1 minute read
Epidemia w epidemiach
Trudno dziś przypomnieć sobie, jakie problemy i wyzwania zdrowotne dominowały w wypowiedziach lekarzy i decydentów sprzed epidemii COVID-19. Obecnie wszystko – cała komunikacja i uwaga służby zdrowia – jest zdominowane przez koronawirusa. Jeszcze do niedawna dialog ochrony zdrowia skupiał się na tym, co usprawnić i poprawić, jak zapewnić ludziom lepszą jakość życia i bezpieczniejszą starość. Dziś walczymy o przetrwanie w walce z wirusem. Dostrzegamy jedną epidemię, zapominając, że jest ich wiele, na dłuższą metę groźniejszych, bardziej kosztownych i niesezonowych, na stałe wpisanych w nowoczesną ludzką cywilizację. Największą z nich jest niewydolność serca.
Wyzwanie cywilizacyjne
Skala zachorowalności na niewydolność serca (NS) – prawie milion osób w Polsce – uprawnia do nazywania tej choroby prawdziwą epidemią. Rokrocznie stwierdza się ok. 250 tys. nowych przypadków, w tym 60 tys. umiera, bo serce nie jest w stanie przepompować odpowiedniej ilości krwi, aby organizm mógł funkcjonować. Niewydolność serca to również niewydolność naszej gospodarki. Szacuje się, że bezpośrednie (szpitalne i ambulatoryjne) koszty leczenia tej choroby, to blisko miliard złotych rocznie, a koszty pośrednie – rent i zasiłków, absencja chorobowa, utracona produkcja, brak wpływów z PIT i VAT – mogą być nawet pięciokrotnie wyższe.
Ten materiał powstał we współpracy z Medtronic
Nie tylko serce
NS prowadzi też do chorób nerek, w konsekwencji czego chorzy zmagają się z narastającymi obrzękami rąk i nóg, bólami głowy czy częstomoczem i postępującym wyniszczeniem. Pacjenci sercowi cierpią w większości również na inne poważne choroby cywilizacyjne, takie jak cukrzyca, otyłość, udar mózgu czy rak. Chorzy, najczęściej osoby starsze, stopniowo wycofują się więc z aktywnego życia, ostatecznie całkowicie się uniesamodzielniając. Zdrowotne konsekwencje to nie tylko problemy z wykonywaniem codziennych, prozaicznych czynności, takich jak zrobienie zakupów czy wejście po schodach. Stają się również przyczyną wstydu, apatii i depresji, wynikających