Spis treści Zapowiedzi
4
Fascynować historiami Co można powiedzieć o szklance? Ot, takiej zwykłej,
Publicystyka
prostej, bez dodatkowych ozdobników, ba, nawet
8
bez uchwytu. Czy w ogóle jest to obiekt, nad którym
Stolica we Wrocławiu?
14
Czym tak naprawdę jest istota „szklankowatości”? Ile
Ósmy poziom wtajemniczenia
16
Social Media Day we Wrocławiu
18
Fotoplastykon
20
Płynąć ze szkłem
Rozmowa z Maćkiem Siedleckim | Joanna Figarska Urszula Burek
Ewa Orczykowska Konrad Gralec
Bartłomiej Gocał
warto zatrzymać wzrok na dłużej niż kilka sekund? takich rzeczy „codziennego użytku” nie zauważamy, wykorzystujemy mechanicznie, bez zastanowienia nad faktem, jak owa rzecz jest wykonana. Często zauważamy tylko efekt końcowy, zapominając o historii jego powstawania. Maciek Siedlecki, tegoroczny absolwent wrocławskiej ASP zajmujący się wzornic-
Kultura
twem artystycznym i szkłem, obrazuje jedną z takich
Ocalić od zapomnienia
22
Mashup – nowa moda literacka
24
niezwykle szerokie. Potwierdza to także tekst Ocalić
Perła w hiszpańskiej koronie
26
ile pasji i wytrwałości trzeba, by przetrwała bogata
Muzycy ze wsi Kokava
32
Wrocław mówi dokumentem
33
Recenzje
36
Paulina Pazdyka
Szymon Makuch Jan Wieczorek
Paulina Pazdyka
Rozmowa z Lechem Molińskim | Agnieszka Oszust Winsyk, Bernacki, Pazdyka, Figarska, Stopczyk
historii, ukazując jednocześnie, że pojęcie sztuki jest od zapomnienia. Paulina Pazdyka pokazuje w nim, tradycja i kultura Żydów. A skoro już o sztuce mowa, to właśnie od tego numeru „Kontrast” będzie promował także jej inny wymiar – wymiar literacki. Mamy nadzieję, że teksty poświęcone właśnie tej dziedzinie umożliwią Wam być może nowe spojrzenie na literaturę. Z ufnością
Dział literacki Poeta czasu dekadencki
39
Smoczogórski świat filozofa
40
Dotyk tekstu
41
Felietony
43
Street Photo
56
Paweł Bernacki Joanna Winsyk
Łukasz Zatorski
Orczykowska, Wolski, Fulneczek, Pluskota
oddajemy czytelnikom listopadowy „Kontrast”, pamiętając, że jest to numer w pewnym sensie eksperymentalny. Jednak czy nie warto eksperymentować z tak fascynującą sferą, jak sztuka? Joanna Figarska
Łukasz Frejek
„Kontrast” miesięcznik studentów Uniwersytetu Wrocławskiego przy Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej ul. F. Joliot-Curie 15 50-383 Wrocław e-mail: kontrast.wroclaw@gmail.com http://www.kontrast-wroclaw.pl/
Redaktor naczelna: Joanna Figarska Zastępcy: Ewa Orczykowska, Michał Wolski Redakcja: Paweł Bernacki, Jakub Bocian, Urszula Burek, Adrian Fulneczek, Konrad Gralec,Anna Łopatniuk, Szymon Makuch, Paweł Mizgalewicz, Agnieszka Oszust, Paulina Pazdyka, Marcin Pluskota, Barbara Rumczyk,Marcin Rybicki, Agnieszka Szewczyk, Joanna Winsyk Fotoredakcja: Bartek Babicz, Łukasz Frejek, Magda Oczadły, Mariusz Rychłowski, Monika Stopczyk, Karolina Urbańska Korekta: Katarzyna Bugryn-Kisiel, Magdalena Dziekońska, Alicja Kocik, Eliza Orman, Kristine Puntak, Teresa Raniszewska Grafika: Ewa Rogalska Konsultacja: Studio gRraphique Skład: Robert Rędziak, Ewa Rogalska, Michał Wolski
Film Maczeta
Czego nie robi się dla dziecka?
Machete (Danny Trejo) to były meksykański agent federalny, któ-
O tym, że życie bywa przewrotne, a los to wyjątkowy fi-
ry do perfekcji opanował sztukę posługiwania się maczetą. Ukry-
glarz, przekonuje się dwójka bohaterów najnowszego
wając się w Stanach Zjednoczonych, jest na usługach pewnego
filmu Grega Berlanti: Och, życie. Holly (Katherine Heigl)
nie do końca uczciwego senatora (Robert de Niro). Współpraca
i Eric (Josh Duhamel) zupełnie nie są w swoim typie,
obu dżentelmenów przebiega całkiem pomyślnie do momentu,
o czym przekonują się na pierwszej randce, po której
kiedy wychodzi na jaw, że senator oszukuje Machete. Były agent
pewne jest, że druga nie nastąpi. Jedyne, co ich łączy, to
planuje zemstę. Robert Rodriguez do udziału w Maczecie zaan-
chrześnica Sophia. Zmarli na skutek wypadku rodzice
gażował także Stevena Seagala, Lindsay Lohan i Jessicę Albę. Na
dziewczynki w swojej ostatniej woli powierzyli opiekę nad
ekrany polskich kin film wchodzi 26 listopada.
córką Ericowi i Holly. Czy tym dwojgu uda się przełamać wzajemną niechęć oraz stworzyć Sophii dom i rodzinę, dowiemy się już 3 grudnia.
Joanna W swoim najnowszym filmie Feliks Falk sięga po temat prześladowań Żydów w czasie II wojny światowej i sytuacji Polaków, którzy nieśli im pomoc. Tytułowej Joannie (Urszula Grabowska) wojna zabrała męża, a postawiła na jej drodze żydowską dziewczynkę. Kobieta decyduje się zaopiekować dzieckiem, co wiąże się z jego ciągłym ukrywaniem, za które może zapłacić nawet własnym życiem. Niestety, los nie okaże się życzliwy dla Joanny, która swoją dobroć okupi wieloma dramatycznymi sytuacjami. Film, obsypany nagrodami (za reżyserię, najlepszy scenariusz, kostiumy i charakteryzację) na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, na ekrany kin trafi 26 listopada.
Jak przetrwać liceum? Dziennik cwaniaczka to najnowsza komedia Thora Freudenthala na motywach serii książek Jaffa Kinneya adresowanych do najmłodszych widzów. Tytułowy cwaniaczek to Greg Heffley (Zachary Gordon), który rozpoczyna naukę w liceum. Nowa szkoła jest dla niego niczym poligon doświadczeń naszpikowany minami. Chłopiec bardzo chciałby być lubiany i popularny w nowym środowisku, co owocuje czasem zabawnymi, innym razem nieprzyjemnymi sytuacjami. Wszystkie swoje spostrzeżenia, przemyślenia i przygody zapisuje w dzienniku, którego nigdy nie nazywa pamiętnikiem, gdyż, jak twierdzi, to mało męskie określenie. Perypetie rezolutnego Grega będzie można oglądać od 10 grudnia.
4
Muzyka Black Eyed Peas – The Beginning Wkrótce usłyszymy szósty album Black Eyed Peas, The Beginning. Premiera singla promującego płytę, The Time (The Dirty Bit), przypada na 9 listopada. Kawałek wykorzystuje sample z przeboju The Time Of My Life Billa Medleya i Jennifer Warnes z filmu Dirty Dancing. Teledysk do The Time wyreżyserował Rich Lee, który jest również autorem teledysków Eminema Not Afraid oraz The All-American Rejects The Wind Blows. Nowy krążek, przez wytwórnię Interscope, ukaże się 30 listopada.
Motörhead – The Wörld Is Yours Natasha Bedingfield – Strip Me
Kolejny album weteranów rock’n’rolla, Motörhead, będzie się nazywał The Wörld Is Yours. Jest to pierwsza płyta, która ukaże się pod szyldem Motorhead Music, związanego z wytwórnią EMI. Materiał nagrywano w kilku miejscach m.in. w Walii, czy w należącym do Dave’a Grohla Studio 606 w Kalifornii. Nad całością brzmienia czuwał wieloletni producent zespołu, Cameron Webb. Premiera płyty zaplanowana jest na 13 grudnia.
Robin Trower – The Playful Heart The Playful Heart to kolejna płyta stworzona przez brytyjskiego gitarzystę Robina Trowera wraz z jego zespołem. Muzyka w studiu wspomogli Davey Pattison, Glenn Letsch oraz Pete Thompson, czego efektem jest 11 utworów, które ukażą się na albumie już Natasha Bedingfield powraca z nowym
7 grudnia. Nad produkcją krążka czuwał Livingstone Brown.
krążkiem Strip Me. Większość utworów jest w pełni autorstwa Natashy, choć nie zabrakło gości, m.in. Johna Shanksa i Wayne’a Wilkinsa. Pierwszy, tytułowy singiel z albumu zostanie oficjalnie wy-
Plain White T’s – The Wonders of the Younger
puszczony 9 listopada. Brytyjska piosen-
Plain White T’s wydadzą swój szósty krążek, The Wonders of the Younger, za pośred-
karka planuje również wydać mniejszą
nictwem Hollywood Records. Lider zespołu, Tom Higgenson, streszcza przesłanie no-
płytkę towarzyszącą Strip Me, która za-
wego albumu: „Nie trać swojej wyobraźni. Nie
wierać będzie akustyczne wersje
daj się złapać prozie życia tak, że zapomnisz
premierowych
kawałków.
jak marzyć albo jak być kreatywnym. (…) To
Krążek pojawi się na
jest piękno życia”. Już od października można
sklepowych półkach
wysłuchać pierwszego singla Rhythm Of Love.
za
pośrednic-
twem wytwórni
The Wonders... będzie dostępny w sklepach od 7 grudnia.
Epic 7 grudnia.
5
Teatr Grudzień w towarzystwie Muminków
Transfer! po raz ostatni Transfer! w reżyserii Jana Klaty po czterech latach schodzi z afisza Teatru Współczesnego we Wrocławiu. W dniach 25-28 listopada widzowie będą mieli ostatnią okazję, aby obejrzeć spektakl, którego tematem są losy wypędzonych w czasie II wojny światowej. Reżyser zaprosił do udziału w projekcie żyjących uczestników tamtych wydarzeń – opowiedzą oni na scenie swoje, często bardzo wzruszające, historie. Transfer! to sztuka jedyna w swoim rodzaju, która pokazuje problem przesiedleń nie tylko z perspektywy polskiej, ale także niemieckiej. Na scenie, poza gośćmi z Polski i Niemiec, występują: Wiesław Cichy, Przemysław Bluszcz, Wojciech Ziemiański i Zdzisław Kuźniar.
Najmłodsi widzowie przez cały miesiąc (z krótką przerwą 23-25.12.) będą mogli spotkać się we Wrocławskim Teatrze Lalek z rodziną Muminków, a to za sprawą spektaklu Lato Muminków w reżyserii Mariusza Kiljana. Bohaterowie książki Tove Jansson podczas powodzi trafiają do opuszczonego budynku, który okazuje się teatrem. Widzowie razem ze swoimi ulubieńcami poznają tajniki funkcjonowania tej instytucji i przygotowywania przedstawień. W Lecie Muminków występują m.in. Anna Bajer, Krzysztof Grębski, Konrad Kujawski i Agata Kucińska. Po każdym spektaklu zaplanowane jest spotkanie z Mikołajem.
Andropauza – męska rzecz! Wrocławscy widzowie będą mieli okazję zobaczyć 5 i 6 grudnia na Scenie im. Jerzego Grzegorzewskiego Teatru Polskiego, komedię Andropauza – męska rzecz! w reżyserii Jana Jakuba Należytego z białostockiego Teatru Dramatycznego. Spektakl opowiada historię pięciu kuracjuszy, którzy trafiają do sanatorium. Każdy z nich to zupełnie inna osobowość i odrębny życiorys, jednak wszyscy mają ten sam problem – dopadła ich męska odmiana klimakterium, z którą nie za bardzo wiedzą, jak sobie poradzić. Ta pełna świetnego humoru i dobrej muzyki sztuka niejednego widza rozbawi do łez. W rolach głównych występują: Jacek Kawalec, Maciej Damięcki, Ryszard Kotys, Dariusz Gnatowski i Jan Jakub Należyty.
6
30 listopada 10-15.00 krwiodawstwo – budynek D WPAiE Wampiriada Andrzejkowo: Filmowe wróżby z Wampirem – pokaz klasyki kina grozy – start: 17:30 – MDKF, ul. Kołłątaja 20 Nosferatu – Symfonia Grozy (reż. Friedrich Wilhelm Murnau) Nosferatu Wampir (reż. Werner Herzog) + prelekcja – dr Anna Gemra + do rozlosowania filmy ufundowane przez Epelpol Wypatrujcie Wampira Wróżbity!
1 grudnia 10-15.00 krwiodawstwo i Światowy Dzień AIDS – Instytut Informatyki Wampiriada o Zmierzchu: LARP z Wampirem – 18.00 – hol budynku D WPAiE, parter 2 grudnia 10-14.00 krwiodawstwo – Biblioteka WNS Wampiriada Afterparty: Krrrwiste Party z Wampirem – zjednoczone siły UWr, UE i PWr! – start: 19:30 – klub KULTOWA – piwo i shoty 5 zł, konkursy, loteria
Fot. Magda Oczadły
Płynąc ze szkłem 8
Fot. Magda Oczadły
Skończył ASP. Nie będzie jednak ani malarzem, ani rzeźbiarzem. Jego pasją jest szkło i wzornictwo artystyczne. O tym ile hutnika jest w artyście, a ile artysty w hutniku, rozmawiam z Maćkiem Siedleckim. Joanna Figarska: Niezły
oczywiście było szkło, ale wówczas
tualne zmiany ma wpływ
z Ciebie egocentryk...
to witraż był mi bliższy. Jednak na
szybko rozwijająca się
Maciek Siedlecki: Dlaczego?
początku swojej drogi założyłem so-
technika?
Podczas przemówienia na
bie, że szkło jest celem, do którego
Przy tego typu pracy posługu-
wystawie dyplomowej po-
chcę dążyć. Zawsze odnajdywałem
jemy się starymi metodami. Tak
wiedziałeś: „Żeby stworzyć
się w tej materii, była dla mnie in-
naprawdę cała historia szkła na go-
Wehikuł, potrzeba stu kilo-
spirująca przez to, że sama w sobie
rąco zmieniała się tylko do średnio-
gramów szkła, trzydziestu
jest efektowna. Jest to tworzywo,
wiecza. Później narzędzia zostały te
kilogramów metalu i mnie”.
w którym łatwiej mi tworzyć.
same. Modyfikacji uległ jedynie spo-
Wiesz, większość artystów do-
Co jest takiego inspirują-
sób tworzenia pieców, natomiast
rabia jakąś filozofię dla swoich dzieł.
cego w szkle, że wybrałeś
sam warsztat hutnika pozostaje
Ja od tego odbiegam, lubię two-
właśnie taki sposób arty-
bez zmian od paru wieków i tak na-
rzyć obiekty estetyczne, wyważone
stycznej ekspresji?
prawdę się nie zmieni. Ulepszenia
w proporcjach – po prostu miłe dla
Architektura.
Głównie
inspi-
dotyczą tylko automatyzacji, jednak
oka, a nie, mówiąc żartem, pokazy-
ruję się architekturą, badaniem
w pewnym momencie nie da się za-
wać tzw. „głód na świecie”, jak to
konstrukcji, co można dalej z nimi
stąpić człowieka. A warsztat, który
robią inni. Chcę zwyczajnie stworzyć
zrobić, jak można je wykorzystywać.
istnieje już od paru wieków, w peł-
ciekawe i fajne rzeczy, które działa-
Sztywne konstrukcje, które widzimy
ni odpowiada hutnikowi. Może on
ją tylko na wizualną stronę sztuki,
na co dzień, są jednak coraz bar-
dzięki niemu wszystko kontrolować,
a mniej zahaczają o jej filozofię.
dziej organiczne i inspirowane nie
więc skoro tak jest, to nie ma sensu
Zależy mi, by odbiorca miał szero-
tylko sześcianem. Właśnie dzięki
tego zmieniać.
ki zakres interpretacji i nie musiał
temu chciałem zrobić pół kroku da-
Jak długo pracuje się nad
ograniczać się do żadnego schema-
lej – poszerzać możliwości technolo-
jednym dziełem/projek-
tu czy ideologii. W tym przypadku
giczne, rozwijać te obiekty i tworzyć
tem? Zacznijmy od wyrobu
nazwa „wehikuł” jest początkiem
własne, które są widocznie inspiro-
hutniczego....
mojego projektowania, ale w żaden
wane przez architekturę, ale jedno-
Wyrób hutniczy powstaje z wol-
sposób nie odnosi się do tego, co
cześnie odbiegają od niej, bo aran-
nego rysunku, pracuje się nad formą,
jest teraz.
żują bardziej przestrzeń galeryjną.
która ma odpowiednie wymiary, od-
Kiedy uświadomiłeś sobie,
Na tym polega jedna z moich dróg.
powiednią pojemność w zależności
że wzornictwo i szkło to
Drugą jest zamiłowanie do szkła na
od tego, czy jest to szkło użytkowe
dziedziny, którymi chcesz
gorąco, czyli dmuchania szkła. Jest
np. szklanka. Tworzenie takiego ry-
się zajmować?
to bardzo żmudna robota, ale dają-
sunku może trwać miesiąc lub pięć
To jeszcze było w liceum. Koń-
ca bardzo wiele satysfakcji.
sekund. Powstaje bowiem szybki
czyłem Państwowe Liceum Sztuk
Metody dmuchania szkła
szkic, który służy jako wzór podczas
Plastycznych w Dąbrowie Górni-
zdają się niezmienne od
dmuchania z tzw. „wolnej ręki”, czy-
czej, kierunek witrażu. Tam też
wieków. Czy na ich ewen-
li bez żadnych form – jedynie przy
9
pomocy mokrej gazety można for-
w stanie opanować tej sztuki. Dużo
jest takim materiałem, które za-
mować bańkę szklaną dowolnej
też zależy od umiejętności.
wsze zaskakuje.
A wracając do tej drugiej
Czy planujesz w przyszłości
I nie ma obawy, że ta bań-
formy...
tworzyć cykle artystycz-
ka może pęknąć?
Architektonicznej?
wielkości.
Działania
ne, czy może każde Twoje
To zależy od wyczucia hutnika.
w tej materii to o wiele dłuższy
dzieło będzie niezależną
Tego właśnie należy się nauczyć.
proces. Dłuższy z tego względu,
jednostką?
Jest taki ładny zwrot, że trzeba „pły-
że wszystko zależy od przestrzeni,
Gdy w pełni oświetlonej sali
nąć ze szkłem”. Trzeba czuć, jak ono
w której mam zaaranżować obiekt.
zobaczyłem stworzony przeze mnie
ucieka, wykorzystywać grawitację,
Najprostsze skojarzenia przekształ-
obiekt , wpadałem na kolejne pięć,
siłę odśrodkową. Nie wolno o tym
cają się wciąg myśli, dający w kon-
sześć pomysłów, w których mógł-
myśleć, ale trzeba to wiedzieć.
sekwencji rezultat na szkicach. Gdy
bym wykorzystać Wehikuł. Bardziej
Długo się tego uczyłeś?
mamy już szkice, wtedy cała praca
tworzę na zasadzie ciągłego rozwo-
Uczyłem się tego dwa lata. Te-
znowu się zmienia. Nawet kontrolo-
ju dzieła już istniejącego, dlatego
raz jestem w pierwszym stadium,
wanie własnych działań przekształ-
cykl będzie wynikiem modyfikacji
a tych stadiów może być nawet
ca sam projekt. Tak naprawdę do
tego samego projektu. Oczywiście,
dziesięć. Niektórzy hutnicy uczą się
momentu montażu, nikt nie wie,
będę także tworzył nowe obiekty,
dwadzieścia lat, a mimo to nie są
jaki będzie efekt końcowy. Szkło
niezależne od siebie.
Fot. Magda Oczadły
10
Lubisz pracę zespołową? Czy jest ona ważna w tej dziedzinie? Z mojego charakteru wynika, że wszystko lubię robić sam. Pomoc ludzi jest mi potrzebna jedynie, kiedy brakuje mi już tzw. „trzeciej ręki”. Tak samo nie lubię konsultować swoich dzieł, ponieważ sam najlepiej wiem, jak mają wyglądać. Materiał sam mnie kontroluje, więc nie potrzebuję dodatkowych osób, które widzą jedynie projekt, a nie końcowy efekt. Może jest to samolubne, ale na pewno wygodne. Wygodne, dlatego że nie mam tego bicza nad sobą. Oczywiście, jeśli dostałbym zlecenie, w którym mógłbym wyżyć się artystycznie, to wtedy zaangażowałbym zaufanych znajomych, którzy są dobrzy w szkle i mają zbliżone cele do moich – bo to jest istotne, by ludzie się zgrywali. Jeśli natomiast chodzi o dmuchanie szkła, to praca hutnika z natury jest pracą zespołową. Nie da się bowiem pracować w tej profesji samemu, gdyż rzemieślnik sam sobie nie poradzi – muszą być co najmniej
Fot. Magda Oczadły
dwie osoby. A w hucie zespoły mają np. do pięciu, sześciu osób. Tam
mu wykonać. Potrzebna jest „trze-
wszystko postawione jest na per-
cia ręka”.
Zaczęliśmy na pierwszym roku. Spotkałem wtedy Jakuba Kwarciń-
fekcjonizm, tak więc jest np. hutnik
Jesteś współtwórcą Fe-
skiego, który jest właściwie ojcem
będący mistrzem w zrobieniu nóżki
stiwalu Wysokich Tem-
tego projektu. Pewnego dnia powie-
od kieliszka, a także hutnik, który
peratur. Skąd pomysł na
dział mi o swoim pomyśle, a właści-
zrobi perfekcyjne denko do niego.
tego rodzaju event, który
wie o marzeniu, żeby wybudować
Jeśli natomiast pracownik jest uni-
z każdym rokiem cieszy
piec szklarski do dmuchania szkła.
wersalny, to musi mieć pomocnika,
się coraz większą popular-
Byłem bardzo podekscytowany tą
bo pewnych rzeczy nie da się same-
nością?
myślą. Kuba przedstawił mi realny
11
projekt, realny pod względem wyko-
pusta, a przy nas ustawiał się już
jest on niewykonalny. Projektowa-
nalności takiego pieca. Zacząłem
czwarty rząd ludzi na krzesłach, nie
nie szkła to też ciągłe poszukiwa-
więc mu pomagać. Później dołą-
mieliśmy się nawet jak obrócić. To
nie – takie samo, jak to malarskie,
czył się mój przyjaciel, Wojtek Boś,
jest nie tylko bardzo miłe, ale kiedy
rzeźbiarskie, graficzne. I tak jak rzeź-
i w trójkę zaczęliśmy ostro działać.
ktoś widzi, jak wyroby tworzy się na-
biarze muszą wciąż poszukiwać no-
Pierwszy piec powstał z... beczki. Zo-
wet pół godziny, to zmienia się tak-
wej formy rzeźby, tak my próbujemy
stał zorganizowany nawet wypał ze
że jego świadomość. Człowiek za-
znaleźć nową formę szklanki. Trzeba
znajomymi, ale początkowe próby
czyna zdawać sobie sprawę z tego,
jednak szukać nowatorskich rozwią-
nie były zbyt bezpieczne – obcowa-
że jednak nie wszystko jest robione
zań, by ta „nowa szklanka” była np.
nie z gazem bez zabezpieczeń to nie
automatem, nie wszystko ma kosz-
przyjemna dla oka. Naszym zada-
jest dobry pomysł – dobrze, że nie
tować dwa złote – wie, że obcuje ze
niem jest tak zaprojektować obiekt,
straciliśmy życia. Było to dosyć ryzy-
sztuką. W Polsce nie ma tej świado-
by podobał się albo licznej grupie
kowne, ale udało się. Kiedy zaczęło
mości, że szkoło też jest dziedziną
odbiorców, albo wręcz przeciwnie
nam wychodzić, uświadomiliśmy
sztuki. Dla przeciętnego odbiorcy
– tylko wąskiemu gronu. Wszystko
sobie, że Katedra Ceramiki też ma
sztuką jest rzeźba, malarstwo, ry-
tak naprawdę zależy od zlecenia, od
swoje piece, również obcuje z wyso-
sunek – chociaż też nie zawsze. Ce-
czasu wykonania. Cechą specyficzną
kimi temperaturami, a obok mamy
ramika czy szklarstwo są pomijane,
przy projektowaniu szkła jest to, że
jeszcze rzeźbiarzy, którzy topią żeli-
bo w szerszej gamie są znane jako
zawsze podchodzimy bardzo indywi-
wo. W pewnym momencie wszyscy
wytwory użytkowe. Ludzie są więc
dualnie do każdego obiektu.
się spotkaliśmy i postanowiliśmy
przyzwyczajeni, że to nie jest sztuka.
Wiem już, że lubisz pra-
zrobić coś wspólnie. Tak właśnie
Ot, po prostu kolejna szklanka.
cować sam, że nie lubisz
powstała idea tego festiwalu, który
Skoro przy wzornictwie je-
konsultować swoich prac,
wciąż się rozwija. Mam nadzieję, że
steśmy. Zajmujesz się też
ale nie wiem jeszcze, czy
w tym roku też się odbędzie. Kon-
tzw. wzornictwem użytko-
przy tworzeniu prac na
tynuacją dorocznego festiwalu są
wym. Czy robisz to dla pew-
kimkolwiek się wzorujesz?
ogólnopolskie pokazy.
nej masy, czy może chcesz
Czy masz jakieś autorytety
Z jakim odbiorem się spo-
znaleźć dla tej dziedziny
w tej dziedzinie?
tykacie? Ludziom się to
inną drogę – taką, dzięki
Szczerze? Nie. Wiem, to trochę
podoba?
której wzornictwo arty-
dziwnie brzmi, ale jeżeli ogląda się
Myślę, że ogień jest taką pier-
styczne będzie odbierane
zbyt dużo szkła, zbyt dużo wzorów,
wotną materią, że przyciąga każ-
w kategoriach sztuki?
które już były, a co za tym idzie, im
dego. Nikt nie przechodzi obok nas
Projektowanie szkła to przede
więcej świadomości się nabywa, tym
obojętnie. Owszem, jeśli ktoś już to
wszystkim połączenie artysty i rze-
gorzej się projektuje. Bo robiąc trzy
widział, popatrzy i pójdzie, ale ogól-
mieślnika. Jest tak szeroka gama
kreski, ty już zdajesz sobie sprawę, że
nie zawsze mamy wianuszek ga-
ograniczeń technologicznych, które
ta linia już była i musisz szukać cze-
piów. Najśmieszniejszym motywem
ma w sobie szkło, że bez rzemiosła,
goś dalej. Tak naprawdę nic w tym
był ten w Kazimierzu Wielkim, gdzie
bez poznania tego materiału nie da
złego, że coś powtórzyłeś, skoro mo-
odbywał się, jak dobrze pamiętam,
się projektować. Co z tego, że ktoś
żesz pójść z tym dalej –traktować to
Festiwal Piwowarstwa – scena była
wymyśli sobie fajny projekt, skoro
jako początek pracy. Nie odcinasz
12
Fot. Magda Oczadły
się od tego od razu, tylko stawiasz
puterowa, która pomaga mi także
śrubka nie była dla mnie zaskocze-
kolejny krok. Jednak moim zdaniem,
w projektowaniu szkła – jest również
niem. Wszystko pasowało do siebie
trzeba znać „śmietankę szklarską”,
sposobem na artystyczne wyrażanie
idealnie.
ale nie naśladować konkretnych
siebie. Można tworzyć rzeczy, które
Planujesz rozbudowanie
projektantów – jest to złe dla mło-
wprawdzie nie są realizacyjne, ale są
projektu dyplomowego?
dego twórcy szkła. Jeśli jest to inna
czysto projektowe. Jest to moja dru-
Tak, mam już zaproszenie na
dziedzina, to oczywiście, wzorce są
ga droga, może bardziej zaniedbana,
przyszły rok na Podwodny Wrocław –
wskazane, rzeźbiarze mogą być in-
ale również ciekawa.
festiwal, który odbędzie się w czerw-
spiracją dla nas, a my dla rzeźbiarzy.
To da się połączyć grafikę
cu. Myślę, że zawiódłbym ludzi, któ-
Jeśli jednak chodzi o grono szklarzy,
ze szkłem? Czy to może na
rzy już widzieli ten projekt, gdybym
które jest dosyć wąskie, to nie jest
siebie wpływać?
pokazał im to samo rok później. Dla-
to dobre.
Wpływa na siebie, oczywiście.
tego chcę wciąż go rozwijać i dalej
Jest dyplom, jest Wehikuł.
Korzystam z programów trójwymia-
Co dalej?
rowych, które ułatwiają mi np. pod-
Ze wszystkich sił będę próbował
gląd na to, jaki mniej więcej szkło
zostać szklarzem i tego poczucia,
będzie miało końcowy wyraz i dzię-
mam nadzieję, nigdy się nie pozbę-
ki temu popełniam mniej błędów
dę. Jednak życie jest życiem, więc
w szkle. Tak jak w tym projekcie,
moja druga pasja – grafika kom-
który był teraz realizowany – żadna
13
modyfikować. Rozmawiała Joanna Figarska
Stolica we Wrocławiu? Wrocław to miasto, które cieszy się dużą popularnością, przyciąga studentów i turystów. Wiele się w nim dzieje, wiele też zmienia. Czy to wystarczy do zdobycia prestiżowego tytułu Europejskiej Stolicy Kultury? Wraz z przystąpieniem do Unii Eu-
bez uwzględnienia opinii ludzi, któ-
Jednym z kroków, które trzeba
ropejskiej Polska otrzymała szansę
rzy w końcu przestają czuć potrzebę
było wykonać, aby Wrocław mógł
wzięcia udziału w rywalizacji o tytuł
wspólnego budowania tradycji, histo-
stać się kulturalnym symbolem, było
Europejskiej Stolicy Kultury. Inicjaty-
rii i kultury swojego otoczenia. Aby
stworzenie dokumentu, będącego
wa konkursu powstała już w 1985
uruchomić mechanizm współpracy
przepustką do walki o tytuł Europej-
roku, a jako pierwsze tytuł, wtedy
między władzami a obywatelami,
skiej Stolicy Kultury. Dyrektorem pro-
jeszcze Europejskiego Miasta Kultu-
w 2009 roku zorganizowano 7 de-
jektu jest prof. Adam Chmielewski.
ry, otrzymały Ateny. Projekt ma na
bat, których celem było zachęcenie
Mimo że aplikacja powstała w za-
celu integrację państw członkow-
instytucji kulturalnych do działania
ledwie dwa miesiące, zdobyła mak-
skich, pielęgnację i promocję bo-
symalna liczbę punktów. Jej główną
gactwa kulturalnego. Do rywalizacji
ideą jest piękno, które ma być obec-
o zdobycie tego tytułu w 2016 roku
ne w każdym kulturalnym przedsię-
przystąpiło 11 polskich miast, ale
wzięciu. Pod tą ideą kryje się między
do kolejnego etapu przeszło 5 z nich,
innymi chęć tworzenia nowych prze-
w tym Wrocław. Ogłoszenie zwycięz-
strzeni dla budowli o wysokiej estety-
cy planowane jest na drugi kwartał
ce, a także renowacja zabytków. Najważniejsza nie jest wygrana,
2012 roku. Obserwacją przygotowań pol-
ale zjednoczenie ludzi we wspólnym
skich kandydatów do zdobycia tytułu
i wypowiedzenia się, co powinno zo-
działaniu. Należy zastanowić się,
zajmuje się projekt DNA Miasta, któ-
stać zmienione, aby kultura w pol-
jak zainteresować mieszkańców ich
ry powstał z inicjatywy Fundacji Res
skich miastach mogła, przy czynnym
miastem, jego kulturą i organizowa-
publica im. Henryka Krzeczkowskie-
udziale mieszkańców, dynamicznie
nymi wydarzeniami. W minionych
go. Tak, jak DNA tworzy człowieka,
się rozwijać. 26 października we wro-
latach oduczyliśmy się zabierania
tak człowiek powinien tworzyć mia-
cławskim ośrodku „Łokietka 5” odby-
głosu w ważnych sprawach, przez co
sto, jego wygląd i kulturę, bo głów-
ła się debata, „ESK – start czy meta”
przestajemy być społeczeństwem
nym celem projektu jest właśnie za-
pod patronatem DNA Miasta, prowa-
obywatelskim. Badania prowadzone
chęcenie mieszkańców do czynnego
dzona przez Wojciecha Przybylskie-
w ramach tworzenia aplikacji poka-
udziału w życiu kulturalnym swojego
go. Wzięli w niej udział prof. Adam
zały, że zaledwie 7% wrocławian re-
miasta. Po przeprowadzeniu analizy
Chmielewski, Magdalena Piekarska
gularnie uczestniczy w wydarzeniach
społeczeństwa dostrzeżono, że nie
i Romuald Popłonyk. Debata była
kulturalnych. Jaka jest tego przyczy-
istnieje nić porozumienia między
podsumowaniem dotychczasowych
na? Przede wszystkim za wysokie
władzami a mieszkańcami miast.
działań, które miały zwiększyć nasze
ceny biletów. Rodziny wielodzietne
Różne inicjatywy kształtowane są
szanse na wygraną.
i młodzi ludzie nie zawsze mogą so-
14
bie pozwolić na kupno wejściówek. Kolejną grupą osób, która jest właściwie wykluczona z życia kulturalnego, są niepełnosprawni. W tym wypadku nie chodzi tylko o kwestie finansowe, ale o przystosowanie instytucji do potrzeb takich osób. Nawet debata DNA Miasta „ESK – start czy meta”, skierowana przecież do wszystkich mieszkańców Wrocławia, odbywała się w miejscu zupełnie nieprzystosoFot. www.tuwroclaw.com
wanym dla ludzi niepełnosprawnych. Tylko czy pieniądze to jedyny pro-
nych krajów europejskich mamy
są rozmowy o wszystkich aspektach
blem? Czy może kultura jest dla nas
bardzo ubogą ofertę, bo na kulturę
kultury i wspieranie każdego działa-
czymś drugorzędnym i nie odczuwa-
państwo przeznacza jedynie 0,36%
nia związanego z tą dziedziną.
my potrzeby obcowania z nią? Na de-
KPB. W ramach prac nad poprawą
Nietrudno zauważyć, że poczy-
bacie wielokrotnie odwoływano się
tej sytuacji rozpoczęto akcję „1% na
niono już wiele kroków, które zbliżają
do roli rodziców w edukacji kultural-
kulturę”. Każdy, kto chce mieć wkład
nas do wygranej, jednak wiele jeszcze
nej dziecka. Jeżeli od najmłodszych
w poprawę kondycji kultury, powinien
przed nami. Cały projekt to dopiero
lat nie będziemy uczeni, że sztuka
na stronie www.obywatelekultury.pl
początek, najważniejsze jest zaanga-
nie kończy się na (często marnych)
złożyć podpis pod petycją.
żowanie ludzi, a chociażby mała fre-
kinowych produkcjach, nie powinno
Co wrocławianie mogli zrobić,
kwencja (około 20 osób) na debacie
nas później dziwić, że galerie sztuki,
aby poczuć, że biorą udział w tym
pokazała, że droga do sukcesu jest
teatry czy opera świecą pustkami.
ważnym przedsięwzięciu? Przede
jeszcze daleka. Czy w takim razie
Dlatego też z ogólnym poparciem na
wszystkim oddać głos na swoje
dotychczasowe działania związane
debacie spotkał się pomysł wolon-
miasto w internetowym głosowaniu.
z ubieganiem się o tytuł Europejskiej
tariatu za punkty, przywołany przez
Mogli wziąć także udział w wielu kon-
Stolicy Kultury to start czy meta?
Magdalenę Piekarską. Każdy, kto
kursach, m.in. fotograficznym „W po-
Wszystko zmierza w dobrą stronę,
wziąłby udział w jakimś wydarzeniu
szukiwaniu straconej przestrzeni”.
ale miejmy nadzieję, że w tym przy-
kulturalnym w charakterze pracowni-
Zwycięskie zdjęcia dołączone zostały
padku nigdy nie dotrzemy do mety.
ka, zebrałby na swoje konto punkty,
do wrocławskiego wniosku aplikacyj-
Każdego dnia powinniśmy starać się,
które mógłby wymienić na bilet wstę-
nego. Dla tych, którzy przegapili do-
aby poziom i różnorodność kultury
pu do teatru, muzeum czy interesują-
tychczasowe szanse, powstały strony
wzrastały i żebyśmy mogli, nawet po
cy go festiwal. Dzięki temu nie tylko
internetowe (www.kultuba.pl i www.
wielu latach od zakończenia rywali-
wzrosłoby zainteresowanie młodych
kreatywnywroclaw.pl), na których na
zacji, pokazać, że Wrocław jest dla
ludzi sztuką, ale i usprawniłoby to or-
bieżąco możemy śledzić wydarzenia
nas czymś ważnym, o co warto dbać
ganizację wielu wydarzeń.
kulturalne. Po zgłoszeniu się Wrocła-
i gdzie warto mieszkać.
Być może chodzi też jeszcze
wia do konkursu powstało także sto-
o coś innego. W porównaniu do in-
warzyszenie Sprężyna, którego celem
15
Urszula Burek
Ósmy poziom wtajemniczenia „W operze najważniejsza jest muzyka. To, co dzieje się na scenie, powinno być tylko dodatkiem do dźwięków” – przekonywał mnie w rozmowie Michał Zadara, reżyser La libertà chiama la libertà – najnowszej propozycji Opery Wrocławskiej, której prapremiera odbyła się 16 października. Kompozytor opery, Eugeniusz Knapik, wywiązał się ze swojego zadania. Gorzej było z autorem libretta. Jan Fabre, ekscentryczny perfor-
że jest fanem stylu barokowego,
Niestety, do stworzenia dzieła
mer z Antwerpii, stworzył ogólno-
pełnego przepychu i scenicznych
sztuki nie wystarczą majestatycz-
przedmiotową wariację na temat
akcesoriów. La libertà… w inter-
ne białe kolumny ani tłumaczenie
życia, śmierci, miłości i bolączek
pretacji Zadary to seria ascetycz-
braku sensu postmodernizmem.
ludzkiego losu. Ale udało mu się
nych, nowoczesnych i wyrazistych
Brak spójności nie jest jednak
zbudować wokół niej aurę tajemni-
obrazów, która nie powala na ko-
w tym przypadku niczyją winą. La
czości: La libertà chiama la libertà
lana, ale też nie drażni. Drażnią
libertà… można uznać za klasycz-
to ostatnia cześć trylogii Umysły
za to soliści, którzy tym obrazom
ny przykład robienia „czegoś z ni-
Heleny Troubleyn, a tytułowa bo-
towarzyszą, śpiewając w zasadzie
czego”, a to – choćby autorami byli
haterka ponoć istniała naprawdę,
o niczym i zakłócając odbiór świet-
mistrzowie gatunków – nigdy nie
znała się z artystą i zainspirowała
nie skomponowanej przez Knapi-
usatysfakcjonuje ani twórcy, ani
go do napisania libretta. Marna
ka muzyki. W efekcie dostajemy
odbiorcy. Libretto Fabrego, które
to musiała być inspiracja, skoro
jadące trzema różnymi torami wi-
miało być wzniosłą opowieścią
wszystko, na co potrafił się zdobyć
zje tego samego dzieła. Choć, po
o doli artysty, chyba tylko z grzecz-
Fabre, to tekst, który przywodzi na
prawdzie, dziełem bym tej opery
ności nie zostało dokumentnie ob-
myśl wiersze pisane do szuflady
nie nazwała, bo brakuje jej i roz-
śmiane. To przywodzi mi na myśl
przez wrażliwą, romantyczną 15-
machu, i gwiazd, i satysfakcji,
inną operową premierę: Księgę
latkę. Tym bardziej trudno zrozu-
jaka powinna towarzyszyć w pełni
niepokoju Michela van der Aa, za-
mieć, dlaczego Michał Zadara,
zasłużonym oklaskom.
prezentowaną w sierpniu podczas
po obiecującej realizacji Orestei
Rozbieżność między muzyką,
festiwalu Era Nowe Horyzonty.
w Operze Narodowej, podjął się
tekstem a reżyserią powoduje, że
Dzieło, zapowiadane jako rewolu-
reżyserowania akurat takiego pro-
ciężko z przedstawienia wynieść
cyjna pop-opera, okazało się mo-
jektu.
choćby cień puenty. Czy Helena
nodramem niemieckiego aktora
istniała
miała
Klausa Marii Brandauera (jedyna
serowi należą się jednak głębokie
dziecko? Po co tak naprawdę po-
postać na scenie), którego recy-
ukłony, bo zwizualizowanie tak
jawiał się na scenie męski bohater
tacjom towarzyszyły dźwięki – bo
bełkotliwego tekstu to wyczyn na
– Il Ragazzo (i to w dodatku prze-
nazywanie tego muzyką to zdecy-
miarę mistrza. Fabre deklaruje,
brany za rzymskiego legionistę)?
dowanie za dużo – sporadycznie
Niezależnie od przyczyn reży-
naprawdę?
16
Czy
Fot. Daniel Chruszcz - materiały prasowe Opery Wrocławskiej
podawane przez orkiestrę. I tu
czenia, niedostępny dla przecięt-
mozolną pracą udało się zbudo-
oczywiście mieliśmy do czynienia
nego odbiorcy sztuki. Szczerze mu
wać wizerunek placówki, która za-
z brawami – tak gromkimi, że po-
tego zazdroszczę – może stamtąd
sługuje na uznanie. I choć zdarzają
zostaje pogratulować zdobycia się
wszystko wygląda tak pięknie i ró-
się wpadki, rozwój zmierza w do-
na taką żwawość po półtorago-
żowo? Nieco lepiej poradziła sobie
brym kierunku – do ludzi. Podsu-
dzinnej drzemce. Na korzyść La
„Wyborcza” – tam jednak z kolei
mowując więc, polecam odnaleźć
libertà… dodam, że podczas spek-
zraziło mnie nazwanie premiery
w repertuarze La libertà chiama
taklu chrapania nie słyszałam.
„grubym
Tak
la libertà. Bo nawet, jeśli uważa-
Zdziwiła mnie jednak recen-
mocne słowa można zostawić na
cie, że nie zrozumiecie głębokiego
zja napisana zaraz po premierze
kolejny spektakl, który wyreżyse-
sensu tego spektaklu (którego, co
przez jednego z dziennikarzy Ga-
ruje w Teatrze Polskim Monika Pę-
pragnę podkreślić, nie ma), przy-
zety Wrocławskiej. Autor rozpływał
cikiewicz.
najmniej będzie na co popatrzeć.
rozczarowaniem”.
się w superlatywach, przekonując,
Po co cały ten wywód? Pa-
że opera „dogłębnie nim wstrzą-
radoksalnie po to, żeby zachęcić
snęła”, aktorzy byli „znakomici”,
Was do pójścia do wrocławskiej
a całe
„zwala
Opery, która do spółki z Warszawą
z nóg”. Recenzent musiał wejść
stanowi czołówkę scen operowych
chyba na ósmy poziom wtajemni-
w Polsce. Dyrektor Ewie Michnik
przedstawienie
17
Ewa Orczykowska
Social Media Day we Wrocławiu W tym roku po raz pierwszy świętowaliśmy dzień mediów społecznościowych. Z tej okazji w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego odbyła się pierwsza z cyklu konferencji na temat portali społecznościowych, takich jak nk.pl, facebook.com czy salon24. pl oraz ich coraz większej roli w naszym codziennym życiu. W związku z nadchodzącymi wyborami samorządowymi to spotkanie w całości skupiło się na polityce oraz na portalach społecznościowych w procesie kampanii wyborczej. Cała konferencja podzielona była
którym obecnie każdy może pro-
o podobnych poglądach politycz-
na dwie części. W pierwszej części
wadzić niewielkiego bloga i być
nych. Wszystko to prostym inter-
omawiano kwestie dziennikarstwa
dziennikarzem
obywatelskim.
fejsem oraz testem, który w kilka
obywatelskiego,
internetowych
Zadziwiające, jak bardzo serwis
minut ustawi użytkownika na osi
inicjatyw społecznych i wreszcie
z zamkniętego, dostępnego tyl-
prawica-lewica.
portali społecznościowych i ich od-
ko dziennikarzom, może stać się
Social Media Day pokazało,
działywania na politykę. Jarosław
najpopularniejszym miejscem do
jak bardzo w ciągu ostatnich lat
Kozłowski w swojej prezentacji opi-
blogowania i zamieszczania tek-
rozwinęły się portale społeczno-
sywał realnych polityków, ich kon-
stów publicystycznych. Interesują-
ściowe i jak szerokie może być ich
ta na portalach społecznościowych
ce w tym wszystkim jest to, że na
zastosowanie nie tylko w polityce,
oraz udział danych portali w kam-
takich publicystów nie można wpły-
ale również w tworzeniu społeczeń-
panii wyborczej. Internet jest naj-
wać. W Internecie przecież wszyscy
stwa obywatelskiego. Ponadto roz-
szerzej dostępnym medium, nic
są anonimowi, chyba że podadzą
wój powyższych oddał „piątą wła-
więc dziwnego, że z ulicznych pla-
swoje dane osobowe do publicznej
dzę” w klawiatury zwykłych ludzi,
katów i telewizyjnych ekranów po-
wiadomości.
a to właśnie oni najlepiej rozliczają
litycy przenieśli się na strony www oraz na portale społecznościowe. Na uwagę zasługuje fakt, że
Trzecia i zarazem ostatnia tego wieczoru prezentacja Szymona Si-
władzę z jej przedwyborczych obietnic.
korskiego skupiła się na portalu
W drugiej części konferencji
polityków
pluru.pl oraz na budowaniu społe-
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkie-
uaktywnia swoje konta na tego
czeństwa obywatelskiego przez In-
wicz odpowiadał na pytania zna-
typu portalach tylko w okresie wy-
ternet. Pluru.pl pozwala na zbudo-
nych wrocławskich autorów blo-
borczym i ma to miejsce nie tylko
wanie kampanii obywatelskich na
gów: Pawła Rybickiego, Michała
w Polsce, ale także na szeroko
dowolny, zgodny z prawem cel, np.
Syski i Łukasza Medekszy. Miało to
pojętym Zachodzie. Drugą prezen-
Inicjatywa obywatelska na rzecz
być swoiste rozliczenie upływającej
tację wieczoru wygłosił Igor Janke,
okręgów jednomandatowych” oraz
kadencji prezydenta Wrocławia.
założyciel portalu salon24.pl, na
na znalezienie i komunikację ludzi
Rafał Dutkiewicz jest jak dotąd je-
olbrzymia
większość
18
dynym polskim samorządowcem,
„satelitów” lub „sypialni” Wrocławia.
ni, które dotyczyły obszarów dzia-
który zgodził się na takie przed-
Niestety, polskie organy legislacyjne
łania pozostających poza kontrolą
sięwzięcie w ramach prowadzonej
nie interesują się wyżej wymienioną
samorządu miasta. Mam nadzieję,
przez siebie kampanii wyborczej.
ustawą, przez co w najbliższym cza-
że politycy zaczną częściej organi-
Jednak premier Donald Tusk i Ja-
sie w 12 miastach metropolitalnych
zować właśnie takie rozliczające
rosław Kaczyński organizowali już
będą zbierane popisy pod obywatel-
kadencje spotkania oraz debaty nie
takie debaty.
skim projektem legislacyjnym. Po
tylko z udziałem kontrkandydatów,
Na uwagę zasługują trzy kwe-
trzecie, kwestia stadionu olimpij-
ale z udziałem „piątej władzy”.
stie poruszone w czasie spotkania.
skiego oraz wrocławskich profesjo-
Po pierwsze, słuszna niechęć prezy-
nalnych klubów sportowych, w któ-
denta do „Wrocławskiej Inicjatywy
rych nie dzieje się dobrze. A przecież
Rowerowej” (we wrześniu rowerzy-
budujemy stadion za 800 milionów
ści zorganizowali happening, który
złotych, być może dojdzie do tego,
zablokował wjazd do Rynku). Po
że na wrocławskim stadionie naj-
drugie, kwestia ustawy metropo-
wyższej, światowej klasy „Elite” bę-
litalnej, która ma usprawnić dzia-
dzie grała drużyna nieznajdująca się
łanie metropoliom istniejącym fi-
w ekstraklasie. Jednak, jak słusznie
zycznie (metropolią Wrocławia jest
zauważa prezydent, drużyna sporto-
dawne województwo dolnośląskie),
wa nie może być finansowana tylko
a niemającym bytu prawnego. Za
i wyłącznie ze środków publicznych.
przykład może posłużyć problem
Można powiedzieć, że dyskusja
zorganizowania transportu do nie-
przebiegała merytorycznie, pomija-
których miasteczek, tak zwanych
jąc kilka zabawnych pytań z widow-
19
Konrad Gralec
Ocalić od zapomnienia „Non omnis moriar” – tymi słowami żydowska poetka – Zuzanna Ginczanka upamiętniła tragedię holocaustu, nawołując jednocześnie do zachowania od utraty dziedzictwa nacji, z której się wywodzi. O to, aby dziedzictwo żydowskiej kultury nie uległo zatraceniu, dba we Wrocławiu kilka instytucji. Jedną z czołowych organizacji tego typu jest Fundacja Bente Kahan Centrum Kultury i Edukacji Żydowskiej, której uwagę poświęcamy w najnowszym wydaniu „Kontrastu”. Wrocław jest jednym z jedena-
storii żydowskiej. Szczęśliwie ukoń-
przyczynia do rozwoju kultury ży-
stu miast, w których zachowały
czona restauracja bożnicy miesz-
dowskiej w Polsce i na świecie. Jest
się przedwojenne bożnice. Odkąd
czącej się przy ulicy Włodkowica
nieustannie organizatorem wystaw,
jedna z nich została w 1974 roku
7 to jedno z wielu jej zadań. Tej
koncertów, festiwali, przedstawień,
przejęta przez Skarb Państwa i jed-
ogromnej inwestycji (do realizacji
konferencji oraz wszelkich działań
nocześnie przestała pełnić funkcje
tego celu pozyskano blisko 10 mln
edukacyjnych, takich jak szkole-
religijne, z roku na rok popadała
złotych z funduszy Europejskiego
nia, odczyty, seminaria. Z ogrom-
w ruinę. Choć 14 lat temu
władze
miasta
zleciły jej renowację, pracom
konserwator-
skim nie było końca. Kiedy w 2001 roku
„Non omnis moriar – moje dumne włości, Łąki moich obrusów, twierdze szaf niezłomnych, Prześcieradła rozległe, drogocenna pościel I suknie, jasne suknie pozostaną po mnie. Nie zostawiłam tutaj żadnego dziedzica, Niech więc rzeczy żydowskie twoja dłoń wyszpera […]”
Behnte Kahan – utalentowana
norweska
artystka o żydowskich
nym
pietyzmem
konuje upamiętnienia historii Żydów poprzez dbałość o dziedzictwo materialne i duchowe ich
kultury.
nicy
(Z. Ginczanka, Non omnis moriar)
korzeniach – zobaczy-
do-
Pracow-
Fundacji
Bente
Kahan
niestrudzenie
walczą
o pozyskiwa-
nie różnorakich źródeł
ła – prowadzone niemrawo prace
Obszaru Gospodarczego) dokona-
finansowania
konserwatorskie w Synagodze Pod
no w ramach programu Ścieżek
w statucie tej organizacji. Co roku
Białym Bocianem, obiecała sobie,
Kulturowych
Świątyń.
w listopadzie organizują obcho-
że to właśnie w tym miejscu będzie
Ogrom trudu, który został włożo-
dy Wrocławskich Dni Wzajemne-
biło żydowskie serce. I dotrzyma-
ny w nadzorowanie i koordynację
go Szacunku. Tegoroczną edycję
ła słowa. Powołała fundację, któ-
prac konserwatorskich, doceniony
6 listopada zainaugurował kon-
rą nazwała swoim imieniem, a jej
został w maju bieżącego roku, kie-
cert Kokavakere Lavutára, który
głównym celem statutowym uczy-
dy to Bente Kahan uhonorowano
odbył się we wnętrzach Synago-
niła renowację tej świątyni.
tytułem Ambasadorki Wrocławia
gi. Oprócz tego zaplanowano cały
roku 2010.
cykl imprez towarzyszących tym
Fundacja Bente Kahan funk-
Czterech
zadań
zawartych
cjonuje we Wrocławiu od 2006
W maju 2010, kiedy to osta-
obchodom, trwający aż do 9 listo-
roku. Zrzesza ludzi, dla których
tecznie zakończono remont świą-
pada; było to m.in. przedstawienie
najważniejszym celem działania
tyni, fundacja nie spoczęła na lau-
Wallstrasse 13. Breslau-Wrocław,
jest propagowanie kultury oraz hi-
rach. Prężnie się rozwija i trwale
1933-1968 według scenariusza
22
i reżyserii samej założycielki fundacji. W ramach obchodów 72. rocznicy Nocy Kryształowej odbył się także wernisaż prac oraz spotkania z wybitnymi osobami, które były zarówno świadkami wojennych losów ludności żydowskiej, jak i wnukami ofiar i sprawców Holocaustu. Wyżej wymienione inicjatywy kulturalne to jedynie kropla w morzu wszystkich akcji, jakie na najbliższy czas zaplanowała fundacja. Upór, autentyczna pasja, energia i oddanie wobec drugiego człowieka Bente Kahan to istne koło napędowe działań fundacji jej imienia. Ona sama historię swojej rodziny poznała 700 lat wstecz i nigdy nie mogła powiedzieć, że wychowano ją w sposób, który nie pozwoliłby zachować jej silnego poczucia własnej tożsamości, ale to nie przeszkadza w tym, aby pomagać innym w jej odbudowywaniu. Bente Kahan swoją postawą i chęcią działania pokazuje, że można trwale przyczyniać się do przełamywania społecznych stereotypów i kulturą
Fot. Karolina Urbańska
przez „duże k” zwalczać rasizm, antysemityzm i nietolerancję innych
cławska
społeczność
żydowska
nie pozostaje nic innego, jak życzyć
nacji. To za sprawą jej osoby oraz
liczy sobie bowiem obecnie zale-
wszystkim pracownikom i wolonta-
dzięki całemu sztabowi ludzi, któ-
dwie 300 osób. Odnowiona boż-
riuszom Fundacji Bente Kahan dal-
rych udało jej się zgromadzić do-
nica stała się kolejnym miejscem
szych sukcesów w realizacji kolej-
okoła, Synagoga Pod Białym Bocia-
trwale poświadczającym panującą
nych projektów.
nem stała się prawdziwym domem,
w tym mieście różnorodność kultu-
miejscem spotkań dla wszystkich,
rową. Śledząc tak wybitne dokona-
gdzie dokonywana jest wymiana
nia i autentyczne zaangażowanie
kulturowa i trwa pamięć o tym, co
w to, co zaczęto robić dla nacji,
z łatwością mogło zaginąć, wro-
którą tak okrutnie potraktował los,
23
Paulina Pazdyka
Mashup nowa moda literacka? Współczesna literatura wciąż zaskakuje nas nowymi pomysłami, a artyści nieustannie stosują coraz nowsze środki, aby zainteresować czytelników. Modne stały się różnego rodzaju konstrukcje, takie jak hiperteksty i mashupy. Te ostatnie wydają się ciekawą literacką koncepcją. Pojęcie „mashup” stosowane jest
Zombies: Dawn of the Dreadfuls (we-
Story for Christmas; Robinson Cru-
w kilku kontekstach. Przede wszyst-
dług informacji na stronie wydawnic-
soe (The Early Adventures of the
kim wiąże się z muzyką i oznacza
twa jest to prequel pierwszej książki,
Lycanthrope). ������������������ Wszystkie te utwo-
połączenie dwóch lub więcej pio-
w którym bohaterka jest świadkiem
ry pojawiły się na rynku w latach
senek w celu osiągnięcia spójnej,
rozwoju plagi zombi). W sierpniu
2009-2010, co pokazuje, że popular-
nowej kompozycji. W informatyce
2010 roku kolejną publikacją Quirk
ność mashupów bardzo szybko ro-
termin ten odnosi się do stron inter-
była Android Karenina, oparta, dla
śnie. Wydają je już różne wydawnic-
netowych, które łączą w sobie różne
odmiany, na słynnej powieści Lwa
twa, m.in. Grand Central Publishing,
aplikacje online. W przypadku litera-
Tołstoja.
Gollancz, Del Rey Books, Harper
tury mashup to dzieło, w którym do-
Warto wspomnieć, że napisana
Teen, Hodder, Gallery Books i inne.
chodzi do scalenia jakiegoś znanego
przez Setha Grahame-Smitha Pride
Popularność mashupów na ryn-
utworu z innym, najczęściej w stylu
and Prejudice and Zombies uzyskała
ku wydawniczym spowodowała, że
opowieści o wampirach lub zombi.
ponad milionowy nakład, a do tego
rośnie chęć ich ekranizowania. W lu-
Ten rodzaj twórczości jest typowy dla
dzieło przetłumaczono na 17 języ-
tym 2009 roku „Variety” donosiło, że
dzisiejszej popkultury, a wyrósł z nur-
ków. W kwietniu 2009 roku publi-
wytwórnia należąca do Eltona Johna
tu parodii i pastiszów.
kacja zajęła trzecie miejsce na liście
planuje wyprodukowanie Pride and
Historia tego „gatunku” (jeśli
bestsellerów „New York Times”. Co
Predator, bazujące na powieści Jane
można już stosować takie pojęcie)
więcej, w planie podobno jest ada-
Austen.
nie jest szczególnie długa. Głośno
ptacja filmowa, w której główną rolę
Na polskim rynku wydawniczym
zrobiło się o mashupach na począt-
miałaby zagrać sama Natalie Port-
pojawiła się ostatnio książka Kamila
ku 2009 roku, gdy wydawnictwo Qu-
man (będąca zresztą producentem
Marka Śmiałkowskiego Przedwio-
irk wydało Pride and Prejudice and
filmu).
śnie żywych trupów. Dzieło wydane
Zombies, oparte na klasyku Jane
Moda na mashupy szybko się
Austen, znanym w Polsce jako Duma
rozwija, wśród tytułów tego gatun-
Runa to próba stworzenia rodzime-
i uprzedzenie. Wydawnictwo to wy-
ku wymienić już można obok wspo-
go odpowiednika zachodnich ma-
dało potem również Sense and sen-
mnianych powyżej: Queen Victoria
shupów. Nietrudno się domyślić, że
sibility and sea monsters (Rozważna
Demon Hunter; Mansfield Park and
książka odwołuje się do Przedwio-
i romantyczna i morskie potwory)
Mummies; Abraham Lincoln, Vampi-
śnia Stefana Żeromskiego, które jest
na podstawie prozy tej samej au-
re Hunter; Little Women and Were-
znane większości polskich uczniów
torki. W marcu 2010 roku pojawiła
wolves, Little Vampire Women, Jane
(złośliwi twierdzą, że być może w tej
się również Pride and Prejudice and
Slayre; I am Scrooge. The Zombie
wersji w końcu da się to przeczytać).
24
nakładem
Agencji
Wydawniczej
Według opisu wydawcy tematyka utworu Żeromskiego i Śmiałkowskiego prezentuje się następująco: „Cezary Baryka nie doczekał końca I wojny światowej. A przynajmniej nie jako człowiek i nie w tej Polsce, którą znamy z podręczników szkolnych. Ze Wschodu nadciąga rewolucja, a wraz z nią odwieczna, złowroga magia. Ugryziony przez krwawego komisarza młody Baryka staje przed bardzo niepokojącymi wyborami. Kim jest? Rosjaninem, Polakiem czy... jeszcze kimś innym? A co najgorsze, dokucza mu straszliwy głód, który może zaspokoić tylko potrawka z ludzkich mózgów.” Mashupy to zjawisko rozwijające się na rynku literackim, stąd też z pewnością doczekamy się jeszcze co najmniej kilku publikacji tego typu na krajowym podwórku. Oczywiście trudno w tej chwili określić, czy taki rodzaj literatury stanie się popularny w naszym kraju. Nie jest zresztą pewne, czy ten koncept stanie się na świecie hitem na długie lata, czy też rodzajem eksperymentu, popularnym przez krótką chwilę. Pomysł Śmiałkowskiego jest niewąt-
O żywych trupkach i sierotce Marysi.
na profanowanie dorobku kultury
pliwie o wiele lepszy niż tłumaczenie
Może takowe powstaną i staną się
polskiej. Z pewnością warto zwrócić
przeróbek Jane Austen, twórczość
przebojami? Niewykluczone. Poka-
uwagę na mashupy, których świato-
Żeromskiego jest bowiem zdecydo-
żą to najbliższe miesiące i recepcja
wa popularność pokazuje, że czytel-
wanie bliższa Polakom. Zapewne cie-
publikacji Śmiałkowskiego. Prawdo-
nicy chcą czytać takie publikacje.
kawie będzie zobaczyć tytuły w stylu
podobne wydaje się, że środowisko
Ludzie Bez-zombie, Pan Tadeusz
odbiorców literatury podzieli się na
i mordercza kałamarnica, Ogniem,
dwie grupy: zagorzałych zwolenni-
mieczem i osinowym kołkiem, Polo-
ków, a także zbulwersowanych miło-
wanie na zombie nad Niemnem albo
śników klasyki, którzy będą psioczyć
25
Szymon Makuch
Perła w hiszpańskiej koronie W poprzedniej części naszego mini przewodnika pisaliśmy, jak tanio i efektywnie zwiedzić Gironę – średniowieczne miasto stanowiące bramę do Katalonii. Zaledwie 120 km dzieli je od przepięknej metropolii, której uroki zachwala się z czystą przyjemnością – Barcelony. Niepokorne miasto Miasto już na pierwszy rzut oka poraża swoją różnorodnością architektoniczną, krajobrazową, a także bogatą ofertą rozrywkową i edukacyjną. Wielu miłośników turystyki twierdzi, że, co prawda, Madryt jest stolicą Fot. Tomasz Wieczorek
Hiszpanii, ale właśnie w Barcelonie bije gorące serce Królestwa. Ten egzaltowany frazes niesie ze sobą dużo prawdy, jednak uraziłby prawdopodobnie każdego rodowitego barcelończyka. Barcelona jest przede
Planując wyprawę do Barcelony, na-
szczęście Barcelona dysponuje bar-
wszystkim stolicą Katalonii i tak wła-
leży wziąć pod uwagę przede wszyst-
dzo sprawną siecią komunikacyjną,
śnie należy ją traktować, odsuwając
kim dwie rzeczy: czas, który chcemy
w skład której wchodzi metro, kolej,
na bok wszelkie skojarzenia i stereo-
tu spędzić oraz miejsce nadające
tramwaje, autobusy oraz kolejki zę-
typy związane z hiszpańskością.
się na bazę wypadową. W przeci-
bate i linowe (sam przejazd kolejka-
Pamięć o zaborczej polityce Ma-
wieństwie do Girony, trzy dni to zde-
mi jest nie lada atrakcją). Najeko-
drytu względem ziem katalońskich
cydowanie za mało na zgłębienie
nomiczniejszym rozwiązaniem jest
jest tu wciąż żywa, tym bardziej,
uroków stolicy Katalonii. By poznać
wybranie noclegu w centrum mia-
że niefortunna polityka nasiliła się
miasto bliżej, trzeba zarezerwować
sta, najlepiej nieopodal przystanku
w okresie zdobywania i sprawowania
przynajmniej tydzień, jeśli nie dwa...
metra. Co prawda, lokalizacja taka
władzy przez generała Franco. Para
Zwiedzanie wydłuża się nie tylko ze
może okazać się nieco droższa niż
Królewska jest tu rzadkim gościem,
względu na ogromną ilość różnych
konkurencja na obrzeżach miasta,
na ulicach często można spotkać
atrakcji (zarówno stałych, jak i se-
jednak oszczędności poczynione na
zachlapane farbą symbole państwo-
zonowych), lecz również z powodu
biletach komunikacyjnych w dużej
we, murale o wydźwięku prosepa-
wielkiej powierzchni tej aglomera-
mierze zwracają różnicę między tymi
ratystycznym, a przede wszystkim
cji. Obiekty warte uwagi rozsiane
wydatkami, a naprawdę jest gdzie
rzadko usłyszymy język hiszpański.
są dosłownie po całym mieście. Na
jeździć i co zwiedzać.
Nastroje
26
wolnościowe
objawiają
się konsekwentnie, lecz nigdy agresywnie i raczej indyferentnie w stosunku do przemysłu turystycznego. Dla przyjezdnego irytujące może się wydawać częste niezamieszczanie opisów produktu, informacji komunikacyjnych i urzędowych w językach innych niż kataloński, kastylijski (ogólnohiszpański) oraz ewentualnie francuski. Mimo tej drobnej niedogodności, Barcelonę zwiedza się sprawnie, pod warunkiem, o ironio, że dysponuje się czasem – zachwyt potrafi przyszpilić podziwiającego i znacznie utrudnić dalsze zwiedzanie.
Architektoczniczny punkt G – gotyk i Gaudi Pytając
znajomych
architektów,
które miasto powinienem zobaczyć w pierwszej kolejności, jeśli chcę osiągnąć niczne
estetyczne,
katharsis,
architekto-
otrzymywałem
niezmiennie tę samą odpowiedź – Barcelona. Rady usatysfakcjonowały mnie w zupełności. Jako miłośnik gotyku i secesji poczułem się tutaj jak w niebie. Najstarsza część Fot. Tomasz Wieczorek
miasta obfituje w zabytki reprezentujące surowy kataloński gotyk,
potęgują znaczne straty, które są
oferujące świeże owoce morza oraz
który opisywałem już przy okazji
wynikiem zniszczeń z okresu hisz-
miejscowy specjał wędliniarski jam-
zwiedzania katedry w Gironie. Styl
pańskiej wojny domowej. Nagroma-
mon cerrano (dostępny również dziś
ten charakteryzuje się sporymi roz-
dzenie zabytków średniowiecznych
w specjalnych sklepach – należy
miarami budowli, bogatym zdobie-
na dość niewielkiej przestrzeni, przy
ostrożnie z nich korzystać, z racji
niem zewnętrznym (attyki, kunsz-
zachowaniu
ciasnej
bardzo specyficznego, ostrego za-
towne przypory, zdobione portale)
siatki ulic, silnie oddziałuje na wy-
pachu unoszącego się w tych przy-
i relatywnie surowym wystrojem
obraźnię. Dzięki niej łatwo ujrzeć
bytkach).
bardzo przestronnych wnętrz. Wra-
zamiast grupek turystów pochody
Starsza część miasta w Barce-
żenie surowości świątyń gotyckich
mnichów albo kupieckie stragany
lonie rozpościera się w okolicach ka-
oryginalnej,
27
tedry (nieopodal łatwo rozpoznawal-
mienic: jednej kanciastej, przypomi-
Igrzyska Olimpijskie w 1992 roku.
nego Placu Katolonii), a jej granice
nającej nieco budowle wznoszone
Nieopodal znajduje się również jed-
od wschodu wyznaczają malownicze
przez Maurów i drugiej, inspirowa-
no z najciekawszych muzeów, jakie
zabudowania portowe. Tam właśnie
nej obłymi kształtami spotykanymi
zdarzyło mi się widzieć w życiu – Mu-
znajduje się jedyna w Europie, ory-
w przyrodzie, m.in. oczami ważek.
zeum Miró prezentujące bogatą ko-
ginalnie zachowana, średniowiecz-
Casa Millà zaś to ogromna kamieni-
lekcję prac tego malarza oraz inne
na stocznia okrętów wojennych.
ca, której architektura odwzorowuje
dzieła kwalifikujące się jako sztuka
Budynek łatwo odnaleźć, bo swą
rozwiązania konstrukcyjne spoty-
współczesna. Pomijając niewątpli-
prostotą odcina się od okolicznych,
kane w żywych organizmach (oże-
wy kunszt dzieł Miró, zdecydowanie
majestatycznych kamienic utrzyma-
browanie, rozkład okien, struktura
godna uwagi jest sama architektura
nych w stylu kolonialnym i imperial-
dachu i klatek schodowych). Sece-
budynku muzeum: surowa, moder-
nym (znajduje się w nich obecnie
syjną atmosferę tworzą nie tylko
nistyczna i do bólu funkcjonalna.
kapitanat portu, hotele i prywatne
dzieła Gaudiego i innych słynnych
Jedną z głównych atrakcji tej pla-
apartamenty). W stoczni urządzo-
twórców barcelońskich, lecz rów-
cówki stanowi unikatowa fontanna
no arcyciekawe muzeum morskie,
nież specyficzna polityka miasta,
z rtęcią, swego czasu prezentowa-
w którym prezentowane są orygi-
zgodnie z którą dba się nawet o ta-
na wraz z Guernicą Pabla Picassa
nalne elementy wyposażenia stat-
kie szczegóły małej architektury,
w Paryżu. Muzeum drugiego z tych
ków, a nawet repliki całych (sic!)
jak florystyczne wzory pokrywające
twórców, również poważnie zwią-
okrętów. Godna podziwu jest też go-
kostki chodnikowe. Z Passeig de
zanego z Katalonią, oferuje nieco
tycka architektura użytkowa, która
Gràcia dzieli nas piętnastominuto-
mniej satysfakcjonującą przygodę
zachowała się w niewielu miejscach
wy spacer pod bazylikę Sagrada Fa-
ze sztuką abstrakcyjną. Być może
Europy. Nieopodal muzeum zaczyna
milia oraz do sali koncertowej Palau
jest to moje wrażenie wynikające
się najruchliwsza ulica Barcelony –
de Música – dwóch pereł architek-
częściowo z tłumu turystów i wymu-
La Rambla. Prowadzi ona w stro-
tonicznych zwieńczających moder-
szonego szybkiego tempa zwiedza-
nę wspomnianego Placu Katalonii
nistyczną dzielnicę Barcelony.
nia; na szczęście uniedogodnienia
i dalej na zachód miasta. Między La
te wynagradza sala, w której pre-
Rambla a Passeig de Gràcia znajdu-
Zielono mi – parki i ogrody
zentowany jest cykl studiów Picassa
je się jedno z europejskich centrów
Osobny dzień lub dwa należy prze-
nad obrazem Infantka Małgorzata
mody, natężenie drogich butików
znaczyć na zwiedzanie pięknych
Velázqueza. Tym, którzy dysponują
ustępuje jedynie Londynowi i Pary-
parków, którymi usiana jest cała
ograniczonym czasem na zwiedza-
żowi.
Barcelona. Nad miastem górują
nie polecam jednak skupienie się
Idąc Passeig de Gràcia, odda-
dwa wzniesienia, oba mające za-
na Muzeum Miró. Rozwiązanie to
lamy się powoli od ciasnych uliczek
stosowanie głównie rekreacyjne.
pozwala jednocześnie przyjrzeć się
średniowiecznego miasta i przecho-
Pierwszym z nich jest Montjuϊc
pozostałym
dzimy w świat secesji. Nie sposób
zwieńczone potężną twierdzą. Na jej
mam tu na myśli MNAC – Muzeum
przeoczyć Jabłka Niezgody oraz
stokach rozpościera się kilkanaście
Narodowe Katalonii prezentujące
Casa Millà – kamienic zaprojekto-
parków o zróżnicowanym charak-
prace wybitnych malarzy związa-
wanych przez Gaudiego. Pierwsza
terze. Tutaj umiejscowione zostały
nych z tym regionem, meble pro-
z atrakcji to kompleks dwóch ka-
najważniejsze obiekty obsługujące
jektu Gaudiego oraz niesamowity
28
atrakcjom
Montjuϊc,
zbiór
obrazów
średniowiecznych
sca możemy podziwiać nietypową
zwiedzania miasta ani na krok. Z bli-
i romańskich. Przy MNAC znajduje
lokalizację miasta położonego do-
ska budowla nie robi aż tak dużego
się też słynna Magiczna Fontanna,
słownie między Morzem Śródziem-
wrażenia, choć niewątpliwie zapada
dzięki której można podziwiać uro-
nym a przedgórzem Pirenejów.
w pamięć m.in. ze względu na dość
Gdy już nacieszymy się atrak-
nietypowe sąsiedztwo będące zara-
retro. W okolice Montjuϊc dostanie-
cjami Montjuϊc, warto ruszyć ku
zem największą atrakcją Tibidabo.
my się łatwo metrem oraz skomuni-
Tibidabo. Droga ta sama w sobie
Mam tu na myśli unikatowe weso-
kowaną z nim koleją zębatą. Dalej
jest już interesująca dla turysty. By
łe miasteczko, w którym udało się
pozostaje nam spacer półdzikim
dostać się na wzgórze, należy pod-
zachować atmosferę przełomu XIX
parkiem lub przejażdżka kolejką
jechać kawałek metrem, a później
i XX wieku. Nie znajdziemy tutaj
linową na sam szczyt zwieńczony
przesiąść się na specjalny zabytko-
szybkich rollercoasterów, atrakcji
twierdzą. Rozciąga się z niego prze-
wy tramwaj przystosowany do tras
wodnych itp., za to przejedziemy
piękny widok na port, morze, stare
górskich. Ostatnią część podróży
się na oryginalnych karuzelach
miasto oraz drugi punkt obowiązko-
odbędziemy kolejką. Widok katedry
z kucykami i na diabelskim mły-
wy wycieczki parkowej po Barcelo-
dominującej nad Barceloną ze wzgó-
nie. Warto przysiąść tu na chwilę,
nie – wzgórze Tibidabo. Z tego miej-
rza Tibidabo nie opuści nas podczas
by przyjrzeć się panoramie miasta.
Fot. Tomasz Wieczorek
czy spektakl światło-dźwięk w stylu
29
Budowlę wystawiono właśnie z okazji pierwszej Wystawy Światowej. Po krótkim spacerku docieramy do Parku Cytadeli – terenu, na którym w poprzednich wiekach zlokalizowana była forteca, wystawiona przez króla hiszpańskiego celem powstrzymania
separatystycznych
zapędów mieszczan katalońskich. To właśnie na jej miejscu miał powstać kompleks budynków, dzięki któremu Barcelona po raz pierwszy znalazła się na ustach całego świata. Mowa tu o wystawie w 1888 roku. Pawilony stawiano w wielkim pośpiechu, co było przyczyną ich nienajlepszej jakości. Do dziś zachowało się tylko kilka, w tym piękne szklarnie. Jednak to nie budynki są siłą uroku Parku Cytadeli, a raczej jego umiejscowienie w centrum miasta oraz angielski charakter. Głównymi atrakcjami tej części miasta są wielka, eklektyczna fontanna i sztuczna jaskinia zarazem, zdobiona motywami mitologicznymi oraz Ogród Zoologiczny. Parki Barcelony, których połowy Fot. Tomasz Wieczorek
nawet nie wymieniłem, olśniewają
Z tej perspektywy łatwo dostrzec
nach późniejszego Parku Cytadeli,
nie tylko swoją ilością, wielkością
wyraźną „prostokątną” siatkę ulic
druga w kompleksie budynków ota-
i utrzymaniem. Są one organicznym
secesyjnej dzielnicy Eixample. Pro-
czających wspomniany już MNAC.
elementem miasta, które nie nie
porcje między starą Barceloną a jej
Po zwiedzeniu Tibidabo war-
mogłoby się ono obć. Zarówno tury-
dziewiętnastowiecznymi osiedlami
to udać się znów w stronę morza
ści, jak i stali mieszkańcy korzysta-
świadczą dobitnie o gwałtownym
i zatrzymać przy Łuku Triumfalnym.
ją z zielonych uroków często i inten-
rozwoju, który przypadł właśnie na
Dość nietypowo Łuk ten nie symbo-
sywnie, a do tego w rozmaity sposób.
przełom wieków. Rozwój ten przy-
lizuje żadnego sukcesu militarne-
Parki przystosowane są do upra-
niósł miastu aż dwie Wystawy Świa-
go, lecz zwycięstwo rozumu i nauki
wiania różnorakich sportów, oferu-
towe. Pierwsza odbyła się na tere-
jako sił dających ludzkości pokój.
ją ciekawe atrakcje dla dzieci, np.
30
grający park na Montjuϊc, w którym za pomocą dziwnych pompek, dźwigni oraz pochylni dzieci mogą wydobywać dźwięki i próbować składać z nich melodie). Wykorzystywane są także jako tło wystawiennicze, a rzeźba parkowa jest tutaj osobną gałęzią
sztuki
zapoczątkowanej
przez Gaudiego i kontynuwanej m.in. przez Calatravę. Na razie możemy Katalończykom pozazdrościć tylu pomysłów na wykorzystanie Fot. Tomasz Wieczorek
przestrzeni parkowej w miastach. rzucaniem innych. Jest to ogromne
stołówki świetnie mogą służyć tu-
Tak zwane atrakcje pozostałe...
zafałszowanie rzeczywistości, któ-
tejsze tapaserie, tanie bary ser-
ra, w przypadku Barcelony, często
wujące napoje i obfite przekąski –
Niejedno miasto chciałoby dys-
wymaga zwykłego chłonięcia pięk-
obowiązuje zasada, zgodnie z którą
ponować podobnymi „atrakcjami
na dzieł, przyrody i wrażeń estetycz-
tapaseria jest tym lepsza, im brud-
pozostałymi”. Zaliczają się do nich
nych. Ja sam bardzo szybko stra-
niejsza. Nie daj się zwieść poran-
niewątpliwie pasjonujące Muzea:
ciłem chęć oceniania tego, z czym
nej niepogodzie. Jeśli rano zanosi
Ameryki
(dys-
mogłem zetknąć się u podnóży Pi-
się na deszcz, to znaczy, że reszta
sztuki
renejów. Być może zweryfikujesz to
dnia będzie piękna. I tym optymi-
Eskimosów i wymarłych już Indian
Ty, drogi Czytelniku? Nim dotrzesz
stycznym akcentem kończę swój
obu Ameryk), Egiptologiczne, Pi-
do Barcelony, podzielę się jeszcze
reportaż, zachęcając jednocześnie
cassa oraz Sztuki Współczesnej.
kilkoma radami.
do konfrontacji relacji pisanej z rze-
Prekolumbijskiej
ponujące
Nie
wolno
eksponatami
również
zapomnieć
Zaoszczędzisz duże pieniądze,
o Oceanarium oraz średniowiecz-
jeśli będziesz kupował wielokrotne
nym, kompletnie zachowanym Mo-
bilety komunikacji miejskiej (np.
nastyrze Pedralbes. Ta wyliczanka
T10). Warto również sprawdzić
jest desperackim aktem autora,
w punkcie informacji turystycznej
który wie, że nie może skupić się
(Plac Katalonii), czy dostępne są
na opisywaniu kolejnych wspania-
karnetowe bilety muzealne – ko-
łości, a bardzo chciałby ukazać swe
lejna duża oszczędność. Jeśli je-
doświadczenia i zachęcić do podob-
steś palaczem, musisz zapomnieć
nej podróży. Przewodniki nigdy nie
o swoim nałogu lub zabrać zapasy
mówią prawdy, ponieważ niosą ze
tytoniu z Polski, bo w Hiszpanii jest
sobą konieczności oceny wyrażają-
on towarem trudno osiągalnym. Za
cej się chociażby doborem opisywa-
to palić można niemal wszędzie,
nych atrakcji, a co za tym idzie od-
nawet w niektórych muzeach. Za
31
czywistością! Jan Wieczorek
Muzycy ze wsi Kokava Szóstego listopada bieżącego roku we Wrocławskiej Synagodze Pod Białym Bocianem koncertem romskiego zespołu Kokavakere Lavutára zainaugurowano Dni Wzajemnego Szacunku. Ich organizatorem była Fundacja Behnte Kahan, działająca na rzecz propagowania kultury i edukacji żydowskiej. dy w krzywym zwierciadle stawiały panujące wśród ludzi stereotypy na temat Romów, moją uwagę zwróciła ogromna radość, z jaką muzycy grali na scenie. Każdego z nich cechowała duża muzykalność i doskonałe przygotowanie techniczne. Prawdziwą perłą zespołu jest jego wokalistka – Janka Sendrei, charyzmatyczna śpiewaczka, obdarzona sopranem o ogromnej skali i ciekawej barwie. Jej niespotykany talent został zafot. Magda Oczadły
uważony przez jury największych eu-
Kokavakere Lavutára jest jednym
posiadała tradycyjne teksty opowia-
ropejskich festiwali romskiej kultury,
z najbardziej utytułowanych i zna-
dające o życiu i kulturze Romów, inne
m.in. jury World Roma Festival Kha-
nych zespołów, który podróżując po
były utworami instrumentalnymi, któ-
moro w Pradze, International Gipsy
całym świecie, propaguje kulturę
re poruszały serca i umysły zgroma-
Festival Tilburg w Holandii, Sziget
Romów. Jego unikatowość wynika
dzonych na koncercie słuchaczy. Nie-
Festival w Budapeszcie i Roam Festi-
z faktu, że gra on autentycznie prze-
zwykle udanym rozwiązaniem była
val Iagory w Norwegii. Janka Sendrei
kazywane z pokolenia na pokolenie
formuła, według której prezentowano
jest mistrzynią w budowaniu atmos-
utwory romskie, śpiewane przed
repertuar: na scenie był konferansjer,
fery. Tego, co potrafi wykreować na
laty wśród mniejszości zamieszku-
który ubarwiał występ licznymi aneg-
scenie, nie da się opisać słowami.
jącej środkowo-wschodnią Europę.
dotami na temat muzyków i zwycza-
Jeśli pod uwagę weźmie się piękno
Wszyscy występujący w nim muzycy
jów panujących wśród Romów. Jego
otoczenia, w jakim odbył się koncert
są z pochodzenia Słowakami miesz-
wystąpienia były chwilami wytchnie-
Kokavakere Lavutára, odnowione
kającymi w niewielkiej wiosce tuż
nia dla grających, dla publiczności
z ogromną pieczołowitością wnętrza
przy granicy słowacko-węgierskiej.
zaś doskonałym urozmaiceniem kon-
Synagogi, niczego więcej dla praw-
Wrocławską Synagogę 6 listopada
certu i sposobem na nawiązanie kon-
dziwej uczty muzycznej w jesienny,
2010 r. ponownie wypełniły cudowne
taktu z muzykami.
listopadowy wieczór nie potrzeba.
dźwięki rzewnych, niekiedy też bardzo radosnych pieśni. Część z nich
Oprócz
żartobliwych
wtrę-
tów prowadzącego, które niekie-
32
Paulina Pazdyka
Wrocław mówi dokumentem Akademia Filmu Dokumentalnego MovieWro, założona w marcu 2010 roku, wciąż doskonale radzi sobie w filmowej przestrzeni miasta. Na codwutygodniowe pokazy polskiego i światowego dokumentu zagląda coraz więcej młodych ludzi. Każde spotkanie obejmuje prelekcję, seans i dyskusję na temat danego filmu. „Wszystkie – na najwyższym poziomie” – przekonuje Lech Moliński, jeden z organizatorów imprezy. Agnieszka Oszust: Dlacze-
realizowane są z myślą o projekcji
faktem. Przy okazji jest to fenomen
go zdecydowaliście się
na srebrnym ekranie. Najlepszym
tego gatunku: dokument naturalnie
na seanse akurat filmów
dowodem na to, jak dużym cieszą
łączy się z rozmową. Podczas spotka-
dokumentalnych?
się uznaniem, może być warszawski
nia z twórcą w pewnym momencie
Lech Moliński: Ten gatunek
Planete Doc Review, który od kilku
budzi się nawet najprostsze pytanie
filmowy staje się coraz bardziej po-
lat z powodzeniem funkcjonuje na
(np. jak potoczą się dalsze losy boha-
pularny, a co ważniejsze, ciekawszy
festiwalowej mapie Polski. Co roku
terów). Dlatego zdecydowaliśmy się
i bardziej atrakcyjny. Dokumenty
ściąga po 20-30 tys. osób zaintere-
stworzyć AFD MovieWro. Jesteśmy
już dawno odeszły od formuły tele-
sowanych dokumentem. Renesans
pewni, że Wrocław potrzebuje takiej
wizyjnego reportażu, teraz często
kina, które zmusza do dyskusji, jest
dyskusji o filmie.
fot. Patryk Domaradzki
33
Jak wyglądają pokazy
Wszystkie w nawiązaniu
Zanim przeklną nas dzieci, filmu
w ramach MovieWro?
do prezentowanych doku-
Jean-Paula Jauda, zastanawialiśmy
Spotykamy się co drugi czwar-
mentów…
się nad rolą ekologii. Czy rzeczy-
tek w sali NOT Kina „Warszawa”.
Oczywiście.
Kino
obejrzane
wiście współczesny świat jest tak
Przed każdym seansem odbywa
i „nieprzepracowane” nie daje peł-
zły, jak opisują go ekolodzy? Czy
się prelekcja zaproszonego gościa
nego odbioru. Staramy się więc
współczesność nas zabija? Jak wi-
– czasem reżysera dokumentu
zachęcać do rozmowy, zapraszać
dać, problematyka samych filmów,
prezentowanego w danym dniu.
na seanse twórców i ekspertów.
a tym samym tematów do dyskusji,
Po krótkim wprowadzeniu wyświe-
Na przykład po pokazie Fortecy
jest bardzo różnorodna.
tlamy film, a potem oddajemy
Fernanda Melgara zrodziła się dys-
Czy jest jakiś klucz, według
głos ekspertom, często potem do
kusja o emigrantach z ubogich kra-
którego dobieracie doku-
dyskusji włącza się widownia. To
jów i ich trudnej sytuacji w Europie.
menty na MovieWro?
proste nawiązanie do idei dysku-
Uczestnicząca w spotkaniu specja-
Wszystkie filmy prezentowa-
syjnych klubów filmowych, a jedno-
listka do spraw uchodźców, Joanna
ne są w ramach jakiegoś cyklu
cześnie przetworzenie tej formuły.
Janiszewska, przedstawiła też, jak
dyskusyjnego. W tym roku mamy
W latach świetności DKF-ów prowa-
ten problem wygląda w Polsce. Kie-
ich pięć. Na początek wybraliśmy
dzący zachęcał swoimi pytaniami
dy zaś gościł u nas Tomasz Wolski,
Kontra.doc, serię filmów przedsta-
do rozmowy na temat prezentowa-
rozmawialiśmy o kinie, którego wy-
wiających zjawiska społeczne po-
nego obrazu filmu. U nas doku-
różnikiem są portrety zbiorowości.
zostające w opozycji do głównego
ment jest tylko punktem wyjścia do
Dość rzadko zdarza się, by reżyser
nurtu kultury. Na początek drugiego
wielopłaszczyznowej debaty. Pod-
skupiał się na więcej niż jednym
sezonu naszych spotkań wyświetli-
czas spotkań MovieWro poruszyli-
bohaterze. Próbowaliśmy odpowie-
liśmy film Dark Days opowiadający
śmy już wiele istotnych problemów,
dzieć na pytania, jak takie kino się
o bezdomnych z opuszczonego tu-
szczególnie z zakresu ekologii czy
tworzy i z jaki problemami mierzy
nelu nowojorskiego metra. Planu-
polityki.
się ich twórca. Z kolei po projekcji
jemy jeszcze Dokument_pl, Dok. Rytmy, Dok.Liryzm, Fab.Dok, czyli odpowiednio: prezentację tego, co najciekawsze
we
współczesnym
kinie dokumentalnym, dokumenty w różny sposób prezentujące tematykę muzyczną, filmy poetyckie oraz dokumenty sytuujące się na pograniczu fabuły i dokumentu, wzajemnie czerpiące ze swoich stylistyk. Staramy się obserwować, co się dzieje we współczesnym filmie dokumentalnym, po jakie techniki i rozwiązania sięgają twórcy. I na tej fot. Patryk Domaradzki
34
podstawie tworzymy kolejne cykle.
fot. Patryk Domaradzki
A w jaki sposób wynajdu-
i zaangażowania, ale jest to wysi-
się w okresie między przeglądami.
jecie filmy do kolejnych
łek rozłożony na kilka miesięcy.
Dystrybucja ambitnego kina nieste-
pokazów?
Poziom napięcia i emocji wzrasta
ty kuleje i wielu filmów nie można
Szukamy ich na dużych fe-
powoli, a ich apogeum to kilka fe-
tu zdobyć. Między innymi dlatego
stiwalach. Na bieżąco śledzimy
stiwalowych dni. My pracujemy na
warto przyjść do nas, nim stanie-
programy festiwali polskich i tych
bieżąco i jeśli chcemy, by MovieWro
my się sławni i nie będzie wolnych
odbywających się za granicą, a po-
wciąż przyciągało 100-120 osób –
miejsc na widowni.
tem ściągamy do Wrocławia naj-
bo teraz tylu widzów nas odwiedza
lepsze dokumenty. Wiele z nich
– musimy co tydzień czy co dwa
nigdy wcześniej nie była wyświetla-
tygodnie dawać z siebie wszystko.
na w naszym mieście. Wrocławską
U nas zenit emocji występuje więc
premierę miały np. Forteca, Zanim
raz na dwa tygodnie.
przeklną nas dzieci i Dark Days.
Tylko to zaważyło na cy-
Może w przyszłości
kliczności spotkań?
MovieWro będzie jednym
Inną sprawą jest fakt, że Era
z takich festiwali?
Nowe
Jego zorganizowanie byłoby
American Film Festival i KAN do-
pójściem na łatwiznę. Tworzenie
skonale zapełniają mapę festiwalo-
festiwalu wymaga nakładu pracy
wych propozycji. Problem zaczyna
Horyzonty,
Interscenario,
35
rozmawiała Agnieszka Oszust
Witamy w raju Australia
opisuje
rygeni, jak i sąsiadujący z nimi
piękna,
codzienne życie i walkę o swoje pra-
biali przesiąknięci są (oficjalnie)
egzotyczna,
wa ludności aborygeńskiej, a robi to,
niechęcią,
fascynująca.
przedstawiając przypadek śmierci
wiścią. Wzajemne niezrozumienie,
Skojarzenia z tym kontynentem są
Camerona Doomangee, który po-
strach, poczucie niesprawiedliwości
najczęściej niezwykle pozytywne.
bity i zamknięty zmarł w celi na
są przyczyną większości napięć
W naszej wyobraźni pojawiają się
posterunku policji. Autorka, badając
i tragedii pomiędzy nimi.
wizje słonecznej plaży, błękitnego
tragedię
oceanu, opery w Sydney czy fan-
„wchodzi” w społeczeństwo Palm
i podejrzanego o morderstwo Chrisa
tastycznej fauny i flory.
Island, złożone głównie z ludnoś-
porusza. Oboje są bowiem ofiarami
Australijczyk – możemy wybie-
ci aborygeńskiej. Odkrywa mecha-
systemu, schematu relacji, który
rać spośród sław: Heath Ledger
nizmy funkcjonowania tej specy-
rozwijał się od wieków. Każdy z nich
czy Rusell Crowe to tylko bardziej
ficznej grupy „wygnańców na włas-
funkcjonował zgodnie z nieoficjal-
znane „twarze”. A Australijczyk
nej ziemi”. Poznaje, pyta i szuka
nymi regułami, które narzuciło mu
z wyobrażeń – wysoki, opalony
odpowiedzi, starając się przy tym
społeczeństwo. To one doprowadziły
blondyn, dobrze zbudowany, przys-
porzucić „białą” perspektywę pa-
do tragedii Camerona, ale co gorsza
tojny i wysoki – istne „ciacho”.
trzenia
– także do śmierci wielu innych
Pytanie tylko jedno, dlaczego nie
przytłaczająco smutny – świat rdzen-
Aborygen?
nych mieszkańców Australii.
–
Odpowiedź
jest
Młoda
dziennikarka
jednego
i poznać
człowieka,
współczesny,
Historia
(nieoficjalnie)
zabitego
niena-
Camerona
osób. Książka Hooper nie jest łat-
drastyc-
Hooper ze zrozumieniem i de-
wą lekturą, choć świetnie napisa-
znie prosta. Aborygeni, rdzenni
tektywistycznym zacięciem bada os-
na, a czytanie jej nie przynosi
mieszkańcy tego kontynentu, którzy
tatnie dni, chwile Camerona, wnik-
przyjemności. Historia dwojga bo-
zamieszkiwali go, zanim otrzymał
liwie przygląda się też przeszłości
haterów – Aborygena i białego,
swą
już
Chrisa Hurleya – policjanta oskar-
pijaka i policjanta, ofiary i... ofiary
niemal nie istnieją. Zepchnięci poza
żonego o śmiertelne pobicie Abory-
wzbudza
margines społeczeństwa, nieudol-
gena. Poznaje rodzinę Camerona,
emocji: od współczucia do niechęci.
nie walczą o egzystencję. Zmagają
poznaje
środowisko
policjantów.
Dobrze, że to dzieje się w Australii,
się z alkoholizmem, bezrobociem,
Oprócz
wnikliwego
analizowa-
nie „u nas”... gdyby jednak do-
przemocą, umierają młodo z po-
nia sylwetek dwóch bohaterów tej
brze rozejrzeć się dookoła, choćby
wodu chorób, na które lekarstwa
tragedii, uczestniczy w zamiesz-
zerknąć do gazet, to okaże się, że
można kupić „u nas” bez recepty.
kach
uchybien-
nasza wspaniała, cywilizowana Eu-
Chciałabym przeczytać barwny
iami w postępowaniu policjantów
ropa wcale nie jest tak spokojna
reportaż o fascynującej, pięknej
badających sprawę i w procesie,
i sprawiedliwa.
Australii, czytam jednak Wysoki.
który, po upływie dwóch lat od „in-
Śmierć Camerona Doomangee au-
cydentu”, miał rozstrzygnąć o winie
torstwa Chloe Hooper, i nie wiem,
lub niewinności Hurley’a. Jakie
spróbować zrozumieć, czy może
wnioski wynikają z jej śledztwa?
jednak potępić ten „dziki” świat.
Cóż, okazuje się, że zarówno Abo-
geograficzną
nazwę,
spowodowanych
36
równocześnie
wiele
Pytanie więc, gdzie tan raj...? Joanna Winsyk
U Herbertów za piecem Niezwykle ciekawą sytuacją dla czy-
o ich losy i chęć podzielenia się wła-
czytaniu
telnika jest możliwość spojrzenia
snymi doświadczeniami. Wychodzą-
respondencji
na cenionego przez siebie pisarza
ce zaś spod pióra Herberta zwroty
rodzinnej
od strony prywatnej. Niejako wgryźć
w rodzaju całuję najczulej mamusię
gniewa Herberta
się w jego życie i dowiedzieć jakie
i tatusia, prośby o pożyczki finanso-
nie miałem już żadnych wątpliwości
problemy dręczyły go na co dzień,
we lub przepranie bielizny sprawia-
– w tak kochającej się i używającej
jak spędzał wolny czas, o czym roz-
ją, że patrzymy na niego nie jak na
tak pięknego języka rodzinie musiał
mawiał z przyjaciółmi… Nic chyba
spiżowego poetę, ale jak kogoś, kto
wyrosnąć wybitny poeta. Podpisuję
nie pozwala lepiej na taki wgląd,
żyje jak my i boryka się z podobnymi,
się pod tym stwierdzeniem obiema
niż zajrzenie do listów danego pisa-
prozaicznymi można by powiedzieć,
rękami. Sądzę nawet, że niewielkim
rza, szczególnie tak intymnych, jak
problemami. Naprawdę warto zagłę-
nadużyciem byłoby stwierdzenie, że
rodzinne. Piszę o tym, bo ostatnio
bić się w te czułe listy, by móc samo-
Herbert poezję wyssał z mlekiem
w moje ręce trafiła wydana już dwa
KoZbi-
matki.
lata temu Korespondencja rodzinna
Tak piękna i uczuciowa ko-
Zbigniewa Herberta, która porwała
respondencja wymagała jednakże
mnie niemal tak mocno, jak poezja
odpowiedniej oprawy. Na szczęście
i eseje „księcia poetów polskich”.
Lubelskie wydawnictwo Gaudium
Muszę przyznać, że długo wa-
podołało zadaniu. Książka to praw-
hałem się, czy do wspomnianego
dziwa belle livre – w twardej opra-
wydawnictwa zajrzeć. Wszak prze-
wie, z obwolutą, wydana na wysokiej
glądanie czyichś listów bez jego
jakości papierze, bogato i kunsztow-
zgody wymaga pewnej śmiałości,
nie ilustrowana, świetnie opraco-
by nie rzec bezczelności. To przecież
wana. Prawdziwe edytorskie cudo.
mieszanie się w czyjąś intymność,
Chylę więc czoła przed wydawcami
gmeranie w słowach, które przezna-
i serdecznie im dziękuję nie tylko za
czone były tylko dla najbliższych…
dzielnie odkrywać inny, niż panujący
wydanie Korespondencji rodzinnej
To jednak także szansa na zbliżenie
w powszechnym odbiorze, uczłowie-
Herberta, ale również za zrobienie
się, lepsze poznanie poety, odkry-
czony i wrażliwy portret Herberta.
tego w mistrzowskim stylu. Żywię
cie tajemnic jego poezji. Dlatego
Szczególnie, że lektura samej
także nadzieję, że do książki zajrzy
też kierowany krytycznym zmysłem
korespondencji to czysta przyjem-
jak największa liczba czytelników
dałem się ponieść ciekawości, zaj-
ność. Zarówno listy Herberta, jak
i za jej sprawą pomoże obalić pa-
rzałem i zostałem oczarowany. Ko-
i członków jego rodziny pisane są
nujące stereotypy na temat „księcia
respondencja rodzinna pokazała mi
przepiękną, tak charakterystyczną
poetów polskich”. Jesteśmy to winni
kolejne oblicze Herberta – zwykłego,
dla przedwojennej inteligencji polsz-
i jemu, i jego bogatej twórczości.
ciepłego i przede wszystkim rodzin-
czyzną, którą niestety dziś posługu-
nego człowieka. Z każdego listu bije
je się już mało kto. Jak powiedział
ogromne uczucie dla najbliższej ro-
na jednym z wykładów profesor Jan
dziny: rodziców oraz siostry, troska
Miodek [cytuję z pamięci]: Po prze-
37
Paweł Bernacki
Ja tylko pytam Podobno nie
ją się trzy odrębne historie, uwidacz-
która następuje po ocaleniu. Wszyscy
lubimy czytać
niają się trzy całkowicie odmienne
trzej rozmówcy opowiadają o tym, jak
książek, podob-
postaci… a Torańska nadal pozostaje
z bagażem tak trudnych doświadczeń
no zalewa nas
ta sama – dociekliwa, otwarta i per-
wkroczyli w dorosłość i nauczyli się
fekcyjnie przygotowana do dyskusji.
żyć. Pokazują, że człowiek potrafi być
kultura masowa, budując dookoła mury bylejakości i niechlujstwa.
Dużym atutem książki jest po-
istotą niezłomną, którą stać na po-
ze
czucie autentyczności rozmowy – nie
konywanie wielu trudów i zachowa-
sobą… STOP! Powiedzmy to inaczej:
ma w niej ani jednego momentu,
nie w sobie pasji oraz smaku życia.
podobno nie chcemy ze sobą roz-
w którym miałoby się wrażenie, że
Wojna pozostawiła w nich niezatarte
mawiać. STOP! A może nie umiemy
jest ona od początku do końca kon-
piętno, które potem wpływało na każ-
tego robić?
trolowana,
według
dą sferę ich późniejszej egzystencji –
Obciążona mentalnie tymi nie-
określonego schematu. Torańska roz-
na relacje społeczne, życie osobiste,
pokojącymi diagnozami, zawitałam
mawia o wszystkim tym, co kryje się
pracę zawodową etc. Mimo tego, stali
Podobno
nie
rozmawiamy
przebiegająca
któregoś razu do jednego z siecio-
się wybitnymi osobowościami w ob-
wych sklepów księgarskich i mym
ranych przez siebie profesjach. Sama
oczom ukazała się książka, jak się
autorka we wstępie do swojej książki
potem okazało, na wskroś przepeł-
pisze m.in.: „To są rozmowy: – o losie,
niona rozmową, a właściwie – trze-
który nie mieści się w żadnym logicz-
ma rozmowami.
nym porządku i nie daje się zamknąć
Śmierć spóźnia się o minutę.
w przewidywalnych rozwiązaniach –
Trzy rozmowy Teresy Torańskiej to
o napotykanych po drodze ludziach,
zapis ciekawych i przede wszystkim
wychodzących poza stereotypowe
mądrze przeprowadzonych rozmów
i uproszczone zachowania, przez któ-
prawdziwego autorytetu w dziedzinie
rych historia staje się zbyt skompliko-
wywiadów prasowych. Torańska za-
wana, by można ją było szybko i łatwo
prasza czytelnika na trzy intelektual-
przetrawić. Oraz poddać jednowymia-
ne dysputy z Michałem Głowińskim,
rowej ocenie; – i o pamięci, która
Adamem Danielem Rotfeldem oraz
w najgłębszych pokładach ludzkiej
selekcjonując zdarzenia, wymazuje
Michałem Bristigerem.
świadomości, o tym, czego nie chce-
z nich najdrażliwsze doznania, a za-
Dziennikarka potrafi doskonale
my czasem pamiętać, ale co pozosta-
chowane oczyszcza z emocji.”
słuchać i chyba z tego słuchania wy-
wia w nas niezatarty ślad. Wszystkich
Zachęcam do lektury chociażby
nika fakt, że umie mądrze zapytać.
trzech bohaterów jej książki łączą
po to, aby przekonać się, że wywiad
Z wyczuciem, zainteresowaniem, jed-
żydowskie korzenie, a rozmowy oscy-
dziennikarski może być prawdziwą
nocześnie nie ginąc jako interlokutor.
lują wokół ich wojennych przeżyć oraz
rozmową człowieka z człowiekiem.
Doskonale prowadzi każdy wywiad,
tego, w jaki sposób pochodzenie za-
potrafi mądrze okiełznać rozmówcę,
ważyło na losie każdego z osobna.
dając mu jednocześnie możliwość
Dramat wojenny jawi się tutaj dopie-
wyrażenia siebie. W książce tej rysu-
ro jako początek prawdziwej walki,
38
Paulina Pazdyka
„W Muminków świat...” Dla każdego, kto chociaż raz w życiu
czych zakamarków Teatru Lalek,
Świat Mumin-
obejrzał bajkę, której głównymi bo-
reżyserowi udało się uniknąć najgor-
ków jest poznawal-
haterami były Muminki, nowy spek-
szego: znudzonych, niepotrafiących
ny także dzięki niezwy-
takl wrocławskiego Teatru Lalek
usiedzieć na miejscu dzieci. Zamiast
kle precyzyjnie wykonanym
będzie okazją do ponownego spo-
tego na widowni można zauważyć
strojom. Odnosi się wrażenie, że
tkania z bohaterami książki Tove
śpiewające, chętnie odpowiadają-
obok nas przechodzi nieprzebrany
Jansson.
ce na pytania przedszkolaki. Warto
za Muminka, Ryjka czy Paszczaka
Lato Muminków to spektakl
zwrócić uwagę na edukacyjny wy-
aktor, ale najprawdziwszy bohater
wyreżyserowany przez aktora Ma-
miar przedstawienia. Poprzez wspól-
książki Jansson. Plastyczność wyko-
riusza Kiljana. Scenariusz na pod-
ną zabawę dzieci uczą się nie tylko
nanych kostiumów, ich kolorystyka,
stawie słynnej książki napisał Ma-
realnego
niezbędnych
przywiązanie do detalu dają złudze-
riusz Urbanek, redaktor naczelny
słów, jak „dziękuję”, „przepraszam”
nie, że to nie oni nas odwiedzają
wrocławskiego
czy „pomagam”, ale także poznają
w teatrze, ale to my, widzowie, znaj-
oddziału
„Gazety
znaczenia
Wyborczej”. Cała sztuka to pełen
dujemy się nagle w Dolinie Mumin-
muzyki, śpiewu i zabawy spektakl,
ków.
który może spodobać się nie tylko
O zaletach tego dynamicznego
najmłodszym widzom. Powodów, by
spektaklu można by jeszcze wiele
wybrać się na Lato Muminków, jest
napisać. Z punktu widzenia osoby
wiele. Najważniejszym zdaje się
dorosłej, która wraz z pociechą wy-
różnorodność elementów spekta-
biera się na spektakl, można śmia-
klu, którego akcja nie rozgrywa się
ło stwierdzić, że jest to sztuka, która
jedynie na scenie wrocławskiego teatru. Przygodę z Muminkami rozpo-
fot. Paweł Kozioł
swą barwnością „wciąga” w fabułę także nas. To nie jest spektakl je-
czynamy przed wejściem do parku,
rozwiązania trudnych sytuacji, które
dynie dla dzieci. Spójność przed-
w którym urzęduje Paszczak. Podą-
mogą zdarzyć się w prawdziwym ży-
stawianej historii, jej wielowymiaro-
żając za „muminkowym policjan-
ciu. Doskonałym pomysłem jest uka-
wość jest doskonałą lekcją nie tylko
tem”, spotykamy na swej drodze
zanie tegorocznej powodzi w kontek-
dobrego wychowania, ale również
Włóczykija mającego dla najmłod-
ście problemów rodziny Muminków,
sprawdzianem z wrażliwości na pro-
szych pierwsze zadanie. Dopiero po-
która w wyniku siły żywiołu straciła
blemy innych, która często zostaje
tem, kierowani poleceniami grajka
dom. Przeplatanie animowanych ob-
zepchnięta na drugi plan. Poza tym
i Małej Mi, widzowie udają się do
razków z prawdziwym materiałem
Lato Muminków to doskonała oka-
teatru.
dokumentującym rozmiary majowej
zja, by znaleźć się w bajkowym świe-
spektaklu
tragedii może pomóc najmłodszym
cie, w którym rządzi dobro i króluje
umożliwia aktywny udział dzieci
zrozumieć istotę powodzi. Także mó-
muzyka. Lekcję z owej „bajkowości”
w przedstawieniu. Jest to kolejny
wienie o chorobie oraz pokazywa-
Teatr Lalek zdał na piątkę.
ważny aspekt Lata Muminków. Po-
nie, że nie każdy z nas wygląda tak
przez wspólne wykonywanie zadań,
samo, uwrażliwia najmłodszych na
śpiewanie i
problemy obecne w życiu.
Struktura
całego
zwiedzanie tajemni-
39
Joanna Figarska
Bez seksu, ognia i energii Kiedy
dwa
to kompozycja trzynastu utworów,
i nierzadko powalającymi na kolana
lata temu wy-
o której, wartościując, można powie-
brzmieniami, których długo nie moż-
dali Only by the
dzieć, że jest przeciętna. Natomiast
na, i co najważniejsze, nie chce się
Night, świat na ich punkcie
mam wrażenie, że gdyby trackli-
wymazać z pamięci. Właśnie takie
oszalał. Mimo że kwartet z Nash-
stę ograniczyć do ośmiu, byłaby to
utwory, jak Pyro czy Pickup Truck
wille miał już na swoim koncie trzy
płyta już nie przeciętna, ale dobra.
bronią honoru tego wydawnictwa. Do
longplaye, to właśnie za sprawą
Podstawowym
jaki
nich dodajmy kilka kompozycji spod
czwartego dokonał się zwrot w jego
rzuca mi się w oczy (a może raczej
znaku poprzedniego krążka, jak np.
karierze. Grupa Kings of Leon – bo
w uszy) zdaje się fakt, że Come Aro-
The Immortals i The End, i w ten spo-
o niej mowa – w ekspresowym tem-
und Sundown to album bez przebo-
sób otrzymamy albumową ósemkę.
pie zjednała sobie rzesze fanów po
ju. Nie znajdziemy tu hitów na miarę
Co z resztą? Cóż, mam wrażenie, że
brzegi wypełniających sale koncer-
On Call, Use Somebody czy Sex on
Mi Amino, No Money lub Birthday po
towe i stadiony, a krążek Only by
Fire. Nawet promujący całość singiel
prostu zapełniają tracklistę. O tych
the Night rozszedł się w nakładzie
Radioactive nie zachwyca, lecz po-
piosenkach się po prostu zapomina.
sześciu
egzemplarzy.
woduje pewien niedosyt. Przykro to
Nie zrobią furory w popularnej stacji
Trzech synów pastora wraz z kuzy-
mówić, ale po wielokrotnym przesłu-
radiowej ani też nie zwrócą uwagi
nem z dnia na dzień stało się jed-
chaniu tego krążka przychodzi mi na
znawców, bo muzycznie nie wybijają
nym z najpopularniejszych obecnie
myśl stwierdzenie, że Kingsi nagrali
się ponad przeciętną.
zespołów rockowych na świecie.
nudną płytę. Muzycy poszli chyba
Come Around Sundown praw-
W trakcie trasy koncertowej Follo-
najgorszą z możliwych dróg i oddali
dopodobnie dobrze się sprzeda, bi-
willowie rozpoczęli prace nad mate-
w ręce słuchaczy produkt łatwy, lek-
lety na koncerty będą rozchodzić się
riałem na kolejną płytę. I stało się –
ki i przyjemny. Na owej przyjemności
w mgnieniu oka, ale tylko dlatego, że
18 października tego roku oficjalną
lista zalet się kończy. Owszem, jest
poprzednie płyty zespołu, a w szcze-
premierę miał ich piąty album, czyli
melodyjnie, ale bez niespodzianek
gólności Only by the Night, tak moc-
Come Around Sundown.
i przykuwających uwagę rozwiązań.
no ugruntowały pozycję Kings of
Gdy zespół nagrywa płytę nie-
Za innowację od biedy można uznać
Leon, że jeden słabszy album dra-
mal doskonałą, obsypywaną nagro-
chór gospel, który słychać we wspo-
stycznie jej nie pogorszy. Jest do-
dami i docenianą przez słuchaczy,
mnianym już Radioactive. Nawet wo-
statecznie dobrze, aby nie zepsuć
z której kolejne utwory szturmują
kal Caleba zdaje się być ugładzony
ich renomy, ale nie dość dobrze, by
listy przebojów, zawsze pewien nie-
i nie oddający maksimum jego moż-
oszołomić słuchacza i pozwolić mu
pokój
liwości. Brakuje energii, tak przecież
z pełnym przekonaniem stwierdzić,
na następny krążek. Kingsi wyda-
charakterystycznej
Kingsów.
że chłopaki pewnym krokiem zmie-
jąc Only by the Night, postawili so-
W kilku utworach słychać pewne
rzają ku muzycznym wyżynom. Może
bie poprzeczkę niezwykle wysoko,
odwołania do wczesnej twórczości
następnym razem uda im się osią-
a wielu uważało wręcz, że praw-
zespołu. Jest w nich coś z niepokor-
gnąć szczyt?
dopodobieństwo nagrania równie
nych muzyków, którzy swoje gitary
dobrej płyty jest znikome. Niestety,
eksploatowali do granic możliwo-
mieli rację. Come Around Sundown
ści, racząc słuchaczy oryginalnymi
milionów
towarzyszy
oczekiwaniom
problemem,
40
dla
Monika Stopczyk
Nie taka Cicha Na tę płytę długo czekałam. Od
świat poezji Różewicza. Operując
nie ostatniej)
pierwszego koncertu, na którym
swoim głosem i wykorzystując
płyty
usłyszałam fenomenalne interpre-
niezliczone ilości instrumentów,
Cichej jest samą
tacje tekstów Tadeusza Różewi-
Cicha stwarza zupełnie nowe pole
przyjemnością,
cza, minęły ponad dwa lata. Utwo-
interpretacji utworów poety. Płyta
spotkaniem nie tylko ze znako-
ry z krążka Do ludożerców Karoliny
łączy piosenkę aktorską, poezję
mitym wokalem, świetnym zespo-
Cichej zapadają w pamięć już od
śpiewaną
i motywy pierwotne
łem, ale także z poezją Tadeusza
pierwszych dźwięków,tak, jak tam-
z mocną, elektroniczną muzyką.
Różewicza, która przez wielu zo-
tejszy koncert
Każda z tych piosenek jest mini
stanie odkryta na nowo.
Zanim jednak doszło do wydania
całej
płyty,
wokalistka
koncertem i każda wydaje się najważniejsza na płycie.
Karoliny jest
Przez ostatnie dwa lata na polskim rynku muzycznym mie-
i multiinstrumentalistka musiała
liśmy mnóstwo płyt z tzw. poezją
przekonać do siebie i swoich inter-
śpiewaną. Ta płyta jest jedną
pretacji samego Różewicza. Nie
z najważniejszych i najlepszych
było to łatwe, ponieważ poeta sys-
nie tylko ze względu na wybór
tematycznie i konsekwentnie od-
wierszy Tadeusza Różewicza, ale
mawiał wszystkim artystom praw
także dzięki warstwie muzycznej.
do muzycznej interpretacji jego
Krążek Karoliny Cichej jest per-
wierszy. Jednak Cicha, zamiast
fekcyjny, nie ma na niej przypad-
listów i wniosków wysłała demo
kowych słów ani niepotrzebnych
jednego ze swoich utworów. Ta-
dźwięków. Artystka każdy tekst
jemnicą pozostanie, co sprawiło,
Warto podkreślić, że artystka
interpretuje zupełnie inaczej, wy-
że Różewiczowi spodobały się pio-
i jej zespół, eksperymentując z róż-
korzystuje inne instrumenty, dzię-
senki Karoliny, ale najważniejsze,
norodnymi instrumentami (gitara,
ki temu na płycie nie mamy jednej
że zgodził się na wykorzystywanie
kazoo, perkusja i tzw. przeszka-
Karoliny Cichej, ale jej piętnaście
swoich wierszy przez artystkę.
dzajki) uzyskują zupełnie nowe
różnych wcieleń.
Na
początku
października
brzmienia, które podkreślają tekst
ukazała się dawno wyczekiwana
konkretnego utworu. Skutecznie
przez fanów piosenkarki płyta Do
stwarzają nastrój piosenek, dając
ludożerców. Ten krążek składają-
słuchaczowi znak, że ta płyta to
cy się z 15 utworów jest kompo-
przede wszystkim muzyczne wy-
zycją rzadko spotykaną:
spójną
zwanie. Zadziwiać może także ła-
i jednocześnie różnorodną. Wier-
twość, z jaką wokalistka moduluje
sze wrocławskiego poety są tema-
swój głos. Bez problemu przecho-
tem przewodnim, wokół którego
dzi od niskiej tonacji do wysokiej,
artystka buduje 15 historii. Każ-
pokazując jednocześnie ogromną
dorazowo zabiera odbiorcę w nie-
skalę swoich możliwości. Słucha-
jednokrotnie ciemny i mroczny
nie pierwszej (i mam nadzieję
41
Joanna Figarska
Poeta czasu dekadencji Wstęp
kilka utworów jak na osobną całość nic nam nie da. Każdy jego utwór to malutki trybik w wielkim zegarze
Wydany w maju zbiór poezji Eugeniusza Tkaczyszyna-
tej poezji. Bez zazębiania się z resztą mechanizmu
Dyckiego Oddam wiersze w dobre ręce zawiera wszyst-
nie funkcjonuje – jest tylko zwykłym, nieużytecznym
kie opublikowane do tej pory liryki poety. Książka ta
kawałem żelaza. By więc próbować opowiadać o jego
jest nie tylko dobrą okazją do pełnego zapoznania się
poezjinie powinno się patrzeć na osobne, występujące
z całością twórczości autora Przewodnika dla bezdom-
w niej motywy i próbować dopasować do nich kolejnych
nych, ale stanowi także znakomity pretekst do prześle-
wierszy, a raczej przejść liryczną drogę Dyckiego tomik
dzenia jeszcze raz jego artystycznej drogi.
po tomiku, a może nawet wiersz po wierszu, wznosząc
Wędrówka, którą chciałbym rozpocząć niniejszym
wraz nim poetycki gmach od samego początku.
szkicem, ma służyć nie tyle przypomnieniu, a co z tym idzie powieleniu sądów o Dyckim już przez krytykę wy-
Chodzący z duchami
głoszonych, ile indywidualnemu przyjrzeniu się poezji Dyckiego i próbie odczytania jej „po swojemu”. Tym
Początkiem drogi okazuje się Nenia i inne wiersze.
bardziej, że liryka ta jest mi niezwykle bliska i ważna.
Nenia, czyli pieśń żałobna śpiewana podczas styp,
Zdaję sobie sprawę, że powtarzania pewnych utartych
pogrzebów i przemarszów konduktów żałobnych. Już
opinii uniknąć się nie da – taka już jest specyfika tej
ten tytuł wyznacza główne przestrzenie tomiku, doty-
poezji, stale przetwarzającej te same wielkie motywy:
czące tematyki śmierci. Nim jednak nadejdzie czas na
śmierć, przemijanie, chorobę, związek dziecka z mat-
umieranie, podmiot tych wierszy doświadczy samotno-
ką. Można jednak spróbować odczytać je inaczej, spro-
ści oraz zetknie się ze zwątpieniem. W moim małym
wadzić na inne tory, a może nawet odkryć dla nich
domu zamieszkała niewiara powiada, wprowadzając
ścieżki, które pozostają wciąż dzikie. Szczególnie, że
czytelnika do swojego świata. Mimo że to pierwsza fra-
Dycki to poeta osobny i trudny do wpisania w jakiekol-
za, otwierająca poetycką opowieść Dyckiego, nie jest
wiek ramy czy poetyki, poza oczywiście jego własną
ona bynajmniej przyczyną żałobnego nastroju tomiku,
(przypadek to z czysto biograficznego punktu widzenia
a jego skutkiem – wynikiem samotności i choroby,
podobny do nieprzystawalności do wszelkich konwen-
które pojawiają się już w kolejnym wierszu. „Jak schi-
cji Mirona Białoszewskiego).
zofrenia samotność zamyka mnie/ przysięgam ona
Jednocześnie, z powodu swojej poetyckiej od-
zamyka mnie” – tymi słowami bohater poezji Tkaczy-
mienności, Tkaczyszyn jest autorem, dla którego kry-
szyna wyznacza trasę dalszej drogi. Będzie to próba
tyka znalazła kilka popularnych wytrychów i stosuje je
ucieczki, zapomnienia o wszechogarniającym opusz-
przy każdej możliwej okazji, chcąc ułatwić sobie życie.
czeniu i naznaczeniu chorobą. Owo zaś zapomnienie
Narzędziom tym, o czym już wspomniałem, przydałaby
„zawsze prowadzi/ z domu nieskazitelności popod czy-
się pewna korekta, a na pewno odświeżenie. Aby ich
jeś okna”. Jest to odejście od Boga, od absolutu, który
dokonać, należy wyjść jednak od pewnego ogólnika,
nie daje ukojenia od cielesności. I choć czasem w „ma-
jakim niewątpliwie jest postrzeganie całości poezji
łym domu” podmiotu tych wierszy pojawia się skru-
Dyckiego jako jednego organizmu. W przypadku Tka-
cha, nadzieja na powrót, mogąca jeszcze go „uczynić/
czyszyna-Dyckiego, spojrzenie na jeden lub nawet na
dzieckiem w zmarszczkach dzisiejszego grzechu” ska-
42
zana jest ona na ciągłą rywalizację i chyba nieustan-
dalej człowieka. Nie przystaje w pełni ani
ne porażki z niewiarą. Tym bardziej, że ta umacnia się
do ziemskiego, ani niebiańskiego porządku.
chorobą matki, która nie opuści poezji Dyckiego już
Boska łaska okazała się więc dla niej nie tyle wyróż-
do końca.
nieniem, co tragedią. Skazała ją na wieczną izolację
Rysuje się w tym miejscu zasygnalizowany już
i ból. Podobnie jej syna.
podział na to, co boskie i to, co człowiecze, na trans-
Syna, który zostaje już na samym początku wpi-
cendentność i cielesność. Rozpoczyna się rozgrywka
sany w ciąg narodzin i śmierci, w przemijanie. Trudno
między tymi dwiema stale przenikającymi się sferami.
jednak mówić tu o wiecznym cyklu, harmonii, o ruchu
Przechodzący koło matki anioł nie widzi jej choroby
kolistym. Mamy raczej do czynienia z degradacją –
– „ty nie jesteś chora/ Stefanio” – mówi – „ponieważ
pochyloną linią kierującą nas ku śmierci. Płodzenie
prawa była taka”. To przekonanie nie jest dane synowi,
potomstwa to tylko pozbawiona szansy na powodze-
który może tylko, łkając, zaklinać rzeczywistość i po-
nie próba przedłużenia własnego istnienia, wypeł-
wtarzać „ty nie jesteś chora/ ty nie jesteś”, jakby chciał
nienia nowym życiem miejsca po zmarłych. Powiada
dodać „z tego świata”. Bo matka i jej choroba rzeczywi-
podmiot „z naszego nasienia nie będzie tego co jest
ście nie są z tego świata. To właśnie koło niej przecho-
i tego/ co było z naszego nasienia żadnego napełnie-
dzi anioł, to do niej przemawia. Zostaje wyróżniona.
nia dla zmarłych”. Nie ma powrotu do przeszłości. Zo-
W tej poezji, niczym u Leśmiana, to, co chore i ułomne
stają tylko żałosne i beznadziejne próby. Pojawiają się
bliżej jest Boga – dla niego jest całkowicie normalne,
pierwsze symptomy nadchodzenia czasu dekadencji.
a nawet zostaje przez niego wywyższone. Z drugiej
Ciekawa jest zależność między rodzeniem się
strony, jak w Modlitewniku Rilkego, Boga „obrazów,
i umieraniem. Odnoszę wrażenie, że w poezji Dyckie-
imion odgradza ściana”. Nie potrafi on zrozumieć czło-
go są to dwa etapy tej samej czynności. Jakby naro-
wieczych rozterek – jest „niespełna rozumu ziemskie-
dziny były początkiem śmierci albo śmierć końcem
go” i „niespełna rozumu ludzkiego”. Tak, jak symbol
narodzin i nie było nic pomiędzy – nie było życia. Albo
transcendentnego – gwiazda. Gwiazda, która dopóki
inaczej – jakby ziemskie bytowanie było tylko jednym,
nie zacznie „od nowa czerpać w ciemnościach świata
długim procesem rodzenia się lub umierania. Na jego
tego” prowadziła będzie wyłącznie „do domu obłąka-
początku krzyczy niemowlak, na końcu „już tylko trum-
nych”; ale również gwiazda powstała prawdopodobnie
ny wydadzą krzyk ostateczny”. Ból narodzin, odpo-
z matki. Gwiazda, która także mogła być „zamknięta
wiada cierpieniu konania („mój przyjaciel jest chory/
jak Dycka/ w oślepiającym świetle” schizofrenii (warto
i otoczył się jak niemowlę bólem rodzenia”). Wszystko
tutaj może wspomnieć o dawnym, pogańskim wierze-
otwiera się włożeniem przez Boga dziecka w ciemno-
niu, że z dusz zmarłych na niebie pojawiają się nowe
ści łona matki, a zamyka w czeluściach grobu.
ciała niebieskie).
Niezwykle ważny w liryce Dyckiego okazuje się
Chora Stefania Dycka staje się w tej poezji pro-
ów boski gest rozpoczęcia ludzkiego życia, a konkret-
rokiem, ale prorokiem ułomnym. Profetą, który nie
nie życia podmiotu lirycznego – syna. Wskazuje na
wytrzymał widoku Boga i nie jest w stanie głosić na
jego niepokalane poczęcie, wyjątkowość. Zwraca się
ziemi jego Słowa. Mimo że matka „nam Pana Boga
on do Boga: „to Ty stworzyłeś brzuch mojej matki/
niosła to w drodze osłabła jakby zobaczyła diabła”. Nie
i Ty otworzyłeś żywot mojej matki/ i otworzyłeś oczy
uniosła ogromnego boskiego blasku, w którym tak,
moje”. Syn urasta więc, jak matka, do roli boskiego
jak w ciemności nic nie widać. Utknęła gdzieś między
pomazańca, wybranego, proroka. Jednakże tak jak
dwoma światami – jest bliżej Boga, a jednocześnie
ona jest prorokiem ułomnym. O ile matka nie była
43
w stanie unieść ciężaru bożej bliskości,
Staje się Pan „kroplą brudu bez której nie bylibyśmy
o tyle syn nie jest nawet w stanie go dojrzeć.
sobą”, co jeszcze raz podkreśla upodobanie Boga nie
Czuje się powołany i równolegle oszukany, nie widzi
w tym, co dla człowieka dobre wedle ziemskiej miary,
tego, co, jak sądzi, powinien. Powiada: „Panie ja nie
ale w tym, co w nas ułomne: brudzie, bólu, chorobie,
usłyszałem/ bo byłem głuchy Twojego głosu”. Wołanie
konaniu. Paradoksalnie od tego momentu, od nagłego
to przypominające słynny tekst Stanisława Barańcza-
olśnienia obecnością absolutu w ludzkim ciele, roz-
ka N. N. próbuje sobie przypomnieć słowa modlitwy
poczyna Dycki pisanie swojego nieustannego wiersza
z przejmującym apelem „Ojcze nasz, którego nie ma/
o śmierci, która dopiero teraz agresywnie wdziera się
(…) bądź”. Podmiot Dyckiego, jak ten Barańczakowski,
do jego poezji.
potrzebuje choć iluzji istnienia Boga „aby przespać/
Jako pierwsza umiera przyniesiona przez siostrę
tę jeszcze jedną noc”. To prorok, który utracił wiarę,
lilia. Jej obumieranie staje się dla podmiotu liryczne-
odszedł z „domu Zbawiciela w zmarszczki grzechu”,
go introdukcją do pisania o śmierci. Proces usychania
ale ciągle potrzebuje poczucia obecności transcen-
go fascynuje, nie szuka on jednak ratunku dla kwiatu,
dentnego. Mamy do czynienia z kimś błąkającym się
ale „najodpowiedniejszego słowa/ zamiast garnuszka
między boskością i cielesnością. Bohaterem, szukają-
wody”. Nie znajduje go. Śmierć nie dała się uchwycić
cym zastępczego absolutu na ziemi – w konkretnym
– roślina umiera nieopisana. Poza zwróceniem uwagi
człowieku i ów absolut znajdującym. Staje się nim cia-
na ową niemożność pisania o obumieraniu, ważna jest
ło. Najpierw matczyne, potem ogólnie ludzkie.
chyba także sama lilia. Wszak jest to symbol Maryi, jej
Podmiot Dyckiego odnajduje metafizykę w ciele-
czystości. Czyżby wraz z jej śmiercią kończył się pewien
sności, to w niej mieszka Bóg – jest sferą, gdzie prze-
okres w życiu podmiotu Nenii – czas jego niewinności?
nika się to, co człowiecze i to, co niebiańskie. „Moja
Bardzo możliwe, wszak w liliach leżało martwe ciało
matka to kościół osobny” – wyznaje, by dodać –„w któ-
Leszka. Od tej pory śmierć już nas nie opuści.
rym się narodziłem”. Syn więc począł się z boskiego
Zaczynają umierać bliscy ludzie. Świat wierszy
tchnienia, ale narodził z ciała matki-profetki. Żyje zaś
Dyckiego, jego „kraj dziecięctwa” i jednocześnie mała
w kompleksie obu tych bytów („wielki jest kościół
ojczyzna zaczyna się powoli rozpadać i pustoszeć. Jako
Dyckiej w której małe życie zbudował Długowieczny”),
pierwszy samobójczą śmiercią ginie bliski przyjaciel –
próbując sprostać swojej roli wybranego i jednocze-
Leszek Ruszkowski. Co ważne i warte podkreślenia,
śnie związanego dwoma pozornie sprzecznymi po-
śmierć i choroba u Dyckiego to niemal zawsze zjawi-
rządkami. Matka wszak to także „kościół innowierczy”
ska bardzo konkretne. Dotyczą osób bliskich podmio-
i „kościół bluźnierczy”, ale kościół, w którym „Chrystus
towi, opisanych wraz z podaniem imienia i nazwiska,
cierpi”. Prawdziwym innowiercą jest zaś ten, „kto mat-
nierzadko miejsca zgonu albo cmentarza, na którym
czyne opuścił serce”. Syn nie opuszcza serca i ciała
spoczywają. Dopiero od tej jednostkowości Tkaczyszyn
matki – tylko w nim jest w stanie odnaleźć Boga. Ni-
wychodzi do szerszych sądów i rozpoznań. Cierpienie
gdzie indziej „imienia Pana nie znajduje”.
w jego poezji jest więc zawsze prymarnie indywidualne
Jak jednak wspomniałem, fizyczność rodzicielki
i konkretne – umiera nie lilia-alegoria, ale ten kwiat
jest tylko punktem wyjścia. Bohater Nenii zaczyna
przyniesiony przez Wandę; choruje nie everyman, ale
szukać transcendencji w innych ludziach. Widzi ją
matka, Stefania Dycka; ginie nie ktoś, lecz przyjaciel –
w trzech pracujących żołnierzach. Jak powiada: „Pan
Leszek Ruszkowski.
Bóg myszkował w ich ciałach zdziwiony swojskością
Jego samobójstwo od tej pory rzuca cień na cały
potu/ Pan Bóg myszkował w ich ciałach złakniony”.
tomik. Staje się dla podmiotu pierwszym tak realnym
44
i dosłownie dotykalnym doświadczeniem śmierci. Wraz
ną postrzegania podmiotu, ponownej kreacji
z odejściem Leszka wybuchają wszystkie wcześniej-
ulega cały liryczny świat Dyckiego. Staje się
sze lęki dotyczące kruchości życia, ciągłej obecności
krainą przenikania życia i śmierci – przestrzenią du-
i dojrzewania owocu konania w ludzkim ciele. Jest to
chów, gdzie martwi przechodzą obok żywych. Zjawy
owoc, który można zaledwie wyczuć. Pochodzi z inne-
dostrzec może jednak tylko szaman – współczesny
go świata, krainy rzeczy niewymownych (…) rzeczy nie-
Wernyhora, ktoś zawieszony między dwoma porząd-
mych/ przepływających obok nas własnym drążonym
kami. Nie mogąc czerpać od Boga, chwyta się ziemi
krzykiem”. To przestrzeń, do której dostęp mają tylko
i jej duchów, a więc pogaństwa („jestem jak poganin”
naznaczeni, wyłącznie profeci, a więc matka przez
– powiada).
chorobę, syn przez poezję (czyżby pokrewieństwo
Paradoksalnie w poezji Dyckiego z życia pamię-
z Nie-boską komedią?). To właśnie słowo poetyckie,
ta się głównie śmierć. Odchodzą wspomnienia uciech
wyrwane z normalnego porządku mowy, staje się dla
w „lubelskich domach publicznych” i ciepła kobiet,
niego kluczem do metafizycznego. Podmiot Dyckiego
które jest „skisłe jak kluski” – to nic nie znaczy – od
przeistacza się w wieszcza, a raczej w kogoś bliższego
samego początku naznaczone jest przemijalnością,
współczesnemu Wernyhorze, biorąc pod uwagę jego
nosi w sobie zalążek konania, którego obraz zapisuje
wschodni rodowód. Jest „chodzącym z duchami” – tym,
się w pamięci na trwałe. Powiada bohater Nenii: „od
który dostrzega przenikanie się światów i porządków.
widoku samobójczej śmierci Leszka/ Ruszkowskiego
Może nawet wskazanym byłoby wpisać go w roman-
nie uratuje Cię czarna powieka”. Przypomnę jeszcze
tyczny schemat poety namaszczonego – cierpiącego
raz – śmierci przeżytej przez podmiot nie tylko emo-
samotność i odrzucenie przez swój niezwykły dar, ale
cjonalnie, ale przede wszystkim sensualnie: poprzez
jednocześnie widzącego więcej dzięki wspomnianemu
dotyk i widok zmarłego ciała, słyszenie płaczącej
tchnieniu Boga?
matki, zapach rozchlapanych przy zmarłym wymiocin
Śmierć Leszka Ruszkowskiego zmienia postrze-
i smak wymiocin własnych, wywołanych przez ujrzenie
ganie przez podmiot świata, uwypukla wszystkie wcze-
zwłok… Śmierć Leszka była bardzo cielesna i przez to
śniejsze wątpliwości. Okazuje się, „że cmentarz luba-
święta. „To mój przyjaciel to moja fizjologia to nade
czowski nie ma granic/ wprawdzie ma swoich zmarłych,
wszystko/ mój przyjaciel i moja fizjologia/ coś co jest
ale nie ma granic”. Skoro zaś jeden cmentarz nie ma
święte”. Po raz kolejny dokonuje się więc sakralizacja
granic, nie może ich mieć żaden inny – cały nasz świat
ciała. Tym razem jednak nie przez obecność w nim
jest jednym, wielkim nekropolis, a cmentarze to wy-
Boga, ale śmierci.
łącznie miejsca spoczynku tych, których śmierć już
Śmierci, od której nie można uciec, z którą należy
dojrzała. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy z nas
się pogodzić. O tym oraz o postępującym upadku „kra-
nosi ją w sobie „jak styczniowe słońce”, jak „kwitnącą
ju dziecięctwa” opowiada Księga druga Nenii. Prelu-
gałązkę jabłoni”. Powiada podmiot Nenii: „cmentarz
dium do niej stanowi liryk znowu przyjechałem w prze-
lubaczowski ma swoich zmarłych/ nawet w tobie, który
myskie. Podmiot liryczny wraca w okolice Lubaczowa
wszedłeś do rzeki ażeby wynurzyć się innym/(…) / na-
– do swojej małej ojczyzny, przeżywającej własny
wet kiedy stanąłeś na brzegu Sołtowy żeby do nich nie
okres dekadencji: „rodzina kurczy się coraz bardziej/
wrócić”. Od śmierci, przeszłości i zmarłych przodków
a ja rozrastam w samotności”. To dom matek (cieka-
nie ma ucieczki. Nie pomoże nawet podziemna rzeka
we – z reguły mówi się ojców), w którym „była miłość”.
zapomnienia Lete, w którą przeistacza się w oczach
Ten przybytek jednak runął w gruzy, w posiadłościach
podmiotu lirycznego lokalna Sołtowa. Wraz ze zmia-
synów została tylko niewiara (przypominam pierwszy
45
wers tomu). Wyrośli oni „na pięknych chłop-
w Bogu. Sam podmiot-szaman świadomie oddala się
ców i bardzo nieszczęśliwych”, a ich matki „wy-
od niego, zaklinając: „w rzeczach czystych niechaj bę-
szły z domu i nigdy nie wróciły/ do pełni władz umysło-
dzie Twój dom/ a w rzeczach nieczystych moje umiera-
wych”. Umierają więc nie tylko przyjaciele z młodości,
nie/(…) tak wielkie w nieczystości moje umieranie/ że
odchodzi cały, dawny i szczęśliwy (?) świat, a świad-
gdybym miał z martwych powstać/ to tylko przez czło-
kiem tego jest powracający bohater. Przez swoje
wieczy brud”. Wybiera więc ziemskość, nieczystość,
metafizyczne doświadczenia pogodzony już jednak
brud – przestrzenie, w których niegdyś dostrzegał
śmiercią. „Należy od nowa przywitać się ze śmiercią/
Boga, a teraz go z nich ruguje. To bóstwo z opowieści
panią dobrodziejką” – nawołuje. To ona „prowadzi do
jego matki, z czasów dzieciństwa, które już nie wró-
niewysłowionego”, staje się przedmiotem badań pod-
cą. W świecie syna króluje śmierć, zmartwychwstanie
miotu Dyckiego, jego największą obsesją. Obserwuje
przynosi zaś nie boska łaska i czystość, ale człowiecza
już nie tylko śmierć innych, konkretnych osób: Lesz-
ułomność. Ten stworzony przez Boga szaman to Chry-
ka, Lubunii Hryniawskiej, Anny Suchożeberskiej, ale
stus wyzbyty bożej czystości, Jezus tylko i wyłącznie
również zalążek „pani dobrodziejki” w ciałach innych
ludzki, a równocześnie przez ludzi odrzucony i niezro-
i przede wszystkim własnym.
zumiany („kto mnie owrzodził ręce umywał/ i rozpo-
Pozostaje mu tylko akceptacja tego stanu rze-
wiadał że owrzodzonego widział na mieście”). JJest to
czy i odnajdywanie siły w byciu kapłanem, wieszczem
więc bardzo bliskie romantycznej kreacji wieszcza, po-
tego umierającego świata, w obcowaniu z jego ducha-
ety wadzącego się z Bogiem – Gustawa, który jeszcze
mi. Upadek krainy jego dziecięcych lat tylko wzmac-
nie odrodził się w Konradzie. Także Gustawa z Dziadów
nia przywiązanie do niej podmiotu. Ćwiczy on swoją
części drugiej i Dziadów części czwartej oraz Orcia
pamięć „jak czarną skórę niewolnika”, by nie uronić
z Nie-boskiej komedii. Naznaczonego, widzącego du-
nawet cząstki z tego, co było. Stąd tak duża konkret-
chy, rozmawiającego z nimi, czerpiącego z pogańskich
ność tych wierszy, stąd ich interesująca forma, pole-
źródeł. Może nawet gnostyka.
gająca na ciągłym przetwarzaniu tych samych fraz,
Cytowany w powyższym akapicie wiersz Szpital
lokowaniu ich w różnych kontekstach. To wszystko
św. Klary przywołuje także kolejną ważną dla Dyckiego
próby wytrwania przy umierającym świecie, obejrze-
tradycję – Biblię. Swoją rytmiką oraz treścią przywołu-
nia go z wielu perspektyw. Starania, które podejmuje
je na myśl Psalmy króla Dawida, szczególnie Psalm 22
ten swoisty podmiot-szaman, by utrzymać swoją moc
[Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił?]. Potwierdza to
i równolegle dzięki niej zachować strzępy „domu ma-
tylko prorocze aspiracje oraz boskie namaszczenie
tek, w którym mieszkała miłość”.
jego bohatera. Pragnącego być prorokiem człowieka,
W kraju matek wyczuwalna była również bliskość
nie Boga, ale będącego w rzeczywistości kimś, mają-
Boga (przypominam – to on włożył płód do łona Ste-
cym „imię ze snu” (jak matka i Leszek – także nazna-
fanii Dyckiej), jego czystość. To świat niczym z obrazu
czeni metafizyką), zawieszonym między fizycznością,
Nicolasa Poussina Et in Arcadia ego – rajski ogród
a metafizyką i nie przystającym w pełni do żadnego
z umieszczonym w nim grobem, przypominającym
z tych porządków. Chodzącego z duchami i kronikarza
o przemijaniu. Na oczach podmiotu Dyckiego owa
umierającego świata matek.
mogiła zaczyna się rozrastać, przeistacza sielankowe pastwiska w makabryczny pejzaż z Tryumfu śmierci Piotra Breugla Starszego – w krainę, w której każdego człowieka dogania już śmierć i nie ma pociechy
46
Paweł Bernacki
Smoczogórski świat filozofa Są światy, które rządzą się własnymi prawami. Są ta-
Magiczna rekwizytornia – skrzaty, Dziwożony czy
kie rzeczywistości, które zbudowane są według reguł
żertwy (połączenie ptaków i smoków ) wypełnia rów-
wymykających się naszej logice czy poczuciu weryfiko-
nie niecodzienną przestrzeń. Opierając się na różno-
walności. Jak do nich trafić? Dróg do nich nie wskaże
rodnych pradawnych przekazach, pisarz nakreślił, czy
Googlemap, czy inny internetowy przewodnik wędrow-
niemal namalował słowami bezkresny świat Smoczo-
ca. Nie znajdziemy ich na zdjęciach satelitarnych Zie-
gór i Międzygórza. Zapełnił go malutkimi wioskami,
mi ani w atlasach geografii. Te rzeczywistości, niemal
w których mieszkają mądrzy starcy pytający o radę
światy równoległe to fantastyczne przestrzenie lite-
skrzaty, ludzie, którym zostają wykradzione dusze
rackie będące dziełem ludzkiej wyobraźni. Częściowo
przez złośliwe diabliki z Czortaka. Przebywają tu także
baśniowe, chwilami mityczne, utkane z legend nitką
wędrowni naukowcy chcących skonfrontować wiedzę
myśli przyciągają setki osób. Przestrzenie wykreowa-
zdobytą w salach miejskich bibliotek z rzeczywisto-
ne przez J. R. R. Tolkiena czy C. S. Lewis’a także dziś
ścią.
„odwiedzane” są przez tysiące czytelników. Podobna,
Świat Smoczogór i ich wiosek jest z jednej strony
ponadczasowa przestrzeń powstała i na naszym rodzi-
w pełni fantastyczny, z drugiej - niesamowicie swojski.
mym podwórku. Niesamowity, bogaty i zarazem spójny
Wędrując wraz z młodymi gęślarzami Berdą czy Ko-
świat stworzył w cyklu książek Wit Szostak.
redą, którzy są głównymi bohaterami powieści, przez
Nazwisko to jest pseudonimem krakowskiego
dziką i jednocześnie fascynującą przestrzeń porozry-
filozofa oraz pisarza zakochanego w ludowych le-
waną monumentalnymi szczytami i ozdobioną ma-
gendach i dźwięku gęślików. Na całość świata stwo-
lowniczymi dolinami, można odnieść wrażenie, że to
rzonego przez Wita Szostaka składają się opowieści
wszystko już gdzieś było. Owo enigmatyczne „gdzieś”
z Wichrów Smoczogór, Poszarpanych grani i Ględźb
to Tatry – bezkresne masywy górskie, które w książ-
Ropucha. Te trzy tomy kryją w sobie niecodzienne
kach przeradzają się w bezgraniczną krainę pełną se-
przygody: polowanie na uciekiniera ze świątyni – bo-
kretów. Próbuje je odkryć wielu, lecz spotykają się
skiego smoka Sarepa, poszukiwanie Księgi, której
oni z przyjaznym przyjęciem przez tubylców i z tajem-
strony zapełniają się losami poszukującego, wędrów-
niczą nieufnością krainy. Mityczny świat Smoczogór
ką do Władcy Wichrów, który męczy górskie wioski
zdaje się żyć własnym życiem, które symbiotycznie
rozsyłanymi Wichrami zrywającymi dachy, a nawet
splecione jest z egzystencją prostych, aczkolwiek ob-
wywracającymi głazy czy podróż, której celem jest
darzonych niezwykłą osobowością ludzi. Swoisty ani-
wypuszczenie Śmierci z worka – to tylko niektóre
mizm włączony w opisy odwiecznej przyrody sprawia,
z niesamowitych historii, jakie można poznać podczas
że w świecie stworzonym przez Wita Szostaka wszyst-
podróży szlakiem Szostakowych słów i zdań. W książ-
ko żyje – każda góra, drzewo, strumień i kamyk mają
kach tych znajdziemy też historię próby uwolnienia
własną dusze i własną historię do opowiedzenia.
wioski od diabłów kradnących dusze, która przeista-
W opozycji do nich ukazany został barwny, pełen
cza się w poszukiwanie własnej tożsamości, podró-
targowisk i gwaru świat cywilizacji. Jest nim impe-
że do krainy Dziwożon, poznamy losy króla, który był
rium Lancerty, które w danych czasach chciało zdobyć
własnym błaznem i prześladowcą. Mnogość i bajko-
Smoczogóry. Plan ten jednak nie powiódł się. Nikt nie
wość motywów nie ma więc granic.
mógł bowiem zdobyć Smoczogór siłą, w tym świecie
47
góry same decydują, kto może zostawiać na
tu. Złożona z co najmniej dwóch punktów widzenia
nich ślady swoich stóp. Opozycja górskiego
kraina jest piękna, pociągająca i nadzwyczaj spójna.
świata i cywilizacji wzmocniona została przez kate-
Interesujące napięcia powstają w chwilach zderzenia
gorie czasowe użyte do ich opisu. Góry są pradawne
obu spojrzeń – rozmowy naukowca, badacza legend
i wieczne, podczas gdy Lancerta piękna, lecz chwi-
z żywą legendą – Starym Rysiem – opowiadającym
lowa. Góry trwają, podczas gdy cywilizacje upadają.
pradawne dzieje. Opisy wędrowców patrzących na
Trwałość Smoczogór podkreślana jest wielokrotnie,
góry „obcymi oczami” jeszcze bardziej uwidaczniają
są one bowiem królestwem bóstw natury; ozdobione
wpisaną w nie magię.
zostały magicznymi krainami wymykającymi się pra-
Stanisław Lem pisał kiedyś, że język literatury
wom fizyki czy logiki, dźwięczą odwiecznymi nutami,
stanowi rodzaj swoistego okna, krystalicznego lub
które chcą uchwycić zdolni gęślarze.
zbudowanego podobnie do witrażu, przez które czy-
Oprócz gór i tajemniczej przyrody istotną rolę
telnik ogląda wykreowany w książce świat. W przy-
w większości opowieści (dosłownie) odgrywa muzyka.
padku prozy Wita Szostaka metafora okna musiałaby
„Obecna” jest ona niemal na każdej stronie – a to sta-
zostać znacznie rozbudowana, teksty te bowiem ewo-
ry wędrowca Świstun przygrywa w karczmie podróż-
luują; chwilami to, co „widzimy” jest jasne, przejrzyste
nym, Stary Ryś, uosobienie mądrości, dawny gęślarz,
i zrozumiałe, by za moment stać się skomplikowanym
a obecnie w konszachtach ze skrzatami robiący ma-
i tajemniczym labiryntem, plątaniną znaczeń i ścieżek
giczne skrzypeczki, a to zebranie wszystkich pradaw-
akcji. W jednej chwili krystalicznie czysta szyba staje
nych nut czy złożenie w całość dawnej, zapomnianej
się zabrudzonym świetlikiem. Ta zmienność dynamizu-
pieśni są drogą do poznania prawdy o sobie. Co istot-
je stylizowane na stare opowieści. Nie ulega bowiem
ne, muzyka jest najważniejszym elementem tradycji,
wątpliwości, że na magię Szostakowej prozy wpływa,
swoistym sakralnym językiem dostępnym dla nie-
oprócz treści i dynamiki opowieści, także język – sty-
licznych. Towarzyszy opowieściom lub sama jest ich
lizowany na gwarę, pełen z jednej strony swojsko
współtwórcą. To właśnie ona w postaci skrzypeczek
brzmiących nazw, jak Beretycz czy Jesionka, z drugiej
czy gęślarzy skupia wokół sobie najwięcej elemen-
wyrażeń fantastycznych. Krakowski pisarz w niemal
tów magicznych. Skrzaty dają więc instrumentom
doskonały sposób rozplanowuje proporcje pomiędzy
duszę, drzewa grają swoje własne melodie, w nutach
gwarą i archaizmami a językiem ogólnym. Tekst w ten
zamknięta jest pradawna prawda i niespotykana siła.
sposób zbudowany ma atmosferę mitycznej opowie-
To muzyka, która brzmi w słowach składanych na tą
ści czy legendy. Pradawność, która dla bohaterów jest
prozę, jest sposobem porozumiewania się ludzi, bo-
świętością, materializuje się w języku. W książkach
gów i gór.
tych obecny jest wiec język zaklęć brzmiący w rytmice
W tekstach istnieją dwie perspektywy ukazania
prozy, jej muzycznym skomponowaniu.
świata przedstawionego – wewnętrzna, czyli opis
Szostakowskie opowieści, niezależnie od tego,
„rzeczywistości” przez filtr postrzegania mieszkań-
czy są to 300 stronicowe powieści, czy krótkie opo-
ców smoczogórskich wiosek i zewnętrzna, ukształ-
wiadania zebrane w Ględźbach Ropucha, podszyte są
towana ze świadectw „odbioru” niecodziennej krainy
specyficzną mieszanką filozofii i mądrości ludowych.
przez naukowców, kupców, wędrowców, którzy jak
Krakowski autor tworzy nowe legendy, nowe prze-
uczony (pojawiający się we wszystkich trzech pozy-
strzenie, w których umieszcza, jak przystało na filo-
cjach) Wrzosiec, nie wierzą w prawdziwość opowie-
zofa, odwieczne prawdy i pytania. Podchodzi do nich
ści i chłodnym okiem badacza przyglądają się świa-
jednak jak do ciągle żywych i aktualnych, a swoim
48
podejściem je uniwersalizuje. Problemy religijności,
ne strony, mają i wady, których pokonanie
wiary, budowania tożsamości, tradycji, możliwości
jest jednym z głównych celów w przedstawio-
falsyfikowania rzeczywistości czy prawdy wielokrotnie
nych historiach. Tak podczas poznawania siebie, jak
są przez autora przetwarzane, przedstawiany z wielu
i w trakcie poznawania Smoczogór przez bohaterów
perspektyw. Dyskusja czy wykład w postaci historii
z zewnątrz padają bardzo ważne pytania o istotę ży-
życia kilku bohaterów literackich pociąga i skłania
cia, wiary, o system wartości. Pisarz pyta o granice
do refleksji. Opowieści te bowiem mają najczęściej
prawdy, rzeczywistości, poznania. Przez losy bohate-
bardzo subtelne drugie dno, ukryte gdzieś za fabular-
rów, wędrowców, poszukiwaczy, mnichów Wit Szo-
nymi perypetiami.
stak dyskutuje z czytelnikiem o wielu problemach
Czytanie historii pisanych przez Wita Szostaka
egzystencjalnych i filozoficznych. Nie czyni tego jednak
jest więc swoistą podróżą i w świat niesamowitości,
akademicko czy „wykładowo”. Historie splatające się
fantasy, i w głąb siebie. Bohaterowie szukający praw-
w tych trzech książkach zazwyczaj po „dyskusji” kończą
dy o sobie zmuszeni są do zmierzenia się z własnym
się kolejnym pytaniem, z którym czytelnik zostaje sam.
strachem i ograniczeniami; w niczym nie przypominają dawnych czy współczesnych herosów. Mają moc-
Joanna Winsyk
Dotyk tekstu Chłodny, norweski wieczór. Henrik Ibsen siada na brze-
Okazuje się, że postacie zrodzone z bieli strony
gu łóżka i opowiada Suzannah, jak podczas pisania
oraz stuku klawiatury jawią się pisarzom jako materialne
nowej sztuki poczuł na ramieniu dłoń kobiety. Była to
i obecne, niczym imago, wymyślony przez dziecko niewi-
jedna z postaci, którą właśnie stwarzał. Pisząc Sto lat
dzialny przyjaciel. Nic w tym dziwnego, wszak specyfika
samotności, Gabriel Garcia Márquez dogania moment,
tej pracy to codzienne wymyślanie i zaludniane własnych
w którym musi uśmiercić starego pułkownika Buendia.
possibile worlds. Ich jestestwa stają się familiarne już
Kończy rozdział i wchodzi na piętro domu – cały drży.
na mocy przyzwyczajenia. Zapewne Romain Rolland, po
Mercedes patrzy na niego i już wszystko wie: „Pułkow-
latach znojnej pracy nad sagą Jan Krzysztof, był już do
nik nie żyje”. Pisarz kładzie się na łóżku i przepłakuje
końca życia przekonany, że uprawia seks w trójkącie.
dwie godziny. Zjawienie się Sześciu Postaci jest dla Lu-
A czytelnik? Czy zawierza ontologii dostawiającej kon-
igi Pirandella tak prawdziwe, że mógłby „usłyszeć ich
strukty wyobraźni tuż za stojącego obok człowieka? Nie
oddech”, chociaż dopiero pisze swój dramat. Nie zado-
jest to kwestia głęboko filozoficznej wrażliwości, raczej
woliły go znaczenia odkryte w tej szóstce, więc postano-
czytelniczej pilności, łączonej z gestem wznoszenia gło-
wił ich nie ożywiać. Czynił wszystko, by oddalić te twarze
wy ponad księgę, żeby obejrzeć sobie świat. Niektórzy
od siebie, lecz postacie żyły już własnym, osobnym ży-
odrywają wzrok tylko po to, by sprawdzić, czy nikt im
ciem. O różnych porach dnia nawiedzały pracownię, aby
nie ukradł torby. Przecież na ławce może wydarzyć się
go kusić grą i przekonywać do siły swych namiętności.
znacznie więcej: w jednoaktówce The Zoo Story Edwarda
Wyjściem z tej obsesji było przeniesienie ich na scenę
Albee siada na niej dwóch nieznajomych – Jerry i Peter.
i przedstawienie całej szóstki dokładnie tak, jak uobec-
Ten pierwszy desperacko zaczepia drugiego, kierując
niała się autorowi: w stadium walki o oddech.
się wyłącznie poczuciem samotności i chęcią porozma-
49
wiania z drugim człowiekiem. Istnieją miriady
nie zrobił. Widzę dziewczynkę w przedszkolu, chorą na
powodów, dla których każdy z nas bywa Jer-
cukrzycę, z której wyśmiewają się dzieci, bo nie może
rym; a jeśli czujemy się nim, bo spotykamy bohate-
z nimi jeść cukierków.
rów powieści, sztuk, filmów bądź komiksów, ale nikt
Robert Putnam w Samotnej grze w kręgle wyróż-
nie chce nam – a więc im – uwierzyć? Towarzystwo
nia dwa typy kapitału społecznego: spajający (bon-
releguje ich na obrzeża fantomu, osamotniając nas
ding) oraz pomostowy (bridging). Pierwszy wzmacnia
wewnątrz naiwnego światoobrazu. Mimo że widzimy
małe grupy, antagonizując społeczeństwo. Drugi two-
jak Królik Johna Updike’a, lękający się starości, ucie-
rzy więzi pomiędzy różnymi grupami oraz ich członka-
ka od nudy codziennego życia w seksualne przygo-
mi – tę rolę „supersmarowidła” oddajemy z ukłonem
dy, pełen nadziei na duchową rewitalizację. Tylko że
literaturze. W ten sposób humanistyczna inwestycja
jest to ksiądz. Widzimy Fileasa Fogga, odganiające-
odpłaca się społeczeństwu. Kapitał będzie się powięk-
go pościg i lecące minuty, aby zdążyć okrążyć świat
szał, bo każda książka wikła człowieka w spór o istnie-
w osiemdziesiąt dni. Będzie to pacjent zbierający my-
nie świata. Dla supełkowania społecznych kontaktów
śli po usłyszeniu diagnozy śmiertelnej choroby. Znamy
powinny powstać stowarzyszenia (rejestrowe, facebo-
wiecznie młodego Doriana Graya, który starzeje się
okowe) ludzi wierzących w substancjalność literackich
tylko na namalowanym portrecie. Widzimy człowieka,
postaci. Moglibyśmy się pozdrawiać w przestrzeni pu-
który żyjąc wśród innych, za długo godził się na hi-
blicznej okładką niesionej książki, aluzją w reklamie,
pokryzję i dwójmyślenie. Odwagę jego sprzeciwu oto-
postem na blogu lub inkrustacją retoryczną, z której
czenie przypisuje starczemu uwiądowi. Nie zważając
przypadkowy przechodzeń wychwyciłby komunikat
na tak odmalowany portret i będąc wiernym dokona-
o artefakcie drogim swemu sercu. Wtedy wszyscy, jak
nemu gestowi, pozostanie dla samego siebie młody
chciał Bruno Schulz, będziemy się trzymać pod stołem
i czupurny. Czytamy o losach Emmy Rouault, która po
potajemnie za ręce. A bezszelestnie ponad blatem,
ślubie odkrywa, że rozmowa z mężem jest „płaska jak
zmiesza się z tlenem, którym oddychamy, zespołowy
uliczny chodnik”. Widzimy wielu z nas w pociągu na-
i nieprzepłacony duch.
przeciwko doktora Karola Bovary. Śledzimy koszmar sądowy Józefa K., skazanego, pomimo że nic złego
50
Łukasz Zatorski
2-5 grudnia 2010 Muzeum Architektury BWA Awangarda 51
Wszyscy nasi drodzy zakopani Czy wypada położyć krówkę-cią-
tym krówki, żelki, prażone orzechy.
śliznąć się przez życie gładko i bez
gutkę na grobie dziadka? Czy cio-
Zabawek już nie sprzedają („Po co
draśnięć. Lubić to, co wszyscy, oglą-
cia nie obrazi się, gdy do wazonu
to, pani, jak jest Internet?”), za to
dać to, co większość. A pierwszego
włożymy jej żelka w kształcie gą-
w większych miastach ponoć furo-
listopada kupić kilka palet zniczy
sienicy, a starego dobrego wuja po-
rę zrobiły grające lampki elektrycz-
i poustawiać tam, gdzie wypada.
częstujemy wieńcem z obwarzan-
ne. Co przygrywają? No, takie tam,
Zapewne teraz oburzą się ci,
ków? Pewnie nie, pod warunkiem,
różne, Pan Jezus już się zbliża, ale
którzy faktycznie ten dzień spędza-
że duchy równolegle z ludźmi idą
takie z kolędami też znajdziemy.
ją w refleksyjnym nastroju, a swo-
z duchem czasu. Bo ten pierwsze-
Zmarli przecież też potrzebują odro-
ich drogich zakopanych darzą głę-
go listopada tego roku po raz kolej-
biny rozrywki, prawda?
bokim szacunkiem. Patrząc jednak
ny pokazał, na co go stać.
Nie wiem, czy w ogóle wypada
na wyperfumowane panie, ich mę-
Wszyscy nasi drodzy zakopani
mi bulwersować się i pisać o reflek-
żów w gładkich garniturach i dzieci
co roku z utęsknieniem czekają na
sji, a raczej jej braku we współcze-
w wyprasowanych ubrankach, trud-
ten dzień. Po miesiącach głuchej
snym świecie, zwłaszcza, że moja
no nie mieć skojarzeń, które pro-
ciszy w końcu spływają na nich ła-
wątpliwość sięga o wiele głębiej,
stą drogą prowadzą do hipokryzji.
ski, modlitwy i tony ciepłych myśli
można powiedzieć, do korzeni. Pa-
Dlatego coraz bardziej popularny
podgrzewanych zniczem, a zakra-
trząc na krówki, żelki, śpiewające
jest ostentacyjny bojkot święta: nie
pianych woskiem i wódką. Co bar-
znicze i dzikie tłumy, zastanawiam
pójdę wtedy, kiedy wszyscy i nikt
dziej grzeszni mają dzięki nim oka-
się: czy to refleksja nakręca ko-
nie zmusi mnie do kultywowania
zję przejść przez igielne ucho bram
niunkturę, czy wręcz przeciwnie,
tradycji, która zionie sztucznością.
niebios, a ci, którzy już doświad-
doszło już do tego, że koniunktura
I to jednak skupia ludzi w masie,
czają łaski pańskiej, tylko wygod-
wymusza refleksję? Bo z Dniem
a raczej w antymasie. Czy nie wy-
niej moszczą się w boskich piele-
Wszystkich Świętych jest moim
chodzi na to samo?
szach, patrząc, jak na tym padole
zdaniem trochę tak, jak z demo-
Nawet jeśli tak, to nic. Został
łez i bezrobocia ich żyjący bliscy
kratycznymi ideałami: jakkolwiek
miesiąc do kolejnych świąt, a my
bezustannie próbują związać ko-
szlachetne i obiektywnie dobre dla
już możemy chłonąć atmosferę,
niec z końcem. Przy takim święcie
ludzi, ciągle pozostaną dopasowa-
którą wolno sączą hipermarkety
zaduma to, wydawałoby się, rzecz
ne do realiów, w których jednostkę
i kupować kolejne niepotrzebne
konieczna i wskazana. Częściej
pochłania masa. Zmarły niedawno
bombki, choinki, brokatowe jele-
jednak niż memento mori mówi się
francuski antropolog kultury Jean
nie. Albo i nie.
tego dnia „nie, dziękuję”.
Baudrillard miał rację – w kupie
W tym sezonie hitem były
każdy z nas jest idiotą. Mimo tego
znicze długopalne, które poza tą
chętnie do takowej przystajemy,
jedną właściwością nie różnią się
gdy tylko mamy okazję. To prze-
od zwykłych zniczy. „Idą jak woda,
cież takie wygodne, móc pozbyć
pani” – zapewniał mnie Wiesiek,
się wyrzutów sumienia, zasłonić się
zaciągając się papierosem. Poza
przysłowiowym Kowalskim, prze-
52
Ewa Orczykowska
Wirtualne wojny W chwili, gdy czytacie te słowa,
Brzmi jak żart, ale żartem nie
Maps pokazuje, że wbrew temu, co
pewnie już po wszystkim, ale z mo-
jest. Jeśli bowiem taki układ zosta-
się mówi o międzynarodowym sta-
jej perspektywy sprawa jest jeszcze
nie zachowany i Nikaragua zostanie
tus quo, granice można przesuwać
gorąca. Otóż Nikaragua najechała
na zajętych przez siebie terenach,
pod byle pretekstem. Co by się sta-
Kostarykę, zajęła fragment teryto-
będzie wycinać tam drzewa i czynić
ło, gdyby na przykład serwis Google
rium i zaczęła wycinać drzewa na
rozpustę, a tak zwana międzynaro-
Maps przez przypadek umieścił Ko-
masową skalę. Przeciętny obywatel
dowa opinia publiczna to zaakcep-
sowo w Serbii? Skoro Nikaragui to
po usłyszeniu takiej informacji za-
tuje, może się okazać, że każda po-
wystarczyło, Serbowie też mogliby
pyta sam siebie: „A co mnie to ob-
myłka i każde palnięte w Internecie
poczuć się upoważnieni do najazdu.
chodzi?”. I będzie miał słuszność.
głupstwo jest potencjalnym pretek-
Historia widziała już podobne ab-
Większość Polaków nawet nie wie,
stem do wywołania konfliktu. Aku-
surdy, które przeradzały się w kosz-
że Nikaragua nie jest państwem
rat Ameryki Środkowej nikt poważ-
mary, i taki scenariusz też nie może
afrykańskim. Kostarykę co ponie-
nie nie traktuje – w końcu potrafią
być wykluczony.
którzy będą kojarzyć, bo była wspo-
się tam zabijać o przegrany mecz
Zostawmy jednak historyczne
mniana w Parku jurajskim Spiel-
futbolowy – ale co, jeśli ta sytuacja
dywagacje i wirtualne spory o mie-
berga. Nadal jednak są to państwa
stworzy pewien precedens? Co, jeśli
dzę. Niepokojący jest – przede
tak egzotyczne i tak odległe, że ich
ogólny i w bólach urodzony ład mię-
wszystkim – mechanizm, który pro-
konflikty nie budzą sensacji.
dzynarodowy jest mniej stabilny, niż
wadzi do takich kuriozów. Polega on
nam się wydaje, i może się rozbić
na bezmyślnej i często absurdalnej
o byle Google Maps?
wierze w to, co pojawia się w In-
W tym przypadku jest jednak inaczej, sensacyjna nie jest bowiem sama inwazja, a jej powo-
My w Polsce jesteśmy przena
punkcie
ternecie. Tymczasem Sieć zniesie
dy. Te natomiast są nam znacznie
wrażliwieni
granic,
więcej głupot niż papier i wcale nie
bliższe i – co gorsza – niepokoją-
szczególnie we Wrocławiu. Żyjemy
jest najwspanialszym źródłem in-
ce. Otóż sztab wojskowy Nikaragui
wszak na tak zwanych Ziemiach Od-
formacji na świecie; wirtualne po-
decyzję o inwazji na Kostarykę pod-
zyskanych, z których zawsze mogą
myłki mogą pociągać za sobą real-
jął w oparciu o dane ze znanego
nas wysiedlić źli i okrutni Niemcy
ne konsekwencje. Jedno kliknięcie
wszystkim serwisu Google Maps,
(co akurat jest wierutną bzdurą;
– i powstaje nowe państwo. Drugie
gdzie granica między oboma pań-
Niemcy nie tylko nie chcą nas naje-
kliknięcie – jakieś państwo znika.
stwami była zaznaczona w innym
chać, ale ostatnio wręcz zachęcają
Nikt nad tym nie panuje, bo trud-
miejscu niż w rzeczywistości. Jeden
Polaków do osiedlania się u nich, bo
no panować nad ludzkimi błędami.
generał z drugim postanowili więc,
byłe NRD strasznie cierpi z powodu
A odpowiedzialność za błędy – na-
że wirtualną pomyłkę należy skory-
niżu demograficznego). Jakkolwiek
wet wirtualne – ponosić trzeba. Czy
gować i niewiele myśląc poprawili
przywiązanie do polskiej ziemi gra-
tylko mnie to niepokoi?
rzeczywistą granicę. Teraz zgadza
niczy czasem z obłędem, w wielu
się z Google Maps i wszyscy – poza
z nas tkwi obawa przed przymusem
obywatelami Kostaryki – są zado-
opuszczenia rodzinnych stron. Przy-
woleni.
padek Nikaragui, Kostaryki i Google
53
Michał Wolski
Mei Ludus Jakiś czas temu intensywnie dys-
z klubami położonymi dalej gra się
dniach faworyci biorą się jednak do
kutowano o problemie ilości drużyn
niezmiernie rzadko, czasami raz na
pracy i wszystko „wraca do normy”.
w naszej piłkarskiej Ekstraklasie.
parę lat. To sprawia, że każdy z tych
Teoretycznie, to właśnie są emocje:
Dwanaście, piętnaście, dwadzie-
pojedynków zostaje automatycznie
pościg za oddalającym się mistrzo-
ścia i tak dalej. Ilość spotkań ma
klasykiem i jest znacznie większym
stwem. Może, ale to emocje wy-
rzekomo przełożyć się na poziom
świętem dla fanów z miasta, któ-
wołane raczej brakiem zaangażo-
naszej piłki w ogóle, a w efekcie
re jest gospodarzem (na rewanż
wania klubów przegrywających ze
pomóc nam w europejskich pu-
w drugim mieście czeka się znów
znacznie słabszymi rywalami. Czy
charach. W kwestii ilości drużyn
kilka sezonów), niż zdarzające się
pozwalaliby sobie na takie wpad-
opinię wypadałoby więc mieć. Na
dwa razy w roku mecze np. Lech –
ki, wiedząc, że zbyt wielu szans na
szczęście wraz z jesienią nadszedł
Legia.
poprawę swojej sytuacji już nie bę-
początek nowego sezonu futbolo-
Reasumując, możemy mieć
wego w USA – znalazłem tam na-
nawet 32 drużyny w naszej ekstra-
Rozwiązanie, o którym mówię
tchnienie i odważne rozwiązanie
klasie, ale niech każda z nich roz-
komplikowałoby oczywiście naszą
dla naszych klubów.
grywa tylko 16 spotkań w sezonie,
sytuację z europejskimi pucharami:
a najlepsi jeszcze te dodatkowe
nasz sezon zaczynałby się bowiem
każdy
dwa, trzy w playoffach. Brzmi ab-
we wrześniu, a kończył już w lutym.
zespół rozgrywa w sezonie zasad-
surdalnie, ale śledząc w tym roku
W NFL od lutego do września futbo-
niczym (są jeszcze playoffy) ledwie
NFL naprawdę dokładnie, z każdym
liści mają wolne, ale u nas powin-
16 spotkań. Akurat dobór rywali to
tygodniem przekonuję się o zale-
ni właśnie w tym okresie trenować
rzecz skomplikowana do wyjaśnie-
tach tego rozwiązania. Przy tak ma-
najciężej, bo lato jest czasem elimi-
nia, ale w skrócie można powie-
łej ilości spotkań, każde z nich jest
nacji do Ligi Mistrzów i Ligi Europej-
dzieć, że co roku gra się kilka razy
meczem o wszystko. Jeśli zespół,
skiej. Jak sobie z tym poradzić? Naj-
z trzema najbliższymi geograficz-
który jest wymieniany wśród fawo-
prościej: w marcu rozpoczynajmy
nie rywalami (czterozespołowe dy-
rytów, przegrał pierwsze trzy mecze
już kolejny, nowy sezon. Postawmy
wizje), a pozostałe mecze są zmie-
sezonu, do końca roku gra z nożem
na logikę. Skoro pomóc ma zwięk-
niającą się co sezon mieszanką.
na gardle, bo kolejne porażki mogą
szenie ilości spotkań, które nasze
Te dwie ostatnie zasady pociągają
wyeliminować go z walki o playoffy.
kluby rozgrywają na tle tych euro-
za sobą pewne konsekwencje. Po
Nie bez powodu mawia się więc, że
pejskich w ciągu roku, co stałoby
pierwsze, między zespołami z dy-
w futbolu gracze zostawiają na bo-
się w przypadku podwojenia ilości
wizji tworzy się długa, kultywowa-
isku wszystko, co tydzień.
sezonów? Podwójnie okazałe zwy-
Otóż w NFL, czołowej lidze futbolu
amerykańskiego,
na przez lata rywalizacja. Coś jak-
Jak jest u nas? U nas jest jak
by nasze derby, ale ważniejsze, bo
w kwietniu: Wisła, Lech i Legia
jeśli chcemy grać o mistrzostwo, to
przeplatają co kilka tygodni trochę
musimy przodować w naszej małej
zimy, trochę lata. Tracą bezsensow-
grupie. Każda potyczka jest więc
nie punkty, a na czoło wysuwają się
walką o sześć punktów. Po drugie,
outsiderzy. Po kilku leniwych tygo-
54
dzie? Wątpię.
cięstwa z Manchesterem City? Adrian Fulneczek
[‘] Czy mogła by Pani nie palić? – za-
ją zgubę”, a ja wam powiem, że to
nizm, tak działa wychowanie. Jeśli
pytałem seniorkę. Seniorka nie mo-
jest tożsamość i spoiwo. Śmiem
wy, o niepalący, skontrujecie mnie tu
gła. Miałem tego serdecznie dość.
twierdzić, że palił w tym kraju każ-
jakimś badaniem, jakąś liczbą kom-
Wybiegłem, ze złością trzasnąłem
dy i przez to ja tak nie do końca
pletną i kompletnie wbrew paleniu
czym można było trzasnąć, spali-
wam, o niepalący, wierzę. Patrzę na
nakreśloną, to ja wam przypomnę
łem mosty i tym podobne, ale dalej,
was podejrzliwie, czuję, że ta wasza
o sile tradycji, przez wieki, genera-
o przebrzydła hipokryzjo, z nerwów
świętobliwość podszyta jest i śmier-
cyjnym doświadczeniem, a nie ste-
zapaliłem. Bezbronny byłem wobec
dzi. Palaczem śmierdzi.
rylnym, laboratoryjnym przyrządem
nałogu, całkowicie podległy, wypra-
Inaczej powiedzieć nie mogę,
ny z inwencji i mechaniczny. Po pro-
kiedy palenie od samej góry idzie,
Ja wiem, że ja się tak tutaj
stu tak mam. I to od maleńkości.
kiedy prezydent pali, premier pali,
wymądrzam, tak tu piszę, z nie-
Mama mówiła: „Idź zapal”. To
arcybiskup pali. I to nie metodą ha-
złomnym przekonaniem występuję
ja szedłem i paliłem. Babcia mówi-
niebną, w ciemnej dziurze skuloną,
i bronię. Muszę jednak twardo przed-
ła: „Idź zapal”. Szedłem i paliłem.
o nie. Publicznie, na oczach wszyst-
stawiać rację, wahać się nie mogę,
Paliłem coraz częściej, coraz lepiej
kich palą, palą przesadnie, nadpalą
to zaszkodzić by mogło – zwłaszcza
mi to wychodziło, ostatecznie wpa-
nawet, by pokazać, że palić można,
na was, o niepalący, ułomność taka
dłem w nałóg. Nie pamiętam nawet
a nawet trzeba. Ministerstwo Zdro-
jak woda na młyn by podziałała.
chwili, w której od „dziękuję, nie
wia, powiecie, milczy, nic nie mówi,
Przyznam jednak, że mam czasem
palę” przeszedłem do automatycz-
bezbronne, spacyfikowane, nie wy-
obiekcje, czasem coś mnie kręci
nego sięgania. I palenia.
kazuje oczywistej szkodliwości, a ja
w środku i do refleksji skłania. Bo
Wy niepalący, nigdy nie zro-
wam powiem, że jakby szkodliwość
mama mówiła pal, to paliłem, pre-
zumiecie tego dziwnego rytuału,
była, toby to okazano i wykazano,
zydent pali to i ja palę, siedzimy ra-
możecie się z niego śmiać i kręcić
potem nastąpiłoby przeciwdziałanie
zem, spojeni, i palimy, ale ja się wier-
nosami, ale ja wam powiem, że
zdecydowane i skuteczne. Tylko jak
cę, bo mi tak nie zawsze to się chce,
jest was strasznie mało. Mało ludzi
przeciwdziałać czemuś, co szkodli-
bo czasami to za dużo tego dobrego.
w tym kraju nie pali, więc nie groź-
we nie jest? Czy zbrodnicze działanie
Jak raz odmówiłem, to powiedzieli,
cie nam tu paluszkami, nie tupcie
doczekałoby się swojego święta?
że nie wolno tak, powiedzieli o pa-
nóżkami, bo większość tu rządzi.
Ileż jest rodzin wspólnie palących,
mięci, wspomnieniu, smutku, żalu
Pysznicie się swoją samokontrolą,
ramię w ramię palących, pokolenio-
i refleksji. Przy takich słowach, ja
że nie sięgacie, ale musicie zrozu-
wo, z ojca na syna i z matki na córkę
palący, tylko milczeć mogę, milczeć
mieć jak niełatwo, jak ciężko jest
palących? Przecież rodzice kochają
i palić oczywiście. Raz jedna niepa-
szaraczkowi zrobić coś wbrew, coś
dzieci, rodzice zmysłem tajemnym
ląca, dla odmiany, powiedziała mi,
przeciwko. Jak niewyobrażalną siłą
chronią, przeciwdziałają złu, odgra-
że to dziecinne, takie palenie – oso-
trzeba zadziałać, by zatrzymać ruch
dzają nielota od elementu niecie-
biście nie wiem, ale powiedziała, że
zapalonej zapałki. Powiecie: „to jest
kawego, a palenie dopuszczają, za-
dziecinne.
konformizm, jak biedne owieczki,
chęcają, kiedy zapali – pochwalają.
ślepe i ułomne, idziecie na swo-
Tak nie wygląda zbrodniczy mecha-
55
budowanej.
Marcin Pluskota
STREET PHOTO
Fot. ナ「kasz Frejek