Mixer Magazine No. 15

Page 1


Mixer / issue 15 2015

2


Playlista nr 15

projekt Tomasz Dobek

04 Fotorelacja - KOMBII & EWA FARNA 07 Mixer Poleca 08 Odkrywamy wschodni Londyn 10 Klub Gentelmana - Champagne luksus dla każdego

Ho HO Ho!

Święta, święta tylko tego śniegu brak. Jadąc ostatnio metrem usłyszałem rozmowę ojca z synem: Ojciec: Choinka! Syn: Jest Ojciec: Światełka! Syn: Są Ojciec: Piwo też jest więc ok.

17 Fitnessowe Rewolucje - Przyprawy 20 Wywiad numeru - Jan Borysewicz 28 Paryż - Miasto marzeń

Nie wiem czy to typowe świąteczne zakupy, czy piwo było tylko dodatkiem i nagrodą za dobrze wykonaną pracę w sobotnie popołudnie. Mam nadzieję, że jednak to drugie i że panowie nie postanowili wieszać światełek na dachu swojego domku po kilku puszkach złotego napoju. Mogłoby się to skończyć gorzej niż dla Clark’a Griswold’a, którego pewnie będziemy mogli obejrzeć w polskiej telewizji w świąteczne dni. To już taka tradycja jak “Kevin sam w domu”. Ostatnio widziałem nawet akcję na FB, w której hasło brzmiało “BEZ KEVINA TO NIE ŚWIĘTA!”, “MY CHCEMY KEVINA!”, a Pani ze znanej stacji zapowiedziała, że tradycji stanie się zadość i stacja wyemituje film “Kevin sam w domu”. Wow, moje gratulacje. Wydawało mi się, że tradycja to stół przykryty białym obrusem, przypominający ołtarz, a pod nim siano dla przypomnienia sianka, na którym spoczywało Boże Dziecię. Dodatkowo 12 potraw na stole, dzielenie się z najbliższymi opłatkiem, po wieczerzy śpiewanie kolęd, a o 24:00 obowiązkowo Pasterka. Właśnie takich Świąt Bożego Narodzenia czyli spokojnych w gronie rodziny i pełnych tradycji życzy Wam cała redakcja Mixer Magazine.

Wesołych Świąt

32 Odkryj Wielką Brytanię - Kolejowe wycieczki 36 Moto Mix - Subaru 40 Wywiad - Zespół Alergen 46 Biblioteka READERS SERVICES Phone: 02071836307 Email: redakcja@mixer-magazine.co.uk

Advertising

reklama@mixer-magazine.co.uk Mixer Team

Monika Pawlik monika@mixergroup.co.uk Beata Wójcik beata@mixergroup.co.uk Jakub Górski, Wiktor Wiśniewski, Daria Piotrowicz, Kinga Michalska, Rafał Przebinda, Patrycja Perzyna

Design and layout Tomasz Dobek - www.tdesigcenter.pl center

This magazine cannot be republished or reproduced without the permission of the publisher

Editor in Chief Mixer Magazine

Robert Jasiewicz

www.mixergroup.co.uk facebook.com/MIXERmag

center

Mixer / issue 15 2015

3

issue 15 2015


Mixer / issue 15 2015

4

f o t o RELACJA To było prawdziwe święto polskiej muzyki przygotowane przez Mixer Media Group. 13 listopada 2015 w prestiżowej sali Indigo at the O2 Arena w Londynie odbył się finał konkursu ZAGRAJ Z GWIAZDAMI W LONDYNIE. Podczas muzycznego show, które trwało ponad 4 godziny, na scenie wystąpili zwycięzcy tegorocznej edycji konkursu zespół Alergen. Jako druga na scenie pojawiła się energetyzująca i pełna sexapilu Ewa Farna, która w przyszłym roku świętować będzie 10 – cio lecie swojej twórczości. Gwiazdą wieczoru był znany wszystkim zespół KOMBII, który swoimi hitami przekazał londyńczykom wielką dawkę pozytywnej energii. Na łamach naszego miesięcznika firma Mixer Media Group serdecznie dziękuje wszystkim przybyłym oraz sponsorom wydarzenia: kancelarii prawnej Your Legal Friend, pierwszej piekarnii w Londynie The Polish Bakery, hurtowni budowlanej Ewistore, sieci sklepów Delight Wędlinka, przekazom pieniężnym Easy Send oraz firmie ubezpieczeniowej Profit Tree. Jednocześnie zapraszamy na kolejne wydarzenia, które zaplanowaliśmy dla Was w 2016 roku. Już wkrótce ogłosimy datę premiery nowej sztuki teatralnej w reżyserii Olafa Lubaszenko „Single i Remiksy w Japonii” czyli kontynuacji hitu „Single i Remiksy”. Natomiast 30 kwietnia z okazji 35-lecia swojej działalności w Indigo at the O2 Arena, wystąpi legenda polskiego rocka zespół LADY PANK. Bilety są już do nabycia na stronie www.koncertladypank.co.uk Do zobaczenia!

Ewa Farna i Marta Banovich z firmy Ewistore


Agnieszka Damas oraz załoga The Polish Bakery i Grzegorz Skawiñski

5 Mixer / issue 15 2015

Daniel Cichy / foto: Artur Grzanka foto: Andrzej Świderski z firmy The Polish Bakery i Ewa Farna


Mixer / issue 15 2015

6


7 JUBILEUSZ 35 lecia zespołu! Po rocznej przerwie zespół LADY PANK wraca do Londynu aby świętować swoje 35 lecie oraz promować nową płytę, której premiera odbędzie się wiosną 2016. Potężna energia, wiele hitów, sporo nowości oraz niespodzianki! To będzie wyjątkowy wieczór z wyjątkowym zespołem i w wyjątkowym towarzystwie! Przeboje: „Mniej Niż Zero”, „Kryzysowa Narzeczona”, „Tańcz Głupia, Tańcz”, „Mała Lady Punk”, „Zamki na Piasku”, „Zawsze Tam, Gdzie Ty”, „Sztuka Latania”, „Wciąż Bardziej Obcy”, „Vademecum Skauta”, „Zostawcie Titanica”, „Marchewkowe Pole”, „Tacy Sami”, „Na Co Komu Dziś” czy „Stacja Warszawa” na stałe weszły do kanonu polskiej muzyki rozrywkowej i wychowały już dwa pokolenia słuchaczy. Koncerty Lady Pank to prawie dwugodzinna lawina przebojów, które zna każdy i eksplozja energii, niepowtarzalne brzmienie gitary Jana Borysewicza i charyzmatyczny wokal Panasewicza.

Koncert Adele

Data: 15 – 19 Marca 2016 Miejsce: O2 Arena Londyn Stacja Metra: North Greenwich Bilety: www.theo2.co.uk

Miłośnicy jedwabistego głosu Adele długo czekali aż ich idolka ponownie pojawi się na muzycznej scenie. Gwiazda muzyki powraca po przerwie, która trwała 4 lata. Niedawno ukazał się długo wyczekiwany album „25” . Sama wokalistka tak powiedziała w jednym z wywiadów: „Moja poprzednia płyta dotyczyła rozpadu, zaś gdybym miała nazwać ten album, byłaby to płyta o pogodzeniu się. Pogodzeniu się z samą sobą. Pogodzeniem się ze stratą czasu. Pogodzeniem się ze wszystkim, co zrobiłam i czego nie zrobiłam.” Mixer Magazine poleca zarówno album jak i koncert w Londynie!

Przywitanie Nowego Roku w Londynie

Data: 31 Grudnia 2015 godzina 17:00 Miejsce: The London Eye, The Quenn’s Walk Stacja Metra: Waterloo / Blackfriars Bilety: £10 www.london.gov.uk

Noc sylwestrowa w Londynie obfitować będzie w wiele atrakcji. Miasto, które nigdy nie śpi, dla każdego przygotowało atrakcje. Można na przykład wybrać się do ulubionego pubu, dyskoteki bądź też zarezerwować sobie miejsce przed Big Benem i obejrzeć słynny pokaz sztucznych ognii. Impreza w tym roku po raz drugi będzie biletowana. Takie rozwiązanie ma zapewnić bezpieczeństwo każdemu uczestnikowi. Oczywiście fajerwerki widoczne będą również z punktów oddalonych od słynnego zegara. Rada dla wszystkich wybierających się na pokaz. Pamiętajcie aby swoją podróż zaplanować znacznie wcześniej aby nie przywitać Nowego Roku w podziemiach londyńskiego metra. Chociaż to również może być ciekawa i oryginalna opcja.

Mixer / issue 15 2015

Koncert Lady Pank – 35 lat na scenie

Data: 30.04.2016 Miejsce: Indigo at the O2 Arena, SE10 0DX Londyn Stacja Metra: North Greenwich Bilety: Do końca roku £15 na www.koncertladypank.co.uk


8

MIXER Mixer / issue 15 2015

Odkrywamy Wschodni Londyn

J

London Docklands

eśli wybieracie się w podróż po Londynie to swoje kroki koniecznie skierujcie w stronę londyńskich doków. Miejsce to rozciąga się od Tower Bridge aż po Woolwich. Tereny te są pozostałością po handlowej potędze Imperium Brytyjskiego, które w okresie II Wojny Światowej zostały zniszczone. Niemieckie bombardowania spowodowały ogromne zniszczenia i dopiero powojenna odbudowa przywróciła doki do działalności w latach pięćdziesiątych. Jednak między rokiem 1960 a 1970 okazało się, że londyńskie doki nie są w stanie pomieścić większych statków i transport wodny przeniósł się do głębszych portów takich jak Tilbury i Felixstowe. W tym czasie wszystkie z londyńskich doków zostały zamknięte, a cały obszar opustoszał. Na początku lat ’80 rozpoczęto odnowę tego miejsca, która trwa do dnia dzisiejszego. Gdzie warto się wybrać odwiedzając londyńskie doki? Miłośnicy historii koniecznie powinni zwiedzić Museum of London Docklands, w którym ze szczegółami zapoznacie się z historią tych terenów. Do muzeum traficie wysiadając na stacji metra Canary Wharf lub na stacji DLR (Docklands Light Railway) West India Quay. Kolejne miejsce to oczywiście samo Canary Wharf czyli finansowa dzielnica Londynu. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, iż w Canary Wharf znajdują się trzy spośród najwyższych budynków Wielkiej Brytanii. W jednym z nich. One Canada Square, rozegrała się także akcja dwóch ostatnich odcinków drugiego sezonu popularnego brytyjskiego serialu science-fiction “Doctor Who”. Obecnie biura Canary Wharf zajmują duże banki oraz firmy medialne takie

jak: The Telegraph, The Independent, Reuters czy Daily Mirror. W samej dzielnicy znajdziecie także sporo pubów oraz restauracji. Jadąc jedną stację metra dalej dotrzecie do North Greenwich. To właśnie tutaj znajduje się kompleks O2 Arena, w którym 13 listopada odbędzie się koncert zespołu Kombii i Ewy Farnej (www.zagrajzgwiazdami.co.uk). Miejsce to jest prawdziwą muzyczną świątynią. To właśnie tutaj co roku odbywa się gala wręczenia muzycznych nagród BRT AWARDS. W tym miejscu występowały już takie gwiazdy jak Madonna, Rihanna czy Coldplay. Warto zajrzeć do środka wielkiego białego namiotu lub nawet pokusić się o wycieczkę na sam jego szczyt, oczywiście w towarzystwie przeszkolonych instruktorów. Dla tych co znajdą czas na dalszą część wojaży to polecamy wycieczkę kolejką linową Emirates Air Line. Kolejka łączy oba brzegi Tamizy i dostarczy Wam wspaniałych widoków między innymi na: dolinę Tamizy, O2 Arena, przęsła zapory na Tamizie czy Canary Wharf. Przy dobrej pogodzie będziecie mieli też okazję zobaczyć ścisłe centrum Londynu: London Eye czy najwyższy budynek w Europie The Shard. Na koniec jeszcze trochę doków w kulturze. Charles Dickens często opisywał dzielnicę portową w takich powieściach jak: “Nasz wspólny przyjaciel” i “Wielkie nadzieje”. Opis doków znajduje się również w “Zwierciadle morza” Josepha Conrada. Londyńskie doki pojawiają się również w filmie “28 tygodni później” Juana Carlosa Fresnadillo z 2007 roku. W filmie miejsce to pokazane jest jako lokalizacja Dystryktu 1, najbardziej funkcjonalnej części Wielkiej Brytanii podczas wybuchu epidemii śmiercionośnego wirusa.


9 Mixer / issue 15 2015

Okazję do zwiedzenia tego będziecie mieli już wkrótce. Mixer Media Group 30 kwietnia 2016 zaprasza wszystkich na koncert Lady Pank - 35 lat na scenie. Do zobaczenia na miejscu (www.koncertladypank.co.uk)

Private Medical Centre pmc-medic.com

zyczy Zdrowych i Pogodnych Sgowi2at016 Roku e Oraz Szczesliwego Now 0208 993 4444 

Private Medical Centre 1 Eastfields Road W3 0AA, Acton

 0208 992 7222 Private Medical Centre 124 Uxbridge Road W13 8QS, West Ealing

P


10 Mixer / issue 15 2015

Champagne - luksus dla kaĹźdego


We współczesnej kulturze znajdziemy miejsca i sytuacje kojarzące się z niemal każdym znanym rodzajem alkoholu. Weekendowego maratonu z Premiership w telewizji raczej nie spróbujemy umilić sobie czystą czy koniakiem, a częściej chipsami i Stellą lub innym piwem. Z kolei do spaghetti alle vongole nie wybierzemy wspomnianego piwa – za to białe Verdichio do małż nada się doskonale. Podobnych przykładów można znaleźć wiele więcej, jednak spośród nich wyróżniać się będzie tylko jeden trunek. Trunek, którego zastosowanie w wielu szczególnych sytuacjach nie podlega w zasadzie żadnej dyskusji – szampan.

N

autor: Rafał Przebinda

ie wiem, jakby wyglądało wodowanie transoceanicznego liniowca, o którego burtę rozbiłoby się butelkę koniaku, albo jak szczęśliwy byłby Nowy Rok, gdyby Sylwestra na wystawnym balu wszyscy witali szkocką z lodem. Nie byłem też na weselu, na którym pierwszy toast wznoszonoby świeżo nalaną wiśniówką… Śmiało więc można powiedzieć, że choć nie jest najczęściej spożywanym alkoholem na świecie, szampan zajmuje wyjątkowe miejsce w kulturze wielu krajów . Historię szampana trzeba rozpocząć od sprostowania. Jeśli myślisz, że napitek z zielonych butelek, którym raczyłeś się podczas imprez noworocznych w liceum – ten z czarną etykietą upstrzoną rosyjskimi napisami – to szampan, z ciężkim sercem muszę Cię rozczarować. Na szczęście coraz więcej osób jest tego świadomych, choć wciąż nie do końca wiedzą, co w takim razie szampanem jest. Wina musujące, do grupy których należy ten słynny złocisty alkohol, wytwarza się na całym świecie. Różnią

11 Mixer / issue 15 2015

Klub ana m l e t gen


12 Mixer / issue 15 2015

się one nie tylko miejscem produkcji, ale przede wszystkim jej metodą. Obok tradycyjnej, zwanej też szampańską, wyróżnić można m.in. metodę Charmata oraz metodę sztucznego nasycania wina dwutlenkiem węgla, której ze zrozumiałych względów nie warto opisywać w towarzystwie szanujących się trunków, o jakich będzie mowa. Trzeba przyznać, że pomimo upływu lat i mechanizacji pewnych czynności, metoda tradycyjna zachowała swój swoisty urok. Aby nieposiadające bąbelków świeżo przefermentowane wino nabrało odpowiedniej ich ilości, podczas tradycyjnie prowadzonego procesu produkcji konieczne jest zapoczątkowanie wtórnej fermentacji. W tym celu do trunku dodaje się kilka gramów cukru i drożdży, a następnie butelkę układa się szyjką do dołu i pozwala mikroorganizmom wykonać swoją pracę, której efektem jest pojawienie się pęcherzyków CO2. Dlaczego w takiej pozycji? W przeciwieństwie do miłośników niektórych piw rzemieślniczych, większość klientów restauracji w Saint Tropez, Chelsea i na Polach Elizejskich nie jest skłonna zaakceptować pływających w ich kieliszkach „fusów”. Po przefermentowaniu cukru, popędzane przez grawitację drożdże opadają zatem w stronę szyjki, skąd łatwiej je usunąć. Aby jak najsprawniej pozbyć się niepożądanego osadu, szyjki butelek zamraża się, po czym usuwa się lodowy „korek”. Na końcu wystarczy uzupełnić brakujący płyn wcześniej wyprodukowanym winem, et voilà – gotowe. Przynamniej na ogół, gdyż niektóre wina podlegają jeszcze kolejnemu procesowi dojrzewania w butelce. Zazwyczaj jednak wystarczy maksymalnie półtora roku, aby otrzymać w pełni ułożony końcowy produkt. Metoda szampańska skutkuje wydobyciem z wina nieco większej ilości tostowych, orzechowych i karmelowych nut, mniej wyczuwalnych w innych winach z bąbelkami. Aby wino musujące mogło oficjalnie szczycić się mianem szampana, bezwarunkowo musi więc być produkowane w ten sposób. Zasada nie działa jednak w drugą stronę – sama metoda jeszcze nie gwarantuje prawa do umieszczenia na etykiecie pięknie brzmiącego słowa wywodzącego się od nazwy regionu we Francji – obecnie pochodzenie właśnie z tego obszaru jest kolejnym niezbędnym warunkiem. Nie było tak jednak zawsze i tak naprawdę dopiero w ostatnich latach Francuzi otrzymali upragnioną przez siebie wyłączność. W dzisiejszych czasach nietrudno zrozumieć, że lokalni producenci chcą nazwy produktu zachować tylko dla siebie. Wystarczy spojrzeć na ser feta – lub przynajmniej spróbować takowy znaleźć w najbliższym sklepie… Jeśli bowiem lokalny sklep spożywczy nie sprowadza serów od greckich producentów, możesz co najwyżej znaleźć solankowy ser kanapkowy. Ostra walka o rodzimy oscypek mogłaby posłużyć za kolejny przykład, jed-

nak większość z takich sytuacji miała miejsce we współczesnych czasach. Francuzi bąbelki muszą mieć we krwi już od wieków i jak tylko nadarzyła się okazja zarezerwowania nazwy tylko dla siebie w międzynarodowej umowie, skorzystali z niej skrzętnie. Owym porozumieniem był kończący krwawe cztery lata I wojny światowej Traktat Wersalski. Umiejętnie umieszczono w nim zapis dotyczący prawa regionu Champagne do używania nazwy pochodzących stamtąd win musujących. Problemem był jednak fakt, że porozumienia nie podpisały m.in. Stany Zjednoczone. Tym sposobem przez kolejne 80 lat mogliśmy się raczyć szampanem m.in. z… Kalifornii. W tej kwestii oczywiście nie pomogły też współcześnie wprowadzane przepisy unijne, w końcu jednak regulacje prawne w takich krajach jak USA i Australia zapewniły Francuzom spokojny sen. Szampana najczęściej produkuje się z winogron chardonnay, pinot noir i pinot meunier, choć oficjalnie dopuszcza się stosowanie kilku innych odmian. W większości przypadków barwy białej lub słomkowej, słynne francuskie bąbelki występują też w wersji różowej. Istnieją odmiany produkowane wyłącznie z ciemnych winogron, choć biały kolor miąższu i zaledwie odrobina pigmentów ze skórki dają efekt końcowy w postaci tylko odrobinę głębszego odcienia jasnej żółci. Innym sposobem klasyfikowania szampana jest podział ze względu na zawartość cukru. Najczęściej spotykany rodzaj to wytrawny brut (do 12 gramów na litr). Istnieją jednak odmiany niemal nieposiadające cukru (brut nature), a także – na drugim końcu skali – mogące pochwalić się ponad 50 gramami na litr (doux). Decydując się na szampana, jednocześnie nie wkraczając w zawiłości różnych odmian, zapewne trafisz na tzw. nierocznikowy brut, czyli wytrawną mieszankę kilku roczników. Nawet bardzo znani producenci, jak Laurent-Perrier czy GH Mumm, najbardziej znani są ze swoich nierocznikowych win – przykładem może być znany z pełnego blichtru świata Formuły 1 G. H. Mumm Cordon Rouge F1 Brut. Prawdziwy przepych zaczyna się jednak na poziomie szampanów rocznikowych. Produkuje się je tylko w najlepszych latach zbiorów i często dopieszcza na każdym stopniu produkcji. Najlepszym przykładem jest elitarny, choć zarazem szeroko znany Dom Perignon, który według koneserów wymaga minimum 12 lat do rozwinięcia wszystkich nut smakowych i aromatów. W „podstawowej”, obecnie sprzedawanej wersji Dom Perignon kosztuje 100 £ za butelkę. Świat bąbelków w winie nie ogranicza się jednak do szampana i jego pochodnych. Łatwo sobie wyobrazić, że całe to słodzenie i mrożenie metody tradycyjnej nie wszystkim producentom przypadło do gustu. Niektórzy chcieli cały proces przyspieszyć. Naprzeciw wyszedł im w XIX wieku Włoch Federico Martinotti,


Mixer / issue 15 2015

13


14 Mixer / issue 15 2015

który wynalazł sposób na prowadzenie fermentacji wtórnej w dużym, szczelnie zamkniętym zbiorniku. Dzięki temu wino rozlewane bezpośrednio z kadzi fermentacyjnej do butelek nie musi być poddane dodatkowym zabiegom, a cały proces zajmuje dużo mniej czasu i jest tańszy. Martinotti z pewnością przysłużył się do rozwoju i różnorodności sektora win musujących na świecie, jednak w toku historii to Francuzi – jakby posiadanie najbardziej pożądanej odmiany im nie wystarczało – w osobie Eugène Charmata jakimś sposobem przywłaszczyli sobie nazwę tej metody. Pocieszeniem dla Włochów jest fakt, że znana jest ona jako „metoda włoska” i właśnie tym sposobem produkuje się większość win musujących na Półwyspie Apenińskim, takich jak słynne prosecco czy asti. Od produktów metody tradycyjnej odróżniają je nieco bardziej zaakcentowane owocowe nuty oraz bardziej agresywne wysycenie. Wielu znawców za najlepsze wino musujące z kraju pizzy i oliwek uznaje jednak nie powyższe marki, a produkowaną metodą szampańską i zaskakująco podobną do francuskiego oryginału franciacortę… Także Hiszpanie mogą pochwalić się swoją interpretacją wina poddawanego wtórnej fermentacji. Cava, wraz ze wspomnianym prosecco, jest chyba najbardziej znanym winem musującym spoza Francji.

Warte wspomnienia są także niemieckie wina Sekt, produkowane obiema wspomnianymi metodami i posiadające własny charakter dzięki dużej zawartości rodzimych szczepów Riesling. Ostatnią istotną kwestią jest sposób podawania szampana i win musujących. Na szczęście nie spotkamy się w tej materii z nadmiarem wymagań i obostrzeń. Przede wszystkim upewnijmy się, że trunek ma odpowiednio niską temperaturę – 5 do 7 stopni. Nikomu nie przyjdzie chyba do głowy raczenie się francuskim musującym trunkiem z jakiegokolwiek innego szkła, niż kieliszek przeznaczony właśnie do szampana. Kiedyś popularne były jeszcze płytkie, szerokie kieliszki, jednak ze względu na dużo większą zdolność zatrzymywania bąbelków i aromatu obecnie poleca się tylko wąskie, wysokie rodzaje. Tak przygotowani, na wyjątkową okazję lub w zasadzie bez powodu, możemy raczyć się napojem arystokracji i bogaczy. Pozostaje jeszcze drobna kwestia otwarcia butelki: można na spokojnie (najlepiej z pomocą szmatki lub ręcznika) lub oczywiście z hukiem. Wielbiciele wyjątkowych emocji o rycerskich zapędach mogą nawet sięgnąć po szablę, której sprawny zamach powinien pozbawić butelkę kołnierza wraz z korkiem. Byle tylko wszystkie obecne damy i dżentelmeni pozostali przy życiu do końca wieczoru…



Mixer / issue 15 2015

16


Mixer / issue 15 2015

17

FITNESOWE REWOLUCJE

Patrycja Perzyna

P R Z Y P R A W Y DODATKI, KTÓRYCH W GRUDNIU NIE MOŻE ZABRAKNĄĆ W TWOJEJ KUCHNI! Gdy na zewnątrz robi się trochę chłodniej a dni stają się coraz krótsze, chętnie przypominamy sobie i sięgamy po rzeczy, które nas rozgrzeją. W kuchni idealnie sprawdzają się wtedy zupy a sałatki wymieniamy na dania gorące, które natomiast warto wspomóc o przyprawy! Przyprawy nie tylko dodadzą smaku naszym potrawom, ale także rozgrzeją nas od środka oraz wspomogą metabolizm. Chociaż temperatura w Londynie przeważnie nie spada poniżej 0°C, to warto zadbać o swoje zdrowie i wzmocnić odporność za pomocą zaledwie kilku prostych ziół i przypraw.


IMBIR

Ułatwia trawienie Łagodzi mdłości Wzmaga apetyt Łagodzi bóle miesiączkowe Leczy przeziębienia i przynosi ulgę chorym stawom Leczy migreny Działa przeciwobrzękowo Ma działanie odkażające i odświeżające, pozostawia miły zapach w ustac Zwiększa koncentrację i wydajność umysłową Polepsza krążenie krwi

Mixer / issue 15 2015

18

PONIŻEJ PRZEDSTAWIAM WAM LISTĘ PRODUKTÓW, KTÓRE NALEŻY I WARTO WŁĄCZYĆ DO JESIENNO-ZIMOWEJ DIETY

Działają antynowotworowo Zwalczają wolne rodniki Poprawiają nieświeży oddech Mają silne działanie antyseptyczne Uśmierzają ból Pomagają pozbyć się problemów z bezsennością Świetne na niestrawność i biegunki Używane do leczenia takich chorób, jak świerzb, cholera, malaria i gruźlica Działają przeciwzapalne i antygrzybiczne

CYNAMON

Wspomaga prawidłowe funkcjonowanie przewodu pokarmowego Posiada właściwości antynowotworowe Obniża poziom cholesterolu i cukru we krwi Pomocny w leczeniu przeziębień, zakażeń dróg oddechowych i grypy Sprzyja pozbywaniu się z organizmu nadmiaru tłuszczu Cynamon to także sprawdzony sposób na cellulit Jest skarbnicą witamin: Witamina C, Tiamina, Ryboflawina, Niacyna, Witamina B6, Kwas foliowy, Witamina A, Witamina E, Witamina K Zawiera takie minerały jak: Wapń, Żelazo, Magnez, Fosfor, Potas, Sód, Cynk

Pomaga przy niestrawnościach Posiada bakteriobójcze właściwości Pomaga oczyścić organizm z toksycznych metali Obniża poziom cholesterolu i cukru Działa uspokajająco Bogata w witaminy C, A oraz ryboflawinę, fosfor, wapń, żelazo, niacynę, sód, karoten oraz potas Pobudza wydzielanie soku żołądkowego Wzmaga łaknienie Działa jak afrodyzjak

PIEPRZ CAYENNE

GOŹDZIKI

KOLENDRA

Działa przeciwzapalnie Łagodzi ból głowy oraz ból w przebiegu neuropatii cukrzycowej Zabija mitochondria, które są odpowiedzialne za podział i rozrost komórek rakowych Wzmacnia odporność organizmu Chroni przed zawałem i udarem Obniża poziom cholesterolu Leczy wrzody przewodu pokarmowego Przyspiesza metabolizm i znacząco zwiększają termogenezę

Działa bakteriobójczo i przeciwzapalnie Przyśpiesza gojenie ran Zawiera antyoksydanty niszczące wolne rodniki Niszczy wirusy, grzyby i bakterie Działa ochronnie na serce i wątrobę Poprawia funkcjonowanie mózgu i zmniejsza ryzyko jego chorób Pomaga w zapobieganiu nowotworom Może pomóc w zapobieganiu i leczeniu choroby Alzheimera Pomocna przy zapaleniu stawów Skutecznie zwalcza depresję Może opóźniać starzenie

KURKUMA



20 Mixer / issue 15 2015

Jan Borysewicz Urodziłem się w Polsce i tutaj chcę spędzić swoje życie


Mixer / issue 15 2015

21


Mixer / issue 15 2015

22

Wywiad numeru

Jan Borysewicz – legenda polskiej muzyki rock. Tym razem będzie bardzo krótki wstęp bowiem wirtuoza, maestro gry na gitarze nikomu nie trzeba przedstawiać. Od najmłodszych lat wystukiwał rytmy utworów, które usłyszał na różnych przedmiotach czy liściach drzew. O historii największego polskiego zespołu, o przemianie którą ostatnio przeszedł i o swojej rodzinie Jan Borysewicz opowiedział w rozmowie z Robertem Jasiewiczem. autor: Robert Jasiewicz

Robert Jasiewicz: Zacznijmy od samego początku. Pamiętasz kiedy narodziła się w Tobie miłość do gitary?

◙ Robert Jasiewicz: Czy jako młody chłopak dużo czasu spędzałeś na doskonaleniu swoich umiejętności?

Jan Borysewicz: Oczywiście, że pamiętam. Tej pierwszej miłości się nie zapomina. Narodziła się bardzo wcześnie bowiem już w wieku 10 lat szukałem różnych rzeczy na których wystukiwałem rytm. Można powiedzieć, że moje dłonie już wtedy szukały instrumentu.

Jan Borysewicz: Grałem nawet na liściach drzewka, które rosło niedaleko domu. Jak tylko słyszałem muzykę to starałem się ją powtórzyć. Natomiast swoją pierwszą gitarę kupiłem od dwóch braci z Wrocławia. Bardzo chciałem żeby to była taka sama gitara jak miał Hendrix. Tą gitarę przywiozłem


◙ Robert Jasiewicz: Czyli Twoja rada dla młodych adeptów to wielogodzinna praktyka? Jan Borysewicz: Nie do końca. To co jest najważniejsze to trzeba ćwiczyć umiejętnie. Ja miałem bardzo dobrych nauczycieli, którzy mi pomagali. Na swojej drodze spotkałem znakomitych muzyków. Zresztą bardzo szybko zostałem odkryty przez wrocławskie środowisko muzyczne i to bardzo dużo mi pomogło. Teraz mamy internet więc za pomocą YouTube można zobaczyć jak grają różni mistrzowie. Wydaje mi się, że jakbym miał takie możliwości to rozwijałbym się szybciej. Ja wydłubywałem wszystkie informacje sam.

◙ Robert Jasiewicz: Często masz sytuacje, że ludzie proszą Cię o naukę i porady? Jan Borysewicz: Nie jest tego dużo, ale takie sytuacje się oczywiście zdarzają. Niestety w tej chwili mój czas jest ograniczony. Na chwilę obecną przygotowuję 5 płyt. Pierwsza Borysewicz & Brzozowski, która już wyszła. Teraz siedzę w studio i nagrywam Jan Bo – swoją solową płytę z gośćmi. Za chwilę będzie nowy krążek Lady Pank, który ukaże się na wiosnę.

◙ Robert Jasiewicz: A jacy goście pojawią się na Twojej płycie? Jan Borysewicz: Igor Herbut z Lemon, Ruda z Red Lips, Piotrek Cugowski i Damian Ukeje. Jestem przekonany, że to będzie gratka dla słuchaczy, kórzy lubią muzykę gitarową. Mocna płyta i bardzo ciekawa gitarowo.

◙ Robert Jasiewicz: Kiedy Twoi fani mogą spodziewać się jej na muzycznych półkach? Jan Borysewicz: Ta płyta na pewno pojawi się po kolejnym albumie Lady Pank, a ten wychodzi dokładnie 17 kwietnia w dniu moich urodzin i podczas mojego koncertu w Stodole będziemy promować ten nowy krążek.

◙ Robert Jasiewicz: W takim razie Twoje urodziny połączymy ze świętowaniem z okazji 35-lecia Lady Pank 30 kwietnia w Londynie podczas Waszego koncertu. Jan Borysewicz: Koniecznie. Tylko żeby było z tortem.

23 Mixer / issue 15 2015

do domu i spałem z nią przez dwa tygodnie. Do tej pory pamiętam jej zapach. Nie mogłem się od niej oderwać i prze kolejne 3 lata ćwiczyłem po 8 - 10 godzin dziennie.


Mixer / issue 15 2015

24

Wywiad numeru

◙ Robert Jasiewicz: Będzie i tort i świetna zabawa to mogę Ci zagwarantować. Jan Borysewicz: No to będzie fajnie (śmiech)

◙ Robert Jasiewicz: Czyli płya Jan Bo rozu-

miem, że na przełomie maja czerwca.

Jan Borysewicz: Dokładnie. Jest też zaplanowany koncert z gośćmi, który prawdopodobnie odbędzię się w Trójce.

◙ Robert Jasiewicz: Polecieliśmy trochę do przodu, a ja chciałem zapytać o same początki Lady Pank. Pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z Januszem Panasewiczem? Jan Borysewicz: Pamiętam. Janusza, na nagranie do teatru w Krakowie, przywiózł Andrzej Mogielnicki. Wogóle to przyjechał w mundurze bo był wtedy w wojsku i śpiewał w wojskowym zespole Desant. Wtedy to było nasze pierwsze spotkanie.

◙ Robert Jasiewicz: Występujesz z Januszem już 35 lat, powiedz jakie są Wasze relacje? Rodzinne, przyjacielskie czy typowo biznesowe? Jan Borysewicz: To wszystko zależy od sytuacji. Trudno jest być z kimś przez 35 lat, ale uważam to za sukces, że nam się udało i nadal trzymamy się razem. My bardzo dużo rozmawiamy ze sobą. Rozmawiamy o rodzinie, o muzyce, polityce. Cały zespół Lady Pank to dla mnie rodzina. A jeśli chodzi o Janusza to mogę powiedzieć, że jest to bardzo pogodny związek. Oczywiście jak to w rodzinie bywały momenty, że trochę nam się to wszystko rozłaziło i było w tym sporo mojej winy, ale teraz wziąłem się mocno w garść i wydaje mi się, że zespół jest w świetnej formie, ja jestem zadowolony z tego co się dzieje. Licze również na naszą nową płytę bo włożyłem w nią sporo serca i pracy. Uważam, że możemy patrzeć w przyszłość z podniesionymi głowami.

◙ Robert Jasiewicz: No właśnie, w jednym z wywiadów powiedziałeś, że od roku 2015 prowadzisz bardzo spokojny tryb życia. Dlaczego postanowiłeś porzucić życie rock’n’rollowca? Jan Borysewicz: No wiesz 40 lat imprezowania więc wydaje mi się, że starczy. Teraz zabrałem się za pracę i mam ochotę zostać w takim stanie. Ja wogóle od rana do wieczora jestem pracoholikiem. Jestem skoncentrowany na pracy, chodzę na siłownię, jeż-

dzę rowerkiem. Bardzo mi to służy. Działam bardzo prężnie i wydaje mi się, że to też przyczyniło się do tego, że kapela jest w tak dobrej formie.

◙ Robert Jasiewicz: Słyszałem, że w latach ’80 dużym powodzeniem cieszyły się Wasze plakaty i inne gadżety związane z zespołem. Podobno była też osoba, która sprzedawała trampki z napisem Lady Pank. Jan Borysewicz: Trampki to pierwsze słyszę, ale stworzyliśmy takie znaczki ogrągłe z napisami Lady Pank, plakaty, żyletki do klapy z logo Lady Pank. Mieliśmy też swoje perfumy o nazwie oczywiście Lady Pank

◙ Robert Jasiewicz: Używałeś? Jan Borysewicz: Szczerze mówiąc to chyba ich nawet nie otworzyłem (śmiech)

◙ Robert Jasiewicz: W Londynie, gdzie zagracie 30 kwietnia, koncertuje teraz Madonna. W połowie lat ’80 mieliście okazję zagrać przed jej występem. Powiedz jak to się wszystko skończyło? Jan Borysewicz: Po pierwsze to ona wogóle nie była wtedy jeszcze znana. To była propozycja, ale po prostu nasi menagerowie, którzy reprezentowali nas w USA, stwierdzili, że nasz wizerunek nie pasuje do występu przed Madonna i nie wyszliśmy na scenę.

◙ Robert Jasiewicz: To prawda, że miałeś propozycję występowania z Red Hot Chilli Peppers? Jan Borysewicz: Miałem takiego menagera w Stanach, który przesłał im kasetę z moimi nagraniami i podobno byli zainteresowani. W tym samym czasie miałem też propozcyję stworzenia nowego zespołu z amerykańskim wokalistą, ale ja urodzilem sie w Polsce i chciałem wrócić do Polski i tutaj chcę spędzić swoje życie.

◙ Robert Jasiewicz: A jak Ci się współpracowało z Amerykanami? Jan Borysewicz: No wiesz oni chcieli pisać dla nas piosenki, ubierać nas. A to ja jestem kompozytorem w tym zespole. My jesteśmy za ostre chłopaki, żeby ktoś traktował nas jak marionetki i nie damy się zmieniać. Dlatego wyśmiałem ich propozcyję i to wszystko się rozmyło.


Mixer / issue 15 2015

25


Mixer / issue 15 2015

26

Wywiad numeru

◙ Robert Jasiewicz: I jak widać bardzo dobrze prowadzisz świetny zespół przez 35 lat. Jan Borysewicz: No i dajemy radę i dawać będziemy.

◙ Robert Jasiewicz: Powiedz jak Wy to robicie, że macie fanów z każdego pokolenia. Młodzi ludzie przychodzą na Wasze koncerty i zarażają się Waszą muzyką. Jan Borysewicz: Ja myślę, że to jest umiejętność dobierania tekstów. Zaczęliśmy z Andrzejem Mogielnickim, z którym razem stworzyliśmy kapelę jak ja odszedłem z Budki Suflera. Potem się już zmieniali autorzy tekstów. Zawsze dbałem, żeby teksty miały swój wyraz, nie wiedziałem, że one będą ponadczasowe, a wlaśnie tak się stało. Spójrz na „Mniej Niż Zero” który nie jest do wyciszenia czy zabicia. To jest nasz numer sztandarowy, który zawsze gramy na koniec koncertu. Dostaje również informacje ze stacji radiowch, że ludzie dzwonią, piszą i proszą o nasze kawałki co bardzo mnie cieszy.

◙ Robert Jasiewicz: Czujesz się spełnionym

artystą?

Jan Borysewicz: Tak (śmiech) czuję się spełniony i czuję się świetnie. Sporo pracy jeszcze jest do zrobienia.

◙ Robert Jasiewicz: Na koniec powiedz jeszcze jak Święta Bożego Narodzenia spędzi Jan Borysewicz i jaki jest Twój wymarzony prezent, który chciałbyś otrzymać? Jan Borysewicz: Święta spędzę z rodziną w Warszawie i z tego powodu bardzo się cieszę. Jeżeli chodzi o prezent to ja nigdy nie traktowałem tego bardzo szczególnie. Pamiętam jak moja żona kupiła mi nożyce do krojenia drobiu (śmiech) i byłem bardzo zadowolony bo lubię gotować. Podobają mi się prezenty, które potrafią zaskoczyć i nie powinny być koniecznie drogie bo to nie o to chodzi. Święta Bożego Narodzenia to czas, który należy spędzić z najbliższymi.

◙ Robert Jasiewicz: Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia 30 kwietnia na Waszym koncercie w Londynie Jan Borysewicz: Również dziękuję i do zobaczenia. Widzimy się w Indigo at the O2 Arena!



Mixer / issue 15 2015

28

Paryż

miasto marzeń


29 Mixer / issue 15 2015

Paryż jest miastem niezwykłym – miasto zakochanych, stolica mody, kultury i sztuki, nad którą dumnie góruje słynna wieża Eiffla. Paryż posiada szeroki wachlarz zabytków i atrakcji turystycznych, które są w stanie oczarować każdego, aby zwiedzić je wszystkie potrzeba conajmniej kilkunastu dni. Co zatem zrobić, jeśli wybieramy się do Paryża tylko na dwa dni? Co koniecznie trzeba zobaczyć, które atrakcje i zabytki są najpopularniejsze i jak zaplanować zwiedzanie, by wykorzystać maksymalnie czas, który mamy w stolicy Francji?

T

autor: Beata Wójcik

o prawda co mówią, Paryż nie należy do najtańszych miejsc na świecie, ale warto go odwiedzić choć raz w życiu, nawet na 2 krótkie, ale bardzo intensywne dni. Najważniejsze jest zaplanowanie przeprawy przez kanał La Manche. Jeśli podróżujemy z Londynu mamy ułatwioną sprawę. Pociągi Eurostar kursujące do Paryża ze stacji St. Pancras International jeżdżą kilka razy dziennie. Aby się tam dostać, najprostszą drogą jest skorzystanie z metra. Dojeżdżamy na stacje metra Kings Cross St Pancras. Swój bilet na pociąg kupiłam na oficjalnej stronie Eurostar (www.eurostar.com) miesiąc przed planowaną podrożą. Warto szukać biletu w godzinach porannych odjazdu, ponieważ są one o wiele tańsze niż godziny popołudniowe. Najtańsze bilety na podróż pociągiem pod kanałem La Manche w obie strony to koszt około 69 funtów. Panuje tutaj prosta zasada znana z tanich linii lotniczych – im wcześniej, tym taniej. Aby upolować tani bilet na pociąg należy kupić go z 2-3 miesięcznym wyprzedzeniem. Kiedy najlepiej wybrać się do Paryża? Francuzi mówią, że w Paryżu zawsze jest pięknie, bez znaczenia na porę roku. To prawda, ze względu na swoje po-

łożenie geograficzne Paryż posiada łogodne zimy i bardzo ciepłe lata. W sezonie turystycznym (lipiec - sierpień) trzeba jednak liczyć się z tłumami turystów, które czasami potrafią skutecznie zniechęcić do dalszego zwiedzania lub pokrzyżować plan dnia. Dlatego najlepszym czasem na zwiedzanie Paryża będą pierwsze tygodnie po lub przed sezonem. Ja polecam wybrać się nawet teraz w okresie jesienno - zimowym, jednak koniecznie trzeba zaopatrzeć się w ciepłą kurtkę i szalik. Jak poruszać się po Paryżu? Jeszcze przed zwiedzaniem Paryża warto zapoznać się z system komunikacji miejskiej i wybrać najlepszy dla siebie bilet. Paryż ma doskonale rozwinięty system podziemnych pociągów, czyli Métro (skrót od Chemin de fer métropolitain). Choć podczas korzystania z komunikacji miejskiej w Paryzu bardzo często korzysta również się z pociągów RER, których trasa w dużej mierze również przebiega pod powierzchnią Paryża. Métro dojeżdża praktycznie wszędzie, a połapanie się w połączeniach i na samych stacjach jest banalnie proste. Bilet na pojedynczy przejazd kosztuje 1,7 euro. To nie jest bilet czasowy! Przy kilku czy kilkunastu przejazdach do różnych paryskich atrakcji dziennie może być więc trochę drogo. Alternatywa to bilet


Mixer / issue 15 2015

30


31

z którego już tylko krok do słynnego Luwru. Czas na słynny Luwr, jest to dawny pałac królewski w Paryżu, a obecnie muzeum sztuki. Luwr położony jest między Rue de Rivoli i prawym brzegiem Sekwany oraz ogrodami Tuileries i Rue du Louvre. Muzeum znajduje się w Pałacu Luwru (Palais du Louvre) znanym już w średniowieczu. W oczy rzuca się w szczególności nowoczesna Piramida Luwru. Pomysłodawcą powstania piramidy był prezydent Francji François Mitterrand. Piramida ma 20,6 m wysokości, a bok podstawy ma 35 m. W piramidzie znajdują się 603 tafle szklane o kształcie rombu i 70 tafli trójkątnych, co daje łącznie 673 elementy. Informacja o rzekomej (demonicznej ;)) liczbie 666 jest błędna i pochodzi jeszcze z lat 80 (media cytowały tę liczbę podczas budowy). Wykorzystał ją Dan Brown w powieści Kod Leonarda da Vinci. Pod piramidą znajduje się główny hall wejściowy do muzeum, z którego prowadzą trzy podziemne ścieżki do poszczególnych skrzydeł pałacu. Półpiętro każdej z nich zadaszone jest dodatkową małą piramidką. Muzeum jest otwarte każdego dnia od 9:00 do 18:00, z wyjątkiem wtorku, kiedy muzeum jest zamknięte. W 2008 roku zbiory Luwru podzielono na osiem kategorii, każdej z nich przypada odrębny dział. Są to Działy: Starożytnego Egiptu, Starożytnego Bliskiego Wschodu, Starożytnej Grecji, Starożytnego Rzymu, Sztuki Islamu, Rzeźby, Malarstwa, Rzemiosła Artystycznego, Rysunku i Grafiki. W kompleksie budynków znajdują się zbiory liczące około 35,000 dzieł sztuki od czasów najdawniejszych po połowę wieku XIX, dzieła światowego dziedzictwa o największej sławie takie jak np. stela z kodeksem Hammurabiego, Nike z Samotraki, Mona Lisa pędzla Leonarda. Wychodząc z kompleksu Luwru kierujemy na słynny most zakochanych, czyli Pont des Arts. Most ten przeznaczony jest tylko dla ruchu pieszego i łączy Institut de France z Luwrem. Jego nazwa pochodzi od określenia Dziedziniec Sztuki, jak w XIX wieku nazywano jeden z dziedzińców Luwru. Z mostu udajemy się pod gmach Instytutu Francuskiego (Institut de France), gdzie na schodach możemy usiąśc na chwilę, by obserwować Luwr, rzekę i turystów przechodzających się po Moście Zakochanych lub też poszukać miejsa na lunch w jednej z okolicznych małych restauracji. Nastepnie bulwarem nad Sekwanną podążamy w kierunku słynnej wyspy Île de la Cité, na której znajduje się Katedra Notre Dame. Na wyspę dostaniemy się przez most Pont Neuf, który jest najstarszym mostem w Paryżu. Ostatnim punktem jest słynna Wieża Eiffla. „Żelazna dama” stoi w zachodniej części centrum miasta, nad Sekwaną, na północno-zachodnim krańcu Pola Marsowego. Wieżę zbudowano specjalnie na paryską Wystawę Światową w 1889 roku. Miała zademonstrować poziom wiedzy inżynierskiej i możliwości techniczne epoki, być symbolem ówczesnej potęgi gospodarczej i naukowo-technicznej Francji. Po 20 latach budowla miała być rozebrana. Jej konstruktor, Gustaw Eiffel, nie chciał do tego dopuścić. Ocalona budowla z czasem stała się największą atrakcją turystyczną Paryża, którą odwiedziło już ponad 200 milionów ludzi. Na wysokościach 57 m, 115 m i 275 m znajdują się tarasy widokowe. Zajmuje obszar kwadratu o boku 125 m. Na sam szczyt wieży prowadzi 1665 stopni. Na szczycie Wieży Eiffla znajduje się luksusowa restauracja Jules Verne, która oprócz wyśmienitej kuchni oferuje wspaniały widok na panoramę Paryża. Szczególnie polecam - SOUPE À L’OIGNON - tradycyjną francuską zupę cebulową. Pierwsze wrażenie mało estetyczne. Kolor żółtawy, z potwornie dużą warstwą podpieczonego sera. Dobrze, że podali ciepłe pieczywo – myślę sobie! Nie minęła jednak chwila, gdy całe moje nastawienie przeobraziło się w tęsknotę, za odtworzeniem czegoś równie dobrego.

Mixer / issue 15 2015

dzienny z nieograniczoną liczbą przejazdów w cenie ok. 17 euro za osobę. Wyposażeni w mapy komunikacji miejskiej (można je bezpłatnie dostać na każdej stacji metra lud RER) oraz plan zwiedzania dzień rozpoczynamy od porannej kawy. Gdzie? Najlepiej w którejś z małych kawiarni na obrzeżach centrum, które są otwartego od samego rana, a gdzie można przy stoliku na zewnątrz i przyglądać się życiu ulic Paryża, a jednocześnie dopracować ostatnie szczegóły planu zwiedzania dnia. Będąc w Paryżu postanowiliśmy, że mimo iż Paryż posiada liczne i ciekawe muzea oraz galerie, to jednak nie chcemy spędzić w nich całego naszego czasu, który mamy w stolicy Francji, dlatego na zwiedzanie muzeów i galerii przeznaczyliśmy połowę czasu, a drugą połowę na podziwianie architektury Paryża i odkrywanie zakamarków tego niezwykłego miasta. Pierwszy dzień zatem przeznaczyliśmy na zwiedzanie i spacer przez najważniejsze obiekty i miejsca Paryża. Zaczynamy od jednego z symboli Paryża, który zna prawie każdy - Łuku Triumfalnego (Arc de Triomphe). Łuk Triumfalny został wzniesiony z inicjatywy Napoleona, który chciał uczcić zwycięstwo żołnierzy armii francuskiej pod Austerlitz w 1805 roku. Budowla ta mieści się na Placu Charles de Gaulla (Generała de Gaulle’a), który kiedyś nazywany był Placem Gwiazdy, a to z uwagi na promieniście rozchodzące się z tego miejsca 12 alei, w tym słynne Champs Elysée - Pola Elizejskie. Dalej udajemy się spacerem przez słynne Pola Elizejskie. Jest to najsłynniejsza ulica Paryża, jednocześnie jedna z najsłynniejszych na świecie. Łączy ona na długości 1910 m Plac Zgody (Place de la Concorde) z Placem Generała de Gaulle’a (Place de l’Étoile – Charles de Gaulle). Na miejscu obecnych Pól Elizejskich do roku 1616 były pola uprawne, przez które Maria Medycejska poprowadziła drogę wysadzaną drzewami. W XVIII wieku aleja stała się modnym deptakiem spacerowym i miejscem spotkań arystokracji. Pola Elizejskie zostały wchłonięte przez aglomerację Paryską dopiero w roku 1828. Aleja została zaopatrzona w tym czasie w chodniki, oświetlenie gazowe i fontanny. Dziś Pola Elizejskie z licznymi teatrami, restauracjami, kinami i sklepami są miejscem często odwiedzanym przez turystów. Udajemy się w kierunku widocznego już od początku Placu Zgody, a to za sprawą wysokiej iglicy oraz diabelskiego młynu. Plac Zgody (Place de la Concorde) jest to obszerny plac w centrum Paryża między Polami Elizejskimi a Ogrodami Tuilerie. Place zbudowano w latach 1755-1775 według projektu Jacques’a Ange Gabriel’a. Na jego środku ustawiono pomnik Ludwika XV, a sam plac otrzymał jego imię. W czasach rewolucji francuskiej usunięto pomnik króla, a na placu ustawiono gillotynę. Swoje stałe miejsce gilotyna znalazła przy wejściu do Ogrodów Tuilerie. Tu pozbawiła życia ponad 1300 osób. Między innymi w 1793 roku ścięto na placu króla Ludwika XVI oraz królową Marię Antoninę. Współczesną nazwę nadano placowi po Rewolucji mając nadzieję, że czasy krwawego terroru nigdy nie wrócą. W centralnej części placu znajduje się egipski obelisk podarowany w 1831 roku przez wicekróla Egiptu, Muhammada Alego. Obelisk ma już ponad 3300 lat i pochodzi ze świątyni w Luksorze. Na placu znajdują się również dwie duże ozdobione rzeźbami z brązu fontanny: Fontanna Rzek i Fontanna Mórz pochodzące z okresu przebudowy placu w latach 30. XIX wieku. Dalej wchodzimy na tereny Ogrodów Tuilieres (Jardin des Tuileries), gdzie do czasów Komuny Paryskiej stał tam zniszczony w maju 1871 ogromny pałac renesansowo-barokowy, paryska rezydencja walezyjskich i burbońskich królów i napoleońskich cesarzy Francji. Przez docieramy do łuku triumfalnego Arc de Triomphe du Carrousel. Znajduje się on na Place du Carrousel,


32 Mixer / issue 15 2015

Kolejowe wycieczki

z BritRail Pass


33 Mixer / issue 15 2015

BritRail Pass to propozycja dla tych, którzy chcą zwiedzać Wielką Brytanię korzystając z bardzo dobrze rozwiniętej sieci połączeń kolejowych na Wyspach. Podróżni mają do wyboru kilka rodzajów biletów, w zależności od potrzeb i zasobności portfela. autor: Jakub Górski

W sprzedaży są następujące bilety:

1. BritRail Scottish Freedom Pass (nielimitowane podróże w Szkocji, włączając w to również wybrane przeprawy promowe) 2. BritRail Central Scotland Pass (nielimitowane podróże wokół głównych miast w Szkocji) 3. BritRail GB Pass (nielimitowane podróże kolejowe w Anglii, Szkocji oraz w Walii) 4. BritRail England Pass (nielimitowane podróże kolejowe w Anglii) 5. BritRail London Plus Pass (nielimitowane podróże kolejowe w rejonie Londynu oraz w południowo-wschodniej Anglii) 6. BritRail South West Pass (nielimitowane podróże kolejowe w południowo-zachodniej Anglii)


Mixer / issue 15 2015

34

Ile to kosztuje

Ceny biletów rozpoczynają się od 41 funtów, co można nazwać dobrą ofertą, ponieważ podróże kolejowe w Wielkiej Brytanii należą do najdroższych na świecie. Pass daje turyście możliwość nielimitowanych przejazdów, z dowolną liczbą przesiadek, w czasie obowiązywania tego biletu. Dzieci i młodzież pomiędzy 5 a 15 rokiem życia mogą kupować bilety tańsze nawet o połowę, natomiast najmłodsi podróżnicy, do 5 roku życia, jeżdżą za darmo (oczywiście pod opieką osoby dorosłej). Trzeba przyznać, że to bardzo ekonomiczne rozwiązanie, szczególnie dla rodzin. Z wyliczeń ekspertów wynika, że dzienny koszt podróżowania z BritRail Pass na osobę to tylko 13 funtów! Druga ważna sprawa, obok ceny, związana z biletami BritRail Pass to czas ich obowiązywania. Można kupić bilet ważny przez 3 dni z rzędu, można również kupić bilet ważny na podróże przez 4 dni w ciągu 8 dni (nie musimy podróżować dzień po dniu, możemy zrobić przerwę). Są również bilety ważne przez dwa tygodnie, czy nawet miesiąc. Opcje są dostosowane do potrzeb osób podróżujących.

Gdzie wybrać się z Londynu

Korzystając z BritRail Pass South West ważnego przez 3 dni odbyłem trzy wycieczki, które polecam każdemu, kto wybiera się do Londynu, nie ma własnego środka transportu, a chce zobaczyć interesujące miejsca w południowej Anglii.

Wycieczka 1

Bournemouth – to popularny kurort nadmorski w hrabstwie Dorset. Gości urzeka wspaniała piaszczysta plaża oraz molo. Miasto jest popularnym ośrodkiem studenckim, z dużą ilością barów, restauracji czy pubów na każdą kieszeń. W letnie dni, kiedy dopisuje pogoda, Bournemouth odwiedza po kilkaset tysięcy osób dziennie. Głównie z Londynu, ale również z innych miast południowej części Anglii, z którymi Bournemouth łączy bardzo dobra sieć kolejowa. Z Londynu do Bournemouth pociągi odjeżdżają ze stacji Waterloo. Podróż trwa ok. 90 minut. Trasę obsługuje firma South West Trains.

Wycieczka 2

Bath – to uzdrowisko na zachód od Londynu, znane już w czasach rzymskich. Słynie nie tylko z wód o właściwościach leczniczych, ale również z wyjątkowego Ogrodu Krajobrazowego Prior Park, Mostu Pulteney oraz zabytkowego opactwa. W Bath mieszkała kiedyś Jane Austen, dziś natomiast na ulicach tego uroczego miasta w Somerset można spotkać Nicolasa Cage’a. Rocznie Bath odwiedza nawet 4 miliony turystów. Pociągi na trasie Londyn – Bath korzystają z dworca Paddington. Czas podróży ok. 90 minut. Trasę obsługuje firma Great Western Railway.

Wycieczka 3

Oxford – legendarny ośrodek uniwersytecki kusi turystów nie tylko nauką, ale również architekturą. W mieście są m.in. najstarszy na świecie uniwersytet anglojęzyczny (University of Oxford), największa i najstarsza biblioteka (Bodleian Library) w Wielkiej Brytanii oraz najstarsze brytyjskie muzeum (Ashmolean Museum). Rocznie Oxford jest odwiedzany przez ok. 9 milionów turystów (Kraków średnio odwiedza ok. 8,5 miliona osób). Pociągi na trasie Londyn – Oxford korzystają z dworca Paddington. Czas podróży ok. 60 minut lub ok. 90 minut (w zależności od rodzaju połączenia). Trasę obsługuje firma Great Western Railway. Cena biletu na 3 dni (dzień po dniu): 76 funtów.


35 Mixer / issue 15 2015

Więcej szczegółów o BritRail Pass można znaleźć na stronie: visitbritainshop.com w dziale Travel and transport/BritRail Passes. Bilet możecie polecać rodzinie lub znajomym z Polski, ponieważ mogą z niego korzystać tylko osoby nie mieszkające na stałe w Wielkiej Brytanii. Dla tych, którzy zamienili Rzeszów na Londyn, najlepszym rozwiązaniem podróży kolejowych w przystępnych cenach są promocyjne bilety oferowane przez poszczególnych przewoźników na terenie Zjednoczonego Królestwa.

Artykuł powstał we współpracy z Visit Britain.

TWOJA APTEKA W UK Polska apteka w UK. Z nami oszczędzisz swoje pieniądze w w w. t w o j a - a p t e k a . u k

339 GBP

GBP

Flegamina, Syrop 2 mg/5 ml

smak truskawkowy 120 ml

£

5 09

OTRIVIN Aerozol do nosa 0,1% 10 ml

4 69

GBP

Aviomarin 0,05g

5 tabletek

Twoja-apteka gwarantuje stałą, niską cenę na wszystkie produkty. Im więcej kupujesz tym więcej oszczędzasz. Specjalnie dla Państwa przygotowaliśmy karty stałego klienta dostępne w dwóch wariantach rabatowych: 5% i 10%.

Szybka dostawa za pośrednictwem Royal Mail, firmy która jest liderem w tej dziedzinie. Bezpłatna wysyłka wprost do Twoich drzwi dostępna przy zamówieniach powyżej £25.


Mixer / issue 15 2015

36

Just add Common Sense


37 więta Bożego narodzenia to bardzo piękny i wspaniały czas. Szczególnie kiedy jest się dzieckiem. Wtedy niezmącona problemami dorosłych wyobraźnia, zobaczy wśród chmur sylwetkę Mikołaja, albo usłyszy renifery na dachu. Pamiętacie to uczucie, gdy jakimś cudem pod choinką pojawiły się prezenty, a wy wsłuchiwaliście się w w Wigilijną noc tak mocno, że w waszych uszach delikatnie dzwoniły dzwonki sań? Gdy już ze stołu zniknęło jedzenie (które rodzice jakoś wyczarowali w międzyczasie gonienia za wieloma dziwnymi rzeczami zrozumiałymi tylko dla dorosłych) a z prezentów opakowania, można było zatopić się w ciepły koc zrobiony z rodzinnej miłości, udekorowany mikołajową magią i obszyty kolędami. Nawet dziecko wie, że w ten specjalny czas warto się starać, bo wtedy jest jakoś fajniej. Mam 2 fantastycznych starszych braci ( i jednego młodszego) i mieliśmy w życiu masę różnych nieporozumień. Ale w święta zawsze spędzaliśmy genialny czas. Wiedzieliśmy, że wysiłek włożony w sprzątanie pokoju lub w nie dokuczaniu sobie nawzajem, będzie wart tej atmosfery. A potem dorośliśmy i wraz z upływającym czasem świat powoli się zmieniał i powoli rozpoczął zagar-

nianie dla siebie Świąt. Kiedy byłem mały, z oglądania telewizji w tym właśnie czasie dowiedziałem się, jak sprytne dziecko może pokonać 2 niezbyt rozgarniętych złodziejaszków, i że jak rodzice nie patrzą to będzie można zobaczyć Świat Według Bundych i że jak za bardzo się wciągnę to brat naciągnie mi majtki na głowę. Dzisiaj dzieci bez problemu doradzą rodzicom jaki wziąć kredyt, gdzie najlepiej po ubezpieczenie, przedstawią dowody dlaczego Ahmed to wspaniałe imię dla braciszka i wyrecytują wszystkie dostępne zabawki Świnki P. No i na pewno będą chciały „Folałt4 „ ponieważ dopiero wyszedł. Wiedzieliście? Kalendarza adwentowego zażądają już w październiku (bo w markecie już jest). Jakoś cały biznes stara się być nastawiony na jakieś dziwne lenistwo. Ludziom nie chce się już nawet pisać Christmas tylko Xmas jakby ktoś im kazał płacić za ilość liter na banerze z napisem SALE ( NA XMAS ZAWSZE MUSI BYĆ SALE) Szkoda tylko że świąteczna wyprzedaż wchodzi zaraz bo zakończeniu wyprzedaży kostiumów Halloween. Ale wracając „Użyteczne” banki proponują że pożyczenie pieniędzy odbędzie się niemal za darmo i bezboleśnie. Wystarczy podpis, zgoda na transfuzję szpiku kostnego, zastrzyk ze znieczuleniem który zobojętnia na cho-

Mixer / issue 15 2015

Ś

autor: Wiktor Wiśniewski


Mixer / issue 15 2015

38

rendalne procenty i mały dowód naszego zaufania bankowi. Łzy jednorożca powinny być ok. W Grudniu dadzą nam spokój, ale już od nowego roku pod numerem Banku będzie można śmiało napisać ‚Ekonom” Gdy już sprawy finansowe będą ogarnięte to czas wymyślić co będziemy jeść. Kiedyś nasze mamy spędzały długie dni nad 12 potrawami i wymyślnymi ciastami. Kto nie ustawiał się w kolejce żeby wyczyścić miskę po masie do ciasta ? Dzisiaj wszystko jest z torebki. Pamiętam anegdotę jednego z brytyjskich dziennikarzy który w jednej z przydrożnych restauracji chciał na śniadanie zjeść (jak widniała nazwa w menu) „wytrawny omlet z jaj kur z wolnego wybiegu”. Na co kelner odparł, że bardzo mu przykro ale proszek jeszcze nie dotarł. Widzę ze ludziom też udziela się to lenistwo. W byle Tesco większość potraw będzie gotowa, wystarczy dodać wody a „świąteczny aromat z najlepszych ziół i najdroższych mięs i warzyw zagości w naszej kuchni” - Cena ? 3,99 Funta plus Buy One Get One Free. Chyba zamiast takiego obiadu wolałbym już kieliszek Cherry i God Save the Queen. A skro już przy alkoholu jesteśmy to jest to jeden z niewielu produktów którego jeszcze nie zastąpiliśmy czymś prostszym. Nikt nie chce pigułki na szum w głowie. Butelka wina jakoś lepiej się prezentuje. Fakt, że ktoś założył laaata temu winnice, przemacerował owoce, i zrobił z tego coś wyjątkowego daje mi swoiste poczucie przyjemności. Gdybym wiedział ze ktoś dolał wody do tabletki to już bym nie był taki szczęśliwy. (prawdę mówiąc trochę większe dzieciątko Jezus akurat fałszowało wino, ale podobno było wyjątkowo dobre) Święta nie powinny być na skróty. Nawet jeżeli są skromne to powinny być przygotowane z pietyzmem. Żyjemy coraz szybciej. Internet i komputeryzacja przyzwyczaiły nas do otrzymywania wszystkiego szybko i bez czekania. Z jedzeniem i nastrojem świątecznym się tak nie da. Nie można kupić 4 kilo „Christmas Joy” (chociaż w tempie w którym się wszystko posuwa za 20 lat będziemy mieć grającą jadalną choinkę o aromacie barszczu,

przyjazną dla wegetarian z enzymami na porost brody, wyświetlającą przy okazji Love Actually w HD) Święta Bożego Narodzenia są bardzo proste i w tej prostocie zamknięty jest ich urok. Piszę o tym ponieważ ostatnimy czasy motoryzacja trochę zwariowała. Kiedyś samochody dzieliły się ba kilka banalnych kategorii. 1. Małe auta 2. Większe auta 3. Duże auta 4. Luksusowe 5. Sportowe 6. Terenowe Tyle. Proste i klarowne. Dzisiaj trudno się już zorientować co jest co i czy jeszcze jest autem luksusowym czy jeszcze nie. Do dziś moim największym zaskoczeniem jest BMW X6 który wygląda jak przygrubawy pies, który właśnie wygiął się w łuk „za potrzebą”, oferuje niewiele miejsca łącznie z kiepskimi właściwościami terenowymi. A jednak okazał się kompletnym hitem sprzedażowym. Ludziom przypadły do gustu różne odmiany aut z podniesionym nadwoziem i napędem na 4 koła. Takie samochody zazwyczaj były drogie, ale chęć stworzenia kolejnej niszy była dla marketingowców zbyt pociągająca. Powstały więc kompaktowe SUV czasami nazywane Crossoverami. Trochę większe od popularnego Focusa lub Golfa, oferujące napęd na 4 koła i podwyższone nadwozie z iluzją bezpieczeństwa. W rezultacie po prostu palą więcej, zajmują tonę miejsca, wyglądają absolutnie paskudnie i kosztują więcej niż powinny. Mało tego, rzekomy napęd na „4 buty” jest tak naprawdę przekazywany na przód z opcją na tył, gdy zrobi się trochę mokro. Do dziś pamiętam jak testowałem Hondę CRV i uciekłem od


Są też naturalnie minusy. Najmocniejszy silnik to Benzyna 175 Koni, a jeżeli zależy nam na ekonomii to musimy się zadowolić Dieslem 150 koni. Żadna z tych jednostek (chociaż kulturalna) demonem prędkości nie jest. Co gorsza w przypadku Outbacka jesteśmy skazani na skrzynię CVT czyli bezstopniową. Dopasowuje ona obroty do biegów a nie odwrotnie. W rezultacie gdy przyspieszacie, słychać tylko jednostajne wycie co szybko staje się irytujące. W moim egzemplarzu zamontowano nowsza generację które imituje biegi ale robi do nieudolnie i cały czas zmienia zdanie. To trochę tak jakby mieszkać ze schizofrenikiem który jest na wpół księdzem na wpół nałogowym onanistą. Nigdy nie wiesz co się wydarzy Ale jest to jednem minus przy całej baterii zalet. Outback to dobry, przemyślany samochód z krwi i kości o świetncyh właściwościach jezdnych i genialnym spasowaniu elementów. Jest moim zdaniem dużo lepszy niż jakieś tam pseudo Suvy. Nie jest aromatyzowanym daniem z torebki, a dobrze ugotowanym barszczem. Wymaga zastanowienia, wysiłku i nie jest prostym wyborem, ale może właśnie dlatego jest lepszy.

39

duje się w tej samej klasie co wspomniana Honda CRV, Toyota RAV4, Mitsubishi Outlander i im podobne i jako jedyne nic nie musi udawać. Jest jedynym autem ze stałym napędem na 4x4, jednym z najlepszych w swoje klasie. Więc bezpieczeństwo na drodze zapewnione. Nie jest też sztucznie i dziwnie podniesione. Posiada stosowny prześwit więc wertepy mu nie straszne, ale nie marnuje przestrzeni na wysoki dach. Wygląda przez to jakoś, zgrabniej. Dzięki silnikowi typu Boxer ma niski środek ciężkości co przekłada się na mniejsze przechyły nadwozia i pewniejsze prowadzenie czym deklasuje rywali.

Mixer / issue 15 2015

niej z krzykiem. Po pierwsze dlatego, iż przy niej kolor mojej skóry stawał się błyskawicznie beżowy, a po drugie to auto nie ma żadnego stylu. Jest bezpłciowe. Spotkaliście kiedyś osobę która była tak zlana z otoczeniem i przezroczysta że aż przerażająca. To jest kwintesencja CRV. To auto jest jak kleik podawany w szpitalu. Zabije głód ale bez jakichkolwiek walorów smakowych lub estetycznych. Kupienie go nie pozostawia właściciela z jakimkolwiek poczuciem spełnienia lub zadowolenia z życia. Niedawno dostałem w ręce Nissana Juke Nismo RS. Myślałem, że chociaż to obroni honor małych SUV-ów. I fakt, pobiło Hondę CRV we wszystkich kategoriach. Jest to oficjalnie najgorsze auto jakim kiedykolwiek jeździłem. I jakimś cudem, wiele osób decyduje się na te pseudo samochody. Na ulicach jest ich pełno. Rozumiem chęć większej ilości miejsca i pozorne bezpieczeństwo związane z napędem na cztery koła. Ale po co kupować substytut jeżeli jest oryginał Ostatnio w moje ręce wpadło Subaru Legacy Outback. Spędziłem z nim cały tydzień, załatwiając przeróżne sprawy i mocno go eksploatując i nie mogę się nadziwić, że nie ma ich więcej niż wspomnianych pseudo SUV-ów. Auto ma bardzo zachowawczy i spokojny wygląd co idealnie powinno pasować potencjalnemu kupcowi. Przysięgam, możecie go zostawić w bardzo podejrzanej dzielnicy Birmingham i auto nie straci felg. Wątpię że ktoś go nawet zauważy. Co dziwne bo Outback oferuje tonę miejsca w środku. Właśnie środek. Banalny w obsłudze, bardzo rzeczowo i Japońsko zaprojektowany. Spasowany lepiej niż bracia z Hondy lub Toyoty. Ma wszystkie gadżety jakie są potrzebne w tej klasie, łącznie z tempomatem sprzężonym z radarem ( wykrywa samochód przed Tobą i reguluje bezpieczny dystans nawet gdyby miał się sam zatrzymać) Jeżeli nie zapaskudziliście kamery obok lusterka wstecznego to działa wyśmienicie. To auto znaj-


Mixer / issue 15 2015

40

Alergen wywiad


◙ Robert Jasiewicz: Jak to się stało, że zostałeś muzykiem? Paweł Nawrocki: Dużą rolę odegrał mój dziadek, który zaczął mnie uczyć gry na gitarze kiedy miałem 7-8 lat. Później to już poszło, spałem z gitarą, improwizowałem sobie słuchając radia, chodziłem na koncerty i podpatrywałem… W końcu przyszedł czas na pierwsze zespoły, myślę, że tak na poważnie wszystko się zaczęło kiedy miałem 15 lat.

◙ Robert Jasiewicz: Powiedz w którym momencie narodziła się u Ciebie pasja do gry na gitarze? Paweł Nawrocki: Kiedy zauważyłem, że to fajnie wychodzi, że można coś tworzyć i to się podoba. Zawsze starałem się podchodzić twórczo do tego co robię, więc od małego starałem się komponować swoje

kawałki. Poza tym gitara sama z siebie jest na tyle fascynującym instrumentem, że staje się pasją z automatu.

◙ Robert Jasiewicz: Długo z chłopakami zastanawialiście się nad nazwą zespołu? Wiąże się z tym jakaś historia? Paweł Nawrocki: Tak, wiąże się z tym zdarzeniem pewna anegdota… Mieliśmy zagrać jeden ze swoich pierwszych koncertów, to był styczeń, Wośp. Organizator zapytał mnie o nazwę i wtedy w słuchawce zapadła niezręczna cisza… powiedziałem mu, że oddzwonię ;) Zacząłem rozpaczliwe poszukiwania nazwy, szukałem w encyklopedii, w słownikach – nawet indiańskich, łacińskich…. No ale jak widać zatrzymałem się na A. Stwierdziłem, że można tą nazwę potraktować z nutką przekory…

41 Mixer / issue 15 2015

Dźwięki po wielkim finale konkursu ZAGRAJ Z GWIAZDAMI W LONDYNIE już opadły, a w Indigo at the O2 Arena zapadła cisza. Drugi dzień po każdym wydarzeniu jest zawsze trochę magiczny bowiem stojąc na scenie z zamkniętymi oczyma można jeszcze usłyszeć jak rozbrzmiewa muzyka, śpiew i piski fanów, natomiast otwierając oczy to wszystko powoli znika. Tym razem na scenie nie byłem sam, a dzwięki nie umilkły. Umówiłem się na spotkanie z Pawłem Nawrockim wokalistą zespołu Alergen, który wygrał w tegorocznej edycji konkursu. To on ze swoją drużyną prosto z Polski przyleciał do Londynu, aby zaprezentować swoją twórczość i zagrać przed Ewą Farną oraz zespołem KOMBII.


42 Mixer / issue 15 2015

◙ Robert Jasiewicz: Początki zespołu Alergen to rok 2005 jednak dopiero teraz wydaliście swój debiutancki album. Co hamowało Was przed wypłynięciem na szerokie wody? Paweł Nawrocki: Myślę, że przede wszystkim problemem było skompletowanie składu, grupy fajnych, zgranych ludzi, żeby przetrwać dłuższy czas bez komplikacji. Przez Alergen przewinęło się dużo zdolnych muzyków, niestety czasem nie mogliśmy się po prostu dogadać, albo w grę wchodziły inne sprawy. Myślę, że bardzo ważne jest to, żeby zespół tworzyli ludzie, którzy grają ze sobą jakiś czas i dobrze się rozumieją – to tworzy atmosferę, która jest twórcza, a sam zespół lepiej się zgrywa. Materiału mieliśmy zawsze sporo i było to wystarczające, aby nagrać płytę. Przyszedł w końcu taki moment, że uznałem, że przyszedł czas, że to co się na niej znajdzie będzie oddawać charakter zespołu. Teraz pewnie ta pierwsza płyta wyglądała by troszkę inaczej ;)

◙ Robert Jasiewicz: Jakbyś określił rodzaj muzyki, którą wykonujecie i do jakiego odbiorcy chcecie trafić? Paweł Nawrocki: Zawsze oscylowaliśmy między rockiem, a muzyką pop, czasami zdarzało się nam zagrać trochę bardziej punkowo. Dla kogo gramy… to dość dobre pytanie… zawsze mówiłem ,że gramy bez ograniczeń i te słowa pokrywają się z rzeczywistością. Obserwujemy na koncertach i fan page ludzi młodych, studentów, gorące 30 – tki, 40 –tki itd… Mnie to cieszy, widać każdy i w każdym wieku może znaleźć w naszej muzyce coś dla siebie.

◙ Robert Jasiewicz: Czy tworząc własne nagrania inspirujecie się bardziej na polskich czy zagranicznych wykonawcach. Jeśli tak to na jakich?

Paweł Nawrocki: Trudno być obojętnym na to co dzieje się w muzyce ogólnie… trzeba być na bieżąco, ale wiadomo, że czym skorupka nasiąknie… Każdy z Alergenowców ma swoje wpływy muzyczne – ja jestem fanem polskiej i zagranicznej muzyki z lat 80/90 i bliskie sercu są mi zespoły Lady Pank, Police, Aerosmith, Krzysiek perkusista lubuje się w klasykach typu Thin Lizzy, Queen i nowszy The Darkness, Leszek (bas) to fusionowiec, a Adrian ….ten to słucha wszystkiego.

◙ Robert Jasiewicz: Wygraliście konkurs ZAGRAJ

Z GWIAZDAMI organizowany przez Mixer Media Group i wystąpiliście w Londynie przed Ewą Farną i zespołem KOMBII. Jak wspominasz podróż do muzycznej stolicy i występ w Indigo at the O2 Arena. Paweł Nawrocki: Fantastycznie! To było fascynujące wydarzenie! Najpierw duże emocje związane z rywalizacją zespołów - jeszcze w fazie konkursowej, radość z wygranej, a potem podróż, koncert… Myślę, że o takim życiu marzy każdy muzyk, żeby grać w wielkich salach dla wspaniałej publiczności. Gramy już długo, ale takie wydarzenia zawsze zapadają głęboko w pamięci. Od początku do końca było bardzo miło… aż chciało by się więcej.

Robert Jasiewicz: Brytyjski rynek muzyczny to sam szczyt marzeń wielu polskich wykonawców. Powiedz w którą stronę Wy zmierzacie jako zespół. Czy po występie w Londynie pojawiły się u Was myśli o karierze w UK? Paweł Nawrocki: Może nie o karierze w UK w pełnym znaczeniu tego słowa, ale myślę, że z powodzeniem moglibyśmy raz na jakiś czas odwiedzać wspaniała Polonię mieszkającą na Wyspach. Atmosfera w Indigo była tak gorąca, że pozawala to uciec planami trochę bardziej w przyszłość.



44 Mixer / issue 15 2015

◙ Robert Jasiewicz: Niedawno premierę miała Wasza płyta Alergen. Gdzie Wasi fani z UK mogą nabyć krążek jako świąteczno noworoczny prezent? Paweł Nawrocki: Oczywiście i gorąco ich do tego zachęcamy, to naprawdę fajna płyta, 11 premierowych kawałków. Płytę można zamówić na stronach polskich sklepów muzycznych oraz pobrać ją np. z iTunes, Muzodajni i innych tego typu stron.

◙ Robert Jasiewicz: Jeśli zajrzymy do Twojego odtwarzacza muzyki to jakie utwory znajdziemy? Paweł Nawrocki: John Mayer aktualnie… dużo słucham radia, więc nie mam w odtwarzaczu jakiejś przepastnej biblioteki z tytułami z całego świata. Dużo jeżdżę samochodem więc taki sposób słuchania jest dla mnie najwygodniejszy… Adrian (gitara) jeździ zawsze obładowany płytami, że za chwilę zasłonią mu przednią szybę ;)

◙ Robert Jasiewicz: Jak zespół ma zamiar spędzić Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok? Paweł Nawrocki: Święta zawsze każdy spędza w gronie swojej rodziny, czasami dnia następnego widzimy się na jakimś piwku, kiedy każdy już ma dość obżarstwa itd.. ;) Natomiast w Sylwestra koncertujemy także zapowiada się fajna impreza, będzie dużo czasu na obmyślenie planu jak tu opanować świat…

◙ Robert Jasiewicz: I na koniec Prośba do Świętego Mikołaja i noworoczne postanowienie? Paweł Nawrocki: Mikołaju najdroższy: Ja proszę Fendera Stratocastera De Luxe U.S.A, Adrian prosi o to samo + zestaw kostek, bo zawsze gubi, Leszek prosi o Jazz bass’a z 78’, a Krzysiek o 200 kompletów nowych pałek bo ciągle się łamią. Myślę, że najważniejsze jest to żebyśmy zawsze robili to co kochamy, z uśmiechem i radością… Myślę, że to będzie dobre postanowienie…

◙ Robert Jasiewicz: Przekażemy Mikołajowi. Dzięki za rozmowę.


Mixer / issue 15 2015

45


Mixer / issue 15 2015

46

Grudzień jest miesiącem, w którym zaczynamy zastanawiać się nad tym, czego chcielibyśmy dokonać w nowym roku. Do głowy przychodzą nam najróżniejsze pomysły. Niestety tę lepszą część spośród nich odrzucamy stwierdzając, że chyba jesteśmy już na nie za starzy. Bzdura! Pozwólcie, że zadam Wam pytanie. Czy mając prawie siedemdziesiąt lat można przepłynąć Ocean Atlantycki kajakiem? Rozum podpowiada każdemu z nas, że nie. Serce krzyczy – tak. Komu wierzyć? Aleksander Doba uwierzył sercu i… w ciągu 167 dni pokonał ponad 12 tys. km kajakiem z Lizbony do New Smyrna Beach na Florydzie. Co prawda na 47 dni stracił łączność telefoniczną ze światem, ale za to nauczył się robić selfie. Więcej na temat tego niesamowitego człowieka możecie dowiedzieć się z napisanej przez Dominika Szczepańskiego biografii „Na oceanie nie ma ciszy”. To prawdziwa gratka dla miłośników prawdziwych historii, podróży i nieuleczalnych optymistów. autor: Kinga Michalska

Z

nacie jakieś niepoprawne romantyczki, które wciąż czekają na miłość swojego życia? Jasne. Każdy zna przynajmniej kilka takich szalonych dziewczyn. Szukają miłości u boku drugiej osoby, ale jakoś nie mogą jej znaleźć. Na szczęście dla Was – osób, które chcą kupić im prezent – Natalia Sońska napisała niezwykle ciepłą, pachnącą herbatą z miodem historię. „Garść pierników, szczypta cynamonu” to opowieść, która pomaga uwierzyć w to, że każdy, prędzej czy później, znajdzie swoje szczęście. Główna bohaterka książki to Hanka. Przed laty została zraniona, dlatego obiecała sobie, że nigdy więcej się nie zakocha. Z biegiem czasu stała się kobietą sukcesu. Czy jednak Wiktorowi, który szturmem wdziera się do życia Hanki, uda się zawrócić jej w głowie? Powieść Natalii Sońskiej może i jest banalna, ale za to niezwykle sympatyczna, klimatyczna, pięknie opowiedziana i wprost idealnie nadająca się do przeczytania w zimowy wieczór spędzany z kubkiem gorącej czekolady w dłoni. Wasza rodzina i znajomi nie przepadają za łzawymi historiami? Wolą coś… mocniejszego? Wobec tego pozwolę sobie polecić Wam prawdziwą cegłę. Historię zapisaną przez Katarzynę Puzyńską na 600 stronach, a więc kryminał pt. „Utopce”. To nie tylko

bardzo dobrze skonstruowana zagadka kryminalna, ale również barwna powieść obyczajowa z rozbudowanym wątkiem psychologicznym, więc nie sądzę, żeby istniał ktoś, komu ta historia nie przypadnie do gustu. Tym razem policjanci z Lipowa będą musieli rozwikłać zagadkę sprzed lat. Latem 1984 roku dwoje mieszkańców zapomnianej przez świat wsi Utopce pada ofiarą pewnego krwiożerczego wampira. Jest mrocznie, zaskakująco i niezwykle wciągająco. Chyba nie można chcieć więcej. Na koniec chciałabym polecić Wam książkę w sam raz dla młodszych czytelników. Chociaż… Właściwie to nie tylko dla młodszych czytelników. Dla wszystkich. Książkę, która opisuje historię znaną absolutnie każdemu Polakowi. Historię Kevina, który na Święta został w domu sam. Historię znaną z filmu, którego oglądanie jest naszą polską, bożonarodzeniową tradycją. Prześlicznie zilustrowana przez Kim Smith pozycja, powstała oczywiście na podstawie scenariusza Johna Hughesa do kultowego filmu „Kevin sam w domu”. W tym roku będziemy mogli więc nie tylko usiąść całą rodziną przed telewizorem, ale również wspólnie przeczytać książkę. Podsumowując – Kevin atakuje nas ze wszystkich stron.


ODSZKODOWANIA POWYPADKOWE

ZAUFAJ KANCELARII ADWOKACKIEJ, KTÓRA POMAGA POSZKODOWANYM OD 1935 ROKU.

MAMY OGROMNE DOŚWIADCZENIE W UZYSKIWANIU ODSZKODOWAŃ ZA: •

wypadki w pracy

wypadki drogowe

wypadki na budowie

wypadki pasażerów

upadki z drabin i rusztowań

wypadki pieszych

poślizgnięcia i potknięcia

wypadki rowerzystów

pobicia i napady

wypadki drogowe i inne

inne wypadki

w Polsce i w Europie

REPREZENTUJEMY NASZYCH KLIENTÓW NA ZASADZIE NO WIN, NO FEE CO OZNACZA, ŻE POWIERZAJĄC NAM SWOJĄ SPRAWĘ NIE PONOSISZ ŻADNEGO RYZYKA FINANSOWEGO.

Nasz polski departament składa się z polskich i angielskich adwokatów oraz doradców prawnych którzy będą walczyć o Twoje odszkodowanie. Skorzystaj z bezpłatnej konsultacji i sprawdź jak możemy Ci pomóc:

075 14 65 18 41 Aby być bliżej naszych klientów mamy 24 biura w całym kraju.

50-52 CHANCERY LANE, LONDON, WC2A 1LS

www.slatergordon.co.uk/pl

WYBIERAJ MĄDRZE! JESTEŚMY KANCELARIĄ Z OGROMNYM DOŚWIADCZENIEM, A NIE POŚREDNIKIEM



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.