Rycerz Niepokalanej 11/2013

Page 1

issn 0208-8878

LISTOPAD 2013 î…? nr 11 (690)

www.rycerzniepokalanej.pl


od redaktora

Apostoł Bożej Mocy Najpierw mnie zdziwiły, następnie zastanowiły, aż w końcu ucieszyły telefony do redakcji od Czytelników, którzy zwrócili uwagę, że pewne niestosowne „sformułowania” nie powinny nigdy znaleźć się w piśmie Niepokalanej. Chodziło o cytaty z demoralizujących książek, które zostały użyte w celu lepszego zobrazowania poważnego problemu deprawacji najmłodszych. Pocieszające jest to, że są ludzie, których nawet cytaty oburzają – znaczy, że jest jeszcze duże poczucie stosowności i niestosowności. Jednak uważam, że nie tylko w „Rycerzu”, ale także gdziekolwiek indziej, nie powinny ukazywać się takie treści, bo przecież każde miejsce na świecie jest Boże i nie może być kalane brudem i deprawacją. Mam więc nadzieję, że nasi Czytelnicy, słusznie oburzeni cytowanymi treściami, zadzwonili także z protestami do wydawców tych deprawujących treści, adresowanych do najmłodszych. To jest skuteczna broń, którą każdy rycerz Niepokalanej i chrześcijanin może stosować: wywierać nacisk na wydawców i na media, by respektowali moralny porządek w naszej Ojczyźnie i na całym świecie. Dlatego „Rycerz” musi wskazywać na takie miejsca i działania, które są poważnym zagrożeniem dla moralnego życia Narodu i dla zbawienia. Sam św. Maksymilian tak czynił, a my chcemy kontynuować jego dzieło, szerząc Rycerstwo Niepokalanej i propagując noszenie poświęconego Cudownego Medalika jako skutecznego środka do nawrócenia i uświęcenia. Bo jeśli medalik jest poświęcony Bogu kapłańskim błogosławieństwem, to czy istnieje jakaś szatańska siła, która mogłaby tę moc Bożego błogosławieństwa pokonać? Wszak sam Chrystus zapewnił swój Kościół, że „bramy piekielne” go nie przemogą. Zatem nośmy z ufnością poświęcone medaliki i rozdawajmy je wszystkim, a szczególnie tym, którzy tkwią w niewoli Złego, uwięzieni za „piekielnymi bramami”, i bądźmy apostołami Bożej wszechmocy. ■ Na okładce: Niepokalane Serce Maryi – módl się za nami!

ISSN 0208-8878 Rok założenia 1922 Nr 11 (690) 2013 Za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 11 IX 2013 nr 3200/D/2013

Redaktor naczelny: o. Piotr Maria Lenart Sekretarz redakcji: Teresa Maria Michałek OV Opracowanie graficzne: Janusz Jaraźny Redaguje zespół ojców franciszkanów Redakcja: Niepokalanów, 96-515 Teresin tel. +48 46 864 23 52 fax +48 46 861 37 59 redakcja@rycerz.info www.rycerzniepokalanej.pl Redakcja nie zwraca nie zamówionych materiałów i zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów bez uprzedniego powiadomienia autora


W numerze · listopad 2013 · nr 11 (690)

4

9

14

21

4 Światło wiary – raport o Roku Wiary Przemysław Radzyński 9

rogowskazy na czas zamętu D Rozmowa z ks. Tadeuszem Panusiem

14 Na co komu Rok Wiary Jerzy Kąkol 17

Ś w. Leonard z Porto Maurizio. Niestrudzony misjonarz ludowy

18

iby dlaczego Królowa Apostołów? N Sławomir Zatwardnicki

21

Maryja – kobieta wierząca O. Jerzy Szyran OFMConv

24

I ntencja MI. Listopad O. Raffaele Di Muro OFMConv

26 Archiwista św. Maksymiliana Agnieszka Koszałka OV 28

„ Ideał życia ułatwionego” Natalia Dueholm

30

„ Monster high”. Wyznanie wiary Sławomir Zatwardnicki

32

iłość jest najważniejsza M O. Ignacy Kosmana OFMConv

34

osłuszny w wierze P Br. Bruno Paterewicz OCist

36

ie zapominajmy N Zapomnianych i Wyklętych O. Paweł Warchoł OFMConv

38

Kronika MI

41

Iskierki

42

Ateizm urojony

43

Podziękowania

Za prenumeratę „Rycerza Niepokalanej” przyjmujemy dobrowolne ofiary, podobnie jak to czynił św. Maksymilian Maria Kolbe. Czytelnicy, których nie stać na opłacenie prenumeraty, a pragną otrzymywać „Rycerza Niepokalanej”, powinni powiadomić nas o tym listownie pod koniec każdego roku. Tel. 46 864 22 08 lub 46 864 22 22 (Polska) +48 46 864 21 38 (zagranica) Dla orientacji podajemy przybliżone roczne koszty wydruku i wysyłki „Rycerza Niepokalanej”: • Polska: 41,00 zł • Z agranica: Europa: około 20 EUR Ameryka, Afryka i Azja: około 30 USD Australia: około 35 AUD Konto: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów 96-515 Teresin PKO BP 12 1020 1185 0000 4102 0012 3877 IBAN EUR: PL 23 1020 1185 0000 4202 0177 5055 IBAN USD: PL 30 1020 1185 0000 4902 0177 5071 IBAN GBP: PL 12 1020 1185 0000 4702 0185 9495 IBAN CAD: PL 52 1020 1185 0000 4602 0185 9503 SWIFT (BIC): BPKOPLPW Opłaty za prenumeratę mogą być dokonywane czekami bankowymi (na: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów), honorowanymi w obrocie międzynarodowym. Osoby, które nie posiadają konta bankowego, mogą przesyłać ofiary przekazami pocztowymi Postal Money Order. Zamawiając prenumeratę listownie, należy podać dane prenumeratora (imię, nazwisko, dokładny adres).


Światło wiary

– raport o Roku Wiary (11 października 2012 r. – 24 listopada 2013 r.) Przemysław Radzyński

czeństwo Apostołów Piotra i Pawła w 1900. rocznicę złożenia przez nich najwyższego świadectwa. Celem kończącego się Roku Wiary było założenie, „by wszyscy wierni głębiej zrozumieli, że fundamentem wiary chrześcijańskiej jest «spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie». «Również w naszych czasach wiara jest darem, który trzeba na nowo odkryć, pielęgnować i dawać o nim świadectwo», ażeby Pan «sprawił, że każdy z nas doświadczy z radością, jak pięknie jest być chrześcijaninem»”. Biskupi o nowej ewangelizacji

Rok Wiary rozpoczął się 11 października 2012 r., w 50. rocznicę otwarcia Soboru Watykańskiego II, a zakończy się w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata, 24 listopada 2013 r. Dokumentem ogłaszającym ten wyjątkowy czas w Kościele był List apostolski Benedykta XVI Porta fidei. Ojciec Święty opublikował go dokładnie na rok przed początkiem jubileuszu Vaticanum II. „Ten czas łaski zawierzmy Mace Bożej, nazwanej «błogosławioną», ponieważ «uwierzyła»” – napisał papież w Porta fidei. Kościół nie po raz pierwszy został wezwany do obchodów Roku Wiary. Podobny czas świętowano w 1967 r. Pierwszy Rok Wiary ogłosił papież Paweł VI, aby upamiętnić mę4 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

11 października 2012 r. upłynęło także 20 lat od opublikowania Katechizmu Kościoła Katolickiego, tekstu promulgowanego przez bł. Jana Pawła II, „aby ukazać wszystkim wiernym siłę i piękno wiary”. Katechizm jest autentycznym owocem ostatniego Soboru. Dzieło to było postulowane przez Nadzwyczajne Zgromadzenie Synodu Biskupów w 1985 r. jako narzędzie mające służyć katechezie i powstało dzięki współpracy całego episkopatu Kościoła katolickiego. Papież Benedykt XVI na październik 2012 r. zwołał Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów, którego tematem były nowa ewangelizacja i przekaz wiary chrześcijańskiej. Kard. Stanisław Dziwisz nazwał go „najważniejszym wydarzeniem roku 2012 w Kościele”. W posynodalnym orędziu biskupów przebijają głęboki chrześcijański optymizm, radość, nadzieja i zachęta do odwagi w głoszeniu i szerzeniu wiary, do czego niezbędrok wiary


Po wiarę przychodzi się do Kościoła Razem z moimi braćmi ze wspólnot neokatechumenalnych z Krakowa 16 lipca przybyłem na trzy tygodnie do Brazylii, aby uczestniczyć w Światowych Dniach Młodzieży, a także głębiej wejść w doświadczenie słowa, wspólnoty oraz liturgii. Pan działał w tym czasie z mocą i przysparzał nam wiary. Katechiści mówili, że po wiarę przychodzi się do Kościoła. Już podczas chrztu rodzice proszą Kościół o wiarę dla dziecka. Czas spędzony na Światowych Dniach Młodzieży w Brazylii to podobne doświadczenie. Mieliśmy tam okazję mocno doświadczyć Kościoła w całej jego różnorodności i bogactwie. Być na Copacabanie, słuchać słów papieża, modlić się z tysiącami młoPiotr Gajda, dych osób z całego świata... Tam był Duch Święty. Codzienna uczestniczył w Światowych modlitwa laudesami, Eucharystia, dzielenie słowem, słuchanie Dniach Młodzieży katechez, a także doświadczenie gościnności braci z Brazylii – w Rio de Janeiro przez te wszystkie fakty codziennie przychodziło nowe światło na moje życie. Bóg dał mi szansę odpowiedzieć sobie w świetle słowa na podstawowe pytania dotyczące mojej sytuacji. Przez to słowo, które słyszałem, po raz kolejny mogłem doświadczyć tego, że Bóg troszczy się o mnie i nie muszę się niczego bać. Z pozoru rzecz małej wagi, ale jeśli nie rozumiesz historii swojego życia, masz mnóstwo wątpliwości i pytań do ludzi i Boga: dlaczego jest tak, jak jest, a nie inaczej – to wiesz, o jakim lęku mówię. Życzę ci, żebyś i ty mógł doświadczyć tego, jak bardzo Bóg chce twoją – może pokręconą, trudną historię życia – uczynić historią świętą. Potrzeba wiary, żeby to przyjąć i na nowo spojrzeć na fakty swojego życia. Jeśli nie wiesz, gdzie tej wiary szukać, idź do Kościoła. Światowe Dni Młodzieży są miejscem szczególnym, gdzie możesz doświadczyć Kościoła. Zaryzykujesz – zobaczysz. Kolejna szansa już za trzy lata w Krakowie.

nym warunkiem jest nawrócenie serc, które należy zacząć od samego siebie. Dokument kończy się wskazaniem na Matkę Bożą, która ma być przewodniczką w naszej wierze: „Postać Maryi przewodzi nam w drodze. Droga ta, jak powiedział Benedykt XVI, może nam się wydawać wędrówką przez pustynię; wiemy, że musimy ją przemierzyć, niosąc z sobą to, co najważniejsze: towarzystwo Jezusa, prawdę Jego słowa, chleb eucharystyczny, który nas karmi, braterstwo wspólnoty kościelnej, zapał miłości. Jest to woda ze studni, która sprawia, że pustynia kwitnie. I tak, jak w nocy gwiazdy na pustyni stają się bardziej jaśniejące, tak na niebie rok wiary

naszej drogi jaśnieje z zapałem światło Maryi, Gwiazdy Nowej Ewangelizacji, której z ufnością się zawierzamy”. Historyczna decyzja 11 lutego 2013 r. przejdzie do historii najnowszej jako dzień, w którym papież zrezygnował z urzędu. Benedykt XVI zakomunikował kardynałom zebranym na konsystorzu, że „jest w pełni świadom, że ta posługa, w jej duchowej istocie powinna być spełniana nie tylko przez czyny i słowa, ale w nie mniejszym stopniu także przez cierpienie i modlitwę. Tym niemniej, aby kierować łodzią listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 5


św. Piotra i głosić Ewangelię w dzisiejszym świecie, podlegającym szybkim przemianom i wzburzanym przez kwestie o wielkim znaczeniu dla życia wiary, niezbędna jest siła zarówno ciała, jak i ducha, która w ostatnich miesiącach osłabła we mnie na tyle, że muszę uznać moją niezdolność do dobrego wykonywania powierzonej mi posługi”. Od 28 lutego na Tronie Piotrowym obowiązywało sede vacante. Konklawe 12-13 marca zakończyło się wyborem pierwszego papieża z Ameryki Południowej, prymasa Argentyny kard. Jorge Mario Bergoglio, który przyjął imię Franciszek. Papież „z końca świata” kontynuuje propozycje przygotowane na Rok Wiary przez swojego poprzednika. Symbolem ciągłości na Stolicy Piotrowej jest encyklika o wierze Lumen fidei. Sam papież Franciszek nazwał ją encykliką pisaną na „cztery ręce”, bo szkic dokumentu wyszedł spod pióra Benedykta XVI, a kilka myśli i ostatnie szlify nadał mu obecny Ojciec Święty.

Encyklika na cztery ręce Encyklika Lumen fidei zamyka w pewnym sensie tryptyk encyklik o trzech cnotach teologalnych: miłości (Deus caritas est), nadziei (Spe salvi) i wierze. Zasadniczym motywem „światła wiary” jest – jak stwierdza sam papież Franciszek – fakt, że „następca Piotra... zawsze wezwany jest do utwierdzania braci w tym niezmierzonym skarbie, jakim jest wiara, którą Bóg daje jako światło na drodze każdego człowieka”. W pierwszych swych rozdziałach encyklika omawia „fenomen” wiary – opis, czym jest wiara; a w następnych obowiązek przekazywania wiary: w Kościele i przez Kościół. Istotne jest także ukazanie, w jaki sposób wiara przyczynia się do budowania relacji społecznych, rodzinnych oraz jaką rolę odgrywa w tak szczególnych sytuacjach, jakimi są choroba czy cierpienie. Dokument kończy modlitwa do Matki Bożej, jako Błogosławionej, która uwierzyła. We Włoszech encyklika okazała się wakacyjnym bestsellerem. Wydanie oficjalne, fir-

Zrozumiałam, jak bardzo Bóg kocha człowieka Pielgrzymka do Ziemi Świętej umocniła moją wiarę. Traktowałam ją jak zwykłą wycieczkę, ale z każdym dniem czułam się bliżej Boga. Każde miejsce było nasycone Jego obecnością. Codzienna Msza święta, odprawiana w miejscach, w których Jezus przebywał, była niezwykłym przeżyciem. Wielkim szczęściem i łaską okazała się możliwość pozostania na noc w Bazylice Grobu Świętego, gdzie można było w ciszy spędzić dość długą chwilę na modlitwie w Grobie Pańskim oraz w miejscu ukrzyżowania. Była to doskonała sposobność do zastanowienia się nad swoim życiem, nad tym, czego oczekuje ode mnie Chrystus. Mimo że wiedziałam to od zawsze, Bernadetta Szmerek, to dopiero klęcząc w miejscu, gdzie był wbity krzyż, tak naw lipcu 2013 r. pielgrzyprawdę zrozumiałam, jak bardzo Bóg kocha człowieka, skoro mowała po Ziemi Świętej zdecydował się dla niego na takie cierpienie i poniżenie. Jestem wdzięczna Bogu, że pokierował mnie właśnie TAM, że mogłam to wszystko przeżyć, bo dzięki temu jestem bliżej Niego i więcej czasu spędzam na rozmowie z Nim.

6 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

rok wiary


mowane przez wydawnictwo watykańskiej LEV, rozeszło się w 200 tys. egzemplarzy. Własną edycję encykliki wydało też kilka innych wydawnictw, w tym pauliści. Ostateczny bilans będzie więc znaczenie wyższy.

misyjnego. Prosił też, by nie uczyli się od starszych ciągłego narzekania, ale głosząc Chrystusa, odważnie szli pod prąd.

Pielgrzymki do miejsc świętych

Na przełomie roku odbyło się w Rzymie Europejskie Spotkanie Młodych, organizowane przez wspólnotę braci z Taizé. Giorgia z Włoch tak wspomina jedno ze spotkań z Benedyktem XVI: „Modlitwa z papieżem bardzo mnie poruszyła. Olbrzymi plac wypełniony światłem świec... Nie do wiary! I ta cisza... 40 tys. osób... modlących się w ciszy. Nie sądziłam, że to będzie możliwe, a jednak było. Pomyślałam, że to dar dla nas, coś, co może się zdarzyć tylko wtedy, kiedy Bóg jest blisko ludzi, a oni czują Jego obecność... Jezus był wśród nas, blisko każdego, żebyśmy mogli się modlić, kochać, cieszyć. To był moment kulminacyjny: różne narody, różne języki, różne wyznania, a wszyscy połączeni tą wyjątkową chwilą, wyjątkowym darem, którego sami byliśmy częścią. Czułam szczególną więź z wszystkimi, z radości miałam w oczach łzy. Teraz mogę być tylko wdzięczna i mówić Bogu: «Dziękuję!»”. Z kolei w lipcu młodzież z całego świata spotkała się w Rio de Janeiro. XXVIII Światowe Dni Młodzieży zgromadziły ponad trzy miliony osób. Podczas uroczystej Mszy świętej na zakończenie ŚDM do zgromadzonych na Copacabanie Ojciec Święty powiedział: „Jezus cię wzywa, abyś był uczniem pełniącym misję!... Trzy słowa: idźcie, bez obawy, aby służyć. Postępując zgodnie z tymi trzema słowami, doświadczycie, że ten, kto ewangelizuje, jest ewangelizowany, kto przekazuje radość wiary, otrzymuje więcej radości. Drodzy młodzi, gdy wrócicie do swoich domów, nie bójcie się być wielkoduszni dla Chrystusa, dawać świadectwo o Jego Ewangelii”. Tegoroczne ŚDM miały wyjątkowy finał dla Polaków, bo papież Franciszek ogłosił, że w 2016 r. spotkamy się

Kongregacja Doktryny Wiary opublikowała Notę zawierającą wskazania duszpasterskie na Rok Wiary. Była ona niejako „praktycznym” dopowiedzeniem do wydanego przez Benedykta XVI Listu apostolskiego Porta fidei. W tym wyjątkowym dla Kościoła czasie szczególnie zachęcano wiernych do organizowania pielgrzymek do miejsc związanych z naszą wiarą: Rzym, Ziemia Święta. Do miejsc pielgrzymkowych zaliczono również międzynarodowe sanktuaria maryjne, by „uczyć się tam wiary od Maryi, pierwowzoru Kościoła, która łączy w sobie w pewien sposób i odzwierciedla najważniejsze treści wiary”. Jedną z większych zorganizowanych pielgrzymek było lipcowe spotkanie seminarzystów, nowicjuszy i nowicjuszek z całego świata w Rzymie. Rozpoczęli je wyznaniem wiary u grobu św. Piotra. Była wśród nich ok. 600-osobowa grupa Polaków. W kościele Sant’Andrea della Valle pielgrzymi z Polski wysłuchali katechezy bp. Grzegorza Rysia, który do młodych kandydatów na kapłanów i zakonników mówił o powołaniu. Krakowski biskup pomocniczy przypomniał, że na decyzję pójścia za Chrystusem nie można patrzeć jako na negację, podjęcie wyrzeczenia, ale należy sobie uświadomić, że powołanie jest przede wszystkim wielkim darem. Seminarzyści i nowicjusze spotkali się także z papieżem Franciszkiem, który zachęcił ich do odważnego życia wiary i modlitwy. Jako cztery filary formacji wskazał duchowość (życie modlitwy, w tym dobre przeżywanie sakramentu pokuty), studium intelektualne, apostolat oraz życie wspólnotowe. Wyznał, że pragnie Kościoła bardziej rok wiary

