k s i Ä… Ĺź k i l i t e r a c k i
Nr 4/2017 (247) Cena 14,50 zł (8% VAT) ISSN 2083-7747 Indeks 334464
m a g a z y n
0RQXPHQWDOQH XQLNDWRZH G]LHĂŻR Z VNDOL Ä‚ZLDWRZHM
a d ą l g y w Jak y n a i z d t i świa w
? i m a k Ä™ r
432 str.,
19,5 x 24 cm, 110 ilustracji, twarda lakierowana oprawa ISBN 978-83-7553-218-0
Szczegóły na stronie 7. 432 str., 19,5 x 24 cm, 140 ilustracji, twarda lakierowana oprawa ISBN 978-83-7553-222-7
A
456 str., 19,5 x 24 cm, 107 ilustracji, twarda lakierowana oprawa ISBN 978-83-7553-224-1 Cena detaliczna:
82,95 ]ĂŻ ]D NDÄ?G\ WRP
ZAMĂ“WIENIA bOXE H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO 3U]\ ]DPĂśZLHQLX QD NZRWĂš SRZ\Ä?HM b]ĂŻ NRV]W\ SU]HV\ĂŻNL b]ĂŻ SRQRVL Z\GDZQLFWZR
4 / 2 017
XWRU Z\ELWQ\ KLVWRU\N L ]QDNRPLW\ SLVDU] SURI :RMFLHFK 5RV]NRZVNL SUDFRZDĂŻ QDG WU\ORJLĂˆ SUDZLH SÜï ZLHNX 6WZRU]\ĂŻ QLHVSRW\NDQĂˆ SDQRUDPĂš VWDURÄ?\WQHJR Ä‚ZLDWD Z ODWDFK NWĂśUH ]ZLĂˆ]DQH VĂˆ EH]SRÄ‚UHGQLR ] ]LHPVNLP Ä?\FLHP -H]XVD 5RN SR URNX ZĂšGUXMHP\ RG GDOHNLFK &KLQ SR ,UODQGLĂš L *HUPDQLĂš Äź ĂśZF]HVQH NUDĂąFH F\ZLOL]DFML Äź ] QDFLVNLHP RF]\ZLÄ‚FLH QD ,PSHULXP 5]\PVNLH *ĂŻĂśZQĂˆ XZDJĂš DXWRU SU]\ZLĂˆ]XMH GR Z\GDU]HĂą Z 3DOHVW\QLH L GR Z\GDU]HĂą ] Ä?\FLD -H]XVD &KU\VWXVD &KRĂŠ NVLĂˆÄ?ND QDSLVDQD MHVW SLĂšNQ\P OLWHUDFNLP MĂš]\NLHP DXWRU RSLHUD VLĂš W\ONR QD KLVWRU\F]Q\FK faktach. :LHONLP XERJDFHQLHP WU\ORJLL VĂˆ OLF]QH LOXVWUDFMH L PDS\ VDPRG]LHOQLH Z\NRQDQH SU]H] DXWRUD!
9 771234 020171
04
Niezwykłe życie Leonory Carrington, najważniejszej malarki surrealizmu. Poniatowska mistrzowsko łączy fikcję z biografią.
Trudne losy mieszkańców wielkomiejskiej dzielnicy w czasach kryzysu. Pełna uroku powieść jednej z najpopularniejszych hiszpańskich autorek.
Przewrotna opowieść o znawcach natury ludzkiej, koneserach kobiecych wdzięków, i sprytnych wiedeńczykach.
Charlotte Link stworzyła idealną mieszankę napięcia i emocji. Najnowsza powieść niemieckiej królowej kryminału.
Niezwykła historia o tym, jak rozjaśnić mrok panujący po stracie ukochanej osoby. Połączenie thrillera psychologicznego i powieści obyczajowej.
Zaciszna wyspa. Grupa przyjaciół. Potworna przeszłość, która niespodziewanie powraca. Mroczna i bardzo realistycznie opowiedziana historia.
To opowieść o naszych najpodlejszych instynktach, o tym, co w człowieku najgorsze. Najnowsza powieść autora bestsellerowej „Trylogii zła”.
Trzymający w napięciu literacki thriller, a zarazem pełna emocji opowieść o zdradzonych ideałach, wiecznej miłości, odwlekanej zemście i o tym, jak nieubłagany potrafi być los.
Trzecia, niezależna część znakomitej bestsellerowej serii Thomasa Engströma o Ludwigu Lichcie, byłym agencie Stasi.
www.soniadraga.pl
www.fb.com/WydawnictwoSoniaDraga
tel. 32 782 64 77
D413)+2) ,689ŁDC)I
spis treści
W numerze Nagroda Magellana Numer 4 (247) Redaktor naczelny: Piotr Dobrołęcki Z-ca red. naczelnego: Ewa Tenderenda-Ożóg Zespół: Łukasz Gołębiewski, Joanna Hetman, Paweł Waszczyk Stale współpracują: Małgorzata Janina Berwid, Anna Czarnowska-Łabędzka, Janusz Drzewucki, Tomasz Gardziński, Jarosław Górski, Joanna Habiera, Piotr Kitrasiewicz, Bogdan Klukowski, Tadeusz Lewandowski, Marek Ławrynowicz, Krzysztof Masłoń, Wanda Morawiecka, Małgorzata Orlikowska, Urszula Pawlik, Bożena Rytel, Grzegorz Sowula, Michał Zając, Tomasz Zapert Reklama: Ewa Tenderenda-Ożóg Sekretariat: Ewa Zając
Redakcja „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” już po raz dziewiąty przyznała doroczne Nagrody Magellana. Ideą konkursu jest wyróżnianie wydawców wartościowych publikacji, wyróżniających się starannością o turystyczną jakość, rozbudzających pasję podróżowania oraz wychowujących nowe pokolenia globtrotterów. Komisja konkursowa przyznała 14 nagród głównych i 13 wyróżnień oraz nagrodę specjalną dla podróżników, którzy swą postawą kreują modę na podróżowanie. Po raz pierwszy przynano takżę nagrodę „Próg”, ustanowioną przez magazyn podróżniczy „Kontynenty” 12-18
jak bledną gwiazdy W kinie przedwojennym karierę jak i dziś mógł zrobić każdy. Niewiele się zmieniło w mechanizmach show-biznesu. Należało tylko obrać właściwy szlak. Mogły być to znajomości, mógł to być talent. W istocie liczyła się determinacja, by znaleźć się na srebrnym ekranie. Ale istotnie w międzywojniu artyści o pospolitych nazwiskach właściwie nie zaistnieli. Stąd tak wiele pseudonimów – z Grzegorzem Rogowskim, autorem książki „Skazane na zapomnienie” rozmawia Tomasz Zbigniew Zapert 28
Prenumerata: Ewa Zając Adres redakcji: 00-048 Warszawa, Mazowiecka 6/8 pok. 416 tel.:(22) 828 36 31 Internet: www.rynek-ksiazki.pl e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl facebook.com/magazynliteracki http://issuu.com/magazynliteracki Wersja elektroniczna dostępna jest w e-sklepach: Virtualo.pl, Publio.pl i Koobe.pl Łamanie: TYPO 2 Wydawca: Biblioteka Analiz Sp. z o.o. 00-048 Warszawa, ul. Mazowiecka 6/8 pok. 416 Prezes zarządu: Ewa Tenderenda-Ożóg Prenumerata: 1) Redakcja: tel. (22) 828 36 31, www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma 2) Garmond Press Kraków: www.garmond.com.pl
25 lat studia emka Te dwadzieścia pięć lat to przecież kawał czasu, więc z tej perspektywy można zdobyć się na dłuższe chwile refleksji i skonstatować, co było dobre a co niekoniecznie, jakie błędy popełniliśmy a co było naszym sukcesem, satysfakcją z dobrze wykonanej roboty. Jedno jest pewne, mimo różnych przeciwności my chcemy działać dalej, ponieważ dysponujemy czymś co jest nie do przecenienia – doświadczeniem, szacunkiem dla naszych klientów, nabytym przez te lata i umiarkowanym optymizmem. A także pokorą. Przekonaniem, że uczciwość w życiu codziennym i interesach bardzo się opłaca. Mamy z Klárą wrażenie, że nasi czytelnicy, kontrahenci lubią nas za to i cenią. To wszystko wiemy, staramy się tego trzymać i jak się coś zdarzy niedobrego iść dalej nie oglądając się za siebie – mówi Jacek Marciniak, współwłaściciel i redaktor naczelny Wydawnictwa Studio Emka w rozmowie z Piotrem Dobrołęckim 30-31
książki Miesiąca „Skazane na zapomnienie” Grzegorza Rogowskiego i „Chemik” Stephenie Meyer 36 „Selfie” Marka Belki i „7 x Gdańsk” Tomasza Małkowskiego 37
3) Kolporter S.A.: www.kolporter.com.pl 4) Prenumerata realizowana przez RUCH S.A: Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na e-wydania można składać bezpośrednio na stronie www.prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: prenumerata@ruch.com.pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 7175959 – czynne w godzinach 7.00–18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora.
2
Proponujemy także Wydarzenia 4-7 • Bestsellery z komentarzem Krzysztofa Masłonia 8-10 • Książka zaczyna się od okładki – książki dla dzieci poleca Anna Czarnowska-Łabędzka 20-21 • Fragment książki „Dom nie z tej ziemi” Małgorzaty Strękowskiej-Zaremby z ilustracjami Daniela de Latour 22 • Namolny książkowiec – felieton Tadeusza Lewandowskiego 24 • Między wierszami – felieton Tomasza Zaperta 26-27 • Fragment książki „Konwicki – Cudzoziemiec tranzytowy” Lidii Sadkowskiej-Mokkas 32-33 • Obrona Münchhausena – felieton Marka Ławrynowicza 35 • Recenzje 38-48 m a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Wydarzenia Powstało Merlin Publishing
F
dwukropek dla dzieci
G
rupa MAC stworzyła nową markę wydawniczą pod nazwą Dwukropek. Jeszcze w lutym pod tym szyldem premiery miały dwie książki: „Lottie Lipton. Klątwa egipskiego kota” Dana Metcalfa i „Zbrodnia nie przystoi damie” Robina Stevensa. Dwukropek ma specjalizować się w edycji książek dla dzieci i młodzieży, od bajek dla najmłodszych po kryminały dla nieco starszych czytelników. Na ofertę nowego imprintu będą składać się książki zarówno licencyjne, jak i autorskie projekty polskich twórców. (pw)
Wydawcy niewidomym
P
od koniec marca w warszawskiej księgarni MiTo odbyło się spotkanie wydawców poświęcone projektowi „Wydawcy niewidomym. Biblioteka cyfrowa IBUK Libra Light”. W spotkaniu wzięły udział następujące wydawnictwa: Czarna Owca, Nasza Księgarnia, Prószyński Media, Rebis, Wydawnictwo Literackie, Zysk i S-ka, Wolters Kluwer, Agora, Sonia Draga, LSP, WN PWN. Biblioteka cyfrowa IBUK Libra Light powstała z inicjatywy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytutu Książki i Polskiej Izby Książki. To realizacja postanowień Traktatu z Marrakeszu z 2013 roku o ułatwieniu 4
30 tys. OdWiEdZajĄCyCH
J
uż po raz 23. odbyły się Targi Wydawców Katolickich z udziałem ponad 160 wystawców, którzy przez cztery targowe dni zaprezentowali bogatą ofertę wydawniczą, liczącą ponad 10 tys. tytułów. „Targi Wydawców Katolickich to inicjatywa zmierzająca do ubogacenia kultury i budowania dobra w naszym kraju. By ocenić wartość publikacji katolickich, trzeba mieć przed oczami rzeczywistość otaczającego nas świata, która stawia pytania o zasady funkcjonowania w tym świecie. Celem wydawnictw autentycznie katolickich jest publikowanie książek, które są prawdziwie przyjaciółmi ludzi. Książka dziś wydawana buduje przyszłość, oby te książki były dobrym budulcem” – mówił w swoim przesłaniu do uczestników Targów podczas uroczystości ich otwarcia Kardynał Zenon Grocholewski, nagrodzony w tym roku Diamentowym Feniksem. Bogata oferta oraz program imprez towarzyszących, na który złożyło się ponad 250 wydarzeń – spotkań autorskich, dyskusji i debat tematycznych – zaowocowały frekwencją, która podobnie jako w roku poprzednim ponownie przekroczyła liczbę 30 tys. odwiedzających Arkady Kubickiego na Zamku Królewskim w Warszawie. – Cieszę się, że nasze Święto Dobrej Książki, które koncentruje się przede wszystkim na publikacjach religijnych i katolickich, ciągle rozwija się i otwiera także na inne formy przekazu, na nowe media, jak film czy gry planszowe. Wydawcy katoliccy codziennie wypełniają misję nieustannej ewangelizacji, niezmiennie borykając się z ekonomicznymi i biznesowymi trudami funkcjonowania na rynku wydawniczym. To zainteresowanie Targami potwierdza stale rosnące zainteresowanie mediów oraz liczba odwiedzających – mówi ks. Roman Szpakowski sdb, prezes Stowarzyszenia Wydawców Katolickich. Kluczowym elementem każdej edycji Targów jest ogłoszenie i wręczenie Nagród Feniks, które Stowarzyszenie Wydawców Katolickich przyznaje najlepszym publikacjom o tematyce religijnej wydawanym przez oficyny kościelne, zakonne i świeckie specjalizujące się w tego typu produkcji wydawniczej. Nagrody Feniks przyznano łącznie w 16 kategoriach, w tym jednej premierowej: „literacka”, „sztuka”, „nauki kościelne”, „eseistyka”, „historia”, „duchowość”, „świadectwo”, „edytorska”, „książka dla dzieci”, „książka dla młodzieży”, „książka autora zagranicznego”, „tłumacz”, „seria wydawnicza/dzieła zebrane”, „publicystyka religijna”, „multimedia” i „muzyka chrześcijańska”. Wśród nagrodzonych oficyn znalazły się: Wydawnictwo AA, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne POLWEN, Wydawnictwo Teologii Politycznej, Biały Kruk, Narodowe Centrum Kultury, Episteme, Edycja Świętego Pawła, Wydawnictwo M, Instytut Wydawniczy PAX, Wydawnictwo Sióstr Loretanek, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, Kuria Archidiecezji Warmińskiej, Towarzystwo Przyjaciół Sopotu, Wydawnictwo Sic!, Hajdasz Production, Polskie Radio oraz Musica Sacra Edition. (pw) fot. archiwum
irma Merlin Group SA powołała wydawnictwo Merlin Publishing. „Własne wydawnictwo to naturalny krok w rozwoju naszej grupy. Posiadamy już skuteczne kanały sprzedaży bezpośredniej o ugruntowanych i znanych markach: Merlin.pl oraz CDP.pl. Teraz kolej na dostarczenie setkom tysięcy naszych klientów oryginalnych i nigdzie indziej niespotykanych treści. Napędza nas pasja, pasja do kultury i rozrywki, a Merlin Publishing to sposób na jej realizację” – twierdzi Łukasz Szczepański, CEO Merlin Group SA. „Wyróżniać będzie nas podejście do wydawania. Chcemy skoncentrować się na tworzeniu własnych publikacji skierowanych do wybranych grup docelowych, chcemy eksplorować znane z popkultury światy tematyczne i zdobywać licencje na produkty oryginalne, nieszablonowe i przełamujące stereotypy. Będziemy podążać za zainteresowaniami naszych czytelników. Możliwość analizy trendów zakupowych milionów klientów sklepów merlin.pl oraz cdp.pl pozwoli nam podejmować trafne decyzje wydawnicze i budować katalog projektów i produktów pod kątem realnych potrzeb, zainteresowań i preferencji zakupowych” – zapewnia Michał Gembicki, prezes zarządu Merlin Publishing. (pD)
targi Wydawców katolickich
dostępu do opublikowanych utworów osobom niewidomym, słabowidzącym i osobom z niepełnosprawnościami uniemożliwiającymi zapoznanie się z drukiem, który Polska podpisała wraz z 129 innymi krajami. W ciągu pierwszych tygodni funkcjonowania projektu przystąpiło do niego 29 wydawnictw, przekazując 700 tytułów, w tym 90 audiobooków. W tym czasie z platformy IBUK Libra Light korzystało 350 upoważnionych użytkowników. (pw)
PiW na nowo
N
a przełomie roku Państwowy Instytut Wydawniczy stał się narodową instytucją kultury i podlega ministrowi kultury i dziedzictwa narodowego. Pod koniec marca nowe m a g a z y n
l i t e r a c k i
kierownictwo oficyny zaprezentowało swoje plany. „Przed sześciu-siedmiu laty doszło do zupełnego załamania, a właściwie do zniszczenia PIW-u jako wydawnictwa, przynajmniej realnie działającego, co wynikało z różnych czynników, przede wszystkim z tego, że jego formuła w realiach wolnego rynku przy tak załamującym się w Polsce czytelnictwie okazała się nienośna i zaczęła generować coraz większe długi. Z drugiej strony PIW jest na szczęście ciągle w posiadaniu rzeczy niezwykle atrakcyjnej, czyli zbioru praw autorskich. Oczywiście w części prawa te już wygasły, w części trzeba je będzie odzyskiwać, tym niemniej PIW wciąż posiada ogromny zasób, czyli kapitał w postaci praw autorskich” – twierdzi dyrektor Łukasz Michalski. PIW ma wydawać 30-50 tytułów rocznie, a także aktywnie zaznaczyć swoją obecność w segmencie k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
#SmartPrintShop
„Push to Stop” jest naszą wizją inteligentnej produkcji poligraficznej przyszłości. Jest ona oparta na zsieciowanych procesach i inteligentnych maszynach, które samodzielnie organizują i wykonują zlecenia. W pełni autonomicznie. Operator interweniuje tylko wtedy gdy zajdzie potrzeba. Zyskujecie Państwo dzięki temu bezcenny czas i możecie się skoncentrować na tym co jest naprawdę ważne. Simply Smart.
Heidelberg Polska Sp. z o.o. ul. Popularna 82, 02-226 Warszawa Telefon 22-57 89-000, www.heidelberg.pl
Wydarzenia książek elektronicznych. Oficyna utrzymywać będzie profil literacki, z dużym udziałem humanistyki oraz publikacji historycznych. „Będziemy też prowadzić działania wydawnicze połączone z działaniami naukowymi, na przykład wydawać dzieła zebrane z aparatem krytycznym i pełną redakcją naukową, wraz z tworzeniem zespołów badawczych wokół tych przedsięwzięć. I będzie to dotyczyło przede wszystkim klasyki polskiej, choć nie wyłącznie. Ponadto wydawać będziemy wznowienia i kontynuować serie wydawnicze” – twierdzi szef PIW. (pw)
Heidelberg w drukarni OZGraf
Większa wydajność i efektywność
W
5 lat „Czytam sobie”
T
rzypoziomowy program wydawniczy Edukacyjnego Egmontu – „Czytam sobie”, wspierający naukę czytania dzieci, który zyskał już sobie ogólnopolskie uznanie, obchodzi swoje pięciolecie. Na rynku dostępnych jest już ponad 50 tytułów w serii. Cykl adresowany jest do dzieci w wieku 5-7 lat. Na początku kwietnia ruszyła druga edycja akcji „Czytam sobie”, która w minionym pięcioleciu otrzymała liczne nagrody, m.in.: im. Kallimacha, Komitetu Ochrony Praw Dziecka w konkursie „Świat Przyjazny Dziecku”, wyróżnienie specjalne w konkursie literatury dziecięcej im. Haliny Skrobiszewskiej, wyróżnienie przyznane przez Polską Sekcję IBBY – Stowarzyszenie Przyjaciół Książki dla Młodych, a także została wpisana na listę Skarbów Muzeum Literatury Dziecięcej. (pw)
Jaguar w Grupie Bonnier
N
a początku marca do grona udziałowców Wydawnictwa Jaguar Ewy Holewińskiej i Anny Pawłowicz dołączyła szwedzka grupa wydawnicza Bonnier Books AB. Od roku 2014 Bonnier jest udziałowcem Wydawnictwa Marginesy. Wraz ze zmianami własnościowymi wydawnictwa Jaguar i Marginesy będą wchodziły w skład tworzonej w Polsce grupy wydawniczej Bonnier. Zarząd Wydawnictwa Jaguar Sp. z o.o.: Ewa Holewińska, Anna Pawłowicz, Krzysztof Grudziński (prezes). (pw)
Nowa e-odsłona Książnicy
P
od adresem www.ksiaznica.pl działa odświeżona strona internetowa Książnicy Polskiej. W serwisie pojawiła się możliwość zamawiania książek przez internet. Nowy serwis Ksiaznica.pl jest zarówno stroną informacyjną, jak również księgarnią internetową. Strona jest dopasowana do wszystkich rozdzielczości, dzięki czemu łatwiej dokonywać zakupów nie tylko z komputera, ale też przez tablet i telefon. Dodatkowo można sprawdzić, czy dany tytuł znajduje się w wybranej księgarni. Stany magazynowe księgarni odświeżają się co 10 min. 6
fot. archiwum OZGraf_Heidelberg
lutym Olsztyńskie Zakłady Graficzne OZGraf S.A. poszerzyły swój park maszynowy o offsetową arkuszową pełnoformatową maszynę drukującą Heidelberg Speedmaster SX 102-8-P z myślą o zwiększeniu potencjału produkcyjnego drukarni wraz ze stałym napływem nowych zleceń. „Do kolejnej inwestycji zmusili nas niejako klienci i rynek” – mówi Piotr Ciosk, prezes zarządu OZGraf. „Druga połowa ubiegłego roku okazała się dla nas wyjątkowo trudna. Staliśmy się ofiarami naszego sukcesu i byliśmy Na zdjęciu: Przy stacji obsługi Prinect Press Center XL zmuszeni odmawiać przyjęcia zleceń nawet oraz Wallscreen XL nowej maszyny Heidelberg od stałych klientów. Teraz już się to nie po- Speedmaster SX 102-8-P (od lewej): Piotr Ciosk, prezes zarządu OZGraf S.A.; Waldemar Lipka, prezes zarządu wtórzy” – dodaje z uśmiechem. Kompap S.A. i Krzysztof Pindral, prezes zarządu OZGraf jest jedną z tych najbardziej utyHeidelberg Polska Sp. z o.o. tułowanych polskich drukarń dziełowych, które dbają o nowoczesny park maszynowy w odpowiedzi na stale rosnącą liczbę zamówień ze strony odbiorców krajowych i zagranicznych. Nowy Speedmaster SX 102 jest idealnym rozwiązaniem dla drukarń akcydensowych, dziełowych oraz działających w modelu Web-2-Print. Speedmaster SX 102 stosuje przetestowaną i dopracowaną technikę wykorzystywaną przez maszyny serii Speedmaster SM oraz innowacyjne rozwiązania pozwalające na osiągnięcie bardzo wysokiej wydajności przy zachowaniu najwyższej jakości drukowania. Inwestycja w maszynę Heidelberg Speedmaster SX 102-8-P nie była przypadkiem, ale przemyślaną decyzją. „W tej chwili przechodzimy już do kolejnego etapu. Wyzwaniem dla każdej drukarni, w tym dla nas, szczególnie gdy najczęściej do nas kierowane są od wydawców prace trudne i wymagające, jest umiejętność połączenia najwyższej jakości druku z wymaganiami rynku, czyli z wydajnością i efektywnością, która w konsekwencji też powinna mieć przełożenie dla klientów nie tylko na korzystniejszą cenę, ale i czas realizacji zleceń” – dodaje Piotr Ciosk. „Uzyskaliśmy wyższą jakość związaną z instalacją najnowszej maszyny drukującej oraz zwiększamy potencjał druku aż o 30 proc., mając w tej chwili 16 zespołów drukujących w kolorze w pełnym formacie, niezależnie od pozostałych maszyn w półformacie i do druku 1/1” – komentuje Mirosław Jachemek, dyrektor ds. produkcji. OZGraf S.A. specjalizuje się w produkcji dziełowej. Są to książki w oprawie złożonej szytej i bezszwowej, albumy, wydawnictwa encyklopedyczne i podręczniki szkolne, których udział sięga 95 proc. Ponadto drukarnia realizuje różnorodne zlecenia w zakresie produkcji akcydensowej. Drukarnia wielokrotnie zdobywała nagrody i bardzo wysokie pozycje w branżowych rankingach drukarń, w tym w rankingu „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”. Od grudnia 2010 roku, w drodze prywatyzacji drukarnia OZGraf S.A., obok Białostockich Zakładów Graficznych BZGraf S.A., weszła w skład Grupy Kapitałowej Kompap S.A. (et) Dla uczestników Programu Lojalnościowego Czytay udostępniono panel sprawdzania ilości zebranych punktów na koncie. (et)
J
Empik.com
eden z najpopularniejszych polskich sklepów internetowych przeszedł całkowitą metamorfozę. Obecnie pod adresem Empik.com znajduje się nowoczesna platforma zakupowa o zupełnie nowym przejrzystym i przyjaznym layoucie. W roku 2016 Empik. com po raz pierwszy zanotował ponad 100 mln odwiedzin. Przełożyło się to na ponad cztery miliony paczek wysłam a g a z y n
l i t e r a c k i
nych do klientów. 4 proc. sprzedaży generowane jest przy udziale aplikacji mobilnej, którą pobrało ponad 220 tysięcy osób. Co więcej, aż 80 proc. użytkowników sklepu na smartfonach korzysta z programu Mój Empik. (pw)
Ochrona dziedzictwa
B
iblioteka Narodowa otrzymała pełne dofinansowanie na wszystkie wnioski, jakie złożyła do programu Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego „Ochrona dziedzictwa kulturowego za granicą”. Łączna kwota dofinansowania wynosi 351.350 zł. Z tych funduszy BN będzie kontynuować pięć realizowanych już projektów oraz rozpocznie jeden nowy. Wśród kontynuowanych projektów znalazły się: „Stare druki z Biblioteki Załuskich w Bibliotece Narodowej w Petersburgu – III etap”; „Rękopisy z Biblioteki Załuskich w Bibliotece k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Wydarzenia Narodowej w Petersburgu – VII etap”; „Rękopisy ze zbiorów nieświeskich w zbiorach bibliotek Białorusi, Francji i Polski – II etap”; „Kwerenda w Dziale Druków Historycznych Biblioteki Państwowej w Berlinie – V etap”; „Katalogowanie i inna pomoc biblioteczna instytucjom polonijnym – V etap”. Nowy projekt to z kolei: „Katalog książek z Biblioteki Załuskich w Ogólnorosyjskiej Bibliotece Literatury Obcej w Moskwie – I etap”. (pw)
Proza Żulczyka w HBO
R
obert Więckiewicz i Cezary Pazura zagrają w nowym serialu HBO Polska „Ślepnąc od świateł”, którego scenariusz powstanie na podstawie książki Jakuba Żulczyka. Praca nad serialem, który wyreżyseruje Krzysztof Skonieczny, jednocześnie – obok Jakuba Żulczyka – współautor scenariusza, trwa od ubiegłego roku. Premierę serialu zaplanowano na rok bieżący. (pw)
Powrót znanej kolekcji
T
ygodnik „Polityka” zdecydował się na nowe wydanie kolekcji literatury dziecięcej „Cała Polska Czyta Dzieciom”. Kolekcja zostanie wydana we współpracy z Fundacją ABCXXI. Pierwsza edycja kolekcji wydana została 10 lat temu i liczyła 23 tomy. Na nową odsłonę kolekcji złoży się 15 tytułów, często niedostępnych na otwartym
rynku księgarskim. Wśród autorów poszczególnych książek znaleźli się m.in. Astrid Lindgren, Václav Čtrvtek, Maurice Druon, Gianni Rodari i E.B. White, ale nie zabraknie także publikacji polskich twórców, jak Wanda Chotomska, Joanna Papuzińska, Joanna Kulmowa czy Michał Rusinek. Aż do października do sprzedaży w sieci kiosków trafiać będą kolejne książki wchodzące w skład kolekcji. (pw)
nagrody
O
lcha Sikorska, wieloletnia organizatorka poznańskich Targów Książka dla Dzieci, Młodzieży i Rodziców, została odznaczona Srebrną Pieczęcią miasta Poznania, tytułem „Przyjaciela Książki” przyznawanym przez Polską Izbę Książki, a także tytułem Honorowego Komisarza Targów „Książka dla Dzieci, Młodzieży i Rodziców”. Równolegle podczas tegorocznej edycji targów PTWK przyznało swoje okolicznościowe Medale Małgorzacie Musierowicz oraz Andrzejowi Wituskiemu. Podczas tegorocznych Poznańskich Targów Książki Naukowej i Popularnonaukowej przyznano Nagrodę Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Rektora UAM w Pozna-
niu. Pierwszą z nich otrzymało Wydawnictwo Naukowe PWN SA za publikację „Psychologia kliniczna” pod redakcją Lidii Cierpiałkowskiej i Heleny Sęk, a Nagrodę Rektora Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu – Fundacja na rzecz Nauki Polskiej za publikację „W cieniu Dżesera. Badania polskich archeologów w Sakkarze” autorstwa Karola Myśliwca.
personalia
D
o zespołu Merlin Group dołączyła Anna Opala, która ma odpowiadać za rozwijanie kompleksowej strategii handlowej dla sklepów Merlin.pl i CDP.pl w Polsce oraz strategii ekspansji zagranicznej projektów rozwijanych pod marką Topmall. Anna Opala posiada wieloletnie doświadczenie na międzynarodowym rynku e-commerce. Swoją karierę rozpoczęła w jednej ze spółek Grupy Naspers w Niemczech, a ostatnie dwa lata zajmowała stanowisko Head of Goods (Dyrektor Produktu) w Groupon Polska. Dla polskiego rynku odpowiadała za planowanie, budowanie oraz realizację strategii zakupowo-sprzedażowej między innymi dla takich kategorii jak książki i filmy, zdrowie i uroda, elektronika, dziecko oraz dom i ogród. Była również odpowiedzialna za współtworzenie strategii produktowej dla krajów EMEA (UK, DE, FR, IT, ES i kraje Beneluxu).
O kamilu, który patrzy rękami
P
ięcioletni Kamil jest niewidomy. Ale czy to powód, żeby się go bać, litować nad nim albo natrętnie się o niego troszczyć? Stanowczo nie! On sam całkiem dobrze sobie radzi i jak każdy chłopiec miewa szalone pomysły i niezwykłe przygody. Wspólnie ze starszą siostrą Zuzią świetnie się bawią, robią sobie psikusy, a kiedy trzeba – stają za sobą murem. Książka oswaja z nieznanym światem, w którym patrzy się rękami. napisał TOMASZ MAŁKOWSKI zilustrowała JOANNA RUSINEK stron 64 ISBN 9788374206273 cena 26,90 ZŁ
HISTORIĘ KAMILA ZNAJDZIESZ NA WWW.ADAMADA .PL m a g a z y n l i t e r a c k i k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
7
Bestsellery książki kwietnia
Charakter w nogach „Baśnie Barda Beedle’a” – zbiór baśni autorki wieloksiągu o Harrym Potterze. Zdaniem Joanne K. Rowling, „książka nie jest o Harrym, Ronie i Hermionie, ale pochodzi z tego samego świata”. [Zobacz też poz. 5 i 9]
1
O Michalinie Wisłockiej, autorce bestsellera „Sztuka kochania”, z którego ponoć czerpała wiedzę o seksie połowa Polaków (druga połowa, rzekomo, jest po dziś dzień nieuświadomiona), rodzona córka jest zdania, że: „Kochać to ona umiała, ale nie umiała żyć”. [Zob. też poz. 23]
2
W „Inwigilacji” Remigiusza Mroza bohaterce przychodzi bronić świeżo upieczonego islamisty, rodzimego chowu zresztą. W imię świętych praw jednostki, prawa do prywatności, wolności sumienia, et cetera. Bo generalnie to ona obcych nie za bardzo lubi, a już o zamachowcach ma wyrobione zdanie. Takie jak wszyscy, czyż nie? [Zob. też poz. 20]
3
Harlan Coben w „Już mnie nie oszukasz” podrzuca do rozważań następującą kwestię: „Czarna sukienka ją uwierała. W ciągu ostatnich dziesięciu lat Maya uczestniczyła w ponad stu pogrzebach, ale po raz pierwszy była zmuszona ubrać się na czarno. Wcale jej się to nie podobało. Po jej prawej stronie stała najbliższa rodzina Joego – jego matka Judith, brat Neil, siostra Caroline – przytłoczona upałem oraz dojmującym smutkiem. Po lewej stała jej (i Joego) dwuletnia córeczka Lily, która coraz bardziej się niecierpliwiła i zaczynała używać ręki Mai jako huśtawki. Zgodnie z rodzicielskim frazesem dzieci nie mają instrukcji obsługi. Dzisiaj było to aż nadto prawdziwe. Maya zastanawiała się, co należy zrobić w takiej sytuacji. Zostawić dwulatkę w domu czy zabrać ją na pogrzeb ojca? Nikt nie poruszał takich kwestii na stronach internetowych dla matek, gdzie roiło się od przemądrzałych, uniwersalnych porad. Rozżalona Maya omal nie zadała tego pytania w sieci: »Cześć wszystkim! Mojego męża niedawno zamordowano. Czy powinnam zabrać dwuletnią córkę na cmentarz, czy może zostawić ją w domu? Aha, i w co ją ubrać? Dzięki!«”.
4
5 8
„Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć” Joanne K. Rowling – edy-
cja skierowana do mugoli, by wsparli fundację Comic Relief. Kłania się Harry Potter. [Zob. również poz. 1 i 9] w parku z moją siostrą Mil6 „Byłam lie” – opowiada bohaterka powieści B.A. Paris „Za zamkniętymi drzwiami”. „Często chodzimy tam w niedzielę po południu. Tego dnia akurat grał jakiś zespół. Millie uwielbia muzykę, a wtedy bawiła się tak doskonale, że wstała ze swojego miejsca i zaczęła tańczyć pod sceną. Niedawno nauczyła się walca, więc tańcząc, rozkładała szeroko ręce, jakby prowadził ją partner. Uśmiecham się mimowolnie do tego wspomnienia, marzę, by życie wciąż było równie proste, równie niewinne jak wtedy. – Większości ludzi to nie przeszkadzało, cieszyli się chyba nawet, że Millie jest taka szczęśliwa, ale zauważyłam, że dwoje czy troje ma niewyraźne miny i zrozumiałam, że powinnam coś z tym zrobić, może zawołać ją do siebie albo iść po nią. Ale nie chciałam jej przerywać, bo… – Ile lat ma twoja siostra? – przerywa Esther. – Siedemnaście. – Robię krótką pauzę, nie chcąc stawić czoła rzeczywistości. – Prawie osiemnaście. Esther unosi brwi. – Więc chyba lubi zwracać na siebie uwagę. – Nie, wcale jej na tym nie zależy, chodzi o to… – Cóż, chyba jednak lubi. Ludzie zwykle nie wstają na koncercie w parku i nie tańczą pod sceną, prawda? Toczy dokoła triumfalnym spojrzeniem, a gdy inni goście unikają jej wzroku, nagle robi mi się jej żal. – Millie ma zespół Downa. – Głos Jacka przerywa niezręczną ciszę, która zapadła nad stołem”. „Był sobie pies. Ten świat jest naprawdę pomerda ny” Bruce’a W. Camerona to historia o psiej reinkarnacji. Dla wszystkich miłośników czworonogów, całkiem oczywiste.
7
„Chata” (okładka filmowa) Williama Paula Younga to książka tyleż o potrzebie wiary, ile przebaczania. Tego drugiego nawet bardziej.
8
„Quidditch przez wieki” Joanne 9 K. Rowling stanowi opis najstarszej gry czarodziejów, pochodzącej z rzekom a g a z y n
l i t e r a c k i
mej biblioteki Hogwartu. Przyczynek do Potteromanii. [Zob. także poz. 1 i 5] Fragment „Pragnienia” Jo Nesbø: „Pięćdziesiąt metrów za nim szedł facet. Geir nie miał pewności, ale czy to nie był ten sam gość, który po drugiej stronie ulicy gapił się na wystawę, kiedy on sam wychodził z Jealousy? Geir przyspieszył, kierując się na wschód, w stronę Daelenenga i fabryki czekolady. Tu na ulicach nie było żywej duszy, tylko autobus, który najwyraźniej przyjechał za wcześnie i czekał na przystanku. Geir zerknął za siebie. Facet ciągle tam był, wciąż utrzymywał tę samą odległość. Geir właściwie od zawsze bał się ludzi o ciemnej skórze, ale tego faceta nie widział wyraźnie. Opuszczali już białą zgentryfikowaną dzielnicę, kierując się ku okolicom, w którym gęściej było od mieszkań socjalnych i imigrantów. Sto metrów przed sobą widział bramę do własnej kamienicy. Ale kiedy się odwrócił, zobaczył, że tamten puścił się biegiem, i natychmiast myśl, że po piętach depcze mu Somalijczyk po ciężkiej traumie przeżytej w Mogadiszu, kazała mu wziąć nogi za pas”. To dobra rada na nadchodzące czasy: najważniejszy będzie charakter. W nogach.
10
Z „Food Pharmacy” Liny Nertby Aurell i Mii Clase zrobić można, podobno, wszystko. Poza jednym: nie da się jej przedawkować.
11
W 1997 roku Wojciech Młynarski, niedawno zmarły autor książki „Od oddechu do oddechu”, napisał „Dyktaturę wyjców”. Tak oto szła:
12
Kiedyś, gdy się budziła Polska z przeszłości nieodległej, znam to, to jej śpiewały Rena Rolska Sława Przybylska, Irka Santor. Urocze były te piosenki, małe dramaty i tęsknoty, i odpływały kawiarenki, na szczęście lśnił pierścionek złoty. A dziś kto powie: mea culpa, gdy się przelewa wciąż od rana muzyczna przeraźliwa pulpa i słowa, dzieło grafomana? Melodie nie do powtórzenia, fryzura, strój – małpiarstwa szczyt i szczyt samozadowolenia, choreografia: święty Wit. k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Bestsellery Bestsellery „Magazynu Literackiego ksiĄŻki”
kwiecień 2017 Miejsce Liczba w poprzednim notowań Poz. notowaniu na liście Tytuł
1 2
nowość 1
3 4 5 6 7
3
8
ISBN
Liczba punktów
Baśnie Barda Beedle’a
joanne k. Rowling
Media Rodzina
978-83-8008-297-7
430
Michalina Wisłocka
agora
978-83-268-2496-8
425
inwigilacja
Remigiusz Mróz
Czwarta strona
978-83-7976-616-1
418
Już mnie nie oszukasz
Harlan Coben
Albatros
978-83-7985-936-8
402
Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć
Joanne K. Rowling
Media Rodzina
978-83-8008-298-4
394
2
Za zamkniętymi drzwiami
B. A. Paris
Albatros
978-83-7985-938-2
370
3
Był sobie pies. Ten świat jest naprawdę pomerdany
Bruce W. Cameron
Wydawnictwo Kobiece
978-83-65506-98-6
328
Chata (okładka filmowa)
William Paul Young
Nowa Proza
978-83-7534-061-7
317
Media Rodzina
978-83-8008-299-1
302
3 nowość
18
Wydawnictwo
sztuka kochania
3 nowość
2
Autor
nowość
9
nowość
Quidditch przez wieki
Joanne K. Rowling, Kennilworthy Whisp
10
nowość
Pragnienie
Jo Nesbø
Wydawnictwo Dolnośląskie
978-83-2715-597-9
292
Food Pharmacy. Opowieść o jelitach i dobrych bakteriach zalecana wszystkim, którzy chcą trafić przez żołądek do... zdrowego życia
Lina Nertby Aurell, Mia Clase
Wydawnictwo Otwarte
978-83-7515-309-5
286
Od oddechu do oddechu. Najpiękniejsze wiersze i piosenki
Wojciech Młynarski
Prószyński Media
978-83-8097-056-4
263
11
9
12
3
nowość
13
4
5
Ukryte terapie. Czego ci lekarz nie powie Część 2
Jerzy Zięba
Egida Halina Kostka
978-83-9451-303-0
262
14
6
7
Sekretne życie drzew
Peter Wohlleben
Wydawnictwo Otwarte
978-83-7515-187-9
250
nowość
Tu byłem. Tony Halik
Mirosław Wlekły
Agora
978-83-268-2467-8
232
16
15 23
2
Prowadź swój pług przez kości umarłych (okładka filmowa)
Olga Tokarczuk
Wydawnictwo Literackie
978-83-08-06321-7
217
17
8
3
Dekalog księdza Jana Kaczkowskiego Książka z płytą CD
ks. Jan Kaczkowski, Katarzyna Szkarpetowska
WAM
978-83-2771-288-2
201
Mitologia nordycka
Neil Gaiman
Mag
978-83-7480-728-9
179
M.L. Stedman
Albatros
978-83-7985-730-2
173
18
nowość
19
5
5
Światło między oceanami (wydanie filmowe)
20
7
3
Wotum nieufności. W kręgach władzy. Tom 1
Remigiusz Mróz
Filia
978-83-8075-188-0
170
Dzieje Polski Królestwo zwycięskiego orła. Tom 3
Andrzej Nowak
Biały Kruk
978-83-7553-223-4
163
7
Dziewczyna z pociągu (okładka filmowa)
Paula Hawkins
Świat Książki
978-83-8031-450-4
148
2
Michalina Wisłocka. Sztuka kochania gorszycielki
Violetta Ozminkowski
Prószyński Media
978-83-7839-741-0
147 144
21 22 23
nowość 13 12
nowość
Mleko i miód
Rupi Kaur
Wydawnictwo Otwarte
978-83-751-5431-3
2
Hel 3
Jarosław Grzędowicz
Fabryka Słów
978-83-7964-204-5
139
5
Brud
Piotr C.
Novae Res
978-83-8083-285-5
134
26
22
27
nowość
Magia olewania
Sarah Knight
Muza
978-83-287-0551-7
120
28
nowość
„Masa” o życiu świadka koronnego. Jarosław Sokołowski „Masa” w rozmowie z Arturem Górskim
Artur Górski, Jarosław „Masa” Sokołowski
Prószyński Media
978-83-8097-093-9
119
29
nowość
Czekam na Was, ale się nie spieszcie. Iza Bartosz, Ks. Kaczkowski we wspomnieniach rodziny Kapsyda Kobro-Okołowicz i przyjaciół
Czerwone i Czarne
978-83-7700-274-2
113
Dziewczyna, którą kochałeś
Znak
978-83-240-2757-6
112
30
15
3
Jojo Moyes
Lista Bestsellerów – © Copyright Biblioteka Analiz 2017
24 25
Lista bestsellerów „Magazynu Literackiego KSIĄŻKIjest przedrukowywana w „Rzeczpospolitej”, w tygodniku „Angora”, w serwisie Swiatczytnikow.pl oraz prezentowana w programie „Xięgarnia” emitowanym w TVN24.
jak powstaje lista bestsellerów „Magazynu Literackiego ksiĄŻki”? Zestawienie powstaje na podstawie wyników sprzedaży w ponad 600 księgarniach całego kraju, w tym w sieciach: Empik, Matras, BookBook i Książnica Polska. Pod uwagę bierzemy wyniki sprzedaży z 30 dni, zamykamy listę 15 dnia miesiąca poprzedzającego wydanie aktualnego numeru „Magazynu”. O kolejności na liście decydują punkty przyznawane za miejsca 1-5 w poszczególnych placówkach księgarskich; przy czym za pierwsze miejsce dajemy 5 punktów, za piąte – 1.
m a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
9
Bestsellery Wiem, dają za to Fryderyki, na tym polega qui pro quo i pseudokopia Ameryki. Ale kochani, póki co przeklinam po angielsku: Goddam! I proszę cioć, i proszę stryjców, nigdy, przenigdy się nie poddam tragicznej dyktaturze wyjców. Jerzy Zięba w „Ukrytych terapiach. Czego ci lekarz nie powie. Części drugiej” zastanawia się, między innymi, nad tym, czy w naszych sklepach spożywczych sprzedaje się żywność, czy paszę dla ludzi. I to jest pytanie na miarę naszych czasów!
13
Nie we wszystko, co przeczytamy w „Sekretnym życiu drzew” Petera Wohllebena łatwo da się uwierzyć, ale jeśli nawet nie do końca jest prawdą, że najbardziej zżyte ze sobą drzewa są tak mocno splecione korzeniami, że umierają razem, to przecież jaka to ładna opowieść.
14
„Tu byłem. Tony Halik” Mirosława Wlekłego to opowieść o człowieku, którego podróżniczy image, znany z ekranu telewizyjnego, był tylko jednym z wariantów jego skomplikowanego i arcyciekawego życiorysu.
15
Powieść „Prowadź swój pług przez kości umarłych” (okładka filmowa) Olgi Tokarczuk wróciła do czytelniczego obiegu w związku z filmem „Pokot” Agnieszki Holland.
16
Z „Dekalogu księdza Jana Kaczkowskiego”: „Zazdrość to jeden z najbardziej podłych grzechów. Nie dość, że nic nam nie daje, to jeszcze wzbudza w nas niepokój”. [Zob. również poz. 29]
17
„Mitologia nordycka” Neila Gaimana, czyli nowe wersje przygód Thora, Odyna czy Frei. Znajdujących i w Polsce zadziwiająco wielu czytelników łaknących tej tematyki.
18
„Światło między oceanami” (wydanie filmowe) M.L . Stedman: „W dniu, kiedy zdarzył się cud, Isabel klęczała na skraju klifu, modląc się nad małym krzyżem skleconym z drewna, które fale wyrzuciły na brzeg. Wysoko nad jej głową, na niebie tak błękitnym, jak widoczne w dole wody oceanu, dryfowała samotna tłusta chmura. Kobieta spryskała mogiłę wodą i uklepała ziemię wokół właśnie zasadzonego krzewu rozmarynu. – … i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego – szepnęła. Przez moment miała wrażenie, że słyszy płacz dziecka. Natychmiast odegnała
19
10
od siebie tę niedorzeczną myśl i skupiła się na stadzie wielorybów, które płynęły w stronę wybrzeża, by w cieplejszych wodach wydać na świat młode. Ich masywne ogony pojawiały się i znikały pod wodą niczym igły w błękitnym gobelinie. Znów usłyszała płacz dziecka, tym razem nieco głośniejszy. To niemożliwe, pomyślała. (…) Płacz nie ustawał. Isabel usłyszała szczęk otwieranych drzwi i na balkonie pojawiła się smukła sylwetka Toma, który obserwował wyspę przez lornetkę. – Izzy! –zawołał. – Łódź! – Wskazał zatoczkę. – Na plaży jest łódź! Zniknął i chwilę później pojawił się w drzwiach na dole. – Wygląda na to, że ktoś w niej jest! – krzyknął. (…) – Jasna cholera! – zaklął. Jasna cholera, Izzy. To… – Dziecko! Boże Wszechmogący! Tom! No już, daj mi je!”. Jak się okazuje, i taki może być początek dramatu. Złota myśl z „Wotum nieufności. W kręgach władzy. Tom 1” Remigiusza Mroza: „Kto ma wiedzę, nie musi przewidywać. Kto przewiduje, wiedzy nie posiada”. [Zob. także poz. 3]
20
W trzecim tomie „Dziejów Polski” Andrzej Nowak wśród czynników, które spowodowały pomyślny rozwój czternastowiecznej Polski, co w konsekwencji przyczyni się do stworzenia w następnym stuleciu imperium, na pierwszym miejscu wymienia ominięcie naszego kraju przez „czarną śmierć”. A w każdym razie łagodne potraktowanie przez nią państwa Kazimierza Wielkiego.
21
Ciekawe, że obraz Tate’a Taylora, zrealizowany według „Dziewczyny z pociągu” (okładka filmowa) Pauli Hawkins, nie powtórzył sukcesu książki. Co literatura, to nie kino, choć – niechętnie przyznaję – bywa i odwrotnie.
22
Violetta Ozminkowski, autorka „Michaliny Wisłockiej. Sztuki kochania gorszycielki” od córki swojej bohaterki usłyszała: „Kiedy powiedziałam jej, że w czasie jej nieobecności przez miesiąc odwiedzał mnie mój obecny mąż, ale do niczego nie doszło, bo bałam się bólu, najpierw ochrzaniła mnie, że chłopak nabawi się nerwicy, a potem przecięła mi błonę dziewiczą na swoim fotelu ginekologicznym. Mąż śmiał się później, że wymyśliłam całą historię, ale tak było”. [Zob. także poz. 2]
23
Rupi Kaur, autorka „Mleka i miodu”, zyskała sławę, publikując fotografię leżącej kobiety w spodniach od piżamy brudnych od krwi miesięcznej. I tak stała się ikoną feminizmu.
24
m a g a z y n
l i t e r a c k i
„Hel 3” Jarosława Grzędowicza opowiada o zagrożeniu, jakie stanie przed światem w roku 2058. Swoją drogą, tak obrzydliwego świata nie podobna żałować. Ale co począć, taką właśnie obrzydliwą rzeczywistość budujemy wokół siebie.
25
Dobre rady z „Brudu” Piotra C.: „Jeśli chcesz budzić zaufanie, włóż szary albo granatowy garnitur z niebieskimi koszulami i stonowanymi krawatami. Jeśli chcesz kogoś rozproszyć w trakcie rozmowy, zakładasz krawat w paski. Jeśli chcesz dominować, zakładasz krawat w mocnym kolorze, czerwony albo żółty. Masz mocno zaciśnięty węzeł? Przywiązujesz uwagę do detali”. A co wtedy, gdy nie zakładasz krawata? Proste, nie budzisz zaufania.
26
„Magia olewania” Sarah Knight podpowiada, „jak przestać spędzać czas, którego się nie ma, z ludźmi, których się nie lubi, robiąc rzeczy, których się nie chce robić”. To książka – twierdzi autorka – „dla tych wszystkich, którzy pracują za dużo, na rozrywce spędzają za mało czasu i nigdy nie mają go wystarczająco dużo dla uszczęśliwiających ich ludzi i spraw, które naprawdę sprawiają im radość”.
27
„»Masa« o życiu świadka koronnego” Artura Górskiego i Jarosława „Masy” Sokołowskiego raz jeszcze odgrzewa te same kotlety. Czyli mocno spóźnione i niekoniecznie wiarygodne z życia polskiej mafii.
28
„Czekam na Was, ale się nie spieszcie. Ks. Kaczkowski we wspomnieniach rodziny i przyjaciół” Izy Bartosz i Kapsydy Kobro-Okołowicz poszerzają naszą wiedzę o zmarłym przed rokiem kapłanie, którego postać wciąż budzi ponadprzeciętne zainteresowanie. [Zob. też poz. 17]
29
Rozmowa z „Dziewczyny, którą kochałeś” Jojo Moyes między kobietą i mężczyzną. Powiedzmy, że zapoznawcza: „– Czyli… żadnych dzieci, tak? I żadnego faceta w zanadrzu. Ile masz lat, trzydzieści parę? Liv przełyka ślinę, starając się nie zwracać uwagi na to, jak zabolało ją to pytanie. – Trzydzieści. – No to nie powinnaś za długo czekać. A może jesteś jedną z tych – podnosi palce i rysuje w powietrzu cudzysłów – silnych niezależnych kobiet? – Tak – odpowiada Liv z uśmiechem. – Przed ostatnią aktualizacją CV usunęłam sobie jajniki. Tak na wszelki wypadek”. R anking sporządziła Ewa Tenderenda-Ożóg Komentarz Krzysztof Masłoń
30
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Najlepsze publikacje turystyczne 2016 roku Nagrody Magellana
R
edakcja „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” już po raz dziewiąty przyznała doroczne Nagrody Magellana. Ideą konkursu jest uhonorowanie wydawców wartościowych publikacji, wyróżniających się starannością o turystyczną jakość, rozbudzających pasję podróżowania oraz wychowujących nowe pokolenia globtrotterów. W tegorocznej edycji o nagrody rywalizowały 54 tytuły zgłoszone przez 25 firm wydawniczych i jednostek samorządowych. Laureatów nagród wyłoniło jury w składzie: Krzysztof Rąpała (podróżnik, organizator wypraw do Azji), Dariusz Fedor (redaktor naczelny magazynu „Kontynenty”), Dawid Zaraziński (niezależny ekspert, znawca nowych mediów i technologii, „Harvard Business Review Polska”), Maria Brzezińska (p.o. redaktor naczelna magazynu „Podróże”), Łukasz Gołębiewski (ekspert rynku książki), Piotr Dobrołęcki (redaktor naczelny „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”) i Ewa Tenderenda-Ożóg (zastępca redaktora naczelnego „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”). Przyznano 14 nagród głównych i 13 wyróżnień oraz nagrodę specjalną dla podróżników. Co warte podkreślenia, wśród nagrodzonych i wyróżnionych tytułów królują zde-
12
cydowanie publikacje polskich autorów. Wszystkie nagrodzone i wyróżnione publikacje napisane są ze znawstwem tematu przez podróżników-pasjonatów, dzięki temu czytelnik, także wymagający turysta, może mieć pełne zaufanie do zamieszczonych tu informacji – tak merytorycznych, jak i praktycznych. Tytuł „Wydarzenie Roku 2016” otrzymało wydawnictwo Pascal za przywrócenie – po wielu latach – najbardziej znanej światowej marki przewodników turystycznych – Lonely Planet. Marka ta, tak samo zresztą jak i Pascal, powstała z pasji podróżowania i podziwiania świata. Założycielami wydawnictwa Lonely Planet byli Tony i Maureen Wheeler, którzy zaraz po ślubie wyruszyli w daleką podróż przez Azję do Australii. Zajęło im to kilka miesięcy, a zaowocowało napisaniem przewodnika „Across Asia on the Cheap”, który ukazał się w 1972 roku i w ciągu tygodnia sprzedał się w nakładzie
m a g a z y n
l i t e r a c k i
1500 egz. To był początek Lonely Planet. Od tego czasu pod szyldem Lonely Planet ukazało się 120 mln książek w jedenastu językach. „ Zawsze chcieliśmy wprowadzić do Polski publikacje Lonely Planet. My sami, jak i nasi autorzy, wyrośliśmy na tych przewodnikach. To dla nas swoisty Święty Graal. Musieliśmy tylko poczekać na zmianę strategii wydawniczej firmy, która ograniczyła liczbę tłumaczeń” – opowiadała Agnieszka Hetnał, redaktor naczelna Pascala. Obecnie seria obejmuje 15 tytułów w polskiej wersji językowej: „Barcelona”, „Grecja”, „Gruzja, Armenia, Azerbejdżan”, „Indie Południowe”, „Indie Północne”, „Kreta”, „Mauritius, Reunion i Seszele”, „Meksyk. Cancun, Cozumel i Jukatan”, „Nowy Jork”, „Tajlandia”, „Toskania i Florencja”, „Włochy Południowe”, „Włochy Północne”, „Wyspy Kanaryjskie” oraz „Świat”. „Lonely Planet to od czterdziestu lat czołowe wydawnictwo turystyczne, które w swoich przewodnikach gwarantuje inspirujące i sprawdzone informacje dla osób, które planują podróż, są w drodze czy też uwielbiają czytać przewodniki we własnym fotelu. Nasi pisarze są ekspertami w swojej dziedzinie, gdyż opisane ścieżki przeszli na własnych nogach i to k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
właśnie nimi się zachwycili” – przedstawia wydawnictwo Clare Mercer, dyrektor działu międzynarodowych licencji w Lonely Planet. Nagrodę główną w kategorii „przewodnik tekstowy” otrzymała „Armenia. W krainie chaczkarów, wulkanów i moreli” Krzysztofa Dopierały i Krzysztofa Kamińskiego (Bezdroża). Publikacja o tym wciąż niezbyt popularnym kraju wśród tur ystów dostarcza mnóstwo informacji praktycznych, zawiera mapki i plany oraz ramki z ciekawostkami. Przewodnik jest świetnie napisany, bardzo wyczerpujący krajoznawczo, ma przejrzysty układ, a dodatkowym atutem są propozycje tras zwiedzania Armenii. Wyróżnienie w tej kategorii zdobył tytuł „13 pomysłów na Gniezno i okolice” (Starostwo Powiatowe w Gnieźnie) – zbiór propozycji tematycznych spacerów lub przejażdżek z wyselekcjonowanymi informacjami opracowany przez zespół autorów, na czele którego stoi Armin Mikos von Rohrscheidt, odpowiedzialny za koncepcję merytoryczną i redakcję. Wśród propozycji: trasa „śladem innych narodów”, „kryminalne historie ziemi gnieźnieńskiej”, „trasa powstania wielkopolskiego” czy „śladem wybitnych postaci”. Wśród przewodników ilustrowanych konkurencja była w tym roku bardzo duża. Nagrodę ex aequo przyznano tytułom: „Przewodnik po Trakcie Królewsko-Cesarskim” Bartosza Małolepszego, Macieja Moszyńskiego i Mikołaja Pukiańca (Centrum Turystyki Kulturowej Trakt) oraz „Gruzja. Przewodnik 3w1” Anny i Marcina Szymczaków (ExpressMap). Trakt KrólewskoCesarski to szlak turystyczny, który wiedzie przez najciekawsze zakątki i najważniejsze zabytki Poznania.
W publikacji został bardzo ciekawie opisany i zilustrowany. Łącznie znalazło się tu ponad 200 zdjęć i obrazów współczesnych i historycznych. Tekst podzielony jest na cztery szlaki główne: Ostrów Tumski, Stary Rynek, Stare Miasto i Śródmieście. Przewodnik ma atrakcyjną szatę graficzną, nowoczesną i praktyczną. To zaproszenie na spacer po mieście, które ma bardzo wiele do zaoferowania. Przewodniki ExpressMap z serii „3w1” cieszą się od lat uznaniem naszego jury z uwagi na oryginalny i bardzo praktyczny pomysł oraz za to, że napisane są przez polskich autorów. Gwarantują doskonałe i kompleksowe przygotowanie do podróży. Bedeker po Gruzji zawiera wszystko to, co dobry nowoczesny przewodnik zawierać powinien: opisy najważniejszych miejsc, ciekawe propozycje tras zwiedzania, wyraźne mapy, informacje turystyczne, ciekawostki, przydatne adresy, podpowiedzi kulinarne, godziny otwarcia muzeów. Niewątpliwie atutem są wysokiej jakości fotografie. Całości dopełnia laminowana mapa samochodowa w skali 1:1100000. Wyróżnienie otrzymał ilustrowany przewodnik „Chorwacja” Rudolfa Abrahama w tłumaczeniu Jacka Sikory (Burda Polska). Jak przystało na publikację z logo słynnego magazynu, znajdziemy tu mnóstwo pięknych fotografii, chociaż nie są one elementem dominującym. To, co wyróżnia ten przewodnik, to obszerny opis historii, architektury i gospodarki oraz mnóstwo praktycznych informacji, w tym ramek zatytułowanych „Rada bywalca”. Przewodnik cechuje poręczna forma i jasny przekaz. Na pewno warto zabrać go w drogę. W kategorii „przewodnik kieszonkowy” nagrody głównej nie przyznano, wyróżniono natomiast trzy publikacje. „Powiat mikołowski. Tradycyjnie nowoczesny” Teresy Karkowskiej (Amistad i Powiat Mikołowski) – w tym niewielkim przewodniku (wersja dwujęzyczna – polska i angielska) znalazło się wszystko, co potrzebne jest, aby spędzić przyjemnie czas w regionie położonym w sercu wojewódz-
m a g a z y n
k s i ą ż k i
l i t e r a c k i
•
4 / 2 0 1 7
twa śląskiego, który miał burzliwą historię, o czym świadczą zachowane zabytki. Powiat ma wiele do pokazania – przekonywująco pisze autorka. Informacje podane są w przystępnej i przejrzystej formie. Autor przewodnika „Spacerem po Krakowie” (Burda Polska) – Dariusz Jędrzejewski – jest wielkim entuzjastą wędrówek i odkrywania uroków naszego kraju. Jego wycieczkowe typy są nieoczywiste, ale z pewnością zapewniają spotkanie z historią, tradycjami, skarbami kultury i sztuki oraz niepowtarzalnymi atrakcjami. To poręczny przewodnik, dzielący Kraków na wiele tras, wyposażony w mapy i informacje praktyczne. W ubiegłym roku „Opolski Bifyj” Elżbiety Tomczyk-Miczki i Piotra Mielca zdobył Nagrodę Magellana w kategorii „przewodnik kulinarny”. Teraz ukazała się wdzięczna miniaturowa publikacja „Szlak kulinarny Opolski Bifyj. Informator” Elżbiety Tomczyk-Miczki (Opolska Regionalna Organizacja Turystyczna), pod której urokiem byli wszyscy członkowie jury. Może rozmiarem niewielka, ale skutecznie porywa czytelnika w kulinarną podroż po regionalnych smakach Opolszczyzny. Nagrodę główną w kategorii „przewodnik dla aktywnych” otrzymała publikacja „Przez polskie góry. Przewodnik biegacza” Natalii Tomasiak i Marcina Świerca (Bezdroża), a w nim niezbędne informacje zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych miłośników biegania. Przewodnik zawiera 69 propozycji tras biegowych we wszystkich pasmach górskich w Polsce, dokładne mapy, przejrzyste profile wysokościowe, informacje o stopniu trudności i czasie przejść. Do tego poręczny format i wygodne połączenie stron spiralą. Wyróżnienie w tej kategorii otrzymała publikacja Rafała Kardasia „Dolina Bregaglia. Alpy Szwajcarskie dla każdego” (Sklep Podróżnika). Autor – instruktor taternictwa, wspinaczki sportowej
13
i wysokogórskiej, geolog, speleolog – opisuje 21 różnorodnych tras, o różnym stopniu trudności. Informacje praktyczne, dotyczące m.in. czasu przejścia czy ogólnej charakterystyki, przeplatane są zagadnieniami z historii oraz przyrody. „Czarnogóra. Mapa samochodowo-turystyczna 1:275 000” (ExpressMap) otrzymała nagrodę główną w kategorii „mapa i plan turystyczny”. Mapa ma poręczną wielkość i jest wygodna w użytkowaniu, a oprócz tego trwała – dzięki dwustronnemu laminowaniu. Zaznaczono na niej najważniejsze atrakcje turystyczne, znajdziemy też plany dziewięciu najważniejszych miejscowości turystycznych, takich jak Budva, Kotor, Podgorica czy Ulcinj oraz plan – w skali 1:60 000 – najważniejszego pasma górskiego Czarnogóry – Durmitoru. Nagrodę główną w kategorii „książka podróżnicza” przyznano Marcinowi Kydryńskiemu za jego „Biel. Notatki z Afryki” (Edipresse Książki). To osobista, intymna opowieść o Afryce, o napotkanych ludziach i granicach człowieczeństwa, ale też i o samym autorze, nie tylko podróżniku, ale też radiowcu, wybitnym znawcy muzyki oraz fotografiku. Potrafi pięknie – aksamitnym głosem – mówić o dźwiękach, świetnie pisać, a do tego robić wyśmienite zdjęcia, o czym można przekonać się, przeglądając tę książkę-album. Fotografie pięknie prezentują się na kredowym papierze, nie można oderwać od nich wzroku, uderzają barwami‚ a także grą cieni i świateł‚ przemawiają do wyobraźni. Dziennikarz potrafił uchwycić to, co ulotne, zmysłowe. Jury wyróżniło w tej kategorii dwie publikacje: „Tuktuk Cinema, czyli historia o Indiach, Gangesie, radości życia, wiecznie psującym się skuterze i Bolku i Lolku” Roberta Maciąga (Bezdroża) – niesamowitą opowieść o indyjskiej podróży na
16
skuterze z objazdowym kreskówkowym kinem dla dzieci, a także „Sycylię. Między niebem a morzem” Ewy Cichockiej (Bernardinum) – zbiór esejów i reportaży o sycylijskiej podróży śladami polskich artystów, gdzie przeszłość przeplata się z teraźniejszością. Nagrodę główną w kategorii „album” zdobyły „Słynne mapy. Arcydzieła światowej kartografii i ich tajemnice” Jerry’ego Brottona pod redakcją naukową Lucyny Szaniawskiej (Arkady). Ta przepięknie ilustrowana książka zawiera wybór map sporządzonych w kluczowych momentach dziejów. Autor ukazuje sztukę tworzenia map, tłumaczy jak i dlaczego powstały oraz w jaki sposób się zmieniały. Album podzielono na pięć rozdziałów: „Mapy starożytne i średniowieczne”, „Podróże i odkrycia”, „Nowe kierunki w kartografii”, „Mapy tematyczne” oraz „Mapy nowoczesne”. Wyróżnienie otrzymał album „Świnoujście. Miasto o wielu obliczach” (Amistad i Urząd Miasta Świnoujście). Publikacja ukazała się w trzech wersjach językowych – obok polskiej, także niemiecka i angielska. Autorami zdjęć są osoby związane z miastem, pasjonaci fotografii. Przedstawienie subiektywnych wizji z perspektywy ludzi, którzy urodzili się tutaj lub zdecydowali się związać swoje życie z tym miastem, jest istotnym walorem publikacji. W tomie znalazły się zdjęcia zabytków i architektury nowoczesnej, bogactwo przyrody oraz relacje fotograficzne z wydarzeń. W kategorii „przewodnik dla dzieci” zwycięzcą okazał się „Wombat Maksymilian” Marcina Kozioła (Edipresse Książki). Autor, by lektura była przyjaźniejsza w odbiorze dla nieletnich odkrywców, głównym bohaterem uczynił wombata, czyli australijskie zwierzę, wyjątkowo ciekawskie, które przekopuje się z rodzimego kontynentu wprost do Bhutanu. Perypetie Maksa i zaprzyjaźnionego m a g a z y n
l i t e r a c k i
z nim osła Sangaja okraszone są komentarzami młodej podróżniczki Zuzy i taty wombata, którzy dysponują sporą wiedzą na temat azjatyckiego kraju. Królestwo Grzmiącego Smoka i zwyczaje jego mieszkańców poznajemy nie tylko z opowieści, ale także dzięki blisko 200 fotografiom wykonanym przez autora w Bhutanie i specjalnemu dodatkowi. Książka zawiera bowiem kody, dzięki którym za pomocą aplikacji mobilnej lub komputera młody odkrywca może dotrzeć do dodatkowych filmów i innych materiałów, a nawet przenieść się w miejsce akcji dzięki interaktywnym zdjęciom. Wyróżnienie w tej kategorii otrzymały: „Warszawa dla młodych podróżników” Marty Spingardi z ilustracjami Marianny Oklejak (ExpressMap) oraz „Układam świat. Atlas z puzzlami magnetycznymi” (Adamada). Przewodnik Marty Spingardi w konwencji dowcipnych opowiastek oprowadza czytelnika po stolicy, zapoznając go z symbolami miasta, ważnymi budowlami, osobami i ciekawymi miejscami i zdarzeniami. Całość okraszona uroczymi ilustracjami Marianny Oklejak. Książka ukazała się w serii „Dla Młodych Podróżników”. Na niezwykle atrakcyjny zestaw „Układam świat. Atlas z puzzlami magnetycznymi”, który poprzez zabawę uczy orientacji na mapie i wspiera w nauce geografii, składają się: wielka mapa świata (60,5 cm x 40,5 cm), magnetyczne puzzle (83 elementy) oraz atlas świata, a w nim 108 stron map, ciekawostek i quizów. W kategorii „przewodnik mobilny” nagrodę główną otrzymała aplikacja „Od Bałtyku po Kaszuby” (Amistad). To baza ponad 100 tras turystycznych znajdują-
cych się na terenie województwa pomorskiego i zachodniopomorskiego, w tym trasy piesze, rowerowe, kajakowe, narciarskie, konne oraz Nordic Walking. Do k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
każdej trasy dołączono ciekawe obiekty, w tym miejsca krajoznawcze, przyrodnicze, gastronomiczne, noclegowe oraz inne atrakcje turystyczne. Aplikację można pobrać bezpłatnie ze sklepu GooglePlay i AppStore. Wyróżnienie przyznano aplikacji mobilnej Kraków Airport (Amistad i Międzynarodowy Port Lotniczy Kraków), również do pobrania całkowicie bezpłatnie. Uwzględnia ona wszystkie informacje, których może potrzebować podróżny, aby szybko i bezpiecznie poruszać się po terenie Kraków Airport. Aplikacja zawiera aktualne rozkłady lotów, ale także informacje o czasie oczekiwania w kolejce do Punktu Kontroli Bezpieczeństwa, statusu lotu czy możliwości dojazdu na lotnisko różnymi środkami transportu oraz informacje o restauracjach, kawiarniach, sklepach. W kategorii „książka reportażowa” nagrodę główną otrzymały dwie publikacje: „Czad. W poszukiwaniu straconego” Aruna Milcarza (Dygresje) i „Tańczymy już tylko w Zaduszki. Reportaże z Ameryki Łacińskiej” Szymona Opryszka i Marii Hawranek (Znak). „Czad” to opowieść o podróży do Afryki, jak i o podróży w głąb siebie. Autor, jak sam opowiada o sobie: od wielu lat podróżuje z kamerą, próbując dowiedzieć się, jak rzeczy mają się naprawdę. „Działam przeważnie w pojedynkę, wnikając w życie ludzi. Dzięki odbytym podróżom wiem, że tylko przez doświadczenie pracy i wspólnego jedzenia można wejść w szczerą relację z drugim, odległym nam kulturowo człowiekiem. Poprzez pracę i mieszkanie z tubylcami poznaję ich rodziny, codzienne życie i rytuały”. Pisze bezpretensjonalnie, a zarazem z pietyzmem i humorem. To także poetycki zapis zderzenia z innością oraz opowieść o podróżowaniu – jego filozofii, sensie i pięknie. Autorzy książki „Tańczymy już tylko w Zaduszki. Reportaże z Ameryki Łacińskiej” opowiadają przede wszystkim o ludziach. Na tom składa się piętnaście reportaży z Kolumbii, Peru, Meksyku,
Ekwadoru, Boliwii, Wenezueli i Paragwaju. „Z premedytacją zatrzymywaliśmy się w miejscach, które w ogóle nie kojarzą się z Ameryką Łacińską. U boliwijskich menonitów, którzy z wyboru obywają się bez prądu i innych zdobyczy cywilizacji. U Kolumbijczyków, którzy tłoczą się na najgęściej zaludnionej wyspie świata. U ostatniego lodziarza w Ekwadorze, którego ojciec wypowiedział wojnę lodówkom. U nielegalnych górników, którzy szukają nadziei w błotach tropikalnych lasów” – tłumaczą Szymon Opryszek i Maria Hawranek. Wyróżnienie w tej kategorii otrzymała książka „Afryka jest kobietą” Beaty Lewandowskiej-Kaftan (Edipresse Książki). Autorka jest niewątpliwie kontynentem zafascynowana. Opowiada czytelnikom o afrykańskich kobietach, które wywodzą się z rozmaitych nacji i środowisk, pracują w najróżniejszych zawodach. Władają innymi językami, pielęgnują odmienne obyczaje, wyznają przeróżne religie. „Sztuka minimalizmu w podróży. 153 genialne porady, jak się pakować, aby plecak był superlekki” Mike’a Clellanda w przekładzie Anny Haman (Sklep Podróżnika) zdobyła nagrodę w kategorii „poradnik podróżniczy”. To zbiór bardzo praktycznych rad i nieszablonowych pomysłów dla podróżujących na własną rękę, dzięki którym można znacznie odchudzić swój plecak, nie rezygnując z bezpieczeństwa czy komfortu. Autor jest doświadczonym instruktorem i przewodnikiem górskim, a także, jak się okazuje, świetnym ilustratorem. Książka napisana z humorem. Nagrodę w kategorii „przewodnik kulinarny” otrzymała publikacja „Polish Culinary Paths” Magdaleny Tomaszewskiej-Bolałek, wydana w czterech wersjach językowych: angielskiej, chiń-
m a g a z y n
k s i ą ż k i
l i t e r a c k i
•
4 / 2 0 1 7
skiej, japońskiej i koreańskiej (Hanami). Książka prezentuje polską kulturę kulinarną – historię kuchni, regionalne produkty oraz legendy związane z tradycyjnymi daniami. Nie zabrakło też przepisów, które różnią się w zależności od wersji językowej i są dostosowane do odbiorców. Jury przyznało również nagrodę specjalną dla podróżników, którzy swą postawą kreują modę na podróżowanie, rozbudzają wrażliwość na piękno – w przyrodzie i w drugim człowieku – i zachęcają do pielęgnowania w sobie uważności. Nagrodę otrzymali Elżbieta i Krzysztof Lisowscy, dziennikarze i podróżnicy. Członkowie prestiżowego, nowojorskiego The Explorers Club. Twórcy telewizyjnego „Światowca” (TVP Info) i radiowego „Południka Café” (Radio Kraków), autorzy etnologicznych reportaży z Azji (emitowanych w TVP1 i TVP2), audycji radiowych (RMF FM, PR1, PR2), przewodników turystycznych (wydawanych również za granicą), a także licznych artykułów prasowych. Wyróżnieni m.in. przyznaną po raz pierwszy nagrodą Tunisia Awards (Hammamet, 2014), Złotym Medalem Straussa (Wiedeń, 2006), nagrodą Zlatna Penkala (Złote Pióro, Zagrzeb, 2005), Grand Prix Festiwalu Mediatravel (Łódź, 2004) i Polskiej Izby Turystyki Globus ’97. Niedawno ukazała się ich kolejna książka – „Południki szczęścia” – wydana nakładem Wydawnictwa Epika –Esprit. Elżbieta Lisowska łączy dziennikarstwo z pracą naukową (orientalistka, religioznawca), zajmuje się mistycznym islamem, jest adiunktem w Instytucie Religioznawstwa UJ. Andrzej Lisowski to dziennikarz i fotograf, członek założyciel Fundacji Kultury Polskiej, studiował historię sztuki (UJ), zajmował się także reportażem społecznym i publicystyką kulturalną. Dotychczas takie wyróżnienia trafiły do: Olgierda Budrewicza, Elżbiety Dzikowskiej, Dariusza Jędrzejewskiego, Marka Kamińskiego, Wojciecha Karpińskiego, Anny i Krzysztofa Kobusów, Piotra Kraśki, Beaty Pawlikowskiej, Andrzeja Stasiuka,
17
EWA TENDERENDA-OŝÓG NAGRODZIE MAGELLANA
PATRONUJÄ„:
PrĂłg dla Aruna Milcarza
„P
róg� to nowa nagroda ustanowiona przez magazyn podróşniczy „Kontynenty�, przyznawana przez kapitułę Nagród Magellana. Pierwszym jej laureatem został Arun Milcarz: niezaleşny reporter, podróşnik, twórca jednoosobowego kabaretu podróşniczego, autor ksiąşki „Czad. W poszukiwaniu straconego� (Dygresje, 2016). – Próg oddziela dom od świata, znane od nieznanego. Wystarczy wyjść za próg, by rozpocząć podróş, by zaczęła się przygoda – tłumaczy Dariusz Fedor, redaktor naczelny „Kontynentów�, pomysłodawca nagrody. – Ale przekroczenie progu ma jeszcze jedno znaczenie: to symboliczne pokonanie bariery-granicy, to odkrycie, wyczyn, zwycięstwo. Za takie przekraczanie progu będzie przyznawana ta nagroda. Arun Milcarz, pierwszy laureat, otrzymał Próg za niezaleşność, odwagę w podróşowaniu i poznawaniu świata, za unikalną łatwość zjednywania sobie ludzi spotykanych na drodze, za umiejętnie rozwijany dar opowiadania – czego wyrazem jest jego ksiąşka „Czad. W poszukiwaniu straconego�. fot. Monika Wiktor
Moniki Witkowskiej, Martyny Wojciechowskiej i Michała Ksiąşka. Nagroda Magellana (nagroda główna w konkursie „Najlepsze publikacje turystyczne�) została powołana w 2008 roku w celu uhonorowania najbardziej wartościowych publikacji turystycznych (przewodników, albumów, map, atlasów). Nagrody główne trafiają do wydawców, nakładem których ukazały się wyróşnione przez jury pozycje. Zdobywcy Nagród Magellana otrzymują statuetki, natomiast wydawcy i autorzy wyróşnionych pozycji – pamiątkowe dyplomy.
*Â’8Â’Ĺ—Äł 8E˜ 8*‘ǔ(8 '—™ " 3 " 5 ´ ' ›2 5 26 ™2 $35 x2
2 3š 6 6 5 3 š š 35
Seria: NAUKA - DYDAKTYKA - PRAKTYKA, ISBN: 978-83-64203-84-8 ! ʼnę Ĺ” 0 . ʼn 0 Ç? 0. Ç‹ 1 Ç? SÄ™1 - ʼnNjÇ? Ĺ” Ç‹ ŔåNj Âż Ç? Ç?10-Ç‹ - 1 - 1Ç? Ç?0.dž. . .Ç‹Ç?1 - -Ç‹ Âť 0 Ç‹ 0Ç? 1 Ç? - -1Ç? - 1 . -1 - 0-1 . . - -Ç‹ .¢ 1 Ç‹ Ă€ -0- . ¢ -1 Ç‹ š Ç?0.dž. . Ç‹ 1 Ç? - -dž1 .1 . S¢º - -Ç‹ ¢ ¢ .0Ç?Ç‹ 1 Ç‹ . - 0-¢Ç? - Ç‹ 1Ç? Ç? 0- Ç?1 Ç? - - Ç?0 S .Ç‹Ç?1 .1 Ç‹ - -Ç‹ ½ !-ędž- 0 Ç‹ Ç‹ ŔåNj dž. .dž . Ç? .1- 0. S Âť - dž - ÇŠ 0Ç? 1 - 0-1. - 0 |-dž . Ç?dž .Ç‹ Ç? ʼnę ½ '- - Ĺ” - | Ç? dž Ä™ . .Ç‹1 |Ç? 0. S . -Ç‹. -1 . 1 -1Ç? . -0- . Âť 0S Ç? . Ç?ÞNj Ç?1 Ç? Ç? 0 0-¢Ç? - .Ç‹Ç?1 - -Ç‹ ½ - Ç? - .1- Ç? 0. Ç‹ 1 Ç? ¢ -1Ç?Âť -Ä™.1Ç? -0Ç? . Ç? .Ç‹Ç?1Âť 0S Ç? . ʼn ¢ Ă™ |.ĂĄÇ‹ 0. . -1Ç? - . Ç?Ç‹ Ç‹ 1 . Ç?Ç‹ Ç‹Ç? 0 -Ç‹ . - S 0. . -1 Ç‹ ʼndž Ç?1 -Ç‹ .¢ 1 Ç‹ ½ 3- 0.ĂĄÇ‹ . . ʼn -1 Ç? .1 0 Ç‹ 1 0 Ç?ĂĄÇ‹ ʼnę Ç? 0 . ʼn -1 Ç? . 1 -1Ç? 0-¢Ç? -0- . Ç? .Ç‹Ç?1 .1 Ç‹ - -Ç‹ ½
5 ¾ ž 62 x
2 M ĆŠ Ć•.
˜ 2x 2ĆŠ Âś Âľ * 3 x3Ć• Âł ´ Â? 82 2 2 5 ¾œ Â? Â?Âł 5 ¾DŽ 2ÂœÂś ÂŽÂł Âľ š Âľ Âł ´ 2 Âś 2 9 š Âľ
dla dzieci i młodzieży
Książka zaczyna się od okładki
Hans Christian Andersen
dzikie łabędzie tłum. Bogusława Sochańska, Tako, Toruń 2017, s. 46, 45 zł, ISBN 978-83-65480-21-7
P
o Braciach Grimm przyszedł czas na Andersena. Przed rokiem mogliśmy cieszyć oko mistrzowsko zilustrowanym przez Joannę Concejo „Czerwonym Kapturkiem”, teraz w ramach kolejnej wizualnej uczty wydawnictwo Tako serwuje nam „Dzikie łabędzie”.
20
Okładka w kolorze pożółconego papieru, na którym, niczym na starym albumie albo przedwojennej tapecie, widnieją namalowane kwiaty, a wśród nich smutna dziewczynka, zaprasza nas w dobrze znaną, nostalgiczną opowieść o jedenastu królewiczach, zamienionych przez okrutną macochę w dzikie łabędzie. Ich jedyna siostra, którą zła królowa oszpeciła i wygnała do lasu, próbuje przywrócić im ludzką postać, tkając dwanaście koszul z pokrzyw, które mają zdjąć zły czar. Po wielu dniach zmagań, wyrzeczeń i wytężonej pracy jej trud zostaje nagrodzony. Przekład Bogusławy Sochańskiej pochodzi z kompletnego zbioru „Baśni” Andersena, opublikowanego w 2005 roku nakładem wydawnictwa Media Rodzina. To pierwsze polskie tłumaczenie z języka duńskiego. Wcześniejsze przekłady tłumaczono na polski nie z oryginalnego języka Andersena, ale z niemieckiego. Wszystkie były bardzo literackie, czy wręcz „salonowe”, jak mówiła Sochańska w jednym z wywiadów, a tym samym usztywnione w formie. Tłumaczka przywróciła dynamikę i swobodę nowemu tłumaczeniu, nie tracąc jednak charakterystycznej dla Andersena magii i niezwykłości przekładanej opowieści: „Bracia pisali diamentowymi rysikami na złotych tabliczkach i czytali tak samo dobrze w tę, jak i z powrotem; od razu było słychać, że to królewicze. Ich
m a g a z y n
l i t e r a c k i
siostra Eliza siadywała na małym stołeczku z lustrzanego szkła i bawiła się książką z obrazkami, którą kupiono za pół królestwa”. Przekład Sochańskiej zilustrowany przez Joannę Concejo nie stroni od typowej dla Andersena „smugi cienia”. Jest ciemny, mroczny las, okrutna macocha i ojciec, który odrzucił dzieci, a także wielka samotność małej dziewczynki i równie wielka tęsknota za utraconymi braćmi. Dziś na rynku obecnych jest mnóstwo wersji baśni Andersena, które zaczęto skracać i uładzać, by nie obciążać małych, czytelniczych umysłów nadmiarem smutku czy brutalności. Na podstawie własnej estetyki lub wrażliwości możemy zdecydować, jaką lekturę podsunąć małym czytelnikom. Te dłuższe i bogatsze w odważniejsze wątki przekłady, w których świat, zanim ostatecznie zwycięży w nim dobro, daleki często jest od sielanki, mogą pomóc symbolicznie przejść przez takie tematy jak zło, samotność czy śmierć. Subtelniejsze wersje opowiadają po prostu pewną historię. A które są lepsze? Wybór należy do nas. Poza samym tekstem istotna jest tu oprawa grafi czna. A ta spod kreski Joanny Concejo, niepokojąco sugestywna i wymykająca się wszelkim schematom, zapewnia „Dzikim łabędziom” wysoką lokatę pośród najciekawszych wizualnych interpretacji baśni Andersena.
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
dla dzieci i młodzieży dług klucza, który został rozszyfrowany przez jednego z nich – „Szatan z siódmej klasy”), utrzymując także charakterystyczny dla pisarza bardzo pogodny ton całej opowieści. Radosny ton uwidacznia się także w warstwie ilustracyjnej. Dorota Wojciechowska, wierna pastelowej, stonowanej palecie barw, doprawiła ją tym razem szczyptą łobuzerstwa, kojarzącego się z uwielbianymi przez Makuszyńskiego „baszybuzukami” (urwisami). Pojawiający się na kartach powieści najczęściej dziecięcy bohaterowie o figlarnych fi zjonomiach są pulchni, rumiani i z łatwością zdobywają serce czytelnika.
Anna Czerwińska-Ryde
słońcem na papierze. niezwykłe losy kornela Makuszyńskiego Przygotowalnia, Kraków 2017, s. 140, 37,90 zł, ISBN 978-83-65314-10-9
„Ten, kto umie pisać tak, żeby pojęło go każde dziecko, jest naprawdę wielki”. Już samo nazwisko Anny Czerwińskiej-Rydel, która w swoim dorobku ma pokaźną kolekcję znakomitych powieści biograficznych dla dzieci, jest gwarancją niezwykłej lektury. Jeśli dodamy do tego rozpoznawalną już, subtelną, a zarazem dynamiczną kreskę Doroty Wojciechowskiej i połączymy to wszystko z kunsztem edytorskim krakowskiej Przygotowalni – otrzymamy prawdziwą perełkę. „Słońcem na papierze” to miniatura biograficzna o Kornelu Makuszyńskim. Tytułowe słońce staje się motywem przewodnim całej historii. Pojawia się w tytule każdego rozdziału, widnieje na ilustracjach i marginesach. Wokół słonecznej strony życia Makuszyńskiego zostaje także osnuta cała opowieść. Właściwą biografię otwiera i zamyka współczesna klamra czasowa, w której kustosz willi „Opolanka” – Muzeum Kornela Makuszyńskiego w Zakopanem znajduje nieznany rękopis opisujący życie pisarza. Pochłonięta lekturą, zapomina o całym świecie, wciągając czytelnika w słoneczny świat niezwykłego pisarza. Czerwińska-Rydel, choć trzyma się chronologii, uwypukla ciekawostki i barwne anegdoty, do wzmianek ograniczając temat biedy młodego Kornela, wybuchu drugiej wojny, okupacji czy śmierci jego młodej żony. We fragmenty biografi i umiejętnie wplata typowe dla Makuszyńskiego słownictwo, aluzje literackie (np. odpytywanie uczniów wem a g a z y n
l i t e r a c k i
Choć Makuszyński nie miał własnych dzieci, wielokrotnie okazywał swoje
wielkie serce, wspierając najbiedniejsze z nich, a jego dzieła wywoływały uśmiech na twarzach kilku pokoleń dzieci. I nie przeszkodził w tym fakt, że w 1951 roku książki pisarza zostały wpisane na listę lektur ideologicznie szkodliwych, nazbyt radosnych i nadmiernie uskrzydlających młodzieńczą wyobraźnię. Kolejne pokolenia dzieci poznają przygody „Koziołka Matołka”, „Szatan z siódmej klasy” jest wystawiany na deskach teatrów, a wypowiedziane przez Makuszyńskiego słowa pozostają aktualne do dziś: „Sto razy już mówiłem, gadałem bez końca i wciąż będę wszystkim smutnym przypominał, że dom, w którym jest książka, jest przybytkiem słońca. A dom, w którym jej nie ma, to mroczny kryminał”. a nna czaRnowska-ł abędzka
Zamów prenumeratę
Magazynu Literackiego KSIĄŻKI
tel. 22 828 36 31 e-mail: marketing@rynek-ksiazki.pl www.rynek-ksiazki.pl/sklep/czasopisma
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
21
Fragment książki Małgorzata Strękowska-Zaremba, Daniel de Latour
Dom nie z tej ziemi M
ałe dzieci wierzą w Świętego Mikołaja, w czarodziejskie moce, w duchy, w Spider-Mana i Supermana, w dobre wróżki i w złe wilki. Ale Daniel nie był już małym dzieckiem, więc jego to nie dotyczyło. Czary-mary, dom nie z tej ziemi, niebezpieczny jak trucizna – kto w to uwierzy? – rozmyślał. Na pewno nie ja! – odpowiedział sobie w duchu. A jednak zaraz po powrocie ze szkoły rozłożył książki na biurku, żeby szybko odrobić lekcje i pobiec na Radosną. – Czary-mary – powtórzył głośno i usłyszał za plecami śmiech Długiego. – Czary nie pomogą ci w pracy domowej – oświadczył brat. – Już się do niej wziąłeś? Tak wcześnie? Idziesz gdzieś? – Muszę zaraz wyjść. Umówiłem się… – Z dziewczyną? Zgadłem! Mamo! Pająk umówił się z dziewczyną! – Mamo, Długi się wydurnia! – poskarżył się Daniel. Zamknął bratu drzwi przed nosem. W starym mieszkaniu nie miał własnego pokoju, a teraz przyłapał się na tym, że posyła głupkowaty uśmiech białym ścianom i nowym meblom. Wariat! – skarcił się z niesmakiem. Godzinę później biegł już na Radosną. Przez całą drogę myślał o oczach tej dziewczynki. Może ona nosi szkła kontaktowe z widoczkiem przedstawiającym dom? Są takie? Chyba nie – odpowiedział sobie z wahaniem. Wcisnął się między krzaki. Małej jeszcze nie było, więc rozchylił gałęzie i spoj-
22
rzał na drugą stronę ulicy. Słońce nad domem z żółtymi ścianami i brązowym dachem świeciło mocniej niż dzień wcześniej. W piaskownicy obok domu bawił się mały chudy chłopczyk. Budował babki z piasku i raz po raz oglądał się na dom. – Tu nigdy nie pada deszcz. Daniel aż się wzdrygnął. Marysia go zaskoczyła. Nie słyszał jej kroków. Przykucnęła obok. Miała na sobie ten sam golf, w którym była w szkole. – Już się nie wściekasz? Nosisz szkła kontaktowe? Jak się nazywasz? – zarzucił ją pytaniami. – Marysia – odpowiedziała tylko na ostatnie. – Masz najbardziej wzruszone ramiona świata, wiesz? – oznajmiła z uśmiechem. – Deszcz nie pada, od kiedy ziemia pękła i zaczął z niej wyrastać t e n dom – dodała. Daniel westchnął. – Słuchaj, domy nie rosną. Jesteś może mała, ale nie głupia, więc nie wciskaj mi kitu, w który mógłby uwierzyć tylko tamten dzieciak. – Wskazał na chłopca w piaskownicy. – T e n dom wyrósł bez deszczu. Przychodziłam tu od samego początku. Dwa razy była ze mną opukana Ania – powiedziała Marysia. Daniel nie wytrzymał i roześmiał się w głos. – Cha, cha, cha! Opukana Ania. To jakaś postać z bajki? – Ciszej! Zdradzisz nas! To nic śmiesznego. Ona puka się w czoło ze sto razy dziennie. – Dobra, będę ciszej. – Przełknął resztkę śmiechu, aż się zakrztusił. – Ania to twoja przyjaciółka? – Ja nie potrzebuję przyjaciół! – rzuciła pospiesznie. A ja tak – pomyślał Daniel. Pewnie dlatego nie okręcił się na pięcie i nie poszedł, chociaż nie wierzył w zaczarowane domy, które wyrastają z ziemi jak pomidory, ogórki albo kalafiory. – Powiedziałaś, że tutaj nigdy nie pada deszcz. I co jeszcze? – Udał zainteresowanie. – Pada deszcz, tylko nad t y m domem nie. Chmury go omijają. Są bardzo czułe, potrafią wyczuć zły czar. Nie nabierzesz mnie – pomyślał Daniel. – Prawdziwa sensacja! Na pewno mówili o tym w prognozie pogody – stwierdził zgryźliwie. – Nikt tego nie zauważył. Ludzie nie m a g a z y n
l i t e r a c k i
umieją patrzeć. Ty też nie umiesz, chociaż słońce daje ci wskazówki. Przyjrzyj się lepiej. – Rozchyliła krzaki, odsłaniając t e n dom. Daniel przeniósł wzrok na drugą stronę ulicy. Tam, gdzie rosły w ysokie drzewa i stały nowe domy, których cienie sięgały jezdni ulicy Radosnej. I nagle jego serce się zatrzymało, chociaż nie powinno tego robić. Przed t y m domem nie było cienia. Jezdnia i podwórko błyszczały w słońcu jak pozłacana skóra węża. – Gdzie jego cień? – zapytał Daniel. – W środku. Najwięcej jest go w pokojach z opuszczonymi żaluzjami – odpowiedziała cicho Marysia. „Dom nie z tej ziemi” ukazał się nakładem
Wydawnictwa Nasza Księgarnia
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Na-molny książkowiec
Zmiany O
statnio zastanawiałem się sporo nad aktualnością rozmaitych treści. Za punkt wyjścia wziąłem dwie kompletnie różne prozy, które jednak łączą dwie cechy: kategoria aktualności oraz język angielski. Stephen Clarke jest bez wątpienia europofilem. Mieszka na stałe we Francji, na życzliwych kpinkach z francuskiej kultury zbudował własną pisarską karierę. Trzeba przyznać, że poczyna sobie wcale zgrabnie, obracając w lustrze śmiechu obyczaje żabojadów. Ale ostatni jego tom, „Merde w Europie” (W.A.B., 2017), zmusił autora w trakcie pracy, by pospiesznie dopisywać ostatni, brexitowy, rozdział. Clarke nie przewidział, że jego rodacy z despektem odwrócą się nie tylko dupą do Francji, lecz do całego kontynentu. I że utwór poświęcony intrygom rozmaitych nacji w Parlamencie Europejskim, nagle w finale zmieni sens. Trzeba było puentować inaczej, nie tak, jak pisarz zaplanował: skoro Angole zwiewają na swoją Wyspę, finał musi wybrzmieć w odrębnej tonacji. Nota bene, lektura „Merde w Europie” pozwala lepiej zrozumieć motywy prawie samobójczego politycznie gestu Jacka Saryusz-Wolskiego. Ujmując rzecz w największym skrócie: Bruksela, a zwłaszcza jej blichtr, zaślepia… Druga z przywoływanych powieści to „T2. Trainspotting” Irvine’a Welsha (Burda Książki, 2017), kontynuacja głośnej w latach dziewięćdziesiątych opowieści o środowisku ćpunów Edynburga. Tym razem chłopaki i dziewczyny, mocno w międzyczasie dorosłe, szykują się do nakręcenia dla forsy pornosa. Mniejsza o akcję utworu, kto ciekaw, sam zajrzy. Jego nie tyle angielskość, co szkockość, a jeszcze węziej – edynburska lokalność – podkreślona zostaje specyficznym dla szkockiej stolicy slangiem subkultur narkomańskich i robotniczych. Za tym plugawym, co tu będziemy ściemniać, językowym rynsztokiem kryje się specyficzna wrażliwość ludzi prymitywnych, zaliczających się do młodszych generacji. Ich emocje są pasją złych nocy przeżywanych w złych dzielnicach, lecz całkiem nie przynależą do tradycyjnie pojmowanej kultury wysokiej. Od „Wyznań angielskiego opiumisty” Thomasa de Quincey’a (1822) znaleźliśmy się, gdy minęło ponad dwieście lat społecznej ewolucji, na antypodach romantycznej elegancji, a także w kompletnie odmienionej tkance społecznej. 24
W dobie wyznawców opium kontakt z substancjami uzależniającymi klasyfikował ludzi zupełnie inaczej niż w naszej epoce. Wtedy tzw. lud nie obcował z dragami. Dziś nawet potoczne słownictwo się zmieniło, np. narkotyki się nie „zażywa”, nie „przyjmuje”, ale „bierze”. I nie „porcjami”, lecz „działkami”. Zatem nastąpiła fundamentalna zmiana. Właściwie mnóstwo zmian. Kontynent europejski z wcześniejszych tomów Clarke’a, tak jak subkultury używek z dygocącego złą energią tomu Welsha, wszystko jest inne. Nasza, narastająca obecnie, cywilizacja swymi tekstami co chwila poświadcza, że odeszła od reguł obowiązujących w Galaktyce Gutenberga. Nawet jeśli zachodzące zmiany notuje przy użyciu zadrukowanego papieru, to zadrukowuje go czym innym niż choćby pół wieku wstecz. Choć wciąż jeszcze zadrukowuje. Ale jak długo? Właśnie. I tu dochodzimy do sprawy zasadniczej. Otóż w mediach społecznościowych (ich popularność to też signum temporis!) toczy się zażarta dyskusja na temat projektu Polskiej Izby Książki postulującej wprowadzenie stałych cen nowości książkowych. Pomijam głosy komiczne (wszystko jak zwykle przez Kaczora!!!), pomijam argumenty obu stron. Kto ciekaw, znajdzie. Chodzi mi o coś znacznie poważniejszego. Samo usztywnienie cen nowości książkowych niewiele da, jeśli nie zajmiemy się przekształcaniem całego systemu obiegu druków zwartych. Reperowanie kłębkami waty wyrw powstałych w wałach przeciwpowodziowych nie może być skuteczne. Podobnie z obiegiem książki. Gotów jestem się założyć, że na ustawę regulującą ceny nowości poważni i łebscy gracze z wszystkich segmentów rynku znajdą skuteczne metody obejść. Choćby takie, że powstające aktualnie konglomeraty wydawniczo-hurtowo-księgarniane wykorzystają sztywną cenę w sposób dla siebie przychylny. Mnie wydaje się, że trzeba inaczej. Oto bardzo wstępny zarys pomysłu. By efektywnie i względnie tanio wspomóc pisarzy (o co nam w gruncie rzeczy chodzi), naturalnie tylko krajowych, oraz zbliżyć ich do potencjalnego czytelnika, potrzeba użyć specjalnych, nowoczesnych rozwiązań. Wyobrażam sobie na przykład, że państwo, zamiast wspierać dotacjami inicjatywy prezentowam a g a z y n
l i t e r a c k i
ne na papierze, przeniesie subwencje do internetu. Jak? Choćby powołując internetową oficynę, która, powołana i utrzymywana za forsę z Ministerstwa Kultury, będzie przygotowywać do druku, drukować i promować w sieci propozycje polskich autorów, którzy się zgłoszą. Wszystkich bez wyjątku, o ile oczywiście nie naruszają treściami kodeksu karnego. Wbrew pozorom to nie takie drogie: złamać nadesłany we wskazanym pliku tekst? Banalne i trwa na ogół bardzo krótko (pomijam pliki graficzne, ich problem daje się rozwiązać odrębnie). Wpuścić do jednego miejsca w sieci, na stronę takiej internetowej oficyny? Też błysk! Wskazać, jakie tam się znajdują dzieła? Równie jest prosto. Natomiast promocja? Autorzy robiliby i tak to, co robią obecnie w rozmaitych serwisach: mogą wrzucać oraz rozpowszechniać informacje: oto ich cyfrowo obrobione dzieciątko już się urodziło i można je spotkać tu i tu. Nie wykluczałbym nawet drobnych opłat, które by pozwoliły zmniejszyć kwotę państwowych dotacji. Natomiast w zasadzie skreśliłbym z budżetu narodowej kultury dotowanie druków papierowych. A jak sobie autor chce, mógłby ściągnąć ze strony takiego centralnego wydawnictwa własny tekst za darmochę, wydrukować w cyfrowej drukarni i rozprowadzać. Hulaj pisarska dusza, skoro piekła nie ma! To nie wyklucza pracy prywatnych wydawców z tomami Clarke’a lub Welscha. Wydatnie pomogłoby zaś krajowym autorom. Ponieważ proste pomysły najtrudniej wdrożyć, raczej nie mam złudzeń. Piszę na Berdyczów. Tradycyjny. Tadeusz Lewandowski k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
CZY MOŻNA KOCHAĆ
ISLAMSKIEGO TERRORYSTĘ? JUŻ W KSIĘGARNIACH!
ULUBIENI BOHATEROWIE POWRACAJĄ!
Jak radzą sobie europejskie kobiety w świecie ogarniętym krwawą wojną? Jak wygląda codzienność kalifatu, który powstał na terenach Syrii i Iraku? Jakie jest miejsce kobiety w Państwie Islamskim – czy wszystkie są uciemiężone i pokrzywdzone, czy może niektóre popierają okrutny porządek, narzucony przez szalonych fundamentalistów? Odpowiedzi szukajcie w księgarniach od 9 maja.
Patronat medialny
www.proszynski.pl
Między wierszami
Lenin w toalecie, Stalin we śnie fot. Epoka
ajsłynniejszym wirtualnym chirurgiem plastycznym w Polsce jest bez wątpienia doktor Paweł Lubicz. Od lat już bez mała dwudziestu świeci przecież triumfy – zarówno zawodowe, jak i osobiste. Co miliony rodaków śledzą, nierzadko z rumieńcami (emocji lub zażenowania) – niemal codziennie w telenoweli „Klan”. Czy i – ewentualnie – na ile jego rzeczywistym odzwierciedleniem jest doktor Krzysztof Gojdź, zastanawiali się przybyli do restauracji Casablanca Day & Night na promocję jego publikacji „Twoja twarz, twój charakter” (Edipresse Książki). Autor, lekarz medycyny estetycznej, podpowiada co zrobić, żeby twarz pozostała piękna – ale i naturalna. Wskazówki, porady, wywiady ze specjalistami – to wszystko zawiera poradnik. Dr Gojdź jest jedynym w Polsce lekarzem z certyfikatem American Academy of Aesthetic Medicine. Prowadzi Holistic Clinic w trzech lokalizacjach: Warszawie, Gdyni i Krakowie. Odmładza i upiększa wiele twarzy z pierwszych stron kolorowych pism. Spotkanie towarzyszące premierze książki odbyło się w restauracji (mniam, mniam) Casablanca Day & Night w Warszawie. Poprowadziła je Katarzyna Sowińska. Ceremonię uświetnili celebryci, m.in. Ilona Felicjańska, Beata Pawlikowska, Rafał Maślak, Robert Kupisz, Małgorzata Potocka
fot. Epoka
N
(ta młodsza). Czy wszyscy są pacjentami autora? Hanna Śleszyńska, Robert Rozmus, Wojciech Wysocki, Joanna Kurowska, Magda Wołłejko, Anna Jurksztowicz i Marta Sztokfisz – to tylko niewielka część gości wieczoru autorskiego Piotra Gąsowskiego, zorganizowanego w Villi Foksal, również przez Edipresse. Aktor, znany głównie z estrady i szklanego ekranu, specjalizuje się w rolach komediowych. Nic zatem dziwnego, że w jego retrospektywnych mi-
gawkach roi się od żartów: „W czasach Peerelu spotkali się w Warszawie dwaj dyrektorzy Państwowych Zakładów Tytoniowych. Jeden dyrektorował w Krakowie, drugi w Radomiu. Ten z Krakowa pyta się: »Słuchaj, jak to jest, że wasze papierosy się cieszą dużo lepszą opinią? Co wy tam dodajecie?«. Na co dyrektor z Radomia odparł: »Jak to, co dodajemy? To, co zwykle – trochę trocin, słomy, zmielonych szmat, a na koniec trochę tytoniu. I tyle!«”. Dyrektor z Krakowa pokiwał z uznaniem głową i rzekł: »Aha, to wy jeszcze tytoń dodajecie«”. Drugi dowcip jest bardziej aktualny: „W brzuchu reżysera spotyka się dwóch lekko przygnębionych aktorów. »Jak się tutaj znalazłaś?!« – pyta jeden drugiego. »A, wiesz taka nieprzyjemna sprawa« – odpowiada ten drugi. »Reżyser tak się na mnie wkurwił podczas próby, że rzucił się na mnie i normalnie w całości fot. Epoka
fot. Epoka
26
m a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
k s i ą ż k i
we” (Marginesy), a uroczysta premiera miała miejsce w Salach Redutowych Teatru Wielkiego. W ciągnącej się niczym wąż kolejce po dedykację karnie oczekiwali m.in.: Barbara Krafftówna, Maja Komorowska, Halina Kunicka, Marzena Trybała, Tatiana Sosna-Sarno, Jerzy Gruza, January Gościmski, Zbigniew Niemczycki, Chris Niedenthal… Ciekawym, kto z nich mógł porównać z autopsją wspomnienia Zawadzkiej z Mauritiusa, Madery, Cypru, Malty, Krety, Rodos, Majorki, Sycylii, Teneryfy czy Islandii. Ale tytuł ma nie tylko geograficzne konotacje. Istotniejsze wydają się wycieczki autorki w przeszłość. Własną – dzieciństwo spędzone w Szczecinie – i swoich antenatów, choćby zapomnianej divy La Scali – Stani Zawadzkiej. Czaru dodają lekturze anegdoty artystyczne: „Radziecki aktor grający Lenina w filmie realizowanym w Poroninie całymi dniami nie korzystał z toalety. Pozostali filmowcy chodzili w okoliczne zarośla albo do prywatnych ubikacji, użyczonych przez mieszkańców. Artysta wyjaśniał swoją wstrzemięźliwość tym, że jako Leninowi nie wypadałoby mu pójść w krzaki czy do domu górala. Siusianie nie mieściło się w standardzie zachowań wodza bolszewików. (…) Wieńczysław Gliński spóźnił się w 1952 roku do radia, bo zaspał. Na pytanie jak mógł do tego dopuścić, odpowiedział, że śnił mu się Stalin i nie śmiał się obudzić. Za karę na długi czas zniknął z anteny”. (to -rt)
fot. Epoka
fot. Epoka
l i t e r a c k i
fot. Epoka
m a g a z y n
fot. Epoka
mnie pożarł«. Aktor usłyszawszy to, pokiwał głową ze zrozumieniem. A »pożarty« aktor po chwili pyta: »A ty, jak tu się znalazłeś?«. »Ja, najzwyczajniej, wejściem dla aktorów«”. A trzeci wydarzył się w rzeczywistości: „Otóż pracując nad którąś z premier pan Gustaw Holoubek grał z Kaliną Jędrusik, reżyserował Kazimierz Dejmek. Znali się od dawna, jednak gdy wspólnie pracowali, zawsze iskrzyło, zwłaszcza na linii reżyser-aktor. Po którejś z ożywionych dyskusji Dejmek powrócił do ustawiania sceny od początku. Kazał Holoubkowi wykonać coś na scenie, przy bocznych kulisach, co miało być jakąś logiczną kontynuacją akcji próbowanej sztuki. Holoubek przerwał na chwilę, pytając: »Kaziu, a jak ja mam się znaleźć na tej stronie sceny, kiedy przed chwilą byłem po tamtej stronie i nie mam żadnego powodu, żeby się przemieścić?«. Dejmek, słynący z szorstkiego sposobu dyskutowania, zwłaszcza po świeżej wymianie zdań z temperamentną aktorką, odpalił głosem niecierpiącym sprzeciwu: »Nie wiem, Gustaw, jak się masz tam znaleźć, ale masz i koniec! Nie zawracaj mi teraz dupy! Zrób to tak niepostrzeżenie«. Na co pan Gu-
staw z właściwym sobie spokojem, ale jednocześnie nieco poruszony i chyba wręcz zdenerwowany takim traktowaniem, zniżył nieco głos i cedząc powoli słowa powiedział: »Niepostrzeżenie to ja mogę panu pańską szanowną małżonkę wydupczyć«. Zapadła cisza, długa cisza i nagle zaniósł się śmiechem, a za nim Kalina Jędrusik, a potem wszyscy świadkowie zdarzenia”. Jurystyczna śmietanka przybyła do siedziby Rady Adwokackiej, gdzie wydawnictwo Edipresse rekomendowało książkę pt. „Nieład, czyli iluzje sprawiedliwości” pióra (wiecznego, bo tylko takowych używa jej autor) mec. Jacek Dubois. Ten jeden z najwybitniejszych przedstawicieli naszej palestry doby obecnej, prawniczy talent przejął w genach po ojcu Macieju – zwycięzcy jedynego rankingu adwokatów, urządzonego pod koniec zeszłego stulecia przez dziennik „Rzeczpospolita”. Współczujemy temu, kto ma go za przeciwnika w sądzie. Jacek Dubois w krainie literatury znalazł się za sprawą prozy dziecięcej. Do grona zagorzałych entuzjastów jego tryptyku awanturniczego: „A wszystko przez faraona”, „Koty pustyni” oraz „Sfinks w (o)błędzie” zalicza się również moja progenitura. Dla pełnoletnich czytelników zaadresował dwa tomy felietonów: „Koktajl z paragrafów” oraz „Mordowanie na ekranie”. Najnowsza książka przynosi piętnaście opowiadań. Autor przekonuje, że prawo bywa na bakier ze sprawiedliwością, niekiedy wiedzie do nieprzewidzianych reperkusji, a jego litera nie zawsze jest martwa. Teksty niepokoją, skłaniają do refleksji i dowodzą, że czasem zło potrafi się skutecznie ukryć nawet w gąszczu paragrafów. Bez wątpienia autor umocnił się na pozycji lidera pośród literackich prawników. Tymczasem na czoło peletonu piszących aktorek wysunęła się zdecydowanie Magdalena Zawadzka. Opublikowała już czwartą książkę – „Moje wyspy szczęśli-
•
4 / 2 0 1 7
27
Wywiad Rozmowa z Grzegorzem Rogowskim, autorem książki „Skazane na zapomnienie”
Jak bledną gwiazdy
– Jedna z bohaterek pracy osiągnęła w USA sukces… gastronomiczny. – Janina Wilczówna ciężką pracą zaoszczędziła z mężem nieco pieniędzy i mogła pozwolić sobie na wynajęcie sporej restauracji w Dallas. Był to wówczas (koniec lat czterdziestych) najelegantszy przybytek kulinarny w mieście. Cieszył się renomą i popularnością nie tylko pośród wytrawnych smakoszy. Nazywał się Old Warsaw, serwował też potrawy kuchni polskiej. Janina zatrudniała wielu Polaków, nie tylko znajomych aktorów, jak na przykład przedwojennego amanta – Mieczysława Cybulskiego, ale także uciekinierów z załóg polskich transatlantyków cumujących w amerykańskich portach. – Ojciec Tamary Wiszniewskiej był Ukraińcem, trafił nawet do Berezy Kartuskiej. Miało to wpływ na jej działalność zawodową? – Jej tatę uwięziono w tym obozie ze względu na sprzyjanie separatystom – był redaktorem ukraińskich gazet w Łucku. Nie odbiło się to jednak na karierze jego córki. Były to nieco inne czasy. Gwiazd filmowych nie indagowano o wszystko. Panował kult prywatności. – Najbardziej egzotyczne, chociaż krótkie, życie przypadło w udziale Lenie Żelichowskiej… – W 1939 roku wyszła za mąż za znanego portrecistę Stefana Norblina. Jej wielką karierę przerwała wojna. Przedostała się z mężem do Rumunii, a dalej do Iranu i Indii, gdzie małżonek wykonywał malowidła w pałacach maharadżów. Wiodło im się wtedy nienajgorzej. Tam też urodził się ich syn Andrzej. Z uwagi na niebezpieczne choroby (dziecko za28
fot. archiwum
– Żadnej z opisywanych w książce artystek nie powiodła się kariera artystyczna w USA. Z powodu bariery językowej? – Nie tylko. Tamara Wiszniewska przypływając do Stanów Zjednoczonych, znała już dość dobrze angielski. Lena Żelichowska i Nora Ney szybko się go nauczyły na miejscu. Problemem był na pewno silny słowiański akcent. Niemniej nie język stanął na drodze mym bohaterkom do kariery w USA. To one same porzuciły takie plany, nie chcąc zaczynać wszystkiego od nowa.
padło na malarię i ledwo przeżyło) rodzice zdecydowali się przenieść do USA. Osiedli w San Francisco. W 1952 roku Stefan, który nieuchronnie tracił wzrok, odebrał sobie życie. Lena pracowała w zakładzie kosmetycznym. Zmarła 6 lat później na nagły atak serca. Miała zaledwie 48 lat. – Nora Ney z kolei dożyła wieku sędziwego i chyba najlepiej odnalazła się na emigracji. – Nie powiedziałbym, ponieważ przez całe życie na obczyźnie wisiał nad nią brak stabilizacji finansowej. Imała się różnych zajęć, by zapewnić córce dobre wykształcenie (co się udało). Pracowała w charakterze opiekunki osób starszych, gosposi – w końcu archiwistki. W życiu osobistym też niezbyt się jej wiodło. Dopiero czwarte małżeństwo okazało się trwałe. – Do Polski wróciła jedynie Jadwiga Smosarska, ale czemu tak późno? Inne nie chciały czy nie mogły? – Chciała wrócić Wiszniewska, lecz ze względu na działalność męża w Armii Krajowej w czasie wojny nie mogła tego zrobić. W 1979 roku przyjechała więc jej m a g a z y n
l i t e r a c k i
córka. Tamara była już wówczas ciężko chora i nie była w stanie pojechać tak daleko. Wszystkie moje bohaterki bardzo tęskniły za Polską, ale kochały ją na odległość. Wiedziały czym jest komunizm. Nie odważyły się przyjechać nawet po odwilży stalinowskiej w 1956 roku, czy liberalizacji w dekadzie gierkowskiej. Smosarska była wyjątkiem. Wielokroć przyjeżdżała do Polski, a w 1970 roku przeprowadziła się na stałe. W mieszkaniu kupionym w wieżowcu u zbiegu Dworkowej i Puławskiej nie zdążyła jednak zamieszkać… – Czy w II RP mogłyby zrobić karierę aktorki o nazwiskach, dajmy na to: Figura, Mucha, Kuna, Socha czy Gruszka? – W kinie przedwojennym karierę jak i dziś mógł zrobić każdy. Niewiele się zmieniło w mechanizmach show-biznesu. Należało tylko obrać właściwy szlak. Mogły być to znajomości, mógł to być talent. W istocie liczyła się determinacja, by znaleźć się na srebrnym ekranie. Ale istotnie w międzywojniu artyści o pospolitych nazwiskach właściwie nie zaistnieli. Stąd tak wiele pseudonimów. Rozmawiał Tomasz Zb. Zapert k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
25 lat Wydawnictwa Studio Emka Zapraszamy do naszego stoiska 189/V na Warszawskich Targach Książki, 18-21 maja, PGE Narodowy
372 str., oprawa miękka ISBN 978-83-65068-12-5 cena 44,90 zł
280 str., oprawa miękka ISBN 978-83-65068-09-5 cena 39 zł
388 str., oprawa twarda ISBN 978-83-65068-32-3 cena 49 zł Książka powstała we współpracy z firmą Deloitte.
136 str., oprawa twarda ISBN 978-83-65068-36-1 cena 29 zł
240 str., oprawa twarda ISBN 978-83-65068-21-7 cena 44,90 zł
160 str., oprawa miękka ISBN 978-83-65068-20-0 cena 34,90 zł
www.studioemka.com.pl•wydawnictwo@studioemka.com.pl•tel. 22 628 08 38 www.facebook.com/StudioEMKA
Rozmowa numeru Rozmowa z Jackiem Marciniakiem, współwłaścicielem i redaktorem naczelnym Wydawnictwa Studio Emka
25 lat Studia Emka
30
niczym zostaliśmy wyróżnieni m.in. statuetką Ikara, medalem Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek, medalem Europejskim Bussines Centre Club i medalem „Zasłużonych dla Rozwoju Polskiej Gospodarki” Ministerstwa Gospodarki. Te dwadzieścia pięć lat to przecież kawał czasu, więc z tej perspektywy można zdobyć się na dłuższe chwile refleksji i skonstatować, co było dobre a co niekoniecznie, jakie błędy popełniliśmy a co było naszym sukcesem, satysfakcją z dobrze wykonanej roboty. Jedno jest pewne, mimo różnych przeciwności my chcemy działać dalej, ponieważ dysponujemy czymś co jest nie do przecenienia – doświadczeniem, szacunkiem dla naszych klientów, nabytym przez te lata i umiarkowanym optymizmem. A także pokorą. Przekonaniem, że uczciwość w życiu codziennym i interesach bardzo się opłaca. Mamy z Klárą wrażenie, że nasi czytelnicy, kontrahenci lubią nas za to i cenią. To wszystko wiemy, staramy się tego trzymać i jak się coś zdarzy niedobrego iść dalej nie oglądając się za siebie. – Macie więc ten piękny jubileusz. To dobry moment na to, aby cofnąć się w czasie. Co robiłeś w poprzednim życiu? – To znaczy? – Zanim zostałeś wydawcą. – Skończyłem historię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, byłem dziennikarzem zajmującym się publicystyką kulturalną, upowszechnianiem literatury i czytelnictwa w regionalnym piśmie dla młodzieży „Jantar”. Współpracowałem ze szczecińskim oddziałem Telewizji Polskiej, a potem w Warszawie z tygodnikiem „Nowa Wieś”, m a g a z y n
l i t e r a c k i
fot. archiwum
– Wasze wydawnictwo obchodzi w tym roku piękny jubileusz. Gratulujemy! – Bardzo dziękuję. Kończymy właśnie 25 lat, a formalnie dokona się to jesienią tego roku. Owe ćwierćwiecze, brzemienne w ważne wydarzenia, to nasza bogata, studioemkowa historia. To ponad sześćset przygotowanych i wydanych tytułów stricte ekonomicznych, z pogranicza ekonomii i psychologii, gospodarki i polityki. To bogata oferta klasycznych książek motywacyjnych o szerokim spectrum tematycznym – także współcześnie pisanych. To wiele zdarzeń upowszechniających, uprzystępniających i popularyzujących nasze tytuły i treści w nich zawarte. To liczne konferencje, spotkania, konwersatoria przez nas organizowane lub współorganizowane wespół z uznanymi firmami, organizacjami czy uczelniami ekonomicznymi, gdzie książki nasze stanowią często kanwę do dyskusji i formułowania ważnych wniosków i opinii, z myślą o środowisku polskiego biznesu. W ofercie wydawnictwa znajdują się zarówno poradniki niosące kardynalną wiedzę ludziom zakładającym własny biznes, jak również tytuły bardziej fachowe, kierowane głównie do kadry menedżerskiej średniego i wysokiego szczebla. Do grona naszych zagranicznych autorów zaliczamy takie nazwiska jak: Dale Carnegie, Norman V. Peale, Benjamin Graham, Warren Buffett, Bill Gates, Richard Branson, Jack Welch, Anthony Robbins, Robert Schiller, Clayton Christensen, Jeremy Rifikin, Thomáš Sedlláček. Polscy to Leszek Czarnecki, Sławomir Lachowski, Marek Belka, Stefan Bratkowski i jeszcze inni. Zdarza się nam, w uzasadnionych przypadkach, wydawać także inne książki – powieściowe, eseistyczne, tomy poetyckie, przy czym w takich razach kategorią najważniejszą jest poziom artystyczny publikowanych utworów. Nasze książki były wielokrotnie uhonorowane nagrodami w konkursach oceniających książki ekonomiczne – Economicus i MyCompany Choice. W uznaniu naszego bogatego dorobku wydawniczego, aktywnej działalności w zakresie upowszechniania wiedzy ekonomicznej, w polskim ruchu wydaw-
Klára Molnár i Jacek Marciniak angażowałem się w działalność klubów książki i w pracę na rzecz środowiska wiejskiego. – W jakim miejscu zastał cię koniec starego porządku – PRL? – Stanęliśmy z Klárą, moją żoną, tak jak wielu innych, wobec prozaicznego pytania, dziś strywializowanego: jak żyć dalej? Trzeba było szukać dla siebie miejsca na rynku pracy. Klárze, cenionej w swoim kraju za talent pedagogiczny i organizacyjny, w Polsce Węgierce bez etatu, zajmującej się dorywczo rękodziełem i pisaniem książek dla dzieci, też było ciężko. Na dobry początek postanowiliśmy z zaprzyjaźnionym dziennikarzem, Markiem Sierockim wydać pismo muzyczne dla młodzieży. Kolega Kláry, który był szefem węgierskiej edycji „Popcornu”, zachęcał: „Róbcie polską edycję tego magazynu. Pogadam k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Rozmowa numeru z Marquardem, na pewno się zgodzi. Jürg Marquard, szwajcarski magnat medialny, przysłał nam list intencyjny, jeździliśmy do Monachium uzgadniać szczegóły projektu, ale koniec końców nic z tego nie wyszło. Zaryzykowaliśmy wydanie własnego pisma „Pop&Rock”, wierząc, że nasze będzie lepsze, ciekawsze i w dodatku bliższe czytelnikowi, bo poświęcające więcej miejsca polskiemu środowisku muzycznemu. Utrzymaliśmy się na rynku rok. Potem jeszcze była gazeta „Sport i Życie”. Niestety, pomimo dobrego zespołu prowadzonego przez znanego i doświadczonego dziennikarza sportowego, Andrzeja Jucewicza, okazało się ono efemerydą. – Nie za bardzo byliście wtedy przygotowani do robienia biznesu? – A kto tak naprawę był? Ten brak doświadczenia dopadł nas jeszcze raz, kiedy założyliśmy wydawnictwo dla dzieci Panda. Chwila powodzenia, dobre pieniądze, brak odpowiednich kwalifikacji menadżerskich i … klops. Ta przygoda trwała raptem dwa lata. – Mimo niepowodzeń nie zrezygnowaliście z działalności wydawniczej. – W owym czasie do naszego kraju zaczęły wchodzić firmy networkmarketingowe, sprzedaży bezpośredniej. Tworzyły sieci sprzedawców, angażowały ludzi, którzy nie mieli żadnej wiedzy na temat działania w biznesie. Tworzyły własny kanon lektur, które każdy agent czy dystrybutor, chcąc się rozwijać, powinien systematycznie czytać. Klára spotkała w Budapeszcie swego kuzyna budującego tam sieć sprzedaży Amwaya. Powiedział jej: „To rewelacyjny biznes, a książki, które jej towarzyszą, są świetne. Musicie koniecznie wydać Franka Bettgera »Jak przetrwać i odnieść sukces w biznesie«, Dale’a Carnegiego »Jak przestać się martwić i zacząć żyć« i »Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi«. Klára powtórzyła mi tę rozmowę. Na dźwięk nazwiska Carnegie omal nie siadłem z wrażenia. Bez wahania powiedziałem: „Robimy to”. – Nie bardzo rozumiem. – Przed oczyma stanęło mi wspomnienie sprzed dwudziestu paru lat. Gromadząc materiały do pracy magisterskiej o księgarzu i wydawcy Stefanie Rowińskim, spędzałem wiele czasu w bibliotece uniwersyteckiej. Na półce czytelni podręcznej dostrzegłem stustronicową zaledwie książeczkę „Jak uszczęśliwiać innych i samemu być szczęśliwym?”. Zaintrygował mnie tytuł, chciałem ją pożyczyć, ale bibliotekarka strzegąca księgozbioru stanowczo mi odmówiła, informując, że to jedyny egzemplarz. Przeczytałem książkę jednym tchem m a g a z y n
l i t e r a c k i
na miejscu. To był bryk książki Dale’a Carnegiego „Jak zdobyć przyjaciół…” wydany w 1948 roku przez poznańską Księgarnię św. Wojciecha, położoną rzut beretem od biblioteki. Jakież było moje zdziwienie, gdy na stronie tytułowej przeczytałem, że rzecz tę streściła i opracowała wybitna polska poetka Kazimiera Iłłakowiczówna. Nieco później dowiedziałem się, że wkrótce po wydaniu książkę na polecenie władz wycofano z księgarń i zmielono. Uratowały się nieliczne egzemplarze. Wracałem z biblioteki pod ogromnym wrażeniem tej lektury. Mówiłem do siebie: „Żeby tak kiedyś mógł być wydany pełny tekst tej znakomitej książki”. Zabrakło mi wyobraźni, aby zamarzyć, że to ja mógłbym być jej wydawcą. – Przeznaczenie zatem zdecydowało o waszym losie? – Nie wierzę w cuda, choć był to niezwykły zbieg okoliczności. Zdecydowaliśmy z Klárą, że będziemy wydawcami Carnegiego w Polsce. – Carnegie był pierwszym autorem Emki? – Pierwszym był Frank Bettger, autor książki „Jak przetrwać i odnieść sukces w biznesie”. To był pierwszy krok, po nim zrobiliśmy kolejne – coraz szerzej wchodziliśmy w świat polskiego biznesu. Na początku lat dziewięćdziesiątych interesy szły świetnie, przedsiębiorcy zachłysnęli się powodzeniem, stali się pewni siebie, bo wszystko im wychodziło. Wyczuliśmy, że biznes nie może cały czas rozwijać się żywiołowo, nie każde przedsięwzięcie będzie się kończyć sukcesem, bo rynek stanie się coraz bardziej konkurencyjny i wymagający. Wtedy polscy biznesmeni oprócz doświadczenia i intuicji będą potrzebowali odpowiedniej wiedzy teoretycznej i fachowej. Sięgną więc po książki. I myślę, że wtedy wstrzeliliśmy się idealnie z naszym pomysłem na wydawnictwo. – Dzięki temu Studio Emka istnieje już 25 lat. – Dziś naszą największą satysfakcją jest to, że udało się zbudować liczącą się na rynku oficynę, cenioną za celny dobór ważnych, potrzebnych, a nieraz wręcz znakomitych tytułów, a także za solidność ich przygotowania. To staranne, żmudne budowanie pozycji w środowisku wydawniczym i kreowanie marki składa się na nasz 25-letni dorobek. Osiągnęliśmy dość wysoki stopień wtajemniczenia w dziedzinie literatury ekonomicznej, biznesowej. – Książki te sprzedajecie od dwudziestu lat, chociaż niektóre z tych tytułów k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
powstały jeszcze przed II wojną światową… – To prawda! Książka Napoleona Hilla „Myśl i bogać się” ma ponad sto lat! Ukazała się w roku 1912. Została napisana na podstawie życia i działalności Andrew Carnagie’go, amerykańskiego króla stali. A Carnegie był prostym człowiekiem, jednak niezwykle rozbudzonym intelektualnie. Nie miało znaczenia czy ukończył cztery czy siedem klas, był po prostu mądry! Książka jest rewelacyjna i do dzisiaj aktualna! – W ofercie Studia Emka są też tytuły, które na pewno nie przynoszą większych pieniędzy. Chodzi mi o przekłady książek węgierskich… – Do tych wydawnictw mamy stosunek szczególny. Z wiadomych względów – związków z Węgrami, skąd pochodzi Klára. Są to więzi bardzo silne i nie tylko rodzinne, bo mamy wielu przyjaciół na Węgrzech. Zdarza się, że książkę, którą ze względu na tematykę, gatunek literacki, niekoniecznie my powinniśmy wydawać, trafia jednak do nas, bo inni może by się nią nie zainteresowali, a szkoda, bo to jest świetna literatura. Węgrzy mają bardzo dobrych pisarzy, świetne tradycje literackie i są potęgą, jeśli chodzi o poezję. – Czy wydawałbyś książki Sandora Marai’ego? To jest przecież literatura skierowane do wąskiego kręgu odbiorców… – Pewnie tak. Lubiłem go po prostu czytać, już wtedy gdy jeszcze nie był taki znany w Polsce. Stał się modny po wydaniu „Dzienników”. Otarliśmy się o prozę Marai’ego, publikując jego esej „O węgierskich winach” wraz z innym świetnym tekstem – Béli Hamvasa „Filozofia wina”, którą kongenialnie przełożył nasz przyjaciel Tadeusz Olszański. Esej skrzący się niezwykle intelektem. Olszański jest autorem rozlicznych książek o Węgrzech i Węgrach, także przez nas wydanych. Znany jest i ceniony przede wszystkim jako tłumacz, a „Chłopcy z Placu Broni” są jego sztandarową pozycją. To niezmiennie lektura szkolna. – Jakie są perspektywy dla Studia Emka? – Będziemy dalej wydawać dobre książki. Mamy dość interesujące plany, znakomitą ekipę na czele z niezastąpioną Marzeną Pękul, która jest z nami w wydawnictwie praktycznie od początku. Książki, nad którymi obecnie pracujemy, ważne i potrzebne naszym zdaniem, powinny być dobrze przyjęte przez polską publiczność czytelniczą. Rozmawiał P iotr Dobrołęcki 31
fragment książki Lidia sadkowska-Mokkas
Iwan, syn Bazylego B
ywało, że podczas podróży oraz spotkań „w wielu dziwnych miejscach na świecie” nie pytano Konwickiego o żonę, córki czy zaprzyjaźnionych kolegów literatów, sytuację polityczną w Polsce, ale o Iwana. A w latach pustych sklepowych półek z zagranicy płynęły niejednokrotnie dowody wdzięczności dewizowych czytelników – paczki z kocimi przysmakami. Kiedy w 1969 roku Iwan przybył do Warszawy, najpewniej w tekturowym pudełku lub jakiejś bliżej niezidentyfi kowanej torbie, za sprawą Marysi Iwaszkiewicz, starszej córki Jarosława, miał zaledwie trzy lub cztery miesiące. Mały, szary, z ciemnymi pręgami, pokraczny, z długimi łapami, przeciętnej aparycji dachowiec nie zachwycał urodą. Nikt nie mógł w nim dostrzec skrajnego kociego indywidualisty czy późniejszego bohatera wielu książek i wspomnień. I w ten oto sprytny sposób Marysia Iwaszkiewicz, znając siłę nalegań córek Konwickiego, a także wykorzystując chwilową bezradność rodziców wobec dziecięcych żądań, wprowadziła do mieszkania przy Górskiego dzikiego sublokatora. Już wkrótce po przybyciu, chcąc zapewne wywrzeć spektakularne wrażenie, zwrócić na siebie uwagę, a przede wszystkim zamanifestować, kto tutaj niebawem przejmie domowy rząd dusz, niespodziewanie… zaginął. Na nic zdały się desperacko ponawiane poszukiwania przez strapionych rodziców, którzy przed przybyciem córek do domu, powodowani strachem przed wymówkami o niedopilnowanie, usilnie próbowali odnaleźć nieszczęśnika. I nagle eksplozja radości z odszukania słodko śpiącego Wańki w fałdach narzuty na łóżku w pokoju starszej córki Marysi oraz niekończące się, pełne euforii okrzyki całej rodziny: „Ty, ty brzydki, ty kochany, najukochańszy, maleństwo słodkie, jak ty mogłeś, ale dobrze, że już jesteś, och najdroższy, gdzie jest mleczko, och, och…”. […] Nawet w okresie swojego najwcześniejszego „dziecięctwa” Iwan nie przypominał słodkiego koteczka z bajeczek dla dzieci. Za to „był pełen powagi, godności i dobrego mniemania o sobie. Patrzył z angielską flegmą na nasze przymilne wygłupiania się, czasem bez wielkiej emocji karcił nas łapą z wciągniętymi pazurami”. Carsko władczy, istny „Iwan IV Groźny”. Chwilami wydawał się demoniczny, a jego połyskujące wszystkimi odcieniami zieleni ślepia mogły wskazywać na kontakt z nadprzyrodzonymi mocami. Wraz z upływem czasu ogrom32
niał i uzewnętrzniał coraz bardziej tygrysią, dziką, swawolną naturę. […] W „Kalendarzu i klepsydrze” ze szczegółami, co prawda mocno fabularyzowanymi, opisał Konwicki walkę Dawida z Goliatem. A raczej obdarzonego nadludzkimi siłami Samsona z lwem. Drastyczny moment, kiedy niesforny Iwan musi ponieść karę za niecną sprawkę – pozostawienie mokrego śladu w miejscu do tego nieprzeznaczonym: W milczeniu, ale z zawziętością biorę drapieżnika na ręce. Zaczyna się przymilać z pogróżką. Niosę go jakby nic i raptem schylam się nad podłogą, obalam bestię na bok i wtykam pysk do kałuży. Wyrywa się z potężną siłą. Chce stanąć na nogi w pozycji, która daje mu przewagę. Ale ja go wtedy podrywam znienacka do góry, niosę kolczastego jak jeża do drugiego pokoju i chcę go rzucić na tapczan, a on w tym momencie jak nie wbije się trzema łapami w mój brzuch, jak nie rozerwie czwartą łapą mojej ręki. Z każdą upływającą minutą sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna, a kolejnych zdań opisu nie powstydziliby się najzagorzalsi zwolennicy turpizmu, bo oto: „Sikając krwią, z wnętrznościami na wierzchu, biegnę do apteczki szukać jodyny. Potem opatruję straszne rany pod oknem. Buteleczka z jodyną wypada na parapet. Cały parapet zalany i nikt już nigdy tych plam nie zmyje”. Iwan, wyniosły tyran domowy, „rozwydrzony bydlak” i „egocentryczny cham”, pogromca wróbli, panoszący się w mieszkaniu przy Górskiego, tylko z pozoru sprawiał wrażenie nieustraszonego bohatera. W rzeczywistości miał swoje lęki i fobie. Szczególnie nie lubił mężczyzn z wielkimi torbami lub pakunkami. Kocia wyobraźnia najwyraźniej produkowała najmroczniejsze historie. Z czasem strach eskalował i sprawił, że Iwan panicznie bał się najpoczciwszego na świecie, zawsze uśmiechniętego hydraulika. W takich niejasnych sytuacjach Wańka tracił rezon i przeistaczał się z władczego kocura w zalęknioną białą myszkę, a w obawie przed niechybnie czyhającym na niego niebezpieczeństwem chował się, „w najdalszym zakątku”, czyli pod łóżkiem Ani. Młodsza córka Konwickich miała do Iwana szczególną słabość i on, wykorzystując swoją przewagę, w obcowaniu z nią na wiele sobie pozwalał. Kiedyś żona zobaczyła, że kot wściekle gryzie Anię, naszą córkę, w przegub ręki. Skóra pęka, krew sika, a dziecko nie cofa m a g a z y n
l i t e r a c k i
dłoni z pyska drapieżnika i przygląda się spokojnie jego bestialstwu. – Aniu, dlaczego pozwalasz rozszarpywać rękę? – strofuje żona. – Mamo, niech Iwan też ma coś z życia – powiada wyrozumiale Ania. (…) Za sprawą Iwana zasilił Konwicki nie tak małe przecież grono twórców-kociarzy na czele z Ernestem Hemingwayem, który w domu w Key West na Florydzie nie tylko dzielił życie z chórem czterdziestu mruczących przyjaciół, ale, co więcej, kupił im krowę, aby codziennie miały dostęp do świeżego mleka. W kraju też nie brakowało kociarzy. Kopenhaska Bukasia Iwaszkiewiczów, z okresu poselstwa Jarosława w Danii, prawie „siostra” Marysi i Tereski, stała się nie tylko wdzięczną „autorką” listów pisanych ku uciesze córek z „Kocienhagi”, ale przede wszystkim niezmiernie inteligentną bohaterką „Kociej książeczki”. Iwan, podobnie jak kiedyś jego duńska koleżanka Bukasia, doczekał się literackiej gloryfikacji w książeczce zakochanych w jego kocim jestestwie właścicieli, Danuty i Tadeusza Konwickich, „Dlaczego kot jest kotem”. Jak tłumaczył później pisarz, celowo „bez znaku zapytania, ponieważ wiemy, dlaczego kot jest kotem”. Ta piękna, napisana z sercem i ilustrowana akwarelowymi malunkami żony opowieść o niezwykłych przygodach kota Wańki zaczyna się intrygująco: Kot Iwan śpi smacznie na fotelu. Kot Iwan, zwany przez przyjaciół Wanią, śni sobie bardzo przyjemny sen. Oto co się dzieje w tym bardzo przyjemnym śnie: k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
fragment książki w wielkiej wspaniałej sali pałacu na tronie siedzi stary król albo może nawet cesarz. A na kolanach królewskich a nawet może cesarskich drzemie sobie kot Iwan, zwany przez przyjaciół Wanią. Kot Iwan drzemie leciutko, bo jednym okiem i to okiem lewym przygląda się składaniu darów. […] Podczas rozmów Iwan niejednokrotnie towarzyszył panu, wskakując na kolana i domagając się nieustannej adoracji. Na przełomie wiosny i lata 1984 roku, podczas rozmów ze Stanisławem Beresiem, Iwan ani na chwilę nie odstępował swojego pana. W trakcie jednego ze spotkań żywo zareagował na wątek o Gombrowiczu i Dygacie „dzieckiem podszytymi”. „Oooo! Bardzo ciekawe, Iwan będzie wchodził Panu na kolana – uprzedzał grzecznie Konwicki swego interlokutora. Proszę go teraz pogładzić. [Iwan zapiszczał] Wstyd! Zamiast zamiauczeć pełnym głosem wydajesz z siebie takie starcze skrzypy! Wróćmy do tematu”. (…) W apogeum kryzysu, kiedy jedzenie zdobywa się na kartki, a na sklepowych półkach królują butelki z octem, kotu Iwanowi, ważnemu i żarłocznemu „kosmicie”, „odzianemu w pręgowane futerko”, należało odstąpić swoją porcję mięska czy uraczyć jego ulubionym pasztetem drobiowym o wdzięcznej nazwie „Bobo”. Odnaleźć w substytutach dawne smaki, stworzyć namiastkę domowego dobrobytu. A wcześniej wysyłać posłusznych domowników do długich, niekończących się kolejek po ochłapy tego przetrzebionego kryzysem dobrostanu. „Jak mu wytłumaczyć, że nie ma co grymasić, i jeśli się zda-
rzy karkówka, trzeba jeść karkówkę? Jak mu to opisać, że w sklepach jest najwyżej ocet?” – martwił się we „Wschodach i zachodach księżyca”. Wańka odznaczał się również, rzadko spotykaną u kotów, empatią i nadopiekuńczością. „Kiedy miałem chore gardło – wspominał z wdzięcznością po latach jego pan – to on mi je lizał. Jeśli mi się zdarzyło w stanie lekkiego upojenia alkoholowego przewrócić i walnąć głową, to też ją lizał, pilnował, żeby się jakieś bakterie nie dostały i żeby pani Konwicka nie zobaczyła, że mąż wrócił pokancerowany. Przyjacielska troska. Ja się o niego troszczyłem, a on się troszczył o mnie”. Wańka przejmował zwyczaje domowników i aktywnie, z upodobaniem uczestniczył w ich codziennym życiu. Pewnego dnia zadziwił swojego pana uporem i kocią konsekwencją podczas oglądania filmu. Bo przez nikogo nieprzymuszany, sam z siebie, nagle: „Siadł na stole i przez godzinę czterdzieści minut nie odrywał wzroku od ekranu. Miesiącami za stanawialiśmy się z żoną, co to znaczy, bo film był radziecki, o młodym Leninie. Dlaczego go zachwycił? Tłumaczyliśmy sobie, że może dlatego, że sam nazywa się Iwan, może poczuł jakieś związki, fluidy”. Nie tylko „pochłonął” fi lm o Leninie, ale jeszcze mruczał z zadowolenia. Iwan odchodził w „pełnym napięciu towarzyskim”. Zatroskany zdrowiem przyjaciela pan zadzwonił w środku nocy po weterynarza, a ten dowiedziawszy się, że chodzi o Iwana, przybył bardzo szybko ze swoją asystentką i ogromnym kufrem peł-
m a g a z y n
k s i ą ż k i
l i t e r a c k i
•
4 / 2 0 1 7
nym medykamentów oraz chirurgicznych narzędzi. Sytuacja była dramatyczna i niestety nie pozostawiała żadnych nadziei. Kot cierpiał. „I ja się zgodziłem, żeby mu je skrócić, ponieważ od początku mu obiecałem, że nie będzie się męczył” – wspominał ostatnie chwile ukochanego Wańki w rozmowie z Alicją Winnicką. Kiedy wyniesiono Iwana w formie plastikowego zawiniątka, a wraz z nim jego energię, kocią inteligencję, stałą obecność, a przede wszystkim bezgraniczną przyjaźń i przywiązanie, mieszkanie przy Górskiego już nie było tym samym miejscem. Bo przecież, parafrazując słowa wiersza Wisławy Szymborskiej „Kot w pustym mieszkaniu”: Umrzeć – tego się nie robi panu. Bo co ma począć pan W pustym mieszkaniu. „Nie wiadomo, co stało się z nim po jego odejściu – przywołuje Konwicki w „Pamflecie na siebie” możliwe hipotezy – może się przeinkarnował w niemądrego męża stanu albo w bezmyślną stonogę”. A może, co stanowiłoby znacznie atrakcyjniejszy wariant jego pozaziemskiej egzystencji, „w pozycji imponującej, z uniesionym i wyprostowanym ogonem, krąży w kosmosie i łapie komety za złociste warkocze”. książka „konwicki –
cudzoziEmiEc TRanzyTowy ”
Lidii sadkowskiEj-mokkas
ukażE się w maju nakładEm wydawnicTwa
bELLona
33
www.profinfo.pl
Prawo autorskie Janusz Barta, Ryszard Markiewicz Książka jest przewodnikiem po spornych i aktualnych zagadnieniach prawa autorskiego. Czwarte wydanie zostało istotnie rozszerzone i zmienione – blisko 30% materiału dodano lub zasadniczo zmodyfikowano. Spowodowane to było zmianą stanu normatywnego (dwie nowelizacje polskiego prawa autorskiego w 2015 roku) i niekt�rych pogląd�w autor�w, a także rozbudową analizy wybranych kwestii, np.: ࡄ „�ciągania” nielegalnych plik�w z internetu, ࡄ dopuszczalno�ci używania odno�nik�w (link�w), ࡄ dzieł osieroconych, ࡄ zasad stosowania testu tr�jstopniowego. Autorzy uwzględnili problemy prawa autorskiego poruszane na studiach podyplomowych prowadzonych w Katedrze Prawa Własno�ci Intelektualnej UJ, a także stanowiące przedmiot spor�w sądowych lub opinii prawnych. Om�wili r�wnież odpowiednie aspekty prawa Unii Europejskiej. Pierwsze wydanie publikacji zostało uznane przez „Magazyn Literacki KSIĄŻKI” za jedną z pięciu książek 2008 roku.
Książka dostępna w księgarni internetowej
Obrona Münchhausena
„W
pisarskim czyśćcu” to kolejna książka Krzysztofa Masłonia (po „Puklerzu Mohorta” i „Od glorii do infamii”) przedstawiająca sylwetki dwudziestowiecznych polskich pisarzy. Masłoń jak wszyscy wybitni krytycy jest w swych ocenach subiektywny, jest też od dawna autorem kontrowersyjnym, budzącym entuzjazm jednych i pełną emocji niechęć innych. Dlaczego? Masłoń z zasady nie ukrywa prawdy o opisywanym pisarzu, a prawda bywa taka, że autorzy budzący zachwyt swymi dziełami nader często mają życiorysy skomplikowane, pełne nieoczekiwanych meandrów, niekiedy niestety kompromitujące. Nie jesteśmy – my pisarze – ludźmi ze spiżu, co wielu przedstawicieli środowiska literackiego pragnęłoby ukryć w cieniu talentu twórcy, a Masłoń nie pozwala. Trzeba jednak przyznać, że jeśli chodzi o oceny artystyczne autor „Puklerza Mohorta” jest sprawiedliwy i nigdy nie odmawia talentu temu, kto go naprawdę posiadał. Zresztą
i oceny moralne nie są u Masłonia takie proste. Wyraźnie lubi i patrzy pobłażliwie na przywódcę młodych stalinistów tzw. „pryszczatych” Wiktora Woroszylskiego, a Tadeusza Konwickiego, który przeszedł podobną drogę od socrealizmu do opozycji demokratycznej, traktuje o wiele surowiej. Ma słabość do Teodora Bujnickiego, którego nazwać „chorągiewką na wietrze” to komplement. Ale ma też Masłoń swoich autentycznych literackich ulubieńców np. Marka Nowakowskiego czy Janusza Krasińskiego. W sumie trzydzieści dwa świetnie napisane szkice, o których długo można by dyskutować. Ta książka będzie niektórych zaskakiwać, innych irytować, można się zgadzać z autorem albo nie, ale jest pod każdym względem warta lektury. Najgorsze są bowiem książki, które pozostawiają czytelnika obojętnym, a tego o „W pisarskim czyśćcu” w żaden sposób nie da się powiedzieć. M arek Ławrynowicz www.szkielkoioko.com
książki miesiąca
LITERATURA FAKTU
Grzegorz Rogowski
skazane na zapomnienie Muza, Warszawa 2017, s. 514, isBn 978-83-2870-465-7
N
PROZA OBCA
iemało trudu kosztowała ta – częstokroć odkrywcza – książka jej autora. Grzegorz Rogowski, który przed dwoma laty (pod tą samą banderą wydawniczą) zabłysnął błyskotliwą opowieścią o polskich transatlantykach, tym razem przybliża czytelnikom koleje losów gwiazd ekranu okresu międzywojnia. W tym celu przemierzył kilkanaście tysięcy kilometrów wzdłuż i wszerz Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Tam bowiem – w tym słynnym USA – jak brzmiał refren przebojowej rumby ze schyłku lat trzydziestych – zakotwiczyły, w następstwie zawieruchy wojennej, bohaterki tej równie interesującej, co wzruszającej publikacji. Trzy z nich miały niekwestionowany status gwiazd. Bez wątpienia najmocniej bił blask Jadwigi Smosarskiej. To jedyna z siedmiu opisanych, która zdecydowała się powrócić na ojczyzny łono. Miało to miejsce przeszło ćwierć wieku po zakończeniu II wojny światowej. Polska Ludowa akurat przeżywała liberalizację związaną z dojściem do władzy towarzysza Edwarda Gierka i jego kamaryli. Tytułowa postać komedii „Czy Lucyna to dziewczyna?” oraz „Jadzia” po roku 1956
kilkakrotnie wizytowała PRL. Najwyraźniej za Atlantykiem nie czuła się u siebie. Wraz z mężem, architektem Zygmuntem Protassewiczem, zdecydowali się w końcu przeprowadzić do ukochanej Warszawy. Willa, którą mąż zaprojektował dla ukochanej połowicy – przy ulicy Adama Naruszewicza, na Mokotowie – wprawdzie ocalała z okupacyjnej hekatomby miasta, ale pełniła funkcję siedziby przedszkola. Tak zadecydowała władza ludowa, lekceważąca – mówiąc najdelikatniej – własność prywatną. Smosarska po ucieczce z Polski jesienią 1939 roku porzuciła aktorskie rzemiosło. I – jak się zdaje – o pracy na planie filmów zagranicznych nie marzyła. Inaczej było chyba w przypadku Nory Ney. Bohaterka „Głosu pustyni” oraz „Strachów” miała nadzieję na kontynuowanie działalności aktorskiej w Hollywood. Nic z tego jednak nie wyszło. Poświęciła się więc wychowywaniu córki, która drobiazgowo opowiedziała Rogowskiemu nie tylko o amerykańskim śnie matki – trwającym ponad pół wieku – lecz także o swych antenatach, przedsiębiorcach wyznania mojżeszowego, zrazu robiących in-
teresy na Kaukazie, a potem w Białymstoku, gdzie padli ofiarą Zagłady. Autor dotarł też do syna Leny Żelichowskiej. Andrzej Norblin był nastolatkiem, kiedy matka – znana z „Granicy” czy „Żołnierza królowej Madagaskaru” – nagle zmarła. Wcześniej stracił ojca – cenionego malarza. W pełnoletność wprowadzali go przyjaciele rodziców. Od lat jest uznanym gitarzystą klasycznym, świadomym swych polskich korzeni. Pielęgnuje pamięć o mamie. Pozostałe cztery aktorki zaprezentowane w bogato i pięknie ilustrowanym tomie – uzupełnionym kompetentnym wstępem pióra znawcy kinematografii II RP, Michała Pieńkowskiego (kiedy napisze własną książkę?) – określano mianem starletek. Renata Radojewska, Janina Wilczówna, Tamara Wiszniewska i Zofia Nakoneczna startowały dopiero do swych pięknie rysujących się na widnokręgu karier, gdy nastał 1 września 1939 roku. Niebawem opuściły Polskę. Na zawsze. Nigdy już nie wystąpiły przed kamerą. Na obczyźnie musiały zakasać rękawy. Tomasz zb. zapERT
stephenie Meyer
Chemik
tłum. anna klingofer-szostakowska, Edipresse książki, Warszawa 2017, s. 576, 39,90 zł, isBn 978-83-7945-755-7
T
ej autorki chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Osiągnęła status gwiazdy dzięki sadze „Zmierzch”. Ten międzynarodowy bestseller został sprzedany w ponad 155 mln egzemplarzy na całym świecie. Potem przyszedł czas na „Intruza”, powieść science fiction dla dorosłych, która doczekała się udanej ekranizacji, choć nie zdobyła aż takiej popularności jak filmowa adaptacja przygód nastoletnich wampirów. Pisarka ma niewątpliwie talent do kreowania wciągających historii i (nomen omen) pełnokrwistych postaci, które inspirują filmowców. Jej powieści to niemal gotowe scenariusze filmowe. Czy „Chemika” również zobaczymy na dużym ekranie? Tym razem Stephenie Meyer zrywa z fantastyką i mierzy się z powieścią sensacyjną. „Chemik” to klasyczny thriller oparty na niekonwencjonalnym pomyśle. 36
Tytułowy chemik to Alex (tak naprawdę to nie jest jej prawdziwe imię), była pracownica tajnej agencji rządowej, maszyna do wydobywania informacji z ludzi. Bezlitosna i bezwzględna. Stosuje wyrafinowane sposoby przesłuchań. Jej główną bronią jest strzykawka oraz biżuteria, potrafi za ich pomocą uśpić lub pobudzić, zmusić do mówienia, wywołać strach lub uczynić odpornym na ból. Teraz Alex znalazła się na celowniku swego pracodawcy. Aby ratować życie musi ciągle zmieniać tożsamość, stosować zawiłe zabezpieczenia dla zmylenia przeciwnika, zachowywać czujność, sypiać w masce gazowej. Nie ma nikogo, komu może zaufać. Życie w ciągłym strachu i samotności stało się piekłem. I nagle dostaje cynk, że życie milionów ludzi jest zagrożone, bo ktoś zamierza uwolnić śmiercionośny wirus. Agentka musi powstrzymać zamachowca. m a g a z y n
l i t e r a c k i
Amerykańska pisarka odwołuje się do tkwiących w nas atawistycznych lęków przed agresją, bólem, śmiercią. W powieści odbija się kondycja współczesnej Ameryki poturbowanej przez niekończącą się wojnę z terroryzmem. Autorka znalazła dość ciekawą formę, by opisać skomplikowane, zwichrowane charaktery, opowiedzieć czytelnikom o walce dobra ze złem, o tym co jest w życiu ważne, o odkrywaniu siebie. W każdym człowieku, nawet z gruntu złym, gdzieś głęboko skrywa się dobro. Trzeba tylko do niego dotrzeć – zdaje się przekonywać autorka. Alex jest zupełnym przeciwieństwem Belli Swan, jest twarda i niebezpieczna, ale jest coś, co łączy obie bohaterki – wielka miłość, która pojawia się nagle i wiąże się z wysokim ryzykiem. Ewa TEndEREnda-ożóg k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
BIOGRAFIE, WSPOMNIENIA
książki miesiąca
Marek Belka
selfi e
studio Emka, Warszawa 2017, s. 278, 39 zł, isBn 978-83-65068-09-5
M
PRZEWODNIKI
omentem, który wielu zapamiętało, była rozmowa autora książki z Bartłomiejem Sienkiewiczem, ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych, a jej najbardziej pikantne wyrażenia i szczegóły ujawnił tygodnik „Wprost” w czerwcu 2014 roku. Rozmawiano o zmianach w ustawie o NBP, a także o ewentualnym odwołaniu ministra finansów, którym był wtedy Jacek Rostowski. Ale do opinii publicznej dotarł głównie przekaz o… ośmiorniczkach, które, jak pisze autor, „stały się przedmiotem degeneracji klasy rządzącej. A przynajmniej perwersji gastronomicznej”. Na szczęście w książce o epizodzie z podsłuchaną rozmową jest tylko wzmianka, chociaż, jak można odczuć i nie dziwić się, bolesna dla autora, jednak sam stwierdza: „poza negatywnymi wydarzeniami, eliminuję z pamięci również kanalie”. Bo cała książka jest bardzo poważną i pouczającą opowieścią autora o jego drodze życiowej. Wyszedł z wpływowego środowiska łódzkich ekonomistów, zrobił regularną karierę akademicką zwieńczoną w 1994 roku tytułem profesora nauk ekonomicz-
nych i umocnioną naukowymi pobytami na uczelniach amerykańskich i w Londynie, w dorobku ma ponad 100 prac naukowych. Jest też współautorem – co nie wszyscy wiedzą – przekładów wielokrotnie wznawianych światowych bestsellerów ekonomicznych: „Marketingu” i „Reklamy” Philipa Kotlera. Pracował w najważniejszych międzynarodowych instytucjach finansowych: w Banku Światowym i Międzynarodowym Funduszu Walutowym. W Iraku stał na czele Rady Koordynacyjnej, a następnie był dyrektorem ds. polityki gospodarczej w Tymczasowych Władzach Koalicyjnych tego kraju, odpowiedzialnym za reformę walutową, stworzenie nowego systemu bankowego i nadzór nad gospodarką. Był też sekretarzem wykonawczym Komisji Gospodarczej ONZ ds. Europy (UNECE). Od lutego do października 1997 roku był wicepremierem oraz ministrem finansów w rządzie Włodzimierza Cimoszewicza i ponownie od października 2001 roku do lipca 2002 roku, tym razem w rządzie Leszka Millera. W tym czasie wprowadził podatek od dochodów kapitałowych, który zapamiętamy
jako „podatek Belki”. W czerwcu 2004 roku został premierem rządu i funkcję tę pełnił do października 2005 roku. Najdłużej, bo od 2010 do 2016 roku, był prezesem Narodowego Banku Polskiego, a jego podpis widnieje na polskich banknotach. Ciekawe jest, że wśród odznaczeń, jakie otrzymał Marek Belka, brak jest najwyższych polskich orderów, są tylko najwyższe odznaczenia z Litwy i Rumunii, które przyznawane są zgodnie z tradycją dyplomatyczną wysokim przedstawicielom innych państw w trakcie ich oficjalnych wizyt. Z pewnością wspomnienia, bo są to klasyczne wspomnienia, byłego premiera i prezesa NBP, są literaturą, jak możemy nazwać polityczną, ale też świetnym źródłem do historii najnowszej, tej rzeczywiście najnowszej, bo doprowadzonej do ubiegłego roku, gdy autor stał jeszcze na czele naszego banku emisyjnego. Książkę dobrze się czyta, bo jest napisana lekkim językiem, na co wpływ miał z pewnością jej cichszy współautor, czyli Maciej Siembieda, dziennikarz i autor reportaży. pioTR dobRołęcki
tomasz Małkowski
7 x Gdańsk
adamada, Gdańsk 2017, s. 112, isBn 978-83-7420-657-0
W
reszcie mamy nowoczesny, ciekawie napisany, przygotowany z myślą o młodzieży przewodnik po Gdańsku. Przewodnik aktywny, a zarazem interaktywny. Tomasz Małkowski przy pracy nad tą publikacją wykorzystał swoje doświadczenie w kontaktach z młodymi ludźmi. Jest autorem i współautorem podręczników do historii dla szkół podstawowych i gimnazjów. Ma na koncie kilka powieści dla dzieci (cykl „Poszukiwacze Zaginionej Wazy”) i dorosłych („Kręgi piekła, kręgi nieba”). Jak wyznaje na blogu Postaw na edukację, „chciałby – i to bardzo! – żeby polscy uczniowie lubili szkołę, odkrywali w niej świat, rozwijali talenty, stawiali pytania i znajdowali odpowiedzi”. Mieszka z żoną i dziećmi w Gdańsku. Doskonale wie, że tradycyjne zwiedzanie miast z nastolat-
kiem zwykle nie wchodzi w grę. Nadmiar informacji może zniechęcić, dlatego przygotował przewodnik, który inspiruje i nakłania do myślenia, działania i aktywnego wypoczynku. Także dorosłych. Książka naszpikowana jest oryginalnymi zagadkami i zadaniami do wykonania (np. odnalezienie tajnego przejścia z piwnicy do Sali Czerwonej Ratusza, policzenie stopni do pokonania, żeby wejść na szczyt wieży w Bazylice Mariackiej, rozróżnienie ośmiu gdańskich bram, test na spostrzegawczość). Nie zabrakło też ciekawostek i wciągających opowieści. Bohaterami części komiksowej są Maja i Filip, a ich przewodnikiem – Pan Tomasz. Fabuła komiksu sprawnie wpisuje się w całość, za część ilustracyjną odpowiada Bartłomiej Brosz – grafik, autor rysunków prasowych, ilustrator, współ-
m a g a z y n
k s i ą ż k i
l i t e r a c k i
•
4 / 2 0 1 7
pracownik „Dziennika Bałtyckiego” i wydawnictw edukacyjnych. Przewodnik nie jest przeładowany treścią, fabuła została sprawnie napisana, a całość bardzo efektownie zilustrowana. Ale wydawca pomyślał też o tych, którzy chcieliby czegoś więcej. Książce towarzyszy bezpłatna aplikacja na urządzenia mobilne „Adamada czyta dzieciom”. Po zbliżeniu smartfona lub tabletu do stron oznaczonych specjalną ikoną na wyświetlaczu pojawią się zdjęcia, a lektor odczyta bardziej szczegółowe informacje o mijanych miejscach. Tomasz Małkowski opracował siedem różnych tras zwiedzania Gdańska i okolic, nie tylko na nogach, ale też na rowerze, tramwajem wodnym czy… kajakiem. Ewa TEndEREnda-ożóg 37
Recenzje Proza obca Deborah Moggach
Hotel Złamanych Serc Russel „Buffy” Buffery to emerytowany aktor wiodący spokojne życie w Londynie. Sielski żywot przerywa informacja o śmierci jego przyjaciółki Bridie, właścicielki pensjonatu w Walii, którego aktor był częstym gościem, a który teraz, zgodnie z ostatnią wolą nieboszczki, ma odziedziczyć. Wizja przeniesienia się na walijską wieś, do Knockton, nie od razu przypada do gustu Buffy’emu, dochodzi jednak do wniosku, że zmiana otoczenia i nowe wyzwania mogą stanowić miłą odmianę w pozbawionym rozrywek życiu. Przeprowadza się i próbuje swoich sił jako właściciel hoteliku. Aby zapewnić pensjonatowi klientów postanawia organizować w nim kursy dla rozwodników, w czasie których uczestnicy uczą się, jak radzić sobie w różnych życiowych sytuacjach. Sam trzykrotnie się rozwodził, ma więc świadomość, jak przydatna może być wiedza z zakresu gotowania czy zarządzania finansami dla kogoś, kto wcześniej nie musiał się nimi zajmować. Czy warsztaty zdołają uratować zapuszczony hotel przed upadkiem i czy Buffy odnajdzie się na walijskiej prowincji? Deborah Moggach, znana polskim czytelnikom m.in. z „Hotelu Marigold”, po raz kolejny bohaterami swojej powieści uczyniła seniorów. I słusznie, bo po raz wtóry udowodniła, że jesień życia wcale nie musi być smutna, że to moment równie dobry jak inne na dokonywanie zmian i wyznaczanie sobie nowych celów. „Hotel Złamanych Serc” to napisana ze swadą i humorem powieść z wątkiem romansowym w tle. Nie oznacza to jednak, że historia jest wyłącznie lekka, łatwa i przyjemna. Autorka podejmuje w niej też trudne tematy samotności, odrzucenia, upływającego czasu czy pogoni za szczęściem, przy czym robi to z takim wdziękiem, bez zadęcia czy patosu, że czytelnik ma wrażenie, że może wszystkie te problemy pokonać. Ku pokrzepieniu! (mo) tłum. Aleksandra Górska, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2016, s. 352, ISBN 978-83-7818-838-4
Hakan Günday
Mało
„»Mało« to po turecku »az« – to takie maleńkie słowo. Tylko A i Z. Tylko dwie litery. Między nimi mieści się jednak ogromny alfabet. I napisane w nim dziesiątki tysięcy słów i setki tysięcy zdań. (…) Jedna jest początkiem, druga – końcem. Wydaje się jednak, że są dla siebie stworzone. Aby się połączyć i być czytane już razem. (…) Jak Ty i ja” – tak o sobie mówi dwoje bohaterów. Łączyło ich imię i wiek. Dzieliły tureckie realia. To opowieść o dziewczynce i chłopcu, którzy zanim się spotkali, to przez 40 lat byli doświadczani przez życie różnorodnymi rodzajami przemocy. Derdâ jest córką strażnika wsi, która w wieku 11 lat zostaje sprzedana i wydana za mąż za syna szejka muzułmańskiego bractwa. Gwałcona przez męża wybiera ścieżkę masochizmu seksualno-narkotykowego. Derda jest synem przestępcy skazanego na karę więzienia za rozbój. Jest zmuszony zarabiać na myciu grobów na przyległym do jego chaty cmentarzu. Aby uniknąć oddania go do przytułku dla dzieci, ćwiartuje swoją zmarłą matkę i po kawałku zakopuje przy innych nagrobkach, po czym udaje, że matka nadal żyje, tylko jest chora. Przeorani przez życie w sposób wprost niepojęty, bohaterowie powieści podejmują walkę z własnymi demonami i obydwoje wychodzą z niej zwycięsko. Ich spotkanie jest zaskakujące, wręcz niewiarygodne, ich uczucie… cóż, przekonajcie się sami, co w ich przypadku znaczy „mało”. Akcja powieści toczy się w Turcji i Anglii na początku XXI wieku. Ukazuje okrutne, budzące lęk wydarzenia, które dzieją się w obskur38
m a g a z y n
nych, ogarniętych znieczulicą miejscach, przy udziale interesownych i bezlitosnych ludzi. Przybliża nam także kulturę Wschodu i, dzięki krótkim, lecz bardzo treściwym przypisom tłumaczki, pozwala nam ją lepiej zrozumieć. „Mało” jest też opowieścią romantyczną. To książka, którą się czuje, która przeszywa czytelnika do głębi – budzi w nim albo lęk, albo odrazę czy oburzenie, ale nie może pozostawić nikogo obojętnym. To jedna z tych powieści, o których nie da się łatwo zapomnieć. (map) tłum. Dorota Haftka-Işık, Sonia Draga, Katowice 2016, s. 312, ISBN 978-83-7999-797-8
Emma Donoghue
Muzyka żab
Dlaczego zginęła Jenny Bonnet? Jedyną jej winą mogło być to, że nosiła spodnie i zaprzyjaźniła się z Blanche. Ta z kolei miała więcej na sumieniu: zarabiała na życie ciałem i oddała swoje nowo narodzone dziecko pod opiekę na nieznaną farmę, aż wreszcie odważyła się przeciwstawić kochankowi. Czy tym ostatnim mogła sprowadzić śmierć na ekscentryczną przyjaciółkę? Może to ona była celem, a Jenny zginęła przez przypadek? San Francisco, druga połowa XIX wieku. W mieście i okolicach powoli wygasała gorączka złota, zastępowana przez gorączkę powodowaną zarazą ospy. Trójka Francuzów, która półtora roku temu zawitała do miasta, mimo wszystko nie mogła narzekać na swoją sytuację. Blanche zarabiała wystarczająco dużo, by kupić kamienicę i wygodnie żyć, choć jej partner Arthur i jego przyjaciel Ernest przez większość czasu byli na jej utrzymaniu. Trwali w tym pozornie idealnym układzie, dopóki w życiu Blanche przypadkiem (a właściwie wypadkiem) pojawiła się Jenny. Ta pewna siebie dziewczyna nosząca męskie ubrania i trudniąca się dostawą żab do restauracji, przebojem zdobyła zainteresowanie i sympatię burleskowej tancerki. Wydawałoby się niewinne pytania Jenny sprawiły, że Blanche zaczęła patrzeć inaczej na swoje życie i wprowadzać zmiany. ,,Muzyka żab” to fabularyzowana opowieść o prawdziwej historii niewyjaśnionego zabójstwa Jenny Bonnet. Ta młoda kobieta została zastrzelona pewnego upalnego dnia w małym pensjonacie niedaleko San Francisco. Jej przyjaciółka i towarzyszka Blanche podjęła trudną drogę, aby ujawnić sprawców. W ten sposób chciała odwdzięczyć się Jenny za to, że wyrwała ją z ram życia burleskowej tancerki i luksusowej prostytutki. Pierwsze, co zwraca uwagę w powieści, to specyficzny sposób prowadzenia narracji. Jesteśmy w dwóch miejscach na raz – tuż po zabójstwie Jenny oraz miesiąc wcześniej, na początku znajomości obu kobiet. Z jednej strony mamy nietuzinkowe postacie, erotyzm, humor, sporą dawkę ryzyka i suspens, z drugiej problem godności, macierzyństwa czy niezależności kobiety. Całość ubogacają autentyczne piosenki i przyśpiewki francuskie, które nadają wyjątkowy klimat powieści. (map) tłum. Zofia Szachnowska-Olesiejuk, Sonia Draga, Katowice 2016, s. 410, ISBN 978-83-7999-624-7
Nancy Kress
Ogień krzyżowy Nancy Kress, znana i lubiana autorka literatury science fiction i fantasy, powraca z nową powieścią. Tym razem opisuje pionierską ekspedycję kosmiczną uciekającą z Ziemi, na której z powodu kończących się zasobów coraz trudniej żyć. Celem wyprawy jest planeta Zielnik, nazwana tak od dominującej na niej barwy, na której panują odpowiednie do funkcjonowania ludzi warunki klimatyczne i biologiczne. W wyprawie uczestniczy 6000 osób – naukowców, przedsiębiorców, łowców przygód i mistyków. Z początku zasiedlenie nowego lądu przebiega sprawnie i zgodnie z planem. Nowym mieszkańcom Zielnika udaje się nawet odnaleźć na l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Recenzje planecie gatunek istot na wczesnym etapie ewolucji. Z czasem okazuje się, że mózgi tych stworzeń były poddawane eksperymentom, ślady ich bytności na planecie wskazują też, że nie zamieszkują jej dłużej niż 1000 lat. Co lub kto w takim razie, i w jakim celu, sprowadziło tu te istoty? – zastanawiają się nowi osadnicy. Nim zdołają odpowiedzieć na to pytanie orientują się, że wylądowali w samym środku ogromnej szalki Petriego, niewykluczone, że i oni będą uczestniczyć w jakichś eksperymentach… Powieść Kress nie jest klasyczną powieścią science fiction. Autorka wykorzystała schemat wyprawy pionierskiej i wplotła weń wątek psychologiczny, wyposażając głównych bohaterów w wyraziste osobowości i przeszłość. W rezultacie czytelnik jest świadkiem starcia cywilizacji, którego wynik będzie zależał od siły morale, nie potencjału technologicznego. Mimo to powieść powinna zainteresować fanów gatunku. A kto będzie miał ochotę na więcej, ten powinien wyczekiwać drugiej odsłony tej serii – „Próby ogniowej”, która niebawem trafi na rynek wydawniczy. (mo) tłum. Urszula Gardner, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2017, s. 448, ISBN 978-83-8062-128-2
biografie Rosemary Sullivan
Córka Stalina Druga na naszym rynku wydawniczym – po publikacji Elwiry Watały – biografia Swietłany Allilujewej – jedynej córki Stalina, skądinąd autorki autobiografii znanej i polskim czytelnikom. Podczas lektury nie towarzyszyło mi jednak uczucie déjà vu. Dostęp do zamkniętych przez dekady sowieckich archiwów umożliwił Rosemary Sullivan stworzenie pełnego obrazu tej tragicznej postaci. „Czerwona księżniczka” dojrzewała w komforcie, ale nie była szczęśliwa. Nie zaznała miłości rodzicielskiej, przez całe życie bezskutecznie poszukiwała swego miejsca na ziemi. Amerykańska autorka przedstawia fakty, które zdeterminowały życie jej bohaterki: samobójstwo matki, samotne dzieciństwo na Kremlu, skomplikowane relacje rodzinne, czystki w najbliższym kręgu ojca, uwięzienie narzeczonego w łagrze, nieudane małżeństwa, niespodziewana ucieczka na Zachód i równie nieoczekiwany powrót do ojczyzny, w końcu trudne lata ponownej emigracji. Chociaż Swietłana pragnęła jedynie uczucia i akceptacji, sukcesywnie traciła wszystkich, których kochała. Wytrwale poszukując własnego miejsca w świecie, poświęciła wszystko, by uwolnić się od widma Stalina. Obcujemy z wyrazistym konterfektem kobiety, która by walczyć o swoje szczęście, przeciwstawiła się najpotężniejszemu człowiekowi świata – własnemu ojcu. Tomasz Zb. Z apert tłum. Miłosz Wojtyna, Znak, Kraków 2017, str. 656, ISBN 978-83-2404-183-1
poezja Mieczysław Machnicki
Żeby rzecz zwaną rzeką uznać za skończoną Tomik zatytułowany niezbyt szczęśliwie „żeby rzecz zwaną rzeką uznać za skończoną” (a niezbyt szczęśliwie, bo nie sposób ten tytuł zapamiętać) to trzeci zbiór wierszy Mieczysława Machnickiego ukazujący się w ciągu ostatnich pięciu lat nakładem Biblioteki „Toposu”. Co znamienne, tomy poprzednie zostały zatytułowane równie ekstrawagancko: „lawa się nasładza skorupa ciemnieje” oraz „jest tylko gradobicie i deszcze perseidów”. Wszystkie te zbiory układają się w poetycką trylogię, która nie ma sobie równych we współczesnej liryce polskiej. Machnicki, rocznik 1943, zadebiutował w 1969 roku zbiorem wierszy „Skóry”. W latach siedemdziesiątych XX wieku dobitnie zaznaczył swoją obecność w życiu literackim. Wydane w tamtym czasie zbiorki „Czarny spadochron”, „Przepalone południe” oraz „Podziem40
m a g a z y n
ny zachód słońca” przyniosły mu opinię czołowego polskiego poety nadrealistycznego. Ponownie uaktywnił się w XXI wieku. Zbiorami „Paryż i inne wiersze”, „Rzeki Kilimandżaro” oraz „Całość” i znów zwrócił na siebie uwagę krytyki literackiej. Czytając trzy ostatnie tomy Machnickiego, dochodzę do wniosku, że ten poeta jest jak wino, czyli im starszy, tym lepszy. Z wielkim mistrzostwem posługuje się on rymem, asonansem i dysonansem, wypowiada się rytmicznym dystychem, jego wiersz składa się zazwyczaj z dziesięciu wersów. W tej liryce panuje duch porządku, ale tylko z pozoru, bowiem poszczególne wiersze pełne są znaczeń, zarówno tych jasnych, jak i ciemnych, głęboko ukrytych, pełne fascynujących metafor i obrazów. Zbiór „żeby rzecz zwaną rzeką uznać za skończoną” składa się z dwu części. W pierwszej „nie masz nad źródła wyższego sposobu” znalazły się wiersze składające się z dwu zwrotek czterowersowych, pisane najczęściej wersem siedmio- lub ośmiosylabowym, w części drugiej tytułowej pomieszczono wiersze pod względem formalnym podobne do tych, które znamy ze wspomnianych dwu tomów wcześniejszych, pisane najczęściej dziesięcio-, jedenasto- lub trzynastozgłoskowcem, oczywiście finezyjnie rymowanym. Tematem tych wierszy jest codzienność egzystencji, choroba, cierpienie, ból, ale także radość, że żyje się, że podziwia się i wypowiada niepojętość otaczającego nas świata. Każdy z tych wierszy to majstersztyk. Mistrzowskiej robocie Mieczysława Machnickiego należy się nie tylko nasz podziw i poklask, ale także wszelkie możliwe nagrody poetyckie, jakie dzisiaj w Polsce się przyznaje! Janusz Drzewucki Biblioteka Toposu, Sopot 2017, s. 88, ISBN 978-83-65662-05-7
