Spis treści Zapowiedzi kulturalne
4
Czas, czas, czas...
Listopad często uważany jest za miesiąc nijaki, nie
Publicysyka
przynoszący nic innego. Ot, taki czas poprzedzający okres grudniowy, który ma o wiele więcej do zaofero-
Muzyka z przymrużeniem oka
10
Równe szanse
18
„Lustereczko, powiedz przecie...”
20
dni są najlepsze w całym roku. To miesiąc tych, któ-
Fotoplastykon
22
i z uwagą patrzą na odchodzącą powoli jesień, która
Rozmowa z twórcami Chłopomanii
Jednak są tacy dla których trwające właśnie rzy baczniej przyglądają się coraz krótszym dniom jakże niechętnie w tym roku ustępuje srogiej zimie.
Kultura
Listopad to nie tylko brzydkie dni, o czym możemy
„Słowacki wielkim poetą był...”
24
Równowaga
26
Masłem do dołu
30
Rozmowa z Gavinem Harrisonem czyli dzień ku chwale Murphy’ego
Recenzje
32
Felietony
38
Sport
przekonać się na własnej skórze, ale także intensywny czas dla takich instytucji jak teatr, opera, filharmonia. To także czas wielu koncertów, niepowtarzalnych widowisk. My także mieliśmy mnóstwo pracy, gdyż tematów – o których warto było Wam opowiedzieć, na które warto było zwrócić uwagę – było wiele. Spotkanie chłopakami z Chłopomanii, artykuł o potrzebach innych to tylko niewielka część tego, co możecie znaleźć na stronach „Kontrastu”.
Gaizka Mendieta
42
Francuski bohater tragiczny: Thierry Henry
46
Zaplecze wielkich firm
48
Krzyk z ławki
50
Street Photo
51
ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
„Kontrast” miesięcznik studentów Uniwersytetu Wrocławskiego przy Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej ul. F. Joliot-Curie 15 50-383 Wrocław e-mail: kontrast.wroclaw@gmail.com http://www.kontrast-wroclaw.yoyo.pl/
wania niż mijający właśnie jedenasty miesiąc roku.
Prezentujemy Wam kolejny numer naszego miesięcznika z nadzieją, że zaliczacie – tak jak my – ten mijający czas do udanych. Wszak czy właśnie nie listopad rozpoczyna się i kończy ważnymi, ezoterycznymi wręcz wydarzeniami? Joanna Figarska
Redaktor naczelna: Joanna Figarska Zastępcy: Ewa Orczykowska, Michał Wolski Redakcja: Jakub Belina Brzozowski, Jakub Bocian, Urszula Burek, Paulina Dreslerska, Ewa Fita, Adrian Fulneczek, Konrad Gralec, Paweł Klimczak, Paweł Kuś, Katarzyna Łazarska, Szymon Makuch, Aleksandra Michlska, Paweł Mizgalewicz, Ola Nowak, Paulina Pazdyka, Marcin Pluskota, Ilona Rodzeń, Damian Stańczak, Agnieszka Szewczyk Fotoredakcja: Damian Białek, Zbigniew Bodzek, Magda Oczadły, Mariusz Rychłowski, Monika Stopczyk Korekta: Katarzyna Bugryn, Magdalena Dziekońska, Alicja Kocik, Magdalena Nowowiejska, Grafika: Ewa Rogalska Konsultacja: Studio gRraphique Skład: Dorota Stępień, Michał Wolski
Film
Zdobyć Woodstock
Opowieść wigilijna
Gdy za kamerą staje Ang Lee, a do komponowania muzyki zabiera się Danny Elfman, nogi same kierują się w stronę kina. Tak też było 27 listopada, kiedy do kin wszedł Zdobyć Woodstock. Ta pełna kolorów i muzyki komedia powstała na podstawie pamiętnika Elliota Tibera. Autor, będący tutaj głównym bohaterem, prowadzi wraz z rodzicami podupadający finansowo motel w Catskills. Nic nie wskazuje na to, że latem 1969 roku Elliot znajdzie się w centrum wydarzeń historycznych. Oto bowiem będzie nie tylko świadkiem, lecz przyczyni się wręcz do organizacji najsłynniejszego na świecie koncertu, który stanie się symbolem pokolenia Hipisów…
Kto miał okazję wybrać się do kina na Odlot, ten na pewno widział również zwiastun nowego dzieła Roberta Zemeckisa ( reżyser m.in. Forrest Gumpa czy Ekspresu Polarnego). Znana wszystkim historia człowieka o dziwacznym imieniu – Ebenezera Scrooge’a – po raz kolejny została przeniesiona na wielki ekran. Będą więc duchy, będzie Boże Narodzenie i budująca przemiana bohatera – a wszystko to w jakości 3D, z Jimem Carreyem w roli głównej. Do obejrzenia od 20 listopada.
Dziewięć Szykuje się prawdziwa kinowa bomba! Rob Marshall reżyser najlepszego musicalu ostatniej dekady – Chicago, powraca z jeszcze bardziej imponującym zestawem gwiazd w kolejnej produkcji. Guido (Daniel Day-Lewis), światowej sławy egocentryczny reżyser filmowy, próbuje uporządkować swoje życie prywatne i odzyskać utraconą wenę twórczą. W zmaganiach z problemami pomaga mu - i przeszkadza - grono kobiet jego życia: zdradzana żona Luisa (Marion Cotillard), kochanka Carla (Penelope Cruz), przyjaciółka Lili (Judi Dench), dziennikarka modowa Stephanie (Kate Hudson), muza Claudia (Nicole Kidman) oraz duch jego matki (jakby jeszcze było mało, w tej roli Sophia Loren). Film jest ekranizacją musicalu, zainspirowanego obrazem 8 i 1/2 Federico Felliniego. Premiera 25 grudnia.
2012 20 listopada to również dzień, w którym słowo „horror” nabrać może zupełnie innego, a raczej powrócić do swojego przerażającego znaczenia. W zalewie krwawych jatek pojawi się bowiem Paranormal Activity – historia nakręcona wzorem Blair Witch Project. Młoda para, podejrzewając, że ich dom jest nawiedzony przez jakąś złowrogą istotę, organizuje monitoring, aby uchwycić dowody na to, co się dzieje, kiedy śpią. Ich nagrania, w połączeniu z amatorskimi filmami wideo, zostały zmontowane w 99-minutowy, pełnometrażowy film fabularny. Okazuje się, że część materiału jest wręcz niewiarygodna, a interpretacja przedstawionych wydarzeń pozostawiona jest widzowi. Pozostaje tylko powtórzyć za plakatem: don’t see it alone!
Ricky Jean-Pierre Jeunet, twórca kultowej „Amelii” i trochę mniej kultowych „8 kobiet” przedstawia nową historię w której znaczącą rolę odegra…bobasek. Zacznie się jednak oczywiście od miłości. Katie, samotna matka, na co dzień pracująca w fabryce, pewnego dnia poznaje Paco. Zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia, a owoc tej miłości, tytułowy Ricky, wystawi ich uczucie na niezwykłą próbę. Jak to zwykle u Jeuneta, spodziewać się możemy niesamowitego klimatu i sporej dawki magicznego realizmu. W kinach od 27 listopada.
4
Idee – kupuj w sieci! Crazyshop …bo stać nas na dobry design! Sympatyczna kolorystycznie witryna proponuje całą moc uroczych drobiazgów, które niesamowicie cieszą oko, a ponadto okazują się być bardzo praktyczne. Internetowe połączenie klimatu Flo i Toys4Boys. Idealny adres dla tych wszystkich, którzy przy różnych okazjach nie mają pomysłu na prezent.
Pipsztyki
www.crazyshop.pl
…czyli jedna z wyrastających ostatnio jak grzyby po deszczu galerii wyrobów autorskich. Jakkolwiek istnieje na stronie zakładka dla panów, królują wytwory typowo kobiece: biżuteria, ubrania, torebki, jak również gadżety garderobiane czy upiększające wnętrze. Czujesz, że masz ochotę na coś niebieskiego czy zielonego? Pipsztyki idą Ci z pomocą, umożliwiając filtrowanie wszystkich dostępnych na stronie produktów przez pryzmat…koloru. www.pipsztyki.pl
Kalimba Zabawne zabawki do zabawy? Kalimba to barwny, godny pochwały projekt, skierowany nie tylko do najmłodszych. Idea, łącząca w sobie m.in. internetowy sklep z zabawkami, studio projektowania wnętrz i kawiarnie dla dzieci i rodziców, jest autorskim projektem pewnej bardzo kreatywnej mamy. Pomimo pozornego nakierowania na bobaski i ich rodziców, Kalimba ma w sobie tak wiele uroku, że warto czasem zajrzeć na jej stronę, chociażby po to, żeby sobie… popatrzeć.
Na zakupach
www.kalimba.pl
A konkretniej: Polka na zakupach. Serwis dla każdego, kto nie do końca ogarnia zakupy w Internecie. Na stronie znajdziemy sensowny podział na działy tematyczne, a w każdym z nich – zadowalającą ilość przydatnych linków z adresami innych, poświęconych już konkretnym rzeczom, witryn. Świetne zaplecze dla odkrywających dopiero magię nabywania bez potrzeby wychodzenia z domu. www.polkanazakupach.pl
Decobazaar Absolutny klasyk, jeśli chodzi o połączenie sklepu Internetowego i oryginalności. Skromny pomysł dwóch sióstr przerodził się w jedną z największych platform artystycznego shoppingu w Polsce. Znajdziemy tu unikatowe produkty młodych projektantów mody, bardzo rozbudowany dział vintage, jak również pokaźną bazę linków, odnoszących do wszystkiego, co autorskie, nietuzinkowe i fajne. Zarówno dla kobiet, jak i dla mężczyzn. www.decobazaar.com
5
Teatr
6
Muzyka
Anita Lipnicka – Hard Land of Wonder
Herbert
13 listopada ukaże się nowy longplay
Muzyczny hołd w 85. rocznicę urodzin skła-
Anity Lipnickiej, „Hard Land Of Won-
dają Zbigniewowi Herbertowi polscy arty-
der”. Po siedmiu latach tworzenia
ści. Kompilację Herbert, będącą pomysłem
w duecie z Johnem Porterem, jedna
Karima Martusiewicza, basisty zespołu Voo
z najbardziej utalentowanych pol-
Voo, znaleźć można w sklepach już od kilku
skich wokalistek powraca z solowym
tygodni. Martusiewicz odpowiada również za
projektem, a jako, że po raz pierwszy
muzyczną oprawę projektu. A do śpiewania
występuje w roli autora i producenta
została zaproszona sama śmietanka, m.in.
własnego przedsięwzięcia, a także
Maria Seweryn, Gaba Kulka, Jan Nowicki,
sama akompaniuje sobie na fortepia-
Wojciech Waglewski, Muniek Staszczyk,
nie i innych instrumentach - album
Sebastian Karpiel Bułecka czy Maciej Stuhr.
uznawany jest za „debiutancki”. Je-
Dzięki archiwalnym nagraniom Polskiego
denaście utworów zaskoczy nie tylko
Radia na płycie można też usłyszeć głos sa-
pięknym głosem, lecz także bogatą
mego Poety.
warstwą muzyczną: na płycie usłyszymy fortepian, kontrabas, banjo, puzon oraz…kwartet smyczkowy. Wszystko owiane akustyczną mgiełką i naładowane emocjami.
Pustki – Kalambury 26 października ukazał się kolejny, piąty już album formacji Pustki. Dziesięciolecie alternatywna grupa postanowiła okrasić, jak mówią sami muzycy, podsumowującym, a jednocześnie wyznaczającym nową drogę projektem „Kalambury”. Na płycie znajdują się bowiem utwory, napisane do wierszy znanych polskich poetów: Bolesława Leśmiana, Stanisława Wyspiańskiego, Tadeusza Gajcego czy Władysława Broniewskiego. Wraz z zespołem wykonują je zaproszeni goście – Katarzyna Nosowska i Artur Rojek.
Tomasz Stańko Quintet – Dark Eyes Nową płytą uraczył nas tej jesieni również słynny polski trębacz jazzowy – Tomasz Stańko. Długo oczekiwany album Dark Eyes jest wielkim muzycznym wydarzeniem w świecie jazzu. Tym razem Stańko zaprosił do współpracy skandynawskich muzyków – Alexi Tuomarila, Jakuba Bro, Andresa Christensena i Olavi Louhivuori. Płyta jest utrzymana w charakterystycznym dla artysty klimacie i jest dokładnym spełnieniem oczekiwań polskiej publiczności o tym, jak powinien brzmieć najlepszy album jazzowy roku.
Spięty – Antyszanty Ciekawą jesienną propozycją będzie również solowa płyta Huberta „Spiętego” Dobaczewskiego – na co dzień wokalisty i gitarzysty Lao Che. 11 kompozycji o intrygującym tytule Antyszanty trafił do sklepów 16 listopada. „Tytuł płyty jest adekwatny do jej zawartości. Można powiedzieć, że zawiera szanty w wydaniu alternatywnym, w krzywym zwierciadle, są surrealistyczne i psychodeliczne” mówi „Spięty”. Skąd pomysł na taki album? Autor śmieje się, że zawsze myślał o takiej odskoczni; płyta pozwoliła mu mógł dać upust swoim mało demokratycznym pasjom. Co ciekawe, sam zagrał na niemal wszystkich instrumentach - gitarze, basie, banjo, gitarze hawajskiej, a nawet flecie. Solowa trasa koncertowa, promująca płytę ruszy, niestety, dopiero w marcu.
7
Opera
Grudzień z Wolfgangiem Amadeuszem Mozartem Wesele Figara Wesele Figara to czteroaktowa opera buffa z muzyką napisaną przez Mozarta. Libretto do niej na podstawie sztuki Pierre’a Beaumarchais’go z 1784 roku stworzył Lorenzo da Ponte. Premiera opery odbyła się w wiedeńskim Hofburgtheater 1 maja 1786 r, gdzie odiosła sukces. Wystawiona w grudniu, jeszcze w tym samym roku w Pradze, zapoczątkowała popularność kompozytora wśród praskiej publiczności. Wesele Figara to kontynuacja losów byłego golibrody, który z czasem został zarządcą dóbr swego pana - Hrabiego Almavivy. Niegdyś pomógł mu zdobyc żonę - piękną Rozynę. Wystarczyły jednak trzy lata, by gorące uczucie Hrabiego zamieniło się w katalog rutynowych uśmiechów i serdeczności. Znudzony arystokrata tęskni już za „nowymi emocjami”. Z nadzieją patrzy na urodziwą Zuzannę - pokojówkę swojej żony, a zarazem oficjalną narzeczoną Figara, ten nie zamierza jednak się nią z nikim dzielić. Obmyśla więc intrygę, która ma udaremnić zamiary jego pana. Spektakl 3 grudnia o godzinie 19.00, dyrygować będzie Tadeusz Zathey.
Cosi Fan Tutte Podobno rzecz oparta była na historii autentycznej. Dwaj młodzi oficerowie wysławiali piękność i cnotę swych narzeczonych. Przysłuchujący się temu pewien wiedeński arystokrata, stary sceptyk, założył się, że dowiedzie im, jak wątpliwa jest wierność kobiet. Wystarczyła zręczna mistyfikacja i kilka prostych zabiegów teatralnych – kostium, pod którym ukryli się młodzieńcy, gorące zaklęcia miłosne i dramatyczne gesty, by skruszyć serca płochych niewiast. Już wkrótce zdolne były zmienić obiekt swych uczuć i gotowe ulec „nowym” adoratorom. Podpisaniu gotowych kontraktów ślubnych zapobiegł niespodziewany „powrót” zbulwersowanych młodzieńców... Zakład został przegrany, zdrada odkryta. Pozostała gorzka prawda pocieszającego ich starca, iż „tak czynią wszystkie”… Dzieło powstało pod koniec 1789 na zamówienie cesarza Józefa II. Jego prapremiera odbyła się 26 stycznia 1790 w Burgtheater w Wiedniu i okazała się wielkim sukcesem. W ciągu pierwszego sezonu wystawiono ją dziesięć razy. Premiera polska miała miejsce w 1933 w Poznaniu. Opera była ostro krytykowana przez Wagnera, który twierdził, że do złego libretta nie da się skomponować dobrej muzyki. Obecnie jest jednak powszechnie uważana za jedno z mistrzowskich dzieł Mozarta, powstałe w szczytowym okresie jego twórczości. Według Alfreda Einsteina libretto da Pontego jest najlepszym dziełem tego librecisty, a muzyka nie jest gorsza niż w Weselu Figara. Cosi fan tutte do wsłuchania i obejrzenia w Operze Wrocławskiej 9 grudnia o godzinie 19.00. Spektakl w reżyserii Michała Znanieckiego, dyryguje Małgorzata Orawska.
Czarodziejski flet Nieśmiertelne dzieło Mozarta. Jedna z najsłynniejszych oper w historii gatunku i jeden z ostatnich utworów genialnego austryjackiego kompozytora. Uniwersalna, przemawiająca d wszystkich ludzi powieść o odwiecznej walce dobra ze złem. Kolejne pokolenia słuchaczy i widzów, od pamiętnej prapremiery w wiedeńskim Theater auf der Wedeń w 1791 r., śledzą ze wzruzeniem przygody szachetnego księciaTamina. Książę Tamino w towarzystwie zabawnego ptasznika Papagena zdobywa kolejne stopnie do wtajemniczenia na drodze do śwata mądrośći i dobra, który reprezentuje arcykapłan Sarastro. Pod jego życzliwym okiem Tamino i Papageno odnajdują swe człowieczeńswo i miłość, która połączy księcia z Paminą, a ptasznika z Papageną. Świat zła i zawiśći symbolizowana jest przez Królową Nocy, której słynna aria jest najwższą partią wokalną w historii opery Spektakle, w reżyserii Anny Długoęckiej, 30 i 31 grudnia. Opera zagra pod batutą Dariusza Mikuskiego.
8
Filharmonia Za nami...
Muzyka Wojciecha Kilara...
Od 6.11 do 29.11 w Filharmonii Wrocławskiej rozbrzmiewało jaz-
...do usłyszenia w Filharmonii Wrocławskiej 5 grudnia o go-
zowe granie, czyli VI edycja Festiwalu Jazztopad. We Wrocławiu
dzinie 18.00.
pojawiły się światowej sławy nazwiska , m.in. jeden z najbardziej
Angelus Kilara to różaniec muzyczny, oparty wyłącznie
szanowanych gitarzystów na świecie – Bill Frisell, gitarzysta nor-
na tekscie modlitwy Zdrowaś Mario, którego recytacje roz-
weski Terje Rypdal czy wybitny trębacz Kenny Wheeler. Jednak
poczyna chór bez orkiestry, rozwijając powoli akcje wokal-
chyba najbardziej oczekiwany był koncert Wayne Shorter Quartet,
ną, przejmującą solo sopranowe, spiewając proste i krotkie
którego występ rozpoczął tę imprezę.
motywy melodyczne równolegle z chorem i na przemian;
Przez ostatnie 50 lat ten Wayne Shorter wyznacza kierunek
jakby w kontrapunkcie.
rozwoju muzyki jazzowej i obok Milesa Davisa jest najważniejszym
Orawa na 15 instrumentów smyczkowych skompo-
kreatorem jazzu XX wieku. W odróżnieniu od Milesa, Wayne Shor-
nowana w 1986 roku, jest ostatnim z czterech utworów
ter wkroczył w nowe milenium tworząc kwartet, który po prawie 10
zaliczanych do cyklu „tatrzańskiego”, który Wojciech Kilar
latach działalności jest uznawany za najważniejszą grupę jazzową
zapoczątkował w 1974 roku Krzesanym na orkiestrę, a któ-
na świecie. Tworzą go, oprócz lidera muzycy wybitni – każdy z nich
ry dopełniają: napisany na orkiestrę Kościelec 1909 (1976)
jest wielką osobowością, a wypracowana przez lata „chemia“ jest
i przeznaczona na baryton z orkiestrą Siwa mgła (1979).
odczuwalna w każdym ich dźwięku i frazie.
Wszystkie odzwierciedlają fascynację kompozytora muzyką górali, z jej niezwykłą żywiołowością, przejawiającą się w charakterystycznej rytmice, oryginalnej melodyce, w stylu gry podhalańskiej kapeli. Tego wieczoru usłyszymy także Exodus na chór mieszany i orkiestrę.
Festiwal noworoczny 30 i 31 grudnia Pod batutą Jana Walczyńskiego muzycy zagrają Muzyka Południowo-Amerykańska, m.in. A.C. Jobim – Samba na jednej nucie A.C. Jobim – Girl from Ipanema
Każda formacja, w której uczestniczył Wayne Shorter uznawana jest za kultową. Warto tutaj wymienić choćby najważniejszy kwintet Milesa Davisa (w latach 1964-1970), Jazz Messangers czy legandarną już grupą fusion Weather Report. Do Wrocławia Wayne Shorter przyjechał ze swoim kwartem, z którym nagrał trzy znakomite płyty, w tym Alegria, za którą muzycy otrzymali statuetkę Grammy.
A.C. Jobim – Desafinado A.C. Jobim – How Insensitive B. Manilow – Copacabana L. Bonfa – Black Orpheus G. Rodriguez – La Cumparsita A. Piazzolla – Libertango A. Piazzolla – Adios Noninon J. Filiberto – Caminito
Koncert przyciągnął olbrzymią publiczność.
C. Gardel – Por Una Cabeza
9
Muzyka z przymrużeniem oka
10
Fot. Mariusz Rychłowski
Młodzi, energiczni i kreatywni. Tak najłatwiej można opisać Szymona Lechowicza i Lubomira Grzelaka – twórców Chłopomanii. Od ponad roku sukcesywnie podbijają serca wrocławskiej publiczności, a ostatnimi czasy stają się coraz bardziej popularni na terenie całego kraju. Już teraz mają na swoim koncie występy u boku takich artystów, jak Maria Peszek czy Czesław Mozil i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie mieli zwolnić tempo. O ich wielkiej fascynacji folklorem, nadchodzących zmianach i o tym, czym jest dla nich muzyka rozmawiała Ewa Fita.
Zacznijmy od początku. Jak się poznaliście? Lutek: Poznaliśmy się w szkol-
sie maturalnej zaczęliśmy robić ra-
projekt Lutka, bardziej chyba perfor-
zem Chłopomanię, ale każdy z nas
mance niż muzyka. Chociaż Chłopo-
muzyką zajmował się już dużo wcze-
mania to też trochę preformance…
nej ławce, jeszcze w liceum. Chodzili-
śniej.
Lutek: Szymon z kolei gra cały
śmy do tej samej klasy przez prawie
Lutek: Tak, braliśmy udział
trzy lata, ale właściwie nie kolegowa-
w wielu projektach, jak np. Quodli-
Szymon: Koncepcja jest za-
liśmy się.
bet64, Stas Gaska, Huta Szkła, Intro-
inspirowana sceną polsatowskiego
I pewnego pięknego dnia stwierdziliście po prostu, że chcecie robić razem muzykę? Lutek: Chyba tak to właśnie
dukcja. A razem zaczęliśmy działać
disco, zespołami popowymi z lat
w trzeciej klasie liceum.
osiemdziesiątych, takich jak: Papa
było…
czas w zespole Damiano CZ.
Szymon: Ale jeszcze wcze-
Dance, Wanda i Banda, wczesny
śniej, w drugiej klasie, zrobiliśmy
Bajm, oraz najnowszymi dokona-
ścieżkę dźwiękową do Jasełek…
niami zachodniej sceny muzycznej,
Nazwijmy to sztuką niezależnego te-
gatunkami takimi jak chillwave czy
Szymon: Chłopomania nie
atru działającego przy naszej szkole.
hypnagogic pop. W Damiano CZ sta-
wzięła się po prostu z tego, że ja
I można powiedzieć, że był to w za-
ramy się robić przyjemne dla ucha,
zacząłem robić jakieś utwory, a Lu-
sadzie już przedsmak tego, co teraz
popowe rzeczy. Właśnie wczoraj
tek zaczął sobie śpiewać. Kiedyś
robimy w Chłopomanii.
wydaliśmy nowy singiel Zakazany
(i tu jednak wychodzi, że trochę się
Lutek: Tak, ta ścieżka dźwię-
smak. Zespół współtworzy, jako dru-
kolegowaliśmy), w trakcie luźnej
kowa jest nawet do ściągnięcia za
gi wokalista, Cocker Cock, czyli obec-
rozmowy o stanie polskiej muzyki
darmo na stronie mojej wytwórni
ny tancerz Chłopomanii. A poza tym
rozrywkowej, wpadliśmy na pomysł
płytowej, w której też wydaliśmy na-
nazwaliśmy się pierwszym w Polsce
wspólnego grania, najpierw wszyst-
szą ostatni, długogrającyą krążek
zespołem hetero for homo.
ko sobie dopracowaliśmy, wymyśli-
Ludomania. Mówię tutaj o wytwórni
liśmy, jak to ma wyglądać i wtedy
Byłem Kobietą Records.
nagraliśmy płytę. I może właśnie
Sporo tego. Obecnie bierzecie udział też w innych projektach, czy skupiacie się na Chłopomanii? Szymon: Te, które wymienili-
A dlaczego właśnie Chłopomania? Fascynacja folklorem? Szymon: Po pierwsze ciekawi
dlatego nie mieliśmy aż tak trudnego startu, obyło się bez godzin prób i kłótni – wiedzieliśmy, co chcemy robić i tyle.
Chłopomania to Wasz pierwszy projekt? Szymon: Nie do końca. W kla-
nas sposób, w jaki popkultura wykorzystuje ludowość. Prywatnie interesuje nas również muzyka i szeroko
śmy przed chwilą, aktualnie są w za-
pojęta kultura ludowa, w Chłopoma-
wieszeniu. Istnieją jeszcze Rakiety
nii jest to jednak tylko rodzaj maski.
Przeciwko Rakietom - konceptualny
W nazwie, jak i w całym koncepcie
11
Lutek: Staramy się być jak
projektu, bo jest to projekt konceptu-
gołębnik i przesuwał go o kilka cen-
alny, chodzi bardziej o manię prosto-
tymetrów, co jakiś czas.
najbardziej eklektyczni w tym, co ro-
ty graniczącej z prostactwem, modę
To, co robicie, w zasadzie trudno jest podpiąć pod konkretny gatunek muzyczny. To połączenie electro, techno, momentami hip-hopu. Jak Wy nazywacie swoją muzykę?
bimy, a robimy to, co w danym mo-
na chamstwo, właśnie manię chamstwa, brutalizm. Muzycznie to podróż w świat topornego house‘u, techno, przaśnych melodii. Co inspiruje Was do tworzenia nowych utworów?
Wasze teksty
mencie nam się podoba. Zresztą nie pragnęliśmy nagrywać płyty, która byłaby monotonna, na której każdy utwór wyglądałby podobnie. Nie lubimy tego w cudzej muzyce i nie chcieliśmy tego w swojej.
trzeba chyba traktować ze sporym przymrużeniem oka.
Szymon: Nawet z zamkniętymi oczami (śmiech).
Lutek: Myślę, że cała konwencja zespołu jest taka, że należy do nas podchodzić z przymrużeniem oka i, co za tym idzie, takie muszą być też nasze teksty. Ale trudno jest mi odpowiedzieć na pytanie, co mnie inspiruje do pisania…
Szymon: Życie cię inspiruje! Lutek: No tak, życie mnie inspiruje. Albo po prostu dostaję materiał muzyczny od Szymona i stwierdzam: „Napiszę teraz coś pasującego”.
Szymon: Lutek się trochę wstydzi powiedzieć, ale on jest doskonałym zwiadowcą internetowym i czyta wszystkie portale, na których znajdują się jakieś wiadomości czy newsy z życia wzięte, przeważnie te cieszące się fantastyczną opinią publiczną typu „Fakt” (śmiech). No i to w zasadzie też bardzo często go inspiruje – takie proste sprawy z życia ludzi.
Lutek: Tak, na przykład jeden z naszych utworów był oparty na takiej właśnie prawdziwej historii człowieka z Opola, który miał swój
Fot. Mariusz Rychłowski
12
Czy w takim razie często zmieniają się obiekty waszych muzycznych fascynacji? Szymon: Tak, bardzo często. Lutek: W czasie nagrywania
Lutek: Na długogrającej płycie
Drugi okres to etap singlowy. Stwo-
było ich jedenaście, a od tego czasu
rzyliśmy wtedy między innymi Lodo-
nagraliśmy kolejne trzy czy cztery,
wisko oraz te utwory, które gramy
w tym Lodowisko i Rustykalny bit.
na koncertach, a które nigdzie się
Szymon: Do tego mamy kilka
nie ukazały. Natomiast trzeci cykl
typowo koncertowych utworów, jak
właśnie nadszedł i dopiero teraz pra-
Ludomanii interesował nas house,
np. On odpowiedział nie wiem czy
cujemy nad nową płytą. W czerwcu
8bit i można to usłyszeć w naszych
Kowboj, więc w sumie jest ich wię-
wydawało nam się, że zaczynamy
kawałkach. Ale słuchamy naprawdę
cej. Myślę, że koło dwudziestu.
nową płytę, jednak stworzyliśmy kil-
każdego gatunku. Ja ostatnio siedzę
A jak wygląda podział ról? Kto jest za co odpowiedzialny? Szymon: W zdecydowanej
ka utworów i ze względów osobistych
większości przypadków ja robię mucze trzeci członek zespołu – Cocker
Czym tym razem zaskoczycie fanów? Szymon: Mamy w planie
Cock – który okazyjnie śpiewa, a na
dużo zmian. Chcemy grać muzykę
koncertach tańczy.
na żywo, mamy zamiar wprowadzić sporo improwizacji. Poza tym planu-
zdominowała wrocławskie kluby. To
A Wasze zaplecze techniczne? Macie profesjonalny sprzęt? Szymon: Tak, laptopy
zdanie, to nie był żaden profetyzm
(śmiech).
będzie house, ale nie będą to też ja-
w hardtekach.
Powiedzieliście kiedyś, że robicie muzykę, która za kilka lat zdominuje wrocławskie kluby. Nadal tak myślicie? Lutek: Nie, to swoisty żarcik. (śmiech)
Szymon: Może tak: muzyka, do której nawiązujemy, nie konkretnie ta, którą gramy, już dawno
zykę, a Lutek pisze teksty. Jest jesz-
musieliśmy przerwać pracę. Tak że na dobrą sprawę prace dopiero się zaczynają.
jemy zmienić trochę wizerunek- będziemy robić inną muzykę, śpiewać o trochę innych rzeczach. To już nie
z naszej strony. Do klubów z muzyką
Lutek: Pierwszą płytę nagrali-
kieś kolosalne przemiany. Owszem,
taneczną, tak jak i na nasze koncer-
śmy korzystając z domowego sprzę-
mieliśmy dawno temu taki pomysł,
ty, przychodzi się po zapomnienie.
tu, takiego jak właśnie wspomnia-
że wchodzimy do studia i zaczynamy
Z tym, że nam dodatkowo zależy
ne przez Szymona laptopy. Kiedy
grać ballady na gitarach, ale zrezy-
na odtworzeniu takiego momentu
w grudniu będziemy nagrywać dru-
gnowaliśmy z tego.
imprezy, gdy ktoś włącza Banię u cy-
gą, chcemy wejść już do profesjonal-
gana albo Kanikuły, czy tam nawet
nego studia.
Lutek: Chociaż pewnie wrócimy jeszcze kiedyś do tej myśli.
ni, swobodni, ogłupieni - bawią się wyśmienicie. Większość z naszych
w ogóle podzieliłbym na trzy okresy.
niem oka. Wiesz, to jest tak, że cała
utworów ma taką funkcję. No, są też
Pierwszy to czas Ludomanii,brzmie-
otoczka, która towarzyszyła pierw-
swoiste ballady. (śmiech)
nia inspirowanego 8-bitem, i dużo
szej płycie, trochę nam się przejadła.
W takim razie ile takich tanecznych utworów stworzyliście do tej pory?
przaśnych żartów. Generalnie rzecz
Odnosimy wrażenie, że słuchaczom
biorąc, tam było wszystko, od cze-
także. Dlatego chcemy pójść trochę
go teraz coraz bardziej odchodzimy.
w innym kierunku, A jednak nie bę-
wstydzą się przyznać do słuchania tego w domu, to - pijani, zmęcze-
W grudniu?
Szymon: Na pewno. Teraz
Słyszałam, że nad nową płytą pracujecie już od czerwca. Szymon: Naszą twórczość
Day’n’nite, i mimo tego, że wszyscy
13
mamy zamiar dalej grać elektroniczną muzykę, chcemy, żeby nadal było to postrzegane z przymruże-
dzie to przemiana o 180º. Nie chce-
ścianach wisiały wiejskie elementy.
w Internecie. Wytwórnia nie ma
my, żeby ludzie byli zaskoczeni tym,
Wydaje mi się, że dla coraz większej
sprecyzowanego kierunku, choć zde-
co robimy, ale mile zdziwieni.
grupy osób przestajemy być anoni-
cydowanie wspólnym elementem
Z tego, co widziałam, gracie dużo koncertów, w tym sporo wyjazdowych. Lutek: Tak, ale już na samym
mowi, a dzięki temu, że mamy profil
albumów jest nietuzinkowość i ory-
na MySpace (www.myspace.com/
ginalność (co najmniej w skali krajo-
chlopomania), każdy może przed
wej). Adres wytwórni to www.byłem-
koncertem zobaczyć, kim jesteśmy,
kobieta.pl Nazwę, jeszcze w liceum,
początku stwierdziliśmy, że nie bę-
czym się zajmujemy. Poza tym na-
wymyślił Szymon, ale wytwórnię pro-
dziemy się nigdzie wpraszać. Gramy
sza płyta jest do pobrania za darmo,
wadzę sam.
tylko tam, gdzie jesteśmy zaprasza-
więc wszyscy mogą ją ściągnąć.
ni.
ją się z nami przez MySpace. Piszą,
Właśnie. Aktualnie Ludomania dostępna jest tylko w Internecie. Nie myśleliście o tym, żeby ją wydać? Lutek: Ona w zasadzie została
A jak udaje Wam się funkcjonować, kiedy Szymon jest we Wrocławiu, a Lutek w Poznaniu? Lutek: W dzisiejszym skompu-
że gdzieś będzie taki, a taki festiwal.
wydana w mojej wytwórni w formie
blem. Rozmawiamy ze sobą głównie
My odpisujemy i dogadujemy szcze-
fizycznej. Była to limitowana edycja
przez Internet. Szymon przesyła mi
góły.
kilkudziesięciu egzemplarzy- na każ-
plik mp3 z muzyką…
Odczuwacie już jakąś popularność, przejawy sympatii? Lutek: Oczywiście, ale to zale-
dej płycie były ręcznie malowane
ży od miasta. W niektórych nikt nas
pracowaliśmy, np. zespołom z Czech
Szymon: A potem spotykamy
nie kojarzy, na występy przychodzą
czy ze Stanów Zjednoczonych. Jed-
się na nagraniach albo imprezach
przypadkowe osoby, które zobaczyły
nak nakład bardzo szybko się wy-
i dyskutujemy o tym, jak to ma wy-
plakat i były najzwyczajniej w świe-
czerpał, a my stwierdziliśmy, że nie
glądać, jak byśmy chcieli widzieć
cie ciekawe, kim jesteśmy, a w in-
będziemy wydawać nowych. Wolimy,
Chłopomanię.
nych ludzie śpiewają razem z nami,
żeby każdy mógł mieć do tego do-
ubierają się na koncerty tak, żeby
stęp poprzez Internet.
wpasować się w klimat.
Któryś już raz z kolei używasz sformułowania „moja wytwórnia”. Mógłbyś przybliżyć tę kwestię? Lutek: Prowadzę tzw. netla-
Jest ktoś, kto koordynuje Wasze działania? Lutek: Póki co menedżera nie
Szymon: Idziemy tam, gdzie nas chcą.
Lutek: Ludzie często kontaktu-
Szymon: Myślę, że takie trzy miasta - Wrocław, Poznań i Warszawa, to są miejsca, gdzie kojarzy nas najwięcej osób.
wzory. Zostały sprzedane, bądź rozdane znajomym lub interesującym ludziom, z którymi aktualnie współ-
teryzowanym świecie to nie jest pro-
Szymon: … a Lutek dopisuje do tego tekst.
Lutek: Odległość to nie jest żaden problem.
posiadamy.
Szymon: Wszelkimi kontaktami zajmuje się Lutek. Na razie pasuje nam to, bo jest to zgodne z filozo-
Lutek: Tak, chociaż ostat-
bel, czyli wytwórnię płytową, w któ-
nio graliśmy w Toruniu i zostaliśmy
rej wydawnictwa są do ściągnięcia
Lutek: Prowadzę nam My-
bardzo mile zaskoczeni. Ludzie nas
za darmo i mam tam na koncie już
Space i Facebooka, kontaktuję się
bardzo dobrze kojarzyli, znali tek-
ponad czterdzieści różnych płyt. Nie
z wszystkimi ludźmi, odpisuję na
sty, nawet klub był specjalnie przy-
są to moje projekty, ale zazwyczaj
maile.
gotowany, wyścielony sianem, na
znajomych albo ludzi poznanych
14
fią Do It Yourself.
chyba na to wytłumaczenia. A najbardziej nieświadomym elementem naszego zespołu jest taniec Cockera Cocka, który można zobaczyć na koncertach, na które serdecznie zapraszamy. Już w przyszłym roku zamierzamy zorganizować trasę, która obejmie też Wrocław.
Lutek: Taki już mamy zwyczaj, że od Wrocławia zaczynamy.
Jesteście amatorami, czy macie jakieś przygotowanie muzyczne? Szymon: Ja mam. Chodziłem do Szkoły Jazzu i Muzyki Rozrywkowej we Wrocławiu, byłem w klasie gitary.
Gdybyście w takim razie mieli powiedzieć, czym jest dla Was muzyka? Szymon: Jeśli mówimy o twórczym podejściu do muzyki to po prostu zabawą. Nie traktuję muzyki śmiertelnie poważnie, zresztą to słychać we wszystkim, co robię muzycznie. Fot. Mariusz Rychłowski
Lutek: W takim ogólnym znaczeniu, to traktuję ją poważnie, ale
A dostajecie na tych portalach jakieś wiadomości od fanek? Szymon: Tak, bardzo często.
śnie tak? Szymon: (śmiech) Chciałbym
jeśli chodzi o proces twórczy, to rze-
to trochę sprostować, bo zadajesz py-
wą.
tania odnoszące się często do świa-
Szymon: Z naszej strony to
Nawet we wczorajszej rozmowie
domej sfery naszej twórczości. Bywa
jest takie żonglowanie konwencja-
stwierdziliśmy, że nie ma zespołu
tak, że dużo rzeczy, które tworzymy
mi, pewnego rodzaju postmoderni-
bez fanek.
czy mówimy, wychodzi gdzieś z głę-
styczne wariactwo.
bi nas czy, jak chcą inni - przychodzi pojęcia, skąd to się bierze. Tak jest
A czym oprócz muzyki się zajmujecie? Szymon: Ja studiuję filologię
z tymi „kurkami” na przykład. Poza
polską na Uniwersytecie Wrocław-
wiejskimi skojarzeniami nie ma
skim. Bardzo mi się tam podoba.
Lutek: My nasze fanki nazywamy „kurkami”.
Szymon: Dokładnie, nadaliśmy im specjalną nazwę.
„Kurki”? Dlaczego wła-
z daleka, i tak naprawdę nie mamy
15
czywiście, jest ona dla mnie zaba-
na koncerty, im więcej nas słucha, tym większa przyjemność.
Lutek: Ale mieliśmy nadzieję, że będziemy zapraszani na masowe festiwale. Staraliśmy się robić muzykę, która nie będzie cały czas w podziemiu, ale taką, która spodoba się słuchaczom, i przy której będą się dobrze bawić. A z czasem okazało się, że nam się to udało. Zostaliśmy docenieni.
Co możecie uznać za swoje największe dokonanie? Lutek: Myślę, że był to występ na warszawskim festiwalu Wisłostrada, gdzie publika sięgała dziesięciu tysięcy ludzi.
Szymon: Wtedy przed nami grali między innymi Czesław Śpiewa i Maria Peszek. Zresztą w Warszawie graliśmy już parokrotnie i zawsze spotykaliśmy się z bardzo ciepłym przyjęciem.
A z drugiej strony: jakie jest Wasze największe marzenie? Szymon: Nowa płyta - to jest Lutek: A ja właśnie zacząłem kulturoznawstwo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Szymon:
Kochamy
stu-
dia i chcemy zostać naukowcami (śmiech).
Fot. Mariusz Rychłowski
największe marzenie. Chcemy poka-
Tworząc Chłopomanię mieliście ambicje, żeby stać się zespołem ogólnie rozpoznawalnym i obecnym w branży? Szymon: Trudno rozpatrywać
zać wszystkim, że słynny „syndrom
Lutek: Ale tak poważnie, to
to w takich kategoriach. Wiadomo,
chcielibyśmy jakoś to wszystko po-
mieliśmy takie ambicje, ale z dru-
łączyć -żeby robić w życiu coś na
giej strony to nie jest nasza praca, to
poważnie: pracować, zarabiać, ale
nasze hobby, fajna zabawa – przede
i mieć też ciągle czas i ochotę robić
wszystkim robimy to dla przyjemno-
to, co lubimy, czyli muzykę.
ści. No a im więcej ludzi przychodzi
16
drugiej płyty”, który jest zmorą początkujących zespołów, nas nie dotyczy; że dalej potrafimy stworzyć coś ciekawego, dowcipnego i niekoniecznie musi to się opierać cały czas na tym samym patencie.
I naprawdę tylko tego mogę Wam życzyć? Szymon: Życz nam jeszcze „kurek”! (śmiech) Rozmawiała Ewa Fita
Fot. Mariusz Rychłowski
17
Równe szanse Media wprost atakują nas tymi słowami z każdej strony. Równe szanse dla dzieci ze wsi, dla niepełnosprawnych, dla samotnych matek. W każdym dużym mieście można, co jakiś czas, zobaczyć adekwatne plakaty, a w telewizji pojawiają się reklamy społeczne. Ale czy rzeczywiście państwo, a co za tym idzie, wszelkie instytucje publiczne zapewniają równe szanse? A może kończy się tylko i wyłącznie na sloganach reklamowych? Jak podają różne źródła, liczba
rozstrzelone w bardzo dużych odle-
tego dnia do Instytutu Filologii Pol-
niepełnosprawnych studentów stale
głościach przejścia dla pieszych są
skiej, w którym studiuję, myślałam:
rośnie. Nie zmienia to jednak faktu,
na porządku dziennym. Do tego do-
„na pewno nie jest tak źle, mamy
że ilość ludzi z wyższym wykształce-
chodzą wąskie chodniki, niejedno-
w końcu windę”. Niestety, kiedy do
niem jest wciąż nieporównywalnie
krotnie zastawione przez parkujące
niej podeszłam, pierwszą rzeczą,
większa wśród tych, którzy nie są
tam samochody, brak wind w nie-
jaka rzuciła mi się w oczy, była kart-
dotknięci żadną dysfunkcją. Z czego
których instytucjach państwowych
ka z napisem „winda nieczynna”. Od
to wynika? Moja jeżdżąca na wózku
czy
tego czasu minął tydzień, a winda jak
inwalidzkim znajoma z Warszawy,
bloków mieszkalnych.
chociażby
nieprzystosowanie
nie działała, tak nie działa – mimo,
Ania, wyjaśnia to tak: „młode, niepeł-
że w tym instytucie studiują również
nosprawne osoby mają do pokona-
osoby niepełnosprawne. Zdziwiona
nia wiele barier, nie tylko fizycznych,
tą sytuacją podeszłam do znanej mi
ale przede wszystkim psychicznych.
z widzenia dziewczyny, poruszającej
Wiem, że wielu ludzi obawia się, czy
się na wózku i wprost zapytałam,
sobie poradzi. Do tego dochodzi świa-
czy uważa, że nasz instytut jest do-
domość, że nawet jeżeli uczelnia jest
brze przystosowany. Odpowiedziała,
odpowiednio przystosowana, to dro-
że tak – ogólnie rzecz biorąc, jest.
ga, którą trzeba pokonać od wyjścia
Zepsuta winda to spore uniedogod-
z domu, może być tak naprawdę nie
nienie, ale akurat moja rozmówczyni
do przebycia”.
była w stanie zejść po schodach, je-
I rzeczywiście. Kiedy przeszłam
żeli tylko ktoś ją wtedy asekurował
się kilkoma wrocławskimi ulicami,
i zniósł jej wózek. W znacznie gorszej
nie tak jak zwykle, spokojnie spa-
Fot. Daniel Stańczak
cerując, ale starając się choć przez
sytuacji byłaby osoba, której nogi są całkowicie bezwładne. Dziewczyna
moment postawić w sytuacji osoby
Rozmowa z Anią zainspirowała
zwróciła mi jednak uwagę na inne
poruszającej się na wózku, zauwa-
mnie również do tego, aby zastano-
defekty naszego instytutu, które
żyłam, że nawet zwykła wyprawa
wić się, czy moja rodzima uczelnia
utrudniają jej życie: kilkustopniowe
do sklepu może być dla niektórych
i wydział podejmują odpowiednie
schodki przy wejściu do biblioteki,
wędrówką pełną katorgi. Wysokie
środki ułatwiające życie osobom
ksera, kilku sal na parterze, a nawet
krawężniki, brak podjazdów czy
nie w pełni sprawnym. Wchodząc
bufetu. Również, żeby dostać się do
18
sporej części księgozbioru w czytel-
czy toalety, można znaleźć tablicz-
z zaciekawieniem na nią patrzyli.
ni, trzeba pokonać w miarę wysokie
ki z informacjami, pisane brajlem.
Kiedy do niej podeszłam, powiedzia-
i wąskie schody. Kompletnie rozbita
Jak słyszałam, niewidomi studenci
ła mi, że takie sytuacje zdarzają się
tym, co usłyszałam, zaczęłam zasta-
są zadowoleni z tego, jak wszystko
często. Bywa, że nie wie, w którą
nawiać się, jak to wygląda na innych
tu funkcjonuje. Nie mają problemu
stronę może pójść, jak się poruszyć
wydziałach i uczelniach. Żeby roz-
z uczestniczeniem w zajęciach dy-
i musi liczyć na pomoc przypadko-
wiać wątpliwości zadzwoniłam z tym
daktycznych, a wszelkie kolokwia
wych osób.
pytaniem do kilku znajomych. Jak
i egzaminy zaliczają ustnie. Porusza-
Przez długi czas niepełnospraw-
nietrudno się domyślić, okazało się,
nie się po budynku również nie sta-
ni studenci mogli liczyć na stypendia
że w najgorszej sytuacji są osoby,
nowi zbytniego problemu – zawsze
specjalne, jednak w 2004 roku w ży-
których wydziały mieszczą się w sta-
można skorzystać z pomocy kole-
cie weszła ustawa, na mocy której
rych, przedwojennych budynkach.
gów. Gorzej, kiedy niewidoma osoba
zostały one zniesione i zastąpione
Nawet jeśli zamontowano w nich
dopłatą do stypendium socjalnego
windę, to są miejsca, do których oso-
z tytułu kosztów związanych z nie-
ba na wózku inwalidzkim po prostu
pełnosprawnością. Nikogo nie zdziwi
nie wejdzie. Tak jest na niektórych
chyba, jeśli powiem, że wielu oso-
wydziałach Uniwersytetu Wrocław-
bom znacznie skomplikowało to ży-
skiego i Akademii Medycznej. Z in-
cie. Aktualnie niepełnosprawni stu-
formacji, które udało mi się zebrać
denci mogą ubiegać się o przyznanie
wynika, że najlepiej przystosowane
wspomnianego stypendium socjal-
budynki UWr to te, w których uczą
nego, jeśli tylko posiadają orzecze-
się studenci stosunków międzyna-
nie o stopniu niepełnosprawności,
rodowych, socjologii i politologii.
wydane przez Zakład Ubezpieczeń
Ponoć w trudnej sytuacji byli nie-
Społecznych. Na jakich warunkach
pełnosprawni studenci Politechniki
takie stypendium będzie przyznawa-
Wrocławskiej, jednak tam znalezio-
Fot. Daniel Stańczak
no pewne rozwiązanie – wszystkie
ne oraz jaka będzie jego wysokość, indywidualnie ustala już rektor każ-
zajęcia mają oni teraz w najnowo-
musi „wyjść na miasto”. Sama by-
dej uczelni, działając w porozumie-
cześniejszym budynku C13.
łam kiedyś świadkiem sytuacji, gdy
niu z Samorządem Studenckim.
Nie zapominając o tym, że nie-
niewidząca dziewczyna chciała dojść
„Równe szanse” są dla wielu
pełnosprawni to nie tylko ludzie, któ-
na przystanek tramwajowy koło Ga-
osób ideą, której chyba nigdy nie
rzy mają trudności w poruszaniu się,
lerii Dominikańskiej, ale zatrzymała
uda się osiągnąć. Wymagałoby to
postanowiłam sprawdzić, jak sprawy
się na skraju wielkiej kałuży (w miej-
nie tylko całkowitej reformy prawnej,
się mają w przypadku osób niewido-
scu, gdzie zimą zawsze sprzedawa-
ale przede wszystkim kompletnej
mych. Tym razem, muszę przyznać,
ne są rękawiczki) i nie wiedząc, co
zmiany w myśleniu ludzi tzw. „peł-
mile się zaskoczyłam. W Instytu-
ma zrobić, stała tam przez pewien
nosprawnych”. A na to, niestety, nie
cie Filologii Polskiej na każdych
czas. Wokół było pełno ludzi, ale
mamy najmniejszego wpływu.
drzwiach, niezależnie od tego, czy
nikt nawet nie ruszył się z miej-
jest to wejście do sali wykładowej,
sca, żeby jej pomóc. Wszyscy za to
19
Ewa Fita
Lustereczko, powiedz przecie… Któż nie zna baśni o Królewnie Śnieżce i siedmiu krasnoludkach, w której zła macocha posiadała lustro pomagające jej w poszukiwaniu pasierbicy? Kto nie słyszał o Alicji Po Drugiej Stronie Lustra? Zwierciadło towarzyszy nam nie tylko w baśniach i legendach. Jest elementem naszej rzeczywistości, bez którego trudno się obyć. Lustra otaczają nas zewsząd, a my od wieków nadajemy im coraz to nowe znaczenie, symbolikę, a nawet moc. Z lustrem wiąże się wiele przesądów. Stłuczone lustro ma wróżyć siedem lat nieszczęść, a przejrzenie się w jego odłamku – rychłą śmierć lub chorobę, dlatego kawałki stłuczone-
li siedem lat. Nieszczęściu jednak
Fot. www.story.pl
go lustra należy sprzątać z zamknię-
można zapobiec, zakopując w ziemi
aktorski wiąże pecha ze spojrzeniem
o tym, że zwierciadlana tafla może
kawałki rozbitego zwierciadła. Pecha
przez ramię w czyjeś lustro. Spadają-
uwięzić ludzką duszę. Stąd prawdo-
sprowadza też spoglądanie w lustro
ce ze ściany ma wróżyć natomiast
podobnie wziął się zwyczaj zasła-
przy świecy, zwłaszcza w Halloween.
rychłą śmierć jednego z domowni-
niania luster w mieszkaniu na czas
Również panna młoda, kiedy jest już
ków, a niezasłonięte podczas burzy,
obrządków pogrzebowych zmarłego
gotowa do ślubu, nie powinna w nie
przyciągać pioruny.
domownika. Ta tradycja wywodzi się
tymi oczami. Wierzenie to pochodzi od Rzymian z I w. n.e., którzy do greckiego przesądu o pechu doda-
zerkać przed ceremonią . Przesąd
Jeden z lustrzanych mitów mówi
20
być może z obawy, by nieboszczyk
nie wypatrzył sobie przez lustro spośród obecnych towarzysza podróży na tamten świat, albo z poglądu, że zwierciadło to drzwi, przez które dusza przedostać się może do (lub z) innego świata. Także niemowlę w ciągu pierwszego roku życia nie powinno przyglądać się swemu odbiciu w lustrze, aby zwierciadło nie skradło mu duszy. Ze związków zwierciadła z duszą wywodzi się także przekonanie, że wampiry i czarownice nie od-
Fot. www.niewiarygodne.pl
bijają się w lustrze, ponieważ jej nie posiadają.
przyszłych władców Francji. Słynne
a obaj uczestnicy seansu po niedłu-
w dziejach magii jest zwierciadło wy-
gim czasie zmarli. Ramę zwierciadła
każdego
konane przez Johna Dee – nadwor-
Twardowskiego obiega napis – lekko
maga. Nostradamus korzystał z ma-
nego astrologa angielskiej królowej
wypukłe, złocone litery układające
gicznego zwierciadła wykonanego
Elżbiety I.
się w łacińskie zdanie: „Zabawiał się
Lustro przez wieki stało się niezbędnym
atrybutem
z czarnego materiału. Zdaniem wie-
W Polsce w legendy obrosło czarnoksiężnika
lu badaczy słynne „Centurie” jasno-
lustro
widza powstały dzięki magicznym
skiego, znajdujące się w zakrystii
praktykom z wykorzystaniem tegoż
bazyliki mniejszej pod wezwaniem
To tylko niektóre ze zwiercia-
lustra, nie zaś jako przepowiednie
Wniebowzięcia Najświętszej Marii
dlanych legend. Może teraz, gdy
astrologiczne. Podobny przedmiot
Panny w Węgrowie. Za pomocą tego
przypadkiem sięgniemy po lusterko,
posiadała również jego protektor-
zwierciadła czarnoksiężnik wywołać
wrócimy do marzeń z dzieciństwa
ka - Katarzyna Medycejska. Według
miał dla Zygmunta Augusta ducha
i zastanowimy się, co kryje się za
legendy nadworny mag, na żąda-
Barbary
Pomimo
zasłoną jego tafli. Być może uświa-
nie swej pani, ukazał w nim oblicza
ostrzeżenia maga, że próba zbliże-
domimy sobie wówczas, że posiada-
nia się do zja-
my przedmiot, którego największą
wy
królowej
siłą nie jest magia, ale budowana od
przyniesie im
wieków sieć niezwykłych legend, ba-
obu nieszczę-
śni i cudownych historii.
Radziwiłłówny.
Twardow-
lustrem tym Twardowski, magiczne sztuki pokazując, lecz na służbę Bożą obrócone (to) jest”.
ście, zrozpaczony usiłował
król ją
objąć. W tym momencie duch zniknął, Fot. www.elblag24.pl
lustro pękło,
21
Paulina Dreslerska
22
Fot. Mariusz Rychłowski
23
„Słowacki wielkim poetą był…” Tymi słowami profesor Pimko z Gombrowiczowskiego Ferdydurke wydał ponadczasowy, literacki wyrok, którego skutki odczuwamy po dziś dzień, chociażby w sferze edukacji, kiedy to setny raz przez naszych belfrów przywoływana zostaje powyższa kwestia. A że w 2009 roku przypada dwusetna rocznica urodzin sławnego Jula, sejm polski postanowił okrasić nam szarą rzeczywistość oficjalnymi obchodami tego zacnego jubileuszu, to z kolei wiąże się z szeregiem wystaw, odczytów i innych imprez kulturalnych powiązanych tematycznie z twórczością owego poety, które swe miejsce mają w największych miastach Polski. Bóg zapłać! Wrocław, obok Warszawy, Poznania stał się jednym z ważniejszych ośrodków obchodów tzw. juliuszady. Dla Wrocławian 2009 rok to nie tylko 200.rocznica urodzin Słowackiego, ale również 160. rocznica jego śmierci, 55. rocznica powstania tutejszego IX LO, 50. rocznica nadania szkole tej imienia Juliusza Słowackiego, 25. rocznica odsłonięcia pomnika Juliusza we Wrocławiu, czy też 25. zlot szkół, których patronem jest właśnie Słowacki. Sporo tego - zadyszki można dostać, wymieniając rocznice te jednym tchem! Program wrocławskich obchodów juliuszady jest równie bogaty, jak powyższe kalendarium. Nad całością przedsięwzięcia czuwa wymienione przeze mnie IX Liceum Ogólnokształcące, które pilotuje i animuje uroczyste obchody. Instytut Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego oraz Zakład Narodowy im. Ossolińskich także Fot. Magda Oczadły
24
dorzuciły z tej okazji swój kamyczek.
19 i 20 października zorganizowały
gablotę”, obejrzeć możemy rękopisy
ale również przedruki rękopisów po-
konferencję naukową „Juliusz Sło-
takich dzieł jak: „Fantazy”, „Beniow-
parte współczesnym zapisem trans-
wacki - w dwusetną rocznicę urodzin”,
ski”, „Król Duch” i wiele, wiele innych.
krypcyjnym. Całość prezentuje się
w której udział wzięli wybitni znawcy
Zeskanowane
oryginałów
niezwykle urodziwie i jest z pewno-
literatury romantycznej oraz twórczo-
daje się również obracać, dzieje się
ścią warta uwagi. Stanowi również
ści naszego wieszcza.
to za sprawą nowoczesnych technik
namacalny ślad zaistnienia wychwa-
strony
Fot. Magda Oczadły
Ciekawość i głód intelektualny
audiowizualnych, które zakradły się
zaspokojono. Co zatem na deser?
w czeluści Zakładu im. Ossolińskich
Zmysł wzroku zaspokoiła wystawa
i pozwalają uwierzyć, że Juliusz może
rękopisów Słowackiego pt. „Żem
być naprawdę.. trendy i nie jest wy-
był jak pielgrzym... Juliusz Słowacki
łącznie imaginacją umysłu Gom-
Paulina Pazdyka
(1809- 1849)” otwarta 20 październi-
browiczowskiego Pimki. Na końcu
P.S. A 3 listopada w Teatrze Mu-
ka we wrocławskim Ossolineum. Do
prawdziwą furorę robi sala, w której
zycznym Capitol można było obejrzeć
19 grudnia możemy na własne oczy
zrekonstruowano gabinet Słowackie-
inscenizację: Juliusz Słowacki według
przekonać się, jak pisał – ba, a nawet
go, jego centralnym punktem jest
Sambora Dudzińskiego Król Duch
rysował słynny Jul!
stół, a na nim plik fragmentów listów
Twój! Będzie to autorski spektakl in-
Ossolineum naprawdę zadba-
zaadresowanych do matki i stryja
spirowany poematem Król Duch i po-
ło, aby widzowie…nie usnęli z nudy.
oraz osobiste przedmioty - kałamarz,
stacią polskiego papieża: opowieść
Wystawę podzielono na kilka części.
rękawiczki. A dookoła ogromne ekra-
o dobru i złu, o przemianie, jaka do-
Pierwsza z nich dotyczy „Albumów
ny, na których wyświetlane są krótkie
konuje się w człowieku. Kolejne spek-
rysunkowych z podróży na wschód”,
prezentacje na temat życia jubilata.
takle zaplanowano na 4, 13 i 14 listo-
zwiedzającym udostępniono intere-
Ossolineum z tej okazji postano-
sujące akwarele i rysunki satyrycz-
wiło również wydać „Album rysunko-
ne poety. W kolejnej części ekspo-
wy z Podróży na wschód”. Zawiera on
zycji, tradycyjnym „rzutem oka na
oczywiście rysunki autorstwa poety,
25
lanej przeze mnie wystawy. A więc… „Koniec i bomba, kto nie widział - ten trąba”!
pada, zawsze o godz. 20.00.
Rozmowa z Gavinem Harrisonem
Fot. www.elultimoanochecer.com
Równowaga
Wiedziałem, że jestem którymś z kolei dziennikarzem, który miał przeprowadzić wywiad z Gawinem Harrisonem przed wrocławskim koncertem Porcupine Tree 28. października. Czekając przed jego ciasną garderobą w podziemiach Hali Orbita, zastanawiałem się więc, jak bardzo będzie zmęczony i znużony tym niekończącym się ciągiem rozmów w klaustrofobicznym pomieszczeniu. Kiedy już jednak znalazłem się w środku, powitał mnie uśmiechnięty, sympatyczny i bardzo chętny do rozmowy człowiek, a przede wszystkim wybitny muzyk, trzykrotny laureat tytułu Najlepszego Bębniarza Roku według czytelników magazynu „Modern Drummer”, perkusista Porcupine Tree. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem, że Porcupine Tree planuje wydać dwupłytowy album, na którego pierwszym dysku znajdować się będzie pięćdziesięciominutowa suita The Incident, drugi zaś będzie mieścił cztery odrębne piosenki, żartowałem, że nagraliście swoją własną Ummagummę. Gdy jednak zapoznałem się z gotowym dziełem stwierdzi-
łem, że ma to głębszy sens.
razem chcieliśmy wydać wszystkie
(śmiech) Wiesz, mogliśmy zmie-
utwory za jednym razem, chcieliśmy,
ścić cały ten materiał na jednym
żeby stanowiły całość. Można więc
dysku, ale chcieliśmy, żeby suita The
powiedzieć, że to był gruntownie prze-
Incident stanowiła osobny fragment
myślany plan.
i dlatego też umieściliśmy ją na osobnym kompakcie. W przeszłości zdarzało nam się, że nagrywaliśmy album, z którego pozostawało parę dodatkowych kompozycji, które następnie wydawaliśmy na EPkach, takich jak Nil Recurring. Jednak tym
26
Wydaje mi się zresztą, że z Ummagummą Floydów łączy Wasz nowy album nie tylko pomysł dwupłytowego wydania. The Incident zdaje się być swego rodzaju powrotem
do przeszłości, nawiązaniem do najlepszych tradycji psychodelicznych i początków rocka progresywnego. Pewnie dlatego, że to tak naprawdę jeden długi utwór. Na pewno zauważyłeś, że próbowaliśmy realizować różne pomysły na każdym albumie i w tym wypadku wydawało nam się, że najwłaściwszą, najfajniejszą drogą będzie stworzenie jednego, stanowiącego całość fragmentu. Myśleliśmy o tym, jak o filmie ze zróżnicowaną dynamiką, który ma poprowadzić słuchacza przez mnogość stylistyk, nastrojów, przez różne warstwy opowieści. Wydaje mi się, że ten pomysł naprawdę ma sens.
się przy każdym naszym albumie Zawsze udaje nam się znaleźć nowy sposób na współpracę. W przeszłości bywało na przykład tak, że tylko jeden z nas pisał utwory ze Stevenem, tym razem było o wiele więcej tworzenia we czwórkę. Na dwa tygodnie pojechaliśmy do naszego studia w Anglii i po prostu jamowaliśmy, intensywniej niż zdarzało nam się to kiedyś. Część efektów tego wspólnego grania znalazła się w suicie The Incident, a część na drugim dysku.
brzmienie Porcupine Tree – talenty nas czterech, połączone razem.
Dołączyłeś do Porcupine Tree w 2002 roku, przy nagrywaniu albumu In Absentia. Nie da się ukryć, że od tamtego czasu styl zespołu zmienia się. Jaki jest w tym Twój wpływ? Powiedziałbym, że jest to jedna czwarta. A tak na serio – jasne, że zespół będzie brzmieć inaczej po wymianie dowolnego muzyka. Na pew-
Czy w takim razie czujesz jakiś związek z warstwą tekstową albumów Porcupine Tree?
no ważne jest też to, że gdy w zespole
Tak, oczywiście. Wiesz, wszyscy
Wiesz, jak to jest – każdy ma swój
K.B.], między chłopakami panowały inne relacje, a kiedy on odszedł…
najprzeróżniejszych
sposób reagowania na zachowania
rzeczy w życiu i, chociażby dlatego,
innych, poczucie humoru… Ja jestem
każdy może odwoływać się do naszych
zupełnie innym perkusistą, niż Chris,
tekstów. Zobacz, przecież tyle rzeczy
no i mam też zupełnie inny niż on
się dzieje: ludzie umierają, rodzą się,
wpływ na pozostałych. To nie jest kwe-
rozwodzą… Przez lata twojego życia
stia „lepiej albo gorzej”, to po prostu
wydarza się masa rzeczy i refleksja
coś innego i tak mogłoby być, gdyby-
nad nimi jest chyba kwestią pewnej
śmy wymienili jakiegokolwiek innego
dojrzałości każdego członka zespołu.
muzyka w zespole – brzmienie Porcu-
Widzisz, brzmienie Porcupine Tree
pine Tree uległoby zmianie. Przecież
to tak naprawdę my czterej, wpływy
ważne jest też to, co już mówiłem –
każdego z nas zebrane razem. Nie
chłopaki nie są już tymi samymi oso-
możemy pisać razem tekstów, to by
bami, co dziesięć lat temu. Dojrzeli,
Wszystkie teksty pisze Steven,
była jakaś katastrofa. Nikt przecież
wiele rzeczy wydarzyło się w ich życiu.
więc cała warstwa słowna i histo-
nie powie: „OK, to ja piszę pierwszą
Wiesz, prawdopodobnie gdyby Chris
rie opowiadane na płytach to jego
linijkę, ty drugą” i tak dalej – to był-
został w zespole w 2002 roku, Porcu-
dzieło. Jeśli zaś chodzi o muzykę, to
by totalny bałagan. Steven ma dryg
pine Tree też brzmieliby teraz inaczej,
część utworów pisał Steven, część pi-
do pisania piosenek, w takim stop-
bo życie zmienia każdego z nas. Nie
saliśmy wszyscy razem, a część tylko
niu, w jakim Richard jest wybitnym
da się ukryć, że jeśli wymienisz jedne-
wspólnie aranżowaliśmy. To zmienia
klawiszowcem. To właśnie stanowi
go z członków zespołu, zmieni się też
The Incident opowiada o ludziach, którzy wzięli udział w wypadkach, osobach, którym umarł ktoś bliski i o stracie. Czy Ty, Richard Barbieri bądź Colin Edwin macie jakiś wpływ na warstwę tekstową albumów Porcupine Tree, czy jest to tylko i wyłącznie działka Stevena Wilsona, a Wy skupiacie się na warstwie muzycznej?
doświadczamy
był Chris [Maitland – przypomnienie
27
brzmienie i kierunek, w jakim podąża twoja muzyka.
Nie da się też ukryć, że od kiedy dołączyłeś do Porcupine Tree, brzmienie zespołu stało się mocniejsze, ostrzejsze – bardziej metalowe… To prawda. Chociaż nie sądzę, żeby była w tym jakaś moja zasługa, ponieważ moje korzenie są związane z jazzem. Przed wstąpieniem do Porcupine Tree nigdy nie próbowałem grać muzyki „metalowej”, nigdy wcześniej nie grałem heavy metalu. W 1996 roku grałem z Iggy’m Popem, ale to był tak naprawdę jedyny moment, kiedy wykonywałem „ciężkiego” rocka. Granie w mocniejszy, bardziej agresywny sposób było dla mnie swego rodzaju wyzwaniem. W sumie nie wydaje mi się, żeby nasz zespół podążał w kierunku metalu – mieszamy po prostu ze sobą ekstrema. Lubimy delikatne, atmosferyczne wręcz dźwięki, skojarzone z bardzo mocną, gitarową muzyką. To zdecydowanie poprawia dynamikę według mnie, wszystko rozbija się o kwestię jak najszerszego spektrum naszej muzyki.
Wygląda na to, że wyzwanie, o którym wspomniałeś, przeszedłeś doskonale. W latach 2007, 2008 i 2009 otrzymałeś nagrodę czytelników magazynu Modern Drummer dla Najlepszego
Progresywnego Perkusisty Roku. W tej rywalizacji prześcignąłeś takich muzyków jak Neal Peart, Mike Portnoy, a nawet Pat Mastelotto.
Fripp, o którym chodzą słuchy, że jest perfekcjonistą, pracoholikiem, a nawet dyktatorem w grupie?
To dość zabawne w wypadku per-
czułem. Też słyszałem te plotki, ale
kusisty jazzowego, co nie? (śmiech)
nie znalazłem nic, co mogłoby je po-
Wiesz, tak naprawdę to nie uważam
twierdzić. Robert jest bardziej niczym
się za perkusistę progresywnego.
kapitan na statku – to on dowodzi,
W dzieciństwie słuchałem bardzo
ale nigdy nie mówi ci JAK masz grać.
dużo jazzu, a przecież zupełnie nie
Jeśli jest coś, co ci mówi to jak NIE
gramy jazzu z Porcupine Tree, ale te
grać,a nie chce grania standardo-
wpływy wciąż gdzieś tam są, ja wciąż
wych rzeczy. Musisz odrzucić wszyst-
mam tę potrzebę improwizowania
kie swoje wcześniejsze wizje i zacząć
i wciąż mam…wiesz, jazzowe serce.
od nowa, od szkicu, co jest bardzo
A jazzem zaraził Cię ojciec…
Nigdy czegoś takiego nie od-
odświeżające, ponieważ wielu artystów, z którymi może ci się zdarzyć grać żąda właśnie standardu. Robert
Zgadza się, był muzykiem jazzo-
miał masę ciekawych pomysłów na
wym, więc kiedy byłem bardzo mło-
to, jak powinna brzmieć perkusja,
dy, w domu zawsze słychać było jazz.
a ja oczywiście współpracowałem ra-
Ojciec odtwarzał nagrania jazzowe,
zem z Patem Mastelotto, fantastycz-
czasem znajomi wpadali pograć i ja
nym perkusistą, z którym mieliśmy
też grałem z nim jazz. Wiesz, mówimy
mnóstwo frajdy. Można powiedzieć,
o takiej bardzo starodawnej odmia-
że próbowaliśmy grać jak jeden bęb-
nie tej muzyki, która była tak napraw-
niarz o czterech rękach i czterech
dę moją jedyną inspiracją. Za młodu
nogach. Bardzo sumiennie projekto-
nigdy nie słuchałem muzyki progre-
waliśmy rytmy, jakimi będziemy się
sywnej. Mój brat, starszy ode mnie
dzielić, bo nie chcieliśmy powtarzać
o sześć lat, miał płyty Pink Floyd, Ge-
się nawzajem i grać tego samego
nesis, Yes, ale wtedy zupełnie mnie
na dwóch perkusjach. Byliśmy więc
one nie interesowały.
niczym układanka. To był dla mnie
Skoro o jazzie mowa – jesteś obecnie również drugim perkusistą King Crimson. Jak to jest grać legendarnym zespole i współpracować z człowiekiem takim, jak Robert
wspaniały czas.
28
King Crimson są obecnie skupieni na graniu koncertów na żywo. Może jednak znasz i możesz wyjawić jakieś plany Roberta Frippa odnośnie
zespołu, nowej płyty? Z tym człowiekiem nigdy nic nie wiadomo. Poza tym na chwilę obecną gram z Porcupine Tree, więc jestem oderwany od King Crimson. Robert Fripp, Tony Levin, Pat Mastelotto – oni wszyscy mają masę projektów pobocznych, każdy z nich ma mnóstwo pracy na innych polach, więc Robert będzie musiał po prostu zadecydować, kiedy zaczynamy od nowa. W zeszłym roku graliśmy w Stanach Zjednoczonych i być może – ale to tylko moje domysły – zaczniemy grać znowu za kolejny rok. Szczerze mówiąc mam nadzieję, że tak się stanie, bo to świetna sprawa. Nie wiem też, czy Robert planuje nagrać nowy album z King Crimson, ale bardzo chciałbym wziąć w tym udział, jestem pewien, że byłoby to wspaniałe doświadczenie.
Czy współpraca z Robertem Frippem i Stevenem Wilsonem ma jakieś punkty wspólne? Obaj wydają się wymagającymi perfekcjonistami i pracoholikami.
Fot. www.propercussion.ch
do Porcupine Tree wiele razy byłeś w Polsce na koncertach, ale jeszcze nigdy we Wrocławiu. Czy przy okazji Waszego dzisiejszego występu miałeś okazję zobaczyć miasto, pozwiedzać?
i zaczął się śmiać). Wyskoczyliśmy
Tak, razem z Colinem [Edwi-
Na koniec: co jest dla ciebie najważniejsze w życiu i w muzyce?
nem – przyp. K.B.] wybraliśmy się do centrum. Lubimy – a przynajmniej ja – wybrać się do miasta, w którym koncertujemy. Inaczej wszystko byłoby strasznie monotonne; widzielibyśmy tylko autobus, garderobę i scenę, a potem znów wracalibyśmy do autobusu i tak każdego dnia. W ten
Zupełnie nie. To dwaj różni lu-
sposób moglibyśmy być gdziekol-
dzie. Szczerze mówiąc, Steven wcale
wiek. Wiesz, mam swój rower w au-
nie jest wymagający i Robert też nie.
tobusie, lubię sobie na niego wsiąść,
On ma zdecydowanie więcej różnych
skoczyć do miasta i rozejrzeć się. To
filozoficznych idei w kwestii muzyki
oczywiście zależy od tego, ile mam
i tego, jak powinna być wykonywa-
czasu. Dziś wzięliśmy z Colinem sa-
na. Prawdą jest, że obaj bardzo dużo
mochód i pojechaliśmy do centrum,
pracują, mimo że, szczerze mówiąc,
bo, tak jak mówiłeś, nigdy tu nie by-
mają zupełnie różne charaktery.
łem, a wstydem byłoby przyjechać
Od momentu dołączenia
i widzieć jedynie garderobę z dziurą w suficie (wskazał palcem dziurę
29
na chwilę, porobiliśmy zdjęcia, wypiliśmy kawę i rozejrzeliśmy się po okolicy. Oczywiście w godzinę nie da się wiele zobaczyć, ale to zawsze miła pamiątka wiedzieć, jak wygląda dane miasto.
Najważniejsza dla mnie jest równowaga, bo nieważne jak bardzo jest fantastycznie i jak bardzo wydaje ci się, że będzie tak dalej, to po pewnym czasie ci się to znudzi. Nieważne jak świetne będzie ci się wydawało to, co teraz robisz, jeśli robisz to cały czas, stanie się nudne. Tak więc, różnorodność i równowaga pomiędzy byciem w trasie, siedzeniem w domu, spędzaniem czasu z rodziną, nagrywaniem w studio i podróżowaniem po świecie. Po prostu trzeba w życiu zachowywać równowagę i to jest dla mnie najważniejsze. Rozmawiał Kuba Bocian
Masłem do dołu
czyli dzień ku chwale Murphy’ego Każdy z nas ma czasem pecha – budzi się z poduszką odciśniętą niesymetrycznie na korzystniejszym profilu twarzy, wybiera się na zakupy do sklepu obuwniczego z dziurą w skarpecie albo pada ofiarą obficie najedzonego ptaka tuż po najdroższej w życiu wizycie u fryzjera. O pechu niektórych piszą potem w gazetach. Jak o 41-letnim mężczyźnie z Detroit, który, chcąc odzyskać zgubione kluczyki do samochodu, utknął w studzience kanalizacyjnej, a chwili potem w niej utonął. Albo jak o pewnym austriackim turyście, który w ramach podzięki za cudowne wydostanie się z zaklinowanej windy, udał się do kościoła, gdzie został przygnieciony przez prawie półtonowy ołtarz. Ludzie od zawsze potrzebowali pra-
inżynierze – Edwardzie Murphym,
ma jakąkolwiek możliwość zrobie-
wa, które usprawiedliwiłoby ich nie-
który brał w nich udział, ale kilku
nia błędu, zrobi go” – orzekł. Ów asy-
udolność, niezdarność czy głupotę.
cech jego charakteru możemy się
stent wkrótce przemianowany został
A że pech obowiązuje nie tylko w au-
domyśleć. Wiele możemy mu dzisiaj
na
tobusach, gdzie każde potknięcie
zarzucać – całkiem możliwe, że był
z wizerunkiem którego utożsamić
(dosłownie!) uzasadnić da się siłą
człowiekiem zgorzkniałym i sfrustro-
mógłby się każdy nieudacznik, ja-
bezwładności, i nie zawsze w taki
wanym, prawdopodobne też, że nie
kiego kiedykolwiek nosiła ziemia,
sposób, by złorzeczyć można by pod
grzeszył cierpliwością, a przysłowio-
a postać Murphy’ego awansowała
adresem prawa ciężkości, tłumacząc
wa szklanka przez większość życia
na naczelnego malkontenta wszech-
się, najłatwiej powołać się na gościa
świeciła mu w oczy połowiczną pust-
czasów – cytowanego przez ludzi
o nazwisku Murphy.
ką, miast cieszyć 50-procentową za-
wszystkich ras i w różnych przedzia-
Jeśli więc posłodziłeś sobie her-
wartością; jedno jednak musimy mu
łach wiekowych podczas ekstremal-
batę dwiema łyżeczkami soli, złama-
oddać – facet wiedział, co go wkurza
nie frustrujących dla nich sytuacji.
łeś nos własnym łokciem, a w mię-
i potrafił swoje zdenerwowanie traf-
Co zabawne, legenda o kąśliwo-pe-
dzyczasie popsułeś trzy żelazne kulki
nie zwerbalizować.
symistycznych regułach Murphy’ego
ponadczasowego
everymana,
– nie trać czasu na zbędne tłumacze-
Tym, który wyprowadził Murphy-
szybko przerosła jego rzeczywiste,
nia, posłuż się słowem – kluczem,
’ego z równowagi podczas tamtych
elokwentne zasługi – książki Artu-
dzięki któremu nawet to, co pozor-
badań, był jego asystent – człowiek,
ra Blocha czy Gene’a Weisskopfa
nie niemożliwe, nabierze charakteru
który popełnił błąd podczas instala-
przysłowiowo „włożyły” w jego usta
pierwszego trybu warunkowego.
cji przewodów, zmieniając kierunek,
szereg
Wszystko zaczęło się 60 lat
w jakim zostały przyłączone do całe-
przeobrażając go we współczesną
temu podczas badań, które te-
go obwodu, i zniszczył tym samym
Kasandrę wielu konkretnych i za-
stowały ludzką odporność w sy-
calutki, pieczołowicie przygotowany
gadnień, i profesji. Odrębnym zbio-
mulacjach
lotniczych
eksperyment. Opinia Murphy’ego na
rem własnych praw Murphy’ego po-
w amerykańskiej bazie Muroc Field.
temat tego człowieka była szybka
szczycić mogą się dziś informatycy,
Niewiele wiemy dziś o amerykańskim
i bezkompromisowa: „Jeśli ten facet
budowlańcy, elektrycy, filozofowie,
wypadków
30
zabawnych
powiedzonek,
hydraulicy, a nawet zawiadowcy stacji. W języku obiegowym funkcjonuje dzisiaj także wiele zabawnych, trochę ironicznych praw, które trafnie promowane są nazwiskami takich ludzi, by ich treść wydawała się być i przekonująca, i dwuznaczna. Jak w prawie Rockefellera – najbogatszego człowieka w historii, który potomnych przestrzega, by nie robili zostać przyłapani. Porady i aforyzmy o tematyce rodzicielsko-wychowawczej przypisano natomiast… matce Murphy’ego; i choć i owo autorstwo, i same złote myśli należy traktować
Fot. www.gazeta.pl
tylko tych rzeczy, na których mogą
z przymrużeniem oka, pomysłodaw-
minają o nadaniu kuponu, spadają
O niektórych z nich później czytamy
cy żartobliwie wyjaśnili tym światu,
z 60-metrowego nabrzeża podczas
o poranku w gazetach – jak o Jacqu-
po kim Murphy odziedziczył swoje
joggingu czy w dość nieszczęśliwy
es’u LeFevrierze, który „zasłynął” sa-
sławetne czarnowidztwo.
sposób siadają na telefonie komór-
mobójczą determinacją: skok z urwi-
kowym w kabinie prysznicowej.
ska z uwiązanym do szyi kamieniem,
Pomimo swojej sześćdziesięcioletniej genezy, szereg praw legendar-
W Wymarzonym domu Ani –
wypicie trucizny, podpalenie swojego
nego Murphy’ego nadal funkcjonuje
jednej z kultowych powieści Lucy
ubrania i strzał w głowę nie mogły
w wielu językach świata i cieszy się
Maud Montgomery o przygodach Ani
jednak okazać się skuteczne, skoro
niesłabnącą popularnością – można
z Zielonego Wzgórza, jedna z boha-
Francuzowi (ostatecznie zmarłemu
by pokusić się o śmiałe spostrzeże-
terek – niejaka Kornelia, dzieli ludzi
z wychłodzenia) od zawsze brakowa-
nie, iż przeciętny człowiek najpierw
na tych, „którzy znają i nie znają Jó-
ło w życiu szczęścia. Taka lektura,
dowiaduje się o istnieniu reguł jego
zefa”. Parafrazując jej selekcję, „lu-
zwłaszcza przy śniadaniu, może być
autorstwa, a dopiero potem zapo-
dzie, którzy znają Murphy’ego”, to
niebezpieczna, dlatego za wskazane
znaje się z prawami Kirchoffa czy
ci, którzy spędzają 60 minut oczeki-
uchodzi trzymanie kurczowo każdej
Ohma. Istnieją także ludzie, którzy
wania na tramwajowym przystanku,
kanapki w rękach – wszak Murphy
uosabiają cały Murphy’owy świato-
aby przemierzyć nim piętnastominu-
przewidział nawet to, że jeśli nam
pogląd, a oddziaływanie w ich życiu
tową trasę, z pracy i szkół wracają
spadnie, to praktycznie zawsze ma-
takich praw jak choćby kultowe:
notorycznie ochlapani – nawet jeśli
słem do dołu.
„jeśli coś złego może się zdarzyć,
przez ostatni tydzień z nieba nie spa-
to się zdarzy” jest bardziej zauwa-
dła ani jedna kropla deszczu i jako
żalne niż istnienie w nim grawitacji.
jedyni na sto tysięcy klientów wybie-
To ci ludzie zaznaczają prawidłowe
rają wadliwy „egzemplarz” Kinder
numery w Dużym Lotku, ale zapo-
niespodzianki - bez zabawki w jajku.
31
Ola Nowak
Porcupine Tree – The Incident „Urodziłem
się
że jestem wielkim miłośnikiem po-
tytułowym. Do tego jak zwykle docho-
w 67. – roku Sierżanta Pie-
przedniego albumu Jeżozwierzy, taki
dzi niezwykły talent Stevena Wilsona
prza i Are You Experienced” – nie
zwrot w ich twórczości bardzo mi się
i spółki do pisania pięknych melodii
podoba.
– praktycznie każdy utwór na tym
bez powodu właśnie tymi słowami zaczyna się Time Flies, kompozycja
Dostaliśmy album, który sięga
krążku może się takową pochwalić
uważana za najważniejszą i kulmi-
bardzo głęboko do eksperymental-
(jako najbardziej reprezentatywne
nacyjną na najnowszym albumie
nych, psychodelicznych tradycji lat
przykłady niech posłużą wspomniany
Porcupine Tree - The Incident.
60. Słychać tu ogromne wpływy Be-
Time Flies, Drive the Hearse, czy Kne-
Muzycznie bowiem ta płyta jest
atlesów, czy wczesnego Pink Floyd,
el and Disconnect).
hołdem wobec wspomnianej tra-
nie jest to jednak prosta zrzynka –
Temat talentu poszczególnych
dycji. Przyznam, że mocno mnie to
starodawne klimaty są bowiem sko-
muzyków w wypadku nowej płyty Por-
zaskoczyło, ale zarazem uradowało
jarzone z nowoczesnymi trendami
cupine Tree możnaby ciągnąć w nie-
– podejrzewałem, że po rewelacyj-
i współczesną techniką realizacyjną.
skończoność, ponieważ wszyscy czte-
nym i znakomicie przyjętym krążku
Psychodeliczne, progresywne klima-
rej panowie prezentują nam klasę
Fear of a Blank Planet i będącej po-
ty połączono na The Incident ze zna-
samą w sobie, tak wykonawczo, jak
dobnym sukcesem EPce Nil Recur-
nym z ostatnich dokonań Porcupine
i w kwestii produkcji (zresztą w wy-
ring, Porcupine Tree będą podążać
Tree metalowym wręcz wykopem
padku tej kapeli jest to już standard).
obranym na nich kierunkiem. Stało
oraz elektronicznymi, nowoczesnymi
Jeśli jednak należałoby kogoś wyróż-
się jednak zupełnie inaczej i, mimo
brzmieniami, chociażby w utworze
nić, będzie to na pewno perkusista Gavin Harrisom, któremu najwyraźniej bardzo przysłużył się niedawny „staż” w King Crimson pod okiem Roberta Frippa i Pata Mastelotto. Jestem pod coraz większym wrażeniem tego albumu i pomimo licznych słów krytyki, jakimi go obrzucono, mogę zaryzykować stwierdzenie, że The Incident jest nowym Signify. Owszem, to płyta trudna, wymagająca skupienia i zaangażowania, jestem jednak przekonany, że za jakiś czas będzie się wymieniać ją jako jedną z najważniejszych, przełomowych pozycji w dorobku Porcupine Tree. Kuba Bocian
32
Ira – 9 „Mnie nie obchodzi żaden undergro-
rozrywkową, nie ma więc sensu robić
trąci banałem.
und, ja nawet nie wiem, co to jest...”
o to wyrzuty, skoro sam się z tym nie
Podobnie
Od tych słów zaczyna się utwór
kryje.
Szczęściem.
jest
ze
Wszystko mogę mieć, znajdujący się
Na dziewiątce pojawia się nowa
na premierowej płycie zespołu Ira
wersja utworu Dobry czas, znanego
z 1989 r. Dwadzieścia lat upłynęło,
z udziału w eliminacjach Eurowizji.
a słowa te wciąż wydają się aktualne.
Brzmi nieco lepiej, gdyż początkowe
Nowa płyta, opatrzona tytułem 9, nie
partie klawiszowe zastąpiono gita-
odbiega od dotychczasowego dorob-
rowymi, co dodaje nieco mocy. Po
ku radomskiej grupy. Artur Gadowski
wspomnianym wcześniej kawałku
powiedział zresztą o niej, że ma być
Spróbuj mamy balladkę Nie daj mi
zsumowaniem działalności zespołu.
odejść. Małe wzmocnienie następu-
Można spytać, czemu akurat
Przejdźmy jednak do dziewią-
je wraz z piosenką Żyję. Ostatnie trzy
cytatem sprzed dwóch dekad opa-
tego studyjnego albumu. Co o nim
utwory to znów raczej lekkie, łatwe
trzyłem artykuł poświęcony najnow-
powiedzieć? Zaczyna się obiecują-
i przyjemne kawałki. Uwagę zwró-
szemu albumowi. Inspiracją jest je-
co. W pierwszej kolejności słuchamy
cić może Druga miłość, łamiąca mit
den z utworów, a konkretnie Spróbuj.
mocnego, gitarowego grania, w sam
pierwszego uczucia i jednej jedynej
Piosenka jest odpowiedzią wokalisty
raz na otwarcie koncertu (swoją dro-
miłości („Druga miłość też w niebo
na głos fana, który zarzuca zdradę
gą, zespół wystąpić ma 1 grudnia
porwie cię…”). Kończący album Ape-
dla pieniędzy i granie „chłamu”. Ga-
w klubie Alibi). Najpierw Z dnia na
tyt budzi optymizm, traktuje o chęci
dowski w refrenie śpiewa wprost:
dzień, a potem Mój Bóg. Drugi utwór
do życia.
„Spróbuj coś sam, nieważne co, jakąś
jest nieco wolniejszy, ale mocny, nie-
Właściwie nowy album Iry nie
radość ludziom daj…”. Zaznaczone
co przypominający słabszą wersję
wprowadza niczego nowego – to przy-
słowa wiele znaczą, gdyż wyrażają to,
Ikara. Dość charakterystyczne, że Ga-
jemna dość płytka, mówiąca o rado-
co dla zespołu jest ważne – dawanie
dowski ostatnio często śpiewa o Naj-
ści życia i codziennych sprawach. Nie
radości. Nie wiem, kto miałby zarzu-
wyższym. Na płycie Tu i teraz obiecy-
ma tu wielkiego liryzmu, nie da się tu
cać zespołowi sprzedanie się, skoro
wał, że mu wygarnie, gdy stanie przed
znaleźć głębokiej metaforyki czy nie-
oni nigdy nie byli muzykami podzie-
Nim (Gdyby mnie lubił), na Londyn
typowych rozwiązań słownych bądź
mia, nieznanymi szerokim rzeszom
8:15 śpiewał, iż otrzymał nowy dzień
muzycznych. Pamiętajmy jednak: Ira
ludzi, nastawionym na tworzenie al-
od dobrego Boga (Nowy dzień). Na
to nie underground – to zespół, który
ternatywnej muzyki. Przecież już w la-
najnowszym longplayu Stwórca jest,
ma sprawiać przyjemność. Przypusz-
tach 90. Telewizja Polska promowała
miota błyskawicami i odbiera życie.
czam, że fani zespołu chętnie jej po-
ich (na Youtube.com można znaleźć
Rozpalony mocnym graniem słu-
słuchają, choć brak tu może jeszcze
chociażby nadawaną przez Dwójkę
chacz potem może przeżyć rozczaro-
jednego lub dwóch naprawdę moc-
rozmowę z Katarzyną Dowbor, po-
wanie. Dalej jest bowiem lżej; To co
nych utworów.
święconą płycie Ogrody z 1995 r.). Ira
na zawsze brzmi jak przyjemna piose-
to zespół komercyjny, grający muzykę
neczka o tym, co w życiu ważne, lecz
33
Magoo
Zero Czy mijasz czasami
zadebiutować).
ich
wszystkim na tym, żeby czas akcji
kogoś na ulicy i masz
w scenach następujących bezpośred-
nie przekroczył 24 godzin. Niestety
wrażenie, że wcze-
nio po sobie, zaczyna w pewnym mo-
zamknięcie w pigułce wszystkich pro-
mencie nie tyle bawić, co irytować.
blemów ludzkiej egzystencji nie jest
śniej już go gdzieś widziałeś? A wiesz
Pokazywanie
dlaczego tak się dzieje? Prawdopo-
możliwe. Gdyby nie ograniczenia cza-
dobnie nie tylko już się spotkaliście,
sowe, Zero mogłoby nie mieć końca.
ale być może łączy was jakaś szcze-
Dochodziliby kolejni bohaterowie, ko-
gólna historia. Przynajmniej tak uwa-
lejne zdarzenia, aż nikt nie wiedziałby
ża Paweł Borowski, reżyser filmu pt.
o co tak naprawdę chodzi. Wydawać by się mogło, że Bo-
Zero. Wśród schematycznych i niezbyt
rowski tak bardzo starał się powiązać
inteligentnych produkcji, zalewają-
ze sobą jak największą ilość przypad-
cych ostatnio polski rynek filmowy,
kowych zdarzeń i osób (to w sumie
Zero to miła odmiana. Akcja rozpo-
czyni film bardzo efektownym), że
czyna się od odebrania tajemniczego
zapomniał, co tak naprawdę chciał
telefonu przez mężczyznę pracujące-
Zero to po prostu film o ludziach.
wyrazić. Trudno powiedzieć na czym
go w dobrze prosperującej firmie. Ten
Można odnieść wrażenie, że powstał
najbardziej mu zależało. Czy na po-
telefon powoduje lawinę zdarzeń, po-
po to, by udowodnić, że na świecie nic
kazaniu, że wszyscy ludzie są w ja-
wiązanych ze sobą w mniejszym lub
nie jest czarne albo białe, dobre albo
kiś sposób ze sobą powiązani? Czy
w większym stopniu. Jesteśmy świad-
złe. Każdy człowiek, ma swoje wady
na tym, że życie jest pełne zarówno
kami różnych sytuacji, które są jakby
i zalety. Ale to każdy wie i Borowski
zwykłych problemów, jak i nieoczeki-
koralikami kolejno nawlekanymi na
żadnego, wielkiego odkrycia nie do-
wanych zdarzeń? Czy może w końcu
nitkę. Niestety koralików jest trochę
konał. Kilka z przedstawionych zda-
na tym, żeby film był po prostu ory-
za dużo i w pewnym momencie moż-
rzeń jest dość nieprawdopodobnych,
ginalnie zrobiony. Chyba przez nie-
na się w tym wszystkim pogubić. Na
ale kto tak naprawdę wie, co może
zdecydowanie reżysera otrzymujemy
pewno przyda się dobra pamięć do
nam się przytrafić w życiu. Intrygują-
ostatecznie
twarzy i umiejętność szybkiego koja-
ca muzyka tworzy dobry klimat, cho-
(ale ciekawych) historii, ułożonych
rzenia faktów. Na szczęście bohate-
ciaż ten sam temat muzyczny jest po-
sprawnie w spójną całość i niewiele
rowie są dość barwni, dzięki czemu
wtarzany zbyt często (co zresztą jest
ponad to.
mamy szansę, nie pogubić się w tej
nagminne w polskich filmach). Sam
Pomysł był dobry, wykonanie
zagmatwanej układance. Szkoda tyl-
sposób przedstawienia wydarzeń jest
całkiem niezłe, ale chyba twórca za-
ko, że przez nadmiar postaci, histo-
ciekawy i przywodzi na myśl takie fil-
tracił się w szalonym pędzie wyda-
ria każdej z nich jest potraktowana
my jak 21 gramów, Amores Perros,
rzeń i pogubił w korowodzie ludzkich
po macoszemu. Nie wiedzieć czemu,
czy rodzime Drzazgi. Jednak ciąg
losów. Mógł być z tego film rewelacyj-
w obsadzie znalazła się chyba poło-
zdarzeń nie prowadzi w konsekwen-
ny, a wyszedł tylko dobry.
wa aktorów serialu Brzydula (jakby
cji do niczego konkretnego, brakuje
brakowało
akto-
momentu kulminacyjnego. Pewnie
rów, którzy jeszcze nie mieli okazji
dlatego, że reżyser skupił się przede
utalentowanych
34
szereg
epizodycznych
Urszula Burek
Rewers Jeśli film dostaje jeszcze przed pre-
w latach 50-tych, czarno-biały, stylizo-
głównymi bohatera-
mierą miliard nagród, to można się
wany (fantastyczne zdjęcia Koszałki)
mi, to wokół nich kręci
spodziewać, że będzie dobrze. I jest
na kino tego okresu. Jest tu jednocze-
się fabuła, to oni biorą sprawy
dobrze. Rewers jest wyśmienity. Ory-
śnie śmiesznie, strasznie i absurdalnie.
w swoje ręce w kulminacyjnej scenie.
ginalny, świetnie nakręcony, nieźle za-
Niesamowite. Jak na Polskę. Ale czy
Nie tym razem. Jak przystało na kraj
grany. Niegłupi, a jednocześnie bardzo
jest tu coś, czego by nie zrobili już kie-
kultu maryjnego, w Polsce to figura
rozrywkowy. Wow.
dyś bracia Coen? Inspiracje monochro-
matki wiąże się z największą siłą. Ale
Od momentu pokazu na festiwalu
matycznymi klasykami – jest. Fabuła
więcej nie zdradzam. Natomiast warto
w Gdyni filmem Borysa Lankosza pod-
wyjęta z powieści Chandlera – jest.
wrócić do Bronka, którego gra Marcin
niecają się po prostu wszyscy. Film do-
Zaskakujące poczucie humoru – jest.
Dorociński. Ta postać potrzebowała
stał tam każdą nagrodę, jaką się dało;
Nastrój pewnej moralnej klaustrofobii
klasowego aktora i go dostała. Kreacja
dwa miesiące temu Sobolewski napi-
– a jakże. Grubi faceci w koszulach –
Dorocińskiego zasługuje na swoje na-
sał, że narodziła się nowa szkoła pol-
ha! Tego scenarzysta Andrzej Bart nie
grody. W momencie, gdy niektórzy już
ska i w ogóle polskie kino jest super.
użył. Ogółem jednak wniosek jest taki,
go skreślali ze swojej listy nadziei, on
Recenzje po premierze pełne zachwy-
że Bart nie zrobił niczego nadludzkie-
wraca w świetnym stylu. Jest świetny,
tów. I co ja mogę do tego dopisać?
go. Zrobił taki „Hollywood po polsku”
tak jak pozostali aktorzy. Janda, Po-
Wypadało by trochę nakłuć ten balon
– a o ilu polskich twórcach można tak
lony, Wrocławski, Woronowicz - każdy
hype’u. I owszem, można to zrobić. Nie
powiedzieć? Pasikowski, może Wajda?
wykorzystuje okazję, by się wykazać.
zrozumcie mnie źle – Rewers to wyjąt-
Ktoś jeszcze?
Rewers jest inteligentny, za-
kowy polski film, pozbawiony w zasa-
Mógłbym wypisywać długo przed-
bawny, zaskakujący, emocjonujący.
dzie słabych punktów, i każdy powinien
wojenne filmy, do których nawiązuje
Bardzo, naprawdę bardzo dobre kino
go zobaczyć. ALE... zawsze jest jakieś
Rewers, albo wymieniać podobieństwa
dla każdego, kto chce czegoś więcej.
„ale”. Jest kilka powodów, które po-
do Coenów, ale skupię się na tym, co
Nie wybitne. Ale trzymające się na
wodują, że nie nazwę Rewersu czymś
jest tu pewną nowinką. Bardzo podo-
poziomie, który „normalne” polskie
wybitnym. To tylko/aż najlepszy polski
ba mi się fakt uczynienia głównej bo-
filmy osiągają tylko momentami albo
film od kilku lat. Ja bym powiedział, że
haterki kobietą. Sabina (Agata Buzek)
w ogóle. Mam tylko nadzieję, że dla
od czasu Placu Zbawiciela. Czy to tak
jest postacią, którą od razu się lubi.
dobijającego do 60-tki pisarza An-
wielkie osiągnięcie?
Niebrzydka (jak się dobrze światło uło-
drzeja Barta Rewers nie będzie jedno-
W zachwytach nad Rewersem
ży), niegłupia (jak zagadasz o poezji),
razowym romansem z kinem i facet
irytuje mnie przede wszystkim pewien
ale taka... stłamszona życiem. Pracuje
na dobre przerzuci się na zawód sce-
etnocentryzm, który pozwala kryty-
w wydawnictwie, szef traktuje ją jak
narzysty. O Lankoszu i Koszałce już
kom traktować wyrażenia „świetny
dziecko. Mieszka z matką i babką, obie
nie wspominam. Ci kolesie na pewno
film” i „świetny polski film” na równi.
próbują ją wydać za mąż, gotowe przy-
w tej branży zostaną i to m.in. dzięki
A przecież przeciętny widz ogląda kino
witać każdego chętnego najlepszym
nim mam nadzieję, że kiedyś, może
z całego świata i widzi, jak jest. Weźmy
ciastem i nalewką. I wtedy pojawia
już niedługo... w III RP powstanie arcy-
choćby tę oryginalność i wyjątkowość.
się ON... Bronek. Elegancki płaszcz,
dzieło przez duże A.
Nie da się ukryć, że jak na polskie
nieodłączny papieros w ustach, silna
Paweł J. Mizgalewicz
kino jest to rewelacja. Film osadzony
pięść i osobowość. To zawsze ONI są
(więcej na filmowelowy.blox.pl)
35
Robbie Williams – Reality Killed The Video Star Reallity Killed The
środowisko, jak i przez fanów. Ale
piosenką jest Blasphemy; jej słowa
Video Star jest pierw-
wrócimy do Reallity Killed The Video
naprawdę skłaniają do przemyśleń,
szym od trzech lat studyjnym albu-
Star. Krążek wnosi nieco świeżości,
z nastrojem utworu współgra nadzwy-
mem brytyjskiego wokalisty Robbie-
jednocześnie nawiązując do starego,
czajnie wymowny wokal.
go Williamsa. Jego tytuł odnosi się do
dobrego stylu albumów Sing When
Jednakże bywają momenty, któ-
utworu mało znanego amerykańskie-
You’re Winning i Escapology. Premie-
re jak na mój gust są „zbyt elektro-
go zespołu The Buggles: Video Killed
ra nowego materiału miała miejsce
niczne”, np. nie podoba mi się zmo-
The Radio Star z 1979 roku. Skąd ta
podczas październikowego koncertu
dyfikowany głos Robbiego z utworu
dziwna korelacja?
BBC Electric Proms w Londynie.
Difficult For Weirdos. Sama piosenka
Sam Rob napisał na swoim ofi-
Piosenki pisane przez samego
w dziwny sposób opowiada o futury-
cjalnym blogu że Video Killed The Ra-
Williamsa są bardzo osobiste. Na
stycznych dewiacjach, które już dziś
dio Star była inspiracją dla całej płytki.
szczególną uwagę zasługuje tu Mor-
można zaobserwować. Ale przecież
Ponadto w lutym dodał, że jego al-
ning Sun, ballada stworzona (podob-
album ma łączyć to, co było, z czymś
bum łączy „starego Robbiego, nowe-
no) w hołdzie Michaelowi Jacksonowi.
zupełnie nowym…
go Robbiego oraz Robbiego jakiego
Z muzycznego punktu widzenia naj-
Robbie Williams po raz kolejny
jeszcze nie znamy”. Tą wypowiedzią
ciekawszą piosenką jest Starstruck.
udowodnił, że nie jest już chłopcem
narobił sporo zamieszania, zwłasz-
Fragment arii przywodzącej na myśl
z boysbandu Take That, a dojrzałym
cza że jego wcześniejsze wydawnic-
Star Treka jest piękny; szkoda, że tak
wokalistą, który dobrze czuję się za-
two Rudebox z 2006 roku zostało
rzadko w współczesnym popie mamy
równo w melodyjnych balladach, jak
bardzo źle przyjęte zarówno przez
do czynienia z fragmentami stylizo-
i w nowoczesnych, elektronicznych
wanymi na opery.
brzmieniach.
Pierwszy,
pro-
płytę, która sprostała oczekiwaniom
mujący
album
fanów, łącząc elektroniczny styl z do-
singiel
Bodies,
skonałym wokalem, do którego przy-
świetnie pokazał
zwyczaił nas artysta. Płyta, pomijając
charakter nowej
fakt, że niektóre utwory są elektro-
płyty. Łączy on
nicznie przekombinowane, jest świet-
przepiękny
głos
na i w pewien sposób nawiązuje do
artysty z elektro-
początków solowej kariery Roba.
nicznym brzmie-
Przyjemnie się jej słucha i na pewno
niem oraz życio-
na dłuższy czas zagości na mojej play-
wym
liście.
tekstem.
Nagrał
rewelacyjną
Szczególnie bliską
mojemu
sercu i przez to moją
36
ulubioną
Konrad Gralec
Dwunastu gniewnych ludzi W ubiegły weekend miało miejsce
Jednak uważam, że wyraźniej zasu-
dziewięć) czy Bar-
przedstawienie dyplomowe czwarte-
gerowany stosunek bohaterów do
bara Pigoń (Ławnik
go roku Państwowej Wyższej Szkoły
prawdopodobnego sprawcy pozwo-
numer dwanaście). W spektaklu
Teatralnej we Wrocławiu – Dwunastu
liłby widzom lepiej oswoić się z sytu-
pojawiło się zbyt mało sygnałów, że
gniewnych ludzi w reżyserii Redbada
acją, w jakiej znaleźli się ławnicy.
jedenasty Ławnik – w tej roli Michał
Klijnstry, na podstawie tekstu Regi-
Przybysz – jest obcokrajowcem, stąd
nalda Rose’a. Na scenie dwanaście
wiele trudności z właściwym odczy-
krzeseł ustawionych na planie pół-
taniem jego intencji. Nie do końca
okręgu. Na nich zasiada dwunastu
zrozumiałe zdają się być agresywne
obcych sobie ludzi, aby zadecydować
zachowania Ławnika numer siedem
o przyszłości młodego chłopca. Mają
(Maciej Mikulski). Z jednej strony
wydać wyrok – uniewinnić podejrza-
bowiem na każdym kroku sugeru-
nego albo skazać go na śmierć. Będą
je, że jego postawa jest błazeńska,
mogli opuścić to dość przygnębiające
a jednocześnie nie jest w stanie
pomieszczenie tylko wtedy, gdy ich
prześmiewczo zdystansować się do
rozstrzygnięcie będzie jednomyślne.
zaistniałej sytuacji.
Już w pierwszych chwilach przedsta-
Mocną stroną przedstawienia
wienia dowiadujemy się, że wszyscy,
jest muzyka, którą stworzył Jan Du-
poza jednym ławnikiem, uważają, że
Pozornie mało znaczące za-
szyński. Adekwatność dźwięku do
należy uznać chłopaka za winnego.
chowania aktorów na drugim planie
wydarzeń mających miejsce na sce-
Ławnik numer osiem powoli wzbudza
(pisanie kredą po tablicy, taniec, je-
nie, zdaje się być doskonale dopra-
wątpliwość u reszty bohaterów. Spra-
dzenie) potrafiły skutecznie odciągać
cowana.
wa przestaje być taka prosta. Pojawia
uwagę publiczności od kluczowych
się wiele niejasności, które na scenie
monologów czy dialogów. Ten cieka-
wznosi się wielka, kredowa tablica.
próbuje się rozwiązywać z lepszym
wy zabieg umożliwiał widzom kilkuse-
Na niej przewodniczący posiedzenia
lub gorszym skutkiem.
kundową ucieczkę z niezrozumiałego
zapisuje, ilu ławników jest za unie-
Nie mamy sposobności zapo-
świata, w którym decyzje człowieka,
winnieniem, a ile chce skazać oskar-
znania się z oskarżonym chłopcem.
a więc i jego tożsamość, zdają się być
żonego. W czasie trwania przedsta-
Nie zostaje nam nawet zasugerowa-
podważane przy każdej możliwej oka-
wienia to, co zapisują aktorzy staje
ny jako ktoś, o kim warto byłoby po-
zji. Rzeczone ucieczki nadały przed-
się coraz mniej zrozumiałe, powstaje
rozmawiać. Bohaterowie wyjątkowo
stawieniu dynamiczności.
wielki chaos. Zamęt rodzi się także
Za
dwunastoma
krzesłami
lakonicznie o nim opowiadają, na
Spośród wszystkich aktorów do-
w głowach widzów. Spektakl zada-
jego miejscu może stanąć dosłownie
bre kreacje stworzyła zaledwie garst-
je wiele pytań i na szczęście nie na
każdy, „beztożsamościowy” każdy. To
ka, m.in. Marcin Rams, który wcielił
wszystkie odpowiada. To jak najbar-
jasne, że nie o oskarżonego chłopca
się w postać Ławnika numer osiem,
dziej zdrowy chaos.
idzie, ale o dramat podjęcia decyzji.
Błażej Michalski (Ławnik numer
37
Marta Mordarska
Dla kogo zaszczyt?
MGMT „Kids”
Nie jest nowością, że w przypadku
przeciwnie – może uczynić utwór
iż nie chcieli oni być rozpoznani. Co
wielu gwiazd muzyki popularnej
sławnym.
więcej, Rafael prosił Jona o usunię-
ogromne znaczenie mają różne
po-
cie filmiku, gdy ten pojawił się na
czynniki zewnętrzne, a nie wyłącz-
wyższego jest teledysk do utworu
profilu reżysera w portalu Myspace.
nie muzyka. Bez oświetleniowców,
zespołu MGMT „Kids”. Sygnowany
Sytuacja odmieniła się, gdy
dźwiękowców i rozlicznych technik
nazwą „Official video” klip zyskał
sam zespół skontaktował się z Jo-
miksowania nierzadko wielu arty-
ogromną popularność w serwisie
nem, prosząc o udział w kolejnym
stów (czy może „artystów”) z pew-
Youtube, gdzie odnotowano ponad
projekcie. W teledysku „Electric
nością nie zaistniałoby.
20 milionów wejść. Piosenka jest
Feel” (tym razem oficjalnym) Abby
Czasem idzie się dalej, przy-
niewątpliwie dobra, lecz teledysk,
i Rafael znów pojawiają się ze swo-
pomnijmy sobie słynną historię
który pojawił się w internecie, do-
im charakterystycznym makijażem,
zespołu Milli Vanilli, gdzie oficjalne
datkowo ją ubarwił. Para młodych
choć już w roli drugoplanowej.
twarze grupy nie korzystały ze swo-
ludzi: hipnotyzująco spoglądający
Fani, zwłaszcza zainspirowani
jego wokalu, korzystając ze śpiewu
młody mężczyzna oraz jego szero-
przeróbką „Kids”, mogli mieć przez
innych, mniej atrakcyjnych osób. To
ko uśmiechająca się towarzyszka,
moment nie lada problem, gdy po-
samo zresztą miało miejsce pod-
wszystko przeplatane fragmenta-
jawił się oryginalny teledysk do tej
czas ceremonii otwarcia Igrzysk
mi filmików (zawierających urywki
piosenki, który absolutnie nie mógł
Olimpijskich
gdzie
prognoz pogody, baletów czy dzieł
się równać z klipem w reżyserii
piękna mała dziewczynka, którą
Charliego Chaplina) – mieszanka
Jona Salmona. Niemniej jednak to
zachwycił się świat, tylko ruszała
ta zrobiła prawdziwą furorę. Zespół
muzyka jest domeną zespołu, tym,
ustami, gdyż partie wokalne nagra-
zyskał rzesze fanów, którzy począt-
na czym znają się najlepiej. Klipy są
ne zostały przez utalentowane, lecz
kowo nie mogli zrozumieć, kimże
jedynie jej uzupełnieniem
niezbyt urodziwe dziecko.
jest pokazana w klipie dziewczyna.
Jak widać, czasem garstka za-
Żyjemy w dobie MTV, czyli cza-
Okazało się, że całe przedsię-
paleńców, dostęp do internetu i por-
sach, gdy wizja jest nie mniej waż-
wzięcie jest dziełem półamator-
tale pokroju Youtube mogą niezwy-
na od fonii. Obok dobrej piosenki,
skim, niezwiązanym z zespołem.
kle pomóc artyście w osiągnięciu
niezbędny jest również porządnie
Całość wyreżyserował student Jon
sławy. Choć jednak trochę żal, że
wykonany teledysk. Dostęp do in-
Salmon, a w teledysku wystąpili
ten magiczny duet, to ktoś inny niż
ternetu, jak i do sprzętu audiowi-
jego znajomi – Abby Fuller i Rafa-
na początku się wydawało.
zualnego, mają dzisiaj miliardy lu-
el Pulido. Twórca tej wersji wybrał
dzi, co sprawia, że dochodzi często
utwór, gdyż urzekała go nostalgia
do amatorskich nagrań czy prze-
za dzieciństwem, którą można od-
róbek cudzych utworów. Nie jest
naleźć w tekście. Makijaż boha-
to zjawisko groźne, czasem wręcz
terów tego klipu wynika z faktu…
w Pekinie,
Kapitalnym
38
przykładem
Magoo
Tango proksemiczne Odległość się liczy. W klubie są
Gorsza sprawa: konfrontacja
gorycz porażki. Warto zauważyć, że
wszystkie co bardziej szanujące
człowiek kontra człowiek. Tutaj pija-
byliśmy na zwykłym chodniku. Do
się jednostki służące do opisywa-
na proksemika swawoli w najlepsze.
proksemicznych swarów może dojść
nia rzeczywistości. Mamy tam lata:
Wszystko mobilne i względne, wyli-
wszędzie.
człowiek stary, w przeciwieństwie
czenia dezaktualizują się w ułamku
Ułożenie rąk, łokci i ud, wszyst-
do swawolnego młodzieńca-juna-
sekundy. Fioła można dostać i to
ko nieustannie kalkuluje się nawza-
ka, z przerażeniem obserwuje kur-
takiego solidnego. Sytuacja zwodzi
jem. Sumy i różnice, iloczyny i ilorazy
czącą się odległość dzielącą go od
pozorną prostotą: ty, znaczy obiekt
śmigają w przestrzeni. Tak właśnie
śmierci. Mamy jednostki odległości:
„A”, jesteś sobie tam, a obiekt „B”,
człowiek tańczy swoje proksemiczne
Spragniony tułacz przemierzający
znaczy on, siam. Jak rewolwerowcy
tango. Taniec pełen ruchów para-
pustynię łaknie oazy, jego zbawienie
na dzikim zachodzie. Odległość od-
lelno-zachęcających i kontrataków
jest jednak odległe i umrze. Patrząc
powiednia: duży i bezpieczny bufor.
paraliżujących. Krok w przód inicjuje
ogólnie: w „najodleglejszym punkcie
Nawet najmniejszego zwiastuna zbli-
i zachęca, krok w tył albo unik od-
w ogóle” siedzi Bóg, w najbliższym:
żającej się tragedii. Biedacy, gdyby
rzuca. Partner i partnerka wzajem-
człowiek.
wiedzieli! Zarówno „A”, jak i „B”, za-
nie reagują i aktywnie tworzą daną
Bóg, jako byt zbyt zarówno odle-
czynają kroczyć, a – jak wiemy – kro-
sesję. Atutowy łokieć blokuje możli-
gły, jak i transcendentny, nie będzie
czenie jest naturalną uwerturą zmie-
wość przesunięcia łydki. Spojrzenie
przedmiotem rozważań. Za dużo
rzania. „A” naciera na „B” lub „B” na
umyka nie pozwalając przemieścić
„zbytów” przy jednym bycie by na-
„A”, hard to say. Proksemiczny alarm
się dłoni, która utorowała by drogę
pisać coś konkretniejszego od nie-
daje o sobie znać: Uwaga! Uwaga!
dla ramienia i szyi. Lewa ręka cze-
konkretnej Biblii; dlatego pomyślimy
Kolizyjny kurs. „A” i „B” toną w prze-
ka w odwodzie, ucho nie daje sy-
o człowieku. Jest więc on, ten czło-
rażeniu, wszak to próba odwagi: te-
gnału, osierocona stopa nerwowo
wiek, a wkoło są też inni sprawy.
stowe porównanie godności własnej.
tupie w podłoże. Usta, broda i nos
Relacja człowiek a przedmioty
Kto zrobi krok w bok? Historia uczy
niespodziewanie kontratakują two-
wydaje się prosta do rozgryzienia:
nas, że krok w bok jest domeną pod-
rząc wyrwę w obronie przeciwnika,
niewidzialne odcinki mierzą wszyst-
danych i słabych. Dziś nikt nie chce
pokonana ręka ucieka w tył. Szansa!
ko, a mózg rejestruje i wie, że: tu za
być poddany i słaby. Z nozdrzy bije
Zmasowany atak, kroczek w przód,
daleko, tu już nie, ale nie, a może
dym determinacji, zimne spojrzenia
wszystkie dywizje ruszają do boju!
tam, albo tam albo w prawo albo
supremacji ścierają się w eterze.
Proksemiczne tango tańczy cały
w lewo. Wszystko porachowane
„A” jest pewny siebie, „B” nie kalku-
świat. Taniec nie ma swojej melodii.
i daje jakiś obraz i wyobrażenie. Do-
luje przegranej. Metry deewoluują
Mało to ważne. Fakt faktem, czło-
datkowo kto tam przejmował by się
w decymetry, te znów w centymetry.
wiek tańczy je, jak mu zagrają.
przedmiotami? Przecież przedmioty
Emocje wypełniają przestrzeń. Nagle
są podległe człowiekowi! Kto przy
„B” uległ, niczym nieporadne pisklę
zdrowych zmysłach przejmuje się
upada na bruk. „A” kroczy dalej, kro-
czymś sobie podległym?
czy jako zwycięzca. Adwersarz żuje
39
Marcin Pluskota
Choroby służby zdrowia część VI
To już ostatnia część naszej małej
miejsca w świecie, zarobienie pie-
chcąc nie chcąc – do rzeczonej pa-
wędrówki po szpitalnych zaświatach.
niędzy, zysk. Nie jest powiedziane, że
niki.
Byliśmy już w każdym niemal zaka-
nie chce bądź nie może leczyć (wręcz
Hamartia to zaiste nie do roz-
marku polskich szpitali i zajrzeliśmy
przeciwnie, większość z nas po wizy-
plątania. Ufasz lekarzom – przyj-
w głowy prawie wszystkim uczestni-
cie u lekarza jednak wraca do zdro-
mujesz szczepionkę, więc narażasz
kom tej paranormalnej degrengola-
wia), ale trzeba być świadomym, że
się na śmierć. Nie ufasz – nie przyj-
dy, jaką jest nasza rodzima służba
nie żyjemy w żadnej Arkadii. Ta klasa
mujesz, również się narażasz. Tym-
zdrowia. Zanim jednak zakończymy
chce zarabiać. A jeśli przypadkiem
czasem każdy z nas chorował na
nasze
szpitalno-farmaceutyczno-
jej zarobek w pewnej chwili zacznie
grypę w swoim krótkim i szalenie
zdrowotne rozważania – wszak mo-
kłócić się z interesem pacjenta – co
ciekawym życiu, więc wie, czym się
notematyczność jest, tak jak nadgor-
wtedy?
objawia i czym grozi. A ilu z nas bądź
liwość, gorsza od faszyzmu – trzeba
Weźmy przykład wirusa A/H1-
naszych bliskich na grypę umarło?
zdobyć się na małe, ale donośne,
N1. Jaki jest słowny ekwiwalent tego
Znikomy procent, jak sądzę. Z A/H1-
crescendo.
zjawiska w zbiorowej świadomości?
N1 – śmiem domniemywać – będzie
No dobrze, nie wiem, czy będzie
Nie „świńska grypa”, nie „śmiertelny
podobnie.
donośne... a w kontekście ostatnich
wirus”, nawet nie „śmiertelne szcze-
Jasne, że przytoczony przykład
pięciu felietonów na pewno niczym
pionki”. Za tym wirusem idzie jedno
nie dotyczy tak bardzo medycznego
nie zaskoczy. Nie będzie też to jed-
słowo: panika. Nikogo tak naprawdę
aspektu sprawy, jak jej medialnego
nak naiwny i jednoznaczny apel
nie obchodzi, kim było tych 50 osób,
odbioru. Ale ktoś na ten odbiór po-
w stylu „Nie leczcie się!”. O nie. Cho-
które zmarły na grypę na Ukrainie.
zwolił, ktoś dopuścił szczepionki, ktoś
dzi o przesłanie w swej istocie od-
Liczy się statystyka, jak u Stalina.
zdecydował, że ta panika będzie ko-
mienne, może równie naiwne bądź
Szczepionki na grypę zabijają szyb-
muś na rękę. Nieważne jednak, kto
pretensjonalne, ale za to bardziej
ciej niż sama grypa: kolejna panika,
pozwolił i na co. Istotny jest fakt, że
zbliżone do ogólnej wymowy nasze-
kolejne oskarżenia i kolejne ofiary.
to zjawisko występuje – rzecz w tym,
go małego cyklu.
Agnieszka Frykowska przywdziewa
żeby nie dać się zwariować. Ani służ-
Inaczej mówiąc, leczcie się – na
maseczkę. Unia Europejska – z Pol-
bie zdrowia, ani zadymie wokół niej,
zdrowie. Ale – pod żadnym pozorem,
ską na czele – ładuje ciężkie pienią-
ani niczemu innemu. Licząc na to,
choćby nie wiem, jak bardzo kto-
dze w pomoc humanitarną dla Ukra-
że jednak to przesłanie do kogokol-
kolwiek bądź cokolwiek starało się
iny... To wszystko ładnie wygląda
wiek z was dotrze, kończę niniejszy –
was przekonać, że jest inaczej – nie
w mediach. Na szczęście „Kontrast”
i ostatni zarazem – felieton o służbie
myślcie, że kasta szpitalnych rezy-
jest medium niezależnym, możemy
zdrowia. A o czym będzie następny?
dentów w jakikolwiek sposób chce
więc zajrzeć za kulisy tego wszyst-
Czytajcie „Kontrast” – dowiecie się.
Wam, drodzy czytelnicy, pomóc. To
kiego, poszukać prawdziwego celu
klasa społeczna, jak każda inna.
tej całej medialno-farmaceutycznej
Nastawiona na znalezienie sobie
nagonki. I tym samym wracamy –
40
Michał Wolski
Felieton
bez komentarza Na pewno zdarzyło Wam się kiedyś
Każde są inne. Jedyne, co je łączy, to
monotematyczność, bo założenie
odczuwać
Połączone
bezwstydne zamknięcie w cyfrowym
(które, zakładając zawarty w adresie
z fascynacją tworzy symfonię tak
prostokącie, opatrzone, żenującym
zwrot do adresata, oddzielić można
subtelną i miękką, jak najbardziej
zazwyczaj, opisem.
spacją, w wyniku czego powstaje
pożądanie.
ulubiony sweter w parszywy, jesien-
sformułowanie, składające się ze
ny dzień (jakich za oknem ostatnio
słów „poka” i „cycki”), użytkownicy
sporo). Piękne to uczucie i jakże nie-
tego, można się nawet pokusić o ta-
odgadnione, i nie sposób nie zgodzić
kie stwierdzenie, serwisu społeczno-
się ze stwierdzeniem, że pielęgno-
ściowego, wypełniają wzorowo. Po
wać się jego subtelność, miękkość
prostu poka-zują. I tutaj, wraz z końcem tychże
na drodze, niestety, staje nam nowo-
rozważań, zaczyna się problem. Pro-
czesna technologia. Bo jakże mówić
blem kolejno: odwagi, przyzwoitości,
o towarzyszącej pożądaniu mgiełce tajemnicy, kiedy za kilkoma kliknięciami wszystko można mieć na talerzu? Oto przebijane zostają ostatnie, najgłębsze dna czegoś, co kiedyś nazywane było intymnością, a słowo
Fot. blogs.wvgazette.com
i nieodgadnioność powinno. I tutaj
nowoczesności, granic, frywolności, wolności i szeregu innych wytrychów słownych, które w dyskusji na ten temat mogą stać się argumentami za, a nawet przeciw. Cóż jednak po spierających się stronach, gdy istota
tabu szerokim echem odbija się na
Domyślacie się, o co chodzi?
rzeczy zdaje się odpadać w przedbie-
pustyni naszej próżności. Drżyjcie,
W myśl idei owej witryny, na tacy
gach. Zaliczamy solidny emocjonal-
romantycy i esteci. Drżyjcie i zasłoń-
podaję Wam ze wszech miar suge-
ny falstart, a mimo tego, biegniemy
cie oczy.
rującą wskazówkę: www.pokacycki.
dalej. I dopóki nie zorientujemy się,
Internet. Adres strony w trybie
eu. Wskazówka to, jak się okazuje,
że trzeba wrócić, sprawę (nazwijmy
rozkazującym, a na stronie, a jakże,
skierowana do obojga płci. Przedział
ją tak roboczo) poka, pozostawić
zdjęcia.
Uchroń mnie siło wyższa
wiekowy: od pacholęcia do późnej
można, enigmatycznie i wyniośle,
i niech Was, drodzy czytelnicy, ona
dojrzałości. Fizycznej, oczywiście, bo
bez komentarza.
również uchroni przed wyciąganiem
o emocjonalnej, w przypadku tej szla-
wniosków i szukaniem motywacji
chetnej idei, mowy być nie może.
dla pojawiania się tego rodzaju…
Jak to zazwyczaj bywa, jeśli
witryn. Puch marny, nędzna ponoć
idzie o przedziały, najwięcej za-
istota, zsyła mannę z nieba tym
wiera się w tak zwanej średniej.
wszystkim, dla których piękno, w ja-
Pokacycki przykładnie potwierdza
kiejkolwiek formie, zamyka się na
tę tezę. Króluje średniość: wieku,
wysokości klatki piersiowej kobiety.
rozmiaru, jakości zdjęć. Wtóruje im
41
Ewa Orczykowska
Gaizka Mendieta
ktokolwiek widział, ktokolwiek wie...
Wirtuoz, dwukrotny finalista Ligi Mistrzów, w swoim czasie jeden z najlepszych środkowych pomocników świata, a w ostatnich dwóch sezonach kariery tylko rezerwowy w rezerwach Middlesbrough. Przedwcześnie umarły dla futbolu, Gaizka Mendieta i jego ciernista, piłkarska droga. O istnieniu Hiszpana przypo-
w przechodzącym kryzys klubie,
mniało sobie niedawno BBC – stąd
sprawiły, że Mendieta nie czarował.
tekst na ich internetowej stronie au-
Nie grywał zresztą regularnie, przez
torstwa Jonathana Stevensona. Ob-
co nie zdążył przystosować się do
jaśnienie kontekstu i wyprowadzony
Serie A. Latem ponownie zmienił
na wstępie kontrast, raczej smutne:
klub. Został wypożyczony do FC
„Gdy najlepsi spotykają się w kolej-
Barcelony.
nej kolejce Ligi Mistrzów, człowiek,
„Wiem, co sobą reprezentuję
który dwa razy inspirująco doprowa-
i mam wielką ochotę, by znów grać
dził swój klub do finału tych rozgry-
dobrze. Barça to kolejne wyzwanie
wek, jest już tylko i wyłącznie zainte-
i to mnie bardzo motywuje. (...) Nie
resowanym widzem”.
muszę grać dobrze dlatego, że dużo
Mendieta walczył o Puchar Mistrzów w barwach swojej Valencii,
Fot. Wikipedia Commons
kosztowałem, czy dlatego, że prosił
Z Rzymu do Katalonii
o mnie trener. Muszę to zrobić dla sa-
padkach bez powodzenia. Mimo
W wakacje 2001 roku Lazio
wiadał na pytania o swoją przyszłość
porażek, eksperci doceniali kunszt
(rozrzutne wtedy niczym starożyt-
Hiszpana. Dwukrotnie uznany naj-
ni rzymianie) zapłaciło za piłkarza
lepszym pomocnikiem kontynentu,
29 milionów funtów (41 milionów
miał też pewne miejsce w reprezen-
dolarów). Tym samym, Mendieta
tacji swojego kraju. Kuszony przez
został
hiszpańskim
Luis Van Gaal stawiał na Hiszpana,
kilka europejskich klubów, wreszcie
graczem w historii i szóstym w ran-
sadzając na ławce m.in. kupionego
się zdecydował (pomogło mu w tym
kingu ogólnym. Jego pierwszy se-
również tego lata Romana Riquel-
też odejście trenera Hectora Raula
zon w Wiecznym Mieście okazał
me. Dzięki temu Mendieta mógł też
Cupera). Wybrał ten, który dawał za
się jednak fatalny. Odejście trene-
zdobyć zwycięską bramkę w spo-
niego nieprzyzwoicie dużo.
ra Dino Zoffa i niepewna sytuacja
tkaniu z... Legią Warszawa przy
w 2000 i 2001 roku. W obu przy-
najdroższym
42
mego siebie.” – tak Mendieta odpow ostatnim dniu lipca 2002.
Legia to za mało Początkowo, zachwycony trener
Łazienkowskiej, w rewanżowym me-
w tym okresie otrzymał też podobno
historii swojego klubu: Boro, w finale
czu eliminacji LM w sierpniu 2002.
propozycję ponownego zatrudnienia
Pucharu Ligi pokonało Bolton 2:1.
Później było już niestety tylko gorzej.
w Hiszpanii, ale wolał ofertę z Pre-
Dla klubu z Riverside oznaczało to
Po pierwsze, podobnie jak w Lazio,
mier League (do Boro trafił na zasa-
też debiut w Pucharze UEFA. Mendie-
również na Camp Nou zmienił się
dzie rocznego wypożyczenie z opcją
ta (który latem zmienił wypożycze-
szkoleniowiec. Za słabe wyniki, z po-
pierwokupu).
nie na transfer permanentny) mógł
sadą pożegnał się Van Gaal, a jego
Decyzja Gaizki dziwiła wielu.
następca, Radomir Antic, miał nieco
Nawet podczas pierwszego oficjalne-
inną wizję zespołu. Nieprzyjemne
go czatu z fanami Boro we wrześniu
Niestety, sezon 2004/2005,
deja vu?
2003, jeden z sympatyków klubu
kiedy McClaren i jego piłkarze mieli
Mendieta zaliczył w tamtym se-
z Riverside pytał go: „Boro to niezbyt
zbierać owoce pracy z lat poprzed-
zonie w sumie 33 występy (o 13 wię-
znany klub i nie gra w Europejskich
nich, okazał się pechowym, ze wzglę-
cej niż w Lazio), strzelając przy tym
Pucharach, co skłoniło cię do takiej
du na szczególnie dużą ilość kontuzji.
4 bramki. W Barcelonie nie zdecydo-
decyzji?”. Hiszpański pomocnik wy-
Wśród nich najpoważniejszej doznał
wano się jednak na stałe zatrudnie-
jaśniał: „Przyszedłem tu po długich
Mendieta, który z powodu urazu ko-
nie piłkarza, co oznaczało dla niego
rozmowach z trenerem i zawodnika-
lana stracił prawie cały sezon. Reha-
powrót do włoskiej stolicy...
mi Boro, którzy zachęcali mnie do
bilitacja trwała 6 miesięcy. Niektórzy
Szansą na odrodzenie wydawa-
przeprowadzki i bardzo ciepło mówili
obawiali się, że do piłki już nie wróci,
ła się deklaracja człowieka, który
o klubie. A w pucharach zagramy za
pomocnik zapewniał jednak w maju
prowadził go w najlepszych latach
rok, taką mam nadzieję...”.
2005 r. kibiców Boro: „Jedyne o czym
w Valencii: Hectora Raula Cupera,
znów wrócić na europejskie salony... Tym razem tylnimi drzwiami.
W Middlesbrough swój trze-
w tym czasie myślałem, to powrót
Inte-
ci sezon zaczynał Steve McClaren,
do Middlesbrough i gra w podstawo-
ru, który zapewniał w mediach, że
który zapowiadał, że ten rok będzie
wym składzie. Koniec kariery? Mam
chciałby ściągnąć Zabalę (drugie
rewolucyjny. W pierwszej jedenastce
jeszcze trzy lata w kontakcie, które
nazwisko rodowe Gaizki) na San
grali tam wówczas już: na skrzydle
chcę tutaj wypełnić”.
Siro. Do transferu jednak nie doszło.
Boudewijn Zenden, w środku – mie-
Gdy w październiku 2005 r.
Mendieta wybrał inny klub, a Cuper
rzący 165 cm – magik Juninho Pau-
„Mendi” wrócił wreszcie do pierwsze-
został zwolniony z Interu po sześciu
lista, w ataku bramkostrzelny Mas-
go składu, pokazał, czym jest głód
meczach sezonu 2003/2004. Czyż-
simo Maccarone, a w środku obrony
gry i radość z przezwyciężenia kontu-
by pomocnik wreszcie oszukał zły
pewny Gareth Southgate. Mendieta
zji. Udowodnił też, że może wrócić do
los?
miał pomóc klubowi wejść na nowy,
światowej elity. W pierwszych pięciu
jeszcze wyższy poziom.
spotkaniach czterokrotnie zostawał
ówczesnego
szkoleniowca
Riverside revolution Zamiast klubu z Mediolanu, Mendieta
wybrał
Middlesbrough
Sukcesy /łamane przez/ kontuzje
wybrany go graczem meczu, a Boro z nim w składzie rozbiło m.in. Manchester United 4:1 (Mendieta zaliczył
FC. Porzucił kolorowe życie we wło-
Inauguracyjny sezon wyszedł
skiej stolicy na rzecz mniejszego,
mu świetnie. Rozegrał 38 spotkań,
W końcówce listopada, jego
przemysłowego miasta na północ-
strzelił trzy bramki i pomógł zdo-
świetną passę na miesiąc przerwała
nym-wschodzie Anglii. Co ciekawe,
być pierwsze trofeum w 128-letniej
kontuzja łydki, ale po powrocie na
43
dwie bramki i asystę).
boisko nadal radził sobie bardzo do-
koniec listopada przyznał, że jeśli
pomoże klub: „Dla niego najważniej-
brze (chociaż gorzej niż wcześniej).
zimą pojawi się oferta, chętnie po-
sze jest teraz, żeby gdzieś odejść
Rozgrywał najczęściej całe spotka-
zwoli mu odejść.
i grać w tym ostatnim etapie swojej
nia, asystował, strzelał i, co najważ-
W 20 kolejce Premiership,
kariery. Nie brałem go pod uwagę
niejsze, swoim doświadczeniem po-
w wyjazdowym spotkaniu z Everto-
w ustalaniu kadry na przyszły sezon.
magał drużynie przechodzić kolejne
nem, Mendieta po raz ostatni w swo-
Dopóki jest z nami postaramy się
rundy Pucharu Uefa. Nieszczęśliwie,
jej karierze wystąpił w oficjalnym
jednak traktować go normalnie. To
tuż przed rewanżowym meczem
meczu. Grał od początku (bo South-
wspaniały profesjonalista”.
o półfinał tych rozgrywek, podczas
gate nie miał akurat nikogo innego
sesji treningowej
na tę pozycję), ale trener zmienił go
Między słowami
3 kwietnia (tydzień po swoich
już w przerwie. Był 26 dzień grudnia
Gaizka, przez wspomnianą po-
32 urodzinach), Mendieta złamał
2006 r., a w Boro mówiło się już wte-
wyżej uprzejmość, trenował więc
kość w stopie i jego sezon przed-
dy głośno, że w tym klubie nie ma
z Boro, a w ostatnich dniach sierpnia
wcześnie dobiegł końca.
dla Mendiety nadziei.
2007 (i okna transferowego) zaskoczył fanów, mówiąc SkySports, że
Southgate i ostatni mecz
Uciec, ale dokąd?
Hiszpan pokonał uraz po „zale-
Ciąg dalszy kariery pomocni-
jeszcze o odejściu, a on skupia się
dwie” trzech miesiącach, ale w tym
ka, to już tylko pasmo rozczarowań
na treningu, bo w przyszłym sezo-
czasie przy Riverside zmieniło się
w kolejnych okienkach transfero-
nie chce dostawać więcej szans gry
wiele. Po porażce zespołu w finale
wych. Nikt nie mógł lub nie chciał
w pierwszej drużynie. Równie zdzi-
Pucharu Uefa z Sevillą, odszedł tre-
wykupić piłkarza. W styczniu 2007
wione Middlesbrough wydało ofi-
ner Steve McClaren (objął posadę
nie udało się to Realowi Sociedad,
cjalne oświadczenie, sprowadzające
selekcjonera reprezentacji Anglii),
a później LA Galaxy, której Southga-
się do słów „Przykro nam i dziękuje-
a jego miejsce zajął jeden z graczy,
te odpowiedział, że Gaizka to nadal
my, ale dla Gaizki Mendiety nie ma
symbol klubu, Gareth Southgate.
część składu. Kłamał, bo Hiszpan nie
w tym klubie przyszłości – rozma-
Jak pokaże przyszłość, będzie to naj-
pojawił się nawet na ławce rezerwo-
wialiśmy o tym wiele razy w poprzed-
mniej przychylny i ostatni z trenerów
wych. Grał tylko w rezerwach.
nich tygodniach”. Może obu stronom
Mendiety.
Po kilku miesiącach, w wywia-
nikt w klubie nie rozmawiał z nim
w komunikacji przeszkodziła bariera
Southgate od początku dawał
dzie z kwietnia 2007 roku, 33-letni
Hiszpanowi do zrozumienia, że nie
Mendieta mówił w „The Sunday
Co ciekawe, dziwne i smutne,
widzi dla niego miejsca w składzie.
Sun”: „Chcę odejść, ale nie myślę
mając za sobą już 7 miesięcy w re-
Konsekwentnie stawiał tylko na Bo-
o końcu kariery, czuję się nadal mło-
zerwach, Mendieta został przy Ri-
atenga lub Morrisona. Pozwolił Za-
dym piłkarzem ”. Miał podobno ofer-
verside na kolejny sezon – ostatni
bali na tylko 7 występów (połowa
ty z Anglii, USA i Bliskiego Wschodu,
w kontrakcie z Boro i jak się póź-
z nich to wejścia z ławki po 70 minu-
ale czas mijał, a Mendieta (leczący
niej okaże, w całej karierze piłka-
cie), a później przestał wybierać go
w tym czasie drobny uraz) nadal
rza. O pierwszy skład nie otarł się
do kadry meczowej, ale też nie od-
nie był w stanie z nikim się doga-
ani razu, w rezerwach zagrał zaled-
syłał do rezerw. Po raz pierwszy zro-
dać. W końcu sam Southgate zapo-
wie kilkakrotnie. Po raz ostatni 22
bił to dopiero po 3 miesiącach. Pod
wiedział, że w odejściu piłkarzowi
kwietnia 2008 roku, w spotkaniu
44
językowa...
rezerw Middlesbrough z rezerwami Manchesteru City. Małego-wielkiego Gaizkę Mendietę (uznanego zawodnikiem meczu) oklaskiwało 174 widzów. Tak do historii futbolu odszedł jeden z piłkarskich bogów ostatniego przełomu wieków...
Nierozwiązany problem „Angielska piłka dała mi wiele radości, mimo kilku kontuzji mam piękne wspomnienia z tego czasu z Middlesbrough” – wspomina w listopadzie 2009 r., Mendieta. „Pierwsze sezony były fantastyczne: wygraliśmy Puchar Ligi, graliśmy w finale Pucharu Uefa – to były przyjemne chwile. Szkoda, że w którymś momencie coś się zepsuło. Wydawało mi się, że w moim ostatnim sezonie ani klub, ani manager nie traktowali mnie fair. Niestety nie udało nam
Fot. Wikipedia Commons
się znaleźć wyjścia z tej sytuacji...”. Gaizka to skromny człowiek,
byłem młody trenowałem raczej lek-
najwspanialsze mecze w jakich mo-
który lubi doszukiwać się pozyty-
koatletykę, w piłkę zacząłem grać
żesz wystąpić w futbolu, mam dzię-
wów. Dostrzega je także w piłkarsko
na poważnie dopiero kiedy miałem
ki nim niesamowite wspomnienia.
zmarnowanym czasie, który spędził
14 albo 15 lat. Nigdy nie sądziłem,
Właśnie dlatego nie mogę czegokol-
w rezerwach Boro: „Pokochałem tu-
że mi się powiedzie w tym sporcie.
wiek żałować”.
tejszych ludzi, to miejsce. Nie chcę
Nawet o tym nie marzyłem. Gdy te-
Zdaje się, że jest jednak taka
jeszcze wyprowadzać się do Hiszpa-
raz to wszystko wspominam, jestem
rzecz, która sprawia, że trochę żało-
nii” – zdradza były kapitan Valencii,
w szoku, że udało mi się tak dużo
wać trzeba. To Wikipedia. Tak, ta in-
który ze swoją partnerką Helen, na-
osiągnąć.”.
ternetowa encyklopedia. Nie może
dal mieszka ok. 15 km od stadionu
Hiszpan dodaje też: „Wiesz
być inaczej, jeśli nawet jej twórcy
ileu dzieciaków marzy tylko o tym,
dzielą opis kariery Mendiety na tyl-
żeby zostać piłkarzem? Ja miałem
ko dwie części: cztery udane lata
szczęście grać w La Lidze, Serie A,
w Valencii i kolejne siedem w trzech
Mimo nienajlepszego pożegna-
Premier League, w Lidze Mistrzów
innych klubach, zatytułowane zbior-
nia z piłką, Mendieta podsumowując
i na Mistrzostwach Świata. Wygry-
czo „koniec kariery”...
swoją karierę zaznacza, że osiągnął
wałem trofea, grałem w derbach
znacznie więcej niż planował: „Kiedy
Roma-Lazio i Barcelona-Real, a to
Middlesbrough.
Niczego nie żałuję
45
Adrian Fulneczek
Francuski bohater tragiczny:Thierry Henry Zdaje się, że widziała to cała planeta. Widziała, a teraz gada. Gada, panie, ta banda hipokrytów, hipokrytów, panie, banda.
Takoż eksperci, Michały: Pol
kamienujący ‘Anriego’. Po pierwsze,
i Okoński, na swych blogach, zęby
gdyby po drugiej stronie boiska to
zaciskają, ale gadają. Pisze jeden
samo zrobił Robbie Keane, to ilu
z wyżej wspomnianych Panów Mi-
z nich równie głośno nawoływałoby
chałów: „żeby chociaż Francja mia-
do powtórzenia spotkania?
ła znacznie więcej okazji...”. I mnie
Po drugie, czemu cały ciężar
smuci, że dzisiejsi Trójkolorowi mieli
odpowiedzialności spada na napast-
jakiekolwiek problemy z bądź co
nika? Emmanuel Petit, w rozmowie
bądź, europejskim średniakiem. Ale
z BBC starał się zdecydowanie zała-
- wbrew popularnej opinii – mi wyda-
godzić sprawę. Poza wpadkami taki-
li się lepsi.
mi jak to zdanie: „Zidane dostawał
Pique grał w koszykówkę we wła-
Poza tym, najgorsza pomyłką
czerwone kartki za rzeczy, za które
snym polu karnym, to mecz należy
sędziego tego spotkania nie była
ktoś na ulicy trafiłby do więzienia,
powtórzyć. Nie pisałem po tym spo-
związana z zagraniem ręką, a sytu-
a Henry przez 15 lat kariery zacho-
tkaniu, żeby ukrzyżować arbitra, ale
acją, w której Anelka wywalczył rzut
wywał się wspaniale, więc jeden
by. Pisałem, żeby pogodzić się z wy-
karny dla gospodarzy. W tamtym
błąd możemy mu chyba wybaczyć?”
nikiem, bo to taki sport. Tj. takie po-
momencie Francuzi powinni strzelić
– wypowiedział też jedno, dosyć
myłki się w nim zdarzają, więc war-
gola po bożemu i nie byłoby teraz za-
ostre, krótkie i rzeczowe zdanie: „na
to wygrać spotkanie zanim do nich
mieszania. Nie, nie twierdzę, że kon-
boisku jest od tego sędzia i jeśli on
dojdzie.
cepcja sprawiedliwości rozumianej
niczego nie widział, to nie jest pro-
jako „każdemu po równo” jest naj-
blem Francji”.
Fot. Wikipedia Commons
Czy to się zmieni (wprowadzenie powtórek video etc.), nie jest
lepszą, bynajmniej. Przypominam
Po trzecie, najważniejsze, o hi-
dla mnie najważniejsze w tej chwi-
tylko, że wcześniej sędzia skrzywdził
pokryzji: zdarzyło się, że w tegorocz-
li. Znacznie ciekawsze jest to, że po
Les Bleus w bardziej klarownej sytu-
nym półfinale Ligi Mistrzów ściska-
np. wspomnianym spotkaniu Chel-
acji. Warto o tym nie zapominać. To
łem kciuki za Chelsea. Pamiętam,
sea z Barceloną, pytań egzysten-
na wstępie, teraz do rzeczy.
że ostatecznie przegrali. Nie przy-
cjalnych, religijnych i moralnych nikt
Z dystansu patrząc (no, po-
pominam sobie natomiast, żebym
sobie i piłkarzom nie zadawał. Nikt
wiedzmy oczami Irlandczyka Pół-
po spotkaniu miał okazję ściskać
nie chciał publicznej spowiedzi. A od
nocnego) nie najlepiej wypadają ci
dłoń kogoś, kto twierdziłby, że skoro
Henry’ego chcieliby samobiczowa-
46
Fot. Wikipedia Commons
nia do kamery. Maradonnę czczą do
jednakowy. Mnie to wystarcza, żeby
Mam nadzieję, że los da mu
dziś, bo toż tych dumnych Anglików
okazać współczucie. Henry już wte-
jeszcze szansę na poprawę wize-
oszukał. I się uśmiechają. Napastni-
dy rozumiał swój błąd. Niestety za
runku, bo nie na taki koniec karie-
kowi Barcelony przypominają za to,
późno, żeby cokolwiek zmienić.
ry Henry sobie zasłużył. Z kolei tym
że sport tworzy wartości i wyznacza
Są pewne reguły, które okre-
chcącym dochodzić sprawiedliwości
normy społeczne. I są przy tym po-
ślają w klasycznym teatrze, kogo
akurat w tym spotkaniu, polecam
ważni.
można określić mianem bohatera
odjęcie Francji tej bramki - niech
Nikt nie chce go usprawiedli-
tragicznego. Jedna z nich to, czy na
znów będzie 1:0 dla Irlandii. Ale
wiać. Lee Dixon, z którym Henry grał
początku opowieści miał on w so-
niech w imię sprawiedliwości, za
w Arsenalu, powiada o Francuzie,
bie wystarczająco dużo dobra, by
faul na Anelce, piłkę na jedenastym
że „on jest teraz w bardzo trudnej
na końcu publiczność mogła żało-
metrze ustawi sobie Thierry Henry.
sytuacji, ale nie współczujmy mu
wać, że jego wybory doprowadziły
Ano właśnie, hipokryci...
za bardzo, bo sam się w niej posta-
do takiego finału. Henry się w ten
wił”. Na szczęście wspomina też tę
schemat wpisuje: dobra nie brako-
sytuację po końcowym gwizdku, kie-
wało w nim nigdy. Teraz tonie w pa-
dy Henry usiadł na murawie obok
radoksie tragicznej ironii. Dał swojej
Richarda Dunne’a. Jeden pojedzie
nacji upragniony awans na Mundial,
na Mistrzostwa Świata, drugi nie,
z którego w tej chwili nikt za bardzo
ale ból na ich twarzach rysował się
nie chce się cieszyć...
47
Adrian Fulneczek
Zaplecze wielkich firm W cieniu polskiej Ekstraklasy toczą się rozgrywki jej bezpośredniego zaplecza – I ligi. Na jeden mecz przed przerwą zimową ( zaległy Widzew-Stal ) można już powiedzieć, że walka o awans w roku 2010 będzie dla kibiców bardzo ciekawa. Dlaczego? Wszystko wskazuje na to, że włączą się do niej firmy, z których każda ma długie piłkarskie tradycje. Pierwszą szóstkę w tabeli tworzą Widzew Łódź, Pogoń Szczecin, ŁKS, Górnik Zabrze, Dolcan Ząbki oraz GKS Katowice. Poza „kopciuszkiem” z Ząbek, wszystkie te drużyny znajdują się w pierwszej dziesiątce tabeli wszech czasów naszej Ekstraklasy. Marzeniem wielu kibiców jest, by wróciły do niej w komplecie – niestety, w tym sezonie dane będzie to jednak zaledwie dwóm z nich.
Fot. Wikipedia Commons
Najmniejsze szanse wydaje się mieć GKS Katowice. Dla drużyny, któ-
przede wszystkim przez Krzysztofa
za sobą dłuższe lub krótsze epizody
ra luki posiada w praktycznie każdej
Kaliciaka, który strzelił najwięcej goli
w reprezentacji. W Zabrzu szwankuje
formacji, dużym sukcesem jest jej
w drużynie - dziewięć . W porównaniu
przede wszystkim atmosfera psuta
obecne szóste miejsce. W składzie
do pozostałych zespołów z czołówki,
ciągłymi konfliktami na linii klub-
jest zaledwie trzech piłkarzy, mogą-
GKS nie ma jednak wystarczających
kibice i zawodnicy- trener. Drugie
cych mówić o doświadczeniu w naj-
argumentów do walki o awans – wy-
podejście Ryszarda Komornickiego
wyższej klasie rozgrywkowej -Adrian
różnia się tu zaledwie kilku zawodni-
do jego ukochanego zespołu jest zu-
Napierała ( dawniej m.in. ŁKS, Po-
ków, reszta to poziom przeciętnego,
pełnie nieudane; sam szkoleniowiec
goń Szczecin, Jagiellonia Białystok
I ligowego klubu.
zarzuca piłkarzom, że „nie zależy im”
), Bartosz Iwan ( Widzew Łódź, Odra
Zupełnie inaczej jest w piątym
na awansie do wyższej klasy rozgryw-
Wodzisław ) i Gražvydas Mikulėnas
Górniku Zabrze. Większość zawodni-
kowej. W takich warunkach trudno
( Polonia Warszawa, Wisła Płock,
ków drużyny bez problemu znalazła-
jest walczyć o ligowe punkty. Jeżeli
Ruch Chorzów ). Szczególnie waż-
by zatrudnienie w Ekstraklasie. Paz-
w przerwie zimowej nic się w Górniku
ną rolę odgrywa pierwsza dwójka:
dan, Bonin, Banaś, Gorawski, Szczot
nie zmieni, to pomimo najsilniejszego
Napierała to jeden z filarów obro-
i Zahorski odgrywali w niej jeszcze
personalnie składu, kibice z Zabrza
ny, a Iwan strzelił w tym sezonie już
niedawno czołowe role; poza Szczo-
nie będą mogli cieszyć się z powrotu
osiem bramek. Wspomagani są oni
tem i Banasiem - każdy z nich ma
do Ekstraklasy.
48
Niespodziewanie szanse na to mają fani ŁKS-u. Drużyna, która nie była pewna występu w I lidze, po początkowych porażkach nabrała rytmu i rzutem na taśmę zmieściła się na podium rundy jesiennej.
Duża
w tym zasługa duetu doświadczonych obrońców ( Adamski-Hajto) oraz skutecznego Adriana Świątka. Na tym nie kończą się atuty Łódzkiego Klubu Sportowego; w kadrze widać nazwiska takie jak Sierant, Wyparło czy Nawrocik. Kadrowo ŁKS jest w stanie nawiązać walkę o awans. Pozostaje tylko odwieczne w przypadku tego klubu pytanie: czy podoła organizacyjnie oraz finansowo? Drugie miejsce po rundzie jeFot. Wikipedia Commons
siennej zajmuje Pogoń Szczecin. Nikt nie wiedział, czego spodziewać się po
Wszystko w rękach działaczy, którzy
Ząbki oraz drużyny, które znajdują się
zespole, którego trzon tworzony był
mają niepowtarzalną szansę na przy-
na miejscach niższym niż szóste. Ten
dopiero w okresie przedsezonowym.
wrócenie Ekstraklasy do portowego
pierwszy klub nie jest gotowy do wal-
Eksperyment wypadł pomyślnie: be-
miasta.
ki o Ekstraklasę; Tataj i spółka będą
niaminek znajduje się obecne na
Najbardziej klarowną sytuację
urywać punkty faworytom, być może
miejscu premiowanym awansem do
mamy w przypadku Widzewa Łódź.
utrzymają się w czołówce, ale obecne
Ekstraklasy. Czy ma szansę się tam
Ten klub przewyższa kadrowo i orga-
w I lidze „wielkie firmy” nie pozwo-
utrzymać? To zależy przede wszyst-
nizacyjnie całą konkurencję. Chociaż
lą im na awans do najwyższej klasy
kim od zimowych wzmocnień: bez
kibice narzekają na styl gry ulubień-
rozgrywkowej. Również i pozostałe
tych trudno będzie zaskakiwać ry-
ców, podopieczni Pawła Janasa nie
zespoły są na to zbyt słabe. W tym
wali tak, jak w pierwszej połowie
mają większych problemów z poko-
sezonie walka o pierwsze dwa miej-
sezonu. Niewątpliwym atutem szcze-
nywaniem kolejnych ligowych prze-
sca powinna rozegrać się pomiędzy
cińskiego zespołu jest duet Moska-
szkód. O ile nie dojdzie do spekta-
Widzewem, Pogonią, ŁKS-em i Gór-
lewicz-Petasz: ten pierwszy swoim
kularnego kryzysu formy, to Widzew
nikiem. Miejscem tych klubów jest
doświadczeniem i skutecznością (
bez problemu „doczłapie się” do Eks-
Ekstraklasa. W roku 2010 dwie z tych
osiem goli ) ciągnie grę zespołu, drugi
traklasy. Dopiero tam znajdzie rywali,
czterech drużyn powrócą na należne
natomiast zachwyca strzałami z dy-
którzy będą potrafili wykorzystać sła-
im w polskiej piłce pozycje.
stansu, którymi zapewnił klubowi
bości łódzkiego klubu.
dobre kilka zwycięstw. Ta dwójka to jednak za mało, by myśleć o awansie.
Nie łem
bez
w swojej
powodu analizie
49
pominąDolcan
Jakub Belina Brzozowski
Krzyk z ławki Kariera Tomasza Kuszczaka to ewenement wśród polskich piłkarzy. Wyjechał za granicę jako bramkarz właściwie nieznany. W przeciwieństwie do wielu podobnych mu młodych emigrujących futbolistów, wykazał się cierpliwością podczas 4-letniego pobytu w berlińskiej Herthcie. W 2004 roku przeniósł się do drużyny West Bromwich, by tam czekać na swoją szansę. Otrzymał ją 18 października w meczu przeciwko Fulham. Od tego momentu, przy jego nazwisku w angielskiej prasie, notorycznie pojawiał się przymiotnik „imponujący”. Stadion The Hawthorns w West Brom-
du Edwina ‘Dziadka’ van der Sara, ale
co chyba wystawia mu jeszcze gorszą
wich, 15 stycznia 2006 roku. Miejsco-
też stracił pozycję numer dwa w bram-
ocenę.
wa drużyna podejmowała walczący
ce na rzecz Bena ‘Fajtłapy’ Fostera.
Plamę dał również inny Polak gra-
o utrzymanie zespół Wigan. The Bag-
Kuszczak dał upust swojej frustracji
jący w Herthcie Berlin – Artur Wichnia-
gies prowadzili do ostatnich minut
na początku listopada, żaląc się klu-
rek. Po swoim pierwszym, nieudanym
meczu i wówczas, po zamieszaniu pod
bowej telewizji – MUTV. Stwierdził, że
pobycie w klubie ze stolicy Niemiec,
bramką West Brom, przed stuprocen-
jest rozczarowany postawą holender-
rozbawił kibiców stwierdzeniem, że
tową sytuacją stanął Jason Roberts.
skiego bramkarza, który nie jest dla
wszystkiemu winna jest wyjątkowo źle
Nim Grenadyjczyk zdążył zmrużyć
Tomasza odpowiednim wsparciem
koszona trawa na Olympiastadion.
oczy, piłka odbiła się od heroicznie in-
i nie udziela mu przydatnych rad.
terweniującego Tomasza Kuszczaka.
Kuszczak również skalał własne
Informacja trafiła na sportowe
gniazdo. Oczekując pomocy od star-
Polak wiedział, że dokonał cze-
jedynki internetowych serwisów futbo-
szego braciszka, zbłaźnił się niczym
goś niezwykłego; angielski komenta-
lowych w Anglii. Nie pomogły tłuma-
mały chłopiec. Mimo zapewnień Fer-
tor określił jego interwencję mianem
czenia Sir Alexa i zrzucanie winy na
gusona o jego przydatności, Polak
„magicznej”. W krajowej prasie poja-
tzw. ‘polish joke’. Żarłoczni brytyjscy
w Manchesterze skończony był już
wiły się artykuły z podpisem „Tomasz,
dziennikarze już wiedzieli, że w bram-
dużo wcześniej. Przegrał rywalizację
skąd to masz?”. Po zakończeniu sezo-
ce Manchesteru coś pękło i bynaj-
o miano pierwszego bramkarza, a Sir
nu, widzowie programu „Match of the
mniej nie była to kość podstarzałego
Alex nie ufa mu na tyle, by powierzyć
Day” wybrali wspomnianą interwencję
Holendra.
mu tę rolę po odejściu van der Sara.
„paradą sezonu”.
Historia, której bohaterem stał
Świadczą o tym pogłoski o transferze
się Kuszczak, jest symptomatyczna,
Igora Akinfeeva, jak również nama-
Tomek
gdyż przytrafia się polskim piłkarzom
wianie Holendra do przedłużenia kon-
przeniósł się na Old Trafford i przy-
regularnie. Nie jest to zapewne gafa
traktu.
odział
United.
pokroju tej, którą popełnił Bartosz
Jedyna nadzieja w tym, że „wy-
Transakcja była rocznym wypożycze-
Karwan. Grający wówczas w Herthcie
stęp” Kuszczaka jest przemyślaną
niem z opcją pierwokupu, z której Sir
skrzydłowy, nie wziął ze sobą na ław-
strategią, mającą przekonać szkockie-
Alex Ferguson postanowił skorzystać.
kę rezerwowych klubowej koszulki.
go menadżera do konieczności sprze-
Kuszczak przez trzy poprzednie sezony
Być może nie wierzył, że akurat w tym
daży Polaka. Obawiam się jednak, że
rozegrał 36 spotkań w drużynie Czer-
meczu trener po długiej przerwie ka-
jest to krzyk rozpaczy rozkapryszone-
wonych Diabłów.
rze mu wstać z ławki. Prawdopodob-
go chłopczyka, który przyklejony do
nie, zwyczajnie o koszulce zapomniał,
szyby czeka na lizaka.
Podczas przerwy letniej, przed rozgrywkami strój
2006/2007, Manchesteru
Polak nie potrafił wygryźć ze skła-
50
Grzegorz Frąc
street photo
Fot. Damian Białek
51