Magazyn pokój adwokacki#3

Page 1

p o k รณ j a d w o k a c k i

g

ma

#3 listopad/grudzieล 2016

azyn

ISSN 2451-3008

wydanie spacjalne przed KZA 2016

#prawo #prawa #prawu #prawo #oprawie #zprawem #prawo! #prawnicy #prawnikรณw #rawnikom #prawnikรณw #oprawnikach #zprawnikami #prawnicy!


KRA

JOWY

ZJAZD ADWOKATURY 2


2016

kรณw

3


4


Poprzez regulacje ustawowe, postępującą atomizację ludzi, ich walkę o życie – Adwokatura, zamiast sprawami ludzi, faktycznie zajmuje się sobą. Stworzono jej takie mechanizmy, które dezintegrują, zrywają więzi, minimalizują sens posiadania tytułu adwokata. W konsekwencji, w środowiskowych dyskusjach na temat Adwokatury nieznośnie często posługujemy się słowem „kryzys”. Odmieniane jest ono przez wszystkie przypadki i przywoływane w rozmaitych kontekstach. Mówimy bowiem o kryzysie wizerunkowym, kryzysie kształcenia, kryzysie wartości, kryzysie w odniesieniu do finansów poszczególnych członków palestry. Dostrzegamy kryzys zaufania społecznego oraz kryzys w zakresie możliwości wpływania przez Adwokaturę na proces stanowienia prawa. Widzimy także, iż zbyt mało jest kobiet we władzach Adwokatury. Rozmowy nasze są tak gorące, a emocje tak wielkie, że odnieść można wrażenie, iż opisywane sytuacje przytrafiły się Adwokaturze po raz pierwszy w dziejach… Sięgając po słowo „kryzys” warto udzielić sobie odpowiedzi na pytanie o to, jakie stany rzeczy porównujemy – czy Adwokatura boryka się z trudnym położeniem po raz pierwszy, czy też, pewne zagrożenia jej funkcjonowania występowały zawsze? Odpowiedzi nie musimy szukać daleko - zajrzyjmy do Palestry sprzed lat. Już choćby jej pobieżna lektura zdaje się wskazywać na to, że te same bolączki dręczyły nasze środowisko niemal od zawsze, w ten sam sposób nadto, zwykliśmy próbować im przeciwdziałać. Czy zawsze skutecznie? Jeśli nie, raczej siebie oskarżajmy, a nie innych, jak pisał ksiądz Twardowski. W tym numerze Magazynu, w związku z Krajowym Zjazdem Adwokatury, mówimy wyłącznie o sprawach adwokackich. Pragnę zatem podkreślić, iż fundamentalna Adwokatura to jest Adwokatura, która polega na kontakcie z człowiekiem, solidarności i koleżeństwie oraz wolności, niezawisłości i samorządności. Nic się nie stało takiego na świecie, żeby to zmieniać. Reguły można i trzeba modyfikować i udoskonalać, ale fundament wienien pozostać nienaruszony. Marzy mi się Adwokatura robiąca to, co do niej należy, tj. stojąca po stronie Człowieka i wrażliwa na to, co dzieje się w społeczeństwie. Marzy mi się Adwokatura, która potrafi temu społeczeństwu – nie tyle przekazać, że jest blisko niego – lecz dać odczuć, że tak właśnie jest. od

adwokat Joanna Parafianowicz

R

edakcji

5


p o k ó j a d w o k a c k i

g

ma

#3 listopad/grudzień 2016

azyn

8

Prezesi Naczelnej Rady Adwokackiej

18

Specjalizacja w Adwokaturze

20

Zarobki adwokatów i zła prasa Adwokatury

adw. Krzysztof Piesiewicz

22

Rozmowa

Zygmunt Abrecht

39

Kwestia kobieca w naszej Adwokaturze

apl. adw. Zuzanna Warso

40

Dlaczego Adwokatura potrzebuje kobiet?

adw. Weronika Hołowczyc

44

Pierwsze damy Adwokatury

adw. Kinga Widera

52

Do dyskusji: reklama

adw. Andrzej Zwara

62

Na odchodne

adw. Krzysztof Stępiński

66

Parę słów o znaczeniu tych samych słów

adw. Wiktor Indan-Pykno

76

Upadek wartości - mit czy rzeczywistość?

adw. Justyna Mazur

80

Czego oczekuję?

adw. Roman Kusz

84

Przed KZA 2016

adw. Mikołaj Pietrzak

88

Zjazd przełomowy

adw. Paweł Gieras

94

D'où venons nous? Que sommes nous? Où allons nous?

adw. Ryszard Bochnia

98

Mądrość delegatów

adw. Joanna Kaczorowska

102

Myśli przed Zjazdem

adw. Jarosław Szymański

106

Oczekiwania Dziekana

apl. adw. Magdalena Robaszyńska

109

Głos aplikanta

Historia kołem się toczy

& adw. Jacek Dubois

6


redaktor naczelna, wydawca, grafika, foto: JOANNA PARAFIANOWICZ, (adwokat) www.pokojadwokacki.pl, nasz@pokojadwokacki.pl adres redakcji do doręczeń: adw. Joanna Parafianowicz Kancelaria Adwokacka ul. Zakrzewska 16 lok. 35, 00-737 Warszawa Magazyn Pokój Adwokacki zostal wpisany do Rejestru Dzienników i Czasopism prowadzonego przez Sąd Okręgowy w Warszawie Wydział VII Rejestrowy pod nr PR 19888 ISSN 2451-3008 Magazyn Pokój Adwokacki (Online) zarejestrowano w międzynarodowym systemie informacji o wydawnictwach ciągłych prowadzonym przez Bibliotekę Narodową i oznaczono symbolem: ISSN 2451-3008. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treści publikowane przez autorów, stnaowią one bowiem wyraz ich osobistych poglądów.

7


P

r e z e s i N R A

Cezary Ponikowski (1928–1929) Henryk Konic (1929–1932) Bolesław Bielawski (1930–1931, 1941-1945:Tajna Naczelna Rada Adwokacka) Franciszek Paschalski (1932–1935) Ludwik Domański (1935–1939) Michał Kulczycki (1946–1951, 1956-1959) Edward Grabowski (1951–1956) Michał Kulczycki (1956–1959) Franciszek Sadurski (1959–1964) Stanisław Godlewski (1964–1972) Zdzisław Czeszejko-Sochacki (1972–1981) Kazimierz Buchała (1981–1983) Maria Budzanowska (1983–1986) Kazimierz Łojewski (1986–1989) Maciej Bednarkiewicz (1989–1995) Czesław Jaworski (1995–2001) Stanisław Rymar (2001–2007) Joanna Agacka-Indecka (2007–2010) Andrzej Zwara (od 2010) opracowane na podstawie: Historia Adwokatury, A. Redzik, Tomasz J. Kotliński, NRA prezesi Naczelnej Rady Adwokackiej

8


Cezary Ponikowski Przez całe życie angażował się w działalność społeczną. Był współzałożycielem Biura Pomocy Społecznej w Warszawie oraz sekretarzem Macierzy Szkolnej, członkiem Komitetu Obywatelskiego w Warszawie. Podczas I wojny światowej brał udział w powoływaniu polskich sądów obywatelskich, tworzył je także po wojnie. Konsekwencją działalności społecznej były inicjatywy idące w kierunku stworzenia samorządu adwokackiego. Mimo braku zgody caratu na działalność sądu koleżeńskiego, Ponikowski takowy współtworzył. W 1885 r. był współzałożycielem Kasy Pomocy Adwokatom Przysięgłym, co stanowiło namiastkę samorządu adwokackiego. Po powstaniu Tymczasowej Rady Stanu Królestwa Polskiego, w sierpniu 1915 r., znalazł się w gronie adwokatów, którzy opracowali projekt przepisów o adwokaturze. Po odzyskaniu niepodległości, został on wydany dekretem Naczelnika Państwa z 30 grudnia 1918 r. jako Statut Tymczasowy Palestry Państwa Polskiego. W uznaniu za zasługi w 1919 r. został wybrany pierwszym w historii prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej. Funkcję tę pełnił jeszcze pięciokrotnie. Henryk Konic Został wpisany na listę adwokatów w 1886 r. Po odzyskaniu niepodległości wszedł w skład Komisji Kodyfikacyjnej stojąc na czele jej Wydziału Prawa Cywilnego oraz objął przewodnictwo podkomisji odpowiedzialnej za opracowanie projektu kodeksu zobowiązań. Ponadto był członkiem Głównej Komisji Ziemskiej oraz prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej w latach 1929–1930 i 1931– 1932. Był także prezesem Sądu Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warsza-wie. Bolesław Bielawski W latach 1922-1927 zasiadał w Senacie pierwszej kadencji jako członek klubu Związku Ludowo-Narodowego, był członkiem Trybunału Stanu. Aplikował u adwokata Aleksandra Daszkiewicza. Został adwokatem w 1911 r.,

specjalizował się w sprawach z zakresu prawa cywilnego. W latach 1917-1919 był członkiem kijowskiej Rady Adwokackiej. Od 1919 r. praktykował w Warszawie. Jego klientami byli m.in. Maurycy Zamoyski, a także rodzina Radziwiłłów w procesach o ordynacje nieświeską i ołycką. Jako członek Trybunału Stanu uczestniczył w sprawie Czechowicza. W latach 1930 -1931 był prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej. Przewodniczył także Zarządowi Głównemu Związku Adwokatów Polskich. Od 1941 r. do końca II wojny światowej był prezesem Tajnej Naczelnej Rady Adwokackiej, funkcjonującej w podziemiu. W czasie okupacji za sprzeciwianie się usuwaniu z pracy adwokatów–Żydów, został usunięty z adwokatury. Był kandydatem narodowców na następcę Prezydenta RP Władysława Raczkiewicza, ale odmówił opuszczenia kraju. Franciszek Paschalski Warszawski adwokat, działacz obozu piłsudczyków, wolnomularz. Brał udział w wielu głośnych procesach - był oskarżycielem prywatnym w historycznym jednodniowym procesie Eligiusza Niewiadomskiego, zabójcy prezydenta Narutowicza 30 grudnia 1922 roku. Był też jednym z obrońców w sprawie marszu Kurpiów na Kolno, w 1924 roku, w której zapadł wyrok uniewinniający. Bronił dziewiętnastoletniego Borysa Kowerdę, zabójcę posła ZSRR w Warszawie Piotra Wojkowa w procesie 1927 roku. Paschalski był również obrońcą Gabriela Czechowicza w sprawie przed Trybunałem Stanu w grudniu 1927 roku. W owym czasie Czechowicz przekazał na fundusz reprezentacyjny premiera Józefa Piłsudskiego kwotę 8 milionów złotych. Pieniądze te zostały wykorzystane w kampanii wyborczej BBWR. W lutym 1931 roku bronił majora Henryka Sobolewskiego w procesie w Warszawie. Paschalski był jednym z czołowych działaczy Komisji Porozumiewawczej Stronnictw Demokratycznych. Po zamachu majowym stał się jednym z najważniejszych polityków sanacji, w latach 1930-35 był posłem na Sejm RP. W latach 1932–1936 pełnił funkcję prezesa Rady Wykonawczej Naczelnej Rady


Cezary Ponikowski, foto: wikipedia.pl

10


Adwokackiej (utworzonej przez Prawo o ustroju adwokatury, które weszło w życie z dniem 1 listopada 1932 r.). Odznaczony został wieloma odznaczeniami polskimi i zagranicznymi, m.in. estońskim Orderem Krzyża Orła II klasy (1933 r.). Pomimo obciążenia obowiązkami politycznymi i społecznymi, nadal pracował jako adwokat. W marcu 1939 r. Paschalski reprezentował Tadeusza BoyaŻeleńskiego przed Sądem Apelacyjnym w sprawie o zniesławienie z pozwu dramatopisarza Tadeusza Konczyńskiego. Wyrok aresztu wobec Żeleńskiego I instancji został zmniejszony do tygodnia, ale pisarz nie został uniewinniony. Rozprawa w ostatecznej instancji przed Sądem Najwyższym nie odbyła się z powodu wybuchu wojny. W 1939 roku wyjechał do Francji, zmarł w Księstwie Monako w listopadzie 1940 roku.

prawa cywilnego w Wolnej Wszechnicy Polskiej. Od 1919 r. był członkiem Komisji Kodyfikacyjnej RP jako koreferent kodeksu zobowiązań. Obok pracy naukowej i zawodowej wiele miejsca w życiu mec. Ludwika Domańskiego zajmowała działalność społeczna i w samorządzie adwokackim. W tym ostatnim był zdecydowanym zwolennikiem niezawisłości i samorządności adwokatury. W 1936 r. wybrany został na prezesa NRA i funkcje tę pełnił nieprzerwanie aż do wybuchu wojny. W czasie II wojny światowej był działaczem warszawskiego Koła Prawników (sprzeciwił się m.in. skreśleniu przez władze niemieckie z listy adwokackiej adwokatów pochodzenia żydowskiego). W 1945-48 był profesorem Uniwersytetu Łódzkiego.

Ludwik Domański

Michał Kulczycki

Był przykłedem prawnika, aktywnego na wielu polach, o szerokiej praktyce adwokackiej szczególnie w dziedzinie prawa cywilnego i procesualistyki, co łączył z ożywioną działalnością naukową i zaangażowaniem samorządowym. W 1895 r. podjął studia na Wydziale Prawa i Administracji Cesarskiego Uniwersytetu Warszawskiego. Po otrzymaniu dyplomu magistra praw w 1901 r. rozpoczął dwuletnią aplikację sądową w Sądzie Okręgowym w Warszawie i po zdanych egzaminach został mianowany pomocnikiem adwokata przysięgłego. W 1906 r. otworzył w Warszawie własną kancelarię. Podczas I wojny światowej nie został zmobilizowany, gdyż pełnił funkcję radcy w Wydziale Prawnym Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. W związku z tym w 1915 r. ewakuowano go do Moskwy, stamtąd zaś do Piotrogrodu. Na obczyźnie Ludwik Domański czynnie włączył się w organizację pomocy uchodźcom polskim na terenie Rosji, działając w Komitecie Polskim, a następnie w Komisji Likwidacyjnej. Do Warszawy powrócił w czerwcu 1918 r. i od razu otworzył kancelarię adwokacką. Jednocześnie rozpoczął wykłady

W młodości został wydalony z rządowego gimnazjum męskiego w Warszawie za udział w strajku szkolnym, uzyskał maturę jako ekstern w gimnazjum rządowym w Kiszyniowie, po czym wstąpił na Wydział Prawa Uniwersytetu w Dorpacie, który ukończył w 1912 r. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości pracował początkowo w Prokuraturze Wojskowej w Warszawie, a w 1923 r. przeszedł do adwokatury. W 1934 r. został wybrany do Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Po wojnie, w 1946 r. został prezesem reaktywowanej Naczelnej Rady Adwokackiej, w 1951 r. został mianowany jej wiceprezesem, a w latach 1956-1959 ponownie pełnił funkcję prezesa. Z jego inicjatywy zaczął się ukazywać „Biuletyn Naczelnej Rady Adwokackiej”, stanął na czele jego Komitetu Redakcyjnego, a w 1957 r. zadecydował o przekształceniu go w miesięcznik „Palestra”. Dzięki jego staraniom przy Radzie powstał Fundusz Samopomocy Koleżeńskiej. Kulczycki znany był z niezwykłej pracowitości, codziennie przebywał w siedzibie NRA i starał się osobiście śledzić przebieg adwokackich spraw.

11


H Edward Grabowski Oprócz wykonywania zawodu adwokata był także ublicystą i działaczem socjalistycznym i komunistycznym. W 1897 r. był delegatem Koła Szkolnego na zjeździe kółek z całego Królestwa Polskiego. 27/28 IX 1898 po znalezieniu u niego nielegalnych wydawnictw został aresztowany pod zarzutem przynależności to Towarzystwa Oświaty Narodowej (TON) i uwięziony w Cytadeli Warszawskiej. Zwolniony za kaucją, skazany na rok dozoru policyjnego i wydalony z 8. klasy gimnazjum. W 1902 r. eksternistycznie zdał maturę. Przez rok był wolnym słuchaczem na Wydziale prawa UW i udzielał się w "Spójni", a od 1903 r. studiował prawo w Heidelbergu, na Sorbonie i w Berlinie. Od 1904 r. był działaczem paryskiej sekcji PPS. Zajmował się głównie obronami w procesach politycznych. W 1929 r. za pierwszomajowe przemówienie został skazany na dwa lata więzienia, później jednak został uniewinniony. W czasie II wojny został aresztowany przez Gestapo. Po wojnie objął stanowisko w Milicji Obywatelskiej, a następnie Resorcie Sprawiedliwości. Został pracownikiem Kancelarii Cywilnej Prezydenta, a od 1946 r. był radcą prawnym Rady Państwa. W latach 1951-1955 był prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej, a do 1959 r. członkiem Głównego Sądu Koleżeńskiego Zrzeszenia Prawników Polskich. Został odznaczony m.in. Orderem Sztandaru Pracy I klasy. Franciszek Sadurski Był absolwentem Państwowego Gimnazjum im. A. J. ks. Czartoryskiego w Puławach. W 1938 r. ukończył studia prawnicze na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, po czym rozpoczął aplikację sądową i adwokacką. W okresie młodzieżowym działał w Związku Młodzieży Polskiej „Pet” i „Zet”, a także Związku Młodzieży Wiejskiej „Siew”. Na studiach był prezesem Związku Młodzieży Demokratycznej. Brał udział w kampanii wrześniowej. Jeszcze w 1939 zaangażował się w działalność

12

niepodległościową. Współtworzył Chłopską Organizację Wolności „Racławice”. W połowie 1940 wstąpił do Batalionów Chłopskich. Brał udział w licznych akcjach zbrojnych. Był redaktorem naczelnym podziemnej gazetki „Orle Ciosy”. Po II wojnie światowej uzyskał dyplom KUL (1945), odbył także aplikację sędziowską i adwokacką. Od 1954 do 1983 r. praktykował jako adwokat w zespołach warszawskich nr 23, 25 i 4. Należał do Polskiego Stronnictwa Ludowego, następnie zaś (od 1949) do Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, z którego został wykluczony w 1950 r. na fali walki z „obcością ideologiczną. W la-tach 40. sprawował funkcję dyrektora departa-mentu w Ministerstwie Leśnictwa, następnie zaś sekretarza Naczelnej Rady Adwokackiej (1951–1954). W latach 1957– 1959 z poręcze-nia ludowców wykonywał funkcję podsekreta-rza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Po odejściu z resortu – ze względu na liberalne podejście do polityki karnej – powrócił do wykonywania funkcji w samorządzie adwokac-kim. Został prezesem Naczelnej Rady Adwo-kackiej (do 1964 r.), a następnie przewodni-czącym Wyższej Komisji Dyscyplinarnej przy NRA (1964–1969). Przez szereg kadencji wykonywał mandat posła na Sejm PRL z reko-mendacji ZSL. Po odejściu z aktywnej polityki przewodniczył m.in. Komisji Rewizyjnej NRA (1983–1986). Był także pracownikiem Biura Rzecznika Praw Obywatelskich. Pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiaz-dą Orderu Odrodzenia Polski. Zdzisław Czeszejko-Sochacki Studiował prawo na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Po ukończeniu studiów w 1951 r. odbywał aplikację sądową w Opolu. W 1953 r. zdał egzamin adwokacki i rozpoczął praktykę adwokacką. Od 1951 do 1969 r. był także radcą prawnym. Stopień naukowy doktora nauk prawnych uzyskał w 1974 r., zaś doktora habilitowanego w 1988 r.


Henryk Konic, foto: wikipedia.pl

13


H Był profesorem zwyczajnym od 1998 r.. Prowadził pracę naukową i dydaktyczną na Uniwersytecie Opolskim, PWSBiA w Warszawie, a także od 1996 r. do końca życia na Wydziale Prawa Uniwersytetu w Białymstoku. Był Wiceprezydentem Międzynarodowego Zrzeszenia Prawników Demokratów (1981–1985) oraz członkiem-założycielem Polskiego Towarzystwa Legislacji (od 1998 r. członkiem zarządu). Za jego kadencji prezesa NRA powołano Ośrodek Badawczy Adwokatury, zainicjowano i uruchomiono na wydziałach prawa wykłady z wymowy sądowej, odbudowano od podstaw i uruchomiono Dom Pracy Twórczej Adwokatury w Grzegorzewicach, zorganizowano Muzeum Adwokatury i bibliotekę adwokatury. CzeszejkoSochacki przewodniczył też Komisji, która miała opracować projekt ustawy o adwokaturze. Wraz z wprowadzeniem stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. reformatorska działalność adwokacka została zagrożona. Wybrany w 1993 r. na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego, którą to funkcję pełnił do 1 grudnia 2001 r., przechodząc w stan spoczynku. Na początku 2002 r. został powołany do składu Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów. Był posłem na Sejm PRL VII kadencji. W latach 1986-90 był ambasadorem RP w Szwajcarii, członkiem Rady Krajowej PRON w 1983 r.. Został wyróżniony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Kazimierz Buchała Był absolwentem Wydziału Prawa UJ (1950). W 1972 r. uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1977 r. profesora zwyczajnego. Był sędzią Sądu Wojewódzkiego w Krakowie w latach 1951–1952. W 1953 r. wstąpił do PZPR (wcześniej należał do ZSL). Został wisany na listę adwokatów w 1953 r. Od 1953 do 1967 r, był Dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie, zaś w latach siedemdziesiątych oraz w latach 1983–1986 był członkiem Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej. Był

14

także Przewodniczącym Rady Programowej Ośrodka Badawczego Adwokatury. Funkcję prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej pełnił w trudnych dla adwokatury czasach, w latach 1981-83. Priorytetem podczas jego kadencji były starania o przyjęcie przez Sejm ustawy Prawo o adwokaturze, co udało się w dniu 26 maja 1982 r.. Doprowadził do przeprowadzenia pierwszego Ogólnopolskiego Zjazdu Adwokatury na którym demokratycznie wybrano prezesa. W czasie stanu wojennego mecenas Buchała był aktywnie zaangażowany w pomoc adwokatom, którzy zostali internowani. W trakcie swojej kadencji zmagał się z silnymi naciskami politycznymi. Podczas spotkania w KC PZPR, kiedy krytykował dekret stanu wojennego usłyszał ponoć od jednego członka KC: "Towarzysz Buchała powiedział tu, że wprowadzenie stanu wojennego było dramatem dla sędziów tak, jak dla wszystkich Polaków. Dramatem, towarzyszu Buchała, to było jak ukradziono mi syrenkę...” Był kierownikiem Katedry Prawa Karnego Wydziału Prawa UJ od 1967 r. i Dziekanem Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1968–1972. Od 1970 do 1982 r. był dyrektorem Instytutu Prawa Karnego. Był także członkiem Rady Konsultacyjnej przy Przewodniczącym Rady Państwa PRL Wojciechu Jaruzelskim z ramienia PZPR, członkiem Komitetu Nauk Prawnych PAN i Rady Legislacyjnej przy Prezesie Rady Ministrów, sędzią Trybunału Konstytucyjnego w latach 1985– 1989. Uczestniczył w obradach Okrągłego Stołu w podzespole do spraw reformy prawa i sądów. Maria Budzanowska Działała w konspiracji, brała udział w Powstaniu Warszawskim (pseud. Gnom), była łączniczką Armii Krajowej. Po 45 roku była ZBoWiD, PTK i PTTK. Studiowała prawo na Uniwersytecie Łódzkim. Po powrocie do Piotrkowa w 1957 podjęła pracę adwokata w Zespole Adwokackim nr 1. Od 1954 do 1966 r. była


radcą prawnym GS „Samopomoc Chłopska” i Zakładów Przemysłu Bawełnianego w Moszczenicy. Działała w organach terenowych administracji publicznej, m.in. jako radna i członek prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Piotrkowie (1973–1976) i zastępczyni przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej (od 1976). W 1965 wstąpiła do Stronnictwa Demokratycznego, gdzie pełniła obowiązki m.in. przewodniczącej MK i PK w Piotrkowie, a po reformie administracyjnej w 1975 r. także szefowej lokalnego WK (do odwołania w czasie stanu wojennego). W 1976 r. zasiadła w prezydium CK SD. W tym samym roku uzyskała mandat posłanki na Sejm z okręgu piotrkowskim. Od 1979 r. pełniła funkcję wiceprezes NRA. Podczas pierwszego Ogólnopolskiego Zjazdu Adwokatury odbywającego się w dniach od 1 do 3 października 1983 r. została wybrana na funkcję prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, jako pierwsza kobieta. Zyskała dużą większość głosów jako przedstawiciel nurtu odnowy w adwokaturze wygrała z kandydatem rekomendowanym przez PZPR. Energicznie zajęła się organizowaniem samorządu odnowionej adwokatury. Z kierowania Naczelnej Rady Adwokackiej zrezygnowała pod wpływem nacisków politycznych w dniu 14 kwietnia 1985, czyniąc to "dla dobra adwokatury". W 1980 r. została wybrana na wiceprezesa zarządu głównego Zrzeszenia Prawników Polskich. We wrześniu 1980 r. Rada Państwa PRL nominowała ją do zespołu ds. opracowania projektu ustawy o związkach zawodowych. W 1980 r. ponownie znalazła się w składzie Sejmu, gdzie była wiceprzewodniczącą Komisji ds. Prac Ustawodawczych. W styczniu 1982 r. wraz z dwiema posłankami SD wstrzymała się od głosu podczas zatwierdzenia dekretu o stanie wojennym. Kilka miesięcy później głosowała przeciwko delegalizacji Niezależnego Samorządnego Związku Zawodwoego „Solidarność”. W latach 1986–1987 pełniła obowiązki przewodniczącej Komisji Rewizyjnej NRA. Została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Kazimierz Łojewski W trakcie II wojny światowej działał w konspiracji za co został osadzony na warszawskim Pawiaku, a następnie wysłany do obozu Lublin. Zbiegł w czasie transportu, a później dołączył do Armii Krajowej. W trakcie powstania warszawskiego walczył jako podchorąży AK. Po kapitulacji został osadzony w obozach Buchenwald i Sachsenhausen. W 1948 r. ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim, a w 1965 r.obronił doktorat z nauk prawnych. Od 1951 r. prowadził praktykę adwokacką w Warszawie. Był m.in. członkiem Rady Naukowej Instytutu Prawa Karnego Wydziału Prawa i Administracji UW, Komisji Doskonalenia Zawodowego przy NRA i Komisji Ministerstwa Sprawiedliwości do opracowania zmian prawa karnego. Był Prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej w latach 1986-89. W pracy naukowej zajmował się głównie prawem karnym i procesem karnym. Był aturem popularych opracowań. Mottem wielu jego wystąpień było: „Adwokatura albo jest wolna, niezawisła i samorządna, albo nie ma jej wcale”. Maciej Bednarkiewicz Ukończył w 1963 r. studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. W latach 1963-65 odbywał aplikację sądową w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie, następnie aplikację adwokacką. Po odbyciu aplikacji w 1969 r. podjął prywatną praktykę adwokacką, od 2004 r. prowadził ją w ramach Kancelarii Prawnej Maciej Bednarkiewicz, Andrzej Wilczyński i Wspólnicy. Był działaczem opozycyjnym. W latach 80. współpracował z Prymasowskim Komitetem Pomocy Osobom Pozbawionym Wolności i ich Rodzinom. Występował jako obrońca w procesach politycznych, był też pełnomocnikiem Barbary Sadowskiej, matki Grzegorza Przemyka. Był konsultantem prawnym robotników z Ursusa, bronił robotników z Ursusa. W 1984 r. został tymczasowo aresztowany za rzekome

15


H udzielanie pomocy dezerterowi. Jego 6miesięczne aresztowanie w 1984 r. było jedynym w PRL przypadkiem uwięzienia adwokata z przyczyn politycznych. Był pełnomocnikiem "Solidarności" w procesie o zabójstwo górników w kopalni „Wujek” oraz w procesie o zabójstwo stoczniowców w Gdańsku w 1970 r. Angażował się w działalność charytatywną. W listopadzie 1989 r. został wybrany prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej, funkcję pełnił przez dwie kadencje, następnie był członkiem Prezydium NRA. Był posłem na Sejm X kadencji z ramienia Komitetu Obywatelskiego (1989–1991). Pełnił też funkcję sędziego Trybunału Stanu w latach 1991–1993 i 1997–2001. Był członkiem Rady Programowej PO. Od 2002 r. zasiadał w radzie konsultacyjnej Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Był także członkiem Rady Administracyjnej Fundacji Jana Pawła II, kawalerem Zakonu Maltańskiego. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Czesław Jaworski W 1956 r. ukończył studia na Uniwersytecie Warszawskim. Egzamin adwokacki zdał w marcu 1960 r., po czym rozpoczął praktykę zawodową w Warszawie. W swojej praktyce adwokackiej koncentrował się na sprawach karno-gospodarczych i prowadził wiele głośnych spraw. Karierę samorządową zaczął w 1964 roku jako zastępca rzecznika dyscyplinarnego NRA. Pełnił między innymi funkcje sekretarza i wicedziekana ORA w Warszawie, wiceprezesa i członka NRA. Od 1970 redagował czasopismo "Palestra" W latach 1990-92, oraz od 2010 r. jest jej redaktorem naczelnym. Prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej został w 2011 r. i urząd pełnił przez dwie kadencje. Współorganizował Studium Wymowy Sądowej przy Wydziale Prawa i Administracji UW, a następnie także na innych uczelniach. Był członkiem m.in. Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. Został

16

odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Stanisław Rymar W 1963 r. ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W 1965 r. zdał egzamin sędziowski, a egzamin adwokacki w 1969 r. W ramach samorządu adwokackiego pełnił funkcje dyrektora Ośrodka Badawczego Adwokatury oraz sekretarza prawniczego NRA. W 1986 r. został członkiem Naczelnej Rady Adwokackiej. W latach 1989-92 pełnił funkcję sekretarza NRA. Od roku 1995 do 1998 - funkcję wiceprezesa, a od roku 2001 do 2007, przez dwie kadencje był prezesem NRA. Aktywny na polu sportowym, był m.in. wiceprezesem Warszawskiego Klubu Narciarskiego, wiceprezesem Warszawskiego Klubu Tenisowego Mera, skarbnikiem TKKF, czy prezesem sądu koleżeńskiego PTK. W listopadzie 2010 r. Sejm RP wybrał go na sędziego Trybunału Konstytucyjnego, a w 2007 r. wiceprzewodniczącym Trybunału Stanu. Był członkiem Rady Fundacji Adwokatury Polskiej. Został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski Joanna Agacka-Indecka W 1988 r. ukończyła prawo na Uniwersytecie Łódzkim. Potem była pracownikiem naukowym tego uniwersytetu. W latach 1992-93 pracowała w kancelariach adwokackich w USA i Wielkiej Brytanii, Public Defender Office (Biurze Obrońców z Urzędu) oraz Instytucie Prawa Karnego Międzynarodowego. Adwokatem była od 1996 r. Ukończyła na Akademii Prawa Europejskiego w Trewirze szkolenie pełnomocnika Międzynarodowego Trybunału Karnego. W 1996 r. rozpoczęła praktykę zawodową. Koncentrowała się głównie na sprawach karnych. W 2001 r. weszła w skład Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi, gdzie zapoczątkowała prace Komisji Prawnej oraz cykl Ogólnopolskich Konferencji Komisji


Maciej Bednarkiewicz, foto: polskieradio.pl

Prawnych okręgowych rad adwokackich. Od maja do grudnia 2004 r. była zastępcą dziekana tej rady. W tym samym roku została wiceprezesem Naczelnej Rady Adwokackiej. Uczestniczyła w przygotowywaniu projektu zmian Prawa o adwokaturze przez Zespół NRA oraz w Komisji przygotowującej Nadzwyczajny Zjazd Adwokatury. W 2010 r. weszła w skład Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego działającej przy Ministerstwie Sprawiedliwości. W 2007 r. została wybrana na prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, jako najmłodsza w historii. W tralcie swojej kadencji zablokowała pomysły połączenia zawodów adwokackich i radcowskich. „Chcemy adwokatury nowoczesnej, ale opartej na tradycyjnych wartościach, które są drogowskazem, a nie balastem. Chcemy pomagać ludziom,

którzy tego potrzebują" przeddzień swojej śmierci. katastrofie smoleńskiej. Została Krzyżem Kawalerskim Orderu Polski.

mówiła w Zginęła w odznaczona Odrodzenia

Andrzej Zwara Ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Gdańskiego w 1987 r., a następnie złożył egzamin adwokacki w 1996 r. Był pracownikiem naukowym Wydziału Prawa Uniwersytetu Gdańskiego i prowadził zajęcia w Katedrze Prawa Administracyjnego. W 2010 r. został wybrany na funkcję Prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, a w 2013 r. powierzono mu kolejną kadencję.

17


H

i s t o r i a

k o ł e m s i ę t o c z y. . .

Coraz częściej pojawia się w prasie prawniczej problem specjalizacji w adwokaturze. Określenie „adwokat specjalista” spotykamy nie tylko w publicystyce, przeszło już ono do sformułowań normatywnych, dostało się na łamy Dziennika Ustaw i Monitora Polskiego. W aktualnie obowiązującym rozporządzeniu Min. Sprawiedliwości z dnia 22.IV.1961 r. o wynagrodzeniu adwokatów za wykonywanie czynności zawodowych posiadanie przez adwokata wiadomości specjalnych stanowi podstawę do zwiększenia wynagrodzenia powyżej stawek maksymalnych, jeżeli klientem jest cudzoziemiec dewizowy. Art. 20 ustawy o ustroju adwokatury z dnia 19.XII.1963 r. wyraźnie wymienia specjalizację jako jedno z kryteriów przydzielenia sprawy danemu adwokatowi przez kierownika zespołu. Również cały szereg zarządzeń Prezesa Rady Ministrów dotyczących obsługi prawnej jednostek gospodarki uspołecznionej dopuszcza powierzanie konkretnych zleceń adwokatom, którzy są wybitnymi specjalistami w określonej dziedzinie, jako członkom zespołów adwokackich. Wreszcie trzeba podkreślić, że sam podział adwokatów na radców prawnych i na wykonujących zawód w zespole adwokackim, z czym spotykamy się w ustawie o ustroju adwokatury, jest już sam w sobie wyrazem tendencji mających na uwadze specjalizację. Specjalizacje w Adwokaturze

18


Nie ma zawodu, nie ma gałęzi wiedzy – i to zarówno w naukach ścisłych, jak i humanistycznych – gdzie by specjalizacja nie była już wprowadzona i normatywnie ujęta. Powszechnie znana jest specjalizacja w medycynie, podlegająca jeszcze ponadto stopniowaniu w zależności od pogłębienia wiedzy w danym kierunku. Pojęcie specjalności zrosło się już nieodłącznie ze wszystkimi zawodami związanymi z techniką. Ekonomiści specjalizują się według działów gospodarki, w której są zatrudnieni, a więc ekonomii przemysłowej, handlowej i rolnej. Można by tak wyliczać długo. Na tym tle postać wszechstronnego adwokata, znającego się na wszystkich działach prawa równie dobrze (przynajmniej w założeniu), wydaje się być anachronizmem. Bez specjalizacji w określonym kierunku coraz trudniej jest spełniać zasadnicze zadanie adwokata, jakim jest udzielanie rzetelnej i prawidłowej pomocy prawnej. Ogromna liczba aktów ustawodawczych, rozporządzeń wykonawczych i okólników, nie tylko przy tym drukowanych w Dzienniku Ustaw i Monitorze Polskim czy w dziennikach urzędowych ministerstw i urzędów centralnych, ale bardzo często w ogóle nigdzie nie publikowanych, sprawia, że w określonej dziedzinie trafną opinię prawną wydać może tylko specjalista, mający z tą dziedziną bieżący kontakt. W wielu wypadkach nie wystarczy znać przepisy, decyduje bowiem aktualna interpretacja lub stosowana praktyka. Dotyczy to zwłaszcza zagadnień gospodarczych i administracyjnych. Każdy adwokat wie z doświadczenia, że jakże często – prowadzona przez niego sprawa w sądzie zawiera zagadnienia z zakresu prawa administracyjnego lub gospodarczego – musi się konsultować z kolegami specjalistami, bo bez ich opinii nie mógłby sprawy należycie

prowadzić. Są dziedziny, jak np. prawo morskie, w których dobrze orientują się wyłącznie specjaliści, i to nieliczni. (...) Byłoby chyba rzeczą przedwczesną zgłaszanie już w tej chwili konkretnych propozycji co do trybu uzyskiwania stopnia specjalisty przez adwokatów. Można jednak już teraz postulować, że powinno to być atrybutem samorządu adwokackiego. Specjalizacja, zdaniem moim, powinna się rozpoczynać najwcześniej po złożeniu egzaminu adwokackiego, i to z zawarowaniem ewentualnie jakiegoś minimalnego odstępu czasu. Rozpoczynający bowiem praktykę adwokat musi się wpierw dobrze zorientować w całokształcie praktyki prawniczej, zanim zdecyduje się na wybór specjalności. Bo jest to niewątpliwie kwestia zamiłowań, a niekiedy usposobienia. Przekonywa o tym bezsporny fakt, że często inny temperament cechuje adwokata obrońcę w procesach karnych, a inny – cywilistę, znawcę zagadnień hipotecznych. Wybór specjalności musi więc być pozostawiony dojrzałemu namysłowi i swobodnej decyzji zainteresowanego. Artykuł niniejszy jest artykułem dyskusyjnym. Problemem, nad którym przede wszystkim wypadnie się jeszcze zastanowić, to forma i tryb ewentualnego uzyskiwania kwalifikacji specjalisty. Czy będą to studia uzupełniające, kursy, udział w seminariach, obowiązek wykazania się stażem czy też ponadto złożenie egzaminu – na ten temat padną niewątpliwie głosy kolegów. Poddany będzie dyskusji, niewątpliwie, również sam problem specjalizacji jako takiej. W każdym jednak razie zagadnienie adwokata specjalisty staje się sprawą coraz to pilniejszą i domaga się uregulowania. Zbigniew Czerski, Palestra, rok 1965, nr 3–5.

19


H

i s t o r i a

k o ł e m s i ę t o c z y. . .

Nawiązując do rzekomo nadmiernych zarobków adwokackich (…) okrzyczane jako nadmierne zarobki adwokatów sprowadzają się często do sum, które nie zawsze wystarczają na utrzymanie adwokata i jego rodziny, jeśli się poza wszystkim weźmie pod uwagę zwiększone obecnie koszty utrzymania zespołów, brak ubezpieczenia od choroby i wypadków, brak płatnego urlopu i drobne, ale w sumie dość znaczne wydatki, jakie ponosić musi każdy adwokat. Sytuację w pewnej mierze ratują dochody z radcostw, ale nie każdy adwokat je ma, a przy tym radcostwa są rzeczą zmienną. Oczywiście w adwokaturze, podobnie jak i w innych zawodach, jest pewna, stosunkowo nieliczna grupa osób posiadających względnie wysokie obroty, lecz nie dochody, gdyż obowiązująca obecnie skala podatku od wynagrodzeń uniemożliwia uzyskanie wysokiego dochodu nawet przy znacznych obrotach. W rezultacie adwokaci często nie chcą przyjmować zbyt wielu spraw, gdyż dochód z nich nie równoważy wysiłku wkładanego w ich prowadzenie, mniej zaś odporne jednostki uciekają się do udzielania fikcyjnych substytucji i stosowania innych środków, których nie można nazwać inaczej jak nagannymi. W ten sposób wytworzona przez podwyższenie skali podatkowej sytuacja stała się niesprawiedliwa i niezdrowa. Naczelna Rada Adwokacka czyniła zatem wszelkie możliwe starania, aby zapobiec uchwaleniu takiej ustawy, a następnie, aby co najmniej jej skutki złagodzić. Niestety, jak dotąd bezskutecznie. Zadanie to w całej ostrości staje również przed następną Naczelną Radą Adwokacką, która będzie może miała ułatwione zadanie wobec coraz jaśniej występującej szkodliwości obecnego stanu rzeczy. Michał Kulczycki, Prezes NRA, Protokół Zjazdu Adwokatury, 24 i 25 X 1959 r.

Z a r o b k i a d w o k a t ó w, z ł a p r a s a A d w o k a t u r y

20


Adwokat Władysław Sieroszewski, Protokół Zjazdu Adwokatury, 24 i 25 października 1959 r.

Musi nas przecież zastanowić, że zawód nasz, tak jak żaden inny, jest przedmiotem krytyki, często bardzo nieżyczliwej i bardzo dla nas bolesnej, na łamach prasy. Zresztą nie tylko na łamach prasy, bo i w codziennych rozmowach publiczności. Czyżbyśmy byli rzeczywiście jakimś trędowatym środowiskiem? Czy rzeczywiście poziom nasz jest o tyle niższy od poziomu innych zawodów, innych środowisk fachowych? Dlaczego nas te rzeczy spotykają, dlaczego pewne wypadki, które rzeczywiście się zdarzają, ale są wyjątkowymi, sporadycznymi zjawiskami, są generalizowane? Dlaczego się mówi o jakichś niesłychanych zarobkach adwokatury, skoro – jak wiadomo – te rzeczywiście wysokie zarobki są stosunkowo rzadkie? (...)

Palestra, 1962 (nr 1–2)

Tak więc problem adwokatury stał się problemem otwartym. Dyskusja nad zjawiskami zachodzącymi w adwokackiej społeczności wyszła poza ramy środowiskowe, nabierając imponujących wprost rozmiarów. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy nie było chyba czasopisma, ba – gazety codziennej, które by nie zajęły się tym tematem. „Lektor” tonie prawie w powodzi wycinków różnego formatu, notatek i artykułów, przeważnie atakujących, zawsze pełnych namiętności i pasji, choć nie zawsze obiektywnych i wyważonych. Ta powódź może co wrażliwszych przyprawić o ból głowy, spokojniejszych – o refleksje na temat sytuacji w adwokaturze i wniosków stąd płynących. Nic jednak na to nie poradzimy. Fakty są faktami, a każdy z nich ma jednoznaczną wymowę. Zresztą zawód adwokata ma to do siebie, że usytuowany jest w najbardziej newralgicznych strefach życia społecznego. I niech sobie inni mówią, co chcą, a ja w tym niezwykle szerokim zasięgu zainteresowania sprawami palestry widzę elementy pozytywne i krzepiące. Jakiż to bowiem walor społeczny muszą mieć zawód i wykonujące go środowisko, jeśli ich sprawy budzą tak namiętne dyskusje i zabierają tak wiele uwagi opinii społecznej! Lepiej zapewne i przyjemniej być chwalonym niż krytykowanym, ale i krytyka, byleby mieściła się w ramach rzeczowej i konkretnej atmosfery, nikomu jeszcze nie zaszkodziła. A właśnie takim tenorem zaczynają coraz bardziej rozbrzmiewać głosy prasy. Harcownicy, prześcigający się w efektownym pustosłowiu i niewybrednych sformułowaniach, zaczynają ustępować przed bardziej rozważnie poczynającymi sobie zastępami wiecznych piór dziennikarskich. Zamyka niejako ten etap Kazimierz Kąkol artykułem zamieszczonym w numerze 24 „Prawa i Życia” (z 1961 r.) pt. „Kariera «konkubiny»”, próbując raz jeszcze przekonać czytelników że niesławnej pamięci reportaż Rowińskiego był pożyteczny i spełnił rolę drożdży w dyskusji o adwokaturze.

21


R

o

z

m o w

a

Zabiegałam o tę rozmowę od maja 2015 r. Dlaczego w końcu zdecydował się pan mecenas na jej przeprowadzenie? Czynię to ze względów humanitarnych :) Po prostu nie mogę się znęcać nad człowiekiem. Od początku wspominałam, że chciałabym z panem porozmawiać o Adwokaturze, mam więc nadzieję, że z tego półtora roku zrobił pan mecenas dobry użytek i przemyślał to, co mógłby mi pan powiedzieć. Ale tymczasem – czym zajmował się pan mecenas od maja ubiegłego roku? Dużo podróżowałem. Gdzież pan podróżował? Bardzo daleko, do Chin, na Filipiny, do Brazylii. Dwa tygodnie temu wróciłem z Wiednia. Co się działo na świecie podczas tych pana podróży, o czym i z kim pan mecenas rozmawiał? Jeździłem, rozmawiałem z ludźmi, przeważnie bardzo młodymi. Jestem tym trochę zmęczony, ale co ciekawe, myślę, że może to zainteresować Czytelników Pokoju Adwokackiego, że podczas moich podróży, w tych odległych miejscach, trochę rozmawiam o Adwokaturze. Muszę o tym rozmawiać, bo jak pani wie, przyłożyłem rękę adwokat Krzysztof Piesiewicz

22


do kilku filmów, w których umieściłem polską Adwokaturę i polskiego adwokata. Z kim prowadził pan mecenas najciekawsze dyskusje? Na przykład z młodymi Chińczykami. O co pytali? Dziwne, bo o równość, wolność. Rozmawialiśmy o Dekalogu. Nigdy bym nie przypuszczał, że w takim miejscu mógłbym o takich sprawach rozmawiać. Gołym okiem widać, że coś w głębi tych ludzi się dzieje, coś wrze. Chciałbym, aby młodzi ludzie w Polsce wiedzieli o o chińskim kinie tyle, ile oni wiedzą o naszych dokonaniach filmowych. Dlaczego tak rzadko wypowiada się pan mecenas publicznie, a o Adwokaturze – w ogóle? Pan Mecenas Tadeusz de Virion powiedział niegdyś o panu „Inteligentny, przewrotny i oryginalny. Zawsze wpadał na pomysły, które wszystkich zadziwiały i których nikt nie rozumiał. Skrajnie krytyczny wobec środowiska adwokackiego”. O ile to stwierdzenie odpowiada prawdzie, czy nadal prezentuje pan postawę krytyczną wobec środowiska? Może to zabrzmi bardzo patetycznie, ale mój stosunek wynikał po prostu z miłości do tego zawodu. Kiedy myślę o Adwokaturze to myślę o niej jak o małej ojczyźnie, a szczególnie, kiedy o niej rozmawiam, czuję się adwokatem tej Adwokatury, którą m.in. pokazywałem w filmach. Uważam, że mówiąc o sprawach istotnych, powinno się walić prosto z mostu. Nie wypowiadam się publicznie dlatego, bo dobrze życzę temu szlachetnymi zawodowi, w którym przeżyłem, już jako bardzo młody człowiek prowadząc najważniejsze sprawy, najpiękniejszy okres mojego życia, podczas którego zajmowałem się różnymi rzeczami. Czuje się pan mecenas adwokatem, czy

przedstawicielem innego zawodu? Byłem, jestem i pozostanę adwokatem. Adwokat i Adwokatura to jest bardzo wdzięczny temat do opisywania, ale nie w tej formie, która występuje w polskich serialach, bo to są brednie, nie mające nic wspólnego z adwokatami, pokazujące raczej to, jak się adwokaci ubierają. Tymczasem, z punktu widzenia psychologii postaci, konfliktów, narracji, to są bardzo ciekawi bohaterowie. Kilka tygodni temu, pewna starsza pani zapytała mnie w kontekście filmu „Bez końca”, odbieranym w warstwie psychologicznej skrajnie różnie w poszczególnych miejscach na świecie, w którym roku toczy się akcja. Odpowiedziałem, że w stanie wojennym, w latach 80-tych. Dodałem jednak, że obawiam się, iż takiej Adwokatury już chyba nie ma. Dlaczego jej nie ma? Mam codzienny kontakt z Adwokaturą, bardzo szanuję ten zawód, mogę powiedzieć, że darzę go ogromnym uczuciem, ale mam wrażenie, że pogubiliśmy się. Nie tylko z własnej winy. Wmawiano nam, że można połączyć etos ze straganem, a tego się połączyć nie da. Jeszcze raz powiem zatem tego się nie da połączyć. Działalność gospodarcza rzecz jasna nie jest czymś gorszym, nie jest to jednak istota Adwokatury. Trzeba wybierać. Dziś jestem tego jeszcze bardziej pewien niż rok temu, trzy lata temu czy lat temu 10. Co więcej, kiedyś wydawało mi się, że myślę o Adwokaturze anachronicznie, a stało się tak, że moje myślenie być może było po prostu modernistyczne. Na czym polega piękno tego zawodu? Na wyborze. Na tym właśnie, że trzeba go dokonać. Wspomniał pan mecenas, że „takiej Adwokatury już chyba nie ma”. Czy współczesność kłóci się z pana sposobem

23


24


25


R

o z m o w a

postrzegania adwokata?

Adwokatury

i

zawodu

Jestem pewien, że wszystkie współczesne technologie i nowoczesne mechanizmy bycia i życia w żaden sposób nie naruszają istoty zawodu i nie powodują, że on musi rewolucyjnie się zmienić. Jestem na co dzień dość dobrze zorientowany w tym, co dzieje się w Adwokaturze i jestem niekiedy tym przerażony. Istnieją bowiem w Adwokaturze, jako zbiorowisku oraz u indywidualnych adwokatów, takie postawy, działania, czy sposoby funkcjonowania, które powodują coś, co na swój własny użytek nazywam bezpowrotną utratą adwokackości. Więcej, muszę powiedzieć, że tzw. „wzmożenie” powoduje, że wszystko to, o czym myślę i mówię staje się jeszcze bardziej ważne, niż o tym myślałem pewien czas temu. Czy może pan mecenas wskazać zjawiska, które ten stan powodują? Zacznę od Adwokatury, jako wspólnoty. Adwokatura nie może istnieć bez bardzo silnych więzi koleżeńskich. Rozwinę to później także w aspekcie historycznym, aby pokazać jak ogromna odpowiedzialność i tradycja, nie boję się użyć tego określenia – tradycja naznaczona heroizmem – ciąży na młodym pokoleniu adwokackim. Koleżeństwo, o którym myślę, ta wspólnotowość bycia adwokatem nie sprowadza się do tego, co się nazywa w sposób nieodpowiedzialny „solidarnością korporacyjną". Jest to zrozumienie, że od początku drogi zawodowej chodzimy po cienkim lodzie i mamy dookoła wielu wrogów. W przestrzeni wolnej i demokratycznej jesteśmy nieznośnym pośrednikiem między władzą a obywatelem i nie ma takiej władzy, w jakimkolwiek państwie, która tego pośrednika lubi. Chodzi jednak o to, aby go szanowała i wiedziała, że jest niezbędny. W momencie,

26

gdy w środowisku pojawiają się atawizmy wynikające z tzw. rynkowych reguł gry, tam pojawia się albo banał, albo kabotyn, albo słowo „ja”, zamiast „on – klient”. Bezpowrotnie utracona adwokackość to jest działanie na szkodę zintegrowanego, silnego i ważnego z punktu widzenia społecznego samorządu. Samorząd adwokacki, to nie jest zaś – zorganizowanie władzy, lecz kwintesencja możliwości funkcjonowania adwokata w indywidualnych sprawach. Bez dobrze zorganizowanego samorządu i bez poczucia pojedynczego adwokata, że ma oparcie w samorządzie, Adwokatura staje się zbiorowiskiem lepiej lub gorzej wykształconych prawników. W momencie, gdy obniżamy rangę samorządu, jego siłę, autorytet, energię organizacyjno-intelektualną, niszczymy zawód i Adwokaturę, która jest koniecznym elementem demokratycznego państwa prawa. Chcę na marginesie powiedzieć, że wszystko co mówię w tej rozmowie, to są moje bardzo prywatne przemyślenia oparte o doświadczenie mojego dziadka, ojca, moje doświadczenia osobiste oraz wynikające z obserwacji młodej Adwokatury, z którą także mam do czynienia. Drugim elementem, który powoduje, że środowisko jako całość traci bezpowrotnie adwokackość, to jest poświęcanie samorządu dla partykularnych ambicji i dla mechanizmów politycznych. Adwokaci mogą mieć różne poglądy i światopoglądy, natomiast w momencie, gdy zakładają togę, przychodzą na Zgromadzenie Izby lub gdy witają się z kolegą, to robią to jako adwokaci, a zatem ci nieznośni pośrednicy. Takie powitania są szczególnie istotne wtedy, gdy adwokaci witają się z Dziekanem lub innym działaczem samorządowym.


adw. Krzysztof Piesiewicz

Brzmi to jak abstrakcja… Działacze samorządowi i Dziekan to winni być najszlachetniejsi ze szlachetnych, najspolegliwsi ze spolegliwych i najbardziej niezłomni z niezłomnych. To jest praca na co dzień, żmudna, jest to postępowanie, które jest codziennym drążeniem, ale jakże pięknym i dającym poczucie tożsamości. Proszę sobie wyobrazić jaki to mógłby być wspaniały obraz, że oto idzie korytarzem, z togą, Dziekan – nasz Dziekan. Ten, któremu możemy powierzyć nasze sprawy prywatne, nasze troski. Ale także – człowiek, który daje nam poczucie bezpieczeństwa, który nas nie zostawi, zawsze wyciągnie do nas rękę. Dziekan musi być jednak kimś, nie tylko w sensie adwokackim. Często zastanawiałem się jak to było, że w okresie najczarniejszych kart w polskiej historii, według wszelkich badań Adwokatura zajmowała pierwsze miejsce pod względem zaufania społecznego. Tak było w 1989 r. Myślę, że w dużej części była to zasługa pojedynczych ludzi, którzy naznaczani byli przez środowisko jako ci, którzy byli „przewodnikami stada”, niekoniecznie zajmując przy tym wysokie funkcje w samorządzie. Możemy za chwilę rozmawiać o nazwiskach, postawach, konkretnych decyzjach, w których podejmowaniu uczestniczyłem, ale chcę podkreślić jeszcze jedno – w społeczeństwie było poczucie, że adwokat i Adwokatura jest z nami, że jest niczym konfesjonał, do którego możemy przyjść, wygadać się, wyżalić, poprosić o pomoc w sprawie naszego majątku, dzieci, rodziny, przewinień, występków, słabości, marzeń i nadziei. To z tego wynikało to zaufanie. Nie zbuduje się go dzisiaj, choćby uruchomiło się kilkaset portali internetowych, choćby udzieliło się tyleż samo wywiadów lub pokazało się w najlepiej skrojonym garniturze i cudownym krawacie, na błękitnym tle, w najpopularniejszej telewizji, w godzinach

najlepszej oglądalności. To są wszystko sprawy bardzo tajemnicze, można nawet powiedzieć, że metafizyczne, ale na tym polega fenomen tego zawodu. Oczywiście, nie jestem idiotą i nie bujam w obłokach – adwokat to przede wszystkim doskonały fachowiec, który jest także przewodnikiem po meandrach coraz bardziej skomplikowanego i zawiłego prawa. Jest jednak coś więcej – na przykład to, że mój ojciec, który w czasie okupacji był szefem Czerwonego Krzyża, mówił mi do jak wielu adwokatów polskich Żydzi przynosili swoje kosztowności, aby je przechować, choć wiem, że adwokaci odmawiali. Chodziło jednak o sam gest. Zaufanie? Tak. Bezpowrotna utrata adwokackości to jest również wpuszczanie do grupy zawodowej zorganizowanej w samorząd (ale nie – korporacji!) mechanizmów oraz metod gry politycznej, plakatów, agitacji, propagandy. Nie na tym polega Adwokatura i nie na tym powinny się opierać wybory samorządowe. Wybieramy tych, którzy w środowisku naznaczyli swoją obecność cechami adwokackimi, a nie umiejętnościami politycznego marketingu. Dla przykładu – członek Rady Adwokackiej nie musi być wielkim krasomówcą, ale musi posiadać inne cechy – zaufanie, spokój, dystans, ciepło, opiekuńczość oraz - do bólu - oddanie samorządności adwokackiej. Bezpowrotnie utracić adwokackość można również wtedy, gdy już się w samorządzie jest, ale także wtedy, gdy swoje partykularne interesy zacznie się stawiać wyżej niż dobro Adwokatury. Proszę o podanie przykładów. Oto 1939 r. w Polsce, dziekan Leon

27


R

o z m o w a

Nowodworski. W październiku przychodzą do jego gabinetu wysocy funkcjonariusze gestapo. Oczekują przedstawienia listy adwokatów pochodzenia żydowskiego. Dziekan Nowodworski (nota bene działacz Narodowej Demokracji i Stronnictwa Narodowego) sporządza listę, a na niej – wskazuje jedno nazwisko. Jego własne. Krótko po tym Rada Adwokacka zostaje rozwiązana, a w jej miejsce powołany Komitet Doradczy przy Dystrykcie warszawskim, w skład którego wchodzi piętnastu adwokatów. Niemcy zwracają się o podjęcie decyzji o skreśleniu z listy adwokatów pochodzenia żydowskiego. Wszyscy składają pisemne oświadczenie, iż nie wyrażają na to zgody. Zostają rozwiązani. Wtedy powstaje tajna Rada Adwokacka w Warszawie m.in. z późniejszym moim wieloletnim znajomym Witoldem Bajerem, więźniem stalinowskim, który siedział w jednej celi z profesorem Bartoszewskim.

Wszystkim im chodziło o służbę społeczeństwu, a tym samym – służbę państwu.

W latach 50-tych adwokaci Garlicki, Potrzebowski, Żywicki, Barczak, Bajer naradzają się, co zrobić ponieważ w Ministerstwie Sprawiedliwości pojawia się koncepcja utworzenia Adwokatury tak jak w Bułgarii albo w Związku Radzieckim, czyli – departament w Ministerstwie i adwokaci jako urzędnicy.

Powiedział pan mecenas o bezpowrotnej utracie adwokackości w odniesieniu do Adwokatury, jako wspólnoty, a co z postawami indywidualnymi? Czy także na tym polu można adwokackość utracić?

Wymyślili przewrotnie, choć z dzisiejszej wolnościowej perspektywy bojowników o słuszną sprawę można byłoby ich posądzić o zdradę. Oto idzie delegacja do Ministerstwa i mówi, że ma pomysł na wielką formę uspołecznienia Adwokatury. Dają projekt ustawy o zespołach adwokackich, która powodowała to, że w istocie grupy adwokatów prowadzą indywidualne kancelarie, choć w bardzo złych warunkach. Chodziło im jednak o to, aby utrzymać samorząd, niezależność adwokata i Adwokatury. Podporządkowali swoje życie i działanie temu, aby utrzymać stan adwokacki, tak jak ci, którzy zakładali tajne Rady Adwokackie.

28

Lata 80-te, pewien członek partii na posiedzeniu Rady Adwokackiej w Warszawie zgłasza w obecności Dziekana Macieja Dubois wniosek, aby Adwokatura warszawska przystąpiła do Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego. Dziekan z niezmąconym spokojem kazał wciągnąć wniosek do protokółu, następnie powołał specjalną komisję do refleksji nad jego treścią. Ktoś inny mógłby powiedzieć, że taki wniosek należało bezwzględnie odrzucić, ale Maciej Dubois kierował się zasadą, że ważniejsze jest trwanie w przyzwoitości, a nie wymachiwanie kijem. Jakże śmieszne wobec tych postaw są te wyjęte, niczym z agencji reklamowych, akcje wyborcze w samorządzie adwokackim.

Tak. Pierwszym powodem jej utraty jest polityka. Pragnę podkreślić, że mówię to szczerze z głębi moich doświadczeń, bowiem pełniłem różne funkcje w różnych miejscach. Miałem moment w praktyce adwokackiej, w którym wydawało mi się, że dotknąłem w Adwokaturze wszystkiego i że czas być aktywnym poza nią, działać na szerszym polu. Kiedy w 1991 r. zostałem po raz pierwszy senatorem wiedziałem, że nie zerwę nigdy z Adwokaturą jako taką, ale nie będę już miał powrotu do Adwokatury dziewiczej. Tej togi, którą zakłada polityk wracający do Adwokatury, nie zakłada już tylko adwokat, lecz także jako polityk. Nawet, jeżeli nie jest członkiem jakiejkolwiek partii, wystarczy, że robi to poseł, senator, minister. To już nie


adw. Krzysztof Piesiewicz

będzie taka sama sytuacja jak przedtem. Wszystko zaczyna być inaczej naznaczone. Gdzieś zamazuje się lekko audiatur et altera pars. W takich okolicznościach, czy się tego chce, czy nie – z adwokackością zaczyna być inaczej. Kolejnym powodem utraty adwokackości jest Adwokatura i biznes, wielkie pieniądze. Proszę pamiętać, że możemy być wybitnymi prawnikami, jednocześnie wybitnymi biznesmenami, ale niekoniecznie będziemy wtedy adwokatami. Należy wiedzieć kiedy przekracza się czerwoną linię – dzieje się tak wtedy, gdy do prowadzenia biznesu nie używa się tylko wiedzy prawniczej, a swojej pozycji jako adwokata. Należy być wrażliwym na ten moment bowiem z biznesem i wielkimi pieniędzmi jest podobnie jak z polityką, która skaża smugą cienia. Podobnie może być w przypadku powikłań o charakterze biznesowym. Powiem bezczelnie – wybitni adwokaci, wybitni prawnicy mogą być ludźmi zamożnymi, ale nigdy adwokat nie będzie bogaczem. Nie może nim być, z perspektywy wykonywania swojego zawodu, podobnie jak lekarz. W Adwokaturze jest jednak coś więcej – bezpowrotnie traci się adwokackość jeżeli traci się wiarygodność. Są pewne postawy, działania lub wkraczanie w pewne przestrzenie, które ją niwelują. Uwikłanie się przez Adwokaturę w rozmaite interesy o charakterze biznesowym, które pozbawiają adwokata tej adwokackiej lekkości bytu… Nie mówię tego, aby cokolwiek potępiać. Żyjemy w wolnym kraju, ale wszystko co robimy, to wybór. Fundamentem Adwokatury jest także, obok samorządu, tajemnica adwokacka. Jakże wbrew pozorom skomplikowaną kwestią jest jej zachowanie. Dotyczy to gestów, tego o czym opowiadał mi niegdyś stary prokurator z

okresu międzywojennego, że są prokuratorzy, którzy chcą koniecznie mieć poroże jelenia, tj. chcą prowadzić sprawę, która będzie prowadzona nie tylko obiektywnie i fachowo, ale chcą aby ta sprawa miała nazwisko, dzięki któremu nadadzą nośność nazwisku własnemu. Także w Adwokaturze jest to groźne zjawisko. Jeden z moich patronów nazywał to graniem na werblach piszczelami swoich klientów. Żyjemy w nowych czasach, w których istnieją wielkie kancelarie związane z obsługiwaniem procesów gospodarczych. Bardzo szanuję kolegów adwokatów, którzy zajmują się takimi sprawami, mam pośród nich przyjaciół, ale przecież również tam powinna występować ta adwokackość i tam również powinny obowiązywać identyczne zasady. Cóż innego można powiedzieć o takich adwokatach jak nie to, że przecież powołani są do tego, co nazywa się ochroną podstawowych praw i swobód obywatelskich. Czyż nie jest wielką wartością tzw. równość szans w działalności gospodarczej? Zapewne jednak w tego rodzaju kancelariach następuje bezpowrotna utrata adwokackości, jeżeli te firmy i ci adwokaci przekraczają czerwoną linię i wchodzą poprzez swoją działalność w mechanizmy uprawiania biznesu i ich działalność ściśle powiązana jest z zyskiem. Jeszcze raz wyborem.

powtórzę

wszystko

jest

Możemy być wielkim prawnikiem biznesmenem, publicystą, działaczem politycznym, ale wybitny prawnik adwokat to jest niezwykle specyficzna postawa, sposób bycia, myślenia o państwie, ludziach, ojczyźnie. W tym kontekście wrócę niejako do tego, co mówiłem o Dziekanie. Może się to komuś podobać lub nie, ale ogromną wagę przywiązuję do wielkiej historii Adwokatury polskiej. Używam tych słów ponownie

29


R

o z m o w a

nieprzypadkowo, nie są to bowiem puste słowa lecz słowa, które określają naszą adwokacką tożsamość. Przytoczę dwa nazwiska, choć takich ludzi było bardzo wielu. Dla mnie pierwowzorem Dziekana – stanowiska i postawy – jest adwokat Stanisław Patek. Przyjaciel Piłsudskiego i jego mentor. To w jego kancelarii przy ulicy Królewskiej w Warszawie Naczelnik nie tylko bywał, ale także się ukrywał. Adwokat Patek – wielka i charakterystyczna postać dla lewicującej i patriotycznej polskiej inteligencji. Nota bene, jego partnerką życiową była Stefania Sempołowska, wielka postać w historii polskiej oświaty, edukacji i wychowania. Swoją drogą, jakże wszystko się ze sobą splata – uczennicą Sempołowskiej była pani mecenas Aniela Steinsbergowa, z którą miałem kontakt będąc wiceprzewodniczącym „Patronatu”. Organizacji funkcjnującej również nielegalnie w okresie stanu wojennego i sprawującej opiekę nad więźniami politycznymi. Stanisław Patek, na początku XX wieku zakłada Koło Obrońców Politycznych przy Cytadeli warszawskiej. Między innymi jest z nim Śmiarowski, Berenson, Makowski (jeden z późniejszych twórców kodeksu karnego). Tworzy zatem zaczyn samorządu adwokackiego, bowiem początkowo władze carskie wyrażają zgodę na funkcjonowanie Koła z uwagi na łatwość doboru adwokatów, których nie muszą poszukiwać. Patek prowadzi grę, ale staje się de facto pierwszym Dziekanem. Najsłynniejszy proces Patka, to obrona młodego Okrzei i słynne słowa padające w procesie przed sądem carskim: Panowie Sędziowie, ja nie proszę o okoliczności łagodzące, ja żądam ich uwzględnienia. Okrzeja zostaje jednak stracony. Kilka lat później Patek tak prowadzi obrony, że Koło zostaje rozwiązane, a on sam

30

aresztowany pod zarzutem udziału w tajnej organizacji pn. Czerwony Krzyż (jest to bardzo bliski mi temat, bowiem mój ojciec na Podlasiu razem z kilkoma innymi prawnikami organizował pierwszy polski Czerwony Krzyż. Władze carskie do 1918 r. traktowały Czerwony Krzyż jako organizację podejrzaną). Następnie Sempołowska i Patek zakładają organizacje zajmujące się opieką nad więźniami. Jak widać, te postawy zawsze łączyły altruizm, empatię i fachowość, oczywiście, z zarabianiem pieniędzy na życie. Dlaczego adwokat Stanisław Patek zajmuje w pana pamięci tak ważkie miejsce? To był de facto pierwszy dziekan i twórca samorządu adwokackiego i to jemu zawdzięczamy to, że pierwszy dekret wydany przez Piłsudskiego, to był Dekret o Adwokaturze i jej samorządzie. Wielki Piłsudski i jego mentor wiedzieli, że bez samorządnej i wolnej Adwokatury oraz uczciwych, mądrych, spolegliwych i patriotycznych adwokatów nie można mówić o wolności i prawach obywatelskich. Warto pamiętać z czego wynika nasza tradycja i do czego warto, także dziś, nawiązywać bez względu na to, czy prowadzimy sprawy gospodarcze, rodzinne czy karne. Jest to kontakt z człowiekiem, który chce się odnaleźć w prawnej rzeczywistości, który chce aby ktoś oświetlił mu drogę, którą musi podążać z uwagi na to, że żyje w takim, a nie innym czasie i miejscu. Drugą wielką - pod względem intelektualnym i pod kątem adwokackiego sposobu myślenia - postacią, którą w tym kontekście muszę przypomnieć, jest adwokat Rafał Lemkin. Wielki umysł, wielki polski Żyd. Miał kancelarię przy ulicy Kredytowej w


31


R

o z m o w a

Warszawie. Udało mu się uciec z piekła nazizmu i okupacji. Gdy dotarł do Stanów Zjednoczonych zasiadł do tytanicznej pracy nad zbrodniami dokonanymi w okresie I wojny światowej, bowiem to wówczas rozpoczęło się ludobójstwo. Studiuje problematykę likwidacji Ormian, pisze pierwsze projekty Konwencji o zapobieganiu zbrodni ludobójstwa, które to pojęcie sam stworzył. W 1947 r. Konwencja ta zostaje przyjęta przez ONZ. Nie kto inny jak on, ten wybitny polski prawnik i poliglota, stworzył ten dokument. Później wszedł w skład komitetu redagującego Powszechną Deklarację Praw Człowieka. Niestety, jak to bywa z wielkimi adwokatami, tj. zgodnie z tym, co pisał Balzac, że wielcy adwokaci żyją w dostatku, a umierają w biedzie, Rafał Lemkin umarł samotnie, w trudnych warunkach w Brukseli. Człowiek – polski adwokat, który całe życie poświęcił prawom człowieka. Mówię o tym wszystkim szczerze i nawet patrząc z praktycznego i ludzkiego punktu widzenia. Doprawdy, doprawdy mówię wam, warto o to wszystko dbać. Warto o tradycji pamiętać, być nią naznaczonym, warto ją miłować, warto wspominać tych wspaniałych ludzi. I nic nie warte i niszczące są ambicje, a haniebnym jest to, aby wykorzystywać samorząd dla swoich partykularnych interesów, ambicji. Takie działanie jest nic nie warte, a myślenie tego rodzaju charakteryzuje krótkowzroczność. Adwokatura jest więcej warta, co do istoty, niż jakiekolwiek małe lub większe interesiki i gorsze lub lepsze podbijanie swoich ambicji. Jeszcze raz chcę powrócić do rankingów zaufania społecznego – proszę pamiętać, że w okresie okupacji były dwie grupy społeczne najbardziej niszczone przez Niemców, które poniosły największe straty. Było to duchowieństwo i adwokaci, przy czym myślę,

32

że Adwokatura poniosła większe straty, jeśli weźmiemy wymiar statystyczny tego zjawiska. Nie jest to przypadek, bowiem byli to ludzie obdarzeni z istoty rzeczy zaufaniem społecznym, tym samym mogli oddziaływać na utrzymanie ducha pośród obywateli. Nie chcę nadużywać wielkich słów, ale rozmawiając o Adwokaturze warto pamiętać o jej historii i tradycji. Możemy oczywiście się od nich odciąć, powiedzieć, że nowy świat jest wspaniały, a wolność dana na zawsze, ale odpowiadam na to – nieprawda, nieprawda, nieprawda. Im przestrzeń pozornie bardziej wolna, tym my – adwokaci jesteśmy coraz bardziej nielubiani. Dlaczego? Bo wydaje się, że wszystko działa jak w zegarku, a my nie jesteśmy potrzebni. Raptem jednak może przyjść moment, w którym okaże się, że jest zgoła inaczej, bowiem akurat wtedy nadciągną ciemne chmury. Znowu pojawia się wówczas zwykły adwokat, który idzie w lekko wytartej todze, z teczką, w której urwała się rączka, a za nim idzie kobieta lub mężczyzna ze swoimi sprawami, którzy często chcą po prostu pogadać. Wiem dokładnie, z doświadczenia, jak potrzebny człowiekowi jest zwykły list, dziś może to być e-mail lub sms. Mój ojciec, gdy wykonywał zawód adwokata, pisał listy do swoich klientów, które brzmiały mniej więcej tak: Szanowny Panie, w dniu dzisiejszym byłem w sekretariacie takiego to a takiego wydziału, w pokoju nr 48, na IV piętrze Sądu przy ulicy Świerczewskiego w Warszawie… … rozmawiałem z taką to, a taką panią, która poinformowała mnie, że..? Z poważaniem. Dla człowieka, który czeka, to są niebywale istotne informacje. Chodzi tylko o danie do zrozumienia, że adwokat o człowieku myśli i pamięta o tym kimś, kto do


adw. Krzysztof Piesiewicz

niego przyszedł w wielkiej sprawie gospodarczej lub drobnej sprawie cywilnej lub rodzinnej. Ktoś może powiedzieć, że to banalne lub ckliwe. Nie, to jest proza życia i istota tego zawodu. Także dzisiaj. Na czym zatem polega adwokackość, panie mecenasie? Specyfika pracy adwokata i adwokackość polega na bardzo wielu talentach, również na umiejętności ukształtowania w sobie humanistycznego spojrzenia na ludzi i świat. Adwokackość to także nieustająca umiejętność zwalczania w sobie pychy. Adwokatura jest od tego, żeby…? Piętnować wszelkiego rodzaju zakłamania, obnażać je, a w szczególności jej istotą jest dbałość o poszanowanie godności człowieka. Adwokatura musi…? Być w awangardzie tych spraw. Czy dostrzega pan dzisiaj coś, o czym w adwokaturze się teraz nie pamięta? O tym, że nie każdy daje rękojmię właściwego wykonywania funkcji samorządowych. Adwokatura jest teraz w trudnym momencie, ale jak zawsze - ten czas minie. Obawiam się jednak, że zmiana jakościowa, zwarcie szyków i dostrzeżenie konieczności wybierania odpowiednich osób do pełnienia istotnych funkcji w samorządzie nie obejdzie się bez poczucia zagrożenia adwokackich interesów. Być może jesteśmy coraz bliżej tego momentu. Czym jest wymiar sprawiedliwości? Przeżyłem w życiu wiele, wszystko było bardzo intensywne i z tego względu mogę powiedzieć subiektywnie, że gdy kiedyś będę odchodził z tego świata, będę to robił ze świadomością, że

coś takiego jak wymiar sprawiedliwości nie istnieje, że to jest nazwa bardzo umowna. To, z czym mamy do czynienia, to jest to pewna doza teatru i procedur, które powołujemy do życia, funkcjonująca wyłącznie po to, żebyśmy my – zarówno pojedynczy ludzie, jak i całe społeczeństwo – mogli spokojnie pójść spać, bez wyrzutów sumienia. Nie ma bowiem wyroków sprawiedliwych, są wyłącznie wyroki głupie albo mądre. Adwokat zaś może się przyczynić do tego, aby zmierzały w kierunku mądrości. Rolą adwokata jest pilnowanie tego, aby ordnung istniał, mamy tego przykłady na co dzień. Rolą adwokata jest to, aby były realizowane gwarancje prawne przysługujące każdemu człowiekowi. Co ciekawe, te gwarancje są często wykrzywiane albo wręcz anulowane przez media i polityków. Adwokatura jest potrzebna do tego, aby łagodzić namiętności, wskazywać, że nie ma uprzywilejowanych podmiotów gospodarczych ze względu na tę lub inną koniunkturę polityczną, że wszyscy są równi wobec prawa, także wtedy gdy prowadzą biznes. Niestety, jestem przekonany, czuję – podkreślę to słowo: niestety, że przyjdzie czas, w którym Polacy powiedzą: sprawdzam Cię, Adwokaturo Polska. Mówiliśmy o zaufaniu społecznym w stosunku do Adwokatury. Czy poziom, na którym ono dzisiaj jest, nie wskazuje na to, że w istocie już dziś mamy do czynienia z tym czasem? W środowisku mówimy o tym, że należy podjąć działania zmierzające do poprawy wizerunku środowiska, powinniśmy się zaktywizować na tym polu, czy pana zdaniem coś nam takie podejście w ogóle da? Nie da. Da zaś klasa, spokój, opanowanie,

33


R

o z m o w a

sposób bycia, wiedza, erudycja, zachowanie, brak pychy. Nie ma nic gorszego niż adwokat kabotyn. Pamiętajmy, że adwokat posiada nieokreśloną wprost i niezdefiniowaną władzę nad indywidualnym człowiekiem albo jego majątkiem. Winien ją należycie wykorzystywać. Wszystko inne to podbijanie sobie bębenka, a nie istota Adwokatury i adwokackości.

34

Wspominałem o znakomitych postaciach Adwokatury nie dlatego, abyśmy sobie opowiedzieli ich życiorysy, lecz po to, aby za ich sprawą dotknąć istoty adwokackości. Nie ma jej w usiłowaniu poprawiania wizerunku… Tak jak kara śmierci jest po prostu wyborem określonej grupy ludzi, tak samo wybór adwokackości i jej braku jest wyborem. Warto o tym pamiętać. Adwokackość i to co się z nią


adw. Krzysztof Piesiewicz

wiąże, czyli szacunek i zaufanie społeczne, nie ma nic wspólnego z podciąganiem się w sondażach. Chodzi w tym jedynie o to, abyśmy w życiu próbowali odnaleźć sens swojego istnienia w takim, a nie innym miejscu i znali swoją tożsamość. Zawsze bowiem znajdzie się ktoś, kto będzie szukał adwokata, który mu powie, co zrobić ze zgromadzonymi milionami, albo uratować dziecko. To właśnie jest piękne.

adwokata po pomoc, znajdzie oparcie w takim człowieku, który bardziej zdaje się dbać o rodzaj wody kolońskiej, którą ma sobie kupić? Taki człowiek od razu widzi, że to są za wysokie progi dla niego. Tego rodzaju sytuacja tworzy dystans. Między człowiekiem i adwokatem takiego dystansu być nie powinno.

Zachowanie tożsamości i zrozumienie sensu daje nam w każdej sytuacji, nawet najbardziej mrocznej, oraz wobec każdej władzy - pewną pozycję. Wszystko jest jednak kwestią – raz jeszcze – wyboru. Mówiąc o tym, przypominam sobie pewną scenę w Sądzie Najwyższym - pewien stary, doświadczony i mądry adwokat spoza Warszawy, przyjechał do Sądu Najwyższego na godz. 9 i spóźnił się 20 minut, ponieważ spóźnił mu się autobus. Wbiegł zziajany na salę i zaczął się usprawiedliwiać. Wtedy jeden z sędziów zapytał, a skąd my mamy panu wierzyć, że się autobus spóźnił? Ten adwokat wyprostował się wtedy dumnie i powiedział krótko: proszę Wysokiego Sądu, ja wypowiadałem te słowa w todze adwokackiej.

Bardzo niechętnie to robię, ponieważ jest wielu wspaniałych kolegów, ale tu zrobię wyjątek. Szczególny to wyjątek, bowiem ten adwokat po prostu jest wśród nas. To adwokat Czesław Jaworski – jego wiedza, skromność, intelekt, życzliwość, uczynność i taka wielka adwokacka pokora, to znaczy pozostawanie zawsze w pięknej adwokackiej smudze cienia. A przecież to adwokat, który prowadził tysiące spraw zwykłych zabieganych ludzi i – być może nie wszyscy o tym wiedzą – także najbardziej możnych otaczającej nas rzeczywistości.

Może się wydawać, że pewne sprawy, o których mówię są zawieszone w nierzeczywistości jednak doprawdy, doprawdy – tak jest, to są sprawy ważne – adwokackość i Adwokatura. Kochani, drodzy adwokaci, przekonacie się w wielu momentach swojej palestranckiej aktywności, że się nie mylę. Nie wiem przy tym, czy u przeciętnie inteligentnego i przeciętnie przenikliwego człowieka słuchającego i oglądającego niektóre postawy adwokatów, ich gładkie słowa, opalone i wymuskane twarze, taki widok wzbudzi zaufanie. Czy taki prosty człowiek, być może skopany życiem, w jakimś małym miasteczku, być może umęczony przez lokalny układ władzy, kiedy przychodzi do

Czy mógłby pan mecenas podać choćby jeden przykład takiej adwokackiej postawy?

Czy zdaniem pana mecenasa ustawa Prawo o adwokaturze powinna zostać znowelizowana bądź zamieniona inną? Oczywiście można zastanowić się nad pewnymi zmianami legislacyjnymi, ale z uwagi na to, że byłem nie tylko praktykiem, ale miałem do czynienia ze stanowieniem prawa, to z głębi serca i z miłością do naszego szlachetnego zawodu powiem – nie ruszajcie tego teraz. To nie jest dobry czas. Jedno, co należy próbować, próbować stale, to wszystkimi dostępnymi i bezpiecznymi środkami przywrócić realny patronat. Chodzi bowiem o kształtowanie postaw i przyuczanie do zawodu przyszłych adwokatów. Wiem, że tak jak jest teraz, nie jest dobrze, trzeba coś z tym zrobić. Nadto, należałoby się zastanowić bardzo poważnie jak pomagać młodym adwokatom w pierwszych miesiącach i latach ich działalności adwokackiej.

35


R

o z m o w a

Kiedy będzie dobry czas na większe zmiany w ustawie? Dobry czas to był w 1918 r. kiedy Patek był blisko z Piłsudskim, który szanował go i słuchał jako swojego mentora. Poczekajmy na taki czas. Często pojawiają się dziś postulaty, aby wprowadzić do Adwokatury umowę o pracę, aby mieć takie same możliwości jak radcy prawni. Czy da się jednak pogodzić adwokackość z zatrudnieniem? To trudny temat, ale niestety odpowiedź musi być jednoznaczna. Adwokat, aby być wydajny w swoim działaniu musi być osobą w pełni wolną. Tę wolność daje mu samorząd, gwarancja zachowania tajemnicy adwokackiej, ale także – aby Adwokatura była w pełni wolna oraz aby w pełni wolny był adwokat musi być zachowana wolność wewnętrzna. Nie może być uzależniony od jakichkolwiek konotacji – politycznych, gospodarczych, czy służbowych. Adwokat musi jednak posiadać środki materialne po temu, proporcjonalne do czasu i miejsca. Mówi pani o umowie o pracę… Na miłość boską, przecież nikt nikogo nie zmusza, aby być członkiem Adwokatury oraz aby posługiwał się tytułem zawodowym adwokata. Panie mecenasie, w odpowiedzi na taki pogląd pojawia się kontrargument – z Adwokatury odchodzi wielu dobrze wykształconych, wartościowych ludzi. Trudno, będą adwokatami nie wykonującymi zawodu. Być może są to wspaniali ludzie, ale wybierają inną drogę życia, realizacji swoich talentów, inną drogę dotknięcia swoich aspiracji. Stawiam jednak pytanie, czy z punktu widzenia doświadczeń państwa, społeczeństwa i prawa jest potrzebna ta Adwokatura, o której rozmawiamy? Ona jest konieczna. Nie oznacza to, że radca prawny

36

lub inny prawnik, to mniej wartościowy sposób wykonywania zawodu. Nie! Lecz Adwokatura jest Adwokaturą i jej istota sprowadza się do tego, aby nie wykonać jakichkolwiek ruchów powodujących to, o czym rozmawiamy od początku – a zatem bezpowrotną utratę adwokackości, nie tylko w wymiarze indywidualnym, ale także – samorządowym. Przede wszystkim zaś, w zakresie Adwokatury, jako dobra publicznego. Być może 10 lat temu rozważałem to, że należy przedefiniować pojęcie Adwokatury, ale dzisiaj – w szczególności dzisiaj – uważam, że nie. Widzę więcej zagrożeń globalnych niż było to w najtrudniejszych czasach mojej adwokackiej praktyki. Dawniej bowiem mieliśmy coś takiego, co nazwałbym umiejętnością odczytywania konturów. Dzisiaj mamy stwardnienie rozsiane. Nie rozpoznajemy zagrożeń, które są już dziś wokół nas. Przeciętny człowiek, wbrew temu co myśli, nie jest w stanie zidentyfikować realnych zagrożeń. Proszę zwrócić uwagę jak w wolnej Polsce wystarczył rok, aby naruszyć zasadę dominus litis. Cóż zatem okazuje się dalej? Na żądanie prokuratora można cofnąć akt oskarżenia choćby w drugiej instancji. Jesteśmy o krok od procesów pokazowych, to prokurator będzie decydował o wyłączeniu jawności rozprawy lub się temu sprzeciwiał, nawet w tak delikatnych sprawach jak sprawa o zgwałcenie – to nie zdanie kobiety będzie wiążące w tej sprawie, lecz oskarżyciela publicznego. To on staje się w potężnym zakresie gospodarzem postępowania. Mam nadzieję, że nigdy nie będzie tak, jak mawiał niegdyś rosyjski uczony Wieniediktow, który definiował wyrok jako uroczyste zatwierdzenie aktu oskarżenia :-) W jakich sprawach dzisiaj adwokatura mogłaby zajmować radykalne stanowisko?


adw. Krzysztof Piesiewicz

Problemów społecznych są setki, choć wystarczyłyby dziesiątki spraw, w których Adwokatura mogłaby zajmować bardzo radykalne stanowisko. To budowałoby jej pozycję. W tej chwili są wokół nas tak niezidentyfikowane zagrożenia swobód obywatelskich, tak niesamowite tendencje do autorytaryzmu, także pod płaszczykiem wolności. Uważam, że we wrzasku i krzyku, przy czym w tej chwili to jest wrzask cyberprzestrzeni, będą powoływane do życia instytucje, które będą zniewalały ludzi. Pod hasłem wolności, demokracji, prawa i transparentności. Wiele z powszechnie otaczających zjawisk, w tym także niektóre media, prowadzą do niszczenia ludzi. Internet wywołuje zaś zachowania, których nie sposób porównać do zwykłych przestępstw kryminalnych, takich jak np. wyłudzenia, czy oszustwa. Warto zauważyć, że w związku z tym, co się dzieje w sieci, ludzie przeżywają życiowe tragedie, a niekiedy popełniają samobójstwa. Tymczasem, nikt się tym nie przejmuje. W przestrzeni elit politycznych, które mogłyby o tym mówić, nie ma zaś dla takich zjawisk zrozumienia, nie ma potrzeby pochylenia się nad problemem. Jest zaś tak zwany „lukrowany behawioryzm polityczny”, czyli akcja i reakcja – sytuacja i krótki komentarz. Wszystko jest z dnia na dzień, liczy się efekt. Z tych wszystkich powodów, moim zdaniem zawód adwokata jest i w przyszłości nadal będzie fantastyczny, bo będzie wymagał odwagi, przygotowania, analizy, pochylenia się nad problemem.

Czy wobec zagrożeń, które przed nami, Adwokatura stanie na wysokości zadania? Mam nadzieję, że tak. Ale czy jestem pewien? Nie wiem. Myślę jednak, że tak jak pisała Hanna Kral, zawsze się gdzieś znajdzie jakaś Biała Maria. My możemy powiedzieć zaś, że zawsze się znajdzie jakaś Aniela Steinsbergowa lub jakiś Nowodworski, albo Patek. Z otchłani moich doświadczeń pragnę jeszcze puścić oko do tych, którym się wydaje w różnych miejscach na świecie, że będą rządzili 2 000 lat. Mam nadzieję, że 2 000 lat, będzie trwała Adwokatura :-) Może się nazywać inaczej, ale zawsze człowiekowi będzie potrzebny inny człowiek, który przeprowadzi przez zaciemnione ścieżki meandrów rozmaitych budowli wzniesionych przez politycznych ambicjonerów. Jeszcze raz puszczam oko – do tych, którzy rządzą, pamiętajcie, że być może bardzo będzie wam potrzebny spolegliwy i mądry adwokat. Puszczę oko po raz trzeci – powiadam, potrzebni wam będą także niezależni, mądrzy i uczciwi sędziowie. Przerywamy rozmowę w tym miejscu, ale mam wrażenie, że jest jeszcze wiele spraw, do których moglibyśmy wrócić… Ciąg dalszy nastąpi.

rozmawiała adw. Joanna Parafianowicz

R

37

37


A adwokatura

38


"Słyszy się, że kobieta w naszym zawodzie narażona jest, jak w żadnym innym na utratę swego naturalnego wdzięku. Z ciągłego przeciwstawiania się poglądom przeciwnika zrodzić się może skłonność do sprzeczek i kłótliwości. Stykając się w zawodzie – jakże często – z najbardziej brutalnymi instyktami, kobieta może przytępić właściwą sobie subtelność i rozwiać aureolę czystości, którą pragnie widzieć wokół niej mężczyzna. Kobiety mogą wprawdzie powiedzieć: Nie martwcie się, to jest nasza sprawa. Jednakże, czy nie lepszy byłby kompromis: to jest wspólna sprawa! Jan Wolfgang Goethe, uznany geniusz, poeta, a z przygotowania zawodowego adwokat, szukając dla swego Fausta szczęścia w sytuacjach życiowych najbardziej – wydawałoby się – po temu wdzięcznych, na zakończenie tej osobliwej wędrówki woła głosami mistycznego chóru: „Das Ewig Weibliche, zieht uns hinan!” Goethe musiał w tym widzieć wielką prawdę, skoro wypowiedział ją w ostatnim zdaniu swego nieśmiertelnego dzieła, choć zdawało się przecież, że Faust znalazł całkowite szczęście we wspólnej pionierskiej pracy wolnych ludzi. Arcymistrz poetów i filozof tworzył na przełomie epoki u wrót romantyzmu. Mimo że nasze patrzenie na świat może być bardziej ziemskie, z nie mniejszym zachwytem składamy hołd temu, „co wiecznie kobiece”. Jeżeli wykonywanie zawodu adwokata istotnie kryje w sobie jakieś niebezpieczeństwo, to jego świadomość w parze z niezawodną intuicją pozwoli je kobiecie przezwyciężyć. Wnioski ostateczne, które na dzisiaj chcę wyprowadzić z zawodowej pracy kobiet w adwokaturze, są z pewnością pozytywne. Kobieta podnosi kulturę obyczajów w zawodzie. Będąc lepszą powiernicą dla klientki, dzięki osobistym dyspozycjom kobieta-adwokat ułatwia rozwiązywanie kobiecych problemów psychologicznych. Poza tym, według moich spostrzeżeń, przejawiając większą skłonność do dyscypliny, dopomaga do przestrzegania właściwego poziomu etyki zawodowej i organizacyjnego scalania zawodu. j e s t t a k ż e k o b i e t ą

Jeżeli kobieta nie zawsze rozwija w dostatecznym stopniu swe kwalifikacje zawodowe, to nie z powodu naturalnego upośledzenia, lecz z reguły ze względu na utrudnienia natury rodzinnej. Ta sama przyczyna działa w dziedzinie społecznej i publicystycznej pracy koleżanek-adwokatek." Zygmunt Albrecht, „Kwestia kobieca” w naszej adwokaturze, Palestra, rok 1962, nr 1-2.

39


D l a c z e g o A d w o k a t u r a p o t r z e b u j e k o b i e t?

A plikant adwokacki

40


„Czasami pytają mnie, kiedy uznam, że już dość. Że w Sądzie Najwyższym wreszcie zasiada wystarczająca liczba kobiet. Dziewięć - odpowiadam - kiedy będzie ich dziewięć.” Ruth Bader Ginsberg, sędzia amerykańskiego Sądu Najwyższego W raporcie World Economic Forum opublikowanym w połowie października tego roku można przeczytać, że jeśli utrzymają się obecne tendencje w zakresie wyrównywania poziomu wynagrodzenia obu płci, kobiety zaczną zarabiać tyle samo co mężczyźni za 170 lat. Z kolei jeszcze w 2015 r. dyrektorka UN Women – zespołu ONZ ds. kobiet - zwracała uwagę, że wedle dostępnych danych musi upłynąć 50 lat zanim w sferze polityki będzie aktywnych tyle samo kobiet co mężczyzn. Zastanawiam się, ile lat musi upłynąć, żeby w organach adwokatury zasiadała podobna liczba przedstawicieli i przedstawicielek obu płci? Póki co wśród 66 członków Naczelnej Rady Adwokackiej, kobiet jest 7 (trzy z nich zajmują stanowisko dziekana okręgowej rady). Nasz kraj nie jest wyjątkiem. Chociaż kobiet w adwokaturze nie brakuje - w Polsce stanowią ok. połowę wszystkich osób wykonujących zawód adwokata - ich liczba na stanowiskach kierowniczych i we władzach jest nieproporcjonalnie mała. Na szczęście istnieje bardzo prosty sposób, żeby rozwiązać ten problem. Wystarczyłoby podjęcie przez adwokatów i adwokatki uchwały, która zagwarantowałby, że skład NRA będzie odzwierciedlał udział kobiet w adwokaturze. Rozwiązaniem mniej odważnym byłoby zapewnienie obu płciom równej reprezentacji na listach kandydatów. Tego typu propozycje na pewno spotkają się jednak z dużym oporem, jak zwykle, kiedy postulowane jest wprowadzenie kwot lub parytetów płci. Oponentów można podzielić na kilka kategorii.

Z u z a n n a W

a

r

s

o

Pierwszą grupę przeciwników tworzą osoby, których zdaniem decydujące znaczenie ma formalne równouprawnienie. Skoro kobiety mogą de iure startować w wyborach i starać się o najwyższe pozycje, nie ma powodu, żeby korzystały ze specjalnych przywilejów. Zwolennikom parytetów ta grupa zaleca cierpliwość. *Tytuł nawiązuje do wystąpienia Glorii Steinem „Why Harvard Law School Needs Women More than Women Need It” wygłoszonego w marcu 1971 roku podczas uroczystości Harvard Law Review. W tamtym czasie wśród wykładowców Wydziału Prawa nie było żadnej kobiety.

41


A Druga kategoria to osoby, w których opinii systemu parytetów lub kwot nie da się pogodzić z zasadami merytokracji. W tym gronie jest sporo kobiet mówiących o tym, że nie chcą być zapraszane do udziału w debacie, znajdować się na liście wyborczej lub w składzie organu decyzyjnego tylko ze względu na swoją płeć. Zaskakująco często są to kobiety, które osiągnęły sukces lub zajmują stanowiska kierownicze, a swoim młodszym koleżankom powtarzają: „Jeśli będziesz naprawdę dobra, to na pewno ci się uda!”. (W takich sytuacjach zawsze zastanawiam się, dlaczego mężczyźni mogą być po prostu dobrzy). Trzecia grupa, to mistrzowie erystyki, których zdaniem propozycja jest nielogiczna i równie dobrze można by domagać się zagwarantowania określonej liczby miejsc przedstawicielom każdej innej przypadkowo wskazanej grupy osób, np. osobom łysym. Bagatelizowanie i sprowadzanie sprawy do absurdu to popularne chwyty, zastanawia mnie jednak, jak posługujące się nimi osoby mogą nie dostrzegać albo zapominać, że przez stulecia to kobiety (a nie np. łysi) były dyskryminowane w sferze publicznej. K o n k r e t n e, ż y j ą c e kobiety nie miały praw wyborczych, nie zajmowały wysokich stanowisk, nie mogły nawet studiować razem z mężczyznami, a jedynym powodem była ich płeć. Występują też typy mieszane. Zakładając, że w samorządzie adwokackim obowiązują zasady merytokracji, zastanawiam się dlaczego, w sytuacji, kiedy kobiety stanowią około połowę wszystkich osób wykonujących zawód adwokata, na czele adwokatury stoi tak nieproporcjonalnie duża liczba mężczyzn? Może kobiety nie mają odpowiednich kompetencji albo nie chcą być liderkami?

42

Tego typu wytłumaczenie jest typowym przejawem mentalności, która dominującą rolę przypisuje mężczyznom, a kobietom narzuca określone cechy i konieczność odgrywania ustalonych ról. Wśród nich zwykle nie ma roli liderki. Ale czasy, kiedy płeć determinowała pozycję i rolę społeczną są już za nami, prawda? Choć teoretycznie tak jest, nie mam wątpliwości, że niewielka liczba kobiet we władzach adwokatury to pokłosie okresu, kiedy kobiety nie mogły aktywnie działać w sferze publicznej, a prawo sankcjonowało ich dyskryminację. Nauczono mnie, że jednym z zadań adwokatury jest współdziałanie w ochronie praw i wolności obywatelskich, w tym, jak rozumiem, praw i wolności kobiet. Jeśli fundamentem adwokatury są prawa i wolności, trudno jest mi zrozumieć dlaczego tolerowana jest tak drastyczna nierównowaga płci w jej najważniejszych organach. Struktura i działania organów adwokatury powinny stanowić ilustrację wartości, w imię jakich występuje, więc niewielki udział kobiet we władzach jest tym bardziej zdumiewający i przykry. Przyznaję - parytety są narzędziem mało subtelnym. Z założenia są jednak środkiem tymczasowym, doraźnym, a nie celem samym w sobie. Są instrumentem, który ma pomóc w poradzeniu sobie z konkretnym problemem, w tym wypadku z problemem niedostatecznego udziału kobiet w organach adwokatury. Oczywiście warunkiem koniecznym, aby rozpocząć rozmowę o parytetach, jest zauważenie problemu. Można bowiem uznać, że są to jakieś równościowe fanaberie.

Zuzanna Warso, aplikantka adwokacka


43


A d w o k a t

Pierwsze damy Adwokatury

44


W e r o n i k a H o ł o w c z y c

W dniu 24 listopada 2016 r. mija 9 lat od wyboru adw. Joanny Agackiej – Indeckiej na Prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej. Ten fakt oraz zbliżający się Krajowy Zjazd Adwokatury, a wraz z nim wybory władz samorządowych, to dobry moment, aby wspomnieć sylwetkę Pani Mecenas wybitnej prawniczki, która swoim oddaniem oraz zaangażowaniem w sprawy Palestry udowadniała, że w Adwokaturze nie brakuje wyjątkowych kobiet. Kobiet, które swoją ciężką pracą, wiedzą i profesjonalizmem potrafią zyskać zaufanie, które sprawi, że Adwokaturą przyjdzie im kiedyś pokierować... Joanna Agacka – Indecka urodziła się w Łodzi i tam, w 1988 r. ukończyła studia prawnicze na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego. Po studiach pracowała w kancelariach w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Odbyła szkolenia pełnomocnika Międzynarodowego Trybunału Karnego w Akademii Prawa Europejskiego w Trewirze. W działalność samorządową zaangażowała się już podczas aplikacji adwokackiej – od roku 1994 była członkiem Komisji Praw Człowieka przy NRA, egzamin adwokacki zdała w styczniu 1996 r. W roku 2001 została wybrana na członka Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi, od maja do grudnia 2004 r. pełniła funkcję wicedziekana ORA w Łodzi. Zapoczątkowała wówczas prace Komisji Prawnej oraz cykl ogólnopolskich konferencji Komisji Prawnych okręgowych rad adwokackich. Ówczesny Minister Sprawiedliwości, Krzysztof Kwiatkowski, w lutym 2010 r. powołał mec. Agacką – Indecką w skład Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. - To była najlepsza z możliwych decyzji – wspominał później. - To Ona swoją mądrością, swoim praktycznym podejściem do przepisów prawa wielokrotnie mówiła, co należy zmienić. Funkcję Prezesa NRA pełniła niespełna 3 lata, zginęła tragicznie w katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010r.

45


A Ci, którzy znali mec. Agacką – Indecką wspominali Ją jako „świetnie wykształconą profesjonalistkę, swobodnie poruszającą się w prawniczym świecie zachodnim, doskonale reprezentującą polską Adwokaturę na międzynarodowych konferencjach i kongresach prawniczych” (Andrzej Bąkowski, adwokat). „Nie było w niej krzty prywaty, zawiści, czy urazy. A przecież z mało znanej koleżanki z Łodzi stała się Pierwszą Damą naszego środowiska. Doskonale rozumiała istotę Adwokatury, jej wagę i wartość nie dla adwokatów, lecz dla szarego obywatela, dla wymiaru sprawiedliwości, dla demokratycznego państwa.” (Krzysztof Boszko, adwokat, były Sekretarz NRA). Ale postać adw. Agackiej – Indeckiej była wyjątkowa nie tylko ze względu na Jej zawodowe dokonania. Mecenas Agacka – Indecka poza pracą w kancelarii i pełnieniem funkcji prezesa NRA była także żoną i matką i z każdej z tych ról doskonale się wywiązywała. Obalała stereotypy, udowadniała, że posiadanie rodziny nie wyklucza bycia także świetną profesjonalistką, powszechnie cenioną i szanowaną. „Adwokatura i Rodzina to były dwie pasje Jej życia, które starała się godzić.” (Jerzy Glanc, adwokat, Dziekan ORA w Gdańsku) Adwokatura, w czasach, kiedy na jej czele stała mec. Agacka – Indecka zmagała się z niesprzyjającą atmosferą legislacyjno – polityczną. To dzięki Pani Prezes doszło do swoistego „przebudzenia” środowiska, które dostrzegło potrzebę rozwoju i zmian. Adwokatura w latach, gdy przewodniczyła jej mec. Agacka – Indecka, odzyskała należne jej miejsce oraz szacunek społeczeństwa. Jednak zanim adw. Agacka – Indecka została Prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej funkcję tę, ponad dwadzieścia lat wcześniej, piastowała inna wybitna kobieta, przedstawicielka polskiej Palestry – adw. Maria Budzanowska. Zapisała się na kartach historii nie tylko, jako wybitny adwokat, ale także doskonały legislator, a przede wszystkim jako symbol walki z władzą komunistyczną, której nie bała się przeciwstawić. Lata, w których żyła Prezes Budzanowska, a także okres Jej aktywności zawodowej to czasy o wiele bardziej burzliwe dla polskiej Adwokatury niż te, w których działalność prowadziła mec. Agacka – Indecka. Maria Budzanowska przyszła na świat w 1930 r. w Grodnie. Wraz z ojcem, dowódcą batalionu, uczestniczyła w Powstaniu Warszawskim jako łączniczka. Skończyła prawo na Uniwersytecie Łódzkim, od 1957 r. wykonywała zawód adwokata w Piotrkowie Trybunalskim. W 1976

46


foto: wp.pl

47


A roku uzyskała mandat poselski, funckję tę pełniła przez dwie kadencje (sejm PRL VII i VIII kadencji). Była wiceprzewodniczącą Komisji Prac Ustawodawczych. Była także jednym z pięciu posłów – adwokatów, którzy wystąpili z inicjatywą ustawodawczą w Sejmie, w celu uchwalenia nowego Prawa o adwokaturze. Prace nad ustawą podjęto na Ogólnopolskim Zjeździe Adwokatów, który miał miejsce w dniach 3-4 stycznia 1981 r. w Poznaniu. I choć zjazd odbył się mimo braku podstawy prawnej i bez zezwolenia władz państwowych, wzięło w nim udział ponad 450 adwokatów. Zjazd był okazją do przedyskutowania aktualnej sytuacji w kraju oraz do rozmów na temat roli samorządu zawodowego i etyki adwokackiej. Pracami nad ustawą zajmowała się powołana komisja legislacyjna, w skład której wchodziła także mec. Maria Budzanowska. Prace komisji zakończyły się w styczniu 1981 r. opracowaniem wstępnej wersji ustawy. Podstawowymi założeniami projektu było m.in. wprowadzenie zmian w zakresie przygotowania do zawodu. Wpis na listę adwokatów warunkowało odbycie jednolitej, czteroletniej aplikacji adwokackiej, zakończonej zdaniem egzaminu zawodowego. Podstawą funkcjonowania adwokatury miał od tej pory być przede wszystkim samorząd zawodowy, zaś jej głównym celem udzielanie pomocy prawnej oraz współdziałanie w ochronie praw i wolności obywatelskich. Powołano organy adwokatury oraz organy izb adwokackich – Krajowy Zjazd Adwokatury, Naczelną Radę Adwokacką, Wyższy Sąd Dyscyplinarny i Wyższą Komisję Rewizyjną. Ustawa Prawo o adwokaturze została uchwalona 26 maja 1982r., weszła w życie 1 października 1982 r.

48

Dokładnie rok później, tj. 1 października 1983r., swoje obrady rozpoczął pierwszy Krajowy Zjazd Adwokatury, zwołany pod rządami nowej ustawy. Prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej większością głosów wybrana została mec. Maria Budzanowska, jako pierwsza w historii Polski kobieta. Nie ulega wątpliwości, że o wyborze tym zadecydowała osobowość mec. Budzanowskiej i Jej niekwestionowany autorytet. Maria Budzanowska wyróżniała się intelektem oraz doświadczeniem zdobytym przez ponad 20 lat pracy zawodowej i działalności w organach samorządowych. Bliska jej była idea samorządności zawodowej. Kierowana przez mec. Budzanowską Naczelna Rada Adwokacka kontynuowała przyjętą podczas Zjazdu politykę, wytyczoną podjętymi wówczas uchwałami. Wśród nich, najistotniejsze znaczenie odgrywały te, w ramach których postulowano praktyczne realizowanie praw i wolności obywatelskich, a także wyrażano niepokój z powodu represji w stosunku do pracowników należących do NSZZ „Solidarność”. Widmo konfliktu politycznego z władzami stawało się nieuchronne. Podjęte przez KZA uchwały zostały uchylone przez Sąd Najwyższy w październiku 1984 r. z powodu ich rzekomej sprzeczności z prawem. Sytuację w adwokaturze władze oceniały jako niepomyślną, a partyjny wpływ na środowisko, jako o wiele za słaby. Działania władz skierowane przeciwko NRA, a także samej Prezes Budzanowskiej przybierały na sile. Na posiedzeniu Naczelnej Rady Adwokackiej w dniu 16 marca 1985r. wezwano Marię Budzanowską do rezygnacji ze stanowiska. 14 kwietnia 1985 r. mec. Maria Budzanowska zapowiedziała złożenie pisemnego oświadczenia i oznajmiła, że dla dobra adwokatury rezygnuje z wykonywania obowiązków Prezesa Naczelnej Rady


49


A Adwokackiej, czyniąc to pod presją niemożności jej wykonywania. Te wydarzenia do dziś traktowane są jako, niespotykane nigdy wcześniej, próby politycznego nacisku na niezależną i samorządną adwokaturę. Postawa Prezes Marii Budzanowskiej to przykład niezwykłej odwagi i poświęcenia, w imię walki o idee i przekonania. … „(...) była na wielkiej scenie smutnej strony życia. Zabrakło osoby, która była wspaniałym człowiekiem, doskonałym adwokatem i wzorowym Prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej.” Tak mec. Agacką – Indecką wspominała mec. Krystyna Skolecka – Kona, przyjaciółka rodziny. Podczas uroczystości pogrzebowej w dniu 19 kwietnia 2010 r. w Łodzi mówiła o Niej tak: „Byłaś zapatrzona na wielką postać, która kiedyś z nami była w latach 80-tych, bardzo trudnych latach naszej Polski, naszej Adwokatury – na świętej pamięci Marię Budzanowską. Miałaś jej cechy charakteru. Ogromny patriotyzm, dar perswazji i przekonywania do słusznej sprawy, niezłomną wolę walki o Adwokaturę. O słuszną, praworządną, niezależną Adwokaturę.” Dwie różne kobiety, dwie niezależne historie. Wspólne cele i ideały. Każda z Nich dobre imię oraz niezależność Adwokatury stawiała ponad własne interesy. Siła charakteru, odwaga i walka o własne przekonania, to cechy, które przypisać można nielicznym, a którymi odznaczały się mec. Maria Budzanowska i mec. Joanna Agacka – Indecka. Warto o tym przypomnieć w kontekście zbliżających się wyborów. Także o tym, że adwokatura to nasza wspólna sprawa, niezależnie od poglądów. O tym, swoją postawą, niezmiennie przekonywały Panie Mecenas. Prezeski. Prekursorki. Pierwsze Damy Adwokatury.

* przygotowując powyższy tekst korzystałam z książki „Historia Adwokatury” autorstwa Adama Redzika oraz Tomasza J. Kotlińskiego (wydanej przez Naczelną Radę Adwokacką, Ośrodek Badawczy Adwokatury im. Witolda Bayera oraz Redakcję „Palestry”, Warszawa 2012), a także z numeru 4/2010 Pisma Adwokatury Polskiej „Palestra”.

Adwokat Weronika Hołowczyc

50


51


A d w o k a t

Do dyskusji :reklama

52


K

i

n

g

W

i

d

e

a r

a

Wydawało mi się to niemożliwe, że mogę studiować prawo, ale studiowałam. Wydawało mi się, że to niemożliwe bym kiedykolwiek dostała się na aplikację, ale zostałam przyjęta. Wydało mi się, że to niemożliwe, że zostanę adwokatem, ale zostałam adwokatem… bo w końcu w życiu wszystko się może przytrafić... Toczyły się i toczą zaciekłe spory o to czy zakaz reklamy powinien być utrzymywany czy też jest on szkodliwy dla nas samych i w realiach współczesnego rynku usług prawnych powinien zostać zniesiony. Ta „wymiana poglądów” trwała tak długo i była tak męcząca, że chyba problem rozwiązał się sam i to przez usus - codzienną praktykę adwokacką. Kiedyś byłam „za” teraz jestem przeciwna zniesieniu zakazu reklamy i stąd wiem,, że warto poświęcić chwilę, by się przekonać po której stronie barykady tak naprawdę stoi każdy z nas. Aktualnie zakaz reklamy istnieje, ale jest łamany nagminnie i na rozmaite sposoby. Gdy przyjrzeć się temu stanowi rzeczy – w szczególności formie łamania zakazu - bardzo łatwo wyobrazić sobie jak będzie wyglądała i forma i treść „marketingu adwokackiego”, gdy zakazu nie będzie wcale lub zostanie „złagodzony”. Dopiero po tej „projekcji” każdy może udzielić odpowiedzi na pytanie czy na pewno obraz adwokatury, który niemal z pewnością powstanie w świadomości społecznej po zniesieniu zakazu reklamy mu odpowiada. Dopiero wówczas każdy może rzetelnie odpowiedzieć na pytanie czy obraz ten jest tym samym obrazem, który malował się w jego w głowie w czasach, gdy jeszcze tylko marzył, że kiedyś zostanie adwokatem i wydawało mu się to wtedy tak jak mi ... niemożliwe ...

53


A O jakich to sposobach mówię? Chyba nie zaskoczę czytelnika twierdzeniem, że pomysłowości nie ma końca, bo przecież ten dla kogo chlebem powszednim jest argumentacja z prostego zdania „adwokata obowiązuje zakaz korzystania z reklamy” w mig uczyni zdanie wieloznaczne. By się przekonać wystarczy wpisać w wyszukiwarce internetowej słowo „Adwokat”, „Prawnik”, „Kancelaria Adwokacka” itp. i dodać nazwę miejscowości by się przekonać ilu adwokatów bez krępacji korzysta z odpłatnej usługi Google Adword's. Wystarczy odwiedzić kilkanaście stron internetowych czy profili na portalach społecznościowych by się przekonać jak wiele jest akcji promocyjnych np. bazujących na „bezpłatnych” poradach prawnych (np. bezpłatne porady prawne dla … przedsiębiorców!) czy na promocyjnej, wprost podanej cenie. Warto także w wyszukiwarce YouTube wpisać „Kancelaria Adwokacka” czy „Adwokat” by się przekonać jaka kwitnie nam w środowisku twórczość filmowa i artystyczna, a na znaczeniu zyskuje także tzw. networking. Polega on na uczestnictwie w grupie, która spotyka się w stale określonym gronie w regularnych odstępach czasu np. raz w tygodniu / miesiącu. Członkowie grupy – przedsiębiorcy - wzajemnie polecają swoim własnym klientom kolegów przedsiębiorców z owej grupy, ale z innych branż np. adwokat wszystkim swym klientom poleca kolegę z branży budowlanej, a ten swym klientom owego adwokata. Polecenie takie nie opiera się jednak na jakości usługi lecz na… odpłatnym uczestnictwie w owej grupie. To jednak nie koniec. Niekiedy tworzony jest odrębny podmiot, którego celem jest pozyskiwanie klientów dla kancelarii. W podmiocie bywa zatrudniony handlowiec – biurokrążca bądź telefonista, a nadto kwitnie działalność śmieciowa - ulotki. Ciekawym zjawiskiem jest także zaczepianie potencjalnych klientów na sądowych

54

korytarzach i kolportaż wizytówek na terenie sądu. Sama treść stron internetowych bywa także pasjonującą lekturą, zaczynając od zapewniania klienta o wyniku sprawy, przez podawanie się za specjalistę od wszystkiego tj. od prawa karnego po prawo kosmiczne włącznie, a na manipulowaniu informacją kończąc. Ta ostatnia forma jest szczególna o tyle, że polega na tym, że co prawda autor nie kłamie, ale prawdy też nie mówi np. poprowadził raz zajęcia i to w zastępstwie w szkole policealnej więc co tam?! napisze o sobie dumnie: „wykładowca i nauczyciel młodzieży”!. Tak, można to nazwać w kolejności: informowaniem o działalności, pomaganiem ubogim czy też wspomaganiem przedsiębiorczości, videobloogiem, chęcią niesienia natychmiastowej pomocy, spotkaniem biznesowym, czy nieporozumieniem. Zwał jak zwał tylko po co skoro sens i cel są oczywiste. Ilość postępowań dyscyplinarnych z powodu naruszenia zakazu reklamy nijak się ma do liczby przekroczeń tego zakazu. Nie mogę się w tym miejscu wylegitymować przed czytelnikiem wielkimi badaniami ani metodologią, a jedynie twierdzeniem: wytworzył się stan absurdalny tj. taki, w którym formalnie zakaz reklamy obowiązuje, ale praktycznie zaniechano ścigania jego naruszeń. Konsekwencja jest tak samo prosta jak niesprawiedliwa: ci, którzy postępują wbrew kodeksowi etyki nie tylko nie ponoszą negatywnych konsekwencji, ale uzyskują profity. Ci, którzy nie sprzeniewierzają się zasadom zostają natomiast podwójnie pokrzywdzeni. Nie dość, że nie docierają do klienta z uwagi na reklamę kolegi, to jeszcze liczba naruszeń i stosunek do nich w środowisku powoduje, że dyskomfort odczuwają nie Ci, którzy łamią zakaz, ale Ci


adw. Kinga Widera

którzy są zasadom są wierni.

ganie zakazu aktualnego.

Co się podziało niedobrego z tym światem, że wstydzą się ludzie mający zasady? Co gorsza, mają poważne opory by korzystać z uprawnienia, o którym mowa §5 Kodeksu Etyki. Stan taki jest co najmniej smutny, a jeszcze bardziej tłumaczenia naruszycieli: „przecież wszyscy tak robią” , „bo to mi się opłaca”, „a co mi zrobią?”... siła argumentacji wszystkich tych twierdzeń z ust adwokata jest wręcz porażająca …

Zawód adwokat musi nieść za sobą pewną wartą uwagi treść, wartość jaką jest autorytet zawodu zaufania publicznego. Reklama jaka by nie była, jest koniec końców zawsze zmierzaniem do promocji sprzedaży usługi w związku z działalnością zawodową, i dlatego autorytetu pozbawia.

Dlaczego owa „projekcja marketingu adwokackiego” jest dla mnie przykra? ponieważ już aktualna treść tego jeszcze zakazanego „marketingu” - jego realny wymiar udowadnia, że adwokatura trafić może do worka, w którym nigdy nie powinna wylądować. „Pozytywny obraz zawodu zaufania publicznego buduje się przede wszystkim w przestrzeni realnej, zaś promocja może go tylko wspomagać”. Pozyskiwanie nowych klientów w moim przekonaniu jest całkowicie uzależnione od: - budowania wizerunku i zaufania do adwokatury przez każdego indywidualnego adwokata w jego praktyce zawodowej ponieważ „suma zachowań poszczególnych adwokatów składa się na sumaryczny obraz i opinię o całej palestrze” oraz - budowania wizerunku i zaufania do adwokatury w społeczeństwie dzięki mediom, do czego z kolei jest potrzebne poczucie zdrowej solidarności zawodowej i odpowiedzialności za adwokaturę. Oceniajmy więc reklamę przez pryzmat wizerunku palestry i obowiązujących w niej zasad koleżeństwa. Z tego punktu widzenia zniesienie/ złagodzenia zakazu reklamy niesie za sobą więcej niż ryzyko wyrządzenia nieodwracalnych szkód tak jak i nieprzestrze-

Nie może bowiem nieść za sobą tej wartości osoba, która w jakikolwiek sposób się narzuca, a już zwłaszcza w sytuacji, gdy nie czyni tego przecież dla ochrony interesu społecznego, lecz dla własnej korzyści. Może warto mieć tu na uwadze, że choć adwokaci w historii zrobili wiele to pokolenia, które mają te zdarzenia w pamięci odchodzą, a przychodzą pokolenia nowe. Nic nie jest dane raz na zawsze, co najwyżej można jeszcze jakiś czas pokorzystać z owoców cudzej pracy- tzw. adwokatów starej daty. Czy te nowe pokolenia będą nas postrzegały jako specjalistów w dziedzinie, autorytety i ludzi walczących o wartości doniosłe społecznie jeśli będziemy się reklamować jak produkt? Rzeczywiście jest tak, że głos adwokatury może przestać mieć znaczenie w tym samym momencie, w którym nasze środowisko zacznie być postrzegane jako walczące jedynie o własne interesy – quasi związek zawodowy. W tym miejscu może warto nadmienić o procesach kategoryzacji, bo one zachodzą. Cokolwiek spostrzegamy zaliczamy to w sposób podświadomy i zautomatyzowany do pewnej kategorii np. auto - środki lokomocji, słoń – zwierzęta itd. Do jakiej kategorii automatycznie trafi adwokat, który wręcza przechodniowi dziesiątą z rzędu ulotkę? Czy wygodnie będzie nam tam, w tej kategorii? a będziemy już musieli na dłużej zagrzać tam niestety miejsca. Nie sposób także nie wziąć pod uwagę, że brak jednolitości sposobów i treści reklamy wobec całkowitej różnorodności poglądów,

55


A gustów i poczucia estetyki również doprowadzić może do karykatury zawodu. Wszelka próba wprowadzenia kontroli na tymi sposobami musi się przecież sprowadzać do sformułowania postanowienia Kodeksu Etyki, które nie będzie mogło mieć innej postaci jak tylko klauzuli generalnej. Rodzi kolejnym problem - uznaniowości. To, co godzi w poczucie estetyki jednej osoby, dla innej jest przecież dobrym gustem i odwrotnie, a ponadto każdy artysta tworzy przecież swoje dzieło, żeby żyło ono dłużej niż on sam ... Proszę sprawdzić jakie dzieła w tej mierze powstają aktualnie w Niemczech i Stanach, a używanie wyobraźni nie będzie konieczne. Oczywiście można odwołać się do argumentu, że takich „twórców” można pociągnąć do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Ot prawda! Można to uczynić tylko, że to co poszło w świat echem już się w nim odbiło, co udowadniają procesy cywilne i karne związane z ochroną dóbr osobistych, procesy kategoryzacji zachodzą ... W polu widzenia warto mieć również, że reklamodawca nie zawsze ma wpływ na to, gdzie jego „marketingowa wypowiedź” dokładnie się ukaże więc nasza estetyczna i zgodna ze zbiorem informacja o działalności może trafić bez naszej woli i wiedzy do gazety pomiędzy ogłoszeniem zakładu pogrzebowego, a klubu GoGo. Tak naprawdę jednak jeden argument jest dla mnie najważniejszy i jedna obawa największa tj. strach o wymiar frustracji i antagonizmów pomiędzy nami samymi na tle środków z jakich korzystać będą poszczególni przedstawiciele naszego zawodu. Zawiść nie jest nam potrzebna, nam niezbędna jest zgoda i kooperacja, inaczej znikniemy. Gdy zniknie adwokatura zniknie i ja i Ty znikniesz. Proszę zadać sobie także pytanie jaką mam szanse finansową na prowadzenie realnej kampanii w jakiekolwiek postaci i przez jaki czas by była

56

ona wymierna ? Jakie szanse mają koledzy, inni adwokaci z tej samej miejscowości i wreszcie kancelarie korporacyjne? Trzeba mieć. Uwolnienia spod zakazu reklamy nie da się cofnąć, to co powstanie wskutek tego w świadomości społecznej będzie bardzo trudne do odwrócenia. Wiem, wiem są kontrargumenty, jest ich na pęczki do każdego mego zdania, sama ze sobą o treść tej wypowiedzi pokłóciłam się ze sto razy, i sama mam milion do siebie zarzutów, ale nie chodzi o to co tu właściwie napisałam i by się uczepić, chodzi o ideę, którą próbuję przekazać. Kwestia naszych wzajemnych relacji koleżeńskich jest rzeczą fundamentalną. Problem wizerunku jest rzeczą fundamentalną. Rynek usług prawnych nas pożera i to ci jest dopiero kwestia fundamentalna. Jak to zrobić by adwokaci konkurowali z resztą rynku, a nie konkurowali między sobą, zmniejszyć ryzyko nadszarpnięcia reputacji przy konieczności informowania o działalności pauperyzacji zawodu i jeszcze by nic to nie kosztowało? Nie da się… , ale w życiu wszystko się może przytrafić... Przejmujemy to i owo, zwłaszcza zza granicy, ale czy to co najlepsze? Skoro już mamy „Trudne Sprawy” to co do reszty może nie płyńmy z prądem, może płyńmy pod prąd? To co trudniejsze w końcu zawsze okazuje się być bardziej wartościowe... Co by się stało, gdybyśmy tak w czasach, gdy wszystko stoi na głowie stanęli na nogach? Gdybyśmy zrobili nie tak jak wszyscy tylko zupełnie inaczej? Kancelarie Prawne- reklamują się, każda inaczej, Kancelarie Odszkodowawczereklamują się, każda inaczej. Jest wielu Radców Prawnych – każdy inny. A my? my bądźmy wszyscy tacy sami ponieważ mamy markę, dali nam ją w prezencie oni „adwokaci


adw. Kinga Widera

starej daty”, trzeba ją tylko osadzić w rynku i pilnować jakości. Przez kilka prostych kroków możemy ruszyć w dobrym kierunku, droga długa i trudna, lecz czy nie lepsze to niż stanie w miejscu? Społeczeństwo póki co, wie jeszcze, że jak Sąd to i Adwokat, ale musi zacząć odróżniać nas od pozostałych podmiotów na rynku usług prawnych. Wiedzieć, że prawdziwa jakość i zasady to tylko tu. Poniżej znajduje się w zasadzie sama idea, ogólne fragmentaryczne ujęcie ponieważ nie sposób przedstawić szczegółowych rozwiązań technicznych a w tym i propozycji konkretnych postanowień Kodeksu Etyki zachowując zwartość tekstu. Zacznę od tego, że adwokatura ma swoje „logo”, ale nie rozpoznawalne. Jest nim oczywiście znak Adwokatura Polska. Warto byłoby by po okresie przejściowym (umożliwiającym wyzbycie się dotychczasowych wizytówek, papieru firmowego itd.) wprowadzić choć obowiązek posługiwania się przez każdego z nas znakiem Adwokatura Polska (może być obok własnego logo) w celu promocji tego znaku i jego zakotwiczenia w świadomości społecznej, uczynienia z niego w tejże świadomości znaku gwarancji jakości. Im bardziej bowiem rozpowszechniony będzie znak tym bardziej będziemy się odróżniać i wyróżniać. Dalej tym większa będzie chęć jego podrabiania zaś Uchwała Regulamin korzystania ze znaku Adwokatura Polska jest jego ochroną samą w sobie i dysponujemy środkami prawnymi, by z takich naruszeń wyciągać realne konsekwencje - po prostu coś z tym robić. Choć jest nas stosunkowo niewielu w porównaniu np. do Radców Prawnych, to biorąc po uwagę ich różnorodność, może się okazać, że jeśli wszyscy jesteśmy tacy sami jest nas przez to „więcej”. Być może skutecznym informowaniem o naszej działalności okazałaby się budowa jednej, ale naprawdę

przemyślanej, użytecznej, eleganckiej tzw. skórki strony internetowej z wieloma opcjami do wyboru co do ostatecznego jej kształtu i jej udostępnienie do nieodpłatnego pobrania przez adwokatów. Oczywiście strona bazująca na znaku Adwokatura Polska, a zatem musiałaby istnieć konieczność uzyskania licencji na posługiwanie się tą www i jej ochrona. Niewielka część tej strony, ale jednak widoczna, nie stanowiłaby własności adwokata w tym sensie, że nie mógłby on dowolnie jej edytować. To pole należałoby do ORA, w której adwokat jest zrzeszony i byłoby wykorzystywane na potrzeby działań wizerunkowych. Wynika to z faktu, że kampanie tak ogólnopolskie jak lokalne, są tak drogie, że nie można tą drogą uzyskać efektu, o który nam chodzi. Przykład: wybieram sobie tę stronę www, na której ujawniam np. zespół i adres, nie korzystam z pozostałych opcji np. mapy dojazdu, kontaktu przez formularz itp. ORA w Katowicach dostrzega, że pojawił się np. problem polegający na korzystaniu przez klientów z wątpliwej jakości porad prawnych w internecie. ORA postanawia przeprowadzić akcje informującą społeczeństwo o ryzyku związanym z korzystaniem z takich porad. Przygotowuje stosowny film, plakat czy informacje i udostępnia do pobrania oraz umieszczenia przez poszczególnych adwokatów na ich www i facebook. Tym sposobem akcja trafia np. na 1000 www adwokatów zrzeszonych w Izbie Adwokackiej w Katowicach. Przez to z kolei, że to ORA, a nie NRA decyduje o sposobie wykorzystania tego pola istnieje możliwość wyboru tematyki adekwatnej do potrzeb lokalnego rynku i zwiększenie przez to szans na trafienie obywatela na stronę adwokata. Nadto jeśli ORA posiada biuro prasowe (o czym za chwilę) można tą drogą umieszczać komunikaty – stanowiska w bieżących

57


A sprawach życia społecznego i tym samym realnie w tym życiu uczestniczyć budując wizerunek. Uchwały ORA ...no cóż nie są w tej mierze wystarczającym uczestnictwem w życiu społecznym... np. w Katowicach nastąpił wybuch gazu w kamienicy, która następnie uległa zawaleniu. Były ofiary śmiertelne, wielu rannych. Dziekan ORA w Katowicach niezwłocznie po zdarzeniu wydaje dyspozycję zorganizowania nieodpłatnej pomocy dla licznych ofiar – i tu … przerwa! – do tego momentu tak właśnie było dotychczas. Przy budowie www, o której mówię dalsza droga wyglądałaby tak: biuro prasowe formułuje komunikat dotyczący zdarzenia i pomocy, adwokaci umieszczają go na swoich www. Kowalski wpisuje w internecie „wybuch gazu w Katowicach”, istnieje realna szansa, że gdzie trafi? Tym sposobem po pierwsze budujemy jedną markę, co ograniczać też może wzajemne animozje, ale co ważniejsze możemy pomóc budować wizerunek za darmo i trwale - cykliczne, a przy odpowiednim doborze tematyki, uczciwie pozycjonować strony. Akcja reklamowa jest droga i szybko mija, a taka www może pracować stale, zaś koszt budowy jest jednorazowy. Wśród adwokatów jest wielu wybitnych indywidualistów – wiem i jestem z tego dumna, ale czasami trzeba działać w grupie. Warto zdawać sobie także sprawę z tego, że przeciętny Kowalski nie odróżnia słowa „prawnik” i „adwokat”, a jeśli jeszcze wszystko to zmącić tytułem grzecznościowym „Mecenas”, to już ambaras murowany. Klient często chce trafić do adwokata, ale nie rozróżniając ww. trafia do Kancelarii Prawnej. Stąd i tu warto wprowadzić obowiązek posługiwania się tytułem zawodowym adwokat w działalności publicznej niezależnie od posiadania innych tytułów i stopni, choć z pozoru pomysł jest absurdalny. Praktyka pokazuje bowiem, że zdarza się np.

58

udzielający wywiadu adwokat zostaje podpisany „prawnik”, a chodzi jednak o to, by Kowalski zapamiętał to pierwsze, a nie drugie słowo ponieważ to ono pojawi się automatycznie w jego umyśle, gdy będzie poszukiwał pomocy prawnej. Tak, chcemy mieć klienta to raz, ale dwa chcemy, żeby klient trafił do fachowca nie pozoranta. Oczywiście chodzi tylko o to, by zwrócić uwagę produkcji, redakcji itd. by zostać właściwie podpisanym, a i prośba w zakresie umieszczenia znaku adwokatura polska byłaby nader wskazana (oczywiście rodzi to konieczność zmiany regulaminu i Kodeksu Etyki). Nie jest to problem marginalny albowiem wielu wybitnych przedstawicieli naszego zawodu stale wypowiada się w mediach, budując markę nas wszystkich. Bądźmy dumni, że jesteśmy adwokatami, chwalmy się naszymi wybitnymi kolegami, dbajmy by tytuł ten miał odpowiednie znaczenie w społeczeństwie. Nadto ustawa Prawo o Adwokaturze stanowi wyraźnie, iż tytuł zawodowy adwokat podlega ochronie prawnej więc i tu: im adwokaci popularniejsi tym większa chęć podszywania się pod ich jakość i zapożyczania „adwokat”. Tu także możemy przeciwdziałać w sferze realnej tak na gruncie art. 61 k.w. na 286 k.k. kończąc. Jeśli chodzi o biura prasowe ORA i ich Komisje Wizerunkowe to bez nich podejmowanie działań o realnym wymiarze jest niemożliwe, o czym świadczą wypowiedzi ekspertów na poszczególnych konferencjach poświęconych tej tematyce. Każda ORA powinna dysponować siatką swoich ekspertów – swoich adwokatów, którzy mogą przyjść z pomocą mediom, gdy istnieje konieczność natychmiastowego uzyskania komentarza eksperta, o reprezentatywnym Rzeczniku Prasowym nie wspominając, ale to już kolejny długi temat podobnie jak


adw. Kinga Widera

rzeczywiste powody braku partycypacji poszczególnych adwokatów w życiu samorządów… W tym miejscu nie sposób przemilczeć tylko jednego - poszczególne Rady, a nie NRA muszą mieć środki na działania wizerunkowe i wziąć je w swoje lokalne ręce. Przechodząc do zasad koleżeństwa. Jest taka zasada primum non nocere. W moim osobistym przekonaniu nie można uznać, że adwokat który udostępnia odpłatnie/ nieodpłatnie gotowe wzory w internecie kieruje się w jakiejkolwiek mierze zasadą „po pierwsze nie szkodzić” i klientom i kolegom. Nie kieruje się tą zasadą także ten, kto oferuje porady prawne (zwykle cena podana wprost na www) za stawki rażąco niskie. Po pierwsze, odbywa się to znów ze szkodą dla klienta, bo jakiej to jakości będzie porada? Po drugie, to na co się godzimy to dostajemy, a plony tych zgód zbieramy później wszyscy. Nie szkodźmy sobie wzajemnie i nie róbmy takich rzeczy bowiem dumping rodzi dumping, co najlepiej pokazała praktyka i za chwilę sami siebie wysadzimy z rynku. Przy dyskusji o zakazie reklamy zawsze pada argument, że przecież są Kancelarie Prawne, Kancelarie Odszkodowawcze, rynek nas pożre jeśli nie będziemy się reklamować. Warto wiedzieć, że badania NRA prowadzone przy okazji Kampanii Społecznej „Zapytaj Adwokata” pokazały, że klient poszukujący pomocy prawnej najczęściej posługuje się poleceniem nie reklamą więc przede wszystkim bądźmy warci polecenia, a nie przekonujmy reklamą, że jesteśmy. Jeśliby jednak tak się stało, że zakazu nie będzie, to dobrze - niech będzie i tak, ale reklamujmy się w sposób mający sens wszyscy tak samo, stwórzmy materiały, które każdy adwokat będzie mógł nieodpłatnie wykorzystać. Wtedy każda złotówka, każdego adwokata wydana na jego własną promocję

jest złotówką wydaną na promocje każdego innego adwokata, bo przy jednolitości materiałów każdy kto reklamuje siebie reklamuje też wszystkich innych i tak z kampanii indywidualnej mamy ogólnopolską i niemal za darmo. Zlećmy wykonanie np. 5 projektów i dajmy adwokatom wybrać w głosowaniu, bo adwokatura to oni, a nie NRA i nie ORA. Wszyscy tak samo dbajmy o nasz wizerunek na każdym spotkaniu z klientem, na każdej rozprawie, w każdym komisariacie i prokuraturze i o to jak wyglądamy w oczach każdego kolegi, dbajmy o nasze zasady. Środowisko nigdy nie było tak zróżnicowane jak jest aktualnie dlatego rola szkolenia nigdy nie była tak znacząca jest teraz. Przy ogólnym upadku wartości, znaczenia słów i tytułów, szkolenie aplikanta zwłaszcza z zasad wykonywania zawodu, to fundament. Rola Rzeczników Dyscyplinarnych także nigdy nie była tak ważna jak teraz. Wiem, że zawód jest trudny i pełen pułapek oraz, że w odpowiednim momencie samorząd musi otworzyć nad adwokatem parasol by chronić go przed deszczem, ale wiem też, że jeśli adwokat bardzo chce zmoknąć i jeszcze sprowadza chmury nad głowy kolegów, to parasol mu nie przysługuje. Jeśli poczucie zawstydzenia z powodu naruszenia zasad zbioru nie pojawia się w nas naturalnie, to chyba trzeba je wywołać. Co do argumentu z Kancelarii Prawnej, Odszkodowawczej i magistra prawa, mam tylko jedno pytanie – kto za nich chodzi do Sądu? ja nie, a Państwo? To nie sam ustawodawca stworzył realne zagrożenie dla klienta uzyskaniem nierzetelnej pomocy prawnej. My także jesteśmy temu winni wespół z Radcami Prawnymi. Gdybyśmy podmiotów tych nie obsługiwali i nie zapewniali im zastępstwa procesowego (do którego to co do zasady nie mają jednak uprawnienia) podmioty te nie miałyby racji bytu więc może i tu uszanujemy nasze

59


A uprawnienia i powiemy primum non nocere! Marcel Łoziński wyreżyserował wyprodukowany w 1995 roku film „Wszystko może się przytrafić”. W filmie tym 6 letni chłopiec bawi się w parku, raz po raz przysiadając się do starszych osób i rozmawia z nimi o życiu. Jedna z tych rozmów przebiega następująco: - proszę Pana, czy kiedy ja będę stary, to Pan, czy jeszcze będzie żył? - och, chyba już nie, a Ty byś chciał żebym ja żył jeszcze? - bardzo bym chciał, - tak, ale widzisz ludzie tak długo nie żyją, - ale może tak się przytrafić ?! - a no może, zgadza się, naturalnie (…) - w życiu wszystko może się zdarzyć! - ano w życiu wszystko się może zdarzyć!” Nie mam ambicji, mam tylko marzenie. Wierzę w nie, wierzę w to, że wszystko w życiu może się przytrafić, bo dostałam się na te studia, przyjęli mnie na tę aplikację i zostałam tym… adwokatem więc może się nawet przytrafić to, że każdy adwokat zrozumie, że sam nie znaczy nic jeśli nic nie będzie znaczyła adwokatura. Literatura: Zdzisław Krzemiński; Etyka Adwokacka teksty, orzecznictwo, komentarz; Zakamycze 2003 r., Wojciech Bergier, Jakub Jacyna; Etyka Zawodu Adwokata Regulamin Wykonywania Zawodu Adwokata, Komentarz praktyczny, orzecznictwo, wzory i kazusy, C.H.Beck, Warszawa 2015r., Paweł Skuczyński, Etyka Adwokatów i Radców Prawnych, C.H.Beck, Warszawa 2016 r. Maciej Gawryluk, Prawo o Adwokaturze Komentarz, LexisNexis, Warszawa 2012 r. Jerzy Naumann; Zbiór Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu Komentarz, C.H. Beck, Warszawa 2015 r. Małgorzata Kożuch (red.); Konkurencja na rynku usług prawnych - nowe obszary działalności i dobre praktyki rynkowe, Naczelna Rada Adwokacka, Komisja Praktyk Rynkowych i Konkurencji NRA; Kraków 2016 r.

Kinga Widera, adwokat

60


61


P

r

Na odchodne

62

e

z

e

s


A n d r z e j Z

w

a

r

a

Świadomość, że to jeden z ostatnich tekstów, które kieruję do Koleżanek i Kolegów Adwokatów i Aplikantów Adwokackich jako prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, tym bardziej utrudnia mi i tak już niełatwe zadanie. Jak w krótkim komentarzu ująć sześć lat intensywnej pracy dla naszego samorządu i jak zwięźle zawrzeć wszystkie pytania i nadzieje związane z przyszłością? Czeka nas niewątpliwie jeden z ważniejszych Zjazdów, podczas których zdecydujemy wszyscy, w którą stronę ma podążyć Adwokatura. I tak, jak każdy, ja również oczekuję z niecierpliwością tej przyszłości. W trakcie dwóch trudnych kadencji, pracowałem nad wewnętrznym umocnieniem Adwokatury. Musieliśmy się zmierzyć z demograficzną rewolucją, która wymagała wielu infrastrukturalnych zmian w izbach. Jak pomieścić rosnącą lawinowo liczbę aplikantów adwokackich, jak zadbać o ważną dla naszego środowiska integrację adwokatów? Jeżdżąc po izbach adwokackich w całym kraju, przyjrzałem się z bliska

problemom, z jakimi się borykają, ale byłem też świadkiem sukcesów, widziałem, jak potrafimy jednoczyć się dla wspólnych celów. To lokalne doświadczenie udało się przenieść na ogólnokrajową skalę – dzięki temu przeprowadziliśmy np. kampanię „Zapytaj adwokata”, która zaangażowała wszystkie izby, a nawet każdego z nas z osobna. Ta kampania była nie tylko ważnym elementem budowania naszego wizerunku w społeczeństwie, ale pokazała nam, ile może zdziałać pojedynczy adwokat. Ta idea zachęcania do pracy na rzecz samorządu i dawania przestrzeni działania tym, którzy mają inicjatywę i zapał, towarzyszyła mojej prezesurze. Stąd mnogość komisji przy Naczelnej Radzie Adwokackiej, w której szerokie grono adwokatów mogło realizować cenne pomysły. Cieszyłem się z sukcesów wszystkich komisji i jestem wdzięczny za każdą podjętą inicjatywę. Z radością przyjmuję też informacje, że w izbach, na przykład w warszawskiej, powstają sekcje, które dają przestrzeń do realizacji pomysłów

63


A młodych adwokatów. W ten sposób budujemy nie tylko wewnętrzną siłę Adwokatury, ale i pokazujemy kolejnym pokoleniom adwokatów, że samorząd jest żywotny, dynamiczny i otwarty na każdego, kto chce się zaangażować. Ostatnie sześć lat obfitowały też w trudności zewnętrzne. Zmiany na scenie politycznej uderzały rykoszetem w nasz samorząd. Kolejni ministrowie sprawiedliwości mieli nowe pomysły na to, jak ma wyglądać wykonywanie przez nas zawodu adwokata. Włączaliśmy we wszystkie prace legislacyjne, wykorzystując narzędzia prawne. Walczyliśmy nie tylko o dobro adwokatów, szczególnie tych młodych, wchodzących na bardzo trudny rynek usług prawnych. Niejako na zakończenie mojej drugiej kadencji, Adwokatura stanęła przed egzaminem, który moim zdaniem zdała. Stawaliśmy w obronie tajemnicy zawodowej i adwokackiej, prawa do prywatności, stawaliśmy w obronie praw i wolności obywateli, stając w obronie Trybunału Konstytucyjnego. I tu muszę podziękować tym adwokatom, którzy ofiarnie, często w błyskawicznym tempie, zarywając noce, pisali opinie i stanowiska Naczelnej Rady Adwokackiej. W najgorętszym okresie te dokumenty powstały z dnia na dzień, a raczej z nocy na dzień, by nadążyć za nadzwyczajnym tempem głosowania ustaw przez Sejm. Chciałbym, by w przyszłej kadencji, niezależnie od tego, kto będzie stał na czele Adwokatury, przetrwało to poczucie wspólnoty i zbiorowej odpowiedzialności nas, adwokatów, za to, jaki jest nasz samorząd, jak wygląda stan legislacyjny kraju, stan społeczeństwa obywatelskiego, a nawet przestrzegania praw człowieka poza granicami naszego kraju. By pomimo wewnętrznych różnic zdań, nie zawsze dyplomatycznych sporów, mniej lub bardziej zasłużonej krytyki, udało nam się ocalić to, co mamy najcenniejszego – wyznawane przez wszystkich te same wartości związane z wykonywaniem naszego zawodu, tę samą troskę o dobro naszych klientów, gotowość ofiarnej walki o praworządność w kraju. Taka jest nasza Adwokatura dziś i na taką mam nadzieję w przyszłości.

Andrzej Zwara, Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej

64


65


A d w o k a c i

Parę słów o znaczeniu tych samych słów

66


K r z y s z t o f S t ę p i ń s k i & J

a

c

e

k

D

u

b

o

i

s

W Konstytucji RP z 1997 r. rzeczowników "adwokatura" i "adwokat" nie uświadczysz. Pośrednio o adwokaturze traktuje przepis art. 17 § 1, który przewiduje możliwość tworzenia samorządów zawodowych, reprezentujących zawody zaufania publicznego i sprawujących pieczę nad należytym wykonywaniem tych zawodów, w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony. W ten sposób ustawodawca podkreślił znaczenie samorządu adwokackiego, nie wymieniając go z imienia. A nam się wydaje, że na nas adwokatów, bez wyjątku zresztą, nałożył szczególny obowiązek dbania o najwyższe standardy samorządowe i zawodowe. W czasach Internetu, Facebooka i portali społecznościowych - zwłaszcza, że Krajowy Zjazd Adwokatury za pasem - adwokaci dużo piszą o adwokaturze, mając świadomość, że dyskusja nie odbywa się w hermetycznym środowisku, przeciwnie, trafia do szerokiego kręgu odbiorców. Jesteśmy za taką aktywnością, wszak nasze życie zawodowe, to nie tylko blaski, ale coraz częściej cienie, o których trzeba mówić głośno i otwarcie. Dlatego uważamy, że publiczna krytyka demokratycznie wybranych działaczy samorządowych służy adwokaturze, bo opinia publiczna jest najlepszym kontrolerem każdej władzy. Obecnie w mediach o samej adwokaturze mówi się i pisze niewiele. Tak jest, bo jej rola w życiu publicznym – decyzją jej władz samorządowych, czyli Prezesa NRA i Prezydium NRA - została w ostatnich latach wyciszona, a przez to zmarginalizowana. Wiadomości o adwokatach coraz częściej pojawiają się w mediach, gdy ktoś z nas staje się przedmiotem zainteresowania organów ścigania, zachowa się nieetycznie lub prowadzi życie celebryty. Skoro zainteresowanie opinii publicznej adwokaturą jest niewspółmiernie małe do jej ustawowych obowiązków i możliwości, należy ubolewać, że nikt nie dokonuje całościowej i wnikliwej oceny jej postawy, a

67


A w konsekwencji nie kontroluje jej organów. Bo szansa na to, że działacze samorządowi nagle zaczną twórczo oceniać siebie samych jest znikoma. Miło jest tkwić w stanie samouwielbienia zwłaszcza, że sole trzeźwiące dawno temu wyszły z mody. Pozostaje rzeczowa krytyka, która – jak mamy nadzieję przebije się przez fale internetowego hejtu. Celem naszej krytyki, jest naprawa adwokatury. Uważamy, że tak, jak do prawdy dochodzi się przez poprzez spór, tak samo poprzez spór można wypracować najlepsze rozwiązania. Już Heraklit powiadał, że wszystko powstaje przez spór i konieczność. Dialogi Platona, to nic innego jak dochodzenie do prawdy poprzez przedstawianie najlepszych argumentów. W filozofii nowożytnej kontynuatorem tej myśli jest Hegel, który wypracował triadę: teza i antyteza, z których wyłania się synteza. Zatem o adwokaturze warto dyskutować publicznie, a taka dyskusja nie musi być od razu przejawem - jak twierdzą członkowie władz samorządu - brudnej gry wyborczej. Bo pisać o adwokaturze, nie oznacza pożądać w niej stanowiska. Adwokaturę można kochać tylko za to, że jest, nie chcąc od niej nic w zamian. Bo dla osoby bliskiej zawsze pragnie się jak najlepszego losu. Dlatego piszemy o adwokaturze. Zaczniemy od sprawy chyba najważniejszej, wizerunku adwokatury. W swoim wystąpieniu Prezes NRA mec. Andrzej Zwara stwierdził, że adwokatura powinna być apolityczna, bo polityka to nie miejsce dla adwokatury. W stu procentach zgadzamy się z tym twierdzeniem czyniąc zastrzeżenie, że adwokatura - zupełnie inaczej niż dotychczas - powinna reagować na rozgrywające się w kraju wydarzenia. Myślimy tak samo, a chcemy inaczej? Woda i ogień? Nie, najprawdopodobniej zupełnie inaczej rozumiemy znaczenie tych samych słow. Taktyka obecnych władz adwokatury

68

polega na niezajmowaniu stanowiska w sprawach najistotniejszych dla Państwa, a w konsekwencji nieopowiadanie się po żadnej stronie politycznego sporu, w sytuacji, gdy adwokatura, która posiada odpowiednie narzędzia, powinna opowiadać się po stronie prawa! Spory partii rządzącej z opozycją są polityką, od której adwokatura powinna trzymać się z daleka. Ale prawo, to tylko narzędzie polityków. Uzasadnienie tezy lansowanej przez Prezesa jest proste: nie wchodząc w spór z władzą, nie ściągniemy na siebie jej gniewu, a w konsekwencji uchronimy adwokaturę przed bliżej nieokreślonymi negatywnymi konsekwencjami. Realizacją tego sposobu myślenia była wizyta przedstawicieli władz adwokatury u Prezydenta RP w trakcie, której strony - nie powiedziawszy sobie nic istotnego - rozstały się w miłej i przyjaznej atmosferze. Jakie są konsekwencje takiej polityki, jeśli wiadomo, że adwokatura nic istotnego nie zrobi? Wszak nie jest partnerem, z którym należy się liczyć. Wynikiem tak prowadzonej polityki jest seria przygniatających porażek. Najbardziej upokarzającą z nich było zrównanie adwokatów i radców prawnych w uprawnieniach obrończych w procesie karnym. Nie chodzi tu o aspekt ekonomiczny, bowiem absolwenci prawa decydując się na wybór korporacji nigdy do takiej pracy nie palili się. Co się tyczy adwokatów, obrony karne były dla naszej korporacji Świętym Graalem, czymś przynależnym tylko jej i czyniącym ją unikatową. Radcom prawnym na tych uprawnieniach specjalnie nie zależało, ale czemu nie zdobyć twierdzy, której strażnik nie potrafi obronić. A nuż przyda się w przyszłości! W ten sposób adwokatura, cicha i przyjazna władzy, przegrała jedną z najważniejszych wojen (skądinąd lista bezsensownych wojen, które adwokatura stoczyła po czerwcu 1989 r.


adwokaci Krzysztof Stępiński & Jacek Dubois

jest długa i wstydliwa!). Skoro jesteśmy przy obronach w sprawach karnych szokuje nas, że sędziom, którzy stali w tej sprawie po stronie adwokatury, kilka miesięcy później apolityczna adwokatura nie dała żadnego wsparcia, czego najlepszym przykładem było nagłe zniknięcie jej delegacji z sali, w której obradował Nadzwyczajny Kongres Sędziów Polskich! Kolejna porażka adwokatury to stawki adwokackie. Znowu nie pomogło, że adwokatura starała się być miła i przyjazna wobec władzy. Gdy o honorariach mowa porównaliśmy rachunek za przejazd karawanu na odcinku jednego kilometra (kilkanaście minut) na kwotę 560 zł i wynagrodzenia zapewniane przez państwo adwokatowi za prowadzenie przez kilka miesięcy sprawy np. z zakresu prawa pracy. Okazuje się, że trud adwokata związany z zapoznaniem się z aktami, przygotowaniem strategii działania i prowadzeniem sprawy wynosi tyle, co koszt trzystu metrów ostatniej podróży. Przykre i krępujące. Porównajmy to jeszcze z kosztem mszy, poprzedzającej pochówek, wynoszącym 900 zł. Różnica pomiędzy posługą i usługą jest oczywista, ale nas nurtuje odpowiedź na pytanie, dlaczego państwo nie wprowadziło urzędowych opłat za posługę? Z prostego powodu. Gdyby się na to odważyło, zatrząsłoby się w posadach od protestu duszpasterzy. W przypadku adwokatury, ruchów sejsmicznych nie dostrzeżono! Wszak adwokatura cicha jest i apolityczna! Niebawem czeka nas kolejny zamach na samorząd, w postaci odebrania adwokaturze sądownictwa dyscyplinarnego, którego wynik – zważywszy na dotychczasową skuteczność adwokatury - jest łatwy do przewidzenia. Można śmiało założyć, że tajemnica adwokacka i immunitet adwokacki, czyli filary

naszego zawodu które, są solą w oku obecnej władzy, to następne ofiary. Takie są z grubsza dotychczasowe i przyszłe konsekwencje uznawania, że adwokatura nie powinna mieszać się w politykę, czyli chować przed sporami pojawiającymi się w państwie. My pojęcie niemieszania się adwokatury w politykę rozumiemy zupełnie odmiennie. Adwokatura nie powinna przejawiać żadnych preferencji, co do osób rządzących krajem i ich programów politycznych. Adwokatura, zgodnie z art. 1.1. Prawa o adwokaturze, który obowiązywał także przez dwie kadencje ekipy Prezesa Andrzeja Zwary, powinna być neutralnym strażnikiem praw i wolności obywatelskich. Powinna bacznie śledzić sprawy publiczne i zabierać głos zawsze wtedy, gdy prawo jest naruszane. Ten obowiązek został przez adwokaturę porzucony. Oczywiście przewidujemy, że jeśli któremuś z działaczy samorządowych zachce się polemizować z naszymi tezami, poda dziesiątki przykładów, gdzie adwokatura ustami swoich działaczy samorządowych wypowiedziała się w sprawach istotnych dla kraju. Odpowiadamy na to od razu: jeżeli nawet takie głosy były, były dla opinii publicznie niesłyszalne, co jeszcze gorzej świadczy o kondycji naszej korporacji. Zastanawiając się, dlaczego tak jest, odpowiedź znaleźliśmy ponownie w publicznej wypowiedzi Prezesa, który zachwalając jakość swojej pracy opowiadał o setkach wizyt które złożył w siedzibach poszczególnych izb i spotkań samorządowych, które odbył. Nie negujemy tego „sukcesu”. To normalne, że działacze samorządowi odwiedzają się, czasem ktoś coś zamyka, lub otwiera, albo kogoś żegna. Doceniamy tę ciężką pracę, widoczną zwłaszcza w okresie przedwyborczym, gdy kandydaci na kolejnych działaczy na wyprzódki ze starymi, peregrynują po kraju, by uścisnąć jak najwięcej rąk wyborców.

69


A Oczywiście spotkania wewnątrzśrodowiskowe są potrzebne, służą integracji i omówieniu spraw adwokatury. Jednak wyborcy, czytaj adwokaci, którzy oceniają, na co są przeznaczane pieniądze z ich składek głośno kwestionują - co trzydzieści lat temu było nie do pomyślenia – potrzebę istnienia samorządu adwokackiego i wydawania środowiskowego pisma w formie papierowej (w izbie warszawskiej sprawa wysokości składki i kosztów działania samorządu, to temat dyżurny, który na dalszy plan spycha dyskusję o istocie adwokatury). Adwokaci potrafią kalkulować i oceniać, co jest im potrzebne, a co nie. Potrzebują pracy (!), ułatwień w jej wykonywaniu, dostępu do nowych możliwości zarobkowania, poczucia bezpieczeństwa i dostępu do wiedzy. Gdyby za swoje pieniądze dostawali to, czego potrzebują, gotowi byliby płacić. Adwokatura ma problem wizerunkowy. Przynajmniej częściowo wynika on z niedoboru autorytetów. Zanim rozwiniemy ten wątek musimy podkreślić, że w ostatnim czasie, także w wyniku otwarcia zawodu, do adwokatury weszło bardzo wielu ciekawych intelektualnie i bardzo dobrze wyedukowanych prawników. Już niedługo wielu z nich uzyska status autorytetu. To cieszy. Tymczasem Prezes Andrzej Zwara uznał za cnotę fakt, że nie jest tak rozpoznawalny, jak niektórzy medialni adwokaci. To wielki błąd, wszak to on, a nie „medialni” adwokaci, jest twarzą adwokatury. To on reprezentuje ją na zewnątrz (może trzeba było wziąć ze sobą idąc z wizytą do Prezydenta - jakiegoś medialnego adwokata, niekoniecznie apolitycznego?). To jego głos powinien być dużo lepiej słyszalny, niż głos kogoś rozpoznawalnego, ale stojącego na uboczu adwokatury. Jeśli adwokatura ma być poważnie traktowana, to słyszalnym i

70

wiarygodnym musi być jej formalny lider, primus inter pares. Jeśli społeczeństwo nie będzie wiedziało, kto przewodzi adwokaturze, nie dostrzeże samej adwokatury. Kiedy wchodziliśmy do zawodu obowiązywała prosta zasada: do władz adwokatury wybierano najgodniejszych i najbardziej rozpoznawalnych. Ważna funkcja samorządowa był zwieńczeniem kariery, a nie odskocznią do kariery. Osoba powołana na adwokacki urząd swoją pozycję, wiedzę i dorobek, przekazywała do dyspozycji adwokatury, by ta mogła korzystać z nich dla celów całego środowiska. Dziś sytuacja odwróciła się. Pomijając bizantyjską organizację NRA, która pozbawia ją cech „siły szybkiego reagowania” wielu jej członków stało się działaczami przed osiągnięciem dostrzegalnego sukcesu zawodowego. Dla wielu adwokatów zdobycie stanowiska we władzach samorządowych, ma stać się trampoliną do sukcesu. Tacy koledzy, zamiast dawać coś adwokaturze, grzeją się w słońcu władzy. Adwokatura naszej młodości, to adwokatura patronów - mentorów, a nie urzędników korporacyjnych. I taki stan należy próbować przywrócić. Najistotniejsze jednak, żeby adwokatura stała się ważnym ogniwem demokratycznego państwa prawa. Jak to osiągnąć? Po pierwsze, adwokatura musi mądrze i we właściwym czasie, czyli niezwłocznie, zajmować stanowisko w sprawach istotnych. Jej głos nie może być głosem wtórnym. Toż „współdziałanie w ochronie praw i wolności obywatelskich” sprowadza się także do kształtowania opinii społecznej i wiedzy obywateli o prawie. Żeby to osiągnąć konieczne są zmiany sposobu funkcjonowania NRA. Nie może być tak, że NRA zbiera się, obraduje i wypracowuje stanowisko, gdy temat jest już tematem drugiej świeżości


adwokaci Krzysztof Stępiński & Jacek Dubois

(można organizować telekonferencje, nieprawdaż?). Adwokatura nie reagująca na problemy państwa, to adwokatura niepotrzebna. Po drugie, adwokatura, zamiast płacić za pijar (naszym zdaniem pieniądze lekko wydane, głównie w celu zagłuszenia sumienia), powinna wejść w porozumienie z ośrodkami medialnymi tak, by opinie prawne wypowiadane przez adwokatów dotyczące ważnych wydarzeń z prawem w tle, docierały niezwłocznie do opinii publicznej. Wyobraźmy sobie, że w programie telewizyjnym, czy gazecie powstaje – zainicjowany przez NRA program „Dyżurny prawnik kraju”, w którym adwokaci analizują procesy legislacyjne i oceniają poszczególne projekty, pod kątem zgodności z konstytucją i zasadami państwa prawa. Odrzucając sytuacje ekstremalne, gdy władza nie liczy się z rozumem i opinią publiczną, taka działalność miałaby charakter zarówno edukacyjny jak i cenzorski wobec władzy. Może mylimy się, ale każdy inteligent powinien wiedzieć, że jak Frank Rich skrytykował w NYT jakąś premierę, sztuka nie miała szans, by zaistnieć na Brodway’u. Może jesteśmy naiwni, ale wydaje się nam, że adwokaci - poprzez swoje mądre, obiektywne i fachowe komentarze - mogliby wpływać na ocenę poczynań prawnych władzy. Po trzecie. Adwokatura jest bardzo spragniona autorytetów. A co my robimy? Zamiast nagradzać, usiłujemy obalać je. Bez autorytetów funkcji opiniotwórczej adwokatury nie da się zrealizować, jej głos nie będzie się liczył. Władza bez pardonu przesunie słabszego, jak pionka, ale będzie liczyła się z realną siłą. Pan Prezes Andrzej Zwara napisał coś, co nas niemal zniesmaczyło „Chciałbym być członkiem Adwokatury cenionej i szanowanej. Będąc jednak realistą wiem, że poziomu z lat 80 nie odzyskamy

nigdy”. Panie Prezesie, może zamiast wywieszać białą flagę, trzeba było pomyśleć! Czy Pan w ogóle wie, skąd się wziął ówczesny sukces adwokatury? Odpowiedź jest prosta! To nasi starsi koledzy byli współzałożycielami i współpracownikami Komitetu Obrony Robotników (cytując klasyka, nie stali tam, gdzie ZOMO!). To oni aktywnie uczestniczyli w sprawach radomskich i wspierali Solidarność. To oni podjęli mądre, odważne i pozostające nie w smak władzy uchwały na Krajowym Zjeździe Adwokatury w Poznaniu. Ci adwokaci zajmowali jasne stanowisko w sprawie stanu wojennego i bronili w procesach politycznych. Dlatego byli rozpoznawalni. To o nich pisała podziemna prasa, a ich wystąpienia uzyskiwały aplauz publiczności. Ta popularność i zaufanie do adwokatury nie wzięły się z niczego i łatwo nie przyszło. Żaden z tych adwokatów nie liczył na państwowe apanaże. Tamta adwokatura angażowała się w sprawy publiczne, udzielała pomocy osobom prześladowanym i za to została nagrodzona zaufaniem, które w zadziwiający sposób roztrwoniła. Dostrzegając zaangażowanie adwokatury i adwokatów opinia publiczna wystawiła im konkretne oceny. Dziś ta ocena jest krańcowo odmienna i odzwierciedla bierność, brak odwagi i milczenie w sprawach publicznie ważnych. Adwokatura nie ma prawa kalkulować, w które sprawy powinna zaangażować się. Powinna być jak strażak, który - zawsze gdy trzeba - gasi ogień. Może, zamiast mówić, że adwokatura nie odzyska najwyższego stopnia zaufania, trzeba reagować w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, nowej organizacji prokuratury, niezawisłości sądów, obrony Rzecznika Praw Obywatelskich, nowych uprawnień służb specjalnych, nocnych głosowań, inwigilacji i ekshumacji, mowy nienawiści, odmowy przyjęcia ślubowań legalnie wybranych sędziów Trybunału

71


A Konstytucyjnego, że o innych sprawach nie wspomnimy. Takich pytań można stawiać wiele i odpowiedź na nie będzie jednocześnie odpowiedzią na pytanie, dlaczego jesteśmy tam gdzie jesteśmy. Pana przekonanie, że najwyższego poziomu zaufania nie da się odzyskać, świadczyć może o tym, że nie przeanalizował Pan stopnia naruszeń zasad demokracji w naszym kraju i działań, które adwokatura powinna podjąć. Wybór należał do Pana, skutek wyboru dotyka nas wszystkich. Po czwarte, musimy postawić na profesjonalizm. Dzisiaj, czyli z wieloletnim opóźnieniem, powstają sekcje tematyczne, a adwokaci zaczynają głośno mówić o specjalizacji. A jeszcze nie tak dawno dopuścił Pan do wywalenia ze stanowiska kierownika Komisji etyki zawodowej NRA naszego kolegi tylko za to, że poruszył ten temat. I tu dochodzimy do szkolenia aplikantów i oświadczamy: tak długo nie staniemy się profesjonalistami w pełnym znaczeniu tego słowa, jak długo będziemy kształcić aplikantów według programu ramowego, ukochanego dziecka niektórych działaczy NRA. Nie wiemy, kiedy ostatni raz czytał Pan ten program, ale jeśli dawno, to źle, a jeśli nie tak dawno, to jeszcze gorzej. Bo szkolenie na podstawie programu ramowego przypomina naukę w szkółce niedzielnej. Gdzie są ma-teriały szkoleniowe opracowane na zlecenie NRA? Co z e-learningiem? Itd. Dlaczego od lat zmuszamy aplikantów, by uczyli się prawa (niekiedy nawet teorii prawa), z którym nie chcą mieć żadnego kontaktu po egzaminie? Równie niesłyszalni, jak demokracja, czują się młodzi prawnicy

wchodzący do zawodu i po-zostawieni sobie samym. Wielokrotnie rozmawialiśmy o zmianie kodeksu etyki, o możliwościach specjalizacji jednak sprawy te zostały sprawnie zamiecione pod dywan bo znaczna liczba adwokatów woli prowadzić wszystkie sprawy. Po piąte. Chyba utracił Pan z pola widzenia, że w 30 – 40 lat temu adwokatura była naszą wspólną marką. Być adwokatem jednak coś znaczyło. To coś, było to unikalne i nobilitujące. W pewnym momencie przestaliśmy dbać o wspólną markę, budując własne. Powodem do dumy przestało być to, że jestem adwokatem, ale to, że reprezentuję taką a taką kancelarię. Tworząc wartość w ramach takiej organizacji, czyli podmiotu gospodarczego świadczącego usługi prawnicze, często zapominamy o wartości większej, jaką jest wspólnota zawodowa (czy wie Pan, że adwokaci nie kłaniają się sobie na korytarzach sądowych, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia!). Przedstawiciele większych i solidniejszych marek wręcz tę wspólnotę opuszczają i nie angażują się w pracę samorządu. Taką drogę obierają na ogół ci najbardziej przebojowi i wydaje się, że jest to trend trudny do odwrócenia. Ale próbować warto, bo – jak świat, światem – adwokaci to najlepsze zaplecze dla polityki na szczeblach krajowym i samorządowym. Jeśli adwokaturze udałoby się odzyskać należny jej autorytet, stałaby się cenionym partnerem na scenie publicznej. Jest takie przysłowie, że ten który uważa, że coś jest niemożliwe, nie powinien przeszkadzać wykonawcy. Dlatego apelujemy do tych którzy uważają, że adwokatura nie ma szansy powrotu na należne jej miejsce, by jej tego nie utrudniali. Niech dadzą szansę innym.

Adwokat Krzysztof Stępiński & adwokat Jacek Dubois

72


73


D z i e k a n i

C z e g o o c z e k u j ą p o K r a j o w y m Z j e ź d z i e?

74


Okręgowych Rad Adwokacki

W tej części Magazynu Pokój Adwoakcki przeczytacie Państwo wypowiedzi Dziekanów Izb Adwokackich. Każdy z Nich odpowiedział na dość ogólnie postawione pytanie o to, czego spodziewa się po obradach Krajowego Zjazdu Adwokatury oraz w jakim kierunku powinna zmierzać Adwokatura w kolejnych latach, przynajmniej - czterech.

W j a k i m k i e r u n k u z m i e r z a ć p o w i n n a A d w o k a t u r a?

75


D z

i

e

k

a

n

„Perfectum dicitur illud quod de voluntate simul et action laudatur” Kasjodor (>Doskonałość jest rzeczą woli i działania<)

Upadek wartości-mit czy rzeczywistość?

76


W

i

k

t

o

r

Indan-Pykno

Dużym zaskoczeniem i zdziwieniem była dla mnie przeprowadzona ostatnio rozmowa ze ”świeżo upieczonym” – po pozytywnie zdanym egzaminie wstępnym na aplikację adwokacką – aplikantem, który po moim stwierdzeniu, iż adwokatura broni wartości, spytał szczerze: „Jakich?” To pytanie świetnie charakteryzuje obecną sytuację w Adwokaturze, po tzw. otwarciu zawodu. Tracąc bowiem jakąkolwiek kontrolę nad tym, kto jest przyjmowany w Nasze szeregi, straciliśmy, de facto, wyrazistość deontologiczną. Wiem przy tym doskonale, że naobiecywano młodym prawnikom „złote góry” w adwokaturze, których tam już dawno nie ma, a mimo to przeważającą motywacją wstąpienia w jej szeregi są nadal właśnie kwestie finansowe. Szczerze mówiąc, ani to dobrze ani źle. Motywacja merkantylna, jeżeli prowadzi do rozwoju, którym jest ukończenie aplikacji adwokackiej, nie jest i nie może być rzeczą naganną. I w tym miejscu rozpoczyna się przestrzeń, na wielką, organiczną pracę samorządu adwokackiego. Pracę polegającą na ukształtowaniu osobowości aplikanta, tak pod względem personalnym, w tym etycznym, jak i zawodowym. Nie do przecenienia jest w tej materii podstawowy fundament kształcenia aplikantów, tj. układ Patron-Aplikant, ale równie ważnym i koniecznym jest system szkolenia aplikantów w tym, szkolenia w zakresie właśnie etyki. Tak więc edukacja, edukacja i jeszcze raz edukacja. Oczywiście, można by rzec za Tadeuszem Boy-Żeleńskim – „Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz” (Słówka, >Stefania<), ale prawda leży jeszcze głębiej. Wbrew temu co się powszechnie uważa, młodzi ludzie łakną zasad, autorytetów i jasnego systemu wartości. Wbrew pozorom szybko orientują się, że chaos, względność i degrengolada, tak naprawdę niczemu nie służą, a przede wszystkim nie służą im, przyszłym adwokatom. Tak więc, de facto, istnieje szeroka płaszczyzna wzajemnej współpracy i przenikania idei. Z jednej bowiem strony należy „zaaktualizować” niektóre zapisy Kodeksu Etyki, z drugiej zaś rzetelnie i systematycznie wpajać je adeptom wiedzy prawniczej

77


D oraz, co niezmiernie ważne, następnie konsekwentnie wymagać ich przestrzegania i to przy użyciu wszelkich dostępnych środków. Adwokatura miała w swej historii dużo trudniejsze momenty, z których wyszła zwycięsko, dlatego też tym bardziej w obecnej sytuacji, przy połączeniu doświadczenia z siłą młodości, nie powinno Jej nic grozić. Szczególnie, że wśród „narybku” adwokackiego jest wiele „perełek”ludzi bardzo zdolnych, świetnie wykształconych, „z otwartymi głowami” i bez kompleksów. To solidna podstawa silnej, nowoczesnej Adwokatury, będącej spełnieniem marzeń Nas wszystkich. Jak więc odpowiedzieć na postawione na wstępie pytanie? Krótko – ani mit, ani rzeczywistość. Jesteśmy bowiem w okresie przejściowym powstawania innej adwokatury, a jak każdy okres przejściowy (jak u Goethego - "Sturm und Drang Periode") charakteryzuje się on pewnym zachwianiem równowagi, pożegnaniem starych i wytworzeniem nowych wartości, albowiem wszystko jest w stanie ”dziania się”, powstawania w ciągłym zderzaniu się, tego co było i tego co następuje. Można by rzec Nihil novi sub sole, tak, ale problem w tym, byśmy razem starali się proces ten kontrolować, przewidywać i wyciągać mądre wnioski. Byśmy byli solidarni, zjednoczeni i lojalni wobec siebie, gdyż tylko wtedy wyjdziemy zwycięsko z zachodzących przemian, a co więcej, możemy stworzyć nową jakość, na której Adwokatura oprze się w przyszłych latach. A tego sobie i Państwu szczerze życzę.

Wiktor Indan-Pykno, Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Toruniu

78


79


D z

C z e g o o c z e k u j Ä™?

80

i

e

k

a

n


J u s t y n a M

a

z

u

r

Czego oczekuję od zbliżającego się Krajowego Zjazdu Adwokatury? Niewątpliwie odpowiedzialności po tych, którzy będą kandydowali do organów Adwokatury jak i tych, którzy tego wyboru dokonają. Tytuł mego krótkiego wystąpienia jest apelem kierowanym do delegatów na Krajowy Zjazd. O tym w jak trudnej sytuacji znajduje się Adwokatura przypominano wielokrotnie w ostatnim czasie i nie ma potrzeby kolejny raz przytaczać argumentów uzasadniających taki stan rzeczy.Będzie to decyzja, która przesądzi jacy będziemy i to nie tylko w nadchodzących czterech latach. Ci którzy chcą być obdarzeni przywilejem bycia naszymi przedstawicielami, winni odpowiedzieć głównie sobie na kilka fundamentalnych z punktu widzenia oczekiwań nas wszystkich - pytań. Po pierwsze czy są w stanie poświęcić czas i siły często kosztem obowiązków zawodowych i rodzinnych? Czy są w stanie zaakceptować taki układ priorytetów, że często na pierwszym miejscu trzeba będzie stawiać sprawy samorządu? Po drugie czy oprócz wygłaszania opinii mniej czy bardziej krytycznych / na tym polu święcimy same sukcesy / mają w sobie takie pokłady kreatywności, aby móc przyczynić się do większej aktywności przede wszystkim Naczelnej Rady Adwokackiej? Nie można zapomnieć o tych, którzy winni przemyśleć swoje decyzje o kandydowaniu, bo ani w tej, ani w poprzednich kadencjach, nie byli w stanie już nic zaoferować Adwokaturze. Nie umniejszam ich wcześniejszych zasług dla pracy samorządowej, ale każdego z nas dopada kiedyś syndrom wypalenia. Mówiąc wprost nie stać nas na bylejakość.

81


D Zdecydowana większość osób obecnych na Zjeździe miała możliwość się poznać lub o sobie usłyszeć. Jeśli nawet nie, to bez trudu taką wiedzę może zdobyć. Mnogość spotkań odbytych szczególnie w ostatnim roku pozwoliła zauważyć grupę koleżanek i kolegów młodszego pokolenia pełnych wartościowych pomysłów, realizujących je na poziomie Izb. Swoim zaangażowaniem i pracowitością dają gwarancję na przyszłość. Nie zaprzepaśćmy tego potencjału, który w nich tkwi, nie przegapmy Ich. Nowo wybrani członkowie Naczelnej Rady Adwokackiej winni być reprezentowani zarówno przez doświadczonych samorządowców jak i ludzi młodych. Nie obawiajmy się tych ostatnich bo to oni mają marzenia związane z zawodem `adwokata i to oni będą w naturalny sposób motorem pozytywnych działań. Połączmy doświadczenie, wyważone poglądy ze świeżym spojrzeniem na Adwokaturę. Z pewnością to niełatwe. Musimy jednak mieć świadomość, że wybrano nas po to abyśmy temu zadaniu sprostali.

Justyna Mazur, Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Bydgoszczy

82


83


D z

P

84

r

z

e

d

K

Z

A

2

0

i

e

1

k

6

a

n

r

.


R K

o

m u

a s

n z

Hasło Zjazdu, który odbywał się dziewięć lat temu brzmiało „ Jutro Adwokatura”. Autorzy hasła celowo napisali te dwa wyrazy w tej kolejności. Chcieli powiedzieć: jutro my. Dziś można postawić sobie pytanie, co udało się przez te dziewięć lat zrobić. Dziś można także zapytać się, co można było zrobić. Autorzy hasła usunęli się dziś gdzieś w cień. Może zabrakło optymizmu, może zabrakło wiary w siłę niesionego hasła. Być może dziewięć lat temu nikt nie był w stanie przewidzieć jak potoczą się losy Adwokatury na tle przemian, które dokonywały się w naszym kraju. Nie dostrzeżono skutków otwarcia zawodu, nie zauważono, że członkostwo w Unii Europejskiej niesie określone konsekwencje dla reguł wykonywania zawodów prawniczych. Można zadać pytanie, czy można było zrobić więcej i czy Adwokatura mogłaby dziś znajdować się na lepszej pozycji. Czy można doszukać się grzechów zaniechania? Z pewnością tak. Jest wiele przestrzeni gdzie można było wykazać się większ aktywnością i można było próbować działać wyprzedzająco. Wiemy to jednak dzisiaj, oceniając zdarzenia z perspektywy czasu. Mało kto dziś pamięta jak bliskie było w 2010 r. „połączenie zawodów” adwokata i radcy prawnego. Ten problem nie został niestety rozwiązany raz na zawsze i obawiam się, że może wkrótce powrócić. W czasie ostatniej kadencji Naczelna Rada Adwokacka wypracowała „ Strategię dla Adwokatury”. Dokument ważny, który powinien być obowiązkową lekturą każdego uczestnika Zjazdu. „Strategia” pokazuje szereg kierunków działań. Dziś czas zacząć rozmowę jak „Strategię” wprowadzać w życie. Są przestrzenie, w których Adwokatura radzi sobie doskonale. Są też takie przestrzenie, gdzie można odnieść wrażenie, że dopiero uczymy się poruszać. Gdyby ktoś się dziś mnie zapytał, na

85


D jakich polach musimy wypracować sobie priorytetowo model działania, który należy niezwłocznie wprowadzić w życie, to wskazałbym dwie przestrzenie, pierwsza to Komisja ds. prac parlamentarnych. Widziałbym jej przyszłość w oparciu o synergię działań z powołanymi przy Okręgowych Radach Adwokackich sekcjami prawa. Ta stosunkowo nowa inicjatywa Izby Adwokackiej w Warszawie może być świetnym i skutecznym narzędziem oddziaływania także na ustawodawstwo. Widziałem zapał młodych ludzi z Izby Adwokackiej w Warszawie i stąd też z optymizmem patrzę na możliwości realizacji tego projektu. Druga przestrzeń, w której powinniśmy rozpocząć szeroką akcję, to przeciwdziałanie szeroko rozumianej nieuczciwej konkurencji. W tej przestrzeni mamy wiele do zrobienia. Dotykamy tutaj problemu nieuczciwej konkurencji wewnętrznej, a wiec dotykamy kwestii reklamy i uregulowań w Zbiorze Zasad Etyki i Godności Zawodu. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie czy pozostajemy dalej w sytuacji gdzie z jednej strony nie pozwalamy na reklamę w internecie, a z drugiej nie prowadzimy w tym zakresie postepowań dyscyplinarnych. Drugi problem, to nieuczciwa konkurencja zewnętrzna, czyli kancelarie odszkodowawcze, kancelarie prawne działające w sposób niezgodny z przepisami. Rodzi się pytanie - jaka była przyczyna braku naszej aktywności w tym zakresie?

Roman Kusz Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Katowicach

86


87


D z

Z

88

j

a

z

d

p

r

z

e

Å‚

o

i

m

e

k

o

a

w

n

y


M i k o ł a j P i e t r z a k

Krajowy Zjazd Adwokatury już za kilka dni. Chciałbym, aby efektem pracy delegatów z całej Polski było otwarcie drogi do wprowadzenia nowoczesnych instrumentów ułatwiających wykonywanie pracy przez adwokatów oraz uelastycznienie form wykonywania zawodu. Dzięki tym zmianom adwokaci będą bowiem mogli sprawniej konkurować na coraz trudniejszym rynku usług prawnych. Przygotowania delegatów Izby Adwokackiej w Warszawie do Krajowego Zjazdu Adwokatury trwają już od kilku miesięcy. Efektem tej ciężkiej pracy jest szereg projektów uchwał na KZA, o których będziemy chcieli w dobrej atmosferze rozmawiać z przedstawicielami innych Izb. Jesteśmy otwarci na dyskusję i gotowi na konstruktywną krytykę, która – mam nadzieję – pozwoli przyjąć praktyczne rozwiązania ułatwiające wykonywanie zawodu adwokata. Cieszę się, że pojedziemy na Zjazd pokonawszy zawirowania jakie spotkały naszą Izbę, umocnieni wysoką frekwencją na warszawskim nadzwyczajnym zgromadzeniu. Wybieramy się na Zjazd z dobrymi propozycjami zmian w funkcjonowaniu tak Adwokatury jak i w zakresie wykonywania zawodu adwokata. Ostatnie miesiące pokazały skalę coraz powszechniejszego problemu, jakim są usiłowania zwalniania adwokatów z tajemnicy adwokackiej czy nawet obrończej. Jako samorząd musimy przypominać, że tajemnica adwokacka ma charakter bezwzględny, nie chroni ona interesów adwokata, ale interesy klientów. Mam nadzieję, że Krajowy Zjazd Adwokatury zajmie w tym zakresie jednoznaczne stanowisko. Naczelna Rada Adwokacka powinna monitorować na poziomie ogólnopolskim skalę tego zjawiska i zachęcać do tego inne Izby. Zebrane dane (a te mogą nas wszystkich zaskoczyć) powinny być prezentowane w ramach corocznego sprawozdania przedstawianego Prezydentowi RP.

89


D Okręgowa Rada Adwokacka w Warszawie w tej kadencji zajęła jednoznaczne, merytoryczne stanowisko odnoszące się do rozporządzeń Ministra Sprawiedliwości, regulujących wynagrodzenie adwokata za czynności z urzędu oraz z wyboru. Chciałbym aby również Krajowy Zjazd Adwokatury, korzystając z tego dorobku, wyraził jasne zdanie w tej kwestii. Adwokatura, krytykując projekty rozporządzeń dotyczące wynagrodzeń adwokatów, powinna jednoznacznie zwracać uwagę, że przyjęte regulacje pogłębiają problem braku realnego dostępu obywateli do sądu. Opłaty sądowe są w Polsce jednymi z najwyższych w Europie. Ograniczenie możliwości zwrotu kosztów pełnomocnika z wyboru pogłębi jedynie koszty dochodzenia praw podmiotowych przez obywatela w sądzie. To nie wysokość kosztów adwokackich, których zwrotu może domagać się klient, wpływa na to, czy obywatel wystąpi o ochronę sądową, ale konieczność uiszczenia, czasem kilkukrotnie większej aniżeli wynagrodzenie adwokata, opłaty sądowej. Zaproponujemy uchwałę, dotyczącą znaczenia i konieczności ochrony rządów prawa. Chcielibyśmy, aby Krajowy Zjazd Adwokatury wyraził oczekiwanie, by porządek konstytucyjny (związany z sytuacją Trybunału Konstytucyjnego oraz zagrożeniem dla niezawisłości sądownictwa) został uszanowany. Proponujemy uelastycznienie form wykonywania zawodu poprzez zezwolenie adwokatom na pełnienie funkcji członków zarządu i prokurentów w spółkach prawa handlowego czy też, pod pewnymi warunkami, umożliwienie adwokatom wykonywanie zawodu w ramach stosunku pracy.

90

Poprzez odpowiednie, przemyślane regulacje, chcemy zagwarantować niezależność adwokata, która nie powinna być tą formą ograniczona. Umowa o pracę powinna być dozwolona tam, gdzie adwokat stale współpracuje z kancelarią adwokacką lub radcowską. Dobrym kierunkiem wydaje się także nawiązanie współpracy z przedstawicielami samorządowymi innych wolnych zawodów w ramach Forum Wolnych Zawodów Zaufania Publicznego. Bardzo ważnym postulatem jest wprowadzenie wyjątków od zakazu umawiania się na wynagrodzenie, wyłącznie w zależności od finalnego wyniku sprawy. Aktualnie ograniczenie to ma charakter w znacznej mierze iluzoryczny. Jest wielokrotnie omijane lub wręcz łamane. Obowiązywanie tego przepisu nie pozwala jednak adwokatom skutecznie konkurować na rynku odszkodowawczym czy windykacyjnym, skąd wyparły nas tzw. kancelarie odszkodowawcze czy firmy skupujące długi. Czas również przesądzić, czy adwokat może świadczyć na rzecz klienta usługi, które nie mieszczą się w pojmowanym tradycyjnie pojęciu pomocy prawnej, lecz które w przeważającej mierze wymagają wiedzy prawniczej lub są z usługami prawniczymi immanentnie związane (np. usługi księgowe, usługi zarządzania nieruchomościami, wspólnotami mieszkaniowymi i tym podobne). Uważamy, że adwokaci powinni mieć możliwość świadczenia takich usług o ile tylko posiadają odpowiednią wiedzę czy zasoby kadrowe. Jednocześnie uważamy, że adwokat - niezależnie od tego jaką usługę wykonuje musi przestrzegać zasad deontologii zawodowej w każdym aspekcie swojej działalności. Aby powyższe zmiany mogły być zrealizowane, konieczne będzie nie tylko


rozpoczęcie prac nad zaproponowaniem stosownych zmian do ustawy – Prawo o Adwokaturze, ale przede wszystkim wprowadzenie zmian do Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu. Proponujemy, aby Krajowy Zjazd Adwokatury zobowiązał Naczelną Radę Adwokacką do niezwłocznego powołania zespołu, którego zadaniem będzie przygotowanie takich zmian. W czasach powszechnego zagrożenia inwigilacją, marzy mi się samorząd adwokacki nowoczesny i bezpieczny. Przydatny dla członków Izby. Dlatego powinniśmy robić wszystko, aby każdy adwokat miał możliwość korzystania z bezpiecznej usługi poczty i miejsca do przechowywania danych naszych i naszych klientów. Samorząd adwokacki powinien doprowadzić do zaoferowania członkom samorządu bezpiecznych i nowoczesnych narzędzi informatycznych. Nowoczesny samorząd powinien być rozpoznawalny i dobrze kojarzony. Oznacza to, że niezależnie od przebiegu tzw. „afery reprywatyzacyjnej” powinniśmy nadal pracować nad poprawą naszej wiarygodności i wizerunku, opartych przede wszystkim na odbudowaniu wśród obywateli zrozumienia naszej roli w ich życiu i pokazania im, że stoimy zawsze na straży ich bezpieczeństwa. Musimy też pracować nad drogami dotarcia do obywateli z naszymi, coraz bardziej wyspecjalizowanymi usługami. O warszawskiej Adwokaturze mówiło się ostatnio dużo i często nie mówiło się dobrze. Powinniśmy i na tę sytuację zareagować przypominając o zadaniach i celach, do których realizacji została powołana Adwokatura jak i o tym, że każdy adwokat – zarówno pełniący funkcje samorządowe lub starający się o stanowisko w Radzie, ale też każdy członek Izby - winien powstrzymać się od czynności, które godzą w powagę zawodu. Natomiast osoby ubiegające się o funkcje we

władzach samorządu powinna obowiązywać zasada pełnej transparentności, tak aby każdy z wyborców głosując mógł podjąć w pełni świadomą decyzję. Chcemy pokazać Adwokaturę jako środowisko profesjonalistów. Dlatego proponujemy Krajowemu Zjazdowi Adwokatury podkreślenie roli sekcji praktyków prawa zarówno w aspekcie samokształcenia jak i budowania obrazu adwokatów – profesjonalistów. Podkreślamy również szczególną rolę Adwokatury w procesie legislacyjnym, zalecając zintensyfikowanie działań na tym polu. Jako delegaci Izby Adwokackiej w Warszawie chcemy zwrócić uwagę na problem zbyt małego udziału kobiet adwokatów w życiu samorządowym. Adwokatura aktualnie składa się w znacznym stopniu właśnie z kobiet. Niestety nie widać tego wśród władz samorządowych. Widać to też było na sobotnim Nadzwyczajnym Zgromadzeniu Izby Adwokackiej w Warszawie, gdzie w wyborach na Dziekana wystartowało sześciu mężczyzn, w wyborach na Rzecznika Dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie - siedmiu. Ani jedna kobieta nie zdecydowała się ostatecznie kandydować na żadną z tych funkcji. Dlatego zaproponujemy uchwałę wprowadzającą parytet płci. Będziemy chcieli zachęcać koleżanki do angażowania się w życie samorządowe, pokazując im, że nie ma dla nich żadnych ograniczeń ani barier. Warto wspomnieć o wybitnych koleżankach, które od lat pracują dla samorządu, jak adw. Justyna Mazur (Dziekan ORA w Bydgoszczy), adw. Mirosława Pietkiewicz (Skarbnik Naczelnej Rady Adwokackiej), adw. Ewa Krasowska (Rzecznik Dyscyplinarny NRA), adw. Anisa Gnacikowska (członek NRA) czy w końcu adw. Katarzyna Gajowniczek – Pruszyńska,

91


D Wicedziekan ORA w Warszawie, która przez ostatnie niespokojne miesiące odważnie sterowała warszawską adwokaturą. W końcu nie można zapomnieć o ciężkiej pracy delegatów warszawskich w postaci przygotowanych zmian do aktów prawa samorządowego, które dostosowują nasze regulacje do przeprowadzonych zmian ustawowych czy też stanowią propozycję rozwiązania problemów, z jakimi warszawska Adwokatura spotkała się w ostatnich latach. Warszawa ma najbardziej zróżnicowaną delegację spośród Izb. Członkowie naszej Izby reprezentują różne poglądy i to odzwierciedla pluralizm, z którego jesteśmy bardzo dumni. Mimo to staramy się mówić jednym głosem. Wyrazem tego jest wspólne stanowisko delegatów dotyczące projektów uchwał na Krajowy Zjazd Adwokatury, jakie przyjęliśmy w trakcie ostatniego spotkania delegatów przez Zjazdem. Szacunek dla różnorodności chciałbym przenieść na stosunki z innymi Izbami. Bardzo mi zależy na dobrych relacjach, o które nieustannie będę zabiegać również wtedy, kiedy Krajowy Zjazd Adwokatury się zakończy. Dziekan adw. Grzegorz Majewski intensywnie pracował nad odbudową relacji pomiędzy Warszawą a innymi Izbami. Dowodem na to były wyjazdy członków ORA w Warszawie na Zgromadzenia różnych Izb. Dowodem była m.in. konferencja o wizerunku, zorganizowana wspólnie przez Komisję Wizerunku przy ORA w Warszawie jak i Komisję Wizerunku przy ORA w Łodzi. Chciałbym kontynuować ten kurs i pogłębiać integrację Izby Adwokackiej w Warszawie z pozostałymi Izbami. Jestem dumny, że jestem adwokatem z Warszawy i zaszczycony, że będę miał możliwość wraz z pozostałymi delegatami Izby Adwokackiej w Warszawie, reprezentować naszą izbę na Krajowym Zjeździe Adwokatury. Mamy znakomitych delegatów a wśród nich kilku kandydatów do organów Adwokatury, które wybierać będziemy na Zjeździe w Krakowie. Każda z tych osób ma wielki dorobek pracy rzecz samorządu i Adwokatury. Wierzę, że ich kandydatury spotkają się także z akceptacją koleżanek i kolegów z innych Izb. Mam nadzieję, że Krajowy Zjazd Adwokatury w Krakowie będzie rzeczywiście Zjazdem przełomowym.

Mikołaj Pietrzak, Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie

92


93


D z

i

e

k

a

D'o ù v e n o n s n o u s? Q u e s o m m e s n o u s? O ù a l l o n s n o u s?

94

n


P

a

w

G

i

e

e r

ł a

s

Obraz pod tym właśnie tytułem (Skąd przyszliśmy?, Kim jesteśmy?, Dokąd idziemy?) uchodzi za dzieło życia Paula Gauguina a namalowany został przez artystę w latach 1897 – 1898. Osobiście należę do tej, będącej w mniejszości populacji, która nie zachwyca się impresjonizmem a ich twórców uważam za cudowne dzieci ale jednak pacykarzy, to jednak dzieło Gauguina (odchodzącego w nim już od impresjonizmu w kierunku symbolizmu), autentycznie robi wrażenie. Tytuł i symbolika obrazu jako żywo przypomina mi obecną sytuację w jakiej znajduje się Adwokatura Polska na kilkanaście dni przed rozpoczęciem w Krakowie XII Krajowego Zjazdu. O ile bowiem lepiej lub gorzej, ale jednak wiemy skąd przyszliśmy, to już zdefiniowanie - kim jesteśmy, przysparza niemałych trudności. A to - dokąd idziemy, to już całkiem realny i poważny problem szczególnie dla obecnych władz adwokatury, które do tej pory zachowują się jak „dzieci we mgle” a nie świadomy pozycji i celów „zarząd” nowoczesnego samorządu zawodowego. „Zwalenie” całej winy za obecną sytuację adwokatury na jej władze byłoby daleko

idącym, może nawet niesprawiedliwym uproszczeniem, to jednak nie można nie zauważyć niemocy tych władz i to niestety w każdym obszarze działalności. Winston Churchill słusznie kiedyś zauważył, że polityk myśli o następnych wyborach a maż stanu o następnych pokoleniach. Tej przeznaczonej na dłuższy (pokoleniowy) dystans wizji adwokatury, pomimo wrodzonej życzliwości, niestety obecnie nie dostrzegam. Twierdzę to bez jakiejkolwiek satysfakcji, bo jako członek NRA też biorę za ten stan rzeczy cząstkę współodpowiedzialności. Dlatego na zbliżającym się KZA wybory personalne jakkolwiek bardzo ważne nie załatwią wszystkich naszych bolączek. Bezwzględnie najważniejszą sprawą jest stworzenie mądrego, nowoczesnego programu, który bez względu na to kto przejmie ster władzy w adwokaturze, będzie musiał - pod wnikliwym nadzorem nas wszystkich – wdrażać i konsekwentnie realizować. Takiej nowoczesnej, kompleksowej wizji w mojej ocenie nie znajdziemy w projekcie Strategii Adwokatury przyjętej przez NRA w

95


D marcu br., której przez kilka miesięcy byłem, niestety z marnym skutkiem, współredaktorem. Opinie i uwagi jakie do mnie docierają po publikacji tego dokumentu upoważniają do sformułowanie tezy, że przedstawiony projekt ocenić należy bardzo wysoko pod względem merytorycznym, metodologicznym, aksjologicznym itp. - tyle tylko, że jest dokumentem nieco zbyt obszernym, mało czytelnym, akademicko „przegadanym” i tak naprawdę nie dającym nadziei na radykalną poprawę sytuacji w tych obszarach, w których zmiany są najbardziej oczekiwane. Przypomnieć jedynie należy, iż projekt ten z jednej strony zawiera nadmiernie szczegółowe uregulowania np. jak mają być prowadzone zajęcia z aplikantami a nie znajdziemy w nim nie tylko wyraźnego odniesienia do historii i tradycji Adwokatury, ale tak wydawałoby się fundamentalnych zagadnień jak odzyskanie dominującej pozycji na rynku usług prawnych, budowy polityki medialnej służącej poprawie wizerunku i realizacji celów Adwokatury, w większym stopniu działalności lobbingowej w sferze politycznego i społecznego oddziaływania, kontynuacji dobrych rozwiązań już funkcjonujących w zakresie doskonalenia zawodowego (np. szkolenia w formule elearningu, sekcje praktyków prawa) czy też odbudowywania aktywności na arenie międzynarodowej i propozycji znaczącej reformy struktur samorządu. Dlatego w Izbie krakowskiej podjęliśmy działania na rzecz skonstruowania propozycji programowej na XII KZA. Zaprosiliśmy wielu adwokatów z różnych środowisk do wspólnej dyskusji i prac na takim projektem. Wykorzystywaliśmy też te rozwiązania ze Strategii, które były jak najbardziej słuszne i uzasadnione. Dyskutowaliśmy

96

na

ten

temat

podczas

wrześniowego weekendu „pracy u podstaw”w Krakowie, Pienińskiej Debaty w Szczawnicy a nadto na forach internetowych i w bezpośrednich rozmowach. Całość zebrała i opracowała Komisja Inicjatyw #Nowoczesna Adwokatura działająca przy ORA w Krakowie. Efektem prac jest przedstawiony projekt uchwały zjazdowej. W uchwale tej mieliśmy ambicję „zmierzyć” się z najistotniejszymi problemami dzisiejszej adwokatury a nade wszystko próbować znaleźć rozwiązania na jej największe bolączki. Czy to się nam udało czy też jak to w adwokaturze „wyjdzie jak zawsze”, to Państwo sami ocenicie. Jako współautor tego projektu mam bowiem pełną świadomość, iż nie jest to dokument doskonały i być może nie sprosta stawianym mu oczekiwaniom. Zapraszam Państwa zatem do dalszej dyskusji nad jego kształtem. Czasu do zjazdu zostało na tyle dużo, że możemy jeszcze go poprawić w taki sposób aby mógł być dla większości z nas satysfakcjonujący. W projekcie uchwały nie zdecydowaliśmy się na przyjęcie dwóch istotnych kwestii zgłaszanych w licznych postulatach a mianowicie zgody na możliwość rozliczania się z klientami wyłącznie poprzez zasadę success fee i wprowadzenia dla nas umów o pracę. Co do pierwszego zagadnienia to opowiadamy się zdecydowanie przeciwko takiemu rozwiązaniu. W pełni zgadzam się z opinią wielu adwokatów, że nasza praca to czynności starannego działania, a nie określonego efektu. Godząc się na możliwość sytuacji, że klient nam nie zapłaci bo „nie wygraliśmy sprawy” i zapłatę wynagrodzenia i jego wysokość uzależniamy od skutku procesowego, stwarza w mojej opinii zbyt niebezpieczny precedens mogący mieć zde-


cydowanie negatywne skutki dla wszystkich adwokatów. Na marginesie tylko należy wspomnieć, że będzie preferował duże i bogate kancelarie, które będzie stać na podjęcie takiego ryzyka rozliczeń. Utrzymanie zakazu rozliczania się na zasadach success fee nie wyklucza oczywiście, większej elastyczności jeśli chodzi o terminy rozliczania się z klientem ale nie może prowadzić do pozbawienia się w całości wynagrodzenia za rzetelnie wykonaną pracę. Jeżeli na to się zgodzimy to bezpowrotnie zaprzedamy się „złotemu cielcowi” tyle tylko, że ten cielec raczej okaże się z tombaku. Czy zatem warto? Podobnym bardzo niebezpiecznym precedensem byłoby „tu i teraz” dopuszczenie możliwości zatrudniania adwokatów w oparciu o umowę o pracę bez przeprowadzenia przed podjęciem tej strategicznej decyzji zakrojonych na szeroką skalę badań i analiz. Truizmem jest twierdzenie, że to ostatnia rzecz jaka odróżnia nas od „młodszych braci”. Skoro tak, to dobrowolnie zlikwidujemy ostatnią barierę przed połączeniem obu zawodów i jeszcze dodatkowo spowodujemy pozbawienie się argumentu naszej niezależności a w konsekwencji - wiarygodności. A jeżeli nie będziemy wiarygodni dla naszych klientów, to co nam pozostanie?

Paweł Gieras, Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Krakowie

97

97


D z

Mądrość delegatów

98

i

e

k

a

n


R y s z a r d B o c h n i a

Nie uczestniczyłem jeszcze w Krajowym Zjeździe Adwokatury, który nie byłby zjazdem ważnym i toczącym się w trudnych i niesprzyjających Adwokaturze warunkach. Bez względu jednak na trudności i niejednokrotnie dzielące delegatów poglądy, zawsze zwyciężała zbiorowa mądrość, wyrażająca się podejmowaniem odpowiedzialnych i wyważonych uchwał zjazdowych. W chwili obecnej sytuacja Adwokatury też jest trudna. Spory prawne dotyczące zarówno organów władzy sądowniczej jak i niestabilny oraz nieustannie zmieniający się system prawny powodują chaos i zamieszanie, a co najgorsze, podważają autorytet prawa i organów je stosujących. Sytuacja ta nie omija Adwokatury, która aktywnie uczestniczy w życiu publicznym, zabiera głos w fundamentalnych kwestiach dotyczących uchwalania i stosowania prawa. Borykać się przy tym musi z częstymi niepochlebnymi opiniami mediów, które nierzadko w sposób uproszczony i tendencyjny przedstawiają określone zjawiska. Taki trend powoduje spadek prestiżu zawodu i podważanie autorytetów. W szybko zmieniającym się świece pojawiać się będą nowe, często nieprzewidywalne wyzwania. Dlatego też, poza tradycyjnym funkcjonowaniem samorządu i całej Adwokatury należy przygotować się do takich wyzwań. Dotyczyć one będą zmian legislacyjnych, funkcjonowania organów stosujących prawo, pozycji Adwokatury i jej wizerunku, wpływu i mocy oddziaływania na wydarzenia społeczne. Niezależnie od tych tematów spodziewam się, że na Zjeździe mowa będzie o „zagospodarowaniu” aktualnej liczby adwokatów poprzez dyskusję o obszarach, gdzie można wykorzystać ich wiedzę, ułatwieniu wykonywania zawodu osobom rozpoczynającym praktykę, wykorzystaniu potencjału zarówno samorządu jak i poszczególnych adwokatów w życiu i debacie publicznej. Z pewnością należy dyskutować o kwestiach egzystencjalnych, w tym o problemie stawek adwokackich. Od długiego czasu trwają dyskusje nad kwestiami

99


D reklamowania usług prawniczych a tym samym należy pochylić się nad zasadami etyki i godności zawodu. Mam wątpliwości, czy Adwokatura w pełni wykorzystuje / czy jest to w ogóle do wykorzystania ? / obecność adwokatów w organach władzy ustawodawczej i wykonawczej. Poza tymi wyzwaniami samorząd adwokacki musi sprawnie wykonywać tradycyjne obowiązki w zakresie administrowania, szkolenia czy też prowadzenia spraw dyscyplinarnych. Te tradycyjne obowiązki muszą być wykonywane sumienne i staranie, w tym kontekście spodziewam się dyskusji dotyczącej sądownictwa dyscyplinarnego. Nie zdarzyło się, bym z Krajowego Zjazdu Adwokatury wracał niezadowolony czy też nieusatysfakcjonowany problemami poruszanymi podczas zjazdu, poziomem dyskusji, sposobem widzenia różnorodnych zjawisk przez delegatów. Wręcz przeciwnie, na każdym zjeździe pomimo ścierania się różnych poglądów i opcji, konkluzja wyrażająca się treścią podejmowanych uchwał była godna i wyważona. Zapoznając się z programami wyborczymi kandydatów na Prezesa NRA, słuchając delegatów i czytając materiały przedzjazdowe, jestem przekonany, że również tym razem mądrość delegatów doprowadzi do podjęcia uchwały zjazdowej, która będzie wyczerpującym i wszechstronnym drogowskazem dla nowo wybranych władz Adwokatury. Kandydatury osób ubiegających się o stanowisko Prezesa NRA również dają gwarancję, że Adwokatura znajdzie się w godnych rękach.

Ryszard Bochnia, Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Koszalinie

100


101


w

i

c

e

D z

i

e

k

a

n

Za kilka dni spotkamy się na XII Krajowym Zjeździe Adwokatury w Krakowie. Z jakim przesłaniem - my delegaci - jedziemy na ten Zjazd? Jakie pokładamy w nim nadzieje i czego oczekujemy, czy będzie on przełomowy, czy też zwyczajny?

Myśli przed Zjazdem

102


J o a n n a Kaczorowska

Za kilka dni spotkamy się na XII Krajowym Zjeździe Adwokatury w Krakowie. Z jakim przesłaniem - my delegaci - jedziemy na ten Zjazd? Jakie pokładamy w nim nadzieje i czego oczekujemy, czy będzie on przełomowy, czy też zwyczajny? Te i inne pytania zadaje sobie chyba każdy z nas. Widać to choćby w ukazujących się ostatnio w prasie i na portalach społecznościowych wypowiedziach wielu Koleżanek i Kolegów. Prezentowanych problemów, oczekiwań i wniosków z oceny dotychczasowej działalności władz samorządu jest tak wiele, że 2-3 dniowy czas Zjazdu - w mojej ocenie - nie wystarczy. Zasadnym jest więc abyśmy skupili się na najważniejszych. Uważam, że jedną z najbardziej istotnych kwestii - wręcz fundamentalną - jest pozycja Adwokatury i adwokatów w przestrzeni społecznej. Inne, wcale nie mniej ważne, są konsekwencją tej pierwszej. Patrząc z perspektywy 18 lat nieprzerwanej aktywności samorządowej na poziomie Naczelnej Rady Adwokackiej (4 kadencje na stanowisku Dziekana Izby Adwokackiej w Płocku i 2 kadencje z wyboru NRA - w tym w latach 2006-2007-2010 na stanowisku Skarbnika NRA) wiem, że nawet największe zaangażowanie władz Adwokatury, nie jest w stanie zaspokoić oczekiwań wszystkich członków samorządu. Ważnym jednak jest, abyśmy działali spójnie i wspólnie zawsze mając za uwadze dobro Adwokatury. Nie żyjemy, ani nie pracujemy w próżni, ale zawsze w określonych warunkach społecznopolitycznych i na wiele spraw nie mamy po prostu decydującego wpływu. Boleję jednak, że w przeciwieństwie do Kolegów radców prawnych, nasi nieliczni przedstawiciele w Parlamencie, czy wśród elit rządzących, nie potrafili powstrzymać systematycznego pomniejszania pozycji Adwokatury i jednoczesnego dowartościowania zawodu radcy prawnego przez przekazywanie tej grupie zawodowej coraz to nowych uprawnień, wcześniej – co warte podkreślenia zagwarantowanych wyłącznie adwokatom. Skutkiem tego trwającego od wielu lat procesu jest stan, że dzisiaj radcowie prawni są w istocie bardziej uprzywilejowanym samorządem niż my -

103


D adwokaci. Konieczna jest zatem większa aktywność Adwokatury w tej przestrzeni publicznej. Szczególnie, że od pewnego czasu mamy do czynienia również ze stałym naruszaniem przez elity rządzące konstytucyjnych zasad demokratycznego państwa prawa, jak: trójpodział władzy, demontaż Trybunału Konstytucyjnego, czy negatywne zamiany w wymiarze sprawiedliwości. Adwokatura wielokrotnie zajmowała stanowisko w obronie tych wartości. W ostatnim czasie jednak - wydaje się - że zbyt łagodnie i mało stanowczo. Pamiętam czasy, kiedy samorząd sędziowski w trudnych dla Adwokatury chwilach nie ujął się za nią. Dzisiaj jednak, w obliczu zagrożenia demokracji, nie możemy jako grupa zawodowa obrażać się i pozostawać bierni w obliczu działań rządzących i ich zakusów na niezawisłość i niezależność sędziów. Musimy wołać stanowcze: NIE w obronie wymiaru sprawiedliwości. Ile prawdy jest w artykule „Koniec adwokatury”, który ukazał się kilka dni temu na portalu https:// palestrapolska.wordpress.com/2016/11/08/ koniec-adwokatury/ nie wiem. Sam fakt jednak, że taki w ogóle pojawił się - nie wróży dla nas pozytywnie. Pamięć i wiedza minionych lat pokazuje, że nocną porą każdą zmianę i każdą ustawę można uchwalić, nie pytając nikogo o zdanie samorządy połączyć i powrócić do Adwokatury z czarnych lat PRL-u. Gdyby tak miało się stać, wszystkie inne problemy Adwokatury i adwokatów, o których dziś tak głośno rozprawiamy przestałby się liczyć. Nie jestem jednak Kasandrą, myślę zawsze pozytywnie i wierzę, że obronimy wartości, na których od lat opiera się i budowana jest pozycja Adwokatury w ogóle oraz Adwokata, w szczególności tego, że adwokat pomagając

104

i broniąc potrzebujących będzie w swych działaniach niezależny. Samorząd adwokacki z racji przynależnych mu zadań określonych w art. 1 i art. 3 Ustawy Prawo o adwokaturze, sprawuje pieczę nad należytym wykonywaniem zawodu, określonym przez interes publiczny i dla jego ochrony. Ważną tym samym jest praca i mobilizacja wszystkich członków Adwokatury, nie tylko władz samorządu, do odbudowania statusu Adwokatury i adwokata oraz pozytywnego ich wizerunku, który od kilkunastu lat traci systematycznie na znaczeniu, jak również doskonalenia zawodowego i podnoszenia świadomości prawnej społeczeństwa. Uchwała programowa XI Krajowego Zjazdu Adwokatury z 23 listopada 2013 roku nałożyła taki obowiązek na Naczelną Radę Adwokacką. W znacznej mierze NRA realizowała te kwestie, otwarcie jednak musimy powiedzieć, że wizerunek Adwokatury buduje każdy z nas swoją codzienną pracą i postawą, nie zaś tylko okresowymi i doraźnymi działaniami. Oczekuję, że XII Krajowy Zjazd Adwokatury to zobowiązanie wobec nowo wybranych władz utrzyma, a także - przez zapewnienie wsparcia (w tym finansowego) przez cały okres kadencji 2016-2020 - wskaże na konieczną aktywizację Izb Adwokackich w tej kwestii. Należy w tym miejscu wskazać, że wiele Izb prowadzi działania propagujące pozytywną rolę adwokata, jak i edukację prawną społeczeństwa. Liderem i inicjatorem akcji wizerunkowej jest Izba Adwokacka w Łodzi. Wymaga to jednak m.in. systematyczności i dalszego poszerzania form przekazu. Pan Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej – adwokat Andrzej Zwara często podkreślał, że dzisiaj prawie połowa adwokatów wykonujących zawód ma staż krótszy niż 5 lat. To optymistyczne spostrzeżenie, szczególnie dla młodych, zobowiązuje.


Za chwilę kolejni młodzi, zdolni zasilą szeregi adwokatów. Czy Adwokatura spełni ich oczekiwania i czy będą chlubą Adwokatury? – nie sposób na to pytanie kategorycznie pozytywnie lub negatywnie odpowiedzieć. Obserwując od lat na salach sądowych, acz nie tylko zachowania i postawy młodych adwokatów, jestem pełna podziwu dla ich wiedzy i kultury osobistej, zdarza się jednak i tak, że w sposobie prezentowania posiadanej wiedzy, w zachowaniu dostrzegam brak wpływu dobrego patrona. Nasze kształcenie aplikantów adwokackich opiera się na szczególnej relacji „patron – aplikant” (mistrz – uczeń). To u patrona przyszły adwokat zdobywa wiedzę praktyczną i doświadczenie, którego podręczniki - choćby najlepsze - nie dadzą. Niestety, spotykam młodych adwokatów i aplikantów adwokackich, którzy twierdzą, że nie mieli bądź nie mają patrona albo mają go tylko z nazwy, przez co kontakt i współpraca z patronem jest żadna. Widać to nad wyraz mocno potem w sposobie wykonywania przez nich zawodu i chociaż to zjawisko dotyczy nielicznych, nie powinno mieć w ogóle miejsca. Uważam, iż bezwzględnie należy przestrzegać zasady, że aplikant adwokacki odbywa aplikację pod kierunkiem patrona wyznaczonego przez Dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej (art. 76 pkt 4 Poa); należy też monitorować przebieg praktyki u patrona, tak aby była ona realna, a nie zaś fikcyjna. Zasadą - bez wyjątku przewidzianego w § 10 ust. 3 Regulaminu odbywania aplikacji adwokackiej - powinien być wymóg 5-letniego doświadczenia zawodowego patrona. Adwokat z 3-letnim doświadczeniem w zawodzie powinien poświęcać czas na swoje samokształcenie i doskonalenie zawodowe. Takie są moje, ale zapewne i wielu Koleżanek oraz Kolegów, spostrzeżenia. Zmiany dokonywane na chwilowe zapotrzebowanie przynoszą więcej złego, niż dobrego.Wynikająca z różnych powodów - o których nie wspominam, albowiem są powszechnie znane - trudna sytuacja ekonomiczna w Adwokaturze, a będąca dla wielu Koleżanek i Kolegów chwilą, w której zastanawiają się co dalej z wykonywaniem przez nich wymarzonego zawodu, winna skłonić XII Krajowy Zjazd Adwokatury do pochylenia się nad tym problemem. Dotyczy on zarówno adwokatów rozpoczynających wykonywanie zawodu, jak i tych z długoletnim stażem, czy kończących aktywność zawodową. Koniecznym wydaje się stworzenie w ramach NRA systemu pomocy finansowej dla najbardziej potrzebujących, ochron socjalnych (w niewielkim stopniu zagwarantowaną pomoc i ulgi mają młode matki-adwokatki). Środki finansowe będące w gestiach poszczególnych Rad Adwokackich - szczególnie w małych Izbach liczących 200-300 osób - są zupełnie niewystarczające, aby można było w trudnych dla ich niektórych członków okresach zapewnić godną pomoc, czy choćby doraźne wsparcie. Naszym wszak obowiązkiem jest móc i potrafić im pomagać z poszanowaniem godności. Problemów w Adwokaturze jest znacznie więcej (choćby wysokość stawek adwokackich/sic!/), nie sposób o wszystkich pisać. Będziemy o nich dyskutować na Zjeździe. Z pewnością nie będzie to spotkanie towarzyskie, ale odpowiedzialna i ciężka praca.

Joanna Kaczorowska, Wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Płocku

105


D z

Oczekiwania Dziekana

106

i

e

k

a

n


J a r o s ł a w S z y m a ń s k i

Środowisko adwokackie oczekuje na czas decyzji dotyczących odpowiedzi na pytanie o przyszłość adwokatury w dynamicznie, dysharmonijnie, nieprzyjaźnie wobec środowisk inteligenckich i samorządowych zmieniającym się otoczeniu polityczno-społecznym. Po pierwsze. Istnieje bezwzględna potrzeba zdefiniowania istoty i roli społecznej oraz ustrojowej adwokatury w obecnej dobie, albowiem ten aspekt jest kluczowy. Należy w tym celu wrócić do fundamentu aksjologicznego adwokatury, gdyż tylko wartości, obok historii samorządu i tradycji adwokackiej, odróżniają Nas od radców prawnych. W tym celu konieczne jest podjęcie uchwały na KZA w przedmiocie inicjatywy ustawodawczej w tej kwestii i zmiany Ustawy prawo o adwokaturze w celu wprowadzenia wprost zapisów i delegacji ustawowej dla uchwalenia przez NRA kodeksu etyki. Dopiero pochodnymi aksjologii są kwestie szczegółowe typu : wizerunek adwokatury w przestrzeni publicznej, misja społeczna i rola ustrojowa adwokatury, sposoby i granice funkcjonowania adwokatury w sprawach publicznych, filozofia komunikacji społecznej adwokatury, reklama adwokacka, niezależność adwokata w wykonywaniu zawodu, ergo - kwestie możliwości zatrudniania adwokata na umowę o pracę, czy zasiadania w zarządach spółek prawa handlowego itp.

107


D Po wtóre. Wytyczenie kierunku decentralizacji adwokatury, co winno sprowadzać się do zapewnienia pełnej autonomii Izb, czego podstawą jest samowystarczalność materialna. Jej warunkiem jest zmiana alokacji środków finansowych pozyskiwanych ze składek samorządowych poprzez zmniejszenie wysokości składki przekazywanej przez Izby na fundusz administracyjny NRA, tak aby w Izbach pozostawało więcej środków do finansowania kreatywnych niestandardowych i ponadustawowych zadań, typu: uczestnictwo adwokatury w wydarzeniach społecznych, kulturalnych, edukacyjnych, promowanie wizerunku i marki adwokatury, implicite - odzyskanie rangi jako środowiska nie tylko profesjonalnego, ale istotnego, prestiżowego, propaństwowego i opiniotwórczego. Po trzecie. Wybór silnego przywództwa niezbędnego do reprezentowania sprawy adwokackiej w relacjach zewnętrznych na forum ogólnokrajowym czyli Prezesa i członków elekcyjnych NRA i stworzenie w przyszłej NRA korpusu dziekańskiego, jako najbardziej reprezentatywnego dla adwokatury elementu NRA i głosu stanowiącego z najsilniejszym mandatem, albowiem pochodzącym z wyboru bezpośredniego zgromadzeń izbowych i kształtującego politykę samorządową w Izbach.

Jarosław Szymański, Dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi

108


G ł o s aplikanta

Zbliża się Krajowy Zjazd Adwokatury. Wielu z nas – przedstawicieli aplikanckiej braci, dopiero puka do tego wspaniałego świata Palestry, bo co prawda, Adwokaturę tworzą i adwokaci i aplikanci adwokaccy, to jednak zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy na początku naszej zawodowej ścieżki. Niemniej, zauważalne jest to, że wielu aplikantów już aktywnie uczestniczy w debacie dotyczącej diagnozy stanu, w którym obecnie znalazła się Adwokatura mając do tego pełne prawo. Zdania są podzielone i spotykamy różne punkty widzenia, co zawsze było cechą immanentną naszej grupy zawodowej. Jednakże w pewnych punktach w tej dyskusji pozostajemy zgodni jak na przykład w sprawie stawek adwokackich. Przedstawione poniżej rozważania pozwoliłam sobie zawęzić przede wszystkim do kwestii bliskich każdemu aplikantowi, a więc samej aplikacji adwokackiej, zaś w okrojonym zakresie odniosę się do innych problemów, które zresztą zostały szeroko omówione na łamach ostatniego numeru Pisma Adwokatury Polskiej, a także są akcentowane w kuluarach. Kwestią, która dotyka każdego aplikanta jest problem szkolenia aplikanckiego. Z uwagi jednak na wielkość i specyfikę poszczególnych izb adwokackich w Polsce nie daje się on ujmować w całkowicie jednolite ramy. Inaczej bowiem przebiega organizacja zajęć w izbach liczących kilkudziesięciu aplikantów, a odmiennie w tych, w których aplikantów jest kilkuset. Cechą jednak wspólną jest to, że wszyscy pragniemy, by zajęcia szkoleniowe były

109


G na wysokim poziomie i dawały nam rzetelną podstawę merytoryczną do codziennej praktyki. Czy jednak tak one wyglądają? Odpowiedzi, na tak postawione pytanie, musi udzielić każdy z nas. I najważniejsze, by ta odpowiedź, jako suma głosów aplikantów danej izby doszła do jej władz, by była brana pod uwagę przez izbowe Komisje Kształcenia Aplikantów. Pozostając w tematyce szkoleniowej, rozważenia wymaga forma i częstotliwość sprawdzania wiedzy. Każda izba adwokacka ma pewną dowolność w wyborze formy egzaminowania i wykorzystuje ją, przeprowadzając kolokwia i sprawdziany ustne bądź pisemne, które często przybierają kształt sporządzenia apelacji. Ta swoboda jest niezbędna i pożądana. Jednakże może warto rozważyć rozwiązanie, by przynajmniej jeden egzamin w każdej izbie odbywał się w warunkach i na zasadach zbliżonych do egzaminu końcowego. W mojej opinii należy zastanowić się także czy wystarczające jest jedno kolokwium z bloku prawa karnego i cywilnego. Wiele bowiem z moich koleżanek i kolegów opowiada się za tym, by sprawdzanie wiedzy odbywało się częściej, ale za to z mniejszej części materiału. W tym miejscu wskazać należy, że aplikanci radcowscy mają o wiele więcej egzaminów w ciągu roku, co pozwala im się lepiej do nich przygotować. Każdy bowiem doskonale wie, że mniejsza partia materiału pozwala na jego głębszą analizę. Wymagający i będący na wysokim poziomie system kształcenia, w pewnym stopniu pozwoliłby na przywrócenie „dawnego” blasku Adwokaturze, która winna być postrzegana jako gremium osób niezwykle wykształconych i mających znakomite przygotowanie - także teoretyczne - do wykonywania zawodu. Ponadto, należy rozważyć wzbogacenie szkolenia o zajęcia, warsztaty z tzw. umiejętności miękkich. Taki postulat jest

110

jednak częstokroć negowany przez wielu adwokatów, którzy uważają, że te umiejętności aplikanci winni zdobywać w czasie pracy w kancelarii od swoich patronów. Nie odmawiając w pewnej mierze słuszności twierdzeniom obu stronom, trzeba jednak mieć na względzie zmieniający się rynek usług prawniczych. Coraz więcej aplikantów pracuje w dużych kancelariach, w których nie ma relacji „mistrz i uczeń” typowych dla mniejszych kancelarii, a co za tym idzie, nie mają możliwości poznania wielu praktycznych umiejętności właściwych dla zawodu adwokata. Warto także rozważyć wprowadzenia praktycznych zajęć, może na III roku aplikacji, przygotowujących młodego adwokata do rozpoczęcia prowadzenia własnej działalności. Kolejnym aspektem związanym z tokiem odbywania aplikacji jest patronat, który budzi wiele kontrowersji w obecnym kształcie. Osobiście podzielam pogląd znamienitej większości, w tym także Pani dr adw. Małgorzaty Kożuch wyrażony na łamach ostatniej „Palestry” (numer 10/2016), iż instytucja patronatu jest niezbędna. Jednakże z uwagi na liczebną zmianę w strukturach adwokatury należy poddać przeobrażeniom zasady samego patronatu, które niewiele się zmieniły od tych, które funkcjonowały sprzed „otwarcia zawodu”, podczas gdy obecnie wiele z nich utraciło swój pierwotny sens, szczególnie w większych izbach. Ramy niniejszego opracowania nie pozwalają przedstawić ogólnego wzorca, według którego powinien funkcjonować patronat. Ponadto, niezbędne jest całościowe spojrzenie na ten problem, które mogłoby się odbyć przez wspólne posiedzenia, obrady doświadczonych adwokatów - patronów, ich młodszych kolegów oraz samych aplikantów, którzy mogliby przedstawić swoje doświadczenia. Z pewnością jest to tak ważny element aplikacji, że nie tylko nie powinno się


adplikant adwokacki Magdalena Robaszyńska

go trywializować, ale co więcej trzeba poddać go rekonstrukcji.

który w jednych izbach działa aktywnie, a w innych właściwie go nie ma.

Nie sposób się także nie odnieść do egzaminu końcowego wieńczącego tok aplikacji adwokackiej. Obecny jego kształt jest doskonale wszystkim znany: egzamin ma formę pisemną i składa się z pięciu części obejmując swym zakresem część karną, cywilną, gospodarczą, administracyjną oraz esej z etyki. Ten ostatni element został dodany w poprzednich latach w ramach prac nad poprawą jakości egzaminowania.

Mam wrażenie, że istnieje pewna niechęć w dopuszczaniu aplikantów do decyzji, które nas dotyczą. Od wielu już lat postuluje się, by utworzyć ciało przedstawicieli aplikantów przy organach samorządowych. O kształcie, zadaniach i jego ewentualnych kompetencjach oczywiście winni zadecydować sami adwokaci. Taki krok umocniłby samorządność samego stanu adwokackiego i byłby wyraźnym sygnałem zmian, które powinny nadejść.

Moje zastrzeżenia – wyrażane zresztą przez liczną grupę aplikantów i adwokatów - budzi jednak brak części ustnej w trakcie egzaminu zawodowego. Adwokat winien być sprawny językowo, a jego orężem jest właśnie słowo. Od wieków bowiem członek palestry był i jest postrzegany jako orator. Zatem niezbędne jest rozważenie wprowadzenie pewnej części egzaminu końcowego w formie ustnej, co oczywiście pociąga za sobą szereg problemów natury logistycznej, które jednak mogą być rozwiązane. Z pewnością naprawa istniejącego stanu rzeczy winna nastąpić z uwzględnieniem głosów samych aplikantów, bo to właśnie my jesteśmy bezpośrednimi uczestnikami aplikacji, a co za tym idzie, to nas dotykają jej wszelkie aspekty. Pojawiają się głosy, że aplikacja trwająca trzy lata nie pozwala na dokładne zbadanie przedstawionych chociażby powyżej, zagadnień przez nas samych, jednakże nie sposób podzielić tego poglądu. Adwokaci, niejednokrotnie nie są do końca świadomi jak pewne kwestie - w ich opinii prawidłowo funkcjonujące – kształtują się praktycznie, co jest spowodowane brakiem możliwości przekazania takich informacji władzom poszczególnych izb. Obecnie bowiem brak jest jasnych uregulowań dotyczących funkcjonowania samorządu aplikanckiego,

Zarysowane powyżej problemy dotyczą samej aplikacji, jednakże jest to tylko wąski ułamek spraw, które obecnie trawią całą adwokaturę. Najbardziej zauważalny jest kryzys związany z pozycją Adwokatury w ogólnym dyskursie. Nasuwa się pytanie, co zrobić, by Palestra znów mówiła jednym głosem; głosem, który będzie słyszalny i – co najważniejsze – będzie poważany, szczególnie w środowisku politycznym. Omawiany problem jest istotny i trudny do rozwiązania, jednakże nie powinno to zniechęcać Delegatów do jego głębokiego omówienia w czasie KZA i podjęcia konkretnych kroków. W ostatnich latach mamy do czynienia z powolnym „rozmontowywaniem” struktur, w oparciu o które funkcjonuje nasz samorząd adwokacki. Szczególnie zauważalne jest odbieranie pewnych charakterystycznych uprawnień na rzecz innej grupy prawniczej, przy jednoczesnym obciążaniu stanu adwokackiego kolejnymi obowiązkami. Odbywa się to jednocześnie przy ignorwaniu stanowisk wyrażanych przez Naczelną Radę Adwokacką. Nie sposób także nie odnieść się do ogromnego spadku zaufania społeczeństwa do adwokata jako zawodu zaufania publicznego. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu

111


G profesja adwokacka cieszyła się dużym poważaniem społecznym, podczas gdy dzisiaj - zawód adwokata uległ deprecjacji. Jest to sygnał ostrzegawczy dla nas wszystkich. Pewnym remedium na tę sytuację, miały być kampanie wizerunkowe, które jednak nie odbiły się szerokim echem wśród społeczeństwa. Co ciekawe, największym zainteresowaniem owe kampanie cieszyły się wśród samych zainteresowanych, co nie doprowadza do żadnego wymiernego efektu. Wiele działań było jednak prowadzonych w sposób nieskoordynowany i niejednolity. Może wato, by było rozważyć wdrożenie jednolitej strategii wizerunkowej koordynowanej przez Naczelną Radę Adwokacką, a realizowanej na poziomie poszczególnych izb. W tym miejscu wymaga przypomnienia wielka kampania marketingowa, która była realizowana przez radców prawnych w okresie od około maja do sierpnia 2015 r. w związku z uzyskaniem uprawnień przez radców do występowania w roli obrońców w postępowaniach karnych. Oczywiście, nie uważam, by adwokaci musieli (nawet nie powinni?) uciekać się do reklamowania swoich usług na bilbordach. Jednakże, adwokatura nie może pozostawać bierna wobec działań radców prawnych zakrojonych na tak szeroką skalę. Niewątpliwie, przedstawione problemy są jedynie zaproszeniem do dalszej dyskusji, której pierwszy etap odbędzie się już w najbliższym czasie w Krakowie w trakcie Krajowego Zjazdu Adwokatury. Dalszy jej charakter, zależeć będzie w znacznej mierze od wyboru Prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej i ogólnie obranego kierunku działań przez nowych Członków NRA. Obecnie znajdujemy się w miejscu i w czasie, który wymaga nowatorskich i bardzo odważnych kroków, by znów przywrócić Adwokaturze jej dawną chwałę i poszanowanie społeczne. Jednocześnie, z uwagi na fakt, iż obecnie ponad połowa adwokatów ma mniejszy staż zawodowy niż pięć lat, celowe jest podjęcie również konkretnych działań, które pozwolą zapewnić tej grupie godziwe warunki prowadzenia praktyki zawodowej. Rozmawiając z wieloma aplikantami z różnych izb adwokackich w Polsce - napawa optymizmem, że większość z nas pragnie, by Palestra znów była silna, a to wymaga dostosowania sposobu działania do realiów współczesnego świata przy jednoczesnym poszanowaniu wiekowych tradycji tego zawodu. Zatem, Delegatom na KZA należy życzyć owocnych obrad, zaś nam wszystkim, by podjęte na nim decyzje realnie wpłynęły na dalsze losy samorządu adwokackiego.

apl. adw. Magdalena Robaszyńska, Redaktor naczelna „Młodej Palestry-Czasopisma Aplikantów Adwokackich”

112


113


114


115


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.