kroją mi się piękne sprawy
kroją mi się piękne sprawy listy aliny szapocznikow i ryszarda stanisławskiego 1948 – 1971
mówi muzeum
seria muzeum sztuki nowoczesnej w warszawie i wydawnictwa karakter
Wydawnictwo Karakter Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie Kraków – Warszawa 2012
Alina Szapocznikow (1926–1973) i Ryszard Stanisławski (1921– –2000) poznali się w Paryżu w 1948 roku – za ważną dla siebie datę uznawali 14 lipca, ten dzień świętowali potem jako „swoją rocznicę”. Ona przyjechała do Paryża jesienią 1947 roku z Pragi, gdzie znalazła się po zakończeniu II wojny światowej, prawdopodobnie towarzysząc czeskim współwięźniarkom wyzwolonym z jednego z obozów koncentracyjnych (badacze nie mają pewności, jaki obóz był ostatnim przystankiem wojennej gehenny Szapocznikow; podstawowe informacje o jej dzieciństwie i okupacyjnej młodości zamieszczamy w objaśnieniach do listów). W Pradze zaczęła rzeźbić, najpierw pracując w zakładzie kamieniarskim Otokara Velinskiego, potem jako studentka Wyższej Szkoły Artystyczno-Przemysłowej w pracowni Josefa Wagnera. Nieznane są okoliczności jej wyjazdu z Czechosłowacji do Paryża. Wiadomo, że było to w listopadzie 1947 roku i że Szapocznikow kontynuowała we Francji studia artystyczne w École Nationale Supérieure des Beaux-Arts. Ryszard Stanisławski po zakończeniu wojny mieszkał przez kilka miesięcy w Warszawie, potem we Wrocławiu, gdzie rozpoczął studia na politechnice. Nie mogąc legalnie podjąć studiów we Francji, wiosną 1946 roku wyjechał z kraju, przekraczając „zieloną granicę”,
5
i spędził kilka miesięcy (a być może nawet cały rok) w sztabie
zawodową – ona jako rzeźbiarka, on jako historyk sztuki. W tych
I Dywizji Pancernej w Meppen (w Dolnej Saksonii). W 1947 roku
latach najbardziej intensywna wymiana listów miała miejsce
dotarł do Paryża, gdzie uczęszczał na kurs języka francuskiego
latem 1956 roku – Szapocznikow była wówczas w Paryżu, a Sta-
do École Supérieure de Préparation et de Perfectionnement des
nisławski we Włoszech. Wszystkie ich listy, ale te szczególnie,
Professeurs de Français à l’Étranger na Sorbonie. O spotkaniu
ukazują polityczno-ekonomiczny kontekst działalności polskich
ze swoją przyszłą żoną Stanisławski mówił: „Z Aliną to był przy-
artystów i intelektualistów – mowa jest m.in. o typowych trud-
padek, rzekłbym przypadek «typu słowiańskiego». Spotkaliśmy
nościach, jakie napotykali obywatele PRL , którzy chcieli pra-
się na jednej z tych stołówek, na Port-Royal […]. Przyszedł tam
cować także poza Polską czy choćby móc wyjeżdżać za granicę.
mój przyjaciel z dywizji pancernej – [Mieczysław] Szabliński […], z którym przyjechałem do Paryża. Wylądował w École Na-
Ostatnia grupa listów Szapocznikow i Stanisławskiego – tych od
tionale Supérieure des Beaux-Arts i przyszedł na obiad z Aliną”1.
początku lat 60. do 1971 roku – ma już inny charakter, tak jak ich związek. Po rozstaniu Alina Szapocznikow związała się z grafi-
Pierwsze zachowane listy Aliny Szapocznikow do Ryszarda Sta-
kiem Romanem Cieślewiczem (1930–1996), a Ryszard Stanisław-
nisławskiego pochodzą z sierpnia 1948 roku, a więc zostały napi-
ski z historyczką sztuki Urszulą Czartoryską (1934–1998). W 1963
sane krótko po ich spotkaniu. Ostatni list, z września 1971 roku,
roku Szapocznikow i Cieślewicz zdecydowali się zamieszkać
Szapocznikow napisała półtora roku przed śmiercią. Ta kore-
w Paryżu. Szapocznikow i Stanisławski pozostali w przyjaznych
spondencja to nie tylko zapis ich związku – miłości, a potem
stosunkach, o czym świadczy ton zachowanych listów, znacz-
przyjaźni (rozwiedli się w 1958 roku) – ale też kształtowania się
nie bardziej lakonicznych, ale ciągle serdecznych. Nie są to już
zawodowego i twórczego życia. Najbardziej nasycone emocjonal-
jednak listy tylko między tymi dwojgiem – do Ryszarda i Urszuli
nie, co nie dziwi, są listy z pierwszych lat ich znajomości. Poru-
piszą wspólnie Alina, Roman i Piotr. Postanowiliśmy zachować
sza nie tylko intensywność uczuć, lecz także pasja w opisie rze-
fragmenty dopisane do listów Szapocznikow przez jej drugiego
czywistości i poszukiwaniu drogi życiowej. Widać tu też, jak duży
męża i przez syna (Piotr Stanisławski po wyjeździe z Polski pisał
wpływ na formowanie się przekonań i postaw całej formacji ar-
do ojca początkowo po polsku, a potem po francusku) – stanowią
tystów i intelektualistów, zwłaszcza tych, którzy żyli i działali
one bowiem spójną całość i oddają charakter relacji łączących
między Polską a Francją, miała zachodnia wersja lewicowości.
