MM Trendy luty 2018

Page 1

KOSZALIN Luty 2018 R. / NUMER 1 (50) / WYDANIE BEZPŁATNE

Bokaro salon pełen możliwości Imponujące wnętrze, pełne nowoczesnych rozwiązań i ciekawych inspiracji - tak można podsumować nowo powstały Salon Łazienek Bokaro. To jednak nie wszystko, co kryje ten nowy punkt na mapie Koszalina.


Podróże

#


#

MAGAZYN MIEJSKI

#3

NUMER 1/2018

Spis treści


Spis treści

#

#spis treści luty 2018

Historia, która porusza serca #06-08 Newsroom Premiery, wydarzenia

#10-14 Temat z okładki Salon Łazienek Bokaro to jedyne takie miejsce na mapie Koszalina

#24-27 Wywiad Damian Ukeje, którego bunt zachwyca tłumy

#28-35 Edytorial

Piękne, odważne… nasze miss boiska

#36-37 Jak cię widzą Nowy rok? Nowa ty? Co na to nasza felietonistka modowa?

#38-39 Zdrowie i uroda Piękno bez bólu i skalpela

#40 Felieton Czym się różni whiskey od whisky?

MAGAZYN MIEJSKI

#4

NUMER 11 /2017

#42 Smacznie Retro smaki od naszej naczelnej

#44-46 Niebawem Co warto wpisać w kalendarz

#50-52 Towarzysko Wielka Gala Sportu w obiektywie naszego fotoreportera

Fot. Alla Boroń

Ludzie

Fot. Radek Koleśnik

#16-22


Od redaktora

Na zdjęciu: Norbert Koselski Fot. Izabela Bobrowicz

Redakcja Magazyn Miejski Trendy – MM Trendy / Wydanie bezpłatne Redakcja: ul. Mickiewicza 24, 75-004 Koszalin tel.: 94 34 73 555, 94 34 73 522 faks: 94 34 73 540 e-mail: mmtrendy.koszalin@polskapress.pl

ziś będzie o podejmowaniu nowych wyzwań. Wielu z nas nie lubi ruszać się spoza swojej strefy komfortu. Bohaterka naszej publikacji (gorąco zachęcam do lektury) Aleksandra Stenka

Redaktor naczelna: Joanna Boroń Product manager: Ropert Lipiński Promocja i marketing: Katarzyna Głodek Redakcja: Katarzyna Chybowska, Krzysztof Tuz, Ewa Worsowicz

nigdy nie działała charytatywnie, zdarzało jej się oczywiście wesprzeć słuszną sprawę, ale to było takie bierne wsparcie. Wszystko się zmieniło, gdy jej synek zachorował na sepsę. Chłopiec żyje i ma się dobrze. Dzięki lekarzom, pielęgniarkom. Pani Aleksandra postanowiła wyjść ze swo-

Projekt: Krzysztof Ignatowicz

jej strefy komfortu i podjąć wyzwanie. Stała się społecznikiem, który zbiera

Ilustracja: Krzysztof Urbanowicz

700 tysięcy złotych na specjalistyczną karetkę dla wcześniaków i noworod-

Dział fotograficzny: Radek Koleśnik, Izabela Rogowska, Izabela Bobrowicz

ków, bo koszaliński szpital oraz inne lecznice w regionie bardzo takiej nowej

Korekta: Maria Borkowska Skład: Justyna Dudek Druk: FHU Zeta

karetki potrzebują. I idzie jej nieźle! A może pójść jeszcze lepiej - wystarczy, że każdy z nas zrobi mały datek - zamiast zjeść pączka, wypić kawę na mieście czy wybrać się do kina, zleci przelew na rzecz Fundacji Marzenia do Spełnienia.

Prezes Oddziału: Piotr Grabowski

Na potrzeby tego numeru MMTrendy sami podjęliśmy ambitne wyzwanie.

Reklama: 697 770 229

Przy wsparciu Studia Prototypownia i MakeUpByAlexW przygotowaliśmy

e-mail: robert.lipinski@polskapress.pl

dla Was niezwykły edytorial, w którym pozują nie tylko modelki, ale i ko-

Wydawca: Polska Press Grupa

szykarze koszalińskiego AZS. Dlaczego piszę o sesji w kategorii wyzwanie?

ul. Domaniewska 45, 00-838 Warszawa

Bo to skomplikowane przedsięwzięcie, które wymaga precyzyjnego plano-

Prezes: Dorota Stanek

wania, wielu godzin ciężkiej pracy. Czy warto? Czy sprostaliśmy wyzwaniu?

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione, redakcja nie zwraca. Na podst. art. 25 ust. 1 pkt. 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Polska Press Grupa sp. z o.o. zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w „MM Trendy” jest zabronione bez zgody wydawcy.

Oceńcie sami!

Joanna Boroń / redaktor naczelna

MAGAZYN MIEJSKI

#5

NUMER 1/2018


Newsroom

#

Był miód i był dym

Fot. Radek Koleśnik

Na deskach Filharmonii Koszalińskiej w styczniu wystąpiła Anita Lipnica wraz zespołem The Hats. Artystka koszalińskiej publiczności zaprezentowała nowy materiał, który ukazał się na płycie Miód i dym. Nie zabrakło jednak kilku dobrze znanych utworów, które piosenkarka nagrała w czasie swojej solowej kariery, jak również będąc wokalistką zespołu Varius Manx. Zabrzmiały więc taki hity jak „Wszystko się może zdarzyć”, „Piosenka księżycowa”, „Ona ma siłę”. Lipnicka zaprezentowała się jako artystka doświadczona, potrafiąca nawiązać świetny kontakt z publicznością. Nawet moment, w którym zapomniała na chwilę słów nowej piosenki, zjednał jej przychylność słuchaczy. Nie obyło się więc bez oklasków na stojąco oraz bisów. (zp)

Liga Mistrzyń w Koszalinie

MAGAZYN MIEJSKI

#6

Fot. Jacek Wójcik

Prawdziwe sportowe emocje na światowym poziomie zgotowały nam zawodniczki Chemika Police. Nie mogąc rozgrywać spotkań Ligi Mistrzyń we własnej hali, zdecydowały się przenieść na tę okazję do Koszalina. Koszalińska publiczność nie zawiodła, zarówno w czasie pierwszego, jak i drugiego spotkania na trybunach pojawiło się ponad 2500 kibiców. Mocna ekipa zawitała do nas też z rodzimego miasta zawodniczek, czyli z Polic. Mimo doskonałego dopingu pierwszy mecz zawodniczki przegrały (0:3) z Dynamo Kazań, ale za to drugi z Maritzą Płowdiw wygrały 3:0. Przez policzankami jeszcze jeden mecz w Koszalinie. Tym razem 27 lutego o godz. 18 zmierzą się z drużyną Vizura Ruma. Jeśli chcecie im pokibicować, bilety na mecz można kupić w hali widowiskowo-sportowej. Wejściówka kosztuje od 15 do 35 zł. (zp)

NUMER 1/2018


Podróże

#

SALON NC+ KOSZALIN, UL.DOMINA 11/4, TEL.94 341 33 87 SALON NC+ KOŁOBRZEG, UL.TRZEBIATOWSKA 51A, TEL.94 351 87 07 SALON NC+ DARŁOWO, UL. POW. WARSZAWSKICH 56/1,TEL.94 314 40 40 MAGAZYN MIEJSKI

#7

NUMER 1/2018


Newsroom

Fot. Radek Brzostek

#

Wielkie serca dla Wielkiej Orkiestry Koszaliński sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy po raz kolejny nie zawiódł. W czasie 26. finału WOŚP (14 stycznia) udało się zebrać w Koszalinie oraz w regionie ponad 214 tysięcy złotych. – To na razie tylko szacunkowa kwota, dokładną poznamy w połowie lutego. Mamy nadzieję, że uda nam się przekroczyć 300 tysięcy - mówi Krzysztof Plewa ze sztabu WOŚP w Koszalinie. W akcji w tym roku brało udział ok. 450 wolontariuszy, którzy mimo zimna dzielnie zbierali pieniądze na ulicach miasta. Do puszek oprócz monet i banknotów trafiło również kilka obrączek oraz

złotych pierścionków, zostaną one przekazane do Fundacji. – Było mroźno, ale atmosfera jak zawsze wspaniała. Było kilka wspaniałych licytacji, dwa torty, oba wylicytowanie za 1300 złotych. Miś od firmy Color Plusz, którego kupiono za 1600 zł, czy zwykłe rękawiczki - żeby było cieplej, które sprzedawały się po 160 złotych - dodaje Krzysztof Plewa. Podsumowanie WOŚP, połączone z podziękowaniami dla wolontariuszy, jak co roku odbędzie się w lutym. Wtedy też wyłonionych zostanie pięciu wolontariuszy, którym udało się zebrać najwięcej do puszek. (zp)

Reklama

Zostań konsultantką BIURO AVON Hotel Gromada (wejście od Kaszubskiej) Koszalin, ul. Zwycięstwa 24b, MAGAZYN MIEJSKI tel. 605 251 962

#6

NUMER 1/2018

Zapraszamy na wiosenne promocje!


Podróże

#

Kancelaria Podatkowa ASSET dzięki wpisowi do Bazy Usług Rozwojowych PARP, oferuje swoim Klientom usługi z dofinansowaniem unijnym w wysokości od 50% do 80% kosztów usługi.

Dofinansowanie może być udzielone na następujące usługi: - doradztwo podatkowe - pozyskiwanie dotacji unijnych - szkolenia w zakresie podatków i księgowości

Kancelaria Podatkowa ASSET ul. Wojska Polskiego 24-26, Koszalin asset.koszalin.pl biuro@asset.koszalin.pl + 48 694 998 311 MAGAZYN MIEJSKI

#7

NUMER 1/2018


Temat z okładki

#


#

Temat z okładki

Nie ma jednego stylu, jest BOKARO

Tekst: Katarzyna Chybowska / fot. Izabela Bobrowicz

Co dziś jest modne? Wszystko! - Synkretyzm to pojęcie odnoszące się do filozofii, ale doskonale odzwierciedla to, co dzieje się w dzisiejszej aranżacji wnętrz. Łączenie różnych form, brak jednego kierunku - podkreśla Norbert Koselski, od 15 lat dyrektor koszalińskiego Salonu Łazienek BOKARO.- To z jednej strony pozwala nam na odzwierciedlenie siebie i nadal poczucie, że mamy modne wnętrze, z drugiej komplikuje bardzo. Dostępność wzorów, faktur sprawia, że wielu trudno zdecydować się na jedno rozwiązanie.

Wystarczy przejść się po nowo wybudowanym salonie BOKARO, który zaledwie od kilku miesięcy znajduje się przy ul. Gnieźnieńskiej 11. To ponad 1200 metrów dobrze wykorzystanej przestrzeni, gdzie na własne oczy możemy zobaczyć, jak dużo „dzieje się”, jeśli chodzi o wyposażenie łazienek, kuchni czy salonów. - Boksy nazywamy inspiracjami, ich głównym celem jest pomoc klientom. Nie każdy z nas ma wyobraźnię przestrzenną i patrząc tylko na jeden kafel, potrafi zobaczyć jak będzie wyglądać całość - wyjaśnia nasz ekspert. - Dzięki inspiracjom już niejednokrotnie klienci niechętni jakiemuś kolorowi czy fakturze zmieniali zdanie. To jednak co innego, zobaczyć aranżację na zdjęciu czy na żywo, odwzorowaną z każdym detalem.

Powrót do natury Wzory, kolory, faktury - dziś mamy ich ogromny wybór. Prawdą jest jednak, że niektóre z nich cieszą się większą popularnością. - Pamiętam czasy, kiedy obowiązywała tak zwana cepelia, czyli połączenie koloru ciemnego, jasnego i do tego jakiś dekor. Czy to w postaci listew, czy insert. Wtedy sytuacja była o wiele prostsza. Dziś obserwujemy ogromny powrót do natury. Inspirowanie się projektantów kolorami ziemi. Do tego wreszcie przychylnym okiem patrzymy na szarości, które świetnie łączą się na przykład z drewnem. Dzięki temu powstają eleganckie, minimalistyczne wnętrza, które będą cieszyć oko przez długie lata. Taka prostota

MAGAZYN MIEJSKI

#11

NUMER 1/2018


Temat z okładki

#

staje się czymś zupełnie niezwykłym, ponadczasowym. Do tego jest też dobrym tłem do zmian. W opozycji do tego stoją mozaiki, które producenci proponują zarówno z ceramiki, kamienia, jak i szkła. To efektowne, mocne wstawki, które nadadzą naszej łazience czy kuchni charakteru.

