10 minute read

TEATR WIELKI OPERA dyr. Renata Borowska-Juszczyńska Wierzę w moc sztuki

W MOC SZTUKI

Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu wchodzi z impetem w nowy sezon. Zaprezentowany podczas konferencji prasowej repertuar zadowoli największych koneserów tej klasycznej sztuki, jaką jest opera. Ale i młodsi, wychowani w cyfrowym świecie widzowie, znajdą coś dla siebie.

Renata Borowska-Juszczyńska, dyrektor naczelna teatru opowiedziała mi o nadchodzących spektaklach, młodym pokoleniu widzów i twórców, przyszłości opery w zmieniającym się świecie, ale także o mariażu opery z rapem oraz zależności pomiędzy zmianami naszych obyczajów i otaczającej rzeczywistości a transformacją opery.

rozmawia: Alicja Kulbicka | zdjęcia: Bartek Barczyk

Na konferencji prasowej inaugurującej sezon 2021/2022

wspomniała Pani, że ten czas jest dla Was podwójnie trudny. Z jednej strony pandemia, z drugiej remont sceny teatru. Ale nie oznacza to, że opera nie działa. Jak rozpoczęliście ten sezon i jak będzie on wyglądał w kolejnych miesiącach?

Pandemia wytrąciła wszystkie instytucje z utartych schematów, poszukiwanie nowych sposobów na utrzymanie aktywności i tworzenie opery było więc, w mojej opinii, naturalnie konieczne. Wynikiem tych poszukiwań są m.in. takie projekty jak „Izolacje”, „BER” czy „Solastalgia”. Niezbędny i wyczekiwany od dawna remont znacznie jednak skomplikował sytuację, szczególnie ze względu na brak stałej, zastępczej sceny. Oznacza to bowiem, że nie mamy gdzie grać spektakli, za które tak bardzo pokochała nas publiczność i za które otrzymaliśmy tak wiele nagród. Smuci fakt, iż „Macbeth”, „Manru”, „Jenufa” czy „Straszny Dwór” ponownie pojawią się na naszej scenie za blisko dwa lata. Mimo tych smutków i przeciwności jesteśmy w świetnej, artystycznej formie, nie brakuje nam kreatywności, pomysłów i możliwości. Rozpoczęliśmy sezon dwiema premierami i niezwykłym koncertem, każde z tych wydarzeń pozwoliło nam penetrować nowe pola. Zamówiona przez nas nietypowa opera miejska „Solastalgia” stworzona przez Rafała Zapałę i Michała Krawczaka jest artystycznym odzwierciedleniem współczesnych lęków wywołanych przez zmiany klimatyczne, przytłoczenie nadmiarem informacji, samotnością i poczuciem zagrożenia. Efekty pracy realizatorów, solistów, orkiestry i chóru naszego Teatru zostały zarejestrowane, poddane postprodukcji, której ostatecznym uwieńczeniem jest materiał filmowy umieszczony na naszej platformie VOD, na którą serdecznie zapraszam. We wrześniu miała także miejsce premiera kolejnego małego projektu operowego, z którym zamierzamy podróżować po regionie. Kameralna wersja, znanej wszystkim, opery „Don Giovanni” wystawiona w Akademickim Teatrze Muzycznym Olimpia, w reżyserii Rana Arthura Brauna, zaskoczyła widzów abstrakcyjnym poczuciem humoru i niekonwencjonalnymi rozwiązaniami inspirowanymi współczesnym rapem (narratorem jest raper Koro) i tradycją. Reżyser wymieszał konwencje i zmusił odbiorców do nabrania dystansu zarówno do siebie, jak i do „opery”. Na oficjalne rozpoczęcie wybraliśmy jednak Aulę UAM i koncertowe wykonanie oratorium „Jephta” George Federica Hendla przygotowane i poprowadzone przez wybitnego kontratenora, dyrygenta i znawcę muzyki dawnej Paula Esswooda. Wspaniali soliści: Małgorzata Olejniczak-Worobiej, James Oxley oraz kunszt Chóru i Orkiestry Opery w Poznaniu sprawiły, że brawom nie było końca. Był to już trzeci projekt, który zrealizowaliśmy wspólnie z Paulem Eswoodem i mamy plany na dalsze – w czerwcu zapraszam na „Stworzenie świata” Josepha Haydna . Zależy nam na tym, by muzyka barokowa systematycznie pojawiała się w repertuarze naszego Teatru.

Przed nami nowe wyzwania, których z pewnością dostarczy nam zarówno maestro Jacek Kasprzyk, który przyjął funkcję pierwszego dyrygenta i doradcy muzycznego oraz maestro Marco Guidarini, który od tego sezonu

będzie pełnił funkcję dyrektora muzycznego Teatru. Do naszego zespołu dołączyli także tak wybitni soliści jak: Dominik Sutowicz, Ruslana Koval czy początkujący, ale niebywale zdolny Piotr Kalina. Teatr przyciąga świetnych artystów, to cieszy, daje poczucie siły i możliwości.

Przed kilkoma dniami dostaliśmy kolejną „Kiepurę” za najlepszy spektakl ubiegłego roku, tym razem po tytuł sięgnął Don Juan z choreografią i w reżyserii Roberta Bondary (kierownika Baletu TW w Poznaniu), którego główne prezentacje odbywały się już poza sceną Teatru Wielkiego – w Auli Artis. To, że nie mamy naszej sceny nie tylko nie zwalnia nas z aktywności i dążenia do najwyższej, możliwej jakości, ale wręcz motywuje do nieustannego jej podnoszenia i poszukiwania nowych dróg – Krzysztof Cicheński pracuje już nad kameralnym wcieleniem Carmen w produkcji pt. Carmen. Toujours la mort, Jerzy Fryderyk Wojciechowski komponuje operę dla dzieci do tekstu Maliny Prześlugi „Blee”, a Karolina Sofulak przygotowuje koncepcję reżyserii „Alberta Herringa” Benjamina Brittena. Jesteśmy instytucją publiczną i powinniśmy otwierać się na współpracę z młodymi artystami. Musimy być uważni i patrzeć na to, co dzieje się wokół nas i w jaki sposób możemy wpisać się w potrzeby społeczne.

To ciekawe co mówi Pani o trendach. Wielu osobom opera kojarzy się bardziej z klasyczną formą, bardziej konserwatywnym niż elastycznym podejściem. Burzy Pani ten wizerunek. Gdzie obserwuje się trendy operowe? Streamingi, transmisje i otwarte archiwa najznamienitszych i najbardziej kreatywnych instytucji operowych niemalże z całego świata znacznie ułatwiają obserwacje, ale niemniej ważny jest bezpośredni kontakt zarówno z zarządzającymi liderami świata operowego, jak i z twórcami. Od dziesięciu lat Teatr Wielki w Poznaniu jest członkiem Stowarzyszenia Opera Europa, które skupia ponad 200 instytucji z całego świata, a od blisko sześciu lat jestem w zarządzie tego stowarzyszenia, co dowodzi rangi naszego

teatru. Jesteśmy teatrem, który razem ze Stowarzyszeniem Opera Europa współtworzył i od wielu lat prowadzi platformę streamingową Opera Vision. Jesteśmy także członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Fedora dedykowanego pracy nad przyszłością opery i baletu. Dwukrotnie zostaliśmy nominowani do nagrody Fedory, w ubiegłym roku w kategorii digital za projekt „Solastalgia”. Współpracujemy ze Stowarzyszeniem Camerata Nuova z Wiesbaden, organizatorem konkursu dla młodych reżyserów operowych European Opera Directing Prize, nasz Straszny Dwór w reżyserii Ilarii Lanzino został zaproszony do udziału w Festiwalu w Wiesbaden (prezentacja odbędzie się w maju 2022). Wspólnie z Haydn Foundation z Bolzano współtworzymy aplikację Fortissimo wspierającą edukację muzyczną. To pokazuje, że zawsze patrzyliśmy w przyszłość. Jesteśmy w głównym nurcie, inspirujemy i dajemy się inspirować, tworzymy trendy.

Lockdown spowodował, iż zmiany zachodzą jeszcze szybciej, jeszcze dynamicznej, także wewnątrz nas. Ta sytuacja ma niebagatelny wpływ na nas jako ludzi i na rzeczywistość, w jakiej na co dzień funkcjonujemy, w tym także na instytucje. Patrząc na tempo zmian, trudno sobie wyobrazić, jak świat będzie wyglądał choćby za dziesięć lat, ale jestem pewna, że wszystko co się wokół nas dzieje, łącznie ze zmianami klimatycznymi czy zmianami pozornie niezwiązanymi z operą, jak chociażby zmiana nawyków żywieniowych, będzie miało swoje odbicie w sztuce, w tym w teatrze.

