ISSN 0208-8878
WWW.RYCERZNIEPOKALANEJ.PL
GRUDZIEŃ 2016 • NR 12 (727)
O MARYJO BEZ GRZECHU POCZĘTA, MÓDL SIĘ ZA NAMI, KTÓRZY SIĘ DO CIEBIE UCIEKAMY
Od redakcji · W stronę dobrych obyczajów Rocznica 100-lecia założenia Rycerstwa Niepokalanej (MI), która przypada w październiku 2017 r., już owocuje wieloma inicjatywami. Mają one na celu nie tyle wspominanie tego wydarzenia, ale nade wszystko pobudzenie rycerskiego ducha osób oddanych Niepokalanej, a także przyprowadzenie do Maryi nowych osób. Szczególnie ważne okazuje się zwrócenie uwagi na główną motywację, która towarzyszyła zakładaniu tego stowarzyszenia. Antykościelne wystąpienia masonerii, obchodzącej wówczas swoje jubileusze, ukierunkowały cel MI na podjęcie starań o nawrócenie „grzeszników, heretyków, schizmatyków, żydów..., a zwłaszcza masonów”, aby ostatecznie wszystkich doprowadzić do uświęcenia i zbawienia. Widzimy, że i w naszym stuleciu nasilają się ataki na chrześcijaństwo, realizując masońskie wskazanie: „My Kościoła katolickiego nie zniszczymy rozumowaniem, ale psuciem obyczajów”. To wprowadzanie relatywizmu moralnego, które dobrze wyraża powiedzenie „róbta, co chceta”, propagowanie czy wręcz narzucanie ideologii gender i przyjęcia zachowań środowisk „odmiennych seksualnie” za normę, oswajanie młodzieży, a nawet dzieci z czynami seksualnymi, a w końcu walka z tradycyjnym modelem rodziny i z nienarodzonymi dziećmi – pokazuje ogrom pracy i potrzebę pomocy Niepokalanej, by obronić człowieka przed masońskim „psuciem obyczajów”, niewolą grzechu i utratą godności dziecka Bożego. Modlitwa i wypływające z niej działanie, pełne miłości i troski o zbawienie bliźniego – to zadanie, które zostawia w dziedzictwie rycerzom Niepokalanej św. Maksymilian. Niech Jej „Rycerz” jak najwierniej dalej służy budowaniu Królestwa Serca Jezusowego w każdej duszy – czego z głębi serca życzę wszystkim Czytelnikom. Niech radość Bożego Narodzenia gości zawsze w Waszych domach rodzinnych. Z serca błogosławię... O. Piotr M. Lenart Na okładce: „A słowo Ciałem się stało i zamieszkało między nami”. Kadr z filmu Maria z Nazaretu (2012), www.maryfilm.com
ISSN 0208-8878 Rok założenia 1922 Nr 12 (727) 2016 Za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 26 X 2016 r. nr 2975/D/2016
Redaktor naczelny: O. Piotr Maria Lenart OFMConv Redaguje zespół ojców franciszkanów Redakcja: Niepokalanów, 96-515 Teresin tel. +48 46 864 23 52 redakcja@rycerzniepokalanej.pl www.rycerzniepokalanej.pl facebook.com/rycerzniepokalanej Redakcja nie zwraca nie zamówionych materiałów i zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów bez uprzedniego powiadomienia autora
W numerze: 4 Matka pięknej miłości O. Ignacy Kosmana OFMConv 8 Dziewica i Matka O. Rafał Kołodziejski OFMConv 10 Maryja czy Maria? Marek Adam
12 Przybądź nam, miłościwa... O. Tomasz Szymczak OFMConv 14 Nikt nie przypuszczał O. Raffaele Di Muro OFMConv 16 Właściwa osoba na czasy... Angela Rita Serramazza 20 Niewidzialny lecz wciąż obecny Anna Kijak 24 Nie było miejsca dla Ciebie Bogdan Nowak 26 Ostateczne czasy miłosierdzia O. Rajmund Marszałkowski OFMConv
Za prenumeratę „Rycerza Niepokalanej” przyjmujemy dobrowolne ofiary, podobnie jak to czynił św. Maksymilian Maria Kolbe. Czytelnicy, których nie stać na opłacenie prenumeraty, a pragną otrzymywać „Rycerza Niepokalanej”, powinni powiadomić nas o tym listownie pod koniec każdego roku.
Tel. 46 864 22 08 lub 46 864 22 22 (Polska) +48 46 864 21 38 (zagranica) Dla orientacji podajemy przybliżone roczne koszty wydruku i wysyłki „Rycerza Niepokalanej”: • Polska: 44,00 zł • Zagranica: Europa: około 35 EUR Ameryka, Afryka i Azja: około 50 USD Australia: około 50 AUD Konto: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów 96-515 Teresin
28 Jan Długosz Łukasz Domitrz 31 Z zabitymi dziećmi na rękach Rozmowa z Marią Bienkiewicz 34 Żadne dziecko... 35 Odkłamać „czarne marsze” 37 Z życia MI 41 Utylizator wad 44 Podziękowania
PKO BP 12 1020 1185 0000 4102 0012 3877 IBAN EUR: PL 23 1020 1185 0000 4202 0177 5055 IBAN USD: PL 30 1020 1185 0000 4902 0177 5071 IBAN GBP: PL 12 1020 1185 0000 4702 0185 9495 IBAN CAD: PL 52 1020 1185 0000 4602 0185 9503 SWIFT (BIC): BPKOPLPW Opłaty za prenumeratę mogą być dokonywane czekami bankowymi (na: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów), honorowanymi w obrocie międzynarodowym. Osoby, które nie posiadają konta bankowego, mogą przesyłać ofiary przekazami pocztowymi Postal Money Order. Zamawiając prenumeratę listownie, należy podać dane prenumeratora (imię, nazwisko, dokładny adres).
Matka pięknej miłości O. Ignacy Kosmana OFMConv
Św. Paweł mówi o miłości, że jest łaskawa, cierpliwa; że nie szuka swego, wszystko znosi, nigdy nie ustaje… Ale nigdzie − jak się wydaje − nie pisze, że miłość jest po prostu piękna.
Fot. br. K. Dzido OFMConv
Owszem, określa Apostoł jako piękne − „stopy tych, którzy zwiastują dobrą nowinę”, wspomina o pięknie nauki Boga, nie odmawia też przymiotu piękna ciałom niebieskim i ziemskim. Dlaczego? Zanim odpowiemy na to pytanie, należy się zastanowić nad pewnym tekstem z Listu do Hebrajczyków, który jeśli nawet nie jest pismem sporządzonym przez Pawła, to na pewno wyszedł spod ręki któregoś z jego uczniów i przyjaciół. Znajdujemy tam ciekawy tekst o pięknym dziecku. „Przez wiarę rodzice Mojżesza ukrywali go po urodzeniu przez trzy miesiące, ponieważ widzieli w dziecku piękno”. POSZUKUJĄC PIĘKNA
Patrząc na szopkę bożonarodzeniową, dostrzegamy, że „okazała się miłość Boga Stworzyciela” ku ludziom. Nie dlatego, że są piękni na ciele, piękni w ruchu, w stroju. Wygląd często jest złudny i dużo nieraz kosztuje. Iluzja ta rodzi wiele nieporozumień, pomyłek, a nawet dramatów. Kiedy przemija piękno ciała, bywa, że mija także miłość. Przychodzi rozczarowanie, poczucie zawodu, życiowej pomyłki. A potem... rozwód. O jakim zatem pięknie mówi nadawca Listu do Hebrajczyków? Właściwą odpowiedź podpowiada nam św. Piotr, w swoim Pierwszym Liście: „Wasze piękno nie powinno sprowadzać się do rzeczy zewnętrznych: wyszukanej fryzury, złotych ozdób i strojnych
sukien”. Gdyby tak było, człowiek zostałby sprowadzony do roli żywego wieszaka. Tymczasem jest on − owocem miłości. Każde dziecko jest piękne, bez względu na stan ciała i zdrowia. Dlatego jest piękne, że kocha je matka. Że kochają je rodzice. Staje się tym piękniejsze, im bardziej jest kochane. Takim właśnie pięknem wyróżniał się mały Mojżesz. Jego rodzice bardzo go kochali. Miłość z natury jest piękna. Jest piękna, kiedy miłujemy szczerze i głęboko; tak głęboko, że nie da się już oszukać. To tak, jakby
4 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Droga Maryjna
stanąć przed lustrem i zobaczyć prawdziwe swoje odbicie. Stanąć naprzeciw siebie pod bacznym spojrzeniem Boga. PIĘKNO MIŁOŚCI
Ktoś powiedział, że człowiek jest „doskonałym egoistą”. Rzeczywiście, moje „ja” stanowi pierwszy i najważniejszy przedmiot miłości. Nie bez przyczyny Bóg uczynił „miłość własną” normą miłości względem Boga i bliźniego. W istocie najbardziej kochamy samych siebie. Zatem, kochaj Boga i kochaj bliźniego − jak siebie samego. Prosta, logiczna konstatacja. Wtedy miłość jest bez obłudy, bez udawania i hipokryzji. Samych siebie miłujemy zawsze i wszędzie, czystym i gorącym sercem. Egoizm, który wygnał człowieka z raju, paradoksalnie został przeobrażony na przeklętej ziemi: „wygląd Jego twarzy się odmienił” (Łk 9,29). Syn Człowieczy był wszak obrazem swego Ojca − obrazem Miłości. „Bóg jest miłością, a kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg w nim” (1 J 4,16). Bóg uczynił człowieka na swój obraz, to znaczy uczynił go odbiciem swojej doskonałej miłości. Swoje piękno człowiek zawdzięcza Bożej miłości własnej, a nie kreacji z figowych gałązek. Człowiek w raju był nagi. Jego piękno promieniowało z głębin ludzkiego wnętrza − z jego „wnętrzności”. Stwórca obdarzył człowieka swoją miłością, by mógł obdarowywać nią wszystkie stworzenia, wszystkich − bez wyjątku − ludzi; by mógł kochać jak Bóg, który Syna swego Jednorodzonego dał, gdyśmy byli jeszcze grzeszni... PIĘKNI BOGIEM
Czy współczesny człowiek − istota bardzo „zewnętrzna” − może zostać przemieniony w człowieka „wewnętrznego”? Owszem. Kiedy Bóg, obecny w nim przez
swego Ducha, miłuje go w jego wnętrzu, przepływa wówczas przezeń miłość samego Stwórcy. Wtedy człowiek jest piękny. Piękny jak Bóg. Wewnętrznie. Piękno tworzy miłość Boża. Piękno jest zatem wartością teologiczną i w tym sensie – bezinteresowną. Bo „piękno na to jest, by zachwycało... do pracy – praca, by się zmartwychwstało” (C. K. Norwid). Piękno jest tajemnicą, której nie sposób zgłębić. Cóż wiesz o pięknem?... Kształtem jest Miłości... Kształtem miłości piękno jest − i tyle, Ile ją człowiek oglądał na świecie, W ogromnym Bogu albo w sobie-pyle, Na tego Boga wystrojonym dziecię; Tyle o pięknym człowieku wie i głosi − Choć każdy w sobie cień pięknego nosi; I każdy – każdy z nas – tym piękna pyłem... (C. K. Norwid, Promethidion) MATKA PIĘKNA
Piękno jest dla niego samego. Zrodzone z miłości. Miłość zaś jest pochodną Mądrości. Św. Jakub mówi o Mądrości, że „zstępuje z góry”; że jest „czysta, dalej, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców”. Im więcej miłości, tym więcej w nas piękna; więcej cech ludzkich: dobroci, wyrozumiałości, miłosierdzia. Człowiek staje się wtedy cząstką Boga, Jego obrazem na ziemi. Jeśli zaś próbuje zapomnieć o pięknie − staje się szpetny, szkaradny, obrzydliwy. Dotyka piekła. Piekło jest zaprzeczeniem piękna. Brzydotą, ciemnością, nieporozumieniem. Ludzkim dramatem i wielkim oszustwem. Ślepą uliczką. Źródłem depresji. Na filozoficzne pytania: Skąd przychodzimy? Dokąd zmierzamy? Po co żyjemy? − udziela kłamliwych odpowiedzi. Prawdziwą odpowiedź zna Mądrość Boża. Syrach przyrównuje ją
Droga Maryjna | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 5
do „matki pięknej miłości i bogomyślności, poznania i nadziei świętej”. Tę właśnie „Matkę pięknej miłości, bogomyślności, poznania i nadziei” objawia nam w tym czasie betlejemska gwiazda pośród nocy. Słowo staje się ciałem. Światu objawia się owoc pięknej miłości − Jezus, Syn Najwyższego. Znalezione w żłobie przez Trzech Mędrców piękne dziecko – Jezus. „Jego panowaniu nie będzie końca”. Kto słucha Mądrości, nie dozna wstydu. Ci, którzy w życiu kierują się mądrością, nie zbłądzą. Maryja posłuchała: „Niech mi się stanie...” – nie doznała wstydu. Odtąd chwalą Ją wszystkie narody i pokolenia. Najlepszą cząstkę wybrała − „cząstkę” Boga-Miłości. Okazała się Jego najwierniejszą Ikoną i Bogarodzicą − Matką pięknej miłości. Piękno miłości Maryi wynika z Jej relacji do Boga. Jej otwartość wyniosła Ją nad poziomy. Ukazała, na jakie poziomy może wynieść człowieka jego wrażliwość na miłość Boga. Noc betlejemska objawiła wszystkim stan ducha Maryi, piękno Jej wnętrza. Na pozdrowienie anielskie: Chaire kecharitomene („Raduj się, pełna piękna!”) – Maryja najpierw zmieszała się, a potem „bez sprzeciwu przyjęła nowinę” i Matka pięknej miłości uwierzyła, że prawdziwe piękno pochodzi jedynie od Boga, dlatego podjęła wyzwanie. „Oto Ja, służebnica Pańska” − odpowiedziała Bogu przez anioła piękna, „smagła Dzieweczka, o czarnych włosach i czole z błękitu, o spojrzeniu utkanym z ptaszęcych świergotów” (R. Brandstaetter). W Niej w sposób szczególny dopełniły się słowa św. Pawła: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus”. W Maryi Chrystus żył w dosłownym tego słowa znaczeniu. Dlatego Tradycja nazwała Ją „Świątynią Ducha Świętego”, a Jan Paweł II w Liście do Rodzin − „Matką pięknej miłości”.
PIĘKNO MACIERZYŃSTWA
W tym miejscu należy zwrócić uwagę na Łukaszową wizję macierzyństwa Maryi. Splatają się w niej wyraźnie dwa wątki: tkliwość i delikatność matki („owinęła Go w pieluszki”) z surowością okoliczności narodzin („położyła w żłobie, gdyż nie było miejsca w gospodzie”). Powołanie matki nie ogranicza się do urodzenia dziecka, zawiera się w nim również głęboka troska o jego życie i rozwój. W czynności owijania w pieluszki wyraża się piękno delikatnej, matczynej miłości − Jej szczególnej troski o Syna. Bóg po raz pierwszy na ziemi doświadczył takiej bliskości i czułości człowieka − miłości Maryi. Drugim gestem miłości − miłości ofiarnej − było położenie Jezusa „w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie”. Maryja nie zatrzymuje Syna dla siebie, lecz składa Go w darze światu. „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką” (Iz 9,1), choć swoi Go nie przyjęli. To są paradoksy Bożego narodzenia. Maryja odnajduje się w tych paradoksach. Takie jest powołanie każdej matki. Paradoksalne. Pełna realizacja macierzyństwa nie może obejść się bez cierpienia. Najpierw musi trochę boleć, żeby potem było pięknie. Ale też cierpienie dodaje miłości waloru. Im więcej kosztuje miłość, tym jest cenniejsza, piękniejsza. PRZYJĄĆ PIĘKNO
Niezrozumiałym paradoksem są natomiast organizowane „czarne marsze” − przeciw pięknemu Mojżeszowi, przeciw pięknemu Dziecięciu w żłobie. Przeciw życiu, miłości, mądrości. Matka pięknej miłości przestrzega polskie kobiety, żeby nie dały się zwieść czczej gadaninie Złego, który paraduje po ulicach
6 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Droga Maryjna
miast, głosząc śmierć i zagładę poczętym synom; żeby nie przegrały swego życia jak bohater filmu Wielkie piękno Paolo Sorentino. Główny bohater żył jak w bajce. Zdobył sławę, prestiż, pieniądze, podziw. Po latach zrozumiał, że przegrał swoje życie. Nie osiągnął najważniejszego. Zabrakło miłości. Doprawdy, „za wielkie jest serce człowieka, by je można było zapełnić pieniądzem, zmysłowością lub zwodniczym, choć odurzającym, dymem sławy − pisał kiedyś
WYSTAWA O ŚWIĘTYM MAKSYMILIANIE W 2016 r. przypadła 45. rocznica beatyfikacji Ojca Maksymiliana Kolbego oraz 75. rocznica jego męczeńskiej śmierci. W 2017 r. będziemy obchodzić 100. rocznicę założenia Rycerstwa Niepokalanej. Jedną z form przybliżenia wyjątkowej osoby – symbolu ofiar nazizmu oraz patrona trudnych czasów – jest wystawa, która ukazuje św. Maksymiliana, jakiego świat nie zna. Na 18 planszach można zobaczyć ponad 150 zdjęć z różnych okresów życia Ojca Kolbego. Jeśli ktoś jest zainteresowany zaprezentowaniem wystawy, np. w swojej parafii, proszony jest o kontakt z p. Janem Hajdugą: tel. kom. +48 601 616 058 e-mail: rycerzjan@vp.pl
św. Maksymilian. – Ono pragnie dobra wyższego, bez granic i wiecznie trwającego. A takim dobrem to tylko – Bóg”. Takie Serce ma Maryja. Wypełnione Pięknem Miłości i Mądrości. Cała piękna. Zachęca zmieszane niewiasty i dziewczęta, by nie przegapiły swojej szansy, kiedy na progu ich domów stanie anioł i powita słowami: „Raduj się, moja piękna! Znalazłaś łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz syna”... ■
Dziewica i Matka O. Rafał Kołodziejski OFMConv
To bardzo intrygujące, że Kościół przywiązuje tak wielką wagę do prawdy o dziewictwie Najświętszej Maryi Panny. Starożytni przeciwnicy chrześcijaństwa mocno drwili sobie z tej prawdy. Gdyby dziewictwo Maryi było dla orędzia ewangelicznego tylko drugorzędnym szczegółem, prawda ta roztopiłaby się w ogniu kpin i szyderstw. Tymczasem chrześcijanie, odpierając te zarzuty, tym więcej uświadamiali sobie, że wiara w dziewiczość Maryi jest sprawdzianem autentyczności wiary w Chrystusa. Kościół naucza nie tylko tego, że małżeństwo Maryi z Józefem było do końca dziewicze, ale ponadto, że rodząc Jezusa, nie utraciła Ona zewnętrznych znamion dziewictwa. Ludzie pytają – niekiedy zażenowani taką szczegółowością nauki Kościoła – czy naprawdę musimy w to wierzyć? Zresztą, jak to możliwe, skoro urodziła Go jak każda kobieta? I dlaczego Kościół przywiązuje wagę do tego szczegółu?
Otóż faktycznie, tak właśnie Kościół wierzy. Potwierdzamy w ten sposób naszą absolutną pewność, że przez Maryję stała się rzecz jedyna w dziejach, której do końca nie pojmą nawet aniołowie: oto Syn Boży, Bóg prawdziwy, stał się człowiekiem! I to nie jest żaden symboliczny przekaz ani szyfr transcendentalny. Po prostu naprawdę Bóg prawdziwy przyjął ludzką naturę, naprawdę stał się jednym z nas! A stało się to w Maryi i przez Maryję! Warto odnowić w sobie zdumienie, że wejście Syna Bożego do ludzkiej rodziny to coś poniekąd niemożliwego, a przecież naprawdę się stało! Poetycki wyraz temu zdumieniu dał św. Efrem Syryjczyk († 373): „Ogień był w łonie Panny, a nie spłonęła od jego płomienia. Obejmowała rozpalony Ogień, nosiła go bez szwanku. Płomień stał się ciałem i dał się Jej pieścić w rękach”.
Fot. br. K. Dzido OFMConv
ODNOWIĆ ZDUMIENIE
Prawie dwieście lat przed Efremem dawał wyraz temu zdumieniu św. Ireneusz († 202), zwracając uwagę na to, że nie ludzie, ale sam Bóg tak chciał, żeby macierzyństwo Maryi było dziewicze: „Ponieważ miało przyjść do ludzi zbawienie, jakiego się nie spodziewali, dlatego za sprawą Boga stało się to przez narodzenie z Dziewicy, jakiego się nie spodziewano. Bóg znak dał w ten sposób i nie człowiek to sprawił”. Żyjący ponad tysiąc lat po św. Ireneuszu św. Tomasz z Akwinu († 1274) – jakby pod-
8 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Droga Maryjna
sumowując naukę setek i tysięcy nauczycieli Kościoła, którzy żyli przed nim, napisał: Chrystus Pan chciał w taki sposób się narodzić, aby „ujawnić zarówno prawdę swego ciała, jak swoją boskość. Aby prawdę swego ciała ujawnić, rodzi się z kobiety. Lecz aby ujawnić swoją boskość, rodzi się z dziewicy”.
nasz Jezus Chrystus z Ducha Świętego w łonie Dziewicy-Matki, która tak Go wydała na świat bez naruszenia swego dziewictwa, jak Go w nienaruszonym dziewictwie niegdyś poczęła”. Sobór Chalcedoński uznał ten list za własny dokument.
NIE ZESZŁA ZE SCENY
Jak odczytywać znaczenie tego dogmatu dziś? Jakie on ma znaczenie dla współczesnych chrześcijan? Myślę, że takie samo, jak w początkach Kościoła. Prawda o wieczystym dziewictwie Maryi jest dowodem na to, że Pan Bóg wkracza w nasze ludzkie życie, że nas zbawia. Sam Pan Jezus wielokrotnie mówił o podstawowym znaczeniu naszej wiary w Niego. „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, ma życie wieczne” (J 6,47). Wszystkie inne dogmaty wiary są wobec tej podstawowej prawdy służebne: wyjaśniają ją i chronią. Taki jest również sens dogmatów maryjnych, w tym przypadku o Jej potrójnym dziewictwie: wyjaśniać i chronić prawdę o Jezusie Chrystusie. Również pozostałe prawdy maryjne rozświetlają tę jedyną Prawdę, w której jest nasze zbawienie, a której na imię Jezus Chrystus. Dziewiczość Jej macierzyństwa podkreśla, że Jej Syn jest jedynym człowiekiem, który – w przeciwieństwie do nas wszystkich – nie zaczął istnieć w momencie swojego ludzkiego poczęcia. Maryja jest Matką dziewiczą, bo nie godziło się przecież, żeby zawsze istniejący Syn Przedwiecznego Ojca miał ojca ludzkiego. Pierwszym owocem zbawczego dzieła Chrystusa, a zarazem gwarancją dla wszystkich, którzy pokładają nadzieję w Jego krzyżu i zmartwychwstaniu, jest Jego własna Matka. Ona już teraz zbawiona jest cała, w swojej duszy i ciele. Ona już teraz cała jest w niebie, czyli wniebowzięta. ■
Wielkim nietaktem wobec Matki Bożej byłoby przekonywanie kogokolwiek, że wytrwała ona w dziewictwie aż do końca życia. „W dramacie zbawienia nie jest tak – napisał kiedyś kard. Józef Ratzinger – że Maryja miałaby jakąś rolę do odegrania, aby potem zejść ze sceny, jak ktoś, kogo występ się skończył”. Dokładnie tak widział rolę Maryi, zwalczający Jej kult, cesarz Konstantyn V (740-775) – znany niszczyciel świętych obrazów. Porównywał on wulgarnie Matkę Bożą do mieszka, który jest cenny tylko wtedy, kiedy jest w nim złoto. Jej znaczenie – zdaniem tego bluźniercy – skończyło się z chwilą urodzenia Syna i podobnie jak mieszek, w którym nie ma złota, stała się Ona bezwartościowa. Jasno widać, że niczego ten człowiek nie rozumiał na temat miłości Boga do człowieka. DZIEWICTWO WCZORAJ...
To nie przypadek, że prawdę o wieczystym dziewictwie Maryi Kościół musiał przypominać zwłaszcza w okresach zagrożenia prawdy o Chrystusie – w czasach zmagań z nestorianizmem, monofizytyzmem, monoteletyzmem i ikonoklazmem. Święty papież Leon Wielki takie oto zdanie umieścił w swoim liście chrystologicznym do patriarchy Konstantynopola Flawiana, który napisał w 449 r. w obliczu zagrożenia monofizyckiego: „Poczęty zaś został Pan
DZIEWICTWO DZIŚ...
Droga Maryjna | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 9
Maryja czy Maria? Wokół sporu o Imię Matki Bożej Zanim staniemy przed Cudownym Wizerunkiem Matki Bożej Królowej Polski na Jasnej Górze, zanim przejdziemy przez Bramę Miłosierdzia, zanim pokłonimy się dwom wielkim czcicielom Maryi – Prymasowi Tysiąclecia i Polskiemu Papieżowi, zanim spojrzymy na jasnogórską wieżę, powita nas Niepokalana na szczycie kolumny, a u Jej stóp cztery modlitwy Maryjne w kamieniu wyryte. Są to modlitwy: Zdrowaś Maryjo (na wprost), Pod Twoją obronę (z lewej strony), modlitwa św. Hermana (z prawej) i modlitwa św. Bernarda (z tyłu). W każdej z tych modlitw imię Matki Bożej „brzmi”: Maryja – nie: Maria. Dlaczego więc tak często używa się imienia „Maria”, wzywając Matkę Bożą w jednej z najpiękniejszych modlitw – w modlitwie Zdrowaś Maryjo? Wprawdzie nie jest to jakiś znaczący problem, ale może niepotrzebne skracanie relacji, bezrefleksyjność, przyzwyczajenie, może niezrozumienie słów, a może zwykły upór – postawienie na swoim (nazywam to tożsamością błędu)... Próbując to wyjaśnić, sięgnąłem do: • stosowania zamiany imienia Maryja na Maria, jako skrócenia relacji, a nawet lekceważenia, czy bezmyślności – dopuszczalne są bowiem zmiany regionalne (dialekt/gwara), ale nie błędy co do istoty, czy też brak szacunku do polskiej tradycji religijnej/narodowej i wyjątkowości imienia Maryja; • Imienia Joszua, które w polskiej tradycji – ze względu na szacunek i wyjątkowość Założyciela chrześcijaństwa – brzmi Jezus; może tylko dzięki Siostrze Fausty-
Fot. M. Adam
Marek Adam
nie Chrystus (w drodze miłosiernego wyjątku) pozwolił na skrócenie relacji w słowach/wezwaniu: „Jezu, ufam Tobie!”; • wyjątków – według prof. Jana Miodka, język mówiony sankcjonuje/dopuszcza błędy, które nie są dopuszczalne w języku pisanym, np. słynne: „przeczytać tą książkę” (nazywam to syndromem biernika); • twórczości ks. Jana Twardowskiego, który pytał: „Kiedy mówić do Ciebie Matko, a kiedy Królowo? Kiedy więc mówić do Ciebie Maryjo, a kiedy Mario?”; • najpiękniejszych Maryjnych fragmentów z Ewangelii, które wyróżniają Imię
10 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Droga Maryjna
Maryja: Zwiastowanie, Nawiedzenie, Magnificat, Narodzenie Jezusa...; • (z)rozumienia tego, że każdy z nas może mieć „prywatną modlitwę Zwiastowania”, z którą tak trudno nam się rozstać/z(a)mienić na wspólną...; • stanowczości mojego kolegi, który nie pozwala mówić do syna „Józek”, tylko Józef; • teorii systemów autopojetycznych Niklasa Luhmanna... Czasami podczas odmawiania modlitwy różańcowej dochodzi do „osobliwych” sytuacji. Kapłan zaczyna modlitwę od słów „Zdrowaś Maryjo”, a wierni kończą „Święta Mario” (lub odwrotnie). Zdarza się, że kapłan/prowadzący, który zaczął modlitwę od słów „Zdrowaś Maryjo”, ulega „presji” wiernych i mniej więcej w połowie „dziesiątki” tajemnicy różańcowej przechodzi do słów „Zdrowaś Mario”. Może zabrakło prowadzącemu modlitwę konsekwencji, pewności siebie, a może chciał przypodobać się wiernym? Nikt nie może przecież narzucać swojej pobożności... Często podczas modlitwy różańcowej wezwania „Zdrowaś Maryjo” i „Zdrowaś Mario” tworzą dowolną modlitewną przeplatankę. Maryja i Maria – to dwa zupełnie różne ze względu na istotę (znaczenie, polską tradycję, historię) imiona (chociaż najczęściej z sobą utożsamiane). „W języku polskim, zgodnie z tradycją, mówimy Maryjo jako gest czci, dla odróżnienia od każdej innej Marii” („Niedziela”). W polskich wydaniach Pisma Świętego, modlitwach (np. w modlitwie Wierzę w Boga, jak również w tej Jubileuszowej), pieśniach (zaczynając od Bogurodzicy) i dokumentach Kościoła oraz w Katechizmie Kościoła Katolickiego nie występuje imię Maria, które odnosiłoby się bezpośrednio do Matki Bożej. „Zwycięstwo, jeżeli przyjdzie, przyjdzie przez Maryję” – pisał jeden z Wielkich Pryma-
sów kard. August Hlond. Imię Maryja bowiem to wyjątkowe Imię. Wymawiali Je ze czcią i pisali o nim wielcy polscy wyznawcy i czciciele Maryi (Maksymilian Kolbe, Jan Paweł II, Prymas Wyszyński...). Ze względu na świętość i szacunek do Najświętszej Maryi Panny nie nadaje się też tego imienia kobietom w Polsce. Może powinniśmy więc przejawiać większą dbałość w odmawianiu modlitwy (w różnych jej kontekstach i sytuacjach), którą witał naszą Matkę i Królową sam Archanioł Boży Gabriel? „Zdrowaś Maryjo” lub „Zdrowaś Mario” nie jest też „jednością w różnorodności”, wtedy, kiedy każdy „trzyma swoją stronę”. Nie „lekceważmy” najpiękniejszej z modlitw! Powstańmy z „modlitewnej kanapy”... Ponawiam więc mój apel-prośbę: Módlmy się w Roku Miłosierdzia, roku jubileuszu Chrztu Polski i Ślubów Jasnogórskich Jana Kazimierza oraz kard. Stefana Wyszyńskiego – a także przed zbliżającą się rocznicą koronacji Obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej – do naszej Matki i Królowej poprawną wersją modlitwy Zdrowaś Maryjo. Tak modlił się nasz rodak – Wielki Papież, a obecnie święty – Jan Paweł II: Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus. Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen. Maryjo, Królowo Polski, Jestem przy Tobie, Pamiętam, Czuwam!
■
Droga Maryjna | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 11
Maryjna modlitwa utkana z Biblii (4) Przybądź nam, miłościwa Pani, ku pomocy O. Tomasz Szymczak OFMConv
W Godzinkach znajdziemy na początku każdej części werset: „Przybądź nam, miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy”. Dość łatwo odkryć w tym fragmencie podobieństwo do Psalmu 70, przynajmniej w pierwszej części tego Godzinkowego zdania. Tak jak werset zaczerpnięty z Psalmu 70 rozpoczyna każdą część Liturgii Godzin, tak jego maryjna parafraza rozpoczyna każdą część Godzinek. Niech mi będzie wolno zacytować, przy okazji tej podróży „ze stacji Godzinki do stacji Psalm 70”, krótki fragment katechezy papieża Jana Pawła II, wygłoszonej 4 kwietnia 2001 r. – drugiej w cyklu jego katechez o Psalmach. Mówił św. Jan Paweł II tak: „Śpiewając psalmy, chrześcijanin odkrywa swego rodzaju współbrzmienie między Duchem obecnym w Piśmie Świętym a Duchem mieszkającym w nim dzięki łasce chrztu świętego. Nie tyle modli się własnymi słowami, co staje się echem owych «błagań, których nie można wyrazić słowami» – jak określa je św. Paweł. – Duch Pański wzywa wierzących, by wołali słowami Jezusa: «Abba, Ojcze!». Starożytni mnisi byli tak głęboko przekonani o tej prawdzie, że nie interesowało ich śpiewanie psalmów w języku ojczystym: wystarczało im przekonanie, że w jakiś spo12 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Wiara i życie
Fot. br. K. Dzido OFMConv
„Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie, pospiesz ku ratunkowi memu” – takimi słowami, zaczerpniętymi z Psalmu 70 zaczyna się każda część Liturgii Godzin. Jest to zatem chyba jeden z najczęściej cytowanych wersetów biblijnych świata.
Można śmiało przypuszczać, że najczęściej cytowanym tekstem biblijnym jest werset Łk 1,28
sób są «organami» Ducha Świętego. Byli pewni, że dzięki ich wierze z wersetów psalmów wyzwoli się swoista «energia» Ducha Świętego. To samo przekonanie wyraża się w specyficznym użyciu psalmów, które nazwano «aktami strzelistymi» – od łacińskiego słowa iaculum, tzn. strzała – na oznaczenie bardzo krótkich form psalmodycznych, którymi można było «razić», niczym zapalonymi grotami strzał, na przykład pokusy. Jan Kasjan, autor żyjący na przełomie IV i V w., przypomina, że grupa mnichów odkryła nadzwyczajną skuteczność krótkiego in-
cipit Psalmu 70: «Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu, Panie, pospiesz ku ratunkowi memu», który odtąd stał się jak gdyby wejściowym portykiem Liturgii Godzin”. A zatem mamy w każdym hymnie Godzinek maryjną aranżację początkowego wersetu Psalmu 70. I tak jak ten werset stał się „wejściowym portykiem Liturgii Godzin”, tak jego maryjna modyfikacja stanowi wejściowy portyk Godzinek. I tak jak aktem strzelistym – bronią przeciwko pokusom stał się werset psalmu, tak samo może stać się aktem strzelistym jego maryjna adaptacja. Przychodzą na nas pokusy? Przychodzą do głowy głupie myśli? Czemuż by sobie pod nosem nie zanucić: „Przybądź nam, miłościwa Pani, ku pomocy, a wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy”? Ale Psalm 70 to nie tylko wołanie o pomoc. To także psalm o radości. Psalmista mówi, że czasami ktoś się z niego śmieje, ktoś się cieszy z jego nieszczęścia. Ale on wie, że prawdziwa radość to nie ta z czyjejś klęski, ale ta, która płynie z doświadczenia Bożej pomocy i obecności, która pojawia się już w trakcie szukania Boga. Niech mi będzie wolno przytoczyć tutaj cały tekst Psalmu 70 – to te właśnie wersety możemy mieć w pamięci, gdy śpiewamy: „Przybądź nam, miłościwa...”: Racz mnie wybawić, o Boże; Panie, pośpiesz mi na pomoc! Niech się zawstydzą i okryją rumieńcem ci, którzy godzą na moje życie. Niech się cofną okryci wstydem ci, którzy z nieszczęść moich się weselą. Niechaj odstąpią okryci hańbą, którzy mi mówią: „Ha, ha”. Niech się radują i weselą w Tobie wszyscy, co Ciebie szukają. Niech zawsze mówią: „Bóg jest wielki!”
ci, którzy pragną Twojej pomocy. Ja zaś ubogi jestem i nędzny, Boże, szybko przyjdź mi z pomocą! Tyś wspomożyciel mój i wybawca: nie zwlekaj, o Panie! Pozostaje jeszcze do choć krótkiego rozważenia kwestia owej „potężnych nieprzyjaciół mocy”. Skąd pochodzi to wezwanie, da się ustalić jego źródło? Proponowane są różne rozwiązania, jednym z najbardziej prawdopodobnych wersetów jest Psalm 18,18: „Wyrywa mnie od przemożnego nieprzyjaciela, od mocniejszych ode mnie, co mnie nienawidzą”. O kim się mówi, kogo ma na myśli Psalmista? Psalmista mówi o tym, że „ogarniają go fale śmierci”, że „trwożą go odmęty niosące zagładę”, że „oplątały go pęta Szeolu”, że „zaskoczyły go sidła śmierci”. A potem mówi o tym, że „ci, co go nienawidzą, napadają na niego w dzień złowrogi”. O jakich wrogów chodzi? O widzialnych? O niewidzialnych? Niezależnie jaka byłaby odpowiedź, jednego możemy być pewni – Pan go wybawia od wszystkich złych przygód. Na koniec tego długiego psalmu padają słowa, którymi psalmista błogosławi Pana za wybawienie. Gdy zatem w Godzinkach padają słowa: „wyrwij nas z potężnych nieprzyjaciół mocy” – to można sobie pomyśleć o wszystkich zagrożeniach, które stają na naszej drodze. I tych widzialnych, i tych niewidzialnych. W Godzinkach wzywamy pomocy Maryi, Ją prosimy o interwencję, o wspomożenie w zmaganiach z nieprzyjacielem. Psalm 18 kończy się dobrze, nieprzyjaciele zostają pokonani, psalmista może wyśpiewać Bożą chwałę. Czemuż by nie mieć tej samej nadziei, gdy śpiewamy Godzinki? Nadziei na to, że wstawiennictwo Maryi okaże się skuteczne, że nieprzyjaciele zostaną pokonani, a my będziemy mogli zaśpiewać pieśń radości. ■
Wiara i życie | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 13
NIKT NIE PRZYPUSZCZAŁ O. Raffaele Di Muro OFMConv, asystent międzynarodowy MI
INTENCJA RYCERSTWA NIEPOKALANEJ. GRUDZIEŃ
Ponieważ całe ziemskie życie Chrystusa – Wcielenie, działalność publiczna, męka, śmierć – jest triumfem Jego miłosierdzia i wyrazem nieskończonej miłości Boga do człowieka, dlatego św. Maksymilian „odczytuje” przebywanie Pana Jezusa wśród ludzi w specjalnym „kluczu”. Oto wzruszające i znaczące słowa polskiego Męczennika, który kontempluje Bożą dobroć w wysublimowanych słowach. „Któż by śmiał przypuścić?... A nie poprzestałeś jeszcze na tym, lecz widząc, że dziewiętnaście wieków przepłynie od czasu, gdy te dowody Twej miłości się wylewały i dopiero wtedy ja ukażę się na tej ziemi – zaradziłeś i temu! Serce Twoje nie godziło się z tym, bym miał karmić się jedynie wspomnieniami Twej ogromnej miłości. Pozostałeś na tej niskiej ziemi w Najświętszym Przedziwnym Sakramencie Ołtarza i przychodzisz do mnie i jednoczysz się ze mną – ściśle, bo pod postacią pokarmu... Już teraz Krew Twoja płynie we krwi mojej, dusza Twoja, o Boże Wcielony, przenika duszę moją, umacnia ją i karmi... O cuda! Któż by śmiał przypuścić?... I cóż dać jeszcze mogłeś, o Boże, oddając mi już siebie samego na własność?... Serce Twe miłością ku mnie płomienne podyktowało Ci dar jeden jeszcze: tak, jeszcze jeden dar!... Ty nam dziećmi stać się przykazałeś, jeżeli chcemy wnijść do Królestwa niebieskiego. A wiesz, że dziecku potrzeba matki: sam ustanowiłeś prawo miłości takie.
Fot. br. K. Dzido OFMConv
Aby Wcielenie i Narodzenie Chrystusa były powodem do refleksji na temat miłosierdzia Boga do ludzkości.
O miłujący nas, Boże... Niepokalana wszystkich łask Twoich Szafarką wszechwładną i Pośredniczką
Dobroć i miłosierdzie Twoje stwarza nam więc Matkę – uosobienie Twej dobroci i twej miłości bezgranicznej – i pod Krzyżem na Golgocie nam Ją i Jej nas oddaje... I postanawiasz, o miłujący nas Boże, by Ona wszystkich łask Twoich Szafarką wszechwładną i Pośredniczką była – Jej niczego nie odmówisz, jako i Ona również nic nikomu odmówić niezdolna... Więc teraz: któż się jeszcze potępi? Kto nieba nie zdobędzie?” (Pisma św. Maksymiliana, nr 1062). Nawet Niepokalana jest odbiciem miłości miłosiernej Boga. On nie ogranicza się do zbawienia ludzkości w Chrystusie, ale także daje nam Matkę, do której możemy się zwracać w każdym momencie życia.
14 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Dziedzictwo kolbiańskie
W poniższej modlitwie Męczennik z Auschwitz wyraża swoją wdzięczność Trójcy Świętej za dar Maryi Niepokalanej. I chociaż w tej modlitwie Bóg Trójjedyny jest postrzegany jako wielki, nieskończony, wszechmocny, najwyższy, to jednak dla św. Maksymiliana jest On bliski, wewnątrz jego serca. Mówi do Boga na „Ty”, z ufnością i w duchu zawierzenia, uznając jednocześnie Jego wielkość i wspaniałość. Mamy tu do czynienia z rodzajem modlitwy pochwalnej, wielbiącej Trójcę, a nie proszącej o łaski lub przysługi. Ojciec Kolbe uznaje siebie za ubogiego w obliczu wszechmocy Boga, wysławia dzieło zbawienia i miłości dla ludzkości i drogę świętości człowieka. Wyraża swoje uwielbienie za dar Niepokalanej, w której widzi doskonałą współpracownicę w Bożym planie zbawienia. Chodzi o to, aby chwalić i wielbić Boga. Zostawiamy ten cenny tekst do refleksji.
CZUWANIE MODLITEWNE „O NAWRÓCENIE GRZESZNIKÓW, MASONÓW, ŻYDÓW...” NIEPOKALANÓW 16/17 GRUDNIA 2016 16/17 STYCZNIA 2017 ROZPOCZĘCIE O GODZ. 17.00 W BAZYLICE ZAKOŃCZENIE MSZĄ ŚWIĘTĄ O GODZ. 5.00 W KAPLICY ŚW. MAKSYMILIANA
DO REFLEKSJI
„Uwielbiam Cię, o Ojcze nasz w niebie, za to, żeś w Jej przeczystym łonie Syna swego Jednorodzonego złożył. Uwielbiam Cię, o Synu Boży, żeś do Jej przeczystego łona wstąpić raczył i prawdziwym, rzeczywistym Jej Synem się stał. Uwielbiam Cię, o Duchu Przenajświętszy, żeś w Jej nieskalanym łonie Ciało Syna Bożego uformować raczył. Uwielbiam Cię, o Trójco Przenajświętsza, o Boże w Trójcy Świętej jedyny, za tak Boskie wyniesienie Niepokalanej. I nie będę ustawał, codziennie po przebudzeniu się ze snu, najpokorniej z czołem o ziemię uwielbiać Cię, Boże Trójco, mówiąc trzykrotnie: «Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu. Jak była na początku i teraz, i zawsze, i na wieki wieków. Amen»” (Pisma św. Maksymiliana, nr 1170). ■
Osoby albo grupy, które chcą skorzystać z noclegu lub wyżywienia, proszone są o wcześniejsze dokonanie rezerwacji w domu pielgrzyma: tel. +48 46 864 21 61 • e-mail: info@niepokalanow.pl Dla grup MI istnieje możliwość uzgodnienia innego programu nocnego czuwania: tel. 604 720 845 lub 608 508 147 W W W.JUBILEUSZ.MI-POLSKA.PL
Dziedzictwo kolbiańskie | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 15
1917 • JUBILEUSZ RYCERSTWA NIEPOKALANEJ (MI) • 2017
WŁAŚCIWA OSOBA NA CZASY POWSZECHNEGO ZAKŁAMANIA Angela Rita Serramazza
Fot. Archiwum Niepokalanowa
Ojciec Maksymilian Maria Kolbe jest znany z tego, że ofiarował swe życie za ojca rodziny w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Pragnąc pociągnąć wszystkich ludzi do miłości Boga, ten franciszkanin wypełnił pierwszy warunek misji Kościoła, jakim jest naśladowanie Chrystusa, prawdziwego misjonarza Ojca, i zrobił tak jak On: uniżył się i ogołocił ze wszystkiego dla miłości bliźniego.
Ojciec Maksymilian przyjmuje śluby zakonne braci, Niepokalanów, 2 sierpnia 1938 r.
PRZECIW KULTURZE ANTYCHRYSTA
Maksymilian – bez wątpienia jedna z najbardziej fascynujących postaci XX w. – daje wyrazisty przykład życia (na wzór Jezusa Chrystusa), który wyzwala ludzkość z bezbożnej kultury, pozbawionej ducho-
wości i człowieczeństwa. Jest osobą, którą trzeba odkryć i warto naśladować w tych mrocznych czasach. Kult pieniądza i prowadzone wojny (przybierające formy zaplanowanego i zręcznie zamaskowanego ludobójstwa), połączone z różnymi formami ucisku, mającymi swe źródło w nieustan-
16 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Dziedzictwo kolbiańskie
nej antychrześcijańskiej propagandzie medialnej są powszechnie akceptowane jako fakty oczywiste i prawie „normalne”. W tym kontekście ów franciszkański kapłan z Polski jest niezwykle aktualny: dał bowiem odpowiedź pełną miłosierdzia światu tonącemu w mrokach i cieniu śmierci. I to w trudnym czasie, naznaczonym już wtedy – w bliskości dwóch wojen światowych – zaawansowanym stopniem sekularyzacji. MODLITWA, SŁUCHANIE I MIŁOŚĆ
Siła misji, według Świętego, polega na całkowitym oddaniu się Maryi, aby ostatecznie Duch Święty mógł – tak jak przez Nią, tak i przez nas – nieść Chrystusa światu. Pierwszą maryjną postawą jest modlitwa; drugą – słuchanie; miłość – trzecią. Jego codzienne życie wiernie odzwierciedlało te postawy. Po modlitwie Maksymilian rezerwował pierwszą część dnia na słuchanie braci, a popołudnie spędzał na misjonarzowaniu, aby – z pomocą Ducha Świętego – urzeczywistniać ten wewnętrznie przyjęty styl misyjny Maryi. Modlitwa, słuchanie i miłość były podstawowymi składnikami jego skutecznego przepisu na szerzenie Ewangelii. NA PRZEKÓR PROPAGANDZIE WŁADZY
Jednak w głoszeniu Ewangelii nie mógł pominąć mass mediów. Był to jego najbardziej rewolucyjny sposób misjonarzowania – wyróżniający go spośród innych świętych i błogosławionych – uwzględniający skomplikowane i różnorodne uwarunkowania społeczne. W czasach, gdy propaganda radiowo-telewizyjna zaczęła wywierać coraz większy wpływ i nacisk (zwłaszcza w złu...) na społeczeństwo, zrozumiał znaczenie szerzenia prawdy za pośrednictwem radia
i prasy, aby zanieść orędzie Ewangelii do możliwie jak największej liczby osób: z tego powodu, w czasie wielkiego „kryzysu gospodarczego”, kiedy inne gazety, nastawione na zysk, raczej upadały, Ojciec Kolbe założył czasopismo: „Rycerz Niepokalanej”. Pismo – choć ubogie pod względem graficznym, ale bogate w religijną treść – zostało dobrze przyjęte, a jego nakład wzrastał, wbrew różnym przewidywaniom. Pragnienie prawdy wobec narracji mass mediów, będących w rękach władzy, które regularnie białe czyniły czarnym a czarne białym, było wielkie. Ojciec Kolbe, za pośrednictwem prasy, zaprosił do klasztoru wielu młodych ludzi, którzy z własnej woli chcieli uczestniczyć w jego maryjnym apostolstwie. Wielu z nich poświęciło się Bogu poprzez złożenie ślubów zakonnych. MISJONARZ W AZJI
Misja Ojca Kolbego nie skończyła się na tej szlachetnej inicjatywie. Czuł głębokie wezwanie i mocną potrzebę, by iść dalej... Tak więc porzucił swoje miasto-klasztor i wyruszył w podróż na nowe tereny misyjne – i to pomimo trudności finansowych i zdrowotnych. Jego bracia żyli w skrajnej nędzy, na poddaszu, gdzie było zimno i śnieg leżał w domu. Ale nikt z tego powodu nie narzekał i nie tracił gorliwości apostolskiej: bo przecież jego misja była zbyt ważna, aby dać się złamać tym trudnościom. „Nastrój jednak pomiędzy nami nie jest bynajmniej melancholijny – powiedział pewnego dnia Ojciec Kolbe – Dla Niepokalanej wszystko czyni się i cierpi wesoło!” (Pisma św. Maksymiliana, nr 304). NA PRZEKÓR KŁAMSTWOM
Aby jak największą liczbę wiernych wyrwać ze szkodliwej niewiedzy, a zwiedzio-
Dziedzictwo kolbiańskie | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 17
ne umysły doprowadzić do światła prawdy, św. Maksymilian wytrwale podejmował nowe inicjatywy. Wiedział bowiem dobrze, jakimi oszustwami posługuje się „stary wróg” (szatan). Dlatego postanowił włączyć te potężne reflektory świata (mass media), pomimo ostracyzmu niektórych współbraci, którzy – prawdopodobnie z niewiedzy lub zazdrości – nie rozumieli jego szlachetnej duszy i jego wzniosłej misji.
gdzie najwyższy jest zarezerwowany dla tych, którzy chcą bezwarunkowo poświęcić się Niepokalanej jako Jej rzecz i własność. Maksymilian chce wprowadzić w MI konsekrację, w szczególności na trzecim stopniu, na którym dusze stają się Chrystusowe przez Niepokalaną („stworzenie najbardziej Chrystusowe”).
NA PRZEKÓR MASONERII
Duchowość MI jest w całości oparta na dogmacie o Niepokalanym Poczęciu i typowo franciszkańskiej tezie o maryjnym pośrednictwie w udzielaniu wszelkich łask. Przeciwnie zaś – według poglądów masonerii „tradycyjnej” – widzimy, że od trzeciego stopnia (o nazwie syn Lucyfera) do ostatniego (33. stopień Mistrza Masona lub Człowieka-Króla) kandydat jest utożsamiany z Hiram Abiffem – budowniczym świątyni Salomona, który został zabity, ponieważ – według masońskiej legendy – nie ujawniał tajemnic sztuki masońskiej. Kandydat na różnych etapach rytualnie przechodzi symboliczną śmierć. Mistrz Mason jest w pełni poświęcony masonerii i musi być gotowy jak Hiram do najwyższego poświęcenia dla dobra Instytucji.
Głównym wrogiem dla Ojca Kolbego był wcielony duch fałszu – wróg Boga i wielki manipulator w dziejach świata: Lucyfer – bóg tych, którzy uważani są za głównych wrogów Jezusa Chrystusa i człowieka (jako stworzenia Bożego): masonerii i jej antychrześcijańskich zwolenników – żydów, nazistów i socjalistów. Ta niechęć wzrosła szczególnie w 1917 r., kiedy w Rzymie odbyła się masońska demonstracja wychwalająca Lucyfera. Po tym wydarzeniu młody franciszkanin poczuł inspirację do założenia Rycerstwa Niepokalanej (MI) dla nawrócenia i uświęcenia wszystkich, a zwłaszcza masonów. ZAŁOŻENIE RYCERSTWA NIEPOKALANEJ
Pierwsze spotkanie odbyło się w nocy, 16 października 1917 r. w Rzymie, w tajemnicy, w celi zakonnej, przed figurą Niepokalanej, znajdującą się pomiędzy dwoma zapalonymi świecami. Młodzi zakonnicy, w obliczu silnej prowokacji włoskiej masonerii, postanowili zaangażować się w pracę nad nawróceniem grzeszników i uświęceniem wszystkich, oddając się całkowicie Niepokalanej. Niektóre struktury organizacji MI można porównać z organizacją masonerii. Rycerstwo Niepokalanej posiada trzy stopnie,
MI A MASOŃSKI ARCHITRAW
SYJONIZM – SZCZYT PIRAMIDY
Ojciec Maksymilian Kolbe słusznie widzi „wszechświatowe żydostwo” (Milicja Niepokalanej a czasy dzisiejsze, w: Pisma św. Maksymiliana, nr 1149) na szczycie całej masonerii; i porównuje je do węża piekielnego jako tajnego inspiratora i przewodnika masonerii: „Tak więc – pisze Maksymilian – masoni są sługami Lucyfera”. W kolbiańskiej analizie masonerii (Dzisiejsi wrogowie Kościoła, w: Pisma św. Maksymiliana, nr 925) wielkie znaczenie ma dzieło papieża Leona XIII. Ukazując, że
18 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Dziedzictwo kolbiańskie
u podstaw masońskiego naturalizmu leży pseudoreligijny lucefyryzm, Ojciec Kolbe przywołuje antymasońską encyklikę Humanum genus, która wyraźnie pokazuje, że w filozoficznej postawie zwanej „naturalizmem” ukryty jest fundament myśli i działania masonerii. PROTOKOŁY MĘDRCÓW SYJONU
Ojciec Kolbe wielokrotnie cytuje Protokoły Mędrców Syjonu – na tyle niewygodne dokumenty, że niektórzy chcieliby, aby uznawać je za fałszywe. W tej bitwie – jak zaznacza Maksymilian, odnosząc się również do Apokalipsy – „tylko Chrystus i Niepokalana zwyciężą w walce o prawdę”, odpierając bezpodstawne wypowiedzi zwolenników syjonizmu, którzy twierdzili z całą pewnością, że podbiją i zdominują świat (ustanawiając Nowy Porządek Świata). Stąd ten New World Order – według intuicji Ojca Kolbego – jest skazany na porażkę: „Czyż wolicie należeć do tej głowy węża oplatającego świat, o którym powiedziano: «Ona zetrze głowę twoją»?” (Pisma św. Maksymiliana, nr 1044). INFILTRACJA MASOŃSKA
Masońska infiltracja w Kościele to niezbędny krok dla masona, który osiąga 17. stopień rytu szkockiego, zwany Sprawiedliwość. Rycerz Wschodu i Zachodu ma „moralny obowiązek” starać się o ekspansję judaizmu w obozie chrześcijańskim, o masońską infiltrację hierarchii Kościoła i jej zepsucie. Tak więc nie ma co się dziwić zgorszeniom w Kościele, które najczęściej są skutkiem masońskiej infiltracji! To zawsze było częścią „gry” masońskiej. To zadanie dla nas, aby zidentyfikować, zdemaskować i odrzucić nadawcę: nie dać się zwieść ich manipulacjom.
KOLBE, PROTOKOŁY MĘDRCÓW SYJONU A OSKARŻENIA O ANTYSEMITYZM
W pismach Maksymiliana znajdziemy wiele uwag na temat żydów i żydo-masonerii. Jednak trzeba zaznaczyć, że są one bardzo duchowe i mają cele apostolskie, nie są w ogóle inspirowane antysemicką krytyką, małostkowością i nie są celem samym w sobie. Jednak te treści były na tyle niewygodne, że Ojcu Kolbemu zarzucali antysemityzm – i to prawdopodobnie ci sami ludzie (ale w innych koszulach: nie czerwonych, lecz czarnych), którzy następnie go zabili w obozie koncentracyjnym. Trzeba to dobrze zrozumieć – św. Maksymiliana Kolbego interesowała głównie akcja misyjna, skierowana na nawrócenie grzeszników, heretyków, żydów i schizmatyków (protestantów itd.), a w szczególności masonów. Misja ta jest dziś bardzo aktualna i powinna dać do myślenia wszystkim, zwłaszcza tym, którzy uważają, że obecny „kryzys gospodarczy” i obecne ataki na chrześcijan, na rodzinę i na Boga są wynikiem przypadku lub chaosu... Ten chaos jest zaplanowany! Chaos został sprytnie zorganizowany przez umysły diabelskie, z którymi Ojciec Kolbe nauczył nas walczyć i prowadzić do nawrócenia, przy współpracy z łaską Ducha Świętego, używając godziwych środków prawdy. Dlatego tak bardzo ten święty franciszkanin zasługuje na pamięć i naśladowanie. Wspaniałą okazją do tego są wydarzenia związane z obchodami 100-lecia założenia Rycerstwa Niepokalanej we Włoszech i na całym świecie. Drogi Czytelniku, pomóż nam dotrzeć do jak największej liczby osób z ideą oddania się Niepokalanej w duchu św. Maksymiliana Kolbego. ■ Jubileusz MI – www.jubileusz.mi-polska.pl
Dziedzictwo kolbiańskie | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 19
Niewidzialny, lecz wciąż obecny Anna Kijak
Życie ziemskie jest tylko chwilą wieczności. Na śmierć nie mamy wpływu, ale możemy mieć wpływ na to, jak żyć i odchodzić z tego świata. Ks. Krzysztof zostawił świadectwo, jak godnie przekroczyć próg nadziei.
2 czerwca 2014 r. odszedł do domu Ojca ks. Krzysztof Jeziorowski – asystent kościelny Rycerstwa Niepokalanej archidiecezji częstochowskiej, proboszcz parafii św. Andrzeja Apostoła, kustosz sanktuarium pasyjno-maryjnego i Kalwarii w Wąsoszu Górnym. ŻYCIE SAKRAMENTALNE
Krzysztof Piotr Jeziorowski urodził się 18 stycznia 1970 r. w Łazach. Chrzest święty otrzymał 29 marca 1970 r. – pierwszy sakrament, na mocy którego został dzieckiem Bożym, był zawsze dla ks. Krzysztofa bardzo ważny. Na rok przed święceniami ka-
płańskimi, jako diakon, mógł już udzielać tego sakramentu. W jego Dzienniku znajdujemy informację, że w niedzielę 13 sierpnia 1995 r. w Łazach, w parafii św. Maksymiliana M. Kolbego diakon Jeziorowski głosił pierwsze kazanie nt. Dlaczego nie można przejść obojętnie obok św. Maksymiliana. W dniu tym udzielił również pierwszego chrztu świętego. Ochrzcił dziewczynkę Karolinę Wiktorię. „Włączyłem ją do rodziny dzieci Bożych, do Kościoła. Będę pamiętał ten mój pierwszy chrzest do końca życia. Będę się modlił za to dziecko i jego bliskich. Panie Jezu, błogosław temu dziecku. Maryjo, najlepsza Matko, otocz je swoją opieką”. Po latach często wspominał tamto wyda-
20 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Sylwetki rycerskie
rzenie, interesował się także losem dziecka. W 18. rocznicę urodzin odprawił Mszę świętą w intencji Karoliny Wiktorii. Podejmując decyzję o wstąpieniu do seminarium, wiedział, jakim kapłanem pragnie być w przyszłości. W dniu święceń kapłańskich, 25 maja 1996 r. ks. Krzysztof napisał: „Jezus wezwał mnie, abym w kapłaństwie nie szukał siebie, ale abym wziął krzyż swego życia i z odwagą poszedł za Nim... Pokornie proszę, daj mi tylko miłość ku Tobie i świętemu Kościołowi Twemu oraz Ojczyźnie naszej, a niczego więcej pragnąć nie będę. Obym był apostołem Twojego miłosierdzia, «aby nie zniweczyć Chrystusowego Krzyża». Pragnę każdego dnia szukać Jezusa. Kochać Jezusa. Dawać świadectwo Jezusowi i o Jezusie. «Jezu, ufam Tobie» – Ty, Panie, wiesz, że: «Muszę być świętym jak największym»”. Podczas Mszy świętej prymicyjnej powiedział: „Drodzy Rodzice! Moje życie jest owocem waszej miłości. To wy daliście mi życie, to wy zanieśliście mnie do chrztu świętego... Moim rodzicom chrzestnym dziękuję za dobry przykład wiary, za wielkie serce i modlitwę w mojej intencji”. W wąsoskiej parafii wielkim przeżyciem był dla ks. Krzysztofa chrzest chorej dziewczynki w szpitalu w Częstochowie. Rozpaczający ojciec dziecka wieczorem przyjechał do ks. proboszcza, aby szukać wsparcia, ratunku w modlitwie. Mimo późnej nocy wspólnie pojechali do szpitala, gdzie kapłan ochrzcił chorą dziewczynkę, a potem rozpoczął się w jej intencji prawdziwy modlitewny szturm do nieba. Wszystko dobrze się skończyło. Dziecko jest zdrowe. PATRIOTA
Wyraźnym akcentem kapłańskiej posługi ks. Jeziorowskiego było szerzenie wrażliwości patriotycznej. Głosił wzruszające
kazania patriotyczne. Miłość do Ojczyzny zaszczepiał w każde ludzkie serce. Zachęcał do nauki historii, do czytania wartościowej literatury, recytacji patriotycznej poezji, oglądania historycznych i religijnych programów oraz filmów. Namawiał, aby pielęgnować ludowe obyczaje, poznawać miejscową gwarę, gromadzić pamiątki, stroje, przedmioty i narzędzia codziennego użytku, stare przepisy kulinarne, pieśni oraz przysłowia, aby nie wstydzić się przeszłości. Dzięki niemu udało się ocalić od zapomnienia wiele starych fotografii. Chętnie rozmawiał z najstarszymi parafianami, których wypytywał o minione dzieje. RYCERZ NIEPOKALANEJ
Od dzieciństwa fascynował się postacią św. Maksymiliana, a od 8 grudnia 1990 r. był rycerzem Niepokalanej. Rozpoczynając pisanie Dziennika, 29 marca 1995 r., jako motto umieścił słowa św. Maksymiliana: „Muszę być świętym jak największym”. Pokochał Rycerstwo Niepokalanej i starał się jak najlepiej poznać strukturę oraz metody działania. Często bywał w Niepokalanowie, który wywarł na nim wielkie wrażanie. Miał szczęście spotkać zakonników, którzy znali Ojca Maksymiliana, opowiadali o nim i o całkowitym oddaniu się Niepokalanej. Szczególnie cenił sobie rozmowy z br. Innocentym Wójcikiem. Kiedy został asystentem kościelnym MI, niestrudzenie głosił rekolekcje, zakładając Rycerstwo w bardzo wielu parafiach archidiecezji częstochowskiej, diecezji sosnowieckiej oraz wśród osadzonych w wąsoskim areszcie śledczym; „ścierał się na proch dla Niepokalanej”. Często bywał z naukami w niższym i wyższym seminarium częstochowskim, gdzie nowi kandydaci oddawali się na własność Niepokalanej. Dla Niej pozyskał tysiące nowych
Sylwetki rycerskie | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 21
czcicieli, którzy z Cudownym Medalikiem słowami miłości ewangelizują świat. Kapłaństwo i Rycerstwo Niepokalanej było jego pasją, jego życiem. Osobista, głęboka relacja z Niepokalaną inspirowała ks. Krzysztofa przez całe życie. Wszystko czynił na jak największą chwałę Bożą. Przykładem własnego życia dawał świadectwo, że tylko miłość jest twórcza, jest podstawowym zadaniem każdego rycerza Niepokalanej, że nigdy nie wolno „gasić ducha Ojca Maksymiliana”. Ks. Krzysztof był kapłanem bez reszty oddanym Kościołowi. Był człowiekiem wielkiego serca, szlachetnym, życzliwym, skromnym i przyjacielskim, rozumiejącym problemy drugiego, okazującym współczucie i śpieszącym z bezinteresowną pomocą. Zawsze stawiał sobie pytanie: „Co ja mogę jeszcze zrobić dla Boga i bliźniego?”. Zapamiętamy go jako kapłana ciepłego, serdecznego, który szeroko otwierał swoje serce i drzwi plebanii dla każdego człowieka, dla każdego pielgrzyma, o każdej porze. Swoim przykładem uczył także pozytywnego nastawienia do ludzi, świata, zwierząt, historii, najbliższego otoczenia, a przede wszystkim trudnej sztuki przebaczania. Zawsze można było liczyć na jego pomoc, zrozumienie, szczerą radę i otwarte serce. Był to kapłan niezwykle dyskretny, a jednocześnie stale obecny w życiu swoich parafian. Wszystkich zawsze ujmował swoją dobrocią i pogodą ducha. Był niezwykle wrażliwy na potrzeby innych. Pomagał w zdobywaniu leków, zabiegał o właściwą opiekę medyczną, załatwiał najlepszych lekarzy-specjalistów, woził własnym samochodem na badania i do szpitala, nigdy nie szczędził ciepłych słów otuchy. Starał się i troszczył o ludzi starych, chorych, słabych. Na zakończenie każdej Mszy świętej modlił się w ich intencji. Napominał, prosił, wręcz nakazywał, aby
pamiętać o tych ludziach potrzebujących pomocy, aby nigdy nie czuli się niepotrzebni na tym świecie, ale doznawali miłości, zrozumienia, opieki, pomocy, wsparcia od najbliższych i sąsiadów. Prosił, aby umożliwić im uczestniczenie w nabożeństwach w kościele. Przypominał, że wszyscy będziemy starzy i bezsilni. Przyjdzie kiedyś taki czas, że będziemy potrzebować czyjejś pomocnej dłoni. Był prawdziwym parafialnym samarytaninem. Uczył dostrzegać i kochać ludzi, którzy tak szybko odchodzą. Z osobowości kapłana emanowała dobroduszność, empatia, chęć służenia i udzielania pomocy. Kojarzył osoby i pamiętał o ich losach, czemu niejednokrotnie dawał dowód w licznych, szczerych rozmowach. W SERCU MARYI
Życie kapłańskie ks. Krzysztofa wypełnione było modlitwą. Najbardziej przez niego ulubioną był Różaniec, który zawsze nosił przy sobie. Wielu na zawsze zapamiętało, jak idąc do konfesjonału lub wracając do zakrystii, w dłoni miał różaniec. Jego palce przesuwały paciorki różańca, kiedy chodził po dróżkach kalwaryjskich. „Jak przyjemnie jest spacerować z różańcem w ręku wśród drzew i śpiewu ptaków. Panie Jezu, jaki ten świat jest piękny” – zanotował któregoś dnia. Modlitwa była naturalnym elementem jego życia. On naprawdę rozmawiał z Niepokalaną. Oryginalne homilie, poparte świadectwami, budziły w wielu sercach wiarę. Proste słowa miały Bożą moc, przemieniały serca i dusze, zbliżały do niebios bram. Jego życie było nieustannym słuchaniem Ewangelii Jezusa. „Bez Maryi i modlitwy kapłanowi trudno byłoby żyć na świecie. Modlitwa to nie tylko czynność. To przystań, w której każdy rozeznaje swoje powołanie. Tylko na modlitwie usłyszeć można,
22 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Sylwetki rycerskie
czy Pan mnie wzywa, czy mówi do mnie: Nie lękaj się, Ja jestem z tobą. Modlitwa to rytm kapłańskiego dnia. To nie punkt kapłańskiego regulaminu dnia, to nie żaden obowiązek, to walka z samym sobą, ze swoimi słabościami, z pokusami świata, które czekają za drzwiami seminarium czy kościoła. Kapłan musi się dużo modlić, jeśli chce być dobrym nauczycielem modlitwy. Modlitwy trzeba się uczyć przez całe życie” – powtarzał przy różnych okazjach. RYCERZ U STÓP KRZYŻA
Od października 2005 r. naznaczony był stygmatem ciężkiej, nieuleczalnej choroby nowotworowej: oponiak sierpa mózgu. Pobyty w szpitalu w Sosnowcu i w Częstochowie były czasem wielkiego bólu, cierpienia oraz kapłańskiej posługi wśród chorych. Pewnego razu jeden pacjent był na granicy śmierci, podłączony pod aparaturę utrzymującą funkcje życiowe. Gdy aparaty przestawały pracować, personel medyczny walczył o przywrócenie funkcji życiowych. Ks. Krzysztof poprosił, aby pozwolono mu wejść i pomodlić się za tego człowieka (młodego mężczyznę po wypadku samochodowym). Lekarz prowadzący pozwolił. Po ufnej modlitwie kapłan włożył umierającemu do ręki Cudowny Medalik. Po chwili okazało się, że pacjent zaczął walkę o życie, którą wygrał. Wyszedł wcześniej ze szpitala niż ks. Krzysztof; czekała go tylko długa rehabilitacja. Żegnając się, dziękował ks. Jeziorowskiemu za modlitwę. Obiecał także, że Cudowny Medalik zawsze będzie miał przy sobie. W Sosnowcu na oddziale onkologicznym był starszy mężczyzna, który od wielu lat nie chodził do kościoła. Kpił z wiary, z księży, z ludzi wierzących. Każdego dnia ks. Krzysztof, mimo sprzeciwu pacjenta, przychodził do niego na ewangelizacyjne
rozmowy. Nic nie pomagało. Chory czuł się coraz gorzej. Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Ks. Krzysztof miał być wypisany do domu, ponieważ po drugiej operacji nie było żadnych komplikacji. Jednak w dzień wypisu (22 grudnia 2005 r.) trzeba było natychmiast operować trzeci raz. Okazało się to opatrznościowe. W Wigilię w szpitalu kapelan był rano. Personelowi zostawił wiadomość, że jedzie do domu, a gdyby była potrzebna posługa kapłana, to trzeba dzwonić na plebanię. Po południu chory mężczyzna poczuł się bardzo źle, zaczęła się agonia. Wtedy wydarzył się cud. Słabnącym głosem prosił, wręcz błagał o księdza, gdyż chciał się wyspowiadać. Telefonu plebanijnego nikt nie odbierał. Jedna z pielęgniarek poprosiła o pomoc ks. Krzysztofa, który mimo wielkiego osłabienia po trzeciej operacji, zjawił się przy łóżku chorego. Była spowiedź, żal za grzechy, Komunia święta, sakrament namaszczenia chorych oraz modlitwa. Umierający, nawrócony grzesznik powiedział, że dzięki rozmowom z ks. Krzysztofem zrozumiał swoje błędy i musiał pojednać się z Bogiem. Przed północą odszedł z tego świata. Natomiast ks. Krzysztof zawsze mówił, że tamto wydarzenie pomogło mu zrozumieć, dlaczego musiał pozostać w szpitalu na święta. W ostatnich dwóch miesiącach życia bardzo dużo cierpiał. Ale istotne jest, jaki sens nadawał swojej chorobie, jak ją znosił. Swoim zachowaniem w obliczu cierpienia zadziwiał pasterzy Kościoła, księży, bliskich, lekarzy, pielęgniarki i wszystkich, którzy go odwiedzali. Wszystkie cierpienia znosił dzielnie, z poddaniem się woli Boga. Często powtarzał: „Niepokalana jest ze mną, pomaga mi, umacnia mnie”. Umierał z tak wielką ufnością, jaką w tak krytycznym momencie może mieć tylko człowiek święty. Zapewne myślał o rychłym spotkaniu z Maryją i Jezusem. ■
Sylwetki rycerskie | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 23
Nie było miejsca dla Ciebie Bogdan Nowak
Każdego roku Tomek przygotowuje Wigilię dla swoich podopiecznych, których otacza serdeczną troską w ramach założonej i prowadzonej przez siebie organizacji charytatywnej „SOS dla Rodziny”. To właśnie bezdomni znajdują tutaj stałe zajęcie i w ten sposób wypracowują środki pieniężne, które pozwalają im egzystować. Kobiety przyrządzają staropolskie potrawy postne pod kierunkiem wykwalifikowanego kucharza, natomiast mężczyźni dbają o estetyczny wygląd sali, w której ma się odbyć wieczerza poprzedzająca Świętą Noc Narodzenia Pana Jezusa. Wszystkim udziela się nastrój wielkiej życzliwości i autentycznego służenia sobie. Każdego roku na Wigilię Bezdomnych Tomek zaprasza różnych księży, by w ten sposób mogli poznać świat ludzi, dla których nie ma stałego zatrudnienia. Tomasz wita niemal 70-osobową rodzinę bezrobotnych. Zna ich trudne charaktery, ale w ten cichy Wieczór Oczekiwania na Syna Bożego każdy czeka na cud przemiany ich życia. Ze wzruszeniem dzielą się opłatkiem – symbolem miłości chrześcijańskiej, znanym tylko przy polskich stołach. Przypominają sobie bliskich, których już nie ma. Płaczą, gdy przed ich oczyma staje obraz rodzinnej Wigilii, w której dominowała pełna ofiarności matka, wpatrzona w największy ideał kobiecy – Matkę Najświętszą. Jedni do tej pory nie mogą pogodzić się z tak wczesną śmiercią mamy, jeszcze inni bardziej rozpaczają, bo matki porzuciły swoje dzieci, tworząc nowe związki. Dla nich wszystkich twórca „SOS dla Rodziny” stał się wszystkim – ojcem i matką, niezawodnym przyjacielem, który w wolnych chwilach nie rozstaje się z różańcem, odmawiając go w różnych intencjach swojej owczarni bezrobotnych.
Wreszcie młody wikary, oczarowany niemedialną dobrocią wszystkich, czuł się umocniony w swoim kapłaństwie, do którego powołał go sam Chrystus. Po życzeniach zaintonował starą kolędę oddającą charakter naszej epoki, w której rozmaite wojny, konflikty i nienawiść międzyludzka usiłuje wyeliminować ciągle oczekiwanego Mesjasza: Nie było miejsca dla Ciebie... Wigilia przebiegała nie tylko na powolnym konsumowaniu 12 dań, ale także na śpiewie kolęd i pastorałek. Bezrobotni byli też wpatrzeni w bardzo wysoką choinkę, podarowaną przez okolicznych leśników, którą ozdobili własnymi bombkami, łańcuchami, zabawkami, a nawet postaciami Maryi wyciętymi z kolorowego papieru. Znalazły się też cukierki wyprodukowane przez inwalidów w miejscowej spółdzielni. Były zawieszone czerwone jabłka – dar okolicznego sklepu warzywno-owocowego. Wszystkich podnosiła na duchu szopka wydrążona w dużej dyni, w której była widoczna Święta Rodzina z Nazaretu – także wyrzeźbiona z warzyw i owoców przez bezrobotnego artystę. „Przygotowanie Wieczerzy Wigilijnej to prawdziwe rekolekcje dla nas wszystkich” – podkreślił Jacek, były więzień szukający stałej posady. Na zakończenie Wigilii przybył Święty Mikołaj, przywożąc na sankach w workach liczne dary. Były to praktyczne prezenty
24 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Drogami wiary
zrobione przez samych uczestników tego tak upragnionego spotkania. Wysłannik zapewne samego Boga wręczał każdemu paczki z nazwiskami, przyjmując zapewnienia, że będą w swoim dalszym życiu służyć Chrystusowi i Jego Matce. Wszyscy byli zadowoleni, że święty Biskup wiedział, co każdemu jest potrzebne.
„To prawdziwy cud z nieba, bo na miejscu będzie Msza święta bez wychodzenia w tę mroźną noc do naszego kościoła – ucieszyła się Rozalia, samotna matka, która na Wigilię przyszła z dwojgiem dzieci. – Zapewne nam błogosławi sama Matka Boska, która najlepiej rozumie nasze ludzkie problemy, bo sama również borykała się z radościami i kłopotami swej Bożej Rodziny”. W czasie Pasterki wszyscy podali sobie ręce na znak pokoju. Bezrobotni ściskali swoje ręce z nadzieją, że już nigdy nie będą ich wyciągać w grzesznych celach do bliskich i dalekich bliźnich. Atmosferę Bożonarodzeniową sprzed dwóch tysięcy lat przypomniała kolęda zaintonowana przez zespół bezrobotnych: Jezus Malusieńki...
Bp Jan Gałecki słucha uczestników Wigilii dla Bezdomnych
Zbliżała się północ, czyli godzina, kiedy wszyscy mieli pójść do kościoła na uroczystą Mszę świętą Pasterską. Na dworze rozpadał się śnieg z marznącym deszczem, a do świątyni trzeba było iść około dwóch kilometrów. Wtedy młody duszpasterz wpadł na pomysł: „Kochani, w tę świętą noc, w której stał się największy cud świata, bo Bóg zesłał swego Syna na ziemię, odprawię w tej sali naszego agape – Najświętszą Ofiarę. Na tę Pasterkę wśród Was mam zgodę biskupa, którego uprzedziłem o moim udziale w Waszej Wigilii. To będzie mój gwiazdkowy dar dla Was, których życie jest tak boleśnie doświadczone, nie zawsze z Waszej winy”. Tę zapowiedź bezkrwawej Ofiary w grudniową, ciemną noc wszyscy przyjęli oklaskami, a zespół muzyczny bezrobotnych szczególnie się uradował, mogąc zaprezentować się śpiewem starych i nowych kolęd.
Tomek – twórca stowarzyszenia „SOS dla Rodziny” każdemu daje nadzieję słowem i czynem
Wszyscy prawdziwie przeżyli Narodziny Jezusa Chrystusa, który przyszedł z woli Boga Ojca, by być wśród nas i przynieść każdemu zbawienie. Tę obecność Bożej Dzieciny w czasie tej skromnej Wigilii i Pasterki zapewne odczuli oni bardziej niż w wielu domach bogatych materialnie, ale pustych duchowo. Ci ostatni czasem nie wiedzą, czym są święta Bożego Narodzenia w świecie, w którym cierpiący ludzie stworzyli sobie ziemskich bożków, licząc na ich pomoc. Tylko Chrystus ma Bożą moc, dlatego jest zawsze tak bardzo oczekiwany. ■
Drogami wiary | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 25
Ostateczne czasy miłosierdzia O. Rajmund Marszałkowski OFMConv
„Nim przyjdę jako Sędzia sprawiedliwy, przychodzę jako Król Miłosierdzia” – te słowa Pana Jezusa, skierowane do św. Faustyny, mogą znaczyć, że żyjemy już w czasach ostatecznych. Najwyższy czas, ażeby sięgnąć po tę ostatnią deskę ratunku. Szczęśliwi ci, którzy przychodzą do Jezusa z ogromnym zaufaniem, a także zanurzają siebie i swoich bliskich w oceanie Bożego miłosierdzia. Jezus powiedział też, że: „Ludzkość nie zazna pokoju dopóty, dopóki nie zwróci się do mojego Miłosierdzia”. Zachęca także tych, którzy już żyją tajemnicą Bożego miłosierdzia, by nie zatrzymywali jej promieni tylko dla siebie, ale by dzielili się nią z innymi, bo Jezus pragnie ratować wszystkich, by nikt nie zginął. Dlatego zapewnia apostołów i świadków swojego miłosierdzia, którzy głoszą Jego miłosierdzie całemu światu, że sam będzie ich bronił w dniu Sądu Ostatecznego. Wszystkim powinno zależeć na tym, by przyczyniać się w różny sposób do szerzenia tej pięknej tajemnicy miłosierdzia. SANKTUARIUM NADZIEI I POMOCY
Jedną z form szerzenia tajemnicy miłosierdzia Bożego jest budowa sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Mwanga w Tanzanii, w naszej franciszkańskiej misji. Ludzie
Afryki bardzo potrzebują takiego sanktuarium, by ono było dla nich swego rodzaju oazą na pustyni ich nędzy, głodu i cierpienia. Ma ono być bowiem nie tylko miejscem kultu, ale także miejscem niesienia nadziei i pomocy dla ludzi żyjących w nędzy materialnej. Jednak, tak jak są uczynki miłosierdzia co do ciała i co do ducha, tak i dla Afrykanów to sanktuarium ma być ratunkiem nie tylko fizycznym, ale także – a może przede wszystkim duchowym. Oprócz nędzy materialnej jest także ogromna nędza duchowa. Pozwólcie, że podzielę się z Wami, Drodzy Czytelnicy, kilkoma przykładami. NĘDZA DUCHOWA
Pracowałem w parafii św. Franciszka z Asyżu w Mitunguu jako proboszcz – w głę-
26 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Drogami wiary
bokim buszu, odciętym od cywilizacji. Spotykałem w kościele wiele młodych mam z ich maleńkimi pociechami. Zastanawiałem się, widząc je bardzo często w kościele, dlaczego nie przystępują do Komunii świętej. Zapytałem je o powód. Zaszokowała mnie ich odpowiedź. Powiedziały, że są samotnymi matkami, bo nie chcą być bite przez swoich mężów, tak jak ich mamy były bite i poniżane przez ich ojców. – A dziecko...? To konieczność, bo wierzą, że kobieta bez dziecka jest przeklęta. Dziecko jest błogosławieństwem i dlatego świadomie to zaplanowały. Cierpiały z tego powodu bardzo, bo nie jest łatwo samotnej matce utrzymać dom i wychować dziecko. Te cierpiące kobiety w buszu są naprawdę bardzo poniżane, bardzo potrzebują miłosierdzia, ale bardziej potrzebują go ci mężczyźni, by z miłością zakładali katolickie rodziny. Jest też tam wiele szamaństwa, wróżb, ogłupiania biednych ludzi magią i zaklinaniem. Używają wiele amuletów czarnej magii i przykładają do nich wielką wagę. Często proszą o modlitwę o uzdrowienie, a zaraz potem idą do znachorów i są gotowi oddać im ostatnią kozę. Są nawet gotowi napadać, mordować i okaleczać, by oddać organy albinosów szamanowi. Kiedyś widziałem bardzo wielu albinosów, a dziś ukrywają się i żyją w wiecznym lęku. Często też szukają pracy kosztem małżeństwa. Mąż otrzymuje pracę w jednej miejscowości, a żona setki kilometrów dalej. Mąż bez skrupułów mówi, że nie może
Kobiety afrykańskie w drodze do „Bramy Miłosierdzia”
żyć bez kobiety. Najczęściej to on potem przynosi AIDS, przyczyniając się do śmierci rodziców, a dzieci pozostają na ulicy albo trafiają do różnych rodzin. Wielkim problemem jest poligamia. Gdy jedna z żon umiera, jej dzieci są traktowane jak niewolnicy przez kolejną żonę. Takie dzieci buntują się i uciekają z domu. Żyją na ulicy, gdzie kradną, aby przeżyć, bo przecież nikt ich nie nakarmi. Wszyscy ich przepędzają. Często są osadzani w więzieniach, a potem giną bez śladu. Dziewczęta ulicy najczęściej kończą jako prostytutki. WOŁANIE O MIŁOŚĆ
Prawie na każdym kroku brakuje autentycznej chrześcijańskiej miłości. Dlatego tak bardzo zależy nam na stworzeniu tego sanktuarium Bożego Miłosierdzia, by tam przeprowadzać rekolekcje dla rodzin i młodzieży, by rodziny wzrastały w świętości, wzajemnym poszanowaniu, wierności i uczciwości małżeńskiej. Wszystkim tym, którzy nam już pomogli i jeszcze pomogą w budowie tego sanktuarium, składam jak najserdeczniejsze „Bóg zapłać”. Niech Maryja, Matka Miłosierdzia, wyprasza wam wszystkim u swego miłosiernego Syna obfite łaski i błogosławieństwo. Wierzę, że Jezus sam będzie was bronił w dniu Sądu Ostatecznego, bo tak przecież obiecał. A On nie może nikogo zawieść. ■ Drogami wiary | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 27
JAN DŁUGOSZ
duchowny, kronikarz, patriota Łukasz Domitrz
A. Gramatyka, Jan Długosz
W tym roku przypada 550. rocznica odzyskania przez Polskę Pomorza Gdańskiego. W ubiegłym – obchodziliśmy 600. rocznicę urodzin ks. Jana Długosza, który zmagania z zakonem krzyżackim udokumentował. Warto więc przybliżyć sylwetkę wielkiego polskiego kronikarza.
Jan Długosz urodził się w 1415 r. w Brzeźnicy. Pochodził ze średnio zamożnej szlachty. Jego ojciec – Jan Długosz z Niedzielska za zasługi w bitwie pod Grunwaldem otrzymał starostwo brzeźnickie. Stryj – Bartłomiej z Kłobucka odprawiał Mszę przed starciem. Od 6. roku życia przyszły kronikarz uczył się w szkole parafialnej w Nowym Korczynie. W latach 1428-1431 studiował w Akademii Kra-
kowskiej. Poznał tam m.in. łacinę, literaturę klasyczną, filozofię oraz retorykę i historię, która za sprawą Jana z Dąbrówki i Sędziwoja z Czechła stała się jego pasją. Studiów nie ukończył w związku z problemami finansowymi ojca. W latach 1433-1455 na dworze biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego Jan pełnił funkcje: notariusza publicznego, sekretarza, kanclerza oraz zarządcy dworu i majątku. W 1436 r. przyjął święcenia kapłańskie i został kanonikiem katedralnym krakowskim. W latach 1434-1448 był proboszczem w Kłobucku, zaś od 1444 r. do końca życia – kustoszem wiślickim. Oleśnicki cenił Długosza za inteligencję, pracowitość, posłuszeństwo i talent organizacyjny. Dzięki zaangażowaniu zwierzchnika w politykę kronikarz posłował m.in. na Węgry, do Jerozolimy, Bazylei i Rzymu, gdzie w 1449 r. uzyskał od papieża Feliksa V dla biskupa – pierwszy w historii
28 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Drogami wiary
polskiego Kościoła – kapelusz kardynalski. Długosz podzielał lansowaną przez Oleśnickiego ideę zjednoczenia wszystkich ziem polskich. Stał po jego stronie w sporach z Władysławem Jagiełłą i Kazimierzem Jagiellończykiem. Kiedy Kazimierz Jagiellończyk zwlekał z potwierdzeniem praw Królestwa, biskup zaczął opowiadać się za innymi kandydatami do tronu, w tym za Fryderykiem Brandenburskim. Razem z Długoszem popadł przez to w niełaskę. Gdy zmarł w 1455 r., kronikarz związał się z jego bratankiem – Jakubem z Sienna – nieuznawanym przez Kazimierza Jagiellończyka kandydatem na biskupstwo krakowskie. Władca odwołał się do Rzymu, a stronników – w tym Długosza – ukarał banicją i konfiskatą dóbr. W latach 1461-1463 kronikarz mieszkał w Pińczowie i Melsztynie. Konflikt wygasł po rezygnacji Jakuba z Sienna z biskupstwa.
W obliczu końca wojny trzynastoletniej Długosz wrócił do królewskich łask. Wcześniej, w 1457 r. uczestniczył w zakończonych sukcesem rokowaniach dotyczących wykupienia zamku malborskiego z rąk zaciężnych wojsk czeskich. W 1462 r. opracował memoriał potwierdzający prawa Polski do Mazowsza. Przy okazji rokowań przed podpisaniem II pokoju toruńskiego przygotował dokumentację uzasadniającą inkorporację do Królestwa Pomorza Gdańskiego i innych ziem zabranych przez Zakon. Od 1467 r. był wychowawcą synów monarchy. Program ich nauki oparł na traktacie pedagogicznym Eneasza Sylwiusza Piccolominiego – O wykształceniu księcia i dziele Wegecjusza – De rei militari. Królewicze poznali m.in. łacinę, niemiecki, retorykę, matematykę, astronomię, historię i kulturę klasyczną. Długosz uczył ich religijności, umiarkowania i skromności. Spośród nich królami Polski zostali: Jan, Aleksander i Zygmunt; królem Czech, Węgier i Chorwacji – Władysław; Prymasem Polski – Fryderyk, a świętym – Kazimierz. W ostatnich latach życia ponownie narastał jego krytycyzm w stosunku do
władcy. Zarzucał mu przedkładanie interesów dynastycznych Jagiellonów nad polskie, w tym brak starań o powrót Śląska do Korony. Mimo to, w 1479 r. Kazimierz Jagiellończyk wysunął autora Roczników na arcybiskupstwo lwowskie. Zatwierdzenie przyszło z Rzymu rok później, już po śmierci kronikarza. Przez cały czas swej aktywności angażował się też Długosz w działalność fundatorską. W Krakowie dokończył Bursę Jerozolimską, wzniósł Bursę Węgierską i bursę kanonistów, zwaną Długosza, urządził domy dla studentów i rozpoczął wznoszenie Psałterii. Ufundował: klasztory (w latach 1471-1472) paulinów na krakowskiej Skałce, kartuzów w Kazimierzu i kanoników regularnych w Kłobucku, kościoły – w Chotlu Czerwonym, Odechowie, Szczepanowie, Raciborowicach i Kłobucku oraz domy dla duchowieństwa – w Wiślicy i Sandomierzu. Wszystkie te budowle cechuje kamieniarski późnogotycki styl, zwany „długoszowym”. TWÓRCZOŚĆ
Długosz uznawany jest za ojca polskiej historiografii. Decyzję o napisaniu Roczników podjął pod wpływem
namowy Oleśnickiego. Jak sam argumentował, chciał, by dzieło utrwalało chwalebne czyny z przeszłości narodu Polaków-Lechitów, służyło jako dobry przykład na przyszłość i pomagało w rozwiązywaniu sporów terytorialnych. Materiały gromadził na wiele lat przed 1455 r., kiedy rozpoczął pracę. Korzystał z polskich i obcych kronik i roczników, dokumentów, żywotów świętych, relacji świadków i własnych obserwacji. Początkowo dzieło miało charakter kartoteki, z czasem – stopniowo uzupełnianej i przybierającej formę politycznego pamiętnika. Jednocześnie trwała praca nad obiema częściami tekstu – dawną i współczesną. Ostatecznie powstało 12 ksiąg obejmujących okres od czasów najdawniejszych do 1480 r. Długosz rozumiał historiografię w sposób średniowieczny, przytaczając liczne świadectwa cudów. Widoczne są też wpływy retoryczne włoskiego humanizmu – odwołania do greckich i rzymskich tradycji. Wzorem przy pisaniu były dzieła antycznych autorów, w tym m.in. Ab Urbe condita Liwiusza. Długosz, jako pierwszy w polskiej historiografii, zastosował krytykę historyczną. Nie unikał podawania
Drogami wiary | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 29
niewygodnych faktów. Lubił plotki i skandale. Dopuszczał się również nadinterpretacji. Jako naturalną, postrzegał dynastię Piastów. Był nieprzychylny dynastii Jagiellonów, jako obcej, i niektórym władcom. Mieszka II obwiniał za brak talentów, utratę ojcowego dziedzictwa, anarchię i upadek państwa. Władysława Jagiełłę cenił za pobożność i szczodrość, ale krytykował za skandalizujące małżeństwa, niedbalstwo o sprawy polskie i przedkładanie nad nie interesu Litwy. Bolesławowi Śmiałemu zarzucał okrucieństwo i rozpustę, zaś Władysławowi Warneńczykowi – ostatnie wspomniane. Książąt śląskich i mazowieckich oskarżał o zdradzieckie knucie przeciw Polsce. W stosunku do obcych narodów – Niemców, Czechów i Węgrów, a także wyznań – innych chrześcijańskich, judaizmu i pogaństwa był niechętny. Pozytywnie przedstawiał tych władców i te wydarzenia, które zapisały się w naszych dziejach złotą zgłoską. Jako pierwszy podjął próbę oceny historii Polski, która – mimo wszystko – wypadła korzystnie. W obliczu śmierci uzupełnienie i kontynuację dzieła
powierzył Uniwersytetowi Krakowskiemu. W XVI w. Roczniki miały decydujący wpływ na rozwój polskiej historiografii. Szybko doczekały się wielu kopii. Pierwsze ich pełne wydanie ukazało się w 1711 r. w Lipsku, a po polsku – w latach 1863-1887 w Krakowie. Utrwaliło to znaczenie dzieła, z którego korzystał, pisząc Krzyżaków, m.in. Henryk Sienkiewicz. W skład Roczników wchodzi Chorographia Regni Poloniae – dokładny opis hydrografii, ukształtowania powierzchni i miast Polski, Litwy i Rusi. Pierwszą pozycją historyczną stworzoną przez Długosza była jednak Banderiam Prutenorum – rękopis z 1448 r. zawierający opis i ilustracje autorstwa malarza Stanisława Durinka 56 chorągwi krzyżackich zdobytych pod Grunwaldem. Kronikarz jest także ojcem polskiej heraldyki – autorem pierwszego polskiego herbarza – Insignia seu clenodia Regis et Regni Poloniae (Znaki albo godła Króla i Królestwa Polskiego). Ważnym dziełem jest Liber beneficiorum dioecesis Cracoviensis – Księga Uposażeń diecezji krakowskiej – powstała w latach 1470-1480. Długosz stworzył też katalogi biskupów polskich: krakowskich,
30 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Drogami wiary
płockich, włocławskich, wrocławskich, poznańskich i arcybiskupów gnieźnieńskich. Innymi przejawami twórczości są: traktat uzasadniający prawa Polski do Mazowsza – Articuli de incorporatione Masoviae (Artykuły o wcieleniu Mazowsza), mowy i żywoty – św. Stanisława i św. Kingi. ZASŁUGI
Jan Długosz zmarł 19 maja 1480 r. w Krakowie. W 1880 r. jego szczątki przeniesiono z katedry wawelskiej do Krypty zasłużonych na krakowskiej Skałce. W uznaniu dokonań 24 sierpnia 2015 r. Narodowy Bank Polski uhonorował 600. rocznicę urodzin kronikarza wydaniem okolicznościowego banknotu o nominale 20 złotych. Jan Długosz był niewątpliwie najważniejszym historiografem polskiego średniowiecza, a także jedną z najwybitniejszych osobistości swoich czasów. Jego działalność i twórczość charakteryzowały się głęboką wiarą i żarliwym patriotyzmem. Roczniki, chociaż nie pozbawione charakterystycznych dla swej epoki wad, są ważnym pomnikiem chroniącym dawne dzieje naszego kraju od zapomnienia, szczególnie te bardziej chwalebne. ■
Z zabitymi dziećmi na rękach
Fot. B. Kittle
Maria Bienkiewicz – założycielka Fundacji „Nazaret”, od ponad 33 lat walczy o życie nienarodzonych dzieci, pozostając do dyspozycji matek, które wahają się, czy urodzić, czy też nie.
Jak to się stało, że zajęłaś się obroną życia? Maria Bienkiewicz: Nigdy nie myślałam o dzieciach nienarodzonych, wręcz unikałam tego tematu. Gdy jednak stanęłam przed tym problemem, stwierdziłam, że zabijanie dzieci nie jest żadnym rozwiązaniem, że trzeba im pomóc. Prawo mówiło, że można dziecko zabić do 12. tygodnia ciąży. Natomiast w praktyce okazywało się, że nawet dużo, dużo większe dzieci zabijano. Od czego zaczęłaś? MB: Od wsparcia materialnego dla tych matek, które nie miały co dać dzieciom jeść. Przerażona byłam filozofią władz państwowych, które ten problem dramatów ludzkich rozwiązują poprzez zabicie najbardziej bezbronnego dziecka. Kobiety mieszkały w slumsach, w warunkach urą-
gających godności człowieka. Władze państwowe, zamiast udzielić wsparcia, to pomagały w ten sposób, że po prostu zabijały nienarodzone dzieci. Na początku działałaś sama? MB: Przez wiele lat pomagali mi przyjaciele i zgromadzenia zakonne, gdyż potrzebna była nie tylko pomoc materialna, ale i duchowa. Pomocą był mi zawsze prof. Michał Troszyński. Powstała Fundacja „Maria”, a następnie „Nazaret”, której celem jest ratowanie zagrożonego życia nienarodzonych dzieci i udzielanie wsparcia kobietom spodziewającym się dziecka. Kiedy poznałam, jaka jest skala zabójstw nienarodzonych dzieci, zrozumiałam, że ja nie dam rady. Pojechałam na Jasną Górę i powiedziałam Matce Bożej: Oto jestem – działaj przeze mnie. Za życiem | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 31
Czyli nie poddałaś się...? MB: Zawierzyłam Matce Bożej. Jako wierzący, jesteśmy przekonani, że żaden człowiek, żadne dziecko nie poczyna się przypadkiem. W stosunku do każdego dziecka Pan Bóg ma jakiś plan. Jeżeli my zabijamy to dziecko, to my godzimy w ten Boży plan, a to nigdy nie pozostanie obojętne. Rozmawiałaś z kobietami w klinikach? MB: Tak. W Szpitalu Bródnowskim, gdzie prof. doc. Marzinek był kierownikiem, polecił lekarzom, aby żadna kobieta nie była przyjmowana do tzw. aborcji, jeżeli najpierw nie przejdzie rozmowy ze mną. Jestem pewna, że żadna kobieta nie zabiłaby własnego dziecka, gdyby w odpowiednim momencie otrzymała właściwą pomoc materialną bądź duchową. Natomiast te kobiety, które już zabiły jedno dziecko czy więcej, z nimi było dużo więcej pracy. Prosiłam o duchowe wsparcie różne zakony. Kiedy np. miałam z jakąś kobietą ciężką rozmowę, prosiłam o modlitwę przed Najświętszym Sakramentem i Pan nigdy nie zawodził. Przed Najświętszym Sakramentem możemy właściwie wszystko wyprosić. W Polsce toczy się dyskusja na temat ustawy o ochronie życia, a Tobie udało się zawieźć do Sejmu relikwie św. Maksymiliana. Jak to się stało? MB: Pewnego razu przyśnił mi się św. Maksymilian Maria Kolbe. Bardzo dużo nadziei pokładałam w nim jako pośredniku. Pod koniec ubiegłego roku w Godzinie Łaski dokonaliśmy aktu zawierzenia Matce Bożej. Wiedziałam, że bez mocy Bożej nie zrobimy nic. Zwróciłam się do ojców z Niepokalanowa i o. Mirosław zorganizował uroczyste 32 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Za życiem
przybycie relikwii św. Maksymiliana do Sejmu. Rozpoczęliśmy nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu. Trwała ona półtorej doby. Przychodzili posłowie. Doświadczyliśmy, że św. Maksymilian działa. Natomiast my prosimy wszystkich o wielką modlitwę. Jan Paweł II w encyklice Evangelium vitae napisał: „Potrzeba tak wielkiej modlitwy, która wzniesie się nad całym niebem”. Już w latach 50., kiedy w Polsce wyszła ustawa o zabijaniu dzieci, zauważyłam, jakie spustoszenie w rodzinach i narodzie czyni zabijanie dziecka: kłótnie w rodzinach i małżeństwach, alkoholizm, wszelkie dewiacje i deprawacje. Chcąc pomóc takim rodzinom, muszę niejednokrotnie prosić o wsparcie księży egzorcystów. Nie mamy prawa nikogo potępiać, ważne jest, byśmy prosili Pana Boga o łaskę przemiany serc dla ludzi zranionych grzechem aborcji. Zawsze nurtowało mnie pytanie: co się dzieje z ciałami dzieci nienarodzonych? Położne prosiły mnie o pomoc, mówiły, że nie wytrzymują w procesie zabijania dzieci, nie mogą normalnie żyć, wiedząc, że ich praca polega na zabijaniu, a nie ratowaniu. W jednym ze szpitali, w którym rozmawiałam z położnymi, tylko w tym jednym dniu zabito czworo dzieci. Każde z nich brałam na ręce. Wyglądały na zdrowe. Gdyby ktokolwiek spojrzał na dziecko zabite, na ten ogromny ból, nigdy więcej nie powiedziałby, że ktokolwiek ma prawo do decydowania o losie nienarodzonego dziecka. Jesteś też inicjatorką pogrzebów dzieci poczętych... MB: Tak. Zawsze chodziła za mną ta myśl, żeby pokazać ludziom, że także nienarodzone dziecko jest człowiekiem – jak każdy z nas. Od nas różni się tylko swo-
ją słabością, niemocą. Kiedy zajęłam się tym problemem, okazało się, że 70 procent zabijanych dzieci było zupełnie zdrowych, pięknych. Ludzie o tym nie wiedzą, bo często badania nie pokazują nam pełnej prawdy. O tym się nie mówi, bo... nie wolno. Po wielu wywiadach – szczególnie kiedy mówiłam, w jaki sposób te dzieci giną – do redakcji przyszli ludzie z Komisji Etyki Mediów z poleceniem, że o tak drastycznych rzeczach nie wolno mówić. Czyli według ich logiki mamy żyć w zakłamaniu... Można to robić, ale nie wolno o tym mówić! Wygląda na to, że nie wolno mówić, jak cierpią te dzieci i ich matki, jakie są konsekwencje tego wszystkiego. Wróćmy jeszcze do tych pogrzebów. Miałaś kłopoty w związku z tym, że chciałaś te pogrzeby zrobić? MB: Oczywiście miałam problemy z prawem, ale przede wszystkim ja ten pogrzeb zrobiłam w oparciu o obowiązujące prawo. Kiedy to było? MB: To było 20 października 2005 r., w czwartek. Jeden z posłów poprosił prawników sejmowych, żeby dali mi opracowania prawne pogrzebu. Otrzymałam je i zgodnie z prawem ten pogrzeb zrobiłam. W tym czasie prof. Chazan zastał w szpitalu zamrażarkę pełną abortowanych dzieci. Miałam też ciała dzieci od położnych. Czyli to był pogrzeb zbiorowy? MB: Tak. Przyznam, że po prostu ze względów materialnych wkładałam po kilkoro dzieci do trumienki. Kiedy już wszystko miałam sfinalizowane, wtedy powiadomi-
łam media. Pierwsza odezwała się „Gazeta Wyborcza” z krzykiem, że ktoś zbezcześcił ciała tych dzieci. Tego samego dnia do TVP 1 zgłosił się właściciel zakładu utylizacji odpadów szpitalnych i poinformował opinię publiczną, że „dzieci te razem są palone ze wszystkimi śmieciami, ze szlamem, z mułem, ze wszystkim...” – i poprosił, żeby coś z tym zrobić. Czyli on je bronił? MB: Tak. Jako właściciel tego zakładu wyjawił, jak to się dzieje. Oczywiście były bardzo burzliwe dyskusje na ten temat. Wtedy bardzo dużo mówiłam o tym, w jaki sposób te dzieci giną, jak cierpią położne, jak one potrzebują pomocy. Dziennikarze z „Życia Warszawy” poprosili mnie, żeby wyjawić pewne fakty. Zaczęłam im mówić, w jaki sposób te dzieci giną, ale poprosiłam tym razem także położne, które dały świadectwo, i powstał artykuł... Mówiłyśmy, w jaki sposób zabija się te dzieci, w jaki sposób ci najmniejsi męczennicy ludzkości oddają swoje życie. Wywołało to wielkie przerażenie wśród ludzi, którzy nie zdawali sobie sprawy z tego, że to tak przebiega. 33 lata już walczysz o życie nienarodzonych dzieci... MB: Zachęcamy do modlitwy, przede wszystkim do modlitwy. Św. Maksymilian mawiał, że „kolana dają owoc w pracy”. Tak naprawdę żadna modlitwa, po którą sięgniemy, a będzie w dobrej intencji, w czystej intencji, nie zmarnuje się. Zachęcałabym, żebyśmy nigdy nie osądzali drugiego człowieka, lecz pomagali mu i nigdy nie pozostawiali innych ludzi bez żadnej pomocy. ■ Za życiem | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 33
Żadne dziecko nie zasługuje na śmierć Nazywa się „Dziewczyną Przypadku C” – i posłużyła jako uzasadnienie przymusowej aborcji, której została poddana jako 13-letnie dziecko. Po 16 latach wyznaje, że ta aborcja i jej konsekwencje są gorsze niż sam gwałt. Trzynastolatka żyła w rodzinie zastępczej w czasie, kiedy wpadła w depresję poaborcyjną. Już jako 29-letnia matka dwójki dzieci zaskarżyła irlandzki rząd za ból spowodowany aborcją. „Dla mnie przymusowa aborcja była czymś o wiele gorszym, niż nawet sam gwałt” – wyznała w jednej z irlandzkich gazet. „Nigdy nie zapomnę swojego utraconego dziecka – mówiła. – To wraca do mnie każdego dnia. Każda kobieta, która poddaje się aborcji, a potem zostaje matką, doświadczy tego wcześniej czy później”. „Nie chciałam zostać matką w wieku 13 lat, ale żadne dziecko nie zasługuje na śmierć. Bardzo bym chciała oddać je do adopcji komuś, kto naprawdę kocha dzieci, a nie może ich mieć. Dziś byłoby już nastolatkiem i być może moglibyśmy się zaprzyjaźnić, nawet jeśli nie nazywałoby mnie mamą”. Opowiada, jak pewnego dnia została zabrana do lekarza, który powiedział jej, że jest w ciąży. „Zdziwiłam się: «Co, w ciąży?». Powiedzieli wprost: «Masz dziecko». Nie rozumiałam, jak mogło się to stać. Kilka tygodni później przyszli i zawieźli mnie samolotem do Londynu”. Pracownicy socjalni po prostu wyciągnęli ją z domu rodzinnego i przewieźli do Wielkiej Brytanii, by poddać ją aborcji po tym, jak została zgwałcona. „Następnego dnia zostałam przewieziona do jakiegoś budynku. Pamiętam, że jechałam na wózku i krzyczałam z bólu. Dali mi zastrzyk, a kiedy się obudziłam, ból zniknął. Potem powiedzieli mi, że dziecko nie żyje”. 34 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Za życiem
Kobieta, nucąc piosenkę, którą słyszała w dniu aborcji, powiedziała: „«Opuszczam odrzutowiec. Nie wiem, kiedy wrócę». Nigdy nie zapomnę tych linii lotniczych. Jakaś część mnie już nigdy więcej nie wróciła. Nie wiedziałam, że następnego dnia moje życie miało się zmienić na zawsze”. Nastolatka miała nadzieję, że w ciągu najbliższych godzin będzie znowu w domu. Jednak została umieszczona w rodzinie zastępczej. Okazało się, że nie może już wrócić do domu. Nie wiedziała, że jej sprawa stała się przedmiotem bardzo nagłośnionej batalii prawnej, zwanej „Przypadkiem C”, i że jej rodzice walczyli w sądzie, aby odzyskać prawo do opieki nad ich córką. Eastern Health Board, który oddał dziewczynkę do rodziny zastępczej, twierdził, że aborcja została wykonana zgodnie z jej życzeniem i że uzyskał nakaz Sądu Rejonowego, aby zabrać ją do Wielkiej Brytanii. Rodzice próbowali podważyć decyzję Sądu zezwalającego na aborcję, ale – opierając się na opinii psychiatry zatrudnionego przez Eastern Health Board, że „Panna C” mogłaby odebrać sobie życie, „gdyby musiała donosić ciążę” – Sąd Najwyższy orzekł, że miała „prawo” do aborcji w Irlandii na mocy wyroku Sądu Najwyższego z 1992 r. dotyczącego Przypadku X. Orzeczenie w sprawie Przypadku X dopuszczało możliwość przerwania ciąży w sytuacji, gdyby kobieta chciała popełnić samobójstwo. „Dziewczyna Przypadku C” nie wiedziała, co stanie się z jej dzieckiem, a po prostu robiła to, co jej kazano. „Nie zostałam
pouczona o tych rzeczach – mówi. – Byłam 13-letnią dziewczynką, najstarszą z dwunastki dzieci. I ledwo w ogóle dostałam się do szkoły, ponieważ musiałam być w domu, myśleć o dzieciach, gotować i sprzątać”. Kobieta chce też wyjaśnić, dlaczego po aborcji nigdy nie wróciła do swojej rodziny, a pozostała w rodzinie zastępczej. Opowiada, że po tym incydencie podawano jej narkotyki wbrew jej woli: „Kiedy znalazłam się w rodzinie zastępczej, byłam bardzo nieśmiała. Przez większość czasu brałam narkotyki przynoszone mi do mojego pokoju. Lek nazywał się Largactil. Przynosili mi go w postaci lepkiej brązowej cieczy lub w tabletkach... Potem od czterech do pięciu osób wchodziło do pokoju, przytrzymywali mnie i dostawałam zastrzyk w pośladki. To było przerażające, bo wracały wspomnienia gwałtu. Ostatecznie skończyło się na przyjmowaniu tabletek, bo nie chciałam być więcej tak przytrzymywana”.
Kobieta wyznaje, że śni się jej dziewczynka o blond włosach, biegająca po polu, która zaprasza ją do zabawy. Uważa, że to jest jej utracona córka. „Nazwałam ją Shannon. Po wielu staraniach dostaliśmy jej akt zgonu. To był mój dowód na jej istnienie”. W Irlandii rząd koalicyjny – pod naciskiem unijnych działaczy aborcyjnych i Partii Pracy – uchwalił przepisy, które pozwalają na aborcję w przypadku, gdyby matka chciała popełnić samobójstwo. Krytycy ustawy ostrzegają, że „limity” i „ograniczenia”, niby zabezpieczające ustawę przed nadużyciami, są faktycznie bez znaczenia i że ustawa toruje drogę do właściwie nieograniczonego reżimu aborcyjnego, jak ma to miejsce w Wielkiej Brytanii, i do zaistnienia takich sytuacji, w jakiej znalazła się „Dziewczyna Przypadku C”. ■ Tłum. Redakcja na podst. LifeSiteNews.com i Independent.ie
Odkłamać „czarne marsze” W połowie września obrońcy życia złożyli w Sejmie projekt ustawy zapewniający prawną ochronę życia każdemu poczętemu dziecku, ale wyłączający spod sankcji karnej kobietę poddającą się aborcji. Przedstawiciele Zarządu Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia – zrzeszającej 86 organizacji działających na rzecz obrony życia i rodziny – apelują do posłów i senatorów o nowelizację ustawy „O planowaniu rodziny” z 1993 r., aby usunąć z niej zapisy dopuszczające możliwość zabijania poczętych dzieci i uchwalenie takiego prawa, które chronić będzie życie każdego człowieka od momentu poczęcia, bez względu na stan jego zdrowia czy okoliczności poczęcia. Opowiadają się też za utrzymaniem niekaralności kobiety – matki dziecka poczętego.
Obrońcy życia chcą, aby objąć kompleksową i możliwie pełną opiekę nad matką i rodziną dziecka poczętego. W tym kontekście zwracają uwagę na konieczność zapewnienia stosownego wsparcia kobietom w ciąży, które znalazły się w trudnej sytuacji materialnej czy życiowej. Postulują, aby objąć te osoby programem świadczenia rodzicielskiego już od chwili zarejestrowania ciąży. „Jednak najbardziej zdecydowanej pomocy i wsparcia potrzebują kobiety w ciąży problemowej – piszą przedstawiciele – tj. w sytuacji, gdy poczęte dziecko jest prenatalnie chore, zagrożone jest zdrowie Za życiem | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 35
matki lub gdy ciąża jest skutkiem przestępstwa”. Uważają, że konieczna jest dla nich specjalna pomoc medyczna, materialna, psychologiczna i prawna. Wniosek, który podpisali: dr Paweł Wosicki – prezes Zarządu Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia, dr inż. Antoni Zięba – wiceprezes i Lidia Klempis – członek Zarządu, został opatrzony następującym uzasadnieniem: Funkcjonująca od 23 lat ustawa „O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży” z dn. 7 stycznia 1993 r. z jednej strony anulowała narzuconą w warunkach komunistycznego terroru ustawę z 27 kwietnia 1956 r., zezwalającą na zabijanie poczętych dzieci i wprowadziła generalną ochronę życia poczętych dzieci, z drugiej strony jednak dopuściła aborcję w trzech wyjątkowych przypadkach, gdy: 1. ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej; 2. przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo poważnej choroby czy niepełnosprawności poczętego dziecka; 3. zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Należy tu podkreślić, że obrońcy życia zawsze domagali się i nadal się domagają pełnej ochrony życia każdego poczętego dziecka, bez wyjątków. Pomimo swej niekonsekwencji obowiązująca od ponad dwudziestu lat ustawa w istotny sposób przyczyniła się do wzrostu szacunku wobec życia poczętych dzieci. Wielokrotnie zmniejszyła się liczba aborcji, poprawił się stan zdrowia kobiet oraz rodzących się dzieci. Trzeba podkreślić, że te dobre rezultaty osiągnięto bez wprowadzania sankcji karnych dla kobiet dopuszczających się nielegalnej aborcji. Ustawodawca uznał bowiem, że kobieta wskutek 36 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Za życiem
różnorodnych konsekwencji psychicznych i fizycznych, sama staje się, obok dziecka poczętego, ofiarą aborcji. Badania opinii społecznej z ostatnich lat wskazują, że większość Polaków opowiada się za prawem do życia wszystkich, bez żadnych wyjątków, poczętych dzieci. Opowiadają się oni za prawem do życia dla poważnie chorych czy niepełnosprawnych nienarodzonych dzieci, uznają także fakt, że zabicie dziecka nie jest właściwym rozwiązaniem dla leczenia kobiety – matki poczętego dziecka. Co do niezwykle rzadkiej sytuacji, w której „zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego”, nie można godzić się na pozbawienie życia poczętego dziecka tylko dlatego, że jego ojciec jest podejrzany o dokonanie przestępstwa. Prawo do życia jest fundamentalnym prawem każdego człowieka: zdrowego i chorego, sprawnego i niepełnosprawnego, narodzonego i nienarodzonego. To ponadwyznaniowe prawo zapisane jest m.in. w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ (1948 r.) art. III: „Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby” oraz w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej (1997 r.) art. 38: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Współczesna nauka, medycyna potwierdza jednoznacznie fakt naukowy: życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia. Apel o prawo do życia dla każdego poczętego dziecka i ochronę macierzyństwa można podpisać na stronie internetowej: www.kochamykazdedziecko.pl ■ Więcej w tej sprawie na stronie: www.federacjazycia.pl
Z życia MI MIŁOSIERDZIE BEZ KOŃCA Miłosierdzie Boże jest naprawdę niezgłębione – przekonało się o tym kilkanaście rodzin, które w tym roku wzięły udział w Maryjnych Rekolekcjach zorganizowanych w drugiej połowie sierpnia w Niepokalanowie Lasku przez Fundację Niepokalanej.
Bez Miłosiernej Matki nie sposób zauważyć, że wszystko, co nas otacza i spotyka, jest darem Bożego miłosierdzia. Bez przykładu Matki trudno byłoby świadczyć miłosierdzie najbliższym, nie mówiąc już o innych ludziach. Dlatego też pierwsza konferencja, którą wygłosił o. Mirosław Kopczewski, franciszkanin, wikariusz klasztoru w Niepokalanowie, dotyczyła idei Maryjnego Zawierzenia. Matce Pana powinniśmy odważnie zawierzyć wszystko, czym jesteśmy i co posiadamy – nasze rodziny, miejsca pracy, firmę, parafię, gminę... Prelegent przytaczał liczne świadectwa owoców takiego oddania – od spektakularnych nawróceń po uzdrowienia fizyczne z nieuleczalnych chorób. Każdego dnia Matka Miłosierdzia prowadziła uczestników do Eucharystii –
Źródła Miłości. W różnych momentach rekolekcji była możliwość skorzystania z sakramentu spowiedzi świętej. Rodzice brali udział w spotkaniach tematycznych prowadzonych przez organizatorów spotkania, małżeństwo Aleksandrę i Karola Wojtynów oraz Teresę M. Michałek OV, zaś dzieci miały przygotowany program formacyjny w grupach wiekowych, prowadzonych przez braci kleryków z seminarium franciszkańskiego, połączony z III edycją Rodzinnej Olimpiady na „Maxa”, moderowaną przez animatora Dawida Bigaja. Duchowym opiekunem spotkania, a zarazem kaznodzieją i głównym prelegentem był o. Piotr M. Lenart OFMConv. Codzienną praktyką organizatorzy uczynili metodę lectio divina. Małżonkowie – rodzice w grupach męskich i żeńskich na zmianę od analizy słowa Bożego rozpoczynali swoją pracę. Gdyby nie ramy czasowe spotkań, dzieleniu, świadectwom mogłoby nie być końca. Tak niezwykłe jest Boże miłosierdzie... Oprócz analizy tzw. Ewangelii miłosierdzia, wg św. Łukasza, organizatorzy przygotowali wybrane teksty z encykliki o Bożym miłosierdziu Jana Pawła II – Dives in misericordia, oraz wybrane fragmenty z Dzienniczka św. Faustyny. Każdy wieczór przynosił coś innego. Odbyły się: celebracja miłosierdzia, celebracja z odnowieniem ślubowań małżeńskich, Droga Krzyżowa, adoracja Najświętszego Sakramentu, ale nie zabrakło także czasu na radość i zabawę, której niewątpliwie dostarczyła kulminacyjna część Olimpiady na „Maxa” – tzw. rodzinny pięciobój. Rodziny miały ponadto okazję odwiedzić sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Rybnie, gdzie zostały gościnnie przyjęte przez miejscowe siostry. „Jedna z sióstr uprzytomniła mi, że w Roku Miłosierdzia święto Bożego Miłosierdzia trwa cały rok. Jakaż niesamowita łaska, że każdego dnia Z życia MI | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 37
mamy jakby Niedzielę Bożego Miłosierdzia, a z prostym odmówieniem Koronki do Miłosierdzia Bożego wiąże się tyle obietnic” – dzieli się jeden z uczestników. Koronka do Miłosierdzia Bożego była odmawiana codziennie. Rodziny odbyły także Jubileuszową Pielgrzymkę Miłosierdzia, podczas której można było uzyskać odpust zupełny, przechodząc przez Bramę Miłosierdzia w niepokalanowskiej bazylice. Ten wspólnie spędzony czas potwierdził, że miłosierdzie Boże jest niezgłębione. Można o nim mówić bez końca, poruszając różne aspekty, ale najważniejsze, żeby umieć czynić dobro na co dzień. Z takim postanowieniem – bycia apostołem miłosierdzia szczególnie w swojej rodzinie i środowisku – uczestnicy powrócili do domów. Kilkanaście osób zawierzyło swoje życie Niepokalanej na wzór św. Maksymiliana, wstępując do Rycerstwa Niepokalanej. K. Wojtyna
UCZYLI SIĘ MIŁOSIERDZIA Ponad 80 osób na przełomie sierpnia i września 2016 r. uczestniczyło w Niepokalanowie Lasku w rekolekcjach dla osób z niepełnosprawnością i wolontariuszy. „Nie znałam celu rekolekcji – zaznaczyła jedna z wolontariuszek – ale na pewno pogłębiłam swoją wiarę przez spojrzenie na osoby niepełnosprawne jako na cierpiącego Chrystusa przez pryzmat Maryi. Mogłam okazać w praktyce miłosierdzie wobec drugiego człowieka”. Opiekunem duchowym rekolekcji był o. Piotr M. Lenart, ale podczas poszczególnych dni różni ojcowie przybliżali, czym są uczynki miłosierdzia i jak nimi żyć. Jednym z głównych punktów programu była Pielgrzymka Jubileuszowa z czterema stacjami 38 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Z życia MI
i przejście przez Bramę Miłosierdzia. Uczestnicy mieli okazję porozmawiać z kapłanem, skorzystać z sakramentu pojednania i otrzymać sakrament namaszczenia chorych. O. Grzegorz M. Bartosik OFMConv przypomniał, że „Maryja zachęca nas, abyśmy spróbowali spojrzeć na drugą osobę jako na Chrystusa. Maryja uczy nas patrzenia na bliźniego oczami miłosierdzia”.
„Przez uczynki miłosierdzia możemy okazać miłość wobec drugiego człowieka, który nie zawsze potrafi być wdzięczny, nie zawsze potrafi podziękować – zauważył Darek Oliński inicjator rekolekcji. – Wiem, że nie zawsze wypływa to z jego złej woli. Często spowodowane jest to jego chorobą”. O. Stanisław M. Piętka OFMConv zwrócił uwagę, że o cierpieniu nie da się mówić bez wielkiej pokory. „Jako ludzie wierzący jesteśmy przekonani, że Maryja jako Matka Miłosierdzia widzi każdego człowieka z osobna, a także tego, który pochyla się nad człowiekiem potrzebującym z talerzem zupy lub szklanką gorącej herbaty”. Darek, mówiąc do wolontariuszy, przypominał, że „Jezus Chrystus daje nam krzyż taki, jaki tylko my możemy udźwignąć, bo jest dopasowany do naszych ramion. Każdy, kto patrząc na osobę cierpiącą myśli inaczej, ten nigdy nie spotkał na swojej drodze człowieka cierpiącego”.
Po rekolekcjach Sylwia wyznała: „Dziś wiem, że moje cierpienie, moje dźwiganie krzyża zawsze ma sens. Chociaż czasem przychodzą chwile zwątpienia, kiedy człowiek zostaje sam ze swoim cierpieniem. Uświadomiłam sobie, że moje cierpienie jest niczym w stosunku do cierpienia moich braci i sióstr, którzy niejednokrotnie są bardziej pokrzywdzeni niż ja”. Każdego dnia uczestnicy rekolekcji uczestniczyli w adoracjach i celebracjach miłosierdzia. Nie zabrakło czasu na wspólne zabawy, wieczór patriotyczny czy wieczór talentów. Na koniec rekolekcji do Rycerstwa Niepokalanej u stóp Krzyża wstąpiło kilka nowych osób, oddając swoje cierpienia Maryi. Darek i Sylwia
WEZWANI DO ŚWIĘTOŚCI W święto Wniebowzięcia Matki Bożej do Niepokalanowa Lasku przybyli z różnych stron Polski w większości rycerze Niepokalanej, aby w ciszy tego pięknego Ośrodka Formacyjnego Rycerstwa Niepokalanej przybliżyć się do Jezusa przez Niepokalaną. Uczestniczyło ok. 40 osób. Hasłem rekolekcji były słowa: „Bądźcie świętymi”. Poprowadził je o. Stanisław M. Piętka, który zwrócił uwagę na znaczenie sakramentów pokuty i Eucharystii w życiu każdego rycerza. Rekolekcjonista mówił także o roli Matki Najświętszej w życiu chrześcijanina i rycerza Niepokalanej, o sensie cierpienia i co to znaczy być rycerzem Niepokalanej. W czasie rekolekcji uczestnicy przyjęli też sakrament Namaszczenia Chorych. Najważniejszym punktem każdego dnia była Eucharystia i adoracja Najświętszego Sakramentu, podczas której rozważano tajemnice różańcowe.
Pielgrzymka do Niepokalanowa, przejście przez Bramę Miłosierdzia, nawiedzenie bazyliki i wspólna modlitwa, umożliwiły uzyskanie odpustu zupełnego. W kaplicy św. Maksymiliana odbyła się Msza święta z ucałowaniem relikwii św. Maksymiliana.
Każdego dnia w czasie „pogodnego wieczoru” był wspólny śpiew, karaoke i inne zabawy integracyjne. Było wiele radości i śmiechu. Jednego dnia został wyświetlony film – świadectwo Tajemnica Eucharystii Cataliny Rivas. Podczas rekolekcji sześć osób wstąpiło do Rycerstwa Niepokalanej, oddając swoje życie w Jej Niepokalane ręce. D. Gardulska
RYCERSKI ODPUST W parafii Wszystkich Świętych i Matki Bożej Szkaplerznej w Bełchatowie Grocholicach istniała grupa rycerzy Niepokalanej, którzy spotykali się i angażowali w życie parafii, lecz od pięciu lat miejscowe Rycerstwo było jakby „uśpione”. Z inicjatywy ks. proboszcza Ireneusza Sikory odbyło się pierwsze spotkanie Rycerstwa Niepokalanej w pierwszą środę kwietnia, na które przybyło osiem osób. Ustalono, że spotkania będą odbywać się w pierwsze środy każdego miesiąca po Mszy świętej wieczornej w salce na plebanii. Opiekunem grupy został ks. Proboszcz. Z życia MI | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 39
Aby zapoznać parafian z ideą Rycerstwa Niepokalanej i zdobyć innych dla Chrystusa przez Niepokalaną, zdecydowano, aby zaprosić ojca z Niepokalanowa. Ustalono, że najlepszym dniem będzie odpust w parafii. 17 lipca 2016 r. do parafii przybył o. Ryszard M. Żuber z Niepokalanowa.
REKOLEKCJE MI
2017
23-28 stycznia 20-25 lutego Rekolekcje dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjum 3-5 marca Rekolekcje dla dorosłych 5-10 czerwca Rekolekcje dla osób z chorobą nowotworową Kontakt:
Podczas każdej Mszy świętej o. Ryszard mówił o Rycerstwie, zwracając szczególną uwagę na oddanie się Niepokalanej. W homilii ojciec nawiązał do interwencji Matki Bożej, która „poprzez szkaplerz przybliżała ludziom zbawienie, gwarantowała ratunek, wzywała do jedności ze sobą. Podobnie też Cudowny Medalik i Rycerstwo Niepokalanej są darem Matki Bożej dla ratowania ludzi w dzisiejszych czasach. Maryja wzywa do oddania i poświęcenia się Jej całkowicie, aby z Jej pomocą osiągnąć nie tylko uświęcenie, ale i zbawienie”. W uroczystej Mszy świętej odpustowej Matki Bożej Szkaplerznej uczestniczyły poczty sztandarowe MI z innych parafii z Bełchatowa. Oprawę liturgiczną prowadziło Rycerstwo. W szeregi Rycerstwa wstąpiło dziewięć osób. Na zakończenie Mszy świętej ojciec poświęcił figurkę Niepokalanej, która jest na spotkaniach MI. Przy wyjściu z kościoła członkowie MI rozdawali książeczki ABC Rycerstwa Niepokalanej i foldery o MI. D. Gardulska www.mi-polska.pl
■
40 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Z życia MI
Ośrodek Formacyjny Rycerstwa Niepokalanej w Niepokalanowie Lasku ul. Teresińska 32, 96-515 Teresin tel. +48 46 864 42 06 e-mail: lasek@maryjni.pl www.lasek.niepokalanow.pl
RYCERSKIE DNI RODZIN
2017
28-30 kwietnia 16-18 czerwca Ośrodek Formacyjny w Niepokalanowie Lasku 1-3 maja Centrum św. Maksymiliana w Harmężach Zgłoszenia: www.rodzinyniepokalanej.pl tel. 608 508 147
UTYLIZATOR WAD Na słabości i ograniczenia warto sięgnąć po lekarstwo najlepsze z możliwych – słowo Boże zawarte w Piśmie Świętym. Ono wskaże drogę do ofiarnej miłości, która niczym utylizator potrafi spalić wszelkie wady i wszelki egoizm, aby przygotować serce na godne przyjęcie przychodzącego Zbawiciela – Jezusa Chrystusa, na wzór Niepokalanej.
Cz 1 grudnia Mt 7,21.24-27 Nawet w najgorszych sytuacjach życia Bóg na mnie czeka. Bóg chce mnie przytulić. Bóg na mnie czeka (papież Franciszek). Pt 2 grudnia Mt 9,27-31 W żadnym czasie Kościół nie może zapomnieć o modlitwie, która jest wołaniem o miłosierdzie Boga wobec wielorakiego zła, jakie ciąży nad ludzkością i jakie jej zagraża (św. Jan Paweł II). So 3 grudnia Mt 9,35 – 10,1.5.6-8 Nie żyjesz dla siebie, ale dla dusz. Z cierpień twoich będą korzystać inne dusze. Przeciągłe cierpienie twoje da im światło i siłę do zgadzania się z wolą Moją (z „Dzienniczka” św. Faustyny).
N 4 grudnia Mt 3,1-12 Jan prowadził surowy, ascetyczny tryb życia. Nie zabiegał o niczyją sympatię, był człowiekiem wewnętrznie wolnym. Swoją misję rozumiał jako umniejszenie siebie i przygotowanie drogi dla Zbawiciela. „Miłosierdzie stanowi podstawową treść orędzia mesjańskiego Chrystusa – przypomina papież Jan Paweł II – oraz siłę Jego posłannictwa. Tak rozumieli i urzeczywistniali miłosierdzie wszyscy Jego uczniowie i naśladowcy. Trzeba, aby to oblicze miłosierdzia było na nowo odsłaniane”. Pn 5 grudnia Łk 5,17-26 Dopóki żyjemy na tym świecie, nic nie jest stracone, wszystko można odrobić (św. Maksymilian).
Żyjąc Słowem | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 41
Wt 6 grudnia Mt 18,12-14 Nie myślcie, że będziecie wolni od krzyżów, cierpień i pokus. Gdyby tego nie było, nie bylibyśmy podobni do Pana Jezusa i do świętych (św. Maksymilian). Śr 7 grudnia Mt 11,28-30 W życiu jednego najbardziej trzeba się strzec, by nie odsunąć się od Matki Bożej (św. Maksymilian). Cz 8 grudnia Łk 1,26-38 Modlitwa, pokuta i czuwanie niech będą środkami do rozpalenia naszej miłości ku Przenajświętszemu Sercu Pana Jezusa przez Niepokalaną (św. Maksymilian). Pt 9 grudnia Mt 11,16-19 Im doskonalej pozwolimy prowadzić się Matce Bożej, tym będziemy lepsi, bardziej do Niej podobni (św. Maksymilian). So 10 grudnia Mt 17,10-13 W walce duchowej możemy podpalić te wady ogniem miłości Bożej. Wtedy wszystko się spali (św. Maksymilian).
N 11 grudnia Mt 11,2-11 Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? Takie pytanie pojawia się i w naszym życiu. Jezus je rozumie i nie karci nas, ale chce, abyśmy jak św. Jan Apostoł poznali Go poprzez czyny. „O Jezu, nie kryj się przede mną – prosi św. Faustyna – bo ja żyć nie mogę bez Ciebie. Usłysz wołanie duszy mojej; nie wyczerpało się, Panie, miłosierdzie Twoje, a więc ulituj się nad nędzą moją. Miłosierdzie Twoje przechodzi umysł Aniołów i ludzi razem i chociaż
mi się zdaje, że mnie nie słyszysz, jednak ufność moją położyłam w morzu Miłosierdzia Twego i wiem, że nie będzie zawiedziona nadzieja moja”. Odkrywaj każdego dnia dzieła Bożego miłosierdzia. Pn 12 grudnia Mt 21,23-27 Jakim jest Bóg w Istocie swojej, nikt nie zgłębi, ani umysł anielski, ani ludzki. Jezus mi powiedział: „Poznawaj Boga przez rozważanie przymiotów Jego” (św. Faustyna). Wt 13 grudnia Mt 21,28-32 Dziecię Moje, łącz się ściśle w czasie Ofiary ze Mną i ofiaruj Ojcu Niebieskiemu Krew i rany Moje na przebłaganie za grzechy miasta tego. Powtarzaj to bez przestanku przez całą Mszę świętą (z „Dzienniczka” św. Faustyny). Śr 14 grudnia Łk 7,18b-23 Miłość zniesie wszystko, miłość przetrwa śmierć, miłość nie lęka się niczego (św. Faustyna). Cz 15 grudnia Łk 7,24-30 Niech się nie lęka zbliżyć do Mnie grzesznik. Palą Mnie płomienie Miłosierdzia, chcę je wylać na dusze (z „Dzienniczka” św. Faustyny). Pt 16 grudnia J 5,33-36 O Jezu mój, Tyś życiem życia mojego. Ty wiesz dobrze, że nie pragnę niczego prócz chwały Imienia Twego, i aby dusze poznały dobroć Twoją (św. Faustyna). So 17 grudnia Mt 1,1-17 Cierpienie jest wielką łaską. Przez cierpienie dusza upodabnia się do Zbawiciela, w cierpieniu krystalizuje się miłość. Im większe cierpienie, tym miłość staje się czystsza (św. Faustyna). N 18 grudnia Mt 1,18-24 Jeśli mielibyśmy wiarę i wrażliwość św. Józefa, to Bóg w naszym życiu dokonałby dużo więcej, niż dotychczas. „Tak starajmy się wprowadzić Niepokalaną w dusze, jak św. Józef w Betlejem – zachęca św. Maksymilian. – Prośmy św. Józefa, byśmy tak byli oddani, tak się poświęcali, tak pracowali dla Niepokalanej, i tak dla Niej żyli – jak on”.
42 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Żyjąc Słowem
Fot. br. K. Dzido OFMConv
Pn 19 grudnia Łk 1,5-25 Miłosierdzie samo w sobie, jako doskonałość nieskończonego Boga, jest również nieskończone (św. Jan Paweł II). Wt 20 grudnia Łk 1,26-38 Miłosierdzie tylko wówczas jest naprawdę aktem miłości miłosiernej, gdy świadcząc je, żywimy głębokie poczucie, iż równocześnie go doznajemy ze strony tych, którzy je od nas przyjmują (św. Jan Paweł II). Śr 21 grudnia Łk 1,39-45 Autentyczne miłosierdzie jest jakby głębszym źródłem sprawiedliwości (św. Jan Paweł II). Cz 22 grudnia Łk 1,46-56 Miłosierdzie czynów nadaje nieodpartą moc miłosierdziu słów (św. Jan Paweł II). Pt 23 grudnia Łk 1,57-66 Nie jest łatwo miłować miłością głęboką, która polega na autentycznym składaniu daru z siebie. Tej miłości można nauczyć się jedynie wnikając w tajemnicę miłości Boga (św. Jan Paweł II). So 24 grudnia Łk 1,67-79 Jezus wskazał wielorakie drogi miłosierdzia, które nie tylko przebacza grzechy, ale wychodzi też naprzeciw wszystkim ludzkim potrzebom. Jezus pochylał się nad wszelką ludzką nędzą, materialną i duchową (św. Jan Paweł II).
N 25 grudnia J 1,1-18 „Bez Niego nic się nie stało, co się stało”. To, co nie ma ostatecznie swego źródła w Bogu, jest tak nietrwałe, że właściwie można to uznać za nieistniejące. Trwałe jest tylko dobro. „Nie
można wytrwać w pełnej zapału ewangelizacji – przypomina papież Franciszek – jeśli nie jest się przekonanym z własnego doświadczenia, że to nie jest to samo: poznać Jezusa lub nie znać Go; że to nie jest to samo: kroczyć z Nim lub kroczyć po omacku; że to nie jest to samo: raczej móc Go słuchać, niż ignorować Jego Słowo; że to nie jest to samo: raczej móc Go kontemplować, adorować, móc spocząć w Nim, niż nie móc tego czynić. Czym innym jest budować świat z Jego Ewangelią, a czym innym czynić to własnym rozumem”. Pn 26 grudnia Mt 10,17-22 Miłosierdzie Boże nie ma granic: spowiedź to nie sąd potępienia. Jezus pragnie obdarzyć nas swoim miłosierdziem (papież Franciszek). Wt 27 grudnia J 20,2-8 Boże Miłosierdzie to wielkie światło miłości i czułości, to opatrywanie przez Boga z miłością ran naszych grzechów (papież Franciszek). Śr 28 grudnia Mt 2,13-18 Miłosierdzie idzie dalej i czyni życie osoby takim, że grzech jest jakby odłożony na bok (papież Franciszek). Cz 29 grudnia Łk 2,22-35 Bóg nie przebacza za pomocą dekretu, ale miłosnym dotykiem, opatrując nasze rany grzechu (papież Franciszek). Pt 30 grudnia Mt 2,13-15.19-23 Nie bójcie się spojrzeć Jezusowi w oczy pełne nieskończonej miłości i pozwólcie, aby On ogarnął was swoim miłosiernym spojrzeniem, gotowym przebaczyć każdy wasz grzech (papież Franciszek). So 31 grudnia J 1,1-18 Pozwólcie, by dotknęło was Jego bezgraniczne Miłosierdzie, abyście wy z kolei, poprzez uczynki, słowa i modlitwę, stali się apostołami miłosierdzia w naszym świecie zranionym egoizmem, nienawiścią i rozpaczą (papież Franciszek).
www.biblia.rycerz.info
■
Żyjąc Słowem | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 43
PODZIĘKOWANIA MARYI NIEPOK ALANEJ, ŚW. MAKSYMILIANOWI I INNYM ŚWIĘTYM
Podkarpacie, 5 czerwca 2016 Wdzięczna matka Na początku roku dowiedzieliśmy się, że w głowie u naszego syna na tętnicy urosła torbiel, która uciska nerw oczny. Syn stracił wzrok. Potrzebna była operacja, która zagrażała życiu lub utratą wzroku. Zaczęliśmy szturm do nieba. Gdy odmawiałam Anioł Pański, córka zadzwoniła z informacją, że operacja zakończona i będzie dobrze, a o godz. 15 – w czasie modlitwy do Miłosierdzia Bożego – dowiedziałam się, że syn został wybudzony i rozmawia ze swoją siostrą. Dziękuję Panu Bogu, Maryi Niepokalanej i św. Maksymilianowi za wszystkie otrzymane łaski i opiekę. Radom, 9 czerwca 2016 Wdzięczna babcia Anna Przez wiele lat mój syn chorował na padaczkę. Stosowanie różnych lekarstw nie przynosiło rezultatu. Zaczęłam gorąco modlić się na Różańcu do Matki Bożej Częstochowskiej. Odprawiona została Msza
Fot. br. K. Dzido OFMConv
Czerwony Bór, 31 maja 2016 Jadwiga Kowalska Leczę się na osteoporozę. 28 września 2015 r. uległam wypadkowi, upadając na posadzkę cementową. Połamałam sobie miednicę, pękła mi kość łonowa i kulszowa. Lekarz polecił mi leżeć od sześciu do ośmiu tygodni. Byłam w rozpaczy. Czy to mi się samo zrośnie w tym wieku? A przeżyłam już 90 lat. Po sześciu tygodniach, kiedy zawieziono mnie na kontrolę do badania, lekarz stwierdził, że mogę zacząć chodzić. To był dla mnie cud.
święta na Jasnej Górze przed Cudownym Obrazem. Matka Boża mnie wysłuchała, syn został uzdrowiony. Obecnie jest zupełnie zdrowy, nie zażywa żadnych lekarstw. Synowa była w stanie błogosławionym. Po badaniu USG okazało się, że dziecko rozwija się z wodogłowiem. Przez dziewięć miesięcy zanosiliśmy gorące modlitwy i błagania do Matki Najświętszej o zdrowie dzieciątka, odmawiałam Nowennę Pompejańską. Tuż przed rozwiązaniem została odprawiona Msza święta przed Cudownym Obrazem Matki Bożej w Częstochowie. Po urodzeniu okazało się, że dziecko jest zupełnie zdrowe i prawidłowo się rozwija. Lekarz powiedział, że to był cud.
44 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Podziękowania
Dziękuję Ci, Matko Boża, za tę uproszoną łaskę. Gorąco zachęcam do odmawiania Nowenny Pompejańskiej. Dąbrowa Górnicza, 27 czerwca 2016 Wdzięczna za dar życia Cecylia Caba 4 grudnia 2015 r. zostałam potrącona przez samochód osobowy, który jechał z nadmierną prędkością. Uderzenie było tak silne, że wpadłam na maskę samochodu, uderzając głową w szybę, która cała popękała, po czym odbijając się od niej, spadłam z samochodu na jezdnię. Z wypadku wyszłam bez żadnych złamań, oprócz siniaków, które ustąpiły po kilku tygodniach. Koleżanki, z którymi szłam, mówiły mi później, że słyszały wielki huk i silne uderzenie. Dziwiły się bardzo, że nic mi się nie stało i że żyję. Potwierdzili to również lekarze w szpitalu, mówiąc, że miałam bardzo dużo szczęścia. Dziękuję Matce Bożej za dar życia. Bydgoszcz, 28 czerwca 2016 Wdzięczna Maria Dziękuję Panu Jezusowi i Matce Bożej za życie, które mogłam stracić w wieku 36 lat. Zrywając owoce, straciłam równowagę i spadłam z dużej wysokości. Na dole był pod drzewem drewniany płot, a pod nim leżał ogromny kamień, wyciągnięty z fundamentu starego, zburzonego domu i żelazne szyny do budowy. Ja upadłam w tę wolną przestrzeń między kamieniem a szynami. Stłukłam mocno głowę, aż zapadła się czaszka z jednej strony, złamałam trzon kręgu L1, ale przeżyłam. Dziękuję też za przedłużenie życia mojemu mężowi o rok. Był chory na raka, wyniki były bardzo złe. Prosiliśmy o zdrowie męża podczas Mszy świętych. Mąż poczuł się lepiej. Chodziliśmy razem do kościoła. Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Teraz już odszedł do Pana.
Toruń, 17 lipca 2016 Joanna Dziękuję Maryi za otrzymane łaski, a zwłaszcza za dar macierzyństwa i zdrowie. Pierwszej ciąży nie donosiłam, dziecko urodziło się martwe. Gdy zaszłam w drugą, zaczęły się komplikacje. Przez cały czas jej trwania leżałam w szpitalu, życie dziecka było zagrożone. Modliłam się wówczas Nowenną do Matki Bożej Nieustającej Pomocy oraz prosiłam o wstawiennictwo Ojca Pio. 24 czerwca, w dzień św. Jana urodziłam zdrowego chłopca, który otrzymał właśnie to imię. Kilka lat później zdiagnozowano u mnie guza w piersi, potem drugiego. Załamana, 13 maja w dzień Matki Bożej Fatimskiej zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską z prośbą o uzdrowienie. W międzyczasie wyznaczono termin zabiegu. Jadąc do szpitala, oczywiście trwałam w modlitwie. Przeszłam całą procedurę przyjęcia na oddział szpitalny i kiedy byłam przygotowywana do znieczulenia, lekarz wykonując kontrolne USG, stwierdził, że guza nie ma. Tylko ja wiedziałam, że sprawiła to Matka Najświętsza. Obiecałam wówczas, że podziękowania złożę na łamach „Rycerza”, którego zaczęłam czytać po śmierci babci, prenumeratorki pisma od wielu, wielu lat. Łódź, 21 lipca 2016 Niegodna czcicielka Krystyna Po urodzeniu syna, na skutek błędu medycznego, mój stan zdrowia był bardzo zły. Zatrucie organizmu, gorączka ponad 40 stopni. Lekarze byli przerażeni, gdyż żadne antybiotyki nie działały. Nastąpiło odwodnienie organizmu, nerki były w złym stanie. Diagnoza lekarzy brzmiała: jeśli przeżyje, to leczenie specjalistyczne będzie długotrwałe. Syn również był chory, dostał silnego, obustronnego zapalenia płuc, ale jego stan się poprawił.
Podziękowania | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 45
W mojej beznadziejnej po ludzku sytuacji błagałam Pana Jezusa i Matkę Najświętszą o uzdrowienie moje i mojego dziecka. Przywieziono mi do szpitala wodę z cudownego źródła w Lourdes, której napiłam się odrobinę. Po jakimś czasie czułam, że mam na tyle siły, żeby coś zjeść, chociaż byłam od czterech dni bez jedzenia. Po zjedzeniu obiadu zaczęłam sama chodzić, ustąpiła uporczywa biegunka, spadła gorączka i czułam, że wracam do życia. Wypisano mnie ze szpitala po ośmiu dniach na moją prośbę, a syna po dziesięciu. Po 14 dniach zgłosiłam się z wynikami badań zrobionymi dzień wcześniej. Lekarz, gdy porównywał badania, zrobione w szpitalu i te obecne, powiedział mi, że to niemożliwe, bo wygląda na to, że jestem zupełnie zdrowia. Dodał, że jest lekarzem z 40-letnim stażem i takiej regeneracji nerek jeszcze nie widział w tak krótkim czasie. Około trzy lata przed tym wydarzeniem byłam wraz z mężem w Niepokalanowie i zapisaliśmy się do Rycerstwa Niepokalanej. Trzemeśnia, 26 lipca 2016 Wdzięczna Agnieszka Z całego serca dziękuję Niepokalanej Maryi i Jej Synowi za otrzymane łaski. Za każdym razem, gdy proszę o pomoc, zostaję wysłuchana. Ostatnio mój synek miał wypadek na rowerze i musiał zostać w szpitalu na obserwacji. Modliłam się do Jezusa i Maryi, zawierzyłam Im i zostałam wysłuchana. Po dwóch dniach syn opuścił szpital. Małopolska, lipiec 2016 Wierna czytelniczka „RN” Krystyna Guz nerki. Badanie tomografem komputerowym potwierdza wielkość i fazę najprawdopodobniej złośliwą. Bezradność i czekanie na operację przytłacza mnie
i wszystkich bliskich. Jest jednak iskierka nadziei u męża i moich przyjaciółek, jest też Różaniec (modlimy się codziennie). Dzień ostatniej mojej modlitwy był dniem moich urodzin (byłam już po operacji). Pozostało dwa tygodnie oczekiwań na wynik. Ku zdumieniu lekarza prowadzącego i operującego mnie, wynik okazał się dobry. Matka Boża Pompejańska podarowała mi „drugie życie”. Woj. łódzkie, lipiec 2016 Wdzięczna matka i babcia Uwielbiam Boga i Maryję za życie i zdrowie mojej wnuczki. Zosia urodziła się w święto Matki Bożej Różańcowej i od razu Maryja otoczyła ją szczególną opieką. Mała była niewydolna oddechowo, w ciężkim stanie. Zawierzyłam ją Bogu przez Matkę Bożą i zaczęłam modlić się Nowenną Pompejańską, Koronką do Miłosierdzia Bożego, wzywałam na pomoc i wstawiennictwo św. Jana Pawła II i innych świętych. 13 października moją wnuczkę przewieziono do specjalistycznego szpitala z podejrzeniem torbieli w główce. Rodzice przyjechali za nią, by być blisko niej, a ja udałam się na Mszę świętą. Miałam przed sobą zdjęcie wnusi leżącej w inkubatorze i prosiłam Pana Jezusa, by dotknął wszystkich chorych miejsc tej małej dziewczynki. Rodzice modlili się, dotykali wodą z Lourdes, odprawione były Msze święte o zdrowie dla Zosi. Modliła się rodzina synowej, moja i wielu ludzi, których prosiliśmy o modlitwę. Po kilku dniach zrobiono badanie tomografem. Radość była wielka, bo badanie wykazało, że nie ma torbieli. Zambrów, lipiec 2016 Czcicielka Zuzanna Maryjo Niepokalana, od najmłodszych lat jestem Twoją czcicielką, zawsze doświadczałam Twej pomocy. Mam przykrą
46 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Podziękowania
chorobę – padaczkę. Robi mi się słabo, zanik pamięci, tracę przytomność. Trwa to ok. 20 min. Nie przeszkadza mi to w pracy. W takim też ataku nieprzytomności urodziłam syna bez żadnych zabiegów. Lekarze stwierdzili, że to był wprost cud. Siedlce, 7 sierpnia 2016 Wdzięczna czytelniczka Pragnę podziękować Jezusowi i Maryi za łaskę dla mojego taty. Od dawna chorował na nerki. Od lat jeździł na dializy. Gorąca prosiłam wraz z rodziną o nową nerkę dla taty. I stał się cud. Pewnego wieczoru zadzwonili ze szpitala, że jest dawca. Przeszczep się udał. Tata już kilka lat jest po przeszczepie i czuje się dobrze. Radom, 7 września 2016 Janina Filipczak Chcę z całego serca podziękować Matce Bożej Niepokalanej za wysłuchanie moich modlitw i wstawiennictwo u Najświętszego Syna Jezusa Chrystusa. Było to 17 lat temu. Gdy leżałam z moją najmłodszą wnuczką, podczas modlitwy, doznałam paraliżu jednej strony mojego ciała. Nie będąc w stanie się ruszyć, prosiłam Matkę Bożą Niepokalaną o pomoc i ulgę w cierpieniu. Bałam się śmierci i tego, że zostawię mojego schorowanego, chodzącego o kulach męża. Moje prośby zostały wysłuchane, doznałam cudownego uzdrowienia. Jedyną pamiątką po tym cierpieniu jest opadnięty policzek, z którym żyję do dziś. Lekarze nie mogli się nadziwić, w jaki sposób normalnie mówię i chodzę. Od wielu lat doskwierał mi ból palca u stopy oraz ból kolana. Gdy już nie mogłam wytrzymać z bólu, dzwoniłam do mojej najmłodszej córki pielęgniarki w celu otrzymania rad związanych z leczeniem. Po paru wizytach u specjalistów postanowiłam poradzić sobie z problemem przy
pomocy cudownej wody z Lourdes, którą miałam u siebie w domu. Wysmarowałam nią całą nogę od palca po biodro i modliłam się przed obrazem Matki Bożej, który liczy sobie już ok. 400 lat. Moje prośby znów zostały wysłuchane, kolejny raz uzdrowiła mnie Siła Wyższa. Białka Tatrzańska, 2016 Monika Leśniowska Drogą do nawrócenia jest nasz syn Franciszek. Urodził się 4 lipca 2012 r. z przepukliną oponowo-rdzeniową. W dniu narodzin babcia zawierzyła go świętym: Ojcu Pio, Janowi Pawłowi II i Siostrze Faustynie. Ochrzczony został od razu w szpitalu. Przewieziono go do specjalistycznego szpitala, gdzie wykonano mu zabieg zamknięcia przepukliny. Lekarz powiedział mężowi, żeby przygotować siebie i mnie, że prawdopodobnie do końca życia będzie jeździł na wózku. Dzień po urodzinach, w Ludźmierzu odprawiona została Msza święta za Frania. Ewangelia w tym dniu była o uzdrowieniu paralityka. Taki to początek znaków uczynił Jezus... Niespodziewana choroba dziecka przewróciła cały świat do góry nogami. To niełatwe doświadczenie dla małżeństwa tuż po ślubie, które zwykle ma wiele planów i marzeń. Szok spowodował u mnie depresję, bunt oraz pytanie, czym sobie na to zasłużyliśmy? Nie chciałam mieć też więcej dzieci. Gdy w listopadzie 2014 r. Franek został objęty modlitwą przez obcych nam wtedy ludzi, zaczął robić niesamowite postępy. Rok 2015 przyniósł wiele łask. W styczniu ksiądz z Najświętszym Sakramentem modlił się wraz z panią Beatą nad Franiem. Podczas modlitwy poczuliśmy ogromne ciepło. Trzymałam Frania za nogi, a one trzęsły się tak, że wręcz nie mogłam go utrzymać. Jezus dał nam znak żywej obec-
Podziękowania | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 47
ności – uzdrawiał nogi dziecka podczas modlitwy. 19 września 2015 r. nasze dziecko podniosło się z podłogi i próbowało chodzić samodzielnie. Teraz mamy październik 2016 r. Franio jest już całkowicie zdrowy i ma czucie w całym ciele. 18 maja 2015 r. mąż rozpoczął Nowennę Pompejańską w intencji całkowitego uzdrowienia Frania. W każdy piątek podczas Nowenny szedł rano do kościoła, przyjmował Komunię świętą i pościł o sucharach i wodzie. W kolejnych tygodniach w każdy piątek nie przyjmował żadnego pokarmu. Nowennę zakończył 10 sierpnia 2016 r. 18 sierpnia Franio przestał nosić protezy. Nie nosi ich aż do dziś. Opoczno, 2016 Anna Róg Od miesięcy mąż był przeziębiony, gorączkował i kasłał. Wyniki były coraz gorsze, a objawy choroby nie ustępowały. Zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską i modliłam się do św. Maksymiliana. Po zakończeniu Nowenny mąż przestał gorączkować, przestała boleć go głowa i nie bierze już antybiotyków, które lekarze przepisywali jeden za drugim. Wola Rzędzińska, 2016 Witek Szymon W piątek 3 października 2014 r., będąc w pracy, dostałem bardzo silnego ataku kolki nerkowej. Zostałem przyjęty w ramach ostrego dyżuru do Szpitala Wojewódzkiego im. św. Łukasza w Tarnowie. Zrobiono mi badania i stwierdzono, że przyczyną jest kamień nerkowy. Lekarze orzekli, że jedyną metodą wyleczenia będzie niezwłoczna operacja. Operację wyznaczono na poniedziałek, 6 października. Do tego czasu przyjmowałem leki przeciwbólowe, aby uśmierzyć silny ból nerki.
Będąc już w drodze na blok operacyjny, dowiedziałem się, że moje miejsce zajął inny pacjent, pochodzący z Krynicy. Czekając cierpliwie na swoją kolej, postanowiłem pomodlić się. Miałem przy sobie modlitewnik z Niepokalanowa. Modliłem się, odmawiając Litanię do Świętego Maksymiliana. Po jakimś czasie przyszła pielęgniarka i informuje mnie, abym przygotował się do operacji. Pielęgniarz, który podprowadza chorych na blok operacyjny, zabrał teczkę z moją dokumentacją medyczną i tak przygotowani szliśmy z oddziału. Po chwili zdecydowałem się, aby jeszcze przed operacją skorzystać z toalety. W toalecie, w sposób naturalny pozbyłem się kamienia nerkowego. Wyszedłem z łazienki i poprosiłem lekarza, aby zobaczył, czy faktycznie jest to kamień nerkowy. Lekarz zobaczył i z całą pewnością stwierdził, że tak właśnie jest. Nastąpiła wielka konsternacja. Wszyscy stwierdzili, że takiego przypadku, aby pozbyć się kamienia nerkowego w drodze na blok operacyjny, jeszcze nie odnotowali. Po chwili zebrali się lekarze, łącznie z ordynatorem oddziału, i poddany zostałem badaniu. Badanie USG wykazało jednoznacznie, że w mojej nerce nie ma śladu po kamieniu. Ja wiedziałem, Komu to zawdzięczam, poszedłem do kaplicy szpitalnej i tam z wielką wdzięcznością podziękowałem św. Maksymilianowi. 2016 Wdzięczna matka Kilkanaście lat temu mój syn uległ wypadkowi, jadąc na motorze. Stan jego był bardzo ciężki. Kilka tygodni leżał w szpitalu nieprzytomny. Lekarze dawali mu niewielką szansę na przeżycie. Modliłam się do Matki Bożej, prosząc o powrót do zdrowia. Syn wybudził się ze śpiączki i wyszedł z tego wypadku bez większego uszczerbku na zdrowiu.
48 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Podziękowania
2016 Irena W ubiegłym roku zachorowałam. Lekarze stwierdzili, że to nowotwór złośliwy i że czeka mnie operacja. Leżałam na onkologii w Olsztynie. Przez pięć dni lekarze nalegali, abym zgodziła się na operację, a ja zwlekałam ze zgodą. Jakaś siła mi podpowiadała, żebym się nie godziła. Na badania co trzy miesiące wozili mnie do Olsztyna. Po trzech badaniach okazało się, że raka nie ma. Cud Boży! Radość była ogromna. Wierzę gorąco, że tę łaskę otrzymałam od Pana Boga i Matki Bożej. Modlę się i dziękuję. Ponadto dziękują: Za dar macierzyństwa: Sylwia (Łaszczów). Za liczne łaski: Anna (Elbląg); Bea (Zolder); Czcicielka Maryi (woj. podlaskie); Czcicielka Niepokalanej Janina (Jedlicze); Danuta Kowalik (Kętrzyn); Dorota; Grażyna (Kraków); Jan Brudecki; Joanna i Jerzy (Hilden, Niemcy); Katarzyna (Koszalin); Małgorzata (Sokolniki); Maria (pow. limanowski); Monika; Rycerka Niepokalanej (Rzeszów); Wdzięczna czcicielka; Wdzięczna Czcicielka (Toruń); Wdzięczna Jadwiga (Łowicz); Wdzięczna Mieczysława (K-wo); Wdzięczna Twoja czcicielka M. (woj. lubelskie); Zofia (Podhale). Za pracę: Babcia Helena Miś; Ewa (woj. podkarpackie); Rycerki. Za wiarę: Ewa (Zamość); Krolgolisza (Szczecin); Lucyna (Białystok); M. W. (G. G.); Ola B. Za zdrowie: Adam (Piaseczno); Agata (Nowodwór); Czytelniczka „RN”; Helena K.; Janina Fabińska (Warszawa); Marzena Tudruj (Lublin); Prababcia Danuta O; Rycerka Niepokalanej (L.); Stanisława Czarnecka (Ostrołęka); Sylwia (Stalowa Wola) Weronika P. (Cięcina); Wiesław Perzyna (Żelechów); Zofia. ■
Spis artykułów w 2016 r. według tematów
(cyfry oznaczają: numer zeszytu/numer strony)
DROGA MARYJNA M. ADAM Maryja czy Maria? 12/10 • D. JEDNOROWSKI W pełni łaski 11/10 • I. KOSMANA OFMConv Maryja ikoną wolności 1/4; Ikona macierzyństwa 2/4; Powierzona Kościołowi 3/4; Wosk paschału 4/2; Twarz Kościoła i Matka 5/4; Przyczyna naszej radości 6/4; Królowa wszechświata 7-8/4; Matka i Mistrzyni życia duchowego 9/4; Matka Świętej Nadziei 10/6; Brama niebios 11/4; Matka pięknej miłości 12/4 • R. KOŁODZIEJSKI OFMConv Dziewica i Matka 12/8 • M. MACIAK Maryja i muzułmanie 10/4 • R. SOCZEWKA OFMConv Matka Boża na peronie 11/7.
DROGAMI WIARY Ł. DOMITRZ Dobrzy bracia. Bonifratrzy 1/36; Dla młodzieży. Salezjanie 2/31; Millenium Chrztu Polski (1966 r.) 4/29; Nauczyciel narodu. Ignacy Krasicki 5/30; Dawne słowa na dziś 6/28; Kazimierz Odnowiciel... 11/26; Jan Długosz... 12/28 • J. HEBEL Chrystus pośród szyderców 9/24 • G. JAŚKIEWICZ, ks. Fatima po 99 latach 7-8/24 • D. JEDNOROWSKI Świadkowie początków chrześcijaństwa 1/34; Bitwa o Credo 4/26; Katolicka katedra w luterańskim morzu 9/26 • T. LANKIEWICZ Halo! Ostrożnie z halloween 11/29 • T. MICHAŁEK OV Graal Bożej miłości 5/26 • R. MARSZAŁKOWSKI OFMConv Ostateczne czasy miłosierdzia 12/26 • B. NOWAK Maluje ustami 2/28; Nie było miejsca dla Ciebie 12/24 • T. NOWAK Wszystko dla Boga 9/22.
DZIEDZICTWO KOLBIAŃSKIE Przyboczna armia 2/20 • Niedziela rycerska 5/16 • Rycerskie akcje... 7-8/13 • Miejsce zawierzenia i modlitwy 11/20 • R. AGUZZONI MI – darem Matki Bożej 11/17 • R. DI MURO OFMConv Pokój serca źródłem miłosierdzia 1/20; Źródło prawdziwego szczęścia 2/16; Codzienny dar 3/10; Najpierw ty... 4/14; Miłość doskonaląca 5/14; Niedziela rycerska 6/18; Braterski styl 7-8/16;
Podziękowania | grudzień 2016 | Rycerz Niepokalanej 49
SYLWETKI RYCERSKIE
Znak miłosierdzia 7-8/18; Wolność wewnętrzna 9/18; Niezwykła zdolność przebaczania 10/14; Cierpliwa miłość 11/22; Nikt nie przypuszczał 12/14 • P. LENART OFMConv „Tajemnica” Niepokalanej 1/22; Największe piękno wszechświata 3/14; Niepokalana – siła, potężna energia 4/16; Niepokalanej Rycerstwo 9/14 •C. NAPIÓRKOWSKI OFMConv Zakopany talent 7-8/14; Pomnażany talent 10/16 • A. R. SERRAMAZZA Właściwa osoba... 12/16 • P. SOTOWSKI OFMConv Oko Opatrzności 6/13; Dar Opatrzności 7-8/10.
Z. DERYŁO OFMConv Żył Bogiem i Niepokalaną 7-8/22 • R. DI MURO OFMConv Teraz kolej na nas 1/24 • B. EWERTOWSKI OFMConv Co MI zawdzięcza Wenantemu? 3/20 • A. KIJAK Niewidzialny, lecz wciąż obecny 12/20 • ks. J. MANDZIUK Prekursorki kultu Miłosierdzia Bożego 4/22; Mała Sekretarka Miłości 5/18; Apostołka dobroci i miłosierdzia 6/20; Apostołka Miłości miłosiernej 7-8/20; Nadzieja Jezusa Konającego 9/20 • T. NOWAK Najbardziej kocha Maryję 11/24.
MIEJSCA MARYJNE
WIARA I ŻYCIE
D. JEDNOROWSKI Matka Słowa 2/26 • T. MICHAŁEK OV Wizje z zamkniętych oczu 11/12.
Dziedziczymy tylko grzech pierworodny 1/16 • Jezus w oczach Apostołów 4/34 • Zawierzenie – sposób na życie 9/10 • ks. G. JAŚKIEWICZ Misericordias Domini in aeternum cantabo... 4/6 • D. JEDNOROWSKI Tysiącletni Różaniec 10/11 • J. KĄKOL Krzyk Golgoty 2/13; Stygmaty 3/13 • P. RADZYŃSKI Zakazany Bóg – wskazany film 3/7 • T. SZYMCZAK OFMConv Matka odsuwająca miecz 2/10; Zwiastowanie zwiastowań 3/10; A obok krzyża stały... te, co miłowały! 4/8; Kraina Maryi 5/7, 6/8, Wakacyjne kursy języka obcego 7-8/8; Maryjna modlitwa utkana z Biblii 9/8; Zacznijcie, wargi nasze, chwalić Pannę świętą 10/9; Chwalić Pannę świętą 11/14; Przybądź nam, miłościwa Pani, ku pomocy 12/12 • M. SZCZEPKOWSKA Macierzyństwo to nie banał 5/13.
OJCZYZNA POLSKA P. WARCHOŁ OFMConv Pamięć o Chrzcie Polski zadaniem i wyzwaniem 1/32; Piastowski strażnik wiary 4/24; W Niepokalanym Sercu Maryi 5/20.
PÓJDŹ ZA MNĄ M. KOPCZEWSKI OFMConv Sięgnij nieba 3/28 • R. MARSZAŁKOWSKI OFMConv Piękno zachwyca 1/30; Ranę można uleczyć 6/22.
ROZMOWY MARIA BIENKIEWICZ Z zabitymi dziećmi na rękach 12/31 • M. FILIPOVIĆ Niewola, która wyzwala 6/10 • A. MIRANDA GUARDIOLA, bp Nie ma rzeczy niemożliwych 2/18 • W. KOCAMBASI Byłam po stronie śmierci 2/23 • ks. A. MUSZALA Od poczęcia do śmierci 6/24 • J. SAGLOS Bernadetta. Cud w Lourdes 2/6 • A. SOBCZYK Prawdziwa wiara wymaga działania 1/6 • ZUK SPANCA Ona wszystko załatwi 7-8/26 • D. M. WACHOWIAKOWIE Usnęła w naszych ramionach 3/22; Krwawa prawda o aborcji 4/18.
RÓŻNE KALENDARIUM RYCERZA NIEPOKALANEJ 10/25. Z ŻYCIA KOŚCIOŁA 1/10, 2/34, 3/32, 4/10, 5/34, 6/32, 7-8/30, 9/28, 10/16, 11/30 • ks. A. KICIŃSKI Dni nowej ewangelizacji 6/38.
ZA ŻYCIEM Haniebne kanadyjskie praktyki 3/26 • Odkłamać „czarne marsze” 12/35 • Żadne dziecko nie zasługuje na śmierć 12/34 • K. MAŁECKA-PRYBYŁO Zabijanie w imię „wyższych celów” 5/22 • A. ZIĘBA Oni też mają prawo do życia 5/24.
ŻYJĄC SŁOWEM Miłosierni jak Ojciec 1/27; Siedem słów 2/26; Dar miłosierdzia 3/42; Miłosierne Serce 4/40; Bliżej nieba 5/42; Matka Nadziei 6/43; Logika Ewangelii 7-8/42; Boży plan miłości 9/43; Czas głoszenia Ewangelii 10/18; Tęskniące serce 11/43; Utylizator wad 12/41.
50 Rycerz Niepokalanej | grudzień 2016 | Spis artykułów
■
Świąteczna oferta NIEPOKALANÓW. GRÓD ŚW. MAKSYMILIANA Album Niepokalanów jest podręcznikiem do historii tego sanktuarium od początku jego istnienia, przedstawionej starannie dobranymi fotografiami i materiałem tekstowym. Fotografie zostały wybrane ze zbiorów archiwalnych, z których tylko niektóre były publikowane. Teksty zaczerpnięto z rękopisów, maszynopisów i publikacji pionierów Niepokalanowa, jak też znanych autorów z kręgów zakonnych i hierarchicznych, łącznie z Ojcem Świętym Janem Pawłem II i św. Maksymilianem. AUTOR: Maciej Bartoszewski, o. Roman Aleksander Soczewka OPRAWA: twarda STRON: 282 FORMAT: 213 × 303 CENA: 50,00 zł
RYCERZ MARYI MISJA I MĘCZEŃSTWO ŚW. MAKSYMILIANA MARII KOLBEGO
Niezwykła książka amerykańskiego profesora przybliżająca postać Ojca Maksymiliana, wzbogacona autentycznymi fragmentami wspomnień tych, którzy znali Świętego, oraz korespondencją rodziny Kolbów. AUTOR: Claude R. Foster OPRAWA: twarda STRON: 695 FORMAT: 180 × 240 CENA: 50,00 zł Z APR ASZ AMY DO KSIĘGARNI INTERNETOWEJ OFERUJEMY CIEK AWE KSIĄ ŻKI W ATR AKCYJNYCH CENACH W SPRZEDA Ż Y DEWOCJONALIA I DEKOR ACJE KOŚCIO Ł A
WWW.WYDAWNICTWO.NIEPOKALANOW.PL
NIEPOKALANOWSKIE CZASOPISMA W W W.NIEPOK AL ANOW.PL
Przesyłka niestemplowana. OPŁATA POBRANA Umowa z Pocztą Polską S.A. ID 234817/W Nadano w FUP Sochaczew 1
F
Wydawnictwo Ojców Franciszkanów NIEPOKALANÓW, 96-515 TERESIN Polska – Pologne – Poland
RYCERZ NIEPOKALANEJ To wyjątkowe pismo, wydawane od 1922 r. Jego założycielem jest św. Maksymilian Maria Kolbe, który pragnął, aby ten maryjny miesięcznik trafił do wszystkich, do każdego domu, do każdej rodziny. W W W.RYCER ZNIEPOK AL ANEJ.PL
MAŁY RYCERZYK NIEPOKALANEJ Pismo prowadzi dzieci do przyjaźni z Panem Jezusem i pomaga kroczyć przez życie z Maryją. Uczy, bawi i wychowuje. W W W.MALYRYCER Z YK .PL
RYCERZ MŁODYCH To przewodnik na drod ze do świętości dla młodego człowieka. Tworzony jest przez młodzież. Por usza wiel e ważnych tematów. Ukazuje Maryję jako wzór do naśladowania i najlepszą Mamę. W W W.RYCER ZMLODYCH.PL
JAK ZAMÓWIĆ PRENUMERATĘ? Wybierz odpowiednią dla siebie opcję... wyślij list: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów, Niepokalanów ul. o. M. Kolbego 5, 96-515 Teresin zadzwoń: 46 864 22 08, 46 864 22 22 wypełnij formularz: www.prenumerata.niepokalanow.pl