Kontakt nr 36: Biblia dziesięciolecia (zajawka)

Page 1

36 zima 2017/2018 temat numeru:

Biblia dziesięciolecia Maria Rościszewska Post przeciw głodowi

Krzysztof Nawratek Utopia jest groźbą i obietnicą

Magdalena Wolnik

Marta Titaniec

Paweł Smoleński

OBYWATEL

Akcja „Wisła” – nasza bardzo wielka wina

KRAJOZNAWCZY

POZA EUROPĄ

KULTURA

KATOLEW

Kościół włączający albo żaden

WIARA

Bóg stoi po stronie ubogich

Beata Siemieniako Kto wywróci układ warszawski?

ZMIENNa

magazyn nieuziemiony magazynkontakt.pl



1 magazyn nieuziemiony magazynkontakt.pl redakcja@kik.waw.pl

redaktor naczelny Misza Tomaszewski misza.tomaszewski@gmail.com

Od redakcji

zastępca redaktora naczelnego Cyryl Skibiński cyryl.skibinski@gmail.com sekretarz redakcji Ala Budzyńska a.b.budzynska@gmail.com dwutygodnik magazynkontakt.pl: Ala Budzyńska, Szymon Rębowski

zespół redakcyjny: redaktorka prowadząca numer Wanda Kaczor Wiara Ignacy Dudkiewicz Katolew Misza Tomaszewski Kultura Wanda Kaczor Obywatel Konstancja Święcicka, Ignacy Święcicki Poza Europą Paweł Cywiński Krajoznawczy Tomek Kaczor Zmienna/Zmiennik Mateusz Luft Andrzej Dębowski, Anna Dobrowolska, Hanna Frejlak, Stanisław Krawczyk, Kamil Lipiński, Jan Mencwel, Ida Nowak, Maciek Onyszkiewicz, Maria Rościszewska, Joanna Sawicka, Jakub Szymik, Jan Wiśniewski, Stanisław Zakroczymski, Jarosław Ziółkowski Stale współpracują: Rafał Bakalarczyk, Marta Basak, Dorota Borodaj, Stanisław Chankowski, Julia Chibowska, Helena Dąbrowska, Jędrzej Dudkiewicz, Dominika Hoyle, Stanisław Gajewski, ks. Andrzej Gałka, Monika Grubizna, o. Kasper Kaproń , Piotr Karski, Karol Kleczka, Łukasz Kobeszko, Katarzyna Kucharska-Hornung, Anna Libera, Jan Libera, Julia Lis, Katarzyna Majchrowska, Hanka Mazurkiewicz, Kuba Mazurkiewicz, ks. Grzegorz Michalczyk, Olga Micińska, Zuzanna Morawska, Agnieszka Myszkowska, Paulina Olivier, ks. Wacław Oszajca, Maciej Papierski, Piotr Popiołek, Zofia Różycka, Antek Sieczkowski, Krzysztof Śliwiński, Joanna Święcicka, Zuzanna Wicha, Agnieszka Wiśniewska, Zuzanna Wojda, Krzysztof Wołodźko, Piotr Wójcik, Bartosz Wróblewski, Antoni Zając, Paweł Zerka, Marysia Złonkiewicz

projekt graficzny Urszula Dubiniec urszula.dubiniec@gmail.com skład i łamanie Rafał Kucharczuk Zosia Mironiuk fotoedycja Tomek Kaczor ilustracja na pierwszej stronie okładki Aleksandra Fabia-Tugal komiks na str. 2–3 Kuba Mazurkiewicz zespolwespol.org korekta Ida Nowak, Ewa Wasilewska i zespół redakcyjny wydawca KIK Warszawa Poglądy wyrażane przez autorów tekstów nie są tożsame z poglądami wydawcy. prenumerata magazynkontakt.pl/prenumerata złożono krojami Range Serif, Bree, Tabac Sans Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Numer, który trzymacie Państwo w rękach, został wydany na zakończenie obchodów dziesięciolecia Magazynu „Kontakt”. To dobra okazja, by „powrócić do Słowa” – sięgnąć do tekstów Starego i Nowego Testamentu, które od lat nas inspirowały i które wciąż wydają nam się najważniejsze z punktu widzenia naszej katolewicowej wrażliwości. Wybierając teksty, staraliśmy się uniknąć zarzutu selektywnego czytania Biblii i skupić się na tych wątkach biblijnej narracji, które w Piśmie Świętym konsekwentnie się powtarzają. Nie chcemy korzystać z Biblii jako ze zbioru cytatów, w których każdy może znaleźć fragmenty uzasadniające jego lub jej poglądy. Próbujemy ją czytać jako spójną opowieść wskazującą drogę do Królestwa Bożego. Zdajemy sobie zarazem sprawę z tego, że osobom osłuchanym z kazaniami w polskich kościołach nasz wybór może nie wydać się oczywisty. Stosunkowo niewiele możemy się dowiedzieć w kościołach o preferencyjnej opcji na rzecz ubogich, o biblijnej ekonomii, o integralnej ekologii czy o feministycznym orędziu Biblii. A szkoda. Jesteśmy przekonani, że wybrane przez nas teksty, choć od stuleci analizowane i komentowane, nie tracą nic ze swojej aktualności i że skierowane są do każdej i do każdego z nas – tu i teraz. Niezmiennie inspirują do krytycznego spojrzenia na rzeczywistość społeczną i motywują do zmiany postawy. Starając się od wielu lat zwracać uwagę na problemy wykluczenia społecznego, czuliśmy się szczególnie zobowiązani do tego, by w trakcie obchodów dziesięciolecia po raz kolejny poruszyć temat wielowymiarowego ubóstwa. Starając się dotrzeć do jak najszerszej liczby odbiorców, zdecydowaliśmy się na stworzenie pokoju ucieczki, który tym różnił się od wielu modnych dziś escape roomów, że nie dało się z niego wyjść. Wbrew bezrefleksyjnie powielanym opowieściom, utrzymanym zazwyczaj w poetyce „chcieć to móc”, wyjście z ubóstwa zawsze jest trudne, a często bywa wręcz niemożliwe. Bariery, na jakie natrafiają osoby ubogie – związane z problemami mieszkaniowymi, brakiem dostępu do infrastruktury transportowej, trudnościami na rynku pracy, by wspomnieć tylko o niektórych aspektach wykluczenia społecznego – staraliśmy się szerzej omówić na wystawie towarzyszącej naszemu escape roomowi. W niniejszym numerze znajdziecie więc Państwo także wybór materiałów, które się na niej znalazły.


2

numer:

36

zima 2017/2018

biblia dziesięciolecia

4

Maria Rościszewska:

Będziesz pościł

10

Oscar Cole-Arnal: Boska ekonomia

Fundamentem wiary starotestamentowego Izraela jest prawo nadane przez Boga, który wyzwolił swój lud spod władzy faraona. Oczekiwał, że wyzwolony lud będzie przyjmował wszystkich innych bezbronnych i uciskanych, tworząc nową społeczność opartą na dzieleniu się.

14

Filip Lubiński, Jacek Mainardi:

Święta praca, święty odpoczynek

21

Agnieszka Zarzyńska:

Czy płeć jest do zbawienia koniecznie potrzebna?

26

Justyna Barańska:

Błogosławione marnotrawstwo

30

Krzysztof Nawratek:

Paradoks utopii

34

Julia Lis:

Bóg solidarny z ubogimi

38

Magdalena Wolnik:

Uczta ubogich


3

k u lt u r a f ot or e p orta ż

42

Redakcja: Ucieczka z biedy

w i a r a

50

Marta Titaniec:

Kościół włączający albo żaden

56

Rozmowa z Arkadiuszem Stempinem:

Co po Franciszku?

Rozmowa z o. Dariuszem Gardockim:

Cierpiący Bóg i ukrzyżowany lud

66

Kamil Lipiński:

Ekologia życia i śmierci

Problemy ekologiczne i społeczne są zazwyczaj traktowane w Europie jako odrębne. W krajach latynoamerykańskich są ze sobą mocno związane. Bardzo często łączy je krew ludzi, którzybyli w stanie poświęcić dla nich swoje życie.

Julia Lewandowska:

Pasje duszy i ciała

82

Antoni Zając:

Drżące ciało mesjasza

p oz a e u ropą

88

Wojciech Ganczarek:

Paragwaj – 365 korzeni manioku

k a t o l e w

60

72

94

Redakcja: Prawa migrantów prawami człowieka

krajoznawczy

100

Jan Wiśniewski:

Parę belek z duchem

106

Rozmowa z Pawłem Smoleńskim:

Polska bardzo wielka wina

zmienna

70

Monika Woźniak:

Leonardo Boff – Wspólnota na wzór Trójcy

112

Rozmowa z Beatą Siemieniako:

Zatrzymać sprawiedliwość dziejową


4

biblia dziesięciolecia

Będziesz pościł Post jest czymś więcej niż tylko pustym przepisem. Oprócz wymiaru religijnego ma wymiar ekonomiczno-społeczny, będący w Piśmie Świętym jednocześnie wymiarem moralnym.

jakościowego i ilościowego (jeden posiłek do syta dziennie) w dniu Środy Popielcowej i Wielkiego Piątku. Dziś wielu z nas wydaje się to absurdalne. Coraz częściej iedyś polscy katolicy pościli prawie wychodzimy z założenia, że w wierze przez pół roku. Dziś do postu nie nie chodzi o restrykcyjne przestrzegaprzywiązuje się takiej wagi, jak to czy- nie narzuconych z góry, często niezroniono w przeszłości. Większość uważa go zumiałych zasad – a przynajmniej nie to za nudny zwyczaj, pozostałość po dawnej powinno być najważniejsze. W dostrzetradycji, zbędne umartwianie się. Rzad- żeniu głębszego sensu w przestrzegako kiedy go przestrzega, nieraz w ogóle niu postu nie pomagają hierarchowie odrzuca jako „stary rytuał”, w którym nie Kościoła, toczący spory budzące raznajduje zbytnio sensu. Inni za to prze- czej śmiech i zażenowanie niż zrozustrzegają go w nowy, bardziej współcze- mienie. Wystarczy przypomnieć piątek sny sposób: traktują post – zwłaszcza 11 listopada kilka lat temu, kiedy to ten dłuższy, przed świętem Wielkiejno- mieszkańcom Warszawy dyspensy od cy, czasami również adwent – jako wy- przestrzegania postu udzielił kardynał zwanie, trening silnej woli. Wyrzeczenie Nycz, ale nie zgodził się już na nią arsię słodyczy, Internetu lub imprez na kil- cybiskup Hoser. W rezultacie w tamten ka tygodni ma hartować naszego ducha. piątek po lewej stronie Warszawy mięTaka religijność (jeśli wspomniane prak- so było dozwolone, a po prawej – zatyki jeszcze do niej zaliczamy) wyglą- bronione. Te spory są już jednak, jak się da jak rodem z podręcznika coachingu­ zdaje, tradycją Kościoła – w średniowiei czasem trudno dostrzec w niej wymiar czu zastanawiano się, ile mięsa należaduchowy. Podobne rozumienie postu jest łoby spożyć w dniu postnym, by można jednak raczej nowością i trudno je uznać było uznać to za grzech lekki (do 20 za tradycyjne. gramów) lub ciężki (od 60 gramów – już Kodeks Prawa Kanonicznego, a z nim z pewnością­). dekret Prymasa Polski zobowiązuje polskich katolików do przestrzegania po- „Przestańcie składania czczych ofiar!” Maria Rościszewska Piotr Karski

K

stu jakościowego – czyli wstrzymania się od spożywania mięsa – w każdy piątek roku i 24 grudnia, a ponadto postu

Kolejnym absurdem, który towarzyszy zwyczajowi postu, jest jego postępujące odrywanie się od pierwotnego

znaczenia. Dni postne miały być okresem umartwiania się, wyzbycia bogactwa i komfortu. Żydzi wstrzymywali się od jedzenia i picia czegokolwiek (w przypadku postu całkowitego, który trwał maksymalnie dwadzieścia pięć godzin) lub od mięsa i wina (gdy chodziło o rzadziej praktykowany post niepełny). Chrześcijanie dopiero później, najpewniej w III wieku, wprowadzili post jakościowy, który zaczął wypierać zwyczaj całkowitego wstrzymania się od pokarmów i napojów. Przez dłuższy czas w dniach postnych praktykowano pełną wstrzemięźliwość od mięsa, ryb i nabiału, w średniowieczu jednak zasady te złagodzono. Zaczęto dopuszczać, oprócz ryb, także mięso zwierząt wodnych – ptaków i ssaków. W Polsce okresu baroku powszechne było jedzenie potrawy przyrządzonej z… ogona bobra. Nadworni kucharze prześcigali się w sutych potrawach udających mięsne, nieraz do dań rybnych dodawali wino. Słowem – z czasem post stał się kolejną okazją do ucztowania. Zresztą zostało nam to do dziś – przecież Wigilia Bożego Narodzenia też jest dniem teoretycznie postnym. A większość z nas częściej narzeka wtedy na nadmiar niż niedosyt. Absurdem jest również to, że dziś w dni postne wciąż je się ryby, a wyrzeczeniem jest niejedzenie mięsa ssaków →


5

→


6

biblia dziesięciolecia

i drobiu. Zrozumiałe było to kiedyś – mięso bydła lub innych zwierząt hodowlanych było drogim i luksusowym produktem, w przeciwieństwie do ryb, zazwyczaj łatwo dostępnych. Dziś, choć z zewnątrz post wygląda tak samo, zgubił on swoją treść: wciąż w dzień bezmięsny najczęściej spożywa się rybę, ale w krajach zachodnich, mimo rosnącej konsumpcji ryb, są one nadal kilkakrotnie droższe niż mięso ssaków lub drobiu z masowych hodowli. W dzień postny wydajemy więcej pieniędzy na jedzenie niż zazwyczaj. Gdzie tu więc wyrzeczenie się luksusu? „Ręce wasze pełne są krwi” Wydaje się więc, że dziś post kojarzy się z absurdalnymi, przestarzałymi i niemającymi nic wspólnego ze sferą sacrum zasadami. Spróbujmy jednak odnaleźć sens w tym cotygodniowym odrzuceniu mięsa. Gdybyśmy zrezygnowali również z ryb – uznając, że są droższe, przez co nie spełnia się pokutny sens postu, i są jednak rodzajem mięsa zwierzęcego, piątek stałby się dniem prawdziwie wegetariańskim i postnym. Wierząc, że – jak pisał Benedykt XVI w „Caritas in veritate” – „kupno jest zawsze aktem moralnym, nie tylko ekonomicznym”, chrześcijanie intencjonalnie przestrzegający postu mogliby wpływać (wraz z „codziennymi” wegetarianami i weganami) na świadomość konsumpcyjną społeczeństwa. Jeden dzień w tygodniu to faktycznie niewiele, ale jakiekolwiek ograniczenie spożywania mięsa – i ssaków, i ptaków, i ryb – jest dziś korzystne dla wszystkich mieszkańców Ziemi. Nietrudno dostrzec, jak nieekologiczna i nieetyczna jest masowa produkcja mięsa, także tego rybnego. Towarzyszy jej zużywanie ogromnych ilości wody (ponad jednej trzeciej światowych zasobów), emisja gazów cieplarnianych (zwłaszcza metanu), wycinka lasów (siedemdziesiąt procent obszaru wykarczowanej puszczy Amazońskiej to dziś pastwiska). Niechrześcijańskie jest jednak przede wszystkim trzymanie zwierząt w straszliwych warunkach. O

których wie każdy przeciętnie uświadomiony konsument – nietrudno znaleźć i obejrzeć w Internecie nagrania z obory czy rzeźni. Na fermach trzyma się kilkadziesiąt tysięcy zwierząt stłoczonych na zbyt małej powierzchni, które tuczy się aż do osiągnięcia nienaturalnej dla nich wagi, by potem wysłać je od razu pod nóż. W samej Polsce rocznie zabija się 860 milionów zwierząt. Ale przecież wszystko to wiemy. Chrześcijanie – wczytawszy się w „Laudato Si’” – mogliby wraz z papieżem Franciszkiem stanowczo się temu sprzeciwić. Jaś Kapela w swym przedświątecznym tekście „Biedny chrześcijanin patrzy na karpia w Tesco” słusznie zauważa, że przecież Katechizm Kościoła Katolickiego uznaje za „sprzeczne z godnością ludzką (…) niepotrzebne zadawanie cierpień zwierzętom lub ich zabijanie” (KKK 2418). A dziś raczej trudno stać na stanowisku, że obecna skala zwierzęcego cierpienia jest potrzebna. Nawet święty Paweł, choć przestrzega przed zbytnim przywiązywaniem wagi do sprawy jedzenia i picia, zauważa: „Dobrą jest rzeczą nie jeść mięsa” (Rz 14,21). I choć te słowa wypowiedziane zostały w zupełnie innym kontekście, wydają się teraz aktualne jak nigdy dotąd. Analogicznie do postu bezmięsnego post ilościowy, który dopuszcza tylko jeden posiłek do syta dziennie, mógłby być okazją do świadomego manifestowania walki z marnowaniem żywności. W samej tylko Polsce wyrzuca się jej ponad dziewięć milionów ton rocznie. Problemem są nie tylko indywidualne zakupy, bardzo często zbyt duże i nieprzemyślane, lecz także polityka wielkich supermarketów, które pozbywają się niesprzedanych produktów zamiast przekazać je organizacjom charytatywnym. Widać więc, że dniom postnym można by we współczesnym świecie nadać zupełnie nowe znaczenie. „Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia?” Za pierwszych wegetarian w Polsce można uznać zakonników, ale nie znaczy to

oczywiście, że należy doszukiwać się korzeni tradycji postu w refleksji nad prawami zwierząt. Poglądy te są przecież stosunkowo świeże, a i przemysł mięsny wyglądał kiedyś zupełnie inaczej. Spróbujmy więc poszukać duchowego wymiaru postu, który dziś zdaje się utracony. Większość współczesnych komentarzy dotyczących tej praktyki religijnej odwołuje się do wydarzeń z Nowego Testamentu. Post, wraz z modlitwą i jałmużną, stanowią pokutę nieprzypadkowo wyznaczoną na piątek – ma ona być sposobem upamiętnienia śmierci Jezusa na krzyżu. Wstrzemięźliwość od mięsa i umartwianie się, jak twierdzi teolog, ks. Michał Kaszowski, to „sposoby naśladowania ukrzyżowanego Chrystusa”. Wyrzeczenie staje się wyrazem miłości do Boga, umartwianie – pewnego rodzaju ofiarą, którą Mu składamy. Nie można jednak zapomnieć, że post jest tradycją o wiele starszą niż Nowy Testament. Sam Jezus – jak podaje nam Pismo – ma do niego stosunek co najmniej dwuznaczny. Nie wymaga od ludzi ścisłego przestrzegania prawa, nie to jest dla Niego istotne. Mówi faryzeuszom: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,13). Sam czasem będzie pościł, ale też nieraz usprawiedliwi swoich uczniów, którzy postu nie przestrzegali: „Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi?” (Mt 9,15). Skoro znaczeniem postu na początku nie było umartwianie się na pamiątkę śmierci Chrystusa na krzyżu, bo jest to tradycja wiele starsza, po co go ustanowiono? I co należy robić, by zyskał on właściwe znaczenie, by nie był pustym przepisem? Aby otrzymać odpowiedź na to pytanie, powinniśmy zajrzeć jeszcze głębiej i cofnąć się do Starego Testamentu. „Obmyjcie się, czyści bądźcie!” Post w rozumieniu potocznym, bez wymiaru religijnego, jest niczym innym jak oczyszczeniem. Wstrzymanie się od wysokokalorycznego jedzenia odtruwa organizm, a dłuższa głodówka pomaga


7

Rz 14,1-6.10 A tego, który jest słaby w wierze, przygarniajcie życzliwie, bez spierania się o poglądy. Jeden jest zdania, że można jeść wszystko, drugi, słaby, jada tylko jarzyny. Ten, kto jada [wszystko], niech nie pogardza tym, który nie [wszystko] jada, a ten, który nie jada, niech nie potępia tego, który jada; bo Bóg go łaskawie przygarnął. Kim jesteś ty, co się odważasz sądzić cudzego sługę? To, czy on stoi, czy upada, jest rzeczą jego Pana. Ostoi się zresztą, bo jego Pan ma moc utrzymać go na nogach. Jeden czyni różnicę między poszczególnymi dniami, drugi zaś uważa wszystkie za równe: niech się każdy trzyma swego przekonania! Kto przestrzega pewnych dni, przestrzega ich dla Pana, a kto jada wszystko – jada dla Pana. Bogu przecież składa dzięki. A kto nie jada

w pozbyciu się szkodliwych substancji zalegających w ciele. Tym samym w znaczeniu metaforycznym, jak poucza Stary Testament, post w wymiarze religijnym powinien być nie tylko wyrazem pokuty i pokory, lecz także bodźcem do oczyszczenia siebie i społeczeństwa. Brudami, których powinniśmy się pozbyć, są oczywiście grzechy, krzywdy i niesprawiedliwość. Dlatego też Bóg przez księgę Izajasza nakazuje: „Czy nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać, dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków” (Iz 58,6-7). Jasno więc widać, że post jest czymś więcej niż tylko pustym przepisem: oprócz wymiaru religijnego ma wymiar ekonomiczno-społeczny, będący w Piśmie Świętym jednocześnie wymiarem moralnym. Nie jest pozbawioną znaczenia praktyką religijną, a etycznym wezwaniem do oczyszczenia się ze zła i otwarcia na innego, pokrzywdzonego człowieka. Co więcej, praktykowanie postu bez zaprowadzenia sprawiedliwości społecznej jest według wykładni Starego Testamentu bezwartościowe. W księdze

Amosa znajdziemy potępienie niesprawiedliwości społecznej: „Ponieważ deptaliście biednego i daniny w zbożu braliście od niego, możecie zbudować sobie domy z kamienia ciosanego, lecz nie będziecie w nich mieszkali […] o wy, ciemięzcy sprawiedliwego, biorący okup i uciskający w bramie ubogich!” (Am 5,11-12). Zaraz po nim następuje potępienie religijnej obłudy i odrzucenie przez Boga ludzkiej ofiary: „Nienawidzę, brzydzę się waszymi świętami. Nie będę miał upodobania w waszych uroczystych zebraniach. Bo kiedy składacie Mi całopalenia i wasze ofiary, nie znoszę tego, na ofiary biesiadne z tucznych wołów nie chcę patrzeć” (Am 5,21-22). Wykładnia Starego Testamentu jest jasna – nic Bogu po ludzkiej bogobojności, jeśli nie idzie z nią w parze sprawiedliwość, solidarność i miłość do bliźniego. Bez nich wszelkie praktyki religijne są nic niewarte. „Wspomagajcie uciśnionego” W cytowanej już księdze Izajasza Bóg ostrzega i wzywa jednocześnie: „Choćbyście nawet złożyli modlitwy, Ja ich nie wysłucham. Ręce Wasze pełne są krwi. Obmyjcie się, czyści bądźcie! Usuńcie zło uczynków waszych sprzed Moich oczu!” (Iz 1,15-16). „Obmycie się ze

wszystkiego – nie jada ze względu na Pana, i on również dzięki składa Bogu. […] Dlaczego więc ty potępiasz swego brata? Albo dlaczego gardzisz swoim bratem? Wszyscy przecież staniemy przed trybunałem Boga.

zła” brzmi raczej abstrakcyjne i możemy mieć trudność z odniesieniem tego do współczesnej rzeczywistości. Zakładam, że każdy i każda z nas stara się nikogo nie krzywdzić, od czasu do czasu komuś pomóc i żyć przyzwoicie – raczej rzadko kiedy czujemy się „zabrudzeni”. Ale co z tym złem, na które nie zwracamy uwagi, które jest rezultatem naszej bierności? Przecież wezwanie Boga jest dość jasne: „Troszczcie się o sprawiedliwość, wspomagajcie uciśnionego, oddajcie słuszność sierocie, w obronie wdowy stawajcie!” (Iz 1,17). Wzywa raczej do czynienia dobra niż nieczynienia zła. Nowy Testament również nie pozostawia wątpliwości: „Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść”. Właśnie – „byłem”, a właściwie „jestem głodny”, tu i teraz. Podczas zastanawiania się nad istotą postu i sprawiedliwością społeczną, której wymaga od ludzi Bóg, nie można zapomnieć o tych, którzy zmuszeni są „pościć” cały czas. „Głód dokonujący rokrocznie zagłady dziesiątek tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci jest największym skandalem naszych czasów”, pisze Jean Ziegler – dyplomata i działacz Organizacji Narodów Zjednoczonych – w swojej książce „Geopolityka głodu”. Na planecie, która jest w stanie zapewnić wyżywienie dwunastu miliardom →


8

biblia dziesięciolecia

ludzi, co pięć sekund umiera z głodu dziecko poniżej dziesiątego roku życia. To zło, do którego się przyzwyczailiśmy; brud, którego nie zauważamy. „Troszczcie się o sprawiedliwość” Ja sama wychowałam się w przeświadczeniu, że „biedne dzieci w Afryce” są właściwie zjawiskiem naturalnym. Strasznym, ale jednocześnie od zawsze obecnym w naszym świecie. A przez to, jak się wydaje, pozbawionym jakichkolwiek konkretnych, zależnych od ludzi przyczyn – innych niż klimatyczne. Tymczasem zarówno Ziegler w swojej wspomnianej już książce, jak i Martin Caparrós w swym reportażu „Głód” udowadniają, że klęska głodowa to problem przede wszystkim polityczny. Jako jego przyczyny podają stosunki między poszczególnymi państwami – kładąc nacisk na nierówność kapitałów pomiędzy globalną Północą a globalnym Południem. Dochodzą do tego niesprawiedliwe umowy handlowe, szkodliwa (przynajmniej dotychczas) działalność Międzynarodowego Funduszu Walutowego, jak również – a jakże! – wielkie prywatne przedsiębiorstwa międzynarodowe. I choć brzmi to jak teoria spiskowa, to liczby, które przytacza Jean Ziegler, mówią same za siebie: dwieście największych przedsiębiorstw rolno-spożywczych kontroluje mniej więcej dwadzieścia pięć procent zasobów produkcji żywności na całym świecie. Dziesięć przedsiębiorstw kontroluje jedną trzecią rynku nasion (jego wartość

szacowana jest na 28 miliardów rocznie). Podobnie jest z rynkiem kakao i bananów (osiemdziesiąt procent jest kontrolowanych przez trzy spółki). Liczby te nie są bez znaczenia. Niestety, wbrew marzeniom zwolenników wolnego rynku, lokalnym rolnikom z globalnego Południa trudno jest wejść w konkurencję z tymi gigantami. Nie mają oni nowoczesnego sprzętu, posiadają niewielkie obszary ziemi pod uprawę, nie mają pieniędzy na sztuczne nawadnianie. W rezultacie państwa „rozwijające się” nie mają jak się bronić przed importem zagranicznej żywności – tańszej, ale gorszej jakości – mimo że w ich interesie byłoby raczej rozwijać własne rolnictwo. Nieraz to prowadzi do upadku miejscowych produkcji – Ziegler podaje przykład Kamerunu, gdzie oligopole poprzez masową sprzedaż tanich kurczaków doprowadziły do nędzy kilkudziesięciu tysięcy kameruńskich rodzin, które dotychczas żyły z hodowli drobiu. Niektórzy mogliby zaprotestować i stwierdzić, że dla konsumentów to przecież lepiej – żywność będzie tańsza, a to raczej zapobiega głodowi niż go powoduje. Ale trzeba pamiętać, że to jednocześnie pozbawia rzesze ludzi pracy, co skutkuje biedą, głodem, migracją bezrobotnej ludności wiejskiej do miast i tworzeniem się slumsów. Zresztą oligopole nieraz po zdobyciu lokalnego rynku drastycznie podnoszą ceny, co prowadzi do kumulowania się kapitału za granicą

oraz skutkuje pogłębieniem się głodu i biedy mieszkańców. Zniszczenie lokalnego rolnictwa powoduje też, że państwo traci tak zwane „bezpieczeństwo żywnościowe” – nie jest w stanie samo wyżywić swoich obywateli, co ma szczególne znaczenie w przypadku klęski głodowej lub kryzysu. A te, często o podłożu klimatycznym, ale także politycznym (wewnętrzne konflikty, przesiedlenia, wojny), w państwach „rozwijających się” zdarzają się stosunkowo często. Zabezpieczeniem przed klęskami głodu są najczęściej państwowe silosy z rezerwą żywności. Rząd nigeryjski przechowywał w takich kilkadziesiąt tysięcy ton zboża, by w momencie suszy lub plagi szarańczy móc zapobiec śmierci najbiedniejszych mieszkańców państwa. Jednakże, jak pisze Ziegler, „działający w Waszyngtonie oddział MFW [Międzynarodowego Funduszu Walutowego] odpowiedzialny za Afrykę stoi na stanowisku, że państwowe rezerwy żywności zakłócają funkcjonowanie wolnego rynku”. W kraju, gdzie dziś wewnętrzna wojna niszczy rolnictwo i zmusza miliony ludzi do opuszczania swoich domów, gdzie klęska suszy i powodzi osiem lat temu zagroziła życiu połowy mieszkańców – zlikwidowano państwowe silosy. „Wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach” Można zapytać: co nam do tego? Rzeczywiście, trzeba „głodnych nakarmić”,


9

Iz 58,2-3.5-7 Szukają Mnie dzień za dniem, pragną poznać moje drogi, jak naród, który kocha sprawiedliwość i nie opuszcza Prawa swego Boga. Proszą Mnie o sprawiedliwe prawa, pragną bliskości Boga: „Czemu pościliśmy, a Ty nie wejrzałeś? Umartwialiśmy siebie, a Tyś tego nie uznał?”. Otóż w dzień waszego postu wy znajdujecie sobie zajęcie i uciskacie wszystkich waszych robotników. […] Czyż to jest post, jaki Ja uznaję, dzień, w którym się człowiek umartwia? Czy zwieszanie głowy jak sitowie

ale jak? To zabrzmi naiwnie, ale post od mięsa naprawdę może stać się próbą odpowiedzi na to pytanie. Ograniczenie ogromnej powierzchni przeznaczonej dziś pod uprawę paszy zwierzęcej lub pastwiska i pozostawienie jej na lokalną produkcję żywności z pewnością miałoby zbawienne skutki. W wielu państwach Ameryki Południowej, gdzie głód wciąż jest problemem – na przykład w Gwatemali – eksportuje się ogromne ilości mięsa. Zyskują na tym głównie i tak już bogaci przedsiębiorcy (w Gwatemali najbogatsze dziesięć procent społeczeństwa otrzymuje połowę wszystkich przychodów), a tracą najbiedniejsi (jedna trzecia mieszkańców żyje za mniej niż dwa dolary dziennie), którzy nie mają dostępu do taniej, dobrej jakości i lokalnie wyprodukowanej żywności. Czy jednak indywidualne wybory konsumenckie mają jakiekolwiek znaczenie? Choć wegetarianizm i weganizm są coraz bardziej popularne, wciąż tylko niewielki procent społeczeństwa deklaruje, że nie je w ogóle produktów zwierzęcych. Z drugiej strony, częste i głośne kampanie na rzecz praw zwierząt i protesty przeciwko nieekologicznej masowej produkcji mięsa skutkują realnymi zmianami prawnymi. Od pewnego czasu wspierają je Organizacja Narodów Zjednoczonych i jej podjednostka do spraw wyżywienia i rolnictwa. W krajach Zachodu spada produkcja mięsa, w niektórych państwach zabrania się chowu

klatkowego. Lektura książek Jeana Zieglera, Martina Caparrósa i innych, którzy zajmują się klęską głodu, pozbawia jednak tego optymizmu. Większość ich bohaterów, którzy walczą o prawo każdego człowieka do wyżywienia, przegrywa. Nieraz stoją sami przeciwko gigantom – międzynarodowym korporacjom czy rządom potężniejszych państw. Mamadou Cissokho, senegalski rolnik i założyciel związku zawodowego producentów rolnych, napisze później cierpko: „Bóg nie jest rolnikiem”. A może jednak? Może w tej walce Bóg stoi właśnie po stronie biednych rolników? Ziegler – socjaldemokrata! – na początku swej książki przytacza fragment Mądrości Syracha: „Nędzny chleb jest życiem biednych, a kto go zabiera, jest zabójcą. Zabija bliźniego, kto mu zabiera środki do życia, i krew wylewa, kto pozbawia zapłaty robotnika” (Syr 34,2122). Jak się wydaje, post, którego Bóg od nas wymaga, polegałby na podjęciu przez nas radykalnego działania – byśmy mogli doznać prawdziwego oczyszczenia nas i naszej wspólnoty z wszelkiej krzywdy i niesprawiedliwości. Czy jednak wyrzeczenie się mięsa na jeden dzień w tygodniu lub w ogóle na całe życie rzeczywiście może być tym postem? Może indywidualne, codzienne wybory konsumpcyjne wcale nie są tak znaczące. Ale wraz ze świadomością krzywdy bliźniego i takim działaniem, które jest w zasięgu naszych możliwości – bo przecież

i użycie woru z popiołem za posłanie – czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? Czyż nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwać kajdany zła, rozwiązać więzy niewoli, wypuścić wolno uciśnionych i wszelkie jarzmo połamać; dzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziać i nie odwrócić się od współziomków.

głód istnieje także w Europie – mogą być krokiem ku globalizacji solidarności, o której tak często przypomina nam dziś papież Franciszek. * Wszystkie śródtytuły pochodzą z księgi Izajasza z Biblii Tysiąclecia.

Maria Rościszewska Piotr Karski studentka Uniwersyte- karski.us tu Warszawskiego na kierunku filozofii i polonistyki. Jest wychowawczynią w grupie SR KIK. Członkini redakcji dwutygodnika internetowego „Kontaktu”.



36

cena : 15 pln (w tym 5% VAT)


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.