Weteran Traktor 2016 nr1

Page 1


Weteran Traktor


Weteran Traktor Od wydawcy Przekazaliśmy czytelnikom pierwszy numer magazynu Weteran Traktor. Jest to kontynuacja wydawanego przez kilka lat magazynu Traktor i Maszyna. Zmienił się nie tylko tytuł ale i zakres tematyki poruszanej w tym magazynie. Staramy się aby teksty poruszały ciekawe tematy związane z kolekcjonowaniem traktorów i maszyn rolniczych. Zamierzamy informować o kolekcjonerach, skansenach oraz imprezach kolekcjonerskich nie tylko w kraju ale i zagranicą. Cieszymy się, że do grona autorów tekstów dołączyli znani fachowcy, kolekcjonerzy i praktycy. Zależy nam aby oprócz tekstów informacyjnych były też teksty poradnikowe przydatne głównie początkującym kolekcjonerom albo osobom zamierzającym zająć się kolekcjonowaniem starych traktorów. Zapraszamy do współpracy w redagowaniu pisma osoby posiadające doświadczenie i wiedzę z zakresu kolekcjonowania starych traktorów i maszyn rolniczych. Weteran Traktor będzie dostępny na największych imprezach kolekcjonerskich w Polsce i w sprzedaży wysyłkowej. Andrzej Cieślik red. naczelny

SPIS TREŚCI str. 3 - Od wydawcy. Spis treści. Program Festiwalu. str. 4-5 - Jubileuszowy Festiwal. str. 6 - Galeria kolekcjonerów - Tadeusz Dalecki . str. 7 - Galeria kolekcjonerów - Katarzyna i Andrzej Materna. str. 8 - Galeria kolekcjonerów - Bernard Stiller. str. 9 - Projekt Ursus. str. 11 - Kolekcja ciągników w Ciechanowcu. str. 13 - Czerwony Borewicz i jego żółte blachy str. 14 - Ciągniki z Wrocławia. str. 16 - Bumbaj Staniszaka w filmie. str. 17 - Szacowanie wartości zabytkowych ciągników. str. 18 - Kupiłem traktor ... i co dalej? str. 21 - Traktorami po morskiej plaży. str. 22 - Łazy, sztuka i traktory. str. 23 - Z Bielska na kołach do Łaz. str. 24-27 - Galeria Festiwalu 2015. str. 28 - Traktory z UNRRA. str. 30 - Historia traktorów i ich kolekcjonowania na terenie Czech. str. 32 - Traktory na Pomnikach. str. 33 - Jak kupiłem DT 20 na Litwie. str. 34 - „Retro-Traktor” z Golubia Dobrzynia. str. 35 - Żniwiarki „Przodownica” str. 37 - Pożegnanie wakacji w Rudawce Rymanowskiej. str. 38 - I Zlot na Mazowszu. str. 39 - V Wystawa RetroMoto w Obornikach str. 40 - Relacje z Imprez str. 41 - 10 lecie portalu RetroTRAKTOR.pl str. 42 - Wielkopolskie Targi Rolnicze - Sielinko 2016 str. 43 - IX Bal Traktorzysty w Łochowicach. str. 44 - Wycieczka klubu TiM na Węgry. str. 45 - Kolekcjonerzy z Bieszczad na kanale Discovery str. 48 - Pomagały, ale też zabijały. str. 49 - Ursusem dookoła Polski

Program XV Ogólnopolskiego Festiwalu Starych Ciągników i Maszyn Rolniczychim. Jerzego Samelczaka 19.08.2016 (piątek) 12:00 – 20:00 - Akredytacja w namiocie klubowym 16:00 – 19:00 - Rajd starymi traktorami do Górki Duchownej (zwiedzenie Sanktuarium Maryjnego i złożenie kwiatów na grobie Jerzego Samelczaka).

20.08.2015 (sobota)

21.08.2015 (niedziela)

8.00 – Akredytacja w namiocie klubowym 9.00 – Otwarcie wystawy dla zwiedzających 9.00 – Spotkanie organizacyjne (namiot) omówienie regulaminu, zasad bezpieczeństwa, przedstawienie osób odpowiedzialnych 10.00 – Oficjalne otwarcie festiwalu, rozstrzygnięcie konkursów: „Kolekcjoner roku 2016” i „Weteran Traktor-Maszyna Wilkowice 2016” (boisko LUKS „Korona” Wilkowice, w razie niepogody - Dom Strażaka 12.00 – Prezentacja ciągników na placu manewrowym i ważenie traktorów 13.00 – Odpalanie bombaja (I tura) 13:30 – Odpalanie korbą (I tura) 14:00 – Tractorpulling 15.00 – Turniej „Precyzyjny Gospodarz” 16.00 – Pokazy w polu (zbiór zboża i młócenie) 16.30 – Wyścigi traktorów 17:00 – Zakończenie pokazów i konkurencji 19.00 – Msza św. w intencji kolekcjonerów 20:00 – Gala Jubileuszowa Kolekcjonerów (Dom Strażaka)

9:00 – Otwarcie wystawy dla zwiedzających 10:00 – Msza św. w kościele p.w. św. Edyty Stein 11:00 – Parada starych traktorów ulicami Wilkowic 11:30 – Prezentacja maszyn na placu manewrowym 12:30 – Odpalanie korbą (II tura i finał) 13:00 – Turniej „Precyzyjny Gospodarz” 13:30 – Pokazy w polu (zbiór zboża, młócenie, orka, wyścigi) 14:30 – Wyścigi traktorów 15.00 – Tracktorpulling (bombaje) 15.00 – Odpalanie bombaja (II tura i finał) 16.00 – Wręczenie dyplomów i pucharów (plac manewrowy lub w razie niepogody namiot) 17.00 – Zakończenie festiwalu


Historia

Weteran Traktor

Jubileuszowy Festiwal

T

o już po raz piętna- Grudziądz oraz młocarnia. i 2 lokomobile. Na trzeci sty Wilkowice koło Najciekawsze okazy to Ursusy Festiwalu kolekcjonerzy przyLeszna gościć będą C45 i Lanz Bulldogi a wśród wieźli 70 maszyn, dominowały uczestników Ogólnopolskie- nich największe zainteresowa- Ursusy, Zetory, Lanz Bulldogo Festiwalu Starych Ciągni- nie wzbudzał Bulldog z 1934 gi, Deutze, Fordy i Hanomagi. ków i Maszyn Rolniczych im. roku na żelaznych, kolcza- Po raz pierwszy przyjechali Jerzego Samelczaka. Wszystko zaczęło się w 2001 roku, kiedy to rolnik z Targowiska w gminie Lipno postanowił zorganizować przy okazji wiejskich dożynek w Górce Duchownej wystawę starych traktorów, których był miłośnikiem. Podobne wystawy ale na większą skalę widział wielokrotnie wyjeżdżając na zachód. M i m o d e s z c z o w e j pogody do Górki Duchownej przyjechało wielu rolników, a więk- Górka Duchowna 2001r (fot. arch. R. Samelczak) szość z nich gromadziła się nie przy stojących obok stych kołach. Na przyległym goście z Austrii i Niemic. Na całkiem nowych potężnych do wystawy polu demonstro- czwartym Festiwalu pobity traktorach ale przy starych wano odpalanie Bumbajów został kolejny rekord uczestniBumbajach, Bulldogach i Ze- z użyciem lutlampy i młóce- ctwa – wystawiano 70 traktonie młocarnią. Postanowio- rów. Dużym zainteresowanie torach. Zachęcony takim zainte- no założyć stowarzyszenie cieszyły się pokazy w polu. Od resowaniem rolników Jerzy kolekcjonerów z siedziba szóstego Festiwalu ze względu Samelczak postanowił zor- w Lipnie a za rok kolejną wy- na duże zainteresowanie zwieganizować wystawę starych stawę starych ciągników. Nie- dzających przedłużono czas ciągników na większą skalę stety los sprawił, że jesienią trwania do dwóch dni. Na feprzy okazji gminnych dożynek zmarł nagle główny inicjator stiwalowym placu można było w następnym roku we Wilko- wystawy starych traktorów podziwiać staranie odrestaurowicach. Poszedł z tym pomy- Jerzy Samelczak. Na szczęś- wanych prawie sto ciągników. słem do ówczesnego wójta cie wystawa bardzo spodobała Po raz pierwszy gościli we gminy Lipno ale gminna wła- się i władzom gminy i samym Wilkowicach kolekcjonerzy dza nie była zainteresowana kolekcjonerom, którzy posta- ze Słowacji z miniaturową pomysłem Samelczaka. Dopie- nowili założyć stowarzysze- lokomobilą. Uwagę zwracał ro po zmianie władzy – nowy nie. Odbyło się zebranie za- ciągnik na gąsienicach Mazur wójt Janusz Chodorowski łożycielskie stowarzyszenia, D-50, prezentowany przez poparł inicjatywę rolnika na czele którego stanął syn Pawła Wiadrowskiego. Po raz Jerzego Samelczaka – Rafał pierwszy przyznano honoroz Targowiska. Jerzy Samelczak razem Samelczak. Kolejną imprezę we tytuły Kolekcjoner Roku, z ówczesnym dyrektorem postanowiono nazwać Ogól- które otrzymali – Leszek NoGminnego Ośrodka Kultury nopolski Festiwal Miłośni- wak, Simon Suiker i Michał Rafałem Rosolskim jeździli po ków Starych Traktorów i Ma- Piotrowski. Sobotni dzień zaPolsce i zachęcali posiadaczy szyn Rolniczych im. Jerzego kończył wieczorek integracyjstarych traktorów do przyjaz- Samelczaka. Impreza z roku ny przy muzyce. Od siódmego du do Wilkowic na wystawę. na rok zyskiwała na zainte- Festiwalu spotkaniu kolekcjoOstatecznie 1 września 2002 resowaniu widzów i uczest- nerów towarzyszy wystawa roku na wystawie zgromadzi- ników. W drugim Festiwalu nowoczesnego sprzętu rolniło się 15 starych ciągników, brało udział 26 wystawców, czego ROLTECHNIKA, orgalokomobila, kombajn Vistu- którzy zaprezentowali 24 ciąg- nizowana przez Międzynarola, 3 silniki stacjonarne, pług niki 7 silników stacjonarnych dowe Targi Poznańskie. Ósma

edycja Festiwalu zgromadziło około stu zabytkowych traktorów oraz wiele silników stacjonarnych i narzędzi. Po raz pierwszy na kołach przyjechali kolekcjonerzy z Niemiec – z Lausitzen, Lindeny i Zechin. Południow y c h s ą s i a d ó w r e prezentował Władek Chvostal ze Słowacji. Po raz pierwszy została rozegrana konkurencja tractorpullingu, dzięki specjalnej przyczepie przygotowanej przez Pawła Wiadrowskiego. Po raz pierwszy na festiwalu we Wilkowicach można było p o d z i w i a ć c i ą g nik na holzgaz – Hanomag R40, przywieziony przez Simona S u i k e r a . J e d n a k n a j w i ę k s z y m z a i n t e r e s o w a n i e c i e s z y ł a s i ę l o komobila EM Cegielski z 1919 roku przywieziona p r z e z N a r o d o w e M u z e u m Rolnictwa w Szreniawie. Kolejne lata potwierdziły fakt, że wilkowicki festiwal jest największa impreza kolekcjonerską dla miłośników zabytkowych traktorów. Przybywało nie tylko zabytkowych traktorów i maszyn rolniczych ale i zainteresowanych widzów z kraju zagranicy. W ostatnich latach co roku do Wilkowic przyjeżdża ponad 20 tysięcy widzów. Organizacja festiwali we Wilkowicach znalazła uznanie w oczach Urzędu Marszałkowskiego i kapituły konkursów turystycznych w regionie wielkopolskim. Od 15 traktorów na pierwszej wystawie rozrosła się do 180 na 14 Festiwalu w 2015 roku. Wydaje się, że całkiem zasadne jest często powtarzane hasło – Stare traktory i maszyny rolnicze mają swoją stolicę – Wilkowice. AC


Historia

Weteran Traktor

Jerzy Samelczak we wspomnieniach uczestników pierwszej wystawy a potem zachęcał na przyczepie rzadki egzemplarz żeby przyjechać ciągnika MBA. Jeszcze na kilka na wystawę do dni przed śmiercią omawialiśmy Wilkowic. By- wspólny interes, niestety nie udało łem na pierwszej się go zrealizować. wystawie, szkoJanusz Chodorowski - Lipno da, że tak wcześ- Poznałem Jerzego Samelnie zmarł. czaka, gdy zostałem wójtem Mariusz Nowak Lipna – wspomina Jerzy Chodo– Goraniec rowski. - Przyszedł do mnie do Zbigniew Jankowiak – - Zbieraniem gminy i powiedział, że chciałby Jerzy Samelczak (fot. arch. R. Samelczak) starych traktorów zorganizować we Wilkowicach zajmowałem się od lat 90-tych. zlot starych traktorów. Pomysł Księginki gmina Dolsk Jerzy Samelczak dowiedział się o mi się spodobał, bo jestem po - J e r z e g o S a m e l c z a k a tym i wielokrotnie mnie odwiedzał mechanizacji rolnictwa. Uradzipoznałem przypadkowo, gdy – wspomina kolekcjoner z Gorań- liśmy żeby to zrobić przy okazji w 2001 albo 2002 roku wjechał ca. - Kilka razy pomagałem mu gminnych dożynek we Wilkowido mnie na posesję, gdy zauwa- w sprzedaży ciągników. Lubiłem cach. Szczegóły organizacyjne żył stojący na podwórku ciągnik z nim rozmawiać, był fachowcem miał pan Jerzy uzgodnić z dyrekZetor 25 – wspomina Jankowiak. - Wypiliśmy kawę i pogadaliśmy o starych traktorach. Wypytywał się mnie kto jeszcze we wsi ma stary traktor. Opowiadał, że w Holandii i Niemczech są ciekawe wystawy starych traktorów i in chce taką wystawę zorganizować w gminie Lipno. Pytał czy przyjadę jak będzie już wszystko ustalone. Później widzieliśmy się na wystawie. Grzegorz Przystalski – Golub Dobrzyń - Z Jerzym Samelczakiem znałem się o lat 90. Sam jestem kolekcjonerem starych traktoJerzy Samelczak odpala Bumbaja (fot. arch. R. Samelczak) rów, głównie Ursusów więc ile razy Jerzy przejeżdżał w naszych w branży starych Bumbajów i torem GOK Rafałem Rosolskim. okolicach to zawsze wstępował Bullgogów. Za jego namową przy- Pamiętam, że jeździli razem po do mnie – wspomina kolekcjoner jechałem razem z synem Pawłem Polsce i zachęcali kolekcjonerów z Golubia-Dobrzynia. - Szukał na pierwszy Festiwal we Wilkowi- do przyjazdu na pierwszy zlot. Po części albo traktory do remontu, cach. Na Starze był Ursus C45, a pierwszym zlocie pan Jerzy był

bardzo szczęśliwy, że udało się zorganizować spotkanie kolekcjonerów we Wilkowicach. Zaprosił mnie do Targowiska na kawę i pokazał film video z największego festiwalu starych traktorów w Panningen. Rafał Samelczak, syn – Bucz - Ojca pamiętam jako mały chłopiec, gdy był kierowcą Autobusu. Często sadzał mnie na kolanach i pozwalał kierować dużą kierownicą. Już jak tylko sięgałem do pedałów w traktorze rwałem się do jazdy. Najpierw mieliśmy Ursusa C 328, potem Zetora 25K. Później ojciec kupił Bumbaja koło Oleśnicy. Jako 14 latek pierwszy raz usiadłem za kierownicą Bumbaja. Ojciec pokazywał mi jak się obsługuje i odpala Bumbaja. Na pierwszy festiwal przywieźliśmy Ursusa, Lanz Bulldoga i Zetora 25. Hieronim Klecha – Bronikowo - Z Jurkiem Samelczakiem znałem się dość wcześnie, bo byliśmy dalekim krewnymi. Poza tym niedaleko mnie w Bronikowie mieszkała jego teściowa, do której przyjeżdżał Bumbajem wykonać orkę. Często wpadał do mnie porozmawiać o traktorach, nieraz wymienialiśmy się częściami do traktorów. Kilka razy byłem z nim w Niemczech i Holandii, gdzie przy okazji odwiedzaliśmy zloty starych traktorów. Marzyło mu się, żeby podobny zlot zrobić w Polsce i w końcu mu się udało. Szkoda, że tak wcześnie zmarł. AC


Galeria kolekcjonerów

Weteran Traktor

Galeria kolekcjonerów

Tadeusz Dalecki

U

rodził się na wsi w rodzinie rolniczej. Od dziecka pomagał przy pracach gospodarskich. Jak tylko sięgnął do pedałów w traktorze jeździł traktorem, Początkowo rodzice posiadali Zetora 25 k, potem kupili Władimirca. W wieku 16 lat zrobił prawo jazdy i mógł jeździć samochodem i traktorem. Kształcił się w technikum samochodowym. Przez osiem lat był zawodowym strażakiem, później otworzył własny warsztat mechaniczny. Zrobił uprawnienia mistrzowskie. Został członkiem wojewódzkiej komisji egzaminacyjnej w zawodzie mechanika samochodowego i blacharza. Przez jakiś czas pracował na zachodzie. Tam tez spodobał mu się ciągnik Deutz z 1959 roku. - Po powrocie do kraju zdecydowałem się kupić ten ciągnik – mówi T Dalecki. - Przywiozłem go do kraju, był kompletny ale dla pewności wszystkie podzespoły zostały gruntownie sprawdzone, szczególnie instalacja elektryczna, hamulce i lakierowanie karoserii. Po kilku latach dokupił do niego kosę boczną. Od znajomego dowiedział się że we Wilkowicach odbywają się co roku zloty starych ciągników. Po raz pierwszy przyjechał w 2013 roku. W kolejnym roku dokupił szybę przednia do swojego traktora, chociaż nie

jest oryginalna ale po małych przeróbkach znacznie poprawiła komfort w czasie jazdy

W swej pasji wspiera go żona Mariola. Na wszystkich imprezach lubi występować w stroju

Tadeusz Dalecki przy swoim traktorze na zlocie w Łazach

przy złej pogodzie. W swoim gospodarstwie rolnym posiada jeszcze cztery inne ciągniki, które służą do prac rolnych.

tyrolskim – wyszywanej kamizelce, koszuli oraz skórzanych spodniach, czym wzbudza powszechne zainteresowanie.

Często widzowie pytają go dlaczego jeździ w takim stroju. Chociaż wyjaśnienie jest prozaiczne – znalazł taki strój we worku z czyściwem jakie trafiło do jego warsztatu i żal mu było go wyrzucić. Więc wyprał wyszykował i chętnie prezentuje się na niemieckim traktorze w niemieckim/bawarskim stroju ludowym. Niedawno kupił okazjonalnie silnik stacjonarny, który na stacjach kolejowych napędzał pompę wodna do tankowania parowozów/ tendrów. Tadeusz Dalecki należy do kilku klubów kolekcjonerów – m.in. do Tucholskiego Stowarzyszenia Pojazdów Zabytkowych i k l u b u R e t r o T r a k t o r w Golubiu Dobrzyniu. Marzenie kolekcjonera? – Parę lat temu kupiłem starą WFM z tego samego roku co mój Deutz – 1959 – chciałbym dorobić stelaż do przewozu tego motocykla na moim traktorze. (CAN)


Galeria kolekcjonerów

Weteran Traktor

Galeria kolekcjonerów

Kolekcjonerska rodzina Katarzyna i Andrzej Materna

A

ndrzej Materna pochodzi z rodziny rolniczej w okolicach Wolsztyna. Wspólnie z żona prowadzi specjalistyczne gospodarstwo rolne. Odkąd pamięta zawsze był w domu traktor. Jeżdżenie traktorem, jak to często w rolniczych rodzinach bywa, opanował już jako uczeń szkoły podstawowej. Najbardziej lubił jeździć ojca Ursusem C 340. Smykałkę do majsterkowania doskonalił w szkole średniej. Zdobył bardzo przydatny zawód ślusarza-mechanika. Przez kilka lat jeździł do pracy w rolnictwie Niemczech. Tam też spotkał się po raz pierwszy z imprezami dla starych traktorów. Kilka razy uczestniczył w zlotach oldimerów i zaciekawiło go to. Po jednym z pobytów w Niemczech przywiózł do kraju starego typu Deutza z 1964 roku.

Mechanicznie był sprawny, jedynie naprawy wymagała instalacja elektryczna i hamulce. - Przypadkowo widziałem z Telekspresie migawkę z Festiwalu Starych Ciągników we Wilkowicach – wspomina początki swego hobby Andrzej Materna. - Już następnego dnia pojechaliśmy rodzinnie zobaczyć jak to wygląda na własne oczy. Wtedy zapadła decyzja – zaczynamy też kolekcjonować zabytkowe traktory i maszyny. Następnego roku – był to 8 festiwal - pojechał do Wilkowic wspólnie z żoną Katarzyną z odrestaurowanym Deutzem jako wystawcy. Na kolejnych Festiwalach we Wilkowicach to właśnie ,,słaba płeć” kierowała Deutzem na wszystkich paradach. Zaczęli się rozglądać w kraju po jakimś ciekawym egzemplarzu. Pocztą pan-

Katarzyna Materna na DEUTZ D40 we Wilkowicach

Sylwester Materna na RS8 we Wilkowicach toflową zaczęli szukać jakiego ciekawego, starego traktora. Okazało się że, niedaleko – w okolicach Rakoniewic, udało się znaleźć rzadki na naszym terenie niemiecki RS-9 z 60 roku. Traktor był sprawny mechanicznie. Jak zwykle trzeba było wszystko sprawdzić, płyny wymienić, instalację elektryczną i hamulce. Kolejne objawy ,,choroby kolekcjonerskiej” to Zetor K25. Później doszedł Fordson Super Major z 1956 roku. Zaczęły pojawiać się także silniki stacjonarne i maszyny rolnicze. Całkiem niedawno udało się nabyć od znajomego kolekcjonera najciekawszy model – starszego brata RS-9 – RS-8.

Już po jednym dniu przeglądu i sprawdzenia udało się go uruchomić. Bardzo go polubił starszy syn – Sylwester. Zainteresowania techniką rolniczą przejawia także młodszy syn Tomek. Tak jak większość polskich kolekcjonerów marzeniem Andrzeja Materny jest własny Bumbaj czyli Ursus C 45. Miejmy nadzieje, że marzenia się spełnią. (AC)


Galeria kolekcjonerów

Weteran Traktor

Galeria kolekcjonerów

Bernard Stiller

U

rodził się na wsi w rodzinie rolnika w powiecie średzkim. Jak prawie każde wiejskie dziecko już od najmłodszych lat pomagał w pracach polowych, a gdy tylko sięgał nogami do sprzęgła to najbardziej lubił kierować traktorem. Ojciec miał dwa ciągniki Ursusa C 328 i C 330 więc okazji do kierowania traktorem nie brakowało. Chodził do szkoły zawodowej o profilu ślusarz – mechanik silników spalinowych. Praktykę miał w m i e j s c o w y m P G R - z e , gdzie też znalazł pierwsze zatrudnienie, później trafił do warsztatu samochodowego w GS. To była dobra ,,szkoła życia i biznesu”. Tam też poznał U r s u s y o d p o d s z e w k i . – Pod firmą GS składaliśmy z kolegą Zygmuntem Barcikiem Ursusy C 330 i C 360 z części – wspomina początki działalności biznesowej Bernard Stiller. – Po części jeździliśmy GS-owskim Starem albo Żukiem do fabryki Ursusa i tam często kupowaliśmy podzespoły w tzw. drugim gatunku, po lekkich uszkodzeniach lub niekompletne. U nas przywracaliśmy im pełną sprawność i montowaliśmy w ciągnikach. W sumie zmontowaliśmy około 60-70 ciągników. Niektóre jeszcze pracują do dzisiaj. Później pracował w warsztacie SKR Boguszyn. Tam

też poznał swoją żonę. W latach 90- po zmianach ustrojowych uruchomił własną działalność – Naprawa ciągników i maszyn rolniczych. Zupełnie przypadkowo zaczęła się jego kolekcjonerska pasja – jeden z właścicieli gospodarstwa znalazł w magazynie ciągnik Kramer z lat 50-tych. Przyjechał do warsztatu z pytaniem czy da się go uruchomić. Jak się dowiedział, że naprawa poważnie uszkodzonego silnika będzie dużo kosztować, zdecydował się go sprzedać. Remont kosztował trochę ale udało się go odpalić i do dzisiaj jeździ bez zarzutów. To był początek ,,kolekcjonerskiej choroby” – okazyjnie kupił Zetora 25A z lat 60-tych. Dowiedział się, że we Wilkowicach odbywają

się festiwale starych traktorów. Pierwszy raz pojechał zobaczyć w 2008 roku. Następnego roku już był jako wystawca z Kramerem. Wspomina swój debiut dość niechętnie bo po drodze do Wilkowic zgubił siodełko od holowanego Kramera. Trzeba było jechać do domu i przez noc zrobić nowe aby na paradę siedzieć a nie stać na traktorze. Być może pod wpływem żony zdecydował się złożyć z części Lanz Bulldoga. Trwało to dwa lata i mimo sporego doświadczenia w naprawach traktorów nastręczało wiele niespodziewanych problemów. Ale zakończyło się sukcesem – Bernard w uznaniu dużej życzliwości okazanej przez żonę – zarejestrował złożo-

Bernard Stiller na Lanz Bulldog we Wilkowicach

nego Lanza na żonę. – Często chodziłam do warsztatu późno w nocy, że by sprawdzić, czy coś się mężowi nie stało – wspomina z uśmiechem żona Bernadetta. Aktualnie w warsztacie Bernard pracuje wspólnie z synem Miłoszem, który przejął po ojcu zamiłowanie do mechaniki i starych traktorów. Na warsztacie mają Ursusa C-325, którym chcą dojechać w swym pierwszym rajdzie do Łaz koło Mielna na zlot w połowie czerwca. Marzenie kolekcjonera? Jak się trafi jakiś rzadki model to na pewno postaram się z synem go kupić i uruchomić. (CAN) Fot. A Cieślik


Tradycja

Weteran Traktor

Projekt Ursus

N

azywam się Jaśmina Wójcik, jestem artystką i pedagożką warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na terenie Ursusa zaczęłam pracować w 2011 roku zbierając wspomnienia mieszkańców dotyczące ich pracy w Zakładach Przemysłu Ciągnikowego Ursus. Ursus to dzisiejsza dzielnica, kiedyś miejscowość (nazwę wzięła od fabryki), która za udział w strajkach ‘76 roku została przyłączona do Warszawy. Ludzie, których tutaj poznałam przepracowali wiele lat w zakładach - często całymi rodzinami, czy nawet pokoleniami. Swoje życia związali z tym miejscem. Nie była to jedynie praca, ale także wspólne osiedla (zakładane dla pracowników), wyjazdy (kolonie, wczasy pracownicze), wycieczki, zainteresowania (Zakładowy Dom Kultury współpracował m.in. Z Muzeum Narodowym, Teatrem Wilekim, Akademią Sztuk Pięknych w Warszawie) – żyli we wspólnocie. Nadal w Ursusie niezwykle prężnie działają Kluby Seniora, a także Uniwersytet Trzeciego Wieku – zrodziły się z potrzeby bycia z innymi, poczucia, że jest się członkiem społeczności. Ważności „bycia razem” doświadczyli w fabryce, dużo o tym opowiadali. Tam była pełna infrastruktura socjalna, żłobek, przedszkole, zakładowy dom kultury, odkryty basen, wiele miejsc ułatwiających organizację codziennego życia i tworzących przestrzeń do spotkań po pracy. Ludzie bardzo to cenili, czuli, że są ważni, że się o nich myśli. Tego społecznego ducha dzisiaj jest dużo mniej - odgradzamy się od siebie coraz wyższymi płotami, nie znamy swoich sąsiadów, a pracę zmieniamy co kilka lat. Od ”ursusiaków” można nauczyć się jak ważna jest wspólnota pracy, szacunek dla majstra, ale także nowoprzyjętego do pracy stażysty: “Przyszłam na tak zwaną bramę główną, a tam czekał

na mnie pan Bolesław P. Był to pan brygadzista, z wyższej grupy pracowniczej. Jego i jemu podobnych ludzie bardzo cenili i szanowali. Wcale nie było takiej tendencji: „po

biurze projektów, traktowałam to miejsce jak pobyt z rodziną. I nie tylko ja to mówię, bo wiele osób tak to wspomina. (pani Grażyna) W rozmowach, które prze-

Wyładunek Ursusa co ten stary tu się szwenda?”. Było bardzo sympatycznie, i ci starzy pracownicy przyjęli tego młodego, wszystko mu pokazując – gdzie, co, jak. Nawet po cichu szepnęli, czego szef nie lubi. Bardzo przyjemna praca. […] Myśmy nawet dawały sobie pożyczki; jak którejś dziecko się urodziło, to chodziłyśmy, odwiedzałyśmy się. I niedaw-

prowadzałam usłyszałam, że traktory, maszyny, hale, produkcja to ludzie. Że historia fabryki w Ursusie to suma wielu tysięcy jednostkowych biografii, każdego pracownika i każdej pracownicy. Pytałam przede wszystkim o pracę – kiedy zaczęli, na jakim stanowisku, jak ją wspominają? Początkowo ciężko było mi

Nie brakowało chętnych do pomocy no, kilka lat temu, ja u siebie w domu zorganizowałam takie spotkanie. Wszystkie się stawiły, wszystkie zadowolone, eleganckie, od fryzjera. Bo z niektórymi to nie widziałam się ze trzydzieści lat. I na zakładach mechanicznych, i później, w

uwierzyć w opowiadane przez nich historie – o kilkudziesięciu latach w jednej fabryce, o zabezpieczeniu socjalnym jakie dawał zakład pracy (na terenie zakładów znajdowała się przychodnia, żłobki i przedszkola dla dzieci pracowników,

istniały możliwości wyjazdów na wczasy pracownicze, organizowane były kolonie dla dzieci, fundusz pożyczkowy dla pracowników, łatwy dostęp do mieszkań na pobliskim osiedlu etc.) satysfakcji z wykonywanej pracy. Większość z nich nadal utrzymywała kontakty ze swoimi współpracownikami z zakładów, gdyż atmosfera w pracy pełna była wzajemnego szacunku, respektu do przełożonych (często wieloletnich majstrów, specjalistów w swoim fachu). I zderzenie z dzisiejszą rzeczywistością, w której nie było dla nich miejsca. Dzielili się ze mną swoimi wspomnieniami pytając, czy to coś zmieni? Co z nimi dalej zrobię? Zorganizowałam Spacer Akustyczny po terenach dawnej fabryki Zakładów Mechanicznych „Ursus” polegający na przejściu terenami pofabrycznymi z jednoczesnym brzmieniem (z głośników umieszczonych na moich plecach) zarchiwizowanych wcześniej wspomnień pracowników fabryki. Przyszło około dwustu osób. Miałam olbrzymią satysfakcję, kiedy jeden z moich nagranych wcześniej rozmówców podszedł do mnie i powiedział: „Ale dużo ludzi przyszło. Dużo ludzi usłyszy. Dużo się dowie!”. Nawet nie wiedział jak dużo – Spacer uruchomił ciąg następstw o których wtedy nie mieliśmy pojęcia, zaangażował ludzi, dla których od tej pory temat zakładów Ursusa i tamtejszych pracowników stał się nadrzędną sprawą, o której upamiętnienie warto i trzeba walczyć. Podczas pracy ze społecznością ursuską, podróżując po Polsce zauważyłam, że wiele z wyprodukowanych w Ursusie w latach świetności traktorów nadal pracuje na polach. Postanowiłam dotrzeć do rolników, którzy użytkują te maszyny. Na projekt “Posag Siemdiu Panien” otrzymałam Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Docierałam do rolników, którzy kochają


Tradycja swoje ursusy i traktują je jak członków własnych rodzin. Są w stanie sami je naprawić, czy zmodernizować na własne potrzeby. Z tymi opowieściami i zdjęciami wróciłam do Ursusa, żeby pokazać byłym pracownikom, że ich praca dalej służy ludziom. Od czasu Spaceru Akustycznego po ZPC Ursus nie działałam już sama - Izabela Jasińska i Igor Stokfiszewski to moi przyjaciele, którzy poczuli ducha Ursusa, a także zobaczyli potencjał w lokalnej społeczności. Razem przygotowaliśmy trzydniowe wydarzenia na terenie dawnej fabryki. Chcieliśmy zaprosić tutaj społeczność byłych pracowników, sprawić, aby poczuli, że zakłady to dobro wspólne. Dlatego zaplanowaliśmy szereg działań na terenie elektrociepłowni – Kongres Rysowników Pawła Althamera (kilkadziesiąt metrów ustawionych w przestrzeni płócien, na których powstawało wspólne malowidło), Kino Pleneroe (filmy archiwalne i specjalnie przygotowane na tę okazję, wyświetlane na jednej z fabrycznych hal), Spacer Akustyczny, Mega Fotę (fotografia wykonana z jednej z wysokich wież, ludzi tworzących

Weteran Traktor

Pamiątkowe zdjęcie całej ekipy Traktorów spod Pałacu Kultury na terene zakładów z towarzyszeniem Orkiestry Dętej Ziemi Mazowieckiej (dawnej orkiestry zakładowej). Parada początkowo była bardziej pragnieniem niż możliwością. Udało nam się spełnić marzenie dzięki zaangażowaniu naszych Traktorzystów, którzy przyjechali z całej Polski, poczuli sens wydarzenia i jego moc. Dzięki nim impreza nabrała charakteru ogólnopolskiego, po-

Od 2014 roku wiele się wydarzyło – włączyliśmy się aktywnie w obronę zagrożenej sprzedażą Kolekcji Fabryki Ursus (jedynej materialnej spuściżny pozakładowej), zrealizowaliśmy szereg mniejszych projektów na terenie dzielnicy, uruchomiliśmy aplikację mobilną “ Spacer w Czasie” po terenach zakładów (www.spacerwczasie.com). W tej chwili realizujemy pełnometrażowy film dokumen-

Końcowy efekt, Ursus na swoim miejscu napis “ZPC”), kolacje sąsiedzką (zakończenie wydarzenia, wsłuchanie się w mieszkańców i byłych pracowników) i najbardziej spektakularna – Parada

10

kazując, że historia Ursusa to nie tylko historia lokalna. Traktory przejechały spod Pałacu Kultury i Nauki na teren byłych Zakładów Mechanicznych Ursus.

talny “Symfonia Fabryki Ursus” o fabryce, jej pracownikach i historii. Film ma stać się zapisem pamięci ciała, które przez wiele lat wykonywało tu pracę

związaną stricte z tym miejscem: “Pracowałam w zakładach Ursusa od ‘72 roku. Najpierw na szlifierkach, później na prostowaniu wałków, później na bergerach, gdzie byłam jedną kobietą. Byłam w telewizji – bo jedyna. Była norma przerzutu norma siedem i pół tony, a robiliśmy po szesnaście. […] Śrutownia: wrzuca się takie piasty, wałki. Piasta ważyła 29 kilogramów. I do bergeru. Te piasty dla mnie to była szklanka. Byłam silna, zdrowa. Ja bardzo kochałam tę pracę w zakładach” (pani Marianna). Oprócz byłych pracowników bohaterami filmu staną się także Traktorzyści, którzy uczestniczyli w Paradzie Ursusów 2014, a także z którymi postawiliśmy w czerwcu 2016 roku pomnikhybrydę “TRATOR-IDEA-URSUSA” jako zalążek przyszłego Muzeum Ursusa. Ten antypomnik to stworzona z oryginalnych części ursusów instalacja artystyczna, która stanęła pod Urzędem Dzielnicy w Ursusie. Film natomiast jest w fazie dewelopmentu. Zdjęcia kręcone będą w 2017 roku. Zobaczymy co do tego czasu zostanie z fabryki (gdyż wyburzenia na terenie zakładów są niezwykle prężne). Najważniejsze, aby nie zginęła pamięć – i to ją właśnie zbieramy i pielęgnujemy wraz z pasjonatami i społecznościami. Jaśmina Wójcik


Ciekawe miejsce

Weteran Traktor

Kolekcja zabytkowych ciągników w Muzeum Rolnictwa im. ks. Krzysztofa Kluka w Ciechanowcu

M

u z e u m R o l n i c t w a w Ciechanowcu jest Instytucją Kultury Województwa Podlaskiego założoną w 1962 r. i wpisaną do Państwowego Rejestru Muzeów Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Przez wiele lat istnienia wytworzyło w swojej strukturze organizacyjnej dziewięć działów merytorycznych. Jednym z nich jest Dział Techniki Rolniczej, formalnie utworzony 1 sierpnia 1971 r. Zajmuje się on gromadzeniem, konserwacją i upowszechnianiem zbiorów z zakresu szeroko pojętej techniki rolniczej. Dotyczy to przede wszystkim maszyn i narzędzi rolniczych produkowanych w polskich fabrykach i wytwórniach, jak również napływających do Polski z krajów ościennych. Dział zbiera także dokumenty dotyczące historii fabryk i wytwórni maszyn i narzędzi rolniczych na ziemiach polskich, oraz pamiątki po ich właścicielach i ludziach nauki związanych z tą dziedziną przemysłu. Do końca czerwca 2016 r. w Dziale Techniki Rolniczej zgromadzono 882 muzealia, z czego ponad 600 stanowią maszyny i narzędzia rolnicze. Bardzo duża część zgromadzonych obiektów pochodzi z końca XIX i pierwszej połowy XX w. Dział udostępnia swoje eksponaty zwiedzającym w specjalnym pawilonie wystawienniczym, na placu pod wiatami, a także w plenerze na terenie Muzeum, specjalnej ekspozycji kieratów oraz na wystawach innych działów Muzeum. Do czołowych kolekcji Działu Techniki Rolniczej należy przede wszystkim zbiór ciągówek i ciągników rolniczych. Najpierw jednak trochę historii tytułem wstępu. Nazwa ciągówka, ciągnik, jak i słowo traktor wywodzą się z łacińskiego słowa trahere – ciągnąć. Przy czym słowem ciągówka określano pierwsze,

jeszcze bardzo prymitywne konstrukcje ciągników, które zaczęły pojawiać się w Polsce na początku XX w. Były to samojezdne maszyny napędowe, zazwyczaj bez skrzyni biegów,

bazie amerykańskiej ciągówki TITAN 10-20 firmy International Harvester Company (IHC) z Chicago. Produkowano je do 1927 r. Jedne źródła podają, że w tym czasie wyprodukowano

Ciągówka Lanz HM8 Mops z 1923 r. z jedną prędkością jazdy do przodu i jedną do tyłu. Pierwszą polską ciągówkę, lub jak kto woli traktor, skonstruowano w 1918 r. pod kierownictwem prof. Kazimierza Taylora, produkując jako prototyp 1 sztukę w zakładach Towarzystwa Udziałowego Specyalnej Fabryki Armatur i Motorów URSUS w Warszawie. Pierwsze jej projekty zaczęto opracowy-

około 100 sztuk tych pojazdów, inne, że do 150. Niestety nie zachował się do naszych czasów ani prototyp Taylora, ani żadna oryginalna ciągówka „URSUS”. Ale zachowało się w Polsce 5 szt. amerykańskich ciągówek „TITAN 10-20”. Egzemplarz takiej ciągówki z 1917 r., jako najstarszego zachowanego ciągnika w Polsce, możemy zobaczyć w ciecha-

Fordson F z 1918 r. wać już od 1915 r. pod kierunkiem wtedy jeszcze inżyniera Kazimierza Taylora. Dopiero w 1922 r. rozpoczęto seryjną produkcję ciągówek w fabryce URSUS na

nowieckim zbiorze. Informacja podawana przez Zakłady Mechaniczne URSUS od końca lat 60. XX w., że w zakładowym muzeum stoi jedyny zachowany egzemplarz ciągówki URSUS,

jest niestety nieprawdziwa. Tam stoi oryginalna ciągówka TITAN 10-20 z szerokimi błotnikami, przemalowana jedynie na kolory i oznaczenia malarskie ciągówki URSUS. Jest to egzemplarz wyprodukowany po połowie 1919 r., z oryginalnymi, bitymi oznakowaniami firmy IHC, przykrytymi jedynie farbą. O czym przekonał się na własne oczy autor niniejszego artykułu. Kolekcja zgromadzona obecnie w Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu jest największym zbiorem sprawnych, zabytkowych ciągówek i ciągników w Polsce. Liczy w tej chwili 41 ciągników skonstruowanych w latach 1917-1990 przez polskie i zagraniczne firmy oraz 1 ciągnik „SAM”, zbudowany indywidualnie przez rolnika w 2010 r. W skład kolekcji wchodzi: 16 polskich ciągników, 14 niemieckich, 4 czeskie, 3 amerykańskie, 4 radzieckie i 1 angielski. Jako pierwszy do zbiorów Muzeum w 1969 r. trafił polski ciągnik Ursus C-451 z 1956 r. w tzw. wersji leśnej, czyli z zamontowaną wciągarką mechaniczną napędzaną przez wał odbioru mocy. O sprawności technicznej ciągników można przekonać się oglądając ich paradę, np. podczas sierpniowego Podlaskiego Święta Chleba czy przejazdów w trakcie majowej Nocy Muzeów. Część ciągników jest zachowana w stanie oryginalnym, w jakim trafiły do Muzeum. W grupie ciągników polskich, wyprodukowanych przez różne firmy w latach 1948-1971, najcenniejszymi jest URSUS C-45 z 1948 r. - egzemplarz na gumowych kołach oraz z 1949 r. - model na żelaznych kołach. Posiadamy obecnie większość modeli ciągników wyprodukowanych w Polsce do początku lat 70. XX w. Na uwagę zasługuje tu również trzykołowy ciągnik JAROMKA z 1968 r., zachowany w oryginalnym malowaniu. Z zagranicznych ciągników

11


Ciekawe miejsce na szczególną uwagę zasługuje grupa 10 ciągników niemieckiej firmy „Heinrich Lanz” z Mannhheim. Wśród nich unikat na skalę światową ciągówka HM8 Gummimops z 1923 r. Jest to jedyna oryginalna ciągówka tego typu w Polsce i jedna z nielicznie zachowanych na świecie, ponieważ wyprodukowano ich tylko 250 szt. w latach 19231925. W grupie ciągników Lanz posiadamy większość modeli produkowanych przez tę firmę do II wojny światowej. Jest tu m. in. LANZ BULLDOG HR8, na którym wzorowano Ursusa C-45, a także LANZ HR2 ACKER-GROSSBULLDOG, zwany potocznie Verdampferem – pierwszy model składany na taśmie produkcyjnej, a zarazem ostatni z silnikiem chłodzonym przez odparowanie cieczy. Wśród ciągników amerykańskich, oprócz wspomnianego TITANA 10-20 z 1917 r., możemy zobaczyć jeszcze ciągnik FORDSON F wyprodukowany w 1918 r. przez firmę „Henry Ford & Son” z Dearborn oraz egzemplarz MCCORMICKDEERING 10-20 z 1937 r. firmy IHC. W skład ciechanowieckiej kolekcji ciągówek i ciągników wg daty pozyskania do zbiorów wchodzą następujące obiekty: 1. Ciągnik URSUS C-451 z 1956 r. – w zbiorach od 1969 r. 2. Ciągnik DEUTZ F1M414 BAUERNSCHLEPPER z 1941 r. – w zbiorach od 1972 r. 3. Ciągnik URSUS C-45 z 1948 r. – w zbiorach od 1972 r. 4. Ciągnik URSUS C-375 z 1968 r. – od 1973 r. depozyt z Muzeum Techniki i Przemysłu NOT w Warszawie. Od 2015 r. własność Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu. 5 . C i ą g ó w k a L A N Z H M 8 GUMMI-MOPS z 1923 r. – w zbiorach od 1974 r. 6. Ciągówka LANZ HL12 VERKEHRS-BULLDOG z 1925 r. – w zbiorach od 1976 r. 7. Ciągnik URSUS C-328 z 1963 r. – w zbiorach od 1981 r. 8. Ciągnik URSUS C-451 z 1959 r. – w zbiorach od 1981 r. 9. Ciągnik ZETOR-MAJOR 3011 z 1963 r. – w zbiorach od 1981 r. 10. Ciągnik ZETOR T-25 K z 1956 r. – w zbiorach od 1981 r.

12

11. Ciągnik URSUS C-325 z 1962 r. – w zbiorach od 1981 r. 12. Ciągnik URSUS C-328 z 1967 r. – w zbiorach od 1981 r. 13. Ciągnik ZETOR A-25 z 1958 r. – w zbiorach od 1981 r.

Weteran Traktor z 1970 r. – w zbiorach od 2011 23. Ciągnik UNIWERSAL-2 z 1949 r. – w zbiorach od 2011 r. 24. Ciągnik URSUS C-330 z 1971 r. – w zbiorach od 2011 r. 25. Ciągnik LANZ ALLDOG

Fordson F z 1918 r. 14. Ciągnik FORTSCHRITT RS09/122 z 1966 r. – w zbiorach od 1985 r. 1 5 . C i ą g n i k L A N Z H N 3 A C K E R - B U L L D O G ( D 7500) z 1936 r. – w zbiorach od 1986 r.

A1305 z 1955 r. – w zbiorach od 2012 r. 26. Ciągnik URSUS C-45 z 1949 r. – w zbiorach od 2012 r. 2 7 . C i ą g n i k L A N Z H R 7 ACKER-BULLDOG z 1936 r. – w zbiorach od 2012 r.

Ciągówka Lanz HL 12 z 1925 r. 16. Ciągnik 1-osiowy DZIK-2 z 1968 r. – w zbiorach od 1986 r. 17. Ciągnik gąsienicowy MAZUR S-50 z 1970 r. – w zbiorach od 1992 r. 18. Ciągnik FERGUSON TEA 20 z 1950 r. – w zbiorach od 2009 r. 19. Ciągnik ZETOR 25 K z 1959 r. – w zbiorach od 2009 r. 2 0 . C i ą g n i k L A N Z H N 3 ACKERLUFT-BULLDOG (D 7506) z 1937 r. – w zbiorach od 2009 r. 21. Ciągnik 1-osiowy URSUS C-308 z lat 1958-1963 – w zbiorach od 2010 r. 22. Ciągnik 1-osiowy DZIK-21

2 8 . C i ą g n i k L A N Z H N 3 ACKERLUFT-BULLDOG (D 7506) z 1939 r. – w zbiorach od 2012 r. 29. Ciągnik 1-osiowy DUZ 20 z 1958 r. – w zbiorach od 2013 r. 30. Ciągnik SAM z 2010 r. – w zbiorach od 2014 r. 31. Ciągnik TITAN 10-20 z 1917 r. – w zbiorach od 2014 r. 32. Ciągnik FORDSON F z 1918 r. – w zbiorach od 2014 r. 33. Ciągnik MCCORMICKDEERING 10-20 z 1937 r. – w zbiorach od 2014 r. 34. Ciągnik KRAMER KLS 140 z 1960 r. – w zbiorach od 2014 r.

35. Ciągnik 1-osiowy MB-1 NEWA z 1990 r. – w zbiorach od 2014 r. 36. Ciągnik trójkołowy JAROMKA z 1968 r. – w zbiorach od 2015 r. 3 7 . C i ą g n i k L A N Z H R 8 A C K E R L U F T- B U L L D O G z 1 9 4 0 r . – w z b i o r a c h od 2015 r. 38. Ciągnik URSUS C-4011 z 1 9 6 8 r . – w z b i o r a c h od 2015 r. 39. Ciągnik LANZ HR5 ACKER-BULLDOG z 1929 r. – w zbiorach od 2015 r. 40. Ciągnik BIAŁORUŚ MTZ 50 z 1968 r. – w zbiorach od 2015 r. 4 1 . C i ą g n i k B I A Ł O R U Ś JUMZ-6M z 1976 r. – w zbiorach od 2015 r. 4 2 . C i ą g n i k L A N Z H R 2 ACKER-GROSSBULLDOG z 1 9 2 6 r. – w z b i o r a c h od 2016 r. Jak widać budowanie kolekcji trwa od 47 lat. Staramy się z każdym rokiem sukcesywnie ją powiększać o kolejne wyjątkowe egzemplarze. Nie sposób w tym miejscu opisać dzieje wszystkich ciągników z kolekcji. Aby szczegółowo zapoznać się ze zgromadzonymi ciągnikami, najlepiej przyjechać do C i e c h a n o w c a , m a ł e g o miasteczka na Podlasiu, np. w ramach urlopu, przejazdu do Białowieży lub na Mazury. Dzięki tej i innym kolekcjom technicznym, coraz więcej turystów, nie tylko z Polski, znajduje do nas drogę. Dla tych, którzy z różnych przyczyn nie mogą do nas dotrzeć osobiście, pozostaje podróż wirtualna na stronie www.muzeumrolnictwa.pl. Zapraszamy!! fot. zbiory muzeum w Ciechanowcu

kustosz mgr inż. Marek Wiśniewski


Śladami artykułów

Weteran Traktor

CZERWONY BOREWICZ I JEGO ŻÓŁTE BLACHY

W

p i ą t y m n u m e r z e Traktor i Maszyna opisywaliśmy przebieg zarejestrowania zezłomowanego Fiata 125P Kombi, który dzięki wytrwałym zabiegom udało się nie tylko uratować od przetopienia w hucie ale przywrócić ,,drugą młodość”. Dzisiaj mieszkaniec Leszna zainspirowany tym artykułem opisuje jak uratował i zareje-

dobre. Potrzebna była jeszcze ekspertyza rzeczoznawcy dotycząca ustalenia czy samochód spełnia warunki pojazdu mającego szczególne znaczenia dla udokumentowania historii motoryzacji. Najważniejsza sprawą było określenie stanu technicznego, szczegółowy opis pojazdu, historia, uzasadnienia wartości historycznych, zdjęcia zewnątrz, wewnątrz, komory

Maciej Orzałkiewicz i jego FSO Polonez strował Poloneza wzorując się na informacjach zamieszczonych we wspomnianym artykule. Od jakiegoś czasu jestem kolekcjonerem starych pojazdów. Mam Syrenę, ‘Malucha” i jedenaście Ursusów 308 oraz 5 „Komarków” i Jaromkę. W kolekcji brakowało mi jeszcze Poloneza z okresu PRL. Samochód jakiego szukałem znalazłem na złomowisku, prawdziwe cudo. Szybko dobiłem targu z właścicielem i przetransportowałem go do siebie. Postanowiłem cudo ze złomowiska zarejestrować jako auto zabytkowe. Pierwszej kolejności musiałem dobrze obejrzeć auto. Wspólnie z mechanikiem i blacharzem (niezastąpiony mój brat Andrzej) zrobiliśmy wstępny przegląd „Borewicza”. Silnik nie chodził równo, były braki w jego wyposażeniu, we wnętrzu i oświetleniu. Lewy błotnik był wgnieciony i niedokładnie pomalowany. Eksperci postawili oceny

silnika i numery. W tym czasie napisałem oświadczenie, że auto zakupuję celem rejestracji na auto zabytkowe. Na podstawie tego dokumentu właściciel złomowiska wystawił fakturę wpisując poprzedni numer rejestracyjny auta oraz nr VIN. Z taką fakturą rzeczoznawca miał wykonać „białą kartę” na której powinna zaleźć się powód opracowania, opinie, dane identyfikacyjne, określenie stanu technicznego, opis samochodu, uzasadnienie oraz zdjęcia P o o t r z y m a n i u „białej karty” wysłałem ją do Państwowej Służby Ochrony Zabytków w Poznaniu, aby mój samochód znalazł się w ewidencji zabytków. Kiedy zostaliśmy zewidencjonowani Wydział Komunikacji w Lesznie wydał mi tymczasowy (na okres miesiąca) do-

wód rejestracyjny. Oczywiście wykupiłem OC. Po wypisaniu wniosku o badanie techniczne dotyczące pojazdu zabytkowego pojechałem moim Polonezem do stacji kontroli pojazdów. Jednak nie było to takie proste. Odmówiono mi wykonania tych badań. Za pierwszy razem poinformowano mnie, że są usterki. Na jednej osi bieżnik opon nie był do końca równy. Co dalej- dziurka w tłumiku, nierównomierna praca silnika (świeca złapała nagar). Oczywiście rozumiałem, że wszystko musi grać, gdyż, aby pojazd został przyjęty do grona zabytków, robi się tylko raz badanie techniczne, które musi wystarczyć do końca użytkowania pojazdu. Przyjąłem uwagi o usterkach i postanowiłem je usunąć. Po tygodniu jeszcze raz pojechałem do Stacji Kontroli Pojazdów, aby zakończyć procedurę rejestracji zabytku. Jednak był problem – poinformowano mnie, że w tym dniu nie wykonuje się przeglądów i trzeba się wcześniej umówić. W drugim punkcie zepsuła się drukarka - złośliwość przedmiotów martwych, więc nie wykonano badań. W trzecim punkcie nie było osoby, która wykonuje

te badania. Zostało jeszcze jedno miejsce, w którym mogłem zrealizować cel mojej wędrówki. Pełnia szczęścia, chętnie wykona badanie, jak sam stwierdził „takiemu klasykowi”. Po godzinie wszystko zostało zrobione, otrzymałem potrzebny i ważny dokument. Następne moje kroki, to Wydział komunikacji po zabytkowe tablice (wcześniej trzeba było zgłosić zapotrzebowanie na żółte tablice – więc okres czekania się wydłużył). Po moich 37 urodzinach otrzymałem informację, że wszystko gotowe i mogę zakończyć rejestrację. W urzędzie otrzymałem twardy dowód rejestracyjny, żółte tablice i naklejkę na szybę. Teraz tylko ubezpieczenie. PZU posiada w swojej ofercie rabat dla członków PZM, więc skorzystałem z tej oferty, gdyż jestem członkiem tego stowarzyszenia. Cały proces rejestracji trwał 5 miesięcy, ale teraz mogę robić wycieczki moim zabytkowym cudem. Pomysł na zakup samochodu, który był już wcześniej zezłomowany zaczerpnąłem z artykułu TiM z roku 2015. Dzięki moim działaniom udało mi się uratować następny zabytek, który miał trafić do huty. Maciej Orzałkiewicz Leszno

Zabytkowy FSO Polonez na trasie

13


WeteranTraktor Traktor Weteran

Historia

Ciągniki z Wrocławia

W

rocław – miasto o bogatej historii. Współczesnym jego mieszkańcom, trudno powiązać ich miasto z zapomnianym epizodem, jaki stanowiła produkcja udanych ciągników rolniczych. Początek historii związanej z uruchomieniem produkcji wrocławskich ciągników można datować na lata 1923-26. Wówczas to pracujący w wytwórni wagonów Linke-Hofmann-Werke (LHW) inżynier Paul Stumpf, zbudował i przetestował prototyp ciężkiego ciągnika gąsienicowego. Traktor ten został oznaczony roboczo literą A. Jego protoplasta powstał na zlecenie Hüttenwerk Malapane nieco wcześniej, bo w 1918 roku. Jednakże dopiero w wytwórni LHW, inżynier Stumpf mógł w pełni rozwinąć swoją konstrukcję. Traktor poruszany był za pomocą silnika benzynowego marki Kämper o mocy 50KM.

FAMO - Simon Suiker R o z w ó j t e g o m o d e l u przyniósł w kolejnych latach ciągnik seryjny o oznaczeniu LHW. A następnie lekki traktor gąsienicowy o konstrukcji samonośnej „F Leichtdiesel”. Wspomniane ciągniki dysponowały mocą od 50 do 52 KM. Była ona generowana z 4 cylindrowych silników Kämper, a nieco później diesli własnej konstrukcji (LHB). Ten drugi motor posiadał wstępną komorę spalania. Klasyczny układ przeniesienia

14

napędu wspomnianych traktorów składał się z 1 tarczowego sprzęgła, przekazującego napęd do 3 stopniowej przekładni, a następnie systemu kierowania taśmami gąsienic za pomocą bocznych sprzęgieł. Nadchodzi „Rübezahl” W kolejnych latach konstrukcję ciągników gąsienicowych rozwijano dalej. Owoc tych działań o nazwie „Rübezahl” został zaprezentowany w 1929 roku. Do jego napędu zastosowano pokrewną do sprawdzonych wcześniej jednostkę napędową LHB. Jednak jej moc została podwyższona do 55KM. Ciągnik oparty został na ramowej konstrukcji nośnej i półsztywnym zawieszeniu podwozia. Element resorujący cechował się dużym skokiem każdej z ram zawieszenia gąsienicowego. Zrezygnowano z układu sterowania za pomocą dźwigni, na rzecz systemu typu Celtrac z kierownicą. Z pewnością mankament e m t r a k t o r a „Rübezahl” była przekładnia, dysponująca zaledwie 2 b i e g a m i . Jednak bardzo s z y b k o , b o w połowie 1932 roku poprawiono to niedociągnięcie, dodając kolejne przełożenie. W tym samym czasie, po przez rozwiercenie cylindrów silnika, uzyskano wzrost pojemności skokowej z 8,3 do 8,6l. Tym samym ciągnik „Rübezahl” z 1932 roku dysponował już mocą 60KM. I w takim wydaniu wszedł już do produkcji seryjnej. Pokrewna konstrukcja W 1933 roku na bazie traktora „Rübezahl” inżynierowie z Linke-Hofmann-Werke AG ukończyli budowę spokrew-

Był to model nie tylko dedykowany dla rolnictwa, ale również doskonale sprawdzający się w branży transportowej. J a k o j e d n o s t k ę n a p ę d o w ą w y k o r z y s t a n o w nim ten sam, 40 konny silnik, Wersja gąsiennicowa używana w armii który pracował niemieckiej do ciągnięcia armat p o d m a s k ą „Boxera”. Jednionego konstrukcyjnie ciągnika o nazwie „Boxer”. Główne nak skrzynia biegów otrzymała różnice polegały na zmianie dodatkowe dwa przełożenia. jednostki napędowej. Pod ma- Zatem łącznie ciągnik dysską Boxera pracował słabszy, ponował 5 prędkościami do 4 cylindrowy silnik Kämper przodu i jedną wsteczną. Trzy o pojemności 5000 cm³ i mocy pierwsze przełożenia 3,7-5,8 km/h przeznaczone były do 40KM. Specjalne dla przedsię- prac polowych. Natomiast kobiorstw budowlanych oraz lejne dwa, o zakresie 9,6-17,8 górnictwa oferowano na bazie km/h to biegi transportowe. ciągnika „Rübezahl” buldożer O dużym zainteresowaniu tym wyposażony w hydraulicznie ciągnikiem branży transportowej, świadczy fakt, że mounoszony lemiesz. del „Ackerschlepper” fabryka Nie tylko gąsienice wypuszczała z ogumieniem W 1 9 3 5 r o k u z o s t a ł a o profilu uniwersalno – transutworzona marka handlowa portowym, aniżeli na typowo FAMO. Rozpoczęła ona dzia- rolniczej jodełce. Z przodu stołalność, jako osobny wydział sowano pneumatyczne opony mechaniczny fabryki Linke- o rozmiarze 7.00-20, zaś z tyłu Hofmann-Busch we Wrocła- 12,75-28. Na życzenie nabywwiu. Został on powołany i zarządzany przez f i r m ę J u n k e r s z jej 99% udziałem kapitałowym. N a z w a FA M O pochodziła od skrótu „Fahrzeug und Motorenwerke” (Wytwórnia FAMO na gąsienicach w zabytkowej parowoPojazdów i Silzowni w Jaworzynie Śląskiej ników). W 1935 roku program produkcyjny ców montowano końcówkę ciągnik ó w g ą s i e n i c o w y c h wałka przekaźnika mocy, jak FAMO został rozszerzony o również wciągarkę lub mytraktor kołowy „Ackerschlep- głownicę zrywkową. per”. Został on stworzony z Pod marką LHB myślą o dużych gospodarWarto wspomnieć, iż postwach rolnych, zwłaszcza tych, położonych na wschod- wiązania kapitałowe i miejsce produkcji związane z firmą nich rubieżach Niemiec.


Historia Linke-Hofmann-Busch (od 1934 r Linke-Hofmann-Werke AG), pozwalało równolegle dostarczać ciągniki gąsienicowe „Rübezahl” i „Boxer” pod marką L-H-B. Traktory sygnowane przez L-H-B różniły się

tów podczas wojny utrzymano jedynie silniki wysokoprężne. W ramach przygotowań do wojny, jeszcze w 1937 roku został utworzony dział pojazdów specjalnych. Opracowano tam 18 tonowy artyleryjski ciągnik

Weteran Traktor Weteran Traktor zależnie, zarówno na terenie strefy kontrolowanej przez Rosjan, jak i aliantów zachodnich. Dały one również początek rozwoju nowych konstrukcji. Jest to z pewnością dość ciekawy temat dla kolejnej części poświęconej powojennym losom dorobku intelektualnego

i materialnego wrocławskiego FAMO. Jednakże w powojennym Wrocławiu nigdy już nie wyprodukowano żadnego ciągnika. Rafał Mazur

FAMO wersja szosowa przed wszystkim przekładniami. Stosowano w nich skrzynie biegów o ilości przełożeń 5/1, natomiast w FAMO montowano proste 3 biegowe przekładnie. W 1938 rozpoczęto prace nad ciężkim ciągnikiem gąsienicowym „Reise”, którego źródło napędu stanowił 6 cylindrowy silnik o mocy 100KM. Szersze plany związane z tym modelem traktora przerwał wybuch wojny, ale źródła podają, że zdołano przetestować jego prototyp. W roli holowników dział Wraz z wybuchem II Wojny Światowej większość produkcji cywilnej została poważnie organiczna, jednakże obydwa modele ciągników gąsienicowych wytwarzano nadal. Najprawdopodobniej, dlatego, że były one przydatne dla Wermachtu, jako lekkie holowniki dział. Od 1942 roku, w zawiązku wprowadzeniem zakazu stosowania paliw płynnych w działach cywilnych, FAMO zaczął doposażać swoje traktory w gazogeneratory. W obszarze spółki FAMO dostarczano nie tylko ciągniki rolnicze. Paleta wyrobów obejmowała również silniki Diesla dla ciągników i celów stacjonarnych oraz przemysłu stoczniowego, hamownie jak również stanowiska badawcze do samochodów i silników lotniczych. Z tej linii produk-

gąsienicowy „Sd.Kfz. 9”. Jego pierwsze egzemplarze były gotowe w 1938 roku. Co miał wspólnego Ursus? Po zajęciu Polski przez Wehrmacht, pod zakład FAMO z o s t a ł p o d p o r z ą d k o w a n y PZiNŻ Ursus. Od tej pory podwarszawska fabryka musiała realizować produkcję wojenną dla okupanta. W sierpniu 1944 roku ze względu na szybkie postępy Armii Czerwonej, z Ursusa do Wrocławia wywieziono znaczną część urządzeń. Inne trafiły do Oławy i strzegomskich kamieniołomów. W grudniu 1944 z Berlina nadeszły instrukcje nakazujące zmiany profilu produkcji FAMO. Chodziło o zaniechanie wytwarzania ciągników gąsienicowych, tak by wolne moce całkowicie przeznaczyć na produkcję uzbrojenia. Z tych powodów pod koniec stycznia 1945, wywieziono niektóre urządzenia do zakładów Junkers w Schöenebeck. Po wojnie w miejscu dawnego FAMO powstały działające od 1953 roku Wrocławskie Zakłady Wagonów „Pafawag”. FAMO reaktywacja Po zakończeniu wojny wydaje się, iż zasoby FAMO nie były w żaden sposób chronione. Produkcję ciągników z wykorzystaniem ocalałych urządzeń, zapasów części oraz kadry inżynierów, reaktywowano nie-

15


Traktory we filmie

Weteran Traktor

Historia Roja – Bumbaj Staniaszka w filmie

D

nia 7 kwietnia, Marek Łukasik, konsultant do spraw historycznowojskowych, który poszukuje eksponatów do filmu skontaktował się ze Skansenem Stare Budy w celu użyczenia ciągnika Ursus C-45, pługa

Jacek Grzywacz jako „chłop”

oraz przyczepy do nagrania filmu pt. „Historia Roja - czyli w ziemi lepiej słychać” w reżyserii Jerzego Zalewskiego. Film jest oparty na faktach autentycznych. Główny bohater - Rój - po II wojnie światowej formuje oddział partyzantki

antykomunistycznej, który w ramach Narodowego Zjednoczenia Wojskowego walczył do 1951 roku. Wtedy to, w obławie wojsk KBW, UB i LWP zginął Roj. Film opowiada o latach walki i akcji zbrojnej. Jest to historia egzekwowania prawa tam, gdzie zapanowało komunistyczne bezprawie, ale także opowieść o miłości, szczęściu, buncie i zdradzie, którego doświadc z y l i m ł o d z i p a r t y z a n c i . Cytat ze źródła internetowego: www.filmpolski.pl, www. stopklatka.pl Skansen Stare Budy Marka Staniaszka przy współpracy Skansenu z Łochowic wczesnym rankiem przyjechali na plan filmowy do Skansenu wsi Przydrożnej, wchodzącej w skład Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu koło Płocka. Koledze Jackowi przypadła rola drugoplanowa, obsługa drugiego ciągnika Ursus C-45, który przyjechał z okolic Nasielska. Według scenariusza Ursus ten miał występować w komplecie z pługiem. Kobiety, które na planie filmowym pracowały w polu, były zachwycone z przystojnego operatora ciągnika, w którą to rolę wcielił się

Jacek Grzywacz. Ja natomiast miałem za zadanie przyuczyć aktora do bezpiecznej jazdy moim Ursusem C-45. Oczywiście ciągnik musiał być odpowiednio ucharakteryzowany do filmu. Scena była nagrywana na tle wsi, która znajduje się w tym Skansenie. Następna scena była nagrywana w dolinie wsi, gdzie ja z Jackiem i Agatą przyglądaliśmy się jak powstaje kolejna scena filmowa. Od godziny 8 do godziny 20 trwały nagrania tych obu scen. 27 kwietnia powtórnie przyjechaliśmy na plan filmowy - tym razem do miejscowości Szyszki koło Nasielska, celem nagrania kolejnej sceny z udziałem Ursusa. Jak nam wiadomo film ukazał się w tym roku na ekranach kin, natomiast w przyszłym ukaże się w Telewizji Polskiej jako trzyodcinkowy serial. Dla Skansenowców była to fajna i nie zapomniana przygoda na planie filmowym z udziałem naszych wspaniałych eksponatów. Warto żyć dla takich chwil. fot. arch. M. Staniaszek Marek Staniaszek

Marek Staniaszek i Jacek Grzywacz na planie filmowym

16


Poradnik

Weteran Traktor

SZACOWANIE WARTOŚCI ZABYTKOWYCH CIĄGNIKÓW ROLNICZYCH

S

tare ciągniki rolnicze zdobywają coraz większą popularność. Widać to szczególnie na wystawach i zlotach odbywających się w różnych miejscach w Polsce. Przybywa kolekcjonerów i eksponatów. Wzrost zainteresowania zabytkowymi ciągnikami sprawia, że odczuwalny staje się brak narzędzi umożliwiających oszacowanie realnej wartości traktora, który chcemy sprzedać lub kupić. W krajach zachodnich podstawą do określenia wartości rynkowej starego ciągnika rolniczego są cyklicznie wydawane katalogi. Zawierają one wykaz najczęściej spotykanych wśród kolekcjonerów w danym państwie typów ciągników. Każdy traktor jest krótko opisany, uwzględniając najważniejsze informacje dotyczące konstrukcji, liczbę wyprodukowanych egzemplarzy oraz lata produkcji danego modelu. Najważniejszym jednak elementem opisu jest tabela zawierająca wartości rynkowe ciągnika. Wartości są różne dla różnych klas stanu technicznego pojazdu. W wydawnictwach niemieckich oraz brytyjskich wyróżnia się sześć klas stanu technicznego. Różnica polega na tym, że w Wielkiej Brytanii klasa pierwsza oznacza najgorszą, natomiast w Niemczech – najlepszą. Tego typu katalogi umożliwiają zarówno kolekcjonerowi oszacować wartość posiadanych eksponatów, jak i osobie sprzedającej ciągnik podać jego realną wartość. W tym miejscu warto nadmienić, że nie zawsze traktor perfekcyjnie odrestaurowany osiągnie najwyższą wartość rynkową. Często to ciągnik zachowany w stanie oryginalnym, noszący ślady użytkowania uzyska najwyższą cenę. Wycenę ciągnika zabytkowego można również zlecić profesjonalnemu rzeczoznawcy. Problem polega jednak na tym, że nie istnieje metodyka charakterystyczna wyłącznie dla

traktorów. Firmy zajmujące się rzeczoznawstwem korzystają w takich przypadkach z ogólnych metod wyceny dotyczących pojazdów zabytkowych. W ten sposób nigdy nie uzyska się dokładnej wartości rynkowej danego ciągnika, ponieważ metodyka nie pozwala na uwzględnienie w procesie kształtowania ceny cech typowych dla traktorów.

Pierwszym etapem procesu wyceny jest identyfikacja ciągnika oraz określenie jego klasy stanu technicznego z uwzględnieniem kompletności i stopnia oryginalności. Do tego celu służy lista kontrolna oceny stanu technicznego ciągnika. Dzieli ona pojazd na zespoły, uwzględnia elementy występujące w większości typowych ciągników rolniczych.

uzyskanej ceny o wartości korekt. Korekty mogą dotyczyć cech charakterystycznych danego modelu ciągnika lub też kosztów związanych z renowacją. Każda wartość korekty musi być uzasadniona. Ostatnim etapem kończącym proces wyceny ciągnika zabytkowego jest dokumentacja fotograficzna. Musi ona obejmować cztery zdjęcia traktora,

Ursus 4011 przygotowany do szacowania wartości

W Polsce nie mamy dostępnych katalogów z wartościami rynkowymi ciągników rolniczych u nas popularnych. Również rzeczoznawstwo nie oferuje indywidualnego podejścia do zabytkowych ciągników rolniczych. Dlatego postanowiłem w oparciu o dostępne metodyki wyceny pojazdów użytkowych oraz pojazdów zabytkowych opracować metodykę typową dla traktorów. Zrealizowałem to w ramach studiów na Wydziale Nauk Technicznych Uniwersytetu WarmińskoMazurskiego w Olsztynie, pisząc pracę inżynierską.

Każdy zespół ocenia się w skali ocen od 1 (najlepsza) do 5 (najgorsza) albo odpowiadając na pytania TAK lub NIE. Po podliczeniu uzyskanych ocen z arkusza oceny stanu, ciągnik zostaje przydzielony do jednej z pięciu klas stanu technicznego. Następnie przystępuje się do określenia wartości bazowej traktora. W związku z brakiem krajowych katalogów z cenami ciągników zabytkowych, należy posłużyć się dostępnymi ofertami sprzedaży z prasy i Internetu. Kolejnym etapem jest powiększenie lub pomniejszenie

wykonane po przekątnej, zdjęcia tabliczek znamionowych oraz ujęcia elementów wyposażenia, a także ewentualnych uszkodzeń. P o w y ż s z a m e t o d a j e s t pierwszą próbą podejścia do problemu wyceny zabytkowych ciągników rolniczych. W moim odczuciu mogłaby znacznie ułatwić pracę rzeczoznawcom oraz zapewnić posiadaczom starych traktorów ich właściwą wycenę. Mateusz Stasiński (CGD RETRO-TRAKTOR)

17


Porady

Weteran Traktor

Kupiłem traktor… i co dalej?

P

lanując zakup jakiejkolwiek starej maszyny rolniczej do naszej kolekcji musimy wziąć pod uwagę także koszt ewentualnego remontu lub renowacji. Rzecz jasna wszystko zależy od stanu w jakim jest dany egzemplarz, ale postaram się przytoczyć kilka przykładów oraz przekazać Wam kilka wskazówek. W przypadku, gdy dany sprzęt ma być początkiem naszej przygody z kolekcjonowaniem staroci rolniczych, musimy zadać sobie kilka podstawowych pytań. Po pierwsze planując zakup ciągnika lub maszyny należy wziąć pod uwagę fakt, czy mamy warunki do przechowywania danego sprzętu. Może to być zarówno garaż, jak i wiata, stodoła lub inne miejsce zapewniające odpowiednią ochronę przed deszczem, śniegiem czy

18

słońcem. Pamiętajcie, że stary ciągnik rolniczy przeważnie wymaga kapitalnego remontu, który trwa w zależności od możliwości właściciela od paru miesięcy do nawet kilku lat. W tym czasie będzie on nam zajmował sporo miejsca w garażu bądź też innym pomieszczeniu, często bez możliwości łatwego przestawienia. Dobrze jest, jeśli w danym miejscu mamy utwardzone i równe podłoże. Ułatwia to pracę z lewarkami czy wózkami do rozpoławiania. Jednak najważniejszą kwestią podczas planowania zakupu jest możliwie precyzyjne skalkulowanie kosztów tego przedsięwzięcia, na które składają się: cena zakupu, koszty transportu, koszty remontu oraz inne (np. koszty rejestracji, opłaty skarbowej itp.). O ile koszt zakupu maszyny czy

ciągnika możemy negocjować ze sprzedającym i jesteśmy przygotowani na zapłacenie danej kwoty, o tyle pozostałych składowych często początkujący kolekcjonerzy nie biorą pod uwagę. Trzeba jednak pamiętać, że koszt transportu ciągnika o wadze ok. 2-3 tony to przeważnie kilka złotych za kilometr. Jeśli kupujemy ciągnik za 3-4 tysiące złotych, to koszt transportu np. z miejsca oddalonego o 150 km może wynieść nawet 1200 zł! Jak nie trudno zauważyć, to ponad 30% kwoty, którą zapłacimy za ciągnik sprzedającemu. Powyższy przykład to oczywiście scenariusz z wynajęciem pomocy drogowej, ale możemy sobie też poradzić wypożyczając samochód lawetę lub przyczepę lawetę i jechać sami. Jest to pewien sposób na zaoszczędzenie kilku złotych, ale

jeśli nie mamy doświadczenia lub nie czujemy się na siłach – lepiej jest jednak zlecić transport fachowcom i wtedy mieć pewność, że nic się złego z naszym „nowym cackiem” nie stanie. Zdecydowanie odradzam wożenie ciągników i maszyn na nieprzystosowanych do tego przyczepach i pojazdach, przede wszystkim przeładowanych. Grozi to nieszczęśliwym wypadkiem, w którym poszkodowani mogą być także niewinni ludzie z otoczenia. W najlepszym wypadku narazimy się na wysokie mandaty ze strony Inspekcji Transportu Drogowego. Zakładamy, że ciągnik po zakupie będzie wymagał remontu, gdyż rynek ciągników odrestaurowanych w naszym kraju dopiero co się rozwija i większość transakcji dotyczy egzemplarzy do renowacji. Na


Porady tyle, na ile potrafiliśmy ocenić kiego kompletu przekracza dziś zakres planowanego remontu 1000 zł. Gdy doliczymy do tego przed zakupem, na tyle mniej- wszystkie operacje związane ze sze będzie nasze zaskoczenie szlifem i pasowaniem panewek w chwili weryfikacji stanu po- w specjalistycznym zakładzie, szczególnych podzespołów po koszt wzrośnie do ok. 2000 zł. transakcji. Ważne jest, aby już A to dopiero początek zabawy. na etapie przeszukiwania ofert Zakup nowych zestawów nasprzedaży wybierać ciągniki prawczych silnika (tuleja, tłok, możliwie kompletne, z możli- pierścienie, sworzeń tłokowy wie największą ilością orygi- i oringi) to w zależności od nalnych podzespołów i detali, producenta kolejne 450-800 zł. a także posiadające dokumen- Zakładając, że głowica silnika ty. Zaoszczędzi to nam w przy- nie jest pęknięta (a to bardzo szłości sporo czasu i pieniędzy, popularna awaria tych ciągnigdyż w wielu przypadkach ków) to jej regeneracja, czyli taniej i łatwiej jest zregene- wymiana gniazd, zaworów, prorować podzespół niż dokupić wadnic, planowanie, wymiana nowy – szczególnie dotyczy rurek popychaczy wiąże się to charakterystycznych elementów dla danego ciągnika. Poniżej znajdziecie kilka przykładów na podstawie doświadczeń z remontu popularnych wśród kolekcjonerów ciągników Ursus C-325 oraz Zetor 25. W przypadku stosunkowo popularnych ciągników należy wybierać egzemplarze na chodzie i możliwie najlepszej kondycji. Rzecz jasna takiego wyboru nie mamy kupując np. ciągnik sprzed II wojny światowej, ale w przypadku wspomnianych C-325 i C-328 oraz Zetorów 25 można jeszcze Zetor przed odrestaurowaniem przebierać. Unikajmy wówczas kompletnie zdewa- z kilkaset złotowym rachunstowanych sztuk, ze względu kiem. Dużym utrudnieniem na to, że nawet niski koszt za- w remoncie jest konstrukcja kupu (często cena złomu) może pompy wtryskowej, której nam nie zrekompensować ustawienie i dostęp do części ogromnego wkładu jaki będzie jest mocno problematyczny. konieczny podczas remontu. W przypadku remontu geJeśli jednak zdecydujecie się neralnego silnika Zetora 25 na taki krok to pocieszający należy liczyć się z kwotą jest fakt, że wyremontowanie ok. 5 tysięcy złotych, nie takiego „złomka” jest źródłem wliczając w to naszej roboogromnej satysfakcji! cizny związanej z demontaJednym z najważniejszych żem, montażem i transportem elementów ciągnika jest silnik. podzespołów do regeneracji Od jego stanu zależy tak na- w specjalistycznych warsztaprawdę w dużej mierze spraw- tach. W przypadku Ursusa ność całego pojazdu. Najdroż- C-325 największe trudności sza do wykonania jest z reguły sprawia dostęp do oryginalregeneracja układu korbowo- nych zestawów naprawczych, tłokowego. W przypadku Zeto- gdyż mimo bliskiego pokrerów 25 można co prawda kupić wieństwa z silnikami Ursusów jeszcze nowe panewki główne C-328 i C-330 – ten element i korbowodowe, ale koszt ta- nie pasuje. Nie mniej jednak

Weteran Traktor koszt remontu należy szacować na podobnym poziomie. Układ przeniesienia napędu to przede wszystkim sprzęgło, skrzynia przekładniowa i tylny most. O ile pierwszy z elementów z reguły nie sprawia dużych kłopotów - w wielu wypadkach wymaga jedynie regulacji i nabicia nowych okładzin tarczy sprzęgłowej (jednej lub dwóch w zależności od konstrukcji sprzęgła) lub ich wymiany na nowe jeśli są dostępne. To koszt w granicach 100-200 zł. Sprawa skrzyni przekładniowej jest już bardziej skomplikowana ze względu na złożoność tego podzespołu i ogromną

ilość przeróżnych scenariuszy awarii i uszkodzeń, która mogła mieć miejsce na przestrzeni lat. Sama wymiana łożysk, stosując produkty sprawdzonych firm (np. FŁT, SKF czy ZKL) to koszt w ok. 700-1000 zł za komplet łożysk oraz kilka uszczelniaczy i oringów. Do tego należy doliczyć przynajmniej drugie tyle na robociznę jeśli nie potrafimy zrobić tego sami. Problem pojawia się w momencie konieczności wymiany jakiegoś koła zębatego lub wałka atakującego. Ten drugi element, wyjątkowo często zniszczony w Zetorach 25, jest dość kosztowny na rynku wtórnym, a w dodatku należy go wymieniać w komplecie z kołem talerzowym. W „ciapkach” części skrzyni niewiele

się różnią, zatem w wielu przypadkach wystarczy zakupić potrzebny element od C-330 dostępny bez problemu. Pojawia się jedynie dylemat czy wybrać droższy z serii Oryginał Ursus, czy importowany zamiennik. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, gdyż wszystko zależy od tego w jaki sposób ciągnik będzie eksploatowany po remoncie. Jeśli w celach wyłącznie rekreacyjnych można czasem zastosować bardziej ekonomiczne rozwiązanie. Przy okazji układu przeniesienia napędu warto wspomnieć o oponach. Jeśli wymagają wymiany, są spękane lub doszczętnie zużyte, mamy do wyboru dwie opcje. Zastosowanie używanych opon w lepszym stanie (np. pochodzących z Zachodu) oraz ogromny wybór nowego ogumienia. Dla przykładu koszt kompletu nowych dętek i opon średniej klasy do U r s u s a C - 3 2 5 t o ok. 2000 zł. Można również szukać opon oryginalnych, takich jak montowano fabrycznie, ale pamiętajmy, że guma mająca 50-60 lat ma już bardzo ograniczoną trwałość i należy liczyć się z możliwością występowania niespodziewanych uszkodzeń. Nieco odmienna opinia panuje o dętkach, gdyż oferowane współcześnie są nierzadko gorszej jakości i trwałości niż sędziwe wyroby Degum czy Stomil. Z reguły najmniej kłopotu sprawiają hamulce oraz przednia oś. Szczęki i taśmy hamulcowe zawsze można zregenerować, a do niektórych modeli bez problemu kupić nowe za niewielkie pieniądze (np. do Ursusa C-325). Przednie zawieszenie to wyzwanie dla zdolnego tokarza, który wytoczy odpowiednie tulejki, zregeneruje zwrotnice, a w razie potrzeby wykona nowy sworzeń lub inny element. Często udaje się wykonać te prace dość szybko, a koszty zależą przede wszystkim od wyceny swojej robocizny przez tokarza i wynoszą ok. 500-1000 zł.

19


Porady Blacharka to etap, który najtrudniej poddać wycenie. Wszystko zależy od jej stanu i kompletności. Często się bowiem zdarza, że oryginalne maski czy błotniki z biegiem czasu zmieniano na nowsze czy bardziej praktyczne. Wówczas taki element należy najpierw znaleźć i kupić, a dopiero potem remontować. Problem pojawia się w przy-

Weteran Traktor

ale różnica odczuwalna jest także w portfelu. W zależności od punktu wyjścia i cen lokalnych fachowców – koszty przygotowania i malowania ciągnika mogą oscylować w granicach w granicach 1000 do nawet 5000 zł i więcej. Możecie rzecz jasna spróbować swoich sił w szpachlowaniu czy malowaniu, po wcześniejszym przeszkoleniu się u kogoś znajo-

Ciężko opisać każdy element jaki należy zregenerować lub odtworzyć podczas remontu. Oprócz wyżej wymienionych należy wziąć pod uwagę również: wykonanie instalacji elektrycznej, regenerację podnośnika i/lub przystawki pasowej, siedzenia, układu kierowniczego, sprężarki i instalacji pneumatycznej (jeśli ciągnik posiada takową) oraz wielu

mego. Trzeba jednak brać pod uwagę, że przygotowywanie części do lakierowania należy do najbardziej pracochłonnych czynności remontowych. Często wydaje się, że ta robota nie ma końca! Nic tak nie dodaje uroku zabytkowemu pojazdowi jak w pełni oryginalne detale, istotne szczególnie dla znawców. Zgodne z rocznikiem wskaźniki, elementy oświetlenia czy fabryczne emblematy są tak samo pożądane jak i kosztowne. Ponadto znalezienie ich nierzadko wymaga uporu i poszukiwań nawet kilkuletnich. Warto zatem zwracać uwagę w chwili zakupu na fakt, czy nasz Ursus lub Zetor posiada znaczek na masce lub wskaźniki rodem z fabryki.

mniej istotnych elementów. Wspomniałem wcześniej również o dodatkowych kosztach takich jak procedura rejestracji czy opłaty skarbowej. Jeśli ciągnik posiada pełną dokumentację i jest zarejestrowany to koszt jego przerejestrowania zamyka się kwotą około kilkuset złotych wraz z wykonaniem aktualnego badania technicznego (ważnego 2 lata) i wykupienia nowej polisy OC. Rejestracja na zabytek to już trochę więcej załatwiania i wydatek rzędu 1000-1500 zł. Kupując na umowę kupna sprzedaży należy pamiętać, że pojazdy o wartości powyżej 1000 zł obowiązuje podatek od czynności cywilno-prawnych 2%, który należy zgłosić na formularzu PCC-3 i następnie

Zetor po odrestaurowaniu padku takich części jak maska do Ursusa C-325 czy błotniki do Zetora 25. Oczywiście znalezienie nowych to jak wygrana w lotto, więc w grę wchodzą jedynie lepsze lub gorsze używane części. Do kosztów remontu warto dodać także piaskowanie, szpachlowanie i lakierowanie. W przypadku ciągników niektórzy wybierają niekiedy drogę na skróty i malują blacharkę bez jakiejkolwiek ingerencji szpachli czy nawet spawarki, po prostu tak jak jest. Dla wymagających pozostaje dopieszczenie elementów do niemal idealnego stanu i malowanie lakierami samochodowymi. Wówczas powłoka posiada odpowiedni połysk i gładkość, przewyższająca standardem wykonanie fabryczne,

20

opłacić w urzędzie skarbowym w terminie 14 dni od daty zakupu widniejącej na umowie. Reasumując, jeśli jesteście zdecydowani zakupić stary ciągnik lub maszynę pamiętajcie, aby na początku dobrze zaplanować swój budżet. Zapobiegnie to sytuacjom, w których trzeba przerwać prace nad zabytkiem lub zawiesić je na dłuższy czas z powodu braku środków. Szacunkowo należy przyjąć, że remont kapitalny ciągnika, przy dużym zaangażowaniu właściciela, z naciskiem na oryginalność detali może kosztować w zależności od stanu początkowego: Zetor 25 – 1015 tys. zł, Ursus C-325 – 10-15 tys. zł, Zetor 50 Super – ok. 20 tys. zł, Dzik 21 – ok. 5 tys. zł. Ciężej jest n i e c o o s z a c o w a ć remont maszyn rolniczych, gdyż tam naprawdę jest duży rozrzut. Przykładowo remont zabytkowego pługa może w najlepszym przypadku kosztować 500 zł, a generalna renowacja żniwiarki „Przodownica” nierzadko przekracza 3 tysiące złotych. Ten tekst nie ma na celu zniechęcić kogokolwiek do zakupu i renowacji, ale ma pomóc w świadomym zakupie i rzetelnym podejściu do kwestii remontu. Być może sprzedający, którzy oferują wyciągnięte z krzaków pozostałości po ciągnikach i liczą na hojność kolekcjonerów, przejrzą nieco na oczy. Musi minąć sporo czasu i kosztować sporo wysiłku oraz pieniędzy, aby taki „złomek” stał się wartościowym eksponatem kolekcjonerskim. fot. arch. Paweł Rychter Paweł Rychter Klub RetroTRAKTOR


Relacje z imprez

Weteran Traktor

Traktorami po morskiej plaży

Na trasie Mielno - Łazy

Ł

azy koło Mielna po raz trzeci gościły uczestników zlotu zabytkowych traktorów. Ponad 110 zabytkowych eksponatów z kraju i zagranicy przez trzy dni bawili w małej miejscowości koło Mielna. Prawie 800 km na kołach pokonał Czech Martin Havelka. Martin jechał Zetorem 25 rocznik 1954. Warto wspomnieć, że nie posiada ani kabiny, ani przedniej szyby. Towarzyszyła mu jadąc busem żona Lenka i syn Martin. Na terenie Polski koledzy z klubu Traktor i Maszyna gościli go w swoich domach lub załatwiali nocleg w zaprzyjaźnionych firmach. Chyba bardziej ekstremalny był przejazd na kołach Kamila i Jacka Horników z Bielska Białej, to jest ponad 700 km. Jacek Hornik jechał Ursusem

