7 minute read

PORADNIK

Next Article
PRAWO

PRAWO

Epidemia ery mediów społecznościowych

Wojny, kataklizmy, pandemie, zmieniają oblicze świata. Zawsze są niespodziewane, zaskakują nieprzygotowanych, wymuszają adaptację. Tylko ci, którzy się przystosują, przetrwają. Zmiany wymuszane są na poziomie osobowym, społecznym, naukowym. Wszystko co znamy, staje się nieistotne. Pojawiają się nowe problemy, wyzwania, ale i równolegle tworzą się nowe szanse. Szanse rozwoju.

Advertisement

Zawalski

Światowe wojny, oprócz ogromnej tragedii, śmierci i cierpienia jakie ze sobą niosły, stawały się równie źródłem ewolucji, przyśpieszały rozwój nauki. Podobnie było ze światowymi pandemiami – wymuszały postęp, zmianę myślenia, nastawienia, zmuszały do wypracowania nowych standardów postępowania, nowych terapii. Pandemie, ale i epide

mie, także te mniejsze i lokalne, zawsze budziły lęk, powodowały śmierć, kalectwo, ale i napędzały rozwój medycyny, stawiając ją przed koniecznością zastosowania szybkich i skutecznych rozwiązań. Epidemia czarnej śmierci była początkiem stosowania masek ochronnych. Maski w kształcie ptasiego dziobu wprowadzone przez średniowiecznych medyków, co prawda wypełniane były mieszankami ziół i olejków eterycznych mającymi chronić przed odorem gnijących ciał, ale bez wątpienia wykazywały też barierowe zdolności ochronne, a zioła w nich umieszczane miały właściwości septyczne. Maseczki znalazły swoje miejsce na stałe w postępowaniu medycznym. Noszono je w trakcie epidemii hiszpanki ze zrozumieniem celu jakiemu służą. Obecnie, w erze COVID-19, stały się artykułem codziennego użytku. Maseczki ochronne nosimy wszyscy. Podobny postęp w działaniach medycznych wywarła gorączka połogowa. Dziś trudno jest sobie wyobrazić, że całkiem niedawno, w niezwykle cywilizowanym miejscu jakim był XIX-wieczny Wiedeń, stolica cesarstwa Austro-Węgierskiego, pacjentki klinik położniczych umierały z tego powodu, iż lekarze nie myli rąk. Do czasu epidemii gorączki połogowej, jaka pustoszyła kliniki położnicze XIX wiecznego Wiednia, nikt na całym świecie nie mył rąk, o używaniu

» Pacjent powszechnie zaakceptował, że jego lekarz może mu pomóc przez telefon czy komunikator internetowy. «

rękawiczek ochronnych nawet nie myślano. Dopiero chirurg i położnik Ignaz Semmelweis urodzony w Budzie 1 lipca 1818 r. powiązał wysoką śmiertelność położnic w klinikach wiedeńskich z brakiem higieny rąk przez lekarzy i przenoszeniem w ten sposób gorączki połogowej ze zwłok na położnice! Rękawiczki ochronne wprowadzano później. Jednorazowe – dopiero w XX wieku. Dziś ciężko w to uwierzyć. Podobnie światowe pandemie wpłynęły na rozwój szczepień ochronnych. Ospa prawdziwa, polio, gruźlica – choroby kiedyś będące przyczyną światowych epidemii – dziś zostały zapomniane lub zmarginalizowane, a stało się to możliwe dzięki postępowi w medycynie jaki wymusiły szczepionki. II wojna Światowa i masowe rany ulegające zakażeniom także wymusiły postęp w dziedzinie antybiotykoterapii. Chociaż pierwszy antybiotyk został odkryty niejako przypadkiem przez Aleksandra Fleminga w 1928 r., to II wojna światowa skłoniła do rozwoju badań i upowszechnienia się antybiotyków. Powstanie medycznej innowacji jest wprost proporcjonalne do zasięgu, śmiertelności lub ważności problemu jaki wzbudziła epidemia. Jeżeli umiera więcej osób, epidemia dotyczy krajów rozwiniętych, lub wartości które cenimy najbardziej,j to działania nauki są szybsze i bardziej trwałe. Epidemia COVID-19 spowodowana przez wirusa SARS-CoV-2 rozpoczęła się niewinnie jako trzecia epidemia światowa spowodowana przez koronawirusy. Najpierw był SARS, potem MERS teraz SARS-CoV-2. Pierwsze zachorowania w Wuhan świat przyjął ze spokojem obserwatora. Kraje doświadczone przez poprzednie epidemie wiedziały co robić. Chiny, Tajwan, Korea i inne państwa azjatyckie wdrożyły postępowania diagnostyczno-terapeutyczne zgodne z wytycznymi wypracowanymi po poprzednich epidemiach. Świat, niedotknięty SARS czy MERS, nieznający jeszcze problemów związanych z koronawirusem, przyglądał się problemowi jak kibic – wiedział, że jest to niebezpiecznie, ale uznawał, że go to nie dotyczy. Luty bieżącego roku pokazał, że nie mamy do czynienia z lokalnym, azjatyckim problemem. Wybuchła światowa pandemia. Ludzie zaczęli masowo chorować we Włoszech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, USA a wkrótce również w Polsce. W niedługim czasie – na całym świecie. Szybko rosła też liczba zgonów. Dotknęła nas pandemia nie znana od lat dwudziestych poprzedniego stulecia, wobec której jesteśmy bezradni. Świat ubrał się w maseczki, zaczął masowo myć ręce, badać znane i nowe leki oraz rozpoczął prace nad szczepionką. Paradoksalne jest to, iż zaawansowane prace po pierwszej epidemii wywołanej przez SARS zostały porzucone – uznano, że koronawirusy nawet jeżeli powodują epidemie, to są one samowygasające wskutek mutacji wirusa. SARS-CoV-1 nie wywołał postępu, bo miał zasięg lokalny i nie był, jakkolwiek okrutnie by to brzmiało, na tyle śmiertelny, żeby zainicjować zdecydowane działania. SARS Co-V-2 ma już wszystkie cechy, aby wymusić postęp w medycynie. Osiągnął zasięg globalny, jest bardziej śmiertelny od zwykle towarzyszących nam infekcji, a przede wszystkim dotknął stolic krajów G-20 – elity dzisiejszej gospodarki i nauki. No i jest pierwszą pandemią ery mediów społecznościowych. Dziś oczywiście jest dużo za wcześnie na analizy, ale wydaje się, że na poziom lęku i działań rządów miały ogromny wpływ technologie teleinformatyczne oraz media społecznościowe. Ulegliśmy samonakręcającej się spirali. Dziś trudno ocenić, czy działania polegające na izolacji, zamrożeniu życia społecznego są adekwatne, czy strach jest zasadny czy też może został spotęgowany przekazem medialnym. Jednego możemy być pewni – świat w obliczu pandemii ewoluuje. Zmieniły się stosunki międzyludzkie, życie społeczne, gospodarcze, polityczne. Zmieniła się i zmienia medycyna. Postęp dzieje się na naszych oczach, i nie chodzi tu o prace nad nowymi lekami czy też szczepionkami. To na pewno się wydarzy. Wyprodukujemy nowe szczepionki, zaszczepimy ludzi na całym świecie lub uznamy, że nie ma takiej potrzeby. Ale to, co zmieniło się i zrewolucjonizowało światową medycynę w ciągu niespełna pół roku, to rozwój telemedycyny. Praktycznie z dnia na dzień odwróciła się proporcja udzielanych porad, tych klasycznych w stosunku do telemedycznych. Porada telemedyczna, pół roku temu funkcjonująca jedynie w myślach wizjonerów i fanów nowych technologii, stała się powszechna i pożądana. Gabinety lekarzy POZ, specjalistów zmieniły się w centra porad telemedycznych. Zwykły telefon, komputer, Internet są obecnie narzędziami częściej używanymi przez lekarzy niż stetoskop. Telemedycyna rozkwitła. Na szczęście byliśmy technicznie przygotowani. Uruchomiono w samą porę e-zwolnienie i e-receptę. Przed epidemią COVID-19 wielu wizjonerów próbowało wprowadzać kioski telemedyczne, cudowne opaski mierzące tętno, ciśnienie itd. upatrując w tym przyszłość medycyny. Rzeczywistość z jaką przyszło nam się zmierzyć pozwoliła na rozwój narzędzi teleinformatycznych, tak jak wielokrotnie przewidywałem, w modelu duńskim. Wdrożone tam rozwiązania telemedyczne są proste. Okazało się, że życie w dobie pandemii zweryfikowało zasadność wprowadzania telekiosków, e-stetoskopów, e-ktg, e-ekg itd. Wystarczyła dobra wola, a właściwie wola wymuszona przez konieczność i regulator uznał coś, do czego dotychczas przekonani byli jedynie prekursorzy telemedycyny, a co jednocześnie było oczywiste i zapisane od 2015 roku w przepisach prawa. Porada udzielona przez telefon czy łącze internetowe jest równoważna tej tradycyjnej i to lekarz powinien decydować o jej dopuszczalności oraz zakresie, a nie urzędnik. Postęp dokonał się również w umysłach pacjentów. Pacjent powszechnie zaakceptował, że jego lekarz może mu pomóc przez telefon czy komunikator internetowy. Ta zmiana nie zniknie już z naszej świadomości, powszechne staną się porady internetowe czy telefoniczne. Owszem, rozwojowi ulegną również proste urządzenia telemedyczne, będące rozszerzeniem możliwości smartfonów. Wkrótce, pacjent samodzielnie wykona wiele testów diagnostycznych. Narzędzia te będą wsparciem dla lekarza. Przyśpieszą diagnostykę i skrócą kolejki do lekarzy. Pojawią się proste urządzenia monitorujące stan zdrowia seniorów. Ni-

szę tą powoli wypełniają inteligentne zegarki, które oferują coraz więcej funkcji po coraz niższej cenie. Pandemia spowoduje rozwój urządzeń telemedycznych do zastosowania w nadzorze nad pacjentem chorym przebywającym pod zmniejszoną opieką medyczną lub tej opieki pozbawionym przebywając w domu. Myślę tutaj o autonomicznych systemach oceniających wydolność oddechową, pracę serca, temperaturę ciała. Będzie to sprzęt wysokospecjalistyczny, oparty o algorytmy sztucznej inteligencji, potrafiący wezwać pomoc, a być może również zmienić samodzielnie nastawy respiratora lub dawkowanie leku. Ta wąska gałąź urządzeń telemedycznych z autonomicznymi systemami sztucznej inteligencji musi powstać w odpowiedzi na braki personelu medycznego w dobie pandemii. Kilka tygodni epidemii w Polsce pokazały, że tak naprawdę „błaha” infekcja, jeżeli wziąć pod uwagę liczbę zachorowań i zgonów, porównując chociażby do zgonów i zachorowań na grypę, może wywołać potężne perturbacje w systemie opieki zdrowotnej. Na szczęście telemedycyna była „pod ręką” i błyskawicznie rozwinęła się na naszych oczach. Pacjent zrozumiał, że porada telefoniczna jest wystarczająca w wielu przypadkach, a płatnik, że powinien za nią płacić. To kierunek, który należy kontynuować. Oczywiście wkrótce powrócimy do normalnych wizyt w gabinecie lekarza, ale te telemedyczne porady zachowają swoją ważną rolę, wpływając na wygodę, bezpieczeństwo pacjenta, a także na zmniejszenie kosztów opieki zdrowotnej i kolejek. Liczy się postęp w powszechnej świadomości rozumienia potrzeby te

lemedycyny. Nic nie zastąpi lekarza, potrzebne są jedynie nowe kanały kontaktu z nim, zwiększające jego i pacjenta bezpieczeństwo oraz wygodę. Niezbędne są też proste urządzenia monitorujące stan zdrowia osób starszych czy samotnych, a także rozwój specjalistycznego sprzętu wspierającego opiekę w sytuacji zmniejszonego nadzoru medycznego. Czeka nas też wyzwanie opracowania nowego kanonu praw pacjenta i wdrożenia powszechnej elektronicznej dokumentacja medycznej. Liczę, że ulegnie ona uproszczeniu i odbiurokratyzowaniu. Powinniśmy się śpieszyć, bo nie wiemy jeszcze jak zakończy się ta pandemia, a bez wątpienia w dobie globalizacji, przeludnienia i masowych, łatwych i tanich podróży czeka nas jeszcze nie jedna. Powinniśmy być na nią gotowi. Już teraz. 

r e k l a m a

Uwolnij się od dokonywania zawiłych obliczeń dotyczących przysługującej ilości leku! Asystent e-recepty wyliczy odpowiednią ilość dla Ciebie!

e-recepta.kamsoft.pl

This article is from: