Mixer-Magazine No.1

Page 1

No.1 June 2014

All About

WomEn jak przezwyciężyć swoje słabości

na An

Pociągiem z Londynu

do Warszawy na Orange Warsaw Festival

i le ing „S klu ta ek sp

HAna En UCca st Mwra We

W

y” iks m Re

Londyn w obiektywie Bogdana Frymorgena

d

FRYMOGRAFIA

An Englishman in Warsaw


Mixer / may 2014

2


3 Mixer / June 2014

PLAYLISTA nr 1

june 2014

COVER PHOTO: ORIFLAME

PHOTO: ORIFLAME

Oddajemy w Wasze ręce pierwsze wydanie MIXER MAGAZINE. Kto z Was poszukuje muzyczno - kulturalnego przewodnika po Wielkiej Brytanii oraz reszcie Europy to właśnie go znalazł. Na naszych łamach znajdziecie wywiady z polskimi oraz brytyjskimi artystami, recenzje koncertów, festiwali oraz spektakli, jak również kalendarz zbliżających się wydarzeń. W pierwszym wydaniu Mixer Magazine porozmawiamy z Anną Muchą, która po przerwie powraca do zawodu oraz przylatuje do Londynu, aby wystąpić na West End w sztuce “Single i Remiksy”. Zaprezentujemy Wam również sylwetkę młodej wokalistki Kasi Popowskiej, która podbiła serce Nicole Scherzinger, występując w brytyjskiej wersji program X-Factor. W dziale MUSIC AVENUE polecimy Wam albumy, które właśnie pojawiły się na rynku, a które warto mieć w swojej muzycznej bibliotece. Kto z Was myśli o poprawieniu swojej sylwetki oraz kondycji, ale niestety przegrywa codziennie z sofą, która go wciąga to motywację i broń znajdzie w dziale ALL ABOUT WOMEN Pamiętacie komedię z 2004 roku, w której to grupa amerykańskich przyjaciół wyrusza w trasę po Europie? My również wybierzemy się w taką podróż. W dziale EURO TRIP ruszamy pociągiem z Londynu do Warszawy na Orange Warsaw Festival. Co czeka nas po drodze? O tym na kolejnych stronach. Jak już znajdziemy się w Warszwie to spotkamy tam Juliana, Anglika, który od 6 lat mieszka w stolicy Polski. Jak zaczęła się jego przygoda i dlaczego postanowił zostać? O tym w artykule An Englishman in Warsaw. Dla tych co wolą zostać w UK polecamy FRYMOGRAFIĘ. W pierwszym wydaniu MIXER MAGAZINE zobaczycie niesamowite zdjęcia Londynu w obiektywie Bogdana Frymorgena, brytyjskiego korespondenta radia RMF FM.

s.5 MUSIC AVENUE s.7 EUROTRIP

– Pociągiem z Londynu do Warszawy na Orange Warsaw Festival

s.8 Wywiad z Anną Muchą

s.11 ZAKOCHANA

W LONDYNIE Wywiad z Kasią Popowską

s.13 ALL ABOUT WOMEN

Jak przezwyciężyć swoje słabości

s.14 AN ENGLISHMAN IN WARSAW

Welcome to Poland

s.16 FRYMOGRAFIA

Londyn z obiektywu Bogdana Frymorgena

Editor in Chief Mixer Magazine

redakcja@mixer-magazine.co.uk reklama@mixer-magazine.co.uk facebook.com/MIXERmag

Robert Jasiewicz

skład i DTP: idea7-Rafał Głowa m. 075 2828 8666

This magazine cannot be republished or reproduced without the permission of the publisher


Mixer / June 2014

4


5

Nastała wiosna, a z wiosną wszystko wraca do życia. Podobnie jest na muzycznym rynku. Jesienią artyści i producenci chowają się w swoich studiach jak w dziuplach, aby z pierwszymi promieniami słońca zaprezentować światu swoje dzieła. Niektórzy tworzą latami i dla nich wiosna przychodzi trochę później, a innym wystarczy kilka miesięcy. Jeśli jednak chce się stworzyć coś naprawdę wyjątkowego, nie można na to poświęcić tylko jednej zimy. Inaczej odbiorcy, jak i sam twórca, będą czuli niedosyt.

Mixer / June 2014

MUSIC AVENUE

Robert Jasiewicz

W tym wydaniu Mixer Magazine chciałbym zaprezentować Wam dwa albumy i wydaje mi się, że każdy z Was powinien znaleźć dla nich miejsce w swojej muzycznej bibliotece. Pierwszy z nich to dzieło szkockiego piosenkarza Paolo Nutini “Caustic Love”, nad którym artysta pracował od 2011 roku. Drugi album to bardzo osobiste wyznania wokalisty zespołu Blur. Zanim Damon Albarn przedstawił światu swoje dziecko “Everyday Robots”, minęły aż trzy wiosny.

“Caustic Love” to trzeci studyjny album szkockiego piosenkarza, który pojawił się na muzycznym rynku 14 kwietnia i od razu zachwycił mieszkańców Zjednoczonego Królestwa, debiutując na miejscu pierwszym najlepiej sprzedających się albumów. Prace nad “Caustic Love” trwały od 2011 roku, a nad produkcją czuwał Dani Castelar. Album otrzymał bardzo wysokie oceny od krytyków i prawdopodobnie jest najlepszym brytyjskim albumem R&B od 1970 roku.

“Everyday Robot” to pierwszy solowy album brytyjskiego muzyka i producenta Damon’a Albarna, który do tej pory znany był ze swojej twórczości dla Blur oraz Gorillaz. W jednym z wywiadów artysta powiedział: “Ten album to moje najbardziej osobiste nagrania jakie kiedykolwiek stworzyłem”. Prace nad “Everyday Robot” trwały prawie przez trzy lata. Po raz pierwszy fani usłyszeli o nim we wrześniu 2011 roku. Dwa lata później, kiedy wszystko było już prawie gotowe, Albarn zapowiedział, że podczas trasy koncertowej zaprezentuje wykonania zarówno z nowego repertuaru, jak również utwory z jego poprzednich płyt, które nagrał z Blur i Gorillaz.

Robert Jasiewicz - Dziennikarz muzyczny, który na stałe mieszka w Londynie. Od 4 lat regularnie pojawia się na gali Brit Awards, skąd relacjonuje rozdanie najważniejszych nagród brytyjskiego przemysłu muzycznego. Do 2012 roku, z londyńskiego studia Radia Eska, współtworzył program Brit40 czyli listę najlepiej sprzedających się utworów w Wielkiej Brytanii. Swoją pasję do muzyki realizuje organizując wydarzenia kulturalne w UK.



7 Mixer / June 2014

Podróżując koleją z Wielkiej Brytanii do Polski trzeba się przygotować na kilka przesiadek. Pierwsza już w Brukseli. po 2 godzinach podróży z brytyjskiej stolicy. Przejście z peronu na peron zajmuje kilka minut. To dobrze, bo przyjazd jednego pociągu od odjazdu drugiego, dzieli tylko kwadrans. A przecież trzeba brać pod uwagę ewentualne opóźnienia na trasie z Londynu do serca zjednoczonej Europy. Kolejny etap podróży to przejazd do Kolonii. Lubię ten moment kiedy na peron wjeżdża majestatycznie biało-czerwony skład Deutsche Bahn. Kiedy przyjechałem do Wielkiej Brytanii myślałem, że nigdzie indziej nie ma lepszych pociągów. Urzekła mnie First Class w dalekobieżnych składach Virgin Trains oraz First Great Western. Czas udowodnił, że mało jeszcze widziałem. Niemcy mają obecnie najlepsze w Europie pociągi przewożące pasażerów na dalekich trasach. Klasa 2. to absolutne mistrzostwo jeśli chodzi o komfort pasażerów. Wygodne, obszerne fotele, dużo miejsca na nogi. Wyciszone wagony z klimatyzacją. Do tego czyste toalety. Tak można podróżować nie tylko przez Niemcy, ale przez cały świat! Podróż przez Niemcy, z nosem przyklejonym do szyby, mija szybko. Komfort podróżowania pomaga się odprężyć i czerpać radość z wyprawy. Dla mnie to esencja poznawania świata i przemieszczania się podróż sama w sobie, a nie tylko sposób na dotarcie do celu. Berlin pojawia się w tej podróży nagle. Pociąg powoli wjeżdża w sam środek jednego z najważniejszych miast Europy. Po 9 godzinach podróży dobrze jest rozprostować nogi i odetchnąć świeżym powietrzem. Berliński Hauptbanhof to także gigantyczne centrum handlowe, które tętni życiem praktycznie przez całą dobę, oferując pasażerom niezliczoną liczę sklepów, barów i restauracji. Przesiadka do pociągu PKP Intercity to podróż w czasie. Wagon z przedziałami przypomina o kolejowych wyprawach z dzieciństwa, pomiędzy Komańczą a Zagórzem. Nawet zapach jest ten sam. Na szczęście obsługa PRL zna z opowiadań rodziców. Mili i uprzejmi pracownicy PKP Intercity z pewnością są wizytówką tej firmy. Dzięki nim ostatni etap wyprawy mija szybko i kilka minut po 23.00

Proponowany plan podróży: Londyn St Pancras - Bruksela 6:50 - 10:07 (Eurostar) Bruksela - Kolonia 10:25 - 12:15 (Deutsche Bahn) Kolonia - Berlin 12:48 - 17:11 (Deutsche Bahn) Berlin - Warszawa 17:37 - 23:09 (PKP Intercity) godziny podane wg czasu lokalnego Całkowita cena za podróż: €88.

gu pocią w o g we eli baro s gonu u do Bruk a w e n z r y t d Wnę z Lon

Kuba Górski | www.blogwpodrozy.pl

Kolejowy zawrót głowy Z Londynu do Warszawy koleją

W połowie czerwca Warszawa gościć będzie jedną z najważniejszych imprez muzycznych w Polsce - Orange Warsaw Festival. Jeśli ktoś wybiera się na to wydarzenie i ma odrobinę fantazji, to zamiast lotu samolotem polecam przejazd pociągiem. Prosto z serca Londynu do serca Warszawy.

wita mnie Dworzec Centralny. Śniadanie zjadłem w Londynie, kolację zjem w Warszawie. Porady praktyczne: Bilety do Berlina można kupić na stronie bahn.de szukając oferty “London Spezial”. Ceny rozpoczynają się od 59 euro za przejazd w jedną stronę. Przejazd ze stolicy Niemiec do Warszawy można zarezerwować na stronie intercity.pl; koszt od 29 euro. Uwaga! Podczas kontroli biletów na terenie Niemiec trzeba okazać konduktorowi kartę, której użyliśmy do zakupu biletów! W przeciwnym wypadku bilet będzie nieważny!

Przejazd na trasie Londyn - Warszawa trwa ok. 16 godzin. Nie ma ograniczeń w ilości bagażu. Ceny napojów czy kanapek w pociągach Eurostar i Deutsche Bahn mogą przyprawić o zawrót głowy. Jakość przekąsek też pozostawia wiele do życzenia. Warto zabrać ze sobą kanapki przygotowane w domu. Natomiast na ostatni etap podróży, pociągiem PKP Intercity, polecam wizytę w Warsie. To już nie są czasy PRL, kiedy w kultowych wagonach restauracyjnych serwowano kiełbasę na gorąco. Teraz jest smacznie i portfel nie płacze podczas wyciągania z niego pieniędzy.

Pociągi i dworce są bezpieczne, ale ostrożności nigdy za wiele i lepiej się nie chwalić sprzętem foto-video lub banknotami z wizerunkiem Elżbiety 2.


8 Mixer / June 2014

Dawno nie byłam singielką – powrót Anny Muchy do Londynu


powracasz do pracy. Powiedz stęskniłaś się za sceną oraz planem filmowym? Anna Mucha: Lubię pracę , a praca lubi mnie. Pewnie, że tęskniłam, ale wiesz jak to jest – jak jestem w domu tęsknie do pracy, jak jestem w pracy tęsknię do domu. Choć takie zachowanie jest podobno całkiem normalne (śmiech).

~~Rozpoczynasz trasę ze spektaklem

Teatru My “Single i Remiksy”. W czerwcu po roku czasu powracacie na londyński West End. Jak wspominasz występ z zeszłego roku? Fantastycznie! Ciepłe przyjęcie, niezwykła atmosfera, gromkie brawa. Było i światowo, i słowiańsko. To przyjemność grać dla Polonii – Wasz odbiór jest szczery, spontaniczny i serdeczny.

~~Ostatnio słyszy się, że z półek sklepowych w ogromnych ilościach znikają chia seeds, maca powder etc., czyli wszystkie możliwe produkty, które mają pozwolić nam pozostać pięknym i młodym. Co Ania Mucha myśli o tym trendzie, a wręcz obsesji zdrowego odżywiania?

9

~~Robert Jasiewicz: Po przerwie

Jestem zdecydowaną hedonistką! Dla mnie nie istnieje coś takiego jak dieta postrzegana w kategoriach wyrzeczeń i rezygnowania z konkretnej grupy produktów. Wszystko jest dla ludzi (i tu jestem zdecydowaną humanistką) tylko w rozsądnych granicach. ~~Powiedz

proszę czy oprócz teatru i filmu jest również u Ciebie czas na muzykę. Jaką płytę naszym czytelnikom poleciłaby Ania Mucha na wiosenny czas. Nigdy nie miałam i nie mam potrzeby kolekcjonowania i słuchania

Pamiętam Izabelę Scorupco jako ambasadorkę Oriflame, więc mogę się poczuć prawie jak dziewczyna Bonda ~~Udało Ci się może zwiedzić jakieś

ciekawe miejsca w stolicy Anglii? Jeśli nie to czy tym razem znajdziesz czas aby np. pospacerować po Hyde Park’u? Na pewno wybiorę się na spacer, żeby trochę przewietrzyć i siebie, i wózek, ale jeszcze nie zaplanowałam trasy, którą się wybiorę. Bądźmy szczerzy – gdziekolwiek nie pójdę, będzie to jednak Londyn.

~~Spełniasz się jako mama dwójki

dzieci, kochasz swoją pracę, powiedz jakie wyznaczasz sobie jeszcze cele?

PHOTO ORIFLAME - KAMPANIA THE ONE

Ważne jest by nie stać w miejscu, by się rozwijać ~~Podobno zabrałaś się za wypieki,

powiedz proszę jak Ci idzie i co jest Twoim specjałem. Jak widać było na moim blogu nie do końca było to udane przedsięwzięcie (śmiech). Ale lubię piec słodkości, zazwyczaj to klasyczne ciasta – eksperymenty smakowe stosuję poza domem.

płyt. A wiosną polecam wsłuchać się w ptasie trele w ogrodzie, albo szum miasta przy autostradzie – co kto lubi. ~~Już

od ponad roku jesteś ambasadorką firmy Oriflame, jak czujesz się w tej roli? To dla mnie duże wyróżnienie. Pamiętam Izabelę Scorupco jako ambasadorkę Oriflame, więc mogę się poczuć prawie jak dziewczyna Bonda. A mówiąc serio – dzięki tej współpracy mogę oficjalnie potwierdzić to, co czytelnicy mojego bloga wiedzą od dawna: że używam kosmetyków do makijażu marki Oriflame. A od roku mam szansę poznawania również innych nowości z oferty Oriflame - zapachów czy kosmetyków do pielęgnacji . Oczywiście najbardziej uwielbiam „kolorówkę”, dlatego tez z przyjemnością dołączyłam do społeczności The One. To nowa marka Oriflame, skupiająca podobne do siebie pasjonatki, które o kolorówce mogą naprawdę długo rozmawiać! Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w Londynie 07 czerwca na spektaklu Single i Remiksy www.singleiremiksy.co.uk

Mixer / June 2014

Po kilku miesięcznym urlopie powraca na ekran telewizji oraz na deski teatru. Anna Mucha, polska aktorka, która stanęła przed kamerą takich mistrzów kinematografii jak Andrzej Wajda czy Steven Spielberg, wraca 07 czerwca na West End w sztuce „Single i Remiksy”. O swoich planach oraz o najbliższej podróży do Londynu opowiedziała w rozmowie z Robertem Jasiewiczem.


Mixer / June 2014

10

24 x WIĘKSZA

OBJĘTOŚĆ RZĘS

TUSZ DO RZĘS THE ONE VOLUME BLAST

UNIKALNA SZCZOTECZKA: ● Idealnie rozczesuje rzęsy ● Zbiera nawet najmniejsze włoski

ANNA MUCHA, AKTORKA

Skontaktuj się z Konsultantką lub wejdź na www.oriflame.pl Infolinia 801 122 000 (opłata za połączenie wg stawek operatora lokalnego)

TWOJE MARZENIA – NASZĄ INSPIRACJĄ™


Zakochana w Londynie Pięć lat temu wystąpiła przed jurorami programu „Mam talent” i skradła serca Polaków, wykonując utwór Leonarda Cohen’a „Hallelujah”. Niestety nie dostała się do występów na żywo, co wywołało żywą reakcję telewidzów, którzy bezskutecznie domagali się powrotu Kasi Popowskiej do programu. Co stało się później? W jakim miejscu jest teraz? O tym młoda wokalistka opowiedziała Beacie Wójcik z Mixer Magazine. ~~Beata Wójcik: Twoja przygoda z muzyka trwa już długo. Pamiętasz od kiedy śpiewasz i od czego się zaczęło?

Kasia Popowska: Miałam 15 lat. Miłość do śpiewania zrodziła się po obejrzeniu biograficznego filmu „Selena” o piosenkarce muzyki tejano. Byłam zakochana w jej głosie i wrażliwości... Poprosiłam o możliwość zaśpiewania na bożonarodzeniowym występie w Domu Kultury, gdzie tańczyłam. Chwilę później zwerbowano mnie do tamtejszego studia piosenki. ~~Wzięłaś udział w programie “Mam talent” po któ-

rym podpisałaś kontrakt na nagranie swojej debiutanckiej płyty. Jak wtedy widziałaś swoją przyszłość? Marzyła mi się publiczność. Marzyły mi się koncerty, płyta, kontrakt... Bardzo chciałam spełniać swoje marzenia. To miał być krok w ich stronę. Ale dzisiaj tak właśnie myślę- dla mnie to było zbyt wcześnie. Miałam 19 lat i przeprowadziłam się samotnie do Warszawy. Mimo kontraktu, nie miałam tak naprawdę kogoś, kto dobrze by mną pokierował. Technicznie byłam niegotowa, osobowościowo byłam zbyt nieśmiała i zbyt wrażliwa na uwagi. To nie mogło się udać. Wierzę,

Do Londynu przeprowadziłam się w zeszłym roku. Moje pierwsze chwile? Bardzo emocjonalne, bowiem „na dzień dobry” postanowiłam wziąć udział w brytyjskiej edycji programu X Factor. Przetrwałam do występu na Wembley, ale odpadłam tuż przed boot campem. To była jednak super przygoda, dzięki której zobaczyłam jak bardzo rozśpiewanym krajem jest Wielka Brytania, a dzięki czemu poczułam się tu jak wśród swoich. ~~Masz tu swoje ulubione miejsca do których chętnie wrócisz?

Uwielbiałam chodzić na Denmark St do sklepów muzycznych, a w szczególności do Wunjo Guitars, gdzie grałam na gitarze, która swego czasu należała do Johnnego Deppa. Był też sklep z vinylami na Soho. Zabierałam czasem ze sobą moich znajomych- tylko po to, żeby obsługa nie uznała mnie za nawiedzoną... ;) ~~Udało Ci się wybrać na jakiś koncert podczas pobytu w Londynie?

Nie mogłam przegapić takiej szansy! Często chodziłam na gigi poznanych tam znajomych, którzy mieli swoje kameralne koncerty w małych klubach. Świetnie spędzałam też czas w Blues Bar przy Kingly St. Razem z moim bratem wybraliśmy się również do O2 Brixton na rewelacyjny koncert jednego z naszych ulubionych artystów - Macklemore... Ale nie tylko koncerty są moim ulubionym sposobem spędzania czasu. Cudownie było więc wybrać się do London Coliseum na balet „Corsaire” czy do Marmaid Theatre na premierę polskiego spektaklu „Kochanie na kredyt”. ~~Podczas pobytu w Londynie zadzwonili do Ciebie z Universal Music Polska z propozycją nie do odrzucenia. Powiedz jak układa Ci się współpraca?

~~Powiedz coś o pomyśle na płytę. Do kogo ona jest skierowana?

Myślę, że spodoba się ludziom, którzy w czasach muzyki syntetycznej, do bólu popowego-popu i dubstepu, tęsknią jednak za prawdziwymi dźwiękami. Ten projekt jest naprawdę wyjątkowy, bo w równie wyjątkowy sposób łączy język polski z instrumentami takimi jak banjo, ukulele czy akordeon i skrzypce. Jest bardzo energetyczny i bardzo melodyjny. ~~Znajdziemy na niej wpływy brytyjskie?

Można tak powiedzieć! Śpiewam i gram na gitarze. Marzyłam o płycie pop-folk, a producenci - Tomek Konfederak i Marcin Kindla pomogli mi zrealizować to marzenie. Przy pracy na piosenkami inspirowaliśmy się często właśnie brytyjskimi artystami - Mumford & Sons, The Passenger czy Gabrielle Aplin. Brytyjski rynek muzyczny to dla mnie synonim artystów z prawdziwego zdarzenia - niezwykłych i bardzo utalentowanych oraz dźwięków trafiających w samo serce. Jest z kogo brać przykład... ~~Wiesz już dokładnie kiedy pojawi się na półkach sklepowych?

Jesteśmy na etapie dopinania szczegółów tych ruchów. Dam znać całemu światu jak tylko ten dzień będzie się zbliżać! Proszę o jeszcze chwilę cierpliwości. Dziękuję za rozmowę

11

~~Powiedz jak zaczęła się Twoja przygoda z Londynem?

Zgadza się, choć Universal Music Polska nie odezwał się ot tak. Najpierw poznałam swojego managera i dwóch producentów, z którymi nagraliśmy wstępny materiał z tekstami. Byłam niezwykle zaskoczona, gdy okazało się, że wystarczyły nam zaledwie dwa utwory, żeby przekonać nas do siebie i otrzymać kontrakt od tak dużej wytwórni. Wróciłam do kraju natychmiast, żeby 100% czasu poświęcić temu, co kocham. Współpraca układa się bardzo dobrze. Firma to profesjonaliści i prawdziwi pasjonaci. Móc pracować wśród takich ludzi, to ogromne szczęście.

Mixer / June 2014

że los szczęśliwie uchronił mnie od klapy i pozwolił nabrać więcej pewności siebie i wprawy.


Mixer / June 2014

12


All about

Mixer / June 2014

13

women

Oddaję w Wasze ręce dział widziany w całości z kobiecego punktu widzenia. Chcę dzielić się tu z Wami wszystkim tym co mnie zainspirowało, zmotywowało, umiliło czas albo rozwiązało problem z którym się borykałam. Nie będzie tu miejsca na narzekanie i marudzenie bo taka przecież nie jest nasza kobieca natura ;). Liczę na to, że uda mi się przekonać Was, że codzienność może być piękniejsza i łatwiejsza dzięki niewielkim zmianom. Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o szczególnej książce, która bardzo mnie zainspirowała i w pewnym stopniu zmieniła moje postrzeganie otoczenia. Mam nadzieję, że będziecie mieć podobne odczucia… Beata Sadowska “I jak tu nie biegać!” Książkę Beaty Sadowskiej przeczytałam na jednym wdechu. Tak jak i sama autorka ja też nie znosiłam biegać, a bywało i tak, że samo poderwanie się z kanapy sprawiało mi fizyczny ból. Dlatego sięgając po tę pozycję stwierdziłam, że to będzie coś dla mnie...i miałam rację! Jest to jedna z najbardziej pozytywnych, inspirujących i motywujących książek jaką miałam okazję prze-

czytać. Na niespełna 300 stronach Beata opowiada o swojej miłości do biegania, treningach, maratonach, bieganiu w ciąży, kontuzjach a także chwilach słabości. Całość jest pięknie ilustrowana zdjęciami z prywatnego archiwum autorki, a większość rozdziałów wieńczy wywiad z jej wieloletnim przyjacielem i trenerem - Kubą Wiśniewskim - który udziela cennych rad początkującym biegaczom.

Choć Beata wzięła udział w jednych z największych maratonów w Europie, Azji i Ameryce to wciąż podkreśla, że w bieganiu najbardziej liczy się dla niej wolność i wiatr we włosach, kiedy sama przemierza nowe szlaki i wyznacza sobie nowe cele. Uczy czytelnika, że bieganie to nie tylko pęd i kolejne maratony, ale pasja dzięki której możemy wypocząć fizycznie i psychicznie. Mnie już

T-shirt Adidas Floralina Tee, £30

Shorty, Adidas x Topshop Runner, £32

Nike Flyknit Lunar 2 , £135

P.S. I jeszcze jedno. Podczas lektury padło pytanie: czy to jest ‚babska książka’? Otóż nie, jest to niezbędna lektura dla wszystkich, którzy szukają motywacji! Beata

Pod ochroną

Kolor, który niesie

Adidas Supernova Glide, £70

przekonała. No bo jak tu nie biegać?

Vichy capital soleil spf 30, £14

Czapeczka Nike, £15


Mixer / may 2014

14

An Englishman In Warsaw


15

...and this is his story.

“Welcome to Poland” “Poland, why Poland?” everyone I knew began to ask? To be honest I wasn’t really sure, I had only ever visited Warsaw once before and for only one day, exactly three months to the day before this journey, landing in the morning and flying back to the UK the same evening. Most of that day was spent sitting in an office being grilled by the country manager during a job interview, with what little remained being spent enjoying a quick walk around the Old Town in sweltering 36 degree celsius August heat, before being driven back to the airport, it was a bit surreal by all accounts. I had no idea what to expect at first… Poland I thought, must be bloody cold surely, some say as much as minus -30c brr… and undeveloped, maybe it’s still torn apart like a war zone, I’ve got it, “it’s like Beirut in the Arctic” I thought to myself as I visited my local North Face store in Covent Garden to kit myself out with the warmest clothes I could afford and even some survival gear, imagining I was Bear Grylls taking on another uninhabited wilderness! So there I was, sitting on a Wizz Air flight approaching Warsaw Chopin airport, “Poland here I come!” How wrong was I about Poland! (not with the cold of course!) I was absolutely right about that, worthy of a

pat on the back as I donned my duck feather and down jacket and waterproof boots before leaving the aircraft. It was October 18th 2010, I had two suitcases, one friend from the UK already working here, a job secured and absolutely no idea what else to expect. I had decided to leave England for good, a fallen relationship with my fiancé of five years had encouraged a change in direction and, Poland seemed like my great escape! I was delighted to find taxi drivers waiting at the airport when I arrived, fabulous I thought, I can live with this, I am not so sure however the taxi drivers were quite so delighted as I stood curb side and whistled them down like a proper Londoner! Safe to say they weren’t impressed, but nevertheless fought over each other to get me in their taxis. This all seemed very strange to me, so I jumped in the cab, nodded as the driver spoke to me in what I could only describe at the time as Swahili, “John Dobry” he said (or at least I thought so) “No, my names Julian” I replied, thinking perhaps I had whistled someone else’s taxi, this was all getting a bit weird! The driver just smiled at me, so I showed him my phone screen and pointed at the address I was heading to. The driver smiled again, said “nie ma problemu” and handed my phone back. “nie ma problemu” I repeated to myself, I understand

Vocabulary - Słowniczek expat - osoba mieszkająca na obczyźnie being grilled - być przesłuchiwanym sweltering - upalny by all accounts - pod każdym względem torn apart - rozdarty Bear Grylls - brytyjski podróżnik, alpinista i popularyzator sztuki przetrwania worthy of a pat on the back - godne pochwały

that, this isn’t so bad after all. Then he said “English?”, “tak!” I replied, with a huge eager smile, proud that I was able to already use the only Polish word I had remembered from my intense phrase book lesson on the 2 hour flight! The taxi rolled out of the airport and off we went, now the fact I had just moved permanently to Poland started to seem very real indeed! The first thing that struck me was the sign posts, WTF I thought, as I stared out the window making strange shapes with my mouth trying to work out how to pronounce “Prze” “Krzyw” “Zbior” and a whole host of other names longer than an a “Count Down Conundrum” and with quite literally no vowels, this is crazy, I’ll never be able to learn this, oh well, it’s too late now! The next thing I noticed was how regular and normal everything looked, it’s not such a bad place, you seem to have all the usual features I would expect from a Western City: buildings, cars, people lol ;)… but then as we started reaching the built up areas I noticed something Poland does have which I wasn’t accustomed to, incredible looking women and I do mean INCREDIBLE, wow! I really had not done my homework on this magical land, but as a newly single guy setting forth on this overseas adventure, I was ever so glad of the eye-candy! ...tbc

donned - przywdziać I stood curb side - stanałem przy krawężniku fought over each other - walczyli miedzy sobą WTF - zdziwienie ;) Count Down Conundrum - brytyjski teleturniej z zagadkami słownymi accustomed to - przyzwyczajony do

Mixer / June 2014

Chapter

1

Julian Ward-Turner, a 35 year old Londoner, now residing in Poland for nearly 4 years, speaks of his comical, educational, heartfelt and somewhat strange experiences and cultures as an expat, in life, business, love and laughter.


Mixer / June 2014

16

Bogdan Frymorgen studiował anglistykę na Uniersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Przez dwadzieścia cztery lata pracował dla Serwisu Światowego BBC. Mieszka w Londynie. Jest brytyjskim korespondentem radia RMF FM. Współpracuje z wieloma instytucjami kulturalnymi w Polsce. Członek Związku Polskich Artystów Fotografików i Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

O Londynie mówię: „piękny brzydal”. Nie ma w nim miejsca na Pałac Buckingham czy wieżę Big Bena. Nie zieleni się Hyde Parkiem i nie czerwieni piętrowymi busami. Mój Londyn jest posępny: czarno - biały i szary. Ale gdy łapie mnie za serce zaciśniętą pięścią, szepcze mu do ucha, że to moje ulubione kolory. Kłamstwo chyba popłaca, bo od czasu do czasu ta niezwykła metropolia puszcza do mnie porozumiewawczo oko. Ja mrugam do niej otwartą migawką i tak od lat sobie gawędzimy...z nieukrywaną rozkoszą. Tę fotografie Londynu zrobiłem z zamkniętymi oczami. Nie z bezczelności. Chciałem zapamiętać moment, który miał zostać ze mną na zawsze. Z kadru przecież nic nie mogło uciec. Stara barka tkwiła w miejscu. Stwór na stalowych nogach drzemał w wodzie. Podobnie jak iglice milenijnej kopuły, która w Greenwich udaje olbrzymiego jeża. Nawet Tamiza w ułamku sekundy przesunęła się tylko o milimetr. To żaden ruch, mogłem więc spokojnie opuścić powieki. Opuściłem. Pstryknąłem. Dziś wiem, że już nigdy nie wrócę do tego miejsca. Po co? Nie da się odtworzyć tamtego czasu, tak jak nie da się wejść do tej samej rzeki. Wszystko pozornie stoi i czeka na swym miejscu, kusi obrazem. Ale nas już nie ma. To nie jakieś tam odfajkowanie zdjęcia, nie arogancja. To świadomość, że godnie przeżyłem tę chwile, że nie mogłem zapamiętać jej lepiej... inaczej. Nie trzeba lecieć na koniec świata by fotografować. Wystarczy włączyć w głowie od-

powiedni tryb i zapomnieć o czasie. Warunki są dwa. Otwieramy oczy jak dziecko na widok czekolady i uczymy się widzieć poezje w prozie. Jest jeszcze trzecia zasada, którą nazywam „prawem klamki”. Otóż wierze głęboko, że nawet klamce można zrobić dobre zdjęcie, jeśli aktowi tworzenia towarzyszą właściwe intencje. Nie ma w fotografii ważniejszej cechy od prawdy. Jeśli coś powstaje z nieszczerych pobudek, nie ma prawa życia. Prędzej czy później umiera. The City - to matecznik światowej finansjery, wielka maszyna do robienia kasy. Zazwyczaj odwracam się do niej plecami, ale tego dnia było

spokój. Tak zapamiętałem tę rzeczywistość, która zanim jeszcze podniosłem aparat do oka, już stawała się zdjęciem. Potem Shard dotknął iglicą opadającego nieba. Pomyślałem - tej scenie brakuje tylko błyskawicy - I wierzcie mi, gdy naciskałem na znajomy guzik, przeszedł przeze mnie prąd tysiąca błyskawic. Jakby Londyn przemówił do mnie ludzkim głosem. Z reguły nie fotografuje krajobrazów, nie interesują mnie niuanse architektury, nie jestem portrecistą ani tzw. stritowcem. W fotografii nie szukam tematu, raczej emocji, które jej towarzyszą. Lubie również jej fizyczny rytuał – balansowanie

FRYMOGRAFIA inaczej. Wdrapałem się na dach wysokiej kamienicy w centrum miasta. Gdy przetarłem oczy i powstrzymując zawrót głowy łykałem powietrze, Londyn uniósł przede mną niewidzialną kurtynę. Na scenę weszli znani aktorzy: w roli głównej katedra Św. Pawła, za nią w chórze słynny Ogórek i biurowce z Docklnads. Nieco bliżej, jakby ukryta w budce suflera, leżała elegancka Fleet Street. Zaczął się teatr. Gdy tak stałem z otwartą twarzą, znad południowego brzegu Tamizy nadeszły czarne chmury. W dole miasto wrzało jazgotem wozów policyjnych i przytłumionym szmerem życia. Na górze panował

aparatu w dłoni ( jak kuli w kregielni), ślizg palców na obręczy przysłony, pasek wrzynający się w nadgarstek. Fizyczność i metafizyka wprawiają mnie w trans. Zmienia się wtedy sposób patrzenia (mrużę oczy), zwalniam oddech (praktycznie łapię co drugi) i poruszam się trochę jak sprężyna. Tam gdzie mieszkam, w południowo-wschodniej dzielnicy miasta, rzadko rozgrywają się sceny greckich tragedii. Ale nawet w skromnym Lewisham, można znaleźć niewielki teatr. Mniejsze są rekwizyty, inaczej sączy się światło, ale dramat jest podobny. W swym niedopowiedzeniu kameralny Londyn fascy-

nuje mnie chyba najbardziej. To kraina kontrastów. Za przypudrowanymi fasadami domów, ktoś porzucił zniszczoną scenografię. Ktoś inny domalował napisy, jak w kinie. Lubie bywać tam nieproszony. Czuje wtedy na plecach cudze spojrzenia i wstyd który unosi się nad ziemią, gdy ktoś ludziom kradnie tajemnicę. Potrafią się wtedy złościć. I choć w mojej londyńskiej fotografii ludzie są nie najważniejsi, interesuje mnie to, co zostawiają za sobą. Bo w nieludzkim Londynu traktowaniu jest piękno, któremu nie mogę się oprzeć. Miasto daje nam gościnę, a my w zamian podbijamy mu oko. Z planetą z robimy podobnie. Może dlatego takie posiniaczone oblicze miasta lubię fotografować najbardziej. W końcu istnieje ten Londyn abstrakcyjny, kompletnie pozbawiony miejskiej tkanki - zlepek geometrycznych kształtów i cieni. Na tej olbrzymiej szacie płótna można namalować dowolne historie. To miasto skrzy, ścierając przy tym swą formę i fakturę. Jak w fotoplastykonie, Londyn boleśnie wbija się w czoło. To co daje w galeriach, teatrach i salach koncertowych, jednym szarpnięciem ręki odbiera na ulicach. Chwile uniesienia topi w śmieciach i smrodzie spalin. Wiesza na hałaśliwym łańcuchu ludzkiej agresji. Może dlatego tutaj, biel w zderzeniu z czernią staje się szarością. A gdzieś w środku tej klatki czaję się ja - fotograf. I patrzę zafascynowany jak ten potwor oddycha, jak w zamkniętym systemie naczyń połączonych, oddychają z trudem jego dzieci.


Mixer / June 2014

17


Mixer / June 2014

18


19 Mixer / June 2014

pomaluj świat kolorami wyobraźni Nowy zapach pobudzający kreatywność

Skontaktuj się z Konsultantką lub wejdź na www.oriflame.pl | Infolinia 801 122 000 (opłata za połączenie wg stawek operatora lokalnego)

TWOJE MARZENIA – NASZĄ INSPIRACJĄ™


Mixer / June 2014

20


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.