C451 z 1956 roku, Kamil Lanz Bulldogiem d9506 z 1938 roku, przywiezionym do Polski z Nowej Zelandii. Cała trasę pokonali w ciągu trzech dni. W trakcie przejazdu zmagali się z awariami Lanz Bulldoga, i aby zdążyć w terminie na zlot przedostatni odcinek – po kolacji w Lesznie aż do Piły jechali nocą. Na kołach z Wilkowic do Łaz jechał Marek Kozłowski swoim Fordsonem. Z okolic Środy Wielkopolskich na kołach przyjechali dwaj kolekcjonerzy TiM Ursusem 328 i Fergusonem 20. Z Woli Jabłońskiej koło Rakoniewic na kołach przyjechał Krzysztof Bimkiewicz (Ursusem 328 z 1966 r). Ze Strzelc Krajeńskich na kołach przyjechał Leszek Nowak (Zetor 3011) z 1964 roku. Dwa Ur-

susy C45 i 451 Adama Radtke z Sobieńczyc dojechały w nocy na kołach. Z powodu awarii jeden holował drugiego prawie sto km. Bazą zlotu był Ośrodek Uniwersalu, gdzie zaparkowane były wszystkie traktory i mieszkała większość uczestników. - Gdy organizowałem pierwszy zlot nie przypuszczałem, że nasza impreza spotka się z takim zainteresowaniem zarówno kolekcjonerów jak i mediów – mówi Marek Popławski, główny organizator zlotu, sołtys Łaz. - Największym powodzeniem turystów cieszyła się wystawa

po plaży. Wszyscy uczestnicy zlotu byli wielokrotnie fotografowani a przejazd filmowany. W internecie pojawiło się kilkadziesiąt filmików z naszej imprezy. To chyba świetna promocja Łaz i całej gminy. Zainteresowanie widzów przejazdem po plaży było tak duże, że trzeba było jeden termin odwołać, bo nie było szans na bezpieczną jazdę z powodu zbyt dużej ilości turystów. Jak zwykle organizatorzy przygotowali wiele pamiątkowych wyróżnień dla uczestników zlotu – były to tłoki z silników spalinowych umocowane do marmurowych postumentów. - Magnesem do

Zakopany Bumbaj traktorów na głównym deptaku Mielna w sobotnie przedpołudnie oraz przejazd traktorami

przyjazdu jest samo miejsce - mała miejscowość nad samym morzem i jedyna w Polsce możliwość przejazdu traktorem po plaży – mówi Jarek, jeden z uczestników zlotu. - Poza tym sympatryczna atmosfera w trakcie zlotu. Impreza w Łazach nabiera coraz większego rozmachu. Przybywa nie tylko uczestników ale i ciekawego sprzętu. Być może za rok ośrodek Uniwersalu okaże się za mały aby pomieścić wszystkich chętnych zlotowiczów. Z a p e w n e c h ę t n y c h d o udziału w IV Zlocie nie zabraknie. Do zobaczenia w 2017 roku. (CAN) Fot. A. Cieślik

21


Sztuka i traktory

Weteran Traktor

Łazy, sztuka i traktory

P

ierwszy Nadmorski Zlot na fotografii przez Eustachego ratowniczej, co okazało się, nie flag zlotowych. Dyrygent sceny Starych Ciągników i Ma- Kossakowskiego. Zdjęcie to lada wyzwaniem. Zlot odby- – Marek Popławski został wnieszyn Rolniczych odbył przeszło do historii sztuki i sta- wał się w czerwcu, gdy plaże siony do wieży ratowniczej. się w Łazach (Gmina Mielno) ło się najsłynniejszym zdjęciem strzeżone są jeszcze nieczynne, Morze było wzburzone, kolejw dniach 19-22 Czerwca 2014 powstałym na plaży w Łazach. a sprzęt ratowników jest dopie- ne fale uderzały powodując, roku. Początkowo miał to być Organizując pierwszy zlot, ro zwożony na miejsca przezna- że wieża przemieszczała się. dodatek do imprezy o nazwie podjęto działania na rzecz czenia. Wieżyczka ratownicza Ostanie minuty to chwile dla - „Wielkie Otwarcie Lata w Ła- stworzenia zdjęcia inspiro- pojawiła się dzięki staraniom obiektywu, którego wizjer konzach 2014”. Jednak założenia wanego dziełem Eustachego organizatorów zlotu, prawie trolował Cezary Karczmarek. szybko uległy zmianie, pierwot- Kossakowskiego. Nowe zdję- dwa tygodnie przed otwarciem Zdjęcia zostały wykonane z ponie miało to być kilka starych cie w założeniu miało nawią- strefy strzeżonej plaży. ziomu piasku, aby maksymalnie ciągników, a tym czasem liczba zywać do fotografii KossaKolejnym wyzwaniem było obniżyć horyzont, efekty możuczestników stale rosła. Infor- kowskiego. Podjęto szereg umieszczenie wieżyczki w mo- na podziwiać na fotografii zamacja o zlocie docierała coraz działań związanych z przygoto- rzu. Okazało się, że nie wszy- mieszczonej powyżej / poniżej. dalej. W pewnym momencie waniami. W pierwszej kolejności scy przepadają za wchodzeniem Obecnie minęły trzy lata od z imprezy towarzyszącej zlot działania zostały skonsulto- do lodowatej wody, zwłaszcza wykonania tego magicznego stał się główną imprezą otwie- wane telefonicznie z pracow- w czerwcu i przy tak wzburzo- zdjęcia. Kolejne osoby widząc rającą symbolicznie lato w Łazach na morzem. Kilka tygodni przed Pierwszym Nadmorskim Zlotem Starych Ciągn i k ó w i M a s z y n Rolniczych podczas poszukiwania materiałów o miejscowości Łazy organizatorzy zlotu natrafili na informacje o artystycznym wydarzeniu jakie miało tutaj Na fotografii od prawej strony, Agata Grzywacz – Porsche, Jacek Grzywacz – Ursus c-325, Marian Mamala – Zetor miejsce. A25, Marek Popławski – dyrygent, Genowefa Jasiorowska – Ursus c328, Kazimierz Fons – Zetor K25, T o w ł a ś n i e fotograf – Cezary Kaczmarek w Łazach, 23 Sierpnia 1967 roku odbył się „Pano- nikiem Ośrodka Dokumenta- nym morzu. Wokół wieżyczki tą fotografię dopytywały się ramiczny Happening Morski” cji Sztuki Tadeusza Kantora stanęła grupa „dźwigowych” o jej genezę. Historia zatoczyła autorstwa Tadeusza Kantora. CRICOTEKA z Krakowa oraz i rozpoczęła się „narada”. po raz kolejny koło, przekazaliSam happening był działaniem z Panią Martą Adamczak z dzia- W pewnej chwili, jedna z trak- śmy materiał fotograficzny do towarzyszącym Artystycznym łu sztuki współczesnej – Muze- torzystek – Agata Grzywacz, Ośrodka Dokumentacji Sztuki Plenerom Osieckim - trzytygo- um w Koszalinie. nie wytrzymała i chwyciła za Tadeusza Kantora CRICOTEKA dniowym spotkaniom artystów Przekonanie wielu osób do podstawę wieżyczki, co sprawi- z Krakowa. Pracownicy ośrodi teoretyków sztuki w Osiekach odtworzenia tego zdjęcia było ło, że od razu znalazło się kilku ka zdecydowali o umieszczeniu (obok miejscowości Łazy). trudne. Jednak udało się i w mężczyzn chętnych do pomocy. fotografii w zasobach muzeum. W panoramicznym happeningu końcu została skompletowana Wspólnymi siłami wieżyczka Tym samym Pierwszy NadmorKantora brali udział uczestni- została lista uczestników chcą- znalazła się na swoim miejscu ski Zlot Starych Ciągników cy pleneru pod jego kierowni- cych wziąć udział w tym przed- w morzu. Kolejnym krokiem i Maszyn Rolniczych, który ctwem. Happening otworzył sięwzięciu. Pani Marta Adam- było przygotowanie wyjątko- odbył się w Łazach przechodzi „Koncert Morski”, podczas któ- czak przeprowadziła odprawę wej widowni, tj. traktorzystów do historii sztuki współczesnej. rego malarz Edward Krasiński techniczną, w ramach której na ich maszynach. W tym celu Niebawem, zdjęcie te zostaubrany w czarny frak, stał na omówiono scenę stworzoną wybrano ciągniki bez kabin nie publicznie zaprezentowane podeście zanurzonej w Bałtyku w 1967 roku. Nawiązaniem do i rozpoczęto ich ustawianie. w krakowskiej Cricotece. Zdjęwieży ratowniczej, w odległości Koncertu Morskiego był udział Samo ustawienie trwało kilka- cie także zostanie przekazane zaledwie kilku metrów od piasz- uczestników zlotu, zarówno naście minut. Po zaakceptowa- do Muzeum w Koszalinie. czystego brzegu. Malarz był dy- jako uczestników sceny jak niu przygotowanej sceny, okarygentem sytuacji - dyrygował i widzów. zało się, że brakuje kolejnych Marek Popławski falami, a widownia siedząca na Przygotowanie sceny wy- rekwizytów - batut. W trakcie leżakach podziwiała jego dzie- magało, także zdobycia najważ- intensywnych poszukiwań, jako ło. Scena ta została uchwycona niejszego rekwizytu – wieży batuty wykorzystano kije od

22


Ekstremalne wyprawy

Weteran Traktor

Z Bielska na kołach do Łaz

P

oczątkiem maja trafił do naszej kolekcji kolejny bardzo ciekawy egzemplarz i podobnie jak większość, pochodzi z rodziny „Bombaji”. Jest to Lanz Bulldog HR 8 wyprodukowany w 1938 r. w Niemczech skąd bezpośrednio trafił do Nowej Zelandi. Ciągniki tego typu ze względu na prostą konstrukcję były sprzedawane przez firmy dealerskie na kilku kontynentach gdzie znalazły wielu nabywców. Podobny los spotkał naszego Lanz-a, który po wielu latach wrócił na Stary Kontynent, a następnie dotarł do Bielska-Białej. Decyzja o jego zakupie zapadła dosłownie w kilka minut. Pomimo tego że nie był on na chodzie, to ilość oryginalnych części oraz stopień ich zużycia zdecydowanie przemawiały na jego korzyść! W dniu, gdy Lanz Bulldog HR8 w Łazach w końcu stanął na naszym placu zrodził się troszkę ry- śmy do Opola a następnie za- obrotów w którym pękła jedna zykowny plan, aby dojechać trzymaliśmy się na odpoczy- z łapek. tym ciągnikiem nad samo nek. Następnego dnia chcąc Pierwsze modele tych morze, na Nadmorski Zlot nadrobić stracony czas zde- ciągników posiadały dodatkoStarych Ciągników i Maszyn cydowaliśmy się trochę przy- wy system smarowania mieszRolniczych - Łazy nad Mo- śpieszyć oraz ograniczyć ilość czący się w zbiorniku wodnym, rzem. Czasu było mało, bo przystanków. W efekcie tego, z którego to miedzianymi niewiele ponad miesiąc, lecz brakło oleju służącego do p r z e w o d a m i b y ł g r a w i t a po rozebraniu Lanz-a na czę- smarowania tulejki na targań- cyjnie dostarczany olej do ści „pierwsze” udało się ukoń- cu a następnie do jej zatarcia. smarowania newralgicznych czyć remont na kilka dni przed Jakby tego było mało, to ucier- punktów. W późniejszych planowanym wyjazdem. piał przez to również regulator wersjach (unowocześnionyc) S t a r a l i ś m y s i ę zostawić jak najwięcej oryginalnych części, lecz jak się potem okazało nie był to do końca dobry pomysł. Pierwszego dnia po przejechaniu zaledwie 60 km uległ uszkodzeniu aparat sprzęgłowy, którego naprawa była już niestety niemożliwa. Po kilku godzinach oczekiwania na część zamienną która dotarła z naszego warsztatu, mogliśmy kontynuować wyprawę. Kilka minut po godz 22 dojechali- Kamil i Jacek Hornikowie na trasie koło Leszna

zostały zamontowane w ich miejsce kalamitki oraz specjalne miseczki na olej. Wracając do naszego kapryśnego ciągnika, niezbędna była wymiana uszkodzonych części, która znowu pochłonęła wiele czasu. Po kolejnej naprawie dojechaliśmy do Trzebnicy, skąd kierowaliśmy się do Leszna. Dojeżdżając na miejsce zostaliśmy bardzo miło przywitani oraz ugoszczenie przez Macieja Orzałkiewicza wraz z małżonką oraz córka, Andrzeja Cieślika oraz Piotra Ciądra. Mimo zmęczenia, po krótkim odpoczynku musieliśmy jechać dalej. O godzinie 1:20 w nocy wjechaliśmy do Poznania który to bardzo sprawnie udało sie przejechać. Kontynuując dobrą passę o godz 4 rano dojechaliśmy do Budzynia. Ostatniego dnia podróży, po załataniu przetarcia w dętce z czerwonego Ursusa C-451 który to do tej pory bezproblemowo podążał za rdzawym Lanzem, ruszyliśmy aby pokonać kolejne 200 km do wyznaczonego miejsca na spotkanie przed Koszalinem. Mimo tego, że zmęczenie było coraz większe to pokonując kolejne kilometry i zbliżając się powoli do wyznaczonego celu nabieraliśmy coraz więcej energii. O godz 17 po przejechaniu dystansu 700 km dojechaliśmy dwoma ciągnikami do K o s z a l i n a a n a stępnie do Mielna i d o c e l o w o d o Łazów . Fot. A. Cieślik Kamil Hornik

23


Festiwal 2015

Weteran Traktor

Festiwal 2015

Ekipa z Dolska

Ekipa z Dolska

Powitanie przed Urzędem Gminy

Kolega Mirek jechał na kołach 2 dni

Traktory czekaj na widzów

Rozpoczęcie festiwalu

Wyróżnienia dla najlepszych kolekcjonerów

Wyróżnienia dla najlepszych kolekcjonerów

Rozpoczęcie festiwalu

Przejazd ulicami Wilkowic

Przejazd ulicami Wilkowic

Przejazd ulicami Wilkowic

Przejazd ulicami Wilkowic

Przejazd ulicami Wilkowic

Przejazd ulicami Wilkowic

24


Festiwal 2015

Weteran Traktor

Festiwal 2015

Atrakcja festiwalu Lokomobila

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

25


Festiwal 2015

Weteran Traktor

Festiwal 2015

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Przejazd na plac festiwalowy

Ważenie ciągników

Ważenie ciągników

Ważenie ciągników

Ważenie ciągników

Pokaz pracy żniwiarki

Snopowiązałka

Omłoty

Młynek

Kombajn Massey Fegruson w akcji

26


Festiwal 2015

Weteran Traktor

Festiwal 2015

Ciągniki na placu festiwalowym

Grupowe zdjęcie „Ślimaków”

Konkurs w odpalaniu Bumbaja

Prezentacja na placu festiwalowym

Ekipa z klubu Zechin (Niemcy)

Widok ogólny na plac festiwalowy

Pozdrowienia dla chorego kolegi

Traktory z Węgier

Start „Ślimaków”

Przygotowania do wyścigów

Wyścigi bumbajów

Klubowy namiot z pamiątkami

Zakończenie festiwalu

Zakończenie festiwalu

Zakończenie festiwalu

27


Historia

Weteran Traktor

Traktory z „UNRRA”

P

o zakończeniu II wojny światowej, do Polski zostały przyłączone tak zwane ziemie zachodnie. To uwidoczniło zróżnicowanie techniczne rolnictwa. Największym zacofaniem charakteryzował się pas wschodni. Jednak nawet względnie nowocześnie wyposażone gospodarstwa poniemieckie, uległy znacznym zniszczeniom wojennym. Według danych z 1946 roku na Pomorzu Zachodnim ocalało 391 traktorów. Ogółem na przyłączonych do Polski ziemiach, z i n w e n t a r y z o w a n o p o n a d 4 tysiące ciągników, które starano się doprowadzić do użytku. Znaczną grupę wśród nich, stanowiły ciągniki Lanz Bulldog. W początkowym okresie, sytuację uratowały amerykańskie dostawy w ramach pomocy UNRRA*. Dzięki temu otrzymaliśmy 8 tysięcy lekkich ciągników o bardzo ciekawych rozwiązaniach technicznych. Jednak w 1946 roku, dostawy te z powodu oziębiania się stosunków między ZSRR a USA, zostały przerwane. Case Z pośród wszystkich marek traktorów wysłanych do Polski najliczniej w tej grupie reprezentowane były ciągniki marki Case typ „DC”, „SC” oraz „VAC”. W USA zastąpiły one od 1939 roku starszą generację traktorów „C” oraz „CC”. Główny nurt zmian szedł w kierunku różnych wariantów średnicy i skoku tłoka, jak również zastosowania nowej, wspólnej dla wszystkich modeli, pięcioprzekładniowej skrzyni biegów. Archaicznie wyglądające kanciaste maski silników, zamienione zostały opływowymi kształtami. Traktory serii „D”, „S” oraz „V” produkowano w szerokiej gamie różnych odmian. Fordson Ciągniki Ford typu 2N w 1945 roku nie posiadał już tak ubogiego wyposażenia, jak egzemplarze z wojennego okresu

28

produkcji. Można również rzec, że był to jedyny z puli traktorów UNRRA, który posiadał nowoczesny, trzypunktowy układ podnoszenia narzędzi. Wynalazek ten traktowano ra-

parków maszynowych. Obok Forda 2N wyekspediowano z tej samej wytwórni, nieliczne traktory Fordson E 27N Major. Nadesłane do nas egzemplarze, nie posiadały

Średni ciągnik CASE „DC” o mocy 37KM czej, jako osobliwość. Zalety systemu Fergusona, nie zostały w naszym kraju docenione. Dlatego ciągnik Forda nie zawsze był prawidłowo wykorzystany.

trzypunktowego podnośnika i zostały wyposażone w stalowe koła. Ciągnik E27 N, był tak naprawdę przekonstruowanym w 1945 roku archaicznym For-

Odnowiony Fordson 2N Polskie podręczniki obsługi z tego okresu, nie poświęcają zbyt dużej uwagi w zakresie obsługi trzypunktowego podnośnika. Według szacunkowych danych otrzymaliśmy około 600 sztuk tych ciągników. Oficjalnie w 1954 roku nastąpiło ich całkowite wycofanie ze stanów

dsonem N, który nie schodził z taśm produkcyjnych od 1917 roku. Najwięcej zmian przeprowadzono w układzie przeniesienia napędu. International Harvester W Polsce marka Internatonal Harvester, wciąż była koja-

rzona z mającymi dobrą opinię przedwojennymi traktorami Deering, a nawet jeszcze starszymi Titan. Modele przysłane w ramach UNRRA były już nowymi konstrukcjami, wdrożonymi w USA po 1939 roku. Nadano im opływowe kształty nawiązujące do obowiązujących trendów w świecie motoryzacji. Jednocześnie zaproponowano cztery typy traktorów, oznaczonych literami „A”, „B”, „H” oraz „M”. Farmalle „A” i „B” o mocy niecałych 17 KM, zastąpiły popularny model F-14. Obydwa typy stanowiły niemal identyczne konstrukcje. Różnice zawierały się w układach jezdnych. John Deere „A” oparty został o klasyczne, czterokołowe podwozie. Natomiast model „B” spoczywał na trzykołowym układzie jezdnym. Dość oryginalne rozwiązanie pod nazwą „Cultivision”, przedstawiała przesunięta na prawą stronę kierownica i dźwignie sterujące. Pomysł ten był o tyle ciekawy, że kierowca miał nieograniczony widok na narzędzia podwieszone między osiami ciągnika. Dostępne były również odmiany „AV” przeznaczone do wysokich upraw. W s e g m e n c i e ś r e d n i m w miejsce słynnego Farmalla F-20 wprowadzony został traktor typu „H”. Model ten dzielił swoją konstrukcję z ciągnikiem McCromick W-4. Obydwa typy przygotowano w tym samym czasie i były one ze sobą w znacznym stopniu spokrewnione. Koncern IH, dedykował traktory marki McCormick, jako cięższe odmiany do prac uprawowych. Natomiast Farmalla, kierowano do segmentu upraw rzędowych. Różnice między tymi traktorami w zasadniczym stopniu zawarte były w konstrukcji podwozia. McCormick W-4 oparty został o klasyczne rozwiązanie czterokołowego ciągnika. Zaś Farmall „H” posiadał trzykołowy układ jezdny, wysoki prześwit i możliwość montowania narzędzi pod ramą ciągnika. W Polsce problem z ciągni-


Historia kami Farmall, polegał na tym, że były to głównie lekkie modele, oparte o trzykołowy układ jezdny. Tym czasem potrzebne był nam ciężkie traktory do prac uprawowych. To, co w przypadku upraw rzędowych stanowiło zaletę, niekoniecznie sprawdzało się w orce. Ówczesna prasa pisała, że sporo wysiłku wymagało prawidłowe prowadzenie „amerykańca” podczas orki. Zwłaszcza przednie koło bliźniacze, szybko ujawniało swoje wady podczas pracy na śliskim gruncie. Praca traktorzystów w takich warunkach powodowała omdlewanie rąk i ból pleców. Mimo tych wad Farmalle orały nawet na ciężkich ziemiach polderów nadodrzańskich John Deere Traktory John Deere „A” oraz „H”, ze względu na prostszą konstrukcję w stosunku do Farmalla czy Case, charakteryzował się dłuższą żywotnością. Do naszego kraju trafiły wyłącznie odmiany na trójkołowym podwoziu z bliźniaczymi kołami przednimi. Model „A” do prac międzyrzędowych powstał w 1933 roku na zapotrzebowanie amerykańskich farmerów. Pod tym względem firmę ze znakiem „skaczącego jelenia”, wyprzedzała już konkurencja. Wykorzystano w nim część podzespołów starego modelu „D”, w tym zmodyfikowany 2 cylindrowy silnik o zapłonie iskrowym. Istotną zmianę stanowiła dwuzakresowa przekładnia przyspieszająca. Przeprojektowaniu uległa także obudowa skrzyni biegów, zwolnice i przednia rama. Wszystko

Lekki ciągnik John Deere H

po to, żeby uzyskać większy prześwit. Wielowypustowa oś pozwalała na płynną zmianę rozstawu tylnych kół. Rozwiązanie takie stało się szczególnie przydatne w pracach międzyrzędowych, gdzie stosowano rozmaite szerokości rzędów. Ten traktor wprowadzono na amerykański rynek w 1934 roku i jako pierwszy w ofercie firmy, opcjonalnie posiadał pneumatyczne ogumienie niskociśnieniowe. Produkowano kilka wariantów ciągnika typu „A”. W 1938 roku do gamy dołączył model „H”. Zaprojektowany, jako lekki, farmerski traktor, przeznaczony wyłącznie do uprawy międzyrzędowej. Jego konstrukcja była spokrewniona z modelami „A” i „B”. Ciągnik napędzał dwucylindrowy, leżący silnik, będący najmniejszą wówczas jednostką tej firmy o p o j e m n o ś c i s k o k o w e j 1600cm³. Małego „jelenia” początkowo wytwarzano tylko na czterokołowym podwoziu. Dopiero, rok później przygotowano odmianę „HN” z pojedynczym kołem przednim. Caterpillar Gąsienicowe ciągniki z najsłynniejszej amerykańskiej wytwórni Caterpillar, praktycznie nie odegrały żadnej roli w naszym rolnictwie. Nie mniej jednak warto wspomnieć o modelu D-7, który dostarczono do Polski w ramach pomocy UNRRA. Ciągniki te wykorzystywano do odgruzowywania i przeprowadzania prac ziemnych. Większość egzemplarzy w początkowym okresie pracowała w Warszawie, Gdańsku i

Weteran Traktor

Rzadki egzemplarz Fordsona E27N Gdyni. Kontyngent nadesłanych traktorów nie był duży. Z ówczesnych źródeł wiadomo, że w 1946roku otrzymaliśmy 57 sztuk średnich traktorów typu D-4 oraz ciężkich D-7. Należy zaznaczyć, że nie były to nowe maszyny, lecz wycofane z amerykańskiej armii. Polskie usprawnienia Brak części zamiennych, przyczynił się do stopniowego nieruchomienia nadesłanego sprzętu. Mimo tych kłopotów, starano się jak najdłużej utrzymywać ciągniki w ruchu. Przykład tego przedstawiał ciągnik Farmall H do napędu, którego zastosowano w 1956 roku silnik Zetora 25. Projekt powstał, jako oddolna inicjatywa zespołu mechaników w PGR Kwidzyn. Według informacji prasowych zbudowano 4 egzemplarze takich traktorów. Jeszcze ciekawszy pomysł na zagospodarowanie traktorów marki Fordson stanowił prototyp „Rzeszowiak”. Według przybliżonych danych na 1955 rok w jednostkach POM, PGR i TOR znajdowało się jeszcze

około 500 traktorów tego typu, posiadających jedynie wyeksploatowane silniki. Większość z nich czekała kasacja. Pod koniec 1955 roku Państwowy Ośrodek Maszynowy w Rzeszowie, zgłosił projekt racjonalizatorski Jana Fedorowicza. Pomysł polegał na zastosowaniu do napędu traktorów Ford – Ferguson 2N silników stacjonarnych typu S-60. Prototyp takiego traktora wykonano w POM Boguchwała. Na początku grudnia 1955 roku na terenie stacji doświadczalnej IMER w Kłudzienku odbył się jego pokaz. Skutek był taki, że wstrzymano kasację Fordsonów, zaś na początku marca 1956 roku ukończono niewielką partię tak przerobionych ciągników. *UNRRA : United Nations Relief and Rehabilitation Administration - organizacja utworzona przez Narody Zjednoczone w celu udzielenia pomocy obszarom wyzwolonym po zakończeniu II wojny światowej. Rafał Mazur Zdjęcia : Rafał Mazur

29


Kolekcjonerstwo w Czechach

Weteran Traktor

Historia traktorów i ich kolekcjonowania na terenie Czech.

