Nasz Świat
Numer 99
Szkoła Podstawowa Nr 4 im. Mikołaja Kopernika w Andrychowie
Cena 1 zł
Maj 2017
Magazyn o uczniach, dla uczniów
Azotowy gość
Nasza sonda Herezje Ekokrzyżówka
Memowe szaleństwo! Kosmiczne prawo jazdy
W klapkach przez Madagaskar
„Nasz Świat”
Strona 2
Nasza sonda
Co chcesz robić w wakacje?
- Chciałabym ten czas spędzić z przyjaciółmi - mówi Olciiak Love. - Chciałabym zwiedzić pół świata – odpowiedziała nam Kimiko Chan. - W wakacje pojechać nad morze powiedziała Ada. - Na wakacje? Ja bym chciał gdzieś pojechać - mówi Gwiżdż. - Chciałabym pojechać do schroniska i pomagać biednym zwierzętom. - Pojechać na obóz i poznać fajnych ludzi - powiedział Norbert. - Pojechać w Bieszczady - mówi Rabarbar. - Chciałabym pływać - mówi Nela. - Pojeździć na koniach - mówi Natalia. - Spać i chodzić. - Wyjechałabym na szczęśliwe wakacje. - Wyjechać. - Odpoczywać. - Pojechać nad morze. - Pojechać za granicę. - Pojechać na zieloną szkołę. - Uczyć się. - Spać, spędzać czas z przyjaciółmi i pojechać gdzieś daleko. - Grać w gry na komputerze. - Ja, ja bym chciał grać. - Wyjechać stąd. - Będę grał 24h na dobę. Co zrobisz jak wygrasz 1mln zł?
- Przeznaczyłabym na wyjątkowe wakacje - mówi Olciiak Love. - Kupiłabym prywatnego konia i pojechałabym na super wakacje powiedziała Kimiko Chan. - Pojechałabym na fajną wycieczkę albo oddałabym do wolontariatu.
- Kupić sobie komputer i lepsze gry. - Kupić nowy telewizor 4k. - Wyjechałabym na ciekawe wakacje. - Kupiłabym sobie dom i pojechała na ciekawe wakacje. - Wykupiłbym szkołę. - Kupiłabym sobie 1000 kostek Rubika. - Spaliłabym szkołę. - Oddałabym policji lub zostawiła dla siebie. - Oddałabym biednym - mówi Ada. - Oddałabym do sejfu. - Kupiłabym wszystko. - Kupiłbym sobie coś przydatnego do życia. - Kupiłabym sobie mercedesastwierdziła Natalia. - Kupiłbym wszystkim skeeny do kosy. - Kupiłbym dom i kupiłabym psa i zabiłbym go. - Ja bym wydał-mówi Wojtek Paleczny. - Wyjechałbym w Bieszczady. - Kupiłbym Minecraft Premium. - Kupiłbym szambo i wrzuciłbym tam brata. - Wsparłabym fundację i szkołę. - Rozdałabym biednym osobom. - Kupiłabym sobie prawdziwy dom. - Przeznaczyłabym na cele charytatywne. - Spikselowałbym tę szkołę poszłaby w proch i za resztę kupiłbym sobie gry - powiedział Gwiżdż. Padło też pytanie o skrót AZPB (Andrychowskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego) większość zapytanych nie udzieliła odpowiedzi, ponieważ nie wiedziała, co oznacza. Wśród tych odpowiedzi znalazła się tylko jedna poprawna. Emi
Herezje
Hektopaschały. Akcja Tomka Sawyera odbywała się w Chinach. Nemeczek zmarł na zawał oskrzeli. „Królewna z zielonego grochu” Jak dorosnę, to zostanę analfabetą. Pierwsza świnka wybudowała domek ze smoły. Prometeuszowi paliły się ręce, jak robił człowieka. Kiedy będziemy pisać sprawdzian, który już był? Był tam również obraz Bolesława Wstydliwego, który przeleciały chmury. „W pustyni i w puszczy”: Dzieci szli, szli, szli, szli po pustyni i spotkali Indiana. Byli w Indii, spotkali Indiana i polowali na pożywienie. Indian szczelał z łuku do zwierząt. Nel osłoniła słonia przed indianem. Staś Umar, bo coś miał ze sercem na gorączkę. Murzyni pili tak łapczywie, że jednego złapał krokodyl za renkę, otwiera li mu paszczę dzidami i nożami, ale musiał nadepnąć King, żeby puścił. - Jest woda w misce? - Proszę panią to jest pumeks. - Co robisz, jak się zepsuje pralka? - Sprawdzam kalorie. Następnie byłem w Dinolandii i zwiedzaliśmy dinozaury. W listopadzie organizujemy lekturę. Fornetyka - nauka o głoskach. Made in SP4 Andrychów
„Nasz Świat”
Strona 3
Azotowy gość
22 kwietnia br. odbył się w naszej szkole pokaz z ciekłym azotem przygotowany przez mgr inż. Damiana Martyniaka z Naukotechniki (Beskidzkie Centrum Nauki w Świnnej koło Żywca – www.naukotechnika.pl). Pokaz z ten przybliżył naszym uczniom magię i tajemnice niskich temperatur. Ciekły azot, którego temperatura wynosi -196 C, pozwolił odczuć granicę zimna w okolicy temperatury zera krytycznego. W czasie pokazu Pan Damian umożliwił każdemu chętnemu dotknięcie ciekłego azotu, który przywiózł ze sobą w specjalnych termopojemnikach. Można było zobaczyć, jak pod wpływem niskiej temperatury elastyczna róża staje się tak krucha jak szkło, a banan zamienia w twardy młotek, którym da się wbijać gwoździe. Zdumienie wywołał balon, który polany ciekłym azotem, nagle skurczył się i zupełnie skapciał, a następnie ogrzany powrócił do dawnej postaci. Oczywiście, największe zainteresowanie wzbudziła armata bazooka, która z wielkim hukiem wyrzucała balony w kierunku publiki. W czasie pokazu nie tylko wszyscy doskonale się bawili, ale również przyswoili sobie podstawową wiedzą na temat najniższej temperatury we wszechświecie, skali Celcjusza i Kelvina oraz dowiedzieli się, jak otrzymuje się ciekły azot, ile kosztuje, jak można go kupić i w czym jest transportowany, a nawet poznali tajemnicę chińskich termosów. Na koniec Pan Damian wywołał „wielki wybuch”, dolewając wrzątek do ciekłego azotu umieszczonego w wiadrze. Kłęby „azotowego dymu” nagle wydobyły się z wiadra, zalewając salę gimnastyczną azotową mgłą, którą każdy mógł dotknąć. Pokaz tak bardzo spodobał się naszym uczniom, że nie chcieli opuścić sali i żądali dalszych eksperymentów. Z niecierpliwością czekamy wszyscy na następny tak dobry pokaz.
Strona 4
Memowe szaleństwo!
Zacznijmy od tego, czym jest mem. Chociaż ciężko przytoczyć dokładną definicję tego zjawiska, przyjęło się, że mem internetowy to dowolna, chwytliwa porcja informacji, która może przybrać wiele form. Stąd też memy występują pod postacią obrazków, filmików, zdań, a nawet słów. Pojęcie i ideę memu zawdzięczamy Richardowi Dawkinsowi. To on opisał mem w 1976 roku w „Samolubnym genie” jako najmniejszy nośnik informacji kulturowej. Uważał, że darwinizm może być
postrzegany nie tylko w kontekście biologicznym, ale też kulturowym i przeniósł założenia darwinowskiej teorii ewolucji i doboru naturalnego na podłoże kulturowe. Jego zdaniem, jak i zdaniem głosicieli teorii memów,mem jest podstawową cząstką doboru kulturowego, analogicznie, jak sie to ma do doboru naturalnego i genu. Memem jest każda treść lub forma, która jest rozpowszechniana przez kulturę i naukę. Mem ma być często powtarzany i przyciągać naszą uwagę. Od tego, czy tak będzie zależy jego „być albo nie być”…
„Nasz Świat” A właśnie! „Być albo nie być” to też przecież mem! Ten krótki cytat szekspirowski stał się cząstką kultury na całym świecie i chyba nie muszę Wam mówić, skąd pochodzi :). Dlatego też, jeśli mówicie i myślicie o memach, pamiętajcie, że to nie tylko śmieszne obrazki z Internetu, ale każde zdjęcie, obrazek, gest, powiedzonko, fragment filmu, które zakorzeniło się nie tylko w kulturze, ale w Waszej świadomości. Obecnie najpopularniejszym źródłem memów są zdjęcia zamieszczane w Internecie. Tak głęboko istnieją one w naszej świadomości, że chętnie sięga po nie świat reklamy. Ale może być też odwrotnie! Przecież popularne kiedyś „kopytko” też jest memem, a jego źródło to reklama telewizyjna. Memami można też nazwać wszelkie przysłowia, bo w końcu przecież są one swoistym nośnikiem kulturowym. Memy stają się coraz popularniejsze w Internecie. Wielu użytkowników Internetu utożsamia memy z obrazkami, grafikami czy zdjęciami, które krążąc po sieci, są powielane, przerabiane, komentowane i udostępniane. Memy internetowe mogą stanowić zjawisko lokalne, czyli w kontekście kulturowym, np. gesty zrozumiałe tylko dla określonej kultury - albo w kontekście internetowym - będą to teksty zrozumiałe tylko w określonym języku. Przykładem takich memów jest nasze swojskie „ale urwał”, czy „co ja pacze?”. Wojtek, 5b
„Nasz Świat”
Strona 5
Stop hałasowi!
MUFFINKI
Składniki: - 1 szklanka mleka, - 1/2 szklanki oleju, - 2 jajka, - 250 g mąki, - niepełna szklanka cukru, - 1 cukier waniliowy, - łyżeczka proszku do pieczenia. Dodatki: kakao, orzechy, gorzka czekolada, skórka pomarańczy, rodzynki, cukier waniliowy, rodzynki, płatki migdałowe i inne bakalie wg uznania
13 marca br. Odbył się apel profilaktyczny „Stop hałasowi” przygotowany przez uczennice kl. 6a i gościnnie występująca Aleksandrę Gromotkę, która zaśpiewała m.in. „Między ciszą a ciszą”, a także „Cichosza” Grzegorza Turnaua. Wzięli w nim udział uczniowie kl I – III. Można się było dowiedzieć, jak hałas działa na nasz organizm (na początku dekoncentruje i męczy, potem drażni i powoduje wybuchy złości, a w konsekwencji jest efektem gorszych wyników w nauce). Pani pedagog zachęcała wszystkich uczniów do przerw „szeptanych” i nadawania wybranym oso-
bom tytułu Króla Ciszy. Skutki hałasu dla organizmu: - ok. 70 dB – niekorzystne zmiany wegetatywne w organizmie, - powyżej 75 dB – rozmaite uszkodzenia organiczne i choroby m.in. nadciśnienie tętnicze, zaburzenia pracy żołądka, wzrost wydzielania adrenaliny, wrzody żołądka, przyspieszenia procesu starzenia, - od 90 dB – osłabienie i ubytek słuchu, - od 120 dB – niebezpieczeństwo mechaniczne uszkodzenia słuchu, - 130 dB – granica bólu. Cichy
mi, odczepiając małe pady od tabletu, żeby powstały z nich pady pojedyncze do gry na przykład w NBA. W 2012 roku firma Nintendo Wyjdzie na nią wiele słynnych gier wypuściła na świat konsolę Wii U, np.: Nowa Zelda czy Skyrim, ale i która nie zrobiła dużej furory, ale to tak nie dorównuje swoim konku- co teraz pojawiło się w sklepach rentom, Sony i Microsoft. może być dobre. Frank Nintendo Switch, bo tak ma się nazywać ta konsola, jest wyposażona w tablet, stacyjkę na niego, dwa małe pady z wsuwanymi szynami i podstawkę na nie. Gdy jesteś w domu, możesz zagrać w gry na telewizorze, podłączając tablet i pady do stacyjki. Gdy trzeba gdzieś iść, można je podłączyć do tabletu. Wtedy wyjdzie coś na kształt PS Vita. Można też zagrać z przyjaciół-
Przełom Nintendo
Sposób przygotowania: Najprostsze muffinki - przepis bazowy. 1. W jednej misce mieszamy składniki mokre, w drugiej suche. Następnie łączymy i krótko mieszamy. Ciasto dzielimy na 2 części. 2. 1 część (kakaowa) - dodajemy 2-3 łyżeczki kakao oraz np: orzechy, połamaną gorzką czekoladę, skórkę pomarańczową, rodzynki itp. 3. 2 część (waniliowa) - dodajemy 2 cukry waniliowe oraz np. rodzynki, płatki migdałowe, bakalie. 4. Ciasto przekładamy do formy na muffinki do 3/4 jej wysokości. Pieczemy ok 20 min w 200 stopniach.
Strona 6
„Nasz Świat”
W klapkach przez Madagaskar 16 grudnia br. do naszej szkoły przybył znany podróżnik Arun Milcarz, który opowiedział nam o swojej wyprawie na wyspę Madagaskar i wielu przygodach z nią związanych. Spotkanie z podróżnikiem odbyło się w sali nr.19 na drugim piętrze. Było one podzielone na dwie części poranną i popołudniową z powodu zbyt dużej ilości uczniów. Pan Arun opowiadał, że wylatywał z Londynu a nie z Polski, bo wyszło go to o wiele taniej. Gdy
doleciał dowiedział się, że linia lotnicza, którą leciał, zgubiła jego bagaż i została mu tylko koszulka, spodenki, klapki i kamera. Następnie poszedł zwiedzać miasto, w którym aktualnie przebywał. Mówił, że uważano go tam za innego, ponieważ jedyny był biały. Później Pan Arun zorientował się, że ktoś ukradł mu kamerę, więc postanowił udać się do wioski, w której mieszkał ksiądz Polak. Gdy dotarł w wyznaczone miejsce, zobaczył znak ,,Do not enter’’ (czyli po pol-
sku zakaz wchodzenia). Postanowił jednak wejść inną drogą, żeby spotkać się z księdzem Polakiem. Po spotkaniu z misjonarzem udał się do portu, z którego popłynął dalej łodzią. Na niej poznał wielu ludzi, między innymi Zeze. Na statku dużo się wydarzyło, np.: wiele razy załoga musiała wchodzić do wody i naprawiać statek czy ściągać go z mielizny, Arun uczył na nim także tubylców polskich słów itd. Dzięki naszemu podróżnikowi dowiedzieliśmy się też tego, że psy są tam pogardzane i mało kto je jeszcze głaszcze, natomiast kobiety na Madagaskarze, które chodzą w rozpuszczonych włosach, są uważane za nieatrakcyjne albo że tamtejsi ludzie uwielbiają jeść robaki. Spotkanie zakończyło się prezentacją rzeczy pozostałych po wyprawie, np.: koszuli, klapków i wisiorka z łapy aligatora itp. Po spotkaniu grupa uczniów ustawiła się w kolejce po autografy. Wydaje się, że wszystkim uczniom podobało się to spotkanie. Mamy nadzieję, że Arun Milcarz jeszcze kiedyś odwiedzi naszą szkołę, aby nam jeszcze opowiedzieć o swoich innych podróżach. Olka,Vb
Spotkanie czwartoklasistów z policjantką W dniu 21 marca br. w naszej szkole gościliśmy policjanta z Wydziału Ruchu Drogowego w Wadowicach Panią asp. Katarzynę Hermę. Spotkanie zostało zorganizowane w związku z przygotowaniem uczniów do zdobycia karty rowerowej, a także w związku z trwającym od 27 lutego br. wewnątrzszkolnym konkursem „Rowerowy Mistrz Drogowy”. Pani policjant przybliżyła uczniom zasady i przepisy ruchu drogowego dotyczące rowerzystów, prawidłowe wykonywanie manewrów skręcania w lewo i w prawo oraz najważniejsze znaki drogowe, a także pokazała na przykładzie slajdów pierwszeństwo przejazdu przez różne skrzyżowania drogowe.
„Nasz Świat”
KĄCIK SZKOLNEGO DIY („Zrób to sam”)
Strona 7
O komunikacji na scenie
W tym artykule ,,Nasz Świat” pokaże wam, jak wykonać fajne ozdoby do pokoju czy też pomysłowe inne ciekawe rzeczy…… Case na telefon (potrzebne materiały): - przezroczysty case, - dowolny papier ozdobny lub kolorowy, - telefon (smartfon), - ołówek, nożyczki. Wykonanie Z papieru kolorowego wycinamy odrysowany telefon. Gdy go wytniemy, to możemy już go włożyć pod casa [etui]. I skończone wasz telefon będzie przykuwał wzrok innych. POWODZENIA!!!!
Ekokrzyżówka
Poziomo: 1. Kolor pojemnika, do którego wrzucamy plastik. 2. Nauka zajmująca się badaniem oddziaływań pomiędzy organizmami a ich środowiskiem oraz wzajemnie między tymi organizmami. 3. Kolor pojemnika, do którego wrzucamy papier. Pionowo: 1. Wrzucamy do niego śmieci. 2. Pojemnik na płyn. 3. Co segregujemy w pojemnikach? 4. Naturalny biowskaźnik zanieczyszczenia wody.
24 lutego br. klasy 4-6 udały się do nowego skrzydła szkoły, aby obejrzeć przedstawienie o komunikacji w wykonaniu Teatru Edukacji z Rzeszowa. Na scenie pojawiły się dwie bohaterki Patrycja i Lukrecja, które rozmawiały o problemach językowych i komunikacji, o znaczeniu mowy ciała, o gestach. Dowiedzieliśmy się, że np. w Grecji uniesiony kciuk do góry oznacza obraźliwy gest. Uświadomiliśmy sobie także, że w dzisiejszych czasach lepiej jednak spotkać się ze sobą i rozmawiać niż wysyłać SMS-y i kontaktować się przez Internet. Patrycja i Lukrecja odkryły skarb, w którym znajdowały się
różne przedmioty. Znalazły również pudło, w którym były inne mniejsze pudełka i na każdym zapisana była ważna rada. Aktorki ubrane były w granatowe koszule i czerwone spódniczki. Na głowach miały założone malutkie mikrofony podłączone bezprzewodowo do nagłośnienia, dzięki czemu bardzo dobrze było je słychać. Za nimi znajdowała się czarna kurtyna. Spektakl dodatkowo urozmaicały pytania i quizy dla publiczności. Aktorki zagrały bardzo dobrze, doskonale wykorzystując mimikę. Przedstawienie było naprawdę dobre, wszystkim się podobało. Werol, 5b
Strona 8
„Nasz Świat”
Wycieczka klasowa do Bochni Pod koniec marca w piątek pojechaliśmy całą klasą do Kopalni Soli w Bochni. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od zjechania w dół kopalni. Następnie dołączyła do nas pani przewodnik i zaprowadziła nas w miejsce, skąd wyjeżdżała podziemna kolejka. Wszyscy wsiedliśmy do wagoników i rozpoczęliśmy podziemną podróż korytarzami kopalni. Gdy wysiedliśmy z kolejki, pani przewodnik podzieliła nas na dwie grupy, z których moja - jako pierwsza – wyruszyła na dalsze zwiedzanie. Podczas wędrówki dowiedzieliśmy się, jak kiedyś wyglądała praca górnika. Oglądaliśmy również krótkie filmy animowane o tym, co by się stało, gdyby woda dostała się do kopalni. Na sufitach widzieliśmy zwisające „kalafiory”, czyli zacieki podobne do tego warzywa. Potem poszliśmy do Katedry św. Kingi i tam kobieta za nią przebrana zadawała nam pytania dotyczące tego, czego się nauczyliśmy. Pod koniec pobytu w katedrze każdy dostał woreczek soli. Później poszliśmy do komory Ważyn, która była tak duża, że można było tam grać i bawić się na boisku. Tam mieliśmy czas wolny i mogliśmy kupić sobie pamiątki. Pod koniec wycieczki dostaliśmy krzyżówki, które uzupełniliśmy. Następnie wyjechaliśmy szybem do góry, wsiedliśmy do autokaru i ruszyliśmy w drogę powrotną do domu. Myślę, że to była bardzo ciekawa i udana wycieczka i z przyjemnością tam kiedyś wrócę. Patrycja Pietras, 4b Antoni Zajdel, 4b
Dzień Patrona Szkoły 21.03.2017.r we wtorek nasza szkoła obchodziła Dzień Patrona Szkoły. Najpierw wszystkie klasy 4 - 6 zebrały się o godzinie 8.00 w swoich salach, gdzie przygotowały gazetki o Mikołaju Koperniku, bukiety dla Naszego Patrona, opowiadania „Jak zdobywałem/łam rakietowe prawo jazdy” i prace plastyczne „Wyruszamy w matematyczno - przyrodniczo - językową podróż kosmiczną”. Następnie wszyscy udali się na salę gimnastyczną na przedstawienie, które przygotowała klasa 4e (wychowawca Roman Babski). Uczniowie, trzymając w rękach ogromne planety, utworzyli cały układ słoneczny, który przedstawiał wielkie epokowe odkrycie nasze-
go polskiego astronoma (heliocentryczny układ planet). Później odbył się turniej, w którym rywalizowały wszystkie zespoły klasowe, wykonując zadania logiczno - matematyczne, przyrodnicze, polonistyczne, np.: „połącz kropki”, „znajdź 10 różnic”, pisanie krótkiego tekstu (5 zdań), uszeregowanie wg kolejności itp. Turniej wygrała klasa sportowa 6e, która otrzymała tytuł „Szkolnego Kopernika” i słodycze. W ten dzień spędziliśmy czas nie tylko bawiąc się, ale także zdobywając nowe doświadczenia i rozwijając swoje umiejętności. Z niecierpliwością czekamy na podobną imprezę. Mikołaj Szilder, 5b
„Nasz Świat”
Kosmiczne prawo jazdy
Dzień zapowiadał się zwyczajnie. Słońce świeciło pełnym blaskiem, a granatowo – fioletowe niebo, które rozpościerało się nad planetą Wenus pełne było srebrnych gwiazdek mieniących się we wszystkich kolorach. Nagle, wyglądając przez okno, zobaczyłam, że listonosz wrzuca coś do mojej skrzynki. Szybko pobiegłam sprawdzić, co to. Pośpiesznie przeglądałam gazety, które zostały dostarczone dziś rano. Wtedy zobaczyłam małą, niepozorną reklamę „Chcesz zdobywać kosmos w rakiecie? Z kosmicznym prawem jazdy to możliwe! Przyjdź już dziś i przeżyj przygodę!” Uznałam, ze to szansa, aby spełnić moje marzenie: być pilotem rakiety! Postanowiłam, że odłożę moje dzisiejsze plany na później i będę się przygotowywać do kursu. Kurs na rakietowe prawo jazdy był dzisiaj o 1315. O 1200 pojawiłam się przed budynkiem KPJ (Kosmiczne Prawa Jazdy). Korzystając z czasu wolnego, poszłam wypożyczyć kilka książek, aby się pouczyć. Po kilkunastu minutach z powrotem byłam przed siedzibą KPJ.
Weszłam do środka. Było tam bardzo nowocześnie. Na dole stały dwie recepcjonistki, które rozdawały chętnym na kurs ankiety. Wypełniłam je i poszłam na górę. Wchodząc po długich, szklanych schodach, zobaczyłam kilku innych kursantów. Uff… przynajmniej nie będę sama. Po chwili przyszła wysoka blondynka w czerwonym polarze z napisem „Instruktor”. Weszliśmy do sal, instruktorka rozdała nam testy. Rozpoczął się sprawdzian z teorii. Dostałam 4+. Instruktorka poleciła nam też spotkać się na parkingu podziemnym. Zjechałam tam i nie wierzyłam własnym oczom! Mnóstwo rakiet i pojazdów o najróżniejszych kształtach i kolorach. Mogłam wybrać rakietę na swój pierwszy lot. Wybrałam niedużą, fioletową rakietę w biało- szare cętki. W środku miała skórzane białe fotele. Wsiadłam z instruktorką do rakiety. Na dużym, srebrnym kokpicie było bardzo dużo przycisków. Instruktorka wytłumaczyła mi ich zastosowanie, sprawdziłam pasy bezpieczeństwa i byłam gotowa do lotu. Przekręci-
Jak zdobywałem rakietowe prawo jazdy?
Pewnego kosmiczno gwiezdnego dnia ujrzałem na dżdżystym niebie pięknego cietrzewia w błyszczącej beżem rakiecie, która mknąc zostawiała za sobą mleczny warkocz niby łyżka podczas jedzenia zupy mlecznej i zamarzyłem, by w przyszłości takim pojazdem pokonywać kilometry w tunelu aerodynamicznym mojego przyjaciela.
Następnego poranka, a dodam, ze było bardzo ciepło, udałem się do Szkoły Latania i. Mikołaja Kopernika, aby nauczyć się prowadzić ów pojazd, lecz mój nauczyciel rzekł „Drogi młodzieńcze, pojaw się nazajutrz”. Jak powiedział, tak żem uczynił. Codziennie przybywałem i uczyłem się wytrwale niczym żołnierz
Strona 9 łam mosiężne kluczyki w stacyjce i … rakieta uniosła się do góry. Spełniło się moje marzenie! Lot miał się odbyć na planetę Ziemia i z powrotem. Nagle pojawiła się ogromna asteroida, która nadleciała wprost na naszą rakietę. Odruchowo, przekręciłam ster i dodałam mocy silnikom. Niestety zgubiliśmy sygnał naprowadzający. Instruktorka próbowała go odzyskać, ale na marne. Wtedy przypomniały mi się rady z książki. Wcisnęłam odpowiedni kod na klawiaturze, uruchamiając silniki. Pojazd zaczął krążyć i… udało się. Sygnał powrócił. Mogliśmy kontynuować podróż. Reszta podróży minęła spokojnie. Instruktorka powiedziała, że czeka mnie test w tunelu aerodynamicznym. Kilka tygodni później przyszłam z powrotem do KPJ. Weszłam do biura pani instruktor. - Gratulacje. Zdałaś! – powiedziała i podała mi dokument. W końcu będę mogła spełnić moje największe marzenie – być najszybszym pilotem we Wszechświecie! Karolina Kołcz VI A broniący swe miasto w okopach przed najazdem wojska nieprzyjaciół. Wielokrotnie nie udawało miśię zdać, aż w końcu mój mentor powiedział „Skończ Waść, wstydu oszczędź!”, lecz ja nie poddawałem się jak Napoleon Bonaparte, uciekający przed szturmem wojsk cara Aleksandra I przez rwącą rzekę Berezynę i w końcu zdałem. Następnego dnia mknąłem nad kosmitami i naród kroczący w ciemności ujrzał światłość wielką i nad mieszkańcami cienistej krainy zabłysło światło, gdyż moja rakieta była bardzo lśniąca. Byłem wniebowzięty niczym Europejczycy podczas, gdy Jan III Sobieski odparł atak feldmarszałka armii Imperium Osmańskiego. I odtąd co dzień latałem rakietą. 6B
Jeden dzień z ferii zimowych Zaczęły się ferie zimowe. Moja mama nie mogła pozwolić, abym nudziła się w wolnym czasie, dlatego zaprosiła do nas ciocię Beatę, wujka Kamila i moja niesforną, nieco pulchną kuzynkę Felcię. Felcia jest ode mnie młodsza o trzy lata – uczęszcza do drugiej klasy szkoły podstawowej w Katowicach. Jak na swój wiek jest wyższa od mnie. Nie bez powodu, gdy kiedyś podarowałam jej moje dżinsy, nie zmieściły się na biednej Felusi – już przy kolanach zaczęły się rozrywać. Włosy mojej kuzynki są czarne, trochę zmierzwione. Szczerze mówiąc, wygląda, jakby wywodziła się z okresu jaskiniowców. Ciocia Beata, z wykształcenia prawniczka, nie szczędzi sobie pieniędzy na wydatki dla Feli – a tu pączuszek, kremówka, ciasteczka (podobno odchudzające!). Wujek Kamil - szalony, zakręcony człowiek – niedawno uzyskał tytuł doktora habilitowanego nauk medycznych. Jak na lekarza jest bardzo dziwny. Pomimo to rozpieszcza swą córkę dwa razy mocniej niż jego małżonka! Dziwaczna rodzinka (z Felunią na czelne) miała zjawić się w poniedziałek o trzynastej. Przybyli punktualnie. Na „dzień dobry” zostali poczęstowani talerzem gorącego rosołu. Na drugie danie zjedli kotleta schabowego z ziemniakami i surówką. Kuzynce spodobała się moja świnka morska, chociaż przeniosłam ją z kuchni do mojego pokoju, bo widziałam, jak Fela oblizywała się na jej widok. Po obiedzie i obfitym deserze ciocia Beata z wujkiem Kamilem odpoczywali w salonie wraz z moimi rodzicami, więc mnie przypadł zaszczyt oprowadzania Felci po naszej okolicy.
- Może wyszłybyście sobie pospacerować na świeżym powietrzu – zagadnęła moja mama. Jako że nigdy nie była zwolenniczką spacerowania wtedy, gdy sypie śnieg pomyślałam, że na pewno ma dużo pracy przy gościach (robienie sałatek, pieczenie ciasta, itp.) i powinnam ją wyręczyć. Pierwszy raz w ciągu dzisiejszego spotkania odezwałam się do Feli: - Ubierz się ciepło, na dworze jest mroźno. - Dobrze – burknęła. Gdy wreszcie wyszłyśmy na zewnątrz, ( postanowiłam udać się w kierunku placu zabaw ) byłam ciekawa, dlaczego moja kuzynka była mało rozmowna, dlatego zagadnęłam: - Co jesteś taka markotna? - A, nic. - Powiedz szczerze. - No dobra. Nie wygadasz nikomu? – zapytała. - Nigdy ! – zapewniałam. - Moja mama powiedziała, że gluten jest niezdrowy i teraz nie mogę jeść słodyczy, ani innych rzeczy, które go zawierają, tylko jakieś dietetyczne jedzonko! – moja kuzynka była bliska płaczu – Nic! Tylko jakieś kaszki, no…i…i… . - I co? – Nie mogłam ukryć ciekawości, zwłaszcza, że ciocia Beata lubi jeść dużo i porządnie. - No… i …mam jeść same ekologiczne warzywa! Sytuacja była wyjątkowa. Postanowiłam poratować Felę i kierując się za plac zabaw, tam, gdzie nikt nie mógł nas zobaczyć, wyciągnęłam z kieszeni kurtki…..paczkę mentosów! - Co?! Skąd ty to masz? – moja kuzynka była zdziwiona. - Ze sklepu – odparłam z przeką-
Nasz Świat Magazyn dla uczniów
Szkoła Podstawowa nr 4 im. Mikołaja Kopernika w Andrychowie ul. Włókniarzy 10 a telefon: 875 20 82 sp4an@interia.pl http://sp4.andrychow.eu/
Red. nacz.: Piotr Szczepański Redaguje zespół uczniów SP 4 DTP: Piotr Szczepański Druk: SP 4 w Andrychowie http://issuu.com/nasz-swiat https://www.facebook.com/gazetkasp4/
sem – zostało mi jeszcze trochę cukierków, a sama ich nie zjadłam, ponieważ niedawno pojechałam do ortodonty, by założyć aparat ortodontyczny – wyjaśniłam. - Aha. Czy mogłabym całą paczkę? – zapytała chciwie. - No pewnie – odparłam. W tym samym momencie Fela rzuciła się na mnie i zapominając o kulturze osobistej, wsypała do buzi wszystkie cukierki głośno przy tym mlaskając. Po tym incydencie stwierdziłam, że lepiej już wraca do domu, pod pretekstem, że mama na nas czeka. Zostałyśmy przywitane kubkiem gorącej herbaty z cytryną. Nagle, ni w pięć, ni w dziesięć moi rodzice oznajmili: - Wychodzimy dziś wieczorem z Beatką i Kamilem. Wrócimy późno. Czy chciałybyście obejrzeć sobie coś w telewizji? - Tak!!! – krzyknęłyśmy razem. Gdy wreszcie rodzice wyszli, a my zostałyśmy same, Fela zapytała: - Masz coś słodkiego? - Mam. Mogę cię poczęstować. Niestety, te słodycze zawierają gluten. - A trudno! Mama nie widzi – krzyknęła kuzynka. Gdy najadła się do syta, postanowiłam: - Możemy już włączyć telewizję. Co chcesz oglądać? Myślałam, że włączy jakąś bajkę, np. „My Little Pony”, ale o dziwo zaproponowała „Sagę Zmierzch”. Zgodziłam się. Fela zasnęła w połowie filmu, a ja też szybko poszłam w jej ślady. Rodzice wrócili około dwunastej w nocy. Rano zjedliśmy pyszne śniadanie. Niestety, rodzinka musiała już wracać do Katowic. Bardzo podobały mi się chwile spędzone z Felą. Myślę, że za rok też przyjadą w odwiedziny. Werol, 5b