MM Trendy maj 2017

Page 1

KOSZALIN maj 2017 R. / NUMER 5 (43) / WYDANIE BEZPŁATNE

Minimalistki Augustyna Grzybowska i Daria Achtelik - pochodzą z różnych miast, różnych środowisk. Połączyła je pasja do projektowania i wspólna wizja stylu. Zaczęły współpracę jako koleżanki z grupy studenckiej, dziś przyjaźnią się i wspólnie budują swoją markę - Blaq.


Podróże

#


Spis treści

ki ie en * alon zi ów j w s ła up pyta ej k za oj zazegóły Tw nie * oszc ę cj ce ża w an y ar obim

zr

Największa ekspozycja w Koszalinie, nowości, promocje

2017 r.

tel: +48 94 314 68 75 e-mail: koszalin@blu.com.pl MAGAZYN MIEJSKI

Koszalin ul. Morska 33a #3

NUMER 5/2017

#


Spis treści

Fot. calzedonia.pl

#

Słońce, lato, morze... Na pewno będą. Może przygotowania do lata i wybór stroju to przyspieszy?

Lubicie śledztwa? Krzysztof Urbanowicz wciela się w detektywa i odkrywa tajemnice autora tego obrazu – Ferdinanda Hauptnera.

#16

#20-23 # 6-9 Na topie Tym żył Koszalin na przełomie kwietnia i maja.

# 10-14 Temat z okładki Fot. Krzysztof Tuz

Augustyna Grzybowska i Daria Achtelik to młode projektantki wnętrz z Koszalina. Na swoim koncie mają kilka świetnych realizacji i nagród. Warto je poznać, bo na pewno będzie o nich jeszcze głośno.

# 16 Po babsku

Bliski Wschód – wspomnienia Anny Wolny i Krzyśka Tuza z wyprawy do Syrii, zanim ogarnęła ją krwawa wojna.

Ewa Worsowicz, nasza dyżurna stylistka, postanowiła przyjrzeć się modzie plażowej. No cóż, lato kiedyś musi przyjść.

#34-37

# 18 Po męsku Przeczytajcie koniecznie, co Piotr Pawłowski robi, kiedy jest sam.

#20-23 Z historii

# 29 Warto

Debiut na naszych łamach Krzysztofa Urbanowicza, historyka-amatora. Autor niedawno wydanej książki Koszalin historie mało znane tym razem specjalnie dla nas przeprowadził małe śledztwo…

Trójka koszalinian poleca nam film, płytę i książkę.

# 30-33 Niebawem Zapowiedzi wydarzeń majowych i czerwcowych.

# 24-26 Biznes

# 34-37 Z podróży

Jeśli jesteś otwarty, kreatywny i samodzielny, to Kospel może się okazać dla ciebie wymarzonym miejscem pracy.

Dziś nostalgicznie: Krzysztof miał to szczęście, że zdążył zwiedzić Syrię tuż przed wybuchem wojny domowej. Polecamy!

# 28 Torebka

# 38-41 Towarzysko

Ewa Miśkiewicz-Żebrowska to znana koszalińska plastyczka. Co artystki noszą w torebkach?

MAGAZYN MIEJSKI

Kto, kiedy, z kim i gdzie.

#4

NUMER 5/2017


Od redaktora

Moja ulubiona grupa: pasjonaci

Na zdjęciu: Daria Achtelik i Augustyna Grzybowska Fot. Izabela Bobrowicz

Redakcja Magazyn Miejski Trendy – MM Trendy / Wydanie bezpłatne Redakcja: ul. Mickiewicza 24, 75-004 Koszalin tel.: 94 34 73 555, 94 34 73 522 faks: 94 34 73 540 e-mail: mmtrendy.koszalin@polskapress.pl Redaktor naczelna: Jolanta Stempowska Product manager: Barbara Chomicka Promocja i marketing: Katarzyna Głodek Redakcja: Agnieszka Gontar, Katarzyna Chybowska, Mateusz Prus, Wojciech Konieczny, Joanna Woźniak, Krzysztof Tuz, Ewa Worsowicz, Krzysztof Ulanowski, Piotr Pawłowski Projekt: Krzysztof Ignatowicz Ilustracja: Krzysztof Urbanowicz Dział fotograficzny: Radek Koleśnik, Izabela Rogowska, Izabela Bobrowicz Korekta: Maria Borkowska Skład: Justyna Dudek Druk: FHU Zeta Prezes Oddziału: Piotr Grabowski Reklama: 519 503 727 e-mail: barbara.chomicka@polskapress.pl Wydawca: Polska Press Grupa ul. Domaniewska 45, 00-838 Warszawa Prezes: Dorota Stanek Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione, redakcja nie zwraca. Na podst. art. 25 ust. 1 pkt. 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Polska Press Grupa sp. z o.o. zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w „MM Trendy” jest zabronione bez zgody wydawcy.

W

cale tego nie planowałam. Zwykły zbieg okoliczności sprawił, że ten numer magazynu jest pełen koszalińskich pasjonatów. Uświadomiłam to sobie w chwili, gdy do zamknięcia pisma został tylko mój komentarz, a ja – jak zwykle – zaczęłam prze-

glądać całość.

Spójrzcie na okładkę: Daria i Augustyna, dwie studentki wzornictwa na Politechnice Koszalińskiej, które połączyła pasja projektowania wnętrz i które zaczynają w swej dziedzinie odnosić sukcesy. Odważnie stają do rozmaitych konkursów, bo jeśli nawet któregoś nie wygrają, dają im wiedzę o ich silnych i słabych stronach zawodowych. W rubryce #Na topie – kolejni koszalinianie, którym nie można odmówić pasji w tym, czym się zajmują: redaktor Jolanta Rudnik, świetna dziennikarka radiowa, reportażystka, której tylko można zazdrościć warsztatu i tak zwanego „nosa” do niezwykłych historii; Dorota Chałat – społeczniczka z zacięciem do zmieniania świata na lepsze, tu – organizatorka V Regionalnego Kongresu Kobiet; sportsmenki Joanna Chmiel żegnająca się ze sportem zawodowym znakomita rozgrywająca w Enerdze AZS Koszalin oraz wielokrotnie goszcząca na naszych łamach lekkoatletka Małgorzata Hołub, która odniosła kolejny sukces biegowy. No i jeszcze Robert Szank, szef Specjalistycznego Zakładu Gruźlicy i Chorób Płuc, który poddał szpital weryfikacji przez niezależną komisję i za jednym zamachem uzyskał dwa certyfikaty: dla placówki – certyfikat potwierdzający wysoką jakość usług, a prywatnie – Laur Nowoczesności, który jest dla menedżerów wyjątkowym wyróżnieniem doceniającym ich umiejętności w zarządzaniu. W tym numerze po raz pierwszy w roli dziennikarza, i to śledczego, debiutuje Krzysztof Urbanowicz, na co dzień artysta malarz, tu – pasjonat historii Koszalina. Wspierany przez Iwonę Sławińską i Zbigniewa Wojtkiewicza, odkrył dla nas Ferdinanda Hauptnera, zapomnianego malarza XIX-wiecznego z niemieckiego Koszalina. A wszystko zaczęło się od portretu pewnej damy z różami. Krzysztof pracował nad tekstem dwa miesiące. Zwróćcie również uwagę na rubrykę #Biznes, w której przedstawiamy wam czwórkę pracowników Kospelu SA, którzy z pasją opowiadają o swojej pracy. Czy może nam się zdarzyć coś lepszego zawodowo, niż łączenie pracy z pasją? Pasjonaci. Uwielbiam ich.

Jolanta Stempowska

MAGAZYN MIEJSKI

#5

NUMER 5/2017


Na topie

#

Asiu, dziękujemy

Srebro dla Małgosi

Fot. Archiwum Energa AZS Koszalin

Fot. Archiwum PZLA

16 sezonów w barwach Energi AZS Koszalin, 300 rozegranych spotkań i aż 521 bramek. To wynik Joanny Chmiel, wieloletniej rozgrywającej koszalińskiego zespołu. Asia to prawdziwa ikona koszalińskiej piłki ręcznej. Aż żal, że 13 maja zakończyła swą karierę sportową. Jej ostatni mecz na Hali Widowiskowo-Sportowej zakończył się minimalną porażką, ale dla nas Joanna zawsze będzie wśród zwycięzców. (zp)

MAGAZYN MIEJSKI

#6

Małgorzata Hołub dołączyła kolejny sukces do już i tak długiej listy sportowych tryumfów w biegach na 400 metrów. Ta bez wątpienia najszybsza koszalinianka tym razem wraz z koleżankami z reprezentacji Polski wzięła udział w zawodach w Nassau na Bahamach, które są traktowane jako nieoficjalne mistrzostwa świata sztafet. Poza reprezentantką Bałtyku Koszalin w sztafetowej czwórce znalazły się jeszcze: Iga Baumgart z BKS Bydgoszcz, Adrianna Janowicz z Baszty Szamotuły oraz Justyna Święty z klubu AZS AWF Katowice. Lekkoatletki pojechały do Nassau w doskonałej formie. Najpierw wygrały serię eliminacyjną z drugim czasem zawodów (3 min 29,42 sek) i bez problemu dostały się do finału. A następnie świetnie pobiegły w finale, zdobywając srebro z czasem 3 min 28,28 sek. Szybsze okazały się tylko Amerykanki. Małgosiu, gratulujemy. (zp)

NUMER 5/2017


ul. Brzozowa 1, Koszalin

tel. 94 351 12 08

ul. Sienkiewicza 17F, Kołobrzeg

tel. 94 346 09 02

cie alonu! ar w t O ego s 11, Koszalin nowieźnieńska

7! 1 0 2 ato

ul. Gn

L

MAGAZYN MIEJSKI

#7

NUMER 5/2017


Na topie

#

Jolanta Rudnik – królowa reportażu I nie ma w tym ani trochę przesady, ponieważ nie pierwszy to raz mamy przyjemność informować o laurach koleżanki-dziennikarki z Polskiego Radia Koszalin. Tym razem pani Jolanta doceniona została za reportaż Zdrajca czy bohater. W ramach konkursu Grand PiK 2017 nagrodę specjalną przyznał jej minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński, w uzasadnieniu podkreślając rzetelność pracy dziennikarki i umiejętny sposób pokazania wielowymiarowego portretu bohatera reportażu. Wyróżniony materiał opowiada o Bronisławie Klimczaku, pseudonim Sokół, który został skazany w czasach stalinowskich na śmierć. Gratulujemy koleżance i życzymy kolejnych sukcesów!

Fot. Radek Koleśnik

(zp)

Fot. Radek Koleśnik

Laury dla Roberta Szanka

MAGAZYN MIEJSKI

#8

Koszaliński Specjalistyczny Zakład Gruźlicy i Chorób Płuc poddał się niezależnej ocenie komisji III edycji programu Wysoka jakość w ochronie zdrowia. Uczestnicy biorący udział w programie musieli przejść dwuetapowy proces certyfikacji. Szpital po ocenie niezależnego grona ekspertów otrzymał certyfikat Wysoka jakość w ochronie zdrowia przyznawany instytucjom wyróżniającym się szczególną jakością usług, nowoczesnym sposobem zarządzania oraz dobrymi relacjami z pacjentami. To nie koniec, albowiem Laurem Nowoczesności doceniony został też sam dyrektor Robert Szank. Dyplom ten otrzymują menedżerowie stojący za dynamicznym rozwojem zarządzanej jednostki, wprowadzający zaawansowane systemy zarządzania oraz mający długofalową wizję działania szpitala. Zmiany, które nastały w instytucji w czasie ostatnich sześciu lat rządów Roberta Szanka, są widoczne gołym okiem. Tyczą się nie tylko lepszych warunków pobytu pacjentów w szpitalu, ale i stałego podnoszenia jakości świadczonych im usług. Jak zdradził nam dyrektor, będą kolejne zmiany na lepsze. Nasze gratulacje. (zp)

NUMER 5/2017


Na topie

#

Solidarność naszą siłą

Fot. Izabela Bobrowicz

Fot. CK 105 / Wojciech Szwej

Po raz piąty w Koszalinie odbył się Regionalny Kongres Kobiet. Organizatorką wydarzenia od samego początku jest Dorota Chałat, lokalna działaczka, radna miejska. W tym roku koordynatorce udało się (po raz kolejny zresztą) zaprosić wielu ciekawych gości. Zupełnie bezpłatnie mieszkańcy miasta mogli spotkać się z prof. Magdaleną Środą, prezydentem Słupska Robertem Biedroniem, dziennikarką Renatą Kim i wielu innymi. Oprócz debat i wykładów, nie zabrakło też ciekawych filmów i parku kobiet, w którym tym razem królowały: Kuchnia społeczna, rękodzieło oraz stoiska z książkami. Sala Clubu 105 w sobotę ledwo mieściła zainteresowanych. Przyznano też po raz kolejny nagrody w konkursie Kobieta Regionu Koszalińskiego, które otrzymały: Małgorzata Lebioda, Marzena Domańska, Magdalena Młynarczyk. Wśród panów dostrzeżony został Jarosław Romański. (zp)

Reklama

Restauracja Tajska

Thai Orchid serwuje specjalności kuchni tajskiej wykreowane przez szefa Supannika. W menu znajdują się finezyjne propozycje stanowiące przekrój aromatycznych smaków Tajlandii. Menu restauracji nieustannie łączy orientalne smaki, które powstają dzięki najwyższej jakości składnikom - świeżym warzywom i autentycznym recepturom. Różnorodność potraw i tradycyjny sposób ich podania zachęcają do wspólnego ucztowania, zgodnie z azjatycką etykietą kulinarną. Zapraszamy w tę niezwykłą kulinarną podróż do odległych zakątków Dalekiego Wschodu. MAGAZYN MIEJSKI

ul. Giełdowa 8A/1, Kołobrzeg, tel. 739 484 613

NUMER 5/2017

Tajskakolobrzeg


Temat z okładki

#

Augustyna Grzybowska i Daria Achtelik to studentki ostatniego roku wzornictwa na Politechnice Koszalińskiej. Mimo że dyplom będą bronić dopiero za kilka miesięcy, to na swoim koncie mają już kilkanaście realizacji i ciągle poszerza się grono ich klientów. Pasją Augustyny i Darii jest projektowanie wnętrz. Ich stylem – minimalizm. Poznajcie duet Blaq z Koszalina.


#

Temat z okładki

Młode, zdolne, ambitne… Tekst: Katarzyna Chybowska / Fot.: Izabela Bobrowicz

W świecie projektowania wnętrz coraz częściej mówi się o Koszalinie. Jest ku temu powód. A dokładnie – dwa: Augustyna Grzybowska i Daria Achtelik, dwie wschodzące gwiazdy, które swoją ciężką pracą i talentem właśnie zaczęły małą rewolucję w świecie wnętrz.

Augustyna Droga Augustyny do Koszalina była szczególnie długa i wyboista. Pochodzi z Włocławka. „Od zawsze” interesowała się sztuką i projektowaniem, ale jej pomysł na życie dość mocno rozmijał się z wizją rodziców. Trudno im się dziwić, że woleli dla córki zajęcie bardziej stabilne i pewne. Po zakończeniu nauki w liceum w klasie z rozszerzonym językiem hiszpańskim, bardzo chciała pójść na studia artystyczne, ale nie czuła się przygotowana do egzaminów wstępnych. Znalazła więc rozwiązanie pośrednie. – Zdecydowałam się na dwuletnie Studium Plastyczne Collage o kierunku projektowanie wnętrz w Warszawie, a dopiero po jego ukończeniu – na zdawanie na studia wyższe – wspomina Augustyna Grzybowska

Tak zawędrowała do Koszalina

Makijaż: Agnieszka Kwiecień BlumArt, tel. 512 980 406.

– Po Warszawie, w której mieszkałam dwa lata, różnica była ogromna. Pamiętam, że jak wysiadłam z pociągu, zobaczyłam niewielki przystanek. Siedziała tam jakaś dziewczyna. Zapytałyśmy ją z moją przyjaciółką, jak dojechać do kampusu na Racławicką i czy to już centrum? Ona się rozejrzała i stwierdziła: Nooo, tak – śmieje się Augustyna. Swojego przyjazdu do Koszalina jednak nie żałuje. Miasto przez lata wraz z Politechniką dawało jej szanse na rozwój. Nie bez znaczenia jest też atmosfera panująca wśród braci studenckiej i wykładowców.

MAGAZYN MIEJSKI

#11

NUMER 5/2017


Temat z okładki

#

– Profesorowie na pewno tu poświęcają nam więcej uwagi i nie żałują czasu na konsultacje, niż na dużych uczelniach – nie ukrywa nasza bohaterka. Koszalin stał się z czasem bazą wypadową dla Augustyny. Tutaj po kilku latach przerwy powróciła do ukochanego języka hiszpańskiego dzięki przyjacielowi Rafie, Hiszpanowi, który namówił ją do wzięcia udziału w programie Erasmus. – Zawsze lubiłam hiszpański, a w Hiszpanii w końcu mogłam go użyć w praktyce. Uwielbiam podróże, dzięki którym mogę odkrywać nowe, nieznane dotąd oblicza architektury. Udało mi się na przykład zobaczyć na żywo projekt architekta Alberta Campo Baeza, którego mogę chyba nazwać swoim mistrzem. Stworzył on między innymi projekt Museo de la Memoria de Andalucia. Slajdy nie oddają tego, jak powietrze przenika przez mury budowli. Augustyna wróciła do Hiszpanii rok później na praktyki do biura projektowego GANA Arquitectura w Maladze, w tym

MAGAZYN MIEJSKI

roku szykuje się jej kolejny wyjazd. A i współpraca Blaq z Hiszpanią kwitnie.

Daria Koczała, z której pochodzi Daria Achtelik, to malownicza miejscowość w powiecie człuchowskim nad brzegiem jeziora. Świetnie odnajdowała się tam artystyczna dusza dziewczyny. I ona „od zawsze” wiedziała, że chce związać swe życie zawodowe ze sztuką. Liceum Plastyczne w Słupsku było więc jej naturalnym wyborem. – Rodzice mieli wątpliwości, brali też pod uwagę koszty nauki w Słupsku, ale ostatecznie się zgodzili – opowiada Daria. Co was może zaskoczyć, studia na Politechnice Koszalińskiej były jej pierwszym wyborem. O innych uczelniach nawet nie myślała. – To wcale nie znaczy, że znałam jakoś dobrze Koszalin. Byłam tu zaledwie kilka razy, ale ogólnie odniosłam dobre

#12

NUMER 5/2017


# wrażenie. Tyle zieleni, tyle pozytywnej energii. Do dziś, jeśli mogę gdzieś dojść parkiem, tak właśnie robię – mówi z uśmiechem. – Zresztą, nie chciałam iść na akademię sztuk pięknych, wolałam politechnikę. Daria śmieje się, że pewnie w ten sposób dały o sobie znać geny po tacie, który od ponad dwudziestu pięciu lat prowadzi sklep przemysłowo-budowlany. – To nasz konsultant – dodaje. – Zawsze, kiedy mamy wątpliwości techniczne, to nawet o pierwszej w nocy dzwonimy do mojego taty. Śmieję się czasami, że to on powinien dostać moją magisterkę. Daria ceni w ludziach profesjonalizm oraz pasję wkładaną w to, co robią. Tak trafiła do Pracowni HS99, gdzie spędziła dwa lata, do zespołu dołączyła również Augustyna. – Zawdzięczamy to Piotrowi Śmierzewskiemu, z którym miałyśmy przyjemność mieć zajęcia. Jego wykłady były wyjątkowe. Widać, że robi w życiu to, co kocha, a do tego potrafi o tym mówić – uważa młoda projektantka.

Duet w pracy i po godzinach Rzadkością jest, aby w tak indywidualnym i kreatywnym zawodzie, jakim jest projektowanie wnętrz, pojawiały się duety. Augustyna i Daria są jednak wyjątkowe nie tylko

MAGAZYN MIEJSKI

Temat z okładki

pod tym względem. – Nigdy się nie kłócimy o pracę czy projekt. Dyskutujemy, przedstawiamy sobie różne ujęcia, zastanawiamy się. Wszystko, co robimy, to praca zespołowa – mówi Augustyna. – Mamy dobrze podzielone zadania, dzięki czemu praca idzie nam o wiele szybciej niż na początku. Staramy się jednak nawzajem uczyć swoich umiejętności – dopowiada Daria. I jest coś jeszcze, na czym budują swój duet, a w przyszłości pracownię projektową. To wzajemne zaufanie. – Mamy nawet wspólne konto bankowe. Razem mieszkamy, razem studiujemy i razem snujemy plany na przyszłość – wyjaśniają.

Docenione Nie wszystkie biura projektowe decydują się na udział w konkursach. Blaq na swoim koncie ma ich już pięć. W tym – Trawertyn Design, który wygrały, a ich projekt właśnie jest w trakcie realizacji. – Konkursy dają możliwość sprawdzenia się oraz poszerzania horyzontów. Ostatnio miałyśmy okazję połączyć siły wraz z Pracownią Architektoniczną Analog przy projekcie

#13

NUMER 5/2017


Temat z okładki

#

na koncepcję urbanistyczno-architektoniczną Centrum Aktywności Lokalnej w Szczecinie. Ktoś nas ocenia, mówi o naszych mocnych, ale też i słabych stronach. Mamy okazję nauczyć się czegoś nowego – uważa Augustyna. Konkurs Trawertyn Design przykuł ich uwagę, bo był dopracowany co do szczegółu, łącznie z świetną oprawą graficzną. Niemały wpływ miał także skład komisji jurorskiej – przewodził jej ceniony przez dziewczyny uznany architekt Przemo Łukasik z Pracowni Medusa Group. – Trawertyn to kamień pochodzący z Polski, ale u nas zupełnie niedoceniany. Jest dość kruchy, dlatego w procesie obróbki powstają szczeliny, które trzeba uzupełnić przeźroczystą żywicą. My zaproponowałyśmy, żeby do żywicy dodać barwnik fluorescencyjny – tłumaczy Daria. – Nad wprowadzeniem naszego pomysłu w życie pracują teraz technolodzy. – Był to strzał w dziesiątkę. Dzięki temu w czasie dnia trawertyn nie traci nic ze swojego piękna, a nocą nadaje pomieszczeniu wyjątkowego klimatu – dodaje Augustyna. Wygraną z konkursu projektantki planują przeznaczyć na start własnej pracowni. Niestety, nie w Koszalinie, a w Toruniu. – Potrzebna jest nam zmiana. Po dyskusjach doszłyśmy do wniosku, że Toruń może być naszym kolejnym przystankiem. Daria ma co do niego dobre przeczucia, a ja Toruń bardzo lubię – wyjaśnia Augustyna.

MAGAZYN MIEJSKI

Na kryzys – nowe plany Dzięki wygranemu konkursowi młode projektantki dostają coraz więcej zleceń, przybywają nowe, ciekawe wyzwania. Ale jak jest więcej pracy, rodzi się stres, a dziewczyny przechodzą kryzysy. – Zdarzają się przy wyjątkowo trudnym projekcie albo jego części, zwłaszcza gdy pracujemy po nocach. Czasami myślimy, czy by nie rzucić projektowania i na przykład nie otworzyć małej knajpki z tostami – śmieje się Daria. – I się zaczyna: planujemy wystrój, logo, meble…, a wtedy przypomina nam się, że my jednak to kochamy – dodaje Augustyna. – Wracamy do pracy z większym entuzjazmem. – Wtedy zdarza nam się wpaść w taki wir pracy, że zapominamy o stygnącej świeżo zaparzonej herbacie. Ale to nic. Polubiłyśmy zimną – oświadczają zgodnie projektantki. n

#14

W realizacji sesji zdjęciowej pomogli nam: Piotr Flens, właściciel PBO Flens, udostępniając pomieszczenia kamienicy powstającej przy ulicy Marii Ludwiki, LASY GÓRY Studio Projektowe, wspierając nas dizajnerskimi konstrukcjami, oraz Klaudia Jadczak i Paweł Duszyński-Laupa, udostępniając swoją kolekcję biżuterii i elementy strojów. Serdecznie dziękujemy.

NUMER 5/2017


#

Temat z okładki

SKUP AUT UŻYWANYCH uzywane.dubnicki@gmail.com

+48 530 095 156 ul. Gnieźnieńska 81 75-736 Koszalin

WSZYSTKIE MARKI Franciszek Dubnicki Sp. z o.o., ul. Gnieźnieńska 81, 75-736 Koszalin www.dubnicki.com.pl MAGAZYN MIEJSKI

#15

NUMER 5/2017


Po babsku

#

Wakacyjną porą Tekst : Ewa Worsowicz

fot. Calzedonia.pl

Oficjalne rozpoczęcie lata już za kilka tygodni, pora więc pomyśleć o nowym kostiumie kąpielowym. Wśród ogromu modeli pomożemy wam wybrać nie tylko ten najmodniejszy, ale też najlepszy dla figury. Zaczynajmy!

Trendy Nowy sezon równa się nowe fasony. Wydawać by się mogło, że w modzie plażowej wiele się nie zmienia, ale nawet tu projektanci serwują nam unowocześnione modele i zaskakują coraz to śmielszymi propozycjami. Tego lata modne są przede wszystkim stroje jednoczęściowe. Boom na powrót lat 90. przywrócił ten fason do łask , co natychmiast podłapały wszystkie większe domy mody i sieciówki. Najmodniejsze stroje jednoczęściowe mają sznurowania na bokach. Fajne są też te z zaczepnymi napisami z przodu. Nosimy modele mocno wycięte i wytaliowane, wzorując się na seksownych ratowniczkach ze Słonecznego patrolu. Fanki bikini mogą wybierać pomiędzy wzorami moro, strojami wykonanymi w całości z mieniących się cekinów czy tych z falbankami. Bardzo trendy są bikini w klimacie retro, z górą usztywnianą fiszbinami i majtkami z wysokim stanem. W takim fasonie najlepiej będą wyglądać dziewczyny o pełnych, kobiecych kształtach – ten model idealnie podkreśla apetyczne krągłości, jednocześnie optycznie wyszczuplając drobne mankamenty figury. Hitem są też stroje zdobione wstawkami z siateczki. Efektowne, ale ze względu na opalanie raczej na sesję zdjęciową niż nad morze.

gurze, dobierając odpowiedni fason. Panie o niewielkim biuście będą wyglądały pięknie w modelach z falbankami czy marszczeniami na miseczkach, te o szerszych biodrach powinny wybrać zabudowany dół w ciemnym jednolitym kolorze z kolorową górą odwracającą uwagę od problematycznej strefy. Duży biust utrzyma w ryzach usztywniany stanik z fiszbinami na grubych ramiączkach, a panie borykające się z za dużym brzuszkiem powinny zainwestować w strój z wyszczuplającymi boki lampasami w jaśniejszym od reszty kolorze.

Detale Kapelusz z dużym zabawnym napisem wykaligrafowanym wokół szerokiego ronda, futrzane klapki, okulary przeciwsłoneczne ze zdobieniami z pereł – te wszystkie dodatki kompletują strój plażowy. Pamiętajmy o pięknym kocu w klimacie boho i stylowej torbie, w końcu to też element stylizacji. Postarajmy się wypracować look na plażę do takiej samej perfekcji jak ten codzienny. Ten odpowiednio dobrany do potrzeb i gustu zapewni wam nie tylko świetny wygląd i samopoczucie, ale w dużej mierze przyczyni się do idealnego wakacyjnego wypoczynku. Wakacje – czas start! n

Klasyka Tak jak mała czarna na wybiegach, tak na plaży zawsze sprawdzi się klasyczne bikini. Pamiętajmy, że nawet na tak małym skrawku materiału możemy pomóc swojej fi-

MAGAZYN MIEJSKI

#16

Ewa Worsowicz autorka bloga www.eve-r-green.blogspot. com, stylistka i felietonistka. Laureatka ogólnopolskich konkursów modowych. Rodzinnie związana z Koszalinem, który uwielbia za najpiękniejsze zachody słońca.

NUMER 5/2017


Dla niej

#

MAGAZYN MIEJSKI

#17

NUMER 5/2017


Po męsku

#

Żelazko z Biskupina Tekst : Piotr Pawłowski / Fot. Radek Koleśnik

Piotr Pawłowski dziennikarz, feminista, optymalista

„Nie mogę powiedzieć prawdy o moich zainteresowaniach” – to wstęp do próby zrozumienia, co robi mężczyzna, gdy nikt go nie widzi. Tak, wiem, co sądzicie. „Nie chcę nawet myśleć, co on tam robi, gdy mnie nie ma” – to kobieca odpowiedź na jego prośbę: „Mogę porobić coś swojego?”.

Niedopowiedzenia nie mają tu znaczenia, ponieważ w gruncie rzeczy on wie, że ona go nie zrozumie, a ona jest przekonana, że każdy mężczyzna to dziecko, które potrzebuje swoich zabawek. „Niech ma, pozwalam mu” – mówi więc koleżanka do koleżanki. „Tyle mi zostało z wolności” – mruczy on do kolegi przy piwie. „Wolę, żeby to robił w zasięgu, niż ma gdzieś łazić” – to ona. On: „Plus jest taki, że wszystko mam pod ręką i nie chce mi się nigdzie łazić”. Oto związek przepojony zaufaniem i serdecznością. Co zatem dzieje się, gdy on zostaje sam? „Nic świńskiego” – ona wie, sprawdziła; tylko to. Nie zbiera pisemek, nie ogląda filmów, nie ma tam dostępu do internetu. Robi to sam i z tymi swoimi zamulonymi browarem kolegami. Ważne, że to nieszkodliwe, chociaż pieniądze mógłby przeznaczyć na rodzinę. „Czyli na mnie” – szepcze do koleżanki, gdy on zastanawia się, jak ukryć kolejny przelew za unikat. Unikat – każdy mężczyzna wie, co to znaczy. Unikaty tworzą kolekcje, artefakty to skarby, zbiory są tajemnicami facetów. Zapisana kartka z notatnika Józefa Piłsudskiego, bidon Erwina Rommla, ryngraf lwowski, nóż do papieru Mikołaja

MAGAZYN MIEJSKI

II, szlufka od munduru Royal Rangers, szabla dragońska z XIX wieku, żelazko z Biskupina, rejestracja z Wyoming, zabawkowy moskwicz azak, zdjęcie syreny sport, wieża z kamiennych szachów Lecha Wałęsy, pierwszy kapsel Guinnessa, szkło z okularów Edgara Davidsa, gaśnica przemysłowa GWP, numerowany widelec Solingena, kołpak do wołgi Bieruta, mosiężna popielnica na cygara. Tysiące przedmiotów; magazyny, piwnice, strychy, komórki; klucze, szyfry, hasła, zamki, depozyty. Wystawy, wymiany, milczenie. Gdy im, we własnym gronie pyszałków, już brakuje powodów do dumy, pada sakramentalne: „A która kobieta cokolwiek kolekcjonuje?”. Z miną zagubionego chłopca, on też ma swoją taktykę. Ona: „Chodź, pokaż, co tam ostatnio kupiłeś”, on: „Wiesz, zaciął się zamek w piwnicy”. Ona: „Chociaż dzieciom powiedz, czego później mają nie wyrzucać”. On: „Zrobię katalog”. Ona: „Czy to ma jakąkolwiek wartość?”, on: „Same stare szpargały”. Ona: „A mamusia wie, co synuś tam robi?”, on: „A mamusi w to nie mieszajmy”. Chodzi o to, żeby wszystko było wyłącznie jego, a ona pozostawała w sferze dla niego bezpiecznych, dla niej trochę zabawnych domysłów. W gruncie rzeczy, o tym, ile kobiety wiedzą o zainteresowaniach swoich mężczyzn, najlepiej mówi znany dowcip: Koleżanka do koleżanki przy popołudniowej kawce: „Wiesz, mój mąż jest syfilitykiem”, na co rzeczony mąż wypada z pokoju i czerwony ze złości krzyczy: „Ile razy mam ci powtarzać? Filatelistą. Fi-la-te-li-stą!”.

#18

NUMER 5/2017


MAGAZYN MIEJSKI

#19

NUMER 5/2017


Z historii

#

Na tropie zapomnianego artysty

Koszalinianka (1834, fot. dom aukcyjny Hampel)

MAGAZYN MIEJSKI

#20

NUMER 5/2017


#

Z historii

Tekst : Krzysztof Urbanowicz

Na wizerunek młodej damy z bukietem róż natknąłem się przypadkiem. Fascynacja portretem doprowadziła mnie do odkrycia niezwykłych historii związanych z pewnym koszalińskim nauczycielem.

Nie wiadomo, jak się nazywała, trudno powiedzieć, ile miała lat (osiemnaście? dwadzieścia kilka?). Obraz został namalowany w 1834 roku, więc urodziła się dwa wieki temu. Sądząc ze stroju i biżuterii (naszyjnik, brosza, bransolety, pierścień), wywodziła się z bogatej, patrycjuszowskiej rodziny. Natomiast miejska zabudowa widoczna w tle wskazuje, że była koszalinianką. Dość łatwo rozpoznamy wieżę katedry, tył dawnego kościoła zamkowego przy dzisiejszej ulicy Mickiewicza i fragment gmachu obok, w którym obecnie mieści się Urząd Miejski, a wówczas liczył sobie zaledwie 10 lat i był siedzibą sądu obwodowego i krajowego. Między nim i murami widać również spory (dziś już nieistniejący) budynek, który dwa lata później zakupi koszalińska Loża Masońska. Na portret tajemniczej damy trafiłem w internecie. Znajduje się w prywatnej kolekcji w Niemczech, ale jest dość popularny, można go nawet kupić jako plakat. Jego autorem był nauczyciel rysunku w koszalińskim gimnazjum Ferdinand Hauptner. Do tej pory widziałem tylko jeden jego obraz w formie reprodukcji zamieszczonej w Historii Koszalina Fritza Treichela z 1939 roku i przedstawiającej panoramę koszalińskiego rynku w dzień targowy w 1840 roku. Poza tym jednak niczego więcej o nim nie wiedziałem. Na szczęście, ustalenie kim był i co poza tym namalował, jest obecnie łatwiejsze niż jeszcze dwadzieścia lat temu, ponieważ istnieje internet i internetowe wyszukiwarki.

Mason zidentyfikowany, szukamy w Opolu W tropienie kolejnych śladów malarza zaangażowało się wraz ze mną dwoje pasjonatów badania przeszłości Koszalina: Iwona Sławińska, emerytowana nauczycielka historii, oraz Zbigniew Wojtkiewicz, kolekcjoner wszelkich artefaktów związanych z naszym miastem. Na bieżąco wymienialiśmy się nowo poznanymi informacjami. Właśnie pani Iwona odkryła w internecie kolejne obrazy Hauptnera, które kilka lat temu sprzedał jeden z francuskich domów aukcyjnych. Wśród nich był Portret mistrza loży z Koszalina w stroju masońskim. Skojarzyła przy tym, że

MAGAZYN MIEJSKI

Portret mieszczki (1860, kolekcja Jana Trzosa)

owym mistrzem był Karl Adolf Teßmar, którego postać została opisana w udostępnionej jej przez Zbigniewa Wojtkiewicza Historii koszalińskiej Loży Masońskiej wydanej w 1927 roku. W książce znajduje się nawet reprodukcja tego obrazu, ale bez nazwiska autora. Udało się więc dopasować dwa pierwsze elementy układanki. Pani Iwona odkryła również drugi obraz, znajdując na You Tube niemiecki film prezentujący sylwetkę współczesnego opolskiego kolekcjonera Jana Trzosa. W filmie pojawia się na chwilę nazwisko i obraz Hauptnera, niestety – niewyraźnie. Internetowa wyszukiwarka szybko doprowadziła mnie do osób, które udostępniły mi numer telefonu właściciela obrazu, ten zaś mejlem przesłał mi zdjęcie obrazu. Przedstawia powstały w 1860 roku portret anonimowej mieszczki. Jest starsza niż koszalinianka z różami, ale jest równie mistrzowsko namalowany i z pewnością stanowiłby ozdobę każdego muzeum.

Wycieczki do muzeów i kościołów Ten sam opolski kolekcjoner przekazał mi informację o kolejnym obrazie koszalińskiego malarza, który znajduje się w Muzeum w Darłowie. Okazał się nim powstały w 1851 roku portret rodziny Mellenthinów, właścicieli majątku w Ristow (dziś Rzyszczewo koło Sławna). W tle widać istniejący do dziś kościół w Rzyszczewie. O innym obrazie opowiedziała mi Krystyna Rypniewska z Muzeum w Koszalinie. Namalowany w 1857 roku – znajduje się w koszalińskiej katedrze i przedstawia zmartwychwstanie Jezusa.

#21

NUMER 5/2017


Historia

#

Koszaliński nauczyciel na królewskich dworach

Portret rodziny Mellenthinów (1851, ze zbiorów muzeum w Darłowie)

Historia dzieła jest zresztą niezwykła: artysta nadał twarzy anioła rysy swojej córki, co wzbudziło kontrowersje wśród wiernych. Równie dyskusyjna była wycena pracy artysty, który – według zamawiających – podał kwotę zbyt wysoką. Hauptner zwrócił się więc z prośbą o oszacowanie wartości dzieła do dyrektora Królewskiego Muzeum w Berlinie, który stwierdził, że jest ono warte zapłaty od 1200. do 1500. talarów. Artysta zadowolił się 1275. talarami, co było wówczas kwotą kolosalną, odpowiadającą dzisiejszej sumie ponad 156. tysięcy złotych. Obraz wisiał w centralnym miejscu ołtarza przez niemal 90 lat (widać go na przedwojennych pocztówkach), po czym zniknął i tu zaczyna się druga niezwykła historia, którą poznałem dzięki Konstantemu Kontowskiemu z darłowskiego muzeum. Otóż po 1945 roku w miejscu obrazu pojawił się inny, przedstawiający niepokalane poczęcie Najświętszej Maryi Panny i będący kopią dzieła hiszpańskiego malarza Murillo namalowaną przez dwóch polskich artystów. Gdy w latach 70. wnętrze katedry było remontowane, kopia została zdjęta z ołtarza i zastąpiona drewnianymi figurami, a zrolowane płótno trafiło na strych plebanii, gdzie przeleżało kolejne 10 lat. Tam odnalazł je proboszcz parafii w Wyszynie i rozpoczął starania o jego uratowanie, chcąc sprowadzić je do swojego kościoła. Minęło jednak kolejnych 10 lat, nim malowidło trafiło do słupskiego konserwatora zabytków, który odkrył pod wierzchnią warstwą kopii inny obraz – było to właśnie dzieło Ferdinanda Hauptnera. Obraz powrócił do wnętrza koszalińskiej katedry i dziś wisi w jej nawie głównej. Mało kto wie jednak, kim był jego autor; nie wiedział tego nawet spotkany w katedrze i zapytany przeze mnie o to przewodnik turystyczny.

MAGAZYN MIEJSKI

Na odtworzenie życiorysu i dorobku artysty nasza trójka poświęciła ponad półtora miesiąca, składając niczym kamyczki mozaiki rozmaite wzmianki zapisane w dostępnych w internecie aktach, dokumentach i rocznikach niemieckich gazet z XIX i XX wieku, a także odwiedzając muzea i koszalińskie Archiwum Państwowe. Urodzony 210 lat temu (28 czerwca 1807 roku) w niewielkim (około 300. mieszkańców) miasteczku Wusterhausen leżącym około 100 km od Berlina, Ferdinand Hauptner ukończył studia z „korzystnym wynikiem” i zamiast pozostać w ćwierćmilionowej wówczas stolicy Prus, postanowił osiąść w 6,5-tysięcznym Koszalinie. W owym czasie miasto, które od 1815 roku było stolicą rejencji, dynamicznie się rozwijało. W 1816 roku burmistrzem został młody, zaledwie 33-letni August Ernst Braun i już w pierwszych latach jego rządów Koszalin zaczął się rozbudowywać poza obrębem murów miejskich, wewnątrz których był zamknięty przez ponad 5 wieków. Na dawnych wałach obronnych urządzono promenady spacerowe. Miasto rozwijało się też gospodarczo: wybudowano szosę łączącą Koszalin z Gdańskiem i Szczecinem, powstały pierwsze zakłady przemysłowe: fabryka mydła, odlewnia żeliwa, fabryka maszyn rolniczych, drukarnia i papiernia założona w 1834 roku przez Heinricha Schlutiusa. Zaczęto wydawać pierwszą lokalną gazetę, w której pisywał znany wówczas w całych Prusach koszaliński pisarz i kronikarz miasta Johann Ernst Benno. Rozpoczynały się czasy XIX-wiecznej mieszczańskiej „małej stabilizacji”, nazwane później biedermaierem. Ważnym

Zmartwychwstanie Chrystusa (1857, katedra NMP w Koszalinie)

#22

NUMER 5/2017


# wydarzeniem w Koszalinie stało się utworzenie w 1821 roku pierwszej publicznej szkoły. Hauptner trafił do niej 10 lat później jako pierwszy nauczyciel rysunków z prawdziwego zdarzenia. Zarabiał raczej niedużo – wynagrodzenie w tym zawodzie na wsi wynosiło zaledwie 120 talarów rocznie (kwota odpowiadająca dziś około 3 400 euro, czyli trochę ponad 11 tysięcy złotych). Być może jako nauczyciel w dobrym koszalińskim gimnazjum Hauptner zarabiał nieco więcej, ale zapewne nieznacznie. Miał jednak gwarancję stałej pracy zajmującej mu 10 godzin tygodniowo i – co najważniejsze – mnóstwo wolnego czasu. Spędzał go na malowaniu obrazów, które od 1828 roku wysyłał regularnie na odbywające się co 2 lata wystawy w Berlinie, Poznaniu, Szczecinie i Gdańsku. W zachowanych katalogach dwóch poznańskich wystaw z 1843 roku i 1845 roku widnieje jego nazwisko oraz tytuły przeznaczonych do sprzedaży płócien: Król umierający (zapewne o tematyce historycznej), Lutnistka podług żywego obrazu i Krajobraz zimowy. Za jego największy sukces artystyczno-komercyjny można uznać namalowany w 1836 roku obraz Ojcowskie błogosławieństwo przed ślubem. Przedstawiał młodą parę z Jamna, która szykuje się do kościoła. Matka panny młodej zdobi ją naszyjnikiem, który 20 lat wcześniej podarowała jednej z jamneńskich dziewcząt księżniczka pruska Charlotta podróżująca do Rosji, gdzie miała zostać żoną przyszłego cara Mikołaja I Romanowa. Obraz został nagrodzony na wystawie w Berlinie, a artysta ofiarował go dawnej księżniczce, a wówczas już cesarzowej Rosji, która odwdzięczyła mu się drogocennym pierścieniem z brylantem. Ojciec Charlotty, król pruski Fryderyk Wilhelm III, zamówił kopię obrazu, za którą zapłacił 200 ta-

Podziękowania Za pomoc w zbieraniu materiałów do artykułu dziękuję Iwonie Sławińskiej i Zbigniewowi Wojtkiewiczowi, Krystynie Rypniewskiej z Muzeum w Koszalinie i Joannie Chojeckiej z Archiwum Państwowego w Koszalinie, Konstantemu Kontowskiemu z Muzeum w Darłowie i Janowi Sroce ze Sławna oraz Janowi Trzosowi za udostępnienie zdjęcia obrazu z jego kolekcji.

larów – półtoraroczne zarobki nauczyciela. Informacja o tym wydarzeniu ukazała się w większości niemieckich i rosyjskich gazet. Do tematu regionalnego folkloru artysta powróci, malując w 1845 roku Parę jamneńską w strojach ludowych; ten obraz zachował się w postaci czarno-białej reprodukcji. Artysta pracował jako nauczyciel koszalińskiego gimnazjum przez 32 lata. Oprócz obrazów o treści religijnej, które trafiły między innymi na ołtarze kościołów w Strzeżenicach i w Sławnie (oba nie przetrwały wojny) oraz w Ostrowcu (gmina Polanów), zamawiano u niego również portrety zasłużonych koszalinian z okazji ich jubileuszy. Z ważniejszych można wymienić portret pierwszego i wieloletniego dyrektora Seminarium Nauczycielskiego, a także honorowego obywatela Koszalina Johanna Wilhelma Henninga oraz portret burmistrza Brauna pełniącego swój urząd przez ponad 40 lat. Zmarł w Kołobrzegu w roku 1876, 1877 lub 1878 (dokładna data nie jest pewna). n

Widok koszalińskiego rynku (1840, zaginiony, skan z kolekcji Zbigniewa Wojtkiewicza).

MAGAZYN MIEJSKI

Z historii

#23

NUMER 5/2017


Biznes

#

Odważysz się chcieć więcej? Podejmij wyzwanie Kospelu

Tekst: Katarzyna Chybowska / Fot. Radek Koleśnik

Jaka jest twoja pierwsza myśl, kiedy wstajesz rano? Jeszcze tylko dzień, dwa, trzy i piątek. Czy odważyłbyś się zmienić swoją pracę na taką, która będzie dla ciebie wyzwaniem, codziennym sprawdzianem, a w efekcie – przyjemnością?

Pewnie nieraz słyszeliście myśl Konfucjusza: „Rób w życiu to, co lubisz, a nigdy nie będziesz musiał pracować”. Łatwo powiedzieć, ale większości z nas trudno pogodzić własne zainteresowania z akurat oferowaną pracą. Tylko może zamiast skupiać się na tym, co robić, warto pomyśleć nad tym, gdzie można się zawodowo realizować... Kospel SA to firma z wieloletnim doświadczeniem na rynku. Jest jednym z największych europejskich producentów elektrycznych podgrzewaczy wody, zasobników i wymienników, pomp ciepła, kolektorów słonecznych oraz elektrycznych kotłów. W Koszalinie cieszy się opinią solidnego pracodawcy, który pozwala pracownikom rozwijać skrzydła, nawet jeśli im się zdarzy po drodze popełniać błędy. Nie wierzycie? No to poznajcie historię czterech koszalinian, którzy właśnie w Kospelu znaleźli swoje miejsce.

MAGAZYN MIEJSKI

#24

NUMER 5/2017


Biznes

#

Kreatywność i samodzielność

Marcin Łyczko szef działu konstrukcyjnego Kospel SA Trafił do Kospelu zupełnie przypadkiem zaraz po ukończeniu inżynierii komputerowej na Wydziale Elektroniki Politechniki Koszalińskiej. – Pierwszym zadaniem, jakie przede mną postawiono, było wykonanie prostego systemu sterującego. Zatem już na starcie dano mi duże pole do popisu i możliwość tworzenia i popełniania błędów. Tę tradycję w firmie sam staram się dziś kontynuować. Przyjmując młodych ludzi do pracy, doceniam ich otwartość i pomysłowość. Nie muszą mieć wykształcenia kierunkowego, ale muszą mieć pasję. Nad wystudiowane CV przedkładam portfolio, bo inżynierem i konstruktorem można stać się nawet w domowym zaciszu. Dziś Marcin Łyczko ma na swoim koncie kilka zgłoszeń patentowych, które wykorzystywane są w różnych zakątkach świata. Firma pozwoliła mu nie tylko poznać swoje możliwości, ale też je rozwijać – obecnie jest w trakcie zamykania przewodu doktorskiego. Choć docenia wiedzę, podkreśla jedno: – Nie oceny na świadectwie świadczą o tym, że ktoś będzie dobry konstruktorem. Jak myślisz? Mógłbyś się podjąć wyzwań stojących przed działem Marcina Łyczki?

Piotr, jak mówi jego szef, jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Dobre wyniki na uczelni przekładają się na jego sumienną i dobrze wykonywaną pracę na rzecz firmy. – Długo szukałem swojego miejsca. Studia zacząłem na kierunku chemia, ale okazał się on absolutną porażką. O wiele bardziej przypadła mi do gustu mechatronika, ale im więcej miałem o niej wiedzy teoretycznej, tym bardziej zastanawiałem się, co będę robić po tych studiach. Świetną wskazówką w tym względzie okazała się obowiązkowa praktyka studencka, którą Piotr przeszedł właśnie w Kospelu. – Miesiąc szybko minął, postanowiłem zostać tu na stażu. Na wejściu niemal dostałem dwa zadania do wykonania. Bardzo mi się podobało, że z jednej strony mogłem korzystać z wiedzy starszych kolegów, ale nikt się nie wtrącał do mojej pracy. Sam mogłem uczyć się na własnych błędach - wspomina. Jak sam przyznaje, z dwóch projektów jeden okazał się sukcesem, drugi – porażką. – Moje starania zostały jednak docenione i od razu po zdobyciu tytułu inżyniera zaproponowano mi pracę. Zgodziłem się bez namysłu, bo w Kospelu czuję się pewnie i bezpiecznie, a zarazem wymaga ode mnie ciągłego uczenia się, zdobywania nowych umiejętności. Wiem, co chcę robić w życiu. Jesteś studentem? Możesz pójść w ślady Piotra Ładyńskiego.

Wszechstronność

Pasja i praktyka

Mariusz Rebidas, mistrz produkcji

Piotr Ładyński, konstruktor w dziale konstrukcyjnym Kospel SA

MAGAZYN MIEJSKI

Zanim trafił do Kospelu, imał się wielu zajęć: nakładał lody do wafelków, parzył kawę, zaliczył kilka budów. Kospel polecił mu kolega i to był strzał w dziesiątkę, bo tu docenia się ludzi wszechstronnych i oddanych pracy. – Z wykształcenia jestem technikiem-mechanikiem i logistykiem przemysłowym. Jasne, że wiedza zawodowa jest ważna, ale dla mnie ważniejsza jest chęć do pracy. Mariusz zaczynał karierę w Kospelu od najprostszych prac w ślusarni. Z czasem przenoszono go do kolejnych działów firmy. Każde przenosiny oznaczały podniesienie poprzeczki, naukę obsługi nowych maszyn, zdobywanie nowych umiejętności, ale i więcej odpowiedzialności. – U nas nie trzeba się chwalić, tu szefostwo widzi pracownika i go docenia. Kolejne szczeble wiedzy pozwoliły mi na

#25

NUMER 5/2017


Biznes

#

awans na stanowisko mistrza produkcji i dalej poznawać i uczyć się firmy, bo zarówno w ślusarni, jak i na produkcji, jedno jest niezmienne: brak nudy i monotonii. Faktem jest, że u nas nie ma czasu na zabawę i pogawędki, ale w zamian dostaje się szansę pokazania, na co kogo stać, co może osiągnąć i jakie ma ograniczenia – komentuje Mariusz Rebidas.

Ciekawość świata

Dawid Pietrzykowski, dział handlu zagranicznego Kospel SA

Czym różni się podgrzewacz przepływowy od ogrzewacza pojemnościowego? Jakie są najnowsze trendy i sposoby sterowania kotłami grzewczymi? Nie wiecie? To nic. Trzy lata temu Dawid Pietrzykowski, absolwent kierunku zarządzanie i marketing w turystyce na Politechnice Koszalińskiej, też nie wiedział. Trafił do firmy Kospel, kiedy po powrocie z Wysp szukał pracy, w której miałby na co dzień kontakt z językiem angielskim. – Choć na co dzień mam swoje biuro w zakładzie przy ulicy Olchowej, to na hali produkcyjnej jestem chyba równie często, bo tu od konstruktorów i pracowników działu produkcji uczę się o nowych produktach, udoskonaleniach. Sięgam do źródeł, nie do broszurek. To bar-dzo ważne, bo nasi klienci oczekują nie tylko doskonałego produktu, ale też szerokiego wachlarza wiedzy na jego temat. Kospel SA sprzedaje swe produkty w kilkudziesięciu krajach świata. To sprawia, że praca Dawida należy do bardzo wymagających. – Codziennie rozmawiam z ludźmi z przeróżnych zakątków świata. Praca nie jest lekka, ale wysiłek wynagradza mi duma z naszej firmy. Przykład? Ostatnio otrzymaliśmy nagrodę za najlepsze stoisko wśród polskich wystawców na międzynarodowych targach we Frankfurcie. Osiem dni naszej pracy zwieńczył sukces. n

Kospel SA ul. Olchowa 1 e-mail: rekrutacja@kospel.pl

MAGAZYN MIEJSKI

#26

NUMER 5/2017


Reklama

#

Fundusze Europejskie na wyciągnięcie ręki – dołącz do Regionalnego Programu Operacyjnego

Osiągnęliśmy gigantyczny sukces, co potwierdza ostatnio opublikowany raport wzrostu PKB, w Zachodniopomorskiem dynamika rozwoju jest najwyższa w Polsce. Efekty działań są widoczne nie tylko w raportach. Przykładów nie trzeba daleko szukać, w Szczecinie stanęły dwa najpiękniejsze budynki w Europie: Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza i Centrum Dialogu Przełomy, projekty, które spowodowały, że o Szczecnie mówi się nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Oba

Fot. archiwum UMWZ/Infoman

Operacyjnego Województwa Zachodniopomorskiego 2007-2013. Szansę na zdobycie wsparcia na realizację równie imponujących projektów ma każdy. Szczegółowe informacje na ten temat można uzyskać na stronie internetowej www.rpo.wzp.pl.

Nowy gmach Filharmonii Koszalińskiej im. Stanisława Moniuszki został dofinansowany ze środków Programu Regionalnego.

Fundusze Europejskie to dla nas nic obcego! To przecież zbudowane na wsi świetlice, zmoder nizowane drogi, nowe pociągi, stanowiska pracy i wiele innych rzeczy, na których widzimy niewielki znaczek- logo Unii Europejskiej. Fundusze Europejskie to przede wszystkim środki, po które wielu może sięgnąć już dziś. RPO WZ, czyli Regionalny Program Operacyjny Województwa Rozwoju Województwa Zachodniopomorskiego. Mówiąc wprost, województwo otrzymało od Unii Europejskiej 1,6 mld euro, które są przeznaczone na działania rozwijające region w latach 2014 2020 w trzech podstawowych obszarach: gospodarka, infrastruk tura i społeczeństwo. Celem tego wsparcia jest wzrost zatrudnienia, rozwój przedsiębiorczości, rozbudowa infrastruktury, wzrost innowacyjności i konkurencyjności gospodarczej, ale też poprawa stanu środowiska naturalnego. Do tej pory w województwie zakontraktowano 1/3 funduszy. Oznacza to ponad 300 umów zawartych

Obecny rok zaowocował licznymi konkursami dla przedsiębiorców. Przedsiębiorcy mogą starać się m.in. o wsparcie na B+R, czyli na projekty badawczo-rozwojowe, na rozwój infrastruktury do ich prowadzenia, a także na wdrażanie wyników tych prac. Kolejną renie Szczecińskiego Obszaru Metropolitalnego (SOM) oraz Koszalińsko-Kołobrzesko-Białogardzkiego Obszaru Funkcjonalnego (KKBOF). Istotny jest też konkurs na tworzenie nowych miejsc pracy w gminach o słabszym potencjalne społeczno-ekonomiczinwestycji w żłobki i przedszkola, na organizację wsparcia dla osób Szczególnie ważne dla wielu gmin naszego regionu jest działanie 1.6, czyli Tworzenie nowych miejsc pracy na obszarze Specjalnej Stefy Włączenia. - W ciągu ostatnich dwóch lat bezrobocie w naszym regionie spada najszybciej w kraju, jeśli chodzi o PKB to jesteśmy w gronie absolutnych liderów i widzimy potrzebę podtrzymywania tych wyników - mówi Olgierd Geblewicz. - Chcemy, ność naszych pracowników. Na razie mówimy jeszcze o wzroście liczby miejsc pracy, ale chcemy doprowadzić do sytuacji, kiedy będziemy mówili o ich jakości. Szansę realizacji tego planu stwarza konkurs 1.6. Jego celem jest wspieranie inwestycji ukierunkowanych na stworzenie znaczącej liczby trwałych miejsc pracy oraz podniesienie konkurencyjności jących na obszarze Specjalnej Strefy Włączenia, czyli gmin wow obszarach problemowych. Rozumiemy przez nie dysproporcje regionalne, które dotyczą np. poziomu rozwoju gospodarki czy wyposażenia w infrastrukturę techniczną. jeden z efektów projektów planują utworzenie co najmniej 10. dodatkowych etatów. Od rzeczywiście utworzonej liczby miejsc pracy 10 miejsc pracy umożliwia otrzymanie maksymalnie 2 mln zł do-

- Jestem dumny z sumy inwestycji i sumy działań, które podjęliśmy do tej pory przy pomocy funduszy unijnych – mówi Olgierd Geblewicz, marszałek województwa zachodniopomorskiego. – zrobiliśmy to nie tylko jako samorząd województwa, ale również samorządy gmin, powiatów oraz prywatni przedsiębiorcy.

zyskać do 200 tys. zł. Nabór rozpocznie się 30 czerwca i potrwa do 31 lipca 2017 r. Należy pamiętać, że fundusze unijne w końcu przestaną do nas płynąć, dlatego każdy moment jest dobry, by przemyśleć swoje plany i podjąć kroki ku wdrożeniu ich w życie.


Torebka

#

Torebka pół-podróżna Ewa Miśkiewicz-Żebrowska nas nie zawiodła. Jak przystało na artystkę, jej torebka pełna była niespodzianek.

Ewa Miśkiewicz -Żebrowska Łodzianka, do Koszalina przywędrowała ponad 30 lat temu za głosem serca. Służbowo – doktor habilitowana sztuk plastycznych. Wieloletnia przewodnicząca Okręgu Koszalińsko-Słupskiego Związku Polskich Artystów Plastyków. Sama też od lat tworzy, a na co dzień jest nauczycielką w Zespole Szkół Plastycznych w Koszalinie oraz wykładowcą na kierunku architektura krajobrazu na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym w Szczecinie. Współorganizatorka i komisarz Międzynarodowych Plenerów Malarskich w Osiekach. – Niedawno zostałam dumną babcią - dopowiada Ewa. W wolnych chwilach artystka poświęca się ogrodnictwu. – Mam dom z ogrodem, chociaż tak naprawdę pielęgnację roślin polubiłam całkiem niedawno, gdy zaczęłam prowadzić zajęcia na architekturze krajobrazu w Szczecinie – przyznaje.

Ewa gustuje w torebkach przeróżnych i – podobnie jak do butów – ma do nich słabość. – Wolę torebki kolorowe, to chyba pierwsza w moim życiu granatowa – wyznaje. W swojej kolekcji ma ich ze czterdzieści różnej wielkości. Zmienia je nawet co kilka dni. Model, z którym przyszła do redakcji, od razu przypadł jej do gustu, bo to torebka niezwykle praktyczna. – Gdy ją zobaczyłam, wiedziałam, że musi być moja. Ma aż trzy osobne przegrody, dzięki którym mogę się zorganizować nie tylko w czasie normalnego dnia pracy, ale i na wyjazdy. To taka torba pół-podróżna niemal – wyjaśnia. 1. Portfel: prezent od przyjaciółki. – Powiedziała mi, że dzięki niemu będę mogą wreszcie wszystko uporządkować – śmieje się nasza rozmówczyni. 2. Portmonetka: portfel Ewie nie wystarcza. Kolejny prezent (tym razem od dawnej uczennicy) porządkuje jej problem z monetami. 3. Kosmetyczka: mało kto wie, że Ewa z wykształcenia jest charakteryzatorką o specjalności perukarskiej. Nic więc dziwnego, że bez dobrze wyposażonej kosmetyczki nie lubi się ruszać z domu. Jest w stanie w każdym miejscu, w każdej chwili zrobić sobie pełny makijaż. 4. Lusterko: to kolejny gadżet obowiązkowo obecny w każdej torebce artystki.

5. Kalendarz: co roku bywa inny, raz ze „Zwierciadła”, a w tym roku z „Pani”. Nie rozstaje się z nim, bo odnotowuje tu wszystkie ważne wydarzenia i plany. 6. Dziennik podróżnika: zakupiony dwa lata temu przed podróżą do Nowego Jorku. Też musi być zawszę pod ręką. – W środku są moje zapiski, szkice, grafiki. Zawsze podkreślam, że podróż zaczyna się kiedy się rano budzimy. 7. Piórnik: w środku wyposażenie godne MacGyvera. Nóż do papieru, mazaki, długopisy, rysiki, a nawet zapałki. 8. Okulary: na zdjęciu są dwie, a w rzeczywistości ma zawsze przy sobie trzy pary: do czytania, do auta i przeciwsłoneczne. Te do auta zostały w samochodzie. 9. Perfumy: jak na artystkę przystało, liczy się nie tylko ich zapach, ale też sam dizajn flakonu. – Lubię wiele zapachów, szczególnie kwiatowe i delikatne. 10. Maskotka: podarował ją Ewie jej syn. Od tej pory z nią się nie rozstaje. 11. Słodkości: Ewa je uwielbia. No cóż, my też… n (zp)

1 3 6 9 2 11

5

10 7 4

MAGAZYN MIEJSKI

#28

NUMER 5/2017

Fot. Radek Koleśnik

8


Warto

#

Film

Nice Guys Najlepszą chyba rekomendacją dla Równych gości (bo taki, umiarkowanie fortunny, jest polski tytuł filmu) jest fakt, że jego twórcą jest Shane Black, scenarzysta kultowej już Zabójczej broni, który ma w swoim dorobku pokaźny zestaw tytułów z tzw. kina kumpelskiego, w którym najważniejsza jest dobra zabawa, dynamiczna akcja i chemia między bohaterami. Tej ostatniej mamy tu pod dostatkiem – grający główne role Russell Crowe i Ryan Gosling tworzą najlepszy ekranowy duet minionego roku. Obaj grają prywatnych detektywów, którym daleko jednak do postaci odgrywanych przez Humphreya Bogarta. Pierwszy ma solidną nadwagę i problemy z kontrolowaniem agresji, drugi – fatalnego wąsa i tendencje do ciągłego wpadania w tarapaty. Mocno pogmatwana fabuła koncentrująca się wokół poszukiwań zaginionej aktorki filmów dla dorosłych obfituje w liczne i niekiedy naprawdę nieoczekiwane zwroty akcji, ale przede wszystkim skrzy się humorem i zaskakuje inscenizacyjną pomysłowością. A jako że rzecz rozgrywa się w Los Angeles lat 70., całość skąpana jest w cudownie kiczowatej stylistyce tej epoki – to kolejny w ostatnich latach przykład nostalgii za tą epoką w amerykańskim kinie. I choć chwilami fantazja nieco zanadto ponosi twórców, film ogląda się znakomicie – najpoważniejszy zarzut do filmu jest chyba taki, że... kończy się zbyt szybko i wygląda trochę jak rozbudowany pilot miniserialu. Nic, tylko wypatrywać kontynuacji!

Wojciech Konieczny, polonista z Zespołu Szkół Plastycznych

Płyta

Książka

Humanz

Sztuka życia według stoików

Po siedmiu latach z nową płytą powrócił zespół Gorillaz, czyli projekt Damona Albarna (Blur). Przypomnę, że jest to wirtualny zespół, który nie pokazuje się osobiście nawet na koncertach, choć za muzyką stoją prawdziwi muzycy, ale cała otoczka wokół grupy jest tajemnicza i wirtualna. Jak to bywa w przypadku Gorillaz, nowy album to kolejna porcja połączenia hip-hopu, rocka i innych muzycznych gatunków. Na płycie Humanz aż roi się od gości. W większości są to czołowi raperzy (np. Pusha T, Vince Staples, Danny Brown, De La Soul) i wokaliści, których jest za dużo, by wszystkich wymienić. Tekstowo to album „zaangażowany”. Nie brakuje w nim odniesień do współczesnych zjawisk na świecie. Co do stylistyki, to krążek powinien wylądować na półce z napisem „dobre”. Bo tak tu jest: i dobra produkcja, i świetne brzmienie, i znakomici goście, ale brakuje jednak tego czegoś, by ją uznać za genialną. Płyta jest jak hollywoodzka produkcja, która ma wielki budżet, znakomitych aktorów, wielką promocję, ale jest pusta w środku. Mam problem z tym albumem. Z jednej strony niczego mu nie brakuje, z drugiej – nie pozostawia emocji oraz wielkich hitów. Jak we wspomnianej hollywoodzkiej superprodukcji: akcja trzyma w napięciu, ale gdy dojedziemy z kina do domu, nie pamiętamy, o czym film był. Polecam wam ją do samodzielnego sprawdzenia, ale fajerwerków nie spodziewajcie się. Może za dużo oczekiwałem…

Mateusz Prus, Regionalne Centrum Kultury w Kołobrzegu

MAGAZYN MIEJSKI

#29

NUMER 5/2017

Ludzie robią różne dziwne rzeczy, aby poczuć się lepiej. Kupują tony zbędnych przedmiotów, operują sobie nosy, zapisują się na kursy szybkiego czytania i na sesje terapeutyczne do najdroższych specjalistów. Nieszczęśnicy, zaprzestańcie w tej chwili, gdyż przynoszę dobrą nowinę – sposób na to, aby poczuć się lepiej w tym świecie jest już od dawna na rynku. Ba, już się nawet zdążył wyprzedać. Na szczęście wydawnictwo W.A.B. zareagowało błyskawicznie i jeszcze w maju, specjalnie dla was, ukaże się dodruk pięknej pomarańczowej książeczki – Sztuki życia według stoików Piotra Stankiewicza. Co w niej takiego krzepiącego i terapeutycznego? Ano to, że wszystko już było. Wyobraźcie sobie, że to, co wydarza się w naszym życiu jest już kopią. Kopią z kopii. Kopią kopii kopii. To, co przeżywamy, już przed wiekami zostało rozpoznane i omówione przez stoików. Prawda, że krzepiące? Na szczęście, z otuchą przychodzi nam Piotr Stankiewicz, filozof, poeta, publicysta, którego teksty na co dzień znajdziecie na doskonałym blogu http://myslnikstankiewicza.pl. Dzięki niemu mamy szansę rozszyfrować filozofię stoicką, zawrócić bieg wydarzeń w kwestiach, które nam szkodzą i jasno wytłumaczyć sobie, że nie na wszystko mamy wpływ. Ta książka naprawdę mi pomogła i wiem, że wielu osobom też. Dajcie się namówić i już w maju sięgnijcie po podręcznik do bycia szczęśliwym.

Joanna Woźniak, moderatorka Dyskusyjnych Klubów Książki


Niebawem

Kul tu ral nie ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY

Fot. Izabela Rogowska

#

Rewolta w BTD Na zakończenie sezonu Bałtycki Teatr Dramatyczny zaprasza nas na premierę spektaklu Rewolta w reżyserii Filipa Gieldona. Sztuka brytyjskiej autorki Alice Birch jest spektaklem wywrotowym, prowokującym oraz ciemno-komiksowym manifestem, który widzów przywraca do pierwotnej postaci. Seria prowokacji częściowo pokrywa się z życiem i stwarza dziką i lekceważącą grę z widzem, zachęcając do refleksji nad tym, kim jesteśmy i jak o tym mówimy. Feminizm stoczył dużo brutalnych bitew w historii: o prawo do pracy, prawo do głosowania, a także prawo do naszych ciał. Więc teraz, gdy opadł już kurz, jak może brzmieć nasz nowy okrzyk wojenny? Uwaga! Ze względu na zamierzoną kontrowersyjność – spektakl przewidziany jest tylko dla osób pełnoletnich. Na deskach teatru zagrają: Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska, Żaneta Kamila Kurcewiczówna, Beata Niedziela, Anna Podgórzak, Katarzyna Ulicka -Pyda, Dominika Mrozowska, Marcin Borchardt, Artur Czerwiński, Artur Paczesny. (zp) 24 czerwca, godz. 19, Bałtycki Teatr Dramatyczny, pl. Teatralny 1. Bilety: 60 zł.

MAGAZYN MIEJSKI

#30

NUMER 5/2017


Niebawem

#

Noc Archiwów Urbanowiczem. Nie zabraknie też tak lubianych przez odwiedzających archiwum warsztatów różnego rodzaju, w tym – nauki czytania pisma dawnego i warsztatów genealogicznych. W programie będzie też zwiedzanie archiwum. Więcej szczegółów wkrótce znajdziecie na stronie Archiwum Państwowego w Koszalinie (www.koszalin.ap.gov.pl) oraz na naszym fanpage’u na Facebooku.

W tym roku Archiwum Państwowe w Koszalinie organizuje nam miłą niespodziankę w postaci pierwszej Nocy Archiwów. W programie przewidziany jest wielki, rodzinny piknik z mnóstwem atrakcji. Będziemy na przykład świadkami parady oraz wystawy aut dawnych. Odbędą się też pierwsze w mieście targi książki wzbogacone między innymi spotkaniem autorskim z koszalinianami piszącymi o historii naszego miasta: Andrzejem Kisielem (Towarzystwo Koszalińskiej Kolei Wąskotorowej), dziennikarzem „Głosu Koszalińskiego” Piotrem Polechońskim, artystą-malarzem Krzysztofem

15 czerwca, Archiwum Państwowe w Koszalinie, ul. M. Skłodowskiej-Curie 2, godz. 14-23. Wstęp wolny.

Fot. Archiwum AP Koszalin

(zp)

Fot Radek Koleśnik

Noc pełna tajemnic

MAGAZYN MIEJSKI

Tegoroczna Noc Muzeów będzie pełna atrakcji i tajemnic. Po pierwsze, to właśnie 20 maja w Koszalinie otwarta zostanie nowa instytucja – Muzeum Piwowarstwa przy Minibrowarze Kowal. Z tej okazji powstało nawet piwo muzealne. Po raz pierwszy też w akcji weźmie udział niedawno otwarty oddział Muzeum Obrony Przeciwlotniczej w Koszalinie (na zdjęciu). Łącznie będziemy mogli zwiedzić 23 instytucje. Na naszym fanpage’u znajdziecie wszystkie potrzebne szczegóły, łącznie z rozkładem darmowych autobusów, które dowiozą was do wszystkich atrakcji. (zp)

#31

20 maja, godz. 18-23. Wstęp wolny.

NUMER 5/2017


Niebawem

#

Fot. CK 105

Edward Dwurnik w CK105

W ubiegłym roku Bałtycka Galeria Sztuki postawiła sobie wysoko poprzeczkę, obiecując nam co roku wystawę jednego wielkiego polskiego artysty. Rok temu podziwialiśmy obrazy Franciszka Starowieyskiego; w tym roku też czeka nas nie lada gratka – wystawa prac Edwarda Dwurnika, wybitnego polskiego malarza i grafika, jednego z najbardziej rozpoznawalnych osobowości polskiej sztuki współczesnej. Pamiętajmy, że Dwurnik to jedyny polski artysta, któremu udało się odnieść międzynarodowy sukces przed transformacją.

MAGAZYN MIEJSKI

No i co istotne: autor przygotował wystawę specjalnie dla Centrum Kultury 105, zatem wiele obrazów będzie można zobaczyć po raz pierwszy, ponieważ powstały w czasie ostatnich piętnastu lat i są wypożyczone z kolekcji prywatnych. (zp)

#32

Wernisaż z udziałem artysty 19 maja, godz. 18, Bałtycka Galeria Sztuki, ul. Zwycięstwa 105. Wystawa będzie czynna do 11 czerwca. Wstęp wolny.

NUMER 5/2017


Niebawem

#

Mazowsze zatańczy w amfiteatrze na całym świecie. W te wakacje zawita do Koszalina. Zespół zaprezentuje swój program w amfiteatrze. 2 lipca, godz. 17, amfiteatr, ul. Piastowska 1. Bilety: 50 zł.

Fot. teatrwielki.pl

Państwowy Zespół Ludowy Pieśni i Tańca Mazowsze należy do największych na świecie zespołów artystycznych, sięgających do bogactwa polskiego folkloru – tańców, piosenek, przyśpiewek i obyczajów. Przez ostatnie ponad sześćdziesiąt lat sławi Polską kulturę i tradycję

Reklama

MAGAZYN MIEJSKI

#33

NUMER 5/2017


Z podróży

#

Całkiem Bliski Wschód Starożytną Palmyrę można oglądać już tylko na zdjęciach.

Tekst i zdjęcia : Krzysztof Tuz

Gdy w listopadzie 2010 roku kończyliśmy naszą włóczęgę po Bliskim Wschodzie, obiecywałem sobie, że wkrótce tam wrócę. Niestety, minęło zaledwie kilka miesięcy od naszego powrotu do Polski, gdy Syria zaczęła pogrążać się w chaosie krwawej wojny domowej. Dziś ten fascynujący region kojarzy się już tylko z uchodźcami, śmiercią i cierpieniem. Mocno wierzę jednak w to, że nadejdzie w końcu taki czas, gdy Syryjczycy będą mogli bez obawy o spadające bomby spoglądać w niebo i znowu z szerokim uśmiechem witać wędrowców z całego świata...

– Chyba nigdy nie polubię wielkich miast. Tak jak nie chciałbym mieszkać w Warszawie, tak i Damaszek nie zostanie moim ulubionym miejscem na ziemi – komentowałem głośno po pierwszej godzinie spędzonej na wędrowaniu po ciemnych zakamarkach stolicy Syrii. Noc i bliskowschodni chaos w połączeniu z ogromem aglomeracji tworzyły miks trudny do zniesienia. Nawet olbrzymi Stambuł czy gwarny Marrakesz wydawały mi się wówczas przy Damaszku leniwymi i spokojnymi miasteczkami.

Damaszek o poranku Jednak o poranku Damaszek robił już zdecydowanie przyjaźniejsze wrażenie. W dziennym świetle łatwiej było odnaleźć się w gąszczu uliczek, powoli też poznawaliśmy tutejsze zwyczaje. – Przyjaciele, poczekajcie chwilę – zawołał właściciel jednej z restauracji, widząc, że po spojrzeniu w kartę dań z cenami ponaddwukrotnie wyższymi w stosunku do pobliskich lokali, zaczynamy zbierać się do wyjścia. – To karta dla Japończyków – gestem głowy pokazał liczną grupę siedzącą w kącie sali i spod lady wyciągnął menu „specjalnie dla nas”. – Ciekawe, ile wersji leży za blatem – zastanawialiśmy się, zajadając się doskonałymi przysmakami tutejszej kuchni i dyskutując nad wrażeniami z pierwszych dni pobytu. Syryjscy sprzedawcy nie byli tak nachalni jak ci w Egipcie. Można było bez obawy podejść do stoiska i nieniepokojonym przez nikogo dokładnie obejrzeć oferowane produkty. Nie było słychać popularnych w egipskich kurortach zawołań: „taniej niż w Biedronce” czy „chodź popatrz, wszystko za darmo...”. Często natomiast witani byliśmy przyjaznym „welcome”,

MAGAZYN MIEJSKI

#34

NUMER 5/2017


#

Z podróży

po którym następowała tradycyjna wymiana grzeczności kończąca się życzeniami miłego pobytu. A gdy brakowało słów, wystarczały gesty. Serdeczny uśmiech czy drobny upominek powodowały, że nie czuliśmy się jak turyści, tylko jak mile widziani goście. W dodatku tacy, którzy mogą zajrzeć do miejsc, które często są niedostępne dla „niewiernych”.

Meczet Umajjadów Bo w przeciwieństwie do meczetów w wielu krajach muzułmańskich, meczet Umajjadów udostępniony był do zwiedzania również dla przedstawicieli innych wyznań. Należało jedynie przestrzegać surowych zasad ubioru. Dla panów obowiązującym strojem były minimum długie spodnie i koszula, a panie dostawały przy kasie „sympatyczne” wdzianko a`la Robin Hood. Na ogromnym dziedzińcu turystki ubrane w jaśniejsze płaszcze mieszały się z miejscowymi kobietami w czadorach. Z ciekawością obserwowaliśmy modlących się żarliwie wiernych i biegające pomiędzy nimi roześmiane dzieciaki, nie zdając sobie sprawy, że sami również stanowimy przedmiot ogromnego zainteresowania. Pierwszą odważną, która poprosiła o wspólne zdjęcie, była sympatyczna dziewczyna z Iraku. Kolejna urodziła się w Syrii, dwie następne, ubrane niemal identycznie jak te wcześniejsze, pochodziły z Iranu. – Jakże my mało wiemy o Bliskim Wschodzie – dotarło do nas nagle. Przecież ta ogromna ciżba to w rzeczywistości zupełnie różne państwa i narody. Arabowie, Persowie, potomkowie Fenicjan... Tak podobni do

Przed wejściem do Meczetu Umajjadów w Damaszku należy się stosownie ubrać.

Norie - urządzenia służące do nawadniania pól - były znakiem rozpoznawczym syryjskiego miasta Hama. Największa z nich została zniszczona w trakcie wojny. Czy inne przetrwają?

MAGAZYN MIEJSKI

#35

NUMER 5/2017


Z podróży

#

Malowniczo położona Malula to jedno z trzech miejsc na świecie, w którym w codziennym użyciu wciąż jest język aramejski, którym prawdopodobnie posługiwał się Chrystus. siebie, jak Portugalczyk ze Szwedem lub Albańczyk z Francuzem.

W Syrii wciąż mówią w języku Jezusa Chrystusa Zmęczeni gwarem stolicy, z przyjemnością wyruszyliśmy w pobliskie góry. Po zaledwie godzinie drogi krajobraz zmienił się diametralnie i po rejwachu wielkiego miasta zostało zaledwie wspomnienie. Gdy wysiedliśmy z lokalnego busa, przywitała nas cisza. Do pionowej ściany przyklejone były domki niewiele się różniące kolorem od otaczającej je skały. Na wielu widać było krzyże, znak, że większość z mieszkańców znajdującej się około 50 kilometrów od Damaszku Maluli to chrześcijanie. W dodatku tacy, którzy wciąż mówią w języku aramejskim, którym posługiwał się sam Jezus Chrystus. Arabowie, Ormianie i Kurdowie... Jadąc przez bezkres syryjskiej pustyni, mieliśmy dużo czasu na rozważania na temat narodów zamieszkujących tę surową krainę. Szyici, sunnici, alawici, druzowie, katolicy, protestanci – bez względu na wyznanie, wszyscy witali nas tu jak dotąd z otwartymi ramionami i niewyczerpanymi pokładami życzliwości. – Welcome Poland – usłyszeliśmy nagle, gdy wędrowaliśmy po niewielkim miasteczku Tadmur w poszukiwaniu noclegu. Miny musieliśmy mieć nietęgie, zastanawiając się skąd roześmiana grupka wiedziała, skąd przyjechaliśmy. – Lubimy tu Polaków, bo nie zadzieracie nosa jak Amerykanie. Po kilku minutach rozmowy okazało się, że jeden z zaczepiającej nas trójki to właściciel hotelu, który został zrecenzowany w przewodniku, który trzymałem pod pachą. – Skoro tak, to zostajemy - do pocztówek z Polski wiszących przy recepcji, naklejek i innych śladów bytności w tym miejscu naszych rodaków, dołożyliśmy kilka swoich cegiełek i ruszyliśmy podziwiać ruiny starożytnej Palmyry.

MAGAZYN MIEJSKI

Syryjczycy i ich niewyczerpane pokłady gościnności i życzliwości.

Na Bliskim Wschodzie motor często bywa rodzinnym środkiem transportu.

#36

NUMER 5/2017


#

Z podróży

Jeden z najstarszych i największych - Meczet Umajjadów w Damaszku.

Palmyra, jakiej już nie zobaczysz Wędrując o zachodzie słońca po rozległym terenie wykopalisk, nie przypuszczaliśmy, że jesteśmy jednymi z ostatnich turystów, którym udało się zobaczyć to niezwykłe, wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO miejsce. Dwa miesiące później w Syrii rozpoczęły się pierwsze protesty, które szybko przerodziły się w brutalną i krwawą wojnę. W 2015 roku troglodyci z tzw. Państwa Islamskiego zajęli okolicę i rozpoczęli niszczenie stanowisk archeologicznych. Wysadzili między innymi świątynię Bela oraz Baalszamina, a w dawnym rzymskim amfiteatrze dokonali pokazowej egzekucji syryjskich żołnierzy…

Marsz cywilów do Aleppo Tragedia narodu syryjskiego wciąż trwa. Według szacunków Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka, w trwającym od ponad pięciu lat konflikcie zginęło już

ponad 320 tysięcy ludzi, trzy razy tyle, ile mieszka obecnie w Koszalinie. Świat nie ma pomysłu, jak zakończyć tę krwawą rzeź. Ale nadzieja umiera podobno ostatnia. W grudniu wyruszył z Berlina Obywatelski Marsz Pokoju (www.civilmarch.org). Jego uczestnicy zamierzają przejść trasę do Aleppo, aby wyrazić swój sprzeciw przeciwko wojnie i dodać otuchy tym, którzy każdego dnia drżą w obawie o życie swoich rodzin, ale wciąż wierzą w to, że pewnego dnia dla mieszkańców Syrii znowu zaświeci słońce... n

Krzysztof Tuz obieżyświat z zacięciem trampa. Szczęściarz łączący przyjemne z pożytecznym: służbowo jest współwłaścicielem Biura Podróży Masz Wakacje. Prowadzi blog www.PrzedreptacSwiat.pl

Reklama

Zostań konsultantką Dołącz do nas! BIURO AVON Hotel Gromada (wejście od Kaszubskiej) Koszalin, ul. Zwycięstwa 24b, tel. 605 251 962

OWA ZMYSŁ YCJA OZ KOMP TKOWE YJĄ NA W AZJE OK


Towarzysko

#

Po sukcesie imprezy w 2015 roku, tylko kwestią czasu było zaproszenie koszalinian na kolejne tego typu wydarzenie. Tym razem na maraton fitness zgłosiło się ponad 500 osób. W kwietniową niedzielę na Hali Widowiskowo-Sportowej w pięciu blokach treningowych można było: zatańczyć zumbę z Angeliką Mackiewicz, wykonać serię ćwiczeń pod hasłem zdrowy kręgosłup z Gosią Kamińską, dać wycisk brzuchom, udom i pośladkom z Anią Majchrowską. Był też blok best body shaper prowadzony przez Dominikę Lewandowską oraz fitness pod kierunkiem Anny Majchrowskiej. Nie zabrakło też zdrowego poczęstunku. Na hali obecne były również ekspertki, u których można było zasięgnąć porad między innymi co do diety lub problemów ze skórą. Przy tym nie było kłopotu z opieką nad dziećmi, bo mamy mogły zostawić swe pociechy z wykwalifikowanymi animatorami z Sali Zabaw Motylek. Udział w maratonie był bezpłatny. (zp)

MAGAZYN MIEJSKI

#38

NUMER 4/2017

Fot. Radosław Koleśnik

Maraton fitness! Tak się bawiliście!


#

MAGAZYN MIEJSKI

#39

NUMER 3/2017

Towarzysko


Towarzysko

#

Debata pod hasłem Demokracja jest Kobietą prowadzona przez Magdalenę Chałat (pierwsza od prawej) z udziałem (od lewej): Jolanty Barbary Jackiewicz, Alicji Magdaleny Molendy, Anny Kraszewskiej, Katarzyny Paprockiej, Krystyny Kacpury oraz Claudii Rubanowicz.

V Regionalny

Kongres Kobiet w Koszalinie

Solidarność naszą siłą - pod takim hasłem odbył się tegoroczny Regionalny Kongres Kobiet w Koszalinie. Lista prelegentów i zaproszonych gości poszerzała się o kolejne nazwiska do ostatniej chwili. Co cieszy, impreza wpisała się już w koszaliński kalendarz i mimo sporej konkurencji (w tym samym czasie między innymi trwał Dzień wolnej sztuki w Muzeum), przyciągnęła tłumy zainteresowanych. Spójrzcie, jak wyglądał kongres od strony kulis. (zp)

Joanna Wyrzykowska wraz z Dorotą Mielcarek, dziennikarką TV Kablowej Max, w rozmowie z pisarką Magdaleną Omilianowicz.

MAGAZYN MIEJSKI

Czyżby panie wymieniały się numerami telefonów? Uczestniczki kongresu wyglądają na zaprzyjaźnione: (od lewej) dr Iwona Chmura-Rutkowska z UAM Poznań i dr Marta Mazurek, pełnomocniczka prezydenta Poznania ds. przeciwdziałania wykluczeniom.

#40

NUMER 4/2017

Fot. Adam Nadolny

Dorota Chałat, pełnomocniczka Kongresu Kobiet w regionie, wraz z jednym z prelegentów – Robertem Biedroniem, prezydentem Słupska.


#

Towarzysko #Podróże

Na kongresie furorę zrobiły dnia zaoferowane przez Kuchnię Społeczną.

Portret? Proszę bardzo. Pozuje Jolanta Szewczyk, na co dzień koordynatorka w Dziennym Domu Senior-WIGOR-Pogodna Jesień w Koszalinie.

Magdalena Młynarczyk, zdobywczyni tegorocznego tytułu kobiety regionu koszalińskiego w kategorii działalność w sferze administracji publicznej, w rozmowie z Elżbietą Konarską z Radmoru.

W tradycyjnym już Parku Kobiet, który tym razem zagościł w holu CK 105, można było kupić biżuterię, rękodzieło, kosmetyki i książki.

Wywiadom nie było końca. Na kongresie obecna była stacja TVN24. Tu jej dziennikarka w rozmowie z prof. Magdaleną Środą.

Sabina Marcinkowska (od prawej) zrobiła niejedno pamiątkowe zdjęcie tego dnia.

Najbardziej obleganym gościem kongresu kobiet okazał się mężczyzna - prezydent Słupska Robert Biedroń.

Na tle kongresowej ścianki pozują (od lewej): dr Marta Mazurek, prof. Magdalena Środa, Dorota Chałat i dr Iwona Chmura-Rutkowska.

MAGAZYN MIEJSKI

#41

NUMER 4/2017


Podróże

#

Tu nas znajdziesz

Wyjątkowe miejsca w Koszalinie i Kołobrzegu BANKI

• Alior Bank, ul. Zwycięstwa 37 • Bałtycki Bank Spółdzielczy, ul. Zwycięstwa 13/1

BAWIALNIE DLA DZIECI

• Smokuś, ul. Franciszkańska 24 • Frajda, ul. Zwycięstwa 106-108 • Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, ul. Morska 28 • Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, ul. Paderewskiego 1 • Sala Zabaw Eldorado Koszalin, ul. Jana Pawła II 20 • Motylek, ul. Jana z Kolna 38 • Madagaskar, ul. Bohaterów Warszawy 2 (parter)

BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY

• Urbanowicz Centrum Nieruchomości, ul. Andersa 2 • Kiljan Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 40/48 • Ilecki Nieruchomości, ul. 1 Maja 20/5 • LECHBUD, ul. Podgórna 8 • PBO Piotr Flens, ul. Gnieźnieńska 74 • Interhouse Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 77/4 • Pol-Eden, ul. Zwycięstwa 196/5 • Abakus Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 143 • Mielno-Holding Firmus Group, Mścice, ul. Dworcowa 29 • Gadomska Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 46/U14 • Biuro Lider Nieruchomości Oliwia Bindas, ul. Jana z Kolna 36 (obok NOTu) • Goldfarb Nieruchomości, ul. Odrodzenia 2b

BIURA PODRÓŻY

• TUI Centrum Podróży, ul. Paderewskiego 1 (Atrium) • Salon Firmowy Rainbow Tours, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • ABC Świat Podróży, ul. Jana Pawła II 20 (Emka) • Exodos, ul. Kaszubska 6A • Itaka, ul. Domina 7/9 (Millenium) • Polskie Biuro Podróży M. Wolski, ul. Dworcowa 15 • Masz Wakacje s.c., ul. Połczyńska 1 • Evatrans, ul. Jana z Kolna 38

GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ

• Adent, ul. 4 Marca 23G • Pulsmed, ul. Stoczniowców 11-13 • Centrum Medyczne Beta Tarnowski, ul. Traugutta 31/3 • Dentalmed, ul. Sygietyńskiego 14 • Stan-Med., ul. Staszica 8A • Remedica, ul. Śniadeckich 4 • Przychodnia Sanatus, ul. Żwirowa 10 • Oculus, ul. Nowowiejskiego 3 • Medical Beta, ul. Modrzejewskiej 15 • Instytut Kosmetologii i Medycyny Estetycznej

• CanadaMed, ul. Nowowiejskiego 7

KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE • Witaszek, Wroński i Wspólnicy, ul. Zwycięstwa 28/3 • Kancelaria Adwokacka Bogusław • Szpinda, ul. Piłsudskiego 28 • Nosowski, Siwek i Wspólnicy, ul. 4 Marca 38/405 • Kancelaria Adwokacka Marek Cichy, ul. Zwycięstwa 137 • Kancelaria Adwokacka Ryszard Bochnia, ul. Zwycięstwa 138 • Kancelaria Radcy Prawnego Eugeniusz Wicher, ul. Zwycięstwa 202B/3 • Kancelaria Radców Prawnych Kraszewski, Tomaszewska, ul. 1 Maja 12/3 • Kancelarie Adwokackie Stefania Płocica, Michał Płocica, ul. Piłsudskiego 5 • Kancelaria Radców Prawnych Joanna Kalinowska-Domaracka, Anna Sobierajska-Majchrzak, ul. Zwycięstwa 125

KAWIARNIE I CUKIERNIE

• IL Boun Cafe, ul. Domina 3/6 • Park Caffe, ul. Asnyka 11 • Caffe Mondo, Rynek Staromiejski 13 • Świat Lodów, ul. Zwycięstwa 43 • Świat Lodów, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) • Cukiernia Artystyczna Fantazja, ul. Śniadeckich 29 • Kaliszczak, ul. Zwycięstwa 26A • Kaliszczak, ul. Zwycięstwa 152 • Ciastkarnia Poznańska, ul. Połtawska 2 • Cukiernia - Pizzeria Niedźwiadek, pl. Gwiaździsty 1 • Coffe House, ul. Dzieci Wrzesińskich 9/2 • Przystanek Drzewiańska, ul. 1 Maja 42

KLUBY SPORTOWE I FITNESS

• PURE Jatomi Fitness, ul. Okrzei 3 (Kosmos) • PURE Jatomi Fitness, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • Amadeus, ul. Modrzejewskiej 40 • Studio Tańca i Fitnessu OFF, ul. Podgórna 11 • Dom Tańca, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) • Forma Squash, ul. Franciszkańska 24 • MK. Bowling, ul. Okrzei 3 (Kosmos) • Studio Tańca Pasja, ul. J. Pawła II 4A • Centrum Zgrabnego Ciała Lejdis Fit, ul. Komisji Edukacji Narodowej 5/1 • Fitness Studio Dominika, ul. Franciszkańska 104B • Park Wodny Koszalin, ul. Rolna 14 • Centrum Rekreacji Forma, ul. Rolna 14

KULTURA

• Centrum Kultury 105, ul. Zwycięstwa 105 • Teatr Variete Muza, ul. Morska 9

• Koszalińska Biblioteka Publiczna, ul. Polonii 1 • Bałtycki Teatr Dramatyczny, ul. Modrzejewskiej 12 • Filharmonia Koszalińska, ul. Piastowska 2

RESTAURACJE I BARY

• Maredo, ul. Zwycięstwa 45 • Viva Italia Bistro Cafe, ul. Skłodowskiej-Curie 1-3 • Viva Italia, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) • Pablo & Arni, ul. Waryńskiego 7 (Sąd Okręgowy) • Club 2CV, ul. Piastowska 1 • Pizzeria Toscana, ul. Domina 5 • Kukuryku Lunch bar & shop, pl. Gwiaździsty 5 • Pizzeria Piccolo, ul. Zwycięstwa 83 • Villaggio, ul. Matejki 5 • Piwnica pod Gryfami, ul. Piłsudskiego 28 • Santa Kruss, ul. Piłsudskiego 6 • Studnia, ul. Mickiewicza 6 • Restauracja Fregata ul. Podgrodzie 1A • Restauracja City Box, Rynek Staromiejski 14

SALONY FRYZJERSKO-KOSMETYCZNE

• Instytut Pięknego Ciała, ul. Modrzejewskiej 13 • Dermalogica, ul. Zwycięstwa 40/ 55-56 (w CH Jowisz) • Avon, ul. Zwycięstwa 24B (Hotel Gromada) • Visage, ul. Połtawska 6 • Salon Fryzjerski Kaskada, ul. Langego 21A • Centrum Urody Koliberek, ul. Traugutta 33/1 • Salon Urody Awangarda, ul. Zwycięstwa 173 • Beauty Art Gabinet Kosmetyczny Dorota Koperska, ul. Nowowiejskiego 3/3 • Cosmedica ul. Zwycięstwa 17/2 • Gabinet Harmonia, ul. Śniadeckich 7b/e • My Atelier - Visage, ul. Dzieci Wrzesińskich 19A/6

SALONY SAMOCHODOWE

• Citroen A. Drewnikowski, ul. Piastowska 1 • Mitsubishi A. Drewnikowski, ul. Piastowska 1 • Renault i Dacia F. Dubnicki, ul. Gnieźnieńska 81 • Nissan Polmotor, Stare Bielice 8B/1 • Fiat Gazopol Ltd, ul. Morska 49 • Mercedes Mojsiuk sp. z o.o., Stare Bielice 128 • Honda Auto Mojsiuk, Stare Bielice 128 • Peugeot Mojsiuk Motor, Stare Bielice 128 • Opel Dowbusz sp z o.o., ul. Lniana 3 • Toyota Jankowscy sp. j., ul. Diamentowa 2 • MAX-CAR, Stare Bielice 2

SKLEPY I SALONY MODOWE

• CH Emka, ul. Jan Pawła II 20 • CH Atrium Koszalin, uI. Paderewskiego 1 • Meble VOX, ul. Poprzeczna 6 • Best Meble, ul. Poprzeczna 6 • Aryton, Zwycięstwa 46 (Merkury) • Traper, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • Atelier-Mara Salon Sukni Ślubnych, ul. Kaszubska 29 • Livia Corsetti Fashion, ul. Wenedów 1A • Chaton, ul. Zwycięstwa 40/37 (Jowisz) • Salon Bella Donna, ul. Drzymały 18 • Młoda Para, ul. Piłsudskiego 21

INNE

• Ak-Tel, ul. Krakusa i Wandy 34 (Carrefour) • Auto-Service Żukowski, ul. Kamieniarska 2 • Hotel Unitral, Mielno, ul. Piastów 6 • Pensjonat Marina, Mielno, ul. Chrobrego 26 A • Willa Alexander, Mielno, ul. BoWiD 7 • Emocja Hotel&SPA, Unieście, ul. 6 Marca 16 • Brukarnia, ul. Połczyńska 64 • Chwostek PPHU, ul. Strażacka 1 • Marcus Sat, ul. Domina 11 • Centrum Dietetyczne Naturhouse, ul. Fałata 11D • Salon Łazienek Blu ul. Morska 33A • Format, ul. Władysława IV 139B • Q4Glass, ul. BoWiD 10 • Protektorzy.pl, ul. Zwycięstwa 126 • Instytut Dobrych Praktyk • Biznesowych, ul. Zwycięstwa 126 • Centrum Biznesu, ul. Zwycięstwa 42 • MEC, ul. Łużycka 25A • Royal Park Hotel&SPA, Mielno, ul. Wakacyjna 6 • Mati-Glass Kraina Szkła i Luster, ul. Jasna 6 • Morze Wina, ul. Zwycięstwa 121 • Apteka Dyżurna, Rynek Staromiejski 1 • Apteka Centralna, ul. Zwycięstwa 154 • Apteka Centralna, ul. Zwycięstwa 94 • Apteka Centralna, ul. Kutrzeby 14 • Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Pomorza Środkowego, ul. Dworcowa 11-15

KOŁOBRZEG HOTELE:

• Arka Medical Spa, ul. Sułkowskiego 11 • Aquarius, ul. Kasprowicza 24 • Marine, ul. Sułkowskiego 9 • Sand, ul. Zdrojowa 3 • Jantar, ul. Rafińskiego 10 • Ikar Plaza, ul. Wschodnia 35 • Diva, ul. Kościuszki 16 • Balic Plaza, ul. Plażowa 1 • Leda, ul. Kasprowicza 23 • Senator, Dźwirzyno, ul. Wyzwolenia 35

INNE:

• Pro-Bud SA, św. Wojciecha 4




Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.