6 minute read

Nie tylko pod wod\u0105

Nie tylko pod wodą

…czyli fenomen rejsów whale & dolphin watching

Tekst i zdjęcia: Jakub Banasiak

Spotkanie stada delfinów bądź wieloryba na pełnym morzu to niezwykle ekscytujący moment. Jest to wspaniała okazja, by podziwiać te morskie ssaki w całej okazałości, by poznać ich różnorodne, naturalne zachowania, a może nawet doświadczyć magicznej chwili, gdy same, z własnej woli podpłyną zaciekawione do naszej łodzi. Im większe zwierzę, tym większe przeżycie.

Endorfina buzuje w ciele, ludzie krzyczą z radości, trzaskają migawki aparatów fotograficznych, zdarza się, że ktoś płacze ze szczęścia i uniesienia…Nic dziwnego, że rejsy whale & dolphin watchingsą tak popularne i przyciągają tłumy turystów. Są zresztą świetną, bo przede wszystkim etyczną, alternatywą dla wizyt w delfinariach i płacenia tam za niewolę zwierząt.

Przybywa amatorów takich rejsów, przybywa też łodzi i statków oferujących możliwość spotkań z delfinami i wielorybami. Dzisiaj obserwowanie wielorybów jest najszybciej rosnącą formą ekoturystyki na świecie, z ponad 13 milionami uczestników każdego roku. Wiele społeczności, na przykład z wysp Oceanii i Nowej Zelandii, uważa obserwowanie wielorybów za ważną część krajowej gospodarki. Obserwowanie wielorybów staje się coraz bardziej popularne w krajach, które wciąż polują na wieloryby, takich jak Islandia, Norwegia i Japonia, a pochodzące z tej aktywności zyski często przewyższają te, które generowane są ze sprzedaży mięsa wielorybów.

Liczba osób korzystających z takich wycieczek znacznie wzrosła od lat 90-tych ubiegłego wieku, z 4 milionów w 31 krajach w 1991 r. do 13 milionów w 119 krajach w 2008 r. W 2008 roku International Fund for Animal Welfare, organizacja charytatywna zajmująca się ochroną zwierząt, oszacowała wartość tej branży na 2,1 miliarda dolarów. Aktualność tych danych na chwilę obecną potwierdza m.in. World Cetacean Alliance.

Z jednej strony to bardzo dobrze, że tak wiele osób ma okazję doświadczyć spotkania z delfinami czy wielorybami w środowisku naturalnym. Ponoć naprawdę chronimy tylko to, co kochamy. A kochamy to, co znamy. Lepiej, żebyśmy poznawali ssaki morskie w morzu niż kupując bilety do parków morskich, które są niczym innym, jak więzieniami dla zwierząt i wodną odmianą cyrku.

A czy jest jakaś „druga strona” rejsów whale & dolphin watching? Hmm… Wszędzie, gdzie turystyka staje się masowa, tam pojawiają się problemy. Jeszcze kilkanaście lat temu mogliśmy nie zdawać sobie z tego sprawy, ale obecnie, gdy nasza wiedza o zanieczyszczeniu mórz hałasem, plastikiem i skali kolizji waleni z łodziami i statkami jest coraz większa, nie możemy udawać, że nie ma problemu.

Do chwili obecnej przeprowadzono dziesiątki badań nad wpływem aktywności whale watching na ssaki morskie, przede wszystkim na delfiny, humbaki, kaszaloty, płetwale karłowate, grindwale i orki. Wyniki co do rozmiarów zjawiska i poziomu zagrożenia dla zwierząt nie są do końca jednoznaczne ze względu na trudności metodologiczne. Wiemy już jednak, że rejsy takie mają konkretny wpływ na zachowania waleni, na skażenie ekosystemu, w którym żyją oraz na dobrostan przynajmniej niektórych gatunków. Badania nad płetwalami karłowatymi na Islandii pokazały, że łodzie whale watching płynące za tymi ssakami wywołują u nich reakcje takie, jak te, które powodowane są przez zagrażające im w naturze drapieżniki: szybsze płynięcie, intensywniejsze oddychanie, przerywanie odpoczynku i żerowania.

