Magazyn STYLE | marzec 2011

Page 1














odkrywanie śląska

h zi a

zuje się gorszy od Was i chce was oziomu, bo ma nadzieję, że wtedy wdopodobnie zazdrości Wam tego, co nie zasłużyliście, by mieć aż tyle wieni przez niego w stan niepokoju mfortu, nie mieli siły i ochoty na siągnięciami. Być może ma do Was się w ten ukryty sposób. Na pewno nie anonimy chce zyskać władzę nad a wszelką kontrolą. To on będzie ozwoli wam na dobry humor czy też wobec otaczającego was świata, czy

sposób działa, by osiągnąć swe cele. yma w niepewności. On nie podaje ch nie ma, a zmyślone mogą być ielonym płaszczu mógłby okazać się atem itp. On więc tylko insynuuje, no niepewności. Podsycane ciekawourośnie? Nasz autor zaciera ręce na bogata, proszę - już jej nie będzie tak y żonkoś, no, no, jeden liścik i małk bańka mydlana. Sławna? - to niech e będzie jej tak dobrze”.

U

Spełniony sen

ukrywając swe żądło pod zasłoną ucia, trafia celnie, a ponieważ jest a udowodnić mu fałszu. Zamiast zad tym, co napisał nasz popychany yciel, pomyślmy z satysfakcją, że oto rościć, i na przekór jego chęciom m szczęściem. Anonim traktujmy jak pnąć i iść dalej, nie poświęcając mu

dyrektora

Uthemanna

autorzy anonimów to ludzie ulepieni Czy nas czasami nie drażni cudza powodzenie? Czy nie rzucamy jakiejś e wbijamy małej szpileczki, by komuś ub by nie wypadł zbyt korzystnie Byćchęć może było tak, że dyrektor Anton nie korci nas czasem umniejh, by nie wyrastaliUthemann zbytnio powyżej (1862-1935), szef koncernu chmiast te okropne zapędy, żeby nie „Spadkobiercy Jerzego von Giesche”, z tymi strasznymi autorami anonimiał sen. Śniło mu się, że robotnicy nie dajmy się dręczyć! Są toksyczni koncernu, którym kieruje, mieszkają , ale także, zapewniam, bardzo nie-

w sielskich warunkach, w małych domkach otoczonych ogródkami pełnymi kwiatów, mają wszelkie wygody, są zdrowi, zadowoleni, a przez to – bardziej pracowici i wydajni.

tekst i foto: Edward Wieczorek

14

/15/2011

www.magazynstyle.pl

Sen niemalże utopijny, ale przecież już kilka lat wcześniej, w 1898 roku, angielski urbanista (choć z zawodu stenograf sądowy) Ebenezer Howard wydał w Londynie niewielką książeczkę pt. „Miasta ogrody jutra”. Głosił w niej swoją ideę opuszczenia przez ludzi wielkich i niezdrowych metropolii na rzecz miast-ogrodów. Miały one liczyć do 30 tys. mieszkańców, obejmować poprzedzielane pasami zieleni dzielnice o różnych funkcjach: mieszkalnych, produkcyjnych, kulturalnych i rekreacyjnych. Zamożni i mniej zamożni żyliby obok siebie, więc byłby to świat bez kontrastujących ze sobą obszarów luksusu i nędzy. Pierwsze miasto-ogród, Letchworth w hrabstwie Hereford, zaczęło powstawać w 1904 r., budząc – jak to często bywa z nowymi ideami – niechęć u wielu. Dopiero po kilkunastu latach udało się Howardowi zbudować następne – Welwyn. W tym samym czasie, kiedy powstawało Letchworth, dyrektorowi Antonowi Uthemannowi przyśnił się tytułowy sen, który pomogli mu zrealizować dwaj architekci – kuzyni Georg i Emil Zillmannowie z podberlińskiego Charlottenburga. Miejsce dla owego miasta-ogrodu wybrano w lesie między Mysłowicami a Janowem.


2

3

4 1 - Dawne nadleśnictwo, obecnie przedszkole 2 - Zachowany dom osiedla Giszowiec przy ul. Mysłowickiej 3 - Dom przy ul. Górniczego Stanu 4 - Dawna gospoda, obecnie Miejski Dom Kultury „Szopienice-Giszowiec”

Wykarczowano tam prostokąt 800x1200 m i w latach 1906-1910 zbudowano kolonię robotniczą dla pracowników eksploatowanych w pobliżu nowych pokładów (Reserve) kopalni „Giesche” („Wieczorek”), tworząc z niej w 1907 r. wydzielony obszar dworski Gieschewald (Giszowiec). Na terenie osiedla pozostawiono fragmenty bukowego lasu, stanowiące część zieleni osiedlowej. Wokół centralnej części osiedla, którą wyznaczał plac Pod Lipami, zgrupowano większość obiektów użyteczności publicznej: 3 szkoły, sklep spółdzielczy, gospodę z salą restauracyjną, teatralną i kręgielnią, nadleśnictwo (w Giszowcu mieścił się zarząd lasów koncernu „Spadkobiercy Jerzego von Giesche”). Tworząc osiedle, dyrektor Uthemann planował umieszczenie na środku placu pomnika kanclerza Bismarcka, ale wybuch I wojny światowej i późniejsze decyzje polityczne dotyczące Górnego Śląska, uniemożliwiły realizację tego planu. Środek placu akcentuje obecnie samotny buk o obwodzie 345 cm.

Od placu koncentrycznie rozchodziły się ulice, przy których w niewielkich ogródkach stało ponad 300 domków dla 600 rodzin. Dwu- i trzyrodzinne domki dla robotników oraz jednorodzinne dla dozoru i urzędników budowane były w 16 typach spośród 46 zaproponowanych Uthemannowi przez Zillmannów, którzy projektami nawiązywali do górnośląskich wiejskich lub małomiasteczkowych chałup – z charakterystycznymi dachami naczółkowymi i przyczółkowymi (półszczytowymi). Zróżnicowane kształty domków i ich różne ustawienie względem ulic miało chronić osiedle przed wrażeniem monotonii. Wszystkie domy posiadały elektryczność, ale – choć ideę miast-ogrodów propagowali higieniści – osiedle Giszowiec nie było skanalizowane. Wodę, dostarczaną z sieci wodociągowej z podziemnego ujęcia i osiedlowej wieży ciśnień, czerpano z ulicznych ujęć usytuowanych co 100 m, zaś fekalia w przydomowych wygódkach gromadzone były w beczkach wywożonych nocą. Transportowano je do położonej na skraju lasu kompostowni, zwanej przez mieszkańców swojsko „szajshalą”, gdzie ich zawartość mieszana była z miałem torfowym, a beczki poddawano dezynfekcji przy pomocy sprężonej pary. Powstały kompost przekazywano mieszkańcom do użyźniania przydomowych ogródków. Na osiedlu istniała centralna pralnia i łaźnia dla kobiet i dzieci (mężczyźni kąpali się na kopalni) po to, by wilgoć w czasie kąpieli czy prania nie niszczyła domków. Na osiedlu zbudowano też kilka pieców chlebowych,w których zainteresowani wypiekali chleb lub ciasta. Obok domów jedno- lub dwurodzinnych na Giszowcu zbudowano też domy noclegowe dla samotnych robotników i kadry inżynierskiej (dziś nazwalibyśmy je hotelami robotniczymi), a na jego skraju, przy szosie do Murcek, powstała willa dyrektora generalnego, wspomnianego już tajnego radcy górniczego Anthona Uthemanna (nota bene – w okresie okupacji hitlerowskiej była rezydencją Fritza Brachta, Gauleitera Górnego Śląska).

Mieszkający na obrzeżu Giszowca Uthemann ingerował w funkcjonowanie osiedla do granic absurdu. Podpisany przez niego regulamin był niezwykle rygorystyczny. Określał on m.in., jakimi roślinami należało obsadzać ogródki od frontu, jaki kształt miały mieć kratki na pnącza lub jakie drobne zwierzęta można było hodować w przydomowym chlewiku (zabroniono np. hodowli kóz). Leżący na odludziu Giszowiec połączony był z sąsiednimi osiedlami i zakładami siecią bitych dróg oraz linią kolejki wąskotorowej towarowo-osobowej, nazywanej przez mieszkańców „Balkanem” (zlikwidowanej z końcem 1977 r.), która od 1914 r. woziła górników i urzędników do zakładów spółki „Spadkobiercy Jerzego von Giesche” na trasie Giszowiec – Nikiszowiec – szyb „Wojciech”, a od połowy lat 20. – także mieszkańców Giszowca, Nikiszowca i Szopienic. Pociąg robił dziennie 23 pary kursów, a jazda była bezpłatna! Pomimo niezwykłej wartości urbanistycznej i fenomenowi socjologicznemu osiedla, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy budowano osiedle kopalni „Staszic”, pod jedenastokondygnacyjne budynki wyburzono całą zachodnią część osiedla i kwartał północno-wschodni. Ten smutny fakt stał się kanwą filmowej opowieści Kazimierza Kutza „Paciorki jednego różańca”. Ocalałe fragmenty osiedla górniczego Giszowiec na szczęście w 1978 r. wpisano do rejestru zabytków województwa śląskiego, dzięki czemu możemy teraz oglądać to, co być może przyśniło się dyrektorowi Uthemannowi.

/15/2011

www.magazynstyle.pl

Dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS

Dziekan Wydzialu Zamiejscowego Szkoly Wyzszej Psychologii Spolecznej w Katowicach

15



C

lokalnie zapaleni

hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS

ekan Wydzialu Zamiejscowego Szkoly Wyzszej Psychologii Spolecznej w Katowicach

ej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół problematyki relacji międzyludzkich w bliskich związkach, sposobów udzielania pomocy i wsparcia, zachowań w sytuacjach kryzysowych. Prowadzi akże badania nad percepcją czasu i jej konsekwencjami. Lubi także przekładać wiedzę naukowa na ęzyk praktyki: prowadzi działalność popularyzatorską i szkoleniową.

CZYM SKORUPKA ZA MLODU... ŻYCZLIWY

P

Nasz X to ktoś, kto czuje się gorszy od Was i chce was ogodny poranek przerywa ostry dźwięk telefonu. Pani ściągnąć do swego poziomu, bo ma nadzieję, że wtedy Zosia rzuca na bok płukane właśnie jarzyny i podbiega poczuje się lepiej. Prawdopodobnie zazdrości Wam tego, co do aparatu. łucham? posiadacie, uważa, że nie zasłużyliście, by mieć aż tyle Z obcy takiego założenia wychodzi prezes Fundacji zy jest mąż? - pyta głoswłaśnie w słuchawce. i chce, abyście wprawieni przez niego w stan niepokoju Opera Silesia Ewa Blaut, która jest pomysłodawczynią Nie ma, jest w pracy - informuje życzliwie Pani Zosia. i psychicznego dyskomfortu, nie mieli siły i ochoty na i organizatorem lekcji teatralnych w Operze Śląskiej Tak? To niech pani zapyta, gdzie był naprawdę i z kim! cieszenie się swymi osiągnięciami. Być może ma do Was młodzieży gimnazjalnej i licealnej. Warsztaty prorzmi złowieszczodla nieznajomy. o cośsąpretensje i mści się w ten ukryty sposób. Na pewno wadzone na salitraktować koncertowej im. Adama Didura. jednakDuże poprzez te właśnie anonimy chce zyskać władzę nad ni Zosia świadoma, jak należy anonimowych wsparcie Tadeusz Serafin prawami,i pozostając poza wszelką kontrolą. To on będzie nosicieli, nie wdaje się wwykazał żadne dyrektor dyskusje, Opery z trzaskiem którzy zaangażowali się ot wco!” realizację projektu, czy dziś pozwoli wam na dobry humor czy też głośno „Jakiś maniak, decydował, kłada słuchawkęcownicy, komentując biorąc w czynny w zajęciach młodzieżą. nie, czy będziecie ufni wobec otaczającego was świata, czy ieruje się z powrotem stronęudział kuchni. Ale dobry znastrój ysł. Nie dlatego, że Pani Zofia nie ufa mężowi. Przykre jest pełni lęku i podejrzeń. Zapytana, ten pomysł że ktoś postanowił zburzyć„Skąd jej spokój, że chceedukacji?”, ją osaczyć, Ewa Blaut odpowiada: Pierwszy mój wyuczony zawód to artystka baletu. się, w jaki sposób działa, by osiągnąć swe cele. epchnąć w sieć podejrzeń. Przyjrzyjmy Ukończyłam bytomską szkołę baletową, a potem Przedeprzez wszystkim trzyma w niepewności. On nie podaje lat pracowałam właśnie w zespole baletowym Opery k przystało na8 rozsądną kobietę, pani Zofia postaścisłych faktów, bo ich nie ma, a zmyślone mogą być Śląskiej. Ogromny sentyment do instytucji pozostał Brunet w zielonym płaszczu mógłby okazać się wia przestać zajmować się tym incydentem. Po tej kilku nietrafione. mi ażpowtarza, do dziś. Mimo że nieznowu jestemi jej pracownikiem, od nie kochankiem a bratem itp. On więc tylko insynuuje, iach telefon jednak się, potem znowielu jestem z nią związana poprzez działania. nieoczekiwanie spóźnia się dość rożnesugeruje, zasiewa ziarno niepewności. Podsycane ciekawou. Kiedy w piątek mążlat W pani gmachu Opery przez wiele lidnie na obiad, Zofia jestprowadziłam – wbrew swej woli – lat restaurację, ścią i wyobraźnią a nuż urośnie? Nasz autor zaciera ręce na a od 2004 mam zaszczyt być prezesem Fundacji. Wracając ięta i pełna złych przeczuć. Żądło zostało wbite, jad samą myśl o tym „Taka bogata, proszę - już jej nie będzie tak jednak do meritum, edukacja artystyczna młodzieży iała. wesoło. jest Jaki szczęśliwy żonkoś, no, no, jeden liścik i małbardzo ważnym motorem moich działań. „Klub Młodego żeńska idylla pęknie jak bańka mydlana. Sławna? - to niech Melomana” nic innego jak okazja n Stanisław wolno wraca ztopracy rozkoszując się zapoznania słosię młodych trochę pomartwi, nie będzie jej tak dobrze”. z tym gatunkiem sztuki, tyle że bliżej, cznym dniem. Wludzi bramie domu przystaje przy skrzynce na od środka, barMłodzież miała okazję z bliska zobaczyć tańczący duet z Romea i Julii zrozumiałe. Bytom mana taką perełkę, na połuty i w nastrojudziej radosnego oczekiwania wieści od jedyną Działając z ukrycia, ukrywając swe żądło pod zasłoną dniu Polski i nie Ze wyobrażam sobie, żeby dzieci i współczucia, trafia celnie, a ponieważ jest ajomych sięga po białą kopertę. zdziwieniem czyta, co bytomskie troskliwości mogły „nie spotyka byłem nigdy operze”. nieuchwytny, Rolą rodzi- nie można udowodnić mu fałszu. Zamiast zastępuje: „Czy Pan wie, powiedzieć że Pańska żona się z w pewnauczycieli i takich instytucji, jak ta, którąstanawiać prowadzę,się więc nad tym, co napisał nasz popychany Proszę zainteresować m przystojnym iców, majętnym panem. jest wskazanie naszym podopiecznym możliwości, które ę tą sprawą, póki nie jest za późno. Nieznany Panu życzliwy zawiścią i złością dręczyciel, pomyślmy z satysfakcją, że oto są w ich Oni sami będą -decydować w życiu . No tak - mruczy do zasięgu. siebie Pan Stanisław jakiś jest namdo-czego zazdrościć, i na przekór jego chęciom rosłym, z czego będą o co zabiegać,cieszmy ale dzisiaj czątkujący i mało doświadczony tenkorzystać, autorzyna. Gdzie się dalej naszym szczęściem. Anonim traktujmy jak my musimy im nasączyć skorupkę, bo „czym skorupka asyczne „uprzejmie donoszę”. Nie tracąc kontenansu zwija pył, któryza trzeba strzepnąć i iść dalej, nie poświęcając mu młodu nasiąknie, tym na starość trąci”. t w trąbkę i wciska w kieszeń. Drugi, podobny list wywołuje więcej uwagi.

