Kontrast 10/10

Page 1



Spis treści Zapowiedzi

4

Fascynować historiami Co można powiedzieć o szklance? Ot, takiej zwykłej,

Publicystyka

prostej, bez dodatkowych ozdobników, ba, nawet

8

bez uchwytu. Czy w ogóle jest to obiekt, nad którym

Stolica we Wrocławiu?

14

Czym tak naprawdę jest istota „szklankowatości”? Ile

Ósmy poziom wtajemniczenia

16

Social Media Day we Wrocławiu

18

Fotoplastykon

20

Płynąć ze szkłem

Rozmowa z Maćkiem Siedleckim | Joanna Figarska Urszula Burek

Ewa Orczykowska Konrad Gralec

Bartłomiej Gocał

warto zatrzymać wzrok na dłużej niż kilka sekund? takich rzeczy „codziennego użytku” nie zauważamy, wykorzystujemy mechanicznie, bez zastanowienia nad faktem, jak owa rzecz jest wykonana. Często zauważamy tylko efekt końcowy, zapominając o historii jego powstawania. Maciek Siedlecki, tegoroczny absolwent wrocławskiej ASP zajmujący się wzornic-

Kultura

twem artystycznym i szkłem, obrazuje jedną z takich

Ocalić od zapomnienia

22

Mashup – nowa moda literacka

24

niezwykle szerokie. Potwierdza to także tekst Ocalić

Perła w hiszpańskiej koronie

26

ile pasji i wytrwałości trzeba, by przetrwała bogata

Muzycy ze wsi Kokava

32

Wrocław mówi dokumentem

33

Recenzje

36

Paulina Pazdyka

Szymon Makuch Jan Wieczorek

Paulina Pazdyka

Rozmowa z Lechem Molińskim | Agnieszka Oszust Winsyk, Bernacki, Pazdyka, Figarska, Stopczyk

historii, ukazując jednocześnie, że pojęcie sztuki jest od zapomnienia. Paulina Pazdyka pokazuje w nim, tradycja i kultura Żydów. A skoro już o sztuce mowa, to właśnie od tego numeru „Kontrast” będzie promował także jej inny wymiar – wymiar literacki. Mamy nadzieję, że teksty poświęcone właśnie tej dziedzinie umożliwią Wam być może nowe spojrzenie na literaturę. Z ufnością

Dział literacki Poeta czasu dekadencki

39

Smoczogórski świat filozofa

40

Dotyk tekstu

41

Felietony

43

Street Photo

56

Paweł Bernacki Joanna Winsyk

Łukasz Zatorski

Orczykowska, Wolski, Fulneczek, Pluskota

oddajemy czytelnikom listopadowy „Kontrast”, pamiętając, że jest to numer w pewnym sensie eksperymentalny. Jednak czy nie warto eksperymentować z tak fascynującą sferą, jak sztuka? Joanna Figarska

Łukasz Frejek

„Kontrast” miesięcznik studentów Uniwersytetu Wrocławskiego przy Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej ul. F. Joliot-Curie 15 50-383 Wrocław e-mail: kontrast.wroclaw@gmail.com http://www.kontrast-wroclaw.pl/

Redaktor naczelna: Joanna Figarska Zastępcy: Ewa Orczykowska, Michał Wolski Redakcja: Paweł Bernacki, Jakub Bocian, Urszula Burek, Adrian Fulneczek, Konrad Gralec,Anna Łopatniuk, Szymon Makuch, Paweł Mizgalewicz, Agnieszka Oszust, Paulina Pazdyka, Marcin Pluskota, Barbara Rumczyk,Marcin Rybicki, Agnieszka Szewczyk, Joanna Winsyk Fotoredakcja: Bartek Babicz, Łukasz Frejek, Magda Oczadły, Mariusz Rychłowski, Monika Stopczyk, Karolina Urbańska Korekta: Katarzyna Bugryn-Kisiel, Magdalena Dziekońska, Alicja Kocik, Eliza Orman, Kristine Puntak, Teresa Raniszewska Grafika: Ewa Rogalska Konsultacja: Studio gRraphique Skład: Robert Rędziak, Ewa Rogalska, Michał Wolski


Film Maczeta

Czego nie robi się dla dziecka?

Machete (Danny Trejo) to były meksykański agent federalny, któ-

O tym, że życie bywa przewrotne, a los to wyjątkowy fi-

ry do perfekcji opanował sztukę posługiwania się maczetą. Ukry-

glarz, przekonuje się dwójka bohaterów najnowszego

wając się w Stanach Zjednoczonych, jest na usługach pewnego

filmu Grega Berlanti: Och, życie. Holly (Katherine Heigl)

nie do końca uczciwego senatora (Robert de Niro). Współpraca

i Eric (Josh Duhamel) zupełnie nie są w swoim typie,

obu dżentelmenów przebiega całkiem pomyślnie do momentu,

o czym przekonują się na pierwszej randce, po której

kiedy wychodzi na jaw, że senator oszukuje Machete. Były agent

pewne jest, że druga nie nastąpi. Jedyne, co ich łączy, to

planuje zemstę. Robert Rodriguez do udziału w Maczecie zaan-

chrześnica Sophia. Zmarli na skutek wypadku rodzice

gażował także Stevena Seagala, Lindsay Lohan i Jessicę Albę. Na

dziewczynki w swojej ostatniej woli powierzyli opiekę nad

ekrany polskich kin film wchodzi 26 listopada.

córką Ericowi i Holly. Czy tym dwojgu uda się przełamać wzajemną niechęć oraz stworzyć Sophii dom i rodzinę, dowiemy się już 3 grudnia.

Joanna W swoim najnowszym filmie Feliks Falk sięga po temat prześladowań Żydów w czasie II wojny światowej i sytuacji Polaków, którzy nieśli im pomoc. Tytułowej Joannie (Urszula Grabowska) wojna zabrała męża, a postawiła na jej drodze żydowską dziewczynkę. Kobieta decyduje się zaopiekować dzieckiem, co wiąże się z jego ciągłym ukrywaniem, za które może zapłacić nawet własnym życiem. Niestety, los nie okaże się życzliwy dla Joanny, która swoją dobroć okupi wieloma dramatycznymi sytuacjami. Film, obsypany nagrodami (za reżyserię, najlepszy scenariusz, kostiumy i charakteryzację) na tegorocznym Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, na ekrany kin trafi 26 listopada.

Jak przetrwać liceum? Dziennik cwaniaczka to najnowsza komedia Thora Freudenthala na motywach serii książek Jaffa Kinneya adresowanych do najmłodszych widzów. Tytułowy cwaniaczek to Greg Heffley (Zachary Gordon), który rozpoczyna naukę w liceum. Nowa szkoła jest dla niego niczym poligon doświadczeń naszpikowany minami. Chłopiec bardzo chciałby być lubiany i popularny w nowym środowisku, co owocuje czasem zabawnymi, innym razem nieprzyjemnymi sytuacjami. Wszystkie swoje spostrzeżenia, przemyślenia i przygody zapisuje w dzienniku, którego nigdy nie nazywa pamiętnikiem, gdyż, jak twierdzi, to mało męskie określenie. Perypetie rezolutnego Grega będzie można oglądać od 10 grudnia.

4


Muzyka Black Eyed Peas – The Beginning Wkrótce usłyszymy szósty album Black Eyed Peas, The Beginning. Premiera singla promującego płytę, The Time (The Dirty Bit), przypada na 9 listopada. Kawałek wykorzystuje sample z przeboju The Time Of My Life Billa Medleya i Jennifer Warnes z filmu Dirty Dancing. Teledysk do The Time wyreżyserował Rich Lee, który jest również autorem teledysków Eminema Not Afraid oraz The All-American Rejects The Wind Blows. Nowy krążek, przez wytwórnię Interscope, ukaże się 30 listopada.

Motörhead – The Wörld Is Yours Natasha Bedingfield – Strip Me

Kolejny album weteranów rock’n’rolla, Motörhead, będzie się nazywał The Wörld Is Yours. Jest to pierwsza płyta, która ukaże się pod szyldem Motorhead Music, związanego z wytwórnią EMI. Materiał nagrywano w kilku miejscach m.in. w Walii, czy w należącym do Dave’a Grohla Studio 606 w Kalifornii. Nad całością brzmienia czuwał wieloletni producent zespołu, Cameron Webb. Premiera płyty zaplanowana jest na 13 grudnia.

Robin Trower – The Playful Heart The Playful Heart to kolejna płyta stworzona przez brytyjskiego gitarzystę Robina Trowera wraz z jego zespołem. Muzyka w studiu wspomogli Davey Pattison, Glenn Letsch oraz Pete Thompson, czego efektem jest 11 utworów, które ukażą się na albumie już Natasha Bedingfield powraca z nowym

7 grudnia. Nad produkcją krążka czuwał Livingstone Brown.

krążkiem Strip Me. Większość utworów jest w pełni autorstwa Natashy, choć nie zabrakło gości, m.in. Johna Shanksa i Wayne’a Wilkinsa. Pierwszy, tytułowy singiel z albumu zostanie oficjalnie wy-

Plain White T’s – The Wonders of the Younger

puszczony 9 listopada. Brytyjska piosen-

Plain White T’s wydadzą swój szósty krążek, The Wonders of the Younger, za pośred-

karka planuje również wydać mniejszą

nictwem Hollywood Records. Lider zespołu, Tom Higgenson, streszcza przesłanie no-

płytkę towarzyszącą Strip Me, która za-

wego albumu: „Nie trać swojej wyobraźni. Nie

wierać będzie akustyczne wersje

daj się złapać prozie życia tak, że zapomnisz

premierowych

kawałków.

jak marzyć albo jak być kreatywnym. (…) To

Krążek pojawi się na

jest piękno życia”. Już od października można

sklepowych półkach

wysłuchać pierwszego singla Rhythm Of Love.

za

pośrednic-

twem wytwórni

The Wonders... będzie dostępny w sklepach od 7 grudnia.

Epic 7 grudnia.

5


Teatr Grudzień w towarzystwie Muminków

Transfer! po raz ostatni Transfer! w reżyserii Jana Klaty po czterech latach schodzi z afisza Teatru Współczesnego we Wrocławiu. W dniach 25-28 listopada widzowie będą mieli ostatnią okazję, aby obejrzeć spektakl, którego tematem są losy wypędzonych w czasie II wojny światowej. Reżyser zaprosił do udziału w projekcie żyjących uczestników tamtych wydarzeń – opowiedzą oni na scenie swoje, często bardzo wzruszające, historie. Transfer! to sztuka jedyna w swoim rodzaju, która pokazuje problem przesiedleń nie tylko z perspektywy polskiej, ale także niemieckiej. Na scenie, poza gośćmi z Polski i Niemiec, występują: Wiesław Cichy, Przemysław Bluszcz, Wojciech Ziemiański i Zdzisław Kuźniar.

Najmłodsi widzowie przez cały miesiąc (z krótką przerwą 23-25.12.) będą mogli spotkać się we Wrocławskim Teatrze Lalek z rodziną Muminków, a to za sprawą spektaklu Lato Muminków w reżyserii Mariusza Kiljana. Bohaterowie książki Tove Jansson podczas powodzi trafiają do opuszczonego budynku, który okazuje się teatrem. Widzowie razem ze swoimi ulubieńcami poznają tajniki funkcjonowania tej instytucji i przygotowywania przedstawień. W Lecie Muminków występują m.in. Anna Bajer, Krzysztof Grębski, Konrad Kujawski i Agata Kucińska. Po każdym spektaklu zaplanowane jest spotkanie z Mikołajem.

Andropauza – męska rzecz! Wrocławscy widzowie będą mieli okazję zobaczyć 5 i 6 grudnia na Scenie im. Jerzego Grzegorzewskiego Teatru Polskiego, komedię Andropauza – męska rzecz! w reżyserii Jana Jakuba Należytego z białostockiego Teatru Dramatycznego. Spektakl opowiada historię pięciu kuracjuszy, którzy trafiają do sanatorium. Każdy z nich to zupełnie inna osobowość i odrębny życiorys, jednak wszyscy mają ten sam problem – dopadła ich męska odmiana klimakterium, z którą nie za bardzo wiedzą, jak sobie poradzić. Ta pełna świetnego humoru i dobrej muzyki sztuka niejednego widza rozbawi do łez. W rolach głównych występują: Jacek Kawalec, Maciej Damięcki, Ryszard Kotys, Dariusz Gnatowski i Jan Jakub Należyty.

6


30 listopada 10-15.00 krwiodawstwo – budynek D WPAiE Wampiriada Andrzejkowo: Filmowe wróżby z Wampirem – pokaz klasyki kina grozy – start: 17:30 – MDKF, ul. Kołłątaja 20 Nosferatu – Symfonia Grozy (reż. Friedrich Wilhelm Murnau) Nosferatu Wampir (reż. Werner Herzog) + prelekcja – dr Anna Gemra + do rozlosowania filmy ufundowane przez Epelpol Wypatrujcie Wampira Wróżbity!

1 grudnia 10-15.00 krwiodawstwo i Światowy Dzień AIDS – Instytut Informatyki Wampiriada o Zmierzchu: LARP z Wampirem – 18.00 – hol budynku D WPAiE, parter 2 grudnia 10-14.00 krwiodawstwo – Biblioteka WNS Wampiriada Afterparty: Krrrwiste Party z Wampirem – zjednoczone siły UWr, UE i PWr! – start: 19:30 – klub KULTOWA – piwo i shoty 5 zł, konkursy, loteria


Fot. Magda Oczadły

Płynąc ze szkłem 8

Fot. Magda Oczadły


Skończył ASP. Nie będzie jednak ani malarzem, ani rzeźbiarzem. Jego pasją jest szkło i wzornictwo artystyczne. O tym ile hutnika jest w artyście, a ile artysty w hutniku, rozmawiam z Maćkiem Siedleckim. Joanna Figarska: Niezły

oczywiście było szkło, ale wówczas

tualne zmiany ma wpływ

z Ciebie egocentryk...

to witraż był mi bliższy. Jednak na

szybko rozwijająca się

Maciek Siedlecki: Dlaczego?

początku swojej drogi założyłem so-

technika?

Podczas przemówienia na

bie, że szkło jest celem, do którego

Przy tego typu pracy posługu-

wystawie dyplomowej po-

chcę dążyć. Zawsze odnajdywałem

jemy się starymi metodami. Tak

wiedziałeś: „Żeby stworzyć

się w tej materii, była dla mnie in-

naprawdę cała historia szkła na go-

Wehikuł, potrzeba stu kilo-

spirująca przez to, że sama w sobie

rąco zmieniała się tylko do średnio-

gramów szkła, trzydziestu

jest efektowna. Jest to tworzywo,

wiecza. Później narzędzia zostały te

kilogramów metalu i mnie”.

w którym łatwiej mi tworzyć.

same. Modyfikacji uległ jedynie spo-

Wiesz, większość artystów do-

Co jest takiego inspirują-

sób tworzenia pieców, natomiast

rabia jakąś filozofię dla swoich dzieł.

cego w szkle, że wybrałeś

sam warsztat hutnika pozostaje

Ja od tego odbiegam, lubię two-

właśnie taki sposób arty-

bez zmian od paru wieków i tak na-

rzyć obiekty estetyczne, wyważone

stycznej ekspresji?

prawdę się nie zmieni. Ulepszenia

w proporcjach – po prostu miłe dla

Architektura.

Głównie

inspi-

dotyczą tylko automatyzacji, jednak

oka, a nie, mówiąc żartem, pokazy-

ruję się architekturą, badaniem

w pewnym momencie nie da się za-

wać tzw. „głód na świecie”, jak to

konstrukcji, co można dalej z nimi

stąpić człowieka. A warsztat, który

robią inni. Chcę zwyczajnie stworzyć

zrobić, jak można je wykorzystywać.

istnieje już od paru wieków, w peł-

ciekawe i fajne rzeczy, które działa-

Sztywne konstrukcje, które widzimy

ni odpowiada hutnikowi. Może on

ją tylko na wizualną stronę sztuki,

na co dzień, są jednak coraz bar-

dzięki niemu wszystko kontrolować,

a mniej zahaczają o jej filozofię.

dziej organiczne i inspirowane nie

więc skoro tak jest, to nie ma sensu

Zależy mi, by odbiorca miał szero-

tylko sześcianem. Właśnie dzięki

tego zmieniać.

ki zakres interpretacji i nie musiał

temu chciałem zrobić pół kroku da-

Jak długo pracuje się nad

ograniczać się do żadnego schema-

lej – poszerzać możliwości technolo-

jednym dziełem/projek-

tu czy ideologii. W tym przypadku

giczne, rozwijać te obiekty i tworzyć

tem? Zacznijmy od wyrobu

nazwa „wehikuł” jest początkiem

własne, które są widocznie inspiro-

hutniczego....

mojego projektowania, ale w żaden

wane przez architekturę, ale jedno-

Wyrób hutniczy powstaje z wol-

sposób nie odnosi się do tego, co

cześnie odbiegają od niej, bo aran-

nego rysunku, pracuje się nad formą,

jest teraz.

żują bardziej przestrzeń galeryjną.

która ma odpowiednie wymiary, od-

Kiedy uświadomiłeś sobie,

Na tym polega jedna z moich dróg.

powiednią pojemność w zależności

że wzornictwo i szkło to

Drugą jest zamiłowanie do szkła na

od tego, czy jest to szkło użytkowe

dziedziny, którymi chcesz

gorąco, czyli dmuchania szkła. Jest

np. szklanka. Tworzenie takiego ry-

się zajmować?

to bardzo żmudna robota, ale dają-

sunku może trwać miesiąc lub pięć

To jeszcze było w liceum. Koń-

ca bardzo wiele satysfakcji.

sekund. Powstaje bowiem szybki

czyłem Państwowe Liceum Sztuk

Metody dmuchania szkła

szkic, który służy jako wzór podczas

Plastycznych w Dąbrowie Górni-

zdają się niezmienne od

dmuchania z tzw. „wolnej ręki”, czy-

czej, kierunek witrażu. Tam też

wieków. Czy na ich ewen-

li bez żadnych form – jedynie przy

9


pomocy mokrej gazety można for-

w stanie opanować tej sztuki. Dużo

jest takim materiałem, które za-

mować bańkę szklaną dowolnej

też zależy od umiejętności.

wsze zaskakuje.

A wracając do tej drugiej

Czy planujesz w przyszłości

I nie ma obawy, że ta bań-

formy...

tworzyć cykle artystycz-

ka może pęknąć?

Architektonicznej?

wielkości.

Działania

ne, czy może każde Twoje

To zależy od wyczucia hutnika.

w tej materii to o wiele dłuższy

dzieło będzie niezależną

Tego właśnie należy się nauczyć.

proces. Dłuższy z tego względu,

jednostką?

Jest taki ładny zwrot, że trzeba „pły-

że wszystko zależy od przestrzeni,

Gdy w pełni oświetlonej sali

nąć ze szkłem”. Trzeba czuć, jak ono

w której mam zaaranżować obiekt.

zobaczyłem stworzony przeze mnie

ucieka, wykorzystywać grawitację,

Najprostsze skojarzenia przekształ-

obiekt , wpadałem na kolejne pięć,

siłę odśrodkową. Nie wolno o tym

cają się wciąg myśli, dający w kon-

sześć pomysłów, w których mógł-

myśleć, ale trzeba to wiedzieć.

sekwencji rezultat na szkicach. Gdy

bym wykorzystać Wehikuł. Bardziej

Długo się tego uczyłeś?

mamy już szkice, wtedy cała praca

tworzę na zasadzie ciągłego rozwo-

Uczyłem się tego dwa lata. Te-

znowu się zmienia. Nawet kontrolo-

ju dzieła już istniejącego, dlatego

raz jestem w pierwszym stadium,

wanie własnych działań przekształ-

cykl będzie wynikiem modyfikacji

a tych stadiów może być nawet

ca sam projekt. Tak naprawdę do

tego samego projektu. Oczywiście,

dziesięć. Niektórzy hutnicy uczą się

momentu montażu, nikt nie wie,

będę także tworzył nowe obiekty,

dwadzieścia lat, a mimo to nie są

jaki będzie efekt końcowy. Szkło

niezależne od siebie.

Fot. Magda Oczadły

10


Lubisz pracę zespołową? Czy jest ona ważna w tej dziedzinie? Z mojego charakteru wynika, że wszystko lubię robić sam. Pomoc ludzi jest mi potrzebna jedynie, kiedy brakuje mi już tzw. „trzeciej ręki”. Tak samo nie lubię konsultować swoich dzieł, ponieważ sam najlepiej wiem, jak mają wyglądać. Materiał sam mnie kontroluje, więc nie potrzebuję dodatkowych osób, które widzą jedynie projekt, a nie końcowy efekt. Może jest to samolubne, ale na pewno wygodne. Wygodne, dlatego że nie mam tego bicza nad sobą. Oczywiście, jeśli dostałbym zlecenie, w którym mógłbym wyżyć się artystycznie, to wtedy zaangażowałbym zaufanych znajomych, którzy są dobrzy w szkle i mają zbliżone cele do moich – bo to jest istotne, by ludzie się zgrywali. Jeśli natomiast chodzi o dmuchanie szkła, to praca hutnika z natury jest pracą zespołową. Nie da się bowiem pracować w tej profesji samemu, gdyż rzemieślnik sam sobie nie poradzi – muszą być co najmniej

Fot. Magda Oczadły

dwie osoby. A w hucie zespoły mają np. do pięciu, sześciu osób. Tam

mu wykonać. Potrzebna jest „trze-

wszystko postawione jest na per-

cia ręka”.

Zaczęliśmy na pierwszym roku. Spotkałem wtedy Jakuba Kwarciń-

fekcjonizm, tak więc jest np. hutnik

Jesteś współtwórcą Fe-

skiego, który jest właściwie ojcem

będący mistrzem w zrobieniu nóżki

stiwalu Wysokich Tem-

tego projektu. Pewnego dnia powie-

od kieliszka, a także hutnik, który

peratur. Skąd pomysł na

dział mi o swoim pomyśle, a właści-

zrobi perfekcyjne denko do niego.

tego rodzaju event, który

wie o marzeniu, żeby wybudować

Jeśli natomiast pracownik jest uni-

z każdym rokiem cieszy

piec szklarski do dmuchania szkła.

wersalny, to musi mieć pomocnika,

się coraz większą popular-

Byłem bardzo podekscytowany tą

bo pewnych rzeczy nie da się same-

nością?

myślą. Kuba przedstawił mi realny

11


projekt, realny pod względem wyko-

pusta, a przy nas ustawiał się już

jest on niewykonalny. Projektowa-

nalności takiego pieca. Zacząłem

czwarty rząd ludzi na krzesłach, nie

nie szkła to też ciągłe poszukiwa-

więc mu pomagać. Później dołą-

mieliśmy się nawet jak obrócić. To

nie – takie samo, jak to malarskie,

czył się mój przyjaciel, Wojtek Boś,

jest nie tylko bardzo miłe, ale kiedy

rzeźbiarskie, graficzne. I tak jak rzeź-

i w trójkę zaczęliśmy ostro działać.

ktoś widzi, jak wyroby tworzy się na-

biarze muszą wciąż poszukiwać no-

Pierwszy piec powstał z... beczki. Zo-

wet pół godziny, to zmienia się tak-

wej formy rzeźby, tak my próbujemy

stał zorganizowany nawet wypał ze

że jego świadomość. Człowiek za-

znaleźć nową formę szklanki. Trzeba

znajomymi, ale początkowe próby

czyna zdawać sobie sprawę z tego,

jednak szukać nowatorskich rozwią-

nie były zbyt bezpieczne – obcowa-

że jednak nie wszystko jest robione

zań, by ta „nowa szklanka” była np.

nie z gazem bez zabezpieczeń to nie

automatem, nie wszystko ma kosz-

przyjemna dla oka. Naszym zada-

jest dobry pomysł – dobrze, że nie

tować dwa złote – wie, że obcuje ze

niem jest tak zaprojektować obiekt,

straciliśmy życia. Było to dosyć ryzy-

sztuką. W Polsce nie ma tej świado-

by podobał się albo licznej grupie

kowne, ale udało się. Kiedy zaczęło

mości, że szkoło też jest dziedziną

odbiorców, albo wręcz przeciwnie

nam wychodzić, uświadomiliśmy

sztuki. Dla przeciętnego odbiorcy

– tylko wąskiemu gronu. Wszystko

sobie, że Katedra Ceramiki też ma

sztuką jest rzeźba, malarstwo, ry-

tak naprawdę zależy od zlecenia, od

swoje piece, również obcuje z wyso-

sunek – chociaż też nie zawsze. Ce-

czasu wykonania. Cechą specyficzną

kimi temperaturami, a obok mamy

ramika czy szklarstwo są pomijane,

przy projektowaniu szkła jest to, że

jeszcze rzeźbiarzy, którzy topią żeli-

bo w szerszej gamie są znane jako

zawsze podchodzimy bardzo indywi-

wo. W pewnym momencie wszyscy

wytwory użytkowe. Ludzie są więc

dualnie do każdego obiektu.

się spotkaliśmy i postanowiliśmy

przyzwyczajeni, że to nie jest sztuka.

Wiem już, że lubisz pra-

zrobić coś wspólnie. Tak właśnie

Ot, po prostu kolejna szklanka.

cować sam, że nie lubisz

powstała idea tego festiwalu, który

Skoro przy wzornictwie je-

konsultować swoich prac,

wciąż się rozwija. Mam nadzieję, że

steśmy. Zajmujesz się też

ale nie wiem jeszcze, czy

w tym roku też się odbędzie. Kon-

tzw. wzornictwem użytko-

przy tworzeniu prac na

tynuacją dorocznego festiwalu są

wym. Czy robisz to dla pew-

kimkolwiek się wzorujesz?

ogólnopolskie pokazy.

nej masy, czy może chcesz

Czy masz jakieś autorytety

Z jakim odbiorem się spo-

znaleźć dla tej dziedziny

w tej dziedzinie?

tykacie? Ludziom się to

inną drogę – taką, dzięki

Szczerze? Nie. Wiem, to trochę

podoba?

której wzornictwo arty-

dziwnie brzmi, ale jeżeli ogląda się

Myślę, że ogień jest taką pier-

styczne będzie odbierane

zbyt dużo szkła, zbyt dużo wzorów,

wotną materią, że przyciąga każ-

w kategoriach sztuki?

które już były, a co za tym idzie, im

dego. Nikt nie przechodzi obok nas

Projektowanie szkła to przede

więcej świadomości się nabywa, tym

obojętnie. Owszem, jeśli ktoś już to

wszystkim połączenie artysty i rze-

gorzej się projektuje. Bo robiąc trzy

widział, popatrzy i pójdzie, ale ogól-

mieślnika. Jest tak szeroka gama

kreski, ty już zdajesz sobie sprawę, że

nie zawsze mamy wianuszek ga-

ograniczeń technologicznych, które

ta linia już była i musisz szukać cze-

piów. Najśmieszniejszym motywem

ma w sobie szkło, że bez rzemiosła,

goś dalej. Tak naprawdę nic w tym

był ten w Kazimierzu Wielkim, gdzie

bez poznania tego materiału nie da

złego, że coś powtórzyłeś, skoro mo-

odbywał się, jak dobrze pamiętam,

się projektować. Co z tego, że ktoś

żesz pójść z tym dalej –traktować to

Festiwal Piwowarstwa – scena była

wymyśli sobie fajny projekt, skoro

jako początek pracy. Nie odcinasz

12


Fot. Magda Oczadły

się od tego od razu, tylko stawiasz

puterowa, która pomaga mi także

śrubka nie była dla mnie zaskocze-

kolejny krok. Jednak moim zdaniem,

w projektowaniu szkła – jest również

niem. Wszystko pasowało do siebie

trzeba znać „śmietankę szklarską”,

sposobem na artystyczne wyrażanie

idealnie.

ale nie naśladować konkretnych

siebie. Można tworzyć rzeczy, które

Planujesz rozbudowanie

projektantów – jest to złe dla mło-

wprawdzie nie są realizacyjne, ale są

projektu dyplomowego?

dego twórcy szkła. Jeśli jest to inna

czysto projektowe. Jest to moja dru-

Tak, mam już zaproszenie na

dziedzina, to oczywiście, wzorce są

ga droga, może bardziej zaniedbana,

przyszły rok na Podwodny Wrocław –

wskazane, rzeźbiarze mogą być in-

ale również ciekawa.

festiwal, który odbędzie się w czerw-

spiracją dla nas, a my dla rzeźbiarzy.

To da się połączyć grafikę

cu. Myślę, że zawiódłbym ludzi, któ-

Jeśli jednak chodzi o grono szklarzy,

ze szkłem? Czy to może na

rzy już widzieli ten projekt, gdybym

które jest dosyć wąskie, to nie jest

siebie wpływać?

pokazał im to samo rok później. Dla-

to dobre.

Wpływa na siebie, oczywiście.

tego chcę wciąż go rozwijać i dalej

Jest dyplom, jest Wehikuł.

Korzystam z programów trójwymia-

Co dalej?

rowych, które ułatwiają mi np. pod-

Ze wszystkich sił będę próbował

gląd na to, jaki mniej więcej szkło

zostać szklarzem i tego poczucia,

będzie miało końcowy wyraz i dzię-

mam nadzieję, nigdy się nie pozbę-

ki temu popełniam mniej błędów

dę. Jednak życie jest życiem, więc

w szkle. Tak jak w tym projekcie,

moja druga pasja – grafika kom-

który był teraz realizowany – żadna

13

modyfikować. Rozmawiała Joanna Figarska


Stolica we Wrocławiu? Wrocław to miasto, które cieszy się dużą popularnością, przyciąga studentów i turystów. Wiele się w nim dzieje, wiele też zmienia. Czy to wystarczy do zdobycia prestiżowego tytułu Europejskiej Stolicy Kultury? Wraz z przystąpieniem do Unii Eu-

bez uwzględnienia opinii ludzi, któ-

Jednym z kroków, które trzeba

ropejskiej Polska otrzymała szansę

rzy w końcu przestają czuć potrzebę

było wykonać, aby Wrocław mógł

wzięcia udziału w rywalizacji o tytuł

wspólnego budowania tradycji, histo-

stać się kulturalnym symbolem, było

Europejskiej Stolicy Kultury. Inicjaty-

rii i kultury swojego otoczenia. Aby

stworzenie dokumentu, będącego

wa konkursu powstała już w 1985

uruchomić mechanizm współpracy

przepustką do walki o tytuł Europej-

roku, a jako pierwsze tytuł, wtedy

między władzami a obywatelami,

skiej Stolicy Kultury. Dyrektorem pro-

jeszcze Europejskiego Miasta Kultu-

w 2009 roku zorganizowano 7 de-

jektu jest prof. Adam Chmielewski.

ry, otrzymały Ateny. Projekt ma na

bat, których celem było zachęcenie

Mimo że aplikacja powstała w za-

celu integrację państw członkow-

instytucji kulturalnych do działania

ledwie dwa miesiące, zdobyła mak-

skich, pielęgnację i promocję bo-

symalna liczbę punktów. Jej główną

gactwa kulturalnego. Do rywalizacji

ideą jest piękno, które ma być obec-

o zdobycie tego tytułu w 2016 roku

ne w każdym kulturalnym przedsię-

przystąpiło 11 polskich miast, ale

wzięciu. Pod tą ideą kryje się między

do kolejnego etapu przeszło 5 z nich,

innymi chęć tworzenia nowych prze-

w tym Wrocław. Ogłoszenie zwycięz-

strzeni dla budowli o wysokiej estety-

cy planowane jest na drugi kwartał

ce, a także renowacja zabytków. Najważniejsza nie jest wygrana,

2012 roku. Obserwacją przygotowań pol-

ale zjednoczenie ludzi we wspólnym

skich kandydatów do zdobycia tytułu

i wypowiedzenia się, co powinno zo-

działaniu. Należy zastanowić się,

zajmuje się projekt DNA Miasta, któ-

stać zmienione, aby kultura w pol-

jak zainteresować mieszkańców ich

ry powstał z inicjatywy Fundacji Res

skich miastach mogła, przy czynnym

miastem, jego kulturą i organizowa-

publica im. Henryka Krzeczkowskie-

udziale mieszkańców, dynamicznie

nymi wydarzeniami. W minionych

go. Tak, jak DNA tworzy człowieka,

się rozwijać. 26 października we wro-

latach oduczyliśmy się zabierania

tak człowiek powinien tworzyć mia-

cławskim ośrodku „Łokietka 5” odby-

głosu w ważnych sprawach, przez co

sto, jego wygląd i kulturę, bo głów-

ła się debata, „ESK – start czy meta”

przestajemy być społeczeństwem

nym celem projektu jest właśnie za-

pod patronatem DNA Miasta, prowa-

obywatelskim. Badania prowadzone

chęcenie mieszkańców do czynnego

dzona przez Wojciecha Przybylskie-

w ramach tworzenia aplikacji poka-

udziału w życiu kulturalnym swojego

go. Wzięli w niej udział prof. Adam

zały, że zaledwie 7% wrocławian re-

miasta. Po przeprowadzeniu analizy

Chmielewski, Magdalena Piekarska

gularnie uczestniczy w wydarzeniach

społeczeństwa dostrzeżono, że nie

i Romuald Popłonyk. Debata była

kulturalnych. Jaka jest tego przyczy-

istnieje nić porozumienia między

podsumowaniem dotychczasowych

na? Przede wszystkim za wysokie

władzami a mieszkańcami miast.

działań, które miały zwiększyć nasze

ceny biletów. Rodziny wielodzietne

Różne inicjatywy kształtowane są

szanse na wygraną.

i młodzi ludzie nie zawsze mogą so-

14


bie pozwolić na kupno wejściówek. Kolejną grupą osób, która jest właściwie wykluczona z życia kulturalnego, są niepełnosprawni. W tym wypadku nie chodzi tylko o kwestie finansowe, ale o przystosowanie instytucji do potrzeb takich osób. Nawet debata DNA Miasta „ESK – start czy meta”, skierowana przecież do wszystkich mieszkańców Wrocławia, odbywała się w miejscu zupełnie nieprzystosoFot. www.tuwroclaw.com

wanym dla ludzi niepełnosprawnych. Tylko czy pieniądze to jedyny pro-

nych krajów europejskich mamy

są rozmowy o wszystkich aspektach

blem? Czy może kultura jest dla nas

bardzo ubogą ofertę, bo na kulturę

kultury i wspieranie każdego działa-

czymś drugorzędnym i nie odczuwa-

państwo przeznacza jedynie 0,36%

nia związanego z tą dziedziną.

my potrzeby obcowania z nią? Na de-

KPB. W ramach prac nad poprawą

Nietrudno zauważyć, że poczy-

bacie wielokrotnie odwoływano się

tej sytuacji rozpoczęto akcję „1% na

niono już wiele kroków, które zbliżają

do roli rodziców w edukacji kultural-

kulturę”. Każdy, kto chce mieć wkład

nas do wygranej, jednak wiele jeszcze

nej dziecka. Jeżeli od najmłodszych

w poprawę kondycji kultury, powinien

przed nami. Cały projekt to dopiero

lat nie będziemy uczeni, że sztuka

na stronie www.obywatelekultury.pl

początek, najważniejsze jest zaanga-

nie kończy się na (często marnych)

złożyć podpis pod petycją.

żowanie ludzi, a chociażby mała fre-

kinowych produkcjach, nie powinno

Co wrocławianie mogli zrobić,

kwencja (około 20 osób) na debacie

nas później dziwić, że galerie sztuki,

aby poczuć, że biorą udział w tym

pokazała, że droga do sukcesu jest

teatry czy opera świecą pustkami.

ważnym przedsięwzięciu? Przede

jeszcze daleka. Czy w takim razie

Dlatego też z ogólnym poparciem na

wszystkim oddać głos na swoje

dotychczasowe działania związane

debacie spotkał się pomysł wolon-

miasto w internetowym głosowaniu.

z ubieganiem się o tytuł Europejskiej

tariatu za punkty, przywołany przez

Mogli wziąć także udział w wielu kon-

Stolicy Kultury to start czy meta?

Magdalenę Piekarską. Każdy, kto

kursach, m.in. fotograficznym „W po-

Wszystko zmierza w dobrą stronę,

wziąłby udział w jakimś wydarzeniu

szukiwaniu straconej przestrzeni”.

ale miejmy nadzieję, że w tym przy-

kulturalnym w charakterze pracowni-

Zwycięskie zdjęcia dołączone zostały

padku nigdy nie dotrzemy do mety.

ka, zebrałby na swoje konto punkty,

do wrocławskiego wniosku aplikacyj-

Każdego dnia powinniśmy starać się,

które mógłby wymienić na bilet wstę-

nego. Dla tych, którzy przegapili do-

aby poziom i różnorodność kultury

pu do teatru, muzeum czy interesują-

tychczasowe szanse, powstały strony

wzrastały i żebyśmy mogli, nawet po

cy go festiwal. Dzięki temu nie tylko

internetowe (www.kultuba.pl i www.

wielu latach od zakończenia rywali-

wzrosłoby zainteresowanie młodych

kreatywnywroclaw.pl), na których na

zacji, pokazać, że Wrocław jest dla

ludzi sztuką, ale i usprawniłoby to or-

bieżąco możemy śledzić wydarzenia

nas czymś ważnym, o co warto dbać

ganizację wielu wydarzeń.

kulturalne. Po zgłoszeniu się Wrocła-

i gdzie warto mieszkać.

Być może chodzi też jeszcze

wia do konkursu powstało także sto-

o coś innego. W porównaniu do in-

warzyszenie Sprężyna, którego celem

15

Urszula Burek


Ósmy poziom wtajemniczenia „W operze najważniejsza jest muzyka. To, co dzieje się na scenie, powinno być tylko dodatkiem do dźwięków” – przekonywał mnie w rozmowie Michał Zadara, reżyser La libertà chiama la libertà – najnowszej propozycji Opery Wrocławskiej, której prapremiera odbyła się 16 października. Kompozytor opery, Eugeniusz Knapik, wywiązał się ze swojego zadania. Gorzej było z autorem libretta. Jan Fabre, ekscentryczny perfor-

że jest fanem stylu barokowego,

Niestety, do stworzenia dzieła

mer z Antwerpii, stworzył ogólno-

pełnego przepychu i scenicznych

sztuki nie wystarczą majestatycz-

przedmiotową wariację na temat

akcesoriów. La libertà… w inter-

ne białe kolumny ani tłumaczenie

życia, śmierci, miłości i bolączek

pretacji Zadary to seria ascetycz-

braku sensu postmodernizmem.

ludzkiego losu. Ale udało mu się

nych, nowoczesnych i wyrazistych

Brak spójności nie jest jednak

zbudować wokół niej aurę tajemni-

obrazów, która nie powala na ko-

w tym przypadku niczyją winą. La

czości: La libertà chiama la libertà

lana, ale też nie drażni. Drażnią

libertà… można uznać za klasycz-

to ostatnia cześć trylogii Umysły

za to soliści, którzy tym obrazom

ny przykład robienia „czegoś z ni-

Heleny Troubleyn, a tytułowa bo-

towarzyszą, śpiewając w zasadzie

czego”, a to – choćby autorami byli

haterka ponoć istniała naprawdę,

o niczym i zakłócając odbiór świet-

mistrzowie gatunków – nigdy nie

znała się z artystą i zainspirowała

nie skomponowanej przez Knapi-

usatysfakcjonuje ani twórcy, ani

go do napisania libretta. Marna

ka muzyki. W efekcie dostajemy

odbiorcy. Libretto Fabrego, które

to musiała być inspiracja, skoro

jadące trzema różnymi torami wi-

miało być wzniosłą opowieścią

wszystko, na co potrafił się zdobyć

zje tego samego dzieła. Choć, po

o doli artysty, chyba tylko z grzecz-

Fabre, to tekst, który przywodzi na

prawdzie, dziełem bym tej opery

ności nie zostało dokumentnie ob-

myśl wiersze pisane do szuflady

nie nazwała, bo brakuje jej i roz-

śmiane. To przywodzi mi na myśl

przez wrażliwą, romantyczną 15-

machu, i gwiazd, i satysfakcji,

inną operową premierę: Księgę

latkę. Tym bardziej trudno zrozu-

jaka powinna towarzyszyć w pełni

niepokoju Michela van der Aa, za-

mieć, dlaczego Michał Zadara,

zasłużonym oklaskom.

prezentowaną w sierpniu podczas

po obiecującej realizacji Orestei

Rozbieżność między muzyką,

festiwalu Era Nowe Horyzonty.

w Operze Narodowej, podjął się

tekstem a reżyserią powoduje, że

Dzieło, zapowiadane jako rewolu-

reżyserowania akurat takiego pro-

ciężko z przedstawienia wynieść

cyjna pop-opera, okazało się mo-

jektu.

choćby cień puenty. Czy Helena

nodramem niemieckiego aktora

istniała

miała

Klausa Marii Brandauera (jedyna

serowi należą się jednak głębokie

dziecko? Po co tak naprawdę po-

postać na scenie), którego recy-

ukłony, bo zwizualizowanie tak

jawiał się na scenie męski bohater

tacjom towarzyszyły dźwięki – bo

bełkotliwego tekstu to wyczyn na

– Il Ragazzo (i to w dodatku prze-

nazywanie tego muzyką to zdecy-

miarę mistrza. Fabre deklaruje,

brany za rzymskiego legionistę)?

dowanie za dużo – sporadycznie

Niezależnie od przyczyn reży-

naprawdę?

16

Czy


Fot. Daniel Chruszcz - materiały prasowe Opery Wrocławskiej

podawane przez orkiestrę. I tu

czenia, niedostępny dla przecięt-

mozolną pracą udało się zbudo-

oczywiście mieliśmy do czynienia

nego odbiorcy sztuki. Szczerze mu

wać wizerunek placówki, która za-

z brawami – tak gromkimi, że po-

tego zazdroszczę – może stamtąd

sługuje na uznanie. I choć zdarzają

zostaje pogratulować zdobycia się

wszystko wygląda tak pięknie i ró-

się wpadki, rozwój zmierza w do-

na taką żwawość po półtorago-

żowo? Nieco lepiej poradziła sobie

brym kierunku – do ludzi. Podsu-

dzinnej drzemce. Na korzyść La

„Wyborcza” – tam jednak z kolei

mowując więc, polecam odnaleźć

libertà… dodam, że podczas spek-

zraziło mnie nazwanie premiery

w repertuarze La libertà chiama

taklu chrapania nie słyszałam.

„grubym

Tak

la libertà. Bo nawet, jeśli uważa-

Zdziwiła mnie jednak recen-

mocne słowa można zostawić na

cie, że nie zrozumiecie głębokiego

zja napisana zaraz po premierze

kolejny spektakl, który wyreżyse-

sensu tego spektaklu (którego, co

przez jednego z dziennikarzy Ga-

ruje w Teatrze Polskim Monika Pę-

pragnę podkreślić, nie ma), przy-

zety Wrocławskiej. Autor rozpływał

cikiewicz.

najmniej będzie na co popatrzeć.

rozczarowaniem”.

się w superlatywach, przekonując,

Po co cały ten wywód? Pa-

że opera „dogłębnie nim wstrzą-

radoksalnie po to, żeby zachęcić

snęła”, aktorzy byli „znakomici”,

Was do pójścia do wrocławskiej

a całe

„zwala

Opery, która do spółki z Warszawą

z nóg”. Recenzent musiał wejść

stanowi czołówkę scen operowych

chyba na ósmy poziom wtajemni-

w Polsce. Dyrektor Ewie Michnik

przedstawienie

17

Ewa Orczykowska


Social Media Day we Wrocławiu W tym roku po raz pierwszy świętowaliśmy dzień mediów społecznościowych. Z tej okazji w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego odbyła się pierwsza z cyklu konferencji na temat portali społecznościowych, takich jak nk.pl, facebook.com czy salon24. pl oraz ich coraz większej roli w naszym codziennym życiu. W związku z nadchodzącymi wyborami samorządowymi to spotkanie w całości skupiło się na polityce oraz na portalach społecznościowych w procesie kampanii wyborczej. Cała konferencja podzielona była

którym obecnie każdy może pro-

o podobnych poglądach politycz-

na dwie części. W pierwszej części

wadzić niewielkiego bloga i być

nych. Wszystko to prostym inter-

omawiano kwestie dziennikarstwa

dziennikarzem

obywatelskim.

fejsem oraz testem, który w kilka

obywatelskiego,

internetowych

Zadziwiające, jak bardzo serwis

minut ustawi użytkownika na osi

inicjatyw społecznych i wreszcie

z zamkniętego, dostępnego tyl-

prawica-lewica.

portali społecznościowych i ich od-

ko dziennikarzom, może stać się

Social Media Day pokazało,

działywania na politykę. Jarosław

najpopularniejszym miejscem do

jak bardzo w ciągu ostatnich lat

Kozłowski w swojej prezentacji opi-

blogowania i zamieszczania tek-

rozwinęły się portale społeczno-

sywał realnych polityków, ich kon-

stów publicystycznych. Interesują-

ściowe i jak szerokie może być ich

ta na portalach społecznościowych

ce w tym wszystkim jest to, że na

zastosowanie nie tylko w polityce,

oraz udział danych portali w kam-

takich publicystów nie można wpły-

ale również w tworzeniu społeczeń-

panii wyborczej. Internet jest naj-

wać. W Internecie przecież wszyscy

stwa obywatelskiego. Ponadto roz-

szerzej dostępnym medium, nic

są anonimowi, chyba że podadzą

wój powyższych oddał „piątą wła-

więc dziwnego, że z ulicznych pla-

swoje dane osobowe do publicznej

dzę” w klawiatury zwykłych ludzi,

katów i telewizyjnych ekranów po-

wiadomości.

a to właśnie oni najlepiej rozliczają

litycy przenieśli się na strony www oraz na portale społecznościowe. Na uwagę zasługuje fakt, że

Trzecia i zarazem ostatnia tego wieczoru prezentacja Szymona Si-

władzę z jej przedwyborczych obietnic.

korskiego skupiła się na portalu

W drugiej części konferencji

polityków

pluru.pl oraz na budowaniu społe-

Prezydent Wrocławia Rafał Dutkie-

uaktywnia swoje konta na tego

czeństwa obywatelskiego przez In-

wicz odpowiadał na pytania zna-

typu portalach tylko w okresie wy-

ternet. Pluru.pl pozwala na zbudo-

nych wrocławskich autorów blo-

borczym i ma to miejsce nie tylko

wanie kampanii obywatelskich na

gów: Pawła Rybickiego, Michała

w Polsce, ale także na szeroko

dowolny, zgodny z prawem cel, np.

Syski i Łukasza Medekszy. Miało to

pojętym Zachodzie. Drugą prezen-

Inicjatywa obywatelska na rzecz

być swoiste rozliczenie upływającej

tację wieczoru wygłosił Igor Janke,

okręgów jednomandatowych” oraz

kadencji prezydenta Wrocławia.

założyciel portalu salon24.pl, na

na znalezienie i komunikację ludzi

Rafał Dutkiewicz jest jak dotąd je-

olbrzymia

większość

18


dynym polskim samorządowcem,

„satelitów” lub „sypialni” Wrocławia.

ni, które dotyczyły obszarów dzia-

który zgodził się na takie przed-

Niestety, polskie organy legislacyjne

łania pozostających poza kontrolą

sięwzięcie w ramach prowadzonej

nie interesują się wyżej wymienioną

samorządu miasta. Mam nadzieję,

przez siebie kampanii wyborczej.

ustawą, przez co w najbliższym cza-

że politycy zaczną częściej organi-

Jednak premier Donald Tusk i Ja-

sie w 12 miastach metropolitalnych

zować właśnie takie rozliczające

rosław Kaczyński organizowali już

będą zbierane popisy pod obywatel-

kadencje spotkania oraz debaty nie

takie debaty.

skim projektem legislacyjnym. Po

tylko z udziałem kontrkandydatów,

Na uwagę zasługują trzy kwe-

trzecie, kwestia stadionu olimpij-

ale z udziałem „piątej władzy”.

stie poruszone w czasie spotkania.

skiego oraz wrocławskich profesjo-

Po pierwsze, słuszna niechęć prezy-

nalnych klubów sportowych, w któ-

denta do „Wrocławskiej Inicjatywy

rych nie dzieje się dobrze. A przecież

Rowerowej” (we wrześniu rowerzy-

budujemy stadion za 800 milionów

ści zorganizowali happening, który

złotych, być może dojdzie do tego,

zablokował wjazd do Rynku). Po

że na wrocławskim stadionie naj-

drugie, kwestia ustawy metropo-

wyższej, światowej klasy „Elite” bę-

litalnej, która ma usprawnić dzia-

dzie grała drużyna nieznajdująca się

łanie metropoliom istniejącym fi-

w ekstraklasie. Jednak, jak słusznie

zycznie (metropolią Wrocławia jest

zauważa prezydent, drużyna sporto-

dawne województwo dolnośląskie),

wa nie może być finansowana tylko

a niemającym bytu prawnego. Za

i wyłącznie ze środków publicznych.

przykład może posłużyć problem

Można powiedzieć, że dyskusja

zorganizowania transportu do nie-

przebiegała merytorycznie, pomija-

których miasteczek, tak zwanych

jąc kilka zabawnych pytań z widow-

19

Konrad Gralec




Ocalić od zapomnienia „Non omnis moriar” – tymi słowami żydowska poetka – Zuzanna Ginczanka upamiętniła tragedię holocaustu, nawołując jednocześnie do zachowania od utraty dziedzictwa nacji, z której się wywodzi. O to, aby dziedzictwo żydowskiej kultury nie uległo zatraceniu, dba we Wrocławiu kilka instytucji. Jedną z czołowych organizacji tego typu jest Fundacja Bente Kahan Centrum Kultury i Edukacji Żydowskiej, której uwagę poświęcamy w najnowszym wydaniu „Kontrastu”. Wrocław jest jednym z jedena-

storii żydowskiej. Szczęśliwie ukoń-

przyczynia do rozwoju kultury ży-

stu miast, w których zachowały

czona restauracja bożnicy miesz-

dowskiej w Polsce i na świecie. Jest

się przedwojenne bożnice. Odkąd

czącej się przy ulicy Włodkowica

nieustannie organizatorem wystaw,

jedna z nich została w 1974 roku

7 to jedno z wielu jej zadań. Tej

koncertów, festiwali, przedstawień,

przejęta przez Skarb Państwa i jed-

ogromnej inwestycji (do realizacji

konferencji oraz wszelkich działań

nocześnie przestała pełnić funkcje

tego celu pozyskano blisko 10 mln

edukacyjnych, takich jak szkole-

religijne, z roku na rok popadała

złotych z funduszy Europejskiego

nia, odczyty, seminaria. Z ogrom-

w ruinę. Choć 14 lat temu

władze

miasta

zleciły jej renowację, pracom

konserwator-

skim nie było końca. Kiedy w 2001 roku

„Non omnis moriar – moje dumne włości, Łąki moich obrusów, twierdze szaf niezłomnych, Prześcieradła rozległe, drogocenna pościel I suknie, jasne suknie pozostaną po mnie. Nie zostawiłam tutaj żadnego dziedzica, Niech więc rzeczy żydowskie twoja dłoń wyszpera […]”

Behnte Kahan – utalentowana

norweska

artystka o żydowskich

nym

pietyzmem

konuje upamiętnienia historii Żydów poprzez dbałość o dziedzictwo materialne i duchowe ich

kultury.

nicy

(Z. Ginczanka, Non omnis moriar)

korzeniach – zobaczy-

do-

Pracow-

Fundacji

Bente

Kahan

niestrudzenie

walczą

o pozyskiwa-

nie różnorakich źródeł

ła – prowadzone niemrawo prace

Obszaru Gospodarczego) dokona-

finansowania

konserwatorskie w Synagodze Pod

no w ramach programu Ścieżek

w statucie tej organizacji. Co roku

Białym Bocianem, obiecała sobie,

Kulturowych

Świątyń.

w listopadzie organizują obcho-

że to właśnie w tym miejscu będzie

Ogrom trudu, który został włożo-

dy Wrocławskich Dni Wzajemne-

biło żydowskie serce. I dotrzyma-

ny w nadzorowanie i koordynację

go Szacunku. Tegoroczną edycję

ła słowa. Powołała fundację, któ-

prac konserwatorskich, doceniony

6 listopada zainaugurował kon-

rą nazwała swoim imieniem, a jej

został w maju bieżącego roku, kie-

cert Kokavakere Lavutára, który

głównym celem statutowym uczy-

dy to Bente Kahan uhonorowano

odbył się we wnętrzach Synago-

niła renowację tej świątyni.

tytułem Ambasadorki Wrocławia

gi. Oprócz tego zaplanowano cały

roku 2010.

cykl imprez towarzyszących tym

Fundacja Bente Kahan funk-

Czterech

zadań

zawartych

cjonuje we Wrocławiu od 2006

W maju 2010, kiedy to osta-

obchodom, trwający aż do 9 listo-

roku. Zrzesza ludzi, dla których

tecznie zakończono remont świą-

pada; było to m.in. przedstawienie

najważniejszym celem działania

tyni, fundacja nie spoczęła na lau-

Wallstrasse 13. Breslau-Wrocław,

jest propagowanie kultury oraz hi-

rach. Prężnie się rozwija i trwale

1933-1968 według scenariusza

22


i reżyserii samej założycielki fundacji. W ramach obchodów 72. rocznicy Nocy Kryształowej odbył się także wernisaż prac oraz spotkania z wybitnymi osobami, które były zarówno świadkami wojennych losów ludności żydowskiej, jak i wnukami ofiar i sprawców Holocaustu. Wyżej wymienione inicjatywy kulturalne to jedynie kropla w morzu wszystkich akcji, jakie na najbliższy czas zaplanowała fundacja. Upór, autentyczna pasja, energia i oddanie wobec drugiego człowieka Bente Kahan to istne koło napędowe działań fundacji jej imienia. Ona sama historię swojej rodziny poznała 700 lat wstecz i nigdy nie mogła powiedzieć, że wychowano ją w sposób, który nie pozwoliłby zachować jej silnego poczucia własnej tożsamości, ale to nie przeszkadza w tym, aby pomagać innym w jej odbudowywaniu. Bente Kahan swoją postawą i chęcią działania pokazuje, że można trwale przyczyniać się do przełamywania społecznych stereotypów i kulturą

Fot. Karolina Urbańska

przez „duże k” zwalczać rasizm, antysemityzm i nietolerancję innych

cławska

społeczność

żydowska

nie pozostaje nic innego, jak życzyć

nacji. To za sprawą jej osoby oraz

liczy sobie bowiem obecnie zale-

wszystkim pracownikom i wolonta-

dzięki całemu sztabowi ludzi, któ-

dwie 300 osób. Odnowiona boż-

riuszom Fundacji Bente Kahan dal-

rych udało jej się zgromadzić do-

nica stała się kolejnym miejscem

szych sukcesów w realizacji kolej-

okoła, Synagoga Pod Białym Bocia-

trwale poświadczającym panującą

nych projektów.

nem stała się prawdziwym domem,

w tym mieście różnorodność kultu-

miejscem spotkań dla wszystkich,

rową. Śledząc tak wybitne dokona-

gdzie dokonywana jest wymiana

nia i autentyczne zaangażowanie

kulturowa i trwa pamięć o tym, co

w to, co zaczęto robić dla nacji,

z łatwością mogło zaginąć, wro-

którą tak okrutnie potraktował los,

23

Paulina Pazdyka


Mashup nowa moda literacka? Współczesna literatura wciąż zaskakuje nas nowymi pomysłami, a artyści nieustannie stosują coraz nowsze środki, aby zainteresować czytelników. Modne stały się różnego rodzaju konstrukcje, takie jak hiperteksty i mashupy. Te ostatnie wydają się ciekawą literacką koncepcją. Pojęcie „mashup” stosowane jest

Zombies: Dawn of the Dreadfuls (we-

Story for Christmas; Robinson Cru-

w kilku kontekstach. Przede wszyst-

dług informacji na stronie wydawnic-

soe (The Early Adventures of the

kim wiąże się z muzyką i oznacza

twa jest to prequel pierwszej książki,

Lycanthrope). ������������������ Wszystkie te utwo-

połączenie dwóch lub więcej pio-

w którym bohaterka jest świadkiem

ry pojawiły się na rynku w latach

senek w celu osiągnięcia spójnej,

rozwoju plagi zombi). W sierpniu

2009-2010, co pokazuje, że popular-

nowej kompozycji. W informatyce

2010 roku kolejną publikacją Quirk

ność mashupów bardzo szybko ro-

termin ten odnosi się do stron inter-

była Android Karenina, oparta, dla

śnie. Wydają je już różne wydawnic-

netowych, które łączą w sobie różne

odmiany, na słynnej powieści Lwa

twa, m.in. Grand Central Publishing,

aplikacje online. W przypadku litera-

Tołstoja.

Gollancz, Del Rey Books, Harper

tury mashup to dzieło, w którym do-

Warto wspomnieć, że napisana

Teen, Hodder, Gallery Books i inne.

chodzi do scalenia jakiegoś znanego

przez Setha Grahame-Smitha Pride

Popularność mashupów na ryn-

utworu z innym, najczęściej w stylu

and Prejudice and Zombies uzyskała

ku wydawniczym spowodowała, że

opowieści o wampirach lub zombi.

ponad milionowy nakład, a do tego

rośnie chęć ich ekranizowania. W lu-

Ten rodzaj twórczości jest typowy dla

dzieło przetłumaczono na 17 języ-

tym 2009 roku „Variety” donosiło, że

dzisiejszej popkultury, a wyrósł z nur-

ków. W kwietniu 2009 roku publi-

wytwórnia należąca do Eltona Johna

tu parodii i pastiszów.

kacja zajęła trzecie miejsce na liście

planuje wyprodukowanie Pride and

Historia tego „gatunku” (jeśli

bestsellerów „New York Times”. Co

Predator, bazujące na powieści Jane

można już stosować takie pojęcie)

więcej, w planie podobno jest ada-

Austen.

nie jest szczególnie długa. Głośno

ptacja filmowa, w której główną rolę

Na polskim rynku wydawniczym

zrobiło się o mashupach na począt-

miałaby zagrać sama Natalie Port-

pojawiła się ostatnio książka Kamila

ku 2009 roku, gdy wydawnictwo Qu-

man (będąca zresztą producentem

Marka Śmiałkowskiego Przedwio-

irk wydało Pride and Prejudice and

filmu).

śnie żywych trupów. Dzieło wydane

Zombies, oparte na klasyku Jane

Moda na mashupy szybko się

Austen, znanym w Polsce jako Duma

rozwija, wśród tytułów tego gatun-

Runa to próba stworzenia rodzime-

i uprzedzenie. Wydawnictwo to wy-

ku wymienić już można obok wspo-

go odpowiednika zachodnich ma-

dało potem również Sense and sen-

mnianych powyżej: Queen Victoria

shupów. Nietrudno się domyślić, że

sibility and sea monsters (Rozważna

Demon Hunter; Mansfield Park and

książka odwołuje się do Przedwio-

i romantyczna i morskie potwory)

Mummies; Abraham Lincoln, Vampi-

śnia Stefana Żeromskiego, które jest

na podstawie prozy tej samej au-

re Hunter; Little Women and Were-

znane większości polskich uczniów

torki. W marcu 2010 roku pojawiła

wolves, Little Vampire Women, Jane

(złośliwi twierdzą, że być może w tej

się również Pride and Prejudice and

Slayre; I am Scrooge. The Zombie

wersji w końcu da się to przeczytać).

24

nakładem

Agencji

Wydawniczej


Według opisu wydawcy tematyka utworu Żeromskiego i Śmiałkowskiego prezentuje się następująco: „Cezary Baryka nie doczekał końca I wojny światowej. A przynajmniej nie jako człowiek i nie w tej Polsce, którą znamy z podręczników szkolnych. Ze Wschodu nadciąga rewolucja, a wraz z nią odwieczna, złowroga magia. Ugryziony przez krwawego komisarza młody Baryka staje przed bardzo niepokojącymi wyborami. Kim jest? Rosjaninem, Polakiem czy... jeszcze kimś innym? A co najgorsze, dokucza mu straszliwy głód, który może zaspokoić tylko potrawka z ludzkich mózgów.” Mashupy to zjawisko rozwijające się na rynku literackim, stąd też z pewnością doczekamy się jeszcze co najmniej kilku publikacji tego typu na krajowym podwórku. Oczywiście trudno w tej chwili określić, czy taki rodzaj literatury stanie się popularny w naszym kraju. Nie jest zresztą pewne, czy ten koncept stanie się na świecie hitem na długie lata, czy też rodzajem eksperymentu, popularnym przez krótką chwilę. Pomysł Śmiałkowskiego jest niewąt-

O żywych trupkach i sierotce Marysi.

na profanowanie dorobku kultury

pliwie o wiele lepszy niż tłumaczenie

Może takowe powstaną i staną się

polskiej. Z pewnością warto zwrócić

przeróbek Jane Austen, twórczość

przebojami? Niewykluczone. Poka-

uwagę na mashupy, których świato-

Żeromskiego jest bowiem zdecydo-

żą to najbliższe miesiące i recepcja

wa popularność pokazuje, że czytel-

wanie bliższa Polakom. Zapewne cie-

publikacji Śmiałkowskiego. Prawdo-

nicy chcą czytać takie publikacje.

kawie będzie zobaczyć tytuły w stylu

podobne wydaje się, że środowisko

Ludzie Bez-zombie, Pan Tadeusz

odbiorców literatury podzieli się na

i mordercza kałamarnica, Ogniem,

dwie grupy: zagorzałych zwolenni-

mieczem i osinowym kołkiem, Polo-

ków, a także zbulwersowanych miło-

wanie na zombie nad Niemnem albo

śników klasyki, którzy będą psioczyć

25

Szymon Makuch


Perła w hiszpańskiej koronie W poprzedniej części naszego mini przewodnika pisaliśmy, jak tanio i efektywnie zwiedzić Gironę – średniowieczne miasto stanowiące bramę do Katalonii. Zaledwie 120 km dzieli je od przepięknej metropolii, której uroki zachwala się z czystą przyjemnością – Barcelony. Niepokorne miasto Miasto już na pierwszy rzut oka poraża swoją różnorodnością architektoniczną, krajobrazową, a także bogatą ofertą rozrywkową i edukacyjną. Wielu miłośników turystyki twierdzi, że, co prawda, Madryt jest stolicą Fot. Tomasz Wieczorek

Hiszpanii, ale właśnie w Barcelonie bije gorące serce Królestwa. Ten egzaltowany frazes niesie ze sobą dużo prawdy, jednak uraziłby prawdopodobnie każdego rodowitego barcelończyka. Barcelona jest przede

Planując wyprawę do Barcelony, na-

szczęście Barcelona dysponuje bar-

wszystkim stolicą Katalonii i tak wła-

leży wziąć pod uwagę przede wszyst-

dzo sprawną siecią komunikacyjną,

śnie należy ją traktować, odsuwając

kim dwie rzeczy: czas, który chcemy

w skład której wchodzi metro, kolej,

na bok wszelkie skojarzenia i stereo-

tu spędzić oraz miejsce nadające

tramwaje, autobusy oraz kolejki zę-

typy związane z hiszpańskością.

się na bazę wypadową. W przeci-

bate i linowe (sam przejazd kolejka-

Pamięć o zaborczej polityce Ma-

wieństwie do Girony, trzy dni to zde-

mi jest nie lada atrakcją). Najeko-

drytu względem ziem katalońskich

cydowanie za mało na zgłębienie

nomiczniejszym rozwiązaniem jest

jest tu wciąż żywa, tym bardziej,

uroków stolicy Katalonii. By poznać

wybranie noclegu w centrum mia-

że niefortunna polityka nasiliła się

miasto bliżej, trzeba zarezerwować

sta, najlepiej nieopodal przystanku

w okresie zdobywania i sprawowania

przynajmniej tydzień, jeśli nie dwa...

metra. Co prawda, lokalizacja taka

władzy przez generała Franco. Para

Zwiedzanie wydłuża się nie tylko ze

może okazać się nieco droższa niż

Królewska jest tu rzadkim gościem,

względu na ogromną ilość różnych

konkurencja na obrzeżach miasta,

na ulicach często można spotkać

atrakcji (zarówno stałych, jak i se-

jednak oszczędności poczynione na

zachlapane farbą symbole państwo-

zonowych), lecz również z powodu

biletach komunikacyjnych w dużej

we, murale o wydźwięku prosepa-

wielkiej powierzchni tej aglomera-

mierze zwracają różnicę między tymi

ratystycznym, a przede wszystkim

cji. Obiekty warte uwagi rozsiane

wydatkami, a naprawdę jest gdzie

rzadko usłyszymy język hiszpański.

są dosłownie po całym mieście. Na

jeździć i co zwiedzać.

Nastroje

26

wolnościowe

objawiają


się konsekwentnie, lecz nigdy agresywnie i raczej indyferentnie w stosunku do przemysłu turystycznego. Dla przyjezdnego irytujące może się wydawać częste niezamieszczanie opisów produktu, informacji komunikacyjnych i urzędowych w językach innych niż kataloński, kastylijski (ogólnohiszpański) oraz ewentualnie francuski. Mimo tej drobnej niedogodności, Barcelonę zwiedza się sprawnie, pod warunkiem, o ironio, że dysponuje się czasem – zachwyt potrafi przyszpilić podziwiającego i znacznie utrudnić dalsze zwiedzanie.

Architektoczniczny punkt G – gotyk i Gaudi Pytając

znajomych

architektów,

które miasto powinienem zobaczyć w pierwszej kolejności, jeśli chcę osiągnąć niczne

estetyczne,

katharsis,

architekto-

otrzymywałem

niezmiennie tę samą odpowiedź – Barcelona. Rady usatysfakcjonowały mnie w zupełności. Jako miłośnik gotyku i secesji poczułem się tutaj jak w niebie. Najstarsza część Fot. Tomasz Wieczorek

miasta obfituje w zabytki reprezentujące surowy kataloński gotyk,

potęgują znaczne straty, które są

oferujące świeże owoce morza oraz

który opisywałem już przy okazji

wynikiem zniszczeń z okresu hisz-

miejscowy specjał wędliniarski jam-

zwiedzania katedry w Gironie. Styl

pańskiej wojny domowej. Nagroma-

mon cerrano (dostępny również dziś

ten charakteryzuje się sporymi roz-

dzenie zabytków średniowiecznych

w specjalnych sklepach – należy

miarami budowli, bogatym zdobie-

na dość niewielkiej przestrzeni, przy

ostrożnie z nich korzystać, z racji

niem zewnętrznym (attyki, kunsz-

zachowaniu

ciasnej

bardzo specyficznego, ostrego za-

towne przypory, zdobione portale)

siatki ulic, silnie oddziałuje na wy-

pachu unoszącego się w tych przy-

i relatywnie surowym wystrojem

obraźnię. Dzięki niej łatwo ujrzeć

bytkach).

bardzo przestronnych wnętrz. Wra-

zamiast grupek turystów pochody

Starsza część miasta w Barce-

żenie surowości świątyń gotyckich

mnichów albo kupieckie stragany

lonie rozpościera się w okolicach ka-

oryginalnej,

27


tedry (nieopodal łatwo rozpoznawal-

mienic: jednej kanciastej, przypomi-

Igrzyska Olimpijskie w 1992 roku.

nego Placu Katolonii), a jej granice

nającej nieco budowle wznoszone

Nieopodal znajduje się również jed-

od wschodu wyznaczają malownicze

przez Maurów i drugiej, inspirowa-

no z najciekawszych muzeów, jakie

zabudowania portowe. Tam właśnie

nej obłymi kształtami spotykanymi

zdarzyło mi się widzieć w życiu – Mu-

znajduje się jedyna w Europie, ory-

w przyrodzie, m.in. oczami ważek.

zeum Miró prezentujące bogatą ko-

ginalnie zachowana, średniowiecz-

Casa Millà zaś to ogromna kamieni-

lekcję prac tego malarza oraz inne

na stocznia okrętów wojennych.

ca, której architektura odwzorowuje

dzieła kwalifikujące się jako sztuka

Budynek łatwo odnaleźć, bo swą

rozwiązania konstrukcyjne spoty-

współczesna. Pomijając niewątpli-

prostotą odcina się od okolicznych,

kane w żywych organizmach (oże-

wy kunszt dzieł Miró, zdecydowanie

majestatycznych kamienic utrzyma-

browanie, rozkład okien, struktura

godna uwagi jest sama architektura

nych w stylu kolonialnym i imperial-

dachu i klatek schodowych). Sece-

budynku muzeum: surowa, moder-

nym (znajduje się w nich obecnie

syjną atmosferę tworzą nie tylko

nistyczna i do bólu funkcjonalna.

kapitanat portu, hotele i prywatne

dzieła Gaudiego i innych słynnych

Jedną z głównych atrakcji tej pla-

apartamenty). W stoczni urządzo-

twórców barcelońskich, lecz rów-

cówki stanowi unikatowa fontanna

no arcyciekawe muzeum morskie,

nież specyficzna polityka miasta,

z rtęcią, swego czasu prezentowa-

w którym prezentowane są orygi-

zgodnie z którą dba się nawet o ta-

na wraz z Guernicą Pabla Picassa

nalne elementy wyposażenia stat-

kie szczegóły małej architektury,

w Paryżu. Muzeum drugiego z tych

ków, a nawet repliki całych (sic!)

jak florystyczne wzory pokrywające

twórców, również poważnie zwią-

okrętów. Godna podziwu jest też go-

kostki chodnikowe. Z Passeig de

zanego z Katalonią, oferuje nieco

tycka architektura użytkowa, która

Gràcia dzieli nas piętnastominuto-

mniej satysfakcjonującą przygodę

zachowała się w niewielu miejscach

wy spacer pod bazylikę Sagrada Fa-

ze sztuką abstrakcyjną. Być może

Europy. Nieopodal muzeum zaczyna

milia oraz do sali koncertowej Palau

jest to moje wrażenie wynikające

się najruchliwsza ulica Barcelony –

de Música – dwóch pereł architek-

częściowo z tłumu turystów i wymu-

La Rambla. Prowadzi ona w stro-

tonicznych zwieńczających moder-

szonego szybkiego tempa zwiedza-

nę wspomnianego Placu Katalonii

nistyczną dzielnicę Barcelony.

nia; na szczęście uniedogodnienia

i dalej na zachód miasta. Między La

te wynagradza sala, w której pre-

Rambla a Passeig de Gràcia znajdu-

Zielono mi – parki i ogrody

zentowany jest cykl studiów Picassa

je się jedno z europejskich centrów

Osobny dzień lub dwa należy prze-

nad obrazem Infantka Małgorzata

mody, natężenie drogich butików

znaczyć na zwiedzanie pięknych

Velázqueza. Tym, którzy dysponują

ustępuje jedynie Londynowi i Pary-

parków, którymi usiana jest cała

ograniczonym czasem na zwiedza-

żowi.

Barcelona. Nad miastem górują

nie polecam jednak skupienie się

Idąc Passeig de Gràcia, odda-

dwa wzniesienia, oba mające za-

na Muzeum Miró. Rozwiązanie to

lamy się powoli od ciasnych uliczek

stosowanie głównie rekreacyjne.

pozwala jednocześnie przyjrzeć się

średniowiecznego miasta i przecho-

Pierwszym z nich jest Montjuϊc

pozostałym

dzimy w świat secesji. Nie sposób

zwieńczone potężną twierdzą. Na jej

mam tu na myśli MNAC – Muzeum

przeoczyć Jabłka Niezgody oraz

stokach rozpościera się kilkanaście

Narodowe Katalonii prezentujące

Casa Millà – kamienic zaprojekto-

parków o zróżnicowanym charak-

prace wybitnych malarzy związa-

wanych przez Gaudiego. Pierwsza

terze. Tutaj umiejscowione zostały

nych z tym regionem, meble pro-

z atrakcji to kompleks dwóch ka-

najważniejsze obiekty obsługujące

jektu Gaudiego oraz niesamowity

28

atrakcjom

Montjuϊc,


zbiór

obrazów

średniowiecznych

sca możemy podziwiać nietypową

zwiedzania miasta ani na krok. Z bli-

i romańskich. Przy MNAC znajduje

lokalizację miasta położonego do-

ska budowla nie robi aż tak dużego

się też słynna Magiczna Fontanna,

słownie między Morzem Śródziem-

wrażenia, choć niewątpliwie zapada

dzięki której można podziwiać uro-

nym a przedgórzem Pirenejów.

w pamięć m.in. ze względu na dość

Gdy już nacieszymy się atrak-

nietypowe sąsiedztwo będące zara-

retro. W okolice Montjuϊc dostanie-

cjami Montjuϊc, warto ruszyć ku

zem największą atrakcją Tibidabo.

my się łatwo metrem oraz skomuni-

Tibidabo. Droga ta sama w sobie

Mam tu na myśli unikatowe weso-

kowaną z nim koleją zębatą. Dalej

jest już interesująca dla turysty. By

łe miasteczko, w którym udało się

pozostaje nam spacer półdzikim

dostać się na wzgórze, należy pod-

zachować atmosferę przełomu XIX

parkiem lub przejażdżka kolejką

jechać kawałek metrem, a później

i XX wieku. Nie znajdziemy tutaj

linową na sam szczyt zwieńczony

przesiąść się na specjalny zabytko-

szybkich rollercoasterów, atrakcji

twierdzą. Rozciąga się z niego prze-

wy tramwaj przystosowany do tras

wodnych itp., za to przejedziemy

piękny widok na port, morze, stare

górskich. Ostatnią część podróży

się na oryginalnych karuzelach

miasto oraz drugi punkt obowiązko-

odbędziemy kolejką. Widok katedry

z kucykami i na diabelskim mły-

wy wycieczki parkowej po Barcelo-

dominującej nad Barceloną ze wzgó-

nie. Warto przysiąść tu na chwilę,

nie – wzgórze Tibidabo. Z tego miej-

rza Tibidabo nie opuści nas podczas

by przyjrzeć się panoramie miasta.

Fot. Tomasz Wieczorek

czy spektakl światło-dźwięk w stylu

29


Budowlę wystawiono właśnie z okazji pierwszej Wystawy Światowej. Po krótkim spacerku docieramy do Parku Cytadeli – terenu, na którym w poprzednich wiekach zlokalizowana była forteca, wystawiona przez króla hiszpańskiego celem powstrzymania

separatystycznych

zapędów mieszczan katalońskich. To właśnie na jej miejscu miał powstać kompleks budynków, dzięki któremu Barcelona po raz pierwszy znalazła się na ustach całego świata. Mowa tu o wystawie w 1888 roku. Pawilony stawiano w wielkim pośpiechu, co było przyczyną ich nienajlepszej jakości. Do dziś zachowało się tylko kilka, w tym piękne szklarnie. Jednak to nie budynki są siłą uroku Parku Cytadeli, a raczej jego umiejscowienie w centrum miasta oraz angielski charakter. Głównymi atrakcjami tej części miasta są wielka, eklektyczna fontanna i sztuczna jaskinia zarazem, zdobiona motywami mitologicznymi oraz Ogród Zoologiczny. Parki Barcelony, których połowy Fot. Tomasz Wieczorek

nawet nie wymieniłem, olśniewają

Z tej perspektywy łatwo dostrzec

nach późniejszego Parku Cytadeli,

nie tylko swoją ilością, wielkością

wyraźną „prostokątną” siatkę ulic

druga w kompleksie budynków ota-

i utrzymaniem. Są one organicznym

secesyjnej dzielnicy Eixample. Pro-

czających wspomniany już MNAC.

elementem miasta, które nie nie

porcje między starą Barceloną a jej

Po zwiedzeniu Tibidabo war-

mogłoby się ono obć. Zarówno tury-

dziewiętnastowiecznymi osiedlami

to udać się znów w stronę morza

ści, jak i stali mieszkańcy korzysta-

świadczą dobitnie o gwałtownym

i zatrzymać przy Łuku Triumfalnym.

ją z zielonych uroków często i inten-

rozwoju, który przypadł właśnie na

Dość nietypowo Łuk ten nie symbo-

sywnie, a do tego w rozmaity sposób.

przełom wieków. Rozwój ten przy-

lizuje żadnego sukcesu militarne-

Parki przystosowane są do upra-

niósł miastu aż dwie Wystawy Świa-

go, lecz zwycięstwo rozumu i nauki

wiania różnorakich sportów, oferu-

towe. Pierwsza odbyła się na tere-

jako sił dających ludzkości pokój.

ją ciekawe atrakcje dla dzieci, np.

30


grający park na Montjuϊc, w którym za pomocą dziwnych pompek, dźwigni oraz pochylni dzieci mogą wydobywać dźwięki i próbować składać z nich melodie). Wykorzystywane są także jako tło wystawiennicze, a rzeźba parkowa jest tutaj osobną gałęzią

sztuki

zapoczątkowanej

przez Gaudiego i kontynuwanej m.in. przez Calatravę. Na razie możemy Katalończykom pozazdrościć tylu pomysłów na wykorzystanie Fot. Tomasz Wieczorek

przestrzeni parkowej w miastach. rzucaniem innych. Jest to ogromne

stołówki świetnie mogą służyć tu-

Tak zwane atrakcje pozostałe...

zafałszowanie rzeczywistości, któ-

tejsze tapaserie, tanie bary ser-

ra, w przypadku Barcelony, często

wujące napoje i obfite przekąski –

Niejedno miasto chciałoby dys-

wymaga zwykłego chłonięcia pięk-

obowiązuje zasada, zgodnie z którą

ponować podobnymi „atrakcjami

na dzieł, przyrody i wrażeń estetycz-

tapaseria jest tym lepsza, im brud-

pozostałymi”. Zaliczają się do nich

nych. Ja sam bardzo szybko stra-

niejsza. Nie daj się zwieść poran-

niewątpliwie pasjonujące Muzea:

ciłem chęć oceniania tego, z czym

nej niepogodzie. Jeśli rano zanosi

Ameryki

(dys-

mogłem zetknąć się u podnóży Pi-

się na deszcz, to znaczy, że reszta

sztuki

renejów. Być może zweryfikujesz to

dnia będzie piękna. I tym optymi-

Eskimosów i wymarłych już Indian

Ty, drogi Czytelniku? Nim dotrzesz

stycznym akcentem kończę swój

obu Ameryk), Egiptologiczne, Pi-

do Barcelony, podzielę się jeszcze

reportaż, zachęcając jednocześnie

cassa oraz Sztuki Współczesnej.

kilkoma radami.

do konfrontacji relacji pisanej z rze-

Prekolumbijskiej

ponujące

Nie

wolno

eksponatami

również

zapomnieć

Zaoszczędzisz duże pieniądze,

o Oceanarium oraz średniowiecz-

jeśli będziesz kupował wielokrotne

nym, kompletnie zachowanym Mo-

bilety komunikacji miejskiej (np.

nastyrze Pedralbes. Ta wyliczanka

T10). Warto również sprawdzić

jest desperackim aktem autora,

w punkcie informacji turystycznej

który wie, że nie może skupić się

(Plac Katalonii), czy dostępne są

na opisywaniu kolejnych wspania-

karnetowe bilety muzealne – ko-

łości, a bardzo chciałby ukazać swe

lejna duża oszczędność. Jeśli je-

doświadczenia i zachęcić do podob-

steś palaczem, musisz zapomnieć

nej podróży. Przewodniki nigdy nie

o swoim nałogu lub zabrać zapasy

mówią prawdy, ponieważ niosą ze

tytoniu z Polski, bo w Hiszpanii jest

sobą konieczności oceny wyrażają-

on towarem trudno osiągalnym. Za

cej się chociażby doborem opisywa-

to palić można niemal wszędzie,

nych atrakcji, a co za tym idzie od-

nawet w niektórych muzeach. Za

31

czywistością! Jan Wieczorek


Muzycy ze wsi Kokava Szóstego listopada bieżącego roku we Wrocławskiej Synagodze Pod Białym Bocianem koncertem romskiego zespołu Kokavakere Lavutára zainaugurowano Dni Wzajemnego Szacunku. Ich organizatorem była Fundacja Behnte Kahan, działająca na rzecz propagowania kultury i edukacji żydowskiej. dy w krzywym zwierciadle stawiały panujące wśród ludzi stereotypy na temat Romów, moją uwagę zwróciła ogromna radość, z jaką muzycy grali na scenie. Każdego z nich cechowała duża muzykalność i doskonałe przygotowanie techniczne. Prawdziwą perłą zespołu jest jego wokalistka – Janka Sendrei, charyzmatyczna śpiewaczka, obdarzona sopranem o ogromnej skali i ciekawej barwie. Jej niespotykany talent został zafot. Magda Oczadły

uważony przez jury największych eu-

Kokavakere Lavutára jest jednym

posiadała tradycyjne teksty opowia-

ropejskich festiwali romskiej kultury,

z najbardziej utytułowanych i zna-

dające o życiu i kulturze Romów, inne

m.in. jury World Roma Festival Kha-

nych zespołów, który podróżując po

były utworami instrumentalnymi, któ-

moro w Pradze, International Gipsy

całym świecie, propaguje kulturę

re poruszały serca i umysły zgroma-

Festival Tilburg w Holandii, Sziget

Romów. Jego unikatowość wynika

dzonych na koncercie słuchaczy. Nie-

Festival w Budapeszcie i Roam Festi-

z faktu, że gra on autentycznie prze-

zwykle udanym rozwiązaniem była

val Iagory w Norwegii. Janka Sendrei

kazywane z pokolenia na pokolenie

formuła, według której prezentowano

jest mistrzynią w budowaniu atmos-

utwory romskie, śpiewane przed

repertuar: na scenie był konferansjer,

fery. Tego, co potrafi wykreować na

laty wśród mniejszości zamieszku-

który ubarwiał występ licznymi aneg-

scenie, nie da się opisać słowami.

jącej środkowo-wschodnią Europę.

dotami na temat muzyków i zwycza-

Jeśli pod uwagę weźmie się piękno

Wszyscy występujący w nim muzycy

jów panujących wśród Romów. Jego

otoczenia, w jakim odbył się koncert

są z pochodzenia Słowakami miesz-

wystąpienia były chwilami wytchnie-

Kokavakere Lavutára, odnowione

kającymi w niewielkiej wiosce tuż

nia dla grających, dla publiczności

z ogromną pieczołowitością wnętrza

przy granicy słowacko-węgierskiej.

zaś doskonałym urozmaiceniem kon-

Synagogi, niczego więcej dla praw-

Wrocławską Synagogę 6 listopada

certu i sposobem na nawiązanie kon-

dziwej uczty muzycznej w jesienny,

2010 r. ponownie wypełniły cudowne

taktu z muzykami.

listopadowy wieczór nie potrzeba.

dźwięki rzewnych, niekiedy też bardzo radosnych pieśni. Część z nich

Oprócz

żartobliwych

wtrę-

tów prowadzącego, które niekie-

32

Paulina Pazdyka


Wrocław mówi dokumentem Akademia Filmu Dokumentalnego MovieWro, założona w marcu 2010 roku, wciąż doskonale radzi sobie w filmowej przestrzeni miasta. Na codwutygodniowe pokazy polskiego i światowego dokumentu zagląda coraz więcej młodych ludzi. Każde spotkanie obejmuje prelekcję, seans i dyskusję na temat danego filmu. „Wszystkie – na najwyższym poziomie” – przekonuje Lech Moliński, jeden z organizatorów imprezy. Agnieszka Oszust: Dlacze-

realizowane są z myślą o projekcji

faktem. Przy okazji jest to fenomen

go zdecydowaliście się

na srebrnym ekranie. Najlepszym

tego gatunku: dokument naturalnie

na seanse akurat filmów

dowodem na to, jak dużym cieszą

łączy się z rozmową. Podczas spotka-

dokumentalnych?

się uznaniem, może być warszawski

nia z twórcą w pewnym momencie

Lech Moliński: Ten gatunek

Planete Doc Review, który od kilku

budzi się nawet najprostsze pytanie

filmowy staje się coraz bardziej po-

lat z powodzeniem funkcjonuje na

(np. jak potoczą się dalsze losy boha-

pularny, a co ważniejsze, ciekawszy

festiwalowej mapie Polski. Co roku

terów). Dlatego zdecydowaliśmy się

i bardziej atrakcyjny. Dokumenty

ściąga po 20-30 tys. osób zaintere-

stworzyć AFD MovieWro. Jesteśmy

już dawno odeszły od formuły tele-

sowanych dokumentem. Renesans

pewni, że Wrocław potrzebuje takiej

wizyjnego reportażu, teraz często

kina, które zmusza do dyskusji, jest

dyskusji o filmie.

fot. Patryk Domaradzki

33


Jak wyglądają pokazy

Wszystkie w nawiązaniu

Zanim przeklną nas dzieci, filmu

w ramach MovieWro?

do prezentowanych doku-

Jean-Paula Jauda, zastanawialiśmy

Spotykamy się co drugi czwar-

mentów…

się nad rolą ekologii. Czy rzeczy-

tek w sali NOT Kina „Warszawa”.

Oczywiście.

Kino

obejrzane

wiście współczesny świat jest tak

Przed każdym seansem odbywa

i „nieprzepracowane” nie daje peł-

zły, jak opisują go ekolodzy? Czy

się prelekcja zaproszonego gościa

nego odbioru. Staramy się więc

współczesność nas zabija? Jak wi-

– czasem reżysera dokumentu

zachęcać do rozmowy, zapraszać

dać, problematyka samych filmów,

prezentowanego w danym dniu.

na seanse twórców i ekspertów.

a tym samym tematów do dyskusji,

Po krótkim wprowadzeniu wyświe-

Na przykład po pokazie Fortecy

jest bardzo różnorodna.

tlamy film, a potem oddajemy

Fernanda Melgara zrodziła się dys-

Czy jest jakiś klucz, według

głos ekspertom, często potem do

kusja o emigrantach z ubogich kra-

którego dobieracie doku-

dyskusji włącza się widownia. To

jów i ich trudnej sytuacji w Europie.

menty na MovieWro?

proste nawiązanie do idei dysku-

Uczestnicząca w spotkaniu specja-

Wszystkie filmy prezentowa-

syjnych klubów filmowych, a jedno-

listka do spraw uchodźców, Joanna

ne są w ramach jakiegoś cyklu

cześnie przetworzenie tej formuły.

Janiszewska, przedstawiła też, jak

dyskusyjnego. W tym roku mamy

W latach świetności DKF-ów prowa-

ten problem wygląda w Polsce. Kie-

ich pięć. Na początek wybraliśmy

dzący zachęcał swoimi pytaniami

dy zaś gościł u nas Tomasz Wolski,

Kontra.doc, serię filmów przedsta-

do rozmowy na temat prezentowa-

rozmawialiśmy o kinie, którego wy-

wiających zjawiska społeczne po-

nego obrazu filmu. U nas doku-

różnikiem są portrety zbiorowości.

zostające w opozycji do głównego

ment jest tylko punktem wyjścia do

Dość rzadko zdarza się, by reżyser

nurtu kultury. Na początek drugiego

wielopłaszczyznowej debaty. Pod-

skupiał się na więcej niż jednym

sezonu naszych spotkań wyświetli-

czas spotkań MovieWro poruszyli-

bohaterze. Próbowaliśmy odpowie-

liśmy film Dark Days opowiadający

śmy już wiele istotnych problemów,

dzieć na pytania, jak takie kino się

o bezdomnych z opuszczonego tu-

szczególnie z zakresu ekologii czy

tworzy i z jaki problemami mierzy

nelu nowojorskiego metra. Planu-

polityki.

się ich twórca. Z kolei po projekcji

jemy jeszcze Dokument_pl, Dok. Rytmy, Dok.Liryzm, Fab.Dok, czyli odpowiednio: prezentację tego, co najciekawsze

we

współczesnym

kinie dokumentalnym, dokumenty w różny sposób prezentujące tematykę muzyczną, filmy poetyckie oraz dokumenty sytuujące się na pograniczu fabuły i dokumentu, wzajemnie czerpiące ze swoich stylistyk. Staramy się obserwować, co się dzieje we współczesnym filmie dokumentalnym, po jakie techniki i rozwiązania sięgają twórcy. I na tej fot. Patryk Domaradzki

34

podstawie tworzymy kolejne cykle.


fot. Patryk Domaradzki

A w jaki sposób wynajdu-

i zaangażowania, ale jest to wysi-

się w okresie między przeglądami.

jecie filmy do kolejnych

łek rozłożony na kilka miesięcy.

Dystrybucja ambitnego kina nieste-

pokazów?

Poziom napięcia i emocji wzrasta

ty kuleje i wielu filmów nie można

Szukamy ich na dużych fe-

powoli, a ich apogeum to kilka fe-

tu zdobyć. Między innymi dlatego

stiwalach. Na bieżąco śledzimy

stiwalowych dni. My pracujemy na

warto przyjść do nas, nim stanie-

programy festiwali polskich i tych

bieżąco i jeśli chcemy, by MovieWro

my się sławni i nie będzie wolnych

odbywających się za granicą, a po-

wciąż przyciągało 100-120 osób –

miejsc na widowni.

tem ściągamy do Wrocławia naj-

bo teraz tylu widzów nas odwiedza

lepsze dokumenty. Wiele z nich

– musimy co tydzień czy co dwa

nigdy wcześniej nie była wyświetla-

tygodnie dawać z siebie wszystko.

na w naszym mieście. Wrocławską

U nas zenit emocji występuje więc

premierę miały np. Forteca, Zanim

raz na dwa tygodnie.

przeklną nas dzieci i Dark Days.

Tylko to zaważyło na cy-

Może w przyszłości

kliczności spotkań?

MovieWro będzie jednym

Inną sprawą jest fakt, że Era

z takich festiwali?

Nowe

Jego zorganizowanie byłoby

American Film Festival i KAN do-

pójściem na łatwiznę. Tworzenie

skonale zapełniają mapę festiwalo-

festiwalu wymaga nakładu pracy

wych propozycji. Problem zaczyna

Horyzonty,

Interscenario,

35

rozmawiała Agnieszka Oszust


Witamy w raju Australia

opisuje

rygeni, jak i sąsiadujący z nimi

piękna,

codzienne życie i walkę o swoje pra-

biali przesiąknięci są (oficjalnie)

egzotyczna,

wa ludności aborygeńskiej, a robi to,

niechęcią,

fascynująca.

przedstawiając przypadek śmierci

wiścią. Wzajemne niezrozumienie,

Skojarzenia z tym kontynentem są

Camerona Doomangee, który po-

strach, poczucie niesprawiedliwości

najczęściej niezwykle pozytywne.

bity i zamknięty zmarł w celi na

są przyczyną większości napięć

W naszej wyobraźni pojawiają się

posterunku policji. Autorka, badając

i tragedii pomiędzy nimi.

wizje słonecznej plaży, błękitnego

tragedię

oceanu, opery w Sydney czy fan-

„wchodzi” w społeczeństwo Palm

i podejrzanego o morderstwo Chrisa

tastycznej fauny i flory.

Island, złożone głównie z ludnoś-

porusza. Oboje są bowiem ofiarami

Australijczyk – możemy wybie-

ci aborygeńskiej. Odkrywa mecha-

systemu, schematu relacji, który

rać spośród sław: Heath Ledger

nizmy funkcjonowania tej specy-

rozwijał się od wieków. Każdy z nich

czy Rusell Crowe to tylko bardziej

ficznej grupy „wygnańców na włas-

funkcjonował zgodnie z nieoficjal-

znane „twarze”. A Australijczyk

nej ziemi”. Poznaje, pyta i szuka

nymi regułami, które narzuciło mu

z wyobrażeń – wysoki, opalony

odpowiedzi, starając się przy tym

społeczeństwo. To one doprowadziły

blondyn, dobrze zbudowany, przys-

porzucić „białą” perspektywę pa-

do tragedii Camerona, ale co gorsza

tojny i wysoki – istne „ciacho”.

trzenia

– także do śmierci wielu innych

Pytanie tylko jedno, dlaczego nie

przytłaczająco smutny – świat rdzen-

Aborygen?

nych mieszkańców Australii.

Odpowiedź

jest

Młoda

dziennikarka

jednego

i poznać

człowieka,

współczesny,

Historia

(nieoficjalnie)

zabitego

niena-

Camerona

osób. Książka Hooper nie jest łat-

drastyc-

Hooper ze zrozumieniem i de-

wą lekturą, choć świetnie napisa-

znie prosta. Aborygeni, rdzenni

tektywistycznym zacięciem bada os-

na, a czytanie jej nie przynosi

mieszkańcy tego kontynentu, którzy

tatnie dni, chwile Camerona, wnik-

przyjemności. Historia dwojga bo-

zamieszkiwali go, zanim otrzymał

liwie przygląda się też przeszłości

haterów – Aborygena i białego,

swą

już

Chrisa Hurleya – policjanta oskar-

pijaka i policjanta, ofiary i... ofiary

niemal nie istnieją. Zepchnięci poza

żonego o śmiertelne pobicie Abory-

wzbudza

margines społeczeństwa, nieudol-

gena. Poznaje rodzinę Camerona,

emocji: od współczucia do niechęci.

nie walczą o egzystencję. Zmagają

poznaje

środowisko

policjantów.

Dobrze, że to dzieje się w Australii,

się z alkoholizmem, bezrobociem,

Oprócz

wnikliwego

analizowa-

nie „u nas”... gdyby jednak do-

przemocą, umierają młodo z po-

nia sylwetek dwóch bohaterów tej

brze rozejrzeć się dookoła, choćby

wodu chorób, na które lekarstwa

tragedii, uczestniczy w zamiesz-

zerknąć do gazet, to okaże się, że

można kupić „u nas” bez recepty.

kach

uchybien-

nasza wspaniała, cywilizowana Eu-

Chciałabym przeczytać barwny

iami w postępowaniu policjantów

ropa wcale nie jest tak spokojna

reportaż o fascynującej, pięknej

badających sprawę i w procesie,

i sprawiedliwa.

Australii, czytam jednak Wysoki.

który, po upływie dwóch lat od „in-

Śmierć Camerona Doomangee au-

cydentu”, miał rozstrzygnąć o winie

torstwa Chloe Hooper, i nie wiem,

lub niewinności Hurley’a. Jakie

spróbować zrozumieć, czy może

wnioski wynikają z jej śledztwa?

jednak potępić ten „dziki” świat.

Cóż, okazuje się, że zarówno Abo-

geograficzną

nazwę,

spowodowanych

36

równocześnie

wiele

Pytanie więc, gdzie tan raj...? Joanna Winsyk


U Herbertów za piecem Niezwykle ciekawą sytuacją dla czy-

o ich losy i chęć podzielenia się wła-

czytaniu

telnika jest możliwość spojrzenia

snymi doświadczeniami. Wychodzą-

respondencji

na cenionego przez siebie pisarza

ce zaś spod pióra Herberta zwroty

rodzinnej

od strony prywatnej. Niejako wgryźć

w rodzaju całuję najczulej mamusię

gniewa Herberta

się w jego życie i dowiedzieć jakie

i tatusia, prośby o pożyczki finanso-

nie miałem już żadnych wątpliwości

problemy dręczyły go na co dzień,

we lub przepranie bielizny sprawia-

– w tak kochającej się i używającej

jak spędzał wolny czas, o czym roz-

ją, że patrzymy na niego nie jak na

tak pięknego języka rodzinie musiał

mawiał z przyjaciółmi… Nic chyba

spiżowego poetę, ale jak kogoś, kto

wyrosnąć wybitny poeta. Podpisuję

nie pozwala lepiej na taki wgląd,

żyje jak my i boryka się z podobnymi,

się pod tym stwierdzeniem obiema

niż zajrzenie do listów danego pisa-

prozaicznymi można by powiedzieć,

rękami. Sądzę nawet, że niewielkim

rza, szczególnie tak intymnych, jak

problemami. Naprawdę warto zagłę-

nadużyciem byłoby stwierdzenie, że

rodzinne. Piszę o tym, bo ostatnio

bić się w te czułe listy, by móc samo-

Herbert poezję wyssał z mlekiem

w moje ręce trafiła wydana już dwa

KoZbi-

matki.

lata temu Korespondencja rodzinna

Tak piękna i uczuciowa ko-

Zbigniewa Herberta, która porwała

respondencja wymagała jednakże

mnie niemal tak mocno, jak poezja

odpowiedniej oprawy. Na szczęście

i eseje „księcia poetów polskich”.

Lubelskie wydawnictwo Gaudium

Muszę przyznać, że długo wa-

podołało zadaniu. Książka to praw-

hałem się, czy do wspomnianego

dziwa belle livre – w twardej opra-

wydawnictwa zajrzeć. Wszak prze-

wie, z obwolutą, wydana na wysokiej

glądanie czyichś listów bez jego

jakości papierze, bogato i kunsztow-

zgody wymaga pewnej śmiałości,

nie ilustrowana, świetnie opraco-

by nie rzec bezczelności. To przecież

wana. Prawdziwe edytorskie cudo.

mieszanie się w czyjąś intymność,

Chylę więc czoła przed wydawcami

gmeranie w słowach, które przezna-

i serdecznie im dziękuję nie tylko za

czone były tylko dla najbliższych…

dzielnie odkrywać inny, niż panujący

wydanie Korespondencji rodzinnej

To jednak także szansa na zbliżenie

w powszechnym odbiorze, uczłowie-

Herberta, ale również za zrobienie

się, lepsze poznanie poety, odkry-

czony i wrażliwy portret Herberta.

tego w mistrzowskim stylu. Żywię

cie tajemnic jego poezji. Dlatego

Szczególnie, że lektura samej

także nadzieję, że do książki zajrzy

też kierowany krytycznym zmysłem

korespondencji to czysta przyjem-

jak największa liczba czytelników

dałem się ponieść ciekawości, zaj-

ność. Zarówno listy Herberta, jak

i za jej sprawą pomoże obalić pa-

rzałem i zostałem oczarowany. Ko-

i członków jego rodziny pisane są

nujące stereotypy na temat „księcia

respondencja rodzinna pokazała mi

przepiękną, tak charakterystyczną

poetów polskich”. Jesteśmy to winni

kolejne oblicze Herberta – zwykłego,

dla przedwojennej inteligencji polsz-

i jemu, i jego bogatej twórczości.

ciepłego i przede wszystkim rodzin-

czyzną, którą niestety dziś posługu-

nego człowieka. Z każdego listu bije

je się już mało kto. Jak powiedział

ogromne uczucie dla najbliższej ro-

na jednym z wykładów profesor Jan

dziny: rodziców oraz siostry, troska

Miodek [cytuję z pamięci]: Po prze-

37

Paweł Bernacki


Ja tylko pytam Podobno nie

ją się trzy odrębne historie, uwidacz-

która następuje po ocaleniu. Wszyscy

lubimy czytać

niają się trzy całkowicie odmienne

trzej rozmówcy opowiadają o tym, jak

książek, podob-

postaci… a Torańska nadal pozostaje

z bagażem tak trudnych doświadczeń

no zalewa nas

ta sama – dociekliwa, otwarta i per-

wkroczyli w dorosłość i nauczyli się

fekcyjnie przygotowana do dyskusji.

żyć. Pokazują, że człowiek potrafi być

kultura masowa, budując dookoła mury bylejakości i niechlujstwa.

Dużym atutem książki jest po-

istotą niezłomną, którą stać na po-

ze

czucie autentyczności rozmowy – nie

konywanie wielu trudów i zachowa-

sobą… STOP! Powiedzmy to inaczej:

ma w niej ani jednego momentu,

nie w sobie pasji oraz smaku życia.

podobno nie chcemy ze sobą roz-

w którym miałoby się wrażenie, że

Wojna pozostawiła w nich niezatarte

mawiać. STOP! A może nie umiemy

jest ona od początku do końca kon-

piętno, które potem wpływało na każ-

tego robić?

trolowana,

według

dą sferę ich późniejszej egzystencji –

Obciążona mentalnie tymi nie-

określonego schematu. Torańska roz-

na relacje społeczne, życie osobiste,

pokojącymi diagnozami, zawitałam

mawia o wszystkim tym, co kryje się

pracę zawodową etc. Mimo tego, stali

Podobno

nie

rozmawiamy

przebiegająca

któregoś razu do jednego z siecio-

się wybitnymi osobowościami w ob-

wych sklepów księgarskich i mym

ranych przez siebie profesjach. Sama

oczom ukazała się książka, jak się

autorka we wstępie do swojej książki

potem okazało, na wskroś przepeł-

pisze m.in.: „To są rozmowy: – o losie,

niona rozmową, a właściwie – trze-

który nie mieści się w żadnym logicz-

ma rozmowami.

nym porządku i nie daje się zamknąć

Śmierć spóźnia się o minutę.

w przewidywalnych rozwiązaniach –

Trzy rozmowy Teresy Torańskiej to

o napotykanych po drodze ludziach,

zapis ciekawych i przede wszystkim

wychodzących poza stereotypowe

mądrze przeprowadzonych rozmów

i uproszczone zachowania, przez któ-

prawdziwego autorytetu w dziedzinie

rych historia staje się zbyt skompliko-

wywiadów prasowych. Torańska za-

wana, by można ją było szybko i łatwo

prasza czytelnika na trzy intelektual-

przetrawić. Oraz poddać jednowymia-

ne dysputy z Michałem Głowińskim,

rowej ocenie; – i o pamięci, która

Adamem Danielem Rotfeldem oraz

w najgłębszych pokładach ludzkiej

selekcjonując zdarzenia, wymazuje

Michałem Bristigerem.

świadomości, o tym, czego nie chce-

z nich najdrażliwsze doznania, a za-

Dziennikarka potrafi doskonale

my czasem pamiętać, ale co pozosta-

chowane oczyszcza z emocji.”

słuchać i chyba z tego słuchania wy-

wia w nas niezatarty ślad. Wszystkich

Zachęcam do lektury chociażby

nika fakt, że umie mądrze zapytać.

trzech bohaterów jej książki łączą

po to, aby przekonać się, że wywiad

Z wyczuciem, zainteresowaniem, jed-

żydowskie korzenie, a rozmowy oscy-

dziennikarski może być prawdziwą

nocześnie nie ginąc jako interlokutor.

lują wokół ich wojennych przeżyć oraz

rozmową człowieka z człowiekiem.

Doskonale prowadzi każdy wywiad,

tego, w jaki sposób pochodzenie za-

potrafi mądrze okiełznać rozmówcę,

ważyło na losie każdego z osobna.

dając mu jednocześnie możliwość

Dramat wojenny jawi się tutaj dopie-

wyrażenia siebie. W książce tej rysu-

ro jako początek prawdziwej walki,

38

Paulina Pazdyka


„W Muminków świat...” Dla każdego, kto chociaż raz w życiu

czych zakamarków Teatru Lalek,

Świat Mumin-

obejrzał bajkę, której głównymi bo-

reżyserowi udało się uniknąć najgor-

ków jest poznawal-

haterami były Muminki, nowy spek-

szego: znudzonych, niepotrafiących

ny także dzięki niezwy-

takl wrocławskiego Teatru Lalek

usiedzieć na miejscu dzieci. Zamiast

kle precyzyjnie wykonanym

będzie okazją do ponownego spo-

tego na widowni można zauważyć

strojom. Odnosi się wrażenie, że

tkania z bohaterami książki Tove

śpiewające, chętnie odpowiadają-

obok nas przechodzi nieprzebrany

Jansson.

ce na pytania przedszkolaki. Warto

za Muminka, Ryjka czy Paszczaka

Lato Muminków to spektakl

zwrócić uwagę na edukacyjny wy-

aktor, ale najprawdziwszy bohater

wyreżyserowany przez aktora Ma-

miar przedstawienia. Poprzez wspól-

książki Jansson. Plastyczność wyko-

riusza Kiljana. Scenariusz na pod-

ną zabawę dzieci uczą się nie tylko

nanych kostiumów, ich kolorystyka,

stawie słynnej książki napisał Ma-

realnego

niezbędnych

przywiązanie do detalu dają złudze-

riusz Urbanek, redaktor naczelny

słów, jak „dziękuję”, „przepraszam”

nie, że to nie oni nas odwiedzają

wrocławskiego

czy „pomagam”, ale także poznają

w teatrze, ale to my, widzowie, znaj-

oddziału

„Gazety

znaczenia

Wyborczej”. Cała sztuka to pełen

dujemy się nagle w Dolinie Mumin-

muzyki, śpiewu i zabawy spektakl,

ków.

który może spodobać się nie tylko

O zaletach tego dynamicznego

najmłodszym widzom. Powodów, by

spektaklu można by jeszcze wiele

wybrać się na Lato Muminków, jest

napisać. Z punktu widzenia osoby

wiele. Najważniejszym zdaje się

dorosłej, która wraz z pociechą wy-

różnorodność elementów spekta-

biera się na spektakl, można śmia-

klu, którego akcja nie rozgrywa się

ło stwierdzić, że jest to sztuka, która

jedynie na scenie wrocławskiego teatru. Przygodę z Muminkami rozpo-

fot. Paweł Kozioł

swą barwnością „wciąga” w fabułę także nas. To nie jest spektakl je-

czynamy przed wejściem do parku,

rozwiązania trudnych sytuacji, które

dynie dla dzieci. Spójność przed-

w którym urzęduje Paszczak. Podą-

mogą zdarzyć się w prawdziwym ży-

stawianej historii, jej wielowymiaro-

żając za „muminkowym policjan-

ciu. Doskonałym pomysłem jest uka-

wość jest doskonałą lekcją nie tylko

tem”, spotykamy na swej drodze

zanie tegorocznej powodzi w kontek-

dobrego wychowania, ale również

Włóczykija mającego dla najmłod-

ście problemów rodziny Muminków,

sprawdzianem z wrażliwości na pro-

szych pierwsze zadanie. Dopiero po-

która w wyniku siły żywiołu straciła

blemy innych, która często zostaje

tem, kierowani poleceniami grajka

dom. Przeplatanie animowanych ob-

zepchnięta na drugi plan. Poza tym

i Małej Mi, widzowie udają się do

razków z prawdziwym materiałem

Lato Muminków to doskonała oka-

teatru.

dokumentującym rozmiary majowej

zja, by znaleźć się w bajkowym świe-

spektaklu

tragedii może pomóc najmłodszym

cie, w którym rządzi dobro i króluje

umożliwia aktywny udział dzieci

zrozumieć istotę powodzi. Także mó-

muzyka. Lekcję z owej „bajkowości”

w przedstawieniu. Jest to kolejny

wienie o chorobie oraz pokazywa-

Teatr Lalek zdał na piątkę.

ważny aspekt Lata Muminków. Po-

nie, że nie każdy z nas wygląda tak

przez wspólne wykonywanie zadań,

samo, uwrażliwia najmłodszych na

śpiewanie i

problemy obecne w życiu.

Struktura

całego

zwiedzanie tajemni-

39

Joanna Figarska


Bez seksu, ognia i energii Kiedy

dwa

to kompozycja trzynastu utworów,

i nierzadko powalającymi na kolana

lata temu wy-

o której, wartościując, można powie-

brzmieniami, których długo nie moż-

dali Only by the

dzieć, że jest przeciętna. Natomiast

na, i co najważniejsze, nie chce się

Night, świat na ich punkcie

mam wrażenie, że gdyby trackli-

wymazać z pamięci. Właśnie takie

oszalał. Mimo że kwartet z Nash-

stę ograniczyć do ośmiu, byłaby to

utwory, jak Pyro czy Pickup Truck

wille miał już na swoim koncie trzy

płyta już nie przeciętna, ale dobra.

bronią honoru tego wydawnictwa. Do

longplaye, to właśnie za sprawą

Podstawowym

jaki

nich dodajmy kilka kompozycji spod

czwartego dokonał się zwrot w jego

rzuca mi się w oczy (a może raczej

znaku poprzedniego krążka, jak np.

karierze. Grupa Kings of Leon – bo

w uszy) zdaje się fakt, że Come Aro-

The Immortals i The End, i w ten spo-

o niej mowa – w ekspresowym tem-

und Sundown to album bez przebo-

sób otrzymamy albumową ósemkę.

pie zjednała sobie rzesze fanów po

ju. Nie znajdziemy tu hitów na miarę

Co z resztą? Cóż, mam wrażenie, że

brzegi wypełniających sale koncer-

On Call, Use Somebody czy Sex on

Mi Amino, No Money lub Birthday po

towe i stadiony, a krążek Only by

Fire. Nawet promujący całość singiel

prostu zapełniają tracklistę. O tych

the Night rozszedł się w nakładzie

Radioactive nie zachwyca, lecz po-

piosenkach się po prostu zapomina.

sześciu

egzemplarzy.

woduje pewien niedosyt. Przykro to

Nie zrobią furory w popularnej stacji

Trzech synów pastora wraz z kuzy-

mówić, ale po wielokrotnym przesłu-

radiowej ani też nie zwrócą uwagi

nem z dnia na dzień stało się jed-

chaniu tego krążka przychodzi mi na

znawców, bo muzycznie nie wybijają

nym z najpopularniejszych obecnie

myśl stwierdzenie, że Kingsi nagrali

się ponad przeciętną.

zespołów rockowych na świecie.

nudną płytę. Muzycy poszli chyba

Come Around Sundown praw-

W trakcie trasy koncertowej Follo-

najgorszą z możliwych dróg i oddali

dopodobnie dobrze się sprzeda, bi-

willowie rozpoczęli prace nad mate-

w ręce słuchaczy produkt łatwy, lek-

lety na koncerty będą rozchodzić się

riałem na kolejną płytę. I stało się –

ki i przyjemny. Na owej przyjemności

w mgnieniu oka, ale tylko dlatego, że

18 października tego roku oficjalną

lista zalet się kończy. Owszem, jest

poprzednie płyty zespołu, a w szcze-

premierę miał ich piąty album, czyli

melodyjnie, ale bez niespodzianek

gólności Only by the Night, tak moc-

Come Around Sundown.

i przykuwających uwagę rozwiązań.

no ugruntowały pozycję Kings of

Gdy zespół nagrywa płytę nie-

Za innowację od biedy można uznać

Leon, że jeden słabszy album dra-

mal doskonałą, obsypywaną nagro-

chór gospel, który słychać we wspo-

stycznie jej nie pogorszy. Jest do-

dami i docenianą przez słuchaczy,

mnianym już Radioactive. Nawet wo-

statecznie dobrze, aby nie zepsuć

z której kolejne utwory szturmują

kal Caleba zdaje się być ugładzony

ich renomy, ale nie dość dobrze, by

listy przebojów, zawsze pewien nie-

i nie oddający maksimum jego moż-

oszołomić słuchacza i pozwolić mu

pokój

liwości. Brakuje energii, tak przecież

z pełnym przekonaniem stwierdzić,

na następny krążek. Kingsi wyda-

charakterystycznej

Kingsów.

że chłopaki pewnym krokiem zmie-

jąc Only by the Night, postawili so-

W kilku utworach słychać pewne

rzają ku muzycznym wyżynom. Może

bie poprzeczkę niezwykle wysoko,

odwołania do wczesnej twórczości

następnym razem uda im się osią-

a wielu uważało wręcz, że praw-

zespołu. Jest w nich coś z niepokor-

gnąć szczyt?

dopodobieństwo nagrania równie

nych muzyków, którzy swoje gitary

dobrej płyty jest znikome. Niestety,

eksploatowali do granic możliwo-

mieli rację. Come Around Sundown

ści, racząc słuchaczy oryginalnymi

milionów

towarzyszy

oczekiwaniom

problemem,

40

dla

Monika Stopczyk


Nie taka Cicha Na tę płytę długo czekałam. Od

świat poezji Różewicza. Operując

nie ostatniej)

pierwszego koncertu, na którym

swoim głosem i wykorzystując

płyty

usłyszałam fenomenalne interpre-

niezliczone ilości instrumentów,

Cichej jest samą

tacje tekstów Tadeusza Różewi-

Cicha stwarza zupełnie nowe pole

przyjemnością,

cza, minęły ponad dwa lata. Utwo-

interpretacji utworów poety. Płyta

spotkaniem nie tylko ze znako-

ry z krążka Do ludożerców Karoliny

łączy piosenkę aktorską, poezję

mitym wokalem, świetnym zespo-

Cichej zapadają w pamięć już od

śpiewaną

i motywy pierwotne

łem, ale także z poezją Tadeusza

pierwszych dźwięków,tak, jak tam-

z mocną, elektroniczną muzyką.

Różewicza, która przez wielu zo-

tejszy koncert

Każda z tych piosenek jest mini

stanie odkryta na nowo.

Zanim jednak doszło do wydania

całej

płyty,

wokalistka

koncertem i każda wydaje się najważniejsza na płycie.

Karoliny jest

Przez ostatnie dwa lata na polskim rynku muzycznym mie-

i multiinstrumentalistka musiała

liśmy mnóstwo płyt z tzw. poezją

przekonać do siebie i swoich inter-

śpiewaną. Ta płyta jest jedną

pretacji samego Różewicza. Nie

z najważniejszych i najlepszych

było to łatwe, ponieważ poeta sys-

nie tylko ze względu na wybór

tematycznie i konsekwentnie od-

wierszy Tadeusza Różewicza, ale

mawiał wszystkim artystom praw

także dzięki warstwie muzycznej.

do muzycznej interpretacji jego

Krążek Karoliny Cichej jest per-

wierszy. Jednak Cicha, zamiast

fekcyjny, nie ma na niej przypad-

listów i wniosków wysłała demo

kowych słów ani niepotrzebnych

jednego ze swoich utworów. Ta-

dźwięków. Artystka każdy tekst

jemnicą pozostanie, co sprawiło,

Warto podkreślić, że artystka

interpretuje zupełnie inaczej, wy-

że Różewiczowi spodobały się pio-

i jej zespół, eksperymentując z róż-

korzystuje inne instrumenty, dzię-

senki Karoliny, ale najważniejsze,

norodnymi instrumentami (gitara,

ki temu na płycie nie mamy jednej

że zgodził się na wykorzystywanie

kazoo, perkusja i tzw. przeszka-

Karoliny Cichej, ale jej piętnaście

swoich wierszy przez artystkę.

dzajki) uzyskują zupełnie nowe

różnych wcieleń.

Na

początku

października

brzmienia, które podkreślają tekst

ukazała się dawno wyczekiwana

konkretnego utworu. Skutecznie

przez fanów piosenkarki płyta Do

stwarzają nastrój piosenek, dając

ludożerców. Ten krążek składają-

słuchaczowi znak, że ta płyta to

cy się z 15 utworów jest kompo-

przede wszystkim muzyczne wy-

zycją rzadko spotykaną:

spójną

zwanie. Zadziwiać może także ła-

i jednocześnie różnorodną. Wier-

twość, z jaką wokalistka moduluje

sze wrocławskiego poety są tema-

swój głos. Bez problemu przecho-

tem przewodnim, wokół którego

dzi od niskiej tonacji do wysokiej,

artystka buduje 15 historii. Każ-

pokazując jednocześnie ogromną

dorazowo zabiera odbiorcę w nie-

skalę swoich możliwości. Słucha-

jednokrotnie ciemny i mroczny

nie pierwszej (i mam nadzieję

41

Joanna Figarska


Poeta czasu dekadencji Wstęp

kilka utworów jak na osobną całość nic nam nie da. Każdy jego utwór to malutki trybik w wielkim zegarze

Wydany w maju zbiór poezji Eugeniusza Tkaczyszyna-

tej poezji. Bez zazębiania się z resztą mechanizmu

Dyckiego Oddam wiersze w dobre ręce zawiera wszyst-

nie funkcjonuje – jest tylko zwykłym, nieużytecznym

kie opublikowane do tej pory liryki poety. Książka ta

kawałem żelaza. By więc próbować opowiadać o jego

jest nie tylko dobrą okazją do pełnego zapoznania się

poezjinie powinno się patrzeć na osobne, występujące

z całością twórczości autora Przewodnika dla bezdom-

w niej motywy i próbować dopasować do nich kolejnych

nych, ale stanowi także znakomity pretekst do prześle-

wierszy, a raczej przejść liryczną drogę Dyckiego tomik

dzenia jeszcze raz jego artystycznej drogi.

po tomiku, a może nawet wiersz po wierszu, wznosząc

Wędrówka, którą chciałbym rozpocząć niniejszym

wraz nim poetycki gmach od samego początku.

szkicem, ma służyć nie tyle przypomnieniu, a co z tym idzie powieleniu sądów o Dyckim już przez krytykę wy-

Chodzący z duchami

głoszonych, ile indywidualnemu przyjrzeniu się poezji Dyckiego i próbie odczytania jej „po swojemu”. Tym

Początkiem drogi okazuje się Nenia i inne wiersze.

bardziej, że liryka ta jest mi niezwykle bliska i ważna.

Nenia, czyli pieśń żałobna śpiewana podczas styp,

Zdaję sobie sprawę, że powtarzania pewnych utartych

pogrzebów i przemarszów konduktów żałobnych. Już

opinii uniknąć się nie da – taka już jest specyfika tej

ten tytuł wyznacza główne przestrzenie tomiku, doty-

poezji, stale przetwarzającej te same wielkie motywy:

czące tematyki śmierci. Nim jednak nadejdzie czas na

śmierć, przemijanie, chorobę, związek dziecka z mat-

umieranie, podmiot tych wierszy doświadczy samotno-

ką. Można jednak spróbować odczytać je inaczej, spro-

ści oraz zetknie się ze zwątpieniem. W moim małym

wadzić na inne tory, a może nawet odkryć dla nich

domu zamieszkała niewiara powiada, wprowadzając

ścieżki, które pozostają wciąż dzikie. Szczególnie, że

czytelnika do swojego świata. Mimo że to pierwsza fra-

Dycki to poeta osobny i trudny do wpisania w jakiekol-

za, otwierająca poetycką opowieść Dyckiego, nie jest

wiek ramy czy poetyki, poza oczywiście jego własną

ona bynajmniej przyczyną żałobnego nastroju tomiku,

(przypadek to z czysto biograficznego punktu widzenia

a jego skutkiem – wynikiem samotności i choroby,

podobny do nieprzystawalności do wszelkich konwen-

które pojawiają się już w kolejnym wierszu. „Jak schi-

cji Mirona Białoszewskiego).

zofrenia samotność zamyka mnie/ przysięgam ona

Jednocześnie, z powodu swojej poetyckiej od-

zamyka mnie” – tymi słowami bohater poezji Tkaczy-

mienności, Tkaczyszyn jest autorem, dla którego kry-

szyna wyznacza trasę dalszej drogi. Będzie to próba

tyka znalazła kilka popularnych wytrychów i stosuje je

ucieczki, zapomnienia o wszechogarniającym opusz-

przy każdej możliwej okazji, chcąc ułatwić sobie życie.

czeniu i naznaczeniu chorobą. Owo zaś zapomnienie

Narzędziom tym, o czym już wspomniałem, przydałaby

„zawsze prowadzi/ z domu nieskazitelności popod czy-

się pewna korekta, a na pewno odświeżenie. Aby ich

jeś okna”. Jest to odejście od Boga, od absolutu, który

dokonać, należy wyjść jednak od pewnego ogólnika,

nie daje ukojenia od cielesności. I choć czasem w „ma-

jakim niewątpliwie jest postrzeganie całości poezji

łym domu” podmiotu tych wierszy pojawia się skru-

Dyckiego jako jednego organizmu. W przypadku Tka-

cha, nadzieja na powrót, mogąca jeszcze go „uczynić/

czyszyna-Dyckiego, spojrzenie na jeden lub nawet na

dzieckiem w zmarszczkach dzisiejszego grzechu” ska-

42


zana jest ona na ciągłą rywalizację i chyba nieustan-

dalej człowieka. Nie przystaje w pełni ani

ne porażki z niewiarą. Tym bardziej, że ta umacnia się

do ziemskiego, ani niebiańskiego porządku.

chorobą matki, która nie opuści poezji Dyckiego już

Boska łaska okazała się więc dla niej nie tyle wyróż-

do końca.

nieniem, co tragedią. Skazała ją na wieczną izolację

Rysuje się w tym miejscu zasygnalizowany już

i ból. Podobnie jej syna.

podział na to, co boskie i to, co człowiecze, na trans-

Syna, który zostaje już na samym początku wpi-

cendentność i cielesność. Rozpoczyna się rozgrywka

sany w ciąg narodzin i śmierci, w przemijanie. Trudno

między tymi dwiema stale przenikającymi się sferami.

jednak mówić tu o wiecznym cyklu, harmonii, o ruchu

Przechodzący koło matki anioł nie widzi jej choroby

kolistym. Mamy raczej do czynienia z degradacją –

– „ty nie jesteś chora/ Stefanio” – mówi – „ponieważ

pochyloną linią kierującą nas ku śmierci. Płodzenie

prawa była taka”. To przekonanie nie jest dane synowi,

potomstwa to tylko pozbawiona szansy na powodze-

który może tylko, łkając, zaklinać rzeczywistość i po-

nie próba przedłużenia własnego istnienia, wypeł-

wtarzać „ty nie jesteś chora/ ty nie jesteś”, jakby chciał

nienia nowym życiem miejsca po zmarłych. Powiada

dodać „z tego świata”. Bo matka i jej choroba rzeczywi-

podmiot „z naszego nasienia nie będzie tego co jest

ście nie są z tego świata. To właśnie koło niej przecho-

i tego/ co było z naszego nasienia żadnego napełnie-

dzi anioł, to do niej przemawia. Zostaje wyróżniona.

nia dla zmarłych”. Nie ma powrotu do przeszłości. Zo-

W tej poezji, niczym u Leśmiana, to, co chore i ułomne

stają tylko żałosne i beznadziejne próby. Pojawiają się

bliżej jest Boga – dla niego jest całkowicie normalne,

pierwsze symptomy nadchodzenia czasu dekadencji.

a nawet zostaje przez niego wywyższone. Z drugiej

Ciekawa jest zależność między rodzeniem się

strony, jak w Modlitewniku Rilkego, Boga „obrazów,

i umieraniem. Odnoszę wrażenie, że w poezji Dyckie-

imion odgradza ściana”. Nie potrafi on zrozumieć czło-

go są to dwa etapy tej samej czynności. Jakby naro-

wieczych rozterek – jest „niespełna rozumu ziemskie-

dziny były początkiem śmierci albo śmierć końcem

go” i „niespełna rozumu ludzkiego”. Tak, jak symbol

narodzin i nie było nic pomiędzy – nie było życia. Albo

transcendentnego – gwiazda. Gwiazda, która dopóki

inaczej – jakby ziemskie bytowanie było tylko jednym,

nie zacznie „od nowa czerpać w ciemnościach świata

długim procesem rodzenia się lub umierania. Na jego

tego” prowadziła będzie wyłącznie „do domu obłąka-

początku krzyczy niemowlak, na końcu „już tylko trum-

nych”; ale również gwiazda powstała prawdopodobnie

ny wydadzą krzyk ostateczny”. Ból narodzin, odpo-

z matki. Gwiazda, która także mogła być „zamknięta

wiada cierpieniu konania („mój przyjaciel jest chory/

jak Dycka/ w oślepiającym świetle” schizofrenii (warto

i otoczył się jak niemowlę bólem rodzenia”). Wszystko

tutaj może wspomnieć o dawnym, pogańskim wierze-

otwiera się włożeniem przez Boga dziecka w ciemno-

niu, że z dusz zmarłych na niebie pojawiają się nowe

ści łona matki, a zamyka w czeluściach grobu.

ciała niebieskie).

Niezwykle ważny w liryce Dyckiego okazuje się

Chora Stefania Dycka staje się w tej poezji pro-

ów boski gest rozpoczęcia ludzkiego życia, a konkret-

rokiem, ale prorokiem ułomnym. Profetą, który nie

nie życia podmiotu lirycznego – syna. Wskazuje na

wytrzymał widoku Boga i nie jest w stanie głosić na

jego niepokalane poczęcie, wyjątkowość. Zwraca się

ziemi jego Słowa. Mimo że matka „nam Pana Boga

on do Boga: „to Ty stworzyłeś brzuch mojej matki/

niosła to w drodze osłabła jakby zobaczyła diabła”. Nie

i Ty otworzyłeś żywot mojej matki/ i otworzyłeś oczy

uniosła ogromnego boskiego blasku, w którym tak,

moje”. Syn urasta więc, jak matka, do roli boskiego

jak w ciemności nic nie widać. Utknęła gdzieś między

pomazańca, wybranego, proroka. Jednakże tak jak

dwoma światami – jest bliżej Boga, a jednocześnie

ona jest prorokiem ułomnym. O ile matka nie była

43


w stanie unieść ciężaru bożej bliskości,

Staje się Pan „kroplą brudu bez której nie bylibyśmy

o tyle syn nie jest nawet w stanie go dojrzeć.

sobą”, co jeszcze raz podkreśla upodobanie Boga nie

Czuje się powołany i równolegle oszukany, nie widzi

w tym, co dla człowieka dobre wedle ziemskiej miary,

tego, co, jak sądzi, powinien. Powiada: „Panie ja nie

ale w tym, co w nas ułomne: brudzie, bólu, chorobie,

usłyszałem/ bo byłem głuchy Twojego głosu”. Wołanie

konaniu. Paradoksalnie od tego momentu, od nagłego

to przypominające słynny tekst Stanisława Barańcza-

olśnienia obecnością absolutu w ludzkim ciele, roz-

ka N. N. próbuje sobie przypomnieć słowa modlitwy

poczyna Dycki pisanie swojego nieustannego wiersza

z przejmującym apelem „Ojcze nasz, którego nie ma/

o śmierci, która dopiero teraz agresywnie wdziera się

(…) bądź”. Podmiot Dyckiego, jak ten Barańczakowski,

do jego poezji.

potrzebuje choć iluzji istnienia Boga „aby przespać/

Jako pierwsza umiera przyniesiona przez siostrę

tę jeszcze jedną noc”. To prorok, który utracił wiarę,

lilia. Jej obumieranie staje się dla podmiotu liryczne-

odszedł z „domu Zbawiciela w zmarszczki grzechu”,

go introdukcją do pisania o śmierci. Proces usychania

ale ciągle potrzebuje poczucia obecności transcen-

go fascynuje, nie szuka on jednak ratunku dla kwiatu,

dentnego. Mamy do czynienia z kimś błąkającym się

ale „najodpowiedniejszego słowa/ zamiast garnuszka

między boskością i cielesnością. Bohaterem, szukają-

wody”. Nie znajduje go. Śmierć nie dała się uchwycić

cym zastępczego absolutu na ziemi – w konkretnym

– roślina umiera nieopisana. Poza zwróceniem uwagi

człowieku i ów absolut znajdującym. Staje się nim cia-

na ową niemożność pisania o obumieraniu, ważna jest

ło. Najpierw matczyne, potem ogólnie ludzkie.

chyba także sama lilia. Wszak jest to symbol Maryi, jej

Podmiot Dyckiego odnajduje metafizykę w ciele-

czystości. Czyżby wraz z jej śmiercią kończył się pewien

sności, to w niej mieszka Bóg – jest sferą, gdzie prze-

okres w życiu podmiotu Nenii – czas jego niewinności?

nika się to, co człowiecze i to, co niebiańskie. „Moja

Bardzo możliwe, wszak w liliach leżało martwe ciało

matka to kościół osobny” – wyznaje, by dodać –„w któ-

Leszka. Od tej pory śmierć już nas nie opuści.

rym się narodziłem”. Syn więc począł się z boskiego

Zaczynają umierać bliscy ludzie. Świat wierszy

tchnienia, ale narodził z ciała matki-profetki. Żyje zaś

Dyckiego, jego „kraj dziecięctwa” i jednocześnie mała

w kompleksie obu tych bytów („wielki jest kościół

ojczyzna zaczyna się powoli rozpadać i pustoszeć. Jako

Dyckiej w której małe życie zbudował Długowieczny”),

pierwszy samobójczą śmiercią ginie bliski przyjaciel –

próbując sprostać swojej roli wybranego i jednocze-

Leszek Ruszkowski. Co ważne i warte podkreślenia,

śnie związanego dwoma pozornie sprzecznymi po-

śmierć i choroba u Dyckiego to niemal zawsze zjawi-

rządkami. Matka wszak to także „kościół innowierczy”

ska bardzo konkretne. Dotyczą osób bliskich podmio-

i „kościół bluźnierczy”, ale kościół, w którym „Chrystus

towi, opisanych wraz z podaniem imienia i nazwiska,

cierpi”. Prawdziwym innowiercą jest zaś ten, „kto mat-

nierzadko miejsca zgonu albo cmentarza, na którym

czyne opuścił serce”. Syn nie opuszcza serca i ciała

spoczywają. Dopiero od tej jednostkowości Tkaczyszyn

matki – tylko w nim jest w stanie odnaleźć Boga. Ni-

wychodzi do szerszych sądów i rozpoznań. Cierpienie

gdzie indziej „imienia Pana nie znajduje”.

w jego poezji jest więc zawsze prymarnie indywidualne

Jak jednak wspomniałem, fizyczność rodzicielki

i konkretne – umiera nie lilia-alegoria, ale ten kwiat

jest tylko punktem wyjścia. Bohater Nenii zaczyna

przyniesiony przez Wandę; choruje nie everyman, ale

szukać transcendencji w innych ludziach. Widzi ją

matka, Stefania Dycka; ginie nie ktoś, lecz przyjaciel –

w trzech pracujących żołnierzach. Jak powiada: „Pan

Leszek Ruszkowski.

Bóg myszkował w ich ciałach zdziwiony swojskością

Jego samobójstwo od tej pory rzuca cień na cały

potu/ Pan Bóg myszkował w ich ciałach złakniony”.

tomik. Staje się dla podmiotu pierwszym tak realnym

44


i dosłownie dotykalnym doświadczeniem śmierci. Wraz

ną postrzegania podmiotu, ponownej kreacji

z odejściem Leszka wybuchają wszystkie wcześniej-

ulega cały liryczny świat Dyckiego. Staje się

sze lęki dotyczące kruchości życia, ciągłej obecności

krainą przenikania życia i śmierci – przestrzenią du-

i dojrzewania owocu konania w ludzkim ciele. Jest to

chów, gdzie martwi przechodzą obok żywych. Zjawy

owoc, który można zaledwie wyczuć. Pochodzi z inne-

dostrzec może jednak tylko szaman – współczesny

go świata, krainy rzeczy niewymownych (…) rzeczy nie-

Wernyhora, ktoś zawieszony między dwoma porząd-

mych/ przepływających obok nas własnym drążonym

kami. Nie mogąc czerpać od Boga, chwyta się ziemi

krzykiem”. To przestrzeń, do której dostęp mają tylko

i jej duchów, a więc pogaństwa („jestem jak poganin”

naznaczeni, wyłącznie profeci, a więc matka przez

– powiada).

chorobę, syn przez poezję (czyżby pokrewieństwo

Paradoksalnie w poezji Dyckiego z życia pamię-

z Nie-boską komedią?). To właśnie słowo poetyckie,

ta się głównie śmierć. Odchodzą wspomnienia uciech

wyrwane z normalnego porządku mowy, staje się dla

w „lubelskich domach publicznych” i ciepła kobiet,

niego kluczem do metafizycznego. Podmiot Dyckiego

które jest „skisłe jak kluski” – to nic nie znaczy – od

przeistacza się w wieszcza, a raczej w kogoś bliższego

samego początku naznaczone jest przemijalnością,

współczesnemu Wernyhorze, biorąc pod uwagę jego

nosi w sobie zalążek konania, którego obraz zapisuje

wschodni rodowód. Jest „chodzącym z duchami” – tym,

się w pamięci na trwałe. Powiada bohater Nenii: „od

który dostrzega przenikanie się światów i porządków.

widoku samobójczej śmierci Leszka/ Ruszkowskiego

Może nawet wskazanym byłoby wpisać go w roman-

nie uratuje Cię czarna powieka”. Przypomnę jeszcze

tyczny schemat poety namaszczonego – cierpiącego

raz – śmierci przeżytej przez podmiot nie tylko emo-

samotność i odrzucenie przez swój niezwykły dar, ale

cjonalnie, ale przede wszystkim sensualnie: poprzez

jednocześnie widzącego więcej dzięki wspomnianemu

dotyk i widok zmarłego ciała, słyszenie płaczącej

tchnieniu Boga?

matki, zapach rozchlapanych przy zmarłym wymiocin

Śmierć Leszka Ruszkowskiego zmienia postrze-

i smak wymiocin własnych, wywołanych przez ujrzenie

ganie przez podmiot świata, uwypukla wszystkie wcze-

zwłok… Śmierć Leszka była bardzo cielesna i przez to

śniejsze wątpliwości. Okazuje się, „że cmentarz luba-

święta. „To mój przyjaciel to moja fizjologia to nade

czowski nie ma granic/ wprawdzie ma swoich zmarłych,

wszystko/ mój przyjaciel i moja fizjologia/ coś co jest

ale nie ma granic”. Skoro zaś jeden cmentarz nie ma

święte”. Po raz kolejny dokonuje się więc sakralizacja

granic, nie może ich mieć żaden inny – cały nasz świat

ciała. Tym razem jednak nie przez obecność w nim

jest jednym, wielkim nekropolis, a cmentarze to wy-

Boga, ale śmierci.

łącznie miejsca spoczynku tych, których śmierć już

Śmierci, od której nie można uciec, z którą należy

dojrzała. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy z nas

się pogodzić. O tym oraz o postępującym upadku „kra-

nosi ją w sobie „jak styczniowe słońce”, jak „kwitnącą

ju dziecięctwa” opowiada Księga druga Nenii. Prelu-

gałązkę jabłoni”. Powiada podmiot Nenii: „cmentarz

dium do niej stanowi liryk znowu przyjechałem w prze-

lubaczowski ma swoich zmarłych/ nawet w tobie, który

myskie. Podmiot liryczny wraca w okolice Lubaczowa

wszedłeś do rzeki ażeby wynurzyć się innym/(…) / na-

– do swojej małej ojczyzny, przeżywającej własny

wet kiedy stanąłeś na brzegu Sołtowy żeby do nich nie

okres dekadencji: „rodzina kurczy się coraz bardziej/

wrócić”. Od śmierci, przeszłości i zmarłych przodków

a ja rozrastam w samotności”. To dom matek (cieka-

nie ma ucieczki. Nie pomoże nawet podziemna rzeka

we – z reguły mówi się ojców), w którym „była miłość”.

zapomnienia Lete, w którą przeistacza się w oczach

Ten przybytek jednak runął w gruzy, w posiadłościach

podmiotu lirycznego lokalna Sołtowa. Wraz ze zmia-

synów została tylko niewiara (przypominam pierwszy

45


wers tomu). Wyrośli oni „na pięknych chłop-

w Bogu. Sam podmiot-szaman świadomie oddala się

ców i bardzo nieszczęśliwych”, a ich matki „wy-

od niego, zaklinając: „w rzeczach czystych niechaj bę-

szły z domu i nigdy nie wróciły/ do pełni władz umysło-

dzie Twój dom/ a w rzeczach nieczystych moje umiera-

wych”. Umierają więc nie tylko przyjaciele z młodości,

nie/(…) tak wielkie w nieczystości moje umieranie/ że

odchodzi cały, dawny i szczęśliwy (?) świat, a świad-

gdybym miał z martwych powstać/ to tylko przez czło-

kiem tego jest powracający bohater. Przez swoje

wieczy brud”. Wybiera więc ziemskość, nieczystość,

metafizyczne doświadczenia pogodzony już jednak

brud – przestrzenie, w których niegdyś dostrzegał

śmiercią. „Należy od nowa przywitać się ze śmiercią/

Boga, a teraz go z nich ruguje. To bóstwo z opowieści

panią dobrodziejką” – nawołuje. To ona „prowadzi do

jego matki, z czasów dzieciństwa, które już nie wró-

niewysłowionego”, staje się przedmiotem badań pod-

cą. W świecie syna króluje śmierć, zmartwychwstanie

miotu Dyckiego, jego największą obsesją. Obserwuje

przynosi zaś nie boska łaska i czystość, ale człowiecza

już nie tylko śmierć innych, konkretnych osób: Lesz-

ułomność. Ten stworzony przez Boga szaman to Chry-

ka, Lubunii Hryniawskiej, Anny Suchożeberskiej, ale

stus wyzbyty bożej czystości, Jezus tylko i wyłącznie

również zalążek „pani dobrodziejki” w ciałach innych

ludzki, a równocześnie przez ludzi odrzucony i niezro-

i przede wszystkim własnym.

zumiany („kto mnie owrzodził ręce umywał/ i rozpo-

Pozostaje mu tylko akceptacja tego stanu rze-

wiadał że owrzodzonego widział na mieście”). JJest to

czy i odnajdywanie siły w byciu kapłanem, wieszczem

więc bardzo bliskie romantycznej kreacji wieszcza, po-

tego umierającego świata, w obcowaniu z jego ducha-

ety wadzącego się z Bogiem – Gustawa, który jeszcze

mi. Upadek krainy jego dziecięcych lat tylko wzmac-

nie odrodził się w Konradzie. Także Gustawa z Dziadów

nia przywiązanie do niej podmiotu. Ćwiczy on swoją

części drugiej i Dziadów części czwartej oraz Orcia

pamięć „jak czarną skórę niewolnika”, by nie uronić

z Nie-boskiej komedii. Naznaczonego, widzącego du-

nawet cząstki z tego, co było. Stąd tak duża konkret-

chy, rozmawiającego z nimi, czerpiącego z pogańskich

ność tych wierszy, stąd ich interesująca forma, pole-

źródeł. Może nawet gnostyka.

gająca na ciągłym przetwarzaniu tych samych fraz,

Cytowany w powyższym akapicie wiersz Szpital

lokowaniu ich w różnych kontekstach. To wszystko

św. Klary przywołuje także kolejną ważną dla Dyckiego

próby wytrwania przy umierającym świecie, obejrze-

tradycję – Biblię. Swoją rytmiką oraz treścią przywołu-

nia go z wielu perspektyw. Starania, które podejmuje

je na myśl Psalmy króla Dawida, szczególnie Psalm 22

ten swoisty podmiot-szaman, by utrzymać swoją moc

[Boże mój Boże, czemuś mnie opuścił?]. Potwierdza to

i równolegle dzięki niej zachować strzępy „domu ma-

tylko prorocze aspiracje oraz boskie namaszczenie

tek, w którym mieszkała miłość”.

jego bohatera. Pragnącego być prorokiem człowieka,

W kraju matek wyczuwalna była również bliskość

nie Boga, ale będącego w rzeczywistości kimś, mają-

Boga (przypominam – to on włożył płód do łona Ste-

cym „imię ze snu” (jak matka i Leszek – także nazna-

fanii Dyckiej), jego czystość. To świat niczym z obrazu

czeni metafizyką), zawieszonym między fizycznością,

Nicolasa Poussina Et in Arcadia ego – rajski ogród

a metafizyką i nie przystającym w pełni do żadnego

z umieszczonym w nim grobem, przypominającym

z tych porządków. Chodzącego z duchami i kronikarza

o przemijaniu. Na oczach podmiotu Dyckiego owa

umierającego świata matek.

mogiła zaczyna się rozrastać, przeistacza sielankowe pastwiska w makabryczny pejzaż z Tryumfu śmierci Piotra Breugla Starszego – w krainę, w której każdego człowieka dogania już śmierć i nie ma pociechy

46

Paweł Bernacki


Smoczogórski świat filozofa Są światy, które rządzą się własnymi prawami. Są ta-

Magiczna rekwizytornia – skrzaty, Dziwożony czy

kie rzeczywistości, które zbudowane są według reguł

żertwy (połączenie ptaków i smoków ) wypełnia rów-

wymykających się naszej logice czy poczuciu weryfiko-

nie niecodzienną przestrzeń. Opierając się na różno-

walności. Jak do nich trafić? Dróg do nich nie wskaże

rodnych pradawnych przekazach, pisarz nakreślił, czy

Googlemap, czy inny internetowy przewodnik wędrow-

niemal namalował słowami bezkresny świat Smoczo-

ca. Nie znajdziemy ich na zdjęciach satelitarnych Zie-

gór i Międzygórza. Zapełnił go malutkimi wioskami,

mi ani w atlasach geografii. Te rzeczywistości, niemal

w których mieszkają mądrzy starcy pytający o radę

światy równoległe to fantastyczne przestrzenie lite-

skrzaty, ludzie, którym zostają wykradzione dusze

rackie będące dziełem ludzkiej wyobraźni. Częściowo

przez złośliwe diabliki z Czortaka. Przebywają tu także

baśniowe, chwilami mityczne, utkane z legend nitką

wędrowni naukowcy chcących skonfrontować wiedzę

myśli przyciągają setki osób. Przestrzenie wykreowa-

zdobytą w salach miejskich bibliotek z rzeczywisto-

ne przez J. R. R. Tolkiena czy C. S. Lewis’a także dziś

ścią.

„odwiedzane” są przez tysiące czytelników. Podobna,

Świat Smoczogór i ich wiosek jest z jednej strony

ponadczasowa przestrzeń powstała i na naszym rodzi-

w pełni fantastyczny, z drugiej - niesamowicie swojski.

mym podwórku. Niesamowity, bogaty i zarazem spójny

Wędrując wraz z młodymi gęślarzami Berdą czy Ko-

świat stworzył w cyklu książek Wit Szostak.

redą, którzy są głównymi bohaterami powieści, przez

Nazwisko to jest pseudonimem krakowskiego

dziką i jednocześnie fascynującą przestrzeń porozry-

filozofa oraz pisarza zakochanego w ludowych le-

waną monumentalnymi szczytami i ozdobioną ma-

gendach i dźwięku gęślików. Na całość świata stwo-

lowniczymi dolinami, można odnieść wrażenie, że to

rzonego przez Wita Szostaka składają się opowieści

wszystko już gdzieś było. Owo enigmatyczne „gdzieś”

z Wichrów Smoczogór, Poszarpanych grani i Ględźb

to Tatry – bezkresne masywy górskie, które w książ-

Ropucha. Te trzy tomy kryją w sobie niecodzienne

kach przeradzają się w bezgraniczną krainę pełną se-

przygody: polowanie na uciekiniera ze świątyni – bo-

kretów. Próbuje je odkryć wielu, lecz spotykają się

skiego smoka Sarepa, poszukiwanie Księgi, której

oni z przyjaznym przyjęciem przez tubylców i z tajem-

strony zapełniają się losami poszukującego, wędrów-

niczą nieufnością krainy. Mityczny świat Smoczogór

ką do Władcy Wichrów, który męczy górskie wioski

zdaje się żyć własnym życiem, które symbiotycznie

rozsyłanymi Wichrami zrywającymi dachy, a nawet

splecione jest z egzystencją prostych, aczkolwiek ob-

wywracającymi głazy czy podróż, której celem jest

darzonych niezwykłą osobowością ludzi. Swoisty ani-

wypuszczenie Śmierci z worka – to tylko niektóre

mizm włączony w opisy odwiecznej przyrody sprawia,

z niesamowitych historii, jakie można poznać podczas

że w świecie stworzonym przez Wita Szostaka wszyst-

podróży szlakiem Szostakowych słów i zdań. W książ-

ko żyje – każda góra, drzewo, strumień i kamyk mają

kach tych znajdziemy też historię próby uwolnienia

własną dusze i własną historię do opowiedzenia.

wioski od diabłów kradnących dusze, która przeista-

W opozycji do nich ukazany został barwny, pełen

cza się w poszukiwanie własnej tożsamości, podró-

targowisk i gwaru świat cywilizacji. Jest nim impe-

że do krainy Dziwożon, poznamy losy króla, który był

rium Lancerty, które w danych czasach chciało zdobyć

własnym błaznem i prześladowcą. Mnogość i bajko-

Smoczogóry. Plan ten jednak nie powiódł się. Nikt nie

wość motywów nie ma więc granic.

mógł bowiem zdobyć Smoczogór siłą, w tym świecie

47


góry same decydują, kto może zostawiać na

tu. Złożona z co najmniej dwóch punktów widzenia

nich ślady swoich stóp. Opozycja górskiego

kraina jest piękna, pociągająca i nadzwyczaj spójna.

świata i cywilizacji wzmocniona została przez kate-

Interesujące napięcia powstają w chwilach zderzenia

gorie czasowe użyte do ich opisu. Góry są pradawne

obu spojrzeń – rozmowy naukowca, badacza legend

i wieczne, podczas gdy Lancerta piękna, lecz chwi-

z żywą legendą – Starym Rysiem – opowiadającym

lowa. Góry trwają, podczas gdy cywilizacje upadają.

pradawne dzieje. Opisy wędrowców patrzących na

Trwałość Smoczogór podkreślana jest wielokrotnie,

góry „obcymi oczami” jeszcze bardziej uwidaczniają

są one bowiem królestwem bóstw natury; ozdobione

wpisaną w nie magię.

zostały magicznymi krainami wymykającymi się pra-

Stanisław Lem pisał kiedyś, że język literatury

wom fizyki czy logiki, dźwięczą odwiecznymi nutami,

stanowi rodzaj swoistego okna, krystalicznego lub

które chcą uchwycić zdolni gęślarze.

zbudowanego podobnie do witrażu, przez które czy-

Oprócz gór i tajemniczej przyrody istotną rolę

telnik ogląda wykreowany w książce świat. W przy-

w większości opowieści (dosłownie) odgrywa muzyka.

padku prozy Wita Szostaka metafora okna musiałaby

„Obecna” jest ona niemal na każdej stronie – a to sta-

zostać znacznie rozbudowana, teksty te bowiem ewo-

ry wędrowca Świstun przygrywa w karczmie podróż-

luują; chwilami to, co „widzimy” jest jasne, przejrzyste

nym, Stary Ryś, uosobienie mądrości, dawny gęślarz,

i zrozumiałe, by za moment stać się skomplikowanym

a obecnie w konszachtach ze skrzatami robiący ma-

i tajemniczym labiryntem, plątaniną znaczeń i ścieżek

giczne skrzypeczki, a to zebranie wszystkich pradaw-

akcji. W jednej chwili krystalicznie czysta szyba staje

nych nut czy złożenie w całość dawnej, zapomnianej

się zabrudzonym świetlikiem. Ta zmienność dynamizu-

pieśni są drogą do poznania prawdy o sobie. Co istot-

je stylizowane na stare opowieści. Nie ulega bowiem

ne, muzyka jest najważniejszym elementem tradycji,

wątpliwości, że na magię Szostakowej prozy wpływa,

swoistym sakralnym językiem dostępnym dla nie-

oprócz treści i dynamiki opowieści, także język – sty-

licznych. Towarzyszy opowieściom lub sama jest ich

lizowany na gwarę, pełen z jednej strony swojsko

współtwórcą. To właśnie ona w postaci skrzypeczek

brzmiących nazw, jak Beretycz czy Jesionka, z drugiej

czy gęślarzy skupia wokół sobie najwięcej elemen-

wyrażeń fantastycznych. Krakowski pisarz w niemal

tów magicznych. Skrzaty dają więc instrumentom

doskonały sposób rozplanowuje proporcje pomiędzy

duszę, drzewa grają swoje własne melodie, w nutach

gwarą i archaizmami a językiem ogólnym. Tekst w ten

zamknięta jest pradawna prawda i niespotykana siła.

sposób zbudowany ma atmosferę mitycznej opowie-

To muzyka, która brzmi w słowach składanych na tą

ści czy legendy. Pradawność, która dla bohaterów jest

prozę, jest sposobem porozumiewania się ludzi, bo-

świętością, materializuje się w języku. W książkach

gów i gór.

tych obecny jest wiec język zaklęć brzmiący w rytmice

W tekstach istnieją dwie perspektywy ukazania

prozy, jej muzycznym skomponowaniu.

świata przedstawionego – wewnętrzna, czyli opis

Szostakowskie opowieści, niezależnie od tego,

„rzeczywistości” przez filtr postrzegania mieszkań-

czy są to 300 stronicowe powieści, czy krótkie opo-

ców smoczogórskich wiosek i zewnętrzna, ukształ-

wiadania zebrane w Ględźbach Ropucha, podszyte są

towana ze świadectw „odbioru” niecodziennej krainy

specyficzną mieszanką filozofii i mądrości ludowych.

przez naukowców, kupców, wędrowców, którzy jak

Krakowski autor tworzy nowe legendy, nowe prze-

uczony (pojawiający się we wszystkich trzech pozy-

strzenie, w których umieszcza, jak przystało na filo-

cjach) Wrzosiec, nie wierzą w prawdziwość opowie-

zofa, odwieczne prawdy i pytania. Podchodzi do nich

ści i chłodnym okiem badacza przyglądają się świa-

jednak jak do ciągle żywych i aktualnych, a swoim

48


podejściem je uniwersalizuje. Problemy religijności,

ne strony, mają i wady, których pokonanie

wiary, budowania tożsamości, tradycji, możliwości

jest jednym z głównych celów w przedstawio-

falsyfikowania rzeczywistości czy prawdy wielokrotnie

nych historiach. Tak podczas poznawania siebie, jak

są przez autora przetwarzane, przedstawiany z wielu

i w trakcie poznawania Smoczogór przez bohaterów

perspektyw. Dyskusja czy wykład w postaci historii

z zewnątrz padają bardzo ważne pytania o istotę ży-

życia kilku bohaterów literackich pociąga i skłania

cia, wiary, o system wartości. Pisarz pyta o granice

do refleksji. Opowieści te bowiem mają najczęściej

prawdy, rzeczywistości, poznania. Przez losy bohate-

bardzo subtelne drugie dno, ukryte gdzieś za fabular-

rów, wędrowców, poszukiwaczy, mnichów Wit Szo-

nymi perypetiami.

stak dyskutuje z czytelnikiem o wielu problemach

Czytanie historii pisanych przez Wita Szostaka

egzystencjalnych i filozoficznych. Nie czyni tego jednak

jest więc swoistą podróżą i w świat niesamowitości,

akademicko czy „wykładowo”. Historie splatające się

fantasy, i w głąb siebie. Bohaterowie szukający praw-

w tych trzech książkach zazwyczaj po „dyskusji” kończą

dy o sobie zmuszeni są do zmierzenia się z własnym

się kolejnym pytaniem, z którym czytelnik zostaje sam.

strachem i ograniczeniami; w niczym nie przypominają dawnych czy współczesnych herosów. Mają moc-

Joanna Winsyk

Dotyk tekstu Chłodny, norweski wieczór. Henrik Ibsen siada na brze-

Okazuje się, że postacie zrodzone z bieli strony

gu łóżka i opowiada Suzannah, jak podczas pisania

oraz stuku klawiatury jawią się pisarzom jako materialne

nowej sztuki poczuł na ramieniu dłoń kobiety. Była to

i obecne, niczym imago, wymyślony przez dziecko niewi-

jedna z postaci, którą właśnie stwarzał. Pisząc Sto lat

dzialny przyjaciel. Nic w tym dziwnego, wszak specyfika

samotności, Gabriel Garcia Márquez dogania moment,

tej pracy to codzienne wymyślanie i zaludniane własnych

w którym musi uśmiercić starego pułkownika Buendia.

possibile worlds. Ich jestestwa stają się familiarne już

Kończy rozdział i wchodzi na piętro domu – cały drży.

na mocy przyzwyczajenia. Zapewne Romain Rolland, po

Mercedes patrzy na niego i już wszystko wie: „Pułkow-

latach znojnej pracy nad sagą Jan Krzysztof, był już do

nik nie żyje”. Pisarz kładzie się na łóżku i przepłakuje

końca życia przekonany, że uprawia seks w trójkącie.

dwie godziny. Zjawienie się Sześciu Postaci jest dla Lu-

A czytelnik? Czy zawierza ontologii dostawiającej kon-

igi Pirandella tak prawdziwe, że mógłby „usłyszeć ich

strukty wyobraźni tuż za stojącego obok człowieka? Nie

oddech”, chociaż dopiero pisze swój dramat. Nie zado-

jest to kwestia głęboko filozoficznej wrażliwości, raczej

woliły go znaczenia odkryte w tej szóstce, więc postano-

czytelniczej pilności, łączonej z gestem wznoszenia gło-

wił ich nie ożywiać. Czynił wszystko, by oddalić te twarze

wy ponad księgę, żeby obejrzeć sobie świat. Niektórzy

od siebie, lecz postacie żyły już własnym, osobnym ży-

odrywają wzrok tylko po to, by sprawdzić, czy nikt im

ciem. O różnych porach dnia nawiedzały pracownię, aby

nie ukradł torby. Przecież na ławce może wydarzyć się

go kusić grą i przekonywać do siły swych namiętności.

znacznie więcej: w jednoaktówce The Zoo Story Edwarda

Wyjściem z tej obsesji było przeniesienie ich na scenę

Albee siada na niej dwóch nieznajomych – Jerry i Peter.

i przedstawienie całej szóstki dokładnie tak, jak uobec-

Ten pierwszy desperacko zaczepia drugiego, kierując

niała się autorowi: w stadium walki o oddech.

się wyłącznie poczuciem samotności i chęcią porozma-

49


wiania z drugim człowiekiem. Istnieją miriady

nie zrobił. Widzę dziewczynkę w przedszkolu, chorą na

powodów, dla których każdy z nas bywa Jer-

cukrzycę, z której wyśmiewają się dzieci, bo nie może

rym; a jeśli czujemy się nim, bo spotykamy bohate-

z nimi jeść cukierków.

rów powieści, sztuk, filmów bądź komiksów, ale nikt

Robert Putnam w Samotnej grze w kręgle wyróż-

nie chce nam – a więc im – uwierzyć? Towarzystwo

nia dwa typy kapitału społecznego: spajający (bon-

releguje ich na obrzeża fantomu, osamotniając nas

ding) oraz pomostowy (bridging). Pierwszy wzmacnia

wewnątrz naiwnego światoobrazu. Mimo że widzimy

małe grupy, antagonizując społeczeństwo. Drugi two-

jak Królik Johna Updike’a, lękający się starości, ucie-

rzy więzi pomiędzy różnymi grupami oraz ich członka-

ka od nudy codziennego życia w seksualne przygo-

mi – tę rolę „supersmarowidła” oddajemy z ukłonem

dy, pełen nadziei na duchową rewitalizację. Tylko że

literaturze. W ten sposób humanistyczna inwestycja

jest to ksiądz. Widzimy Fileasa Fogga, odganiające-

odpłaca się społeczeństwu. Kapitał będzie się powięk-

go pościg i lecące minuty, aby zdążyć okrążyć świat

szał, bo każda książka wikła człowieka w spór o istnie-

w osiemdziesiąt dni. Będzie to pacjent zbierający my-

nie świata. Dla supełkowania społecznych kontaktów

śli po usłyszeniu diagnozy śmiertelnej choroby. Znamy

powinny powstać stowarzyszenia (rejestrowe, facebo-

wiecznie młodego Doriana Graya, który starzeje się

okowe) ludzi wierzących w substancjalność literackich

tylko na namalowanym portrecie. Widzimy człowieka,

postaci. Moglibyśmy się pozdrawiać w przestrzeni pu-

który żyjąc wśród innych, za długo godził się na hi-

blicznej okładką niesionej książki, aluzją w reklamie,

pokryzję i dwójmyślenie. Odwagę jego sprzeciwu oto-

postem na blogu lub inkrustacją retoryczną, z której

czenie przypisuje starczemu uwiądowi. Nie zważając

przypadkowy przechodzeń wychwyciłby komunikat

na tak odmalowany portret i będąc wiernym dokona-

o artefakcie drogim swemu sercu. Wtedy wszyscy, jak

nemu gestowi, pozostanie dla samego siebie młody

chciał Bruno Schulz, będziemy się trzymać pod stołem

i czupurny. Czytamy o losach Emmy Rouault, która po

potajemnie za ręce. A bezszelestnie ponad blatem,

ślubie odkrywa, że rozmowa z mężem jest „płaska jak

zmiesza się z tlenem, którym oddychamy, zespołowy

uliczny chodnik”. Widzimy wielu z nas w pociągu na-

i nieprzepłacony duch.

przeciwko doktora Karola Bovary. Śledzimy koszmar sądowy Józefa K., skazanego, pomimo że nic złego

50

Łukasz Zatorski


2-5 grudnia 2010 Muzeum Architektury BWA Awangarda 51


Wszyscy nasi drodzy zakopani Czy wypada położyć krówkę-cią-

tym krówki, żelki, prażone orzechy.

śliznąć się przez życie gładko i bez

gutkę na grobie dziadka? Czy cio-

Zabawek już nie sprzedają („Po co

draśnięć. Lubić to, co wszyscy, oglą-

cia nie obrazi się, gdy do wazonu

to, pani, jak jest Internet?”), za to

dać to, co większość. A pierwszego

włożymy jej żelka w kształcie gą-

w większych miastach ponoć furo-

listopada kupić kilka palet zniczy

sienicy, a starego dobrego wuja po-

rę zrobiły grające lampki elektrycz-

i poustawiać tam, gdzie wypada.

częstujemy wieńcem z obwarzan-

ne. Co przygrywają? No, takie tam,

Zapewne teraz oburzą się ci,

ków? Pewnie nie, pod warunkiem,

różne, Pan Jezus już się zbliża, ale

którzy faktycznie ten dzień spędza-

że duchy równolegle z ludźmi idą

takie z kolędami też znajdziemy.

ją w refleksyjnym nastroju, a swo-

z duchem czasu. Bo ten pierwsze-

Zmarli przecież też potrzebują odro-

ich drogich zakopanych darzą głę-

go listopada tego roku po raz kolej-

biny rozrywki, prawda?

bokim szacunkiem. Patrząc jednak

ny pokazał, na co go stać.

Nie wiem, czy w ogóle wypada

na wyperfumowane panie, ich mę-

Wszyscy nasi drodzy zakopani

mi bulwersować się i pisać o reflek-

żów w gładkich garniturach i dzieci

co roku z utęsknieniem czekają na

sji, a raczej jej braku we współcze-

w wyprasowanych ubrankach, trud-

ten dzień. Po miesiącach głuchej

snym świecie, zwłaszcza, że moja

no nie mieć skojarzeń, które pro-

ciszy w końcu spływają na nich ła-

wątpliwość sięga o wiele głębiej,

stą drogą prowadzą do hipokryzji.

ski, modlitwy i tony ciepłych myśli

można powiedzieć, do korzeni. Pa-

Dlatego coraz bardziej popularny

podgrzewanych zniczem, a zakra-

trząc na krówki, żelki, śpiewające

jest ostentacyjny bojkot święta: nie

pianych woskiem i wódką. Co bar-

znicze i dzikie tłumy, zastanawiam

pójdę wtedy, kiedy wszyscy i nikt

dziej grzeszni mają dzięki nim oka-

się: czy to refleksja nakręca ko-

nie zmusi mnie do kultywowania

zję przejść przez igielne ucho bram

niunkturę, czy wręcz przeciwnie,

tradycji, która zionie sztucznością.

niebios, a ci, którzy już doświad-

doszło już do tego, że koniunktura

I to jednak skupia ludzi w masie,

czają łaski pańskiej, tylko wygod-

wymusza refleksję? Bo z Dniem

a raczej w antymasie. Czy nie wy-

niej moszczą się w boskich piele-

Wszystkich Świętych jest moim

chodzi na to samo?

szach, patrząc, jak na tym padole

zdaniem trochę tak, jak z demo-

Nawet jeśli tak, to nic. Został

łez i bezrobocia ich żyjący bliscy

kratycznymi ideałami: jakkolwiek

miesiąc do kolejnych świąt, a my

bezustannie próbują związać ko-

szlachetne i obiektywnie dobre dla

już możemy chłonąć atmosferę,

niec z końcem. Przy takim święcie

ludzi, ciągle pozostaną dopasowa-

którą wolno sączą hipermarkety

zaduma to, wydawałoby się, rzecz

ne do realiów, w których jednostkę

i kupować kolejne niepotrzebne

konieczna i wskazana. Częściej

pochłania masa. Zmarły niedawno

bombki, choinki, brokatowe jele-

jednak niż memento mori mówi się

francuski antropolog kultury Jean

nie. Albo i nie.

tego dnia „nie, dziękuję”.

Baudrillard miał rację – w kupie

W tym sezonie hitem były

każdy z nas jest idiotą. Mimo tego

znicze długopalne, które poza tą

chętnie do takowej przystajemy,

jedną właściwością nie różnią się

gdy tylko mamy okazję. To prze-

od zwykłych zniczy. „Idą jak woda,

cież takie wygodne, móc pozbyć

pani” – zapewniał mnie Wiesiek,

się wyrzutów sumienia, zasłonić się

zaciągając się papierosem. Poza

przysłowiowym Kowalskim, prze-

52

Ewa Orczykowska


Wirtualne wojny W chwili, gdy czytacie te słowa,

Brzmi jak żart, ale żartem nie

Maps pokazuje, że wbrew temu, co

pewnie już po wszystkim, ale z mo-

jest. Jeśli bowiem taki układ zosta-

się mówi o międzynarodowym sta-

jej perspektywy sprawa jest jeszcze

nie zachowany i Nikaragua zostanie

tus quo, granice można przesuwać

gorąca. Otóż Nikaragua najechała

na zajętych przez siebie terenach,

pod byle pretekstem. Co by się sta-

Kostarykę, zajęła fragment teryto-

będzie wycinać tam drzewa i czynić

ło, gdyby na przykład serwis Google

rium i zaczęła wycinać drzewa na

rozpustę, a tak zwana międzynaro-

Maps przez przypadek umieścił Ko-

masową skalę. Przeciętny obywatel

dowa opinia publiczna to zaakcep-

sowo w Serbii? Skoro Nikaragui to

po usłyszeniu takiej informacji za-

tuje, może się okazać, że każda po-

wystarczyło, Serbowie też mogliby

pyta sam siebie: „A co mnie to ob-

myłka i każde palnięte w Internecie

poczuć się upoważnieni do najazdu.

chodzi?”. I będzie miał słuszność.

głupstwo jest potencjalnym pretek-

Historia widziała już podobne ab-

Większość Polaków nawet nie wie,

stem do wywołania konfliktu. Aku-

surdy, które przeradzały się w kosz-

że Nikaragua nie jest państwem

rat Ameryki Środkowej nikt poważ-

mary, i taki scenariusz też nie może

afrykańskim. Kostarykę co ponie-

nie nie traktuje – w końcu potrafią

być wykluczony.

którzy będą kojarzyć, bo była wspo-

się tam zabijać o przegrany mecz

Zostawmy jednak historyczne

mniana w Parku jurajskim Spiel-

futbolowy – ale co, jeśli ta sytuacja

dywagacje i wirtualne spory o mie-

berga. Nadal jednak są to państwa

stworzy pewien precedens? Co, jeśli

dzę. Niepokojący jest – przede

tak egzotyczne i tak odległe, że ich

ogólny i w bólach urodzony ład mię-

wszystkim – mechanizm, który pro-

konflikty nie budzą sensacji.

dzynarodowy jest mniej stabilny, niż

wadzi do takich kuriozów. Polega on

nam się wydaje, i może się rozbić

na bezmyślnej i często absurdalnej

o byle Google Maps?

wierze w to, co pojawia się w In-

W tym przypadku jest jednak inaczej, sensacyjna nie jest bowiem sama inwazja, a jej powo-

My w Polsce jesteśmy przena

punkcie

ternecie. Tymczasem Sieć zniesie

dy. Te natomiast są nam znacznie

wrażliwieni

granic,

więcej głupot niż papier i wcale nie

bliższe i – co gorsza – niepokoją-

szczególnie we Wrocławiu. Żyjemy

jest najwspanialszym źródłem in-

ce. Otóż sztab wojskowy Nikaragui

wszak na tak zwanych Ziemiach Od-

formacji na świecie; wirtualne po-

decyzję o inwazji na Kostarykę pod-

zyskanych, z których zawsze mogą

myłki mogą pociągać za sobą real-

jął w oparciu o dane ze znanego

nas wysiedlić źli i okrutni Niemcy

ne konsekwencje. Jedno kliknięcie

wszystkim serwisu Google Maps,

(co akurat jest wierutną bzdurą;

– i powstaje nowe państwo. Drugie

gdzie granica między oboma pań-

Niemcy nie tylko nie chcą nas naje-

kliknięcie – jakieś państwo znika.

stwami była zaznaczona w innym

chać, ale ostatnio wręcz zachęcają

Nikt nad tym nie panuje, bo trud-

miejscu niż w rzeczywistości. Jeden

Polaków do osiedlania się u nich, bo

no panować nad ludzkimi błędami.

generał z drugim postanowili więc,

byłe NRD strasznie cierpi z powodu

A odpowiedzialność za błędy – na-

że wirtualną pomyłkę należy skory-

niżu demograficznego). Jakkolwiek

wet wirtualne – ponosić trzeba. Czy

gować i niewiele myśląc poprawili

przywiązanie do polskiej ziemi gra-

tylko mnie to niepokoi?

rzeczywistą granicę. Teraz zgadza

niczy czasem z obłędem, w wielu

się z Google Maps i wszyscy – poza

z nas tkwi obawa przed przymusem

obywatelami Kostaryki – są zado-

opuszczenia rodzinnych stron. Przy-

woleni.

padek Nikaragui, Kostaryki i Google

53

Michał Wolski


Mei Ludus Jakiś czas temu intensywnie dys-

z klubami położonymi dalej gra się

dniach faworyci biorą się jednak do

kutowano o problemie ilości drużyn

niezmiernie rzadko, czasami raz na

pracy i wszystko „wraca do normy”.

w naszej piłkarskiej Ekstraklasie.

parę lat. To sprawia, że każdy z tych

Teoretycznie, to właśnie są emocje:

Dwanaście, piętnaście, dwadzie-

pojedynków zostaje automatycznie

pościg za oddalającym się mistrzo-

ścia i tak dalej. Ilość spotkań ma

klasykiem i jest znacznie większym

stwem. Może, ale to emocje wy-

rzekomo przełożyć się na poziom

świętem dla fanów z miasta, któ-

wołane raczej brakiem zaangażo-

naszej piłki w ogóle, a w efekcie

re jest gospodarzem (na rewanż

wania klubów przegrywających ze

pomóc nam w europejskich pu-

w drugim mieście czeka się znów

znacznie słabszymi rywalami. Czy

charach. W kwestii ilości drużyn

kilka sezonów), niż zdarzające się

pozwalaliby sobie na takie wpad-

opinię wypadałoby więc mieć. Na

dwa razy w roku mecze np. Lech –

ki, wiedząc, że zbyt wielu szans na

szczęście wraz z jesienią nadszedł

Legia.

poprawę swojej sytuacji już nie bę-

początek nowego sezonu futbolo-

Reasumując, możemy mieć

wego w USA – znalazłem tam na-

nawet 32 drużyny w naszej ekstra-

Rozwiązanie, o którym mówię

tchnienie i odważne rozwiązanie

klasie, ale niech każda z nich roz-

komplikowałoby oczywiście naszą

dla naszych klubów.

grywa tylko 16 spotkań w sezonie,

sytuację z europejskimi pucharami:

a najlepsi jeszcze te dodatkowe

nasz sezon zaczynałby się bowiem

każdy

dwa, trzy w playoffach. Brzmi ab-

we wrześniu, a kończył już w lutym.

zespół rozgrywa w sezonie zasad-

surdalnie, ale śledząc w tym roku

W NFL od lutego do września futbo-

niczym (są jeszcze playoffy) ledwie

NFL naprawdę dokładnie, z każdym

liści mają wolne, ale u nas powin-

16 spotkań. Akurat dobór rywali to

tygodniem przekonuję się o zale-

ni właśnie w tym okresie trenować

rzecz skomplikowana do wyjaśnie-

tach tego rozwiązania. Przy tak ma-

najciężej, bo lato jest czasem elimi-

nia, ale w skrócie można powie-

łej ilości spotkań, każde z nich jest

nacji do Ligi Mistrzów i Ligi Europej-

dzieć, że co roku gra się kilka razy

meczem o wszystko. Jeśli zespół,

skiej. Jak sobie z tym poradzić? Naj-

z trzema najbliższymi geograficz-

który jest wymieniany wśród fawo-

prościej: w marcu rozpoczynajmy

nie rywalami (czterozespołowe dy-

rytów, przegrał pierwsze trzy mecze

już kolejny, nowy sezon. Postawmy

wizje), a pozostałe mecze są zmie-

sezonu, do końca roku gra z nożem

na logikę. Skoro pomóc ma zwięk-

niającą się co sezon mieszanką.

na gardle, bo kolejne porażki mogą

szenie ilości spotkań, które nasze

Te dwie ostatnie zasady pociągają

wyeliminować go z walki o playoffy.

kluby rozgrywają na tle tych euro-

za sobą pewne konsekwencje. Po

Nie bez powodu mawia się więc, że

pejskich w ciągu roku, co stałoby

pierwsze, między zespołami z dy-

w futbolu gracze zostawiają na bo-

się w przypadku podwojenia ilości

wizji tworzy się długa, kultywowa-

isku wszystko, co tydzień.

sezonów? Podwójnie okazałe zwy-

Otóż w NFL, czołowej lidze futbolu

amerykańskiego,

na przez lata rywalizacja. Coś jak-

Jak jest u nas? U nas jest jak

by nasze derby, ale ważniejsze, bo

w kwietniu: Wisła, Lech i Legia

jeśli chcemy grać o mistrzostwo, to

przeplatają co kilka tygodni trochę

musimy przodować w naszej małej

zimy, trochę lata. Tracą bezsensow-

grupie. Każda potyczka jest więc

nie punkty, a na czoło wysuwają się

walką o sześć punktów. Po drugie,

outsiderzy. Po kilku leniwych tygo-

54

dzie? Wątpię.

cięstwa z Manchesterem City? Adrian Fulneczek


[‘] Czy mogła by Pani nie palić? – za-

ją zgubę”, a ja wam powiem, że to

nizm, tak działa wychowanie. Jeśli

pytałem seniorkę. Seniorka nie mo-

jest tożsamość i spoiwo. Śmiem

wy, o niepalący, skontrujecie mnie tu

gła. Miałem tego serdecznie dość.

twierdzić, że palił w tym kraju każ-

jakimś badaniem, jakąś liczbą kom-

Wybiegłem, ze złością trzasnąłem

dy i przez to ja tak nie do końca

pletną i kompletnie wbrew paleniu

czym można było trzasnąć, spali-

wam, o niepalący, wierzę. Patrzę na

nakreśloną, to ja wam przypomnę

łem mosty i tym podobne, ale dalej,

was podejrzliwie, czuję, że ta wasza

o sile tradycji, przez wieki, genera-

o przebrzydła hipokryzjo, z nerwów

świętobliwość podszyta jest i śmier-

cyjnym doświadczeniem, a nie ste-

zapaliłem. Bezbronny byłem wobec

dzi. Palaczem śmierdzi.

rylnym, laboratoryjnym przyrządem

nałogu, całkowicie podległy, wypra-

Inaczej powiedzieć nie mogę,

ny z inwencji i mechaniczny. Po pro-

kiedy palenie od samej góry idzie,

Ja wiem, że ja się tak tutaj

stu tak mam. I to od maleńkości.

kiedy prezydent pali, premier pali,

wymądrzam, tak tu piszę, z nie-

Mama mówiła: „Idź zapal”. To

arcybiskup pali. I to nie metodą ha-

złomnym przekonaniem występuję

ja szedłem i paliłem. Babcia mówi-

niebną, w ciemnej dziurze skuloną,

i bronię. Muszę jednak twardo przed-

ła: „Idź zapal”. Szedłem i paliłem.

o nie. Publicznie, na oczach wszyst-

stawiać rację, wahać się nie mogę,

Paliłem coraz częściej, coraz lepiej

kich palą, palą przesadnie, nadpalą

to zaszkodzić by mogło – zwłaszcza

mi to wychodziło, ostatecznie wpa-

nawet, by pokazać, że palić można,

na was, o niepalący, ułomność taka

dłem w nałóg. Nie pamiętam nawet

a nawet trzeba. Ministerstwo Zdro-

jak woda na młyn by podziałała.

chwili, w której od „dziękuję, nie

wia, powiecie, milczy, nic nie mówi,

Przyznam jednak, że mam czasem

palę” przeszedłem do automatycz-

bezbronne, spacyfikowane, nie wy-

obiekcje, czasem coś mnie kręci

nego sięgania. I palenia.

kazuje oczywistej szkodliwości, a ja

w środku i do refleksji skłania. Bo

Wy niepalący, nigdy nie zro-

wam powiem, że jakby szkodliwość

mama mówiła pal, to paliłem, pre-

zumiecie tego dziwnego rytuału,

była, toby to okazano i wykazano,

zydent pali to i ja palę, siedzimy ra-

możecie się z niego śmiać i kręcić

potem nastąpiłoby przeciwdziałanie

zem, spojeni, i palimy, ale ja się wier-

nosami, ale ja wam powiem, że

zdecydowane i skuteczne. Tylko jak

cę, bo mi tak nie zawsze to się chce,

jest was strasznie mało. Mało ludzi

przeciwdziałać czemuś, co szkodli-

bo czasami to za dużo tego dobrego.

w tym kraju nie pali, więc nie groź-

we nie jest? Czy zbrodnicze działanie

Jak raz odmówiłem, to powiedzieli,

cie nam tu paluszkami, nie tupcie

doczekałoby się swojego święta?

że nie wolno tak, powiedzieli o pa-

nóżkami, bo większość tu rządzi.

Ileż jest rodzin wspólnie palących,

mięci, wspomnieniu, smutku, żalu

Pysznicie się swoją samokontrolą,

ramię w ramię palących, pokolenio-

i refleksji. Przy takich słowach, ja

że nie sięgacie, ale musicie zrozu-

wo, z ojca na syna i z matki na córkę

palący, tylko milczeć mogę, milczeć

mieć jak niełatwo, jak ciężko jest

palących? Przecież rodzice kochają

i palić oczywiście. Raz jedna niepa-

szaraczkowi zrobić coś wbrew, coś

dzieci, rodzice zmysłem tajemnym

ląca, dla odmiany, powiedziała mi,

przeciwko. Jak niewyobrażalną siłą

chronią, przeciwdziałają złu, odgra-

że to dziecinne, takie palenie – oso-

trzeba zadziałać, by zatrzymać ruch

dzają nielota od elementu niecie-

biście nie wiem, ale powiedziała, że

zapalonej zapałki. Powiecie: „to jest

kawego, a palenie dopuszczają, za-

dziecinne.

konformizm, jak biedne owieczki,

chęcają, kiedy zapali – pochwalają.

ślepe i ułomne, idziecie na swo-

Tak nie wygląda zbrodniczy mecha-

55

budowanej.

Marcin Pluskota


STREET PHOTO

Fot. ナ「kasz Frejek


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.