Mixer Magazine No.11

Page 1

No.11 April 2015

FREE

All

about wom en

Czas na zmiany Klub Gentelmana

Wiem co piję

a n y z r a t a K ąg aDkrtoogrsatwdoa i c a M

Królewski przewodnik

po Londynie i Windsorze

PODRÓŻE

Stambuł miasto kontrastów

Moto Mix

Testujemy Lexus RC-F


100% naturalne i pakowane laboratoryjnie kosmetyki z certyfikatem ECOCERT W swojej ofercie posiadamy masło shea, olej perilla, olej z róży rdzawej, olej antycellulitowy, peeling mechaniczny z lawy wulkanicznej oraz olej monoi • nie testowane na zwierzętach • bez sztucznych tłuszczy, olejów, silikonów, parafiny i innych substancji uzyskiwanych przy destylacji ropy naftowej • bez sztucznych substancji zapachowych, barwników i konserwantów

www.thenaturalyard.com /TheNaturalYard


PLAYLISTA nr 11 3

projekt Rafał Głowa, fot. Jacek Grąbczewski

April 2015

06 Odkrywamy Londyn 08 Klub Gentelmana - Wiem co piję 14 All About Women - Czas na zmiany 18 Stworzone z pasją

Niech zgadnę. W biurze zostajecie do późna, nie macie czasu na wypady ze znajomymi do pubu czy z rodziną na krótkie wyjazdy poza miasto? Nie mówię już o tak zwanych “city break”. Niektórzy nawet nie zauważyli, że zima już się skończyła, a wiosna coraz bardziej rozbudzona w parkach, ogrodach i nad morzem. Pobudka!! Czas na wiosenne przebudzenie i pozytywne zmiany w naszym zachowaniu. Osobiście przygotowałem pięć punktów, które powinny pomóc nam naładować nasze baterie po zimowych, bardzo krótkich dniach. Mam nadzieję, że ktoś z Was skorzysta. 1. Wstawaj w miarę wcześnie rano, rozpoczynając dzień od porannych ćwiczeń. Pomogą Ci nabrać energii na cały dzień i pobudzą do działania. 2. W drodze do pracy uśmiechaj się do towarzyszy podróży. Oni również zaczynają swój dzień ;) 3. Spożywaj lunch poza biurem. Najlepiej w parku lub nad Tamizą. Ważne żeby nie siedzieć w zamkniętym pomieszczeniu. 4. Wolne dni spędzaj aktywnie, odkrywając nowe miejsca. Każdy z nas dobrze wie jak wciągające potrafią być sofy w naszych salonach. Kategorycznie ich unikaj!! 5. Znajdź czas na swoje hobby. Aby ułatwić Wam realizację powyższych punktów, przygotowaliśmy klika propozycji. Znajdziecie je na kolejnych stronach. Zachęcam także do przeczytania rozmowy z Katarzyną Maciąg, polską aktorką, która w ekskluzywnym wywiadzie dla Mixer Magazine, opowiada między innymi o swojej silnej woli i dążeniu do spełnienia marzeń. Miłej lektury.

This magazine cannot be republished or reproduced without the permission of the publisher

20 Wywiad numeru - Katarzyna Maciąg 28 Podróże - Stambuł miasto kontrastów 32 Królewski przewodnik po Londynie i Windsorze 33 Moto Mix - Lexus RC-F 40 Płytoteka 42 Filmoteka 44 Biblioteka

READER SERVICES Phone: 02071836307 Email: redakcja@mixer-magazine.co.uk

Advertising

Rafał Lizakowski reklama@mixer-magazine.co.uk info@goodpointmedia.co.uk

Mixer Team Monika Pawlik monika@mixergroup.co.uk Beata Wójcik beata@mixergroup.co.uk Jakub Górski, Wiktor Wiśniewski, Daria Piotrowicz, Kinga Michalska, Rafał Przebinda

Design and layout

Rafał Głowa - www.idea7.co.uk Editor in Chief Mixer Magazine

Robert Jasiewicz

www.mixergroup.co.uk

facebook.com/MIXERmag

Mixer / April 2015

05 Mixer Poleca


Mixer / April 2015

4


5 Mixer / April 2015

8 kwietnia – 29 maja 2015

13. edycja KINOTEKI, odbywającego się co roku festiwalu polskiego kina, zaprezentuje 57 filmów w 4 kinach w Londynie oraz w ponad 20 innych miastach na terenie Wielkiej Brytanii. Tegoroczny program obejmuje najnowsze polskie produkcje, retrospektywy twórczości polskich reżyserów, wystawy, koncerty oraz interaktywne warsztaty i wykłady prowadzone przez gości festiwalu oraz mistrzów kinematografii. KINOTEKA organizowana jest przez Instytut Kultury Polskiej w Londynie. Szczegółowy program dostępny jest na www.kinoteka.org.uk

Lebara Days of Poland Festival 2015

Single i Remiksy w Dublinie

W sobotę 13 czerwca w The Helix Theatre w Dublinie wystawiona zostanie sztuka w reżyserii Olafa Lubaszenko. To komedia demaskująca mechanizmy korporacyjnych stosunków i obnażająca rzeczywisty charakter życia wielkomiejskich singli, pozornie gloryfikujących swoją niezależność i swobodę, a tak naprawdę stających się niewolnikami wychwalanej przez siebie wolności i kariery. Na scenie wystąpią: Anna Mucha, Katarzyna Maciąg, Wojtek Medyński oraz Lesław Żurek. Szczegółowe informacje oraz bilety na stronie www.singleiremiksy.ie

Sobota 9 maja upłynie w Londynie pod znakiem świętowania polskiej kultury i tradycji. W jednym z najbardziej rozpoznawanych miejsc brytyjskiej stolicy, tuż przy Tower Bridge i siedzibie londyńskiego burmistrza, odbędzie się wówczas druga edycja festiwalu Lebara Days of Poland. „Festiwal ma na celu promocję polskiej kultury i sztuki, a także poprawę wizerunku naszego kraju za granicą oraz propagowanie pozytywnego obrazu Polski. Chcieliśmy też pomóc polskim organizacjom jakimi są polonijne zespoły pieśni i tańca, które przez lata troszczą się o pielęgnowanie polskiej kultury i sztuki” powiedziała organizatorka festiwalu Ewelina Krzysztofik. Więcej informacji na temat wydarzenia znajdziecie na www.daysofpolandlondon.com oraz na facebook.com/DaysofPolandLondon


Mixer / April 2015

6


Odkrywamy

7

Centralny Londyn

L

ondyńczycy raczej unikają okolice marketu Portobello – przepełnionego turystami kupującymi antyki o zdecydowanie zawyżonych cenach i próbujących w pospiechu znaleźć księgarnie Hugh Granta na Notting Hill. Najczęściej nie maja pojęcia, że omijają jedna z najlepszych uliczek w okolicy – Golborne Road, która znajduje się na samym końcu Portobello. Zobaczycie tam wielu lokalnych mieszkańców buszujących w małych sklepikach i poszukujących prawdziwych perełek wśród antyków i bibelotów do wystroju wnętrz. Jedna mała rada – większość lokali i sklepów otwarta jest tylko w weekendy i wtedy najlepiej odwiedzić Golborne Road. Wysiadamy w sobotni poranek na stacji metra Westbourne Park i kierujemy się w stronę Grand Union Canal i Elkstone Road. Zatrzymujemy się w Lisboa Patisserie (W10 5NR) na szybkie śniadanie. Nie jest to jedna z najpiękniejszych kawiarenek w okolicy, ale za to jakość ich produktów jest grzechu warta. Ich słynne tarty z kremem wyprzedają się w południe wiec upewnijcie się, ze zajrzycie tam wcześnie. Zamawiamy do tego pyszne galão czyli portugalskie latte i pędzimy dalej. W pierwszej kolejności zaglądamy do Ollie & Bow (W10 5NP) czyli bardzo specyficznego sklepiku z antykami, gdzie pracowników znajdziemy najczęściej przesiadujących na kanapie przed sklepem a właściciel nazywają Mr Ben. Pośród teatralnego wręcz wnętrza wypełnionego po brzegi możemy wypatrzeć stare pojemniki z aptek, piękne meble z epoki jaki i barowe maszyny do gier. Warto wybrać sobie chociaż jeden drobiazg bo ceny można negocjować. Tuż naprzeciwko Ollie & Bow znajduje się Bazar Antiques (W10 5PS) do którego koniecznie trzeba zajrzeć. Wszyscy fani ‘francuskiego’ i ‘rustykalnego’ stylu w wystroju wnętrz nie oderwą oczu. Znajdziemy tu meble oraz wszystkie potrzebne bibeloty od luster po wieszaki, ramki na zdjęcia i puzderka. Wszystko pięknie odrestaurowane i utrzymane w neutralnych barwach. Po wizycie w Bazar zmierzamy w kierunku Kokon to Zai (W10 5PS) by zupełnie zmienić klimat. Sklep specjalizuje się w sprzedaży awangardowych, dość dziwacznych, ale za to bardzo ciekawych i unikatowych egzemplarzy. Wystrój można porównać do połączenia Alicji w krainie czarów i Piratów z Karaibów. Swoje kolekcje prezentują tu najczęściej adepci London College of Fashion i Central Saint Martins. Znajdziemy tu także projekty Vivienne Westwood i Marjan Pejoski, który zaprojektował słynną sukienkę-łabędzia dla Björk. Kolekcja cały czas się zmienia i dodawane są nowe ciekawe przedmioty więc warto tu często zaglądać w poszukiwaniu inspiracji. Kolejną perełką Notting Hill jest Phoenix on Goldborne (W10 5NP). Właścicielka zebrała tu piękna kolekcje antyków z lat 1900-1920. Uśmiechu na twarzy z pewnością doda nam powitanie przez jej nieodłącznych towarzyszy - dwa urocze psiaki Belle i Molly. Z wypełnionymi do granic możliwości torbami zaglądamy jeszcze do Galicia Spanish Restaurant and Tapas Bar (W10 5SY), i tam kończymy dzień z kieliszkiem czerwonego wina i kilkoma talerzykami tapas. Szczególnie godne polecenia są berenjenas (bakłażan w sosie pomidorowym z serem), fried bacalao (dorsz w sosie tatarskim) i pulpo a la gallega (czyli ośmiornica z oliwa z oliwek, sala morska i papryka). Z tak zastawionym stołem pełnym wspaniałości z uśmiechem na twarzy i satysfakcja z zakupionych skarbów kończymy dzień. Do następnej wyprawy.

Mixer / April 2015

dzielnica: Notting Hill


Mixer / March 2015

8

WIEM CO PIJĘ


9 Mixer / April 2015

Klub ana lm e t n e g

Jeśli mieszkasz na Wyspach na tyle długo, że wśród Twoich znajomych na Facebook’u lub w komórce obok Janka, Kasi i Tomka znajdą się też John, Kate i Tom, na pewno wiesz jak wygląda typowe spotkanie towarzyskie w brytyjskim gronie. Pierwszy lepszy pub znajdziesz niemal na każdym rogu, a w środku przyjazna obsługa już czeka, aby zacząć nalewać Tobie i Twoim znajomym jedno ALE za drugim. Tu jednak pojawia się znak zapytania: Co tak naprawdę kryje się pod tajemniczą nazwą ALE? autor: Rafał Przebinda

P

amiętam jak dobre kilka lat temu podczas rozmowy ze znajomym Anglikiem zadałem mu właśnie to pytanie. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, odpowiedź była dużo bardziej skomplikowana niż się spodziewałem i – jak miałem się przekonać po kilkudziesięciu minutach – niż miałem ochotę słuchać. Pod koniec posiedzenia czułem się jakbym zasypiał na wykładzie z technologii żywienia, a w dodatku mój nauczyciel cały czas skupiał się na różnicach między ale a piwem (nie między ale a „innymi rodzajami piwa”), przez co zacząłem wierzyć, że ten wywyższany ponad wszystko angielski wynalazek jest dla mnie tak niedostępny jak tajna receptura Coca Coli.



