Ancyporowicz, zenonim (1814 1866)

Page 1

l» o l« k lo .i K

U

C

(i

Tl


13

~

~

*

~

* ...................................

213


PRZYSMACZKI

POLSZIEJ OOSHI p rzez

Msraass 2 KurHAKHiEmczunnrĘ dawną kuchareczkę pani Kucharowskiej. J Ó Z E F R U SIE C K I zT R O JA

WARSZAWA, f-

W D R U K A R N I P O D FIR. J. K A C Z A N O W S K IF G O

p r z y u lic y S en ato rsk iej N r. 463.


/■Ht s>

i

li

Ł uk# t / i . *

PRZYSMACZKI

UW A G A. P rzepisy

w tej m a ł e j

ksią ż c e

z a w a r te , c z e r ­

p ane są z d ł u g o - l c t n i e g o d o św ia d c zen ia, p o s t r z e ż c ń n a d ś w ia te m k o m , te wyje;tę

z kronik

co zaś d o

i u d z ie lo n y c h r a d k u c h a r ­ b y s t r e g o badacza

przez

lu d z ­

kich c z y n ó w i p r a w d z i w e g o z n a w c y T e g o w s z y s t k i e g o co ro z u in o d b ie r a , I w p ł y w n a j g o r s z y na nieg o C z y ta ć w ięc tę b r o s z u r ę

p o tr z e b a

w yw iera. z nadzieją r y c h ­

HUCHAllMlEmCZÓWHĘ

dawną kuchareczkę pani Kucharowskiój.

ł e j p o p r a w y ludzi czczy ch , p ró ż n y c h i n a ł o g o w y c h — a s ł u c h a ć j ą z w ia r ą

i u fn o ś c ią ,—

że

w s z y s t k o to Choćby leź sm ażyć, choćby i gotow ać

b y ć m u si p r a w d ą ,

B y le b y ty lk o , z a w s z e pracow ać.

K ie d y t a k n a p is a n o ,

T rala la la ......

A p óźn iej d r u k o w a n o . —

Pieśń poczciwych kucharek.

W ydawca.

W A R SZA W A , W D R U K A R N I PO D F IR . JU L IA N A KACZANO W SK IEG O p r z y u lic y Senatorskiej N r. 463. - 0 (3-

1850 .


W o ln o

drukow ać,

w Kom itecie Cenzury,

z w arunkiem złożenia po w ydrukow aniu praw em

PODNIEBIENIU I ŻARŁOCZNOŚCI

przepisanćj liczby egzemplarzy. w W arszaw ie d. 9 ( 2 1 ) Grudnia 1 8 4 9 r. Cenzor:

P. Dubrowski.

poświęcam

najniższa sługa Au to r k a .

Biblioteka N arodow a W arszaw a

30001005401239


*oV« a i

mso’sojocj

$ o§V\v ^ovv\k$$as& s\aia\‘— §\ś§'\ bcm\ -o&s' asKiw o ooSm^os a$$i$$am h\saa%VA'A \|A «*« x \yihvnYnn\ »\\u\ aś'6os»$s waś ‘.am

PRZEM O W A.

'.\\>V«abv sw ab\V 4\£m f m aY a <swtowv\»\, K .'sA»<Sfift \ąsv\aV m w ?. ty tiw s aVwYxtl- os oO • .w aA a^ Y * V w v\~rw w jym sY M os wwxbxtbV Jedz, lecz ostrożnie, bo tem u je st biada, Kto w ie le i nad m iarę się objada. M oralista.

Łaskawi Czytelnicy!— raczcie przebaczyć ubóstwu i nędzy tej książki, pod względem je j układu i stylu , g d yż od dzieciństwat Czytać i pisać tytko nauczona, A zawsze radiom szczerze poświęcona, niemiałam nawet czasu , myśleć o Słowackim i jego dziełach, o których dziś jako emerytka , a tern samem swobodniejsza— dowiaduję się. Wrodzony zaś talent do poezyi we mnie, ja k raczycie zauważyć te dalszym biegu tego p i­ sma , wykształcił się na pięknych wzorach nieśmiertelnego Baki, którego poważne , atak śilnie do serca przemawiające dzieła , w chwi­ lach wolnych od pracy i zatrudnień z wiarą i czcią, czytałam.


