy się psychika, dlatego tak ważna jest niezachwiana wiara w siebie, ale też wiara, że dasz radę wygrać tę walkę, więc jeśli opadasz z sił, to musisz sobie tę energię wymyślić, bo wszystko jest w głowie. Mówi Pani, że pozbycie się strachu daje ogromną moc. Tylko jak to zrobić? I z jakimi strachami musiała sobie poradzić Agnieszka Rylik? Wszyscy mają moc. Trzeba tylko podjąć decyzję, uwierzyć w siebie i zamiast mówić do siebie, że nie dam rady, wystarczy stanąć przed lustrem i powiedzieć: „Jesteś najlepsza. Dasz radę to zrobić”. To jest kwestia ułożenia sobie tego wszystkiego w głowie. Ludzie robią naprawdę niesamowite rzeczy. Wystarczy tylko przełamać strach i otworzyć się na nowe projekty,
MADEMOISELLE / 8/2017
15
jej ROZMOWA/ Agnieszka Rylik
na nowe rzeczy. Nigdy nie sądziłam, że będę dziennikarką i że będę się do tej pracy nadawała. Nie uczyłam się tego zawodu, nie chodziłam na żadne szkolenia, a wszyscy mówią, że jestem zaje....a. Na początku byłam przerażona. Przez pierwsze dwa lata nie mogłam słuchać swojego głosu, nie mogłam na siebie patrzeć. A teraz, gdy oglądam siebie na wizji, nie mam z tym problemu. To przychodzi z czasem. A na początku pracy w telewizji piszczałam, stresowałam się, ale teraz już… przywykłam. Nie brakuje teraz Pani sportu? Nie mam czasu (śmiech). Trochę ćwiczę, ale muszę przyznać, że brakuje mi jednak tej adrenaliny. Choć na szczęście praca w telewizji mi ją zapewnia. Pokazuję ludzi z pasją, z zajawką i próbuję różnych rzeczy, np. skaczę ze spadochronem. Te emocje sprawiają, że trochę mniej ciągnie mnie na ring, choć muszę przyznać, że takiej adrenaliny jaka jest przed walką – bardzo mi brakuje. Nie dziwię się, że zawodnicy wracają do sportu, bo jeszcze raz chcą to poczuć. Ale też przygotowanie do walki jest uzależniające. A teraz? To jest życie po życiu. Sportowiec to jest taki koń hodowlany, który trenuje, je, śpi, odpoczywa i pracuje w cyklach do walki, później ma chwilę odpoczynku, zabawy i znowu ciężko haruje. Myślę, że większość byłych sportowców nie będzie młodymi rentierami i nie utrzyma się z pieniędzy, które zarobili na sporcie – oni
FOT. SYLWIA GROCHOWSKA
16
MADEMOISELLE / 8/2017
Agnieszka Rylik podczas promocji autobiografii "Nokaut", która ukazała się pod koniec kwietnia tego roku.
muszą się odnaleźć gdzieś w życiu. I nagle, gdy do tej pory byłeś 300 czy 350 dni na zgrupowaniach, dociera do Ciebie, że trzeba zapłacić rachunek za prąd. Proste rzeczy ludzi przygniatają i pojawiają się różne dramaty. Zawsze się śmiałam, że boks to nie jest sport dla starych ludzi. Nie oszukasz organizmu. Nie masz prądu – no to każdy Cię załatwi. Która walka jest trudniejsza? Walka o mistrzostwo świata? Czy walka o siebie? Paradoksalnie zawsze do sportu miałam dystans. Najważniejsi w moim życiu byli ludzie i rodzina. Oczywiście, kiedy trenowałam, to sport był ważny, ale myślę, że potrafiłabym zabić dla miłości. To przecież z miłości przeprowadziłam się do Poznania. Myślę, że gdyby coś było nie tak w moim życiu prywatnym, nie miałabym tak dobrej passy w sporcie, nie potrafiłabym tak dobrze walczyć. Myślę, że mimo wszystko łatwiej o sukcesy na ringu niż w życiu. Zajęło mi mnóstwo czasu, żeby nauczyć się być szczęśliwą, kochać i być kochaną. Była Pani wzorową uczennicą. Mogła Pani wybrać różne ścieżki kariery, wspominała Pani, że chciała zostać lekarzem-chirurgiem. Dlaczego wybrała Pani sport i do tego jeszcze boks? Sport towarzyszył mi od zawsze. Odkąd pamiętam zawsze go uprawiałam i uwielbiałam. Ciężko się ścigać w lekarskim zawodzie (śmiech). Wpadłam po prostu jak śliwka w kompot. W wieku 16 lat byłam mistrzynią Europy i chciałam iść dalej, miałam plan. Oglądałam niedawno mój stary wywiad na TVP, w którym z ogromną pewnością siebie dzieliłam się swoimi planami. Wymieniałam więc na jednym tchu kolejne mistrzostwa, które chcę zdobyć. I teraz kiedy na to patrzę, to wydaje mi się, że to było science fiction, ale ja wtedy w to naprawdę wierzyłam, że ten plan punkt po punkcie zrealizuję. Miałam pewność, że tak będzie wyglądała moja droga. Ja go oczywiście wykonałam, ale teraz się zastanawiam, na ile musiałam być zdeterminowana i na ile pewna siebie, że wszystko to uda mi się osiągnąć. Ale też tak sobie myślę, że jeśli już stajesz na ringu, to nie możesz dopuścić do siebie myśli, że coś może pójść nie tak. Trzeba zejść niezwyciężonym. Takie myślenie miałam wpojone od samego początku. Liczy się tylko pierwsze miejsce, a reszta jest nieważna. Jest Pani po kilku operacjach ortopedycznych, miała Pani wiele innych kontuzji i operacji. Napisała Pani, że fajniej byłoby chodzić na treningi niż na rehabilitację. Czy to jest cena właśnie zdobycia najwyższych trofeów? Sport zawodowy to nie jest zdrowie. To jest mordęga. Trzeba zamordować organizm. I psychicznie i fizycznie. Moje
ciało jest zmasakrowane po 17 latach uprawiania sportu zawodowego sześć razy w tygodniu dwa razy dziennie. Organizm jest przeciwnikiem? Czy raczej narzędziem do osiągnięcia sukcesu? Trzeba z nim jakoś żyć w zgodzie, ale on się broni. Kto chce dostawać wpieprz regularnie, codziennie? Organizm wysiada, a Ty oczekujesz od niego posłuszeństwa. To jest naturalna obrona. Jak nokaut, który jest naturalną obroną organizmu przed utratą przytomności. Żałuje Pani tylu lat spędzonych na intensywnym trenowaniu? Nie. Ale ostrzega Pani przed nadmiernym forsowaniem organizmu… Tak, bo ludzie powariowali. Biegają maratony, triathlony a potem będą mieli kłopoty ze zdrowiem. Szkoda angażować się tak bardzo w coś, co może niszczyć zdrowie. Tak sobie żartując, myślę sobie, że są różne sposoby na podbudowanie ego. A pobiegać można sobie rekreacyjnie, nie trzeba mieć od razu wyśrubowanych wyników. I kto to mówi? Teraz patrzę na to z dystansem. I jeśli mam ochotę, żeby pójść sobie pobiegać, to nakładam buty i idę pobiegać, a jeśli chce mi się poleżeć na kanapie i wypić winko, to wybieram leniuchowanie. Zastanawiam się, dlaczego ludzie tak zasuwają i niszczą sobie zdrowie. Więc moja rada na dzisiaj brzmi, żeby słuchać swojego organizmu. Jaka jest Pani na co dzień? Jestem babska, emocjonalna, porywcza, ale potrafię też rozgrywać pewne rzeczy na zimno. Nauczyłam się mówić, to co myślę, walczyć o swoje i to naprawdę ułatwia życie, a nawet uwalnia. Myślę, że jestem mądrzejsza z wiekiem, nauczyłam się już odpuszczać, ale też dorosłam do pewnych rzeczy i wiem, że jeśli mi na czymś zależy to o to dbam, rozmawiam, nie pozostawiam żadnych niedopowiedzeń. Bo to jest najtrudniejsze. Jak być szczęśliwą? Czasem nikt się nie domyśli, więc warto o to też samej zawalczyć. Czy rozważa Pani karierę trenera? Nie, bardzo dużo od siebie wymagam, więc pewnie jako trener byłabym nie do zniesienia, ale raz w tygodniu będę prowadziła zajęcia fitness z elementami kick-boxingu. I zaczynam też nowy projekt motywacyjny dla kobiet, żeby przestały się bać i uwierzyły w siebie.
MADEMOISELLE / 8/2017
17
jej KULTURA/ kobieta w kulturze
Dziewczyna z aparatem Tekst: Katarzyna Sudoł
– Od zawsze ciągnęło mnie do sztuki i szukałam swojego sposobu, aby to wyrazić. Aparat okazał się idealnym narzędziem – mówi Sara Napierała, fotografka, pasjonatka mody, artystka.
Sara ma dwadzieścia sześć lat, mnóstwo twórczej energii i wiele pasji. Mieszka w Gdańsku, gdzie oddaje się swoim niezliczonym zajęciom. Jej przygoda z fotografowaniem zaczęła się, kiedy była jeszcze nastolatką. – Miałam czternaście lat, brat dał mi zwykłą „małpkę” do uchwycenia kilku dodatkowych kadrów podczas jego ślubu. Moim zadaniem nie było zrobienie zdjęć do albumu, od tego był profesjonalny fotograf. Wtedy po raz pierwszy zaczęłam się przyglądać ludziom przez pryzmat obiektywu aparatu. To był moment, w którym zauważyłam, że mogę uchwycić czyjeś emocje w kadrze. Najbardziej zapamiętałam jeden kadr. Mała dziewczynka i jej uczucia uchwycone moimi oczami. Dokładnie wtedy poczułam zajawkę. I już mi tak zostało – opowiada o swoich początkach artystka. Inspiracje do swojej pracy czerpała i czerpie, niezmiennie, ze sztuki. Muzyka, filmy, książki, teatr – impuls artystyczny można odnaleźć wszędzie. Aparat okazał się dla niej idealnym narzędziem do wyrażenia swojej artystycznej osobowości, czegoś, co siedziało w niej od zawsze. – Zaprzyjaźniłam się z tą „małpką’ i zaczęłam robić zdjęcia wszystkim wokół. Już wtedy nie rozstawałam się z aparatem. Moimi pierwszymi modelami było moje rodzeństwo, koleżanki i koledzy. Aparat towarzyszył mi wszędzie, na pierwszych imprezach, koncertach, spacerach. W końcu zaczęłam dzielić się tym w sieci. Tak powstawało moje pierwsze „portfolio”. Potem, też całkiem przypadkiem, na mojej drodze pojawili się ludzie, którzy, tak jak ja, patrzyli na świat kadrami. Razem stworzyliśmy stowarzyszenie fotograficzne, wymienialiśmy się doświadczeniami, uczyliśmy od siebie nawzajem. Organizowaliśmy warsztaty, cały czas poznając nowe możliwości, jakie dawał nam ten rodzaj sztuki – mówi Sara Napierała.
18
MADEMOISELLE / 8/2017
Jej artystyczne pasje i zainteresowania nie od razu przerodziły się jednak w pracę. Sara publikowała swoje zdjęcia w sieci, gdzie z czasem zaczęły one budzić coraz większe zainteresowanie. To był moment przełomowy, w którym zrozumiała, że może to robić zawodowo. I pojawiły się pierwsze zlecenia. – Bardzo dużo moich zdjęć to reportaże, ponieważ jest to dla mnie najbardziej autentyczna z form fotografii. Fascynują mnie ludzie i ich emocje, historie, opowieści, które staram się przekazać światu przez obiektyw mojego aparatu – opowiada młoda artystka. Oprócz artystycznej fotografii reportażowej Napierała zajmuje się też zdjęciami komercyjnymi. Dzięki agencji DDS, z którą współpracuje, udało jej się zrealizować projekty dla takich marek jak Wakacje.pl, Alfa Park, Eurostyl, Lubiana czy Once Upon a Tie. – Dodatkowo współpracuję z domem produkcyjnym G58, wykonując fotosy z planów filmowych. Przy pracy nad zleceniami komercyjnymi skupiam się na tym, aby realizować je w sposób bardzo artystyczny, lifestyle'owy – mówi artystka. Ale to połączenie jej trzech największych pasji: mody, street style’u i fotografii reportażowej jest jej największą miłością. – Z mieszanki tych zainteresowań powstaje również całkiem sporo moich prac. Między innymi praca jako grafik dla takich marek modowych jak Cropp, Mohito, Reserved czy Sinsay. W ostatnim czasie, jako street style photographer, wzięłam udział w Mercedes Benz Fashion Week w Berlinie. Reportaż modowy to zdecydowanie dziedzina najbliższa mojemu sercu, z którą związane są moje plany na przyszłość. Chcę dalej rozwijać się jako fotograf, łącząc ze sobą moją miłość do reportażu i mody – podkreśla fotografka. SARA NAPIERAŁA
FOT. SARA NAPIERAŁA
MADEMOISELLE / 8/2017
19
jej KULTURA/ wydarzenia w Trójmieście
MAT. PROMOCYJNE
Kulturalnie W TRÓJMIEŚCIE
12 VIII
Wycinki w termosie - wystawa Teatr BOTO Wycinki w termosie- recykling słów, recykling sensów. Wystawa kolaży słownych z wycinków prasowych Małgorzaty Koniecznej. Prace już publikowane i zupełnie nowe, których jeszcze nie ma, ale będą. Dla wszystkich miłośników przerostu treści nad formą i formy nad treścią. O tym jak żyć, czego się bać i po co czuć.
Festiwal Literacki Sopot
Bardzo śmieszne piosenki – recital Katarzyny Żak
Sopot Tegoroczna edycja imprezy poświęcona będzie literaturze hiszpańskojęzycznej. "To prawdziwy ocean. Dlatego, że nie mówimy o samej Hiszpanii, ale także o literaturach pozostałej dwudziestki krajów, w których mówi się, pisze i czyta po hiszpańsku" - mówi Tomasz Pindel, tłumacz literatury hiszpańskojęzycznej, kurator Literackiego Sopotu 2017. W tym roku gośćmi imprezy będą m.in. Claudia Pineiro i Javier Cercas. Nie zabraknie również polskich twórców z najwyższej półki.
20
MADEMOISELLE / 8/2017
17 VIII
MAT. PROMOCYJNE
MAT. PROMOCYJNE
17-20 VIII
Teatr Atelier To będzie bardzo śmieszny, ale nie pozbawiony refleksji wieczór w towarzystwie aktorki teatralnej, filmowej oraz wokalistki – Katarzyny Żak. W jej premierowym recitalu „Bardzo śmieszne piosenki” znajdą się teksty Mariana Hemara, Wojciecha Młynarskiego, Jeremiego Przybory, Piotra Bukartyka, Artura Andrusa i Andrzeja Poniedzielskiego. Artystka wykona utwory takie jak: "Filozofia małżeńska", "Kaziu zakochaj się", "Taka głupia to już nie jestem" czy "Ziuta z Krosna".
Koncert – Julia Pietrucha
MAT. PROMOCYJNE
Targ Węglowy Piętnaście utworów płynących prosto z serca, delikatny wokal Julii i wielki mały instrument: ukulele. Tak powstała płyta, jakiej jeszcze w Polsce nie było: „Parsley”. Znakomita, subtelna, ujmująca, lekka i radosna. Publiczność się w niej z miejsca zakochała. A koncerty są jeszcze lepsze niż płyta! Wpadające w ucho melodyjne ballady, świetna współpraca wszystkich muzyków i niezwykła, pełna humoru i refleksji atmosfera. Doskonały pomysł na leniwy letni wieczór!
18 VIII
Stand up: Elżbietańska w plenerze - Giza, Ruciński i goście
MAT. PROMOCYJNE
Tarasy przy Parku Wodnym Założycielami i gospodarzami cyklu są Abelard Giza i Kacper Ruciński. "Elżbietańska na ostro" to pierwsza w Trójmieście cykliczna scena stand-up. Powstała w październiku 2012 roku i gościła na swoich deskach wszystkich najlepszych komików z całej Polski. Jeśli jesteście miłośnikami stand-up'owej rozrywki, koniecznie odwiedźcie to miejsce! Podczas najbliższej edycji gośćmi będą: Rafał Pacześ, Błażej Krajewski, Adam Van Bendler, Paweł Chałupka, Olka Szcześniak.
19 VIII
MAT. PROMOCYJNE
XII Międzynarodowy Festiwal Mozartowski Mozartiana Gdańsk Międzynarodowy Festiwal Mozartowski MOZARTIANA to szczególne wydarzenie, które zapisało się w kalendarzu kulturalnym nie tylko Gdańska, ale i całego województwa pomorskiego. Niezwykle oryginalny cykl koncertów i wydarzeń związanych z twórczością Mistrza z Salzburga zainicjowany został 11 lat temu - w roku 250. rocznicy urodzin Mozarta i wprowadzenia się ostatniego polskiego opata w Oliwie, Jacka Rybińskiego, do Pałacu Opatów. To świetna okazją, żeby poznać bliżej klasyczne utwory w najlepszych aranżacjach.
20-26 VIII
Brzegi – koncert Iwony Lorenc
MAT. PROMOCYJNE
Teatr Atelier Dla Iwony Loranc płyta „Brzegi” to bardzo wyjątkowy, emocjonalny synonim Spotkania. Od momentu jej muzycznego debiutu w zespole „Tricolor” i pomimo wielu artystycznych spełnień, Iwona intuicyjnie czekała na nowy, odwołujący się do własnej wrażliwości i doświadczenia, język. Warto sprawdzić osobiście, jak wypadnie podczas koncertu w Teatrze Atelier.
24 VIII
MAT. PROMOCYJNE
Weekend Architektury w Gdyni Gdynia Weekend Architektury w Gdyni to cykliczne, kilkudniowe wydarzenie skierowane do szerokiego grona miłośników architektury współczesnej. W programie znalazło się m.in. kilkanaście wykładów i prelekcji (w trzech blokach 2527 sierpnia), bogaty program pokazów filmowych (kino dokumentalne o architekturze, modernizmie) oraz spacerów tematycznych. W wykładach udział wezmą m.in. Stanisław Deńko, Zbigniew Maćków, Jacek Droszcz, Kazimierz Butelski, Radosław Czerniejewski, Jolanta Maria Sołtysik, Jacek Friedrich, Anna Orchowska - Smolińska, Szymon Piotr Kubiak).
24-27 VIII MADEMOISELLE / 8/2017
21
jej KULTURA/ wydarzenia w Trójmieście
Premiera: Anna Dereszowska - Instrukcja obsługi kobiety Tarasy przy Parku Wodnym
MAT. PROMOCYJNE
"Instrukcja obsługi kobiety" - wyjątkowy recital wybitnej aktorki - Anny Dereszowskiej - wraz z zespołem Febus Wąsaty Trio (mającym na swoim koncie wiele nagród m.in. nagrodę Grammy dla Konrada Kubickiego). Podczas występu usłyszymy utwory takie jak "Sing sing", "Miłość Ci wszystko wybaczy", "Umówiłem się z nią na dziewiątą", "Krzyżówka". Wszystko to przeplatane będzie zabawnymi anegdotami z dziedziny relacji damsko-męskich.
26 VIII
Bebel Gilberto Teatr Muzyczny
MAT. PROMOCYJNE
Kwintesencja Bossa Novy, Bebel Gilberto, na jedynym koncercie w Polsce w ramach Ladies' Jazz Festival 2017.. Światowy sukces odniosła już swym pierwszym solowym albumem Tanto Tempo z 2000r. (Latin Grammy i MOBO). Współpracowała z Davidem Byrne'em, Princem, Mikiem Pattonem, Kennym G, Amonem Tobinem czy Thievery Corporation. Ma niezliczoną ilość nominacji do Grammy, a jeśli ktoś szuka artystki, która naprawdę urodziła się dla Bossy i wyssała tę muzykę z mlekiem matki, to jest to nikt inny jak właśnie Bebel Gilberto.
26 VIII
Echo Collective plays amnesiac / Jóhann Jóhannsson
27 VIII
MAT. PROMOCYJNE
Europejskie Centrum Solidarności Interesującym się choćby pobieżnie muzyką z gatunku contemporary classical nazwiska Jóhanna Jóhannssona przedstawiać nie trzeba. Pochodzący z Islandii artysta od blisko dwóch dekad realizuje się twórczo, komponując złożone, wielowarstwowe muzyczne pejzaże, w których dźwięki generowane elektronicznie włączane są w klasyczne orkiestracje na równi z tradycyjnym instrumentarium. Biorąc w nawias muzyczne rozgraniczenia, czerpie z baroku, jak i minimalizmu, z ambientu, jak i elektroakustyki. Podczas koncertu w ramach festiwalu Solidarity of Arts usłyszymy najnowsze dzieło Jóhannssona – "Orphée”.
Koncert MÅNS ZELMERLÖW Stary Maneż
MAT. PROMOCYJNE
Kwintesencja Bossa Novy, Bebel Gilberto, na jedynym koncercie w Polsce w ramach Ladies' Jazz Festival 2017. Światowy sukces odniosła już swym pierwszym solowym albumem Tanto Tempo z 2000r. (Latin Grammy i MOBO). Współpracowała z Davidem Byrne'em, Princem, Mikiem Pattonem, Kennym G, Amonem Tobinem czy Thievery Corporation. Ma niezliczoną ilość nominacji do Grammy, a jeśli ktoś szuka artystki, która naprawdę urodziła się dla Bossy i wyssała tę muzykę z mlekiem matki, to jest to nikt inny jak właśnie Bebel Gilberto.
21 X 22
MADEMOISELLE / 8/2017
jej KULTURA/ dobra książka
Maurice Maeterlinck,
Olivia S.
ŻYCIE PSZCZÓŁ
DWOJE NIE DO PARY. RZĘSY I NONSENSY
WYDAWNICTWO MG
WYDAWNICTWO NOVAE RES
To fascynująca proza, która łączy w sobie ciekawostki ze świata pszczelarskiego, naukę i filozofię. Praktyczny podręcznik biologii pszczół, a jednocześnie literacka apoteoza przyrody. Dzięki interdyscyplinarnemu podejściu można powiedzieć, że to książka zarówno dla specjalistów, jak i tych, którzy dopiero wczoraj zainteresowali się pszczołami. Książka Maeterlincka pozwala w pełni dostrzec, jak inteligentnymi i nietypowymi owadami są pszczoły. Autor z niezwykłą skrupulatnością i bogactwem faktów odsłania przed nami kolejne sceny życia pszczół, a siłą napędową tego traktatu jest próba dotarcia do samego źródła, które autor nazywa „duchem ula". To idealna lektura dla tych, którzy wierzą, że warto przyglądać się uważnie otaczającemu nas światu.
Czy można odnaleźć wspólną drogę do szczęścia w czasach rozwodów, selfie i botoksu? Bohaterka książki to mieszkanka wielkiego miasta, przeklinająca poranne korki, dręczona wyrzutami sumienia, kiedy zaśpi na zajęcia fitness i lecząca smutki kolejną sukienką zakupioną on-line. W dzienniku opowiada o perypetiach w swoim związku, życiu we współczesnym świecie oraz o kobiecych potrzebach. Bez cenzury relacjonuje codzienne sytuacje, czułe przekomarzania czy też temperamentne sprzeczki. W powietrzu nieustannie unosi się atmosfera nieskrywanego erotyzmu, a pikantne szczegóły małżeńskiego pożycia bynajmniej nie stanowią tabu. Książka dobitnie i z humorem pokazuje, że nie ma jednej recepty na udane pożycie, a wszystkie poradniki można włożyć między bajki.
Wilkie Collins,
Beata Bużan
TAJEMNICA MIRTOWEGO POKOJU
ŻYJEMY JENO W SNACH O SOBIE
WYDAWNICTWO MG
WYDAWNICTWO NOVAE RES
Jeśli lubicie romantyczne powieści o miłości, skomplikowanych losach rodzinnych i tajemnicach, które potrafią odmienić życie, sięgnijcie po książkę Wilkiego Collinsa. Ten dziewiętnastowieczny pisarz, który za życia przyjaźnił się z Dickensem, napisał 30 powieści. „Tajemnica mirtowego pokoju” to historia o tym, jakiego spustoszenia może dokonać kłamstwo i jaką siłę ma prawdziwą miłość. Rosamond Treverton i Leonard Frankland biorą cichy ślub w wiejskim kościółku, mając nadzieję na długie i szczęśliwe życie. Jednak w domu, w którym mają zamieszkać, czekają na nich echa z przeszłości, skutecznie mącące ich związek. Czy nowożeńcom uda się od nich uwolnić? To doskonała, klasyczna lektura na leniwe letnie popołudnia.
To niezwykła powieść stworzona na bazie wspomnień babci głównej bohaterki, która przeżyła II Wojnę Światową i postanowiła zrobić wszystko, by z biednej, wiejskiej dziewczyny z przypiętą łatką „bękarta” stać się kochaną i docenianą kobietą z ambitnymi planami na przyszłość. Podróżując przez wyniszczone wojenną zawieruchą polskie miasta i miasteczka, spotyka na swej drodze ludzi, którzy próbują jej pomóc, ale i takich, którzy chcą ją zniszczyć i sprawić, by jej marzenia o lepszym życiu nigdy się nie ziściły. W tej poruszającej książce mnóstwo jest emocji, skrywanych głęboko tajemnic i pogmatwanych rodzinnych relacji. Warto wejść do tego świata, by przekonać się, że warto walczyć o swoje szczęście.
MADEMOISELLE / 8/2017
23
jej SZTUKA/ Abramowić
Marina Abramović
– TAKA BABCIA TO NIE BABCIA Tekst: Katarzyna Sudoł
Babcia performance'u – tak mówi się o Marinie Abramović, artystce intermedialnej, urodzonej w 1946 roku w Belgradzie. Jej twórczość niemal od początku budziła liczne kontrowersje – prace artystki w dużej mierze są związane z pochodzeniem, sytuacją na Bałkanach i kondycją człowieka przełomu wieków. Marina używa swojego ciała jako narzędzia. To ono najczęściej staje się tematem jej twórczości. z niemieckim artystą Ulayem trwał dwanaście lat i stał się jednym z najczęściej analizowanych i trawionych ogniem pytań związków wszech czasów. Para żyła razem i pracowała razem. Ich działania opierały się na połączeniu dwóch pierwiastków – męskiego i żeńskiego. Dopełniali się i uzupełniali tak w pracy, jak i w życiu. Po 1980 roku ich wspólne występy zaczęły ewoluować – wraz z ich miłością. Mniej więcej wtedy powstało dzieło „Night Sea Crossing” polegające na… siedzeniu naprzeciwko siebie. Najpierw przez siedem godzin, później – trzy dni. Na końcu prawie dwa tygodnie. To symbol ich wspólnego życia, uczucia, które przecież realizuje się także w ciszy. Najbardziej znanym wspólnym performancem Mariny i Ulaya był jednak „The Lovers/The Great Wall” z 1988 roku. Para przemierzała Mur Chiński – ona ze wschodu, on z zachodu. Po dziewięćdziesięciu dniach spotkali się w połowie drogi i tym symbolicznym gestem zakończyli swój związek.
Abramović, zanim jeszcze stała się sławna, studiowała na Akademii Sztuk Pięknych w Belgradzie. Na początku jej pasją było malarstwo, lecz wkrótce zastąpiła je bardziej cielesną, jednorazową sztuką. W młodości zrealizowała swoje pierwsze akty twórcze, których tematyka oscylowała wokół bólu, odrzucenia, ludzkiej reakcji na cierpienie. W pracy „Art Must Be Beautiful/Artist Must Be Beautiful” z 1975 tak długo czesała włosy, aż na jej głowie utworzyła się otwarta rana. Performance to sztuka wymagająca obecności drugiego człowieka – widza. Bez nich Marina nie byłaby tym, kim jest dzisiaj. To właśnie jednorazowość, chwilowość i otwartość jej sztuki wyniosła ją na szczyt artystycznego panteonu. Dla sztuki poświęciła także swoją miłość. Jej związek
24
MADEMOISELLE / 8/2017
FOT. (C) PAOLA + MURRAY
Dzisiaj jest cenioną artystką światowej sławy. Zanim jednak doszła do tego momentu w życiu i karierze, musiała niczym lwica walczyć o swoją twórczą wolność i swobodę wyrazu. Odsądzana od czci i wiary, potrafiła w najbardziej bezwzględny, pozbawiony skrupułów sposób posługiwać się swoim ciałem. Na brzuchu wycinała nożem gwiazdę Dawidę, wypijała dzban wina i dzban miodu, pokazując w ten sposób, czym jest współczesny konsumpcjonizm. Nie oszczędzała samej siebie, bo, jak to zazwyczaj bywa w działaniach performatywnych, jej ciało stało się środkiem artystycznego wyrazu. Niezrozumiana, wyzywana, publicznie biczowana – nie poddała się. I udowodniła, że performance to nie sztuczka wariatki, a pełnoprawna sztuka.
Ostatni głośny performance Mariny Abramović nosił tytuł „Artystka obecna”. Kobieta siedziała na krześle ustawionym w nowojorskim MOMA. Przed nią stał stół, po drugiej stronie drugie krzesło. Kolejno siadali na nim widzowie, którzy chcieli w ten sposób spotkać się z artystką. Projekt ten był najdłużej trwającym performancem Abramović, która spędziła w bezruchu około siedmiuset godzin. Dziś, wiele lat później, Marina jest cenioną na całym świecie, odważną, silną kobietą–artystką. Robi co chce bo, jak mówi, teraz już może.
jej KULTURA/ działo się
Wydarzenia PATRONOWANE KONCERT - PAWEŁ DOMAGAŁA
FOT. GRZEGORZ SOSIŃSKI
Paweł Domagała to jeden z najbardziej rozpoznawanych aktorów młodego pokolenia. W jego dorobku znajduje się wiele ról teatralnych, serialowych, a także filmowych. Nie każdy jednak wie, że drugą największą pasją Pawła jest muzyka. Pisze i wykonuje swoje piosenki od wielu lat, spełniając się w artystycznie również na tym polu. „Opowiem Ci o mnie” to długo wyczekiwany debiutancki album Pawła Domagały. O brzmienie i aranżację zadbał Łukasz Borowiecki, jest on również współautorem muzyki. Teksty piosenek Pawła są bardzo osobiste, ale jednocześnie proste w przekazie – oprócz miłości Domagała porusza również takie tematy jak wiara, przebaczenie, spokój wewnętrzny. Płyta ukazała się na rynku 18 listopada 2016 r. i już w pierwszym tygodniu znalazła się w czołówce najlepiej sprzedających się płyt.
FOT. GRZEGORZ SOSIŃSKI
2 LIPCA TARASY PRZY PARKU WODNYM SOPOT
WESOŁE MIASTECZKO / AGNIESZKA OSIECKA, PIOSENKI OSTATNIE 7 LIPCA
FOT. GRZEGORZ SOSIŃSKI
W 2017 roku przypada 20. rocznica śmierci Agnieszki Osieckiej - patronki Teatru Atelier w Sopocie. Utwory, które znalazły się w scenariuszu przedstawienia należą do najwybitniejszych i najdojrzalszych dzieł Osieckiej, choć zapewne mniej popularnych. W programie znalazły się m.in.: "Deux ex machina" i "Panie obłoczny" z muzyką Jerzego Satanowskiego, "Papierowe kwiaty" i "Wybacz Mamasza" ze spektaklu "Wilki" czy "Wesołe miasteczko" z muzyką Ewy Korneckiej. W obsadzie: wybitni aktorzy Teatru im. Adama Mickiewicza w Częstochowie oraz zespół muzyczny pod kierownictwem Adama Żuchowskiego.
FOT. GRZEGORZ SOSIŃSKI
TEATR ATELIER
MADEMOISELLE / 8/2017
25
jej SZTUKA/ wywiad
DAMY
OD AUTOCHROMU Rozmowa z Soizic Audouard i Elizabeth Nora Tekst: Katarzyna Sudoł
Gdyby nie portret panny Dorothy Warrington autorstwa Paula Burty’ego Havilanda, być może nie odkryłyby fotografii autochromowej, nie stworzyły wspólnej kolekcji i nie przypadłoby im w udziale miano “Dam od autochromu”. Francuskie kolekcjonerki, Soizic Audouard i Elizabeth Nora, opowiadają o fenomenie niezwykłego wynalazku braci Lumière. W tym roku mija 110 lat, odkąd na skalę przemysłową rozpoczęła się produkcja szklanych płytek autochromowych. Z tej okazji w Muzeum Narodowym w Gdańsku, w oddziale Pałacu Opatów w Oliwie zorganizowano wystawę “Autochrom - triumf koloru”, na której zaprezentowano kolorowe fotografie należące do francuskich kolekcjonerek Soizic Audouard i Elizabeth Nora. Jaka jest najkrótsza historia autochromu? S.A.(gwiżdże przeciągle) Najkrótsza? Kolory. Czerwono-pomarańczowy, niebiesko-fioletowy i zielony. To barwy naturalnego pigmentu oraz delikatnej drobnej mączki, powstałej ze skrobi ziemniaczanej, która pozwoliła Louisowi Lumièrowi na stworzenie kolorowej fotografii na jednej, szklanej płytce. E.N. On też jako pierwszy rozpowszechnił ten wynalazek i uczynił go dostępnym dla wszystkich, poprzez wprowadzenie tych płytek do produkcji na większą skalę. Louis Lumière uznał autochrom za największe dzieło swojego życia. Dzisiaj, mam wrażenie, już niemal zupełnie zapomniane. S.E. Tak, to prawda. E.N. Dla Louisa Lumière’a wynalezienie fotografii kolorowej było prawdziwym zwycięstwem, dużo ważniejszym niż stworzenie kinematografu. S.E. Korzystamy z tego do dzisiaj. Autochrom przeszedł szybką ewolucję od małej, kolorowej płytki, przez kodachrome czy fuji, po telefony komórkowe. Stał się podstawą dla nowoczesnej technologii. To dzięki niej możemy zobaczyć pierwsze fotografie, które jako że są wrażliwe i delikatne, ogląda się za pomocą kliszy duratrans. Gdyby nie ona, nasza wystawa by nie powstała. Jest w tym pewien paradoks. Technologia, która dzisiaj pozwala na ponowne odkrycie autochromu, wcześniej go unicestwiła. S.A Tak, oczywiście. E.N. Obecnie fotografie autochromowe są zjawiskiem unikatowym, 26
MADEMOISELLE / 8/2017
a ponadto, za sprawą użycia skrobi ziemniaczanej, zyskują wyjątkowy niepowtarzalny urok, o czym można się przekonać oglądając zdjęcia z tej wystawy. Z tego powodu powstała ekspozycja? By zaprezentować szerokiemu gronu odbiorców dzieła wykonane techniką autochromową? S.A. Skądże. Zrobiłyśmy to dla siebie, nie dla innych. Co nie znaczy, że jesteśmy całkowitymi egoistkami - udostępniamy swoje zbiory. E.N. Dzielimy się dziełami, które wspólnie udało nam się zebrać przez 15 lat. Ta wystawa stanowi kulminację naszej pasji kolekcjonowania autochromów. S.A. Poza tym bardzo miło zobaczyć obrazy zaprezentowane razem w jednym miejscu i przekonać się, że ludzie rozumieją, dlaczego są dla nas tak wyjątkowe. Kiedy wystawa została po raz pierwszy zorganizowana na południu Francji, pojawiło się na niej wiele osób, które dopiero odkryły autochrom i dostarczyło im to wiele radości. Czerpię z tego dużą przyjemność. Podobnie było ze mną. Wcześniej niewiele wiedziałam na temat tej techniki. S.A. Pewnie szukałaś informacji, oglądałaś zdjęcia w internecie? Tak, oczywiście. Muszę jednak przyznać, że nie ma ich zbyt dużo. S.A. To prawda, choć pojawia się ich coraz więcej. Fotografia autochromowa powraca, jak wszystkie zapomniane zjawiska. Od jakichś dziesięciu lat pojawia się coraz więcej pokazów dzieł wykonanych tą techniką. Spora w tym zasługa pewnej pani profesor, która w tym czasie zainteresowała się autochromem, zaczęła pisać artykuły na jego temat. Jako że pracuje w muzeum zorganizowała też wystawę. E.N. Myślisz o Natalii Boulouch? To znawczyni kolorowej fotografii od jej początków aż do współczesności. Jest też autorką tekstu do katalogu wydanego z okazji wystawy w Gdańsku. Jak „Autochrom- triumf koloru” trafił do Gdańska? S.A. To był pomysł i inicjatywa Klaudii Podsiadło, gdańszczanki, założycielki Fundacji Common Room. Miejsce nie jest zresztą przypadkowe. Znajduje się tu stocznia, podobnie jak w La Ciotat, wiosce wykupionej przez braci Lumière. To tam powstawały ich zdjęcia, tam nakręcili jeden ze swoich pierwszych filmów „Wjazd pociągu na stację La Ciotat”. Jednak wybór Pałacu Opatów należał już do Was? S.A. Nie do końca. Z tą propozycją wyszedł dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku, pan Wojciech Bonisławski, a my ją zaakceptowałyśmy. Bardzo nam się spodobała. Przecież tu, za oknem, jest nieustanny autochrom. Jak się zrodziła Wasza pasja? S.A. Nie wiem (wzrusza ramionami). Lubisz czekoladę? Pewnie. S.A. A dlaczego? Widzisz, z naszym zamiłowaniem do autochromu jest podobnie. Nauczyłyśmy się oglądać, nieustannie. Elizabeth była wydawcą, ja też. Teraz prowadzę galerię. Wybór naszej drogi życiowej i zawodowej jest zatem silnie związany
z patrzeniem. Czerpiemy wielką przyjemność z odkrywania obrazów i dzielenia się nimi: z kobietą, mężczyzną, dzieckiem, przyjaciółką, z każdym. E.N. Często wiąże się to również z podjęciem wysiłków poszukiwania, spędzaniem całych poranków na targu w celu zakupienia obrazów. One nie przychodzą przecież do nas. To my musimy je znaleźć. Jak trafiłyście na ten pierwszy? S.A. Na aukcji w Paryżu, gdzie wystawiono fotografię zatytułowaną „Panna Dorothy Warrington”, autorstwa Paula Burty’ego Havilanda, wielkiego fotografa, który wykonał kilka autochromów w czasie, gdy ta technika dopiero się narodziła. To był mały portret na szklanej płytce. Zachwyciłam się nim, jego kolorami, choć jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to autochrom. Bardzo jednak chciałam go mieć. Zaczęłyśmy się licytować wspólnie z Elizabeth. Ostatecznie to ona wygrała, zaproponowała jednak, że obie możemy kupić tę fotografię. E.N. Ten moment okazał się dla nas wyjątkowy, wspaniały i można powiedzieć decyzyjny, bo wtedy zaczęłyśmy razem kolekcjonować autochromy. S.A. Choć na początku nie było to dla nas oczywiste. Jednak z czasem coraz większą przyjemność sprawiało nam wspólne kupowanie tych fotografii. Zaczęto nas nawet nazywać „Damami od autochromu”. Gdy idę na targ czy na licytację muszę się ukrywać, ponieważ ludzie mi się przyglądają, rozpoznają mnie (śmieje się). A to wszystko dzięki pannie Dorothy Warrington, która sprawiła, że zrodziło się w nas pragnienie posiadania jej portretu. Jak duża jest dzisiaj Wasza kolekcja? S.A. Liczy około 400 fotografii. To, co zaprezentowałyśmy na wystawie to tylko wybór, łącznie 100 zdjęć. Macie wśród nich swoje ulubione? E.N. Lubimy każde z nich. S.A. One są dla nas jak dzieci. Wystawę Autochrom – triumf koloru można oglądać w Pałacu Opatów, oddziale Muzeum Narodowego w Gdańsku do 24 września 2017r.
MADEMOISELLE / 8/2017
27
jej MIEJSCE
W rytmie
SZTUKI Tekst: Katarzyna Lepianka–Głuszkiewicz
Coraz więcej jest miejsc, które łączą ze sobą cechy klubu muzycznego, restauracji, kawiarni i galerii. Zaczynając od pysznej kuchni, kawy, poprzez koncerty na żywo, wernisaże i akcje performatywne, a kończąc na klubowej muzyce, przy której możemy bawić się do białego rana. Wszystkie te atrakcje można znaleźć w jednym miejscu – w Zatoce Sztuki.
Z
28
MADEMOISELLE / 8/2017
FOT. MAT. PROMOCYJNE
atoka Sztuki powstała w Sopocie w 2011 roku. Od samego początku cieszy się dużą popularnością nie tylko wśród mieszkańców Trójmiasta, ale także zagranicznych turystów, którzy cenią to miejsce za nowoczesne i eleganckie rozwiązania. Jednym z jego największych atutów jest niewątpliwie przepiękny widok na Zatokę Gdańską. Mamy możliwość cieszenia nim oka, przebywając zarówno w budynku, dzięki przeszklonej ścianie, jak i na zewnątrz, na tarasie, który jest urządzony w stylu skandynawskim, opartym na minimalistycznym designie w kolorze bieli z elementami drewna. To miejsce, które pozwala się zrelaksować i naładować akumulatory. Pewnie dlatego jest tak oblegane przez turystów. Świetnym pomysłem jest wykorzystanie dachu Zatoki Sztuki. W ciągu dnia goście mają możliwość podziwiania stąd nadmorskiego krajobrazu, natomiast wieczorem przekształca się w restaurację na kilkadziesiąt miejsc. Zatoka Sztuki na co dzień bowiem to przede wszystkim restauracja, w której mamy okazję rozsmakować się w autorskiej kuchni. Jak zapewniają właściciele, ważne, żeby było pysznie i przyjemnie, a klient zawsze opuszczał restaurację zadowolony.
Menu jest przygotowywane na bazie sezonowych produktów, co zapewnia zdrowe i pełnowartościowe dania. Miłośnicy kawy i deserów również znajdą coś dla siebie, ponieważ każdego dnia czekają na nich pyszne ciasta. Warto dodać, że restauracja jest także świetnym miejscem na drinka z przyjaciółkami lub randkę, bo serwują tutaj wyszukane koktajle. Ważnym elementem działalności Zatoki Sztuki są rozmaite wydarzenia artytyczne, organizowane przez Fundację MCKA (Multidyscyplinarne Centrum Kulturalno-Artystyczne). Jak zapewniają twórcy, inicjatywa ta powstała z przekonania, że w każdym człowieku tkwią pokłady twórcze, a możliwość ekspresji poprzez różne rodzaje sztuki jest jednym z ważniejszych praw ludzkiej egzystencji.
Organizowane są również tematyczne spotkania kulinarne, np. wieczór z kuchnią i muzyką francuską. W Zatoce Sztuki istnieją także rezydencje artystyczne, stworzone z myślą o twórcach, którzy poszukują inspiracji i odpowiednich warunków do realizowania swoich wymarzonych projektów. Ogromna przestrzeń, jaką oferuje to miejsce, pozwala również na aranżowanie spotkań biznesowych, konferencji czy eventów oficjalnych. Jest to także miejsce, które wspiera i organizuje imprezy charytatywne, różnego rodzaju zbiórki na rzecz osób potrzebujących. Interdyscyplinarność Zatoki Sztuki jest ogromna. Wieczorami mają tu miejsce koncerty, wydarzenia artystyczne i imprezy klubowe. Podczas wakacji odbywają się one na scenie letniej utworzonej na przylegającej do obiektu plaży o powierzchni ok. 6 tys. metrów kwadratowych. To świetna przetrzeń do zabawy na świeżym powietrzu tuż przy Bałtyku. Tzw. klub plażowy to specjalnie przygotowana część plaży, na której można cieszyć się relaksem w ciągu dnia, a nocą imprezować. W słoneczne dni oferują plażę z barem, pysznym jedzeniem, basen, domki z wygodnymi leżakami, ekskluzywną strefę Moët i mnóstwo innych atrakcji. Odbywają się zajęcia fitness, crosfittu, zumby i innych aktywności, które mają nas pobudzić do ruchu i do zachowania dobrego nastroju na wieczór. To właśnie wtedy odbywa się większość koncertów na żywo, podczas których występują znani wykonawcy oraz dj-e. Imprezy trwają do białego rana, kiedy to można podziwiać wschód słońca na tarasie.
FOT. MAT. PROMOCYJNE
Trzy dni, dwa warsztaty, wspólne jamy i performance'y tworzą możliwość interakcji, współpracy i wymiany pomiędzy tancerzami i muzykami.
Przedstawiłam tylko niektóre atrakcje, które czekają na was w Zatoce Sztuki.
Fundacja zajmuje się nie tylko promowaniem, ale i przypomnieniem, jak ważną częścią życia jest tworzenie. Sztuka to subtelny i jednocześnie skuteczny sposób na łamanie stereotypów, barier międzykulturowych czy społecznych. MCKA promuje młodych artystów, debiutantów, ułatwia kontakt z profesjonalnymi artystami, organizuje warsztaty dla dzieci, młodzieży i osób dorosłych, a istotnym elementem działalności jest program rezydencyjny dla osób z całego świata. Przez cały rok zaprasza na ciekawe wydarzenia. Odbył się tu m.in. Body Space Festiwal – interdyscyplinarne wydarzenie dla tych, którzy chcą doświadczyć spotkania sztuki tanecznej i sztuki muzycznej.
MADEMOISELLE / 8/2017
29
jej BIZNES/ praca
Jednoosobowa
TWARZ BIZNESU
FOT. MATT YOHE
Tekst: Marika KÅ‚uskiewicz
30
MADEMOISELLE / 8/2017
P
rzyszło nam żyć w czasach, w których marka osobista, czyli personal branding jest wszechobecny. Niemal co tydzień, jeśli nie częściej, odbywają się konferencje, szkolenia czy warsztaty z kreowania własnego wizerunku, a internet zalewa nas nowinkami z tej dziedziny. I nie ma w tym nic nadzwyczajnego, gdy spojrzymy na szerszy kontekst tego tematu. Większość z nas wychowywała się w czasach rozwoju wielkich marek, takich jak Microsoft, Apple czy Facebook. A jakie są pierwsze skojarzenia związane z tymi firmami? Microsoft to oczywiście Bill Gates, Apple – nieżyjący już Steve Jobs, Facebook – Mark Zuckerberg. Wszyscy znamy ich produkty, ale na równi z nimi szła reklama ich twórców. Każdy z nich odniósł ogromny sukces! Któż z nas nie chciałby w swojej dziedzinie takiego osiągnąć? BYĆ GWIAZDĄ W SWOJEJ DZIEDZINIE Od wieków jesteśmy wpatrzeni w kult jednostki. Podziwiamy osoby będące na świeczniku. Aktorzy, politycy, muzycy, blogerzy, gwiazdy rocka. Interesujemy się nimi, ich życiem, chcemy zdobyć od nich autograf, zrobić sobie z nimi zdjęcie, być blisko nich. Wkroczenie w ich świat byłoby spełnieniem marzeń. Żyjemy w czasach dość egocentrycznych, gdzie co chwila pojawiają się osoby znane tylko z tego, że są znane. Ale spokojnie, mamy je od stuleci. Kiedyś byli nimi hrabiowie i szlachcianki, teraz – gdy klasowość społeczna nie jest już tak istotna – są nimi osoby z różnych programów reality–show. Chcemy być znani i rozpoznawalni, dlatego też tak wielką popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju portale społecznościowe. Na swoim profilu każdy z nas jest gwiazdą. Tak zwane parcie na szkło jest wszechobecne. I nie ma w tym nic złego czy niezrozumiałego! Taką mamy naturę i tak zostaliśmy ukształtowani. Odnosząc się do teorii ewolucji, przetrwanie naszych genów było i jest zależne od tego, jak radzimy sobie w życiu i na ile atrakcyjni jesteśmy w oczach płci przeciwnej. Im większy sukces i im większa rozpoznawalność, tym większa nasza atrakcyjność (niezależnie od wyglądu). Zero filozofii. JOBS, GATES I INNI Jednak jak to wszystko przekłada się na biznes? Im bardziej my jesteśmy rozpoznawalni i lubiani, tym bardziej nasza działalność zyskuje, np. poprzez zwiększenie popytu na nasze działania. Ludzie chcą z nami współpracować, bo skoro my jesteśmy atrakcyjni, to i nasze produkty czy usługi są atrakcyjne, a może nawet dzięki współpracy i oni w oczach innych staną się atrakcyjni. I wszystko to znów jest jak najbardziej w porządku. Ludzie nawiązują relacje, czerpią z niej obopólne korzyści i wspólnie wzrastają. Ale co w sytuacji, gdy tej kluczowej dla naszego biznesu, osoby poddanej personal brandingowi, osoby zabraknie? Gdy zabraknie tej jednej, jedynej twarzy firmy, która przyciągała klientów, budowała z nimi relacje i zaprzyjaźniała się z nimi? Gdy zachoruje albo – tak, jak w przypadku Steve'a Jobsa – przeniesie się do innych gwiazd na niebie? Jeśli działalność jest jednoosobowa, to oczywistym wydaje się fakt, że biznes na jakiś czas przygaśnie lub w ogóle zniknie. Ale co z firmami wieloosobowymi? Przywołany już Apple jako firma o bardzo dużej rozpoznawalności, po śmierci swojego założyciela w dalszym ciągu funkcjo-
nuje. Jednak nie jest już takim liderem w kreowaniu nowych technologii jak za czasów Jobsa, gdy Apple przez lata wyznaczało standardy innowacyjności. Mimo że zatrudnia tysiące genialnych konstruktorów, programistów, marketingowców i innych specjalistów, bez których funkcjonowanie firmy byłoby niemożliwe od samego początku, brak kluczowej osoby spowodował zacienienie firmy. Oczywiście, Jobs był nie tylko twarzą marki, ale też wizjonerem, który kreował kolejne kroki i przedstawiał je podczas pionierskich prezentacji produktów. Przyjrzyjmy się kolejnej firmie przywołanej na początku. Microsoft i nierozłączny z tą marką do 2008 roku Bill Gates. Nie był on już tak charyzmatyczną postacią jak poprzednik. A mimo to twarz Microsoftu i niezaprzeczalna marka osobista swoim odejściem spowodowała spadek przychodów przedsiębiorstwa. Obydwie te firmy są gigantami światowego rynku. Ich marki są tak zakorzenione w naszej świadomości, że już małe dzieci wiedzą, czego symbolem jest nadgryzione jabłuszko. A jednak… DOCENIĆ SILNĄ OSOBOWOŚĆ Co w takim razie może stać się z firmami, których prestiż nie jest aż tak rozpoznawalny, a sygnuje je jedna twarz? Chciałoby się powiedzieć, że nic, że sobie poradzą. Ale czy powinniśmy funkcjonować na podstawie pobożnych życzeń? Dlaczego nie pójść o krok dalej i nie odstąpić w swoich biznesach części splendoru współpracownikom czy wspólnikom? Dlaczego nie stworzyć środowiska, w którym nasze firmy będą kojarzone z kilkoma silnymi markami osobistymi? To naturalne, że chcemy odnosić sukcesy, chcemy się nimi chwalić i być z nich dumni, lecz mam wrażenie, że część przedsiębiorców nie zdaje sobie sprawy z mocy współpracy i wspólnego działania. Mało tego – pojawiająca się silna osobowość w zespole potrafi być traktowana nie jako ogromna korzyść, która może się przyczynić do zwielokrotnienia sukcesu, a jako konkurencja, która – jak tylko nadarzy się okazja – da nogę z firmy, zabierając ze sobą know–how i klientów. Tak traktowany współpracownik oczywiście odczuwa ten niekomfortowy klimat, widzi podejście szefa i nie chcąc go zawieść robi dokładnie to, czego szef oczekiwał. A wszystko w myśl zasady, że dostajemy to, co dajemy. WARTO DZIELIĆ SIĘ WŁADZĄ A gdyby jednak spróbować zmienić ten trend? Gdybyśmy zaczęli zauważać korzyści płynące z łączenia marek osobistych wokół marki firmy? Nie dość, że otrzymujemy szansę na stabilne trwanie firmy, niezależnie od tego, czy pojedziemy na dłuższy urlop czy podupadniemy na zdrowiu, w dodatku – a może nawet przede wszystkim – zyskujemy silną osobowość do współtworzenia biznesu, jej pomysły, nasze wspólnie wypracowane nowe rozwiązania (które pewnie nigdy by nie powstały w pojedynkę), nieco więcej przestrzeni na życie osobiste, większy spokój, gdy dopadnie nas choroba, wsparcie w trudach, radość w sukcesach. A wszystko to naprawdę niewielkim kosztem podzielenia się sceną. Dlatego, gdy następnym razem przeczytamy książkę o kreowaniu własnej marki, będziemy iść na kolejne szkolenie z personal brandingu lub po prostu spotkamy się z naszym klientem, nie zapomnijmy wziąć ze sobą współpracownika. Niech też kreuje swój wizerunek w biznesie. MADEMOISELLE / 8/2017
31
jej BIZNES/ praca
Kiedy ona zarabia WIĘCEJ NIŻ ON
32
FOT. TOM PUMFORD
MADEMOISELLE / 8/2017
C
oraz częściej zdarza się, wbrew mitowi na temat mężczyzny jako jedynego żywiciela rodziny, że to kobieta zarabia znacznie więcej niż jej partner. Jakie niedogodności niesie ze sobą taka sytuacja? Czy można im zapobiec, nie tracąc przy tym poczucia własnej wartości i zawodowych ambicji?
