![](https://stories.isu.pub/94996872/images/71_original_file_I0.jpg?width=720&quality=85%2C50)
6 minute read
Śpiewający podróżnicy / Perfect Diver Magazyn nr 19
Śpiewający podróżnicy
Planeta ziemia
Advertisement
Tekst i zdjęcia WOJCIECH JAROSZ
Tym razem zaproszę Szanownego Czytelnika do świata ptaków niewielkich i rzadko dostrzeganych przez nas na co dzień (nie dotyczy, rzecz jasna, ornitologów i „birdwatcherów”). Parokrotnie już w tym świecie gościliśmy wraz z Perfect Diver (poznając wąsatki, PD nr 13, i pliszki, PD nr 17) i wracamy do niego, by poznać następny gatunek ptaka, którego być może podczas przygotowań do kolejnego nurkowania w wodach śródlądowych uda nam się usłyszeć, a może i zobaczyć.
Rokitniczki (Acrocephalus schoenobaenus) to ptaki z rodzaju trzciniaków, a więc grupy ptaków wróblowych, które upodobały sobie środowisko wilgotnych terenów otwartych z wysoką i zwartą roślinnością, tworzącą przede wszystkim trzcinowiska i turzycowiska. Jako miejsca swego bytowania, w tym rozrodu, ptaki te preferują porośnięte roślinnością brzegi zbiorników wodnych, zarówno wody płynącej jak i stojącej. Upodobania mają zatem zbieżne, do pewnego stopnia, z miłośnikami sportów i aktywności wodnych i nadwodnych. My, ludzie, raczej rzadko ładujemy się celowo w trzciny, ale tuż obok zażywamy kąpieli, nurkujemy, żeglujemy czy po prostu spacerujemy. Wtedy właśnie mamy szansę na spotkanie z tymi pierzastymi mieszkańcami szuwarów. Najczęściej będziemy je słyszeć, wszak ich śpiewy i głosy są niezbywalnym elementem nadwodnych okoliczności przyrody. Na pisanie o zgrzytliwym i głośnym śpiewie trzciniaka (A. arundinaceus) czas jeszcze nadejdzie, zapewne w którymś z kolejnych wydań PD (o ile Naczelny uzna ten temat za interesujący dla Czytelników Magazynu) więc teraz skupmy się już na rokitniczce i jej śpiewie. Jak to najczęściej u ptaków bywa, śpiewają samce.
![](https://stories.isu.pub/94996872/images/72_original_file_I0.jpg?width=720&quality=85%2C50)
Robią to po to, by skłonić samice do wspólnego założenia gniazda. W przypadku ptaków tego gatunku zaobserwowano, że im ładniej i różnorodniej śpiewa samiec tym ma większe szanse na zainteresowanie przedstawicielki płci nieco mniej pięknej (to nie pomyłka, wszak u ptaków to samce są ładniejsze). Różnorodność śpiewu samców rokitniczki polega na składaniu w jedną pieśń różnorodnych sylab i fraz, które mogą być kopią śpiewu różnych ptaków należących do innych gatunków. To właśnie bogactwo repertuaru ma być czynnikiem decydującym o sukcesie w uwodzeniu śpiewem pani rokitniczki. Ptasiarze różnie tłumaczą te obserwacje. Jedna z postawionych tez sugeruje, że samiec naśladuje w swym śpiewie głównie ptaki z sąsiedztwa. Skoro tak, to znaczy, że dobrze rozpoznał okolicę, a to może przekładać się na głębszą wiedzę o miejscach, gdzie pożywienia jest więcej, a nawet, które miejsca będą najlepsze pod względem założenia tam gniazda. Temat zapewne wymaga dalszych badań, bo te, które prowadzone były np. na kuzynach rokitniczek – łozówkach, wskazują na fakt naśladowania śpiewu olbrzymiej liczby gatunków (ponad 200!), z czego nieco większa część dotyczy gatunków spotykanych wcale nie w okolicach lęgowych, a na zimowiskach w dalekiej Afryce.
![](https://stories.isu.pub/94996872/images/72_original_file_I1.jpg?width=720&quality=85%2C50)
Być może więc chodzi o bardziej kreatywne niż u rywali zestawianie zasłyszanych fraz i fragmentów pieśni? Czy to przypadkiem nie podobnie jak u nas, ludzi? Przecież poeta posługuje się tymi samymi słowy co każdy z nas, a jedynie w ich doborze i kolejności zestawiania tkwi tajemnica różnicy pomiędzy Mickiewiczowskim trzynastozgłoskowcem, a zawołaniem sprzedawcy kartofli z lokalnego ryneczku. Oczywiście większy zasób słów ułatwia poecie skuteczne wyrażanie tego, co sobie zamierzył, więc być może u ptaków również o to chodzi? Znawców poezji i nauki o języku przepraszam za grubiańskie uproszczenia i daleko posuniętą ignorancję, ale tego typu przykłady potrafią niekiedy uruchomić naszą ciekawość i wyobraźnię wcale nie wymagając dogłębnej znajomości dziedziny, której dotyczą. Wracając do ptaków i do wspomnianej kilka zdań wcześniej Afryki. To tam, dokładniej w części subsaharyjskiej, europejskie rokitniczki zimują. Gdy odchowają już młode, a niekiedy udaje się to dwukrotnie w trakcie trwania sezonu, przygotowują się do dalekiego lotu. I to są nie lada przygotowania! Otóż ptaki te zaczynają po prostu bez umiaru się objadać. Cel jest taki by szybko podwoić masę ciała i z 10 gramowej ptaszyny stać się 20 g kulką pierza z solidnym zapasem tłuszczu. To wszystko po to, bo rokitniczki nie lubią się w drodze zatrzymywać. W zasadzie robią tylko jeden przystanek w południowej Europie, gdzie uzupełniają zapasy, a później jednym skokiem (bagatela, 4000 km!) przenoszą się w tropikalne rejony Czarnego Lądu. Rokitniczki przyjęły strategię szybkiego pokonywania długich dystansów stąd też konieczność zgromadzenia tak zwanego tłuszczu wędrówkowego, który umożliwia długotrwały aktywny lot.
![](https://stories.isu.pub/94996872/images/73_original_file_I0.jpg?width=720&quality=85%2C50)
Lecąc non stop stosują jednocześnie zapewne różne systemy nawigacji. Badacze donoszą, że ptaki mogą korzystać z wielu uzupełniających się sposobów orientowania się w przestrzeni. Nie tak dawno temu ustalono nawet w jaki sposób ptaki „widzą” pole magnetyczne Ziemi, dzięki któremu bezbłędnie trafiają do celu podróży – odpowiadać ma za to obecność fotoreceptorowego białka z grupy tzw. kryptochromów. Trafić w tę samą budkę lęgową czy kępę trzciny po przebyciu wielu tysięcy kilometrów wydaje się zaskakujące, ale nawigacja u wędrujących ptaków rzeczywiście jest doskonała. Ptaki wspomagają się również astronawigacją i precyzyjnym zegarem biologicznym, dzięki któremu doskonale interpretują położenie naszej Dziennej Gwiazdy na nieboskłonie. Ponadto ptaki są świetnymi obserwatorami i w sposób bezbłędny zapamiętują i rozpoznają określone miejsca zarówno w czasie przebywania na lęgowiskach, jak i podczas wędrówek. Ciągle jeszcze nie wiemy wszystkiego o ptasiej orientacji i choć nauka robi wielkie postępy, także w zakresie ekologii i etologii ptaków, to może jeszcze trochę wody w rzekach upłynąć nim poznamy wszystkie ptasie tajemnice. Obyśmy mieli do tego okazję, bo tempo ginięcia niedostatecznie poznanych jeszcze gatunków organizmów wcale nie zwalnia w ostatnim czasie… Póki co rokitniczki, na szczęście, mają się wciąż nieźle, jak o ich stan liczebności idzie. Wymagają jednak ochrony siedlisk, co można powiedzieć w zasadzie o większości gatunków ptaków i nie tylko ptaków, z Europy i całego Świata.
![](https://stories.isu.pub/94996872/images/73_original_file_I1.jpg?width=720&quality=85%2C50)
Jak więc rozpoznać rokitniczkę spośród innych ptaków zamieszkujących podobne biotopy? Z pewnością charakterystyczna brew będzie tu wskazówką (odsyłam do zdjęć), ale mimo iż nie jest wyjątkowo płochliwa, nie zawsze usiądzie w takiej odległości, by można było się jej wygodnie przyjrzeć (dlatego na ptaki zabieramy lornetkę). Nie powinniśmy mieć natomiast problemu z usłyszeniem śpiewu samców. By bezbłędnie ocenić, że słyszana pieść emitowana jest przez aparat dźwiękotwórczy (anatomicznie zwany krtanią) rokitniczki, dobrze jest podeprzeć się za pierwszym lub drugim razem ściągawką (nagrania w Internecie) lub aplikacją do rozpoznawania głosów ptasich. Doskonałe narzędzie stworzyli specjaliści z Cornell Lab of Ornithology – aplikacja na urządzenia mobilne do pobrania w miejscach, skąd z reguły pobieramy aplikacje. Polecam, bo działa – sprawdziłem wielokrotnie w terenie.
Wypatrujcie i nasłuchujcie więc ptaków podczas aktywności w terenie! Być może trafi się Wam rokitniczka. Gdy będziecie mieli szczęście możecie zostać świadkami niezwykłego spektaklu z udziałem tych ptaków, kiedy to karmią o wiele większe od siebie pisklę – pisklę kukułki! Często bowiem rokitniczkom kukułki podrzucają swoje jajka.
![](https://stories.isu.pub/94996872/images/71_original_file_I0.jpg?width=720&quality=85%2C50)
PERFECTDIVER nr 1(19)/2022 73