MM Trendy sierpień 2014

Page 1




Newsroom

#

#23-25

Choleryk, ale za to niepamiętliwy. Mama chciała, żeby był prawnikiem. No ostatecznie, żeby grał na fortepianie. Krzysztof Cugowski w rozmowie z Aliną Konieczną.

# 40-41

#20-22 Szklane blaty, szklane szafki, szklane stoły i… szafa z ze szklanymi drzwiami. Wymarzony dom Wioletty Skowronek-Dudy.

Margaret: 10/10, Edyta Górniak: 8/10, a Mesajah – tylko 3/10. Stylizacje sceniczne gwiazd Festiwalu Na fali specjalnie dla nas oceniała Ewa Worsowicz.

# 20-22 Wnętrza

W szklanym domu u szklanej królowej, czyli z wizytą u Wioletty Skowronek-Dudy.

Spis treści

# 23-25 Rozmowa Krzysztof Cugowski o zbliżającym się zakończeniu kariery, skojarzeniach z Koszalinem i dwóch kobietach swojego życia.

# 6-9 Na topie Tym żył Koszalin w lipcu.

# 26-28 Pięknie

# 10-14 Temat z okładki Sylwia Kuźmińska spełnia swoje marzenie: mieszka, pracuje i poznaje Stany Zjednoczone.

Lato kapie owocami, które możesz wykorzystać… na maseczki domowe. Piszemy też, dlaczego trzeba wyrzucić z domu pumeks.

# 15 Po babsku

# 29 Torebka

Ewa Worsowicz, nasza redakcyjna wizażystka, odpowiada na pytanie, czy warto inwestować w modę z najwyższej półki.

Agnieszka Brzeskot przyszła do nas z niewielką torebeczką, ale jak ją otworzyła…

# 30-32 Niebawem

# 16 Dla niej

Zapowiedzi ostatnich letnich wydarzeń.

Torba, torebka, torebeczka – bez niej żadna z nas nie rusza się z domu.

# 33 Warto

# 17 Do domu

Trójka koszalinian podpowiada, co powinnyśmy obejrzeć, co posłuchać i jaką książkę przeczytać.

Dziś o przydatnych akcesoriach do wypoczynku na świeżym powietrzu.

# 34-37 Z podróży

# 18 Miss gadżet

Krzysztof Tuz na Kanarach, ale tych mniej znanych, zajadał się rukwią, pappas i owocami, które jednocześnie przywodzą smak gruszki, śliwki, agrestu i cytrusów…

Smartfony i tablety – sprzęt niezbędny każdej aktywnej kobiecie – mają jedną wadę: są szalenie delikatne i wrażliwe. Ale spokojnie, jest na to rada. Pokrowce. Zwykłe i do zadań specjalnych. M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

# 38-41 Towarzysko Kto, kiedy, z kim i gdzie.

#4


Newsroom

#

Jolanta Stempowska redaktor naczelna

Pomarzyć dobra rzecz Jestem typową, zodiakalną byczycą. Przyziemną do bólu. Marzącą o tym, co ma w zasięgu ręki lub na ile starcza jej wyobraźni. A to mi się marzy tydzień spokoju, teraz chciałabym (właśnie zaczynam urlop) urządzić sobie kilkudniowy wypad w Białostockie albo na Podlasie, bo kompletnie tamtych stron nie znam. Marzę o tym, by wreszcie pojawiły się grzyby. Uwielbiam chodzić po lesie, fantastycznie przy tym wypoczywam. I koniecznie chciałabym w końcu trafić w ręce (dosłownie!) mojej pani Kasi-kosmetyczki, na którą wciąż brakuje mi czasu. Same widzicie, jestem nudną realistką do bólu. Co nie znaczy, że nie doceniam tych z nas, którzy potrafią góry przenosić, by tylko spełnić swoje wydawałoby się niedościgłe marzenia. Popatrzcie na młodziutką anglistkę Sylwię Kuźmińską. Odkąd pamięta, koniecznie chciała pojechać do Stanów Zjednoczonych. Kiedy więc pojawiła się szansa wyjazdu, nie namyślała się długo, chwyciła się jej i udało się. Kilkanaście dni temu wróciła do wymarzonej Ameryki na kolejny rok, podczas którego będzie łączyła pracę, naukę i szlifowanie języka. Albo spójrzcie na Wiolettę Skowronek-Dudę, właścicielkę firmy produkującej szkło budowlane. Jej się marzył „szklany” dom i go wreszcie ma. Taki ze szklanymi taflami na ścianach, ze szklanym i schodami, szklanymi frontami szafek w kuchni i ze szklaną szafą z drzwiami pełnymi życiowych sentencji. Swoje globtroterskie marzenia realizuje także nasz redakcyjny podróżnik Krzysztof Tuz. Czasami przy tym cierpi na różne cielesne niemoce, trochę marudzi , ale gdy tylko wróci do Koszalina, natychmiast zaczyna planować następną wyprawę. Pomarzyć więc – to dobra rzecz. A jeszcze lepsza te marzenia realizować. I te, które wydają się nierealne, i te małe, „przydomowe”. Tego też wam serdecznie życzę. Ja do swoich w te wakacje na pewno się przyłożę. Jolanta Stempowska

#5

Na zdjęciu: Sylwia Kuźmińska.

FOT. RADEK KOLEŚNIK

Redakcja Magazyn Miejski Trendy – MM Trendy / Wydanie bezpłatne Redakcja: ul. Mickiewicza 24, 75-004 Koszalin tel.: 94 34 73 555, 94 34 73 522 faks: 94 34 73 540 e-mail: mmtrendy@mediaregionalne.pl Redaktor naczelna: Jolanta Stempowska Product manager: Danuta Kaźmierczak Promocja i marketing: Monika Wera Redakcja: Agnieszka Gontar, Katarzyna Chybowska, Alina Konieczna, Mateusz Prus, Wojciech Konieczny, Małgorzata Zychowicz, Joanna Boroń Projekt: Krzysztof Ignatowicz Ilustracja: Krzysztof Urbanowicz Dział fotograficzny: Radek Koleśnik, Izabela Rogowska Korekta: Maria Borkowska Skład: Justyna Dudek Druk: FHU Zeta Dyrektor zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: 519 503 727 e-mail: danuta.kazmierczak@mediaregionalne.pl Wydawca: Media Regionalne sp. z o.o. ul. Prosta 51, 00-838 Warszawa Prezes: Dariusz Świąder

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione, redakcja nie zwraca. Na podst. art. 25 ust. 1 pkt. 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody wydawcy.

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


Z ogromną przyjemnością informujemy, że bohaterka tematu z okładki lipcowego numeru „MM Trendy”, czyli Małgosia Hołub, 30 lipca zdobyła mistrzostwo Polski seniorów i złoty medal w biegu na 400 m.

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

FOT. BIEGANIE.PL

Złota Małgosia Zawodniczka Klubu Lekkoatletycznego Bałtyk Koszalin podczas zawodów rozgrywanych w Szczecinie poprawiła swój życiowy rekord na dystansie 400 m do 51,95 s i tym samym uzyskała minimum kwalifikacyjne, umożliwiające jej udział w 22. Mistrzostwach Europy w lekkoatletyce w Zurychu. Tam Małgosia doszła do finału (zajęła piąte miejsce), poprawiła po raz kolejny rekord życiowy i jednocześnie ustanowiła nowy młodzieżowy rekord Polski. Gratulujemy. (sim)

#6


Na topie

#

Archiwalia w sieci

KATARZYNA CHYBOWSKA

Koszalińskie Archiwum Państwowe jako jedyna instytucja z zachodniopomorskiego otrzymało dotację w ramach wieloletniego programu rządowego Kultura+ Priorytet Digitalizacja. – Jesteśmy bardzo szczęśliwi i dumni – mówi Joanna Chojecka, dyrektor Archiwum. – Dzięki otrzymanym pieniądzom będziemy mogli kupić bardzo nowoczesny skaner, ponieważ ten który mamy, od kilku lat pracuje bez przerwy i należy mu się chwila wytchnienia – żartuje. Dotacja, która w tym roku wynosi 378 120 zł (w 2013 roku koszalińskie AP również otrzymało pieniądze od Kultury+, wówczas było to 139 555 zł) przeznaczona będzie również na utworzenie skanów dokumentów archiwalnych. Do końca roku przybędzie ich ok. 50 tysięcy. Zarówno pierwsze, jak i drugie dofinansowanie, które otrzymało Archiwum, dotyczy projektu pn. Digitalizacja akt miasta Koszalina z lat 1555-1973 oraz wybranych map i planów. – Projekt nawiązuje do obchodów 750-lecia lokacji miasta i 800-lecia pierwszej wzmianki źródłowej o Koszalinie – wyjaśnia Joanna Chojecka. – Tysiące oryginalnych archiwaliów, w tym między innymi 30 map oraz 50 tysięcy skanów akt Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Koszalinie z lat 1950-1973, do końca 2015 roku będzie dostępnych w internecie. Znaleźć je będzie można na stronie www.szukajwarchiwach.pl. (sim)

Herkuleski są wśród nas 30 lipca po raz pierwszy Zarząd Obiektów Sportowych zorganizował Bieg Herkulesa – na 6-kilometrowej trasie biegu dookoła zalewu uczestnicy musieli zmierzyć się z 12. przeszkodami. Było brodzenie w wodzie, wspinanie się po drabinkach, pokonywanie mostu z beczek, skoki przez płotki i moc innych atrakcji. Dodatkową niespodzianką przy samej mecie byli broniący do niej dostępu rycerze Koszalińskiej Kompanii Rycerskiej. Organizatorzy przewidzieli specjalny bieg dla kobiet, w którym wystartowało 14 pań. Najlepszą okazała się Blanka Lachowicz, wuefistka ze Stargardu Szczecińskiego, której pokonanie przeszkód i przebiegnięcie całego dystansu zajęło 32 min. 39 s.

FOT. RADEK KOLEŚNIK

Na trasie biegu znalazły się również koszalinianki: czwarte miejsce zajęła Grażyna Wogiewnik, piąte – Patrycja Ludwicka, siódme – Agnieszka Saletra i jedenaste – Sylwia Chomicka. Wszystkim paniom gratulujemy! (sim)

#7

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


#

Na topie

Show-biznes to sztuka kompromisu Tekst: Katarzyna Chybowska / Fot. Radek Koleśnik

Choć ma dopiero 20 lat, debiut już dawno za nią. Ewa Farna jest na muzycznej scenie od 8. lat. Jako doceniona już artystka wyciąga rękę do osób, które swoją karierę dopiero zaczynają. Udało się nam z nią porozmawiać przed występem na Festiwalu Na Fali. Niewielu artystów może pochwalić się tym, że ma swoje zloty. Pierwszego sierpnia odbył się już III zlot Ewy Farny. Jak się udała impreza? – Super, to jest jeden z najtrudniejszych, ale też najlepszych dni w moim kalendarzu. Mam tylko nadzieję, że zrobiłam sobie zdjęcie z każdym, podpisałam wszystkie, które miałam podpisać. Myślę, że podobnie jak w ubiegłych latach, fani byli zadowoleni. Sporo atrakcji, oczywiście mój koncert, trochę inny niż zwykle, zawody sportowe, występ ludzi z X-Factora, zespołu z Czech złożonego z fanów. Słyszałam też, że after party było udane, ale ja już tam nie dotarłam, po prostu padłam.

Ewa Farna Pochodzi z polskiej rodziny mieszkającej w Czechach. Zadebiutowała w wieku 12. lat, wygrywając festiwal piosenki dziecięcej na Morawach. Swoją pierwszą płytę wydała w wieku 13 lat. Śpiewa zarówno po polsku, jak i po czesku. Zdobyła liczne nagrody, m.in. w tym roku w Opolu SuperJedynkę w kategorii superalbum.

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

Nie wszystkim podobało się to, że w zlocie wzięli udział artyści z X-Factora. – Czy to ktoś kupuje, czy nie, X-Factor był dużą częścią mojego życia w tym roku. A zlot jest pewnego rodzaju podsumowaniem mojej pracy. Byłam w trakcie występu dziewczyn i Kacpra Gołdy za kulisami. Wydaje mi się, że wszyscy dobrze się bawili. Poza tym, ja pracowałam z nimi przez prawie pół roku i obiecałam im pomóc. To, że przedstawiłam ich moim fanom, to tak naprawdę takie minimum tego, co mogłam zrobić. Mam nadzieję, że będę mogła więcej. To bardzo utalentowani ludzie. Wśród nich była też koszalinianka Daria Zawiałow, o którą, wydaje nam się, walczyłaś w czasie programu. – Nikogo nie faworyzuję, wszystkie dziewczyny tak samo lubię. Daria ma niesamowity głos, trzymam tylko kciuki za to, żeby udało się jej przebić z jej charakterem i muzyką.

