Spór o odbudowę Warszawy Od gruzów do reprywatyzacji pod redakcją Tomasza Fudali
Spór o odbudowę Warszawy Od gruzów do reprywatyzacji pod redakcją Tomasza Fudali
Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Warszawa 2016
Spis treści 7
Joanna Mytkowska, Jarosław Trybuś Wstęp
11
Tomasz Fudala Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
37
Małgorzata Popiołek „Miastu – grunty, mieszkańcowi – dom”. Historia powstania dekretu Bieruta na tle europejskiej myśli urbanistycznej
59
Ewa Perlińska-Kobierzyńska Warszawa, miasto do przebudowy
93
Andrzej Skalimowski Skazani na wielkość? Biuro Odbudowy Stolicy 1945–1951
109
Beata Chomątowska Rozdarte miasta. Powojenna odbudowa na zachód od Odry
Wystawa Spór o odbudowę 136 142 156 160 168 174 188 198 210 220 232 244 256 262 280
Życie budynku Spór o stołeczność Samorzutna odbudowa City Macieja Nowickiego „Czwartki belwederskie” – Bolesław Bierut i architekci Biuro Odbudowy Stolicy Urbanistyczne źródła odbudowy Spór o urbanistykę BOS-u Zasady konserwatorskie i badania architektoniczne Odbudowa Starego Miasta Nowy Świat – odbudowa w dwóch krokach: 1940 i 1945 Jak odbudowywali inni? Berlin, Rotterdam, Hawr, Mińsk W. oskarża. 70 lat po dekrecie komunalizacyjnym: reprywatyzacja Historię pisze łowca, póki nie przemówi wilk Z Antonim Wiesztortem z Kolektywu Syrena rozmawia Szymon Maliborski List Jerzego Baumillera
285 288 293
Indeks osób Literatura Źródła ilustracji
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
Wstęp
Spór o odbudowę to siódma edycja festiwalu WARSZAWA W BUDOWIE, który Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie zainicjowało w 2009 roku, a od 2012 prowadzi wspólnie z Muzeum Warszawy. Początki WARSZAWY W BUDOWIE są związane z formatywnym dla nas doświadczeniem: ciągle trwającym procesem projektowania i budowania siedziby Muzeum, budynku użyteczności publicznej w centrum miasta, rozpoczętym w 2007 roku wraz z pierwszym konkursem architektonicznym na gmach Muzeum. To doświadczenie dało zespołowi MSN praktyczne wejrzenie w proces tworzenia miasta, w konflikty, spory, brutalne różnice interesów, jakie w tym procesie się ujawniają. Nie ominęło nas traumatyczne doświadczenie niepowodzenia pierwszej inwestycji na placu Defilad. Teraz, kiedy zaawansowane jest nasze drugie podejście do budowy muzeum, i prawie skończony jest proces projektowania, ciągle borykamy się z problemami własnościowymi na centralnym placu stolicy. Całe lata zajęło nam zrozumienie, jaką ta gra w miasto ma dynamikę, jak przebiegają linie podziału, gdzie są możliwe alianse i efektywna współpraca. WARSZAWA W BUDOWIE wzięła się z pilnej potrzeby dzielenia się tą wiedzą, z przekonania, że kształt miast oddaje strukturę społeczną, z wiary, że miasto można zmienić, ulepszyć, przywrócić mieszkańcom. Zawsze interesowała nas perspektywa interesu publicznego, zaskakująco słabo reprezentowanego w warszawskim sporze o miasto, ale też trudnego do jasnego zdefiniowania w mieście, które zachłysnęło się wolnością, ale i indywidualizmem. WARSZAWA W BUDOWIE jest próbą wyartykułowania, jak wspólny interes może być w tym mieście rozumiany. Głębokie zaangażowanie w sprawy Warszawy w dużym stopniu ukształtowało samo Muzeum, jego program i wybory artystyczne. Wreszcie decyzja, żeby flagowy festiwal robić wspólnie z innym muzeum, Muzeum Warszawy – tym, które do zajmowania się sprawami miasta jest powołane – to dziedzictwo WARSZAWY W BUDOWIE, rezultat przekonania o potrzebie przywracania znaczenia współpracy, wagi sfery publicznej i znaczenia spraw wspólnych jako tego czynnika, który pozytywnie kształtuje miasto. W ciągu ośmiu edycji WARSZAWY W BUDOWIE (nazywanej w skrócie WWB) staraliśmy się przepracować cały katalog miejskich problemów, zarówno tych lokalnych, warszawskich, jak i globalnych. Zajmowaliśmy się transportem publicznym i obroną zabytków modernizmu, tanimi mieszkaniami i zielenią w mieście, pracowniami dla artystów i znaczeniem planów urbanistycznych. Już w czasie trzeciej edycji WWB opublikowaliśmy nieznaną wtedy opinii publicznej mapę reprywatyzacyjnych roszczeń do warszawskich nieruchomości. WWB wahała się pomiędzy byciem projektem badawczym, który gromadził wiedzę o mieście, a działaniami aktywistycznymi, praktycznym zmienianiem miasta. Sama WARSZAWA W BUDOWIE zmieniała się również wraz z Warszawą, z pionierskich akcji i analiz ważnych dla małej grupy zapaleńców do dużego i współpracującego z jeszcze większymi inicjatywami festiwalu, który jest stałym elementem kulturalnego i społecznego pejzażu Warszawy.
7
Tomasz Fudala
Wśród tych wszystkich edycji festiwalu WARSZAWA W BUDOWIE Spór o odbudowę zajmuje miejsce szczególne. Tomaszowi Fudali i Szymonowi Maliborskiemu oraz całemu zespołowi WWB udało się przedstawić zarówno historię odbudowy, jak i jej współczesne skutki. Rzetelnie gromadząc materiał historyczny, wyszukując nieznane dokumenty, naświetlając motywacje stojące za decyzjami i ich społeczny kontekst, przedstawili źródła sporu, dając szansę na zrozumienie najważniejszego historycznego wydarzenia dla obecnego kształtu miasta. Równocześnie powiązali decyzje sprzed 70 lat z dzisiejszym kryzysem reprywatyzacyjnym, problemami lokatorów tracących swoje mieszkania i z analizą przekonań, które stoją za systemem prawnym, jaki na to zezwala. Dodatkowo niezwykła architektura wystawy, autorstwa Macieja Siudy, wpisana w przeznaczony do rozbiórki budynek liceum Hoffmanowej, spajała dwa doświadczenia: wspólnego odbudowywania i bezsensownego rozbierania. Siódmej edycji WARSZAWY W BUDOWIE udało się spełnić obietnicę, którą festiwal niósł od samego początku: połączyć dającą zrozumienie złożonych procesów wiedzę o mieście z postulatami poprawy jego funkcjonowania i ze zmianą postrzegania jego problemów. Joanna Mytkowska, dyrektor Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie
To jeden z najdziwniejszych sporów, jakie znam. Spór trwający już 70 lat. Przechodzący z pokolenia na pokolenie. Do tego niesłabnący. Spór o odbudowę zrównanego z ziemią miasta i jej rezultat. Zagmatwany splot przyczyn i skutków, które nie dają się już od siebie odróżnić. Architektura miesza się z polityką, urbanistyka z ideologią, a kapitał żywi się nostalgią. To wszystko – w połączeniu z realnymi dramatami wysiedlanych lokatorów, ogromnymi odszkodowaniami zasądzanymi z naszych pieniędzy tym, którzy reprezentują „dawnych właścicieli” i hasłami potępiającymi odbudowę rzucanymi przez tych, co tęsknią za przedwojenną Warszawą, której nigdy nie widzieli – tworzy mieszankę wybuchową. W 2015 roku nadszedł czas, by zebrać materiał dający twarde argumenty w sporze, który zaczynał schodzić na manowce, opierać się na strzępach informacji i sloganach dyktowanych przez emocje. Tylko fakty mogą nam pomóc wyjść z tej głębokiej różnicy poglądów bez dalszych strat: w ludziach, w budynkach, w budżecie. Takie były motywacje, dzięki którym spór o odbudowę stał się Sporem o odbudowę. Wystawa, otwarta 10 października 2015 roku w przeznaczonej do rozbiórki modernistycznej szkole w samym centrum Warszawy, wstrząsnęła publicznością. Jej kuratorzy, Tomasz Fudala i Szymon Maliborski, zgromadzili bogaty materiał z publicznych kolekcji (na czele z Muzeum Warszawy) oraz prywatnych szuflad, na który złożyły się archiwalia, fotografie, projekty architektoniczne i urbanistyczne. Zestaw ten wzbogaciły zamówione na tę okazję prace artystów i aktywistów oraz dokumentacja bieżących wydarzeń. Autor aranżacji wystawy, Maciej Siuda, w swoim projekcie ukazał cielesność obumarłego, skazanego na rozbiórkę budynku szkoły. Miejscowo odarte z tynków ściany, podłogi częściowo pozbawione parkietów, gabloty skonstruowane /sklecone ze starych szkolnych mebli stworzyły dystopijne tło dla treści sporu.
8
Trwającą cztery tygodnie wystawę zobaczyło ponad 15 tysięcy osób. Teraz, po roku, w czasie którego Spór o odbudowę doczekał się dziesiątek cytowań i relacji prasowych, ale też prestiżowych nagród (na czele z muzealniczą Sybillą i zaskakującym Grand Prix w konkursie o Nagrodę Architektoniczną Prezydenta m.st. Warszawy), postanowiliśmy rozwinąć i pogłębić materiały powstałe na potrzeby ulotnej wystawy i wraz z jej fotograficzną dokumentacją oddać w ręce czytelników. Wiele słyszeliśmy głosów o tym, że wystawa powinna zostać utrwalona przez druk – i tak się stało. Dobór tekstów pozwala zrozumieć złożoność sporu. Tomasz Fudala relacjonuje wielość postaw i różnorodność sądów. O fundamentalnym dla sprawy Dekrecie o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy (tzw. dekrecie Bieruta) i kwestii własnościowej pisze Małgorzata Popiołek, a Ewa Perlińska-Kobierzyńska odtwarza przedwojenną krytykę niesprawnego organizmu miejskiego Warszawy i plany jego sanacji. Kolejnym elementem tej układanki są nieopracowane dotąd dzieje Biura Odbudowy Stolicy, które zarysowuje dr Andrzej Skalimowski. By lepiej zrozumieć kontekst warszawskiej odbudowy, Beata Chomątowska pokazuje przykłady innych podniesionych z ruin miast Europy – w tym ciekawe przypadki Rotterdamu i Hawru. Byłby to obraz historyczny, a przez to pomijający istotną część sporu, gdyby nie rozmowa Szymona Maliborskiego z Antonim Wiesztortem, przedstawicielem Kolektywu Syrena, zaangażowanego w obronę praw lokatorów. Tekstom towarzyszy obszerny materiał ilustracyjny, w tym dokumentacja fotograficzna wystawy autorstwa Bartosza Stawiarskiego i Jakuba Certowicza. Dziękuję wszystkim zaangażowanym w powstanie Sporu o odbudowę, w festiwal, którego wystawa była częścią, i tym, dzięki którym książka ta trafia do rąk czytelników. Mam nadzieję, że uzbroi nas wszystkich w wiedzę, która ochroni nieunikniony spór przed jałowością. dr Jarosław Trybuś Zastępca Dyrektora Muzeum Warszawy
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża” Spór o odbudowę 70 lat później
Tomasz Fudala (ur. 1980) historyk i krytyk sztuki, pracuje w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Autor artykułów w prasie i magazynach artystycznych (m.in. „Artforum”, „Domus”, „Odra”, „Obieg”, „Sekcja”) oraz w katalogach wystaw. Kurator wszystkich edycji festiwalu WARSZAWA W BUDOWIE (od 2009). W 2016 roku uhonorowany medalem Bene Merentibus, przyznawanym przez Stowarzyszenie Architektów Polskich.
11
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
Co to znaczy stwarzać świat od nowa w chwili, kiedy świat wydaje się zawieszony między katastrofą a utopią? Z pewnością był to czas, kiedy odczuwano potęgę Historii, ale rozumiejąc to, należy zapytać, gdzie zaczyna się sfera konieczności i determinizmu, a gdzie pozostajemy w sferze wyboru i przygodności? Marci Shore, Kawior i popiół. Życie i śmierć pokolenia oczarowanych i rozczarowanych marksizmem
Bez historii społecznej historia gospodarcza jest jałowa, a historia polityczna – niezrozumiała. G.M. Trevelyan, Historia społeczna Anglii
Dlaczego zajmujemy się odbudową? Rozpoczęte 70 lat temu na gruzach Warszawy komunalizacja gruntów, rekonstrukcja, przebudowa i kreacja konserwatorska na wielką skalę są dziś przedmiotem sporów. O możliwy inny scenariusz odbudowy. O zakres rekonstrukcji. O prawa do skomunalizowanych w 1945 roku gruntów. O dzisiejszą dominację własności prywatnej nad mieszkalnictwem komunalnym stworzonym po wojnie. Nowe odczytania odbudowy stanowiły punkt wyjścia dla wystawy Spór o odbudowę zorganizowanej w 2015 roku przez Muzeum Warszawy i Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie1. Ekspozycja prezentowała dynamikę planowania miasta zniszczonego podczas drugiej wojny światowej. To nie tylko spór o odbudowę i jej architektoniczną tkankę czy urbanistyczne udoskonalenia, ale – w szerszej perspektywie – także spór o dzisiejszą politykę mieszkaniową miasta i rolę mieszkańców w jej kształtowaniu. Od upadku PRL-u stosunek do odbudowy Warszawy podlega bardziej ogólnym procesom dotyczącym postrzegania wojennej i powojennej historii Polski. Pamięć o odbudowie, jak pamięć powstania warszawskiego, przechodziła kryzys transformacji ustrojowej po 1989 roku. Ulegała czerpanym z Zachodu wzorcom globalnego kapitalizmu. Możemy przypuszczać, że to dekada lat 90., z jej utratą wiary w postęp – skompromitowany w nadwiślańskiej wersji realnego socjalizmu – spowodowała, że historykom, varsavianistom czy przewodnikom miejskim nie 1 Wystawa Spór o odbudowę (kuratorzy: Tomasz Fudala, Szymon Maliborski) odbyła się w ramach siódmej edycji festiwalu WARSZAWA W BUDOWIE w dawnym budynku IX LO im. Klementyny Hoffmanowej, ul. Emilii Plater 29, Warszawa, 10 października–10 listopada 2015.
13
Tomasz Fudala
1. T ymek Borowski, Gruz nad Warszawą, 2015. Wizualizacja objętości gruzu usuniętego z terenu Warszawy w czasie odbudowy na tle dzisiejszej panoramy stolicy.
przechodziła już przez gardło heroiczna, zmitologizowana narracja o odbudowie. Odbudowie opierającej się na wspólnej pracy, entuzjazmie i próbie pokonania podstawowych trudności bytowych. Teraz odbudowę należało pokazywać inaczej, wskazując na przykład jej zaniechania. Jej uwikłanie w miniony, upadły system. W procesie przechodzenia od socjalizmu do gospodarki rynkowej radykalnie odcinano konstruowaną na nowo tożsamość od wszystkiego, co mogłoby mieć
14
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
związek z pierwszymi powojennymi latami. Stalinowski architekt, stalinowska budowa, stalinowski plan – można było usłyszeć w latach 90., zupełnie jak kilka dekad wcześniej: „zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, zaczarowany koń”. Podnoszone wielokrotnie w debacie publicznej projekty zburzenia Pałacu Kultury, oblania go ketchupem, obsadzenia bluszczem lub przerobienia na postmodernistyczne krytyczne Muzeum Komunizmu dobrze oddawały te nastroje. Nowa Polska miała być budowana od nowa, lata 40. wydawały się zaprzeczeniem wolności uosabianej teraz przez wszechwładny handel, rynek czy opływowe wieże i centra handlowe proponowane Warszawie w latach 90. przez tureckiego architekta Vahapa Toya. Warszawa po 1989 roku stała się przestrzenią ogromnych zmian własnościowych. Jej pierwszym etapem były przekształcenia związane z majątkiem państwowych przedsiębiorstw, które z dnia na dzień stawały się właścicielami cennych gruntów i nieruchomości położonych nierzadko w centrum miasta. Często życie tych bytów prawnych po zmianach ustrojowych porzucało dotychczasowy cel swojego istnienia i szybko zaczynało się sprowadzać do zarządzania odziedziczonymi po PRL-u nieruchomościami lub do stopniowego sprzedawania posiadanych parceli. W wyniku takich operacji nagle w centrum miasta mogły rosnąć biurowe wieże i handlowe molochy, a stojące przez lata budynki biurowe lub produkcyjne zaczęto burzyć, by powstały miejsca pod nowe funkcje. Jednym z największych tego typu nowych obiektów jest Reform Plaza, która niczym monstrualna zmutowana pieczarka wyrosła pewnego dnia pomiędzy kilkoma blokami stojącymi przy Alejach Jerozolimskich2.
Publikacje prasowe, teksty historyków sztuki, publiczne dyskusje i sesje Stowarzyszenia Architektów Polskich ujawniły kilka nowych spojrzeń na odbudowę. Charakterystyczne jest traktowanie odbudowy analogicznie do traktowania wydarzeń traumatycznych, w przypadku których pamięć zbiorowa nie odwoływała się bezpośrednio do zdarzenia z przeszłości, zaczęła natomiast pamiętać samą siebie. Trudna i obarczona transformacją historia tej pamięci chętnie poddawała się antagonizowaniu, zawłaszczeniom i negatywnym odczytaniom3. Architekci Biura Odbudowy Stolicy to teraz „burzymurki”, „funkcjonariusze”, „wściekli z BOS-u”, „miastobójcy”, a w każdym razie „ludzie o poglądach radykalnych”. Warto zaznaczyć, że w wolnej już Polsce nikt nie zajął się szczegółowym historycznym opracowaniem archiwum BOS-u, choć trafiło ono w 2011 roku na listę „Pamięć świata”, nikt nie podjął się napisania wielowątkowej historii odbudowy. Czyżby z autorytetem UNESCO nadal wygrywały ożywione po 1989 roku upiory stalinizmu?
2 M. Wiśniewski, Architektura wyparta, „Autoportret” 2016, nr 3 (54), s. 34. 3 Por. M. Napiórkowski, Powstanie umarłych. Historia pamięci 1944–2014, Warszawa 2016, s. 13.
15
Tomasz Fudala
Wystawa Spór o odbudowę starała się spojrzeć na debatę o odbudowie w jej dzisiejszym kształcie. Ukazać pracę architektów i zwykłych ludzi również jako zbiór mikrohistorii, ciągle szerzej nieznanych. Nakreślić obszary uwikłania, strachu czy niekonsekwencji w działaniu i decyzjach. Nie narratywizować, nie narzucać ładu i spójności w momentach, w których bardziej naturalnym stanem byłby chaos. Inspirujące były pytania stawiane przez Marci Shore, która pisze: „W swoim odczytaniu przeszłości przyjęłam założenie absolutnej przygodności; bohaterowie mojej książki wierzyli w «impet Historii», ja – jako historyk – nie podzielam tej ich wiary. […] Zależało mi na tym, by pokazać momenty, w których sprawy mogły przyjąć inny obrót”, a „bohaterowie nie postępowali tak, jak nakazywałaby «logika»”. W opowiadaniu tych losów „ujawnia się podskórne napięcie towarzyszące próbie opisu wielu różnych ścieżek życiowych, których wspólnym mianownikiem jest nader sugestywna ideologia, bez narzucania sztucznej spójności”4. Perspektywa historii społecznej wskazywała twórcom wystawy Spór o odbudowę, by prócz zainteresowania architektami i programującymi miasto urbanistami, spojrzeć też z większą empatią na wysiłek dawnych i nowych mieszkańców, wkładających w to wspólne działanie – odbudowę ich miasta – miliony godzin często anonimowej, nieopłaconej i organizowanej oddolnie pracy. O tej pracy zapomniano po 1989 roku, w nabierającym tempa procesie reprywatyzacji, wzmacnianym przekonaniem o wyższości „prywatnego” nad „miejskim”, „komunalnym”, „państwowym”. W 1998 roku varsavianiści Jerzy S. Majewski i Tomasz Markiewicz ubolewali nad komunalizacją: „o prawo właścicieli warszawskich nieruchomości jednak nie upominano się. [...] Wystarczy dla porównania wspomnieć, że obecna gmina Warszawa Centrum dysponuje ok. 5 tysiącami budynków, z których większość miała tuż po wojnie właścicieli”5. Dalej tłumaczyli, że skomunalizowane domy były „zaludnione później przez nieodpowiednich mieszkańców czy wręcz przeludnione, nieremontowane, bo państwowe, a więc «niczyje», popadały szybko w ruinę. Okradane z kosztownych okładzin i instalacji, demolowane, traciły bezpowrotnie dawną świetność. I trwały w tym stanie przez dziesięciolecia”. W ten sposób: „ocalała Warszawa stała się praktycznie bezpańska”6. Czyżby więc bez znaczenia był fakt, że dzięki komunalizacji gruntów powstało warszawskie mieszkalnictwo komunalne? Czy utracone „kosztowne okładziny” rzeczywiście powinny być zestawiane z lokatorami mieszkań komunalnych? Tragicznym finałem takiego myślenia był sposób, w jaki przeprowadzano (co trwa do dziś) reprywatyzację. Nie rozliczono kosztów odbudowy, niechętnie sięgano do badań na ten temat, a zwroty kamienic oraz działek według dzisiejszych astronomicznych kwot odbywały się bez próby spojrzenia na stan tych nierucho4 M. Shore, Kawior i popiół. Życie i śmierć pokolenia oczarowanych i rozczarowanych marksizmem, przeł. M. Szuster, Warszawa 2008, s. 33, 30. 5 J.S. Majewski, T. Markiewicz, Warszawa nieodbudowana, Warszawa 1998, s. 15. 6 Tamże, s. 23.
16
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
2. Widok na zburzoną bazylikę zrchikatedralną pw. św. Jana Chrzciciela, 8 kwietnia 1948, fot. Alfred Funkiewicz
mości w 1945 roku czy na zadłużenie ich właścicieli przed 1939 rokiem. Pierwsi podnieśli sprawę sami mieszkańcy: lokatorzy mieszkań komunalnych, którzy w wyniku reprywatyzacji, wzrostu czynszów, a często też działania „czyścicieli kamienic” musieli je opuścić. To oni od dekady zwracali uwagę na niekonsekwencje dzisiejszego patrzenia na odbudowę i zadawali trudne pytania. Antoni Wiesztort z współtworzącego wystawę Spór o odbudowę Kolektywu Syrena, jednej z grup broniących praw lokatorów, pisał: Poszkodowani właściciele niechętnie wspominają, że aby 85% kamienic mieszkalnych obróconych przez wojnę w gruzy przywrócić do stanu używalności, trzeba było m.in. 50 milionów godzin darmowej pracy w czynach społecznych, 91 miliardów dzisiejszych złotych z publicznego budżetu i 600 milionów cegieł uzyskanych z rozbiórki domów w innych miastach. Jedną z kamienic uratowanych przez lokatorów w 1945 roku, a zarazem jedną z pierwszych przejętych po uwolnieniu czynszów w 2005 roku, był dom przy ulicy Nabielaka 9. Żyła w nim wówczas Jolanta Brzeska, zamordowana po pięciu latach walki z prywatnym właścicielem7.
Brzeska stała się twarzą ruchu lokatorskiego, a po śmierci, jako symbol oporu przeciw reprywatyzacji, trafiła na plakaty i transparenty. 7 A. Wiesztort, Największa grabież w powojennej historii stolicy, „Le Monde Diplomatique”, http://www.monde-diplomatique.pl/index.php?id=6_0 [dostęp: 19.11.2016]. Przywoływane dane pochodzą z następujących źródeł: 1. Skala zniszczeń miasta – Miasto Stołeczne Warszawa, Zespół ds. ustalenia wartości strat, jakie Warszawa poniosła w wyniku II wojny światowej, Raport o stratach wojennych Warszawy, Warszawa, 2004, http://www.bip.warszawa.pl/dokumenty/ip/Raport_straty_wojenne_Warszawy.pdf [dostęp: 19.11.2016]; 2. Nakłady finansowe oszacowano na 3 mld dolarów w 1959 roku, por. W. Szulc, J. Regulski, „Nakłady na odbudowę i rozbudowę Warszawy w okresie 1945–1959”, 1960 [mps]; 3. Liczba cegieł użytych do odbudowy – B. Maciejewska, Szaber w majestacie prawa, „Gazeta Wyborcza”, 4.10.2013, http://wyborcza.pl/alehistoria/1,121681,14720438,Szaber_w_majestacie_prawa.html [dostęp: 26.11.2016].
17
Tomasz Fudala
Miastobójstwo „małego Paryża” By dobrze zrozumieć przemilczenie odbudowy w procesie reprywatyzacji, warto spojrzeć na temperaturę, jaką spór o odbudowę miał nieco wcześniej. Co najczęściej podnosili miłośnicy Warszawy, historycy, varsavianiści i architekci? Jakie fakty i widoczne gołym okiem skutki odbudowy przykuwały ich uwagę? Jakie zagadnienia wybiły się na pierwszy plan w historiografii i publicystyce? Paradoks polegał na tym, że w ogniu dyskusji po 1989 roku nie znalazły się Stare Miasto czy Nowy Świat, a więc główne obszary odbudowy. W debacie pojawiły się te części miasta, które z różnych względów odbudowie nie podlegały, a więc pominięte przez planistów i konserwatorów pozostałości miasta dziewiętnastowiecznego. Od 1993 roku ukazywał się na łamach „Gazety Stołecznej” cykl „Warszawa nieodbudowana”, a w 1998 wyszła książka pod tym samym tytułem, będąca prezentacją budynków i całych fragmentów miasta, które „dowodzą, że można było odbudować Warszawę w innym, bardziej ludzkim kształcie, że miałaby ona więcej niż dziś sympatycznych zaułków, odgrywających rolę łącznika między tradycją przedwojennej Warszawy a jej współczesnym nowym obliczem. Miałaby wyraźnie zaznaczone centrum i utrzymany układ historycznych placów. Tymczasem większość prezentowanych miejsc zionie pustką albo została bezpowrotnie utracona pod względem urbanistycznym przez pseudonowoczesną tandetną zabudowę”8. Varsavianiści Jerzy S. Majewski i Tomasz Markiewicz źle oceniali architekturę, która przyszła po dawnej Warszawie, a więc w PRL-u: „zastana wartość została zniszczona i zastąpiona przez obiekty bez wartości, [...] prawdziwe powody często niepotrzebnych wyburzeń jednak tajono, wyszukując uzasadnienie ekonomiczne lub estetyczne. [...] Każdy pretekst i argument był dobry, aby wyburzyć pozostałości dobrze zachowanej fasady lub nieraz całego budynku tylko dlatego, że reprezentował styl «wsteczny» bądź mógł odnaleźć się przedwojenny właściciel i utrudniać realizację «jedynie słusznych» planów urbanistycznych”9. Znacznie mocniej postawił sprawę Artur Bojarski: „ogromną ilość zachowanej lub nadającej się do odbudowy zabudowy centrum miasta unicestwiono po 1945 roku w toku bez precedensu prowadzonej akcji doburzania Warszawy”10. Tylko czy taki punkt widzenia mógł być brany pod uwagę 70 lat wcześniej? Bo przecież kontrowersje zaczęły się już wtedy, a ówczesne spory miały równie wysoką temperaturę co dzisiejsze. W kręgach architektów i wśród powracających do miasta w 1945 roku mieszkańców dyskutowano o tym, jak w przyszłości żyć i mieszkać. W formę prawa przekuwały tę dyskusję plany, decyzje BOS-u i dokumenty w rodzaju sławetnego referatu Bieruta, o którym piszemy dalej. Nie możemy jednak zapominać, że przede wszystkim starano się rozwiązać podstawowe 8 J. S. Majewski, T. Markiewicz, Warszawa nieodbudowana, dz. cyt., s. 5. 9 Tamże, s. 18–19. 10 A. Bojarski, Z kilofem na kariatydę. Jak nie odbudowano Warszawy, Warszawa 2013, s. 77.
18
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
3. Pałac Saski i sobór św. Aleksandra Newskiego na placu Saskim (obecnie plac Piłsudskiego), 1919
problemy bytowe, które i dziś musiałyby poprzedzić inne sprawy, w tym kwestie nostalgii za dawną Warszawą. A jednak w tych współczesnych odsłonach dyskusji o odbudowie najgłośniej słychać było konserwatywnych miłośników dziewiętnastowiecznych kamienic, idealizujących obraz miasta sprzed zniszczenia. Co więcej, wiele varsavianistycznych wydarzeń o popularyzatorskim charakterze budowało obraz negatywnego wkładu odbudowy w kształt dzisiejszej Warszawy, stawiając wyżej miasto przedwojenne. Przykładem jest Park Miniatur w Dawnym Banku Landaua prezentujący makiety przedwojennych kamienic. Według jego twórców Warszawa dziewiętnastowieczna górowała nad dzisiejszą, odbudowaną i rozbudowaną. Portal warszawa1939.pl, założony w 2001 roku, zyskał popularność dzięki publikowaniu materiałów fotograficznych i ciekawostek na temat nieistniejących już ulic i budynków. Film Warszawa 1935, wprowadzony na ekrany kin w 2013 roku, przedstawiał obraz miasta sprzed wojny jako idealnej, spójnej przestrzeni. W ostatnich latach powstały też grupy walczące o rekonstrukcję różnych przedwojennych budowli, przede wszystkim Pałacu Saskiego, czym zajmuje się Stowarzyszenie „Saski 2018”. Na jego stronie możemy przeczytać: „Opowiadamy się za odbudową historycznych budynków w kształcie sprzed wybuchu drugiej wojny światowej”. Opis działalności stowarzyszenia poprzedza sugestywny cytat z legendarnego historyka sztuki i muzeologa Stanisława Lorentza: „Taka już jest historia Polski: budujemy i zbieramy, burzą nam i rabują, odbudowujemy i znowu zbieramy, znów nam burzą i kradną – i naszym obowiązkiem narodowym jest zawsze znowu odbudowywać i gromadzić, bo inaczej przestaniemy istnieć”11. 11 Por. http://saski2018.pl/ [dostęp: 9.05.2016].
19
Tomasz Fudala
Dramatyczny wydźwięk publikowanych przez stowarzyszenie treści pokazuje siłę tej idée fixe miłośników przedwojennej Warszawy. Mimo że apel o odbudowę Pałacu Saskiego nie ma uzasadnionych naukowo-konserwatorskich podstaw. Artur Bojarski w cytowanej już książce Z kilofem na kariatydę poszedł jeszcze dalej: „Należy odbudować także wszystkie inne pałace, po których zostały puste miejsca lub stoją na ich miejscu obce charakterem budynki”12. W czasie kolejnych okrągłych rocznic końca wojny, przed rokiem i dziesięć lat temu, pojawiły się równie radykalne stanowiska. Określenia „porażka” i „skazanie na kilof” dotyczące odbudowy Warszawy brzmiały dźwięcznie w artykułach prasowych, na wystawach i publicznych spotkaniach. Były punktem widzenia promowanym chociażby przez miłośników kamienic z Zespołu Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy, którzy w 2005 roku pisali: „Biuro Odbudowy Stolicy, wyburzając ocalałe po wojnie kamienice, de facto kontynuowało rozpoczęte przez Niemców zrównywanie stolicy z ziemią i pozbawiło ją historyczno-kulturowej tożsamości”13. Oczekiwania miłośników kamienic zostały jasno wyartykułowane: należało odbudować budynki w całości, na podstawie archiwalnych fotografii przedstawiających ich elewacje frontowe. I jaka szkoda, że nie zrobiono tego od razu, w okolicach 1945 roku, powołując się na wyimaginowane inżynierskie trudności. Pewnie dlatego varsavianista Janusz Sujecki nazwał w 2015 roku powojenną odbudowę „miastobójstwem za parawanem technicznych uzasadnień”. Zdaniem Sujeckiego Wydział Urbanistyki BOS „zamierzał przekształcić Warszawę w przestrzeń nie mającą nic wspólnego z miastem. […] Proponowano twór sztuczny i całkowicie odhumanizowany, przestrzeń pozbawioną historii oraz kulturowej tożsamości. Takie «nowe otoczenie» znakomicie nadawało się do kształtowania całkowicie zindoktrynowanego społeczeństwa, formowanego zgodnie z wytycznymi stalinowskiego totalitaryzmu”14. Żaden z podobnych projektów nie odnosił się do faktu, że dzisiejsze zainteresowanie kamienicami splotło się z mechanizmami „dzikiej reprywatyzacji”, traktującymi owe budynki jako wielce pożądany towar na rynku nieruchomości. Odtwarzający jedną ręką piękno „małego Paryża” handlarze roszczeń i deweloperzy, drugą gentryfikują całe dzielnice i rujnują dostępne dla najuboższych mieszkalnictwo komunalne. Mieszkania zajmowane przez tysiące lokatorów, często odbudowane wysiłkiem ich dziadków, stworzone w wyniku działań władzy publicznej (i w interesie publicznym), rzadko kiedy były pokazywane jako osiągnięcie odbudowy mającej też oddolny i społeczny wymiar. Architekci również są w centrum sporu. Protest wobec uproszczeń narosłych wokół ich powojennej pracy wystosowało w 2015 roku Towarzystwo Urbani12 A. Bojarski, Z kilofem na kariatydę, dz. cyt., s. 173. 13 Zespół Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy, „Urbanista” 2005, nr 3, s. 39. 14 Plansza z wystawy Zburzona historia. Warszawa w latach 1945–1948. Miastobójstwo za parawanem technicznych uzasadnień, Muzeum Przemysłu i Techniki NOT, 17 lutego 2015–31 grudnia 2015.
20
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
stów Polskich. Zdaniem jego członków podtrzymanie tezy o tym, że z powodów ideologicznych kierownictwo BOS-u doprowadziło do wyburzenia wielu kamienic nadających się do odbudowy, redukuje społeczny przekaz o odbudowie Warszawy do tego jednego kontrowersyjnego zagadnienia, wyrwanego z kontekstu urbanistycznych, społecznych i ekonomicznych uwarunkowań tamtych lat: „Nazwanie zaś odbudowy niemal doszczętnie zniszczonej przez Niemców Warszawy «miastobójstwem» jest co najmniej niestosownością, obrażającą pamięć o licznych architektach i urbanistach związanych z BOS-em”15. W dalszej argumentacji członkowie Towarzystwa podkreślali potrzebę powoływania się na badania przy konfrontowaniu różnych opinii i sądów.
Historia opowiedziana na nowo Wystawa Spór o odbudowę, podobnie jak inne niedawne wypowiedzi o powojniu, na przykład książka Andrzeja Ledera Prześniona rewolucja16, reportaż historyczny Magdaleny Grzebałkowskiej 1945. Wojna i pokój17 czy przygotowana w Zachęcie wystawa Zaraz po wojnie18, postulowały nowe odczytanie roku 1945 i całej dekady „wielkiej trwogi”, by zacytować tytuł nieco wcześniejszej bardzo ważnej pracy Marcina Zaremby19. Siedemdziesiąta rocznica decyzji o odbudowie Warszawy może być uznana za zwrot w myśleniu o niej i istotną zmianę w historiografii. Z uproszczonymi sądami na temat Warszawy międzywojennej polemizuje dziś kilku autorów. Jak pisały historyczki architektury Agnieszka Zabłocka-Kos i Małgorzata Popiołek, „Zarówno w dyskursie naukowym, jak i popularno-naukowym analiza odbudowy Warszawy prowadzona była do tej pory przede wszystkim przez historyków, którzy pod kątem swoich zainteresowań badawczych skupiali się głównie na jej polityczno-organizacyjnych aspektach. Dopiero od niedawna dyskusja na temat miasta po 1945 roku przybrała bardziej zróżnicowany charakter, uwzględniając w znaczniejszym stopniu aspekty architektoniczno-teoretyczne”20. Historyk Błażej Brzostek w książce Paryże innej Europy mierzy się z mitem „małego Paryża”. Wedle tego ujęcia Warszawa przez wieki znajdowała się w niedookreślonej przestrzeni między Wschodem a Zachodem. W połowie XX wieku wyróżniała ją rekonstrukcja starej Warszawy, przywracająca miastu historyczną sylwetę. Odtworzenie wielu zniszczonych podczas wojny kościołów pozostawało w sprzeczności ze stalinowskim ikonoklazmem 15 Stanowisko Oddziału Warszawskiego Towarzystwa Urbanistów Polskich w sprawie wystawy Zburzona historia. Warszawa 1945–1948. Miastobójstwo za parawanem technicznych uzasadnień, www.tup.org.pl [dostęp: 20.09.2015]. 16 A. Leder, Prześniona rewolucja: ćwiczenie z logiki historycznej, Warszawa 2014. 17 M. Grzebałkowska, 1945: wojna i pokój, Warszawa 2015. 18 Wystawa Zaraz po wojnie (kuratorki: Joanna Kordjak, Agnieszka Szewczyk), Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa, 3 października 2015–10 stycznia 2016. 19 M. Zaremba, Wielka trwoga. Polska 1944–1947: ludowa reakcja na kryzys, Kraków–Warszawa 2012. 20 M. Popiołek, A. Zabłocka-Kos, Odbudowa, przebudowa, odnowa. Wokół przemian architektonicznych Warszawy w I połowie XX wieku, tekst towarzyszący warsztatom PKN ICOMOS (Polski Komitet Narodowy Międzynarodowej Rady Ochrony Zabytków), Krajowa Izba Architektów RP, 18 czerwca 2016.
21
Tomasz Fudala
4. Partery zburzonych kamienic przy ulicy Marszałkowskiej, w tle widoczny zniszczony Prudential, fot. Stefan Rassalski
i miało wielkie znaczenie dla legitymizacji powojennych władz i nowego ustroju. Dziś jednak „Mit wspaniałej Warszawy sprzed stulecia, «metropolii belle époque», podtrzymywany przez publicystów, stanowi element wyobraźni społecznej. Fotografie dawnej ulicy Marszałkowskiej z jej eklektycznymi kamienicami, kopułami, szyldami sklepowymi – decorum wyszlachetniałym dzięki upływowi czasu – mają być obrazem zagubionej «europejskości»”21. Jej dowodem miał być też wykonany w technologii 3D wspomniany już film Warszawa 1935, który Błażej Brzostek interpretuje jako „jeden z niezliczonych przykładów potrzeby odszukiwania obrazu przeszłości, ale też odnawiania mitu. Przeszłość sama w sobie – ta, którą ukazują przedwojenne fotografie i czarno-białe filmy – nie ma klarowności, jaką może wnosić tylko mit wspomagany technologią 3D”22. Jakby dla kontrastu z filmem Warszawa 1935 reportażysta Filip Springer w książce 13 pięter rysuje przejmujący obraz skrajnych warunków mieszkaniowych międzywojnia, które dla powojennych architektów były punktem odniesienia23. Głód mieszkaniowy i brak podstawowych wygód jako doświadczenie milionów Polaków – to opis realiów dwudziestolecia. Podobnie, czyniąc porównania z Warszawą okresu międzywojennego, widział Biuro Odbudowy Stolicy architekt Bogdan Wyporek, który w sporze o odbudowę stanął po stronie swoich nauczycieli, architektów oglądających w styczniu 1945 roku morze ruin. Wyporek w ostatnich latach wielokrotnie podkreślał, że inżynierowie i architekci biorą pod uwagę względy techniczne, a nie tylko nostalgię: „Całe doświadczenie polskie i europejskie wykazuje, że odbudowa budynków, w których ocalały tylko ściany zewnętrzne, jest przedsięwzięciem najkosztowniejszym, najtrudniejszym i najniebezpieczniejszym. W takiej sytuacji, 21 B. Brzostek, Paryże innej Europy. Warszawa i Bukareszt, XIX i XX wiek, Warszawa 2015, s. 407. 22 Tamże, s. 409. 23 F. Springer, 13 pięter, Wołowiec 2015.
22
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
5. P lan Warszawy z 1936 roku, na którym w roku 1945 zaznaczono wysypiska gruzu nieużytkowego i miejsca jego załadunku na barki oraz miejsca przeróbki gruzu i lokalizacje składów budowlanych
nawet dzisiaj, przy użyciu najnowszych technik budowlanych, z reguły rozbiera się ocalałe mury i odtwarza w procesie odbudowy”24. Architekt argumentował także, że zarzut rozbiórki, czyli „skazania na kilof”, dotyczy wypalonych lub czę-
24 B. Wyporek, „Biuro Odbudowy Stolicy”, 2015 [mps].
23
Tomasz Fudala
ściowo zniszczonych zespołów typowych warszawskich kamienic czynszowych z przełomu XIX i XX wieku, a więc budynków, które na ówczesnym, tużpowojennym etapie debaty konserwatorskiej nie miały wysokiego statusu.
Historia odbudowana Wobec jakich budynków i w jakim kontekście stawiano fundamentalne pytanie: a jeśli odbudowywać, to co? Za rekonstrukcją całości lub większości zniszczonej wojną zabudowy optował konserwator Jan Zachwatowicz. W praktyce jednak na czoło wysunęły się zabytki Starego Miasta. Ich rekonstrukcję wspierały badania zainicjowanej przez Stanisława Żaryna Komisji Badań Dawnej Warszawy. Architekci-konserwatorzy odbudowę całkowicie zniszczonych pomników kultury uzasadniali potrzebą edukacji przyszłych pokoleń. Inni rekonstrukcji zabytków przeciwstawiali konieczność nowych inwestycji. Wytaczali argumenty związane z wysokimi kosztami prac nad zabytkami, a nawet podważali wartość zabytkową wielu ocalałych budynków. Na pewno nie uważali za wartą ratowania ciasnej zabudowy dziewiętnastowiecznej – stylów przełomu wieków, wciąż zbyt świeżych, w ogóle nie uznawano za zabytkowe. Za priorytet uchodziło zapewnienie stolicy możliwości logicznego rozwoju, w jaskrawej sprzeczności z nim stało przeludnione przedwojenne Śródmieście. Fundamentalne badania Piotra Majewskiego i jego praca Ideologia i konserwacja pokazały dyskusje wokół doktryn konserwatorskich i naświetliły powody odchodzenia od nich w przypadku Warszawy. Zespół Starego Miasta, przywoływany zawsze w tym kontekście, nie był ścisłą rekonstrukcją, był natomiast, jak pisał Andrzej Tomaszewski, „tworem swojego czasu, […] również w sferze koncepcji estetyczno-filozoficznej, na wskroś neoromantycznej, zastępującej dawny, zniszczony zespół zabytkowy przez jego selektywną wizję”25. Architekci wielokrotnie też kreowali zupełnie nową architekturę, stylizowaną na historyczną – po części była to ich ucieczka od zadekretowanego w 1949 roku socrealizmu. Ten „twórczy obrachunek z historią architektury” prowadzony był w myśl ideałów nowoczesności: wprowadzania do zabudowy mieszkaniowej światła i zieleni. Jak pisał Majewski, istniało wyraźne „rozdwojenie jaźni” polskiego konserwatorstwa. Pozostawało ono „naukowe” i „wizjonerskie zarazem”. Zabytkowe obiekty i kwartały po odbudowie odbiegały od stanu poprzedniego. Były kreacjami współczesnymi na historycznym pniu i należały do historii architektury XX wieku. Natomiast naukowy zapis ich przeszłych form pozostał obiektywny i znacznie pełniejszy niż kiedykolwiek26. Dziś odtworzenie tak lubianych Starego Miasta i Traktu Starej Warszawy jawi się jako jedno z największych dzieł odbudowy, wyjątkowych w skali świata.
25 A. Tomaszewski, Badanie i konserwacja zabytków w Polsce 1945–1989, cyt. za: P. Majewski, Ideologia i konserwacja. Architektura zabytkowa w Polsce w czasach socrealizmu, Warszawa 2009, s. 278. 26 Tamże, s. 279.
24
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
6. P racownicy śródmiejskiego oddziału BOS-u, od lewej: Zygmunt Skibniewski, St. Jankowski, St. Dziewulski, Roman Piotrowski, Mikołaj Kokozow, Kazimierz Marczewski, Jerzy Wasilewski i Tadeusz Iskierka, fot. Edward Falkowski
Poprawić Warszawę Długie trwanie debaty o odbudowie podkreślała też architektka Maria Sołtys w swoim tekście Zanim powstało Biuro Odbudowy Stolicy – odbudowa domów przy ulicy Nowy Świat po zniszczeniach 1939 roku, wywodząc najważniejsze założenia odbudowy z umiejętności zawodowych i postaw ukształtowanych nie w stalinizmie, ale we wcześniejszej, przedwojennej edukacji architektów27. Odbudowa w jej ujęciu jest sposobem wychodzenia z kryzysu, dlatego zaczęto o niej myśleć bardzo wcześnie, gdy na Nowy Świat spadły pierwsze bomby. Architekci z Pracowni Gabarytów Ulicznych Wydziału Planowania warszawskiego magistratu wydawali dokumenty niezbędne do uzyskania pozwoleń na odbudowę kamienic na Nowym Świecie, bazując na formacyjnym dla tej grupy doświadczeniu, pracy nad rewizją planu ogólnego Warszawy z 1931 roku, podjętą w 1935 roku na zlecenie prezydenta Starzyńskiego w zespole kierowanym przez Mariana Spychalskiego (w okresie 1944–1945 będącego prezydentem Warszawy). Tu więc należy szukać korzeni pierwszej odbudowanej ulicy. W dyskusjach inicjowanych przez Spychalskiego wskazywano na konieczność przekształcenia Nowego Światu, przed wojną nadmiernie obciążonego ruchem kołowym. Tak widziana odbudowa nie jest fanaberią jednego systemu, ale procesem zakorzenionym we wcześniejszych dyskusjach. Jak udowodniła Maria Sołtys, ci sami architekci, urbaniści i historycy sztuki, którzy podpisali się pod obowiązującymi 27 M. Sołtys, Zanim powstało Biuro Odbudowy Stolicy – odbudowa domów przy ulicy Nowy Świat po zniszczeniach 1939 roku, [w:] J. Lewińska (red.), Archiwum Biura Odbudowy Stolicy, Warszawa 2011, s. 15.
25
Tomasz Fudala
w latach 1940–1944 zasadami odbudowy Nowego Światu (niezrealizowanymi ze względu na nasilenie działań wojennych), po wojnie w większości pracowali w BOS-ie i stworzyli jego intelektualne zaplecze. Zrozumienie tego procesu umożliwia osłabienie natrętnej narracji związanej z wizją „obcego miasta”, narzuconego mieszkańcom po wojnie przez Sowietów. Nowa wizja miasta wyzierała także z innych powstałych w latach wojny dokumentów. Komisję Rzeczoznawców Urbanistycznych pod przewodnictwem Tadeusza Tołwińskiego przy Zarządzie Miasta powołano w 1939 roku, w 1941 stworzyła ona Opinię dotyczącą planu ogólnego stolicy. To tam należy szukać koncepcji nowej Warszawy, Opinia była bowiem kwintesencją modernistycznej wizji miasta: z luźniejszą zabudową, pasami zieleni, z otoczonymi opieką zabytkami. Za rzecz kluczową uznano „sanację przestrzeni” – poprawę warunków mieszkaniowych i estetyki. Można rzec, że rok 1941 to początek sporu o odbudowę: o wizję nowoczesnego miasta. Powstały 23 stycznia 1945 roku BOS (początkowo pod nazwą Biuro Organizacji Odbudowy Warszawy) pozwolił przedwojennym architektom realizować tę wizję, a dla licznej grupy architektonicznej młodzieży był pierwszym ważnym doświadczeniem zawodowym – byli gotowi poświęcić mu się w pełni. BOS, o czym szerzej pisze Andrzej Skalimowski w tekście Skazani na wielkość?, odpowiadał za wszystko: odbudowę, projektowanie urbanistyczne, rekonstrukcję zabytków, plan gospodarczy i inwestycyjny, wykonawstwo. Wspominał ten okres Jerzy Baumiller, późniejszy projektant szkoły, w której odbyła się wystawa Spór o odbudowę. Po zakończeniu wojny zatrudnił się w BOS-ie w zespole Jana Bogusławskiego. Oprócz projektowania odbudowy układów przestrzennych stolicy (między innymi osiedla domków fińskich na Jazdowie) zajmował się też aranżacją wnętrz biur dygnitarzy (Bieruta czy Spychalskiego), od 1946 roku pracował jako kreślarz w pracowni prof. Bohdana Lacherta, został też asystentem prof. Bogusławskiego na Politechnice. Baumiller w 2005 roku w liście otwartym do warszawskich architektów, w którym odpowiadał na zarzuty wobec nieudanej odbudowy, pisał: Należałem do oskarżonych, więc zabieram głos. Domyślam się, że większość krytykujących to warszawiacy z krwi i kości i że znali Warszawę taką, jak była przed zniszczeniem. Nie wiem, jak wielu z nich widziało ją po zniszczeniu. Ja właśnie rozpoczynałem pracę w BOS-ie. Zaczęliśmy od inwentaryzacji. (85% zniszczeń…, że przypomnę). A mróz siarczysty, a biuro BOS-u w pokoikach bez szyb tylko jedna «koza», gdzie rozgrzewaliśmy skostniałe ręce. Otaczał nas śnieżny «księżycowy» krajobraz. Były głosy, by Warszawę wybudować w innym miejscu. Ale warszawiacy ściągali chmarami i zaczynali nowe życie w ruinach. I to zadecydowało. I nie było wątpliwości, że trzeba wskrzesić nasze miasto.
26
Odbudowa Warszawy i miastobójstwo „małego Paryża”. Spór o odbudowę 70 lat później
„Dziesięć razy więcej światła” Mimo że, jak wspominał Jerzy Baumiller, w projektach architektów BOS-u dominował „element zaprzyjaźnionego miejsca”, co można dziś wyczytać z oficjalnych dyskusji czy zapisu prywatnych rozmów, to urbanistyka Warszawy realizowała też zupełnie nowy program. Warszawa miała być taka sama, ale pozbawiona przywar, z którymi walczyli w latach 20. architekci-społecznicy. Wspomniany już architekt i urbanista Marian Spychalski, pierwszy powojenny prezydent Warszawy, tak pisał o swoich doświadczeniach urbanisty wyniesionych z międzywojnia: Specjaliści od spraw zabudowy miejskiej pragnęli ze względów społecznych uzdrowić żywiołowy, szkodliwy dla mieszkańców miasta proces urbanistyczny, początkowo całkowicie podporządkowany prawu największego zysku. Brak mieszkań i działające w miastach prawo monopolistycznej absolutnej renty gruntowej były wykorzystywane do spekulacji terenami i ich zabudowy, mimo że często nie nadawały się do tego. Zabudowywano również takie tereny, które należało chronić przed zabudową, jako niezbędne do życia ludności miast. […] Kapitalizm stworzył podwórza-studnie, boczne i tylne oficyny w miastach oraz mieszkania pozbawione dostępu świeżego powietrza i słońca, niebywale przeludnione. […] W sprawach zawodowych urbaniści łatwo znajdowali wspólny język, jednocząc się przeciwko właścicielom ziemi zabiegającym o jak największą gęstość zabudowy. […] Nie do wszystkich docierała prawda, że w warunkach kapitalizmu funkcjonalna zabudowa i dobre warunki mieszkaniowe są dostępne tylko dla ludzi o wysokim poziomie dochodów28.
Z kręgu Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, środowiska podobnie myślących społeczników zainteresowanych mieszkalnictwem, wywodził się Bolesław Bierut, skrupulatnie nadzorujący pierwszą fazę odbudowy Warszawy z pozycji Przewodniczącego Krajowej Rady Narodowej, a później Prezydenta RP. Dla architektów, jak pisze Bogdan Wyporek, było oczywiste, że nie należało konserwować bądź odbudowywać „kamienic z podwórkami studniami, o intensywności zabudowy niespotykanej w innych miastach europejskich i z większością mieszkań o fatalnych warunkach sanitarnych, źle naświetlonych i nie przewietrzanych”. Zbieżności mieszkaniowych idei modernistów skupionych w CIAM (Międzynarodowych Kongresach Architektury Nowoczesnej) i warszawskiej odbudowy nie są powszechnie znane. Poświęcono im do tej pory zaledwie kilka tekstów naukowych. W bodaj najważniejszym z nich Waldemar Baraniewski przyglądał się słynnemu referatowi Bieruta (wygłoszonemu na Konferencji Warszawskiej PZPR 3 lipca 1949 roku) od strony tradycji artystycznych, jakie daje się wyczytać
28 M. Spychalski, Warszawa architekta. Wspomnienia pierwszego powojennego prezydenta stolicy, Warszawa 2015, s. 44–47.
27