miejsce biznesu TARNOWO
ISSN 2449-5948
PODGÓRNE
#21/2 2020
Z WIZYTĄ W PAŁACU JAŚMINOWYM
WYBÓR LOKALIZACJI LUSOWSKIEGO ZDROJU DLA RYSZARDA WOŹNIAKA, MIESZKAŃCA LUSOWA, BYŁ OCZYWISTY. WRAZ ZE WSPÓLNIKAMI STWIERDZIŁ, ŻE ULOKOWANIE BIZNESU W GMINIE TARNOWO PODGÓRNE BĘDZIE STRZAŁEM W DZIESIĄTKĘ. PRZEPROWADZILI BADANIA RYNKU, A WYBÓR DETERMINOWANY BYŁ TAKŻE PRZYCHYLNOŚCIĄ ZE STRONY LOKALNYCH WŁADZ.
WYDAWCA: SKIVAK SP. Z O.O. UL. WIENIAWSKIEGO 5/9 61-712 POZNAŃ
17
TSP wyciąga pomocną dłoń W marcu, kiedy pojawiły się pierwsze przypadki koronawirusa, Tarnowskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców rozpoczęło akcję pomocy przede wszystkim dla szpitali, ale także dla przedsiębiorców.
REDAKTOR PROWADZĄCA: EWA GUZEK e.guzek@skivak.pl
4
REDAKCJA: MACIEJ FLIGER, GRZEGORZ SURDYK LAYOUT, SKŁAD: KATARZYNA KOKOT KOREKTA: SYLWIA KUPCZYK REKLAMA: KAROLINA SCHUSTER k.schuster@skivak.pl
Praca zdalna na co dzień
ZDJĘCIA: ARCHIWUM GMINY, FIRM, AUTORÓW, SHUTTERSTOCK.COM DODATEK ZAMKNIĘTY DO DRUKU: 12.08.2020 R. NAKŁAD: 2000 EGZ.
22
NAPISZ DO NAS: miejscebiznesu@skivak.pl
22
Wielu szefów stara się wpoić swoim pracownikom sposób myślenia, że ich praca to nie przychodzenie do pracy od 8.00 do 16.00, lecz bycie firmą „Jan Kowalski”, pracującą dla firmy X. Brak możliwości przebywania w biurze spowodował, że wiele osób poczuło się właścicielami swoich własnych „firm” działających na rzecz większej struktury, wzrosło poczucie sprawczości, a tym samym efektywność działań.
od redakcji
Razem silni
SPIS TREŚCI 4 TEMAT NUMERU › TARNOWSCY PRZEDSIĘBIORCY W CZASACH PANDEMII
Poprzedni numer „Miejsca Biznesu” oddawaliśmy w Państwa ręce na początku pandemii. Rodziło się wówczas wiele pytań i niepokojów, związanych z rozwojem sytuacji epidemicznej, dalszym funkcjonowaniem gospodarki i działaniem naszych firm. Teraz, po kilku miesiącach, okrzepliśmy i nauczyliśmy się żyć w tej nowej rzeczywistości. Sytuacja wydawała się w miarę stabilna, jednak rosnąca liczba zachorowań i wrześniowy powrót tysięcy dzieci do szkół znów stawiają pod znakiem zapytania plany na przyszłość. Jednocześnie nie można żyć w zawieszeniu i trzeba działać, nieustannie się rozwijając, zgodnie z powiedzeniem, że kto się nie rozwija, ten się cofa. Na szczęście w Gminie powstały liczne inicjatywy wspierające zarówno mieszkańców, jak i przedsiębiorców. Także Tarnowskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców aktywnie działa na rzecz lokalnej społeczności oraz nieustannie podejmuje nowe inicjatywy. W redakcji z kolei, w tym numerze, postanowiliśmy skupić się na dwóch obszarach – z jednej strony chcieliśmy w tekstach dać Państwu narzędzia do skutecznego zarządzania w czasach kryzysu, pokazując również jego twórczą moc, a z drugiej, przedstawić historie sukcesów lokalnych przedsiębiorców, których biznesy rozwijają się bardzo dynamicznie.
6 INFORMACJE › UCZCIJMY SAMORZĄDNOŚĆ! 8 NASZE FIRMY › Z TARNOWA PODGÓRNEGO NA CAŁY ŚWIAT › SALON NASZYCH MARZEŃ › DWIE FABRYKI – JEDNA DRUŻYNA › RELAKS NA CO DZIEŃ › WSPÓŁCZESNY PAŁAC 22 STRATEGIE › CZY PRACA ZDALNA NA STAŁE TO DOBRE ROZWIĄZANIE? › PRZYWÓDZTWO W CZASIE KRYZYSU › PODEJMOWANIE DECYZJI W KRYZYSIE 30 TCWP › TARCZA FINANSOWA DLA FIRM 32 FINANSE › INWESTYCJE W CZASACH KRYZYSU
Życzę miłej i owocnej lektury. Redaktor prowadząca Ewa Guzek
35 LIFESTYLE › 10 SPOSOBÓW NA SKUTECZNE ODSTRESOWANIE SIĘ W CZASACH CIĄGŁEGO NAPIĘCIA › TUTAJ ZNALAZŁAM SWOJE „POSPORTOWE” MIEJSCE 42 SPORT › „TU MOŻNA SIĘ WYSZALEĆ”
14
Jeden zespół W Imperial Tobacco Polska zatrudniamy ponad 1,3 tys. osób, z czego część to mieszkańcy Tarnowa Podgórnego oraz najbliższych okolic. W Wielkopolsce płacimy również podatki. W rezultacie postrzegamy siebie nie tylko jako firmę i znaczącego pracodawcę, ale również – a może przede wszystkim – jako sąsiada – mówi Wojciech Skowroński, Członek Zarządu Imperial Tobacco Polska SA
3
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Tarnowscy przedsiębiorcy w czasach pandemii W MARCU, KIEDY POJAWIŁY SIĘ PIERWSZE PRZYPADKI KORONAWIRUSA, TARNOWSKIE STOWARZYSZENIE PRZEDSIĘBIORCÓW ROZPOCZĘŁO AKCJĘ POMOCY PRZEDE WSZYSTKIM DLA SZPITALI, ALE TAKŻE DLA PRZEDSIĘBIORCÓW.
tekst i zdjęcia: Tarnowskie Stowarzyszenie Przedsiębiorców
Pozostałą kwotę zarezerowano na pomoc dla potrzebujących z Gminy Tarnowo Podgórne. Agencja Reklamowa Grafiti – jeden z członków Stowarzyszenia – wyprodukowała przyłbice ochronne, a część produkcji przekazywała szpitalom. Z kolei firma Noti szyła maseczki ochronne, przekazując raz w tygodniu 800 sztuk
wspomnianemu szpitalowi im. Strusia oraz 500 szt. Szpitalowi Dziecięcemu im. B. Krysiewicza. Co więcej, Noti oraz dostawca tkanin – firma Ridex – wspólnie wyprodukowali 500 szt. maseczek bawełnianych wielokrotnego użytku, które zostały przekazane bezpłatnie członkom Stowarzyszenia.
4
D
zięki akcji „Pomóżmy naszym Bohaterom” i hojności Członków TSP zebrało 24040 tys. zł, z czego 14 tys. przekazano Wielospecjalistycznemu Szpitalowi Miejskiemu im. Józefa Strusia w Poznaniu.
DORADZTWO PRAWNE I FINANSOWE Członkowie Zarządu TSP – Dyrektor Oddziału Santander Bank oraz adwokat z Kancelarii Adwockackiej Majda Strzyżewska odpowiadali na wszelkie nurtujące Przedsiębiorców pytania dotyczące pomocy finansowej,
temat numeru
ponieważ pojawiające się informacje rządowe nie zawsze były łatwe do zinterpretowania. Nieodpłatną pomoc w zakresie controllingu i finansów w ramach inicjatywy „Czerwony Dyżur Mentorów Early Warning Europe”, prowadzonej przez Fundację Firmy Rodzinne, zaproponowała Przedsiębiorcom nasza członkini z firmy Korrelat Grupa Doradcza. Przygotowała także ofertę dla przedsiębiorstw spodziewających się kłopotów z powodu pandemii i chcących zmniejszyć oddziaływanie jej skutków, w ramach nieupadaj.pl. Tarnowskie Centrum Wspierania Przedsiębiorczości, z którym współpracuje TSP, uruchomiło z kolei bezpłatne, zdalne doradztwo ekspertów z zakresu księgowości, podatków i prawa.
gospodarczą na rynku i przekazywał infromacje przedsiębiorcom, którzy dzięki temu szybko otrzymywali najważniejsze wiadomości i mogli zdecydowanie szybciej reagować i działać we własnych firmach. W czasie pandemii koronawirusa Zarząd TSP prężnie działał także nad nowym wizerunkiem – stworzono nowe logo, stronę internetową i wyposażono nową siedzibę, o czym już w następnym numerze „Miejsca Biznesu”.
CZERWCOWE SPOTKANIE
WSPARCIE PSYCHOLOGICZNE
24 czerwca w Pałacu Jaśminowym odbyło się pierwsze, po przerwie spowodowanej kwarantanną, spotkanie członków TSP. Gościem specjalnym był Pan Piotr Voelkel, który wystąpił z tematem „Sztuka – Edukacja – Biznes”.
W ramach pomocy psychologicznej Zarząd TSP zaprosił Przedsiębiorców do udziału w webinarium „Zarządzanie sobą i innymi w sytuacji kryzysu”. Podczas spotkania uczestnicy dowiedzieli się, w jaki sposób poradzić sobie z przeciążeniem, stresem i spadkiem energii w sytuacji niepewności i konieczności podejmowania trudnych decyzji, których w dzisiejszych czasach doświadcza większość przedsiębiorców i nie tylko. Zarząd TSP na bieżąco monitorował sytuację
Piotr Voelkel jest współwłaścicielem Grupy Kapitałowej Vox – firmy z branży budownictwa, wykończenia i aranżacji wnętrz, współtwórcą Concordia Design – centrum designu i kreatywności w Poznaniu, założycielem Fundacji Vox-Artis Promocji Polskiej Sztuki Współczesnej oraz prezesem Wielkopolskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, którego kolekcja współtworzy stałą ekspozycję sztuki współczesnej w poznańskim Muzeum Narodowym. Jest współwłaścicielem
5
Collegium Da Vinci w Poznaniu oraz Zespołu Szkół Da Vinci: szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum akademickich. Marek Kucemba zaprezentował z kolei historię Pałacu Jaśminowego. Prezes TSP, Ryszard Balcerkiewicz, wręczył członkom Stowarzyszenia certyfikaty przynależności. Odbyła się także loteria wizytówkowa.
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Uczcijmy samorządność!
ROK 2020 JEST WYPEŁNIONY JUBILEUSZAMI – OBOK 30-LECIA SAMORZĄDU GMINNEGO – 31 SIERPNIA OBCHODZIMY 40. ROCZNICĘ PODPISANIA POROZUMIEŃ SIERPNIOWYCH. TEGO DNIA ZAPLANOWALIŚMY UROCZYSTE ODSŁONIĘCIE NAZW WSCHODNIEJ OBWODNICY TARNOWA PODGÓRNEGO I ZNAJDUJĄCYCH SIĘ NA NIEJ ROND. POTEM ZAPRASZAMY NA KONCERT „GŁOSY SOLIDARNOŚCI” W NOWEJ HALI SPORTOWEJ ZESPOŁU SZKÓŁ TECHNICZNYCH TARNOWO PODGÓRNE.
tekst: Urząd Gminy Tarnowo Podgórne
N
ajpierw spotkajmy się o 12.00 przy rondzie na ul. Rokietnickiej. Tam odsłonimy nazwę wschodniej obwodnicy Tarnowa Podgórnego – aleja Samorządności. Ma ona podkreślać genezę sukcesu – to my, mieszkańcy i przedsiębiorcy od 30 lat odważnie decydujemy o kierunkach rozwoju naszej Gminy.
Włożyliśmy i nadal wkładamy w jej rozwój wiele wysiłku, czasu i energii. Tworzyliśmy komitety wodociągowania, gazyfikacji, elektryfikacji i telefonizacji, zakładaliśmy i zakładamy stowarzyszenia, grupy nieformalne, organizacje pozarządowe, zespoły. Działamy w radach sołeckich i w Radzie Gminy. Jesteśmy odpowiedzialni za naszą małą Ojczyznę, a nadanie nazwy „aleja Samorządności” to hołd oddany mieszkańcom i przedsiębiorcom Gminy Tarnowo Podgórne za ich społeczne zaangażowanie!
6
WSPÓŁTWÓRCA POLSKIEJ SAMORZĄDNOŚCI Patronem pierwszego ronda (na ul. Rokietnickiej) jest profesor Jerzy Regulski (1924–2015) – inicjator i współrealizator odbudowy samorządu terytorialnego w Polsce, pełnomocnik rządu ds. reformy samorządu terytorialnego (1989– –1991). Profesor był też jednym ze współzałożycieli Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej i przez 25 lat (do śmierci) pełnił funkcję jej prezesa.
informacje
Ponadto od 2010 r. był społecznym doradcą Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. W swojej książce Samorządna Polska tak pisał o samorządzie: Polska musi być państwem obywatelskim, zdecentralizowanym i opartym o terytorialną, nieresortową organizację kraju i społeczeństwa. Samorząd stał się trwałym elementem ustroju. Dziś trudno byłoby wyobrazić sobie jak Polska mogłaby funkcjonować bez niego. A właśnie w Polsce samorządność może odnosić szczególne sukcesy. Jesteśmy bowiem społeczeństwem pełnym inicjatywy i zdolnym do zrywu i wysiłku. Trzeba tylko pozbyć się bierności odziedziczonej po PRL-u i stworzyć warunki, aby te inicjatywy były właściwie ukierunkowane i zharmonizowane. A temu właśnie ma służyć samorząd.
prof. Jerzy Regulski
WRAŻLIWY PREZYDENT Patronem środkowego ronda jest Prezydent Gdańska – śp. Paweł Adamowicz (1965-2019). W 1988 r. był przewodniczącym Studenckiego Komitetu Strajkowego Uniwersytetu Gdańskiego, a w latach 1990–1993 prorektorem Uniwersytetu. Od samego początku uczestniczył w narodzinach samorządności i w procesie transformacji ustrojowej Polski, działając w Komitetach Obywatelskich „Solidarności”. W 1990 r. po raz pierwszy został radnym Miasta Gdańska z listy Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” i jednocześnie delegatem Miasta Gdańska do
Sejmiku ówczesnego Województwa Gdańskiego. W 1998 r. po raz pierwszy został wybrany na prezydenta Gdańska i pełnił to stanowisko aż do śmierci w 2019 r. w wyniku ran zadanych mu przez zamachowca podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Był człowiekiem wrażliwym na sprawy mieszkańców i oddanym idei samorządności.
WIELOASPEKTOWA WSPÓŁPRACA Rondo na przecięciu ulic Poznańskiej i Wierzbowej będzie nosić imię Gmin Partnerskich. Chcemy w ten sposób pokazać, że nawiązywanie i umacnianie partnerskich relacji pomiędzy samorządami buduje platformę do ponadregionalnej i ponadgranicznej współpracy w różnych obszarach: kultury, sportu, administracji i spraw społecznych. Obecnie mamy 10 gmin partnerskich: Livani (Łotwa), Ukmerge (Litwa), Soleczniki (Litwa), Noordenveld (Holandia), Rohrdorf i Fronreute (Niemcy), Cologno al Serio (Włochy), Kamieniec Podolski (Ukraina) oraz z Polski – Bardo i Czorsztyn. Na ostatniej sesji Radni podjęli decyzję o podpisaniu kolejnej umowy – z kaszubską gminą Szemud. Początki współpracy były różne: wzajemna pomoc w trudnych chwilach, kontakty między placówkami edukacyjnymi, wymiana młodzieży czy spotkania samorządowców. Dzisiaj ważne jest to, że nadal możemy poznawać się nawzajem, zapobiegając powstawaniu uprzedzeń, niszcząc stereotypy, budując wielką, europejską rodzinę. Nasze grupy i zespoły wyjeżdżają do partnerów na koncerty i zawody. My, w ramach Dni Gminy, organizujemy międzynarodowe konferencje, na których poruszamy tak ważne współcześnie tematy, jak zapobieganie wykluczeniu, wspieranie młodych przedsiębiorców czy budowanie społeczeństwa obywatelskiego. Co roku na letnie wakacje przyjeżdżają do naszej Gminy dzieci z Kamieńca Podolskiego i Solecznik. Warto zatem, by tę międzynarodową współpracę uczcić nazwaniem ronda.
ówczesny rząd PRL zawarł z komitetami strajkowymi cztery porozumienia – jedno z nich właśnie 31 sierpnia podpisał w Sali BHP Stoczni Gdańskiej Lech Wałęsa (w imieniu rządu dokument podpisał Mieczysław Jagielski). Chociaż kolejne lata przyniosły wiele trudnych chwil, w tym stan wojenny, to bez wątpienia Porozumienia Sierpniowe pokazały siłę społecznego, oddolnego, wspólnego działania. A to z kolei było impulsem do tworzenia i rozwijania samorządności w Polsce. Na koncert „Głosy Solidarności” będzie można wejść jedynie za okazaniem bezpłatnych wejściówek. Niestety ich liczbę musieliśmy ograniczyć ze względu na konieczność zachowania zasad reżimu sanitarnego. Ale nic straconego – koncert będzie transmitowany na żywo w internecie na You Tube / Tarnowo Podgorne i na gminnym Facebooku. Koncert będzie pierwszym wydarzeniem w nowej hali sportowej Zespołu Szkół Technicznych Tarnowo Podgórne (dzień później, 1 września, zabrzmi tam pierwszy szkolny dzwonek).
ZAPRASZAMY NA KONCERT Wieczorem zapraszamy na koncert „Głosy Solidarności” w wykonaniu zespołu wokalno-artystycznego Sonanto. W ten sposób uczcimy 40. rocznicę podpisania w Gdańsku Porozumień Sierpniowych. W 1980 r.
7
Prezydent Paweł Adamowicz
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Z Tarnowa Podgórnego na cały świat KAŻDY, KTO REGULARNIE OGLĄDA „PYTANIE NA ŚNIADANIE”, KOJARZY CYKL POŚWIĘCONY PRZEMIANOM. KAŻDA OSOBA, KTÓRA ZNA „METAMORFOZY”, POZNAJE TEŻ MARKĘ STUDIO FIGURA. DYNAMICZNY ROZWÓJ STUDIA FIGURA INTERNATIONAL ŚWIADCZY O BARDZO UDANYM LOKOWANIU MARKI. FIRMA ZAREJESTROWANA JEST W LUSÓWKU, A ZAKŁADY PRODUKCYJNE MA W WYSOGOTOWIE I BATOROWIE. DZIŚ W RAMACH SIECI FRANCZYZOWEJ NA ŚWIECIE DZIAŁA 1,1 TYS. SALONÓW, Z CZEGO PONAD 300 W POLSCE. ROZWÓJ ZACZĄŁ SIĘ JEDNAK OD KONCEPTU I ENTUZJAZMU IZABELLI MICHALAK, KTÓRA PIERWSZY GABINET OTWORZYŁA 14 LAT TEMU W TARNOWIE PODGÓRNYM. W SIERPNIU TEGO ROKU HISTORIA ZATOCZYŁA KOŁO.
tekst: Maciej Fliger, zdjęcia: Studio Figura International
8
nasze firmy
I
zabella Michalak nie ukrywa, że należy do kobiet, którym zależy na szczupłej sylwetce. Co więcej – należy do tych, którym jej utrzymanie niełatwo przychodzi.. Przyjęła to z genami, o czym świadczą problemy krewnych ze strony ojca, a także sióstr. W dodatku w walce z problemem nie pomagają problemy zdrowotne – cierpi na insulinooporność, niedoczynność tarczycy i hashimoto. Założyła więc biznes skierowany do kobiet chcących poprawić swoją sylwetkę oraz samopoczucie. JESTEM JAK STEVE JOBS „Wszyscy twierdzą, że największą przeszkodą w odchudzaniu jest brak silnej woli. To nieprawda – przyczyna jest zupełnie inna. Nie możemy schudnąć, bo nie wiemy jak to zrobić”. Ta deklaracja mogłaby być zapowiedzią artykułu promującego pojedynczy suplement diety. Wielu ludzi, zwłaszcza panie, daje się porwać takim nośnym hasłom i kupuje reklamowane specyfiki, licząc na niesamowite efekty. Silna wola jest ważna, suplementy też, ale koncept Izabelli Michalak opiera się na czymś więcej. Firma, podobnie jak tacy giganci jak Facebook czy Google, zaczynała w grażu. Pierwszym urządzeniem był Roll Shaper. Wizję Izabelli realizował wujek „złota rączka”, który pomógł skonstruować prototyp. Dziś firma ma już od tego większe grono ludzi (w sumie we wszystkich działach zatrudnia 100 pracowników), a schemat rozwoju jest wciąż ten sam.
Wtedy zadzwonił mężczyzna i zapytał, czy pomogłabym jego żonie otworzyć takie studio w Buku. To był pierwszy zwiastun, że zainwestowane w ten biznes20 tys. złotych może się po wielokroć zwrócić. Pieniądze na otwarcie firmy pani Izabella musiała pożyczyć, bo w ostatniej chwili wycofał się wspólnik. Do dziś prezes Izabella Michalak śmieje się i opowiada żartobliwie, że jest wdzięczna ex-wspólnikowi bo nie musi się teraz dzielić. Zyski to jedno ale zdecydowanie branie odpowiedzialności i podejmowanie decyzji – woli w pojedynkę.
PRZEZ LITWĘ I ESTONIĘ DO AUSTRALII Kolejne salony zakładają w 80 proc. panie, które najpierw były klientkami Studia Figura. Tylko w pierwszym roku budowania sieci powstało w Polsce ponad 150 punktów, a każdy z nich ma minimalną powierzchnię 140 m2. Po trzech latach działalności firmy pojawił się pierwszy zagraniczny franczyzobiorca. Studio w Warszawie odwiedziły mieszkanki Wilna. Pokochały koncept Studia Figura i postanowiły rozpowszechniać go w swoim kraju, a po roku przyjechała ich klientka zafascynowana ideą Studia Figura i zadeklarowała otworzenie 100 gabinetów na Litwie. Nieznacznie przesadziła, za to sieć rozrosła się na Łotwę i Estonię. Dzisiaj Estonki rozwijają biznes w Australii. Jedna z pierwszych w sieci Ukrainek zakłada salony po drugiej stronie Morza Czarnego, w Turcji. Właściciel gabinetów z Polski inwestuje w oddział na Florydzie. Ziszcza się więc amerykański sen i to na całym świecie. Kolejnym celem założycielki Izabelli Michalak jest Dubaj … i znając ekspansję firmy nastąpi to niebawem.
– Jestem wizjonerem, jak Steve Jobs – mówi bez fałszywej skromności. – Wymyślam urządzenia, wiem, jak mają wyglądać, ale to, jak mają być skonstruowane, zostawiam innym. Przychodzę do pracowników i mówię – panowie, wy mi musicie to zrobić. Najpierw powstaje rysunek w CAD-zie, potem kopyto do produkcji obudowy z laminatu… I tak krok po kroku moja wizja się urzeczywistnia. Nie popracuje u Izabelli Michalak ten, kto przyjmuje pomysły słowami „tak się nie da” albo „to jest nie do zrobienia”. Ostatnio rozpatrywała aplikację młodego mężczyzny, który osiąga sukcesy w wyścigach dronów. Gdy potwierdził, że sam je skręca i poprawia elektronikę, usłyszał: „Chcę cię do pracy”.
WŁASNA FIRMA – WŁASNA ODPOWIEDZIALNOŚĆ Firmę założyła pod adresem swojej mamy, w Lusówku. Skromny gabinet otworzyła w Tarnowie Podgórnym przy ulicy Rynkowej, na piętrze nad restauracją włoską. Biznes rodził się z zaobserwowanej, także u niej samej, potrzeby i z wizji. Nie miał natomiast nic wspólnego z wykształceniem Izabelli Michalak. – Po skończeniu studiów prawniczych pracowałam jako menedżer na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Pomyślałam, że chciałabym redukować kilogramy, ale w dyskretnym miejscu, żeby nikt mnie nie widział. Wtedy właśnie stworzyliśmy z wujkiem pierwsze urządzenie rolujące, pobudzające układ chłonny i limfatyczny. Kiedy otworzyłam gabinet, zainteresowanie było tak duże, że po dwóch miesiącach brakowało wolnych terminów.
9
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Studio Figura International jest dziś firmą franczyzową, z centralą w Wysogotowie. Nie wykonuje się tu usług, tylko prowadzi szkolenia dla franczyzobiorców. Znaczący oddział funkcjonuje jednak w należącym do firmy lokalu w Londynie, w pobliżu lotniska Heathrow, dzięki czemu wzorcowe studio oglądają ludzie z całego świata – niektórzy zapewne też wkrótce rozwiną sieć zapoczątkowaną od małego gabinetu w Tarnowie Podgórnym. Tajemnica sukcesu? Kompleksowość, najnowocześniejsze urządzenia w jednym miejscu i indywidualne podejście. Każda kobieta jest inna i w zależności od jej możliwości zdrowotnych dobierane są programy treningowo- zabiegowe oraz suplementy i kosmetyki. Chwalimy się efektami i nagradzamy kobiety, które osiągają swoje cele. A to wszystko w przystępnych cenach i w ponad 300 punktach w Polsce.
CHIŃCZYCY NAM NIEGROŹNI Sieć nie rozwijałaby się, gdyby nie rozwijały się jednocześnie założenia tego projektu i gdyby nie odważne podejście jego autorki, a także współpracowników, którym przekazuje swój entuzjazm. Natalia Janiak, dyrektor działu marketingu oraz członek zarządu Studio Figura International, która wprowadziła markę do programu telewizyjnego „Pytanie na Śniadanie”, w liście do redakcji „Miejsce Biznesu” napisała wprost: „Zastanawiam się dlaczego i jak to się mogło stać, że jeszcze nie opisaliście Państwo naszego konceptu biznesowego.” Ten bezpośredni sposób komunikacji ilustruje podejście załogi do biznesu.
10
nasze firmy
w całości finansować produkcję kosmetyków, suplementów i urządzeń oraz mieć swój własny magazyn i program telewizyjny. Mamy takie obroty, tak wielu partnerów do nas dołącza, że się samofinansujemy.
WŁASNY I KOBIECY PRZEKAZ
Z obiema paniami spotkaliśmy się w centrali firmy, w Wysogotowie, w showroomie, w którym zgromadzone są wszystkie rodzaje urządzeń produkowanych obecnie przez Studio Figura. Jest ich ponad 30, a do każdego nowego salonu trafia zawsze minimum 12 z nich. Niemal każde oparte jest na innowacyjnym pomyśle. Przykładem są różne warianty Vacu Shapera. Ćwiczy się w nim w zamkniętej kapsule próżniowej, w której panuje podciśnienie. Wewnątrz kapsuły uruchamiana jest bieżnia lub rower treningowy. Takie połączenie pozwala zdecydowanie szybciej spalać tkankę tłuszczową niż na klasycznych urządzeniach do treningu domowego. Podciśnienie przyspiesza krążenie limfy i usuwanie toksyn z organizmu. Z kolei rewelacyjny Infra Swan Shaper łączy w sobie lampy podczerwone (dla odbudowy włókien kolagenowych), kolagenową terapię światłem (dla regeneracji wierzchniej warstwy skóry), system jonizacji (moc jonów ujemnych) oraz skrętnego roweru poziomego (uaktywniającego wszystkie partie mięśni). Wszystkie urządzenia wydają się stworzone z myślą o potrzebach kobiet, bo tylko dla pań przeznaczona jest oferta salonów Studia Figura. Obejrzenie ich w jednym miejscu daje natomiast wyobrażenie fenomenu biznesu stworzonego przez Izabellę Michalak. Firma jest samowystarczalna, bo wszystkie urządzenia są dziełem właścicielki i w znacznej części powstają w Polsce, a w całości montowane są na miejscu. Obudowy są z laminatów produkowanych w tradycyjny sposób w stoczni jachtowej w Gdańsku. Z biznesowego punktu widzenia zaskakiwać może opłacalność przedsięwzięcia, bo produkuje się je tylko dla tej jednej sieci franczyzowej, a więc w niemasowych ilościach. Paradoksalnie jednak właśnie te niewielka liczebnie produkcja jest atutem, bo takie urządzenia, choć nietanie w produkcji, spotkać można tylko w sieci Studio Figura.
Studio Figura International to firma ze stuprocentowo polskim kapitałem. Filozofia jest też taka, by nie korzystać z podwykonawców tam, gdzie nie jest to potrzebne. Ze względu na konieczność przygotowania do prowadzenia działalności kolejnych franczyzobiorców firma uzyskała status jednostki szkoleniowej. Z uwagi na potrzebę dotarcia do klientów z własnym, autentycznym przekazem to właśnie pracownicy i klientki dzielą się wiedzą i doświadczeniami na łamach magazynu zdrowego modelowania sylwetki, pod tytułem – a jakżeby innym – „Studio Figura”. Z niego też pochodzi cytat umieszczony we wstępie tego artykułu. W momencie, gdy cała branża była zamrożona i oczekiwała na rozwój wypadków, przedstawicielki Studia Figura International, użyły wszystkich możliwych narzędzi, żeby dotrzeć do Minister Jadwigi Emilewicz i przedstawić jej plan bezpiecznego powrotu do pracy. W ramach wypracowanych przez nie koncepcji klientki, zachowując sterylność oraz przestrzegając reżimu sanitarnego, mogłyby korzystać z gabinetów, a pracownicy zachować swoje miejsca pracy. Przygotowały profesjonalne procedury, konferencję prasową, a wszystko zwizualizowały na formatach wideo. Projekt spotkał się z akceptacją i zrozumieniem. Chwilę później nastąpiło odmrożenie gospodarki.
NOWY SALON W TARNOWIE PODGÓRNYM Są sytuacje, do których właścicielka Studia Figura International podchodzi spokojnie, ale też takie, które bardziej przeżywa. – Wie pan, chyba się tam popłaczę z wrażenia – mówi, zapowiadając otwarcie nowego salonu w Tarnowie Podgórnym. Jej historia właśnie zatacza koło – salon otwarto 6 sierpnia br. przy ulicy Nowej 4. Jest to duże centrum modelowania sylwetki, jedno z największych i najlepiej wyposażonych w całej sieci Studia Figura. Aneta Budek-Sadowska, mieszkanka Złotnik w gminie Suchy Las, po swoich doświadczeniach w pracy w korporacji otworzyła wymarzona własną firmę, znajdując inspirację jako klientka jednego z salonów Studia Figura. Marzenia sią po to, by je spełniać, a spełniać je mogą zwłaszcza kobiety, których nie ogranicza wyobraźnia.
– Nie opłaca się produkować takich urządzeń w Azji, bo nie jest to masowa produkcja – wyjaśnia Izabella Michalak. – Na targach zdarza się, że Chińczycy robią zdjęcia naszego sprzętu – ale nic złego dla nas się nie dzieje. Urządzenia nie są sprzedawane na wolnym rynku. Produkujemy konkretne zestawy urządzeń pod konkretne gabinety, które sami pomagamy projektować. Na tym polega unikalność. U nas wszystko jest made by Studio Figura – produkowane w naszych zakładach w Wysogotowie i Batorowie. Na początku drogi korzystaliśmy z outsourcingu kosmetyków i suplementów. Aktualnie jesteśmy w tak dobrej kondycji, dołącza do nas każdego miesiąca kolejnych 8-10 partnerów, że możemy
11
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Salon naszych marzeń ROZMOWA Z MAGDALENĄ JAGIEŁKĄ, WŁAŚCICIELEM I PREZESEM FIRMY BAWA, PROWADZĄCEJ SALON WYPOSAŻENIA WNĘTRZ W WYSOGOTOWIE.
rozmawiał: Maciej Fliger, zdjęcia: materiały firmy BAWA
Bawa zaczynała pod koniec lat 70. jako producent farb. Co zdecydowało wtedy o wyborze branży? Trzeba zapytać mojego taty, który w 1979 r. otworzył firmę w Luboniu. Zaczął produkować farby klejowe w zrobionej własnoręcznie linii produkcyjnej. Po kilku latach rozwinął produkcję o farby emulsyjne. Pamiętam kolejki, klientów, którzy czekali na wiaderko farby… Na początku lat 90. działalność poszerzyła się o handel.
Domyślam się, że paleta barw w pierwszej ofercie była uboższa niż marek, których farby dziś sprzedajecie – takich jak Tikkurila czy rewelacyjne Benjamin Moore? Oczywiście. To był inny świat. Podstawowy produkt stanowiła biała farba barwiona pigmentami. Dziś mamy nieograniczone możliwości kolorystyczne, specjalne mieszalniki, które pozwalają z kilku tysięcy kolorów dobrać dokładnie taki odcień, o jakim marzymy.
12
nasze firmy
Tata jest na emeryturze, ale nadal pozostaje bardzo aktywny. Ukończył właśnie rozbudowę naszego oddziału w Gorzowie Wielkopolskim. Jest wielkim fanem zielonej energii. Ma elektrownię wodną niedaleko Międzyrzecza w lubuskim i interesują go inwestycje z tego obszaru. Wiem, że na kolejne pytanie może Pani odpowiedzieć jednym słowem: wszystkim, ale mimo wszystko je zadam – czym to, co mają Państwo do zaoferowania klientowi w Waszych salonach, różni się od ekspozycji podobnych artykułów w marketach budowlanych? Pracujemy zupełnie inaczej niż market. Opiekujemy się klientem od samego początku do końca inwestycji. Nasz zespół ma bardzo dużą wiedzę nie tylko w zakresie trendów, lecz także rozwiązań technicznych. Klienci zyskują wsparcie projektantów, z którymi współpracujemy. Czym różnią się klienci marketu i salonu, skoro uproszczeniem byłoby stwierdzenie, że zasobnością portfela? Można powiedzieć, że branża, w której działa Bawa, zmieniła się od tego 1979 r. jak cała nasza rzeczywistość. Czy Bawa nadążała w swojej historii za postępem i trendami, czy też były momenty, gdy biznesowo trudniej było sprostać następującym w branży zmianom? W 1992 r. zaczęliśmy rozwijać się sekcję handlową. Na polskim rynku pojawiły się światowe marki, takie jak Beckers czy Dulux. Zaczęliśmy wprowadzać je do naszej oferty. Zmieniły się także potrzeby naszych klientów, którzy oprócz farb byli zainteresowani kompleksową gamą artykułów do wykańczania wnętrz. Rozszerzyliśmy asortyment o narzędzia malarskie, taśmy, folie, gipsy, gładzie, kleje, silikony, systemy ociepleń, systemu suchej zabudowy, chemię budowlaną i płytki ceramiczne.
Uważam, że nasza oferta skierowana jest do klientów świadomych, którzy szukają fachowej pomocy i dobrej jakości produktów, traktują remont czy budowę domu jako inwestycję. Pomagamy tak dobrać materiały, by stworzyć rozwiązania ponadczasowe i żeby inwestycje były realizowane na wiele lat. Staramy się, aby klienci byli zadowoleni i wracali do nas przy następnych realizacjach. A co, jeśli przychodzi klient i wie, czego chce, ma dość dokładne wyobrażenie, potrafi to opisać, ale wciąż tego szuka, bo jeszcze nigdzie nie znalazł? Zdarza się tak, ale raczej tylko w przypadku takich inwestycji, jak hotel czy biuro, gdzie tworzy się wizje miejsca. W większości przypadków udaje się nam jednak znaleźć produkty, które spełnią oczekiwania klienta, gdyż mamy bardzo szeroką ofertę.
I to zdecydowało o otwarciu salonu w Wysogotowie? Salon był moim marzeniem od dawna. Nasza oferta dotychczas była skierowana głównie do klientów hurtowych. Od kiedy wprowadziliśmy do oferty płytki ceramiczne, odwiedzali nas znajomi, sąsiedzi, przyjaciele, którzy chcieli kupić płytki, a my nie mieliśmy miejsca na odpowiednią ekspozycję. W 2017 r. przenieśliśmy siedzibę ze Smochowic do Wysogotowa i przeznaczyliśmy 1000 m2 na obsługę klienta detalicznego. Dziś mamy piękną ekspozycję. Oprócz płytek i spieków w naszej ofercie znajdują się: armatura, ceramika sanitarna, tapety, akcesoria łazienkowe, oświetlenie a także meble. W tym roku zostaliśmy wyróżnieni tytułem „Salon Roku 2020”.
Lepiej obsługiwać klienta, który już obraca się w aktualnych trendach i designie, czy też takiego, który wciąż szuka i sam próbuje coś kreować? Na pewno dobrze, gdy klient wie, czego chce. Oferta produktów jest tak duża, że czasami ciężko podjąć decyzję. Ale od tego jest nasz zespól, aby wesprzeć klienta w procesie decyzyjnym.
Po niecałych trzech latach od otwarcia tego pięknego salonu pojawiła się pandemia i zapewne zadrżeli Państwo jak cały handel. Ale chodzą słuchy, że pandemia Waszym branżom nie zaszkodziła. Rzeczywiście, branza budowlana i wykańczania wnętrz nie ucierpiala podczas tego trudnego dla świata czasu. Wielu Polaków zamkniętych w domach przeznaczyło wolny czas na odświeżenie wnętrz, remonty i naprawy. Wspomniała Pani swojego tatę, założyciela firmy – czym zajmuje się obecnie?
13
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Dwie fabryki – jedna drużyna ROZMOWA Z WOJCIECHEM SKOWROŃSKIM, CZŁONKIEM ZARZĄDU IMPERIAL TOBACCO POLSKA SA ORAZ DYREKTOREM FABRYKI W TARNOWIE PODGÓRNYM
rozmawiał: Maciej Fliger, zdjęcia: archwium firmy Imperial Tobacco
14
nasze firmy
W ostatnim czasie obie spółki Imperial Tobacco w Polsce znalazły się w takich zestawieniach, jak „1000 Największych Firm w Polsce” Gazety Finansowej czy „Lista 500” dziennika „Rzeczpospolita”. To sukces czy tylko potwierdzenie pozycji? Myślę, że wysokie miejsca w rankingach to z jednej strony zawsze miły i pozytywny sygnał dla całej naszej firmowej społeczności oraz swego rodzaju potwierdzenie właściwego kierunku rozwoju. Z drugiej znalezienie się na jakiejkolwiek liście czy w zestawieniu nie jest dla nas celem samym w sobie. Jest to – można powiedzieć – efekt uboczny pracy wykonanej dobrze przez wszystkie zespoły naszych obu spółek w Polsce. Stanowi to też namacalny dowód naszej stabilności jako firmy oraz – co jest szczególnie istotne w tych wyjątkowych czasach – pracodawcy. Fabryka w Tarnowie Podgórnym jest w tych rankingach o ponad 150 miejsc wyżej niż ta w Radomiu. Czy ta różnica wynika tylko z wielkości, ze skali produkcji, czy z czegoś więcej? Imperial Tobacco Polska SA zlokalizowane w Tarnowie Podgórnym oraz Imperial Tobacco Polska Manufacturing SA w Radomiu są częścią międzynarodowej Grupy Imperial Brands. W Polsce są to z prawnego punktu widzenia odrębne spółki, lecz wewnętrznie jesteśmy jednym zespołem. Różnica strukturalna, z której wynikają różne miejsca w rankingach, jest taka, iż w skład Imperial Tobacco Polska SA wchodzi nie tylko fabryka w Tarnowie Podgórnym, ale również Pion Handlowy, którego pracownicy odpowiadają za sprzedaż produktów z naszego portfolio w Polsce. Obecność w Polsce w formie dwóch spółek jest częścią szerszej strategii Imperial Brands. Zestawienia bazują na formach prawnych spółek i dlatego na liście znajdujemy się osobno, jednak wewnętrznie – tak jak wspomniałem, jesteśmy jednym, zgranym zespołem.
innowacji w procesie produkcji branża tytoniowa niczym nie różni się od innych gałęzi przemysłu. Nawet jeśli pewne aspekty pozostają niezmienne od dekad, to zawsze istnieje przestrzeń do usprawnień. Można to porównać do zawodowego sportu. Czołowi zawodnicy prezentują tak wyrównany poziom, że o wyniku często decydują szczegóły. Dlatego cały czas wprowadza się usprawnienia, dążąc do doskonałości. Tak jest również w naszej fabryce w Tarnowie Podgórnym. Działamy w duchu ciągłego doskonalenia i to na szeroką skalę. Inwestujemy również w najnowsze dostępne na świecie technologie produkcyjne, dzięki czemu jesteśmy jednym z najnowocześniejszych zakładów w całej globalnej grupie Imperial Brands. Działają Państwo w Gminie Tarnowo Podgórne od 22 lat. Czy w codziennym zarządzaniu fabryką lokalizacja i współpraca z samorządem, na terenie którego ona działa, ma jakieś praktyczne znaczenie? W Imperial Tobacco Polska zatrudniamy ponad 1,3 tys. osób, z czego część to mieszkańcy Tarnowa Podgórnego oraz najbliższych okolic. W Wielkopolsce płacimy również podatki. W rezultacie postrzegamy siebie nie tylko jako firmę i znaczącego pracodawcę, ale również – a może przede wszystkim – jako sąsiada. Wiemy, że ze względu na skalę
Dyrektor Wojciech Skowroński
W kontekście Pańskiego pytania warto przedstawić zarys historyczny. W 1997 r. niemiecka rodzinna firma Reemtsma wykupiła pakiet większościowy Wytwórni Wyrobów Tytoniowych z oddziałami w Poznaniu i Kościanie, po czym rozpoczęła budowę nowoczesnej fabryki. Zakład produkcyjny zaprojektowano procesowo i logistycznie dokładnie pod potrzeby przemysłu tytoniowego, kupując odpowiednio dużą działkę, z myślą o możliwych rozbudowach w przyszłości. W 2002 r. z kolei brytyjski koncern Imperial Tobacco kupił od rodziny Reemtsma biznes tytoniowy i tak zaczęła się trwająca do dzisiaj obecność naszej firmy w Tarnowie Podgórnym. W 2008 r. Imperial Tobacco stał się również właścicielem francusko-hiszpańskiego koncernu Altadis, którego jeden z zakładów produkcyjnych mieścił się właśnie w Radomiu, i od tego właśnie czasu można mówić o dwóch fabrykach Imperial Tobacco w Polsce. Produkcja papierosów laikowi nie musi kojarzyć się ze skomplikowanymi technologiami, tymczasem fabryka Imperial Tobacco w Jankowicach to nowoczesne procesy produkcyjne, dwa w pełni zautomatyzowane magazyny wysokiego składowania, nowoczesność na każdym etapie. Czy może jest coś, co w historii produkcji tych artykułów wcale się nie zmieniło? Jeśli mówimy o papierosach czy tytoniu paczkowanym, to od lat wytwarzamy produkty z tytoniu, uprawianego m.in. w Polsce. Poza tym - wszystko się zmieniło – tak jak w większości branż produkcyjnych. W obszarze wprowadzania
15
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Na Państwa stronie internetowej znaleźć można m.in. biogramy członków zarządu. Moją uwagę przykuł fakt, że większość z Państwa to osoby związane z firmą po około 20 lat, wszyscy Państwo pracowali wcześniej w spółce lub w grupie na niższych stanowiskach. Czy to reprezentatywne dla zarządzania zasobami ludzkimi w Waszej firmie? Wiele takich przypadków wskazuje, że taka jest specyfika naszej firmy. Jak widać na przykładzie wcześniej wspomnianej klasy patronackiej, ludziom, którzy rozważają związanie się z nami, na długo przed zatrudnieniem zaczynamy pokazywać możliwości rozwoju. Później, kiedy dołączą do jednego z naszych zespołów, mają możliwość udziału w kolejnych programach doszkalających czy rozwojowych. Wspieramy m.in. kurs mechaniczny we współpracy z jedną z poznańskich szkół technicznych, współpracujemy z Politechniką Poznańską, prowadząc wspólnie studia dualne na kierunku logistyka, prowadzimy wewnętrzne programy rozwojowe. Nasza fabryka słynie w całym koncernie z tego, że niezależnie od tego, który zakład odwiedzimy, mamy dużą szansę spotkać tam osobę, która „pierwsze kroki” stawiała właśnie w Tarnowie Podgórnym. Mam tu na myśli nie tylko fabryki zlokalizowane na naszym kontynencie, np. w Hiszpanii, Francji lub Niemczech, lecz także takie lokalizacje, jak USA, Dominikana czy Tajwan.
funkcjonowania nasze działania często znacząco wpływają na całą społeczność lokalną. Myślę tutaj o mieszkańcach, jak również o okolicznych firmach, z którymi współpracujemy. To zobowiązuje. Dlatego jesteśmy w ciągłym kontakcie z władzami Tarnowa Podgórnego i wspieramy się nawzajem na partnerskich zasadach, gdyż naszym wspólnym celem jest rozwój i dobro całej Gminy. Identyczne podejście prezentowane jest przez bardzo wiele lokalnych firm, z którymi wspólnie działamy w ramach Tarnowskiego Stowarzyszenia Przedsiębiorców. Jak doszło do objęcia przez Imperial Tobacco patronatu nad kształceniem mechatroniki w miejscowym Zespole Szkół Technicznych? Wszystko zaczęło się od spotkania, w trakcie którego Wójt Tadeusz Czajka wspomniał o tym śmiałym projekcie. Odpowiedź mogła być tylko jedna – wchodzimy w to. Jako firma mamy unikalną wiedzę, którą chcemy się podzielić, więc podjęcie decyzji było czymś naturalnym. Doskonale wiemy, jak ważne w zawodach technicznych są doświadczenie i praktyczne umiejętności. Dlatego nie poprzestaliśmy na oferowaniu praktyk zawodowych, ale wyposażyliśmy też w pełni pracownię mechatroniki w nowoczesny sprzęt, umożliwiający ciągły kontakt z prawdziwą, wręcz namacalną, technologią. Oczywiście liczymy, że wielu uczniów po zakończeniu edukacji zostanie z nami i zdecyduje się na podjęcie pracy w Imperial Tobacco. Taka decyzja to klasyczne win–win. Wynika to z faktu, że chcemy, aby Gmina stanowiła atrakcyjne miejsce do życia i rozwoju kariery. Nie da się osiągnąć tego celu bez m.in. zatrzymania w Wielkopolsce młodych, zdolnych osób. Możliwe jest to poprzez stworzenie im ciekawej perspektywy, opcji pracy i rozwoju ścieżki zawodowej.
Pracujemy nad tym, aby nasi ludzie czuli się nie tylko docenieni, ale też mieli świadomość możliwości swojego dalszego rozwoju w ramach zespołu, działu, pionu czy całej organizacji. Myślę, że jest to jedna z wielu recept na sukces. Potwierdzeniem tego, że Imperial Tobacco jest po prostu dobrym miejscem pracy, jest również uzyskany przez nas w tym roku już po raz dziesiąty tytuł „Top Employer”. W tegorocznej edycji znaleźliśmy się w czołówce najlepszych pracodawców nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Można powiedzieć, że jest realne, iż za dwie dekady w zarządzie znajdzie się ktoś, kto dziś zaczyna w Tarnowie Podgórnym edukację zawodową pod Państwa patronatem? Wizja naszej fabryki wypracowana przy współudziale wszystkich pracowników brzmi „Tarnowo – moja fabryka – miejsce, gdzie tworzymy jutro”. Jest to jasny komunikat, że wszyscy mamy wpływ na przyszłość naszego biznesu i możemy go kształtować. Jestem przekonany, że właśnie to „jutro” będzie tworzone m.in. przez uczniów ze szkoły technicznej w Tarnowie Podgórnym. Czy absolwenci szkoły będą członkami zarządu za 20 lat – tego nie wiem – wszystko w ich rękach, ale jest to możliwe. A czy fabrykę pod Tarnowem Podgórnym czeka dalszy rozwój? Czy biorąc pod uwagę specyfikę Państwa produktu, można spodziewać się jeszcze wzrostu popytu i sprzedaży? W ostatnim czasie zakończyliśmy bardzo duży projekt modernizacji naszej fabryki. Jednak, jak głosi powiedzenie: kto się nie rozwija, ten się cofa. Nasze plany sięgają na wiele lat do przodu, aktualnie dostarczamy produkty na ponad 31 rynków na świecie. Fabryka poprzez swój wieloletni rozwój, trzykrotną rozbudowę i najnowocześniejszy park maszynowy stanowi ważny i strategiczny punkt na globalnej mapie Imperial Brands. W naszą biznesową przyszłość patrzę z rozsądnym optymizmem i to dlatego, że wiem, że wszyscy w fabryce realizujemy wspólną wizję.
16
nasze firmy
Relaks na co dzień ROZMOWA Z RYSZARDEM WOŹNIAKIEM – WSPÓŁWŁAŚCICIELEM LUSOWSKIEGO ZDROJU SPA BY NATURE
rozmawiał: Grzegorz Surdyk, zdjęcia: Lusowski Zdrój SPA BY NATURE
Pomysł zrodził się pod koniec pierwszej dekady XXI w., a już w 2012 r. w samym centrum Lusowa powstał profesjonalny ośrodek SPA wraz z basenem, z którego korzystać mogą mieszkańcy Gminy Tarnowo Podgórne. Jakie cele Panom przyświecały? Zdecydowaliśmy się na biznes mający na celu wzmocnienie tzw. dobrostanu ludzi, czyli poprawę ich zdrowia, zadowolenia z życia, z tego, jak dbają o siebie i jak spędzają wolny czas. Plany spotkały się z dużą przychylnością władz samorządowych, które stawiały wówczas na tego typu inwestycje. Poszliśmy więc w tym samym kierunku i dziś są tego wymierne efekty.
miejsce przeznaczone na te usługi, które wówczas bardzo dynamicznie się rozwijały. Postawiliśmy nie tylko na rekreację i sport, lecz także na odnowę biologiczną i kosmetologię. Początkowo otworzyliśmy basen rekreacyjny z różnym przeznaczeniem, a także salę wielofunkcyjną. W niej odbywają się zajęcia jogi, pilatesu i zdrowy kręgosłup. Po pewnym czasie ofertę poszerzyliśmy o fizjoterapię. Nazwa naszego ośrodka z czasem się zmieniała. SPA otworzyliśmy w drugim etapie i stąd rozszerzenie nazwy na bardziej adekwatną do proponowanych przez nas usług – dodaliśmy SPA BY NATURE. Dlaczego Lusowo?
Pracował Pan kilkanaście lat w korporacji. Skąd pomysł na Lusowski Zdrój? Pewnego dnia usiadłem z dwoma przyszłymi wspólnikami, postanowiliśmy połączyć siły i powoli zaczęliśmy realizować nasze zawodowe plany, nie porzucając biznesów, które prowadziliśmy wcześniej. Zdecydowaliśmy, że stworzymy
Wybór w moim przypadku był dość oczywisty. Tu mieszkam. Choć moi wspólnicy są z Torunia, to zgodnie stwierdziliśmy, że ulokowanie biznesu w Gminie Tarnowo Podgórne będzie strzałem w dziesiątkę. Przeprowadziliśmy badania rynku, a nasz wybór determinowany był także przychylnością ze strony lokalnych władz.
17
miejsce biznesu TARNOWO
Co wykazało badanie? Mieszkają tu ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na więcej niż w innych częściach kraju. Cieszę się, że ściągnęliśmy do siebie klientów, których stać na nasze usługi. O ile centrum nauki pływania nie stanowi wielkiego obciążenia dla budżetu domowego, o tyle SPA zawsze będzie luksusową usługą. Zapewniam jednak, że wszyscy poczują się u nas dopieszczeni, bez względu na zasobność portfela. Gwarantujemy bowiem odpoczynek czy zabiegi w przestrzeni, która wycisza i koi zmysły. Może trudno w to uwierzyć, ale badania pokazały, że jedną z podstawowych potrzeb ludzi przychodzących do SPA jest… sen. Zapewniliśmy więc również strefę relaksu. Czy główną Państwa klientelę stanowią panie? Zdecydowanie. Ten trend w Polsce się nie zmienił. Kobiety stanowią ponad 90 proc. wszystkich naszych klientów. Zaczyna się od tego, że panie przyprowadzają swoje pociechy na naukę pływania, mają więc możliwość zapoznania się z naszą ofertą. Później do nas wracają, by zadbać o siebie, swoje zdrowie, wygląd i kondycję. Z Państwa usług korzysta tylko lokalna społeczność? Największy odsetek stanowią osoby zamieszkałe w promieniu do 30 kilometrów od Lusowa. Sporo klientów dojeżdża z Poznania. Zdarzali się też tacy, którzy po rekomendacji lekarza przyjechali na zabiegi fizjoterapii aż z Piły. Nie zamykamy się na nikogo. Dzięki temu sporym powodzeniem cieszą się nasze vouchery i zaproszenia na usługi spa. Wystarczy odwiedzić naszą stronę internetową, żeby wszystko sprawnie załatwić.
PODGÓRNE
Absolutnie nie. W okolicy jest spora baza hotelowa, choćby otwarta niedawno niemal po sąsiedzku Willa Stara Wozownia. Jeśli nasz klient chciałby więcej czasu spędzić w okolicy i jednocześnie skorzystać z naszych usług, to nie ma najmniejszego problemu. Współpraca przedsiębiorców w Gminie układa się moim zdaniem wyśmienicie. Na naszym terenie dysponujemy miejscem, by wybudować hotel czy pensjonat, ale na razie takich planów nie ma. Nie hotel, ale plany na przyszłość na pewno Państwo mają. Na piętrze mamy do zagospodarowania część skrzydła budynku. Mogłyby tam powstać dodatkowe gabinety. Osobną kwestią jest to, czy miałby one być przeznaczone pod usługi SPA czy fizjoterapię. A może jeszcze coś innego? Cokolwiek tam powstanie, musi współgrać z charakterem ośrodka, takim, jaki jest on dzisiaj. A może powstanie tam sala fitness? Nie chcemy konkurować z dobrze rozwiniętym tego typu biznesem w okolicy. Jeśli ktoś potrzebuje profesjonalnych sal do ćwiczeń, ze sporą ilością sprzętu, to ma bardzo szeroki wybór. W naszej sali ćwiczeń prowadzimy zajęcia wspomagające na przykład odchudzanie, ale nie jest to typowa siłownia. Można więc pójść na aqua aerobik, a później poćwiczyć na sali i dodatkowo porozmawiać z dietetykiem. Z takiej możliwości korzysta wielu naszych klientów.
Jakie są najważniejsze filary działalności Lusowskiego Zdroju? Aktualnie działalność opieramy na trzech filarach – centrum nauki pływania, SPA i kosmetologii oraz wspomnianej wcześniej fizjoterapii. Chodziło nam o to, by klienci nie mylili usług SPA z fizjoterapią, więc ta ostatnia usługa ma nawet własny brand – REHAstrefa. Część klientów odwiedza nas, by się zrelaksować, zadbać o własne ciało, inną grupę stanowią osoby potrzebujące wsparcia medycznego. Chcielibyśmy być postrzegani jako ośrodek, który aktywnie i kreatywnie wspiera nie tylko szeroko rozumiany dobrostan, ale także leczy. Czy otwarcie ośrodka w 2012 r. miało jakiś związek z organizowanymi Mistrzostwami Europy w piłce nożnej? Każda impreza, która odbywała się w naszej okolicy, budziła i budzi nasze zainteresowanie, bo może przyciągnąć klientów, którzy pragną się zrelaksować. ME 2012 nie były jednak determinantą. Muszę wspomnieć, że my nie dysponujemy bazą hotelową. Jesteśmy ośrodkiem typowo dziennym. Tu też trafiliśmy w potrzeby mieszkańców, bo nie wszyscy mają czas, by udać się na dłuższy odpoczynek. Jeśli już chcą wyjechać na wakacje, to w ciągu kwadransa znajdą się na Ławicy, a w kilka czy kilkanaście godzin mogą odpoczywać na drugim krańcu świata. Czyli brak bazy hotelowej nie odbija się na Państwa działalności…
18
nasze firmy
Termy są nastawione bardziej na klienta masowego, a my – na indywidualnego. Dzieci przychodzące do nas na naukę pływania mają do dyspozycji nie tylko sam basen, ale także całe jego zaplecze. To zwiększa poczucie bezpieczeństwa. Podczas zajęć nie pojawi się tam żadna osoba z zewnątrz. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że Termy zapewniają zdecydowanie więcej atrakcji, ale jeśli ktoś tego nie potrzebuje, to odwiedzi nas. Żyjemy w symbiozie. Wychodzi na to, że największym Państwa konkurentem okazała się pandemia koronawirusa. Zanotowaliśmy stuprocentowy spadek. Zamknęliśmy się z dnia na dzień. To był zdecydowanie najtrudniejszy okres w moim zawodowym życiu. Dziś powoli się podnosimy. Zaczęliśmy po kolei uruchamiać nasze usługi. Najpierw ruszyła rehabilitacja, potem dołączyły zabiegi kosmetologiczne i SPA, a w połowie czerwca otworzyliśmy basen. Powoli, jako społeczeństwo, uczymy się żyć z koronawirusem i równocześnie korzystać ze wszystkich dostępnych usług. Czy basen stanowił największe zagrożenie dla zdrowia klientów? Został udostępniony najpóźniej.
Wspomniał pan o przychylności ze strony Gminy. Na czym ona polegała? Gmina zachęcała inwestorów, żeby uruchamiali na jej terenie biznesy z obszaru rekreacji i wypoczynku dla mieszkańców. Wtedy nie było jeszcze Tarnowskich Term i sam pomysł budowy basenu dla wszystkich spotkał się z wielką przychylnością samorządu. Gmina zaproponowała nam teren w doskonałej lokalizacji, który sam w sobie jest reklamą tego miejsca. My też podjęliśmy pewne ryzyko, bo wybudowaliśmy nasz ośrodek w miejscu, które wówczas było od Gminy dzierżawione. Po rozmowach z Wójtem wiedzieliśmy, że możemy mu zaufać. Dziś to już nasza własność. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak wielkie pochlebstwo, ale w obecnych czasach warto podkreślać dobrą współpracę z samorządem. W mojej opinii jest to klucz do rozwoju jakiegokolwiek biznesu. Jak teraz wygląda współpraca z władzą lokalną? Warto podkreślić, że współpraca przetrwała nawet wtedy, gdy do użytku oddano Tarnowskie Termy. Kontynuujemy dobrą współpracę ze szkołą podstawową w Lusowie. Rodzicom z najbliższej okolicy łatwiej jest zdecydować się na naukę pływania dla ich dzieci w naszym odrodku, bo jest po prostu najbliżej. Z Lusowskiego Zdroju korzystają także przedszkola, głównie prywatne. Nasz basen jest przyjazny malutkim dzieciom, bo w dużej części jest płytki. Czują się one tutaj bardzo bezpieczne. Dodam, że prowadzimy także zajęcia tzw. oswajania z wodą. Mogą w nich brać udział maleństwa od trzeciego miesiąca życia. Czy nie przeraziło Państwa otwarcie Tarnowskich Term? To jednak spora konkurencja. Przeraziło to za duże słowo. Konkurencję trzeba wykorzystywać, a więc dbać o to, by się od niej odróżniać i uczyć.
Taki mały paradoks. Sama kąpiel w basenie jest bardzo bezpieczna, ponieważ to środowisko jest w 100 proc. chronione przed chorobotwórczymi drobnoustrojami – dzięki uzdatnianiu chlorem. Warto przy tej okazji dodać, że zgodnie z obowiązującymi przepisami nie ma w Polce basenów publicznych, które są tylko ozonowane – muszą być chlorowane. Pewnym wyzwaniem natomiast było dla nas zapewnienie większej przestrzeni dla osób korzystających z pływalni poza samą niecką basenu – tak jak wymagają tego nowe epidemiczne przepisy. Poradziliśmy sobie z tym, bo na szczęście możemy udostępnić naszym klientom dodatkowe duże pomieszczenie bezpośrednio przyległe do naszej recepcji. Koniec końców okazało się, że nasz basen jest bezpiecznym środowiskiem. Jakie zmiany poczynili Państwo w związku z zagrożeniem epidemicznym? Dostosowanie obiektu okazało się sporą inwestycją. Jak już wspomniałem, powiększyliśmy przestrzeń udostępnioną klientom basenu, poza tym zakupiliśmy ogromne ilości środków dezynfekujących wraz z dozownikami, musieliśmy oddzielić szybą recepcję, wprowadziliśmy karty magnetyczne do wejścia na basen, żeby powstrzymać „nieproszonych gości”. Po każdych zajęciach jest przerwa na dezynfekcję pomieszczeń zaplecza basenowego. Klienci docenili naszą dbałość o ich zdrowie. Ja z kolei doceniam nasze społeczeństwo, które okazało się niezwykle zdyscyplinowane. To dzięki takiej postawie my mogliśmy wrócić do pracy. Czego życzyć współwłaścicielowi Lusowskiego Zdroju w najbliższym czasie? Życzyłbym sobie powrotu do normalności. Wiem, że będziemy żyć już w innej rzeczywistości, ale naszym zadaniem jest sprostanie wszystkim wyzwaniom. Nadal chcemy dbać o zdrowie naszych klientów i jednocześnie gwarantować wysoki poziom usług. Chciałbym, aby darzono nas, jak dotychczas, zaufaniem. Nasza praca polega na bezpośrednim kontakcie z ludźmi. Ktoś oddaje się w ręce masażysty czy fizjoterapeuty i ktoś oddaje nam pod opiekę swoje dzieci. To wielka odpowiedzialność.
19
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Współczesny pałac NIERZADKO MOŻNA USŁYSZEĆ CZY PRZECZYTAĆ, ŻE PAŁAC JAŚMINOWY TO SZCZEGÓLNIE WYTWORNA RESTAURACJA I SALA BALOWA W OKOLICACH POZNANIA. NIE ZGADZA SIĘ W TYM OPISIE TYLKO JEDNO – TO WYJĄTKOWE MIEJSCE ZNAJDUJE SIĘ, OWSZEM, W POBLIŻU STOLICY WIELKOPOLSKI, ALE JUŻ NA TERENIE GMINY TARNOWO PODGÓRNE.
tekst: Maciej Fliger, zdjęcia: materiały Pałacu Jaśminowego oraz „Sukces po poznańsku”
Z
licznych wielkopolskich dworów i pałaców, pamiętających co najmniej dwa minione wieki, wiele łączy w sobie różne style architektoniczne, zaskakuje konstrukcją wież, czasem nawiązując do wielobryłowych zamków. Różne i często eklektyczne, zachwycają malarzy i amatorów zabytków, ale niekiedy też przytłaczają.
Widząc zgrabny, jednopiętrowy budynek z prostym dachem, gankiem o czterech kolumnach unoszących taras, mamy wrażenie elegancji, harmonii i uporządkowania – jakby projektanci i budowniczowie wyprzedzili epokę. Takie pałace i dwory spotyka się rzadziej, ale to w nich są zazwyczaj bardziej przestronne sale, pozwalające zorganizować przysłowiowy bal na sto par. Taki właśnie jest Pałac Jaśminowy w Batorowie – dostojny i klimatyczny zarazem, wzniesiony w… XXI wieku. Tak, to nie pomyłka. Państwo Danuta i Marek Kucemba zbudowali jeden
20
z najpiękniejszych budynków w gminie Tarnowo Podgórne w 2014 r.
WRAŻENIE Batorowo, jedna z najmniejszych wsi sołeckich w Gminie, leży na bardzo równinnym terenie, przy trasie S-11. To, że wyróżniający się wśród zabudowań tej miejscowości pałac nie liczy sobie setek lat, zdradzają jego lśniąca elewacja oraz usytuowanie – bokiem do drogi i bez starodrzewu w otoczeniu. Łatwo się domyślić, że piękna, przynależąca do pałacu okolica była aranżowana współcześnie.
nasze firmy
Przed wejściem rozpościera się ogromny, romantyczny ogród z fontanną i malowniczą roślinnością. W takim miejscu każdej pannie sposobiącej się do zamążpójścia przejdzie przez myśl, że to właśnie miejsce, w którym można zorganizować wymarzoną sesję ślubną. A skoro tak – może nie warto szukać daleko sali weselnej? Pomysł trafiony jest tym bardziej, że Pałac Jaśminowy ma do zaoferowania największą i najpiękniejszą salę w Wielkopolsce, która pomieści nawet 300 gości. W ogrodzie mieszczą się także Letnia Restauracja oraz Chata Grillowa, w której można zorganizować mniej zobowiązującą, sielską uroczystość, a w weekend skosztować potraw z pieca czy z grilla. Ceniący klasykę powinni również odwiedzić pałacową restaurację „Komnata Smaku”, która zaprasza codziennie, oprócz poniedziałków, od 13.00 do 20.00.
MENU Pierwszy raz byłem tu w pewien walentynkowy wieczór. Zaraz po wejściu zaskoczyła mnie wielkość holu i z pewną niepewnością spojrzałem przez przeszklone drzwi wielkiej sali. W tej ogromnej przestrzeni odnalazłem jednak same zalety. Przy wyjątkowych okazjach docenia się tu ją szczególnie, bo stoliki ustawiane są wtedy po obu stronach głównej osi, wiodącej od wejścia ku półkolistemu, przeszklonemu ryzalitowi (okazuje się, że także za pałacem jest na co popatrzeć). Trudno nie zwrócić uwagi na ten element, nawet gdy na pierwszym planie widzimy mieniący się, ogromny parkiet. Jak się dowiaduję – to powierzchnia aż 250 m2, oczywiście największa taka w bliższej i dalszej okolicy.
i stek. Znając mniej wymyślne upodobania dzieci, gospodarze nie omieszkali proponować im panierowanych filecików z kurczaka czy naleśników z jabłkiem. I dorośli, i pociechy powinni spróbować wyjątkowego, a dla bywalców wręcz kultowego – sernika.
RODZINA Fundamentem Pałacu Jaśminowego jest rodzina – to rodzinne przedsięwzięcie okolicznych mieszkańców, którzy zapragnęli stworzyć miejsce, gdzie inne rodziny będą mogły wspólnie celebrować ważne dla siebie chwile i gdzie przyjmowani będą z domową gościnnością. Właśnie dlatego w życiu pałacu uczestniczy cała rodzina Kucemba. – Pałac to nasz drugi dom, tak go traktujemy i chcielibyśmy, aby tak czuli się w nim nasi goście. Ja zajmuję się kwestiami organizacyjnymi, od dekoracji, doboru kwiatów i obrusów przez organizację pracy zespołu po koordynację odbywających się tu wydarzeń – mówi Danuta Kucemba. – Jedna z córek, Marianna, jest wedding managerem, Katarzyna – kelnerką, a niebawem do załogi dołączy także Marta, która przejmie część moich obowiązków – dodaje. – Prace logistyczne i techniczne to z kolei moja rola. Zaczęło się od nadzoru budowy obiektu, a dziś dbam, by dalej się on rozwijał – rozrastał, ewoluował i odpowiadał potrzebom nawet najbardziej wymagających gości – wtrąca Marek Kucemba. Oczywiście oprócz uroczystości w gronie najbliższych w Pałacu Jaśminowym można zorganizować także szkolenie,
Wracając do stolików – zapamiętałem odległości między nimi, które zapewniały swobodę i dyskrecję. Co zaskakujące, aranżacja całego wnętrza, perfekcyjnie dopasowana do nazwy pałacu, wraz z przyjemną muzyką (w ten mój pierwszy wieczór zapewniał ją pianista) powoduje, że przestronność sali nie rozprasza i można zapomnieć o tym, że nie jesteśmy tu sami. Na szczęście nie zapomni o nas obsługa – nienachalnie wytworna i taktownie wspierająca w trudnych wyborach. W Pałacu Jaśminowym każdemu może się zdarzyć, że spróbuje czegoś po raz pierwszy. Zapamiętałem, stąd takie smakowitości, jak pescaccio z wilka morskiego i łososia czy bisque rakowy. W aktualnej, sezonowej karcie kuszą zwłaszcza potrawy z wołowiny – tatar
21
konferencje czy integracyjne spotkanie dla biznesu. Dodatkowo można uczestniczyć w licznych, cyklicznie odbywających się tu imprezach z okazji andrzejek, sylwestra, Dnia Kobiet, mikołajek (dla najmłodszych).
HISTORIA O wielu dworach i pałacach czytamy w przewodnikach – kto w nich bywał, jak się zmieniały, czemu lub komu zawdzięczają zmiany stylów, jak przetrwały wichry historii. Ciekawe, czy za sto lub dwieście lat odwiedzający Pałac Jaśminowy poznają jego dzieje sprzed wzniesienia budowli i z jej początków? Pałac powstał w miejscu dawnego wyrobiska żwirowego, jego fundament stanowią potężne betonowe pale wzmacniające grunt. Tę perłę architektury – bo zapewne tak wtedy będzie się mówić – potomność zawdzięcza śmiałej koncepcji mechanizatora rolnictwa, a piękny wystrój pałacowych wnętrz był od samego początku wielką zasługą jego małżonki. Może dowiedzą się, że w czerwcu 2020 r. odbyło się tu spotkanie członków Tarnowskiego Stowarzyszenia Przedsiębiorców z Piotrem Voelkelem – jednym z najbardziej znanych poznańskich biznesmenów i prezesem Wielkopolskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, który w tym wyjątkowym miejscu opowiadał o modelowej współpracy pomiędzy firmami, środowiskiem artystycznym i szkolnictwem? Nie wiemy, co z tego wszystkiego będzie zapamiętane, ale z pewnością warto odwiedzić pałac już teraz, kiedy historia tego miejsca zaczęła się pisać.
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Czy praca zdalna na stałe to dobre rozwiązanie Wady i zalety wirtualnej współpracy
W UMYSŁACH WIELU OSÓB FUNKCJONUJE WYOBRAŻENIE HOME OFFICE JAKO IDEALNEJ FORMY PRACY DLA PRACOWNIKÓW BIUROWYCH. PODSYCANA POPKULTUROWYMI OBRAZKAMI Z HOLLYWODZKICH PRODUKCJI FILMOWYCH WIZJA PRACY ZDALNEJ BYŁA JAK SŁYNNY TRAWNIK SĄSIADA, KTÓRY ZAWSZE WYDAJE SIĘ BARDZIEJ ZIELONY.
tekst: Michał Lisiecki
22
T
ymczasem okoliczności związane z pandemią koronawirusa sprawiły, że bardzo wiele osób mogło osobiście przekonać się, jak naprawdę wygląda wykonywanie pracy na odległość. Czy okazało się, że jest się z czego cieszyć? A może jest jak w kultowym filmie Miś, parafrazując: są pewne plusy pracy zdalnej, ale ważne, żeby plusy nie przysłoniły nam minusów?
strategie
PLUS PIERWSZY – CZAS NIE MA CENY Wiele osób, poświęcających kilkadziesiąt minut na dojazdy do pracy w jedną stronę poczuło, że praca zdalna dała im kilka godzin więcej życia tygodniowo. Mogły np. spać trochę dłużej – co zawsze jest korzystne dla organizmu i poprawia ogólną produktywność człowieka – mogły też więcej czasu spędzać z rodziną zamiast stać w korkach. Pracodawcy, z którymi rozmawiałem, zauważyli, że wielu pracowników wydłużało godziny aktywności zawodowej, chcąc nadrobić ewentualne zaległości, jakie mogły się pojawić, jeśli np. rodzina nieco przeszkadzała w pracy, kiedy nie mogli się wystarczająco dobrze odseparować od pandemicznego, domowego zagęszczenia. W takich przypadkach, nawet jeśli pracownik w czasie normalnych godzin pracy musiał przeznaczyć trochę czasu np. na przygotowanie posiłków lub zapewnienie zajęcia dzieciom, wydłużał czas swojej pracy, tak żeby bilans zamykał się w uczciwie przepracowanych ośmiu godzinach.
PLUS DRUGI – BRAK PRZEŁOŻONEGO WYMUSZA MYŚLENIE Kolejnym plusem prazy zdalnej okazał się – paradoksalnie – brak przełożonego na podorędziu. W czasie przebywania w biurze pracownicy mają, zupełnie naturalny, zwyczaj biegania nawet z błahymi pytaniami do swoich szefów. Łatwy dostęp do przełożonego staje się przyczyną poczucia „zwolnienia z myślenia” wielu pracowników. Kiedy z powodu przymusowego zamknięcia przełożony nie siedzi w tym samym pomieszczeniu, ewentualnie za drzwiami gabinetu kilka metrów dalej, okazuje się, że pracownicy muszą zacząć sami decydować o tym, jak wykonywać swoje zadania, kiedy pojawiają się niejasności lub dylematy. Przełożyło się to na znaczący wzrost produktywności i szybkości podejmowania decyzji w firmach.
PLUS TRZECI – POCZUCIESPRAWCZOŚCI Wielu szefów stara się wpoić swoim pracownikom sposób myślenia, że ich praca to nie przychodzenie do pracy od 8:00 do 16:00, lecz bycie firmą „Jan Kowalski”, pracującą dla firmy X. Brak możliwości przebywania w biurze, w obecności koleżanek i kolegów, którzy nie zawsze służą dobrą radą (a czasem
wręcz przeciwnie), spowodował, że wiele osób poczuło się właścicielami swoich własnych „firm” działających na rzecz większej struktury. Innymi słowy, wzrosło poczucie sprawczości, a tym samym efektywność działań pracowników na home office. Dzięki przymusowej separacji weszli w skórę swoich własnych szefów i wzrosła ich świadomość, że wykonują istotne zadania i że są ludzie, którzy polegają na wynikach tych zadań.
MINUS PIERWSZY – BRAK TZW. TRZECIEGO MIEJSCA W 1989 r. amerykański socjolog Ray Oldenburg przedstawił koncepcję, zgodnie z którą dla prawidłowego funkcjonowania ludzie potrzebują poruszać się w obrębie trzech przestrzeni. Jedną z nich jest dom, drugą – miejsce pracy, a trzecią tzw. trzecie miejsce, czyli przestrzeń, która oddziela środowisko domu od pracy. Trzecim miejscem może być kawiarnia, siłownia, biblioteka czy nawet pomost wędkarski nad jeziorem. Wszystko zależy od naszych indywidualnych preferencji. Okazuje się, że podczas przymusowego zamknięcia lub nawet ograniczenia swobody poruszania się, dochodzi do zaburzenia równowagi tych trzech
23
Trzecie miejsce (ang. the third place) – termin używany w określaniu miejsca w przestrzeni publicznej, które oddziela środowisko życia w domu i pracy. Pojęcie to użyte zostało po raz pierwszy w 1989 r. przez amerykańskiego socjologa Raya Oldenburga w książce The Great Good Place. przestrzeni. Jeszcze do niedawna musieliśmy wszyscy mieszkać, pracować i odpoczywać w jednym miejscu. To, dla wielu osób, wcale nie jest dobrym rozwiązaniem i przyczynia się do spadku nastroju oraz ogólnego poczucia wewnętrznego rozbicia. Jak się okazuje, chodzenie do pracy w sensie fizycznego przemieszczania się wpływa na wiele osób lepiej niż praca zdalna w domowych pieleszach.
MINUS DRUGI – PRZYZWYCZAJENIE JEST DRUGĄ NATURĄ Pewne zachowania, które mamy w nawyku, znacząco wpływają na nasze
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
zachowanie. Większość z nas potrafi dobrze pracować wyłącznie wtedy, kiedy znajduje się w otoczeniu, do którego jest przyzwyczajona, np. w biurze. Jest tak dlatego, że całe lata spędzone w tym otoczeniu „naciskają w głowie odpowiednie guziki”, odpowiedzialne za tryb „praca”. Analogicznie, przebywanie w domu wyzwala chęć do zachowań domowych, czyli sprzątania, przygotowywania posiłków, oglądania telewizji czy zajmowania się dziećmi. Liczne z tych domowych aktywności są bardziej atrakcyjne od pracy, a skoro otacza nas środowisko domowe, to często mu ulegamy i zamiast skupić się na pracy częściowo lub całkowicie zajmujemy się zupełnie innymi sprawami.
MINUS TRZECI – GDY NIKT NIE PATRZY Człowiek to istota generalnie leniwa i podatna na uleganie przyjemnościom. Każdy z nas mógłby wymienić wiele przykładów osób, które pracują tylko dlatego, że czują nad sobą ciśnienie wywierane przez szefa i tylko kilka przykładów osób, które są w stanie normalnie pracować, nawet wtedy, kiedy szef wyjeżdża na wakacje. Oto dlaczego w wielu przypadkach praca zdalna nie jest dobrym rozwiązaniem – po prostu budzi w ludziach wewnętrznego lenia i zamiast klikać w klawiaturę komputera klikają w guziki od pilota TV, oglądając seriale.
Jeszcze nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji przekonać się na tak dużą skalę, na czym polega zdalne wykonywanie obowiązków zawodowych. 57 proc. osób, które musiały pracować w trybie home office, robiło to pierwszy raz w życiu.
Jeszcze nigdy wcześniej nie mieliśmy okazji przekonać się na tak dużą skalę, na czym polega zdalne wykonywanie obowiązków zawodowych. Badania pokazały, że 57 proc. osób, które musiały pracować w trybie home office, robiło to pierwszy raz w życiu. Wielu przekonało się, że nie jest to wcale taka przyjemna rzecz, jak przedstawiają to produkcje filmowe zza oceanu. Nie da się jednak ukryć, że dzięki nowoczesnym technologiom udało się z powodzeniem zachować w miarę normalny
rytm pracy, a nawet odbywać spotkania z osobami znajdującymi się dziesiątki, a czasem setki kilometrów dalej. Jeśli chodzi o pracowników pracujących zdalnie, to 24 proc. zadeklarowało, że efektywność ich pracy jest większa niż przy tradycyjnym modelu biurowym. Jednak tylko 5 proc. pracodawców potwierdziło, że rzeczywiście efektywność home office jest większa. Widoczny jest także duży rozdźwięk między dawcami a biorcami pracy. W ogólnym rozrachunku, kiedy zsumowano opinie na temat pracy zdalnej, pochodzące od pracowników i ich pracodawców okazało się, że co czwarty pracujący w ten sposób miał problemy z efektywnością. Czy to dużo? Wydawać by się mogło, że całkiem sporo, jednak musimy pamiętać o jednym. Wykonywanie obowiązków służbowych na odległość przez miliony osób pozwoliło w miarę normalnie funkcjonować tysiącom firm. Nawet jeśli co czwarty pracownik nie pracował tak efektywnie jak w biurze, to trzeba przyznać, że jedyną alternatywą w obliczu przymusowego zamknięcia byłoby całkowite zaprzestanie pracy i udanie się na masowe urlopy czy wypowiedzenia. To z kolei nie dałoby dużych możliwości na przetrwanie wielu biznesów w czasie
24
pandemii, co dopiero byłoby katastrofalne w skutkach. Dlatego w ogólnym rozrachunku praca zdalna okazała się dobrym rozwiązaniem, choć niepozbawionym wad, wynikających, po prostu, z ludzkiej natury.
storyteller
strategie
Przywództwo w czasie kryzysu PORTALE SPOŁECZNOŚCIOWE DOSTARCZAJĄ NAM OBECNIE LICZNYCH INFORMACJI DOTYCZĄCYCH DZIAŁAŃ LIDERSKICH W KRYZYSIE. WIELE Z NICH POKAZUJE CIEMNĄ STRONĘ LUDZKICH ZACHOWAŃ W STRUKTURACH ORGANIZACJI, KTÓRE JESZCZE DO NIEDAWNA EPATOWAŁY NOŚNYMI HASŁAMI POPRAWIAJĄCYMI EMPLOYER BRANDING. DEKLAROWANA WCZEŚNIEJ TROSKA O PRACOWNIKA ZOSTAŁA PODDANA WERYFIKACJI PRZEZ ZMIENIONĄ RZECZYWISTOŚĆ. RYNEK PRACY POWIEDZIAŁ „SPRAWDZAM” I NIE WSZYSTKIE DEKLARACJE WYTRZYMAŁY PRÓBĘ SIŁ.
tekst: Anna Łoszczyńska
O
kres turbulencji i zawirowań jest doskonałym momentem ujawniania się przywództwa transformacyjnego. Koncepcja ta jest nowym spojrzeniem na bycie liderem, które pojawiło się pod koniec XX w.
NOWA RZECZYWISTOŚĆ – NOWE WYZWANIA Dziś jest właśnie ten moment, żeby odpowiedzieć sobie, co jest najważniejsze dla menedżerów i pracowników, by skutecznie funkcjonować we współczesnym świecie. Wyzwania, które pojawiają się przed menedżerami w związku z COVID-19, zmuszają do rozszerzenia
25
dotychczasowego wachlarza kompetencji. Nagła decyzja o przymusowej izolacji i poszukiwaniu rozwiązań podnoszących poziom bezpieczeństwa wytworzyła naturalną konieczność pracy zdalnej. Wraz z nią natomiast pojawiła potrzeba umiejętnego zarządzania zespołem w rozproszeniu. Polega ono m.in. na motywowaniu „na odległość”, koordynowaniu pracy, zarządzaniu
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Dają oni kierunek pozostałym, nadając początek spójnej kulturze organizacyjnej opartej na transformacyjnym przywództwie”.
efektywnością, komunikacją i utrzymaniem więzi zespołowej pomimo ograniczenia bezpośredniego kontaktu.
NOWY KODEKS PRACY? Wiele organizacji przygotowuje się do funkcjonowania w tej nowej, nieznanej dotąd rzeczywistości. W dominującej większości firmy mają świadomość, że jest to moment przełomowych zmian i nie wrócimy już do poprzednich norm funkcjonowania. Dziś, po pięciu miesiącach, nie mamy już wątpliwości, że wdrożenie na stałe pracy zdalnej staje się koniecznością, bo potwierdziła ona swoją skuteczność. Techniczna organizacja pracy, która obecnie jest wyzwaniem, stanie się za chwilę normą. Nie pozostaje nam nic innego, jak nauczyć się żyć według nowych reguł i obserwować, jak zmusi to do reakcji cały biznes, włączając w to nowelizację Kodeksu pracy.
EMPATIA I KOMUNIKACJA Zarządzanie zespołem w rozproszeniu to nie tylko problem z zapewnieniem zaplecza sprzętowego, czyli stworzeniem platformy do skutecznego działania, lecz także skuteczna komunikacja. Niezwykłego znaczenia nabierają więc kompetencje miękkie, dzięki którym możemy podnosić kwestię zaufania i empatii. Kolejnym obszarem, z którym przyjdzie się zmagać kadrze menedżerskiej, jest zarządzanie strachem. Świadomość powszechnego ryzyka, braku klarownych informacji oraz reguł dających pewność spowodowały, że nawet kiedy kryzys minie, poziom strachu i lęków emocjonalnych będzie wyższy niż kiedyś. Świat, w którym przyszło nam żyć, jest
tak dynamiczny i tak szybko się zmienia, że właściwie formułowanie pewnych planów długoterminowych jest obarczone dużym ryzykiem błędu. Największą trudnością wynikającą z tej sytuacji jest fakt, że ludzie z natury potrzebują bezpieczeństwa i stabilizacji. Dlatego od postawy współczesnych liderów i ich umiejętności odnajdywania się w nowych warunkach zależy atmosfera
Wiele organizacji przygotowuje się do funkcjonowania w tej nowej, nieznanej dotąd rzeczywistości. W dominującej większości firmy mają świadomość, że jest to moment przełomowych zmian i nie wrócimy już do poprzednich norm funkcjonowania.
i klimat całej organizacji. Rezylientna, czyli odporna na trudności postawa lidera przekazuje pracownikom komunikat, że jest możliwość odnalezienia się i samorealizacji w nowej rzeczywistości zamiast przyjęcia postawy ofiary. Kiedy dobrze przeanalizujemy sytuację, okaże się, że obecny czas nie wymaga od nas rewolucyjnych zmian w działaniu. Dobrze komunikuje to jeden z najbardziej rozpoznawalnych autorytetów świata biznesu, Jacek Santorski: „W wymagających czasach nie potrzeba żadnych nowych elementów przywództwa, wszystkie te, które dobrzy liderzy wykorzystują od lat, tylko z najwyższej półki. Mamy przecież w swoich organizacjach dobrych liderów, którzy radzą sobie w złożonych i trudnych sytuacjach.
26
Obecna sytuacja pokazuje radykalny wzrost znaczenia inteligencji emocjonalnej. O utrzymaniu efektywności i skupieniu się na najlepszym poziomie realizacji bieżących zadań obecnie decyduje umiejętność zbudowania zaufania w zespole, który nie ma okazji spotykać się na co dzień. Kolejną kompetencją wchodzącą w skład inteligencji emocjonalnej jest empatyczne słuchanie. Przeszkadza w nim użycie komunikatorów, utrudniających budowanie relacji. Jednostronny przepływ informacji jest już niewystarczający. Trzeba wiedzieć, jak informacja jest odbierana przez pracowników. Daje to w prosty sposób poczucie stabilizacji i nadziei, że w świecie VUCA [VUCA jest akronimem, oznaczającym zmienność (volatility), niepewność (uncertainty), złożoność (complexity) i niejednoznaczność (ambiguity) ogólnych warunków i sytuacji)] jesteśmy w stanie się odnaleźć i przetrwać.
NAUKA PRZEZ CAŁE ŻYCIE Czas kryzysu, z którym przyszło nam się zmierzyć w ostatnich dniach, nauczył nas wszystkich, zarówno liderów, jak i szeregowych pracowników, że obecnie normą staje się konieczność nauki przez całe życie. Przyszło nam bowiem nauczyć się od nowa obsługi nieużywanych wcześniej komunikatorów czy pro-
strategie
gramów komputerowych, niezbędnych do prowadzenia biznesu zdalnie. Trzeba nauczyć się żyć z myślą, że wkrótce wejdą do obiegu nowe narzędzia, które trzeba będzie poznać, aby przy ich pomocy funkcjonować w organizacji i dalszym otoczeniu. Dzięki temu wiemy, że budowanie bezpieczeństwa będzie się odbywać na nowych zasadach. Jeszcze kilka lat temu oznaczało ono umiejętność utrzymywania status quo za wszelką cenę. Obecna sytuacja pokazuje, że budowanie bezpieczeństwa to gotowość na szybkie odpowiadanie umiejętnością przyswajania nowych rozwiązań, które mogą zadziałać w przyszłości. Reskilling i upskilling nabiera teraz coraz większego znaczenia. Od menedżerów będzie się oczekiwać coraz większej otwartości do nakładania na posiadane kompetencje nowych – zarówno u siebie, jak i u członków zarządzanego zespołu. Nowa koncepcja rozwoju pokazuje nam również, że nie tylko uczenie, lecz także umiejętność szybkiego oduczania starych nawyków i przyzwyczajeń są ważne.
RAMIĘ W RAMIĘ Z ZESPOŁEM Czas kryzysu spowodował również odświeżenie wizji lidera. Dokonała się zmiana w postrzeganiu przywództwa. Bardzo szybko nastąpiła zamiana oczekiwań „pójścia za” na „pójścia z…” liderem, który wspólnie z zespołem tworzy rzeczywistość. Pracownicy poszukujący pracy oczekują już zdefiniowania podziału pracy na część zdalną i biurową. Gdyż –
jak zdążyliśmy się przekonać – jest to możliwe. Teraz istotne jest przeanalizowanie jakości pracy zdalnej, bo staje się ona codziennością. Taka forma rodzi kolejne wyzwania. Zdecydowana większość menedżerów zaobserwowała ciekawą prawidłowość polegającą na radykalnym zwiększeniu liczby spotkań przeprowadzanych zdalnie ze zwiększonym wyraźnie spadkiem ich wydajności. Jest to więc obszar, który będzie wymagał od menedżerów zmiany koncepcji działania i otwarcia się na nowe. Trzeba nauczyć się, jak skutecznie prowadzić spotkania online, jak radzić sobie z zakłóceniami, jak ustalać priorytety. Na nowo warto stworzyć fundament organizacyjny obejmujący elementy umiejętności emocjonalnego zadbania o siebie i członków zespołu. Każdy pracownik stoi przed koniecznością udoskonalenia i podniesienia efektywności własnej pracy. Wsparcie ze strony lidera zarówno po stronie operacyjnej, jak i w obszarze emocjonalnym, jest koniecznością. Przyszedł zatem czas zmierzenia się z własnymi przekonaniami o niskiej wydajności pracy w trybie home office. Trzeba zdobyć umiejętność mierzenia się z ograniczaniem kontroli i przyjęcia w zamian postawy towarzyszenia w procesie realizacji zadań. Umiejętność funkcjonowania w oparciu o zaufanie do pracownika. Dynamika zmian wyłoni wyjątkowe talenty na miarę zarządzania XXI w. Szybka adaptacja do nowych reguł jest szansą na sukces dla całej podnoszącej się po kryzysie gospodarki.
27 27
Anna Łoszczyńska Doświadczony coach, trener i doradca biznesowy, HR Business Partner. Ukończyła prestiżowy, wyróżniany w rankingach kierunek Międzynarodowe Stosunki Polityczne i Gospodarcze na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu. Absolwentka SWPS – najlepszej uczelni niepublicznej w kraju oferującej studia socjologiczne w dziedzinie Human Resources Management oraz podyplomowych studiów w Wyższej Szkole Bankowej. Certyfikowany trener biznesu, coach oraz specjalista w zakresie sprzedaży osobistej – ukończyła szkolenia w Hamburgu i Nowym Jorku poparte certyfikatami z zakresu integrity selling, uznawanymi przez zachodnie koncerny. Ma ponad 15-letnie doświadczenie w zarządzaniu projektami w przedsiębiorstwach, które są liderami na rynku produktów medycznych, m.in. Johnson & Johnson, Bristol-Myers Squibb, Kodak. Dzieli się wiedzą ze studentami Wyższej Szkoły Bankowej oraz Collegium da Vinci w Poznaniu. W życiu kieruje się zasadą, że jakość życia jest bezpośrednio skorelowana z jakością relacji z innymi ludźmi.
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Podejmowanie decyzji w kryzysie ŻYCIE JEST SUMĄ PODJĘTYCH DECYZJI, KTÓRYCH NIE MOŻNA COFNĄĆ, TAK JAK POSUNIĘCIA W SZACHACH. DECYZJA ZAWSZE ZAPADA W TERAŹNIEJSZOŚCI, JEJ SKUTKI OBSERWUJEMY W PRZYSZŁOŚCI, ALE POTRZEBUJEMY PRZESZŁOŚCI, ABY ZYSKAĆ INFORMACJE, POMAGAJĄCE NAM WE WŁAŚCIWYM WYBORZE.
Z
jakich więc czynników składa się proces podejmowania decyzji i dlaczego jego zrozumienie ułatwia podejmowanie strategicznych i taktycznych działań, co jest ogromnie istotne w czasach kryzysu? JAKIE SĄ PRZYCZYNY PODEJMOWANIA DECYZJI? Reaktywne – odnoszą się do przeszłych wydarzeń. To np. decyzje, jakie podjąłeś już po ogłoszeniu lockdownu z powodu koronawirusa. Proaktywne – dotyczą zdarzeń przyszłych. To decyzje, jakie być może podejmujesz teraz, mając na względzie, że jesienią mogą powrócić pewne obostrzenia, zdając sobie sprawę, że gospodarka jest teraz w całkowicie innym miejscu i być może należy zmienić kierunek rozwoju twojej firmy.
TRZY SYTUACJE – TRZY SPOSOBY DZIAŁANIA Podejmowanie decyzji przebiega w jednej z trzech sytuacji. Sytuacja pewności występuje, kiedy znamy wiarygodne dane, na których możemy oprzeć działania. Jeśli przeciwnik ma ograniczoną liczbę ruchów, możemy z łatwością przewidzieć jego ruch i podjąć właściwe kroki. Niepewność pojawia się w sytuacji niemożności określenia czynników zewnętrznych oddziałujących na decyzję oraz prawdopodobieństwa ich wystąpienia. Widmo nieprzewidzianych zdarzeń drogowych (jako czynnik zewnętrzny) zawsze będzie rodziło sytuację niepewności w przypadku np. prowadzenia firmy transportowej. Obecnie umiejętność podejmowania decyzji w sytuacjach niepewności wydaje się kluczową kompetencją. Ryzyko odnosi się do skutków podjętych działań i jest z nimi nierozerwalnie związane. O ile sytuacja niepewności występuje
28
zawsze, bez względu na czynnik ludzki, o tyle ryzyko wymaga naszego uczestnictwa w grze. Szachy rodzą niepewność wynikającą z prawdopodobieństwa porażki. Jednak jej ryzyko pojawia się dopiero w chwili, w której zasiadamy do szachownicy i wykonujemy pierwszy ruch.
CO I KTO WPŁYWA NA PROCES PODEJMOWANIA DECYZJI? Poznajmy czynniki wpływające na decyzje. O soba podejmująca decyzję (decydent) – jest odpowiedzialna za ostateczny wybór, kończący proces decyzyjny. Trudniejsze decyzje implikują większe poczucie odpowiedzialności – a tych dzisiaj każdy przedsiębiorca doświadcza wiele. Z biór dopuszczalnych sposobów działania – określa możliwe sposoby rozwiązania zaistniałego problemu, zgodnie z regułami prowadzonej gry (np. reguły gry w szachy lub obostrzenia związane z pandemią).
strategie
Z biór stanów świata zewnętrznego – są to czynniki, które mają wpływ na podejmowaną decyzję. Warto je obserwować i wyciągać wnioski. Niepewność rodzi się w chwili, w której decydent nie może określić prawdopodobieństwa wystąpienia zdarzeń losowych, np. obecności lub braku drugiej fali, z którą mogą się wiązać kolejne „nowe zasady gry”. F unkcja użyteczności – uwzględnia preferencje osoby podejmującej decyzję na temat możliwych rozwiązań. W przypadku problemu ustrukturyzowanego (z konkretnymi miernikami) możemy kierować się określonym kryterium (np. który wybór zapewni większy wzrost wartości firmy), z kolei problem nieustrukturyzowany determinuje decydowanie oparte na intuicji, doświadczeniu i zaufaniu do własnych umiejętności.
intuicja, różnorodność wiedzy oraz twórcze myślenie.
Wyjdź do ludzi i porozmawiaj z nimi! Jako osoba decyzyjna możesz włączać innych w dokonywanie wyborów. Zapytaj ich, co sądzą o podejmowanych przez ciebie decyzjach. Jak się z nimi czują? Zachowując się w ten sposób, zyskujesz nie tylko wartościowe opinie, ułatwiające decydowanie, ale także większe zaangażowanie w życie firmy ze strony innych.
Etap 1. Identyfikacja problemu To fundamentalny etap dla całego procesu działania. Im lepiej zdefiniujemy problem, tym więcej danych zbierzemy, co przełoży się na trafniejszą decyzję strategiczną (powiązaną mocno z dalszą przyszłością i celem, do którego zmierzasz) lub taktyczną (decyzję związaną bardziej z sytuacją „tu i teraz”).
W celu rozwiązania problemu możemy użyć jednego z dwóch sposobów działania – algorytmu lub heurystyki. Profesor psychologii Czesław Nosal, w swojej książce Psychologiczne modele umysłu, wskazuje, że algorytm to dokładny przepis na rozwiązanie zadania. Heurystyka natomiast to tylko użyteczna wskazówka, będąca niedookreśloną regułą. Heurystyki nie dają więc gwarancji osiągnięcia celu, ale skracają czas przeznaczony na podjęcie decyzji, który bywa kluczowy – a obecnie szybkość podejmowania decyzji ma kluczowe znaczenie.
Etap 2. Gromadzenie rozwiązań Jeden z trudniejszych etapów procesu decyzyjnego. Wymaga dużej mocy poznawczej umysłu. Podstawę generowania pomysłów stanowią
Etap 3. Podjęcie decyzji Zidentyfikowaliśmy problem i wygenerowaliśmy już interesujące rozwiązania. Stajemy więc przed zadaniem podjęcia decyzji. Kiedy nie jesteś
JAK PRZEBIEGA PROCES DECYZYJNY?
pewien wyboru, pokieruj się słowami Jima Whitehursta: „Go out and talk to the people with whom you work. You can simply ask a few people in your organization for their thoughts on a decision you are making”. Wyjdź do ludzi i porozmawiaj z nimi! Jako osoba decyzyjna możesz włączać innych w dokonywanie wyborów. Zapytaj ich, co sądzą o podejmowanych przez ciebie decyzjach. Jak się z nimi czują? Czy twoje wybory odzwierciedlają ich poglądy? Zachowując się w ten sposób, zyskujesz nie tylko wartościowe opinie, ułatwiające decydowanie, ale także większe zaangażowanie w życie firmy ze strony innych. Zbudowanie motywacji i zaufania w zespole jest dzisiaj szczególnie istotne. Etap 4. Wdrożenie decyzji Na tym etapie ustalasz wykonanie określonych zadań (kto wykonuje daną czynność?), wyznaczasz odpowiedzialność (kto jest za nią odpowiedzialny?) i tak jak w szachach – zabezpieczasz swoje figury przeznaczone do wykonania kolejnego ruchu.
PODEJMUJ DECYZJE W KRYZYSIE JAK ZAWODOWIEC! Poznanie mechanizmu stojącego za każdą decyzją pozwala na wybór, który przybliża nas i nasz biznes do wyznaczonego celu. Znajomość przyczyn, problemów, sytuacji i czynników procesu decyzyjnego ułatwia wdrażanie strategicznych rozwiązań i zwiększa twoje szanse na rynku nawet w czasach kryzysu!
Michał Kanarkiewicz
(www.MichalKanarkiewicz.com) Wykładowca MBA, szachista, trener, autor sześciu książek, mówca inspiracyjny TEDx Michał uczy myśleć strategicznie poprzez grę w szachy. Dzięki jego metodologii zespoły zaczynają myśleć skuteczniej i z szerszą perspektywą. Wykorzystuje strategie szachowych mistrzów do pokazywania sposobu, w jaki firma może urosnąć. W gronie jego klientów są międzynarodowe organizacje, takie jak: PZU, KGHM, ING, Volvo, EY, PwC, Siemens, L'Oréal, Heineken, UBS, Alior Bank, Bank Pekao, Bank Millennium, Santander Bank, Warta, LUX MED i Capgemini. Regularnie występuje na największych scenach wydarzeń biznesowych oraz związanych z rozwojem osobistym i zawodowym. Wystąpił z Nickiem Vujicicem, przed publicznością liczącą 5 tys. osób.
29
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Tarcza finansowa dla firm TARCZA FINANSOWA DLA FIRM TO PROGRAM POMOCOWY O WARTOŚCI 100 MLD ZŁ REALIZOWANY W RAMACH TARCZY ANTYKRYZYSOWEJ. JEST SKIEROWANY DO PONAD 670 TYS. POLSKICH PRZEDSIĘBIORSTW, KTÓRE ZATRUDNIAJĄ CO NAJMNIEJ JEDNEGO PRACOWNIKA. SAMOZATRUDNIENI, CZYLI OSOBY PROWADZĄCE JEDNOOSOBOWĄ DZIAŁALNOŚĆ GOSPODARCZĄ, NIE MOGĄ Z NIEJ SKORZYSTAĆ. WEWNĄTRZ TARCZY FINANSOWEJ ISTNIEJĄ TRZY PROGRAMY: DLA MIKROFIRM (1–9 PRACOWNIKÓW), DLA MAŁYCH I ŚREDNICH FIRM (10–249 PRACOWNIKÓW) ORAZ DLA DUŻYCH FIRM (PONAD 250 PRACOWNIKÓW). CELEM PROGRAMU JEST OCHRONA RYNKU PRACY I ZAPEWNIENIE FIRMOM PŁYNNOŚCI FINANSOWEJ W OKRESIE POWAŻNYCH ZAKŁÓCEŃ W GOSPODARCE.
tekst: Tarnowskie Centrum Wspierania Przedsiębiorczości
30
tcwp
P
rogram ma pomóc powrócić przedsiębiorstwom na ścieżkę wzrostu po zamrożeniu gospodarki w czasie walki z koronawirusem. Jego realizacja została powierzona Polskiemu Funduszowi Rozwoju SA (PFR), który jest dysponentem środków przekazywanych w ramach programu. PFR ocenia także wnioski i podejmuje decyzje o wypłacie środków. Finansowanie przyznawane jest na podstawie wniosku o udzielenie wsparcia składanego poprzez system bankowości elektronicznej banków, które zdecydowały się współpracować z PFR przy realizacji programu. Lista banków współpracujących z PFR jest dostępna na stronie www.pfr.pl/ tarcza.html.
KTO MOŻE UBIEGAĆ SIĘ O WSPARCIE? O wsparcie w ramach programu może ubiegać się każdy podmiot, który spełni jednocześnie kilka warunków. Przede wszystkim jest przedsiębiorcą, tj. osobą fizyczną, prawną lub jednostką organizacyjną niebędącą osobą prawną, której przyznano zdolność prawną, wykonującą działalność gospodarczą, bądź jest wspólnikiem spółki cywilnej w zakresie wykonywanej działalności gospodarczej. Drugim warunkiem jest poziom zatrudnienia w firmie. Podmiot taki musi zatrudniać przynajmniej jednego pracownika. Roczny obrót przedsiębiorstwa nie powinien przekraczać wyznaczonych kwot, zależnie od wielkości prowadzonej działalności gospodarczej (kwoty określa regulamin naboru). Firma musi także odnotować spadek obrotów gospodarczych o co najmniej 25 proc. w dowolnym miesiącu po 1 lutego 2020 r., w porównaniu do poprzedniego miesiąca lub analogicznego miesiąca ubiegłego roku, w związku z zakłóceniami w funkcjonowaniu gospodarki na skutek COVID-19. Dodatkowo przedsiębiorstwo musiało istnieć na dzień 31 grudnia 2019 r. Wówczas nie mogły wystąpić także zaległości z tytułu podatków i składek ZUS. Skorzystanie przez przedsiębiorcę ze zwolnienie z ZUS, postojowego oraz mikropożyczki do 5 tys. zł nie jest przeszkodą w otrzymaniu subwencji.
CHARAKTER WSPARCIA Finansowanie w ramach tarczy finansowej PFR uzależnione jest od wielkości prowadzonej działalności gospodarczej. W przypadku mikrofirm opiera się ono na nieoprocentowanych subwencjach finansowych, dostępnych w bankach komercyjnych i spółdzielczych. Mogą one być wykorzystane przez beneficjenta wyłącznie w zakresie dozwolonych programem celów. Program uniemożliwia rozporządzanie uzyskaną subwencją na cele niezwiązane bezpośrednio z prowadzoną działalnością. Beneficjent jest uprawniony do wykorzystania jej na pokrycie kosztów prowadzonej działalności gospodarczej, takich jak większość kosztów stałych, w tym m.in. wypłatę wynagrodzeń dla pracowników, opłacenie czynszu lub spełnienie świadczeń z umów zawartych z kontrahentami. Otrzymana subwencja może także zostać wykorzystana na przedterminową spłatę kredytów do maksymalnej wysokości 25 proc. wartości subwencji. Środków tych nie można natomiast przeznaczyć na rozliczenia z podmiotami powiązanymi. Co więcej, subwencja nie może posłużyć do finansowania nabycia lub przejęcia, w sposób bezpośredni lub pośredni, innego przedsiębiorcy. W tej chwili program nie przewiduje udzielania wsparcia w jakiejkolwiek innej formie niż subwencja. Otrzymane wsparcie może podlegać umorzeniu, do maksymalnej wysokości 75 proc. Pierwsze 25 proc. poprzez kontynuowanie prowadzenia działalności przez 12 miesięcy od otrzymania subwencji. Kolejne 50 proc. można umorzyć, utrzymując średni poziom zatrudnienia w swojej firmie przez 12 miesięcy od otrzymania subwencji.
WSPARCIE DLA MIKROFIRM, MAŁYCH I ŚREDNICH PRZEDSIĘBIORSTW Obliczenia maksymalnej kwoty subwencji dokonuje się w oparciu o liczbę pracowników zatrudnionych przez danego beneficjenta oraz tzw. kwotę bazową, która jest z kolei zależna od spadku przychodów ze sprzedaży na skutek COVID-19. Odpowiedni spadek obrotów gospodarczych jest warunkiem wstępnym uzyskania subwencji. Na wysokość kwoty bazowej stanowiącej podstawę dla obliczania maksymalnej kwoty subwencji wpływa także wysokość odnotowanego spadku. Program dla MŚP przewiduje cztery progi spadku
31
przychodów. Zaś jedynie trzy progi kwalifikują do uzyskania subwencji. Brak spadku lub spadek mniejszy niż 25 proc. – tzw. próg zero – nie kwalifikuje do uzyskania subwencji. Pierwszy próg – spadek o co najmniej 25 proc. i jednocześnie mniej niż 50 proc.; drugi próg – spadek o co najmniej 50 proc. i jednocześnie mniej niż 75 proc. – oraz trzeci próg – spadek o co najmniej 75 proc. aż do 100 proc.
Obliczenia maksymalnej kwoty subwencji dokonuje się w oparciu o liczbę pracowników zatrudnionych przez danego beneficjenta oraz tzw. kwotę bazową, która jest z kolei zależna od spadku przychodów ze sprzedaży na skutek COVID-19.
W przypadku mikrofirm zatrudniających do dziewięciu pracowników, wysokość subwencji uzależniona jest od spadku obrotów i liczby zatrudnianych. Dla pierwszego progu bazowa kwota subwencji na zatrudnionego wynosi 12 tys. zł.; dla drugiego progu – 24 tys. zł., a dla trzeciego progu – 36 tys. zł. Tak więc minimalna kwota, jaką można otrzymać, to 12 tys. złotych, a maksymalna – 324 tys. złotych. Dla małych i średnich firm, zatrudniających od 10 do 249 pracowników, wysokość subwencji uzależniona jest od spadku obrotów oraz przychodu osiągniętego w 2019 r. Przedsiębiorcy mogą liczyć na subwencję w wysokości od 4 do 8 proc. przychodu za 2019 r., jednak nie więcej niż 3,5 mln zł.
WSPARCIE DLA DUŻYCH FIRM Finansowanie dużych przedsiębiorstw ma charakter indywidulany i obejmuje zarówno finansowanie dłużne, jak i zaangażowanie kapitałowe, realizowane bezpośrednio przez PFR. Dzięki kompetencjom inwestycyjnym i zapleczu finansowemu PFR udostępnia przedsiębiorcom finansowanie na preferencyjnych warunkach, co powinno przełożyć się na ograniczenie skutków spowolnienia w polskiej gospodarce i przyczynić się do powrotu polskich firm na ścieżkę rozwoju. TCWP (na podstawie informacji udostępnianych przez PFR)
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
Inwestycje w czasach kryzysu WIĘKSZOŚĆ Z NAS, SŁYSZĄC SŁOWO „KRYZYS”, MA PRZED OCZAMI CZARNE SCENARIUSZE. WSZAK JEST TO OKRES, W KTÓRYM ROŚNIE BEZROBOCIE, A INWESTYCJE ORAZ PRODUKCJA GWAŁTOWNIE HAMUJĄ. W GOSPODARCE WOLNORYNKOWEJ FAZY OŻYWIENIA ORAZ RECESJI NADCHODZĄ I ODCHODZĄ. CYKLICZNOŚCI TYCH ZJAWISK NIE WYELIMINUJĄ W 100 PROC. DZIAŁANIA RZĄDÓW I ORGANIZACJI MIĘDZYNARODOWYCH ANI POMYSŁY ZNANYCH TEORETYKÓW EKONOMII.
tekst: Redakcja
3232
finanse
W
iedząc, że po każdej burzy wzejdzie słońce, świadomy inwestor jest w stanie wykorzystać okres dekoniunktury w celu uzyskania ponadprzeciętnej stopy zwrotu, wynikającej z efektu paniki oraz braku zdrowego rozsądku innych inwestorów. Nie bez powodu w świecie finansów popularna jest maksyma „kupuj, gdy leje się krew”, która oznacza, że najlepsze okazje inwestycyjne pojawiają się w okolicach krachu. PECUNIA NON OLET Stare przysłowie na czas kryzysu mówi, że gotówka jest królem. Jednak w czasach, kiedy stopy procentowe w krajach rozwiniętych są bliskie zera, a czasami ujemne, jak np. w Szwajcarii, oprocentowanie lokat nie pozwala na wyrównanie strat inflacyjnych. Zazwyczaj w pierwszej kolejności kapitał szuka schronienia w bezpiecznych przystaniach, takich jak frank szwajcarski, dolar czy złoto. To zjawisko stało się przyczyną obecnej sytuacji frankowiczów. Waluta, której kurs do złotego w połowie 2008 r. schodził poniżej poziomu 2,0, ze względu na pojawiającą się awersję do ryzyka przekroczyła poziom 3,0 na początku 2009 r. Analogiczne zachowania, w mniejszej skali, widać w obecnej sytuacji. Inwestor, kupujący franka w marcu 2020 r., gdy pojawiła się informacja o pierwszym polskim zarażonym COVID-19, i sprzedający je 3 lipca 2020 r., mógłby liczyć na stopę zwrotu rzędu 17 proc. Drugą walutą, w kierunku której zwracają się inwestorzy z całego świata, jest dolar amerykański. Zaufanie w dominację tego kraju w globalnej geopolityce przekłada się na ucieczkę kapitału w okresach dekoniunktury, niezależnie od sytuacji ekonomicznej USA. Kupno dolarów 29 września 2008 r., gdy indeks giełdowy NASDAQ spadał o ok. 9 proc. w ciągu dnia, i sprzedaż ich pod koniec czerwca 2009 r., kiedy ogłoszono koniec kryzysu w USA, przyniosłoby stopę zwrotu na poziomie 49 proc. Dokonując analogicznej transakcji tylko w przypadku franków, roczna stopa zwrotu wyniosłaby z kolei 12 proc. W ostatnich latach znacznie wzrosło zainteresowanie kryptowalutami,
zwłaszcza inwestycjami w bitcoiny (BTC). W dniach 9 i 12 marca BTC spadł z 9132 dol. o odpowiednio 14 proc. i 26 proc. do poziomu 5784 dol. Spadki zostały zrekompensowane 6 maja, a dwa dni później kurs BTC sięgnął 9960 dol. W lipcu cena wahała się w okolicach 9200 dol. Dzienne wahania kursu na poziomie 16 proc. odchylenia od średniej sprawiają, że jest to wybór dla graczy o stalowych nerwach i z dużym doświadczeniem.
BEZPIECZNY KRUSZEC Oprócz inwestycji walutowych popularne są także inwestycje w surowce, wśród których prym wiodą srebro i złoto. W tym przypadku widać jeszcze bardziej, gdzie lokowane są środki
33
w czasach kryzysu. Od momentu ogłoszenia upadku Lehman Brothers 15 września 2008 r. do końca czerwca 2009 r. ceny złota wzrosły o 59 proc., do 2949 zł za uncję, podczas gdy ceny srebra skoczyły o 76 proc., do 45 zł za uncję, co dawało odpowiednio 79 proc. i 100 proc. stopy wzrostu w skali roku.
OBAWA PRZED STRATĄ Wiele z wyżej przytoczonych argumentów świadczyć więc może o tym, że okres dekoniunktury jest szczególnie ciekawy dla odważnych inwestorów. Warto podkreślić, że rynki nie są perfekcyjne w wycenach, gdyż inwestorzy często podejmują decyzje oparte na emocjach, a nie na fundamentalnej analizie makroekonomicznej.
miejsce biznesu TARNOWO
Zgodnie z teorią ekonomii behawioralnej na wyceny rynkowe duży wpływ mają czynnik ludzki i fakt, że znacznie bardziej boimy się strat, niż cenimy zyski. To jedna z przyczyn występowania gwałtownych krachów ze spadkami kapitalizacji o ponad 10 proc. dziennie, gdy negatywne informacje oraz niepewność co do sytuacji gospodarczej (jak w przypadku kryzysu COVID-19 czy kryzysu finansowego z końca poprzedniej dekady) prowadzą do wyprzedaży.
PERSPEKTYWY BRANŻOWE Sytuacje kryzysowe mogą być jednak dla wielu inwestorów szansą. Przyjmując założenie, że giełdy wyceniają przyszłość, a spadki – jak opisano wyżej – mogą być często nadto pogłębione przez nieracjonalne decyzje inwestorów, początek dekoniunktury może okazać się dobrym momentem na zakup akcji. Nie sposób pominąć tutaj postaci Warrena Buffetta, który dla wielu osób jest klasycznym przykładem inwestora odnoszącego sukcesy zarówno w czasie koniunktury, jak i dekoniunktury. Najsłynniejszy ame-
PODGÓRNE
rykański inwestor informował, że sam nie będzie dobrze wspominał okresu pandemii COVID-19. Straty dotknęły i jego portfela. Kluczowa jest zawsze odpowiednia selekcja akcji i ocena zarówno perspektywy samej spółki, jak i branży, w której się działa. Szczegól-
Przykładem nisz, które od marca zaczęły bardzo szybko przyciągać powracający na rynki kapitał, są gry komputerowe oraz branża medyczna. Zarówno indeks WIG-Games, jak i WIG-Leki wzrosły od połowy marca o ponad 100 proc.
powracający na rynki kapitał, są gry komputerowe oraz branża medyczna. Zarówno indeks WIG-Games, jak i WIG-Leki wzrosły od połowy marca o ponad 100 proc. Na drugim biegunie znalazł się sektor odzieżowy. Lockdown wprowadzony z dnia na dzień pozbawił wiele przedsiębiorstw dużej części przychodów, co przy wysokim poziomie kosztów stałych prowadziło do znacznego spadku wycen. Jednocześnie poziom akcji spółek nawet z tego sektora mocno odbił od marcowego dołka, m.in. dzięki zwiększeniu trendu przechodzenia do sprzedaży online, ale również z powodu odreagowania po panicznych spadkach z marca 2020 r., gdy przeciętne wyceny w sektorze spadły o ponad 50 proc.
nie w okresie tak dynamicznych wahań, do jakich w światowej gospodarce doprowadziła pandemia. Istnieją jednak sektory gospodarki, które mogą być beneficjentami tych zmian. Przykładem nisz, które od marca zaczęły bardzo szybko przyciągać
Podsumowując, momenty kryzysowe mogą być dobrą szansą na uzyskanie ponadprzeciętnych stóp zwrotu, należy jednak pamiętać o odpowiedniej selekcji koszyka inwestycyjnego. Każdy jednak musi sam określić adekwatny dla swojego horyzontu inwestycyjnego i poziomu wolnych środków poziom ryzyka oraz oczekiwanej stopy zwrotu.
34
lifestyle finanse
10 sposobów
na skuteczne odstresowanie się w czasach ciągłego napięcia CHOĆ ŻYJEMY W NAJBARDZIEJ ZAAWANSOWANYCH TECHNOLOGICZNIE CZASACH W DZIEJACH LUDZKOŚCI, A ŚREDNIA DŁUGOŚĆ ŻYCIA CIĄGLE WZRASTA, TO STAN TEN JEST OKUPIONY NIEUSTANNĄ POGONIĄ ZA WYNIKAMI I ZWIĄZANYM Z NIĄ STRESEM. WIELU OSOBOM KAŻDEGO DNIA TOWARZYSZY NAPIĘCIE, KTÓREGO ZLIKWIDOWANIE NIE JEST ŁATWYM ZADANIEM.
tekst: Michał Lisiecki
35
miejsce biznesu TARNOWO
W
tekście przedstawię 10 metod na skuteczny relaks w tych zabieganych czasach.
01
SIEDZENIE TO NOWE PALENIE
To ukute współcześnie powiedzenie wcale nie jest tylko ciekawą rymowanką, ale ma niestety swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Okazuje się, że siedzący tryb życia jest bardziej szkodliwy niż papierosy. Dlatego zdecydowanie na pierwszym miejscu stawiam ruch jako metodę pozbycia się stresu oraz utrzymania organizmu w dobrym zdrowiu. Pisząc „ruch”, nie mam na myśli maratonów czy codziennego katorżniczego wysiłku na siłowni. Tak naprawdę nawet zwykły spacer jest na wagę złota dla utrzymania ciała i umysłu w dobrej formie.
02
04
PODGÓRNE
SEN LEPSZY NIŻ MARATON
Wysypianie się to prawdziwy superlek na stres. Wielu ludzi niestety cały czas pielęgnuje w sobie przekonania w rodzaju „sen jest dla leniwych” czy „wyśpię się w weekend”. A sen krótszy niż 5 godzin na dobę degraduje ludzki mózg i pogarsza ogólny stan zdrowia. Zmniejsza też znacząco odporność organizmu na infekcje. Mityczne „odespanie w weekend” najczęściej nie następuje, ponieważ wiedząc, że następnego dnia można wstać później, wiele osób przedłuża okres aktywności wieczornej ponad miarę. Efekt jest taki, że chodzą notorycznie niewyspani, co wzmaga tylko uczucie niepokoju i ogólnego rozbicia w ciągu dnia.
KONSOLA TO NIE TYLKO GRY I ROZRYWKA
Wielu z nas ma w domu konsolę do gier, z której korzystają głównie dzieci. Warto wiedzieć, że istnieją specjalne programy, uruchamiane na konsolach, które umożliwiają przeprowadzenie prawdziwego treningu pod okiem wirtualnego trenera z równoczesnym liczeniem kalorii czy projektowaniem zestawów ćwiczeń w zależności od naszych potrzeb. Sam mam wiekową konsolę PlayStation 3, do której kupiłem program „Move Fitness”. Kiedy pada deszcz i nie mogę wyjść z domu, włączam swojego „trenera” i ćwiczę. Naprawdę można się zmęczyć.
03
NIE ZAGLĄDAJ WIECZOREM DO TELEFONU
Używanie telefonu w łóżku, przed położeniem się spać, działa niekorzystnie na nasz organizm. Ekrany (nie tylko telefonu, ale również telewizora, komputera czy tabletu), emitują niebieskie światło, które wprowadza nasz mózg w stan aktywności dziennej i hamuje wydzielanie melatoniny – hormonu wspomagającego zaśnięcie i naturalną regenerację. O ile nie jest to problemem w ciągu dnia, to wieczorem, kiedy powinniśmy zasypiać, jest to postępowanie, które pozbawia nas snu.
36
05
FLOW, CZYLI STRZELNICA W GARAŻU
W psychologii motywacji istnieje pojęcie flow, oznaczające stan umysłu, w którym tak dalece oddajemy się jakiejś czynności, że zapominamy o rzeczywistości wokół nas. Oczywiście nie ma jednego źródła flow dla wszystkich ludzi. U każdego będzie ono wywoływane przez inną czynności. Dla jednego będzie to szydełkowanie, dla drugiego gotowanie, a dla kogoś innego – strzelanie z wiatrówki w garażowej strzelnicy. Najważniejsze, by odkryć, co w nas wywołuje uczucie flow, ponieważ ten stan bardzo skutecznie resetuje mózg.
lifestyle
06
DIETA INFORMACYJNA
Włączając dowolny program informacyjny w telewizji, radiu czy internecie, można się spodziewać dużych dawek złych wiadomości.
Codzienne narażanie się na tego typu negatywne przekazy powoduje wzrost napięcia i pojawienie się obaw związanych z ogólną sytuacją społeczno-polityczną na świecie. Abstrahując od tego, czy rzeczywiście sprawy mają się aż tak źle, czy to może media kreują taką, a nie
inną wizję rzeczywistości, jeśli nie jesteśmy dziennikarzami newsowymi, polecam zastosowanie w codziennym życiu tzw. diety informacyjnej. Polega ona na świadomym ograniczeniu do minimum oglądania wszelkiego rodzaju wiadomości w każdych możliwych kanałach informacyjnych. Zamiast tego poświęćmy czas na rozmowę w rodzinnym gronie, ciekawą lekturę czy wartościowy podcast. Dla naszego ogólnego dobrostanu jest to dużo lepsze rozwiązanie niż słuchanie wywołujących ciągłe napięcie negatywnych wiadomości.
07
ODSTAWIENIE MEDIÓW SPOŁECZNOŚCIOWYCH
Wiele osób nie wie, że w firmach będących właścicielami rozmaitych mediów społecznościowych istnieją całe działy ludzi mających tylko jedno zadanie – sprawiać, żeby użytkownicy spędzali jak najwięcej czasu na ich portalach. Mówiąc wprost, chodzi o to, żeby uzależnić jak największą liczbę użytkowników od social mediów. Pomijając fakt, że mało ma to wspólnego ze szczytnymi ideałami głoszonymi przez te firmy, zbyt długie przebywanie w oceanie społecznościowym również wywołuje napięcie.
37
miejsce biznesu TARNOWO
Jego źródłem jest dysonans pomiędzy naszym codziennym życiem a rzekomo wspaniałym funkcjonowaniem rozmaitych influencerów i nierealistycznie atrakcyjnych osób, udostępniających swoje zdjęcia z Dubaju, Malediwów czy Seszeli. Widząc ich relacje, odnosimy wrażenie, że mało w życiu osiągnęliśmy, podczas gdy przekaz w mediach społecznościowych to często starannie wyreżyserowany spektakl, niemający nic wspólnego z rzeczywistością.
08
MOŻE WARTO ZOSTAĆ STOIKIEM
W obliczu zalewających nas zewsząd informacji, najczęściej niekoniecznie pozytywnych, na sile przybrało ostatnio zainteresowanie stoickim podejściem do życia. O stoicyzmie – zarówno tym klasycznym, zapocząt-
PODGÓRNE
kowanym w starożytnych Atenach, jak i tzw. stoicyzmem współczesnym – warto poczytać, ponieważ okazuje się, że stoickie podejście może być kluczem do samodzielnego uporania się z większością otaczających nas stresogennych sytuacji.
09
OGLĄDAJ KOMEDIE I STAND-UPY
Śmiech jest naturalnym wyzwalaczem endorfin, czyli tzw. hormonów szczęścia. Im więcej się śmiejemy, tym lepiej możemy się czuć. W dzisiejszych czasach bardzo wiele materiałów pobudzających do śmiechu jest cały czas w naszym zasięgu. Możemy oglądać komedie w serwisach streamingowych w rodzaju Netflixa czy Polskiej IPLI. Szczególnie w tym pierwszym kanale można oglądać też wielu wykonawców stand-upu, który
od kilku lat rozwija się w Polsce w dużą siłą. Podobnie dużo filmów pobudzających do śmiechu znajdziemy za darmo na YouTubie.
10
ZDROWO SIĘ ODŻYWIAJ
Ostatni, ale nie najmniej ważny czynnik – dieta – mocno wpływa na nasze samopoczucie i zdolność do radzenia sobie z sytuacjami stresogennymi. Nadmierne spożycie mięsa, tłuszczów, alkoholu, a małe warzyw i owoców skutkuje gorszym samopoczuciem, problemami ze snem i w konsekwencji poczuciem życia w ciągłym dyskomforcie. Jak twierdził twórca nowożytnej medycyny, szwajcarski lekarz Paracelsus: „Nie ma czegoś takiego jak trucizna. Tylko dawka sprawia, że coś jest albo nie jest trucizną”. Dlatego nie można twierdzić, że hamburger i frytki raz na jakiś czas to zbrodnia na własnym organizmie – po prostu nie należy z nimi przesadzać i wszystko będzie dobrze. Teoretycznie wiele osób wie, jak należy postępować, żeby żyć w mniejszym napięciu: ruszać się, wysypiać i dobrze odżywiać – już choćby to wystarczy, by osiągnąć znaczącą poprawę komfortu życia. Jednak często wolimy mówić, że nie mamy czasu, jesteśmy zmęczeni i gonią nas terminy. Dlatego oglądamy seriale do późna, siedzimy z telefonami w łóżkach czy przejmujemy się wiadomościami. Na pytanie, czy warto, każdy musi sobie odpowiedzieć sam.
storyteller
38
lifestyle
Tutaj znalazłam swoje „posportowe” miejsce CHOĆ SAMA STANOWCZO TEMU ZAPRZECZA, JEST NIEWĄTPLIWIE JEDNĄ Z NAJWIĘKSZYCH W HISTORII GWIAZD POLSKIEGO KAJAKARSTWA. W PIĘCIU STARTACH W IGRZYSKACH OLIMPIJSKICH TRZYKROTNIE STAWAŁA NA PODIUM, A JEJ MEDALE MISTRZOSTW ŚWIATA I EUROPY LICZONE SĄ W DZIESIĄTKACH. WYGRYWAŁA NA WODZIE, ALE CHYBA NAJWIĘKSZYM ZWYCIĘSTWEM W ŻYCIU BYŁO POKONANIE CHOROBY NOWOTWOROWEJ. WIELKI UPÓR SPRAWIŁ, ŻE ZOSTAŁA ZAPROSZONA DO UDZIAŁU W TELEDYSKU KRZYSZTOFA CUDOWSKIEGO „PRZEBUDZENIE”. OD PIĘCIU LAT PRACUJE W TARNOWSKICH TERMACH. MOWA O MULTIMEDALISTCE IGRZYSK OLIMPIJSKICH – ANECIE KONIECZNEJ-PASTUSZCE.
rozmawiał: Grzegorz Surdyk, zdjęcia: dzięki uprzejmości Anety Koniecznej-Pastuszki
39
miejsce biznesu TARNOWO
Obecnie mieszka w Kaźmierzu. Jak mówi: – W Poznaniu mieliśmy bardzo małe mieszkanie. Przeniosłam się do Kaźmierza głównie ze względu na moje dzieci. Chciałam im zapewnić przede wszystkim większą przestrzeń życiową. Gdy z narzeczonym porównaliśmy koszty, które ponosiliśmy, stwierdziliśmy, że poza miastem będziemy mogli sobie pozwolić na wynajęcie domu. Od razu padło na obecną lokalizację? Mieliśmy kilka ofert ze Skórzewa, ale coś nam nie pasowało w tych propozycjach. Przyjechaliśmy w pewien lutowy wieczór do Kaźmierza i tutaj już pozostaliśmy. Dzieci, córka Julia i syn Kajetan, zaczęły chodzić do nowej szkoły, choć to chyba za duże słowo. Wybuchła pandemia i w nowej placówce byli zaledwie trzy dni. Za to przebywanie w nowym miejscu w tym czasie okazało się zbawienne. Dzieci nie musiały całymi dniami przebywać w czterech ścianach, a ja nie zostałam potrójną morderczynią. (śmiech) O wyborze Kaźmierza zadecydowały też względy zawodowe? Teraz mam zdecydowanie bliżej do Tarnowskich Term. To było także korzystne dla mojego partnera. Narzeczony dojeżdża do pracy z kolegami, którzy na co dzień mieszkają w tej okolicy. Czy po tych kilku miesiącach uważa Pani tę przeprowadzkę za korzystną? Chciałaby Pani wrócić do Poznania? Żyje mi się tutaj naprawdę bardzo dobrze. Zastanawiam się natomiast, jak to będzie, kiedy córka skończy szkołę podstawową. Czy będzie chciała kontynuować naukę w szkole na terenie Gminy? W Tarnowie Podgórnym powstała, po sąsiedzku z Termami, piękna nowa placówka oświatowa, ale nie wiem, czy Julia znajdzie w niej kierunek zgodny ze swoimi zainteresowaniami. Zastanowimy się, bo dojazd do Poznania zajmowałby jej mnóstwo czasu. Mam jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji.
PODGÓRNE
Zostałam matką samotnie wychowującą dzieci i nie mogłam już tyle czasu poświęcać na dotychczasową działalność. Wróciłam do biura. Co należy do obowiązków olimpijskiej multimedalistki? Jestem człowiekiem orkiestrą. Czasami śmieję się, że w firmie przeszłam po kolei wszystkie piętra. Od minus jeden przez parter aż do pierwszego. Odpowiadam m.in. za umowy. Pracuje mi się świetnie i jeszcze mam stworzone pewne udogodnienia. Mam ruchomy czas pracy i – jeśli zachodzi taka potrzeba – mogę wcześniej z niej wyjść, a potem wszystko skrupulatnie odrobić. Tu nie ma podejścia korporacyjnego. Jeśli jest taka konieczność, każdy może zastąpić każdego i zawsze chętnie to robimy. Ta wymienność funkcji przydała się zapewne podczas pandemii. Obiekt był zamknięty, ale my zajmowaliśmy się pracami porządkowymi w Termach, a także utrzymaniem zieleni. Nikomu korona z głowy nie spadła, a my wszyscy cieszyliśmy się, że mamy zajęcie. Jak w takim razie ułożyło się Pani życie „po sporcie”? Absolutnie nie narzekam, choć pewnie każdy myśli o tym, by mieć coś własnego. Aktualnie są takie, a nie inne warunki i zainwestowanie w cokolwiek „swojego” nie jest najlepszym pomysłem. Doceniam to, co mam. Myślała Pani o tym, by jeszcze wrócić do sporu, na przykład w roli trenerki kajakarstwa? Żeby prowadzić pracę szkoleniową, potrzebny jest klub, a te są w Poznaniu. Zajęcia są prowadzone także w Pamiątkowie czy Rokietnicy, ale te placówki mają już swoich szkoleniowców. Poza tym trenerzy raczej pracują dorywczo, a ja mam rodzinę i muszę o niej myśleć. Chcę, żeby moje pociechy
Zanim Pani zamieszkała w Kaźmierzu, na terenie Gminy znalazła Pani pracę. We wrześniu 2014 r. rozpoczęłam pracę w Amazonie. W tym czasie nasza świetna była pływaczka, Otylia Jędrzejczak, zaczęła realizować program telewizyjny pokazujący życie sportowców po zakończeniu kariery. Zostałam do niego zaproszona i po wyjściu ze studia zadzwoniła do mnie Pani Prezes Tarnowskich Term, Anita Stellmaszyk. Umówiłyśmy się na rozmowę kwalifikacyjną i zostałam przyjęta. W kwietniu 2015 r. zmieniłam pracę. Znalazła się Pani znów blisko sportu. Tak, ale ja na Amazon absolutnie nie narzekam. Wychodzę z założenia, że jeśli ktoś ma zdrowe ręce i nogi, a także nie boi się pracy, to poradzi sobie w tej pracy. Jakie stanowisko w Tarnowskich Termach zajmowała Pani na początku? Rozpoczęłam od obsługi klienta, pracowałam w kasach w systemie zmianowym. Czasami w weekendy, czasami tylko w dni powszednie. Po jakimś czasie Pani Prezes zaproponowała mi prowadzenie klubu fitness i przez kilka miesięcy koordynowałam jego pracę. Nie mogłam jednak pozostać na tym stanowisku, bo skomplikowało się moje życie prywatne.
40
lifestyle
widywały mamę i miały z niej… pociechę. Co więcej, nie każdy dobry zawodnik jest dobrym szkoleniowcem. Ja mogę motywować do pracy, pomagać czy dopingować, natomiast w moim mniemaniu nie jestem osobą, która mogłaby szkolić młode pokolenie. Mam za miękkie serce. Wiem z doświadczenia, że czasami trenera się kochało, a czasami wręcz nienawidziło. Nie jest mi to potrzebne.
wystartować w koronnej konkurencji K-2 i znów musiałam zasiąść w jedynce. Wystawiono mnie na odstrzał. Zostałam „sprzedana” przez moją koleżankę z osady. Przygotowywałam się do nich tylko z moim trenerem. Szkoleniowiec kadry stwierdził, że jestem obłożnie chora. Choroba była dla nich idealnym pretekstem. Dobrze, że mogłam płynąć jeszcze w osadzie K-4.
To może udałoby się Pani prowadzić zajęcia kajakarstwa rekreacyjnego?
Który z medali na Igrzyskach sprawił Pani największą radość?
To zupełnie inna dziedzina niż kajakarstwo sportowe. Takie zajęcia prowadzą firmy prywatne.
Wszystkie stawiam na równi. Każdy z nich był częścią następnego. To jak w nauce. Żeby zostać magistrem, najpierw trzeba przejść podstawówkę, a potem szkołę średnią.
Będę drążył. Przychodzi Pani dziecko i mówi: mamo, chcę na kajaki. Co wówczas? Zawsze będę wspomagać moje dzieci w ich wyborach, ale nie przyszłoby mi do głowy, żeby je w jakimś kierunku profilować. Dowodem jest mój syn. Najpierw było ju-jitsu, potem siatkówka, a teraz stwierdził, że chce być piłkarzem. Córka z kolei nieco się zniechęciła do sportu, co nie oznacza, że od niego całkowicie odeszła. W poprzedniej szkole zbyt często porównywano ją do sławnej mamy. To ją chyba nieco przytłoczyło. Grała w siatkówkę, a teraz bardzo lubi spędzać czas na ergometrze wioślarskim. Nie powinno się realizować swoich niespełnionych ambicji poprzez dziecko. Ja czuję się spełniona, choć zawsze będzie mi brakować złotego medalu igrzysk olimpijskich. Wracając do sportu, dlaczego kiedyś zdecydowała się Pani na przenosiny z klubu gorzowskiego do Poznania? Pokłóciłam się z trenerem klubowym, który był jednocześnie trenerem kadry narodowej. (śmiech) Postanowiłam zerwać z dyscypliną, ale pomocną dłoń wyciągnęła wówczas do mnie Posnania. Najtrudniejsze starty Anety Koniecznej-Pastuszki… Pierwszy trudny moment miał miejsce, kiedy wystartowałam w konkurencji K-1500 m na Igrzyskach w Atlancie w 1996 r. Byłam wówczas zdana sama na siebie. Ja wyjechałam do Stanów Zjednoczonych, a mój trener został w domu. A drugi taki przypadek był podczas Igrzysk w Londynie w 2012 r. To było krótko po usunięciu raka. Nie pozwolono mi
Więcej ważą medale mistrzostw świata czy te z igrzysk? Ważą tyle samo, ale zupełnie inaczej smakują. Co dał Pani sport? Fantastyczne przygody. Poznałam mnóstwo wartościowych ludzi, z którymi mam kontakt i zwiedziłam pół świata. Sport nauczył mnie pracowitości i tego, że jak się coś robi, to trzeba zaangażować się na 100 proc. To pomaga w życiu „po sporcie” i pewnie dlatego tak chętnie zatrudniani są właśnie sportowcy. A zmieniałaby Pani coś, jeśli chodzi o swoje sportowe życie? Tylko to, że bardziej uważałabym na osoby z którymi się zadaję. Ja długo jestem lojalna, ale gdy ktoś mnie skrzywdzi, to nie ma do mnie powrotu. Uważa się Pani za jedną z największych gwiazd w historii kobiecych kajaków w Polsce? Protestuję. Nigdy nie uważałam się za jakąkolwiek gwiazdę, bo gwiazdy spadają. (śmiech) Startowałam, bo uwielbiałam zdobywać medale. Z koleżanką z osady ustaliłyśmy, że jeżeli jedzie się na zawody z myślą, że może uda się zdobyć „brąz”, to na 80 proc. przyjedzie się z niczym. Trzeba zawsze myśleć o tym, że stanie się na najwyższym stopniu podium. Nie zawsze się udaje, bo pewnym jest się dopiero wtedy, kiedy krążek wisi na szyi.
41
miejsce biznesu TARNOWO
PODGÓRNE
„Tu można się wyszaleć” WIELKI PIERŚCIEŃ WOKÓŁ GMINY TARNOWO PODGÓRNE, CZYLI SZLAK ROWEROWY ŁĄCZĄCY W SOBIE ELEMENTY PRZYRODNICZO-KRAJOBRAZOWE, A ZARAZEM KULTUROWE, TO JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH ATRAKCJI DLA MIESZKAŃCÓW I TURYSTÓW, KTÓRZY CHCĄ AKTYWNIE SPĘDZAĆ WOLNY CZAS.
tekst: Grzegorz Surdyk
42
S
tale rosnąca infrastruktura ścieżek i duktów sprawia, że tereny cieszą się coraz większym powodzeniem i stanowią jeden z wielu elementów przyciągających ludzi chcących aktywnie wypoczywać. – My także, zwłaszcza w okresie jesiennym, korzystamy z tej doskonale rozwiniętej bazy. Naprawdę jest gdzie pojeździć – mówi trener sekcji kolarskiej Tarnovii Tarnowo Podgórne, Piotr Broński.
sport
„Wielki pierścień” to w skrócie ponad 46-kilometrowy szlak łączący najważniejsze miejscowości Gminy Tarnowo Podgórne. Jest on zarazem częścią „Wielkiego Pierścienia wokół Powiatu Poznańskiego”. Niezwykłe walory krajobrazowe sprawiają, że codziennie na szlakach pojawiają się tysiące miłośników dwóch kółek. Nie bez znaczenia jest także fakt, że uprawianie kolarstwa rekreacyjnego jest tu całkowicie bezpieczne. – To jest niewątpliwie jedna z większych zalet naszej gminnej bazy rowerowej. Choć zawodnicy naszej sekcji to kolarze szosowi, to zwłaszcza w okresie jesiennym chętnie z niej korzystamy. Przesiadamy się tylko z naszych pojazdów szosowych na górskie i przełajowe. Latem sam chętnie zabieram na przejażdżki swoich synów. Mają cztery i pięć lat, ale nie muszę specjalnie martwić się o ich bezpieczeństwo. To dla mnie najważniejsze. Pewnie tak jak dla wszystkich rodziców – dodaje szkoleniowiec Tarnovii.
WODNE ATRAKCJE Jedną z największych atrakcji pętli stanowi częściowo wyasfaltowana, trasa wokół jeziora Lusowskiego. To doskonałe miejsce prowadzące w dużej mierze tuż nad brzegiem wody. Można więc spędzać aktywnie czas, ale zdrowemu wysiłkowi towarzyszą też wspaniałe widoki. – To mój ulubiony rekreacyjny szlak, ale nie zapominajmy jak doskonale można zrelaksować się na rowerze, podróżując w okolicach Kiekrza.
Oznakowany, nadający się do wycieczek pieszych i rowerowych, jeden z ciekawszych szlaków turystycznych w gminie prowadzi wzdłuż Jeziora Lusowskiego. Rozpoczyna się w Lusowie, gdzie znajdują się neogotycki pałac z 2. poł. XIX w. oraz neogotycki kościół z początku XX w. Dalej prowadzi do cmentarza, na którym spoczywa generał Józef Dowbor-Muśnicki, dowódca powstania wielkopolskiego, i wiedzie brzegiem jeziora. W Lusówku przecina wypływającą z jeziora rzekę Samę. Oddalając się od brzegów jeziora, szlak prowadzi w kierunku Otowa. Jezioro Lusowskie i rynna rzeki Samy to 1010-hektarowy Obszar Chronionego Krajobrazu. Na podstawie: www.tarnowo-podgorne.pl
Tak naprawdę, aby poznać wszystkie piękne zakątki, nie wystarczy okrążyć Wielkiego Pierścienia. To jest wielka zaleta naszej Gminy. Codziennie możemy odkrywać nowe miejsca – zachwala Broński.
NOWE ODCINKI Powstanie kolejnych ścieżek rowerowych to jeden z priorytetów władz Gminy Tarnowo Podgórne. W końcowym etapie realizacji jest ścieżka rowerowa prowadząca z Sierosławia do Lusówka. Już teraz z wyasfaltowanego odcinka korzysta wielu mieszkańców Gminy. – Ta inwestycja bardzo mnie
cieszy. Dotychczas Sierosław był trochę rowerowo „odcięty od świata”. Powstała bezpieczna droga dla jednośladów, a kierowcy nie muszą już korzystać z klaksonów. Nie bez znaczenia jest także fakt, że po nowej ścieżce mogą swobodnie poruszać miłośnicy hulajnogi, rolkarze czy wrotkarze. Po prostu wszyscy sportowo się rozwijamy, zgodnie z naszymi zamiłowaniami. Tu można się wyszaleć – przyznaje szkoleniowiec Tarnovii.
RÓŻNE NAWIERZCHNIE Sporą część rowerowej bazy Gminy Tarnowo Podgórne stanowią ścieżki asfaltowe, ale przecież wielu mieszkańców chętniej spędza czas na leśnych duktach, wytyczonych w ciekawych krajobrazowo miejscach. – Asfalt to oczywiście najlepsza nawierzchnia, jaką można sobie wymarzyć. W naszej sekcji kolarskiej staramy się jednak z tych ścieżek korzystać jak najrzadziej, bo – umówmy się – kolarstwo wyczynowe to zupełnie inna forma aktywności niż rekreacja. Przy naszej technice jazdy to my stwarzalibyśmy zagrożenie dla innych. Dla tych, którzy poruszają się rowerami górskimi, sama nawierzchnia
Ciekawe zabytkowe parki podworskie z cennymi gatunkami drzew często o statusie pomników przyrody, które znajdują się w obrębie Wielkiego Pierścienia: • park w Lusowie, • park w Lusówku z drzewami pomnikowymi, • park w Jankowicach z drzewami pomnikowymi, • park w Rumianku, • park w Sierosławiu, • park w Chybach, • park w Swadzimiu. nie ma większego znaczenia. Kostka brukowa też doskonale się sprawdza. Zawsze będę więc zachwalał odcinek pętli prowadzący do Ceradza Kościelnego. I co mnie jeszcze cieszy – nawet gdy poruszamy się drogami utwardzonymi, są one zadbane i równe, jak choćby aleja Swadzimska. U nas każdy znajdzie coś dla siebie – podsumowuje trener sekcji kolarskiej Tarnovia Tarnowo Podgórne, Piotr Broński. Do zobaczenia na szlakach.
43