Szczęśliwą więc jestem i 'powiem że sto­ kroć szczęśliwszą będę— jeżeli po przeczyta­ niu tej książeczki raczycie wydać o mnie zda­ nie: żem zawsze była dobrą kucharką i Ze chociaż jestem z rodu kobiety, A jednakże, z tern wszystkiem niestety! Nieodrodna i prawa siostra Baki, Co w Wilnie za żył śmiertelnej tabaki-

WSTĘP.

Pisałam w Warszawie— pod strychem. najniższa sługa i j ,i y f e o n b o g o f ) ó i n

Fruzia.

rV

b ix fn r in x

'(tir . Ń o J O

Oszczędność i rządność polskich gospo­ dyń, zaprow adziły zw yczaj w swych do­ mach, przyrządzania tyle tylko potraw na obiad lub też wieczerzę, ile konieczna po­ trzeba liczby biesiadujących wymaga. Jest to bardzo słusznie: albow iem , oszczę­ dność nikogo niegubi, a zbyteczna hojność, zaw sze je s t m arno traw stw em , pociągającem za sobą, niezliczone p rzy kłady ubó­ stw a, tak w ubiegłych wiekach, ja k o i dzisiaj w zb yt ja w n y c h obrazach okazu­ jącego się. Lecz


Że k o g o ś Róg n a d a r z y , A tu juz po śniadaniu I obiad na w ydaniu. Gościa jednakże pro sić trze b a — A nie rzecz, dać mu tylk o chleba . Lecz j a k pro sić, bo obiad

k ró tk i

G dyż o prócz p rz e k ą s k i i w ódki, J e s t ty lk o r o s o ł z korzeniam i M ięso i pieczeń z se rd e lam i— I to biesiadka zdziałana Dla paniąt, pani i pana.

Otoż aby zaradzić tej niedogodności, i spiesznie zapobiedz w takim wypadku kłopotom poczciwych naszych gospodyń, zam ierzyliśm y im podać tutaj, kilka spo­ sob ów ła tw eg o przyrządzania, wybornych potraw, szybkością lok om otyw y , mogących obiad powiększyć. Uprzedzić tylko znajdujem y naszym obo­ wiązkiem , że chcąc w prow adzić w w y k o ­ nanie przepisy tej książki, potrzeba mieć w szystk o, a w szystko pod ręką— S łow em w szy stk o na zawołanie Piękne gosposie) d obre panie!

I dla tego, chociaż mata, lecz nader u ż y ­

teczna ta książka, nie dla w szystkich n ie­ w iast jest przeznaczoną. A najprzód: niemają do niej żadnego prawa, kobiety, któ­ rym się zdaje, że są paniami wielkiego ś w ia ta ,— K tó r e w s w y m dom u siedząc za stołem Z mężem i

dziećmi i gośćmi

społem ,

K u rz e m u biegłych balów o d u rzo n e A w y k rz y k n ik ie m lok a ja zbudzone, c Ze niema soli, p ie p rz u i chleba, Zgniew em o d r z e k n ą — to kup ić trzeba! N atychm iast s t r o j n y galonem służalec, P r o s t y i sz ty w ny j a k na szyldzie palec—• Choć mu pieniędzy pani niedała, Biegnie w ulicę do s k le p u Michała: I za g r o s z w s z y s t k o — za pięć bierze chleba, — A gdzie pieniądze? bo pieniędzy trz e b a . , , T o j e s t dla d w o r u , — to dla pani jaśnie!“ — Gdzie na chleb niema, tam i ja sno ść gaśnie O d r z e k ł s z y M ichał— b ą k n ą ł: hołota! W ielk a mi pani— kiedy niema zło ta. I p r z y w o ła w s z y s w ą có rk ę d ziew icę, K a z a ł d łu g n o w y , w pisać na tablicę. A w szyscy ty m czasem je d z ą pow oli, C zekając chleba i p ie p rz u i soli.

Bezużyteczną je szcze będzie ta broszura, dla w szystkich niew iast podobnych do tej: która


11

W ezm iesz dw a f u n ty mięsa w o ło w ego , M ieszkając w św ietnych salonach hotelu, W y la z łs z y z p uchu o pierw szej z p o łud nia, I siedząc w miękiin, w y g o d n y m fotelu T onie w p ó ł sz u b k u p rze d natręctw em g r u d n ia . A u b a r w iw s z y różem sw ą buzię D zw oni i w oła na k u ch a rk ę F ru z ię. I F ru z ia , pani swej p o s łu s z n a woli, Chociaż k u c h a r k a — w p an n y je d n ak roli Staje i mówi: jestem p r o s z ę pani, I pilnie słucha, chociaż j ą nagani. A ta ja k w ładzca k o r o n y — p ow aż na, W s p o r a c h o w ia rę śm iała i odw ażna. Bitna w procesach, zw ycięzka z żydami, D um na z u b o gim — p o k o r n a z panami.

A p r o p o s ... k u p isz mi do czepka k w ia te k , Cóś na kotlety

i f u n t cielęcego,

T y l k o pam iętaj żeby b y ł bła w a te k .

O! dla takiej pani, która cielęce i w o ­ lo w e mięso przeplata B ław atk am i Kotletami T e a tra m i I kw iatkam i I czepkami

książka o kuchni nie je st potrzebną, jak również, żadnej wartości broszura ta niebędzie miała i dla tych kobiet, które

Z atrz ym ują ca s w y m ludziom za słu g i,

L iznąw szy Niemczyzny

I codzicń sw oje zwię kszająca d łu g i.

N ielubią P o lsz c z y z n y C z y ta ją H e r d e r a

W kościołach klęcząca, N ad światem płacząca. P ięknie i wzniośle o cnotach mówiąca, W szy stkich na sław ie

i mieniu k rzyw dząca,

Szellinga, Szelera L u b ślęcząc nad w z ro ste m sz tu k i, Chcą daw ać św iatu n a u k i—

Czemu nie ry c h ło ? pyta zag niew ana— Co dziś w teatrze? ja k a sz tuka dana?

I w z ią w sz y o s tr o p rzyc ięte pióro, M y ślą u g r z ą z łs z y w s w y c h n a u k r o z t w o r z e ,

D łu g o ż ta k będziesz mnie n apróż no siedzieć? Masz mi pójść zaraz i o w sz y s tk ie m wiedzieć.

G ó r ą — i co ra z b u ja ją g ó r ą , W id zą c na stole z atra m en tu m o rze .

— A obiad p ro szę pani, z czego będzie? — Idźże mi z o c z u ,— n u d n a ś z tein p y ta n ie m —

Do takiej pani, g d y p rz y jd z ie

T a k j a k zawsze u ludzi i j a k wszędzie,

P ie r w s z a u s ł y s z y , b y pieczeń g o tow ać ,

S trasznieś natrę tn a śmiesznein swein gadaniem:

D w ie d r u g ie z n o w u , b y w ł o s y m aglow ać.

Ja g u sia,

P a n n a służ ąc a, lub m ło d s z a A nusia,


Bo c z emż e p r o s z ę n i e s t e t y! N a j l e p s ze b ę d ą k o t l e t y , Dl a t a k i e j m ó w i ę k o b i e t y — K t ó r a z a j ę t a w i e d z ą , u m n i c t w e m , i d e j ą, N i e wi e cz y mi ę s o k ł a d n ą , cz y je w g a r n e k l ej ą .

