Mixer Magazine No.2 2016

Page 1



Mixer / issue 2 / 2016

3


playlista 02 / 2016

Wiosna Ach To Ty! Chyba nie ma w Londynie osoby, która z utęsknieniem nie wypatrywałaby pierwszych oznak wiosny. Tegoroczna przywitała nas tradycyjnie słońcem, deszczem i dłuższym dniem. Zanotowaliśmy także pierwszą burzę i błyskawice. Wiosną wszystko budzi się do życia, wiosną Londyn nabiera kolorów, a parki zaczynają zapełniać się spragnionymi słońca mieszkańcami wielkiej metropolii. Zespół Mixer Magazine również wychodzi z biura i zaprasza do teatru oraz na sale koncertowe. W tym roku przygotowaliśmy dla Was większą niż zazwyczaj dawkę wspaniałych koncertów, spektakli teatralnych oraz spotkań sportowych. Mamy nadzieję, że pamiętacie o nadchodzących mistrzostwach Europy w piłce nożnej, które odbędą się we Francji. Jeśli nie, to przypominamy i zapraszamy do GRABEX WINDOWS STREFA KIBICA EURO 2016, która od 12 czerwca powstanie w POSK-u na Hammersmith. To właśnie tam wspólnie będziemy wspierać, przeżywać i dopingować polskich piłkarzy. Do Boju Polsko!! Już wkrótce więcej szczegółów dotyczących rejestracji na poszczególne mecze, która odbywać się będzie na stronie www.wspierajnaszych.co.uk Zanim jednak piłkarskie święto to zapraszamy Was do teatru na spektakl Marcina Szczygielskiego „Single po Japońsku”. Na scenie w The Mermaid Theatre pojawi się Anna Mucha, Wojtek Medyński, Katarzyna Maciąg oraz Lesław Żurek czyli aktorzy TEATRU MY. W tym wydaniu Mixer’a wywiad z twórcami TEATRU MY Panią Mariolą Berg oraz Panem Zdzisławem Marcinkowskim. A z okładki groźnie spogląda na nas Dariusz TIGER Michalczewski, nasz gość specjalny, któy zaszczyci nas swoją obecnością podczas koncertu LADY PANK – 35 lat a scenie. Czym najsłynniejszy i najlepszy polski bokser zajmuje się po zakończeni kariery? O tym przeczytacie w wywiadzie numeru. Do zobaczenia na naszych eventach i miej lektury.

Editor in Chief Mixer Magazine

Robert Jasiewicz

06

MIXER POLECA

08

KLUB GENTLEMENA

10

FITNESSOWE REWOLUCJE

17

WYWIAD NUMERU

20

DARIUSZ TIGER MICHALCZEWSKI WYWIAD TEATR MY

28

MOTO MIX

32

SPORTOWIEC UK

36

KONCERT

31

- szczegóły

BIBLIOTEKA

44

KALENDARZ WYDARZEŃ

16

Redaktor naczelny:

Zespół redakcyjny:

Robert Jasiewicz robert@mixergroup.co.uk

Beata Wójcik (Podróże) Patrycja Perzyna (Fitnesowe Rewolucje) Rafał Przebinda (Klub Gentlemena) Kinga Michalska (Biblioteka) Wiktor Wiśniewski (Moto Mix)

Reklama:

Justyna Jackowska reklama@mixer-magazine.co.uk

Adres redakcji:

projekt Tomasz Dobek

4

MIXER NEWS

This magazine cannot be republished or reproduced without the permission of the publisher Mixer / issue 2 / 2016

96 – 98 King Street W6 0QW Hammersmith London Tel. 02071836307 Email: redakcja@mixer-magazine.co.uk

skład DTP / projekt okładki Tomasz Dobek www.tdesigncenter.pl

center

cent

www.mixergroup.co.uk

facebook.com/MIXERmag


Decyzja o przyznaniu pożyczki która nie jest tylko czarno-biała

Pożyczki od £200 do £5,000 The Big Plus Loan od £1000 do £5000 148% APR reprezentatywna zmienna

osobiście. Aplikuj online lub ndynie 22 oddziały w Lo www.oakam.com 0330 333 3635

The Oakam Loan od £200 do £1750 1424% APR reprezentatywna zmienna

Hello

Cześć

Olá

Mówimy w 27 językach Kumusta

Bawo ni?

Uwaga: opóźnienie w płatnościach może powodować poważne problemy finansowe. Jeśli szukasz porady finansowej, skontaktuj się z www.moneyadviceservice.org.uk / Warning: Late repayment can cause you serious money problems. For help, go to www.moneyadviceservice.org.uk Typowy przykład: Pożyczając 350 GBP na 26 tygodni, spłacasz pierwszą ratę w wysokości 27,95 GBP, a następnie 25 rat w wysokości 25,27 GBP. Całkowita kwota do spłaty 659,70 GBP, całkowity koszt kredytu 309,70 GBP. Typowa rzeczywista roczna stopa oprocentowania (APR) 1424% na podstawie rocznej stopy oprocentowania 279% (zmienna). Oakam Limited posiada pozwolenie na prowadzenie działalności i podlega nadzorowi urzędu Financial Conduct Authority, Financial Services Register number 678734. Oakam Limited is authorised & regulated by the Financial Conduct Authority, Financial Services Register number 678734. Oakam Limited, 3rd floor, 172 Tottenham Court Road, London, W1T 7NS. Mixer / issue 2 / 2016

5


MIXER NEWS

HONORATA SKARBEK ogłasza konkurs!

Młoda artystka Honorata Skarbek, która 11 listopada wystąpi w Londynie w Indigo at the O2 Arena, ogłosiła konkurs na swoim Instagramie. Na czym polega? Od pewnego czasu sporo osób zarzuca artystce zmiany w wyglądzie, sugerując operacje plastyczne. Honorata na swoim Instagramie napisała: „Ogłaszam nowy konkurs – na najlepsze propozycje co takiego poprawiłam w swojej twarzy, nagrodą główną jest pozew sądowy” Ktoś chętny? ;) Wydaje nam się, że tym postem Skarbek uciszy wszystkich hejterów. Honorata Skarbek znana jest z takich hitów jak „Damy Radę” , „Morze Słów” czy „Nie Powiem Jak”.

Nowy album zespołu LUXTORPEDA

Nowa płyta LADY PANK

Jeden z najbardziej legendarnych polskich zespołów rockowych, Lady Pank, obchodzi w tym roku 35-lecie działalności. W tym czasie wydał ponad 20 płyt i nagrał niezliczoną ilość przebojów, które na stałe weszły do kanonu polskiej muzyki rozrywkowej i wychowały już trzy pokolenia słuchaczy. 15 kwietnia 2016 ukazał się premierowy album Lady Pank pt. “Miłość i władza”. Pierwszym singlem promującym płytę jest piosenka “Miłość”, do której powstał teledysk w reżyserii Pascala Pawliszewskiego. Główną rolę w klipie zagrała znakomita aktorka Olga Bołądź. Premiera singla oraz teledysku odbyła się we wtorek 15 marca. Koncert Lady Pank w Londynie 30 kwietnia w Indigo at the O2 Arena. Bilety na www. koncertladypank.co.uk

B-FIT na lato!

W Londynie otwiera się nowa kawiarnia FIT. W B- Fit Cafe posiłek dietetyczny jest przygotowywany indywidualnie. Każde danie ma wyliczone kalorie, węglowodany, białka i tłuszcze. W ofercie znajdziemy między innymi ciasta bezglutenowe, shake proteinowe. Jeśli chcesz jeść tak żeby nie przytyć to kawiarnia B-Fit jest miejscem właśnie dla Ciebie! Dodatkowo organizowane są także spotkania z dietetykiem oraz wieczorki FIT ;) Adres: 238 Langham Road, N15 3NB

Pierwszego kwietnia swoją premierę miał najnowszy czwarty album w dorobku zespołu. Płyta zawiera 11 kompozycji, bardzo różnorodnych jednak wyjątkowo spasowanych w jedną spójną rockową całość. Tematyka i teksty to wiwisekcja człowieczeństwa, szczera, przejmująca, momentami dowcipna i lekka. Autorzy opowiadając o sobie, opowiadają również o Tobie, bo jak zaznaczają - różni nas tylko umiejętność napisania i wykrzyczenia tego co wspólnie odczuwamy i przeżywamy. To pełnokrwisty, treściwy, muzyczny krążek i pochłaniająca opowieść, po wysłuchani której możesz odnieść wrażenie, że być może napisano ją tylko i wyłącznie dla Ciebie. Utworów Luxtorpeda słuchaj na MIXER RADIO – TYLKO POLSKA MUZYKA www.mixerradio.co.uk 6

Mixer / issue 2 / 2016


RAFAŁ BRZOZOWSKI z nowym utworem

MIXER NEWS

Najnowszy utwór Rafała nie traktuje o sprawach przyjemnych. Jest historią związku, w którym nie dzieje się najlepiej. Bohater jednak nie traci nadziei. Wspomina najwspanialsze chwile i wierzy, że relacji da się przywrócić dawny urok. Tekst piosenki doskonale oddany jest w teledysku do niej, który wyreżyserował Piotr Smoleński (m.in. Donatan i Cleo, Ewelina Lisowska, Honorata Skarbek). Rafałowi partneruje w nim znana modelka Żaneta Sitko. Wcielają się w parę, która coraz gorzej się rozumie. Po dawnych pięknych chwilach i miłosnych uniesieniach pozostało wspomnienie. On wspomina dawne piękne czasy na zdjęciach i filmach. Ale nie tylko. „Zaczekaj jeszcze chwilę” – śpiewa do ukochanej, wyrażając w ten sposób nadzieję, że znów może być dobrze.

Mixer / issue 2 / 2016

7


M I X E R POLECA Koncert Lady Pank – 35 lat na scenie Data: 30.04.2016 Miejsce: Indigo at the O2 Arena, SE10 0DX Londyn Stacja Metra: North Greenwich Bilety: £25 na www.koncertladypank.co.uk JUBILEUSZ 35 lecia zespołu! Po rocznej przerwie zespół LADY PANK wraca do Londynu aby świętować swoje 35 lecie oraz promować nową płytę, której premiera odbędzie się wiosną 2016. Potężna energia, wiele hitów, sporo nowości oraz niespodzianki! To będzie wyjątkowy wieczór z wyjątkowym zespołem i w wyjątkowym towarzystwie! Przeboje: „Mniej Niż Zero”, „Kryzysowa Narzeczona”, „Tańcz Głupia, Tańcz”, „Mała Lady Punk”, „Zamki na Piasku”, „Zawsze Tam, Gdzie Ty”, „Sztuka Latania”, „Wciąż Bardziej Obcy”, „Vademecum Skauta”, „Zostawcie Titanica”, „Marchewkowe Pole”, „Tacy Sami”, „Na Co Komu Dziś” czy „Stacja Warszawa” na stałe weszły do kanonu polskiej muzyki rozrywkowej i wychowały już dwa pokolenia słuchaczy. Koncerty Lady Pank to prawie dwugodzinna lawina przebojów, które zna każdy i eksplozja energii, niepowtarzalne brzmienie gitary Jana Borysewicza i charyzmatyczny wokal Panasewicza.

Spektakl teatralny „Single po Japońsku” Data: 16.04.2016 Miejsce: The Mermaid Theatre Londyn EC4V 3DB Stacja Metra: Blackfriars (District Line) Bilety: £39 i £49 na www.singlepojaponsku.co.uk W kwietniu polski teatr powraca do Londynu. Na scenie The Mermaid Theatre wystawiona zostanie sztuka Marcina Szczygielskiego „Single po Japońsku”, którą wyreżyserował Olaf Lubaszenko. Na scenie pojawią się znani aktorzy: Anna Mucha, Wojtek Medyński, Katarzyna Maciąg oraz Lesław Żurek. Spektakl ten jest komedią pomyłek. To farsa, która przedstawia naszą rzeczywistość w krzywym zwierciadle. Ale czy rzeczywiście krzywym? Może raczej wypukłym, które niczym soczewka powiększającego szkła - pozwala wyraźniej dostrzec umykające nam w codziennym życiu szczegóły, absurdy i śmieszność współczesnego świata. A wszystko to w zapierających dech w piersiach dekoracjach i kostiumach rodem z kraju kwitnącej wiśni, bo przecież rządzące dziś na całym globie korporacyjne mechanizmy właśnie stamtąd się wywodzą.

Koncert Golec Uorkiestra Support: Honorata Skarbek DATA: 11.11.2016 MIEJSCE: Indigo at the O2 Arena STACJA METRA: NORTH GREENWICH Przedsprzedaż biletów od 1 MAJA – 8 MAJA: £15 na www.koncertgolecuorkiestra.co.uk Mixer Radio – Tylko Polska Muzyka zaprasza na koncert zespołu Golec Uorkiestra. Łukasz i Paweł Golcowie już szykują się do występu w legendarnej Indigo at the O2 Arena. Zespół ostatnio gościł w Londynie kilka lat temu. Tym razem ich hity takie jak „Słodycze”, „Ściernisko” czy „Lornetka” rozbrzmiewać będą w jednej z największych estrad Londynu. Dodatkowo wieczór uświetni swoim występem młoda wokalistka Honorata Skarbek. Jesień w Londynie zapowiada się więc przebojowo!

Grabex Windows Strefa Kibica Euro 2016 Miejsce: POSK (Polski Ośrodek Społeczno Kulturalny) na Hammersmith 12.06.2016 POLSKA vs IRLANDIA PÓŁNOCNA Godzina: 17:00 16.06.2016 NIEMCY vs POLSKA Godzina: 20:00 21.06.2016 UKRAINA vs POLSKA Godzina: 17:00 Rezerwacja Miejsc od 12 Maja: www.wspierajnaszych.co.uk Na piłkarskie święto czekaliśmy aż 2 lata. Tym razem najlepsze europejskie drużyny piłkarskie, zmierzą się na terenie Francji. Polska trafiłą do grupy C i zmieszy się z Irlandią Północną, Niemcami oraz Ukrainą. To na sam początek. Mamy nadzieję, że nasza przygoda z turniejem nie zakończy się na trzech pierwszych meczach. Mixer Media Group zaprasza Was do współnego kibicowania i wspierania naszej reprezentacji. DO BOJU POLSKOOO!!! 8

Mixer / issue 2 / 2016


Mixer / issue 2 / 2016

9


KLUB GENTLEMENA

Doskonałość

w trzech wymiarach 10

Mixer / issue 2 / 2016


W ostatnim numerze Mixer Magazine mogłeś zapoznać się z podstawową wiedzą na temat zegarków mechanicznych, stanowiących jeden z najbardziej cenionych i wyrafinowanych dodatków do garderoby gentelmena. W tym miesiącu przedstawiamy kilka topowych modeli, z których każdy na swój sposób udowadnia, dlaczego niewielki, często kryjący się pod mankietem lub w kieszeni przedmiot może dawać właścicielowi tak wiele satysfakcji.

N

Klub gentlemena autor

Rafał Przebinda

Piękno

ie oszukujmy się – zegarek musi przede wszystkim dobrze wyglądać. Zdarzają się czasomierze do bólu proste, a wciąż astronomicznie drogie, ale nawet w takich wypadkach na ogół można doszukać się pewnych wyjątkowych cech wyróżniających dany model od tańszych odpowiedników. Wielu mężczyzn – nawet tych, którzy na co dzień stronią od przepychu – mimo wszystko pragnie mieć niepospolity, wizualnie wyszukany czasomierz. W ostatnich latach idealnym wyborem w takiej sytuacji jest tzw. zegarek szkieletowy – czyli taki, w którym usunięto większość elementów tarczy, aby uwidocznić kryjące się pod nią elementy mechanizmu. Zdecydowanie się na produkt renomowanej firmy należący do tej kategorii w zasadzie w ciemno zagwarantuje, że znajomi, partnerzy biznesowi czy przedstawicielki płci pięknej zauważą, że na nadgarstku nosisz coś specjalnego. Piękno to rzecz wyjątkowo względna, jednak niewiele osób odmówiłoby miejsca na liście modelowi wyróżniającemu się nawet spośród innych szkieletów znanych marek – Blancpain Squelette 8 Jours. Samo zdjęcie szwajcarskiego dzieła sztuki mówi więcej niż tysiąc słów, jednak warto pamiętać, że nie jest to tylko element męskiej biżuterii. Posiadający nadludzką cierpliwość i inżynierską wręcz wiedzę zegarmistrzowie musieli mocno się natrudzić, aby „odchudzić” mechanizm z nadmiaru materiału, jednocześnie zachowując jego żywotność i łatwość obsługi. Od razu

można to zauważyć na przykładzie elementów zapewniających podporę obracających się kół i przekładni – tzw. mostków – którym w tym przypadku nadano łukowaty kształt. Wszechobecne ryflowane zdobienia wykonano z kolei poprzez ręczne szlifowanie metalu, nadając całości wyjątkowo eleganckiego charakteru. Na żywo całość prezentuje się jeszcze bardziej niezwykle, gdyż dzięki zastosowaniu przezroczystego tylnego wieczka podczas sprawdzania godziny widzimy sporą część swojego nadgarstka pod mechanizmem. Zapewne nieco gorzej wypada czytelność zegarka, jednak malkontenci powinni być zadowoleni, że zdecydowano się na wskazówki w kontrastującym odcieniu, co nie zawsze jest normą w „szkieletorach”. Sam mechanizm także zasługuje na uwagę, gdyż pomimo wysokiego stopnia skomplikowania i dużej dokładności ma zaledwie 4,2 mm grubości. Dla wielu szczęśliwych właścicieli tego modelu nie będzie to ani jedyny, ani nawet główny czasomierz, ale nawet brak automatycznego naciągu (w wyposażonych w niego zegarkach źródłem napędu jest ruch ludzkiej ręki) zrekompensuje wyjątkowo długi zapas mocy, wynoszący aż osiem dni (stąd ostatnia część nazwy modelu – 8 Jours). W praktyce dzięki tak pokaźnej rezerwie na pewno unikniesz sytuacji, gdy podczas obowiązkowej prezentacji zegarka za 65 tys. USD wśród znajomych okaże się, że nawet go nie nakręciłeś. Mixer / issue 2 / 2016

11


12

Mixer / issue 2 / 2016

0208 685 9651 • GRABEX.CO.UK


Klub gentlemena

J

Inżynieria

uż od kilkuset lat najbardziej zmyślni zegarmistrzowie biorą udział w swoistym wyścigu zbrojeń, polegającym na tworzeniu zegarków mechanicznych o największej liczbie funkcji, zwanych komplikacjami. Obecnie więc żadna lista najciekawszych czasomierzy nie byłaby kompletna bez wspomnianego w poprzednim numerze Vacheron Constantin Reference 57260. Zaprezentowany w zeszłym roku Reference 57260 można już śmiało nazwać “urządzeniem”, gdyż pozwala swojemu szczęśliwemu właścicielowi (każdy egzemplarz produkuje się na indywidualne zamówienie) na wiele więcej, niż tylko dokładne odmierzanie czasu. Nawet to, wydawałoby się, podstawowe zastosowanie w pierwszym wyprodukowanym egzemplarzu podzielono na sześć odrębnych funkcji. Komplikacje te jednak bezpowrotnie bledną na tle tych najbardziej wyszukanych i nadających zegarkowi wyraźnie spersonalizowany charakter. Wieczny kalendarz gregoriański uwzględniający rok przestępny nikogo nie powinien tu dziwić, jednak dla wymagającego kolekcjonera to dopiero początek zabawy pod tytułem „Jaki mamy dziś dzień?”. Tak więc zamiast nazwy dnia tygodnia i miesiąca można użyć funkcji biznesowego kalendarza 8601 ISO (Szwajcarzy mogliby się postarać o bardziej wyszukaną nazwę), który określa numerycznie kolejny dzień tygodnia oraz kolejny tydzień w roku i w którym rok może posiadać 52 lub 53 tygodnie. Według producenta ma on podobno zapewnić alternatywną metodę liczenia czasu ułatwiającą biznesmenom „przepływ danych między różnymi krajami”... Proste. Po pracy trzeba też zadbać o sferę duchową. Dlatego w Referene

57260 znalazło się też miejsce dla stosowanego głównie do określania świąt religijnych kalendarza hebrajskiego oraz osobna funkcja dla święta Jom Kippur. Informacji o bardziej naukowym charakterze zaczerpniemy z kolei z kalendarza astronomicznego. Wśród swoich dziewięciu komplikacji oferuje on m.in. wskazanie pór roku, równonocy, przesileń, a także czas wschodu i zachodu słońca, długość dnia i nocy oraz mapę nieba dla miejsca zamieszkania kolekcjonera. Osobno uwzględniono też fazy księżyca – w końcu nie trzeba już będzie brać ze sobą nieporęcznego kalendarza działkowca... Nie zapomniano też o możliwościach typowych dla chronografu, czyli o stoperze, a także alarmie, dla którego możemy wybrać jeden z dwóch dostępnych dźwięków. Jeszcze bardziej wyszukane wrażenia akustyczne oferuje specjalna funkcja melodii rozbrzmiewającej co kwadrans, co godzinę lub kiedykolwiek najdzie właściciela ochota (przewidziano w tym celu osobny przycisk), imitującej odgłos londyńskiego Big Bena. Podkreślmy jeszcze raz – wszystkie opisane funkcjonalności (plus kilka innych) umieszczono w zegarku, którego działanie opiera się wyłącznie na czysto mechanicznym układzie składającym się z przekładni, trybów i nakręcanych sprężyn. Większość powyższych komplikacji jest też dostępna w bardziej popularnych modelach innych marek. Od charakterystycznych chronografów Breitlinga po wskazujące fazy księżyca zegarki Maurice Lacroix – każdy znajdzie arcydzieło mikroinżynierii dla siebie. Pamiętaj tylko, że godzinę też możesz na nim sprawdzić. Mixer / issue 2 / 2016

13



KLUB GENTLEMENA

Tradycja

S

iła tradycji sprawia, że nawet w XXI wieku znajdują się ludzie, którzy chętni są wydać tysiące, a nawet miliony Euro za miniaturowe urządzenie stanowiące udoskonaloną, choć wcale nie tak odmienną wersję modeli sprzed 500 lat. Można nawet iść o krok dalej i poważnie podejść do sprawy sprawiając sobie prezent w postaci oryginalnego zegarka sprzed pięciu wieków. Jeśli się nie spieszysz, może akurat przed kolejną gwiazdką pojawi się na rynku Melanchthon z 1530 roku – najstarszy znany zegarek na świecie. Nazwa tym razem nie pochodzi od twórcy (który pozostaje nieznany), ale od właściciela, Philipa Melanchthon – protestanckiego reformatora i przy okazji kolegi niejakiego Marcina Lutra. Oprócz funkcji wskazywania czasu Melanchthona wyposażono nawet w opcję alarmu (!). Kształt mosiężnej cebuli do współczesnych jednak nie należy i nie polecałbym na nim polegać przed ważnym spotkaniem. Zamiast kilkusetletniego artefaktu lepiej jest więc sięgnąć po coś odrobinę nowszego. Rzecz w tym, że jakikolwiek zegarek mechaniczny wybierzesz, wciąż będzie to technologia oparta na rozwiązaniach z zegarów jeszcze starszych niż te z czasów reformacji. Fakt ten dla wielu klientów jest jednak zaletą, nie wadą. Przyczyną takiego podejścia może być fakt, że przy wypełnianiu formularzy w rubryce wiek owi klienci muszą zaczynać od trójki, czwórki lub jeszcze gorzej. Innym powodem może być też swoista niechęć w kierunku nieuniknionej komputeryzacji całego znanego nam świata... Tak czy inaczej najbardziej ekskluzywne zegarki to te tworzone przez firmy z rodowodem godnym niejednej europejskiej monarchii. Dla wszystkich Polaków szczególne miejsce w tym panteonie powinien zajmować Patek Phillippe – firma założona w 1851 roku m.in. przez polskiego zegarmistrza Antoniego Patka. Oprócz 165 lat tradycji najbardziej znane zegarki Patek Philippe – takie jak wywodząca się z 1932 roku linia Calatrava – oferują także wyjątkowo ponadczasową stylistykę, którą zjednały sobie wielkie uznanie szczególnie wśród najbardziej zamożnych klientów. Poszczególne zegarki z serii potrafiły utrzymać się na rynku w niezmienionej formie przez kilkadziesiąt lat, a najbardziej popularny model 3919 został w 2006 roku zastąpiony modelem 5119, który najtrafniej można określić mianem brata bliźniaka – kopiującego rodzeństwo zarówno pod względem wyglądu (jedyna zauważalna różnica to o 3mm większa średnica), jak i wnętrza (ten sam mechanizm). Licznym gwiazdom, celebrytom i politykom stonowana stylistyka czasomierzy Patek Philippe nie przeszkadza jednak ani odrobinę – za wystarczająco dobre i nowoczesne uznaje je w końcu nawet sam Vladimir Putin. Mixer / issue 2 / 2016

15


16

Mixer / issue 2 / 2016


IDEALNA SYLWETKA NA LATO!

FITNESOWE REWOLUCJE

Patrycja Perzyna

Marzy Ci się idealna sylwetka na lato ? To świetnie! Przed Tobą ostatni dzwonek bo powitała nas wiosna, a i ona jak wiemy, nieraz bywa ciepła. I kusi. Szortami, krótkimi rękawkami, wypadami do parku czy nad wodę. Jeśli jeszcze to nie jest dla Ciebie dobrą motywacją do działania, to zaraz przedstawię Ci pokaźną listę, którą najlepiej wydrukować i powiesić. Spoglądaj na nią w chwilach słabości, których mam nadzieję nie będzie!

G

dy bikini ląduje w szafie, czekając na kolejny sezon, pojawia się szereg czynników, które nie pozwalają Ci utrzymać treningowego rytmu. Nagle pogoda nie pozwala biegać, karnet na siłownię ginie gdzieś niepostrzeżenie, a instruktorka fitness staje się nieznośnie irytująca. Jesteś zbyt zmęczona, cierpisz na deficyt czasu, wolisz zajadać się czekoladą przed telewizorem, masz okres lub boli cię głowa. Brzmi znajomo ? Niestety, razem z kostiumem kąpielowym zamykamy w garderobie swój zapał do ćwiczeń. Jak łatwo się domyślić, jest wiele kobiet, które chciałyby wysmuklić biodra i uda, ujędrnić pośladki, podobnie jest sporo mężczyzn, którzy chcieliby pozbyć się odstającego brzucha i uwypuklić mięśnie klatki piersiowej i bicepsy. Prawdziwa metamorfoza udaje się jedynie nielicznym. Oczywiście związane jest to z doborem niewłaściwych metod, beznadziejnych systemów treningowych, źle zbilansowanych diet, a nie raz także sytuacjami losowymi, bez wątpienia jednak za znaczną część niepowodzeń odpowiada słaba motywacja. Skorzystaj z poniższego zestawu prostych, ale skutecznych trików, które w chwilach zwątpienia pozbawią Cię argumentów przeciw, wzmocnią Twoją motywację i pomogą Ci konsekwentnie realizować treningowe cele! Mixer / issue 2 / 2016

17


FITNESOWE REWOLUCJE

1. Pokochaj wroga

5. Zmień swój sposób myślenia

Zamiast katować się ćwiczeniami, których szczerze nienawidzisz, poszukaj aktywności, którą polubisz. Metodą prób i błędów, przetestuj całą ofertę fitness klubu i popytaj znajomych, jakie zajęcia polecają. Ale szukaj również poza siłownią - nie tylko ona jest kluczem do zdrowego i wysportowanego ciała. Świetnie sprawdzi się również basen, sztuki walki, tenis czy zajęcia taneczne!

Nie postrzegaj wizyt na siłowni jako krótkoterminowego narzędzia, które pozwoli Ci osiągnąć cel, taki jak np. utrata tkanki tłuszczowej. Pomyśl o długoterminowych efektach związanych z regularną aktywnością fizyczną – np. o lepszym zdrowiu. Aktywność fizyczna nie powinna być rozpatrywana jako doraźny sposób na walkę z problemami, warto uczynić z niej stały element codzienności.

2. Prowadź terminarz

6. Nagradzaj się

Pomoże Ci to zorganizować obowiązki dnia codziennego, a także ułatwi wygospodarowanie czasu na odwiedziny klubu fitness. Jeżeli istnieje taka możliwość postaw na systematyczność: zaplanuj swój tydzień z góry, uwzględniając mniej więcej stałe pory na podejmowanie aktywności fizycznej, np. poniedziałek, środa i piątek po południu – dzięki temu po paru tygodniach stanie się to rutyną.

ALE NIE JEDZENIEM! Przecież nie jesteś psem :) Aby nie utracić cennego zaangażowania, nagradzaj się za postępy. Kup sobie nowe ubrania czy bieliznę, które będą w Twoim aktualnym rozmiarze - celebruj zwycięstwa a wzmocnisz ich znaczenie i sprawisz, że zaczną się one dla Ciebie liczyć.

3. Uzupełniaj na bieżąco dziennik treningowy i żywieniowy Dzięki temu nie tylko będziesz stale monitować postępy, ale także będziesz utrzymywać zaangażowanie na odpowiednio wysokim poziomie. Będziesz mógł też wymienić się doświadczeniami z osobami, które posiadają lub posiadali podobne problemy co Ty.

4. Wspieraj się z zewnątrz Im częściej i im większej liczbie osób mówimy o tym, co i jak chcemy zrobić, tym większa szansa na realizację tego zadania. Być może jesteś indywidualistą, ale jeśli regularność Twoich treningów czasem cierpi, znajdź towarzystwo. Najlepsze jest wsparcie kogoś bliskiego albo grupy, która dzieli to samo zainteresowanie. Namów przyjaciółkę, żeby wspólną kawę zastąpić przejażdżką rowerową albo jogą. Popytaj współpracowników, czy nie chcą wykupić grupowych karnetów na siłownię. Albo załóż się ze swoim partnerem, kto pierwszy odpuści poranny bieg. 18

Mixer / issue 2 / 2016

7. Jasno określ cel Improwizacja ma swoje uroki, jednak dobrze wykonany plan daje poczucie siły. Należy zastanowić się jakie kroki należy podjąć, by dany cel osiągnąć oraz jakie pojawić mogą się po drodze przeszkody, a także – jak można je pokonać. Pamiętać jednak warto, że jeśli nie mamy wiedzy czy doświadczenia to wtedy warto zdać się na pomoc specjalistów, zyskując tym samym poczucie pewności, że działamy w sposób właściwy. Motywacja nie jest dana nam raz na zawsze, bez konsekwentnego umacniania – zanika, ale dzięki dobrej organizacji pracy i pozytywnemu nastawieniu sport może stać się nieodłącznym elementem twojego życia, a nie tylko doraźnym sposobem na rozwikłanie problemu z kilogramami.

Nie czekaj, odpowiedni moment jest właśnie teraz!



WYWIAD NUMERU

20

Mixer / issue 2 / 2016


Dariusz

TIGER

WYWIAD NUMERU autor

Robert Jasiewicz

Michalczewski Każdy fan boksu na pewno nie raz oglądał jego walki. Dariusz Michalczewski jest polsko-niemieckim, zawodowym bokserem, który od 1994 do 2003 był niepokonanym Mistrzem Świata w wadze półciężkiej. Ze względu na ofensywny styl boksowania nazywano go ‚TIGER’. Przez 12 lat swojej zawodowej kariery pozostawał niepokonany. Tym razem Darek pojawi się w Londynie aby uczcić 35-lecie zespołu Lady Pank. Nie każdy bowiem wie, że najlepszy polski bokser występował także na scenie z Janem Borysewiczem. Jak doszło do ich spotkania? Czym teraz zajmuje się najlepszy polski bokser? O tym opowiedział w rozmowie z Robertem Jasiewiczem. Mixer Magazine miał przyjemność porozmawiać z TIGEREM tuż przed samym koncertem, który 30 kwietnia w Indigo at the O2 Arena.

Mixer / issue 2 / 2016

21


WYWIAD NUMERU

Robert Jasiewicz: Powiedz proszę jak to się stało, że swoje kroki skierowałeś do sali treningowej? Darek TIGER Michalczewski: Zaprowadził mnie tam wujek, brat mamy, który był trenerem w gdańskim Stoczniowcu. Po śmierci ojca przeżywałem bardzo trudny okres, pogubiłem się. Tata trzymał nas krótko, gdy zmarł, miałem 12 lat, ale uznałem, że już wszystko mi wolno. Zaczęło się imprezowanie z kolegami, wagary, pyskowanie w domu. Wujek chciał mi pomóc, pokazać, że można inaczej, że można robić coś z sensem. I tak trafiłem na pierwszy trening. Robert Jasiewicz: Co urzekło Cię w boksie, że postanowiłeś swoją karierę związać właśnie z tym sportem? Darek TIGER Michalczewski: To było dla mnie jak „sezamie, otwórz się”. Poczułem, że to jest właśnie to, co chcę robić w życiu. Uwielbiałem treningi - choćby były najbardziej wyczerpujące, pasjonowała mnie walka, spełniałem się w tym. A że od początku czułem, że idzie mi nieźle, coraz bardziej wsiąkałem w boks. Początkowo jeszcze łączyłem treningi bokserskie z piłkarskimi, ale w końcu ostatecznie postawiłem na to pierwsze. Robert Jasiewicz: Początki w tamtych czasach chyba nie były proste? Jak widzisz to teraz? Czy obecni i przyszli adepci boksu w Polsce mają łatwiejsze zadanie? Darek TIGER Michalczewski: I tak, i nie. Wtedy prawie nie mieliśmy sprzętu, sala treningowa też by nie wytrzymała porównania z obecnymi, ale... Wtedy życie było prostsze, jakieś takie normalniejsze. Nie miałeś wokół tylu pokus, co dzisiaj. Mogłeś się skupić na jednym. I młodzi

22

Mixer / issue 2 / 2016

ludzie w ogóle byli zdrowi, bardziej wysportowani. Całe dnie spędzało się na boiskach. Dzisiaj osiedlowe boiska są puste. Młodzi ludzie grają, ale na komputerach. Robert Jasiewicz: W książce „Tiger bez cenzury” opowiadasz, że w latach osiemdziesiątych polskie kluby Was nie rozpieszczały i brakowało Wam dosłownie wszystkiego. Powiedz czy kiedy to zauważyłeś to pojawiła się u Ciebie pierwsza myśl o wyjeździe na Zachód? Darek TIGER Michalczewski: My jako sportowcy i tak mieliśmy o niebo lepiej niż reszta społeczeństwa, taka jest prawda. Dlaczego zatem zdecydowałem się na ucieczkę? Byłem młody, chciałem od życia więcej, a przecież wyjeżdżając na zagraniczne turnieje widziałem, jak tam żyją ludzie. Różnica była nieprawdopodobna. Imponowały mi te samochody na ulicach, kolorowe reklamy, tam nawet trwa wydawała się bardziej zielona. Też chciałem tak żyć, po prostu. Robert Jasiewicz: Wiele osób Twoją decyzję ocenia jako ucieczkę, zdradę, ale właśnie to dało Ci szansę na zrealizowanie swoich marzeń. W dzisiejszych czasach nazywamy to emigracją i wyjeżdżamy np. do Wielkiej Brytanii. Powiedz, jak Ty to oceniasz z perspektywy czasu? Darek TIGER Michalczewski: Zawsze śmieszyły mnie te oskarżenia o zdradę. Kogo ja zdradziłem? Kogo skrzywdziłem? Chciałem po prostu lepiej żyć, realizować swoje marzenia. a czasy były takie, że wówczas nie można było po prostu się przeprowadzić. Trzeba było uciekać. To była trudna decyzja, ze wszystkich konsekwencji zresztą nie zdawałem sobie wówczas sprawy. Zostawiałem wszystko - całkiem wygodne życie w Słupsku i zdecydowałem się zacząć wszystko od nowa. Bez gwarancji, że mi się uda. Przecież w Niemczech zaczynałem jako robotnik budowlany, kariera bokserska stanęła pod


znakiem zapytania. To był bardzo trudny moment. Kiedy oglądałem w telewizji kolegów z reprezentacji Polski walczących na olimpiadzie w Seulu, płakałem jak bóbr. Robert Jasiewicz: Dlaczego wybrałeś Niemcy? Darek TIGER Michalczewski: W latach 80. to było najbardziej popularne miejsce dla myślących o wyjeździe. Wcześniej trafiło tam kilku kolegów ze Stoczniowca. Oni dali przykład, wiedzieliśmy, że potrafili się urządzić, nieźle im się powodziło. No i w Hamburgu mieszkała już moja ciotka, wierzyłem, że będę miał łatwiej. Robert Jasiewicz: Rozumiem, że nie żałujesz tej decyzji. Darek TIGER Michalczewski: Oczywiście, że nie. Nie rozmawialibyśmy dzisiaj, gdyby nie moja ucieczka. Bo nie zostałbym mistrzem świata, nie miałbyś pojęcia o moim istnieniu. Wszystko, co osiągnąłem w zawodowym boksie osiągnąłem dzięki temu, że uciekłem. Robert Jasiewicz: Po zakończeniu kariery, nie osiadłeś na laurach i postanowiłeś nadal piąć się w górę, tym razem w biznesie. Czy na tę decyzję duży wpływ miała osoba Max’a Schmelinga – mistrza świata w wadze ciężkiej? Darek TIGER Michalczewski: Poznałem osobiście Maxa Schmelinga. To wielka postać w historii niemieckiego boksu, która potem zrobiła karierę w biznesie. Dostałem nawet od niego na pamiątkę - miniaturki rękawic bokserskich, które były dla mnie czymś w rodzaju talizmanu, zawsze brałem je na zawodowe walki. Podziwiałem i szanowałem go, ale na moje działania w biznesie wpływu raczej nie miał, jeżeli już to jako wzór tego, co można robić po zakończeniu kariery sportowej. Robert Jasiewicz: Czy oprócz Max’a miałeś jeszcze innych mentorów? Na swojej drodze spotkałeś przecież wiele znanych i mniej znanych postaci.

Darek TIGER Michalczewski: Czerpałem od bardzo wielu ludzi. Nie chcę tu wymieniać nazwisk, żeby kogoś nie pominąć. Generalnie lubię słuchać, analizować, wyciągać wnioski. Miałem i mam wielu przyjaciół działających w biznesie, których warto podpatrywać i na których warto się wzorować. Generalnie zdawałem sobie sprawę, że prawdziwe życie zaczyna się dopiero po karierze sportowej. I że muszę zrobić wszystko, żeby sobie w nim poradzić. Bo ile by się w trakcie kariery nie odłożyło „na kupkę”, na pewno do końca życia nie wystarczy. Zawsze w końcu ta „kupka” się kończy. Niestety, bardzo wielu byłych sportowców to spotyka. Robert Jasiewicz: Powiedz w jakie firmy oprócz Tiger Energy Drink jesteś obecnie zaangażowany? Darek TIGER Michalczewski: Napojom Tiger udzielam jedynie swojego bokserskiego pseudonimu. Za to z moim przyjacielem z czasów dzieciństwa mamy sieć gymów, która bardzo fajnie się rozwija. W ostatnich miesiącach dużą wagę przywiązuję do rozkręcenia Tiger Speed, czyli firmy dostarczającej mobilny internet. Bardzo wierzę w jej rozwój. a poza tym: ciągle staram się uważnie słuchać, analizować, co dzieje się na rynku, szukać swoich szans. Nigdy nie wiemy, co nam przyniesie przyszłość. Robert Jasiewicz: Czy Tiger Gym to pomysł na taką fizyczną aktywność po zakończeniu kariery? Darek TIGER Michalczewski: Zawsze byłem w ruchu, zawsze aktywny, blisko sportu i zdrowego wysiłku. Teraz, dzięki sieci swoich gymów, chcę dać taką możliwość innym - żeby o siebie dbali, pamiętali o zdrowiu, żeby mogli poćwiczyć pod okiem fachowych trenerów. Sam też oczywiście korzystam ze swoich siłowni, choć to nie jest tak, że siedzę tam cały czas i wylewam z siebie siódme poty. Raczej wpadnę przed południem, trochę poćwiczę, posiedzę w sauMixer / issue 2 / 2016

23


WYWIAD NUMERU

nie. Sauna to zresztą dobre miejsce, aby pogadać o interesach. W czasie takiej sesji - dwa razy 15 minut - naprawdę sporo można ustalić, mam to przećwiczone ze swoim przyjacielem, z którym prowadzę gymy. Robert Jasiewicz: W Wielkiej Brytanii, podobnie jak i w Polsce teraz, fintess jest bardzo popularny. Czy są plany aby otworzyć sieć Tiger Gym właśnie na Wyspach? Darek TIGER Michalczewski: Jestem za, a nawet przeciw (śmiech). Marka Tiger Gym rozwija się dynamicznie, na razie w Trójmieście, ale nasze plany są szerokie. Cały czas myślimy o dalszym rozwoju, otwieraniu kolejnych filii, więc nie można wykluczyć, że w końcu pojawimy się również na Wyspach. Robert Jasiewicz: Wspomniałeś o szybkim internecie Tiger Speed. Powiedz skąd pomysł na taką branżę? Miałeś kiedyś problemy z polskimi dostawcami i postanowiłeś stworzyć coś niezawodnego? Darek TIGER Michalczewski: Choć w czasach rozwiniętej technologii wielu osobom może się to wydawać nieprawdopodobne, to jednak w Polsce, a także w Europie, jest wiele miejsc, które są totalnie odcięte od sieci i internetu. Kto z nas nie miał takiej sytuacji, że potrzebował coś pilnie załatwić lub sprawdzić, musiał skorzystać z internetu, a tu lipa - nie ma zasięgu. Tiger Speed jest właśnie odpowiedzią na takie problemy. To technologia, dzięki której zawsze będziemy online - nad jeziorem, w górach, w głębokim lesie. Tiger Speed to szybki internet zawsze i wszędzie, bez ograniczeń.

24

Mixer / issue 2 / 2016

Robert Jasiewicz: Darku jesteś również założycielem fundacji „Równe Szanse”. W kilku słowach powiedz czym się zajmujecie? Darek TIGER Michalczewski: Fundację wymyślił Volvo, mój przyjaciel. Mówi kiedyś: „Ty pomagasz wszystkim, to zrób chociaż fundację, żeby to jakoś uporządkować”. I tak się zaczęło. Moja fundacja pomaga młodym sportowcom. Celowo zawęziłem w statucie nasze cele - chciałem wspierać takich, jak ja kiedyś. Organizujemy obozy, dajemy stypendia, teraz budujemy w Słupsku centrum szkolenia olimpijskiego, są kolejne plany. Duża część pieniędzy, jaką wygraliśmy od producenta napoju energetycznego, który wcześniej używał nazwy Tiger - to prawie 16 mln zł - poszła właśnie na fundację. Liczę, że dzięki temu uda nam się pomóc jak największej grupie młodych ludzi, którzy dzięki fundacji będą mogli być blisko sportu, spełniać swoje marzenia. Robert Jasiewicz: Czy pomagając młodym adeptom sztuk walki, zauważyłeś tam już swojego następcę? Darek TIGER Michalczewski: Jest wielu zdolnych chłopaków, którzy mają możliwości, ale trudno powiedzieć, jak pokierują swoją karierą, jak się będą dalej rozwijać. Ktoś mnie kiedyś zapytał, czy może to ja nie miałbym ochoty kogoś pokierować, zostać czyimś trenerem. Ale nie ma takiej możliwości. Przede wszystkim: brzydzę się robotą, a to by była ciężka praca (śmiech). A po drugie - nie jestem pedagogiem, nie jestem cierpliwy. Bycie trenerem to nie zajęcie dla mnie. Przecież widziałem, jak ten mój Fritz Sdunek czy inni trenerzy zapieprzali, jak




WYWIAD NUMERU

się angażowali, załatwiali, biegali. Strasznie niewdzięczna robota. A potem stoisz w tym narożniku i widzisz, jak twój zawodnik sobie nie radzi. Przecież bym go tam chyba zabił... Zwłaszcza, że wymagałbym od niego tyle, ile zawsze wymagałem od siebie. Robert Jasiewicz: Czym jeszcze zaskoczysz nas w przyszłości i czy jest szansa na kolejną książkę, w której to wszystko opiszesz? Darek TIGER Michalczewski: Książka „Tiger bez cenzury” była moją ostatnią. To w niej rozliczyłem się z przeszłością, z sukcesami i błędami, z całym życiem sportowca. Ta książka ma też być takim przewodnikiem dla młodych ludzi, na co trzeba w życiu uważać, jakich błędów unikać, a w jakich sytuacjach być odważnym i otwartym na nowe wyzwania. Moje życie było bardzo dynamiczne i bez wątpienia widać to w tej książce. Z wielu rzeczy jestem dumny, niektórych żałuję, ale właśnie to chciałem przekazać - pokazać, jak wyglądało życie wielkiego mistrza i jak teraz na to patrzę, po latach, już z dystansem. Robert Jasiewicz: Wkrótce odwiedzisz Londyn. Wybierasz się tutaj na koncert z okazji 35-lecia zespołu Lady Pank. Z tego co wiem Janka Borysewicza znasz bardzo dobrze. Pamiętasz Wasze pierwsze spotkanie? Darek TIGER Michalczewski: Pewnie, że pamiętam. Przyjechałem wtedy do Polski jako wielki mistrz świata, byłem po wygranej walce z Virgilem Hillem, dzięki czemu zdobyłem tytuły w aż trzech federacjach - WBO, IBF i WBA. W Gdańsku uczestniczyłem w pokazowym spotkaniu Orłów Górskiego, a zaraz po meczu poszliśmy do restauracji nad Motławą. Siedzimy sobie, świętujemy, aż tu nagle mój przyjaciel Volvo zauważył spacerujących nad rzeką członków grupy Lady Pank. No i Volvo, nie namyślając się długo, zaczął głośno śpiewać: Mniej niż zero... Chłopakom z Lady Pank strasznie się to spodobało, zaraz do nas dołączyli i wtedy świętowaliśmy już razem. Problem w tym, że nie mogliśmy posiedzieć za długo, bo Janek z zespołem jeszcze tego samego dnia mieli koncert w Gdańsku. Ale posiedzieliśmy na tyle, że na ten koncert pojechaliśmy razem i jeszcze tego samego wieczora wyszedłem z nimi na scenę. To był ten pierwszy raz. Robert Jasiewicz: W roku 1997 wziąłeś udział w nagraniu singla „Niedawno”, natomiast w 2002 wystąpiłeś z Janem Borysewiczem na koncercie zespołu Scorpions. Czy Twoi fani z Wielkiej Brytanii będą mieli okazję zobaczyć Was razem na scenie 30 kwietnia w Londynie?

rozwinie sytuacja. Akurat kiedy spotykamy się z Jankiem, to trudno wszystko do końca zaplanować (śmiech). Na pewno fajnie byłoby stanąć znów razem na scenie, choć na pewno musiałbym się do tego przygotować - poćwiczyć głos, no i przypomnieć sobie tekst. Bo oczywiście słowa pamiętam, często śpiewam sobie różne kawałki piosnek Lady Pank, ale to raczej taka mieszanka - trochę z tej, trochę z innej. Robert Jasiewicz: Darku dziękuję za rozmowę i do zobaczenia w Londynie 30 kwietnia podczas koncertu Lady Pank. Darek TIGER Michalczewski: Ja również dziękuję i zapraszam wszystkich moich fanów oraz fanów LADY PANK.

Darek TIGER Michalczewski: Z tym moim śpiewaniem to było tak, że zaczynałem już w... szkolnym chórze. Panie mnie o to prosiły, a jak nie chciałem, to obiecywały lepszą ocenę z rosyjskiego czy matematyki. Grzech było nie skorzystać. Tym bardziej, że głos miałem dobry. Długo to trwało, ze cztery lata, od piątej do ósmej klasy. Z prób zawsze szczęśliwy wychodziłem. Widocznie nieźle mi to wychodziło, skoro nawet solówki dostawałem do śpiewania. Przed całą szkołą - 800 dzieci. Ale co wtedy śpiewałem, dziś już nie pamiętam. Przydało się to później, bo kilka razy wystąpiłem i to naprawdę przed dużą publicznością: właśnie w przerwie warszawskiego koncertu Scorpionsów, w Sopocie z Lady Pank, a na festiwalu w Opolu śpiewałem „Taki ze mnie zimny drań”. Z towarzyszeniem chóru i na żywca. I wyszło całkiem, całkiem. Jeśli chodzi o ewentualny występ w Londynie, to zobaczymy, jak się Mixer / issue 2 / 2016

27


Wywiad Mariola Berg Zdzisław Marcinkowski Teatr MY


Mixer Media Group od wielu już lat organizuje w Wielkiej Brytanii i Irlandii wydarzenia muzyczno – kulturalne. Od 3 lat systematycznie współpracuje również z jednym z najlepszych teatrów w Polsce, teatrem MY. Już 16 kwietnia po raz kolejny producenci i twórcy teatru MY, zawitają do miasta Sheakspira. Tym razem londyńska widownia będzie miała okazję zobaczyć najnowszą sztukę w reżyserii Olafa Lubaszenko „Single po Japońsku”. Spektakl napisany został przez Marcina Szczygielskiego, natomiast sam pomysł narodził się w głowach dwójki producentów, bez którch sztuka by nie powstała. Pani Mariola Berg oraz Pan Zdzisław Marcinkowski przed przyjazdem do Londynu udzielili nam ekskluzywnego wywiadu.

Robert Jasiewicz: Chciałbym zapytać jak zaczęła się Państwa współpraca i jak doszło do powstania Teatru MY. Mariola Berg: Poznaliśmy się w 2004 roku, kiedy zostałam Dyrektorem Kino-Teatru Bajka w Warszawie. Współpracowaliśmy na początku przy produkcji monodramu „Belfer” z udziałem Wojciecha Pszoniaka, w reżyserii Michała Kwiecińskiego. Następnie przy spektaklu „Kocham Okeffe” z udziałem Małgorzaty Zajączkowskiej i Krzysztofa Kolbergera, w jego reżyserii. Robert Jasiewicz: Dlaczego akurat wybrali Państwo produkcje teatralne? Zdzisław Marcinkowski: Stwierdziliśmy, że współpraca na tym polu układała nam się znakomicie. Znamy się na produkcji, promocji oraz sprzedaży.

Mariola Berg: Łączy nas pasja do sztuki, pracujemy w show-biznesie bardzo długo i „odbieramy na tych samych falach” Robert Jasiewicz: Pierwsza wyprodukowana sztuka to „Single i Remiksy”. Zastanawiam się jak narodził się pomysł samego spektaklu i tego kto w nim zagra. Mariola Berg: Tę sztukę napisał na nasze zamówienie Marcin Szczygielski. Już działaliśmy pod marką Teatr MY. Temat był mi bardzo bliski, bo sama przepracowałam w korporacji 7 lat, a przez 15 lat współpracuję także z korporacjami jako manager gwiazd w ramach mojej drugiej Agencji, tj. Agencji FACE. Autor również miał doświadczenia w pracy w korpo, a konkretnie w wydawnictwach. Kiedy zaproponowaliśmy mu temat sztuki, od razu go podchwycił. Obsadę wybieraliśmy my, producenci.

Bilety na spektakl „Single po Japońsku” na stronie www.singlepojaponsku.co.uk LONDYN 16 kwietnia 2016 The Mermaid Theatre Mixer / issue 2 / 2016

29


WYWIAD

Robert Jasiewicz: Trzecia sztuka, która obecnie pojawi sie na deskach teatralnych „Single po Japońsku” tak jak i dwie poprzednie również została napisana przez Marcina Szczygielskiego. Co wyróżnia Marcina na tle innych autorów? Mariola Berg: Marcin sprawdza się w pisaniu o aktualnych sprawach Polaków. Ma dobre pióro. Jest autorem wielu publikacji książkowych i kilku sztuk teatralnych. Robert Jasiewicz: Jak wygladały przygotowania do spektaklu „Single po Japońsku”. Jak długo trwają próby? Jak przygotowywana jest scenografia? Mariola Berg: Zwykle okres prób dzielimy na kilka etapów, włącznie z tzw. wyjazdem integracyjnym. Tak było i tym razem. Prace rozpoczęliśmy w grudniu. Zdzisław Marcinkowski: Co do scenografii – to mieliśmy duże wsparcie we właścicielach Ryokan Villa Japonica w Wiśle Państwa Joanny, Andrzeja Babskich którzy udzielili nam wskazówek i konsultacji odnośnie scenografii, kostiumów, rekwizytów. Tworzenie scenografii w tym przypadku to dość szczególna i mozolna praca, ale efekt mile zaskakuje widzów i to nas bardzo cieszy. Mariola Berg: W spektaklu „gra” również lalka, którą przywiozłam z Japonii wiele lat temu… A która nadal jest piękna! Robert Jasiewicz: No właśnie, mieszkala Pani pewien czas w Japonii. Jak takie doświadczenie pomogło przy produkcji spektaklu? Mariola Berg: Tak. Byłam tam na półrocznym kontrakcie. Dla potrzeb spektaklu „Single po Japońsku” skompo30

Mixer / issue 2 / 2016

nowałam króciutki jingiel i nagrałam go. Ciekawe, czy zgadniecie Państwo, który to? Robert Jasiewicz: Wszyscy, którzy wybierają się na spektakl 16 kwietnia do londyńskiego teatru The Mermaid, będą mogli się o tym przekonać. Powracając do pobytu w Japonii to jak długo mieszkała Pani w kraju kwitnącej wiśni i co spowodowalo, że zdecydowała się Pani na wyjazd? Mariola Berg: Dostałam propozycję z PAGARTU, jedynej wówczas instytucji państwowej, wysyłającej polskich artystów za granicę. Śpiewałam, również 13 japońskich piosenek, w tym właśnie języku. To niebywałe doświadczenie. Robert Jasiewicz: Spektakl uzupełnia wspaniała scenografia. Słyszałem, że większość rekwizytów sprowadzona została specjalnie z Japonii. Zdzisław Marcinkowski: Tak , oryginalne bębny, instrument shamisen, tatami, część garderoby oraz inne rekwizyty. Robert Jasiewicz: Panie Zdzisławie proszę zdradzić jak doszlo do współpracy z Olafem Lubaszenko, który wyreżyserował wszystkie sztuki Teatru MY? Zdzisław Marcinkowski: Z Olafem Lubaszenko znamy się dość długo. Rozmowa na temat wyreżyserowania spektaklu „Single i Remiksy„ trwała dość krótko. Zostawiłem mu tekst, przeczytał, przeanalizował, gdzieś po tygodniu zadzwonił i powiedział: robimy. Spektakl okazał się hitem. Podobnie było ze spektaklem „Kochanie na Kredyt”. Jeśli chodzi o spektakl „Single po Japońsku”, przygotowania i rozmowy trwały znacznie dłużej z uwagi na tematykę spektaklu oraz jego charakter.


Robert Jasiewicz: 16 kwietnia spektakl „Single po Japońsku” wystawiony zostanie w Londynie w prestiżowym The Mermaid Theatre. Będzie to także Państwa czwarta wizyta w mieście Sheakspira. Czym Państwa zdaniem wyróżnia się polska publiczność w Londynie? Mariola Berg: Jest żywiołowa i ciekawa, co nowego przywozimy? Ceni sobie profesjonalizm. To ważne. Uwielbiamy dla niej występować! Robert Jasiewicz: Mają już Państwo swoje ulubione miejsce w Londynie? Mariola Berg: Jeszcze zbyt mało czasu mamy na tzw. czas wolny. Ale na pewno lubimy przespacerować się wzdłuż Tamizy, a więc podziwiamy i London Bridge, ale także okolice Pałacu Buckingham. Robert Jasiewicz: Jakie plany na przyszłość? Czy mają już Państwo pomysły na następne produkcje? Mariola Berg: Mamy i to dwa… Ale najpierw chcemy pokazać jak najszerszej publiczności „Single po Japońsku” oraz „Kochanie na kredyt” w nowej obsadzie. Dlatego zapraszamy wszystkich gorąco 16 kwietnia do teatru The Mermaid w Londynie.

12

MIESIĘCY

ABONAMENT

Oferta specjalna

£99

LYCA TV DEKODER

Mixer / issue 2 / 2016

31


MOTO MIX

32

Wasabi na Sterydach

Mixer / issue 2 / 2016


m

o

t

mix

o

Wiktor Wiśniewski

Wiśniewski Dziennikarz Motoryzacyjny Właściciel portalu 98 oktanów

Człowiek ma tendencję do przesuwania granicy tak daleko jak jest to możliwe. Jeżeli wyznaczony plan, marzenie lub fantazja zostaną osiągnięte, to nagle powszednieją. Znacie ludzi, którzy lubią ostre jedzenie. Jestem w stanie się założyć, że każdy z nich próbował kolejnych sosów i przypraw aż pewnego razu mocno przesadził, co na pewno skończyło się wstydliwą, ale zabawną historią. Wiem, bo ja jestem takim człowiekiem. Na każdą komendę „uwaga ostre” reagowałem uśmiechem i z ceremonią pakowałem do ust daną potrawę bez względu na to jak bardzo krzywił się podający. Do czasu. Pewnego dnia napychając się suszoną wołowiną o smaku Habanero, otrzymałem od kolegi propozycję zaostrzenia smaku. Chwalił się, że posiada sos ostrzejszy od języka Krystyny Pawłowicz. Zbyłem go śmiechem, ale on miał poważną minę. Zaproponował zakład, który jak każdy facet przeceniający swoje możliwości, przyjąłem. JA NIE DAM RADY? Gdy zakładał rękawiczki by otworzyć sos zacząłem się martwić. Jak zobaczyłem nazwę Mad Dog Revenge oblał mnie pot. Ale zakład to zakład. Na łyżeczkę, którą dostałem spadłby dwie krople. Mniejsze niż rozum Kanye Westa.

N

No to siup!

astępujące 5 minut było agonalnym błaganiem o litość połączonym z fizycznym bólem, (ale nie większym niż ego Kanye Westa). Próbowałem jeść pastę do zębów, ale to nic nie dało. W końcu przeciągnąłem strunę. Można by pomyśleć, że instynkt samozachowawczy nakazałby mi ostawienia ostrzejszych potraw, ale wręcz przeciwnie. Nie dość, że eksperymentuję dalej to jeszcze (jak widać na załączonym obrazku) chwalę się każdemu, co przeżyłem. I to jest dość ciekawa obserwacja. O ile w moim przypadku to po prostu głupia ciekawość i przechwałki, to Ci mądrzejsi ode mnie wykorzystali to uczucie do ewolucji naszego gatunku i technologii. Człowiek pierwotny był całkiem zadowolony, gdy nie lało mu się na głowę. Potem odnalazł schronienie w jaskiniach. Następnie zaczął budować osady, a potem powiększać je i upiększać manifestując tym samym swoje upodobania i pozycję w społeczeństwie. Jakieś 30 000 lat temu Homo Sapiens, gdy widział Konia, to łapał za

dzidę, by upolować sobie kolację, a żonie nowe odzienie. Jakieś 3,5 tysiąca lat p.n.e nasz gatunek zdecydował się z owym zwierzęciem zaprzyjaźnić i wtedy odkrył, że może pokonywać przestrzenie dużo szybciej niż wcześniej. Mianowicie wierzchem. Kiedy zaprzyjaźnił konia z powozem okazało się, że podróżować można również wygodnie i przy okazji transportować to i owo. Człowiek szukał jednak coraz to szybszej formy eksploracji świata, ale przez następne wieki nic ciekawego nie wpadło mu do głowy. Wszystko zaczęło się zmieniać w VIII i IX wieku. Najpierw we Francji 2 braci targnęło się na lot balonem, a niemal 100 lat później w Wielkiej Brytanii na torach stanął pierwszy pociąg. Te wydarzenia dały początek chęci lecenia wyżej i jechania szybciej i dalej. Państwa prześcigały się w coraz to szybszych pociągach, a gdy bracia Wright odkryli, że jednak można latać, wojna w przestworzach nabrała nowych kolorów. Gdy niebo nad nami już się skończyło postanowiliśmy zobaczyć, co jest poza nim. A potem chcieliśmy zobaczyć jak Ziemia wygląda z księżyca, a obecnie USA chce stworzyć 52 stan na Marsie. Mixer / issue 2 / 2016

33


MOTO MIX

Na lądzie jest podobnie. Gdy Panowie Daimler i Benz wysłali konia na emeryturę, zapoczątkowali kolejny rozdział w historii przeciągania pały. Od kiedy tylko do czterech kół dorzucono silnik spalinowy, człowiek dokładał wszelkich starań by jechać szybciej. Wyścigi samochodowe są niczym innym jak próbą pokazania, kto ma większą fantazję, albo jest bardziej szalony. I jest to wspaniałe szaleństwo. Bo nieustanna chęć doskonalenia i przełamywania barier postawiła nas tu gdzie jesteśmy. Na absolutnym czubku zaawansowania technologicznego. Niestety tak szybko jak się rozwijamy tak szybko ewoluują w nas większe wymagania. Wracając do mojej ostrej przygody. Skoro wiem jak smakuje sos 520 razy mocniejszy niż Tabasco, to jak smakuje coś 1000 razy mocniejszego:] Mówię o tym, dlatego, że niedawno jeździłem samochodowym ucieleśnieniem mojego chili pogromcy. Uwielbiam szybkie samochody. Uważam, że spora moc w aucie jest absolutnym wymogiem. To trochę tak jak umiejętność walki wręcz. Jeżeli jesteś świetnym bokserem, to nie chodzisz po mieście lejąc po kolei tych, „co mają problem”, ale raczej spacerujesz ze spokojem. Ale gdy zajdzie potrzeba…… :] Dlatego zawsze lubiłem Hot Hatche. Były to małe, bardzo praktyczne i przestronne auta potrafiące zapewnić frajdę z jazdy znaną wcześniej właścicielom sportowych samochodów. Przez lata, od debiutu Golfa GTI wzrastała moc i możliwości takich wynalazków i tak stoi przede mną nowy Civic Type R. I zacznijmy od najważniejszego. Nowe wcielenie odcina się od poprzedników kreską grubą jak sushi sashimi. Po pierwsze pod maską zagościła turbina, co jest nowością dla silników z systemem V-tec. Nadal kręci się bardzo wysoko, ale w parciu do przodu pomaga mu już Turbo. Dla wielu to istne harakiri. Dla mnie może wyeliminować konieczność gonienia Civica po obrotach by wykrzesać z niego trochę mocy. W tym wypadku bardzo sporo mocy, bo IX generacja daje 306 KM. Pamiętam czasy, gdy mniejszymi wartościami chwaliło się Porsche 911. Po drugie wygląd już nie jest dyskretny. Masa spojlerów, spliterów, dyfuzorów, szerszych nadkoli i wywiewów zdradza umiejętności Civica zanim przekręcimy kluczyk. W środku jest podobnie. Zajmując miejsce w wielkich, agresywnie zaprojektowanych kubełkach, żałuję, że nie odpuści34

Mixer / issue 2 / 2016


łem ostatniej porcji nachosów. Ciasno dość. Chwilę później będę znowu żałował tego dania, ale już z zupełnie innych powodów. Niestety Honda nie poszła za resztą producentów i ze wzrostem mocy nie zdecydowała się na napęd na 4 koła. Nie jest dobrze. Gdy zabieram go na tor, pierwsze wrażenia też nie są idealne. Pozycja za kierownicą jest świetna, a manualna skrzynia biegów daje zapomnianą przyjemność z jazdy, ale silnik, (mimo że doładowany) potrzebuje jednak wysokich obrotów by oddać swoja sporą moc. Jeżeli jednak zastosować się do kodeksu Hondziarza i dusić pedał gazu dopóki nie odpadnie, to nowy Civic Type R potrafi napędzić stracha nie tylko kierowcy, ale i właścicielom baaardzo, ale to baaaardzo szybkich aut. 7 minut i 50 sekund. Tyle wystarczy japońskiemu ścigantowi na pokonanie toru Nurburgring czyniąc go najszybszym samochodem przednionapędowym na świecie. I właśnie próbując jego możliwości i niesamowitą przyczepność w zakrętach żałuje mojej pazerności na meksykańskie jedzenie. Dawno nie jeździłem czymś tak niewiarygodnie szybkim. Jeżeli utrzymać obroty silnika na wysokim poziomie, nowy Civic Type R jest szybszy niż zemsta Yakuzy przeciągając barierę możliwości auta z przednim napędem jeszcze dalej. I o ile są to świetne wieści, to ja nie czuję się zauroczony. Tak jak wspomniany Turbo ostry sos, Civic zapewnił mi niezapomniane przeżycia, ale jak dla mnie brakuje mu uniwersalności. Nawet wygląd jest przesadzony. Wygląda jak Mike Tyson, na sterydach, po litrze wódki, i funcie peruwiańskiego koksu, któremu ktoś właśnie dał prztyczka w nos mówiąc, że nic nie umie. Wydaje się robić świetnie tylko jedną rzecz a to za mało. Nie jest jak Katana. Dyskretna, elegancka i mordercza. Jest raczej jak Wasabi na sterydach zmieszane z dynamitem. Już nie mogę się doczekać czegoś jeszcze szybszego

Mixer / issue 2 / 2016

35


WYWIAD Eddie Niedzwiecki

autor

Jakub Górski

Eddie Niedzwiecki Nasz trener w Premier League

Urodzony w polskiej rodzinie, w walijskim miasteczku Bangor, Eddie Niedzwiecki od 16 lat pracuje w klubach Premier League. Niedzwiecki przed laty bronił bramki Wrexham i Chelsea. Ma na swoim koncie również grę w reprezentacji Walii. Od lat 90-tych XX wieku pracuje, jako trener. Szkolił m.in. piłkarzy Arsenalu, Chelsea, Blackburn Rovers i Queens Park Rangers. Od 2013 roku jest asystentem Marka Hughes’a w Stoke City FC. Wybrałem się do Stoke-on-Trent, aby dowiedzieć się więcej o Eddie’m i porozmawiać nie tylko o piłce nożnej.

36

Mixer / issue 2 / 2016


Mama urodziła się koło Katowic, a tato był ze Lwowa. Poznali się w czasie drugiej wojny światowej, w niemieckim obozie koncentracyjnym, na terenie dzisiejszej Austrii.

wyobraźnię działała też bliskość granicy ze Związkiem Radzieckim. Z tego wyjazdu zapamiętałem dwie rzeczy – śmierć babci, która miała spotkać się ze mną w czasie tego wyjazdu. Niestety, zmarła zanim udało nam się zobaczyć. Później miałem bardzo trudne zadanie, poinformować moją mamę o śmierci babci. A druga sprawa to pobicie.

Jak trafili do Wielkiej Brytanii?

Ty pobiłeś kogoś, czy zostałeś pobity?

Po wyzwoleniu obozu rodzice wzięli ślub w Innsbrucku, w 1946 roku. Ojciec jakimś sposobem dowiedział się, że jego brat jest w Anglii. Rodzice podjęli decyzję, że osiedlą się tutaj. Ostatecznie dotarli na Wyspy, do północnej Walii, gdzie pracowali na farmie. Oboje pochodzili z rodzin zajmujących się przed wojną rolnictwem. To ułatwiło im rozpoczęcie nowego życia.

Zostałem zaatakowany przez jakichś ludzi na schodach hotelu. Twierdzili, że mój ojciec był dezerterem z polskiego wojska. Co było kompletnym nonsensem. Ta historia to bardzo przykre doświadczenie.

Eddie, chcę rozpocząć naszą rozmowę od pytania o twoich rodziców. Oboje pochodzili z Polski, tak?

Czy twój tato spotkał się ze swoim bratem? Niestety, ale nie. Nie odnaleźli się. Wojna rozdzieliła mojego ojca z całą rodziną. Zginęli jego rodzice, siostra, a inny z jego braci zastrzelił się, bo nie chciał trafić w ręce Niemców. Moja mama straciła ojca, jej brat-bliźniak był w Auschwitz. Oprócz niego wojnę przeżyły tylko moja babcia i siostra mamy.

A pozostałe dwie wizyty? Jedna z Walią w Warszawie, a druga z Blackburn Rovers w Krakowie, gdzie graliśmy przeciwko Wiśle Kraków. Kraków to bardzo piękne miasto i muszę wybrać się tam na weekend. Chcę również odwiedzić Auschwitz. Zapraszamy! Musisz zobaczyć współczesną Polskę. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się przyjechać z żoną i dowiedzieć się więcej o kraju moich rodziców.

Wojna musiała odcisnąć na twoich rodzicach silne piętno? Mama nigdy nie otrząsnęła się z wojennej traumy. Do końca życia miała problemy, głównie psychiczne. Nigdy nie wracała jednak wspomnieniami do przeżyć z czasów wojny. Natomiast tato opowiadał o wojnie, kiedy wracał z pracy. Siadaliśmy wtedy przy stole, jedliśmy kanapki z pomidorami, a ojciec mówił, jak Niemcy chcieli go zastrzelić, czy jak został ranny. Mama zmarła w wieku 77 lat w 2000 roku, natomiast tato odszedł w 2002 roku, mając również 77 lat. Bardzo przeżyłem śmierć obojga rodziców. Rozmawiamy po angielsku, ale serdecznie przywitałeś mnie w języku twoich rodziców. Może spróbujemy przejść na polski? Och, nie, nic z tego nie będzie. Znam tylko kilka słów, nie wszystkie są miłe dla ucha [śmiech]. Bardzo żałuję tego, że rodzice nie uczyli mnie i moich sióstr języka polskiego. Pamiętam z dzieciństwa, że kłócili się po polsku, ale nie przy nas. Wychodzili do kuchni. Masz rodzinę w Polsce? Gdzieś w Polsce żyją bliscy od strony mamy, ale mam również rodzinę mojej żony. Ona również ma polskie korzenie, Jej tato był żołnierzem Armii Andersa, który osiedlił się na Wyspach Brytyjskich. Byłeś w Polsce? Tylko trzy razy i zawsze miało to związek z piłką nożną. I jakie masz wspomnienia? Pierwszy raz byłem w 1975 roku, kiedy Wrexham grało ze Stalą Rzeszów. To była jesień i pamiętam, że było szaro i zimno. Na naszą

Zostawię już temat Polski, i chętnie dowiem się, jak zainteresowałeś się piłką nożną? Mój tato uwielbiał futbol. Był świetnym piłkarzem, grał w ataku lub w pomocy. Był trenerem lokalnej drużyny w Conwy, w Walii. Jeśli kiedyś będziesz w tym mieście to jestem pewien, że spotkasz ludzi, którzy znali mojego ojca. Michael Niedzwiecki zwany przez miejscowych kibiców „Mike the Pole”. Karierę piłkarza rozpocząłeś od walijskiego klubu z miasta Wrexham. Tak, miałem 14 kiedy profesjonalnie zająłem się piłką nożną. Mieliśmy świetny zespół. Później trafiłem do Chelsea, gdzie spotkałem wielu niesamowitych piłkarzy. Niestety, kontuzja sprawiła, że mając 27 lat przestałem grać, a zająłem się pracą trenerską. Jaka była Chelsea w latach 80-tych? To nie było takie przedsiębiorstwo, jak teraz. Cały klub opierał się na dziewięciu osobach, włącznie z panią odpowiedzialną za pranie strojów meczowych. Dziś Chelsea jest trochę, jak fabryka, ale to dotyczy prawie wszystkich klubów piłkarskich, nie tylko w Anglii. Z Chelsea pożegnałeś się w tym momencie, kiedy w klubie pojawił się Claudio Ranieri. Myślisz, że prowadzone przez niego Leicester City wygra ligę? Jeśli tak się stanie, to będzie niesamowita sprawa. Końcówka sezonu zapowiada się bardzo interesująco. Generalnie, Leicester jest inspiracją dla wszystkich drużyn spoza „czwórki”, że każdy ma szansę na sukces, jeśli dobrze poukłada wszystkie elementy układanki. W piłce nożnej zawsze mówi się o milionach funtów, a „Lisy” przypomniały, że ważne jest serce do gry. Mixer / issue 2 / 2016

37


38

Mixer / issue 2 / 2016


WYWIAD Eddie Niedzwiecki

Wchodziłeś do dorosłego futbolu na początku lat 70-tych. Polska była w owym czasie jedną z najlepszych drużyn na świecie. Pamiętasz remis z Anglią na Wembley? Oglądałem ten mecz w internacie, w Wrexham. Jan Tomaszewski był niesamowity. Pamiętam bramkę Domarskiego. Z tej drużyny pamiętam też Grzegorza Lato i Kazimierza Deynę. On później trafił do Manchester City. Ipomyślałeś sobie wtedy, że mógłbyś stanąć w bramce polskiej reprezentacji? Byłem bardzo dumny z tego, jak Polska grała. Bardzo cieszyłem się z tego remisu. A temat mojej gry w reprezentacji Polski pojawił się o wiele poźniej, za sprawą dziennikarzy, nie kogoś z polskiej federacji. Zagrałem jednak dwa mecze w kadrze Walii i temat przestał być aktualny.

Masz bardzo duże doświadczenie, nie wątpię, że sprawdziłbyś się pracują samodzielnie. Jak wspomniałem wcześniej, nasze trenerskie trio sprawdza się doskonale. Jesteśmy również przyjaciółmi i to ma wpływ na atmosferę w pracy. Cały czas motywujemy siebie nawzajem. Przed nami jeszcze wiele wspaniałych chwil. Teraz koncentrujemy się na pracy w Stoke City FC i mam nadzieję, że zakończymy ten sezon na wysokim miejscu w Premier League. Trzymam kciuki za Stoke City FC i dziękuję za rozmowę. Rozmawiał w Stoke-on-Trent Jakub Górski.

Myślisz, że Polska wyjdzie z grupy na Euro 2016 we Francji? Nie mam co do tego wątpliwości. Reprezentacja Polski jest niezwykle silna, macie wielu bardzo dobrych piłkarzy. I rywale są też w waszym zasięgu, nawet Niemcy. Którego z polskich piłkarzy chciałbyś mieć w Stoke City FC? Lewandowskiego [śmiech]. Widzę go w Premier League, ta liga jest stworzona dla takiego napastnika jak on. A nie jakiegoś bramkarza? [śmiech] Kiedy pracowałem w Arsenalu to kilka razy byłem na meczach z udziałem Jerzego Dudka, ponieważ klub interesował się sprowadzeniem tego bramkarza. Pamiętam też Artura Boruca, gościliśmy go na testach w Queens Park Rangers. Oczywiście jest jeszcze Wojciech Szczęsny, bramkarz o dużych możliwościach, ale gorącej głowie. Lubię też Łukasza Fabiańskiego, który jest zwyczajnym, bardzo poukładanym człowiekiem. Są inni polscy piłkarze, oprócz wymienionych, którzy zrobili na tobie wrażenie? Bardzo podoba mi się gra Łukasza Piszczka z Dortmundu i niesamowity jest Kamil Glik z Torino. Na nich także czekamy w Premier League. Glik podobno może zagrać w Leicester Tam już jest chyba jeden Polak, Wasilewski… Tak? Tak. Przyjaźni się z Glikiem. Z czasów swojej kariery piłkarskiej pamiętam też Zbigniewa Bońka, genialny piłkarz. To co robił w Juventusie było niesamowite. Myślałeś o tym, żeby zostać samodzielnym managerem? Jak byłem bardzo młodym człowiekiem, to widziałem siebie, jako managera, ale z czasem nauczyłem się pracy drużynowej i ten układ, który jest czyli Mark Hughes, Mark Bowen i ja, sprawdza się bardzo dobrze. Mixer / issue 2 / 2016

39



KONCERT

30 KWIETNIA 2016

Całodniowa zabawa Legenda polskiego rock’a ponownie odwiedzi muzyczną stolicę świata – LONDYN. W prestiżowej sali Indigo at the O2 Arena zespół Lady Pank wystąpi 30 kwietnia w sobotę. Występ zorganizowany został przez firmę Mixer Media Group z okazji 35-lecia zespołu. Podczas gali, która wystartuje o godzinie 18:30 obecny będzie także Dariusz TIGER Michalczewski i być może wystąpi z zespołem na scenie jak za dawnym czasów. Niespodzianek podczas tego wyjątkowego wieczoru nie zabraknie. Dlatego zapraszamy wszystkich do bardzo wyjątkowego miejsca, muzycznej świątyni jaką jest O2 ARENA mieszcząca się we wschodnim Londynie. Jak tam dojechać i jak spędzić niezapomniany dzień? O tym przeczytacie poniżej.

ZAPLANUJ CAŁODNIOWĄ WYCIECZKĘ NA KONCERT I ŚWIĘTUJ Z NAMI 35 LAT NA SCENIE! O2 Arena Londyn, znana także jako Millennium Dome, to ogromny kompleks zbudowany w 1999 roku w dzielnicy Greenwich by uczcić nowe tysiąclecie. Jest jednym z największych budynków, jaki kiedykolwiek zbudowano, a także charakterystycznym symbolem współczesnej architektury Londynu. Millenium Dome ma największy na świecie dach i mieści 30 różnych sal o komercyjnym przeznaczeniu. Największą z nich jest O2 Arena, która mieści 24

tysiące osób. Z zewnątrz dach budynku przypomina ogromny biały namiot z dwunastoma stumetrowymi żółtymi masztami podtrzymującymi. Każda wieża symbolizuje jeden miesiąc roku lub jedną godzinę tarczy zegara, reprezentując rolę, jaką odgrywa GMT. Średnica Millenium Dome wynosi 365 m - po jednym metrze na każdy dzień roku. Codziennie organizowane są wycieczki na sam szczyt kopuły. Mixer / issue 2 / 2016

41


DOJAZD Koszt wyprawy:

Osoba dorosła: £6.50, Osoba dorosła posiadająca kartę OYSTER: £5.35, Dzieci do lat 15: £3.25 Do O2 Arena można również dojechać samochodem. W swoją nawigację wpiszcie następujące dane:

O2 Arena mieści się przy stacji metra NORTH GREENWICH. Dojechać można tutaj na kilka sposobów. Jadąc metrem wybierzcie SIWĄ linię JUBILEE, która dowiezie Was prosto pod samą kopułę. Wysiadamy na stacji North Greenwich Station.

The O2 Peninsula Square London SE10 0DX

Dla osób, chcących trochę bardziej urozmaicić swoją podróż, proponujemy wyprawę WODNYM AUTOBUSEM. Taka wyprawa to prawdziwa frajda i szansa aby z wyjątkowej perspektywy zobaczyć i zwiedzić Londyn. Najlepszym miejscem aby rozpocząć wycieczkę jest stacja EMBANKMENT PIER, która znajduje się obok słynnego zegara BIG BEN. Jeśli rozpoczniecie swoje zwiedzanie od tego miejsca to w drodze na koncert, przepłyniecie obok największych londyńskich atrakcji. Podróż wodnym autobusem zakończcie na stacji North Greenwich Pier, która znajduje się tuż przy samej O2 Arena.

Przed salą znajduje się kilka parkingów. Jako goście Mixer Media Group otrzymujecie zniżkę. Wystarczy tylko zalogować się wcześniej i zarezerwować miejsce pod linkiem: http://tickets.aegeurope.com/theo2parking W opcjach Indigo at the O2 poszukajcie hasła LADY PANK. Koszt £14 Przed wyprawą pamiętajcie aby sprawdzić utrudnienia na drodze. W tym pomoże Wam strona: www.theaa.com/route-planner

ATRAKCJE Jakie atrakcje czekają na Was w O2 Arena?

Emirates Air Line to jedna z głównych atrakcji Londynu. Kolejka linowa łączy dwa brzegi Tamizy Greenwich Peninsula i Royal Docks. Podróż zapewnia wspaniałe widoki. Doskonale widoczna jest dolina Tamizy, O2 Arena, samoloty z lotniska City Airport i zapora na Tamizie, a w tle obiekty ze ścisłego centrum m.in. London Eye, czy drapacz chmur The Shard. Przejazd w jedną stronę trwa do 10 minut. Koszt biletów: Przejazd w jedną stronę – pasażerowie z kartą OYSTER: £3.30

Przejazd w jedną stronę: £4.40

42

Mixer / issue 2 / 2016

Up the O2 czyli wspinaczka na sam szczyt kopuły O2 Arena. To atrakcja dla tych co nie mają lęku wysokości. Nie ma tam windy, ruchomych schodów i nikogo kto Was poniesie. Jak mówią o tym pracownicy O2 Arena jest to „wpółczesna wspinaczka” w samym centrum Londynu. Nie macie się jednak czego lękać. Razem z wami na wspinaczkę wybierze się zespół doświadczonych instruktorów, którzy pomogą Wam w podróży na sam szczyt!


Brooklyn Bowl to miejsce, w którym rozgrzejecie się przed samym koncertem zespołu Lady Pank. Kręgielnia, w której dobrze zjecie, wypijecie i posłuchacie świetnej muzyki. Jeśli nigdy nie graliście w kręgle to będzie to świetna okazja żeby się nauczyć. To miejsce dla wszystkich, którzy aktywnie chcieliby spędzić godziny przed koncertem LADY PANK.

JEDZENIE

Przed koncertem aby się posilić polecamy jedną z restauracji lub jeden z lokali umieszczonych na terenie obiektu. Do wyboru między innymi są kuchnie włoska, brazylisjka, chińska, tajska, amerykańska. Miłośnikom burgerów polecamy przysmaki od FIVE GUYS.

Mixer Media Group zaprasza wszystkich do kompleksu O2 Arena na całodniową zabawę i świętowanie już 30 kwietnia w sobotę! Koncert Lady Pank rozpocznie się o godzinie 18:30. Support zagra zespół Allergen! Szczegóły oraz bilety na stronie: www.koncertladypank.co.uk

Mixer / issue 2 / 2016

43


BIBLIOTEKA

autor

Kinga Michalska

Cieplejsze dni zbliżają się wielkimi krokami. Całe szczęście, bo chyba każdy wielbiciel książek ma już dość czytania w domu. Założę się, że wygodny fotel bardzo chętnie zastąpilibyście leżakiem ogrodowym lub huśtawką, kubek gorącej herbaty zamienilibyście na orzeźwiający sok, a kota, który notorycznie kładzie się wam na brzuchu i uniemożliwia spokojną lekturę... Hmm… No niestety. Wielka, włochata kula najprawdopodobniej poszłaby za wami do ogrodu lub na balkon, więc akurat jej nie pozbędziecie się tak łatwo. Chyba, że zdecydujecie się przeczytać jedną z poniższych książek. Gwarancji na to, że wasz Mruczuś zajmie się sobą oczywiście nie ma, ale warto spróbować. Gdzieś musi istnieć przecież historia, której koty nie lubią i od której trzymają się z daleka.

B

yć może jest to opowieść o zupełnie nijakim i nieciekawym chłopcu. Śpik niczego w życiu nie osiągnie. Jest obiektem żartów swoich szkolnych kolegów i prawdziwą ofiarą losu. Choć nie nadaje się nawet na bohatera najnowszej powieści Zośki Papużanki pt. On, książkożercy chcą o nim przeczytać. Może dlatego, że mają już po dziurki w nosie niesamowitych historii i szukają czegoś normalnego? Papużanka, autorka nominowanej do Nagrody Nike Szopki, pokazuje losy pewnej rodziny żyjącej w połowie lat 80. w realiach nowohuckich. On, to książka o odmienności i największej zbrodni współczesności – nijakości. Przecież każdy chce być wyjątkowy i niepowtarzalny. Każdy chce odnieść sukces. Każdy chce spełnić oczekiwania innych. To opowieść, którą zapamiętacie na długo.

J

eżeli przeczytaliście już książkę Zośki Papużanki, a Mruczuś nadal leży na waszym brzuchu, spróbujcie sięgnąć po Przewieszenie Remigiusza Mroza. Takiego tempa akcji wasz kot raczej nie wytrzyma. Przewieszenie to już druga część trylogii opowiadającej o poczynaniach uroczego, ale jednocześnie wyjątkowo niegrzecznego, komisarza Wiktora Forsta. Tym razem Podhalem wstrząsa seria wypadków w górach. Wkrótce rozpoczyna się prawdziwe polowanie na mordercę. Razem z Forstem przemierzamy zamknięte szlaki, czujemy pragnienie i głód. Nawet nie zauważamy, kiedy powieść połyka nas w całości. Remigiusz Mróz kolejny raz stworzył historię w prawdziwie amerykańskim stylu. Nie przesadzę, jeżeli powiem wam, że każde zdanie wnosi do opowieści coś nowego. Akcja nie toczy się. Nie biegnie. Ona gna. Szybciej niż Robert Kubica w swoich najlepszych latach. 44

Mixer / issue 2 / 2016

T

empo wydarzeń nadal nie zrzuciło z was Mruczusia? W takim razie może zrobi to nieustający śmiech. Chciałabym zaproponować wam przeczytanie nietypowej komedii. Czarnej komedii. Takiej, która będzie nieprzewidywalna, niezwykła i przede wszystkim zabawna. Prawdopodobnie poczujecie się zainteresowani, kiedy zdradzę wam, że cała historia związana jest z branżą funeralną. Tak się składa, że w całym mieście nikt nie umiera. Nikt! Jak tak dalej pójdzie pan Eugeniusz, właściciel zakładu pogrzebowego, będzie musiał pochować sam siebie… Ale od czego ma się rodzinę. Więzi to więzi, a ich zacieśnienie czasami może zdziałać prawdziwe cuda. I tu jest bies pogrzebany Kariny Bonowicz to opowieść, na kartach której poznacie cały szereg intrygujących bohaterów. Pisarza nieudanych romansów marzącego o osobistej psychofance, kobietę znającą na pamięć całą encyklopedię chorób, lekarza cierpiącego na chroniczną bezsenność i niewiastę odrysowującą brwi od szklanki. Macie ochotę na coś nietypowego? W takim razie zabierajcie się za czytanie. Historia opisana przez Karinę Bonowicz zrobi na was bardzo dobre wrażenie. Pamiętajcie jednak o tym, że z bólem brzucha spowodowanym ciągłym śmiechem, będziecie musieli poradzić sobie sami.

N

a koniec chciałabym zwrócić waszą uwagę na książkę dla dzieci. Ostatnio błądziłam po dziale dla najmłodszych i moją uwagę przyciągnęła pewna opowieść. Opowieść pozbawiona tekstu. Składająca się z dwunastu ilustracji wykonanych przez fenomenalną Emilię Dziubak. Mowa o Roku w lesie. Gdybym miała wystarczająco dużo czasu, to najprawdopodobniej przez długie godziny nie byłabym w stanie oderwać od niej wzroku. Jakie zwierzęta żyją w lesie? Co jedzą? Kiedy śpią? Jak odpoczywają? Dwanaście szczegółowych, bajecznych ilustracji, przedstawia dwanaście miesięcy w roku. Każdy miesiąc to ten sam kadr lasu. Tyle, że w innych warunkach pogodowych i o innej porze dnia lub nocy. Publikacja przygotowana przez Emilię Dziubak pobudza wyobraźnię, rozwija spostrzegawczość i zapewnia wiele godzin świetnej zabawy. Mruczuś potrafi spać na waszym brzuchu do późna. Gwarantuję jednak, że Rok w lesie zatrzyma was w jednym miejscu tak długo, że każdy kot nabawi się odleżyn i będzie musiał zeskoczyć…


ODSZKODOWANIA POWYPADKOWE

ZAUFAJ KANCELARII ADWOKACKIEJ, KTÓRA POMAGA POSZKODOWANYM OD 1935 ROKU.

MAMY OGROMNE DOŚWIADCZENIE W UZYSKIWANIU ODSZKODOWAŃ ZA: •

wypadki w pracy

wypadki drogowe

wypadki na budowie

wypadki pasażerów

upadki z drabin i rusztowań

wypadki pieszych

poślizgnięcia i potknięcia

wypadki rowerzystów

pobicia i napady

wypadki drogowe i inne

inne wypadki

w Polsce i w Europie

REPREZENTUJEMY NASZYCH KLIENTÓW NA ZASADZIE NO WIN, NO FEE CO OZNACZA, ŻE POWIERZAJĄC NAM SWOJĄ SPRAWĘ NIE PONOSISZ ŻADNEGO RYZYKA FINANSOWEGO.

Nasz polski departament składa się z polskich i angielskich adwokatów oraz doradców prawnych którzy będą walczyć o Twoje odszkodowanie. Skorzystaj z bezpłatnej konsultacji i sprawdź jak możemy Ci pomóc:

075 14 65 18 41 Aby być bliżej naszych klientów mamy 24 biura w całym kraju.

50-52 CHANCERY LANE, LONDON, WC2A 1LS

www.slatergordon.co.uk/pl

WYBIERAJ MĄDRZE! JESTEŚMY KANCELARIĄ Z OGROMNYM DOŚWIADCZENIEM, A NIE POŚREDNIKIEM


KALENDARZ WYDARZEŃ

KALENDARZ WYDARZEŃ MIXER MEDIA GROUP

KWIECIEŃ 2016 16.04.2016 - SOBOTA

Londyńska premiera spektaklu „Single po Japońsku” w reżyserii Olafa Lubaszenko Miejsce: The Mermaid Theatre Godzina: 17:00 oraz 20:00 Produkcja: TEATR MY Tekst: Marcin Szczygielski Zagrają: Anna Mucha, Wojtek Medyński, Katarzyna Maciąg, Lesław Żurek Bilety: www.singlepojaponsku.co.uk

CZERWIEC 2016

Grabex Windows Strefa Kibica EURO 2016 Miejsce: POSK (Polski Ośrodek Społeczno Kulturalny) na Hammersmith

12.06.2016

POLSKA vs IRLANDIA PÓŁNOCNA Godzina: 17:00

16.06.2016

NIEMCY vs POLSKA Godzina: 20:00

21.06.2016

UKRAINA vs POLSKA Godzina: 17:00 Rezerwacja Miejsc od 12 Maja: www.wspierajnaszych.co.uk

18.06.2016

Dublińska premiera spektaklu „Single po Japońsku” w reżyserii Olafa Lubaszenko Miejsce: The Helix Theatre Godzina: 17:00 oraz 20:00 Produkcja: TEATR MY Tekst: Marcin Szczygielski Zagrają: Anna Mucha, Wojtek Medyński, Katarzyna Maciąg, Lesław Żurek Bilety: www.singlepojaponsku.co.uk

30.04.2016 - SOBOTA

Koncert LADY PANK – 35 Lat na scenie ze specjalnym udziałem Dariusza TIGERA Michalczewskiego. Support: ALERGEN Miejsce: Indigo at the O2 Arena Godzina: 18:00 Bilety: www.koncertladypank.co.uk

LISTOPAD 2016 Honorata Skarbek

11.11.2016 - SOBOTA

Dzień Niepodległości i koncert GOLEC UORKIESTRA w Londynie Support: Honorata Skarbek Miejsce: Indigo at the O2 Arena Godzina: 18:00 Bilety: www.koncertgolecuorkiestra.co.uk

Mixer Media Group przygotował dla Was jeszcze kilka niespodzianek na ten i kolejny rok. Szczegóły wkrótce na łamach Mixer Magazine oraz na stronie www.mixergroup.co.uk O naszych wydarzeniach usłyszycie także na antenie MIXER RADIO – TYLKO POLSKA MUZYKA. Przełączcie się na www.mixerradio.co.uk. Codziennie do wygrania bilety na koncerty oraz spektakle teatralne. 46

Mixer / issue 2 / 2016


Mixer / issue 2 / 2016

47



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.