bohaterów tej korespondencji. Z tego okresu nie zachował się ani jeden list Ryszarda Stanisławskiego, wcześniejszych jest zaledwie
W 1951 roku Szapocznikow i Stanisławski wrócili do Polski,
kilka. Łatwo to wytłumaczyć. To właśnie on starał się zachowy-
zamieszkali w Warszawie, rok później pobrali się i adopto-
wać wszystkie dokumenty – o jego skrupulatności świadczy choć-
wali syna, Piotra. Z sukcesem zaczęli budować swoją pozycję
by fakt, że nie tylko zawsze datował swoje listy, ale też na otrzymanych zapisywał daty wysłania odpowiedzi. Szapocznikow, jak
1 Piotr Rypson, Dwie rozmowy z Ryszardem Stanisławskim, Warszawa 2006, s. 19. Publikacja towarzysząca wystawie „Ryszard Stanisławski – Muzeum otwarte”, kuratorzy: Agnieszka Szewczyk, Paweł Polit, CSW, Warszawa 2006. Tekst dostępny także na stronie www.obieg.pl/rozmowy/1391.
się wydaje, nie przywiązywała do tego wagi. Część listów napisa-
6
7
nych przez siebie w czasach ich wspólnego życia udało się Stanisławskiemu zachować, późniejsze prawdopodobnie przepadły.
W listach z lat 60. dominują dwa wątki – pierwszy dotyczy syna
formalne, odejście od klasycznej rzeźby do „niezgrabnych przed-
Piotra, drugi pracy. Widać, jak zmienia się pozycja zawodowa
miotów” – poliestrowych odlewów ciała, „fotorzeźb” z gumy do
bohaterów. Ryszard Stanisławski konsekwentnie rozwijał swo-
żucia czy prac konceptualnych. Odpowiadając na rosnące zainte-
ją karierę – najpierw pracował w Państwowym Instytucie Sztuki,
resowanie tą twórczością, Muzeum Sztuki Nowoczesnej w War-
potem w Ministerstwie Kultury i Sztuki oraz dla Biura Handlu
szawie opublikowało zbiór jej interpretacji Alina Szapocznikow:
Zagranicznego Desa. Przygotował wtedy jako kurator szereg
Awkward Objects (red. Agata Jakubowska, 2011). Teraz zdecydo-
ważnych ekspozycji polskiej sztuki za granicą. W 1966 roku zo-
wało się na zaprezentowanie materiału przybliżającego zarówno
stał dyrektorem Muzeum Sztuki w Łodzi (był nim do 1991 roku),
postać tej wybitnej rzeźbiarki, jak i ważnego dla kultury polskiej
budując prestiż tej placówki, nie tylko w Polsce, ale i na świecie.
historyka sztuki Ryszarda Stanisławskiego.
Jego nowatorski sposób myślenia o instytucji muzeum jest inspirujący do dziś. Szapocznikow miała bardzo dobry czas w Pol-
Agata Jakubowska
sce na przełomie lat 50. i 60. – była artystką cenioną przez krytyków i publiczność. We Francji nie udało jej się zyskać takiego uznania. Na początku 1967 roku pisała do zaprzyjaźnionego ma-
Korespondencja Aliny Szapocznikow i Ryszarda Stanisławskiego
larza Wojciecha Fangora, że Cieślewicz zarobione przez siebie
jest publikowana po raz pierwszy (skromny wybór listów przy-
pieniądze „niestety nierozumnie przepuszcza na finansowanie
gotowany przez Stanisławskiego znalazł się w katalogu wspo-
mojej sztuki, której, jak wszystko, co inne i ciekawe, nikt tu nie
mnianej wystawy monograficznej zorganizowanej w 25. rocznicę
chce” [archiwum Wojciecha Fangora]. Potem jej sytuacja nieco
śmierci Szapocznikow). Podajemy do druku wszystkie dostępne
się poprawiła: miała wystawy, wzięła udział w kilku ważnych
obecnie listy tej pary. Znajdują się one w dwóch zespołach ar-
międzynarodowych projektach, część prac sprzedała, ale trudno
chiwaliów: listy Szapocznikow z okresu jej związku z Ryszardem
mówić o dużym sukcesie – ten miał przyjść prawie 40 lat po jej
Stanisławskim (w naszym wydaniu od nr 1 do 103) są w posiada-
śmierci.
niu ich syna – Piotra Stanisławskiego; listy powstałe w latach 60.
W Polsce Szapocznikow jest artystką nieprzerwanie obecną,
sławskiego (obecnie w Instytucie Sztuki PAN), którego właści-
szczególnie intensywnie od czasu wystaw zorganizowanych
cielką jest Olga Stanisławska, córka jego i Urszuli Czartoryskiej.
w 1998 roku w warszawskiej Zachęcie, Muzeach Narodowych
Za zgodę na publikację tej korespondencji serdeczne podzię-
i 70. (od nr 104 do 142) znalazły się w archiwum Ryszarda Stani-
w Krakowie i we Wrocławiu oraz w Muzeum Sztuki w Łodzi. Poza
kowania zechcą przyjąć spadkobiercy jej autorów: Olga Stani-
Polską odkrywa się ją dopiero dziś. Jej dzieła są prezentowane
sławska i Piotr Stanisławski. Wojciechowi Fangorowi dziękujemy
na kolejnych wystawach (m.in. w 2012 roku w MoMA w Nowym
za możliwość przytoczenia fragmentów jego niepublikowanego
Jorku) i kupowane do kolekcji najważniejszych muzeów (pary-
tekstu oraz adresowanych do niego listów Aliny Szapocznikow.
skie Centrum Pompidou, londyńska Tate Modern). W jej sztuce
Przy opracowywaniu listów większość informacji o głównych bo-
wydobywane są wątki fascynujące dla dzisiejszych odbiorców:
haterach tego zbioru zaczerpnięto z archiwum Aliny Szapoczni-
trauma Holokaustu, cielesność i seksualność, eksperymenty
kow (Muzeum Narodowe w Krakowie, materiały te są częściowo
8
9
udostępnione na stronie internetowej Muzeum Sztuki Nowoczes
oraz niektóre osobliwości zapisu odbiegające od dzisiejszych
nej w Warszawie: www.artmuseum.pl/archiwa.php?l=0) i z archi-
norm (np. „luxusowy”). Zachowano także niepoprawną francusz-
wum Ryszarda Stanisławskiego (Zbiory Specjalne Instytutu Sztuki
czyznę oraz „polsko-francuskie” określenia w listach wówczas
PAN). Niezwykle cenne były także dotychczasowe publikacje Joli
kilkunastoletniego Piotra Stanisławskiego. Zwroty obcojęzyczne
Goli, przede wszystkim opracowany przez nią Katalog rzeźb Ali-
wydrukowano kursywą, a podkreślenia autorów zaznaczono dru-
ny Szapocznikow (Muzeum Narodowe w Krakowie, 2001). Wiele
kiem rozstrzelonym. Rozwinięto większość skrótów (b. – bardzo,
zawdzięczamy również osobom, które zechciały się podzielić
ew. – ewentualnie). Poprawiono oczywiste błędy w nazwiskach
swoją wiedzą – ich informacje wzbogaciły objaśnienia oraz po-
i nazwach własnych, ich zapis został ujednolicony. Zaznaczono –
zwoliły skorygować błędy. Dziękujemy zwłaszcza wspomnianym
nieliczne – fragmenty wykreślone z listów, a także pojedyncze
już Oldze Stanisławskiej i Piotrowi Stanisławskiemu, a także An-
nieodczytane wyrazy. Dopiski od redakcji oraz datowanie listów,
nie Grabowskiej-Konwent z Muzeum Narodowego w Poznaniu,
które ustalono podczas ich opracowywania, ujęto w nawiasy
prof. Marcinowi Kuli z Instytutu Historii UW, czeskiemu histo-
kwadratowe. Objaśnienia dotyczące postaci występujących w li-
rykowi sztuki Tomášowi Pospiszylowi, dr hab. Joannie Sosnow-
stach obejmują tylko osoby żyjące w XX wieku.
skiej z Instytutu Sztuki PAN, Agnieszce Szewczyk z Muzeum ASP w Warszawie, Marcie Dziewańskiej z Muzeum Sztuki Nowoczes
Większość reprodukowanych zdjęć pochodzi z archiwum Aliny
nej w Warszawie oraz zaprzyjaźnionym z Aliną Szapocznikow
Szapocznikow (własność Piotra Stanisławskiego, depozyt w Mu-
Michelle Zahorskiej i Adamowi Leśniewskiemu. Nie wszystkie
zeum Narodowym w Krakowie), duża część fotografii z tego ar-
przytaczane w listach informacje udało się objaśnić, nie ustrze-
chiwum jest udostępniona na stronie internetowej Muzeum
gliśmy się też zapewne pomyłek – będziemy wdzięczni za na-
Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
desłanie ewentualnych uzupełnień czy sprostowań na adres: katarzyna.szotkowska@artmuseum.pl. Redaktorem naukowym tomu i autorką objaśnień jest Agata Jakubowska. Opiekę redakcyjną nad książką sprawowała Katarzyna Szotkowska-Beylin, która dokonała także adiustacji tekstu korespondencji oraz objaśnień. Z rękopisów listy przepisała Małgorzata Jakubowska, fragmenty w języku francuskim przełożyła Anna Leyk. Maria Ofierska zechce przyjąć podziękowania za wszystkie rozmowy o tej książce. W listach uwspółcześniono zasady pisowni i interpunkcji, zachowując jednak nietypowe określenia charakterystyczne dla stylu Aliny Szapocznikow (np. „bufaronada”, „zarozumiała figurra”)
10
Agata Jakubowska, Katarzyna Szotkowska-Beylin
12
dużo lepsze i prostsze od naszego, ale Mikołajska niezastąpiona, jak się okazuje przez porównanie. W ambasadzie od 20-tego do 24-tego są co dzień przyjęcia i coctaile na cześć 22 lipca, na wszystkie jestem zaproszona i w ogóle czas mam teraz pięknie wypełniony, w przeciwieństwie do pierwszych tygodni, w których niecierpliwiłam się i czułam bardzo osamotniona. Myślę, że pierwszą noc spędzimy na opowiadaniu. Całuję Cię na razie z daleka Alina
94
Szapocznikow do Stanisławskiego kartka pocztowa z widokiem Tatr w śniegu, [zima 1957]
Już bardzo mi tęskno za domem i nie mogę się dodzwonić. Jutro jadę, chyba z zapasem sił. Zosiu, proszę być dobrą dla Piotrusia. Rysiu, całuję Cię i Piotrka mocno Alina
W mieszkaniu przy Rynku Starego Miasta, Warszawa, koniec lat 50.
95
Szapocznikow do Stanisławskiego [2 lipca 1957]
Kochany Rysiu Na razie wszystko w porządku, obejrzałam wystawę, masę ludzi
Halina Mikołajska (1925–1989), aktorka, od 1955 roku zaangażowana w nowo powstałym Teatrze Domu Wojska Polskiego (od 1957 roku Teatr Dramatyczny), na deskach którego zagrała w Dobrym człowieku z Seczuanu. Jeden znajomy Zuli – w jednym z kalendarzyków zachowanych w archiwum Ryszarda Stanisławskiego znajduje się adres mieszkającej w Sopocie Zuli Polasińskiej.
widziałam. Wszystko opowiem. Teraz rano jedziemy do Kuźnicy. Dwie noce spałam w Sopocie, bo menstruacja bardzo mi dokuczyła. Kuźnica podobno ohydna, jak tu się dowiedziałam, i mam zamiar jeszcze spróbować rzucić się na Karwię. Jeden znajomy Zuli dyr. z wartburgiem ma w Karwi żonę. Wynajął tam w ubiegłym tygodniu jeden z ostatnich pokoi i chce w sobotę zawieźć mnie
287
z Kuźnicy do Karwi, aby coś poszukać. To wtedy może Zosia?!? To bym zatelegrafowała, a Ty ją troszkę przygotuj, że może… Ona, wiem, by bardzo chciała. No, ale zobaczymy. Piotruś cudowne dziecko, kochany, ale rozwydrzony i ma katar. P. Honig zupełnie ojcowska opieka. Morze! Morze to jak zawsze odnowa, coś niebywałego i nieskończenie, wspaniale cudownego, i odpoczynek, i radość dającego. Pogoda dziś zepsuła się i leje. Serce mnie nic nie boli, powietrze orzeźwiające i wiatr od morza. Pióro straszne do pisania. Do Moskwy nie chcę jechać, ale boję się bez porozumienia z Tobą telegrafować do komitetu. Myślę, że za tydzień zdążę im powiedzieć, że dziecko zachorowało, tfu tfu odpukaj, czy coś podobnego. Tu słyszałam straszne rzeczy o terminach powrotu. Co z Poleszczukiem? Pamiętaj załatwić przedszkole z Cesią, dzwoń do niej i przypominaj. Całuję mocno, bo trochę tęskno Alina
P. Honig zupełnie ojcowska opieka – Camille Honig, pisarz, redaktor literacki kalifornijskiego „The Jewish Voice”, założyciel The International Martin Buber Society. W 1957 roku Szapocznikow wykonała jego portret (brąz). Do Moskwy nie chcę jechać, ale boję się bez porozumienia z Tobą telegrafować do komitetu – w 1957 roku zorganizowano VI Światowy Festiwal Młodzieży i Studentów w Moskwie (poprzedni, piąty festiwal odbył się w 1955 roku w Warszawie); „komitet” to polski Komitet Organizacyjny Festiwalu. Szapocznikow ostatecznie nie wzięła udziału w tej edycji; do Moskwy pojechała w 1959 roku na Wystawę Polskiego Przemysłu. Co z Poleszczukiem? – Ryszardowi Stanisławskiemu praca w Centralnym Zarządzie Sztuk Plastycznych i Wystaw Ministerstwa Kultury i Sztuki nie odpowiadała. Próbował przenieść się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i w tej sprawie korespondował z Romualdem Poleszczukiem, dyrektorem Departamentu Prasy i Informacji MSZ. Nie dostał pracy w MSZ, a z MKiS odszedł na własną prośbę 1 kwietnia 1957 roku.
[dopisek dziecięcym pismem:] PIO
96
Szapocznikow do Stanisławskiego [5 lipca 1957]
piątek Kochany Rysiu! Piszę Ci teraz po 1½ dniu pobytu w Kuźnicy. Przyjechaliśmy w przepiękną pogodę i zaraz poszli nad wodę, najpierw nad zatokę, potem nad morze, i wiesz sam, jak potrafi być morze piękne, a w zatoce mnóstwo kutrów czarno-żółtych, żółtych, biało-brązowych
289
albo z indyjskiej czerwieni i jakiś taki spokój i szczęście nie do opisania. Tu jest prawdziwy port i rybackie miasteczko. Przy morzu był ruch, bo ciągną jakieś niespotykane ławice szprotek i przywozili łódki prawie zanurzone i wypełnione po brzegi srebrem. Piotrek tarzał się ze szczęścia jak pies, przeszliśmy brzegiem ze 100 metrów i już nazbierał pełną patelnię tych szprotek. Tak żal mi było, że Cię tu nie ma. Zresztą opowiem, jak wrócę te dobre strony. Ale… pokój jest wstrętny, między kuchnią a sraczem, z obu stron dochodzą odgłosy i smród. Dwa wąskie łóżka, a i więcej by się nie zmieściło, bo 3×3,5 metra. Obok ulicy, gdzie sporo samochodów, i obok torów, gdzie sporo pociągów. Brzydota wnętrza i zewnętrzna domku zupełna i nie do zniesienia. Do tego stopnia, że nie odważę się tu sprowadzić tej pani J. z Katowic. Ale ta przyroda i morze tutaj jest czymś tak cudownym, że dopiero uświadomiłam sobie, jak warto ponieść wysiłek, aby tu trochę pożyć i w możliwych warunkach. Teraz wolno wszędzie chodzić, a nawet jeździć łódkami z rybakami, i wzdycham strasznie do Karwi, myślę o wydmach koło Dębek, gdzie moglibyśmy opalać się na goło. Więc jeszcze jedna nadzieja w tym panu z wartburgiem, z którym mamy jutro pojechać do Karwi. Zaraz Ci po tym napiszę, co zdecydowałam. Poza tym sprawa forsy. P. Ostaszewska, Kasi mama, z którą chodzę stale, bo nie mam z kim, wydała 2 tys. zł przez 2 tygodnie i wierzę, bo owoce po 30 zł kilogram, a stale dzieci chcą coś jeść. Kasia wygląda wspaniale i to rzeczywiście kapitał zdrowia na zimę. A Piotruś tak szczęśliwy i prosi tylko, „żeby tu zostać, aż zajdzie zima”. Ostaszewski tu ma przyjechać samochodem, może byś mu dał miskę, 2 duże prześcieradła i 2 nakrycia (łyżka, nóż, widelec), papier toaletowy, bo tego bardzo brak. Gdybyś mógł przyjechać choć na parę dni, ale też postaraj się przywieźć trochę forsy – może byś wziął zaliczkę za P. Ostaszewska, Kasi mama – państwo Ostaszewscy z córką Kasią byli sąsiadami Szapocznikow i Stanisławskiego, gdy mieszkali oni przy Rynku Starego Miasta.
jakieś prace czy artykuły, które teraz robisz. Bo ja, mimo iż Honig dał mi jeszcze 500 zł, zupełnie nie mam już co i czekam na 1000 zł od mamy. Ale czekaj jeszcze na wiadomość, gdzie jestem,
291
bo w tym pokoju nie ma sensu ani przyjechać, ani zostać. Jest mi bardzo samotnie, Piotruś teraz śpi i tak sobie myślę, czemu nawet takiej głupiej Ostaszewskiej jest lepiej, i w ogóle warto chyba wysilać się po to jedynie, żeby sobie z dzieckiem pobyć trochę beztrosko i spokojnie w tych cudach przyrody. A poza tym po co się szarpać, lepszy spokój i trochę dostatniego życia niż sława pusta, i za nic, i na nic. Rysiu! teraz najważniejsza r zec z! Zadzwoń zaraz do Komitetu Festiwalowego pokój 16 Smolna 40, że żona Cię prosiła o to listownie, żeby znaleźli zastępstwo na tę Moskwę, bo chyba nie pojadę, bo, powiedz, gosposia odeszła, dziecko chore itd. Zresztą powiedz, co chcesz i uważasz, bo ja tam nie chcę jechać. Wolę być tydzień z Piotrusiem nad morzem niż tam. Dowiedziałam się, że stamtąd nigdy nie wraca się, jak się zamierzało, i w ogóle wobec tych politycznych wydarzeń też nie chcę i nie chce mi się tam jechać. Więc proszę Cię, załatw to, żeby było fer [sic!], a ja też tam pójdę, jak wrócę. Pamiętaj też o pr zedszkol u, bardzo ważna rzecz teraz. Całuję Cię mocno i chce mi się pogadać z Tobą ogromnie. Alina [dopisek:] Strasznie jestem ciekawa, jak Twoje sprawy, ale nie pisz, bo nie wiem gdzie jeszcze A .
97 Zadzwoń zaraz do Komitetu Festiwalowego, pokój 16 Smolna 40 – adres siedziby Związku Młodzieży Socjalistycznej, gdzie działał polski Komitet Organizacyjny VI Światowego Festiwalu Młodzieży i Studentów w Moskwie.
Szapocznikow do Stanisławskiego [8 lipca 1957]
poniedziałek Kochany Rysiu! Dziś nareszcie pierwsza wiadomość od Ciebie i tak mi się smutno zrobiło, że Cię tu nie ma. Wiesz, jak to jest nad morzem, jak
293
pogoda wspaniała. Ławice ryb idą i po prostu nie mogą z nimi nadążyć. Stale poczta oblężona i telegramy: przysyłajcie samochody, lód i skrzynki, bo nie wyciągają już z morza, bo nie wiedzą, co z tym zrobić. Piotruś świetnie wygląda i zupełnie szczęśliwy. W Karwi załatwiłam bardzo ładny pokój z widokiem na pola w tym domku, co mieszkał Brzechwa, na sierpień 600 zł. Karwia jest nieporównana. Myślę, że w sierpniu, a może z począt-
Jan Brzechwa (właśc. Jan Wiktor Lesman, 1898–1966), klasyk literatury dla dzieci.
kiem września, po otwarciu wystawy uda się nam tam pojechać choć na 1 tydzień razem.
po otwarciu wystawy – od 6 do 26 września 1957 roku miała miejsce pierwsza wystawa Aliny Szapocznikow w Polsce, wspólnie z Jerzym Tchórzewskim, w warszawskiej galerii Zachęta (wtedy funkcjonującej jako Centralne Biuro Wystaw Artystycznych). Jerzy Tchórzewski (1928–1999, malarz, absolwent krakowskiej ASP, w tym okresie mieszkający w Warszawie) po latach wspominał: „Chyba na początku 1957 roku wybraliśmy się z Aliną Szapocznikow do Zachęty z bezczelną propozycją urządzenia w jej salonach wspólnej wystawy. […] Pomysł wystawy Szancerowa – pani na Zachęcie – [Gizela Szancerowa, dyrektorka Zachęty] podchwyciła ku naszemu zdziwieniu. Myślę teraz, że również jej była potrzebna w tym momencie wystawa «nowoczesnych». […] Po latach skrajnej nędzy artystycznej, ba, nawet po głośnym «Arsenale», nagle Zachęta pokazała malarstwo i rzeźbę nowoczesne w całym tego słowa znaczeniu. Na tłumnym wernisażu, jak pisał Jerzy Ludwiński w «Plastyce» (dodatku «Życia Literackiego»): «Jedni się zachwycali, inni pluli. Tak czy owak, wszyscy byli głęboko poruszeni»” [Jerzy Tchórzewski, Świadectwo oczu. Wspomnienia z lat 1946–1957, Kraków 2006, s. 263–264].
Pamiętaj tylko wycofać mnie z tej Moskwy. Ja dziś (zaraz po powrocie z Karwi) napisałam ekpres polecony do tej p. Jadwigi z Katowic, żeby przyjeżdżała, i jak tylko tu będzie i pozna się (jeden dzień) z Piotrusiem, natychmiast wracam do W-wy. Jak zobaczyłam tu i w Karwi te grupki żołnierzy, zdałam sobie sprawę, że Zosi nie można posłać. Wydaje mi się, abyś zaczął sprzedawać ten pierścionek z brylantem, aby potem nie trzeba było sprzedać naprędce. O wszystkim Ci opowiem i porozmawiamy, już mi bardzo tęskno. Chcę 13-tego pojechać do Łodzi (urodziny mamy), a potem wziąć się do tej ceramiki. Przyjmij Helę Lustre jak najserdeczniej i zaproś, a ja jak wrócę, zrobię resztę. Całuję, do zobaczenia
Jak zobaczyłam tu i w Karwi te grupki żołnierzy, zdałam sobie sprawę, że Zosi nie można posłać – Półwysep Helski został w okresie międzywojennym ufortyfikowany, przez kilka dziesięcioleci stacjonowało tam wojsko; w okresie PRL spora część półwyspu nie była dostępna dla cywili. a potem wziąć się do tej ceramiki – w latach 1956–1957 Szapocznikow wykonała wiele prac w ceramice, część z nich pokazała na wspomnianej wystawie w Zachęcie. Przyjmij Helę Lustre jak najserdeczniej i zaproś, a ja jak wrócę, zrobię resztę – do wizyty Heleny Lustre wtedy nie doszło. Przyjechała do Polski w 1958 roku.
Twoja Alina
98
Szapocznikow do Stanisławskiego liścik zostawiony w mieszkaniu, [1957]
piątek Drogi Rysiu! Strasznie mi przykro (tym bardziej, że tak pięknie sprzątnięte
295
Z rzeźbą Młodzieniec w pracowni artystki przy ul. Królewskiej w Warszawie, 1957. Fot. Marek Holzman
w mieszkaniu i pogoda, że stawy mnie bolą), ale poszłam spać na Nowolipki, bo z nimi nie wytrzymuję. Może Ty potrafisz wyprosić na następną noc Ewę z mężem, bo oni chcą zostać do niedzieli – w końcu z Tobą jest ona bliżej. Przez dzień normalnie będę w pracowni, o 16-tej przyjdę na obiad. Abyś się nie niecierpliwił, to p. C. dał mi odpowiedź telefoniczną co do Ministerstwa Spraw Zagranicznych – to mniej więcej dowiedział się tego, co Ty. Za to przyrzeka pewne możliwości mieszkaniowe wcześniej. W tej chwili jest bardzo zajęty, w tych dniach wezwie mnie telefonicznie, abym przyniosła mu numer Twojej odpowiedzi z Rady Państwa, tj. tę zieloną kartkę. Do zobaczenia Alina
99
Szapocznikow i Cieślewicz do Stanisławskiego kartka pocztowa z widokiem Tatr, [26 marca 1958]
Kochany Rysiu Nie ma nic piękniejszego niż Cyrhla w zimie. Pogoda wspaniała, słońce i śnieg. Jeździmy na nartach i oddychamy. Piotrek bardzo zadowolony. Całuję mocno D Alina D Roman
100 pewne możliwości mieszkaniowe – prawdopodobnie chodzi o mieszkanie dla Stanisławskiego. W tym okresie ich małżeństwo się rozpadło, a Szapocznikow związała się z Romanem Cieślewiczem. Formalny rozwód nastąpił 21 sierpnia 1958 roku. W kwietniu 1958 roku Stanisławski zamieszkał na placu Dąbrowskiego pod numerem 7.
Szapocznikow do Stanisławskiego kartka pocztowa z widokiem Paryża, [1958]
Bez tęsknot, Rysiu kochany, bo tu zmieniło się zasadniczo od naszych czasów – to inny Paryż i my inni. Ale jednak wspaniała i urocza ta „ohyda”. Jutro jadę do Rzymu na 2 dni, a potem Twoja Wenecja. całuję Alina
297
W 1958 roku Alina Szapocznikow wzięła udział m.in. w międzynarodowej plenerowej wystawie rzeźby „Internationale Beeldenteentoostelling in de Open Lucht” zorganizowanej w Arnhem w Holandii, która odbyła się w parku Sonsbeek, dlatego w skrócie określana jest mianem Sonsbeek’58. Pokazała tam Ekshumowanego, rzeźbę z 1955 roku. Ściskam Ciebie i Urszulę – po rozstaniu z Szapocznikow Stanisławski związał się z Urszulą Czartoryską (ślub wzięli 26 lutego 1966 roku). Urszula Czartoryska (1934–1998), krytyczka i historyczka sztuki. Po ukończeniu Wydziału Historii Sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim przeniosła się w 1956 roku do Warszawy, gdzie podjęła pracę w redakcji czasopisma „Fotografia”. César (właśc. César Baldaccini, 1921–1998), francuski rzeźbiarz. Od lat 50. tworzył rzeźby będące asamblażami z fragmentów metalu, współpracował wtedy z fabryką produkującą meble z metalu Matériel Malma w Villetaneuse. Należał do powstałej w 1960 roku grupy Nouveaux Réalistes. Zgodnie z przyjętą zasadą edytorską w listach poprawiono pisownię nazwiska artysty, warto jednak zaznaczyć, że Szapocznikow (a później i Cieślewicz) zawsze pisali o nim „Cezar”. wystawę w Cordegardie?! – Szapocznikow prawdopodobnie ma na myśli powstałą w 1956 roku w Warszawie Galerię Kordegarda, mieszczącą się w dawnej strażnicy pałacu Potockich (od 1949 roku siedzibie Ministerstwa Kultury i Sztuki).
101
Szapocznikow do Stanisławskiego, kartka pocztowa z Rotterdamu, reprodukcja obrazu Boscha, [21 czerwca 1958]
Przed wyjazdem do Brukseli pozdrawiam z tego miasta, gdzie zrealizowano wszystko, co nowoczesne, i wyeksponowano to, co stare, najnowocześniej. Ściskam Ciebie i Urszulę Alina
102
Szapocznikow do Stanisławskiego [25 czerwca 1958]
Paryż środa Kochany Rysiu! U Lustrowej czekała mnie kupa listów i nareszcie uspokoiłam się o Piotrusia i dowiedziałam, co z Tobą (choć Marysia oddała mi już ukłony). Dopiero stąd mogę Ci napisać prawdziwy list. Przyjechałam z Brukseli (opowiem o arcydziełach, wiozę masę katalogów i dokumentacji) w poniedziałek w nocy Sabeną i od razu poczułam się po tych Holandiach w domu i 100% szczęśliwa. Pokrótce: Pobyt układa się szczęśliwie, bo od razu przyjął mnie
zabrać rzeźby do bagniola – do samochodu (spolszczony fr. bagnole).
(przez przypadek zresztą) César. Ma ogromny wóz, masę zna-
Galerie Stadler została założona w Paryżu w 1955 roku przez kolekcjonera Rodolphe’a Stadlera (1927–2009).
metalurgicznej, w której on robi rzeźby) wspaniałe mieszkanie
que je suis l’amie de Marie la polonaise sa femme! Ça alors – że jestem przyjaciółką Marii, jego polskiej żony! Tak więc… (fr.). Gualtieri di San Lazzaro (właśc. ������������������������������� Giuseppe Papa, 1904–1974), właściciel znaczącej paryskiej galerii XXème Siècle i wydawca „Revue XXème Siècle”. Maria Papa Rostkowska (1923–2008, jej pierwszym mężem był Ludwik Rostkowski Jr), polska rzeźbiarka, wyemigrowała do Francji w 1957 roku, w 1958 roku wyszła za mąż za Gualtieri di San Lazzaro. comble – szczyt (fr.).
jomości itd. Załatwił mi u swych znajomych (właściciel fabryki na rue Soufflot. Telefon w pokoju, łazienki itp. Poza tym arcymili ludzie, zakochani w nim, w sztuce itd. Przedstawił mnie też odpowiednio i są okropnie dumni, że tu mieszkam u nich. On chce zrobić wystawę w Cordegardie?! (zabrać rzeźby do bagniola itd). Automatycznie weszłam w tout Paris. Vernissage w Stadler galerie itd. I też tamtędy poznałam p. San Lazzaro, i jeszcze jak się dowiedzieli, que je suis l’amie de Marie la polonaise sa femme! Ça alors. San Lazzaro umieści mi coś chyba w XXème Siècle!! Do opowiadania mam Ci masę à propos. Comble było to, że wczoraj
299
na Odeonie spotkałam Jeana Cassou, który wycałował mnie (dziś jadą do Normandii na wakacje), i w ogóle wspaniała rozmowa w kawiarni przez 2 godziny. Wszystkie drogi mam otwarte! Zachwycony ostatnimi rzeźbami, propozycje i propozycje! A również każdy nabiera innej miny quand je dis que je suis logée par César. Za Wenecję bardzo Ci dziękuję, szkoda, że konkurs oświęcimski tak mnie podnieca do powrotu (tu sporo mówi się o tym) i na pewno nie wykorzystam wszystkiego mais pour la prochaine quand je dis que je suis logée par César – kiedy mówię, że mieszkam u Césara (fr.). konkurs oświęcimski – w 1957 roku Międzynarodowy Komitet Oświęcimski ogłosił konkurs na Międzynarodowy Pomnik Ofiar Faszyzmu, który miał stanąć na terenie byłego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Przewodniczącym jury został Henry Moore. Wśród 426 projektów z całego świata znalazł się też ten przygotowany przez zespół, w którego skład, obok Szapocznikow, weszli Jerzy Chudzik, Roman Cieślewicz i Bolesław Malmurowicz. Ich projekt otrzymał wyróżnienie i był jednym z siedmiu zakwalifikowanych do drugiego etapu. Ostatecznie pomnik powstał dopiero w 1967 roku według projektu Pietra Cascelli i współpracujących z nim Jerzego Jarnuszkiewicza, Juliana Pałki i Giorgio Simonciniego. mais pour la prochaine fois – ale następnym razem (fr.). Lustrowie chcą przyjechać na sierpień – po powrocie z tej wizyty w Polsce Helena Lustre pisała do Ryszarda Stanisławskiego: „Wszystko, cośmy zdążyli zobaczyć i zwiedzić w Warszawie, bardzo nas zaciekawiło i dziękujemy Ci serdecznie, żeś się tak po przyjacielsku zajął nami i umilił nam pobyt” [archiwum Ryszarda Stanisławskiego]. Nie zachowały się żadne listy wysłane wtedy przez Lustrów do Aliny Szapocznikow. katalog Sonsbeek – por. objaśnienia do listu 101.
fois. Jedna klęska, to że Lustrowie chcą przyjechać na sierpień – co zrobić z nimi?! O Holandii, jak Ty byłeś we Włoszech, sporo pisałam Romkowi, opowie Ci. Widziałam się z Walterem w Brukseli, prosiłam, żeby zadzwonił do Ciebie, mam też katalog Sonsbeek dla Ciebie. Walter wziął jeden dla Romka – zobacz, mnóstwo tam nędzy, a trochę dobrych rzeczy. W ogóle Holandia arcyciekawa i arcynudna. Dwa wieczory spędziłam z Leszkiem Koł[akowskim], który tam kona z nudów. W ogóle ludzie wszędzie bardzo kochani. Jaffé też chciał przeszczać gościnność Polaków i umilał mi, jak mógł. Tyle mam Ci do gadania! Ale już muszę lecieć. Kochany, bardzo Cię proszę, zwłaszcza ze wszystkich względów i Piotrusia itd. Bądź w przyjaźni z Romkiem, tylko tak można, naprawdę pięknie i po europejsku, tutaj to sprawdziłam jeszcze raz. I tylko tak można utrzymać środowisko, które jest podstawą naszego działania i życia, i do którego przecież należycie obaj. To są rzeczy ponad spanie – a spać i tak nie można zawsze z tym samym partnerem, bo to się robi obrzydlistwo. Więc bez urazów, bądźmy ludźmi!!
Leszek Kołakowski (1927–2009), filozof, eseista, publicysta i prozaik, w tym okresie (w latach 1954–1968) wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego.
Alina
Hans Ludwig Cohn Jaffé (1915–1984), pochodzący z Niemiec historyk sztuki, mieszkał w Holandii.
pozdrowienia dla wszystkich
całuję
301
Redakcja Agata Jakubowska (redakcja naukowa, objaśnienia), Katarzyna Szotkowska-Beylin Projekt książki Przemek Dębowski Skład i łamanie Małgorzata Widła, Przemek Dębowski Korekta Joanna Liczner, Ewa Ślusarczyk, Agnieszka Stęplewska Indeks Ewa Ślusarczyk Copyright © The Estate of Alina Szapocznikow – Piotr Stanisławski, 2012 Copyright © Olga Stanisławska, 2012 Tekst objaśnień © Agata Jakubowska, 2012 Copyright for this edition © Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie & Wydawnictwo Karakter, 2012 Zdjęcia i rysunki zamieszczone w książce: Copyright © The Estate of Alina Szapocznikow – Piotr Stanisławski / AGADP, Paris Copyright © Olga Stanisławska, 2012 Zdjęcie na okładce: Alina Szapocznikow w swojej pracowni przy ul. Brzozowej w Warszawie, lata 60. Copyright © The Estate of Alina Szapocznikow –Piotr Stanisławski / AGADP, Paris ISBN 978-83-62376-19-3; ISBN 978-83-933818-5-2
Druk
ARGRAF Sp. z o.o.
ul. Jagiellońska 80, 03-301 Warszawa
Wydawnictwo Karakter ul. Kochanowskiego 19/1, 31-127 Kraków karakter.pl, ksiegarnia.karakter.pl Muzeum Sztuki Nowoczesnej ul. Pańska 3, 00-124 Warszawa artmuseum.pl