iecierpliwienie, trzeci irytację. Pan Staś czuje się trochę comiesięcznych spotkaniach Nie Ewamyślmy Blaut jednak, że autorzy anonimów to ludzie ulepieni niej szczęśliwy W niżnastępnych był przedtem. Skrzynka pocztowa wraz Jankowiak i Grażyną poprostaje sięKonieczną z innej gliny niż my. Czy nas czasami nie drażni cudza zestaje kojarzyć sięzzKrystyną miłą niespodzianką, wadzą warsztaty teatralzedmiotem budzącym napięcie.z Ireżyserii, ta myśl, scenografii, odpychana technik radość lub nadmierne powodzenie? Czy nie rzucamy jakiejś Młodzież będzie mogła zajrzeć uwagi, nie wbijamy małej szpileczki, by komuś e powracająca:nych, „Niejak maświatło, dymu dźwięk. bez ognia, w każdej uszczypliwej kulisy, do sal, magazynów, pracowni malarskich, kraotce jest źdźbłoza prawdy”. nie było za dobrze lub by nie wypadł zbyt korzystnie wieckich i fryzjerskich. Każda lekcja kończy się wzaproszeoczach innych? Czy nie korci nas czasem chęć umniejprzez Fundację klasy na wybrany spektakl. ni Zofio, Panieniem Stanisławie - stop! jednej Państwa reakcje szenia naszych bliźnich, by nie wyrastali zbytnio powyżej początku obrzydliwy projektu uczestniczyło już w spektaklach haczyk rzucony iadczą o tym, żeOd połknęliście nas? Odganiajmy natychmiast te okropne zapędy, żeby nie 200 uczniów. jest ozmachem przezokoło „życzliwego”, który Realizacja ciągnie wastego terazprzedsięwzięcia na stanąć w jednej linii z tymi strasznymi autorami anonimożliwa dzięki wielkiemu zaangażowaniu Katarzyny ędce dokładnie tam, gdzie zamierzył. Zamiast się mu mów. A Mitym ostatnim nie dajmy się dręczyć! Są toksyczni koordynatorki, metodyka, nauczycielki to ona trucizna, ale także, zapewniam, bardzo niejak -najgorsza ddawać i szukaćchalskiej, dziury w całym, zastanówcie się, dlaczego jestw„mostem” Fundacją, a Młodymi Melomatej właśniepomiędzy trudnej sytuacji. szczęśliwi. ce on postawić was nami. Inicjatywa skierowana jest do młodzieży w wieku gimnazjalnym i licealnym. Osoby zainteresowane bezpłatnym uczestnictwem w lekcjach teatralnych, zarówno klasy jak i osoby indywidualne proszone są o kontakt pod nr telefonu 32 282 55 97 od poniedziałku do piątku w godz. od 9:00 do 16:00 (zajęcia odbywają w godzinach pozalekcyjnych).

www.swps.pl

ul. Kossutha 9; 40-844 Katowice

Dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS

Dziekan Wydzialu Zamiejscowego Szkoly Wyzszej Psychologii Spolecznej w Katowicach

/15/2011

www.magazynstyle.pl

17












KSztuka miejsca i ludzie

h zi a

zuje się gorszy od Was i chce was oziomu, bo ma nadzieję, że wtedy wdopodobnie zazdrości Wam tego, co nie zasłużyliście, by mieć aż tyle wieni przez niego w stan niepokoju mfortu, nie mieli siły i ochoty na siągnięciami. Być może ma do Was się w ten ukryty sposób. Na pewno nie anonimy chce zyskać władzę nad a wszelką kontrolą. To on będzie ozwoli wam na dobry humor czy też wobec otaczającego was świata, czy

sposób działa, by osiągnąć swe cele. yma w niepewności. On nie podaje ch nie ma, a zmyślone mogą być ielonym płaszczu mógłby okazać się atem itp. On więc tylko insynuuje, no niepewności. Podsycane ciekawourośnie? Nasz autor zaciera ręce na bogata, proszę - już jej nie będzie tak y żonkoś, no, no, jeden liścik i małk bańka mydlana. Sławna? - to niech e będzie jej tak dobrze”.

leczenia

kolorem

ukrywając swe żądło pod zasłoną ucia, trafia celnie, a ponieważ jest a udowodnić mu fałszu. Zamiast zad tym, co napisał nasz popychany yciel, pomyślmy z satysfakcją, że oto rościć, i na przekór jego chęciom m szczęściem. Anonim traktujmy jak pnąć i iść dalej, nie poświęcając mu

Kolejny zastrzyk, kolejny gorzki lek, koleje dni spędzone w łóżku – to codzienność wielu autorzy anonimów to ludzie ulepieni Czy nas czasami nie drażni cudza małych pacjentów, któpowodzenie? Czy nie rzucamy jakiejś rym dzieciństwo, zae wbijamy małej szpileczki, by komuś miast na zabawie, mija ub by nie wypadł zbyt korzystnie w szpitalnych salach. nie korci nas czasem chęć umniejh, by nie wyrastali zbytnio powyżej A my, dorośli, tak bezchmiast te okropne zapędy, żeby nie silni wobec ich choroby. z tymi strasznymi autorami anoniBo co można zrobić, jak nie dajmy się dręczyć! Są toksyczni pocieszyć? , ale także, zapewniam, bardzo nie-Ale zdaje się, że ktoś znalazł odpowiedź na to pytanie. I choć pewnie to jedna z wielu odpowiedzi, to warta jest naszej uwagi. tekst: Wojciech Kozłowski foto: Paweł Wach, Maciej Kot 28

/15/2011

www.magazynstyle.pl

Jesteśmy w izbie przyjęć. Łukasz coraz bardziej boli ta złamana ręka. Nie wiem, po co słoń ma trąbę. Nie wiem, dlaczego jest na tej ścianie. Kochanie, pan doktor pyta, czy coś jeszcze cię boli!

Kolorowa krucjata rozpoczęła się w 2000 roku. Wtedy po raz pierwszy Maciej Kot podniósł rękę na szarą lamperię i zamienił szpitalną salę w krainę baśni. Rozpoczęta z Fundacją Jolanty Kwaśniewskiej „Porozumienie bez barier” akcja „Motylkowe szpitale” odmieniła dziecięce oddziały. Odmieniła też Macieja Kota. Przekonywał kolejnych dyrektorów szpitali, że wśród kolorowych ścian ból jest mniejszy, a Ci pozwalali mu na wiele. Swój „ślad” zostawił już w 105 szpitalach, gdzie – w co głęboko wierzy – dzieci cierpią mniej i łatwiej znoszą trudy choroby. Nie martw się, zrobimy zdjęcie. Ale musisz stać nieruchomo, jak ten krokodyl z poczekalni. Pamiętasz? widzieliśmy takiego w ZOO.

Hipokrates twierdził, że uśmierzenie bólu jest rzeczą boską. Maciej Kot wykorzystuje do tego farby. I wykorzystuje też innych. Na oddziałach dziecięcych, które zamieniane są w bajkowe krainy, co rusz zjawiają się ciekawi goście. W ramach projektu „Ultradźwięki barw” zapraszani są muzycy, którzy nadają przedsięwzięciom pozytywne brzmienie. Z Maciejem współpracowały już takie muzyczne tuzy, jak Maleńczuk, Jopek czy Przemyk. Był też Panasewicz, Kasa i zespół Negatyw. Malowali też z nim polscy aktorzy i kabareciarze. Teraz marzy mu się artystyczna współpraca z gwiazdami światowego formatu. Bo paszport już ma i nawet zrobił z niego użytek. Już Paryż staje się bardziej kolorowy. Jego projekty spotkały się również z dużym zainteresowaniem fundacji kierowanej przez Bernadette Chirac - Fondation Hopitaux de Paris - Hopitaux de France.


Świnki, myszki, a przede wszystkim koty – to arcydzieła ścienne, które każdego dnia, walczą z tym wielkim i tym mniejszym bólem, z grymasem na twarzy i smutkiem wielu polskich dzieci. Gips nie wystarczy. Potrzebna jest operacja. Zobacz, ta żyrafa ma bandaż na nodze! Chyba też się przewróciła. Świnki, myszki, a przede wszystkim koty – to arcydzieła ścienne, które każdego dnia, walczą z tym wielkim i tym mniejszym bólem, z grymasem na twarzy i smutkiem wielu polskich dzieci. Ale są też obrazy, które mimo że są wystawione w największej galerii świata – na Facebooku – takiej popularności jeszcze nie zyskały. Bo Kot to nie tylko malarz „ścienny”. Nie jest mu obce malowanie „na poważnie”. Niegdysiejsze kobiety, rodem z lat 30. i 40 XX w. zerkają z portretów, pod którymi nie brak pochlebnych komentarzy. Artysta zarzeka się, że niebawem tej sztuki dorosłej będzie więcej. I będzie wystawiana nie tylko w wirtualnych galeriach. Napij się. Po operacji zawsze trochę boli. Lekarz mówi, że jest dobrze. Która rybka podoba Ci się bardziej, ta różowa czy ta niebieska?

Kot to nie tylko malarz „ścienny”. Nie jest mu obce malowanie „na poważnie”. Niegdysiejsze kobiety, rodem z lat 30. i 40 XX w. zerkają z portretów, pod którymi nie brak pochlebnych komentarzy.

Maciej Kot czasami odkłada pędzel, zdejmuje zaplamione farbą ubranie i... działa. Teraz jest rzecznikiem prasowym w Szpital Dziecięcy im. prof. dr. med. Jana Bogdanowicza w Warszawie i konsultantem do spraw kreatywności i kultury organizacyjnej. W tym roku kończy studia podyplomowe z coachingu. Co jeszcze dorzuci do bogatej - jak na rocznik 76 - biografii? Nagrodami mógłby obdzielić wielu. Odznaczony został m.in. Złotą Honorową Odznaką Zasłużonych dla Województwa Śląskiego, jest Przyjacielem Fundacji „Uśmiech Dzieciom”. Inicjuje różnorodne akcje i pracuje nad kolekcją mody dziecięcej, o której jednak nie chce mówić, bo twierdzi, że to tajemnica. Hura, wychodzę do domu! Mamo, zróbmy zdjęcie tym świnkom! Mówi, że uprawia sztukę leczenia kolorem. I choć brzmi to może nieracjonalnie, to w środowisku medycznym aktywność twórczą Macieja doceniają wszyscy. Lekarze i pielęgniarki w kontakcie z małym pacjentem chętnie odwołują się do bajkowych postaci, które zdobią ściany szpitalnych pokoi. To czasami doskonały pretekst, by nawiązać pierwszy kontakt z dzieckiem, skierować jego uwagę na coś pozytywnego, ale i odwrócić uwagę, gdy trzeba przeprowadzić bolesną czynność. Maciej Kot to już marka. Tylko jak przyczepić myszy metkę „Kot”? Na szczęście Maciej jest też specjalistą PR-u kreatywnego, więc pewnie coś wymyśli.

/15/2011

www.magazynstyle.pl

Dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS

Dziekan Wydzialu Zamiejscowego Szkoly Wyzszej Psychologii Spolecznej w Katowicach

29


je się gorszy od Was i chce was omu, bo ma nadzieję, że wtedy opodobnie zazdrości Wam tego, co ie zasłużyliście, by mieć aż tyle ni przez niego w stan niepokoju ortu, nie mieli siły i ochoty na gnięciami. Być może ma do Was ę w ten ukryty sposób. Na pewno e anonimy chce zyskać władzę nad wszelką kontrolą. To on będzie woli wam na dobry humor czy też obec otaczającego was świata, czy

...................................

F motoryzacja

Źródło: Fiat Auto Poland

FIAT TOPOLINO myszka, która

zadziwiła świat!

osób działa, by osiągnąć swe cele. a w niepewności. On nie podaje nie ma, a zmyślone mogą być lonym płaszczu mógłby okazać się Krótka historia Rajdu Monte Carlo m itp. On więc tylko insynuuje, 17-23 styczeń 1939 roku niepewności. Podsycane ciekaworośnie? Nasz autor zaciera ręce na ogata, proszę - już jej nie będzie tak żonkoś, no, no, jeden liścik i małRallye Automobile Monte Carlo odbywał się w styczniu. bańka mydlana. Sławna? - to niech formułę zlotu gwiaździstego. UczestPrzez lata stosowano będzie jej tak nicy dobrze”. prestiżowej imprezy dojeżdżali na trasę rajdu z wybranego przez siebie punktu Europy. Holenderska załoga zierywając swelonego żądło Fiata pod 500 zasłoną A Topolino numer startowy 107 wybrała ia, trafia celnie, a ponieważ jest1939 roku o 19.41 kierowca Cornelis Tallinn. 17 stycznia udowodnić mu fałszu. Zamiast zaKruyit i dziennikarz Anthony van Kampen wystartowali z zatym, co napisał nasz stolicy popychany śnieżonej Estonii. Na kołach zamontowano łańcuchy, iel, pomyślmy z satysfakcją, oto które polepszyłyżetrakcję. Termos z gorącą kawą i ciepła ścić, i na przekór chęciom odzież jego pełniła rolę „ogrzewania”, które wówczas było szczęściem. Anonim traktujmy rzadkością nawetjak w ekskluzywnych limuzynach. Mróz ąć i iść dalej,sięgał nie poświęcając mu -15 stopni. O zimowym płynie do spryskiwaczy nikt wówczas nie słyszał. Pilot musiał własnoręcznie przecierać zamarzającą szybę. W nocy padał śnieg, który torzy anonimów to ludzie ulepieni przysypał wąską i słabo oznaczoną szosę. 18 stycznia rano nie drażni cudzaRygę. Siedem godzin później byli już zy nas czasami Holendrzy osiągnęli wodzenie? Czy rzucamy w nie Kownie, by jakiejś wieczorem przekroczyć granicę III Rzeszy wbijamy małejwszpileczki, komuś Do zaśnieżonej Warszawy wjechali 19 okolicach by Królewca. by nie wypadł zbyt1939 korzystnie stycznia roku. Skrupulatny sędzia rajdowy zanotował, e korci nas że czasem chęćto umniejnastąpiło o godzinie 6.17. Dalsza trasa wiodła przez by nie wyrastali zbytnioautostrady powyżej koło Berlina, Unna, holenderskie niemieckie miast te okropne zapędy, żeby nie i Francję - Dijon, Grenoble, Gap, LeVenlo, Onhaye w Belgii tymi strasznymi anonivens.autorami Gdy w regulaminowym czasie, po sześciu dniach jazdy, e dajmy się dręczyć! Są toksyczni przekroczyli linię mety, Monte Carlo przywitało ich słońcem, le także, zapewniam, bardzo nie- 10 stopni i szumem Morza Śródziemtemperaturą powyżej nego. Najwyższe podium należało ex aequo do francuskich załóg Trevoux/Lesurque (Hotchkiss) oraz Paul/Contet (Delahaye). Wyczyn Holendrów wzbudził sensację wśród innych kierowców oraz dziennikarzy i stał się słynny w całej Europie. Przed startem niewiele osób dawało im szanse na dojazd do Monte Carlo. Nie po raz pierwszy okazało się jednak, że siła woli i duch walki są ważniejsze od dużej mocy i doskonałych osiągów. Przejazd fiata zgasił złośliwe uśmiechy na twarzach sceptyków. Znacznie większe auta odpadły z powodów

30

/15/2011

www.magazynstyle.pl

awarii technicznych. Najmniejszy ówczesny fiat świetnie zdał trudny egzamin osiągając metę bez najmniejszej usterki. Anthony van Kampen utrwalił rajdowe emocje na kartach powieści-reportażu Het groote Rally avovtuur, która stała się bestsellerem w Holandii i kilku innych krajach.

Trasa z 1939 roku (ok. 6000 kilometrów,

warunki zimowe, temperatury od -15 do 10 stopni)

17-23 styczeń 1939 roku.

Talllin-Królewiec-Warszawa-Poznań-Berlin-Unna-Venlo -Onhaye-Dijon-Lyon-Grenoble-Monte Carlo.

Historia Fiata 500 Topolino

Dwuosobowy Fiat 500 był produkowany w latach 1936-54 z wojenną przerwą. Kolejne wersje oznaczono literami A, B i C. Ze względu na małe rozmiary i popularny wówczas szary kolor zyskał sympatyczny przydomek Topolino (myszka). Pojazd ważył poniżej 400 kilogramów. Wbrew oficjalnej nazwie czterocylindrowy silnik chłodzony cieczą, dzieło inżyniera Dante Giacosa, miał pojemność 569 ccm. 13-konny silnik rozpędzał niewielkie auto do 85 km/h. Przed wojną licencję na „pięćsetkę” zakupiła francuska Simca jako Simca Fiat 5 oraz niemieckie NSU. Montowano je także w zakładach Austro-Fiat. Poza standardowym nadwoziem w drezdeńskiej firmie Glaeser budowano dwie odmiany nadwozi kabriolet, Weinsberg wyprodukował niewielką ilość stylowych nadwozi Spider. Już w 1936 roku pierwsze egzemplarze trafiły do salonów Polskiego Fiata, zdobywając dużą popularność. W Polskich Zakładach Inżynierii w Warszawie powstała krótka seria Fiata 500 A. Po wojnie kontynuowano produkcję we Francji i Włoszech. U schyłku lat 40. nadwozie „pięćsetki” zmodernizowano jeszcze dwukrotnie. Pod koniec lat 40. do klientów trafiły praktyczne odmiany: Giardiniera i oklejone drewnianym ozdobami w stylu amerykańskich woody wagon - Belvedere. Były to pierwsze prawdziwe kombi produkcji turyńskiego koncernu. Produkcję modelu 500 C zakończono w 1954 roku. Topolino miał dwóch następców: Fiat 600 (1955) i 500 Nuova (1957). Obydwa pojazdy mocno zmotoryzowały Włochy, a przy okazji wiele innych krajów Europy. Dziś Fiat Topolino jest wdzięcznym klasykiem. W niewielkiej Holandii Topolino Club Nederland liczy ponad 250 członków. W Polsce ilość jeżdżących Topolino szacuje się na kilkanaście sztuk.