P

ierwsze traktory zaczęły pojawiać się na polach i w gospodarstwach, podobnie jak w całej Europie, po zakończeniu pierwszej wojny światowej i na początku lat dwudziestych poprzedniego wieku, kiedy zaczęły najpierw bardzo ostrożnie uzupełniać a następnie zastępować ciężką pracę ludzi i zwierząt. Ich wprowadzanie było bardzo wolne, zarówno z powodu niewielkiej oferty, jak również ceny i braku zaufania do nowości. Były to maszyny o bardzo prostej konstrukcji, bardzo często bazujące na konstrukcji ówczesnych samochodów, wyposażone przeważnie w silniki samochodowe na benzynę i naftę, poruszające się z początku w ogromnej większości na stalowych kołach do orki, jedynie z możliwością ciągnięcia pasywnych narzędzi rolniczych lub służące do przewożenie i ciągnięcia ładunków, pojawiały się również traktory wyposażone w aktywne elementy wyjściowe – koła pasowe do napędu, pojawiających się maszyn rolniczych. W okresie tym, w ówczesnej Czechosłowacji, dominowały traktory importowane, w szczególności z krajów zamorskich, reprezentowane przez marki „Fordson”, „John Deere”, Mc Cormick” i „Case”, ale również niemieckie „Lanz Bulldog” i „Hanomag”. W drugiej połowie lat dwudziestych, zaczęła pomyślnie rozwijać się również produkcja krajowa traktorów, w szczególności marek „Škoda”, „Praga”, „Wikov” oraz w latach trzydziestych doszły traktory marki „Svoboda” i „Pluto-Pujman”. W okresie tym widać już wyraźne odejście od konstrukcji samochodowych i wąskie wyspecjalizowanie tych maszyn do pracy w rolnictwie. Wkraczają blokowe konstrukcje traktorów i pojawia się konieczność wprowadzenia nowych podzespołów i jednostek, w szczególności skrzyni biegów i silników,

30

w szczególności odejście od silników benzynowo-naftowych do silników diesla. Zaczynają przeważać ciągniki wyposażone w opony i pełną instalację elektryczną, która

traktorów marki „Svoboda” – głównie typ „Svoboda 15 i 22”. W 1946 roku z warsztatów Zakładu Łożysk Tocznych w Brnie, wyjeżdża pierwszy, legendarny traktor – „ZETOR

Skoda 30 kolczak zwiększa uniwersalność i możliwości wykorzystania traktorów np. w transporcie. Rozwój powojenny Kolejnym ważnym etapem historii traktorów w Czechosłowacji jest rozwój po drugiej wojnie światowej. Po wojnie w ramach UNRRA dostarczane są do nas traktory „John Deere”, „Farmall”, „Masey-Harris”, „Ferguson” (łącznie 2024 szt.), które są tutaj również monto-

25”, który od 1947 roku wchodzi do produkcji seryjnej, zastąpiony przez typ „ZETOR 15” i później przez mocniejszy typ „ZETOR 35 Super”, zarówno w wersji kołowej jak i gąsienicowej. Dzięki nowoczesnej i prostej konstrukcji, dobrym silnikom, łatwej konserwacji i stopniowemu ulepszaniu i wprowadzaniu innowacji, traktory „ZETOR” stopniowa wypierają i zastępują pozostałe

SVOBODA 12 wane z dostarczanych części, kontynuowana jest również produkcja wypróbowanych traktorów marki „Škoda” – w szczególności typu „Škoda 30”, ale również mniejszych

typy traktorów eksploatowanych na terenie Czechosłowacji. Po 1948 roku i wprowadzanej kolektywizacji rolnictwa, praktycznie nie są do nas importowane żadne traktory za-

graniczne (za wyjątkiem traktorów gąsienicowych z ZSRR, w szczególności typu „DT-54”), później zostaje zakończona produkcja czechosłowackich traktorów marki „Škoda” i „Svoboda” i w ten sposób traktory Zetor uzyskują dominującą pozycją na polach Czechosłowacji. Wchodzi ich kolejna nowa wersja, będąca odpowiedzią na potrzeby klientów – „ZETOR 25 A” i „ZETOR 25 K” (który powstał głównie na potrzeby Polski, dotyczące traktorów do kultywacji) oraz „ZETOR 50 Super” którego zadaniem było zaspokojenie popytu na mocne i ciężkie traktory do pracy na scalonych areałach oraz do ciężkich prac, głównie do orki i transportu. Początki kolekcjonowania traktorów w Czechosłowacji Właśnie w tym okresie (koniec lat 50-tych i początek 60tych), rozpoczyna się pisanie historii kolekcjonowania traktorów w Czechosłowacji. Jest to okres, w którym wszystko „stare zastępowano nowym”, i kończące służbę traktory i maszyny powstałe w czasie wojny i w okresie powojennym, które nie spełniają wymagań zkolektywizowanego, socjalistycznego rolnictwa, niestety ostatecznie kończą żywot w hutach lub kończą służbę w większości bez odpowiednich zabiegów konserwacyjnych. W okresie tym pojawiają się osoby, które uświadamiają sobie konieczność zachowania świadectwa historii, związanego z tymi maszynami oraz udokumentowania mądrości, pomysłowości i wynalazczości naszych przodków. W ten sposób powstają pierwsze zbiory zabytkowych traktorów. Dzięki temu udaje się uratować i stopniowo odrestaurować szereg ciekawych traktorów i maszyn rolniczych, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Z końcem lat 50-tych, Państwowe Muzeum Rolnictwa pozyskuje do swoich zbiorów pierwsze zabytkowe traktory


Kolekcjonerstwo w Czechach

Praga AT i nieco później w latach 60-tych powstają również zbiory kolekcjonerów prywatnych. W tym okresie do najbardziej znaczących, prywatnych kolekcjonerów należą pan František Lír i pan Emil Příhoda, który specjalizuje się w marce „Praga”. Przychodzą lata 70te i na polach pojawiają się w dostatecznej ilości relatywnie nowoczesne traktory i liczne maszyny, wyprodukowane po wojnie, stają się przestarzałe dla rodzącego się nowego, skolektywizowanego rolnictwa, nie nadążają za tempem i są stopniowo wyłączane z eksploatacji. W ten sposób przybywa eksponatów w zbiorach Państwowego Muzeum Rolnictwa. Powstają również nowe zbiory. Są one zakładane głównie przy „Warsztatach Naprawczych Traktorów – STS” oraz przy powstających rolniczych placówkach edukacyjnych – SOU, przede wszystkim w celu udokumentowania powojennego rolnictwa i rozwoju produkcji traktorów.

Skoda 30

Weteran Traktor Od rewolucji do dnia dzisiejszego Nadchodzą lata dziewięćdziesiąte i wszystko ulega zmianie. Zmienia się nie tylko sytuacja w rolnictwie – powrót do rolnictwa indywidualnego, ale zmienia się sytuacja ogólna w społeczeństwie. Zostają ponownie otwarte granice i dostają się do nas również ciekawe i często nieznane u nas traktory zabytkowe z zachodu, najpierw jako pomocnicy w małych gospodarstwach indywidualnych, później jako eksponaty dla kolekcjonerów. Zmienia się również sytuacja kolekcji. Ponieważ z powodu restrukturyzacji rolnictwa, znikają byłe STSy,

Do największych zbiorów z tego okresu należy kolekcja ponad 40 szt. traktorów zabytkowych STS Příbram i SOU – Technikum w Dobříši, prawie 30 szt. posiada Muzeum Rolnictwa w Pradze, 20 szt. SOU Technikum w Boskovicach, należy wymienić również kolekcję pana Líra liczącą 18 szt. traktorów zabytkowych, zbiory STS Strakonice i SOU Blatna, kolekcją Muzeum Rolnictwa w Nitrze na Słowacji oraz kilka mniejszych kolekcji organizacji państwowych i osób prywatnych. Aż do końca lat 80-tych sytuacja praktycznie nie Svoboda 12 ulega zmianie, traktory znajdujące się w tych zbiorach, likwidowane są również ich są stopniowe renowowane i je- zbiory. Większa część z nich dynie sporadycznie uzupełniane przechodzi do Państwowego o nowy nabytek. Muzeum Rolnictwa – NZM, pozostałe zasilają różne, nowo powstające kolekcje prywatne. Zmienia się również sytuacja prywatnej kolekcji pana Líra, która w tym czasie przechodzi pod Państwowe Muzeum Rolnictwa. N a p r z e ł o m i e tysiącleci, zaczyna formować się nowa, silna grupa osób zafascynowanych zabytkowymi traktorami, z których wyłaniają się nowi kolekcjonerzy i właściciele takich maszyn, których zbiory w dniu

dzisiejszym liczą kilkadziesiąt egzemplarzy. Ulegają zmianie również zbiory Państwowego Muzeum Rolnictwa. Dzięki otwarciu granic i ułatwieniom w przemieszczaniu, w zbiorach pojawia się wiele ciekawych traktorów z całej Europy oraz również rarytasy zza oceanu. Powstaje konieczność zaprezentowania swoich maszyn, jak grzyby po deszczu powstają pierwsze spotkania i wystawy zabytkowych traktorów, które cieszą się dużym zainteresowaniem. Niektóre imprezy mogą pochwalić się ponad dziesięcioletnią tradycją. Zainteresowanie takimi przedsięwzięciami nieustannie rośnie. Aktualnie, w całej republice, powstaje lub powstało kilka nowych prywatnych muzeów, które są stopnio-

wo uzupełniane nowymi, ciekawymi eksponatami. Mamy nadzieję, że trend ten będzie utrwalany i uda się stopniowo nawiązywać współpracę z kolejnymi przyjaciółmi zabytkowych traktorów, nie tylko w Republice Czeskiej, ale również za granicą i dzięki temu zostanie zachowana historia rolnictwa oraz świadectwo umiejętności i pomysłowości naszych przodków. Martin Havelka – Lenka Myšková www.TRAKTORTURIST.cz

31


Traktory na pomnikach

Weteran Traktor

Traktory na pomnikach

M

amy w Polsce bardzo różne pomniki. Są pomniki królów, postaci historycznych, osób bardzo sławnych, zasłużonych, bezimiennych bohaterów okresu wojny. Są też pomniki traktorów. Stoją na postumentach, na wysokich słupach lub bezpośrednio na ziemi. Kilka z nich pokazujemy na zdjęciach. Najbardziej znane są w Lipnie, w parku przy drodze krajowej nr5. Inne są mniej znane, niestety ubywa ich z roku na rok.

Lipno - Zetor 25

Łochowice przed posesją Jacka Grzywacza - Zetor 25

Wilkowice - Zetor 25

Stare Pola koło Torunia - Ursus C-45

Bojanowo - Ursus C-45

32


Zakup eksponatów

Weteran Traktor

Jak kupiłem DT 20 na Litwie

W

czerwcu bieżącego roku byłem służb o w o n a L i t w i e w ramach delegacji z naszej gminy. Braliśmy udział w obchodach setnej rocznicy polskiej szkoły w Rakańcach. Jubileuszowe uroczystości zaczęły się w kościele Polskim w Turgielach, kilkanaście kilometrów

Jarek Kozłowski, Polak, z którym się przywitałem i zaprzyjaźniłem od pierwszego spotkania. Podczas rozmów o Polsce i o Polakach na Litwie zapytałem czy ten traktor może mi sprzedać. Jarek odparł - żonka chciała już aby ja sprzedał i nawet dwóch kupców tu było, ale ja nie sprzedał.

Jarek Kozłowski (Polak od którego kupiłem zabytkowy traktor) z lewej siada taki sam traktor bardzo chętnie się spotkam i wymienię informacjami. Bardzo w tym miejscu chcę podzięko-

wać Polakom z Litwy za pomoc w zakupie i transporcie DT 20. Jacek Grzywacz

DT 20 w ogrodzie czekał na kupca od szkoły. Po mszy wraz z kolegą udaliśmy się na uroczystości oficjalne, które odbywały się w szkole. Podczas dojeżdżania na miejsce skręciłem głowę w lewo tak od niechcenia. I w tym samym czasie mnie zamurowało. Mówię do kolegi” słuchaj tu stoi mój traktor” usłyszałem w odpowiedzi” jak to twój traktor? Przecież jesteś tu po raz pierwszy”. Tak to prawda odpowiedziałem i raz jeszcze oświadczyłem, że tam stoi mój traktor. Pojechaliśmy dalej do szkoły gdzie odbyły się wszelakie uroczystości związane ze stuleciem szkoły. Było bardzo dostojnie i sentymentalnie. Po wszystkich uroczystościach udałem się do właściciela tego traktora, którego wcześniej zobaczyłem. Wyszedł z domu

Dalej rozmawialiśmy na różne tematy. W pewnym momencie zaproponowałem, że ja ten traktor wstawię u siebie w Skansenie pod wiatę i dzieci litewskie będące na wakacjach w Polsce właśnie w naszej gminie będą mogły zobaczyć ciągnik z ich miejscowości. To będzie taki pomost między nami. Pomysł spodobał się Jarkowi i wtedy powiedział - ja tobie ten traktor sprzedam. On będzie czekał na ciebie dopóki po niego nie przyjedziesz. Byłem w szoku. Po kilku tygodniach ciągnik był już u mnie na podwórku. Dodatkowo Polacy załatwili jeszcze jeden taki sam ciągnik na części. Myślę, że da się z dwóch jednego poskładać. Prawdopodobnie jest to jedyny w Polsce ciągnik DT 20 z 1958r. Jeśli jest ktoś kto po-

33


Klub kolekcjonerów

Weteran Traktor

„RETRO – TRAKTOR” z Golubia Dobrzynia

O

tym, że region golub- a była obawa, że silnik ten Pozyskiwany sprzęt zazwysko – dobrzyński w może być sprzedany i wy- czaj jest w bardzo złym stanie województwie kujaw- wieziony z kraju, dlatego w technicznym i wymaga dużego sko –pomorskim jest zagłębiem szybkim tempie 29.01.2007 wkładu pracy i nakładu finankolekcjonerskim wiedzieliśmy roku 15 osób na zebraniu sowego kolekcjonerów. Z odod dawna . Jedni zbierali zabytkowe motocykle, samochody, drudzy stary sprzęt mleczarski i gospodarstwa domowego, inni żelazka, dzwonki, lampy i latarnie naftowe. Na pomysł, aby zbierać sprzęt rolniczy wpadł w latach 90 - tych kolega Grzegorz Przystalski. Będąc chłopakiem pracował na wsi w 70 – cio hektarowym gospodarstwie rolnym, gdzie użytkowany był ciągnik Ursus C - 45. Będąc już dorosłym przypomniał sobie o pierwszym o j c o w s k i m t r a k t o r z e Członkowie klubu na wystawie w Golubiu i zaczął go szukać. Po wielkich trudach odnalazł go, założycielskim powołało sto- nowionym sprzętem członkoale niestety zachowało się warzyszenie pod nazwą Klub wie naszego klubu biorą udział z tego ciągnika już tylko koło Miłośników Starych Ciągników w zlotach, festynach, dożynz a ma c h o w e s ł u ż ą c e jako i Maszyn Rolniczych „RETRO kach, pokazach, wystawach, kowadło. Wtedy uświadomił – TRAKTOR” Osobowość gdzie budzą podziw i uznanie sobie, że warto byłoby ocalić prawną stowarzyszenie uzyska- oglądających. Stowarzyszenie od zapomnienia stare traktory ło - 11.06.2007 roku i zaczął organizuje też wycieczki na się okres mozolnej pracy przy pokazy sprzętu rolniczego do i maszyny rolnicze. W 1999 roku do działań Grzegorza Przystalskiego dołącza Michał Piotrowski. Razem organizują wystawy, pokazy, prezentacje zabytkowych i odrestaurowanych przez siebie ciągników i maszyn rolniczych. Inauguracja nastąpiła podczas Powiatowego Święta Plonów w 2003 roku, następnie były Dożynki Wojewódzkie w 2004 roku i inne imprezy organizowane w województwie kujawsko – pomorskim oraz Festiwal Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych w Wil- Uczestnicy Zlotu na rynku w Golubiu kowicach k/ Lipna woj. wielkopolskie. Do stworzenia pozyskiwaniu, renowacji i przy- Panningen, Lipska, Finofurtu, stowarzyszenia zmobilizowała wracaniu sprzętu rolniczego do Nitry, Coventry, Narvi, oraz do nas możliwość pozyskania sil- stanu użytkowego okazu mu- muzeów rolnictwa w Szrenianika parowego „Pauksch”z XIX zealnego oraz pozyskiwania wie, Ciechanowcu, Wandlitz wieku z pobliskiej gorzelni. Nie nowych członków. Obecnie jest muzeów techniki w Warszawie, było możliwości przekazania 56 członków stowarzyszenia Berlinie, Coventry. tego sprzętu osobie fizycznej, w tym 6 kobiet. W 2011 roku zorganizo-

34

waliśmy „ Bal Traktorzysty”, w którym wzięło udział 120 osób z całej Polski. Uatrakcyjniamy śluby naszych członków przez obecność naszego sprzętu na tych uroczystościach. W 2016 roku podjęliśmy współpracę z Uniwersytetem Warmińsko – Mazurskim w Olsztynie. Nasza współpraca będzie polegać na zapraszaniu studentów na żywą lekcję historii, przekazywaniu informacji technicznych na temat sprzętu, wymiana w ramach praktyk. Najaktywniejszymi członkami stowarzyszenia „RETRO – TRAKTOR” oprócz Grzegorza Przystalskiego, Michała Piotrowskiego są: klan Wróblewskich (Jan, Wojciech, Gabriel), Andrzej Budny, klan Sobeckich (Ewa, Anna, Wit), Wiesław Błaszkiewicz, Kazimierz Bejger, Jacek Grzywacz, bracia Chrapińscy (Sylwester i Sławomir) z ekipą z Książek i wielu innych. Jesteśmy organizatorem Zlotów i Wystaw Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych Województwa Kujawsko – Pomorskiego. Zorganizowanie zlotów i wystaw nie byłoby możliwe bez pomocy samorządów od szczebla wojewódzkiego po szczebel gminny za co im bardzo dziękujemy. Dużym wsparciem dla nas są prywatni darczyńcy i zakłady pracy, bez nich nie poradzilibyśmy sobie. W tym roku odbył się kolejny VIII Zlot Zabytkowych Traktorów w Golubiu Dobrzyniu. Opr. Michał Piotrowski i Aleksandra Żuchowska


Klub kolekcjonerów

Weteran Traktor

Żniwiarki „Przodownica”

C

zas żniw to wyjątkowy okres w roku każdego rolnika. Jak żaden inny proces, żniwa są uzależnione od wielu czynników, w tym także atmosferycznych. Odpowiednio szybko przeprowadzone prace mają odzwierciedlenie na ilości zebranych plonów. O ile kosa w porównaniu do sierpa była ogromnym skokiem naprzód, o tyle w dalszym ciągu nie gwarantowała odpowiedniej wydajności w stosunku do wysiłku kosiarza. Wciąż szukano lepszego rozwiązania. Za ojca mechanizacji zbioru zbóż uważa się Patricka Bella, który w 1826 roku wykonał działający pierwowzór żniwiarki. Umieścił wykonaną z drewna on przestrzenną ramę na czterech kołach, a w przedniej części umieścił listwę tnącą. Za nagarnianie zboża nad przyrząd tnący odpowiedzialne było prymitywne motowidło, a ścięte zboże odrzucał na ściernisko przenośnik taśmowy. Wszystkie ruchome elementy pobierały napęd od dużych kół za pomocą szeregu wałków i przekładni pasowych oraz łańcuchowych. Całość połączona była długim dyszlem z wagą i orczykami, zaprzęgniętymi do pary koni, które szły za żniwiarką. Ta niecodzienna maszyna pracowała później na polu ojca Bella, będąc od czasu do czasu modyfikowaną. Dziś znajduje się w Muzeum Nauki w Londynie. Patrick Bell nigdy nie opatentował swojego wynalazku,

„Przodownica” po remoncie

gdyż uważał, że powinni z niego korzystać wszyscy ludzie. Tak też się stało, z tym, że inni byli bardziej przedsiębiorczy i zaczęli się wzbogacać na tego typu maszynach dalej je udoskonalając. Ostateczną formę żniwiarki uzyskały pod marką McCormick, gdzie jako narzędzie nagarniające zastosowano drewniane grabie poruszające się na rolkach po specjalnym torze. W Polsce produkcją tego typu maszyn zajmowały się m.in. Zakłady im. H. Cegielskiego oraz Lilpop, Rau i Loewenstein. W powojennej Polsce nie trudno było znaleźć wprawionego kosiarza, jednak nawet najlepszy fachowiec nie mógł równać się z maszynami do mechanicznego sprzętu zboża. W Płockich Zakładach Przemysłowych już kilka dni po wyzwoleniu z rąk okupanta zaczęto remontować wszelkiego rodzaju pojazdy i urządzenia, jak również uruchamiano produkcję wialni, młocarni, kieratów, sieczkarni i śrutowników. Historia tych zakładów sięgała 1870 roku, kiedy to Mojżesz Sarna założył fabrykę narzędzi i maszyn rolniczych. Chcąc wzbogacić ofertę o żniwiarki, postanowiono sięgnąć do sprawdzonych wzorców, więc skopiowano konstrukcję firmy McCormick. 16 czerwca 1948 roku wykonano pierwszy egzemplarz żniwiarki typ Ż-5A, którą ochrzczono nazwą „Przodownica”. W ciągu kilkunastu

Żniwiarka przed remontem

dni powstało następnych 14 egzemplarzy, które niezwłocznie poddano niezależnym testom w różnych ośrodkach. O randze całej sprawy może świadczyć fakt, że próbom przyglądał się wówczas osobiście minister rolnictwa Jan Dąb-Kocioł, a o procesie produkcji nakręcony został film propagandowy. Przed końcem 1949 roku na polach pracowało już około 600 sztuk „Przodownic”, a zakłady przyjęły nazwę Fabryka Maszyn Żniwnych im. Marcelego Nowotki. Budowa żniwiarki była prosta i zwarta, a zarazem lekka i niezawodna. Na szczycie odlewanego korpusu mieściła się kolumna grabiowa z czterema grabiami. W dolnej części napęd przekazywany był na targaniec. Ponadto wahliwie montowano stół roboczy z listwą tnącą. Napęd pochodził od żeliwnego koła, które było głównym podparciem dla ważącej nieco ponad pół tony maszyny. Drugie, małe kółko przekładało się w zależności od tego czy maszyna była w konfiguracji roboczej czy transportowej. Podczas pracy maszyny dzięki układowi rolek poruszających się po torze, grabie nagarniały kolejno zboże

nad stół roboczy, a jedno z nich zrzucało skoszone zboże na ściernisko za maszyną. Regulację częstotliwości zgarniania można było regulować, podobnie jak wysokość cięcia czy nachylenie maszyny. Szerokość 1,5 metra skutkowała wydajnością na poziomie 0,55 ha na godzinę. W zaprzęgu z „Przodownicą” mogły pracować dwa lub trzy konie, ale często spotykano również je z traktorem. W ostatnim przypadku zdarzało się, że tworzono agregat składający się z dwóch maszyn. Z biegiem czasu produkt poddawano drobnym zmianom, ale do najważniejszych należało wprowadzenie wersji z zastosowaniem kół ogumionych. Jednak z powodu problemów w przemyśle oponiarskim, maszyny z serii Ż-5B były znacznie droższe i przez to mniej popularne. Nowsza wersja miała przekonstruowany nieco system przekazywania napędu z koła napędowego, a także stół roboczy i rozdzielacze. Obie wersje produkowano równolegle, aż do roku 1969, kiedy zmontowano ostatnie 50 sztuk Ż-5A. Przez następne 2 lata wytwarzano jedynie wersję ogumioną. Dzisiaj żniwiarki można spotkać jedynie na zlotach miłośników staroci rolniczych, w skansenach i muzeach, oraz … jako wystrój ogródków! Jednak spora rzesza kolekcjonerów dba o to, aby młodsze pokolenia wiedziały, że te maszyny służyły niegdyś do sprzętu zboża, a nie jako stojaki na kwiaty doniczkowe. fot. Paweł Rychter Paweł Rychter

35


Klub kolekcjonerów

Ubywa kawalerów

C

oraz mniej kawalerów w Klubie Traktor i Maszyna. Paweł Nowak z Gorańca koło Gniezna postanowił zmienić stan cywilny. 25 września w obecności księdza, rodziny i licznych gości powiedział ,,sakramentralne tak”. Jego żoną została Agnieszka Jóźwiak. Państwo młodzi i goście bawili się do ,,białego rana” w Gościńcu Liliowy Staw koło Gniezna. W gronie gości nie brakowało też kolekcjonerów – byli m.in. Marek Kropidłowski, Jerzy Walerowicz i Rafał Staniszewski z żonami. Wszystkiego najlepszego na Nowej Drodze Życia.

fot. Leszek Nowak

36

Weteran Traktor


Relacje z imprez

Weteran Traktor

Pożegnanie wakacji w Rudawce Rymanowskiej

P

o raz XV w pięknej okolicy przełomu Wisłoka w Rudawce Rymanowskiej odbyła się Krajowa Wystawa Bydła Simentalskiego i Regionalny Championat Konia Huculskiego. Atrakcyjnym uzupełnieniem rolniczego charakteru imprezy była III Wystawa Zabytkowych Traktorów zorganizowana przez Klub Kolekcjonerów Stary Traktor Bieszczady. Koledzy z Bieszczad pokazali ponad 30 starych ciągników. Były wśród nich nigdzie nie spotykane w Polsce np. szwajcarski Hurlimann, czy niezwykle rzadkie czeskie Skody

30, austriacki Warchalowski czy ,,szczudlarz” używany w sadach porzeczkowych i winnicach. Pokazali wiele świetnie odrestaurowanych Zetorów 25, czy naszych Ursusów C 325 i 328. Wybierając się na wakacje w Bieszczady warto skontaktować się z kolegami z Bieszczad, chętnie pochwalą się swoimi traktorami. fot. A. Cieślik (CAN)

„Szczudlarz” jedyny egzemlparz w Polsce

Bogdan, Marek i Rysiek, siła napędowa Starego Traktora

Skoda 30

Hurliman jedyny egzemplarz w Polsce

Ponad 30 traktorów na wystawie w Rudawce Rymanowskiej

Wydawca: AR TURUS 64-100 Leszno, Lipowa 4, tel. /fax 54 529 4115, www.turus.pl, e-mail: turus@turus.pl. Fot. Andrzej Cieślik, archiwum kolekcjonerów Skład: AR Turus, Redakcja: Andrzej Cieslik; Reklama: Lidia Hanuszek, Paweł Fryz Współpraca: Paweł Rychter, Rafał Mazur, Kamil Hornik, Marek Popławski, Jacek Grzywacz, Marek Kosztyła, Damian Szymczak. Jaśmina Wójcik, Marek Wiśniewski, Maciej Orzałkiewicz, Marek Staniaszek, Mateusz Stasiński, Joanna Chojnacka, Lenka Myskova, Martin Havelka, Michał Piotrowski, Aleksandra Żuchowska. Okładka: Kamil Hornik w Lanz Bulldogu HR 8 na trasie przejazdu z Bielska Białej do Łaz. Fot. A Cieślik; Druk: Drukarnia Beyga, Nowy Tomyśl Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam

37


Relacje z imprez

Weteran Traktor

I Zlot na Mazowszu

W

niedzielę 4 lipca 2016r. grupka zapaleńców ze Stowarzyszenia Miłośników Starych Ciągników ,,Sagan” zorganizowała po raz pierwszy w Woli Rasztowskiej koło Warszawy, I Zlot Starych Traktorów na Mazowszu. Zjechało się 30 ciągników różnych typów z całego Mazowsza. Jedne odpalone specjalnie na te okazję inne prosto z pola. Impreza rozpoczęła się mszą w pobliskim kościółku, po czym wszystkie przybyłe pojazdy ruszyły na plac zlotowy, gdzie cała impreza się odbywała. Ze strony Klubu „Traktor i Maszyna” zjawili się: Skansen Marka Staniaszka w osobach: Sabina Staniaszek ( Zetor 25K), Marek Staniaszek (Ursus C-45) i Grześ Dobrodziej (Zetor Major 3011). Skansen z Łochowic w osobach Ulka i Jacek Grzy-

wacz ( Dzik 21). Przyjechali też publiczność korzystała ze stoisk kolekcjonerzy z okolic Węgro- gastronomicznych. Szczególne wa (Ursus C-328 i John Deere podziękowania należą się orga100), którzy po kilku rozmo- nizatorom jak i osobom, które wach z członkami klubu posta- wspomogły I Zlot na Mazownowili wstąpić w jego szeregi. szu. Ciekawą lekcja historii było odpalanie sagana, pokaz omłotów zabytkową młocarnia napedzana pasem transmisyjnym z sagana. Oprócz ciągników można było zobaczyć wiele innych zabytkowych pojazdów. Było kilka samochodowych oldtimerów, a także zabytkowa straż pożarna na bazie czeskiej Skody RT i Żuka. Zlotowi towarzyszyły inne wydarzenia kulturalne. Liczna Kawalkade prowadziły Bumbaje

Omłoty przy użyciu pasa transmisyjnego z Bumbaja

Przejazd uczestników przez wieś

38

Organizatorem Zlotu było Stowarzyszenie „SAGAN” przy wsparciu wójta gminy Klembów i Starostwo Wołomińskie. (CAN) Fot. archiwum zlotu


Relacje z imprez

Weteran Traktor

V Wystawa RetroMoto w Obornikach

2

1 maja 2016 r. po raz piąty spotkaliśmy się na Wystawie Zabytkowych Pojazdów RetroMOTO. Około południa plac wystawowy zapełnił się po brzegi perełkami starej motoryzacji. Oprócz kilkudziesięciu zabytkowych oldtimerów było ponad 20 zabytkowych traktorów. Najbardziej z tłumu wyróżniał się jednak autobus Skoda Karosa 706 RTO Car, który nie przyjechał on sam, ale na lawecie przyholował ciągnik Deutz oraz maszyny ekipy Kierat Team Lubecko. „Ogórek” robił kilka kursów z widzami po okolicy. Podczas wystawy przeprowadzono konkurs na najładniejszy pojazd, w kilku kategoriach. W kategorii „Najładniejszy traktor” – wyróżnienie otrzymał Deutz F1M 414 - własność Józef Richtera. Specjalne wyróżnienie otrzymali:

- Kazimierz Karasiewicz - za autobus Skoda Karosa 706 RTO Car oraz Krzysztof Bimkiewicz - za Ursusa C-328 i jego stoisko promujące Traktoriadę i podbój

świata na Ursusie. Wszyscy uczestnicy przejechali przejechali ulicami miasta, na czele były zabytkowe traktory. Parada była jednocześnie za-

kończeniem imprezy. Wsparcie w organizacji V Wystawy RetroMoto okazała Gmina Oborniki Ślaskie. (CAN)

Krzysztof Bimkiewicz promuje wyprawę Traktoriady

Zabytkowe traktory ustawione pod linie

Pokaz działania kierata

39


Relacje z imprez

Weteran Traktor

TiM na Impresjach we Witosławiu

W

d n i a c h 2 3 24.07.2016 już po raz 10 odbywała się impreza w Witosławiu. X Impresje Ludowe były jak zwykle bogato okraszone Ludowymi Zespołami z kraju jak i z za granicy. Dodatkowo wiele atrakcji towarzyszących. Na pewno warto tam bywać. Klub Traktor i maszyna tym razem zawitał tam ze sprzętem: - Ursus C 328 z 1963r Gieni Jasiorowskiej - Ursus C 325 z 1961 r Jacka Grzywacza

- Porsche Junior z 1958r Agaty Grzywacz - Fiat z 1976r Henia Robaszewskiego - Guldner z 1963r Wojtka Mikołajczaka - Zetor Super 50 z 1965r Mariana Jasiorowskiego - Zetor K 25 z 1954r Kazimierza Fonsa - Star 25 z 1967r Państwa Fonsów - przyczepa z 1955r Państwa Grzywaczów. (J. Grzywacz)

Grupowe zdjęcie

Dożynki w Prochowicach

P

rzybywa imprez z udział e m k o l e k c j o n e r ó w i starych traktorów. Ciekawą oprawę miały dożynki w Prochowicach na Dolnym Śląsku. Na zaproszenie znanego kolekcjonera traktorów i samochodów Jana Demczyszaka zjechało się na dożynki w Prochowicach kilku miłośników starej techniki rolniczej z wielu

regionów Polski. Były nie tylko stare traktory ale i lokomobila z Golubia Dobrzynia. Po mszy w intencji rolników kawalkada ciągników przejechała na stadion miejski, gdzie odbyła się główna część Dożynek. (CAN)

Wspólne zdjęcie kolekcjonerów

IV Piknik Borówkowy

K

olekcjonerzy z klubu RetroTRAKTOR po raz czwarty zagościli na terenie Skansenu Maszyn i Urządzeń Rolniczych w Borówku, w gminie Prusice na Dolnym Śląsku. Tradycyjnie w pierwszą sobotę odbył się tam Piknik Borówkowy. Imprezę zainaugurowała traktorowa parada uliczkami pobliskiej Skokowy. Po powrocie na teren skansenu na uczestników czekało szereg

atrakcji, m.in. zmagania w przeciąganiu Ursusa C-330. W tej konkurencji najlepszy okazał się Karol Sękalski z Retrotraktora, który otrzymał dzięki temu przydomek „Niedźwiedź”. Niewiele gorszy wynik uzyskał jego kolega z klubu Józef Erenfeld. Prestiżowe wyróżnienie Mister Retro, otrzymał Zetor 25 z 1948 roku Franciszka Rychtera. Fot. A. Cieslik (CAN)

Przeciąganie Ursusa

II Brodnicki Zlot Pojazdów Zabytko

P

o n a d 1 0 0 p o j a z d ó w wzięło udział w II Brodnickim Zlocie organizowanym przez brodnickiego przedsiębiorcę i radnego Jana Kowalskiego. Wśród uczestników byli też członkowie klubu TiM Krzysztof Kwaśniewski i Przemysław Kwaśniewski.

Przemysław przyjechał Zetorem Majorem 3011 (r. 1962), Krzysztof Dutrą D4KD (r. 1960).

Dutra D4KD

40


Jubileusz

Weteran Traktor

10 lecie portalu RetroTRAKTOR.pl

D

okładnie 16 czerwca 2006 roku w odmętach Internetu pojawił się Portal Miłośników Starej Techniki Rolniczej RetroTRAKTOR. Będący owocem eksperymentowania z tworzeniem stron internetowych, a jednak mocno ukierunkowany w stronę wszystkiego co zabytkowe i używane w rolnictwie. Powstał dzięki zapałowi i pasji Pawła Rychtera oraz Rafała Mazura. Jak się później okazało zapotrzebowanie na tego typu źródło informacji było ogromne. Rzesza miłośników i kolekcjonerów skrywała swoje hobby przed innymi i poszukiwała miejsca do swobodnej wymiany doświadczeń i czerpania wiedzy na temat wiekowych Ursusów czy Zetorów. Użytkowników forum przybywało, a co kilka dni pojawiały się kolejne artykuły traktujące o historii

królów pól. Szybko okazało się, że konieczne są zmiany mające na celu zwiększenie wydajności serwisu ze względu na nieustannie zwiększającą się liczbę odwiedzających. Duża w tym zasługa stoiska prezentowanego przez kilka lat podczas Festiwalu Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych im. Jerzego Samelczaka w Wilkowicach. Był to swego rodzaju punkt zborny dla znających się jedynie pod internetowymi ksywami użytkowników. Z biegiem lat przybywało osób noszących koszulki z charakterystycznym logotypem. Mimo światowego zasięgu portalu to w gminie Oborniki Śląskie powstał w 2014 roku Klub Miłośników Starej Techniki RetroTRAKTOR będący owocem wieloletnich starań i propagowania idei kolekcjonerstwa staroci rolniczych. Przez ostatnie 10 lat

diametralnie zmienił się sposób postrzegania kolekcjonerów starych traktorów i maszyn rolniczych. Kilkaset uratowanych traktorów, maszyn i narzędzi ma ogromną wartość historyczną dla naszego kraju i cywilizacji. Spory udział w tym procesie z pewnością mają osoby skupione wokół RetroTRAKTORa.

Miejmy nadzieję, że kolejne lata przyniosą następne sukcesy i będą motorem zmian prowadzących do uznawania tego typu hobby za coś wyjątkowego i zasługującego na podziw, a nie szyderczy śmiech. opr. PR

41


Relacja z imprez

Weteran Traktor

WIELKOPOLSKIE TARGI ROLNICZE – SIELINKO 2016

W

minioną sobotę oraz wśród zwiedzających jak i wy- Sporym zainteresowaniem podniedzielę na terenie stawców okazały się pokazy ra- czas tegorocznych Targów były Ośrodka Doradztwa townictwa przeciwpożarowego pokazy i zawody TractorpullinRolniczego w Sielinku po raz i medycznego, które dla niektó- gu. Spośród Traktorów ciężkolejny odbyła się jedna z największych imprez rolniczych w kraju - XXIII Wielkopolskie Targi Rolnicze. W ramach Tragów Rolniczych miała miejsce XXII Regionalna Wystawa Zwierząt Hodowlanych, Dni Pola, Rolnictwo Precyzyjne, a także System Wspomagania Decyzji. Całą impreza cieszyła się ogromnym zainteresowaniem wśród zwiedzających. Organizatorzy zadbali o to, aby każdy wyszedł w pełni usatysfakcjonowany. W targach brała udział duża grupa kolekcjonerów z klubu TiM Na targi przybyli wystawcy i hodowcy z Wielkopolski jak rych mogły być swoistą lekcją kich pierwsze miejsce zdobył również z innych regionów. w nagłych sytuacjach. Mariusz Nowak – Lanz Bulldog, Na przestronnym terenie W niedzielę do Sielinka kolejno za nim byli Marek Kroswoje produkty wystawiły fir- przyjechali zaprezentować swo- pidłowski – Ursus-C45, Waldemy z różnych branż poczynając je traktory Członkowie Klubu mar Suszka – Ford 3600. Natood maszynowych przez nasien- Starych Ciągników i Maszyn ne i nawozowo-paszowych, po Rolniczych im. Jerzego Samelbudowlane i wiele innych. Sami czaka. Kolekcjonerzy dumnie wystawcy również przyczynili prezentowali swoje odrestausię do uatrakcyjnienia Targów rowane traktory zwiadzającym. przygotowując dużo prezentacji. Na placu można było zobaczyć Można było zobaczyć kolekcję między innymi takie ciągniki jak odmian roślin uprawnych, ma- Zetor 25, Ford 3600, Guldner, szyn rolniczych podczas pracy Steyr, Zetor 3011 Major, John oraz środki do produkcji rolnej. Deere, Deutz, Dzik-2, Ferguson,

Na targach dopisała pogoda Duże zaciekawienie zwiedzających przyciągnęły pokazy i wycena zwierząt hodowlanych takich jak konie, bydło mięsne i mleczne, trzoda chlewna, drób i zwierzęta futerkowe. Dużym zainteresowaniem zarówno

42

Zetor 50-Super, Normag, Ursus C-45, Lanz Bulldog. Jedną z większych atrakcji, która przyciągnęła spory tłum osób było odpalanie zabytkowego bombaja, co dla niektórych mogłoby stanowić małe wyzwanie.

miast wśród ciągników lekkich zwycięstwo przypadło dla Jarosława Chojnackiego – Zetor K-25 kolejno za nim usytuowali się Andrzej Cygler – Zetor A-25, Mariusz Wolniewicz – Zetor A-25. Organizatorzy nie zapomnieli o najmłodszych uczestnikach XXIII Wielkopolskich Targów Rolniczych. W parku rozrywki mogli oni pod okiem opiekunów wesoło i miło spędzić czas. Pokazy na Wielkopolskich Targach Rolniczych zakończyły występy zespołów artystycznych. P o g o d a d o p i s a ł a , uśmiechnięci i zadowoleni zwiedzający z pewnością wrócą do Sielinka za rok gdzie Organizatorzy i Wystawcy serdecznie zapraszają. Joanna Chojnacka


Bal Traktorzysty

Weteran Traktor

IX Bal Traktorzysty w Łochowicach

W

roku 2016 organizacji imprezy podjęła się Rada Sołecka Łochowic wraz z miejscowymi kolekcjonerami – członkami Klubu „Traktor i Maszyna” oraz Skansenu w Łochowicach. W organizację balu włączyła się również dyrekcja Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Łochowie, Wójt Gminy Białe Błota oraz Starostwo Powiatu Bydgoskiego. Bal rozpoczął Wójt Gminy Białe Błota, który przywitał wszystkich gości, Prezesowi Klubu „Traktor i Maszyna” wręczając tradycyjny powitalny chleb z solą. Prezes Piotr Ciąder powitał wszystkich życząc im dobrej zabawy i przekazał otrzymany chleb do wspólnego spożycia, a także wręczył podziękowanie dla Dyrektora Szkoły za pomoc w zorganizowaniu IX Balu Traktorzysty. Zabawa trwała do późnych godzin rannych. fot. A. Cieślik (CAN)

43


Wycieczka

Weteran Traktor

Wycieczka klubu TiM na Węgry

A

utokarowa wycieczka na Węgry, której głównym celem był udział w corocznym zlocie Dutry w Kiskoros. W drodze na zlot zwiedziliśmy niezwykle ciekawy skansen Maszyn Rolniczych Hajdu Rafis Janos w Mezokowedz. Sam obiekt dość skromny i ciasny ale posiadający imponujące zbiory i ciągle wzbogacany o kolejne eksponaty. Przede wszystkich duża ilość silników stacjonarnych, maszyn parowych, lokomobili i traktorów oraz maszyn rolniczych i narzędzi. Teren monarchii Austro-węgierskiej był na wysokim poziomie technicznym wykorzystywanym w rolnictwie. Kolejnym punktem atrakcji była wizyta w prywatnym skansenie Sandora Levay z Gyorgyos. Pasjonat starej techniki rolniczej sprowadza z całego świata maszyny i traktory głów-

nie ze Stanów Zjednoczonych. Posiada imponującą kolekcję unikalnych odrestaurowanych silników stacjonarnych. Stopniowo uruchamia też kolejne z dziesięciu przywiezionych ze stanów Lokomobil. Posiada rzadkie egzemplarze ciągników np. Hart Parr, Walls, Mc Cormick, Farmall czy HSCS. Sam właściciel Sandor Levay bywał dwukrotnie na festiwalach we Wilkowicach. Pierwszy dzień zlotu Dutry odbywał się na dość ciasnym placu, gdzie w budynku administracyjnym zlokalizowane było muzeum Dutry. W strugach deszczu dobyła się parada ulicami Kiskoros, w której uczestniczyły też dwa traktory klubowe przywiezione przez Kamila i Jacka Horników. Były to Lanz Bulldog na holz gaz i Ursus C45. W godzinach popołudniowych odbyło się spotkanie we winni-

cy połączone z degustacją wina. Drugi dzień zlotu to pokaz orki oraz przeciąganie traktorów. Tu swoją sprawność i siłę traktora pokazał Kamil Hornik, który pokonał Dutrę. W czasie zakończenia zlotu nagrodę specjalna za promowanie ciągników Dutra w Polsce przyznano Mateuszowi Wiadrowskiemu. Pod

nieobecność Mateusza nagrodę odebrali koledzy z zarządu klubu. Otrzymaliśmy zapewnienie, że na jubileuszowym festiwalu będzie ekipa z Kiskoros.

Grupowe zdjęcie w skansenie Mezokowedz

Skansen Mezokowedz

Skansen Mezokowedz

Skansen Mezokowedz

Skansen Mezokowedz

Skansen Mezokowedz

Skansen Mezokowedz

Skansen Mezokowedz

Skansen Mezokowedz

Skansen Mezokowedz

44

(CAN) Fot. A Cieślik


Stare traktory w TV Discovery

Weteran Traktor

Kolekcjonerzy z Bieszczad na kanale Discovery

I

nformacja o telefonie z Di- my, groźby że ekipa już jedzie scovery zaskoczyła mnie i będzie wstyd. Nie i koniec! zupełnie. Czytałem gdzieś Do zmierzchu mamy jeszw lokalnej gazecie ze jakaś eki- cze 2 godziny, a rano o 7.30 pa TV od pewnego czasu czasu ekipa ma być na ma miejscu kręci „Przystanek Bieszczady” – rozpacz. Nie ma wyjścia, ale telefon od Ryska o tym, że improwizujemy. Główną role chcą być u nas, był totalnym zagra Guldner – podrzucimy go zaskoczeniem. Hm, dobrze się gdzieś i znajdziemy. Ale kurna mówi, ale co to ma być? Kiedy gdzie? -Wiesz musi być klimat trochę ochłonęliśmy, dotarło miejsca – tłumaczę Ryśkowi. do nas z grubsza o co chodzi. Ma to być w formie przygodowej, coś jak Monkey Garaże, czy inni Amerykańscy naprawiacze. Ale co? jak? Jesteśmy tylko obaj z Ryśkiem, bo pozostali koledzy nie są w stanie tak szybko zorganizować sobie wolnego. Pogoda pod psem, błoto po kolana… co tu wymyśleć!? Nagle olśnienie – Bociek!!! Mamy na oku pewną starą stodołę, a w niej Marek Kosztyła w trakcie nagrania nie odpalany od 23 lat biało niebieski Zetor. Stoi A przy tej pogodzie nikt nas samotnie na środku a wokół na obejście nie wpuści. Rysterty słomy i siana, przykryty siek pomyślał – zrobił telefon jakąś derką. Wszystko omo- i załatwione. – Rozmawiałem tane gęstą siecią pajęczyn, na z dyr. Stadniny w Odrzechowej tym kilogramy kurzu, a całość – możemy zainscenizować to u oświetlona promykami światła niego. Jeśli filmowcy to kupią z trudem przeciskającego się przez szpary wyschniętych na wiór kilkudziesięcioletnich desek. Piotr od ponad roku prowadzi temat, ale mocno posunięty w latach samotnie żyjący właściciel jakoś nie może podjąć ostatecznej decyzji. Nie to nie, ale na potrzeby filmu go „kupimy”. Następnego dnia przed południem mam potwierdzenie że temat załatwiony. Ok, jest Główny bohater - Guldner na lawecie fajnie. Niestety trzy godziny później … nic z tego. - może się udać. Żeby nie traWłaściciel nie wpuści nas na cić czasu wyciągamy Guldnera podwórze, bo jest tak mokro zza stodoły na twarde i pakujeze mu całe zrujnujemy. Nie po- my na lawetę żeby na rano było magają obietnice że naprawi- wszystko gotowe. Tak w teorii

bo w praktyce ... Rysiek odpalił Białoruśkę, zapięliśmy hol, błocko jak to w Bieszczadch. Guldner stawia opór opór ale zestaw jedzie powoli, nagle coś chrupnęło w Guldnerze ... Kierownica zrobiła się lekka a sam traktor skręcił w prawo i zawisł na skraju drogi. Wyglądało groźnie, tuż obok stromy brzeg. Zryliśmy drogę dokumentnie,

ciągniemy na smyka, podciągając metr za metrem wtaskaliśmy żelaztwo na podwórko. Gotowe. Następnego dnia rano punktualnie 7.30 w umówione miejsce podjeżdża bus z ekipą TV.

Nie wiem czy byłem bardziej zdziwiony czy rozczarowany ale zamiast obrandowanego kampera z antena satelitarna na dachu - jak się spodziewałem

zobaczyłem …ubłoconą czerwoną T4 z ciemnymi szybami. I tyle. Trzech małomównych facetów, i czwarty Łukasz reżyser. Zachwytu z wyboru miejsca w którym się znaleźli nie dostrzegam. Przedstawiam nasz plan – ok. słyszę, ale jedźmy na miejsce zobaczyć a później zdecydujemy – słyszę w odpowiedzi. Jedziemy kilka km, mijamy Rudawkę, Puławy jadąc doliną Wisłoka ale nie ma żadnych atrakcyjnych widoków. Ścieląca się przy ziemi mgła szczelnie wszystko otula w ten zimny i mokry dzień. A chcieliśmy pokazać drogę prowadząca przez nie istniejące już łemkowskie wsie Witryłów i Jareniówkę oraz przecinająca w kilku miejscach rzekę na tle wysokich skalnych urwisk. Filmowe miejsce ale nie dziś, poziom wody i silny nurt nawet u Ryska budzi obawy – szkoda. Wracamy pod stadninę w Odrzechowej. Za ostatnimi zabudowaniami wśród wszechobecnego błota znajdujemy miejsce, które ma klimat i jest wystarczająco twardo by wjechać zestawem. Ekipa jest zachwycona miejscem. Wracamy po lawetę z Guldnerem i po jakimś czasie zrzucamy ,,staruszka” w tym miejscu. Plan jest taki. Ja i jeden członek ekipy zostajemy, a pozostali wracają na drogę i kręcą przyjazd Ryska z pustą lawetą po traktor który, właśnie „znalazłem”. Trochę folii, kilka starych opon i Guldner został ukryty. Przestaje mżyć, powoli podnosi się mgła. Kamerzysta który wcześniej filmował detale ciągnika,

45


Stare traktory w TV Discovery rozstawia statyw i filmuje to co dzieje się za naszymi plecami … Jak na zamówienie - znad rzeki, którą tylko słyszeliśmy podnosząca się mgła niczym kurtyna w teatrze, ukazuje porośnięte lasem bez mała pionową ścianę upstrzoną wychodniami piaskowej skały – łupka. Cisza, zupełna cisza, czasem rżenie konia, jednostajny ledwo dobiegający szum rzeki i jakby nie mająca końca rosnąca w oczach ściana, robią piorunujące wrażenie, nawet na mnie Po jakimś czasie wszyscy są już na miejscu. Będziemy kręcić, ekipa ustawiła sprzęt, pod swetry wpięli małe mikrofony. Najpierw reżyser Łukasz opisał nam co chce mieć w materiale. Oj, słabo to wszystko wygląda. Stoimy sztywni jak kukły i próbujemy coś powiedzieć, ale sam widzę że to straszna słabizna. Dopiero wtedy okazało się że mamy do czynienia z profesjonalistami. Uśmiechają się do siebie, odkładają sprzęt … a Łukasz zaczyna z nami rozmawiać. Opowiada o swoje pracy o tym jak kręcą w Bieszczadach, o ludziach

46

stamtąd. Zaczyna się luźna rozmowa, pyta nas o różne rzeczy ... dopiero wtedy kątem oka widzę, że futrzany mikrofon jest na nami, a druga kamera chodzi. On pyta my pokazujemy, opowiadamy … ruszyło. Na koniec mamy po kolei opowiedzieć o sobie. Kamery na wprost mikrofon nad nami, zaczynam pierwszy, nagle w pobliskiej stajni coś się dzieje, konie rżą jedne przez drugiego i nie przestają. Po wszystko chwili wszystko się wyjaśniło – przyjechało siano – pora karmienia. Jakoś musimy skończyć. Traktor na lawecie, na Partolu przyklejone 3 kamery Go Pro, w kabinie kolejne 2. Mamy Walkie Talkie i mamy podczas jazdy rozmawiać o udanym zakupie. W tym czasie ekipa jedzie za nami i kreci. Po chwili słyszymy info, że mamy się zatrzymać. Ekipa wyprzedza nas i zatrzymuje się tuż za zakrętem w dolince. Na hasło ruszamy. Niestety pojawił się duży furgon i nas zasłonił. Więc decyzja – nawrót i powtarzamy.

Weteran Traktor Po wyjeździe z doliny na otwartą przestrzeń znowu stoimy. Jeden z operatorów idzie kilkaset metrów w pole by nakręcić ujęcie naszego przejazdu z daleka na tle gór. Jesteśmy wreszcie w garażu, jest już po południu. Na łące kręcimy sceny z Ursusami. Już się przyzwyczailiśmy do obecności kamer. Musimy się tylko pilnować żeby nie rozjechać kogoś z ekipy, bo są wszędzie. Z a c z y n a z n o w u m ż y ć – wracamy do garażu. Podoba się im nasza sugestia, żeby rozebrać ciągnik – robimy to. Tutaj już nie zwracamy uwagi na ekipę, jakby ich nie było. Staram się tylko żeby sobą nie zasłaniać tego co robię. Docierają do mnie tylko hasła Łukasza – dwójka na Marka, …idź za nim… na ręce… światło bliżej.. czasem pada pytanie - Rysiek powiedz nam co teraz robicie? A ile to kosztuje? Na kiedy będzie gotowe? ...itp. Przyjechała Pizza więc robimy przerwę, po niej kawa, rozmawiamy o Przystanku Bieszczady, o traktorach, jest bardzo

miło. Wracamy do roboty - rozbieramy ciągnik dalej. Zdjęcia kończymy o 18,30. Nie wiem czemu ale czułem się zmęczony ale bardzo zadowolony. Czterech ludzi i tyle godzin kręcenia, wiec pytam z ciekawości ile z tego będzie materiału w TV? Jakież moje zdziwienie kiedy słyszę że dziś było super i będzie z 10 minut. Normalnie udaje się im zrobić od 5 do 7 min. na jeden dzień zdjęciowy. Praca na planie to ciekawe przeżycie, przygoda i kilka podejrzanych tricków przy pracy kamery. Przystanek Bieszczady dał nam rozpoznawalność – która bardzo się przydaje nie tylko w załatwianiu spraw w urzędach. Kilka dni później dzwonił Łukasz Bluszcz - wyszedł dobry materiał – mówichcemy przyjechać jeszcze raz, co wy na to? Przyjechali tak jak się umówiliśmy, znowu spędzili cały dzień … Ale to już inna opowieść. Opisał Marek Kosztyła Stary Traktor Bieszczady


Reklamy

Weteran Traktor

47


Historyczne Kryminałki

Weteran Traktor

Pomagały, ale też zabijały

M

a s z y n y r o l n i c z e , zresztą wszystkie maszyny to genialny wynalazek ułatwiającym nam wszystkim życie. Niestety potrafiły też to życie odbierać. W starych gazetach co jakiś czas pojawiają się opisy śmiertelnych wypadków podczas prac rolniczych. Chyba warto je przypomnieć, choćby jako przestrogę, że tragedie zdarzyć mogą się zawsze i wszędzie. Na początek informacja jeszcze sprzed I Wojny Światowej, konkretnie z lutego 1913 roku. Parobek Jan Krupczyński zatrudniony u gospodarza Augusta Müllera w Długiej Goślinie pod Poznaniem, przy cięciu sieczki został uchwycony przez wał maneżu i kilka razy przerzucony w koło. Przy tym odniósł tak ciężkie obrażenia, że zmarł następnej nocy. Podobne wypadki zdarzały się często, także i w późniejszych latach. Na początku marca 1927 roku w majętności Dziećmierowa, należącej do dóbr kórnickich, maszynista podczas młocenia lokomobilą został pochwycony przez pas zapędowy i odrzucony z taką siłą, że natychmiast zmarł. Później stwierdzono, że zmarły padł ofiarą własnej nieostrożności. Do podobnej tragedii doszło pod koniec sierpnia 1934 roku w majątku Pustopol. W tym przypadku chyba najlepiej będzie zacytować ówczesną gazetę, która ten dramat opisała. Czytamy tam „podczas młócenia zboża młocarnią z zapędem parowym, robotnica Franciszka Wojtkowiakówna potoczyła się i wpadła w bęben maszyny, wskutek czego została formalnie zmasakrowana i poszarpana. Nieszczęśliwą ofiarę wypadku wydobyto niebawem, jednak odniosła tak ciężkie obrażenia, że zmarła krótko po wstrząsającym wypadku.” Spodnie u kobiet nie do pomyślenia Aż do końca pierwszej wojny światowej nie do po-

48

myślenia było, aby kobiety zakładały spodnie. Zmieniło się to właśnie po zakończeniu tamtego konfliktu zbrojnego. Wojny mają to do siebie, że potrafią przeorać ludzką mentalność. Krótko mówiąc kobiet w spodniach przybywało. Już w latach dwudziestych zdarzało się, że panie, właśnie tak ubrane, publicznie paradowały w wielkich miastach zachodniej Europy, czy Stanów Zjednoczonych. Wzbudzało to ogromne zainteresowanie, zdumienie, a u wielu zgorszenie. Nowe moda jednak się przyjmowała, choć powoli, zwłaszcza na prowincji. Oczywiście nasz kraj nie był tu wyjątkiem. Jedną z pań, które zapewne stale chodziły w spódnicy była Joanna Marciniec z Chobienic w powiecie wolsztyńskim. Zatrudniona została w tamtejszym młynie. Oczywiście pracowała ubrana w spódnicę. Niestety skończyło się to dla niej tragicznie. W połowie marca 1937 roku podczas młócenia zboża, pas transmisyjny zawinął się w jej suknię z taką siłą, że dosłownie okręcił kobietą i rzucił o ziemię. Przewieziono ją do domu, gdzie zmarła. Lekarz stwierdził iż bezpośrednią przyczyną zgonu był wylew krwi do mózgu. Z dzisiejszej perspektywy czasu szokująca może wydawać się informacja iż zakład pracy nie ponosił tu żadnej winy. Przeprowadzone dochodzenie wykazało, że maszyny były odpowiednio zabezpieczone. Stwierdzono więc iż za swą śmierć winę ponosi wyłącznie Joanna Marciniec, która w pracy była nieostrożna. Podczas młócenia żyta Jeszcze jedna podobna tragedia. Tu ofiarą padła rolniczka, która przed samymi Świętami Bożego Narodzenia, konkretnie 18 grudnia 1937 roku, pomagała swemu mężowi w młócce. Nazywała

się Stanisława Miedziakówna, miała 48 lat. Jej mąż Józef był zamożnym człowiekiem. Posiadał kamienicę w Śremie oraz gospodarstwo rolne na peryferiach tego miasta, bo w tamtych czasach gospodarstwa rolne w miastach, przynajmniej tych mniejszych nie były niczym niezwykłym. W tamtym dniu Józef i Stanisława Miedziakowie od samego rana poszli wraz z dwoma synami do stodoły. Młócili zboże. Uściślając zajmowali się tym mężczyźni. Stanisława Miedziakowa odbierała słomę z maszyny. W pewnym momencie postanowiła sprawdzić, czy zboże jest suche? Nachyliła się więc i zajrzała pod maszynę. To był śmiertelny błąd. W tym bowiem momencie została uderzona w głowę przez wał korbowy, który zaraz po tym wkręcił jej włosy i zaczął szarpać oraz uderzać całą głową. Gdy wyłączono maszynę i oswobodzono kobietę, okazało się, że rany na głowie są niezwykle poważne. Przewieziono ją do szpitala. Niestety nie dojechała tam żywa, umarła po drodze. Zabójcze konie, pożar i latające widły Opisując niebezpieczne maszyny warto też przypomnieć, jak niebezpieczne są konie. Życie straciło przez nie wielu ludzi. Tu akurat podajemy przykład związany zarówno z tym zwierzęciem, jak i z maszyną. W Rogowie w wielkopolskiej gminie Krobia mieszkał 22-letni Stanisław Radoła. Ten młody mężczyzna zatrudniony był w majątku w Krobi. W połowie kwietnia 1936 roku, w sam Wielki Piątek od rana jechał dołownikiem z jednej wsi do drugiej. Nagle konie z jakiegoś powodu się spłoszyły. Mężczyzna spadł z wozu, upadając pod dołownik. Tak nieszczęśliwie, że został łyżkami przygnieciony do

ziemi. Zginął na miejscu. Teraz opis pożaru, jaki spowodowała maszyna. Doszło do niego w Brodowie w powiecie średzkim pod koniec października 1932 roku. Płomienie zniszczyły tam wówczas młocarkę oraz zboże wraz ze stodołą, w której się znajdowały. Ten majątek należał do miejscowego gospodarza Bronisława Wiesego. Straty wyceniono później na 54 tysiące złotych, były więc ogromne. Widzieć trzeba, że ówczesne pieniądze miały wartość kilkanaście razy większą od dzisiejszych. Na szczęście dla siebie rolnik miał swe gospodarstwo ubezpieczone na 51.700 złotych. Oczywiście przeprowadzono dochodzenie, które miało wyjaśnić przyczynę pożaru. Co się okazało? Spowodowały go iskry, wydobywające się komina lokomobili, stojącej obok. Na koniec opis tragedii aż trudnej do uwierzenia. Młody mężczyzna zginął zabity przez… latające widły. Nie znamy dokładnej daty tego wypadku. W każdym razie było to na początku stycznia 1931 roku. Doszło do niego w gospodarstwie rolnym pana Kozłowicza w Pleszewie. Jeden z jego pracowników, 29-letni Grzybowski, pracował przy sieczkarni. W pewnym momencie, gdy sieczkarnia była w pełnym ruchu, wpadły do niej widły. Maszyna odrzuciła je z ogromną siłą. Co jednak najstraszniejsze, trafiły prosto w brzuch Grzybowskiego i jak napisano w ówczesnej gazecie „wyszarpały mu wnętrzności.” Z takimi ranami nie miał szans by przeżyć. Damian Szymczak


Ursusem dookoła Polski

Weteran Traktor

Ursusem dookoła Polski

S

zczęśliwi ludzie, którzy potrafią zrealizować swoje marzenia. Jednym z nich jest zapewne pan Zygmunt Kuś z Pleszewa. Całe życie pracował jako kierowca TIR-a. Zwiedził prawie cała Europę. Wszędzie jednak autostradami szybko i kolejne kraje

i specjalnie ją oznakował. W d r o g ę w y r u s z y ł 3 czerwca 2016. Wszędzie był przyjmowany z sympatią. Na niektórych stacja paliw dostał paliwo za darmo, wystarczyło pamiątkowe zdjęcie z właścicielem przy traktorze. W innych miejscowościach oferowano

rodzinne miasto Pleszew specjalnie wykonanym banerem PLESZEW POLSKA. Reklamował także Festiwal Starych

Ciągników i Maszyn Rolniczych we Wilkowicach. (CAN) fot. archiwum Z.Kuś

Przed wyruszeniem w trasę znał tylko z okien ciężarówki. Gdy przeszedł na emeryturę postanowił robić to co lubi, a na co nie miał czasu – zwiedzać kraj.

mu nocleg, poczęstunek obiadem czy bezpłatną wymianę oleju. Pan Zygmunt nie spieszył się ze swoją podróżą – jechał do

Sokółka zaliczona

Zygmunt Kuś był nawet w Ameryce Już od dziecka lubił jeździć traktorem, ale nie dane mu było pracować jako traktorzysta. Dopiero jako emeryt kupił starego Ursusa 328 (rocznik 1964), zrobił mu kapitalny remont przy którym pomagali mu najbliżsi. Ciągnik przeszedł ogromną zmianę, chyba nigdy tak ładnie nie wyglądał. Pleszewianin kupił też przyczepę kempingową

20km na godz. maksymalnie 30 - 40 km dziennie. Często przystawał przy ciekawych miejscach. Zboczył nieco aby wpaść na chwilę do Ameryki. Chętnie dokumentował swój pobyt przy drogowskazach. Zaplanował aby dotrzeć na Festiwal Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych we Wilkowicach. Przez całą trasę promował swoje

49


Reklamy

Weteran Traktor

Ursus C45 (pastela), wykonany przez nastoletnią córkę kolekcjonera Piotra Ciądra

50


Reklamy

Weteran Traktor

51


Weteran Traktor

52


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.