4 minute read
Walizka nurka \"bezsprz\u0119towego\"
Walizka nurka „bezsprzętowego”
Tekst Agnieszka Kalska
Zdjęcia Piotr Stós
Wporównaniu z nurkowaniem z akwalungiem, do podstawowego wyposażenia freedivera należy zaliczyć niewiele, bo tylko: maskę i rurkę,płetwy, piankę oraz pas balastowy z obciążeniem.Wszystko inne jak np. komputer nurkowy, bojaz liną i smyczą, czy nóż i latarka to dodatki, któresą pomocne i niekiedy znacząco zwiększają bezpieczeństwo,lecz nie zawsze i nie w każdej sytuacji.
Freediverzy dążą do nurkowania z jak najmniejsząliczbą gadżetów. Jeśli tylko możemy, wybierzemyjak najcieńszą piankę – taką, aby tylko nie zmarznąć.To sprzyja zabraniu mniejszej ilości balastu, którego też chcemy mieć zawsze jak najmniej oraz większej wygodzie i swobodzie ruchów. Jeśli nurkujemy przy linie to rurkę możemy zostawić na powierzchni, a często nawet zdejmujemy maskę i zastępujemy ją zaciskiem na nos, bo oczy możemy mieć podczas całego zanurzenia zamknięte. Oczywiście, pod warunkiem, że termoklina pozwoli nam na odsłonięcie twarzy i zatok bez terapii szokowej. W nurkowaniu przy boi możemy także zrzucić same płetwy i wciągnąć się pod wodę po linie, albo przy pomocy własnych rąk i nóg płynąc żabką. Ten cały podstawowy asortyment musimy jednak mieć na wyposażeniu w razie „W” i do wykonania asekuracji innego freedivera.
To właśnie w celu zwiększenia bezpieczeństwa freediverzy korzystają z tych wszystkich pomocy. Komputer nurkowy potwierdzi nam głębokość, na której jesteśmy i podsumuje czas nurkowania, a to pomaga oszacować odpowiednią długość przerwy powierzchniowej i odpowiedniego momentu zanurzenia asekuranta. Boja i lina wraz ze smyczą to kolejny asortyment, który pozwala nam nurkować głębiej i bezpieczniej. Jednak nic z powyższych elementów nie zastąpi i nie da takiego zabezpieczenia jak asekuracja partnera. Zatem i jego powinniśmy zabrać razem ze sobą – no może niekoniecznie w walizce;)
Co więc spakować do walizki ze sobą na nasz wyjazd freedivingowy?
● piankę – swoją lub wypożyczoną, ale przymierzoną– by nie cisnęła, nie była za duża,a zamek czy kaptur nas nie uwierał; piankado freedivingu będzie najlepsza, ale tylko jeślispasowana odpowiednio; najwygodniejsza będzie taka szyta na miarę, ale taką trzeba zamówić min. 6 tygodni przed wyprawą,
● płetwy – na pierwsze szkolenie – wystarczą „porządniejsze basenówki”, takie łatwiej zmieścić do walizki; a gdy już nurkujemy głębiej, warto zdecydować się na dłuższe płetwy specjalistyczne do freedivingu, robią dużą różnicę – tylko jak je zmieścić do walizki? O tym kilka słów napiszę poniżej…
● maskę i rurkę – najlepiej własne i przetestowane co najmniej raz na basenie – czy pasują, nie przeciekają i czy rurkę można łatwo doczepiać i odczepiać,
● pas balastowy – taki gumowy, specjalny do freedivingu, bo nie zawsze w centrach nurkowych posiadają takie do wypożyczenia,
● kamerkę lub aparat podwodny – to zawsze warto zabrać, ale musimy nastawić się na to, że nie za każdym razem pójdą z nami do wody – o tym zadecyduje instruktor, a czasem warunki pogodowe,
● czapkę – nawet jeśli wybieramy się do Egiptu, to poza czapką z daszkiem powinniśmy wziąć również taką zimową; dlaczego? Bo wygrzeje uszy i zatoki, osłoni od wiatru i to pomoże uniknąć rozwoju infekcji organów, które muszą być w pełni zdrowe, aby sprawnie funkcjonowały podczas wyrównywania ciśnienia,
● witaminę C – wspomaga odporność w pierwszych fazach infekcji i warto na takim wyjeździe przyjmować ją zapobiegawczo,
● komputer nurkowy – jeśli mamy to bierzmy, a jeśli nie, to spytajmy czy ktoś z ekipy zabiera ze sobą – jeden na wszystkich wystarczy,
● klej do neoprenu – jeśli posiadamy piankę do freedivingu, która jest wykonana z delikatnego neoprenu bez ochronnej warstwy z tkaniny, to szansa rozdarcia jej w trakcie całego wyjazdu jest jak 50:50; klej waży mało, a naprawa samodzielna jest bardzo prosta, więc kilka monet można zaoszczędzić w sytuacji awarii.