Spotkania z młodzieżą

listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 7


w Krakowie. Wizyta Ojca Świętego w naszym kraju ma być połączona z obchodami 1050-lecia chrztu Polski. Drogowskazy wiary Ponieważ jedną z ważnych prawd wiary jest obcowanie świętych, to trudno wyobrazić sobie obchody Roku Wiary bez wskazania na wzory do naśladowania. Pierwsza kanonizacja w tym wyjątkowym dla Kościoła czasie miała miejsce 21 października. Na placu św. Piotra Benedykt XVI dokonał kanonizacji siedmiorga błogosławionych z różnych krajów i kontynentów. „«Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu». Te słowa Chrystusa stanowiły program życia siedmiorga błogosławionych, których dzisiaj Kościół uroczyście wpisuje w chwalebny poczet świętych. Z heroicznym męstwem dali oni swe życie, poświęcając się całkowicie Bogu i wielkodusznie służąc braciom” – powiedział papież w czasie homilii. Święci, o których mowa, to: o. Jakub Berthieu, Piotr Calungsod, Jan Chrzciciel Piamarta, Maria Carmen Sallés y Barangueras, s. Marianna Cope (Koob), Katarzyna Tekakwitha i Anna Schäffer. Dla Polaków ważna była beatyfikacja założycielek żeńskich zgromadzeń zakonnych – prezentek i serafitek. Do chwały ołtarzy zostały wyniesione Zofia Czeska i Małgorzata Łucja Szewczyk. Uroczystościom beatyfikacyjnym w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie Łagiewnikach przewodniczył w imieniu papieża kard. Angelo Amato. „Matka Zofia i Matka Małgorzata Łucja przekazują swoim duchowym córkom nie tylko ewangeliczne błogosławieństwo w cennej posłudze osobom potrzebującym, ale przede wszystkim zapewnienie, że charyzmat ich wspólnot prowadzi do świętości. Dlatego też dzisiejsza uroczystość to radość z dwóch nowych błogosławionych, a zarazem proroctwo o uświęceniu się ich duchowych 8 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

córek i każdego z nas” – mówił kard. Amato w czasie beatyfikacji. Beatyfikacji i kanonizacji w Roku Wiary było więcej, ale nie sposób wymienić wszystkich. Jest jeszcze jedno wydarzenie, którego z niecierpliwością wyczekuje cały Kościół. To kanonizacja bł. Jana Pawła II. Formalne procesy w Watykanie zostały zakończone. Potrzeba jeszcze tylko decyzji Ojca Świętego, którą podejmie po konsultacji z kolegium kardynalskim na konsystorzu. Najbardziej prawdopodobną datą kanonizacji jest 27 kwietnia 2014 r. – Niedziela Miłosierdzia – święto ustanowione przez papieża Polaka. W tym samym dniu ma odbyć się także kanonizacja bł. Jana XXIII. Będzie to wymowna uroczystość, w czasie której świętymi zostaną ogłoszeni dwaj papieże – ten, który otwierał Sobór Watykański II, i ten, który wdrażał jego postanowienia w życie. Czas łaski Oprócz oficjalnych obchodów Roku Wiary – tych na szczeblu Kościoła powszechnego czy diecezjalnego – celebrowano też różne wydarzenia o charakterze parafialnym i prywatnym. W licznych parafiach organizowano specjalne katechezy zachęcające do pogłębienia prawd wiary. Duszpasterze intensywniej niż zwykle zapraszali wiernych do włączania się w liturgię. Odbywały się nabożeństwa, w czasie których można było publicznie wyznać wiarę i przyjąć Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Wielu wiernych w tym czasie podjęło systematyczną lekturę Katechizmu Kościoła Katolickiego czy dokumentów soborowych. Niewątpliwie był to czas łaski dla Kościoła. Czy Kościół go wykorzystał? Czy ja go wykorzystałem? Na zakończenie Roku Wiary, w uroczystość naszego Pana Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, Ojciec Święty odprawi Eucharystię, aby uroczyście na nowo dokonać wyznania wiary. ■ rok wiary


Drogowskazy na czas zamętu Podsumowanie Roku Wiary

O Roku Wiary, Soborze Watykańskim II i „Katechizmie Kościoła Katolickiego” opowiada ks. prof. Tadeusz Panuś, profesor katechetyki, wieloletni dyrektor Wydziału Katechetycznego Archidiecezji Krakowskiej, a od 2012 r. proboszcz kolegiaty św. Anny w Krakowie.

Jak Ksiądz zareagował, gdy Benedykt XVI ogłosił Rok Wiary dla Kościoła? Ks. Tadeusz Panuś: Jestem fanem intelektu Józefa Ratzingera – Benedykta XVI. Czytanie go to była rozkosz duchowa. Wszystko, co on proponował, brałem jak ciepłe bułeczki, niczego nie trzeba było korygować. Dlatego propozycję Roku Wiary przyjąłem również jako wykwit jego intelektu. Ta decyzja wpisana też była w jego długofalowy program – widać to dobrze po cyklu encyklik przez niego przygotowanych. To, co przeczytałem w Porta fidei (list apostolski ogłaszający Rok Wiary – przyp. red.), potwierdza tezę, że mirok wiary – rozmowa

nął czas wiary oczywistej, którą się przyjmowało w sposób socjalny – bo rodzina i społeczeństwo było religijne, bo ludzie z wioski czy osiedla szli do kościoła. Zaczął się czas wiary z wyboru. Rok Wiary ma rozpocząć dyskusję nad pogłębianiem tego problemu, bo żaden wiatr nie sprzyja tym, którzy nie wiedzą, dokąd płynąć. Myśli Ksiądz, że Rok Wiary będzie historyczną cezurą rozpoczynającą w historii Kościoła czas wiary z wyboru? TP: Tego nie trzeba zaczynać, to już jest. Wiara rozumiana niegdyś jako coś oczywilistopad 2013 • rycerz niepokalanej • 9


Ks. prof. Tadeusz Panuś

stego, staje się czymś niezwykłym, musimy się usprawiedliwiać. Świat bardzo mocno i szybko poganieje – wracamy do czasów sprzed edyktu mediolańskiego. Zjawiska przez wieki uważane za złe, dziś są promowane. W tym świecie jesteśmy wezwani do zdania sprawy z nadziei, która w nas jest – intelektualnie, moralnie, przez styl życia, a może nawet – obym nie miał racji – przez męczeństwo. Bo jak inaczej oceniać np. aresztowania osób, które bronią nienarodzonych w USA czy Kanadzie? Nie dlatego, że coś zrobili, ale tylko za to, że protestują, przypominając, że to jest życie. Powiedział Ksiądz, że Rok Wiary wpisuje się w cykl encyklik Benedykta XVI. Ale przecież on, przed publikacją encykliki o wierze, zrezygnował z urzędu. Czy to historyczne wydarzenie też należy interpretować w kontekście wiary? TP: Nie wiemy, jak ta decyzja dojrzewała w Benedykcie XVI. Ale bardzo spodobało mi się to, gdy mówiąc o swojej rezygnacji, stwierdził, że rozeznał, iż taka była wola 10 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

Boża. My zapomnieliśmy, że zadaniem uczniów Chrystusa jest stawianie sobie na co dzień pytania: „Czego Bóg ode mnie chce?”. Nie mam wybierać tego, co mi się opłaca, co jest wypadkową moich interesów, egoizmu, ambicji, talentów, co przyniesie mi sukces, ale mam szukać woli Bożej. Kompletnie nie zrozumiały tego media głównego nurtu, które doszukiwały się w tej decyzji echa jakichś poważnych problemów w Kościele czy samej Kurii Rzymskiej. A Benedykt XVI powiedział, że Kościół ma się świetnie, gdyby było inaczej, papież by nie rezygnował, oddałby życie za Kościół. Ale tak odczytał wolę Bożą, że należy oddać ster łodzi Piotrowej komuś innemu. Miejmy zaufanie do uczciwości intelektualnej tego człowieka. Dziś, z perspektywy ponad półrocza nowego pontyfikatu, nikt nie myśli już o tym, że decyzja Benedykta XVI to było tchórzostwo. Dzisiejszy entuzjazm wokół papieża Franciszka zawdzięczamy przygotowaniu, które uczynił jego poprzednik. A wracając do papieskich encyklik? TP: Przecież encyklika Lumen fidei została napisana na „cztery ręce”. To pokazuje, że mamy jeden Kościół, w którym każdy ma swój charyzmat. Dziedzictwo jest podejmowane i kontynuowane. W tym kontekście warto przypomnieć Bernarda z Chartres: „Jesteśmy karłami, którzy wspięli się na ramiona olbrzymów. W ten sposób widzimy więcej i dalej niż oni, ale nie dlatego, ażeby wzrok nasz był bystrzejszy lub wzrost słuszniejszy, ale dlatego, iż to oni dźwigają nas w górę i podnoszą o całą gigantyczną wysokość”. Na ramionach profesora, teologa, dogmatyka – mówi się, że Benedykt XVI w przyszłości zostanie ogłoszony doktorem Kościoła – staje pokorny Franciszek i podejmuje jego encyklikę o wierze. To jest ta sama nauka, a ludzie o tak różnych temperamentach i osobowościach. rok wiary – rozmowa


Czy Kościół wykorzystał Rok Wiary? TP: To pytanie trzeba zadać Duchowi Świętemu (śmiech). Odpowiadając, wrócę jeszcze do tej zmiany na Tronie Piotrowym. 28 lutego, w dniu formalnej rezygnacji Benedykta XVI, zaprosiłem studiującą młodzież Krakowa do kolegiaty św. Anny. Tak szczelnie wypełnionego kościoła już dawno nie widziałem. Studenci przyszli podziękować za pontyfikat Benedykta XVI. Z wykorzystania tego czasu każdy musi zdać relację sam – zgodnie z funkcją, którą pełni.

My zapomnieliśmy, że zadaniem uczniów Chrystusa jest stawianie sobie na co dzień pytania: „Czego Bóg ode mnie chce?”. Nie mam wybierać tego, co mi się opłaca, co jest wypadkową moich interesów, egoizmu, ambicji, talentów, co przyniesie mi sukces, ale mam szukać woli Bożej. A jak w Księdza parafii przeżywany był Rok Wiary? TP: Podjęliśmy cykl Kolegiata czyta Katechizm. Na comiesięczne spotkania kolejne wybrane wątki z Katechizmu Kościoła Katolickiego przygotowywali świeccy, żeby odejść od stereotypu, że to tylko domena duszpasterzy. Uczestniczyłem w tych spotkaniach. Początkowo parafianie spoglądali na mnie z niepokojem, czy akceptuję to, co mówią, to jak odczytują prawdy katechizmowe. Ale szybko okazało się, że moją rolą nie jest czuwanie nad poprawnością, tylko uczestnictwo na tym samym poziomie i wspólne dzielenie się spostrzeżeniami. rok wiary – rozmowa

Inne parafialne inicjatywy to np. intronizacja Pisma Świętego w kościele. Zauważałem, że ludzie zatrzymywali się i czytali. Kolejna rzecz to zaangażowanie świeckich w liturgię. Zdziwiłem się, jak chętnie ludzie zaczęli czytać słowo Boże czy śpiewać psalmy. Stworzyliśmy też grupę modlitewną, która przygotowuje „modlitwę wiernych” na Msze święte. Bardzo mnie cieszy, że to jest nasza wspólna modlitwa, bo taka jest specyfika Kościoła, w którym każdy dzieli się swoim charyzmatem. Jak Rok Wiary przeżył ks. Tadeusz Panuś? TP: Ciągle go przeżywam. Największe piętno wycisnęła tutaj zmiana, której doświadczam – po 19 latach pracy w Wydziale Katechetycznym zostałem proboszczem. Powrót do kancelarii parafialnej, uczenie się na nowo rzeczywistości parafialnej były dużym wyzwaniem. Ale ten czas to dla mnie doświadczanie wiary Ludu Bożego. Przyszła do mnie kiedyś wcześnie rano kobieta, której właśnie zmarł mąż. Byłem dla niej anonimowy, nie znała przecież Tadeusza Panusia. Ale szukała zrozumienia u osoby wierzącej, chciała być wysłuchana przez proboszcza. Jako duszpasterz zacząłem też więcej czasu przebywać w konfesjonale – posługa jednania bardzo ubogaca mnie jako kapłana. Ten rok jest wielkim bogactwem dla mojej wiary. Rok Wiary związany jest z 50. rocznicą Soboru Watykańskiego II. Jak Ksiądz poznawał Sobór? TP: Intelektualnie – najpierw przez dokumenty soborowe na studiach, później przez zastosowanie wskazań Soboru w archidiecezji krakowskiej przez kard. Karola Wojtyłę – pisałem o tym doktorat. To było też spotkanie z osobą Jana Pawła II, który żył tym wydarzeniem. Zaufanie do papieża kazało traktować to dzieło bardzo poważnie. listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 11


Z drugiej strony byli krytycy Soboru, którzy budzili we mnie chęć jego apologii. Historia pokazuje dokładnie, że Kościół za dogmatyzowane prawdy na soborach zawsze płacił wysoką cenę – były rozłamy i heretycy. Ale przecież nie da się przecenić wielkich owoców, które one przynosiły. Sobór Watykański II nie przynosi nowych dogmatów, lecz podkreśla duszpasterski wymiar Kościoła. Ecclesia, quid dicis de te ipsa? – „Kościele, co mówisz sam o sobie?” – uważam za genialne pytanie. A wszystkie posoborowe dokumen-

ty, łącznie z Katechizmem, są drogowskazem w czas zamętu. Myślę, że niebawem przyjdzie czas owoców Soboru. Czy Sobór Watykański II to nie jest dzieło dziś zapomniane? TP: Asymilacja i pogłębienie Soboru musi się dokonywać w czasie, to trwa. Potrzeba cierpliwości. Widzę też paralelność między Soborem Watykańskim II i powstaniem Katechizmu a Soborem Trydenckim i Katechi-

Kościół wstał z kolan Kiedy Benedykt XVI ogłosił Rok Wiary, nic nie wskazywało, że będzie to coś ponad cykl okolicznościowych wydarzeń. Zaplanowano ich mnóstwo, jednak to, które sprawiło, że Rok Wiary jest tak bardzo wyjątkowy, nie było planowane. Jedyną osobą, która wiedziała, że Benedykt XVI zrezygnuje ze swojej funkcji, był on sam. Pamiętam ten dzień. Ludzie w pierwszych chwilach kompletnie nie wiedzieli, jak zareagować. Kiedy umiera papież, wiadomo, co się robi, ale jak ustępuje? Moc decyzji Benedykta XVI poczułam dopiero podczas jego ostatniej audiencji generalnej na placu św. Piotra. Zobaczyłam, że dzięki aktowi, który był początkowo odbierany, jako słabość Agnieszka Całek, czy wręcz bezsilność, Kościół wstaje z kolan, budzi się z marawspółpracuje z Radiem Watykańskim, wydarzenia zmu, odżywa. Na placu pojawił się wielobarwny tłum – istna z lutego i marca 2013 r. wieża Babel, której nagle Pan przywrócił zdolność rozumienia. obserwowała w Watykanie Ludzie komunikowali się uśmiechem, serdecznym gestem. Modlili się wspólnie, tak jak potrafili najlepiej. Jeszcze długo po zakończeniu audiencji grupy katolików z różnych zakątków świata trwały we wspólnocie, w radości i modlitwie. Rozmawiałam z Polakami, którzy byli tego dnia na placu. Jedna z kobiet powiedziała mi, że tego dnia zobaczyła przedsionek nieba. Jej zdaniem tacy dla siebie będą ludzie, gdy już powrócą do domu Ojca. Jej wiara nabrała zupełnie realnych kształtów. Ze sfery abstrakcji przeniosła się do najprawdziwszego życia, by uczynić je lepszym. Rok Wiary trwa, a w Kościele wydarza się coraz więcej i więcej dobrego. Papieżem został kard. Bergoglio, dzięki któremu wracamy do źródeł chrześcijaństwa. Odkrywamy je na nowo, a w tym odkrywaniu Franciszek jest nam ojcem, nauczycielem i przewodnikiem. Dzięki heroicznej decyzji Benedykta XVI – bo ona wymagała nie lada mądrości i odwagi – Kościół się odradza. Czy można sobie wyobrazić coś wspanialszego, by uczcić Rok Wiary?

12 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

rok wiary – rozmowa


zmem Rzymskim z 1566 r. XVI w. to był także czas zamętu, odkrywania nowego świata, pojawienie się druku, teoria heliocentryczna – dziś świat jest przecież globalną wioską, wszystko możemy mieć w telefonie komórkowym. Na te czasy potrzebujemy drogowskazów. Takim był katechizm stworzony przez św. Karola Boromeusza w XVI w., który stał się pierwowzorem dla bardzo popularnych katechizmów Roberta Belarmina czy Piotra Kanizjusza. Ten ostatni stworzył zresztą trzy wersje swojego dzieła: dla środowisk uniwersyteckich, dla dorosłych i dla młodzieży. Dziś przecież też obok Katechizmu istnieją Kompendium i YouCat. Czy nie widać w tym woli Bożej? Bóg nam daje drogowskaz, który może być traktowany jako światełko w tunelu. Czy my dzisiaj korzystamy z tego drogowskazu, jakim jest „Katechizm”? TP: Uczciwie przyznam się, że nie przeczytałem Katechizmu od deski do deski.

Historia pokazuje dokładnie, że Kościół za dogmatyzowane prawdy na soborach zawsze płacił wysoką cenę – były rozłamy i heretycy. Ale przecież nie da się przecenić wielkich owoców, które one przynosiły. Sobór Watykański II nie przynosi nowych dogmatów, lecz podkreśla duszpasterski wymiar Kościoła.

Profesor katechetyki nie boi się takiego publicznego wyznania? TP: Nie, bo Katechizm nie jest po to, żeby czytać go od A do Z. Chociaż jest skonstruowany według dobrze przemyślanego scherok wiary – rozmowa

matu, z klarowną strukturą i śmiało można go przeczytać od początku do końca – sam z pasją czytałem i medytowałem np. nad artykułami Credo. Katechizm stoi u mnie na półce i często po niego sięgam. Traktuję go jak lekarstwo – kiedy mnie coś boli, uwiera, to czytam konkretne punkty. Porównałbym go do atlasu czy mapy drogowej – sięgam po fragment, który jest mi potrzebny do dotarcia do konkretnego celu, do rozwiązania danego problemu. Kiedy sięgać po „Katechizm”? TP: Kiedy trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: Jak Kościół wierzy? Jaka jest moralna nauka Kościoła? Ostatni zamęt w mediach na temat wypowiedzi papieża Franciszka dotyczącej homoseksualizmu wynika właśnie z nieznajomości nauczania katechizmowego. Ojciec Święty nie powiedział nic nowego w tej sprawie. Powtórzył za Katechizmem, że „akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane”, a osoby o takich skłonnościach należy traktować z „szacunkiem, współczuciem i delikatnością”. Jak dziś promować wśród wierzących „Katechizm”? TP: Katechizm żyje w katechizmach przygotowywanych do prowadzenia lekcji religii... ...ale edukację religijną kończymy najczęściej w szkołach ponadgimnazjalnych, co później? TP: Wspominałem już, że minął czas wiary oczywistej. Autentyczne kształcenie się i rozwijanie wiedzy religijnej wymaga własnego wysiłku. Wiara jest łaską – jest darem i zadaniem. Katechizm jest narzędziem, do którego lektury można tylko zachęcać. Rozmawiał Przemysław Radzyński. ■ listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 13


Na co komu Rok Wiary Jerzy Kąkol

W listopadzie kończy się w Kościele katolickim ogłoszony przez papieża Benedykta XVI Rok Wiary. Spróbujmy podsumować, czym ten Rok był i jakie znaczenie ma wiara. Definicja wiary

Analizując znaczenie słowa „wiara”, dostrzeżemy, że jest ono rozumiane w zależności od punktu widzenia. Psycholog widzi w niej „nadawanie dużego prawdopodobieństwa prawdziwości twierdzenia, w warunkach braku wystarczającej wiedzy”. Naukowiec, który przywiązuje wagę jedynie do dowodów dających się weryfikować doświadczeniem materialnym, nazwie ją „poglądem, który – przy obecnym stanie wiedzy – nie znajduje jednoznacznego potwierdzenia w rzeczywistości”. Nas interesuje aspekt religijny. Katechizm Kościoła Katolickiego 14 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

tak definiuje wiarę: „Wiara jest odpowiedzią człowieka daną Bogu, który mu się objawia i udziela, przynosząc równocześnie obfite światło człowiekowi poszukującemu ostatecznego sensu swego życia”. Aby zrozumieć znaczenie tych słów, musimy przyjąć, że istnieje potężna moc sprawcza o niezwykłej inteligencji, która spowodowała zaistnienie świata materialnego oraz umieściła w nim obdarzonego umysłem człowieka. Tą pierwotną przyczyną stwórczą posiadającą niewyobrażalną inteligencję, pozwalającą nam zaistnieć i żyć, jest Bóg, który stał się dostępny naszemu poznaniu w stopniu dostosowanym do naszych możliwości. Owa nieskończona Miłość obdarzyła nas wolnością wyboru i oczekuje naszej odpowiedzi na wezwanie do świętości. Zawierzenie

Aby w pełni uczestniczyć w darze wiary, potrzeba zawierzenia Stwórcy i przyjęcia jej w sposób całkowity i bez zastrzeżeń. Mamy wiele przykładów w Piśmie Świętym, opisujących niezwykłą ufność w Bogu, nawet jeśli wymagało to najwyższych ofiar. Przykładem ze Starego Testamentu jest Abraham. W Nowym Testamencie wzorem jest oczywiście Maryja, ale i św. Józef – człowiek sprawiedliwy – który uwierzył słowom anioła, że z Boga jest poczęte dziecię. Wiarę Maryi podkreśla św. Elżbieta z Ain Karim. W proroczym natchnieniu odkrywa sekret poczęcia Syna Bożego. „Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana”. Świadectwo matki Jana jest ważne, bo mimo podeszłego wieku poczęła upragnionego syna. Brak wiary u jego ojca został ukarany niemotą. W czasach apostolskich ludzie potrzebowali konkretów i dopiero rok wiary


nadzwyczajne fakty przemawiały do ich wyobraźni. W Ewangelii powtarza się stwierdzenie: „uwierzyli weń uczniowie”. Wiązało się to z uczynionymi przez Jezusa cudami. Zastanawiać musi fakt, że kolejny raz „uwierzyli”, bo ich wiara nie była stała i wymagała ciągłego odnawiania. W Kanie Galilejskiej Maryja powiedziała sługom: „Uczyńcie wszystko, co mój Syn wam powie”. Dla nas to przykład niewzruszonej wiary, wynikającej z kontemplacji tego wszystkiego, co działo się z Jej Synem. Ewangelista mówi, że „wszystkie te sprawy rozważała w sercu”. Słowa Jezusa do uzdrowionego ze ślepoty Bartymeusza („twoja wiara uzdrowiła cię”), a także wiele podobnych, wskazujących na wiarę jako czynnik sprawczy cudownych zdarzeń, mówią nam, że mamy uwierzyć w Tego, który przyszedł i uwierzyć Jemu. W innym miejscu Jezus mówi, że nawet jeżeli nie wierzymy słowom, to powinniśmy wierzyć dziełom, których dokonuje. Słuchacze i obserwatorzy cudownych wypadków w czasie ziemskiej działalności Chrystusa różnie przyjmowali naukę i czyny Mistrza z Nazaretu. Jedni traktowali Go jako proroka, niektórzy uważali za zwodziciela, inni za opętanego, jeszcze inni za wichrzyciela. Mimo cudów i znaków ich serca były twarde i nieskore do wierzenia. Nawet pod krzyżem szydzili, mówiąc: „zejdź z krzyża, to Ci uwierzymy”. Uznanie własnej małości i grzeszności oraz otwartość na łaskę prowadzi do wiary, jaką wykazał się skruszony złoczyńca na krzyżu obok Chrystusa. Otrzymał za to obietnicę raju. Moc wiary

Znaczenie wiary wielokrotnie pojawia się na kartach Pisma Świętego. Widzimy, że nie jest to tylko problem bezrozumnego uznania nieweryfikowalnych faktów. Wiara ma tutaj moc twórczą i sprawczą. Ważne jest, komu rok wiary

wierzymy i jakie jest nastawienie naszego serca. Wiara prowadzi do nawrócenia, a ono jest konieczne do tego, aby wydała owoce. Owocem wiary jest nie tylko przemiana serca, ale także działanie, czyli dobre uczynki. Św. Jakub mówi: „wiara bez uczynków martwa jest”. A uczynki z wiary to doskonałe wypełnianie przykazania miłości Boga i bliźniego. Wiara ma nie tylko wymiar indywidualny, ale także wspólnotowy. Apostołowie zbierali się na modlitwie i zanosili swoje błagania przed Boży tron. Słowa Chrystusa: „gdzie dwaj albo trzej zgodnie prosić będziecie Ojca w imię moje...” – i w innym miejscu: „gdybyście mieli wiarę choćby tak małą jak ziarnko gorczycy...” – mówią o potędze wiary. Wierzymy, że Ten, który przyszedł do nas w ludzkiej postaci, jest Synem Bożym, współistotnym Ojcu w potędze i majestacie. W Jego Imię możemy z wiarą prosić o potrzebne łaski. Misja

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden wymiar wiary: misyjny. Chrystus polecił Apostołom, aby ją nieśli na cały świat, a Kościół oparty na Piotrze stał się z woli Pana jej depozytariuszem. Gwarancję daje Duch Święty, który zstąpił w Wieczerniku na przestraszonych uczniów. Tak umocnieni, nie wahali się podjąć wielkiego trudu, aby ją zanieść na krańce ziemi, a nawet oddać za nią życie. Na fundament naszej wiary zwrócił uwagę św. Paweł, gdy mówi w Liście do Koryntian: „A jeżeli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara”. Najważniejszym uwiarygodnieniem jest zatem zmartwychwstanie Jezusa. Ten fakt potwierdziło wielu świadków i wielu za to oddało i oddaje życie. Wiem, komu uwierzyłem

Nie możemy jednak wierzyć bezrozumnie we wszystko, co nam się podaje. Wiele zalistopad 2013 • rycerz niepokalanej • 15


leży od osoby, która przedstawia określone fakty. Jeśli jest to autorytet w danej dziedzinie, jesteśmy skłonni je uznać za prawdziwe, mimo że sami tego nie sprawdziliśmy. Cóż dopiero, gdy tym autorytetem jest sam Bóg! Jego przesłanie powinno mieć dla nas szczególne znaczenie. Dzisiaj wielu oczekuje, że uwierzymy ich słowom. Posłowie, politycy, dziennikarze zapewniają, że mówią prawdę, szczególnie, gdy słupki sondaży spadają lub zbliża się czas wyborów. Obiecują przysłowiowe „złote góry” i nieba pragną przychylić – tylko często jakoś im Bóg nie pasuje, bo albo „nienowoczesny” i „przeszkadza” w budowaniu „świetlanej” przyszłości, albo zbyt radykalny i nie znający sie na rzeczy. A przecież tam, gdzie wyrzuca się Chrystusa i Jego Krzyż z przestrzeni publicznej, zaczynają dochodzić do głosu jakieś mianowane „autorytety”, jacyś wykreowani „eksperci”, realizujący partykularne wytyczne jakiejś dominującej opcji. Warto przyjrzeć się ich życiu i uczynkom, czy słowa idą w parze z czynami, bo fałsz zawsze ma korzenie diabelskie, a z tego źródła nigdy nic dobrego nie wyszło. Obszary walki z wiarą

Walka z wiarą w Boga przybiera różne formy, z eksterminacją wierzących włącznie. Przykład mamy z Rewolucji Francuskiej, gdzie w imię „wolności, równości i braterstwa” posłano na gilotynę ogromną rzeszę wierzących w Chrystusa, których skazywano za „fanatyzm religijny”! Dzisiaj spadkobiercy tych idei, „bracia”, członkowie różnych stowarzyszeń o podwójnej ideologii, także robią wszystko, aby „iluminować ciemne, zabobonne” społeczeństwa i oderwać od Chrystusa i Jego Kościoła. W niektórych krajach przyznanie się do wiary poprzez noszenie symboli religijnych, a także przyjęcie zasad Chrystusowych w relacjach międzyosobowych, w pra16 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

cy, urzędzie, polityce – jest napiętnowane i niekiedy grozi utratą stanowiska. Przykładem może być angielska stewardesa, która nosząc krzyżyk, naraziła się pracodawcy, albo prof. Rocco Butiglione, który za swoje przekonania nie otrzymał stanowiska w Unii Europejskiej. Inna formą walki z wiarą jest stawianie jej w opozycji do rozumu. Tymczasem w encyklice Fides et ratio („Wiara i rozum”) Ojciec Święty przedstawia nam wzajemne relacje dotyczące odniesienia do tych dwu ważnych kwestii. One nie są względem siebie antagonistyczne, lecz wzajemnie uzupełniają się. „Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”. Życie ubogacone wiarą nabierze pełni, a relacje międzyludzkie staną się twórcze. Stawianie rozumu i mądrości na miejscu Boga powoduje, że człowiekowi zaczyna brakować właściwych odniesień, a wiara traci sens. Łaska i dar od Boga

Św. Paweł pisze: „Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków – Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą”. Właśnie stąd wypływa nasza wiara, którą trzeba ciągle zdobywać i umacniać. Nie jest nam dana raz na zawsze. Jej źródłem jest Bóg i tylko w jedności z Nim, w modlitwie i sakramentach, może wzrastać i wydawać dobre owoce. Takie umocnienie łaską sakramentalną potrzebne jest wszystkim: zarówno kapłanom, jak i osobom świeckim. Żadna godność ani tytuł naukowy nie daje gwarancji żywej i zdrowej wiary. Nawet rozległa wiedza teologiczna nie jest jej gwarantem. Będąc łaską, jest darem Boga i o ten dar trzeba nam stale pokornie prosić. ■ rok wiary


Św. Leonard z Porto Maurizio (1676-1751) Niestrudzony misjonarz ludowy Wspomnienie: 26 listopada. Znaczenie imienia: Imię męskie pocho-

dzenia germańsko-łacińskiego. Utworzone z łacińskiego słowa leo, czyli „lew” i germańskiego hart, czyli „silny”. Leonard oznacza mężczyznę silnego jak lew. Motto życiowe: Nigdy nic przeciw Bogu.

Nigdy nic, jeśli nie z Bogiem. Nigdy nic, jeśli nie dla Boga. Jak żył: Urodził się 20 grudnia 1676 r. w

Porto Maurizio (Włochy). Na chrzcie nadano mu imiona Paweł Hieronim. Gdy miał dwa lata, umarła jego matka, a wychowaniem zajęła się Maria Riolfo, druga żona ojca, niewiasta zacna i troskliwa. Uczył się w Collegium Romanum w Rzymie, gdzie zapisał się do sodalicji mariańskiej i filipińskiej. Jesienią 1697 r. wstąpił do braci mniejszych (reformatów) w Ponticelli i otrzymał imię Leonard. W 1703 r. został wyświęcony na kapłana. Jego pragnieniem był wyjazd na misje do Chin, jednak z powodu słabego zdrowia okazało się to niemożliwe. W czasie choroby złożył ślub, że jeśli Matka Najświętsza przywróci mu siły, święty miesiąca

odda się pracy nad nawracaniem grzeszników na misjach ludowych. Odzyskanie sił przypisywał wstawiennictwu Najświętszej Maryi i odtąd uważał się za Jej żywe wotum. Oddał się kaznodziejstwu. Ponad 40 lat z gorliwością głosił misje wśród ludu, co zjednało mu tytuł „Apostoła Włoch”. Rozszerzał nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu i Najświętszej Maryi Panny. Był promotorem nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Dzięki jego prośbie papież Benedykt XIV założył Drogę Krzyżową w rzymskim Koloseum. Wyczerpany pracą misjonarską zmarł w Rzymie 25 listopada 1751 r. Zostawił po sobie kilka dzieł: O Spowiedzi generalnej, Rekolekcje, Kazania na Wielki Post, Kazania o Najświętszym Sakramencie i Zbiór pożytecznych myśli o śmierci. Został beatyfikowany w 1795 r., a kanonizowany w 1867 r. W 1923 r. Pius XI ogłosił go patronem misji ludowych. Dlaczego Maryjny: Cechowała go szcze-

gólna miłość do Matki Najświętszej, której zawdzięczał swój nagły powrót do zdrowia. Propagował nabożeństwo trzech Zdrowaś Maryjo, które wychwala przywileje Matki Bożej, tj. Jej mocy, mądrości i miłosierdzia, które otrzymała od Trójcy Świętej. Zalecał, by po każdym Zdrowaś Maryjo dodawać akt strzelisty: „Maryjo, Matko moja, zachowaj mnie od grzechu śmiertelnego”, albo: „Przez Twoje Niepokalane Poczęcie, o Maryjo, oczyść ciało moje i uświęć duszę moją”. Modlitwa:

Boże, któryś dla skruszenia serc upartych grzeszników przez głoszenie Ewangelii obdarzył św. Leonarda, wyznawcę Twego, przedziwną świątobliwością i mocą wymowy, spraw łaskawie, prosimy, gdy sami dla zatwardziałości serc naszych do doskonałej skruchy pobudzić się nie możemy, abyśmy tego za jego prośbami i zasługami dostąpili. Przez Chrystusa, Pana naszego. Amen. ■ listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 17


Maryja udająca się w góry do Elżbiety, jawi się jako poprzedniczka Apostołów w dziele ewangelizacji

Niby dlaczego Królowa Apostołów? Sławomir Zatwardnicki

wiczenie wyobraźni: jedyny wierzący w domu czy w mieście, albo – pójdźmy na całość – na całym świecie żyje jeden tylko chrześcijanin. Ma do przekazania Dobrą Nowinę, ale jednocześnie troszczy się o swoją relację z Panem. Pytanie: Co jest większe, wyjście ku innym czy trwanie w Bogu? Zauważmy, że aby mówić, a nie wymyślać, trzeba by najpierw wiedzieć, co mówić, a zatem najpierw poprzebywać z Bogiem i posłuchać Go; z kolei przepowiadanie Ewangelii 18 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

apologia maryi


– a nie jej wymyślanie – ma służyć temu, by inni usłyszeli zachętę do działania, polegającego na daniu odpowiedzi objawiającemu się Bogu – a w konsekwencji, by rozpoczęli życie z i w Nim. W tym sensie oczywiście zarówno bycie, jak i działanie są ważne, jednak właśnie bycie w Panu stanowi zarówno źródło, jak i cel aktywności. Ćwiczenie z wyobraźni oświeconej wiarą: jedno Ciało Chrystusa na całym świecie, czyli Kościół, świadomy swojego zjednoczenia z Panem – Głową Kościoła. Dylemat podobny do powyższego – co jest większe czy ważniejsze: kontemplacja Pana czy działalność ewangelizacyjna skierowana ku ludziom spoza Kościoła? Przy czym warto dostrzec różnicę i podobieństwo pomiędzy pierwszym a drugim przykładem: w przypadku złożonego z wielu członków Ciała Chrystusa pewne członki będą dbały przede wszystkim o bycie, a inne o działanie, jednak w życiu każdego z nich te dwa wymiary będą się przenikały. Oczywiście zawsze – w życiu pojedynczego wierzącego i Kościoła jako całości – pierwsze będzie contemplatio, a dopiero potem actio. Z kolei to drugie ma służyć temu, aby inni otrzymali swój udział w życiu Bożym. Kościół jako rzeczywistość nadprzyrodzona przedstawiany jest w Biblii jako „wielka tajemnica” wyrażana różnymi symbolami, m.in. w obrazie Oblubienicy zjednoczonej ze swoim Oblubieńcem. W tej miłosnej perspektywie istotą Kościoła jest mistyczne złączenie się z Chrystusem, innymi słowy: miłosna odpowiedź na dar miłości Boskiego Oblubieńca. Oczywiście w udzieleniu takiej odpowiedzi przoduje Maryja. Tajemnicę Jej wielkiego Serca odsłania na moment ewangelista Jan, kiedy widzi Ją w Kanie jako Tę, która wierzy Jezusowi wcześniej niż uczniowie, więcej: oni uwierzą dopiero wtedy, gdy na Jej prośbę Jezus uczyni pierwszy cud. Maryja jest Oblubienicą w czasie jeszcze przed- czy bezapostolskim, kiedy dopiero zaczyna się „uwodzenie” uczniów przez Boskiego Oblubieńca. Dopiero później zrozumieją, że nie chcą żyć bez Niego, a jeszcze później – znacznie później, bo dopiero po Zesłaniu Ducha Świętego – będą głosić wszystkim, że nie ma życia poza Nim! Tymczasem Matka Pana ewangelizuje już od chwili poczęcia Jezusa, bo tak należy czytać (już Orygenes, zm. w 254 r., tak czynił) scenę Nawiedzenia; Pełna Łaski, „o nogach pełnych wdzięku”, udająca się w góry do Elżbiety, jawi się jako poprzedniczka Apostołów w dziele ewangelizacji. Dzięki Niej – niesionej przez Ducha Świętego i niosącej Chrystusa – dochodzi do spotkania Jezusa z Janem i napełnienia Jana i jego matki Duchem. Nie musimy dociekać, czy takie „nawiedzenia” zdarzały się częściej w życiu Maryi, podobnie jak nie wolno nam przeoczyć, że w decydujących momentach historii zbawienia Ona odegrała kluczową rolę. apologia maryi

Maryja jako ikona Kościoła łączy w sobie zarówno contemplatio, jak i actio, wyraźnie wskazując na pierwszeństwo tego pierwszego

listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 19


Maryja przeżyła misję Chrystusa do głębi i do końca, w sposób doskonały

Dzięki Jej zgodzie Bóg staje się człowiekiem, a Ona Matką Boga; dzięki Jej fiat Duch Święty zstępuje na zgromadzonych w Wieczerniku. Dzięki Jej wstawiennictwu Jezus objawia swoją chwałę, tak że uwierzyli w Niego uczniowie, z kolei dzięki Jej wierze Ukrzyżowany czyni Ją Matką Kościoła reprezentowanego przez Jana. Duch napełnia zacienioną już wcześniej przez Niego Maryję w dniu Pięćdziesiątnicy właśnie po to, aby odtąd w cieniu Apostołów mogła realizować swoją misję macierzyńską względem Kościoła, w tym także względem Dwunastu, stając się ich Matką i Królową. I jest Nią, nawet jeśli oni nie do końca zdawali sobie z tego sprawę za Jej ziemskiego życia (bycie jest zawsze w cieniu, a działanie w świetle), choć podejrzewać należy, że nie tylko umiłowany uczeń Pana grzał się przy Jej sercu... „Kościół jest – uważa Jan Paweł II – zarazem «maryjny» i apostolsko-Piotrowy”, przy czym ten „profil maryjny jest dla Kościoła równie, a może nawet bardziej istotny i charakterystyczny niż głęboko z nim związany profil apostolski i Piotrowy”. Wracając do powyższych ćwiczeń wyobraźni: maryjny wymiar Kościoła jest związany z Piotrowym i komplementarny wobec niego, ale znajduje się przed nim – zarówno w sensie przeszłości (Maryja jako Matka Pasterza pasterzy) i teraźniejszości (Matka Kościoła, czyli wszystkich duchownych i świeckich powołanych do apostolstwa), jak i przyszłości: Kościół zmierza do tego, by stać się jak Ona. Maryja jest – wolno tak powiedzieć – wcieleniem czy uosobieniem Kościoła w pełni doskonałego w Jej Osobę. Przy czym jako ikona Kościoła łączy w sobie zarówno contemplatio, jak i actio, wyraźnie jednak wskazując – również apostołom – na pierwszeństwo tego pierwszego. Dlatego jeśli nazywamy Ją Królową Apostołów, nie zamierzamy wykazywać Jej przewagi w zewnętrznym zaangażowaniu apostolskim. Owszem spoglądamy na tron Jej serca: jako Królowa całą sobą i całym swoim życiem przejęła się misją Chrystusa-Króla i przeżyła ją do głębi i do końca, w sposób doskonały, co nie pozostało bez wpływu na innych. Jej współudział w Chrystusowej misji był pełniejszy niż apostolstwo Dwunastu, w przeciwieństwie do Apostołów została też zapowiedziana (por. Rdz 3,15; Iz 7,14). Przewyższa Apostołów zarówno otrzymanym powołaniem, jak i jego wypełnieniem: upodobniła się jak nikt inny do Chrystusa – Apostoła Ojca. Pozostała wolna od grzechu w wypełnieniu misji; zaprawdę, nie brak w księgach natchnionych opisów upadków i grzechów Dwunastu, podobnie jak nie brakuje ich w naszym własnym apostolskim doświadczeniu. Ostanie ćwiczenie wyobraźni: w pewnym sensie można powiedzieć, że Maryja jest Tą jedyną chrześcijanką na całym świecie, którą wyobrażaliśmy sobie w pierwszym ćwiczeniu. ■

20 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

apologia maryi


Maryja kobieta wierząca O. Jerzy Szyran OFMConv

„Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”. Maryja – nowa Ewa, która przez wiarę i posłuszeństwo naprawiła grzech i nieposłuszeństwo „starej” Ewy. Przez swoją wiarę stała się wierną służebnicą Pana, która weszła do historii zbawienia jako wierna współpracownica Boga w dziele zbawienia świata i człowieka. droga maryjna

Poczęła wpierw przez wiarę

Zwiastowanie, które było znaczącym wydarzeniem w życiu świata i Maryi, dla Niej było zamknięciem pewnego etapu życia wiary, która wraz z Nią dorastała do tego momentu. Przez swoją wiarę Maryja dała przyzwolenie na Słowo, które w Niej poczęło się duchowo, zanim zapowiedział Je anioł. Zgoda Maryi, wyrażona wobec Bożego polistopad 2013 • rycerz niepokalanej • 21


Maryja, „będąc posłuszną, stała się przyczyną zbawienia zarówno dla siebie, jak i dla całego rodzaju ludzkiego... Węzeł splątany przez nieposłuszeństwo Ewy rozwiązany został przez posłuszeństwo Maryi, co związała przez niewierność dziewica Ewa, to dziewica Maryja rozwiązała przez wiarę”. Maryja uczy chrześcijan autentycznej postawy wiary, która nie ogranicza się do stwierdzenia faktu istnienia Boga, lecz pełna ufności w Jego niezmierzoną dobroć powierza Mu całą siebie i bezgranicznie poddaje się Jego woli. W ten sposób Matka Pana przez swoje posłuszeństwo podporządkowuje całą swoją egzystencję Bogu, stając się wierną współpracownicą w dziele zbawienia świata. Współpracowała z dziełem Syna przez wiarę

słańca, jest konsekwencją poczęcia w wierze, które zaowocowało przez fiat poczęciem w ciele, jak to podkreśla Sobór Watykański II: „Albowiem Maryja Dziewica, która przy zwiastowaniu anielskim poczęła i w sercu, i w ciele Słowo Boże i dała światu Życie, uznawana jest i czczona jako prawdziwa Matka Boga i Odkupiciela”. Antyteza Ewa – Maryja

W epoce patrystycznej Ojcowie Kościoła przeciwstawiali wiarę Maryi i Jej posłuszeństwo Bogu grzechowi Ewy, która posłuchała głosu szatana i przeciwstawiła się woli Stwórcy. Maryja, dzięki swemu zaufaniu i poddaniu się woli Bożej, stała się Tą, która naprawiła grzech pierwszych rodziców. Jak uczy Sobór Watykański II: „Było zaś wolą Ojca miłosierdzia, aby Wcielenie poprzedziła zgoda Tej, która przeznaczona została na matkę, by w ten sposób, podobnie jak niewiasta przyczyniła się do śmierci, tak również niewiasta przyczyniła się do życia”. Sobór, podążając za nauczaniem św. Ireneusza, stwierdza, że 22 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

Maryja przez swoją wiarę stała się pierwszą chrześcijanką i współpracownikiem w zbawczym dziele swojego Syna. Ona, „jak w niebie doznaje już chwały co do ciała i duszy, będąc obrazem i początkiem Kościoła mającego osiągnąć pełnię w przyszłym wieku, tak tu na ziemi, póki nie nadejdzie dzień Pański, przyświeca Ludowi Bożemu pielgrzymującemu jako znak pewnej nadziei i pociechy” (Sobór Watykański II). Stąd właśnie Maryja stała się dla chrześcijan szczególnym wzorem człowieka, kobiety i chrześcijanki, która nieustannie prowadzi wiernych do swego Syna, wskazując im drogę i środki konieczne do zbawienia. Jej słowa wypowiedziane podczas wesela w Kanie Galilejskiej: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” – w pełni oddają ten charakterystyczny rys Jej posłannictwa. W swoim ziemskim życiu Matka Boga „stała się tu na ziemi, z postanowienia Opatrzności Bożej, Matką – żywicielką Boskiego Odkupiciela, w sposób szczególny przed innymi szlachetną towarzyszką i pokorną służebnicą Pana. Poczynając, rodząc, karmiąc Chrystusa, ofiarując Go w świątyni Ojcu i współcierdroga maryjna


piąc z Synem swoim umierającym na krzyżu, w szczególny zaiste sposób współpracowała z dziełem Zbawiciela przez wiarę, nadzieję i miłość żarliwą dla odnowienia nadprzyrodzonego życia dusz ludzkich. Dlatego też stała się nam matką w porządku łaski” – jak uczy Sobór. Maryja zatem poprzez wiarę na stałe weszła w zbawcze dzieło swojego Syna i kontynuuje swą misję, prowadząc chrześcijan po drogach zbawienia. Wiara człowieka

Wiara oscyluje pomiędzy wiedzą a opinią. Wiedzę zaliczamy do sfery poznawczej człowieka. Często jest ona oparta na doświadczeniu empirycznym, które poświadcza jej oczywistość. Wiedzieć, znaczy być pewnym i znać argumenty lub namacalne dowody istnienia, czy też działania rzeczywistości, która jest przedmiotem naszej wiedzy. Opinia natomiast stanowi pewien pogląd, który na ogół ma niewiele wspólnego z obiektywizmem, lecz cechuje się swego rodzaju subiektywną zmiennością w zależności od czasów, środowiska i poszczególnych ludzi. Opinii nie można racjonalnie uzasadnić ze względu na brak obiektywnych przesłanek oraz wielość często sprzecznych ze sobą poglądów. Stąd jest ona czymś płynnym i zmiennym. Wiara zatem stanowi wypośrodkowany pogląd człowieka, z tą różnicą, że u jej źródeł leży autorytet samego Boga, który sam nie może się mylić ani nikogo w błąd wprowadzić. Bóg na przestrzeni wieków objawiał się człowiekowi, lecz najpełniej objawił się w swoim Synu, który stał się ofiarą przebłagania za nasze grzechy. Chrystus zostawił nam przekaz (Dobrą Nowinę), który jest skrzętnie przechowywany i przekazywany przez Kościół. Wiara rodzi się ze słuchania – jak uczy św. Paweł Apostoł. Dzięki nauczaniu Kościoła przedłuża się misja nauczającego Jezudroga maryjna

sa. Rozbrzmiewające podczas Liturgii słowa Chrystusa stają się źródłem i wzmocnieniem wiary słuchaczy. Pobudzeni łaską Bożą przyjmujemy słowo Boże jako normę życia i kierunek działania, ze względu na Tego, który wypowiedział usłyszane słowo. Przedmiot wiary

Przedmiotem wiary jest sam Bóg w Trójcy Świętej Jedyny oraz wszystko, co zostało przez Niego objawione. Nie można zatem dokonywać swoistego podziału Bóg – tak, Kościół – nie. Te dwie rzeczywistości zostały ze sobą raz na zawsze ściśle złączone. Kościół bowiem jako dzieło Boga otrzymał od Niego mandat przechowywania i interpretowania depozytu wiary. Odrzucanie zatem nauczania Kościoła jest równoznaczne z odrzucaniem prawd wiary. Stąd niezrozumiała w dzisiejszych czasach jest swego rodzaju wybiórczość, która cechuje współczesne pokolenie. Przyjmuje ono bowiem tylko pewien zakres prawd, zupełnie pomijając inne, do których można zaliczyć: prawdę o karze wiecznego potępienia, istnienie szatana czy kwestie etyki seksualnej (antykoncepcja, stosunki przedmałżeńskie, związki homoseksualne czy in vitro itd.). Maryja w swojej wierze, można powiedzieć, że „poszła na całość” i całkowicie zawierzyła Bogu, ufnie przyjmując wszystkie Jego plany. ***

Wierzyć na wzór Maryi, znaczy każdego dnia na nowo podejmować wysiłek szukania Boga w prozie życia. Wierzyć to umieć dostrzegać Boże działanie w różnych wydarzeniach codzienności. Wierzyć w końcu to wołać do Niego i nasłuchiwać Jego głosu, który rozbrzmiewa w ciszy ludzkiego serca. Bez wiary może się okazać, że po zakończeniu ziemskiego życia nie będzie dokąd pójść. ■ listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 23


Listopad Intencja Rycerstwa Niepokalanej: Aby wiara, którą poświadczyli swoim życiem Święci, pomogła nam wzmocnić nasze świadectwo bycia chrześcijanami, czyniąc nas mocniejszymi duchowo. O. Raffaele Di Muro OFMConv, asystent międzynarodowy MI droga do świętości

Świętość była życiowym celem św. Maksymiliana. Do niej dążył przez rozwijanie własnego życia duchowego i pełnienie woli Bożej. Uważał, że doskonałe złączenie woli Bożej i ludzkiej jest drogą, która prowadzi do chrześcijańskiej doskonałości: Cieszy mnie bardzo, że czujesz zapał dla Bożej chwały, jest bowiem w naszych czasach największą zarazą obojętność, która nie tylko między świeckimi, ale także pomiędzy zakonnikami znajduje swoje ofiary, ma się rozumieć w różnych stopniach. A przecież Pan Bóg jest godzien chwały, i to nieskończonej. My biedne skończone stworzenia, nie mogąc Mu dać tak wielkiej chwały, jak tego jest godzien, starajmy się przynajmniej o ile możemy, jak najwięcej do Bożej chwały się przyczynić... Chwała Boża polega na zbawieniu dusz; zbawienie więc i uświęcenie jak najdoskonalsze jak najwięcej tych dusz, co Pan Jezus tak drogo swą śmiercią na krzyżu odkupił (rozpocząwszy od własnej) jest naszym wzniosłym ideałem życia. Lecz w jaki sposób możemy jak największą chwałę oddać Panu Bogu, jak najwięcej dusz, jak najwięcej uświęcić? – Bez wątpienia sam Bóg najlepiej zna „ten sposób”, bo jest nieskończenie wiedzący, nieskończenie mądry... Od Niego więc i tylko od Niego możemy i mamy się o tym dowiedzieć. Ale jak Pan Bóg objawia swą wolę? Przez swoich zastępców tu na ziemi. 24 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

Posłuszeństwo więc i tylko święte posłuszeństwo objawia nam z pewnością wolę Bożą. Przełożeni mogą się pomylić, ale my przez posłuszeństwo nigdy nie zbłądzimy. Przylgnięcie do woli Bożej i naśladowanie świętych nie jest dla Maksymiliana jedyną drogą, która prowadzi do uświęcenia. Jest nią także zawierzenie Maryi, które jest bardzo charakterystycznym rysem duchowości polskiego Męczennika: Kto Niepokalanej całkowicie doskonale oddany, ten też już i świętość zdobył i im doskonalej da się Jej prowadzić w życiu wewnętrznym (duchowym) i zewnętrznym (działalność na zewnątrz), tym bardziej w Jej świętości uczestniczy. – Stąd członek Niepokalanowa, aby Ją naśladować, jak Ona Pana Jezusa, i św. O. Franciszka, jak i On Pana Jezusa, ogranicza się w potrzebach swoich osobistych do rzeczy tylko najkonieczniejszych, nie szukając ani wygody, ani przyjemności, ale tylko wszystkiego używa, o ile potrzeba i wystarczy, by jak najprędzej cały świat, wszystkie dusze podbić Niepokalanej. Słowem i kosztem własnej wygody czy przyjemności umożliwia wytworzenie więcej numerów „Rycerza” i puszczenie ich w świat. I pragnie jak najbardziej się ograniczyć i co do mieszkania, i co do odzienia, i co do pożywienia, byle tylko jak najwięcej „Rycerza” poszło w świat. – Czyli ubóstwo święte, ale też w świetle Niepokalanej. dziedzictwo kolbiańskie


Aktualizacja przesłania kolbiańskiego

Rycerstwo Niepokalanej jest prawdziwą i właściwą szkołą świętości. Kto żyje duchowością tego stowarzyszenia, dąży do doskonałego życia chrześcijańskiego: Celem Rycerstwa Niepokalanej jest: Starać się o nawrócenie grzeszników, heretyków, schizmatyków, żydów..., a zwłaszcza masonów i o uświęcenie wszystkich pod opieką i za pośrednictwem Niepokalanej. W tych kilku słowach objęte są potrzeby duchowego życia ludzi o wrogim nastawieniu do Chrystusa – przedstawiona jest konieczność pracy apostolskiej wśród ludzi odstępujących od Boga przez grzech ciężki. Rycerstwo Niepokalanej nie poprzestaje na tej tylko stronie działania. Prowadzi ono jeszcze dalej wychowanie człowieka – aż do zupełnego wykończenia jego charakteru. MI (jest to skrót wzięty z języka łacińskiego od słów Militia Immaculatae – co znaczy Rycerstwo Niepokalanej) zmierza bowiem do uświęcenia wszystkich. Lecz co nas najbardziej uderza w tej pracy – to kierunek maryjny. Wynika on z dokładnego zdania sobie sprawy z posłannictwa Niepokalanej. Ściślej mówiąc, cel Rycerstwa Niepokalanej jest celem Niepokalanej... Jedynym pragnieniem Niepokalanej jest podnieść poziom naszego życia duchowego aż do wyżyn świętości. Do zrealizowania tych planów apostolskich Niepokalana nie zmierza bezpośrednio – raczej nas wciąga do tej pracy. Stąd konieczny warunek, jaki każdy wstępujący do MI musi wypełnić: oddać się Niepokalanej na własność.

Całe życie św. Maksymiliana jest naznaczone tajemnicą Krzyża: on jest męczennikiem w każdym okresie swojego życia poprzez nieustanny dar z siebie. Dzieciństwo i młodość Świętego są nacechowane śmiercią braci i ubóstwem rodziny. Mały Rajmund uczestniczy w wielkim bólu swoich najdroższych, w którym się jednoczy, chociaż z pociechą Niepokalanej, która odwiedza go, proponując mu korony czystości i męczeństwa, które on przyjmuje z entuzjazmem. Także życie zakonne jest pełne doświadczeń. Rycerstwo, „Rycerz” i miasta Niepokalanej są wyrazem nie tylko jego naturalnej fantazji, ale też ekstremalnej uległości dla poruszeń pochodzących od Ducha Świętego, za którymi on zawsze stara się podążać. To wszystko nie zawsze było dobrze widziane przez przełożonych i współbraci, którzy często przysparzają mu cierpienia z powodu ich zamknięcia na nadprzyrodzone nowości. Jednakże on kroczy spokojnie, pewnie i wytrwale, przekonany, że właśnie Krzyż oczyszcza i błogosławi każdą działalność. Do tego należy dołączyć cierpienie fizyczne spowodowane przez wątłe zdrowie, które zmusza go do pobytu w sanatorium i często przysparza mu ogromnych problemów. Wreszcie dojrzewa do męczeństwa, nie tylko przez heroiczną śmierć za ojca rodziny w Auschwitz, ale też przez znoszenie dzień po dniu trudu upokorzenia, bólu oraz przez wspieranie w wierze swoich towarzyszy. Z prób i Krzyża jego miłość rozszerza się i doskonali coraz bardziej, osiągając szczyty życia mistycznego. ■

Punkty do refleksji 1. Czy dążę do świętości z zapałem, którego uczy mnie Maksymilian? 2. Czy wyrażam moje osobiste męczeństwo w życiu każdego dnia? 3. Czy poświęcenie się Niepokalanej prowadzi mnie do świętości? 4. Czy jestem świadom faktu, że MI jest prawdziwą szkołą świętości?


Archiwista św. Maksymiliana Agnieszka Koszałka OV

Był wiernym uczniem św. Maksymiliana Marii Kolbego. Po jego śmierci wcielał w życie ideał Rycerstwa Niepokalanej. Wielu mówiło o nim: „To nie jest taki zwyczajny brat”.

pokalanowie 8 grudnia 1940 r. 26 lutego 1941 r., po aresztowaniu o. Maksymiliana i czterech innych ojców przez gestapo, 20 braci ofiarowało swoje życie w zamian za ich uwolnienie. Jednym z nich był br. Innocenty M. Wójcik. Gestapo nie zgodziło się na tę zamianę. W Niepokalanowie 16 lat pracował w ekspedycji miesięczników oraz „Małego Dziennika”, następnie w dziale figurkowym, w magazynie ogólnym, na furcie, w redakcji książek, przez 40 lat był archiwistą. To jemu zawdzięczamy zgromadzenie i przechowywanie dokumentów o św. Maksymilianie Kolbem oraz dotyczących Niepokalanowa i Rycerstwa Niepokalanej. Misyjne powołanie

Br. Innocenty Maria Wójcik

Eugeniusz Wójcik urodził się 30 listopada 1918 r. w Słaboszowie, woj. kieleckie. Rodzicami jego byli Wawrzyniec i Rozalia Madetko. Przez dwa lata pomagał w gospodarstwie rodzicom. W kwietniu 1935 r. napisał list do Niepokalanowa z prośbą o przyjęcie do zakonu i został przyjęty 24 maja 1935 r. W zakonie przyjął imię Innocenty Maria. Po wybuchu II wojny światowej na polecenie o. Maksymiliana opuścił Niepokalanów i udał się do domu rodzinnego z br. Symplicjuszem. Do klasztoru powrócili 10 lipca 1940 r. Śluby wieczyste złożył w Nie26 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

Marzył o wyjeździe na misje. Jego zapał apostolski nie mógł się pomieścić w Niepokalanowie. Dlatego 11 lutego 1939 r. napisał prośbę o taki wyjazd do o. Maksymiliana: „Od dawna mam pragnienie poświęcenia się Niepokalanej całkowicie na pracę, cierpienie i śmierć na każdym miejscu, dla Jej przyjemności i chwały. Od wstąpienia do klasztoru żyłem tą myślą udania się, jeżeli Niepokalana sobie będzie życzyć, na misje, kiedy i gdzie się Jej podoba. Nie miałem jednak śmiałości, by o tę łaskę prosić. Teraz wewnątrz czuję wielkie ku temu pragnienie i Regułą naszą zachęcony ośmielam się prosić Przewielebnego Ojca Gwardiana, jeżeli taka jest wola Niepokalanej, o wysłanie mnie na misje, gdziekolwiek Niepokalanej się podoba. Pragnę, by Ją i Jej Boskiego Syna wszelka dusza znała, kochała i dla Nich żyła. Dla Niej oddaję życie, zdrowie i wszystko, co oddać mogę, pragnę wszystko wycierpieć z miłości i by ugasić wszystkie pragnienia Niepokalanej i Pana Jezusa”. Miał wtedy tylko 21 lat... To pragnienie misji miało spełnić się w inny sposób. Praca w archiwum i bycie oddanym rycerzem Niepokalanej zaprowadziły go na drogi apodziedzictwo kolbiańskie


stolstwa po całej Polsce. Br. Innocenty stał się znany w kręgu rycerzy świeckich. Ujmował ich swoim ciepłem, pogodą ducha i zatroskaniem o drugiego człowieka. Znali go ze spotkań MI, z korespondencji. Kopiował i wysyłał materiały formacyjne, które sam tworzył, zbierał, dostosowywał do pracy w grupach MI. Potrafił połączyć prostotę, pokorę z publicznymi wystąpieniami, odczytami, wyjazdami. Potrafił zniknąć, usunąć się na bok, by inni zaistnieli, mogli działać. Co więcej, kształcił nowych animatorów, współpracowników w dziele św. Maksymiliana. Wszystko dla Niepokalanej

Dla Niepokalanej był rzeczywiście gotów na wszystko. Pisał: „Nikt by nie przyznał, że ten czy ów jest dobrym rycerzem Niepokalanej, jeśli nie zdobywa się na osobistą ofiarę dla sprawy Niepokalanej”. To nie były tylko słowa. Dla Niepokalanej br. Innocenty przebywał w różnych więzieniach (20 grudnia 1948 – 23 grudnia 1950) za rozpowszechnianie wiadomości o objawieniach w Fatimie; pomógł w publikacji książki. Władze komunistyczne nie chciały słuchać o tym, „że Rosja się nawróci” i „Niepokalane Serce zatriumfuje”. Zarażał każdego ideą oddania siebie Niepokalanej. Oprócz bycia archiwistą w ciągu dnia spotykał wiele osób, które chciały coś się dowiedzieć o św. Maksymilianie, otrzymać materiały formacyjne o Rycerstwie Niepokalanej. Mówił: „Obecnie zwracają się do Niepokalanowa rycerze Niepokalanej: księża, siostry zakonne i świeccy animatorzy o materiały pomocnicze, programy pracy MI dla dzieci, młodzieży, dorosłych, chorych i innych grup”. Br. Innocenty, mimo braku większego wykształcenia, w wielu dziedzinach uczył i radził jak dobry pedagog po studiach, pisał materiały spotkań dobrze przygotowane pod względem metodycznym. Dla niego nie było dziedzictwo kolbiańskie

rzeczy, której by się nie podjął dla Niepokalanej: „Nie mów: «nie mam sposobności do tego». Sposobność istnieje, trzeba ją tylko odkryć, a jeżeli nie istnieje, trzeba ją wynaleźć... Jeżeli ci się zdaje, że jesteś bezsilny, to znaczy, że brak ci nie sposobności, ale świętego ognia apostolskiego. Zapal ten ogień w Sercu Niepokalanej, proś Ją nieustannie, by przez usta Twoje sama mówiła i dusze do siebie zbliżała”. Ku chwale ołtarzy

Zmarł 18 listopada 1994 r. na atak serca w szpitalu w Sochaczewie. Pogrzeb tego prostego brata odbył się w bazylice w Niepokalanowie 22 listopada. Mszę pogrzebową odprawił bp Marian Duś z Warszawy. Na pogrzeb przyjechało Rycerstwo Niepokalanej z całej Polski, 79 kapłanów, 18 pocztów sztandarowych. Żegnano prawdziwego rycerza Niepokalanej. Wielu rycerzy Niepokalanej, animatorów szuka jego pomocy i ją otrzymuje w sprawach Rycerstwa i wielu innych. Pamięć o br. Innocentym Marii Wójciku jest nadal żywa. Dlatego też wkrótce po jego śmierci ukazała się następująca wiadomość w „Informatorze Rycerstwa Niepokalanej”: „Prezesi i Animatorzy Stowarzyszenia «Rycerstwo Niepokalanej» w Polsce zgromadzeni na Zebraniu Prezesów i Animatorów w Niepokalanowie, w dniach 11-13 października 2002 r. w liczbie 121 osób, zgłosili wniosek do Zarządu Narodowego Stowarzyszenia «Rycerstwo Niepokalanej» w Polsce o podjęcie starań w celu wszczęcia procesu informacyjnego śp. br. Innocentego Marii Wójcika”. Zarząd Narodowy zobowiązał prezesa narodowego MI do przedstawienia powyższego wniosku kapitule klasztornej w Niepokalanowie z prośbą o jego rozważenie i przekazanie do prowincjała franciszkanów prowincji warszawskiej. Kapituła klasztorna w Niepokalanowie przyjęła wniosek bez zastrzeżeń. ■ listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 27


„Ideał życia ułatwionego” Natalia Dueholm

W Polsce istnieją, niestety, nadal zwolennicy obecnej ustawy aborcyjnej dopuszczającej zabijanie dzieci nienarodzonych w niektórych przypadkach. Są to ludzie, którzy doskonale wiedzą, że tzw. terminacja dziecka poprzez aborcję oznacza zabicie człowieka. Czyżby oni byli również zwolennikami poniższych ustaw?

Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie mężczyzn i warunkach dopuszczania usuwania męża zapewne spodobałaby się radykalnym feministkom. Skoro domagają się one prawa do „usuwania” dziecka, niewykluczone, że kiedyś mogą domagać się swobody usuwania męża czy „partnera”. Kto wie, może i niektórzy zwolennicy tzw. kompromisu aborcyjnego pochyliliby się nad ich argumentacją, według której „nikogo nie wolno zmuszać do heroizmu”. Pozbycie się mężczyzny za pomocą trucizny jest w pewnym sensie podobne do niektórych metod aborcyjnych, a nawet zdaje się być dużo mniej drastyczne. Na wzór obecnej Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu i warunkach przerywania ciąży odpowiedni artykuł brzmiałby tak:

że zabraknąć Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie kobiet i warunkach dopuszczania usuwania żony. Wówczas stosowny artykuł brzmiałby podobnie:

Usuwanie męża może być dokonane w przypadku, gdy: 1. Stanowi on zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety. 2. Badania lekarskie lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. 3. Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że mąż dopuszcza się czynów zabronionych albo zdradza żonę.

Usuwanie żony może być dokonane w przypadku, gdy: 1. Stanowi ona zagrożenie dla życia lub zdrowia mężczyzny. 2. Badania lekarskie lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jej życiu. 3. Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że żona dopuszcza się czynów zabronionych lub zdradza męża.

Wprowadzenie takiej ustawy byłoby oczywiście jawną dyskryminacją mężczyzn. Żeby więc była równość, nie powinno tak-

Innymi słowy, dorośli małżonkowie realizowaliby coś, co Emil Skiwski nazwał „ideałem życia ułatwionego”, wypowiadając się

28 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

za życiem


à propos moralności znanego aborcjonisty Boya-Żeleńskiego. Ułatwione życie powinno się należeć wszystkim, wedle zasad najnowszych praw człowieka, również dzieciom. Nieletni politykujący w dziecięcych parlamentach mogliby podchwycić ideę i wyprodukować swój własny projekt Ustawy o planowaniu rodziny, ochronie rodziców i warunkach dopuszczania usuwania mamy i/lub taty.

Usuwanie matki i/lub ojca może być dokonane w przypadku gdy: 1. Któreś z nich stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia dziecka. 2. Badania lekarskie lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu matki i/lub ojca. 3. Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że rodzice dopuszczają się czynów zabronionych lub źle traktują dzieci. To oczywiście nie wszystko. Dzieci mogłyby zachcieć pozbywać się rodzeństwa, zwłaszcza tego chorego, któremu nie chcieliby pomagać. Czy można wymagać od dziecka, żeby karmiło swojego przykutego do łóżka brata? Z myślą o najmłodszych musiałaby więc powstać Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie rodzeństwa i warunkach dopuszczania usuwania brata i/lub siostry. Pamiętajmy, co mówią zwolennicy kompromisu aborcyjnego: „nikogo nie wolno zmuszać do heroizmu”. A dzieci wyszkolone przez edukatorki seksualne w posługiwaniu się środkami poronnymi mogą mieć dostateczną wiedzę, aby nabyć i podać matce tabletki aborcyjne. Takie rzeczy już się dzieją, jednak zazwyczaj robi to „partner”, który do najmniejszego heroizmu też zmuszać się nie chce. Pozbywanie się schorowanych dziadków i babć można oczywiście usprawiedliwić tym samym sposobem myślenia. Mielibyśmy Ustawę o planowaniu rodziny, ochronie za życiem

dziadków i warunkach dopuszczania usuwania babci i/lub dziadka. Kto wie, może i niektórych „niechcianych” wujków i ciocie spotkałby podobny los? Spytać też można, dlaczego właściwie analogiczne rozwiązania legislacyjne nie miałyby dotyczyć również polityków? Czy wyborców trzeba zmuszać do heroizmu i tolerowania oraz – co ważne – utrzymywania niektórych spośród posłów, senatorów czy funkcjonariuszy partyjnych? Ustawa o planowaniu polityki, ochronie posłów i senatorów i warunkach dopuszczania ich usuwania zezwalałaby zatem na terminację, jeśli:

1. Poseł lub senator stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia społeczeństwa. 2. Badania lekarskie lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. 3. Zachodzi uzasadnione podejrzenie, że dopuszczają się czynów zabronionych albo zdradzają wyborców. Prawne dopuszczanie pozbywania się dzieci w ramach tzw. aborcji otwiera puszkę Pandory, która pozornie pozostaje zamknięta dlatego, że dorosłych zabija się teoretycznie i praktycznie trudniej od malutkich dzieci. A już na pewno trudniej ukryć jest ich zwłoki. Nie zmienia to faktu, że logiczną konsekwencją degradacji moralności jest właśnie rozszerzanie grup ludzi przeznaczonych do tzw. terminacji, co widzimy na przykładzie legalizacji eutanazji dzieci i ludzi starych. Dlaczego dzieci miałyby uważać, że dorosłych nie wolno się pozbywać, skoro można legalnie pozbyć się dziecka, często zabijając je w państwowym szpitalu na koszt wszystkich podatników? ■ Artykuł ukazał się na: www.pch24.pl listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 29


„Monster high”. Wyznanie wiary Sławomir Zatwardnicki

Państwo widzieli – bo nie mogli przecież z racji wszechobecności nie widzieć – produkty związane z amerykańską linią lalek „monster high”. Nie tylko w Internecie czy telewizji, ale i na artykułach papierniczych, na odzieży, czapkach, wszędzie pełno tych potworów. Dzieciom się podoba, nawet kilkuletnim, co już samo w sobie świadczy o braku wychowania rodzicielskiego: a przecież rozbudzenie poczucia piękna i brzydoty to jedno z najłatwiejszych, niemalże intuicyjnych rodzicielskich zadań. Zresztą, wystarczyłoby wykorzystać tradycyjne baśnie i bajki z czarownicami pokrytymi jak ropuchy brodawkami. Ale wtedy trzeba by usiąść z dzieckiem i poczytać lub poopowiadać, a to wymaga jednak większego wysiłku niż naciśnięcie włącznika... Nie wszystko da się jednak zwalić na lenistwo; to byłoby nie tak straszne jak moda na „monster high” tego wymaga. Najgorsze są tłumaczenia rodziców i dziadków, gdy zwrócić im uwagę albo nawet tylko zapytać, czy to nadaje się dla dzieci. Scenariusz jest zawsze podobny: nie nadaje się (ewentualnie: mnie się to nie podoba), ale co zrobić, kiedy on (lub ona) chce tego? Oto pajdokracja w pigułce. A potem jeszcze obowiązkowe, jak zawsze gdy drapie sumienie (zanim zostanie uśpione na wiele lat), dodatkowe usprawiedliwienie: „przecież wszystkie koleżanki/koledzy to mają, więc nie mogę zrobić takiej krzywdy swojemu dziecku...”. No pewnie, takiej nie można, za to można zrobić większą. Jeśli bezmyślność jak była, tak będzie, to kompletne zatracenie instynktu moralnego stanowi jednak novum. 30 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

Tak oto rodzice oddają własne dzieci w łapy ludzkich potworów, speców od sprzedaży i marketingu, zdegenerowanych do tego stopnia, że bawi ich wciąganie małych dzieci w zło. Oczywiście nie wszystko da się wytłumaczyć marketingiem, ten irracjonalny trend świadczy, że musi w tym maczać swoje paluchy również zły. W takim razie niech dzieciaki podziękują swoim rodzicielom za to, że pozwalają im flirtować z antybohaterami świata duchowego. A samym rodzicom zadać chciałbym kilka pytań, na które odpowiedź złoży się w pewnego rodzaju wyznanie wiary. A co, niech podejmą świadomą decyzję, niech podpiszą cyrograf, jeśli taka ich wola. Więc pytam was, drodzy rodzice: • Czy wierzycie w to, że postacie inspirowane filmowymi potworami oraz fantastyką grozy (wymieńmy dla przykładu kilkoro: córka wampira Draculaura, Clawdeen Wolf – latorośl wilkołaka czy córka zombie o imieniu Ghoulia Yelps) stanowią dobre wzorce dla waszych dzieci? • Czy wierzycie, że książki o tytułach: Upiorna szkoła, Upiór z sąsiedztwa czy Po moim trupie – to dobre lektury dla waszych małych stworów? • Czy wyznajecie, że bajki o tytułach: Zombie górą!, Duchy z nieczystym sumieniem, Najlepsza straszyciółka, Lekcja wampistylu czy Wściekłe duchy wywierają na waszych potomków pożądany przez was wpływ? Taka jest wasza wiara. Chcieliście potworów, to macie. ■ kobietą i mężczyzną stworzył ich


STUDIUM ŚPIEWU GREGORIAŃSKIEGO I edycja 6-8 grudnia 2013 r. klasztor Niepokalanów Rozpoczęcie w piątek po południu, zakończenie niedzielną Mszą świętą w bazylice NMP Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask, podczas której wspólnie wykonamy „Proprium Missae II Niedzieli Adwentu”. Wśród wykładowców: o. dr Roman Soczewka OFMConv, ks. prof. Kazimierz Szymonik, dr Michał Sławecki i mgr Alicja Ogrodzińska. Koszt uczestnictwa wynosi 40 zł, zakwaterowanie z pełnym wyżywieniem w Domu Pielgrzyma na terenie klasztoru (około 160 zł). Liczba miejsc ograniczona. Szczegółowe informacje: www.niepokalanow.pl www.clamaveruntiusti.org

Nie musisz być szczęśliwy...

Siostry Klaryski zapraszają! Duch Pański przychodzi do człowieka jako „natchnienie”, „wewnętrzne oczyszczenie”, „oświecenie serca”, jako nowość zmieniająca dotychczasowe przyzwyczajenia i działania. Jeśli jesteś młodą dziewczyną i zastanawiasz się, jaką drogę Pan Bóg wyznaczył ci w życiu, to zapraszamy Cię, aby poznać i zrozumieć powołanie do życia kontemplacyjnego w Zakonie Sióstr Klarysek, który powstał dzięki św. Klarze z Asyżu, przyjmując formę życia św. Franciszka. Wybrała dla siebie i swych towarzyszek życie w ścisłej klauzurze, w ubóstwie i pokucie oraz w adoracyjnym skupieniu wobec Boga.

... ale możesz Ojcowie Franciszkanie przyjmują kandydatów na kapłanów i braci zakonnych Franciszkański Ośrodek Powołań ul. Teresińska 32, 96-515 Teresin www.barka.franciszkanie.pl barka@franciszkanie.pl

Zapraszamy serdecznie dziewczęta, które pragną bliżej poznać duchowość tych świętych: Franciszka i Klary, do wspólnej rozmowy lub przeżycia czasu rekolekcji w klasztorze w Miedniewicach. Siostry Klaryski Miedniewice 90 96-315 Wiskitki tel. 46 856 93 80 e-mail: klaryski_m@zakon.opoka.org.pl


Miłość jest najważniejsza O. Ignacy Kosmana OFMConv

Autor obrazu: Andrew Wyeth, Świat Krystyny (1948)

I tak przeszliśmy przez cienie i mroki, przez samotność małżeńskiego łoża i domu, nocy i dnia. Można mieszkać pod jednym dachem, ale żyć obok siebie. W takich domach nie ma kłótni. Jest cisza. Martwa cisza. Grobowiec. Jest jeszcze inna cisza. Inna samotność. Chory mąż, żona w szpitalu. Trudny czas dla obojga. Czasami ludzie rozstają się z powodu choroby. Wtedy samotność jest jeszcze bardziej samotna. I smutna. Wreszcie, bywa w naszych domach samotność od czasu do czasu. Dąsania z byle powodu. I bez powodu. Niestety, można przyzwyczaić się do obrażania się – i zestarzeć się pretensjonalnie. I wreszcie krzyk! Wojna domowa. Po wieloletniej często wrzawie, tutaj także nastaje cisza. On nie ma już siły krzyczeć, ona milczy – ze strachu. Albo odwrotnie. Samotni. Samotni małżonkowie

Na początku były pytania: Czy warto się żenić? Czy warto wychodzić za mąż? Czego jest więcej w małżeństwie – blasków czy cieni? Nie ma na nie prostej i jednej odpowiedzi. Tyle bowiem jest odpowiedzi, ile mał32 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

żeństw. Ale małżeństwo nie jest wypadkową moralnego relatywizmu. Małżeństwo jest „od Pana Boga rozkazane i postanowione”. „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”. Nie ma innych powodów takiego stanu rzeczy. Jedynie powody biblijne. Są one zarazem zasadą rodzina, małżeństwo i życie


nierozerwalności, choć w czasach obecnych bardzo nadwyrężaną. O co zatem tak naprawdę chodzi? O Miłość przez duże „M”, czy tylko o kochanie? Czy rzeczywiście powodem rozdarcia jedności małżeńskiej może być „wzgląd na zatwardziałość naszych serc” lub to, że po ślubie żona „nie pozyskała życzliwości” męża, gdyż ten „znalazł u niej coś odrażającego”? A może warto wrócić – wracać codziennie – do „pierwotnej miłości” i „pierwsze czyny podjąć”? Pan Bóg nie ma w tej mierze żadnych wątpliwości. Jedynie my, słabi ludzie, często kluczymy w gąszczu powodów, z których trudno nawet upleść choćby przepaski przyzwoitości, i dowodzimy małżeńskiego qui pro quo. Tak naprawdę najczęstszy powód „rozłączenia się ciał” jest błahy i niewart dochodzenia ani przed sobą, ani przed sądem. Wydaje się, że dobrą propozycją dla małżonków byłaby wspólna lektura Pieśni nad Pieśniami. Jest ich akurat sześć; jedna na każdy powszedni dzień małżeńskiego tygodnia. W niedzielę można by dla odmiany odśpiewać Hymn o miłości z Pierwszego Listu św. Pawła do Koryntian. A przy wieczornym pacierzu – wspólnym – czemu by nie powtórzyć przysięgi małżeńskiej? O rzeczach istotnych należy często przypominać, inaczej spowszednieją i przestaną być ważne. Kiedyś św. Maksymilian w swoim Regulaminie życia zapisał: „Muszę być świętym – jak największym”; zaraz pod tytułem: Regulamentum vitae – umieścił w nawiasie: „czytać co miesiąc”. Żeby przypomnienie także nie spowszedniało, można by dostosować się do tej uśrednionej przez o. Maksymiliana zasady. Prawdą jest, że trudno o piękniejszy obraz ludzkiego szczęścia nad ten przed ołtarzem, gdy ręce związane stułą, a serca miłością. Nie ma większego blasku nad ten z obrączek na palcu. Ten blask niech nie oślepia, lecz niech rozświetla mroki. Stuła niech nie rodzina, małżeństwo i życie

wiąże; niech łączy – ciała. Miłość niech nie zniewala serc; niech je wyzwala z egoizmu, niech uczy wolności – wolności odpowiedzialnej za siebie i za drugą osobę: za żonę, męża, dzieci. To takie proste – w teorii. W praktyce życia, im dalej od tamtej chwili glorii przed ołtarzem, tym trudniej i ciemniej. Stuła już krępuje. Obrączki dawno zgasły. Miłość stała się albo zaborcza, albo letnia – wielka nieobecna, wypędzona z ust i serca. Co się stało? „Oto diabeł niektórych z was poddał próbie – jak Hioba – a nie potrafiliście znieść ucisku przez dziesięć dni. Bądź wierny! Bądź wierna – aż do śmierci, a Pan da ci wieniec życia. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi do ciebie Duch Święty”. Zwraca się On do was jak do Kościoła, bo w istocie jesteście Kościołem – pierwszym, domowym. W domu rodzi się i wzrasta miłość bezinteresowna, na miarę miłości Chrystusa, nie łasa na oklaski publiczności. W domu rodzą się dzieci. Młoda krew chrześcijaństwa. Nasza i wasza wolność. I przyszłość. Pokłosie waszego „trzy razy TAK”: Czy chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński? Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i złej doli, aż do końca życia? Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy? Czy chcecie? Jeszcze dzisiaj...?

Niech ten sam Duch, którego Kościół przyzywał nad wami, będzie waszym Światłem, Obrońcą, Pocieszycielem. Niech będzie Przychodzącym w imię Boże, co dzień do waszego domu i serc. O Stworzycielu, Duchu, przyjdź..., Światłem rozjaśnij naszą myśl, W serca nam miłość świętą wlej I wątłą słabość naszych ciał Pokrzep stałością mocy Twej. ■ listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 33


Posłuszny w wierze Br. Bruno Paterewicz OCist www.biblia.rycerz.info

Słowo Boże, choć niezmienne w swej treści, nie przestaje mocą działającego w nas Ducha Świętego zaskakiwać i odsłaniać przed słuchaczami nowych horyzontów, innych płaszczyzn rozumienia i głębokich w treść inspiracji do codziennego życia. Z ufnością weź do rąk Księgę Życia i pozwól Kościołowi, by prowadził cię za rękę, ustalonym rytmem czytań liturgicznych. Z tego posłuszeństwa formie nadanej przez Kościół może wytrysnąć ożywiający strumień Bożej łaski, która dzięki uważnej lekturze Pisma Świętego ogranie całego ciebie. Spróbujesz? 1 listopada  Mt 5,1-12a „Błogosławieni, szczęśliwi...” W twoim poszukiwaniu szczęścia pomocne okaże się osiem słów wypowiadanych dziś z mocą przez Jezusa. Nie musisz szukać poza Nim. On wlewa w twoje serce i do twojego umysłu klarowne wskazania. Posłuchasz? 2 listopada  J 14,1-6a Pan nigdy nie rzuca słów na wiatr. Jeśli mówi: „powrócę i zabiorę was do siebie”, to tak zrobi. Wierzysz? Jesteś gotowy? 3 listopada  Łk 19,1-10 Jezus „poszedł w gościnę do grzesznika”. Co zatem stoi na przeszkodzie, by stał się i twoim domownikiem? 4 listopada  Łk 14,12-14 Świat gardzi ubogimi i nieumiejętnymi. Nie bądź taki. Wyjdź na manowce i daj siebie. „Będzie ci to odwzajemnione przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”. 5 listopada  Łk 14,15-24 Perspektywa wiecznego szczęścia jest zależna od twojej woli. Nie osiągniesz go, jeśli przed życiem wespół z Chrystusem będziesz wymawiał się w stylu: „nie mogę, miej mnie za usprawiedliwionego”. 6 listopada  Łk 14,25-33 Miłość krewnych nie jest niczym złym. Miłość własnego życia też nie. Ale relacja z Jezusem musi być uprzywilejowana. Pomyśl, jak to osiągnąć... 34 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

7 listopada  Łk 15,1-10 Aniołowie są niewidzialnymi towarzyszami naszego życia. Twój Anioł Stróż z pewnością uratował cię z niejednej opresji. Chcesz sprawić im przyjemność? Nawróć się lub przywiedź do nawrócenia grzesznika, wtedy będzie „radość wśród aniołów Bożych”. 8 listopada  Łk 16,1-8 Tym, czego często nam brakuje, jest zdrowy rozsądek. Módl się o to! „Pan pochwalił nieuczciwego zarządcę”, bo mimo wszystko potrafił odnaleźć się i wybrnąć z kłopotliwej sytuacji. 9 listopada  J 2,13-22 W twoim życiu dzieją się rzeczy, których znaczenia jeszcze nie rozumiesz. Podobnie było z Apostołami, którym oczy otworzyły się dopiero po zmartwychwstaniu Jezusa. Ty, nauczony ich doświadczeniem, już teraz „uwierz Pismu i słowom Jezusa”. 10 listopada  Łk 20,27-38 Tajemnica zmartwychwstania zawsze pozostanie tajemnicą. Jezus odsłania przed nami tylko niektóre aspekty wydarzenia, które ma się stać naszym udziałem. Dostrzeż je, medytuj i żyj! Bowiem „Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żywych”. 11 listopada  Łk 17,1-6 Bez przebaczenia daleko nie zajdziesz. Nie zrobisz żadnego kroku, jeśli twoje serce będzie zranione zdradą, nieufnością i chęcią zemsty. „Przebacz mu” – zawsze i wszędzie, w każdej życiowej okoliczności. Inaczej nie będziesz już nigdy żył pełnią. 12 listopada  Łk 17,7-10 Nikt nie dziękuje miotle za to, że zamiata. Nie oczekuj pochwał, nagród, słów wdzięczności – to jest dobre dla dzieci tego świata. Mów za Jezusem: „jestem sługą nieużytecznym, wykonałem tylko swoją powinność”. Wbrew pozorom będziesz szczęśliwszy – osiągniesz wolność od samego siebie. 13 listopada  Łk 17,11-19 Kiedy trędowaci dali posłuch Jezusowi i poszli „pokazać się kapłanom”, wówczas zostali uzdrowieni. Akt posłuszeństwa poprzedza uzdrowienie. Łaska jest zawsze darem. 14 listopada  Łk 17,20-25 „Królestwo Boże nie przychodzi w sposób dostrzegalny” – ono rodzi się w sercu i zawsze dotyczy relacji. Między tobą a Bogiem, między tobą a bliźnim... Relacja! Oto klucz do odkrywania królestwa Bożego. żyjąc słowem


15 listopada  Łk 17,26-37 Jeśli świat żyje tak, jakby Bóg nie istniał, to proszę, nie idź za światem! Znajdź swoją ścieżkę. Buduj swoją rzeczywistość opartą na silnej wierze w Jezusa. Bóg jest większy od wszelkiego zła świata.

23 listopada  Łk 20,27-40 Nadzieja wiecznego życia z Jezusem powinna rozświetlać naszą codzienność. Jeśli osłabła – rozbudź ją. Podejmij wysiłek i poszukaj bodźców, które ją wzmocnią. Może rozmowa, lektura. Rozejrzyj się!

16 listopada  Łk 18,1-8 Tym, co obniża jakość życia duchowego, są rozczarowania i idące za nimi zniechęcenie oraz zaniechanie gorliwej, ufnej modlitwy. Przypatrz się temu i jeśli to szwankuje – zrób coś. Uczniowie Jezusa „zawsze powinni się modlić i nie zniechęcać się”.

24 listopada  Łk 23,35-43 Trzeba, ażeby królował, ale przecież Jego królestwo jest tak różne od naszych wyobrażeń! Król z krzyża! Jak to? Pokornie powtarzaj w sercu: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy wejdziesz do swego królestwa”.

17 listopada  Łk 21,5-19 Wszystko, czego doświadczasz na co dzień, jest „okazją do dawania świadectwa”. Nie bój się, nie uciekaj, przyjmij doświadczenia i ludzi takimi, jakimi są. Bóg nie dozwoli, by stała ci się krzywda. 18 listopada  Łk 18,35-43 „Nalegali, by zamilkł, ale on jeszcze głośniej krzyczał”. Taka prowokacyjna manifestacja często zdarza się i dziś. Narkotyki, alkohol, hazard, seks – wszystko może być krzykiem o uwagę, o pomoc, może nawet o Boże przebaczenie. Nie bądź obojętny! 19 listopada  Łk 19,1-10 Kiedy jesteś świadkiem czyjegoś powodzenia, to wypracuj w sobie postawę wdzięczności za łaskę, która jest czyimś udziałem. Za wszelką cenę wystrzegaj się szemrania. Jeśli nie umiesz się cieszyć czyimś szczęściem, to lepiej zamilcz. 20 listopada  Łk 19,11-28 Bóg podarował ci wiele. Co z tym zrobiłeś? Jaki to przyniosło plon? Co jest dobre, a co trzeba naprawić? Wiele pytań, na które odpowiedź znasz tylko ty. Autorefleksja – zadanie na dziś. 21 listopada  Łk 19,42-44 Nie pozwól wyrzucić Jezusa poza twoje miasto. Nie dopuść, by znalazł się On na marginesie twoich spraw, działań i zamierzeń. Jeśli tego nie dopilnujesz, „nie pozostanie w tobie kamień na kamieniu, dlatego żeś nie poznał czasu swego nawiedzenia”. 22 listopada  Łk 19,45-48 „Lud słuchał Go z zapartym tchem”, ale zauważ, że dzięki temu wrogowie Jezusa nie mieli do Niego dostępu. Twoja postawa ucznia ma moc sprawić, że nauczanie Mistrza będzie słyszalne i nie będzie zagłuszane przez adwersarzy. Pomożesz Panu? żyjąc słowem

25 listopada  Łk 21,1-4 „Wrzucić więcej” to znaczy pozbyć się pewności jutra. To znaczy zrezygnować z ludzkich zabezpieczeń i złożyć swoje życie bez reszty w ręce Boga. Nie bój się, nie od każdego Bóg wymaga takiej ofiary... 26 listopada  Łk 21,5-11 Życie wymusza na nas ciągłą ocenę sytuacji i podejmowanie decyzji. Nie można się od tego uwolnić. W odnajdywaniu właściwej drogi można się zagubić. Pan prosi tylko: „uważajcie, abyście nie zostali wprowadzeni w błąd”. Módl się o ducha mądrości. 27 listopada  Łk 21,12-19 Trudna nauka Jezusa. Słowa, które trafiają na opór rozumu i bunt serca. Przeczytaj ten tekst kilka razy i zapamiętaj ostatnie zdanie: „dzięki swej wytrwałości zyskacie wasze życie”. 28 listopada  Łk 21,20-28 Słowo Boga przygotowuje nas na czasy ostatnie. Przewroty, wojny, zjawiska atmosferyczne – wszystko musi się stać. Odnów swą miłość, przygotuj serce, „a gdy zacznie się to dziać, wyprostuj się i podnieś głowę, bo zbliża się twoje odkupienie”. 29 listopada  Łk 21,29-33 „Królestwo Boże jest już blisko”. Ta bliskość to życie relacjami, które są podporządkowane Jezusowi i Dobrej Nowinie przez Niego głoszonej. Dzięki dobrym relacjom niebo na ziemi jest na wyciągnięcie ręki. 30 listopada  Mt 4,18-22 Czterech ludzi i cztery historie. Łączy je Jezusowe „Pójdź za Mną”. Nie staraj się szufladkować, nie przykładaj tej samej miary do wszystkich, nie oceniaj czyichś życiowych wyborów. Każdy jest inny, a w różnorodności objawia się harmonijny plan Boga. ■ listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 35


Nie zapominajmy Zapomnianych i Wyklętych O. Paweł Warchoł OFMConv

„Narody, tracąc pamięć, tracą życie”. Słowa te umieszczone są na Starym Cmentarzu w Zakopanem. Ich autorem jest francuski marszałek Ferdynand Foch, który przypominał, że naród nie pamiętający o swej historii skazuje się na dobrowolne wymarcie. Potwierdza to książka Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość”, której już sam tytuł wyraża prawdę, że naród tracący pamięć, traci byt. Gdy naród zapomina o życiu i nauce rodaków z przeszłości, grozi mu wyginięcie. Nie dzieje się to nagle, jak przy zagładzie nuklearnej, lecz postępuje w czasie, bez udziału nawet naszej świadomości. Dlatego umierające narody Europy, w tym Polska, są przykładem odcinania się od pamięci o korzeniach chrześcijańskich. Wpływ na taki stan rzeczy mają środki masowego przekazu oraz niszczenie kultury narodowej, gdyż to ona obok Kościoła stanowi jedną z najsilniejszych więzi społecznych, zapewniających niepodległość oraz poczucie wspólnych wartości duchowych i historycznych. Niezłomni bohaterowie

Gdy w listopadzie odwiedzamy na cmentarzach groby zmarłych, uświadamiamy sobie, 36 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

że wśród nich byli nie tylko Polacy, współtwórcy kultury, którzy posługiwali się tym samym językiem, wzbogacali sztukę i dorobek naukowy, ale również nie zabrakło takich, którzy walczyli z polskością i wiarą katolicką. Groby zarówno jednych, jak i drugich symbolizują więc to, co minęło, i to, co pozostało. Dlatego wspaniałych tradycji przekazywanych z pokolenia na pokolenie nie wolno pomijać. Człowiek, by żyć, musi przekazać to, czego się nauczył, następnym pokoleniom. 1 marca obchodziliśmy po raz kolejny ustanowiony z inicjatywy ś.p. Prezydenta Rzeczpospolitej Lecha Kaczyńskiego Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, walczących o wolność Ojczyzny po 1945 r. Zostali oni przypomniani Polsce i światu po kilkudziesięciu latach panowania komunizmu. ojczyzna polska


Poruszająca w tym względzie jest książka Joanny Wieliczki-Szarkowej Żołnierze wyklęci. Niezłomni bohaterowie, w której każdy może znaleźć swojego bohatera. Są tam ludzie czyści, etyczni, miłujący Ojczyznę, przywiązani do Kościoła, znający obowiązki obywatelskie. Tak zostali wychowani w polskiej szkole dwudziestolecia międzywojennego. Dla nich „Bóg – Honor – Ojczyzna” to nie puste słowa, ale zawierające bogate znaczenia, które jednają niebo i ziemię, prowadząc do Boga i ucząc radować się doczesnością ziemską. Są to ludzie, o których majstrujący przy historii komuniści kazali zapomnieć. Dobrze, że dziś upominamy się o ich pamięć i sławę. Są jej godni, jak ci, którzy oddali życie w innych powstaniach narodowowyzwoleńczych. Dla większości z tych bohaterów wojna trwała nie sześć lat, ale nawet dwadzieścia, jak w przypadku Józefa Franczaka ps. „Lalek”. Wszyscy oni są sumieniem narodu, który nie poddawał się sowieckiemu okupantowi i walczył o niepodległość. Walczyli o spełnienie obowiązku bycia wolnym – jak uczy św. Paweł Apostoł. Znamienne są słowa generała brygady Leopolda Okulickiego ps. „Niedźwiadek” wypowiedziane w ostatnim rozkazie dla oficerów i żołnierzy Armii Krajowej 19 stycznia 1945 r: „Wojna się skończyła... Nigdy nie zgodzimy się na inne życie, jak tylko w całkowicie suwerennym, niepodległym i sprawiedliwie urządzonym Państwie Polskim... Daję wam ostatni rozkaz. Dalszą swą pracę i działalność prowadźcie w duchu odzyskania pełnej niepodległości państwa”. Czy słowa generała nie są również rozkazem dla nas współczesnych? Chodząc po cmentarzach, zatrzymajmy się i odnajdźmy miejsca tych, którzy są naszymi braćmi. Jeśli takich jeszcze nie ma, zapytajmy innych, gdzie leżą ich doczesne szczątki. Być może trzeba ich dopiero sprowadzić na polskie cmentarze. ojczyzna polska

Dlatego, że byli Polakami

Nie zapominajmy o tych, którzy zostali wymordowani w „rzezi wołyńskiej”, dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich, przy aktywnym, częstym wsparciu miejscowej ludności na terenach dawnej Rzeczpospolitej w okresie od lutego 1943 do lutego 1944 r. Nie jest znana dokładna liczba ofiar. Historycy szacują, że zginęło ok. 100 tys. Polaków. Jedna ze świadków tamtych wydarzeń, Leokadia Skowrońska, mieszkanka Aleksandrówka na Wołyniu, pisze: „Bandyci – uzbrojeni w widły, siekiery, maczugi, noże oraz broń palną – okrążyli naszą wioskę i zaczęli spędzać ludzi w jedno miejsce. A gdy ktoś próbował uciekać, wówczas strzelali za nim. Schwytane dzieci brali za nogi i głową uderzali o węgieł domu czy innego budynku”. Postrzelona w stopę chowała się w wykopanej przez siebie norze przez kilkanaście dni, aż w końcu przyszła pomoc. Jej najbliżsi mieli mniej szczęścia. Zabili ich ukraińscy znajomi, u których Skowrońscy chcieli się schronić. O nich też trzeba pamiętać w modlitwie, gdyż zginęli dlatego, że byli Polakami. Dziesiątek Różańca

W listopadzie pamiętajmy o wszystkich rodakach, którzy przeszli do wieczności. Wielu z nich na pewno jaśnieje już chwałą heroizmu, miłości i męczeństwa. To są nasi bracia w niebie, mężczyźni i kobiety, dzieci i młodzież, duchowni i świeccy, generałowie i szeregowcy z różnych epok i pokoleń. Jest ich wielu, gdyż my – żyjący obecnie na polskiej ziemi – stanowimy na pewno małą cząstkę całego polskiego narodu. W dalszym ciągu toczymy walkę o przetrwanie polskości, a ci, którzy odeszli do wieczności, nam w niej pomagają. Warto w ich intencji zmówić dziesiątek Różańca. ■ listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 37


25-29 czerwca 2013 • Rzym Śladami Ojca Kolbego Dla młodych zakonników uczęszczających na wykłady z franciszkanizmu na „Seraphicum” w Rzymie tegoroczny rok akademicki zakończył się w sposób niezwykły: odbyli oni pielgrzymkę-studium do miejsc związanych ze św. Maksymilianem. Bracia odwiedzili Oświęcim, Kraków i Niepokalanów. Przemierzali w sposób symboliczny poszczególne etapy jego drogi ku męczeństwu. Dotarli także do miejsc-symboli polskiego chrześcijaństwa: Częstochowy i Wadowic.

rycerze gościli w brazylijskim Niepokalanowie oraz odwiedzili narodowe sanktuarium w Aparecida. Po zakończeniu ŚDM franciszkańscy asystenci generalni o. Benedetto Baek i o. Miljenko Hontić odwiedzili niektóre wspólnoty MI w Brazylii.

25-27 lipca 2013 • Niepokalanów XII Zjazd MRRN Dni Młodych MI odbywały się w ścisłej łączności z XXVIII Światowym Dniem Młodzieży w Rio de Janeiro i miały podobny charakter. Przez trzy dni, po modlitwie brewiarzowej, były głoszone katechezy. Pierwszego dnia tematem katechezy było zdanie: „Idźcie – chrześcijanin z natury jest misjonarzem, posłanym na cały świat”; drugiego dnia: „Nauczajcie (czyńcie uczniów) – aby zdobyć cały świat dla Chrystusa”; a trzeciego: „Zapaleni miłością – na wzór św. Maksymiliana”. Po katechezach młodzi animowali część dyskusyjną i dzielili się świadectwami. Katechezy kończyły się Eucharystią, która

www.ofmconv.net

lipiec 2013 • Brazylia Brazylijscy Rycerze Przed rozpoczęciem Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro młodzi rycerze uczestniczyli w II Międzynarodowym Zjeździe Młodzieżowego Ruchu MI. Młodzi

www.ofmconv.net

38 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

www.rycerstwo.net

była dziękczynieniem Bogu za dar wiary w sercach młodych ludzi na całym świecie. Podczas tych dni młodzi rycerze słuchali przemówień Ojca Świętego Franciszka, a niektóre wydarzenia oglądali na żywo z Rio de Janeiro: Drogę Krzyżową, czuwanie modlitewne i Mszę kończącą ŚDM. Jakaż była radość, gdy papież umówił się z młokronika mi


dzieżą na spotkanie w Krakowie w 2016 r. Nie zabrakło dyskusji i planowania, co i w jaki sposób rycerska młodzież z Polski może dać młodym z innych części świata. lipiec – sierpień 2013 • Niepokalanów Lasek Rekolekcje letnie W Ośrodku Formacyjnym Rycerstwa Niepokalanej w Niepokalanowie Lasku odbyły się turnusy rekolekcyjne MI. W lipcu i sierpniu swoje rekolekcje przeżywały dzieci ze szkół podstawowych, młodzież gimnazjalna i dorośli. Pod koniec sierpnia na rekolekcjach spotkały się osoby niepełnosprawne. Każdego dnia uczestnicy rekolekcji przypatrywali się, jak wzrastała wiara u św. Piotra Apostoła oraz jak przeżywała swoją wiarę Matka Boża, analizując w tym świetle cztery cnoty kardynalne: roztropność, sprawiedliwość, męstwo i umiarkowanie. 10-14 sierpnia 2013 • Harmęże „Idź, odbuduj” „Idź, odbuduj mój Kościół”, zaczynając od siebie już podczas tych rekolekcji – takie zadanie otrzymali młodzi uczestnicy wakacyjnego spotkania w Harmężach. Młodzi przechodzili przez kolejne etapy rozwoju wiary, powracając do jej źródeł, przyglądając się historii Abrahama, a także analizując własne działania. Na koniec zastanawiali się, jak współtworzyć Kościół w swoich rodzinach czy parafiach. Oprócz Mszy świętej z konferencjami, modlitwy różańcowej w plenerze

www.harmeze.franciszkanie.pl

kronika mi

i Drogi Krzyżowej w obozie KL Auschwitz, w programie nie zabrakło miejsca na film, przedstawienie, kalambury, śpiew czy taniec. „Był to czas radości i wyciszenia – relacjonuje Marta Hajduga, uczestniczka – czas niekończących się rozmów wśród uczestników, jak i czuwania przy Jezusie w Najświętszym Sakramencie. Rekolekcje to okazja do poznawania siebie, swoich talentów i słabości. Okazja do poznawania innych, a przede wszystkim do bliższej relacji z Bogiem”. 13-14 sierpnia • Harmęże Oddać życie Uroczystości 72. rocznicy męczeńskiej śmierci św. Maksymiliana rozpoczęły się w Harmężach już 13 sierpnia. Tego dnia w kościele parafialnym adorowano Najświętszy Sakrament, dziękując Bogu za 21. rocznicę powstania diecezji bielsko-żywieckiej. 14 sierpnia rano rozpoczęto nabożeństwo Transitus, upamiętniające męczeńską śmierć św. Maksymiliana, a po nim pielgrzymi wy-

Fot. br. M. Wojtak OFMConv

ruszyli do byłego niemieckiego obozu Auschwitz. Po dotarciu na miejsce złożono wieniec na placu apelowym. Mszy świętej przy bloku 11 przewodniczył ordynariusz diecezji bielsko-żywieckiej bp Tadeusz Rakoczy. Homilię wygłosił abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki, który nawiązując do trwającego Roku Wiary, zwrócił uwagę, że kończy się w Kościele czas chrześcijan z metryki, a zaczyna się czas świadków wiary na miarę św. Maksymiliana czy Edyty Stein. listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 39


Pyzio, prowincjał warszawskiej prowincji franciszkanów. 27-28 lipca 2013 dzień modlitwy MI W ostatnich dniach lipca 1941 r. św. Maksymilian zgłosił się na śmierć głodową w zamian za jednego z więźniów obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Na pamiątkę tej ofiary rycerze Niepokalanej z całej Polski spotykają się w Niepokalanowie, aby wspólnie czuwać na modlitwie. Tegoroczne spotkanie rozpoczęło się od uroczystej Eucharystii w bazylice, której przewodniczył abp Edmund Piszcz. W homilii arcybiskup zwrócił uwagę na wielką wiarę i miłość w życiu św. Maksymiliana. Po Mszy świętej dr inż. Antoni Zięba mówił o pilnych zadaniach katolików świeckich w dziele obrony życia. Podczas Apelu Maryjnego zebrani w bazylice niepokalanowskiej wysłuchali przemówienia papieża Franciszka, wygłoszonego w narodowym sanktuarium

14-15 Sierpnia 2013 Dwa odpusty Mszą świętą w sanktuarium św. Maksymiliana rozpoczęły się dwudniowe obchody ku czci Założyciela Niepokalanowa. Porannej Eucharystii przewodniczył gwardian Niepokalanowa o. Mirosław Bartos. Po Mszy świętej zarząd klasztoru i przedstawiciele władz lokalnych złożyli kwiaty pod pomnikiem św. Maksymiliana przy bazylice.

Fot. br. K. Kotarba OFMConv

Fot. br. M. Wojtak OFMConv

maryjnym w Aparecida w Brazylii. Apel poprowadziła młodzież MI. Całonocne czuwanie modlitewne prowadziły różne grupy rycerskie z Polski. W niedzielny poranek o. Ignacy Kosmana przybliżył postać założyciela Niepokalanowa w referacie Wiara św. Maksymiliana – jej źródła i znamiona. Uzupełnieniem referatu był spektakl: Męka świętego Maksymiliana Kolbego. Uroczystej Eucharystii kończącej Dzień Modlitwy przewodniczył o. Wiesław 40 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

Sumie odpustowej przewodniczył prowincjał warszawskiej prowincji franciszkanów o. Wiesław Pyzio. Wieczorem odbyło się nabożeństwo Transitus, które prowadził Gwardian Niepokalanowa. W uroczystość Wniebowzięcia NMP sumie odpustowej przewodniczył ordynariusz diecezji radomskiej bp Henryk Tomasik. W czasie homilii zwrócił uwagę, że „współczesny człowiek chce wszystko przegłosować, przegłosowuje także Boże Prawo dotyczące człowieka”. Przed błogosławieństwem Ksiądz Biskup poświęcił kwiaty i zioła. Pielgrzymi tego dnia mogli zwiedzić wystawę włoskiego rzeźbiarza Edgardo Munio: Życie, męka, śmierć i chwała św. Maksymiliana Kolbego, oraz wystawę Ojciec Kolbe. Ostatnim akcentem uroczystości odpustowych były „Dróżki Maryjne”, poprowadzone wokół bazyliki. ■ kronika mi


¯ Kościół bł. Jana Pawła II

23 czerwca w obecności Episkopatu Polski został poświęcony kościół bł. Jana Pawła II w krakowskim Centrum „Nie lękajcie się!”. Uroczystość była połączona z jubileuszem 50-lecia kapłaństwa kard. Stanisława Dziwisza.

Kadr z filmu Maryja, Matka Jezusa. Fot. Vivarto

Maryi od momentu poczęcia do osiągnięcia przez Jezusa wieku młodzieńczego. To portret Matki i Jej relacji z Synem, wspieranej przez dyskretną obecność Józefa. ¯ Matka Boża Chórkowa

Fot. P. Sionko

Zastosowane przy budowie kościoła rozwiązania zbliżają go do stylu architektury Rzymu i Krakowa. W wykończeniach wnętrza dominuje kamień oraz beton architektoniczny. W ołtarzu głównym i na bocznych ścianach znajduje się dekoracja mozaikowa – dzieło o. Marko Ivana Rupnika SJ – uznanego w świecie artysty słoweńskiego pochodzenia, twórcy mozaik, m.in. w krypcie nowego kościoła w San Giovanni Rotondo we Włoszech. Do kościoła prowadzą odlane z brązu drzwi przedstawiające postać bł. Jana Pawła II, któremu towarzyszą święci i błogosławieni wyniesieni przez niego na ołtarze. ¯ Film o Matce Bożej w kinach

Maryja, Matka Jezusa to włoska produkcja z 2010 r. Scenariusz napisali Nicoletta Micheli, Filippo Kalomenidis i Guido Chiesa, który jest też reżyserem filmu. Polska premiera miała miejsce 16 sierpnia 2013 r. W jedną z ról wcielił się Jerzy Stuhr. Maryja, Matka Jezusa to opowieść o macierzyństwie iskierki

Najprawdopodobniej najstarszy w Polsce wizerunek Matki Bożej w typie Hodegetria pokazali publicznie krakowscy dominikanie w czasie nocy Cracovia Sacra w sierpniu 2013 r. Sensacyjnego odkrycia dokonano w czasie ostatniej konserwacji gotyckiej Madonny z dzieciątkiem.

www.dominikanie.pl

Dotychczas uważano, że najstarszym wizerunkiem Madonny „wskazującej drogę” jest Matka Boża Piekarska z sanktuarium w Piekarach Śląskich. Po konserwacji krakowskiego obrazu okazało się, że należy datować jego powstanie na lata 1405-1410, i to właśnie Matka Boża Chórkowa, jak nazywają ją dominikanie, jest „najstarszą z sióstr” tego typu przedstawień Matki Bożej. ■ listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 41


ATEIZM UROJONY Czytając książkę Sławomira Zatwardnickiego „Ateizm urojony”, pisaną z pasją i charakterystyczną dla autora publicystyczną swadą, poznajemy, czym jest „nowy ateizm”.

Autor próbuje zmierzyć się z poglądami reprezentatywnych dla tego zjawiska postaci. Wśród nich odnosi się głównie do tez głoszonych przez Richarda Dawkinsa, znanego autora książki Bóg urojony. Książka Ateizm urojony próbuje scharakteryzować współczesnego apologetę i jego misję w nowych warunkach, w jakich przyszło mu głosić i bronić wiary. Współcześni ateiści stawiają wierzącym rzeczywiste wyzwania, na które trzeba odpowiedzieć. Z drugiej strony dogmatyczny „nowy ateizm” okazuje się być barbarzyński nie tylko w swoim misjonarskim zapale, ale przede wszystkim jeśli chodzi o poziom intelektualny argumentacji, jaką posługuje się w sporze z chrześcijanami. Można więc powiedzieć – i taką tezę w nawiązaniu do książki Dawkinsa stawia autor – że to nie 42 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

Bóg, z którym walczą ateiści, jest urojeniem, ale właśnie ateizm w tej barbarzyńskiej wersji stanowi urojenie. Jest bowiem słabo umotywowanym intelektualnie wyborem życiowym: przeciw Bogu. Autor książki próbuje wytłumaczyć, jak mogło dojść do takiego zredukowanego spojrzenia na rzeczywistość, które spowodowało, że współcześni ateiści przyjęli – na wiarę! – nieistnienie Boga. W drugiej części autor zajmuje się Bogiem nieurojonym, i stara się zrozumieć, dlaczego w taki, a nie inny sposób On się objawia czy raczej ukrywa przed człowiekiem. Czy można podać jakieś dowody na Jego istnienie, czy też byłby to raczej gwałt zadany człowiekowi, gdyby Bóg miał dowodami przymuszać do wiary w siebie? Jak w takim razie – jeśli w ogóle – bronić Boga, który sam się nie broni? W książce zebrano również wskazówki dla apologetów: kogo i czego bronimy, jak odpowiedzieć na wezwania niewierzących, w czym tkwi istota Dobrej Nowiny, którą głosimy. To wyjście ku ateistom i niewierzącym będzie miało wymiar przede wszystkim służby i ofiary. Warto zwrócić uwagę na rozdział książki, w którym autor przedstawia św. Maksymiliana Kolbego jako tego, który zwrócił szczególną uwagę na rolę Maryi w apologii, czyli obronie wiary i „zwalczania wszystkich herezji”. Książka kończy się swego rodzaju bonusem-przestrogą przed wiarą urojoną, czyli niewiarą skrywaną pod płaszczykiem pobożności. ■ szukaj na: www.mwydawnictwo.pl patronat „rycerza niepokalanej”