Tym samym spędzają więcej czasu na przemieszczaniu się i gorzej wypada ich bilans energetyczny. Badania humbaków na wodach Nowej Kaledonii opublikowane w 2013 r. oraz na Alasce w latach 2016–2018 pokazały, że obecność łodzi zwiększa wydatek energetyczny także tych ssaków morskich.

Podobne obserwacje poczyniono w odniesieniu do butlonosów na rafach w Egipcie, w Shark Bay w Australii i w odniesieniu do innych gatunków delfinów na Hawajach. Co najmniej jedno z badań nad delfinami butlonosymi potwierdziło, że takie długotrwałe zaburzenia zachowania wpływają na wskaźnik reprodukcji i przeżywalność cieląt. Z kolei badania nad orkami w Kanadzie i USA pokazują, że hałas silników powoduje tzw. efekt maskowania ich wokalizacji, zagłusza bądź znacznie utrudnia komunikację, a przez to wpływa na spójność stada czy efektywność polowań. W konsekwencji prowadzi to do większego wydatku energetycznego w procesie komunikacji.

Problem nie dotyczy tylko stref przybrzeżnych, gdzie odbywa się najwięcej takich rejsów. Badania prowadzone w Nowej Zelandii pokazują, że także na pełnym morzu obecność łodzi whale & dolphin watching wpływa na sposób i efektywność polowania delfinów zwyczajnych. Delfiny spędzały mniej czasu na szukaniu pokarmu podczas interakcji z łodziami i znacznie dłużej poszukiwały pokarmu po takich spotkaniach. Warto tu zaznaczyć, że w otwartym środowisku oceanicznym, gdzie zasoby pokarmowe są zwykle bardzo rozproszone i nieprzewidywalne, zdobycie wystarczającej ilości pożywienia może nastręczać poważnych trudności i wiązać się z dużym wydatkiem energetycznym.

W różnych miejscach na świecie, m.in. na Kanarach i na Hawajach, trwają badania nad poziomem hormonów stresu w ciałach zwierząt (przede wszystkim w tkance tłuszczowej grindwali), narażonych na intensywne kontakty z łodziami whale watching. Obserwowane zmiany we wzorcach oddychania, poruszania się, komunikacji i w czasie przeznaczonym na odpoczynek wskazują, że jest to bardzo ważny temat.

Operatorzy łodzi sięgają po argumenty, że skoro zwierzęta nie przenoszą się na inne tereny to znaczy, że poziom zagrożenia dla waleni jest marginalny, a ssaki te przyzwyczaiły się do aktywności człowieka. Z punktu widzenia biologii i badań nie jest to jednak przekonujące.

Rejony intensywnie nawiedzane przez łodzie turystyczne mogą stanowić świetne żerowiska, obfitujące w pokarm, a dalsze lokalizacje mogą z kolei być pełne drapieżników. Może zdarzyć się również tak, że walenie z danej populacji wykształciły specyficzne metody i strategie polowań odpowiednie tylko do obecnych warunków terenowych i nie są w stanie tak skutecznie pozyskiwać pokarmu na innych akwenach. Dlatego też, mimo że są niepokojone przez łodzie z turystami, nie opuszczają swoich siedlisk.

Osobną sprawą jest fizyczne zagrożenie ze strony łodzi i wysokie prawdopodobieństwo zderzenia z wielorybem bądź delfinem lub poranienia ich śrubami napędowymi. Dla przykładu łodzie w rezerwacie delfinów w regionie Bocas del Toro w Panamie w latach w 2012–2013 uderzyły i zabiły co najmniej 10 zwierząt w populacji wynoszącej około 250 sztuk.

Im więcej jest łodzi w akwenie, gdzie żyją delfiny i wieloryby, tym ryzyko kolizji jest wyższe. Gdy dodamy do tego fakt, że wielu operatorów korzysta z coraz szybszych łodzi i stara się dla swoich klientów podpłynąć jak najbliżej do zwierząt, problem ten staje się bardzo istotny.