Krzysztof Karasek
Przyszedł człowiek żeby chłostać morze Liczący sto wierszy tom ukazał się niemal w dniu 80. urodzin Krzysztofa Karaska, jednego z najstarszych w sensie metrykalnym, biologicznym, a w sensie duchowym, mentalnym – jednego z najmłodszych poetów polskich. Karasek – czołowy przedstawiciel pokolenia ’68, współtwórca Nowej Fali – to dzisiaj jeden z najbardziej twórczych pisarzy polskich. Pisze i wydaje regularnie, rok w rok. Ma swoje grono oddanych czytelników, ma też całkiem liczny zastęp epigonów. W najnowszym zbiorze Karasek pisze o tym, co obchodzi każdego z nas bez wyjątku, a zatem o sprawach fundamentalnych, o zagadce życia i śmierci. Oko w oko z tajemnicą stworzenia stajemy przecież dzień w dzień, właśnie dlatego przestrzega poeta już w wierszu otwierającym książkę: „Nie możemy wyrwać jednej strony / z księgi życia. / Ale możemy wrzucić w ogień całą księgę” i jakby tego było mało w „Retardacjach” dopowiada: „Jesteśmy tylko przecinkiem / w niemilknącym zdaniu”. Nie należy zatem lekceważyć żadnego dnia, żadnej godziny życia, zwłaszcza, że „Sensem życia jest samo życie”, jak czytamy w wygłosie wiersza „Więźba dachowa”. Jak przystało na człowieka traktującego życie i świat jak najbardziej poważnie, poeta nie stroni od żartu. Żartując zaś, posługuje się nie tylko ironią, ale również autoironią, a przy tym paradoksem. Stwierdza więc: „Jako człowiek inteligentny / wiem trochę o niczym, nic o wszystkim”, ale także: „Ostatnią rzeczą jaką o sobie wiemy, to / czy jesteśmy z komedii / czy z tragedii” i jeszcze: „Podobno czasem / można zobaczyć swoją śmierć, / patrząc przez lewe ramię”. Dźwigający ósmy krzyżyk pisarz mówi wprost, że każdy jego wiersz powstaje „na skraju przepaści”. Cóż, poezja to nie jest tylko i wyłącznie muzyka pięknych słów. Poezja to walka nie do pierwszej krwi, lecz do ostatniej. To walka o prawdę, jaką symbolizuje obraz „niezabliźnionej rany”. Cóż, już przed laty Tadeusz Różewicz stwierdził, że poezja jest jak otwarta rana. (jd) Instytut Mikołowski, Mikołów 2017, s. 134, ISBN 978-83-65250-27-8
Krzysztof Koehler
Kraj Gerazeńczyków Dwadzieścia pięć lat temu był Krzysztof Koehler czołowym – obok m.in. Marcina Świetlickiego oraz Marcina Barana – poetą reprezentującym l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Recenzje tzw. pokolenie „bruLionu”. Dzisiaj należy do czołowych przedstawicieli poetów średniego już pokolenia. Ma w dorobku kilka dobrze przyjętych zbiorów wierszy, spośród których wymienić trzeba „Nieudaną pielgrzymkę” i „Partyzanta prawdy”, ale także „Porwanie Europy” i „Od morza do morza”, ponadto powieść „Wnuczka Raguela”, libretto opery „Moby Dick”, oratorium „Canticum puerorum”, a ponadto książki naukowe i eseistyczne: „Stanisław Orzechowski i dylematy humanizmu renesansowego”, „Boży podżegacz. Opowieść o Piotrze Skardze”, „Domek szlachecki w literaturze polskiej epoki klasycznej”, „Palus Sarmatica”, wreszcie antologię poezji sarmackiej „Słuchaj mię, Sauromatha”. Pełnił wiele funkcji, był dyrektorem TVP Kultura, wykładał na Uniwersytecie Jagiellońskim i w Akademii Ignatianum w Krakowie, obecnie jest profesorem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, pracuje także w Instytucie Książki. Ale, jak sądzę, przede wszystkim jest poetą. Zbiór wierszy „Kraj Gerazeńczyków” to przykład poezji głęboko osadzonej w tradycji chrześcijańskiej, w Biblii, w Ewangelii. Co jednak ciekawe, poszczególne wiersze, układające się w dwa osobne, ale uzupełniające się cykle: „Wyjście z ziemi niewoli” oraz tytułowy „Kraj Gerazeńczyków”, opatrzone zostały także mottami z Platona, Richarda Rorty’ego, Boba Dylana czy Johna Lennona. Teksty poetyckie składające się na tę książkę są zatem z jednej strony uniwersalne, z drugiej współczesne, aktualne. To, co najciekawsze i najważniejsze w tej poezji rozgrywa się zatem na przecięciu przeszłości i przyszłości, pomiędzy którymi jesteśmy my, próbujący odnaleźć się w teraźniejszości, w tym, co nazywa się po prostu życiem. O tym wszystkim ciężko jest mówić, bowiem, jak wyznaje podmiot ostatniego wiersza, zatytułowanego „Stojący”: „Starałem się być głosem, wierzyłem, że mogę, / Powiedzieć za nich wszystkich, lecz / Nawet za siebie nie byłem w stanie / Wypowiedzieć słowa”, ale mówić trzeba, bowiem mówiąc, żyjąc, pracując, pisząc – zostawiamy na tej ziemi swój ślad. Lektura obowiązkowego nie tylko dla tych, którzy ćwierć wieku temu zachłystywali się nowatorską poetyką poetów „bruLionu”. (jd) Arcana, Kraków 2017, s. 80, ISBN 978-83-65350-17-6
Tadeusz Różewicz
Wiersze i poematy z „Twórczości” (1946-2005) Jak się okazuje, zmarły trzy lata temu Tadeusz Różewicz był najdłużej współpracującym z miesięcznikiem „Twórczość” (na marginesie, najstarszym polskim czasopismem literackim, założonym przez Kazimierza Wykę w roku 1945 i wydawanym nieprzerwanie do dzisiaj) pisarzem. Publikował na łamach tego pisma przez prawie sześćdziesiąt lat. Drukował tu wiersze, poematy, a także opowiadania, mikropowieści, wreszcie prozę poetycką. Redaktor działu poezji tego miesięcznika i krytyk literacki w jednej osobie Janusz Drzewucki, zresztą autor wielu szkiców poświęconych twórczości tego pisarza, zebrał w jednym tomie wszystkie wiersze, cykle wierszy oraz poematy, jakie w ciągu sześciu dekad Różewicz opublikował w „Twórczości”. Z uwagi na to, że po ogłoszeniu wiersza czy też poematu w miesięczniku, a przed ogłoszeniem go w zbiorze lub wyborze poezji, autor nad swoimi tekstami dalej pracował, Drzewucki postanowił pokazać w tym tomie właśnie wersje pierwotne, a więc wydrukowane w czasopiśmie. Mając teraz pod ręką jeden z wielu wyborów wierszy tego poety, jakie w ostatnich kilku, kilkunastu latach się ukazały, możemy porównać wersję pierwotną z wersją ostateczną. Zresztą, Drzewucki – który opatrzył książkę kompetentnym i zwięzłym wstępem, a także skrupulatną notą edytorską oraz szczegółową bibliografią wszystkich publikacji Różewicza na łamach „Twórczości” – najważniejsze zmiany odnotowuje, sygnalizuje i omawia. Okazuje się, że autor z jednego wiersza ogłoszonego w miesięczniku, potrafił zrobić dwa, które ogłosił potem w tomiku, potrafił wiersz skrócić o połowę, poprzestawiać kolejność strofek, zmieniać tytuły, o zmianach pojedynczych słów i zwrotów już nie wspominając. Do najciekawszych utworów tego tomu należą te, które poeta zadedykował: Julianowi Tuwimowi, Czesławowi Miłoszowi i Jerzemu 42
m a g a z y n
Lisowskiemu (redaktorowi naczelnemu „Twórczości” po Jarosławie Iwaszkiewiczu) lub poświęcił pamięci m.in. Tadeusza Borowskiego oraz wspomnianych wcześniej Wyki i Iwaszkiewicza. Biorąc zaś pod uwagę fakt, że w książce znalazły się takie wiersze m.in. jak: „Lament”, „Róża”, „Zaraz skoczę szefie” „Poeta w czasie pisania”, „Przyszli żeby zobaczyć poetę”, a także poematy, np. „Równina”, „Poemat autystyczny”, „Poemat równoczesny”, „Francis Bacon czyli Diego Velázquez na fotelu dentystycznym”, „jeden z Ojców kościoła poezji”, należy stwierdzić, że tom ten jest równocześnie reprezentatywnym zestawem tego, co w twórczości poetyckiej Tadeusza Różewicza najlepsze. W książce znalazły się także fotokopie rękopisów wierszy, jego listów i portrety poety wykonane przez… Janusza Drzewuckiego. Maciej Molnar Wydawnictwo Warstwy, Wrocław 2017, s. 380, ISBN 978-83-65502-18-6
historia Henrik Eberle
Wojny Hitlera Podczas I wojny światowej Adolf Hitler był dekownikiem, niedołęgą, lizusem i dziwakiem. Opowieści o rzekomym męstwie frontowym przyszłego dyktatora pochodzą z jego zakłamanych opowieści zawartych w „Mein Kampf” oraz z propagandy nazistowskiej. Do takiego wniosku doszedł Henrik Eberle – niemiecki historyk, wykładowca na Uniwersytecie Marcina Lutra w Halle. Wnikliwie przeanalizował „pierwszowojenne” lata Hitlera, który dosłużył się zaledwie stopnia kaprala, czy też raczej starszego szeregowca (gefreiter w armii niemieckiej nie miał statusu podoficera, ani takich kompetencji jak kapral w wojsku polskim). Wstąpił na ochotnika do armii niemieckiej i został przyjęty właściwie omyłkowo. Jako Austriak powinien być odesłany do ojczyzny i ewentualnie zasilić armię C.K. monarchii. W chaosie, kiedy punkty werbunkowe oblegały rzesze ochotników, pewnie nikt nie spytał go o obywatelstwo. Trafił do 16. rezerwowego pułku piechoty. Tworzyli go poborowi, pochodzący głównie z bawarskiej prowincji. Dyscyplina wśród nich przyprawiała przełożonych o rozpacz. W Belgii polowali bagnetami na kurczaki i o mały włos nie pokaleczyli się wzajemnie. Chrzest bojowy oddziału miał miejsce 29 października 1914 roku we wsi Geluveld, nieopodal Ypres. Bawarczycy odnieśli korzyść z faktu, że ich wrogowie nie mieli już amunicji i byli wyczerpani po wielotygodniowych bojach. Niemniej jednak w walce wręcz doświadczeni brytyjscy weterani pokonali niemieckich rekrutów. Ponadto wielu Bawarczyków zginęło od ognia rodaków z pułków wirtemberskich i saskich, którzy przez pomyłkę wzięli ich za nieprzyjaciół. Hitler miał szczęście, ponieważ był w pierwszej kompanii, a ta ukryła się w zdobytych okopach brytyjskich i poniosła stosunkowo niewielkie straty. Niemiecki naukowiec odkrył, że pułkowi towarzysze wyśmiewali przyszłego führera, jako ofermę przymierającego głodem. Nie umiał bowiem otworzyć bagnetem puszki z konserwą. Odmówił też zgody na możliwy awans, gdyż skutkowało to przeniesieniem ze sztabu na pierwszą linię. 4 sierpnia 1918 roku został jednak odznaczony Krzyżem Żelaznym I klasy. Zdaniem autora książki dostał go za wierną służbę i podlizywanie się sztabowcom. Ponoć zawdzięczał order żydowskiemu oficerowi, Hugo Gutmannowi. (to-rt) tłum. Bartosz Nowacki, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017, s. 384, ISBN 978-83-8097-094-6
Tomasz Mościcki
Teatry Warszawy 1945-1949 Kto wie, czy gdyby nie ostateczny upadek dziennika „Życie” Tomasz Mościcki zostałby kronikarzem stołecznej sceny. Pracował bowiem w dziale kulturalnym tegoż pisma, zamieszczając w nim głównie recenzje teatralne – wiele należy dziś do kanonu gatunku. Ostrość jego pióra odczuli nie tylko artyści. Pamiętam jak bezpardonowo ośmieszył l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Recenzje głupotę Piotra Bratkowskiego, zarzucającego felietonom Wiecha antysemityzm (sic!). Pozbawiony systematycznej pracy redakcyjnej – pominąwszy występy na falach eteru, tudzież działalność (owocną!) recenzenta internetowego – znalazł czas na żmudne studia nad archiwaliami. Ich efektem stały się trzy fundamentalne i pionierskie tomy, gwarantujące czytelnikom bezsenne noce: „Teatry Warszawy 1939”, „Teatry Warszawy 1944-45” oraz niniejszy, obejmujący pierwsze cztery sezony powojenne. Autor anonsuje go następująco: „Trwające niemal cztery lata kwerendy w archiwach (…) kazały spojrzeć inaczej na obraz ówczesnego życia teatralnego stolicy. Wyjaśniły również częściowo dotychczasowe zniekształcenie historycznej perspektywy. (…) Zebrane dokumenty ukazują obraz bardzo złożony, migotliwy, zmieniający się niesłychanie szybko i dynamicznie. Wiedza ta pozwala zrozumieć rozgoryczenie i poczucie pominięcia, które odczuwali uczestnicy tamtych wydarzeń. W osobowej teczce Eugeniusza Poredy spoczywającej w archiwum Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego znajduje się list jednego z pionierów życia teatralnego powojennej Warszawy – Jerzego Blocka. W roku 1985 pisał on do władz Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego, prosząc o spowodowanie wydania publikacji poświęconej warszawskim teatrom miejskim. PRON był wówczas uznawany za organizację abominacyjną, twór stanu wojennego. Trzeba więc było wielkiej determinacji, by upominać się o prawdę, uciekając się do pomocy instytucji wówczas potężnej, lecz ostracyzowanej. I ta prośba pozostała bez odpowiedzi. Tymczasem ubywało świadków historii. Połowa lat 80. minionego wieku była czasem pierwszych odejść ogromnej grupy ludzi teatru, których działalność przypadła na pierwsze powojenne lata. Wielu zeszło z tego świata z poczuciem goryczy, braku uznania swej pracy prowadzonej po wojnie w warunkach niewyobrażalnie trudnych. Niniejsza książka jest więc także swego rodzaju hommage dla tych niedocenionych, zapomnianych w dużej części bohaterów. Ich nazwiska pojawiają się w wielu wypadkach po raz pierwszy od kilku dziesiątek lat”. Tomasz Zb. Z apert Fundacja Historia i Kultura/Bellona, Warszawa 2016, s. 1304, ISBN 978-83-1114-325-8
Jerzy Besala
Miłość i strach Opowieść Jerzego Besali o dziejach ludzkich uczuć w ich historycznych kontekstach właśnie dobiegła końca. Oto mamy piąty i ostatni tom wspaniałego dzieła, w którym autor bada przekształcanie się relacji kobiet i mężczyzn w XIX i XX wieku. Jaki dialog toczył się między wzniosłymi uczuciami a „chytrością rozumu” i co z niego wynikło? Kontekstami kulturowymi i politycznymi są tutaj m. in.: romantyzm, nacjonalizm, socjalizm, komunizm, faszyzm, feminizm, genderyzm. Autor podkreśla wpływ filozofów, poetów i pisarzy na pojmowanie najpiękniejszego z uczuć i związane z tym lęki. Przygląda się miłościom twórców i realizatorów dwudziestowiecznych systemów opresyjnych (Hitlera, Stalina i Mao Zedonga), by doprowadzić swą opowieść do czasów „rewolucji seksualnej” lat sześćdziesiątych, hippisów i epoki „ponowoczesności”, cechującej się narastającą falą tak zwanych singli i próbami wprowadzenia queeryzmu do heteronormatywnego myślenia. Jerzy Besala jest autorem m.in. biografii Stefana Batorego i hetmana Stanisława Żółkiewskiego oraz trzytomowej pracy „Małżeństwa królewskie. Piastowie. Jagiellonowie. Władcy elekcyjni” traktującej o życiu uczuciowym książąt i królów polskich i ich wpływie na politykę. Jego książka „Miłość i strach” jest pierwszą w Polsce całościową próbą spojrzenia na historię poprzez pryzmat uczuć. Pięciotomowe dzieło zachwyca erudycją i pasją, z jaką było tworzone przez autora, który z jednej strony jest znanym historykiem, a z drugiej okazał się znakomitym psychologiem i badaczem ludzkiej natury. Na kartach jego książek opisane zostały: walka o dominację, pułapki uczuć i ich odreagowywanie, wstyd, zazdrość, samotność, alienacja, uzależnienie od chorej miłości, rozwiązłość, a z drugiej strony partnerm a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
stwo, odwaga, poświęcenie… Uczucia miały i mają nadal potężny, choć niedoceniany wpływ nie tylko na dzieje jednostek, ale i wiele decyzji politycznych oraz procesów historycznych. Zdaniem autora badanie uczuć nawet w odległych cywilizacjach jest możliwe ze względu na ich niezmienność; przemianom ulegają bowiem maski kulturowe i płeć społeczno-kulturowa, tzw. gender, ale nie same uczucia. W tym sensie „Miłość i strach” jest opowieścią o nas samych, o miłości i lęku, które towarzyszą od wieków relacjom kobiet i mężczyzn. Opowieścią z pewnością nie łatwą, ale taką, która uczy i wzbogaca. (map) Zysk i S-ka, Poznań 2016, s. 366, ISBN 978-83-7785-275-0
Piotr Zychowicz
Sowieci
Kolejna nader emocjonująca publikacja lidera historycznego nonkonformizmu składa się z pięciu części. „Rozmowy o Sowietach” to zbiór jego wywiadów, dotyczących rozmaitych aspektów życia w Związku Sowieckim. Wiktor Suworow dowodzi, że napaść Hitlera na Związek Sowiecki jedynie nieznacznie wyprzedziła agresję Stalina na Zachód, Władimir Bukowski przekonuje, że transformację ustrojową w bloku wschodnim zaplanowano na Kremlu i stamtąd nią sterowano. Stephen Wheatcroft twierdzi, że głód na Ukrainie nie został wywołany celowo i sugeruje, że do tej tragedii doprowadziła niewydolność gospodarcza komunizmu. Istotnie absurdalna ekonomia stanowiła jedną z wizytówek tego ustroju. Jak mawiano, gdyby komuniści rządzili na Saharze, zabrakłoby tam piasku. „Antysowieci” ukazują, jak definiuje autor „watażków kresowych” – Feliksa Jaworskiego oraz Stanisława Bułaka-Bałachowicza. Jak również przedstawia genezę, przebieg i reperkusje zamachu dokonanego w Warszawie (lata dwudzieste) przez Borysa Kowerdę. Ofiarą padł sowiecki dyplomata Piotr Wojkow, ukarany za udział w mordzie rodziny carskiej. „Długie macki GPU” przybliżają konfrontację wywiadów. Czytamy o przejściu na stronę sowiecką polskiego szpiega Ignacego Dobrzyńskiego, który wyrządził naszej agenturze znaczne szkody, za co po latach zapłacił głową (gdyż stał się ofiarą czystek w ZSRS). Gruntownie została też zaprezentowana kolosalna skala infiltracji – przez wysłanników Kremla – środowiska rosyjskich emigrantów w międzywojennej Europie. Mnie najbardziej zaciekawiły dzieje ludobójstwa dokonanego – w latach trzydziestych – na Polakach zamieszkujących Sowiety. Zdumiewa absencja tej eksterminacji w naszej świadomości narodowej, tak przecież wyczulonej martyrologicznie. À propos. Piotr Zychowicz zauważa, że liczba ofiar sowieckich zbrodni na jeńcach polskich w wojnie 1920 roku dorównuje liczbie ofiar zbrodni katyńskiej. Lektura „Sowietów” dowodzi nie tylko, że autor doskonale zna się na rzeczy. Potwierdza także niebagatelny talent narracyjny i polemiczny. Jerzy Łojek, Paweł Jasienica i Paweł Wieczorkiewicz mają godnego sukcesora. Tomasz Zb. Z apert Rebis, Poznań 2017, s. 488, ISBN 978-83-8062-102-2
Marcin Jakub Szymański, Błażej Torański
Fabrykanci
Pamiętacie „Ziemię obiecaną”? To za sprawą tej powieści świat dowiedział się o Łodzi, która przemysłem stała. Władysław Reymont nie ukazał tamtejszych kapitalistów w dobrym świetle. Książka stała się ostrym atakiem na burżuazję przemysłową, przerysowaną karykaturalnie. Odmalowany w niej wizerunek fabrykantów jest wysoce niekorzystny. To osoby niedouczone, przebiegłe, samolubne, wyrachowane, ogarnięte manią zysku. Czy tak było w istocie? Czy Geyerowie, Scheiblerowie, Poznańscy et consortes potwierdzają słowa naszego noblisty? Lektura tej książki temu przeczy. Każdy z dziesięciu rozdziałów poświęcony jest jednemu z rodów. To nie sucho przedstawione fakty 4 / 2 0 1 7
43
Recenzje z dziejów rodziny, tylko wartko płynąca – z lekka zbeletryzowana – opowieść. Autorzy szkicują przebieg karier zawodowych, jak i życie osobiste. Niejako odkurzają zapomniane i zasłużone osoby, którym miasto z łódką w herbie tak wiele zawdzięcza. Tomasz Zb. Z apert
sport Ilija Trojanow
Moja olimpiada Wędrowny tryb życia Iliji Trojanowa zaowocował książkami podróżniczymi – z głośną powieścią „Kolekcjoner światów” na czele. Natomiast jego sympatia do sportu niniejszą publikacją. W trakcie igrzysk olimpijskich w Londynie, przed niespełna pięcioma laty, rzucił sobie oryginalne – i karkołomne zarazem – wyzwanie. Spróbuje swych sił w osiemdziesięciu konkurencjach olimpijskich. Mało tego, postawił sobie za cel, aby uzyskać wynik chociaż w połowie taki, jaki zapewniał w stolicy Wielkiej Brytanii złoty medal. I przez kolejną olimpiadę – w pierwotnym znaczeniu, czyli czteroletni okres pomiędzy igrzyskami – zmagał się z treningiem wyczynowym. Kiedy rozpoczął cykl przygotowań olimpijskich liczył lat 47… W książce skrupulatnie dokumentuje swą – jak ją definiuje – sportową przygodę życia. Relacje z bieżni, skoczni, rzutni, basenu, parcouru, maty, tatami, pomostu itp. napisane są z iście sportową pasją. A że ozdabiają je dowcipne, niekiedy nawet sarkastyczne, deliberacje dotyczące kresu możliwości organizmu ludzkiego oraz granicy poświęcenia sportowców, a także obrazki ukazujące treningowe kulisy, jest to świetna lektura nie tylko dla kibiców. (to-rt) tlum: Anna Szlotorsz i Daria Kuczyńska-Szymala, Sonia Draga, Katowice 2016, s. 260, ISBN 978-83-7999-969-9
literatura faktu Garance Le Caisne
Fotograf
Życie w ciągłym strachu musi być bardzo trudne, zwłaszcza kiedy żyje się w Syrii. Z jednej strony wojna, z drugiej reżim Baszara al-Asada. Nikomu nie można ufać i ciągle trzeba uważać na to, co i gdzie się mówi. I nawet gdy przeżyje się bombardowanie, to można trafić do więzienia choćby za minimalne wykroczenie. A każdy Syryjczyk wie, że z więzienia wojskowego nie można wyjść bez obrażeń. Skąd o tym wiadomo? Czy istnieją dowody zbrodni? Czy ofiary mogą liczyć na coś więcej niż tylko współczucie? Głównym bohaterem reportażu jest młody mężczyzna o pseudonimie Cezar. To tytułowy fotograf, który ukrywa swoją prawdziwą tożsamość w obawie przed zemstą ze strony reżimu Baszara alAsada. W czasie wojny został zatrudniony przez syryjską policję do wykonywania zdjęć zmarłym więźniom. Bardzo szybko odkrył, że nieboszczycy to nie zwykli przestępcy, lecz ofiary systemu, które przed śmiercią były brutalnie torturowane. Cezar nie może się z tym pogodzić i postanawia zrobić wszystko, aby świat dowiedział się, co naprawdę dzieje się w Syrii. Przez dwa lata potajemnie zgrywał zdjęcia i wynosił je z miejsca pracy. W ten sposób zdołał zdobyć ponad 50 tys. fotografii – dowodów nieludzkiego traktowania więźniów politycznych. Mężczyzna podejmował ogromne ryzyko, miał jednak bliskich współpracowników, którzy z podobnym narażeniem życia pomagali mu ukrywać zdjęcia, a potem także je uporządkować i skatalogować. Ich zadanie miało dwojaki cel – chcieli by świat dowiedział 44
m a g a z y n
Olimpijczyk amator – Czy za młodu marzył pan o sportowej drodze życia? – Nie tylko marzyłem. Przez kilka lat trenowałem tenis. Do momentu kiedy spostrzegłem, że w gronie rówieśników znajdują się znacznie lepsi ode mnie. Wczesne dzieciństwo sport mi zresztą zdeterminował, ponieważ rodzice go uprawiali. Tata – lekką atletykę, konkretnie biegi przez płotki, a mama – siatkówkę. Jako zawodniczka młodzieżowej reprezentacji Bułgarii występowała nawet na międzynarodowych zawodach w Warszawie. – Urodził się pan w Bułgarii, ale pisze po niemiecku… – Jako sześciolatek zbiegłem razem z rodzicami na Zachód. Ich decyzję motywowała polityka. Moja rodzina kontestowała reżim komunistyczny. Kiedy wujek trafił za to do więzienia (spędził tam w sumie dekadę) matka i ojciec zdecydowali się na ucieczkę, miało to miejsce w sierpniu 1971 roku. Jako rokujący nadzieję (mieli po 25 lat) sportowcy dysponowali pewnymi prerogatywami, na przykład możliwością wyjazdów do tak zwanych Krajów Demokracji Ludowej. I tak via Jugosławia przedostaliśmy się do Włoch, a następnie Niemiec. Po kilku miesiącach osiedliśmy w Kenii. Tamtejszy resort sportu postanowił wykorzystać sportowe doświadczenia mych rodziców. W Afryce mieszkałem do piętnastego roku życia. Potem przeprowadziliśmy się do Monachium. – Zamierza pan sprawdzić się w konkurencjach igrzysk zimowych, tudzież dyscyplinach nieolimpijskich? – Nie, to nie dla mnie. Po pierwsze przypuszczam, że nie zdołałbym przełamać bariery strachu w motocrossie, formule 1, skokach narciarskich, saneczkarstwie, względnie bobslejach. Po wtóre jestem ciepłolubny – jak na urodzonego południowca przystało. – Która z dyscyplin olimpijskich sprawiła panu najwięcej kłopotów? – Muszę wymienić ich kilka. Podejmując próbę konfrontacji swych sił z indywidualnymi konkurencjami igrzysk byłem już po czterdziestce, toteż zmagając się z częściami składowymi gimnastyki dotkliwie odczułem cielesną niemoc. Natomiast przy skokach do wody, stojąc na wieży albo trampolinie, paraliżował mnie lęk. Podobne odczucie towarzyszyło mi podczas zjazdów w szaleńczym tempie po wertepach w kolarstwie górskim. Oczywiście brałem się za bary z programem współczesnej olimpiady letniej po konsultacjach lekarskich. Szczęśliwie udało mi się uniknąć kontuzji. – Współczesny olimpizm to także niedozwolony doping… – Miałem możność go skosztować, zapoznając się z wioślarstwem. Po szczegóły odsyłam do książki. Bez wątpienia dzisiejszy sport wyczynowy nie mógłby funkcjonować bez farmakologii. Oczywiście istnieje – i stale się powiększa – liczba zakazanych medykamentów. Ale coraz większe pieniądze leżące na bieżniach, ringach czy kortach determinują zawodników do sięgania po zabronione specyfiki, wydatnie pomagające w osiągnięciu sukcesów. Gros sportowców zdaje sobie sprawę, że pieniądze zdobyte na boisku nierzadko gwarantują po zakończeniu kariery lukratywny żywot rentiera. Zresztą częstokroć nie tylko im, ale także ich dzieciom, a nawet wnukom, jak to miejsce w przypadku NBA, NHL, automobilizmu, boksu, piłki nożnej czy tenisa. Szlachetna idea barona Pierre’a de Coubertina – traktująca o czystości olimpizmu uprawianego przez amatorów – już dawno trafiła do lamusa. Rozmawiał Tomasz Zbigniew Z apert fot. C Hannelore FoersterGetty Images
Fronda, Warszawa 2016, s. 436, ISBN 978-83-9358-478-9
Rozmowa z Iliją Trojanowem
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Recenzje się o zbrodniach reżimu, ale zależało im także na tym, by prawda dotarła do rodzin ofiar. Ludzie w Syrii bowiem znikają nagle z ulicy i najbliżsi nawet przez kilka lat nie mają żadnej o nich informacji. Dzięki zdjęciom Cezara oni także mogli poznać prawdę. Garance Le Caisne spędziła z tajemniczym fotografem wiele godzin na rozmowach o funkcjonowaniu syryjskiej machiny śmierci. W swojej książce zamieściła także wspomnienia bezpośrednich ofiar reżimu, którym udało się uciec. Opowieści byłych więźniów przeplatają się z opowieścią Cezara. To prawdziwie porażające świadectwo ukazujące ogrom ludzkiego cierpienia, ale także heroizm tych, którzy odważyli się opowiedzieć o tym, co ich spotkało. Najsmutniejsze są jednak dwa ostatnie rozdziały książki. Nie ma w nich opisów tortur i zbrodni. Jest coś o wiele gorszego – obojętność państw zachodnich. Cezar by ocalić życie musiał uciekać z Syrii. W ten sposób zdjęcia trafiły na Zachód. I co dalej? Cezar spotyka się z licznymi przedstawicielami rządów i organizacji międzynarodowych. O jego zdjęciach piszą w prasie, ale nic z tego nie wynika – sytuacja w Syrii nie ulega zmianie, a prezydent kraju zaprzecza wszelkim oskarżeniom. I chociaż była próba obalenia reżimu i ukarania winnych śmierci dziesiątek tysięcy ludzi, a Baszar al-Asad miał stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym, to Rosja i Chiny złożyły weto, bo nie chcą ingerować w działanie suwerennego państwa. Jak zwykle wielka polityka nic nie robi sobie z ludzkiego cierpienia. (map) tłum. Maria Zawadzka, Sonia Draga, Katowice 2016, s. 200, ISBN 978-83-7999-811-1
religia Thomas Merton
Nowe ziarna kontemplacji Książka mnicha trapisty z amerykańskiego opactwa Gethsemani, jednego z najważniejszych pisarzy katolickich, a także wybitnego teologa, poety, działacza społecznego, przede wszystkim zaś mistyka i pustelnika. Merton mówi w niej o sztuce kontemplacji, czyli o najwyższym przejawie intelektualnego i duchowego życia człowieka. Uczy zachwytu nad świętością, wdzięczności za życie, za świadomość istnienia: „kontemplacja to nagły dar świadomości, otwarcie oczu na to, co Rzeczywiste w obrębie tego wszystkiego, co rzeczywiste. To żywa świadomość nieskończonego Istnienia u korzeni naszego ograniczonego istnienia. To świadomość naszej przypadkowej rzeczywistości jako prezentu otrzymanego od Boga, jako daru miłości, za który niczym nie musimy się odpłacać. To egzystencjalny kontakt, o którym mówimy metaforycznie jako o »dotknięciu przez Boga«. To przebudzenie, oświecenie i zdumiewające, intuicyjne uchwycenie, poprzez które miłość zyskuje pewność, że Bóg naprawdę jest obecny w naszym codziennym życiu”. Pozycja wyjątkowa, na kartach której znajdziemy odpowiedzi na wiele pytań nurtujących współczesnego człowieka: Kim jestem? Kim jest moja prawdziwa jaźń? Jak mam stać się tą jaźnią? Czym jest wolność? Na czym polega wewnętrzne ogołocenie? Jak dzielić się owocami kontemplacji? Książka Mertona pozwala lepiej wyrazić i zrozumieć Bożą miłość, przede wszystkim jednak głęboko jej doświadczyć. Bożena Rytel tłum. Andrzej Wojtasik, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2017, s. 364, ISBN 978-83-65706-18-8
Olivier Clement
Źródła
Autor sięga do źródeł chrześcijaństwa, z których wyrasta nasza cywilizacja. Zdaniem Clementa, poznanie korzeni może sprawić odrzucenie karykaturalnego spojrzenia na chrześcijaństwo, którego pełna jest dzisiejsza kultura. Zatem zaprasza do pierwocin, odkrywając przed czytelnikiem piękne teksty ojców Kościoła. W prezentowanym tomie Olivier Clement zamieszcza te teksty ze swoim komentarzem, a traktują one: o kontemplacji i modlitwie, o dylematach miłości, o przejawach chwały Bożej ukrytej w stworzeniach. Autorami źródłowych utworów m.in. są: Jan Kasjan, Diadoch z Fotike, Orygenes, Ewagriusz z Pontu, Izaak Syryjczyk, Grzegorz z Nyssy, Grzegorz Teolog, Bazyli Wielki, Efrem m a g a z y n
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
Syryjczyk i wielu innych. Całość zamyka Aneks, zawierający obszerne omówienie przywoływanych idei i postaci. Warto zaznaczyć, że Clement (1921-2009) był francuskim teologiem prawosławnym, który nim został chrześcijaninem, przeszedł długą drogę od ateizmu przez socjalizm, komunizm i religie niechrześcijańskie aż do odkrycia Boga w prawosławiu. Zostawił po sobie setki artykułów i prawie 30 publikacji książkowych. W 1998 roku na prośbę Jana Pawła II przygotował rozważania Drogi Krzyżowej, odprawianej w Wielki Piątek w Koloseum. Bożena Rytel tłum. Ks. Henryk Paprocki, Wydawnictwo Promic, Warszawa 2017, s. 240, ISBN 978- 83-7502-448-7
dla młodzieży Jay Asher
13 powodów Debiutancka powieść Ashera po raz pierwszy ukazała się w 2007 roku. Teraz zainteresowanie nią jeszcze się nasili, ponieważ na podstawie książki Netflix wyprodukował trzynastoodcinkowy serial. Właśnie ukazało się nowe wydanie okraszone fotosami z filmu. To trudna, przygnębiająca lektura. Problem samobójstw wśród dzieci i młodzieży osiąga coraz większą skalę. Fakty są ponure, ale niestety prawdziwe. Co je do tego czynu popycha? Hannah Baker popełniła samobójstwo, biorąc tabletki. Miała aż trzynaście powodów, aby odebrać sobie życie. Wszystkie je objaśnia na nagraniach, które trafiły do Claya Jensena. Czyżby był jednym z nich? Chłopak podąża za opowieścią koleżanki z klasy i z przerażeniem odkrywa prawdę. Autor zastosował dwa typy narracji – głos Hannah z nagrania przeplótł z reakcją Claya na to, co właśnie usłyszał, dzięki czemu występują dwa różne spojrzenia na wydarzenia, a opis sytuacji wypada wiarygodniej, bardziej dokumentalnie. W wersji audio ten efekt z pewnością jest jeszcze mocniejszy. Ta powieść skłania do refleksji, uświadamia, jak bardzo nasze zachowanie wpływa na uczucia innych. Jak ważna jest empatia i szacunek dla siebie nawzajem. Jak mówi Hannah: „Nikt nie wie, ile ich wpływu ma na życie innych ludzi. Często nie mamy pojęcia”. (et) tłum. Aleksandra Górska, Rebis, Poznań 2017, s. 272, 35,90 zł, ISBN 978-83-8062-196-2
Dorota Suwalska
Czarne jeziora Powieść o życiu nastolatek, niezwykle potrzebna. Dorota Suwalska jest świetną obserwatorką i pisarką, dotychczas znaną głównie z książek dla młodszych czytelników. Wyśmienicie sportretowała współczesne rodziny, problemy nastolatków, ich życie szkolne i pozaszkolne. Bohaterką powieści uczyniła Magdę, wrażliwą dziewczynę, która przeprowadziła się z Sulechowa do Warszawy i właśnie zaczyna naukę w liceum. Przechodzi trudny okres, wchodzi w dorosłość. Do tego nie ma najlepszych relacji z matką, która związała się z dużo młodszym partnerem, ale to nie on jest kością niezgody, lecz rodzinna tajemnica. Właściwie, jak sama wyjaśnia, chodzi o „krótkie słówko, które przez lata było w moim domu tabu, i jeśli domyślałam się, że może mnie dotyczyć, to właśnie dlatego, że zostało objęte niewysłowionym nakazem milczenia”. Swoje uczucia opisuje w dzienniku. Lubi pisać, interesuje się literaturą, bierze udział w warsztatach pisarskich, które prowadzi podziwiany przez nią Marcin Dreger. Dorota Suwalska podjęła się trudnego tematu i doskonale sobie z nim poradziła. AIDS czy HIV to wciąż temat tabu, także w literaturze. Dlatego „Czarne jeziora” to bardzo ważna i potrzebna książka. (et) Nasza Księgarnia, Warszawa 2016, s. 336, 29,90 zł, ISBN 978-83-10-12859-1
4 / 2 0 1 7
45
Recenzje dla dzieci Emmanuel Guibert, Marc Boutavant
Ariol. Być jak Superkoń
Ariol jest małym osiołkiem w świecie zamieszkałym przez zwierzęta. Chodzi do szkoły, jest w klasie razem z małymi kotami, gąskami, owieczkami, a najbliżej przyjaźni się z prosiakiem Ramonem. Ariol jest wielkim fanem Superkonia, superbohatera zwierzęcych dzieciaków. Kolekcjonuje naklejki z Superkoniem, wymusza na rodzicach zakup każdej nowej książki o jego przygodach, ma oczywiście także koszulki, a nawet ręcznik z jego podobizną. Ariol marzy o tym, żeby stać się w końcu takim, jak Superkoń, mieć podobne przygody, wychodzić zwycięsko z najbardziej nieprawdopodobnych tarapatów. Ale czytelnik komiksu z Ariolem wie, że mały osiołek nie ma czego zazdrościć swojemu ulubieńcowi, bo sam ma przygody o wiele bardziej pasjonujące, a w każdym razie naprawdę zabawne, niż niejeden superbohater. Przygody, jakich w szkole, w domu, na podwórku mnóstwo w życiu każdego kilkulatka, który nie oddziela jeszcze grubą krechą rzeczywistości od fantazji, a więc może przeżywać codzienność i zwyczajność z intensywnością niedostępną nawet dorosłym herosom. „Ariol” to bardzo inteligentny i zabawny komiks i dla rówieśników Ariola, i dla dorosłych, którzy znajdą tu mnóstwo błyskotliwych obserwacji dotyczących dziecięcej wrażliwości, wyobraźni, odmienności. Znajdą tu typ humoru podobny do tego, którym od dziesięcioleci bawi nas Mikołajek Goscinnego i Sempégo, ale w najbardziej współczesnych realiach. (jg) tłum. Tomasz Swoboda, wyd. Adamada, Gdańsk 2017, s. 136, ISBN 978-83-7420-780-5
Każdemu miastu poświęcona jest rozkładówka, a na niej najważniejsze informacje: język urzędowy, wielkość populacji, wygląd flagi oraz charakterystyka – słynne postacie, budowle, muzea, potrawy oraz ciekawe miejsca warte odwiedzenia. Dla przykładu przy opisie Meksyku autor zachęca: „Postukaj obcasami w takt ludowej muzyki zespołów Mariachi”, z kolei w Nowym Yorku: „Zaopatrz się w proszek na niewidzialność w Superhero Supply Company”, a w Moskwie: „odwiedź przypominającą muzeum stację metra Majakowskaja”. Dodatkowo na ilustracjach Martin Haake poukrywał rozmaite przedmioty (np. liście klonu, matrioszki, hot dogi czy polskie wiewiórki), a zadaniem czytelnika jest ich wytropienie. Atlas pozwala zatopić się w marzeniach, pochłania na dobre. Zachęca, by niepoznany świat eksplorować, choćby i w wyobraźni. Ewa Tenderenda-Ożóg tłum. Anna Garbal, Nasza Księgarnia, Warszawa 2017, s. 64, 49,90 zł, ISBN 978-83-10-13161-4
Jodi Moore
Gdy smok się wprowadza ponownie Przezabawna historyjka o chłopcu i jego towarzyszu smoku. To już druga książeczka obrazkowa tandemu Jodi Moore i Howard McWilliam, pierwszą była „Gdy smok się wprowadza”. Miejmy nadzieję, że będą kolejne, bo ci oboje tworzą wartościowe publikacje dla młodych czytelników. Tekst i ilustracje wzajemnie się uzupełniają, nic tu nie jest przypadkowe, pełna synergia. A opowieść? Porusza tematy bliskie wielu dzieciom – pojawienie się nowego członka rodziny, posiadanie wyimaginowanego przyjaciela i całkowity brak zrozumienia tej sytuacji. Ale sposób, w jaki zostało to przedstawione, zachwyca. Świetna kreska, dynamika, żywe kolory i przede wszystkim humor. (et) tłum. Tomasz Panas, CzyTam, Warszawa 2017, s. 28, 34,90 zł, ISBN 978-83-944650-0-1
Zofia Stanecka
Dorota Suwalska
Basia i biblioteka Miłośników serii o Basi z pewnością ucieszy wiadomość o nowym tomie. Autorka i ilustratorka zadedykowały tę książkę bibliotekarkom i bibliotekarzom, których spotykają w czasie swoich warsztatów. Tym razem Basia oraz jej koleżanki i koledzy z grupy odwiedzą bibliotekę. Zaplanowano tam zajęcia z pisarką. Dziewczynka jest podekscytowana, bo w przeciwieństwie do swoich rówieśników wie, że to bardzo ciekawe miejsce, a poza tym po raz pierwszy spotka się z autorką książek dla dzieci i zdobędzie jej autograf. Jak zawsze w przypadku tandemu autorskiego Zofia Stanecka – Marianna Oklejak książka jest niebanalna, skrząca humorem, optymistyczna, a przy tym dotykająca aktualnej tematyki. Pozwala przygotować dzieci na różne sytuacje życiowe. Ta historyjka to świetny punkt wyjścia do rozmów na temat książek i pisania oraz doskonała zachęta do zapisania dziecka do biblioteki. (et) Egmont, Warszawa 2017, s. 24, ISBN 978-83-281-2198-0
Dawno, dawno temu, w czasach gdy żyły królewny, siały postrach smoki, rozrywkę zapewniały telewizory, a pustelnicy słali esemesy… Hm… Wyobraźnia Doroty Suwalskiej szybuje naprawdę wysoko. Swoją oryginalną opowieścią porywa czytelnika do nieoczywistego świata, do Nudolandii, ale wbrew pozorom wcale nie będzie nudno. Co prawda mieszkańcy tej krainy cenią sobie spokój, ba, najważniejsze święto państwowe to Dzień Spokoju, a nudolandzkie błogosławieństwo brzmi: „obyś zawsze żył w nudnych czasach!”. Zupełnie odmienne zdanie na ten temat ma księżniczka Mirabella, którą aż ciągnie do przygody. I w końcu będzie ją miała, a jeszcze do tego szczęśliwie się zakocha. Autorka bardzo sprawnie posługuje się słowami, zaplata z nich wciągające, pełne humoru opowieści. Ich dopełnieniem są pastelowe, pogodne ilustracje Marty Krzywickiej. Książka ukazała się w serii „Baśnie Współczesne”. (et) Adamada, Gdańsk 2017, s. 48, ISBN 978-83-7420-767-6
Georgia Cherry
Atlas miast
Jak na przewodnik po światowych metropoliach przystało, książka jest słusznego formatu. Zamiast barwnych fotografii znalazły się tu jednak niebanalne ilustracje, wykonane ręką Martina Haake, uznanego ilustratora, który rysuje dla wydawców i firm z całego świata. Łącznie w atlasie zaprezentowano 30 miast: Lizbonę, Barcelonę, Londyn, Amsterdam, Paryż, Rzym, Berlin, Helsinki, Oslo, Kopenhagę, Sztokholm, Ateny, Stambuł, Pragę, Budapeszt, Moskwę, Montreal, Toronto, Chicago, Nowy Jork, San Francisco, Meksyk, Rio de Janeiro, Buenos Aires, Hongkong, Tokio, Seul, Mumbaj oraz Sydney. Nie mogło też zabraknąć Warszawy, tu jednak autorką tekstu jest tłumaczka, Anna Garbal. 46
Iwo z Nudolandii
m a g a z y n
To ja! Tłumaczony z niemieckiego pokaźny zbiór historyjek przeznaczonych dla dzieci nieśmiałych, takich, które nie wierzą w swoje siły czy umiejętności, obawiają się podjąć samodzielne działania czy bronić swojego zdania. Są to opowiastki pozbawione raczej walorów literackich, a czysto użytkowe, nastawione na konkretny cel, nawet chyba nie wychowawczy, lecz trenerski. Każda z fabułek stworzona jest według podobnego schematu. Oto dziecko spotyka na swojej drodze jakiś problem, boi się jego konsekwencji, a nie ma pomysłu i energii, aby rozwiązać go samodzielnie. Jednak za radą i z pomocą starszych w końcu staje twarzą w twarz z wyzwaniem l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
6]NROHQLD QD PLDUÛ SRWU]HE :VSLHUDP\ QDXF]\FLHOL L G\UHNWRUµZ V]NµĄ UR]ZLMDP\ NRPSHWHQFMH ]DSR]QDMHP\ ]bQDMQRZV]\PL WUHQGDPL L ]PLDQDPL Z RĝZLDFLH SRPDJDP\ GRVNRQDOLÉ ZDUV]WDW SUDF\
2IHUXMHP\ praktyczne szkolenia dla rad pedagogicznych i dyrektorów, SRQDG WHPDWµZ V]NROHĆ ] REV]DUµZ HGXNDFML GRUDG]WZR GOD G\UHNWRUµZ V]NµĄ Z ]DNUHVLH VSUDZRZDQLD QDG]RUX SHGDJRJLF]QHJR
3R]QDM QDV]Ç RIHUWÛ 801 220 555
ZZZ RUNH SO
Recenzje i odkrywa w sobie odwagę, siłę, umiejętności konieczne do zwycięstwa. Jeden z bohaterów obawia się, że po jego dłuższej nieobecności w przedszkolu najbliższy przyjaciel o nim zapomni, inna bohaterka czuje się nieprzyjemnie, kiedy w autobusie, którym jedzie, grupa wyrostków zaczyna rozrabiać, jeszcze inna boi się zwierząt. Każda z opowiastek kończy się więc szczęśliwie, każdą też da się sprowadzić do morału, że jeśli tylko ktoś się postara, to da sobie radę w każdej sytuacji. Książeczka obudowana jest komentarzami psychologów zachwalających opowiadanie dzieciom takich budujących fabułek. Jednak w głowie dorosłego czytelnika, takiego, który jak niżej podpisany ma nauczycielskie doświadczenie, pojawić się muszą bardzo poważne wątpliwości. Czy rzeczywiście dziecko niewierzące we własne siły powinno być faszerowane opowiastkami, które zawsze dobrze się kończą? Czy nie wywoła to w nim raczej frustracji niż chęci działania, kiedy okaże się, że życie – także życie malucha – pełne jest sytuacji, z którymi najzwyczajniej w świecie nie można sobie poradzić? Czy kiedy – na przykład – rozrabiające w autobusie łobuzy nawet bardzo odważnej i bardzo asertywnej małej dziewczynce zwracającej im uwagę raczej naurągają, czy może nawet przyłożą, niż ulegną? Jarosław Górski tłum. Mirosława Sobolewska, Prószyński i S-ka, Warszawa 2017, s. 120, 29,90 zł, ISBN 978-83-8097-046-5
Joanna Krzyżanek
tłum. Anna Węglańska, Zakamarki, Poznań 2017, s. 64, 39,90 zł, ISBN 978-83-7776-136-6
Ian Graham, Stephen Biesty
Pociągi
Co to jest tender? Gdzie umiejscowiony jest ślizgacz? Jak wygląda wewnątrz kabina TGV? I czy pociągi mogą poruszać się bez kół nad torami? Książka Iana Grahama ze szczegółowymi ilustracjami przekrojowymi Stephena Biesty z pewnością zaspokoi waszą ciekawość. To nie lada gratka dla miłośników kolei i tych, którzy interesują się wszelkimi środkami transportu. Na ośmiu planszach zaprezentowano różne pojazdy – od wczesnych parowozów, przez amerykańskie ciuchcie, elektrowozy, pociągi towarowe aż po pociągi przyszłości. Niewątpliwie atrakcją jest możliwość zajrzenia do wnętrza japońskiego magleva, który ruszy w trasę po raz pierwszy w 2027 roku. Książkę pomyślano tak, aby czytelnik mógł podnieść klapkę i odkryć, co się kryje we wnętrzu pojazdu, jak są zbudowane kluczowe elementy pociągów. Każda z ilustracji wzbogacona została o opisy, od historii powstania po ciekawostki. (et) tłum. Patrycja Zarawska, Debit, Katowice 2017, s. 16, ISBN 978-83-8057-102-0
Przygoda w młynie Pomysłodawczyni zabawnych przygód Cecylki Knedelek i jej przyjaciółki gąski Walerki stworzyła nowy duet łasuchów – Ignasia Ziółko i psa Kminka. Tom „Przygoda w młynie” otwiera nową serię wydawnictwa Debit „Ignaś Ziółko Gotuje”. Ilustracje wykonał nie kto inny tylko Zenon Wiewiurka, którego prace idealnie współistnieją z tekstami autorki. Wszystko zaczyna się od starej księgi, która przenosi bohaterów do młyna. Chłopiec i jego czworonogi przyjaciel poznają młynarzową Balbinę i młynarza Teofila, którzy są ich przewodnikami. Bohaterowie spędzają tam dziesięć dni, w trakcie których dowiadują się jak powstaje mąka, jakie mogą być jej rodzaje, a także czym jest gluten. Zwieńczeniem ich nauki było wspólne gotowanie i łasuchowanie. Jak to zwykle bywa w kulinarnych opowieściach Joanny Krzyżanek, drugą część książki stanowi zbiór przepisów. To właśnie z tej części młody czytelnik zaczerpnie inspiracje do eksperymentów w kuchni. Wśród receptur zachwycające urodą „myszobuły młynarzowej”, „migdałowe koty” czy „garneczki Ignasia”, a z niesłodkości na uwagę zasługują: pierogi z kaszą gryczaną i fetą, pizza z mozzarellą i pomidorami, serowa tarta i chleb z mąki kasztanowej. Każdy znajdzie tu przepis dla siebie, także dzieci na diecie bezglutenowej. A tym, którzy nie są przekonani do tego, by spędzać czas przy garach, Ignaś przypomina: „Gotowanie wiąże się z przygodami”. (et) Debit, Katowice 2017, s. 96, 27,90 zł, ISBN 978-83-8057-110-5
Astrid Lindgren, Ilon Wikland
Peter i Lena. Dwa opowiadania Wpierw był Peter, a potem urodziła się Lena. I jeszcze potem Mats. Dwie krótkie historyjki o rodzeństwie napisane przez mistrzynię literatury dziecięcej, które po szwedzku ukazały się po raz pierwszy na początku lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. I nie zestarzały się na tyle, aby współczesne dzieci nie mogły zrozumieć ich przesłania i przeżywać ich treść. Rywalizacja o uczucia, kochanie i urojone niekochanie dzieci przez rodziców są ponadczasowe, bo w odczuciu starszego dziecka zawsze ważniejszy i bliższy ich sercu jest młodszy potomek. I drugi tekst – o pragnieniu młodszej siostrzyczki, aby mogła chodzić do wspaniałej szkoły, w której uczniem jest już jej brat. Dobrze czyta się prosty język, jaki przyjęła tłumaczka, która poradziła sobie nawet z grą słów, co – jak wiadomo – jest dowodem najwyższego poziomu translatorskiego. Na książkę składają się też oryginalne ilustracje Ilon Wikland, które dodają nie tylko uroku, ale są równoważnym z tekstem elementem przekazu, bo przecież jest to 48
– jak zaznacza wydawca – książka obrazkowa, a takich książek autorstwa Astrid Lindgren ukazało się już u nas ponad dwadzieścia. I jest to literatura najlepszego gatunku! (pd)
m a g a z y n
OrianneLallemand
O Wilku, który chciał się zakochać Książeczka z serii „Przygody Wilka” przeznaczonej dla maluchów, którym czytają jeszcze dorośli, albo które dopiero zaczynają czytać samodzielnie. Wydana pięknie i solidnie (co ma znaczenie, kiedy książka trafia do rąk trzy-czterolatków) bogato ilustrowana wyrazistymi obrazkami, które pozwolą dobrze bawić się nią bez udziału starszych także nieczytającym jeszcze odbiorcom. Minimalistyczna fabułka rozprawia się z obiegowymi przekonaniami dotyczącymi miłości, proponując, troszeczkę może zbyt jednoznacznie i łopatologicznie, wizję romantyczną. Wilk bardzo chce się zakochać, szuka miłości swojego życia, ale nie wie, jak się do tego zabrać. Chodzi więc po znajomych, z których każdy daje mu jakąś radę. Według jednych miłość przychodzi do tych, którzy ładnie się ubierają, według innych do tych, którzy znają na pamięć wiele miłosnych wierszy. Czy któraś z tych rad okaże się cenna? Tego już dowiemy się z książeczki. (jg) tłum. Iwona Janczy, wyd. Adamada, Gdańsk 2016, s. 32, ISBN 978-83-7420-649-5
Carl-Johan Forssén Ehrlin
Wielkie problemy ze snem małej słonicy Eli Autor opracował własną metodę usypiania dzieci z wykorzystaniem technik relaksacyjnych. Przede wszystkim należy dziecku przed snem czytać bajkę. Powoli, spokojnym tonem, co jakiś czas ziewając. Opowiastka ma małego słuchacza nastroić, wyciszyć i uśpić. Aby ułatwić rodzicom wybór lektur, wymyślił własną książkę – „O króliku, który chce zasnąć”, w której umieścił odpowiednie wskazówki dla czytającego – we wskazanych miejscach trzeba ziewać, zaznaczone kursywą zdania wypowiadać spokojnie i powoli, a te wyróżnione pogrubioną czcionką – zaakcentować. Właśnie ukazała się po polsku kolejna publikacja Ehrlina, tym razem bohaterką jest słoniczka, która wędruje po zaczarowanym lesie, po drodze spotykając różne postaci, w tym także znanego z poprzedniej bajki Królika Romka. Oczywiście z założenia nie jest to porywająca lektura, przeciwnie – nuży i to jest największa tej publikacji zaleta. W klimat opowieści wprowadzają ilustracje Sydney Hanson, delikatne, miękkie w różnych odcieniach błękitu. Równolegle z książką ukazał się audiobook w interpretacji Wojciecha Malajkata. Miłych snów! (et) tłum. Ewa Borówka, Sonia Draga, Katowice 2016, s. 28, ISBN 978-83-7999-886-9
l i t e r a c k i
k s i ą ż k i
•
4 / 2 0 1 7
Niezwykłe życie Leonory Carrington, najważniejszej malarki surrealizmu. Poniatowska mistrzowsko łączy fikcję z biografią.
Trudne losy mieszkańców wielkomiejskiej dzielnicy w czasach kryzysu. Pełna uroku powieść jednej z najpopularniejszych hiszpańskich autorek.
Przewrotna opowieść o znawcach natury ludzkiej, koneserach kobiecych wdzięków, i sprytnych wiedeńczykach.
Charlotte Link stworzyła idealną mieszankę napięcia i emocji. Najnowsza powieść niemieckiej królowej kryminału.
Niezwykła historia o tym, jak rozjaśnić mrok panujący po stracie ukochanej osoby. Połączenie thrillera psychologicznego i powieści obyczajowej.
Zaciszna wyspa. Grupa przyjaciół. Potworna przeszłość, która niespodziewanie powraca. Mroczna i bardzo realistycznie opowiedziana historia.
To opowieść o naszych najpodlejszych instynktach, o tym, co w człowieku najgorsze. Najnowsza powieść autora bestsellerowej „Trylogii zła”.
Trzymający w napięciu literacki thriller, a zarazem pełna emocji opowieść o zdradzonych ideałach, wiecznej miłości, odwlekanej zemście i o tym, jak nieubłagany potrafi być los.
Trzecia, niezależna część znakomitej bestsellerowej serii Thomasa Engströma o Ludwigu Lichcie, byłym agencie Stasi.
www.soniadraga.pl
www.fb.com/WydawnictwoSoniaDraga
tel. 32 782 64 77
k s i Ä… Ĺź k i l i t e r a c k i
Nr 4/2017 (247) Cena 14,50 zł (8% VAT) ISSN 2083-7747 Indeks 334464
m a g a z y n
0RQXPHQWDOQH XQLNDWRZH G]LHĂŻR Z VNDOL Ä‚ZLDWRZHM
a d ą l g y w Jak y n a i z d t i świa w
? i m a k Ä™ r
432 str.,
19,5 x 24 cm, 110 ilustracji, twarda lakierowana oprawa ISBN 978-83-7553-218-0
Szczegóły na stronie 7. 432 str., 19,5 x 24 cm, 140 ilustracji, twarda lakierowana oprawa ISBN 978-83-7553-222-7
A
456 str., 19,5 x 24 cm, 107 ilustracji, twarda lakierowana oprawa ISBN 978-83-7553-224-1 Cena detaliczna:
82,95 ]ĂŻ ]D NDÄ?G\ WRP
ZAMĂ“WIENIA bOXE H PDLO PDUNHWLQJ#ELDO\NUXN SO 3U]\ ]DPĂśZLHQLX QD NZRWĂš SRZ\Ä?HM b]ĂŻ NRV]W\ SU]HV\ĂŻNL b]ĂŻ SRQRVL Z\GDZQLFWZR
4 / 2 017
XWRU Z\ELWQ\ KLVWRU\N L ]QDNRPLW\ SLVDU] SURI :RMFLHFK 5RV]NRZVNL SUDFRZDĂŻ QDG WU\ORJLĂˆ SUDZLH SÜï ZLHNX 6WZRU]\ĂŻ QLHVSRW\NDQĂˆ SDQRUDPĂš VWDURÄ?\WQHJR Ä‚ZLDWD Z ODWDFK NWĂśUH ]ZLĂˆ]DQH VĂˆ EH]SRÄ‚UHGQLR ] ]LHPVNLP Ä?\FLHP -H]XVD 5RN SR URNX ZĂšGUXMHP\ RG GDOHNLFK &KLQ SR ,UODQGLĂš L *HUPDQLĂš Äź ĂśZF]HVQH NUDĂąFH F\ZLOL]DFML Äź ] QDFLVNLHP RF]\ZLÄ‚FLH QD ,PSHULXP 5]\PVNLH *ĂŻĂśZQĂˆ XZDJĂš DXWRU SU]\ZLĂˆ]XMH GR Z\GDU]HĂą Z 3DOHVW\QLH L GR Z\GDU]HĂą ] Ä?\FLD -H]XVD &KU\VWXVD &KRĂŠ NVLĂˆÄ?ND QDSLVDQD MHVW SLĂšNQ\P OLWHUDFNLP MĂš]\NLHP DXWRU RSLHUD VLĂš W\ONR QD KLVWRU\F]Q\FK faktach. :LHONLP XERJDFHQLHP WU\ORJLL VĂˆ OLF]QH LOXVWUDFMH L PDS\ VDPRG]LHOQLH Z\NRQDQH SU]H] DXWRUD!
9 771234 020171
04