Czego nie warto zabierać:
● balastu – jeśli w pobliżu miejsca, do którego się udajemy jest centrum nurkowe, to najczęściej nie warto dźwigać ciężarów ze sobą, bo z nimi mogą pojawić się różne przygody w podróży; sam pas jest jednak lekki i gumowy i jest znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem, więc o nim nie zapominajmy,
● boja z liną – jeśli jedziemy na szkolenie z instruktorem, to on się już o to zatroszczy, a kiedy jedziemy ze znajomymi, zastanówmy się czy faktycznie będziemy z niej korzystać; jeśli planujemy nurkować w miejscach o ślicznej rafie, grotach oraz o dalekiej odległości głębokości od brzegu, może warto skupić się na nurkowaniach rekreacyjnych i zabrać tylko małą dmuchaną bojkę ostrzegawczą; być może też jest na miejscu centrum nurkowe, które wypożyczy nam boję z liną i obciążeniem – freediving na świecie jest już naprawdę całkiem popularny,
● zapasowego asortymentu – jeśli podróżujemy do miejsc nastawionych na turystykę nurkową – to duże prawdopodobieństwo, że znajduje się też tam lokalny sklep, lepiej wyposażony niż w naszym „lądowym” mieście; ceny często są też przystępne i czasem niższe niż w sklepach internetowych liczonych z wysyłką; gdy więc zgubimy rurkę lub popsujemy maskę możemy kupić na miejscu nową lub wypożyczyć w centrum nurkowym.
Każdy kto nurkuje regularnie, sporo podróżuje, historii „lotniskowych” ma z pewnością wiele. Ja sama spotkałam się już z tak różnymi sytuacjami, że ciężko mówić co jest aktualnie regułą. Najczęstszą zagwostką freedivera jest – co zrobić z płetwami/ monopłetwą? Nie ma na to jednej odpowiedzi, bo zmiennych jest wiele. Z własnego doświadczenia mogę poradzić tyle: spróbuj zabrać ze sobą na pokład wówczas mamy największe szanse, że nasz ukochany sprzęt dotrze w jednym kawałku razem z nami do celu. Powinieneś być jednak przygotowany na to, że ktoś w pewnym momencie nie pozwoli wnieść płetw czy monopłetwy na pokład i będziesz zmuszony oddać to do luku bagażowego. Zapakuj więc sprzęt tak, by w jakiś sposób było to usztywnione. Nawet jeśli oddamy płetwy czy monopłetwę przy samym wejściu na pokład samolotu, w niektórych sytuacjach zobaczymy je dopiero na taśmie pośród bagażu rejestrowanego.
Wszystko zależy od lotniska, z którego wylatujemy, często nawet od samej obsługi i bardzo wiele od linii lotniczych. Na różnych etapach kontroli i odprawy lotniskowej mogą pojawić się odmienne komunikaty. Musimy być więc przygotowani na każdą sytuację, a to zaoszczędzi nam stresu, który oczywiście dla freedivingu jest wysoce niewskazany… ;)