13 minute read

PROF. DR HAB. HANNA KOSTRZEWSKA

46 Muzyka Profesor dr hab. HANNA KOSTRZEWSKA

Staram się spełniać swoje obietnice

Advertisement

rozmawia: Magdalena Ciesielska | zdjęcia: Kseniya Shaushyshvili, Bartosz Seifert

PROSTO Z AKADEMII

Nie tak dawno, bo 7 maja, zainaugurowana została dzia-

łalność nowej sceny Akademii Muzycznej w Poznaniu – Akademicki Teatr Muzyczny „Olimpia”. Czy wynajęte pomieszczenia zaspokoją potrzeby przestrzenne Akademii czy to nowa alternatywa rozwoju?

PROF. DR HAB. HANNA KOSTRZEWSKA: Myślę, że tak. Motywacją do pozyskania dodatkowej przestrzeni były moje wieloletnie obserwacje, na podstawie których stwierdziłam, że studenci Instytutu Wokalistyki nie mają „swojego” miejsca. Oczywiście mamy Aulę Nova, Aulę im. Stefana Stuligrosza, ale brakowało nam sceny operowej. Wszelkie przedstawienia, które były realizowane w Instytucie Wokalistyki, a wcześniej na Wydziale Wokalno-Aktorskim, odbywały się dzięki uprzejmości Teatru Wielkiego na jego scenie albo korzystaliśmy z sali dydaktycznej, co w moim przekonaniu mijało się z celem. Studenci przygotowują nie tylko opery, ale i przedstawienia tradycyjne, klasyczne, gdzie doskonalą swoje umiejętności aktorskie – do tej działalności powinny być stworzone odpowiednie warunki. Profesjonalnej sceny teatralnej Akademia Muzyczna nigdy wcześniej nie posiadała.

Od kilku lat funkcjonuje w uczelni nowa specjalność – musical, bardzo popularna. W ostatniej rekrutacji na dwa miejsca mieliśmy aż 150 kandydatów! Duże zainteresowanie tym kierunkiem kształcenia spowodowało, iż powołałam Rozumiem, iż Olimpia będzie ogólnodostępna… Studium Musicalu, które – mam nadzieję – już w październiku zainauguruje PROF. H. K.: Tak, oczywiście. Pragniemy uczynić Olimpię swoją działalność. Do tych celów również potrzebne są nowa siedziba i większa otwartą dla szerokiego grona poznaniaków, podobnie przestrzeń. W tej chwili remontujemy Aulę Stuligrosza, całe skrzydło od ulicy jak służy nam wszystkim i Aula Nova, i cała Akademia. Skośnej, także Salę Kameralną, sale dydaktyczne. Ten ogromny metraż został Jednakże w Olimpii mamy w planach także koncerty wyłączony z użytku na ponad półtora roku. „lżejszego kalibru” (uśmiech). Planujemy już koncert syl-

Jak tylko zostałam wybrana rektorem uczelni w czerwcu ub.r., wraz z przy- westrowy, walentynkowy 2022, koncert operetkowy, szłymi prorektorami zaczęliśmy szukać odpowiedniej sali. Dokonaliśmy kwerendy ponadto musicale – czyli będzie to oferta nie tylko muzyki różnych obiektów i zauroczyła nas Olimpia. Niewątpliwie to bardzo zaniedbany od tzw. poważnej. Chcielibyśmy, aby ta część miasta, włącznie wielu lat budynek, ale dostrzegliśmy w nim olbrzymi potencjał. Spisaliśmy więc z Olimpią, odżyła, a działalność Akademii Muzycznej w ten z ZKZL-em umowę na wynajęcie tysiąca metrów kwadratowych; w ciągu kilku sposób przysłużyła się miastu oraz jego mieszkańcom. miesięcy przeprowadziliśmy remont za niebagatelną kwotę ponad pół miliona złotych. I właśnie 7 maja 2021 r. był tym szczęśliwym dniem, w którym mogliśmy zainaugurować tam działalność przedstawieniem studenckim, niestety z powodu pandemii bez udziału publiczności. Zaprezentowany spektakl był jednocześnie egzaminem licencjackim studentów wokalistyki.

W tej chwili w Olimpii odbywają się próby Orkiestry Teatru Wielkiego, która będzie – na naszą prośbę – akompaniowała naszym dyplomantom kierunku dyrygentura.

Akademia jest jednym z podmiotów wynajmujących Olimpię. Czy współdzieli ją ze Sceną Roboczą Adama Ziajskiego?

PROF. H. K.: Nawiązaliśmy kontakty z dwoma podmiotami funkcjonującymi w Olimpii. Współpraca nasza – poza współpracą merytoryczną, która się już ciekawie zarysowuje – musi odbywać się na zasadzie koordynacji pewnych

Znów otwieram drzwi Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Poznaniu. Tym razem spotykam się z prof. dr hab. Hanną Kostrzewską, rektor tejże uczelni. Pochłania mnie rozmowa na wielu płaszczyznach, począwszy od przyziemnych kwestii modernizacyjnych i przestrzennych, przez eksplorowanie zagadnień stricte zahaczających o filozofię i muzykę, po nowatorskie podejście do studentów, pedagogów i ich potrzeb.

zdarzeń i działań. Olimpia to budynek z lat 60. ub.w., więc nie ma mowy o jakimkolwiek wygłuszeniu ścian. Mamy już wstępny harmonogram wypracowany ze Sceną Roboczą. Ponadto jesteśmy w toku rozmów ze stowarzyszeniem „Miłość krąży”, które zrzesza ponad trzydzieści zespołów rockowych, zajmuje się organizacją koncertów. A jak wiadomo zespoły rockowe są bardzo głośne, zatem musimy zaplanować użytkowanie Olimpii tak, abyśmy wzajemnie sobie nie przeszkadzali. Wierzę, że porozumiemy się bez jakichkolwiek problemów, ponieważ każda ze stron jest skłonna do kompromisów.

W uczelni prowadzimy także kierunek jazz i muzyka estradowa, dlatego myślimy, aby udostępnić naszym studentom możliwość korzystania z nowej przestrzeni w Olimpii. Mam nadzieję, że wszystko już w pełnej i wykrystalizowanej formie ruszy od października br.

Remont Olimpii sprowadzał się głównie do kwestii bezpieczeństwa wszystkich użytkujących. Budowla była zaniedbana, musieliśmy przeprowadzić generalny remont łazienek, „wskrzesić” windy, zapanować nad elektrycznością. Oprócz wspomnianej sali teatralnej mamy ponad 100 m2 sal dydaktycznych, które musieliśmy wyposażyć w instrumenty, częściowo wygłuszyć ściany. W tej chwili po prostu próbujemy, zagospodarowujemy się. Studenci już wyczuli, że w Olimpii są dobre warunki do pracy. Obiekt jest czynny od godziny 6 do 22, tak samo jak Akademia Muzyczna. My tak pracujemy, i w soboty, i w niedziele.

Non stop uczelnia pracuje, non stop się rozwija. Wspomniała Pani profesor o wielkim remoncie w starej części Akademii, tam, gdzie mieści się Sala Kameralna i Aula Stuligrosza. To wielkie przedsięwzięcie z niwelowaniem barier architektonicznych i stworzeniem przestrzeni przede wszystkim dla wykonań muzyki dawnej; w Auli Stuligrosza mają być zamontowane barokowe organy.

PROF. H. K.: Organy już są gotowe i czekają w Gammelstad (Szwecja) na odremontowaną Aulę. Tak, ta inwestycja jest olbrzymia, zakrojona na łączną kwotę ok. 12 mln zł. Chodzi o modernizację zabytkowej części budynku, zgodnie z warunkami i zaleceniami konserwatora zabytków. Obie sale i wyremontowane skrzydło budynku będą przystosowane dla osób niepełnosprawnych, będzie dla nich dodatkowe wejście od ulicy Skośnej, przewidujemy też windę na 2 piętro. Czeka nas gruntowna przebudowa, począwszy od dachu, który będzie ocieplany, po klimatyzację, odpowietrzenia, nowe instalacje elektryczne, wodne, kanalizacyjne, po zmianę koncepcji widowni. Estrada będzie zniwelowana, a widownia zostanie ułożona kaskadowo.

