Rycerz Niepokalanej 11/2015

Page 1

ISSN 0208-8878

LISTOPAD 2015 • NR 11 (714)

WWW.RYCERZNIEPOKALANEJ.PL


Od redakcji · Chcę być świętym! Drodzy Czytelnicy! Uroczystość Wszystkich Świętych i dzień modlitwy za zmarłych kierują nasze myśli w stronę przemijającej doczesności i czekającej nas wieczności. Wiemy, że jeśli chcemy, aby ta wieczność była szczęśliwa w niebie, musimy już tu na ziemi nad tym popracować: odnaleźć własną drogę do świętości. Święci i inni ludzie, których czasem podziwiamy, mogą nam w tym pomóc, zarówno przez swój przykład życia, jak i przez wstawiennictwo u Boga. Jednak bez wysiłku naszej woli nie obejdzie się. Św. Maksymilian kiedyś zapytał swoich braci w Niepokalanowie, co trzeba zrobić, aby zostać świętym? Padały różne, czasem bardzo pobożne i ascetyczne odpowiedzi. Jednak wszystkim, według Ojca Kolbego, brakowało jednego podstawowego warunku: trzeba po prostu chcieć. Tak, chcę zostać świętym – z Bożą pomocą. Taki rozkaz trzeba wydać naszej wolnej, ale ułomnej woli – nawet wtedy, gdy uczynimy coś wbrew Bożej woli, Bożym przykazaniom, czyli kiedy zgrzeszymy. To musi być naszym nieustannym dążeniem – co dnia starać się być lepszym niż wczoraj, a jutro – lepszym niż dziś. Nie możemy jednak polegać jedynie na swojej woli. Św. Maksymilian tak bardzo bał się własnej woli, że wręcz błagał Matkę Bożą, by go zmusiła do wypełniania woli Bożej, gdyby przez chwilkę lub choćby w najmniejszym stopniu chciał od niej odstąpić. Dlaczego prosił o to Maryję? Ponieważ Ona – Niepokalana ani na moment od Bożej woli nie odstąpiła; w Niej wykonuje się zawsze „tak” dla Boga. Zatem, naśladując postawę św. Maksymiliana, możemy w podobny sposób dążyć do świętości, czyli poprzez całkowite, bezwarunkowe, bezgraniczne oddanie się Niepokalanej, w codzienności realizować to podstawowe powołanie do świętości, czyli do wiecznego szczęścia w niebie, starając się jak najdoskonalej i jak najściślej wypełniać Boży plan, Bożą wolę. Niech Jej „Rycerz” dopomoże w tym zadaniu nam samym i wszystkim, do których on przez nas dotrze. Wszystkim Czytelnikom z serca błogosławię... § Na okładce: G. Salvi da Sassoferrato, Maryja przy modlitwie.

ISSN 0208-8878 Rok założenia 1922 Nr 11 (714) 2015 Za pozwoleniem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej z dnia 28 IX 2015 r. nr 3300/D/2015

Redaktor naczelny: O. Piotr Maria Lenart OFMConv Sekretarz redakcji: Teresa Maria Michałek OV Opracowanie graficzne: Janusz Jaraźny Redaguje zespół ojców franciszkanów Redakcja: Niepokalanów, 96-515 Teresin tel. +48 46 864 23 52 redakcja@rycerzniepokalanej.pl www.rycerzniepokalanej.pl facebook.com/rycerzniepokalanej Redakcja nie zwraca nie zamówionych materiałów i zastrzega sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów bez uprzedniego powiadomienia autora


W numerze:

4

Tu dzieje się coś mistycznego Rozmowa z Dariuszem Reguckim

8

10

12

Intencja MI. Listopad 2015 O. Raffaele Di Muro OFMConv

Za prenumeratę „Rycerza Niepokalanej” przyjmujemy dobro-

Pierwszeństwo własnej wspólnoty

wolne ofiary, podobnie jak to czynił św. Maksymilian Maria

O. Grzegorz M. Owsianko OFMConv

Kolbe. Czytelnicy, których nie stać na opłacenie prenumeraty,

Ubogim nie przystoi Br. Manswet Marczewski OFMConv

14

Strażniczka... Justyna Majewska

16

28

Dla orientacji podajemy przybliżone roczne koszty wydruku i wysyłki „Rycerza Niepokalanej”: • Polska: 41,00 zł

Święci są wśród nas Bogdan Nowak

26

Tel. 46 864 22 08 lub 46 864 22 22 (Polska) +48 46 864 21 38 (zagranica)

O. Ryszard M. Żuber OFMConv

Br. Bruno Paterewicz OCist

24

domić nas o tym listownie pod koniec każdego roku.

Żył miłością do Niepokalanej

19 Niebiańska uczta

22

a pragną otrzymywać „Rycerza Niepokalanej”, powinni powia-

Przesłanie Cudownego Medalika

• Zagranica: Europa: około 35 EUR Ameryka, Afryka i Azja: około 50 USD Australia: około 50 AUD Konto: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów

O. Józef M. Kaźmierczak OFMConv

96-515 Teresin

Autorytet męża, ojca i kapłana

PKO BP 12 1020 1185 0000 4102 0012 3877

O. Ignacy Kosmana OFMConv

IBAN EUR: PL 23 1020 1185 0000 4202 0177 5055

Apostoł Japonii O. Paweł Warchoł OFMConv

30 Z a jednego dolara O. Mirosław Kopczewski OFMConv

IBAN USD: PL 30 1020 1185 0000 4902 0177 5071 IBAN GBP: PL 12 1020 1185 0000 4702 0185 9495 IBAN CAD: PL 52 1020 1185 0000 4602 0185 9503 SWIFT (BIC): BPKOPLPW Opłaty za prenumeratę mogą być dokonywane czekami ban-

32 Na Boży rozkaz. Jezuici

kowymi (na: Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepoka-

Łukasz Domitrz

lanów), honorowanymi w obrocie międzynarodowym. Osoby, które nie posiadają konta bankowego, mogą przesyłać ofiary

36

Kronika MI

41

Być wytrwałym jak Maryja

numeratę listownie, należy podać dane prenumeratora (imię,

42

Podziękowania

nazwisko, dokładny adres).

przekazami pocztowymi Postal Money Order. Zamawiając pre-


Zdjęcia z planu filmowego. Fot. B. Zdebski

TU DZIEJE SIĘ COŚ MISTYCZNEGO O pracy nad filmem Bóg w Krakowie opowiada jego scenarzysta i reżyser Dariusz Regucki. Gdzie w Krakowie można spotkać Boga? Dariusz Regucki: Wystarczy wyjść na Rynek Główny, zamknąć oczy, a później je otworzyć i On jest. Można Go odnaleźć w każdym kamieniu, po którym się tu chodzi, bo po nich chodzili błogosławieni i święci. Kraków jest miastem, w którym w sposób wyjątkowy można dotknąć Boga poprzez artefakty. Jeśli idziesz i widzisz świątynię, której mury powstały w XIV-XV w., to są to ściany omodlone – pokolenia przychodziły tu setki lat przed nami, modliły się, przedstawiały swoje prośby; tam odbywało się to, co ja nazywam relacją intymną między Bogiem a człowiekiem. To dlatego można powiedzieć, że Bóg w Krakowie zamknięty jest w każdej przestrzeni, w każdym czasie, w każdym miejscu. W 2014 r. widzowie mogli zobaczyć Pański film Karolina o bł. Karolinie Kózkównie, który też powstał we współpracy ze Stowarzyszeniem „Rafael”. 4 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Rozmowa

DR: Z „Rafaelem” jestem związany od 15 lat. Zrobiłem dla nich ponad 30 krótkich filmów fabularnych. Te filmy podnoszą codzienne problemy każdego człowieka – opowiadają o zmaganiu człowieka, o poszukiwaniu odpowiedzi na pytania o sens życia. Teraz robimy fabuły kinowe. Da Bóg, że będzie ich jeszcze więcej. Czy to znaczy, że jest zapotrzebowanie na takie kino? DR: W życiu każdego człowieka są dwie graniczne daty – narodzin i śmierci. Czas między nimi trzeba wypełnić jakąś treścią. Możemy przyjąć hedonistyczny i nihilistyczny sposób życia i twierdzić, że życie kończy się w momencie śmierci. Ale możemy też przyjąć spojrzenie Boże, że jest Ktoś, kto jest sprawcą tego wszystkiego, a ja sam nie dałem sobie życia i nie wybieram też momentu śmierci. Chociaż próbuje nam się wmówić, że to my możemy o tym decydować. Nasz najnowszy


film idzie trochę przeciwko myśleniu, w którym człowiek jest Panem Bogiem. Uważam, że jest zapotrzebowanie na takie filmy, na takie kino. A dlaczego „Bóg w Krakowie”? DR: Bo On powinien być punktem odniesienia do naszego życia. Dlatego najpierw mówimy „Bóg w Krakowie”, a później „człowiek w Krakowie”. Człowiek jest istotny – pokażemy ludzkie cierpienia, ale i marzenia. Każdy z nas pragnie do kogoś się przytulić, poczuć, że go ktoś kocha. I to bez względu, czy jest się starym, czy młodym. Ludzie tego próbują każdego dnia, na nowo odkrywać miłość do żony, dzieci. Na nowo też kochać siebie, akceptując się takim, jakim mnie stworzył Bóg. To jest taka nasza ludzka bieda i nieustanne żebranie o miłość, kiedy na końcu odkrywamy, że jest Ktoś, kto nie patrzy na mój grzech, tylko mnie kocha bez warunków wstępnych. Gdy tego doświadczamy, to możemy powiedzie: „Panie Boże, jaki Ty jesteś dobry”. Właśnie o dobro i piękno chodzi, o estetykę. Żeby w przestrzeni, która nas otacza, ludzie odnajdowali sens życia, ale też piękno, któ-

re Bóg stworzył. Bo życie jest piękne i o tym mówimy też w naszym filmie. To nie jest moralitet. Ten film mówi o bardzo konkretnych ludzkich historiach. Ale jest przepełniony bardzo dużą dozą nadziei.

Pan mówi, że ten film jest o działaniu Pana Boga w życiu człowieka, w takich sytuacjach, w jakich ten człowiek się znajduje. Jak Pan to pokaże? DR: Historie, które opowiadam, wydarzyły się naprawdę. Reżyser to ktoś, kto obserwuje świat, spotyka się z różnymi ludźmi, dlatego jego filmy mogą mieć siłę rażenia. Chciałbym, żeby człowiek siedzący w fotelu zobaczył na ekranie historie, które wydarzyły się także w jego życiu. Mnie nie chodzi o to, żeby zrobić fajny film, w którym dobrze zagrają aktorzy. Ja szukam czegoś innego, ja szukam prawdy. Dlatego trochę walczę z moimi aktorami; mówię im czasami: „słuchajcie, koniec tej gry aktorskiej, koniec gestów teatralnych – jesteśmy gdzie indziej, jesteśmy w innej przestrzeni”. Ja chcę, żeby zwykły człowiek oglądający film zobaczył bohatera z krwi i kości, żeby widział, że on cierpi, pragnie, marzy. Co mi z tego, że ktoś powie, że jakaś gwiazda pięknie zagrała? Gwiazdy są na firmamencie nieba, a nie tutaj na ziemi. Dla mnie rzeczą fantastyczną będzie, gdy aktor zagra prawdziwie. Rozumiem, że nie może Pan w tej chwili zbyt wiele zdradzić... Ale te ludzkie historie wymaluje... św. Brat Albert. DR: Nie chcę zdradzać pewnych tajemnic, ale mogę powiedzieć o konstrukcji. To jest Rozmowa • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 5


dla nich. Nie było mu łatwo. Ale był prawdziwym uczniem Chrystusa – przyjął Jego krzyż, naśladował Go, także w tym, co boli. Ludzi boli chociażby cierpienie dziecka, śmierć niewinnego. Nasz bohater w pewnym momencie mówi: „kończy się Brat Albert – artysta, a zaczyna Brat Albert – święty”. Ale świętość to nie sympatia wobec drugiego człowieka ani płytka pobożność. film epizodyczny. Na różne sposoby przedstawiamy siedem fabularnych historii. Młody polityk, który otrzymuje korupcyjną propozycję; dziewczyna szukająca miłości; prawniczka specjalizująca się w sprawach rozwodowych; drobny złodziej pragnący ukraść relikwiarz z Krwią Pańską; małżeństwo niemogące doczekać się dziecka; wreszcie kobieta po przejściach i mężczyzna niepotrafiący wyzwolić się ze szponów hazardu. Akcja filmu rozgrywa się na tle urokliwego, tajemniczego i mistycznego miasta. Ale wiadomo, że trzeba znaleźć sposób połączenia tych ludzkich losów. Taką rolę będzie odgrywał właśnie św. Brat Albert, który chodzi po Krakowie i zbiera te ludzkie nieszczęścia, żeby je później oddać w niedokończonym obrazie Ecce homo. Skąd ten pomysł? DR: To było dla mnie oczywiste. Brat Albert jest postacią wyjątkową i dobrze łączy to, co na przestrzeni dziejów miało miejsce w Krakowie. Bo jak pomyślimy o nim, to od razu skojarzenia biegną też w stronę św. Królowej Jadwigi, św. Siostry Faustyny i Jana Pawła II oraz Bożego miłosierdzia. Ten film jest pochwałą miłosierdzia, jest odkrywaniem Boga, który jest miłosierny, który z miłością patrzy na człowieka. Taki był też Brat Albert – facet z krwi i kości, który żył w naszym mieście, wśród cierpienia ludzi. Żebrał o jedzenie i pieniądze 6 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Rozmowa

Czym jeszcze zaskoczy Pan widzów? DR: Myślę, że w tym filmie odkrywamy rzeczy, których do końca nie znają sami krakowianie. Bo kto wie o Dzieciątku Koletańskim? Kiedy zacząłem przychodzić do tego Dzieciątka do sióstr bernardynek na Poselskiej, codziennie widziałem klęczących i modlących się ludzi. Jestem trochę bezczelny w swoich zachowaniach i kiedyś zapytałem jednego mężczyznę, czemu tu przychodzi. „Szedłem do pracy, wstąpiłem i pogadałem trochę z Panem Jezusem. Nie wiem za bardzo dlaczego, ale lepiej się czuję” – odpowiedział mi. Można powiedzieć, że nic się nie wydarzyło, ale dla niego wydarzyło się wiele. Inny przykład to wizerunek Matki Bożej od Wykupu Niewolników z kościoła sióstr prezentek przy ulicy św. Jana. Jeden z epizodów będzie mówił o człowieku, który jest uzależniony i żyje w matriksie finansowym. Ale przecież wielu z nas jest w różnych niewolach – finansowych, seksualnych i innych niemocach. I jest takie miejsce w Krakowie,


dzo mały budżet, to końcowy efekt będzie absolutnie profesjonalny, począwszy od gry aktorskiej, poprzez zdjęcia, reżyserię, aż po montaż i udźwiękowienie – bo film religijny nie może być byle jaki. Jak układa się współpraca z producentem i na planie filmu?

gdzie ci ludzie przychodzą się modlić i to im pomaga. Mamy ich świadectwa. Ludzie szukają prawdy, potrzebują nadziei. Kiedy przychodzą do tych miejsc, to znajdują prawdę i nadzieję. To przemienia ich życie. Myślę, że to jest piękne w orędziu Pana Boga. Kogo zobaczymy na ekranie? DR: To są topowe nazwiska, że wymienię tylko Dorotę Pomykałę, Jerzego Trelę, Radka Pazurę, Piotra Cyrwusa, Macieja Słotę, Kamilę Baar, Rafała Zawieruchę, Karolinę Chapko, Karinę Seweryn, Jadwigę Lesiak, Edwarda Linde-Lubaszenko, Przemysława Redkowskiego, Jadwigę i Dariusza Basińskich, Basię Kurzaj, Martę Walderę, Krzyśka Bochenka, Anię i Przemka Branny, Beatę Paluch, Jacka Lecznara, Martynę Kowalik, Andrzeja Franczyka, Bartosza Roch-Nowickiego, Kamilę Pieńkos, Sebastiana Oberca, Piotra Piechę i wielu innych. To są znani i bardzo dobrzy aktorzy. Do tego mamy grupę ponad dwustu statystów. Jak Pan dobiera ekipę i aktorów do filmu? DR: Mam taką zasadę, że nie robię castingów na rolę. Ja aktorów zapraszam. Robię kino autorskie. Gdy daję aktorską propozycję, to wiem, dlaczego ta osoba powinna zagrać tę rolę, a nie kto inny. Chociaż nasz film ma mały, a nawet mogę powiedzieć, że bar-

DR: Pomocą dla mnie jest producent, który wspiera mnie na każdym etapie filmu. Powiem więcej – był też krytycznym recenzentem scenariusza, co czasem powodowało spór i szukanie innego rozwiązania, ale to dla mnie, jako twórcy, było bardzo owocne. Opatrzność nam bardzo pomaga – znajduję pozytywny odzew od ekipy, która pracuje przy tym filmie, i od aktorów. Ze statystami jest ponad dwieście pięćdziesiąt osób. Ci ludzie zdecydowali się na współpracę nie dlatego, że zarobią kokosy, albo dlatego, że jak

sami mówią – czują się przy mnie bezpieczni, bo wiem, co chcę zrobić. Jest duża szansa, że powstanie interesujący film, w którym bez taniego dydaktyzmu i moralizatorstwa pokażemy mistyczne miasto, w którym zmęczony człowiek, siedząc na murku starego miasta, zdejmuje sandały i kontemplując piękno, w zdumieniu odkrywa, że największym dziełem sztuki, jakie stworzył Miłosierny Bóg, jest człowiek. Bo stworzył go z miłości. Rozmawiał Przemysław Radzyński § Rozmowa • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 7


Intencja Rycerstwa Niepokalanej O. Raffaele Di Muro OFMConv, asystent międzynarodowy MI

Listopad 2015 Aby ci, którzy poświęcili się Bogu, mogli słowem i życiem wskazywać drogi prowadzące do królestwa Niebieskiego.

Siła apostolatu św. Maksymiliana ukazuje się najpełniej w ewangelicznym świadectwie św. Maksymiliana. Pragnie on ofiarowywać je każdemu bliźniemu przy każdej możliwej okazji swojego życia. Własny przykład okazuje się decydujący dla skuteczności jego działań i staje się „zaraźliwym” dla

współbraci i wiernych. Styl misyjny polskiego Świętego charakteryzują cztery aspekty: przykład, który wyprzedza słowa, ubóstwo, ofiara i oddanie. Jak Franciszek uważa on, że bracia i wierni mogą być bardziej pociągnięci przez wiarygodne świadectwo ewangeliczne niż przez słowa. Spojrzenie na Chrystusa, Niepokalaną i Franciszka powinno być przełożone na życie, tak, aby oświecić życie bliźniego i delikatnie doprowadzić go do kochania Boga z coraz większym przekonaniem. Ubóstwo ubogaca przykład własnego życia ewangelicznego i staje się wyrazem pokory i zawierzenia opatrznościowej miłości Pana. Na koniec praca i poświęcenie się działalności apostolskiej stawia brata, rycerza lub wiernego w postawie wielkodusznego oddania się dziełu, które Wszechmocny im powierza. Te trzy wymiary reprezentują to, czym Ojciec Kolbe żyje i przekazuje jako podwaliny dla życia misyjnego. Jest przekonany, że świadectwo wiary i ewangelicznego orędzia oraz dzielenie się własnym doświadczeniem duchowym to dla misjonarza klucz do serc ludzi. Umiłowanie własnego powołania, życzliwość, otwartość i trzeźwość umysłu pozwalają ewangelizatorowi przemawiać przede wszystkim własnym przykładem, a potem słowami. Św. Maksymilian udowadnia, że tylko praktykując ubóstwo, można realizować bez przeszkód i z większą wiarygodnością apostolskie dzieła, jak na przykład rozpowszechnianie „Rycerza Niepokalanej” lub rozwój Niepokalanowów.

8 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Dziedzictwo kolbiańskie


Już w 1919 r. ma okazję napisać w swojej medytacji to, co możemy nazwać projektem dla jego przyszłego apostolatu: „Pierwszą twą sprawą jest twoje własne uświęcenie. Troska o uświęcenie innych ma być przepełnieniem twej ku P. Jezusowi miłości. – Staraj się we wszystkim najwięcej przyjemności uczynić P. Jezusowi i zaufaj Mu przez Niepokalaną” (Pisma św. Maksymiliana, nr 864F). Uświęcenie własne jest pierwszą formą ewangelizacji. Tylko wtedy, gdy to dzieło będzie aktualizowane, możliwe będzie pomaganie innym w nawracaniu się i zwróceniu ku życiu wiecznemu. Przelewająca się miłość do Chrystusa w sercu człowieka jest widoczna i wzbudza w innych pragnienie podążania Bożymi drogami. Pragnienie zjednoczenia z Bogiem należy przekazywać, wychodząc z własnego doświadczenia drogi do doskonałości. Ojciec Kolbe podkreśla wartość łaski, która wspiera apostoła i jego głoszenia: „I apologetyka sama nikogo nie nawróci, jeżeli nie spłynie na nią łaska z rąk Niepokalanej. I ta więc sekcja w nauce apologetyki praktycznej więcej musi podkreślać konieczność uciekania się do Niepokalanej i wzbudzania miłości ku Niej w tym, z kim się dysputuje, niż ufać w skuteczność najjaśniejszych dowodów. Bo człowiek ma wolną wolę i trzeba łaski, by ją nagiąć, żeby pozwoliła rozumowi dać się przekonać i podążyła za prawdą” (Pisma św. Maksymiliana, nr 529). Głoszone treści są naprawdę ważne, jednak Ojciec Maksymilian ukazuje główną rolę łaski Bożej, wspierającej misjonarza, któremu nie wystarcza siła jego argumentacji. Ta sama łaska ma wpływ także na serce i umysł odbiorców orędzia ewangelicznego, jeśli są wystarczająco otwarci. Św. Maksymilian jest promotorem chrystocentrycznego głoszenia, bo pragnie przekazać miłość Chrystusa dla ludzkości, która dzięki Jego śmierci i zmartwychwstaniu została odkupiona. Tą prawdą chce żyć radoś-

nie, ale też dać ją tym, do których dociera przez słowo i czasopisma. Ten zapał ewangelizacyjny pochodzi z jego osobistego przykładu życia ewangelicznego, który daje i poleca także współbraciom, którzy dzielą z nim tę samą misję. Wspomniane powołanie ubogaca się oczywiście dzięki Niepokalanej, która jest doskonałym wzorem bycia człowiekiem. Ona jest Matką Bożą i Jej cnoty są proponowane przez Świętego jako wyraz życia w Chrystusie na najwyższym poziomie. Proponowanie Matki Bożej jako nadzwyczajnego przykładu do naśladowania jest największą formą miłości, jaką misjonarz może przekazać bliźniemu. DO REFLEKSJI

• Jakim jestem świadkiem wiary? • Jaka relacja zachodzi pomiędzy moimi słowami a czynami? • W jaki sposób święci pobudzają mnie do ewangelicznej doskonałości? • Co mi nakazuje przykład Ojca Kolbego w samouświęceniu? • Jakie są moje motywacje, aby nie ustać w drodze do świętości? • W jaki sposób miłość do Niepokalanej wpływa na moje uświęcenie? §

Rekolekcje MI

dla dzieci i młodzieży gimnazjalnej Razem z Niepokalaną dziękujemy za dar chrztu świętego 1-6 lutego 2016 15-20 lutego 2016 Niepokalanów Lasek ul. Teresińska 32, Teresin e-mail: lasek@maryjni.pl tel. 46 864 42 06

Dziedzictwo kolbiańskie • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 9


1917 • PRZYGOTOWANIE DO JUBILEUSZU MI • 2017

PIERWSZEŃSTWO WŁASNEJ WSPÓLNOTY O. Grzegorz Maria Owsianko OFMConv

Podejmując temat funkcjonowania wspólnoty MI, podkreślaliśmy wielokrotnie, że pierwszeństwo przed jakimikolwiek formami działania ma zaangażowanie duchowe. Wskazywaliśmy więc na konieczność ożywienia przez każdego z członków danej wspólnoty więzi z Chrystusem i osobistej relacji do Niepokalanej. Zauważyliśmy przy tym, że nie jesteśmy w Rycerstwie bezwzględnie przywiązani do jakiejś konkretnej formy działalności. Ten brak przywiązania posunięty jest do tego stopnia, że zaleca się nawet, aby nie tworzyć nowego koła MI w miejscu, gdzie istnieje już inna, podobna wspólnota, w ramach której można realizować ideał MI. Dla całościowego ujęcia tematu potrzeba zwrócić uwagę na drugi aspekt funkcjonowania wspólnoty, a mianowicie na kwestię zaangażowania jej członków. ZOBOWIĄZANIE Mówimy tu zatem o sytuacji, w której dana wspólnota MI już istnieje, i gdy zachowane zostały w niej omawiane wcześniej zasady (wspólnota wspiera członków w osobistym rozwoju duchowym, poszczególni członkowie nie zaniedbują własnych obowiązków domowych, rodzinnych itd.). W takim przypadku można, a nawet należałoby zastanowić się nad odpowiednią dyspozycyjnością jej członków. Przynależność do koła MI nie oznacza bowiem jedynie przywileju i korzyści, ale także zobowiązanie. To zobowiązanie rozpoczyna się już od samego regularnego uczestniczenia w spot-

Fot. Archiwum Niepokalanowa

Plusy i minusy przynależności jednej osoby do kilku wspólnot religijnych.

kaniach wspólnoty (oczywiście, gdy nie stoją na drodze obiektywne przeszkody) i żywego interesowania się sytuacją jej członków. Chodzi tu o aktywne życie sprawami wspólnoty, w miejsce jedynie biernego „przypatrywania się” i zrzucania odpowiedzialności na innych. Takie zaangażowanie jest już pierwszą oznaką poważnego traktowania pozostałych osób przynależących do wspólnoty. Następnie trzeba zwrócić uwagę na dyspozycyjność członków wspólnoty w sytuacji podejmowania przez nią jakichś akcji, zadań. Tutaj ważne jest, aby zbyt łatwo nie usprawiedliwiać się brakiem czasu i umiejętności. Ów brak czasu może być nieraz usprawiedliwiony, ale często wynika z niewłaściwego rozplanowania zajęć oraz podejmowania niepotrzebnych zobowiązań.

10 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Dziedzictwo kolbiańskie


Trzeba zaznaczyć problem przynależności jednej osoby do kilku różnych wspólnot. Nie ma oczywiście nigdzie ogólnego zakazu takiej aktywności, niemniej nie jest to wskazane. Trudno bowiem wyobrazić sobie, aby dana osoba była w stanie zaangażować się maksymalnie w kilka grup jednocześnie. Zawsze będzie istniała jakaś granica pomiędzy jedną a drugą przynależnością. Potrzebna jest zatem konkretna decyzja dotycząca wyboru wspólnoty, którą traktuje się jako pierwszą, podstawową, w ścisłym sensie własną. Inne natomiast grupy czy wspólnoty powinny stanowić jedynie dodatek i uzupełnienie, o ile istniałaby taka konieczność. Nie chodzi tu oczywiście o zerwanie jakiejkolwiek współpracy z tymi grupami, ale o to, aby nie rozpraszać niepotrzebnie sił i nie wprowadzać zamętu do własnej formacji. Należy także weryfikować wiarygodność grup, z którymi podejmuje się współpracę i ich niesprzeczność z charyzmatem własnej wspólnoty. ZAANGAŻOWANIE

Chęć angażowania się w działalność wielu grup może mieć różne przyczyny. Jedną z nich jest specyficzna „gorliwość”, która może pojawić się np. w sytuacji niedawnego nawrócenia, czy uświadomienia sobie wcześniejszego braku zaangażowania. W takich chwilach może pojawić się pokusa gwałtownego nadrobienia straconego czasu. Gdy bowiem przychodzi świadomość, jak wiele można było w minionym czasie zrobić oraz ile sił się zmarnowało, chciałoby się nieraz w jednym momencie odpowiedzieć pozytywnie na wszystkie propozycje akcji ewangelizacyjnych, programów formacji itp., jakie tylko się pojawią. Tej sytuacji mogą też towarzyszyć niepotrzebne wyrzuty sumienia. Taka chęć może też pojawić się po różnego rodzaju rekolekcjach, które niejednokrotnie

podbudowują duchowo i emocjonalnie. Wydaje się po nich nieraz, że ma się nieograniczony zapał i możliwości. Istnieje wtedy niebezpieczeństwo narzucenia sobie zbyt wielu obowiązków, z których trzeba się potem wycofać. Z czasem mogą pojawiać się wyrzuty sumienia, że najpierw robiło się tak wiele, a potem z czegoś się rezygnuje. To w efekcie może prowadzić nawet do całkowitego zniechęcenia i „odpuszczenia sobie” nawet tego, co faktycznie jest potrzebne. Inna sytuacja dotyczy kwestii niechęci danej osoby do autentycznego zaangażowania się w pracę nad sobą i braku otwartości na drugiego człowieka. Bywa, że osoba przychodzi do danej wspólnoty, ponieważ szuka tam odpowiedniego dla siebie klimatu, znajomości, uwagi... Kiedy jednak stawiane są jej konkretne wymagania, zniechęca się. Nie chce ona głębiej poznać poszczególnych członków wspólnoty, a także nie chce sama być poznana. Tłumacząc się, że ta wspólnota jej nie odpowiada, odchodzi i szuka kolejnej. Dopóki nie zmieni swojego sposobu myślenia, grozi jej nieustanne błąkanie się i płytkie uczestnictwo w wielu różnych akcjach, grupach czy wydarzeniach. Osoby zaangażowane w wiele różnych grup, wspólnot i akcji mogą kryć w sobie problemy, które trudno dostrzec na zewnątrz. Należałoby raczej poświęcić im więcej uwagi i starać się oferować konkretną pomoc. Na pewno nie można wykorzystywać ich nadmiernego aktywizmu. Dla takich osób pomocą może okazać się kierownik duchowy, który pomoże roztropnie podejść do własnych zajęć, doda odwagi i pomoże zmierzyć się z problemami. Dla dobrego funkcjonowania wspólnoty potrzebne jest odpowiedzialne zaangażowanie jej członków, którzy nie szukają osobistej wygody, ale odważnie mierzą się z własnymi ograniczeniami, a przy tym nie wymawiają się innymi płaszczyznami aktywności, gdy są potrzebni tej wspólnocie. §

Dziedzictwo kolbiańskie • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 11


WSPOMNIENIA O ŚW. MAKSYMILIANIE KOLBEM

UBOGIM NIE PRZYSTOI Br. Manswet Marczewski OFMConv

„Domy z cegły, choć są trwalsze, to jednak dużo naraz kosztują, a nam chodzi nie o trwałe, wygodne domy, ale o dusze” – św. Maksymilian.

Fot. Archiwum Niepokalanowa

się światło elektryczne. Zdarzało się czasem, że światło to wskutek jakiegoś defektu gasło. Wtedy o. Maksymilian, bez względu na niepogodę, a nawet późną nocną porę, kazał braciom stróżom budzić mnie, bym naprawił światło. Niezawsze uszkodzenie łatwo można było znaleźć. Zdarzył się raz wypadek, że nie mogłem w nocy usunąć uszkodzenia, bo było ono w kablu ziemnym, a ziemia była zamarznięta i śniegiem pokryta. Wtedy przedstawiłem o. Maksymilianowi te trudności i otrzymałem odpowiedź, żeby naprawę odłożyć do następnego dnia. „SERCA ZIMNE JAK LÓD...”

az na zebraniu koła Rycerstwa Niepokalanej dla braci, a było to w niedzielę, podczas zimy 1928 r., jeden z braci podczas wolnych wniosków powiedział, że u nas niektórzy bracia za bardzo podlizują się przełożonym. Na to o. Maksymilian odpowiedział: „I owszem, drogie dzieci, podlizujcie się jak najwięcej, ale nie ludziom lecz Niepokalanej”. ŚWIATŁO PRZY FIGURZE

Przy figurach Niepokalanej na placu przed refektarzem i kaplicą zawsze w nocy paliło

Wieczorem po nabożeństwie czerwcowym w kaplicy śpiewano pieśń „Serce Twe, Jezu...”, w której są słowa „a nasze serca zimne jak lód i próżny dla nich Twej męki trud”. O. Maksymilian, wychodząc z kaplicy, powiedział: To jest nieprawda, że nasze serca są zimne jak lód. Serce ludzkie jest żywe i kocha... OBOWIĄZEK NIEDZIELNEJ MSZY ŚWIĘTEJ

W niedzielę miesiąca marca 1929 r. przyjechał nowy kandydat do zakonu. O. Maksymilian pyta go, jak długo jechał i czy jest zdrowy. Dowiedziawszy się, że jechał całą noc i jeszcze nie był na Mszy świętej, kazał go zaprowadzić do kościoła parafialnego w Kaskach, by tam Mszy świętej wysłuchał, bo u nas już Msze święte były odprawione.

12 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Dziedzictwo kolbiańskie


Gdy już aspiranci poszli, o. Maksymilian powiedział nam, że mógłby mu w tym wypadku udzielić dyspensy, bo powody były wystarczające, ale nie uczynił tego, by podkreślić obowiązek uczestniczenia we Mszy świętej w niedzielę. MISJE

Zimą 1929 r. jechaliśmy pociągiem z br. Zenonem Żebrowskim do Warszawy w celu załatwienia spraw wydawniczych. W drodze układaliśmy sobie plan, w jakiej kolejności każdy z nas ma załatwiać sprawy sobie powierzone. Br. Zenon prosi mnie, bym mu odczytał ostatnią kartkę, którą mu wręczył przed samym odjazdem o. Maksymilian. Czytam: „Dowiedzieć się w Orbisie, ile kosztowałby bilet do Kalkuty, Szanghaju, Nagasaki”. Br. Zenon pyta mnie, gdzie to są takie miasta? Był prawie pewny, że to w Polsce. Z trudnością uwierzył mi, że to bardzo daleko od nas, bo aż w Azji. Już wtedy odgadłem, że o. Maksymilian robi jakieś plany misyjne. O. Maksymilian powrócił w 1930 r. z Japonii do Niepokalanowa późno wieczorem. Zaraz przeszedł z o. Alfonsem po działach, bo bracia jeszcze pracowali. Był wesoły i witał każdego, a następnie opowiadał nam w refektarzu, jak pracują w Japonii. Mówił, że bardzo szpiegują braci, a nawet tajna policja wszędzie chodzi za braćmi. „Raz, widząc że jeden pan zawsze mnie śledzi, w tramwaju i w ogóle wszędzie, a miałem w jednej ręce walizkę, w drugiej też coś, poprosiłem tego pana, by mi pomógł nieść walizkę. Chętnie przyjął i pomagał mi nosić nawet bagaż” – opowiadał o. Maksymilian.

W niedzielne przedpołudnie zebrał grodzieńskich „weteranów”, jak zwykł był nas nazywać, w swojej celi. Rozmowa nasza trwała dwie godziny. Na tym posiedzeniu byli bracia: Salezy, Hilary, Manswet i Kamil. Ponieważ nie było dla wszystkich taboretów, o. Maksymilian usiadł na podłodze, a my obok niego i zaczął nam mówić, że z powodu nowo wybudowanego refektarza i kuchni czuje się jak św. o. Franciszek po powrocie ze Wschodu. „Nie jest to w duchu Niepokalanowa budować wielkie i kosztowne domy. Dlaczegoście dopuścili do obniżenia ubóstwa i nie reagowaliście na to? Tak dalej iść nie możemy” – mówił o. Maksymilian. Broniliśmy się, jak umieliśmy, że to nie od nas zależało, że leszowe niskie baraki drożej kosztują, bo trzeba często smołować i naprawiać, że domy z leszu są nietrwałe itp. O. Maksymilian nie dał się przekonać. Mówił: „Takie domy z cegły, choć są trwalsze, to jednak dużo naraz kosztują, a nam chodzi nie o trwałe, wygodne domy, ale o dusze. Za te pieniądze trzeba pomagać innym do zbawienia. Ubogim nie przystoją okazałe budowle, a w razie jakichś zamieszek łatwo nadają się do rekwizycji. Natomiast na liche budynki nie będą się łakomić. My jesteśmy przechodniami na tym świecie, jako w podróży, więc tyle używajmy, ile nam potrzeba do celu. Na przyszłość nie będziemy tak robić. Musimy wszystko wykorzystywać jak najlepiej i o tyle, o ile posłuży do lepszego osiągnięcia naszego celu.” §

Ewangelizacyjne Dni Nawrócenia 19 grudnia 2015

NARADA Z „WETERANAMI”

W końcu czerwca 1936 r. powrócił o. Maksymilian z Japonii do Polski na kapitułę prowincjalską w Krakowie, na której został wybrany gwardianem Niepokalanowa.

(Mt 6,1 – 7,29) tel. 604 720 845 www.eden.maryjni.pl

Dziedzictwo kolbiańskie • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 13


Strażniczka śródziemnomorskiego portu Justyna Majewska

Fot. J. Majewska

Ta Dobra Matka wiele razy ratowała marynarzy z opresji. Żeglarze pełni wdzięczności fundowali na cześć Madonny wota. Wśród nich są modele statków i samolotów, obrazy czy szaliki fanów piłki nożnej; są też i polskie akcenty czci i szacunku do Matki Bożej.

Marsylia – brama do Morza Śródziemnego, łączy w sobie tradycję i nowoczesność. Widoczne są tu wpływy kultury greckiej, rzymskiej i arabskiej. Nad tym miastem, gdzie islam rozprzestrzeniał się w zastraszającym tempie, wznosi się bazylika Notre-Dame de la Garde. Wzgórze La Garde (co na język francuski możemy przetłumaczyć jako „strażnik”), niegdyś punkt sygnałowy dla statków kotwiczących w marsylskim porcie, dziś stanowi punkt widokowy z malowniczą panoramą. Jego skarbem jest neobizantyjska świątynia, której początki sięgają XIII stulecia. Jej dzieje były burzliwe. Choć niszczona przez wieki, odzyskała swój dawny blask. Obecnie nosi tytuł bazyliki mniejszej. Tytuł ten nadał 14 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Miejsca Maryjne

jej papież Leon XIII. Jest majestatyczna. Jej wnętrze skrywa cenne dary. DOBRA MATKA

Pierwotna kaplica na szczycie La Garde została wybudowana w hołdzie Maryi, którą mieszkańcy nazywają „Dobrą Matką”. Ona wiele razy ratowała marynarzy z opresji. Żeglarze pełni wdzięczności fundowali na cześć Madonny wota. Wśród nich są modele statków i samolotów, obrazy czy szaliki fanów piłki nożnej. Są też polskie akcenty. Widnieje tu np. tablica wotywna ofiarowana przez s. Marię. Tekst w języku polskim brzmi: „Podziękowanie Matce Boskiej za wydobycie się z kłopotów. S. S. Maria”.


A oto inne świadectwo zapisane w kronikach, niejakiej Panny de Scudéry, opatrzone datą 1644 r.: „Wczoraj widziałam u podnóża góry pielgrzyma, wspiął się w naszym kierunku na boso, recytując pobożnie modlitwy; kolejny za nim niósł swoje buty, a ja oceniłam po ich ubraniach, że byli to żeglarze. Ci dobrzy ludzie przyszli do mnie do drzwi kaplicy, kiedy właśnie zostały one zamknięte, zwracając się do mnie, powiedzieli, że przybyli tu, aby wypełnić obietnicę daną Matce Bożej ze wzgórza La Garde i ofiarować Jej mały statek pięknie wykonany, który mi pokazali. Umiejętność i finezja tego dzieła, gdzie najmniejsze części były dokładnie odwzorowane z dużego statku. Powiedzieli mi, że wyruszyli w morze celem handlowania suszonym dorszem. Wówczas zostali zaatakowani przez straszną burzę, która zdmuchnęła ich maszty i usunęła ster. W tym beznadziejnym położeniu zwrócili się do Matki Bożej Strażniczki, która uratowała ich od pewnej śmierci. Po wysłuchaniu tej historii poprosiłam Bertheleta o przyniesienie klucza do kaplicy, gdzie zawiesili swoje wotum, swój statek, podobny do innych, które figurują wokół lamp”. MADONNA Z DZIECIĄTKIEM

Notre-Dame de la Garde w XIX w. zaopiekowali się zakonnicy ze zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, które zostało założone 25 stycznia 1816 r. przez św. Eugeniusza de Mazenoda, późniejszego biskupa Marsylii. Początkowo celem ojców i braci była odnowa moralna Francuzów poprzez głoszenie rekolekcji i misji świętych. Tej odnowy wymagali tym bardziej, że antyklerykalna rewolucja francuska zbierała swoje żniwo. Założyciel oblatów przyczynił się do rozbudowy tego miejsca kultu maryjnego. W 1870 r. na wieży kościoła zamontowano pokrytą złotem 11-metrową statuę Madonny z Dzieciątkiem Jezus, które wznosi rączki

w geście błogosławieństwa. Błogosławi marsylski lud wierny przez stulecia Jego Matce. Dziewica czule obejmuje swojego Syna, dając Go światu. Figura widoczna jest z każdego miejsca w Marsylii. Góruje nad Starym Portem. Warto dodać, że świątynna wieża posiada 8-tonowy dzwon. Świątynia, którą strzeże sama Bogarodzica, mierzy 52 m długości i 17 m szerokości. W jej wnętrzu, w głównym ołtarzu, stoi rzeźba Maryi z Dzieciątkiem. Matka podtrzymuje Syna. Oboje mają korony na głowach. U Najświętszej Panienki zauważalny jest delikatny uśmiech. Corocznie 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, przybywają tu rzesze pielgrzymów, aby złożyć hołd Strażniczce Marsylii. Ale już dzień wcześniej rozpoczynają się uroczystości ku czci Maryi. O godz. 21 rozpoczyna się procesja światła, którą wieńczy Eucharystia. Niewielu wie, że w 1887 r. to święte miejsce nawiedziła przyszła święta Kościoła s. Teresa od Dzieciątka Jezus. Do świątyni tej w 1947 r. przybył również przyszły papież Karol Wojtyła. § Miejsca Maryjne • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 15


ŻYŁ MIŁOŚCIĄ DO NIEPOKALANEJ wspomnienie o Bracie Innocentym Marii Wójciku O. Ryszard Maria Żuber OFMConv

„Póki żyję, niech Maryję wielbi dusza moja”. To młodzieńcze motto zdradzało pragnienie serca i tęsknotę duszy za życiem dla Maryi Brata Innocentego.

Brat Innocenty w otoczeniu dzieci z Jeleniej Góry w Niepokalanowie Lasku

W listopadzie wspominamy niezwykłą postać franciszkanina, Brata Innocentego Marii Wójcika. Pan Bóg związał go w szczególny sposób z Maryją, a przez Nią zjednoczył najściślej z Jezusem i ludźmi, dla których zawsze był bratem. Odczuwali to wszyscy, którzy przybywali do Niepokalanowa, aby poznawać Maryję, tak jak św. Maksymilian. DOM RODZINNY

Br. Innocenty urodził się w polskiej, religijnej i katolickiej rodzinie. Rodzice i rodzeństwo pielęgnowali w rodzinnym domu codzienną modlitwę. Różaniec, Godzinki o Niepokalanym Poczęciu NMP, a nawet Nieszpory czy Gorzkie żale to modlitwy wszystkich członków rodziny Wójcików, którym przewodzili rodzice: Rozalia i Wawrzyniec. Oboje oddani Bogu i ludziom troszczyli się

o dobre i Boże wychowanie swoich dzieci, siedmiu synów i jednej córki. Dając im przykład własnej wiary, wpajali szczególną miłość do Pana Boga, zwłaszcza w Eucharystii, i do Matki Bożej. Ich syn Eugeniusz, późniejszy br. Innocenty w Niepokalanowie, dobrze pamiętał te wspólne modlitwy i niezwykłą ufność rodziców do Matki Bożej. Choć jego dzieciństwo i młodość przypadały na trudne i ciężkie lata, to nigdy w domu nie brakowało miłości i wzajemnej służby oraz dbałości i szacunku dla człowieka i chleba. W takim środowisku wychowywał się przyszły uczeń i naśladowca wielkiego Świętego – Maksymiliana Kolbego. Jego rodzony brat, Henryk – najmłodszy z rodzeństwa – zanotował hasło, które młody Eugeniusz zamieszczał na pierwszych stronach swoich szkolnych zeszytów: „Póki żyję, niech Maryję wielbi dusza moja”. To mło-

16 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Sylwetki rycerskie


dzieńcze motto zdradzało pragnienie serca i tęsknotę jego duszy za życiem dla Maryi. Pewnie dla Niepokalanej miłe było to pragnienie, gdyż mimo trudności, także materialnych, udało się Eugeniuszowi wstąpić do franciszkańskiego Zakonu i klasztoru w Niepokalanowie 24 maja 1935 r. Wydaje się, że dokładną datę wybrała Maryja, gdyż było to święto Wspomożycielki Wiernych, dając tym samym znak, iż będzie go wiernie wspomagać na drodze jego zakonnego życia. Trzeba przyznać, że Maryja dotrzymała tę obietnicę z nadobfitością darów. Brat Innocenty rozmawia z dziećmi z Nowego Dworu Mazowieckiego w Niepokalanowie Lasku

U BOKU ŚWIĘTEGO

Ogromne znaczenie w duchowym rozwoju brata miało spotkanie i przebywanie przez pięć lat ze św. Maksymilianem Kolbem. Przybył on w rok po zamieszkaniu br. Innocentego w Grodzie Niepokalanej. I zaraz stał się dla brata mistrzem, przewodnikiem i wzorem. Ojciec Kolbe fascynował brata i zachęcał go, tak jak innych braci w Niepokalanowie, do wstępowania na wyżyny świętości. Drabiną miała być Niepokalana, a siłą napędową miłość do Niej, która prowadziła do ukochania Pana Jezusa Sercem Maryi. Taki to bowiem ideał stawiał przed zakonnikami i rycerzami Niepokalanej św. Maksymilian. Temu miał służyć „Rycerz Niepokalanej” oraz każdy zakonnik i każdy przedmiot znajdujący się w Niepokalanowie. Ideał miłości do Niepokalanej i miłości do Jezusa na Jej wzór i z Jej pomocą bardzo odpowiadał br. Innocentemu. Pragnął on całkowicie należeć do Maryi. I rzeczywiście należał, bezgranicznie ufając Tej niebieskiej Matce: „Cała nadzieja w miłości i potędze Niepokalanej. Ona potrafi nas zmienić i uświęcić, o to Ją bardzo proszę” – pisał w styczniu 1974 r. To przekonanie towarzyszyło br. Innocentemu przy pracy nad swoim uświęceniem – a była to najpierwsza powinność zakonnika w Niepokalanowie – a tak-

że w bardzo szerokiej działalności apostolskiej. Miłość Niepokalanej, którą nieustannie odczuwał w sobie, i której dawał świadectwo, stała się jego programem, stylem życia, metodą, motywem i celem apostolstwa: „Tyle pracy, tyle dusz czeka, to nieraz nie daje zasnąć, bo chciałoby się wszystkim dopomóc, wszystkie dusze zapalić miłością”. U BOKU NIEPOKALANEJ

Ci, którzy pamiętają wątłą postać Brata Innocentego, dobrze wiedzą o jego niezwykłej wręcz dobroci względem każdego człowieka. Jego serce pałało ciepłym uczuciem i jednością z bliźnim, który stawał się dla niego bratem i miał przed sobą brata. Takich też rycerzy, jako nośników miłości Niepokalanej formował i kształtował w innych Brat Innocenty, gdy wielokrotnie wyruszał w Polskę, aby zdobywać kolejne serca dla Niepokalanej, a przez Nią dla Jezusa. Niepokalana każdego kocha, dla każdego ma otwarte Serce i całą miłość matczyną. „Im więcej ludzi skierujemy, zbliżymy do Niepokalanej, tym łatwiej będzie im iść drogą Bożych przykazań i osiągnąć upragniony cel życia, prawdziwe szczęście w Bogu. Niepokalana każdemu dopomoże” – zapisał w 1985 r.

Sylwetki rycerskie • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 17


Brat Innocenty w Niepokalanowie

Dla tak kochającego Maryję Brata Innocentego nie było spraw i problemów ludzkich, których by nie rozwiązała nasza niebieska Matka: „Proszę serdecznie kochać Niepokalaną, oddać siebie i wszystkie sprawy Jej na własność i spokojnie, a gorliwie czynić wszystko, co może posłużyć dla dobra dusz i chwały naszej Niepokalanej Matki i Królowej Polski. Ona sobie potrafi poradzić, ale chce naszego oddania i zawierzenia Jej. Nie warto się zbytnio trapić o samą pracę i jej wyniki. Musimy robić co można, ale spokojnie i ciągle Niepokalanej powierzać siebie i te sprawy” – zapisał w 1974 r. Jakże wielu ludzi powinno i dziś zapamiętać i stosować te rady naszego Brata Innocentego. NIEZŁOMNY RYCERZ

Szczytem miłości Brata do Niepokalanej było całkowite i bezgraniczne poświęcenie się Jej według ducha i przykładu św. Maksymiliana. Dokładną wykładnię tego aktu Brat znajdował w Akcie poświęcenia się Niepokalanej, ułożonym przez Świętego i wprowadzonym przez niego w życie praktyczne. Brat In-

nocenty bardzo dokładnie i dosłownie chciał iść śladami swego Mistrza z Niepokalanowa. Tak jak Ojciec Kolbe pragnął on być misjonarzem, co było jego gorącym pragnieniem od młodzieńczych lat, które potwierdzał prośbami do przełożonych o zezwolenie na wyjazd na misje w 1939 i 1969 r. Jednak misja tego skromnego posturą rycerza Niepokalanej czekała w opłotkach Niepokalanowa, a potem w całej Ojczyźnie. Marzył więc o tym, aby jak najwięcej dusz oddało się Maryi. Gorąco liczył na Polaków, którzy od wieków kochają swoją Królową: „Do Rycerstwa Niepokalanej mogliby należeć wszyscy Polacy. Każdy na swym stanowisku, czy w swym stanie i zawodzie może służyć Bogu i ludziom pod opieką Niepokalanej. Ona jako Matka najmilsza, może i chce każdemu dopomóc, każdej rodzinie i grupie” – pisał w 1986 r. PRZYKŁAD DO NAŚLADOWANIA

Dziękując Panu Bogu za dar Brata Innocentego Marii Wójcika, przyjmijmy go z wdzięcznością i spełnijmy gorące pragnienie Niepokalanej, abyśmy jak on i św. Maksymilian szerzyli Rycerstwo Niepokalanej w naszej Ojczyźnie i na całym świecie. To nasza, Polaków spod znaku krzyża Chrystusa i Czarnej Madonny, święta i bardzo konieczna misja. Konieczna dla nas, dla Polski, dla nędznej duchowo i zniewalającej Unii, i dla całego świata. Brat Innocenty z zastępami rycerzy Niepokalanej, którzy już pełnią swą służbę w niebie, będzie nas w tym wspomagał. Pamiętajmy także o nim, szczególnie w rocznicę jego odejścia od nas do Domu Ojca. Trwają przygotowania do procesu beatyfikacyjnego naszego Brata. Obecnie zebrane są już wszystkie jego teksty pisane oraz dostępne nagrania audio i wideo. Jeśli jednak ktoś posiada osobiste listy czy zdjęcia z Bratem, chętnie skorzystamy z kopii i zwrócimy te cenne pamiątki. §

18 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Sylwetki rycerskie


NIEBIAŃSKA UCZTA Br. Bruno Paterewicz OCist

Nasza codzienność jest często oczekiwaniem. Czekamy na czyjąś wizytę, wakacje, awans, na narodziny dziecka... Kto jednak dziś czeka na powtórne przyjście Jezusa? Kto oczekuje na spotkanie i sąd z miłości? Z pewnością ci, którzy niestrudzenie biorą do ręki Biblię i w jej świetle podejmują życiowe wyzwania. Pomagają w tym święci. Pomaga w tym Słowo Boże, proponowane na każdy dzień przez Kościół. Módl się poniższymi zdaniami, zrób rachunek sumienia, pozwól natchnąć się dobrą myślą i zrób miejsce na inspirujące tchnienie Bożego Ducha. Owocnego spotkania – ze Słowem Bożym i z Jezusem – na końcu czasu i czasów.

1 listopada Mt 5,1-12a Święci i Błogosławieni, ludzie błogosławieństw, módlcie się za mną, abym kiedyś, po uczciwym życiu, dołączył do Waszego grona i mógł wiecznie wpatrywać się w jasność Ojca Niebieskiego. Chcę i muszę być jednym z Was. 2 listopada J 11,32-45 Św. Malachiaszu, módl się za mnie i za tych, których kocham, a którzy już przeszli na lepszą stronę życia. Wiem, że w domu mego Ojca jest mieszkań wiele. Daj, abyśmy wszyscy się tam odnaleźli i jednym głosem powtarzali wieczne: Święty, Święty, Święty... 3 listopada Łk 14,15-24 Św. Hubercie, spraw, abym nie rozglądał się na boki i nie szukał łatwych wymówek dla porzucenia

trudów bycia w stałej relacji z Bogiem. Módl się, abym ochoczym sercem przyjął zaproszenie na niebiańską ucztę i zrobił wszystko, co w mojej mocy, aby się na niej znaleźć. 4 listopada Łk 14,25-33 Św. Karolu Boromeuszu, jestem w stanie zostawić naprawdę wiele, bylebym tylko posiadł mojego Boga i Pana – Jezusa Chrystusa. Módl się dla mnie o ducha stałego, wiernego poszukiwania Boga we wszystkim, co stanowi moją codzienność; i ducha zostawienia wszystkiego, co buduje mur między mną a moim Bogiem. 5 listopada Łk 15,1-10 Święci Zachariaszu i Elżbieto, uczcie mnie ufności w Opatrzność Bożą, która wszystkim rządzi i wszystkim kieruje. Nie dajcie, abym zgubił w życiu Żyjąc Słowem • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 19


to, co naprawdę cenne – wiarę, miłość, przyjaźń... 6 listopada Łk 16,1-8 Św. Leonardzie z Limoges, daj, abym był roztropny i uważny. Pomóż mi właściwie oceniać wartość wszystkiego, co mnie otacza. Wlej w moje serce szczerą troskę o biednych. Wierzę, że dzięki praktykowaniu czynnej miłości sam zasłużę na miłość. 7 listopada Łk 16,9-15 Bł. Heleno Enselmini, patronko nocy ciemnych, przewodniczko po trudnościach i gąszczach wątpliwości, módl się za mnie, abym stale dziękował Bogu za łaskę wiary, chrztu i przynależności do Kościoła świętego. Dzięki nim mam odwagę, aby konsekwentnie ufać. 8 listopada Mk 12,38-44 Bł. Janie Dunsie Szkocie, ucz mnie, że niewiele w oczach ludzi niekoniecznie jest takim w oczach Boga. Spraw, abym stale wykonywał drobne gesty dobroci i miłości, i tak doszedł do poznania Boga, który jest Dobrem i Miłością. 9 listopada J 2,13-22 Bł. Joanno z Signy, pokutnico i niewiasto czyniąca wielkie cuda, módl się za mnie, aby moje ciało było godną świątynią dla Tego, który zamieszkał we mnie podczas chrztu świętego i którym się stale karmię, przyjmując Ciało i Krew Pańską. Daj, abym żył święcie i święcie umarł. 10 listopada Łk 17,7-10 Św. Leonie, przez historię nazwany Wielkim, proś, abym był użytecznym sługą mojego Pana Jezusa Chrystusa. Nie daj mi chlubić się czymś innym, jak tylko Jego krzyżem. Spraw, abym to ja się umniejszał, a On wzrastał. 11 listopada Łk 17,11-19 Św. Marcinie z Tours, módl się, abym zawsze był wdzięczny, niezależnie od wielkości doświadczanego dobra. Wszystko, co mam, dostałem ze szczodrobliwości dobrego Boga, chcę się tym dzielić i sprawiać, żeby On sam był bardziej znany i kochany. 12 listopada Łk 17,20-25 Św. Jozafacie, który doświadczyłeś odrzucenia i zdoby20 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Żyjąc Słowem

łeś palmę męczeństwa, wstawiaj się za mną, abym widział dalej niż czubek własnego nosa. Módl się, abym nie szukał zadowolenia, wygody i komfortu, ale tylko prawdy i miłości, które często wymagają ofiary. 13 listopada Łk 17,26-37 Święci pierwsi polscy Męczennicy, wstawiajcie się za moją Ojczyzną i tymi, którzy sprawują w niej władzę. Królestwo niebieskie ma swój początek już tutaj, chcę czynnie uczestniczyć w jego budowaniu poprzez troskę o Polskę i stałą gotowość do jej obrony. 14 listopada Łk 18,1-8 Św. Mikołaju Tavelić, módl się, abym był wytrwały w szukaniu Boga na modlitwie, w adoracji, w Różańcu, w nabożeństwach. Daj, abym miał pewność, że zwyczajna wierność małym sprawom jest tym, co kształtuje moje serce, umysł i sumienie. 15 listopada Mk 13,24-32 Św. Dydaku z Alcali, proś dla mnie o łaskę dobrego przygotowania na dzień sądu ostatecznego. Daj mi zapał do praktykowania codziennego, uczciwego rachunku sumienia i do wyrzeczenia się wszystkiego, co blokuje mnie w przyjmowaniu miłości Ojca Niebieskiego. 16 listopada Łk 18,35-43 Św. Gertrudo, spraw, aby zaangażowanie oraz duchowe i intelektualne poszukiwania nigdy nie przysłoniły mi Jezusa. Proś o wiarę dla mnie, abym umiał oprzeć się złym trendom, abym nie szedł drogą płytkich kompromisów. 17 listopada Łk 19,1-10 Św. Elżbieto Węgierska, chcę za przykładem Twoim dzielić się z innymi tym, co jest owocem pracy moich rąk. Módl się dla mnie o postawę radosnego dawcy, który szuka potrzebujących i stara się ze wszystkich sił, aby ich obdarować – materialnie i duchowo. 18 listopada Łk 19,11-28 Św. Karolino Kózko, módl się dla mnie o dar czystości według stanu oraz o łaskę ustawicznego rozwijania darów, które Bóg złożył w moje ręce. Spraw, abym był kreatywny i pomysłowy – i tym samym przyczyniał się do sku-


tecznego głoszenia Dobrej Nowiny ludziom wokoło. 19 listopada Łk 19,41-44 Bł. Salomeo, proszę Cię, abyś modliła się, by moje serce nigdy nie było z kamienia. Wyrzekam się serca, które nie chce kochać i ponosić ofiar. Wyrzekam się serca zatwardziałego na łaskę Boga i na drugiego człowieka. 20 listopada Łk 19,45-48 Św. Rafale Kalinowski, daj, abym umiał uczyć innych ludzi rozmowy z Bogiem, abym potrafił uczyć bliźnich modlitwy. Módl się, abym znalazł skuteczne metody do dzielenia się z innymi tą życiodajną umiejętnością. 21 listopada Łk 20,27-40 Najświętsza Maryjo Panno, módl się, abym umiał całym sercem odpowiadać na Boże natchnienia. Abym robił dla nich miejsce w sercu i umyśle i im posłuszny szedł drogą codziennego naśladowania Jezusa Chrystusa – Boga nie umarłych, lecz żyjących. 22 listopada J 18,33b-37 Św. Cecylio, proś za mną, abym się nie bał tych, którzy złorzeczą mi z powodu Ewangelii. Daj mi gotowość do dawania świadectwa prawdzie – zawsze, wszędzie i przed każdym, kto będzie się domagał uzasadnienia tej nadziei, która jest we mnie. 23 listopada Łk 21,1-4 Św. Kolumbanie, bardzo chcę, aby moja jałmużna rzeczywiście mnie coś kosztowała. Nie chcę dzielić się z innymi tym, co mi zbywa, ale ze swojego niedostatku, chcę dać tym, którzy mnie proszą. Módl się dla mnie o taką postawę serca i o taką umiejętność. 24 listopada Łk 21,5-11 Św. Andrzeju z Towarzyszami, Męczennicy z Wietnamu, módlcie się, abym wytrwał w wierze katolickiej aż do śmierci i tym samym zasłużył na wieniec chwały. Proście za mnie, abym całym sercem ufał Kościołowi – mojej Matce – i szanował jego pasterzy. 25 listopada Łk 21,12-19 Św. Katarzyno Aleksandryjska, okrutnie męczona z powodu wiary w Jezusa, spełniły się na To-

bie ewangeliczne zapowiedzi o prześladowaniach za wiarę. Ufam, że będziesz wstawiała się za mną, abym nie odczuwał lęku, kiedy i mnie spotkają odrzucenie, szykany, cierpienie, a może i śmierć z ręki tych, którzy za nic maja Chrystusowy krzyż. Wlej w moje serce odwagę i męstwo. 26 listopada Łk 21,20-28 Bł. Jakubie Alberione, zatroskany o ewangelizację współczesnego świata, daj i mnie zaangażować się w to dzieło. Chcę, aby Jezus był znany i kochany, i rozpoznany, kiedy przyjdzie powtórnie sądzić żywych i umarłych. Módl się dla mnie o łaskę skutecznego apostołowania. 27 listopada Łk 21,29-33 Św. Franciszku Fasani, proszę dziś o łaskę uważnego słuchania Bożego słowa, które kapłan głosi w każdą niedzielę. Módl się, żebym zawsze wyniósł z niego coś dla siebie i dzięki niemu był bliżej Boga. Pobłogosław także wszystkim troskającym się o przekaz Bożego słowa. 28 listopada Łk 21,34-36 Św. Jakubie z Marchii, daj mi dobrze przygotować się na śmierć i spotkanie z ukochanym Oblubieńcem. Módl się, aby moja codzienność była czuwaniem i oczekiwaniem na moment upragnionego spotkania, kiedy miłość okaże się silniejsza niż śmierć. 29 listopada Łk 21,25-28.34-36 Bł. Dionizy, wyjednaj mi łaskę życia w trzeźwości i umiarkowaniu. Módl się, aby skromność, dyskrecja i opanowanie były stałymi cechami mojego charakteru. Chcę w ten sposób bardziej kochać Boga i skuteczniej służyć ludziom. 30 listopada Mt 4,18-22 Św. Andrzeju, kroczenie za Jezusem wymaga pozostawiania tego, co nas obciąża, osłabia wolę i skutkuje grzechem. Bardzo chcę tak żyć, aby wypełnić powołanie, jakie Bóg zaplanował dla mnie i które złożył na dnie mojego serca. Módl się, abym to potrafił – i porzucić zło, i odkryć drogę, i wiernie iść nią aż do momentu wpadnięcia w kochające ramiona Ojca w niebie. § Żyjąc Słowem • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 21


ŚWIĘCI SĄ WŚRÓD NAS Bogdan Nowak

Święty to przyjaciel, pocieszyciel, to brat kochający. Odczuwa nasze biedy, troski, modli się za nas, pragnie dobra naszego i szczęścia. ŚWIĘTY WDOWIEC

Do grobu swej zmarłej żony Joachim jeździł najpierw samochodem. Potem, gdy dotknęła go choroba i nie mógł prowadzić auta, powoli szedł za pomocą balkoniku do tej, z którą przeżył w sakramentalnym małżeństwie 38 lat. Ostatnio widzę go, jak zmierza na akumulatorowym pojeździe dla niepełnosprawnych. I tak jego pozagrobowa miłość do Jolanty trwa już trzynaście lat. – Przed Jej granitowym nagrobkiem wygadam się, rozważę swoje ziemskie problemy, a Boga proszę o szczęście wieczne dla Joli i by razem nas połączył – opowiada owdowiały mężczyzna, który codziennie przez wszystkie dni swej samotności staje przed grobem tej, której ślubował wierność i miłość do końca swego ziemskiego pielgrzymowania. Rozstając się z Joachimem, zawsze zadowolonym, że może modlić się przed mogiłą żony, nie mam wątpliwości, że w tym świecie – rozdartym wojnami, przemocą, samotnością i bezmyślnym zadawaniem cierpień jeden drugiemu – spotykamy również osoby święte. To one, wśród ciemności zła i zagłuszających nerwowych wrzasków są Światłem Dobra, którego wszyscy jesteśmy spragnieni. ŚWIĘTY POLITYK

W warszawskie Dni Dziękczynienia tuż po Mszy świętej prezydent elekt RP przypomniał zebranym umacniające Bogiem słowa piosenki Arki Noego: „Nie boję się, gdy ciemno jest, Ojciec za rękę prowadzi mnie... Cho22 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Drogami wiary

Bezręka od urodzenia Jadzia Markur maluje prawą nogą piękne obrazy m.in. Jana Pawła II, zbliżając się w ten sposób do świętości

ciaż bym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.”. Po chwili nucąc i tańcząc z dziećmi na scenie znany szlagier religijny „Taki duży, taki mały...”, zadał retoryczne pytanie: „Czy prezydent może być świętym?”. Oczywiście, że nie tylko może być, ale Głowa Państwa powinna dążyć do doskonałości, czyli do świętości.


ŚWIĘTY LEKARZ

A jak określić panią doktor, która od rana do wieczora przebywa w przychodni w swoim gabinecie bądź odwiedzając chorych w ich mieszkaniach? Ma dla każdego właściwą terapię, życzliwe i cierpliwe słowo, nie denerwuje się, rozumie dolegliwości swoich pacjentów. Wszyscy wiedzą, że to jej powołanie lekarskie spowodowało, iż zrezygnowała z osobistego życia małżeńsko-rodzinnego, by w całości poświęcić się chorym. Czy ta lekarka ma świadomość, że poprzez swoją altruistyczną miłość jest swego rodzaju „chodzącą świętością”? Wszak to o spotkanie z nią zabiegają osoby dotknięte rozmaitymi schorzeniami, by stać się zdrowymi. Osiemdziesięcioletni Bronisław z Podkarpacia dopiero zaczął chorować, jak przeszedł na emeryturę. Nowotwór złośliwy zaatakował najpierw jedną nerkę, którą trzeba było usunąć, potem drugą, której wycięto mu połowę. I tak od dziewięciu lat normalnie funkcjonuje pod opieką lekarską, pomimo braku półtorej nerki. Ten pobożny mężczyzna wie, komu zawdzięcza swoje życie, pomimo że wcześniej odeszła do wieczności jego ukochana żona zniszczona chorobą nowotworową: „Swoje zdrowie zawdzięczam naszej Matce Bożej Dzikowskiej, do której nieustannie modlę się. A na stoliku mam najróżniejsze Oblicza tej Tarnobrzeskiej Pani, która przez wieki Jej licznych czcicieli uratowała od rozmaitych nieszczęść. To Ona nadaje mojemu życiu cechy świętości. Bóg kocha z wzajemnością tych, którzy Mu bezgranicznie ufają”. ŚWIĘTY KAPŁAN

Do pewnej zaniedbanej parafii wielkomiejskiej został skierowany nowy proboszcz. Wierni ucieszyli się, licząc, że ją ożywi duchowo i wizualnie. Tak się też stało. Po rocznym duszpasterzowaniu energicznego i zawsze uśmiechniętego księdza wiekowa świą-

Bagińscy są szczęśliwymi rodzicami siedmiorga dzieci i małżeństwem od prawie 30 lat

tynia została wewnątrz odnowiona, przypominając uczestnikom Liturgii, iż są chyba w samym... niebie. Dawniej frekwencja na nabożeństwach była tu niewielka, obecnie jasny i kolorowy wystrój Domu Bożego zachęca do licznego udziału parafian, którzy dawniej woleli chodzić na liturgiczne spotkania do innych parafii. Nowy duszpasterz uaktywnił istniejące grupy parafialne oraz stworzył nowe. Ludzie tej rodziny parafialnej wreszcie nie nudzą się i nie marnują czasu na biernym siedzeniu przed swoimi domami. – Przecież to święty ksiądz – określają nowego proboszcza – On naprawdę nas kocha, a my słuchając jego duszpasterskich rad, inicjatyw i wymogów, jesteśmy mądrze prowadzeni do Boga Ojca. W parafii zostawił „kawałek siebie”, z miłości do Boga i ludzi. Najlepszą definicję świętości dała św. Urszula Ledóchowska, której 150. urodziny obchodzimy w tym roku: „Święty to przyjaciel, pocieszyciel, to brat kochający. Odczuwa nasze biedy, troski, modli się za nas, pragnie dobra naszego i szczęścia”. Dlatego warto do nich się modlić, bo oni już obcują w bliskości Boga i mogą nam uzyskać rozmaite łaski, o które prosimy. Święci doskonale rozumieją nasze doczesne problemy i dlatego mogą je rozwiązać przy Bożej pomocy. § Drogami wiary • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 23


Przesłanie Cudownego Medalika O. Józef Maria Kaźmierczak OFMConv

W objawieniu Cudownego Medalika przychodzi do nas Matka Boża. Ona przyszła z przesłaniem i Ona jest też Osobą czynną w tym przekazie. Przypatrzymy się krótko tym treściom. RADYKALNA NIEPRZYJAŹŃ

Maryja Niepokalana depcze głowę węża. Odnośny tekst Księgi Rodzaju mówi: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15). Radykalna nieprzyjaźń mówi nam, że Matka Boża i szatan są na przeciwległym brzegu, Ona jest światłem, Niepokalanym Poczęciem, a on jest ciemnością. Niepokalana jest tym, kim jest, ze względu na Chrystusa, ze względu na Jego dzieło odkupienia dokonane na krzyżu. Kim zaś jest Chrystus? Zauważmy, że jest w Nim tylko jedna Osoba boska Syna Bożego i dwie natury: boska i ludzka. Osoba Boska zwyciężyła mocą swojego człowieczeństwa. Takie samo zwycięstwo przypisujemy osobie ludzkiej Maryi ze względu na Chrystusa. To, że głowę złego depcze Maryja, podkreśla radykalnie, że Chrystus zwyciężył mocą natury ludzkiej, tej samej, którą otrzymał od Matki. Matka Boża jest tutaj reprezentantką zwycięstwa Chrystusa na poziomie ludzkim. Jej powierzył Bóg wszystko, co dzieje się w nas w życiu nadprzyrodzonym. Prawdopodobnie Lucyfer nie zbuntował się wprost przeciwko Panu Bogu, ale w swojej pysze zbuntował się przeciwko temu, że będzie musiał służyć stworzeniu niższemu naturą od siebie. Niektórzy uważają, że chodzi o człowieczeństwo Chrystusa. Inni, w tym św. Maksymilian Kolbe, uważają, że chodziło o Najświętszą Maryję Pannę. Ponieważ służy się osobie, a nie naturze, jest bardzo prawdopodobne, że 24 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Drogami wiary

bunt Lucyfera („Niosący światło”), który stał się Lucyperem („Gubiący światło”), był przeciwko służbie osobie Maryi. Najbardziej upokarzającym dla Lucypera jest to, że go zwyciężyła właśnie Matka Boża, która jest tylko stworzeniem i tylko człowiekiem. Tak to przedstawia Cudowny Medalik. ZŁOTA KULA

Najbardziej tajemnicza w wizji jest mała złota kula. Tłumaczy się ją, że to są święci, którzy korzystają z łask ukazanych jako światło płynące z pierścieni. Przechodzą oni jakby z kuli, która jest pod władzą złego ducha, a znajduje się pod stopami Maryi, do małej złotej kuli. Tu, w tym przechodzeniu spod władzy węża do władzy Maryi, jest ukazana w skrócie droga wzrostu każdego człowieka. W pewnym momencie św. Katarzyna Labouré zobaczyła, że mała złota kula jakby rozpłynęła się w Bogu. To przechodzenie i rozpływanie się dokonuje się cały czas, dopóki istnieje świat. Do końca świata Matka Boża będzie pełniła też swoją funkcję wobec swoich dzieci odkupionych przez Syna. Co jednak oznacza mała złota kula? Z jednej strony, jakby z naszej strony, oznacza świętych. Jednak z drugiej strony, jakby ze strony Boga, oznacza miejsce, do którego my dążymy, czyli Serce Boga. Bóg Ojciec objawił swoje Serce w konającym z miłości Sercu swojego Syna. Ludzkie Serce Syna jest objawieniem Serca Boga Ojca. Ludzkie Serce Syna jest dla nas przedmiotem dążenia, tęsknoty i jest naszym zbawieniem. Można więc powiedzieć, że mała złota kula od strony


Bożej to Serce Boga Ojca otwarte dla stworzenia, objawione przez ludzkie Serce Jezusa. Granice rozwoju człowieka mieszczą się w ludzkim Sercu Jezusa. Ludzki rozwój Serca samego Jezusa jest podobny do Serca Jego Niepokalanej Matki. Jest tak dlatego, ponieważ Matka Boża została w sposób uprzedzający tak uświęcona, jak miał być potem święty Jej Syn w swoim człowieczeństwie. Wobec tego mała złota kula to dwa Serca – Jezusa i Maryi. Podobnie dwa Serca ukazuje druga strona Medalika. W Niepokalanej Matce czcimy, jakby to samo, co w Jezusie – człowieku. Czcimy Jezusa reprezentowanego przez ludzką osobę, która ma imię Maryja, Niepokalane Poczęcie (Lourdes), Serce serc, Matka Boga, Pierworodna i Jednorodzona Córa Ojca, Święte Stworzone Łono Boga dla stworzeń itd. Matka Boża na Cudownym Medaliku trzyma małą złotą kulę, czyli swoje Serce, które daje ludziom jako wzór i cel dążenia. Pociąga nas Ona w świat Boży. Praktycznie możemy się modlić przez Matkę Bożą do Jezusa, do Ducha Świętego, czy do samego Boga Ojca. Niektórzy może zadają sobie pytanie, jak wizjonerzy z Gietrzwałdu, do kogo lepiej się modlić: do Pana Jezusa czy do Matki Bożej? Odpowiedź w Gietrzwałdzie była taka: tak nie należy pytać, ale po prostu się modlić. W dwóch Sercach, Jezusa i Matki Bożej, jest dane ludziom Serce Boga Ojca. A Bóg może przecież być jednocześnie i w Sercu Matki Bożej, i w ludzkim Sercu Jezusa. ADORACJA

Jak się ma adoracja Najświętszego Sakramentu do tego dążenia do Serca Maryi? Jeżeli w małej złotej kuli widzimy zarówno Serce Jezusa, jak i Maryi, to wydaje się, że można by widzieć w tej kuli też Jezusa-Hostię jako cel naszego dążenia i adoracji. Jednak w Hostii jest Ciało i Krew, dusza, i bóstwo Jezusa. W Hostii jest to, co w Sercu Maryi, ale jest

jeszcze coś więcej – jest prawdziwy i żywy Bóg. Jest zatem w tej tajemnicy coś o wiele więcej niż jesteśmy w stanie to sobie przyswoić, zasymilować. Zresztą w Sercu Matki Bożej też jest więcej ze świętości i obecności Ducha Świętego niż my, naznaczeni grzechem pierworodnym, jesteśmy w stanie przyjąć. Adorując Pana Jezusa, czerpiemy duchowo z Hostii – czerpiemy to, co jesteśmy w stanie uczynić naszym, a jednocześnie to, co jest też w Maryi. Adorując Pana Jezusa, możemy to czynić wraz z Matką Bożą, to jest oczywiste. Ale też za Hostią możemy jakby widzieć oczy Matki Bożej. Ona reprezentuje to z Hostii, co my możemy zasymilować. To wymaga pokory, by uznać, że nie stać nas na większą świętość niż ta, która jest w Sercu Matki Bożej, że to Serce całkowicie nam wystarczy. Możemy też zachwycać się, że aż tyle nam dano jako horyzont naszego dążenia, bo wiadomo, że doskonałość Matki Niepokalanej daleko wykracza poza możliwości naszego uświęcenia. NASZE POWOŁANIE

Mała złota kula jest Sercem Boga Ojca dla stworzenia, reprezentowanym przez Serce Maryi. W nas też otwiera się Serce Boga Ojca dla innych według miary naszej świętości. Dlatego i my wraz z Jezusem, Maryją i całym Kościołem depczemy głowę szatana, a także jesteśmy wezwani do służby innym według naszego osobistego powołania. W miarę uświęcania zbliżamy się też i wchodzimy w małą złotą kulę, którą trzyma Matka Boża w geście ofiarowania jej Bogu Ojcu. § Tekst pochodzi z książki: Józef Maria Kaźmierczak OFMConv O Cudownym Medaliku ze św. Maksymilianem Niepokalanów 2013 Drogami wiary • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 25


Autorytet męża, ojca i kapłana O. Ignacy Kosmana OFMConv

Jeśli mówimy o autorytecie, to w tym wypadku – rzecz jasna – nie o autorytecie absolutnym, którym jest Pan Bóg; mówimy o autorytecie mężczyzny w rodzinie. W tejże samej rodzinie swoje miejsce i własny autorytet ma także kobieta: żona i matka. To, co mówimy na temat autorytetu męża jako głowy rodziny, może wydać się niektórym nazbyt tradycjonalistyczne, a nawet w pewien sposób „dyskryminujące” rolę kobiety. Wielu zarzuca nawet Bogu, że z kobiety uczynił On tylko „pomoc” dla mężczyzny – dla Adama. Takie sądy mogą formułować tylko nieuważni czytelnicy Pisma Świętego. Swego czasu Stanisław Wyspiański w dramacie Wesele odważył się sformułować takie oto zdanie: „Chłop potęgą jest, i basta!”. Cytat ten można odnieść nie tylko do warstwy społecznej – chłopstwa – jako całości, ale też do konkretnego „chłopa”: mężczyzny. ZAMACH NA AUTORYTET

Autorytet mężczyzny bierze się nie z faktu jego płci, lecz z roli wyznaczonej mu przez Stwórcę. Bóg uczynił go bytem niekompletnym. Potrzebna była zatem „pomoc”, by Adam mógł w pełni stać się człowiekiem. Potrzebna była kobieta, Ewa – kość z jego kości. Była potrzebna nie jako „pomoc domowa”, ale jako jego druga, nieodłączna połowa, bez której nie mógłby Adam być mężczyzną, mężem, ojcem, kapłanem; nie mógłby też być autorytetem dla wspólnoty, którą stwarza, łącząc się ze swoją kobietą tak, że dopiero razem, we dwoje, stają się jednym, wspólnym ciałem. Człowiekiem. Taki jest naturalny porządek. Emancypacja w istocie jest złudną wartością; wypacza naturę kobiety, a nawet ośmiesza kobiecość, tworząc coś na obraz i podobieństwo „chłopczycy”. Czymże jeśli nie ośmieszeniem ko-

biecości był występ pewnego „artysty” na niedawnym konkursie Eurowizji? Dziwne, że żadna z grona „nowoczesnych” kobiet nie wyraziła protestu, widząc siebie w brodatym mężczyźnie... Był to dla większości kobiet widok upokarzający. Trudno w tym przypadku mówić o autorytecie. MĘŻCZYZNA W RODZINIE

W normalnie uporządkowanych rodzinach żona i dzieci uznają autorytet męża i ojca, a małżonkowie wzajemnie swój, w wyraźnie rozdzielonych kompetencjach. Kto nie szanuje innych, sam nie będzie szanowany. Trudno wymagać, by dzieci szanowały ojca, jeżeli nie szanuje go własna żona; by szanowały matkę, gdy nie szanuje jej własny mąż. Autorytet wymusić można strachem, karami, krzykiem, ale nie jest on prawdziwy. Trwały i autentyczny autorytet jest owocem długiego procesu, kształtowania w realiach konkretnego etosu; naśladowania jasno określonych ideałów. Obecnie rodziny przeżywają kryzys autorytetu. Nie zdarza się, by syn pocałował ojca w rękę. Takie całowanie wyszło z „mody”. Modne są inne postawy. Tradycja niesie ze sobą cały zbiór gotowych wzorów postępowania. Nie są one anachroniczne. Wynikają z natury człowieka historycznego; są zatem bliższe biblijnemu Adamowi niż lansowane obecnie, pod dyktando „starodawnego węża” bezprawia, „wzorce” europejskie. Tradycyjnie ojciec był szanowany z tego tytułu, że jest chlebodawcą. Ale to nie jedyna

26 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Rodzina, małżeństwo i życie


przesłanka. Inne to: męskość, czyli męstwo. Męskość zapewnia rodzinie ciągłość rodu, męstwo natomiast – bezpieczeństwo i dobrobyt. Kolejną przesłanką uwiarygodniającą autorytet głowy rodziny jest rola małżonka (maritus) i męża Bożego (vir) – jako człowieka kochającego całe swoje ciało, którego jest głową, oraz jako kapłana rodziny, która jest sakramentem – znakiem widzialnym – jedności natury mężczyzny i kobiety. Kapłaństwo mężczyzny w rodzinie jest ofiarnicze i zbawcze. To „wyniesienie” mężczyzny ponad kobietę nie oznacza marginalizacji kobiety czy jej dyskredytacji w małżeństwie – jedności dwojga. Kobieta ma inne powołanie, równie zaszczytne i istotne. Jest rodzicielką i matką dla potomstwa Adama. Czy może być piękniejsze i bardziej wyraziste dopełnienie jedności człowieka? GŁOWA I SERCE

Zapyta ktoś, a co to szkodzi, jeśli mężczyzna i kobieta zamienią się rolami? Owszem, zaszkodzi. Wydepilowany facet w solarium, biegający po galeriach handlowych dandys, spędzający godziny przed lustrem, laluś z maseczką na twarzy... Czy to jeszcze mężczyzna? Mąż? Ojciec? Autorytet rodziny? Nie zapominajmy, że często z zewnętrznymi oznakami zniewieścienia idzie też zmiana osobowości, mentalności. Mężczyzna zamiast być filarem, podporą, gwarantem i autorytetem rodziny – sam wymaga troski. Wyznaczane przez media trendy myślenia, promocja ideologii gender, uprzywilejowywanie zachowań sprzecznych z prawem naturalnym burzy naturalny porządek świata, unicestwia autorytet Adama, który miał płodzić dzieci i zasiedlać ziemię. Niestety, istnieją dziś rozbudowane systemy psychomanipulacji, które starają się wykrzywiać ludzkie sumienia, wywracać wzorce, obalać autorytety. W sytuacji, kiedy zarobkowo pracują oboje rodzice – różnice między mężczyzną a ko-

bietą zacierają się. Owszem, kobieta pozostaje rodzicielką, ale mężczyzna traci na wartości, bo nie potrafi do końca spełnić swojej roli: utrzymać rodziny, zabezpieczyć jej bytu, być rycerzem i obrońcą wspólnoty. Jego męskość i rodzicielstwo nie budzą już takiego jak ongiś szacunku. Ale nie tylko ten mężczyzna nisko opłacany czy bezrobotny zdaje się tracić swój autorytet w rodzinie. Także wspomniany wyżej dandys i laluś, nazbyt zabiegający o własny wygląd – ten również traci na autorytecie, choćby miał wypchany portfel i był celebrytą czy zajmował wysokie miejsce w rankingu najbogatszych Polaków. Małżeństwo to jedność, której obydwie „połowy” stanowią przysłowiowe „jedno jabłko”, w którym nie sposób znaleźć łączącej je spoiny. Z drugiej strony te dwie „połówki” są zgoła odmienne, choć w związku małżeńskim mężczyzna i kobieta stanowią zasadę jedności. Ale to nie kobieta łączy się z mężczyzną. Słowo Boże objawia, że to mężczyzna opuszcza swoich rodziców i łączy się z kobietą, tworząc jedno ciało. Na tej właśnie funkcji „łączenia się” zasadza się owo „równoległe” pierwszeństwo mężczyzny w związku i jego autorytet. To on jest „głową” ciała. Ona natomiast pozostaje jego „sercem”. §

Rodzina, małżeństwo i życie • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 27


APOSTOŁ JAPONII O. Mieczysław Mirochna, franciszkanin O. Paweł Warchoł OFMConv

Był bliskim współpracownikiem św. Maksymiliana Kolbego. Dał się poznać jako maryjny apostoł. Chętnie ukazywał osobę Maryi oraz Jej rolę w historii zbawienia. Niepokalana przepełniała całe jego życie. Dobrą okazję, by przypomnieć postać o. Mieczysława Mirochny, stanowi jego 107. rocznica urodzin. Był bliskim współpracownikiem św. Maksymiliana Kolbego, z którym w 1930 r. wyjechał na misje do Japonii. Dał się poznać jako maryjny apostoł. Chętnie ukazywał osobę Maryi oraz Jej rolę w historii zbawienia. Jego maryjność wypływała przede wszystkim z wiary wyniesionej z rodzinnego domu oraz relacji łączących go z Ojcem Maksymilianem. Był z nim w Kraju Kwitnącej Wiśni sześć lat, a więc wystarczająco długo, aby poznać i zachwycić się duchem Świętego, naśladując sposób jego życia, i zakochać się w Niepokalanej. Ponieważ znał pragnienie Ojca Maksymiliana, aby powstało zgromadzenie szerzące idee Rycerstwa Niepokalanej, dlatego dążył do jego powstania. W 1949 r. założył Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rycerstwa Niepokalanej. ŚWIĘTE PRZYKŁADY

Życie o. Mirochny nie było łatwe. Siłę i moc czerpał z modlitwy i miłosnego zjednoczenia z Jezusem przez wstawiennictwo Ma-

O. Mieczysław M. Mirochna (trzeci od lewej) z o. Zbigniewem M. Młynikiem i siostrami franciszkankami MI – nowicjuszkami z Polski, Konagai k. Nagasaki (Japonia), 8 grudnia 1985 r.

ryi. Był miłośnikiem świętych, wyniesionych do chwały ołtarzy, oraz tych, którzy dorastali do świętości. Wielką radością było dla niego spotkanie ze św. Pio z Pietrelciny. Stało się to wówczas, gdy przebywał we Włoszech na prośbę generała zakonu. Do świętego kapucyna pojechał 10 lipca. Spotykał się z nim kilka razy, gdyż mieszał w tym samym klasztorze. Zapisał: „Miałem to szczęście parę razy spotkać się z Ojcem Pio i przemówić do niego kilka słów. Za każdym razem przyciskał mnie do serca i błogosławił. Zawsze jednak był w otoczeniu innych,

28 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Drogami wiary


więc nie można było rozmawiać z nim osobno”. Wspomina, że wręczył mu list oraz pocałował jego stygmaty. Dwukrotnie uczestniczył we Mszy świętej sprawowanej przez Świętego. „Święci żyją świętymi” – powiedział św. Jan Paweł II w Starym Sączu. O. Mirochna żył tą prawdą. Ona pochłaniała go całkowicie, dlatego nieustannie pisał o niej w swych zapiskach i czynił wszystko, aby nim zostać. Dobrze się składa, że 8 grudnia 2015 r. rozpocznie się w Kościele Rok Miłosierdzia, ogłoszony przez papieża Franciszka. Dniem inaugurującym to wydarzenie będzie uroczystość Niepokalanego Poczęcia, bliska o. Mirochnie, jak Miłosierdzie Pańskie bliskie św. Pio. W Środę Popielcową 2016 r. ciało Ojca Pio zostanie wystawione w Bazylice św. Piotra w Rymie, by przypominać kapłanom potrzebę szafarstwa miłosierdzia na miarę tego Świętego, a wiernym, by korzystali z daru spowiedzi. W OBJĘCIACH MIŁOSIERDZIA

O. Mirochna, na którego patrzymy z nadzieją, uczy nas, że istnieje związek dwóch prawd, jakimi są Niepokalane Poczęcie i Miłosierdzie Pańskie. Franciszkanin z Japonii pamiętał o nich, co potwierdzają jego zapiski. Nie ma w nich nic nadzwyczajnego. Jednak usilna praca nad poprawą swego wnętrza każdego usatysfakcjonuje. Pisze: „Od pierwszej chwili mego istnienia, aż dotąd nic we mnie mego nie było, co mogłoby skłonić ku mnie Boskie Jezusa spojrzenie. Jedynie miłosierdzie utopiło mnie w płomieniach Boskiej swej miłości i napełniło mnie dobrami i łaskami. Ta pełna miłosierdzia miłość Pana Jezusa jest godna, abym ją dla niej samej ukochał aż do całkowitego ze siebie wyniszczenia i ofiary. Na to wyniszczenie i ofiarę dobrowolnie się oddać i zdecydować, zarazem to zdecydowanie oświadczyć Panu Jezusowi – to znaczy poświęcić się na ofiarę Miłości miłosiernej”.

Napisał tak, gdyż wiedział, że osobiste zasługi są dziełem Bożego miłosierdzia. Bóg pochyla się nad człowiekiem. Już w raju przyszedł mu z pomocą, później w czasach prorockich, a najpełniej okazuje ją w swoim Synu, Jezusie Chrystusie. Szukał tych, którzy zbłądzili, narażając się na krytykę ortodoksyjnych Żydów. Tym, którzy pytali Go, dlaczego tak postępuje, odpowiadał: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają”. Jezus bowiem nie urzeczywistniał świętości poprzez izolację i dystans, ale realizował ją poprzez bliskość i bezpośredniość. O. Mieczysław doskonale to rozumiał, dlatego cieszył się, że może uczestniczyć w Jego niebieskich darach oraz być ich szafarzem, spowiadając braci Japończyków i dając im cenne rady duchowe. Był ich bratem, pasterzem i lekarzem, nauczycielem drogi Bożej i sędzią. Swą posługą w konfesjonale przypominał, że jest ona jedną z najpiękniejszych i daje najwięcej zadowolenia. W ten sposób czynił dar z siebie. CENNA NAUKA

Postać o. Mirochny zachwyca miłością do Niepokalanej w duchu św. Maksymiliana. Jest jego wiernym uczniem. W dziedzinie mistyczno-duchowej cenne są jego sugestie dotyczące urzeczywistnienia tajemnicy Niepokalanej w życiu osobistym, w duchu uczestnictwa w Jej Bożym macierzyństwie. Oddając się Jej bez reszty, pragnął, by być Jej narzędziem i do Niej się upodobnić. §

Franciszkańskie Dni Skupienia 11-13 grudnia 2015 Niepokalanów Lasek www.dniskupienia.info.pl

Drogami wiary • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 29


ZA JEDNEGO DOLAR A O. Mirosław Kopczewski OFMConv

Zobaczyłem całkiem inny świat. Świat, o którym trudno zapomnieć – wspaniały, a jednocześnie okrutny.

We wrześniu 2014 r. odbyłem 10-dniową podróż na kontynent afrykański. Celem mojego pobytu w Tanzanii było zapoznanie się z warunkami, w jakich pracują misjonarze, dziełami, które prowadzą oraz ich problemami, aby móc lepiej wspierać z Polski ich pracę. Moim oczom ukazał się całkiem inny świat od tego, w którym przywykłem żyć (pracowałem 19 lat w krajach byłego Związku Radzieckiego). Świat, o którym trudno zapomnieć – wspaniały, a jednocześnie okrutny. Odwiedzałem misje w Mwanga, gdzie ojcowie franciszkanie prowadzą parafię i powstające sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Mwanga leży u podnóża góry Kilimandżaro w odległości ok. 30 km w linii prostej. Drugiego dnia o. Ryszard zabrał mnie na wyprawę nad jezioro Nyumba ya Mungu, które w tłumaczeniu na język polski oznacza „Dom 30 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Pójdź za Mną

Boga”. Jest to sztuczne jezioro, utworzone dzięki zbudowanym tamom na rzece Pangani. W Tanzanii, jak w całej Afryce, odczuwalny jest dotkliwy problem braku wody, dlatego nad utworzone przez człowieka jezioro sprowadziło się wielu osadników. Powstało wiele nowych osad rybackich. Misjonarze wybudowali tam cztery kaplice, do których regularnie dojeżdżają z posługą kapłańską. Odwiedzając pierwszą z kaplic, spotkaliśmy małżeństwo posługujących tam katechistów. Kiedy zobaczyli samochód misjonarzy, przyszli z kluczami, aby otworzyć świątynię. Kaplica prościutka: cztery ściany, posadzka betonowa, dach kryty blachą falistą bez sklepienia, krzyż i obraz „Jezu, ufam Tobie”, stół służący za ołtarz i to wszystko. Zrobiłem kilka zdjęć. Również nasi gospodarze dali się namówić na zdjęcie. Zrobiłem im dwa zdjęcia, z których jedno wywarło na mnie niesamowite wrażenie. Dwoje starszych ludzi trzymających się jak dzieci za ręce i patrzący sobie w oczy z wielką czułością i ufnością. Nieraz młodożeńcy nie potrafią tak na siebie patrzeć, jak patrzyła ta para. Zdjęcie to nie było zdjęciem pozowanym, ale takim prostym „cykaniem zdjęć przez turystę” ciekawego świata. Kiedy żegnaliśmy się z nimi, powiedzieli do o. Ryszarda, że od kilu dni nic nie jedli. Władze miejscowe zakazały połowu ryb, ponieważ ludzie z biedy łowili nawet narybek. Miałem wtedy w kieszeni trochę pieniędzy dla misjonarzy i jednego dolara amerykańskiego. W pierwszej chwili zrodziło się


pragnienie podarowania im tego banknotu, ale później przyszła obawa, że to nic nie znaczy, tylko ich obrażę. I tak z wyrzutem sumienia odjechaliśmy. Kilka dni sprawa ta nie dawała mi spokoju. Czy jednym dolarem można nakarmić dwoje dorosłych ludzi, którzy nic nie jedli kilka dni? Światło na moje dylematy rzucił Alex – misjonarz świecki, który od ośmiu lat z żoną posługują w Tanzanii. Powiedział, że w Tanzanii za jednego dolara może przeżyć kilka dni kilkuosobowa rodzina. Nie znaczy to wcale, że tam jest tak tania żywność. Wytłumaczył mi, że za dolara można kupić kilogram mąki kukurydzianej i z tej mąki, robiąc małe placki, można przetrwać nawet kilka dni. Jest to na zasadzie zabicia głodu, przetrwania, kiedy głód najbardziej doskwiera. Po co o tym wszystkim piszę? Aby dać świadectwo innych wartości niż te materialne. Ci ludzie kochali się i patrzyli na siebie z miłością i czułością, mimo głodu. My w Europie mamy dostatek rzeczy materialnych. Mamy co jeść, gdzie mieszkać, w co się ubrać. Coraz częściej brakuje nam jednak ludzkiej życzliwości, pomocy sąsiedzkiej. Brakuje nam wiary i miłości. Jesteśmy zabiegani, zapracowani, sfrustrowani, nerwowi, opryskliwi, zmęczeni i zniechęceni. Papież św. Jan Paweł II często wzywał nas do postawy: „więcej być niż mieć”. Czy my jednak go posłuchaliśmy, czy aby nie odłożyliśmy do lamusa jego nauczania? Przerażające jest np. gdy umiera ktoś w rodzinie i ludzie bliscy zaczynają się kłócić o podział majątku. Bożek tego świata zaślepia i prowadzi do kłótni i podziałów. To małżeństwo katechistów z Tanzanii ciągle stoi mi przed oczami. Można nic nie mieć, nawet cierpieć głód i klepać biedę, ale kiedy masz miłość i ufność do drugiej osoby, masz wszystko. Kiedy dwoje młodych ludzi zawiera związek małżeński, to mówią: „ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Sami widzimy, jak to jest z tą przysięgą, jak szyb-

ko o niej zapominamy, fałszywie rozumiemy, jak łatwo ją łamiemy. Gdyby ktoś ci powiedział: chętnie przyjmę twoje zalety, ale wad nie przyjmuję – to czy byłbyś w stanie zaufać? Miłujemy osobę, a nie to, co mi się w niej podoba. Poprzez związek małżeński bierzemy cały pakiet, a nie egoistycznie wybieramy, co dla mnie jest dobre albo chociaż znośne, a resztę odrzucamy. Św. Paweł w Liście do Galatów napisał: „Jeden drugiego brzemiona noście i tak wypełniajcie prawo Chrystusowe”. Tak, nikt nie jest doskonały, każdy ma jakieś wady, niedoskonałości. Jedni mniejsze, drudzy większe. Nie chodzi o licytację: kto, komu, ile, ale o zrozumienie, że jesteśmy sobie potrzebni, że razem możemy więcej i lepiej. Im większe brzemię, tym większa miłość może go udźwignąć, a nie ma takich brzemion, których nie można by udźwignąć z pomocą łaski Bożej. Miłość polega na noszeniu brzemion drugiego człowieka, a nie na uwalnianiu się od tego brzemienia. Problem dzielony jest połową problemu, mamy sobie pomagać, a nie konkurować. Nie dla rywalizacji Bóg stworzył człowieka mężczyzną i kobietą, ale dlatego, aby się dopełniać. Nieraz ta ludzka miłość się wypala, zaczyna jej brakować. Biblia nam mówi, że „Bóg jest miłością”. Kiedy brakuje ci miłości, idź do Boga, On jest niewyczerpanym Źródłem miłości. To tak, jak z manną na pustyni: mogli nazbierać tylko na jeden dzień. Tak jest z miłością, możesz u Boga czerpać, ile tylko potrzebujesz, ale miłością trzeba się dzielić, inaczej się popsuje. Naturą miłości jest dawanie tego, co najlepsze i najpiękniejsze osobie, którą się kocha. W miłości nie ma rachunku, bo gdzie jest rachunek, tam jest targ, wymiana handlowa: coś za coś. W miłości jest na odwrót: coś za nic, tylko dlatego, że jesteś. Ileż uczucia było w tych dwojgu starszych ludziach z Tanzanii, mimo że od kilku dni głodowali. Może dlatego, że głód był wspólnym brzemieniem i że miłość wszystko przetrzyma, ale razem w jedności i z Bogiem w sercu. § Pójdź za Mną • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 31


Na Boży rozkaz. Jezuici Łukasz Domitrz

Zakon Jezuitów założył w kaplicy św. Dionizego na wzgórzu Montmartre w 1534 r. św. Ignacy Loyola. Szybko rozprzestrzenił się on na cały świat i istnieje do dziś.

Kaplica św. Dionizego

ZNACZENIE DLA KOŚCIOŁA I DZIAŁALNOŚCI SPOŁECZNEJ

Jezuici postawili sobie za cel obronę papiestwa i katolicyzmu oraz szerzenie wiary. W tym celu rekrutowani są spośród osób o wysokich walorach duchowych i intelektualnych. Duchowość towarzystwa, zwaną ignacjańską i opartą na rachunku sumienia, modlitwie, kontemplacji i przezwyciężaniu słabości, nakreślił w dziele Ćwiczenia duchowne sam założyciel. Jej celem jest osiągnięcie jedności w miłości z Panem i służba w dziele zbawienia. 32 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Drogami wiary

Aktywność zakonu obejmuje wszystkie formy ewangelizacji – duszpasterstwo, misje, zakładanie organizacji, korzystanie z mediów i działalność społeczno-charytatywną. Spośród bractw i stowarzyszeń założonych przez zakon warto wymienić: związaną z Mancipium Mariae – Kongregację Niewolników NMP, Kongregację Matki Boskiej Wspomożycielki Chrześcijan w Lublinie, założoną przez Piotra Skargę w 1584 r., najstarszą polską organizację charytatywną – Arcybractwo Miłosierdzia, z powołaną w 1587 r. udzielającą ubogim pożyczek pod zastaw Komorą Potrzebnych w Krakowie – od XIX w.


Arcybractwo Miłosierdzia i Banku Pobożnego, Bractwo Opatrzności Bożej w Mińsku, Bractwo św. Benona i Sodalicję Niepokalanego Poczęcia NMP w Warszawie oraz powołaną w 1584 r. przez Jana Leunisa studencką Sodalicję Mariańską. Godne odnotowania są inne inicjatywy rekolekcyjno-wychowawcze jezuitów – Apostolstwo Modlitwy, stacje misyjne (np. w Czernichowie), ośrodki duszpasterskie (np. Polski Ośrodek Duszpasterski Świętej Rodziny w Union City), domy rekolekcyjne (np. otwarte w 1905 r. w Czechowicach-Dziedzicach Centrum Katechetyczne), Wspólnota Młodzieżowa MAGIS, Ignacjańskie Dni Młodzieży i młodzieżowe rekolekcje – Szkoła Kontaktu z Bogiem. Na rzecz Kościoła zasłużyły się takie postaci, jak m.in.: gen. św. Franciszek Borgiasz, św. Roch, patroni Polski – św. Stanisław Kostka oraz misjonarz Kresów i autor ślubów lwowskich – św. Andrzej Bobola, promotor kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa – bł. Bernard Franciszek de Hoyos, inicjator nabożeństwa do Miłosierdzia Bożego – Józef Andrasz i założyciel Zgromadzenia Św. Krzyża Jerozolimskiego – Jakub Sevin. W kwestii działalności misyjnej zgromadzenia warto wspomnieć o ewangelizacji odkrywanej Ameryki, w tym utworzeniu dla chrystianizacji i ochrony Indian przed niewolnictwem jezuickiej Republiki Guaranów i redukcji misyjnych, takich jak Jesús de Tavarangue, misjach ludowych polskich jezuitów, a także działalności promotora inkulturacji w ewangelizacji Chin Matteo Ricciego, apostoła Niemiec, Hiszpanii i Portugalii św. Piotra Fabera i misjonarza Japonii bł. Jana Chrzciciela Zoli. Wśród braci było wielu męczenników za wiarę, m.in. męczennicy czasów wojny trzydziestoletniej (św. Stefan Pongracz i św. Melchior Grodziecki, św. Juan de Castillo) czy też męczenników kanadyjskich, z Brazylii, wojny domowej w Hiszpanii, męczenników Anglii i Walii, męczenników z okresu rewo-

lucji francuskiej, męczenników chińskich, japońskich i polskich męczenników okresu II wojny światowej. Członkowie zakonu pracowali także na rzecz ekumenizmu, o czym świadczyć może doprowadzenie przez nich do unii brzeskiej katolików z prawosławnymi w 1596 r. w Polsce, utworzenie Centrum Kultury i Dialogu przy Akademii „Ignatianum” w Krakowie oraz działania Adama Żaka na rzecz dialogu chrześcijańsko-żydowskiego i niemiecko-polskiego oraz Carlo Marii Martiniego na rzecz dialogu ze światem laickim. Jezuici byli prekursorami chrześcijańskich związków zawodowych i organizacji charytatywnych; warto wspomnieć o pierwszym katolickim związku zawodowym w Polsce – założonej w Wilnie w 1916 r. przez Friedricha Muckermanna Lidze Robotniczej, założonym przez Mieczysława Kuznowicza Związku Młodzieży Przemysłowej i Rękodzielniczej, Jezuickiej Służbie Uchodźcom i Jezuickim Wolontariacie Europejskim. Jako działacze społeczni zasłużyli się tacy członkowie zgromadzenia, jak Piotr Skarga; pomagający Żydom i odznaczony tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” Adam Sztark; pomagający ubogim, inicjator ruchu „Ognisko Chrystusa” św. Albert Hurtado Cruchaga; opiekujący się chorymi św. Alojzy Gonzaga; opiekujący się trędowatymi bł. Jan Beyzym; posługujący biednym, chorym i więźniom św. Franciszek de Hieronimo; pionier działań społecznych w Galicji Jan Badeni; inicjator Apostolstwa Indiańskiego i szpitali „Domów Miłosierdzia” św. Józef Anchieta; apostoł Murzynów Amerykańskich św. Piotr Klawer. Jezuici pełnili też wiele ważnych funkcji w Kościele i państwach. Byli spowiednikami elit (np. spowiednik Jana Pawła II – Antoni Mruk; spowiednik Ludwika XIV – Michel Le Tellier), sekretarzami władców (np. sekretarz Władysława IV Wazy – Wespazjan Lanckoroński) lub wysokimi hierarchami kościelnymi, jak np. obecny papież Franciszek. Drogami wiary • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 33


Św. Ignacy Loyola

ROLA W EDUKACJI I NAUCE

Intensywna posługa jezuitów wymaga od nich znakomitego wykształcenia, stąd ich stała edukacja, jak również związane z nią działalność wychowawcza i naukowa. W epoce nowożytnej w krajach katolickich zakon stworzył podstawy szkolnictwa podstawowego i średniego, a także odegrał dużą rolę w szkolnictwie wyższym. Placówki stowarzyszenia miały charakter bezpłatny i wychowywały w duchu kontrreformacji i wierności Kościołowi. Posiadały one jednolity program, oparty na stale aktualizowanym podręczniku Klaudiusza Acquaviva Ratio studiorum z 1599 r. Szkoły zakonu cechowały się wysokim poziomem nauczania, toteż uczyły się w nich również dzieci protestantów, często przechodząc na katolicyzm. W 1773 r. w Polsce utworzono Komisję Edukacji Narodowej, która w oparciu o jezuicki stworzyła nowoczesny system oświaty. Spośród placówek edukacyjnych zakonu najważniejsze to: Papieski Uniwersytet Gregoriański i Papieski 34 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Drogami wiary

Instytut Biblijny „Biblicum” w Rzymie, Uniwersytet Georgetown w Waszyngtonie,. Członkowie zgromadzenia położyli duże zasługi dla rozwoju prasy i dziennikarstwa – tworzyli takie wydawnictwa i periodyki, jak m.in. miesięcznik „Popoli”, czasopismo „La Civiltà Cattolica”, „Kurier Polski” czy „Posłaniec Serca Jezusowego”, „Przegląd Powszechny” i seria „Biblioteka Życia Duchowego”, gazetę codzienną „Kurjer Warszawski”. Na polu dziennikarstwa zasłużył się m.in. dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej Federico Lombardi. Wśród jezuitów było wielu wybitnych teologów, jak m.in. liturgiści – Bronisław Mokrzycki i promotor Ruchu liturgicznego – Josef Andreas Jungmann, doktorzy Kościoła – św. Piotr Kanizjusz i św. Robert Bellarmin, moralista Hermann Busenbaum, pionier odnowy teologii katolickiej przez powrót do źródeł biblijnych – Jean-Guinole-Marie Daniélou, autor wyznaczającego nowe kierunki teologii Kościoła katolickiego – Karl Rahner, jeden z najwybitniejszych współczesnych teologów – Avery Dulles, obrońca wiary katolickiej i autor najpopularniejszej polskiej książki wszechczasów Żywotów świętych – Piotr Skarga. Spośród filozofów warto wspomnieć o łączącym mistykę europejską z myślą Dalekiego Wschodu – Anthonym de Mello, jednym z najwybitniejszych polskich filozofów XX w. – Pawle Siwku i filozofie przyrody Piotrze Lenartowiczu. Warto wspomnieć też o twórcach przekładów Pisma Świętego – wydawcy przekładu Biblii na język hiszpański Luisie Alonso Schökelu oraz autorze przekładu Biblii na język polski z 1599 r. Jakubie Wujku. Jezuici zasłużyli się też w muzyce późnego renesansu i baroku, tworząc takie gatunki, jak późnorenesansowe polifonie, msze, nieszpory, arie i pieśni taneczne. W tej dziedzinie duże znaczenie mają: autor popularnych pieśni religijnych (np. Chwalcie łąki umajone i W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie) –


Karol Bołoz Antoniewicz; założyciel zespołu „Mocni w Duchu” – Józef Kozłowski. ZASŁUGI NA RZECZ SZTUKI

Jezuici stworzyli własną sztukę. Zgodnie z doktryną Soboru Trydenckiego miała ona poprzez swe monumentalność, bogactwo i piękno ukazywać triumf Kościoła katolickiego i zachęcać wiernych do powrotu na jego łono. W architekturze dominowały bryły proste, zwarte, o przestronnych wnętrzach, bez wież, ale za to z dwukondygnacyjną, podzieloną pionowo pilastrami i kolumnami, a poziomo gzymsami, fasadą i zwieńczone potężnymi kopułami. Charakterystyczne były też zdobienia stiukowe, zaś wnętrza obiektów cechowały: złożone dekoracje rzeźbiarskie, bogate sztukaterie, ołtarze przy filarach i spotęgowanie kontrastów światłocieniowych. Zadaniem sztuk plastycznych był mistyczny przekaz, a architektura, rzeźba i malarstwo skupiały się w jedną malowniczą i ruchliwą całość. Ze sztuką jezuicką wiąże się również rozkwit urbanistyki, do której przyczynił się twórca przebudowy Rzymu Domenico Fontana. Reprezentantami takich rozwiązań mogą być ulice rozchodzące się od bazyliki Santa Maria Maggiore i zamknięte kościołami i obeliskami oraz ulica łącząca most św. Anioła z placem św. Piotra w Rzymie. ZNACZENIE W HISTORII POLSKI

Sprowadzeni do Polski w 1564 r. jezuici od początku działali przeciwko reformacji, doprowadzając do odnowienia Kościoła katolickiego i rozkwitu kultury baroku w naszym kraju. Szybko, już za Stefana Batorego, związali się oni z wojskiem, pełniąc funkcje kapelanów, jak np. kapelan wojsk polskich i czeskich w czasie wojny trzydziestoletniej – Melchior Grodziecki, a także z państwem, przyczyniając się do reform czasów stanisła-

wowskich. W czasie zaborów działali zaś na rzecz podtrzymania ducha polskości i walczyli o przywrócenie państwowości polskiej. Warto wspomnieć tu powstańców: listopadowych (Karola Bołoza Antoniewicza i Stanisława Czerskiego) i styczniowego – Feliksa Wiktora Riedla. W czasie II wojny światowej pracowali natomiast dla podziemia, przechowując radiostację i archiwum bazy Wachlarza, urządzając rekolekcje dla żołnierzy AK, pełniąc funkcje kapelanów, a nawet biorąc udział w walkach. W tym okresie w szczególny sposób zasłużyli się: odznaczeni Orderami Virtuti Militari powstańcy warszawscy, uczestnik obrony Lwowa i żołnierz AK – Tomasz Rostworowski; kapelan Józef Warszawski; uczestnik wojny obronnej 1939 r. Henryk Fros; uczestnik konspiracji Mieczysław Figarski; i więzień obozów koncentracyjnych Adam Kozłowiecki. W czasach PRL-u członkowie zakonu wspierali opozycję antykomunistyczną, często biorąc w niej aktywny udział, i kształtowali inteligencję katolicką w Polsce. Dużą rolę odegrali wówczas: uczestnik podziemia antykomunistycznego i kapelan Polskiej Podziemnej Armii Niepodległościowej – Władysław Gurgacz; uczestnik Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela – Bronisław Sroka; działający w RUCH-u i Solidarności – Hubert Czuma; opozycjonista Stefan Dzierżek; kapelan łódzkiej Solidarności, który w czasie stanu wojennego powołał Ośrodek Pomocy Uwięzionym i Internowanym – Stefan Miecznikowski; kapelan Niezależnego Zrzeszenia Studentów Politechniki Lubelskiej i przewodniczący Lubelskiego Komitetu Pomocy Internowanym i Represjonowanym – Wacław Oszajca; i patron Niezależnego Zrzeszenia Studentów, którym udzielał pomocy podczas strajków – Władysław Wołoszyn. Dziś jezuici w naszym kraju działają na rzecz zachowania tradycji narodowych, obrony Kościoła i dialogu ekumenicznego. § Drogami wiary • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 35


Kronika MI ZE ŚWIATA 16 SIERPNIA – RZYM

Postać św. Maksymiliana na 8-metrowym banerze powiewała przez ostatni miesiąc nad Tybrem. Inicjatywa ta zrodziła się w Centrum Misyjnym Franciszkanów Konwentualnych, które otrzymało od Stowarzyszenia „La Vela d’Oro” namiot, aby w nim móc ukazać misje franciszkańskie z 40 różnych części świata, w których są obecni franciszkanie. Powiewający obok namiotu misyjnego baner, przedstawiający postać św. Maksymiliana w habicie franciszkańskim na tle obozu koncentracyjnego w Auschwitz, miał na celu ukazanie franciszkańskiego ducha misyjnego, głoszącego wszystkim orędzie ewangeliczne, który nie lęka się nawet śmierci. Odwiedzający namiot misyjny mogli uświadomić sobie, że być misjonarzem to przekraczać wszelkie bariery i schematy, kruszyć lody nienawiści i budować społeczeństwo bardziej ludzkie, solidarne i otwarte na każdego.

wspominają postać Świętego Męczennika z Polski. Podnosząc oczy ku górze, odwiedzający namiot podziwiali heroiczny czyn św. Maksymiliana, który nie wahał się, by z miłości do człowieka – ojca rodziny – ofiarować swoje życie. 14 SIERPNIA – MARYTOWN (USA)

W liturgiczne święto św. Maksymiliana Kolbego o. James McCurry OFMConv otrzymał Medal św. Maksymiliana za zasługi w krzewieniu kultu i duchowości tego Świętego.

Marytown, Medal dla o. Jamesa. Fot. ofmconv.net

O. James jest prowincjałem prowincji NMP Anielskiej, do której należą wschodnia część Stanów Zjednoczonych, Kanada, Wielka Brytania oraz kilka innych krajów. Jest on cenionym znawcą życia i duchowości św. Maksymiliana i jego mariologii. O. James zasłynął także z wielu publikacji o św. Maksymilianie, dlatego też nie dziwi fakt przyznania mu takiego odznaczenia. 31 SIERPNIA – BUENOS AIRES

Rzym, Ojciec Kolbe nad Tybrem. Fot. ofmconv.net

Współbracia z Zakonu św. Maksymiliana codziennie w namiocie misyjnym spotykali wiele osób, które z wielką czcią i uznaniem 36 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Kronika MI

31 sierpnia 2015 r. w „Złotym Salonie” Pałacu Parlamentu Miasta Buenos Aires – Stolicy Argentyny, posłanka Victoria Morales Gorleri – Prezydent Komisji Wychowania, Wiedzy i Technologi – udekorowała Nagrodą Kultury musical „Kolbe – Solo en amor


crea” („Kolbe – Tylko Miłość jest Twórcza”) dzieło muzyczno-wokalne pod dyrekcją Carlos Abregu i Angel Mahler. Po przywitaniu oficjalnym władz kościelnych, świeckich i zebranych gości w Salonie Parlamentu, głos zabrał o. Jerzy Jacek Twaróg OFM – rektor polskiej misji katolickiej w Argentynie, który w kilku minutach przedstawił po stać św. Maksymiliana Kolbe – polskiego męczennika obozu Auschwitz.

Z POLSKI 31 MAJA – SMĘTOWO

Rycerstwo Niepokalanej z parafii Ciała i Krwi Pańskiej w Smętowie Granicznym obchodzi w tym roku 30. rocznicę swego istnienia. Jednym z ważniejszych elementów przygotowania się do obchodów tego jubileuszu było pozyskanie dla parafii relikwii św. Maksymiliana, które przedstawiciele MI odebrali z Niepokalanowa 26 kwietnia.

Szczególnym gościem był o. Janusz M. Szypulski OFMConv, wiceprezes narodowy MI, który głosił słowo Boże na wszystkich Mszach świętych oraz przewodniczył uroczystościom jubileuszowym wraz z ks. proboszczem Leszkiem Kozłowskim. Z uroczystym śpiewem hymnu rycerskiego, w asyście pocztów sztandarowych Rycerstwa Niepokalanej Polski Północnej wprowadzono do kościoła relikwie św. Maksymiliana. Istotnym momentem uroczystości było przyjęcie 14 młodych osób do MI. Na zakończenie ks. Proboszcz przekazał na ręce prezes Teresy Wiśniewskiej nadesłane na tę okazję błogosławieństwo apostolskie papieża Franciszka. Całość uroczystości zwieńczyła wspólna agapa (A. Kowalewska). 2 SIERPNIA – RADOMSKO

W kościele franciszkanów w uroczystość Matki Bożej Anielskiej sumę odpustową odprawił i kazanie wygłosił o. Stanisław M. Piętka, prezes narodowy MI. Na zakończenie Mszy świętej o. Stanisław przyjął do MI 14 osób, w tym jedną do Rycerstwa Niepokalanej u Stóp Krzyża. W Liturgii uczestni-

Smętowo Graniczne, 30-lecie MI. Fot. MI Smętowo

Uroczystości jubileuszowe obfitowały nie tylko w modlitwę (odmówiono Różaniec gietrzwałdzki – tajemnice bolesne i Koronkę do Miłosierdzia Bożego). Młodzież z parafii przedstawiła montaż słowno-muzyczny Listy Ojca Maksymiliana do Matki, który przybliżył postać Świętego jako syna, kapłana, męczennika, człowieka bezgranicznie oddanego Maryi.

Radomsko, odpust MB Anielskiej. Fot. M. Skalik

czyli rycerze Niepokalanej ze sztandarami z Radomska i Kamieńska. Po uroczystościach wszyscy spotkali się na agapie przygotowanej przez rycerzy z Radomska. Podczas spotkania w krótkim słowie o. Prezes zachęKronika MI • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 37


cał rycerzy do wierności charyzmatowi MI, nakreślonemu przez św. Maksymiliana (MI Radomsko). 14 SIERPNIA – ŁAZY

Rycerze Niepokalanej w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Łazach odczytali wspomnienia o św. Maksymilianie Kolbem pt. Świadek wiary i zawierzenia Niepokalanej, by oddać mu hołd (B. Staniaszek).

Pielgrzymka do KL Auschwitz. Fot. J. Mickiewicz

Łazy, ku czci św. Maksymiliana. Fot. MI Łazy

ły uczestnikom uroczystości. Miłość – początek życia na ziemi i jedyny klucz do życia wiecznego w niebie, pokorna, wierna, cierpliwa, gotowa do największych poświęceń, miłość cierpiącego Jezusa, Maryi stojącej w milczeniu pod krzyżem i umierającego, później dobitego zastrzykiem trucizny Maksymiliana – była tematem homilii wygłoszonej przez bp. Gregera. Wskazał on na wielką wartość prawdziwej miłości i potrzebę jej pielęgnowania we współczesnym świecie (B. Gołas).

14 SIERPNIA – HARMĘŻE, OŚWIĘCIM

Z NIEPOKALANOWA

W 74. rocznicę śmierci św. Maksymiliana uroczystości upamiętniające ofiarę życia świętego Męczennika rozpoczęło nabożeństwo Transitus, w trakcie którego została przybliżona postać św. Maksymiliana, jego życie i męczeńska śmierć w bunkrze głodowym. Uczestnicy nabożeństwa w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach i wierni zgromadzeni na modlitwie w parafii św. Maksymiliana w Oświęcimiu wyruszyli na pieszą pielgrzymkę do byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Przy Bloku Śmierci odbyła się uroczysta Msza święta, którą koncelebrowali: bp Piotr Greger – biskup pomocniczy diecezji bielsko-żywieckiej, abp Ludwik Schick z Niemiec oraz kapłani z Polski i zagranicy. „Tylko miłość jest twórcza” – te słowa św. Maksymiliana nieustannie towarzyszy-

11 SIERPNIA – NOWY OŁTARZ I AMBONA

38 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Kronika MI

Nowa ambonka i nowy ołtarz w bazylice. Fot. br. M. Wojtak OFMConv

Do sanktuarium NMP Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask Tadeusz Książek wykonał nowy ołtarz i ambonę, z białego marmuru, na okazję 75-lecia męczeń-


skiej śmierci św. Maksymiliana. Ich poświęcenie planowane jest na 17 lutego 2016 r., w rocznicę aresztowania o. Maksymiliana przez gestapo. W mensie ołtarza umieszczone są relikwie św. Maksymiliana (włosy) oraz św. Jana Pawła II (włosy, część koszuli, kamyczki z grobu pierwszego pochówku). 14 SIERPNIA – ODPUST

14 sierpnia to wspomnienie przejścia św. Maksymiliana do domu Ojca i uroczystości odpustowe. Mszy świętej odpustowej o godz. 11 przewodniczył abp Wacław Depo, metropolita częstochowski. Obecni byli też przedstawiciele środowisk, którym patronuje św. Maksymilian, m.in.: harcerze, energetycy, krwiodawcy, przedstawiciele władz świeckich, a także o. Wiesław Pyzio, prowincjał franciszkanów prowincji warszawskiej.

nas zawstydzać, gdyż ukazują nam wierność Bogu, która opiera się na prawdzie. Jeśli żyjemy w prawdzie i głosimy, że jesteśmy wierni Kościołowi i Chrystusowi, to musimy też kochać bezinteresowną miłością bliźniego, zawsze wszystko mu wybaczając”. Metropolita częstochowski podzielił się z wiernymi swoim świadectwem spotkania w 1979 r. na terenie byłego obozu zagłady Auschwitz z papieżem Janem Pawłem II oraz kapłanami, którzy przeżyli obóz. To oni, podkreślił Arcybiskup, są dla nas przykładem, jak oddawać życie za bliźniego. Życzył też wszystkim zebranym świętości życia, która nie jest czymś wyjątkowym, lecz obowiązkowym zadaniem do wykonania. Po Eucharystii uczestnicy uroczystości przeszli pod pomnik św. Maksymiliana, by oddać cześć Męczennikowi miłości przez złożenie kwiatów. Wieczorem, rodzina franciszkańska i licznie zgromadzeni wierni spotkali się w tzw. starej kaplicy, by uczcić chwilę przejścia do domu Ojca swego świętego Współbrata podczas nabożeństwa Transitus. 15 SIERPNIA – WNIEBOWZIĘCIE NMP

Niepokalanów, kwiaty dla św. Maksymiliana. Fot. br. M. Wojtak OFMConv

Podczas homilii ks. Arcybiskup przypomniał słowa papieża Benedykta XVI, który oparł wierność chrześcijańskiej kultury europejskiej na dwóch filarach – świętych, którzy podają nam rękę i uczą umiłowania Chrystusa, oraz sztuce chrześcijańskiej, która pobudza naszego ducha do wiary. „To dlatego potrzebni są nam święci – mówił Metropolita – potrzebne są nam ich odejścia z tego świata, gdyż tylko w ten sposób możemy doznawać ich opieki i pomocy. Święci są też po to, by

Uroczystościom odpustowym Wniebowzięcia NMP przewodniczył bp Roman Marcinkowski, biskup pomocniczy diecezji płockiej. Podczas kazania ks. Biskup przypomniał, że św. Maksymilian był przepełniony radością z wpatrywania się w oblicze Niepokalanej. Nawet śmierć głodowa nie odłączyła jego duszy od wyśpiewywania hymnów uwielbienia za dar Niepokalanej. On umiał żyć niebem na ziemi i innym ukazywał cel ludzkiej pielgrzymki – niebo. Swoim braciom powtarzał, by byli gotowi na wszystko, gdyż „niebo, niebo co dzień się zbliża”. Ks. Biskup przypomniał, jak wiele zawdzięcza Matce Bożej naród Polski. „Jednym z wydarzeń, które dziś wspominamy, jest Cud nad Wisłą. Polscy żołnierze walczyli Kronika MI • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 39


o godność osoby ludzkiej, o wolność i sprawiedliwość, w obronie wartości chrześcijańskich w Europie... Co uczyniliśmy z darem wolności? Czy czasem nasze narodowe przywary nie przesłaniają naszych narodowych cnót? Każdy kraj znaczy tyle, ile znaczą jego obywatele; ile dana osoba wnosi dobra, tak w wymiarze materialnym, jak i duchowym”.

ment: kapłaństwo. Uczestnicy zjazdu odkrywali, że jedynym prawdziwym kapłanem jest Jezus Chrystus, ale też pogłębiali swoją wiedzę na temat dwóch sposobów udziału w tym kapłaństwie Chrystusa: kapłaństwa hierarchicznego i służebnego. Dla niektórych niemałym zaskoczeniem był fakt, że temat ten dotyczy nie tylko tych, którzy o kapłaństwie myślą i są do niego powołani, ale każdego człowieka. Każdy jest bowiem poprzez chrzest powołany do udziału w kapłaństwie Chrystusa, ale każdy w inny sposób i w innym wymiarze.

Niepokalanów, odpust Wniebowzięcia. Fot. br. M. Wojtak OFMConv

W dalszych słowach ks. Biskup przypomniał znaczenie uroczystości Wniebowzięcia, podczas której „wyznajemy wiarę w to, że Matka naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa, nie została poddana temu, co dla każdego z nas jest nieuniknione, a jest tym rozkład naszego ciała w proch. Maryja Wniebowzięta z ciałem i duszą ukazuje nam drogę, dokąd zmierzamy, a jest nią wieczność, niebo... Nie osiągniemy jednak nieba, jeśli z dnia na dzień nie będziemy stawali się uczniami Jezusa Chrystusa”. 22-26 SIERPNIA – MAX FESTIWAL

Tradycyjnie już koniec sierpnia to w Niepokalanowie czas Rekolekcyjnego Spotkania Młodych „Max Festiwal”. Możliwość modlitwy, pogłębienia wiedzy religijnej, spotkania z gośćmi, zabawa, spanie pod namiotem, jedzenie na świeżym powietrzu, dobre towarzystwo – tego, jak co roku, nie zabrakło. Tematem spotkania był kolejny sakra40 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Kronika MI

Max Festiwal 2015. Fot. maxfestiwal.pl

Więcej szczegółów na temat zjazdu i materiały dostępne są na stronie internetowej facebook.com/MaxFestiwal. Tematem spotkania w 2016 r. będzie sakrament małżeństwa. 30 SIERPNIA – PRYMICJE BP. JANUSZA

W niepokalanowskiej bazylice prymicje biskupie przeżywał o. Janusz Danecki, biskup pomocniczy diecezji Campo Grande w Brazylii. Podczas kazania o. bp Janusz podziękował wszystkim, których spotkał na swojej drodze życia i powołania, zarówno w Polsce, w jego rodzinnych sochaczewskich stronach, jak i na misjach w Brazylii. Nawiązując do niedzielnej Ewangelii, wezwał, aby dawać świadectwo dobrego życia. Na koniec wszystkim pobłogosławił i wyraził swoją ogromną radość za dar kapłaństwa. §


Być wytrwałym jak Maryja PAPIEŻ FRANCISZEK W EKWADORZE  lipcu 2015 r. papież Franciszek odbył 9. podróż apostolską do krajów Ameryki Południowej. W ekwadorskim Guayaquil w sanktuarium Miłosierdzia Bożego modlił się przy obrazie Matki Bożej, składając Jej bukiet białych kwiatów. Przed odlotem do Boliwii jedno ze spotkań miało miejsce w narodowym sanktuarium maryjnym El Quinche. Zebranym w sanktuarium kapłanom i siostrom zakonnym Ojciec Święty przypomniał historię związaną z Matką Bożą z Quinche. Otóż Diego de Robles sporządził obraz na zlecenie Indian Lumbicí; zrobił to dla korzyści finansowych, a nie z pobożności. Kiedy zamawiający nie byli w stanie za dzieło zapłacić, artysta przekazał je pierwotnym mieszkańcom Oyacachi w zamian za tablice z cedru. Jednak gdy zamówili także ołtarz dla obrazu, Diego im odmówił. Wykonał podstawę obrazu tuż po tym, jak spadł z konia, zna lazł się w niebezpieczeństwie i poczuł ochronę Maryi. „Również my wszyscy doświadczyliśmy Boga, który przychodzi do nas na rozdroże, który powołuje nas upadłych, rozbitych. Niech próżność i światowość nie pozwolą nam zapomnieć, skąd uratował nas Bóg! Niech Maryja z Quinche uwolni nas od ciężarów ambicji, egoistycznych interesów, nadmiernej troski o nas samych!” – mówił papież Franciszek. W tym kontekście papież przypomniał o darmowości wszystkich darów, jakie otrzymał człowiek od Pana Boga. Zwrócił uwagę, że bezinteresownością trzeba się dzielić, aby odnawiać i budować Kościół. „Nie odmawiajmy dzielenia się, nie opierajmy się, by dawać, nie zamykaj-

Papież Franciszek w Ekwadorze. Fot. Cancillería del Ecuador/flickr

my się we własnej wygodzie, bądźmy źródłami wody, które obfitują i odświeżają, zwłaszcza dla dręczonych przez grzech, rozczarowanie, niechęć”. Papież Franciszek podkreślał też wytrwałość Matki Bożej, zachęcając wiernych do wzorowania się w tej sprawie na Maryi. Niektóre relacje o objawieniach z Quinche wspominają, że „Pani z dzieckiem na ręku” nawiedziła w kilka kolejnych wieczorów Indian Oyacachi, gdy chronili się przed nachodzącymi ich niedźwiedziami. Maryja kilkakrotnie wychodziła na spotkanie swych dzieci, a one Jej nie dowierzały, były nieufne, ale podziwiały Jej wytrwałość, gdy przychodziła co wieczór o zachodzie słońca. „Wytrwać, choć nas odrzucają, chociaż co noc narasta zamęt i niebezpieczeństwa. Wytrwać w tym wysiłku, wiedząc, że nie jesteśmy sami, że jest pielgrzymujący Święty Lud Boży” – zachęcał papież Franciszek. §

Śladami Ojca Świętego • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 41


PODZIĘKOWANIA MARYI NIEPOK ALANEJ, ŚW. MAKSYMILIANOWI I INNYM ŚWIĘTYM

6 maja 2015, Warszawa Krzysztof Dziękuję Niepokalanej, św. Maksymilianowi i mojemu patronowi św. Krzysztofowi za uratowanie życia ze zdarzenia drogowego, do którego doszło 5 maja. Wracałem z koleżanką i kolegami z pracy dość szybko i zajechał mi drogę inny samochód. Nie miałem gdzie uciekać, bo byłem na lewym pasie i miałem tylko barierę ze swojej strony, a z drugiej nadjeżdżający samochód. Dzięki opiece Matki Bożej zachowałem zimną krew i tylko lekko wymanewrowałem. Pękła mi opona, ale samochód utrzymał się w ruchu i nikomu nic się nie stało. Jechałem dość szybko, więc uważam to za cud ocalenia, bo w innym przypadku musiałbym uderzyć w barierę, a przy tej prędkości mogłoby to zakończyć się tragicznie również dla moich współpasażerów. Dodam tylko, że noszę Cudowny Medalik i Szkaplerz, i widzę, jak Matka Boża mnie chroni przez te swoje znaki. 6 maja 2015 Małgosia Łukasik Późnym wieczorem, 29 lutego 2012 r., przykryłam lampkę bluzeczką polarową mojego synka Wojtusia, aby żarówka nie raziła go w oczy i żeby usnął. Niestety sama też zasnęłam. Śni mi się Maryja, Matka Jezusa, która stoi nade mną i budzi mnie, i mówi, że Różańca dziś nie odmówiłam. Kiedy obudziłam się, poczułam przykry zapach, który wydobywał się z topiącego się plastikowego klosza na żarówce i z przypalonej bluzki położonej na lampce. Dziękuję Maryi, że mnie nie opuściła i obudziła, bo do tragedii brakowało kilka chwil. 42 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Podziękowania

27 maja 2015, Jedwabne Rycerka Niepokalanej W 1993 r. dopadła mnie ciężka choroba. Lekarze zdiagnozowali skręt jelit i rozlanie wyrostka robaczkowego. Lekarz zapytał, czy jestem wierząca, ponieważ czekała mnie poważna operacja i chciał poprosić kapłana. Podziękowałam, ponieważ była już późna godzina nocna, a w tym dniu byłam już po Komunii świętej. Codziennie to praktykuję. Pewna siebie w niesamowitych bólach powiedziałam lekarzowi, że Matka Boża nie pozwoli mi umrzeć, bo za kilka dni miała wrócić moja córka z pieszej pielgrzymki z Łomży do Częstochowy. Po wybudzeniu się ze snu, który trwał 8 godzin, zobaczyłam stojącego nade mną lekarza, który zapytał: „Czym się pani u Boga zasłużyła? Bo to był cud!”. Odpowiedziałam, że to jego zasługa, ale on zaprzeczył, mówiąc, że czuł pomoc z góry – z nieba. Przeżyłam wszystkie operacje, a było ich sześć. W tym roku, 27 maja, na własnym podwórku dostałam się pod cofające się do tyłu auto z przyczepą. Wyszłam z tego zdarzenia cało. Jestem dłużnikiem Matki Bożej za Jej nieustanną opiekę. 26 czerwca 2015, Łambinowice Piotr Dziękuję Bogu przez wstawiennictwo Matki Bożej, św. Teresy od Dzieciątka Jezus i bł. ks. Jerzego Popiełuszki za łaskę zdrowia i życia dla mojego nowo narodzonego chrześniaka, który urodził się z niewydolnością nerek. Konieczna była operacja. Odmawiając nowenny do św. Teresy od Dzieciątka Jezus i bł. ks. Jerzego, błagaliśmy Boga o zdrowie dla tego maleństwa, aby nie trzeba było robić


operacji. Po odprawieniu nowenn stan zdrowia dziecka poprawił się i operacja okazała się niekonieczna. Czerwiec 2015, woj. pomorskie Wdzięczni Jubilaci Jako młoda dziewczyna chodziłam do kościoła oddalonego 5 km na nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy na godzinę 18, od listopada do marca, modląc się o dobrego męża. Miałam kilku narzeczonych, ale moi rodzice mieli zawsze jakieś wątpliwości. Poznałam przyszłego męża, znaliśmy się niecałe trzy miesiące i pobraliśmy się. Minęło 50 lat od naszego ślubu. Urodziło się nam dwóch synów, ale mąż chciał mieć bardzo jeszcze córeczkę. Poszłam na pieszą pielgrzymkę (ok. 90 km w jedną stronę). Okazało się, że już wtedy byłam w stanie błogosławionym, gdyż po sześciu miesiącach urodziłam córeczkę Bernadetę Marię. Z całego serca dziękujemy Panu Bogu za zdrowie i za dzieci. Ja mam 73 lata, a mąż – 80 i jeszcze jeździ rowerem do kościoła. Obecnie mamy trzech synów i uproszoną córkę. Czerwiec 2015, woj. łódzkie Iwona Dziękuję Bogu Ojcu, Panu Jezusowi, Matce Najświętszej i wszystkim świętym za cudowny powrót do zdrowia mojej siostry. Dziękuję za cudowną operację, która odbyła się w marcu 2015 r. To była bardzo poważna operacja, gdyż był to „oponiak” – guz w głowie. Zdawałam sobie sprawę, jak niebezpieczny to zabieg. Zawierzyłam i powierzyłam siostrę opiece nieba. Dzięki modlitwie mojej i innych osób byłam spokojna o siostrę. Siostra wróciła cudownie do zdrowia. Czuje się dobrze, a guz nie był złośliwy. Różaniec ma ogromną moc. Ja ufam bez reszty Maryi, „ufam Jej wielkiej miłości, bo

Ona me troski, jak Matka przemienia w radości”. W moim życiu były też ciężkie chwile, ale wiem, że Bóg nie zsyła cięższych krzyży od tych, które mogę znieść. Wiem, że z Bogiem można osiągnąć wszystko, a bez Boga nic. Dlatego dziękuję Bogu za wszystko. 7 lipca 2015, Warszawa Anna Orowiecka Mój 24-letni syn po raz kolejny przechodził kryzys. Robiliśmy wszystko, co należało od strony terapeutycznej, ale było mu bardzo ciężko. Wspierałam go, jak umiałam i szukałam oparcia w Bogu. Pewnego razu, gdy wychodziłam z kościoła Wszystkich Świętych w Warszawie, zauważyłam w przedsionku na parapecie stary numer „Rycerza Niepokalanej” (z września 2014 r.). Przejrzałam go w domu parę razy. W końcu dotarłam do „Podziękowań”. Dwa z nich opisywały przemiany, jakie zaszły w życiu ludzi, którzy odmówili Nowennę Pompejańską. Postanowiłam i ja ją odmówić w intencji mojego syna. Nigdy wcześniej nie poświęciłam tyle czasu i sił na modlitwę. W ciągu 54 dni przeszła przeze mnie cała gama uczuć i emocji. Doznawałam na przemian głębokich wzruszeń i radości. Przez cały ten czas mój syn dzielnie walczył z dolegliwościami, a ja wytrwale modliłam się z niesłabnącym zaangażowaniem, niezależnie od tego, czy dzień był dobry, czy zły, czy panował spokój, czy lały się łzy. W trakcie tych dni mój syn wykazał ogromną siłę i determinację w pokonywaniu kolejnych progów. Teraz on czuje się dobrze, a ja stałam się innym człowiekiem. Poczucie bezradności, wieczne obawy i strach ustąpiły miejsca spokojowi, zadowoleniu i ufności do Jezusa i Maryi. Czuję, że Pan jest ze mną na dobre i na złe – i daje mi to wielką siłę do działania. Mimo iż modliłam się w intencji syna, również wszystkie moje sprawy ułożyły się pomyślnie. Podziękowania • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 43


Dziękuję osobie, która pozostawiła w kościele Wszystkich Świętych archiwalne egzemplarze „Rycerza Niepokalanej” i „Różańca” oraz pani, która podarowała mi Pasję. Wrzesień 2015, Iława Barbara Rajczyk Jestem świecką misjonarką. Powiedziałam Panu Bogu „tak” w ślubach złożonych w 1992 r. i od tamtego czasu żyję duchem bł. Matki Teresy. Przed grotą Matki Bożej w Lourdes usłyszałam w moim sercu słowa: „Maryjo, spraw, abym pojechała do Kalkuty”. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Wyjechałam. Posługiwałam w „umieralni” w Kalkucie. Kiedy miałam przed sobą strzępek gnijącego ciała człowieka, to on stawał się dla mnie całym światem. Wiedziałam, że jemu jednemu w tej chwili mam okazać, że go kocham, bo to jest żywy Jezus, który mówi do mnie: „Pragnę”. W kalkuckiej „umieralni” takim najświętszym miejscem dla mnie była umywalnia, do której przynoszono biedaków z ulicy, aby obmywać ich ciała z brudu i oczyszczać rany z robaków. Nikt z nas nie byłby w stanie myć, dotykać, okazywać ludziom miłości, ale nad umywalnią umieszczony był napis: „Ciało Chrystusa” i to zmieniało wszystko. Zakochałam się w tym miejscu, myślałam, że do końca moich dni będę wśród trędowatych. Z bólem musiałam jednak wrócić do mojej chorej mamy, którą kochałam i było moim obowiązkiem, aby ją pielęgnować. Nie rozumiałam Pana Boga, kłóciłam się z Nim ponad pół roku. Na moje dylematy ks. abp Piszcz odpowiedział: „Pan Bóg dał ci dar tak mocnego dotknięcia cierpiącego Chrystusa, abyś o Nim mówiła”. Arcybiskup przekazał mi mandat, abym mówiła w jego diecezji o miłości Boga, sensie cierpienia, łasce Krzyża i organizowała pomoc materialną dla trędowatych. Robię to do dzisiaj. Pan Bóg dał mi widzieć cierpienie, dotykać go, mówić o nim. 44 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Podziękowania

Barbara podczas opatrunku trędowatego. Kolonia Ramgar, 2006

Czasem zadawałam sama sobie pytanie: A jak się zachowasz, kiedy ciebie dotknie cierpienie? W maju 2007 r. usłyszałam wyrok: rak złośliwy. Po skończonych rekolekcjach i odnawianiu kolejnych ślubów pojechałam na operację usunięcia tarczycy. Oddałam się ufnie Panu Bogu, umocniona duchowo czasem rekolekcji. W październiku 2007 r. – następny werdykt: rak złośliwy piersi. Poszłam na wieczorną Mszę świętą. O dziwo, spłynął na mnie spokój, łaska. Powiedziałam Jezusowi: „Panie Jezu, przecież kochasz mnie niepojętą miłością i chcesz dla mnie tylko dobra. Ty masz swój plan, którego ja nie znam, ale ufam, że zrobisz dla mnie tylko to, co najlepsze, co potrzebne dla mojej duszy. Zgadzam się na wszystko – na życie czy na śmierć”. Poddałam się operacji ufna, że Pan mnie trzyma mocno w swych dłoniach.


Przez siedem lat poddawałam się okresowym badaniom, wyniki były dość dobre. Przez cały ten czas jeżdżę do parafii organizować pomoc misjom, mówić świadectwo. Od kilku lat jestem inwalidką pierwszej grupy przez chory kręgosłup, biodra, kolana. Muszę chodzić o kuli. Bóle, trud ciągłych podróży – to włączenie w krzyż, w przyjęcie go i ofiarowanie. Te trudy nie są współmierne z radością, którą mogę Panu Bogu ofiarować, kiedy doświadczam Bożej precyzyjnej pomocy – tyle, ile mi potrzeba, Pan Bóg czuwa, daje siły i stwarza okoliczności. Im bardziej jestem słaba, tym więcej odczuwam Jego obecność. W grudniu 2014 r. mammografia wykazała małą zmianę wielkości BIRADS 2 o cechach łagodnych, co nie miało budzić niepokoju. Skierowano mnie w marcu 2015 r. na USG. Tu wynik zaskakujący: dwa nieregularne ogniska, podejrzenie zmiany rozrostowej BIRADS 4c. Wyznaczono mi datę operacji i przygotowano na długofalową chemię. Wiadomość o kolejnym raku i operacji wywołała we mnie niemy krzyk: Nie! To za dużo, tego nie wytrzymam! Nie zgadzałam się z wolą Bożą. Zapomniałam o niej. To był jednak krótki moment. Modlitwa i zawierzenie przywróciły mi spokój, ufność w miłość Bożą i zdanie się na nią. W Niedzielę Palmową odprawiłam rekolekcje w Niepokalanowie. To był szczególny czas 48-godzinnej nieustannej adoracji, zanurzenia się w modlitwie, rozważanie tajemnic Różańca, zawierzenie Maryi Niepokalanej. Byłam spokojna, ufałam. W wielogodzinnych modlitwach nie prosiłam o uzdrowienie z raka. Wiedziałam, że Bóg mnie kocha i chce dla mnie tylko dobra, da mi to, co najlepsze. Poddałam się Jego wyłącznej woli, czy na życie, czy na śmierć. Dokonałam uroczyście aktu zawierzenia siebie, rodziny, swojej parafii, osób, które tego potrzebują Niepokalanemu Sercu Ma-

ryi, Królowej Polski. O sobie napisałam: „Zawierzam Ci moją duszę i chorobę raka”. Oddałam tę chorobę Maryi i powiedziałam, że ta choroba nie jest już moja. Niech Maryja zrobi z nią, co chce, bo to jest teraz Jej własność. Od tej chwili nie myślałam o chorobie. Wigilię Paschalną spędziłam u ojców dominikanów w Warszawie. Trwała pięć godzin, zakończona godzinnym uwielbieniem tańcem poloneza. Święta spędziłam z rodziną w spokoju wewnętrznym. W środę po świętach znalazłam się w gabinecie w celu dokonania biopsji. Lekarz szukał na ekranie USG ognisk raka, nic nie znajdując. Przekazał tę czynność towarzyszącej lekarce, ona też nic nie znalazła. Myśląc, że aparat jest uszkodzony, przeprowadzili mnie do drugiego gabinetu. Tam dwóch następnych lekarzy stwierdziło to samo: nic nie widać. Widziałam wielką konsternację pięciu lekarzy, zdumienie, rozmowy szeptem. Usłyszałam: „Zrobimy pani jeszcze jedno badanie”. Przeszliśmy wszyscy do gabinetu mammografii. Tam znów słyszę: „Nic nie ma”. Poczekałam na korytarzu na opis choroby. Gdy wyszłam z gabinetu, przyszła myśl jak błyskawica – Niepokalanów! Jezus mnie uzdrowił! Wiedziałam, że mam dać świadectwo. Zadzwoniłam do kierownika duchowego, który powiedział: „Jutro jedziemy podziękować Maryi w Gietrzwałdzie”. Tak też się stało. Czekając na lekarzy, uwielbiałam Boga nieprzytomną radością, że mnie osobiście tak dotknął, że spotkała mnie taka wielka łaska. Lekarze nie dali za wygraną. Poprosili, abym poszła jeszcze do chirurga onkologa na badanie. Gdy weszłam do gabinetu i chciałam coś powiedzieć, usłyszałam: „Wszystko wiem, lekarze do mnie dzwonili”. Badanie było bardzo długie i męczące; w końcu usłyszałam: „Rzeczywiście nic nie znajduję”. Od tego momentu nie mam wątpliwości, że Jezus uzdrowił mnie w Niepokalanowie. Podziękowania • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 45


2015, Holandia Niegodny Janusz G. Od 23 lat mieszkam w Holandii. Z głębi mego serca dziękuję Niepokalanej Dziewicy Maryi za łaski, które wyprasza nam wszystkim, a w szczególności mnie i mojej rodzinie. Nawróciłem się parę lat temu, po wizycie w kościele w Utrechcie. Potem, po zorganizowanej przez mojego brata Piotra wycieczce do Rzymu i spowiedzi świętej w Rieti. Dużymi krokami dążyłem do skrzyżowania dróg, które prowadzą do drogi Prawdy. Za „błędy młodości” – konsekwencje złych wyborów – trafiłem do więzienia. W tym czasie moja żona Ludmiła zachorowała na raka. Po odmówieniu wielu modlitw (codzienne Różaniec, Koronka do Miłosierdzia Bożego, czytanie Pisma Świętego, piątkowe rozważania Drogi Krzyżowej), wspierany modlitwami mych braci, sióstr i znajomych oraz Mszy świętych – moja żona wyzdrowiała i czuje się dobrze, już pracuje. Dzięki wstawiennictwu Matki Bożej moje trzy córki – po takim doświadczeniu ich rodziców – kroczą drogą, która prowadzi do Maryi, dalej do Jezusa i do Boga Ojca. Matka Boża dozwoliła nawet, że w zakładzie, gdzie przebywam, zaczęliśmy odmawiać Różaniec święty w każdy piątek. Prosimy w modlitwach, aby kiedyś Pan Bóg dozwolił, by w więzieniu była Msza święta z możliwością spowiedzi świętej. 2015, Warszawa Beata 13 maja 2015 r., w święto Matki Bożej Fatimskiej, dostałam skierowanie do szpitala na operację. Miała być to moja czwarta operacja w życiu. Bojąc się doświadczenia bólu, bardzo chciałam uniknąć operacji i kolejnego stresu. Modliłam się więc do Maryi, prosząc Ją o opiekę i przez Jej wstawiennictwo o cud uzdrowienia. Jednocześnie miałam poczucie, że powinnam iść do szpitala na tę operację, ponieważ jestem tam potrzebna. 46 • Rycerz Niepokalanej • listopad 2015 • Podziękowania

Gdy dowiedziałam się, że mam zgłosić się do szpitala 26 sierpnia, w święto Matki Bożej Częstochowskiej, był to dla mnie znak, że Maryja będzie mnie strzec i jestem Jej potrzebna. Od dnia przyjęcia do szpitala bielańskiego w Warszawie towarzyszył mi wielki pokój w sercu i radość, którą dzieliłam się z innymi pacjentkami, starając się je wspierać. Miałam poczucie, że Maryja cały czas opiekuje się mną. Dodatkowo odczułam wielką radość, gdy zobaczyłam, że kaplica w szpitalu jest pw. Matki Bożej Częstochowskiej. U pacjentek, które również tego dnia miały mieć operację, dostrzegałam nerwowość i lęk. Zaproponowałam wspólną modlitwę. Poleciłam nas opiece Boga Ojca i Maryi oraz naszych Aniołów Stróżów. Po wspólnej modlitwie z ich twarzy zniknął lęk i pojawił się uśmiech. Wszystkie operacje przebiegły pomyślnie. Doświadczyłam tego, że gdy zgodzimy się na cierpienie i niedogodności, to nasz krzyż staje się lekki i słodki, przynosi obfitość łask. Do szpitala zabrałam ze sobą kilka poświęconych Cudownych Medalików, które zostały przywiezione z Niepokalanowa. Medaliki te rozdałam kilku pacjentkom, które czekając na operację, bardzo się bały i były zdenerwowane. Wspierałam je rozmową i modliłam się z nimi przed ich operacją. Wręczając im medaliki, zawierzałam je opiece Matki Bożej i prosiłam, aby Pan przez Serce Maryi udzielił im potrzebnych łask. Gdy przyjmowały medalik widziałam, jak lęk znikał z ich twarzy, a pojawiał się uśmiech, czasem płynęły łzy radości. Operacje ich przebiegały bez komplikacji, bardzo szybko wracały do sił i były radosne. Niektóre zostały wypisane ze szpitala wcześniej niż planowano. Medaliki dałam także kilku paniom z obsługi medycznej. Widząc na ich twarzach ogromne zmęczenie, po całonocnym dyżurze, polecałam je opiece Maryi i prosiłam


o obfitość łask, zwłaszcza o siły do opiekowania się chorymi ludźmi i godne wynagrodzenie za ich ciężką pracę. Ku mojemu zaskoczeniu przyjmowały medaliki z wdzięcznością i od razu zakładały je na szyję. Największe zaskoczenie i doświadczenie wstawiennictwa Maryi przeżyłam w dniu mojego wypisu ze szpitala, w poniedziałek, 31 sierpnia. Czekając na wypis ze szpitala, siedziałam w pokoju i modliłam się za pomyślny przebieg trwających na oddziale operacji. Zostały mi jeszcze dwa Cudowne Medaliki i zapytałam Maryi, komu powinnam je ofiarować. Wyszłam z pokoju i zobaczyłam na korytarzu dwie kobiety – nowe pacjentki, przebrane już w piżamy. Podeszłam do jednej z nich, starszej pani. Bardzo bała się operacji i nie chciała jej mieć, z nerwów cała się trzęsła. Starałam się ją uspokoić i wręczyłam jej Cudowny Medalik, prosząc Pana, aby przez Serce Maryi udzielił jej potrzebnych łask, pokoju w sercu i aby wola Boża wypełniła się w jej życiu. Kobieta z wielką czcią przyjęła ten medalik. Wróciłam do pokoju, by spakować rzeczy i modliłam się Różańcem za tę panią, której dałam medalik. Kiedy wyszłam na korytarz, gdy mnie zobaczyła, z wielką radością podbiegła do mnie, rzuciła mi się na szyję i ucałowała. Podziękowała mi za Cudowny Medalik i powiedziała, że już wychodzi ze szpitala, gdyż lekarz, który ją zbadał, nic nie znalazł i powiedział, że może już wrócić do domu. Wyszłam ze szpitala w godzinie Miłosierdzia, przepełniona pokojem i radością. Cieszę się, że mogłam przekonać się o tym, że pobyt w szpitalu nie musi kojarzyć się tylko z bólem i cierpieniem, ale można w nim doświadczyć również pokoju i radości. 2015, woj. śląskie Stanisława Z całego serca dziękuję Niepokalanej, św. Maksymilianowi i innym świętym za uproszoną łaskę zdrowia dla mojej córki.

Zaczęło się nagle od silnych bólów żołądka i wymiotów. Zrobione wyniki wykazały, że białe krwinki odbiegają daleko od normy, wątroba jest uszkodzona, a w żołądku złogi żółci i silne zapalenie błony. Po długim leczeniu córka wróciła do zdrowia. 2015 Rycerka Matki Bożej Jechaliśmy samochodem, a z nami dwoje naszych dzieci. Doszło do wypadku. Samochód nadawał się do kasacji, a my wszyscy wyszliśmy tylko z lekkimi zadrapaniami. Po kilku latach mój mąż miał zawał, a po dwóch miesiącach przeszedł drugi rozległy zawał. Modliliśmy się bardzo z dziećmi w domu, a on w szpitalu modlił się do św. Józefa o życie i zdrowie, aby pomógł mi wychować dzieci. Żył jeszcze 17 lat. W tym czasie nasze dzieci pozakładały rodziny, a od najmłodszej córki doczekał się jeszcze wnuka. Bogu dziękuję za te i wszystkie łaski, których nie jestem w stanie wyliczyć. Teraz odmawiam drugi raz Nowennę Pompejańską – jest bardzo skuteczna; już tyle łask otrzymałam. Matka Najświętsza czuwa i wyprasza łaski w niebie, tylko trzeba Ją o to prosić. Ponadto dziękują: Za liczne łaski: Alicja B. (diecezja tarnowska); Elżbieta; Helena S. (Trzcińsko-Zdrój); Jadwiga (Zambrów); Jola (woj. łódzkie); Kasia (woj. świętokrzyskie); Maria Pałka (Krzeszowice); Mirosława; Niegodna czcicielka Maryi (Słupsk); Niegodna sługa Maryi (woj. małopolskie); Róża (Milicz); Twoja czcicielka, Maryjo; Twój sługa Stanisław (Wrocław). Za zdrowie: Barbara; Elżbieta; Emilia; Rafał (Wołowice); Wdzięczna czcicielka Ewa (okolice Poznania); Władysław Małecki (Elizabeth, USA). Za dar macierzyństwa: Elżbieta; Helena; Mama (woj. dolnośląskie); Margerita (Podkarpacie). § Podziękowania • listopad 2015 • Rycerz Niepokalanej • 47


Dobre książki

na długie, jesienne wieczory Opowieść o św. Maksymilianie o. Paulin Sotowski OFMConv

Opowieść o św. Maksymilianie powstała na podstawie audycji prowadzonych przez o. Paulina Sotowskiego, franciszkanina, w Radiu Niepokalanów. Autor, który przez lata zgłębiał przesłanie Świętego, w sposób żywy, przekonujący i niezwykle obrazowy ukazuje poszczególne etapy życia Ojca Maksymiliana: dzieciństwo, okres dorastania, formacji, działalności w Krakowie i w Grodnie, czasy założenia Niepokalanowa, aż do wojny. Opowiada o schyłku życia Ojca Kolbego i męczeńskiej śmierci, która najdobitniej objawiła jego świętość.

Przesyłka niestemplowana. OPŁATA POBRANA Umowa z Pocztą Polską S.A. ID 234817/W  Nadano w FUP Sochaczew 1

F

Wydawnictwo Ojców Franciszkanów NIEPOKALANÓW, 96-515 TERESIN Polska – Pologne – Poland

Konferencje św. Maksymiliana Marii Kolbego opr. o. Joachim Roman Bar OFMConv

Konferencje św. Maksymiliana są swoistego rodzaju przewodnikiem po jego duchowości oraz tych, którzy naśladowali i naśladują go w nawróceniu świata dla Chrystusa przez Niepokalaną. Zebrane i spisane przez słuchaczy nauki św. Maksymiliana, głoszone przy różnych okazjach do Współbraci zakonnych w Niepokalanowie, są doskonałą lekturą nie tylko dla osób duchownych, ale dla wszystkich, którzy kochają Niepokalaną Maryję – Matkę naszego Pana Jezusa Chrystusa.

oprawa miękka stron: 432 format: 165 × 235 cena: 25,00 zł

oprawa miękka: 20,00 zł oprawa twarda: 25,00 zł stron: 510 format: 165 × 235 Ojciec Kolbe Maria Kączkowska

Książka nieco odmienna od dotychczasowych publikacji o św. Maksymilianie Kolbem, próbuje ukazać rozwój jego świętości. Czytelnik znajdzie w książce pokrzepienie i odpoczynek. Młodzi zachęcą się do wytrwałości i wysiłku w zdobywaniu wiedzy i kwalifikacji zawodowych, starsi odetchną z ulgą i jeszcze raz przeżyją swoją młodość.

oprawa twarda stron: 184 format: 143 × 203 cena: 25,00 zł

WWW.WYDAWNICTWO.NIEPOKALANOW.PL Zapraszamy do księgarni internetowej Oferujemy ciekawe tytuły książek w atrakcyjnych cenach. W sprzedaży dewocjonalia i dekoracje kościoła. Wydawnictwo Ojców Franciszkanów Niepokalanów ul. o. M. Kolbego 5, 96-515 Teresin tel. 46 864 22 08, 660 057 410 e-mail: wof@niepokalanow.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.