Wbrew powszechnie panującej opinii wyłupywanie oczu, gryzienie lub plucie na przeciwnika, uderzenia w krocze, celowe wkładanie palców w otwory ciała, ciosy w kręgosłup czy uderzenia w gardło to przykłady wykroczeń, za które sędzia może odjąć punkty. Mało tego. Jeśli sędzia uzna faul za szczególnie rażący, zawodnik je się gorszy od Was i chce was zostaje zdyskwalifikowany. Dlaczego omu, bo ma nadzieję, że wtedy więc MMA opodobnie zazdrości Wam tego, cocieszy się złą sławą? Być wszystko wiemy o tej dysie zasłużyliście,może by miećnie aż tyle ni przez niego w stan niepokoju cyplinie sportu, która zdobywa coraz ortu, nie mieli siły i ochoty na większą popularność.

gnięciami. Być może ma do Was ę w ten ukryty sposób. Na pewno e anonimy chce zyskać władzę nad wszelką kontrolą. To on będzie woli wam na dobry humor czy też obec otaczającego was świata, czy

osób działa, by osiągnąć swe cele. a w niepewności. On nie podaje nie ma, a zmyślone mogą być lonym płaszczu mógłby okazać się m itp. On więc tylko insynuuje, niepewności. Podsycane ciekaworośnie? Nasz autor zaciera ręce na ogata, proszę - już jej nie będzie tak żonkoś, no, no, jeden liścik i małbańka mydlana. Sławna? - to niech będzie jej tak dobrze”.

nie wszystkie chwyty

dozwolone!

rywając swe żądło pod zasłoną ia, trafia celnie, a ponieważ jest udowodnić mu fałszu. Zamiast zatym, co napisał nasz popychany iel, pomyślmy z satysfakcją, że oto ścić, i na przekór jego chęciom szczęściem. Anonim traktujmy jak ąć i iść dalej, nie poświęcając mu

MMA, czyli Mixed Martial Arts – to dyscyplina sportowa, w której zawodnicy torzy anonimów to ludzie ulepieniwykorzystują elementy różnych sztuk i sportów walkicudza w ramach ściśle określonych reguł. Podnie drażni zy nas czasami stawą jest boksjakiejś (także kick-boxing i boks tajski), połączony wodzenie? Czy nie rzucamy grapplingiem (zapasy, sambo, judo, jiu-jitsu oraz jego brawbijamy małejzszpileczki, by komuś zylijska odmiana BJJ). Czasem stosuje się elementy karate by nie wypadł zbyt korzystnie kyokushin lub taekwondo. Walki MMA odbywają się na e korci nas czasem chęć umniejzwykłym ringu bokserskim lub w „klatkach” – tak potoczby nie wyrastali zbytnio powyżej nie nazywa ringi miast te okropne zapędy,się żeby nieróżnych kształtów, otoczone siatką. – Jeśli ktoś twierdzi, tymi strasznymi autorami anoni- że MMA jest walką bez zasad, to nie ma o tym pojęcia. To sędzia decyduje, kiee dajmy się dręczyć! Sąnajmniejszego toksyczni dy przerwać pojedynek, nawet jeśli zawodnik nie chce le także, zapewniam, bardzo niesię poddać – mówi Sławomir Szamota z tyskiego klubu Bastion, wielokrotny mistrz Polski BJJ. Podobnie uważa Przemysław Matyjaszek, trzykrotny medalista mistrzostw Europy w judo, uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Pekinie.

32

/15/2011

www.magazynstyle.pl

Jan Błachowicz - mistrz świata w Muay Thai

.........................................................

M MMA sportowy charakter

tekst: Anna Cichowska foto: www.kswfoto.com, www.mmac.pl – Ta dyscyplina może sprawiać wrażenie brutalnej, ale taka nie jest, a kontuzje zdarzają się w każdym sporcie, w judo także – mówi zawodnik Czarnych Bytom. – Zresztą krążą pogłoski, że grappling, który jest elementem mieszanych sportów walki, ma być pokazową dyscypliną na igrzyskach olimpijskich – dodaje. Historia MMA związana jest z rodziną Gracie – twórcami brazylijskiego jiu-jitsu (BJJ). Od lat 20. XX wieku Gracie niepodzielnie królowali w tej dyscyplinie. Stosując dźwignie i duszenia zwyciężali wszystkich – bokserów, judoków czy zapaśników. W latach 90. MMA dotarło do USA. Wraz z powstaniem organizacji UFC (Ultimate Fighting Championship) nastąpiła zmiana zasad pojedynków. Z czasem wprowadzono coraz większe ograniczenia, a walki stały się bezpieczniejsze. Niektóre organizacje MMA zaczęły promować także walki kobiet. W Polsce ta dyscyplina jest coraz bardziej popularna. W wielu klubach sportów walki powstają sekcje MMA. Istnieje Polskie Zrzeszenie Amatorskiego MMA, które skupia 12 klubów z całej Polski. Ich celem jest zarejestrowanie mieszanych sportów walki w spisie dyscyplin Ministerstwa Sportu i Turystyki, a w przyszłości przekształcenie się w związek. Dawałoby to, między innymi, możliwość ubiegania się o stypendia sportowe dla utalentowanych zawodników. W ramach Konfrontacji Sztuk Walki, największej w Polsce organizacji promującej walki MMA, współpracuje ze sobą kilka klubów. Między innymi są to Andrenalina Fight Częstochowa, którego założycielem jest Krzysztof Kułak, Silesian Cage Club Katowice, gdzie trenerem jest pionier jiu-jitsu na Śląsku, Tomasz Bronder, czy Bastion Tychy, jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Polsce.


Historia MMA związana jest z rodziną Gracie – twórcami brazylijskiego jiu-jitsu (BJJ). Od lat 20. XX wieku Gracie niepodzielnie królowali w tej dyscyplinie. Stosując dźwignie i duszenia zwyciężali wszystkich - bokserów, judoków czy zapaśników.

MMA Challengers. Bartosz „Alex” Różycki podczas przerwy

.........................................................

Krzysztof Kułak vs. Daniel Dowda

.........................................................

– MMA to widowisko. W Spodku Krzysiek Kułak wjechał na scenę wozem bojowym. Ludzie chcą zobaczyć coś nowego, zaskakującego. W ten sposób organizatorzy przyciągają klientów. A sport to także marketing – dodaje judoka.

KSW stworzyła pierwszą kontraktową zawodową grupę promotorską – KSW Team. Walczą w niej najlepsi: Jan Błachowicz – pierwszy polski mistrz świata Muay Thai (boks tajski), Antoni Chmielewski – członek kadry olimpijskiej w judo, Maciej Górski – pierwszy zawodowy mistrz świata karate full contact, Krzysztof Kułak – medalista mistrzostw Brazylii w BJJ, czy Daniel Dowda – medalista grapplingowych zawodów w Europie.

Swoich sił w MMA próbują najczęściej zawodnicy doświadczeni już w innych stylach. Bywa jednak, że do klubów zgłasza się młodzież, zafascynowana skutecznością tych walk oraz ich widowiskowością. – Trudno powiedzieć, czy popularność MMA może być zagrożeniem dla młodzieży. To zależy od sposobu prowadzenia treningu. Jeśli do klubu przyjmowani są już 13-latkowie lub młodsi, a trenerzy stosują techniki uderzeniowe, to głupota – mówi Przemysław Matyjaszek. – Dzieci nie mają jeszcze wyobraźni, można je wtedy okaleczyć. Takie techniki powinno się stosować dopiero na treningach ze starszą młodzieżą – dodaje olimpijczyk. – W każdym systemie walki zasady są podstawą. Trenujemy, aby poprawić kondycję, walczymy jedynie na zawodach, nie na ulicy. Nawet tym agresywnym, po naprawdę ciężkich treningach, odechciewa się bijatyk – dodaje Sławomir Szamota, trener tyskiego klubu Bastion.

Fani MMA coraz częściej mogą oglądać gale i zawody na żywo, także na Śląsku. W katowickim Spodku turniej KSW, z czołowymi europejskimi zawodnikami, przyciągnął 12 tysięcy widzów. Mniejszej rangi gale i turnieje w naszym regionie odbywały się w bytomskiej Elektrociepłowni Szombierki (gala MMA Challengers), gościnnie w klubie Czarni Bytom (turniej Hadaka Waza), oraz w Spodku (KSW, MMA Challengers, Irigumi – Go). – Można powiedzieć, że powstają nowe firmy, czy przedsięwzięcia sportowe na wielką skalę – mówi olimpijczyk Przemek Matyjaszek.

Czy mieszane sztuki walki są krwawym sportem w klatkach, czy nową dyscypliną popularyzującą zdrowego ducha, zasady fair play i szacunek do przeciwnika? A może to wielki sportowy biznes, gdzie liczy się tylko poziom emocji, adrenaliny i ogromne pieniądze? Kierunek rozwoju wszechstylowej walki wręcz w Polsce i na świecie pokaże, ile prawdy jest w starym powiedzeniu chińskiego mistrza, Tung Tsung Ni: Najlepiej jest wygrywać sercem, gorzej zdobywać twierdzę, a najgorzej jest wygrywać przez przemoc.

/15/2011

www.magazynstyle.pl

Dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS

Dziekan Wydzialu Zamiejscowego Szkoly Wyzszej Psychologii Spolecznej w Katowicach

33



zapowiedzi Dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS

04.03.

Dziekan Wydzialu Zamiejscowego Szkoly Wyzszej Psychologii Spolecznej w Katowicach

Wesoła wdówka – premiera

Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół problematyki relacji międzyludzkich w bliskich Gliwicki Teatr Muzyczny, 19.00 związkach, sposobów udzielania pomocy i wsparcia,godz. zachowań w sytuacjach kryzysowych. Prowadzi także badania nad percepcją czasu i jej konsekwencjami. Lubi także przekładać wiedzę naukowa na język praktyki: prowadzi działalność popularyzatorską i szkoleniową. Operetka jest niczym most przerzucony nad rwącą rzeką, która dzieli radykałów krzyczących „Tylko teatr!”, „Tylko opera!”. Teraz szykuje się wyśmienita okazja, by porzucić jedynie słuszne poglądy, bo na gliwickiej scenie królować będzie „Wesoła wdówka”. W nowej inscenizacji, którą reżyseruje Maria Sartova, zobaczymy i usłyszymy Grażynę Brodzińską. Można już sobie nucić „Usta milczą, dusza śpiewa…”

ŻYCZLIWY

P

Nasz X to ktoś, kto czuje się gorszy od Was i chce was ogodny poranek przerywa ostry dźwięk telefonu. Pani ściągnąć do swego poziomu, bo ma nadzieję, że wtedy Zosia rzuca na bok płukane właśnie jarzyny i podbiega poczuje się lepiej. Prawdopodobnie zazdrości Wam tego, co do aparatu. - Słucham? posiadacie, uważa, że nie zasłużyliście, by mieć aż tyle - Czy jest mąż? - pyta obcy głos w słuchawce. i chce, abyście wprawieni przez niego w stan niepokoju - Nie ma, jest w pracy - informuje życzliwie Pani Zosia. i psychicznego dyskomfortu, nie mieli siły i ochoty na Teatr Śląski, Katowice, godz. 18.30 - Tak? To niech pani zapyta, gdzie był naprawdę i z kim! cieszenie się swymi osiągnięciami. Być może ma do Was - grzmi złowieszczo nieznajomy. o coś pretensje i mści się w ten ukryty sposób. Na pewno Schmitt –tetrzeba przyznać – potrafi bestsellery. właśnie anonimy chcepisać zyskać władzę nad jednak poprzez Pani Zosia świadoma, jak należy traktować anonimowychEric-Emmanuel Róży” uznanie „Małe małżeńwami,i Pani pozostając pozaczytelników wszelką zyskały kontrolą. Tozbrodnie on będzie donosicieli, nie wdaje się w żadne dyskusje, z trzaskiemPo „Oskarze zabawna i pełna zaskakujących zwrotów akcji opowieść kochających decydował, czy dziś pozwoli wam na dobry humor oczy też odkłada słuchawkę komentując głośno „Jakiś maniak, ot co!”skie”. To ludzi.będziecie Niegdyś, bo powobec 15 latach małżeństwa już różowoczy nie jest. i kieruje się z powrotem w stronę kuchni. Ale dobry nastrójsię niegdyś nie, czy ufni otaczającego wastak świata, w Teatrze Śląskim jest Grzegorz Kempinsky, prysł. Nie dlatego, że Pani Zofia nie ufa mężowi. Przykre jestReżyserem pełnispektaklu lęku i podejrzeń. to, że ktoś postanowił zburzyć jej spokój, że chce ją osaczyć,a w roli niegdyś zakochanych Ewa Kutynia i Marcin Szafarz.

04.03.

Małe zbrodnie małżeńskie – premiera

wepchnąć w sieć podejrzeń.

Przyjrzyjmy się, w jaki sposób działa, by osiągnąć swe cele. Przede wszystkim trzyma w niepewności. On nie podaje Jak przystało na rozsądną kobietę, pani Zofia postaścisłych faktów, bo ich nie ma, a zmyślone mogą być nawia przestać zajmować się tym incydentem. Po kilku nietrafione. Brunet w zielonym płaszczu mógłby okazać się nie kochankiem a bratem itp. On więc tylko insynuuje, dniach telefon jednak powtarza, się, potem znowu i znonieoczekiwanie spóźniagodz. się dość sugeruje, zasiewa ziarno niepewności. Podsycane ciekawowu. Kiedy w piątek mąż Kinoteatr „Rialto”, Katowice, 17.00 solidnie na obiad, pani Zofia jest – wbrew swej woli – ścią i wyobraźnią a nuż urośnie? Nasz autor zaciera ręce na spięta i pełnaz złych przeczuć. Żądło zostało wbite, jad na stałe samądo myśl o tym „Taka bogata, proszę - już jej nie będzie tak Transmisje największych światowych scen weszły już chyba działa. wesoło. Jaki szczęśliwy żonkoś, no, no, jeden liścik i małrepertuaru katowickich instytucji kultury. Po transmisjach z Metropolitan Opera w Nowym Jorku, czas na przekaz z Teatru Bolszoj. Jeden z żeńska najwy- idylla pęknie jak bańka mydlana. Sławna? - to niech Pan bitniejszych Stanisław zespołów wolno wraca z pracy rozkoszując się sło-„Don Kichota”. się trochę pomartwi, nie będzie jej tak dobrze”. baletowych na świecie zaprezentuje necznym dniem. W bramie domu przystaje przy skrzynce na przedstaZabawne przygody błędnego rycerza i jego dzielnego giermka listywione i w są nastroju radosnego wieści od solowych, Działając z ukrycia, ukrywając swe żądło pod zasłoną w licznych obrazach oczekiwania przybierającychnapostać wariacji znajomych po zespołowych. białą kopertę. Ze zdziwieniem czyta, co troskliwości i współczucia, trafia celnie, a ponieważ jest duetów sięga i tańców nieuchwytny, nie można udowodnić mu fałszu. Zamiast zanastępuje: „Czy Pan wie, że Pańska żona spotyka się z pewstanawiać się więc nad tym, co napisał nasz popychany nym przystojnym i majętnym panem. Proszę zainteresować się tą sprawą, póki nie jest za późno. Nieznany Panu życzliwy zawiścią i złością dręczyciel, pomyślmy z satysfakcją, że oto X”. No tak - mruczy do siebie Pan Stanisław - jakiś jest nam czego zazdrościć, i na przekór jego chęciom początkujący i mało doświadczony ten autorzyna. Gdzie naszym szczęściem. Anonim traktujmy jak WHENcieszmy I FALLsię INdalej LOVE - Kiedy się zakocham klasyczne „uprzejmie donoszę”. Nie tracąc kontenansu zwija pył, który trzeba strzepnąć i iść dalej, nie poświęcając mu Opera Śląska, Bytom, godz. 19.00 list w trąbkę i wciska w kieszeń. Drugi, podobny list wywołuje więcej uwagi. zniecierpliwienie, trzeci irytację. Pan Staś czuje się trochę W takich muzycznych okolicznościach, jakie szykuje nam Ewa Uryga i Brian Nie myślmy jednak, że autorzy anonimów to ludzie ulepieni mniej szczęśliwy niż był przedtem. Skrzynka pocztowa Fentress z USA, może zdarzyć się wszystko, bo kiedy zabrzmi „When I fall in z innej gliny niż my. Czy nas czasami nie drażni cudza przestaje kojarzyć się z miłą niespodzianką, staje się love” Luisa Armstronga, mogą obudzić się uśpione emocje. W romantycznym przedmiotem budzącym napięcie. I ta myśl, odpychana radość lub nadmierne powodzenie? Czy nie rzucamy jakiejś nastroju utrzymywać nas będą utwory z najnowszej płyty Ewy Urygi „Jedno ale powracająca: „Nie ma dymu bez ognia, w każdej uszczypliwej uwagi, nie wbijamy małej szpileczki, by komuś spojrzenie”. Po tym koncercie bez wątpienia będziemy gotowi na miłosne unieplotce jest źdźbło prawdy”. nie było za dobrze lub by nie wypadł zbyt korzystnie sienia, których – jak co roku – spodziewamy się przecież na wiosnę. w oczach innych? Czy nie korci nas czasem chęć umniejPani Zofio, Panie Stanisławie - stop! Państwa reakcje szenia naszych bliźnich, by nie wyrastali zbytnio powyżej świadczą o tym, że połknęliście obrzydliwy haczyk rzucony nas? Odganiajmy natychmiast te okropne zapędy, żeby nie z rozmachem przez „życzliwego”, który ciągnie was teraz na stanąć w jednej linii z tymi strasznymi autorami anoniwędce dokładnie tam, gdzie zamierzył. Zamiast się mu mów. A tym ostatnim nie dajmy się dręczyć! Są toksyczni 3 jak najgorsza trucizna, ale także, zapewniam, bardzo niepoddawać i szukać dziury w całym, zastanówcie się, dlaczego tej właśnie trudnej sytuacji. szczęśliwi. chce on postawić was w Chorzów, Sztygarka, godz. 19.00

06.03.

Don Kichot – Transmisja Teatru Bolszoj

08.03.

11.03.

Koncert Ewy Urygi

[Ja] czyli dwa do jednego

[Ja]3 czyli dwa do jednego Tomasza Jachimka to przezabawny i mądry spektakl komediowokabaretowy. Przygotowany na scenie Teatru Konsekwentnego przez Trzech Najlepszych: Tomasza Jachimka, Jerzego Jana Połońskiego i Adama Sajnuka. Historia jest prosta – 34-letni mężczyzna po zawale serca dowiaduje się w zwięzłych słowach od swego lekarza, iż życie teraz to już kompletnie inna rzeczywistość: koniec beztroski, koniec ze spontanicznością, z przyzwoleniem na słabości i rozrywki. Mimo że temat poważny – uśmiać można się do łez. Warto zarezerwować miejsce w chorzowskiej Sztygarce!

www.swps.pl

ul. Kossutha 9; 40-844 Katowice

Dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS

Dziekan Wydzialu Zamiejscowego Szkoly Wyzszej Psychologii Spolecznej w Katowicach

/15/2011

www.magazynstyle.pl

35


zapowiedzi

11.03.

Afro Kolektyw – koncert Oko Miasta, Katowice, godz. 20.00

Dawno na Śląsku nie było Afro Kolektywu. Ten założony w 1994 roku był pierwszym zespołem w Polsce grającym Organiczny Hip-Hop (tworzony bez użycia sampli). Ich płyty cieszyły się dużym powodzeniem, a gości na nich było co nie miara. Z Afro Kolektywem nagrywali muzycy znani z takich zespołów jak: Muchy, Kapela Ze Wsi Warszawa czy Grupa MoCarta, Furia Futrzaków oraz doskonali muzycy jazzowi – m.in. Marcin Masecki czy Łukasz Poprawski. Ale to już historia. W tym roku ukaże się nowa płyta tego kolektywu, a koncert będzie dobrą okazją, zapoznać się zwas nowymi muzycznymi pomysłami tej grupy. je się gorszy odbyWas i chce omu, bo ma nadzieję, że wtedy opodobnie zazdrości Wam tego, co ie zasłużyliście, by mieć aż tyle ni przez niego w stan niepokoju ortu, nie mieli siły i ochoty na Skansen Górniczy „Królowa Luiza”, Zabrze, godz. 18.00 gnięciami. Być może ma do Was ę w ten ukryty sposób. Na pewno Czy Śląsk to kraina umarłych? Czy ciężka, fizyczna praca górników e anonimy chce zyskać władzę nad i hutników to kara za narażenie się bogom? Takie skojarzenia serwuje wszelką kontrolą. To on będzie nam Tomasz Tomaszewski tytułując swoją wystawę „Hades?”. Niezwykle woli wam na dobry humor czy też barwne fotografie, które zobaczymy, a które powstały w ramach projektu obec otaczającego was świata, czy „Cześć Pracy”, nie przenoszą nas jednak na Pola Elizejskie – do tej „dobrej” części Hadesu. Cóż, na szczęście zobaczymy piekielnie dobre zdjęcia.

18.03.

Wernisaż fotografii Tomasza Tomaszewskiego „Hades?”

osób działa, by osiągnąć swe cele. a w niepewności. On nie podaje nie ma, a zmyślone mogą być lonym płaszczu mógłby okazać się m itp. On więc tylko insynuuje, niepewności. Podsycane ciekaworośnie? Nasz autor zaciera ręce na Tojej dość film, bo reżyser wziął na warsztat obraz Pietera Bruegla ogata, proszę - już nie osobliwy będzie tak pt. „Droga żonkoś, no, no, jeden liścikkrzyżowa” i mał- i odczytuje go dzięki najnowszej technice filmowej. W produkcji bowiem technologię CGI (wykorzystana m.in. bańka mydlana. Sławna? - towykorzystano niech w „Awatarze”) oraz 3D. Majewski wybrał 12 spośród około 500 postaci, które będzie jej tak dobrze”. znajdują się na obrazie i śledzi ich losy. W rolach głównych: Rutger Hauer, który pod wcieliłzasłoną się w postać Bruegla, Michael York zagrał kolekcjonera obrazów, rywając swe żądło oraz Charlotte jako Maria. ia, trafia celnie, a ponieważ Rampling jest

18.03.

Na ekrany wchodzi „Młyn i krzyż” w reżyserii Lecha Majewskiego

udowodnić mu fałszu. Zamiast zatym, co napisał nasz popychany iel, pomyślmy z satysfakcją, że oto ścić, i na przekór jego chęciom szczęściem. Anonim traktujmy jak ąć i iść dalej, nie poświęcając mu

18-20.03.

XVI Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych Spodek, Katowice

torzy anonimów to ludzie ulepieni Co wrażliwsi na wdzięki szczekających czworonogów muszą zarezerwować sobie czas, bo do zy nas czasami nie drażni cudza Spodka zjeżdżają psy z najlepszych polskich i europejskich hodowli. Będzie więc można podziwodzenie? Czy nie rzucamy jakiejś wiać pieskich arystokratów, na sukces których pracuje cały sztab ludzi: fryzjerzy, manicurzyści, wbijamy małej szpileczki, by komuś a także masażyści. Oślepieni psim blaskiem nie zapomnijmy o naszych podopiecznych i kupmy by nie wypadł zbyt korzystnie im podczas wystawy jakiś przysmak. Na pewno swojsko pomachają do nas ogonem. e korci nas czasem chęć umniejby nie wyrastali zbytnio powyżej miast te okropne zapędy, żeby nie tymi strasznymi autorami anonie dajmy się dręczyć! Są toksyczni le także, zapewniam, bardzo nieCentrum Kultury Katowice, godz. 20.00-05.00

19.03.

Festiwal „Nastroje”

To będzie noc w „krainie łagodności”, a rano nie będzie nam smutno, że to był tylko sen! Bo to będzie bezsenna noc, podczas której na scenie pojawią się m.in. Renata Przemyk, Beata Stępniak-Wilk i Stanisław Soyka. Tej nocy odbędzie się również ogólnopolska premiera tomiku wierszy i piosenek lirycznych Marleny Zynger „Czas śpiewu kobiety. Odsłona pierwsza”, której towarzyszyć będzie spektakl. Po takiej mieszance muzyczno-poetycko-teatralnej powinniśmy być już dobrze nastrojeni do stojącej za progiem wiosny.

36

/15/2011

www.magazynstyle.pl


zapowiedzi Dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS

Dziekan Wydzialu Zamiejscowego Szkoly Wyzszej Psychologii Spolecznej w Katowicach

21-27.03.

XVII Dziecięce Spotkania Teatralne

Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół problematyki relacji międzyludzkich w bliskich związkach, sposobów udzielania pomocy zachowań w sytuacjach kryzysowych. Prowadzi Gliwickii wsparcia, Teatr Muzyczny/Kino Amok, Gliwice także badania nad percepcją czasu i jej konsekwencjami. Lubi także przekładać wiedzę naukowa na język praktyki: popularyzatorską i szkoleniową. 7 spektakli wprowadzi 7 dni! To działalność nie próba bicia rekordu, ale propozycja dla najmłodszych, którzy kochają bajki. „Czerwonego kapturka”, „Podróży Guliwera”, „Tajemniczego ogrodu” czy „Ani z Zielonego Wzgórza” nie trzeba szczególnie polecać, bo to zawsze mile widziane historie, ale na gliwickiej scenie gościć także będą „Szałaputki”, czyli niesforne kurczaki i ich podwórkowe perypetie. Będzie też „Malutka czarownica”, która potrafi wykorzystać magiczne zaklęcia i trzy pingwiny, które zostały uratowane z potopu. Ale o tym w spektaklu pt. „Na Arce o ósmej”.

ŻYCZLIWY

P

Nasz X to ktoś, kto czuje się gorszy od Was i chce was ogodny poranek przerywa ostry dźwięk telefonu. Pani ściągnąć do swego poziomu, bo ma nadzieję, że wtedy Zosia rzuca na bok płukane właśnie jarzyny i podbiega poczuje się lepiej. Prawdopodobnie zazdrości Wam tego, co do aparatu. - Słucham? posiadacie, uważa, że nie zasłużyliście, by mieć aż tyle - Czy jest mąż? - pyta obcy głos w słuchawce. i chce, abyście wprawieni przez niego w stan niepokoju - Nie ma, jest w pracy - informuje życzliwie Pani Zosia. i psychicznego dyskomfortu, nie mieli siły i ochoty na Jazz Clubsię FANTOM, Bytom, godz. 19.00 - Tak? To niech pani zapyta, gdzie był naprawdę i z kim! BCK, cieszenie swymi osiągnięciami. Być może ma do Was - grzmi złowieszczo nieznajomy. o coś pretensje i mści się w ten ukryty sposób. Na pewno - POLISH CONNECTION - to zespół na którego koncercie usłyszeć można gorące, anonimy chce zyskać władzę nadpołujednak poprzez te właśnie Pani Zosia świadoma, jak należy traktowaćBRAZILIAN anonimowych dniowe rytmy, takie jak: samba, reagge,poza bossawszelką nova... Podstawą tegoTo projektu jest pochowami, rumba, pozostając kontrolą. on będzie donosicieli, nie wdaje się w żadne dyskusje, z trzaskiem z Brazylii artysta Guil Guimaraes,czy którydziś przybliża polskiej publiczności muzyczne korzenie, maniak, ot co!” decydował, pozwoli wam na dobryswoje humor czy też odkłada słuchawkę komentując głośno „Jakiś dzący prezentuje własne kompozycje, jakbędziecie również interpretuje znane standardy latino jazzu. Skład: i kieruje się z powrotem w stronę kuchni. Ale dobry nastrój nie, czy ufni wobec otaczającego was–świata, czy Guil Guimaraes – gitara / wokal, Mucha - skrzypce, Tomasz Bura – piano, Przemysław prysł. Nie dlatego, że Pani Zofia nie ufa mężowi. Przykre jest basowa pełni lęku Tomasz i podejrzeń. Smaczny - perkusja. Bilety po 10 i 15 zł! to, że ktoś postanowił zburzyć jej spokój, że chce ją osaczyć, wepchnąć w sieć podejrzeń. Przyjrzyjmy się, w jaki sposób działa, by osiągnąć swe cele. Przede wszystkim trzyma w niepewności. On nie podaje Jak przystało na rozsądną kobietę, pani Zofia postaścisłych faktów, bo ich nie ma, a zmyślone mogą być nawia przestać zajmować się tym incydentem. Po kilku nietrafione. Brunet w zielonym płaszczu mógłby okazać się nie kochankiem a bratem itp. On więc tylko insynuuje, dniach telefon jednak powtarza, się, potem znowu i znonieoczekiwanie się dość sugeruje, zasiewa ziarno niepewności. Podsycane ciekawowu. Kiedy w piątek mąż Teatr Polski , Bielsko spóźnia – Biała, godz. 18:00 solidnie na obiad, pani Zofia jest – wbrew swej woli – ścią i wyobraźnią a nuż urośnie? Nasz autor zaciera ręce na Spektakl oparty na motywach autentycznego wydarzenia. Autor Artur Pałyga, Łukasz Wit Michałowski. spięta i pełna złych przeczuć. Żądło zostało wbite, jad samąreżyseria myśl o tym „Taka bogata, proszę - już jej nie będzie tak 16 sierpnia 2007 roku żołnierze z 18 batalionu powietrzno-desantowego zwesoło. Bielska-Białej, służący na misji w Afganidziała. Jaki szczęśliwy żonkoś, no, no, jeden liścik i małstanie, ostrzelali zabudowania w pobliżu wioski Nangar Khel. Śmierć poniosło sześć osób,pęknie trzy zostały ciężko ranne. żeńska idylla jak bańka mydlana. Sławna? - to niech poszkodowanych znajdowały się kobiety i dzieci. Ciężko rannych przewieziono później na leczenie do Polski, Pan Wśród Stanisław wolno wraca z pracy rozkoszując się słosię trochę pomartwi, nie będzie jej tak dobrze”. a rodzinom zabitych wypłacono odszkodowania. Uczestniczący necznym dniem. W bramie domu przystaje przy skrzynce w nazdarzeniu bielscy komandosi stanęli przed sądem zarzutem atakuradosnego na niebroniony obiekt cywilny.naW poszukiwaniu prawdyztwórcy przedstawienia korzystali listypod i w nastroju oczekiwania wieści od teatralnej Działając ukrycia, ukrywając swe żądło pod zasłoną z konsultacji mieszkającej w Polsce Afganki, rozmawiali również z uczestniczącymi w zdarzeniu żołnierzami.trafia celnie, a ponieważ jest i współczucia, znajomych sięga po białą kopertę. Ze zdziwieniem czyta, co troskliwości nieuchwytny, nie można udowodnić mu fałszu. Zamiast zanastępuje: „Czy Pan wie, że Pańska żona spotyka się z pewstanawiać się więc nad tym, co napisał nasz popychany nym przystojnym i majętnym panem. Proszę zainteresować się tą sprawą, póki nie jest za późno. Nieznany Panu życzliwy zawiścią i złością dręczyciel, pomyślmy z satysfakcją, że oto X”. No tak - mruczy do siebie Pan Stanisław - jakiś jest nam czego zazdrościć, i na przekór jego chęciom początkujący i mało doświadczony ten autorzyna. Gdzie cieszmy się dalej naszym szczęściem. Anonim traktujmy jak Dom Muzyki i Tańca, Zabrze, godz. 18.00 klasyczne „uprzejmie donoszę”. Nie tracąc kontenansu zwija pył, który trzeba strzepnąć i iść dalej, nie poświęcając mu Teatra Rozrywki, Chorzów, godz. 18.00 list w trąbkę i wciska w kieszeń. Drugi, podobny list wywołuje więcej uwagi. zniecierpliwienie, trzeci irytację. Pan Staś czuje się trochę Klasztor ShaolinNie to mekka Kung-fu. jeszcze nie tak dawno świat myślmy jednak,Ten że hermetyczny autorzy anonimów to ludzie ulepieni mniej szczęśliwy niż był przedtem. Skrzynka pocztowa mnichów dla nas dostępny. Podczas przeniesiemy się się staje zsięinnej nie drażni cudza gliny niż my. Czy 2-godzinnego nas czasamiwidowiska przestaje kojarzyć się z miłą niespodzianką, staje w czasie i przestrzeni, sprzed 1500 lat,nie a mistrzowie zaprezentuprzedmiotem budzącym napięcie. I ta myśl, odpychana radośćdo lubstarożytnych nadmierneChin powodzenie? Czy rzucamy jakiejś mrożące krew w żyłach sceny walk,nie do wbijamy których używają rozmaitych by rodzajów ale powracająca: „Nie ma dymu bez ognia, w jąkażdej uszczypliwej uwagi, małej szpileczki, komuśbroni np. włócznie, halabardy, cepy, lub łańcuchy. Co odważniejsi widzowie będą mogli plotce jest źdźbło prawdy”. nie było potrójne za dobrze by nie wypadł zbyt korzystnie sprawdzić swoje na scenie. wumiejętności oczach innych? Czy nie korci nas czasem chęć umniej-

26.03.

26.03.

Koncert BRAZILIAN - POLISH CONNECTION

Bitwa o Nangar Khel – PREMIERA!

26.03. 28.03.

Pani Zofio, Panie Stanisławie - stop! Państwa reakcje świadczą o tym, że połknęliście obrzydliwy haczyk rzucony z rozmachem przez „życzliwego”, który ciągnie was teraz na wędce dokładnie tam, gdzie zamierzył. Zamiast się mu poddawać i szukać dziury w całym, zastanówcie się, dlaczego w wykonaniu grupy teatralnej chce on postawić was w tej właśnie trudnej sytuacji. Teatr Korez, Katowice, godz. 18.00

29.03.

„Łysa śpiewaczka”

Legend Of Shaolin

szenia naszych bliźnich, by nie wyrastali zbytnio powyżej nas? Odganiajmy natychmiast te okropne zapędy, żeby nie stanąć w jednej linii z tymi strasznymi autorami anonimów. A tym ostatnim nie dajmy się dręczyć! Są toksyczni jak najgorsza trucizna, ale także, zapewniam, bardzo nieA(p)szczęśliwi. OVO

Spektakl opowiada historię jednego wieczoru z życia szóstki bohaterów. Pozornie zwykłe spotkanie nasycone jest absurdem i groteską. Dialogi między znajomymi gubią się w niejasnej konwencji i formie, co w ostateczności odsłania niemoc porozumienia między bliskimi sobie osobami. Irracjonalność zachowań w banalnych okolicznościach prowadzi do sytuacji komicznych i tragicznych zarazem.

www.swps.pl

ul. Kossutha 9; 40-844 Katowice

Dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS

Dziekan Wydzialu Zamiejscowego Szkoly Wyzszej Psychologii Spolecznej w Katowicach

/15/2011

www.magazynstyle.pl

37





Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.