Czy zatem widać to w operze?

Bardzo! Zaczynając od publiczności. Nowa publiczność, która pojawia się w teatrze to osoby 15-, 18-, 20-, 30-letnie. To pokolenia zupełnie inaczej wychowane niż publiczność, której teatry operowe dedykowały swoją pracę przez ostatnie 20 lat. To ludzie oswojeni z rzeczywistością wirtualną, przesyconą technologiami i przez to inaczej partycypujący w kulturze, i inaczej też ją tworzący, szukający partnerstwa, stroniący od autorytaryzmu. Skoro mamy tworzyć spektakle dla widzów, którzy są inaczej wychowani, to muszą być realizowane przez artystów, którzy reprezentują ich oczekiwania. Zapraszając tak młode i zdolne osoby jak wspomniana wcześniej Ilaria Lanzino, nie chcemy sprawić przykrości naszym bardziej konserwatywnym widzom, ale chcemy sprostać oczekiwaniom tej części publiczności, która trafia do nas już z innego świata.

To często bardzo odważne spektakle, niekiedy mogące budzić niezrozumienie u bardziej konserwatywnych widzów i rodzi się pytanie, czy nowa interpretacja opery to nadal opera?

A dlaczego niby nie ? Z prostego powodu – nowa interpretacja opery nie zmienia podstawowego jej elementu, jakim jest rama muzyczna. A jakość wykonywanej muzyki jest bardzo łatwo weryfikowalna. W czasach, w których dzięki Internetowi, mamy bardzo łatwy dostęp do archiwalnych, ale i współczesnych spektakli i najznakomitszych oper z całego świata, jakość muzyczna jest podstawą. I my to doskonale rozumieliśmy i rozumiemy. Otwieramy podwoje teatru dla młodych twórców i realizatorów po to, aby za nimi przychodzili młodzi widzowie, ale także rozumiemy, że nasza publiczność jest różna i ma różny gust, dlatego w repertuarze mamy spektakle realizowane w różnym stylu. Mamy koncerty wykonywane w bardzo klasyczny sposób. Już za chwilkę, bo już siódmego listopada

będziemy mogli wysłuchać Madame Butterfly ze wspaniałym debiutem Iwony Sobotki w tytułowej roli, a 23 listopada piękny koncert poświęcony pamięci zmarłego niedawno Maestro Gabriela Chmury, z którym współpraca ciągle pozostaje dla mnie inspiracją, dlatego cieszę się że w realizację koncertu zaangażowali się tak wybitni artyści jak: Boris Belkin, Justin Brown, Dario Solari, Rusłana Koval i Andrzej Seweryn. Chciałabym, żeby jak najwięcej współpracowników, wielbicieli, przyjaciół i bliskich Gabriela spędziło ten wieczór z nami na żywo lub on-line, w programie m.in. Koncert Skrzypcowy nr 1 Maxa Brucha oraz Niemieckie Requiem Johannesa Brahmsa. W 2022 roku mija 150 lat od śmierci Stanisława Moniuszki, dlatego w kwietniu powrócimy z Parią tym razem w wersji koncertowej. Tego tytułu nie mogło zabraknąć w naszym repertuarze, przypomnę tylko, że właśnie za ten spektakl otrzymaliśmy International Opera Award w kategorii „dzieło na nowo odkryte”. Parię poprowadzi Jacek Kasprzyk, z kolei Marco Guidarini pracuje już nad koncertowymi wykonaniami takich oper jak wspomniana Madame Butterfly, czy La Boheme. Mamy także w planach koncerty oraz oratoria.

Ze względu na trwający remont musieliście ze spektaklami ruszyć w podróż. Gdzie można Was spotkać?

Faktycznie, w ramach projektu „Opera rusza” wyruszyliśmy w podróż po regionie i nie tylko. Choć będzie nas można spotkać w naszym teatrze w sali Drabowicza czy w przestrzeni foyer, systematycznie będziemy gościć w Auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Z kolei nasze spektakle baletowe będą prezentowane w Auli Artis. Do tych przedstawień wcześniej nagraliśmy muzykę, dlatego możemy je prezentować także w nieco mniejszym składzie artystów, bez orkiestry. Wrócimy z Don Juanem oraz ze Śladami, czyli podróżą baletową przez historię naszego teatru. W grudniu z kolei uwielbiany przez naszych widzów Dziadek do orzechów. Dodatkowo będzie można nas też spotkać w sali Akademickiego Teatru Muzycznego Olimpia, tam będziemy powracać z Don Giovannim. Mamy przygotowaną specjalną kameralną wersję tej wspaniałej opery, z niewielką grupą muzyków i narratorem, w którą to rolę wcielił się raper Koro. To kolejny przykład na otwarcie się opery na młode pokolenie.

Odważnie…

Uważam, że to nasz obowiązek. Jesteśmy instytucją publiczną i powinniśmy otwierać się na współpracę z młodymi artystami. Musimy być uważni i patrzeć na to, co dzieje się wokół nas i w jaki sposób możemy wpisać się w potrzeby społeczne. Przyznam, że dopiero w czasie tzw. wojny raperów przekonałam się, jaki to ma głęboki sens. I jeśli ktoś jest artystą i zdolnym człowiekiem, to zupełnie nie ma znaczenia, w jakiej materii pracuje. Bo to talent go wtedy prowadzi. Jeśli młodzi ludzie nie dostaną szansy, aby pracować z materią operową, zaangażować się w jej realizację i móc ją interpretować, to nie będą tego robić. Jeśli my ich do tego nie zachęcimy, sami nie będą lgnąć do opery, nie będą jej szukać.

Jako opera realizujecie także sporo projektów edukacyjnych. To idealnie pasujący element układanki, która ma edukować nowe pokolenie widzów.

Chcemy być instytucją potrzebną społecznie, myślącą o publiczności i jej zróżnicowaniu, uważną. Dlatego organizujemy sporo warsztatów, spotkań, staramy się wspierać nauczycieli w ich działaniach m.in. przygotowując scenariusze lekcji czy specjalne oferty dla przyjeżdżających na spektakle grup. Jesteśmy także wyczuleni na problemy dotykające młodego widza. Spektakl „h”, zrobiliśmy w odpowiedzi na rosnący problem fali hejtu w Internecie i niebezpieczeństwa, jakie niosą za sobą tego typu zachowania. Dzięki współpracy z Instytutem Teatralnym zaprezentowaliśmy ten spektakl w 25 szkołach. Towarzyszyły mu warsztaty z pedagogami teatru, a w cyklu przygotowań do premiery brał udział psycholog specjalizujący się w pracy z dziećmi i młodzieżą oraz sama młodzież, która miała szansę zaopi-

niować projekt jeszcze przed premierą. Doświadczenia, które przyniosła ze sobą prezentacja tego spektaklu w szkołach pokazały nam, że był bardzo potrzebny. Wierzę w moc sztuki, dlatego projektów społecznych realizowanych przez nasz teatr jest naprawdę dużo. Jesteśmy także zaangażowani w projekt „Next Stage” oparty na trzech filarach: zrównoważonym rozwoju, równości i technologii. Opera powinna dawać przykład swoim funkcjonowaniem, chociażby wybierając rozwiązania pozwalające zaoszczędzić energię, czy stosując nowatorskie projekty wynikające z potrzeby świadomego funkcjonowania w świecie – zarówno w kontekście globalnym, jak i lokalnym. Niech jednym z wielu przykładów naszej działalności w tym zakresie będzie zrealizowana przez nas opera Anhelli Darka Przybylskiego, gdzie scenografię zbudowaliśmy z przetworzonych zużytych białych ubrań, plastikowych butelek i toreb foliowych. Włączyliśmy w zbieranie tych materiałów naszych widzów i okazało się, że zaangażowanie ze strony publiczności jest ogromne. Razem możemy zdziałać naprawdę dużo!

Jaka przyszłość czeka operę?

Jeżeli nie będziemy obrażać się na fakty i twórczo odniesiemy się do rzeczywistości, to świetlana. Zmiany w operze są nieuchronne. 

Chcemy być instytucją potrzebną społecznie, myślącą o publiczności i jej zróżnicowaniu, uważną. Dlatego organizujemy sporo warsztatów, spotkań, staramy się wspierać nauczycieli w ich działaniach m.in. przygotowując scenariusze lekcji czy specjalne oferty dla przyjeżdżających na spektakle grup. Jesteśmy także wyczuleni na problemy dotykające młodego widza. Spektakl „h”, zrobiliśmy w odpowiedzi na rosnący problem fali hejtu w Internecie i niebezpieczeństwa, jakie niosą za sobą tego typu zachowania.

This article is from: