Magazyn Literacki KSIĄŻKI 3/2013

Page 1

m a r z e c

2 013

str. 1112, cena 150 zł, oprawa twarda, złocenia, płócienny grzbiet

l i t e r a c k i

www.fabryka.pl

m a g a z y n

Magazyn centralny: 05-850 Ożarów Mazowiecki ul. Poznańska 91, tel. (22) 721 30 00/11, www.olesiejuk.pl

spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A.

WYŁĄCZNY DYSTRYBUTOR Firma Księgarska Olesiejuk

Nr 3/2013 (198) • marzec 2013 Cena 14,50 zł (8% VAT) • ISSN 2083-7747 • Indeks 334464

Pasjonująca Podróż do świata sztuki setki haseł ponad tysiąc stron

www.jednosc.com.pl

kolorowe zdjęcia

ISSN 1234-0200

9 771234 020133 03

k s i ą ż k i


m a r z e c

2 013

str. 1112, cena 150 zł, oprawa twarda, złocenia, płócienny grzbiet

l i t e r a c k i

www.fabryka.pl

m a g a z y n

Magazyn centralny: 05-850 Ożarów Mazowiecki ul. Poznańska 91, tel. (22) 721 30 00/11, www.olesiejuk.pl

spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A.

WYŁĄCZNY DYSTRYBUTOR Firma Księgarska Olesiejuk

Nr 3/2013 (198) • marzec 2013 Cena 14,50 zł (8% VAT) • ISSN 2083-7747 • Indeks 334464

Pasjonująca Podróż do świata sztuki setki haseł ponad tysiąc stron

www.jednosc.com.pl

kolorowe zdjęcia

ISSN 1234-0200

9 771234 020133 03

k s i ą ż k i


preMiera KsiÑ ˚Ki 20 Marca

Michael Douglas. Biografia — Marc elioT —

To opowieść o sile osobowości, o wychodzeniu z cienia słynnego ojca, KirKa Douglasa, o mrocznych demonach życia i wielkich namiętnościach. O małżeństwie z caTherine ZeTa-Jones i wygranej z chorobą. O tym, jak Michael Douglas został głową wielkiego hollywoodzkiego klanu i wywalczył własne miejsce w historii kina.


Spis treści

W numerze   E-podręcznik niezgody Numer 3 (198) Redaktor naczelny: Piotr Dobrołęcki Z-ca red. naczelnego: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretarz redakcji: Krzysztof Masłoń Zespół: Łukasz Gołębiewski, Joanna Hetman, Paweł Waszczyk Stale współpracują: Janusz Drzewucki, Joanna Habiera, Jarosław Górski, Piotr Kitrasiewicz, Bogdan Klukowski, Tadeusz Lewandowski, Marek Ławrynowicz, Lech Mergler, Wanda Morawiecka, Tomasz Nowak, Urszula Pawlik, Bożena Rytel, Grzegorz Sowula, Michał Zając, Tomasz Zapert Reklama: Ewa Tenderenda-Ożóg

Tematem przewodnim numeru jest rynek publikacji podręcznikowych. Debata na temat przyszłości e-edukacji w Polsce toczy się równocześnie z wydarzeniami związanymi bezpośrednio z rynkiem podręczników tradycyjnych – pisze Paweł Waszczyk. Rok 2012 był pod tym względem bardzo udany przede wszystkim dla największych oficyn działających w segmencie publikacji edukacyjnych. Według danych pochodzących od dystrybutorów podręczników ubiegłoroczny wzrost sprzedaży można szacować na ok. 6 proc. w stosunku do 2011 roku. Największy udział przypadł tu na sektor publikacji dla uczniów pierwszej klasy szkoły podstawowej oraz pierwszej klasy szkół ponadgimnazjalnych, która dopiero we wrześniu ubiegłego roku została objęta reformą podstawy programowej do nauczania ogólnego rozpoczętą w 2009 roku. W numerze prezentujemy także sylwetki tegorocznych laureatów Nagrody im. Filipa Kallimacha, którzy w szczególny sposób zapisali się na kartach polskiej oświaty. Zamieszczamy również rozmowę z Andrzejem Mochoniem, prezesem zarządu Targów Kielce na temat Targów Edukacja    16-24

Na mądre książki przyjdzie czas później

Sekretariat: Kamila Bauman

Jeżeli nie przekonamy do czytania dzieci, wyrosną z nich dorośli, którzy po książki po prostu nie sięgną. Batalia o czytelnictwo wśród dzieci jest tak naprawdę batalią o przyszły kształt kultury. Proszę wybaczyć militarną terminologię. Kto wie jednak, czy na naszych oczach nie zawali się cywilizacja budowana na słowie pisanym. Przekonanie dzieci do czytania książek jest najważniejszym, co możemy zrobić dla naszej kultury. Chciałbym, żeby mieli to na uwadze nie tylko światli rodzice, dziadkowie czy nauczyciele, ale także dziennikarze i politycy. Piszę książki, których celem jest dostarczeniem czytelnikom rozrywki – ale jednocześnie mam świadomość, o jaką stawkę toczy się gra. Dlatego powtarzam zawsze, że książki dla dzieci mają być przede wszystkim ciekawe. A nie mądre. Oczywiście, ideałem byłoby połączenie obu tych cech – mądra ciekawa książka. Nie bójmy się jednak „Koszmarnego Karolka” czy innych książek wyrosłych z tak modnego ostatnio nurtu antypedagogiki. Ważne, abyśmy uzależnili dzieci od czytania. Na mądre książki przyjdzie czas później – z Grzegorzem Kasdepke rozmawia Ewa Tenderenda-Ożóg    26-27

Kolportaż: Elżbieta Habiera Prenumerata: Ewa Zając Adres redakcji: 00-048 Warszawa, Mazowiecka 6/8 pok. 416, tel.: 828 36 31, tel./fax (22) 827 93 50 Internet: www.rynek-ksiazki.pl, e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl facebook.com/magazynliteracki http://issuu.com/magazynliteracki Łamanie: TYPO 2 Wydawca: Biblioteka Analiz Sp. z o.o. 00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416 Prezes zarządu: Łukasz Gołębiewski Prenumerata: 1)  Redakcja: tel. (22) 827 93 50, fax (22) 828 36 31 www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma 2)  Garmond Press Kraków: www.garmond.com.pl 3)  Kolporter S.A.: www.kolporter.com.pl 4)  Prenumerata realizowana przez RUCH S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 7175959 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora.

2

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Książki miesiąca „Wyznaję” Jaume Cabre oraz „Dlaczego wierzę” Benedykta XVI    36 „Ja, My, Oni” oraz „Nowy leksykon sztuki chrześcijańskiej”    37

Proponujemy także Wydarzenia 6-10 • Bestsellery 12-14 • Krótki kurs dzieł katolickich 28 • Koszyk z książkami 30 • Co czytają inni 33 • Na-molny książkowiec 34 • Między wierszami 35 • Felieton Marka Ławrynowicza 42 • Recenzje 38-56 p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Dizajn wśród literatury? Wyjątkowe nie tylko ze względu na bogatą ofertę, ale posiadające niepowtarzalny klimat. Bajecznie kolorowe podpórki do książek zaintrygują, wnosząc przy okazji odrobinę ożywienia i radości. Produkowane przez ALEARTE podpórki – lekkie, przestrzenne, o ciekawym wzornictwie, niezajmujące cennego miejsca – pozwolą na swobodną aranżację przestrzeni na półkach, będąc jednocześnie gustownym dodatkiem w każdej bibliotece. Nazwa producenta: Alearte; www.alearte.pl

Oparcie dla przewrotnych Podpórka do książek – przedmiot przeżywający swój renesans. Coraz modniejszy, spotykany już nie tylko pośród zakurzonych woluminów miejskich bibliotek publicznych, ale również bardzo dobrze komponujący się wśród książek w naszych domach i mieszkaniach. Są między nimi wzory eleganckie i stylowe dla koneserów, niezwykle oryginalne - zainspirowane sztuką tworzoną przez człowieka w czasach historycznych, a także pełne wdzięku i prostoty takie, które cieszą i oko i serce. Graficzne drzewka w pastelowych kolorach. Przerwa na kawę! Można odetchnąć i nacieszyć oczy parkową aleją – pomyślałam. Dla księgarń zainteresowanych sprzedażą podpórek do książek, przygotowaliśmy ofertę specjalną – promocja do 30 kwietnia 2013 r.

Zapraszamy – zespół Alearte.


Nasze patronaty i nowości

Nowości wydawnicze

Patronaty

Polecamy inne nasze czasopisma:

Miejsca objęte patronatem 1. Klub Księgarza

Biblioteka Analiz – dwutygodnik, roczna prenumerata 900 zł.

Notes Wydawniczy – miesięcznik, roczna prenumerata 170 zł.

Wiadomości Księgarskie – kwartalnik, roczna prenumerata 36 zł.

Wyspa – kwartalnik, roczna prenumerata 40 zł.

Andrzej Skrzypczak „Ruch wydawniczy we Lwowie w latach 1929-1939” – książka dr Andrzeja Skrzypczaka przedstawia znaczenie Lwowa w historii i kulturze Polski w tym jej aspekcie, który tyczy bogatego dorobku wydawniczego miasta, nie tylko w zakresie piśmiennictwa polskiego, ale też tych narodów, które tworzyły wspólną Rzeczypospolitą do czasów drugiej wojny światowej. Głównym zadaniem rozprawy jest przedstawienie ruchu wydawniczego Lwowa w okresie międzywojennym, jako fragmentu dziejów rynku książki w Polsce. Czytelnik znajdzie tu także charakterystykę czołowych firm wydawniczych, drukarskich i księgarskich miasta w którego herbie zamieszczona jest dewiza „Semper fidelis” (Zawsze wierny). Cena 25 zł.

Przemysław Narbutowicz „Sprzedać książkę po okładce” – jak sprzedać książkę? Można zacząć od sprzedaży czytelnikowi jej okładki. O tym właśnie traktuje publikacja Przemysława Narbutowicza. „Sprzedać książkę po okładce” stanowi jedyne dostępne na polskim rynku studium narzędzi wykorzystywanych w bezpośredniej prezentacji książki skierowanej do czytelnika i sposobów wywierania wpływu na klientów księgarń. Cena 39 zł.

2. Salony Biblioteki Narodowej: • Salon Pisarzy i Salon Wydawców Książki objęte patronatem (w ciągu 4 ostatnich miesięcy) 1. Biblioteka Akustyczna •• Lucy Maud Montgomery Ania z Zielonego Wzgórza – II 2013 2. Egmont: •• Zoë Marriott Królestwo łabędzi – II 2013 •• Jennifer A. Nielsen Fałszywy książę – I 2013 •• Damian Dibben Strażnicy historii. Circus Maximus – I 2013 •• S.J. Kincaid Insygnia – I 2013

3. Galeria Książki: •• Cinda Williams Chima Karmazynowa Korona – III 2013 4. Harmonia •• NLP w logopedii – III 2013 5. Impuls: •• red. nauk. Maria Czerepaniak-Walczak Fabryki dyplomów czy universitas? – II 2013

6. Jirafa Roja: •• Łukasz Gołębiewski Bandyci Rodriguez – II 2013 •• Cinda Williams Chima, Karmazynowa Korona – III 2013 7. Lambook: •• Joydeep Roy-Bhatacharya Bajarz z Marakeszu – III 2013 8. MG: •• Leopold Tyrmand Cywilizacja komunizmu – II 2013 •• Elizabeth Gaskell Ruth – II 2013 •• Katarzyna Enerlich Prowincja pełna smaków – II 2013 9. Skrzat: •• Christine Nöstlinger Gwiżdżemy na króla ogóra – I 2013 10. Zielona Sowa: •• Marie Lu Legenda. Wybraniec – III 2013

•• Barbara Catchpole Prosiak i kupa śmiechu – III 2013 Konkursy Nagroda im. Jerzego Skowronka – dla autorów i wydawców ksią-

„Gdzie jest czytelnik?” – nowy esej Łukasza Gołę­ biewskiego, w którym autor wnika w internetową rzeczywistość, bada fenomen portali społecznościowych oraz ich wpływ na czytelnictwo. Rozważa możliwe scenariusze rozwoju czytelnictwa w przyszłości, określa rolę księgarni i bibliotek. Cena 29 zł.

żek historycznych. Nagroda im. Karla Dedeciusa – dla polskich tłumaczy literatury niemieckojęzycznej oraz niemieckich tłumaczy literatury polskiej. Nagroda Donga – celem konkursu jest promocja najbardziej wartościowych książek dla dzieci. Nagroda Literacka m.st. Warszawy.

„Rynek książki w Polsce 2012” – kompendium wiedzy o rynku wydawniczo-księgarskim. Analiza zmian, prognozy rozwoju poszczególnych segmentów rynku, szczegółowo omówione największe wydawnictwa, hurtownie i sieci księgarskie, charakterystyki firm, informacje o obrotach, sprzedaży książek, zatrudnieniu itp. Edycja pięciotomowa – „Wydawnictwa”, „Dystrybucja”, „Poligrafia”, „Papier” oraz „Who is Who”. Cena tomu I – 80 zł, tomu II – 70 zł, tomu III – 50 zł, tomu IV – 55 zł, tomu V – 65 zł.

4

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Ogólnopolski Konkurs Rymkiewiczowski. Targi książki w 2013 roku Poznańskie Spotkania Targowe – Książka dla Dzieci i Młodzieży, 15-17 III XIX Targi Wydawców Katolickich, 11-14 IV IV Warszawskie Targi Książki, 16-19 V 3. Targi Książki dla Dzieci w Krakowie, 7-9 VI 17. Targi Książki w Krakowie, 24-27 X

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3



Wydarzenia   Czerwona Torebka sięga po Merlin.pl

C

zerwona Torebka, sieć pasaży handlowych, podpisała list intencyjny w sprawie nabycia w drodze aportu akcji sklepu internetowego Merlin.pl. „Merlin.pl oferuje swoim klientom dostawę nabytych towarów pod wskazany adres – czytamy – a także możliwość ich odbioru w tzw. punktach odbioru. Dwa z takich punktów zlokalizowane zostały w pasażach handlowych »Czerwona Torebka« (w miejscowościach Słupsk oraz Białogard). Poprzez przejęcie Merlin.pl spółka planuje dalszy rozwój sieci prowadzonych przez Merlin.pl punktów odbioru poprzez ich lokalizowanie w wybranych obiektach realizowanych pod marką »Czerwona Torebka«”. Potencjalny nabywca tak widzi przyszłe korzyści z planowanej transakcji: „Dzięki takiemu rozwiązaniu Merlin.pl będzie miał możliwość dotarcia bezpośrednio do klienta detalicznego za pośrednictwem punktów odbioru osobistego, których liczba sięgnąć ma nawet do 4500. Natomiast spółki z grupy kapitałowej spółki Czerwona Torebka pozyskają kolejnego najemcę, generującego znaczący ruch klienta i wyróżniającego pod tym względem pasaże »Czerwona Torebka«, w których będzie można dokonać odbioru zmówionych towarów”. Szczegółowe warunki przejęcia zostaną określą w umowie inwestycyjnej, która „zostanie zawarta po przeprowadzeniu due diligence Merlin.pl, złożeniu wniosku do UOKiK o wyrażenie zgody na koncentrację oraz podjęciu przez walne zgromadzenie spółki uchwały w przedmiocie podwyższenia kapitału zakładowego i zaoferowania nowych akcji akcjonariuszom Merlin.pl”. (pw)

Powstała spółka Dom Wydawniczy PWN

N

a początku lutego wydawnictwo Carta Blanca Sp. z o.o. oraz pion publikacji nieakademickich Wydawnictwa Naukowego PWN SA zostały połączone i od tego czasu działają pod nazwą Dom Wydawniczy PWN Sp. z o.o. „Profil wydawniczy spółki będzie obejmował głównie tytuły z segmentu literatury popularnonaukowej i literatury faktu o charakterze popularnym. Adresowane będą do odbiorców poszukujących treści rozwijających wiedzę z różnych dziedzin. Publikacje będą sygnowane gwarantującym najwyższą jakość logo PWN. Decyzja spowodowana jest konsolidacją kompetencji wydawniczych o podobnym profilu w poszczególnych spółkach Grupy PWN” – poinformowano w oficjalnym komunikacie wydanym w tej sprawie. Właścicielami spółki będą Wydawnictwo Naukowe PWN SA oraz Wydawnictwo 6

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Ostra krytyka dozwolona

Sąd poparł Polską Izbę Książki

C

hodzi o lutową decyzję warszawskiego sądu, który oddalił powództwo właściciela serwisu Chomikuj.pl przeciwko Polskiej Izbie Książki, złożone w połowie 2012 roku. W pozwie tym operator serwisu kwestionował fragment komunikatu zamieszczonego w 2010 roku na stronie internetowej Polskiej Izby Książki, który informował, że sekcja publikacji elektronicznych PIK wystąpi do rady Izby, z wnioskiem o wystosowanie pozwu zbiorowego przeciw portalowi Chomikuj.pl, który stosuje praktyki pirackie i nielegalnie publikuje utwory objęte ochroną prawa autorskiego. „W dniu 20 lutego 2013 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił powództwo administratora portalu Chomikuj.pl – firmy FS File Solutions Limited przeciwko Polskiej Izbie Książki o naruszenie dóbr osobistych i zobowiązanie do opublikowania przeprosin. Sąd uznał, że wypowiedzi Polskiej Izby Książki nie były bezprawne, ponieważ Izba zasadnie występowała w interesie wydawców, których prawa są naruszane przez administratora Chomikuj.pl. Zdaniem Sądu, administrator tego portalu nie korzysta z wyłączenia odpowiedzialności z tytułu naruszenia praw autorskich, ponieważ jego działalność nie ogranicza się tylko do samego przechowywania utworów. Wyrok nie jest prawomocny i można oczekiwać, że po doręczeniu pisemnego uzasadnienia FS File Solutions Limited złoży apelację. Polska Izba Książki wyraża zadowolenie z rozstrzygnięcia sądu. Sąd uznał, że naruszająca prawa autorskie działalność administratora Chomikuj.pl uzasadnia krytykę w ostrych słowach, w obronie wydawców i rynku wydawniczego. Być może wyrok ten pozwoli nadać dyskusji o należytej ochronie praw autorskich bardziej wyważony i merytoryczny charakter” – stwierdziła, komentując decyzję sądu mecenas Agnieszka Wiercińska-Krużewska z Kancelarii Wierciński, Kwieciński, Baehr, reprezentującej w tej sprawie PIK. Jednocześnie właściciel Chomikuj.pl zadeklarował już, że złoży odwołanie od decyzji sądu. „Jesteśmy przekonani o swoich racjach i nie możemy zgodzić się z dzisiejszym wyrokiem sądu. Sąd w ustnym uzasadnieniu powiązał usługę hostingu z definicją przechowywania rzeczy z kodeksu cywilnego, co jest naszym zdaniem nieporozumieniem” – stwierdził na łamach mediów Piotr Hałasiewicz z Chomikuj.pl. Przy tej okazji warto nadmienić, że na początku lutego w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu odbyła się kolejna rozprawa karna przeciw właścicielowi portalu Chomikuj.pl. W jej trakcie zapadło prawomocne postanowienie, w wyniku którego portal ma udostępnić sądowi dane o wszystkich osobach, jakie zamieściły utwory w jego zasobach i uzyskały z tego tytułu prowizje. Już wcześniej sąd polecił Chomikuj.pl ujawnienie danych 25 tys. tego typu osób. (pw) Szkolne PWN Sp. z o.o. Kierowanie nowym podmiotem powierzono Jackowi Sztolcmanowi, dotychczasowemu prezesowi zarządu wydawnictwa Carta Blanca oraz Beacie Gutowskiej – dyrektor Pionu Publikacji Referencyjnych i Specjalnych Wydawnictwa Naukowego PWN, pełniącej również od początku 2012 roku funkcję członka zarządu wydawnictwa Carta Blanca. (pw)

Biblioteka Narodowa bije rekordy

R

ok 2012 okazał się przełomowym pod względem tempa i organizacji katalogowania wpływających do Biblioteki Narodowej książek. W wyniku wewnętrznego konkursu wyłoniono zespół 25 wysoko wykwalifikowanych bibliotekarzy, którzy od 1 stycznia 2012 roku podjęli trudne, ale uwieńczone sukcesem zadanie katalogowania formalnego i rzeczowego — w czasie nie dłuższym niż 24 godziny — każdej książki, wpływającej do BN w ramach egzemplarza obowiązkowego. Łącznie w 2012 roku do zintegrowanego systemu bibliotecznego wprowadzono 455 tys. opisów różnych typów dokumentów. Dla porównania: w 2011 roku wprowadzono 410 tys., a w 2005 – 86 tys. (pw) p r z e d s t a w i a

Więcej wystawców na WTK

L

iczba wystawców IV Warszawskich Targów Książki stale rośnie. Swój udział zapowiedzieli goście z zagranicy, a wśród nich przedstawiciele: Australii, Czech, Francji, Hiszpanii, Niemiec, Rosji, Tajwanu i Ukrainy. Spośród wystawców z Polski swoją ofertę zaprezentują na Targach m.in.: Wydawnictwo Arkady, Wydawnictwo Bajka, Wydawnictwo Czarna Owca, Wydawnictwo Czarne, Wydawnictwo Dreams, Drukarnia ABEDIK, Edgard, Egmont Polska, Wydawnictwo Evenart, ExpressMap, Grupa Wydawnicza Foksal, Instytut Książki, Wydawnictwo Iskry, Księży Młyn Dom Wydawniczy, Wydawnictwo Media Rodzina, MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Firma Księgarska Olesiejuk, Instytut Wydawniczy PAX, Prószyński Media, DW Rebis, Wydawnictwo Sonia Draga, Drukarnia Skleniarz, Wydawnictwo Smak Słowa, Wydawnictwo UMCS, Wolters Kluwer Polska, Wydawnictwo a5, Wydawnictwo Literackie, Wydawnictwo Sejmowe, Wytwórnia, Zeszyty Literackie i Zysk i S-ka. (n)

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Wydarzenia   Targi Książki w Toruniu

Rozmowa ze Stefanem Wrońskim, autorem „Dzidka”

„Będzie to I edycja Targów Książki organizowana w grodzie Kopernika, mieście zabytków, muzeów, szkół wyższych i Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Targi to nie tylko salon wystawowy, ale również warsztaty, porady i szkolenia. Chcemy, aby na targach spotkali się wszyscy, którzy tworzą książki (autorzy, wydawcy, branża poligraficzna) oraz księgarze, bibliotekarze, promotorzy, dziennikarze i czytelnicy” – czytamy w komunikacie organizatorów. (pw)

Orange wypożycza e-booki

C

zytelnia Tu i Tam, to nowy serwis dla miłośników wirtualnych książek z ponad 12 tysiącami e-booków do pobrania na tablety i smartfony, przygotowany przez Orange i Empik Digital. Kontent do mobilnej wypożyczalni dostarcza firma Virtualo. Oferta Czytelni Tu i Tam jest dostępna w formie abonamentu przez 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu, dla wszystkich klientów usług mobilnych Orange. Katalog literatury krajowej i zagranicznej dostępnej w serwisie obejmuje szeroki wybór tytułów takich wydawnictw jak: Świat Książki, W.A.B., Buchmann, Wielka Litera, Egmont i wiele innych. Wśród bestsellerów ostatnich miesięcy czytelnicy znajdą m.in.: „Irenę” Małgorzaty Kalicińskiej i Basi Grabowskiej, „Spalonego” Andrzeja Iwana, „Agenta” Manueli Gretkowskiej, „Nim nadejdzie mróz” Heninnga Mankella czy „Faceta na telefon” A. J. Gabryela. Dostępna jest również cała oferta z domeny publicznej. E-czytelnicy, Klienci Orange mają do wyboru dwa pakiety: Standard za 9,84 zł z VAT oraz Premium za 19,68 zł z VAT. Aby poznać zalety wirtualnej biblioteki, wystarczy pobrać i uruchomić na smartfonie lub tablecie bezpłatną aplikację mobilną, umożliwiającą wygodne wyszukiwanie, przeglądanie, wypożyczanie oraz czytanie e-booków w dowolnym czasie i miejscu. Na start przygotowano aplikację dla urządzeń z systemem Android, którą można pobrać ze sklepu Google Play. W najbliższym czasie pojawi się jej wersja dla użytkowników iOS (iPhone, iPad). Empik Digital przygotowuje aplikacje dla systemu Windows Phone oraz poprzez przeglądarki internetowe – dla użytkowników komputerów. (pw)

Leguralny warszawiak –  Kim dla pana był Dzidek, bo nie ulega dla mnie wątpliwości, że nie jest to owoc wyobraźni? –  Bratem mojej babci i wzorcem do naśladowania. Wychowałem się na historiach, których był bohaterem. Moja babcia ma dar narracji i bardzo sugestywnie przekazywała nam – poza mną moim braciom i kuzynostwu – w jakich to przygodach brał udział. Zamiast bajek opowiadano mi o tym, że Dzidek bił się non stop z Kogutkiem, że ukradł amputowany palec pacjenta i wrzucił go do zupy, itp. Proszę zauważyć, że historia Dzidka nie kończy się na tej powieści. Kiedyś napisałem artykuł dla tygodnika „Wprost” o tym jak jego popiersie dłuta Alfonsa Karnego stało się pretekstem do nakręcenia filmu „Poszukiwany, poszukiwana” Stanisława Barei (czytaj: http://www.wprost.pl/ar/111166/Poszukiwana-poszukiwany/). –  Doskonale orientuje się pan w topografii Warszawy lat 30. ubiegłego stulecia. –  Warszawa jest moim miastem. Odkrywanie jej uroków należy do moich hobby. Uważam zresztą, że jeżeli któryś ze znajomych mówi na stolicę coś złego, to tylko dlatego, że nie spacerował ze mną po mieście. Nie jestem jednak fachowcem od topografii stolicy. Na szczęście istnieje dużo lektur, które okazały się pomocne w pisaniu powieści. Literatura jest bogata, a ja upewniałem się przy każdym adresie dwa razy, czy dobrze go wskazałem. Pewien jestem, niestety, że gdzieś zrobiłem błąd. Zapraszam do wnikliwej lektury, jeżeli ktoś takowy znajdzie, to chętnie poprawię. To może być nawet dobra zabawa. –  Na kartach książki nie brak postaci publicznych… – Większość postaci w książce istniała naprawdę. Nawet Szarszyk Mendel i Pesa Goldfarb. Nie każdy żył jednak w latach 30-tych. Pozwoliłem sobie np. odmłodzić Alfonsa Karnego, ale z tego, co mówiła mi babcia o jego poczuciu humoru, to myślę, że nie miałby nic przeciwko temu. Te postaci publiczne zawsze przewijały się w opowieści o Dzidku. Były jakby tłem jego historii, tym bardziej wydawała się realna. Zresztą to była dobra nauka historii miasta, bo nie na podstawie suchych faktów. Zupełnie inaczej brzmi opowieść o Pawiaku, gdy wiadomo, że siedział tam i leczył ludzi przyjaciel pradziadka – Felicjan Loth. Albo o Stefanie Starzyńskim, przy którym w opowieściach pojawiały się kawały Dzidka i Alfonsa Karnego. –  Powieść inkrustują fotografie. Z archiwum rodzinnego? –  Zdjęcia podkradłem babci. Mówiłem, że chcę zrobić odbitki, a tymczasem je opublikowałem. Część rodziny o tym wiedziała, więc jakby co, wina rozbije się na więcej głów niż tylko moja. Pod każdą fotografią pojawia się podpis, czyli fragment książki, który przybliża postacie przedstawione na zdjęciach. Jest tam oczywiście Dzidek, Jola – moja babcia, pradziadek Marian Korzybski, prababcia Józefa – Ziuta, a także pierwowzór Marci, czyli Jadzia. I parę innych osób z rodziny i przyjaciół Dzidka. Rozmawiał Tomasz Z. Z apert fot. Stefan Wroński

W

dniach 16-17 listopada 2013 roku w Centrum Targowym „Park” w Toruniu przy Szosie Bydgoskiej 3 odbędą się Toruńskie Targi Książki, których organizatorem są Targi Toruńskie Sp. z o.o.

Mościckiego rozporządzenia o powołaniu Biblioteki Narodowej odbyła się we wtorek, 26 lutego w Pałacu Rzeczypospolitej. Wydarzenie uświetnił swą obecnością prezydent RP Bronisław Komorowski wraz z Małżonką. Prezydent wręczył odznaczenia państwowe osobom szczególnie zasłużonym dla polskiego bibliotekarstwa i Biblioteki Narodowej. Po uroczystości Prezydentowi i towarzyszącym mu osobom zaprezentowano najcenniejsze zabytki polskiego i europejskiego piśmiennictwa ze Skarbca BN. (pw)

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

połowie marca działalność zakończyła Księgarnia „Pod Arkadami” zlokalizowana przy ul. Świdnickiej 49 we Wrocławiu. Spółka Księgarnia Pod Arkadami, która zarządza placówką wygenerowała olbrzymie należności z tytułu czynszu należnego właścicielowi lokalu. Zaległości te przekroczyły 109 tys. zł brutto. Miesięczny czynsz za prawie 380-metrowy lokal to 18,2 tys. zł brutto. Księgarnia w tym miejscu działała od 1958 roku. (pw)

M

AK+ jest elektronicznym, zintegrowanym systemem bibliotecznym, stworzonym i rozwijanym przez Instytut Książki na zlecenie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i we współpracy z Biblioteką Narodową od 2008 roku. Dzięki niemu czytelnicy mogą przeglądać katalog po-

roczystość z okazji 85. rocznicy podpisania przez Prezydenta RP Ignacego

b i b l i o t e k a

W

MAK+ w 1000 bibliotek

Prezydent RP w Bibliotece Narodowej

U

Likwidacja księgarni Pod Arkadami

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3

7


Wydarzenia przez stronę www, a po zarejestrowaniu się, sprawdzać terminy oddania książek, czy dokonywać rezerwacji. System umożliwia tworzenie elektronicznego katalogu bibliotecznego, bazy użytkowników placówki, rejestrację wypożyczeń i udostępnień zasobów oraz prowadzenie statystyki bibliotecznej. Pierwsza instalacja systemu MAK+ odbyła się w kwietniu 2010 roku, natomiast tysięczną biblioteką, która zaimplementowała system jest Gminna Biblioteka Publiczna w Świnicach Warckich w województwie łódzkim. (pw)

Powstanie Pasaż Tyrmanda

D

ecyzją Rady Warszawy nazwiskiem pisarza, publicysty, miłośnika jazzu Leopolda Tyrmanda zostanie nazwany pasaż przy pl. Trzech Krzyży w Warszawie. Nazwę pasażu Leopolda Tyrmanda nadano drodze wewnętrznej zlokalizowanej pomiędzy pl. Trzech Krzyży i ul. Marii Konopnickiej. Przy ul. Konopnickiej 6 – w gmachu siedziby YMCA (Young Men’s Christian Association) – Tyrmand mieszkał w latach 1946-1955. W 2006 roku na gmachu odsłonięto tablicę upamiętniającą pisarza. O upamiętnienie pisarza zwróciło się Centrum im. Adama Smitha. (pw)

Ruszył Literatur.pl

P

ortal Literatur.pl powstał z inicjatywy i przy współpracy Austriackiego Forum Kultury w Warszawie, Goethe-Institut, Szwajcarskiej Fundacji dla Kultury Pro Helvetia i serii wydawniczej „Kroki/Schritte” jako platforma dla osób zainteresowanych literaturą z Austrii, Niemiec i Szwajcarii. To pierwszy w Polsce serwis gromadzący linki do stron, na których znajdują się infor-

macje o literaturze niemieckojęzycznej. „Postaramy się dostarczać ciekawych i aktualnych informacji o współczesnych pisarzach i ich twórczości – prozaikach, poetach, dramatopisarzach, eseistach, twórcach literatury dziecięcej i młodzieżowej; o premierach książek na polskim rynku wydawniczym, spotkaniach autorskich, spektaklach teatralnych i innych projektach związanych z literaturą” – czytamy w informacji na portalu. (et)

Nagroda Herberta 2013

P

ierwszego laureata Międzynarodowej Nagrody Literackiej im. Zbigniewa Herberta poznamy w marcu. Zaplanowano już uroczystość jej wręczenia – 3 czerwca 2013 roku w Teatrze Polskim w Warszawie. Nagroda została ustanowiona we wrześniu ubiegłego roku przez Fundację im. Zbigniewa Herberta. Przyznawana jest w dziedzinie poezji, autorowi żyjącemu, za całokształt jego twórczości. Jej celem jest wyróżnianie wybitnych dokonań artystycznych i intelektualnych, nawiązujących do świata wartości, wokół których grawitowała twórczość Herberta. Zgodnie z regulaminem, Rada Fundacji Herberta, może także podjąć decyzję, by wyróżnienie przyznać dodatkowo w kategoriach, np.: eseistyki, przekładu i edytorstwa. W skład jury nagrody wchodzą wybitni światowi twórcy i znawcy poezji: Amerykanin Edward Hirsch, Niemiec Wolfgang Matz, Hiszpan Jaume Vallcorba Plana oraz Jarosław Mikołajewski. (pw)

Konkurs Poetycki im. Rainera Marii Rilkego

D

wumiesięcznik literacki „Topos”, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu oraz patronujący imprezie prezydent miasta Sopotu ogłosili VIII Ogólnopolski Konkurs Poetycki im. Rainera Marii Rilkego na zestaw pięciu wierszy w trzech

Książki Roku na citylightach

Lutowa kampania promocyjna

P

8

fot. Ewa Paciorek

o raz pierwszy udało się zrealizować niestandardową formę promocji Nagród „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”. Umożliwiła to współpraca z AMS, czołową firmą z sektora reklamy zewnętrznej. 31 stycznia na monitorach w warszawskim metrze i w stołecznych autobusach wyświetlany był komunikat o nagrodzonych Książkach Roku 2012. Informacja brzmiała następująco: Doroczne nagrody „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” – Książkami Roku 2012 zostały: „Dom pod Lutnią” Kazimierza Orłosia (Wydawnictwo Literackie), „Pakt Ribbentrop-Beck” Piotra Zychowicza (Rebis), „John Lennon. Listy” (Prószyński Media), „Itinerarium” Jakuba Skiby (Jedność) oraz „Wiara” Adama Bujaka (Biały Kruk). Drugim etapem przedsięwzięcia była lutowa kampania outdoorowa. Przez cały miesiąc na 60 nowoczesnych nośnikach typu citylight (reklama podświetlana) zlokalizowanych na terenie całej Warszawy (od Dworca Zachodniego, Żoliborz, Wolę, przez Marszałkowską, Dworzec Centralny, po Targówek) umieszczone zostały plakaty prezentujące zwycięskie książki oraz logo Wydawcy Roku 2012. Na profilu Magazynu Literackiego KSIĄŻKI na Facebooku www.facebook.com/magazynliteracki ogłoszono w związku z kampanią konkurs fotograficzny. Na profilu można również znaleźć link do nagrania z uroczystości wręczenia nagród. (et)

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

egzemplarzach. Jury w składzie: Wojciech Kass, Wacław Tkaczuk (przewodniczący) i Krzysztof Kuczkowski przyzna Poetycką Nagrodę Rainera Marii Rilkego oraz nie mniej niż dwie nagrody drugiego stopnia. Konkurs ma charakter otwarty, bez ograniczeń wiekowych i wymagań tematycznych. Uroczyste wręczenie nagród odbędzie się w październiku 2013 roku podczas Festiwalu Poezji w Sopocie. Termin nadsyłania prac mija 15 sierpnia. Adres: Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, ul. Czyżewskiego 12, 81–706 Sopot z dopiskiem na kopercie „Konkurs im. R. M. Rilkego”. Więcej: www.topos.com.pl. (r)

Rękopis za 14,4 tys. zł

Z

a taka kwotę został sprzedany rękopis dramatu autorstwa Wisławy Szymborskiej, podczas lutowej aukcji krakowskiego antykwariatu Rara Avis. Cena wywoławcza niepublikowanego dotychczas utworu z 1944 roku wynosiła 6 tys. zł. Z przysługującego prawa pierwokupu nie skorzystały w tym przypadku ani Biblioteka Jagiellońska w Krakowie, ani Biblioteka Narodowa w Warszawie. Nabywca rękopisu swoją ofertę nadesłał pocztą. Utwór Szymborskiej „Zamiast: Za przeproszeniem” jest datowany na październik 1944 roku i dedykowany Tadeuszowi R. Rękopis przekazali na aukcję spadkobiercy adresata utworu. Rękopis liczy osiem kart sztywnego papieru. Osią dramatu jest rozmowa między królem Władysławem Jagiełłą a jego żoną Jadwigą na temat ich związku, z którego żadna ze stron nie czerpie satysfakcji. (pw)

Nagrody

R

adosław Romaniuk, autor biografii Jarosława Iwaszkiewicza „Inne życie” (Iskry), został laureatem Nagrody „Nowych Książek” za rok 2012. Uroczystość wręczenia Nagrody odbyła się we wtorek 19 lutego w Domu Literatury w Warszawie. Radosław Romaniuk stwierdził w podziękowaniu, że „efekt pracy różni się od zamiarów i dlatego postanowiłem niczego się nie spodziewać po ukończonej książkę. Dlatego traktuję otrzymaną nagrodę jako wielką niespodziankę”. Nagrodę „Nowych Książek” ufundował Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Personalia

W

połowie roku Paweł Esse przestanie być dyrektorem zarządzającym polskiej filii wydawnictwa C.H. Beck i rozstanie się z firmą. Paweł Esse jest dyrektorem zarządzającym C.H. Beck od 17 lat. Jego obowiązki w wydawnictwie mają przejąć dwie osoby. Na początku lutego doszło do ważnych zmian personalnych w dziale handlowym sieci Empik. Na stanowisko szefa działu książki powołano Arkadiusza Chlebowicza, natomiast dyrektorem handlowym odpowiedzialnym za kategorie tzw. editorial został Paweł Jarmoc. Arkadiusz Chlebowicz jest związany z Empikiem od blisko dziewięciu lat. Przez ostatnie cztery lata kierował działem gier i programów, był również odpowiedzialny za projek-

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3



Wydarzenia Rozmowa z Wiesławem Romanowskim, autorem biografii „Bandera. Terrorysta z Galicji”

Człowiek w matni fot. archiwum

–  Czemu zbrodniarz, intrygant i polityczny nieudacznik ogarnięty manią wielkości – jak dobitnie wynika z pańskiej książki – ma na Ukrainie muzeum i pomniki, a przez pewien czas był na mocy dekretu prezydenta Wiktora Juszczenki wyniesiony na bohatera narodowego? –  Legendy i mity żyją własnym życiem, niezależnym od racjonalnej refleksji i rzeczywistego stanu rzeczy. Legenda o Stepanie Banderze powstała i przetrwała w różnych mutacjach dzięki splotowi kilku okoliczności. Początek miała w II Rzeczpospolitej, Bandera terrorysta zabija polskiego ministra i zostaje skazany na karę śmierci, zamienioną na dożywotnie więzienie. Polityka, którą realizował podczas II wojny światowej zakończyła się totalną klęską. Z politycznego marginesu wyciągnął go Chruszczow wydając na niego wyrok śmierci. To wystarczyło na podstawę legendy. W czasach sowieckich, i w Polsce i na Ukrainie nie było badań historycznych, obowiązywała ideologiczna wizja ukraińskiego nacjonalizmu i całego ruchu narodowego. Idealny czas dla legend i mitów. Juszczenko przyznając tytuł bohatera narodowego Ukrainy Banderze dał dowód, że nie zna ukraińskiej historii, stwierdził Kost Bonadernko, publicysta z Kijowa. Trudno nie przyznać mu racji. –  Złożona z wielu mitów postać Bandery dzieli Ukraińców. Upraszczając, ale chyba niewiele, zachodni, inaczej pomarańczowi go gloryfikują, niebiescy, czyli wschodni potępiają… –  Linii podziału jest więcej. W Galicji coraz częściej można spotkać krytyczne oceny Bandery i radykalnego ukraińskiego nacjonalizmu. Refleksja historyczna jest jednak spychana na drugi plan przez polityków, gra Banderą okazuje się być skuteczna. Prezydent Juszczenko przyznał tytuł Banderze podczas kampanii wyborczej, czym utrudnił kampanię Julii Tymoszenko, zablokował jej starania o głosy na Wschodzie, a ułatwił Wiktorowi Janukowyczowi. Bandera pojawia się, jako hasło, stempel w każdej ważnej dla Ukrainy chwili. –  Zabójca Stepana Bandery korzystał z narzędzia zbrodni doskonałej… –  Szklanego pistoletu z trucizną w sprayu. Morderca psika ofierze w twarz i koniec, żadnych śladów, objawy podobne do ataku serca. Po kilkunastu próbach na psach Bohdan Staszynski „przetestował” narzędzie zabijając Lwa Rebeta, lidera konkurującego z Banderą odłamu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów w Monachium. Czekał na niego na schodach, gdy ofiara idzie do góry, a zabójca schodzi mu na spotkanie, wówczas łatwiej trafić strumieniem trującego gazu w twarz. Rebet umarł od razu, zaś przybyły lekarz stwierdził zgon w wyniku ataku serca. Podobny scenariusz zastosował Staszynski wobec Bandery. Jednak tu miał mniej szczęścia. Na twarzy ofiary pozostały odłamki szkła z ampułki z trucizną, w jego organizmie podczas sekcji odkryto cyjanek potasu. Niemiecka policja szybko zorientowała się, że było to zabójstwo, wrócono też do sprawy Rebeta. –  Być może Bandera tęsknił za życiową stabilizacją, chociaż raczej był lepszym ojcem niż mężem, gdyż miał kochankę, chwilowo nawet podejrzewaną o jego zabójstwo. –  Nie tylko na galicyjskiej wsi mawiają, że człowiek umiera tak jak żyje. Bandera – podstarzały terrorysta – został zabity przez młodego terrorystę na schodach w Monachium, w październiku 1959 roku. W samochodzie denata policja znalazła wytrych i łom, akcesoria włamywacza. Pod jego pachą był odbezpieczony pistolet z pociskiem w lufie, nie zdążył nawet pomyśleć, by go użyć. Wracał z rynku z zakupów, coraz częściej rezygnował z obstawy, wtapiał się w stabilne mieszczańskie życie, żona, kochanka, drobne przyjemności. Niebezpieczny sposób życia dla człowieka w matni. Rozmawiał Tomasz Zbigniew Z apert ty związane z kontentem cyfrowym w salonach Empik. Do jego zadań należała między innymi popularyzacja nowej formuły czytania – wprowadzanie do oferty kolejnych urządzeń dobrej klasy w przystępnych cenach, a także wdrożenie i rozwój tzw. starterów (e-booki sprzedawane w strefach e-czytania w Empikach) i bundle (promocje wiązane książki papierowej i elektronicznej). Jak poinformowano, Andrzej Kosiński – dotychczasowy szef działu książki i wydawnictw będzie nadal wspierać działania strategiczne działu książki, odpowiadając za projekty specjalne. 10

b i b l i o t e k a

a n a l i z

W połowie lutego decyzją zgromadzenia wspólników na stanowisko prezesa zarządu Wydawnictwa Lekarskiego PZWL został powołany Michał Skuba. Nowy szef medycznej oficyny z branżą wydawniczą związany jest od 11 lat. Od 2004 roku pełnił funkcję członka zarządu, dyrektora Wydawnictwa Forum, a od 2008 roku – dyrektora wydawnictw specjalistycznych i prezesa zarządu Forum Press. W listopadzie 2012 roku został członkiem zarządu Wydawnictwa Lekarskiego PZWL. Na początku lutego zarząd Grupy PWN powierzył funkcję pełnomocnika ds. rozwop r z e d s t a w i a

ju serwisów internetowych Dominikowi Kaznowskiemu, który będzie odpowiedzialny za przygotowanie i realizację strategii rozwoju ecommerce, technologii i serwisów internetowych spółek Grupy PWN oraz kierowanie bieżącą polityką rozwoju spółek Grupy w zakresie nowych technologii. Dominik Kaznowski ma wieloletnie doświadczenie i wiedzę w zakresie zarządzania serwisami i markami internetowymi, a także w dziedzinie nowych technologii i tworzenia strategii produktów internetowych. Pracował m.in. jako pełnomocnik zarządu ds. Produktu i Marketingu w Nasza Klasa Sp. z o.o., prezes zarządu i co-founder w portalu Interaktywnie.com (Grupa Money.pl) oraz spółce doradczej Xevin Consulting, dyrektor marketingu w Pionie Internetu w Agora SA, z-ca dyrektora Biura Komunikacji Korporacyjnej i Marketingu w Grupie PZU. Od 2011 roku pracował jako konsultant i wykładowca m.in. dla Akademii Leona Koźmińskiego, Collegium Civitas, Uniwersytetu Wrocławskiego, Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza, Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Od kwietnia pracę w wydawnictwie Prószyński Media na stanowisku wydawcy literatury polskiej rozpocznie Agata Pieniążek, która wcześniej pełniła funkcję wydawcy i kierownika ds. sprzedaży praw w firmie Weltbild Polska/Świat Książki. Od 4 lutego do zespołu promocji Wydawnictwa Zwierciadło dołączyła Ewa Kucińska, obejmując stanowisko kierownika promocji. Do jej obowiązków należeć będzie wsparcie promocyjne i PR-owe publikacji książkowych wydawnictwa. Ewa Kucińska od 2007 roku pracowała w Wydawnictwie Bellona jako specjalista do spraw marketingu i promocji, a od 2009 roku jako zastępca kierownika działu. W latach 2007-2012 współorganizowała Targi Książki Historycznej w Warszawie.

Redakcja przeprasza

R

edakcja gorąco przeprasza ks. prałata Wiesława Al. Niewęgłowskiego, wieloletniego ogólnopolskiego duszpasterza środowisk twórczych, naszego duchowego opiekuna, za wymienienie jego nazwiska wśród tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa w tekście, w którym omówiono promocję pracy Daniela Wicentego „Załamanie na froncie ideologicznym” (IPN Gdańsk), a który ukazał się w numerze 1/2003 naszego miesięcznika. Autor relacji z promocji niestarannie zapoznał się z prezentowaną publikacją i nie uwzględnił zamieszczonego w niej obszernego wyjaśnienia, w którym jednoznacznie stwierdzono, że odpowiednie organy kościelne po przeprowadzonym postępowaniu całkowicie oczyściły ks. prałata Wiesława Al. Niewęgłowskiego z kłamliwych zarzutów. Mamy nadzieję, że ks. prałat Wiesław Al. Niewęgłowski przyjmie nasze przeprosiny i w duchu głoszonego zawsze przez siebie zrozumienia dla słabości bliźniego, wybaczy nam ten błąd. Piotr Dobrołęcki

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Historia o przyjaźni, która przychodzi niespodziewanie, i miłości, której trzeba się uczyć na nowo.

Babie lato www.babielato.nk.com.pl

Romantyczna, pełna życia i humoru seria dla współczesnych kobiet. Wzrusza, bawi, zaskakuje i trzyma w napięciu!

PATRONI MEDIALNI:

Książka dostępna także jako E-BOOK

Najzręczniejsza złodziejk a Londy nu pr z y ł apa na na napr aw dę gor ący m ucz y nku… Pierwszy tom elektryzującej sagi erotycznej Mii Marlowe

PATRONI MEDI ALNI:

Książka dostępna także jako E-BOOK


Bestsellery

Książki marca

Powolne, słodkie tortury Odkrycia E.L. James uwiecznione w „Nowym obliczu Greya”: „Jego palce zataczają we mnie kółka, a kciuk masuje łechtaczkę. To jedyne miejsce na moim ciele, którego Christian teraz dotyka, i tam właśnie koncentruje się całodniowe napięcie i niepokój. O kurwa… to takie intensywne… i dziwne… muzyka… zaczynam wspinać się coraz wyżej… Christian porusza się, nie odrywając dłoni od mego ciała, i słyszę cichy brzęk. – Co to? – pytam bez tchu. – Ćśś – mówi uspokajająco i całuje mnie w usta, skutecznie uciszając. Cieszy mnie ten cieplejszy, bardziej intymny kontakt, i żarliwie odwzajemniam pocałunek. Odrywa usta od moich warg i znowu rozlega się ten dźwięk. – To wibrator, skarbie”. No tak.

1

Z umowy pomiędzy Panem Christianem Greyem i Panną Anastasią Steele zaczerpniętej z „Pięćdziesięciu twarzy Greya” E.L. James: „Panu w dowolnym momencie w trakcie Wyznaczonego Czasu bądź podczas uzgodnionych dodatkowych okazji wolno krępować, zakuwać w kajdanki lub związywać Uległą z dowolnego powodu i na długi okres czasu, mając należyty wzgląd na zdrowie i bezpieczeństwo Uległej”. Panno Anastasio, pozazdrościć!

2

Znamienny dla naszych czasów dialog z „Ciemniejszej strona Greya” E.L. James: „– Pozwól, że najpierw spytam cię o coś. Pragniesz stałego związku waniliowego bez żadnego perwersyjnego bzykanka? Szczęka mi opada. – Perwersyjnego bzykanka? – pytam ochrypłym głosem. – Perwersyjnego bzykanka. – Nie wierzę, że to powiedziałeś. – No cóż, powiedziałem. Odpowiedz mi – mówi spokojnie. Policzki mi płoną. Moja wewnętrzna bogini klęczy, ręce ma złożone i patrzy na mnie błagalnie. – Lubię to twoje perwersyjne bzykanko – szepczę. – Tak mi się właśnie wydawało”. W porządku, jak jednak polubić takie rzekomo perwersyjne pisanko?

3

„Wyjazdy na wojnę również podlegają schematom – pisze w »Miłości z kamienia« Grażyna Jagielska, żona znanego dziennikarza, korespondenta wojennego. – Nasze odbywały się według utartego wzo-

4

12

b i b l i o t e k a

a n a l i z

ru. Wojtek wiedział, że jedzie do Czeczenii, do Afganistanu, Tadżykistanu, Gruzji, ponieważ ktoś w redakcji już podjął taką decyzję kilka dni albo kilka tygodni wcześniej. Wojtek nie mówił mi o tym, dopóki to było możliwe. Myślę, że gdyby nie potrzebował mojej akceptacji, w ogóle by mi o tym nie powiedział. Czekał, krążąc wokół mnie, jakby szukał do mnie lepszego dostępu, jakiejś innej drogi, która zaprowadzi go do takiej Grażyny, jaka była mu w tej chwili najbardziej potrzebna. Szukał jej przed każdym wyjazdem, próbował ciągle od nowa i jak każdy optymista wierzył, że tym razem będzie inaczej, przecież ona musi gdzieś być. Uśmiechnie się i będzie go wspierać, ta kobieta, której we mnie szukał, tak właśnie robiła. Mówiła, że będzie jej smutno podczas jego nieobecności, to zupełnie naturalne, ale trudno, przecież taki ma zawód, nie można inaczej. Chciał, żebym była wtedy po jego stronie, potwierdziła, że nie ma wyboru, musi to robić, naprawdę. Szliśmy razem na tę wojnę, tylko że ja miałam pozostać w domu, jakoś tak to sobie wyobrażał”. „Życie Pi” Yanna Martela powróciło na listę bestsellerów dzięki adaptacji filmowej. Teraz, po Oskarach dla filmu, jeszcze się na niej umocni.

5

Jest taki krytyk od wszystkiego, jak okazało się od literatury też, który w „Gazecie Wyborczej” ogłosił, że „Trafny wybór” J.K. Rowling jest Książką Roku. Wypadałoby ogłosić go teraz Znawcą Roku, ale niech inni mu robią reklamę. Każdy kompromituje się na własny rachunek.

6

„Morfina” Szczepana Twardocha uzyskała niezwykłe konotacje. Porównuje się ją do Witkacego, Gombrowicza, Litella (?). Przesadnie. Tak właśnie odbywa się zagłaskiwanie niepokornego, jak dotąd, pisarza. Ciekawe jest jedynie to, jak na ten proces zareaguje sam zainteresowany.

7

W „Miłości oraz innych dysonansach” Irady Wownenko i Janusza L. Wiśniewskiego pada stwierdzenie: „Moskwa na przywitanie mnie poturbowała, rozbudziła i oszołomiła”. Sądząc z bardziej szczegółowych opisów także hotelowym menu. Rano „kawa była zimna, kanapek ze śledziami i cebulą na śniadanie jeszcze nie jadam, kawioru także. Masło było tak zmarznięte, że można było je rozłupać tylko siekierą. Chleb był czerstwy. Postanowiłem, że na śniadanie napiję się wody mineralnej”.

8

p r z e d s t a w i a

„Kto wiatr sieje…” Virginii C. Andrews to czwarta część skandalizującej sagi o rodzinie Dollagangerów. Dlaczego skandalizującej? Ze względu na opisaną miłość kazirodczą. Cóż tu jeszcze dodać i po co?

9

Mark Owen, autor „Niełatwego dnia”, amerykański komandos wysyłał w wojsku maile do swojej dziewczyny: „Rozmawialiśmy o zakończeniu tury i planowaliśmy, jak spędzimy czas po moim powrocie do domu, a przed następnym powołaniem. »Został mi jakiś miesiąc – pisałem. – Niedługo wrócę, chyba że najpierw będę musiał zabić bin Ladena«”. No i zabił.

10

Ruben, przebogaty nestor rodu Liljecronas postanowił wygarnąć, co myśli o swych krewniakach, jego zdaniem, darmozjadach: „– Ale z was żałosna zgraja! Podczepiliście się pode mnie, żyjecie na mój koszt i wydaje wam się, że powinienem was karmić złotą łyżeczką. Wy musicie tylko otwierać dziobki! (…) Wszystko, co wam dałem, zmarnotrawiliście, roztrwoniliście albo uszczupliliście. Więc teraz mówię: dość!”. Czytelnik niespecjalnie dziwi się, że niebawem po tej przemowie w jadalni rozchodzi się zapach gorzkich migdałów a Ruben jakby zaczyna stygnąć. Ta scenka z Agathy Christie rodem pochodzi z „Zamieci śnieżnej i woni migdałów” Camilli Lackberg.

11

„Mapy. Obrazkowa podróż po lądach” Aleksandry Mizielińskiej i Daniela Mizielińskiego zachęcają dzieciaki do podróży po 42 krajach położonych na sześciu kontynentach. W sumie map jest 52 i to ogromnych.

12

„Atlas chmur” Davida Mitchella przedstawia świat wyimaginowany, zawsze jednak z pewnymi elementami całkiem realistycznymi, choćby i umieszczonymi w historii. Tak że nagle w tej fantastycznej historii natrafiamy na fragmenty odnoszące się i do naszej nacji. Z czego jednak trudno być zadowolonym: „Nazwisko pana D’Arnoq nie jest miłością wielką darzone w Muszkiecie. – Biały czarnuch, krwi mieszanej, ludzki kundel – rzekł mi Walter. – Nikt nie wie czym jest. Suggs, pastuch jednoręki, co pod barem mieszka, zaklinał, że nasz znajomy generałem jest Bonapartego, ukrywającym się tu pod fałszywą maską. Inszy, że D’Arnoq Polaczkiem jest, przysięgał. Nazwy »Moriori«

13

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Bestsellery Bestsellery „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”

marzec 2013 Miejsce Liczba w poprzednim notowań Poz. notowaniu na liście

Tytuł

Autor

Wydawnictwo

ISBN

Liczba punktów

1

4

3

Nowe oblicze Greya

E. L. James

Sonia Draga

978-83-7508-596-9

524

2

2

7

Pięćdziesiąt twarzy Greya

E. L. James

Sonia Draga

978-83-7508-556-3

432

3

1

4

Ciemniejsza strona Greya

E. L. James

Sonia Draga

978-83-7508-595-2

429

4

12

2

Miłość z kamienia

Grażyna Jagielska

Znak

978-83-240-2118-5

391

5

13

2

Życie Pi

Yann Martel

Albatros

978-83-7659-928-1

331

6

3

5

Trafny wybór

J. K. Rowling

Znak

978-83-240-2146-8

271

Morfina

Szczepan Twardoch

Wydawnictwo Literackie

978-83-08-05011-8

225

7

nowość

8

19

4

Miłość oraz inne dysonanse

Irada Wownenko, Janusz Leon Wiśniewski

Znak

978-83-240-2295-3

214

9

7

2

Kto wiatr sieje...

Virginia C. Andrews

Świat Książki

978-83-273-0159-8

207

nowość

Niełatwy dzień

Mark Owen

Wydawnictwo Literackie

978-83-0805-042-2

185

10 11

5

3

12

Zamieć śnieżna i woń migdałów

Camilla Lackberg

Czarna Owca

978-83-7554-228-8

180

Mapy. Obrazkowa podróż po lądach, morzach i kulturach świata

Aleksandra Mizielińska, Daniel Mizieliński

Dwie Siostry

978-83-608-5095-4

175

13

11

3

Atlas chmur

David Mitchell

MAG

978-83-7480-278-9

160

14

9

2

Hobbit, czyli tam i z powrotem

J. R. R. Tolkien

Iskry

978-83-244-0213-7

158

15

8

4

Zezia i Giler

Agnieszka Chylińska

Pascal

978-83-7642-089-9

166

16

22

8

Alibi na szczęście

Anna Ficner-Ogonowska

Znak

978-83-240-2247-2

155

17

15

2

Blondynka na językach. Angielski Brytyjski.

Beata Pawlikowska

G+J

978-83-7778-194-4

149

Krok do szczęścia

Anna Ficner-Ogonowska

Znak

978-83-240-2219-9

147

Płomień Crossa

Sylvia Day

Wielka Litera

978-83-6338-774-7

139

18 19

27

2

20

nowość

Mistrz

Katarzyna Michalak

Filia

978-83-63622-05-3

135

21

nowość

Kasia Bosacka cudnie chudnie. Żegnaj pulpecie

Katarzyna Bosacka

Publicat

978-83-245-1951-4

133

22

nowość

Intrygantki

Eric-Emmanuel Schmitt

Znak

978-83-240-2334-9

128

Houston, mamy problem

Katarzyna Grochola

Wydawnictwo Literackie

978-83-0805-000-2

126

6

24

16

25 26

5 2 nowość

26

4

Dotyk Crossa

Sylvia Day

Wielka Litera

978-83-63387-40-2

124

Biale trufle

Nicole M. Kelby

Znak

978-83-240-2331-8

123

Matka Świętego

Milena Kindziuk

Znak

978-83-240-2194-9

119

27

nowość

Długa Ziemia

Stephen Baxter, Terry Pratchett

Prószyński Media

978-83-7839-409-9

115

28

nowość

Życie artystek w PRL

Sławomir Koper

Czerwone i Czarne

978-83-7700-067-0

112

29

nowość

Pomnik cesarzowej Achai, tom 2

Andrzej Ziemiański

Fabryka Słów

978-83-7574-858-1

109

Kod uzdrawiania

Ben Johnson, Alexander Loyd

G+J

978-83-7778-114-2

104

30

10

2

Lista Bestsellerów – © Copyright Biblioteka Analiz 2013

23

Lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” jest przedrukowywana w „Rzeczpospolitej”, w tygodniku „Angora”, magazynie „Literadar” oraz prezentowana w programie „Xsięgarnia” emitowanym w TVN24.

Jak powstaje lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”? Zestawienie powstaje na podstawie wyników sprzedaży w ponad 300 księgarniach całego kraju, w tym w sieciach: Empik, Matras, regionalnych Domach Książki. Pod uwagę bierzemy wyniki sprzedaży z 30 dni, zamykamy listę 15 dnia miesiąca poprzedzającego wydanie aktualnego numeru „Magazynu”. O kolejności na liście decydują punkty przyznawane za miejsca 1-5 w poszczególnych placówkach księgarskich; przy czym za pierwsze miejsce dajemy 5 punktów, za piąte – 1.

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3

13


Bestsellery takoż nikt tu miłością szczególniejszą nie darzy. James Coffee, hodowca wieprzów, powiedział, że Maorysi Białemu człowiekowi przysługę oddali, wybijając Brutusów insze plemię dla zrobienia nam miejsca, dodając, że Rosjanie Kozaków szkolą, by ‘syberyjskie skóry garbowali’ podobną modłą. Protestowałem, że misją naszą być winno cywilizować czarną rasę przez nawracanie, a nie ją wytępić, bo ręka Boga ją także stworzyła. Kto żyw w tawernie atak gwałtowny na mnie przypuścił za »sentymentalne, jankeskie kłapanie«. – Najlepszy z nich nazbyt dobrym nie jest, by jak świnia zdechnąć! – krzyknął któryś. – Jedyną dla czarnych ewangelią do pojęcia jest ewangelia bata, do ch_y! – Któryś znowu – My, Brytyjczycy niewolnictwo obaliliśmy w naszym imperium – żaden Amerykanin tego rzec nie może!”. Jakoś w towarzystwie Jankesów i Angoli Polaczkom nie najlepiej się wiodło, a wiedzie też tak sobie. Trudno to sobie wyobrazić, ale w prehistorycznych wprawdzie, choć naprawdę nie tak odległych, czasach PRL autor przypomnianego właśnie – na okoliczność filmu – „Hobbita, czyli tam i z powrotem”, J.R.R. Tolkien, „robił” za pisarza dla młodszej dziatwy. Swoją drogą coś mi się wydaje, że i dziś książkę tę czytają rodzice swoim, nie posiadającym jeszcze umiejętności czytania, pociechom.

14

I czytelnika spotykają czasem niespodzianki. Ot, choćby takie jak „Zezia i Giler” Agnieszki Chylińskiej. Jakoś niegdyś zbuntowana piosenkarka rockowa, a następnie miotająca się od ściany do ściany w poszukiwaniu właściwego image’u celebrytka nie pasowała mi do roli wziętej autorki książek, niechby tylko dla dzieci. W sumie to miła niespodzianka, bo mogło być znacznie gorzej.

15

Jak doszło do powstania „Alibi na szczęście” Anny Ficner-Ogonowskiej? „… któregoś dnia podczas zwyczajowych zakupów w moim koszyku obok włoszczyzny, proszku do prania i wielu innych potrzebnych w domu sprawunków znalazły się bruliony w szeroką linię i czarne cienkopisy. Tak to się zaczęło…”. Oto recepta na bestseller!

16

„Blondynka na językach. Angielski brytyjski” Beaty Pawlikowskiej reklamowana jest następującymi zachętami: „Zero gramatyki, zero wykuwania słówek, zero odmiany czasowników”. Jaki jest efekt takiej wyzerowanej nauki? Nie wiem, są tacy, którzy zaklinają się, że całkiem, całkiem…

17

„W przypadku »Kroku do szczęścia« – wyznaje autorka, Anna FicnerOgonowska – pracowałam trochę inaczej (niż przy »Alibi na szczęście« – przyp. K.M.), to znaczy znów to, co robiłam, pochłonęło

18

14

b i b l i o t e k a

a n a l i z

mnie bez reszty, ale czasami bardziej ważyłam słowa, zastanawiałam się, czy to, o czym piszę na przykład kogoś nie urazi, albo czy wszystkie moje myśli i skojarzenia będą aby na pewno zrozumiałe dla czytelników”. Ależ bez obaw! O „Płomieniu Crossa” Sylvii Day, kontynuacji „Dotyku Crossa” (poz. 24) „The Wall Street Journal” napisał: „W końcu pojawił się mężczyzna jeszcze bardziej gorący niż Christian Grey”. To się nazywa pochwała!

19

Katarzyna Michalak pisząc „Mistrza” do udowodnienia miała jedno: że nie będzie Niemiec (Amerykanin, Anglik, Szwed, Rosjanin – niepotrzebne skreślić) pluł nam twarz. I popełniła pornosa. Idzie to, mniej więcej, tak: „Wstała, obeszła biurko, uklękła między jego kolanami i sięgnęła do rozporka, jednym ruchem smukłej dłoni uwalniając nabrzmiałą, gotową do działania męskość. Uśmiechnęła się, wymruczała z zadowoleniem: – Jak ja to lubię… – i bez zbędnych ceregieli wzięła członek w usta, po czym zaczęła z dużym zaangażowaniem pracować językiem i karminowymi od pomadki wargami”. Jeśli „Mistrz” awansuje na liście, autorka z dumą będzie mogła pochwalić się: „E.L. James na czele, a Michalak zaraz za nią”. Jak to brzmi!

20

„Kasia Bosacka cudnie chudnie. Żegnaj pulpecie” zatytułowane jest dzieło życia Katarzyny Bosackiej. A, na przykład, nie mniej znany redaktor, dajmy na to – Sekielski, nie chudnie. Co ma piernik do wiatraka, pardon, pulpeta? Otóż, bardzo wiele. Żyjemy bez sensu, żremy bez sensu i, podobnie, bez najmniejszego sensu nie żremy. I nie czytamy wcale lub czytamy książki o, znów przepraszam, pulpetach.

21

„Intrygantki” umocniły pozycję Erica-Emmanuela Schmitta w gronie pisarzy wybitnych. Przedtem był jedynie autorem poczytnych książek, choć były wśród nich takie bestsellery jak „Oskar i Pani Róża” czy „Pan Ibrahim i kwiaty Koranu”. Teraz, opowiadając wprawdzie po raz n-ty o miłości i rozwijając nieśmiertelny wątek don Juana, rzuca co pewien czas złote myśli nawiązując a to do filozofii oświecenia, to znowu do Freuda. I krytyka nie może się go nachwalić. W sumie proste to jak konstrukcja cepa.

22

To, że „Houston, mamy problem” Katarzyna Grochola napisała udając mężczyznę, zauważyli chyba wszyscy czytelnicy. A tego, że taki zabieg z zasady nie może przynieść nic dobrego, świadomy jest może nie każdy. Ale prawie.

23

Tytułowym bohaterem „Dotyku Crossa” Sylvii Day jest przystojny i męski w stopniu nadzwyczajnym milioner. Powie-

24

p r z e d s t a w i a

ściowa Eva na początku opiera mu się, w końcu jednak łaskawie ulega jego mocom perswazyjnym. Uwierzylibyście Państwo? Przepis na miłość z „Białych trufli” Nicole M. Kelby: weź jajka, oprósz je masłem, dodaj śmietanę, uzyskany krem włóż do kieszonek z brioszek i tę wykwintną ponoć potrawę podaj swej wybrance na porcelanowym talerzu. Jest twoja! Jak nie kobieta, to przynajmniej potrawa.

25

W dowodzie osobistym Marianna Popiełuszko czyli – jak głosi tytuł książki Mileny Kindziuk – „Matka Świętego”, „ma datę urodzenia: 1 czerwca 1910 roku. Nie jest ona prawidłowa. Sama jednak nie wie, kiedy taka wersja się pojawiła. (…) – W naszej rodzinie wiele osób miało w dokumentach cywilnych błędne daty urodzenia – tłumaczy ksiądz Kazimierz Gniedziejko, cioteczny brat księdza Popiełuszki. – Chociażby mojemu ojcu dodano dziesięć lat, a mamie rok odjęto. Prawidłowa data urodzenia matki księdza Jerzego znajduje się w księdze chrzcielnej parafii w Suchowoli: Marianna Gniedziejko, urodzona: Grodzisk, 7 listopada 1920, rodzice: Kazimierz (Gniedziejko) i Marianna (z domu) Kalinowska. (…) W Grodzisku stoi jeszcze dom rodzinny Gniedziejków, pierwszy po prawej stronie tuż za kościołem. Ale nikt w nim już nie mieszka”.

26

Czego nauczyliśmy się od jaskółek? Że spółki są niedobre, co udowodnili Stephen Baxter i Terry Pratchett pisząc „Długą ziemię”.

27

„Życie artystek w PRL” Sławomira Kopra to, jak inne prace tego poczytnego ostatnimi czasy autora, książka popularyzatorska. Nie dowiadujemy się więc niczego nowego o Kalinie Jędrusik czy Agnieszce Osieckiej (z tego punktu widzenia najciekawsze wydają się rozdziały poświęcone Halinie Poświatowskiej i Grażynie Bacewicz), ale Koper zbiera co ciekawsze fakty, nie stroniąc od plotek, a że pióro ma lekkie, czyta się „Życie…” znakomicie.

28

Tom drugi „Pomnika cesarzowej Achai” Andrzeja Ziemiańskiego do uniwersum Achai wprowadza… Polaków, Rzeczpospolita powstaje bowiem przeciw Cesarstwu. Dla miłośników fantastyki nieomal uczta – tak słyszę zewsząd.

29

„Kod uzdrawiania” Bena Johnsona i Alexandra Loyda adresowany jest do zwolenników medycyny niekonwencjonalnej. Jeszcze poleczę się trochę, to nauczę się tej książki na pamięć, zaczynam bowiem wątpić w skuteczność medycyny „normalnej” zwaną. Wiele wskazuje na to, że nie ja jeden. R anking sporządziła K amila Bauman Komentarz Krzysztof Masłoń

30

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3



fot. Jolanta Ugorowska

E-podręcznik niezgody

Spojrzenie na rynek publikacji edukacyjnych

C

hodzi oczywiście o niezgodę między odpowiedzialnymi za promowany i wdrażany obecnie przez resorty edukacji administracji i cyfryzacji projekt „Cyfrowa Szkoła” a środowiskiem wydawców edu-

aż 40 proc. uczniów. Nadal nie wiemy, w jaki sposób darmowe e-podręczniki będą korespondowały z publikacjami drukowanymi – czy ich zadaniem będzie zastąpienie papierowych poprzedników, czy jednak powinny sta-

założeń ministerstwa edukacji. A trzeba przyznać, że kierowany przez minister Krystynę Szumilas resort wytrwale broni swojego projektu, zupełnie nie zważając na pojawiającą się systematycznie na przestrzeni ubiegłe-

kacyjnych. Spór, przede wszystkim dotyczący kwestii jednego z modułów programu, ja-

nowić „tylko” ich uzupełnienie. Stąd dla wydawców edukacyjnych istnieje realne bizne-

go roku krytykę, której źródłem było wiele, nie tylko wydawniczych, środowisk. MEN nie

kim ma być elektroniczny podręcznik, trwa już od początku 2012 roku i przez ten czas przybierał już bardzo skrajny charakter. Obie

sowe niebezpieczeństwo. Taka perspektywa może oznaczać znikniecie z rynku profesjonalnych wydawców. „Trudno sobie wyobrazić przedsiębiorstwo, które ma ten sam po-

zraziło się nawet medialnymi zawirowaniami czy wręcz aferami, jakie pojawiały się w kontekście procesu wyłaniania partnerów mery-

strony deklarują wspólny cel – otwarcie polskiej edukacji na cyfryzację, jednak kreślone

ziom kosztów, a poziom dochodów jest o 40

przez nie scenariusze dochodzenia do sukcesu w tym zakresie są zgoła odmienne. Zaprojektowany przez stronę rządową plan wdro-

proc. mniejszy. Ja nie znam firmy, która by w takich warunkach przetrwała” – stwierdził w przeprowadzonej na początku roku rozmo-

żenia do użytku szkolnego 18 całkowicie darmowych e-podręczników zdaniem wydaw-

wie z Agencją Informacyjną Newseria Piotr Marciszuk, przewodniczący Sekcji Wydaw-

ców edukacyjnych oznacza realne zagrożenie dla ich egzystencji. Taka reakcja nie dziwi, zważywszy na fakt, że ministerialne plany

ców Edukacyjnych Polskiej Izby Książki i właściciel wydawnictwa Stentor. Pogląd ten idealnie oddaje niepokój, jaki odczuwają wydaw-

zakładają, że już za dwa lata projekt obejmie

cy wobec możliwości wprowadzenia w życie

16

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

torycznych oraz partnera technologicznego.

Oczekiwania wobec e-podręczników  Jednocześnie pod koniec 2012 roku ministerstwo oraz podległy mu Ośrodek Rozwoju Edukacji przeprowadziły sondaż, którego celem było zbadanie opinii rodziców, nauczycieli, uczniów i innych osób na temat oczekiwań wobec m.in. e-podręczników.

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


GRUPA WYDAWNICZA

HARMONIA 20 LAT

NA RYNKU

80-283 Gdańsk, ul. Szczodra 6 tel. 58 348 09 50 fax 58 348 09 00 harmonia@harmonia.edu.pl www.harmonia.edu.pl www.universalis.com.pl www.facebook.com/wydawnictwoharmonia


Badanie przeprowadzono na grupie ponad 10 tys. osób, pośród których 56 proc.

ankietowanych, a za jego zastosowaniem jako materiału dodatkowego wykorzystywa-

populacji stanowili nauczyciele, 13 proc. rodzice, a 31 proc. uczniowie lub inne oso-

nego przez uczniów do pracy w domu opowiedziało się 14 proc. badanych.

by związane z procesem edukacji. Pierwsze z ustaleń dotyczyło form dostępu do cyfrowych podręczników. Aż

Badanie MEN wykazało również, że uczniowie traktują treści cyfrowe za nieodzowny element codziennego życia i wy-

85 proc. ankietowanych stwierdziło, że e-podręczniki powinny być bezpłatne. Niemal wszyscy nauczyciele biorą-

korzystują je w bardzo zróżnicowany sposób. Aż 95 proc. respondentów w internecie wyszukuje informacji. Nieco mniejszy

cy udział w projekcie pozytywnie wypowiadali się na temat potencjału, jaki niosą

procent uczniów wykorzystuje treści cyfrowe w celach rozrywkowych, a ponadto również w procesie selekcji i porówny-

za sobą e-podręczniki, dostrzegając możliwość ich pozytywnego wpływu na rozwój uczniów i ich postępy w nauce. Uważają, że e-podręczniki w wymierny sposób przyczynią się do rozwijania umiejętności twórczego wykorzystania dostępnych źródeł wiedzy, wpłyną na rozwój kreatywności oraz pomogą rozwinąć umiejętności uczniów. Przeciwną opinię wyrażało zaledwie 0,4 proc. badanej grupy. W wyniku badania udało się także nakreślić obraz tego, w jaki sposób już dziś wykorzystują oni treści cyfrowe i pomoce multimedialne. Wśród najczęściej udzielanych odpowiedzi pojawiały się takie jak: wyszukiwanie informacji, przedstawianie wiedzy w postaci np. prezentacji power point oraz tworzenie własnych treści oraz tworzenie treści. Według nauczycieli, wykorzystanie e-podręczników w edukacji przyczyni się natomiast do twórczego wykorzystania dostępnych źródeł wiedzy, wpłynie na rozwój kreatywności uczniów oraz rozwój umiejętności z zakresu przedmiotów szkolnych. Nie bez znaczenia pozostanie także w stosunku do zmian zachodzących na rynku tradycyjnych wydawnictw edukacyjnych. Nauczyciele oceniali także przydatność funkcjonalności reprezentowanych przez e-podręczniki. Ich zdaniem do najważniejszych z nich należą interaktywne ćwiczenia, materiały wideo, interaktywne symulacje eksperymentów oraz gry edukacyjne. A jak nauczyciele wyobrażają sobie pracę z e-podręcznikami? Otóż większość z nich uznała, że e-podręcznik powinien stanowić dodatkowe narzędzie uzupełniające podręczniki tradycyjne (63 proc.). Natomiast e-podręcznik jako podstawowe źródło wiedzy i nauki widziałoby zaledwie 23 proc.

18

b i b l i o t e k a

a n a l i z

wania informacji, tworzenia i utrzymywania kontaktów towarzyskich, a wreszcie także do spełniania obowiązków zawodowych. Uczniowie od e-podręczników oczekują przede wszystkim interaktywnych symulacji eksperymentów, interaktywnych ćwiczeń oraz materiałów video. Tymczasem największa grupa uczestniczących w badaniu rodziców, wśród najbardziej pożądanych funkcjonalności cyfrowych podręczników, wskazywała na interaktywne ćwiczenia i interaktywne symulacje eksperymentów, choć bardzo istotne było dla nich także, aby epodręcznik zawierał materiały wideo, gry edukacyjne, materiały audio i bazę testów samosprawdzających. Zdecydowana większość ankietowanych rodziców (66 proc.) chciałaby, żeby e-podręcznik był tym podstawowym. 26 proc. uważa, że zarówno e-podręcznik, jak i tradycyjny podręcznik powinny być równoważnymi pomocami w nauce. Tylko 8 proc. uczestników ankiety postrzega e-podręczniki jako materiał dodatkowy.

Czyżby przełom?

począć merytoryczny dialog. Podczas jednego z ostatnich publicznych spotkań wielu środowisk zainteresowanych rozwojem e-edukacji początkowo doszło do kolejnej polaryzacji stanowisk, a potem… do ich przełamania. Podczas tej debaty wybrani przez Ośrodek Rozwoju Edukacji partner technologiczny i partnerzy merytoryczni projektu, odpowiedzialni za przygotowanie samych e-podręczników, relacjonowali przede wszystkim skalę problemów, na jakie natknęli się już na tak wczesnym jak obecny etapie realizacji tego projektu. Tymczasem profesjonalnym wydawcom udało się w końcu ukazać rzeczywiste osiągnięcia, jakimi może się pochwalić rynek rozwiązań edukacyjnych, prezentując funkcjonujące już na nim z powodzeniem e-podręczniki. Trzeba także pamiętać, że jak dotąd dopuszczenia ministerialne otrzymało już ok. 140 elektronicznych publikacji do wszystkich etapów nauczania ogólnego. Prezentacja wydawców wyraźnie wywarła bardzo pozytywne wrażenie na jednym z najważniejszych uczestników wspomnianej debaty, czyli ministrze administracji i cyfryzacji Michale Bonim, który postawił wówczas tezę, że być może rozmowa o e-podręcznikach powinna zostać zastąpiona debatą o e-zasobach edukacyjnych. I w tym miejscu między resortami ministerstwem cyfryzacji a ministerstwem edukacji pojawiła się dość wyraźna luka. Dzieje się tak dlatego, że minister Krystyna Szumilas w dalszym ciągu konsekwentnie broni koncepcji darmowego epodręcznika, regularnie dementując jakiekolwiek doniesienia o poważnych trudnościach i w rezultacie także opóźnieniach w realiza-

Tak więc w ostatnich kilkunastu miesiącach niemal całe środowisko wydawców eduka-

cji tego projektu. Wymiernym efektem wspomnianej prezentacji dokonań wydawców były ustalenia, w wyniku których wydawcy zo-

cyjnych – pomijając oczywiście Grupę Edukacyjną, która została wybrana przez MEN

stali zobowiązani do przygotowania odpowiedniego memorandum, zawierającego pro-

partnerem merytorycznym odpowiedzialnym za przygotowanie e-podręcznika do nauczania początkowego – pozostawało

jekcję wizji sposobu, w jaki mogliby się oni włączyć do rządowego projektu cyfryzacji procesu edukacyjnego. Wiadomo jednak, że

w otwartym konflikcie z resortem edukacji. Wydaje się, że do czegoś na kształt

wydawcom najbliżej jest do idei jednej platformy internetowej, która stanowiłaby źródło

przełomu w relacjach wydawców ze stroną rządową doszło w ostatnich tygodniach. A przynajmniej wydaje się, że wydawcom

cyfrowych zasobów edukacyjnych. Oczywiście przy zachowaniu wszelkich zasad związanych z zachowaniem nienaruszalności

i stronie rządowej udało się nareszcie roz-

praw autorskich. Wydaje się również, że

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Pomagamy uczyć Tradycyjnie i nowocześnie

• podręczniki • zeszyty ćwiczeń • e-ćwiczenia • multibooki • atlasy • e-diagnozy • słowniki • gry edukacyjne • płyty audio • e-testy • płyty DVD • interaktywne rozkłady materiału • poradniki metodyczne • podręczniki online • multimedia wSiP – edukacja w najlepszej formie


strona wydawnicza nie zamyka się na scenariusz swobodnego koegzystowania w swoim

podstawy programowej do nauczania ogólnego rozpoczętą w 2009 roku.

watelską – Polska bez Korupcji akcji pozy-

sąsiedztwie komercyjnych (płatnych) i darmowych treści edukacyjnych. Niestety, stro-

Warto również pamiętać, że m.in. pod wpływem nacisku opinii publicznej i wielu organizacji pozarządowych w 2012 ro-

pisów o dostępie do informacji publicznej, danych na temat współpracy polskich szkół z wydawnictwami edukacyjnymi. Na podstawie zebranych w ten sposób materiałów

na rządowa wysyła wiele często sprzecznych ze sobą sygnałów. Jednocześnie z pracami nad koncepcją e-podręczników opracowuje

ku MEN dokonało kolejnej zmiany przepisów, która wymiernie wpływa na spo-

bowiem rozwiązania związane z planowanymi regulacjami dotyczącymi idei otwartych zasobów publicznych. Niestety, w zaprezen-

sób prowadzenia biznesu wydawniczego. Wszystko za sprawą rozporządzenia z 21 czerwca 2012 roku w sprawie dopuszcza-

towanych pod koniec ubiegłego roku założeniach do projektu odpowiedniej ustawy, zna-

nia do użytku w szkole programów wychowania przedszkolnego i programów nauczania oraz dopuszczania do użytku podręczni-

lazły się kontrowersyjne zapisy z punktu widzenia działalności biznesowej wydawców.

A na rynku…  Debata na temat przyszłości e-edukacji w Polsce toczy się równocześnie z wydarzeniami związanymi bezpośrednio z rynkiem podręczników tradycyjnych. Rok 2012 był pod tym względem bardzo udany, przede wszystkim dla największych oficyn działających w segmencie publikacji edukacyjnych. Według danych pochodzących od dystrybutorów podręczników, ubiegłoroczny wzrost sprzedaży można szacować na ok. 6 proc. w stosunku do 2011 roku. Największy udział przypadł tu na sektor publikacji dla uczniów pierwszej klasy szkoły podstawowej oraz pierwszej klasy szkół ponadgimnazjalnych, która dopiero we wrześniu ubiegłego roku została objęta reformą

ków, które wprowadziło istotne ograniczenie dotyczące właśnie zasad wydawania podręczników. Chodzi o zapis, który dopuszcza składanie wniosku o dopuszczenie do użytku szkolnego kolejnych wydań podręcznika zmienionych w części stanowiącej nie więcej niż 20 proc., nie wcześniej niż po upływie trzech lat od dopuszczenia podręcznika do użytku szkolnego.

Spór o praktyki  O ile początek bieżącego roku kalendarzowego przyniósł zapowiedź poprawy w kontaktach między wydawcami a decydentami w zakresie e-edukacji, o tyle publiczny wizerunek oficyn edukacyjnych doznał w tym samym czasie kolejnego, niemałego zresztą, uszczerbku. Wszystko za sprawą prowadzonej przez Europejską Inicjatywę Oby-

skiwania, w ramach obowiązujących prze-

przedstawiciele tej pozarządowej organizacji ogłosili, że obydwie ze wspomnianych stron zawarły łącznie setki umów o współpracy, której podstawą były dostawy – na zasadzie sprzedaży lub wypożyczenia – nowoczesnego sprzętu elektronicznego (rzutniki, tablice multimedialne) wykorzystywanego przez szkoły w pracy dydaktycznej w zamian za obietnicę lub wręcz pisemne deklaracje nabywania przez daną placówkę podręczników wybranego wydawnictwa. Informacje na ten temat wywołały prawdziwą burzę w mediach ogólnopolskich, a opisane zjawisko natychmiast utożsamiono z podnoszonym od lat argumentem o zbyt wysokich cenach podręczników szkolnych. Oczywiście z takiej okazji upomnienia wydawców nie mogło nie skorzystać ministerstwo edukacji, które w specjalnym komunikacie przypomniało wszystkim wymienianym w tym kontekście stronom, że przyjmowanie korzyści za wybór konkretnego podręcznika jest łamaniem prawa. „Zgodnie z prawem oświatowym nauczyciel ma możliwość wyboru podręcznika spośród dopuszczonych do użytku szkolnego. Planując i organizu-

Z czytelnictwem znowu gorzej Biblioteka Narodowa zaprezentowała właśnie wyniki najnowszych badań czytelnictwa przeprowadzonych jesienią 2012 roku. Wynika z nich, że przynajmniej jednokrotny kontakt z jakąkolwiek książką w ciągu roku zadeklarowało nieco ponad 39 proc. Polaków, przy czym książkę zdefiniowano w tym badaniu szeroko – włączając do tej kategorii także albumy, poradniki, encyklopedie, słowniki, a także książki w formie elektronicznej. Niestety to o 5 proc. mniej niż w roku 2010, a tylko o 1 proc. więcej niż w wydawałoby się dramatycznym pod tym względem 2008 roku. Jednak przyjmując, że ilościową miarą bycia „rzeczywistym” czytelnikiem jest deklaracja przeczytania siedmiu lub więcej książek w ciągu roku, to należy zauważyć, że w 2012 roku osób, które można uznać za takich „rzeczywistych” czytelników, było zaledwie 11 proc. Dla porównania w latach 1994-2004 odsetek takich osób wynosił 22-24 proc. Według badań BN, książki czyta 62 proc. nastolatków. Wynika z tego, że o ile ogólny poziom czytelnictwa opada z wiekiem, o tyle częstotliwość lektury wśród badanych wciąż czytających książki rośnie z wiekiem – codzienną lekturę książek deklaruje 22 proc. czytelników powyżej 60. roku życia i zaledwie 8 proc. nastoletnich. „Czytelnicy nastoletni wyróżniają się przy tym nie tylko stosunkowo niewielką częstotliwością lektury, ale także zdecydowanie rzadszym niż w innych grupach wiekowych czytaniem całych książek, a częstszym wybieraniem jedynie fragmentów lub przedwczesnym w stosunku do zamierzeń przerywaniem lektury” – czytamy w raporcie z badania. Samo badanie zrealizowano na losowej reprezentatywnej próbie 3000 obywateli w wieku 15 lat i więcej. Interesowano się tym, jaka część społeczeństwa czyta i kupuje książki, jaka jest intensywność lektury i zakupów w ciągu roku, jakie książki są czytane i kupowane oraz jakie są źródła dostępu do nich. Maksymalny błąd statystyczny dla tej próby wynosi 1,8 proc. (p)

20

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3



jąc proces nauczania może on również zrezygnować z posługiwania się podręczni-

wości wyboru podręczników szkolnych, zajmuje się Kurator Oświaty. Z kolei do kontro-

Widać zatem wyraźnie, że materia jest niezwykle złożona. Rynek publikacji pod-

kiem, samodzielnie dobierając wszelkie niezbędne materiały dydaktyczne. Kiedy jed-

li prawidłowości dysponowania przyznanymi szkole środkami budżetowymi oraz pozy-

ręcznikowych wart według różnych szacunków nawet blisko 1 mld zł i jako taki jest

nak nauczyciel sięga po podręcznik, dokonywać wyboru musi kierując się wyłącznie przesłankami dydaktycznymi oraz potrze-

skanymi przez szkołę środkami finansowymi pochodzącymi z innych źródeł, a także gospodarowania mieniem, uprawniony jest

areną ostrych sporów biznesowych. Z drugiej strony mamy oczekiwania społeczne i wychodzące im na przeciw inicjatywy rzą-

bami i możliwościami uczniów, którzy będą z tego podręcznika korzystać. Oferowanie nauczycielom lub dyrektorom szkół korzy-

przede wszystkim organ prowadzący szkołę (w przypadku szkoły samorządowej – wójt, burmistrz, prezydent miasta lub marszałek)

dzących obliczone na realizację partykularnych interesów politycznych. Jednak najważniejsze wydaje się to, aby tak zaryso-

ści oraz przyjmowanie ich w zamian za wybór konkretnego podręcznika jest niezgodne

i regionalna izba obrachunkowa” – czytamy w oficjalnym stanowisku resortu. W efekcie

wane konteksty nie przesłoniły uczestnikom rynku edukacyjnego najważniejszych

z prawem i o każdym takim przypadku należy powiadomić odpowiedni organ kontroli. Kontrolą przestrzegania prawa w zakresie

powstałego zamieszania w wielu regionach kraju zapowiedziano kontrole urzędników odpowiednich kuratoriów, a także podjęcie

merytorycznych celów, czyli działania na rzecz upowszechniania i podnoszenia poziomu rodzimej edukacji.

działalności dydaktycznej, w tym prawidło-

działań sprawdzających.

Paweł Waszczyk

Edukacja i modernizacja

Rozmowa z dr Andrzejem Mochoniem, prezesem zarządu Targów Kielce fot. Archiwum

–  Targi Kielce podjęły w ostatnich latach wiele inwestycji. Co nas czeka w tym roku? –  Największe przedsięwzięcie inwestycyjne w dwudziestoletniej historii Targów Kielce, czyli budynek Centrum Kongresowego – jest już na etapie wykończenia wnętrz. Koszt budowy Centrum, które pomieści naraz nawet 1000 osób, to ponad 70 mln zł. Budynek pojawi się w infrastrukturze Targów Kielce już w połowie 2013 roku. Dzięki niestandardowym rozwiązaniom – modułowym salom – może stać się miejscem organizacji zarówno dużych wydarzeń jak: kongresy, koncerty czy konferencje, mniejszych seminariów oraz całkiem kameralnych wystaw i wernisaży. Największa sala kongresowa przewidziana jest dla 700 osób. Tam znajdzie się także scena z nagłośnieniem koncertowym i możliwością podwieszenia kamer czy nawet najbardziej wymyślnej scenografii. Cztery mniejsze sale konferencyjne po 100 osób również zagwarantują możliwość dowolnej konfiguracji powierzchni. W nowym Centrum Kongresowym znajdą się również w pełni wyposażone, przestronne Centrum Prasowe, komfortowa Strefa VIP i garderoby dla artystów. –  Czy widzi pan perspektywę większej obecności gości zagranicznych na Targach „Edukacja”, aby targi te nabrały charakteru międzynarodowego? –  Zdecydowanie mamy na uwadze ten kierunek rozwoju targów „Edukacja” i dokładamy starań, żeby goście z zagranicy znaleźli się u nas jak najszybciej. Już teraz mamy bardzo dobry kontakt z reprezentantami regionu centralnej Finlandii, którzy wspólnie z Urzędem Marszałkowskim województwa świętokrzyskiego realizują program współpracy pomiędzy regionami. Spotkania z Finami podczas ubiegłorocznej edycji „Edukacji” cieszyły się dużym zainteresowaniem – ich wykłady, warsztaty podczas których dzielili się wiedzą i doświadczeniem ze słuchaczami. Pojawiła się także ostatnio idea, by województwo świętokrzyskie stało się regionem modelowym w obszarze szkolnictwa wyższego. Myślimy także o – roboczo mówiąc – stoiskach narodowych, czyli przedstawicielstwach poszczególnych krajów, na których prezentowana byłaby oferta edukacyjna – zwłaszcza szkolnictwa wyższego. Zabiegamy także o to, by część naszych wystawców stanowiły uczelnie wyższe z obszaru Unii Europejskiej. –  Jest pan nie tylko wybitnym biznesmenem, ale też artystą. Kiedy będziemy mogli zobaczyć wystawę pana prac na targach „Edukacja”, może w przyszłym roku? –  Bardzo miło mi to słyszeć – nigdy tak naprawdę nie zdarzyło mi się pomyśleć o sobie ani jako o wybitnym biznesmenie, ani jako o prawdziwym artyście. Niemniej jednak muszę przyznać, że zarówno biznes, ten przez wielkie „B” , jak i fotografia artystyczna są moimi wielkimi pasjami. Wystawę moich prac zatytułowaną „Nie tylko Jazz” – zbiór portretów znanych muzyków, można aktualnie oglądać w Filharmonii Świętokrzyskiej, a jeszcze niedawno eksponowała ją kielecka galeria „Winda” czy też MDK „Muflon” w Jeleniej Górze. Co do wystawy na „Edukacji”– jeśli tylko menadżer tych targów uzna, że moje prace mogłyby zostać w jakiś sposób wkomponowane w program spotkań, to na pewno byłoby mi bardzo miło.

Rozmawiał Piotr Dobrołęcki

22

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3



Książki szkolne

Nagroda im. Filipa Kallimacha

Profile laureatów Redakcja „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” we współpracy z Tagami Kielce przyznała po raz piąty Nagrody im. Filipa Kallimacha za wybitne osiągnięcia w sferze edukacji. Ich celem jest wyróżnienie osób, które w szczególny sposób zapisały się na kartach polskiej oświaty. Patron nagrody był włoskim humanistą i pisarzem żyjącym w latach 1437-1496. Od lat uznawany jest za symbol najlepszych tradycji wychowawczych w Polsce. Prezentujemy sylwetki laureatów. (et)

Józef Częścik

Helena Lewicka

Absolwent filologii polskiej. Studiował też filozofię teoretyczną i zarządzanie. Debiutował w 1977 roku jako pisarz w lubelskiej „Kamenie”. Jest autorem kilkunastu utworów literackich oraz książek edukacyjnych, m.in. z zakresu gramatyki, ortografii i interpunkcji. Publikował także w języku esperanto. W 1993 roku założył wydawnictwo Harmonia, specjalizujące się w publikacjach z zakresu nauczania przedszkolnego i wczesnoszkolnego, terapii pedagogicznej, logopedii, dysleksji, wspomagania rozwoju dziecka zarówno pełnosprawnego, jak i niepełnosprawnego. Obecnie w skład Grupy Wydawniczej Harmonia wchodzą trzy wydawnictwa: edukacyjne – Harmonia, naukowe – Harmonia Universalis (wydające m.in. podręczniki z serii „Logopedia XXI wieku” pod patronatem Polskiego Towarzystwa Logopedycznego) i ogólnotematyczne – Józef Częścik. Jako wydawca dba przede wszystkim o to, aby książki były prawdziwie wartościowe, zgodnie z hasłem jego firmy „W trosce o harmonijny rozwój dziecka”.

Doświadczony nauczyciel i metodyk nauczania matematyki. Przez kilka lat była rzeczoznawcą MEN. Kształciła studentów w zakresie metodyki nauczania matematyki w Zawodowym Studium Nauczycielskim UW. Jest jedyną nauczycielką matematyki w Polsce, która ukończyła roczny kurs dla pedagogów dramy zorganizowany przez Ministerstwo Kultury i Sztuki (Centrum Animacji Kultury), CODN i Polski Ośrodek ASSITEJ. Prowadzi zajęcia warsztatowe dla nauczycieli. Jest współautorką publikacji dla nauczyciela oraz podręczników, zeszytów ćwiczeń, ćwiczeń wyrównawczych i zbiorów zadań dla ucznia cyklu „Matematyka wokół nas” (WSiP). Uczyła w klasach 1-3 i 4-8. W swoich materiałach zawiera wiedzę z przyrody szeroko rozumianej, literatury i historii skorelowaną z materiałem, z jakim spotykają się uczniowie na poziomie szkoły podstawowej. Znakomicie zna zarówno warunki pracy nauczyciela, jak i psychikę dziecka, dzięki czemu pisane przez nią książki są cenione przez dorosłych i dzieci.

Hanna Dobrowolska Polonistka, absolwentka Uniwersytetu Warszawskiego. Redaktorka w Instytucie Wydawniczym „Nasza Księgarnia”, recenzentka wydawnictw dziecięcych i młodzieżowych, autorka antologii poezji i wyborów opowiadań dla dzieci. Konsultantka WSiP i recenzentka podręczników szkolnych, współautorka Programu edukacji wczesnoszkolnej dla klas 1-3 (1999). Autorka nowatorskich podręczników literackich dla klas nauczania początkowego: „Podajmy sobie ręce. Podręcznik do kształcenia literackiego” (1992) oraz „Moja pierwsza czytanka” (1993), a także zbiorów ćwiczeń i książek edukacyjnych. Współautorka cyklu do kształcenia zintegrowanego „Wesoła Szkoła” (2000) oraz cyklu „Wesoła szkoła i przyjaciele” (2009). Autorka cyklu podręczników do języka polskiego „Jutro pójdę w świat” dla klas 4-6 (1998-2013). Stworzyła spójną koncepcję nauczania języka polskiego w zakresie wszystkich klas szkoły podstawowej. Odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi RP.

Marek Godlewski Były pracownik uczelni wyższych (Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Pedagogicznego) w Krakowie, zrewolucjonizował nauczanie fizyki w polskich szkołach przez wprowadzenie na rynek prostych i tanich zestawów doświadczalnych. Jako redaktor merytoryczny w wydawnictwie ZamKor opracował ponad 100 doświadczeń. Umiejętny dobór zestawów doświadczalnych oraz jasne i zrozumiałe instrukcje pracy z nimi wywołały masowe zainteresowanie nauczycieli (głównie gimnazjalnych), co przywróciło nauczaniu fizyki w polskiej szkole właściwy, doświadczalny charakter. Odbył setki spotkań z nauczycielami, podczas których z sukcesem uczył problemowego podejścia do nauczania i aktywizowania uczniów na lekcjach fizyki. Jest współautorem wielu podręczników, a także książki „Zadania doświadczalne z fizyki”, o której prof. dr hab. Władysław Błasiak, napisał: „W mojej opinii, jest to pierwsza tego typu pozycja wydawnicza, w której autorzy podejmują ambitne wyzwanie stawienia czoła niełatwym (…) zagadnieniom oceny błędów i niepewności pomiarowych (…) na tym poziomie nauczania”.

24

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Twórcy serii książek „Czytam sobie” Najlepsi polscy twórcy książek dla dzieci, a wśród nich: Wojciech Widłak, Grzegorz Kasdepke, Małgorzata Strzałkowska, Agnieszka Frączek, Zofia Stanecka, Ewa Nowak, Rafał Witek, Joanna Olech, Jona Jung, Joanna Rusinek – włączyli się w ambitny projekt wydawnictwa Egmont, zachęcający dzieci w wieku 5-7 lat do nauki czytania. Seria „Czytam sobie” składa się z trzech różnych poziomów czytelniczego zaawansowania („składam słowa”, „składam zdania”, „połykam strony”). W książeczkach dla początkujących zdania są krótsze, dominuje w nich ilustracja, tytuły dla bardziej wyrobionych czytelników pozwalają już płynnie czytać całe zdania. Co ważne – w każdej z nich jest zajmująca historia, opowiedziana słowem i obrazem, która zaciekawia i pobudza wyobraźnię. Każda z nich napisana jest bogatą polszczyzną, każda rozbudza zaciekawienie językiem. Bardzo nowoczesny, przyjazny, rozwijający pasję czytania cykl. Pomysłodawczynią i prowadzącą projekt „Czytam sobie” jest Katarzyna Sendecka.

Twórcy serii podręczników „Między nami” Program nauczania języka polskiego w klasach y IV-VI szkoły podstawowej „Między nami” opracowany przez Agnieszkę Łuczak i Annę Murdzek jest przyjazny zarówno dla nauczyciela, jak i ucznia. Został tak pomyślany, aby uczniowie rozwijali wszystkie sprawności językowe, zwłaszcza w zakresie mówienia i pisania. Wyłonione utwory poetyckie, teksty współczesne i ponadczasowa klasyka są bliskie problemom i doświadczeniom nastolatków. Zebrane materiały umożliwiają prowadzenie atrakcyjnych lekcji i dobór różnorodnych metod aktywizujących, a u uczniów samodzielność myślenia i kształtowania postaw badawczych, wzbogacają wiedzę kulturową i literacką. Najnowsza odsłona dostosowana jest oczywiście do nowej podstawy programowej, ale, co warto podkreślić, uwzględnia sugestie ponad 500 polonistów biorących udział w ankiecie „Napiszmy razem nowe »Między nami«”. Zachwycająca jest też warstwa edytorska cyklu. Serię opublikowało Gdańskie Wydawnictwo Oświatowe.

p r z e d s t a w i a

Seria z europejskim medalem

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3



Rozmowa numeru Rozmowa z Grzegorzem Kasdepke

–  Czy to prawda, że nie przepadał pan w dzieciństwie za czytaniem książek? I że to pewnej mądrej Pani Bibliotekarce zawdzięczamy, że dziś jest pan poczytnym pisarzem? –  Prawda, prawda. Zostałem pisarzem, dzięki czterem mało ze sobą związanym czynnikom. Były to: przemoc, zawiść, mądrość bibliotekarki i kulejąca peerelowska gospodarka. Przemoc uosobiła się w postaci ciotki, która nie mogła znieść, że dukam, zamiast płynnie czytać – zamknęła mnie w pokoju z „Finkiem” Jana Grabowskiego i oznajmiła, że na uwolnienie mam szansę dopiero po przeczytaniu pierwszych rozdziałów książki. Ciotka nie zwykła była w takich sprawach żartować. Zawiść odczułem widząc, że najlepsi uczniowie pod koniec pierwszej klasy otrzymali komiksy o Kleksie Szarloty Pawel. Dobre stopnie nigdy mnie nie interesowały, ale komiksy tak – uznałem, że warto się uczyć (a to było związane, niestety, z czytaniem) dla komiksów właśnie. Pani bibliotekarka szybko odkryła, że komiks jest przynętą, która skłoni mnie do częstszych wizyt pomiędzy bibliotecznymi książkami – podsuwała mi albumy z Tytusem lub z Kajko i Kokoszem. No i wreszcie peerelowska gospodarka, a konkretnie budownictwo. Po dziesięciu latach oczekiwania rodzice otrzymali mieszkanie na peryferiach mego rodzinnego Białegostoku. Gdy wprowadziliśmy się do bloku z wielkiej płyty, okazało się, że jesteśmy jednymi z pierwszych mieszkańców, nie było tam jeszcze żadnych dzieci. Prawdziwych kolegów musieli zastąpić ci z książek. I zastąpili. Czytałem wciąż więcej i więcej. Wkrótce okazało się, że jestem od czytania uzależniony. –  „Mam lekkiego fioła na punkcie pana Grzegorza Kasdepke” – rozpływają się matki, czytelniczki, blogerki. Ale czy w ogóle chciał pan zostać bajkopisarzem? –  Oczywiście, że nie. Chciałem być autorem poważnych książek, po przeczytaniu których czytelnicy, a zwłaszcza czytelniczki, będą mówili: „Mam lekkiego fioła na punkcie pana Grzegorza Kasdepke”. No i proszę… –  Kiedy napisał pan swoją pierwszą książkę i dlaczego? –  Książka „Kacperiada. Opowiadania dla łobuzów i nie tylko” ukazała się je-

26

b i b l i o t e k a

a n a l i z

fot. Kasia Marcinkiewicz

Na mądre książki przyjdzie czas później

denaście lat temu. Miała być prezentem dla mego syna, Kacpra – bo opowiada właśnie o nim. Choć też w niej występuję, jako ten większy, ale wcale nie mądrzejszy. Wcześniej jednak opowiadania o Kacprze ukazywały się w „Świerszczyku”. Byłem jego naczelnym od dwudziestego drugiego roku życia – gdy jakiś autor nie przynosił na czas zamówionego tekstu, opowiadania lub baśni, musiałem szybko zapełniać lukę w numerze. Pisałem wtedy dość dużo. Niedawno, jako że wydawnictwo Literatura szykuje się do wydania zbioru moich tekstów, przeglądałem je, także te napisane przed laty. Jestem zdumiony i pełen uznania dla możliwości młodego mózgu. Pisałem naprawdę nieźle – mimo permanentnego zmęczenia. –  Jan Brzechwa mawiał, że „przez odpowiednią lekturę dla dzieci kształtuje się smak przyszłego czytelnika, któremu toruje się drogę do wielkiej poezji, do literatury klasycznej”. Jak się pan, jako bardzo poczytny autor, z tą świadomością i odpowiedzialnością czuje? –  Dzisiaj walka toczy się o coś dużo poważniejszego – bo już nie tylko o gust czytelniczy, ale w ogóle o czytelnictwo! Jeżeli nie przekonamy do czytania dzieci, wyrosną z nich dorośli, którzy po książki po prostu nie sięgną. Batalia o czytelnictwo wśród dzieci jest tak naprawdę batalią o przyszły kształt kultury. Proszę wybaczyć militarną terminologię. Kto wie jedp r z e d s t a w i a

nak, czy na naszych oczach nie zawali się cywilizacja budowana na słowie pisanym. I wcale nie chodzi o wypieranie książek papierowych przez ebooki – w obu przypadkach mamy do czynienia z książkami. Gorzej, że właśnie wyrastają obok nas ludzie, którzy nie są w stanie przyswoić sobie żadnego dłuższego tekstu, ludzie o przytępionej percepcji. Przekonanie dzieci do czytania książek jest najważniejszym, co możemy zrobić dla naszej kultury. Chciałbym, żeby mieli to na uwadze nie tylko światli rodzice, dziadkowie czy nauczyciele, ale także dziennikarze i politycy. Piszę książki, których celem jest dostarczeniem czytelnikom rozrywki – ale jednocześnie mam świadomość, o jaką stawkę toczy się gra. Dlatego powtarzam zawsze, że książki dla dzieci mają być przede wszystkim ciekawe. A nie mądre. Oczywiście, ideałem byłoby połączenie obu tych cech – mądra ciekawa książka. Nie bójmy się jednak „Koszmarnego Karolka” czy innych książek wyrosłych z tak modnego ostatnio nurtu antypedagogiki. Ważne, abyśmy uzależnili dzieci od czytania. Na mądre książki przyjdzie czas później. –  Dorośli mają nieustającą potrzebę tłumaczenia świata, co wykracza poza zaspakajanie ciekawości tego ostatniego. I wypada to różnie. Ale nie w pana wykonaniu. Sięgając po pańskie książki, nieważne czy chodzi o „Mity dla dzieci” czy „Bon czy ton: Savoir-vivre dla dzieci”,

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Rozmowa numeru albo „Horror, czyli skąd się biorą dzieci” za który z pewnością wielu rodziców i dziadków by pana ozłociło, od razu wiadomo, że można spodziewać się pasjonującej opowieści, pełnej polotu i humoru. Jako pisarz nigdy pan nie zawodzi. W wypowiedzi dla portalu Qlturka.pl zdradził pan swą tajemnicę: „Pisząc książki dla dzieci, myślę przede wszystkim o… ich rodzicach”. A czy jest taki temat, którego nie podjąłby się pan w książce dla dzieci? –  Nie podjąłbym się pisania dwa razy o tym samym. Parę lat temu ukazała się moja książka o prawach dziecka „Mam prawo…” – adresowana do uczniów szkół podstawowych. Kilkakrotnie proszono mnie, abym napisał podobną dla przedszkolaków. Ale byłbym chyba tym znudzony. A czy są tematy, których bym się nie podjął? Literatura dla dzieci jest kierowana do czytelników bardzo młodych, ale żyjących na tym samym świecie, co dorośli. Dlatego nie widzę powodów, dla którego autor książek dla dzieci miałby unikać jakichś tematów, nawet trudnych – chyba, że robi to wyłącznie z poczucia obowiązku. Pisarz musi przede wszystkim zajmująco opowiadać. Jeżeli nie ma w głowie interesującej historii, nie powinien zabierać się do pisania – nawet jeżeli podąża za światłym celem. –  Ma pan na koncie książkę kucharską, książki detektywistyczne, ale i podręcznik prawny dla najmłodszych? Jak duży udział w powstaniu „Mam prawo!” mieli członkowie teatru „Konewka”, a zwłaszcza jeden z nich? –  Kacper pojawił się w kilku moich książkach, w „Kacperiadzie…”, w „Kacprze z szuflady”, w „Mam prawo!” i w niedużym horrorze „Kasztan, tapczan, tralala”. Nigdy nie ukrywałem, że większość moich książek powstała głównie dlatego, że chciałem mojemu synowi zrobić frajdę. Zazwyczaj zmyślam ich treść. Nigdy nie istniał teatr „Konewka”. Miałem nadzieję, że powstanie, zainspirowany moją książką „Mam prawo!”. I rzeczywiście, zaistniał. –  Jak pan rozwiązywał kwestię doboru książek do czytania własnemu synowi? Jakie książki wybierał pan do wspólnej lektury? –  Gdy Kacper był bardzo, bardzo małym dzieckiem, czytałem mu każdego wieczora poezje – Danuty Wawiłow, Tuwima, Brzechwy, Chotomskiej… Żeby przyzwyczaić go do rytuału i uśpić melodią wiersza. Potem wspólnie wybieraliśmy lektury, ulegając często modom. Miło wspominam podróż wagonem sypialnym do Zakopanego, podczas której czytałem półgłosem pierwszy tom o Harrym Potterze, a cały przedział ucichł, aby nie uronić choćby jednego słowa. Teraz mój syn jest już prawie dorosły – za rok zdaje maturę – i, oczywiście, sam wybiera sobie lektury. Zazwyczaj są to już książki dla dorosłych. b i b l i o t e k a

a n a l i z

Choć zdarzają mu się sentymentalne wyprawy do Narnii, czy do świata stworzonego przez Roberta Muchamore’a. –  Czy można w ogóle mówić w dzisiejszych czasach o edukacyjnej, wychowawczej roli książki? –  Można, ale po co? Nie straszmy dzieci! –  Czy książką można wyrządzić dziecku krzywdę? –  Nudną na pewno – można go zrazić do czytania na całe życie. Dlatego błagam nauczycieli o uważne wybieranie lektur szkolnych. –  Czy pana teksty drukowane są już w podręcznikach? –  Tak, od dawna i w wielu. Spotykam dzieci, które zgłaszają pretensje, że dostały ze mnie pałę. –  Wziął pan udział w projekcie wydawnictwa Egmont „Czytam sobie”, który wspierać ma naukę czytania u dzieci w wieku 5-7 lat. Pana książka pt. „Kasztan, tapczan, tralala” znalazła się na trzecim poziomie czytelniczego zaawansowania dziecka. Czy ograniczenia, które narzucił wydawca (2500-2800 wyrazów w tekście, użyte wszystkie głoski, dłuższe i bardziej złożone zdania, alfabetyczny słownik trudnych wyrazów) nastręczyły panu trudu podczas pisania tej historii? –  Nie, nie, ograniczenia zazwyczaj działają mobilizująco. Najgorszą z możliwych propozycji wydawniczych jest taka, bym napisał cokolwiek, o czymkolwiek, na kiedykolwiek. –  Czy miał pan wybór – poziom pierwszy, drugi czy trzeci? –  Tak, chciałem pisać dla najstarszych dzieci. Bo interesuje mnie konstruowanie historii, a nie szarad literackich. –  Przed laty, w 2005 roku uwspółcześnił pan kilka klasycznych baśni, które wydane były wraz z audiobookiem w kolekcji Agory i miesięcznika „Dziecko”… –  Redaktorzy Agory zwrócili się do mnie i do Jarka Mikołajewskiego z prośbą, abyśmy językiem zrozumiałym dla współczesnego dziecka zapisali znane baśnie. Sam dla siebie nazywałem to wariacjami na temat. Wariacje na temat „Calineczki”, wariacje na temat „Śpiącej królewny”. Uznałem, że skoro kompozytorzy tworzą wariacje znanych utworów muzycznych, to dlaczego nie mieliby robić tego pisarze? Wydawca założył, że wyda 20 książek, wraz z płytami, na których nasze teksty czytają Magda Umer i Wojciech Mann – i wydał je. Często po spotkaniach autorskich przychodzą do mnie dzieci z prośbą, abym podpisał którąś z książek z tej właśnie serii. Stale widuję je w kioskach, na stacjach benzynowych, w księgarniach… – a całkiem niedawno wydano audiobooka, na którym zgromadzono całą dwudziestkę tekstów. –  „Po jednym ze spotkań autorskich młoda mama opowiedziała mi zabawną hi-

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

storię. Jej paroletnia córeczka, wsłuchawszy się w swój burczący brzuch, nabrała przekonania że mieszka w nim jakieś zwierzątko. Stwierdziłem, że to fantastyczny pomysł na książkę” – tak objaśnia pan kuluary powstania książki „W moim brzuchu mieszka jakieś zwierzątko”. Już teraz wiem, czemu tak chętnie uczestniczy pan w spotkaniach autorskich. Czy ostatnie, w warszawskim kinie „Muranów”, też dostarczyło nowego tematu na książkę? –  W „Muranowie” pojawiła się miedzy innymi bardzo wygadana czteroletnia Olga, która pytlowała piętnaście minut non-stop, opisując wszystkich członków swojej rodziny, łącznie z psem Kawą oraz z chomikiem, którego imienia już nie pamiętam. Wiem w każdym razie, że wujek Piotr bardzo lubi piwo – i ciągle je pije. Uśmiałem się. Gdy będę potrzebował w jakiejś książce wygadanej czterolatki, z pewnością sięgnę do wspomnień i opiszę właśnie Olgę. –  Nie pokusiłby się pan o napisanie książki dla młodzieży? To byłoby wyzwanie! Młodzież w wieku 13-15 lat to czytelnik oporny i wymagający. Potrzeby czytelnicze tego wieku są bardzo zróżnicowane i nie poddają się standaryzacji. Pana syn nie domaga się nowych opowieści? –  Syn się domaga, czytelnicy się domagają, wydawcy się domagają, księgarze się domagają – a ostatnio ja sam zacząłem tego się od siebie domagać. Na razie napisałem kilka książek dla młodszych nastolatków. „Romans palce lizać” oraz „Serce i inne podroby”, a wspólnie z Basią Kosmowską także „Wielki Wybuch, czyli K kontra K”. Teraz czas na książkę dla jeszcze starszych czytelników. –  A może coś dla dorosłych? W końcu takie miał pan założenie – pisać dla dzieci i dla zmęczonych tatusiów, którzy przecież często czytają swoim latoroślom. Dzieci rosną, już ich pan zaraził swoją twórczością. A co pozostało zmęczonym rodzicom? –  Wszystkie moje książki są pisane także dla dorosłych – i wiem, że dorośli je czytają. Wraz ze swoimi dziećmi. Ale w głowie dojrzała mi już opowieść, którą chciałbym opowiedzieć wyłącznie dorosłym. Dobrze, że nie zrobiłem tego wcześniej – parę lat temu nie podołałbym temu, ani warsztatowo, ani emocjonalnie. Dzisiaj już chyba tak. –  Ma pan ulubionych grafików, z którymi pan współpracuje? –  Świetnie pracuje mi się z Piotrem Rychlem, który zilustrował nie tylko moje książki o Kacprze, ale także cały kryminalnym cykl o detektywie Pozytywce. Jestem też nieprzytomnym wielbicielem talentu Oli Cieślak. Każda zilustrowana przez nią książka staje się perełką! Rozmawiała Ewa Tenderenda-Ożóg •

m a r z e c

2 0 1 3

27


Rynek książki

Krótki kurs prywatnych dzieł katolickich W

latach odległych, na przełomie dekad piątej i szóstej minionego stulecia, pobierałem (jako nieletnie pacholę) nauki religii w salce parafialnej warszawskiego kościoła pod wezwaniem Najświętszego Zbawiciela. Uczył mnie tam młody kapłan Tadeusz Józef Dajczer. Myślę, iż osobom związanym z katolicyzmem nie muszę bliżej przedstawiać późniejszego kierownika Katedry Fenomenologii Religii Wydziału Teologicznego ATK, założyciela ważnego dla współczesnych polskich katolików Ruchu Rodzin Nazaretańskich. Hmm, swoją drogą, gdybym miał dokładniej streszczać okres, kiedy przez trzynaście lat we wzmiankowanej parafii Zbawiciela pełniłem posługę ministrancką, zwłaszcza zaś opowiadać o księżach poznanych w tej świątyni… No, siła by gadać, jak wzdycha zawsze i każdy Gall Anonim! Wracam do tematu. Otóż, odszedłszy z czasem od instytucjonalnego Kościoła, właściwie zgubiłem wcześniej posiadaną, nienajgorszą chyba kiedyś, orientację w jego ścieżkach. Kiedy jednak wymieniałem w rozmowach z ludźmi bardziej niż ja religijnymi nazwisko księdza Dajczera, właściwie każdy z moich rozmówców prostował się i spoglądał na mnie z najwyższą uwagą i szacunkiem. Chociaż świeciłem przecież li tylko światłem odbitym. Zaintrygowany, sprawdziłem powody. I znalazłem w bibliografii prac mojego sprzed lat katechety kilkanaście tytułów książkowych, nie licząc mnóstwa artykułów. Kilkanaście książek, powtarzam! Ja, interesując się zawodowo drukami zwartymi, w ogóle się nie orientowałem, że obcowałem w szczenięcych latach z kimś do tego stopnia wybitnym… Ba, jak się okazało, „Rozważania o wierze” oraz „Tajemnice wiary” to dzieła po wielokroć wznawiane, cieszące się ogromnym uznaniem wśród czytelników sięgających po publikacje ściśle religijne. Z tego, co wiem, nakłady tych dzieł liczy się nie mniej niż w dziesiątkach tysięcy (jeśli nie wyższych) egzemplarzy. Anegdota powyższa dobrze ilustruje zjawisko charakterystyczne dla publikacji z obszaru religii dewocyjnej. Aha, tak na wszelki wypadek. Używając terminu „literatura dewocyjna” nie wartościu-

28

b i b l i o t e k a

a n a l i z

ję, lecz posługuję się określeniem czysto opisowym. Ta grupa tekstów funkcjonuje w swoim własnym obieguj rynkowym, posiada – oprócz typowych –charakterystyczne kanały dystrybucyjne, ze szczególnym uwzględnieniem kiosków przykościelnych. Otóż po raz kolejny zetknąłem się bliżej z grupą dzieł dewocyjnych podczas pracy w departamencie książki i bibliotek ministerstwie kultury i sztuki; spędziłem tam dwa i pół roku na przełomie systemów, bo w latach 1986-1989. Dzieliłem przez chwilę pokój z dwoma paniami, G. oraz E., których kompetencjom podlegały książki publikowane przez wszelkiego rodzaju oficyny wyznaniowe (po cichu więc sądzę, iż MKiS to nie jedyny resort, w którym zatrudniano panie G. oraz E. Lecz mniejsza, nie wnikam zbyt głęboko w szczegóły; za rękę nikogo nie złapałem). W każdym razie na co dzień w robocie obserwować mogłem, jak liczne książki związane z religiami (wieloma religiami) ukazują się w Polsce, choć na powierzchnię oficjalnego życia kulturalnego PRL wynurzały się głównie PAX, Znak, Towarzystwo Więź, Wydawnictwo KUL i Wydawnictwo Świętego Wojciecha. Mało kto jednak – poza osobami wtajemniczonymi zawodowo – orientował się w ogromnej liczbie druków dewocyjnych, jakie się w kraju ukazują, a następnie sprzedawane są zazwyczaj na terenie parafii. Często można tam było wyszukać tytuły prawdziwie inspirujące, ważne dla formacji duchowej każdego myślącego człowieka. Do teraz zresztą wiele pożytku czerpię z wydawanych „za socjalizmu” tomów. Raczej co prawda nie tych „parafialnych”, ale ukazujących się w obiegu księgarnianym „państwowym”. Wciąż lubię sobie poczytać, powiedzmy „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza a Kempis, w starym wydaniu PAX-owskim. Albo objawienia świętej Teresy od Krzyża. Albo Pascala „Myśli”. Do MKiS – dokładnie zaś rzecz ujmując – przed biurka pań G. oraz E. – ściągała w celach służbowych często-gęsto spora grupa kapłanów, starających się już to przepchnąć pożądane publikacje, już to zyskać dla edytorskich działań przyszłych przychylność moich towarzyszek z pokoju. Znowu, siła by pisać, w każdym razie zdobyłem wówczas solidną p r z e d s t a w i a

orientację w temacie. W życiu bym nie przypuszczał wcześniej, z jakim bogactwem książek religijnych mamy w Polsce schyłkowego realsocjalizmu do czynienia i jakie działania, jakie podchody, jakie targi towarzyszą perypetiom edytorskim owych tomów! Dla niewtajemniczonych szepnę jeszcze, iż MKiS w moim departamencie posiadał coś w rodzaju nieformalnego sita selekcyjnego, cenzury po prostu, choć to temat na odrębną gawędę. Chociaż zdarzali się wcale często duchowni, którym wygodnie się działo w tamtych uwarunkowaniach. Wiem dobrze, co piszę, posiadam dowody. Kiedy bowiem doszło do zmiany systemu, a ja służbowo uczestniczyłem nader czynnie w zmianach dotyczących krajowego rynku wydawniczego, miałem między innymi możliwość brać udział w pewnym ważnym spotkaniu „prostującym” rynkowy byt wydawców katolickich. Wierzcie mi, bynajmniej nie wszyscy duchowni związani z edytorstwem okazywali entuzjazm dla zmieniającej się sytuacji… Urynkowienie oznaczało bowiem równoczesne wejście w czysto rynkową rywalizację, odbierającą książkom katolickim status publikacji na poły legalnych, więc tym bardziej pożądanych, vulgo: łatwo zbywalnych. Pewien spotykany uprzednio przed biurkami G. oraz E. ksiądz zwierzył mi się nawet w trakcie wzmiankowanego spotkania – po cichu, całkiem na ucho – że wcale mu się to całe „urynkowienie” nie podoba, bo znana powszechnie ciuchcia napędzająca system, wypadłszy z torów, może i jego oficynę pogrzebać w niezbyt pięknej katastrofie. R zeczywiście, zamiast pracować w duktach dotychczasowych, utartych przez dziesięciolecia kanałów, nagle oficynom wyznaniowym, w tym również oczywiście i katolickim, przyszło stanąć do realnej walki o czytelnika bez zważania na nieformalne układy i pożyteczne dotąd kontakty. To zaś wymagało całkowitego przemodelowania swojej postawy wobec czytelników. Jakoś na początku przemian związanych z 1989 rokiem wśród edytorów katolickich poznałem jednego z najmilszych i najsympatyczniejszych kapłanów zajmujących się książką. Mam na myśli księdza Romana Szpakowskiego, salezjanina, dłu-

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Rynek książki goletniego szefa Wydawnictwa Salezjańskiego. Ksiądz Roman, jak ogólnie wiadomo, został później prezesem Stowarzyszenia Wydawców Katolickich i świetnie wypełniał postawione przed nim zadania, nawet w chwilach trudnych zachowując zimną krew. Bynajmniej mnie to nie dziwiło, gdyż go poznałem. Przez kolejne spotkania przy okazji kolejnych, takich albo innych, targów, zawsze zamienialiśmy z szefem Wydawnictwa Salezjańskiego słówko albo i pięć, nieodmiennie z uśmiechem. Na przykładzie mojego Salezjanina miałem tedy okazję obserwować przemiany wśród oficyn katolickich. Otóż z początku ksiądz Roman SDB pracował z przemiłą panią. Później, gdy owa pani redaktor zachorowała, został sam na włościach, borykając się z realiami: dostawcami papieru, produkcją, zbytem, a także odzyskiwaniem należnej gotówki. Już wkrótce współczułem dzielnemu Kapłanowi, który potrafił nawet z przemęczenia… zasnąć w trakcie rozmowy. Nic dziwnego, skoro podczas kolejnych odsłon Targów Wydawców Katolickich łatwo się można przekonać, jakim bogactwem odcieni, nurtów, odmian książkowej oferty dla wykształconych i prostaczków dysponuje ten sektor rynku edytorskiego. Zaiste, powiadam Wam, każdy znajdzie tu coś dla siebie! Socjologia religii, historia religii, filozofia sensu largo i stricte, poradni-

ki, katechizmy, podręczniki – do wyboru, do koloru. Wśród obecnego bogactwa druków dewocyjnych i okołodewocyjnych komuś, kto na co dzień nie obcuje z tą grupą publikacji (ja nie obcuję), trudno się połapać. Zwłaszcza że książki poświęcone tematyce religijnej publikują liczne oficyny świeckie; szczególne zasługi przypisałbym tu Arkadom, wśród bowiem ich albumów zawsze się dotrze do publikacji w rodzaju tak pięknych, jak Pietro Tarallo „Od Jerozolimy do Santiago de Compostella. Podróże do najsłynniejszych sanktuariów chrześcijaństwa”. Ten tom bardzo chętnie demonstruję gościom, oczywiście inne także. Również poświęcone innym wariantom chrześcijaństwa, obecnymi na przykład w leksykonie pióra Alfredo Tragido „Ikony i święci prawosławni”. Obecnie jednak najbliżej mi do kieleckiej Jedności, gdyż od lat znamy się z Lucyną Rurarz, pracującą tam w dziale promocji. To zaś pozwala mi śledzić co ciekawsze (z punktu widzenia takiego jak ja agnostyka) publikacje Jedności. Na użytek niniejszego felietonu sięgnąłem na półkę, aby wydobyć z niej kilka bardziej u mnie w domu czytanych książek z kieleckiej oferty. Nie zawsze tzw. edytorskich „świeżynek”, jednak czy „Historia życia zakonnego. Od początków do naszych czasów” Franza Metzgera i Karin Feurenstein-Prasner (2008) albo „Całun.

Kwestia wciąż otwarta” Bruno Barberisa i Massimo Boccalettiego (2011) to dzieła, które prędko i brzydko się starzeją? Ale tomem katolickim, który wzbudził we mnie specjalne uznanie, jest przekład z języka włoskiego tomu „Wierzę”, którego autorzy próbują zastanowić się nad poszczególnymi składnikami Wyznania Wiary. Przyznaję, że kiedy bywam w kościele i słyszę osoby odmawiające pacierze, również i Credo, zawsze się zastanawiam, czy nie warto ich do lektury tego tomu namówić, a to w celu istotnego pogłębienia formacji religijnej. Że z nią niekoniecznie cudnie – wiem z zajęć ze studentami. Ich, hmm, kompetencja pozostawia wiele, bardzo wiele do życzenia. Taki eufemizm. Pewnie dlatego, że systematycznie i na serio sięga po książki w ogóle ledwie 11 proc. rodaków. Reszta woli trwać w głupocie. Na koniec pro domo sua. Istnieje otóż pewna publikacja katolicka, przy której edycji nachodzą mnie na przemian myśli jasne i ciemne. Chodzi o wydawaną nakładem Towarzystwa Naukowego KUL „Encyklopedię katolicką”. Dzieło fundamentalne. Zaprenumerowałem je we wczesnych latach studenckich. Do dziś, przez CZTERDZIEŚCI lat, zgromadziłem w bibliotece szesnaście tomów; do hasła „Reptowski„. Ciekawe, czy uda mi się dożyć tomu ostatniego? Tadeusz Lewandowski

3.Targi Ksià˝ki dla Dzieci Kraków, 07-09 czerwca 2013 ⓦ ksià˝ki ⓦ zabawki i gry ⓦ bogaty program towarzyszàcy

Do∏àcz do nas! www.facebook.pl/targi.ksiazki.dla.dzieci

www.dzieci.targi.krakow.pl b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

Przyjmowanie zgłoszeƒ do 13.05.2013

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3

29


Koszyk z książkami

Koszyk na Pierwszą Komunię Świętą Młody człowiek wraz z przyjęciem sakramentu Pierwszej Komunii Świętej rozpoczyna nowe życie religijne. Trwałą pamiątką tej wzniosłej i radosnej uroczystości będą nie tylko fotografie, ale również piękne książki, stanowiące doskonałe wprowadzenie w tajemnicę wiary, lektury sprzyjające duchowemu wzrostowi. (et) „Eucharystia jest źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego” – głosi Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 1324). Pięknie o Najświętszym Sakramencie – o tradycji i obrzędach, cudach, sztuce, celebracji, misteriach i świątyniach – opowiada wspaniały album „Eucharystia” ze zdjęciami mistrza fotografii sakralnej Adama Bujaka i tekstem prof. Waldemara Chrostowskiego. Okładkę publikacji zdobi wspaniała wspólna fotografia Jana Pawła II i Benedykta XVI podczas sprawowania Eucharystii. Opracowanie zostało pięknie wydane i doskonale sprawdzi się w roli pierwszokomunijnego prezentu. Biały Kruk, 83 zł Żałuję bardzo, że w czasach mojego dzieciństwa nie było takich perełek jak „Biblia. Stary i Nowy Testament dla dzieci” z ilustracjami światowej sławy włoskiego rysownika Tony`ego Wolfa. Ponadczasowe historie biblijne – od stworzenia świata i człowieka po potop, od dziejów patriarchów i wielkich proroków Starego Testamentu po życie i nauczanie Jezusa – ożywają dzięki niepowtarzalnym obrazom. Rysunki doskonale uzupełniają tekst, dopowiadając to, co małemu czytelnikowi trudno zrozumieć. Jedność, 36 zł Tradycyjnym, ale też wartościowym i niezwykle praktycznym podarkiem są ilustrowane albumy pozwalające utrwalić na zawsze dzień Pierwszej Komunii Świętej, poprzez możliwość wklejania doń zdjęć z uroczystości oraz wpisując swoje przeżycia z tej niezwykłej chwili. W ofercie wydawnictwa Jedność znajduje się atrakcyjny komplet, na który składa się „Biblia. Historie ze Starego i Nowego Testamentu dla najmłodszych” oraz album „Pamiątka mojej Pierwszej Komunii Świętej”. Całość w gustownym etui. Jedność, 39 zł Przepięknie wydana książka z przejrzystymi tekstem i kolorowymi ilustracjami, które zachęcają do lektury i to systematycznej. „Biblia. Opowiadania na każdy dzień” autorstwa Mary Joslin to zbiór historii z Pisma Świętego do czytania codziennie – po jednej przez cały rok. Przy każdej opowieści znajduje się odniesienie do Ewangelii oraz krótka modlitwa. Przykładowo przy opowiadaniu „Jezus u Piłata” znajdziemy taką modlitwę: „Boże, obym miłował prawdę”. Na końcu książki umieszczono indeks, który ułatwia wyszukiwanie tekstów w zależności od świąt, uroczystości, tematów, czy wartości. WAM, 59 zł

30

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Młodemu czytelnikowi warto zaproponować lekturę książki Benedykta XVI, o której wydawca mówi, że padają w niej ważne słowa dla każdego chrześcijanina. „Dlaczego wierzę” to niepozorny ale starannie wydany tom zawierający przemyślenia papieża emeryta, podane w sposób jasny, zrozumiały i zachęcający do własnych przemyśleń. Dodatkową wartość publikacji podnosi osobista dedykacja Benedykta XVI dla polskich czytelników: „aby lektura i refleksja owocowały umocnieniem i ożywieniem wiary”. WAM, 29,90 zł Dwoje autorów – Bruno Ferrero i Anna Peiretti – w bardzo przystępny sposób tłumaczy dzieciom tajemnice wiary. Zdają sobie sprawę, że próba zrozumienia czy przybliżenia rzeczywistości Boga jest może jednym z najtrudniejszych doświadczeń człowieka. Zawarte w książeczce „Credo – wyznanie wiary” rozmowy dziecka z ojcem mogą stać się punktem wyjścia do dalszego dyskursu. Często bowiem pytania dzieci stwarzają sprzyjającą okazję do dialogu. Wydawnictwo Salezjańskie, 11,20 zł „Jedna cnota na tydzień” to pełna pomysłów książka, która, jak informuje wydawca, „ukazuje cegiełki koniecznie potrzebne do zbudowania osoby szczęśliwej, zrealizowanej, mądrej oraz solidnego, światłego sumienia”. Publikacja przedstawia 52 wartości i cnoty, od odpowiedzialności po szczerość, jedną na każdy tydzień roku, zawsze w powiązaniu z codziennymi sytuacjami rodzinnymi, szkolnymi i społecznymi. Aby umożliwić zrozumienie i pogłębienie wartości, autorzy proponują gry, piosenki, opowieści, przedstawienia, przepisy kulinarne, wycieczki, pogawędki itd. Wydawnictwo Salezjańskie, 34,80 zł „Wędrówki chłopca z Wadowic” Agnieszki Skórzewskiej to doskonała pozycja dla wszystkich dzieci, które chciałyby poznać historię papieża-Polaka. Książka przedstawia postać Jana Pawła II, który podczas swojego niemal 27-letniego pontyfikatu przemierzył wszystkie kontynenty, odwiedził ponad 130 krajów, spotykał się z wyjątkowymi ludźmi (Matką Teresą, Dalajlamą XIV, cesarzem Japonii, a także milionami wiernych). To także wspomnienie ulubionych miejsc, które odwiedzał już jako mały chłopiec, a potem jako ksiądz, biskup, kardynał i papież. Książka wzbogacona jest pięknymi ilustracjami Ewy Dudelewicz i zdjęciami archiwalnymi. Zielona Sowa, 29,90 zł

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Targi Wydawców Katolickich to Święto Dobrej Książki. Włączają się w realizację hasła Roku Duszpasterskiego: Rok wiary, Rok Nowej Ewangelizacji. Rok Wiary – jak zalecał Ojciec św. Benedykt XVI – to „okres szczególnej reeksji odkrywania wiary na nowo”, a jak mówi Ksiądz Arcybiskup Józef Michalik, powinien być „przyczynkiem do odkrycia, pogłębienia skarbu wiary, która prowadzi do spotkania z Jezusem dziś i teraz; przyczynkiem do radości z odkrycia Boga bliskiego człowiekowi naszych czasów. Zmieniają się czasy, a niezmiennie przesłanie ewangelii potrzebuje nowych ludzi i nowych form przekazu, uwzględniających zmiany cywilizacyjne, myślowe oraz procesy laicyzacji... Nowa ewangelizacja przyniesie owoce, jeśli znajdą się ludzie zakochani w Bogu, pragnący się w nią włączyć..., aby każdy odkrył prawdę, że Bóg jest kochającym Ojcem”. Zatem spotkanie z książką, z Autorami, uczestniczenie w różnych spotkaniach autorskich będzie dla nas możliwością znalezienia pomocy do odkrycia, pogłębienia naszej wiary i świadczenia o niej. Targi Wydawców Katolickich po raz pierwszy będą trwały 4 dni. W 2. dniu Targów w sposób szczególny zapraszamy do zapoznania się z książką w różnej wersji dzieci i młodzież. Dla nich przygotowujemy atrakcyjny program spotkań z Autorami, osobami świata medialnego. Gościem honorowym będzie WYDAWNICTWO PAPIESKIEGO UNIWERSYTETU LATERAŃSKIEGO. Swoją obecność zapowiedziało także Wydawnictwo Stolicy Apostolskiej Libreria Editrice Vaticana. Targi Wydawców Katolickich w Polsce są jedynym tego typu wydarzeniem w całej Europie, wydarzeniem skupiającym europejskich wydawców katolickich, chrześcijańskich, jednocząc ich na polu kultury i mediów, w aspekcie wspólnoty tych samych wartości. Wydawcy prezentują dzieła z zakresu teologii i lozoi, pedagogiki i psychologii, historii, a także podręczniki, programy multimedialne... Targom towarzyszy nagroda Stowarzyszenia Wydawców Katolickich FENIKS 2013 przyznawana wydawcom i autorom, a także Małe FENIKSY – nagrody dla redakcji czasopism i dziennikarzy oraz osób promujących wartościowe książki. Uroczyste otwarcie Targów 11 kwietnia 2013 r. o godz. 12.00 na Zamku Królewskim w Sali Wielkiej. Gala rozdania Nagród Feniksa 2013 i Uroczysty Koncert w dniu 13 kwietnia 2013 r., o godz. 19.30 w Bazylice Najświętszego Serca Jezusowego w Warszawie, ul. Kawęczyńska 53.



ZMIEŃ SWOJE ŻYCIE

Co czytają inni

nowość

y

niem, warta jednak wzmianki ze względu na wspomniany wyżej staranny research. Rachel Johnson bardzo udanie przedstawiła atmosferę przedwojennego „brunatnego” Monachium, zubożałych arystokratów w Hitlerze widzących nadzieję na poprawienie losu, młodych adeptów nazizmu, którzy aż się rwali do udziału w formacjach mundurowych, pełnych hipokryzji obywateli. Ale i Anglicy też portretowani są wiernie – przekonanie, że „mimo doświadczeń pierwszej wojny Niemcy są jednak naszymi kuzynami, w gruncie rzeczy są w porządku, a ich kraj się podnosi” było charakterystyczne dla wielu kręgów, zwłaszcza arystokracji i ziemiaństwa. Niemcy walczyli przecież z bolszewizmem, i to było najważniejsze – komunizm wydawał się Anglikom najgroź­n iejszą polityczną chorobą, niosącą zdecydowanie więcej szkód społeczeństwu niż faszyzm, ruch bądź co bądź mobilizujący naród, nawet jeśli przy użyciu totalitarnych metod. Na szczęście naród w większości nie dowierzał „hunom”, a tym bardziej politykom z proniemieckiej opcji czy byłemu władcy, który dopiero po abdykacji przestał kryć się ze swymi pronazistowskimi sympatiami. Zaś Anglia dzisiejsza też ma tu wierne odbicie – nic nowego i zaskakującego, to po prostu Anglia znana z filmów, telewizji i współczesnych powieści. Trochę ten widoczek podkolorowany, ale w końcu to nie praca socjologa, a powieściopisarki, której celem było podsunięcie czytelnikom roz­r ywki. Podobnie jak Sarah Hall, autorki czterech dobrze przyjętych książek, w „The beautiful indifference” (Faber & Faber) odchodzącej od dłuższej formy, tom bowiem zawiera opowiadania. To proza bardzo atmosferyczna, wyciszona, z dystansem, bez widocznych uniesień, z erotycznymi podtek­stami. W tle tych relacji z mniej lub bardziej udanych związków męsko-damskich wyczuwa się nieszczęście – przeniesione z przeszłości albo świeżo wywołane. Przypadkiem, jak w opo­w iadaniu o wyprawie do Afryki czy o biwaku nad fińskim jeziorem. Bo to przypadki rządzą ży­c iem, zdaje się mówić Sarah Hall, one pchają nas ku niedorzecznym decyzjom, pozornym rozwią­ zaniom, które okazują się uwiązaniem. Grzegorz Sowula

am

odziwiam ludzi, którzy potrafią panować nad swym czasem. Rachel Johnson podróżuje między Londynem a Somerset, gdzie rodzina ma dom, wychowuje trójkę dzieci, redaguje z sukcesem wiekowy miesięcznik „The Lady”, udziela się społecznie, bierze udział w imprezach charytatyw­nych, wspiera gdy trzeba brata Borisa, burmistrza Londynu, pojawia się w radiu i telewizji, pisze książki, które sprzedają się dobrze i dobrze o nich piszą krytycy. Nawet Bad Sex in Fiction Prize, jaką zdobyła w 2008 roku za „Shire Hell”, bynajmniej jej nie zaszkodziła. Jej najnowsza powieść, „Winter Games” (Fig Tree), jest relatywnie krótka – zaledwie 325 stron – ale wymagała niezłego re­ searchu, jako że jej akcja dzieje się po części w przedwojennych Niemczech, w roku zimowych igrzysk olimpijskich organizowanych w Garmisch-Partenkirchen. Jasne, że autorka nie musiała sama grzebać w archiwach, ale z listy podziękowań widzę, że poświęciła wiele czasu na rozmowy, spo­t kania, odwiedziny, wyjazdy. Hmm. Zazdroszczę. Ale może nie ma czego – nadmiar obowiązków Rachel Johnson odbił się na książce. Pomysł był prosty i nośny: dwie angielskie dziewczyny z dobrych rodzin wyjeżdżają na kilka miesięcy do Mona­ chium, gdzie mają poznać język, obyczaje, ludzi. Siedemdziesiąt lat później Francie, wnuczka jed­nej z nich próbuje pójść tropem babki, by rozwikłać sekrety, jakie wiążą się z tym pobytem. Prak­ tycznie worek bez dna – można wrzucić wszystko, nazistów, antysemitów, angielskich lordów, wykładowców akademickich, polityczną rację stanu, skrywane żydowskie pochodzenie, narodo­we uprzedzenia. No i oczywiście wątek miłosny, bogaty w obu narracjach – babka właśnie w Niemczech traci cnotę, niejako przez przypadek, bo komediowa zamiana pokoi na jedną noc sprawiła, że napalony adorator wziął ją za koleżankę, która na niego leciała. „Ciemno było, desz­czyk rosił, nie wiedziałam, kto mnie prosił”… Ciąża nie zostanie usunięta, ale świadectwo urodze­n ia dziecka w rubryce „ojciec” ma kreskę – jak łatwo zgadnąć, ten sekret nie daje spokoju Fran­cie, bo to o jej ojca chodzi. Nie mam zamiaru opowiadać całej fabuły – to rozrywka lekka, denerwująca nieco przegada-

lec

P

Z NASZYMI PORADNIKAMI!

po

Ciemno było, deszczyk rosił…

PATRONI:

Książki dostępne w księgarniach, na www.gjksiazki.pl i w sprzedaży wysyłkowej: tel. 22 360 37 77. Znajdź nas na Facebooku: G+J Książki.


Na-molny książkowiec

Wydawnictwo Jirafa Roja poleca najnowszą powieść

ŁUKASZA GOŁĘBIEWSKIEGO

Autor m.in. bestsellerowej „Xenna moja miłość” znów w wielkim stylu. „Bandyci Rodriguez” to utopia porównywana do„W drodze” Jacka Kerouaca oraz „Bonnie i Clyde” Arthura Penna. Lata dziewięćdziesiąte. Brudne ulice Meksyku. W miejscu gdzie rządzi bezprawie, nędza i alkohol para bliźniaków Rosita i Ricardo okradają banki, mordują i uciekają. Wychowywani bez ojca i matki, dzieci ulicy. Chcą umrzeć z pieśnią na ustach. Walczą o lepsze życie, wolne i bez przymusu. Ta historia jest niczym korrida, pieśń o bohaterach żyjących poza prawem, występnych, ale przepełnionych namiętnością. Dariusz Papież, pisarz Patroni medialni:

Teatr okładek O

biecałem napisać, dlaczego warto trzymać na półkach nawet takie książki, które pozornie trącą zapaszkiem starości. Przyszło mi jednak do głowy, że warto poszerzyć, a nawet zmienić temat, zestawiając ze sobą rozmaite podejścia wydawców do obszaru „historyzmu”. Skąd cudzysłów? Gdyż, w gruncie rzeczy uważam, że jeżeli nawet historia jest nauczycielką życia, to nie tyle wprost, co pośrednio. Same fakty bowiem sterczą nieme w smutnych encyklopediach. Gadają dopiero wtedy, kiedy stają się elementami większych układanek. W przeciwieństwie jednak do puzzli, które w końcu opowiadają jeden tylko obrazek, z tych samych faktów bez trudu składa się rozmaite obrazy świata. Wybór faktów to wybór ideologiczno-światopoglądowy. Powiedz mi, jaką historię przywołujesz, a powiem ci, jakie masz poglądy. Oczywistości powyższe służą mi do oczyszczenia pola z działającymi na polskim rynku książki wydawcami. Gallimard użył kiedyś powiedzenia, które lubię cytować: „Edytor jest autorem swoich autorów”. Święta racja, oczywista dla każdego, kto obserwuje ofertę wydawców. Publiczności literackiej, która zazwyczaj nie zwraca uwagi na sygnet, trudniej dostrzec, w czym rzecz. Choć… Owszem, publiczność nie zwraca uwagi na sygnet. Lecz czytelnicy spoglądają na okładki. Każdy wydawca posiada swój własny styl, z niego zaś da się określić intuicyjnie, kto daną książkę opublikował. Wielokrotnie na przykład mogłem obserwować pracę na tym polu Andrzeja Kuryłowicza (Albatros). Nawet jeśli jego książki nie wchodzą w skład formalnie rozumianej serii, posiadają pewien wspólny okładkowy rys, nadający im charakter przesłania. Biorąc do ręki którąś z książek Albatrosa, od razu, po budowie okładki wiadomo, czego powinniśmy się spodziewać. U innych zresztą nie dzieje się inaczej. Zmiany w tym zakresie oczywiście bywają. Kiedy tak się dzieje, na ogół obserwujemy zachodzące przekształcenia w polityce tytułowej i w charakterystyce oferty poszczególnych oficyn. Gdy na przykład wydawnictwo Czarne postanowiło rzucić na rynek własne kryminały, w przypadku tej akurat grupy tekstów świadomie zrezygnowało z okładek graficznie spokojnych – zwanych czasem

„ambitnymi” – wybierając dla agresywnych z założenia tekstów stylizację na trzeciorzędne powieści bulwarowe. Wydawcy książek dotykających obszaru historyczności zaznaczają więc swój stosunek do dawnych faktów, posługując się nie tylko doborem tekstów, ale też grafiką książkową: ilustracjami, typografią itd. Weźmy dwa najważniejsze domy wydawnicze Wielkopolski, czyli Rebis oraz Wydawnictwo Zysk i S-ka. Właściciel Rebisu, Tomasz Szponder, chętnie publikujący tomy historyczne, używa zazwyczaj „poważnych” kolorów, sugerujących natychmiast, że chodzi o publikacje raczej naukowe, poważne, obiektywne. Dialogi okładkowych czerni, zderzanych z bielą, stonowana kolorystyka, dyskretnie podkreślana niekiedy elementami wstrzemięźliwie dozowanej czerwieni albo żółci. Będąc „autorem swoich autorów”, szef Rebisu jako wydawca tekstów na temat historii wybiera ujęcia zdecydowanie dzisiejsze. Co prawda ostatnio opublikowany tom Piotra Zychowicza „Pakt Ribbentrop-Beck” stawia tezy radykalne (stąd w okładce tomu więcej czerwieni, koloru agresji), lecz na ogół Rebis operuje tonacjami tzw. „szlachetnymi”. Z kolei Tadeusz Zysk, znany z mocnego temperamentu i konserwatywnych poglądów, stosuje inne rozwiązania. U niego, jako „autora swoich autorów”, dominuje raczej żółć i inne zdecydowane, soczyste barwy. Często towarzyszy im zdecydowanie tradycyjna ilustracja okładkowa, świadomie nawiązująca do gustów czytelników konserwatywnych. „Styl to człowiek”, powiadają Francuzi. Różnice między Andrzejem Kuryłowiczem, Moniką Sznajderman, Tadeuszem Zyskiem, Tomaszem Szponderem, a należałoby tu dodać legion innych fachowców prowadzących polskie oficyny sprawia, że nawet milcząc – wydawnictwa już na samym wstępie do księgarni przedstawiają się potencjalnym czytelnikom własnym sygnetem. Tyle że każdy edytor szepcze o sobie niejako z tła. Na pierwszy plan wysuwa autorów. W dyskretnej ciszy wydawniczych garderób ubiera twórców w książki. Sufluje ten teatr. Teatr, w którym nawet przyprószone pyłem czasu dramaty zyskują nową wartość. Mnóstwo bowiem zależy od stroju, w jakim występują gwiazdy. Tadeusz Lewandowski


Między wierszami

Geografia literacka „

Wyszła z pani premier pasja historyka sztuki. Pewnie się nie obrazi jak tak do niej powiem” – rekomendował w Zamku Królewskim książkę Hanny Suchockiej pt. „Rzymskie pasje. Kościoły Stacyjne Wiecznego Miasta” wydawca – Janusz Rosikoń. Praca pokazuje, jak we włoskiej metropolii przenika się sfera sacrum i profanum. „Nie da się ich oddzielić. Szliśmy na poranną mszę na siódmą, a potem po wyjściu z kościoła na kawę. I tak jest właśnie w Rzymie: jest religia i codzienność, kościół, a potem siedzenie przy kawie i ciastku w pobliskiej kawiarni” – akcentowała autorka. „Rzymskie kościoły zwiedzałam zawsze rano, przed rozpoczęciem pracy. Nie napisałam przewodnika po nadtybrzańskiej metropolii. Moim zamiarem było pokazanie codziennego życia włoskiej stolicy, gdzie od wieków świeckość koegzystuje ze świętością. Książka nie jest albumem, aczkolwiek zawiera mnóstwo fotografii, jak również rzymskich legend i historycznych plotek. Idealna na Wielki Post, ale nie tylko” – mówiła dawna posłanka Stronnictwa Demokratycznego na Sejm PRL VIII kadencji, od 12 lat piastująca funkcję ambasadora RP przy Stolicy Apostolskiej (jak twierdzą złośliwcy, z tego stanowiska może odwołać ją jedynie Pan Bóg). Czytamy o tradycji odwiedzania kościołów stacyjnych w Rzymie podczas Wielkiego Postu. Obyczaj sięga wczesnego chrześcijaństwa, gdy – po zagwarantowaniu wolności religijnej przez cesarza Konstantyna Wielkiego – rozpoczęło się pielgrzymowanie do grobów męczenników. Na każdy dzień Wielkiego Postu autorka przedstawia czytelnikowi inny rzymski kościół, prezentując znajdujące się w nim dzieła sztuki. W publikacji znajdują się również osobiste rozważania nad tekstami liturgicznymi. Niekiedy trudno zrozumiałe. Powyższa impreza upłynęła w podniosłej atmosferze. Znacznie swobodniejszy klimat towarzyszył autorskiemu wieczorowi (po prawdzie, południu) Łukasza Gołębiewskiego, prezentującego już drugą swoją powieść, której akcja rozgrywa się w Meksyku. O czym przybyli na kameralną, acz nader smakowitą, imprezę do bistro „Dos Tacos” przekonali się za sprawą Joanny Dukaczewskiej, interpretującej ad hoc fragmenty „Bandytów Rodriguez” (Jirafa Roja). Bohaterem tej krwistej (dosłownie) prozy jest duet bliźniąt – morderców. Czytelnicy obcują z nim ledwie kilka

dni, mam na myśli czas akcji, a nie lektury. I chyba dobrze, że tak krótko, bo tandem wyróżnia się brutalnością i okrucieństwem, podobnie zresztą jak inne postacie tej wartkiej opowieści nasuwającej mi bardziej paralele filmowe niźli literackie – „Pulp fiction” i w ogóle stylistkę Quentina Tarantino, ale także niepowtarzalne dzieła Sama Peckinpaha: „Dajcie mi głowę Alfredo Garcii”, „Ucieczkę gangstera”, „Nędzne psy”, „Weekend Ostermana” czy „Elitę zabójców”. Może zatem fabuła Gołębiewskiego nadaje się na ekran? Sugeruję autorowi zapytanie o to Roberta Rodrigueza. Niewykluczone, że twórca „El Mariachi”, „Od świtu do zmierzchu”, „Maczety”, czy „Desperado” zainteresuje się adaptacją filmową dziejów „krewniaków”. Skoro mowa o kinematografii, odnotujmy ekranizację jednej z niewątpliwie najwybitniejszych powieści III RP – „Syberiady polskiej” Zbigniewa Domino. Janusz Zaorski dokonał jej z rezultatem dalekim od oczekiwań, do czego – jak mniemam – wydatnie przyczynił się scenariusz Michała Komara i Macieja Dutkiewicza, sztampowo i chaotycznie selekcjonujący powieściowe wątki. W rezultacie oglądamy przewidywalny oleodruk, pozbawiony temperatury, tylko chwilami wzruszający. Ratują go nieco rzewne tony muzyki Krzesimira Dębskiego, uwieczniające niepowtarzalne piękno Syberii zdjęcia Andrzeja Wolfa i solidna reżyseria. Mniej aktorstwo (być może to wina castingu). Rozebrana Sonia Bohosiewicz nie wytrzymuje porównania z takąż Sylwią Wysocką, kreującą podobną postać łagrowej nałożnicy enkawudzisty w zrealizowanej ponad dwie dekady temu, wciąż niedocenionej „Cyndze” Leszka Wosiewicza z Tomaszem Łysiakiem w roli wiodącej. Patriotyczna nuta, tak donośnie brzmiąca w książce, na ekranie dźwięczy głucho. Polscy „Sybiracy” zasłużyli na lepsze kino. A widzowie Teatru Polskiego w Warszawie na poważniejszy repertuar. Oto bowiem Andrzej Seweryn, dyrektor tej zasłużonej dla rodzimej Melpomeny placówki zaakcentował, że szczególne nadzieje pokłada w… „Listach na wyczerpanym papierze”, czyli intymnej korespondencji Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory, opublikowanej kilkanaście miesięcy temu ku zażenowaniu czytelników. Adaptacja teatralna „dziełka” zapowiadana jest na jesień. Tomasz Z. Zapert

3 MIESIĄCE

ŻEGLUGI PO 4 ARKTYCZNYCH MORZACH! Jeden jacht („Anna”), dwie osoby załogi (Polka i Szwed), trzy miesiące żeglugi i cztery arktyczne morza (Beauforta, Czukockie, Wschodniosyberyjskie i Beringa). Pierwsze w świecie pokonanie tej trasy, lody, sztormy, wiele przygód i zaskakujące sytuacje, jak choćby dwukrotne zatrzymanie załogi przez Rosjan zakończone postawieniem przed sądem za… no właśnie w sumie nie wiadomo.

„Kurs Czukotka” to blogowy opis pierwszego w świecie rejsu na tej trasie, chociaż polecamy tę lekturę nie tylko żeglarzom. Jedno jest pewne – kto uważa, że Arktyka jest nudna, po tej książce zmieni zdanie!

Książki dostępne w księgarniach, na www.gjksiazki.pl i w sprzedaży wysyłkowej: tel. 22 360 37 77. Znajdź nas na Facebooku: G+J Książki.


Proza obca

Książki miesiąca

Jaume Cabre

Wyznaję tłum. Anna Sawicka, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2013, s. 768, 49,90 zł, ISBN 978-83-63656-24-9

P

religia

owieść ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie i, przynajmniej do pewnego momentu, pochłaniałem ją z zachwytem równym temu, jaki pamiętam z pierwszej lektury np. Umberto Eco. Jaume Cabre od dawna uchodził za najlepszego pisarza katalońskiego. Od dwóch lat, czyli od momentu wydania „Jo confesso”, za czołowego pisarza europejskiego. Wkrótce – „żelaznego” kandydata do najważniejszych literackich nagród. Że tak się stanie, jestem po lekturze „Wyznaję”, w tłumaczeniu Anny Sawickiej absolutnie pewny, choć bynajmniej się z tego nie cieszę tak, jak powinienem. A to za sprawą poprawności politycznej, niestety, nazbyt widocznej w szwach tej skądinąd ciekawie skonstruowanej powieści. Trudno przejść do porządku dziennego nad sugerowanym, a w wielu miejscach wręcz wyrażonym wprost, związkiem wszelkich nieszczęść nawiedzających Stary Kontynent z Kościołem Katolickim, winnym – jak się okazuje – i Inkwizycji, i nazizmu. I wciąż tęskniącego za „pięknymi” czasami, gdy „jedynym realnym niebezpieczeństwem był komunizm”, a „podły” frankizm pogrążał Hiszpanię, wraz z ukochaną Katalonią, w marazmie.

Niemniej „Wyznaję” budzi podziw. Ta blisko 800-stronicowa powieść zakrojona została z nieprawdopodobnym rozmachem. Obejmuje siedem wieków historii Europy, akcja rozgrywa się w kilku krajach, przenosząc się z Hiszpanii do Włoch, z byłej Jugosławii do Niemiec, zahacza nawet o Polskę, tyle, że o wyjątkowe miejsce – Oświęcim. Przewija się przez nią około dwustu ważnych postaci, cytowani są politycy, myśliciele i poeci włącznie z Wisławą Szymborską. Jaume Cabre, naturalnie, na proscenium swego literackiego teatru wprowadził Katalonię. „Wyznaję” nie ma jednak (na szczęście) wiele wspólnego z całą serią przewodników po Barcelonie, dla niepoznaki udających powieści. Pisarz opowiada o historii swego miasta poprzez ludzi ją tworzących, których ukazuje jako lustrzane odbicie Żydów: „…czujemy się niewolnikami na własnej ziemi i poznaliśmy smak diaspory tylko dlatego, że jesteśmy Katalończykami”. Życiową misją bohatera powieści, o czym przekonujemy się w trakcie lektury, jest zrozumienie i przeniknięcie istoty zła. Zła, które otacza go zewsząd i atakuje w każdym miejscu i w każdej chwili. Którego nośnikami stają się najbliższe osoby, w przypadku Adriana Ardevola je-

go ojciec, którego pasja kolekcjonerska, jak i – co tu dużo mówić – żądza posiadania i zysku, zaprowadziła na drogę przestępczą. Ale w powieści tej, bardzo pesymistycznej, gdyż sugerującej, że zło tkwi immanentnie w człowieku, tli się jakaś nadzieja. Bo też zachłystuje się autor urodą świata i pięknem sztuki. „Kiedy człowiek – rozważa bohater – zakosztuje piękna artystycznego, jego życie się zmienia. Zmieniasz się, kiedy usłyszysz chór Monteverdiego. Zmienia się twoje życie, kiedy zobaczysz Vermeera z bliska; po przeczytaniu Prousta nie jesteś już tym samym człowiekiem. Nie wiem tylko dlaczego”. Spierałbym się z protagonistą „Wyznaję” odnośnie do roli, jaką w życiu człowieka odegrać może „W poszukiwaniu straconego czasu”, ale szczerze – z dużym żalem stwierdzam, że Jaume Cabre był blisko napisania powieści arcydzielnej. Tyle, że na to okazał się nazbyt wyrachowany. Krzysztof Masłoń

Benedykt XVI

Dlaczego wierzę? tłum. Agnieszka Maria Stefańska, WAM, Kraków 2013, s. 88, 19,50 zł, ISBN 978-83-7767-885-5

P

olski wydawca błyskawicznie zareagował na niespodziewaną decyzję Benedykta XVI o abdykacji, wydając zbiór jego krótkich tekstów katechetycznych. 11 lutego papież ogłosił swoją decyzję, która się urzeczywistniła 28 lutego, a w książce znajdujemy faksymile papieskiego podpisu z dedykacją „Z serca wam błogosławię” z datą 18 lutego! Na czwartej stronie okładki wydawca zamieścił też papieskie podziękowanie do „drogich braci i sióstr” z 13 lutego oraz błogosławieństwo Benedykta XVI dla polskich czytelników. Brzmi ono: wypraszając wszelkiej łaski, Ojciec Święty życzy, „aby lektura i refleksja owocowały umocnieniem i ożywieniem wiary”. Oryginalnie zbiór „Dlaczego wierzę?” ukazał się w 2012 roku pod wło-

36

b i b l i o t e k a

a n a l i z

skim tytułem „Perché credo?”, a zaczyna się od dzisiaj wielce znamiennych słów: „miałem nadzieję, że znajdę wreszcie odpoczynek i spokój”. Chodzi jednak nie o sprawę abdykacji, lecz przeciwnie, o objęcie tronu piotrowego w 2005 roku po śmierci Jana Pawła II. Czytamy dalej: „fakt, że niespodziewanie stanąłem wobec tak trudnego zadania, jakim jest przyjęcie godności papieskiej, był dla mnie, wszyscy to wiedzą, szokiem. Odpowiedzialność jest doprawdy ogromna”. Dalej w tej niewielkiej książeczce, do której można często wracać, papież w sposób przystający do stanu umysłu współczesnego czytelnika, chrześcijanina naszych czasów, wykłada w sposób niezwykle wyrazisty i sugestywny podstawowe prawdy i sprawy wiary, p r z e d s t a w i a

jak właśnie: „prawda” czy „Kościół”, „liturgia”, „eucharystia”, a zwłaszcza „wiara dzisiaj”, gdzie papież naucza: „człowiek nie szuka już tajemnicy, tego, co boskie, ale twardo wierzy, że pewnego dnia nauka wytłumaczy wszystko, czego jeszcze nie rozumiemy. Wydaje się to tylko kwestią czasu, kiedy zapanujemy nad każdą rzeczą. Jednak właśnie nauka ze swej strony uznaje własne granice. Wielu uczonych potwierdza obecnie, że całość zjawisk skądś musi pochodzić”. Franciszek George

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Publicystyka

Książki miesiąca

Teresa Torańska w rozmowie z Małgorzatą Purzyńską

Ja, My, Oni

Agora, Warszawa 2013, s. 150, 34,99 zł, ISBN 978-83-268-1227-9

T

leksykon

eresa Torańska zmarła niedawno, bo 2 stycznia, ale już dzisiaj wiemy, że pozostawiła po sobie trwały i wyraźny ślad nie tylko w polskich mediach, ale przede wszystkich w umysłach swoich bardzo licznych czytelników. W gronie wielkich postaci naszego dziennikarstwa zajęła miejsce szczególne, bardzo osobne, ale jednocześnie niezwykle wyraźne. Jej najważniejsza książka, którą jest zbiór rozmów z wybitnymi osobistościami komunistycznego reżimu, przeprowadzonych w czasie stanu wojennego czyli słynni „Oni”, została przetłumaczona na trzynaście języków i stała się znaczącym materiałem dla badania systemu komunistycznego na najważniejszych uczelniach świata. Po „Onych” pojawiły się kolejne zbiory wywiadów – „My”, czyli rozmowy z ludźmi „Solidarności”, a wśród nich z Leszkiem Balcerowiczem i Jarosławem Kaczyńskim, i „Byli” (kontynuacja „Onych”, wśród rozmówców był gen. Wojciech Jaruzelski). Kolejne tytuły to „Są. Rozmowy

o dobrych uczuciach”, „Jesteśmy. Rozstania ‘68” i „Śmierć spóźnia się o minutę” – rozmowy z Michałem Bristigerem, Michałem Głowińskim i Adamem Danielem Rotfeldem. Były też inne książki, ale przede wszystkim wywiady prasowe, jak również scenariusze filmowe i programy telewizyjne. Ostatnia książka Teresy Torańskiej pod roboczym tytułem „Smoleńsk”, nad którą autorka pracowała aż do ostatnich dni życia, ma się ukazać na początku kwietnia nakładem wydawnictwa Wielka Litera. Teraz mamy książkę zatytułowaną bardzo znacząco „Ja, My, Oni”. Jest to zapis niepublikowanych dotąd rozmów Teresy Torańskiej ze znacznie młodszą dziennikarką Małgorzatą Purzyńską. Rozmówczyni Teresy Torańskiej jest ciekawa PRL-owskich realiów, pyta jak wyglądało wówczas dziennikarstwo i jak można było pogodzić pracę w kontrolowanych przez cenzurę pismach z dziennikarską i osobistą niezależnością, o którą przez całe życie niezmiennie i skutecznie autorka „Onych” walczy-

ła. Szczególnie fascynuje Purzyńską, jak udało się jej rozmówczyni dotrzeć do dawnych stalinowskich dygnitarzy, obłaskawić ich i skłonić do zwierzeń. „Nie przychodziłam w roli prokuratora ani sędziego – wyjaśnia Teresa Torańska. – Chciałam ich wysłuchać. Sprawiało im radość – w pustym emeryckim życiu – że przychodzę. Że mogą z siebie zrzucić ciężar wieloletniego milczenia”. Swobodna forma rozmowy, bo nie wywiadu, pozwala na lepsze poznanie charyzmatycznej dziennikarki, która w swoim życiu zawsze zadawała pytania innym, a tutaj sama na nie odpowiada. Chyba chciała w ten sposób podsumować swoje życie, a przy tym zaprezentować szerokie grono ludzi, z którymi w życiu się spotkała – od najważniejszych polityków po szeregowych bohaterów jej reportaży interwencyjnych, od których zaczynała swoją fascynującą przygodę dziennikarską. Przygodę, która stała się jej całym życiem. Piotr Dobrołęcki

Nowy leksykon sztuki chrześcijańskiej Jedność, Kielce 2013, s. 1112, 150 zł, ISBN 978-83-7442-051-8

P

ublikacja wykracza swoją zawartością poza tradycyjne wydawnictwa z tej dziedziny. Oprócz haseł poświęconych ikonografii oraz objaśnieniom terminów z zakresu architektury, sztuk plastycznych i rzemiosła artystycznego, zawiera również syntetyczne omówienia sztuki różnych epok, kontynentów i miast, dziedzictwa artystycznego wspólnot zakonnych i zgromadzeń, które poprzez swoją działalność odcisnęły znaczące piętno na rozwoju sztuki i architektury nie tylko europejskiej. W „Leksykonie” znalazły się także hasła dotyczące bardziej szczegółowych, a niezwykle ważnych zagadnień, jak: proces kształtowania się bazyliki chrześcijańskiej, sztuka reformy katolickiej i protestanckiej, początki i rozwój paleografii oraz archeologii chrześcijańskiej czy problemy związane z konserwacją i przystosowaniem liturgicznym świątyń. Wielkim atutem publikacji jest wspaniały zestaw ilustracji i rysunków, który prowokuje do nazwania jej nawet leksykonem ikonografii z uwagi na ich niezwykle wysoki poziom i szczególnie celny dobór. Zresztą włoski tytuł „Leksykonu” opublikowaneb i b l i o t e k a

a n a l i z

go przez Edizioni San Paolo w Mediolanie w 2004 roku brzmi właśnie „Iconografia e Arte Cristiana”, a jego redaktorami byli Liana Castelfranchi, Maria Antonietta Crippa, Roberto Cassanelli i Elio Guerriero. Dzieło zostało oryginalnie opracowane we Włoszech, jednakże należy zwrócić uwagę na wkład polskiego wydawcy i grona polskich specjalistów, aby „Leksykon” bardziej korespondował z potrzebami i oczekiwaniami naszego odbiorcy. Dlatego należy wymienić członków komitetu naukowego, jaki został powołany dla tej publikacji, a są to: dr hab. Marta Pieniążek-Samek (redaktor naczelny), ks. dr Paweł Tkaczyk, ks. prof. dr hab. Piotr Paweł Manierka oraz ks. prof. dr hab. Andrzej Witko. Wielki wkład mieli też tłumacze: dr Dariusz Chodyniecki, Magdalena Dutkiewicz-Litwiniuk, Krystyna Kozak, Olga Bobrowska-Braccini i Marek Myczkowski. We wstępie polscy redaktorzy zwracają jednak uwagę, że „ponieważ Leksykon powstał w środowisku włoskim, to przykłady dzieł sztuki, na które powołują się jego autorzy, pocho­dzą przede wszystkim z obszaru Italii, co u odbiorcy polskiego może

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

pozostawiać pewien niedosyt. Redakcja postanowiła jednak – poza wyjątkowymi przypadkami – nie ingerować w tekst oryginalny, gdyż zarówno dobór haseł, jak i przede wszystkim ich treść są dziełem autorskim, odsyłając zarazem wszystkich zainteresowanych sztuką polską do licznych, obec­nych już na rynku wydawnictw poświęconych tej tematyce”. Wspomniany „italocentryzm” w niczym nie umniejsza wartości „Leksykonu” – jak napisali jego włoscy redaktorzy, od­wołując się do „specyfiki świata zbiorowej chrześcijańskiej wyobraźni, jego obrazów, symboli i znaków, do dzieł sztuki w znacznej mierze związanych ze sprawowaniem kultu”. Publikacja ta stanowi przewodnik po wielowiekowym dziedzictwie chrześcijańskiej kultury. Przywołane tu dziedzictwo jest w znacznej mierze tożsame z historią i sztuką świata zachodniego, dlatego autorzy „Leksykonu”, prezentują wiele przykładów dzieł sztuki, przybliżają specyfikę obrazów, symboli i znaków, które są właściwie wszechobecne w naszym kręgu kulturowym. Piotr Dobrołęcki •

m a r z e c

2 0 1 3

37


Recenzje Nadia Szagdaj

Proza polska

Kroniki Klary Schulz

Katarzyna Enerlich

Prowincja pełna smaków

MG, Warszawa 2013, s. 300, ISBN 978-83-7779-123-3

Elżbieta Szczęsnowicz

Powstali 1863

„–  Urwało mi nogi? –  Nie. Ale wybuch granatu poszarpał je tak bardzo, że doktor musiał je amputować. Odwrócił się do niej i powiedział tonem, który w innych okolicznościach uznałaby za żartobliwy: –  Przysłowie się sprawdziło. Szewc bez butów chodzi. –  Przepraszam, nie rozumiem… – bezradnie pokręciła głową Marianna. –  On mówi, pani dobrodziejko – powiedział ranny z łóżka przy drzwiach – że kiedyś był szewcem”. To jedna z wielu wyrazistych sekwencji tej barwnej powieści o Powstaniu Styczniowym. Szesnastoletni Stefan Bryk z grupą rówieśników ucieka ze szkoły, by walczyć o wolność ojczyzny i nieoczekiwanie staje się bohaterem. Siedemdziesięcioletnia Eufemia wraz z ekstrawaganckimi przyjaciółkami wspomaga pracę konspiracyjną. Damy zbierają pieniądze, biżuterię, organizują pomoc rannym i aprowizację dla powstańczej armii. Nie boją się dywersji i przemytu broni. Inspirację dla książki Elżbiety Szczęsnowicz stanowiły „Moje wspomnienia z 1863 roku” napisane przez Stefana Brykczyńskiego. Jako uczeń Instytutu Szlacheckiego w Warszawie uczestniczył w manifestacjach patriotycznych 1861 roku, za co został usunięty ze szkoły. Trafił do walczących na Lubelszczyźnie oddziałów powstańczych. Skazany na zesłanie na Syberię, ułaskawiony został za uratowanie życia rosyjskiemu żołnierzowi. Zmarł w 1934 roku w Przytulisku Weteranów 1863 roku w Krakowie. (to-rt)

Przecieram szlaki jak Skłodowska Rozmowa z Nadią Szagdaj, autorką „Kronik Klary Schulz”

–  „Kroniki Klary Schulz” to książka diametralnie różna od debiutanckiej „Przepowiedni”. Co sprowokowało panią do napisania kryminału z młodą panią detektyw w roli głównej? –  To kwestia realizacji pomysłów drzemiących w mojej duszy. Jeśli zaś chodzi o kobietę detektywa, nie potrafię chyba po prostu stworzyć idealnego bohatera płci męskiej – w mojej ocenie. W postaci kobiecej mogę oddać wiele własnych cech charakteru, zrozumieć jej rozterki, słabości i wahania nastroju. –  Jest pani feministką? –  Nie jestem „aż” feministką, ale uważam, że kobiety w Polsce są często niesprawiedliwie traktowane przez wzgląd na płeć… Jedną z moich wielkich idolek jest Maria Skłodowska-Curie, która całym swoim życiem udowodniła, że płeć piękna jest także zdolna, szalenie mądra i inteligentna. –  W pani książce, co zaskakujące jak na powieść kryminalną, pojawiają się wątki parapsychologiczne. Czy w kręgu pani licznych zainteresowań leży także parapsychologia? –  Trafiła pani w sedno. Parapsychologia – ta gałąź nauki, oddaje w pełni moją osobowość. Jest to zbiór nie tyle rzekomo udowodnionych faktów, co pytań i tez, zmuszających nas do myślenia i zastanowienia się nad sobą i otaczającym nas światem. Proces poznawczy chroni nas przed rutyną, zatraceniem, czy depresją. Dlatego wciąż czegoś poszukuję, uczę się i poznaję, a potem dołączam nową wiedzę do starej. Nie byłabym sobą nie rozwijając tego wątku w książce. –  Nie mogę nie zadać pani tego pytania – czy Klara Schulz mogłaby współpracować z Eberhardem Mockiem? –  Jeśli Mock by tego chciał… Trzeba by zapytać jego samego. –  Nie bała się pani licznych porównań do retro kryminałów Marka Krajewskiego, których akcja dzieje się w Breslau na początku XX wieku? –  Brałam je pod uwagę. Dlatego jak mantrę będę powtarzać, że wielkie miasta Europy mają kilku nowych autorów rocznie, piszących kryminały retro. I tam tylko od pomysłu i inwencji twórczej autora zależy, czy jego książka będzie bestsellerem. Musimy podgonić do Europy w tej kwestii. Szczególnie, że zostaliśmy okrzyknięci „stolicą kultury europejskiej”. Liczę na to, że tak jak Skłodowska wtedy w Paryżu, tak i ja przecieram szlaki, tylko że dla kolejnych, wrocławskich autorów. Nasze miasto jest duże i piękne. Wszyscy się tu zmieścimy. Rozmawiała Ewa Tenderenda-Ożóg fot. Petra Nelle

Na nową książkę Katarzyny Enerlich czekałam z wielką niecierpliwością. Lekturę jej powieści zaczynam od obejrzenia wszystkich fotografii, które stanowią znak rozpoznawczy autorki. Zamykam oczy i przenoszę się w rodzinne strony pisarki, razem z nią zwiedzam wszystkie zakątki ziemi Mazurskiej, odkrywam piękne stare miejsca, kryjące w sobie magiczne historie. Z przyjemnością wróciłam do drewnianego domu Ludmiły, w którym tym razem pachnie jesiennym wiatrem, świeżo zebranymi grzybami, zupą z komosy i niezwykłą herbatą oolung. Prawdziwy Dom, chociaż w nim „łatana” rodzina. Cóż z tego jednak, kiedy wszyscy jej członkowie wsadzili niemało trudu, aby się dogadać, przełamać i zaprzyjaźnić. Na wszystko bowiem przychodzi czas. Trzeba tylko uważnie i powoli smakować życie. Przekonują się o tym bohaterowie. „Prowincja pełna smaków” to kopalnia wiedzy o smakach, mających swoje korzenie w różnych zakątkach świata. Autorka w poetyckie słowa ubrała nawet zwykłe przyrządzanie omletu na śniadanie. Dodaje składniki często intuicyjnie, zabarwiając je nutą nowoczesności, dzięki czemu prezentowane potrawy zyskują świeży smak. Samo przygotowanie do kucharzenia jest w tej powieści cudownym doświadczeniem. Czytelnik ma nieodparte wrażenie, że razem z Ludmiłą przechadza się po mrągowskim ryneczku przebierając w owocach i warzywach. W kuchni Ludmiła niczym czarownica miesza w garnku, doprawia, smakuje, zapieka i smaży zamykając w jedzeniu swoje myśli, uśmiechy i uczucia. Zaskakuje nowymi pomysłami (zupa z komosy, pierogi gryczane z nadzieniem mięsno-serowym, syrop z melisy i mięty), ale oddaje hołd tradycji, tam gdzie nowoczesność nie powinna się wkraść. To wielobarwna opowieść o smakach i ludziach, starych i młodych. (mr)

Autorka książki jest wszechstronnie utalentowana: gra na wiolonczeli, fortepianie, jest śpiewaczką operową. Prowadzi też razem z mężem działalność fotograficzno-filmową. W kręgu jej zainteresowań leży historia Wrocławia i właśnie w tym mieście, w 1910 roku umiejscowiła akcję swej kryminalnej powieści. Tytułowa Klara Schulz to początkująca pani detektyw. Ma wszelkie zadatki by rozwikływać śledztwa, jest energiczna, ma niezawodną intuicję, umiejętność logicznego myślenia. Niestety jej marzenia o pracy w policji legły w gruzach, z uwagi na płeć (zarzucono jej, że kieruje się emocjami jak każda baba), postanawia więc na własną rękę wyjaśnić tajemnicę zbrodni w operze. A jak się okazuje, śmierć aktora na oczach widzów zapoczątkowała serię morderstw w mieście. Sprawa jest wyjątkowo trudna – ktoś chce sam na własną rękę wymie-

Zysk i S-ka, Poznań 2013, s. 358, ISBN 978-83-7785-149-4

38

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Recenzje rzać sprawiedliwość i eliminować ze środowiska słabo rokujące osobniki. Klara nie jest nieomylna i wszechwiedząca, zagadkę rozwikłuje dzięki swemu dawnemu kochankowi i przyjacielowi patologowi oraz ojcu. Popada w tarapaty, o mało nie przypłacając tego własnym życiem. Ta powieść jest mocna, mroczna i… udana. Autorka skwapliwie splotła wydarzenia z topografią ówczesnego miasta. Pisze zgrabnie, plastycznie, tak, że wyobraźnia czytelnika już po kilku stronach wprawiona jest w ruch. Już się cieszę na wieść, że to dopiero początek cyklu powieściowego z młodą panią detektyw. (et) Bukowy Las, Wrocław 2013, s. 328, ISBN 978-83-62478-77-4

Agnieszka Chodkowska-Gyurics, Tomasz Bochiński

Pan Whicher w Warszawie

Ostatnie miesiące 1862 roku. W Warszawie zostaje odwołany stan wojenny. Polscy spiskowcy i rosyjscy okupanci wiedzą jednak, że to jedynie cisza przed burzą. Służby carskie usiłują wyłapać przywódców polskiej konspiracji. Na zlecenie cara do Warszawy zjeżdżają najlepsi brytyjscy policjanci. Wśród nich sławny Jonathan „Jack” Whicher, zwany „księciem detektywów”. To zresztą postać autentyczna. Tymczasem w enigmatycznych okolicznościach znika krewna cara. Whicher zostaje odwołany od kwestii politycznych. Otrzymuje zadanie odnalezienia zaginionej. Inspektor stara się przeniknąć mroczny sekret, Nie chodzi tylko o zniknięcie arystokratki. Wychodzi na jaw, iż ktoś zabija i deformuje swe ofiary, aby nikt nie był w stanie ich zidentyfikować. Czytelnik z eleganckich wnętrz Warszawy przenosi się do zaniedbanych zakamarków Powiśla, Czerniakowa oraz niebezpiecznych zaułków Pragi. Swój umysł stróż prawa niejednokrotnie wspiera więc pięścią i dłonią zbrojną w rewolwer. Reasumując: autorskie małżeństwo kocha klasyczne kryminały, zagadki i styl retro, co chyba nie jest bez znaczenia w świetle opisanych w powieści zdarzeń. (to-rt) Erica, Warszawa 2013, s. 496, ISBN 978-83-62329-68-7

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

Stefan Wroński

Dzidek

„Alabastrami, marmurami, szklanym plafonem w złoconych ramach przykuwał uwagę imponujący hol. Schody złożono z rozmachem na osi poprzecznej, dzięki czemu uzyskano więcej miejsca. Teraz z tego ozdobnego holu wyruszył na miasto ślubny kondukt. Ślubny, bo Pan Młody jechał na pace w trumnie, a obok szła w czarnej sukni zapłakana i ciężarna norweska panna młoda. Za parą ciągnął sztab oficerski. Uroczystość miał zaszczycić swą obecności sam Adolf Hitler, a przynajmniej Heinrich Himmler, ale nie zdołali dojechać. Żałobnicy skierowali kroki w stronę Pałacu Namiestnikowskiego, gdzie miał odbyć się uroczysty ślub. Gdy tylko panna młoda powiedziała ‘tak’, pan młody pojechał do Berlina. Na cmentarz wojskowy. Tam właśnie z honorami pochowany został dowódca SS i policji na dystrykt warszawski gen. SS Franz Kutschera” – informuje w debiutanckiej, wielce obiecującej powieści autor, po fachu dziennikarz. To jeden z niewielu ponurych fragmentów skrzącej się pierwszorzędnymi żartami prozy, przywołującej w mej pamięci echa felietonistyki Wiecha, tyrmandowskiego „Złego”, powieści Edmunda Niziurskiego, opowiadań Marka Nowakowskiego… Akcja rozgrywa się na przestrzeni lat kilkunastu. Od progu dekady lat trzydziestych do schyłku II wojny światowej (pomijając zaskakujący epilog z roku 1966). Lekkie pióro Stefana Wrońskiego, jego nader plastyczna wyobraźnia i widoczny w każdym akapicie afekt do stolicy Polski sprawiają, że czytelnik niemal namacalnie obcuje z miastem określanym w międzywojniu, jako Paryż Północy. Czyż nie przyjemnie byłoby zamieszkać w takowym oto lokum: „Pośrodku jadalni doktorostwa stał mahoniowy stół z końca XIX wieku, przy którym mieściło się 10 osób. Leżał na nim biały obrus z wyszywanymi błękitną nitką kwiatowymi wzorami i stała zastawa z Ćmielowa. Przy naczy-

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3

39


Recenzje niach leżały srebrne sztućce Frageta z modnym wzorem secesyjnym, tak zwanym irysowym. Na ścianach wisieli Wyspiański, Kossak i Malczewski. Swoje miejsca mieli też zagraniczni malarze. W podobnym stylu utrzymany był salon. Stały tam serwantki wypełnione pamiątkami rodzinnymi, biedermeierowska sekretera, rzeźby. Jeden kąt nazwano karcianym; królował tam okrągły stolik obciągnięty zielonym suknem, przy którym Józefa układała pasjanse, częściej używany jednak do gry w wista i brydża. Pod wysokim sufitem wisiały, co cenniejsze talerze, a pod nimi rodzinne portrety. W ciepłe dni w salonie otwierano okna, aby gwar ze Skorupki wypełniał pomieszczenie razem z wiosennym, letnim czy jesiennym słońcem”. (to-rt) Prószyński i S-ka, Warszawa 2013, s. 432, ISBN 978-83-7839-463-1

Agata Kołakowska

Niechciana prawda Marek znowu stroi sobie żarty! Tym razem przesadził. „Jestem gejem” – powiedział. A przecież byli szczęśliwym małżeństwem. Zgodnym. Zgranym. Dorobili się mieszkania, dwóch samochodów… On jest prawnikiem. Ona bizneswoman. Owszem, seks nie wywoływał fajerwerków. Mąż nie lubił się całować. Ale nigdy, przenigdy, do głowy by jej nie przyszło, że od niej odejdzie. Wyprowadzi się. Poprosi o rozwód. Że ją zdradzi. I że zdradzi ją z FACETEM. Niedowierzanie. Wstyd. Oburzenie. Rozpacz. Bezradność. Beata pragnienie za wszelką cenę, za cenę swojej godności odzyskać męża. Czuje się nieszczęśliwa i zagubiona, niepotrzebna. Rozsypuje się na kawałki, ale musi się pozbierać. Dla dwunastoletniego syna. A przede wszystkim dla siebie. I o tym jest nowa książka Kołakowskiej. „Życiowa” i kobieca powieść obyczajowa o problemie, o którym się nie mówi. Ze wstydu i pruderii. A bohaterka ośmiela się o tym pisać – na ogólnie dostępnym internetowym blogu. Okazuje się, że nie jest sama, takie historie się zdarzają. Szczęśliwi mężowi i ojcowie dzieciom mogą okazać się gejami. I da się z tym żyć. Przekona się o tym Beata. Bogatsza o cenne doświadczenia i wielu wirtualnych przyjaciół. Przejdzie daleką drogę od przekonania, że homoseksualizm można wyleczyć po akceptację, zrozumienie i wybaczenie. Autorka „Przyjaciółek” pokazała, że nieobce są jej także tajniki duszy faceta. Ciekawie wygląda perspektywa Marka i kulisy jego coming outu oraz walka o nowe życie, wyrzuty sumienia i obsesja na punkcie „co ludzie powiedzą”. Kołakowska pisze w lekkim i ciepłym stylu. Trafia do czytelników obu płci, dowolnej orientacji i wieku. (hab) Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2012, s. 336, ISBN 978-83-7839-387-0

bert niczym najsroższy domestos zabije nudę i smutki. Zmiesza troszkę sensacji, troszkę tajemnicy i dużo miłości, i oczaruje każdą czytelniczkę. „Słowa mogą się z czasem zmienić, ale miłość zawsze pozostaje miłością” – zapewnia ustami swej bohaterki pani Roberts. Otóż to. A mężczyźni są stanowczy, zabójczo przystojni i troskliwi, podczas gdy kobiety piękne, charakterne, ale znające swoje miejsce – przy boku ukochanego. Typowy romans. Pełny relaks i pozytywne wrażenie. (hab) tłum. Melania Drwęska, Harlequin, Warszawa 2012, s. 480, ISBN 978-83-238-7783-7

Lisa Gardner

Dziecięce koszmary Mocny thriller psychologiczny – wciągający, mroczny i hipnotyczny. Zaczyna się od zbrodni. Bostońska policja w spokojnej dzielnicy zastaje krwawą jatkę. Ciała kobiety i trojga dzieci zamordowanych prawdopodobnie przez sfrustrowanego męża i ojca. Po stracie pracy nie wytrzymał psychicznie, więc wymordował całą rodzinę – tak sądzi policja. Ale intuicja podpowiada sierżant D.D. Warren co innego. Wkrótce dojdzie do podobnej zbrodni. Tym razem w bostońskich slumsach. Wśród ofiar jest niemowlę. Co łączy te rodziny? Tropy zaprowadzą D.D. do szpitala dziecięcego na oddział dla maluchów z zaburzeniami psychicznymi. Pracuje tam pielęgniarka Danielle Burton. Przed laty jej ojciec zastrzelił całą rodzinę, pozostawiając przy życiu tylko ją. Danielle czuje się odpowiedzialna za śmierć rodziny. Tajemniczy duch opiekuńczy, medium, wizjoner i uzdrowiciel Andrew Lightfooth, który pomaga zagubionym duszom odnaleźć właściwą ścieżkę, stara się dotrzeć do Danielle i namówić ją do rozmowy z ojcem na którejś z astralnych ścieżek. Na szczęście nowy thriller Gardner nie jest parapsychologicznym horrorem o zniszczonym dzieciństwie. Jest natomiast świetnym thrillerem i znakomitą, wstrząsającą powieścią obyczajowo-psychologiczną. Nie ma wśród bohaterów „Dziecięcych koszmarów” ludzi szczęśliwych. Wszyscy są jakoś pokrzywdzeni, naznaczeni przez los. Zdradzeni, samotni, oszukani, porzuceni. W tym świecie rządzi bezradność. Przemoc. Okrucieństwo dorosłych. Wady genetyczne. A z drugiej strony cierpliwość. Miłość. Spokój. Determinacja. I leki. Sceny ze szpitala psychiatrycznego są bardziej poruszające i mrożące krew w żyłach niż sceny zbrodni. „Te dzieci nie chcą być złe, ale nie potrafią inaczej…”. Autorka „Zaginionej” wzniosła się tym razem na wyżyny gatunku. Gardner potrafi mistrzowsko stopniować napięcie i sieka czytelników po emocjach. Stworzyła atmosferę pulsującą strachem i gęstą od niepewności aż do szokującego i nieprzewidywalnego finału. (hab) tłum. Magdalena Procner, Katarzyna Procner-Chlebowska, Wydawnictwo Sonia Draga,

Proza obca

Katowice 2013, s. 480, ISBN 978-83-7508-558-7

Nora Roberts

Daniela Krien

Jackie jest pisarką. Szukając inspiracji i weny twórczej wynajmuje od kuzyna dom. Pada ofiarą oszustwa, o czym przekona się, gdy niespodziewanie pojawi się właściciel posiadłości. Nathan Powell okazuje się równie przystojny co uparty. Ona od początku, wie, że są sobie przeznaczeni. On stanowczo zaprzecza tej oczywistej prawdzie. „Miłość na zamówienie” opowiada o dwóch związkach, ich początkach i przeciwnościach losu i charakterów. Bohaterką części drugiej jest Abra Wilson, ładna, zadziorna i porywcza pani inżynier. Cody, szanowany architekt, od pierwszego wejrzenia wie, że to jedyna. Ona reaguje na jego uczucie irytacją i złością. Nora Robert to gwarancja lektury przyjemnej, lekkiej i wzruszającej – idealna na jesienne i zimowe wieczory. „Nie potrafiłam się oderwać. Historia miłości dwóch par są naprawdę piękne” – piszą zachwycone czytelniczki. Wszystkie ufają, że historie podobne do tych Abry i Jackie mogą przytrafić się także im. W tym właśnie tkwi magia powieści Nory Robert. Przekonała swoje czytelniczki, że miłość (koniecznie piękna i romantyczna) może stać się ich udziałem. Pani Ro-

Lato 1990 roku upływało szesnastoletniej Marii leniwie. Spędza czas na wsi gdzieś w NRD u swojego chłopaka. A jak to zwykle latem bywa – słońce rozpala zmysły, hormony dają o sobie znać. A przygoda dosłownie czai się tuż za rogiem. Mieszkańcy gospodarstwa wyczekują Zjednoczenia Niemiec, ale bohaterkę książki zaprząta coś zgoła innego… W sąsiedztwie domu Bannerów mieszka Henner, czterdziestoletni samotnik. Dziewczyna trafi na niego przypadkiem i razem z nim przekroczy granicę, zza której nie będzie już powrotu. Magia tkwiąca w tym damsko-męskim przyciąganiu jest bardzo silna. Pożądanie wypiera zdrowy rozsądek. Autorka penetruje mroczne zakamarki ludzkiej duszy i targające człowiekiem namiętności. Kreśli wewnętrzny portret dojrzewającej dziewczyny, w której budzi się kobiecość, ciekawość spełnienia, ale też potrzeba kogoś, kto wprowadzi w dorosły świat. Ojca, opiekuna. Książka posiada urok, przesycona jest emocjami, rozpala wyobraź-

Miłość na zamówienie

40

b i b l i o t e k a

Kiedyś wszystko sobie opowiemy

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


OSTATNI TESTAM I

nię, angażuje wszystkie zmysły. Napisana jest pięknym, subtelnym, oszczędnym językiem. Daniela Krien tą powieścią debiutuje w roli pisarki. Wypatrujmy jej kolejnych książek… (et) tłum. Agnieszka Gadzała, Sonia Draga, Katowice 2013, s. 264, 34,90 zł, ISBN 978-83-7508-620-1

Dolen Perkins-Valdez

Niewolnice

„Jak długo niewolnik, tak długo nie człowiek” – mówi z mocą jeden z bohaterów powieści, któremu udaje się odzyskać wolność. Debiutancka książka Dolen Perkins-Valdez opowiada o dążeniu do wolności. Przede wszystkim wewnętrznej. „Niewolnice” to poruszająca opowieść o dojrzewaniu do wolności. O pragnieniu decydowania o swoim losie i o swoim ciele. Powieść gorzko ponadczasowa. Odnosi się wrażenie, że w relacjach mężczyzna-kobieta niewiele się zmieniło od tamtej pory. Bogaci mężczyźni nadal są „właścicielami” ładnych kobiet, często wbrew ich woli. Ale dziś nie nazywa się to niewolnictwem, a kobiety pozbawione prawa decyzji najczęściej są białe. Fabuła jest fikcyjna, ale miejsce prawdziwe – w 1851 roku, w stanie Ohio, powstał kurort Tawawa. Wierzono, że woda ze źródeł mineralnych ma leczniczą moc. Bogaci Amerykanie przyjeżdżali tu z całego kraju, a ich niewolnicy poznali tutaj smak wolności. Akcja powieści rozgrywa się w połowie dziewiętnastego wieku. Za dziesięć lat wybuchnie wojna secesyjna i niewolnictwo zostanie zniesione. Tymczasem na Północy coraz głośniej mówi się o nienaturalności i potworności niewolnictwa. Żyją tu nawet wolni czarni! – co niewolnikom z Południa wydaje się rajem, ale też rodzajem karnawału, czymś dziwnym i chwilowym. Lizzie, Mawu, Reenie i Słodka przyjeżdżają do Tawawy co roku na wakacje. Każda z nich jest niewolnicą i kochanką swojego właściciela. Lizzie ma z nim nawet dzieci, które on traktuje jak własne. Każda z bohaterek wybiera inną drogę do wolności. Zyskają świadomość swojego ja. Nabiorą szacunku do siebie. Uświadomią sobie, że nawet jako czarne mają prawo do własnych wyborów. Lizzie przebędzie długą drogę do miejsca, w którym poczuje, że: „Była czymś więcej niż tylko oczy, uszy, usta i uda. Była sercem. Była rozumem”. (hab)

OSTATN TESTAMENT

tłum. Natalia Wiśniewska, Nasza Księgarnia, Warszawa 2013, s. 352, ISBN 978-83-10-12277-3

Rachel Hore

Pod nocnym niebem Jude pracuje w domu aukcyjnym i zajmuje się wyceną starych książek, rękopisów i bibliotecznych kolekcji. Przyjmując zlecenie z dworku Starbrough Hall w Norfolk, nie spodziewa się, że maczał w tym palce los. Jude zabiera się za wycenę kolekcji, pozostawionej przez osiemnastowiecznego astronoma Anthony’ego Wickhama oraz jego adoptowaną córkę. Właśnie Esther wzbudza fascynację Jude. Z zapałem penetrując bibliotekę cennych woluminów, odręcznych zapisków, dzienników obserwacji nieba, odkrywa, że los osiemnastowiecznej sieroty jest powiązany z jej losem. Stąd pochodzi rodzina Jude, tu wychowała się jej babcia i matka, tutaj mieszka teraz jej siostra z sześcioletnią córeczką Summer. Gdy babcia pokazuje Jude pewien tajemniczy naszyjnik i prosi o odnalezienie jego właścicielki, a Summer coraz częściej nawiedzają niepokojące sny, Jude dochodzi do wniosku, że przeszłość ingeruje w teraźniejszość, domagając się rozwikłania dawnych zagadek. Jude w dzieciństwie śniła te same sny co Summer. Zagubiona w lesie dziewczynka, która rozpaczliwie woła mamę… W snach pojawia się dziwna wieża. Jude wkrótce przekona się, że wieża istnieje naprawdę, w okolicy mówią na nią „folly” i właśnie z jej dachu Wickham obserwował gwiazdy. Czy sny można dziedziczyć? Czy można uniknąć przeznaczenia? Jude rozwikła tajemnicę morderstwa sprzed dwustu lat i odnajdzie korzenie swojej rodziny. Przekona się, że sny mają niezwykłą moc i dzięki nim Esther może przemówić do współczesnych.

Co byś zrobił, gdybyś się dowiedział, że Mesjasz żyje teraz, w naszych czasach? Że żyje w Nowym Jorku. Że sypia z mężczyznami i że kobiety zachodzą z nim w ciążę. Że pomaga umrzeć konającym, że uzdrawia chorych. Że przeciwstawia się władzy i podważa świętości. Co byś zrobił, gdybyś go poznał? A gdyby odmienił twoje życie? Uwierzyłbyś?

POLECAMY

Książki dostępne w księgarniach, na www.gjksiazki.pl i w sprzedaży wysyłkowej: tel. 22 360 37 77. Znajdź nas na Facebooku: G+J Książki.


Recenzje Są powieści spod znaku płaszcza i szpady, są i takie spod znaku gwiazd i tajemnicy. „Pod nocnym niebem” należy oczywiście do tej drugiej kategorii. Autorka bestsellerowych „Okruchów przeszłości” zgrabnie splotła imponującą liczbę wątków i błyskotliwie wzbogaciła to wszystko magią oraz sporą dawką romantyzmu. W efekcie czytelniczki spędzają czas miło na lekkiej i przyjemnej lekturze. (hab) tłum. Dariusz Wojtowicz, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2012, s. 576, ISBN 798-83-7839-075-6

Gregory Funaro

Rzeźbiarz

Tytułowy Rzeźbiarz to bezwzględny i niezwykle inteligentny zabójca, który za cel postawił sobie oczyszczenie świata z ludzi niezasługujących w jego opinii na życie. Swój plan realizuje mordując i upodabniając swoje ofiary do najsłynniejszych rzeźb Michała Anioła, które następnie wystawia na widok publiczny. Inspiracją do dokonywania przerażających zbrodni stała się dla Rzeźbiarza książka dotycząca życia tego renesansowego artysty, autorstwa uznanej historyk sztuki, Cathy Hildebrant, której bohater chce w dość makabryczny sposób podziękować za otworzenie mu oczu na to, co w życiu najważniejsze. Kiedy tylko światło dzienne ujrzała pierwsza rzeźba mordercy – „Bachus”, FBI rozpoczyna intensywne poszukiwania szaleńca. Okazuje się, że kluczem do jego odnalezienia jest książka Hildebrant i zawarte w niej informacje na temat życia Michała Anioła i wskazówki dotyczące motywów i sposobów tworzenia przez niego rzeźb. Jak przystało na kryminał made in USA, morderca zostanie schwytany i w iście amerykańskim stylu ukarany za swoje niecne czyny. Zanim jednak do tego dojdzie, autor zafundował czytelnikowi ciekawą, pełną napięcia akcję, inteligentnego zabójcę, którego bolesne wydarzenia z przeszłości pchnęły ku makabrycznym zbrodniom, wreszcie grupę doświadczonych agentów którzy małymi kroczkami odkrywają tożsamość Rzeźbiarza i dłuższą niż się początkowo wydawało listę jego ofiar. Wszystko to Funaro mocno osadził w realiach współczesnej Ameryki, czym uczynił kryminał bardziej realistycznym (a przez to chwilami mrożącym krew w żyłach czytelników). (mm) tłum. Janusz Ochab, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2012, s. 448, ISBN 978-83-7839-360-3

Obrona Problem Münchhausena z Mo Yanem

P

olacy, Europejczycy, generalnie tak zwany „świat zachodni” ma z chińskim noblistą Mo Yanem poważny problem. Jesteśmy przyzwyczajeni, że jeśli pojawi się znakomity artysta z Chin, Iranu czy innego kraju, który uznajemy za totalitarny, jak nic będzie to dysydent. Bo przecież talent artysty musi iść w parze z pragnieniem wolności, walką o prawa człowieka itp. Z Mo Yanem jest inaczej. Że to pisarz znakomity nie ulega wątpliwości. Mimo to popiera chińskie władze, choć przecież nie musi, ma Nobla czyli sławę i pieniądze, może

42

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Valerio Varesi

Z pustymi rękami Kolejna po „Pokojach do wynajęcia” powieść kryminalna z komisarzem Sonerim w roli głównej. Upał tego lata w Parmie jest nie do wytrzymania. Żar leje się z nieba, istne piekło na ziemi, które podsycają jeszcze złoczyńcy. Ktoś podkłada ogień, ktoś okrada żebraka. I nagle w tym całym szatańskim zamieszaniu, ktoś odbiera życie właścicielowi luksusowego sklepu z odzieżą. Jakaż to choroba trawi dusze tych ludzi, zastanawia się główny bohater. A gdy nie wiadomo o co chodzi, to… . „Nowym idolem jest pieniądz” stwierdza komisarz ze smutkiem. Soneri jest człowiekiem starej daty, wierzącym w ideały, żyjącym według określonych zasad. Ma niezawodną intuicję i wielki apetyt. Sił do stawiania czoła złu nabiera przy szynce z melonem, przy gnocchi z gorgonzolą. Valerio Varesi, dziennikarz, skreślił bohatera z krwi i kości, dał mu możliwość wypowiedzenia się na temat współczesnego społeczeństwa, upadku wartości, braku wiary w jakiekolwiek ideały. Autorowi udało się stworzyć zgrabną intrygę, klimat podejrzeń, galerię nietuzinkowych postaci i długo utrzymywać napięcie. I jeszcze połączyć to błyskotliwym humorem. Fabuła jest mocno osadzona w mieście, autor opisuje je z detalami. Powieść spodoba się zarówno miłośnikom włoskich klimatów, jak i powieści z dreszykiem. (et) tłum. Tomasz Kwiecień, Rebis, Poznań 2013, s. 262, ISBN 978-83-7510-767-8

poezja Wojciech Kass

Czterdzieści jeden Opracowana i zredagowana przez Zbigniewa Fałtynowicza książka to szczególna pozycja w dorobku Wojciecha Kassa, autora wydanego dwa lata temu zbioru wierszy zatytułowanego nomen omen „41”. „Czterdzieści jeden” to bynajmniej nie tylko i wyłącznie wznowienie „41”. Na nowy tom składają się wiersze z tomu „41”, które poprzedza obszerny wyimek z notesu poety od listopada 2009 do kwietnia 2010 zatytułowany „Genezis”. Po wierszach zamieszczono piętnaście wypowiedzi krytycznoliterackich poświęconych „41”. Autorami tych tekstów, jakie wcześniej ukazały się na łamach prasy literackiej, m.in.

„Zmiany” pokazują dwie ważne rzeczy. Pierwsza – najistotniejsze jest zawsze dzieciństwo. Druga – pisarz tak jak i całe współczesne Chiny przeszedł w czasie swojego życia niebywałą, przyprawiającą o zawrót głowy drogę i jak niemal wszyscy Chińczycy ma powody, żeby być z odbycia tej „cudownej podróży” dumny. Warto dodać, że sukces Chin nie jest z ducha przyniesionego na bagnetach marksizmu-leninizmu, lecz z tradycji konfucjańskiej, czyli własnej. Czy teraz lepiej rozumiemy Mo Yana? Chyba nie. Ale Zachód nie jest już pępkiem świata, wiec niewiele pojmując i tak zerkamy z ciekawością na Wschód. M arek Ł awrynowicz www. szkielkoioko.com

gadać i pisać co tylko chce. Dlaczego więc do licha? Co nieco wyjaśnia wydana niedawno autobiograficzna opowieść Mo Yana „Zmiany”. Dziwna trochę ta autobiografia. O literaturze tam niewiele, nie pada chyba nazwisko ani jednego chińskiego pisarza, za to główną rolę odgrywa przyjaciel ze szkoły He Zhiwu – przyszły biznesmen oraz uczęszczająca do tej samej klasy Lu Wenli, w której przyszły noblista i przyszły potentat się beznadziejnie i bezskutecznie kochali. Tłem tej historii jest zapomniany przez Boga i ludzi ubogi zakątek Chin, w którym za główną atrakcję robi samochód Gaz 51, z tatusiem klasowej piękności za kierownicą.

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


w „Toposie”, „Nowej Okolicy Poetów”, „Śląsku”, „Arkanach”, „Przeglądzie Powszechnym” są tacy krytycy, jak: Adriana Szymańska, Przemysław Dakowicz, Wojciech Kudyba, Artur Nowaczewski, Mariusz Kalandyk i Grzegorz Kociuba. Kodę tej części stanowi wiersz Krzysztofa Kuczkowskiego (redaktora naczelnego „Toposu” i poety w jednej osobie) „Ktoś Inny”, zadedykowany Kassowi i zainspirowany cyklem jego wierszy. Całość tomu wieńczy zestaw „Pieśni nowych”, czyli sześć wierszy Kassa z lat 2009-2012, które albo nie zmieściły się ze względów kompozycyjnych w pierwodruku „41”, albo powstały już po kompozycyjnym domknięciu tego zbiorku. Warto wsłuchać się w dialog krytyków z poetą, krytyków z krytykami, wreszcie poety z czytelnikiem i jeszcze poety z samym sobą. Zwłaszcza, że w zwięzłym artykule „Od redaktora” Zbigniew Fałtynowicz przypomina opinię, jaka padła w dyskusji w Programie 2 Polskiego Radia, w której wzięli udział Iwona Smolka, Tomasz Burek i Piotr Matywiecki, że tomik Kassa „coś nowego zaczyna w polskiej poezji”. Wypada więc czekać na ciąg dalszy. (jd) Biblioteka „Toposu”, Sopot 2012, s. 168, ISBN 978-83-61002-06-2

Historia Maciej Dubois, Michał Komar

Adwokat. Rozmowa o życiu w ciekawych czasach Co dwie głowy to nie jedna – odpowiadano przed laty na pytanie, czemu milicjant chodzi z psem. Czy podobnie tłumaczyć należy fakt, że Michał Komar ostatnimi laty publikuje głównie książki na cztery ręce? Po dubeltowych wywiadach z nieżyjącym Stefanem Mellerem oraz z Władysławem Bartoszewskim, dialogach z Krzysztofem Kozłowskim, Wojciechem Pszoniakiem i śp. gen. Sławomirem Petelickim, tym razem konwersuje z mecenasem Maciejem Dubois. Zwycięzca klasyfikacji „Rzeczpospolitej” na najwybitniejszego polskiego adwokata od ponad dekady już nie praktykuje z uwagi na stan zdrowia, ale chociaż niedosłyszy i niedowidzi, stara się trzymać rękę na pulsie, czego jaskrawym dowodem są kąśliwe uwagi pod adresem Zbigniewa Ziobry, Mariusza Kamińskiego i innych prawicowych polityków związanych z resortem sprawiedliwości. Ale rozmowa ma na szczęście głównie retrospektywny charakter. Mecenas wspomina swego ojca Stanisława, działacza Polskiej Partii Socjalistycznej, najmłodszego posła II RP, zamordowanego w Auschwitz, opowiada o studiach na fakultecie prawa UW w latach bierutowszczyzny, sukcesach prawnych i literackich syna – Jacka, najsławniejszych sprawach, które przyszło mu prowadzić, po ukończeniu aplikacji u mec. Henryka Nowogródzkiego. Były to proces Zygmunta Bielaja vel Iwana Ślezki – sprawa Gorgonowej PRL-u – proces Konfederacji Polski Niepodległej oraz proces Adama Humera. Reprezentowania tego komunistycznego kata mecenas podjął się z powodów pryncypialnych: „każdy oskarżony ma prawo do obrońcy”. Maciej Dubois, przez 18 lat dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, potem wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej, a w latach 1989-1990 sędzia Trybunału Stanu wyznaje, że często mu się śni sala sądowa. Nie precyzuje jednak, czy to sweet dream czy też koszmar. (to-rt) Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 288, ISBN 978-83-0117-237-4

John Cornwell

Naukowcy Hitlera Do czasu kiedy w 1933 roku Adolf Hitler doszedł do władzy, niemiecka nauka stała na najwyższym poziomie, a tamtejsze uniwersytety były mekką dla badaczy z całego świata, którzy chcieli w dogodnych warunkach prowadzić badania i mieć możliwość wymiany myśli i poglądów z wybitnymi naukowcami. Dojście do władzy Hitlera zapoczątkowało szybki i mający tragiczne skutki proces upadku niemieckiej nauki. Oto bowiem Führerowi zamarzyła się wielka, totalitarna Rzesza, której potęgę i prymat wśród narodów zamierzał budować właśnie przy pomocy naukowców. Reali-


Recenzje zacja planu podboju Europy w celu zapewnienia przestrzeni życiowej Aryjczykom legitymizowała rozwój badań nad nowymi rodzajami broni, eksperymenty medyczne na ludziach czy ich masowe mordy. John Cornwell niezwykle skrupulatnie odtworzył te kilkanaście lat, w ciągu których niemiecka nauka zeszła do poziomu kompletnego wypaczenia. Lektura książki pozwala zobaczyć, jak mania wielkości, chęć zyskania sławy, uznania w środowisku pchała światłych naukowców w stronę niedopuszczalnych i całkowicie niezgodnych z jakimikolwiek normami działań. Przez całą książkę autor zadaje głośno pytania o cel nauki, jej granice i związki z etyką. To paradoksalne, ale po tragicznych wydarzeniach z drugiej wojny światowej, pytania te – tak wydawałoby się oczywiste – ciągle pozostają bez odpowiedzi, a kolejne pokolenia naukowców opracowują w swoich laboratoriach coraz to nowe rodzaje broni… (mm) tłum. Stefan Baranowski, Agnieszka Kochan, Robert Palusiński, Wydawnictwo Vis-a-vis, Kraków 2012, s. 512, ISBN 978-83-61516-88-0

Anthony Beevor

II wojna światowa Ta wnikliwa i plastyczna panorama II wojny światowej to – jak sądzę – opus vitae jednego z najwybitniejszych historyków brytyjskich obecnej doby, pioniera dziejów XX-wiecznej wojskowości. Po „Stalingradzie”, „Berlinie 1945”, „Krecie” i „D-Day” – pracach skrupulatnie i sugestywnie dokumentujących epizody najbardziej krwawego konfliktu zbrojnego na kuli ziemskiej, pisanych z pozycji walczących w nich żołnierzy, powraca z dysertacją przełomową. „Point of now return”, czyli punkt zwrotny zatytułował entuzjastyczną recenzję z niej profesor Ian Kershaw, inny tuz brytyjskiej historiografii. Bowiem jest to błyskotliwa, poruszająca i gruntowna analiza największego konfliktu w dziejach ludzkości. Od walk na granicy radziecko-japońskich latem 1939 roku na terenie Mongolii, przez Polski Wrzesień, podbój Skandynawii, Francji, państw bałkańskich, atak na Pearl Harbor, aż po upadek III Rzeszy oraz kapitulację Japonii. Anthony Beevor perfekcyjnie odmalowuje każdy etap tej wojny. Ukazuje jej okrucieństwo, uwydatnia ogrom i udowadnia, że globalny konflikt był przede wszystkim tragedią zwyczajnych ludzi. Nowatorska praca historyczna oraz pasjonująca lektura, od której nie sposób się oderwać. (to-rt) tłum. Grzegorz Siwek, Znak, Kraków 2013, s. 1056, ISBN 9788324021611

Daniel Wicenty

Załamanie na froncie ideologicznym Na samym początku książki autor przytacza klasyczne słowa prof. Pisarka, nestora polskich badań prasoznawczych, który w 1978 roku dobitnie stwierdzał, że „w naszej prasie, a zwłaszcza w gazetach i czasopismach partyjnych, każdy dziennikarz może być traktowany jako pracownik frontu ideologicznego”. Chodzi oczywiście o nieustanne opowiadanie się po właściwej stronie tego frontu, czyli po stronie władzy i partii, aby „upowszechniać w świadomości obywateli jej generalną linię polityczną”, a „kto tego nie uznaje, nie znajdzie dziś dla siebie miejsca w polskim dziennikarstwie”. W takim czytelnym obrazie, jaki panował w polskich mediach niemal bez zakłóceń od końca II wojny światowej nastąpiło jednak tytułowe załamanie, do którego doszło w „okresie kilkunastu miesięcy solidarnościowego karnawału”, czyli w latach 1980-1981. Wówczas wśród dziennikarzy nastąpił jasny podział na dwa obozy – dziennikarzy dalej popierających władzę i zwolenników „Solidarności”. Po ogłoszeniu stanu wojennego zwyciężyła pierwsza opcja, a druga znalazła się za burtą, a po 1989 roku doszło do całkowitej zmiany sytuacji. Gdański badacz przedstawia szczegółową analizę wydarzeń i postaw, wyraźnie ukazując, kto stał po obu stronach pogłębiającego się podziału, wymieniając najbardziej znane nazwiska polskich mediów, ale też osoby, które zaistniały lokalnie, co nie znaczy, że nie odgrywały w swoich środowiskach znaczącej roli. Szczególnie interesujące są też publikowane po raz pierwszy materiały archiwalne zajmujące dwie trzecie obszernego tomu, których lektura pozwala najlepiej zrozumieć atmosferę, napięcia, konflikty i postawy dziennikarzy w czasie przełomu. (pd) IPN, Gdańsk 2012, s. 650, ISBN 978-83-7629-295-3

44

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Wielka wygrana Stalina Anthony Beevor, autor „II wojny światowej”

–  Na Zachodzie inaczej niż w Polsce postrzega się II wojnę światową… –  Elementarna różnica polega na określeniu w niej roli Sowietów. Dla Polaków to okrutni i bezwzględni okupanci. Tymczasem Amerykanie, ale też znaczna część mieszkańców Europy Zachodniej, uważa II wojnę światową za konflikt dobra, czyli koalicji alianckiej ze złem, uosabianym przez III Rzeszą i jej sojusz- fot. Dominika Podczaska ników. Z tym, że w USA – w przeciwieństwie do Starego Kontynentu – nawet nie usiłuje się weryfikować tego stereotypu. Sowietów niezmiennie uważa się za walczących w słusznej sprawie.. –  Czy za wybuch II wojny światowej odpowiada jedynie III Rzesza? –  Gros historyków zauważa powody jej wybuchu w błędach Traktatu Wersalskiego, niemniej to polityka Adolfa Hitlera nadała bieg tej wojnie. Istnienie dwóch państw o tak ekspansywnych ambicjach jak hitlerowskie Niemcy i ZSRR stanowiło zarzewie konfliktu zbrojnego. Sowieci bardzo długo usiłowali go opóźniać, grali na zwłokę, Co prawda dokumenty potwierdzają, że ZSRR przygotowywał także atak wyprzedzający natarcie Hitlera, ale nie wiosną 1941, lecz w późniejszym okresie. –  Procentowo najbardziej w latach 1939-45 ucierpiała Polska… –  Po pierwsze, miała dwu potężnych wrogów – Niemców oraz Sowietów, po drugie leżała akurat pomiędzy nimi. Niedoszacowane wydają się straty Chin, gdzie zginęło około 15 mln obywateli. Trzeba o tym pamiętać, bo to właśnie trauma II wojny światowej pchnęła Państwo Środka w objęcia komunizmu. –  A kto najwięcej skorzystał na II wojnie światowej? –  Bez cienia wątpliwości była to wielka wygrana Stalina. Już podczas konferencji w Teheranie storpedował on plany strategiczne Churchilla, który chciał jeszcze w roku 1943 zaatakować od strony Bałkanów, aby dotrzeć do Europy Środkowej i zająć ją przed Armią Czerwoną. Sowiecki dyktator przeforsował inwazję przez kanał La Manche, już wtedy dyktował warunki. Rozmawiał: Tomasz Z. Z apert

Marci Shore

Smak popiołów Marci Shore to Amerykanka żydowskiego pochodzenia, która na początku lat 90. XX w., jako studentka historii jednej z amerykańskich uczelni, przyjechała do Europy Wschodniej by przyjrzeć się z bliska państwom, w których chwilę wcześniej upadł komunistyczny reżim i w których rodziła się demokracja. Shore, która do tej pory o komunizmie słyszała jedynie na uniwersyteckich wykładach, teraz na własne oczy miała się przekonać czym był, i jakie skutki wywoływał reżim w świadomości, zachowaniach ludzi, którzy w nim żyli (i jaki stosunek mieli do tego reżimu Żydzi). Autorka przez kilkanaście lat kursowała między Czechami, Słowacją, Polską, Rumunią a Stanami i Izraelem, i żyjąc w tych krajach, szperając w archiwach, rozmawiając z oprawcami i ofiarami dawnego systemu, próbowała znaleźć odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Czy znalazła? Ważniejsze jest chyba jak do prawdy dochodziła i jaki punkt widzenia przyjęła w ocenianiu zdarzeń które tu miały miejsce i ludzi którzy brali w nich udział. Autorka ogląda demokratyzującą się Europę z początku lat 90. oczami człowieka wychowanego w zupełnie innym świecie, kogoś pozbawionego regionalnych i historycznych naleciałości, które kazałyby patrzeć na te ponad 40 lat komunizmu według utartych paradyg-

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


ŚWIATOWY BESTSELLER

matów. Okazuje się, że to oderwanie od kontekstu historycznego czy sentymentów daje jej większą swobodę w wypowiadaniu się o reżimie i większą odwagę w przełamywaniu tabu dotyczących tamtych lat. Dla wielu czytelników, zwłaszcza tych pamiętających komunistyczne czasy, książka Shore może wydawać się „zamachem na naszą historię”, ale czy słusznie? Wszak nie mamy monopolu na wiedzę o tamtych czasach… (mm)

JUŻ W POLSCE!

tłum. Marcin Szuster, Świat Książki, Warszawa 2012, s. 336, ISBN 978-83-7799-088-9

Taylor Downing

Podniebni szpiedzy Może się wydawać, że historia interpretacji zdjęć lotniczych w celach wojskowych jest najbardziej nudną opowieścią z czasów II wojny światowej. Jednakże pod piórem wytrawnego popularyzatora historii najnowszej temat ten staje się niezwykle pasjonujący. Nie chodzi przecież tylko o skrupulatną analizę fotografii i odczytywania, co oznaczają niewielkie punkciki, mniej lub bardziej czarne, białe czy szare na milionach odbitek, ale w dużej mierze znaczącą częścią tej opowieści są bohaterskie wyczyny alianckich, głównie brytyjskich pilotów, którzy w pozbawionych uzbrojenia samolotach latali nad nieprzyjacielskie terytoria, gdzie często stawali się ofiarami polujących na nich niemieckich myśliwców czy artylerii przeciwlotniczej. A do tego, czego autor nie ukrywa, często były to osoby co najmniej „niestandardowe”, aby nie powiedzieć, że niezrównoważone, co autor czasami sugeruje, ale właśnie takim ludziom aliancki wywiad zawdzięczał najwięcej. Autor przywołuje dziesiątki epizodów II wojny światowej, w których wywiad lotniczy odegrał kluczową, a czasem decydującą rolę, jak chociażby wyśledzenie w norweskim porcie niemieckiego pancernika „Bismarck”, który na swój ostatni rejs wyszedł zresztą z portu w Gdyni. W tekście jest jeszcze trochę poloniców, najwięcej dotyczących udziału polskiego wywiadu w zdobyciu i dostarczeniu do Wielkiej Brytanii fragmentów niemieckiej rakiety V-1, a także odnoszących się do osiągnięć polskich kryptologów w sprawie Enigmy. Jednak całość jest wielkim hołdem dla setek alianckich specjalistów w interpretacji fotografii lotniczych, którzy pracowali w posiadłości Medmenham, pod którą nazwą ich praca przeszła do historii i do legendy. (pd)

Najlepsza książka

Amazonu 2012!

tłum. Katarzyna Bażyńska-Chojnacka i Piotr Chojnacki, Rebis, Poznań 2013, s. 320, 47,90 zł, ISBN 978-83-7510-907-8

Wiesław Romanowski

Bandera. Terrorysta z Galicji Świetnie napisana i niesłychanie ciekawa pozycja dla wszystkich pasjonatów najnowszej historii Europy. Od pierwszego akapitu widać ogromną historyczną wiedzę autora oraz doskonałą znajomość realiów opisywanych czasów i wydarzeń. Bogaty materiał źródłowy (uzupełniony unikalnymi fotografiami) oraz dostęp do nowych dokumentów, sprawia, że praca ma także charakter odkrywczy. Dla Polaków Stepan Bandera, skrajny ukraiński nacjonalista, przywódca OUN-UPA, to symbol i ucieleśnienie wszystkich najgorszych cech politycznego ekstremizmu. Terrorysta, morderca, twarz zbrodniczej doktryny odpowiedzialnej za niewysłowione cierpienia i masowe ludobójstwo naszych rodaków na południowo-wschodnich terenach Rzeczypospolitej. Dla Ukraińców – niemal wyłącznie z zachodniej części kraju, głownie entuzjastów pomarańczowej rewolucji – charyzmatyczny przywódca, niestrudzony bojownik o niepodległość. Uwieczniają go więc w przestrzeni miejskiej, literaturze, kinematografii, na znaczkach pocztowych… a prezydent Wiktor Juszczenko specjalnym dekretem z dnia 20 stycznia 2010 roku nadaje mu pośmiertnie tytuł Bohatera Ukrainy. Zaskakujące, że czołowi polscy politycy na ołtarzu dobrosąsiedzkich stosunków z Kijowem położyli pamięć o ludobójstwie Polaków w Galicji. Bo tak należy traktować wsparcie przez nich Juszczenki, Tymoszenki et consortes, dla których Bandera stanowi personifikację patriotyzmu. (to-rt) Demart, Warszawa 2013, s. 224, ISBN 978-83-7427-888-1

NOWOŚĆ „Wciąga i zmusza do czytania z siłą czystego, lecz wstrętnego narkotyku”. The Chicago Tribune „Mrożąca krew w żyłach, stylowa opowieść”. Elle

„Autorka na nowo odkrywa małżeństwo jako baśń o cynicznej symbiozie. Przeczytaj i pozostań singlem!”. Financial Times „Pokrętnie dobre”. Marie Claire

PATRONI: MAGAZYN

Książki dostępne w księgarniach, na www.gjksiazki.pl i w sprzedaży wysyłkowej: tel. 22 360 37 77. Znajdź nas na Facebooku: G+J Książki.


Recenzje Poradniki Dominik Lau

Kolarstwo Bardzo pozytywnie zaskakuje mnie warszawskie wydawnictwo Buk Rower. Już kilka lat temu świetnie wyczuli niszę rynkową i wychodząc naprzeciw potrzebom coraz bardziej ruchliwego społeczeństwa co rusz serwowali kolejne poradniki uczące jak lepiej biegać, pływać, pedałować itd. „Kolarstwo. Podstawy treningu” to wszechstronnie omawiająca tę dyscyplinę pozycja, której autor jest nie tylko kolarzem (obecnie szosowym, a wcześniej MTB), ale i trenerem, oraz – co także ważne – psychologiem sportu. Największą zaletą książki Dominika Laua wydaje się wspomniana już wszechstronność w podejściu do tematu, uwzględniająca takie zagadnienia jak: przygotowanie fizyczne, technika jazdy, psychologia sportowca, odżywianie, wybór ubioru i sprzętu, taktyka podczas wyścigu czy – last but not least – metody i zalecenia treningowe. Osobny rozdział poświęcony został dopingowi w kolarstwie, który to wątek jakże silnie (niestety!) odbił się ostatnio echem w środowisku sportowym. Trzeba przyznać, że książka została starannie opracowana edytorsko – wiele jest w niej zdjęć, tabel, wykresów, rysunków itp., które ułatwiają zrozumienie tematów, trudnych niekiedy do opisania. Choć i z tych opresji autorowi udaje się niejednokrotnie wyjść obronną ręką, jako że pióro jego lekkie. Dla polskiego czytelnika dodatkowym atutem powinien być fakt, że Lau pisze z punktu widzenia Polaka, sportowca, którego nie rozpieszcza strefa klimatyczna przez kilka dobrych miesięcy fundująca aurę utrudniającą realizowanie porządnych treningów szosowych (to do kolarzy tej właśnie dyscypliny w większej mierze adresowany jest poradnik). Obowiązkowa pozycja w biblioteczce każdego cyklisty! (kf) Wydawnictwo Buk Rower, Warszawa 2012, s. 300, ISBN 978-83-932643-6-0

Ralph Dawirs, Gunther Moll

10 największych błędów wychowawczych Czytelnicy posiadający dzieci nie znajdą w tej lekturze porad dotyczących poprawnego, zwieńczonego sukcesem wychowania ani metod wychowawczych, które spowodują, że ich dzieci wyrosną na gwiazdy filmu, fizyków atomowych czy maklerów giełdowych. Owszem, książka mówi o wychowaniu i jest przeznaczona dla rodziców i osób zaangażowanych, z doświadczeniem, którzy wiedzą o co chodzi i czego chcą. Jest lekturą dla rodziców, którzy inwestują w dzieci całą swoją miłość. Jej autorzy są zwolennikami mocno ograniczonej ingerencji państwa w proces wychowawczy, uważając, że opieka nad dziećmi i ich wychowanie stanowią naturalne prawo rodziców i na nich też przede wszystkim spoczywa ten obowiązek. Mowa tu również o etapach rozwoju dziecka 0-3, 3-6 oraz etapach szkolnych, co wiąże się z pielęgnacją, żywieniem, zacieśnianiem więzów, towarzyszeniem dziecku w odkrywaniu świata przyrody, rzeczy, emocji, wprowadzaniem w relacje społeczne itd. Wiele tu o jasnych regułach postępowania np. przy oglądaniu telewizji czy korzystania z komputera. No i o błędach, które popełniają dorośli w stosunku do dzieci, a które mogą być powielane w ich dojrzałym życiu. Bożena Rytel tłum. Teresa Semczuk, Wydawnictwo WAM, Kraków 2012, s. 250, ISBN 978-83-7767-023-1

Religia Mnich benedyktyński

Wierzę w Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Autor starannie analizuje postać Jezusa Chrystusa, z jaką zaznajamia nas historia. Czyni to w tym celu, aby czytelnik upewnił się czy rzeczywiście wierzyć w naukę, którą on głosił i czy podążać drogą prowadzącą do życia wiecznego. Benedyktyński mnich kolejno dowodzi, że Jezus 46

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Chrystus istniał, jest Mesjaszem, Bożym Posłańcem i Bogiem, opiera się przy tym na świadectwie autorów żydowskich i pogańskich, takich jak np. Flawiusz, Swetoniusz czy Tacyt, jak również na świadectwie autorów chrześcijańskich, twórców Nowego Testamentu. Benedyktyn wyjaśnia, kim byli autorzy Ewangelii i przedstawia dowody wiarygodności ich świadectwa. Omawia także na konkretnych przykładach, jak proroctwa Starego Testamentu ziściły się w Jezusie Chrystusie. Interesujące są zamieszczone w książce refleksje o mądrości i świętości Jezusa Chrystusa, dowodzące, że jest on Bożym Posłańcem i Bogiem. Książka może przyczynić się do umocnienia i pogłębienia wiary, szczególnie w aktualnie trwającym Roku Wiary, ogłoszonym w październiku przez papieża Benedykta XVI. (br) tłum. Agnieszka Kuryś, Promic, Warszawa 2012, s.66, ISBN 978-83-7502-370-1

Elftraud von Kalckreuth

Jak być aniołem

Autorkę od lat fascynuje starotestamentalna historia Tobiasza, napisana w Palestynie 200 lat przed Chrystusem, dlatego pragnie podzielić się z czytelnikami tym, co odkryła i zrozumiała dzięki lekturze Księgi Tobiasza. „Znalazłam w niej – przyznaje – pomoc i wsparcie dla mojego towarzyszenia innym i dla mojej osobistej drogi. Znalazłam nowe zachęty i przestrogi, rozjaśniło mi się wiele rzeczy, a spotkanie z bohaterami Księgi dodało mi odwagi”. Kiedy na Tobiasza i jego krewną Sarę spadają nieszczęśliwe wydarzenia, błagają Boga o pomoc i Bóg zsyła im swojego anioła Rafała. Ten anioł będzie towarzyszyć młodemu Tobiaszowi podczas podróży, w drodze do Sary. Rafał poradzi i przyczyni się do szczęśliwego zakończenia historii starego i młodego Tobiasza. Każdy z nas miał chyba wrażenie, mówi autorka, że spotkał w drugim człowieku anioła, zwłaszcza wtedy, kiedy mieliśmy do pokonania trudną życiową drogę. Ponadto każdy z nas, choćby na moment był, jest lub może być aniołem dla drugiego człowieka. (br) tłum. Jarosław Dudek, Wydawnictwo WAM, Księża Jezuici, Kraków 2012, s. 174, ISBN 978-83-7767-134-4

Giovanni Filoramo

Chrześcijaństwo We wspaniałej serii „Leksykon”, liczącej już kilkadziesiąt pozycji, jaką nam od kilku lat przybliża warszawski wydawca najpiękniejszych książek, zawierającej wyjątkowo udane i edytorsko wzorowe opracowania włoskich naukowców, otrzymujemy kolejny świetny tom poświęcony niezwykle licznym aspektom tytułowego chrześcijaństwa. Należy podkreślić, że w podserii o religiach ukazały się poprzednio tomy omawiające islam, buddyzm i judaizm. Obecnie wydaną pracę cechuje ogromny rozmach zagadnień – od świadectw i genezy wielkiej religii oraz jej związków z judaizmem po dylematy czasów najnowszych – ekumenizmu, protestu przeciw wszystkim współczesnym działaniom wojennym, czy celibatu księży. Można mieć zastrzeżenia, że prezentacje poszczególnych tematów są skrótowe i zbyt ogólne, czy czasem pobieżne, jednak z drugiej strony należy docenić umiejętność lapidarnego ujęcia problemów, odpowiedniego dla gatunku, jakim są właśnie leksykony. Do tego dochodzi trafnie dobrany materiał ilustracyjny, który jest mocną stroną całej serii i generalnie całego dorobku polskiego wydawcy. Materiał ten nie składa się tylko z reprodukcji dawnych dzieł sztuki, jak zazwyczaj bywa w podobnych publikacjach, ale też z bardzo licznych fotografii prezentujących wydarzenia ostatnich dziesięcioleci. Wartość opracowania podnosi jeszcze fakt, że nie jest to jedynie pozytywne spojrzenie na dzieje chrześcijaństwa, lecz przy wyraźnej fascynacji tą religią uwzględnia się również jej ciemniejsze strony, jak krucjaty, inkwizycję, chrystianizację („nie bez oporów”) Słowian, a także podział na liczne odłamy i nurty. Każde hasło jest interesujące, a komentarze do ilustracji z pewnością inspirujące do dalszych poszukiwań i przemy-

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Recenzje śleń, co szczególnie odnosi się do tłumaczenia i interpretacji symboliki tak ściśle związanej z naturą chrześcijaństwa. (pd) tłum. Bogusława Szczepanik, Arkady, Warszawa 2013, s. 336, 54,90 zł, ISBN 978-83-213-4725-7

Krzysztof Osuch SJ

tłum. Iwona Wesołowska, Promic, Warszawa 2012, s. 360, ISBN 978-83-7502-333-6

Przyjdę niebawem Bardzo ciekawa książka, której autor, dostrzegając we współczesnym świecie rozmaite zagrożenia dla Kościoła, przyrody, rodziny i w ogóle człowieka, próbuje obudzić czytelników z letargu, zachęcając do krytycznego dystansu m.in. do środków masowego przekazu, które promują laicyzm, sterowane mody, trendy i poprawności w tym celu, aby zdaniem autora: „w ludzkim umyśle i sercu, w kulturze i mediach – nie było miejsca dla Boga”. Krzysztof Osuch SJ apeluje przy tym do świadomej modlitwy, zadośćuczynienia, czytania Ewangelii, życia bliskością Boga. Wielokrotnie odwołuje się do zapowiedzi Chrystusa ( Mt.24), które przez nasze pokolenie zdają się być wybitnie ignorowane. Książka składa się z czterech rozdziałów: „Czas zagrożeń kryzysu i upomnień”, „Od grzechu większa jest Miłość”, „Wolni i ubodzy- zawierzamy Wielkiemu Bogu”, „Zatroskani o wiarę, nadzieję i modlitwę”. Każda z tych części zawiera refleksje – przemyślenia nad kondycją współczesnego człowieka. Autor zachęca także do rozważań lektur pomocnych w rozumieniu i prowadzeniu życia duchowego. Ma również cichą nadzieję, że i jego rozważania, zapisane w tej książce „przyporządkowane” słowu Jezusowej obietnicy z Apokalipsy: „Przyjdę niebawem” (Ap 3,11) – okażą się przydatne, właśnie teraz. (br) Wydawnictwo WAM, Księża Jezuici, Kraków 2012, s.200, ISBN 978-83-7767-088-0

Stanisław Biel SJ

Równowaga duchowa Autor w siedmiu rozdziałach poświęconych rozważaniom nad siedmioma grzechami głównymi zawarł refleksje medytacyjne i modlitewne, potrzebne w drodze do równowagi duchowej, a w efekcie do spotkania z Bogiem. Grzechy główne przeciwstawia zaletom; pychę – pokorze, chciwość – wolności wewnętrznej, nieczystość – miłości, zazdrość – wdzięczności, brak umiaru – ascezie, gniew – umiejętności wyrażania uczuć, lenistwo – służbie. Aby osiągnąć równowagę duchową, należy iść w kierunku owych zalet (cnót), podejmując osobistą pracę duchową. Omawiając poszczególne grzechy główne Stanisław Biel SJ sięgnął do Biblii, prac klasycznych i współczesnych psychologów, jak również osobistych doświadczeń. „Ostatecznie – twierdzi autor – to miłość jest odpowiedzią na pytania o równowagę duchową. Miłość jest przeciwieństwem wszystkich wad. Miłość jest sposobem pokonania wszystkich słabości i grzechów. Miłość jest celem i sensem ludzkiego życia”. (br) Wydawnictwo WAM, Kraków 2012, s. 222, ISBN 978-83-7505-087-3

Michel Esparza

Miłość i szacunek do samego siebie Autor sięga po teksty z Biblii oraz przywołuje znanych myślicieli i pisarzy, takich jak choćby Gabriel Marcel, Georges Bernanos, Henri J.M. Nouwen, Henri Caffarel czy św. Augustyn. Czyni to po to, aby czytelnik odkrył swoją własną drogę ku szczęściu, odnalazł wewnętrzny pokój i szacunek do samego siebie. Książka adresowana jest bowiem do każdego, kto pragnie, aby jego miłość stawała się doskonalsza. Ku temu rozwojowi służą np. rozdziały „Wzrastać w miłości”, „Właściwa postawa wobec samego siebie” czy „Miłość miłosierna”. Autor adresuje również pozycję do tych mężczyzn i kobiet, którzy łatwo się zniechęcają i tracą ducha, kiedy dostrzegają swoje wady i niedoskonałości w życiu chrześcijańskim, czy w innej dziedzinie swojej aktywności. „Każda ludzka istota – pisze Esparza – ma w sobie i nędzę, i wielkość – w większym lub mniejszym stopniu. Wszyscy musimy uczyć się b i b l i o t e k a

a n a l i z

godzić w sobie własną niedoskonałość z wielkością bycia dziećmi Bożymi. Dobrze pojęta chrześcijańska pokora sprawia, że nędza i godność współgrają ze sobą”. Zdaniem autora nic tak bardzo nie pomaga w dowartościowaniu własnej osoby, jak doświadczenie bezwarunkowej miłości. Wszelkie kompleksy zaś niszczą człowieka, a ustępują tylko wtedy, gdy kochamy kogoś, kto kocha nas takimi, jakimi jesteśmy. (br)

p r z e d s t a w i a

John L. Allen Jr.

Lud nadziei Niezwykle interesująca rozmowa z jednym z najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich hierarchów katolickich, rozmowa znacząca szczególnie teraz, gdy nastąpiła niemal bezprecedensowa zmiana w Stolicy Piotrowej. Dziennikarz, specjalizujący się w tematyce watykańskiej, współpracujący z magazynem „National Catholic Reporter”, telewizją CNN i National Public Radio, autor popularnych książek, w tym znanych w Polsce „Opus Dei” i „Wszyscy ludzie papieża”, dyskutuje z nowojorskim metropolitą, który dzieli się przemyśleniami o obecnej sytuacji Kościoła katolickiego, zwłaszcza amerykańskiego, którego dzieje dobrze zna, gdyż sam jest historykiem. Abp Timothy Dolan uważa, że powołaniem Kościoła w zlaicyzowanej cywilizacji Zachodu jest afirmowanie, wzmacnianie, głoszenie tego, co szczególnie szlachetne, piękne i najświętsze w działalności człowieka. Gdy kluczowe kwestie dotyczące tożsamości Kościoła są zagrożone, abp Timothy Dolan, którego zawołaniem są słowa św. Piotra „Do kogóż pójdziemy”, potrafi jednak głośno wyrażać swój zdecydowany sprzeciw. Abp Timothy Dolan został wyniesiony w zeszłym roku do godności kardynalskiej przez Benedykta XVI, co z jednej strony było z pewnością podyktowane tradycją, w której kapelusz kardynalski związany jest z nowojorską archidiecezją, ale z drugiej mógł być widocznym znakiem osobistego wyróżnienia dla arcybiskupa, który jest też przewodniczącym Konferencji Episkopatu USA. (pd) tłum. Przemysław Hejmej, Jedność, Kielce 2013, s. 296, 34,90 zł, ISBN: 978-83-7660-695-8

Michał Wojciechowski

Wpływy greckie w Biblii Praca imponująca, przede wszystkim ogromną erudycją autora. Widać to dobitnie w niezwykle obszernej i wielojęzycznej bibliografii, co oczywiście w przypadku badaczy Biblii jest niezbędne. Temat greckich wpływów na biblijne teksty i biblijną tradycję wbrew pozorom nie jest przedstawiony jako niezbyt ciekawa rozprawa naukowa, lecz pełne dynamiki zwieńczenie wieloletnich poszukiwań autora. I znów wbrew pozorom temat ten nie dotyczy tylko czasów bardzo odległych, lecz problematyki, która jest aktualna i za naszych czasów, a z pewnością będzie również przedmiotem różnorodnych studiów w przyszłości. Chodzi o przenikanie i wzajemne wpływy i zapożyczenia między – jak w tym przypadku – dwiema tradycjami, obszarami kulturowymi, zwyczajami i odziedziczonymi od przodków zachowaniami, a przede wszystkim dwoma systemami religijnymi. Pozornie przeciwstawne kultury nazwane w skrócie Jerozolimą i Atenami, pochodzącym od żyjącego w II wieku Tertuliana, jednego z pierwszych teologów chrześcijańskich, ogromnie na siebie oddziaływały przez wieki, aż do naszych czasów, chociaż autor omawiając poszczególne epoki od czasów starożytnych, zatrzymuje się w sposób uzasadniony na średniowieczu i renesansie. Odnotujemy tutaj tylko kwestię języka tekstów biblijnych, co wpływało zasadniczo na chrześcijaństwo. Jak czytamy: „hebrajskie księgi Starego Testamentu od III wieku przed Chr. przekładano na grecki (przekład ten to tak zwana Septuaginta)”, a potem, za czasów hellenistycznych „pisarze żydowscy tej epoki od Greków przejmowali nie tylko język. Najzupełniej grecki jest zwykle styl, forma literacka i wiele tematów”. Dzięki grece teksty te stały się powszechnie dostępne w całym chrześcijańskim świecie. (pd) WAM, Kraków 2012, s. 408, 49 zł, ISBN 978-83-7767-113-9

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3

47


Recenzje esej i felieton

Joseph Ratzinger

Wprowadzenie w chrześcijaństwo Podstawowe dzieło Josepha Ratzingera, wydane po raz pierwszy w 1968 roku, a więc 45 lat temu w Tibindze, cieszące się niezwykłą popularnością. Polskim czytelnikom udostępniło je pierwszy raz w 1971 roku wydawnictwo Znak, które wydało tę pozycję ponownie w 2012 roku. Autor zadedykował pracę swoim uniwersyteckim słuchaczom, bowiem książka ta powstała z wykładów w letnim semestrze 1967 w Tybindze, przeznaczonych dla słuchaczy wszystkich wydziałów uczelni. „Wprowadzenie w chrześcijaństwo” ma pomóc w rozumieniu na nowo, pisał w przedmowie do swej pozycji ks. Ratzinger w 1968 roku, że „wiara umożliwia człowiekowi (…) bycie naprawdę człowiekiem”; oprócz tego intencją książki jest, jak mówi autor: „wykładnia wiary bez niepotrzebnej gadaniny, ukrywającej z trudem duchową pustkę”. Joseph Ratzinger poprzez analizę „Credo” omawia w książce kluczowe zagadnienia wiary, m.in. wyznanie wiary w jedynego Boga, w Jezusa Chrystusa, w Ducha Świętego, Kościół powszechny. Daje przy tym świadectwo zarówno doskonałej znajomości sytuacji współczesnego człowieka, jak i ogromnej otwartości na różne prądy myślowe. Bożena Rytel tłum. Zofia Włodkowa, Znak, Kraków 2012, s.384, ISBN 978-83-240-1898-7

Biografie, wspomnienia Silvana Giacobini

Sophia Loren – życie jak film Aktorka tak doskonale piękna, że jako jedyna w historii kina odważyła się grać bez makijażu i charakteryzacji. Jedyna, której pełne, wręcz nachalne oświetlenie dodawało jeszcze uroku. I wreszcie jedyna, która w wieku siedemdziesięciu lat zdecydowała się pozować w kompletnym negliżu do najbardziej znanego i prestiżowego kalendarza na świecie – kalendarza Pirelli, stając w szranki z modelkami młodszymi od siebie o prawie pół wieku i wcale im nie ustępując figurą, że nie wspomnę o urodzie. Sophia Loren, bo to o niej mowa, nieprawdopodobnie utalentowana i nieprzeciętnej urody kobieta, rozpoczęła życie w slumsach a dziś toczy je w najbardziej luksusowych rezydencjach świata, do których zaprowadziła ją tytaniczna praca, a wprowadził wpływowy mężczyzna, mogący z powodzeniem być jej ojcem. Ostatnio wydana biografia Sophii Loren, którą wyrywają sobie z rąk czytelnicy w kilkunastu krajach, opisuje jej dzieciństwo w biedzie, kiedy to – jeszcze wówczas Sofia – często kładła się do łóżka o pustym żołądku, pierwszy publiczny występ, kiedy to jako piętnastolatka ruszyła na podbój świata w pokracznej sukience z zasłonki i w zbyt dużych, pomalowanych na biało pastą do zębów butach, pierwsze pojawienie się przed kamerą, pierwszą randkę z mężczyzną, który miał stać się dla niej partnerem na całe życie, pierwszą wielką rolę, pierwsze wyróżnienie, pierwsze zaszczyty, pierwszą rozpacz, pierwsze rozczarowanie i pierwsze kroki na szczycie wśród pięknych, sławnych, znanych, podziwianych, utalentowanych i bogatych. „Życie jak film” to jak do tej pory najbardziej szczegółowa i najbardziej intymna biografia aktorki, która była marzeniem milionów mężczyzn, bożyszczem tłumów kobiet, chcących się do niej upodobnić, oraz miłością najznakomitszych sław kina płci męskiej, partnerujących jej na srebrnym ekranie. To opowieść, którą się czyta jak bajkę z tysiąca i jednej nocy, w której nie brak ani miłości – tej zakazanej i tej prawdziwie romantycznej, ani sławy, ani chwały, ani wątków kryminalnych, ani śmiechu, ani łez. Książka, po którą warto sięgnąć, by wejść do świata gwiazd, by przekonać się, że w życiu wszystko jest możliwe i by poznać historię świata kina co najmniej dwóch dziesięcioleci, która byłaby zupełnie inna, gdyby nie było w niej Sophii Loren! I wreszcie, żeby uświadomić sobie, że w życiu nic nie jest za darmo i wszystko ma swoją cenę. Urszula Pawlik tłum. Anna Osmólska-Mętrak, Znak, Kraków 2013, s. 286, ISBN 978-83-240-2330-1

48

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Bohdan Cywiński

Szańce kultur Profesor Marek Śliwiński, znawca problematyki rosyjskiej, po przeczytaniu „Szkańców kultur” stwierdził: „Książka skłania do niesłychanie mieszanych i kontrastowych odczuć przerażenia, podziwu, nienawiści, uwielbienia, odrazy. W sumie tak dysonansowy ładunek nie może wywołać innych reakcji niż całkowitej i bezmyślnej akceptacji Rosji lub niepohamowanej woli ucieczki i odrzucenia wszystkiego co rosyjskie”. Skomentuję te słowa następująco: uciekać nie chcę, cały naród zresztą, jak tego może by niektórzy chcieli i do czego dążą, nie przemieści się na jakąś wyspę szczęśliwą, choćby i zieloną, jeśli zaś chodzi o odrzucenie wszystkiego, co rosyjskie, to Bohdan Cywiński wyraźnie wskazuje, co w postępowaniu Rosjan jest najgorsze i na co powinniśmy być szczególnie uwrażliwieni. Dziś, jutro i pojutrze, gdyż wprawdzie ramy czasowe nowego monumentalnego dzieła autora „Żywotów niepokornych” zamykają się na roku 1917, istota problemu nie zmieniła się ani na jotę. „Mam w oczach studenta z Permu – wspomina Bohdan Cywiński – z nienawiścią i pogardą mówiącego w 2011 roku o »estońskich separatystach«, których skoro nie chcieli być Rosjanami – należało co do jednego wydusić w łagrach. Pamiętam prowadzoną przed kilku laty przejmującą rozmowę z moskiewską pisarką. Tłumaczyła mi, dlaczego to robi: »Przecież to dzieci, one niczemu nie winne – nie wolno ich karać za winy ojców…«. Ojcowie, znaczy, byli winowajcami – stanęli do walki o wolność swej kaukaskiej ojczyzny. O wolność – od Rosji. A poważny, stary kapłan prawosławny z prowincjonalnego miasta, gorący zwolennik ekumenizmu, mówił do mnie w 2002 roku: »Was, Polaków, rozumiem: wy katolicy, Rosjanami nigdy nie będziecie. Ale Małorusy – czego oni szukają? Przecież ta ich Ukraina to bzdura. Oni – nasi«. Putin porządzi i zniknie. Imperialna świadomość Rosjan potrwa dłużej, zatruje myśl nie tylko takich nacjonalistycznych bubków, jak ów smarkacz z Permu, lecz również gorących i mądrych chrześcijan, jak tamtych dwoje”. Jak się bronić? Tak jak nasi przodkowie: językiem, kulturą, wiarą; umacnianiem i upowszechnianiem zbiorowego poczucia tożsamości narodowej. Profesor Cywiński w swej książce po zaprezentowaniu własnego spojrzenia na Rosję, kolejno opisuje kulturę Ukraińców, Białorusinów, Litwinów, Finów, Estończyków, Łotyszy, Gruzinów, Ormian, Azerbejdżan i ludów wschodniego Kaukazu, Tatarów krymskich i Czerkiesów, Mołdawian oraz, dodatkowo, Żydów rosyjskich. A Polaków? – ktoś spyta. Cała ta, znakomicie napisana, książka Polską jest przesycona. Krzysztof Masłoń Wydawnictwo Trio, Centrum Europejskie Natolin, Warszawa 2013, s. 680, 70 zł, ISBN 978-83-62818-11-2

Edukacja Monika Szostak, Agnieszka Dadacz

Worek z zabawami

Doskonałe narzędzie, właściwie niezbędnik każdego nauczyciela wychowania przedszkolnego. Książka jest zbiorem zabaw dla dzieci opracowanych przez dwie doświadczone panie pedagog. Jest więc niemal gwarancja, że spełni wymagania praktykujących nauczycieli, którzy poszukują pomysłów na zorganizowanie ciekawych zajęć dla swoich podopiecznych. Propozycje ułożone są według pór roku i dostosowane tak, aby w różny sposób aktywizować dzieci – ruchowo, rytmicznie, językowo, plastycznie – oraz aby zachęcić je do pracy w zespole. Każda zabawa opatrzona jest informacjami: jakie są jej cele, jakich pomocy wymaga (muzyka, papier, dowolny re-

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


kwizyt) oraz jaki jest jej przebieg. Dodatkowo jest też miejsce na notatki i uwagi nauczyciela. Książeczka została opracowana w sposób przejrzysty i wygodny w korzystaniu. W sumie to cenne źródło inspiracji. (et) Harmonia, Gdańsk 2012, s. 100, ISBN 978-83-7134-624-8

W DŻUNGLI

PODŚWIADOMOŚCI

Joanna Madalińska-Michalak, Renata Górska

Kompetencje emocjonalne nauczyciela Emocje towarzyszą człowiekowi od pierwszych chwil jego życia. Jaką rolę odgrywają w pracy nauczyciela? Publikacja umożliwia zapoznanie się z zagadnieniami teoretycznymi i metodologicznymi dotyczącymi emocji w pedagogice i w naukach jej pokrewnych. Książka zawiera wiele praktycznych ćwiczeń, które sprzyjają rozwojowi kompetencji emocjonalnych nauczyciela. Jest ona też swoistym przewodnikiem skierowanym do różnych grup społecznych. Atutem książki jest jasny i zrozumiały dla czytelnika język. Ewa Domanowska Wolters Kluwer Polska, Warszawa 2012, s. 248, ISBN 978-83-264-4091-5

(red.) Jacek J. Błeszyński, Katarzyna Kaczorowska-Bray

Diagnoza i terapia logopedyczna osób z niepełnosprawnością intelektualną

Drugi tom z cyklu „Logopedia XXI wieku” wydawnictwa Harmonia – „Diagnoza i terapia logopedyczna osób z niepełnosprawnością intelektualną” porusza ważne tematy w pracy logopedy. W sposób przejrzysty i wyczerpujący przybliża czytelnikowi funkcjonowanie osób z niepełnospraw-

Przez trzydzieści lat obserwowałam mój umysł. Serie wydawnicze – Egmont

Akademia mądrego dziecka

Czym jest podświadomość? Jak działa? Jaki ma na mnie wpływ? Skąd się bierze samotność, kłamstwa i zdrady?

Postępuję według „przykazań” Akademii mądrego dziecka. Opowiadam dziecku, co właśnie robię. Proszę, by ono opowiadało mnie. Zadaję pytania i słucham odpowiedzi. Nie krytykuję jego opinii. Opowiadam różne historie. Rozmawiamy. Oglądamy ilustracje i omawiamy je. Dzięki temu słownictwo młodego człowieka się wzbogaca, jego umiejętności komunikacyjne się rozwijają. A nasza relacja staje się bogatsza. Wiadomo – nauka przez zabawę jest najprzyjemniejsza i najbardziej efektywna. Więc bardzo się nam przydadzą książeczki z tej serii. Ukazało się dotychczas dziesięć kolorowych zeszycików, które pobudzają kreatywność najmłodszych maluchów – dwui trzylatków. W środku są rysunki do kolorowania – proste, z wyraźnymi liniami, nie sprawią maluchom trudności. Maluchy ćwiczą sprawności manualne, spostrzegawczość i i koordynację wzrokowo-ruchową. A zabawne i dynamiczne ilustracje dostosowane do wieku dziecka zachęcają do rozmów. „Co można robić razem?” – razem jeździmy na hulajnogach i huśtamy się na huśtawkach. Robimy babki z piasku i puszczamy bańki. „Duże-małe” – zastanawiamy się, co jest duże, a co małe: „Patrz synku, tam jest mały kotek, a tam duży miś”. „Bawię się” – wymieniamy ulubione zabawki. „A co to?”- nazywamy i naśladujemy zwierzęta. Choć w przypadku kreta nie było to łatwe. „Co robię?” – „Bawię się, bo lubię, a mama i tata mówią, że to dobrze”. Myję zęby, siusiam, jem – rosnę i jestem coraz bardziej samodzielny, więc mam powód do dumy. I rodzice też. „Wiosna”, „Lato”, „Jesień”, „Zima” – Co można robić zimą, a co latem. Kiedy latają motyle, a kiedy lepi się bałwana? Kiedy spadają liście z drzew, a kiedy przylatują bociany? Książeczki zapewniają stopniowe przygotowywanie do nauki czytania i pisania oraz podstawy matematyki. Adepci Akademii z pewnością poradzą sobie w przyszłości w szkole i w życiu! (hab)

Dlaczego zakochiwałam się w niewłaściwych facetach? Skąd brały się uczucia i myśli, których nie chciałam mieć? I czy to można zmienić? Robiłam eksperymenty, uczyłam się na własnych błędach i naprawiałam swoją duszę. Teraz już wiem.

JUŻ WKRÓTCE!

PATRONI:

Książki dostępne w księgarniach, na www.gjksiazki.pl i w sprzedaży wysyłkowej: tel. 22 360 37 77. Znajdź nas na Facebooku: G+J Książki.


Recenzje nością intelektualną, m.in. z zespołem Downa, z zespołem Gregga, czy też osób dotkniętych autyzmem oraz z mózgowym porażeniem dziecięcym. Ciekawa pozycja zarówno dla studentów logopedii, jak i już wykonujących ten zawód, ale również i dla tych, którzy pracują z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. (ed) Harmonia, Gdańsk 2012, s. 224, ISBN 978-83-7744-018-6

Iwona Lindyberg

Świat(y) „upośledzonego” macierzyństwa Co to znaczy upośledzone macierzyństwo? Jest trudne, samotne, naznaczone cierpieniem. To miłość i akceptacja, miłość i niezrozumienie, miłość i poświęcenie, miłość i nienawiść, miłość i siła, miłość i poczucie winy. Ale „upośledzone” macierzyństwo jest przede wszystkim macierzyństwem takim jak każde inne. Staje się doświadczeniem matek dzieci wymagających specjalnej troski. Matek dzieci z zespołem Downa, z padaczką, upośledzonych umysłowo, opóźnionych w rozwoju, niepełnosprawnych intelektualnie. Dla matki upośledzenie dziecka jest porażką osobistą. Czym sobie zasłużyłam na to wszystko?, to kara za grzechy, czasami czuję się winna – mówią. Żyją jakby na osobnej planecie. „Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne. Każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób” – ten cytat z „Anny Kareniny” Tołstoja trafia w sedno. Narodziny dziecka upośledzonego wywołują kryzys życiowy. Kryzys tożsamości. Czasem rodzice odgradzają się od takiego dziecka. Zamykają na nie. Inni próbują żyć normalnie i wypracować kompromis między potrzebami dziecka a dorosłych. A jeszcze inni czynią dziecko centrum swojego świata. Celem życia. Bohaterkami tej książki są matki. Wspólny jest ich świat macierzyńskich doświadczeń naznaczony upośledzeniem dziecka. „Interesują mnie zarówno pojedyncze światy macierzyństwa badanych matek, jak i wspólny świat ich macierzyńskich doświadczeń” – pisze autorka.

Serie wydawnicze – Galeria Książki

Siedem Królestw

Do księgarń trafia właśnie „Karmazynowa korona“, czwarta i zarazem ostatnia część serii. Akcja cyklu fantasy została osadzona w czasach średniowiecza. Siedmioma Królestwami od lat rządzą królowe wywodzące się z dynastii Szarych Wilków, wspierane przez czarowników, którzy obdarzeni są magicznymi zdolnościami, materializującymi się za pośrednictwem amuletów. W konflikcie z czarownikami pozostają od lat górskie klany, praktykujące magię ziemi i trudniące się uzdrowicielstwem oraz wytwarzaniem magicznych przedmiotów. Podział narodził się wiele lat temu w wyniku zajść, jakie mimowolnie stały się udziałem Algera Waterlowa oraz Hanalei ana’Maria, pary zakochanych, którym nie dane było połączyć swych losów. Teraz należy zrobić wszystko, by zjednoczyć lud podzielony Rozłamem, gdyż zwaśnione królestwa są idealnym celem ataków, a pokonać wroga można tylko wspólną walką. Pozostałe tytuły cyklu: „Król demon“, „Wygnana królowa“ i „Tron szarych wilków“. (r) A mówiąc naukowo: „stworzyła studium teoretyczno-diagnostyczne, w którym „wykorzystuje warsztat badawczy metodologii jakościowej, by odkryć znaczenia i sensy nadawane przez matki własnym doświadczeniom. Te biografie to zarazem studium indywidualnego cierpienia, studium osamotnienia, a jednocześnie pokory wobec losu”. (hab) Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2012, s. 162, ISBN 978-83-7587-865-3

Serie wydawnicze – Egmont

Basia uczy

Beata Wiśniewska Michalik

Nasze języczki opowiadają dzieciom o dzieciach Przyjemnie bawić się i uczyć z przyjaciółką. Prawda? A Basia od kilku lat jest przecież przyjaciółką wielu dzieci. W zeszytach z serii „Edukacja przedszkolaka” staje się ich przewodniczką po stale poszerzającym się świecie zainteresowań i umiejętności dzieci dwu-, trzy-, cztero- oraz pięcioletnich. Z Basią żadne zadanie nie wyda im się zbyt trudne. Dwulatki zaczynają od naklejek, rozpoznawania przedmiotów i prostych kolorowanek, trzylatki dają radę ciut trudniejszym zadaniom do rysowania i pokolorowania, rozpoznają przedmioty, dopasowują wzory i proste figury geometryczne. Czterolatki liczą i rozpoznają już niektóre litery oraz cyfry. Uczą się je odwzorowywać wzdłuż przerywanych linii. Ćwiczą spostrzegawczość, szukając różnic na obrazkach, kolorują, nie wychodząc za linie i piszą „Mama” oraz „Tata”. Pięciolatki, które za rok pójdą do szkoły, doskonalą te umiejętności, poznają litery nieco bardziej skomplikowane. Niestraszne im labirynty, potrafią dorysować brakujący wagon pociągu i napisać zdanie „Tata ma kota” (A co na to Ala?). Dzięki nowej serii zeszytów aktywizujących przeznaczonej dla dzieci od drugiego do piątego roku życia dzieciaki doskonalą swoją wiedzę, ćwiczą logiczne myślenie, rozwijają wyobraźnię i spostrzegawczość, wspomagają rozwój umiejętności grafomotorycznych, uczą kontrolować ruch trzymanego w dłoni ołówka. Przemyślane metodycznie zadania wspaniale łączą zabawę z nauką. I – co ważne – efektywnie przygotowuje nowych uczniów do nauki w szkole. (hab) 50

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Przyznam szczerze, z taką publikacją spotykam się po raz pierwszy. Wesołe opowiastki, które gimnastykują język. I to jak! Zamiast skomplikowanych szeleszczących słów, dzieci słuchają historyjek o ich rówieśnikach, a jednocześnie zachęcane są do czynnego udziału w opowieści. Jeśli Piotruś, bohater opowiadania, zdumiewa się na widok dżipa, to słuchacze szeroko otwierają usta, jeśli Amelka śmieje się, to dzieci rozciągają szeroko wargi w uśmiechu, odsłaniając zęby, jeśli Nikodem z przyjemnością wdycha smakowite zapachy pączków, to my wdychamy powietrze nosem i wydychamy ustami. Świetny pomysł zachęcający do wspólnej zabawy, a jednocześnie duża pomoc w problemach logopedycznych. Książeczka zawiera 12 opowiastek, a poprzedzają je proste ćwiczenia. Przyda się logopedom, ale także pedagogom i rodzicom. (et) Harmonia, Gdańsk 2012, s. 64, ISBN 978-83-7134-633-0

Anna Czerniakowska

Saksofon Cecylii

p r z e d s t a w i a

Cóż może się kryć pod tak dźwięcznym tytułem? „Materiał wyrazowo-obrazkowy do utrwalania prawidłowej wymowy głosek s, z, c, dz” – szybko wyjaśnia podtytuł. Książka jest więc naszpikowana wyrazami zawierającymi syczące głoski, są tu nawet całe zdania, wierszyki, ba – opowiadania. A wszystko po to, aby wybawić dziecko z problemu seplenienia. Kłopotliwe głoski powinny pojawić się u dziecka około czwartego roku życia. Jeśli nieprawidłowa u pociechy wada wymowy utrzy•

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Recenzje muje się, warto sięgnąć po ten zeszyt pełen ćwiczeń logopedycznych, oferujący atrakcyjne zadania o różnym stopniu trudności. Niektóre trenują czytanie i pisanie, inne pamięć, jeszcze inne rozwijają spostrzegawczość. Ciekawe rozwiązania graficzne oraz czytelny układ informacji zastosowane w książce sprawiają, że dzieci chętnie do niej zajrzą. Publikacja adresowana jest zarówno do logopedów, nauczycieli i pedagogów, jak i rodziców i opiekunów. (et) Harmonia, Gdańsk 2013, s. 128, ISBN 978-83-7134-615-6

Podróże Sylvain Tesson

W syberyjskich lasach Trzy lata temu autor, sławny francuski miłośnik podróży ekstremalnych (objechał na rowerze świat, przeszedł Himalaje, przejechał konno ponad 3000 km azjatyckich stepów z Kazachstanu do Uzbekistanu, przebył trasę z Jakucji do Indii, tak jak bohaterowie książki Sławomira Rawicza „Długi marsz” i filmu Petera Weira pt. „Droga powrotna”) zrealizował pomysł życia. Przeprowadził się na cywilizacyjne odludzie. Nad Bajkałem wynajął drewnianą chatę oddaloną od najbliższej sadyby ludzkiej o ponad 100 kilometrów. Mieszkał tam – w towarzystwie dwu psów, ale także biblioteki (m.in. Nietzche, Schopenhauer, Rousseau, Kierkegaard, Camus, Baudelaire, Whitman, Juenger, Szekspir, Kundera, Goethe, Cendrars, Defoe, Capote, Gary, Hemingway, Hammett, Conrad) i pełnej spiżarni (makaron, ryż, owoce w puszkach, ketchup, miód, kawa, herbata, jak również cygara i wódka – skrupulatnie wylicza swoje wyposażenie) – pół roku, spędzając dni na łowieniu ryb, zbieraniu leśnego runa, spacerach i czytaniu. Pisze o tym swoim doświadczeniu wielce sugestywnie, nostalgicznie, by nie rzec melancholijnie, a zarazem w sposób niezwykle uduchowiony, z lekka filozofując: „A jeżeli wolność oznacza posiadanie czasu? A jeżeli szczęście przychodzi, gdy mamy samotność, przestrzeń i ciszę – wszystkie te rzeczy, których zabraknie przyszłym pokoleniom? Dopóki będą istniały drewniane chaty w głębi lasu, nic jeszcze nie jest stracone”. Opuszczając nadbajkalską samotnię Tesson, niewątpliwie rusofil („… lubię nazwy ulic w Rosji. W miasteczkach można znaleźć nazwy Proletariuszy, Rewolucji Październikowej, Partyzantów, Entuzjazmu”) zastanawiał się, komu posłuży ona w przyszłości. Może Gerardowi Depardieu? Tomasz Z. Z apert tłum. Anna Michalska, Noir sur Blanc, Warszawa 2012, s. 180, ISBN 978-83-7392-400-0

Boris Reitschuster

Ruski ekstrem do kwadratu Kontynuacja cyklu błyskotliwych felietonów Borisa Reitschustera, niemieckiego dziennikarza, korespondenta i autora książek o Rosji, w której na stałe mieszkał ponad 17 lat. Tak jak w „Ruskim ekstremie” opisuje, jak nauczył się kochać Moskwę, tak w drugiej książce, o doświadczeniach z pobytu w różnych miejscowościach pomiędzy Kaliningradem a Władywostokiem, po otrzeźwieniu z trudnej miłości, zmienia nieco zabarwienie opowieści. Od uwielbienia Rosji mimo wad, które ostatecznie rekompensowała mu dusza rosyjska, przechodzi w zmęczenie i rozczarowanie. Zmęczenie systemem – chorym i niezmiennym – ale bynajmniej nie człowiekiem. Autor potęguje dawkę humoru, z jaką opisuje specyfikę Rosji: kraju absurdów i niedorzeczności. Jedynym, w którym rzucenie powiedzonka, że coś przy czymś blednie jak woda przy wódce, powoduje, że jest się natychmiast uznanym za brata. Gdzie Interpol myli się z Internetem, o spotkaniu głów państw media informują z perspektywy psów, dwóch miniaturowych pudli Ludmiły Putin; gdzie właścicielka zakładu fryzjerskiego własnoręcznie obezwładnia sprawcę napadu, aby później… wykorzystać go seksualnie. Nie brakuje też wyrazów wielkiego sentymentu do Rosjan, przyjaciół i kompanów autora oraz ich poczucia humoru. Reitschuster zapoznaje czytelników z całą gamą rosyjskich żartów: z kryzysu ekonomicznego, biurokracji oraz postaci ucieleśniających władzę państwową – od Stalina do Putina. Piętnuje zaś korupcję, biurokrację, irracjonalność zarządzeń i przywileje polityków.


Recenzje „Ruski ekstrem do kwadratu” to swoisty przewodnik po mentalności Rosjan i zarys kontekstu kulturowego, bezcennego dla każdego, kto pragnie wybrać się na Wschód. I nie tylko do Rosji, bo Reitschuster w swojej książce pisze również o Ukrainie, Czeczenii czy Gruzji. Pełne ironii felietony niemieckiego dziennikarza, to dobra okazja do pierwszego spotkania z Rosją i jej tajemnicami. W kraju tym można się zakochać, ale nie należy go przedawkować. Tak jak Reitschuster, który po latach wrócił do rodzinnych Niemiec i, przynajmniej na razie, wracać do Rosji nie zamierza. Angelina Kussy

To lektura wymagająca, ale w zamian za zaangażowanie ukazująca niepowtarzalną wizję „Hobbita” tym, którzy nie boją się wniknąć w jego głąb, stawiając czoła zmianom, jakie naniósł weń czas. (tn)

tłum. Sylwia Miłkowska, Carta Blanca, Warszawa 2012, s. 340, ISBN 978-83-7705-190-0

Jacek Hugo-Bader

tłum. Katarzyna Chmiel-Gugulska, Agnieszka Sylwanowicz, Bukowy Las, Wrocław 2012, s. 328, 36,90 zł, ISBN 978-83-62478-86-6

Książki audio W rajskiej dolinie wśród zielska

literaturoznawstwo Lynette Porter

Hobbici. Liczne wcielenia Bilba, Froda, Sama, Merry’ego i Pippina Takiej książki jeszcze nie było! I to nie czcze słowa. „Hobbici” to bowiem opowieść o tym, jak zmieniała się wizja tytułowych postaci, wyrwanych spod opiekuńczych skrzydeł autora, rzuconych już samoistnie na żer popkultury. Efektem samodzielnego bytu medialnego hobbitów są niekiedy daleko idące modyfikacje i reinterpretacje. Jakimi drogami one przebiegały, jakie były skutki tych działań i wreszcie, jak wpłynęły one na stworzenie takiego wyobrażenia hobbita, jakie funkcjonuje dziś? Aby odpowiedzieć na te pytania, autorka bierze na warsztat i omawia kolejne formy przetworzeń, a także całkiem egzotyczne przejawy wykorzystania, czy wręcz wprost zdyskontowania popularności sympatycznych stworków wykreowanych w zaciszu profesorskiego gabinetu. Porter ukazuje hobbitów jako produkt, wyrastający ze współczesnego mitu. Jest to zatem z pewnością nie książka dla każdego, ale na pewno też nie tylko dla „miłośników Śródziemia”. To szerokie studium przemian kulturowych na przestrzeni lat w kontekście rozwoju rozmaitych mediów. Jeśli ktokolwiek zadaje sobie zatem pytanie jakie mechanizmy rządzą popkulturą w odniesieniu do jego ulubionego bohatera – niekoniecznie hobbita – to właśnie w książce Porter ma unikatową niepowtarzalną wręcz możliwość znalezienia obszernej odpowiedzi, Kto wie. czy nie jedyną w swoim rodzaju. Tomek Nowak tłum. Paweł Wieczorek, Replika, Poznań 2012, s. 376, 39,90 zł, ISBN 978-83-7674-223-6

Corey Olsen

Odkrywanie Hobbita J.R.R. Tolkiena Kinowa premiera klasycznego już „Hobbitta” Tolkiena skłania do bliższego zapoznania z samą książką. Jednak to, co w swoim opracowaniu proponuje Corey Olsen, to prawdziwa wyprawa „tam i z powrotem” w głąb powieści. Olsen interpretuje tekst Tolkiena w bardzo szerokim kontekście. Jednak, co trzeba podkreślić, odnosi się do wydań opublikowanych jeszcze przed „Władcą Pierścieni”, dość istotnie różniących się od znanego nam choćby z polskich tłumaczeń. Ułatwia to spojrzenie na pierwszą powieść profesora jako na dzieło w pełni samodzielne. Ponadto, jak autor sam pisze, zmusza czytelnika do „zatrzymania się i rozejrzenia” po zastanym świcie, gdzie nie ma jeszcze Sarumana czy Galadrieli, nie pada imię Saurona, a Królestwa Pod Górą nie nazywa się Ereborem. Takie „oczyszczenie” jest niezwykle ważne, ale i trudne, o czym każdy czytelnik tej książki, przekona się już po paru stronach. Olsen uwypukla maestrię profesora jako narratora opowieści dla dzieci, nie unikającego tematów trudnych czy drastycznych, ale serwującego je zawsze z wyczuciem. Ukazuje go również jako niesamowicie twórczego recyklera pewnych konceptów, w tym swoich własnych, które np. wyjęte z „Hobbita” powracają potem zmodyfikowane we „Władcy…”. 52

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Rzeczywiście rajska to dolina, gdzie nagie, piękne, młode Rosjanki biegają radosne po uprawach marihuany. Dla własnej przyjemności, ale i dla korzyści plantatorów. Po takiej wesołej przebieżce ich skórę pokrywa warstwa olejku z konopi, który świetnie nadaje się do produkcji haszyszu. Wystarczy go zeskrobać z nagiej pięknej skóry. Czy to nie wspaniały świat? Oczywiście świat, który opisuje Jacek Hugo-Bader wspaniały nie jest. Współczesna Rosja, a i inne dawne republiki ZSRR, to kraj niebezpieczny, to kraj bezprawia. Handel narkotykami, to tylko jeden z wielu problemów, o których pisze reporter. Chyba najbardziej wstrząsające są jego reportaże z miasteczek, których mieszkańcy byli w przeszłości wielokrotnie napromieniowani wskutek próbnych wybuchów jądrowych. Do dziś rodzą się tam chore dzieci, a umieralność na raka jest gigantyczna. Na to wszystko nakłada się bieda, ogromna bieda paraliżująca cały kraj. Bo nie ma pieniędzy na wypłaty – ani pensji, ani emerytur. Ludzie jedzą to, co wyhodują w domowym ogródku. Znakomicie napisane reportaże, z wielkim wyczuciem, empatią, znajomością realiów, zaangażowaniem w temat. Teraz ukazały się w wersji audio, czyta Piotr Zelt, który daje słuchaczowi silne poczucie uczestnictwa w opisywanych zdarzeniach, jakby lektor i autor razem pracowali nad reportażem. Całość to ponad 15 godzin. (ł) Czarne, Wołowiec 2012, CD-MP3, ISBN 978-83-7536-404-0

Andrzej Bart

Rewers

Świetna powieść Andrzeja Barta przedstawia satyryczny obraz lat 50. w PRL, a w tle sentymentalny romans prawie jak z Harlequina, prawie gdyż bez happy endu i z charakterystycznym dla autora dystansem obserwatora. Scenografia zgrzebna jak realia, w których Sabinka, jak każda młoda kobieta pragnie miłości. Czy surowość otoczenia, tandeta życia, fałsz propagandy wpływają na jakość uczuć? Na estetykę na pewno, ale też na poziom oczekiwań, niestety. „Rewers” to gorzka historia, choć z humorem napisana. Pozytywnie oceniana przez krytyków, teraz dostępna również w wersji audio. Czyta Jacek Kałucki, dobrze oddając charakter narracji Andrzeja Barta. (ł) Biblioteka Akustyczna, Warszawa 2012, CD-MP3, ISBN 978-83-63162-52-8

Kulinaria Marta Grycan

Moje Dolce Vita „Życie ma sprawiać nam przyjemność, a jedną z nich jest dobre jedzenie” – wychodzę z tego samego założenia co Marta Grycan, dlatego też z przyjemnością sięgnęłam po jej książkę o jakże radosnym tytule. Pierwsze, co uderza po otwarciu książki to feria barw, istne szaleństwo kolorów. Na wielu zdjęciach widnieje zielonooka autorka z burzą płowych włosów i karminową szminką, ale przeważającą część publikacji (o bardzo poręcznym formacie w przeciwieństwie do poprzedniej – „Kuchnia Haute Couture”) stanowią fotografie potraw. Gdyby strony tej książki pachniały, czytelnik niechybnie zostałby odurzony zapachem lawendy, rozmarynu, ciepłych bułeczek, czosnku, grillowanych warzyw, kurek w sosie tymiankowym, sernika… Autorka pisze o zarzuceniu wszelkich diet na rzecz zdroworozsądkowego odżywiania się, budowania posiłków na zdrowych, naturalnych, lek-

p r z e d s t a w i a

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Recenzje kich składnikach, które dostarczą organizmowi energii i witamin. Sugeruje, aby uzupełnieniem dania był kieliszek chłodnej wody źródlanej, pięknie podany z kwiatem bądź owocem. Przyjemność ma tak wiele kolorów… (et) G+J Gruner + Jahr, Warszawa 2012, s. 216, 39,90 zł, ISBN 978-83-7778-213-2

Carla Bardi

Oliwa

Podstawowy składnik diety śródziemnomorskiej, „płynne złoto” – jak określał oliwę Homer. Trzeba do niej dorosnąć, rozsmakować się. Na szczęście coraz więcej Polaków zaczyna doceniać jej walory smakowicie i zdrowotne, potrafi wybrać tę najlepszą i umiejętnie wykorzytać ją w kuchni. A możliwości potraw z oliwą jest bardzo dużo, można nią spokojnie zastąpić każdy tłuszcz (jak smalec czy masło) i to z wielką korzyścią dla zdrowia. Niedawno na rynku wydawniczym ukazało się cacuszko – niewielkiego formatu pigułka na temat oliwy, zapakowana gustownie w puszkę, przypominającą tę oliwę. Książeczka nęci, wodzi na pokuszenie, zachwyca swą urodą. Początkowe strony zawierają absolutnie najważniejsze informacje na temat historii, uprawy drzew oliwnych, tłoczenia oliwek, zalet oliwy itd. Przeważającą część książki stanowią receptury na najrozmaitsze potrawy, do przygotowania których wykorzystuje się oliwę, w tym foccacia, pieczeń jagnięca, sałatka z truskawkami i fenkułem, karnawałowe ciasto czy rumowe babeczki. Duży nacisk położono na fantastyczny wygląd potraw, doskonałej jakości zdjęcia, warto podkreślić dbałość o stronę edytorską. Książka jest bardzo praktyczna, autorka podaje przepisy na nieskomplikowane, nie dość że szybkie w przygotowaniu to jeszcze wyszukane i imponujące dania. (et) tłum. Monika Wyrwas-Wiśniewska, Tadeusz Woźniak, Firma Księgarska Olesiejuk, Ożarów Mazowiecki 2012, s. 144, ISBN 978-83-7844-392-6

b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

Sprostowanie W recenzji „Kuchnia Haute Couture”, która ukazała się w nr 1/2013, padło nieprawdziwe sformułowanie, sugerujące, że Marta Grycan jest żoną właściciela jednej z największych w Polsce wytwórni deserów lodowych. Tymczasem firma „Grycan – Lody od pokoleń” prowadzona jest przez Elżbietę i Zbigniewa Grycanów, wspólnie z ich córką Małgorzatą i przy wsparciu drugiej córki – Magdaleny. Działalność Marty Grycan i Adama Grycana, jest odrębnym przedsięwzięciem. Nie zajmują się oni produkcją lodów i nie mają także związków biznesowych ani z wcześniej prowadzoną przez Elżbietę i Zbigniewa Grycanów Zieloną Budką, ani z obecnie stworzoną przez nich marką Grycan, gdyż od 20 lat prowadzą własną cukiernię.

pedagogika Wolfgang Bergmann

Sztuka rodzicielskiej miłości Autor przypomina, że sztuki rodzicielstwa trzeba uczyć się cierpliwie i wytrwale, znosząc przy tym błędy i porażki. Pierwsze zaś miejsce przy zdobywaniu arkanów tej sztuki Wolfgang Bergmann przypisuje miłości. To wyłącznie na płaszczyźnie miłości, zdaniem autora, można rozwiązać najtrudniejsze sprawy konfliktowe czy, problemy wychowawcze, związane np. z dorastaniem. Ważna przy tym jest empatia, umiejętność słuchania, przyznania się również do swoich rodzicielskich błędów, ale również umiejętność powiedzenia „nie”, które wypowiadane stanowczo wprowadza w świat dziecka ład i porządek. Dla dziecka najważniejszą siłą życiową jest miłość rodziców, którzy okażą mu zainte-

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3

53


Recenzje resowanie, akceptację i zapewnią poczucie bezpieczeństwa. To bardzo dobra książka, osadzona także w realiach europejskiego społeczeństwa, które stwarza niekiedy trudności macierzyństwu i rodzinie. Autor zwraca uwagę, że „propagowany przez media ideał czasu wolnego, któremu poddają się młodzi ludzie, wsączany przez wszystkie kanały telewizyjne, większość czasopism i filmów, w istocie przyczynia się do niechęci wobec dzieci. Jest wrogi człowiekowi. Jest przerażający”. Bożena Rytel tłum. Urszula Poprawska, Wydawnictwo WAM, Kraków 2012, s. 252, ISBN 978-83-7767-090-3

komiks Yann Le Pennetier, Roman Surżenko

Thorgal. Młodzieńcze lata. 1. Trzy siostry Minkelsönn Kolejny trzeci już odpryskowy podcykl z uniwersum stworzonego przez Grzegorza Rosińskiego i Jeana Van Hamme’a. Tym razem autorzy nowi, choć znani już z serii „Louve”, sięgnęli ponownie do młodości Thorgala, który wygnany z wioski pędzi nieopodal samotniczy żywot skalda, wspierany tylko przez ukochaną Aaricię. Nastaje sroga zima. Mieszkańcy wioski głodują, a drakkarów Gandalfa Szalonego, ni porządnej strawy nie widać. I kiedy pozostali w wiosce wikingowie postanawiają posunąć się do ostateczności, dzieje się cud – do zatoki wpływają trzy potężne wieloryby. Jeśli uda się je schwytać, żywności starczy na długo. Ssaki przybyły jednak na śpiew Thorgala, usłyszały w nim głos Dziecka Gwiazd… Cała historia okaże się ostatecznie wielkim wyzwaniem, pierwszym – jak dowiadujemy się z niej obecnie – któremu Thorgal musi sprostać. Inaczej wydarzy się tragedia.

Ciekawe otwarcie utrzymane mocno w klimacie oryginalnej serii. Znakomicie narysowane przez Surżenkę kadry stylistyką i nasyceniem barw nawiązują do obecnych prac Rosińskiego. Niestety, przy całym niezaprzeczalnym kunszcie rysownik miewa problemy z utrzymaniem podobieństwa oraz wyglądem i mimiką twarzy. O ile przy pierwszych dwóch seriach odpryskowych, czyli „Kriss de Valnor” i „Louve” można było mówić o poszerzaniu Thorgalverse, o tyle powrót do przeszłości Aegirssona, to wyraźnie szukanie szansy na „drugą młodość” serii. Nie przypadkiem, pomimo licznych odniesień fabularnych i mnóstwa znanych dobrze postaci, nie ma tu żadnych odsyłaczy do starszych albumów cyklu. Podseria Młodzieńcze Lata ma bowiem zachęcić nowych, niewprawionych jeszcze czytelników do sięgnięcia po przygody Dziecka Gwiazd. Czy ten pomysł „chwyci”, trudno przewidzieć, ale zważywszy na głęboko humanistyczny wydźwięk całości, warto młodszym czytelnikom „Trzy siostry Minkelsönn” podsunąć i spróbować. Tomek Nowak tłum. Wojciech Birek, Egmont Polska, Warszawa 2013, s. 48, ISBN 978-83-237-6145-7

Jean-David Morgan, Philippe Buchet

Armada. 14. Ostateczna rozgrywka Oj, nie tak to chyba miało być! Czternasty album z cenionego, wydawanego od dekady cyklu Armada miał być chyba w zamyśle ostatnim. Rozstrzyga się w nim bowiem całe mnóstwo wątków, które niesamowicie plątały się i gmatwały w albumach poprzednich. I oto Morgan nagle, za jednym zamachem uśmierca wielogłową hydrę, ale czyni to w tempie zabójczym, no i jakoś tak łzawo, z happy endem. To trochę do Armady niepodobne. W „Ostatecznej rozgrywce” pojawia się tajemnicza, zabójcza istota – płatny morderca czyszczący szeregi Armady z „niepożądanych” postaci. Na samym końcu ma zlikwidować

Derliczek czyli wędrówki literackie Joanna Papuzińska Seria: BIBLIOTEKI - DZIECI - MŁODZIEŻ ISBN: 978-83-61464-55-6

Jest to książka dla rodziców, nauczycieli i bibliotekarzy Profesor Joanna Papuzińska zabiera dorosłych czytelników do świata wyobraźni, baśni, dziecięcego folkloru oraz fascynujących autorskich wizji Bohdana Butenki i Astrid Lindgren. W serii szkiców literackich poznajemy sekrety Pana Kleksa, trzy żywoty Derliczka, a nawet ogród Tomka. Większość esejów opowiada dzieje jednego utworu lub jednego autora. Dzięki tekstom lekkim, pełnym błyskotliwych obserwacji prof. Papuzińska pokazuje szeroki wachlarz sposobów obcowania młodych z literaturą, poczynając od pierwszych kontaktów z baśnią, folklorem czy wierszykiem służącym zabawie, kończąc na lekturach młodzieńczych. Teksty, pierwotnie publikowane w kwartalniku „Guliwer”, na użytek tego zbioru zostały rozbudowane i poszerzone. Trudno o lepszy przewodnik po krainie dziecięcych lektur!

str. 148, format A-5 cena 39 zł, oprawa twarda

Czekamy na zamówienia: Dział Sprzedaży: Al. Niepodległości 213, 02-086 Warszawa tel.: 22 825 50 24, fax.: 22 825 53 49; www.sbp.pl, e-mail: sprzedaz@sbp.pl


Recenzje Przewodniczącego, który tymczasem potajemnie spotyka się z Navis, aby wyjaśnić jak wygląda ogromna sieć spisków wikłających życie wspólnoty i rolę jaką pełni w nich dziewczyna. Navis się ona nie spodoba, ale nie pozostanie jej nic innego jak wypełnić misję. Jakoby ostatnią. Jakże upragnione już od wielu części rozstrzygnięcia pojawiają się tu na każdej stronie. Wyskakują jak diabeł z pudełka, niestety w sposób aż nadto łopatologiczny. Morgan jakby sam nieco przestraszył się uwikłań, jakie namnożył i nagle zapragnął wyjaśnić prawie wszystko. Wtóruje mu poniekąd Buchet, trzymający zasadniczo poziom serii, lecz chyba niekiedy też już nieco zmęczony pracą nad nią. Finał w przypadku serii on-going zawsze cieszy, ale chyba nie takiego oczekiwali czytelnicy. Tomek Nowak tłum. Maria Mosiewicz, Egmont Polska, Warszawa 2012, s. 48, ISBN 978-83-237-4755-0

Drużyna marzeń Komiks o tym, jak formowała się piłkarska legenda? Czemu nie. Tym bardziej, że wiele wskazuje, iż jej „kamieniołom” nadal produkuje, już przyszłe pokolenia gwiazd. To część projektu pod hasłem Barça Toons. Jego najważniejszą cześć stanowią animowane filmiki. Albumy komiksowe stanowią swoisty przerywnik, ale też podsumowania fragmentów serii. Tom wydany u nas, to opowieść Magicznej Piłki, która z pomocą Pepa Guardioli oprowadza czytelnika po liczącej ponad 110 lat historii klubu. Kolaże grafik i zdjęć ukazują dzieje najstarsze – początki i najważniejsze wydarzenia, aż po sukcesy dream teamu Barcelony pod wodzą Johana Cruyffa – najpierw zawodnika, a potem trenera. W żartobliwej formie oglądamy przybycie do La Masii dzisiejszych supergwiazd, debiutujących chwilę potem w pierwszym zespole jeszcze u boku Ronaldinho i Eto’o. Całość zaś kończy charakterystyka składu – bieżącego w momencie wydania wersji oryginalnej komiksu, a więc w roku 2009. Nikogo więc nie powinny dziwić pojawiające się w napadzie sylwetki Bojana czy wspomnianego już Eto’o. (tn) tłum. Barbara Bardadyn, Sine Qua Non, Kraków 2012, s. 52, ISBN 978-83-63248-57-4

Publicystyka

opieki prawnej, nigdy się nie skończy. Autor podaje dosadne przykłady, opisuje różne przypadki, a jego słowa i dzisiaj można odczytać jako apel do rządzących o analizy zjawisk towarzyszących restrykcyjnym zapisom w ustawie o planowaniu rodziny – podziemia aborcyjnego czy rozwijającej się współcześnie turystyki aborcyjnej i aborcji farmakologicznej. Zaskakujące, że felietony Boya Żeleńskiego dotyczące prawa do życia, mimo że przeszły do historii polskiej publicystyki, są aż tak żywe i wciąż aktualne. (et) Jirafa Roja, Warszawa 2013, s. 144, 19,90 zł, ISBN 978-83-62948-99-4

reportaż Małgorzata Szejnert

My, właściciele Teksasu. Reportaże z PRL-u Dawne reportaże rutynowanej dziennikarki – drukowane m.in. w cyklu „Express reporterów” – traktujące o rodzimej rzeczywistości z lat 70. i 80. zeszłego wieku. Ich bohaterami są przeciętni zjadacze chleba: nauczycielka, badylarz (czy to jeszcze czytelny fach?), niewidoma matka trójki dzieci, robotnik z Ursusa. Autorka koncentruje się na detalu, w którym skupiają się kłopoty całego społeczeństwa. Używając ezopowego języka zręcznie lawiruje z cenzorem. Nie mogąc pisać wprost o niedoborach w zaopatrzeniu sklepów spożywczych, tworzy tekst obrazujący ciężką pracę załogi pierwszego sklepu samoobsługowego w stolicy, wplatając takie zdanie: „gdzieś w stolicy muszą być sklepy, w których mięso i wędliny są stale. Wytypowano więc sklepy ciągłego zaopatrzenia”. Zdecydowanie największe wrażenie zrobił na mnie jednak reportaż sprzed 34 lat pt. „Jeśli się odnajdziemy, to cudownie”. Szejnert przez dwa tygodnie towarzyszyła grupie dorosłych, pragnących adoptować dziecko. Zarówno potencjalni rodzice, jak i dzieci spotykają się na turnusie w ośrodku wypoczynkowym i wchodzą w relacje, którymi steruje – rozwijając je lub hamując – wyspecjalizowany personel. Ten pokaz beznamiętnych sztuczek socjotechnicznych, przeprowadzanych na żywym organizmie wywiera olbrzymie wrażenie. Na jego kanwie powstał w 1982 roku film fabularny Romana Załuskiego z Barbarą Klimkiewicz w głównej roli kobiecej. Aktorka nie zdążyła nagrać wszystkich postsynchronów, gdyż w stanie wojennym wybrała wolność, znajdując zatrudnienie w sekcji polskiej Radia Wolna Europa. (to-rt) Znak, Kraków 2013, s. 384, ISBN 978-83-240-2121-5

Tadeusz Boy-Żeleński

wiedza o książce

Piekło kobiet

Wybitny krytyk literacki i teatralny, poeta, świetny tłumacz, popularyzator literatury francuskiej, publicysta, ale też lekarz i działacz społeczny. Tadeusz Boy-Żeleński był człowiekiem z krwi i kości, miał wiele zalet, ale również wady. Za życia wywoływał skandale, miał odwagę „odbrązawiać wieszczów”, głosić liberalne poglądy, głośno mówić o kwestiach drażliwych, które jednak już dziś tak nie bulwersują społeczeństwa, a jego teksty pisane chociażby do kabaretu „Zielony Balonik” traktuje się jako kolejne literackie świadectwo minionej epoki. Jest jednak jedno zagadnienie, który mimo upływu lat, wciąż budzi emocje, a które angażowało wówczas społecznika. Boy-Żeleński ponad 80 lat temu określił je mianem piekła. Piekła, które jest udziałem kobiet, a które zgotowali ustawodawcy. Jak pisze Boy-Żeleński, wszystko przez paragraf „ nie mający siły, aby coś pomóc, posiada olbrzymią moc, by szkodzić”. To przez jeden zapis kobiety pozbawia się możliwości decydowania o swoim życiu i zdrowiu, te znajdujące się w trudnych warunkach życiowych i osobistych zmuszane są do rodzenia wbrew swej woli i możliwościom. Czytając dziś jego felietony zebrane w zbiorze zatytułowanym właśnie „Piekło kobiet” powraca uporczywa myśl, że dyskusja na temat prawa kobiet do decydowania o własnym ciele, prawa do przerwania ciąży i tego, w którym momencie zaczyna się ochrona życia poczętego i jego prawo do b i b l i o t e k a

a n a l i z

p r z e d s t a w i a

Bogdan Klukowski

E-booki w kraju i na świecie Autor od lat rozszerza naszą wiedzę o historii książki w Polsce i na świecie, ale w nowej pozycji traktuje nie o przeszłości, lecz o najbardziej aktualnym temacie, a jego opracowanie ma charakter nowatorski i pionierski, bo nie ma u nas w tej dziedzinie podobnych publikacji. Kolejno omawia podstawowe aspekty pojawienia się i rozwoju ebooków, ich ceny, zasady stosowania prawa autorskiego związanego z publikowaniem i dystrybucją wydawnictw elektronicznych, czy różnorodność zabezpieczeń technicznych, a także – co jest głównym celem pracy – obecność e-booków w bibliotekach, gdyż książka ukazała się w serii „Biblioteczka Poradnika Bibliotekarza” i skierowana jest przede wszystkim do pracowników bibliotek, chociaż z zainteresowaniem sięgną po nią wszyscy uczestnicy rynku książki. W aneksie zestawiono najważniejsze wydarzenia w historii e-booków oraz zebrano adresy internetowe, pod którymi można uzyskać dostęp do darmowych e-booków. Interesujący jest też fragment poświęcony rynkowi e-booków w Polsce, w którym autor przywołuje prognozy jego rozwoju do 86 mln dolarów w 2015 roku, a sam szacuje, że „na razie wpływy ze sprzedaży w naszym kraju kształtują się na poziomie 6 do 9 mln dolarów w skali roku”. (pd) SBP, Warszawa 2012, s. 80, 24 zł, ISBN 978-83-61464-51-8

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3

55


Recenzje Dla dzieci i młodzieży Dorota Skwark

Baśnie polskie

miczne, proste wierszyki i barwne ilustracje przyniosą małym czytelnikom wiele radości. I może się okazać, że czarodziejskie zabawki mieszkają nie tylko w starych szafach. Są we wszystkich skrzyniach i pojemnikach dziecięcego pokoju. Trzeba tylko znać zaklęcie. Czary nie pojawiają się tak po prostu – tłumaczy wnukom babcia. A kiedy? Przekonajcie się sami. (hab) Oficyna Wydawnicza Impuls, Kraków 2013, s. 22, ISBN 978-83-7587-885-1

Pięknie wydana książka, z dwudziestoma czteroma baśniami, interesująco zilustrowanymi przez Monikę Giełżecką. Autorka wprowadza dzieci w świat baśni, czyli w świat niezwykłych miejsc, fantastycznych postaci i cudownych przedmiotów. Bohaterowie baśni poszukując szczęścia i swojego miejsca na Ziemi, miewają niespotykane przygody, spotykają się z dobrem i złem, radością i smutkiem. Baśnie zapraszają czytelnika w podróż po różnych regionach Polski – od morza przez Polskę Środkową i dalej na południe aż do gór. Jest tu więc m.in. baśń o zasoleniu Bałtyku i o flądrze, która chciała zostać jego królową, o toruńskich piernikach, warszawskiej syrence i o Bazyliszku, o poznańskich koziołkach, o Henryku Sandomierskim i pięknej Judycie, o powstaniu Kielc czy o dzielnym Giewoncie. Warto zapoznać dzieci i dorosłych z ciekawą baśniową podróżą po polskich szlakach. (br) Wydawnictwo Jedność, Kielce 2012, s. 144, ISBN 978- 83-7660-627-9

Eva Susso

Yeti

„Binta tańczy”, „Lalo gra na bębnie” i „Babo chce” to dziełka duetu pisarsko-ilustratorskiego – Evy Susso i Benjamina Chauda, które bardzo przypadły dzieciom do gustu. Można więc śmiało przyjąć, że kolejna ich książeczka spodoba się małoletnim czytelnikom. Może nie ma tu za wiele czytania, jest za to pełno kolorów i dźwięków („Yecik, plecik, piruecik”), no i ta przygoda! Oto Uno i Mati wybrali się w góry pozjeżdżać na desce. Niestety zabłądzili, lecz w porę znalazł ich yeti, tajemniczy człowiek śniegu o grubym futrze, wielkich stopach i oczach. Opowiastka tryska optymizmem i zaraża radością. (et) tłum. Katarzyna Skalska, Zakamarki, Poznań 2012, s. 24, 27,90 zł, ISBN 978-83-7776-035-2

Elżbieta Pałasz

O smoku, który lubił krówki

Katarzyna Terechowicz, Wojciech Cesarz

Przygody Filipka

Filipek ma dwanaście lat i jego życie dotychczas toczyło się bez przykrych niespodzianek. No może poza spędzającą mu sen z powiek sprawą nieczułego sąsiada, który zamęcza swojego psa. Chłopiec wrażliwy na krzywdę zwierząt nie potrafił zapomnieć żałosnego skomlenia Furii, którą pan szarpał i przyduszał na spacerze. Po kolejnym przykrym spotkaniu w parku osiedlowym, Filipek chciał zwierzyć się mamie i poprosić, aby pomogła mu rozprawić się z dziwnym sąsiadem. Niestety ona miałam dla chłopca przykrą wiadomość. Otóż okazało się, że finanse ich dwuosobowej rodziny są w opłakanym stanie i jedynym ratunkiem jest wyjazd mamy za granicę, w celach zarobkowych. Filipek jest w szoku. Oto przyjdzie mu zamieszkać z siostrą mamy i jej szaloną rodziną na wsi. Nie, to nie może być prawda! A jednak pod wpływem nowej rodziny staje się odpowiedzialny i nawet trochę niezależny. Rozumie wreszcie, że mama musiała wyjechać i zrobiła to dla ich dobra. Zresztą trzeba przyznać, że chłopiec na wsi jest bardzo, bardzo szczęśliwy. Przeżył tam tyle ciekawych przygód, poznał wspaniałych ludzi, nauczył się wielu nowych rzeczy, tak że jego koledzy w mieście będą mieli mu czego zazdrościć. To książka o dojrzewaniu, w której występują mądrzy dorośli i wesołe, lubiące psocić dzieciaki, kochające zwierzęta i gotowe na wielkie poświęcenia, aby im pomóc. Oczywiście nie obejdzie się bez zgrzytów, bo przecież żadna rodzina nie jest idealna, ale wszystkie drobne konflikty są rozwiązywane bez zbędnej agresji, a dzieci, zdając sobie sprawę ze swoich przewinień, potrafią przyjąć karę z godnością. Marta R ajchel Skrzat, Kraków 2012, s. 216, ISBN 978-83-7437-814-7

Poznajcie się. To jest smok. Smok nowoczesny. To znaczy taki, który zamiast świeżego mięska wcina zupę dyniową, popija herbatkę z przyjaciółmi, a pożera tylko krówki… cukierki oczywiście. Te może zjadać o każdej porze dnia i nocy. Wesoły Smok prowadzi dosyć spokojny tryb życia dzieląc swoją pieczarę z jaszczurkiem Witusiem i świerszczykiem Marcinkiem. Codziennie w odwiedziny wpada też krówka (taka prawdziwa, która muuuczyyy), aby zapewnić smokowi świeżą dostawę mleczka na krówki. Pewnego dnia wspólną herbatkę przerywa im wizyta królewny Mai, która żąda od smoka, aby ten ją porwał. Dziewczynka jest znudzona życiem na zamku i pragnie wielkiej przygody. Smok początkowo jest oburzony takim pomysłem, wszak jest nowoczesnym smokiem wegetarianinem, jednak, kiedy dziewczynka ładnie go prosi, w końcu ulega. Już po chwili zaczyna żałować swojej decyzji, kiedy okazuje się, że do jaskini zbliża się tłum rycerzy pragnących uratować księżniczkę… Elżbieta Pałasz stworzyła bajeczkę o, co tu dużo mówić, oklepanym już smoku. W uroczy sposób przeniosła tę postać z wawelskiej jamy do całkiem przytulnej pieczarki i zamieniła w przyjaznego wszystkim gada, który podbił już serca wielu przedszkolaków. Książka doskonale nadaje się do samodzielnego czytania, gdyż napisana jest dużą, czytelną czcionką i podzielona została na króciutkie rozdziały, które sprawiają, że nawet dłuższe czytanie nie nuży dziecka. „O smoku, który lubił krówki” to książeczka, która oprócz pięknego wydania z cudownymi ilustracjami Piotra Rychela posiada również, a może przede wszystkim mądry, ciepły tekst o tym, że przyjaźń jest w życiu bardzo ważna. Razem zawsze raźniej, cieplej i weselej. Przyjaciel patrzy na nasz problem z innej perspektywy i może dzięki temu znaleźć szybko racjonalne rozwiązanie. Poza tym, co dwie głowy, to nie jedna! Marta R ajchel Bajka, Warszawa 2013, s. 48, ISBN 978-83-61824-57-2

Małgorzata Gintowt

W tajemniczej starej szafie Wyobraźnia ma ogromną moc. Jest lekarstwem na nudę i zły humor. Ma także moc czarodziejską… Przenosi nas w inne światy, sprawia, że zimą jest wiosna, a latem zima. Pozwala latać niczym ptak i zmieniać się wojownika albo księżniczkę. To wyobraźnia sprawia, że stara szafa zmienia się skarbnicę magii. Babcia Oli i Pawełka ma taką szafę i postanowiła wyjawić wnuczętom jej tajemnicę. Otóż w środku mieszkają czarodziejskie zabawki. „Czary są dla małych dzieci. Piłka jak piłka. Każdy potrafi robić z nią sztuczki, a lalka jest na baterie” – Pawełek demonstruje swój sceptycyzm i kręci nosem. Na szczęście Ola jest zachwycona. Każdy chciałby mieć taki skarb na strychu, prawda? Niezwykła szafa jest o niebo lepsza niż telewizor i gry komputerowe. A taka książeczka lepsza przez snem niż animowana bajka – podaruje dziecku ciekawsze sny. Także ryt56

b i b l i o t e k a

a n a l i z

Prawo, gospodarka Anna Młodawska

Advanced Legal English for Polish Purposes

p r z e d s t a w i a

Praktyczny podręcznik, zarówno do nauki indywidualnej, jak i w grupach, do nauki prawniczego języka angielskiego. Autorka, tłumacz przysięgły języka angielskiego, specjalista w zakresie tłumaczeń prawniczych, jako źródła terminologii wykorzystuje autentyczne regulacje prawne brytyjskie i amerykańskie. (jh) Wolters Kluwer, Warszawa 2012, s. 374, ISBN 978-83-264-3957-5, 49 zł

k s i ą ż k i

m a r z e c

2 0 1 3


Dwóch wielkich papieży w albumie o misterium Najświętszego Sakramentu

Wydawnictwo Sonia Draga nowości kwietnia 2013

Powieść wypełniająca luki w historii jednego z najbardziej fascynujących okresów. Wspaniały fresk.

184 str., duży format 24x28 cm, obwoluta, złocenia, ISBN: 978-83-7553-146-6

E

ucharystia to serce Kościoła, dar, pokarm, ofiara – tajemnica, w którą wprowadza nas w tym albumie ks. prof. Waldemar Chrostowski, ale też wielcy Papieże Jan Paweł II i Benedykt XVI – cytaty z ich homilii, encyklik, listów apostolskich piękne uzupełniają zdjęcia mistrza fotografii sakralnej Adama Bujaka. Uwiecznił on wspaniałą liturgię i obrzędowość; od Pierwszej Komunii św. poprzez barwne, rozmodlone procesje aż po bogatą działalność sanktuariów eucharystycznych, monumentalne świątynie, przepiękne tabernakula, monstrancje, kielichy, relikwiarze… W książce zamieściliśmy też sporo fotografii Jana Pawła II i Benedykta XVI podczas sprawowania Eucharystii.

Włochy widziane oczami dwóch dorastających dziewczynek. Na podstawie powieści powstał doskonały film prezentowany na Festiwalu Filmowym w Wenecji.

Tajemnicze morderstwo sprzed lat oraz sieć dawnych intryg i zagadek niebezpiecznie powiązanych z teraźniejszością – doskonały kryminał kultowego brytyjskiego pisarza.

Miejsce grzeszne, pełne strachu, przemocy i korupcji, czyli Ameryka lat 50. ubiegłego wieku oczami mistrza czarnego kryminału.

cena detal. 83 zł Biały Kruk Sp. z o.o., ul. Szwedzka 38, 30-324 Kraków, tel.: 12/254 56 02, 260 32 90, 260 32 40, faks: 12/254 56 00, e-mail: handlowy@bialykruk.pl, księgarnia: www.bialykruk.pl

www.soniadraga.pl www.facebook.com/wydawnictwoSoniaDraga tel. 32 782 64 77, 32 782 60 37

Znakomity debiut. Miłość, przyjaźń, seks i samotność z męskiego punktu widzenia.

Rok po rozwodzie Kit czuje, że wreszcie wszystko się układa. Do szczęścia brakuje jej jedynie mężczyzny...


Dwóch wielkich papieży w albumie o misterium Najświętszego Sakramentu

Wydawnictwo Sonia Draga nowości kwietnia 2013

Powieść wypełniająca luki w historii jednego z najbardziej fascynujących okresów. Wspaniały fresk.

184 str., duży format 24x28 cm, obwoluta, złocenia, ISBN: 978-83-7553-146-6

E

ucharystia to serce Kościoła, dar, pokarm, ofiara – tajemnica, w którą wprowadza nas w tym albumie ks. prof. Waldemar Chrostowski, ale też wielcy Papieże Jan Paweł II i Benedykt XVI – cytaty z ich homilii, encyklik, listów apostolskich piękne uzupełniają zdjęcia mistrza fotografii sakralnej Adama Bujaka. Uwiecznił on wspaniałą liturgię i obrzędowość; od Pierwszej Komunii św. poprzez barwne, rozmodlone procesje aż po bogatą działalność sanktuariów eucharystycznych, monumentalne świątynie, przepiękne tabernakula, monstrancje, kielichy, relikwiarze… W książce zamieściliśmy też sporo fotografii Jana Pawła II i Benedykta XVI podczas sprawowania Eucharystii.

Włochy widziane oczami dwóch dorastających dziewczynek. Na podstawie powieści powstał doskonały film prezentowany na Festiwalu Filmowym w Wenecji.

Tajemnicze morderstwo sprzed lat oraz sieć dawnych intryg i zagadek niebezpiecznie powiązanych z teraźniejszością – doskonały kryminał kultowego brytyjskiego pisarza.

Miejsce grzeszne, pełne strachu, przemocy i korupcji, czyli Ameryka lat 50. ubiegłego wieku oczami mistrza czarnego kryminału.

cena detal. 83 zł Biały Kruk Sp. z o.o., ul. Szwedzka 38, 30-324 Kraków, tel.: 12/254 56 02, 260 32 90, 260 32 40, faks: 12/254 56 00, e-mail: handlowy@bialykruk.pl, księgarnia: www.bialykruk.pl

www.soniadraga.pl www.facebook.com/wydawnictwoSoniaDraga tel. 32 782 64 77, 32 782 60 37

Znakomity debiut. Miłość, przyjaźń, seks i samotność z męskiego punktu widzenia.

Rok po rozwodzie Kit czuje, że wreszcie wszystko się układa. Do szczęścia brakuje jej jedynie mężczyzny...


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.