Zero kompromisów W modnej różnorodności nie chodzi tylko o kolejne wzory ale też o to, że współczesna technologia pozwala nam na chociażby coraz większe wymiary płytek. - Rozmiar 60 na 60 centymetrów to była kiedyś awangarda. Teraz już nikogo tak duże kafle nie dziwią. Coraz mniejsze wrażenie na klientach robią takie wymiary jak 80 na 80, 120 na 120 czy 240 na 120 - podaje przykłady ekspert. - Za takimi rozwiązaniami przemawiają nie tylko względy estetyczne, ale też praktyczne. Większe kafle to mniej fug. Czasy, kiedy musieliśmy wybierać między praktycznymi, ale niezbyt urodziwymi rozwiązaniami a eleganckimi, ale sprawiającymi problemy, dawno odeszły do lamusa. - Chcemy mieć piękną wannę, ale w ciągu tygodnia wolelibyśmy mieć praktyczną kabinę prysznicową? Wybieramy wannę, a do niej montujemy piękny, szklany parawan. Mamy dwa w jednym, żadnych kompromisów. Marzy się nam prysznic pod deszczownicą, wiadomo, że nie codziennie. W każdym komplecie oprócz deszczownicy znajdzie się też zwykła słuchawka prysznicowa, sterowana za pomocą jednego przycisku. Takie przykłady można by mnożyć - podkreśla dyrektor koszalińskiego Salonu Łazienek BOKARO.

MAGAZYN MIEJSKI

#12

NUMER 1/2018


#

Na łazience świat się nie kończy BOKARO, choć głównie zajmuje się właśnie wyposażeniem łazienek od A do Z, to trudni się pomocą przy wyborze kafli do kuchni czy na taras. - Chcę tu podkreślić, że za produktami idzie również technologia. Mając rozwiązania do kuchni czy na taras, do salonu mamy też kadrę przeszkolonych pracowników, którzy na tych zagadnieniach znają się nie mniej niż na łazienkach - dodaje nasz rozmówca. - Bo oprócz tego, że mamy piękny salon, doskonały wybór produktów, mamy też świetnych doradców. Ludzi, którzy lubią swoją pracę, znają się na niej i chce im się pracować z klientami. Do tego grona trzeba też dodać liczną rzeszę współpracowników. - To nasza tajna broń. Dzięki temu, że współpracujemy z wieloma fachowcami, znamy ich i wiemy, jakie mają możliwości. To sprawia, że możemy też z czystym sumieniem polecić ich naszym klientom. Nie ma co ukrywać, że dobrzy glazurnicy to dziś prawdziwy skarb - przyznaje nasz rozmówca. - Można też zobaczyć efekty ich pracy w naszym salonie, z jaką dokładnością przygotowali nasze boksy. BOKARO jest też salonem wybieranym przez wiodących wykonawców w regionie i kraju. - Miło jechać przez miasto i patrzeć: Jowisz, Merkury - tu są nasze płytki. Osiedle Cypryjskie - ich wykonawcy postawili na naszą niezawodność - mówi z nieskrywaną dumą Norbert Koselski.

Lokalny patriotyzm Choć BOKARO należy do dużej sieci salonów obejmujących cały kraj, to mocno stawia na regionalne powiązania.

MAGAZYN MIEJSKI

Temat z okładki

- Dzięki nowemu salonowi nie tylko nasi klienci mają o wiele bardziej komfortowe warunki, choćby duży parking. Również my mogliśmy wprowadzić w życie kilka naszych pomysłów. Jednym z nich jest nawiązanie współpracy z pasjonatem Grzegorzem Krukiem, właścicielem firmy Kruart, twórcą i promotorem Pomorskiego Produktu Markowego - wyjaśnia dyrektor BOKARO. - Stworzyliśmy specjalnie wydzieloną strefę płytek niemieckiego producenta Villeroy & Boch. W niej można nie tylko zobaczyć, ale też zamówić ceramikę z pięknymi zabytkami miasta, których co prawda jest niewiele, ale są one absolutnie piękne. - Klienci z Koszalina i z okolic są naprawdę wymagający, a jednocześnie są to ludzie z charakterem. Poszukują czegoś niezwykłego, nie stawiają na banalne rozwiązania - komentuje nasz rozmówca. - Proszę mi uwierzyć, nie spotyka się takich kontrahentów nawet w dużych miastach, a mamy porównanie, bo BOKARO ma salony w 19 polskich miastach. To, jak podkreślają pracownicy salonu, jest nie tylko wyzwaniem, ale przede wszystkim szansą na ciągły rozwój. Przez lata byliśmy znani z tego, że mamy produkty największych, najlepszych polskich producentów. Teraz dołączamy do tego kolejne zagraniczne marki. Bardzo dokładnie je selekcjonujemy. Mamy już nawiązaną współpracę z fabrykami z Włoch, Hiszpanii, Niemiec czy Czech. Chcemy, aby każdy nowy producent, który pojawi się w naszym salonie, był dzięki czemuś rozpoznawalny. Włoski producent Atlas Concorde to przepiękne klasyczne rozwiązania, czeskie Rako to swojski klimat, oferta dla architektów obiektów publicznych, niemiecki Nord Ceram - prostota, a Villeroy & Boch prestiż - wymienia Norbert Koselski.

#13

NUMER 1/2018


Temat z okładki

#

Przy kawie z ekspertem Jednym z ważniejszych miejsc w salonie jest antresola, na której stworzona została mała kawiarnia. - Bez filiżanki dobrej kawy nie wypuszczamy naszych współpracowników, kontrahentów. To też miejsce, w którym można spokojnie poczekać na swoje zamówienie z magazynu - wyjaśnia nasz rozmówca. - To także przestrzeń stworzona z myślą o szkoleniach. Gościmy u siebie architektów, którzy tak jak my są zainteresowani nowymi technologiami i chcą się uczyć. Wielu architektów chętnie współpracuje z Salonem Łazienek BOKARO. - Mamy świetnych fachowców na miejscu ale też pracujemy z zewnętrznymi architektami. Staramy się, żeby te kontakty były jak najlepsze, bo dobry architekt przy projektowaniu łazienki czy kuchni to nieoceniona pomoc. Dzięki nim możemy zobaczyć, czy wybrany wzór zmieści się na ścianie, czy możemy dodać do niego coś jeszcze. Czy drzwi będą nam się otwierać bez problemu i nie będą zawadzać o umywalkę czy wannę - podpowiada Norbert Koselski. Ogromne znaczenie dla pracowników BOKARO ma też to, że klienci, którzy ich raz odwiedzą, wracają. Czasem sami, czasem z kimś bliskim. W końcu nawet najpiękniejsza łazienka może się po latach znudzić.

Salon Łazienek BOKARO

ul. Gnieźnieńska 11 tel/fax: 94 346 09 02 e-mail: koszalin@bokaro.pl

Czynne:

poniedziałek-piątek, godz. 8-18 sobota, godz. 9-14

MAGAZYN MIEJSKI

#14

NUMER 1/2018


Reklama

#

18 lutego Bałtycki Teatr Dramatyczny – Koszalin

Twórca Teatru Magii, laureat wielu międzynarodowych festiwali sztuki iluzji. Styl tworzonych przez niego widowisk zachwyca publiczność renomowanych scen całego świata, m.in. Casablanki, Paryża, Wiednia, Chicago, Moskwy czy Drezna. Jego nowoczesne, niepowtarzalne kreacje i oryginalne aranżacje przenoszą widza w świat pełen czarów i niezwykłych tajemnic. Jest laureatem wielu międzynarodowych festiwali sztuki iluzji, występującym na renomowanych scenach całego

świata. Od 1985 roku jest pełnoprawnym członkiem Krajowego Klubu Iluzjonistów w Łodzi. Maciej Pol wystąpił w ponad 300 programach telewizyjnych na całym świecie. W Szczecinie zaprezentuje swój najlepszy program, podczas którego zabierze szczecińską publiczność w ponad półtoragodzinną przygodę z magią. Spektakl dla dzieci i dorosłych!

8 marca

na. Czyli od tego, co czują naprawdę. Trzy pary rywalizują w konkurencji pt. „Kto najlepiej wszystko wytłumaczy?”. To niebezpieczna gra, która doprowadza do absurdalnych sytuacji, szeregu komicznych nieporozumień i manipulacji. Jak w reakcji łańcuchowej, kryzys jednego związku wywołuje kolejny... A konflikty bohaterów wywołują lawinę śmiechu na widowni. Twórcy teatralnych hitów „Boeing Boeing” oraz „Imię” zapraszają na kolejną przebojową i bardzo życiową komedię w gwiazdorskiej obsadzie.

Bałtycki Teatr Dramatyczny – Koszalin PARTER BALKON

Nie ma nudnych związków. Są tylko mało kreatywni partnerzy. Na szczęście bohaterowie sztuki Fayeta to ludzie inteligentni, dlatego kiedy ich związek wkracza w nieciekawą fazę dojrzałej harmonii, potrafią znaleźć sposób na wyjście z impasu. Relacja Davida i Chloe przestaje przypominać „obraz w kalejdoskopie”. Po 15 latach wspólnego życia zapada decyzja o rozstaniu. Jego decyzja. Co na to Chloe? Zgadza się. David jest zaskoczony i podejrzliwy... Jego przyjaciele Alexandre, Thomas oraz ich partnerki Gina i Marina mnożą teorie i domysły. Może ona go zdradza? Sugerują kumple. Może oni wszyscy zdradzają? Zastanawiają się przyjaciółki. Wnioski, do których dochodzą inteligentni ludzie, oddalają ich coraz bardziej od sed-

OBSADA: Bartłomiej Topa Szymon Bobrowski Rafał Królikowski Renata Dancewicz Magdalena Stużyńska Izabela Kuna

REZERWACJA BILETÓW: kasa Teatru 502 341 700 oraz www.kupbilecik.pl MAGAZYN MIEJSKI

#15

NUMER 1/2018


Ludzie

#

MAGAZYN MIEJSKI

#16

NUMER 1/2018


Ludzie

#

Historia o karetce, czyli o niespodziewanych skutkach sepsy Tekst. Joanna Boroń / Fot. Radek Koleśnik

Co byście zrobili, by podziękować za uratowanie życia waszego dziecka? Aleksandra Stenka postanowiła stworzyć fundację, której celem jest sfinansowanie karetki dla noworodków i wcześniaków. Swój czas - a jako pracująca mama trójki dzieci nie ma go wiele - poświęca, by przekonać innych, że nawet najmniejszy datek ma wielkie znaczenie.

Maleńki synek pani Aleksandry miał sepsę. Sepsa często zabija takich małych pacjentów. Łukasz miał szczęście. Dzięki szybkiej reakcji rodziców i lekarzy udało się go uratować. Walka o jego powrót do zdrowia trwała kilka tygodni. Rodzice całe dnie spędzali w szpitalu, najpierw koszalińskim, potem szczecińskim. To był czas wypełniony nie tylko lękiem o dziecko. Rodzice obserwowali, jak wygląda szpitalna rzeczywistość - pracę personelu, ich podejście do najmłodszych pacjentów. Pani Aleksandra wspomina, że uderzyło ją to, jak bardzo lekarze i pielęgniarki dbają o sprzęt. Ta obserwacja przerodziła się w pomysł. Po rozmowach z lekarzami i personelem pani Aleksandra wiedziała już, co ma robić.

Cel: karetka Na pierwszym miejscu listy życzeń znalazła się karetka. Nie byle jaka. Karetka typu N, przeznaczona dla noworodków i wcześniaków, obsługuje cały region. Transporty medyczne wykonywane są na obszarze aż 7 szpitali powiatowych wschodniej części województwa zachodniopomorskiego, tj. obok Koszalina także Kołobrzegu, Szczecinka, Sławna, Wałcza, Połczyna-Zdroju i Białogardu. Taka karetka to dużo więcej niż samochód - najbardziej kosztowne jest specjalistyczne wyposażenie, które pozwala ratować życie noworodkom. Koszalin taką karetkę ma. Jest jednak pewne „ale”. Karetka ma 11 lat, co - biorąc pod uwagę rozwój medycyny - oznacza, że jest... stara.

Wiara zamiast doświadczenia Pani Aleksandra wierzy, że to, co sobie wymyśliła na szpitalnym oddziale, ma sens. Zaraża tą wiarą. Na co dzień pracuje w biurze rozliczeniowym. Pierwszymi darczyńcami byli jej klienci, których poprosiła o wsparcie sprawy. Przyznaje, że najlepiej działa rozmowa, maile w służbowej czy prywatnej skrzynce łatwo zignorować. Dzięki staraniom Fundacji Marzenia do Spełnienia, którą stworzyła razem ze swoimi przyjaciółmi (oraz przy wielkim wsparciu męża), już udało się zebrać 30 tysięcy. Gdy spojrzymy na cel, czyli 700 tysięcy, to można powiedzieć: mało. Jeśli jednak uświadomimy sobie, że to młoda fundacja, a jej twórcy nigdy nie zajmowali się działalnością charytatywną, to można tylko im gratulować. Pani Aleksandra wspomina reakcję pracowników szpitala w Sławnie, do którego Fundacja wysłała plakaty na temat zbiórki: - Poprosili o puszki. Jeszcze tego samego dnia - śmieje się. - To był też dla nas ważny komunikat: ludzie często wolą wrzucić kilka złotych do puszki, zamiast robić przelew. Pani Aleksandra lekcję odrobiła. Kolega z fundacji znalazł sponsora, który ufundował Fundacji Marzenia do Spełnienia puszki. Już niedługo będzie

MAGAZYN MIEJSKI

#17

NUMER 1/2018


Ludzie

#

można je znaleźć w szpitalach i innych zaprzyjaźnionych miejscach. Fundacja zaczęła od spersonalizowanych maili, rozmów i plakatów. Organizatorom zbiórki bardzo zależy na takich sposobach, które nie wymagają inwestowania. - Mamy zasadę, że każda złotówka przekazana na karetkę ma trafić na karetkę. Od zasady nie ma wyjątków. Pani Aleksandra nie planuje koncertów, balów. Choć myśli o mniejszych inicjatywach. Pod koniec zeszłego roku na rzecz fundacji pieniądze zbierali uczniowie Liceum im. Broniewskiego (udało się zebrać aż 10 tysięcy) czy rodzice z przedszkola, do którego chodzi synek naszej rozmówczyni. - Te pieniądze były dla nas wyjątkowo cenne, bo młodzież i dzieci bardzo zaangażowali się w akcję. To ich zaangażowanie jest dla nas bezcenne. Realizując nasz cel, przy okazji uczymy dzieci i młodzież pomagania, współczucia. Mam nadzieję, że to w ich życiu zaprocentuje. Gdy nasza rozmówczyni opowiada o fundacji, trudno jej opanować wzruszenie. - Nie spodziewałam się tego - mówi przez łzy. - Każdy ma swoje życie, swoje problemy. Niesamowite jest to, że pomimo tego tyle osób chce pomóc. Bezinteresownie.

Co to jest karetka neonatologiczna (Karetka typu „N”)? Karetka neonatologiczna, to ambulans, służący wyłącznie do transportu noworodków i wcześniaków w stanie zagrożenia życia. W skład zespołu medycznego Karetki typu „N” wchodzą 4 osoby: lekarz anestezjolog, pielęgniarka anestezjologiczna, kierowca – ratownik medyczny, sanitariusz. Jednocześnie muszą to być osoby specjalnie przeszkolone w udzielaniu świadczeń medycznych i opiece nad noworodkami i wcześniakami. Obecna Karetka typu „N” jest już bardzo wysłużona, a przy tego rodzaju transporcie bezawaryjność sprzętu to podstawa i czynnik od którego zależy życie noworodków i wcześniaków. Dodatkowo zakup nowej karetki daje możliwość korzystania ze sprzętu najnowszej generacji z doskonalszymi rozwiązaniami technicznymi, jak i klinicznymi. Podsumowując, wymiana ambulansu na nowy podyktowana jest troską o najmniejszych pacjentów, a nowsza technologia zwiększa szanse na ich godne, w pełnym zdrowiu życie. www.mds.koszalin.pl

Karetka mogłaby być już jutro Karetka z wyposażeniem kosztuje 700 tysięcy. A to oznacza, że trzeba do tej bezinteresownej pomocy namówić dużo osób. Aleksandra Stenka finansami zajmuje się zawodowo. Lubi do problemów podchodzić praktycznie. Zrobiła rachunki - gdyby każdy z mieszkańców regionu, który karetka obsługuje, przekazał 5 złotych, już można by składać zamówienie. - Gdy zaczęliśmy zbierać fundusze, kilka razy usłyszałam „napiszcie do Owsiaka, niech kupi karetkę”. Uważam, że to, co robi Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, jest nieocenione, ale jedna Orkiestra nie załatwi wszystkich problemów służby zdrowia. To nasze szpitale, to nasze dzieci, wnuki. Możemy sami im pomóc - mówi. - Najprościej, wpłacając „piątaka”. Pani Aleksandra i jej bliscy ponoszą dużo większe koszty. Szefowa fundacji przyznaje, że nie spodziewała się, że akcja będzie wymagać tyle czasu i energii. Jest mamą trójki małych dzieci, które wymagają uwagi, miłości. Pracuje zawodowo. - Dzień jest dla nas za krótki, weekendy są za krótkie - śmieje się. Mówi, że czasem jest zmęczona, wydaje jej się, że nie da rady. Ale nie ma wątpliwości, że to, co robi, jest ważne, szczególnie gdy widzi, jak przybywa złotówek na koncie, co przybliża ją do zrealizowania jakże ambitnego celu.

Każda wpłata jest ważna Dziś każdy z nas może pomóc. Wystarczy zrobić przelew na konto Fundacji Marzenia do Spełnienia, Pekao S.A. I Oddział Koszalin, nr konta: 16 1240 1428 1111 0010 7628 6213

MAGAZYN MIEJSKI

#18

NUMER 1/2018


Podróże

#

MAGAZYN MIEJSKI

#14 #7

NUMER 1/2018


Ludzie

#

Z korpoświata do świata gier Tekst: Katarzyna Chybowska /Fot. Radek Koleśnik

Marcin Rausch to dobry przykład na to, że pasje i hobby mogą stać się najlepszą pracą. Od najmłodszych lat związany ze światem wirtualnym, w końcu zaczął dzięki niemu zarabiać na siebie i rodzinę.

Popularne są historie o porzuceniu korporacji i rozpoczęciu własnego, intratnego biznesu. Jak się okazuje, to nie tylko domena stolicy, w Koszalinie takie rzeczy też się zdarzają. - 11 lat, tyle pracowałem w korporacji - mówi Marcin Rausch, dziś redaktor naczelny popularnych stron poświęconych grom komputerowym oraz założyciel Esportowej Ligi Akademickiej. - Do Polska Press trafiłem zupełnie przez przypadek. Właśnie skończyłem studia, marketing i zarządzanie na Politechnice Koszalińskiej, jak mówią niektórzy - wydział gier i zabaw. Dałem sobie czas do końca wakacji na znalezienie pracy. Jeśli nie, miałem wraz z kolegą wyjechać do Holandii. To były właśnie początki wielkiej emigracji. O posadzie w Głosie Koszalińskim, gdzie szukano wtedy handlowca, powiedziała mi mama. Przyznam, że byłem sceptyczny i tak naprawdę to już jedną nogą byłem za granicą. Mama jednak się uparła, więc pod koniec

MAGAZYN MIEJSKI

#20

NUMER 1/2018


Ludzie

# sierpnia poszedłem na rozmowę kwalifikacyjną, i tak już zostałem. Jak się okazało, Marcin kolegi nie wystawił do wiatru, bo ten też kilka dni później znalazł pracę.

Szansa i rozwój - Korporacja to było ogromne doświadczenie dla mnie, bardzo dużo nauczyłem się od świetnych ludzi, których tam spotkałem. Praca w tak dużej firmie daje ci możliwość uczenia się w niemal laboratoryjnych warunkach - dodaje nasz rozmówca. - Masz szansę spotkać tam ludzi, którzy wiedzą, co robią i w swoją pracę wkładają kawał serca. Marcin, zaczynając od handlowca, osiągnął stanowisko dyrektora działu reklamy. Wszystko układało się świetnie aż do pewnego maila... - Nie chcę, żeby ktoś mnie źle zrozumiał, ale pewnego dnia rano otworzyłem jednego z maili, gdzie była informacja o koledze, swoją drogą bardzo przeze mnie cenionego i lubianego, który właśnie świętował 20-lecie pracy w firmie. Powiem szczerze, że byłem przerażony. Wiem, że wielu osobom to pasuje, ale ja poczułem, że to ostatni dzwonek. Jeśli teraz nie zmienię czegoś w swoim życiu zawodowym, to potem już mogę nie mieć na to wpływu - wspomina Marcin.

Pierwsze koty za płoty Decyzja nie była łatwa i zanim zapadła, Marcin wiele godzin na ten temat rozmawiał ze swoją żoną. - Mamy związek partnerski i o wszystkim sobie mówimy, dyskutujemy. Przyznam, że moja żona była w szoku, kiedy usłyszała o moim pomyśle. Wspólnie jednak rozpatrywaliśmy za i przeciw. Żadna z decyzji nie była idealna, wreszcie jednak została podjęta. Zajęło mi to dokładnie rok - wspomina nasz rozmówca.

Gry, komputery, pisanie Marcin komputerami interesował się od najmłodszych lat, w przeciwieństwie do swojego brata, który bardziej interesował się motoryzacją. - Między nami jest dość duża różnica lat, bo aż 7. Pamiętam, jak mój brat dostał pierwszy komputer, to był Atari 800XL, potem pamiętam, że dostałem Amige 600, to był fantastyczny sprzęt, aż w końcu trafił do nas pierwszy PC 486 XD80 MHZ - wymienia Marcin. - Tu mam taką ciekawostkę, pierwszym podzespołem, który sobie kupiłem do PC, była kość pamięci RAM - 4 megabajty, za które zapłaciłem przed denominacją 4,5 miliona złotych.

Dobry biznes Dziecięca pasja przerodziła się w hobby i sposób na odstresowanie się po pracy. - Oprócz tego, że lubię grać, to lubię też pisać - wyznaje nam nasz rozmówca. - Najpierw udzielałem się na różnych forach, tam moje teksty spotykały się z aprobatą, podobały się. W końcu stworzyłem swoją pierwszą stronę. To był rok 2007. Tam, nadal hobbistycznie, ale już bardziej na poważnie, zająłem się tematem.

MAGAZYN MIEJSKI

#21

NUMER 1/2018


Ludzie

#

- Szumnie można mnie nazwać redaktorem naczelnym - śmieje się. - Teraz już wiem, czym różni się pisanie, kiedy mamy ochotę, od tego zawodowego. Mimo to to nadal jest dla mnie ogromna przyjemność. Marcin Rausch nie porzucił też zupełnie swojego starego zajęcia, nadal pomaga ludziom w prowadzeniu kampanii reklamowych. - Działam na kilku płaszczyznach, z jednej strony - tworzę społeczności wokół portali, a z drugiej - działam jak typowa agencja reklamowa - wyjaśnia nasz bohater. Cały czas rodzą się też nowe pomysły. Poznaję nowych ludzi, z którymi wspólnie zaczynamy coś tworzyć. Marcin nie ukrywa, że całą jego uwagę w ostatnich miesiącach pochłonęła Esportowa Liga Akademicka. Pierwsze takie przedsięwzięcie w Polsce, które integruje społeczność akademicką z esportem. - Za nami pierwszy sezon Ligi Akademickiej, który trwał od listopada do początku stycznia. Jest to o tyle ciekawy projekt, że dzięki niemu mogą rywalizować drużyny studenckie z całej Polski. W pierwszym sezonie było ich 16 i

walczyły o pulę nagród przekraczającą 15 tys. złotych. Zasady są proste, rywalizują reprezentacje, które złożone są w całości ze studentów danej uczelni - wyjaśnia nasz ekspert. - Chcemy, aby w każdym roku akademickim odbywały się dwa sezony, zimowy i letni. Kolejny ruszy 1 marca i już wiemy, że studenci będą rywalizować w trzech kategoriach o zdecydowanie większą pulę nagród. Szczegóły można poznać pod adresem www.ligaakademicka.pl. W pierwszym sezonie tytuł Mistrzów Polski Ligi Akademickiej przypadł ekipie Inżynierów z Politechniki Wrocławskiej. Niestety wśród zawodników zabrakło koszalińskich żaków, organizatorzy liczą, że będą obecni w kolejnych rozgrywkach.

Sam Marcin czerpie ze swojej pracy czystą satysfakcję – Moja pasja była powodem kilku burzliwych dyskusji w domu. Teraz w końcu mogę powiedzieć znad klawiatury: „kochanie, ale ja jestem w pracy” - żartuje Marcin.

Marcin Rausch Od urodzenia koszalinianin. Choć trudno mu się do tego przyznać: geek z krwi i kości. Jego ulubione książki to głównie fantastyka, choć chętnie sięga też po kryminały. Jak sam mówi, nie potrafi oglądać seriali, bo połyka je w całości sezonami. Najważniejszy jest dla niego czas, który uważa za najdroższe dobro, jakie posiada człowiek. Stara się więc go mądrze dzielić miedzy pasje a ukochaną rodzinę.

MAGAZYN MIEJSKI

#22

NUMER 1/2018


Podróże

#

MAGAZYN MIEJSKI

#17

NUMER 1/2018


Wywiad

#

Bunt bezczelnie wkrada się pod skórę

Autor: Małgorzata Klimczak / Foto: Andrzej Szkocki

Damian Ukeje, człowiek dwóch kultur, sięga do przeszłości w muzyce i w życiu, żeby tworzyć zupełnie nowe rzeczy. Jak mówi, lubi na scenie łączyć stary bunt z nowym. Efekt jest znakomity. Będziemy mieli okazję się o tym przekonać na jego koncertach.

W lutym zagrasz w Koszalinie w koncercie „Symphonica 2 Rock of Poland”. Dla Ciebie to spotkanie z muzyką artystów, których podziwiałeś w dzieciństwie. - Tak. Uwielbiam śpiewać covery, ale tylko w sytuacjach, w których mam do czynienia z dobrymi utworami. Albo - jak w przypadku Symphoniki - nie dość, że z dobrymi utworami, to jeszcze z utworami, które towarzyszyły mi przez większą część mojego dzieciństwa i mocno ukształtowały odczuwanie muzyki. Do takich zespołów należą Metallica, Nirvana, AC/ DC, Pearl Jam, Soundgarden. To wszystko znajdzie się na tym koncercie. Dzięki temu w pigułce dostaję moje ulubione utwory i mam możliwość je zaśpiewać. Nie jestem jedynym wokalistą, bo oprócz mnie jest Małgosia Ostrowska i Ernest Staniaszek. Bardzo lubię ich słuchać, a są też momenty, kiedy śpiewamy w duecie, na przykład „Nothing Else Matters” Metalliki. Pamiętam, jak w dzieciństwie wymieniałem się z księdzem płytami Metalliki. To dla mnie taki dziecięcy fun.

MAGAZYN MIEJSKI

#24

NUMER 1/2018


# To zespoły, które nigdy nie przemijają. Co takiego jest w ich muzyce, że jest wieczna? - Pomijając duży nacisk na kompozycję, co dzisiaj w muzyce mainstreamowej jest rzadsze, bo bardziej kładzie się nacisk na produkcję, a nie kompozycję, to na pewno siła tekstu. A do tego jeszcze czasy, w których powstawały te utwory. To są czasy, kiedy w człowieku gromadził się ogromny bunt. Widać było, że ten bunt bucha z tej muzyki i bezczelnie wkrada się pod skórę. Dlatego, gdy stoję na scenie, to zawsze wiem, o czym śpiewam. To jest moment, kiedy stary bunt łączy się z nowym. Myślę, że to jest uczta dla uszu.

Damian Ukeje Karierę rozpoczynał w zespole bluesowym Jerry’s Hole Band. W 2009 roku wziął udział w Szansie na sukces. Ten program obejrzeli muzycy szczecińskiego zespołu Fat Belly Family i został ich wokalistą. W 2011 roku jedna z ich piosenek pt. „Rzeczka” znalazła się na płycie „Minimax.pl 6” Piotra Kaczkowskiego z Programu III Polskiego Radia. Wydał dwie solowe płyty „Ukeje” i „UZO”.

A jak to było z tym księdzem od Metalliki? Mój ksiądz słuchał Modern Talking. - Mój słuchał takich rzeczy, że jakby się w kościele dowiedzieli, to nie wiem, czy by go nie wyrzucili. Miał w pokoju całą ścianę metalowych płyt. Ja wtedy wpadałem w muzykę gitarową. Zaczęło się od Metalliki. Później takie zespoły, jak Pantera i inne ostre. Wymienialiśmy się płytami. Po latach spotkaliśmy się w Węgorzynie, gdzie dzisiaj jest proboszczem. W pokoju stała gitara i nadal miał ścianę pełną płyt. Jego miłość do muzyki ciężkiej pozostała. Chyba dlatego mieliśmy bardzo dobry kontakt. Potem ksiądz Janusz Kasper został moim świadkiem na bierzmowaniu. Wracając do coverów, skoro oryginał jest taki doskonały, jak zrobić, żeby było równie dobrze, ale inaczej? - Wiadomo, że oryginał jest najlepszy, bo ktoś to wymyślił. Kiedyś wspaniały gitarzysta i producent mojej pierwszej płyty Michał Grymuza powiedział do młodego gitarzysty, który świetnie grał najtrudniejsze kawałki: „stary, ale weź to wymyśl”. Wymyślić coś takiego, to jest sztuka. Zawsze jak mam do czynienia z utworem, który biorę na warsztat, podchodzę do niego z gigantycznym szacunkiem. Staram się znaleźć inną opcję. Jak ugryźć ten utwór, żeby nie zrobić go tak samo jak oryginał, bo ten zawsze jest najlepszy. Muszę wymyślić jakąś wartość dodaną, przefiltrować wszystko przez mój własny odbiór muzyki, swoją wrażliwość, swój patent na przekazywanie energii. Połączyć to z oryginalną kompozycją i trzymać kciuki, że to się uda. Ostatnimi czasy grywam koncerty solo akustycznie z utworami Johnny’ego Casha i musiałem sporo się nagłowić, bo za aranżacje odpowiadam tylko ja. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym zaśpiewać tak samo jak mistrz. Często artyści nagrywają covery wykonawców, którzy poruszają się w innych gatunkach muzycznych. Wtedy jest łatwiej. Ty śpiewasz rocka i na covery wybierasz sobie również utwory rockowe, więc wydaje się to trudniejsze. - Na pewno robię to inaczej. Sama aranżacja, np. przy Symphonice, wymusza inny przekaz utworu, bo to nie jest zagrane 1:1. Teraz do repertuaru dołączył utwór „Black Hole Sun”. Dla mnie najpiękniejszy na świecie. Dostałem propozycję, żeby go zaśpiewać. Brzmi zupełnie inaczej niż w oryginale. Moja ulubioną wersją tego utworu jest ta, w której Chris Cornell siedzi w japonkach, ma gitarę na kolanach i gra ten kawałek. Nasza wersja też jest inna. Na mnie to wymusza określony sposób przekazywania emocji. Nie ma znaczenia, jaki artysta, w jakim nurcie się porusza, tylko

MAGAZYN MIEJSKI

Wywiad

#25

NUMER 1/2018


Wywiad

#

gitara elektryczna, która też w tych aranżacjach występuje, ale jest wzbogacona o smyki czy instrumenty dęte. To wydaje się być większe, szersze. Mnie osobiście robi w sercu bardzo dobrze. Jak śpiewam z orkiestrą, to są momenty, kiedy jestem na zupełnie innej planecie. Zdałem sobie z tego sprawę, kiedy podczas jakiegoś koncertu wystąpił problem techniczny. Panowie coś majstrowali przy sprzęcie i jednemu odezwała się krótkofalówka. To mnie tak wytrąciło z transu, że przez resztę koncertu byłem zły. Nie na ludzi, ale na to, że ktoś mnie ściągnął na ziemię z pięknego miejsca, w którym byłem. Jest w tym jakaś magia. Myślę, że o muzyce wiemy jeszcze niewiele. Jak się wraca do kameralnych koncertów po występach z orkiestrą? Gdy staje się na scenie z kilkoma chłopakami? - Albo samemu. Za każdym razem jest inaczej, ale za każdym mam wrażenie, że to ten sam rodzaj energii. W dniu koncertu jestem bardziej nerwowy. Cały czas myślę o tym, co ma się wydarzyć. Programuję się cały dzień na to wydarzenie. Moja energia przed każdym koncertem jest taka sama, poziom stresu jest cały czas taki sam i poziom uniesienia muzycznego też. Na Symphonice fajnie się obserwuje jedno zjawisko – jesteśmy w filharmonii i koncert kończy się tak, że ludzie już nie siedzą w fotelach, tylko zdzierają gardła razem z nami. Ja wbiegam w publiczność. Z koncertu w filharmonii robi się świetny koncert rockowy.

jak bardzo ma klapeczki na oczach bądź ich nie ma. Niedawno zrobiliśmy z Mateo utwór Chłopców z Placu Broni „Wolność” i jest o 180 stopni różny od oryginału. Opinie są pozytywne. Mateo jest producentem hiphopowym, ja jestem wokalistą rockowym. Wiedziałem, że połączenie tych dwóch światów da coś wyjątkowego. Co artyście rockowemu daje orkiestra symfoniczna? Wielu po nią sięgało, choćby wspomniana Metallica. - Kiedyś w Krakowie brałem udział w dużym festiwalu filmowym. Przyjechał dyrygent z Teneryfy, Diego Navarro. To był mój pierwszy kontakt ze składem symfonicznym. Na scenie było około 50 osób. Przyszedłem na próbę i na samym początku on mi powiedział jedną rzecz: „wiem, co robisz, ale u nas jest inaczej. Ty jesteś liderem u siebie na scenie, ale na koncercie symfonicznym liderem jestem ja, więc musisz być w kontakcie ze mną. Jesteś częścią składu, który musi działać jak jeden organizm, a ja jestem jego głową”. To było ciekawe odwrócenie zależności, bo dotąd to ja byłem kapitanem na okręcie, a tu nagle jest ktoś obok i wszystko trzyma w swoich rękach. Trzeba się poddać dyscyplinie. - Tak. Bardzo fajne doświadczenie. Potem dochodzi kwestia innych aranży. Gdzieś w tym wszystkim krąży patetyczność, ale jest robione ze smakiem. Oczywiście, zależy kto to rozpisuje, ale Metallica symfonicznie bardzo mi się podobała. Nie wyobrażałem sobie „Master of Puppets” czy „Nothing Else Matters” tak zaaranżowanych. Ten sznyt, rodzaj wrażliwości, rodzaj dźwięku nie jest tak ordynarny jak

MAGAZYN MIEJSKI

Doświadczenia z orkiestrą sprawiły, że zacząłeś się bardziej interesować muzyką klasyczną? - Tak. Co więcej, próbowałem wziąć to na warsztat pod swoją twórczość. W ubiegłym roku wydałem płytę, na której prawie każdy utwór ma jakiś element klasyczny. Pojawia się kwartet smyczkowy, jakieś bębny. Spodobał mi się ten sznyt. Najzwyczajniej w świecie jako muzyk jaram się tym brzmieniem. Jako odbiorca też. Wydaje mi się, że o to chodzi w muzyce, żeby się inspirować, broń Boże - kopiować. Jazzmani od dawna sięgają po kontrabas czy skrzypce. Rockmani trochę mniej. - Podziały na nurty muzyczne maleją. Rock jest dziś czymś innym niż był 20 lat temu. Hip hop tak samo. Każdy rodzaj muzyki przeżył wzloty i upadki. Mimo że jest bardzo dużo niedobrej muzyki, niskich lotów, to powstają też rzeczy, które na tle tej nijakości, muzyki do windy czy „music for nobody” ewidentnie się wyróżniają. Biorąc udział w programach telewizyjnych, miałeś okazję poznać starszych kolegów, którzy mają duże doświadczenie muzyczne. Co te spotkania dały? Niekoniecznie tylko muzycznie, ale też na poziomie rozmowy. - Bardzo dużo. Takie spotkania z artystami, chociażby z Małgosią Ostrowską, to spotkania pod tytułem: słuchaj dzieciaku, posłuchaj trochę o życiu, o muzyce. Jestem tego ciekaw. Mam możliwość obcowania z kimś, kto wniósł wielką wartość muzyczną na polski rynek. To dla mnie lekcje. A jak jeszcze to się spina towarzysko, to już lepiej być nie może. Cieszę się, że śpiewałem gościnnie na płycie u Janka Borysewicza. Kilka miesięcy temu wystąpiłem z nim na Stadionie Narodowym, grając „Zamki na piasku” w nowej

#26

NUMER 1/2018


# wersji. Grałem z Małgosią Ostrowską, która mnie zaprasza na swoje koncerty. Z Urszulą zagraliśmy z 10 koncertów, z czego jeden na Woodstocku. Ta lista jest dosyć długa. Nie mówię tego żeby się chwalić, tylko, żeby pokazać, jakie czasami trafia się szczęście obcowania z artystami. Zawsze wracam z dodatkową energią. Mam ochotę wziąć gitarę, napisać coś nowego, nowy tekst. Albo wracam i słucham nowych artystów, o których wcześniej rozmawialiśmy. Wymieniamy się uwagami, spostrzeżeniami. Człowiek ma wrażenie, że jest we właściwym miejscu i we właściwym czasie. Niektórzy młodzi artyści odcinają się od przeszłości i tradycji, uważając, że teraz oni wszystkim pokażą i wymyślą coś nowego. - Czuję pokorę wobec przeszłości do tego stopnia, że chciałbym się urodzić 20 lat wcześniej. Wtedy bym się czuł najlepiej. Ja jestem bardziej oldschool niż newschool. Nie jestem wklejony w telefon, uczę się korzystać z social mediów. Wydaje mi się, że najwięksi artyści, z którymi obcowałem, mieli podobne podejście. To nie były nigdy wesołe piosenki, wesołe rzeczy, ale najpiękniejsze rzeczy rodzą się z mroku. Pokora, pokora i jeszcze raz pokora. Nowe rzeczy to rzecz względna, bo często się mówi, że wszystko już było. Jakby akademicko rozłożyć tę teorię na czynniki pierwsze, to rzeczywiście wszystko już było, bo ilość dźwięków jest ograniczona. Siła największych artystów nie tkwiła w tym, że oni robili coś nowego, tylko robili coś swojego i stylowego. To nie były nowe dźwięki, tylko nowe pomysły, jak te dźwięki zebrać ze sobą. Jaki rodzaj energii przekazać. Ja też koncentruję się na tym, żeby szukać własnej drogi. To się dzieje nie tylko w muzyce, ale w życiu. Jak człowiek znajdzie własną drogę, jest szczęśliwszy. Szukasz własnej drogi też w swoich korzeniach? - Tak. Moje ostatnie wydawnictwo nazwałem „Uzo”. W języku mojego ojca to słowo oznacza drogę. Płyta jest naszpikowana akcentami nigeryjskimi. Jest trochę symboliki, pisma obrazkowego. Największy nacisk kładłem na groove. Afryka wydaje mi się taka jak puls. W Polsce kładziemy większy nacisk na melodię. Ja chcę to połączyć, bo sam jestem połączeniem tych dwóch światów. Dotąd nie eksplorowałem tej części samego siebie. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że kiedy byłem dzieckiem, inni mi dokuczali ze względu na moją odmienność. Później się tak zaprogra-

Symphonica 2 Rock of Poland to kolejna produkcja Filharmonia Futura. Na scenie zobaczymy legendarną już wokalistkę zespołu Lombard Małgorzatę Ostrowską. Będą jej towarzyszyć Ernest Staniaszek, Sylwia Lorens i Damian Ukeje. Artyści wykonają program, który składać się będzie tylko z polskich hitów muzyki rockowej, punkowej i metalowej lat 80. 12 lutego, godz. 20.15, Filharmonia Koszalińska, ul. Piastowska 2. Bilety od 119 do 139 zł do kupienia na stronie: www.kupbilecik.pl oraz w biurze reklamy Głosu Koszalińskiego, ul. Mickiewicza 24

MAGAZYN MIEJSKI

Wywiad

mowałem, że pod kątem rasistowskim nikt nie jest mnie w stanie obrazić. Teraz stwierdziłem, że odrobię tę lekcję. Zacząłem słuchać muzyki ludowej, amatorskich rzeczy nagrywanych we wsiach. Efektem tego była płyta „Uzo”. Niestety, nie miałem okazji być w Nigerii. Być może w styczniu się uda. Wiem, że wtedy przywiozę jeszcze więcej. Cały czas eksploruję, cały czas szukam, bo to wszystko jest w nas. Nasze ciało wie, co jest dla nas dobre. Nasz umysł nie zawsze. Czy to jest tak, że im człowiek bardziej dojrzały, tym bardziej się zwraca ku przeszłości i próbuje odnaleźć pewne rzeczy, których wcześniej nie rozumiał? - Chyba tak. Rozmawiałem ostatnio z moim ojcem, który mieszka na stałe w Londynie i on mówi, że chciałby wrócić na stałe do Nigerii. Pamiętam, że jako dziecko nie miałem za dużo kontaktu z ojcem i nie czułem, że jest mi potrzebny. Teraz odnowiłem ten kontakt i widzę, ile rzeczy nas łączy. Cały czas jestem ciekaw, czy jestem w stanie zrobić coś, co przekaże w 100 procentach ten rodzaj emocji, który bym chciał przekazać, ale w taki sposób, żeby ludzie przestali szukać czegoś innego. Trzeba szukać swojej drogi. Może kiedyś nadejdzie dzień blichtru, a może w ogóle nie nadejdzie. To nie jest istotne. Cieszę się, że mogę jeździć po kraju, mieć kontakt ze swoimi idolami z dzieciństwa. Czuję się, jakbym znowu miał 16 lat. Idol staje się człowiekiem, który ma bezpośredni wpływ na moją twórczość. Takim przypadkiem jest Piotrek Rogucki. Jak Coma wydawała płyty, to ja biegałem po liceum i mówiłem wszystkim, jaki to świetny zespół. Lata minęły, nadal jestem wiernym fanem. Zagrałem z nimi część trasy koncertowej, a na ostatnią płytę Piotrek napisał mi dwa teksty. Łączenie pasji z życiem prywatnym i zawodowym sprawia, że jestem szczęśliwy. Na świat blichtru jesteś odporny? - Mam 31 lat, a gram od 15. roku życia. Grałem w garażowych kapelach, zawsze słuchałem dużo muzyki, lubiłem towarzystwo starszych kolegów – muzyków i wiem, że to jest mój świat, a ścianki, flesze, żeby pokazać, co jest cool i trendy, to za dużo plastiku. A ja nie lubię plastiku. Pozytywnie blichtr odczuwam na scenie, kiedy ludzie oddają mi energię, którą ja im przekazuję. Kocham śpiewać, kocham być na scenie. Nie robię tego, żeby ktoś mi zrobił zdjęcie albo żeby poczuć się lepszy od kogoś. Czuję się lepszy sam dla siebie, jeżeli komuś mogę dać energię. Jeżeli ktoś przeżywa ze mną to, co ja przeżywam na scenie albo jeszcze więcej. Artysta niczego nie pragnie bardziej niż odbiorców swojej sztuki. Ale paradoksalnie, tworząc coś, jestem egoistą. Nie myślę o tym, co jest na topie, żeby się sprzedało. Cały czas robię rzeczy, które uważam za stosowne. A co Ci daje powrót do domu? - Nawet nie wiem, gdzie jest teraz mój dom. Trochę w Szczecinie, trochę w Trójmieście, trochę pod Wrocławiem, trochę w Warszawie. Wiem, że jak mam przy sobie gitarę, walizkę i plecak, to wszystko jest w porządku. Natomiast uwielbiam Szczecin. Chciałbym, żeby był trochę lepiej postrzegany na mapie Polski. Nawet jak się tutaj z nikim nie spotykam, to czuję się dobrze. Znam ulice, mam swoją miejscówkę, gdzie jadę sobie pomyśleć. Do mamy warto zajechać na niedzielny obiad. Kocham to miasto i żałuję, że tak rzadko w nim bywam.

#27

NUMER 1/2018


ZDJĘCIA Alla Boroń / www.studio-prototypownia.pl MAKIJAŻ Aleksandra Władyko / MakeUpByAlexW WŁOSY Dorota Mazurek MODELKI Ada Antonowicz i Basia Kotlarz MAGAZYN MIEJSKI

miss NUMER 1/2018


BOISKA Nosi się, jak lubi. Nie interesuje jej, co o tym sądzi mama, babcia, pani w warzywniaku. Nie zawsze jest miła, choć potrafi. Lubi BŁYSZCZEĆ. MAGAZYN MIEJSKI

NUMER 1/2018


MAGAZYN MIEJSKI

#30

NUMER 1/2018


MAGAZYN MIEJSKI

#31

NUMER 1/2018


MAGAZYN MIEJSKI

#32

NUMER 1/2018


MAGAZYN MIEJSKI

#33

NUMER 1/2018


MAGAZYN MIEJSKI

#34

NUMER 1/2018


Jak błyszczeć, to z klasą Tekst: Joanna Boroń / Fot. Alla Boroń

Metale, szlachetne kamienie inspirują projektantów mody, mistrzów makijażu. I wcale nas to nie dziwi! Miedź, srebro, stare złoto potrafią dodać nie tylko blasku, ale i klasy.

- Niestety metalicznych cieni i pomadek nie powinniśmy łączyć w jeden makijaż, raczej postawić na jeden element błyszczący - mówi Aleksandra Władyko, która malowała modelki do naszej sesji. - Na co dzień możemy używać delikatnych cieni metalicznych, natomiast na wieczór możemy już zdecydowanie zaszaleć z kolorami - radzi. - Jeżeli skóra ma ciepłą tonację, dobrze użyć cieni w odcieniu złota. Jeżeli twarz ma chłodną barwę, lepiej będzie wyglądać w odcieniach szarości i chłodniejszych kolorach. - Używając cieni metalicznych, nie trzeba nakładać go na całe oko, można używać do wykończenia makijażu oka lub nawet zrobić metaliczną kreskę według linii rzęs - podpowiada. - Wszystko zależy od naszej wyobraźni. Makijaż to rodzaj zabawy. Lepiej jednak takich eksperymentów nie zostawiać na ostatnią chwilę przed wielkim wyjściem.

Za pomoc w organizacji sesji dziękujemy klubowi AZS Koszalin, szczególnie naszym modelom: Aleksandrowi Marelji, Diante Baldwinowi i Kacprowi Młynarskiemu.

MAGAZYN MIEJSKI

#35

NUMER 1/2018


Jak cię widzą...

#

Zakupowy zawrót głowy Tekst : Ewa Worsowicz’

Nowy rok, nowa ty. Na fali noworocznych postanowień masz ochotę zaszaleć i zmienić coś w swoim wyglądzie. Czas wyprzedaży trwa w najlepsze, więc to idealny moment, aby zachwycić znajomych odświeżonym wizerunkiem. Oto kilka sposobów na to, jak w gąszczu sklepowych promocji zachować głowę na karku i znaleźć modowe perełki.

Zero kompromisów Podczas wyprzedażowych batalii nie uznawaj kompromisów. Wybrakowane ubrania odkładaj bez żalu na bok. Guziki trzymające się na ostatniej nitce, popsute szwy, rozciągnięte t-shirty czy zarysowane buty - wszystkie mankamenty dyskwalifikujące twój wygląd jako nienagannej fashionistki z krwi i kości zostaw w przymierzalni. Szukaj rzeczy nietuzinkowych, z efektem WOW. Muszą pasować do twojej osobowości. Przy czym pamiętaj, że czasem prosty, perfekcyjnie skrojony żakiet wygląda lepiej niż rzucająca się w oczy króciutka cekinowa miniówka. Chodzi o to, żeby zaskoczyć dobrym, a nie krzykliwym stylem. Absolutnie nie kieruj się ceną. Wiele kobiet dostaje na wyprzedażach małpiego rozumu, widząc zredukowaną o połowę cenę. Pomyśl o tym, że nawet gdy kupisz coś za złotówkę, a potem nie będziesz w tym chodzić, to właśnie tę złotówkę wyrzuciłaś w błoto. Nie warto.

MAGAZYN MIEJSKI

#36

NUMER 1/2018


Podróże

Trzeźwy osąd Stojąc przed lustrem w przymierzalni, pozbądź się sentymentów. Popatrz na swoje odbicie i szczerze oceń, czy nowa sukienka rzeczywiście podkreśla twoje atuty, czy dobrze się układa, czy nie krępuje twoich ruchów oraz czy naprawdę się sobie w niej podobasz. Osobiście odradzam zabieranie na zakupy koleżanek. Mimo najlepszych chęci osobom z naszego najbliższego otoczenia po prostu ciężko jest powiedzieć wprost, że wyglądamy w czymś nieatrakcyjnie albo że nowe spodnie dodają nam kilogramów. Sama znasz siebie najlepiej i z pewnością potrafisz odpowiednio ocenić, w czym ci do twarzy. Jeśli nie znasz się na najnowszych trendach, zatrudnij osobistą stylistkę. Na wspólnych zakupach pomoże ci dobrać odpowiednie fasony i nauczy cię kupowania ubrań idealnych dla twojej sylwetki.

Markowy szyk Jeśli nie stać cię na ubrania z wyższej półki, to wyprzedaże są idealną opcją, aby to zmienić. Kolekcje przecenione o 50% czy 70% w markowych domach mody są fantastycznym rozwiązaniem, jeśli szukasz luksusowego szyku na lata. Podczas akcji rabatowych warto odwiedzić butiki, które normalnie nie znajdują się na twojej zakupowej mapie. Często można kupić w nich wysokiej jakości ubrania w cenach popularnych sieciówek. Takie sklepy oferują też zazwyczaj usługi krawieckie, dzięki czemu twoja nowa garderoba zostanie na miejscu perfekcyjnie dopasowana do twojej sylwetki.

Zdrowy rozsądek Przede wszystkim na wyprzedażowych zakupach kupuj z głową i nie daj się zwariować. Wykorzystaj promocje do zaopatrzenia się w ekstradodatki - piękna torebka lub superbuty podkręcą look i uczynią go bardziej interesującym. Eksperymentuj z nowymi kolorami i fasonami, ale nie kupuj niczego, w czym czułabyś się przebrana. Pamiętaj - nic na siłę. Twoim priorytetem zawsze powinna być jakość, a nie cena. Pamiętaj, kobieta modna to przede wszystkim kobieta pewna siebie i w dobrze skrojonych ubraniach. Przeceny powinny być do tego tylko miłym dodatkiem, a nie wyznacznikiem.

Ewa Worsowicz autorka bloga www.eve-r-green.blogspot. com, stylistka i felietonistka. Laureatka ogólnopolskich konkursów modowych. Rodzinnie związana z Koszalinem, który uwielbia za najpiękniejsze zachody słońca.

Reklama

#


Zdrowie i uroda

#

Medycyna estetyczna bez skalpela? Tekst: Katarzyna Chybowska

Fot. Archiwum DermaArt

Przez lata każda korekta urody wiązała się z bólem, długotrwałą rekonwalescencją, bliznami. Dzisiejsze technologie oraz rozwój medycyny estetycznej pozwalają nam uniknąć tych nieprzyjemności, i to przy uzyskaniu lepszych efektów. Światowe marki prześcigają się w tworzeniu urządzeń oraz procedur, które pozwalają specjalistom od medycyny estetycznej radzić sobie z różnymi problemami.

- Przełomem jest to, że dziś możemy sobie już poradzić prawie z każdym problemem, z którym zgłasza się pacjent. Blizny, rozstępy, trądzik czy lifting skóry - mówi Kamila Łabiak, współwłaścicielka Kliniki Medycyny Estetycznej i Dermatologii dermaArt. - Oczywiście im szybciej podejmiemy kroki w tym kierunku, tym mniej będziemy potrzebować zabiegów oraz większa szansa na idealny efekt. Medycyna estetyczna, która w obecnym czasie rozwija się w spektakularnym tempie, pozwala dziś pozbyć się różnych defektów skórnych, takich jak np. blizny potrądzikowe czy tych uzyskanych w drodze wypadku. - Nie jest istotne to, ile mamy lat, choć zawsze to podkreślam, każdy organizm jest inny i inaczej reaguje na bodźce - podkreśla nasza ekspertka. - W przypadku usuwania blizn mamy kilka zabiegów, które świetnie sobie z tym radzą. Jednym z nich jest bardzo znany i ceniony zabieg z użyciem Dermapenu®, który za pomocą 12 igieł wykonuje mikronakłucia w tkance. W ten sposób wywołujemy kontrolowany stan zapalny, co w rezultacie prowadzi do silnej przebudowy skóry. W efekcie nie tylko pozbędziemy się blizn czy rozstępów, ale też uzyskamy efekt silnego odmłodzenia oraz redukcji porów. Drugim wartym uwagi zabiegiem jest laseroterapia wykonywana za pomocą lasera frakcyjnego. - Laser frakcyjny został stworzony do zabiegów odmłodzenia skóry, resurfacingu, likwidacji zmarszczek oraz blizn. Zastosowana wiązka światła o długości aż do 3 mm w głąb skóry to połączenie

MAGAZYN MIEJSKI

#38

NUMER 1/2018


# wyjątkowej skuteczności, bezpieczeństwa oraz szybkiego gojenia skóry. To jednak, z której z metod skorzystamy, zależy od wielu czynników, które możemy ocenić dopiero na miejscu, podczas konsultacji w klinice - wyjaśnia nasza rozmówczyni. - Ważnym aspektem przy wyborze danego zabiegu jest również to, na jak długo pacjent może wyłączyć się z życia. Najczęściej trzeba zaplanować sobie od 2 do 10 dni na rekonwalescencję. Co do samych zabiegów, wykonywane one mogą być w odstępach 3-4-tygodniowych w przypadku Dermapenu® oraz 4 -8 tygodni, jeśli korzystamy z terapii laserowej. Specjaliści podkreślają, że w przypadku blizn najważniejszy jest czas reakcji, dlatego nie warto zwlekać z zabiegami.

Regenera Activa to w przeciwieństwie do przeszczepu włosów tańszy, mniej bolesny zabieg dający pewność i skuteczność. Polecany przez specjalistów osobom, które borykają się z łysieniem androgenowym. Mogą z niego skorzystać też osoby które całe życie marzyły o bujniejszych, mocniejszych włosach. Bez względu na to z czym się borykamy, czy to przebarwienia na skórze, blizny, nadmiar tkanki czy marzenia o idealniejszych rysach, braku znamion czy blizn. Nie warto się podawać, coś co niemożliwe było 10 lat temu, obecnie radzą sobie kliniki na całym świecie, również w Koszalinie.

Prosto, ale efektownie Wiele osób czuje jednak nieuzasadniony lęk przez zabiegami medycyny estetycznej. Wątpliwości wynikają najczęściej z braku wiedzy. To co wykonuje nasza kosmetyczka od lat, wydaje się nam bezpieczniejsze niż zabieg w klinice. Czy słusznie? - Na każdym kroku podkreślam, że rozwój medycyny estetycznej to też coraz bezpieczniejsze zabiegi. Mało osób ma świadomość, że czasami od kwasu hialuronowego bezpieczniejszy jest botoks. Oczywiście tu duży wpływ ma to, kto taki zabieg wykonuje. Zabiegi z zakresu medycyny estetycznej są zarezerwowane dla wykwalifikowanych lekarzy w tym kierunku - zaznacza Kamila Łabiak. Zabiegi stają się też coraz mniej inwazyjne, piękny wygląd nie jest już okupiony koniecznością pójścia pod nóż. - Posiadamy nici liftingujące, pięknie podciągną i zliftingują wiotką skórę. Z problemami powieki górnej i dolnej poradzimy sobie za pomocą wiązki plazmy - wymienia kosmetolog. - Tu świetnie sprawdza się urządzenie plasmAge. Obecnie uznawany jest za najbardziej skuteczny zabieg redukujący nadmiar wiotkiej skóry. Efekt utrzymuje się przez 2 do 5 lat. Tu ogromy wpływ na wybór tego zabiegu ma też fakt, że skóra goi się bardzo szybko oraz nie tworzą się blizny. W kategorii tych mało inwazyjnych zabiegów wspomnieć warto o endermologii lub Pollogen Legend, zabiegach, które zastępują doskonale liposukcję, czyli bardzo inwazyjną i często niebezpieczną procedurę medyczną.

Komórki przyszłości To może jeszcze dla wielu brzmieć jak scenariusz na film SF, ale terapie komórkami macierzystymi są na wyciągnięcie ręki. Nie tylko pozwolą poprawić nasze niedoskonałości, ale też poprawią komfort naszego życia. - Obecnie hitem w medycynie estetycznej jest Regenera Activa, czyli leczenie łysienia androgenowego u kobiet i mężczyzn - zabieg prosty, szybki, dający pewne i ogromne efekty - tłumaczy Kamila Łabiak. - Trwa zaledwie od 30 do 60 minut, w tym czasie lekarz pobierze niewielki wycinek skóry (od jednej do trzech biopsji o średnicy 2,5 mm) z okolicy karku na linii włosów, w kolejnym etapie za pomocą specjalnego urządzenia wyizoluje z pobranej tkanki komórki progenitorowe, komórki macierzyste i czynniki wzrostu, które mają zdolności regeneracyjne. Kolejnym krokiem jest wstrzyknięcie zawiesiny w problematycznych miejscach. Efekty to gęste, mocne włosy po zaledwie 40 dniach.

MAGAZYN MIEJSKI

Zdrowie i uroda

#39

NUMER 1/2018


Kultura picia

#

Bourbon czy whisky? Tekst : Paweł Flak

Z pozoru niby to samo. Choć amerykańską „whiskey” i szkocką „whisky” dzieli w nazwie jedna litera...

Nawet kolor może być łudząco podobny... W obu przypadkach bywa, że jest efektem użytej beczki - i to byłby jakiś wyznacznik! Bywa jednak częściej, że jest wynikiem dodania barwnika. Gdy na etykiecie nie znajdziemy informacji typu „natural colour”, niemal zawsze możemy być pewni, że kolor nie jest naturalny. Producenci przyznają się do stosowania karmelu „dla wyrównania odcieni” kolejnych multicaskowych partii whisky. Wcale nie chodzi im o to, że ciemniejsza whisky sprzedaje się lepiej... Twierdzą też, że jego zastosowanie nie ma wpływu na smak... Dochodzimy do pierwszej różnicy. Szkoci mocą ustawy mogą „podrasować” swoją whisky jedynie za pomocą naturalnego barwnika – karmelu o symbolu E150a. Amerykanie nie szczypią się i masowo dodają do swojej whiskey barwnik o niewinnie brzmiącej nazwie „karmel amoniakalno -siarczynowy E150d”. Nazwa nie jest przypadkowa. Jest to naturalny barwnik E150a, tylko modyfikowany chemicznie. Otrzymywany w wyniku podgrzewania cukrów w obecności kwasu siarkowego oraz związków amoniaku. Myślisz sobie, no nie! Mój „Dżak Beam’s” tego nie ma. Przecież napisaliby na etykiecie..., a świstak siedzi i zawija te sreberka... Bez paniki! WHO zaleca jedynie ostrożność i ograniczone spożywanie produktów zawierających karmel amoniakalno -siarczanowy. Może i dobrze, bo whiskey w nadmiarze i tak szkodzi (he he). Kolejna różnica to rodzaj zboża używanego do produkcji spirytusu. Głównym ziarnem stosowanym w USA do produkcji whiskey jest słodka kukurydza. W Szkocji do produkcji najlepszych whisky używa się jedynie słodu jęczmiennego. Oba destylaty, zanim trafią do beczki, charakteryzuje jedno podobieństwo. Są często tak paskudne i niepijalne, że aby nazywały się whisky/whiskey, mają obowiązek starzenia

MAGAZYN MIEJSKI

w dębowych beczkach - przez minimum 3 lata w Szkocji i 2 lata w USA. Miałem okazję kilkukrotnie spróbować świeżych destylatów, tzw. new make lub white dog, które beczki „nie widziały” i wrażenia były niezapomniane... Bywały wyjątkowo palące, przesiąknięte kiszonką i siarkowodorem oraz pozostawiające zalegający niesmak... Nic dziwnego, że za karę trafiają na lata do beczki… Najważniejszą cechą odróżniającą oba destylaty jest rodzaj drewna używanego do procesu dojrzewania whisky. W Stanach Zjednoczonych od lat działa silne lobby bednarzy, którzy chcąc zachować miejsca pracy, wymusili na władzach regulacje nakazujące produkcję bourbonu jedynie w nowych beczkach. Szkoci z kolei uważają, że świeża beczka - podobnie jak samochód - wymaga wstępnego „dotarcia”, aby można było wlać do niej destylat whisky. Przede wszystkim zależy im, aby przed wlaniem swojego destylatu do beczki najpierw inny alkohol wypłukał z niej wszystkie efekty uboczne stosowania surowego drewna. Mowa tu o nadmiernej woskowości, zbyt mocno ściągających język taninach, garbnikach, ligninach, posmaku politury, lakierów do drewna i parafiny. Obecnie Szkoci najczęściej stosują beczki po bourbonie, czyli amerykańskiej whiskey :) Niegdyś masowo stosowali beczki po hiszpańskim wzmacnianym winie - sherry. Obecnie, wraz z malejącą popularnością tego trunku, beczki po sherry stały się „dobrem luksusowym”... Zdarzają się też Szkotom eksperymenty pod tytułem - wlejmy destylat do surowej beczki! Muszę jednak powiedzieć, że wszelkie edycje whisky z tzw. fresh oak, których próbowałem, miały coś zniechęcającego... Beczka ma zbawienny wpływ dla destylatu. Alkohol w miarę leżakowania uspokaja się, układa i łagodnieje. Może wydobyć pozytywne sensorycznie akcenty whisky. Beczka jest też dla tego alkoholu jedyną „przyprawą”. Ślad, który wywarł na drewnie beczki poprzedni alkohol (bourbon, wino, rum, cognac etc.), przenika do znajdującej się w niej whisky. Beczki po bourbonie mogą wzbogacić whisky np. o akcenty kwiatowe, jabłkowe, miodowe czy woskowe. Beczki po sherry dodają całą paletę smaków kojarzących się z ciemnymi owocami, przecierami, konfiturami, przyprawami korzennymi, a nawet z prochem strzelniczym... Z mojego doświadczenia wynika też, że długie dojrzewanie whisky w beczkach może wpłynąć nań bardzo korzystnie, natomiast bourbon whiskey im starszy, tym gorszy...

#40

Paweł „Pawloff” Flak koneser single malt, moderator na stronie BestOfWhisky.pl, miłośnik klasyki rocka oraz entuzjasta gitary elektrycznej

NUMER 11/2017


NOWA INWESTYCJA

Podróże

#

ul. Lutyków Koszalin

www.apartamentyoaza.com.pl Tel. 503 141 933 Mieszkania 39 m2 - 80 m2 lokal usługowy 62 m2, balkony, tarasy, winda, garaż podziemny.

Zakończenie I etapu inwestycji I kwartał 2019 rok.

OSTATNIE APARTAMENTY Koszalin, ul. Asnyka - Apartamenty Prestiż PROMOCJA! Dodatkowe metry w cenie.

AKTUALNA OFERTA: H Lokal mieszkalny II poziomowy A9 120,79 m2 - 4 pokoje (jeden z aneksem kuchennym), łazienka, antresola, balkon. H Lokal mieszkalny B7 II poziomowy 70,68 - 3 pokoje (jeden z aneksem kuchennym), łazienka, balkon. H Lokal mieszkalny C11 II poziomowy 136,61 - 4 pokoje, kuchnia, łazienka, antresola, duża loggia. H Lokal usługowy - 90 m2

www.apartamentyprestiz.pl • tel. 503 141 933, 943 427 494 MAGAZYN MIEJSKI

#7

NUMER 1/2018


Smacznie

#

Retro smaki, czyli sentymentalna słodka podróż w czasie Joanna Boroń Fot. Alla Boroń

Jestem z pokolenia, które pamięta czasy, gdy czekolada była cudem, batoniki można było dostać w paczce z zagranicy, a nie kupić w każdym sklepie. A jednak dziś, gdy mamy taki niesamowity wybór słodkości, to tęsknie do tych kombinowanych czekoladopodobnych słodyczy, szczególnie bloku czekoladowego.

Odnalazłam przepis w starym zeszycie mamy, dorzuciłam kilka pomysłów od siebie i robię taki blok na szczególne okazje. Macie ochotę? Składniki • 250 gram mleka w proszku • 200 gram gorzkiej czekolady • 100 gram masła • 1/2 szklanki cukru • 2/3 szklanki mleka • 200 gram herbatników • 100 gram orzechów laskowych W sporym garnku na małym ogniu rozpuszczamy masło z cukrem, dodajemy połamana czekoladę i mleko.

MAGAZYN MIEJSKI

Gdy składniki się połączą, dodajemy mleko w proszku, pokruszone herbatniki i orzechy (dobrze je wcześniej uprażyć na patelni, to wydobywa z nich więcej smaku). Energicznie mieszamy. Jeśli masa nie chce się zlepić, dodajemy jeszcze odrobinę mleka. To już praktycznie wszystko - taką masę możemy przełożyć do keksówki albo innej foremki wyłożonej folią, dobrze docisnąć i zostawić do zastygnięcia, a po kilku godzinach pokroić w niewielkie kawałki. Możecie też zrobić salami czyli z lekko przestygniętej masy przy pomocy folii uformować „salami”. Po kilku godzinach, gdy masa będzie twarda, można nasz blok pokroić na plastry. A jakie są wasze ulubione retro przepisy?

#42

NUMER 1/2018


Podróże

#

MAGAZYN MIEJSKI

#7

NUMER 1/2018


Strefa wnętrz

#

Gramy w zielone Rośliny ożywiają wnętrza. Dzięki nim przestrzeń oddycha. Żywe rośliny dopełniają aranżacje, te bujne kontrastują z bielą ścian i czarnymi elementami architektury. Oplatają surowość drewnianych mebli. Rośliny definiują współczesne wnętrza. To zdecydowanie coś więcej niż dekoracja. Otwierają zupełnie nowy, pełen natury rozdział trendów wnętrzarskich na 2018 rok.

ONWALL

Fot. materiały prasowe firm:Adam Wysocki, Pufa Design, www.pufadesign.pl

MUUTO

Wprowadzając zieleń do wnętrza zacząłbym od... zieleni. Natura jest najlepszą inspiracją i architektką, więc wyselekcjonowałbym rośliny pasujące do mieszkania, zgodne z charakterami domowników. Monumentalne euforbie do przestronnych salonów, zamiokulkasy i grubosze dla zapominalskich, zwisające ceropegie, monstery i paprocie dla wielbicieli tropików. Zieleń wycisza, a dbanie o rośliny może stać się odprężającym rytuałem. Współczesne trendy wzornicze przychodzą nam z pomocą. Projektanci podsuwają nam szereg rozwiązań - kolekcje kwietników, wiszących donic, półek do ekspozycji mniejszych doniczek czy wazonów, szereg regałów umożliwiających ciekawą aranżację ścian czy dzielenie przestrzeni. Tym, którym zieleni mało, sugeruję zwrot ku skandynawskim markom. Rozświetlmy stół lampą w odcieniu oliwki albo groszku. W kuchni lub łazience połóżmy soczysty dywan z zielonego tworzywa, a na sofie poduchy lub pled w barwie trawy.

Adam Wysocki właściciel kołobrzeskiego Pufa Design Showroom, miłośnik wzornictwa

MAGAZYN MIEJSKI

#44

NUMER 1/2018



Niebawem

#

Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY

Muzyka filmowa Wspólnie z zespołem Sound’n’Grace oraz Polska Orkiestra Muzyki Filmowej na scenie hali widowiskowo-sportowej zaprezentują się Justyna Steczkowska, Kayah, Piotr Cugowski, Kuba Badach, Igor Herbut, Gabriel Fleszar. To bez wątpienia nazwiska polskiej sceny muzycznej, obok których nie można przejść obojętnie. Mocne, rozpoznawalne głosy oraz charyzmy zaprowadziły ich na szczyt. W ich wykonaniu usłyszymy największe przeboje, pochodzące ze znanych i lubianych filmów. Koncert poprowadzą Grażyna Torbicka i Tomasz Raczek. Organizatorzy tej edycji zapowiadają jeszcze więcej efektów specjalnych i jeszcze większą scenę. Może to być po raz kolejny muzyczne wydarzenie roku.(zp)

14 lutego, godz. 19, hala widowiskowo-sportowa, ul. Śniadeckich 4. Bilety w cenie: 79 zł, 109 zł, 139 zł, 169 zł, 199 zł oraz 249 zł. Do kupienia na stronie www.royalconcert.pl

MAGAZYN MIEJSKI

#46

NUMER 1/2018


Niebawem

#

Fot. Archiwum

Rocznica niepodległości na wesoło 7. edycja Polskiej Nocy Kabaretowej zapowiada się szczególnie ciekawie. Autorem scenariusza tegorocznej Polskiej Nocy Kabaretowej jest Robert Górski, który wraz z kolegami z Kabaretu Moralnego Niepokoju poprowadzi całość. Na scenach w całym kraju zaprezentują się Ireneusz Krosny, Marcin Daniec, Kabaret Nowaki, Kabaret Skeczów Męczących oraz niezrównany Igor Kwiatkowski. Jak zawsze Polska Noc Kabaretowa ma swój motyw przewodni. W tym roku z okazji przypadającej okrągłej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę twórcy chcą pokazać, że potrafimy świętować z pompą i na wesoło. (zp)

Mamo, Tatko! Wychodzimy! Stanisław Soyka & Wojciech Karolak Trio to goście kolejnego wydarzenia przygotowanego w ramach cyklu Mamo, tatko! Wychodzimy! Pomysł jest bardzo prosty, rodzice mają okazję wyjść na dobry koncert, a ich pociechy w tym samym czasie spędzą czas na warsztatach przygotowanych przez pracowników Centrum Kultury 105. Oczywiście posiadania dziecka nie jest konieczne, aby kupić bilet na wydarzenie. Samo wydarzenie odbędzie się pod hasłem: Swing Communication. Koncert przeniesie nas do czasów, w których rozbrzmiewały takie utwory, jak: „Hallelujah”, „I just love her so” czy „Don’t get around much anymore”. Koncert jest spotkaniem czempionów jazzowej i rythm’n’bluesowej sceny muzycznej.

Fot. Archiwum

11 lutego, godz. 17, hala widowiskowo-sportowa, ul. Śniadeckich 4. Bilety dostępne w kasie hali widowiskowo-sportowej oraz biletynakabarety.pl, kupbilecik.pl

23 lutego, godz. 20, Centrum Kultury 105, ul. Zwycięstwa 105. Bilety w cenie 65 zł można kupić w kasie kina Kryterium, ul. Zwycięstwa 105 oraz na stronie: ck105.koszalin.pl

Legenda powraca Queen to jeden z najbardziej rozpoznawalnych zespołów na świecie. Ich utwory były wykorzystywane w filmach, reklamach, spektaklach. Śmierć Freddiego Mercury’ego była ogromnym ciosem zarówno dla fanów, jak i całego środowiska muzycznego. To artysta, którego nie da się zastąpić. Z potrzeby fanów powstał jednak projekt Muzyka zespołu Queen symfonicznie. Na jednej scenie wystąpi Mariusz Ostrowski oraz Alla Vienna, chór Vivid Singers. Będzie to prawdziwy muzyczny show w stylu Queen oraz hołd dla tych utalentowanych artystów.

MAGAZYN MIEJSKI

Fot. Archiwum

14 kwietnia, godz. 19.30, Filharmonia Koszalińska, ul. Piastowska 2. Bilety od 89 do 139 zł, do kupienia w kasie biletowej filharmonii, ul. Piastowska 2, tel. 94 342 62 20, w redakcji „Głosu Koszalińskiego”, ul. Mickiewicza 24, 94 347 35 16 oraz na www.kupbilecik.pl (zp)

#47

NUMER 1/2018


Niebawem

#

Wspaniała dwunastka Muzyka klasyczna to nuda? Jeśli tak myślicie, na pewno nie byliście na muzycznej gali 12 tenorów. Ci zdolni artyści podbijają serca publiczności na całym świecie swoimi nietuzinkowymi aranżacjami i pełnymi humoru występami. Podczas koncertu The 12 Tenors będzie można usłyszeć zarówno najsłynniejsze i najpiękniejsze fragmenty oper, jak i aranżacje utworów współczesnych, rockowych i popowych. Tenorzy wykonają największe hity Michaela Jacksona, Beatlesów czy zespołu Queen. To dowód na to, że zespół łączy pokolenia.

Ludzik: nowa edycja

Fot. Archiwum

8 kwietnia, godz. 18, hala widowiskowo-sportowa, ul. Śniadeckich 4. Bilety od 89 do 139 zł, do kupienia w redakcji „Głosu Koszalińskiego”, ul. Mickiewicza 24, 94 347 35 16 oraz na www.kupbilecik.pl (zp)

Kto był na Arenie Komików Ludzika, na pewno nie przegapi zbliżającego się Mistrzostwa Polski LUDZIK One Man Show. Znamy już szczegóły tego wydarzenia. W lutym w ciągu dwóch dni zaprezentuje się kilkunastu najlepszych komików, stand-uperów, solistów kabaretowych, iluzjonistów satyrycznych, performerów i bardów. Zawodnicy powalczą o miano tego najśmieszniejszego. Oprócz tego każdego wieczoru czas umilą też widzom goście specjalni. Gospodarzem imprezy będzie Bartosz Brzeskot. Na deskach Teatru Muza Variete zaprezentują się m.in. Pan Li – Przemysław Lieske, Grzegorz Halama, Jacek Ziobro, Andrzej Talkowski, MC Bartosz Brzeskot, Magda Kubicka, Mateusz Socha, Ścibor Szpak.

Ralph Kaminski to wokalista, autor tekstów oraz kompozytor tworzący autorską muzykę nawiązującą stylistyką do artystycznego popu z elementami muzyki filmowej, mocno okraszoną dźwiękami skrzypiec i fortepianu. Na deskach Clubu 105 wystąpi w ramach cyklu 105 procent Mocy wraz z zespołem My Best Band In The World. Jest on ciekawym konglomeratem talentów, stylów, osobowości i różnych muzycznych światów połączonych w jeden projekt. 2 marca, godz. 21, Club105, ul. Zwycięstwa 105. Bilety: 25 zł przedsprzedaż / 35 zł w dniu koncertu. Wkrótce dostępne w CK105 i na kupbilecik.pl

Fot. Archiwum

Fot. Archiwum

Koncert na 105 procent Mocy!

24 lutego, godz. 19, 24 lutego, godz. 17, Teatr Variete Muza, ul. Morska 9. Bilety: 35 zł, 30 zł na każdą imprezę, 50 zł karnet dwudniowy. Do kupienia w biurze Teatru Variete Muza oraz na kupbilecik.pl

MAGAZYN MIEJSKI

#48

NUMER 1/2018


MARKI REMIUM

Podróże

#

W NAJLEPSZYCH CENACH

DOM HANDLOWY OD 1965

ZWYCIĘSTWA 44 MAGAZYN MIEJSKI

#52 #7

NUMER 1/2018


Rafał Nagórek w rozmowie z pięściarzem Mateuszem Polskim, zawodnikiem Róży Karlino

20 stycznia w Teatrze Variete Muza już po raz 25. odbyła się Wielka Gala Sportu. To impreza organizowana od lat przez redakcję „Głosu Koszalińskiego”. W jej trakcie wręczone zostały nagrody zwycięzcom plebiscytu Sportowy Sukces Roku. Wśród tegorocznych nagrodzonych znaleźli się m.in. Radomir Obruśniak (boks, Róża Karlino), Natalia Walczak (zapasy, MLUKS Karlino), Mateusz Szczeciński (brazylijskie jiu-jitsu, Ronin Gold Team Koszalin), Wojciech Sadowski (zapasy, MLUKS Karlino) Tytuł najpopularniejszej drużyny otrzymała Energa AZS Koszalin, piłka ręczna. Za Najpopularniejszą Imprezę Sportową uznano wydarzenie Runda 7 - Gala Sportów Walki w Białogardzie. Jak co roku na swoich ulubionych sportowców głosowali kibice. (kacha)

Przemysław Krzyżanowski, wiceprezydent Koszalina i Marcin Stefanowski, redaktor prowadzący „Głosu Koszalińskiego”. W tle prowadzący galę Robert Lipoński i Katarzyna Głodek

MAGAZYN MIEJSKI

Fot. Radek Koleśnik

Wielka Gala Sportu

Jacek oraz Małgorzata Walach wraz z Krzysztofem i Ewą Jabłońskimi

Przemysław Krzyżanowski wraz z żoną Anną

#50

NUMER 1/2018


#

Towarzysko

Goście po części oficjalnej mieli okazję na chwilę dobrej zabawy w doborowym towarzystwie

Tomasz Różański, szkoleniowiec z Karlina oraz Waldemar Miśko, burmistrz z Karlina

Selfi? Jasne - Marcin Stefanowski i Krzysztof Jabłoński nie mogli się oprzeć

Marcin Bednarek świetnie radził sobie w tańcu

Łukasz Bednarek, szef hali widowiskow-sportowej wraz z żoną

Jan Kuriata, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej z żoną Reklama

MAGAZYN MIEJSKI

#49

NUMER 1/2018


Towarzysko

#

Czytanie Między Kartkami Na koszalińskiej mapie pojawił się nowy ciekawy punkt księgarnio-kawiarnia Między Kartkami. Lokal znajduje się w miejscu, które mieszkańcy do tej pory kojarzyli z Księgarnią Pegaz, a później z Księgarnią Matras. Mimo że kawiarnia działa od kilku tygodni, jej oficjalne otwarcie odbyło się 23 stycznia. Kilka dni później miała tam miejsce kolejna edycja Kuchni Społecznej. W czasie ferii znani koszalinianie, w tym nasza redaktor naczelna Joanna Boroń, czytali na głos książki najmłodszym. Młodzież stara się zachować tradycje związane ze studniówką

Po części oficjalnej, rozpoczętej polonezem, młodzież szaleje w rytmach swoich ulubionych kawałków

Joanna Boroń, redaktor naczelna MM Trendy, czytała dzieciom „BFG: Bardzo Fajny Gigant”

Studniówka to też czas podziękowań dla kadry nauczycielskiej

Co to był za bal! Wraz z pierwszymi dniami stycznia rozpoczął się w całym regionie sezon studniówkowy. Maturzyści zajęli się więc oprócz nauki też takimi przyjemnościami jak kompletowanie stroju. Wśród pań w tym sezonie przede wszystkim królowały czerwone sukienki: długie, krótkie, gładkie oraz te koronkowe. Panowie preferowali granatowe i niebieskie garnitury, a większość zdecydowała się na muszki, a nie na krawaty. Koszalińscy uczniowie bawili się w tym roku zarówno w hali widowisko-sportowej, jak i w znanych hotelach, takich jak Verde czy Bursztynowy Pałac. Wiele szkół planuje jeszcze swoje zabawy na początek lutego.

MAGAZYN MIEJSKI

#52

NUMER 1/2018



Podróże

#

Tu nas znajdziesz

Wyjątkowe miejsca w Koszalinie i Kołobrzegu BANKI

• Alior Bank, ul. Zwycięstwa 37 • Bałtycki Bank Spółdzielczy, ul. Zwycięstwa 13/1

• Carbo Clinic, ul. Traugutta 33

KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE

• Witaszek, Wroński i Wspólnicy, ul. Zwycięstwa 28/3 • Smokuś, ul. Franciszkańska 24 • Kancelaria Adwokacka Bogusław • Frajda, ul. Zwycięstwa 106-108 • Szpinda, ul. Piłsudskiego 28 • Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, • Nosowski, Siwek i Wspólnicy, ul. Morska 28 ul. 4 Marca 38/405 • Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, • Kancelaria Adwokacka Marek Cichy, ul. Paderewskiego 1 ul. Zwycięstwa 137 • Sala Zabaw Eldorado Koszalin, • Kancelaria Adwokacka Ryszard ul. Jana Pawła II 20 Bochnia, ul. Zwycięstwa 138 • Motylek, ul. Jana z Kolna 38 • Kancelaria Radcy Prawnego Euge• Madagaskar, ul. Bohaterów niusz Wicher, ul. Zwycięstwa 202B/3 Warszawy 2 (parter) • Kancelaria Radców Prawnych • Sala Zabaw w Galerii Emka Kraszewski, Tomaszewska, • Sala Zabaw w Galerii AtriumBIURA ul. 1 Maja 12/3 • Kancelarie Adwokackie NIERUCHOMOŚCI Stefania Płocica, Michał Płocica, ul. Piłsudskiego 5 I DEWELOPERZY • Urbanowicz Centrum Nieruchomo- • Kancelaria Radców Prawnych Joanna Kalinowska-Domaracka, ści, ul. Andersa 2 Anna Sobierajska-Majchrzak, • Kiljan Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 125 ul. Zwycięstwa 40/48 • Ilecki Nieruchomości, KAWIARNIE I CUKIERNIE ul. 1 Maja 20/5 • IL Boun Cafe, ul. Domina 3/6 • LECHBUD, ul. Podgórna 8 • PBO Piotr Flens, ul. Gnieźnieńska 74 • Park Caffe, ul. Asnyka 11 • Caffe Mondo, Rynek Staromiejski 13 • Interhouse Nieruchomości, • Cukiernia Artystyczna Fantazja, ul. Zwycięstwa 77/4 ul. Śniadeckich 29 • Pol-Eden, ul. Zwycięstwa 196/5 • Ciastkarnia Poznańska, • Abakus Nieruchomości, ul. Połtawska 2 ul. Zwycięstwa 143 • Cukiernia - Pizzeria Niedźwiadek, • Mielno-Holding Firmus Group, pl. Gwiaździsty 1 Mścice, ul. Dworcowa 29 • Przystanek Drzewiańska, • Gadomska Nieruchomości, ul. 1 Maja 42 ul. Zwycięstwa 46/U14 • Kawiarnia Pauza Koszalin, • Biuro Lider Nieruchomości ul. Kaszubska 6A/2 Oliwia Bindas, ul. Jana z Kolna 36 • Cafe Arabica Koszalin, (obok NOTu) ul. Śniadeckich 7A • Goldfarb Nieruchomości, • Cafe Mondo, Galeria Emka, ul. Odrodzenia 2b ul. Jana Pawła II 20, BIURA PODRÓŻY • So Caffe (CH Atrium), • TUI Centrum Podróży, ul. Paderewskiego 1 ul. Paderewskiego 1 (Atrium) • Furora (CH Atrium), • Salon Firmowy Rainbow Tours, ul. Paderewskiego 1 uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • Między Kartkami, • Exodos, ul. Kaszubska 6A ul. Zwycięstwa 90-92 • Itaka, ul. Domina 7/9 (Millenium) • Przystanek Drzewiańska • Polskie Biuro Podróży M. Wolski, ul. 1-go Maja 42 ul. Dworcowa 15 • Przystanek Drzewiańska u • Masz Wakacje s.c., ul. Harcerska 9c l. Władysława IV 33A

BAWIALNIE DLA DZIECI

GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ

• AAdent, ul. 4 Marca 23G • Pulsmed, ul. Stoczniowców 11-13 • Centrum Medyczne Beta Tarnowski, ul. Traugutta 31/3 • Dentalmed, ul. Sygietyńskiego 14 • Stan-Med., ul. Staszica 8A • Remedica, ul. Śniadeckich 4 • Przychodnia Sanatus, ul. Żwirowa 10 • Oculus, ul. Nowowiejskiego 3 • Medical Beta, ul. Modrzejewskiej 15 • Dermalogica. Instytut Kosmetologii i Medycyny Estetycznej, ul. Zwycięstwa 40 • Nefretete - Mediderma, ul. Zwycięstwa 40 • Klinika Medycyny Estetycznej i Dermatologii dermaArt, ul. Świętego Wojciecha 16 • Instytut Pięknego Ciała, ul. Modrzejewskiej 13

KULTURA

• Centrum Kultury 105, ul. Zwycięstwa 105 • Teatr Variete Muza, ul. Morska 9 • Koszalińska Biblioteka Publiczna, ul. Polonii 1 • Bałtycki Teatr Dramatyczny, ul. Modrzejewskiej 12 • Filharmonia Koszalińska, ul. Piastowska 2

RESTAURACJE I BARY

• Maredo, ul. Zwycięstwa 45 • Viva Italia Bistro Cafe, ul. Skłodowskiej-Curie 1-3 • Viva Italia, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) • Pablo & Arni, ul. Waryńskiego 7 (Sąd Okręgowy) • Club 2CV, ul. Piastowska 1 • Pizzeria Toscana, ul. Domina 5 • Kukuryku Lunch bar & shop, pl. Gwiaździsty 5 • Villaggio, ul. Matejki 5 • Piwnica pod Gryfami, ul. Piłsudskiego 28 • Studnia, ul. Mickiewicza 6 • Restauracja Fregata ul. Podgrodzie 1A • Restauracja City Box, Rynek Staromiejski 14 • Restauracja Jamneńska, ul. Młyńska 37 • Bistro LOFT7, ul. Jana z Kolna 7 • Bar Vittorio, ul. 1 Maja 22

• Peugeot Mojsiuk Motor, Stare Bielice 128 • Opel Dowbusz sp z o.o., ul. Lniana 3 • Toyota Jankowscy sp. j., ul. Diamentowa 2 • MAX-CAR, Stare Bielice 2

SKLEPY I SALONY MODOWE

• CH Emka, ul. Jan Pawła II 20 • CH Atrium Koszalin, uI. Paderewskiego 1 • Meble VOX, ul. Poprzeczna 6 • Best Meble, ul. Poprzeczna 6 • Aryton, Zwycięstwa 46 (Merkury) • Traper, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • Atelier-Mara Salon Sukni Ślubnych, ul. Kaszubska 29 • Livia Corsetti Fashion, ul. Wenedów 1A • Chaton, ul. Zwycięstwa 40/37 (Jowisz) • Salon Bella Donna, ul. Drzymały 18 • Młoda Para, ul. Piłsudskiego 21 • VIA ROMA ul. Młyńska 49 lokal D

INNE

• Ak-Tel, ul. Krakusa i Wandy 34 (Carrefour) • Auto-Service Żukowski, ul. Kamieniarska 2 • Hotel Unitral, Mielno, ul. Piastów 6 • Pensjonat Marina, Mielno, ul. Chrobrego 26 A • Willa Alexander, Mielno, SALONY FRYZJERSKOul. BoWiD 7 -KOSMETYCZNE • Emocja Hotel&SPA, Unieście, • Instytut Pięknego Ciała, ul. 6 Marca 16 ul. Modrzejewskiej 13 • Brukarnia, ul. Połczyńska 64 • Dermalogica, ul. Zwycięstwa 40/55- • Chwostek PPHU, ul. Strażacka 1 56 (w CH Jowisz) • Marcus Sat, ul. Domina 11 • Avon, ul. Zwycięstwa 24B • Centrum Dietetyczne Naturhouse, (Hotel Gromada) ul. Fałata 11D • Visage, ul. Połtawska 6 • Salon Łazienek Blu ul. Morska 33A • Salon Fryzjerski Kaskada, • Format, ul. Władysława IV 139B ul. Langego 21A • Q4Glass, ul. BoWiD 10 • Centrum Urody Koliberek, • Protektorzy.pl, ul. Zwycięstwa 126 ul. Traugutta 33/1 • Instytut Dobrych Praktyk • Salon Urody Awangarda, • Biznesowych, ul. Zwycięstwa 126 ul. Zwycięstwa 173 • Centrum Biznesu, ul. Zwycięstwa 42 • Beauty Art Gabinet Kosmetyczny • MEC, ul. Łużycka 25A Dorota Koperska, • Royal Park Hotel&SPA, Mielno, ul. Nowowiejskiego 3/3 ul. Wakacyjna 6 • Cosmedica ul. Zwycięstwa 17/2 • Mati-Glass Kraina Szkła i Luster, • Gabinet Harmonia, ul. Jasna 6 ul. Śniadeckich 7b/e • Stowarzyszenie Gmin i Powiatów • My Atelier - Visage, Pomorza Środkowego, ul. Dzieci Wrzesińskich 19A/6 ul. Dworcowa 11-15 KLUBY SPORTOWE I FITNESS • LALI - Ekspresowa Pracownia • CH ATRIUM, ul. Paderewskiego 1 • PPURE Jatomi Fitness, Urody, ul. 1 Maja 4, - biuro, administracja ul. Okrzei 3 (Kosmos) • Salon Fryzjerski Dorota S.C, • KARR, ul. Przemysłowa 8 • PURE Jatomi Fitness, ul. B. Krzywoustego 4a uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • TOP LASER Centrum Depilacji KOŁOBRZEG Laserowej, ul.Jana z Kolna 20 • Amadeus, ul. Modrzejewskiej 40 HOTELE: • C&C Studio Urody i Tatuażu, • Studio Tańca i Fitnessu OFF, ul. • Arka Medical Spa, ul. Sułkowskiego 11 ul. Księżnej Anastazji 3/3 Podgórna 11 • Aquarius, ul. Kasprowicza 24 • Dom Tańca, ul. Jana Pawła II 20 SALONY SAMOCHODOWE • Marine, ul. Sułkowskiego 9 (Galeria Emka) • Sand, ul. Zdrojowa 3 • Forma Squash, ul. Franciszkańska 24 • CCitroen A. Drewnikowski, • Jantar, ul. Rafińskiego 10 ul. Piastowska 1 • MK. Bowling, ul. Okrzei 3 (Kosmos) • Ikar Plaza, ul. Wschodnia 35 • Mitsubishi A. Drewnikowski, • Studio Tańca Pasja, • Diva, ul. Kościuszki 16 ul. Piastowska 1 ul. J. Pawła II 4A • Balic Plaza, ul. Plażowa 1 i Dacia F. Dubnicki, • Centrum Zgrabnego Ciała Lejdis Fit, • Renault • Leda, ul. Kasprowicza 23 ul. Gnieźnieńska 81 ul. Komisji Edukacji Narodowej 5/1 • Nissan Polmotor, Stare Bielice 8B/1 • Senator, Dźwirzyno, • Fitness Studio Dominika, ul. Wyzwolenia 35 5 • VW Krotoski Cihy ul. Franciszkańska 104B • Sanatorium Uzdrowiskowe Bałtyk, • Skoda Krotoski Cichy • Park Wodny Koszalin, ul. Rolna 14 • Mercedes Mojsiuk sp. z o.o., ul. Rodziewiczówny 1 • Strefa 3L, ul. Jana Matejki 1 Stare Bielice 128 • Centrum Rekreacji Forma, INNE: • Honda Auto Mojsiuk, • Pro-Bud SA, św. Wojciecha 4 ul. Rolna 14 Stare Bielice 128




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.