Jacek KRYWULT
PIŁKA NOŻNA TO COŚ WIĘCEJ NIŻ TYLKO SPORT
GALERIE:
ROMAN HRYCIÓW BEATA BOJDA MITAS DESIGN
AKURAT
NOWY, LEPSZY ŚWIAT
AMICI BISTRO PO PROSTU PRZYJACIELE
SUSHI SAMURAJ Lekko i kolorowo
Marian Cholerek PANIE RYSUJĄ
Dziesięć lat Spotkań Podróżników
Psychologia ZŁOŚĆ NIE TAKA ZŁA
subiektywny KALENDARZ WYDARZEN
NIE ZZA FIRANKI
ISSN 2084-4867 www.2bstyle.pl
Paski, kwiatki czy angielski spleen
Ilona FELICJAŃSKA exclusive
JULIA PIETRUCHA BARDZO OSOBISTA HISTORIA
24
Nr 5( ) 2 016 październik–listopad
REKLAMA
2
PIELĘGNACJA TWARZY PIELĘGNACJA CIAŁA TKALNIA FIGURY Najnowocześniejszy sprzęt na Podbeskidziu
Zapraszamy na zabiegi nawilżające i regenerujące skórę po lecie
po nitce do ideału
QR CODE Wygenerowano na www.qr-online.pl
3
REKLAMA
ul. Legionów 26-28 budynek H kompleks Nowe Miasto, 43-300 Bielsko-Biała, tel. 33 810 69 89, 533 463 443 www.tkalniaurody.pl
NA WSTĘPIE czasopismo bezpłatne ISSN 2084-48 Na okładce: Ilona Felicjańska Foto: Bastek Czernek Jewellery: Pradelle Make-up: Aleksandra Krysiak
napisz do nas: redakcja@2bstyle.pl Wydawca: MEDIANI Anita Szymańska, www.mediani.pl ul. Janowicka 111a, 43-344 Bielsko-Biała e-mail: mediani@mediani.pl tel. 504 98 93 97 2B STYLE ul. Janowicka 111a, 43-344 Bielsko-Biała e-mail: redakcja@2bstyle.pl www.2bstyle.pl Redaktor Naczelna: Agnieszka Ściera Reklama: reklama@2bstyle.pl, tel. 609 63 73 83 Zespół redakcyjny: Agnieszka Ściera (tekst), Anita Szymańska (tekst & foto), Katarzyna Górna-Oremus (tekst), Ewa Krokosińska-Surowiec (tekst) Roman Kolano (tekst), Michalina Sierny (foto), Jacek Kućka (tekst), Łukasz Kitliński (foto), Bastek Czernek (foto), Gaba Kliś (architektura & design), Basia Puchala (tekst), Anna Popis-Witkowska (korekta), Marcin Urbaniak (IT). Grafika i skład: Mediani | www.mediani.pl Druk: Drukarnia RABARBAR Wydawnictwo bezpłatne, nie do sprzedaży. Copyright © MEDIANI Anita Szymańska Przedruki po uzyskaniu zgody Wydawcy. Listy: e-mail: redakcja@2bstyle.pl Redakcja nie zwraca tekstów niezamówionych i nie odpowiada za treść umieszczonych reklam. Redakcja ma prawo do skrótu tekstów. Wydawca ma prawo odmówić umieszczania reklamy lub ogłoszenia, jeśli ich treść lub forma są sprzeczne z obowiązującym prawem lub linią programową lub charakterem pisma. Produkty na zdjęciach mogą się różnić od ich rzeczywistego wizerunku. Ostateczną ofertę podaje sprzedawca. Niniejsza publikacja nie jest ofertą w rozumieniu prawa. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za opinie osób, zamieszczone w wypowiedziach i wywiadach.
Na długie wieczory Dzień robi się coraz krótszy, zatem więcej czasu możecie poświęcić na chwilę z nami, wygodnie zanurzając się w miękkim fotelu. Po raz kolejny wehikuł czasu przeniesie nas o kilkadziesiąt lat wstecz, do czasów świetności Studia Filmów Rysunkowych. Tym razem Marian Cholerek opowie o paniach, które w studiu pracowały, i spróbuje wyjaśnić, jak wielką rolę odegrały w tworzeniu niezapomnianych kreskówek. Spotkamy się z Iloną Felicjańską, aby skonfrontować znane z mediów wyobrażenie o niej z rzeczywistym. Jej osobiste wyznania być może dla niektórych staną się inspiracją do zmiany w życiu. Może jesień będzie dobrym momentem na początek nowego? Spotkamy się też z utalentowaną Julią Pietruchą, niemogącą się zdecydować, czy bardziej jest piosenkarką, czy aktorką. Wydawać by się mogło, że to wydanie „2B STYLE” będzie bardzo kobiece, bo i nowa kolekcja ekskluzywnej bielizny Mitas Design, i nowa galeria Etno Beaty Bojdy, i nowa propozycja stylizacji wnętrz Gaby Kliś w stałym cyklu „Nie zza firanki”. Otóż nie. Mam dla Was mocny męski akcent w kilku odsłonach. Pierwsza to niezwykła galeria portretów śląskich twarzy autorstwa znanego bielskiego fotografika Romana Hryciowa. Dalej będzie kulinarnie męsko. Mateusz Kręcina wraca do Bielska-Białej z kuchnią nowopolską i co tu dużo tłumaczyć, takich smaków jeszcze nie próbowaliście. Będzie też egzotycznie, dalekowschodnio. Jak bardzo daleko? Dalej już nie można – Japonia i kultowe sushi w wydaniu, którego nie powstydziłyby się najlepsze restauracje w Hongkongu czy Nowym Jorku. I będzie też AKURATnie czyli owocowo, dojrzale i soczyście. Miłej lektury.
Agnieszka Ściera Redaktor Naczelna
SPIS TREŚCI
2B STYLE jest czasopismem zarejestrowanym w Sądzie Okręgowym w Bielsku-Białej.
Nasz adres: 1PznzUrzpn3W4imdUtkJgdLWnVGEYMQCCC
QR CODE PARTNER MEDIALNY: Wygenerowano na www.qr-online.pl
5-9 Subiektywny kalendarz wydarzeń
JESTEŚMY NA
Ludzie
QR CODE Wygenerowano na www.qr-online.pl
I NA: www.issuu.com/mediani/
Chcesz wesprzeć magazyn 2B STYLE? Możesz wpłacić BITCOINY! Zeskanuj kod, zainstaluj portfel i przelewaj :)
Region
10-13 Dziesięć lat Spotkań Podróżników 14-18 Ilona Felicjańska 20-21 Julia Pietrucha 22-25 Jacek Krywult 30-33 AKURAT
54-59 Uroda & Zdrowie
Historia
62 Edukacja
52 Mokate 60-61 Śląskie na co dzień
26-28 Studio Filmów Rysunkowych w Anegdocie cz. 5
64-65 Ekologia
Galeria
66-67 Nieruchomości
34-39 Roman Hryciów 40-41 Beata Bojda 42-27 Mitas Design
Styl życia
29 Wesele jesienią czy zimą?
4
Kulinaria
48-49 Amici Bistro 50-51 Sushi Samuraj
68-71 Nie zza firanki 72 Do poczytania
SUBIEKTYWNY KALENDARZ WYDARZEŃ 28 października – 26 grudnia | Bielsko-Biała 9 Wystawa Kuratorska Bielskiej Jesieni 2016 Zwycięzcami konkursu zostali kuratorzy Jagna Domżalska i Wojciech Kozłowski, którzy zaproponowali projekt wystawy zbiorowej z udziałem kilkunastu artystów zatytułowanej „Odejście”. Najciekawszy pomysł na wystawę malarstwa współczesnego został wybrany przez zespół kuratorski Galerii Bielskiej BWA spośród czterech propozycji nadesłanych na konkurs zgodnie z wymogami regulaminu.
4 listopada | województwo śląskie XXV Festiwal Ars Cameralis Jubileuszowa edycja Ars Cameralis to 38 kameralnych wydarzeń literackich, muzycznych, filmowych, a także wystawy, warsztaty, spotkania. W ciągu trzech listopadowych tygodni w 7 miastach województwa śląskiego będzie można spotkać 73 artystów. www.arscameralis.art.pl
4 listopada | Chorzów Chorzowskie Centrum Kultury Marcelina – koncert z cyklu +21 Marcelina to wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka. W październiku 2015 roku wydała swój trzeci autorski album o tytule „Gonić burzę”. Na nowym krążku znalazło się trzynaście utworów. Współautorką wszystkich kompozycji jest Marcelina. Jest także autorką tekstów. Klimat płyty to gitarowe brzmienie, które w zestawieniu z delikatnym głosem Marceliny dają niesamowicie świeży efekt. Najnowszą płytę promuje singiel „Nie mogę zasnąć” oraz „Czarna wołga”.
6 listopada – 12 grudnia | Tychy Grand Prix Tychów w Biegach Długodystansowych – sezon 2016/2017 KS Paprocany I bieg – 6 listopada II bieg – 27 listopada III bieg – 12 grudnia Biegi rozegrane zostaną na dwóch dystansach: 5 i 10 km. W zawodach będą mogli wziąć udział zawodnicy, którzy ukończyli 16 lat, górna granica wieku nie jest określona. www.mosir.tychy.pl
4 listopada | Cieszyn Oranżeria Zamku Cieszyńskiego Projektowanie usług w sektorze publicznym spotkanie dla przedstawicieli urzędów, instytucji i innych jednostek sektora publicznego. Na kilku przykładach (m.in. gminy Mstów, Tatrzańskiego Parku Narodowego czy Uniwersytetu Warszawskiego) zostanie pokazane, jak projektowanie usług w sektorze publicznym jest skutecznym i usprawniającym działanie narzędziem. Kluczem jest poznawanie potrzeb mieszkańców i innych odbiorców usługi. Dobrze zaprojektowane usługi wpływają na usprawnienie pracy instytucji, pozytywny jej odbiór i stają się ważnym czynnikiem wpływającym na poprawę jakości życia w mieście. Proces ten nie musi być ani trudny, ani drogi.
6 listopada | Katowice Spodek Jean Michel Jarre – koncert Jean Michel Jarre wraca po sześciu latach ze spektakularnym show. Katowice są jednym z miast na trasie koncertowej muzyka. www.spodekkatowice.pl
5
NA JESIEŃ
SUBIEKTYWNY KALENDARZ WYDARZEŃ 9 listopada | Cieszyn Zamek Cieszyn Konferencja „Dizajn w przestrzeni publicznej”. Dostępność w miastach historycznych Tegoroczna edycja „Dizajnu w przestrzeni publicznej” dotyka kwestii dostępności, ale w miejscach „pod specjalnym nadzorem”, jakimi są miasta historyczne. Czym jest dostępność? To po prostu gościnność. Gdy zapraszamy do domu gości, dbamy, by dobrze się u nas czuli – mieli gdzie wygodnie usiąść, coś dobrego zjeść, nie nudzili się… Czy taka właśnie rola nie przypada też gospodarzom miast? Jeśli zadbamy o to, by osoby z rozmaitymi dysfunkcjami, o bardzo różnych potrzebach, bez problemu przemieszczały się, mogły odwiedzać zabytki i inne miejscowe atrakcje, miały gdzie nocować i posilić się – będzie to prosty komunikat: jesteście u nas mile widziani! Dostępne miasto to również duża wygoda dla samych mieszkańców.
10 listopada | Katowice Spodek Mayday – we love the future Największa impreza techno w Polsce. Katowicki Spodek będzie gościł niezliczoną ilość gwiazd muzyki techno. Zapowiada się granie do świtu. www.spodekkatowice.pl
11 listopada | Cieszyn Zwiedzanie Cmentarza Żydowskiego Stary Cmentarz Żydowski w Cieszynie, godz. 15.00. Znany bielski historyk Jacek Proszyk tym razem zaprosi do żydowskiej nekropolii w Cieszynie. To rzadka okazja usłyszenia zapomnianych historii o tych, którzy kiedyś tworzyli kulturę na tych ziemiach.
do 14 listopada | województwo śląskie Budujemy „Skrzynki marzeń” Uczniowie ponad trzydziestu szkół podstawowych z województwa śląskiego budują autorskie „skrzynki marzeń”, do których mieszkańcy będą mogli wrzucać swoje „listy
10 listopada | Oświęcim Cafe Bergson
marzenia” związane z regionem. Wydarzenie skierowane jest do uczniów klas III-VI szkół podstawowych województwa śląskiego. Konkurs ma na celu rozbudzanie zaintere-
Z okazji Dnia Niepodległości odbędzie się spotkanie z Adamem Leszczyńskim, zatytułowane „Patriotyzm i modernizacja w Polsce. Czy istnieje spór?”. www.ajcf.pl/en/cafe/
6
sowania tematyką związaną z partycypacją społeczną, współpracą oraz dialogiem. Listę szkół biorących udział w akcji zamieszczono na stronie: turozmawiamy.slaskie.pl
15-20 listopada Bielsko-Biała 14 Jazzowa Jesień Tej jesieni Bielsko-Biała po raz czternasty zabłyśnie jazzowymi gwiazdami. Festiwal stał się jednym z najważniejszych punktów na jazzowej mapie tej części Europy, ciesząc się zarówno uznaniem krytyki i wiernej publiczności, jak i samych artystów, ceniących jego wyjątkową atmosferę.
18 listopada | Żywiec Noc Zakupów w Galerii Lider. Liczne atrakcje, rabaty i okazje. Nie można tego przegapić!
19 listopada | Oświęcim Oświęcimskie Centrum Kultury
REKLAMA
Na deskach Oświęcimskiego Centrum Kultury ponownie pojawią się bohaterki drugiej części kultowego spektaklu teatralnego z pogranicza musicalu, kabaretu i farsy pt. „Klimakterium 2, czyli menopauzy szał”. Wydawało się, że w temacie klimakterium zostało powiedziane już wszystko. Na szczęście nie! Elżbieta Jodłowska powróciła z nowym hitem! „Klimakterium 2, czyli menopauzy szał” powstał na wyraźną prośbę publiczności, która chciała poznać dalsze losy bohaterek – już niemłodych, ale jakże młodych.
7
NA JESIEŃ
SUBIEKTYWNY KALENDARZ WYDARZEŃ Koncerty projektu „Tribute to Michael Jackson” to symfoniczne widowiska, które w ciągu dwóch poprzednich edycji wypełniły niejedną salę koncertową w Polsce i nieraz poderwały publiczność z miejsc. Tegoroczna trasa po raz pierwszy obejmuje aż siedem miast: Warszawę, Wrocław, Poznań, Katowice, Kraków, Szczecin i Gdynię! Tradycyjnie już nieśmiertelne przeboje króla popu, w specjalnie przygotowanych aranżacjach, wykonają: Natalia Kukulska, Kuba Badach, Ania Dąbrowska oraz zespół Riffertone, Kasia Rościńska, Aleksandra Nowak i Maciej Starnawski. Towarzyszyć im będą Chór Akademicki UAM, Orkiestra Symfoniczna l’Autunno oraz band pod kierownictwem Jacka Piskorza, który objął kierownictwo muzyczne nad całym wydarzeniem.
18-20 listopada Czechowice-Dziedzice Klub Muzyczny Chacharnia Czechowice Rock & Blues Festival
25 listopada | Bielsko-Biała Bielskie Centrum Kultury Kings of Hip Hop.
Starannie dobrani wykonawcy, lubiany klub oraz świetna atmosfera – tak artyści zachęcają do uczestnictwa w Rock & Blues Festival. Na klubowej scenie wystąpią m.in. Eric Sardinas i Big Motor, Ania Rusowicz, Raspberry Hills, Ray Wilson, Hard Rockets, Walfad. www.chacharnia.pl
20 listopada | Katowice Spodek Tribute to Michael Jackson Symfonicznie
TEDE, O.S.T.R. i Grubson. Tych gwiazd hip-hopu przedstawiać nie trzeba. Zapowiada się gorący listopadowy wieczór.
26 listopada | Bielsko-Biała Bielska Scena Piosenki Niebanalnej – Dom Kultury im. Wiktorii Kubisz
8
SUBIEKTYWNY KALENDARZ WYDARZEŃ Mirek Czyżykiewicz uświetni swoim recitalem 50 wieczór Bielskiej Sceny Piosenki Niebanalnej! Mistrz wszech sztuk – poeta, kompozytor, malarz, rysownik, bard, gitarzysta, aranżer… Charyzmatyczna postać rozpoznawalna po kilku wyśpiewanych nutach. Nieskrępowana wyobraźnia. Zachwycające obrazy. Magiczny nastrój koncertów. Pieśni poruszające do głębi. Zapadający w pamięć głos… Tę wyliczankę można by długo uzupełniać, a i tak nie wymieniłoby się wszystkiego, bo każdy, kto poznał twórczość tego artysty, ma swój własny zestaw powodów, by go cenić. Pierwszy raz na BSPN. Nie można przegapić! Gospodarz wieczoru: Piotr Skucha.
27 listopada | Bielsko-Biała Hala Pod Dębowcem Koncert zespołu Mazowsze Mazowsze jest najbardziej znanym polskim zespołem folklorystycznym. W czasach PRL-u był jak kolorowy motyl jesienią, dzisiaj przypomina starszym ich młodość, młodszym zapomniane nieco, acz klasyczne utworzy muzyczne i taneczne wzorowane na tradycyjnych utworach ludowych.
29 listopada | Oświęcim Biblioteka Miejska Galeria Książki Aleja Pisarzy
Kolejna odsłona w Alei Pisarzy. Uroczyście swoją płytę odsłoni Wiesław Myśliwski. Po uroczystości organizatorzy zapraszają na spotkanie autorskie z pisarzem. www.mbp-oswiecim.pl
2 grudnia | Bielsko-Biała Teatr Polski Wujaszek Wania Będzie to inscenizacja jednego z najważniejszych dzieł w dorobku rosyjskiego dramatopisarza Antona Czechowa – „Wujaszek Wania”.
Sztukę w bielskim Teatrze zrealizuje Waldemar Śmigasiewicz, jeden z czołowych, polskich reżyserów, laureat licznych nagród i wyróżnień.
3 grudnia | Bielsko-Biała Bielskie Centrum Kultury Koncert Justyny Steczkowskiej Piosenkarka jest jedną z barwniejszych postaci polskiej sceny muzycznej. W sali koncertowej BCK usłyszymy znane przeboje oraz coś z najnowszego repertuaru wokalistki.
REKLAMA
199
.
s zł/o
Andrzejki All Inclusive
26 listopada, godz. 20.00 • Koncert Zespołu „Dzień Dobry” • 4-daniowa kolacja degustacyjna • Wyborny bufet dań • Open Bar • Zabawa taneczna z DJ-em • Nocleg ze śniadaniem: 80 zł/os.
300
.
s o / ł z
Sylwester All Inclusive
4-daniowe menu otwierające Muzyka na żywo: Zespół LOVE BAND Open Bar Bogaty bufet dań i przekąsek Wykwintna kolacja Pokaz fajerwerków Nocleg ze śniadaniem: 90 zł /os. Organizujemy tanie dowozy gości
www.verdi.pl
Rezerwacje: +48 515 293 021
9 Międzybrodzie Bialskie, ul. Żywiecka 130
LUDZIE
Dziesięć lat Spotkań Podróżników Z Iwoną Mróz, właścicielką Klubokawiarni Grawitacja, rozmawia Agnieszka Ściera.
10
Jak to się stało, że podróżnicy zawitali do Grawitacji? Iwona Mróz: Dziesięć lat temu wspólnie z dwojgiem znajomych – Anią Szutą i Robertem Wieczorkiem, planowaliśmy wspólną podróż. Z tej podróży nic nie wyszło, natomiast doszliśmy do wniosku, że fajnie by było stworzyć taką grupę ludzi, którzy interesują się podróżami, których łączą wspólne pasje, którzy chcą gdzieś razem pojechać, coś nowego poznać. Nie wszyscy też jeżdżą po świecie, ale chcieliby widzieć, słyszeć, poczuć egzotykę rozmaitych zakątków naszego globu. Dlaczego by więc nie dać im tej możliwości, tworząc klub podróżnika? I tak powstał projekt Spotkań Podróżników w Grawitacji. Kto był pierwszym waszym gościem jako podróżnik? IM: Nie pamiętam. Wiesz, dziesięć lat temu dużo trudniej było znaleźć osoby, które podróżują, a to dlatego, że wtedy nie było jeszcze tanich linii lotniczych, internet nie był tak powszechny, nie każdy miał do niego dostęp. Trzeba było mieć duże zasoby finansowe, żeby gdziekolwiek pojechać, bądź też trzeba było wykazać się ogromną determinacją. Początkowo naszymi gośćmi byli głównie znajomi bądź znajomi znajomych. Co się zmieniło przez te lata? Podróżnicy zgłaszają się sami z chęcią opowiadania o swoich przeżyciach czy też ich poszukujesz? IM: Ludzie przyzwyczaili się, że zawsze w poniedziałki w Grawitacji odbywają się spotkania, dlatego też często podróżnicy zgłaszają się do nas sami. Sporo osób również wyszukuję przez internet. A kiedyś, muszę zdradzić w sekrecie (śmiech), przeczytałam w „2B STYLE” interesujący artykuł o pewnym człowieku, który podróżował po Afryce, zaprosiłam go do Grawitacji, żeby poopowiadał nam o swojej wyprawie – i tak poznałam miłość swojego życia – Adama. To niespodzianka, chyba będę musiała zainicjować kącik matrymonialny (śmiech). Kogo chciałabyś tutaj gościć, czy masz marzenie, kogo chciałabyś do Grawitacji zaprosić? IM: Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. Jest tak wiele wspaniałych osób, które mnie inspirują i które chciałabym zaprosić. To są i wielkie nazwiska, i ludzie, którzy dopiero zaczynają swoją
przygodę, a już są wyjątkowi dzięki temu, co robią. Przez te 10 lat Spotkań Podróżników byliśmy już na wszystkich kontynentach, posmakowaliśmy egzotyki Azji, różnorodności Afryki, galopowaliśmy stepami Mongolii, zwiedzaliśmy metropolie, zdobywaliśmy najwyższe szczyty i schodziliśmy najniżej w głąb ziemi. Robiliśmy masę szalonych rzeczy – rozpalaliśmy grilla na Blanku, jeździliśmy rowerami, rolkami, monocyklami, lataliśmy paralotniami i szybowcami, skakaliśmy ze spadochronem, nurkowaliśmy z delfinami, uprawialiśmy kanioning, pływaliśmy tratwami z plastikowych butelek, kanoe, kajakami,żaglówkami, statkami, łapaliśmy autostop i jachtostop. Słowem: przekrój niesamowity, a ciągle te spotkania i opowieści podróżnicze potrafią zaskakiwać. Czekam cały czas na relację z podróży w kosmos (śmiech). To, wiesz, może być ciekawe – opowieść w Grawitacji o miejscu, gdzie nie ma grawitacji. To byłoby ciekawe. Powiedz mi, czy znasz kogoś, kto tu bywa i zainspirowany sam wybrał się w podróż? IM: Tak, na pewno sporo osób zostało zainspirowanych przez spotkania w Grawitacji. Część naszych gości przychodzi do nas, aby uzyskać konkretne, praktyczne informacje. Jest też sporo osób, które zainspirowane czyjąś opowieścią wyruszyły w podróż. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się spotkania typu: „Porzucił swoje poukładane życie, pewną pracę, sprzedał, co się tylko sprzedać dało, i… ruszył w podróż życia”. Świat teraz staje otworem i jest wiele możliwości wyjazdu, stąd, myślę, takie zainteresowanie tym tematem. A jak ty się zmieniłaś w ciągu tych dziesięciu lat dzięki Spotkaniom Podróżników? IM: Przede wszystkim kiedy dziesięć lat temu zaczynaliśmy tę przygodę z podróżami, nie spodziewałam się, że poznam tak wielu wspaniałych ludzi! Ludzi o otwartych umysłach i wspaniałych sercach, ludzi, którzy potrafią zachwycić się pięknem świata, jego różnorodnością, umieją szanować inne religie i kultury, ludzi, dla których słowo „inny” nie znaczy „gorszy”. A jak ja się zmieniłam? Myślę, że mam większa determinację w realizacji swoich marzeń.
11
LUDZIE
Udało ci się zrealizować nareszcie jakąś podróż, ktoś cię zainspirował? IM: W trakcie tych dziesięciu lat byłam na kilku wyprawach, ale w porównaniu z tymi, o których słyszymy w Grawitacji, nie są to żadne spektakularne eskapady. Szczególne znaczenie miało dla mnie spotkanie z Brygidą i Bartkiem, którzy doszli w pewnym momencie do wniosku, że zamykają ten rozdział życia i ruszają w podróż po świecie – bez celu, bez kierunku, w podróż również duchową. Inspiracją są dla mnie również ludzie, którzy organizują wyprawy, żeby pomagać innym. Przykładem są Bożenka i Staszek Kotlarczykowie, którzy wyjeżdżają do Etiopii i tam przeprowadzają operacje oczu. Gdybym teraz planowała wyjazd, to myślę, że najbardziej cieszyłaby mnie taka podróż połączona z jakąś formą pomocy innym. Kolejną osobą, która zrobiła na mnie wielkie wrażenie, jest Marcin Haladyn, którego też chyba znasz. Uczestniczył w wyprawie do Gambii. Pojechał tam jakimś rozwalającym się mercedesem, zawożąc lekarstwa potrzebującym ludziom. Kiedyś podróż była dla mnie samą podróżą dla poznawania świata. W tej chwili patrzę na podróż również jako na możliwość niesienia pomocy innym. Jest jeszcze jedna osoba – Gosia Kancler, którą podziwiam za radość życia i odwagę w podejmowaniu wyzwań. Wyobraźmy sobie, że sprzedajesz to wszystko, zostawiasz dotychczasowe życie za sobą. Dokąd jedziesz? IM: Hmm (śmiech). Wiesz, jest właściwie tak wiele miejsc, które chciałabym zobaczyć, ale myślę, że jednak Wschód. Hamas by z tobą pojechał? IM: Oczywiście, nie wyobrażam sobie innego scenariusza! Gdy planujemy jakiekolwiek wakacje czy jakikolwiek wyjazd, wa-
12
runkiem koniecznym jest podróż drogą lądową, aby pies mógł z nami podróżować. Chociaż mieliśmy w Grawitacji spotkanie z parą, która wybrała się do Indii z psem. Udało im się to. Pies leciał samolotem. Natomiast według mnie jest to zbyt niebezpieczne dla psa. Kto w najbliższym czasie pojawi się w Grawitacji? IM: Ze względu na duże zainteresowanie zwiększyliśmy częstotliwość spotkań. Już nie tylko w poniedziałki, ale również we wtorki będzie można posłuchać opowieści podróżniczych. Szczegółowy program znajduje się na stronie www.grawitacja-cafe.pl oraz na profilu www.facebook.com/GrawitacjaBielsko. Czy Spotkania Podróżników pozwalają ci lepiej funkcjonować na rynku? IM: Myślę, że tak, bo dzięki temu Grawitacja jest wyjątkowym miejscem. Byliśmy pierwszym lokalem, który coś takiego zorganizował, i przez wiele lat prowadził jako jedyny. Utarło się więc, że w Grawitacji zawsze są Spotkania Podróżników. Poza tym to mnie interesuje, to moja pasja – fajnie się robi coś, co dodatkowo daje tyle przyjemności. Jakie są twoje plany, gdzie będziesz za kolejne dziesięć lat, gdzie pojedziesz, co zobaczysz, kogo zaprosisz? Czy widzisz siebie w innym miejscu niż Grawitacja? IM: Nauczyłam się żyć chwilą. Życie mnie nauczyło tego, że zawsze gdy coś planowałam, to nic z tego nie wychodziło. Dlatego zdaję się na los. Teraz mam dużo zapału i mnie to cieszy. Ogromną radość sprawiają mi te spotkania w Grawitacji, to wspaniale, że ludzie podróżują i przychodzą do nas, żeby dzielić się swoimi przeżyciami. Dopóki będzie publiczność, dopóki będą podróżnicy, to nie chcę tego zmieniać.
WEKTOR
salon i serwis
www.wektor.pl 13
REKLAMA
BIELSKO-BIAŁA, UL. WARSZAWSKA 295, TEL. (33) 829 56 00, (33) 829 56 10 OŚWIĘCIM-BABICE, UL. KRAKOWSKA 19 (WYLOT NA CHRZANÓW), TEL. (33) 841 18 41
LUDZIE
14
Ilona Felicjańska
Teraz już zadaję pytania Z Iloną Felicjańską rozmawia Agnieszka Ściera. make-up: Aleksandra Krysiak | biżuteria: Pradelle | zdjęcie: Bastek Czernek
Ilona Felicjańska, II Wice Miss Polonia 1993, w roli modelki można było podziwiać ją na wybiegach w Warszawie, Berlinie, Paryżu. Współprowadziła z Mariuszem Szczygłem na antenie TV Polsat program „Na każdy temat”. Założycielka Fundacji Niezapominajka. Twarz kampanii społecznych „Pamiętaj o samokontroli”, „Rosnę zdrowo”. Wzięła udział w wielu sesji modowych dla znanych kreatorów mody. Zagrała w kilku filmach oraz brała udział w popularnych programach rozrywkowych. Autorka książek: „Wszystkie odcienie czerni”, „Cała prawda o”, „Jak być niezniszczalną”. Bizneswoman, mama dwóch synów.
Jest pani kobietą po przejściach, jednocześnie inspiruje pani inne kobiety. Skąd pani czerpie taką siłę? Ilona Felicjańska: Ze świadomości, że życie jest darem, jest cudem. Tylko nieumiejętne jego postrzeganie, otaczanie się niewłaściwymi ludźmi, nieumiejętne kierowanie przez naszych rodziców, którzy nas kochali, jak umieli, ale nie mieli takich narzędzi, aby nam wskazać, co powinniśmy robić. Osoba dojrzała powinna wziąć odpowiedzialność za swoje życie, za to, co robi, za to, co mówi, nawet za to, co myśli. I na szczęście miałam taki moment w życiu, który pokazał mi, że pomimo przekonania, że jestem dorosła, że osiągnęłam jakiś sukces – upadłam. I gdy byłam na dnie, po tym upadku, dotarło do mnie, że coś jest nie tak. Odnalazłam wtedy w sobie tę siłę. Chcę powiedzieć, że nie jestem pod tym względem wyjątkowa. Nieraz słyszę, że jestem taka silna. Ale każdy z nas ma tę siłę, tylko brakuje nam czasami samozaparcia, uporu w dążeniu do jakichś celów. Ja odnalazłam w sobie ten upór, żeby wstać z tego dołu, z tego błota, w jakim byłam, i iść do przodu, i zadawać pytanie: „O co chodzi?”. No właśnie, jak to się stało, że młoda, popularna, piękna kobieta, matka, żona wpada w nałóg alkoholowy? IF: Problem jest złożony. Nie mamy świadomości, jak naprawdę należy żyć. W szkole uczy się nas różnych przedmiotów, które czasami nam się przydają, czasami kompletnie nie. Nasi rodzice w jakiś sposób nas wychowują, w pewnym sensie nas programują na podstawie swoich przeżyć, swoich doświadczeń, także na podstawie tego, co sami dostali od swoich rodziców. Nasi rodzice nie potrafili nam dać tego, czego sami nie dostali, nie zdawali
sobie sprawy z tego, że w dziecku w ten sposób tworzą się pewne mechanizmy, że dziecko ma zaburzone poczucie swojej wartości. Rolą rodziców jest pokazać dziecku, że jest wartością takie, jakim jest. Nauczyć je, że „owszem, masz pewne wady, brak ci pewnych umiejętności, ale jesteś wyjątkowy/wyjątkowa, możesz osiągnąć, co zechcesz”. Dając tę siłę dziecku, mówimy mu, że może iść w świat i dokonywać różnych rzeczy. Czy w pani rodzinie zabrakło tego ciepła i nauki poczucia wartości? IF: Ja bym nie nazywała tego ciepłem, bo to nie o to chodzi. Też nie chcę, żeby ktokolwiek o mojej mamie pomyślał źle, bo ona absolutnie na to nie zasługuje. Ona była najlepszą matką, jaką potrafiła być. Była doskonała i nauczyła mnie uczciwości, szacunku do ludzi, utrzymywania porządku. Ale faktycznie było mało słów „kocham cię”, było niewiele przytulania. Być może ona tego nie dostała i nie miała poczucia, że to jest dla mnie ważne. Mama miała osiemnaście lat, gdy mnie urodziła, była bardzo młodą kobietą. Mieszkała na wsi. Mój ojciec mnie nie chciał. Jestem jej ogromnie wdzięczna za to, że mnie urodziła. Nie mam więc nawet cienia wątpliwości, czy moja mama mnie kochała. Nie było też ojca obok mnie, któremu bym się przyglądała i dla którego byłabym królewną. Dlatego nie zbudowałam w sobie tego poczucia wartości, które by pokazało, że mogę dużo. Ale jednocześnie każdy człowiek ma w sobie intuicję, ma serce. Ja szłam za tym sercem niejednokrotnie i ono mi pomagało. Dzięki temu wystartowałam w konkursie Miss Polonia, zostałam zaproszona do programu „Na każdy temat”, przyjechałam do Warszawy. Niestety, wymyśliłam sobie scenariusz swojego życia, który się nie sprawdził. Oczywiście powinniśmy pisać taki
15
LUDZIE
scenariusz, ale jednocześnie trzeba być otwartym na reżyserię, która jest niezależna od nas, bo to Bóg, siła wyższa, nieważne, jakkolwiek by to zdefiniować, jest reżyserem naszego życia. Nie byłam na zmianę w swoim scenariuszu otwarta i dlatego nie przetrwało moje małżeństwo. Za bardzo wyreżyserowała sobie pani to małżeństwo? IF: Wyidealizowałam za bardzo. Na tamten moment byłam szczęśliwa ze swoim mężem. Z jednym zastrzeżeniem, że byłam zakochana bardziej jak mała dziewczynka, a nie młoda kobieta. Pomimo tego, że nie byłam już taka młoda, to bardziej szukałam w tamtym czasie opiekuna, ojca, a nie partnera. I weszłam w rolę uległego dziecka w związku. Mój mąż był mężczyzną, który w związku decydował, ustalał warunki, ustalał zasady, a ja w nie wchodziłam. Przez to zaczęłam znikać, zaczęłam widzieć, że brakuje mnie samej dla siebie. I to było powodem mojego upadku. Czyli zaburzone poczucie wartości, brak umiejętności podjęcia decyzji i brak umiejętności radzenia sobie z emocjami. Jak te przeżycia na panią wpłynęły? Zmieniła się pani? IF: Jestem w tym momencie wdzięczna – po pierwsze, za swoje uzależnienie, po drugie, za każde swoje doświadczenie. To brzmi tak przewrotnie, że jest pani za ten najgorszy czas w pani życiu wdzięczna. IF: Ale tak jest. To może być przewrotne dla osób, które jeszcze boją się przyznać przed sobą, że mają problem, jeszcze nie mają świadomości, że są chore. Bo uzależnienie jest chorobą. Jest wynikiem naszego nieumiejętnego radzenia sobie z emocjami. Udawania, że nic się nie dzieje, zamiast stawiania temu czoła. Dorosły człowiek radzi sobie z problemami, a nie chowa się i udaje, że tych problemów nie ma.
rzyć kolejnego wizerunku jakiejś Ilony Felicjańskiej, która będzie się podobała ludziom. Ja już wiem, że najważniejsze jest, abym była spójna ze sobą. Wiem, czego chcę i co jest dla mnie ważne. Teraz najważniejsze jest pomaganie. Kiedyś była to pomoc dzieciom, teraz osobom uzależnionym, kobietom. Bo najbardziej cierpią. Niezależnie od tego, jak się to pokazuje w mediach, kobiety są dyskryminowane, spychane na drugi plan. Jest to szczególnie widoczne w uzależnieniach. Pijany czy uzależniony mężczyzna jest inaczej traktowany. Inaczej się na niego patrzy niż na kobietę. I ja mam siłę, aby to zmieniać. Jest potrzebny tym kobietom ktoś, kto za rękę poprowadzi i odpowie na pytania. I pani jest tą osobą? IF: Tak. I jestem gotowa na to, żeby powiedzieć to głośno. Chcę być tą osobą, właściwie to już się dzieje, tylko jeszcze na mniejszą skalę. Już od trzech lat jeżdżę po Polsce i spotykam się z kobietami w bibliotekach, kawiarniach, w szkołach z młodzieżą. To spotkania autorskie mojej książki „Jak być niezniszczalną”, traktującej o uzależnieniu, depresji, przemocy, oraz najnowszej „Znalazłam klucz do szczęścia”. Tak naprawdę są to spotkania motywacyjne, gdzie mówię kobietom, że nie muszą ciągle służyć. Bo jeżeli nie będą o sobie myśleć, nie zadbają o siebie, to przez choroby, jakie mogą je spotkać, mogą w ogóle przestać zajmować się tymi, którzy są dla nich ważni. Nie można stawiać wszystkich innych ponad siebie. Przypominam im o zdrowym egoizmie, żeby zadbały o siebie, żeby dały sobie prawo do wypoczynku, do bycia piękną, do posiadania własnego miejsca.
Dorosły człowiek radzi sobie z problemami, a nie chowa się i udaje, że tych problemów nie ma.
Kto lub co pani pomogło? Kto podał pomocną dłoń? IF: Jestem na etapie, że nie chcę ani nikogo obwiniać, ani nikomu przypisywać roli ojca czy matki mojego sukcesu. Bo tylko ja wiem, jak dużo pracy wykonałam, aby się znaleźć w miejscu, w którym teraz jestem. W najnowszej swojej książce „Znalazłam klucz do szczęścia”, będącej zapisem ostatnich pięciu lat mojego życia, staram się opisać, jak do tego doszłam, choć nie jest to jeszcze koniec drogi. Kto mi pomógł? Nie wiem. Mama, dzieci, a nawet mój były mąż. Przez niego doprowadziłam się do stanu, w jakim byłam. Pomogli mi wszyscy moi pozorni przyjaciele, którzy się odwrócili ode mnie. Pomogło mi każde zaistniałe wydarzenie w moim życiu. Dzięki temu wszystkiemu mogłam dowiedzieć się, jakie jest moje życie. Że to tylko pozory, że nie dbam o siebie. Za mało było w tym wszystkim asertywnej, pewnej siebie i pewnej swojej wartości Ilony Felicjańskiej. Ja tę Ilonę zbudowałam od nowa. Dzięki temu teraz jestem pewna swojej wartości. Nie jestem ideałem, ale jestem świadoma swoich wad i swoich zalet. I teraz wiem, że jestem najlepszą osobą, żeby zmieniać stereotypy dotyczące uzależnień. Jestem na studiach psychologicznych, dzięki temu mam wiedzę i pełną gotowość do stworzenia kolejnej kampanii społecznej. Jest pani twarzą akcji społecznych, wspominała pani o planowanej, wcześniej były m.in. „Pamiętaj o samokontroli” czy „Stop przemocy przeciwko kobietom”. Jak pani chciałaby być postrzegana przez ludzi? IF: Przede wszystkim ważne w moim życiu jest to, aby skończyć z tym zastanawianiem się, jaka ja bym chciała być dla ludzi. Najważniejsze jest dla mnie, jaka ja chcę być dla siebie. Nie chcę two-
16
Nie boi się pani, że przypną pani łatkę feministki? IF: Absolutnie nie, ponieważ na moich spotkaniach bywają także często mężczyźni. Wtedy mówię do nich, że dopiero kobieta świadoma siebie, która pokocha i zaakceptuje siebie, będzie mniej wymagała od mężczyzny, będzie mogła stać się jego partnerem. Ja nie twierdzę, że kobieta ma nie służyć mężczyźnie. Jeżeli jestem świadoma siebie i lubię gotować, to dlaczego mam tego nie robić? Tak jest ze mną. Uwielbiam swoją pracę, ale też lubię gotować i uwielbiam po całym dniu ważnych, ciężkich spotkań ugotować coś dla swoich synów. Nie chodzi o to, żeby zepchnąć mężczyzn na drugi plan. Nie jest pani teraz nadopiekuńcza? IF: Nie, nie jestem. Kiedyś byłam może nieco bardziej, próbowałam zagłaskać na śmierć i znajomych, i przyjaciół, i wszystkich dookoła, nie dbając o siebie. A teraz jeżeli przychodzę do domu po całym dniu bez jedzenia i syn prosi: „Zrób mi naleśniki” – mówię: „Synu, OK, ale daj mi chwilę, bo muszę coś zjeść i nabrać sił”. A kiedyś rzuciłabym wszystko, żeby zrobić te naleśniki. Byłabym nieprzytomna, mdlejąca i zła na siebie i na syna. Wygląda pani piękniej niż kiedykolwiek. Niektóre kobiety po czterdziestce rozkwitają i pani jest tego świetnym przykładem. IF: Dziękuję. Niektóre czterdziestoletnie kobiety załamują się, że to koniec życia, a są takie kobiety, które nagle zauważają, że są w takim wieku, iż powinny zacząć się pytać: „Kurczę, już trochę w życiu zrobiłam, mam trochę doświadczenia… Czego jak tak naprawdę od tego życia chcę, co tak naprawdę jest moją pasją, co lubię i chcę robić?”. To jest ten czas, żeby nareszcie pójść swoim torem, a nie kierować się tym, co mama mówiła, tata mówił, znajomi mówili. Przestać się przejmować opiniami innych ludzi.
17
Wiem, czego chcę i co jest dla mnie ważne. Teraz najważniejsze jest pomaganie. Kiedyś była to pomoc dzieciom, teraz osobom uzależnionym, kobietom.
LUDZIE Co panią pasjonuje, co pani odkryła w sobie po czterdziestce? IF: Tworzenie, tworzenie, tworzenie. Być może dlatego, że jestem astrologiczną jedynką (śmiech). Zaczęłam interesować się życiem. Swego czasu prowadziłam fundację Niezapominajka, która kreowała wydarzenia charytatywne. Sprawdzałam się w tym, bo kreowałam i tworzyłam, bo oddawałam się idei pomagania. I wróciłam do tego po wielu latach. Tyle że teraz spotykam się z kobietami i opowiadam im o swoim życiu, motywuję. Kiedy widzą, że inne kobiety też mają podobne problemy i starają się je rozwiązać, to zastanawiają się nad sobą i też zaczynają zadawać pytania o siebie. Po każdym spotkaniu panie podchodzą do mnie i dziękują mi za nie. To dodaje skrzydeł.
A kim ta Ilona czuje się bardziej – modelką, aktorką, prezenterką, może pisarką? IF: Nauczyłam się być tu i teraz. W zeszłym tygodniu poproszono mnie o pozowanie na warsztatach fotograficznych, z przyjemnością wzięłam w nich udział, bo lubię być modelką. Jestem bizneswoman, bo tworzę swój projekt, stronę internetową, rozmawiam z partnerami mojej kampanii. Wczoraj byłam mentorem, występowałam przed kobietami, młodzieżą. Jeszcze kilka dni temu byłam uczennicą, uczestniczyłam w szkoleniu. Jestem tą Iloną, jaką jestem w danym momencie. Nie chcę się szufladkować. Jestem sobą, robię to, co kocham i co lubię. Nie chcę, aby ktokolwiek uważał, że jestem tylko tym albo tylko tamtym.
No właśnie, kreuje pani kolejną kampanię społeczną „(Nie)zależne”, skierowaną przede wszystkim do kobiet. IF: Tak i czuję się z tym fantastycznie. Mam cudownych współpracowników i to jest piękne, że są ludzie, którzy chcą ze mną iść i chcą mi pomagać. I ja czuję, że to jest naprawdę moje, cały pomysł jest oparty na moich przeżyciach, doświadczeniach, na moich pięciu latach rozwoju i na zrozumieniu, czym ta choroba tak naprawdę jest. Mimo że ta akcja będzie pokazywała piękne kobiety, to będą to kobiety, które same doświadczyły uzależnienia. To uzależnienie było dla nich, tak jak dla mnie, trampoliną do zmiany swojego życia.
Czy najlepszy moment jest już za panią, a może czuje pani, że coś pięknego gdzieś tam na panią czeka? IF: Gdybym powiedziała, że najlepsze jest za mną, to po co żyć? Wierzę, że to co najlepsze jest jeszcze przede mną, wiem, że mam piękne rzeczy do zrobienia. Ale z drugiej strony – jestem najszczęśliwsza każdego dnia, bo życie jest tu i teraz. Jeżeli przez cały czas będę żyła oczekiwaniem na to lepsze, to życie przeleci mi przed nosem. Jestem przeszczęśliwa dzisiejszego dnia, z dzisiejszych spotkań, że za chwilę będę odrabiać lekcje z dziećmi, że rozmawiam teraz z panią. Życie jest teraz.
Na czym będzie polegać akcja? IF: To będzie kalendarz inspirowany kalendarzem Pirelli. Fotografem będzie mój przyjaciel Arcadius Mauritz. Kalendarz pokaże piękne, silne kobiety, które wyszły z uzależnienia od alkoholu czy od jedzenia.
Jak wygląda jeden szczęśliwy pani dzień? IF: Rano wyprawiam synów do szkoły, potem siadam do komputera, przeglądam skrzynkę i wiadomości, potem około 10.00 rozpoczynam spotkania. Teraz rozmawiamy, za chwilę wrócę do pisania tekstów na moją stronę internetową, potem wrócę do domu metrem. Wyślę chłopców na zajęcia, jeden ma dzisiaj karate, drugi piłkę nożną – i znowu będę mieć czas dla siebie. Nie planuję tak ściśle całego dnia, jeśli będę miała ochotę poczytać książkę, to poczytam. A gdy poczuję się już bardzo zmęczona spotkaniami, obowiązkami, kreacją, to usiądę przez telewizorem i obejrzę „Zabójcze umysły”.
Uważam, że w życiu nie ma przypadków. I należy wykorzystywać to, co daje nam los.
To bardzo odważne stanąć przed obiektywem i przyznać się do uzależnienia. IF: Tak, może się to wydawać takim obnażaniem swojego wnętrza, ale dla nas, dla mnie to jest pokazanie – jestem silna, nie jestem gorsza. To jest chęć inspirowania innych kobiet. Jeśli mnie się udało, tobie też się uda. Kalendarz będzie punktem wyjścia do powstającej strony www.instytutmilosci.pl, która w założeniu jest platformą informacyjną, oraz początkiem całorocznej akcji moich spotkań z kobietami, moich wizyt w różnych programach telewizyjnych właśnie poruszających temat uzależnienia. Wspiera mnie Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Centrum Praw Kobiet, wspiera mnie także pani prezydentowa Agata Duda. Kalendarz będzie gotowy w połowie grudnia.
Bycie osobą publiczną trochę w życiu przeszkadza, a pewnie trochę pomaga? IF: Z jakiegoś powodu stałam się osobą publiczną i nie ma się co teraz denerwować. Oczywiście był czas, kiedy pewne rzeczy były bardziej bolesne. Ale dzięki swojej pracy, którą musiałam nad sobą wykonać, mogę teraz spokojnie rozmawiać o tym bardzo trudnym okresie w swoim życiu. Uważam, że w życiu nie ma przypadków. I należy wykorzystywać to, co daje nam los. Nie zamierzam się obrażać na media za to, że w pewnym momencie pisały o mnie źle. Media nie są po to, żeby nas kochać, tylko po to, żeby na nas zarabiać. Trzeba nad tym przejść do porządku dziennego i umieć to wykorzystać. Zależy mi teraz na tym, aby pisali o mojej akcji, bo jest to potrzebne. Obrażanie się nie jest domeną dorosłych, dojrzałych osób. Wyciągnęłam z przeszłości wnioski – najlepsze, jakie mogłam. I teraz jestem gotowa, dzięki temu, że jestem osobą publiczną, to wykorzystać. Gdyby to wszystko w moim życiu się nie wydarzyło, nie byłabym tą Iloną, którą jestem teraz.
18
Czyli jest pani zwyczajną, normalną kobietą. IF: Jestem zwyczajną, normalną kobietą. Jak trzeba, idę zrobić paznokcie, jak trzeba. idę na zakupy. Ogarniam wszystko spokojnie, bo jestem szczęśliwa. Jak widzi siebie pani za dziesięć lat? IF: Za dziesięć lat będę już miała Instytut Miłości, na razie jest to platforma internetowa, która pokazuje moją działalność. W przyszłości Instytut będzie miejscem, domem, gdzie będzie można mnie spotkać, jednocześnie będzie to miejsce warsztatów, spotkań. Będzie miejscem, w którym kobiety realnie otrzymają pomoc. Na koniec, gdyby miała pani wymienić trzy najważniejsze w pani życiu rzeczy, co by to było? IF: Ciężko mi ująć to w kolejności, ale mam na myśli siebie, moją mamę i dzieci. To jest trzon dzięki któremu jestem, funkcjonuję, jestem szczęśliwa. Moja mama, która nauczyła mnie tak wiele. Moja siła, dzięki której wychodziłam z trudnych momentów w swoim życiu, a dla swoich dzieci chcę żyć, chcę je inspirować, chcę uczyć życia, pokazać wartości.
PROMOCJA
19
LUDZIE
BARDZO OSOBISTA HISTORIA 20
Aktorka znana wielu widzom z seriali „Blondynka” czy „Na Wspólnej”. Niedawno samodzielnie wydała płytę „Parsley” z utworami własnego autorstwa wygrywanymi na... ukulele. Z piękną Julią rozmawiamy o jej muzyce i koncercie w Bielsku-Białej, który odbył się 20 października, w momencie przygotowywania magazynu do druku. Z Julią Pietruchą – modelką, popularną aktorką i wokalistką, rozmawia Robert Kowal, bielsko.biala.pl
Jest Pani popularną aktorką filmową i serialową. Czy po sukcesie debiutanckiej płyty „Parsley” zamierza Pani poświęcić się wyłącznie karierze wokalnej? Czy znów zobaczymy Panią na ekranie? Julia Pietrucha: Muzyka zawsze była moją największą pasją. Udało mi się zrealizować marzenie o nagraniu płyty i teraz mam fantastyczną możliwość występować z moim autorskim repertuarem przed publicznością w całej Polsce, w towarzystwie zdolnych muzyków i zarazem bardzo ciepłych i fajnych ludzi. To niewiarygodna dla mnie sytuacja. Czuję się na scenie tak dobrze, że nie wyobrażam sobie żebym mogła nie kontynuować tego doświadczenia. Energia, jaką niosą ze sobą ludzie jest siłą napędową do dalszych muzycznych działań. Nie odcinam się od swoich poprzednich aktorskich dokonań. Wręcz przeciwnie, bardzo cenie sobie ten czas spędzony przed kamerą i chciałabym pewnie kiedyś wrócić na plan filmowy.
MAŁA HAWAJSKA GITARKA Płyta „Parsley” jest, zdaniem wielu krytyków muzycznych, równie niespodziewana, co znakomita. Wydała ją Pani samodzielnie, bez wsparcia wytwórni. Jaki był koszt tego ryzykownego przedsięwzięcia? Julia Pietrucha: Płyta powstała z potrzeby serca. Ale ta potrzeba nie wystarczyła. Musiałam znaleźć w sobie dużo odwagi i samodyscypliny, żeby nie dać się zwieść głosom zwątpienia. Jednak przekonanie, że wiem o czym chcę opowiedzieć, co chcę przekazać, jak to chcę przekazać, sprawiło, że udało się zamknąć krążek w takiej postaci. Nie miałam wobec tej płyty żadnych oczekiwań. Ja po prostu chciałam opowiedzieć swoją historię piosenkami, które powstały w mojej głowie i chowały się do szuflady przez lata. Do współpracy przy płycie zaprosiłam przyjaciół, więc była to przyjemność, ale i ciężka praca, dużo świadomych decyzji i brodzenie trochę po omacku po zupełnie nieznanym mi gruncie. Ale chyba brak wykształcenia muzycznego czy doświadczenia producenckiego pozwolił mi być otwartą na siebie, swoje pomysły, ale też na sugestie od muzyków, ich talent. Tak właśnie powstała „Parsley”. Skąd pomysł, aby komponować na ukulele, instrument w Europie mało popularny, w Polsce prawie nieznany? Dla kogo Pani śpiewa? Julia Pietrucha: Śpiewam dla tych, którzy chcą mnie posłuchać. Dla tych, którzy przez przypadek trafili na moją muzykę w interne-
cie. Nie zdecydowałam się na szeroką promocje czy współpracę z wytwórnią, bo dzięki temu moja muzyka dotarła do tych osób, które jej potrzebowały, które same znalazły w niej coś dla siebie ważnego czy wartościowego. Ukulele zaś wpadło mi w ręce wiele lat temu. I wróciło do mnie w momencie, kiedy zaczęłam podróżować. A że jest to malutki instrument, taka mała gitarka, to bardzo łatwo je ze sobą zabrać w wielomiesięczną wyprawę. I tak zaczęła się nasza wspólna podróż przez muzykę, którą kontynuuję dziś na scenie, ramię w ramię z moim hawajskim ukulele.
CZASAMI NÓŻKĄ DRGNĄĆ Jest Pani także autorką tekstów wszystkich piosenek z debiutanckiego albumu, napisanych, dodajmy, w języku angielskim. O czym śpiewa Julia Pietrucha? Czy te utwory mają szansę przebicia się w stacjach radiowych i TV? Jak zachęca Pani ludzi do kupowania swojej płyty czy biletów na koncerty? Julia Pietrucha: „Parsley” to płyta bardzo osobista. Zawiera historie związane bezpośrednio z moim życiem. Jest zapiskiem moich wspomnień z dzieciństwa, pewnych trudnych momentów, które udało mi się przepracować i nad którymi przejść do porządku dziennego. Nie wiem czy płyta ma potencjał komercyjny. Chciałabym, żeby dotarła do tych, którym sprawi przyjemność. A czytając wiadomości, komentarze, maile od fanów, zdaje sobie sprawę, że ludzie współodczuwają ze mną. To widzę też na koncertach. Dzieciaki śpiewające słowo w słowo moje utwory, uśmiechy od ucha do ucha, czasami zapłakane twarze. To wszystko jest tak niezwykłe i piękne, że brak mi słów, żeby opisać, jak bardzo to mnie wzrusza i jak wiele mi to daje w życiu pozytywnej energii. A jak zachęcam? Jeśli chcesz usiąść sobie wygodnie i zasłuchać się w hawajskich brzmieniach, czasami nóżką drgnąć, chodź na nasz Warzywniak (uśmiech). Bielsko-Biała jest jednym z kilkunastu miast na trasie koncertowej promującej Pani pierwszą płytę. Dlaczego chce Pani śpiewać dla bielszczan? Co obiecuje sobie Pani po koncercie w klubie Klimat? Julia Pietrucha: Nigdy nie byłam w tej części kraju, a słyszałam, że to przepiękne rejony. Jestem niezmiernie ciekawa spotkania Beskidu z hawajskimi brzmieniami ukulele. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. My przywieziemy co mamy najlepszego i postaramy się przekazać tyle energii, ile w nas jest i mam nadzieję, że ona udzieli się bielszczanom, szczególnie teraz, kiedy najbardziej jest potrzebna, w te chłodne, jesienne wieczory. A kto wie co wywieziemy ze sobą z Bielska-Białej? (uśmiech) Dziękuję za rozmowę.
21
LUDZIE
PIŁKA NOŻNA TO COŚ WIĘCEJ NIŻ TYLKO SPORT Z Jackiem Krywultem, Prezydentem Miasta Bielska-Białej o sporcie, TS Podbeskidzie i nowym stadionie rozmawia Agnieszka Ściera. Zdjęcia: TS Podbeskidzie, UM w Bielsku-Białej
22
Agnieszka Ściera: Ratusz pod pana przewodnictwem od lat finansuje bielskich sportowców. Wydaje się jednak, że największym sentymentem darzy pan piłkę nożną. Jacek Krywult: Urząd Miejski w Bielsku-Białej w znaczący sposób wpiera nasz lokalny sport. Każdego roku w budżecie miasta przeznaczane są na rozwój kultury fizycznej bardzo duże kwoty. Przykładowo, w budżecie na 2016 r. wydatki związane z tą dziedziną stanowią ponad 7%. W tym miejscu należy podkreślić, że to środki przeznaczane zarówno na sport profesjonalny, jak i amatorski, a także na inwestycje w infrastrukturę. Staramy się nie pomijać żadnej dyscypliny sportowej, której przedstawiciele są mieszkańcami naszego miasta. Wsparcie otrzymują zarówno drużyny, jak i indywidualni zawodnicy, seniorzy oraz juniorzy. Formy wsparcia są bardzo różne, od stypendiów po corocznie przyznawane nagrody za wyniki osiągane na krajowych i międzynarodowych arenach. Dlatego nie można powiedzieć, że największym sentymentem darzę piłkę nożną. Chociaż… piłka nożna to coś więcej niż tylko sport. Czy sam grywał pan w piłkę? Jacek Krywult: Zgadza się. Byłem zawodnikiem juniorskiej drużyny BBTS. Tak duże przedsięwzięcie, jakim jest budowa stadionu, obarczone jest ryzykiem niepopularności… Jacek Krywult: Bielsko-Biała bez wątpienia zasługuje na obiekt pił-
23
LUDZIE
Na zdjęciach: otwarcie Stadionu Miejskiego w dniach 8–9 paździerika 2016 r.
karski spełniający wymogi UEFA. Taki jest właśnie nasz stadion, którego budowa była oczywistym następstwem dobrego klimatu dla piłki nożnej, od dłuższego czasu panującego w mieście. Kolejnym ważnym argumentem przemawiającym za podjęciem decyzji o budowie Stadionu Miejskiego były restrykcyjne wymogi licencyjne, które stawiane są przed drużynami występującymi w najwyższej klasie rozgrywkowej w kraju. Normalną praktyką jest, że samorządy z własnych środków budują takie obiekty. Tak przecież jest w większości miast w naszym kraju i nikogo nie dziwi, że kluby rozgrywają mecze na takich obiektach. W kontekście inwestycji tego typu zawsze znajdzie się spore grono przeciwników, którzy kierują się różnymi przesłankami. Nowoczesny stadion w mieście wielkości Bielska-Białej to obecnie już nie tylko prestiż, to wręcz wymóg związany nie tylko z aspektami sportowymi, ale także promocyjnymi miasta. Ryzyko niepopularności oczywiście jest wpisane w decyzję o takiej inwestycji ale dla mnie od wielu lat najważniejszy jest zrównoważony i wielopłaszczyznowy rozwój miasta. Trzeba pamiętać o każdej dziedzinie życia mieszkańców. Czy lubi pan kibicować naszej bielskiej drużynie? Ma pan swoich ulubionych zawodników czy raczej patrzy na TS Podbeskidzie całościowo jako na zespół? Jacek Krywult: Najważniejsze są wyniki, które osiąga cała drużyna. Kibicuję każdemu zespołowi, który reprezentuje nasze miasto. Nieważne, czy jest to piłka nożna, siatkówka lub tenis stołowy. Sport od zawsze odgrywał ważną rolę w moim życiu. TS Podbeskidzie doświadczyło spadku z Ekstraklasy do I Ligi. Jakie są w związku z tym dalsze plany miasta, jeśli chodzi o tę drużynę?
24
Jacek Krywult: Jako samorząd dołożymy wszelkich starań, aby TS Podbeskidzie jak najszybciej wróciło do Ekstraklasy. Oczywiście sporo zależy od samych zawodników i ich postawy podczas spotkań ligowych. Czy stadion poza organizacją wydarzeń sportowych będzie mógł spełniać też inne zadania? Czy zobaczymy na nim koncerty lub inne wydarzenia plenerowe? Jakie są plany na wykorzystanie obiektu poza meczami piłki nożnej? Jacek Krywult: Takie areny jak stadiony piłkarskie na całym świecie wykorzystywane są jako miejsca organizacji imprez plenerowych, takich chociażby jak koncerty. Chciałbym, aby w przyszłości również nasz stadion mógł być miejscem organizacji takich wydarzeń. W tej chwili nie chciałbym mówić o konkretach, ale myślę, że jest to kwestia niedalekiej przyszłości. Czy dziś, po doświadczeniach z inwestycją i w zmieniającej się sytuacji gospodarczej w kraju, ponownie podjąłby pan decyzję o budowie Stadionu Miejskiego? Jacek Krywult: Tak. Tak jak wspomniałem wcześniej w naszej rozmowie, miasto, jego mieszkańcy i kibice zasługują na tego typu obiekt. Kiedy skończy się już inwestycja, która dziedzina sportu zostanie mocniej wsparta z budżetu miasta? Jacek Krywult: Tutaj również chciałbym nawiązać do swoich wcześniejszych słów. Staramy się nie pomijać żadnej dyscypliny sportowej uprawianej w naszym mieście. Oczywiście część z nich wymaga większych nakładów niż pozostałe. Wiąże się to z ich specyfiką lub wymogami lig, w których występują poszczególne zespoły. Wydatki
Nowoczesny stadion w mieście wielkości Bielska-Białej to obecnie już nie tylko prestiż, to wręcz wymóg związany nie tylko z aspektami sportowymi, ale także promocyjnymi miasta.
z budżetu na kulturę fizyczną są bardzo zróżnicowane. Nie chodzi tylko o wsparcie samych sportowców, proszę pamiętać także o inwestycjach, które miasto realizuje. Nie mam na myśli tylko tych największych, jak stadion czy Hala Widowiskowo-Sportowa, ale przede wszystkim działania takie jak realizacja „Programu budowy boisk przyszkolnych” czy remonty sal gimnastycznych w bielskich placówkach oświatowych. Wiele osób często zapomina o tym, zarzucając miastu wspieranie jedynie profesjonalnego sportu. I na zakończenie – czy stadion jest taki, jakim go pan sobie wymarzył? Jacek Krywult: Budowa Stadionu Miejskiego była bardzo poważnym przedsięwzięciem inwestycyjnym. Spotkaliśmy się z wieloma problemami formalnymi oraz organizacyjnymi, wystarczy wspomnieć o proteście mieszkańców pobliskiego osiedla i potrzebie przeprojektowania obiektu. Musieliśmy zmienić lokalizację wejść, parkingów czy pomieszczeń biurowych. Potrzebny był praktycznie nowy projekt obiektu i kolejny przetarg. W dodatku procedurę pozwolenia na budowę prowadziło cieszyńskie starostwo, co pomimo przychylności tamtejszych urzędników znaczenie wydłużyło cały proces. W trakcie trwania inwestycji zmieniły się także przepisy dotyczące organizacji imprez masowych czy podręcznik licencyjny Ekstraklasy. Wszystkie zmiany musieliśmy uwzględnić w projekcie. Przeszliśmy bardzo trudną drogę. Teraz, kiedy inwestycja jest już zakończona, myślę, że Stadion Miejski będzie chlubą Bielska-Białej. Dziękuję za rozmowę. Jacek Krywult: Dziękuję.
25
HISTORIA
STUDIO FILMÓW RYSUNKOWYCH w anegdocie odcinek
5
Panie rysują Opowiada: Marian Cholerek
26
Nad słynnymi kreskówkami w Studiu Filmów Rysunkowych pracował cały sztab specjalistów, a wśród nich niemal osiemdziesiąt procent to były panie. Większość z nich pracowała w pracowniach: malarni, kopiarni i dekoratorni i oczywiście w administracji. Prace te wymagały precyzji i cierpliwości, których mężczyznom zwyczajnie brakuje. Panie sprawdzały się w tych zajęciach znakomicie. Kuriozalne było, że wszystkie te panie przyjmowała do pracy kobieta, personalna, zwana Anią (faktycznie miała na imię Frania). Co w tym dziwnego? Ano to, że sama będąc, nie powiem, mało interesująca, przyjmowała kobiety według swojego wzorca. W tym cały wic, że tak jej się tylko wydawało – i w efekcie do pracy przyjmowała bardzo piękne kobiety. Potem paniom oczywiście było z nią ciągle pod górę, walczyła z nimi na różne sposoby, w taki typowo kobiecy sposób. Męska część załogi obserwowała to z rozbawieniem. Tak naprawdę była bardzo fajną kobietą, zahukana przez życie, i tak znosiła ten swój ciężar losu, trochę odgrywając się na innych paniach i tworząc wiele anegdot.
Dekoratornia
Na sąsiedniej stronie: W górnym rzędzie od lewej: Nina Kowalik – kierowniczka produkcji, Dorota Poraniewska – operatorka, Helena Filek-Marszałek – animatorka, reżyserka, Zofia Malicka – animatorka, Krystyna Lasoń – animatorka, Aleksandra Bylica – animatorka, Krystyna Pollak – sekretarka, Aleksandra Kordek – kierowniczka produkcji, Teresa Rokowska-Kliś – animatorka, Izabela Cholerek – animatorka, Bogumiła Kasprzykowska – kopistka, Aleksandra Dybczak – animatorka, Henryka Chrobak – animatorka, Zuzanna Benkowska – animatorka, Helena Kubica – fazistka, Wanda MorusekZając – fazistka, Lucyna Kubiczek-Wojtowicz – fazistka, Irena Wilczyńska-Ziemska – dekoratorka, Elżbieta Burek – animatorka, Bogusława Kałuża – animatorka, Urszula Kotowska-Fraś – fazistka, animatorka, Jolanta Ćwiertnia – fazistka, Krystyna Ozga – fazistka, Wanda Niezręcka-Kula – dekoratorka, Janina Czeczot – dekoratorka, Zofia Kłaptocz – animatorka, Grażyna Nowak-Regiewicz – fazistka, Katarzyna Szczepańska – operatorka, Stanisława Niemiec – fazistka, Irena Młyńska – fazistka, Hanna Leska – fazistka, Celina KaniaNycz – asystentka operatora, Irena Hussar – akustyczka, Maria Dudka – kolorystka, Romana Miś – kierowniczka produkcji, Danuta Dziambor – kopistka, Stanisława Midor – malarka, Maria Niziołek – malarka, Magdalena Grabasa – animatorka, Małgorzata Mika – fazistka, Iwona Loranc – fazistka, Marzena Czerniak-Rucińska – dekoratorka, Maria Wojtasińska – asystentka operatora, Bożena Osiecimska – sekretarka, Krystyna Masłowska – kierowniczka malarni i kopiarni, Katarzyna WalesiakŚlusarczyk – fazistka, Małgorzata Czarnecka – kopistka, Franciszka Matusiak – kadrowa, Alina Słomka – malarka, Irena Tomik – kopistka, (NN), Irena Kenig – kopistka, (NN), Stefania Szypułowa – malarka, (NN), Danuta Kowalczyk.
Dekoracja to jest spód, tło, na którym poruszają się postaci. To jest scenografia, którą panie odtwarzały na podstawie wizji stworzonej przez artystę plastyka. W tym miejscu powstawały dekoracje do wszystkich animowanych filmów, które stworzono w Studiu Filmów Rysunkowych. W dekoratorni pracowało kilkanaście pań. Wszystkie musiały mieć ukończoną co najmniej średnią szkołę, a jak już któraś miała dyplom, to była KIMŚ. Dekoratornia była wizytówką studia. To tam przyjmowano z otwartymi ramionami młode dziewczyny po studiach, najlepiej plastycznych, które kończyły na renomowanych uczelniach w Warszawie czy Krakowie. Tam pracowała między innymi Irena Pysz, później Wilczyńska. Pracowała tam też pierwsza żona Andrzeja Czeczota – Janina Czeczot. Była też Marzena Czerniak, która teraz mieszka w Australii, dokąd wyjechała z mężem poetą, zwanym dalej Rucińskim. Była tu też jeszcze moja przyjaciółka, słynna Wanda Niezręcka-Kudła, teraz Kula, która potrafiła świetnie oddawać koloryt plastyki projektanta. Wspomnę jeszcze Stefanię Dąbrowicką i Bogusię Ciosek, obie znakomite. Dekoracje, które wychodziły spod ich pędzli, były wyjątkowe i piękne, ale krótko po zakończeniu filmu lądowały w kotłowni. Jedynie niewielką liczbę tych teł uratował od zagłady znany „chomik” studyjny, Henio Pollak.
Malarnia i kopiarnia
Ta pierwsza pracownia posługiwała się kolorem, a jeśli chodziło o kolor, to musiała w tym brać udział Marysia Dudka, mikserka – chodziło tu o dobór kolorów. Zadaniem osób tu zatrudnionych było malowanie na celuloidzie. Praca ta należała do trudnych uciążliwych. Farby mieszane były na miejscu. Do czasu zakupu profesjonalnych farb marki Talens malarki korzystały z farb różnego pochodzenia. To były farby już przystosowane stricte do
Proszę o telefon w sprawie tych pań, może ktoś je rozpozna. Mój telefon: 664 054 166, Marian Cholerek. Dziękuję i za wszystkie błędy serdecznie przepraszam.
27
HISTORIA celuloidu i znacznie ułatwiały paniom pracę, która była niezwykle żmudna. Malarek w tym dziale było dużo i były nieprzeciętnie ładne. Tam, wśród nich, zakochałem się bez pamięci w swojej przyszłej żonie Izabeli, z domu Mrozik, dalej zwaną Cholerek. Chociaż znaliśmy się wcześniej, bo razem chodziliśmy do szkoły, ona trzy lata niżej, to uczucie rozkwitło właśnie w studiu. Iza pochodziła z Czechowic, gdzie musiałem dojeżdżać. Dla mnie, mieszczucha, to była prowincja. Dojazd do Czechowic w tamtych czasach to też była wyprawa. Izabela urzekła mnie na tyle, że stałem częstym gościem malarni, siadałem przy stoliku Izy i zasypywałem ją różami. W malarni pracowała też zjawiskowa kobieta – Bogusława Kasprzykowska, nosząca się w takim amerykańskim stylu: kruczoczarne włosy, mocny makijaż, czerwona szminka i czerwone paznokcie. Dziwiło mnie, jak ona mogła z takimi paznokciami malować, a było to tak, że robiła to bardzo wdzięcznie, z powietrza. Jedna z żyjących jeszcze malarek, pani Stefania Szypułowa, to taka artystka z prawdziwego zdarzenia, która zapada w głęboko w pamięć. Niektóre z pań pracowały przez całe swoje dorosłe życie, niektóre do emerytury. Ich nazwiska nie pojawiały się w czołówce (napisach) filmów. Miejsce na czołówce wywalczyli sobie jedynie dekoratorzy, a działo się tak ze względu na oszczędności, które wynikały z wydłużenia metrażu. Każda plansza musiała mieć długość co najmniej pięć sekund, aby można ją było przeczytać. Trzeba sobie wyobrazić, że pięć sekund to były trzy metry na taśmie. Oczywiście, jak to bywa w rzeczywistości, tutaj się oszczędza, a gdzie indziej wyrzuca pieniądze. Nad tym całym „bałaganem” miała pieczę Krysia Masłowska.
Animacja
Żyjącą jeszcze animatorką jest pani Zuzanna Benkowska, świetna rysowniczka. Są wśród nas także Halina Filek-Marszałek, Magdalena Grabysa i moja żona, która trafiła do animacji poprzez malarnię i kopiarnię, bo tak to się właśnie działo, że aby dostać się do animacji trzeba było nabyć praktykę w malarni i kopiar-
ni. Wśród pań, które pracowały wtedy, była też Helenka Kubica i wiele, wiele innych, które wymienię w następnych opowieściach. Świetną postacią była Stanisława Niemiec, mówiąca biegle po angielsku, pełniąca funkcje tłumacza. Niezwykle towarzyska kobieta, grandziara, sypiąca dowcipami jak z rękawa.
Reżyserka
Niektóre z pań były reżyserami. Gdy ktoś przez długie lata pracował jako asystent reżysera i wykazywał się, był zaangażowany w produkcję. Reżyser dawał mu do zrobienia film. Halina Filek-Marszałek była przez długie lata asystentką u pana Marszałka i prawie do swojej emerytury reżyserowała filmy z Reksiem. Owszem, do studia przychodziły dziewczyny po studiach reżyserskich, ale robiły jedynie debiuty i na tym współpraca ich ze studiem się kończyła. Pani Halina świetnie się znalazła w tej roli, a do tego założyła Fundację Reksia – i to w zasadzie jedyna z kobiet pracujących w studiu, która ma wpływ obecnie na jego spuściznę. Pani Halina Marszałek za namową swoich podwładnych z fundacji chce zainicjować niezwykłe wydarzenie z użyciem nowych technologii. To ma być animowany Reksio – hologram wchodzący na żywo w interakcje z dziećmi. W przyszłości powstaną też odcinki filmów animowanych „Reksio Junior”, opierające się na pomyśle, jak to stary Reksio, oglądając album, będzie wspominał czasy swojej młodości. I to jest zasługa pani Haliny Marszałek. Pań w Studiu Filmów Rysunkowych było wiele i mógłbym o nich rozmawiać długo, bo kobiety są jak morze, jak niezbadana głębia. PS: Wnoszę poprawki do poprzedniego wywiadu – śmierć Lechosława Marszałka miała miejsce 26 III 1991 r., śmierć Władysława Nehrebeckiego to 28 XII 1978 r., a premiera „Wielkiej podróży Bolka i Lolka” odbyła się 16 IX 1977 r.
28
WESELE JESIENIĄ CZY ZIMĄ?
Zdjęcia tortu, Pary Młodej, uroczystości: www.zielonakropka.pl, zdjęcie w zimowej szacie: Tomasz Walczak
A MOŻE W PONIEDZIAŁEK?
Wysoki sezon weselny rozpoczyna się Niedzielą Wielkanocą, a kończy ostatnim weekendem października. Nadal najczęściej wybierane są soboty, jednak coraz więcej Par Młodych dostrzega potencjał w miesiącach jesiennych i zimowych, a także organizuje swoje wesela w dni powszednie. Zorganizowanie wesela nie stanowi dzisiaj wielkiego problemu, nawet jeśli decyzja o nim zapada krótko przed wybraną datą ślubu. Pary niejednokrotnie nie chcą planować swoich uroczystości z dwuletnim wyprzedzeniem. I słusznie, bo dzisiaj wystarczy kilka miesięcy, a nawet tygodni, aby ślub i wesele były perfekcyjnie przygotowane. Wysokiej klasy obiekty organizujące przyjęcia okolicznościowe mają rozwinięte działy konsultingu ślubnego i wszystko, co wydaje się na początku problemem, zostaje rozwiązane na bieżąco w szybkim tempie. Warto pokusić się o wybranie daty późnojesiennej lub zimowej i zdecydować się na obiekt, którego okolica również w tych miesiącach prezentuje się niebanalnie. Do takich miejsc należy bez wątpienia Verdi Dom Restauracyjny w Międzybrodziu Bialskim. Sceneria okryta płaszczem miodowo-rdzawych liści na Górze Żar czy iście bajkowy widok okolicznych gór zimą to ogromna zaleta tego obiektu. Miesiące jesienne i zimowe opatrzone są tutaj rabatami sobotnimi. A jeśli okolica obiektu prezentuje się pięknie również zimą bądź jesienią, to po co przepłacać?
Dodatkowym atutem Verdiego jest pakiet zniżek u usługodawców współpracujących z obiektem. Podpisując umowę z Verdim, otrzymują Państwo listę kontrahentów, którzy na hasło „Verdi” udzielają znacznych rabatów wspólnym klientom i w taki sposób można dodatkowo zaoszczędzić sporą kwotę. Lista firm współpracujących jest starannie tworzona w oparciu o doświadczenie personelu obiektu i wysokie wymagania dotyczące jakości proponowanych usług, zaczynając od sklepów z odzieżą ślubną, a kończąc na wyborze fotografa czy DJ-a. Warto podkreślić, że również pozostali usługodawcy z branży ślubnej mają więcej wolnych terminów w porze jesiennej i zimowej, często też oferują specjalne rabaty na swoje usługi czy produkty w miesiącach od listopada do końca marca. Verdi stał się już specjalistą w organizacji ślubów plenerowych. Piękne tarasy obiektu tuż nad samym Jeziorem Międzybrodzkim stanowią niezapomnianą oprawę takiego ślubu. A gdy aura nie sprzyja uroczystości na zewnątrz, ceremonia przenoszona jest natychmiast do jednej z wcześniej przygotowanych na tę okoliczność sal. W Verdim odbywa się zawsze tylko jedno wesele w wybranym dniu, cały budynek i przestronny parking są więc do wyłącznej dyspozycji Pary Młodej i jej gości. Przy organizacji ślubów cywilnych od złożenia dokumentów w Urzędzie Stanu
29
Wystarczy kilka miesięcy, a nawet tygodni, aby ślub i wesele były perfekcyjnie przygotowane. Cywilnego do ceremonii wystarczy 30 dni. W wyjątkowych i uzasadnionych wypadkach można nawet skrócić ten okres oczekiwania. Tak więc grubo przesadzone są opowieści o licznych formalnościach przy załatwianiu ślubu. Każda Para Młoda, która wybierze obiekt Verdi na swoje wesele, otrzymuje w pakiecie gratisowo pobyt w apartamencie dla nowożeńców, tort i oprawę florystyczną stołów weselnych. Natomiast Pary, które zdecydują się na organizację wesela w dni powszednie, otrzymują jeden z dodatkowych bonusów: tygodniowy pobyt nad morzem, darmowe noclegi dla swoich gości lub pełną oprawę dekoracyjną ślubu plenerowego. Obiekt Verdi dysponuje 64 miejscami noclegowymi, co dodatkowo przyciąga Pary Młode spoza regionu. Więcej informacji na www.verdi.pl Dom Restauracyjny Verdi, Międzybrodzie Bialskie, ul. Żywiecka 130.
LUDZIE
30
Choć nasza współpraca dopiero po czterech latach wydała owoce, to mamy pewność, że są one dojrzałe i soczyste. BB: Milczycie przez cztery lata i nagle wydajecie „Nowy Lepszy Świat” – płytę tak inną, tak dojrzałą, tak różną od tego, do czego przyzwyczailiście swoich fanów. Co się wydarzyło przez ten czas? Czy to zmiana tylko muzyczna, czy także mentalna? Piotr: Zmieniło się sporo. Mamy po części nowych muzyków w zespole i samo to powoduje, że muzyczny środek ciężkości zmienił położenie. Sosna: Obecnie w Akurat, w stosunku do oryginalnego składu, gra czterech nowych muzyków. Łącznikami z przeszłością, jak to ładnie nazywa Piotrek, są Wojtek Żółty i Piotrek Wróbel właśnie. Przez te cztery lata zagraliśmy mnóstwo koncertów i prób, dotarliśmy się jako muzycy oraz grupa ludzi. Dojrzałość, o której wspominasz, wynika z doświadczenia każdego z nas. Nie jesteśmy nastolatkami. Kilka zelówek na rozmaitych scenach już sobie pozdzieraliśmy. W większości jesteśmy też mężami i tatusiami, co również dokłada swoje w tym temacie. Piotr: Choć nasza współpraca dopiero po czterech latach wydała owoce, to mamy pewność, że są one dojrzałe i soczyste. Cztery lata to kawał czasu, a że jesteśmy w wieku, w którym, mam wrażenie, przynajmniej u mężczyzn wiele rzeczy się przewartościowuje, to jest kolejny czynnik wpływający na kształt płyty „NLS”. Zastanawialiśmy się, jak chcemy, żeby brzmiał ten album… Postanowiliśmy nie kalkulować, tylko zagrać tak, jak czujemy. Zapomnieć na chwilę o przeszłości, o poprzednich płytach, o oczekiwaniach fanów, swoich wyobrażeniach i szufladkach w głowie. BB: Reakcje fanów są pozytywne czy może jednak doszło do obrazy uczuć muzycznych? Sosna: Przeważnie reakcje są pozytywne. Oczywiście jest grupa tak zwanych „twardych fanów”, która chce słuchać tego, co już słyszała, i każde odstępstwo od standardu grozi excommunicatio. Osobiście wolę tworzyć dla ludzi z otwartym umysłem, sercem i uchem miast dla wyznawców. Piotr: Dociera do nas wiele pozytywnych głosów. Zresztą nasz fanpage na Facebooku przeżywa oblężenie, jakiego dawno nie widział… A jeśli ktoś woli stare, dobre, znane, to niech to ma – zawsze może sięgnąć do starszych nagrań (jest w czym wybierać, bo nagraliśmy już łącznie siedem płyt), a my robimy swoje. Czuję, że ta płyta może zainteresować wiele osób, które do tej pory nie znały Akurat bądź nie były fanami naszej dotychczasowej twórczości. Wydaje mi się, że ta zmiana brzmieniowa to bardziej ewolucja niż rewolucja, a na płycie cały czas słychać rockową energię, natomiast podaną za pomocą nieco innych, współczesnych środków wyrazu. „Jak powstają twoje teksty? – Gdy mnie ktoś tak spyta…”. Jak więc wyglądał proces twórczy?
Sosna: Piotrek przynosi tekst i proponuje jakiś nastrój, akord, melodię. Zespół zaczyna improwizować na ten temat i powstaje utwór. Słowem – praca zbiorowa z Piotrem (najczęściej) jako zapalnikiem. Piotr: Kluczowym momentem był tygodniowy wyjazd kompozycyjny, tak zwany camp – w wynajętym domku na pustkowiu całymi dniami intensywnie graliśmy, aranżowaliśmy, improwizowaliśmy, a wieczorem mieliśmy czas na pogaduchy przy ognisku. Takie odseparowanie od świata dobrze służyło nam i pracy twórczej, wróciliśmy zadowoleni i pełni energii. Żony puściły was na tak długo? Piotr: Po tylu latach wyjazdów na koncerty i grania w różnych składach jesteśmy (my i nasi bliscy) mistrzami logistyki. Sosna: …i wyrozumiałości. „Miłość jest czy nie ma miłości?”. Piotr: Jest. Pracujemy nad tym. Utwór „Miłość”, którym promujecie płytę, zachwyca pod każdym względem: muzycznym, wizualnym i tekstowym. Piotr: Dziękujemy. Także w imieniu Michała Kopaniszyna, który stworzył piękny teledysk do tego utworu. Teksty nadal macie bardzo charakterystyczne… Piotr: Podobno. Na „Nowym Lepszym Świecie” widzę powrót do bardziej zaangażowanych etapów naszej twórczości, choć staramy się nie dawać jednoznacznych odpowiedzi, wytrawny słuchacz odnajdzie w tych tekstach wielowymiarowe odbicie świata, w którym żyjemy. Jesteś cenionym tekściarzem, ostatnio pisałeś też dla Urszuli. Piotr: Tak, spotkaliśmy się w studio. Urszula wchodziła do niego, żeby nagrać swoją nową płytę, my właśnie kończyliśmy nagrywanie „Nowego Lepszego Świata”. I tak od słowa do słowa napisałem dla niej kilka słów. Sosna: Piotrek jest skromnym człowiekiem, więc go wyręczę: proszę państwa, jeśli ktoś chce usłyszeć kilka romantycznych albo siarczystych tekstów, to proszę dzwonić do Piotra Wróbla pod 0 700. (śmiech) Baliście się wydania tej płyty? Może nie zerwaliście ze swoją stylistyką, ale bardzo mocno ją nagięliście. Piotr: Na pewno trochę się obawialiśmy… Sosna: Ja się nie bałem! (śmiech) Piotr: …ale wyszliśmy z założenia, że wolimy zaryzykować, niż żałować, że tego nie zrobiliśmy. Poza tym właśnie taka stylistyka
31
LUDZIE
nas określa w roku 2016 i za jej pomocą kreujemy swój muzyczno-tekstowy świat. Sosna: Od początku tworzenia nowej płyty było dla mnie zupełnie jasne, że nie nagramy, ba!, nie powinnyśmy nagrywać „starego” Akurat. Powstałby najpewniej produkt płytopodobny, miałki, ponieważ nieautentyczny. Uważam, że tworzy się najpierw dla siebie – czytaj: w zgodzie ze sobą – a potem dopiero dla publiczności. Jeśli pominiesz ten aspekt „pozytywnego egoizmu”, staniesz się niewolnikiem oklasków, głasków, aplauzów, ochów i achów, że o finansach nie wspomnę. Jakkolwiek dęcie by to zabrzmiało, to uważam, że szczerość w sztuce jest najistotniejsza. Do Akurat trafiłeś wprost z the Abstinents, który grał mocno, jazzowo, z punkowym zacięciem. To też było szczere? Przecież inne… Sosna: The Abstinents było szczere do bólu, natomiast inność absolutnie nie wyklucza szczerości. Przejście do Akurat było dla mnie dużym wyzwaniem, bo nie słuchałem tego typu muzyki wcześniej. Miałem wówczas potrzebę spróbowania czegoś innego. Czułem, że przestaję się rozwijać jako instrumentalista. Powiedziałem sobie wtedy, że albo odnajdę w tej estetyce coś swojego i autentycznego, albo zrezygnuję. Początki były lekcją pokory i konfrontacją ze swoimi skostniałymi koncepcjami oraz jednostronnymi umiejętnościami. Z perspektywy czterech lat grania w Akurat mogę jednoznacznie powiedzieć, że osiągnąłem swój cel. Czuję się integralną częścią zespołu i całkowicie utożsamiam się z materiałem, który wykonujemy na żywo, oraz rzecz jasna z najnowszą płytą. Bardzo wiele się nauczyłem i nadal uczę, występując na co dzień z Piotrkiem, Wojtkiem, Gienkiem i Mikołajem, że nie wspomnę o Dawidzie, który będąc w wieku mojej córki, muzyczną wiedzą, umiejętnościami i erudycją czasem wręcz mnie zawstydza.
32
W ciągu ostatniego roku, poza świeżym „Nowym Lepszym Światem”, ukazała się też płyta „99 lat” zespołu The Polish, który jest nowym wcieleniem Wojtka Żółtego, oraz „Ty i Ja i Świat”, którą sygnujesz własnym nazwiskiem. Wydając solowe projekty, uspokajaliście, że to nie jest koniec zespołu Akurat. Czy zatem wydanie płyty Akurat jest końcem solowych projektów? Piotr: Chciałbym, żeby Akurat i projekty solowe rozwijały się równolegle, żebyśmy mogli realizować się w różnych stylistykach, skoro tak nam w duszy gra. Na solowych płytach Wojciech zagrał rockowo, ty zaprezentowałeś się z mocno lirycznej strony. Obie te stylistyki można znaleźć na płycie „Nowy Lepszy Świat”, ale jest tam też sporo innych składników. Skąd się wzięły? Piotr: Ostateczny kształt utworów z płyty „NLS” uzyskaliśmy, pracując wspólnie, na wspomnianym campie twórczym, gdzie każdy z muzyków włożył we wspólne dzieło tyle serducha, ile chciał. Sam, oprócz wspomnianej lirycznej strony, mam też tę drugą – zadziorną; i tak mniej więcej przebiega granica twórcza między tym, co wychodzi pod szyldem Piotr Wróbel, a tym, co mieści się w Akurat. Sosna: Uważa, że atutem tego składu oraz najnowszego albumu jest różnorodność. Każdy z nas ma odmienne muzyczne korzenie i fascynacje, inne artystyczne drogi. Jest opcja jazzowa, jest popowo-rockowa, jest offowo-yassowa i bóg wie jaka jeszcze. Udało się jednak połączyć to wszystko we w miarę spójną całość. Piotr: Wojtka na „NLS” słychać rockowo i energetycznie, ale wyraźne piętno odcisnęli wszyscy muzycy tworzący Akurat AD 2016. Offowo-yassowy Michał poza instrumentami dętymi podarował tej płycie charakterystyczne wokalizy, Gieno Kubat – doświadczony bielski basista, którego chyba łatwiej zapytać, z kim nie grał, niż grał, na koncertach łapie też za trąbkę, od której, o czym niewielu wie, zaczynał swoje muzyczne życie. Mikołaj
Stachura, perkusista znany z formacji Psiocrew, który przemycił drumandbassowość oraz pogodę ducha, i Dawid Broszczakowski – najmłodszy metryką, ale niezwykle dojrzały muzycznie, odpowiedzialny za klawisze, trąbkę i elektronikę. Warto wspomnieć też osobę producenta muzycznego Agima Dżeljilji, który wykonał na naszym materiale ostateczny szlif. Ruszacie w dużą trasę promującą „Nowy Lepszy Świat”. Cztery koncerty dla Polonii, później ponad dwadzieścia w kraju. Czy te koncerty będą się różnić od dotychczasowych? Sosna: Będą. Pojawią się elektroniczne brzmienia, które znalazły się na płycie za sprawą Dawida oraz Agima. Reszta bez zmian, czyli energia i radość grania. Piotr: Większą uwagę poświęcamy też scenografii i oprawie wizualnej koncertów. Pojawi się dodatkowe oświetlenie, może docelowo wizualizacje. Koncerty będą dłuższe niż ostatnio, bo chcemy pokazać utwory z naszego nowego albumu, jak również przypomnieć stare lubiane przeboje z poprzednich sześciu płyt. Gracie ze sobą już ponad dwadzieścia lat. To bezproblemowa współpraca? Od pierwszej płyty mocno zmienił się wasz skład. Sosna: Przez pierwsze 16 lat było ciężko. Dopiero ostatnie cztery lata jestem w stanie grać w tym zespole. (śmiech) Piotr: Nie wierzę w bezproblemowe współprace, ale wierzę, że są sposoby, żeby pojawiające się problemy rozwiązywać, a narastające napięcie łagodzić. Wierzę, że o wszystkim można porozmawiać i że w takich dziwnych tworach jak zespoły muzyczne nie powinno być tematów tabu. Gdy muzycy w zespole ze sobą na bieżąco rozmawiają o ewentualnych spornych kwestiach, to radykalnie zwiększają się szanse na długoletnie istnienie tego zespołu. Choć woda sodowa może uderzyć do głowy każdemu.
Płyta„Nowy Lepszy Świat”ukazała się 9 września nakładem Mystic Production i promowana jest dwoma utworami, do których powstały teledyski stworzone przez Kopaniszyn Studio: „Nowy Lepszy Świat” – https://youtu.be/wIWbMMIIAok, „Miłość” – https://youtu.be/PgfsLs9Sxlw. Piotr Wróbel – ur. 1978, autor tekstów piosenek, kompozytor, wokalista. Współzałożyciel, wokalista, autor słów i współautor muzyki w zespole Akurat, z którym wydał właśnie 7 album pt.„Nowy Lepszy Świat”. Jesienią 2015 r. wydał solową płytę pt.„Ty i Ja i Świat”. Większość życia spędził w Bielsku-Białej, obecnie mieszka na wsi. Mąż, tata dwójki dzieci. Michał Sosna – ur. 1970, pasjonat muzyki i psychologii transpersonalnej. Saksofonista i wokalista zespołu Akurat. Brał i bierze udział w różnorodnych przedsięwzięciach muzycznych, m.in.: Pasimito Kwintet, Sensorry, MorF, Hipiersonik, Las Rzeczy, the Abstinents. W 2013 r. współpracował z brytyjską legendą space rocka Hawkwind (trasa koncertowa po Wielkiej Brytanii). Mieszka nad Wisłą w podoświęcimskich Babicach. Mąż, tata dwóch córek.
33
GALERIA
ro m a n H RYC I Ó W
TWARZE ŚLĄSKA Roman Hryciów mieszka i pracuje w Bielsku-Białej, jest niezależnym fotografem realizującym zdjęcia do rozmaitych wydawnictw – katalogów, kalendarzy, książek, na plakaty czy okładki płyt. Wraz z żoną Izą od lat prowadzi studio fotograficzne Black Colour Studio. „Roman – stale przebywający w przestrzeni «poza murami», lubiący pracować z modelem z tzw. wolnej ręki (bez użycia statywu), kamera w jego ręku to stale zmieniający się punkt obserwacji, nastroju, światła, atakowanie problemów planu zdjęciowego niekonwencjonalnymi metodami” – tak między innymi o autorze galerii pisał w 1997 roku prof. Michał Kliś w katalogu wystawy „FF”, a inny wybitny znawca przedmiotu, Juliusz Garztecki, tak określił twórczość artysty, pisząc wstęp do katalogu innej indywidualnej wystawy: „(…) wystawa obecna jest wyborem z kilkunastu lat jego zainteresowania tematem. Nie ma co się rozwodzić, bo każdy, kto oglądał jedną z jego licznych wystaw indywidualnych czy jego prace zbiorowe, wie, że Hryciów fotografuje bezbłędnie”. Fotografie to portrety śląskich górników. Ich znój, poświęcenie, profesjonalizm i odwaga, cechy charakterystyczne dla całej górniczej braci są podziwiane i szanowane od lat. Zdjęcia wykonane zostały na terenie kopalni, bezpośrednio po zakończeniu pracy na porannej szychcie. Radość na jednych twarzach, powaga na innych, a miejscami nawet tajemniczość odzwierciedlają pasję i miłość, z jaką górnicy podejmują codzienne wyzwania.
34
RAFAŁ ZAJĄC sztygar zmianowy, w górnictwie od 10 lat
35
GALERIA
JERZY DRÓŻDŻ górnik przodowy, w górnictwie od 20 lat
36
RYSZARD JACKOWSKI gรณrnik kombajnista, w gรณrnictwie od 25 lat
37
GALERIA
JAN KOHUT gรณrnik przodowy, w gรณrnictwie od 16 lat
38
KRZYSZTOF GARUS mechanik, w gรณrnictwie od 3 lat
39
GALERIA
ETNO 2
B e ata Bo jd a: Projekt ETNO, którym w tym roku zachwycił się prawie cały świat, składa się z 20 portretów. Różnorodną kolorystycznie całość łączą korony wykonane z papierowych kwiatów. Kiedy wpadłam na pomysł, aby w stylizacjach wykorzystać kwiaty wykonane z bibuły, nie spodziewałam się tak spektakularnego odbioru. Bibułkarstwo rozwinęło się w Polsce w XIX w. Łatwo dostępna i tania bibuła wykorzystywana była głównie przez wiejskie kobiety, które ręcznie zwijały z niej kwiaty, liście, gałązki, aby ozdobić wnętrza swoich domów. Wkładały ozdoby za ramy świętych obrazów i upiększały nimi przydrożne kapliczki. Do regionów, gdzie bibułkarstwo do dzisiaj jest bardzo rozpowszechnione, należą Podhale i okolice Opoczna. Niestety, jak każde rękodzieło zauważamy je zazwyczaj okazjonalnie, jednak dzięki projektowi ETNO odżyło ponownie. Inspiracją do stworzenia projektu były obrazy Matek Boskich i panien młodych, które nie tylko w kulturze słowiańskiej w dniu zaślubin ozdabiały swoją głowę olbrzymimi wieńcami, koronami, haftowanymi czepcami z bielonego płótna i koronki czy opaskami przystrojonymi drogocenną biżuterią. Całość jest bardzo eklektyczna. W ubiegłym roku we wrześniu ETNO pokazała londyńska The Brick Lane Gallery, a już w grudniu cały projekt pokazany zostanie w Paryżu. Make-up / style / projekt – Beata Bojda | foto – Ewa Żylińska | models – Nikola Pasterny, Roksana Kaźmierczak
40
41
GALERIA
M I TA S DESIGN I T ’ S ME A \W 2 0 1 6 \ 1 7
kolekcja: Beata Mitas, foto: Iwon Wolak, make up: Beata Bojda, model: Dagmara Świerczek
42
43
44
45
46
47
KULINARIA
Po prostu przyjaciele Cechowa 23, Bielsko-Biała Rezerwacje: tel. 33 823 09 60
„Niezapomniane doznania kulinarne. Wielkie gratulacje dla szefa kuchni za naprawdę wyjątkowy smak dań. Wszystko przepyszne, zaczynając od amuse-bouche, który był dla nas niespodzianką” – po jednej z facebookowych recenzji w tym stylu byłyśmy naprawdę ciekawe, co czeka nas w Amici Bistro. Z nutą ekscytacji udałyśmy się z zamiarem przetestowania kilku potraw, których sława już roznosi się po Bielsku-Białej i nie tylko.
Tekst: Anita Szymańska, Agnieszka Ściera, zdjęcia: Sowia Fotografia
Karolina: „Można tylko się cieszyć, że takie miejsca powstają w Bielsku! Wyszukana, pyszna, zaskakująca kuchnia. Starter zaproponowany przez Szefa - śledź z malinami - szalone ale przepyszne połączenie. Wszystkie dania świetne jakościowo, pięknie podane. Obsługujący nas Kelner na najwyższym poziomie-znający jedzenie, które proponuje, taktowny i uprzejmy.”
48
Już od wejścia przywitał nas kelner, który wskazał nam stolik, a następnie zaproponował kilka dań z aktualnej karty. Nowością jest otwarte podejście kelnerów do gości oraz perfekcyjna znajomość nie tylko menu, ale również składników poszczególnych potraw. W oczekiwaniu na dania wdałyśmy się w miłą pogawędkę z Mateuszem Kręciną, szefem kuchni w Amici i niedawnym uczestnikiem programu „Top Chef ”. Mateusz swoją kulinarną przygodę rozpoczynał w Bielsku-Białej, po czym kilka lat spędził w restauracjach na Wyspach Brytyjskich czy w Warszawie, aby w końcu powrócić w rodzinne strony, właśnie do Amici Bistro. Obdarzony talentem kulinarnym, potrafi łączyć smaki w nieoczywisty i zaskakujący sposób, nadając znanym składnikom zupełnie nowy wymiar. Kuchnia Amici pod jego rządami zmieniła się trzy miesiące temu z niczym niewyróżniającej się pizzerii w pełne inspiracji bistro. Dostajemy amuse-bouche (niewielkie danie na początek – przyp. red.) – każda z nas inne: tatar podawany z sosem sojowo-worcester oraz ziemniaczaną zapiekankę z sosem cezar, pod jadalnym mchem z ziół. Obie jesteśmy zaskoczone wyglądem tych małych arcydzieł i nieoczywistym połączeniem smaków. Karta Amici Bistro przeszła prawdziwą rewolucję i jest obecnie bardzo krótka.
Joanna: „Pełen profesjonalizm i ogromna pasja do gotowania, widoczne od samych drzwi Przepyszne jedzenie, podane z największą starannością i dbałością o każdy szczegół.”
Do Rian: „Przyznam że znając poprzednie Amici z dystansem podchodziłem do nowego pomysłu. Okazało się że obecny pomysł nie dość że jest o 180 stopni inny to jest meeega trafiony. Nowy pomysł Amici nie jest restauracją, jest fabryką przeżyć kulinarnych i kierunku w którym powinny podązać nowoczesne lokale tego typu.”
49
nia, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Od początku swojej wizyty miałyśmy przeczucie, że skądś znamy te smaki, a jednak tu, w Amici, występują one w zupełnie nowej roli. Właśnie tak jest, bowiem właściciele bistro proponują swoim gościom kuchnię nowopolską, czyli czerpiącą z tradycyjnych produktów w zupełnie nowym wydaniu, sięgającą do inspiracji z kuchni włoskiej (pasta) czy orientalnej (owoce morza). Amici to miejsce, gdzie można świetnie zjeść za rozsądne pieniądze, być znakomicie obsłużonym i – co ważne – wrócić tu w gronie znajomych na kolejną ucztę. Przyjemna atmosfera oraz wspaniałe dania z pewnością rozsławią to miejsce wśród bielszczan i nie tylko. W promieniu 50 metrów od bistro znajduje się kilka parkingów, dzięki czemu można tu dotrzeć naprawdę wygodnie. Bistro tworzą ludzie, dla których inni ludzie są najważniejsi – zgrany zespół kucharzy i kelnerów szanuje każdego gościa i chętnie doradzi odpowiednie danie albo… zaskoczy tych, którzy lubią być zaskakiwani. Zresztą sam szef kuchni też często wychodzi do gości, by po chwili zaprosić ich do nowego, kreatywnego świata kuchni nowopolskiej. Na hasło „2B STYLE” otrzymacie w Amici Bistro 15% rabatu.
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
To gwarancja świeżość składników, na którą zwraca się tu szczególną uwagę. Ale też sezonowość i dostępność, aby wszystko było jak najlepszej jakości. Karta wymieniana jest co trzy miesiące, co miesiąc pojawiają się tematyczne eventy, a co tydzień tzw. „black board” z kilkoma specjalnymi potrawami. Wielkość dań i przystępne ceny skłaniają do tego, aby delektować się tym, co zostało podane. Rozmawiamy, dzielimy się wrażeniami, a na naszym stole pojawiają się kolejne propozycje: krem ze świeżych pomidorów, orientalna zupa Tom Yum z krewetką i małżami, risotto z grzybami shimeji czy kaczka z karmelizowanymi owocami. Wśród potraw znajdują się też takie perełki, jak rosół z kaczki z dodatkiem „maggi” własnej produkcji, ziemniaki gotowane w maśle z warzywami czy absolutnie obłędny krem z marchewki z dodatkiem białej czekolady, pomarańczy i kruszonki z brownie. W tym miejscu doskonale zdajemy sobie sprawę ze znaczenia powiedze-
KULINARIA
LEKKO I KOLOROWO Galeria Handlowa Gemini Park ul. Leszczyńska 20 Bielsko-Biała tel. 690 355 188 , info@sushisamuraj.pl www.sushisamuraj.pl
Tekst i zdjęcia: Anita Szymańska, Agnieszka Ściera
Zagubieni w pędzie codzienności, poszukujemy miejsc, w których nasz umysł i ciało mogłyby się zresetować i odpocząć, a przy tym dostarczyć zmysłom inny wymiar doznań. Jednym z takich miejsc, w którym filozofia Wschodu znajduje realne odzwierciedlenie, jest Sushi Samuraj w Gemini Park w Bielsku-Białej. Po przekroczeniu jego progu wpadamy w objęcia azjatyckich rytuałów, które są wstępem do przygody, która za chwilę ma się wydarzyć. Przygody w odkrywanie smaków, które dla Europejczyków są zarazem odległe, a jednocześnie bliskie, bo coraz bardziej oswojone. Wchodzimy do przedsionka Kraju Kwitnącej Wiśni, w którym potrawy przygotowywane są zgodnie z tradycją kultywowaną przez mistrzów sztuki kulinarnej z dalekiego Wschodu. Styl wnętrza nawiązuje do japońskiego designu, dzięki wykorzystaniu naturalnych,
szlachetnych materiałów, takich jak drewno, kamień. Oryginalny wystrój wnętrz, dbałość o detale i najwyższa jakość potraw serwowanych na ekskluzywnej porcelanie firmy Rak, sprawia, że czuje się tu japoński klimat oraz smak. Fascynacja właściciela kuchnią dalekiego wschodu i nauka u najlepszych sushi masterów w sieci restauracji Nobu Sushi w Hongkongu znalazły wyraz właśnie tu, na południu Polski. Sushi Samuraj znajduje się na prestiżowej liście „Poland 100 Best Restaurants 2015” i już ten fakt intryguje nas na tyle mocno, żeby skosztować dań podawanych w tej restauracji. Decydujemy się na początek na pikantną zupę z krewetką w tempurze oraz na nigiri i futomiaki, których skład ma być niespodzianką. Zupa okazuje się obłędnie aromatyczna i równie intensywnie pikantna! W karcie oznakowana jest czerwoną papryczką chili i zdecydowanie jest to danie dla lubiących ostrzej-
50
sze doznania! Z kolei futomaki pieszczą nasze zmysły nie tylko wyglądem, który oczarowuje feerią barw uzupełnioną świeżymi ziołami wprost z Izraela i kwiatami z Tajlandii. Smak... jak oddać słowami coś, co jest połączeniem idalnym? Czy to futomaki z ośmiornicą, czy z kretweką albo z łososiem – absolutnie wszystkie zasługują na uznanie. Kropką nad „i” są delikatne nigiri. Smakosze futomaki, hosomaki czy nigiri wyczują na podniebieniu jakość, której hołduje właściciel. Codziennie świeżo przyrządzany ryż, świeże ryby, dwukrotnie w ciągu tygodnia dostarczane jadalne storczyki i świeże zioła, a przy tym zdecydowanie wyróżniający się sposób wykonania: cienka warstwa ryżu otaczająca bogate, pełne smaków i kolorów nadzienie. Zdecydowanie Sushi Samuraj zasługuje na wyróżnienie na kulinarnej mapie naszego regionu, a tym, co je wyróżnia, jest jedno, bardzo istotne słowo: jakość.
Z tym kuponem -10% do 15 listopada. Rabaty nie sumuja się.
ARTYKUŁ SPONSOROWANY
KUPON RABATOWY 51
REGION
Mokate – rodzinne od pokoleń
„Firmy rodzinne mają swoją specyfikę, wnoszą też do świata biznesu szczególnie cenne wartości. W takich firmach planuje się tak, jak w rodzinie – w skali pokoleń, a nie roku finansowego. Decyzje podejmuje się mając na uwadze dobro rodziny – własnej, ale i również rodzin pracowników – to ogromna odpowiedzialność.”
Sylwia Mokrysz z zarządu Mokate.
Z badań wynika, że ponad 1/3 Polaków deklaruje, że zapłaciłaby za produkty firm rodzinnych więcej niż za porównywalne towary innych producentów. Jednak przeważającej części z nich – bo aż 64 procentom – nie udało się nigdy spotkać z oznaczeniem produktu, które informuje, że został on wytworzony przez firmę rodzinną. (raport „Polacy o Firmach Rodzinnych 2015” – marzec 2016) Jakby odczytując oczekiwania konsumentów Mokate, znany producent kawy, herbaty i półproduktów dla przemysłu spożywczego, od początku 2016 roku ma nowe logo, którego
częścią jest sformułowanie „A Family Business” – firma rodzinna. – To absolutny precedens na naszym rynku – mówi Katarzyna Gierczak Grupińska, szefowa Fundacji Firmy Rodzinne. – Jako organizacja pozarządowa, której misją jest świadczenie bezinteresownej pomocy firmom rodzinnym, stale monitorujemy rynek w poszukiwaniu najlepszych praktyk związanych z rodzinną identyfikacją oraz tożsamością i mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że to pierwszy przypadek tak dobitnego podkreślenia rodzinnego charakteru firmy, z czego niezwykle się cieszymy – dodaje Grupińska. Warto tutaj zaznaczyć, że podkreślanie „rodzinności” firmy Mokate jest jak najbardziej uprawnione – tradycje biznesowe rodziny Mokryszów – właścicieli firmy, sięgają roku 1900. Wtedy to Josef Mokryš założył sklep kolonialny w miejscowości Dobra na terenie dzisiejszych Czech. Już wtedy w ofercie handlowej znalazła się kawa i herbata. Budowanie rodzinnego wizerunku firmy nie polega jedynie na komunikowaniu tego faktu klientom i kontrahentom. Bardzo ważne są również relacje wewnątrz firmy – właściciele Mokate nieustannie szukają kompromisu pomiędzy regułami korporacyjnymi, a bliskością z załogą, dostępnością dla pracowników. Nie jest to łatwe i stanowi ewenement w tak dużym przedsiębiorstwie.
Sklep Josefa Mokryša w Dobrej na terenie Czech, ok. 1900 roku.
52
REKLAMA
53
URODA I ZDROWIE
ZŁOŚĆ nie taka zła! Tekst: Agnieszka Korbel Psychoterapeutka w Bielskim Oddziale Krakowskiego Gabinetu Psychoterapii, www.krakowskigabinetterapii.pl. Foto: © drubig-photo / fotolia.com
Jak często w dzieciństwie słyszałaś/ słyszałeś: „Nie wolno się złościć!”, „Złość piękności szkodzi”? Jak często bałaś/bałeś się, że rodzica z Twojego powodu zaleje żółć? Jak często lądowałaś/lądowałeś w swoim pokoju, gdy tylko próbowałeś wyrazić własną złość? Otoczenie nie zachęca nas do wyrażania złości, rodzice dają nam najczęściej mierne wzorce, jeśli chodzi o sposoby jej wyrażania. To nie przypadek, że słowo „zły” to synonim kogoś przeżywającego złość, ale i czyniącego zło… Złość jest kłopotliwa – nie umiemy się z nią obchodzić. Często powtarzamy błędy rodziców w relacjach z dziećmi, partnerami, ale przede wszystkim z samymi sobą. Wiele osób ma problem z zaakceptowaniem własnej złości. Boimy się jej u innych, nie lubimy u samych siebie. Złość bywa traktowana jak śmierdzące jajo. Często pierwszy nasz odruch to chęć stłumienia jej, schowania, a czasami natychmiastowego wyrzucenia jej na zewnątrz w akcie agresji. I jedno, i drugie ma fatalne skutki. Najczęściej długotrwałe tłumienie złości skutkuje zaburzeniami depresyjnymi, z kolei jej nieumiejętne wyrzucanie na zewnątrz odgradza nas od innych, izoluje. Jak zatem radzić sobie z tym uczuciem?
54
Proponuję, by zacząć od przyglądania się jej bez oceniania. Zapytajmy samych siebie: co nas najczęściej złości? Czy te sytuacje lub złoszczący nas ludzie mają coś wspólnego? O niezaspokojeniu jakich naszych potrzeby mówi złość? By znaleźć źródło złości, musimy skierować uwagę do wewnątrz. Najnowsze badania z zakresu neurobiologii dowodzą, że Freud się mylił – instynkt agresji nie istnieje. Agresja powstaje w reakcji na ból: fizyczny oraz psychiczny, związany np. z wykluczeniem, brakiem akceptacji, upokorzeniem. Złość jest bowiem, podobnie jak ból, pewnego rodzaju lampką ostrzegawczą informującą nas o zagrożeniu. Część z nas reaguje na zagrożenie atakiem, część znieruchomieniem. Problem polega jednak na tym, że wiele osób nie uświadamia sobie prawdziwych przyczyn zapalenia lampki. Płaszczem złości szybko przykrywamy szereg innych uczuć. Obok szybkich metod radzenia sobie
z nią (jak popularne liczenie lub oddychanie) warto przede wszystkim odczytać sygnał z lampki. Przykładowo: rodzice często złoszczą się na dzieci, „bo nie słuchają”. Gdy w tej sytuacji szukam z pacjentami przyczyn tej złości, okazuje się, że prawdziwą przyczyną bywają poczucie bezradności i bezsilności oraz błędne założenia poznawcze (przykładowo oczekiwanie, że nastolatek w okresie buntu powinien być posłuszny, chętnie sprzątać i dużo się uczyć). Powtarzamy prośby sto razy, aż w końcu dopada nas złość. Nie zauważamy czasem nawet, że po drodze poczuliśmy się bezsilni. Dlaczego ataki złości szybko wypierają poprzedzające je doświadczenie np. bezradności czy smutku? Otóż złość, choć tak przez nas nielubiana, bywa jakby łatwiejsza w przeżywaniu. Daje nam poczucie siły i często posługujemy się nią nieświadomie, by odzyskać władzę. W momencie ataku złości pozbywamy się nieprzyjemnego poczucia
bezradności i odzyskujemy poczucie wpływu. Niestety z reguły na bardzo krótko i z dodatkowymi skutkami ubocznymi – problemami w relacjach oraz gnębiącym poczuciem winy. To tworzy mechanizm błędnego koła, ponieważ nie wiedząc, co nas naprawdę gryzie, nie identyfikując własnych uczuć (np. smutku, żalu czy bezradności), nie mamy szansy siebie zrozumieć i sobie pomóc. Wręcz przeciwnie – bywa, że skutki naszego złoszczenia się przerażają nas i w ataku poczucia winy jeszcze trudniej nam wykrzesać współczucie dla siebie samych. Jeśli zamiast obwiniać się za ataki złości, spróbujemy poszukać jej źródeł, znajdziemy swoje niezaspokojone potrzeby. Znalezienie odpowiedzi to już połowa sukcesu. Teraz możemy przystąpić do opieki nad sobą. Może przykładowo złościmy się na dzieci, bo nie umiemy odpoczywać i w nawale obowiązków zapomnieliśmy o własnej potrzebie towarzystwa, zabawy?
55
Taka stop-klatka nie jest oczywiście łatwa w praktyce, ale jest niezbędna i przynosi cudowne efekty. Uważność wobec swoich emocji pozwala nie tylko wychwycić uczucia, które poprzedzają złość, lecz zauważyć złość w porę, kiedy jest jeszcze jak silny wiatr, a nie niszczący otoczenie tajfun. Doceńmy złość, bo potrafi być ona naszym cudownym sprzymierzeńcem, motorem zmiany, wyzwolenia się z toksycznych relacji, trudnych sytuacji życiowych. Myślę, że niejednej osobie uratowała życie, np. kobietom, którym dzięki złości udało się odejść od katujących je partnerów. Złość sama w sobie nie jest zła. Jest uczuciem niezbędnym. Ważne oczywiście jest to, byśmy umieli ją umiejętnie wyrażać, nie krzywdząc przy tym ani innych, ani siebie. Przydatna lektura: M. Rosenberg „Porozumienie bez przemocy”
URODA I ZDROWIE
DNI OTWARTE W GABINETACH STOMATOLOGICZNYCH PRIMADENT 3 GRUDNIA 2016 GABINETY STOMATOLOGICZNE PRIMADENT IWONA CIEPLIŃSKA MAJĄ ZASZCZYT ZAPROSIĆ DO WZIĘCIA UDZIAŁU W DNIU OTWARTYM, KTÓRY ODBĘDZIE SIĘ 3 GRUDNIA 2016 W NOWEJ SIEDZIBIE FIRMY: UL. CECHOWA 27, BIELSKO-BIAŁA. Szanowni Państwo, w tym roku obchodzimy 20-lecie istnienia naszej firmy na rynku usług stomatologicznych. Jubileusz zbiegł się w czasie z przeniesieniem gabinetów do nowej siedziby. Zmieniając swoją lokalizację, chcieliśmy zapewnić Państwu kompleksową opiekę stomatologiczną w nowych, przestronnych i komfortowych wnętrzach, jednocześnie poszerzając zakres usług o najbardziej zaawansowane technologie we wszystkich dziedzinach stomatologii. DZIEŃ OTWARTY Odwiedzając nasze gabinety podczas DNIA OTWARTEGO, będą Państwo mieli okazję: – poznać nasz personel, – poznać „od kuchni” nowatorskie metody leczenia i technologie, – zapoznać się ze wszystkimi nowoczesnymi urządzeniami do higieny jamy ustnej, – przełamać strach i opór wobec trudnych zabiegów – pokażemy, na czym polega wszczepienie implantów i udowodnimy, że nie jest to takie straszne.
PROMOCJA
ZAPREZENTUJEMY PAŃSTWU: – nowoczesne metody leczenia paradontozy, – możliwości stomatologii estetycznej w zakresie projektowania uśmiechu – nowy
stomatologia z
uśmiech można przymierzyć jak sukienkę, zanim jeszcze zaczniemy cokolwiek robić, co daje pacjentowi możliwość wyboru i akceptacji metod leczenia. Pokażemy DZIECIOM działanie nowoczesnego fotela dentystycznego i kamer wewnątrzustnych. Zrobimy to w formie naprawdę dobrej zabawy. WSPÓŁPRACA W naszej nowej lokalizacji nawiązaliśmy współpracę z firmami partnerskimi: – Beskidzkim Centrum Rozwoju i Tarapii JONATAN – firmą zajmującą się diagnozą funkcjonalną i wszechstronną opieką terapeutyczną dzieci z zaburzeniami oraz wspomaganiem rozwoju dzieci zdrowych i rozwojem inteligencji wielorakich, – Gabinetem Medycyny Estetycznej ESTETIC LASER. W czasie DNIA OTWARTEGO nasi partnerzy również zaprezentują Państwu swoje oferty. ATRAKCJE Na wszystkich naszych gości czekają następujące atrakcje : – bezpłatne konsultacje specjalistyczne – ciekawe wykłady o tematyce stomatologicznej i nie tylko… – animatorzy z zabawami dla Państwa
56
pociech, – możliwość otrzymania kart rabatowych na usługi w gabinetach Primadent oraz u naszych partnerów. – losowanie atrakcyjnych nagród ufundowanych prze Primadent i firmy partnerskie Wszystkich zainteresowanych prosimy o potwierdzenie swojego udziału i zapisy na konsultacje i wykłady telefonicznie: 502 391 913, 33 812 35 18. Dokładny harmonogram DNIA OTWARTEGO będzie dostępny na naszej stronie internetowej: www.primadent.eu SERDECZNIE ZAPRASZAMY I CZEKAMY NA PAŃSTWA.
Primadent Gabinety Stomatologiczne Iwona Cieplińska ul. Cechowa 27, Bielsko-Biała tel. +33 812 35 18, +48 502 391 913 www.primadent.eu e-mail: primadent@primadent.eu
Moda na gładkie ciało Zbędne owłosienie nie musi być już dłużej uciążliwym problemem estetycznym. Moda na gładkie ciało trwa nieprzerwanie od długich lat i nic nie zapowiada, by miało się to zmienić. Szukamy skutecznych sposobów na pozbycie się niechcianych włosków. Istnieje wiele możliwości ich likwidacji, a skutki bywają różne. Najbardziej powszechne i tanie metody nie dają szans na pokonanie problemu. Niekiedy ciągła walka urasta do rangi poważnego konfliktu, ponieważ skóra, broniąc się, manifestuje swoje niezadowolenie podrażnieniem, stanem zapalnym. Systematycznie tracimy czas, a chwilowy efekt nie zawsze satysfakcjonuje – pozorna gładkość znika bardzo szybko. Zbędne owłosienie nie musi być już dłużej uciążliwym problemem estetycznym. Najlepszą metodą na walkę z nim jest depilacja laserowa, która pozwala niemal raz na zawsze pozbyć się tego wstydliwego problemu. To świetna alternatywa dla pozostałych rodzajów usuwania zbędnego owłosienia. Laseroterapia polecana jest osobom obu płci. Ta nowoczesna metoda pozwala pozbyć się problemu odrastających włosków właściwie z każdego miejsca na ciele. Laserowe usuwanie owłosienia to gwarancja komfortu w każdej sytuacji. Ponadto będzie można zapomnieć o bolesnym depilatorze, kojarzących się z torturą plastrach czy też o podrażnieniach po maszynce. Lasery diodowe są najlepsze do tego typu zabiegów. Jedynie najnowsza ich generacja jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo i komfort podczas zabiegu. Seria systematycznie powtarzanych zabiegów daje gwarancję permanentnego usunięcia owłosienia. Nowoczesna technologia pozwala dzięki pomiarowi aktywnej melaniny w skórze ustalić optymalne
ALDONA CIWIS-LEPIARCZYK mgr farmacji, kosmetolog z 20-letnim doświadczeniem Prowadzi firmę EstetikLaser ul. Cechowa 27, 43-300 Bielsko-Biała, tel. 730 077 006 e-mail: biuro@estetiklaser.com, www.estetiklaser.com
natężenie lasera. Ów przyrząd to Skintel, gwarancja bezpieczeństwa, bo zindywidualizowane wartości korygowane są przed każdym zabiegiem. Nie ma więc żadnej możliwości pomyłki, a parametry pozwalają na maksymalną efektywność zabiegu. Pora roku dzięki pomiarom Skintela nie ogranicza nas również do korzystania z zabiegów tylko w miesiącach zimowych! Technologia Photon Recycling pozwala na wykorzystywanie światła odbitego od skóry za pomocą szeregu luster, co daje szanse lepszego wykorzystania energii. Przy stosunkowo małym nakładzie energii zabieg staje się bardziej komfortowy i skuteczniejszy. Technologia chłodzenia głowicy
57
cieczą Advanced Contact Cooling z grubościennym szkłem szafirowym ma również niebagatelny wpływ na komfort zabiegu. Temperatura miejsca zabiegowego potrafi się obniżyć nawet do 2-5 stopni Celsjusza. To bardzo cenna zaleta podczas pracy dobrego lasera. Wszystkie te cechy łączy w sobie jedynie laser diodowy Palomar Vectus. VECTUS™ jest najnowszym, najszybszym i zarazem najmocniejszym systemem do depilacji laserowej na świecie. Wykorzystano w nim wiele nowatorskich rozwiązań decydujących o wyjątkowej skuteczności urządzenia oraz bezpieczeństwie i komforcie pacjenta. Dlatego serdecznie zapraszam.
URODA I ZDROWIE
ZADBAJ O STOPY! Czy wiecie, że średnio aktywny człowiek robi dziennie 8-12 tysięcy kroków? Ciekawe, prawda? Mało kto się nad tym zastanawia. Jaki wniosek? Warto zadbać o stopy. To od nich mogą zacząć się potencjalne kontuzje. Rodzimy się ze zdrowymi stopami, które stopniowo się deformują i tracą idealny kształt. Dlaczego tak się dzieje? Zaraz wytłumaczę.
Nasze stopy zostały stworzone do chodzenia po nierównym, różnorodnym terenie. Przez miliony lat ludzie chodzili boso, stopniowo udoskonalając zabezpieczenia stóp. Od niedawna cały otaczający nas świat zrobił się dla wygody płaski i gładki. Okres ostatnich 150 lat to naprawdę niewiele w dziejach ewolucji człowieka. Nasze stopy przygotowane są do chodzenia po różnorodnym terenie. Idealnie byłoby, gdybyśmy byli w stanie chociaż przez godzinę dziennie chodzić boso po naturalnym terenie: trawie, piasku. Wiem jednak, że to nierealne. Świat, który nas otacza, jest płaski!!! Kłopot sprawiają też same buty, których podeszwy i środek są płaskie. Niestabilne stopy pozostają zbyt długo w fazie pronacji, rozpłaszczają się. Małe zmiany pogłębiają się z czasem
i częstotliwością powtarzania ruchów. Pojawiają się halluksy, krzywe palce i inne dolegliwości. Stopa deformuje się, adaptując do płaskich powierzchni. Tego nie da się uniknąć. Da się natomiast powstrzymać dalszą degenerację! Po pierwsze: Badanie zdrowia. Profesjonalni sportowcy badani są regularnie. Ta sama zasada dotyczy każdego z nas. Fakt, że nic nie boli, nie gwarantuje, że z naszym zdrowiem jest wszystko w porządku. Mechanizm odczuwania bólu działa podobnie jak kontrolka benzyny w samochodzie. Ta zapala się, jeśli kończy się paliwo i trzeba natychmiast zjechać na stację. Człowiek jest w stanie funkcjonować z drobnymi kontuzjami lub wadami postawy i nic nie czuć. Organizm nie informuje o każdym odstępstwie od normy, odzywa się dopiero wtedy, kiedy robi się naprawdę źle. Po drugie: Zadbaj o stopy. To stopy odpowiedzialne są za postawę całego ciała. Tutaj rozpoczynają się ewentualne kłopoty z postawą, np. z bolącym kolanem czy bolącym dolnym odcinkiem kręgosłupa. Dlatego tak ważne są odpowiednie buty. Warto również pomyśleć o włożeniu w te buty odpowiedniej wkładki, która poprzez
58
DR TATIANA PRUHŁO-MOTOSZKO Absolwentka studiów medycznych na Uniwerystecie Wrocławskim, od 2003 roku zajmująca się medycyną estetyczną. W 2003 roku ukończyła specjalizację z kosmetologii lekarskiej, a od 2012 roku jest specjalistą medycyny przeciwstarzeniowej. Właścicielka Instytutu Medycyny Estetycznej i Przeciwstarzeniowej IDEALLIST. tel. 22 497 27 14, tel. 792 713 002 ul. Pięciu Stawów 4/1, 43-300 Bielsko-Biała kontakt@ideallist.pl www.ideallist.pl
stabilizację usprawni mechanikę stopy. Dla jasności: ustabilizować nie znaczy zablokować od każdej strony. Ustabilizować znaczy nadać i utrzymać odpowiedni kształt, w którym stopa czuje się komfortowo i pracuje poprawnie. Praktyka wskazuje, że bez względu na to, czy są to buty biegowe, trekkingowe, czy rowerowe – wkładka znajdująca się w bucie wyjętym wprost z pudełka nie pełni żadnej funkcji. Efekt pojawi się natychmiast. Stabilna stopa to fundament prostej sylwetki. Od czego zacząć? Oczywiście podstawa to profilaktyka. Namawiam do sprawdzenia, w jakim stanie są Twoje stopy. W Bielsku-Białej przy Instytucie Ideallist otwarty został nowoczesny gabinet wyposażony w urządzenia diagnostyczne. Tam pod okiem kompetentnego personelu można poddać się badaniu oraz wykonać personalizowaną wkładkę do butów. Zadbaj o stopy! Zadbaj o solidny fundament!
ŚNIEŻNOBIAŁY UŚMIECH NA SEZON NARCIARSKI! Najnowocześniejszy a zarazem najskuteczniejszy na świecie system wybielania zębów – lampa Zoom2. Śnieżnobiały uśmiech w parze z pewnością siebie możemy osiągnąć podczas godzinnego zabiegu, poprzedzonego odpowiednim przygotowaniem i zabezpieczeniem pacjenta. Zaletą systemu Zoom 2 jest maksymalne skrócenie czasu wybielania oraz nadwrażliwości niejednokrotnie wywołanej wybielaniem. Trzy 15-minutowe sesje, brak potrzeby znieczulania pacjenta ze względu na możliwość wyboru mocy światła oraz efekt rozjaśnienia od 2 do 6 odcieni. Umów się na wizytę już dziś i ciesz się uśmiechem białym jak śnieg! Do końca grudnia cena promocyjna 1100 zł (zamiast 1400 zł).
• 14 znakomitych lekarzy • 11 klimatyzowanych gabinetów stomatologicznych • super nowoczesna diagnostyka – tomograf 3D • 7 stanowisk ortodontycznych • łatwy dojazd i wygodny parking
59
PROMOCJA
Aleja Armii Krajowej 193 43-309 Bielsko-Biała tel. (33) 815 15 15 kom. 697 15 15 15 www.polmedico.com mail: info@polmedico.com
Województwo śląskie na co dzień
Jesienią? Na ludowo! Województwo Śląskie pełne jest atrakcji, które nie pozwalają się nudzić nawet podczas jesiennej, kapryśnej pogody. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na te miejsca, które promują etnograficzną spuściznę i w nietuzinkowy sposób, daleki od muzealnych sztywnych ram, poprzez ciekawe ekspozycje i warsztaty przybliżają dawne tradycje, rzemiosło i sztukę. Zapraszamy na odkrywanie ludowego oblicza województwa śląskiego, do miejsc, w których ludzie wiedzą, jak pielęgnować miniony czas.
Centrum Pasterskie w Koniakowie.
Centrum Pasterskie w Koniakowie prowadzi w Beskidach tradycyjny kulturowy wypas ponad 1200 owiec, a mleko przerabiane jest tu na sery – oscypki, redykołki, bundz i bryndzę, które można zakupić w Bacówce na Szańcach w Koniakowie. W rodzinnej gazdówce można zobaczyć żywe „owcze przedszkole”, a na wystawie pasterskiej czerpaki, puciery, ferule, kotły, formy drewniane na sery i wiele innych naczyń oraz sprzętów pasterskich. Dowiedzieć się też można, jak wygląda przeróbka runa owczego i wełny starodawnymi i współczesnymi metodami. A ci, którzy chcą spędzić tu nieco więcej czasu, mogą skorzystać z atrakcji Zagrody Edukacyjnej, gdzie prowadzone są prelekcje pasterskie, pokazy obróbki wełny, pokazy wyrobu bundzu i warsztaty rękodzieła z wełny na palcach dłoni.
Historia koniakowskiej koronki sięga ponad sto lat wstecz. Koronka koniakowska to technika ręcznego szydełkowania z nici tzw. kordonku. Zajmują się nią kobiety mieszkające w Koniakowie, który leży w Beskidzie Śląskim na południu Polski. Koniaków razem z Istebną i Jaworzynką tworzą tzw. trójwieś, na terenie której szczególnie rozpowszechnione jest koronkarstwo. Ten rodzaj koronki nie powstaje w żadnym innym regionie Polski, ani świata. Obecnie jej wytwarzaniem zajmują się gospodynie, działające przy ośrodkach kultury oraz w prywatnych przedsięwzięciach, które sławę zawdzięczają współcześnie urokliwej bieliźnie wykonanej techniką szydełkową. Jednym z najstarszych miejsc, gdzie podziwiać można te arcydzieła jest Muzeum Koronki. Powstało ono w Koniakowie w 1962 po śmierci Marii Gwarek, której pamięci poświęcona jest ta placówka. Można w nim zobaczyć wiele interesujących eksponatów, takich jak: czepce, obszycia chust, kryzy, kołnierzyki, wstawki do bielizny pościelowej, firanki, „ząbki” czyli serwetki na półki, z których każda ma inny wzór i kształt, inspirowany elementami przyrody i tradycji. Jedną z bardziej oryginalnych ekspozycji stanowi niedokończona serwetka dla królowej Anglii Elżbiety II. Inne miejsca, które warto odwiedzić aby przekonać się o misternej pracy koronczarek, to Chata „Na Szańcach” w Koniakowie, Izba Twórczości Rodziny Kubaszczyk-Kamieniarz, Gminny Ośrodek Kultury w Istebnej i Salon Sztuki – Dom Trzech Narodów w Istebnej. Między innymi w Istebnej podziwiać można największą na świecie koronkę, która liczy sobie 5 metrów średnicy, a do jej wykonania zużyto 50 km nici.
Największa na świecie koronka w Istebnej.
Z Koniakowa niedaleko jest do Górek Małych, w których Chlebowa Chata zaprasza na spotkanie z okruchem tradycji. Agroturystyka? Muzeum? Skansen? Chlebowa Chata to tak naprawdę dawna wieś w pigułce, tyle że jakby... ożywiona. Odwiedzają ją wycieczki nie tylko z całego Śląska czy Polski, ale nawet z całego świata. Dorośli przypomną tu sobie, jak życie wygląda-
Izba Twórczości Rodziny Kubaszczyk-Kamieniarz w Koniakowie.
60
ło 50–100 lat temu, zaś młodsi dowiedzą się, jak wyglądała codzienność ich dziadków. Można tu się dowiedzieć, jak wyglądało dawniej zwykłe życie – jak oświetlało się dom i co było w nim najważniejsze, jak wyglądał prysznic i ile przysługiwało wody „na łebka”, aż wreszcie jak pomieścić wszystkie dzieci do spania w niewielkiej izbie. W programie omawiane są wyposażenie domu, droga „od ziarenka do bochenka”, proces wyrobu masła i sera, oraz ciekawostki z życia pszczół. Chleb pieczony jest jak 100 lat temu, tak samo robione masło, dlatego cały pokaz odbywa się w miejscu, które wprowadza nas w klimat dawnych czasów. W Chlebowej Chacie można mielić na żarnach, pomłócić cepem, poczuć się jak traktorzysta na powojennym Ursusie i kilku innych traktorach, wsiadać na sanie i bryczki, wejść na stary motocykl lub do wanny, a to jeszcze nie wszystko. Całość pokazu kończy się degustacją własnoręcznie zrobionych podpłomyków ze smalcem, masłem, miodem i kawą zbożową – wszystko domowej roboty.
też dowiedzieć się co to jest sałasz i kim byli Wałasi. Dla wielu dzieci atrakcją będzie karmienie i pogłaskanie kozy. Bramy Zagrody są otwarte na oścież przez cały rok. Odbywają się tutaj imprezy regionalne, w tym warsztaty pieczenia chleba i wyrobu serów, pokazy pieczenia placków na blasze, ogniska z pieczeniem barana. Dolną z tradycyjnym piecem kaflowym, uzupełnia obszerna weranda z widokiem na malownicze góry, a latem – ogródek z bacówką. W górnej izbie odbywają się warsztaty dla szkół i przedszkoli, a także szkolenia i wystawy.
EtnoJura w Żarkach.
Kozia Zagroda w Brennej to miejsce, w którym urzeczywistniły się marzenia, aby dzielić się tym, co piękne i niepowtarzalne w tradycyjnej kulturze mieszkańców Beskidu Śląskiego. Dlatego zrekonstruowana została góralska chata, w zagrodzie trzymane są kozy, a w gospodzie podawane są oparte na starych przepisach dania kuchni regionalnej. Można skosztować tu francka, jagnięciny i oryginalnej kwaśnicy, uraczyć się nalewką i miodem, ale
Kozia Zagroda w Brennej.
„Osikowa Dolina” w Koziegłowach to miejsce, w którym tradycja spotyka się ze współczesnością. Jej mieszkańcy od XIX wieku wykorzystywali naturalne zasoby osikowego drewna, z jego niedoskonałości i miękkości uczynili sztukę. Siłą męskich rąk powstawało łyko, z którego kobiece dłonie wyczarowywały piękne kwiaty, kapelusze, maty, zabawki i dekoracje. Narzędzia i technologia pozostały niezmienne, ale surowiec – choć wydaje się delikatny i kruchy – jest trwały i mocny, co daje ogromne możliwości. Dlatego też powstało miejsce, w którym nie ustaje się w poszukiwaniach nowych form i śmiało podejmuje ciekawe wyzwania, czego najlepszym przykładem jest uszyty tu największy na świecie kapelusz z osiki, wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. Wszystkie wyroby wykonane ręcznie z drewna osikowego są naturalne i ekologiczne. W „Osikowej Dolinie” prowadzone są również warsztaty i szkolenia „Artystyczna wytwórczość z wiórków drewna osikowego”.
WOJEWÓDZTWO ŚLĄSKIE W INTERNECIE: Portal informacji turystycznej województwa śląskiego: www.slaskie.travel Szlak Kulinarny Śląskie Smaki: www.slaskiesmaki.pl Szlak Orlich Gniazd: www.orlegniazda.pl Szlak Zabytków Techniki: www.zabytkitechniki.pl Artykuł powstał we współpracy ze Śląską Organizacją Turystyczną
61
ARTYKUŁ SPONSOROWANY | Zdjęcia: materiały prasowe, serwisy www i Facebook firm.
Chlebowa Chata w Górkach Małych.
Pracownia EtnoJura w Żarkach to miejsce zabaw naturalnymi materiałami – inspiracje do zajęć warsztatowych poszukiwane są tu w tematach eko i etno. Pracownia mieści się w blisko stuletnim domu zbudowanym z wapiennego kamienia jurajskiego. Klimatyczne sale, pachnące wikliną i sianem, umożliwiają twórczy bałagan i dobrą zabawę. Pracownia latem zaprasza do siebie, natomiast w okresie od października do kwietnia prowadzi też warsztaty wyjazdowe w szkołach, przedszkolach, domach kultury i innych placówkach. EtnoJura prowadzi również zajęcia dla dorosłych oraz rodzinne.
EDUKACJA
Mów językiem sukcesu! Powodów, dla których warto uczyć się języków obcych, jest całe mnóstwo. Dzisiaj, kiedy jesteśmy tak mobilni, często zmieniamy pracę, adres zamieszkania, podróżujemy po świecie i internecie, ciągle uczymy się nowych rzeczy z różnych dziedzin, znajomość języków jest wręcz nieodzowna. W dobie ostrej konkurencji nie może zabraknąć w CV pozycji o znajomości przynajmniej jednego obcego języka. Dlatego do szkół językowych rodzice zapisują swoje pociechy bardzo wcześnie. Współcześni rodzice mają świadomość, że nauka języków obcych to zarówno świetna inwestycja w rozwój młodych umysłów, jak i ułatwienie dzieciom startu w przyszłość. Większe szanse na znalezienie dobrej pracy mają ci, którzy mogą pochwalić się znajomością nie tylko angielskiego. Opanowanie japońskiego, chińskiego czy norweskiego z pewnością zwiększa możliwości znalezienia lepszej, ciekawszej pracy, często związanej z podróżami za granicę. To właśnie dobra znajomość języka obcego, a najlepiej kilku, potrafi zdecydować o przyszłej karierze. Podróżując zagranicą, znacznie lepiej sobie poradzisz, kiedy będziesz wiedzieć, o co spytać, kiedy zrozumiesz miejscowy żart i przysiądziesz się do tubylców, by jeszcze lepiej poczuć klimat danego miejsca. Oferta empik school obejmuje duży wybór języków; oprócz europejskich: angielskiego, francuskiego, hiszpańskiego, niemieckiego, rosyjskiego, włoskiego, na życzenie można również nauczyć się bardziej egzotycznych – japońskiego czy chińskiego. U nas nauka języka nie polega na opanowywaniu gramatyki i słówek, ale na doskonaleniu umiejętności komunikowania się z ludźmi. Warto samemu odwiedzić empik school w Bielsku-Białej (ul. Dąbrowskiego 6) i porozmawiać z lektorem lub konsultantem, który indywidualnie doradzi najlepszy kurs.
62
63
EKOLOGIA
EKO NEWS Arka działa
Zielone Pracownie powstają jak grzyby po deszczu
Kolejna edycja akcji „Drzewko za surowce” i kolejny sukces Fundacji Ekologicznej „Arka” z Bielska-Białej! Pomysł na zbiórkę surowców wtórnych w zamian za sadzonki drzew i kwiatów cieszy się wśród bielszczan sporym powodzeniem. W tegorocznej jesiennej edycji zebrano imponujące ilości odpadów, które ulegną dalszemu przetworzeniu. Łącznie zebrano 1641,5 kg surowców wtórnych, które zamiast trafić na wysypisko, otrzymają drugie życie. Współorganizatorem akcji jest Leśny Kompleks Promocyjny „Lasy Beskidu Śląskiego”, w skład którego wchodzą nadleśnictwa Bielsko, Ustroń, Wisła i Węgierska Górka. Podobnie jak podczas wiosennej edycji akcji, leśnicy przygotowali sadzonki gatunków lasotwórczych wykorzystywanych podczas przebudowy drzewostanów świerkowych w Beskidach, czyli buki, jodły i świerki oraz modrzewie. Niespodzianką były sadzonki czereśni ptasiej, które leśnicy wprowadzają do drzewostanów jako gatunek biocenotyczny, czyli wzmacniający bioróżnorodność i jednocześnie wzbogacający „ptasią stołówkę”.
Na terenie województwa śląskiego powstały w ostanim czasie kolejne Zielone Pracownie: w Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Wilczy, Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Żernicy, Zespole Szkół w Pilchowicach, w Szkole Podstawowej im. Tadeusza Kościuszki w Pankach oraz w Bytomkiu: w Szkole Podstawowej nr 37 i Gimnazjum nr 2. Jaka jest idea „Zielonych Pracowni”? Konkurs ten już od wielu lat organizowany jest przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach i adresowany do placówek oświatowych znajdujących się na terenie województwa śląskiego. Ma na celu dofinansowanie najlepszych wniosków dotyczących utworzenia ekopracowni na potrzeby nauk przyrodniczych, biologicznych, ekologicznych, geograficznych, chemiczno-fizycznych czy geologicznych. Nagradzane są te projekty, które w kreatywny i pomysłowy sposób wpływają na polepszenie warunków nauczania i optymalizacji zagospodarowywania pracowni. W ostatnich dniach rostrzygnięta została kolej na edycja konkursu, w którym tym razem dofinansowanie otrzyma 26 szkół. Dzięki temu dzieci i młodzież będą miały łatwiejszy dostęp do pomocy naukowych, sprzętu i publikacji, które wzbogacać będą ich wiedzę ekologiczną. 2B STYLE zachęca nauczycieli i dyrektorów szkół do udziału w konkursie w kolejnej edycji!
Ważne! Dokarmianie ptaków zimą
Fundacja Ekologiczna „Arka” zainicjowała także nowy projekt pod nazwą „Kup deskę” – program edukacji w formie warsztatów dla dzieci – dotyczący jeży i bioróżnorodności w miastach. Akcja „KUP DESKĘ” to pomysł na prowadzenie bardzo konkretnej pomocy dla zwierząt i nieszablonowej edukacji ekologicznej. Tematyką akcji jest edukacja dotycząca środowiska i zwierząt, z którymi mamy do czynienia w miastach i na ich obrzeżach. Śmiertelność jeży z roku na rok jest coraz większa. Giną pod kołami samochodów, podczas wypalania traw czy też od trucizn na gryzonie i ślimaki. To pożyteczne zwierzęta. Jeże zmniejszają ilość szkodników i owadów, a przez to oczyszczają otoczenie człowieka z myszy, szczurów, chrząszczy, gąsienic, pająków czy ślimaków. Celem ochrony przyrody jest m.in. kształtowanie właściwych postaw człowieka wobec przyrody przez edukację, informację i promocję. Na czym polega akcja? Na budowaniu domków z zakupionych desek. Jedna deska to tylko 2 złote. Proste rozwiązanie pozwoli uratoważ te sympatyczne i pożyteczne zwierzątka. Aby dowiedzieć się więcej o życiu jeży, budowie domków, jak i samej akcji warto odwiedzić stronę www.kupdeske.pl
Zima to czas kiedy najchętniej zapadlibyśmy w zimowy sen i obudzili się wiosną. Niestety zarówno my, jak i wiele gatunków zwierząt nie ma takiej możliwości. Są nimi między innymi ptaki, które żyją wokół nas zarówno w miastach, jak i bardziej zielonych okolicach. Eliminują one niebezpieczne dla roślin szkodniki, ale w chłodnych miesiącach pożywienia może dla nich być mniej. Już niebawem zacznie się dla ptaków trudny, zimowy czas, przypominamy więc, o czym warto pamiętać dokarmiając skrzydlatych przyjaciół. Ptaki należy karmić ziarnami, suszonymi owocami i tłuszczem. Nie powinno się im podawać cukru, soli, pieczywa i warzyw. Najlepsze będą różnego typu ziarna, nasiona, suszone owoce, zamrożone owoce, orzechy, słonina i smalec. Popularne karmniki mogą mieć różne kształty, ale w przypadku ich braku, ptaki szybko znajdą też pożywienie rozsypane wprost na trawnik.
Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach
64
EKO WIEDZA
JAK OGRZEWAĆ, A NIE TRUĆ Zanieczyszczone powietrze, które zalega w kotlinach górskich oraz w korytarzach gęsto zabudowanych ciągów ulic miasta, jest przyczyną występowania wielu dolegliwości, zwłaszcza u osób wrażliwych alergicznie, dzieci i ludzi w podeszłym wieku. Pojawia się pytanie co zrobić, aby poprawić stan powietrza. Najskuteczniejsze w takim przypadku są bezpośrednie działania inwestycyjne polegające na wymianie źródeł ciepła na bardziej ekologiczne (sieć ciepłownicza, gaz) oraz na ociepleniu budynku, najlepiej uzupełnionego jeszcze o instalacje odnawialnych źródeł energii (pompy ciepła, kolektory słoneczne, ogniwa fotowoltaiczne). Wszystko to związane jest niestety ze sporymi jednorazowymi nakładami finansowymi. Istnieją możliwości uzyskania różnego typu pomocy w Urzędzie Miejskim w Bielsku-Białej, który od wielu lat udziela dotacji do likwidacji źródeł węglowych i montażu instalacji odnawialnych źródeł energii (dotacje otrzymało już 1670 ekologicznych kotłowni oraz 836 instalacji solarnych). Biuro Zarządzania Energią w Urzędzie Miejskim służy także poradami w zakresie rozwiązania różnorodnych problemów związanych z korzystaniem z energii elektrycznej czy cieplnej.
Jeśli jednak nie stać nas na tak kosztowne inwestycje, to istnieje szereg innych działań, przez które możemy przyczynić się do poprawy stanu naszego środowiska. Już przy zakupie paliwa warto sprawdzić czy jest ono zgodne z wymogami instrukcji obsługi kotła i czy ma certyfikat. Zbyt tanie paliwo powinno wzbudzić naszą podejrzliwość. Na pewno nie powinniśmy stosować jako opału żadnych odpadów, nawet w małych ilościach, ani tych odpadów, które zwykło się traktować jako „bezpieczne” dla środowiska (niebezpieczny jest bowiem również np. papier ilustrowany, albo drewno lakierowane). Nie należy także stosować mułu węglowego lub mułoflotu, bo choć są na składach węglowych, wydzielają przy spalaniu bardzo szkodliwe substancje (planuje się wkrótce wprowadzenie zakazu ich stosowania). Nie bez znaczenia jest też spo-
Sezon grzewczy już trwa. Sporo budynków mieszkalnych w Bielsku-Białej nadal ogrzewanych jest tradycyjnymi piecami kaflowymi lub kotłami centralnego ogrzewania na paliwo stałe. Często występujące na naszym obszarze warunki pogodowe charakteryzujące się słabą wietrznością sprawiają, że palenie w takich piecach lub kotłach powoduje znaczną koncentrację zanieczyszczeń pyłowych i gazowych nisko nad ziemią czyli tzw. niską emisję.
sób palenia w piecach i kotłach węglowych. Zmniejszenie emisji dymu można uzyskać w prosty sposób i bez wkładu finansowego przy spalaniu paliwa tzw. metodą „od góry”. Jest to technika, która wymaga zmiany nawyków w sposobie palenia, ale jednocześnie tania, prosta i skuteczna. Opisano ją wyczerpująco na stronie internetowej www.czysteogrzewanie.pl. Inne tanie sposoby ograniczenia ilości emitowanych do atmosfery zanieczyszczeń polegają na oszczędzaniu ciepła przez: utrzymywanie temperatury w pomieszczeniach nie wyższej niż 20 stopni C, obniżanie temperatury na noc, w pomieszczeniach nieużywanych lub używanych rzadko, zainstalowanie na grzejnikach zaworów termostatycznych i ich racjonalne wykorzystywanie, wietrzenie pomieszczeń krótko, a intensywnie, dbanie o stan techniczny oraz czystość kotła i kominów, częste usuwanie sadzy i popiołów, ocieplenie przewodów instalacji grzewczej przebiegających przez pomieszczenia nieogrzewane, uszczelnienie nadmiernie nieszczelnych okien i drzwi zewnętrznych, dbanie o to, by grzejniki były czyste i nie przysłonięte.
Takie działania przyczynią się także do zmniejszenia zużycia paliwa. Miasto Bielsko-Biała wraz z innymi śląskimi miastami współpracuje z władzami wojewódzkimi w celu ustalenia nowych uregulowań prawnych chroniących powietrze. Wkrótce możemy się spodziewać, że nie w każdym kotle będzie można spalać węgiel, a jakość węgla będzie pod większą kontrolą. Pamiętajmy też o bezwzględnym zakazie palenia śmieci i odpadów. Grożą za to dotkliwe kary finansowe. Z analiz Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wynika, że w Bielsku-Białej średnie roczne stężenie pyłu stopniowo spada i jest nieznacznie poniżej wartości maksymalnej dopuszczalnej, natomiast substancja najbardziej rakotwórczy benzo(a)piren, za emisję której odpowiedzialne są właśnie przydomowe kotłownie węglowe, wciąż utrzymuje się na poziomie 5-krotnego przekroczenia dopuszczalnego stężenia w powietrzu czyli wynosi 5 ng/m3.
Materiał powstał we współpracy z: Biurem Zarządzania Energią Urząd Miejski w Bielsku-Białej, 43-300 Bielsko-Biała, Plac Ratuszowy 6, pok. 510 tel. 33 4971 518, pze@um.bielsko.pl
Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach
65
NIERUCHOMOŚCI
JAK INWESTOWAĆ W NIERUCHOMOŚCI? Coraz więcej osób decyduje się na zakup mieszkań pod wynajem, traktując to jako dobrze oprocentowaną lokatę, z której kiedyś będą mogli korzystać oni lub ich dzieci. Edyta Bednarczyk Trener, Specjalista d/s Inwestycji w Nieruchomości www.edytabednarczyk.com tel. 508 508 511
Od kilkunastu lat pasjonuję się rynkiem nieruchomości. Jestem praktykiem, wysoko cenię doświadczenie, dlatego też konsekwentnie podejmuję się wielu wyzwań zarówno w obszarach własnych inwestycji w nieruchomości, jak i budowania portfela moich klientów, dobierając plan adekwatnie do ich możliwości i celów, skupiając się przede wszystkim na efektywności i najlepszym interesie klienta. Początek tej drogi był wyjątkowo trudny i wymagający, jednak umożliwił mi rozwinięcie się w sposób szybki i z rozmachem. W ciągu pierwszych dwóch lat od momentu rozpoczęcia swojej przygody z nieruchomościami zbudowałam portfel 21 nieruchomości. Warto dodać, że nie dysponowałam środkami na zakup i świeżo wychodziłam z długów. Poznałam wiele sposobów zarabiania na nieruchomościach pasywnie oraz w bardziej zdecydowany sposób. Mam za sobą kilkadziesiąt transakcji uwieńczonych sukcesem. Ponadto rozwijając swoje umiejętności oraz wzbogacając nieustannie doświadczenie, rozpoczęłam pracę w salach szkoleniowych, przekazując zdobytą wiedzę przyszłym inwestorom w nieruchomości, jak również osobom stawiającym pierwsze kroki w świecie nieruchomości. Przekazywane stra-
tegie są strategiami sprawdzonymi. Niebawem na mojej stronie pojawią się również szkolenia online – z myślą o tych osobach, które nie maja zbyt wiele czasu, aby brać udział w szkoleniach stacjonarnych, jednak rozważają możliwość zakupu nieruchomości i chciałyby uniknąć błędów oraz zaoszczędzić sporo pieniędzy. Więcej o tym tutaj: www.edytabednarczyk.com Większość uczestników moich szkoleń to w chwili obecnej osoby aktywnie inwestujące w nieruchomości, korzystające z różnych modeli biznesowych. Posiadam kilkanaście nieruchomości, większość z nich wynajmuję. Jednym z naszych projektów są Mieszkania Marzeń, czyli mieszkania przygotowywane „pod klucz”. Prezentuję swoje projekty na stronie: www.mieszkaniarenthouse.pl Obecnie na rynku nieruchomości w Bielsku-Białej widać ogromne zapotrzebowanie na wszelkiego rodzaju nieruchomości, a w szczególności mieszkania i domy, które to są dostępne w bardzo ograniczonej liczbie. To z kolei powoduje utrzymanie się cen, a nawet ich wzrost, bo jeśli chce się kupić mieszkanie, to ma się niewielki wybór, więc albo kupuje się to co jest, albo pojawia się kolejny klient i sprząta chętnemu nieruchomość sprzed nosa.
66
JAK INWESTOWAĆ W NIERUCHOMOŚCI: 1. Analiza własnych możliwości 2. Dobór adekwatnej strategii do możliwości 3. Rozpoznanie rynku 4. Przygotowanie planu 5. Realizacja
Według mnie oznacza to, że w najbliższym czasie wejdzie na nasz lokalny rynek sporo nieruchomości wybudowanych przez deweloperów. Dość trudno o nieruchomość, gdzie relacja ceny do jakości wykończenia jest na wysokim poziomie – i tutaj wchodzimy z naszymi Mieszkaniami Marzeń, tylko w niewielkim ułamku zaspokajając potrzeby rynku. Jak nigdy dotąd na tę skalę spotykam się z klientami kupującymi nieruchomości za gotówkę, często w celach inwestycyjnych. Wydawałoby się, że sytuacja będzie wyglądała odmiennie, gdyż jak wiadomo, banki mocno ograniczyły udzielanie kredytów. W obecnej sytuacji nawet przy odpowiedniej zdolności kredytowej klienta można się spotkać z odmową banku. Coraz więcej osób podejmuje decyzję nie tylko o zakupie nieruchomości dla siebie i swojej rodziny, ale też z myślą o przyszłości, chcąc zabezpieczyć swoje finanse i jakość życia na emeryturze. Wielu ludzi decyduje się na zakup mieszkań pod wynajem, traktując to jako dobrze oprocentowaną lokatę, z której kiedyś będą mogli korzystać oni lub ich dzieci. Sytuacja jest o tyle ułatwiona, że mamy ten czas, kiedy nieruchomości przygotowane z opcją wynajmu wzbudzają spore zaintereso-
67
wanie i zapotrzebowanie – i tutaj raczej będzie tendencja wzrostowa. Sytuacja będzie się rozwijała w kierunku coraz wyższych rat kredytowych przy zakupie swojego lokum, co automatycznie napędzi wynajem. Wychodząc naprzeciw wymaganiom klienta, który – jak wiadomo – ceni sobie przede wszystkim gwarancję bezpieczeństwa i często też ma ograniczony czas, przygotowaliśmy również opcję zakupu mikroapartamentów Blich w Bielsku-Białej, gwarantując inwestującym roczną stopę zwrotu na niezmiennym poziomie aż przez 10 lat! Aparthotel Blich to inwestycja oferująca mieszkania podzielone na mikroapartamenty, zaprojektowane tak, aby spełniały wszystkie funkcje pełnowymiarowego mieszkania w standardzie czterogwiazdkowego hotelu. Lokalizacja w centrum i nowe budownictwo czynią je bezkonkurencyjnymi na rynku wynajmu mieszkań. Aparthotel Blich znajduje się w ścisłym i historycznym centrum Bielska-Białej. Nasza bogata oferta z całą pewnością zaspokoi Państwa potrzeby, pozwalając dobrać ofertę nieruchomości do odpowiednio możliwości oraz zapewniając maksimum bezpieczeństwa, o które coraz trudniej. Zapraszam do współpracy oraz do kontaktu. Edyta Bednarczyk
NIE ZZA FIRANKI
Paski,
kwiatki czy angielski spleen? Tekst i projekt wnętrz: Gaba Kliś, zdjęcia: Łukasz Kitliński
Efekt zaskoczył mnie samą, a zadanie łatwe nie było… Wnętrza na poddaszu do prostych aranżacyjnie nie należą, a tutaj jeszcze oprócz ładnej stylizacji potrzebna jest możliwość mieszkania, życia, funkcjonowania… Ani zbyt dziecinne, ani zbyt poważne, takie ponadczasowe i uniwersalne, no i oczywiście inne niż wszystkie. Tak właśnie wyobrażała sobie to wnętrze Lucynka – szalona, wchodząca w dorosłe życie dziewczyna. Oczywiście uwielbiam takie wyzwania, szkoda tylko, że w tym wypadku utrudniają mi to skosy, które będę musiała obowiązkowo zniwelować optycznie, aby wnętrzu nadać spójność. Jak je ujarzmić? Pewnie sposobem. Pytanie tylko: jakim? Zaproponowałam dość kontrowersyjne zestawienie: angielskie pionowe paski i drobne kwiatuszki, przedzielone eleganckim białym borderem. Zaasekurowałam się jedynie łagodnym kolorem, tzn. zamiast wybrać drastyczny kontrast, poszłam w kierunku pudrowych pasteli. Czy taki kontrast odciągnie uwagę od skosów? Czy może jeszcze je podkreśli? Sama z niecierpliwością czekałam na efekt, a on mnie oczarował.
68
69
NIE ZZA FIRANKI
Wnętrze nabrało takiej niewymuszonej elegancji, która otula, a nie przytłacza. Dopiero wtedy okazało się, że potrzebujemy tam troszkę czerni, aby dodać charakteru i graficznego rysu. Pojawiły się: piękny stylizowany czarny fotel obity milusim aksamitem, czarna toaletka i glamourowa czarna lampa – taka, o której marzą wszystkie dziewczyny. W parze do lampy nad toaletką zawisł glamourowy kinkiet. Na łóżku w stylu angielskim pojawiły się piękne miękkie poduszki zachęcające do wtulenia się w nie podczas koleżeńskich pogaduszek. A żeby nie było zbyt sentymentalnie, dorzuciłam przy prostym minimalistycznym biurku designerskie krzesło Vitra w pastelowym beżu i białą lampkę nabiurkową w stylu retro. I tak właśnie mieszając kwiatki z paskami, nowoczesność z sentymentalizmem, design i styl retro, uzyskałam piękne wnętrze, z którego najbardziej zadowolona jest jego właścicielka Lucynka. Czy to jest angielski spleen? Ja myślę, że jest angielsko, ale ze spleenem to nie ma nic wspólnego – zważywszy nie tylko na charakter wnętrza. ale i temperament jego właścicielki. projekt wnętrz: Gaba Kliś | 601 555 743 | www.gabaklis.pl zdjęcia: Łukasz Kitliński | 669 984 945 | www.imperfectgallery.eu
70
71
DO POCZYTANIA
WIELKA DRAKA W LONDYNIE Max Bilski
LOT WIDMO Bear Grylls
Czwarta część humorystycznego cyklu kryminałów pod wspólnym tytułem Podróże ze śmiercią. Tym razem detektyw amator Michał Zawadzki oraz jest ekscentryczna żona Joanna w towarzystwie nieco zwariowanej starszej damy usiłują rozwikłać zagadkę zaginionych fotografii jednego z prominentnych londyńskich arystokratów. Z pozoru proste śledztwo komplikuje się, gdy nieoczekiwanie dochodzi do morderstw. Podobnie jak poprzednie powieści, tak i ta jest przesycona zabawnymi dialogami, nagłymi zwrotami akcji, a także swoistą „wojną małżeńską” toczącą się pomiędzy głównymi bohaterami.
Pierwszy, zapierający dech w piersiach thriller Beara Gryllsa! Doskonałe połączenie Tożsamości Bourne’a z przygodami Indiany Jonesa. Matka z dzieckiem brutalnie porwani podczas śnieżnej zamieci... Żołnierz torturowany i stracony na odległych szkockich torfowiskach... Zagubiony myśliwiec odnaleziony w sercu amazońskiej dżungli, skrywający sekret wciąż panującego na świecie zła... Desperacka walka o zniszczenie tajnej organizacji, której początki sięgają mrocznych dni panowania niemieckich faszystów... Co łączy te wszystkie wątki? Tylko jedna osoba może rozwikłać tę zagadkę. Will Jaeger. Łowca. PROMOCJA
72
NAPRAWDĘ LUBIMY TO, CO ROBIMY!
· każde zlecenie traktujemy indywidualnie · doradzamy wybór technologii i materiałów · proponujemy najkorzystniejsze rozwiązania cenowe · gwarantujemy zachowanie Twoich tajemnic handlowych · no i możesz nadzorować swój druk... ...pijąc z nami pyszną kawę!
RABARBAR s.c. 41-710 Ruda Śląska, Polna 44 +48 32 411 49 41 rabarbar@rabarbar.net.pl www.rabarbar.net.pl
73
Godziny otwarcia: poniedziałek-piatek: 9-18, sobota: 8-14 rezerwacje: 509 144 573 ul. Karpacka 241a 43-300 Bielsko-Biała www.alex-borowy.pl Facebook: Alex atelier hair & body
atelier fryzjerskie
Inspiruje nas piękno
Salon Fryzjerski Alex Atelier założyłam w 2005 roku. Jest on spełnieniem moich marzeń o miejscu, które byłoby przyjazne dla Klienta i oferowało usługi fryzjerskie na najwyższym poziomie z wykorzystaniem doskonałej jakości produktów.
REKLAMA
We własnym salonie wdrażam doświadczenie, które udało mi się zdobyć w jednym z najlepszych salonów fryzjerskich z Bielska-Białej. Na bieżąco śledzę również pojawiające się branżowe trendy. Moim celem jest bowiem to, aby Klientki wyglądały pięknie i stylowo. Zawód fryzjera traktuję nie tylko jako typowe rzemiosło. Dla mnie włosy stanowią materiał, z którego mogę stworzyć
prawdziwe dzieło sztuki. Artystyczne podejście pozwala mi tworzyć fryzury, które wyróżniają się na tle konkurencji. Klientki cenią mnie za swój własny styl. Owocem tego trudu jest również współpraca z wieloma czasopismami. Corocznie biorę czynny udział w Targach Poznańskich – w 2010 roku udało mi się zdobyć Złoty Glob. Alex Atelier cały czas się rozwija. Klientki cenią markę za wysoką jakość usług. Doskonale jednak wiem o tym, że branża fryzjerska jest bardzo wymagająca. Dlatego nie spoczywam na laurach – cały czas inwestuję w nowy sprzęt, poszukuję naj-
74
lepszych kosmetyków oraz śledzę pojawiające się nowe trendy we fryzjerstwie. W Atelier stosuję specjalistyczny masaż głowy, który pozwala zredukować stres moich Klientek. Masaż wykonywany jest z wykorzystaniem ekskluzywnych olejków eterycznych i balsamów marki Joico oraz Paul Mitchell. Zabieg ten pozwala się zrelaksować i doskonale wpływa na kondycję skóry głowy oraz włosów. Serdecznie zapraszam na wizytę w salonie. Atelier zapewnia Klientom bezpłatny parking oraz darmowy dostęp do Internetu. Aleksandra Borowy
dla wszystkich
jesienią
QR CODE Wygenerowano na www.qr-online.pl
Zeskanuj kod i kliknij Chcesz wiedzieć więcej o organizowanych przez nas wydarzeniach? Zobacz:
www.
75
.pl REKLAMA
Dołącz do nas na Facebook-u www.facebook.com/ GALERIALIDER
76
Yoga House Studio Jogi Iwony Bukowskiej www.yogahouse.pl facebook.com/yogahousebb 43-300 Bielsko-Biała ul. Boh. Warszawy 1/1 535 602 988 696 067 268