D la kogoż więc? d lajak ich że to n ie­ w ia st przeznaczona ta książka? Któreż to mają użytkow ać, z spisanych na tych kar­ tach sposobów? Słuchajcie! oto dla niew iast rządnych, dla wiejskich gospodyń — Któ re pamiętne Wcześnie op atr zą

o domu potrzebie, s w y c b si edzi b

s pi ż a r n i e ,

P i ę k n i e i c z y s t o u r z ą d z ą ml ec z a r n i e, I m y ś l ą t y l k o o dziec iach i niebie!

Tak jest — dla w a s to zacne polskie matrony, na w si zam ieszkałe, pierw szy raz w zięłam się do pióra i proszę:

A ż e b y n ie z n u d z i ć s z a n o w n y c h c z y ­ telniczek, prostym

opisem

przyrządzania

niektórych potraw, mogących, j a k e ś m y r z e ­ kli, p o w i ę k s z y ć o b i ad , b ę d z i e m y go p r z e ­ p lat ać, r a d a m i u r z ą d z a n i a ty'chze o b i a d ó w , j a k n as tę pu j e: —

Raczci e z tej k si ąż k i z a w s z e u ż y t k o w a ć ,

NIEDZIELA.

A j a k p r z y j a d ę i m n i e p o c z ę s t o wać. G dy b ł y ś n i e d z io n e k ś wi ę t ej niedzieli, S t a w na s t ó ł z u p ę z k w a ś n ą ś m i e t a n ą , I mi ęs o z s o s e m

c i e m n y m z se r de l i ,

D o t e g o pieczeń f a r s z e m n a d zi a n ą — A zwykle

w Pol s c e h u z a r s k ą z w a n ą ,

G d y zaś s ą s i a d k a t w o j a z a wi t a , I na o b i a d k u w d o m u

z o s t an i e,

Daj k w a ś n e j a b ł k a w s ł o d k i e j śmi e t ani e , Pochwali kuchnię

i bidzie syta.

2


11

15

II. I.

<SaU 'lur

e )u v u x t po litó lew ó lu i.

W miarę przybyłych i ju ż będących osób, potrzeba wzią&ć zdrow ych i niezepsutych jabłek, a otarłszy je z kurzu, upiec z ruzczkami na b rytw anie, później u ło ­ ży ć takow e na półmisku i zalać słodką śmietanką, zagotowaną z cukrem, cynam o­ nem, migdałami i drobnemi rodzeń kami.

P rzyrząd ziw szy ciasto jakie z w y c z a j ­ nie zarabia się do smażenia jabłek, n ależy zerw ać pięknie rozkw itłe k w ia ty d yn i i o c z y ś c iw s z y je z ow a d ó w , zmaczać w rze­ czonym w y żej ciaście, a następnie sm ażyć w szmalcu jak z wy k l e się smażą pączki i posypaw szy cukrem, stawić na stole. Zwraca się tu uwaga że w cukrze ma być cynam on.—

PONIEDZIAŁEK. W T O It E K. W d z i e ń zaś n a s t ę p n y p o n i e d z i a ł k o w y , Ni e c h r o s ó ł t ę g i b ę d z i e p e r ł o w y , Z n i e g o zaś d r ó b k i — s o s a g r e s t o w y , Z r e s z t ą i pi ec z e ń z t ł u s t e j s z t u f a d y W oucie ma c z an e j I szpikowanej J a k ą dzi ś o d n a s daleki J a d ł z a w s z ę p r z e d liczne wieki S t e f a n B a t o r y z n a s z e m i dziady. A jeśli g r o n o p o w i ę k s z y n i e wi a s t a , I c z u ć się d a j e p o t r z e b a ciasta, Z r y w a j k w ia t dyni źółto-zielony, I dawaj w smalcu gęsim smażony.

