KWIECIEŃ 2015 R. / NUMER 4 (18) / WYDANIE BEZPŁATNE
Sara Betkier i moda
Mama nazywała ją małą Cyganką, bo od zawsze kochała kolory. Kreatywnego podejścia do strojów uczyła ją babcia, która nauczyła ją też szyć – zaczęły od… kołder. Dziś Sara jest młoda zdolną projektantką mody, która nie narzeka na brak klientów. Rozwojowi kariery niewątpliwie pomógł jej udział w programie telewizyjnym.
# 31-33
Fot. Radek Koleśnik
Turystyczne i tłoczne (wszystko to prawda!) Bali urzekło naszych podróżników niezwykłą kulturą, religią i obrzędami.
Fot. Krzysztof Tuz
# 18-20
# 26-27
Spis treści
Najmodniejsze w tym sezonie są paznokcie zdobione geometrycznymi wzorami lub słodkimi obrazkami niczym z komiksu.
# 6-9 Na topie Tym żył Koszalin w kwietniu.
# 9 Po babsku
# 24-25 Smacznie
Marzycie o tym, by wyglądać jak milion dolarów? Koniecznie więc przeczytajcie tekst blogerki modowej Ewy Worsowicz.
Kebab z jelit lamy i mule, czyli przysmaki kuchni tureckiej, nie zrobiły na Dominice Mrozowskiej dobrego wrażenia. Za to tradycyjny kebab podawany z ogromną ilością chili – jak najbardziej. Dominika zdradza, jak go przygotować i z czym podawać.
# 10-14 Temat z okładki O Sarze Betkier cała Polska usłyszała dzięki programowi telewizji TVN Projekt Runway. Nam młoda projektantka mody zdradziła, co ją inspiruje, o czym marzy i jakie ma dalsze plany.
# 26-27 Pięknie Tym razem skupiamy się na paznokciach i ich najmodniejszym zdobieniu.
# 16-17 Dla niej i dla nich
# 28 Warto
Lubicie kolorowe ubrania? A może zabawne napisy umieszczone na czym się da? Jeśli tak, to świetnie – jesteście bardzo trendy.
Trójka koszalinian poleca film, płytę i książkę.
# 29-30 Niebawem
# 18-20 Prywatnie
Zapowiedzi wydarzeń kwietniowo-majowych.
Energiczna, roześmiana, z głową pełną pomysłów – taka jest Elżbieta Konarska, prezeska Radmor Taxi. Ciekawe, czy zgadniecie, jak niektórzy adresują listy kierowane do Eli…
# 31-33 Z podróży Ania Wolny i Krzysiek Tuz wciąż drepczą przez świat. Indonezja powitała ich wielkimi pająkami i wężami, co do których nikt nie ma pewności, czy są jadowite. Mimo to oboje są zachwyceni podróżą.
# 22 Torebka Śliczna, prosta, bardzo elegancka torebka-kuferek Ewy Czapik-Kowalewskiej skrywa całe mnóstwo skarbów. A kiedyś było tego jeszcze więcej. MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
# 34-38 Towarzysko Kto, kiedy, z kim i gdzie.
#4
Fot. 3blogspot.com
Ela Konarska jest dumną babcią. W Koszalinie mieszka dwoje jej wnuków: 6-letni Marcin i 5-miesięczna Martyna. W USA mieszka jeszcze jeden wnuczek, a za kilka miesięcy na świat przyjdzie kolejna wnusia.
To co się da, podziel na dwa
Fot. DP design Dawid Perz
Jolanta Stempowska redaktor naczelna
Na zdjęciu: Agata Jędrzejszyn
Chcecie, wierzcie albo nie, ale mnie ciuszki wszelakie natychmiast kojarzą się z moją... Anią. Dzieli nas pokolenie, łączą geny i podobne upodobania. Żadna z nas nie kupuje sobie nic nowego bez wzajemnej konsultacji. Tak naprawdę, to od lat chodzimy razem na zakupy. I rzadko zdarza się, że któraś kupuje coś, co drugiej się nie podoba. Mnie to zdarzyło się kilka miesięcy temu w Mohito. Uparłam się na popielaty sweterek, na który Ania kręciła nosem. – O Boże, znów popielaty. Nie możesz wybrać innego koloru. I taki długi... – marudziła. Postawiłam na swoim, kupiłam. Za kilka dni moja córcia przyszła z pytaniem, czy może sobie go pożyczyć. – A proszę bardzo – odparłam, śmiejąc się w duchu. Mamy bowiem to szczęście, że nasze figury są podobne i praktycznie możemy wymieniać się garderobą. Ostatnio na przykład w Emce wspólnie kupiłyśmy naprawdę fajną sukienkę. Droga była jak diabli, ale pani nam dała rabat i jak cenę podzieliłyśmy na dwa, wyszła kwota, którą byłyśmy skłonne strawić. Nie pytałam o to Sarę Betkier, bohaterkę naszego tematu z okładki, ale na pewno ma z mamą podobny gust, bo wiem, że jedna z jej dzisiaj prezentowanych u nas stylizacji jest właśnie mamina. Podoba mi się u niej także to, że jest tzw. szczególarą. Nie dość, że wkłada wiedzę i serce w to, co robi, to nie pozwala sobie na bylejakość. W zalewie siepiących się nitek, zaszewek zrobionych za wysoko lub za nisko, odpadających guziczków w przymierzalni, zacinających się zamków, beznadziejnie wykończonych bluzek, spódnic, spodni i czego tam chcecie – to dla mnie budujące. Przeczytajcie o niej koniecznie, bo mam nadzieję, że uda jej się wybić i będziemy jeszcze z niej dumni. Zwróćcie też, miłe panie, uwagę na tekst o modzie w manikiurze. W życiu by mi nie przyszło do głowy malować płytkę paznokcia od wewnątrz (bo jak potem zmyć lakier), a tu proszę - okazuje się, że to ostatni hit. Zadziwiła mnie również Monika Morozowska, która ma nie tylko talent aktorski, ale i świetnie czuje się w kuchni. Tego jeszcze u nas nie było: Monika przygotowała specjalnie dla nas cały obiad. Po turecku. Miłej lektury. Jolanta Stempowska
#5
Redakcja Magazyn Miejski Trendy – MM Trendy / Wydanie bezpłatne Redakcja: ul. Mickiewicza 24, 75-004 Koszalin tel.: 94 34 73 555, 94 34 73 522 faks: 94 34 73 540 e-mail: mmtrendy@mediaregionalne.pl Redaktor naczelna: Jolanta Stempowska Product manager: Danuta Kaźmierczak Promocja i marketing: Monika Wera Redakcja: Agnieszka Gontar, Katarzyna Chybowska, Mateusz Prus, Wojciech Konieczny, Małgorzata Zychowicz, Krzysztof Tuz, Ewa Worsowicz Projekt: Krzysztof Ignatowicz Ilustracja: Krzysztof Urbanowicz Dział fotograficzny: Radek Koleśnik, Izabela Rogowska Korekta: Maria Borkowska Skład: Justyna Dudek Druk: FHU Zeta Dyrektor zarządzający: Piotr Grabowski Reklama: 519 503 727 e-mail: danuta.kazmierczak@mediaregionalne.pl Wydawca: Polska Press Grupa ul. Domaniewska 45, 00-838 Warszawa Prezes: Dorota Stanek Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń. Materiałów, które nie zostały zamówione, redakcja nie zwraca. Na podst. art. 25 ust. 1 pkt. 1 b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Media Regionalne sp. z o.o. zastrzegają, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w MM Trendy jest zabronione bez zgody wydawcy.
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Na topie
#
Najlepszy
Fot. ????????????
nad Odrą
W połowie kwietnia odbył się 51. prestiżowy konkurs Jazz nad Odrą. Tegorocznym zwycięzcą, uznanym za indywidualnością jazzową 2015, został koszalinianin Kamil Piotrowicz. Wraz ze swoim zespołem zagrał 20-minutowy set składający się tylko z jego kompozycji. – Tegoroczna konkurencja była naprawdę silna, łącznie wystąpiło osiem zespołów z Polski i zagranicy. Oceniali nas świetni eksperci, między innymi Len Konitz czy Joe La Barbera i Leszek Możdżer – mówi Kamil. – Moje kompozycje zo-
stały docenione, ale jest to sukces całego zespołu. To dzięki ich świetnemu występowi i doskonałej interpretacji stało to się możliwe. To nie pierwszy duży sukces Kamil Piotrowicz Quintet, mimo że zespół istnieje zaledwie od roku. – Teraz przygotowujemy się do promocji naszego pierwszego albumu. Premiera już w czerwcu, zaczynamy koncertem w Filharmonii Koszalińskiej, na który gorąco zapraszam – dodaje muzyk. (zp)
Kobiece rządy
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Fot. Radek Koleśnik
Koszalińska Rada Miejska jest nie wątpliwie w dobrych kobiecych rękach. Najpierw na jej przewodniczącą wybrano Krystynę Kościńską, a teraz dołączyła do niej, jako zastępca, radna Barbara Grygorcewicz z klubu Platformy Obywatelskiej. Zajęła ona miejsce Andrzeja Jakubowskiego, który po objęciu funkcji zastępcy burmistrza Gościna musiał złożyć mandat radnego Koszalina. Jest to już trzecia kadencja Barbary Grygorcewicz, w poprzedniej pełniła funkcję przewodniczącej komisji spraw społecznych i rodziny. (zp)
#6
Na topie
#
Fot. ???????????
Wyjątkowy Reflektor
Tegoroczny XII Ogólnopolski Festiwal Piosenki Aktorskiej Reflektor niewątpliwie zapisze się w historii jako edycja ze wszech miar wyjątkowa. Po raz pierwszy w jego organizację włączyły się aż cztery koszalińskie instytucje kulturalne: Pałac Młodzieży tradycyjnie wsparł Bałtycki Teatr Dramatyczny i Radio Koszalin, a dodatkowo - Filharmonia Koszalińska. To właśnie w Filharmonii odbył się pierwszy w historii festiwalu koncert inauguracyjny: piosenki francuskie zaaranżowane na orkiestrę filharmoników (przez Macieja Osadę-Sobczyńskiego) zaśpiewała Monika Węgiel, przewodnicząca jury Reflektora. I kolej-
na nowinka: pierwszy raz festiwal miał motyw przewodni, właśnie piosenkę francuską, co sprawiło, że do konkursu zgłosili się doskonale przygotowani artyści, udało się wyeliminować zgłoszenia przypadkowe. Tradycyjnie jury przyznało nagrody: bezdyskusyjną zwyciężczynią, laureatką grand prix została Agata Grześkiewicz z Olsztyna, która zaśpiewała piosenkę Iskry i łzy. Drugą wielką zwyciężczynią okazała się Dominika Barabas z Poznania, która Piosenką dawnych kochanków wyśpiewała sobie I miejsce w kategorii III (wykonawcy w wieku 20-30 lat) oraz wszystkie nagrody dodatkowe. (ag)
Kongres przeciw przemocy Można już oficjalnie odtrąbić sukces III Regionalnego Kongresu Kobiet w Koszalinie. Tym razem tematem przewodnim były przemoc w rodzinnie i ratyfikacja konwencji antyprzemocowej. Ze swoim wykładem przyjechała profesor Monika Płatek, znana karnistka. Wśród gości były również Joanna Piotrowska z Fundacji Feminoteka oraz działaczka polityczna Barbara Nowacka.
Po raz trzeci rozdane zostały też nagrody w konkursie Kobieta Regionu Koszalińskiego. Wśród narodzonych znaleźli się: Jowita Chmielecka (biznes), Małgorzata Borek (działalność administracyjna i publiczna), Alicja Magdalena Omilianowicz (media), Marta Sekuła (działalność społeczna), Robert Bodendorf (równość i różnorodność). (zp)
#7
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Na topie
#
Bacteryazz wydaje płytę Koszaliński rockowy zespół Bacteryazz znalazł nietypowy, ale, jak się okazało, bardzo skuteczny sposób na zebranie pieniędzy, które umożliwią wydanie debiutanckiego albumu grupy. Panowie mieli już gotowy materiał na dwanaście utworów, zabrakło im sześciu tysięcy złotych na miksy i mastering krążka. Aby je zdobyć, wzięli udział w projekcie Polak Potrafi - internetowej akcji, która pozwala zebrać określoną kwotę przy wsparciu internautów. – Dzięki zaangażowaniu i dobrej woli wielu osób, udało nam się uzbierać całą kwotę, a nawet z niewielką górką – nie kryje radości Henryk Rogoziński, basista i autor tekstów Bacteryazz. – Dziś już wszystko jest gotowe i mamy nadzieję, że 30 kwietnia płytę pod tytułem Za drzwiami będzie już można kupić. A okazją ku temu będzie koncert, który o godzinie 20 zagramy w klubie studenckim Kreślarnia. Serdecznie wszystkich zapraszam - wstęp wolny. (ag)
Koncert pełen emocji
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
#8
Kto nie zna Justyny Steczkowskiej? Kiedy w radiu pojawia się Dziewczyna szamana, Oko za oko – wszyscy zaczynamy nucić. 11 kwietnia artystka wystąpiła w sali Centrum Kultury 105 i szturmem podbiła serca koszalinian. Mimo że sala nie była wypełniona po brzegi, Steczkowska dała doskonały, trwający prawie dwie godziny koncert. Oprócz wysłuchania nowych aranżacji znanych utworów i piosenek z nowej płyty, można było podziwiać wspaniały spektakl świateł. Artystka nawiązała świetny kontakt z publicznością, która śpiewała razem z nią. Czekamy z niecierpliwością na jej kolejny występ w naszym mieście. (zp)
#
Po babsku
Jak pięknie dziś wyglądasz Tekst : Ewa Worsowicz / Fot. Dawid Dąbrowski
Z pewnością masz taką koleżankę: codziennie prezentuje się wspaniale, ma nienaganny styl i najmodniejsze ubrania. Dałabyś się pokroić za jej garderobę i adresy sklepów, w których robi zakupy. Tymczasem, parząc kawę w firmowej kuchni, zauważasz u niej te same dżinsy z sieciówki oraz podobną bluzkę. Tyle tylko, że ona wygląda w nich jak chodzący milion dolarów. O co chodzi? Jak osiągnąć efekt WOW? To proste. Przygotuj sobie modowy koktajl i tej wiosny to ty olśnij wszystkich swoim stylem. Krok pierwszy: przygotuj składniki Nie musisz wydawać grubych tysięcy, żeby wyróżnić się z tłumu. Ale na początek na pewno potrzebujesz dobrych jakościowo ubrań typu basic. Często, przeglądając szafy moich klientek, zdumiewa mnie, że brakuje w nich klasyków. Mała czarna sukienka, proste dżinsy, biała koszula czy karmelowy trencz – to rzeczy, bez których nie obędziesz się, jeśli chcesz wyglądać dobrze. Są podstawą, na której oprzesz swój styl, dlatego muszą być świetnej jakości. Warto polować na nie na wyprzedażach oraz w designerskich outletach, gdzie kosztują o połowę mniej. Zwracaj uwagę na materiały – wełna, jedwab i kaszmir są przyjemne w noszeniu i bardzo trwałe. Znasz to powiedzenie: nie stać mnie, żeby kupować za mniej? Tu sprawdza się idealnie. Inwestujesz raz, a porządnie, i cieszysz się jakością na lata.
Ewa Worsowicz autorka bloga www.eve-r-green. blogspot.com, stylistka i felietonistka. Laureatka ogólnopolskich konkursów modowych. Rodzinnie związana z Koszalinem, który uwielbia za najpiękniejsze zachody słońca.
Krok drugi: zmiksuj Skoro masz już w garderobie sprawdzoną klasykę, dodaj do niej trochę pieprzu. Inwestuj w szałowe buty i piękne torebki – to na nie jako pierwsze zwracasz uwagę, przyglądając się drugiej osobie. Nie muszą być drogie, ale muszą być charakterne. Niech nadadzą całej stylizacji potrzebnego pazura. Mając na sobie oryginalne szpilki, nawet spodnie z second handu będą wyglądały obłędnie i nikomu nie przyjdzie do głowy, że kosztowały cię całe 8 złotych. Zwracaj uwagę na fasony i detale. To ważne, czy w danym sezonie kupisz buty ze spiczastym czy z okrągłym czubkiem. Takie smaczki robią różnicę. Odwiedzaj targi staroci, przeglądaj aukcje internetowe. Często znajdziesz tam niepowtarzalne modele, które zapewnią ci unikatowy look.
Krok trzeci: dopraw Bardzo lubię to stwierdzenie, że nawet najpiękniejsze ubranie jest niczym bez odpowiedniego „wsadu”. Pamiętaj, że to ty i twój charakter są siłą całej stylizacji. Każdy z nas ma swoje modowe zwyczaje, które podkreślają indywidualność. Ja mam słabość do skórzanych kurtek, w których zawsze podwijam rękawy. Raczej nie spotkasz mnie też na mieście bez lekkiego makijażu w stylu „smoky eye” i kropli różowego błyszczyka na ustach. Z kolei moja przyjaciółka nie wychodzi z domu bez zestawu ulubionych bransoletek, a jej mamę zawsze widuję w płaszczu z piękną broszką vintage w kształcie konwalii. Mieszaj różne style, ale pamiętaj o twoich znakach rozpoznawczych i konsekwentnie przemycaj je w swoich stylizacjach. No bo pomyśl, czy wyobrażasz sobie Marylin Monroe bez burzy platynowych włosów i soczyście czerwonej szminki? Nie! A czy Marylin zawsze wyglądała niczym milion dolarów? Tak! No właśnie. n
Sara Betkier 25-letnia studentka wzornictwa na Politechnice Koszalińskiej. Wzięła udział w drugiej edycji programu Projekt Runway. O projektach na swej stronie pisze tak: „Ucieczka od stereotypów i ideałów. Kreowanie szaleństwa w sposób wyrafinowany. Wygoda i luksus ponad wszystko, a podszewka zawsze kolorowa”. Zdradziła nam też, że nie lubi, kiedy modelki są za szczupłe i najbardziej lubi projektować dla pań o normalnych, pełnych kształtach. Prywatnie uwielbia podróże i każdą wolną chwilę spędza poza domem.
Temat z okładki
#
Sara Betkier:
Na materiały wydaję więcej niż na siebie Tekst: Katarzyna Chybowska / Fot. DP design Dawid Perz
Rzadko projektuje dla siebie, prawie nigdy – dla swojej rodziny. Powód? Bardzo prozaiczny: brak czasu. Sara Betkier to od kilku tygodni nasza gwiazda modowa. A wszystko przez jej udział w programie telewizyjnym Projekt Runway. Jak przystało na projektantkę mody, Sara nie lubi mówić ani o sobie, ani o swojej pracy. Woli to demonstrować. Na szczęście udało nam się namówić ją na rozmowę. Głowa pełna pomysłów W czasach liceum Sarę interesowało wszystko: od rysunku, malarstwa, przez rzeźbę, historię sztuki, po... chemię. – Moim pierwszym pomysłem na studia była konserwacja zabytków. Stwierdziłam jednak, że to bardziej męski zawód. Potem zastanawiałam się nad historią sztuki i nawet dostałam się na ten kierunek w Gdańsku i Łodzi, ale w ostatniej chwili dotarło do mnie, że będę się tam okropnie nudzić. Jestem z natury bardzo żywą osobą, wszędzie mnie pełno – wyjaśnia ze śmiechem. – I wtedy pomyślałam o wzornictwie. Wybrałam uczelnię w Koszalinie, bo to politechnika, a ja, idąc na studia, myślałam o projektowaniu sprzętu dla osób niepełnosprawnych. Mój młodszy brat jest niepełnosprawny i to on mnie inspirował. Choć Sara Betkier pomysłu na projektowanie sprzętów dla niepełnosprawnych nadal nie porzuciła, to od pierwszego roku studiów jej wyobraźnią niemal całkowicie zawładnęło projektowanie ubrań. Wszystko za sprawą zajęć z Aliną Adamczak. – Spodobał mi się sam proces, szukanie inspiracji, dobieranie kolorów, fasonu, wreszcie – szycie. Przygotowanie projektu na zaliczenie semestru było dla mnie samą przyjemnością i to wtedy tak naprawdę się tym zajęłam – opowiada nasza rozmówczyni. – Zresztą, to właśnie pani Alina namówiła mnie do wzięcia udziału w programie Projekt Runway.
Sara Betkier z programu odpadła w piątym odcinku. – Czułam, że to będzie ten dzień. Zupełnie nie byłam zadowolona z mojego projektu. Kiedy oddano mi komórkę, pierwsze, co zrobiłam po programie, to zadzwoniłam do Alicji (Korynkowskiej, odpadła w drugim odcinku programu – dop. red.) – wspomina Sara. – To ona dla mnie była faworytem Projektu Runway. Dziś, kiedy Sara już trochę ochłonęła, uważa, że udział w programie telewizyjnym ma swoje wady i zalety. REKLAMA
Dołącz do nas! Zostań Konsultantką AVON
Trudna praca pod presją Udział w programie telewizyjnym Projekt Runway był dla Sary prawdziwą przygodą, o której na pewno długo nie zapomni. – Po raz pierwszy miałam okazję poznać w jednym miejscu tylu niesamowitych ludzi. Mam nadzieję, że z wieloma z nich będę utrzymywać kontakt przez lata – mówi. – Oglądałam wcześniejsze edycje, ale dopiero będąc sama w programie przekonałam się, jak to jest pracować pod presją czasu. Z jednej strony to dobrze, bo go się nie marnuje niepotrzebnie, z drugiej, szczególnie mi, brakowało czasu na dokładne wykończenie projektów. Chwilami było mi wstyd za to, co oddawałam modelce.
BIURO AVON Hotel Gromada (wejście od Kaszubskiej) Koszalin, ul. Zwycięstwa 24b, tel. 605 251 962
– Jestem na przykład pod wrażeniem Anji Rubik, która na żywo wygląda równie pięknie jak na zdjęciach i jestem szczęśliwa, że ją poznałam. To samo dotyczy zresztą wszystkich jurorów. To świetni ludzie. Smutne jest zaś to, że w programie takim jak Projekt Runway musimy rywalizować z ludźmi, których lubimy i cenimy. Nasze zwycięstwo jest ich porażką – mówi była jego uczestniczka. – Trochę obawiałam się też zostania jakąś tam kolejną celebrytką, a to zupełnie nie w moim stylu. Okazało się jednak, że nie mam parcia na szkło.
Od pomysłu do przemysłu Od pomysłu do wykonania sukienki, bluzki czy marynarki mija około miesiąc. – Zaczynam od pomysłu, a inspirację znajduję we wszystkim. Nawet teraz, kiedy z tobą rozmawiam i patrzę na wasze biurka, przychodzą mi pomysły do głowy. Sposób, w jaki są tu ustawione przedmioty, przywodzą mi na myśl zapinaną na zamek marynarkę – oświadcza mi Sara. – Potem siadam do rysowania szkicu, najlepiej jak powstanie ich ze dwadzieścia. Bo nie chodzi tu tylko o przelanie pomysłu na papier, ale stworzenie konstrukcji już pod potrzeby krawieckie. Tego właśnie nauczyłam się na studiach: zapanowania nad chaosem, który mam w głowie. Jednym z najbardziej pracochłonnych elementów projektowania jest znalezienie odpowiedniego materiału. – Ja najbardziej lubię wełnę i skórę, bo są stabilne, ładnie się MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
#12
Jeden z projektów Sary.
Temat z okładki
#
układają i są miłe w dotyku. Z innymi materiałami jest tak, że trzeba je podklejać i podklejać, i podklejać, żeby uzyskać taki kształt, jaki się chce – wyjaśnia Sara. – Bardzo dużo czasu poświęcam na znalezienie i dobranie materiału do projektów. Nie kończy się to tylko chodzeniem po sklepach, ale też sprawdzaniem ofert w internecie i czekaniem na próbki. Pochłania mi to przynajmniej tydzień, a zdarzyło mi się raz, że klient musiał czekać prawie pięć miesięcy. Na materiały wydaję więcej niż na siebie.
Jeszcze bez specjalizacji, ale... Sara na razie próbuje swoich sił we wszystkim. Projektuje zarówno sukienki, bluzki, spódnice, jak i modę męską. – Najbardziej jednak lubię projektować sukienki i suknie ślubne, bo przy tych projektach można wyżyć się emocjonalnie. Klientki najczęściej nie wiedzą, czego chcą, albo potrafią opisać to tylko kilkoma słowami. W takich przypadkach mam największe pole do popisu – wyjawia. – W przyszłości chciałabym też tworzyć eleganckie ubrania na co dzień, do biura. Takie praktyczne, funkcjonalne i ładne. Jedyne, czego nie projektowałam do tej pory i nie chciałabym tego robić, to kolekcje dla dzieci. Głównie dlatego, że nie są wyzwaniem, jeśli chodzi o ich figury i pod kątem krawieckim. Pytana o swojego guru, Sara wymienia ciurkiem kilka nazwisk. – Chanel i jej eleganckie, proste kolekcje, Robert Cavalli, Iris van Herpen, którą podziwiam za łączenie faktur, ale sama takich rzeczy nie projektuję. Podobnie jest z Gosią
#13
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Baczyńską, którą podziwiam – dodaje projektantka. – Jeśli chodzi o podążanie za trendami, to raczej tego nie robię. No chyba że klientki akurat chcą tego, co jest aktualnie w modnym kolorze czy kroju. Po programie Projekt Runway pojawiło się większe zainteresowanie pracą Sary Betkier, powiększyło się też grono jej klientów. – Do tej pory klientki i klienci, bo są i tacy, i tacy, trafiali do mnie przez pocztę pantoflową, z polecenia znajomych i przez mój profil na Facebooku. Teraz, po programie, odzywają się ludzie z całej Polski. Pracy mi nie brakuje – śmieje się. – Najbardziej lubię, kiedy osoby, które się do mnie zgłaszają, potrafią powiedzieć, co im się podoba. Niby to niewiele, ale dla mnie naprawdę dużo. Lubię też rozmawiać o ich pomysłach, nawet tych złych, bo to zawsze jest kreatywna rozmowa.
Powrót do normalności Co na Sarę Betkier czekało po powrocie z Warszawy? Obrona pracy magisterskiej, pokazy nowej kolekcji, stosy zamówień od stałych klientów, czyli codzienność. – Mnóstwo mojego czasu poświęcam na pracę nad zamówieniami swoich klientów, z czego lwią jego część pochłania mi wykończenie, bo jakość jest dla mnie najważniejsza. To, co przygotowuję, musi być nie tylko ładne, szykowne, ale i wygodne. Kończę też moją pierwszą kolekcję męską, którą koszalinianie będą mogli zobaczyć 13 czerwca w Restauracji City Box podczas Koszalin Fashion Day 2015, który organizuje moje koło studenckie The North Fashion – informuje Sara Betkier. – Zaprezentuję 10 męskich, eleganckich garniturów. Na pewno część panów uzna ja za gotowe do noszenia, dla części mogą się okazać zbyt odważne. Mój chłopak jedną z marynarek założył na święta. To już dla mnie coś. Moda na pewno będzie obecna w moim życiu już zawsze, ale czy zawsze będę ją projektować i wykonywać, tego nie wiem, czas pokaże – stwierdza Sara Betkier. My mamy nadzieję, że jednak tak. n
Zdjęcia: DP design Dawid Perz Makijaż i fryzura: Agnieszka Kwiecień / BlumArt Wnętrza do zdjęć użyczyła nam Restauracja City Box przy Rynku Staromiejskim 3. Dziękujemy.
Dla niej
#
Bluza damska, RESERVED, cena: 99,99 zł Spodnie dresowe damskie, SINSAY, cena: 49,99 zł
Męska koszulka do biegania, DECATHLON, cena: 59,99 zł Legginsy, DECATHLON, cena: 99,99 zł
Szorty treningowe, H&M, cena: 39,90 zł
Biustonosz sportowy, H&M, cena: 99,90 zł
Kolorowy zawrót głowy
Buty do biegania damskie, TCHIBO, cena: 99,95 zł Torba sportowa, DECATHLON, cena: 99,99 zł; Piłka, DECATHLON, cena: 99,99 zł; Para hantli, DECATHLON, cena: od 24,99 zł
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
A właściwie całego ciała, bo wiosna to idealny czas na aktywność fizyczną. Wybierz tę, która sprawia ci najwięcej frajdy - bieganie, jazdę na rowerze, grę w piłkę albo fitness. Strój i urządzenia do ćwiczeń będą cię motywować, jeśli wybierzesz te w intensywnych, soczystych kolorach. Dodadzą energii i pozytywnie nastawią do dalszego wysiłku. Modne są intensywny róż, turkus, błękit, pomarańczowy i seledynowy.
#16
#
Dla nich
YES - Pandora: Bransoletka, cena: 199 zł;
Wypisz, wymaluj
Srebrna zawieszka, 359 zł
Hasła, napisy, sentencje, wyznania, żarty – teraz szukaj ich nie w książkach, ale na ubraniach i dodatkach. Najpopularniejsze są te na t-shirtach i koszulkach, ale znajdziesz je też na poduszkach, biżuterii, filiżankach, osłonkach do telefonów, a nawet butach! Najlepiej prezentują się w wersji czarno na Koszulka BEAUTY ISN’T SIZE, białym. I wszystko jasne.
T-shirt Fidays, SINSAY, cena: 29,99 zł
SINSAY, 19,99 zł
Sukienka, RESERVED, cena: 79,99 zł
Koszulka TODAY, CROPP, cena: 29,99 zł
Poszewka na poduszkę, H&M, cena: 29,90 zł
Koszulka BELIEVE, HOUSE, cena: 59,99 zł Osłona na iPhone’a, H&M, cena: 19,90 zł
Torba, CROPP, cena: 99,99 zł
HOME&YOU: Komplet kubków, cena: 35,00 zł; Filiżanka, cena: 25,00 zł
Buty, HOUSE, cena: 89,99 zł
#17
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Prywatnie
#
Ela Radmor to też ja Tekst: Agnieszka Gontar / Fot. Radek Koleśnik
Nie znosi nudy i biernego odpoczynku, jest ciekawa świata, wciąż żądna nowych wyzwań i przygód. Przy okazji ma też wielkie serce i gotowa jest nieść pomoc każdemu, kto jej potrzebuje. Mowa o Elżbiecie Konarskiej, prezes zarządu Radmor Taxi. Elżbietę na nasze łamy zaprosiliśmy na wyraźne życzenie redaktor naczelnej „MM Trendy”, która była w jury konkursu Babcia Roku zorganizowanego w marcu w Galerii Emka, w którym Ela brała udział. – Dziewczyny, koniecznie musimy o niej napisać, świetna kobieta – zakomunikowała nam Jola w trakcie redakcyjnego kolegium. – Sama energia i radość życia. Jak wiadomo, słowo naczelnej jest „święte”, a i nasza bohaterka nie broniła się specjalnie przed zagoszczeniem na łamach magazynu. – Bardzo mi miło, ale naprawdę nie ma ciekawszych osób niż ja? – pytała nieco speszona. Na to pytanie odpowiedzcie sobie, drogie czytelniczki, same.
Już z Koszalina
Ela Konarska jest tak silnie kojarzona z Radmorem, że zdarza jej się odbierać korespondencję adresowaną do Elżbiety Radmor. – Odbieram takie listy, bo cóż innego mi zostało… – śmieje się.
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Elżbieta Konarska na świat przyszła w Kamiennej Górze, niewielkim miasteczku na Dolnym Śląsku. Tam ukończyła szkołę podstawową i technikum włókienniczo-mechaniczne. – Jako dziewczynka marzyłam o tym, by być fryzjerką, ale wszystkie moje koleżanki po podstawówce szły do szkół średnich. Głupio jakoś mi było iść samej jednej do zawodówki, tym bardziej że byłam bardzo dobrą uczennicą. Stąd to technikum. Nie żałuję, bo to była dobra techniczna szkoła. Nauczyłam się wiercić w metalu, wiem czym jest suwmiarka, ale potrafię też wykonać gobelin – wspomina Elżbieta. – W międzyczasie zapragnęłam studiować historię, ponieważ zafascynowały mnie czasy Polski przedi powojennej, ale życie tak się poukładało, że nic z tego nie wyszło. Tuż po maturze Ela wyszła bowiem za mąż i szybko została mamą. – Jerzego, mojego męża, poznałam na weselu. Rozmawialiśmy tylko przez chwilę, ale on twierdzi, że już wówczas wiedział, że będę jego żoną – śmieje się. – I faktycznie, po roku, w trakcie którego widzieliśmy się wszystkiego razem dwa miesiące (Jerzy był w szkole wojskowej), pobraliśmy się i przyjechaliśmy do Koszalina, bo on dostał tu pracę. Państwo Konarscy w naszym mieście mieszkają od trzydziestu sześciu lat. – Po moim miasteczku Koszalin był dla mnie wielkim miastem. Tu były autobusy i windy! – opowiada. – Właściwie od początku dobrze się tu czułam i nawet nie wiem od kiedy nie mówię już „mieszkam w Koszalinie”, a „jestem z Koszalina”.
#18
#
Prywatnie
- Właściwie ciągle coś robię, gdzieś biegnę i w efekcie czasu dla siebie nie mam wiele - wzdycha Ela. - Ale kocham to, co robię. I lubię ludzi, ot tak, po prostu.
Od Kazelu, przez ZHP… Karierę zawodową Elżbieta Konarska rozpoczęła w Kazelu, w którym wytrzymała jedynie przez miesiąc. – To nie była praca dla mnie, czułam się zamknięta, stłamszona i do niczego niepotrzebna – mówi. Później o mały włos nie pracowała w Płytolenie. – To była zabawna historia, w której główną rolę odegrało moje nazwisko, zbieżne z nazwiskiem koszalińskiej dziennikarki Wandy Konarskiej – wspomina ze śmiechem. – Zadzwoniłam do Płytolenu, by dowiedzieć się o możliwość zatrudnienia, przedstawiłam się i ku mojemu zdumieniu sekretarka od razu umówiła mnie z dyrektorem. Poszłam na spotkanie, tam już na mnie czekał sam szef za biurkiem i rozpoczął od pytania, co chcę wiedzieć. No to spytałam o pracę, a ten zabrał mnie na zwiedzanie firmy. Mocno zdziwiona, po drodze myślałam: co tam inżynierowie i magistrzy! Oni na gwałt potrzebują technika włókiennictwa! Dopiero na koniec wizyty okazało się, że dyrektor był przekonany, że rozmawia z dziennikarką, właśnie Wandą Konarską… Jednak zafundowana wycieczka przekonała mnie, że to nie
jest praca dla mnie. Kolejne lata Elżbieta przepracowała w Związku Harcerstwa Polskiego. – Harcerką byłam od zawsze (na obóz harcerski jako drużynowa pierwszy raz pojechałam w wieku osiemnastu lat. To było wyzwanie!), bo od urodzenia byłam społecznicą i organizatorką – wyjaśnia. – Pamiętam, że kiedy byłam mała, na całej ulicy tylko jedna dziewczynka miała rower – wszyscy chcieli się przejechać, ale bez przerwy były kłótnie, kto, kiedy i jak długo. Wzięłam więc sprawy w swoje ręce, ustawiałam dzieciaki w karny ogonek, żeby wszyscy mogli się chociaż raz przejechać. W czasach szkolnych Ela była też przewodniczącą samorządu (to z jej inicjatywy powstał radiowęzeł, w którym prowadziła audycje), stworzyła nawet kabaret o szumnej nazwie IV a.
… do taksówek Przez całe lata nasza bohaterka łączyła życie zawodowe z byciem mamą i żoną. – Kiedy chłopcy byli mali, Kamil był wręcz niemowlęciem, mój mąż podjął dalszą naukę i wyjeREKLAMA
MARKUS SAT Koszalin, ul. Biskupa Domina 11 tel. 94 341 33 87
Szczegóły w Warunkach Promocji „Start+ Extra 24m urodziny” dostępnych w Punktach Sprzedaży oraz na www.ncplus.pl. Po Okresie promocyjnym Opcja dodatkowa Premium Sport&Film ulega automatycznemu wyłączeniu.
chał na dwa lata do Jeleniej Góry. Nie ukrywam, że było mi bardzo trudno, tęskniłam i czułam się rozpaczliwie samotna. To nie był dobry czas. Nadszedł w końcu taki moment, że Ela została bezrobotna. – Wówczas jedna z koleżanek zaproponowała mi dorabianie w dyspozytorni sieci taksówkarskiej. Popracowałam, spodobało mi się i od słowa do słowa, razem z dwudziestoma osobami w 2001 roku założyliśmy Radmor Taxi, którego od ośmiu lat jestem prezesem. Początki nie były łatwe, Radmor startował w Koszalinie jako piąta sieć, więc trzeba było udowodnić mieszkańcom, że taksówki są warte uwagi i godne polecenia. – Zaczynaliśmy od dwudziestu, dziś mamy osiemdziesięciu trzech taksówkarzy – informuje nasza rozmówczyni. – Oczywiście, mogłoby być ich więcej, ale mnie bardzo zależy na tym, by kierowcy mieli pracę, a nie stali całe godziny na postojach. Sieć stale się rozwija, aktualnie Elżbieta stara się przekonać „swoich chłopaków” do wprowadzania terminali płatniczych w taksówkach, bo jej zdaniem plastikowy pieniądz to przyszłość. – W ogóle mam mnóstwo pomysłów na dalszy rozwój firmy, ale czasem jest ciężko, kierowcy się buntują, czasami, rozmawiając z nimi, muszę używać nieparlamentarnego języka, by zrozumieli o co chodzi, jak to faceci. Ale nie narzekam, żeby to było jasne – podkreśla. – Taksówkarze zawsze mogą liczyć na moją pomoc, prywatnie i służbowo. Po części są moją rodziną.
Kiedyś łyżwy, dziś domek Dziś Elżbieta Konarska jest szczęśliwą, spełnioną kobietą, żoną, mamą dwóch dorosłych synów, z których jest dumna, bo wyrośli na porządnych, wrażliwych ludzi. – Krzysztof mieszka w Koszalinie, ma energiczną żonę i obdarzył mnie
dwójką wnucząt. Kamil mieszka w USA, ma ciepłą żonę, Amerykankę, z którą rozmawiam na migi, ponieważ nigdy nie zdążyłam nauczyć się angielskiego. Oni też obdarowali mnie wnukiem, a w czerwcu przyjdzie na świat kolejna wnusia – cieszy się. Jak każdy, Ela przez całe życie ma marzenia. – Jako dziewczyna najbardziej na świecie marzyłam o łyżwach. Mieliśmy w Kamiennej Górze zalew, po którym zimą ślizgałam się w narciarskich butach mamy z doczepionymi ślizgami. A w sklepie na rynku stały takie cudne figurówki. Codziennie chodziłam je oglądać, choć nie było mnie na nie stać. Aż w końcu nadszedł ten dzień, gdy dowiedziałam się, że będzie przecena. Uskładałam pieniądze i je kupiłam. Czułam się później w nich jak królowa! – opowiada. – A dziś moim największym marzeniem jest własny, malutki domek z niedużym ogrodem, za to z wielkim salonem, w którym będę mogła przyjmować całą rodzinę i wszystkich przyjaciół. Uwielbiam takie spotkania – mówi. – Chciałabym też rzecz jasna, by moim dzieciom w życiu dobrze się wiodło, by zwyczajnie były szczęśliwe. n Elżbieta Konarska w wolnych chwilach odpoczywa, ale aktywnie. Wraz z dwiema przyjaciółkami wędruje z kijkami, taki spacer ma około ośmiu kilometrów, z mężem i przyjaciółmi urządza spływy kajakowe i wyprawy rowerowe wokół Koszalina. – Jeździmy we wszystkich możliwych kierunkach i za każdym razem odkrywamy coś nowego. Obowiązkowym punktem takich wypraw jest też ognisko i pieczenie kiełbasek oraz rozmowy, które nigdy nie mają końca – mówi. A kiedy nie wędruje i nie jeździ – oddaje się ogrodnictwu. – W Jamnie mamy działeczkę, na którą wciąż brak mi czasu, ale uwielbiam na niej pracować. W czasie wyrywania chwastów cudownie odpoczywa mi głowa, znikają wszelkie problemy, za to wpadam na mnóstwo świetnych pomysłów. Ela angażuje się też chętnie we wszelkie akcje charytatywne, choć niezbyt chętnie o tym wspomina. – A o czym tu mówić – pyta retorycznie. – Wiem po sobie, jak różnie się w życiu plecie, więc jeśli tylko mogę, pomagam, bo tak miło sprawić komuś radość. Ot i tyle. W najbliższym czasie Elżbietę Konarską będzie można zobaczyć podczas charytatywnego pokazu mody organizowanego przez Północną Izbę Gospodarczą (piszemy o tym na str. 28)
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
#18
Torebka
#
Wszystko, co moje, noszę ze sobą* Ewa Czapik-Kowalewska to kolejna wielbicielka torebek: w szafie ma ich około trzydziestu w różnych kolorach, za to większość w jednym kształcie – kuferka. 6. Apteczka: – Noszę tu leki, które powinnam mieć pod ręką, ale przede wszystkim plastry. Jako mama dawno już odkryłam, że plasterki mają cudowną moc natychmiastowego uleczania. 7. Mała kosmetyczka: w niej kompaktowy zestaw kosmetyków do makijażu Clarins, grzebień i puder. 8. Portfel z imitacji skóry węża: – Podobał mi się i tyle. Nie wierzę w przesądy, że portfel ma być czerwony i trzeba nosić grosik na szczęście. Mam w nim zdjęcie syna, dokumenty, karty itede. 9. Gumowa bransoletka: prezent, który Ewa dostała na imieniny od niepełnosprawnego intelektualnie Adama. 10. Pendrive: – Bardzo ważna rzecz, ponieważ wciąż drukuję jakieś dokumenty. 11. Scenariusz do spektaklu i ścieżka dźwiękowa na płycie: – Pokuć to monodram Szymona Majchrzaka, jednego z moich wychowanków, którego jestem reżyserką – wyjaśnia Ewa. 12. Sakiewka i srebrna moneta: – Rekwizyty do spektaklu. Moneta jest ciekawa, bo to srebrne trzy marki z 1909 roku, które dostałam od mojego dziadka. (ag)
Torebka: dość duży, kremowy, oczywiście kuferek. – Lubię być niezależna i wszystko, co może być potrzebne, mieć pod ręką – mówi Ewa. – Dziś wystarcza mi na to średniej wielkości kuferek (nawet wypełniony utrzymuje ładny kształt!), ale w czasach, gdy nie miałam samochodu, moja torba była dwa razy większa. 1.Telefon Nokia i ładowarka: – Telefon służy mi do rozmawiania, jako kalendarz i odbiornik mejli. A ładowarkę mam przy sobie zawsze, bo nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać. 2. Kolba kukurydzy: – To taka zwariowana siatka na zakupy – śmieje się Ewa. – Na zakupy każda pora jest dobra, a ta siateczka, dzięki temu, że można ją łatwo zwinąć, zajmuje mało miejsca. 3. Pióro parker: – Z zasady piszę tylko piórem. To dostałam od męża.. 4. Zeszyt z hebrajskimi napisami na okładce: – To prezent od przyjaciela, notatnik na różne myśli i spostrzeżenia. Ale nie pamiętnik i na pewno nie kalendarz – zastrzega. 5. Ogromna kosmetyczka: jest w niej w zasadzie cała zawartość torebki. – Ponieważ często zmieniam torebki, wszystkie te drobiazgi noszę w jednym miejscu, dzięki czemu „przepakowanie” idzie bardzo sprawnie.
Ewa Czapik-Kowalewska prowadzi Studio Artystyczne im. Ziembińskich w Centrum Kultury 105, koszalinianka, która nie uważa się za prowincjuszkę, bo jak mówi: prowincję ma się w głowie. Żona Rafała, muzyka i kompozytora, mama 9-letniego Błażeja. W wolnych chwilach organizuje ze swoimi chłopakami krótkie wypady w promieniu stu kilometrów, kiedy mają więcej czasu, podróże są dłuższe. – Ale nie wybieramy ciepłych krajów i leżenia na plaży, tylko chodzimy, zwiedzamy, oglądamy, chłoniemy jak najwięcej świata – mówi. Ewa każdą wolną chwilę poświęca na czytanie (również zawodowo), ukochany pisarz to Julio Cortazar. Ponadto uwielbia robótki ręczne, szczególnie szydełkowanie i wyszywanie, a wraz z mężem „gotują na wyścigi”: uwielbiają odnajdywać stare receptury po to, by tchnąć w nie nowego ducha. *Omnia mea mecum porto – te słowa greckiego mędrca Biasa z Prieny są „torebkową” dewizą Ewy.
1 7
2
8 9 3
5 11
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
12
4 6
#22
Fot. Radek Koleśnik
10
Smacznie
#
Niedoszła żona tureckiego jubilera Tekst: Agnieszka Gontar / Fot. Radek Koleśnik
Dominika Mrozowska bardzo lubi gotować i jeść, czego po jej filigranowej posturze absolutnie nie widać. Eksperymentuje ze smakami z całego świata, ale jej serce i podniebienie należy do kuchni tureckiej. Pierwsze spotkanie Dominiki z Turcją miało miejsce pięć lat temu. – Lubliński teatr, w którym wówczas pracowałam, co roku jeździł do Turcji z przedstawieniami i warsztatami dla dzieci. Początkowo graliśmy po polsku, co było o tyle komiczne, że przed każdą kolejną sceną musieliśmy robić stopklatkę, żeby Turczynka mogła wyjaśnić dzieciom, co za chwilę zobaczą – śmieje się. – Później przerzuciliśmy się na uniwersalne spektakle taneczne, a na warsztatach towarzyszył nam tłumacz. Dzięki tym podróżom Dominika miała okazję poznać różne zakątki Turcji, niekoniecznie na utartych turystycznych szlakach. – Byliśmy między innymi w miejscowości Mardin, ichnim skalnym mieście, gdzie kultura bardzo różni się od naszej. Wszystkie kobiety musiały na przykład bardzo uważać, by przypadkiem nie odsłonić choćby skraweczka ciała. Mimo to nasza bohaterka, szczelnie opatulona, odbywała samotne wycieczki po targach, które całkowicie ją zauroczyły. – zachwycające tam jest wszystko, ale chyba najbardziej warzywa. Niektóre takie same, jak u nas, ale dwa razy większe, dojrzałe w tym ich cudownym słońcu, soczyste, takie… nasycone. Na jednej z takich wędrówek poznała nawet Turka, bogatego jubilera i właściciela hotelu, którego uroda młodej Polki tak urzekła, że koniecznie chciał się żenić. – Oferował moim przełożonym białe złoto o wadze równej mojej, na szczęście dyrekcja uszanowała moją odmowę. Innym razem, już w Ankarze, Dominice oświadczył się techniczny z tamtejszego teatru. – Zamiast pierścionka, ofiarowywał mi jednak… ogromnego, pluszowego goryla. No jak miałam go przyjąć? – żartuje. – W ogóle Turcy są nieprawdopodobnie kochliwi, wszystkie moje koleżanki miały interesujące przygody na tym tle.
Dominika Mrozowska aktorka Bałtyckiego Teatru Dramatycznego, którą już 2 maja będzie można zobaczyć w premierze spektaklu Edyp cię kocha. Prywatnie jest partnerką Marcina Borchardta, również aktora BTD, który dzieli z Dominiką miłość do pikantnego jedzenia. W Turcji Dominika była cztery razy, trzy z lublińskim teatrem i czwarty raz, rok temu, właśnie z Marcinem. – Ponieważ wcześniej z teatrem odwiedzałam Turcję tę niekomercyjną, więc z Marcinem pojechaliśmy do Antalyi, czyli turystycznego centrum. Dzięki temu już wiem, że uwielbiam ten kraj w każdej jego odsłonie – mówi. – Często nachodzi mnie myśl, że chciałabym tam mieszkać. Jedyna wątpliwość: cóż miałabym tam robić...
Tureckie smaki Dominikę Mrozowską, na równi z kulturą i targami, zachwyciła tamtejsza kuchnia. – Szukaliśmy miejsc, w których nie bywają turyści, a jadają Turcy, mieliśmy pewność, że tam jedzenie będzie najlepsze – opowiada. – I choć często trafialiśmy do spelunek, które polski sanepid zamknąłby natychmiast, to kebaby, jakie tam jadłam, są nie do zapomnienia. Najczęściej przygotowywane są z baraniny, z mnóstwem warzyw i obowiązkowymi świeżymi papryczkami chili. Ostre to nieprawdopodobnie, ale pieczenie cudownie łagodzi ajran,
czyli gęsty, spieniony napój jogurtowy, który smakuje jak połączenie naszego jogurtu, kefiru i maślanki. Nie wszystkie jednak przysmaki przypadły aktorce do gustu. – Kebab z jelit lamy był bardzo trudny do przełknięcia – wzdryga się. – Być może zagrała tu psychika. Gdybym nie wiedziała, co jem, to kto wie… Nie przypadły mi też do gustu mule, które Turcy zajadają jak my chipsy. Specjalnie dla naszych czytelników Dominika przygotowała prawdziwy turecki obiad. Ostrzegamy: dania są piekielnie ostre, ale i przepyszne. n
#23
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Turecka zupa z soczewicą Składniki: g szklanka czerwonej soczewicy g 1/2 szklanki kuskusu g cebula pokrojona w cieniutkie piórka g 3 ząbki czosnku (posiekanego lub przeciśniętego przez praskę) g puszka pomidorów bez skórki g pokrojona w krążki papryczka habanero (jedna z najpikantniejszych na świecie; Dominika radzi ją zastąpić papryczką chili) g szklanka soku pomidorowego g kostka rosołowa g łyżka masła g łyżka oliwy z oliwek g limonka lub cytryna g do smaku: sól, pieprz, pieprz cayenne, słodka i ostra mielona papryka Sposób przygotowania: w garnku stopić masło, dodać oliwę i na tłuszczu zeszklić cebulę, następnie dodać czosnek. Gdy czosnek się zeszkli wsypać soczewicę, kilka minut prażyć całość stale mieszając, dodać pomidory z puszki, posiekaną papryczkę, zalać wszystko sokiem po-
midorowym (ewentualnie szklanką wody). Gotować około 5 minut, dodać kostkę rosołową i pozostałe przyprawy i gotować ok. 25 minut, aż zmięknie soczewica. Około 5. minut przed końcem gotowania dodać kuskus, a na sam koniec wetrzeć do zupy nieco skórki z limonki lub cytryny i doprawić sokiem z połowy owocu. Podawać udekorowane kleksem jogurtu i listkiem mięty.
Ostry sos czosnkowy Składniki: g mały jogurt naturalny (może być typu greckiego) g 1/2 łyżeczki soku z cytryny g 2 przeciśnięte przez praskę ząbki czosnku g łyżeczka posiekanej natki pietruszki g łyżka suszonego szczypiorku g 1/2 drobno posiekanej papryczki chili g do smaku: sól i pieprz Sposób przygotowania: wszystkie składniki połączyć, odstawić na kilka minut do lodówki. Sos znakomicie smakuje z kebabem.
REKLAMA
Adana kebab (najpopularniejszy kebab w Turcji) Składniki: g około 1/2 kg mielonej wołowiny (w oryginale – baraniny) g 3 ząbki czosnku g 3 łyżeczki mielonej słodkiej papryki g łyżeczka kuminu rzymskiego g łyżeczka suszonej kolendry g utarta skórka z 1/2 cytryny lub limonki g papryczka chili pokrojona w cienkie krążki g garść posiekanej natki pietruszki g do smaku: sól, pieprz, płatki suszonego chili (ewentualnie pieprz cayenne), imbir
Niezmiernie miło nam jest przedstawić naszą propozycję szkoleń, które prowadzimy z pasji i chęci dzielenia się wiedzą, ogólnie nazywaną jako gastronomiczna.
Sposób przygotowania: wszystkie składniki przełożyć do miski i wyrobić na gładką masę (można dodać odrobinę bułki tartej). Z mięsa ulepić niewielkie kuleczki (z 1/2 kg powinno wyjść około sześciu), każdą nabić na patyczek od szaszłyka i rozwałkować tak, by wystawał tyko koniec patyczka. Gotowe roladki grillować około 20 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni (można też smażyć na patelni grillowej, ale trzeba pamiętać o obracaniu). Podawać z kuskusem lub tradycyjną turecką kaszą bulgur, którą można kupić na koszalińskim rynku (gotuje się ją, jak zwykłą kaszę).
Akademia powstała z myślą o poszerzaniu wiedzy o kawie, winach i kulinariach w szerokim zakresie połączonej z zastosowaniem w praktyce, bazując na doświadczeniu nabytym w sieci Restauracji „Viva Italia”. Naszą misją jest podnosić świadomość merytoryczną i praktyczną poznania gastronomii wszystkich amatorów oraz początkujących profesjonalistów chcących zgłębiać tajniki o perfekcyjnym przygotowaniu kawy, przyswojeniu wiedzy o winach czy poznać podstawowe wiadomości dotyczące gotowania, obsługi kelnerskiej i barmańskiej. Profesjonalna kadra kelnerska, baristyczna, sommelierska i kulinarna chce się dzielić swoją wiedzą. Szkolenia prowadzone dla osób chcących nabywać wiedzę w następujących zakresach poszczególnych umiejętności. Mocne strony akademii: * własna baza dydaktyczna * certyfikowani trenerzy * chęć do przekazywania wiedzy * trenerzy czynnie pracujący, uczestniczący w branżowych szkoleniach podnoszących kwalifikacje * wieloletnie doświadczenie w branży gastronomicznej * możliwość wyrobienia książeczki sanepid i przeprowadzenie badań lekarskich * materiały dydaktyczne własnego opracowania * zapewniamy catering podczas prowadzenia szkolenia Uczestnik szkolenia po zakończeniu kursu powinien: * znać zagadnienia związane z zawodem i potrafić stosować je w praktyce * znać składowe wybranego działu i potrafić stosować je w praktyce * należycie wykonywać obowiązki wybranego zawodu * stosować zasady BHP i PPOŻ w zakładzie gastronomicznym i na stanowisku pracy. Zapraszamy serdecznie do skorzystania z naszej oferty.
Fot. xxxxxxxxx
W przypadku pytań pozostajemy w kontakcie.
Sałatka coban (niezbędna do kebaba) Składniki: g 2 pomidory g 1 marchewka g 1 ogórek g po 1. cebuli białej i czerwonej g pęczek pietruszki g sok z 1/2 granatu lub cytryny g łyżka oliwy z oliwek g do smaku: sól, pieprz Sposób przygotowania: Marchewkę zetrzeć na tarce o dużych oczkach, pietruszkę posiekać, resztę warzyw pokroić w kostkę. Zalać oliwą oraz sokiem z cytryny, doprawić. n
Trener kelner / barman / barista Krzysztof Hinz hinz@vivaitalia-koszalin.pl Trener kelner / barman / barista Krzysztof Songin sony@vivaitalia-koszalin.pl Trener kulinarny Marcin Latkowski latkowski@vivaitalia-koszalin.pl
Pięknie
#
Koniec nudy! Zaszalej na wiosnę, czyli nowości w zdobieniu paznokci Tekst: Katarzyna Chybowska / Fot. Fotolia.pl
Frencz to już klasyka, pasuje zarówno na co dzień, jak i do wieczorowego stroju. W tym sezonie jednak stylistki polecają rysunki inspirowane bajkami, komiksami, abstrakcję, geometryczne wzory, a do tego dużo koloru. Może i wy się na to skusicie? Mimo spekulacji, że manikiur hybrydowy wyprze klasyczne już techniki akrylowe i żelowe, te ostatnie mają się nadal doskonale. Mało tego, mamy wrażenie że wręcz przeżywają renesans. To efekt mody na bogate zdobienia paznokci w różne w wzory. W końcu jeśli chce się takie dzieło sztuki mieć, to żadna z nas na pewno nie będzie ryzykować, że paznokieć się jej złamie już po kilku dniach. Postawimy raczej na coś trwalszego.
Dawno, dawno temu... Panująca od jakiegoś czasu moda na ekranizacje komiksów i bajek sprawiła, że rysunkowe postaci zwróciły również uwagę projektantów i stylistów. Nie inaczej jest z manikiurzystkami. Iron Man, Kapitan Ameryka czy bardziej lokalne postaci – Bonifacy i Pankracy, Makowa Panienka, Reksio, Bolek i Lolek – wszyscy oni mogą znaleźć się na waszych paznokciach. W niektórych studiach stylizacji paznokci będą to ręcznie robione rysunki lub wykonywane za pomocą specjalnych naklejek. Mogą one być takie same na wszystkich paznokciach lub tworzyć historię. Tego typu MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
motywy popularne są nie tylko wśród młodzieży i świetnie pasują do sportowego stroju, ale do letnich kolorowych sukienek.
Koło, kwadrat, a może trójkąt? Tegorocznym numerem jeden są jednak wzory geometryczne. Fantazyjnych pomysłów na łączenie nie tylko figur, ale i kolorów, jest tyle, że każda z nas coś dla siebie znajdzie. Na Zachodzie furorę robią malowane na paznokciach najróżniejsze figury geometryczne, przy czym paznokcie są przycinane do kształtu figury. Wyglądają ciekawie, ale – co tu dużo mówić – są kompletnie niepraktyczne, bowiem łatwo zahaczyć nimi o ubranie.
#26
Pięknie
#
Odwrócony frencz i półksiężyc Styliści nie zapomnieli również o tych z nas, które wolą nie wyróżniać się za bardzo swoim manikiurem, ale też mają ochotę na odmianę. Proponują im na przykład odwrócony frencz (paznokieć podzielony jest na dwie części, jak w klasycznym wykonaniu, ale węższy pasek znajduje się u podstawy paznokcia) albo półksiężyce pojedyncze lub po kilka wzdłuż lub w poprzek płytki. Z dodatkiem brokatu – mogą być świetnym dopełnieniem wieczorowego wyglądu. Co do kolorów, to hitem tej wiosny są barwy kamieni szlachetnych oraz jaskrawe czerwienie i odcienie bieli.
W 3D? Warto wspomnieć też o dopiero zdobywających popularność sposobach stylizacji paznokci. Jednym z nich będzie żel do stylizacji paznokci 3D, który pozwala tworzyć trójwymiarowe rysunki i wzory. Jest to alternatywa do zdobień akrylowych. Od akrylu różni się tym, że nie wydziela tak drażniącego, specyficznego zapachu, a dodatkowo masę żelową można modelować aż do momentu włożenia paznokcia do lampy UV. Ciekawą propozycją są też lakiery termiczne, których baza kolorystyczna ciągle się zwiększa. Po położeniu ich na paznokcie, w zależności od temperatury, mogą one być np. albo różowe, albo fioletowe, a najładniejsze są przejścia pomiędzy dwoma kolorami. Takie paznokcie na pewno szybko wam się nie znudzą.
Flip manicure To propozycja prosto z Hollywood: zamiast zdobić wierzchnią stronę paznokcia, malowana jest końcówka paznokcia od strony opuszki. Na górze używa się neutralnego koloru np. cielistego lub jasnych odcieni beżu, a pod spodem - co artyście gra w duszy. Mogą to być kolorowe wzory, rysunki, ale największą popularnością cieszy się biżuteria typu kryształki Swarovskiego, cyrkonie, a nawet diamenty. Do stylizacji tej trzeba jednak mieć długie paznokcie. W przypadku gwiazd filmowych, nie jest to problem, ale dla nas, kiedy trzeba napisać kilkadziesiąt mejli dziennie, już tak. n
#27
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
#
Niebawem
Charytatywny
Grupa Charytatywna działająca przy Północnej Izbie Gospodarczej zaprasza na pokaz mody. Przedsiębiorcy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej, przedstawiciele Urzędu Miejskiego oraz mediów prezentować będą najnowsze kolekcje odzieżowe Domu Mody Polskiej oraz kapelusze wyczarowane w Anna Dudojć Impression. Spotkanie uświetni występ znanego w Koszalinie wokalisty Piotra Zemły. Dochód ze sprzedaży biletów-cegiełek o wartości 30 zł zostanie przekazany Fundacji Zdążyć z Miłością na wyposażenie mieszkania chronionego dla samotnych matek. (ag)
Fot. adudojc.pl
pokaz mody Charytatywny pokaz mody, 28 kwietnia, godz. 17, Peugeot Mojsiuk Motor, Stare Bielice 128; chęć udziału można zgłaszać pod adresem koszalin@izba.info lub pod numerem telefonu 94 341 10 83.
Majówka w Koszalinie
Fot. fot. pauli: tapetos.pl
Tegoroczny majowy długi weekend będzie wyjątkowo krótki, bo zaledwie trzydniowy. Z tego względu pewnie wiele z nas zrezygnuje z wyjazdu, ale… to nic straconego. Centrum Kultury 105 szykuje nam bowiem moc atrakcji. Planuje między innymi: zawody nordic walking, pokaz zumby, pokaz tresury psów policyjnych, konkurs na najsympatyczniejszego zwierzaka w mieście, pokaz tańców góralskich i strojów ludowych, wielkie ognisko z pieczeniem kiełba-
sek, a dla dzieci – zabawy z animatorami, warsztaty plastyczne i mnóstwo innych atrakcji. Tradycyjnie podczas majówki nie zabraknie również koncertów pod chmurką. 1 maja zagrają Paulla&DJ Adamus. Oboje są uznanymi artystami: DJ Adamus odpowiada między innymi za oprawę muzyczną programu Kuby Wojewódzkiego, występuje na całym świecie: od Nowego Jorku po Szanghaj. Paulla (na zdjęciu) zaś to często nagradzana wokalistka, jej debiutancka płyta pt. Nigdy nie mów zawsze pokryła się multiplatyną, jako jedyna w historii polskiej muzyki otrzymała nagrodę główną na sopockim Festiwalu Top Trendy, a po roku wystąpiła w koncercie Top. 2 maja koszalinianie na chwilę będą mogli przenieść się pod szczyty Tatr za sprawą zespołu Future Folk, którego liderem jest Stanisław Karpiel-Bułecka. Wcześniej zaś wystąpi Hanka Rybka, utalentowana Podhalanka promująca muzykę ludową. (ag) Majówka, 1-3 maja, tereny podożynkowe; koncerty: Paulla& DJ Adamus – 1 maja, godz. 19, Hanka Rybka – 2 maja, godz. 15, Future Folk, 2 maja, godz. 18; wstęp wolny. REKLAMA
Jesteśmy w najlepszych miejscach w Koszalinie BIURO REKLAMY Danuta Kaźmierczak +48 519 503 727 danuta.kazmierczak@polskapress.pl
Premiera w BTD Ciekawą propozycję na dwa majówkowe wieczory przygotował dla widzów Bałtycki Teatr Dramatyczny: premierę sztuki Edyp cię kocha autorstwa Simona Doyle’a i Gavina Quinna. Reżyserem spektaklu jest Cezary Iber, laureat nagrody publiczności za najlepszy spektakl 5. Koszalińskich Konfrontacji Młodych m-Teatr. Spektakl jest opowieścią o mitycznym Edypie i jego rodzinie, tyle że przeniesioną w czasy współczesne. Reżyser stawia widzom pytania o wolną wolę, rodzinę, moralność i jej ewentualny upadek. W roli Edypa Artur Paczesny, Jokasty – Beata Niedziela. (ag)
Rys. Izabela Rogowska
Edyp cię kocha, 2, 3 maja, godz. 19, Bałtycki Teatr Dramatyczny, pl. Teatralny 1; bilety na premierę kosztują 50 zł, na kolejne spektakle 30 i 25 zł.
Wesele jamieńskie na bis Wesele jamieńskie, niezwykłe widowisko teatralne przygotowane przez Fundację Pokoloruj Świat, które premierę miało 25 maja zeszłego roku, powraca! Spektakl przedstawia weselne tradycje i obyczaje rodem z Jamna, a na scenie spotkają się samorządowcy, dziennikarze, chór męski Sokoły, chór Canzona, Zespół Pieśni i Tańca Bałtyk i wielu innych, których nie sposób tu wymienić. Reżyserem jest aktor BTD Marcin Borchardt, a za stronę muzyczną odpowiada Jarosław Barów z Teatru Variete Muza. Publiczność, oprócz oglądania, czeka także biesiadowanie. Warto dodać, iż podczas VII Gali Koszalińskiej Kultury, Wesele jamieńskie zostało przez prezydenta Piotra Jedlińskiego wyróżnione statuetką dla wydarzenia artystycznego roku 2014.
(ag)
Fot. Radek Koleśnik
Wesele jamieńskie, 30 maja, godz. 18, Bałtycki Teatr Dramatyczny, pl. Teatralny 1; bilety-cegiełki kosztują 50 zł, całkowity dochód z ich sprzedaży przekazany będzie na rzecz Hospicjum im. Św. Maksymiliana Kolbego w Koszalinie.
#29
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Warto
#
Film
Płyta
Książka
Selma
Kalejdoskop
Selma to ostatni z nominowanych do Oscara dla najlepszego filmu tytułów, który wchodzi do polskich kin – opieszałość dystrybutorów ma jednak swoje plusy, jest to bowiem jedna z najciekawszych kwietniowych premier. Życie Martina Luthera Kinga to filmowy samograj, dlatego dziwi, że postać ta dotychczas nie doczekała się solidnej filmowej biografii. Selma bardzo dobrze wypełnia tę pustkę – to bardzo dobrze zrealizowane, sprawnie opowiedziane i, co najważniejsze, niezwykle angażujące kino. Film Avy DuVernay skupia się na kluczowym epizodzie z życia Kinga (bardzo dobra rola Davida Oyelowo), jakim jest zorganizowanie pokojowego marszu protestacyjnego w tytułowej Selmie. Walczący o swoje prawa Afroamerykanie napotykają jednak na opór miejscowych władz i lokalnej społeczności, co doprowadzi do brutalnej konfrontacji – sekwencja na moście to jeden z najmocniejszych momentów filmowych ostatniego roku. Siłą obrazu jest emocjonalna szczerość i sprawnie budowane napięcie, świetnie udaje się też ukazać charyzmę głównego bohatera, zwłaszcza w kapitalnie zmontowanych scenach przemówień Kinga w Selmie. Bardzo dobrze wypada także drugi plan, a oskarowa piosenka Glory zgrabnie wpisuje się w ostatecznie pozytywny wydźwięk filmu. Selma to wartościowe kino podejmujące ważny i wciąż aktualny temat, filmów zaś wzbudzających autentyczne emocje nigdy dość.
Ostatnio wśród polskich wykonawców muzyki pop panuje moda na aranżacje z udziałem orkiestry. Tak eksperymentowała Kayah, ostatnio – Natalia Kukulska, a Andrzej Piaseczny z towarzyszeniem 50-osobowej Metropole Orkestr z Amsterdamu nagrał album, na który składają się jego ulubione polskie piosenki z lat 90. Poza jednym wyjątkiem (Kalejdoskop szczęścia), mamy więc same covery. Jak wyszło? Nijako. Andrzeja Piasecznego przewyższają orkiestrowe aranżacje, a jego wokal do tej konwencji nie pasuje. Na dodatek niektóre utwory zostały wręcz skrzywdzone nowymi wersjami. Uśmiechałem się, słuchając Scenariusza dla moich sąsiadów grupy Myslovitz. W tej wersji brzmi jak piosenka z filmu Disneya, co – w połączeniu z tekstem – wypada komicznie. Nie lepiej jest z Listem Hey oraz Zanim zrozumiesz Varius Manx. Kiedy słuchałem w młodości Anity Lipnickiej, przeżywałem prawdziwie i tekst, i muzykę. Piaseczny wyprał ten utwór ze wszelkich emocji. I to jest główny zarzut do tej płyty. Piaseczny chciał złożyć hołd piosenkom, którymi się inspirował, a ostatecznie je zredukował do pustych i chłodnych kompozycji. Może i jest on artystą dobrze wypadającym w lekkim repertuarze z małym zespołem, tutaj jednak porwał się z motyką na słońce i poległ. Nie przeszkodziło mu to w osiągnięciu sukcesu komercyjnego, bo najbardziej słuchaczom podoba się to…, co już dobrze znają.
Pacjentka z sali nr 7
Wojciech Konieczny, polonista w Zespole Sztuk Plastycznych MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Mateusz Prus, pracownik Politechniki Koszalińskiej
#30
Chcę dziś państwu polecić książkę, której akcja dzieje się w szpitalu. Już widzę, jak część z was po takim wstępie, nie zechce na książkę nawet spojrzeć. Niesłusznie! Powieść ta nie jest romansem medycznym, choć znajdziemy tam liczne wątki sympatii, nie jest też ponurym zapisem wad systemu lecznictwa francuskiego, choć znajdziemy tam typowe i dla Polski obrazki z oddziału ratunkowego. Jest zapisem zdarzeń francuskiego lekarza-stażysty, który za pomocą gromadzonych i opowiadanych historii próbuje sobie radzić z „trudnymi” przypadkami w swojej pracy. Jeszcze jedna banalna opowiastka, powiecie, ale nie będziecie mieli racji. Oprócz smutnych opowieści jest w tych historiach wiele nadziei, pogody ducha, uśmiechu i radości a poza tym erudycja, która przejawia się i w cytowaniu Rimbauda, i w nadawaniu zabawnych przezwisk członkom personelu i pacjentom. W jakim szpitalu znajdziecie Kobiety-Ogniste Ptaki, Melpomeny, Montekich i Kapuletich, Narcyzów, Szpatułki? Pewnie są w każdym, ale nikt ich tak pięknie nie przezywa. W tej opowieści mieszają się ze sobą sceny wzniosłe i prozaiczne, ale zawsze piękne i budujące. Specjalnie nie piszę nic o tajemniczej pacjentce z sali nr 7, bo mam nadzieję, że przeczytacie o niej sami. Fabuła wciąga tak, że nie spostrzeżecie się, że opowieść już się skończyła… Małgorzata Zychowicz, kierownik działu metodyki w KBP
Z podróży
#
Miesiąc miodowy na równiku
Tekst i zdjęcia: Krzysztof Tuz
Według miejscowych Gili Meno to najlepsza wyspa na świecie na spędzenie miesiąca miodowego
Indonezja przywitała nas jeszcze piękniejszymi niż dotychczas krajobrazami. Soczyście zielonymi polami ryżowymi, malowniczymi wzgórzami wpadającymi wprost do zatok z turkusową wodą i palmami kołyszącymi się na tle wyjątkowo błękitnego nieba. Ale nie tylko .. – Najpierw pijawki, potem parzące meduzy. Z dachów spadają nam węże, rano łaził po mnie karaluch wielkości pięści, a teraz to. No ileż można. Przecież ja tu palpitacji serca dostanę – pół żartem, pół serio skwitowała Anka na widok włochatego stwora przypominającego szczura, który maszerował pod dachem naszego domku, zupełnie nic nie robiąc sobie z naszej obecności. Fakt. Ciekawych spotkań z przedstawicielami azjatyckiej fauny nam ostatnio nie brakowało. Zaczęło się od węża. Zielony, trochę ponad półmetrowy gad zsunął się z pokrytego trzciną dachu naszego bambusowego domku wprost na rękę Anki, po czym zniknął w trawie chyba jeszcze bardziej przestraszony od niej. – Spokojnie, zielone nie są groźne – uspokajali nas chłopaki z ośrodka. – Czasami mogą ugryźć, ale nie są jadowite. Zupełnie co innego usłyszeliśmy dwa tygodnie później na sąsiedniej wyspie Bali, gdy na ścieżce ciągnącej się wzdłuż pól ryżowych przyglądaliśmy się skutecznie rozjechanemu egzemplarzowi. – Czarny nie jest niebezpieczny, ale na zielone musicie uważać. Na wszelki wypadek szerokim łukiem obeszliśmy więc ko-
lejnego węża, który wygrzewał się wzdłuż trasy naszej wędrówki. A bo to wiadomo, czy on jest bardziej czarny, czy może jednak trochę zielony. Na kolejnej wyspie natknęliśmy się na pająki giganty. Te na szczęście nie były zainteresowane nawiązywaniem z nami bliższej znajomości. Siedziały grzecznie na kilkumetrowych pajęczynach i czekały na swoją ofiarę. Rozglądając się za kolejnymi okazami, o mało nie rozdeptaliśmy jaszczura, który wyskoczył z krzaków wprost pod nasze nogi i dostojnie przemaszerował na drugą stronę dróżki. Nie pierwszy, nie ostatni. Miejscowi mówią na nie warany z Gili Meno. Taką przynajmniej widokówkę dostaliśmy w jednej z plażowych restauracji. Fotomontaż, pomyślałem w pierwszej chwili. Jednak niecały kwadrans później żywy dowód na to, że się myliłem, wskoczył do wody, kręcąc swoim długaśnym ogonem wyraźnie niezadowolony z przerwanej sjesty. Dokładnie w tym samym miejscu co na pocztówkowym zdjęciu. Po tych i wielu innych spotkaniach jakaś „myszopodobna” rodzina, która zdecydowała się zamieszkać z nami, nie robiła już na nas większego wrażenia, chociaż moskitierę przed snem zasunęliśmy tego dnia szczelniej niż zazwyczaj.
#31
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Z podróży
#
Wrażenie zrobiło jednak Bali, którego o mało co nie wykreśliliśmy z naszych planów.
Magiczne Bali – Bo takie turystyczne, tłoczne i podobno przereklamowane – słyszeliśmy od znajomych, podróżników i czytaliśmy w internecie. Zgadza się. Ale też i magiczne, z zupełnie inną kulturą, religią i obrzędami. Bali to niemal państwo w państwie. Podczas gdy religią dominującą w Indonezji jest islam tak na Bali króluje hinduizm. Nie taki zwykły, bo z naleciałościami buddyzmu, wierzeń animistycznych i z całą masą egzotycznych dla nas obrzędów. W niemal każdym domu, również w pensjonatach, znajdowała się mniejsza lub większa świątynia, w której mieszkańcy oddawali cześć różnym bogom i bóstwom. Szczególnie w Ubud, artystycznej stolicy wyspy. Na każdym rogu ulicy i przy każdym obejściu straszyły nas kamienne maszkarony, przy których paliły się kadzidła i leżały symboliczne ofiary wykładane przez Balijczyków. Czasami była to odrobina ryżu, czasem herbatniki wyżerane później przez wałęsające się psy lub kilka kwiatów. Wystarczyło też wyjść kawałek z centrum miasta, by zniknęły tłumy turystów i warczące motorki, a pojawiły się niezwykłe krajobrazy. Malownicze wzgórza, spokojne wioski położone w dolinach i zielone pola ryżowe. I nawet ludzie od razu robili się inni. Niby wciąż chcieli nam coś sprzedać, ale już trochę inaczej, trochę przy okazji. – Gorąco dziś... – No gorąco. – A w Polsce też tak gorąco? – U nas teraz zima, nawet - 5 stopni Celsjusza – To faktycznie zimno, chyba bym umarł w takiej temperaturze. A może chcecie kokosa? – Może byśmy i chcieli, ale przecież nie masz kokosa? – Tu jest mój dom. Usiądźcie proszę na chwilę, a ja szybko wskoczę na drzewo i zerwę kilka świeżych owoców.
Gili Meno na miesiąc miodowy Jeszcze fajniej było na wyspie Gili Meno. – Jedziecie na swój miesiąc miodowy? – śmiali się Hendy
Na wędrówki po polach ryżowych nie zabieraliśmy ze sobą wody. Świeżo zerwany z drzewa kokos był o niebo lepszy.
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
i Jaya, nasi indonezyjscy znajomi z Lombok. – Za starzy jesteśmy na takie zabawy – droczyliśmy się, siedząc przy świeczkach, bo w miasteczku znowu zabrakło prądu. – My swoje wiemy, inaczej pojechalibyście na Trawangan lub Air.
#32
Z podróży
#
Zbynka, Czecha z Pragi poznaliśmy w Iranie. Po raz drugi spotkaliśmy się na magicznej wyspie Bali zatrzymywaliśmy się w ulubionej knajpce i w pozycji horyzontalnej, z winem ryżowym i chłopakami pogrywającymi na gitarce obserwowaliśmy morze. I rozmyślaliśmy, jak fajnie mają, że mogą sobie rozpalić ognisko bezpośrednio na plaży, nie stresując się, że jakiś nadgorliwy policjant wyskoczy nagle z bloczkiem mandatowym. Nie wyskoczy, bo na Meno nie ma policjantów i nikt nie przejmuje się takimi drobiazgami. Masz ochotę rozpalić ognisko, to rozpal. Byle byś sąsiadowi w szkodę nie wlazł i po sobie posprzątał.
Nie tęsknię za schabowym
Pająki giganty na indonezyjskiej wyspie Gili Meno
Na miejscu okazało się, że to sami miejscowi na podstawie odwiedzającej klienteli zaszeregowali tak trzy leżące koło siebie, niewielkie wysepki. Gili Trawangan była mekką imprezowiczów, Air – idealną wyspą na wypoczynek, a Meno – najlepszym na świecie miejscem na spędzenie miesiąca miodowego. Bez samochodów, spalin i asfaltowych dróg. Bez ryczących dyskotek i wielopiętrowych hoteli. Meno błyskawicznie podbiła nasze serca. Dostosowaliśmy się do spokojnego trybu życia mieszkańców. Na śniadanie budziły nas koguty. Po obowiązkowym naleśniku z bananami i miodem oraz sałatce owocowej, ruszaliśmy szukać nowych miejsc na nurkowanie z tropikalnymi rybkami i żółwiami lub kąpiel w krystalicznie czystej wodzie. Na kolację
Trzeci miesiąc naszej podróży powoli przechodzi do historii. I chociaż na lotnisku z szaloną przyjemnością zamieniłem ryż i makaron na niezdrowego burgera z frytkami, to nie tęsknię jeszcze za schabowym i pierogami. Dobrze mi bez telewizji i sensacyjnych nagłówków z polskich serwisów informacyjnych. Nawet na równikową pogodę, dusząco wilgotną i nieznośnie parną, narzekam już zaledwie co drugi dzień. Najbardziej jednak cieszę się, że kule i plastikowy bucik usztywniający Anki poszły precz i po Laosie będziemy mogli już dreptać bez przeszkód. W swoim zwykłym tempie... n
#33
Krzysztof Tuz obieżyświat z zacięciem trampa. Szczęściarz łączący przyjemne z pożytecznym: służbowo jest współwłaścicielem Biura Podróży Masz Wakacje. Prowadzi blog www.wakacjeipodroze.com.
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Najmłodsi laureaci tegorocznych nagród prezydenta w dziedzinie kultury.
VII Gala Koszalińskiej Kultury Ostatnia sobota marca była niezwykle ważna dla wszystkich koszalinian związanych z kulturą - tego dnia w Filharmonii Koszalińskiej prezydent Piotr Jedliński wręczył nagrody za osiągnięcia w dziedzinie tworzenia, upowszechniania i ochrony kultury. Jak zwykle galę poprzedził koncert, tym razem jednak o tyle niezwykły, że na scenie prezentowali się młodzi, zdolni koszalinianie: Michalina Olszewska, Paweł Barów, Karolina Nawrocka, Ewa i Basia Osada-Sobczyńskie oraz Piotr Zemła. Orkiestrę filharmoników poprowadził Maciej Osada-Sobczyński. Łączna kwota nagród przyznanych przez prezydenta to 69 tysięcy złotych. (ag) Fot. Radek Koleśnik
Ewa Osada-Sobczyńska z córeczką Basią we wspólnej piosence o żabie. Warto dodać, że orkiestrą dyryguje mąż i tata, czyli Maciej Osada-Sobczyński.
Karolina Nawrocka i Filip Miarka. Karolina zaśpiewała własną piosenkę, którą Filip zaaranżował na orkiestrę.
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Przewodnicząca Rady Miejskiej Krystyna Kościńska w rozmowie z Markiem Jóźkowem, fotografikiem, który obchodzi jubileusz 50-lecia pracy.
#34
Towarzysko
#
Fotografik Grzegorz Funke świętowal prezydencką nagrodę w gronie rodziny i przyjaciół.
Koszaliński wydział oświaty: Aleksandra i Krzysztof Stobieccy oraz Anna i Przemysław Krzyżanowscy.
Reprezentacja Bałtyckiego Teatru Dramatycznego: Izabela Rogowska (odbierała nagrodę w imieniu męża Wojciecha), Rafał Wołyniak i Katarzyna Ulicka-Pyda.
Kulturalno-polityczne pogaduszki przy kawie toczą posłowie Wiesław Suchowiejko (z lewej) oraz Stanisław Gawłowski.
Piotr Zemła pierwszy raz miał okazję śpiewać z towarzyszeniem filharmoników. Wypadł świetnie.
Równie dobrze na scenie w filharmonii wypadł Paweł Barów na co dzień występujący w Teatrze Variete Muza.
Od lewej: Bogumiła Szczepanik, Izabela Wilke, Maria Zientarska oraz Barbara Grygorcewicz.
Od lewej: Beata Sawa-Jovanoska, Anna Makochonik oraz laureatka nagrody prezydenta Barbara Jaroszyk, dyrektor Festiwalu Integracja Ty i Ja.
#35
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Wojowniczy indianin z tomahawkiem i jego piękna squaw, czyli Janusz i Ewa Konfiszowie.
Bal Biznesu na Dzikim Zachodzie
Kowboj i technika?! Po minie Jarosława Barowa widać, że sprawa nie jest łatwa...
Fot. Radek Koleśnik
Koszalińscy przedsiębiorcy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej mają fantazję i lubią się bawić. Dowiedli tego na czwartym Balu Biznesu, który 11 kwietnia odbył się w Saloonie (Teatr Variete Muza na ten wieczór przeszedł metamorfozę). Tematem przewodnim imprezy był Dziki Zachód (bo z tym przedsiębiorcom kojarzy się wolny rynek), nie zabrakło więc szeryfa, kowbojów i kowbojek, dam rodem z saloonu i oczywiście indian i indianek. I choć na balu obowiązywały surowe zasady: broń należało zostawić w barze, kategorycznie zabroniono wszczynania bójek, do Saloonu pod żadnym pozorem nie wolno było wjechać konno i upraszano o nieplucie na podłogę i nierozbijanie butelek o ściany, goście przednio bawili się do białego rana, a uśmiechy z twarzy nie znikały ani na minutę. (ag)
Od lewej: Karina Talewska, Magdalena i Robert Bodendorfowie oraz Anna Talewska. MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Wojciech Stadnik i Kinga Wołodkowicz.
#36
Towarzysko
#
Kowbojska para: Nell i Przemysław Chojnowscy.
Czyżby zamach kowboja na rdzenną Amerykankę? Spokojnie, to tylko zabawa: Jerzy Thiel „mierzy” do Haliny Kozak.
Stylowi rodem z Dzikiego Zachodu: Małgorzata i Zbigniew Budniakowie...
Gospodarze balu: szeryf Robert i gwiazda saloonu Magdalena Bodendorfowie.
... oraz Beata i Piotr Konieczni.
Tańce, hulanki, swawole, czyli nauka tańców kowbojskich.
Silna grupa pod wezwaniem, czyli koszalińscy przedsiębiorcy na Dzikim Zachodzi.
Żywiołowego, zapierającego dech kankana brawurowo odtańczyły tancerki Teatru Variete Muza. Państwo Małgorzata i Zbigniew Budniakowie oraz Krystyna Waga.
#37 #2
MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Towarzysko
#
III Regionalny Kongres Kobiet w Koszalinie Wspólne zdjęcie uczestników koszalińskiego kongresu.
Barbara Nowacka i Adam Ostaszewski, czyli lewica razem. Mama i córka, czyli Dorota (z prawej) i Magdalena Chałatowe, główne organizatorki kongresu.
Profesor Monika Płatek i Krzysztof Olkowicz, szef koszalińskiego więziennictwa.
Spektakl Właściwie….Tango w wykonaniu Teatru Medium ze Starogardu Gdańskiego wywarł ogromne wrażenie na publiczności. Tematem była rzecz jasna przemoc w rodzinie. MAGAZYN MIEJSKI
NUMER 04/2015
Małgorzata Borek została kobietą regionu koszalińskiego w kategorii działalność administracyjna i publiczna. Ciekawi nas, kto bardziej się cieszy z nagrody: laureatka czy Andrzej Ziemiński, dyrektor Koszalińskiej Biblioteki Publicznej.
#38
Fot. Sabina Marcinkowsxska
Dorota Chałat i Grzegorz Napieralski.
TU NAS ZNAJDZIESZ
Wyjątkowe miejsca w Koszalinie i Kołobrzegu BANKI
• Alior Bank, ul. Zwycięstwa 37 • Bałtycki Bank Spółdzielczy, ul. Zwycięstwa 13/1
BAWIALNIE DLA DZIECI
• Smokuś, ul. Franciszkańska 24 • Frajda, ul. Zwycięstwa 106-108 • Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, ul. Morska 28 • Bajeczna Chatka Kubusia Puchatka, ul. Paderewskiego 1 • Sala Zabaw Eldorado Koszalin, ul. Jana Pawła II 20 • Motylek, ul. Jana z Kolna 38 • Madagaskar, ul. Bohaterów Warszawy 2 (parter)
BIURA NIERUCHOMOŚCI I DEWELOPERZY
• Urbanowicz Centrum Nieruchomości, ul. Andersa 2 • Kiljan Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 40/48 • Abelard Nieruchomości, ul. Dworcowa 1 • Ilecki Nieruchomości, ul. 1 Maja 20/5 • House Martin Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 155 • INVEST Nieruchomości, ul. Wyszyńskiego 3/3 • LECHBUD, ul. Podgórna 8 • PBO Piotr Flens, ul. Gnieźnieńska 74 • Interhouse Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 77/4 • Pol-Eden, ul. Zwycięstwa 196/5 • Abakus Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 143 • Mielno-Holding Firmus Group, Mścice, ul. Dworcowa 29 • Gadomska Nieruchomości, ul. Zwycięstwa 46/U14
BIURA PODRÓŻY
• TUI Centrum Podróży, ul. Paderewskiego 1 (Atrium) • Salon Firmowy Rainbow Tours, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • ABC Świat Podróży, ul. Jana Pawła II 20 (Emka) • Exodos, ul. Kaszubska 6A • Itaka, ul. Domina 7/9 (Millenium) • Odys, ul. Wyszyńskiego 5/2 • Polskie Biuro Podróży M. Wolski, ul. Dworcowa 15 • Masz Wakacje s.c., ul. Połczyńska 1 • Evatrans, ul. Jana z Kolna 38
GABINETY LEKARSKIE I MEDYCYNY ESTETYCZNEJ
Estetycznej Dermalogica, ul. Zwycięstwa 40/55-56 (w CH Jowisz) • Cosmedica ul. Zwycięstwa 17/2
KANCELARIE ADWOKACKIE I NOTARIALNE
• Witaszek, Wroński i Wspólnicy, ul. Zwycięstwa 28/3 • Kancelaria Adwokacka Bogusław • Szpinda, ul. Piłsudskiego 28 • Nosowski, Konratowski i Wspólnicy, ul. Zwycięstwa 126 • Kancelaria Adwokacka Marek Cichy, ul. Zwycięstwa 137 • Kancelaria Adwokacka Ryszard Bochnia, ul. Zwycięstwa 138 • Kancelaria Radcy Prawnego Eugeniusz Wicher, ul. Zwycięstwa 202B/3 • Kancelaria Radców Prawnych Kraszewski, Tomaszewska, ul. 1 Maja 12/3 • Kancelarie Adwokackie Stefania Płocica, Michał Płocica, ul. Piłsudskiego 5 • Kancelaria Radców Prawnych Joanna Kalinowska-Domaracka, Anna Sobierajska-Majchrzak, ul. Zwycięstwa 125
KAWIARNIE I CUKIERNIE
• IL Boun Cafe, ul. Domina 3/6 • Park Caffe, ul. Asnyka 11 • Columbus Coffee, Rynek Staromiejski 13 • Świat Lodów, ul. Zwycięstwa 43 • Świat Lodów, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) • Cukiernia Artystyczna Fantazja, ul. Śniadeckich 29 • Kaliszczak, ul. Zwycięstwa 26A • Kaliszczak, ul. Zwycięstwa 152 • Ciastkarnia Poznańska, ul. Połtawska 2 • Cukiernia - Pizzeria Niedźwiadek, pl. Gwiaździsty 1 • Coffe House, ul. Dzieci Wrzesińskich 9/2
KLUBY SPORTOWE I FITNESS
• PURE Jatomi Fitness, ul. Okrzei 3 (Kosmos) • PURE Jatomi Fitness, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • Amadeus, ul. Modrzejewskiej 40 • Studio Tańca i Fitnessu OFF, ul. Podgórna 11 • BlineClub, ul. Piłsudskiego 88A • Dom Tańca, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) • Forma Squash, ul. Franciszkańska 24 • MK. Bowling, ul. Okrzei 3 (Kosmos) • Studio Tańca Pasja, ul. J. Pawła II 4A • Centrum Zgrabnego Ciała Lejdis Fit, ul. Komisji Edukacji Narodowej 5/1 • Fitness Studio, ul. Franciszkańska 104B
• Adent, ul. 4 Marca 23G • Gabinet Harmonia, ul. Śniadeckich 7b/e • Pulsmed, ul. Stoczniowców 11-13 • Centrum Medyczne Beta Tarnowski, ul. Traugutta 31/3 • Dentalmed, ul. Sygietyńskiego 14 • Stan-Med., ul. Staszica 8A • Remedica, ul. Śniadeckich 4 • Oculus, ul. Nowowiejskiego 3 • Medical Beta, ul. Modrzejewskiej 15 KULTURA • Centrum Medyczne CanadaMed, • Centrum Kultury 105, ul. Piłsudskiego 45 ul. Zwycięstwa 105 • Instytut Kosmetologii i Medycyny • Teatr Variete Muza, ul. Morska 9
• Kino Kryterium, ul. Zwycięstwa 105 • Koszalińska Biblioteka Publiczna, ul. Polonii 1 • Bałtycki Teatr Dramatyczny, ul. Modrzejewskiej 12 • Filharmonia Koszalińska, ul. Piastowska 2
RESTAURACJE I BARY
• Maredo, ul. Zwycięstwa 45 • Viva Italia, ul. Skłodowskiej-Curie 1-3 • Viva Italia, ul. Jana Pawła II 20 (Galeria Emka) • Pablo & Arni, ul. Waryńskiego 7 (Sąd Okręgowy) • Club 2CV, ul. Piastowska 1 • Pizzeria Toscana, ul. Domina 5 • Kukuryku Lunch bar & shop, pl. Gwiaździsty 5 • Pizzeria Piccolo, ul. Zwycięstwa 83 • Villaggio, ul. Matejki 5 • Piwnica pod Gryfami, ul. Piłsudskiego 28 • Santa Kruss, ul. Piłsudskiego 6 • Studnia, ul. Mickiewicza 6 • Buongiorno, ul. Zwycięstwa 32 • Torrevieja Pizzeria-Cafeteria, ul. Zwycięstwa 121 • Restauracja Fregata ul. Podgrodzie 1a
SALONY FRYZJERSKO-KOSMETYCZNE • Instytut Pięknego Ciała, ul. Modrzejewskiej 13 • Dermalogica, ul. Zwycięstwa 40 • Avon, ul. Zwycięstwa 24 B (Hotel Gromada) • Visage, ul. Połtawska 6 • Salon Fryzjerski Kaskada, ul. Langego 21A • Centrum Urody Koliberek, ul. Traugutta 33/1 • Salon Urody Awangarda, ul. Zwycięstwa 173 • Beauty Art Gabinet Kosmetyczny Dorota Koperska, ul. Nowowiejskiego 3/3 • My Atelier - Visage, ul. Dzieci Wrzesińskich 19A/6
SALONY SAMOCHODOWE
• Citroen A. Drewnikowski, ul. Piastowska 1 • Renault i Dacia F. Dubnicki, ul. Gnieźnieńska 81 • Nissan Polmotor, Stare Bielice 8B/1 • Fiat Gazopol Ltd, ul. Morska 49 • Mercedes Mojsiuk sp. z o.o., Stare Bielice 128 • Honda Auto Mojsiuk, Stare Bielice 128 • Peugeot Mojsiuk Motor, Stare Bielice 128 • Opel Dowbusz sp z o.o., ul. Lniana 3 • Toyota TMPL W. Jankowski, ul. Okrężna 4-6 • MAX-CAR, Stare Bielice 2
SKLEPY I SALONY MODOWE
• CH Emka, ul. Jan Pawła II 20 • CH Atrium Koszalin, uI. Paderewskiego 1
• Meble VOX, ul. Poprzeczna 6 • Best Meble, ul. Poprzeczna 6 • Aryton, Zwycięstwa 46 (Merkury) • Traper, uI. Paderewskiego 1 (Atrium) • Atelier-Mara Salon Sukni Ślubnych, ul. Kaszubska 29 • Livia Corsetti Fashion, ul. Wenedów 1A • Chaton, ul. Zwycięstwa 40/37 (Jowisz) • Salon Bella Donna, ul. Drzymały 18 • Młoda Para, ul. Piłsudskiego 21
INNE
• Ak-Tel, ul. Krakusa i Wandy 34 (Carrefour) • Auto-Service Żukowski, ul. Kamieniarska 2 • Brukarnia, ul. Połczyńska 64 • Chwostek PPHU, ul. Strażacka 1 • Marcus Sat, ul. Domina 11 • Centrum Dietetyczne Naturhouse, ul. Domina 3/7 • Salon Łazienek Blu ul. Morska 33A • Format, ul. Władysława IV 139B • Q4Glass, ul. BoWiD 10 • Protektorzy.pl, ul. Zwycięstwa 126 • Instytut Dobrych Praktyk • Biznesowych, ul. Zwycięstwa 126 • Centrum Biznesu, ul. Zwycięstwa 42 • MEC, ul. Łużycka 25a • Salon Meblowy Bonkowscy, ul. Konstytucji 3 Maja 12 • Royal Park Hotel&SPA, Mielno, ul. Wakacyjna 6 • Mati-Glass Kraina Szkła i Luster, ul. Jasna 6 • Morze Wina, ul. Zwycięstwa 121 • Apteka Dyżurna, Rynek Staromiejski 1 • Apteka Centralna, ul. Zwycięstwa 154 • Apteka Centralna, ul. Zwycięstwa 94 • Apteka Centralna, ul. Kutrzeby 14 • Apteka Centralna, ul. Piłsudskiego 74 • Apteka Centralna, ul. Lechicka 23 • Stowarzyszenie Gmin i Powiatów Pomorza Środkowego, ul. Dworcowa 11-15
KOŁOBRZEG HOTELE:
• Arka Medical Spa, ul. Sułkowskiego 11 • Aquarius, ul. Kasprowicza 24 • Marine, ul. Sułkowskiego 9 • Sand, ul. Zdrojowa 3 • Jantar, ul. Rafińskiego 10 • Ikar Plaza, ul. Wschodnia 35 • Diva, ul. Kościuszki 16 • Balic Plaza, ul. Plażowa 1 • Leda, ul. Kasprowicza 23 • Senator, Dźwirzyno, ul. Wyzwolenia 35
INNE:
• Pro-Bud S.A., św. Wojciecha 4
Skuteczna reklama
skierowana do kobiet
styl i wysoka jakość wyselekcjonowane miejsca dystrybucji Pracujemy z najlepszymi BIURO REKLAMY Danuta Kaźmierczak +48 519 503 727 danuta.kazmierczak@polskapress.pl