#8


Na topie

#

Bo nie jest to łatwe. Ona czuje soul, klimaty w stylu Sistars. A Polacy lubią My Słowianie, pop-rock, Lady Pank, Perfekt. Ja sama słucham takiej muzyki. Na pewno nie będzie jej łatwo, ale liczę na to, że spotkamy się kiedyś na jakimś festiwalu. Wyciągasz rękę do debiutantów, a wielu z nich jest od ciebie starszych. Jak się układają wasze realcje? – W takiej sytuacji wiek nie gra roli. Tu chodzi o doświadczenie. Ja jestem na scenie od ośmiu lat i czy mam teraz dwadzieścia, czy byłabym od ośmiu lat na scenie i miała dwadzieścia osiem, to byłoby tak samo. Jasne, nie każdy potrafi przyjąć krytykę czy radę od małej gówniary, ja to rozumiem. Ale większość, kiedy mówiłam im, co myślę, jak myślę, raczej przyjmowali moje uwagi. Dużo też zależy od tego, jak coś mówimy. Moralizowanie w moim wieku byłoby bez sensu. Ja chcę się dzielić, tym co już wiem, a od ludzi zależy, czy coś z tego wezmą, czy nie. Zmieniłabyś coś w swoim debiucie, gdybyś mogła zrobić to jeszcze raz? – Nie. Zaczynałam, mając dwanaście lat, śpiewałam utwory, które były adekwatne do mojego wieku. Nawet ostatnio słuchałam swoich starych nagrań i jestem z nich dumna. Żałuję tylko rzeczy, których jeszcze nie zrobiłam. Praca muzyka to sztuka kompromisu, i kto na scenie debiutuje

musi to po prostu przyjąć bez dyskusji. Trzeba być przygotowanym na to, że nie zawsze może być tak, jak chcemy. Czasem musimy z czegoś zrezygnować. Na przykład ze studiów, jak w twoim przypadku… – To był zupełnie inny rodzaj kompromisu, bardziej wewnętrzny. Tak chciałam żyć. Tu chodzi mi bardziej o to, jakiego singla wydać, jaki teledysk. Na Fali wraz z Patrycją Nowicką chciałam zaśpiewać Ulubioną rzecz, producent zdecydował, że jednak Znak. Ok. Nie powiem, że jak nie będzie tak, jak ja chcę, to nie wystąpię, bo szkoda. Trzeba zostać sobą, ale też potrafić z czegoś zrezygnować Masz bardzo pracowite lato. Najpierw Festiwal w Opolu i SuperJedynka, której gratulujemy. Teraz Na Fali, w obu festiwalach debiuty. Czy to dobrze, że takich imprez pojawia się coraz więcej? –Tak, jestem naprawdę zabiegana w tym roku. Nie będę miała szansy zobaczyć Koszalina, w którym jestem pierwszy raz, bo zaraz muszę być w Pradze. Ale mam nadzieję, że wystąpię tu 6 grudnia i wtedy będę mieć więcej czasu. Co do festiwali debiutów, to super że są, ale nie powinniśmy przesadzać z ich ilością. Istnieje sporo programów i ciągle ktoś wypływa. Żeby to miało sens i znaczenie, festiwale powinny być w pewnym sensie elitarne. Żeby wygrana miała swoją wagę i coś debiutantowi dawała. s

#9

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


– Amerykanie są cudownie pozytywnie nastawieni do świata i życzliwi. Z drugiej strony, stanowczo przesadzają ze swobodą i wylewnością. No i wciąż wymyślają sobie jakieś problemy – twierdzi koszalinianka Sylwia Kuźmińska. Wie co mówi – w USA mieszka i pracuje już od roku


Dziewczyna w wielkim mieście Tekst: Agnieszka Gontar / Fot. Radek Koleśnik

Nowy Jork, Wielkie Jabłko, dla wielu stolica świata, miasto, przez które rocznie przewija się około 50. milionów turystów, a mieszka w nim blisko 8,5 miliona ludzi wszelkich narodowości. Wśród tego niewyobrażalnego tłumu spotkać można śliczną koszaliniankę – Sylwię Kuźmińską, au pair, która właśnie zaczyna swój drugi rok wielkiej przygody z Ameryką. – Drugi i ostatni, niestety – uzupełnia Sylwia. – Ale te dwa lata to cudowny czas realizacji mojego największego marzenia: żyję, mieszkam i pracuję w Stanach.

Au pair, czyli opiekunka Sylwia Kuźmińska pochodzi z Koszalina, tu się urodziła, skończyła szkołę średnią, tu rozpoczęła się jej fascynacja Stanami Zjednoczonymi Ameryki. – Zawsze lubiłam się uczyć angielskiego i chciałam poznać anglojęzyczną część świata, ale nie Wielką Brytanię, która jawiła mi się jako mało interesująca – wyjaśnia. – Dużo ciekawsza wydawała mi się Ameryka, pełna barwnych, kolorowych, otwartych i tak różnych ludzi. Fascynacja Sylwii zaowocowała ukończeniem filologii angielskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Kończyłam studia, miałam 25 lat, a moje marzenie wciąż czekało na realizację, bez większych na nią widoków. I wtedy dowiedziałam się o programie dla au pair dającym możliwość wyjazdu do Stanów Zjednoczonych przynajmniej na rok – opowiada. – To była moja szansa! Wymagania nie były wielkie: komunikatywna znajomość języka angielskiego, prawo jazdy, doświadczenie w pracy z dziećmi i wiek do 27 lat. – Spełniałam wszystkie warunki, postanowiłam spróbować. Sylwia zarejestrowała się w agencji dla au pair, pomyślnie przeszła wstępną rozmowę kwalifikacyjną i zaczęła szukać rodziny, która potrzebowała jej pomocy. – Najpierw zgłosiła się rodzina z New Jersey, ale nie mogliśmy zgrać terminu mojego przyjazdu, później pewna polska rodzina, ale ja przecież chciałam szlifować język, aż w końcu

xx

– rodzina z Nowego Jorku, a konkretnie z Larchmont, oddalonego od stolicy świata o 40 minut jazdy – wspomina. Rodzina szwajcarsko-amerykańska poszukiwała opiekunki do swojego 13-letniego syna z zespołem Downa. – Nie miałam wcześniej absolutnie żadnego doświadczenia w tym względzie, ale ani przez chwilę się nie obawiałam. Może dlatego, że wiele godzin przegadaliśmy na skype’ie, mogłam doskonale poznać ludzi, u których miałam spędzić najbliższy rok, jak i ich dzieci – mówi Sylwia. – Bo w rodzinie, oprócz „mojego” Daniela, jest jeszcze jego brat bliźniak Lucas i starsza o trzy lata siostra Karin. Ja w pełnym REKLAMA


– Au pair to świetna sprawa – uważa Sylwia Kuźmińska. – Rodzina, do której się wyjeżdża opłaca przelot samolotem w obie strony, zapewnia mieszkanie, wikt i opierunek, a dodatkowo – co tydzień dostaje się 200 dolarów kieszonkowego. W trakcie pobytu koniecznie trzeba ukończyć kurs językowy w college’u. W ciągu roku ma się płatny, 2-tygodniowy urlop, podczas którego można wyjechać do domu, a pracuje się w tygodniu 45 godzin. Każda kolejna godzina jest płatna.

wymiarze opiekuję się wyłącznie Danielem, pozostałą dwójkę wożę co najwyżej do szkoły, ewentualnie na zajęcia dodatkowe.

Szok… językowy Kiedy ostateczna decyzja o wyjeździe zapadła, wszystko potoczyło się błyskawicznie: zgromadzenie niezbędnych dokumentów, wymiana prawa jazdy na międzynarodowe i w końcu nadszedł ten dzień: 3 września 2013 rok – dzień wylotu do USA. – Razem ze mną leciało z Polski siedem dziewczyn, również rozpoczynających przygodę jako au pair – opowiada Sylwia. – Wszystkie były zapłakane i zdenerwowane, tylko ja – cała podekscytowana i niemogąca się już doczekać, co dalej – śmieje się.

łu magistra filologii angielskiej, kompletnie nie rozumiem, co ci ludzie do mnie mówią. Zwłaszcza Daniel, którym miałam się przecież zajmować. Po raz pierwszy byłam przerażona. O ile z dorosłymi członkami rodziny Sylwia była w stanie się porozumieć (pan domu jest Szwajcarem, pani – pół Szwajcarką, pół Amerykanką), o tyle z dziećmi – ni w ząb. Mówi-

Pierwsze cztery dni w Ameryce nasza bohaterka spędziła w Nowym Jorku na kursie szkoleniowym zorganizowanym przez agencję au pair. – To był kompletnie zmarnowany czas: trzymali nas tam jak w koszarach i praktycznie przez cały dzień miałyśmy wykłady. A uczyli nas na przykład tego, że dziećmi pod żadnym pozorem nie można potrząsać ani na nie krzyczeć… – wzdycha. W końcu agencyjny autobus odwiózł ją do Larchmont, gdzie czekała jej „nowa rodzina”. – Przyjechała po mnie mama, Karin, Daniel i Ania – polska opiekunka, którą miałam zastąpić – mówi Sylwia. – Na dobry początek zabrali mnie do Dunkin Donuts, ukochanej kawiarni Amerykanów, na kawę i pączka. I tu zaczęły się kłopoty: okazało się, że mimo tytuM AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

#12


Swój pobyt w USA Sylwia postanowiła przedłużyć o kolejny rok. Do Polski wraca w sierpniu przyszłego roku. Jeszcze nie wie, co dalej. Może kolejne studia?

ły bardzo szybko, swoim młodzieżowym slangiem i niewyraźnie. – Pamiętam, że na samym początku było spotkanie rodzinne. Babcia dzieciaków pochwaliła mnie, że tak ładnie mówię po angielsku, a ja jej na to, że co z tego, skoro nie rozumiem jej wnuków – wspomina nasza rozmówczyni. – I wtedy babcia mnie pocieszyła, że też absolutnie nie wie, co dzieciaki mówią… Dodam, że jest Szwajcarką, która jednak większość życia spędziła w Ameryce. Ponieważ Sylwia wstydziła się przyznać młodym, że ma kłopoty z ich zrozumieniem, uciekała się do różnych forteli: udawała, że nie słyszała, co mówili i prosiła o powtórzenie, a często po prostu zgadywała. – Aż po około dwóch miesiącach, zupełnie niespodziewanie, uświadomiłam sobie, że rozumiem, w końcu ich rozumiem – śmieje się. – Dziś to ja jestem tłumaczem Daniela dla jego rodziny.

Sałata, klapki i szorty Oprócz zupełnie innego języka, niż akademicki angielski, Sylwię Kuźmińską w Ameryce zaskoczyło wiele rzeczy. – Tyle mówi się o tym, że amerykańskie nastolatki są rozpuszczone do granic. A tym czasem, „moje” nie. Mimo iż rodzina jest bogata, nawet bardzo bogata, dzieciaki dostają tygodniowo 30 dolarów kieszonkowego, jeśli potrzebują ekstra pieniędzy, muszą sobie zaoszczędzić lub przynajmniej dobrze uzasadnić wydatek przed rodzicami – wyjaśnia. Rodzina ma też swoją tradycję: codzienne, obowiązkowe wspólne kolacje. – Wszyscy spotykają się przy stole i każdy opowiada o swoim dniu, mnie to jako żywo przypomina sesję u psychoterapeuty (swoją drogą – do psychoterapeutów chodzą chyba wszyscy Amerykanie, pewnie dlatego, że u nich zawsze i wszystko jest OK) – opowiada Sylwia. – Co ciekawe, posiłek zawsze wygląda tak samo: jest mięso lub ryba, słodkie ziemniaki, których nie znoszę, oraz brokuły lub fasola szparagowa. Po daniu głównym, je się… sałatę, taką zwykłą, zieloną, z sosem vinegrette, a na deser jest melon lub ananas, czasem papaja. Z obserwacji naszej bohaterki wynika, że w Ameryce praktycznie nie pije się herbaty, a jedynie kawę kupowaną na wynos w ogromnych kubkach we wszechobecnych Starbucksach. – To w Starbucksie właśnie poczyniłam najbardziej dla mnie szokujące odkrycie. Była zima. Popijając kawę z koleżankami, też aupairkami, zerknęłam przez okno

i oniemiałam. Przez ulicę przechodziła kobieta ubrana w czapkę, szalik, puchową kurtkę, spodnie rybaczki, a na nogach miała… klapki japonki ocieplane futerkiem. Szybko okazało się, że nie ona jedna tak się ubiera – śmieje się. Zimowym standardem w USA są dzieci w spodniach za kolana, panie z gołymi nogami albo kozaki noszone bez skarpet. – Tłumaczę to sobie tym, że ci ludzie przebywają wyłącznie w pomieszczeniach, między którymi przemieszczają się samochodami… Ale i tak, pojąć tego nie mogę.

I ♥ NY Mieszkając zaledwie 40 minut drogi od Wielkiego Jabłka, Sylwia bardzo często bywa w mieście, tym bardziej że w wojażach towarzyszy jest zaprzyjaźniona Polka, również aupairka. – Nowy Jork jest cudowny, choć chwilę mi zajęło odkrycie tego faktu – początkowo był dla mnie jak wielka Warszawa – opowiada. – Dziś jednak zachwyca mnie i zdumiewa wielkość tego miasta, jego wielokulturowość, kolorowych jest na ulicach chyba więcej niż białych. W Nowym Jorku spotyka się niesamowitych, barwnych i szalenie oryginalnych ludzi, często przedziwnie ubranych. Ale tam to jest normą: nikt się nikomu nie przygląda ani tym bardziej – nie krytykuje. Na każdym kroku zaś spotyka się uśmiech, serdeczność i życzenia miłego dnia. Młode Polki chętnie bywają w nowojorskich pubach i dyskotekach, gdzie ludzie bawią się dokładnie tak samo, jak w Polsce, odwiedzają też restauracje. – I tu ciekawostka: z amerykańskich filmów odnosimy wrażenie, że w NY knajpki są właściwie na każdym rogu, a to nieprawda. Często trzeba się nieźle naszukać, by jakąś znaleźć. Z lokalami wiąże się jeszcze jedna ciekawostka – napiwki, które są obowiązkowe. – Jak ktoś nie da kelnerowi napiwku, wzywana jest policja – ostrzega Sylwia. A skoro już jesteśmy przy pieniądzach… – Zdumiewające jest i to, że ceny towarów podawane na półkach mają się nijak do tych, które naprawdę trzeba zapłacić – mówi Sylwia. – Na etykietkach nie podaje się bowiem ceny z wliczonym podatkiem. Dlatego zawsze trzeba pamiętać, że w kasie, czy to w sklepie, czy w lokalu, zapłacimy więcej, niż wskazywałby na to polski zdrowy rozsądek. s

#13

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


Temat z okładki

#

„Amerykańskie jedzenie jest bardzo przetworzone, wszystko przygotowuje się z półproduktów. Ale Amerykanie i tak najczęściej żywią się hamburgerami: taki BigMac kosztuje ledwie dolara, podczas gdy sałatka – 15 $. A fast foody popijają nieprawdopodobnymi ilościami „sody”, czyli napojami gazowanymi.

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

#14


Pięknie

#

Ewa Worsowicz

MODA

autorka bloga www.eve-r-green.blogspot.com, stylistka i felietonistka. Laureatka ogólnopolskich konkursów modowych. Rodzinnie związana z Koszalinem, który uwielbia za najpiękniejsze zachody słońca.

NA SNOBA Tekst: Ewa Worsowicz / Fot. Dawid Dąbrowski

Pikowana torebka na łańcuszku za osiem tysięcy złotych, szpilki ze słynną czerwoną podeszwą, a na nadgarstku zegarek Rolexa za równowartość średniej marki samochodu. Brzmi szalenie czy rozsądnie? Moda z najwyższej półki - czy naprawdę warto w nią inwestować? Kaprys… Dla większości z nas wydawanie kilkakrotności swojej pensji na markowy dodatek to fanaberia, zbędny wydatek. Po co przepłacać, skoro w pobliskiej galerii taką samą rzecz kupimy za ułamek ceny proponowanej w luksusowym sklepie. Kobieta z torebką za kilka tysięcy często odbierana jest jako lekkomyślna panienka z potrzebą lansu i wyróżnienia się z tłumu za wszelką cenę. Szczególnie w Polsce, gdzie posiadanie ładnych i drogich przedmiotów nadal budzi zazdrość, podejrzliwość i niezrozumienie. Można traktować to jako rozpaczliwą chęć przynależności do wyższej klasy społeczeństwa, jako formę manifestu oznaczającą zamiłowanie do dobrobytu, jako niewerbalny komunikat o życiowym statusie i zwykłą przechwałkę. Można też spojrzeć na luksusową modę jak na inwestycję. Taką samą jak w sztukę czy nieruchomości.

modele w kolekcjach fashionistek zyskały na wartości kilka tysięcy złotych. Warto dodać, że Chanel jako jeden z nielicznych domów mody nigdy nie organizuje wyprzedaży. W ten sposób selekcjonuje klientelę, zawęża krąg potencjalnych odbiorców i czyni produkt elitarnym oraz pożądanym. Mówiąc o plusach posiadania drogich dodatków, trzeba też pamiętać o aspekcie wizerunkowym. Przykładowo w krajach muzułmańskich noszenie markowej torebki to w sumie jedyny sposób na zaakcentowanie swojego statusu strojem i wyrażenie osobowości. Jednak największym i niepowtarzalnym atutem dóbr luksusowych jest ich jakość. Każda kobieta mająca w szafie parę idealnie wyprofilowanych szpilek przyzna, że wygoda w pakiecie z doskonałym designem była warta każdej ceny. Skrupulatność i perfekcja przy tworzeniu markowych produktów to gwarancja długowieczności i jednocześnie ograniczenie kolejnych niepotrzebnych wydatków na konserwację i naprawy. Mój teść lubił mówić, że tanie kosztuje zawsze dwa razy. Nieważne, czy samochód, czy designerska torebka. Brzmi logicznie, nie sądzisz? s

... czy modowa inwestycja? Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat cena słynnych torebek Chanel wzrosła o 70 procent. Oznacza to, że aktualne

#15

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


Dla niej

#

Zawsze pod ręką Bez doskonałej torby żadna kobieta nie wyobraża sobie życia. A jaka jest torba idealna? W tym sezonie wszystkie kolory są dozwolone: beż, róż, krem, kobalt, czerń, biel, czerwień, mięta, żółć albo jasny brąz. Najlepiej, jeśli będą spore na krótkich rączkach albo niewielkie z łańcuszkiem. Hitem są frędzle i imitacje skóry węża. Do kompletu warto dobrać dopasowane etui na telefon i portfel.

Torebka beżowa, H&M, cena: 149,90 zł

Torba z frędzlami, H&M, cena: 99,90 zł

Kopertówka różowa, MOHITO, cena: 89,99 zł

Futerał na iPhone 5/5s, H&M, cena: 49,90 zł

Torba niebieska ze wzorem skóry, GINO ROSSI, cena: 329,90 zł Torebka żółta, WITTCHEN, cena: 659 zł

Torebka z łańcuszkiem, WITTCHEN, cena: 169 zł

Torba brązowa, WITTCHEN, cena: 909 zł Torebka skórzana, KAZAR, cena: 599 zł

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

Czarno-brązowa torebka skórzana, KAZAR, cena: 559 zł

#16


Do domu

#

Zestaw do przystawek, DUKA, cena: 59,90 zł

Kubek, HOME&YOU, cena: 13 zł Zawieszka (6 szt.), TCHIBO, cena: 19,95 zł

Figurka, HOME&YOU, cena: 39 zł

Poszewka, HOME&YOU, cena: 79 zł

Krzesło ogrodowe, TCHIBO, cena: 299,95 zł

Donica, JYSK, cena: 75 zł Pojemnik na olej, cena: 29 zł

Oprócz błękitnego nieba

Kosz piknikowy, HOME&YOU, cena: 79,00 zł

„Oprócz błękitnego nieba, nic mi dzisiaj nie potrzeba” śpiewał Marek Jackowski. Jeśli chcemy odpoczywać na powietrzu, piękne, bezchmurne niebo jest oczywiście koniecznością. Przydadzą się jeszcze wygodny hamak, dekoracyjne poduszki, kubek z ulubionym sokiem, a wieczorem lampiony albo świece z lampkami Led, które nie zgasną przez całą noc.

Latarnia, JYSK, cena: 50 zł

#17

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


Miss gadżet

#

Zabezpiecz sprzęt

Elegancki, skórzany pokrowiec na tableta, który po złożeniu zamienia się w wygodną podstawkę. Cena: 259 zł

Smartfony i tablety – sprzęt niezbędny każdej aktywnej kobiecie – mają jedną wadę: znakomita większość modeli jest szalenie delikatna i wrażliwa na wszelkie upadki, a nawet silniejsze wstrząsy. Ale spokojnie, jest na to rada – pokrowce: zwykłe i do zadań specjalnych.

Stylizowany, elegancki futerał na Apple iPad. Cena: 199 zł

Samochodowy uchwyt na telefon, montowany na przedniej szybie lub w kratce wentylacyjnej. Cena: 79 zł

Szeroki wachlarz silikonowych, kolorowych i bardzo kobiecych pokrowców na smart fony. Cena: 39 zł. Maleńki zestaw głośnomówiący do samochodu. Cena: 129 zł.

Kolorowy, pancerny futerał na smartfona, dzięki któremu upadki przestaną być straszne. Cena: od 199 zł

Ak-tel ul. Krakusa i Wandy 34 czynny: poniedziałek-sobota, godz. 9-21, niedziela, godz. 10-20

Folia ochronna na wyświetlacz, wykonana ze szkła hartowanego. Cena: od 59 zł

Ak-Tel Leo CH Atrium Koszalin, ul. Paderewskiego 1 czynny: poniedziałek-sobota, godz. 9-21, niedziela, godz. 10-20 Ak-Tel Leo Galeria Emka, ul. Jana Pawła II 20 czynny: poniedziałek-sobota, godz. 9-21, niedziela, godz. 10-20 M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

#18



W wymarzonym szklanym domu Tekst: Agnieszka Gontar / Fot. Radek Koleśnik

Główną bohaterką pierwszego numeru „MM Trendy” (w listopadzie ubiegłego roku) była „szklana królowa”, czyli Wioletta Skowronek-Duda, właścicielka firmy Mati-Glass. Wówczas Wioletta oprowadziła nas po swoim biurze i firmie, dziś – zaprasza w odwiedziny do własnego, oczywiście szklanego, domu. Nasza gospodyni jest właścicielką firmy, która zajmuje się przetwórstwem i sprzedażą szkła budowlanego do wykańczania wnętrz. Tę miłość do szkła widać w jej domu na każdym kroku… – Wiem, że tego materiału jest u mnie bardzo dużo, ale ja szkło po prostu kocham – uśmiecha się. – Jest piękne, niezwykle efektowne, a przy tym szalenie minimalistyczne i doskonale współgra z prostym, nowoczesnym stylem wnętrz, a taki właśnie lubię – wyjaśnia. – No i jeszcze jedno: szkło bardzo łatwo utrzymać w czystości, wystarczy dobra ściereczka z mikrofibry.

Posesję Wioletty Skowronek-Dudy łatwo rozpoznać, jako jedyna w całej okolicy (a może nawet mieście) ogrodzona jest… szklanym płotem: pomiędzy słupkami oczy cieszą szklane przęsła z pięknym, barwnym motywem winorośli. – Szklany płot okazał się świetnym rozwiązaniem: szkło jest odporne na wszelkie wahania temperatur, nie szkodzi mu wilgoć ani słońce, a w dodatku ładnie wygląda. A dlaczego akurat winorośl? Urzekło mnie to zdjęcie: prześwitujące przez liście słońce i piękne dojrzałe owoce zawsze poprawiają mi humor.

Azyl i ostoja

W szklanym świecie

Dom, który odwiedziliśmy, jest spełnieniem wszelkich marzeń Wioletty. – Przez całe lata mieszkałam w bloku i nie miałam czasu nawet myśleć o domu. Aż w końcu nadszedł ten moment…

Po przekroczeniu ogrodzenia gości witają szklane (a jakże!) drzwi, a krok dalej – szkło nas dosłownie zalewa. 140 mkw. posiadłości szklanej królowej robi piorunujące wrażenie. W niewielkim holu wzrok natychmiast przykuwa wyjąt-

MAGAZYN MIEJSKI

NUMER 08/2014

#20


Łukowate okna, dorodny hibiskus i ascetyczne meble nadają charakter salonowi.

Z lewej strony stołu pani domu ustawiła półokrągłą kanapę, oczywiście biało-czarną.

kowa szafa, której przesuwne drzwi zdobią przeróżne złote myśli. – To taka moja szafa motywująca – żartuje pani domu. – Wszystkie cytaty, które tu umieściłam są mi z różnych względów bliskie i dodają mi sił, kiedy tego potrzebuję. Sekundę później zauważamy kręte schody prowadzące na piętro: tafle mlecznego szkła oprawione w metal, podświetlone ledami na niebiesko. – To mój autorski pomysł – nie kryje dumy Wioletta. – Bałam się, czy szkło nie okaże się śliskie, ale po roku nic takiego się nie stało. Z holu po 3. stopniach schodzimy do ogromnego (37 mkw.), jasnego salonu. Na dwóch przeciwległych ścianach dominują ogromne okna, ta na wprost wejścia wyłożona jest szklanymi taflami w dwóch kolorach: szarości i błękitu. Do tego duży stół ze szklanym blatem, przy którym swobodnie mieści się 10 osób i meble: komplet 10 krzeseł i ogromna kanapa – wszystko obite biało-czarną skórą. – Prawda jest taka, że dom się sam urządzał, ponieważ ja nie bardzo miałam na to czas. Ten komplet mebli znalazłam w internecie i kupiłam, nie widząc go „na żywo”. Na szczęście okazało się, że to jest właśnie to. W centralnym punkcie salonu jest kominek obudowany szkłem. – Tego akurat rozwiązania trochę się obawiałam. Ponieważ nie jest to żadne specjalne szkło, nie miałam pewności, czy nie popęka od gorąca. Po całym sezonie palenia w kominku wiem już, że nie.

Centralnym punktem salonu, a jednocześnie osią domu są kominek i komin. Całość obłożona szkłem i opleciona schodami tworzy niebanalny akcent dekoracyjny.

Storczyki, róże i bambusy Z salonu, drugim wejściem, przechodzimy do kuchni. Tu króluje biel, zieleń i połysk. Szklane blaty białych szafek odbijają się w żywozielonej, wyłożonej szkłem ścianie, na której wyeksponowane są doniczki ze storczykami, ulubionymi kwiatami Wioletty. Serca storczyków zdobią też szklany fartuch, biegnący pomiędzy blatem a wiszącymi szafka-

Kosmiczne błękitne schody prowadzą na piętro będące królestwem nastoletniego syna Wioletty.


mi. – Jedyne, co nie jest tu szklane, to blat. Ale to już niebawem się zmieni. Z kuchni wracamy do holu i przechodzimy do sypialni pani domu. Tu rządzą kontrasty: szare i czerwone ściany z lustrzanymi wstawkami, ale przede wszystkim – ogromne czerwone, okrągłe łoże z wielkim prostokątnym materacem. – Zobaczyłam to łóżko i wiedziałam, że musi być moje – śmieje się gospodyni. – Reszta sypialni był urządzana „pod” nie. Nad wezgłowiem tego iście królewskiego łoża znajduje się szklany obraz, przedstawiający pąki róż zamknięte w kroplach wody. – Szukałam zdjęcia pasującego kolorystycznie do tego wnętrza i to okazało się idealne. Dodatkowo, cała tafla podświetlona jest czerwonymi żaróweczkami led, dzięki czemu nie potrzebuję przy łóżku lampki nocnej. Z sypialni do łazienki nie ma nawet dwóch kroków. W tym pomieszczeniu dominują białe i szare kafle z oddzielającym

je szklanym pasem z motywem bambusa. Idealnie doń pasują bambusiki wesoło rosnące na parapecie okiennym i ogromne zdjęcie tych roślin, które zdobi dwie szklane ściany prysznica. s

Motyw rodem z greckiej wyspy nie bez powodu trafił na drzwi prowadzące do domu Wioletty Skowronek-Dudy. Jej marzeniem jest odwiedzenie wyspy Zakintos – być może uda się je spełnić w tym roku. MAGAZYN MIEJSKI

NUMER 08/2014

#22


Nie odejdę

od muzyki Z Krzysztofem Cugowskim, wokalistą zespołu Budka Suflera, rozmawia Alina Konieczna Po czterdziestu latach obecności na rynku muzycznym Budka Suflera zdecydowała się zejść ze sceny. Zespół jest znany, lubiany, popularny. Skąd więc taka decyzja? – W lutym minęło czterdzieści lat od nagrania „Snu o dolinie” (ten utwór rozpoczął karierę Budki – dop.red.), w sumie gramy nawet dłużej. Wystarczająco długo, by powiedzieć, czas to skończyć. Jesteśmy coraz starsi, koncerty, nagrania, to ogromne wyzwanie wymagające mnóstwa siły i odporności. Część z nas nie daje już rady fizycznie, a także psychicznie. Coś się zaczęło, to kiedyś musi się skończyć. Chcemy, aby publiczność zapamiętała nas takimi, jakimi jesteśmy teraz. Nie zamierzamy fundować fanom widoku leciwych staruszków. A Rolling Stonesi, faceci po siedemdziesiątce, nadal grają, niosąc radość fanom i sobie. – Stonesi żyją w zupełnie innej rzeczywistości, nie muszą mierzyć się z problemami, które nam doskwierają od wielu lat. To całkiem inna bajka. Jakie zatem jest życie artysty rockowego w Polsce? – Dokładnie takie, jak życie wszystkich, a przynajmniej większości Polaków. Przyszło nam dorastać i żyć w biednym kraju i jest to widoczne w każdej sferze życia – gospodarce, medycynie, kulturze… Dotyczy to także artystów rockowych. Kwestia wysokości gaży, warunków organizacji koncertów – polscy muzycy mogą tylko zazdrościć swoim

kolegom z USA czy innych bogatych krajów. Tacy Stonesi rzeczywiście mogą grać do później starości… Jak wspomina pan początki swojej kariery. Czy dziś młodzi artyści mają łatwiejszy start, czy może jest im trudniej? – Kiedy my zaczynaliśmy, na początku lat siedemdziesiątych, musieliśmy pokonać wiele przeszkód. Największą był brak sprzętu muzycznego. Pamiętam naszą pierwszą gitarę, którą kupiliśmy w komisie na Długim Targu w Gdańsku. Kosztowała majątek, jej zakup był dla nas ogromnym wyczynem. Dziś sprzęt jest powszechnie dostępny, świetnej jakości, co nie znaczy, że droga młodych ludzi do kariery jest usłana różami. Problemy, choć zupełnie inne, jednak są. Na pewno zdobycie popularności nie jest ani łatwe, ani proste. Mimo że mamy wiele programów typu talent show, promujących młode talenty? – W czasach, gdy my zaczynaliśmy, głównym medium promującym muzykę było radio, które albo grało utwory, albo nie grało. Jeśli grało, zwykle mieliśmy przebój. Dziś tych dróg popularyzowania muzyki jest o wiele więcej, co z jednej strony jest ułatwieniem, z drugiej – może stanowić barierę niełatwą do pokonania. Internet też wylansował już niejedną gwiazdę. – Rzeczywiście internet pomaga młodym muzykom nie

#23

MAGA ZY N MI EJS KI

NU MER 0 8/2 0 14


tylko w kwestii popularyzowania utworów, ale także doskonalenia warsztatu muzycznego. Dziś można na ekranie monitora obejrzeć wszystkie szczegóły, podpatrzeć grę wirtuozów. W naszych czasach były to nierealne marzenia. My słuchaliśmy muzyki z Radia Luksemburg, a jakość nadawanych audycji była bardzo kiepska. Pamiętam słynny gitarowy riff na początku „Satisfaction” Stonesów. Przez długi czas myśleliśmy, że to saksofon. Budka wylansowała wiele przebojów. Ma pan swój ulubiony utwór? A może jest taka piosenka, której ma pan serdecznie dość, jednak trzeba ją wykonywać, bo tego domaga się publiczność? – Przepraszam, ale nie odpowiem na to pytanie, bo nie chciałbym faworyzować, ani tym bardziej skrzywdzić żadnego z naszych utworów. Rzeczywiście mam kilka swoich ulubionych piosenek, ale nie zdradzę, jakie. Owszem, są też takie, które lubię nieco mniej. Czy jedną z tych mniej lubianych piosenek jest słynne „Takie tango”? – Absolutnie nie, „Takie tango” budzi w moim sercu wyłącznie miłe, ciepłe i sympatyczne uczucia. Ten utwór przeniósł nas na inną półkę, dał nam wielką popularność. Co uważa pan za największy sukces artystyczny Budki Suflera? Czy jest to występ w nowojorskiej Carnegie Hall? – Trudno powiedzieć. Myślę, że naszym największym sukcesem jest to, że po czterdziestu latach wciąż gramy. Z dawnego składu zostało nas trzech. Mimo ogromnego ciśnienia psychicznego towarzyszącego koncertom, nagraniom, przez te wszystkie lata jakoś udało się nam unikać większych nieporozumień. Pracujemy w spokoju, w miarę zgodnie i jest to nasz wspólny sukces. Gdyby było inaczej, pewnie już dawno nie bylibyśmy razem.

Budka kończy karierę długą trasą koncertową. Wśród miast, w których występuje zespół, znalazł się także Koszalin. Lubi pan nasze miasto? – Poza moim własnym miastem (Lublinem – dop.red.), wielką sympatią darzę wiele innych polskich miast, skąd mam wiele pięknych wspomnień. Koszalin, choć nie leży bezpośrednio nad Bałtykiem, zawsze kojarzy mi się z morzem. A jak tu nie kochać morza… Wciąż pamiętam kolonie letnie w Rowach, na które jeździłem jako dzieciak. To były zupełnie inne czasy, bardziej siermiężne, ale jednocześnie beztroskie, wesołe. Pomówmy o kobietach pana życia. Skoro wspomniał pan dzieciństwo, zapytam o mamę. Podobno pragnęła, aby jej syn został prawnikiem, a nie rockowym muzykiem. – Mama widziała we mnie pianistę albo faktycznie prawnika, czyli miałem mieć dobry, pewny zawód. Przez wiele lat ubolewała, że nie wybrałam żadnej z tych dróg. Chyba do końca nie pogodziła się z moim wyborem. Gdy jednak była już w mocno podeszłym wieku, dwa lata przed śmiercią, przyjechała na nasz koncert do Sali Kongresowej. Po występie powiedziała: – Nie myślałam, że tylu ludzi chce was słuchać. Ale pewnie w głębi duszy i tak była przekonana, że kariera prawnika byłaby dla mnie bardziej odpowiednia. A wybranka pana serca? – To moja obecna żona, z którą jestem od dwudziestu lat. Mam wielkie szczęście, że mogliśmy się spotkać i rozpocząć wspólne życie. Jako mężczyzna z 64. latami na karku wiem, że nic nie jest dane raz na zawsze. Nigdy nie ma gwarancji, że to się uda. Stale o tym pamiętam, dlatego staram się pielęgnować nasz związek. I dziękuję losowi, za to co, mam. Z pana słów wynika, że jest pan zakochanym facetem i pewnie nie zwraca pan uwagi na inne panie. Mimo to zapytam, co najbardziej podoba się panu w kobietach? – Choć pewnie feministki się obruszą, odpowiem, że piękna kobieta zwykle przyciąga uwagę mężczyzn. Uroda zewnętrzna to naprawdę nic złego, a jeśli towarzyszy jej miłe usposobienie i życiowa mądrość, to mamy ideał. Ma pani rację, takim ideałem jest dla mnie moja żona. Jak nie być zakochanym w ideale? Jakim człowiekiem prywatnie jest Krzysztof Cugowski? – Cholerykiem, który wybucha i szybko powraca do porządku dziennego. Wściekam się, wybucham, by po dwóch minutach zapomnieć o wszystkim. Moja żona, osoba bardzo zorganizowana i energiczna, rozpamiętuje taką gwałtowną wymianę zdań, analizuje ją, a ja już dawno o tym nie pamiętam. Cholerykom chyba łatwiej żyć, bo nie duszą w sobie złych myśli, wszystko wyrzucają z głowy i serca. Partnerzy muszą to akceptować. Moja żona to potrafi. Co Krzysztof Cugowski będzie robił na emeryturze? – Na pewno nie odejdę od muzyki. Mam wiele planów, kilka pomysłów muzycznych, odkładanych na później. Wierzę, że teraz uda mi się je zrealizować. Marzę o tym, żeby mieć dużo wolnego czasu. Czego panu życzę, dziękując za rozmowę. s

MAGAZYN MIEJSKI

NUMER 08/2014

#24


Rozmowa

#

Budka Suflera powstała w roku 1974 w Lublinie. Zespół jest uznawany za jedną z najważniejszych grup rockowych w Polsce. Trzon grupy tworzą: Krzysztof Cugowski (wokalista), Romuald Lipko (kompozytor, multiinstrumentalista) i Tomasz Zeliszewski (perkusista, autor tekstów). Nagrała 15 albumów studyjnych, dała tysiące koncertów, zdobyła liczne nagród, wylansowała wiele przebojów, wśród nich: „Sen o dolinie”, „Jolka, Jolka pamiętasz”, „Cisza jak ta”, „Noc komety”, ‘Cień wielkiej góry”, „Takie tango” i „Bal wszystkich świętych”.

#25

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


Poczęstuj skórę owocami Tekst: Katarzyna Chybowska / Fot. Fotolia.pl

Od czasu do czasu warto wygospodarować kilka minut na domowy salon kosmetyczny. Świetnym pomysłem jest wykorzystanie w nim naturalnych składników, takich jak np. owoce, które nie tylko pomogą wam walczyć z niedoskonałościami cery, ale też pozwolą się zrelaksować.

Sezon letni jest doskonałym momentem na wykorzystanie mocy ukrytej w owocach. Nie tylko są one niedrogie, ale też najlepszej jakości. Coraz większe grono specjalistów, kosmetologów skłania się ku temu, aby zamiast chemii wrócić do tradycyjnych, babcinych sposobów. Dodatkowym plusem stosowania takiej terapii jest przyjemny owocowy zapach.

Więcej szkody niż pożytku Maseczki z owoców są prawdziwą bombą witaminową dla skóry. Każdy owoc może pochwalić się innymi właściwościami. Należy jednak zachować ostrożność: to co ma bowiem poprawić cerę, może was również bardzo silnie uczulić. Nawet jeśli spożywacie dane owoce od lat, zawsze trzeba brać pod uwagę wystąpienie alergii. Najlepszym sposobem na uniknięcie niemiłej niespodzianki w postaci

choćby wysypki jest 24-godzinny test. Wystarczy, że ukroicie kawałek owocu, z którego planujecie zrobić maseczkę, i potrzymacie go przez kilkanaście minut w zgięciu łokcia. Najlepiej zrobić to wieczorem, po prysznicu, kiedy siadacie poczytać książkę czy obejrzeć ulubiony program. Jeśli do rana nie pojawi się zaczerwienienie, wysypka czy swędzenie, możecie śmiało nakładać maseczkę na twarz.

Wszystko to, co w owocach, i nie tylko Przygotowując sobie maseczkę, musicie mieć świadomość, że do waszego organizmu dostanie się absolutnie wszystko to, co zawierają owoce i ich skórka. Dlatego najlepiej wybrać te, które pochodzą z naturalnych, ekologicznych upraw i nie miały kontaktu z pestycydami i chemikaliami czy metalami ciężkimi. Poza tym pamiętajcie, że zarówno owoce, jaki i akcesoria, które będziecie używać, powinny być dokładnie umyte w gorącej wodzie. Raczej nie najlepszym pomysłem jest używanie miseczki, w której normalnie przygotowujecie


#

Pięknie

na przykład kotlety mielone czy placki ziemniaczane. Zanim zaczniecie nakładać maseczkę, oczyśćcie dokładnie twarz z makijażu i zanieczyszczeń. W ten sposób kuracja będzie o wiele efektywniejsza.

Na zakończenie W przygotowywaniu domowych kosmetyków, ważny jest tak naprawdę każdy krok. Eksperci radzą, aby maseczki nakładać wieczorem. Nie tylko dlatego, że mamy wtedy więcej czasu, ale podobno wtedy skóra najlepiej wchłania znajdujące się w nich witaminy. Kiedy będziecie zmywać maseczkę, koniecznie użyjcie ciepłej (sic!) wody. Na koniec warto przemyć twarz tonikiem i wmasować krem nawilżający. Efekty powinny być widoczne natychmiast, jeśli wszystko odpowiednio przygotujecie. Pamiętajcie również o starannym omijaniu okolic oczu. Nie przesadzajcie też z częstotliwością takich kuracji, najlepiej wykonywać je jeden-dwa razy w tygodniu. A teraz – do dzieła…

Nawilżające maliny Kuracja przygotowana z malin pomoże waszej skórze zregenerować się, zmiękczy ją, wygładzi oraz zagoi niewielkie ranki. Polecana jest szczególnie w przypadku cery suchej. Do jej przygotowania potrzebujecie ok. 20 malin, łyżkę miodu i łyżkę oliwy z oliwek. Wszystko dokładnie rozgniećcie widelcem i wymieszajcie, tak, że otrzymacie masę o jednolitej konsystencji. Dokładnie nałóżcie ją na twarz na 15 minut.

ziemniaczaną. Nałóżcie maseczkę na około 20 minut, po czym – starannie zmyjcie twarz. Ciepłą wodą!

Jabłka na pory Te popularne owoce zawierają sporo kwasów, które idealnie i – co ważne – bardzo delikatnie złuszczają martwy naskórek. Oczyszczają zarówno cerę tłustą, normalną, jak i mieszaną. Nadają skórze blask i miękkość. Do jej przygotowania potrzebujecie pół jabłka oraz łyżkę jogurtu naturalnego. Owoc zetrzyjcie na drobnej tarce i wymieszajcie z jogurtem. Uwaga! Jest to jedna z niewielu maseczek, którą należy zmyć chłodną wodą po około 15 minutach.

Brzoskwinie anty…zmarszczkowe Nie jest to wcale maseczka dla starszych pań. Brzoskwinia bowiem zawiera witaminy C i E, magnez, potas oraz żelazo wspomagające odnawianie się skóry. Pomaga ona również odbudować warstwę lipidową skóry. Do jej przygotowania potrzebny jest jeden dojrzały owoc oraz jedno żółtko. Brzoskwinię obierzcie, rozgniećcie widelcem wraz z żółtkiem i nałóżcie na twarz. Zmyjcie twarz po kwadransie. s

Matujące porzeczki Porzeczki są doskonałym środkiem antybakteryjnym, poza tym ściągają pory oraz zapobiegają pękaniu naczynek. Warto z nich korzystać, szczególnie jeśli cera ma skłonności do przetłuszczania się. Do jej przygotowania potrzebujecie pół szklanki owoców i dwóch łyżek mąki ziemniaczanej. Porzeczki przetrzyjcie przez sitko i otrzymany w ten sposób mus wymieszajcie dokładnie z mąką

#27

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


Pięknie

#

Pumeks twój wróg

Tekst i zdjęcie: Katarzyna Chybowska

Suche stopy to nie tylko dyskomfort, ale też niemiły dla oka widok. Wiele z nas boryka się z tym problemem zwłaszcza w wakacje. Oto kilka dobrych rad podolożki Joanny Dunder. Nie ignoruj problemu Zgodnie z zasadą, że lepiej zapobiegać niż leczyć, o stopy powinno się dbać cały rok. Gdy tylko poczujecie pierwsze oznaki przesuszenia skóry, powinnyście zareagować natychmiast. – Jeśli skóra już popękała, nawet tylko troszeczkę, to naprawdę namawiam do wizyty u specjalisty – mówi Joanna Dunder. – Na tym etapie wystarczą proste zabiegi, które bardzo szybko mogą zaradzić problemowi. Gdy się dopuści do tego, że pęknięcia przerodzą się w rany w skórze właściwej, to nie tylko będzie to bardzo bolesne, ale też może doprowadzić do zakażenia.

Peeling owszem, ale z umiarem

dobrym pomysłem. Trzeba jednak pamiętać o natłuszczeniu skóry po powrocie do domu – podpowiada Joanna Dunder. – Fajnym pomysłem na zabieg w domu jest wykonanie okluzji. Trzeba kupić bardzo tłusty krem w aptece albo rozciąć kapsułki Capivit A+E, nałożyć na pięty, owinąć zwykłą folią spożywczą i zostawić na 20 minut. Taki zabieg można robić śmiało raz w tygodniu. Najlepiej po umyciu stóp w ciepłej wodzie, ponieważ skóra robi się wtedy miększa i szybciej i łatwiej ją można natłuścić.

Więcej niż jedna para Poza pogodą i niewłaściwą pielęgnacją, wrogiem stóp numer trzy jest nieodpowiednie obuwie. – Buty powinny zawsze trzymać się na kostce, klapki to zły pomysł, one po prostu obijają się cały czas o piętę – dodaje podolożka. – Wszelkiego rodzaju chodaki, drewniak o twardych podeszwach – to jedna z przyczyn pojawiania się pęknięć. Poza tym mamy teraz taką tendencje do noszenia albo tylko wysokich butów, albo zupełnie płaskich. Dajmy stopą odpocząć, załóżmy czasami coś na wyższym obcasie, czasami coś na płaskim, tak, aby stopa mogła pracować. s

Jak w przypadku każdego zabiegu, wszystko powinnyśmy robić z głową. – Panie mają taki zwyczaj, że patrzą w wannie na swoje stopy i od razu łapią za pumeks. Po pierwsze, pumeks wyrzucamy do kosza, jest to wylęgarnia grzybów i świetne środowisko dla rozwoju bakterii – radzi podolog. – Nie używajmy też żadnych żyletek. Jeśli już, to martwy naskórek raz w miesiącu usuńmy mini tarką. Raz w tygodniu możemy zrobić sobie peeling. Ale na pewno nie codziennie, bo to bardziej szkodzi, niż pomaga.

Wybierz się na spacer Jeśli nie macie ochoty na bawienie się tarką ani na peelingi, latem wybierzcie się boso na spacer po plaży. Efekt będzie podobny. – Piasek działa jak drobny peeling. Jeżeli stopy nie są popękane, to spacer po plaży jest bardzo M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

#28

Często panie mnie pytają, jak sobie poradzić z potliwością stóp. Odpowiedź jest prosta: wystarczy raz- dwa razy w tygodniu wymoczyć stopy przez 15 minut w naparze z kory z dębu, którą można dostać w aptece - podpowiada Joanna Dunder.


Torebka

#

Torebka Agnieszki Brzeskot wprawiła nas w osłupienie: na pierwszy rzut oka – maleńka, ale kiedy właścicielka zaczęła ją rozpakowywać, nie mogliśmy uwierzyć, ile skarbów się w niej zmieściło. Torebka: – Nie jestem fanką torebek, ponieważ zwykle mi przeszkadzają – mówi Agnieszka. – Jak już noszę, to zawsze malutkie, takie, które można przewiesić przez ramię i zapomnieć. Tę akurat kupiłam jakiś czas temu w lumpeksie i jestem nią zachwycona: ma niewiarygodną ilość przegródek, a to dla mnie bardzo ważne, ponieważ dokładnie wiem, gdzie co mam. To takie uporządkowane sektory moich działań – żartuje. 1. Portfel: duży, lśniący, czerwony. – Dostałam go w prezencie urodzinowym od męża. Jest fajny, bo mieszczą się w nim wszystkie paragony i karty płatnicze, a także wizytówki. A czerwony? Ten kolor przyciąga pieniądze… 2. Notes: wykonany z papieru makulaturowego, w zestawie z maleńkim długopisem, służy Agnieszce do

FOT. RADOSŁAW BRZOSTEK

Przenośne sektory działań sporządzania podręcznych zapisków „na szybko”. 3. Pieczątka, 2 pendrive'y, 2 podkreślacze: – To wszystko moja praca: na pendrive’ach noszę rzeczy, które trzeba wydrukować w dużych formatach, dla podkreślaczy zawsze znajdzie się coś do podkreślenia, a pieczątka – wiadomo. 4. 3 błyszczyki, 2 tusze do rzęs, 2 kredki do oczu, pomadka nawilżająca, lusterko: – O rany, aż tyle tu tego? Nawet nie wiedziałam – zdziwiła się Agnieszka. – Błyszczyków nie używam nigdy, a są trzy, bo widocznie poprzednich nie mogłam znaleźć. To samo z tuszami i kredkami: podwójne, bo wychodząc z domu na wszelki wypadek wrzuciłam do torebki kolejne. 5. Nożyczki, śrubokręcik i miarka: – To mój sektor techniczny – śmieje się. – Nożyczki do rozpakowywania różnych rzeczy, śrubokręcik – nigdy nie wiadomo, kiedy się przyda, a jak jest w torebce, nie muszę go szukać w domu, a miarka to pamiątka po moim tacie. Przydaje się w torebce kobiety, która ma permanentny remont w domu. 6. Tygrysie oko i magiczny kwadrat: – Kwadrat ma przyciągać powodzenie w finansach, a tygrysie oko to mój kamień. Ponieważ nie noszę biżuterii, jest ze mną w torebce. 7. Wykałaczka, sól i pieprz: sektor kulinarny. 8. Telefon HTC: - Zwykle noszę go w kieszeni, ale do torebki również trafia. Lubię go, bo jest wąski i swobodnie mieści mi się w dłoni. 9. Różowa gumka do włosów, plasterki, chusteczki higieniczne: sektor dziecięcy. – Plasterki, bo nigdy nie wiado-

Agnieszka Brzeskot właścicielka firmy producenckiej Stocznia Filmowców, absolwentka wydziału lalkarstwa Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu. Pochodzi z Bolesławca. – Do Koszalina przyjechałam w 1995 roku, do pracy w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym. Początkowo miasto było dla mnie za małe, ale po 15. latach uznałam je za swoje – mówi. – Dziś jest idealne, nie za duże, wszędzie jest blisko, zielone. Nawet klimat, który dla Ślązaczki początkowo był zbyt ostry, już mi odpowiada. Prywatnie Agnieszka jest żoną reżysera, aktora i kabareciarza Bartka Brzeskota i mamą 4-letniej Radiki. – Imię jest hinduskie, mała zawdzięcza je naszym kilku cudownym podróżom do Indii – wyjaśnia. Odpoczywa biegając (stara się biegać codziennie o poranku) i pływając z całą rodziną w jeziorze Wyszebórz. mo, co się wydarzy na placu zabaw, chusteczki higieniczne, bo z małego noska stale cieknie, a gumeczka? Każda mama 4-latki pewnie ma taką w torebce – żartuje Agnieszka. (ag)

9

8 6

2 1

3

5 7

R T. FO

AD

EK

L KO

K NI

4

#29

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 06/2014


Kul tu ral nie Najpiękniejsze melodie świata Bogusław Morka to wspaniały polski tenor, solista Opery Narodowej i Teatru Roma w Warszawie, cieszący swym talentem melomanów na całym świecie. Artysta, na zaproszenie Fundacji Pokoloruj Świat, wystąpi z dwoma koncertami w Koszalinie, a dochód ze sprzedaży biletów przeznaczony będzie na dalsze leczenie byłego prezydenta miasta Mirosława Mikietyńskiego. Tenorowi towarzyszyć będzie orkiestra naszej filharmonii oraz dwoje znakomitych śpiewaków: Iwona Kaczmarek (sopran) oraz brat artysty – Roman Morka (bas). Podczas koncertów pt. Najpiękniejsze melodie świata publiczność usłyszy najwspanialsze utwory operowe i operetkowe, ale również przeboje muzyki popularnej. W repertuarze znalazły się m.in.: Skrzypek na dachu, El Condor Passa, My fair lady, Księżniczka czardasza oraz Feelings. (ag) Najpiękniejsze melodie świata, 25 i 26 sierpnia, godz. 20, Filharmonia Koszalińska, ul. Piastowska 2; bilety-cegiełki w cenie 100 zł kupić można w kasie filharmonii, w Biurze Turystycznym Turysta przy ul. Andersa 2 oraz w piekarni Drzewiańska przy ul. Młyńskiej 56.

MAGAZYN MIEJSKI

NUMER 08/2014

#30

FOT. BOGUSLAWMORKA.PL

ZAPOWIADAMY POLECAMY ZAPRASZAMY


#

Niebawem

Integracja Ty i Ja To będzie już 11 edycja Europejskiego Festiwalu Filmowego Integracja Ty i Ja, którego ideą jest integracja światów ludzi zdrowych i niepełnosprawnych nie tylko przez film, ale również szeroko rozumianą sztukę. W tym roku hasło przewodnie festiwalu brzmi Film – podróż bez barier. Widzowie będą mieli okazję obejrzeć produkcje filmowe ze wszystkich stron świata, fabularne i dokumentalne, przybliżające rzeczywistość osób niepełnosprawnych z różnych perspektyw. Filmy zmierzą się w konkursie o statuetki Motyla 2014. Ale Integracja Ty i Ja to nie tylko konkurs filmowy. To również spotkania z niezwykłymi ludźmi – tym razem podróżnikami, którzy udowadniają, że wszelkie bariery sami sobie tworzymy, m.in.: Kamila Kielar (zwiedziła 6 kontynentów), Paweł Wida, miłośnik wypraw po Australii), Karolina Sypniewska (odwiedziła ponad 60 krajów na 5. kontynentach), a także Angelika ChrapkiewiczGądek (na zdjęciu), która od 14. roku życia porusza się na wózku, co wcale jej jednak nie przeszkadza w nurkowaniu – ma za sobą ok. 100 zejść pod wodę. Festiwalowi, jak zawsze, towarzyszyć będą spotkania ze znanymi i ciekawymi ludźmi, happeningi i koncerty. (ag)

FOT. MALINOWEWIESZAKI.PL

Europejski Festiwal Filmowy Integracja Ty i Ja, 2-6 września, Koszalińska Biblioteka Publiczna, pl. Polonii 1; wstęp na wszystkie wydarzenia jest wolny.

#31

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


Wakacyjne reggae Bednarek na koniec wakacji

FOT. FARBENLEHRE.PLOCMAN.PL

Kamil Bednarek jest dowodem na to, że nie trzeba wygrać programu typu talent show (ale na pewno warto wziąć w nim udział), by zrobić oszałamiającą karierę. Jego gwiazda rozbłysła w 2010 roku, kiedy to po brawurowym wykonaniu hitu Boba Marleya Is this love zajął II miejsce w III edycji Mam talent – nagle okazało się, że cała Polska kocha muzykę reggae… Początkowo Bednarek był liderem zespołu StarGuardMuffin, który założył wspólnie z przyjaciółmi, jednak od 2012 r. gra z grupą muzyków, którą sygnuje własnym nazwiskiem. Przeboje: Cisza, Szukając szczęścia (nagrany wspólnie z Mesajahem, który był u nas gwiazdą podczas majówki), a ostatnio – Chodź, ucieknijmy stąd – znają chyba wszyscy. Co więcej, Kamil Bednarek sprawił, iż młodzież ponownie zainteresowała się twórczością Marka Grechuty. Jak? Po prostu nagrał jego wielki hit Dni, których jeszcze nie znamy. (ag) Kamil Bednarek, 29 sierpnia, godz. 20, amfiteatr; bilety w cenie 24 zł kupić można w kasie kina Kryterium i CK 105 przy ul. Zwycięstwa 105 oraz przez stronę www.ck105.koszalin.pl.

Drużyna koszalińskich piłkarek ręcznych Energa AZS Koszalin cieszy się ogromną sympatią kibiców, którzy już są gotowi do wspierania w nadchodzącym sezonie swoich faworytek. Sezon szczypiorniaka rozpoczyna się 3 września. Koszalinianki na dobry początek zmierzą się z Vistalem Gdynią, a kilka dni później z KPR Jelenia Góra. Podczas sezonu 2014/2015 w koszalińskiej drużynie będziemy oglądać nowe twarze: Beatę Kowalczyk i Karolinę Kalską (obydwie z Vistal Gdynia) oraz Kirsten Balle z Team Esbjerg (Dania). Jeśli spojrzeć na mecze sparingowe rozegrane w lipcu, kibice mogą z optymizmem myśleć o nadchodzącym sezonie. Pierwszy z meczów „energetyczne” rozegrały w Połczynie Zdroju z reprezentacją Chin i wygrały jednym punktem 27:26. To bardzo dobry wynik, jeśli wziąć pod uwagę fakt, iż Chinki wcześniej rozgromiły Start Elbląg (32:22) i Sambor Tczew (30:21). Z tą drugą drużyną koszalinianki również wygrały 30 lipca w Dźwirzynie, pokonując tczewianki 27:25. (ag) MAGAZYN MIEJSKI

NUMER 08/2014

FOT. ADAM NADOLNY

Szczypiornistki zaczynają sezon

#32


Warto

#

Książka

Film

Płyta

American Hustle

XXANAXX

Najnowszy film Davida O. Russella, twórcy przebojowego Poradnika pozytywnego mylenia, to kolejna sentymentalna kinowa wycieczka do tak lubianych przez Amerykanów lat 70. Tym razem jednak waniejsza od samej akcji, skdind pe›nej zaskakujcych zwrotów i fabularnych wolt, jest stylizacja … bodaj najefektowniejsza i najbardziej spójna, jak mielimy okazj oglda na duym ekranie. Para g›ównych bohaterów … Irving i Sydneys … to drobni oszuci, którzy zostaj wcignici przez agenta FBI w antykorupcyjn akcj. G›ównym jej celem jest lokalny polityk, w tle za pojawia si szereg wtków i postaci, wród których szczególn uwag zwraca nie-zrównowaona ona Irvinga. Narracja prowadzona jest b›yskotliwie, a tempo nie zwalnia nawet na chwil, dziki czemu rzecz oglda si naprawd przyjemnie. Rewelacyjnie wypada gwiazdorska obsada … komiksowo przerysowani bohaterowie daj tu prawdziwy popis gry, a noszone przeze stroje i fryzury urastaj do rangi osobnych bohaterów. Film wietnie sprawdza si jako lekka komedia sensacyjna … w sam raz na lato!

Teraz Teraz Polska! … cinie si na usta, kiedy s›uchamy albumu duetu XXANAXX. Kolejny raz potwierdza si powiedzenie, e cudze chwalimy, swego nie znamy. Ws›uchujc si w zachodnie nowe brzmienia w stylu AlunaGeorge, Disclosure lub Jessie Ware, mona przeoczy fakt, e na rodzimym rynku powsta› zespó› zupe›nie od nich nie odbiegajcy poziomem. Warszawski duet XXANAXX, czyli Klaudia Szafraska (wokal) i Micha› Wasilewski (muzyka), nagra› p›yt niezwykle dojrza› i fantastycznie brzmic. Jest to nowoczesny, niebanalny elektropop. Melodie s ciekawe, muzyka wielop›aszczyznowa. Micha› Wasilewski wspaniale operuje instrumentami perkusyjnymi i to rytm nadaje mocy utworom na p›ycie Triangles. Z kolei Klaudia Szafraska dysponuje bardzo ciekawym, nieco m›odzieczym g›osem, ale takim, e momentami przechodzi›y mi ciarki po plecach. Trudno o XXANAXX powiedzie, e to polski zespó›. Brzmi wiatowo. Szczerze wam polecam ich p›yt, momentami nastrojow, czasami letni, a bywa e i taneczn. Jestem pewien, e nieprdko opuci wasze odtwarzacze.

Wojciech Konieczny, polonista w Zespole Sztuk Plastycznych

Mateusz Prus impresario w CK 105

#33

Seks na kredyt, czyli jak dostać gratis W›anie narzeka›am, e w bogatej ofercie kulturalnej miasta przygotowanej na wakacje nie ma nic dla mnie, gdy dowiedzia›am si o spotkaniu autorskim z Hann Baku›, malark, felietonistk i pisark, osob b›yskotliw i dowcipn. Spotkanie okaza›o si cudown godzin, skrzc dowcipem pisarki, wybuchami radosnego miechu publicznoci, humoru najwyszej próby. Jeli kiedy bdziecie mieli okazj zobaczy Hann Baku› na ywo, to serdecznie polecam, a na razie ostatni ksik z dedykacj autorki pt. Seks na kredyt, czyli jak dosta gratis. Jest to zbiór krótkich opowiastek humorystyczno-socjologiczno-literackich opisujcych trudne relacje damsko-mskie w Polsce i innych krajach. Historyjki dowcipne, spostrzeenia socjologiczne, ale te literackie, bo pisarka Œrozprawia siŽ z Panem Tadeuszem i twórczoci Sienkiewicza w sposób przemiewczy, proponujc nowe wersje dzie› wieszczów! Od razu zaznaczam, e jest to ksika wy›cznie dla doros›ych. wietna wakacyjna lektura! Małgorzata Zychowicz, kierownik działu metodyki KBP

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


Hermigua jedna z większych miejscowości na La Gomerze.

Wakacje na La Gomerze Tekst i zdjęcia: Krzysztof Tuz

Budzik zrywa nas o 7:00. Nie wstaję, tak, będę leżało – wrzeszczy moje obolałe po wczorajszym marszobiegu po górach ciało. Przez dłuższą chwilę negocjuję z nim rozwiązanie i w końcu udaje się wypracować kompromis. Jeśli za oknem przywita nas słońce, idziemy zwiedzać, jeśli będzie deszcz, zostajemy w łóżku. Zakwasy, jakich nie miałem od pamiętnego WDKiS-u (*), powodują, że z łóżka wychodzę prawie na czworaka. Są chmury, ale na horyzoncie widać błękitne okienko nadziei. Jest szansa, że wyjdzie słońce, ale teraz możemy iść spać. – Co robisz? – pytam Ankę, wracając do sypialni. – Wyprowadzam gości na dwór... Faktycznie, wstając po ciemku nie zauważyłem, że mało brakowało, abym wykonał kilka wyroków śmierci. – Zginęła pod kapciem rozmiar 45 – przebiega mi przez myśl przykładowe epitafium na nagrobnym kamieniu. Chyba kamyczku, bo umarlakiem zostałaby jedna z kilkunastu owłosionych i nawet sympatycznych gąsienic spacerujących leniwie po kamiennej podłodze. Takie są uroki mieszkania w „fince”…

naty oraz apartamenty urządzone w starych, wiejskich gospodarstwach określanych często nazwą „finca”. Nasza ma łazienkę, kompletnie wyposażoną kuchnię i dwa pokoje umeblowane prosto, ale przytulnie. Białe ściany kontrastują z ciemnobrązowymi podporami stropu i kafelkami na podłodze, a stare kinkiety i kolorowe obrazki na ścianach dodają jej dodatkowego uroku. Prawdziwy, wiejski dom, w którym z każdego pomieszczenia można wyjść bezpośrednio do niewielkiego ogrodu. Nie jakoś specjalnie ładnego czy zadbanego, ale pełnego owocowych skarbów.

Dom na kanaryjskiej wsi

Kosmatka japońska

Bo w przeciwieństwie do Teneryfy, na La Gomerze nie ma brzydkich, bezpłciowych i betonowych bloków. Popularną natomiast opcją na nocleg są niewielkie, rodzinne pensjo-

Guavę, mandarynki i cytryny znałem, natomiast tego, co zwisa bezpośrednio nad drzwiami naszego mieszkania, nie widziałem nigdy wcześniej. Zanim się zastanowiłem, ręce

MAGAZYN MIEJSKI

NUMER 08/2014

#34


# same obierały już ze skórki jeden z najbardziej dorodnych owoców. – A może one są trujące – życzliwie, mam nadzieję, zapytała Anka, patrząc jak wcinam kolejne dwie sztuki. – To byłoby zbyt wredne – odparłem, oblizując się ze smakiem. – Tak dobre rzeczy nie mogą być trujące – pomyślałem, ale kolejne owoce odłożyłem na razie do koszyka. Przeżyłem i na drugi dzień zajadaliśmy się nimi przez całą drogę. Owoce miały orzeźwiający smak czegoś pomiędzy gruszką, śliwką, dojrzałym agrestem i cytrusami. W zależności od stopnia dojrzałości, potrafiłem wyczuć nawet aromaty jagody i mango. Po krótkim śledztwie okazało się, że to pyszne coś, to pochodząca z Chin kosmatka lub inaczej nieśplik japoński, którego owoce można spotkać obecnie w większości krajów basenu Morza Śródziemnego. Używana jest również do sałatek, przetworów, a także w lecznictwie (jako środek na kaszel) i do uzyskania podobno niezłego wina.

Zupa z rukwi wodnej i pappas arugadas To było dopiero preludium do odkrywania nowych smaków, chociaż muszę przyznać, że do testowania jednego z nich wcale się nie specjalnie nie wyrywałem. Raz, że za zupami niespecjalnie przepadam. Dwa, nazwa do dziś nie brzmi dla

Z podróży

Zupa z rukwi wodnej - lepiej smakuje niż wygląda. mnie zachęcająco. Ichniejsze potaje de beros to po naszemu zupa z rukwi i do tego wodnej ... – Raz kozie śmierć – decyduję się szybko, choć bez przekonania. Po kilkunastu minutach oczekiwania na stole pojawia się wypisz wymaluj starodawny moździerz z rączką. Drewniana misa wypełniona jest płynem, który wyglądem i konsystencją przypomina rzęsę wodną. Do tego słoiczek surowej

Dzika, magiczna, nieokiełznana - La Gomera.

Wpisane na listę Unesco lasy wawrzynowe. REKLAMA

#35

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014


Tyle zostało po pożarach, które nawiedziły La Gomerę w 2012.

mąki? – Było zostać przy ziemniaczkach – cedzę przez zęby, dodając w myślach kilka niecenzuralnych słów na temat własnej głupoty. Ale jak się wpadło między wrony... Podglądamy miejscowych siedzących przy sąsiednich stołach i za ich przykładem wsypujemy garstkę dziwnego proszku do zupy. Próbujemy. Dziwny proszek to gofio – zmielone i prażone ziarna zbóż będące dawniej głównym pożywieniem mieszkańców Wysp Kanaryjskich, który w gorącej zupie tworzy sycące kluski. Całość przypomina mi trochę krem z warzyw, a trochę zupę z zielonego groszku czy brukselki. Nie przepadam specjalnie za jednym, ani drugą, ale… potaje de berros zjadam błyskawicznie, pomlaskując z zadowolenia.

Nieśplik - przywędrował na Kanary aż z Chin.

Papas arrugadas - specjalność kanaryjskiej kuchni.

Drugie danie wygląda bardziej znajomo, gdyż pappas arugadas to nic innego jak ziemniaki ugotowane w całości w mundurkach. Od naszych różnią się tylko tym, że są... białe. Od kryształków soli pozostających na skórce po gotowaniu. Kiedyś mieszkańcy Wysp Kanaryjskich robili je na wodzie z oceanu, dziś wystarczy dodać przynajmniej pół kilo (w zależności od wielkości garnka) soli do wody z kranu i poczekać, aż ta odparuje.

Nienawidzę La Gomery Warczę dzień później, wspinając się na Garajonay – najwyższy szczyt wyspy. Słońce, które jeszcze kilka chwil temu (*) WDKiS - Wypad dla Kretynów i Samobójców, dawniej prawie zwykły biwak harcerski, w dzisiejszej nomenklaturze – zimowa wyprawa survivalova M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

#36


# oświetlało naszą ścieżkę, zniknęło całkowicie wyparte przez gęste chmury i mgłę. I oczywiście zaczął padać deszcz. La Gomera jest jedną z najbardziej deszczowych Wysp Kanaryjskich. Tu przeciwdeszczowa kurtka przydaje się zdecydowanie częściej niż na sąsiednich Teneryfie czy Fuerteventurze. Ale to właśnie dzięki tej wilgoci możemy podziwiać teraz największy na świecie las wawrzynowy, a właściwie to, co z niego zostało po olbrzymich pożarach, jakie nawiedziły wyspę w 2012 roku. Powykręcane konary drzew pokryte są niewiarygodną ilością mchu, co w połączeniu z niewielką ilością docierającego światła tworzy scenografię godną oscarowego horroru. Kiedyś podobne lasy pokrywały niemal całą Europę, dziś można je spotkać jeszcze tylko na Maderze, Azorach czy Gran Canarii. Z górki jest już prościej. Do oddalonej o kilkanaście kilometrów Hermiguy schodzimy stromym zboczem głębokiego wąwozu. Jednego z tych, którymi poprzecinana jest cała wyspa, powodując istotne problemy komunikacyjne dla jej mieszkańców. Do wioski, do której w linii prostej jest zaledwie kilka kilometrów, trzeba wędrować często przez cały dzień. Najpierw schodząc z wysokości ponad tysiąca metrów w dół, by później, z poziomu morza, wdrapać się na podobną wysokość po drugiej stronie rozpadliny. To dlatego Guanczowie, pierwotni mieszkańcy tych ziem, stworzyli specyficzny sposób komunikacji. Język gwizdany,

Malownicza położona "finca".

Z podróży

którym bez problemu można było „porozmawiać” z osobą odległą nawet o cztery-pięć kilometrów. Dziś La Gomera jest jedynym miejscem na świecie, gdzie język gwizdany wykładany jest w szkołach. Ma to zapobiec jego całkowitemu zapomnieniu.

Od nienawiści do miłości Sobota wieczór to dobry czas, by chwilę odpocząć. W końcu niby mamy wakacje ... Czerwona, bliżej nieokreślona co do gatunku ryba, której nazwa również niewiele nam w sklepie mówiła, ląduje na dachu. Dokładniej rzecz ujmując, ląduje na grilu, który mieści się na dachu naszego domu. Żeby nie było jej smutno, dorzucamy jeszcze sałatkę, wino i gorącą czekoladę z rumem oraz miseczkę świeżo zebranych z drzewa nieśplików. W tej niezwykłej kolacji towarzyszą nam tylko śpiewy ptaków oraz szelest liści palm i bananowców poruszanych pozostałościami silnego wiatru, konkurujące z wyciem zostawionego za plecami oceanu, rozbijającego się o kamieniste wybrzeże. Nieważne, że co jakiś czas z nieba pokropuje wiosenny, kanaryjski deszcz. Spojrzenie na palmy na tle szczytów tonących w chmurach rekompensuje nam dokładnie wszystko. I znowu kocham La Gomerę..., i nie zamieniłbym się na żaden tydzień z all inclusive... s


Waldemar Sierański (z lewej) i Leszek Malinowski, czyli Koń Polski jako maleńkie korporacyjne trybiki.

20 Festiwal Kabaretu To już tradycja: każdego roku w ostatnią sobotę lipca koszaliński amfiteatr pęka w szwach. Nie inaczej było i tym razem, 26 lipca kabaret Koń Polski zaprosił koszalinian i turystów na 20., jubileuszowy kabareton ph. Jubileusz Korporacji. Razem z jubilatami w trzewia korporacyjnej machiny zaglądali: Kabaret Moralnego Niepokoju, Kabaret Skeczów Męczących, Pod Wyrwigroszem, Marcin Daniec, Rak, Ciach, Robert Korólczyk (z Kabaretu Młodych Panów), Inaczej (debiutant z Białegostoku) oraz gość muzyczny, czyli cygański zespół Romanca. Publika bawiła się doskonale, zarówno na trybunach, jak i przed telewizorami. A my zapraszamy was za kulisy…

(ag / Fot. Radek Koleśnik)

Michał Tercz (również Kabaret Skeczów Męczących) z lubością prężył przed naszym fotoreporterem „oszałamiające muskuły” i prezentował „kaloryfer” na brzuchu. M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

Marcin Szczurkiewicz z Kabaretu Skeczów Męczących ze świętą cierpliwością znosił zabiegi upiększające. Na scenie widać jednak było, że choć z Męczących, zmęczony nie był.

Waldemar Sierański doskonale wie, że w korporacji czy poza nią, eleganckiego mężczyznę poznać po lśniących butach. Przez ramię z zachwytem zerka mu jedna z uroczych Koniczynek.

#38


#

Jak się okazuje, typowo męski atrybut, jakim jest krawat, panom z kabaretu Rak sprawia ogromne kłopoty. Próbowali wiązać, męczyli się okrutnie…

Siła złego na jednego? Piotr Gąsowski i...

Towarzysko

…aż w końcu z opresji wybawiła ich kobieta. Wszak wiadomo: pani gotuje, wychowuje, nosi ciąże i krawaty wiąże!

... w niebieskich koszulach od lewej: Robert Królczyk (Kabaret Młodszych Panów), Leszek Jenek, Tomasz Kowalski (Ciach) górują nad...

…Leszkiem Malinowskim z Konia Polskiego, scenarzystą i reżyserem Jubileuszu Korporacji.


Towarzysko

#

Oceniała: Ewa Worsowicz Fot. Radek Koleśnik Ewa Farna: dżinsowa kamizelka, oversizowy top i czarne spodnie z dziurami na kolanach to zestaw, który jest poprawny, ale nie powala. Brawa za proporcje, które sprytnie zamaskowały niedoskonałości figury. Smaczku całej stylizacji dodaje nietypowy kapelusz - czy wy też widzicie tu inspirację Pharellem Williamsem z teledysku "Happy"? Super fason i jeszcze fajniejszy kolor. Bardzo podoba mi się też czerwona szminka, która nadała piosenkarce eleganckiego, kobiecego sznytu. Jestem na tak. Punkty: 7/10

Na fali… trendów w modzie

Festiwal Na Fali, który odbył się w Koszalinie 3 sierpnia, niewątpliwie był dużym wydarzeniem w mieście – taka plejada gwiazd znanych z pierwszych stron gazet na scenie amfiteatru naprawdę nie pojawia się często. Większość pań, oprócz słuchania przebojów, z pewnością bacznie obserwowała gwiazdorskie stylizacje. Nasza modowa ekspertka, Ewa Worsowicz, również – spójrzcie, co o nich sądzi. s

Edyta Górniak: Pani Edyta chyba zawarła sekretny pakt z diabłem, bo czas w ogóle się jej nie ima. Klasyka doprawiona szczyptą ekstrawagancji – to nie mogło się nie udać. Złota kurtka typu bomber połączona z dżinsami z przetarciami nadaje charakteru ponadczasowej białej koszuli. Zupełnie nie przemawiają do mnie neonowe pomarańczowe buty - są zbyt dominujące i konkurują o uwagę z kurtką. Białe szpilki z noskiem byłyby perfekcyjną kropką nad i. Punkty: 8/10

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

#40

Cezary Pazura: Bardzo fajna, nowoczesna stylizacja. Duży plus za akcenty kolorostyczne: popielata marynarka wygląda świetnie w towarzystwie spodni w odcieniu khaki. Podobają mi się też trampki, które wprowadzają trochę młodzieńczego luzu. Jest sportowo, ale wciąż elegancko. Minus za t-shirt ze złotymi wstawkami. Jest zbyt krzykliwy i odpustowy, gładki wyglądałby tu o wiele lepiej. Punkty: 8/10


Kamil Nosowski: I znów tak lubiane przez panów połączenie marynarki z trampkami. W tym przypadku również udane, ponieważ charakteru całemu strojowi nadają dodatki w kolorze czerwonym - okulary, wstawki na t-shircie i buty. Nonszalancko rozpięta marynarka pozwala bliżej przyjrzeć się nadrukom na koszulce i jednocześnie zamyka stylizację w klasyczne ramy. Wszystko zgodnie z trendami. Kciuki w górę. Punkty: 8/10

Margaret: Jestem ogromną fanką stylu Małgosi. Ta dziewczyna wnosi do polskiego biznesu powiew świeżości. Zawsze wygląda z pazurem, ma pomysł na siebie i nie boi się eksperymentować. Podoba mi się wszystko - od zadziornej koszuli z nadrukiem ust, poprzez piękne skórzane szorty, aż po super trendy wiązane czółenka. Wszystko w szalenie kobiecej czerwieni. Jest seksownie, lekko, kobieco i ze smakiem. Margaret z powodzeniem trzyma rękę na modowym pulsie. Brawo! Punkty: 10/10

Marta Cugier: Mamy tu niestety doskonały przykład, że czerń nie zawsze sprzyja naszej sylwetce. A już na pewno nie obcisłe legginsy. Okropne, ciężkie buty i zbyt masywny wisior przytłaczają piosenkarkę niepotrzebnie dodając jej dodatkowych kilogramów. Plus za świetną kurtkę z asymetrycznym zapięciem. Wyglądałaby świetnie w towarzystwie spodni o prostych nogawkach i z butami na obcasach. Punkty: 3/10

Ewelina Lisowska: Top z naramiennikami to ciekawe rozwiązanie, zwłaszcza jako strój sceniczny. Dobrze, że piosenkarka zrezygnowała z biżuterii - ćwieki i łańcuchy nie potrzebują dodatkowej konkurencji. Skórzana spódniczka mini to totalny niewypał. Pamiętajmy o zasadzie „odkrywamy-zakrywamy”. Jeśli decydujemy się na krótką bluzkę, zadbajmy o proporcje i postawmy na długie spodnie lub spódnicę midi. Punkty: 4/10


Towarzyskie

#

Lemon Igor: Typowa stylizacja na „młodego gniewnego”. Fajne spodnie bojówki - po latach modowej banicji znowu wracają do łask. Bardzo lubię też klasyczny model trampek Converse - są super i pasują dosłownie do wszystkiego. Nie jestem fanką podkoszulek bez rękawów u mężczyzn. Uważam, że ich miejsce jest na siłowni i tam też powinny pozostać. Zamiast dżinsowej kamizelki zdecydowanie wybrałabym tę ze skóry. Miks faktur materiałów stworzyłby o wiele ciekawszy efekt. Punkty: 4/10

Mesajah: O podkoszulkach bez rękawów wspominałam już wcześniej, dlatego tym razem przemilczę wybór wokalisty. Nie ma tu nic porywającego, wizerunek piosenkarza broni się właściwie tylko poprzez jego charyzmę i charakterystyczne dredy. Dla fanów Mesajah to na pewno wystarczający powód do śledzenia jego wokalnych poczynań, ja jednak chętnie zobaczyłabym jakąś nutkę modowego szaleństwa. Odwagi, panie Manuelu! Punkty: 3/10

M AG A Z Y N M I E J S K I

NUMER 08/2014

#42


TU NAS ZNAJDZIESZ

Wyjątkowe miejsca w Koszalinie i Kołobrzegu BANKI s s

Alior Bank, ul. Zwycięstwa 37 Bałtycki Bank Spółdzielczy, ul. Zwycięstwa 13/1

s s s s

BAWIALNIE DLA DZIECI s

s s s

s

s

s s

Kinderplaneta, ul. Okrzei 3 (Kosmos) Smokuś, ul. Franciszkańska 24 Frajda, ul. Zwycięstwa 106-108 Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, ul. Morska 28 Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, ul. Paderewskiego 1 Sala Zabaw Eldorado Koszalin, ul. Jana Pawła II 20 Motylek, ul. Jana z Kolna 38 Madagaskar, ul. Bohaterów Warszawy 2 (parter)

BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY s

s

s

s s

s

s s s s

s s

s

s

Urbanowicz Centrum Nieruchomości, ul. Andersa 2 Kiljan Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 40/48 Abelard Nieruchomości, ul. Dworcowa 1 Ilecki Nieruchomości, ul. 1 Maja 20/5 House Martin Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 155 INVEST Nieruchomości, ul. Wyszyńskiego 3/3 LECHBUD, ul. Podgórna 8 PBO Piotr Flens, ul. Gnieźnieńska 74 Pine House sp. j., ul. Kaszubska 6A/2 Interhouse Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 77/4 Pol-Eden, ul. Zwycięstwa 196/5 Abakus Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 143 Mielno-Holding Firmus Group, Mścice, ul. Dworcowa 29 Gadomska Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 46/U14

BIURA PODRÓŻY s

s

s

s s s s

s s

TUI Centrum Podróży, ul. Paderewskiego 1 (Atrium) Salon Firmowy Rainbow Tours, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) ABC Świat Podróży, ul. Jana Pawła II 20 (Emka) Exodos, ul. Kaszubska 6A Itaka, ul. Domina 7/9 (Millenium) Odys, ul. Wyszyńskiego 5/2 Polskie Biuro Podróży M. Wolski, ul. Dworcowa 15 Masz Wakacje s.c., ul. Połczyńska 1 Evatrans, ul. Jana z Kolna 38

GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ s s s

s s

s s

Adent, ul. 4 Marca 23G Fish Spa, ul. Domina 5 Gabinet Harmonia, ul. Śniadeckich 7b/e Pulsmed, ul. Stoczniowców 11-13 Centrum Medyczne Beta Tarnowski, ul. Traugutta 31/3 Dentalmed, ul. Sygietyńskiego 14 Stan-Med., ul. Staszica 8A

s

Remedica, ul. Śniadeckich 4 Oculus, ul. Nowowiejskiego 3 Medical Beta, ul. Modrzejewskiej 15 Instytut Kosmetologii i Medycyny Estetycznej Dermalogica, ul. Zwycięstwa 40/55-56 (w CH Jowisz) Cosmedica ul. Zwycięstwa 17/2

KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE s

s

s

s

s

s

s

s

s

s

Witaszek, Wroński i Wspólnicy, ul. Zwycięstwa 28/3 Kancelaria Adwokacka Bogusław Szpinda, ul. Piłsudskiego 28 Nosowski, Konratowski i Wspólnicy, ul. Zwycięstwa 126 Kancelaria Adwokacka Marek Cichy, ul. Zwycięstwa 137 Kancelaria Adwokacka Elżbieta Nowak, ul. Zwycięstwa 147/2 Kancelaria Adwokacka Ryszard Bochnia, ul. Zwycięstwa 138 Kancelaria Radcy Prawnego Eugeniusz Wicher, ul. Zwycięstwa 202B/3 Kancelaria Radców Prawnych Kraszewski, Tomaszewska, ul. 1 Maja 12/3 Kancelarie Adwokackie Stefania Płocica, Michał Płocica, ul. Piłsudskiego 5 Kancelaria Radców Prawnych Joanna Kalinowska-Domaracka, Anna Sobierajska-Majchrzak, ul. Zwycięstwa 125

KAWIARNIE I CUKIERNIE s s s

s s

s s s

s

s

IL Boun Cafe, ul. Domina 3/6 Park Caffe, ul. Asnyka 11 Columbus Coffee, Rynek Staromiejski 13 Świat Lodów, ul. Zwycięstwa 43 Świat Lodów, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) Kaliszczak, ul. Zwycięstwa 26A Kaliszczak, ul. Zwycięstwa 152 Ciastkarnia Poznańska, ul. Połtawska 2 Cukiernia - Pizzeria Niedźwiadek, pl. Gwiaździsty 1 Coffe House, ul. Dzieci Wrzesińskich 9/2

KLUBY SPORTOWE I FITNESS s

s

s s

s s

s s s s

s

s

PURE Jatomi Fitness, ul. Okrzei 3 (Kosmos) PURE Jatomi Fitness, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) Amadeus, ul. Modrzejewskiej 40 Studio Tańca i Fitnessu OFF, ul. Podgórna 11 BlineClub, ul. Piłsudskiego 88A Dom Tańca, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) Forma Squash, ul. Franciszkańska 24 Adria Squash, ul. Grunwaldzka 8-10 MK. Bowling, ul. Okrzei 3 (Kosmos) Studio Tańca Pasja, ul. Jana Pawła II 4A Centrum Zgrabnego Ciała Lejdis Fit, ul. Komisji Edukacji Narodowej 5/1 Fitness Studio, ul. Franciszkańska 104B

KULTURA s

s s s

s

s

Centrum Kultury 105, ul. Zwycięstwa 105 Teatr Variete Muza, ul. Morska 9 Kino Kryterium, ul. Zwycięstwa 105 Koszalińska Biblioteka Publiczna, ul. Polonii 1 Bałtycki Teatr Dramatyczny, ul. Modrzejewskiej 12 Filharmonia Koszalińska, ul. Piastowska 2

RESTAURACJE I BARY s s

s

s

s s s

s s s

s s s s

s

Maredo, ul. Zwycięstwa 45 Viva Italia, ul. Skłodowskiej-Curie 1-3 Viva Italia, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) Pablo & Arni, ul. Waryńskiego 7 (Sąd Okręgowy) Club 2CV, ul. Piastowska 1 Pizzeria Toscana, ul. Domina 5 Kukuryku Lunch bar & shop, pl. Gwiaździsty 5 Pizzeria Piccolo, ul. Zwycięstwa 83 Villaggio, ul. Matejki 5 Piwnica pod Gryfami, ul. Piłsudskiego 28 Santa Kruss, ul. Piłsudskiego 6 Studnia, ul. Mickiewicza 6 Buongiorno, ul. Zwycięstwa 32 Torrevieja Pizzeria-Cafeteria, ul. Zwycięstwa 121 Restauracja Fregata ul. Podgrodzie 1a

SALONY FRYZJERSKO-KOSMETYCZNE s

s s

s s

s

s s

s

s

Instytut Pięknego Ciała, ul. Modrzejewskiej 13 Dermalogica, ul. Zwycięstwa 40 Avon, ul. Zwycięstwa 24 b (Hotel Gromada) Visage, ul. Połtawska 6 Salon Fryzjerski Kaskada, ul. Langego 21A Centrum Urody Koliberek, ul. Traugutta 33/1 Magia Urody, ul. Modrzejewskiej 22 Salon Urody Awangarda, ul. Zwycięstwa 173 Beauty Art Gabinet Kosmetyczny Dorota Koperska, ul. Nowowiejskiego 3/3 My Atelier - Visage, ul. Dzieci Wrzesińskich 19A/6

SALONY SAMOCHODOWE s

s

s s s

s s

s s

Citroen A. Drewnikowski, ul. Piastowska 1 Renault i Dacia F. Dubnicki, ul. Gnieźnieńska 81 Nissan Polmotor, Stare Bielice 8B/1 Fiat Gazopol Ltd, ul. Morska 49 Mercedes Mojsiuk sp. z o.o., Stare Bielice 128 Honda Auto Mojsiuk, Stare Bielice 128 Peugeot Mojsiuk Motor, Stare Bielice 128 Opel Dowbusz sp z o.o., ul. Lniana 3 Toyota TMPL W. Jankowski, ul. Okrężna 4-6

s

MAX-CAR, Stare Bielice 2

SKLEPY I SALONY MODOWE s s s s s s

s

s s

s s s

CH Emka, ul. Jan Pawła II 20 CH Atrium, uI. Paderewskiego 1 Meble VOX, ul. Poprzeczna 6 Best Meble, ul. Poprzeczna 6 Aryton, Zwycięstwa 46 (Merkury) Traper, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) Atelier-Mara Salon Sukni Ślubnych, ul. Kaszubska 29 Livia Corsetti Fashion, ul. Wenedów 1A Chaton, ul. Zwycięstwa 40/37 (Jowisz) Braferia, ul. Młyńska 4 Salon Bella Donna, ul. Drzymały 18 Młoda Para, ul. Piłsudskiego 21

INNE s

s s

s s s s

s s s s

s

s s

s

s

s s s

s s s s s

Ak-Tel, ul. Krakusa i Wandy 34 (Carrefour) Arcanum-Oil, ul. Szczecińska 65 Auto-Service Żukowski, ul. Kamieniarska 2 Brukarnia, ul. Połczyńska 64 Chwostek PPHU, ul. Strażacka 1 Marcus Sat, ul. Domina 11 Centrum Dietetyczne Naturhouse, ul. Domina 3/7 Format, ul. Władysława IV 139B Q4Glass, ul. BoWiD 10 Protektorzy.pl, ul. Zwycięstwa 126 Instytut Dobrych Praktyk Biznesowych, ul. Zwycięstwa 126 Centrum Biznesu, ul. Zwycięstwa 42 MEC, ul. Łużycka 25a Salon Meblowy Bonkowscy, ul. Konstytucji 3 Maja 12 Royal Park Hotel&SPA, Mielno, ul. Wakacyjna 6 Mati-Glass Kraina Szkła i Luster, ul. Jasna 6 Morze Wina, ul. Zwycięstwa 121 Apteka Dyżurna, Rynek Staromiejski 1 Apteka Centralna, ul. Zwycięstwa 154 Apteka Centralna, ul. Zwycięstwa 94 Apteka Centralna, ul. Kutrzeby 14 Apteka Centralna, ul. Piłsudskiego 74 Apteka Centralna, ul. Lechicka 23 Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Pomorza Środkowego, ul. Dworcowa 11-15

KOŁOBRZEG HOTELE: s s s s s s s s s s

Arka Medical Spa, ul. Sułkowskiego 11 Aquarius, ul. Kasprowicza 24 Marine, ul. Sułkowskiego 9 Sand, ul. Zdrojowa 3 Jantar, ul. Rafińskiego 10 Ikar Plaza, ul. Wschodnia 35 Diva, ul. Kościuszki 16 Balic Plaza, ul. Plażowa 1 Leda, ul. Kasprowicza 23 Senator, Dźwirzyno, ul. Wyzwolenia 35

INNE: s

Pro-Bud S.A., św. Wojciecha 4



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.