W wielu miejscach na świecie wprowadzono tzw. code of conduct – reguły postępowania, które mają zminimalizować wpływ statków i łodzi whale watching na populacje tamtejszych waleni. W kodeksach takich bardzo konkretnie określa się, w jaki sposób łódź może a w jaki nie powinna podpływać do stada bądź pojedynczych zwierząt – pod jakim kątem, z jaką prędkością. Jednoznaczne też są wytyczne odnośnie ilości łodzi, które mogą zbliżyć się do waleni w tym samym momencie, czasu przebywania w pobliżu danego stada, sposobu postępowania wobec matek z cielętami itd.

Wciąż jednak występują problemy z tymi przepisami. Dwie trzecie takich kodeksów dotyczących obserwacji delfinów i wielorybów jest dobrowolne, a wielu z nich brakuje ważnych informacji, takich jak ograniczenia i/lub zakaz karmienia lub pływania ze zwierzętami. A co najważniejsze, poziom monitorowania przestrzegania tych zasad jest znikomy. Kolejny problem to często brak konsekwencji w przypadku złamania przepisów. O ile na Hawajach czy generalnie w Stanach Zjednoczonych podejście do tego tematu jest dość restrykcyjne, o tyle już np. na Wyspach Kanaryjskich, które odwiedza wielu z nas, prawo działa w tym zakresie bardzo słabo.

Wymownym przykładem jest Teneryfa. W ubiegłym roku z rejsów whale & dolphin watching skorzystało tam około 700 000 osób. Operuje tu 41 łodzi i statków mających pozwolenie na prowadzenie takiej działalności (oznaczone są tzw. Blue Boat Flag). Dodatkowo jednak działa tu ponad 70 nielegalnych operatorów rejsów whale watching, którzy w znikomym stopniu przestrzegają code of conduct. Mimo bardzo licznych skarg i postulatów zarówno organizacji pozarządowych zajmujących się ochroną waleni, jak i naukowców oraz operatorów spod Flagi Błękitnej Łodzi, władze lokalne są bierne i nie kwapią się do uporządkowania tej sytuacji. Nie do końca wiadomo, co w tym temacie jest w czyich kompetencjach. Postulaty, skargi i pisma, kierowane do Ministerstwa Rolnictwa, Żywności i Środowiska, do Urzędu Morskiego i Gwardii Cywilnej na Wyspach Kanaryjskich najczęściej pozostają bez echa. A – jak pokazuje raport Stowarzyszenia Tonina, przygotowany we współpracy z Fundacją na Rzecz Bioróżnorodności, Ministerstwem Środowiska i Uniwersytetem La Laguna – południowa kolonia waleni rezydujących u wybrzeży Teneryfy, najliczniej odwiedzana przez łodzie z turystami, odznacza się poziomem kortyzolu (hormonu stresu) znacznie wyższym niż okazy, które zamieszkują północny, o wiele spokojniejszy obszar Anaga. A to tylko jedna z wielu przesłanek, by jak najszybciej uzdrowić sytuację na Teneryfie i w podobnych miejscach.

To, co miało być elementem ekoturystyki, coraz bardziej przestaje mieć cokolwiek wspólnego z ekologią, dbałością o dobrostan zwierząt, czy miłością do ssaków morskich.

Jakub Banasiak – członek Dolphinaria-Free Europe Coalition, wolontariusz TethysResearch Institute oraz Cetacean Research & Rescue Unit, współpracownik Marine Connection. Od 10 lat uczestniczy w badaniach nad dziko żyjącymi populacjami delfinów oraz audytuje delfinaria. Razem z zespołem „NIE! Dla Delfinarium” przeciwdziała trzymaniu delfinów w niewoli i popularyzuje wiedzę na temat delfinoterapii przemilczaną bądź ukrywaną przez ośrodki zarabiające na tej formie animaloterapii.

Więcej informacji na temat ochrony i dobrostanu delfinów na stronach:

delfinaria.pl czydelfinoterapia.pl niedladelfinarium.pl delfinoterapiawpolsce.pl https://www.facebook.com/naratunekdelfinom/

Rejsy Whale & Dolphin Teneryfa

This article is from: