7 minute read
dr AGATA WITTCHEN-BAREŁKOWSKA MIKOŁAJ MACIEJEWSKI Kinowa mapa świata
50 Kultura 360° KINOWA MAPA ŚWIATA Z Gosią Kuzdrą, twórczynią projektu CINEMAP, pasjonatką filmów i kin
rozmawiają: dr Agata Wittchen-Barełkowska i Mikołaj Maciejewski z NU Foundation zdjęcia: Katarzyna Wołyniak
Advertisement
KUL TU RA 360°
Crezerwujesz bilet, jedziesz, wchodzisz, być może kogoś spotykasz, ktoś sprawdza bilet przy wejściu, zy tęskniłaś za kinem w pandemii? znajdujesz swój rząd, siadasz, jesteś, światła gasną. GOSIA KUZDRA: Oczywiście! Jak wszyscy Traktuję tę ścieżkę niemal z nabożeństwem. kinomani! Towarzyszyła mi mieszanka emo- W lutym uruchomiłam petycję online, domacji: tęsknota, niezgoda, uczucie pustki, swoisty gając się, żeby kina zostały otwarte. W dwa dni marazm. Szczyt buntu przyszedł na początku podpisało ją ponad tysiąc osób. Bardzo cenne lutego. Poczułam, że już starczy seansów domo- było dla mnie to poczucie wspólnoty kinomawych – naprawdę czas do kina. Chodzi o miejsce, nów i przedstawicieli branży, którzy dołączyli które jest świątynią filmu i daje szansę na seans do petycji. Trochę się wtedy przyznałam przed jako wspólne doświadczenie. Chodzi również sobą, po raz kolejny, że kocham filmy, ale jeszcze o pewien rytuał, dzięki któremu kina nie pod- bardziej kina. dały się różnym zagrożeniom na przestrzeni lat:
Zapragnęłam pojechać w Polskę i odwiedzić jak najwięcej kin, ale jednocześnie nie pędzić w rytmie osiągania jakiegoś rekordu, raczej mieć czas pobyć w każdym z tych miejsc, spotkać ludzi, może obejrzeć film. Postanowiłam, że tego lata wyruszę w trasę na południe od Poznania, żeby zwiedzić przede wszystkim kinowy Śląsk.
Kultura 360°
Przez 10 lat byłaś kierowniczką Kina Muza, potem pracowałaś w firmie dystrybuującej filmy, a teraz zapraszasz ludzi do wspólnego chodzenia do kina i rozmów o filmach. Jak zaczęła się Twoja pasja do kina?
Przełomowym momentem był na pewno 2003 rok, gdy po raz pierwszy pojechałam na Festiwal Nowe Horyzonty do Cieszyna. Ogromne wrażenie zrobił na mnie japoński film Lalki Takeshiego Kitano. Zobaczyłam, jakie bogactwo doznań kino ma do zaoferowania. Poczułam też urok festiwalowej atmosfery. Wtedy postanowiłam, że moje pierwsze studia (filozofia) mi nie wystarczą i że będę zdawać na filmoznawstwo. Złożyłam papiery, nie dostałam się. Udało się dopiero za drugim razem. Ostatecznie jednak nie skończyłam tych studiów, bo gdy byłam na trzecim roku dostałam pracę w Kinie Muza. Tak zaczęła się moja przygoda z kinem.
Skąd miłość do tej właśnie sztuki?
Na pewno mocno działa na mnie to, że filmy ze swoimi wszystkimi środkami wyrazu są bardzo angażujące, pochłaniają. Na określony czas przenoszę się w inny świat, w emocje bohaterów. Długo moim prywatnym kryterium dla filmów była pewna prawdziwość: czy wierzę tym postaciom, ich gestom, ich wyborom? Po 10 sekundach seansu wiem, czy film będzie mi się podobał. Moja pasja do filmów łączy się z pasją do kin. Nigdy nie rozumiałam, gdy ktoś miał obejrzane wszystkie klasyki i premiery w domu na komputerze. Szanuję znajomość filmów, moja wstydliwa lista nieobejrzanych must see jest długa. Ale dla mnie film i kino po prostu najlepiej działają razem. Kilka lat temu oglądałam po 130-160 filmów rocznie. Wyliczałam je na swoim profilu na Facebooku. Potem zebrała się grupa naśladowców. Powstała nawet żartobliwa nazwa grupy: KILOF – Kuzdry Instytut Liczenia Obejrzanych Filmów. Niektórzy moi znajomi nadal „liczą”. Ja jednak dostrzegłam w swojej postawie tryb kolekcjonerstwa i porzuciłam zwyczaj numerowania seansów, ścigania się z samą sobą w ilości obejrzanych filmów.
Wiele osób zamienia dzisiaj kino na seriale oglądane w domu, często na komputerze. Czy Twoja miłość do filmu obejmuje również takie formy filmowe? Masz ulubione seriale?
Moim zachwytem zeszłego roku był serial To wiem na pewno ze świetnym Markiem Ruffalo w podwójnej głównej roli. Aktualnie wstaję co poniedziałek o świcie, żeby obejrzeć świeży odcinek Mare of Easttown. Kate Winslet jest obłędna w tym serialu! W ogóle nie interesowało mnie „kto zabił”, chciałam po prostu towarzyszyć Mare w jej zmaganiach. A serial, który daje pewien powiew świeżości to Betty. Dziewczyny na deskorolkach w NY! Nie tylko temat, a także sposób prowadzenia aktorek i dialogów jest interesujący. Mam wielki szacunek dla reżyserki Crystal Mosell. Najpierw zachwycił mnie jej film Skate Kitchen – z niego właśnie przeniosła temat i bohaterki do serialu Betty (HBO).
KUL TU RA 360°
Kultura 360°
KUL TU RA 360°
Otrzymałaś od Miasta Poznań stypendium na projekt moviegoers, w ramach którego zapraszałaś ludzi do kina i wspólnych rozmów o filmach, przede wszystkim obcokrajowców. Skąd ten pomysł? Czy ludzie lubią rozmawiać po wyprawie do kina o tym, co właśnie zobaczyli?
Stworzyłam grupę MOVIEgoers Club Poznań, żeby zgromadzić obcokrajowców mieszkających w Poznaniu i Polaków, którzy są otwarci, aby oglądać anglojęzyczny film i potem o nim porozmawiać. Z racji pandemii trudno było realizować ten projekt, jednak udało się zorganizować kilka spotkań w takim schemacie. Teraz staram się go kontynuować. Spotykamy się kwadrans przed seansem, opowiadam o kinie, do którego przyszliśmy, oglądamy film i potem dyskutujemy w swoim gronie. Miałam potrzebę, żeby na bazie pasji filmowej zintegrować anglojęzycznych mieszkańców Poznania i stworzyć możliwość poznawania miasta przez pryzmat jego kin. Wierzę, że projekt ten będzie się rozwijał. Może wkrótce odważę się zrobić edycję po hiszpańsku.
Twój najnowszy projekt to CINEMAP – kinowa podróż. Opowiedz o tym pomyśle.
Ten pomysł mieszkał już jakiś czas w mojej głowie, a może bardziej w sercu. Zapragnęłam pojechać w Polskę i odwiedzić jak najwięcej kin, ale jednocześnie nie pędzić w rytmie osiągania jakiegoś rekordu, raczej mieć czas pobyć w każdym z tych miejsc, spotkać ludzi, może obejrzeć film. Postanowiłam, że tego lata wyruszę w trasę na południe od Poznania, żeby zwiedzić przede wszystkim kinowy Śląsk. Uruchomiłam już na Instagramie i Facebooku profile, na których będę relacjonować swoją podróż, aby osoby zainteresowane tematem mogły niejako podążać ze mną tą trasą. Tymczasem, zaczynam odsłaniać na profilach @cinemap_gosiakuzdra zasoby swojego archiwum – opowiadam, gdzie już byłam (#kinawktorychbylam), jak tam dotarłam i kogo spotkałam. Mam poczucie, że jest to koncepcja totalnie kinofilska. Ktoś mógłby powiedzieć, że kino ma ekran, fotele, kasę, i tyle. Dla mnie każdy z elementów wystroju jest ciekawy, a ludzie, którzy prowadzą te obiekty są fascynujący. Zrozumiałam, że w pewnym sensie gromadzę materiał do tego projektu od lat! Od kiedy pamiętam, pierwsze kroki w nowych miejscach kieruję do kin. Oczami wyobraźni widzę mapę świata, jako mapę kin, w których byłam. Bardzo mi się ta wizja podoba. Zapraszam zatem pasjonatów do śledzenia moich wspomnień i bieżących podróży. Na zrzutka.pl zbieram środki na lipcową podróż: planuję odwiedzić 10 kin w 10 dni.
Czy masz swoje ulubione kino w Poznaniu i w Polsce?
Moje serce niezmiennie należy do Muzy, chociaż wielkim sentymentem darzę też Kino Malta Charlie Monroe z czasów lokalizacji na Śródce. Mamy dużo szczęścia, że w Poznaniu działa kilka świetnych kin studyjnych i szeroki wybór multipleksów.
W skali kraju nie potrafię wskazać jednego kina: doskonale oglądało mi się filmy w Kinie U-jazdowski w Warszawie – mała sala ze stosunkowo dużym ekranem, świetny klimat. Bardzo lubię Muranów - tam się szkoliłam z tego, jak prowadzić kino. Ostatnio urzekło mnie Kino Kameralne Cafe w Gdańsku, lubię też Gdyńskie Centrum Filmowe. Z sentymentem wspominam bydgoskie
Uruchomiłam już na Instagramie i Facebooku profile, na których będę relacjonować swoją podróż, aby osoby zainteresowane tematem mogły niejako podążać ze mną tą trasą. Tymczasem, zaczynam odsłaniać na profilach @cinemap_gosiakuzdra zasoby swojego archiwum – opowiadam, gdzie już byłam (#kinawktorychbylam), jak tam dotarłam i kogo spotkałam.
Kultura 360°
kina, do których chodziłam na pierwsze seanse: Polonia, Adria, Pomorzanin, nadal działający Orzeł.
Na jaki film w czerwcu warto wybrać się do jednego z poznańskich kin?
Czekam na film duetu Szumowska&Englert Śniegu już nigdy nie będzie – liczę na dobry komediodramat, z tematem masażu, który jest moją nową pasją. Mam nadzieję, że do kin trafi wersja z angielskimi napisami, żebym mogła ten tytuł zaproponować klubowiczom MOVIEgoers. Nieustannie polecam też Nomadland i Obiecującą młodą kobietę – świetne filmy reżyserek, które dopiero dają poznać się światu.
Gdybyś mogła polecić czytelnikom „Poznańskiego prestiżu” wyprawę do jednego kina z Twojej kinowej mapy świata, jakie miejsce byś wybrała?
Spośród kin, w których byłam, tych najpiękniejszych i najbardziej egzotycznych, postawiłabym na Music Box Theatre w Chicago – za totalnie klasyczny wystrój i cudną jakość projekcji. Oglądałam tam Małe kobietki z taśmy. Poleciłabym też niezbyt zadbaną, ale niezwykle ciekawą La Scalę w Bangkoku: fotele na całej sali w białych pokrowcach, a przed seansem należało na stojąco wysłuchać hymnu narodowego Tajlandii. Cały dzień mogłabym spędzić w Kinie International w Berlinie – wspaniała architektura, doskonała atmosfera i złota kotara na ekranie. To jedno z moich kin idealnych!