Stereotypy dotyczące kobiet w biznesie, „szklane sufity” związane z ich karierami, tworzenie przestrzeni biznesowych przyjaznych kobietom… O wszystkim tym już od dłuższego czasu jest głośno, a przeciwdziałanie nierównościom społecznym w biznesie jest wszechobecne. Znacznie mniej mówi się o konsekwencjach tych działań. A jakie one są? W ogromnej większości pozytywne. Osiągnięcie równości i pełnoprawności jest celem, do którego dąży niejedna kobieta. Ale czy to na pewno sytuacja idealna? Okazuje się, że nie do końca… Bo jak nieprzygotowani jeszcze na zmiany społeczne mężczyźni mają sobie poradzić z faktem, że nagle kobiety zarabiają więcej od nich? I mowa tutaj nie o rzadkich wyjątkach, a coraz częstszej tendencji.
TRUDNA WALKA ZE STEREOTYPAMI W chwili obecnej co piąta kobieta zarabia więcej od swojego partnera. I liczba ta stale rośnie. Badania socjologiczne pokazują, że żadna ze stron nie ma z tym większego problemu. 67 procent Polaków deklaruje, że bez znaczenia dla nich jest to, kto przynosi do domu więcej pieniędzy. Jednak okazuje się, że są to tylko deklaracje, bo w praktyce zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet większe zarobki płci pięknej powodują często dyskomfort.
Stereotypy – jakkolwiek się z nimi nie zgadzamy – są obecne i wpływają na nasze życie od tysięcy lat. To mężczyźni chodzą na polowanie (zarabiają pieniądze) i nie wracają do domu, póki nie upolują zwierzyny. Coś tak mocno zinternalizowanego, jak patriarchalny podział ról, nie zniknie w mgnieniu oka. Potrzeba na to czasu. Jednak my nie potrafimy przyznać się sami przed sobą, że potrzebujemy na to czasu. Walczymy z naszymi psychologicznymi uwarunkowaniami, deklarując, że jesteśmy postępowi, że nie mamy kłopotu z dynamicznie zachodzącymi zmianami społecznymi. A rzeczywistość znacznie odbiega od deklaracji.
UDOBRUCHAĆ SAMCA ALFA Po pierwsze kobiety zarabiające więcej od swoich partnerów muszą uciekać się do różnych sztuczek, by w domu panowała harmonia. Bardzo się starają nie poruszać ze swoimi partnerami pewnych kwestii związanych z pieniędzmi – by nie urazić ich dumy i nie spowodować u nich złego samopoczucia. Mało tego – same umniejszają swoje sukcesy i osiągnięcia, by uboższy od nich samiec alfa mógł w swoim mniemaniu zachować obraz głowy domu. Często też same hołdują istniejącym stereotypom i uważają, że to jednak mężczyźni powinni być żywiciela-
MARIKA KŁUSKIEWICZ Z wykształcenia psycholożka i trenerka biznesu, z zawodu – była managerka firmy Karczewski Doradztwo Personalne, w której odpowiadała za projekty rekrutacyjne, szkoleniowe, doradcze i strategiczne. W ciągu ostatnich kilku lat miała przyjemność współpracować i doradzać topowym firmom na polskim rynku. Z powołania członkini zarządu Fundacji Młode Mamy, której celem jest wspieranie młodych i samotnych mam. Z pasji podróżniczka z namiotem na plecach i aparatem w ręku. FOT. ARCH. PRYWATNE
MADEMOISELLE / 8/2017
33
jej BIZNES/ praca
mi rodziny. Zatem z jednej strony ciągle uważają na to, co mówią – mając na uwadze komfort psychiczny partnerów – a z drugiej rośnie w nich frustracja wynikająca z braku ich komfortu psychicznego w domu oraz stereotypowych przekonań związanych z rolami społecznymi. Część z kobiet godzi się na takie funkcjonowanie, część natomiast z niego rezygnuje, stając się singielkami. Te drugie wychodzą z założenia, że przecież i tak są samowystarczalne, świetnie sobie radzą i są z tego dumne. Nie godzą się więc na życie oparte na poprawności "politycznej” tylko po to, by mężczyzna nie czuł się przy nich zagrożony.
„POLOWANIE” NA WYGODNE ŻYCIE Po drugie sami mężczyźni są dość zagubieni w nowej sytuacji. Męskość od wieków postrzegana jest przez pryzmat skuteczności – im lepszy myśliwy, tym atrakcyjniejszy, bo zapewni byt i bezpieczeństwo. Po dziś dzień część mężczyzn chętnie pokazuje swoją skuteczność w „polowaniu” poprzez zakup różnych drogich „zabawek”. Wysyłają w ten sposób komunikat: „Jestem tak skuteczny, że mnie po prostu na to stać”. A co się dzieje, gdy partnerka okazuje się być jednak skuteczniejsza od mężczyzny? Dla części z nich jest to cios poniżej pasa, z którym na rozmaite sposoby próbują sobie poradzić. Ich poczucie własnej wartości znacznie podupada. I albo wraz z kobietą starają się je odbudować, albo zaczynają z nimi rywalizować, chcąc je prześcignąć w zarobkach, albo związek nie wytrzymuje tej próby – mężczyźni wolą uciec od bodźca (w tym wypadku zaradnej kobiety), który powoduje w nich dyskomfort i cierpienie. Dla innej części mężczyzn skuteczniejszy myśliwy w domu jest impulsem, by – często nieświadomie – zmienić relacje partnerskie w zależne, w których kobiety zaczynają pełnić rolę opiekunek (na wzór matek). A mężczyźni? Oni mentalnie wracają do okresu, gdy jeszcze nie wymagało się od nich ży-
34
MADEMOISELLE / 8/2017
ciowej zaradności – do dzieciństwa. Zaczynają wykazywać bezradność, by nie dopuścić do konfliktu wewnętrznego w postrzeganiu siebie samego. W ten sposób podświadomie chronią swoje ego. No bo jak mieliby sobie poradzić z sytuacją, w której robią wszystko, co w ich mocy, by zapewnić byt rodzinie, ale ciągle są daleko z tyłu za partnerkami? Musieliby przyznać sami przed sobą, że w danym aspekcie są mniej zaradni od kobiet. A to dla niektórych wydaje się być istną porażką. Dlatego właśnie wybierają inną opcję – nie robią nic, więc i niczego nie osiągają, wychodząc z założenia: „Tak wybrałem, mam wygodne życie. Inni faceci mogą mi pozazdrościć! Ale gdybym tylko zdecydował się działać, to odniósłbym spektakularny sukces! Poczekam jednak z tym działaniem do jutra”.
W POSZUKIWANIU RÓWNOWAGI Jest jeszcze jedna grupa mężczyzn i to ona daje nadzieję na to, że zmiany społeczno-ekonomiczne związane z większymi zarobkami kobiet zostaną niebawem bardziej zaakceptowane w realnym funkcjonowaniu. Są to osoby, które mają mocno rozwinięte poczucie własnej wartości i dobrze prosperujące partnerki nie są dla nich zagrożeniem, gdyż nie wpływają swoim statusem majątkowym na ich samoocenę. Mężczyźni ci są dumni zarówno z siebie, swoich osiągnięć i sukcesów, jak i z osiągnięć i sukcesów swoich partnerek. Potrafią dzielić się obowiązkiem zarabiania na dom, jak i obowiązkami związanymi z porządkami, opieką nad dziećmi i innymi stereotypowo kobiecymi zajęciami. Poczucie własnej męskości czerpią ze swojego wnętrza, nie zaś z czynników zewnętrznych, takich jak grubość portfela. I to jest właśnie tajemnica równości i równowagi – wewnętrzne poczucie własnej wartości, dojrzałość emocjonalna i osobiste spełnienie. Wówczas nie ma mowy o tym, by pojawiło się w związku poczucie zagrożenia, zazdrość czy rywalizacja. Dbajmy więc o poczucie własnej wartości, tak jak dbamy o dobre samopoczucie innych. Stwórzmy wkoło siebie zrównoważony, spełniony świat.
SENSUALNE SPA z widokiem na park HANZA PAŁAC WELLNESS & SPA Rulewo 13, 86-160,Warlubie tel: +48 52 320 90 94 www.hanzapalac.pl
MADEMOISELLE / 8/2017
35
jej BIZNES/ działo się
Wydarzenia PATRONOWANE KONFERENCJA – WIZERUNEK MARKI I KOMUNIKACJA WEWNĄTRZ TWOJEJ FIRMY 21.06.2017 GDAŃSK
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
W środę 21.06 mieliśmy przyjemność zaprezentować nasze magazyny na konferencji organizowanej przez Iroglobal. Celem konferencji było budowanie relacji i kanałów komunikacji wewnątrzfirmowych. Podczas spotkania można było porozmawiać m.in. o roli marketingu i mediów, outsorcingu pracowniczym,procesie uwiarygodnienia przekazu czy budowaniu autorytetu poprzez wizerunek.
PIERWSZY KONWENT KSIĘGOWYCH W POLSCE! 9 CZERWCA
FOT. MARTYNA WAGNER
Akademia Księgowości to wydarzenie, podczas którego wszyscy Uczestnicy zdobyli nową wiedzę, rozwinęli swoje kompetencje, by wykorzystać swój potencjał, zmienili swoje podejście do zawodu księgowego, dowiedzieli się, w którym kierunku mogli rozwinąć swoją karierę w księgowości, oraz nawiązali nowe kontakty z ludźmi z pasją. Organizatorem Konwentu Księgowych było 2+1 Biuro Rachunkowe
FOT. MARTYNA WAGNER
OLIVIA SKY CLUB
36
MADEMOISELLE / 8/2017
Grow up. Dorośnij i jedz zdrowo. W stylowym wnętrzu Klasy A każdy Twój zwyczaj staje się zupełnie nową przygodą. Więcej przestrzeni dla przyjaciół, sportowe wnętrze i najnowsze systemy multimediów łączących Cię ze światem obiecują przygodę, która już czeka… niedaleko, za zakrętem. Dorośnij w swoim własnym stylu. www.mercedes-benz.com/growup/pl/pl
Mercedes Klasa A od 964 PLN netto/m-c* Teraz dwie pierwsze raty GRATIS**
*Rata miesięczna netto dla Klasy A 180 w programie finansowania Lease&Drive 1% dla przedsiębiorców (wpłata wstępna: 10% ceny netto pojazdu, okres umowy: 24 lub 36 miesięcy, przebieg średnioroczny: 25 000 km). Oferta Mercedes-Benz Leasing Polska Sp. z o.o. **Oferta dotyczy samochodów zamówionych w okresie 1.04-31.05.2017 r. Szczegóły u dealerów Mercedes-Benz. Klasa A 180 – zużycie paliwa (średnio) – 5,6 l/100 km, emisja CO2 (średnio) – 130 g/km.
Drive
BMG Goworowski Sp. z o.o. Gdynia, ul. Łużycka 9, tel.: 58 660 49 49 • Gdańsk, ul. Elbląska 81, tel.: 58 322 22 22 • Bolesławice, ul. Słupska 6, tel.: 59 848 70 70 MADEMOISELLE / 8/2017
37
jej OSOBOWOŚĆ/ jak byłam mała...
Przeżyłam WOJNĘ Tekst: Justyna Michalkiewicz -Waloszek
G
dy się zaczęła, Marysia miała 3 lata. Pragnęła tylko tego, o czym marzą wszystkie dzieci - beztroskiego dzieciństwa. Wojna odziera ze złudzeń, sprawia, że musimy dojrzeć w przyspieszonym tempie i powoduje cierpienie. A jak wygląda oczami kilkuletniego dziecka?
38
MADEMOISELLE / 8/2017
- Dzieciństwo miałam wspaniałe. Nie odczuwałam wojny, biedy i ograniczeń. Od Niemców dostawałam cukierki. A że ludzie dość często umierali, no cóż, mama mówiła, że kiedyś znowu się spotkamy, więc nie byłam smutna - mówi Maria.
PIERWSZE WSPOMNIENIA Tata Józef był malarzem. Miał tytuł majstra i malował mieszkania. Wewnątrz tliła się jednak artystyczna dusza, ponieważ kiedyś namalował prawdziwy obraz. Była na nim ławeczka pośród drzew. Taki sielski i spokojny widok, którego w czasach wojny bardzo brakowało. - Nie pamiętam samego początku wojny. Byłam zbyt mała. Mam w głowie obraz, jak jedziemy powozem konnym, na którym są nasze rzeczy osobiste i meble. To była spokojna podróż z Gdyni do Komorska. Tata czytał prasę i mówił, że zbliża się wojna. Wyjechaliśmy z miasta, żeby chronić życie – dodaje Maria. Na wsi było spokojniej. Poza drobnymi incydentami, które do dziś budzą grozę. Jak wtedy, gdy o poranku pięcioletnia Maria szła z młodszym bratem do sklepu. Tą samą drogą naprzeciw podążali niemieccy żołnierze. Maria, nauczona doświadczeniem, salutowała w ich stronę. - Mój braciszek tego nie zrobił. Był za mały, nie wiedział. Żołnierz uderzył go z całej siły w twarz, aż odskoczył. Nie popłakał się. Kazano mu salutować ponownie. Zrobił to i pozwolono nam odejść – mówi Maria. Mimo tej sytuacji, Niemcy w oczach małej dziewczynki nie wydawali się być złymi ludźmi.
- Ja nie myślałam o nich źle. Spali na podłodze w domu naszych sąsiadów. My też tam przez jakiś czas mieszkaliśmy. Może to było nierozsądne, ale jako mała dziewczynka biegałam i bawiłam się między nimi. Nigdy nie zrobili mi krzywdy. Byli dla mnie mili - dodaje Maria.
OSTATNI BOCHENEK CHLEBA Żywność kupowano na kartki. W okolicy był tylko jeden sklep. Gdy zabrakło w nim produktów, trzeba było iść do drugiego aż kilkanaście kilometrów piechotą. Tam również nie było gwarancji, że dostanie się jakiekolwiek jedzenie. - Pamiętam, jak poszłam rano po chleb. W kolejce stało około 40 osób. Nagle ze sklepu wyszedł piekarz i powiedział, że został tylko jeden bochenek chleba. Zapytał ludzi, co ma z nim zrobić. Wtedy z kolejki wychylił się mężczyzna, którego dobrze znałam. Miał kilkoro dzieci i był bardzo biedny. Podszedł do piekarza, a ten z całej siły popchnął go, aż spadł ze schodów. Krzyknął: „Idź pan stąd”. Piekarz wówczas zapytał ludzi w kolejce, komu ma dać ostatni bochenek chleba. Pomyślałam, że trzeba go dać temu biednemu panu. Wszyscy wskazali na niego. To była bardzo smutna i wzruszająca chwila – dodaje Maria.
LUDZIE UMIERALI – TO BYŁO NORMALNE Gdy Niemcy wydali rozkaz przymusowych prac dla kobiet, mama Helena zgłosiła się do rejestracji. Miała kopać rowy. Marysia pamięta, jak żegnała mamę. W związku z zaawansowaną ciążą, lekarz wysłał ją do lżejszej pracy. Po kilku miesiącach w kuchni przy obieraniu ziemniaków, niemiecki lekarz zwolnił mamę do domu. Jasio urodził się zdrowy, ale szybko okazało się, że choruje na wadę serca. Lekarze nie byli tak ogólnodostępni jak dziś. Najbliższy znajdował się 16 kilometrów dalej. Trzeba było iść piechotą. Gdy Jasio skończył dwa lata, jego stan znacznie się pogorszył.
FOT. JUSTYNA MICHALKIEWICZ
Marysia urodziła się w Gdyni, w 1936 roku. Gdy zaczęła się wojna, miała zaledwie 3 lata. Pamięta, że było spokojnie. Wokół co prawda krążyli żołnierze, raz musiała ukrywać się w piwnicy przed atakiem bombowym, a ludzie często umierali, ale nie było w tym nic nadzwyczajnego. Życie biegło spokojnym rytmem.
MADEMOISELLE / 8/2017
39
jej OSOBOWOŚĆ/ jak byłam mała...
„
Jako mała dziewczynka nie odczuwałam wojny aż tak silnie, bo przecież udało nam się przeżyć. Dopiero gdy zaczęłam dojrzewać, zrozumiałam, co naprawdę się stało.
40
MADEMOISELLE / 8/2017
- Pamiętam, że mama trochę płakała, gdy zmarł, ale wtedy dużo dzieci umierało. Szybko się z tym pogodziliśmy. W dzień śmierci Jasia uzbierałam orzechy. Dałam je mamie, żeby nie była smutna. Ja nie byłam, bo mama mówiła, że jeszcze kiedyś się z Jasiem spotkamy. Wciąż wierzę, że tak właśnie będzie - dodaje Maria. Śmierć towarzyszyła wszystkim, tak jak dzisiaj, z tą różnicą, że przychodziła częściej. Gdy wujek Marysi przyjechał z wojska do domu na krótki wypoczynek, radości nie było końca. Gdy nadszedł dzień powrotu, uklęknął przed swoim ojcem i powiedział, że chce zostać, bo bardzo się boi. Ojciec pogłaskał go po głowie i odparł: „Jedź, synku, bo inaczej nas tu wszystkich zabiją”. - Pamiętam to jak dziś. Wujek tak bardzo zanosił się łzami. Nie miał wyboru, musiał jechać. To było ich ostatnie pożegnanie. Pociąg najprawdopodobniej został wysadzony. Dziewczyna wujka długo na niego czekała, ale nigdy nie wrócił - wspomina Marysia.
GDY BOMBA SPADA NA DOM Marysia z całą rodziną mieszkała u Tereski. To była jej najlepsza koleżanka. Jej ojciec miał wykopaną piwnicę na buraki i kartofle. Pewnego ranka rodzina dostała wiadomość, żeby uciekać, bo w okolicy może być nalot bombowy. Wszyscy schowali się w tej piwnicy. Siedzieli w niej kilka godzin. W pewnym momencie usłyszeli głośny huk. To była bomba, która spadła na ich dom. Inne domy w okolicy zostały nietknięte. - Bomba trafiła w pokój Tereski. Wszystko zostało zniszczone, poza jednym miejscem, w którym stała figurka Matki Bożej. Tereska później została siostrą zakonną. Może to był znak - dodaje Marysia.
FOT. JUSTYNA MICHALKIEWICZ
Od razu po zakończeniu wojny ojciec znalazł pracę w Gdyni. Wyremontował mieszkanie w samym centrum. To była ogromna radość dla całej rodziny. - Jako mała dziewczynka nie odczuwałam wojny aż tak silnie, bo przecież udało nam się przeżyć. Dopiero gdy zaczęłam dojrzewać, zrozumiałam, co naprawdę się stało. Dość długo musiałam radzić sobie z tym piętnem. Miałam poczucie ogromnego smutku, współczucia i żalu. Z biegiem lat, współczucie stawało się coraz większe. To wspomnienie zostanie we mnie na zawsze - podsumowuje Maria.
MADEMOISELLE / 8/2017
41
jej OSOBOWOŚĆ
42
MADEMOISELLE / 8/2017
SILNA KOBIETA – znaczy jaka? Tekst: Dorota Wollenszleger
S
ilna kobieta jest jak skała – to określenie jest najstarsze i wydaje się najtrafniejsze. Twarda i niewzruszona żadnymi życiowymi zawirowaniami. Ale czy rzeczywiście możemy pozwolić sobie na tak prostą definicję mocno złożonej przecież natury kobiecej?
Współczesne media wciąż lansują model kobiety silnej, to znaczy przedsiębiorczej, odpornej na nawet najtrudniejsze sytuacje, umiejącej harmonijnie wypełnić każdą z życiowych ról. Odnoszącej sukcesy zawodowe, wspierającej żony, partnerki, spełnionej matki nawet kilkorga dzieci. Osoby całkowicie niewzruszonej nawet przez silne emocje. Silne kobiety to często osoby, którym w dzieciństwie została powierzona zbyt duża odpowiedzialność. Od najmłodszych lat przekazywano im, że będą kochane tylko wówczas, gdy sprostają powierzonym im zadaniom. Przejmowały obowiązki dorosłych – z konieczności lub było to związane ze sposobem wychowania. Ich rola sprowadzała się do dbania o innych, by byli zadowoleni. Ich własne uczucia, potrzeby, w tym potrzeba doznawania opieki i oparcia ze strony innych, były przesuwane na dalszy plan.
Silna kobieta w życiu prywatnym Związek to relacja dwojga ludzi, polegająca na bezinteresownym ciągłym wzajemnym dawaniu i braniu. Tymczasem silne kobiety czują, iż nie zasługują na „otrzymywanie”. Gdy w ich życiu pojawia się mężczyzna próbujący otoczyć je opieką, czują się zagrożone. Ewentualne oddanie się pod opiekę traktują jak okazanie słabości, jak utratę kontroli nad własnym życiem. Nauczone są bowiem, że miłość to jednostronne „dawanie”. Dlatego silne kobiety czują się najlepiej w związku z osobami poddającymi
się „prowadzeniu za rękę”, wręcz wymagającymi tego. Odnajdują się doskonale w związkach, gdzie wciąż mogą sprawiać przyjemność drugiej stronie. To daje im poczucie własnej wartości. Silna kobieta i słaby mężczyzna to obecnie często spotykany wzorzec. Kobieta stała się z czasem niezastąpioną głową rodziny. Różnica pomiędzy rolą kobiety i mężczyzny już dawno przestała być wyraźna. Mężczyznom, wprost przeciwnie, coraz częściej zezwala się na pozostawanie przez wiele lat w stanie chłopca: skupionego na przyjemnościach, troszczącego się jedynie o swoje potrzeby, chętnie oddającego się pod opiekę innych.
Silna kobieta w biznesie Silna kobieta w biznesie to określenie wywołujące odmienne skojarzenia u kobiet i mężczyzn. Krytykowane dotąd kobiece cechy, takie jak uczuciowość, troskliwość, opiekuńczość okazały się niedocenionym potencjałem, przydającym się w twardym świecie biznesu. Kobiety mają ogromny wpływ na otaczający je świat. Od lat swobodnie, z sukcesami działają w biznesie, udzielają się charytatywnie, pracują społecznie, a przede wszystkim godzą wiele funkcji, harmonijnie wypełniając mnóstwo różnych ról. Mówiąc: „silna”, my, kobiety, widzimy kobietę mogącą polegać na sobie, nie załamującą się w obliczu trudności, nie rezygnującą z ważnych dla siebie celów, pokonującą własne słabości, która jest oparciem dla innych. Dla mężczyzn „silna kobieta” to taka, która wie, czego chce, MADEMOISELLE / 8/2017
43
jej OSOBOWOŚĆ
i nie boi się tego okazać. Jest niezależna, nie pozwala sobą kierować. Najczęściej też pojawia się określenie, że silna kobieta nigdy nie płacze, że radzi sobie z emocjami, nikogo nimi nie obarczając. Możliwość niezależności ekonomicznej stała się zalążkiem wolności kobiet w wielu innych dziedzinach: współcześnie media i opinia publiczna niemal nakazują kobiecie bycie silną, przedsiębiorczą, odporną na wszelkie zawirowania emocjonalne. To tak naprawdę przekłamany obraz kobiety silnej. Jeśli nawet istniejący w rzeczywistości, okupiony jest z pewnością ogromnym stresem, wiecznym poczuciem niespełnienia, a nawet chorobami.
raz kobiety, nakreślając zaledwie kilka ważnych cech? Podstawą wszelkich relacji jest szacunek. Kobieta silna to kobieta szanująca siebie i innych.
A gdyby tak nie obarczać kobiety sukcesu tak ogromnym ciężarem oczekiwań? Gdyby stworzyć obRadząca sobie z własnymi humorami i humorami otoczenia. Znająca swoją wartość. Nie oczekująca od otoczenia, od partnera ciągłego dowartościowania. Co ważne, nie bojąca się uczuć. Silna kobieta nie boi się kochać. Ona kocha z całych sił. I o tę miłość walczy do końca. Wie również, że czasem trzeba odejść. Gdy granice przez nią postawione zostaną przekroczone i stanie się ofiarą, nie próbuje tłumaczyć, że miłość wszystko wybacza. Wie, kiedy zadzwonić na policję, wie, kiedy wystąpić o rozwód. Silna kobieta kocha samą siebie. Choć często cudze potrzeby stawia ponad swoimi, świadoma swoich niedoskonałości i wad, sprawia sobie drobne przyjemności, dba też o siebie i swoje samopoczucie. Nie traćmy ducha, jeśli nie rozpoznajemy u siebie tych cech. Podobno można je u siebie wykształcić. Warto, bo siła psychiczna jest ważna, jeśli nie najważniejsza. Inne formy siły przy niej bledną. Nieważne w jakim wieku jesteśmy, albo na jakim etapie życia – na zdobycie siły psychicznej nigdy nie jest za późno.
44
MADEMOISELLE / 8/2017
ENERJET
- bezinwazyjny lifting kinetyczny Jeśli szukasz metody, która pozwoli ci uzyskać piękną skórę w sposób bezpieczny i praktycznie bezbolesny, to zabieg EnerJet jest dla Ciebie. EnerJet to przełomowa metoda redukcji zmarszczek, bezoperacyjnego, kinetycznego liftingu oraz remodelowania blizn i skóry. Co ciekawe, wystarczy pół godziny, aby odwrócić skutki upływu czasu. Kinetyczny lifting EnerJet wykonuje się w linii włosów, dlatego po wyjściu z gabinetu niewidoczne są jakiekolwiek oznaki, iż poddaliśmy się zabiegowi. Poprawienie owalu twarzy następuje niemal natychmiast - bez użycia skalpela i długotrwałej rekonwalescencji! Wykorzystana w zabiegu technologia JVR jednocześnie podaje energię kinetyczną i odpowiednio dobraną substancję. Po raz pierwszy możliwe jest precyzyjne podawanie kwasu hialuronowego z użyciem wysokiego ciśnienia pneumatycznego do skóry właściwej. Cząstki preparatu działają jak „nanopociski”, wywo-
łując mikrouraz, co stymuluje proces regeneracji i tworzenia kolagenu i elastyny. W efekcie uzyskujemy połączone działanie kontrolowanego mikrourazu i substancji, stymulujące naturalne procesy naprawcze organizmu prowadzące do regeneracji skóry. Technologia JVR to nie tylko rewolucja w dziedzinie anti-aging, to również nowa jakość w przypadku trudnych, delikatnych i stanowiących wyzwanie wskazaniach, takich jak rozstępy, blizny z hipopigmentacją i blizny po trądziku. EnerJet spektakularnie polepsza wygląd i gęstość skóry, redukuje oznaki starzenia się skóry nawet w najdelikatniejszych miejscach, takich jak dłonie, dekolt, szyja, skóra wokół oczu i ust. Widoczna poprawa gęstości skóry zauważalna jest natychmiast, a efekt zdrowej i odmłodzonej cery utrzymuje się nawet do 18 miesięcy. Jeśli chcesz na własnej skórze przekonać się o zaletach EnerJet, już dziś umów się na wizytę w Instytucie Urody Abacosun w Gdyni. REKLAMA
MADEMOISELLE / 8/2017
45
jej OSOBOWOŚĆ
KOBIETA w podróży Tekst: Karolina Jarzębińska
P
odróż – nieważne, czy ta pierwsza, czy już kolejna – każda jest wyjątkowa. Każda wnosi coś cennego do naszego życia. Nie bez powodu mówi się, że podróże kształcą, uważam również, że wpływają na nasz rozwój i uczą obserwacji.
Przygotowaniom do podróży towarzyszy wiele rozmaitych emocji. Ekscytacja miesza się z niepokojem, radość zaczyna zmieniać się w panikę, a natłok galopujących myśli może namieszać w głowie. Tak przynajmniej było w moim przypadku, gdyż za każdym razem mimo wielkiego wewnętrznego szczęścia pojawiały się też różne wątpliwości. Co spakować? Co będzie mi właściwie potrzebne? Czy sobie poradzę? Momentami czułam się jakbym wyjeżdżała do miejsc, w których nie będzie dostępu do niczego, a przynajmniej do tego, czego potrzebuję jako kobieta. Przeróżne wyobrażenia, które podsuwał mi mój rozhulany umysł, graniczyły z szaleństwem. Co prawda podróżowałam po krajach Europy i Azji, a mimo to miałam poczucie, że muszę zabrać ze sobą wszystko, co mogłoby mi się przydać. W końcu jednak udało mi się uspokoić i przemyśleć dokładnie, co tak naprawdę „muszę” mieć. I tak w podróż autostopem i tanimi środkami transportu po Europie i Azji udało mi się spakować w 45-litrowy plecak razem ze śpiworem i garnkiem, a i tak uważam, że wzięłam za dużo.
Szafo, powiedz przecie o ubraniach w podróżniczym świecie To, co zdecydowanie mogłabym doradzić, to wybranie sobie kilku ciuchów, które lubisz i w których czujesz się dobrze. Podróż to nie rewia mody, a jednak uważam, że to ważne, bo ubrania w ulubionych kolorach, uszyte z przyjemnych materiałów sprawiają, że czujemy się komfortowo, a to znacząco wpływa na nasz nastrój. Zamiast pakowania piątej bluzki, lepiej zostawić sobie trochę miejsca na ciuch upolowany na lokalnym bazarze. Z doświadczenia wiem, że zawsze znajdzie się coś, co wpadnie w oko. Istotną kwestią są też buty. Koniecznie już rozchodzone! Wygodne, sprawdzone, dobre jakościowo obuwie – w podróży to wasz najlepszy kompan, bo to dzięki nim kolejne kilometry nie będą dla was udręką. Należy o tym pamiętać – z miłości do swoich stóp i do podróży.
Kosmetyczko–apteczka Czy warto brać ze sobą podręczną apteczkę i litrowe szampony? Co, jeśli nagle złapie mnie ból głowy, brzucha, dostanę biegunki albo okresu? Te i inne pytania ciągle pojawiały się w mojej głowie, dlatego też „dla bezpieczeństwa” spakowałam za dużo. Nie twier46
MADEMOISELLE / 8/2017
dzę, że nie warto zabierać tych wszystkich rzeczy, ale z drugiej strony należy zachować rozsądek. W moim przypadku było tak, że sklepiki, w których znajdowały się artykuły do higieny intymnej, udawało mi się znaleźć niemal w każdej odwiedzanej wiosce – zatem oczywiście warto wziąć ze sobą niektóre z nich, a resztę dokupić w miarę potrzeby. Niepotrzebnie taszczyłam ze sobą ogromną butlę szamponu, a opakowania z tabletkami na różne dolegliwości przywiozłam z powrotem. Z doświadczenia swojego i innych podróżników wiem, że jeżeli złapie was „coś” – to najlepiej korzystać z leków dostępnych na miejscu, bo to właśnie one będą najbardziej dopasowane. Jeśli wybieracie się w rejony malaryczne, to moim zdaniem warto wziąć ze sobą tabletki – dosłownie „na wszelki wypadek”. A poza tym przestrzegać zasad higieny – mi towarzyszył żel antybakteryjny do rąk, którego używałam przed każdym posiłkiem. Ponadto moją zasadą numer jeden jest picie tylko i wyłącznie butelkowanej wody, żadnych napojów z kostkami lodu. W krajach azjatyckich po każdym większym posiłku piłam colę – czego nie polecam, gdyż ogólnie nie jest to nic zdrowego, natomiast napój ten ma również pewne działanie antybakteryjne, które mogę potwierdzić.
Doświadczanie każdego dnia Pakowanie to tylko jeden z elementów wojaży i choć ważny, to jednak nie najważniejszy. Najbardziej istotne w podróżach są przeżycia. A co za tym idzie – to, co dzieje się w nas pod wpływem zmiany otoczenia. Moje podróże znacząco się od siebie różniły, choćby pod względem stylu podróżowania, dostępnych środków finansowych i wielu innych aspektów. Czułam się tak, jakby każdy dzień był zupełnie nową przygodą, choć często połączoną z poprzednimi zdarzeniami, a jednak tak bardzo różną. Wielokrotnie ilość emocji związanych z wydarzeniami, ludźmi i nowymi miejscami była tak ogromna, że nie mogłam sobie przypomnieć, co robiłam wczoraj. Z pomocą przychodził mi wtedy mój dziennik podróży i choć chciałam w nim pisać codziennie, to czasami zmęczenie brało górę i zwyczajnie nie dawałam już rady niczego zanotować. W tym całym zawirowaniu starałam się znajdować taki czas, żeby na chwilę się zatrzymać. Na początku przychodziło mi to raczej z trudem, nie byłam aż tak uważna jak teraz. A może byłam, tylko w inny sposób. Podczas mojej pierwszej
dalszej podróży raczej chłonęłam wszystko to, co mnie spotykało, trochę bez opamiętania – smaki, ludzi, miejsca. Mam wrażenie, że zabrakło mi umiejętności delektowania się. Szybko, dużo, intensywnie – to trzy słowa, którymi mogłabym tamten czas określić. Jednak nie żałuję, że tak wyszło, tak miało być, dokładnie tak, a nie inaczej. To była piękna podróż, a zarazem początek swoistej wewnętrznej odysei.
Spotkania z innymi kobietami W podróży spotyka się też inne kobiety. To niby przecież takie oczywiste, a jednak sądzę, że często wcale się o tym nie myśli. Na swojej drodze spotkałam inne podróżniczki, a także kobiety, które zamieszkiwały odwiedzane przeze mnie kraje. To właśnie one okazywały się dla mnie wsparciem, udzielały dobrej rady, pomocy. Te spotkania z kobietami były magiczne. Widziałam w nich siebie. Choć pochodziły z daleka, były wychowane w innej kulturze, miały inną karnację – to były kobiety podobne do mnie pod wieloma względami. Jestem wielką szczęściarą, że podczas moich podróży udało mi się poznać istoty, dzięki którym, będąc daleko od swoich rodzinnych stron, mogłam poczuć się komfortowo. Byłam częścią ich rodziny, spędzałam czas z ich przyjaciółmi, mieszkałam w ich domach, jadłam z nimi posiłki – przyjmowały mnie jak siostrę, dobrą koleżankę, a nawet jak córkę. Byłyśmy wzajemnie sobą zaciekawione, zainteresowane historią naszych krajów, różnicami w naszym wyglądzie i mnóstwem innych rzeczy. Bardzo przyjemne były również spotkania z innymi podróżniczkami – wymiana spostrzeżeń, opowieści, rady, wspólne posiłki, czasami dalsze podróżowanie przez jakiś czas. To wszystko jest niezwykłym doświadczeniem – nagle znikają ograniczenia, człowiek staje się jeszcze bardziej otwarty na innych, zaczyna więcej zauważać, więcej rozumieć, więcej czuć.
Czy w twoim sercu mieszka podróżniczka? Wiele jest kobiet, które podróżują. Wiele z nich to postaci doskonale znane nam wszystkim z mediów. Każdą z nich podziwiam, każdą z nich szanuję. Cieszę się, że mają odwagę, że pokazują, że można, że warto, że fajnie. Bo tak właśnie jest – podróżowanie jest cudowne. Silne, pewne siebie, zdecydowane – przykładów jest wiele, ale może swoją moc odkryły dopiero podczas podróży? Może tak jak ja, ujrzały w sobie tę część, która spragniona jest przygód i ją wyzwoliły, dały się ponieść na skrzydłach ciekawości. Przezwyciężyły swoje lęki, odnalazły odwagę i chęć spełnienia swoich marzeń. Niektóre kobiety podróżują samotnie, inne wraz z partnerami, partnerkami, z przyjaciółkami, w zorganizowanych grupach. Możliwości jest wiele, także tych dotyczących środków transportu. Te kobiety pokazują, że można, więc jeśli one mogą, ty też możesz, jeśli tylko chcesz. Wcale jednak nie trzeba jechać na drugi kraniec świata, wystarczy pojechać w Polskę. Przygodę można przeżyć wszędzie, spotkać ludzi też, odważyć się na odrobinę szaleństwa, pozwolić sobie na wyprawę, pomimo obowiązków i pomimo wszystkiego, co może być twoim ograniczeniem.
Można powiedzieć, że wojaże były obecne w moim życiu od dziecka i chyba w nieco „podróżniczy” sposób podchodziłam do każdej zmiany miejsca zamieszkania. Właściwie to moje życie traktuję jak jedną wielką podróż. Wędrówkę przez codzienność, która jest moim doświadczeniem. Nie wiem, czy podróżowanie wymaga zachwalania, ale jestem pewna, że warto spróbować wybrać się choćby do mieściny oddalonej o kilka kilometrów od twojego miejsca zamieszkania, bo i tam możesz przeżyć coś fantastycznego, a dodatkowo odkryć coś zupełnie nowego w sobie. Wpadło mi jednak do głowy tak na sam koniec, że może wcale nie lubisz podróżować i w zasadzie to wkurzają cię teksty o podróżach, bo tego wcale nie czujesz – i to też jest piękne. Wszystko można – nic nie trzeba! MADEMOISELLE / 8/2017
FOT. PEXELS
Odkrywaj siebie przez podróże małe i duże
47
jej SPORT/ pływanie
MADEMO
WODNE HARCE
– zdrowie
i dobre samopoczucie! Tekst: Katarzyna Sudoł
Z
ajęcia na basenie mogą być nie tylko dobrym sposobem na zadbanie o swoje ciało, ale również świetną zabawą i metodą na walkę ze stresem dnia codziennego. Pływając przecież uprawiamy swoistą rehabilitację – angażujemy wszystkie mięśnie, dbamy o sylwetkę, kondycję i sprawność.
48
MADEMOISELLE / 8/2017
49
Ćwiczenia w wodzie korygują wady postawy. To prawda, którą wpaja się już dzieciom w podstawówce. Nie bez powodu zajęcia na basenie są coraz częściej nieodłącznym elementem wychowania fizycznego w większości szkół. Szczególnie dziś, kiedy większość czasu spędzamy w, nienaturalnej dla naszego organizmu, pozycji siedzącej, kiedy coraz częściej pochylamy głowy nad smartfonami i klepiemy w klawisze naszego komputera, ruch w wodzie jest szczególnie pożyteczny. Takie ćwiczenia nie obciążają stawów ani kręgosłupa. Wzmacniają za to mięśnie, które są odpowiedzialne za jego podtrzymywanie. Mowa tu szczególnie o mięśniach grzbietu. Takie zajęcia są więc świetną metodą walki m.in. ze skoliozą i innymi skrzywieniami kręgosłupa. Pływanie bardzo korzystnie wpływa także na nasz układ oddechowy – zwiększa pojemność płuc. Jest dobrym wyborem dla wszystkich tych, którzy zmagają się z chorobami układu oddechowego czy układu krążenia. Pływać mogą osoby po zawałach. Na basenie odnajdą się ci, którzy cierpią na kontuzje stawów kolanowych czy biodrowych. Pływać mogą dorośli, starsi i całkiem mali. Jednym słowem – prawie wszyscy. Taki trening w wodzie należy do tej samej grupy aktywności co bieganie lub jazda na rowerze. To tak zwany trening aerobowy – w czasie jego trwania mięśnie otrzymują bardzo dużą dawkę tlenu, który jest niezbędny do spalania zapasów energii, czyli tkanki tłuszczowej. Dlatego na basenie swoje miejsce znajdą także wszyscy walczący z nadwagą lub, po prostu, chcący spalić coś, co zaburza ich poczucie estetyki. Dzięki regularnym treningom pływackim możemy zmniejszyć u siebie ryzyko wystąpienia cukrzycy, udaru mózgu czy zawału serca. Nasze ciało, zanurzone w wodzie, ma tylko 1/10 swojej „lądowej” wagi.
Dlatego właśnie ćwiczenia w takich warunkach są wyjątkowo łaskawe dla naszych stawów. Basen jest też doskonałą metodą walki ze stresem. Pływanie bowiem koi nasze nerwy i relaksuje. A wszystko to dzięki pobudzaniu naszego organizmu do regularnego wydzielania endorfin, nazywanych „hormonami szczęścia”. Ćwiczenia w wodzie są także inną możliwością dla wszystkich tych, którzy nie potrafią pływać. Choć brzmi to dość enigmatycznie, wyjaśnienie jest bardzo proste. Aerobik w wodzie, tzw. aqua aerobik, to ćwiczenia, które pomagają poprawić kondycję, elastyczność, wspomagają modelowanie sylwetki. Zalet jest jednak znacznie więcej – dzięki takiej formie aktywności fizycznej poprawie ulega również wygląd naszej skóry i nasze samopoczucie. Zapobiega również osteoporozie i pomaga zredukować cellulit. A wszystko to dzięki zajęciom fitnessowym przeniesionym z sali treningowej do wypełnionego wodą basenu. Dzięki zanurzeniu w wodzie możliwe staje się wykonanie ćwiczeń, których często nie potrafimy zrobić „na sucho”. Dzięki temu, że wodzie ważymy znacznie mniej, możemy bez przeszkód i zagrożeń dla naszych stawów ćwiczyć to wszystko, co znamy z sali treningowej. Opór wody zastępuje nam ciężarki, muzyka pomaga wejść w rytm zajęć, instruktor stojący na brzegu basenu pokazuje kolejne ćwiczenia. Ot, przyjemne z pożytecznym. Żeby w pełni móc cieszyć się korzystaniem z uroków basenu, musimy pamiętać o kilku zasadach bezpieczeństwa. Bezwzględnie należy przestrzegać zasad higieny, chodzić w klapkach i dokładnie myć się przed wejściem i po wyjściu z wody. Należy pamiętać także o tym, by do wody nigdy nie wchodzić z przepełnionym brzuchem. Nie powinno się pływać bezpośrednio po jedzeniu, ani całkiem na czczo. Ważne jest solidne nawilżanie skóry po wyjściu z wody – ozonowana i chlorowana może wysuszać naszą skórę. Korzystanie z basenu to doskonała metoda walki z tkanką tłuszczową, bólem kręgosłupa, stresem i napięciem. To także świetne ćwiczenie poprawiające kondycję i pozwalające nam zadbać o siłę naszych mięśni. Pływanie – nie tylko to wakacyjne – powinno więc na stałe zagościć w naszych kalendarzach. Ważna jest regularność – półgodzinny trening dwa razy w tygodniu pozwoli nam na długo zachować świetną kondycję i dobre samopoczucie. Po dwóch miesiącach treningów to, co na początku wydawało się niemożliwe, stanie się naszą basenową rutyną. FOT. ISTOCK
OISELLE / 8/2017
Pływanie to jeden z tych sportów, które mogą sprawić nam dużą przyjemność. Pływamy na wakacjach, moczymy się w hotelowych basenach i chlupiemy w ciepłych, morskich falach. Woda stanowi element naszego naturalnego środowiska, a pływanie może stać się doskonałą formą aktywnego wypoczynku – w końcu już w momencie narodzin mamy wyuczony odruch pływania. Podczas wykonywania ruchów w wodzie do pracy zaangażowane są niemal wszystkie mięśnie. Dzięki temu łatwiej mamy szansę, przy pomocy jednej tylko formy aktywności, zadbania o kondycję, doskonałą postawę i piękną sylwetkę.
MADEMOISELLE / 8/2017
49
jej MUST HAVE
CZAS na basen
1.
4. 2.
3. MAT. PROMOCYJNE
50
MADEMOISELLE / 8/2017
1. KOSTIUM KĄPIELOWY W PASKI, ZARA, cena 49,90 zł 2. GÓRA OD KOSTIUMU, H&M, cena 59,90 zł 3. DÓŁ OD KOSTIUMU, H&M, cena 39,90 zł 2. SPORTOWY KOSTIUM KĄPIELOWY, H&M, cena 129,90 zł
Targi Kosmetyczne i Fryzjerskie GDAŃSK / AMBEREXPO INSPIRACJE, PREMIERY, INNOWACYJNE PRODUKTY, STYLIZACJE, TRENDY NA SEZON JESIEŃ-ZIMA 2017
po prostu piękne targi urodatargi.pl partnerzy
października 2017 sponsor główny HAIR DESIGN
patronat medialny
MADEMOISELLE / 8/2017
51
jej ZDROWIE/ próchnica
NIE DAJ SIĘ PRÓCHNICY
– zawalcz o zdrowe zęby! FOT. FOTOLIA
Tekst: Aleksandra Lamek
W
szystkie lubimy dbać o swoją cerę, włosy czy paznokcie, ale często zapominamy o tym, co jest prawdziwą wizytówką zadbanej kobiety – o zębach. Co zatem zrobić, aby zapobiec próchnicy i jak działać, jeśli jednak się pojawi?
Statystyki nie pozostawiają wątpliwości: jedynie 2% mieszkańców Polski ma zdrowe zęby. Próchnica jest zatem jedną z najpowszechniejszych i najbardziej niepokojących chorób cywilizacyjnych. A przecież zdrowe i ładne zęby to jedna z tych cech wyglądu, które od razu rzucają się w oczy. Niewłaściwe odżywianie, brak odpowiedniej higieny, unikanie wizyt u dentysty – wszystkie te grzechy przeciwko naszym zębom sprawiają, że w pewnym wieku próchnica dotyka niemal każdego z nas. Jak z nią walczyć?
Zacznij od diety Aby mieć zdrowe zęby, trzeba się odpowiednio odżywiać – to chyba oczywiste. W codziennej diecie nie powinno zabraknąć m.in. białka, wapnia, fosforu, magnezu i potasu. Warto zadbać również o odpowiednią ilość witamin z grupy B i tłuszcze nienasycone. Naszymi sprzymierzeńcami są: jogurt (pozytywnie wpływa na florę bakteryjną jamy ustnej), olej kokosowy (przyczynia się do hamowania próchnicy), owoce, warzywa i ryby - zawierają bardzo dużo białka i wapnia, jak również witaminy D, która pozytywnie wpływa na twardość zębów. Z kolei wrogiem zdrowych i wolnych od próchnicy zębów są produkty zawierające dużo cukru – należy je ograniczać, bo choć mogą wpływać na poprawę nastroju, dla naszego zdrowia nie są zbyt dobre.
Pamiętaj: higiena to podstawa Systematyczne i dokładne oczyszczanie jamy ustnej to klucz do zdrowych zębów. Warto wyrobić w sobie nawyk mycia ich po każdym posiłku i nosić ze sobą w kosmetyczce małą pastę i szczoteczkę. Jeśli jednak 52
MADEMOISELLE / 8/2017
nie mamy możliwości umycia zębów po posiłku, szczególnie takim zawierającym dużą ilość cukru, możemy sięgnąć po gumę do żucia. Stymuluje ona wydzielanie śliny, dzięki czemu jej przepływ jest zwiększony, co powoduje oczyszczanie zębów z resztek pokarmowych. Dodatek do gumy związków fluoru ma dodatkowe działanie przeciwpróchnicowe i zwiększające remineralizację szkliwa. Warto też zaprzyjaźnić się z nićmi dentystycznymi, usuwającymi gromadzące się z przestrzeniach międzyzębowych miękkie złogi nazębne. Oczyszczanie zębów można wspomóc różnego rodzaju płukankami. Działając na drodze mechanicznej, wypłukują one resztki pokarmowe i drobnoustroje. Najczęściej do płukanek dodawane są preparaty roślinne lub środki antyseptyczne.
Nie bój się dentysty Powiedzmy to sobie otwarcie: na nic zda się odpowiednia higiena i racjonalna dieta, jeśli będziemy unikać wizyt u lekarza. Kontrolne badania dobrze jest wykonywać raz na pół roku. Nie ma się czego bać: jeśli będziemy odwiedzać dentystę systematycznie, a nie tylko w momencie, kiedy doskwiera nam ból zęba, z którym nie jesteśmy w stanie sobie poradzić, szanse na zdrowe i piękne zęby znacznie wzrosną. Lekarz pomoże dobrać odpowiednie preparaty pielęgnujące i doradzi zabiegi, w które warto zainwestować. Trzeba też pamiętać, że zaniedbania w kwestii higieny jamy ustnej wiążą się często z przykrymi konsekwencjami - próchnica powoduje mnóstwo groźnych powikłań, łącznie z udarem czy nowotworami. Warto zatem zawalczyć o zdrowie zębów – nie tylko ze względu na atrakcyjny wygląd!
MADEMOISELLE / 8/2017
53
jej DIETA/ odżywianie
FOT. FOTOLIA
MIT
- w procesie odchudzania należy wyeliminować tłuszcz
DOMINIKA DIETRICH–STEFANKIEWICZ Dietetyk medyczny Akademia Skutecznej Diety GDAŃSK C.H. Manhattan al. Grunwaldzka 82 lok. 353A tel. kom.: 606 517 057 dominika@dobrekalorie.com www.DobreKalorie.com www.facebook.com/ /AkademiaSkutecznejDiety www.youtube.com/DobreKalorie
Tłuszcz kojarzy się jedynie z czymś złym i zakazanym, niepotrzebnie staramy się go całkowicie wyeliminować z codziennej diety. Ważne jest to, aby wiedzieć, że nie każdy tłuszcz jest zły i szkodliwy dla zdrowa. Niektóre tłuszcze bardzo korzystnie wpływają na nasze zdrowie, leczą serce, poprawiają funkcjonowanie mózgu, wzmacniają odporność.
Aby zdrowo i dobrze funkcjonować musisz dostarczać organizmowi wszystkich składników odżywczych, zarówno białka, węglowodanów, jak i tłuszczy. Każdy z wymienionych składników odgrywa inną rolę, białka są budulcem dla tkanek, węglowodany i tłuszcze są źródłem energii. Tłuszcze potrzebne są do transportu witamin – A, D, E, K, produkcji hormonów, wspierają układ odpornościowy. Problem zawsze leży w tym, jakie tłuszcze wybierać.
czowych, ponieważ ulegają utlenieniu, wytwarzając tym samym rakotwórcze związki.
Zarówno osoby szczupłe, jak i te, które muszą zredukować zbędne kilogramy powinny wprowadzać do swojej diety tłuszcze, ale oczywiście tylko te zdrowe!
Masło absolutnie nie nadaje się do dłuższego smażenia w wysokich temperaturach, ponieważ jego temperatura dymienia wynosi ok. 130 st. C. Masło świetnie nadaje się do smażenia jajecznicy. Natomiast masło kolorowane ma już zdecydowanie wyższą temperaturę dymienia – ok. 250 st. C i tego typu tłuszczu spokojnie można używać do smażenia.
Poniżej przedstawiam kilka praktycznych wskazówek, aby tłuszcz nie był kłopotem, lecz tylko pożytkiem.
Jaki tłuszcz do smażenia? Najlepiej byłoby unikać takiej obróbki termicznej, ponieważ nie należy ona do najzdrowszych. Czasami jednak musimy coś podsmażyć, aby następnie zalać wodą czy bulionem i poddusić, dlatego warto orientować się w tym, jaki tłuszcz nadaje się do smażenia. Do smażenia najlepiej jest używać tych tłuszczy, które mają wysoką temperaturę topnienia i dymienia. Unikać należy tłuszczy, które mają wysoką zawartość Wielonienasyconych Kwasów Tłusz-
54
MADEMOISELLE / 8/2017
Jeśli nie potrzebujemy wysokiej temperatury smażenia- do 180 st. C, to możemy użyć oliwy z oliwek, czy niedocenianego leju rzepakowego, ponieważ te tłuszcze zawierają dość znaczną ilość Jednonienasyconego Kwasu Tłuszczowego – Kwasu Oleinowego. Tego typu tłuszcz nadaje się do krótkiego smażenia – np. do podsmażenia warzyw, czy ich podduszenia.
Rafinowany olej kokosowy ma wysoki punkt dymienia, liczne badania pokazują, że olej z kokosa ma dobroczynne działanie zdrowotne i nie powoduje wzrostu tzw. złego cholesterolu LDL. Olej kokosowy ma dość charakterystyczny smak i nie każdemu on odpowiada, świetnie nadaje się do smażenia np. naleśników, omletów, placków owsianych, nie każdemu jednak pasuje jego smak np. do podduszenia warzyw. Bardzo neutralny smak ma olej ryżowy, nadaje się do różnorodnych potraw, a zarazem ma wysoką temperaturę topnienia. Olej rzepakowy należy stosować do smażenia także smażenia w głębokim tłuszczu, duszenia, pieczenia, ale również na surowo do sałatek.
Olej sezamowy – należy on do olejów uniwersalnych stosowanych zarówno do smażenia jak i na surowo do sałatek.
Czym smarować pieczywo? Masło ma bardzo przyjemny smak i zapach, jest ulubionym smarowidłem kanapek wielu osób. Niestety ze względu na wysoką zawartość tłuszczów nasyconych i cholesterolu nie cieszy się zbyt dobrą opinią wśród dietetyków. Oczywiście, jeśli jest spożywane w odpowiedniej ilości, to nie jest szkodliwe. Masło ma swoich przeciwników, aczkolwiek ma także zwolenników ze względu na wysoką zawartość witaminy A i D. Awokado można stosować zamiast majonezu czy masła. Warto jeść je na surowo, dzięki temu zachowa więcej cennych składników, niż po obróbce termicznej. Awokado jest źródłem potasu, zatem wpływa na obniżenie ciśnienia krwi, jest bogate w jednonienasycone kwasy tłuszczowe, które chronią ściany tętnic, co zapobiega miażdżycy.
Smarowidła zamiast masła Pasta z awokado * awokado – 1 sztuka * jogurt naturalny – 1-2 łyżki * czosnek – 1-2 ząbki * papryka ostra, sól, pieprz Awokado obrać ze skórki i pokroić na plasterki (podczas zakupów wybierać trochę bardziej miękkie sztuki). Wszystkie składniki zblendować, doprawić.
Hummus * ciecierzyca – ok. 150g * sezam – 3 płaskie łyżki * oliwa – 3 płaskie łyżeczki * olej sezamowy – 1 płaska łyżeczka * czosnek – ząbek * sok z połowy cytryny * wywar z gotowania ciecierzycy - 50-60 ml Ciecierzycę ugotować. Ziarna sezamu wysypać na suchą patelnię i mieszając, co jakiś czas delikatnie uprażyć (mają jedynie lekko zbrązowieć). Uprażony sezam ostudzić i zemleć ręcznym blenderem. Dodać oliwę extra vergine i dokładnie zmiksować. Do powstałej pasty (tahini) dodać pozostałe składniki (olej sezamowy, czosnek, sok z połówki cytryny) i miksować na jednorodną masę dodając powoli ciecierzycę, wodę i sól do smaku.
Pasta z pieczonej papryki * papryka czerwona - 1 duża sztuka - lub 2 mniejsze * suszone pomidory w oliwie - 4 sztuki * ser feta półtłusty - ok. 100 g * bazylia świeża (lub suszona) - 1 łyżeczka * pieprz, oregano - do smaku Paprykę kroimy na kilka części, oczyszczamy z pestek, następnie wykładamy na papier do pieczenia i zapiekamy w piekarniku, ustawionym na 200 stopni przez około 20 minut. Upieczoną paprykę odstawiamy do miski i zakrywamy szczelnie folią. Następnie obieramy ją ze skórki i przekładamy do pojemnika razem z serem feta. Dodajemy suszone pomidory, posiekaną bazylię i dokładnie miksujemy. Kiedy otrzymamy już jednolitą masę, możemy doprawiać pozostałymi przyprawami.
Jaka oliwa do sałatki? Oliwa z oliwek – oczyszcza drogi żółciowe , obniża poziom LDL – tzw. złego cholesterolu. Wyróżnia się trzy rodzaje oliwy z oliwek: - extra virgin – jest to oliwa najlepszej jakości, którą należy stosować jedynie na surowo do sałatek, sosów - olive oil – trochę gorszej jakości poddana rafinacji, stosowana do wszystkich potraw, sałatek, smażenia, gotowania - olive di sansa - jest to oliwa najgorszej jakości powstała z wytłoczyn z oliwek, stosowana do smażenia i gotowania Olej słonecznikowy – poprawia kondycję skóry dzięki zawartości witaminy E, chroni przed nowotworem jelita grubego. Olej ma właściwości przeciwzapalne oraz łagodzi objawy astmy czy układu oddechowego, łagodzi bądź niweluje stany zapalne stawów. Olej słonecznikowy poprawia odporność. Doskonały do sałatek, sosów lub do krótkiego gotowania czy duszenia. Nie należy go podgrzewać do temp. powyżej 100C ponieważ wydzielane zostają substancje rakotwórcze Olej lniany – przez wysoką zawartość kwasów omega-3 ma korzystny wpływ na układ nerwowy. Wspomaga metabolizm, działa profilaktycznie na układ pokarmowy, zapobiega zmianom skórnym, nowotworowi przez obecne w oleju antyoksydanty. Olej z pestek dyni - także obniża poziom tzw. złego cholesterolu LDL. Zalecany szczególnie osobom z problemem wypadania włosów. Zalecany do sałatek, sosów, zup, natomiast nie należy go używać do smażenia, gotowania, pieczenia. Olej sojowy – jest dobrym źródłem lecytyny, zalecany u osób z zaburzeniami pamięci, problemami z koncentracją czy bezsennością. Olej sojowy hamuje powstawanie kamieni w pęcherzyku żółciowym. Olej można stosować tylko na surowo do sałatek, sosów, zup, nie należy natomiast wykorzystywać go do smażenia, pieczenia, duszenia. MADEMOISELLE / 8/2017
55
jej DIETA/ przepisy
JEŻYNY
– PYSZNE I ZDROWE
Te ciemnoskóre kuzynki malin są nie tylko niezwykle zdrowe - zawierają mnóstwo witaminy A, C i E - ale przede wszystkim pyszne. Sezon na jeżyny trwa bardzo krótko, warto wykorzystać go więc do maksimum i przyrządzić z tych wyjątkowych owoców nie tylko deser, ale też spróbować podkręcić nimi smak dań wytrawnych.
LODY JEŻYNOWE Składniki: 400 ml śmietany 30% 150-160 g musu z jeżyn 180 g słodzonego mleczka skondensowanego 1/2 łyżeczki cynamonu
FOT. PABLO MERCHAN MONTES
Przygotowanie: Umyj jeżyny i przetrzyj przez sito, aby pozbyć się ziarenek z jeżyn. Schłodzoną śmietanę ubij na sztywno, dodaj skondensowane mleczko, cynamon i mus z jeżyn. Wszytko dokładnie wymieszaj do chwili połączenia się składników. Przelej masę do schłodzonego pojemnika maszyny do lodów i zacznij mieszać lody - po kilkunastu minutach powinny być gotowe. Jeśli nie masz maszyny do lodów, przelej masę bezpośrednio do foremek na lody i włóż do środka patyczki. Następnie wstaw masę do zamrażalnika na całą noc. Przed podaniem lodów wyjmij pojemnik z zamrażalnika, aby lody lekko odtajały - wystarczy 5 minut.
56
MADEMOISELLE / 8/2017
GOFRY Z KOKOSOWYM KURCZAKIEM I JEŻYNAMI Składniki: 200 g mąki pszennej 200 ml mleka 1 jajko 1 łyżka cukru 3 łyżki oleju 1 łyżeczka proszku do pieczenia szczypta soli 2 duże filety z kurczaka 100-150 g wiórków kokosowych 2 jajka 1/2 szklanki mąki sól, pieprz, curry olej do smażenia (ok 100 ml) 150g jeżyn, 1 łyżeczka octu balsamico lub winnego, 1 łyżeczka miodu, sól i pieprz orzechy pekan Przygotowanie: Oddziel żółtko od białka. Wymieszaj z mlekiem, dodaj mąkę, proszek do pieczenia, olej, cukier, sól. Wymieszaj mikserem. Osobno ubij białko. Delikatnie wymieszaj białko z ciastem. Mocno rozgrzej gofrownicę. Nakładaj porcje ciasta i smaż około 3–4 minut. Kurczaka pokrój na cienkie plasterki, dopraw solą, pieprzem i curry. Każdy plasterek mięsa oprósz mąką, zanurz w jajku i obtocz w wiórkach kokosowych. Mięso dobrze jest docisnąć do kokosa, by pozostało go na mięsie jak najwięcej. Na patelni rozgrzej olej, usmaż mięso z obu stron na złoto.
FOT. BROOKE LARK
Jeżyny zmiksuj i przetrzyj przez sitko, aby oddzielić pestki. Dodaj ocet, miód, pieprz i odrobinę soli. Całość gotuj kilka minut, aby sos się zagęścił. Podawaj posypane orzechami pekan.
MADEMOISELLE / 8/2017
57
jej ZDROWIE/ toczeń
TOCZEŃ RUMIENIOWATY
FOT. FOTOLIA
– choroba o wielu twarzach Tekst: Martyna Jakubowska
M
imo znacznych postępów w medycynie, lekarze nadal często są bezsilni wobec chorób autoimmunologicznych. W ich przypadku organizm niejako zwraca się przeciwko sobie, co znacznie utrudnia działania terapeutyczne i oznacza długotrwałą, niekiedy dożywotnią walkę z chorobą. Do tego typu schorzeń zalicza się toczeń rumieniowaty.
Co warto wiedzieć? Toczeń rumieniowaty jest przewlekłą chorobą autoimmunologiczną, która rozwija się na tle nie do końca możliwych do wyjaśnienia zaburzeń układu odpornościowego. Zalicza się ją do grupy chorób reumatologicznych. Może wywoływać procesy zapalne w obrębie wielu tkanek i narządów. Statystyczny pacjent choruje między 16. a 55. rokiem życia. Zachorowalność wynosi około 40–50 przypadków na 100 tys. Warto podkreślić, że jest to schorzenie typowe dla płci żeńskiej – ocenia się, że kobiety chorują ok. 10–krotnie częściej na toczeń rumieniowaty niż mężczyźni.
Objawy choroby Toczeń rumieniowaty cechuje się zróżnicowanym nasileniem i przebiegiem naturalnym. Rozpoznanie i podjęcie leczenia może utrudniać fakt, że przez dłuższy czas dominują objawy ze strony tylko jednego narządu. Na przykład, wiele osób może być leczonych z powodu przypuszczalnego schorzenia nerek czy serca, natomiast właściwa diagnoza jest stawiana znacznie później, co oczywiście opóźnia wdrożenie skutecznej terapii. Jednym z najbardziej charakterystycznych objawów
58
MADEMOISELLE / 8/2017
choroby jest rumień na twarzy, którego kształt może przypominać motyla. Obszar zmian nie przekracza bruzd nosowo–wargowych. Do innych objawów tocznia rumieniowatego zalicza się m.in.: • nadwrażliwość na światło; • zmiany bliznowate; • nadżerki w obrębie jamy ustnej; • ból lub zapalenie co najmniej dwóch stawów (bez zmian w RTG); • zmiany w obrębie nerek; • zaburzenia neurologiczne (np. drgawki). Możliwe są również zaburzenia hematologiczne – stwierdza się występowanie niedokrwistości hemolitycznej, limfopenii, leukopenii lub trombocytopenii. Chorzy na toczeń rumieniowaty cierpią też na schorzenia immunologiczne, które można stwierdzić w specjalistycznych badaniach.
Diagnostyka tocznia rumieniowatego Rozpoznanie tocznia rumieniowatego wymaga przeprowadzenia szczegółowych badań skóry, błon śluzowych, okulistycznych i laryngologicznych. Konieczne jest też zbadanie układu ruchu – w tym celu wykonuje się RTG stawów. W zakresie układu oddechowego wymagane jest ocena klatki piersiowej na podstawie badania RTG. Wy-
konuje się też scyntygrafię płuc. Ocenie podlega układ sercowo–naczyniowy (EKG, echokardiografia) i układ wydalniczy (USG jamy brzusznej, badanie moczu). Może być konieczne przeprowadzenie badań układu nerwowego.
Życie z chorobą W przypadku tocznia rumieniowatego, podobnie jak innych schorzeń autoimmunologicznych (np. cukrzyca), trudno przyjmować za cel całkowite wyleczenie. Niemniej istnieje możliwość skutecznego kontrolowania choroby i systematycznego poprawiania jakości życia.
Pacjent musi pozostawać pod opieką lekarza, który będzie nadzorować proces terapii. Dzięki coraz skuteczniejszej walce z toczniem rumieniowatym, możliwe jest uzyskanie długotrwałych okresów remisji. W przypadku każdej choroby przewlekłej konieczna jest modyfikacja trybu życia, niekiedy też zmiana priorytetów. Najczęściej nie musi to jednak oznaczać konieczności rezygnowania z normalnej aktywności (np. zawodowej). Jak podkreśla wielu lekarzy, ważną rolę odgrywa pełna współpraca ze strony pacjenta i odzyskanie poczucia własnej skuteczności, które może być zachwiane.
REKLAMA
MADEMOISELLE / 8/2017
59
jej URODA/ woda kokosowa
WŁAŚCIWOŚCI WODY KOKOSOWEJ i jej kosmetyczne zastosowania
FOT. FOTOLIA
Tekst: Alicja Skibińska
60
MADEMOISELLE / 8/2017
Woda kokosowa robi furorę na całym świecie. Piją ją m.in. Matthew McConaughey, Rihanna i Demi Moore, a Madonna poszła o krok dalej i wykupiła firmę, która ją produkuje, by mieć stałe źródło dostaw. Co takiego jest w tym napoju, że wszyscy się nim zachwycają? Dlaczego warto pić wodę kokosową?
Woda kokosowa to napój pozyskiwany z młodych, jeszcze zielonych owoców palmy (w przeciwieństwie do mleka kokosowego, które otrzymuje się z ekstrakcji tłuszczu z miąższu). Drzewo pobiera z gleby niezbędną do swego wzrostu wodę, bogatą w minerały. Podczas przemieszczania się od korzeni po koronę płyn ten podlega wielokrotnej filtracji i oczyszczeniu, a w efekcie staje się sterylnie czysty. W krajach, w których rosną palmy kokosowe, woda najczęściej wypijana jest prosto z orzecha – nie wymaga bowiem obróbki i jest gotowa do spożycia natychmiast po odcięciu części skorupki. Produkt dostępny w sklepach to płyn, który trafił tam wprost z kokosa, nie tracąc przy tym swoich nieocenionych zalet. W przeciwieństwie do mleczka z tego samego orzecha, woda kokosowa pozbawiona jest tłuszczu. Zawiera za to wiele cennych składników mineralnych, przede wszystkim potas, wapń i fosfor. Oprócz tego jest źródłem witamin z grupy B (B1, B2, B3, B5 i B6), witaminy C (która jest ważnym przeciwutleniaczem) oraz aminokwasów egzogennych (fenyloalaniny, lizyny, tryptofanu i histydyny). Składniki te odżywiają komórki naszego ciała i wspomagają utrzymywanie dobrego stanu fizjologicznego. W zielonym kokosie, z którego otrzymywany jest napój, obecna jest substancja zwana kinetyną, która opóźnia procesy starzenia się skóry, a także kwas laurynowy, który w organizmie jest przekształcany w monolauryn o właściwościach antybakteryjnych i antywirusowych. W dodatku woda kokosowa nie zawiera glutenu ani laktozy, dzięki czemu może być spożywana przez osoby cierpiące na alergie pokarmowe. Naturalna woda kokosowa stanowi orzeźwiający i odżywczy napój – niektórzy twierdzą, że najzdrowszy na świecie. Znakomicie nawadnia organizm, wobec czego warto ją pić przy wymiotach czy biegunce lub po wysiłku fizycznym, który sprawia, że wraz z potem tracimy cenne minerały. Z powodzeniem możemy nią zastąpić sztuczne napoje izotoniczne, zawierające barwniki i konserwanty. Woda kokosowa jest bogata w elektrolity: sód, magnez i potas (100 ml ma go więcej niż dwa banany!), dodaje energii i witalności, a także wzmacnia koncentrację. Ten naturalny napój bardzo dobrze reguluje gospodarkę wodną naszego organizmu, umożliwiając tym samym pozbycie się wszelkiego rodzaju toksyn. Ciekawostką jest fakt, że skład tego napoju jest porównywalny do ludzkiego osocza.
Podczas II wojny światowej, kiedy brakowało krwi do transfuzji, zamiast niej przetaczano dożylnie właśnie wodę kokosową. W wielu biedniejszych zakątkach świata wciąż jest ona podawana chorym w formie zastępczego płynu fizjologicznego. Picie wody kokosowej szczególnie poleca się osobom narażonym na stres, cierpiącym na anemię i hipokaliemię, czyli niedobór potasu. Ten dobroczynny płyn ma również korzystny wpływ na pracę serca i układu krwionośnego, obniża poziom cholesterolu, zmniejsza ryzyko miażdżycy i wykazuje pozytywne działanie przy schorzeniach układu nerwowego oraz moczowego. Wodzie kokosowej przypisuje się także właściwości antybakteryjne, antywirusowe (zwalcza m.in. wirusa opryszczki oraz grypy), antyalergiczne oraz przeciwgrzybicze. Warto spożywać ją podczas kuracji odchudzających, ponieważ jest niskokaloryczna, zawiera enzymy pomagające regulować przemianę materii oraz podwyższony poziom błonnika, który zmniejsza apetyt oraz utrzymuje uczucie sytości. Regularne picie wody kokosowej zmniejsza dolegliwości związane z nadkwaśnością żołądka i wzmacnia układ odpornościowy, chroniąc nasz organizm przed licznymi chorobami (np. infekcjami dróg moczowych, rzeżączką, chorobami dziąseł oraz infekcjami powodującymi choroby zakaźne takie jak grypa czy tyfus). Jest naturalnym środkiem moczopędnym, dzięki czemu działa szczególnie korzystnie w przypadku zaburzeń czynności nerek. Doskonale wpływa także na układ oddechowy, oczyszczając go i uwalniając od infekcji. Składniki wody kokosowej pomagają chronić jamę ustną, hamując rozwój bakterii (S. salivarius, S. mutans, S. mitis, L. acidophilus) oraz grzybów (C. albicans, C. tropicalis i A. niger). Warto podkreślić, że woda kokosowa jest również naszym sprzymierzeńcem podczas dbania o urodę. Jej regularne picie poprawia nawilżenie, wygładza, ujednolica koloryt i dodaje blasku zmęczonej cerze, a także wpływa na lepszy wygląd włosów i paznokci. Zawarta w niej kinetyna jest roślinnym hormonem wzrostu, który stymuluje podziały komórkowe. Kinetyna opóźnia starzenie się fibroblastów, czyli komórek skóry, w których syntetyzują się kolagen i elastyna (białka odpowiedzialne za elastyczność i jędrność skóry).
MADEMOISELLE / 8/2017
61
jej URODA/ woda kokosowa
Aby w pełni wykorzystać dobroczynne działanie tego płynu na naszą urodę, warto nie tylko go spożywać, ale również stosować zewnętrznie. Jakie kosmetyki może nam zastąpić lub wzbogacić woda kokosowa? TONIK DO TWARZY Woda kokosowa znakomicie nadaje się do tonizowania twarzy. Wystarczy nalać odrobinę płynu na płatek kosmetyczny, a następnie przetrzeć nim skórę. Taki zabieg przyniesie naszej cerze wspaniałe ukojenie i nawilżenie. Warto wypróbować tę metodę zwłaszcza wtedy, gdy nasza skóra w związku ze zmianami hormonalnymi wygląda na zmęczoną lub pojawił się na niej trądzik. Woda kokosowa nie zapycha porów, przyspiesza gojenie zmian trądzikowych, wykazuje działanie antybakteryjne i przeciwzapalne.
DODATEK DO KĄPIELI Odrobina wody kokosowej dodana do gorącej kąpieli rewelacyjnie rozluźni spięte ciało, a także nawilży je, wygładzi i rozświetli skórę.
DODATEK DO SZAMPONU
WCIERKA DO SKÓRY GŁOWY Jeszcze lepszym sposobem na poprawienie kondycji włosów jest wcieranie wody kokosowej w skórę głowy. Dzięki bogactwu witamin oraz minerałów woda wpływa na procesy przebiegające w mieszkach włosowych podczas cyklu wzrostu włosów, a także wzmacnia i odżywia ich cebulki, hamując ich nadmierne wypadanie oraz dodając im blasku.
DODATEK DO BALSAMU DO CIAŁA Podobnie jak w przypadku kąpieli, dodanie wody kokosowej do balsamu do ciała pomoże nam uzyskać miękką, jedwabistą skórę. Płyn z kokosa wzmocni nawilżające i odżywcze działanie kremu.
UKOJENIE SKÓRY PO OPALANIU Woda kokosowa przyspiesza gojenie się ran, a także regeneruje i koi podrażnioną skórę. Zawarta w płynie kinetyna pomaga w odnawianiu naskórka po oparzeniach słonecznych.
FOT. FOTOLIA
Mieszkanki Brazylii od dawna znają cudowne właściwości wody kokosowej i chętnie z nich korzystają, zastępując nią zwykłą wodę podczas mycia włosów. Nawet dodanie kilku
kropel do szamponu pozytywnie wpłynie na ich wygląd. Płyn z kokosa wygładza nasze kosmyki, nawilża je, a jednocześnie zapobiega ich przetłuszczaniu. Stosowany regularnie może sprawić, że zapomnimy o zniszczonych, rozdwojonych końcówkach.
62
MADEMOISELLE / 8/2017
jej URODA / spa
Długi weekend w spa,
CZYLI ZALETY HOLISTYCZNEJ REGENERACJI W GABINECIE ODNOWY Tekst: Kamila Gulbicka
Co wybrać, aby zadbać o ciało i ducha? Oto przegląd najpopularniejszych zabiegów dostępnych w ekskluzywnych gabinetach SPA na terenie Pomorza.
A
gdyby tak zrobić nareszcie coś tylko dla siebie? Gdyby na przykład zostawić za sobą obowiązki i spędzić weekend inaczej – dbając o ciało i ducha? Gabinety odnowy, strefy wellness w miejskich hotelach oraz ośrodki SPA prześcigają się w wymyślaniu sposobów przyjemnej organizacji czasu dla przemęczonych kobiet, które pragną zadbać o wygląd i wrócić do psychicznej formy. Bicze wodne, masaże, gorące kąpiele i sauny: szwedzka, solna i parowa to tylko niektóre z propozycji oferowanych przez większość ośrodków wypoczynkowych. SAUNA. WYPOĆ SWÓJ STRES
FOT. FOTOLIA
Zacznijmy od najprostszego i najbardziej znanego zabiegu, jakim jest sauna. Czy wiesz, że 10–minutowy pobyt w gorącej kabinie pozwoli pozbyć się toksyn z organizmu nagromadzonych w okresie pół roku? Kluczem jest jednak wybór odpowiedniego rodzaju. Sauna szwedzka to typ sauny suchej, w której temperatura sięga nawet do 120 stopni. Jest bezpieczna nawet dla osób z astmą oskrzelową lub chorobą stawów i kręgosłupa, lecz z racji wysokiej temperatury przygodę z tym typem sauny warto rozpocząć od kilkuminutowej wizyty. Sauna solna jest wykonana z kamiennych brył soli. Para w kabinie inhaluje i karmi jodem, bromem, wapniem i magnezem. Polecana zwłaszcza osobom z problemami płucnymi i gardła. 7–minutowy pobyt jest dla płuc tym, czym godzinny spacer brzegiem morza. W łaźni rzymskiej (lub inaczej saunie parowej) odnajdą się ci, którzy nie mają problemów z oddychaniem. Mimo, że temperatura w kabinie nie przekracza 60 stopni, to z powodu wysokiej wilgotności powietrza jest odczuwalna jako wyższa. Jednak dzięki temu, że ciepło jest dwukrotnie niższe niż w kabinach suchych, pobyt można wydłużyć nawet do 15 minut. Biosaunę charakteryzuje niższa temperatura niż w jej szwedzkim odpowiedniku. Pobyt w kabinie umilają eteryczne olejki oraz kolorowe światła, które pobudzają nastrój. Biosauna jest najbezpieczniejszą spośród znanych rodzajów sauny i mogą z niej korzystać wszyscy, również osoby starsze i młodzież. Dzięki niezbyt wysokiej temperaturze przebywanie w niej codziennie do 30 minut w pojedynczej sesji jest całkowicie zdrowe i bezpieczne. APETYCZNE ZABIEGI NA CIAŁO Hotele i ośrodki SPA starają się przyciągnąć kobiety, które chcą być nie tylko piękne, ale też wypoczęte. Stąd w ich ofertach można znaleźć propozycje zabiegów przywracających młodość, które jednocześnie głęboko odprężają. Relaks jest skutkiem zadbania o czułe zmysły. Nic dziwnego zatem, że królują tutaj: kawowe
peelingi, które wyszczuplają ciało i uwodzą aromatem świeżo zmielonych ziaren kawy, czekoladowe kąpiele, czyli zabiegi gorącą czekoladą, które wygładzą skórę i podnoszą poziom serotoniny w mózgu, owocowo pachnące maseczki na twarz i dekolt, które głęboko nawilżają i odżywiają skórę pozbawioną blasku, a także 40–minutowe masaże olejkami eterycznymi i gorącymi kamieniami, które równoważą swobodny przepływ energii w ciele. NIE BÓJ SIĘ BŁOTA Zabiegi wykorzystujące glinkę, pył wulkaniczny i borowinę są dziś powszechnie stosowanymi metodami oczyszczania skóry i organizmu z pokładów toksyn. Borowina, czyli rodzaj torfu o dużym stopniu przetworzenia przez bakterie humifikujące, leczy ponadto takie schorzenia, jak: stany zapalne mięśni i stawów, zapalenie jajników. Jest również skuteczna w walce z wrzodami, a także usuwa cellulit i wygładza włosy. W strefach wellness dostępne są kąpiele błotne, których temperatura jest na tyle wysoka, że aktywne składniki torfu przenikają pod skórę. Do kąpieli stosuje się ciężką papkę błota, którego ucisk i tarcie pobudzają krążenie i lekko eksfoliują martwą tkankę. Zabiegi borowinowe są odpowiednie dla osób, które nie mają problemów z krążeniem. Wszystkim innym zalecane są półkąpiele od pasa w dół lub okłady błotne, które nakładane są na określone partie skóry wymagające szybkiej poprawy. Maseczki z glinki natomiast oczyszczają cerę, delikatnie ją złuszczają i przygotowują do dalszych zabiegów. Zielona glinka mocno oczyszcza i ściąga skórę, nadaje się więc dla osób z cerą trądzikową oraz tłustą. Różowa glinka leczy skórę z popękanymi naczynkami i przebarwieniami, a biała ma działanie kojące, więc sprawdza się przy skórze przesuszonej, wrażliwej i atopowej. DO SPA ZAMIAST DO KOSMETYCZKI SPA to również miejsce, gdzie można szybko poprawić wygląd skóry w zaledwie jedno popołudnie. Strefy wellness starają się być kompleksowe pod względem ilczby oferowanych usług, które cieszą się największą popularnością wśród kobiet w wieku 35–55 lat. Mikrodermabrazja, zastrzyki hialuronowe, terapia dwutlenkiem węgla czy zabiegi kolagenowe to standard w ośrodkach SPA, podobnie jak zabiegi energizujące skierowane do mężczyzn. Nic więc dziwnego, że coraz więcej par korzysta ze wspólnych wyjazdów. SPA i gabinety wellness przestały się kojarzyć jedynie z damską klientelą. Dla panów ceniących aktywność dostępne są baseny i siłownia, a dla bardziej wymagających kompleksowe masaże, sauna i zabiegi poprawiające wygląd skóry i usuwające oznaki zmęczenia. MADEMOISELLE / 8/2017
63
jej URODA/ urodziny Gabriel
Huczne urodziny
SALONU URODY GABRIEL To była niezapomniana uroczystość – 23 czerwca Salon Urody Gabriel w Pruszczu Gdańskim świętował swoje siódme urodziny. Tego dnia cała załoga salonu razem z właścicielką Ewą Sidor postanowiła spotkać się ze swoimi klientkami i wspólnie uczcić ten wyjątkowy moment.
FOT. KLAUDIA GROHS
FOT. KLAUDIA GROHS
I
FOT. KLAUDIA GROHS
mpreza miała miejsce w hotelu Chopin w Pruszczu Gdańskim. Zaczęło się od uroczystego toastu wzniesionego lampką szampana. Na wszystkich gości czekał słodki poczęstunek oraz słone przekąski. Dodatkową atrakcją była degustacja wina poprowadzona przez specjalistę z tej dziedziny. Każdy z gości otrzymał upominek w postaci kremów oraz gadżetów od marek współpracujących z salonem. Ponadto Gabriel Salon Zdrowego Biustu ufundował kupony rabatowe -40% na zakup bielizny w sklepie stacjonarnym oraz interentowym. Odbyła się także loteria upominków od partnerów salonu. Nie obyło się bez wzruszeń: zaprezentowano film dokumentujący historię salonu od jego początków istnienia aż do dnia dzisiejszego. Był to wieczór pełen pozytywnych emocji i atrakcji, które umiliły czas wszystkim przybyłym gościom.
64
MADEMOISELLE / 8/2017
FOT. KLAUDIA GROHS
Podczas wydarzenia można było również dowiedzieć się więcej o nowościach kosmetycznych, dostępnych w Salonie Urody Gabriel. Zaprezentowano m.in. GeneO+, czyli błyskawiczny zabieg pielęgnacyjny zainspirowany naturą, który wykorzystuje biologiczne mechanizmy organizmu dając efekt odmłodzenia, dotlenienia i rozjaśnienia skóry oraz LPG Endermologię – nieinwazyjną metodę rozwiązującą problemy z opornym tłuszczem, cellulitem i zwiotczałą skórą. Ta niezwykła urodzinowa impreza była dla nas pretekstem do spotkania z tymi, których cenimy najbardziej, czyli naszymi klientami. Dała nam również zastrzyk pozytywnej energii do dalszego działania i udowadniana, że dbanie o siebie i innych może przynieść mnóstwo przyjemności i satysfakcji. A zatem... do zobaczenia w Salonie Urody Gabriel!
MADEMOISELLE / 8/2017
65
jej MODA/ rozmowa
BIELIZNA,
która pobudza zmysły Tekst: Katarzyna Lepianka–Głuszkiewicz
FOT. MAT. PROMOCYJNE
Jak często marzycie o nowej bieliźnie? A ile razy udało wam się znaleźć idealny komplet, w którym czułyście się seksowne? Chcąc wam ułatwić te poszukiwania porozmawiałam z Pauliną Wesołowską, właścicielką marki Sahaja. Sprawdźcie, dlaczego warto poznać jej bieliznę!
66
MADEMOISELLE / 8/2017
Jesteś założycielką marki Sahaja. Kiedy zrodził się w tobie pomysł na szycie? Od dziecka marzyłam o pracy w branży fashion, niestety bałam się podjąć zdecydowane działania w tym kierunku. Byłam pewna, że ten świat nie jest dla mnie. Od zawsze byłam przekonana, iż do stworzenia marki odzieżowej potrzebne jest wieloletnie kształcenie się w tym kierunku. Zdawałam sobie sprawę, że najlepsze szkoły projektowania ubioru oraz kursy krawieckie zlokalizowane są w Warszawie. Mieszkając w Gdańsku, czułam się ograniczona i mimo moich starań wciąż czułam się przygnieciona brakiem możliwości rozwoju. Kocham moje miasto i nie wyobrażam sobie, abym kiedykolwiek wyjechała z niego na dłużej, dlatego przeprowadzka do innej miejscowości nie wchodziła w grę. Z czasem marzenia i pasja przerodziły się w biznes. Stało się to zupełnie niespodziewanie. Kilka lat temu zaprojektowałam minikolekcję ubrań na konkurs Young Fashion Day w Kielcach. Tworząc ją, nie spodziewałam się przejścia do kolejnego etapu konkursu, którym była realizacja projektów i wzięcie udziału w pokazie mody. Nie oczekując zbyt wiele, przy tworzeniu szkiców trochę poniosła mnie fantazja. Miałam wizję ubrań skrojonych z ciężkich materiałów w geometrycznych kształtach. Gdy okazało się, że zakwalifikowałam się do kolejnego etapu konkursu, musiałam poradzić sobie z uszyciem swoich oderwanych od rzeczywistości ubrań. Przyznam, że było mi bardzo ciężko, gdyż nigdy wcześniej nie szyłam niczego na maszynie. Jak się później dowiedziałam, niemal wszyscy uczestnicy przekazali swoje projekty doświadczonym krawcowym, a ja jako jedna z niewielu stworzyłam wszystko sama, od projektu po jego całkowitą realizację. Niestety, mimo ciężkiej pracy nie udało mi się sprostać wymaganiom surowego i profesjonalnego jury. Był to zdecydowanie punkt zwrotny w moim życiu. Nie poradziłam sobie z ciężkimi materiałami, więc zaczęłam myśleć o ubraniach lekkich, zwiewnych, z tkanin lejących się. Pewnego dnia wpadłam na zdjęcia miękkiej koronkowej bielizny i zafascynowana pięknymi koronkami postanowiłam sama stworzyć taką bieliznę. Z początku było bardzo ciężko i znowu napotkałam masę problemów. Jeszcze wtedy nie było tak wielu podobnych firm na rynku specjalizujących się w nieusztywnianej bieliźnie i nie było żadnych dostępnych przykładowych wykrojów w Internecie. Musiałam stworzyć je sama i do dnia dzisiejszego je
udoskonalam. Tworzenie bielizny tak mi się spodobało, że zaczęłam szyć niemal codziennie dla przyjaciół, rodziny i dla samej siebie. Nie musiałam już szukać swojego miejsca w świecie mody! Znalazłam je pomiędzy koronkami i bez wahania założyłam firmę, która na rynku funkcjonuje już prawie 2 lata. Dostrzegłam zalety braku wykształcenia kierunkowego odnośnie do projektowania mody – nie czuję potrzeby korzystania ze schematów i nic mnie nie ogranicza. Chętnie biorę udział w różnych weekendowych kursach, ale gdy chodzi o projektowanie, polegam jedynie na swojej intuicji. Kto i w jaki sposób przyczynia się do funkcjonowania tej firmy? Mimo szybkiego rozwoju Sahaji, jest mi bardzo ciężko zaufać obcym osobom i powierzyć im bardzo ważne funkcje w mojej firmie. Jest to główny powód, dla którego wszystkim zajmuję się niemal zupełnie sama. Podejmowałam wiele prób współpracy, lecz jestem perfekcjonistką w realizacji swoich pomysłów i czasami ciężko mi pracować z ludźmi, którzy nie odczuwają Sahaji tak, jak ja. Są dni, kiedy muszę być jednocześnie księgową, krawcową, blogerką i projektantką. Jednak muszę przyznać, że drobne sprawy, takie jak robienie zakupów w hurtowni czy wycinanie metek, powierzam zaufanym osobom. Gdyby nie rodzina i znajomi, byłoby mi bardzo ciężko skupić się na tych najważniejszych sprawach – zwłaszcza, że dużą część mojego dnia pochłania studiowanie farmacji na Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. Czy chciałabyś kiedyś rozszerzyć ofertę np. o skarpetki czy piżamy? W niemal każdej nowej kolekcji staram się wprowadzić do oferty chociaż jeden nowy rodzaj bielizny. Z początku projektowałam same biustonosze, dopiero później rozszerzyłam ofertę o majtki do kompletu. Z czasem w moim sklepie internetowym pojawiły się koronkowe body, kombinezony nocne do spania z delikatnej żorżety, satynowe klasyczne halki i dwuczęściowe piżamki. Jestem bardzo zadowolona z efektów wprowadzenia nowości i daje mi to ogromną motywację do tworzenia kolejnych ciekawych projektów. Jak często powstają nowe modele? Przyznam szczerze, iż cenię sobie wolność i brak narzuconych z góry terminów. Jest to największa zaleta prowadzenia własnej działalności. Kolekcje pojawiają się średnio co 2–3 miesiące, ale nigdy nie opublikuję nowych modeli, gdy nie są one do końca dopracowane. Dlatego też dość często tworzenie kolekcji przedłuża się nawet o kilka tygodni, aż będę pewna kompletnego zrealizowania mojej wizji i wymagań względem modelek i fotografa. Współpraca z profesjonalistami z innych branży jest niezwykle ważna – to dzięki nim jestem w stanie zrealizować często szalone pomysły i odpowiednio wyeksponować bieliznę, zachęcając do zakupu. REKLAMA
WŁAŚCICIELKI MARKI – OD LEWEJ ELA GÓRAJ I OLA SKROBOT
Gdybyś miała rozwinąć zdanie: „Sahaja to bielizna, która...", to jakby brzmiało? Sahaja to bielizna, która zmieni twoje podejście do ciała. Delikatne materiały i zmysłowe dodatki dają kobiecie możliwość poznania i akceptacji własnej figury. Nie zostaje ona zniewolona przez niewygodne fiszbiny i sztywne push–upy. Koronkowa bielizna pozwala poczuć się zarówno modnie, jak i komfortowo.
MADEMOISELLE / 8/2017
67
FOT. MAT. PROMOCYJNE
68
MADEMOISELLE / 8/2017
Jestem ciekawa, jak wygląda cały proces tworzenia od pomysłu, poprzez szycie, aż po sprzedaż. Czy mogłabyś nam o tym opowiedzieć? Największą inspiracją w tworzeniu nowych modeli jest koronka. Jej wzór, faktura, elastyczność są w stanie skierować moją wizję nowego modelu biustonosza we właściwym kierunku. W pierwszej kolejności dokonuję zakupu koronek, które po prostu mi się podobają i zwracają moją uwagę. Poszukiwanie odpowiedniego wzoru koronki często trwa tygodniami, podczas których muszę przywoływać w pamięci poprzednie modele, aby ich nie powielać i analizować pragnienia moich klientek. Gdy już skompletuję od 6 do 12 nowych koronek, staram się znaleźć w nich coś wspólnego, aby stworzyć motyw przewodni nowej kolekcji. Jest to jedna z najtrudniejszych części tworzenia nowej linii bielizny. Potencjalne miejsca do zorganizowania sesji zdjęciowej w bieliźnie są mocno ograniczone i nie zawsze jest możliwość zrealizowania mojego pomysłu. Mając już motyw przewodni nowej kolekcji oraz wybranych kilka miejsc do sesji zdjęciowej, rozpoczynam tworzenie wstępnych szkiców i projektów. Ten proces zazwyczaj jest bardzo krótki – trzymając koronkę w rękach niemal od razu wiem, jaki biustonosz z niej uszyję. Z pewnością wiele osób uważa, iż tworzenie nowych modeli jest bardzo pracochłonne. Być może już intuicyjnie wiem, jak dana koronka będzie się układać na biuście razem z towarzyszącymi jej tasiemkami lub który rodzaj ramiączek dopasować. Zawsze zadaję sobie pytanie, czy sama ubrałabym taką bieliznę? Nie chciałabym sprzedawać odzieży, która byłaby niezgodna z moim stylem życia i przede wszystkim byłaby niewygodna, dlatego niemal non stop testuję nowe koronki i tworzę w pierwszej kolejności dla samej siebie. Szyjąc bieliznę na konkretne wymiary modelki dokonuję jeszcze ostatnich zmian i poprawek. Na efekty pracy z fotografem trzeba czekać kilka tygodni, które zawsze dłużą się niemiłosiernie. Gdy już zdjęcia są gotowe i zatwierdzone przeze mnie, tworzę opisy produktów, dopasowuję wcześniej wybrane już nazwy do konkretnych modeli i publikuję je w Internecie. Towarzyszą temu ogromne emocje. Nasuwa się nieuniknione pytanie – czy kolekcja przypadnie do gustu? Sahaja ma wiele stałych klientek, które na bieżąco przekazują swoje wrażenia o nowych projektów. Dzięki otwartym rozmowom z nimi i ich wskazówkom wiem, czego zabrakło w mojej kolekcji i o czym powinnam pomyśleć przy tworzeniu nowej. Dobry kontakt z klientami jest podstawą sukcesu każdej marki odzieżowej! Gdzie można kupić produkty Sahaji i jaki jest czas realizacji zamówienia? Polacy coraz częściej dostrzegają zalety polskich marek odzieżowych. W ciągu ostatnich kilku lat rynek miękkiej nieusztywnianej bielizny zwiększył się o ponad 80%! Przeróżne portale zarówno dla młodych początkujących projektantów, jak i dla tych bardziej doświadczonych, starają się nadążać za modą i coraz chętniej zapraszają nas do współpracy. Od niemal samego początku istnienia Sahaji, moje projekty można znaleźć na portalu DaWanda skupiającym projektantów z całego świata. Nieco później dołączyłam do grona projektantów Pakamery, która podejmuje współpracę tylko z dokładnie wyselekcjonowanymi markami odzieżowymi. Posiadanie swoich profili na takich platformach sprzedażowych nie jest wystarczające dla projektanta i w pewnym momencie, jeżeli nie od razu, pojawia się potrzeba założenia własnego sklepu internetowego. Taka decyzja przyczyniła się do szybszego rozwoju mojej firmy, ponieważ dzięki własnej stronie mogę nawiązywać bliższy kontakt
z klientami i oferować im spersonalizowane produkty dostosowane do ich potrzeb. Prowadzenie sklepu internetowego daje marce dużo swobody i możliwości. Choć początki były trudne, teraz widzę coraz więcej zalet tego, że mamy własny regulamin, wybór kategorii i formularz kontaktowy. Niestety, im dłużej Sahaja istnieje w świecie mody, tym dłuższy jest czas realizacji zamówień. Tak jak wcześniej wspomniałam, wszystkim zajmuję się sama, również kontaktem z klientami, tworzeniem dla nich oferty i szyciem zamówień. Wydłużenie czasu realizacji zamówień jest nieodłączną naturalną częścią zwiększającej się liczby zainteresowanych moimi pracami. Czas realizacji podany w regulaminie wynosi 14–21 dni roboczych, jednak zdarzają się wyjątkowe zamówienia na kilkanaście biustonoszy, których czas realizacji dochodzi do 36 dni roboczych i nie powinno to nikogo dziwić. Choć staram się, aby bielizna docierała do klientów jak najszybciej, na spersonalizowaną odzież tworzoną ręcznie trzeba trochę poczekać. W twoich projektach przeważają klasyczne kolory: biały, czarny i czerwony. Czy kobiety niechętnie kupują bieliznę w innym kolorze, czy po prostu nie są one zgodne z twoją wizją marki? Kobiety zdecydowanie najczęściej wybierają bieliznę w kolorze czarnym. Dzieje się tak dlatego, że większość ubrań mamy w ciemnych odcieniach i czarna bielizna nie jest spod tych materiałów tak widoczna. Staram się bardzo uważnie słuchać moich klientek i analizować ich potrzeby. Dzięki dobremu kontaktowi między nami, to one same dają mi znać poprzez portale społecznościowe, czego oczekują od bielizny i jakich modeli szukają. Rzeczywiście, z początku bielizna Sahaji była tylko w stonowanych klasycznych odcieniach. W ostatniej kolekcji „Botanic Garden” zaprojektowałam bieliznę w bardziej odważnych żywych kolorach, takich jak żółty, błękitny czy fioletowy. Tak jak się spodziewałam, te kolory nie przypadły do gustu moich klientek tak bardzo, jak nowe modele w kolorze czarnym i białym. Dlaczego tak się dzieje? Wydaje mi się, że Polki po prostu nie lubią eksperymentować, zwłaszcza w dziedzinie bielizny i poszukują klasycznych kolorów, sięgając po odcienie, które już znają i są do nich przyzwyczajone. Z kolei nie mogę powiedzieć tego samego o fasonach biustonoszy. Tutaj zdecydowanie sprawdza się stwierdzenie – im więcej dodatkowych tasiemek, tym lepiej! Jest kilka modeli zarówno biustonoszy, jak i fig, które są wyjątkowo zmysłowe. Które według ciebie nadają się najbardziej do pobudzenia zmysłów? Jestem pewna, że każdy model bielizny koronkowej pobudza zmysły nawet tych najbardziej opornych! Dowodem na to są panowie, którzy prawie tak samo często, jak panie, składają u mnie zamówienia na bieliznę dla swojej drugiej połówki. Pokazuje nam to, jak bardzo ważną rolę w życiu seksualnym Polaków odgrywa piękna koronkowa bielizna. Jesteśmy wrażliwi na delikatność materiałów, a bielizna jest pewnym elementem gry w związkach partnerskich. Panowie najchętniej kupują bieliznę o prostych, klasycznych krojach, ale w odcieniach różu i czerwieni. Jest to bielizna głównie na prezenty walentynkowe i świąteczne. Z kolei klientki chętniej sięgają po bieliznę nie kierując się kolorem, lecz zmysłowym fasonem i obecnością dodatkowych seksownych paseczków. Szukają modeli, które założone w ciągu dnia pod zwykłe ubrania, będę delikatnie wystawać i ukazywać dodatki tak, aby dodać pewności siebie i zaintrygować partnera.
MADEMOISELLE / 8/2017
69
jej MODA / działo się
Wydarzenia PATRONOWANE FASHION&FOOD W HOTELU HAFFNER 23 CZERWCA 2017 HOTEL HAFFNER, SOPOT
FOT. PIOTR ŻAGIELL
W zeszłym roku Hotel Haffner w Sopocie przygotował niezwykły pokaz mody wspólnie z Łukaszem Jemiołem. W tym roku natomiast postanowiono pójść o krok dalej i zorganizować wydarzenie, które połączy ze sobą modę i kuchnię na najwyższym poziomie. Tak właśnie powstało Fashion&Food – kameralny wieczór wypełniony nietuzinkowymi doznaniami artystycznymi. Goście mieli okazję obejrzeć piękne kreacje autorstwa Tomasza Olejniczaka. Właściciel marki Tomaotomo zaprezentował w Sopocie swoją najnowszą kolekcję Piano – Forte. Klasyczne, nieprzekombinowane kroje odznaczały się niebanalnymi fakturami użytych tkanin, romantycznymi przezroczystościami i trójwymiarowymi zdobieniami.
FOT. PIOTR ŻAGIELL
Kreacje Tomasz Olejniczaka posłużyły jako inspiracja dla kulinarnej strony tego wydarzenia, za którą był odpowiedzialny Michał Zawierzyniec. Zaserwowane potrawy kolorami, fakturą i kompozycją doskonale korespondowały z prezentowanymi sukienkami. Można było skosztować m.in. tatara z dzikiego łososia z plastycznym żółtkiem i cytrynową emulsją, chłodnika litewskiego z płatkami białych kwiatków oraz smakowym kawiorem i dorsza z makaronem ryżowym, żelem miętowo – limonkowym i szparagami.
70
MADEMOISELLE / 8/2017
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
Twórcy Fashion&Food udowodnili, że zarówno jedzenie, jak i moda korzystają z wielu źródeł inspiracji, z których te dwie, pozornie różne branże, mogą wzajemnie czerpać.
MADEMOISELLE / 8/2017
71
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
FOT. PIOTR ŻAGIELL
jej MODA / Marka wspiera markę
FOT. PIOTR ŻAGIELL
Polska moda NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE
72
MADEMOISELLE / 8/2017
J
uż 9 września 2017, ponownie w przepięknym budynku Muzeum Miasta Gdyni, odbędzie się pokaz polskich projektantów w ramach 3. edycji projektu Marka Wspiera Markę. Jakie niespodzianki przygotowali tym razem Organizatorzy? Co nowego nas czeka i jakie marki będziemy mogli zobaczyć? Zapytaliśmy o to organizatorkę pokazu i promotorkę polskich marek, Annę Szubert z Personal Branding Polska.
Co zaskoczy nas podczas trzeciego już wieczoru Marka wspiera Markę? W tej edycji wprowadziliśmy małą zmianę, dając markom możliwość zaprezentowania sylwetek ze swoich najnowszych kolekcji. Dzięki temu goście pokazu będą mieli okazję zobaczyć propozycje m.in. od La Metamorphose, Furelle, De La Fotta czy Taranko na jesień-zimę 2017/18 oraz poznać trendy, jakie zdominują nadchodzący sezon. Nie odchodzimy jednak od głównej idei projektu, która opiera się na zasadzie współpracy i łączenia marek, dlatego w czasie pokazu prezentowane będą również stylizacje składające się z kolekcji różnych firm i projektantów – znanych i początkujących. Tym razem do współpracy i ich przygotowania zaprosiliśmy Natalię Turkenich, stylistkę, doradcę personalnego i analityka rynku mody, założycielkę Agencji Turkenich Style i Szkoły Stylu w Moskwie. Jest to również kolejny krok do realizacji naszego marzenia o stworzeniu eventu, który ma być najbardziej prestiżowym wydarzeniem lokalnym, ale jednocześnie o międzynarodowym zasięgu. To śmiała wizja, ale dzięki pracy całego zespołu i współpracy z naszymi partnerami staramy się ją konsekwentnie realizować. Wielu polskich projektantów tworzy kolekcje na światowym poziomie i śmiało mogą one konkurować z zagranicznymi firmami. Chcemy dać im tę szansę, zapraszając do współpracy zagranicznych gości i potencjalnych klientów. Okazją do rozmów i nawiązania zawodowych kontaktów będzie również niedzielne śniadanie. Mamy nadzieję, że takie wspólne spotkanie projektantów, VIP-ów, sponsorów i naszych zagranicznych gości zaowocuje nowymi pomysłami i projektami biznesowymi.
Wiadomo też, że pojawi się gość specjalny. Tak, gościem specjalnym 3. edycji projektu Marka Wspiera Markę będzie Maciej Zień - od wielu lat jedna z najwybitniejszych postaci na polskiej scenie mody. Twórca luksusowej marki, utożsamianej z klasą i elegancją. W Gdyni Maciej Zień zaprezentuje wybrane sylwetki ze swojej najnowszej kolekcji „First Lady” inspirowanej stylem Pierwszych Dam – tych, które często były ikonami stylu i wzorem dla kobiet nie tylko w swoich krajach. A co z młodymi projektantami? Misją projektu Marka Wspiera Markę jest również promocja młodych artystów, stawiających dopiero pierwsze kroki na rynku mody, dlatego przy tej edycji zaprosiliśmy do współpracy absolwentów Krakowskiej Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru. W czasie wieczornego pokazu swoje projekty zaprezentują Hojnatzka i Maciej Soja. Marka wspiera Markę powstaje dzięki współpracy wielu osób, firm i instytucji. Jakie z nich wesprą imprezę podczas kolejnej edycji? Ogromnie się cieszę, że po raz drugi swoje gościnne progi otworzyło dla nas Muzeum Miasta Gdyni- miasta będącego kolebką polskiego designu, kochającego nowoczesność i tradycję. Po raz trzeci do grona partnerów wydarzenia dołączyła firma Oceanic, która w tej edycji odpowiadać będzie za makijaże modelek w oparciu o AA Wings od Color - własną linię kosmetyków kolorowych. Po raz drugi jest z nami także Holistic Clinic z Gdyni. Dziękuję również Villi Antonina za udostępnienie do zdjęć pięknych wnętrz hotelu i przygotowanie poczęstunku dla gości wieczoru. Tylko tyle z naszych planów mogę w tym momencie ujawnić. Wiele rozmów jeszcze trwa, ciągle jeszcze zgłaszają się do nas firmy chcące wziąć udział w naszym wydarzeniu. Jedno jest pewne – zapowiada się niezapomniany wieczór i warto być z nami w Gdyni 9 września.
MADEMOISELLE / 8/2017
73
jej DESIGN / inspiracje
Zainspiruj się JEDZENIEM Tekst: Justyna Michalkiewicz–Waloszek
Klasyka nigdy nie wychodzi z mody, ale warto od czasu do czasu pobawić się formą. Tym razem na warsztat wzięliśmy akcesoria inspirowane jedzeniem. Niektóre z nich prezentują się bardzo apetycznie.
SŁODKIE BABECZKI Kolczyki w kształcie lukrowanych donatów albo takie przypominające kosteczkę czekolady. Małe truskaweczki w sztyfcie, herbatka z cytryną, a na deser – ciasteczkowy potwór i słoiczek Nutelli. Brzmi słodko, prawda? Za ten uroczy asortyment odpowiada Karolina Łuczak, z wykształcenia kucharz, a zawodowo – właścicielka sklepu internetowego Sweet Muffins. Gdy pięć lat temu dostała od przyjaciółki kolczyki w kształcie truskawek, zakochała się w nich bez reszty. Z uporem maniaka zaczęła poszukiwania podobnych produktów na rynku, ale niestety bez rezultatu. – Postanowiłam więc, że będę je robić sama. Mam duszę bizneswoman, więc szybko przekształciłam tę pasję w biznes. To mój sposób na życie. Poza tym uwielbiam reakcje klientów, którzy najczęściej pytają „czy można to zjeść”. To dla mnie ogromny komplement, ponieważ staram się, aby moje produkty jak najlepiej odzwierciedlały prawdziwe słodkości – śmieje się Karolina. I chociaż dodatki te są niewielkich rozmiarów, Karolina wykonuje je z największą precyzją. Liczy się każdy detal, widoczna jest najmniejsza kropka bitej śmietany czy zagięcia na papilotkach od babeczek. Proces tworzenia zaczyna się od małej kostki modeliny. – To inna modelina niż ta, którą pamiętamy z lat przedszkolnych. Jest bardzo dobrej jakości. Za pomocą narzędzi lub własnych dłoni, nadaję jej pożądany kształt. Następnie ozdabiam płynną modeliną, imitującą roztopioną czekoladę bądź lukier. Po utwardzeniu w piekarniku, całość lakieruję i składam jako kolczyki, breloczki lub bransoletki – dodaje Karolina.
74
MADEMOISELLE / 8/2017
I chociaż mogłoby się wydawać, że klientami Sweet Muffins są dzieci, zakupy robią tutaj również dojrzałe kobiety, które chcą dodać swojemu poważnemu wizerunkowi odrobinę szaleństwa.
ZAMIAST TOREBKI – FRYTKI LUB KARTON MLEKA Moda inspirowana jedzeniem nie musi być słodka niczym babeczki. Inspiracje pochodzą zewsząd, np. z Mc Donalds’a. W 2014 roku znana marka Moschino zaprezentowała kolekcję mocno inspirowaną popularną siecią fast foodów. W czerwono–żółte barwy można było ubrać się od stóp do głów. Wisienką na torcie były obudowy do telefonu, wyglądające identycznie jak frytki z Mc Donalds’a. Kolekcję od Moschino pokochały gwiazdy na całym świecie.
MADEMOISELLE / 8/2017
75
FOT. MAT. OD AUTORA
FOT. MAT. OD AUTORA
jej DESIGN / inspiracje
Przepiękne torebki, inspirowane słodkościami tworzy również projektantka z Nowego Jorku – Kate Spade. To ona jest autorką stylowej i eleganckiej torebki w kształcie cukierka, zawiniętego w papierek. Projektantka lubi bawić się formą. Poza torebką wyglądajaca jak cukierek zaprezentowała m.in. torebkę w kształcie tortu weselnego czy kartonu mleka. Najnowsza kolekcja projektantki jest bardziej na ostro. Znajdziemy w niej akcesoria inspirowane papryczkami chilli.
FOT. MAT. OD AUTORA
W poszukiwaniu „smacznych” kolczyków czy bransoletek możemy natknąć się na „żelki” Haribo. Małe misie, wykonane ze szkła akrylowego do złudzenia przypominają te prawdziwe. Można je nosić jako kolczyki, wisiorki oraz bransoletki.
FOT. MAT. OD AUTORA
I chociaż na pierwszy rzut oka wszystkie te pomysły mogą wydawać się infantylne, warto zaryzykować. Może się przypadkiem okazać, że mały akcent inspirowany jedzeniem w postaci kolczyków, naszyjnika, etui do telefonu lub smacznej torebki, wprowadzi do naszego wizerunku odrobinę szaleństwa lub przełamie nudną stylizację. Nie warto przecież brać życia śmiertelnie poważnie.
76
MADEMOISELLE / 8/2017
FOT. MAT. OD AUTORA
FOT. MAT. OD AUTORA
Modelowym przykładem jest holenderska projektantka Rommy Kuperus, znana jako Rommy de Bommy. Jej projekty, chociaż nie zawsze piękne, to jednak zachwycają swoją autentycznością. Do tej pory powstały m.in. torebki: ciasteczko czekoladowe, jabłecznik, nadgryziony pączek, kostka sera, frytki z sosem, kawałek pizzy, jajko na patelni, rozsypane M&M’s, rozlewające się płatki śniadaniowe i wiele innych. Trzeba przyznać, że projektantka jest nie tylko bardzo konsekwentna w działaniu, ale przede wszystkim – nie boi się eksperymentować z formą. Trzeba być szalenie odważnym, proponując torebkę wyglądającą jak stosik naleśników amerykańskich, polanych syropem klonowym. I prawdopodobnie w tym tkwi fenomen jej sukcesu.
MADEMOISELLE / 8/2017
77
ZAPOWIEDŹ KAMPANII SOLAR 2017
78
MADEMOISELLE / 8/2017
jej MODA/ must have
Pasy, paski, PASECZKI...
3.
2. 1.
4.
5.
7. 6. 7.
1. GÓRA OD KOSTIUMU, H&M, 35,90 PLN; 2. SUKIENKA W PASKI Z ŁĄCZONYCH TKANIN, ZARA, 199,00 PLN; 3. LONGSLEEVE FLOUNCE, LE SONGE, 169,00 PLN; 4. SPODENKI JEANSOWE W PASKI, ZARA, 79,90 PLN; 5. BLUZKA W PASKI Z FANTAZYJNYM RĘKAWEM, ZARA, 139,00 PLN; 6. KLAPKI W PASKI, ZARA, 199,00 PLN; 7. DWUBARWNA TOREBKA LISTONOSZKA, ZARA, 119,00 PLN ; 8. SPODNIE Z WIĄZANIEM, ZARA, 89,90 PLN MADEMOISELLE / 8/2017
MAT. PROMOCYJNE
8.
79
jej DESIGN / feng shui
Harmonia w domu FENG SHUI Tekst: Dominika Preis
FOT. FTHMB.TQN.COM
Ponad trzy tysiące lat temu w Chinach zaczęto stosować feng shui, czyli praktykę takiego planowania przestrzeni, by harmonizowała ona ze środowiskiem naturalnym. Metoda przetrwała do dzisiaj i jest stosowana przede wszystkim w aranżacji wnętrz.
80
MADEMOISELLE / 8/2017
UMEBLOWANIE Ta pierwsza energia powinna dominować w sypialni, jest bowiem odpowiedzialna za zdrowie, płodność i związki. Jej natężenie można zwiększyć poprzez pomalowanie pomieszczenia farbą w jasnych odcieniach, usunięcie luster oraz wprowadzenie elementów dekoracyjnych, takich jak: puchate dywany, grube zasłony czy miękkie poduszki. Przede wszystkim należy jednak skupić się na głównym elemencie umeblowania, czyli łóżku, gdyż to właśnie ono musi zapewnić spokojny wypoczynek. I spełni tę rolę, gdy znajdzie się poza linią drzwi– okno, a pozostałe meble nie będą w nie celować narożnikiem. Po przejściu do pokoju dziennego, nie powinniśmy natykać się na okno naprzeciwko – w takiej sytuacji tworzy się tzw. przestrzał, który powinno się zakłócić jakimś elementem, np. dzwoneczkami,
FOT. DOBRYSEN.PL
FOT. FTHMB.TQN.COM
Feng shui bazuje na taoistycznym założeniu, że świat wypełnia energia, chi. By mogła ona swobodnie przepływać w domu, ważne jest odpowiednie rozplanowanie wnętrza. To z kolei zależy od rodzaju pomieszczenia, w którym ścierają się dwie przeciwstawne zasady natury: żeńska, pasywna i słaba yin oraz męska, aktywna i silna yang. Zachowanie odpowiednich proporcji pomiędzy nimi wypełnia wnętrze ładem i harmonią.
MADEMOISELLE / 8/2017
81
jej DESIGN / feng shui
ZŁOTE ZASADY By zapobiec takiemu nastrojowi trzeba zapewnić swobodny przepływ energii. Przeszkodą dla niej na pewno będą niepotrzebne przedmioty: stare meble, nieużywane sprzęty, zbyt bogate dekoracje. Lepiej zastąpić je roślinami, które natlenią pomieszczenie, przyczyniając się tym samym do poprawy samopoczucia domowników. Czyste i świeże powietrze jest bowiem koniecznym warunkiem feng shui, ułatwia wypoczynek po wyczerpującym dniu i pozwala swobodnie zasnąć. Dlatego nie można zapominać o częstym otwieraniu okien i regularnym wietrzeniu pokojów. Poza tym trzeba też zadbać o odpowiednie oświetlenie, gdyż to ono odpowiada za przepływ energii chi. W ciągu dnia wnętrze powinno wypełniać światło słoneczne, a po zmroku to płynące z dobrych jakościowo lamp. Z kolei w sypialni elektryczność z powodzeniem zastąpią świeczki, które wprowadzą domownika w nastrój wyciszenia, odprężenia i harmonii.
FOT. FENGSHUIKONSULTACJE.PL
FOT. FENGSHUI99.PL
meblem czy parawanem. Z kolei przodem do drzwi powinno się ustawić kanapę, a przed nią okrągły lub owalny stolik – kształt jest w tym przypadku istotny, gdyż ostre krawędzie mogą zrodzić negatywną energię. Ta zasada dotyczy pozostałych elementów umeblowania, we wszystkich pomieszczeniach, także w kuchni. Tam jednak najbardziej istotne jest odpowiednie umiejscowienie sprzętów w taki sposób, by kuchenka, zlewozmywak i lodówka nie stały obok siebie. Nie można przy tym zapominać o lokalizacji miejsca do przyrządzania posiłków – osoba je przygotowująca nie powinna być odwrócona do drzwi, gdyż zgodnie z zasadą feng shui, może to w niej wzbudzić zdenerwowanie i niepokój.
82
MADEMOISELLE / 8/2017
MADEMOISELLE / 8/2017
83
jej PODRÓŻ/ rozmowa
Naprzeciw niesamowitościom świata ROZMOWA Z PAULINĄ REPEROWICZ
FOT. ARCH. PRYWATNE
Tekst: Dominika Prais
84
MADEMOISELLE / 8/2017
Odwiązałam liny, opuściłam swoją rodzinną przystań i żegluję – pisze na swoim blogu Wędrująca Ruda, czyli Paulina Reperowicz. Żegluje do miejsc, gdzie mogłaby się zachwycić niezwykłą architekturą i obcą kulturą, gdzie zamiast tłumu turystów spotka tubylców, z którymi zamieni słówko... choćby na migi. Na swoim blogu przytaczasz cytat z Marka Twaina: „Za dwadzieścia lat będziesz żałował bardziej tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj.” Kiedy zdecydowałaś się odwiązać liny i opuścić swoją przystań Chęć podróżowania miałam w sobie od zawsze, ale ograniczały mnie finanse. Dlatego, jak tylko udało mi się odłożyć pieniądze ze stypendium, od razu ruszyłam w swoją pierwszą, wielką podróż do Tunezji. Tak się cieszyłam, że nie było to coś bliskiego, podobnego do Polski, tylko od razu Afryka. Mojej ekscytacji nie było końca! Później nie miałam stałej pracy, więc z wyjazdami bywało różnie. Dopiero od mniej więcej dwóch lat mogę sobie pozwolić na ich planowanie ze świadomością, że będę miała na nie pieniądze. Jak często jesteś w podróży? Co najmniej dwa razy w roku, na dwutygodniowych wyjazdach. Czasami jednak zupełnie niespodziewanie pojawiają się dodatkowe wypady. Te zresztą lubię najbardziej. Nie mam problemu z tym, żeby z dnia na dzień spakować walizkę i ruszyć przed siebie w poszukiwaniu nowych przygód. W zeszłym roku zdarzyło mi się to trzy razy. Dokąd wtedy pojechałaś? Do Indii, najbardziej egzotycznego rejonu, w jakim dotąd byłam, a także do Czech i na Słowację. A jakie masz plany na ten rok? W styczniu udało mi się zrealizować moje największe podróżnicze marzenie, jakim była Kuba. Teraz zastanawiam się nad Kenią i jakimś krótkim wypadem w Europie. Jakie wrażenia przywiozłaś z Kuby? Przed wyjazdem czytałam wiele sprzecznych komentarzy na temat tego kraju, dlatego tym bardziej chciałam się przekonać, jak tam jest naprawdę. Okazało się, że wbrew opiniom to bezpieczne państwo, nawet podczas spacerów po zmroku nie powinno stać się nic złego. Życie na Kubie toczy się zupełnie innym rytmem, bez pośpiechu i codziennej gonitwy. Malecónem mkną kolorowe kabriolety, przed domami mężczyźni grają w domino, sprzedawcy warzyw pchają swoje drewniane wózki, a wieczorem na ulicach Kubańczycy oddają się tanecznej pasji w rytm gitar i bębnów. A sama Hawana oczarowała mnie. Tyle, że wcale nie odremontowanymi, dużymi placami turystycznymi, ale małymi uliczkami i odrapanymi, kruszącymi się kamienicami z oknami, przez które można było przyjrzeć się życiu mieszkańców. Lubisz zbaczać z turystycznych szlaków? Myślę, że tak, choć nie omijam też miejsc typowych i popularnych. Staram się jednak do nich nie ograniczać i pojechać
do mniejszych miejscowości, gdzie nie ma tłumów zwiedzających. Tak zrobiłam w Indiach środkowych. Październikowego poranka wylądowałam w Bhopalu. To duże miasto, ale bardzo rzadko odwiedzane przez turystów, przez co biały człowiek robił tam naprawdę spore wrażenie. Mieszkańcy czujnie mnie obserwowali, a niektórzy nawet zapragnęli uwiecznić mnie na zdjęciu. To było niezwykłe doświadczenie. Zadałam poprzednie pytanie, spodziewając się niejako odpowiedzi twierdzącej, bo już podczas pierwszej podróży do Tunezji, mimo że był to wyjazd zorganizowany, zdecydowałaś się na samodzielne zwiedzanie. Zgadza się. Do Tunezji jechałam z biurem podróży, ale wizja wylegiwania się przez 2 tygodnie na basenie nie przypadła mi do gustu. Pewnego dnia wybrałam się na dworzec i udało mi się kupić bilety na pociąg jadący w głąb kraju. Dzięki temu udało mi się zobaczyć m.in. wspaniałe koloseum w El Jemie, a także poznać życie miejscowej ludności poza typowymi ośrodkami turystycznymi. Udało Ci się nawiązać kontakt z tubylcami? Tak, nawet bez znajomości języka. Czasami miły uśmiech i język migowy wystarczają w komunikacji. W niektórych przypadkach są po prostu konieczne, bo przecież istnieją regiony, gdzie ludzie nie mówią po angielsku. Do dzisiaj mam w pamięci, jak pod wspomnianym wcześniej koloseum chciałam kupić paczkę chusteczek higienicznych – przedmiot, którego ze względu na klimat niewielu ludzi tam potrzebuje. Sprzedawca nie rozumiał angielskiego, ja z kolei nie mówiłam po francusku. Pokazywanie na migi skończyło się tym, że zaczął mi się dziwnie przyglądać. Po pewnym czasie udało mi się jednak wypatrzeć w jego asortymencie opakowanie chusteczek. Wskazałam je palcem, a starszy sprzedawca (w urokliwym turbanie na głowie) wygrzebał je, otrzepał z kurzu i z całkiem grobową miną podał. Tak wyglądały moje zakupy „gdzieś na afrykańskich bezdrożach”. Jakie rejony najbardziej Cię przyciągają? Ameryka Południowa, szczególnie Peru, bo bardzo się interesuję cywilizacjami przedinkaskimi – marzę o tym, by zobaczyć pozostałości po nich. Twoje podróże są poznawcze i bardzo świadome. Staram się, by takie były. Dużo czytam przed podróżą, próbuję jak najwięcej się dowiedzieć o regionie, do którego chciałabym pojechać, zorientować się, co warto tam zobaczyć. Chociaż na miejscu zdarza mi się zupełnie przypadkiem odkryć wiele zabytków, o jakich nie napisano w przewodnikach. Takie nieplanowane „spotkania” są najprzyjemniejsze.
MADEMOISELLE / 8/2017
85
jej PODRÓŻ/ rozmowa
Chyba dużą wagę przywiązujesz do architektury? Zgadza się, zwracam na nią uwagę. Uwielbiam przyglądać się starym kamienicom, wyszukiwać niezwykłe detale architektoniczne, wodzić wzrokiem po marmurowych rzeźbach. Sztuka jest moją pasją. Pozwala mi zauważać najdrobniejsze szczegóły i sprawia, że z jeszcze większą energią pragnę odkrywać świat. Są miejsca, do których chciałabyś wrócić? Chciałabym jeszcze raz zobaczyć Barcelonę, tym razem w pełnym słońcu. Gdy odwiedziłam ją ostatnim razem było mglisto i padał deszcz. Mimo to oczarowała mnie, jest chyba najpiękniejszym miastem, jakie widziałam. Zdarzyły Ci się jakieś podróżnicze rozczarowania? Teneryfa zupełnie nie spełniła moich oczekiwań. Nie wyróżniające się niczym miasteczka, uboga roślinność. Podobał mi się jedynie Loro Park – coś pomiędzy zoo a stacją badawczą, gdzie zwierzęta żyją w warunkach bardzo zbliżonych do ich środowiska naturalnego.
FOT. ARCH. PRYWATNE
FOT. ARCH. PRYWATNE
WULKAN TELICA W NIKARAGUI
O tych wszystkich podróżach piszesz na swoich blogu. Tak, bo chcę dzielić się przeżyciami i odkrywać przed czytelnikami moje własne szlaki, które wytyczam podczas każdej podróży. Bardzo ważne są dla mnie impresje pojawiające się nagle i równie szybko rozpływające się w powietrzu. Architektoniczne migawki, zapamiętane zapachy, urywki rozmów, krajobrazy. To wszystko staram się rejestrować w mojej głowie i opisywać na blogu. Ja sama jestem niespokojnym duchem i po powrocie z każdej podróży chcę jak najszybciej podzielić się wrażeniami, aby nie uleciały gdzieś w przestrzeń.
NOCLEG W IRANIE
86
MADEMOISELLE / 8/2017
jej MOTORYZACJA/ Porsche Cayenne
PORSCHE CAYENNE – zyskujesz znacznie więcej
Sportowe zacięcie SUV-a, która wyzwala wyobraźnię. Do tego wyrazista linia i ponadprzeciętne wyposażenie. To właśnie Porsche Cayenne. Czy można zyskać jeszcze więcej, oprócz posiadania legendarnego pojazdu? Okazuje się, że tak. Porsche Cayenne oferuje harmonijną syntezę najnowocześniejszej technologii z komfortem podróży i wyjątkowym wzornictwem nadwozia. Tego wozu nie da się pomylić z żadnym innym modelem. Wystarczy wspomnieć o niepowtarzalnej sylwetce z wyraźnie zaakcentowanymi wlotami powietrza czy tylnej partii nadwozia, której wyróżnikiem są lampy tworzące wrażenie trójwymiarowości. Starannie dobrane detale, jak wgłębienie tablicy rejestracyjnej, uchwyt bagażnika czy końcówka wydechu, dopełniają całości efektu. Wnętrze Porsche Cayenne stanowi najlepszy przykład połączenia komfortu z funkcjonalnością. Przy wykończeniu poszczególnych detali zastosowano materiały najwyższej jakości. Tutaj nie ma kompromisów. Kierowca może wygodnie sterować samochodem, wykorzystując sportową kierownicę wyposażoną w wygodne łopatki do zmiany przełożeń. Porsche Cayenne jest również autem ekonomicznym, co nie każdemu może się wydawać oczywiste. Silniki w tym modelu osiągają wysoki moment obrotowy, przy jednocześnie obniżonym zużyciu paliwa. Nie jest to oczywiście kwestia przypadku. Inżynierowie Porsche poświęcili wiele wysiłku, by wdrożyć wiele nowatorskich modyfikacji. Wystarczy tylko wspomnieć o udoskonalonym systemie „auto stop-start plus”, który wydatnie wpływa na mniejsze spalanie. Czy kupując nowy samochód, można chcieć czegoś więcej? Na pewno warto sprawdzić, co zyskujemy dodatkowo. A można zyskać naprawdę dużo. Nie da się ukryć, że promocje firmy Porsche Centrum Sopot robią wrażenie. Każdy klient na początku otrzymuje 50 000 zł rabatu, a ponadto może wybrać sobie jeden z dodatkowych prezentów.
Sama satysfakcja z bycia użytkownikiem samochodu marki Porsche nie ma swojej ceny. Podobnie zresztą jak poczucie spokoju. Decydując się teraz na zakup Porsche Cayenne, możemy skorzystać z promocyjnego programu wydłużonej gwarancji do czterech lat. 48 miesięcy, podczas których nie musimy martwić się o kondycję naszego samochodu, to czas czerpania czystej radości z jazdy tym niepowtarzalnym modelem. Miłośnikom marki Porsche nie są obce emocje. Wprost przeciwnie – wielu z nich uwielbia dodatkowy zastrzyk adrenaliny i szuka okazji do przełamywania własnych ograniczeń oraz ustanawiania nowych celów. Wyjątkowym ku temu pretekstem może się okazać przetestowanie całej gamy modelowej tej legendarnej marki na torze Silesia Ring w Kamieniu Śląskim. Jest to obiekt spełniający surowe wymagania stawiane przez Porsche. Na fanów mocnych wrażeń czeka ponad 3,6 km nowego asfaltu, siedem różnych konfiguracji i minimalna szerokość wynosząca 12 metrów. Z zaproszenia będzie można skorzystać w dniach 29–30 sierpnia 2017 roku. Inną, równie ciekawą ofertą promocyjną dla klientów Porsche Centrum Sopot są dwa pełne przeglądy z wymianą wszystkich płynów. Można je wykonać co 30 tys. kilometrów lub co dwa lata. W rezultacie nawet przez cztery lata można nie ponosić praktycznie żadnych dodatkowych kosztów eksploatacji Porsche Cayenne. Wystarczy tylko pamiętać o zatankowaniu wozu – ale to przecież sama przyjemność… Podsumowując: zawsze opłaca się stawiać na jakość oferowaną przez Porsche. Decydując się teraz na model Cayenne, można zyskać znacznie więcej. A dobrych decyzji nie warto przecież odkładać na później.
MADEMOISELLE / 8/2017
87
jej MOTORYZACJA/ propozycje redakcji
IDEALNY SAMOCHÓD DLA KOBIETY – nasze propozycje
Pomysłowo zaprojektowane, eleganckie, oszczędne, niezawodne – jakie powinno być idealne kobiece auto? Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale tak łatwa, jak mogłoby się wydawać, ale jedno jest pewne: kobiety coraz częściej analizują wnikliwie parametry techniczne i nie podejmują decyzji o zakupie samochodu pod wpływem chwilowych emocji. Przedstawiamy kilka propozycji aut, które spodobają się aktywnym, nowoczesnym kobietom świadomym swoich potrzeb i stylu.
Lancia Ypsilon to trzecia generacja serii Y. Ten samochód cieszy się wyjątkowym uznaniem wśród kobiet: w 2005 roku otrzymał nagrodę „Kobiecego Samochodu Roku” oraz „European Automotive Design”. Auto można kupić w pełnej gamie silników benzynowym 1.2 8V 69 KM, wyposażonym w system Start&Stop, który zapewnia o 5% mniejsze zużycie paliwa i mniejszy poziom emisji CO2 (automatycznie wyłącza silnik po każdym zatrzymaniu się samochodu, np. na czerwonym świetle i włącza, gdy tylko jazda jest kontynuowana); dynamicznym turbo dieselu 1.3 MultiJet 16V 95 KM oraz ekologicznym 0.9 TwinAir 16V 85 KM (dwucylindrowy benzynowy). Swój elegancki charakter auto zawdzięcza przemyślanym detalom, które niezawodnie przyciągają wzrok, takim jak grill, charakterystyczne lampy czy oryginalne klamki tylnych drzwi. Dodatkowo możliwość pełnej personalizacji wnętrza, w tym koloru tapicerki, lamówek czy kokpitu, pozwoli każdej kobiecie dopasować lepiej auto do swoich upodobań i osobowości. 88
MADEMOISELLE / 8/2017
Fiat 500 Nissan Note przykuwa wzrok charakterystyczną i odważną stylistyką nadwozia, która przypadnie do gustu paniom lubiącym znajdować się w centrum uwagi. W różnych wersjach auta mamy dwa silniki benzynowe - 1,2 l 80 KM z manualną skrzynią biegów i 1,2 litra z kompresorem o mocy 98 KM z manualną lub zautomatyzowaną (CVT) skrzynią biegów oraz diesla z1,5-litrowym dCi z manualną skrzynią biegów o pięciu przełożeniach ma moc 90 KM. W wersji rozszerzonej możemy wzbogacić auto o inteligentny kluczyk, multimedialny system, 5.8-calowy ekran dotykowy, 6 głośników lub system aranżacji przestrzeni bagażowej. Co istotne, Nissan jako pierwszy zastosował w małym aucie miejskim technologie dotychczas zarezerwowane dla klasy Premium.
łączy w sobie styl retro ze współczesną technologią. Samochód występuje w czterech wersjach silników, w tym nowoczesnym 0,9 TwinAir, który osiąga maksymalną prędkość 180 km/h i w 12,2 sekund rozpędza się do setki. Model 500C ma materiałowy, otwierany dach. Warto przyjrzeć się wnętrzu tego auta, bowiem jest ono niezwykle stylowe i wykończone na wysokim poziomie. Poza tym, że jest mały, zwinny i elegancki, świetnie radzi sobie nie tylko podczas jazdy po mieście, ale i w dłuższych trasach. Dzięki precyzyjnemu układowi kierowniczemu, pozwala na pokonywanie zakrętów z wysoką prędkością. Minusem może być stosunkowo niewielka ilość miejsca na tylnej kanapie – jednak jest to już kwestia indywidualnych preferencji i potrzeb.
Mazda MX-5
od lat cieszy się wielką popularnością. To zwinny, oszczędny i bardzo pomysłowo zaprojektowany samochód. Trzeba podkreślić fakt, że choć wydaje się niewielkich rozmiarów, to w środku jest całkiem przestronny. Dzielona tylna kanapa pomieści aż cztery osoby i bagaż. Mini One zadowoli też panie, które cenią sobie dynamiczną jazdę - auto rozpędza się do 186 km/h (72 kW) lub 175 km/h (55 kW). Do wyboru mamy również skrzynię biegów - manualną 6-cio biegową lub automatyczną 6-cio stopniową. Bezpieczeństwo zapewniają również czujniki, które błyskawicznie rozpoznają zagrożenie i informują o nim, pozwalając kierowcy na szybką reakcję. W sytuacjach krytycznych auto wspierane jest przez inteligentny układ jezdny i hamulcowy. Jest jeszcze jedno, istotne udogodnienie – opony Runflat z opcją jazdy awaryjnej.
Volkswagen Beetle to jedno z najbardziej charakterystycznych aut na świecie. Nowy Garbus jest jednak znacznie bardziej sportowy i nieco mniej „retro” niż jego poprzednik. Nowoczesny charakter podkreślają m.in. diodowe światła dzienne, które składają się z 15 oddzielnych diod i elementów rozpraszających, tworząc kształt litery C i biksenonowe reflektory. Auto wyposażone zostało w wersji R-Link w dwukolorowe, pokryte czerwono-czarną skórą wygodne fotele, zapewniające bardzo dobre trzymanie boczne. Beetle napędza niezwykle dynamiczny 2-litrowy silnik - z sześciostopniową przekładnią automatyczną DSG i elektroniczną blokadą mechanizmu różnicowego XDS - o mocy 220 KM, który rozpędza auto do 100 km na godzinę w 6,7 sekundy. Kontrolę nad pracą silnika zapewnia zestaw trzech wskaźników, które podają aktualną temperaturę oleju, ciśnienie turbosprężarki oraz aktualny czas jazdy. Warto też zwrócić uwagę na spory, 310-litrowy bagażnik, którego pojemność można szybko zwiększyć do 905 litrów po złożeniu oparć tylnych foteli. Nowy Garbus jest zatem stylowy, przestronny i ekonomiczny – to świetna propozycja dla wymagających.
MADEMOISELLE / 8/2017
MAT. PROMOCYJNE
Mini One
to nieco kontrowersyjna propozycja, która z pewnością spodoba się kobietom z charakterem. Ten głośny roadster daje mnóstwo frajdy z jazdy, a dzięki kompaktowym rozmiarom dobrze sprawdza się w mieście. Mazda MX-5 dostępna jest z jednym z dwóch silników. Pierwszy to jednostka 1.5 o mocy 131 KM przy 7000 obrotów na minutę, a moment obrotowy sięga 150 Nm. Druga, mocniejsza 2.0 ma 160 KM. Niedawno japoński producent wprowadził na rynek odmianę RF (Retractable Fastback), która posiada automatycznie sterowany, twardy dach upodabniający to auto do klasycznego coupe. Jego złożenie zajmuje 13 sekund, a wszystkie panele chowają się w tej samej przestrzeni, w której w podstawowym modelu mieści się dach z materiału. To auto dla pań, które mają nietuzinkowy styl i lubią go podkreślać.
89
jej KOLPORTAŻ
AAL TOURIST ul. Wały Piastowskie 1 Gdańsk ABACOSUN – INSTYTUT URODY ul. Partyzantów 3 Gdańsk ABACOSUN SALON URODY ul. Spacerowa 65 Gdańsk ABACOSUN – INSTYTUT URODY ul. Wielkopolska 168 Gdynia AISA – SALON FRYZJERSKI ul. Nowowiczlińska 35 Gdynia AKADEMIA URODY OLIMP ul. Cechowa 15 Gdynia ALABASTER al. Grunwaldzka 102 Gdańsk ALEKSANDRA COSMETIQUE COIFEUR ul. Szafarnia 11 Gdańsk AMBER BEAUTY KLINIKA ul. Myśliwska 17A Gdańsk AQUARIUS FITNESS & WELLNESS ul. Noskowskiego 17B Gdańsk AQUASTACJA al. Grunwaldzka 411 Gdańsk ARCADIA SPA ul. Na Piaskach 4 Gdańsk ARKON BISTRO ul. Arkońska 6 Gdańsk ART STUDIO ul. Świętojańska 65/9 Gdynia ASMIDA FRYZJERSTWO KREATYWNE ADAS A. ul. Wallenroda 11A Gdańsk ATELIER ANDRE ul. Świętokrzyska 58 Gdańsk ATELIER FRYZJERSKIE BRZOZOWSKI PAWEŁ ul. Kornela Makuszyńskiego 18 Gdynia ATELIER FRYZJERSKIE EDITH EDYTA NOWOTYŃSKA ul. Horyda 4 Gdynia AUCHAN ul. Szczęśliwa 22 Gdańsk AURA ul. Toruńska 15 Gdańsk BALTIQA DAY SPA Emilii Plater 1 Sopot BAŁTYCKA AGENCJA ARTYSTYCZYNA BART ul. Kościuszki 61 Sopot BARBERSHOP ul. Garncarska 7/8/9 Gdańsk BAR LENIWA BABA ul. Świętojańska 52 Gdynia BAZAR SMAKÓW al. Grunwaldzka 411 Gdańsk BEAUTY BOX HAIR&SPA ul. Sobieskiego 2/1 Sopot BEAUTY DERM SPA ul. Kapliczna 30 Gdańsk BEAUTY DERM SPA ul. Świętojańska 133 Gdynia BEAUTY DREAM ul. Szefki 2F Gdynia BEAUTY YOU CENTRUM URODY ul. Abrahama 47/2 Gdynia BELLEZZA STUDIO ul. Cieszyńskiego 1C Gdańsk BEST WESTERN BONUM HOTEL ul. Sieroca 3 Gdańsk BEST WESTERN PLUS ARKON PARK HOTEL ul. Śląska 10 Gdańsk BEST WESTERN VILLA AQUA HOTEL ul. Zamkowa Góra 35 Sopot BETTY BARCLAY al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka BIO WAY ul. Rajska 10 Gdańsk Centrum Handlowe Madison BIURO PODRÓŻ ITAKA ul. Szczęśliwa 3 Gdańsk Centrum Handlowe Auchan BLUE SUN ul. Bergiela 4A/16 Gdańsk BMW BAWARIA MOTORS al. Grunwaldzka 195 Gdańsk BOGNA HAIR DESIGN ul. Szeroka 18/19 Gdańsk BROWAR PORT ul. Bulwar Nadmorski im. Feliksa Nowowiejskiego 2 Gdynia BRYLOOWNIA al. Zwycięstwa 256 Gdynia Centrum Handlowe Klif BYTOM al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka BY O LA LA ul. Górskiego 2 Gdynia CAFE FERBER ul. Bohaterów Monte Cassino 48 Sopot CAFE MARIOLA ul. Bolesława Prusa 24 Gdynia CAFE W al. Grunwaldzka 82 Gdańsk Centrum Handlowe Manhattan CALYPSO ul. Rajska 10 Gdańsk Centrum Handlowe Madison CAMILLE ALBANE PARIS ul. Rajska 10 Gdańsk Centrum Handlowe Madison CARTE D OR ul. Kazimierza Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA CENTRUM DERMATOLOGII LASEROWEJ EPI CENTRUM ul. Pniewskiego 3 Gdańsk CENTRUM HANDLOWE VIKTOR ul. Myśliwska 102 Gdańsk CENTRUM MEDYCZNE DR KUBIK ul. Hryniewickiego 6C/9 Gdynia CENTRUM OKULISTYCZNE ARTLIFE ul. Obrońców Wybrzeża 23 Gdańsk CENTRUM OKULISTYCZNE BLIKPOL ul. Haffnera 6 Sopot CENTRUM PIĘKNEGO CIAŁA ul. Władysława Jagiełły 4 Sopot CHIRURGIA PLASTYCZNA DARIA DOBACZEWSKA ul. Bema 18/1 Gdynia CHRISTELLE ul. Świętojańska 66 Gdynia CLINICA MEDICA ul. Montwiłła–Mireckiego 11 Gdynia CLUB FRYZJERSKI ALTERNATIVE al. Grunwaldzka 471 Gdańsk COMO RISTORANTE al. Zwycięstwa 256 Gdynia Centrum Handlowe Klif CORNER CAFE ul. Świętojańska 78A Gdynia COSTA COFFEE ul. Kazimierza Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA COSTA COFFEE ul. Rajska 10 Gdańsk Centrum Handlowe Madison COSTA COFFEE ul. Długi Targ 5 Gdańsk COSTA COFFEE al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka COSTA COFFEE ul. Złota Karczma 26 Gdańsk Centrum Handlowe Matarnia CROSSFIT ul. 3 maja 69C Sopot CUKIERNIA DELICJE ul. Kazimierza Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA CUKIERNIA MY PLACE ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA CZAS NA HERBATĘ ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA DAGMARA KRÓL ul. Starowiejska 41–43 Gdynia DALIA ul. Kartuska 33 Gdańsk DAN SEBASTIAN ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA DARIUSZ DEGOWSKI– SALON FRYZJERSTWA ARTYSTYCZNEGO ul. Jana Heweliusza 31 Gdańsk DAY SPA VITA O ul. Abrahama 11 Gdynia DELUX HAIR STUDIO ROBERT TEREFENKO ul. Złota Karczma 26 Gdańsk Centrum Handlowe Matarnia DEL MAR ul. Bulwar Nadmorski im. Feliksa Nowowiejskiego Gdynia DENTAL PLANET ul. Współczesna 1Ł Borkowo DENTICO JOWITA ŻEBROWSKA–ZAKRZEWSKA ul. Kołobrzeska 5/7 Gdańsk DOLCE VITA ul. Skwer Kościuszki 18 Gdynia Dolina Charlotty Resort & Spa Strzelinko 14 Słupsk DOM CZEKOLADY ul. Kazimierza Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA DOROTA al. Zwycięstwa 256 Gdynia Centrum Handlowe Klif DOUGLAS ul. Kołobrzeska 41C Gdańsk Alfa Centrum DOUGLAS ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA DOUGLAS al. Zwycięstwa 256 Gdynia Centrum Handlowe Klif DOUGLAS ul. Świętojańska 53 Gdynia DREAMS SALON FRYZUR ul. Generała Leopolda Okulickiego 2B Gdynia DR PERNAK al. Grunwaldzka 549 Gdańsk DWA W JEDNYM ul. Armi Krajowej Gdynia DWOREK ADMIRAŁ ul. Powstańców Warszawy 80 Sopot DWÓR OLIWSKI ul. Bytowska 4 Gdańsk DWÓR PRAWDZICA ul. Piastowska 198 Gdańsk ECO SALON URODY STYL ul. Warszawska 20 Gdynia EGOISTE STUDIA URODY ul. Toruńska 15 Gdańsk ELIKSIR COCKTAIL BAR & RESTAURANT ul. Hemara 1 Gdańsk ELIZABETH SUKNIE ŚLUBNE ul. Świętojańska 116 Gdynia EN VOGUE PERFECT HAIR al. Grunwaldzka 79/81 Gdańsk EUREKA al. Zwycięstwa 96/98 Gdynia EXCELLENTQ – LOREAL EXPERT ul. Heweliusza 19 Gdańsk FALE LOKI KOKI ul. Rajska 10 Gdańsk Centrum Handlowe Madison FAMILIA MARCO POLO ul. Grunwaldzka 25 Sopot FAMILY DENTAL CARE ul. Stajenna 5 Gdańsk FILHARMONIA BAŁTYCKA ul. Ołowianka 1 Gdańsk FILIŻANKA I KUBEK ul. Emilii Plater 12 Sopot FITNESS KLUB SPÓJNIA ul. Słowackiego 4 Gdańsk FIT STACJA al. Grunwaldzka 411 Gdańsk FRATELLI ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA GABINET BEAUTIFUL SKIN ul. Świętojańska 57 Gdynia GELATO MAGIA al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka GEOMETRIA PERFECT HAIR ul. Młyńska 9/11C Gdańsk GESSLER RESTAURACJA „U KUCHARZY” ul. Bohaterów Monte Cassino 60 Sopot GOLDEN TULIP ul. Piastowska 160 Gdańsk GOOD LUCK CLUB ul. Orzechowa 7 Gdańsk GRYCAN LODY OD POKOLEŃ al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka GUSTO DOMINIUM al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka HAIR STUDIO ANNA MACHAŁA al. Niepodległości 648/1 Sopot HANLO DOM ul. Lubichowska 8 Starogard Gdański HAREM CLUB ul. Waszyngtona 21 Gdynia HERBACIARNIA JAHMAICA ul. Obrońców Wybrzeża 23 Gdańsk HOLISTIC CLINIC GDYNIA al. Zwycięstwa 241/6 Gdynia HOLLAND HOUSE ul. Długi Targ 33/34 Gdańsk HOSSA ul. Władysława IV 43 Gdynia HOTEL ALMOND ul. Toruńska 12 Gdańsk HOTEL ASTOR ul. Rozewska 38 Jastrzębia Góra HOTEL BAYJONN ul. Powstańców Warszawy 7 Sopot HOTEL BURSZTYN ul. Emilii Plater 19 Sopot HOTEL EUROPA ul. Niepodległości 766 Sopot HOTEL FLAMING ul. Emilii Plater 12 Sopot HOTEL GALION ul. Stogi 20 Gdańsk HOTEL GDAŃSK ul. Szafarnia 9 Gdańsk HOTEL GRAND CRU ul. Rycerska 11–12 Gdańsk
90
MADEMOISELLE / 8/2017
HOTEL HAFFNER ul. Haffnera 59 Sopot HOTEL HANZA ul. Tokarska 6 Gdańsk HOTEL HILTON ul. Targ Rybny 1 Gdańsk HOTEL KRÓLEWSKI ul. Ołowianka 1 Gdańsk HOTEL KURACYJNY al. Zwycięstwa 255 Sopot HOTEL MERA SPA ul. Bitwy pod Płowcami 59 Sopot HOTEL MIRAMAR ul. Zamkowa Góra 25 Sopot HOTEL OPERA ul. Moniuszki 10 Sopot HOTEL RADDISON BLU ul. Długi Targ 19 Gdańsk HOTEL REZYDENT Plac Konstytucji 3 Maja 3 Sopot HOTEL RÓŻANY GAJ ul. Korzeniowskiego 19d Gdynia HOTEL SADOVA ul. Łąkowa 60 Gdańsk HOTEL SOFITEL ul. Powstania Warszawy 12–14 Sopot HOTEL SPA DOM ZDROJOWY ul. T. Kościuszki 2 A Jastarnia HOTEL VILLA BALTICA ul. Emilii Plater 1 Sopot HOTEL MARINA CLUB ul. Szafarnia 10 Gdańsk IMPERIAL ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA INGLOT al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka INGLOT RIVIERA ul. Górskiego 2 Gdynia INSTYTUT URODY AGATA PARTYKA ul. Strzelców 1/4 Gdynia INTEGRACJA RESTAURACJA & COCKTAIL BAR ul. Bohaterów Monte Cassino 15 Sopot INVICTA ul. Rajska 10 Gdańsk Centrum Handlowe Madison JACQUES ANDRE HAIR & SPA ul. Elżbietańska 9/10 Gdańsk JUSTINE ul. Augusta 6/81 Gdynia JZ– SALON FRYZJERSKI ul. Fiszera 3 Sopot KABATA – MEDYCYNA RODZINNA ul. Mickiewicza 20A Gdańsk KAWIARNIA BACIO DI CAFFE ul. Ogrodowa 2/1 Sopot KAWIARNIA CAFE KLAPS ul. Wybickiego 3 Gdynia KAWIARNIA CAFFE ANIOŁ ul. Kilińskiego 6 Gdynia KAWIARNIA CONTRAST CAFE ul. Bulwar nadmorski Gdynia KAWIARNIA MODERN ul. Złota karczma 26 Gdańsk Centrum Handlowe Matarnia KAWIARNIA W STARYM KADRZE ul. Grobla I 3/4 Gdańsk KAZAR al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka KELO – DESIGN ul. Wielkokacka 15 Gdynia KLIPS ul. Krzywoustego 24B Gdańsk KLIPS ANETA DOLNA ul. Amundsena 7A Gdańsk KOSEDA ul. Grunwaldzka 44 Sopot KOZI GRÓD ul. Leśników 3 Pomlewo KUCHARIA ul. Słonimskiego 6 Gdańsk LAGUNA MEDICAL Plac Kaszubski 1 Gdynia LA BAGATELA ul. Kościuszki 14 Sopot LA INES ul. Starowiejska 41–43 Gdynia LA PERLA – EDYTA MOMOT ul. Harcerska 5 Gdynia LE BONJOUR ul. Świętojańska 62 Gdynia LICENCJONOWANY GABINET KOSMETYCZNY GRACJA ul. Startowa 8 Gdańsk LILLIS COFFEE CAKE al. Zwycięstwa 256 Gdynia Centrum Handlowe Klif LOVEAT ul. Świętojańska 107 Gdynia LUX MED ul. Morska 127 Gdynia MACIAS ul. Kielnieńska 183 Gdańsk MANA DAY SPA ul. Żwirki i Wigury 2A Gdynia MANICURE EXPRESS ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA MARCIANO GUESS al. Zwycięstwa 256 Gdynia Centrum Handlowe Klif MARYLA ul. Jagiellońska 2 Gdańsk MATHIAS HAIR DESIGN ul. Abrahama 74 Gdynia MERCEDES BENZ WITMAN al. Grunwaldzka 493 Gdańsk MERCURY ul. Skwer Kościuszki 15 Gdynia MK BOWLING al. Grunwaldzka 82 Gdańsk Centrum Handlowe Manhattan MODYDOM ul.Świętojańska 78A Gdynia MOSHI MOSHI SUSHI ul. Waszyngtona 21 Gdynia MOUNT BLANC ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA MOUNT BLANC ul. Bohaterów Monte Cassino 63 Sopot MÓJ DIETETYK ul. Armii Krajowej 38 Gdynia NABOGATO SUSHI BAR ul. Świętojańska 94 Gdynia NAIL EXPRESS ul. Rajska 10 Gdańsk Centrum Handlowe Madison NATURHOUSE al. Niepodległości 747 Sopot NAYLA ul. Parkowa 6 Gdynia NEMEZIS ul. Współczesna 1L Borkowo NG INSTYTUT KOSMETOLOGII ul. Obrońców Westerplatte 2–4 Sopot OFFICE BISTRO ul. Jana z Kolna 11 Gdańsk OGRÓD ZDROWIA MAGDALENA SROKA ul. Mazowiecka 30c/6 Sopot OLA – SALON FRYZJERSKI ul. Starowiejska 42 Gdynia OPTYK STUDIO 1242 al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka OPTYK Studio 1242 ul. Górskiego 2 Gdynia OTWARTA ul. Słonimskiego 6 Gdańsk OXO LUXURY SPA ul. Grunwaldzka 94–96 Sopot O LA ul. Dąbka 338 Gdynia Galeria Szperk O LA ul. Damroki 12 Gdynia PATRIZIA ARYTON al. Grunwaldzka 141 Gdańsk PERFECT HAIR ul. Wały Jagiellońskie 8 Gdańsk PERFECT MEDICA ul. Kołobrzeska 63 Gdańsk PERIODENTIST ul. Moniuszki 4 Gdańsk PETITEPERLE ul. Beniowskiego 51 Gdańsk PIAZZA DI MODA al. Zwycięstwa 256 Gdynia Centrum Handlowe Klif PIEROGARNIA U DZIKA ul. Piwna 59/60 Gdańsk PIJALNIA CZEKOLADY E.WEDEL 1851 al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka PIJALNIA SOKÓW PESCA FRESCA al. Grunwaldzka 82 Gdańsk Centrum Handlowe Manhattan PINKY STUDIO ul. Wilanowska 4 Gdańsk PIZZERIA MĄKA I KAWA ul. Świętojańska 65 Gdynia PLUS DLA URODY ul. Sosnowskiego 1a Gdańsk POCIĄG DO... KAWA I BAJGLE ul. Kościuszki 14 Sopot POLMED 1 al. Grunwaldzka 82 Gdańsk Centrum Handlowe Manhattan POMARAŃCZOWA PLAŻA ul. Emilii Plater 19 Sopot PORADNIA DIETETYCZNA MEDICAGO ul. Starowiejska 45/5 Gdynia POWERPIT al. Grunwaldzka 229 Gdańsk PRACOWNIA FRYZJERSKA LA TETE ul. Niepodległości 765A Sopot PRACOWNIA FRYZUR PIOTR PIEPER ul. Zeusa 82/U4 Kowale PRAKTYKA LEKARSKA PIOTR DEMBOWSKI ul. Bema 15/1 Gdynia PREMIUM FITNESS & GYM ul. Cienista 30 Gdańsk PRIVE BEAUTY & HAIR ul. Rajska 1 Gdańsk QUADRILLE ul. Folwarczna 2 Gdynia QUIRIS ul. Gałczyńskiego 12 Gdańsk RESTAURACJA AMBER SIDE Plac Solidarności 1 Gdańsk RESTAURACJA AMICI ul. 3 Maja Sopot RESTAURACJA AVOCADO FUSION Plac Zdrojowy 1 Sopot RESTAURACJA BARRACUDA ul. Bulwar Nadmorski im. Feliksa Nowowiejskiego 10 Gdynia RESTAURACJA BŁĘKITNY PUDEL ul. Bohaterów Monte Cassino 44 Sopot RESTAURACJA BRASSIERIE ul. Obrońcow Westerplatte 36 Sopot RESTAURACJA BRITANNICA STEKHOUSE al. Zwycięstwa 255 Gdynia RESTAURACJA COCO RESTAURANT ul. Waszyngtona 21 Gdynia Centrum Waterfront RESTAURACJA COZZI ul. Władysława IV 49 Gdynia RESTAURACJA GIANNI ul. Bohaterów Monte Cassino 63 Sopot RESTAURACJA GOOD MORNING VIETNAM ul. Świętojańska 83 Gdynia RESTAURACJA GRONO DI RUCOLA ul. Wybickiego 48 Sopot RESTAURACJA IMAGE ul. Grunwaldzka 8 Sopot RESTAURACJA KLAKIER ul. Herberta 9 Sopot RESTAURACJA LA FONTAINE ul. Dyrekcyjna 2/4 Gdańsk RESTAURACJA LA VITA ul. Bohaterów Monte Cassino 63 Sopot RESTAURACJA LULA FOOD & DRINK ul. Norwida 4 Gdańsk RESTAURACJA MALIKA ul. Świętojańska 69 Gdynia RESTAURACJA MARIASZEK ul. Spółdzielcza 1 Gdynia RESTAURACJA MERCADO ul. Partyzantów 8/104 Gdańsk RESTAURACJA MORSKA ul. Morska 9 Sopot RESTAURACJA OGNIEM I PIECEM ul. Świętojańska 87 Gdynia RESTAURACJA PANORAMA 1 ul. Wały Piastowskie 1 Gdańsk RESTAURACJA PANORAMA 2 al. Adama Mickiewicza 1/3 Gdynia RESTAURACJA PIASKOWNICA ul. Powstańców Warszawy 88 Sopot RESTAURACJA PICK & ROLL ul. Zamkowa Góra 3 Sopot RESTAURACJA POBITEGARY ul. Bitwy Oliwskiej 34 Gdańsk RESTAURACJA PUEBLO ul. Kołodziejska 4 Gdańsk RESTAURACJA RITZ ul. Szafarnia 6 Gdańsk RESTAURACJA STAR TEXAN ul. Grunwaldzka 89 Sopot RESTAURACJA SZAFARNIA 10 ul. Szafarnia 10 Gdańsk RESTAURACJA THE MEXICAN ul. Bohaterów Monte Cassino 54 Sopot
RESTAURACJA TOSCANA ul. Grunwaldzka 27 Sopot RESTAURACJA TRATTORIA LA CANTINA ul. Dębinki 7D/1 Gdańsk RESTAURACJA TRIO ul. Starowiejska 29/35 Gdynia RESTAURACJA TU GETHER ul. Grunwaldzka 65 Sopot RESTAURACJA U PRZYJACIÓŁ ul. Polna 55 Sopot RESTAURACJA VNS al. Grunwaldzka 82 Gdańsk Centrum Handlowe Manhattan RESTAURACJA WARKA ul. Abrahama 64 Gdynia RESTAURACJA ZIELONY ROWER al. Marszałka Józefa Piłsudskiego 32 Gdynia RESTAURACJA Z IKRĄ ul. Feliksa Stamma 2 Pruszcz Gdański RESTAURACJA ŻURAW ul. Długie Pobrzeże 32 Gdańsk RESTAURCJA MESA ul. Hestii 3 Sopot RETRO ATELIER WIESŁAWA HORN ul. Wyspiańskiego 20/2 Gdańsk RUCOLA ul. Bohaterów Monte Casino 53 Sopot SALONY URODY LE SOURIRE ul. Bosmańska 118 Gdynia SALON BRAŃSKI al. Zwycięstwa 245/14 Gdynia SALON FIRMOWY ANNA PIKURA ul. Świętojańska 81 Gdynia SALON FRYZJERSKI IWONA al. Niepodległości 801 Sopot SALON FRYZJERSKI POINT al. Grunwaldzka 57 Gdańsk SALON HALINA al. Niepodległości 756 Sopot SALON HASTENS al. Niepodległości 940 Sopot SALON LEXUS al. Zwycięstwa 241/3 Gdynia SALON NATURA ul. Szefki 9D Gdynia SALON SOPOT al. Niepodległości 775/1 Sopot SAMSONITE VALENTINI al. Zwycięstwa 256 Gdynia Centrum Handlowe Klif SELFIE STORE ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA SELFISHOP.COM.PL ul. Świętojańska 61 Gdynia SEXI SHOP ul. Świętojańska 83 Gdynia SHERATON SOPOT SPA ul. Powstańców Warszawy 10 Sopot SIMONA ul. Nałkowskiej 22/3 Gdynia SIMPLE al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka SIMPLE ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA SKLEP NIKA EDYTA WOLLENBERG ul. Jaśkowa Dolina 105 Gdańsk SKLEP SENSO ul. Świętojańska 59 Gdynia SMILECLINIC ul. Szymanowskiego 2 Gdańsk SOPOTEKA ul. Kościuszki 14 Sopot SPAMED ul. Wały Piastowskie 1 Gdańsk STACJA SOPOT ul. Władysława Jagiełły 3 Sopot STARBUCKS ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA STREFA KOBIET ul. Krzemowa 20 Gdańsk STUDIO 3 ul. Krzywoustego 1 Gdańsk STUDIO ANNY LISEWSKIEJ & INSTYTUT URODY DERMATICA ul. Cechowa 21 Gdynia STUDIO FRYZUR HONORATA BRODOWSKA ul. Grafa Pomorskiego 52/13 Gdynia STUDIO FRYZUR X ul. Obrońców Wybrzeża 4B Gdańsk STUDIO HANNY ZYGUŁA ul. Żwirki i Wigury 7 Gdynia STUDIO URODY EWA M ul. Abrahama 18 Gdynia Studio Urody Expert ul. Niepodległości 747 Sopot Studio Urody Look ul. Staniszewskiego 15/3 Gdynia STYL ul. Jana Brzechwy 7 Gdynia STYL SALON KOSMETYCZNY & FRYZJERSKI & PERFUMERIA 2 ul. Bohaterów Monte Cassino 46 Sopot SUNLOOX ul. Górskiego 2 Gdynia Centrum Handlowe RIVIERA SUN CITY ul. Kartuska 195A Gdańsk SUSHI 77 ul. Długie Pobrzeże 30 Gdańsk SZTUKA CZESANIA IKONA al. Jana Pawła II 6F/2 Gdańsk TANDOOR HOUSE ul. Ogrodowa 2 Sopot TARANKO al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka TARANKO ul. Rajska 10 Gdańsk Centrum Handlowe Madison TARANKO al. Zwycięstwa 256 Gdynia Centrum Handlowe Klif THAI THAI ul. Bohaterów Monte Cassino 63 Sopot TIGER GYM al. Grunwaldzka 82 Gdańsk Centrum Handlowe Manhattan TOTAL LOOK BY BUNNY THE STAR ul. Świętojańska 61 Gdynia TOTAL LOOK BY BUNNY THE STAR ul. Plac Zdrojowy 1 Sopot TRENDY HAIR FASHION ul. Pańska 9/11 Gdańsk TRENDY HAIR FASHION ul. Do Studzienki 7/2 Gdańsk TRISTAN HOTEL Niska 2/C–26 Elbląg TRU TRUSSARDI al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka TRU TRUSSARDI ul. Zwycięstwa 256 Gdynia Centrum Handlowe Klif UMAM ul. Szafarnia 11 Gdańsk UNDERGROUND FRYZJERSTWO KREATYWNE ul. Letnia 9 Gdańsk UNIQUE CLUB & LOUNGE Plac Zdrojowy 1 Sopot UNITED COLORS OF BENETTON al. Grunwaldzka 141 Gdańsk Galeria Bałtycka VENUS ul. Powoźnicza 19 Gdańsk VICTORIA CLINIC ul. Jaśkowa Dolina 57 Gdańsk VILLA SEDAN ul. Pułaskiego 18–20 Sopot VILLA SENTOZA ul. Grunwaldzka 89 Sopot WHITE MARLIN ul. Wojska Polskiego 1 Sopot WILLA MAREA ul. Chrobrego 38 Sopot WÓJCIK ul. Rajska 10 Gdańsk Centrum Handlowe Madison YASUMI SPA ul. Kminkowa 2/1 Gdańsk ZIELARNIA SOPOCKA ul. Podjazd 3 Sopot ZIELONY SPICHLERZ ul. Chrzanowskiego 38A Gdańsk