2 minute read
RECENZJA MARTY SZOSTAK Płyta „Pieśni Współczesne” Miuosha & Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk
RAZ NA MILION LAT, czyli zmiana światów zastałych
Recenzja płyty Pieśni Współczesne Miuosha x Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk
Advertisement
Materiały prasowe :
zdjęcie
Czerwiec, 2019. Miłosz Borycki, polski raper i producent muzyczny, zaprasza Zespół Pieśni i Tańca Śląsk do wzięcia udziału w koncercie „Scenozstąpienie”. Razem z nimi na scenie pojawiają się Andrzej Smolik i Radzimir Dębski. Wydarzenie gromadzi na Stadionie Śląskim ponad 43 tysiące widzów. Efekt? Piorunujący. Z perspektywy czasu, ten niezwykły artystyczny (nazwijmy to umownie) duet, czyli Miuosh i Śląsk, po prostu musiał pójść po więcej. Wydarzenie, którym Borycki miał pożegnać się z projektami symfonicznymi, stało się niejako powitaniem. Październik, 2021. „Pieśni Współczesne” wydane w formie jednego z piękniejszych albumów ostatnich czasów, wychodzą na światło dziennie. Miuosh zaprosił do udziału w nagraniach ekipę składającą się z jednych z najciekawszych osobowości zarówno rozrywkowej, jak i klasycznej polskiej (a nawet światowej) sceny muzycznej. Tworzą ją Andrzej Smolik, Błażej Król, Bela Komoszyńska, Ralph Kamiński, Igor Herbut, Natalia Grosiak, Tomasz Organek, Kora (!!!), Julia Pietrucha, Marcin Wyrostek, wspominani na prestiżowych łamach Jakub Józef Orliński i Kwiat Jabłoni, oraz sam Miuosh. Towarzyszy im fenomenalny chór i orkiestra Zespołu Tańca i Pieśni Śląsk. Kiedy zapoznawałam się z tym albumem po raz pierwszy, nie bardzo chciało mi się wierzyć, że oni wszyscy naprawdę na nim są. Tak różnorodni, inni, tak… swoi. Im dalej w las zdjęcie autorki : Michał Kordula wymyślonej przez Miuosha opowieści, tym bardziej moja niewiara ustępowała miejsca przekonaniu, że tak, właśnie oni powinni być tutaj. Herbut i jego niebywale przejmująca, artystyczna wrażliwość, Ralph Kaminski i jego ekstrawagancja, Orliński i jego blask, Kwiat Jabłoni i ich bezpretensjonalna delikatność… A do tego wszystkiego Śląsk. Początek i koniec całej historii.
„Pieśni Współczesne” to opowieść kompletna. Przeszłość splata się z teraźniejszością, folklor z nowoczesnymi brzmieniami, a zachwyt ze zdumieniem. Dawno nie miałam do czynienia z tak dopracowanym, wielowymiarowym i unikalnym projektem. Dusza i rozum, wzrok i słuch – wszystko zostaje poruszone, dotknięte. Miuosh nie tylko stanął na wysokości postawionego sobie zadania; on jego realizacją wyznaczył nową drogę, czy raczej – Drogę, którą ja, jako odbiorca, chcę podążać całą sobą. Chcę czuć pod stopami każdy jej krok, każdy kamyk, każde źdźbło trawy, chcę ją smakować, przeżywać i przede wszystkim – chcę dać jej w sobie zrobić miejsce na nowe. Ponadczasowe teksty czerpią z ludowych tradycji Śląska. Nawiązując do ludowych wierzeń i wartości, „tworzą opowieść o ludziach ziemi zmagającej się z teraźniejszymi problemami, jednocześnie nie zapominającymi o szacunku dla tradycji”. Muzyczna strona przedsięwzięcia (za którą również odpowiedzialny był Borycki) porusza i intryguje; choć w projekt zaangażowanych było ponad 140 artystów, ich ilość nie przytłacza. Razem stworzyli jeden piękny, idealnie uzupełniający się organizm, którego każdy oddech ma znaczenie, a każdy ruch – swoją wartość.
Konieczne do odnotowania, a jeszcze bardziej – do obejrzenia – są powstałe do tego projektu teledyski. Wyreżyserowane przez Mateusza Znanieckiego krótkometrażowe dzieła sztuki, wprawiają w osłupienie magią i klimatem, który tworzą. Ich się nie ogląda – w nich się znika.
Styczniowe koncerty w katowickim NOSPRze wyprzedały się niemal na pniu. Udało mi się znaleźć w gronie szczęśliwców, którym uda się wysłuchać tej Opowieści na żywo. Odliczam dni!