Obiad w to rk o w y B ę d zi e o d m i e n n y Barszcz b u ra k o w y Lecz z r u r ą — ciemny, C yn ader z sosem, dr ob no siekany, I m o s t cielęcy s ł o d k o n a dz i a n y . Jeśli z a ś g o ś c i a z p i ę k n e m i s ł o w y , O b a c z y s z w d n i u t y m p r z y st ol e s w o i m , W i e r z mi g o s p o s i u , — w i e r z r a d o m m o i m , W p i ę ć m i n u t b e w s z t y k d aj m u g o t o w y .


16

17

III.

N a cz w arte p r z y s t a w mu danie P ó łm i s e k z s ł o d k ą w y born.-} kaszą, K tóra jak niesie podanie,

<lfbeo>ótijk, cw pi/go itiu tu t. Ażeby pr zyr ząd zi ć tę po tr a w ę po trz e­ ba naj p rz ó d przysposobić talerz drobniutko siekane j cebuli i talerz miałko tartego clileba. Następnie, dobrze w y ż y ł o w a n ą polęd­ wicę pokrajać w płatki grubości palca i t a k o w e w rostop iony m maśle uł o ż yć na p a t e l n i , — a gdy się z rumienią, zas yp ać p rzy sp os ob ion ą cebulą,— później w sz y st k o pr zewrócić i pokryć t a r t y m chlebem, a po chwili s ma że nia dać na stół. ŚRODA. W e Ś rod ę bulion z tłu stej

w o ło w in y

N a jz d ro w s z ą z p o tr a w j e s t naszą.

IV.

a iK o m ct lv< Zrobienia jej, na de r j e s t ł a t w y sposób: Bierze się półmisek młodej, k w a ś n e j ś m ie ­ t a n y i sypie się w nią do gęstości d ro bna k r a k o w s k a k a s z a , — poczcm s ta w i się do gorącego pieca, a gdy się z w i e r z c h u z a r u ­ mieni, j e s t j u ż gotową i może być u ż y t ą na pokarm, skoro zostanie cukrem p os y ­ paną.

I paszteciki z m łod ej c ielęcin y , Dalej sz t u k a -m ię s w piecu zapiekana, I g ę ś tuczona ja b łk a m i

CZWARTEK.

nadziana.

G d y zaś kto z tw o ic h p r z y ja c ió ł p r z y b ę d z ie ,

W dzień zaś p rzed -p ostn y z w a n y c z w a r tk o w y m ,

I p rzy t w y m stole p r o sz o n y zasiędzie,

Będzie kapuśniak z m ło d ą w ie p r z o w in ą ,

A choćby n a w et obcy i zdaleka,

I r y ż d u s z o n y z tł u s t ą

M ło d y

ł o zo r z o s t r y m so s em p ie r n ik o w y m .

c z y st a r y w iek iem , lub kalek a,

baraniną,

2*


A g d y p r z y b ę d ą sąsicd/.i, goście, W s z y s tk i c h zarazem do s t o ł u proście, M o k r e w y b o rn e , faw o rk i dajcie, I wszyscy wspólnie ich d o broć chwalcie.

19

A św ieżym m asłem hojnie sk ro p io n e, Nim zaś ten obiad s tó ł tw ó j ozdobi, M im p r z y b y ł e g o W ezw iesz do niego Niech hojność śledzie w śmietanie zrobi.

V. VI.

Jlfoolwe j^coxnlvi. tie Zrobione ju ż naleśniki n ależy pokra­ jać w długie, na palec szerokie paski i ta­ k o w e sm ażyć w maśle na patelni, dopókąd zupełnie nic w yschną i w różne się strony n ie powiercą,— poczetn z sypać je na głę­ boki półmisek i zalać przygotow anym szod o w y m sosem, d o d a w szy do niego łyżkę araku. PIĄTEK.

w óLWLełccuiz^

Gdy św ieżą kruszoną bulką w y p e łn i się pułmisek, układają się na nim śledzie dobrze w ym oczone w kształcie płynących a następnie zalane śmietaną kwaśną, sta­ w ią się do pieca gorącego, a gdy się zw ier zchu zarumienią, inogą być dane do stołu. S OBOTA. G d y zaś dzień siódmy p r z y jd z ie — Sobota,

W piątek, g d y k a ż d y zw ie rn y ch j u ż pości, G d y p r a w o żąda w strzem ięźliw ości,

A w d o m u p r a c a — w szę dzie ro b ota,

Będzie p o le w k a piw n a z g rz a n k a m i,

Niech będzie mleczna zu p a z m igdałam i, W niej lane klu ski z c u k re m , ro d z e n k a m i,

M a k a ro n z pieca a to z g r z y b k a m i

D o tego b r u k ie w i om let sm ażony,

I b iałe k lu s k i d obrze gniecione,

I szczup ak w m a rc h w i dwie godzin d u sz o n y .


W y p ić szk la neczk ę piw a d o b r e g o .

A g d y w ęd ru ją c p o św ięcie

B yleby ty lk o

K tóś zajdzie do t w e g o d om u, N ie wielka to j e s t

21

rzecz p rzecie

Cicho, nieraówiąc uik oin u Z rob ić i dla s w e j za lety D a ć na s t ó ł ry b n e k o tle ty .

VII.

nie b a w a rsk ieg o .

Piw o zaś to żeby było dobrem i pod k a ż ­ dym względem, odpowiadało znaczeniu, przyłączonego do niego przymiotnika, po­ winno być następnym sposobem u rz ą ­ dzone:— W z i ą w s z y b u telki, piw a z w y c z a jn e g o , W każdą na koniec noża s t o ł o w e g o

trnne ko ć

M asz w sy p ać p ro ch u ta rteg o ,

ć

Z korzenia fija łk o w e g o . '

Potrzeba wziąć cztery śledzie dobrze wymoczone i oczyszczone z ości, następnie drobniutko j e z siekać a do d aw szy cztery łyżki kw aśnej śmietany, oprócz tego w m ia ­ rę potrzeby tartej bułki, i d w a źoitka, a nadto,drobno siekanej cebuli i masła ś w ie ­ żego, w szystko razem wym ieszać i z ciasta ego zrobiwszy kotlety, obsypać je ta rtą bulką i smażyć w m aśle.—

Jeźli zaś dobra w butelkach j e s t miarka, W r z u ć w każdą pieprzu p r o s t e g o trzy ziarnka. A g d y postoi d ob ę, lub c ztery g o d z in y , Pić b ęd ziesz nektar s ł y n n y zapachem m aliny.

N iektórzy jeszcze tw ierdzą i częstem doświadczeniem przekonyw ają, — że po smacznych obiadach Nader j e s t d o b r y m i miodek s t a r y , P r z y k tó r y m giną n u d y i s w a r y . I to być może bo K aźm ierz w ielki, B y ł z nim s z c z ę ś liw y u sw e j E ste r k i.

Po takich obiadach n ad er je s t zdro­ wo, notabene nie w czasie grasującej cho­ lery

Pomimo to w szakże, nie będziem y w te m piśmie rozw lekać się nad sposobem jego robienia:


22

G d yż p r z y M o s t o w e j u W in a w er a , S to k r o ć je s t le p s z y niźli madera.

I kto tam poszedł, kto z w ie d z ił słynne w W arszaw ie to miejsce,— K to m ó w ię ł y k n ą ł te g o tokaju, M niem ał że d uszą w leciał do raju.

S p isaw szy p o w y ż sz e sposoby, zakonczę to nader pożyteczne dziełko pod w zglę­ dem moralnym i gastronomicznym (przy­ najmniej tak mi się zdaje), zwróceniem uwagi szanow nych czytelniczek, że w s z y ­ stkie potrawy tak pismem tern objęte, j a ­ ko i przez znakomitych kucharzy w ob­ szernych ich dziełach podane, za w sze są nader dobre, jeżeli tylko przyrządzają się ręką trzeźw ej i ochędóżnej kucharki. Dla tego to w łaśn ie radziłabym w szystk im pa­ niom i gospodyniom, aby przyjmując ko­ biety do tego obowiązkd, każdą z nich po zawarciu u m o w y , p o w ita ły s ło w y dawnój pani która tak mówiła:


24

„ N ier az s ły s za ł am , j a k podobne w a m sługi, wracając z kos zyk iem do domu, j e ­ d n a w a b i ł a drugą: M ag d o! za w o ła j R a ch n y , P ó jd z ie m y do S zach n y, Na dobrą k m in k ó w k ę , Za naszą g o t ó w k ę .

A z kądże ta gotówka? to pieniądz pański, to p ań s k a praca, którój Bóg i religija b r o ­ nią m a rn o w a ć , a wię c Słu ch ajcie kucharki i w y kuch arcczk i, P r z y kieliszku zaw sze lube k u m o s zecz k i, W y praw ie w s z y s t k i e tak w o m ó w n e w r y n k u , W y m o w n ie j s z e je s z c z e między so bą w s z y n k u ,

zarzućcie pijaństwo, które w a s truje i po­ niża a chciejcie pamiętać że G o rza łcc zk a K ochaneczka T r o s k i zaciera Z ycie zabiera M y śli zachmurza Serce odurza.

Nie pijcie więc poczciwe k u c h a r k i , — bo gdyby n a w e t p r a w d y w tych sześciu w i e r ­ szach zam knięte, nie tra ii ał y do waszego przeko na nia, to z innej wyliodząc z a s a d y

i mó w ią c z ro zu m ia lsz ym dla w a s j ę z y k i e m , że kolor sosów i rumianność pieczeni, są gt ów niejszemi cechami umiejętności w a s z e ­ go kusżtu, na l eża ło by z a w s z e oczy mieć czyste A w ód k a, napój to str a sz n y , p r z e k lę t y , Jak w i e j e s z w g a r d ł o , idzie w łe b i p ięty , O k o się z m r u ż y ,

n ied ó jr zy , z n iw ecz y ,

Z psują się s o s y — m ięso n ieu p iec zy, C hwieją się n o g i — ręka niezna m ia r y , A usta t w ie r d z ą — że to t y l k o czary.

P o w i e d z i a w s z y w a m n ie zap rze cz on ą p r a ­ w d ę o gorzałce, będę m ó w ił a o czem innem. Lecz o czem?— Oto,— abyście z a w s z e C h o d z iły c z y s t o , ochędożnie, Pilnując w s z y s t k i e g o ostrożn ie. Do to dob ro pana i d o b ro pani, Która b y ć może iż za z łe w as i zgani.

Niekoniec na tern,— słuchaj! p r zy jm ie s z służbę, — ma sz s łuż yć wiernie: Nicbierz w ięc g r o s z y z danych do miasta pieniędzy, Bo to przyw ied zie ciebie do okropnej n ęd zv . Za drzw i d o m o w e z rądla nie w y n o ś p a ń sk ieg o , I nie karm pańską str a w ą

kochanka s w o j e g o .

Oprócz tego, strzeż się gotując czesać s w e włosy, lub się z a j m o w a ć in n ą robotą, bo często się zdarza: 3


26

Cena Zip: 1.

«

Ze p rz y p in a ją c do czepka k o k a rd k i, Z tleje w ą tró b k a i s k r z y d ła p u la rd k i.

A przede w szy st kiem zalecani ci do­ bra dziewucho, a naw et proszę usilnie, abyś' mi nigdy nie czytała w kuchni,— szczególnie zas' poezyi,— G dyż baw iąc się m yślą z pięknością H o m era, M ożna zu p ełn ie p o p su ć p iro g i z s e ra . A g dy to w sz y stk o z ro b isz — hojnie cię nagro d zę

P o napisaniu

Tak mię witała, przyjmując [do służ­ by, czcigodna, niech Bóg nad duszą jej św ieci, pani Kucharowska, i często za liażdem uchybieniem, powtarzając to sa­ mo, mówiła, żc taki kontrakt z kucharkami, otrzym ała w spadku po swojej prababce, która jeszcze za Króla Sasa żyła. Powta­ rzajcie więc zacne polskie gospodynie, te św ięte prawdy sw ym kucharkom i bądź­ cie pew ne że w aszych obiadów potrawy,

w y razó w , p rzy p o m n iałam p rz y sło w ie :

Jeszcze się tea aie urodził, Ittóry by światu dogodził.

A byście w ięc

posiadacze

tej

b ro szu ry ,

nie

n a r z e k a l i , żeście za nią d ro g o zap łacili— pow iedzia­

w szy p rz e to , ja k zaw sze m ów ił M osiek z P ociejowa: „niech m oje p rzejd zie44 dam wam jeszcze w d o ­ d atk u , notabene ty lk o na tej okładce:

I g d y ju ż zainąż pó jd ziesz— to na tw y m w eselu O b erk a w y w in ę i to na je d n e j nodze I będę cię chw alić p rz e d każdym i p rzed w ielu .—

ty c h

(często p rzez m atkę m oją p o w tarzan e

,

P A S Z T E T Z M Ł O D Y C H 1 1 R O B L I.

Szkodliw e to dla sto d ó ł, pola i o g ro d ó w dla

szczęścia

g o sp o d a rz y

na koniec zasłu żo n ą zgubę m ów , jeżeli n astęp n y m

i o g ro d n ik ó w , w żo łąd k ach

p ta stw o , znalazło g a s tro n o ­

sposobem będzie p r z y r z ą ­

dzone. P rz y p u ściw sz y że 10 osób p rz y stole ma sie­ dzieć a na je d n ą przeznaczając 4 w ró b le ,— p o trzeb a w ziąść ich 40 i oczyściw szy z p ierza, a ła p k i i łeb I ki odciąw szy,

każdego zaw inąć w

listek sło n io y

m łodej i ta k delikatnie ja k p ap ier p o czto w y

z Je­

ziornej k raja n ej, — następnie w szy stk ich za g n aw sz y do rą d la ja k do sto d o ły , g d y

dostatecznie w nim

■Nigdy nie będą g o rż k o przy d y m io n e,

się w y św ierg o ezą na ogniu— w y d o b y ć i zrzó ciw szy

Ani też kw aśn e, ani nadto sło n e.

sło n in ę, w ło ży ć do d ru g ieg o ra d ia w y k lejo n eg o d rożdżow em ciastem , a p rze sy p aw sz y p iep rzem , angielskiem zielem, g o źd zik am i, i t . d. zasklepić te-

KONI EC.


f c i

»

g o ż sa m e g o ro d z a j u w p iecu , w y r z u c ić j a k

c ias tem , — a u p ie k łs z y babkę

na p ó ł m i s e k —

a p o d z ię k o w a w s z y B o g u za ten w y n alaz ek po ży te c z n y dla ż o ł ą d k a , pola

i sto d o ły ,

p o d n ie b ie n ia , o g r o d ó w ,

jp ś ć z tein silnem p r z e k o n a ­

niem: Z e kto t a k ni cje zrobionej w r ó b l i n y , T en nigdy smaku nie pozna z w i e r z y n y .

A je ś lib y śc ie

i ta r a z

jeszc ze

p o w ied zieli,

że t o j e s t d r o g o , z a n a d to , za w i e l e , — p o m i ­ m o to w s z a k ż e , zc w z g lę d u na tę okoliczność: Ż e cztek n a św ie cie, a bez p ie n ię d z y , Z a w s z e b y ć musi w b ied zie i n ę d z y ,— Raczcie dać p r o s z ę — po j e d n e j - z ł o t ó w c e , I to nie p ó ź n ie j— lecz z a r a z — w gotówce.

n ajn iższa s ł u g a

Fruzia.



Biblioteka Narodowa Warszawa

30001005401239


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.