Podziękowania Maryi Niepokalanej, św. Maksymilianowi i innym świętym Czerwiec 2012 Poznań, Zdzisław W kwietniu 2010 r., po dwóch miesiącach bardzo bolesnych i dokuczliwych dolegliwości, udałem się na dwa tygodnie do szpitala, gdzie lekarze zrobili mi przeróżne badania. Tomografia komputerowa wykazała u mnie bardzo szybko rozwijające się rozległe nacieki nowotworu złośliwego w przestrzeni pozaotrzewnowej. Po wyjściu ze szpitala musiałem czekać trzy tygodnie na miejsce w szpitalu onkologicznym. W tym samym czasie wiele osób modliło się za mnie i moją rodzinę. Od pewnej siostry zakonnej usłyszałem, że nie mamy się czego bać, bo Pan Jezus podziękowania

nas przez ten ogień przeprowadzi. Ona też dała moim najbliższym Cudowny Medalik. Pomimo zażywania w tym czasie silnych środków przeciwbólowych, odczuwałem bardzo silne bóle wszystkich wnętrzności, każdej nocy musiałem kilka razy zmieniać pościel i piżamę, ze względu na bardzo silne pocenie (taki był objaw tego raka). Miałem zupełny zanik apetytu, połączony z bolesnymi wzdęciami i odczuciem przejedzenia po zjedzeniu nawet małego kawałka chleba. W ciągu dwóch miesięcy schudłem 20 kg. Wyglądałem jak szkielet. W tym czasie odwiedził mnie mój brat, który jest członkiem Rycerstwa Niepokalanej. To on zaproponował mi, żebym nie marnował tego bólu, ale listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 43


ofiarował go przez ręce Niepokalanej Panu Jezusowi za zbawienie swoje i innych. Od początku wiedziałem, że ta choroba jest doświadczeniem od Pana, choć w ogóle nie rozumiałem, dlaczego na mnie spadło takie cierpienie. W tym czasie Pismo Święte czytała mi żona, gdyż sam nie byłem w stanie tego czynić. W międzyczasie kontaktowało się ze mną bardzo wiele osób, zapewniając o modlitwie. Pomimo nawału cierpienia i negatywnych wyników kolejnych badań, towarzyszył mi przez cały czas niezwykły spokój. W tym czasie zacząłem patrzeć na świat całkiem innymi oczami. Dotychczasowe sprawy i problemy przeszły na drugi plan. Zaczęły się dla mnie liczyć sprawy wieczne. Lekarz prowadzący powiedział mi, że gdy zobaczył wynik mojej pierwszej tomografii, to się przeraził, gdyż z tak rozległego raka, jak mój, już się nie wychodzi. Przez pięć miesięcy brałem chemię, którą przechodziłem w bardzo łagodny sposób, tak że prawie w ogóle jej nie odczuwałem. Godząc się z cierpieniem, zacząłem czuć się coraz lepiej, choć nie wiedziałem, co się ze mną dzieje. W styczniu 2013 r. przeszedłem kolejne badania i okazało się, że jestem całkowicie zdrowy. Wiem, że tę łaskę zawdzięczam Bogu przez Niepokalaną. 25 czerwca 2013 Warszawa, Katarzyna Z. Wychowywałam się w rodzinie, w której nie mówiono o Bogu. Jeśli już coś ktoś mówił, to były to raczej oszczerstwa. Aby nie odstawać od reszty społeczeństwa, przystąpiłam do Pierwszej Komunii świętej. Od tego czasu w kościele byłam tylko kilka razy. Rok temu moja mama ciężko zachorowała. Nie mogłam sobie z tym poradzić i nie wiem dlaczego, ale chyba jakoś odruchowo weszłam do kościoła i zaczęłam wylewać swoje serce przed Panem Bogiem. Wyszłam z przekona44 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

niem, że Ktoś na górze usłyszał mnie i wysłuchał mojego głosu rozpaczy. Uzyskałam dziwny pokój. Odtąd często wstępowałam do tego kościoła na krótką modlitwę. Kilka miesięcy później koleżanka ze studiów zaprosiła mnie na spotkanie, na którym w prosty i obrazowy sposób dzielono się doświadczeniem wiary. Po raz pierwszy w życiu dotarło do mego serca to, o czym słyszałam w kościele w najmłodszych latach, ale tym razem nie było to tylko wypowiedziane słowo, lecz doświadczenie, które zaczęło mnie zmieniać. Postanowiłam pójść do spowiedzi, gdyż zrozumiałam, że Bóg jest ważny w moim życiu. Odczułam Jego obecność, zrozumiałam, że jest On zaangażowany w moje życie. Dziękuję za łaskę wiary, którą otrzymałam. Już po spowiedzi dowiedziałam się, że koleżanka, Asia, odkąd dowiedziała się, że jestem niepraktykująca, polecała mnie codziennie w modlitwie różańcowej opiece Maryi. Zapewne dzięki opiece Maryi, mojej niebieskiej Mamy, odnalazłam drogę do Boga. Wiem, kim jestem i że przed Bogiem nie muszę niczego udawać, ale mogę być sobą. 28 czerwca 2013 Katowice, Zuzanna M-za Jako dorastająca dziewczyna nie miałam dobrego kontaktu z rodzicami. Wiem, że mnie kochali, ale jakoś nie umiałam doświadczyć ich miłości. Wyrosłam na samotną, zagubioną, desperacko spragnioną miłości i akceptacji nastolatkę. Zaspokojenia owej bolesnej pustki zaczęłam szukać w najmniej odpowiednich miejscach. Chodziłam na dyskoteki i imprezy. By nie zajść w niepożądaną ciążę, zażywałam środki wczesnoporonne. Byłam na najlepszej drodze na dno. W liceum spotkałam w mojej klasie dziewczynę, która należała do katolickiej „oazy”. podziękowania


Choć irytowałam się jej natręctwem, to jednocześnie zazdrościłam jej w głębi serca, że potrafi w coś tak mocno wierzyć. Zazdrościłam jej, że wiara daje jej odpowiedzi, ład i wewnętrzny pokój, których ja nie miałam. W końcu wysiłki mojej koleżanki zaowocowały tym, że nie wiem dlaczego, ale poszłam na jedno ogólne spotkanie grupy oazowej i jedno spotkanie małej grupy u kogoś w domu. Może tylko po to, aby nie odstawać? Wraz z innymi wyznałam, że Jezus jest jedyną drogą do nieba i że powierzyłam Mu swoje życie. Tamtego dnia otrzymałam Cudowny Medalik Niepokalanej, który zawiesiłam na swojej szyi. Moje życie wcale się nie zmieniło. Przez następne lata kontynuowałam sposób życia bez Boga. Tak było aż do czasu, gdy miałam prawie 19 lat. Wtedy zmarł mój dziadek. Rodzice pojechali na pogrzeb, a ja zostałam w domu. Chciałam skorzystać z „wolnej chaty” i zorganizować małą imprezę. Rodzice w końcu zauważyli, co się ze mną dzieje. Niestety nie wyszli naprzeciw moim problemom, ale kazali wynieść mi się z domu i nie wracać, jeśli się nie zmienię. Nie chciało mi się żyć, nie myślałam też o Bogu. Tamtego wieczoru, gdy spojrzałam na Medalik Matki Bożej, to do głowy przyszła mi myśl, by pójść do koleżanki, od której dostałam medalik. Tak zrobiłam, mimo że już od dwóch lat nie widziałyśmy się, gdyż rozpoczęłam studia. Była niedziela. Poszłam więc do kościoła, aby w ten sposób odszukać koleżankę. Udało się. Mimo poczucia rozpaczy i bezsensu koleżanka pomogła mi. Znalazła dla mnie mieszkanie u sióstr zakonnych. Tam powoli zmieniałam się. Do mojego serca wstępował pokój i nadzieja. Poznałam nowych znajomych, którzy podali mi pomocną dłoń. Namacalnie odczułam opiekę Bożą. Za dar odzyskanej wiary i dobrych ludzi, których spotkałam, serdecznie dziękuję. Dziś sama angażuję się w pomoc samotnym podziękowania

dziewczynom – takim, jaką ja sama byłam kiedyś. Wiem, co to znaczy życie w grzechu i bez Boga, bez nadziei i perspektyw. 30 czerwca 2013 Tarnów, Justyna K. Mniej więcej trzy lata temu wykryto u mnie mięśniaka, co zostało później potwierdzone przez dwóch różnych lekarzy. W styczniu 2012 r. uczestniczyłam w Tarnowie we Mszy świętej o uzdrowienie. To wtedy poczułam w brzuchu promieniujące ciepło. Nie wiedziałam, co to miało znaczyć. W tym dniu oddałam się też Jezusowi i przyjęłam Maryję jako moją Mamę. Od tego dnia codziennie odmawiałam modlitwę różańcową, często też przystępowałam do sakramentów świętych. W maju 2013 r. poszłam do lekarza na badania. Nie były one dokładne, więc mimo że nie wykazały żadnych zmian chorobowych, zapisałam się do innego lekarza na dokładniejsze badanie. I okazało się, że jestem zupełnie zdrowa, mięśniaka nie ma. Czerwiec 2013 Zawiercie, Jadwiga Wypych W kwietniu 2012 r. mój 13-letni syn wrócił ze szkoły z silnym bólem głowy. Już wieczorem wezwałam pogotowie ratunkowe, ale ta pomoc okazała się nieskuteczna. Ból nie ustawał. Następnego dnia, oprócz bólów, które doprowadzały go niemal do utraty przytomności, miał silne wymioty. Nie wiedziałam, co robić. Sama wychowuję syna, więc przez całą noc trwałam przy łóżku dziecka, czując się bezradna. Wczesnym rankiem poprosiłam sąsiada, by zawiózł nas do szpitala. Przez całą drogę modliliśmy się, odmawiając Różaniec. W szpitalu okazało się, że ból spowodowany był uciskiem nerwu i ogromnym rakiem w głowie. Byłam listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 45


przerażona. Syn prawie od razu został poddany operacji. Lekarze powiedzieli, że nie mogą mnie zapewnić o tym, że syn wróci do zdrowia. Przez cały czas trwania operacji modliłam się. Poprosiłam wielu znajomych o modlitwę. Po operacji syn długo nie budził się. Załamana włożyłam mu do rąk obrazek Pana Jezusa i Maryi i zaczęłam modlitwę, prosząc o cud. Może nawet nie była to modlitwa, ale raczej rozmowa z Matką Bożą. I zaczęły dziać się cuda. Po kilku sekundach nieprzytomne oczy mojego syna otwarły się. Jego oparte bezwładnie o poduszki ciało zaczęło szukać wygodniejszej pozycji. Po kilku minutach delikatnie uśmiechnął się i powiedział, bym się nie martwiła, gdyż podczas operacji była z nim Maryja. Sam nie był pewny, czy Maryja przyśniła mu się, czy też przyszła bardziej na jawie. W każdym razie syn zaraz po przebudzeniu czuł się dobrze, poprosił o posiłek. Kilka dni później został wypisany ze szpitala, a wyniki badań do dziś są bardzo dobre. Od tamtej pory syn nie odczuwał żadnych bólów głowy. Za tę łaskę dziękuję Jezusowi i Maryi. Czerwiec 2013 Płock, Piotr Szymborski Byłem człowiekiem, który prosił, a zapomniał dziękować. Wychowałem się w rodzinie głęboko wierzącej. Babcia nauczyła mnie modlić się na różańcu i aż do jej śmierci byłem dobrym katolikiem – a po jej śmierci w 1987 r. zagubiłem się, odszedłem od Boga i Kościoła. Rodzina próbowała mnie nakłonić do powrotu do Boga, ale to się nie udało. Przez wiele lat szedłem przez życie bez Boga i Jego Matki, i bez rodziny, która wraz z moim odejściem odwróciła się ode mnie. Niejednokrotnie trafiałem do więzienia. Kaplicę więzienną i księdza omijałem z daleka. Święta Bożego Narodzenia traktowałem jak zwykły dzień. 46 • rycerz niepokalanej • listopad 2013

Przez wiele lat marzyłem o tym, by wyspowiadać się na Jasnej Górze. Jeździłem do Częstochowy, nigdy jednak nie przekroczyłem bramy klasztoru, uważając, że jestem niegodny, by to święte miejsce przekroczyć. Odjeżdżałem pełen złości i wątpliwości i w dalszym ciągu trwałem w ateizmie ducha i ciała. Nadeszła zima 2012 r. Nie mogąc znaleźć swojego miejsca na ziemi, znowu coś ukradłem i zostałem pozbawiony wolności. Bóg w swej wielkiej mądrości sprawił, że karę odbywałem w Zakładzie Karnym w Płocku, gdzie 22 lata temu był Ojciec Święty Jan Paweł II. Na placu widnieje napis: „Byłem uwięziony, a przyszliście do Mnie”. Wchodząc na pawilon mieszkalny, zatrzymywałem się, by to przeczytać. Jakaś nieodparta siła powiedziała mi: „Nie przejmuj się, Bóg cię kocha”. Po wejściu do celi miałem wrażenie, że ktoś tam jest, że patrzy na mnie, a w uszach brzmiały cały czas słowa: „Bóg cię kocha – Piotr zaparł się trzykrotnie Jezusa i Bóg go ukochał najbardziej”. Tej nocy pierwszy raz od 26 lat zacząłem się gorliwie modlić i błagać Niepokalaną o pomoc. Cały czas prześladowała mnie myśl, że skoro Bóg mnie kocha, to muszę na chwałę Boga i Niepokalanej żyć. Opowiedziałem to, co czułem, więźniom, nie zdając sobie sprawy z konsekwencji. Zostałem wyśmiany, wyszydzony, czułem się okropnie zły. Jednak uważałem, że Maryję mogę zawsze wzywać w potrzebie, bo Ona nigdy nie zawiedzie, zawsze pomoże, bez zobowiązań. Pewnego dnia do mojej celi przyszedł młody człowiek i wyrzucił do kosza na śmieci Cudowny Medalik. Wyjąłem go i ucałowałem, za co zostałem brutalnie pobity. Złamałem bowiem zasady, które panują w więzieniu wśród więźniów. Mój pocałunek był dopełnieniem i zawierzeniem Niepokalanej, której całym sobą się oddaję w Jej cudowne ręce. podziękowania


No cóż, stało się. Nie bez przyczyny popełniłem przestępstwo, nieprzypadkowo trafiłem do Zakładu Karnego w Płocku. Z perspektywy czasu widzę, jak Niepokalana mnie prowadzi, jak pomaga mi powstać, jak pomaga modlić się za tych, którzy wyrządzają mi krzywdę, którzy słownie ranią i zadają ból; pomaga w przezwyciężaniu moich grzechów i słabości. Czerwiec 2013 Janusz Zawicki Kiedy miałem 14 lat, pozwalano mi w domu od czasu do czasu palić i wypić lampkę wina czy kufel piwa. Mama nie chciała, abym pił i palił z innymi, więc obiecałem jej, że będę to robił tylko w domu. Mimo że początkowo papierosy mi nie smakowały, zacząłem palić ich mnóstwo i sprawiało mi radość wypicie wina czy piwa. Lecz wkrótce przestało mi to wystarczać, potrzebowałem czegoś mocniejszego. Weekendy zacząłem spędzać wraz z przyjaciółmi w lokalnych klubach, na koncertach i dyskotekach. Dyskutowaliśmy o najnowszych płytach naszych ulubionych zespołów, a kiedy się tym znudziliśmy, kończyliśmy, bawiąc się aż do świtu. Po jakimś czasie, podczas przyjęcia „zaznajomiłem się” z marihuaną. Pociągnąłem tylko kilka razy, ale byłem na haju przez cały wieczór. Nie mogłem się doczekać, kiedy zapalę kolejnego skręta i znów doświadczę tego uczucia. Od tego momentu przez następne dziesięć lat moje życie było jedną wielką imprezą. Przyjemności świata stały się moją główną siłą napędową i inspiracją. Nie mogłem z tym skończyć, ponieważ sprawiało mi to zbyt wielką radość. Oczywiście miało to destrukcyjny wpływ na pozostałe aspekty mojego życia. Powoli zaczynałem zdawać sobie sprawę, że moje życie niezupełnie wygląda tak, jak tego bym chciał. Moi przyjaciele pozakładali rodziny, podziękowania

a ja wciąż się bawiłem. Inni coś osiągnęli, a ja nie miałem żadnego celu. Wiedziałem, że nadszedł czas na zmianę, ale nie wiedziałem, od czego zacząć. Zacząłem odwiedzać różne kościoły w poszukiwaniu pocieszenia i odpowiedzi. Rozpocząłem czytanie Biblii, którą od kogoś dostałem, ale to nie miało dla mnie sensu. Kiedy miałem 24 lata, ktoś zaprosił mnie na rekolekcje do Niepokalanowa Lasku. Tam, rozmawiając z kapłanem i innymi osobami, zrozumiałem, że powinienem powrócić do sakramentów. W głębi serca zrozumiałem, że Bóg w sakramencie pokuty przebaczy mi wszystkie grzechy i że będę mógł zacząć nowe życie. Podczas tego pobytu zachwyciłem się także osobą św. Maksymiliana Kolbego i jego bezgranicznym zaufaniem do Maryi. W końcu, po długich poszukiwaniach, podjąłem decyzję o podążaniu za Bogiem. Następnego dnia, mimo że nadal byłem podekscytowany swoim nowym życiem, poczułem potrzebę zapalenia. Pomyślałem: „Nie zaszkodzi wypalić ostatniego papierosa”. Jednocześnie wiedziałem, że to będzie złe. Stojąc tak, zacząłem palić. W tym momencie usłyszałem jakby wewnętrzny głos wyrzutu sumienia: „Synu, to nie jest dobre”. Od razu wyrzuciłem tego papierosa. To było 13 lat temu, a potrzeba palenia czy picia nigdy nie wróciła. To był niesamowity cud działania Bożego w moim życiu. Od tamtego czasu jestem rycerzem Niepokalanej, ale dopiero niedawno zrozumiałem, że moje doświadczenie życiowe może pomóc innym. Ponadto dziękują: Za zdrowie dla syna: Marianna (Białoruś). Za liczne łaski: Czcicielka Niepokalanej Dorota K.; Janina Zakrzewska (Żyrardów); Kasia (Opatów); Maria Smoleń; Rycerka Anna Furgała; Teresa. ■ listopad 2013 • rycerz niepokalanej • 47


o Cudownym Medaliku ze św. Maksymilianem Józef Maria Kaźmierczak OFMConv

F

Przesyłka niestemplowana. TAXE PERCUE / OPŁATA POBRANA. Umowa Nr 07761/CP RH8/2010/S z Pocztą Polską S.A. z dnia 07.01.2011 r.  Nadano w UP Skierniewice 2. Wydawnictwo Ojców Franciszkanów NIEPOKALANÓW, 96-515 TERESIN Polska - Pologne - Poland

Zapewne trudno wyczerpać całe bogactwo Cudownego Medalik. Publikacja ma na celu przybliżyć historię i znaczenie symboli Cudownego Medalika. Autor przedstawia jego czcicieli: św. Katarzynę Labouré, św. Maksymiliana Kolbego i nawróconego Żyda Alfonsa Ratisbonne‘a. Poświęca także rozdział Matce Bożej i opisuje drogę ludzi do Boga. 230 stron format: 100 x 143 oprawa miękka

cena: 20,00 zł

Kalendarze na rok 2014 kalendarz trójdzielny 2014 Kalendarz trójdzielny jest kalendarzem ściennym, funkcjonalnym. Po powieszeniu na ścianie będzie wygodnym narzędziem planowania i ciekawą ozdobą przez cały rok. Zawiera:

 ZRYWANE KALENDARIUM  RUCHOME OKIENKO WSKAZUJĄCE DATĘ  NUMERACJĘ TYGODNI

 OZNACZENIE IMIENIN I ŚWIĄT KOŚCIELNYCH

MODLITEWNIK MI 2014 Praktyczny, kieszonkowy format modlitewnika z kalendarzem na 2014 rok.

 KALENDARIUM  MODLITWY CODZIENNE  LITANIE  PRZYGOTOWANIE DO SAKRAMENTU POJEDNANIA  MAŁY KATECHIZM

wielkość złożonego: 320 x 220 wielkość po rozłożeniu: 320 x 820

cena: 10,00 zł

48 stron format: 80 x 120 oprawa zeszytowa

cena: 2,00 zł

ZAMÓWIENIA: tel. 46 864  21 71, 660 057 410  E-MAIL: kontakt@niepokalanow.pl SKLEP INTERNETOWY: wydawnictwo.niepokalanow.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.