11 Mixer / April 2015

Oczywiście ale piwem jak najbardziej jest, choć produkowanym nieco inaczej niż popularne w Polsce i innych krajach lagery. W zasadzie piwem typu ale można nazwać każde, które produkuje się metodą górnej fermentacji (top-fermented beer), podczas której dodawane przed warzeniem drożdże wypływają na górę zbiornika. Z kolei lagery, podczas produkcji których drożdże opadają na dno zbiornika, to piwa dolnej fermentacji (bottom-fermented). Wszystko to oczywiście nie ma żadnego znaczenia dla przeciętnego Kowalskiego lub Smitha – jednak wynikające z technologii produkcji różnice już tak. W tym momencie możesz zacząć zastanawiać się, jakiego rodzaju piwo trafiło Ci się podczas ostatniej wizyty w pubie lub sklepiku off-licence, a z drugiej strony w monopolowym na rogu podczas wizyty w ojczyźnie. Jak wspomniałem na wstępie, w typowym brytyjskim pubie lagera w zasadzie nie uświadczysz i musisz zadowolić się ale. Czy to źle? Z punktu widzenia zdecydowanej większości znawców, pasjonatów, koneserów i innych ludzi tracących zbyt wiele czasu na wymyślaniu dla siebie piwnych tytułów, nie mogło Cię spotkać nic lepszego. Lagery są uznawane za piwa o bardziej czystym profilu smakowym i zapachowym (czytaj: mają mniej smaku i nie pachną), które dają zdecydowanie mniej możliwości stworzenia produktu wyróżniającego się spośród innych. Tutaj idealnym przykładem mogą być zarówno stare, jak i te całkiem nowe marki z polskiego rynku, czyli jasne pełne. Oczywiście wszędzie znajdą się piwosze, którzy trzymają się wyłącznie swoich ulubionych piw, takich jak Tyskie, Żywiec,

czy też Żubr i Harnaś. Ciężko jest jednak w rzeczowy sposób zaprzeczyć, gdy ktoś tylko okazjonalnie sięgający po piwo stwierdzi, że specjalnej różnicy między nimi nie ma. W Wielkiej Brytanii sprawa wygląda nieco inaczej. Zamiast wspomnianych koncernówek lokale i sklepy mają do zaoferowania całę gamę górnofermentacyjnych różności. Tu też można mówić o mainstreamie, w którego skład wchodzą choćby klasyczne angielskie mildy i bittery, jednak już pierwszy łyk zamówionej pinty (warto pamiętać, że jest to ok. 0,57 litra) dostarczy więcej wrażeń smakowych niż większość jasnych pełnych. W tym miejscu trzeba podkreślić, że o samych gustach się nie dyskutuje, a typowe dla bittera nuty, które znawcy (wbrew pozorom są to znawcy piwa, nie wypieków) określają jako orzechowe, tostowe i ciasteczkowe, połączone z niewielkim wysyceniem i mniejszą zawartością alkoholu nie każdemu przypadną do gustu. Prawda jest taka, że dla niejednego zwolennika polskich lagerów tradycyjny angielski bitter czy mild to wygazowany „sikacz”. Dla innego z kolei to napój, który oferuje pijącemu wiele więcej niż przeraźliwie szczypiący język dwutlenek węgla. Co jednak zrobić, jeśli chcemy zajrzeć nieco głębiej do skarbnicy dostępnych na rynku piw – zarówno dolnej, jak i górnej fermentacji? Według wielu ekspertów w Polsce szczególnie warte uwagi są dolnofermetacyjne portery bałtyckie, które w kilku przypadkach zdobyły uznanie nawet na arenie międzynarodowej. Takie piwa jak Grand Imperial Porter Browaru Amber, Komes Browaru Fortuna, czy Imperator z Browaru Pinta potrafią zachwycić, jednak nie każdego i nie



13 Mixer / April 2015

w każdej sytuacji. Piwa są gęste, ciemne i mocne, a w smaku dominują akcenty kawy, ciemniej czekolady i palonych zbóż. Większość moich znajomych z zasady odpuści sobie taki napój w ciągu lata. Nawet w zimie, gdy mają ochotę na piwo, tylko od święta przyjdzie im do głowy delektowanie się tak intensywnym trunkiem. Dla przykładu Pinta, zapewne dbając o bezpieczeństwo klientów, sprzedaje Imperatora w mniejszych butelkach 0,33l. Przyczyny należy szukać na etykiecie – zawartość alkoholu na poziomie ponad 9% nie odbiega przecież zbytnio od niejednego wina, którego butelkę (przynajmniej w większości przypadków) spożywamy przecież w kilka osób. Oczywiście oryginalnego portera, choć tym razem w górnofermentacyjnej wersji, po raz pierwszy uwarzono w Londynie. Jego historyczny rozwój nierozerwalnie łączy się ze stoutem, którego każdy bywalec brytyjskich pubów także powinien kojarzyć, choćby pod postacią wszędobylskiego Guinnessa. Podobnie jak ich daleki kuzyn znad Bałtyku, oba rodzaje piwa są bardzo ciemne i posiadają pewną ilość palonych lub wędzonych nut. Typowo dla warunków w Wielkiej Brytanii piwa są jednak wyraźnie słabsze od polskich porterów, a dzięki temu przy jednym wypadzie na miasto jedna, dwie, czy nawet trzy pinty oznaczają dopiero początek zabawy. Do listy wartych uwagi angielskich piw dodajmy jeszcze Pale Ale, które ze względu na zazwyczaj umiarkowaną goryczkę dla wielu miłośników Żywca, Tyskiego i Okocimia jest ich najlepszą alternatywą. Należy tylko pamiętać, że India Pale Ale, popularnie zwane IPA, to Pale Ale na sterydach, co w piwnym świecie na ogół przejawia się miażdżącą niewprawione kubki smakowe goryczką. Obecnie coraz częściej na całym świecie dla uzyskania prawdziwie intensywnych i bogatych chmielowych nut stosuje się amerykańskie odmia-

ny chmielu. Warto wspomnieć, że jeśli goryczka nie straszna Ci w żadnej ilości, niewymagające szerszego komentarza Double IPA już czeka na degustację. Dzięki coraz większej kreatywności piwowarów, w obrębie każdego rodzaju piwa (fachowo zwanego stylem) można doliczyć się niezliczonych wariacji. W Polsce nawet w przeciętnych pubach coraz częściej można już dostać ciemne, często słodkawe lagery oraz piwa pszeniczne – to te „kwaśne”, mętne i szczypiące w język, najlepiej nadające się na upalny dzień. Bez wątpienia jednak porównanie rynków w Polsce i Wielkiej Brytanii dowodzi, że mimo sięgającego niemal 100 litrów na mieszkańca rocznego spożycia piwa nad Wisłą (ok. 40 litrów więcej niż w Wielkiej Brytanii!) to w brytyjskim pubie uświadczysz większego wyboru, bogactwa smaku i aromatu. Oprócz różnorodności wspomnianych stylów piwa browarnicy z Wysp mają jeszcze jedną tajną broń – tzw. real ale. Już sama nazwa sugeruje, że twórcy real ale buńczucznie stwierdzili, że produkowane innymi metodami nie są do końca prawdziwe. W praktyce chodzi po prostu o piwa ale dodatkowo dojrzewające w beczkach (tzw. casks), dzięki czemu produkt końcowy ma mieć jeszcze więcej smaku i aromatu oraz tylko naturalnie powstający dwutlenek węgla. Real ale serwowane jest z ręcznych pomp, dzięki którym nabiera często jeszcze bardziej delikatnego charakteru. Mieszkając w Wielkiej Brytanii spędzisz zapewne sporo czasu, zanim znajdziesz idealne dla siebie piwo. A czy na okazjonalny wypad do ojczyzny pozostaje tylko jasne pełne? W przypadku większości przeciętnych pubów i sklepów – zapewne tak. Wystarczy jednak trochę poszukać, a reprezentowany choćby przez wspomnianą Pintę świat polskich piw rzemieślniczych stanie przed Tobą otworem. A to już zupełnie inna bajka…


bronze goddess 14 Mixer / April 2015

CZAS NA ZMIANY

MAKIJAŻOWE TRENDY NA WIOSNĘ


All about Mixer / April 2015

15

women

Dni powoli stają się dłuższe, mniej narzekamy również na brak słońca, temperatury wzrastają, a wszystko rozkwita i budzi się do życia. O tak, to już wiosna! Nie wiem jak wy, ale ja wraz z wiosennym ociepleniem mam ochotę na małą metamorfozę. Niekoniecznie muszą być to radykalne zmiany w całym wyglądzie, a raczej drobne modyfikacje, które odświeżą mój look. Mój sekret - zaczynam od makijażu! autor: Daria Piotrorwicz

D

laczego nie zabieram się za “wiosenne porządki” od szafy? Hmm…powiedzmy sobie szczerze: kilka “zimowych” kilogramów nadal do mnie przylega, a nim zacznę buszować po sklepach, polując na bardziej odkryte ubrania, chcę się ich pozbyć. No co? W końcu sezon bikini się jeszcze nie rozpoczął i nadal mamy trochę czasu. ;) Wiosenna przemiana powinna być przyjemnością, a frustracja w przymierzalni, że coś na mnie źle leży lub wgapianie się w cellulit (też zauważyłyście, że światła w sieciówkowych przymierzalniach uwydatniają ten defekt?) z pewnością do przyjemnych nie należą. No więc właśnie dlatego swoją przemianę zaczynam od makijażu. W poszukiwaniu tego co będzie modne w dziedzinie make-up’u, przestudiowałam wszystkie look’i ze światowych wybiegów z pokazów Wiosna/Lato 2015. Konsekwentnie więc, przychodzę do was z najgorętszymi trendami na nadchodzące miesiące. Zapewniam, że każda kobieta z pewnością znajdzie coś dla siebie i bez większych problemów odwzorujemy makijażowe tricki samodzielnie w domu. Tej wiosny wszystko będzie błyszczeć, a w naszych kosmetyczkach zawita bogactwo kolorów. Dawniej modny matowy wygląd, sztuczne rzęsy oraz dokładnie podkreślone i wykonturowane brwi są już zdecydowanie passe. Prowadzący klimat na look tej wiosny to totalny luz! Bohema, festiwalowy wolny duch, swoboda i nowoczesny romantyzm. Pojawią się odcienie różu, pomarańczy i błękitu, podczas gdy wszystkie kosmetyki mają rozświetlać i pięknie odbijać światło. Przodująca koncepcja: “Czuję, że żyję”, zamiast “Siedzę zastanawiając się czy wyglądam perfekcyjnie”. Dopełnieniem wyglądu mają być fryzury w stylu DIY, czyli artystyczny nieład, luźno związane warkocze i kucyki - podczas

cieplejszych miesięcy możemy zapomnieć o walce ze szczotką i suszarką o wielką objętość “blow-dry”. A oto owe hity makijażowe: GRAFICZNY LINER Eyeliner jest jedną z naszych tajnych broni i w tym sezonie również go nie zabraknie. Podkreślamy kształt oka i optycznie je otwieramy graficznymi kreskami. Jedna lub dwie linie o różnych kształtach i grubościach, które niekoniecznie muszą być wykonane starannie. Niedbałe, roztarte kreski jak najbardziej pasują do “wyluzowanego wyglądu”, i co najlepsze - nie da się ich schrzanić :) Oprócz czarnego eyelinera, na pokazach Diora i Fendi, zostały zaprezentowane doklejane pastelowe kreski. Mimo, że ten trend nie wydaje się wygodny i łatwy do powielania w naszym codziennym makijażu, to z pewnością jest świetną inspiracją. Grube kreski malowane satynowym eyelinerem w miętowych i kremowych odcieniach są zdecydowanie wiosennym “must-have”. Dla mniej odważnych proponuję kredki do oczu we wszystkich odcieniach błękitu, jak te z pokazu Ellie Saab. Pamiętajmy także o zasadzie, że im bardziej wyrazisty makijaż oczu, tym delikatniejsza powinna być cała reszta twarzy. NATURALNE WYRAZISTE BRWI Moda na idealnie wykonturowane brwi jest już za nami, a sztucznie wyglądające, ciemne kreski dawno pożegnałyśmy. O tak, możesz zrobić sobie przerwę od pęsety i woskowania. Projektanci postawili tej wiosny na bardziej naturalny wygląd. Pozwól swoim brwiom się zregenerować i delikatnie rozrosnąć (oczywiście nie aż tak, aby wymknęły się spod kontroli). Lekko nieokiełznane brwi są teraz na topie! Zdefiniuj je jedynie cieniem i delikatnie rozczesz grzebykiem.


SUPER-NATURALNA SKÓRA Ahh, nic nie wygląda lepiej niż świeża, promienna twarz! Coś dla fanek niewidocznego makijażu. Make-up ‘no make-up’ powraca do nas praktycznie w każdym sezonie, i tej wiosny nie jest inaczej. To ukłon w stronę czystego wizażu, wolnego od nadmiernego konturowania. Stawiamy przede wszystkim na delikatne rozświetlenie twarzy i okolic oczu; odejmujemy lat i dodajemy mnóstwo świeżości. Musimy dobrać lekko-kryjący podkład (dobrze tu się sprawdzą wszystkie kremy BB i CC), a połyskujący cielisty cień idealnie wykończy look. Klucz do sukcesu: dobre oczyszczanie i mocno nawilżający krem do twarzy. Na pokazach “make-up no make-up” występował najczęściej w towarzystwie “porannej” niedbałej fryzury, mokrych włosów lub luźnie splatanych warkoczy. Wake up… FLAWLESS! CUKIERKOWE USTA Poza punktowo wklepaną czerwienią, na naszych ustach będą dominować słodkie róże i korale. Jaskrawe neony mogą chwilowo pójść w odstawkę, bo będziemy się skupiać na jasno różowych, landrynkowych kolorach. Miękkie, całuśne i bardzo cukierkowe - takie usta na tegoroczną wiosnę! Ten trend to zdecydowanie kwintesencja świeżości i dziewczęcości. Projektantom chodziło o delikatną kobiecość, która nie jest przesadzona.

Christian-Dior eyeliner Złoto Dries van Noten

PUNKTOWY KOLOR Podobnie jak w przypadku eyelinera, nie musimy w tym sezonie również rezygnować z czerwonych ust. Bo co innego jak czerwona szminka pozwala nam się poczuć tak kobieco i seksownie. Czeka nas jednak mały update. Zamiast idealnie równo pomalowanych całych ust, jedynie wklepujemy kolor “lekką ręką”: bogata, mocna pigmentacja na środku warg, roztarta delikatnie do zewnątrz. Pomadkę używamy w taki sposób, aby nie można było stwierdzić gdzie się zaczyna, a gdzie kończy. Naszym zamierzonym efektem są naturalnie wyglądające, lekko zabarwione na karminowo czy malinowo pełne usta.

BRONZE GODDESS Nic tak nie oddaje charakteru wiosny i lata jak pięknie opalona skóra. Mimo, że do lata jeszcze sporo nam zostało, to nie musi oznaczać, że mamy zakaz na pięknie przybrązowioną twarz, jakbyśmy dopiero co wróciły z wakacji. Balmain czy Ralph Lauren zapewnił, że spora ilość bronzera i złociste kości policzkowe wracają tej wiosny do łask. NA WAGĘ ZŁOTA A jak już o złocie mowa, to nie pozostanie ono tylko na naszych polikach. W sezonie wiosna-lato 2015 możemy dowolnie się bawić tym metalicznym kolorem. Delikatne, wysmakowane akcenty jak kreska na ustach (Dries van Noten) lub odrobina brokatu (Anna Sui) dodadzą charakteru każdemu makijażowi. Nowe trendy w makijażu wniosą do naszego wyglądu dużo koloru i z pewnością mnóstwo zabawy przy testowaniu nowych look’ów. Jeszcze tylko pięknie zapleciony luźny warkocz, torebka z frędzlami na ramię i voilà! Zaczynami wyluzowany wiosenny sezon.

fiolet Derek Lam

16 Mixer / April 2015

LAWENDA NA POWIEKI Fioletowe cienie są szczególnie modne na S/S ’15. Jasno lawendowy kolor (Derek Lam) w ciągu dnia lub ciemniejszy burgund (Vera Wang) na wieczór, kiedy czarny, ciemne brązy i szarości wydają się zbyt ciężkie. Rozbielony fiolet i jasna śliwka - te kolory będą królować na naszych powiekach. A jeśli zdecydujesz się na coś mniej krzykliwego, możesz sięgnąć po eyeliner w takim kolorze, którym pociągniesz kreskę na górnej i dolnej powiece.

Podróże

Co spakować Przygotowania do kosmetyczki? na jesienna aurę


Mixer / November 2014 Mixer March 2015 Mixer///April October 2014 Mixer 2015

17 17 17 17


STWORZONE Z PASJĄ

Mixer / April 2015

18


80

W dań dookoła

Mixer / April 2015

19

Londynu

Coraz częściej rodzice,nianie i opiekunowie szukają miejsc przyjaznym dzieciom. Miejsc na wspólny posiłek, a zarazem odpoczynek. Nie jest łatwo połączyć w jednej kawiarni czy restauracji potrzeb dorosłych i dzieci. W Passion Cafe w północnej dzielnicy Londynu znajdziemy kompromis, który pozwala maluchom na ich ukochane zabawy, a opiekunom na czas dla siebie, relizując ideę razem, ale osobno. autor: Monika Pawlik

J

ak nazwa wskazuje Passion czyli „z pasją”. Stworzona z pasji i miłości do kawy, dobrego jedzenia i ludzi. Kawiarnia mieści się w sercu dzielnicy Haringay, w jednej z londyńskich dzielnic. To niezwykłe miejsce stworzone z myślą o dzieciach i o rodzicach. Lokal dla małych i dużych, którzy mają ochotę zrelaksować się przy kawie czy herbacie. Kawa dla właścicielki - Pani Ani jest wielką pasją od lat. Przez dziewięć lat pracowała w popularnej kawiarni w Londynie, gdzie pokochała kawę i wszystko co jest z nią związane. Włoska, wysokiej jakości, świeżo mielona dla każdego klienta z osobna. Passion Cafe oferuje bogate menu. Specjalnością są polskie śniadania, wegetariańska lasagne czy kurczak z grilla. Chang - kucharz jest znawcą kuchni meksykańskiej i indyjskiej. Tak więc w Passion Cafe nie tylko wypijemy aromatyczną kawę, ale także zadowolimy nasze podniebienia potrawami z różnych stron świata.Oprócz stałego menu, codziennie jest przygotowywane danie dnia. Chang, pasje do gotowania odziedziczył po ojcu i wieloletniej pracy w prestiżowej restauracji w centrum Londynu. Właścicielka Ania, jak i kucharz Chang wszystko co robią, to robią z pasją i miłością. Lokal podzielony jest na trzy sekcje. Pierwsza sala jest przestronna i jasna, dla klientów, którzy w ciszy i spokoju chcą zjeść posiłek lub zanużyć się w lekturze z darmowym WIFI przy kawie i domowym wypieku. Tutaj organizowane są spotkania firmowe. Jest to sala z której możemy obserwować przez okna zgiełk uliczny. Druga sekcja to sala rodzinna, gdzie znajduje się bar i widok na ostatnie pomieszcze-

nie. Trzecia, to raj dla maluchów. W Sali zabaw jest basen z piłkami,zjeżdżalnia, kącik tematyczny, kosze z zabawkami i wiele innych atrakcji. Rodzice z wózkami wjadą do środka kawiarni bez przeszkód. W lokalu znajdziemy przewijak (w toalecie), krzesełka do karmienia maluchów. Kawiarnia oferuje duży wybór posiłków także dla maluchów. W Passion Cafe można spotkać się z przyjaciółmi, zorganizować przyjęcie urodzinowe czy biznesowy lunch. Pani Ania, organizując przyjęcia podchodzi do każdego jubilata indywidualnie i przygotowuje je z całego serca. Stara się aby urodziny były naprawdę wyjątkowym wydarzeniem. - Tu jest jak w domu. Moja córka uwielbia tu przychodzić. Jest to czas kiedy mogę spokojnie zjeść i napić się kawy w gronie moich przjaciółek – mamusiek. – Opowiada Emilia, mama rocznej Lenki. Rodzice bardzo chętnie spotykają się w Passion Cafe. Rozmieszczenie sal pozwala na obserwowanie swoich podopiecznych bez potrzeby ruszania się z miejsca. Dzieci są monitorowane przez kamerę, a dodatkowym atutem jest zamykana bramka w sali zabaw. Pozytywne opinie i pochwały dla miejsca, właścicielki i kucharza , możemy poczytać, a także wpisać w dostępnej dla klientów książce, znajdującej się przy wyjściu do kawiarni. Passion Cafe przez stałych klientów nazywana jest „domową kawiarnią”. Passion Cafe 549 Green Lanes | London N8 0RL Tel. 020 8340 0991


20 Mixer / April 2015

Katarzyna

MACIĄG DROGA DO AKTORSTWA


fot. Jacek GrÄ…bczewski

Mixer / April 2015

21


Mixer / April 2015

22


autor: Robert Jasiewicz

~~Robert Jasiewicz: Dość długo podejmowałaś

decyzję o wybraniu drogi aktorskiej. Kiedy tak naprawdę postanowiłaś, że chcesz zostać aktorką? Pamiętasz ten moment? Katarzyna Maciąg: Pamiętam nieco zabawny moment. Byłam może w drugiej klasie podstawówki, mama zabrała mnie na spektakl do Warszawy. To był musical dziecięcy, zespół nazywał się Tintilo. To był pierwszy spektakl jaki widziałam w teatrze. Pamiętam ten dzień bardzo dokładnie, byłam zaczarowana, wtedy oddałabym wszystko żeby móc wskoczyć na scenę, żeby tańczyć i śpiewać razem z tymi dziećmi. Mama kupiła mi kasetę z nagraniem tego musicalu i już po kilku dniach znałam wszystkie piosenki na pamięć. Gdy teraz o tym myślę, wiem, że to było to, zupełnie nieświadome, niezaplanowane marzenie. Później moje ścieżki były kręte, ale ostatecznie znalazłam się w krakowskiej szkole teatralnej :)

~~Robert Jasiewicz: Czy dwa lata na wydziale ger-

manistyki Uniwersytetu Warszawskiego pomagają Ci w jakiś sposób w obecnej karierze? Katarzyna Maciąg: Na pewno pomogły mi kiedy pojechałam na casting do Berlina. Dostałam role w niemieckim filmie „Die Hochzeitspolka”.

Mixer / April 2015

Katarzyna Maciąg to Polska aktorka filmowa i teatralna. Polscy widzowie znają ją z takich produkcji jak „Randka w ciemno” gdzie wcieliła się w rolę Majki, za którą w 2010 roku otrzymała nominację do nagrody Złotej Kaczki czy seriali „Głeboka woda” oraz „O mnie się nie martw”. O swoim powołaniu aktorskim oraz miłości do filmu i teatru opowiedziała w ekskluzywnym wywiadzie dla Mixer Magazine.

23

WYWIAD NUMERU


24 Mixer / April 2015

~~Robert Jasiewicz: Powiedz, które miasto jest Ci bliższe Warszawa czy może artystyczny Kraków? (dlaczego?)

Katarzyna Maciąg: Kocham Warszawę i Kraków. W Krakowie spełniło się kiedyś moje marzenie o szkole aktorskiej. To miasto zawsze będzie mi bliskie, spędziłam tam cztery lata studiów w krakowskiej artystycznej atmosferze. Warszawa to miasto bardzo różnorodne, zmieniające się, mające swoje tempo, to jest dokładnie takie tempo życia jakie lubię na co dzień.

~~Robert Jasiewicz: Rok temu odwiedziłaś Londyn. Czy była to Twoja pierwsza podróż do państwa Shakespeare’a?

Katarzyna Maciąg: W Londynie byłam już wcześniej. W czasie studiów byłam polską studentką, która szukała pracy w londyńskich pubach, później poznałam Londyn pracując na planie filmu, „Randka w ciemno „, miło też wspominam kino Riverside Studios gdzie byłam na premierach dwóch filmów, w których zagrałam. „Korowodu” Jerzego Stuhra i filmu „Facet nie potrzebny od zaraz” Weroniki Migoń.

~~Robert Jasiewicz: Na pytanie ulubiony aktor

zazwyczaj wymieniasz amerykanów. Czy na twojej liście jest może chociaż jeden przedstawiciel z Wielkiej Brytanii? Benedict Cumberbatch, Colin Firth, Jude Law, a może agent Jej Królewskiej Mości Daniel Craig? Katarzyna Maciąg: Hm, ja bardzo lubię brytyjskich aktorów, również wszystkich wyżej wymienionych, ale nie wspominasz o Eddiem Redmayne, był wspaniały w roli Stephena Hawkinga.

~~Robert Jasiewicz: Są osoby, które twierdzą, że zawód aktora wiąże się z częstym bywaniem na bankietach czy występach w programach rozrywkowych. Ty jesteś osobą, która ma odmienne zdanie. Powiedz z czego to wynika?

Katarzyna Maciąg: Nie mam nic przeciwko takiej aktywności, wszystko zależy od znalezienia złotego środka, co oczywiście nie jest proste. Jednym z wymogów pracy aktora jest auto-promocja i pewna umiejętność PR-owa, co myślę, że już nikogo w czasach tzw. „selfie” nie powinno dziwić.


25 Mixer / April 2015

~~Robert Jasiewicz: Oglądasz czasami programy tego typu w polskiej telewizji? Katarzyna Maciąg: Czasami :)

~~Robert Jasiewicz: Zastanawiam się jaki jest

Twój gust filmowy. Przed jakimi filmami lubi zasiadać Kasia Maciąg? Katarzyna Maciąg: Mój gust filmowy to dość obszerny temat, nie ma tu miejsca na wypracowanie wiec odpowiem krótko: lubię wszystkie filmy z wyjątkiem głupich komedii i horrorów :)

~~Robert Jasiewicz: Jaka jest Twoja wymarzona rola, którą chciałabyś zagrać?

Katarzyna Maciąg: Jest wiele takich ról, ostatnio chodziła mi po głowie Hedda Gabler Ibsena.

~~Robert Jasiewicz: W dzisiejszych czasach amerykańscy producenci bardzo mocno koncentrują się na produkcji seriali. W mojej pierwszej piątce znajdują się: Game of Thrones, Sons Of Anarchy,

Suits, House of Cards, czy Vikings. Masz może swoją listę? Katarzyna Maciąg: Amerykańskie seriale są rzeczywiście świetne. Ostatnio bardzo podobał mi się serial „Olive Kitteridge” z genialną rolą Frances Mcdormand w roli głównej .Polecam.

~~Robert Jasiewicz: Za każdą produkcją filmową idzie także muzyka. Ścieżka dźwiękowa z jakiego filmu wywarła na Tobie największe wrażenie?

Katarzyna Maciąg: Bardzo lubię soundtracki, często po obejrzeniu filmu przez jakiś czas słucham ścieżki dźwiękowej, to mnie inspiruje. Myślę, że nie potrafiłabym wybrać jednego filmu którego muzyka wywarła na mnie największe wrażenie, ale kiedyś niezwykle poruszyła mnie muzyka Komedy do filmu „Dziecko Rosmery” i muzyka z serialu „Twin peaks „Angelo Badalamenti. Z ostatnich filmów bardzo podobają mi się ścieżki dźwiękowe tworzone przez kompozytora Aleksandre Desplat.

~~Robert Jasiewicz: Jesteś aktorką, która ma za

sobą świetne role w filmach, serialach oraz w spek-


26 Mixer / April 2015

taklach teatralnych. Co, jeśli można tak zapytać, sprawia Ci większą przyjemność? Gra w filmie czy na deskach teatru? Katarzyna Maciąg: Z pewnością te prace się różnią. Praca nad filmem dla aktora jest zależna od wielu czynników i całej grupy ludzi. Film powstaje na wielu etapach. Na planie warto dać z siebie wszystko a potem niewiele już zależy od aktora. W teatrze spektakl odbywa się „tu i teraz”, nie mamy możliwości zobaczyć siebie z zewnątrz, bardzo ważna jest reakcja publiczności, wspólne przezywanie, ja to bardzo lubię. Dodatkowo w teatrze ma się większą kontrolę nad całością i można poprawić błędy. Przy pracy nad filmem błędów niestety nie da się naprawić, choć niektóre da się obejść w montażu :)

~~Robert Jasiewicz: Obecnie wcielasz się w rolę

Magdy w spektaklu „Single i Remiksy”. Opowiedz jak zaczęła się Twoja przygoda z Teatrem MY. Katarzyna Maciąg: Moja współpraca z Teatrem MY rozpoczęła się od propozycji zrobienia zastępstwa. Rola Magdy głównej szefowej wydawnictwa kobiety silnej i władczej - no cóż spodobała mi się. Obejrzałam wielokrotnie płytę ze spektaklem i weszłam w ten przygotowany taniec. Pomogli mi koledzy z zespołu i próby z reżyserem Olafem Lubaszenko. A teraz spektakl hula w nowej obsadzie.

~~Robert Jasiewicz: Dokładnie 13 czerwca w sobotę wystąpicie z tym spektaklem po raz pierwszy w Dublinie. Byłaś kiedyś na zielonej wyspie? Jeśli nie to powiedz z czym kojarzy Ci się Irlandia.

Katarzyna Maciąg: Nie. To będzie pierwszy raz na wyspie. Bardzo się cieszę, bo lubię odwiedzać nowe miejsca na świecie. Irlandia kojarzy mi się z wybitnymi pisarzami irlandzkiego pochodzenia Samuelem Beckettem, Jamesem Joycem, Georgem Bernardem Showem, Bramem Stokerem i Oskarem Wildem. Również z aktorami irlandzkiego pochodzenia Michaelem Fassbinderem i Colinem Farellem :)

~~Robert Jasiewicz: Na koniec zdradź naszym

czytelnikom gdzie, oprócz teatru, będziemy mogli podziwiać Twój kunszt aktorski? Katarzyna Maciąg: Właśnie rozpoczął się drugi sezon serialu „O mnie się nie martw” w tvp2 zapraszam do oglądania.

~~Robert Jasiewicz: Dziękuję za rozmowę i do

zobaczenia w The Helix Theatre w Dublinie już 13 czerwca Katarzyna Maciąg: Do zobaczenia. Fot.: z archiwum Teatru MY


Czekasz in line?

Wysyłaj Pieniądze

do Polski za stałą oPłatą

Mixer / March 2015 April 2015

41 27

Przekaż online!

99p

Pieniądze na koncie nastęPnego dnia roboczego gWarantoWana kWota dla odbiorcy Ponad 50 tysięcy klientóW

WWW.transfergo.Pl


28 Mixer / March 2015

STAMBUŁ MIASTO KONTRASTÓW


Mixer / March 2015

29

PODRÓŻE

Stambul jest jednym z największych miast świata i jednocześnie najludniejszym w Europie. Pierwsze ślady osadnictwa w jego okolicach pochodzą z epoki kamienia i znajdują się w jego części azjatyckiej. Pierwsza zorganizowana osada pojawiła się tu już w epoce brązu. Ja po raz pierwszy miałam okazję odwiedzić to niesamowite miejsce, ale mimo, że była to krótka wyprawa, mogłam poznać to miasto z każdej strony. autor: Beata Wójcik

E

uropejskie wpływy sprawiły, że na ulicach czujemy się bezpiecznie, a architektura wygląda znajomo. Wystarczy jednak pójść o jedną przecznice dalej wracając z Grand Bazaar, aby zobaczyć zupełnie inne oblicze Stambułu i poczuć się nieswojo. Mnóstwo bezdomnych psów na ulicy, tyle samo torebek Chanel, przewieszonych przez ramiona bogatych Turczynek, to tylko jeden z wielu rzucających się w oczy kontrastów. Stambuł to miasto pełne sprzeczności i pewnie dzięki temu wydaje się być tak tajemnicze i wciągające. Plan wycieczki był niezwykle intensywny, bo na zwiedzanie miasta miałam jakieś 24 godziny. Czy wiecie, że mieszka tu aż trzynaście milionów ludzi, a po ulicach jeżdżą trzy miliony samochodów? Już dawno nie stałam w takich korkach. Jeżeli myślicie, że w Londynie jest duży ruch, to grubo się mylicie! Radzę uzbroić się w cierpliwość. Zwiedzanie jak każdy turysta zaczęłam standardowo od Hagia Sophia - w przeszłości była to świątynia chrześcijańska, następnie meczet, a teraz muzeum. Budynek uważany jest za najwspanialszy obiekt architektury i budownictwa całego pierwszego tysiąclecia naszej ery.

W pobliżu znajduje się równie słynny Błękitny Meczet, który jest jednym z ostatnich, a zarazem najwspanialszych przykładów tzw. „klasycznego okresu” sztuki islamskiej w Turcji. Tutaj każdy, nawet niewierzący, może wejść do meczetu. Turkowie tłumaczą to tym, że po zobaczeniu ich piękna człowiek mógłby nawrócić się na islam. Przed wejściami do większych meczetów kobiety dostają chusty na głowę i ramiona, które bezwzględnie należy zakryć. Ogólnie chodząc po Turcji kobieta (szczególnie z Europy) musi pamiętać, żeby raczej nie zakładać ultrakrótkich spodenek czy spódniczek – bo nie wpuszczą nas do meczetów i ciężko będzie odpędzić zainteresowanych Turków (z przymrużeniem oka). Przed wejściem do świątyni często zobaczymy kraniki z bieżącą wodą – Koran zawiera wytyczne dotyczące mycia się przed modlitwą, ponieważ czystość ciała – to także czystość duszy. Przy drzwiach należy zdjąć buty i wziąć je do ręki (ewentualnie powiedzą nam gdzie można je zostawić). Wnętrza pokrywa dywan, więc nie będzie nam zimno. Po zwiedzaniu meczetów warto wybrać się na Grand Bazaar, a tam uważać na czas bo ten leci bardzo szybko. Chyba nie sposób zobaczyć całe targowisko w jeden dzień. Słynny bazar


Mixer / March 2015

30


31 bocznych ścieżek. Znajdziemy tu ogrom zatłoczonych małych restauracyjek. Warto spróbować typowo tureckiego jedzenia, nie tylko kebab – na przykład börek (coś w rodzaju pierożków faszerowanych mięsem lub serem), dolma (mięso z ryżem zawinięte w liście winogron) czy köfte (podobne do kotletów mielonych). Większość podawanego tu mięsa to baranina, ponieważ nie jestem jego fanką, dobrą alternatywą jest świeża ryba. Po kolacji polecam zmieniać miejsca kilkakrotnie, każde wygląda (i jest) wyjątkowe. Znajdziemy tu mnóstwo małych barów z muzyką na żywo, shisha i pyszna turecka herbata, która smakuje zdecydowanie lepiej niż nasza z supermarketu. Stambuł jest świetną opcja weekendowa na wypad ze znajomymi. Loty i zakwaterowanie można znaleźć w bardzo korzystnych cenach. Sami Turcy są bardzo gościnni i zawsze chętnie służą pomocą. Czasami tylko język angielski nie jest ich mocną stroną, wtedy przydaje się „uniwersalny migowy”. Z podroży koniecznie trzeba przywieźć ze sobą przyprawy, herbaty i ich fantastyczne wyroby garncarskie. Wielbicielom słodyczy polecam baklave. Ja wracam już na wyspy, ale mam nadzieję, że w przyszłości jeszcze nie raz uda mi się odwiedzić Turcje i zobaczyć trochę więcej tego pięknego i ogromnego kraju.

Mixer / March 2015

tekstylno- skórzano- pamiątkowo- biżuteryjno- lampowy (zwany Grand Bazaar) znajduje się niedaleko Hagia Sophia. Polecam wybrać się tam spacerem, a po drodze spróbować świeżo wyciskany sok z granatu i turecki kebab. Sprzedawcy z Grand Bazaar naprawdę dobrze wykonują swój zawód, często wręczają różne drobne pamiątki typu bransoletki lub broszki, zachęcając do zakupu. Trzeba też próbować się targować (czego bardzo nie lubię), a oto mój sprawdzony sposób: • Pytam sprzedawcę o jego cenę • Z niezadowoleniem kręcę nosem i mówię że zdecydowanie za drogo • 90% z nich na pewno zacznie się oburzać itd, spróbują trochę obniżyć cenę. Często mówię też, że widziałam to samo taniej w innym miejscu • Kupuje te rzecz za 1/3 początkowej ceny Targowanie się jest obowiązkiem. Wszyscy sprzedawcy mówią po angielsku, więc łatwo się można dogadać. Trzeba tylko uważać i nie kupić czegoś, czego tak naprawdę nie chcemy tylko po to, by być miłym. Po dniu pełnym wrażeń, wieczorową porą najlepiej udać się do dzielnicy Taksim i skręcić z głównej ulicy w jedna z


32 Mixer / March 2015

fot.Visit Britain

Kr贸lewski przewodnik po Londynie i Windsorze


33 Mixer / March 2015

Odkryj Wielką Brytanię

Co nie tylko warto, ale trzeba zobaczyć podążając królewskim szlakiem w Londynie oraz w Windsorze - miasteczku, w którym zazwyczaj mieszka brytyjska królowa. autor: Jakub Górski

Poniżej dwudniowy przewodnik: DZIEŃ PIERWSZY Proponujemy rozpoczęcie dnia od wizyty Pałacu Buckingham i obejrzenia słynnej zmiany warty przed Pałacem. Ceremonia odbywa się o godzinie 11:30, codziennie od maja do końca lipca i co drugi dzień do końca roku, w zależności od pogody. Nowa warta przybywa na dziedziniec pałacu z koszar Wellington wraz z zespołem muzycznym towarzyszącym żołnierzom. Ceremonia trwa około 40 minut. Buckingham Palace mieści 775 pokoi. Należą do nich 52 komnaty królewskie i pokoje gościnne, 188 sypialni pracowników, 92 biur i 78 łazienek. W pomiarach, budynek 108 m długości, 120 metrów głębokości (jest zbudowany na planie czworoboku) i 24 metrów wysokości. Ponad 50.000 osób odwiedza pałac każdego roku – są to głównie goście bankietów, lunchy, kolacji, przyjęć i królewskich garden party. Warto wiedzieć, że królowa została ochrzczona w prywatnej kaplicy w Pałacu Buckingham, który służy jako oficjalna, londyńska siedziba władców brytyjskich od 1837 roku i dziś również jest administracyjną siedzibą monarchy. Stajnie Królewskie (The Royal Mews) – jedne z najlepiej zorganizowanych i wciąż czynnych stajni królewskich mieszczą się również przy Pałacu Buckingham. To doskonałe miejsce, by przekonać się jak obecnie funkcjonuje zaplecze dworu królewskiego, którego zadaniem jest m.in. zapewnienie transportu drogowego dla królowej i innych członków rodziny królewskiej. W stajniach znajdują się historyczne i

współczesne pojazdy państwowe takie jak: karety, bryczki i samochody używane podczas koronacji i królewskich ślubów, przyjmowania wizyt państwowych, inauguracji obrad parlamentu oraz innych oficjalnych zobowiązań dworu. Tuż obok pałacu znajduje się Green Park - jeden z ośmiu okolicznych parków królewskich m.in. obok Hyde Parku i Parku St James. O Green Park po raz pierwszy wspomniano w 1554 roku jako o miejscu, gdzie odbywał się bunt przeciwko małżeństwu Marii I z Filipem II z Hiszpanii. Park bywał też znanym miejscem pojedynków do 1667, kiedy to Karol II powiększył go o dodatkowe 40 akrów ziemi i miejsce stało się znane jako Górny Park Św. Jakuba. W pobliżu Buckingham Palace są dwa ciekawe muzea poświęcone Straży Królewskiej: Muzeum Straży (The Guards Museum), w Alei Birdcage, czynne jest codziennie od 10.00 do 16.00. Posiada w zbiorach wiele informacji i przedmiotów związanych z pięcioma królewskimi pułkami piechoty: regimentem z Coldstream, Grenadierami, Szkotami, Irlandczykami i Walijczykami. Żołnierze tych formacji wraz z dwoma pułkami kawalerii przybocznej strzegą władcy i królewskich pałaców. Raz w miesiącu, w wojskowej kaplicy odbywa się popołudniowy koncert muzyków z pułkowych zespołów. Wejście jest bezpłatne, zaś później można wstąpić jeszcze na herbatę, kawę i ciastka w Muzeum Straży. Książę William służył w stopniu porucznika w pułku Blues i pułku przybocznej


34 Mixer / March 2015

fot.Visit Britain

kawalerii królewskiej wraz ze swoim bratem, księciem Harrym. Muzeum Kawalerii Przybocznej (Household Cavalry Museum) znajduje się pobliżu Horse Guards. Jest to bardzo oryginalne muzeum, gdzie, można na żywo zobaczyć kawalerzystów pracujących z końmi w oryginalnych XVII w. stajniach, przyjrzeć się bardzo wymagającemu i rygorystycznemu szkoleniu żołnierzy oraz wysłuchać ich opowieści lub obejrzeć interaktywne pokazy. Westminster Abbey – to historyczne miejsce ślubu królowej, który odbył się w 1947 roku, podobnie jak ślubu księcia i księżnej Cambridge w 2011 r.. Królowa została również koronowana w tym właśnie opactwie (funkcjonuje jako miejsce koronacji od 1066 roku). Była to pierwsza w historii uroczystość tego rodzaju transmitowana w telewizji. Opactwo przyjmuje ponad milion gości rocznie, a także tysiące osób, które przyjeżdżają na nabożeństwa. Królowie, królowe, politycy i żołnierze, poeci, księża, bohaterowie i złoczyńcy - historia opactwa to również historia brytyjskiej monarchii i społeczeństwa – tym samym żelazny punkt zwiedzania miasta. Obecny budynek ma ponad 700 lat i jest jedną z najważniejszych budowli gotyckich w kraju. Był to kościół koronacyjny od 1066 roku, kiedy Wilhelm Zdobywca został tam koronowany. Odwiedzający Westminster Abbey mogą zobaczyć groby 17 monarchów, a także pomniki wielu znaczących postaci z historii Wielkiej Brytanii. Ponadto tron koronacyjny jest częścią ekspozycji w muzeum opactwa wraz z innymi dziełami sztuki, witrażami oraz tkaninami. Jednym z najbardziej znanych części Westminster Abbey jest Narożnik Poetów, w południowym transepcie. Nie było to pierwotnie wyznaczone miejsce pochówku pisarzy, dramaturgów i poetów - pierwszym z nich pochowanym tutaj był Geoffrey Chaucer i to nie ze względu na swoje Opowieści Kanterberyjskie, ale za przyczyną ówczesnej pracy – był kierownikiem robót do pałacu Westminster… Inni znani, pochowani tu poeci to m.in.: John Dryden, Tennyson, Robert Browning, John Masefield, Samuel Johnson, Karol Dickens, Richard Brinsley Sheridan, Rudyard Kipling i Thomas Hardy. Grób Dickensa budzi szczególne zainteresowanie. Pozostali to artyści, którzy mają w opactwie swoje tablice pamiątkowe, ale są pochowani gdzie indziej: John Milton, William Wordsworth, Thomas Gray, John Keats, Percy Bysshe Shelley, Robert Burns, William Blake, T.S. Eliot, Gerard Manley Hopkins, Samuel Butler, Jane Austen, Oliver Goldsmith, Sir Walter Scott, John Ruskin, Charlotte, Emily i Anne Bronte, Henry James, Sir John Betjeman. Planując zwiedzanie trzeba pamiętać, że w niedzielę opactwo jest otwarte dla wiernych. DZIEŃ DRUGI Zacznijmy od przejażdżki metrem do Tower of London, by spojrzeć na wystawę klejnotów koronnych (Crown Jewels). Jest to największa kolekcja Klejnotów Koronnych na świecie i jednocześnie bezcennych symboli brytyjskiej monarchii. Ekspozycja gromadzi 23 578 klejnotów, w tym drogocenną koronę cesarską państwa, która jako jedyna posiada 2 868 diamenty, 27 pereł, 17 szafirów, 11 szmaragdów i 5 rubinów. Skoro już będziecie w Tower – nie zapomnijcie o legendarnym symbolu tego miejsca – warto zawrzeć bliższą znajomość z krukami, które tam mieszkają oraz ich opiekunem. Autobus nr 15 zawiezie nas do katedry Św. Pawła, która 5 czerwca będzie – podobnie jak w czasie poprzednich jubileuszy królewskich (Złoty Jubileusz Elżbiety II w 2002 r., jej 80. urodziny w 2006 roku, Diamentowy Jubileusz Królowej Wiktorii w 1897 roku) miejscem mszy i modlitwy dziękczynnej. Obecnie katedra św. Pawła jest piątym budynkiem, który stanął na tym miejscu od 604 roku, a została wybudowana w latach 1675 - 1710 przez Sir Christophera Wren’a, po tym jak jej poprzedniczka została zniszczona w wielkim pożarze Londynu. Była to pierwsza katedra zbudowana w procesie angielskiej reformacji w XVI wieku, kiedy to Henryk VIII wyjął Kościół Anglii spod jurysdykcji papieża i w imieniu Korony przejął kontrolę nad życiem tej instytucji. Po zwiedzaniu katedry najlepiej udać się spacerem prosto nad rzekę. Tamiza – od dwóch tysięcy lat ważne miejsce w sercu Londynu - będzie centralnym elementem jednej z największych atrakcji Diamentowego Weekendu – Parady Rzecznej. Katedrę św. Pawła dzieli


fot.Visit Britain

35 Mixer / March 2015

kilka minut spaceru od najnowszego londyńskiego mostu -Millenium Bridge, a stamtąd już tylko krok galerii Tate Modern. Cały spacer to okazja do podziwiania pięknych widoków w górę i w dół rzeki. Na zakończenie dnia – wycieczka do Windsoru – najprościej dostać się tam ze stacji London Waterloo, i wysiąść na stacji Windsor i Eton Riverside. Podróż zajmie ok. godziny. Szybsza trasa wiedzie z dworca London Paddington, potem trzeba się przesiąść na stacji w Slough i dojechać do Windsor i Eton Central – czas podróży między 27 a 40 minut. Windsor jest najstarszym i największym na świecie zamkiem nieprzerwanie zamieszkiwanym przez rodzinę królewską. To jedna z oficjalnych rezydencji Jej Królewskiej Mości i równocześnie jedno z jej ulubionych miejsc, gdzie spędza wiele weekendów. Dramatyczna historia zamku reprezentuje 900 lat brytyjskiej historii. Wspaniałe apartamenty państwowe wyposażone są w dzieła sztuki z kolekcji królewskiej, w tym obrazy: Rembrandta, Rubensa, Canaletta i Gainsborough. Zamek zajmuje obszar 26 hektarów - na tym terenie znajdują się: pałac królewski i kaplica św. Jerzego - jeden z najwspanialszych przykładów gotyckiej architektury w Anglii oraz groby 10 władców, w tym Henryka VIII. W 1992 roku, w czasie wielkiego pożaru zniszczeniu lub uszkodzeniu uległo ponad 100 pokoi w zamku. Na szczęście pokoje najbardziej dotknięte ogniem były puste i w rezultacie utracono niewiele z zamkowych skarbów. Prace renowacyjne, ukończone w 1997 roku są świadectwem kunsztu najlepszych rzemieślników Europy. Książę William i książę Harry uczęszczali do Eton College, który jest oddalony o dziesięć minut spacerem nad Tamizą od zamku Windsor. College, założony w 1440 przez króla Henryka VI, by zapewnić bezpłatną edukację dla 70 ubogich studentów, zaprasza na wakacyjne wycieczki (bilet 8 funtów), które można zarezerwować w sklepie z upominkami Eton College przy High Street (T: 01753 671177).


Mixer / March 2015

36

Send the message

simple is back


Żyjemy w bardzo dziwnych czasach. Babcia z Włoszczowej może dziś zobaczyć swoje wnuki z Birmingham o każdej porze dnia i nocy. Wystarczy, że „zapali” tego „komputra”, co go synek przywiózł, naciśnie co trzeba i gotowe. Podejrzanie rudy Jack z Liverpoolu może zamienić dzbanek Carlinga na dzbanek Tyskiego w kilka chwil. Pomiędzy jedną paczką Walkersów, a drugą, jego twarz rozjaśni łuna ekranu Galaxy S - Shit 500. Tam w gąszczu ikonek i aplikacji takich jak: „Gdzie ja mieszkam?” oraz „Jak zapiąć rozporek” odnajdzie mapę. Na niej zaznaczone średnie ceny piwa w Europie. Kilkanaście kliknięć i słajpnięć dalej i nasz bohater może się rozkoszować widokiem rozbitego kufla na Krakowskim Rynku. autor: Wiktor Wiśniewski

R

ewolucja technologiczna pozwala nam na błyskawiczny dostęp do informacji i usług. W każdej chwili możecie poinformować przyjaciół, że wasz obiad został właśnie podany. I to jak!? Właściciel hipsterskiej restauracji o nic nikomu nie mówiącej nazwie (np. Rosomak i uprzedzenie) postanowił, że talerze to w 2015 roku przeżytek. Po tym jak przez 40 minut próbowaliście rozszyfrować nazwy kolejnych potraw (normalne menu to obciach, w Rosomaku i uprzedzeniu zamiast menu są gliniane tablice zapisane pismem klinowym) wybraliście na chybił trafił jakąś wegetariańską opcję. Wasz schabowy właśnie został podany na łopacie, do jedzenia dali wam widły, a ziemniaki musicie obrać sami. Kiedy już się zorientujecie, że jecie na stole kreślarskim i postanowicie, że czas się rozliczyć, wołacie brodatego kelnera. Ten najpierw jest zły, że nie dźgnęliście go pogrzebaczem (tak się woła brodatych kelnerów w Rosomaku i uprzedzeniu) o czym nie omieszka was poinformować. Po czym da wam listę możliwych środków płatności. Możecie zapłacić telefonem, smsem, kartą (zbliżeniową lub nie) bonem i na końcu jak już wyczerpały się wszystkie opcje łącznie z poezją – gotówką. Wszystko jest niepotrzebnie skomplikowane. Jasne, fajnie mieć portfel, który się sam znajdzie, a latający dron do udzielania pierwszej pomocy, to genialny pomysł. Nie uważam postępu technologicznego za coś złego, ale nasila się trend, gdzie naprawdę ciężko wprowadzić nowy produkt. Musi spełniać masę funkcji. Weźmy taki telefon. Kiedyś wystarczyło kiedy nie wyglądał jak cegła, miał jakąś grę i polifoniczne dzwonki. Teraz, to mini Pentagon. Musi być turbo cienki, mieć rozdzielczość większą niż siatkówka naszego oka, szybkie łącze, laser, imadło i zderzacz hadronów. Do tego nie może obrażać Niemców, Kurdów, Mrówek, mniejszości seksualnych, politycznych oraz religijnych. Powinien być też ekologiczny, przyjazny powietrzu, zmniejszać poziom CO2, nie zakłócać trajektorii lotu kapustnika i być przyjaznym dla roztoczy. Jeżeli producent ominął choć jeden z tych punktów, jest

skazany na porażkę. A nawet jeśli to wszystko udało się jakoś zmieścić i złożyć do kupy, to nie daj Boże żeby konkurencja miała o 2 funkcje więcej. Wtedy taki telefon w dniu premiery może iść na emeryturę. Nawet sokowirówka, jeżeli nie ma połączenia z Wi-Fi i nie sprawdzi skąd pochodzi wasz seler, to jest do niczego. Dlatego producenci, żeby mieć za co jeść schabowego z łopaty, prześcigają się w wymienianiu dodatkowych funkcji i rozwiązań, z których większość i tak nam się nie przyda. Problem polega na tym, że tak naprawdę chcemy tych wszystkich bzdetów. Dajemy się przekonać, że nasz poprawnie polityczny stek z tofu, jest w porządku. Nie jest. Prostota produktów jest wspaniała. Szwajcarski scyzoryk, jakim MacGyver zbudował okręt podwodny, miał co prawda wiele zastosowań. Ale był po prostu scyzorykiem. Najlepszy do dziś aparat – Hasselblad, jest po prostu aparatem. Nie robi nic innego, ale za to swoje przeznaczenie spełnia wyśmienicie. Pióro Mont Blanc działa fenomenalnie – jako pióro. Wolę klasyczne pianino lub fortepian od ich elektronicznego ucieleśnienia. Lubię jadać w restauracjach gdzie menu jest proste i krótkie, obsługa uprzejma, a jedzenie pyszne. I gdzie właściciel zainwestował pieniądze i czas, by uczynić to miejsce przytulnym i ładnym, zamiast oszczędzać na wystroju w imię super szybkiego Wi-Fi, 2123492 rodzajów kawy podanej w słoikach i zestawu pogrzebaczy do każdego stołu kreślarskiego. Lubię zegarki mechaniczne. Wiem, że to strasznie wyświechtany frazes, ale czuć jakby miały duszę. Naturalnie nie propaguje tutaj trendu, że starsze jest lepsze. Nic podobnego. Lubię się cieszyć z dobrodziejstw XXI wieku, ale myślę że przepastny wybór jaki teraz mamy, może nam czasami przysłonić bardzo dobry, prosty produkt, tylko dlatego, że inny ma więcej funkcji. Opisany przeze mnie trend widać również wśród samochodów. Muszą być hiper eko i umieć w każdej chwili, z szybkością światła, obliczyć trendy migracyjne borsuka. Istnieje też

Mixer / March 2015

37

MOTOMIX


38 Mixer / March 2015

od dłuższego czasu moda na downsizing czyli zmniejszanie pojemności silnika i liczby jego cylindrów. W zamian proponują nam turbo lub kompresor, który ma zrekompensować utratę ukochanych centymetrów sześciennych. Efektem ma być mniejsze spalanie i większą moc. Teoretycznie piękna sprawa, chociaż nie wiem czy w dłuższej perspektywie nie zmniejszy to żywotności takich jednostek. Każdy producent samochodów zobligowany jest do posiadania przynajmniej 392 modeli. Mistrzem w tej kategorii jest Porsche. Kiedyś mogłem jednym tchem wymienić wszystkie możliwe modele dostępne w salonie tej marki. Teraz potrzebowałbym kilku oddechów i przerwy na obiad. Opcji są dosłownie tysiące. Nie ma tylko napędu na przód. Ale założę się, że gdybyście ładnie poprosili, to zrobią wam jedną na miejscu. W międzyczasie napijecie się Porsche kawy, z Porsche filiżanki, dodając Porsche cukru i mieszając Porsche łyżeczką siedząc w Porsche fotelu . Po czym pokwitujecie odbiór Porsche długopisem i można ruszać. Wiem że ekonomicznie ma to sens, bo Porsche z roku na rok notuje wzrosty sprzedaży i trzeba przyznać że auta mają wyśmienite, ale wolałbym nie mieć opcji wyboru koloru pasa bezpieczeństwa na chabrowy. Samochody maja jedną z najbardziej niewdzięcznych ról. Zabrakło by mi kartek, żeby wymienić ilość wymogów, które mają do spełnienia. A jak już wszystko zrobią, to muszą być dodatkowo lepsze niż konkurencja. I tu nie zawsze gra jest fair. Szczególnie jeżeli chodzi o auto, którym jeździłem tym razem, a był to Lexus RCF. Wiele jest teorii co do początków nazwy tej luksusowej marki Toyoty. Jedni mówią, że pierwotną nazwą miało być Alexis, ale ta nazwa nazbyt kojarzyła się z imieniem gwiazdy serialu Dynastia. Pozamieniali więc litery i wyszło Lexus. Inni uważają ,że to połączenie Luxury i Elegance. Jakby nie patrzeć, ta bardzo młoda marka znalazła sobie z powodzeniem miejsce w ponad 100 letniej profesji. Miejsce bardzo specyficzne. Dostałem kiedyś na miesiąc Lexusa IS 220d. Najbogatsza wersja i te sprawy. Zrobiłem nim 5000 km i jako auto na dłu-

Zdjęcia : Lexus Dziękujemy Salonowi marki Lexus w Krakowie za pomoc w przygotowaniu materiału. http://lexus-krakow.com. pl/. Kraków Aleja Pokoju 63A, 31-564 Kraków gie trasy spisało się nader dobrze. Ciche, wygodne, ze świetnym systemem audio. Do czasu. Wracając z Pragi zjechałem z głównej autostrady, mamiony ładnymi serpentynami na ekranie nawigacji. Mój IS jakoś je pokonał, ale wyglądało to dość niezgrabnie. Ujmę to tak. Wyobraźcie sobie, że umówiliście się na randkę z elegancką i ładną kobietą z wyższych sfer. Podjechaliście pod nią dorożką tylko po to, żeby ją zabrać do fabryki garnków emaliowanych. Z grzeczności ogląda i się uśmiecha, ale jakoś klimat nie ten. Ale to było dawno i nieprawda więc na propozycję sprawdzenia nowego dziecka tej marki nie trzeba mnie było długo namawiać. Model, który dostałem do testowania – RCF – to sportowe coupe. Jak mówią – bezpośredni konkurent BMW M4. Biorąc pod uwagę moje wcześniejsze doznania ze sportowej jazdy lexusem, rozumiecie moje delikatne uprzedzenie. Dodatkowo na zewnątrz pogodę zapowiadał sam NOE, termometr wskazywał 4 stopnie, „a bosman tylko zapiął pas i zaklął - eh do czorta.” Warunki więc, jak na Wielką Brytanię, absolutnie normalne. Dostałem kluczyki i po chwili mogłem się zapaść w bardzo wygodnych i ładnych fotelach, które jak się później okazało bardzo dobrze trzymają gdy 477 KM wysyła cię na drugą półkulę. Oględziny luksusowo wykończonego wnętrza potwierdziły dwie diagnozy. Bliźniacze relacje z Lexusem IS oraz lepsze materiały do wykończenia wnętrza niż w plebejskiej wersji. Okazało się też, że uprzejmy Pan z Lexusa ma poczucie humoru. W schowku znalazłem Lokomotiv Jak na razie wszystko bardzo „lexusowe”. Pod maską natomiast bunt na statku bounty. Zamiast mocnej 2 litrówki,


PODSTAWOWE DANE TECHNICZNE Lexus RC-F Wersja Budowa silnika/paliwo Pojemność silnika [cm3] Moc [KM/obr./min] Maksymalny moment obrotowy Skrzynia biegów Przyspieszenie 0-100 km/h [sek] Prędkość maksymalna [km/h] Spalanie miasto [l/100km] Spalanie trasa [l/100km] Spalanie średnie [l/100km]

Elegance Benz. V8 32V 4969 477/7100 530/4800-5600 8-biegowa auto. 4,5 270 16,1 7,8 10,8

39

dzo kiepsko. Jakbym nagrał dźwięk V8 telefonem i potem wam puścił przez zepsuty megafon. Może to kwestia niewypalonego wydechu, ale wątpię. Jak to lexus, jest bardzo zaawansowany technologiczne, ale niektóre „mołdy” są trochę na wyrost. Na przykład Graficzny rozkład momentu obrotowego na tylne koła. Nie wiem jak można się na nim skupić w czasie jazdy, ale na pewno pomogą świetne, seryjne hamulce, bo ci, którzy będą patrzeć na ekran zamiast na drogę, mogą mieć na pieńku z Panem Policjantem. W takim razie czy kupiłbym Lexusa RCF? Nie. Ja jednak wolę auta, które bardziej angażują w jazdę. Ale czy to oznacza, że Lex, to zły samochód? Wręcz przeciwnie. Jest jak powiew świeżego powietrza. Z wszystkich firm, to właśnie Lexus stworzył prosty w swoje filozofii samochód. Więc jeżeli chcecie coś mocnego i luksusowego i macie przynajmniej 60 tysięcy funtów, na pewno warto go rozważyć. Można z niego nawet zadzwonić do babci z Włoszczowej.

Mixer / March 2015

albo sprawdzonej w „Lexach” 6 cylindrówki – kompletnie niepoprawne politycznie 5.0 V8 o wspomnianych 477 KM. Efekt – jazda bokiem na 4 biegu, ręce mocno zaciśnięte na kierownicy o przyjemnym wieńcu, gotowe do kontry moich ograniczonych umiejętności. O takie wrażenia nie trudno gdy ma się tyle mocy, napęd na tył i biblijną pogodę. Układ kierowniczy przyjemny, bezpośredni, ale typowo dla elektrycznego wspomagania – drewniany. Spodziewałem się sztywniejszego zawieszenia. Nic z tych rzeczy, jest wygodnie, ale nie kanapowo. Przy szybszej zmianie kierunku czuć jego całkiem sporą wagę – ze mną za kierownicą niemal 2 tony. Udało im się jednak ograniczyć przechyły nadwozia do minimum. To dobrze. Jednak dość szybko zaspokoiłem moje chuligańskie potrzeby. Włączyłem ulubioną muzykę na świetnym sprzęcie audio i wybrałem się dalej spokojnym tempem. I wtedy do mnie dotarło. Wiele gazet po porównaniu go z BMW M4 stwierdzało że „ Lex” jest gorszy i w gestii aut sportowych lepiej zaufać Niemcom. I mieli może rację, tyle, że RCF, to nie jest konkurent M4. Jest wygodnym małym (ok może nie małym, ale mniejszym np. od Jaguara XKR) autem GT. Absolutnie nie twierdzę, że RCF nie potrafi jechać szybko. Potrafi i to świetnie. Na pewno lepiej niż ja to mogę sprawdzić. Ale czuć, że to nie jest jego żywioł. Ale czy to źle ? RCF jest dokładnie tym co napisano na opakowaniu. Nie obiecuje 100 modeli w jednym. Obiecuje, że będzie bardzo dobrym autem GT. Sprawdziłem i nawet w paplaninie marketingowej nie ma zapewnień o sportowej maszynie z krwi i kości zjadającej asfalt. I to – w całej tej mnogości wyborów – nie jest głupim pomysłem Stylistyka nie każdemu przypadnie do gustu, ale wielkie brawa za odwagę i zrobienie czegoś naprawdę radykalnego. Zdecydowanie może się podobać. Naturalnie są minusy – silnik jest świetny, ale brzmi bar-


40 Mixer / March 2015

Płytoteka

Kwiecień plecie poprzeplata trochę zimy trochę lata. My również poprzeplatamy, ale najnowszymi krążkami. W tym wydaniu Mixer Magazine mamy dla Was trzy nowe albumy, które według nas powinny się znaleźć w Waszej muzycznej bibliotece. Kendji, Mumford & Sons oraz Stanisław Soyka & Roger Berg Big Band. Każdy z tych krążków wniesie do waszego domu inną “muzyczną” porę roku. Miłego słuchania!

Kendji Girac

“KEDNJI”

Data wydania: 24.03.2015 Kendji Girac, zwycięzca trzeciej edycji francuskiej wersji programu „The Voice”, znany jest ze swojego niepowtarzalnego brzmienia, które jest połączeniem latynoskiego popu, muzyki tanecznej oraz współczesnego flamenco. Urodzony w 1996 roku na południu Francji wokalista szybko stał się faworytem telewidzów w talent show, który w styczniu 2014 roku wygrał, zdobywając 51% wszystkich głosów. Niedługo po zwycięstwie wydał swoją pierwszą EP-kę, a już w sierpniu tego samego roku zaprezentował swój pierwszy album studyjny pt. „Kendji”. W marcu 2015 wydawnictwo miało swoją premierę w Polsce. Zawiera takie single jak „Color Gitano,” „Andalouse,” „Elle m’a aimé,” „Cool” i „Je m’abandonne.”

Mumford & Sons

“WILDER MIND”

Data wydania: 05.05.2015 Wilder Mind został nagrany w Air Studios w Londynie i wyprodukowany przez Jamesa Forda (Arctic Monkeys, HAIM, Florence & The Machine). Zawiera 12 nowych piosenek: Tompkins Square Park, Believe, The Wolf, Wilder Mind, Just Smoke, Monster, Snake Eyes, Broad-Shouldered Beasts, Cold Arms, Ditmas, Only Love, Hot Gates. Nowy krążek - jak zapowiada Marcus Mumford - będzie różnił się od dwóch poprzednich (Sigh No More oraz Babel). Usłyszymy na nim więcej bębnów, w których na nowo zakochał się zespół, czy też elektronicznych gitar. Stąd zmiana struktury, dynamiki oraz większa różnorodność brzmień.

Stanisław Soyka oraz Roger Berg Big Band

”SWING REVISITED”

Data wydania: 14.04.2015 To album wybitnego polskiego wokalisty jazzowego oraz szwedzko-duńskiej orkiestry big bandowej. Współpraca muzyków rozpoczęła się od spontanicznego jam session w trakcie warszawskiego koncertu big bandu. ”Po prostu wymiękłem, z jaką ”czułością“ grali tę muzykę“ - wspomina Stanisław Soyka – ”oczywiście nie wytrzymałem i wskoczyłem na chyba trzy numery. Było po prostu wspaniale“. Album, który powstał z tego wyjątkowego połączenia energii, jest powrotem do złotych lat swingu. Zrealizowany w studiach nagraniowych w szwedzkim Malmö i w Warszawie nie jest jednak kolejną propozycją siłowego unowocześniania klasyki amerykańskiej piosenki lat 40. „Swing Revisited” nagrany został według najlepszych, ”starozakonnych” wzorów i z poszanowaniem tradycji swingowych tak, by oddać kunszt twórców tamtych czasów, bo jak podkreślają artyści, nie da się ulepszyć muzyki Duka Elllingtona, trzeba ją po swojemu przeżyć.


Mixer / November 2014 Mixer / March 2014 2015 Mixer / October

41 3741


Mixer / March 2015

42

W minionym miesiącu nasza filmowa redakcja polecała Wam filmy, które między innymi nominowane zostały do prestiżowych nagród amerykańskiego przemysłu filmowego. W tym wydaniu chcielibyśmy zwrócić Waszą uwagę na seriale, które ostatnimi czasy cieszą się ogromną popularnością. Jaka jest tego przyczyna? To już nie te same produkcje co docierały do nas w latach ’80 i ‘90. W dzisiejszych czasach producenci nie szczędzą funduszy na produkcje co widać na małych ekranach.

Peaky Blinders

Stalker

Peaky Blinders

Thomas Shelby (Cillian Murphy) wraz z rodziną – starszym bratem Arthurem (Paul Anderson) i ciotką Polly (Helen McCrory) – dowodzą jedną z najsilniejszych grup przestępczych w mieście. Budzący powszechny strach Peaky Blinders zawdzięczają nazwę noszonym przez nich czapkom z wszytymi żyletkami. Zarabiają na nielegalnych zakładach bukmacherskich, haraczach i handlu na czarnym rynku. Ambicje Tommy’ego wykraczają jednak poza rządzenie podziemnym światkiem Birmingham. Pragnie on wzmocnić swoją pozycję w mieście poprzez prowadzenie legalnych interesów. Szansa na realizację planów przychodzi, gdy w ręce Shelby’ego trafia skradziony z miejscowej fabryki transport broni. Członkowie konkurencyjnych gangów komunistycznych rewolucjonistów i Irlandzkiego Bractwa Republikańskiego zaczynają licznie nawiedzać dzielnicę Small Heath w poszukiwaniu broni. Zaniepokojony możliwością użycia jej przez komunistów lub IRA, sekretarz stanu Winston Churchill przenosi z Dublina do Birmingham bezwzględnego komisarza policji Chestera Campbella (Sam Neill), który ma odzyskać karabiny i oczyścić miasto z gangów. Na drodze Tommy’ego staje także Billy Kimber (Charlie Creed-Miles), mający monopol na zakłady bukmacherskie, które Shelby upatrzył sobie jako źródło zarobkowania.

Stalker

Detektyw Jack Larsen (Dylan McDermott) zostaje przeniesiony z wydziału zabójstw w Nowym Jorku do departamentu policji w Los Angeles. Jego pewność siebie i silna osobowość, przez które często wpadał w kłopoty, okazują się być przydatne w nowej pracy. Szefowa Jacka - detektyw Beth Davis (Maggie Q) jest silną, skoncentrowaną ekspertką w swojej dziedzinie, która sama niegdyś padła ofiarą nękania. Razem z resztą zespołu - detektywem Benem Caldwellem (Victor Rasuk) oraz detektyw Janice Lawrence (Mariana Klaveno) - rozwiązują sprawy prześladowań dla Jednostki Oceny Zagrożenia.

Żona idealna

Żona idealna

Alicia (Julianna Margulies) to szczęśliwa mężatka z 15-letnim stażem i matka dwójki nastolatków. Florrick’owie mieszkają w eleganckiej dzielnicy Chicago, mają wpływowych znajomych, a ich dzieci chodzą do najlepszej szkoły w okolicy. Życie głównej bohaterki zmienia się diametralnie w dniu, w którym na jaw wychodzą kompromitujące fakty związane z nagannym pełnieniem funkcji publicznej przez jej męża. Zawistni intryganci bardzo skutecznie przeprowadzają atak mający na celu całkowitą dyskredytację Petera (Chris Noth) w oczach opinii publicznej. Ujawniają nie tylko kwestie korupcyjne, ale także nagrania z jego intymnych spotkań z rozmaitymi kobietami. W efekcie Florrick zostaje skazany i trafia do więzienia. Wszyscy stawiają sobie pytanie: jak na te wszystkie „rewelacje” zareaguje jego żona? Czy będzie wspierać swego niewiernego męża, a może jednak się z nim rozwiedzie? Tymczasem Alicia sprzedaje dom, przeprowadza się z dziećmi do mieszkania w innej dzielnicy i postanawia wrócić do wyuczonego zawodu prawnika. To oczywiste, że po tak długim, 13-letnim okresie zajmowania się jedynie domem i sprawami rodzinnymi bohaterka spodziewa się problemów ze znalezieniem pracy. Nieoczekiwanie pomocną dłoń wyciąga do niej przyjaciel z dawnych lat - Will Gardner (Josh Charles) z korporacji prawniczej „Stern, Lockhart & Gardner”.


Mixer / March 2015

43


Biblioteka

Mixer / March 2015

44

Wiosna zawitała już chyba do wszystkich parków, przydomowych ogródków i nawet najmniejszych balkonów, dlatego zanim w słonecznym miejscu ustawicie wygodny leżak, koniecznie wybierzcie się na małe zakupy do księgarni. Jest w czym wybierać. Mrożące krew w żyłach historie z dreszczykiem, romanse wyciskające łzy z oczu nawet stuprocentowym mężczyznom oraz biografie odkrywające najskrytsze tajemnice wielkich ludzi… Spośród tej niezwykle różnorodnej mieszanki wybrałam dla was cztery powieści, na których warto zawiesić oko na dłużej. autor: Kinga Michalska

L

aureatka Nagrody Wielkiego Kalibru, czyli Marta Guzowska, powraca do nas z kryminałem o tajemniczym tytule „Wszyscy ludzie przez cały czas”. Jeżeli zdecydujecie się wyruszyć w podróż śladem antropologa Mario Ybla, to z wygodnego leżaka przeniesiecie się prosto na Kretę. Nie będzie to jednak Kreta, jaką znacie z wakacyjnych pocztówek. Zamiast słońca i beztroskiego lenistwa na głównego bohatera czeka bowiem chłodny wiatr i… ludzki szkielet. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła, jednak gdyby Mario Ybl nie wykazał się dociekliwością, tajemnice przeszłości pewnie nigdy nie ujrzałyby światła dziennego. „Wszyscy ludzie przez cały czas” z całą pewnością zagwarantują wam kilka przyjemnie spędzonych godzin. Mocno zarysowani bohaterowie, którzy pomimo swoich dziwactw wzbudzają sympatię oraz świetny, zaskakujący wątek kryminalny. Czego chcieć więcej. Wykorzystanie wiedzy zawodowej podczas pisania powieści może zaowocować powstaniem świetnej książki. Wie o tym nie tylko Marta Guzowska, ale również Remigiusz Mróz, który tym razem postanowił przenieść nas do warszawskiej kancelarii prawnej „Żelazny & McVay”. Na kartach „Kasacji” śledzimy działania dwójki dość charakterystycznych, wzbudzających sympatię bohaterów – prawniczki Joanny Chyłki, która kocha widok dużych ilości mięsa na talerzu oraz aplikanta Kordiana Oryńskiego, preferującego łososia. Remigiusz Mróz wyszukał dla nich sprawę, która tylko na pozór wydaje się łatwa do rozwikłania. Syn biznesmena zostaje oskarżony o zabicie dwóch osób. Co więcej, potencjalny winowajca spędza dziesięć dni zamknięty w swoim mieszkaniu z ciałami ofiar, a mimo tego wszystkiego nie wypowiada ani słowa we własnej obronie. Jeżeli nie wierzycie, że polski autor może napisać thriller na

miarę Johna Grishama, to koniecznie przeczytajcie „Kasację”. Najprawdopodobniej zmienicie zdanie. Nie macie ochoty ani na bieganie po kancelarii prawnej, ani na wykopaliska? W takim razie proponuję zaufać R.A. Antoniusowi, czyli Ryszardowi Antoniszczakowi i wybrać się w magiczną podróż do roku 1953. „Czas beboka” to powieść o wielkiej wyobraźni dziecka potrafiącego zaczarować szare czasy PRL-u i stworzyć w nich prawdziwie baśniową scenerię. Może podczas czytania oswoicie własne „beboki”, czyli funkcjonujące w gwarze śląskiej tajemnicze stwory, które czyhają na niesforne dzieci? Brutalny ustrój i polityczne zagrywki z jednej strony, a oniryczny świat widziany oczyma dziewięcioletniego Adama, z drugiej. Warto przeczytać, bo wbrew pozorom nie tak łatwo trafić na dobry debiut. Spodoba się szczególnie miłośnikom prozy Brunona Schulza oraz Michaiła Bułhakowa, choć do tych „gigantów” literatury Antoniszczakowi jeszcze bardzo daleko. Profilerka Sasza Załuska. Nic wam to nie mówi? W takim razie wsiadajcie do samochodu albo metra i pędźcie do księgarni po „Pochłaniacz” Katarzyny Bondy. To idealny moment, bo już w maju będziecie mogli zapoznać się z kolejną częścią tej niesamowicie wciągającej tetralogii, czyli z „Okularnikiem”. Po kilku latach pracy w Instytucie Psychologii Śledczej w Huddersfield na Wybrzeże powraca Sasza Załuska, która będzie musiała rozwiązać niezwykle wciągającą i zaskakującą zagadkę kryminalną, sięgającą początku lat 90. XX wieku. Niewątpliwym plusem jest wiarygodność opowiadanej przez autorkę historii. Jeżeli lubicie kryminały, w których oprócz samej zagadki doskonale nakreślone zostało także tło przedstawionych wydarzeń, to myślę, że książkę Katarzyny Bondy pochłoniecie w ciągu jednej nocy… Nocy pełnej wrażeń.


Mixer / March 2015

45


46

białego rapera z Podlasia właściciel Chryslera 300C SRT8, pewny że jego domorosłe modyfikacje wydechu uczynią go zwycięzcą. Naturalnie został w tyle gryząc wspomnianą czapkę, która z niejasnych dla mnie powodów nadal posiadała naklejki. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie jadący

ze mną kolega który nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Okazało się że po godzinie spokojnej jazdy po mieście, ścigając się z Panem Czapką nie przekroczyłem 3000 Obrotów na minutę. To auto jest tak szybkie. Gdy przyszło do samego sprintu, Launch Control*, uporało się z „setką” w 3,9 sekundy.

W USA na pewno. Ale na starym kontynencie to już trudniejsza sztuka. Waży niemal 2 tony, jest bardzo szeroki, ma 20 calowe felgi obute w opony o rozmiarze 305/35. Widoczność nie jest jego mocną stroną, a przy zimnych oponach lubi zatańczyć. Do tego dochodzi aparycja. Jak już wspomniałem ma wygląd biuściastej gwiazdy porno w bardzo wyzywającej kreacji. Dla porównania Ferrari 458 Italia prezentuje się jak Adrianna Lima w małej czarnej. Wybór należy do was. Ja natomiast nie przejmuję się tym zupełnie. Prowadziłem Camaro ZL1 – a to całkiem niezły początek roku *Launch Control – procedura startu, przeznaczona do wyścigów na 1/4 mili, lub sprintów do setki, optymalizująca obroty oraz, w przypadku skrzyni automatycznych, zmiany biegów.

39

Wszystko pięknie. Ale czy da się nim jeździć na co dzień ?

Mixer / February 2015

Mixer / March 2015

dzo cywilizowanym i przyjemnym wózkiem. Ja miałem skrzynię manualną, ale 754 Nm pozwala na jazdę po całym mieście na czwórce. Tu i ówdzie materiały przypominają o plebejskim rodowodzie, ale to niewielka cena za naprawdę imponujący całokształt. W moim egzemplarzu był Hed Up Display, magnetyczne zawieszenie o zmiennej sile tłumienia, kierownica i gałka genialnej i krótkiej skrzyni biegów obszyte alcantarą, nawigacja, świetny system audio – chociaż przy uzależniającym brzmieniu V8 o pojemności 6,2 litra -zbędny. Najbardziej imponują właśnie elementy poprawiające prowadzenie. Dzięki nim, Camaro na Nurburgring było szybsze niż Mercedes SLS i BMW M3 GTS. Postanowiłem więc zaaranżować najbardziej prymitywny, a zarazem dający kupę frajdy test. Sprint od 0 do 100 km/h. Zanim to nastąpiło, napatoczył się ubrany w czapeczkę


Dlaczego jeździsz bez ubezpieczenia?

Najczęściej wybierane rozwiązania przez naszych Klientów

life cover

critical illness cover

income protection

mortgage

building insurance

public liability

Mixer / March 2015

Ubezpieczenie na życie jest o stokroć ważniejsze, choć to nie obowiązek tylko powinność wobec naszej rodziny oraz rzeczy na które ciężko pracujemy. Solidne finansowe wsparcie to nieoceniona pomoc zapewniająca komfort psychiczny w trudnych życiowych chwilach. Kultywuj zasadę - mądry Polak przed szkodą.

47

Bynajmniej nie mówimy o ubezpieczeniu komunikacyjnym

Jeśli posiadasz już ubezpieczenie, lecz nie jesteś pewien jego działania, skontaktuj się z nami. Konsultacje na koszt firmy pozwolą Ci zrozumieć za co płacisz.

BRYTYJSKIE UBEZPIECZENIA - TANIE, SKUTECZNE I ZAPEWNIAJĄCE MAKSYMALNĄ OCHRONĘ DLA NASZYCH KLIENTÓW Profit Tree Finance jest autoryzowana przez Financial Conduct Authority nr 553266

Nie czekaj, zadzwoń dziś po wycenę lub wyślij SMS z treścią „ubezpieczenie” na numer: 078 1568 6081 - oddzwonimy

Profit Tree Ltd 96-98 King Street, London W6 0QW Biuro: 0207 1833 604, Mob: 078 1568 6081 email: office@profittree.co.uk Profit Tree Ltd

www.profittree.co.uk


48 48 Mixer / March 2015 Mixer / March 2015

SUPER OFERTA POLSKA stacjonarne + komórkowe

Aby aktywować wyślij : SAVE pod numer 2525

Nielimitowane

połączenia i SMS-y z Lycamobile do Lycamobile UK Zamów swoją darmową kartę SIM na www.lycamobile.co.uk lub pod numerem 020 7132 0322

Top-up your SIM online or where you see the following signs: Customers may not be able to use Electronic Top-Up at all locations where the top-up logo appears Customers should opt-in by texting SAVE to 2525 to be eligible to get the special rates, Customer who did not opt-in will be charged at standard rates. Opt-in save promotional tariff is valid from 25.02.2015. Customers with India 1p/min promotion ( top up offer) should not opt-in to this special rates. If you opt-in to this promotion, you will not be able to avail India special rates.Promotional tariff valid for 30days from the Opt-in. Lycamobile reserve the right to amend or vary the terms of this promotion, or to withdraw this plan at any time on reasonable notice. Lyca to Lyca Free calls and texts: Each time you top up your Lycamobile phone, you can call/text other Lycamobile UK numbers for free until the end of the current month! You must have minimum balance of 1p to enjoy the offer. Minimum top up of £5 required.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.