Na nowo ma być również wymyślona przestrzeń wewnętrznego dziedzińca… PROF. H. K.: W kampanii wyborczej rzuciłam hasło o przebudowie dziedzińca, wyraziłam chęć jego zadaszenia, jednak jest to taka „pieśń przyszłości”, gdyż obecnie prowadzimy wiele wysokobudżetowych inwestycji. A nasze możliwości i finansowe, i organizacyjne są ograniczone. W tej chwili skupiliśmy się na Auli

48 Stuligrosza; tu mamy wyznaczone terminy wynikające z umowy, Muzyka a drugą olbrzymią inwestycją jest Olimpia. Remont co prawda jest ukończony, ale mamy kolejne pomysły, na których realizację również potrzebne są fundusze. Odkryliśmy w sali estradowej kanał orkiestrowy, który chcielibyśmy w przyszłości przebudować. Oczywiście musimy uzyskać odpowiednie zgody. Zatem nie wszystko na raz… Częściowo będzie zagospodarowany dziedziniec w ramach inwestycji związanej z Aulą Stuligrosza, natomiast na realizację mojego marzenia o zadaszeniu dziedzińca przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Wszystko stopniowo i w swoim czasie.

Już odchodzę od tematów stricte modernizacyjnych i remontowych (śmiech)… W orbicie Pani zainteresowań była i sonorystyka, i analogia, i fresk, wydawałoby się termin z dziedziny malarstwa, a jednak nie tylko... W ostatnich latach realizowała Pani projekt Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, skupiony na badaniach hymnu polskiego: „Pieśń nieśmiertelna. W stulecie Polski niepodległej”, który zaowocował publikacją. Czym aktualnie się Pani zajmuje, nad czym pracuje?

PROF. H. K.: Wróciłam do filozofii. Moje wcześniejsze rozważania o sonorystyce częściowo zahaczały o filozofię; zjawisko analogii również potraktowane zostało w perspektywie filozoficznej. Później „odeszłam” od filozofii, badając polską kulturę muzyczną (książka „Fresk w muzyce polskiej XX i XXI wieku. W poszukiwaniu differentia specifica”, Poznań 2012). Dużo czasu poświęciłam też na badania twórczości Feliksa Nowowiejskiego („Teka kompozytorska”, Poznań 2016).

Przez ostatnie osiem lat byłam dziekanem, pełniłam też inne funkcje i moja praca naukowa została nieco zaniedbana. Teraz ponownie zwróciłam się w kierunku filozofii, a moje obecne zainteresowania skupiają się na ontologii dzieła muzycznego w odniesieniu do różnych koncepcji filozoficznych. Mam nadzieję, że znajdę także na tę formę aktywności czas. Tak na zasadzie płodozmianu. (uśmiech)

Jest Pani profesor osobą, która nieustannie poszukuje nowych zjawisk, kompiluje tematy, które wydawałoby się, że są zróżnicowane.

PROF. H. K.: Taka jest istota pracy naukowej. Na przykład na temat Kanta i Platona napisano tomy – i tutaj mogłoby się wydawać, że odniesienie do tych kwestii jest ↗ niepotrzebne, ale zawsze inne Spektakl Leśniczy w Kozienickiej Puszczy na scenie Olimpii spojrzenie rodzi nowe myśli. Każdy temat można zgłębiać po wielokroć, jeżeli się zwróci uwagę na coś, co do tej pory nie zostało rozpoznane, zauważone przez naukowców. Wówczas można wskazywać nowe kierunki badań. Muzyka, która jest dla mnie jako dla teoretyka punktem odniesienia, zmienia się w zawrotnym tempie. Tak jak freski – wyszukałam polskie utwory, które są ewenementem w skali światowej. Okazało się bowiem, iż wśród ponad stu dzieł tak zatytułowanych – powstałych w Europie i Ameryce Północnej – aż ponad czterdzieści skomponowano w Polsce. Można zadać pytanie: skąd się to wzięło? Jeśli ma się żyłkę badacza, to zawsze pojawia się pytanie o przyczynę. Zastanawianie się dlaczego akurat tu i teraz.

Związana jest Pani profesor z Akademią Muzyczną im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu ponad cztery dekady. Na przestrzeni tych lat zapewne wiele się zmieniło. Czy obecnie studenci mają inne podejście do życia, do zdobywania wiedzy, do samokształcenia?

PROF. H. K.: W tej chwili zmiana pokoleniowa dokonuje się nie co dwadzieścia, a co pięć lat. Oczywiście zauważam niuanse, różnice w strukturze psychicznej młodych ludzi, ich podejściu do życia, do korzystania z tego, co obecna cywilizacja przynosi. Zawsze są i plusy, i minusy. Jak ja zaczynałam pracę, to wykorzystywaliśmy na zajęciach adaptery i magnetofony szpulowe; jak minęło trochę czasu, to młodzież już nie znała tych urządzeń. Młodzi, którzy przychodzą w tej chwili do Akademii, nie znają świata bez komórek, bez Internetu. Cieszę się, kiedy umieją wykorzystać te zdobycze cywilizacyjne do pogłębiania wiedzy i komunikowania się z całym światem; teraz mają takie narzędzia i ułatwienia, których ja jako młody pracownik nie miałam. Pisałam doktorat na maszynie. Jeżeli korzystałam z biblioteki, to musiałam robić notatki, bo nie było kserografu. W tej chwili to się wydaje niemożliwe, aby poświęcać wiele godzin na ręczne przepisywanie w bibliotece potrzebnych fragmentów. Obecnie metody pracy stwarzają udogodnienia dla studentów na wielu płaszczyznach i młodzi ludzie potrafią z tego korzystać. Dostęp do bibliotek na całym świecie jest skarbnicą wiedzy, my też w Akademii ułatwiamy dostęp do coraz to nowych baz danych, tak aby można było korzystać ze zdobyczy kultury i nauki całego świata.

Poziom nauczania nie obniżył się, przyjmujemy tutaj ciągle bardzo zdolną młodzież. Jeżeli jednak miałabym wskazać na pewne braki, to są to mniejsze niż wcześniej kompetencje językowe. Taki stan zapewne wynika z rozwoju cywilizacji, ekonomizacji języka, gdzie SMS-y, krótkie powiadomienia

zastąpiły pełne wypowiedzi. Umiejętności językowych brakuje szczególnie podczas pisania prac magisterskich. Może młodzież też mniej czyta literatury, bo pochłonięta jest przez social media i wirtualny świat? Czas jest wykorzystywany w inny sposób. Trudno to wartościować, to jest po prostu pokoleniowa zmiana. Każde pokolenie jest inne.

Ja osobiście jestem zafascynowana młodymi ludźmi i ich umiejętnościami, talentami. Bardzo jestem dumna wtedy, kiedy podziwiam młodzież na scenie, młodzież, która wiele potrafi – jak chociażby podczas wspomnianego spektaklu w Olimpii w dniu 7 maja. I to jest dla mnie najbardziej budujące, że to, co przekazujemy w trakcie pracy dydaktycznej, ma sens i przekłada się na rozwój talentu wielu młodych osób, przynosząc tak wymierne i wspaniałe rezultaty.

W zeszłym roku została Pani rektorem Akademii Muzycznej im. Ignacego Jana Paderewskiego w Poznaniu. W roku trudnym, nieobliczalnym, czasie wiecznych zapytań i niewiadomych. Jaka myśl Pani przyświecała?

PROF. H. K.: To chyba tkwi w moim charakterze, że kiedy pojawia się problem czy sytuacja stresogenna, nie ronię łez, tylko staram się znaleźć wyjście z danej sytuacji. Natychmiast staram się reagować. Tutaj zadziałał podobny mechanizm. Kolegium rektorskie stanęło przed problemem pandemii i dylematem, co dalej robić. Uczelnia była zamknięta od marca do września, była to naprawdę niekorzystna sytuacja dla procesu dydaktycznego. Uczenie np. śpiewu, dyrygowania przez Skype’a czy Zooma, zabierało więcej czasu, a było mniej satysfakcjonujące. Stąd moja decyzja o otwarciu uczelni już 1 września 2020 roku, oczywiście z kompleksowym zabezpieczeniem sanitarnym, mierzeniem temperatury, ograniczoną liczbą osób w salach, część zajęć on-line. Pedagodzy również mogli korzystać z hybrydowej formy pracy, stacjonarnej i on-line. Powrót do tradycyjnego kształcenia face to face – muszę przyznać – spotkał się z olbrzymią wdzięcznością i pedagogów, i studentów, ponieważ już we wrześniu, kiedy trwały jeszcze wakacje dla studentów, odbywały się zajęcia praktyczne. Każdy był spragniony kontaktu, innej formy przyswajania i zdobywania wiedzy, tak więc już od września ub.r. grono pedagogiczne realizowało zajęcia ze studentami. To było budujące.

Druga taka sytuacja miała miejsce przed świętami wielkanocnymi, kiedy w Polsce borykaliśmy się z trzecią falą pandemii. Podjęłam decyzję o zamknięciu uczelni na okres dwóch tygodni, aby wszystko się uspokoiło i słupki zachorowalności opadły, aby zapobiec transmisji wirusa. Na drugi dzień po ogłoszeniu rozporządzenia wpłynęło ponad sto podań (!) o wyrażenie zgody na umożliwienie prowadzenia zajęć stacjonarnych. Obecnie pracownicy w porozumieniu ze studentami mają wybór między zajęciami w tradycyjnej formie czy też on-line.

Działalność artystyczna uczelni stale była prowadzona, nawet w najbardziej trudnym okresie, gdy musieliśmy dostosowywać się do ogólnokrajowych rozporządzeń i reguł. Bez publiczności realizujemy koncerty, bo to należy do naszego procesu dydaktycznego. Student musi zaprezentować swoje umiejętności na estradzie. Często są to występy streamingowane lub pokazywane na żywo. Zakupiliśmy profesjonalną kamerę do tego typu nagrań. Myślę, że jak pandemia się skończy, to będziemy kontynuować działalność on-line, możliwość nagrań na żywo. Myślę, że wszystko, czego nauczyliśmy się w zaistniałej sytuacji, z nami pozostanie.

Co – podczas tego roku bycia rektorem – udało się Pani profesor zrealizować?

PROF. H. K.: Od samego początku starałam się realizować swoje obietnice wyborcze. Jestem to przede wszystkim winna tym osobom, które we mnie uwierzyły. W pierwszym roku kadencji – muszę przyznać z satysfakcją – udało mi się spełnić blisko 80 proc. moich obietnic. Wśród tych działań było, oczywiście, budowanie marki uczelni – co jest utrudnione w okresie pandemii. Pewne pomysły i inicjatywy odłożyliśmy w czasie. Powstał natomiast film promocyjny, pracujemy nad budową nowej strony internetowej, również w wersji anglojęzycznej. Bierzemy udział w targach międzynarodowych, edukacyjnych. Obiecywałam też, że zadbam o sponsoring dla uczelni. Mogę pochwalić się, że pozyskałam darczyńców na tzw. nagrodę Student Roku, a jest to stypendium niemałe, 20 tys. zł, dla studentów II i III roku licencjatu oraz I i II roku studiów magisterskich. Darczyńcy o wielkim, wspaniałym sercu, oddanym młodzieży i uczelni, zadeklarowali finansowe wsparcie na kolejne 4 lata. Niedługo będziemy rekrutować studentów do tej nagrody. W moim programie były także starania o zwiększenie powierzchni uczelni – to się właśnie dzieje. Mówiłam też o powołaniu grupy profesjonalistów współpracujących z krajami Wschodu i Zachodu – udało nam się podpisać umowy z Konserwatorium im. Mikołaja Rimskiego-Korsakowa w Sankt-Petersburgu, z Uniwersytetem Artystycznym w Charkowie, z Uniwersytetem w Tbilisi oraz Akademią Muzyczną w Nicei. Na tym polu międzynarodowym, pomimo utrudnień pandemicznych, bardzo dobrze działamy. Ponadto bierzemy udział w różnych międzynarodowych projektach badawczych, w tym w szeroko zakrojonym EduAkcja. Zobowiązałam się też do zorganizowania dla studentów opieki psychologicznej, teraz w sytuacji pandemii szczególnie potrzebnej. I zgodnie z moją obietnicą działa w uczelni Poradnia Psychologiczna, organizujemy kursy psychologiczne, sesje.

Mamy też parking dla 70 samochodów dla naszych pracowników; udało się również zmienić usługodawcę żywieniowego, mamy teraz smaczne i domowe obiady – to również obietnice wyborcze.

Ponadto powołałam jedyny w Polsce kierunek studiów muzycznych historyczne praktyki wykonawcze, zgromadziliśmy w Akademii olbrzymi zbiór instrumentów dawnych, bodajże największy w Polsce, m.in. 11 klawesynów.

I coś, co jest takim moim dzieckiem (uśmiech) – powołałam trzy szkoły doktorskie, do tej pory mieliśmy jedną, teraz są trzy merytorycznie zróżnicowane. Wprowadziłam też bardzo potrzebne konsultacje logopedyczne, niezbędne dla wokalistów, a także naszych studentów z Chin. Powołałam Rzecznika Praw Studenta i Doktoranta, bardzo potrzebna funkcja. Wymieniać mogłabym dalej…

Pandemia pokrzyżowała wiele planów, zmieniła nasze podejście, po części zmodyfikowała myślenie i relacje międzyludzkie. Wiele pomysłów zostało odłożonych w czasie. Jakie ma Pani plany i marzenia na przyszłość dotyczące stricte Akademii Muzycznej?

PROF. H. K.: Moim marzeniem jest, aby uruchomić pełną ofertę studiów w języku angielskim.Pragnę otworzyć uczelnię na Poznań, na kraj, na świat – to mój priorytet. Mamy potencjał, szeroką ofertę, wspaniałe grono pedagogiczne, zróżnicowane międzynarodowe projekty i utalentowaną młodzież. Czekamy tylko na koniec pandemii. Jeśli chodzi o plany – m.in. w Olimpii: 7 czerwca – koncert musicalowy, 12 czerwca – koncert symfoniczny, 13 czerwca – spotkanie z p. Markiem Tomaszewskim, pianistą z duetu Marek i Wacek, 18 czerwca – koncert muzyki filmowej, a w Auli Nowa: 14 czerwca – Festiwal Młodego Jazzu. Ograniczoną liczbę publiczności chcemy zaprosić, respektując zarządzenia pandemiczne. Najważniejsza jest troska zarówno o zdrowie nasze, jak i zaproszonych gości. Dodatkowo we wrześniu powołuję Akademicką Agencję Artystyczną, która będzie promowała wybitnych i uzdolnionych studentów.

Mówimy o pracy twórczej, naukowej, administracyjnej, a jak pani Profesor odpoczywa?

PROF. H. K.: To jest trudne pytanie. Jeżeli uda mi się wyłączyć komputer o godzinie 23, to jest bardzo dobrze. Przed spaniem trochę czytam, ale już nie literaturę fachową, tylko beletrystykę. Uwielbiam kryminały – to dla mnie relaks i sama przyjemność, kiedy mogę zanurzyć się w ekscytującą fabułę, a także nagroda za przepracowany dzień.

This article is from: