3 minute read
Podróże
Klasztory zawieszone w chmurach – Grecja w oczach naszej reporterki
Grecja... kolebka antycznej kultury i sztuki. Kusi miejscami, które znamy z lekcji historii. Cały kraj wręcz emanuje atmosferą starożytności. Każdy z nas słyszał przecież o Atenach, Tebach, Delfach czy Termopilach. Kontynentalna Grecja ma w zanadrzu jeszcze jeden, wyjątkowy skarb – Meteory.
Advertisement
TEKST EWELINA ŻUBEREK / FOTO EWELINA ŻUBEREK
Siedzimy na marmurowych kamieniach i z niecierpliwością czekamy na objawienie wyroczni. Pytia, ubrana w białą szatę, z głową ozdobioną złotym diademem i wieńcem z liści laurowych, pije wodę ze świętego źródła Kassotis. Następnie siada na trójnogu ustawionym nad rozpadliną i wdycha odurzające wyziewy. Już za chwilę zdradzi, kto wygra wojnę...
Nagle ze snu wyrywa mnie budzik. Jest 5 rano, kto tak wcześnie wstaje podczas wakacji? Zwlekam się z łóżka i wstawiam wodę na kawę. W międzyczasie wychodzę na taras. Przede mną ogród z drzewami cytrusowymi. W tle rozciąga się widok na błękitne wody zatoki Morza Egejskiego. Porto Rafti to naprawdę świetna baza wypadowa na zwiedzanie Grecji.
Siadam na leżaku i łapię poranne promienie słońca. Przypominam sobie naszą wczorajszą wizytę w Delfach i mój dzisiejszy sen. To ciekawe, jakie umysł potrafi płatać figle. Z rozmyślań wyrywa mnie gwizdek czajnika, który równocześnie budzi wszystkich moich towarzyszy. Trudno... i tak musieli wstać. Czeka nas podróż do jednych z najbardziej malowniczych formacji skalnych na świecie.
Między niebem a ziemią
Droga z Porto Rafti do Meteorów zajmuje nam cztery godziny. Nazwa tego miejsca wywodzi się z greckiego słowa „meteoros”, które oznacza „wzniesiony w górę”. W oddali widzimy 500-metrowe skały i ich nazwa wcale nas nie dziwi. Ponoć powstały na skutek działań erozji i ruchów ziemi. Natura jest naprawdę niesamowita. Jednak tym, co naprawdę nas tutaj sprowadza, nie są same skały, ale klasztory położone na ich szczycie.
Pierwsze prawosławne klasztory zaczęto tutaj budować w XIV wieku, jednak już wcześniej mnisi wybierali pobliskie jaskinie jako miejsce swojej egzystencji. Szukali samotności i wyciszenia. W 1336 roku do Meteorów przybył św. Atanazy. Według legendy – na szczyt skał wzniósł się na skrzydłach orła. Jak było naprawdę? Zdania naukowców są podzielone, jednak wiele wskazuje na to, że mnisi wspinali się na skały, wbijając w szczeliny drewniane kołki. Materiały do budowy początkowo wnosili na plecach, a z czasem zaczęli wciągać je na linach. Pewne jest to, że zarówno wznoszenie, jak i życie w wybudowanych już monastyrach wymagało ogromnego samozaparcia.
W ciągu dwóch wieków w Meteorach powstały 24 klasztory. Każdy na osobnej skale. Niestety budowle, których nie konserwowano, zaczęły niszczeć i podupadać. Do dziś zachowało się zaledwie 13 z nich. Zamieszkałych i udostępnionych do zwiedzania jest jeszcze mniej - sześć. Na szczęście nie trzeba się do nich wspinać. A przynajmniej nie po skałach.
Wielki Meteor
Do najstarszego i najważniejszego monastyru Meteorów prowadzą 192 schody. Stojąc u ich podnóża, zaczynam doceniać fakt, że budzik zadzwonił tak wcześnie. W południe ich pokonanie byłoby koszmarem. Na szczycie czeka na nas Wielki Meteor, a właściwie klasztor Przemienienia Pańskiego. To ten zbudowany przez mnicha św. Atanazego. Dziś próżno tutaj szukać wyciszenia i spokoju. Do monastyru zaglądają rzesze turystów, tutaj przechowuje się bowiem najwięcej dokumentów i relikwii. Sam klasztor jest pięknie odnowiony i naprawdę można w nim poczuć dawny klimat. Do najważniejszych zabytków należy oczywiście cerkiew - największa i najcenniejsza świątynia Meteorów pochodząca z 1388 roku. Warto zajrzeć także do Ossuarium - pomieszczenia, w którym zgromadzone są czaszki i szczątki dawnych mnichów. Unoszącą się w powietrzu historię poczujemy natomiast w refektarzu oraz wieży z 1520 roku. To na nią byli niegdyś wciągani mnisi przy pomocy sieci. Dziś znajduje się tutaj muzeum, w którym znajdziemy dawne naczynia i narzędzia pracy używane w klasztorze.
Przed opuszczeniem Wielkiego Meteoru udajemy się jeszcze na zewnętrzny dziedziniec. Staję jak wryta. Rozpościera się stąd niesamowity widok na dolinę i miasto otoczone majestatycznymi skałami. Siadam na kamiennym murku i delektuję się widokami. To jeden ze wspanialszych momentów w moim życiu.